Rozdział 14,15,16

background image

ROZDZIAŁ CZTERNASTY

WYBÓR

„Nie mogę być z kimś takim jak on,

bo całkowicie jestem zakochana w Tobie.”

- Willow

Piątek. Dzień meczu. Siedziałabym z Jenną, Timem i resztą naszych przyjaciół. Ale to

było przed nowymi zasadami Jadena. Na mocy nowych zasad, mających mnie utrzymać

„w ryzach”, oczekiwał, że będę siedzieć za ławką rezerwowych. Ale postanowiłam, że tej

nocy zakończę to.

Zeszłej nocy Brody porosił mnie, żebym dokonała wyboru. Spędziłam większość

nocy, myśląc. Kiedy wstałam rano, chciałam poprosić Brodego o więcej czasu, ale on

zasługiwał na odpowiedź. Zamiast pytać, napisałam do niego i poprosiłam o spotkanie na

meczu dzisiejszego wieczoru. Wtedy powiem mu, kogo wybrałam.

Tego ranka, wstałam wcześniej, aby poświęcić więcej czasu moim włosom

i makijażowi. Ubrałam czarne dżinsy i czerwony sweterek. Wybrałam czerwony z pewnego

background image

powodu i miałam nadzieję, że Brody załapię wskazówkę. Nakładając moje czarne buty,

chwyciłam kluczyki. Po szybkiej wycieczce do Starbucksa – potrzebowałam tyle kofeiny, ile

tylko mogłam dostać – pojechałam do szkoły.

- Dwa dni ubierania się normalnie. Co to za okazja? – zapytała Jenna, kiedy mnie

zobaczyła. Podałam jej karmelowe macchiato.

- Dzięki, potrzebowałam tego.

- Nie mogę Ci teraz powiedzieć, ale coś wielkiego się dzisiaj wydarzy – wyszeptałam.

Załapała mnie za ramię.

– Co się dzieje?

Spojrzałam na korytarz i zobaczyłam Jadena zmierzającego w naszą stronę

i pokręciłam głową. Spojrzała przez ramię na Jadena, puściła moje ramię i odwróciła się,

żeby wyjąć książki ze swojej szafki.

- Zobaczymy się na historii.

- Do zobaczenia – zawołałam do niej.

- Skończyłaś z tym? – zapytał Jaden, wskazując głową na moje macchiato.

- Nie.

- W taki razie wyrzuć je, żebyśmy mogli pójść do klasy.

Wzruszyłam ramionami i trzasnęłam drzwiczkami mojej szafki, odchodząc od niego.

Dogonił mnie i złapał mnie za rękę. Poszliśmy do mojej klasy. Zatrzymałam się przed

drzwiami, pijąc moją kawę.

- Wyrzuć to i idź usiąść.

- Nie.

- Co to znaczy „nie”?

- Czy się jąkam? Powiedziałam nie. Kończę swoją kawę. Jeśli Ci się to nie podoba ,

pójdź do swojej klasy – powiedziałam, a mój głos rósł z każdym słowem.

- Powiedziałem Ci, że nie będę stał tutaj, kiedy Ty pijesz swojego pieprznego

Starbucksa.

- Więc nie stój. Masz dwie nogi. Użyj ich, aby odejść i wkurzać kogoś innego.

Chwycił mnie za ramię i zaczął ciągnąć mnie do klasy. Odwróciłam wieko kubka

moim kciukiem, celując w niego. Kiedy szarpnął mnie do przodu, macchiato wyleciało

w z kubka, wylewając się prosto na jego koszulkę.

background image

- Cholera! – odskoczył do tyłu i trzymał ręce po bokach, gapiąc się na plamę.

- Oops. Myślę, że nie powinieneś szarpać mnie za ramię, kiedy trzymać w ręce kawę.

- To jest gorące, Willow.

- Co chcesz, żebym z tym zrobiłam? To Ty mnie szarpnąłeś – krzyknęłam.

- Spójrz na moją koszulkę – wykrzyczał.

- Tak, hmm. Prawdopodobnie pozostanie plama.

- Zajmiemy się tym później – powiedział i odszedł.

- Wątpię – zawołałam za nim i weszłam do klasy, wyrzucając to, co zostało z mojej

kawy do śmieci.

Spojrzałam na Brodego. Jedna strona jego ust wykrzywiła się w uśmiechu.

- Ładny sweterek. Podoba mi się kolor – skomentował.

- Wiedziałam, że polubisz. – usiadłam i spojrzałam na przód klasy.

Reszta dnia przeszła gładko, nawet jeśli Jaden był wkurzony za zniszczenie jego

koszulki. Rozmawiałam i chodziłam za nim z klasy do klasy, jak gdyby nigdy nic się nie

wydarzyło.

Po południu, po ostatnim dzwonku, Jaden poszedł za mną do szafki.

– Potrzebujesz podwózki na mecz?

- Nie wiem, czemu się mnie pytasz o to, co tydzień. Mam własny samochód –

powiedziałam.

- Zmień swoje cholerne nastawienie. Tylko się upewniam. – Spojrzał na mnie.

- Mam zamiar pojechać razem z Jenną. Chcę tylko, żebyś o tym wiedział przed

meczem, żebyś nie myślał, że coś się dzieje. Jej samochód się zepsuł, więc jej tata zawiózł

go dzisiaj do mechanika, więc nie będzie miała jak przyjechać na mecz – skłamałam.

- Nie. Może pojechać z kimś innym.

- Już jej powiedziałam, że ją podrzucę. Nie powiem jej teraz nie, jak powiedziałam już

tak. To jeden tydzień, Jaden. Z całą pewnością możesz zaufać mi z Jenną wystarczająco,

żeby pojechać do szkoły i z powrotem do domu.

- Zapomnij o tym. Odbiorę Cię przed meczem. Może znaleźć inną podwózkę.

- Nie! Nie będę przyjeżdżać tutaj trzy godzinny, przed tym jak ten pieprzony mecz się

rozpocznie – wykrzyczałam. Kątem oka ujrzałam podchodzących Brodego i Jenne. –

Poprowadzę sama i Jenna jedzie ze mną.

background image

- Do diabła pojedziesz – powiedział przez zaciśnięte zęby.

Pochyliłam się blisko niego. Był o wiele wyższy ode mnie, że musiałam się

wyprostować, aby zobaczyć jego twarz. Wskazałam moim palcem, pukając go w klatkę

piersiową.

– Sprawdź mnie.

Jaden chwycił mnie za palec, obracając go. Przygryzłam wargę, żeby nie płakać.

Brody zrobił krok do przodu. Pokręciłam głową. Jenna złapała go za rękę i przyciągnęła

z powrotem na miejsce.

- Jestem pewna, że jeśli złamiesz mój palec na terenie szkoły, to dzisiaj nie zagrasz.

– Skrzywiłam się, kiedy trochę mocniej zacisnął mój palec.

- Lepiej, żebyś była dzisiaj na meczu i lepiej dla Ciebie, żeby Jenna była jedynym

pasażerem w Twoich samochodzie. – Puścił mój palec i przechodząc obok mnie, popchnął

mnie ramieniem na szafki.

- Nie idziesz mnie dzisiaj odprowadzić do samochodu? – zawołałam za nim. Pokazał

na mnie palcem przez ramię. – Wezmę to za nie.

- Nie prowokuj go tak, Willow. – Jenna podeszła, łapiąc mnie za rękę i patrząc na mój

palec. – Wiesz, co może zrobić. – Spojrzała na mnie – Wszyscy wiemy.

Wzruszyłam ramionami.

– Nic mi nie będzie – powiedziałam, starając się dać jej pewny uśmiech, nie udało mi

się. Widziałam to w jej oczach.

Próbowałam odciągnąć moje myśli od dzisiejszego meczu. Gotowałam obiad,

słuchając mojego Ipoda, śpiewając wraz z wykonawcami. Zrobiłam pracę domową.

Sprzątnęłam pokój, Ale nic nie zadziałało. Spędziłam większość popołudnia w mojej sypialni,

wykręcając swoje palce. Skręcałam je tak mocno, że moje kości pękały.

W końcu, pierwsza wiadomość przyszła.

background image

Jenna:

Naprawdę po mnie przyjedziesz?

Ja:

Nie. Zobaczymy się na miejscu.

Jenna:

Ok. Zachowujesz się dziwnie.

Ja:

Coś nowego?

Jenna:

Racja.

Chodziłam trochę więcej po pokoju, układając włosy, robiąc makijaż i sprawdzając

mój strój w lustrze dwadzieścia razy. Nie uważam się za szczególnie za piękną. Nie

wyglądałam aż tak źle, ale oszałamiająco? Nie. Ale tej nocy, byłam tak blisko tego, jak tylko

mogłam.

Czas na kolejną wiadomość. I to było coś wielkiego. Wzięłam oddech i chwyciłam mój

telefon. Moje ręce trzęsły się tak bardzo, że musiałam zacząć dwukrotnie.

Ja:

Czy możesz mnie podwieźć?

Nie było odpowiedzi od razu. Zajęło to około trzech minut. Wiem… patrzałam na

zegar. Moje serce waliło w piersi, a mój oddech był płytki, kiedy czekałam.

Brody:

Tak.

Ja:

Będziesz tu w przeciągu dziesięciu minut?

Brody:

Będę tam.

Nie wiedziałam, ze wstrzymywałam oddech. Całe moje wnętrze się trzęsło. Byłam

podekscytowana i przestraszona w tym samym czasie. Brody zatrzymał się przed domem

dokładnie dziesięć minut później. Pobiegłam do drzwi, zanim zdążył podejść. Moja mama

nigdy nie pozwoliłaby wyjść mi z nim. Nie wiedziała, że planowałam zerwać z Jadenem i nie

byłaby szczęśliwa z tego powodu.

Brody wysiadł z Jeepa i przytrzymał dla mnie drzwi.

– Jesteś piękna – wymamrotał, kiedy prześlizgnęłam się obok niego. Uśmiechnęłam

się czując, jak moje policzki się czerwienią. - I jesteś urocza, kiedy się rumienisz. –

Uśmiechnął się. Przesunął palcem po jednej stronie mojej twarzy, wysyłając dreszcze na

mojej skórze. Odwróciłam głowę, całując jego rękę. Brody odchrząknął, potarł mój policzek

po raz ostatni i zamknął drzwi. Patrzałam jak przeszedł wokół Jeepa, kręcąc kluczyki na

palcu, a palce drugiej ręki miał zaczepione o pasek jego dżinsów, które wisiały nisko na jego

background image

biodrach i mogły przyprawić dziewczynę o palpitację serca. Smexy

1

. Elegancki i seksowny.

To był Brody Victor. Uosobienie seksu. I był mój. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu na

mojej twarzy.

On jest mój. Pieprzona świętości.

- A co to za uśmiech? – zapytał, kiedy wsiadł do Jeepa.

- Po prostu jestem szczęśliwa.

- Tak? Chyba nie muszę zadawać pytanie, ale chcę usłyszeć jak to mówisz.

Dokonałaś wyboru?

- Ty jesteś moim wyborem, Brody. Zawsze byłeś.

Skinął głową i szeroko się uśmiechnął.

– Miałem nadzieję, że to usłyszę. Wiec, myślę, że to jest nasze wielkie wyjście

z ukrycia, że tak powiem.

- Tak – powiedziałam, pocierając uda rękoma.

Obserwował moje ruchy. –

Jakieś pomysły, jak chcesz to zrobić?

- Nie mam pojęcia. – Dałam mu nerwowy uśmiech.

- Coż, zawsze dobrze mieć jakiś plan. – Brody dokuczał mi i uruchomił silnik.

To było oficjalne. Brody wiedział, że był moim wyborem. Teraz, czas to powiedzieć

Jadenowi.

Cholera jasna. Co ja zrobiłam?

Oddychaj. Po prostu oddychaj. Możesz to zrobić. Musisz po prostu oddychać.

1

Smexy = Smart i sexy, czyli elegancki i seksowny :D chciałabym takiego Brodego :P

background image

RODZIAŁ PIĘTNASTY

ZROBIONE

Kiedy powiedział mi – Nigdy nie znajdę kogoś takiego jak on -

uśmiechnęłam się i powiedziałam – Tak, punkt dla Ciebie.”

-

Willow

Pojawiliśmy się na meczu pół godziny przed rozpoczęciem. Jenna i Tim już tam byli.

Ich wyraz twarzy był bezcenny, kiedy zobaczyli Brodego i mnie idących na trybuny

i siadających obok nich, trzymając się za ręce.

- Och, kurczę…– wyszeptała Jenna. – Czy on wie?

Pokręciłam głową.

– Widziałaś już Karen?

- Widziałem jak się tutaj kręciła – powiedział Tim. - Hej, mogę być tam, kiedy powiesz

Jadenowi? – podskoczył w fotelu, jak małe dziecko.

- Tak, czemu nie? Każdy będzie mógł to zobaczyć. – Wciągnęłam dolną wargę

między zęby.

- Cholera, szkoda, że nie mam aparatu. – Tim roześmiał się i przybił żółwika

background image

z Brodym.

- Tak, im więcej świadków, tym lepiej – wymamrotała Jenna, przesuwając rękoma

w górę i w dół ramion.

Brody ścisnął moją rękę, przyciągając mnie bliżej siebie.

– Pójdę po coś do picia. Koktajl czy kofeina?

- Musisz pytać? Nie wiesz o mnie wszystkiego? – Przewróciłam oczami

i uśmiechnęłam się.

- W takim razie, kofeina to jest to. – Zaczął odchodzić, rozłączając nasze palce.

- Czekaj.

Brody odwrócił się w moją stronę. Podbiegłam do niego.

– Chcę iść z Tobą. – Splotłam nasze palce razem. – Myślę, że potrzebuję też

zamieszać – powiedziałam, patrząc na watę cukrową.

- Wata cukrowa? A może powinniśmy pójść prosto do stoiska i wziąć czekoladowe

batony?

- Nie wolno kpić z uspakajającego wpływu czystego cukru i kofeiny. – Postukałam

palcem w moją dolną wargę, patrząc pomiędzy watą, a batonami. – Myślę, że wezmę dwie

waty cukrowe i dwa batoniki, wiesz, tak na wszelki wypadek.

Brody skinął głową.

– Zawsze trzeba być przygotowanym.

- Dokładnie. – Wyciągnęłam rękę, żeby zapłacić, ale Brody pokręcił głową.

- Ja to zrobię.

- Dziękuję – powiedziałam, uśmiechając się do niego. Nie mogłam przestać się

uśmiechać. Moje policzki zaczęły boleć, ale to było takie dobre. Czułam się jakby ciężar

został zdjęty z moich ramion. Brody sprawiał, że byłam szczęśliwa – nawet powodował

zawroty głowy. Nigdy się tak nie czułam z Jadenem, nawet kiedy zaczęliśmy się spotykać.

Nigdy nie przypuszczałam, dopóki nie spotkałam Brodego, to on pokazał mi to uczucie.

Czy moje stopy dotykają ziemi, kiedy chodzę? Bo czuję się ja jeden z tych małych

amorków ze skrzydełkami na nogach… tak, jestem definitywnie przegrana. On złamał moje

background image

serce

2

. Pomyślę o tym później, kiedy nie kupi mi czekolady. Dzisiaj, nawet Jaden nie zabije

mojego nastroju.

Kiedy dostaliśmy nasze zamówienia i odwróciliśmy się, żeby odejść, zamarłam.

Tutaj, nie dalej niż trzy metry ode mnie stała Karen. Wiedziałam, że to się stanie. Musiało się

stać. Ale miałam nadzieję, że po prostu nas zobaczy i pójdzie prosto do Jadena. Nie

chciałam stanąć z nią twarzą w twarz.

- Hej, Karen – powiedziałam, pakując wielki kawałek mojego lekarstwa – waty

cukrowej – do ust. Nie odpowiedziała. Jej oczy powędrowały w dół i zatrzymała się na mojej

dłoni splecionej z dłonią Brodego.

Staliśmy patrząc na siebie przez kilka sekund.

– Cóż, wspaniale było z tobą porozmawiać. Muszę wracać na moje miejsce. To

będzie dobry mecz. Gramy ze Stanton. To jest twoja stara szkoła, czyż nie, kochanie? –

Spojrzałam w górę na Brodego i uśmiechnęłam się.

- Tak. Wiem, komu będę kibicować.

- Do zobaczenia później – zawołałam przez ramię, kiedy Brody i ja odeszliśmy. – Cóż

poszło o wiele lepiej niż się spodziewałam. – Pchnęłam do ust więcej waty. Po tym

wszystkim wyczerpię zapas słodkości przed rozpoczęciem meczu, nie mówiąc o tym, że

nabawiłam się próchnicy, zanim się noc zakończy.

- Kochanie? Od kiedy używasz przezwisk dla zwierząt innych od Ace?

- Cóż, Ace nie brzmi zachwycająco, więc musiałam improwizować. Ale nie martw się.

Dla mnie zawsze będziesz Ace. – Stuknęłam go swoim biodrem.

- Dobrze, bo lubię to. Jak szybko zajmie jej poinformowanie Jadena? – Brody spojrzał

przez ramię. – Już zniknęła.

- Och, mogę się założyć, że już napisała do Jadena – powiedziałam. Więcej waty

włożyłam do buzi i oblizałam moje palce z klejącego cukru.

Brody przysunął usta do mojego ucha.

– Zabijasz mnie. Nie wiem, jak mam siedzieć obok Ciebie i patrzeć jak oblizujesz

swoje palce, tak jak teraz. Może powinienem Cię zgarnąć stąd, zabrać z powrotem do Jeepa

i zrobić różne niegrzeczne rzeczy.

- Obiecujesz? – Spojrzałam na niego spod rzęs.

2

Ale chyba w tym dobrym znaczeniu , Willow :D

background image

- Ugh, lubisz się drażnić.

- Ale ja się nie drażniłam.

Brody spojrzał na mnie, a jego oczy pociemniały.

- Hej, chodźcie. – Jenna zawołała. – Widziałaś Karen? Przechodziła tędy i nie

wyglądała na szczęśliwą.

- Tak, widzieliśmy ją – odpowiedziałam, mój wzrok wciąż znajdował się na Brodym.

- Więc Jaden już wie. On zwariuje i to będzie epickie. Będziemy mieli szczęście, jeśli

ziemia się nie zawali. – Jenna zatarła ręce i zadrżała. Myślę, że bardziej martwiła się reakcją

Jadena ode mnie.

Kiedy zawodnicy przebiegali przez głupi baner, który trzymały cheerleaderki, wzrok

Jadena natychmiast mnie odnalazł i jeśli on mógłby zabijać, mogłabym zginąć podwójnie.

Nie był po prosty zły. Był wściekły. Nie spodziewałam się mniej. To mogło być zabawne. Albo

i nie.

Wciąż nie miałam pojęcia jak to wszystko się potoczy. Nie planowałam jak mu to

powiem. Potajemnie miałam nadzieję, że zobaczenie mnie z Brodym będzie wystarczające

i Jaden zostawi mnie w spokoju, ale wiedziałam, że to się nie wydarzy. Nastroje Jadena były

nieprzewidywalne. Nie miałam pojęcia, jaką reakcję uzyskamy. I to mnie przerażało.

Starałam się zachować spokój przed Brodym. Jeśli wiedziałby jak przestraszona

byłam, nalegał by na wyjście, ale przedłużyłabym tylko nieuniknione. Musieliśmy się

zmierzyć z Jadenem. I jak powiedziała Jenna, im więcej świadków, tym lepiej.

Oglądaliśmy mecz. Cóż, udawałam, że oglądam. Mój umysł bił się z myślami, co

będzie się działo po meczu. Moje kolana odbijały się w górę i w dół z nerwów. Im bliżej

końca meczu, tym szybciej moje kolana podskakiwały. Wreszcie Brody położył na nim rękę

i ścisnął.

- Będzie dobrze – wyszeptał w moje ucho.

- Jasne. – Skinęłam głową.

Chciałabym w to uwierzyć. Wiedziałam, że zrobi scenę. Lata chronienia tego, co

wiem, mierząc się z Ralphem, radząc sobie z Jadenem, wszystko to, żeby zostawić sekret –

nasz sekret – ukrytym. Rzucam to wszystko. On powie i wszyscy będą wiedzieć, co

wydarzyło się tej nocy. Ale Brody jest tego wart. Mam nadzieję, że będzie myślał o mnie tak
samo, jak dowie się prawdy.

background image

- Chcesz teraz pójść? On wie. To był główny punkt wieczoru, prawda? Wysłałaś

wiadomość. Wszyscy, którzy są tutaj, patrzą na nas. Jesteśmy bez wątpienia tematem

większości rozmów. Ludzie oglądają nas, bardziej niż grę. – Brody powiedział ze śmiechem.

– Zły chłopiec kradnie dobrą dziewczynę gwieździe footballu. Tak, jesteśmy wielkim

tematem. Nie musimy być tutaj.

- Muszę się z nim zmierzyć prędzej, czy później. – Nienawidziłam tego, jak mój głos

się trząsł. Nie chciałam brzmieć na słabą, ale Jaden był jedynym obszarem mojego życia,

którego nie byłam w stanie kontrolować. Zawsze zostawiałam mu kontrolę. Utrzymywało go

to szczęśliwym i trzymał gębę na kłódkę. Musiałam zostać z nim.

Tak szybko jak mecz się skończył, jeden z bliskich przyjaciół Jadena podszedł do

trybun .

– Lepiej odejdź teraz, Willow.

3

Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam jak Jaden biegnie w naszym kierunku. Jego

twarz była czerwona ze złości. Grube żyły pulsowały na jego szyi. Ludzie schodzili z jego

drogi jakby był Mojżeszem, który rozdzielał Morze Czerwone.

Za późno.

- Dzięki za ostrzeżenie.

- Willow – powiedział Jaden, patrząc na rękę Brodego trzymającą moją. – Co Ty sobie

myślisz?

- Skończyliśmy, Jaden. Przykro mi, że dowiedziałeś się w ten sposób, ale to koniec.

- Nie, koniec będzie, kiedy ja powiem, że to koniec – powiedział Jaden przez

zaciśnięte zęby. Spojrzał na Brodego. – Jeśli chcesz zachować tą rękę, radzę Ci ją wziąć od

mojej dziewczyny.

- Nie uważam, żebyś miał do niej jeszcze jakieś prawo. Moja ręka zostaje, gdzie jest.

– Brody zmrużył oczy na Jadena.

Jaden zrobił krok w kierunku Brodego. Brody się nie poruszył.

- Jak długo, Willow? Jak długo sypiałaś z tym kawałkiem gówna? – Jaden splunął.

- Nie Twoja sprawa.

- Widywałaś się z nim, gdy byliśmy razem?

3

No patrzcie, nie spodziewałam się, że jakiś kolega Jadena postanowi ostrzec, Willow.

background image

Wahałam się przez chwilę. Wiedziałam, że gdybym odpowiedziała zgodnie z prawdą,

Jaden zniszczyłby moją reputację, ale jeśli nie powiem prawdy, zaryzykuję, że Brody

zostanie zraniony.

– Tak, spotykaliśmy się.

- Ty dziwko. – Jego ręka rzuciła się tak szybko, że nie miałam czasu na reakcję. Ból

przeciął całą stronę mojej twarzy, odbijając się w mojej głowie. Czułam, gdzie jego pięść

zderzyła się z moją skórą, ciepła ciecz spływała po moim policzku. Moc uderzenia oderwała

mnie od Brodego i upadłam na trybuny, przecinając moją twarz tam, gdzie uderzył metal.

Jenna i Tim podbiegli do mnie, pomagając mi wstać. Spojrzałam w górę, w tym samym

momencie kiedy Brody groził Jadenowi. Uderzył w niego, posyłając obu na trybuny.

- Co z Tobą , Victor? Ty jesteś tym, który ją pieprzył. Jeśli będzie się zachowywać jak

dziwka, będzie traktowana jak jedna z nich – wykrzyczał Jaden, wstając i wytrzepując kurz

ze stroju.

- Powiedziałem Ci, że jeśli kiedykolwiek położysz na niej ręce to skończę z Tobą –

wyszeptał Brody przez zaciśnięte zęby, popychając barkiem Jadena.

Jaden stanął przed Brodym. Grupa jego kolegów z drużyny odciągnęła go.

– On nie jest tego wart, człowieku. – Jeden z nich powiedział do Jadena.

- Ona nie jest tego warta na pewno. – Inny dokończył, patrząc na mnie, jakbym miała

na sobie wyrytą listę na piersi. Może miałam. Może zasługiwałam na jedną.

Brody zrobił krok w kierunku Jadena.

– Brody! Brody, stop! – krzyknęłam, starając się zwrócić jego uwagę.

Spojrzał na mnie i jego twarz złagodniała.

- Wydostańmy Cię stąd i oczyścimy tą ranę. – Wyciągając rękę, otarł krew z mojej

twarzy swoim kciukiem. Spojrzał na Jadena przez ramię. – Jeśli kiedykolwiek zobaczę, że ją

dotykasz, upewnię się, że będzie to ostatnia rzecz, której dotkniesz. Nie zawsze będziesz

miał Twoich znajomych, aby Cię chronili.

Cóż, faktycznie poszło lepiej niż myślałam. Wciąż żyję.

background image

ROZDZIAŁ SZESNASTY

SWOBODNE SPADANIE

„Gdzieś pomiędzy naszymi uśmiechami, głupimi kłótniami

i kiepskimi żartami… zakochałam się w Tobie.”

- Willow

Brody zabrał mnie do siebie do domu, aby oczyścić moją ranę. Kiedy dojechaliśmy,

obcy samochód był zaparkowany w garażu. Stanął obok niego, wyłączając silnik.

- Do kogo należy ten samochód? – Spojrzałam przez okno na czarnego sedana

zaparkowanego w nieskazitelnym garażu.

- Do mojej mamy. – Brody wysiadł z Jeepa i okrążył samochód, aby otworzyć mi

drzwi. Nie wysiadłam.

- Nie sądzę, że powinniśmy tutaj być.

- Dlaczego nie? – Spojrzenie Brodego nie odrywało się od moich oczu. Zmarszczył

brwi.

background image

- Naprawdę nie chce poznać Twojej mamy, kiedy mam pociętą twarz.

- Moja mama nie jest taka. Jest fajna. Będzie opiekować się tobą całą noc. – Przestał

mówić i spuścił wzrok. – I, hm, ja już powiedziałem jej o Tobie. – Jego oczy wędrowały

powoli, aby spotkać moje. – Nie bądź zła. Chciałam tylko, żeby wiedziała z wyprzedzeniem,

jaka jest twoja sytuacja, jeśli kiedykolwiek potrzebowałabyś jakiegoś miejsca.

Łzy pchały się w moje oczy. Pociągnęłam nosem i odchrząknęłam

– I…, ona czuła się z tym w porządku?

- Nie czuła się w porządku z tym, że ktoś Cię krzywdzi, ale była bardzo w porządku,

z tym, że jeśli potrzebujesz bezpiecznego miejsca, możesz tutaj przyjść. Nie martw się,

Willow. Ona Cię pokocha.

Brody uniósł moją rękę i pocałował wnętrze nadgarstka liżąc go lekko. Ogromne

motyle powodowały inwazję w moim żołądku. Moje ramię mrowiło przez jego usta. Były

miękkie i wilgotne. Chciałam je na swoich ustach. Moje wargi rozchyliły się i westchnęłam.

Brody spojrzał w moje oczy i uśmiechnął się przy mojej skórze.

Położył rękę na moich kolanach i objął mnie za szyję, pochylając się do mnie. Mój

oddech był szybki, a serce spadło do moich stóp. Pocałował miejsce za moim uchem.

Zassałam oddech i przesunęłam rękami po jego włosach, przybliżając jego głowę do mojej.

- Mmm, kocham Twój zapach – wyszeptał do mojego ucha. – Jak maliny.

Zamknęłam oczy i pozwoliłam jego głosowi oczyścić mnie, koncentrując się na jego

ustach, które znajdowały się na mojej skórze. Myślę, że mu odpowiedziałam. Byłam pewna,

że nie użyłam słów, ponieważ w tym momencie nie potrafiłam złożyć dwóch spójnych słów

razem. Moje usta bolały. Mocniej zacisnęłam palce w jego włosach i przyciągnęłam ją

jeszcze bliżej mojej. Jego usta lekko dotykały moich, kiedy mówił – tylko szept, lekki dotyk.

- Musimy wejść do środka – mruknął, wyciągając moje ręce z jego włosów.

Wyciągnął mnie delikatnie z Jeepa i poprowadził w stronę drzwi. Jego mama była

odwrócona plecami, kiedy weszliśmy. Siedziała na olbrzymiej kanapie, oglądając telewizję.

Odwróciła się, kiedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi.

- Brody, jesteś w domu wcześniej… - Zatrzymała się gwałtownie, kiedy zobaczyła

mnie stojącą za nim. – Przedstaw mnie swojej przyjaciółce.

Wstała i podeszła do nas. Wysoka jak jej syn, miała jego gęste włosy i kolor. Krótki

bob nadawał jej kobiecy i biznesowy wygląd. Była szczupła, ale miała krągłości we

background image

wszystkich właściwych miejscach, ubrana w markowe dżinsy i T-shirt, wyglądała prawie jak

starsza siostra Brodego albo może ciocia, ale nie jak jego mama.

- Mamo, to jest Willow.

- Cześć, Willow – powiedziała z uśmiechem.

- Miło mi Cię poznać, pani Victor – powiedziałam, próbując zakryć ranę na moim

policzku włosami i stojąc za Brodym.

- Och, mów mi Anne. Daj spokój. Chodźmy Cię oczyścić. Czy mogę zapytać, co się

stało? Będę szczera, tak długo, jak nie jesteś w bezpośrednim niebezpieczeństwie nie będę

dzwonić na policję lub do rodziców.

- Mój były chłopak nie przyjął zbyt dobrze wiadomości o zerwaniu – powiedziałam

cicho, nie patrząc jej w oczy.

- Ach, cóż, nie martw się. Zaopiekujemy się Tobą. Brody, nie stój tak, przynieś Willow

coś do picia.

- Przepraszam. Chcesz colę?

Skinęłam głową.

– Dziękuję.

Pani Victor była bardzo miła. Brody miał rację, opiekowała się mną cały czas, kiedy

tam byłam. Nie zadawała zbyt wielu pytań. Czasami zdarzyło się, że zadała jedno lub dwa

pytania o mój związek z Brodym. Pozwoliłam Brodemu na nie odpowiedzieć. Nie byłam

pewna, jakich odpowiedzi powinnam udzielić. Przynajmniej nie, jego mamie. Brodemu one

nie przeszkadzały.

- Spotykamy się. Dlatego Willow zerwała ze swoim byłym chłopakiem.

- Widzę. Jak długo się spotykacie.

- Od dzisiaj. Zaczęliśmy jako przyjaciele, Mamo. Willow zerwała z chłopakiem, kiedy

zdecydowaliśmy się przekroczyć linię przyjaźni. Oficjalnie zaczęliśmy się spotykać dzisiaj.

Prawda, Willow? – Wziął łyk swojej coli.

- Prawda, Ace. Znaczy, Brody. – Czułam jak moje policzki się rumienią przez

przypadkowe użycie jego przezwiska.

Uśmiechnął się i splótł jego palce z moimi.

- Ace, co? Czy chcę wiedzieć?

Roześmiałam się.

background image

– Prawdopodobnie nie. Powiedzmy, że nie byliśmy sobie pisani w niebie, kiedy

pierwszy raz się spotkaliśmy.

- Brody jest pełny tego

– powiedziała jego mama i machnęła ręką w powietrzu,

oddalając komentarz. – Zaczyna jako arogancki.

- Na pewno. I od osądów. – wymamrotałam.

- Hej, jestem tutaj, wiecie?

- Tak, kochanie, wiemy. Coż… - westchnęła Anna, chwytając swoją colę i buty, które

zdjęła w pewnym momencie. – Jestem zmęczona. Idę na górę, poczytać. Bardzo miło było

Cię poznać, Willlow. Mam nadzieję, że będę widywać Cię częściej.

- Miło było panią poznać również, pani Victor.

Ścisnęła moje ramię i odeszła.

– Anne, pamiętasz?

Uśmiechnęłam się i skinęłam głową. Anna weszła po schodach do góry, zostawiając

Brodego i mnie siedzących na kanapie, samych, w wielkim pokoju. Nagle zaczęłam robić się

nerwowa.

- Więc… - Brody przerwał i spojrzał na mnie.

- Tak.

- Spotkałaś moją rodzinę. Moją mamę i moją ciocię. Kiedy ja poznam Twoją?

Moje serce zamarło. Wszystko wokół mnie zwolniło. Słyszałam, jak moje serce bije

w mojej piersi, pompując krew. Wskazówka zegara zwolniła. Sekunda wydawała się być

minutą. Następnie tak szybko, jak czas zwolnił, wszystko przyspieszyło.

- Moja mama i ojczym są fanami Jadena. Zajmie im trochę czasu, żeby dostosować

się do tego, że zerwałam z Jadenem i zaakceptować fakt, że pojawił się nowy chłopak

w moim życiu. Myślę, że musimy iść z tym powoli, jeśli chcemy, żeby to zrozumieli.

Brody gapił się na mnie, wydawało się przez wieczność. Walczyłam, żeby nie skręcać

się pod jego spojrzeniem.

– Czy to jest jedyny powód? – W końcu zapytał.

- Co masz na myśli? – przerwałam. Po chwili załapałam. – Tak! Czy Ty myślisz, że

wstydzę się Ciebie, że nie chce Ciebie przedstawić rodzicom? To nie jest nawet blisko. Nie

wstydzę się Ciebie. Mogę stanąć na najbardziej ruchliwym miejscu w mieście i krzyknąć, że

jestem dziewczyną Brodego Victora, jeśli chcesz. Jestem zakłopotana przez nich. Znam ich

background image

i wiem, jacy potrafią być, szczególnie Ralph.

Nic nie mówił, tylko patrzył mi w oczy, jego jasnoniebieskie wpatrywały się w moje.

W końcu, mały uśmiech pojawił się na jego twarzy.

- Nie musisz krzyczeć. Możesz tylko nosić znaki.

Roześmiałam się.

– Tak, okay. Mogę to zrobić – westchnęłam i wstałam. – Musze iść, nie chcę się

spóźnić na godzinę policyjną.

- Okay. Jak wytłumaczysz Twoją twarz swojej mamie?

Moje ręce zatrzymały się na chwilę, jak zbierałam rzeczy. Wzięłam głęboki oddech,

aby się uspokoić i spojrzałam na Brodego.

– To nie ma znaczenia. Jest do tego przyzwyczajona. – Widziałam jak jego szczęka

się napina. Jego ręce się otworzyły i zacisnęły w pięści. Wzięłam jedną rękę w swoją. – Hej,

wszystko w porządku. – Uśmiechnęłam się do niego.

Skinął głową i starał się uśmiechnąć, ale to nie był jeden z tych łatwych uśmiechów,

które topiły moje serce. Był wymuszony. Wyciągnęłam rękę i przesunęłam nią po jego

policzku, chcąc zdjąć z niego smutek i złość, którą widziałam na jego twarzy. Odwrócił głowę

i pocałował mnie w dłoń, powodując, że moje kolana stały się jak żelki, a oddech zatrzymał

się w gardle. Tylko prosty pocałunek spowodował, że moje ciało zaczęło szaleć z nadmiaru

emocji i nie chciałam, żeby to się skończyło.

Czułam jego przyspieszony oddech na mojej skórze, a moje serce zaczęło bić

szybciej. Przybliżyłam się o krok, niemal dotykając go. Położył rękę na moim biodrze,

chwytając za pasek moich dżinsów. Kiedy owinął drugą rękę wokół moich włosów, dyszałam

z powodu elektryczności, która przeszła przez moje ciało.

Spojrzałam w jego oczy i patrzyłam jak ciemnieją, jego oczy zablokowały się na

moich. Czułam jakby świat się zatrzymał. Wszystko było spokojne, czekając na to, co się

wydarzy. To było wszystko, co mogłam zrobić, żeby nie złapać go za przód koszulki

i przyciągnąć do siebie. Moje usta mrowiły, chcąc poczuć jego usta. Moje ciało potrzebowało

jego bliskości. To nie był tylko pocałunek. To było o wiele więcej. Emocje były mylące

i wszechogarniające. Potrzebowałam go, potrzebowałam tego połączenie i mogłam

powiedzieć, że czuł to samo – jego oczy były ciemne, a usta rozchylone.

Pochylił głowę w moją stronę. Moje serce śpiewało w piersi. Ale nie pocałował mnie.

background image

Przynajmniej nie, tam gdzie za tym tęskniłam. Delikatnie umieścił namiętny pocałunek na

mojej szyi, ssąc ją nieznacznie. Jęknęłam i przemknęłam ręką poprzez jego jedwabiste

włosy, ciągnąc go lekko. Umieszczał lekkie pocałunki wzdłuż mojej siły, dopóki nie dotarł do

wrażliwego punktu za moim uchem. Całujące go delikatnie, pozwolił językowi dotknąć skóry,

zmuszając mnie do kolejnego jęku.

- Myślę, że upadłem dla Ciebie

4

- wyszeptał. Podniósł głowę i spojrzał mi w oczy.

Ujęłam jego twarz w dłonie, pocierając jego policzki moimi kciukami.

- Myślę, że razem swobodnie spadamy.

Oparł czoło o moje, zanim podniósł głowę i pocałował mnie w nie.

– Lepiej zawiozę Cię do domu. – Odsunął się powoli.

Och. Święte. Piekło.

Położyłam rękę na mojej piersi, próbując zwolnić oddech. Moje serce wciąż

trzepotało. Wzięłam dwa głębokie oddechy, aby się uspokoić.

Jenna miała rację. On wywróci mój świat do gór nogami i będzie to cholernie

niesamowite.

Brody zatrzymał się przed moim domem i wybiegł z Jeepa, żeby otworzyć drzwi dla

mnie. Wciąż nie mogę się do tego przyzwyczaić.

Stanął przede mną, jedną rękę miał na samochodzie a drugą na drzwiach, blokując

mnie.

– Jesteś jutro wolna?

Przechyliłam głowę, jakbym zastanawiała się.

– Będę musiała sprawdzić mój grafik, Ace.

4

I think I’m falling for you

background image

- Och, masz tyle zajętych terminów, czyż nie? – Podszedł bliżej. Jego perfumy

wirowały wokół mnie, atakując moje zmysły.

- Jestem rozchwytywana, ale jeśli pojawi się ciekawa oferta, myślę, że mogę zrobić

wyjątek.

- Myślałem, że moglibyśmy wyjść, no wiesz, na prawdziwą randkę. Może coś

nudnego, jak kolacja czy film. – Jego oczy pytały mnie. Czy byłam na tyle odważna, żeby

pokazywać się z nim po paskudnym zerwaniu z Jadenem i przyznać, że umawialiśmy się,

podczas gdy spotykałam się z Jadenem – czy mogłam wyjść z Brodym, kiedy moja reputacja

została zniszczona z powodu naszego związku?

- Myślałam, że nigdy nie zapytasz.

Wypuścił oddech i uśmiechnął się.

– Wybierasz film. Co powiesz, żebym odebrał Cię o czwartej?

- Ok, ale ostrzegam Cię, wybiorę naprawdę babski fim.

Uśmiechnął się.

– Obejrzę wszystko z Tobą, tak długo, jak będziesz nosiła jedną ze swoich słynnych

koszulek.

- Zgoda.

Patrzyliśmy na siebie przez kilka sekund, minut, godzin, kto wie jak długo?

Po prostu mnie pocałuj! Jeśli nie pocałujesz mnie wkrótce, ulegnę samozapłonowi!

Pocałuj mnie!

W końcu, ręka Brodego opadła z drzwi Jeppa, więc mogłam przejść. Złapał mnie za

rękę, kiedy przechodziłam obok niego i podniósł ją do ust, całując wnętrze nadgarstka

i wysyłając dreszcz przez moje ciało.

Pieprzyć to. Przestań robić to i pocałuj mnie. Dlaczego mnie nie pocałujesz? Jeśli nie

pocałujesz mnie wkrótce, nie będę odpowiadać za siebie. Naskoczę na Ciebie i to nie będzie

miłe… to będzie cholernie niesamowite.

- Do zobaczenia jutro. – Mój oddech był przyspieszony i delikatny.

Uśmiechnął się. Myślę, że uwielbiał mnie torturować.

– Napiszę do Ciebie później. I prawdopodobnie jutro też.

- Lepiej żebyś tak zrobił, Ace.

background image

Byłam w domu tylko przez godzinę. Zamknęła się w sypialni, zastanawiając się czy

Jaden zadzwonił i powiedział nowości mojej mamie i Ralphowi. To byłoby w jego stylu, żeby

zadzwonić, poudawać smutnego i poprosić o rozmowę ze mną. Kiedy by się go zapytali, co

się stało - a na pewno to uczynią, gdyż on jest gwiazdą

– powie im, że z nim zerwałam.

I wtedy, zacznie się trzecia wojna światowa.

Nie mam żadnych złudzeń, że moja mama i ojczym zaakceptują zerwanie z Jadenem

i umawianie się z Brodym. Nigdy nie zaakceptują Brodego. W myślach mojej rodzinym,

Jaden i ja byliśmy tak dobrzy, jak małżeństwo. Informacja, że nasz związek się zakończył

rozproszy się tak jak smród w kościele.

Musieliśmy wytrzymać tylko do ukończenia szkoły. Wtedy zostawiam Jadena, moją

mamę i Ralpha w Middleton, kiedy ja będę gdzieś daleko, bardzo daleko w collegum. Był

tylko jeden problem. Co się stanie ze mną i z Brodym?

Mój telefon zadzwonić, a ja podskoczyłam. Naprawdę nie chciałam na to patrzeć. To

mógł być każdy, wysyłając smsa, aby dowiedzieć się, czy plotki o zerwaniu z Jadenem były

prawdziwe. To mógł być Jaden. Ta myśl mnie przerażała. Jedynym powodem, dla którego

spojrzałam, było fakt, że napisać mogli Jenna lub Tim. Uśmiechnęłam się, kiedy przeczytała

inne imię.

Brody:

Mówiłem, że napiszę.

Ja:

Hej, Ace. Już tęsknisz?

Brody:

Zawsze.

Ja:

Tęsknię za Tobą.

Brody:

Nie mogę doczekać się jutra.

Ja:

Ja też.

Brody:

Wybierz naprawdę kiepski.

Ja:

Na pewno to zrobię.

background image

Brody:

Dobranoc, Willow.

Ja:

Dobranoc.

Jezu, uśmiecham się jak głupek. Jestem w tym tak głęboko. Proszę, nie złam mojego

serca.

Mój telefon zadzwonił. Wciąż go trzymałam i nacisnęłam na ikonkę nie patrząc, od

kogo była wiadomość.

Jenna:

Nadal podbijasz swój świat?

Ja:

Zamknij się.

Jenna:

Wezmę to za tak.

Stałam naprzeciwko mojej szafy i spojrzałam na wszystkie koszulki. Nigdy w moim

życie nie wybierałam koszulki wieczorem, ale chciałam znaleźć odpowiednią na randkę – tak!

Randkę – z Brodym! Przejrzałam wszystkie i znalazłam jedną, która mówiła: „Nie

mogę się

doczekać, aby wstydzić się tego, co zrobię w weekend.”

To było to. Jeśli to nie była

wskazówka, kierująca go do całowania, nic nie pomoże.

Położyłam koszulkę na parę obcisłych dżinsów w kolorze khaki i dobrałam do tego

moje brązowe buty. Wyrzucając gówno z mojej torby, zaczęłam wkładać to co

potrzebowałam do małej, brązowej, skórzanej torebki, która pasowała do butów.

Tak. To wygląda dobrze, prawda? Może. Nie wiem. Musze zadzwonić do Jenny. Wie,

jak ubrać się normalnie.

Zadzwoniłam do Jenny. Kiedy odebrała, powiedziałam.

– Tak, masz rację. Czy teraz możemy porozmawiać o czymś innym?

- Tak. Tak długo, jak będziesz przyznawać, że miałam rację, mam się dobrze –

zachichotała.

- Potrzebuję porady dotyczącej ubrania.

- Czemu?

- Idziemy jutro na randkę – powiedziałam.

- Okay, po pierwsze. Nic, co miałoby napis na piersiach.

- On chce, żebym ubrała taką koszulkę. Specjalnie o to poprosił.

- Hmm, ok, rozumiem – powiedziała.

background image

- Co?

- To daje mu powód do patrzenia na twoje cycki, nie wyglądając jak zboczeniec.

Roześmiałam się. Mocno. Kiedy w końcu przestałam powiedziałam jej.

– Ale, ja chcę, żeby patrzał na moje cycki.

- Dziwka.

- Kto powiedział, że nie jestem? Będę w poniedziałek nią przez cały dzień.

- Tak, cóż, byłabyś zaskoczona jak wielu ludzi nie lubi Jadena i jego gówna. Nie

martwiłabym się tym tak bardzo, Willow. Kiedy przyjdzie do tego, Ty jesteś jedynym

człowiekiem spośród waszej dwójki. Nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego z nim jesteś.

- Zobaczymy.

- Więc, co ubierasz? – westchnęła.

- Okay, mam czarną koszulkę i…

- Co mówi ta głupia koszulka? – Jenna przerwała.

-

Nie mogę się doczekać, aby wstydzić się tego, co będę robiła w weekend

.

- Właściwie, to nie jest takie złe – roześmiała się. – To może dać Brodemu

wskazówkę.

- To jest to, na co liczę – powiedziałam.

- Jesteś zła. Co jeszcze?

- Okay. Mam obcisłe dżinsy w kolorze khaki, moje brązowe buty i moją brązową,

skórzaną torebkę. I jak?

- Brzmi jakbym stworzyła diwę. Wreszcie. – Jenna prychnęła. – Więc, gdzie idziecie?

- Tylko kolacja i kino. – Nie mogłam przestać się uśmiechać.

- Wygląda na to, że uśmiechasz się jak głupek.

- Nie możesz usłyszeć uśmiechu – powiedziałam.

- Mogę usłyszeć uśmiech w twoim głosie. Mam nadzieję, że będziesz w końcu

szczęśliwa.

- Dzięki, Jenna.

- Ugh, zbyt wiele papki. Muszę iść. Zadzwoń do mnie po randce i powiedz mi

wszystko, mam na myśli wszystkie szczegóły.

- Okay, pa.

background image

Poszłam do łóżka, zaraz po tym jak się rozłączyłam Im szybciej zasnę, tym szybciej

będzie sobota.

Jestem tak całkowicie żałosna.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P C Cast, Kristin Cast (Dom Nocy 01) Naznaczona [rozd 14,15,16]
wspolczesna zagadnienia, MOJE 13,14,15,16, Halina Poświatowska
Lab 13 14 15 16 Multimedia Klasa 4 2011 2012 Lista4, Informatyka, Technikum, Grafika
klima pytania, 13 14 15 16 17 18, Pytanie nr
13 14 15 16
Crick, Zdumiewająca hipoteza, r 14,15,16,17
Dom Nocy 09 Przeznaczona rozdział 14 15 TŁUMACZENIE OFICJALNE
14, 15, 16
rozdział 14 15
9,10,11,12,13,14,15,16,17,18,19 opracowane pytania egzamin historia wychowania
TO JEST DO DRUKU 2 Opracowane zestawy 1,3 i 4 i 7 i 8(nc),9,10(nc),12,14,15,16 i 17(nc),19,20,21,22
akumulator do daewoo lanos klat 14 15 16 16v
14 15 16 17
akumulator do volkswagen caddy i 14 15 16 18
9 10 11 12 13 14 15 16 18
16 424 plan ii rok 14 15 zimowy, 16 09
15 rozdział 14 npjnvtyhnmvi3lcxvuv4gqecwvq3lhmwv6hlf7i NPJNVTYHNMVI3LCXVUV4GQECWVQ3LHMWV6HLF7I

więcej podobnych podstron