background image

Zobacz dr J Ja kowski 

https://www.youtube.com/watch?v=6MaBkpz9LKs

 ten i inne 

OSZUSTWA MEDYCZNE 

– CYGARETY cz ć 1 

[fragmenty]

 

ZDEMASKOWANA  PANIKA  O  PALENIU (1986) 

THE SMOKING SCARE DE-BUNKED 
DR WILLIAM T WHITBY 

http://wispofsmoke.net/PDFs/Whitby.pdf

  

 

 

https://unifiedserenity.wordpress.com/2013/04/14/scientists-proved-smoking-prevents-lung-cancer/

     

 
Góra: 

Płuca osoby niepal cej / płuca osoby pal cej 

Dół:   Płuca osoby niepal cej z rakiem płuc / płuca osoby pal cej z rakiem płuc 
80%  LUDZI  ZDIAGNOZOWA

NYCH  NA  RAKA  PŁUC  TO  NIEPALĄCY 

 

"Czy inteligentny człowiek mógłby przeczytać t  ksi k  i nadal wierzyć w panik  o paleniu?" 
"Lekarz  pokazuje 

–  z  raportów  wielu  wybitnych  naukowców  –  e  panika  o  paleniu  jest 

f

ałszywa, i  e palenie jest zupełnie nieszkodliwe i cz sto korzystne". 

 
Jest tak wielu krytyków palenia 

– lekarze, naukowcy i statystycy, uznane autorytety we włas-

nych  krajach  i  mi dzynarodowo,  e  niemo liwe  jest  ich  wymienić,  nie  mówi c  o  wypowie-

dziach, wi cej ni  kilku. 
 
Prof. Burch, University 

of Leeds: "Palenie nie odgrywa  adnej roli w raku płuc". 

 

background image

Dr  R.H.  Mole,  British  Medical  Research  Council:  "Dowody  u  górników  uranu  pozwala  na 

wykluczenie palenia jako głównego czynnika sprawczego". 
 
Dr  B.K.S.  Dijkstra,  University  of  Pretoria,:"Naturalny  e

ksperyment  pokazuje  niezbicie,  e 

hipotez  trzeba odrzucić". 
 

Prof. Sir Ronald Fisher, Cambridge University: "Teori  w ko cu b dzie si  uwa ać za kata- 

strofalny i wyra ny bł d".  
 
Dr  Ronald  Okun,  dyrektor    Patologii  Klinicznej,    Los  Angeles:  "Jako 

naukowiec  nie  widz  

adnych przekonuj cych dowodów,  eby palenie papierosów powodowało raka płuc". 

 

Prof. W.C . Hueper, National Cancer Institute, Szwajcaria: "Pod wzgl dem naukowym bł dne 

i nieodpowiedzialne społecznie". 
 
Prof.  M.B.  Rosenblatt,  New  York  Medical  College:  "To  jest  fantazyjna  ekstrapolacja,  a  nie 
prawdziwe dane". 
 
Prof.  Sheldon  Sommers,  New  York  Academy  of Medicine 

and Science: "Opini ,  e palenie 

jest przyczyn  raka płuc, wyznaje ju  niewielu naukowców", oraz "Palenia nie postrzega si  

ju  jako przyczyn  choroby serca, z wyj tkiem kilku gorliwców". 
 

ZDEMASKOWANA  PANIKA  O  PALENIU 

DR WILLIAM T WHITBY 

RÓDŁA 

 

W pis

aniu tej ksi ki – która niezbicie pokazuje,  e palenie w  aden sposób nie jest czynni-

kiem sprawczym w raku płuc – autor opierał si  tylko na badaniach naukowców o  wiatowej 

renomie, których wyniki  publikowały  w  bardzo presti owych czasopismach  naukowych.  On 

nie proponuje swoich niekonwencjonalnych pogl dów. 

Poni ej  lista  niektórych  czasopism  które  czytelnik  mo e  znale ć  w  ka dej  uniwersyteckiej 

albo innej du ej bibliotece: 
 
The Lancet 
Journal of the American Medical Association 
British Medical Journal 
New England Medical Journal 
British Journal of Obstetrics and Gynaecology 
American Journal of Obstetrics and Gynaecology 
American Heart Journal 
Mun. Med. WSCHR 
Health Physics 
Australian Medical Journal 
Cancer 
Journal of Preventive Medicine 
Chest 
Journal of National Cancer Institute 
Journal of Royal Statistical Society 
Science 
American Journal of Epidemiology 
Journal of Chronic Diseases 
Journal of Occupational Medicine 
Archives of Environmental Health 

background image

British J. of Preventive and Social Medicine 
Annals New York Academy of Sciences 
Journal of Epidemiological Community Health 
American Journal of Cardiology 

Raporty  wiatowej Organizacji Zdrowia [WHO] 

Dokumenty Kongresu USA z ostatnich kilku lat zawieraj  zło one pod przysi g   wiadectwa 
licznych szanowanych n

aukowców, którzy kwestionowali panik  o paleniu. 

 

SPIS  TRE CI 

Rozdział   1: Nowa religia  

Rozdział   2: Oszustwo raka płuc   

Rozdział   3: Rak w miejscu pracy   

Rozdział   4: Dar od bogów   

Rozdział   5: Dlaczego palenie jest korzystne   

Rozdział   6: Wielka kampania   

Rozdział   7: Oszustwo o biernym paleniu  

Rozdział   8: Straszydło dla serca   

Rozdział   9: Straszenie pa    

Rozdział 10: Dlaczego ludzie s  przeciwni paleniu  

Rozdział 11: Prze ladowanie pal cych   

Rozdział 12: Nowoczesne prze ladowania   

Rozdział 13: Potwierdzone fiasko kampanii  

Rozdział 14: Sztuczki ze statystyk   

Rozdział 15: 'Eksperci'  

Rozdział 16: Dziwactwa nienawistników palenia  

Rozdział 17: Czy mo esz im wierzyć?   

Rozdział 18: Niewinny tyto    

Rozdział 19: Sprawa przeciwko radioaktywno ci  

Rozdział 20: Co powinni zrobić pal cy   

Rozdział 21: Zako czenie   

 

Rozdział  1   

 

Nowa religia   

 

wiat stał si  przesycony kampani , której skala znacznie przewy sza ka d  inn  w historii. 

Prowadzono  wielk   wojn   propagandow   i  kampanie  religijne,  ale  te  te   odchodz   w 

niewa no ć razem z wszechprzenikaj c  i nieuchronn  kampani  antynikotynow . A jeszcze 

jej  fałszywo ć  przewy sza  jej  wielko ć.  To  jest  nowa  wiara  XX  wieku,  ustanowiona  przez 

rz d,  religia  ustanowiona  z  powodów,  które,  jak  ta  ksi ka  wyka e,  s   naprawd  

zaskakuj ce. 
 

Religia antynikotynowa stała si  silniejsza ni  ta ustanowiona przez Piotra i Pawła, i jak inne 

religie, nie ma na ni   adnych dowodów, tylko wiara. Ubrana w szaty pseudonauki rywalizuje 
z najbardziej pu

ryta skimi ruchami w historii, i stara si  realizować swoje cele z całkowitym 

lekcewa eniem prawdy i skrupułów. "Cel u wi ca  rodki". Jak w starych religiach, kluczem 

jest strach. Ale zamiast czy ćca i ognia piekielnego mamy nikotynofobi  i rakofobi . 
 

Ludzie  palili  od  zarania  dziejów,  bez  widocznej  szkody.  Teraz  nagle  sponsorowane  przez 

rz d kredo poparte wielu milionami dolarów pierze mózgi opinii publicznej by uwierzyła,  e 

palenie  powoduje  raka  płuc  i  inne  choroby.  To  nie  brzmi  logicznie  i  nie  ma  ani  skrawka 

wiarygodnych na to dowodów. Kiedy pierwszy raz przeczytałem o tej teorii, to  e popierała j  

mietanka profesji medycznej, to zmusiło mnie do my lenia,  e w tym co  musi być. Dalej 

zastanawiałem  si   w  jaki  sposób  ten  nieszkodliwy  stary  zwyczaj  mógł  nagle  stać  si  

niebezpieczny.  Tym  co  zmusiło  mnie  do  zw tpienia  było  to,  e  wszyscy  moi  krewni  i 

przyjaciele którzy mieli raka płuc nigdy nie palili. Ludzie mówili mi codziennie to samo, i teraz 

background image

mówi  to coraz cz ciej .  aden z moich pal cych pacjentów w ci gu 40 lat mojej praktyki 

nie miał raka płuc, natomiast niektórzy z niepal cych go mieli. 
  

I wtedy uderzył mnie fakt,  e dopiero od pojawienia si  bomby atomowej i olbrzymiej prolife-
racji 

rakotwórczych produktów przemysłowych rak płuc tak  si  rozpowszechnił. 

 
Kiedy  wielu  wybitnych  naukowców  skrytykowa

ło kampani  antynikotynow  jako oszustwo i 

sztuczk , zacz łem podejrzewać,  e za tym wszystkim był opresyjny purytanizm. Odkryłem, 

e w  wi kszo ci kierowali ni  puryta scy lekarze, dobrze znani członkowie skrajnie funda-

mentalistycznych  sekt  ameryka skiej  "wi kszo ci  moralnej",  która  ma  tak  silny  wpływ  na 

obecny ameryka ski rz d. Ta "wi kszo ć moralna" jest przeciwko nauce, i jej cele to:  zakaz 

alkoholu, i, oczywi cie,  palenia. To  e czołowy  antynikotynowiec  wiata jest prominentnym 

członkiem  "wi kszo ci  moralnej"  mo e  my l cym  osobom  dać  co   do  my lenia.  Po  której 

stronie chcesz być w tej walce: fundamentalizmu czy nauki? 
 

Je li teoria miała jakie  znaczenie, to dlaczego miałoby być konieczne by pochylić si  nad 

naprawd  skandalicznym oszustwem, z którego kampania stała si  tak znana? – omówi  to 

szczegółowo pó niej. To jest wielkie kłamstwo XX wieku i czuj ,  e łatwo mog  pokazać to 
inteligentnemu i obiektywnemu czytelnikowi. 

 

Uderzyło mnie tak e to,  e kampani  prowadziła garstka lekarzy, z których ka dy był na li -

cie  płac,  po rednio  lub  bezpo rednio,  "medycyny  rz dowej".  Jedyna  sprawa  uczestników 

kampanii  opiera  si   na  danych  statystycznych  –  teraz  uznanych  za  fałszywe  –  e  wi cej 

pal cych umiera na raka. Ale wielk  otwart  dziur  w ich przypadku jest to,  e nikt nie wie 

dokładnie ile osób umiera na raka. Jedyny sposób sprawdzenia tego jest autopsja. W prze-
ciwnym  wypadku to tylko zgadywanka

. I jak wykazało wielu naukowców, dokonano stosun-

kowo  niewiele  autopsji.  Niedawne  badania  pokazuj ,  e  w ród  niepal cych  faktycznie  jest 

taka sama, je li nie wi ksza, liczba zachorowa  na raka płuc, jak w ród pal cych.  
 

W  wi kszo ci  przypadków  zdiagnozowanie  przyczyny  zgonu  spoczywa  na  opinii  lekarza, 

który prawdopodobnie ma tak wyprany mózg  eby uwa ał,  e to musi być rak płuc, je li jest 

najmniejsze podejrzenie,  e pacjent kiedykolwiek palił. 
 

Kampania  opiera  si   na  takich  "danych  statystycznych"  jak  te,  i  na  bajkach  o  raku  płuc  u 

pal cych psów. Wyka ,  e te "dane statystyczne" s  nic nie warte, a historyjki o pal cych 

psach s  najbardziej kudłate ze wszystkich historyjek o kudłatych psach. 
 

Ten  psi  sofizmat  tak  ogólnie  połkn ła  opinia  publiczna,  e  obal   go  od  razu.  Na  prze-

słuchaniu  w  Kongresie  w  1982  dr  A  Furst,  emerytowany  dyrektor  Institute  of  Chemical 

Biology,  University  of  San  Francisco,  zło ył  pod  przysi g   zeznanie,  e  przez  wiele  lat 

próbował  wywołać  raka  płuc  u  zwierz t,  ale  bez  sukcesu.  To  potwierdziły  zeznania 
naukowców: 

Schrauzera,  Macdonalda,  Hockey'a,  Buhle'a  i  Hacketta,  pokazuj ce  bardzo 

wyra nie,  e  adne  zwierz   nie  zachorowało  na  raka  w  wyniku  wdychania  dymu  papie-
rosowego.  Na 

ka d   opini   antynikotynowców  jest  przekonuj ca  i  kompletna  odpowied  

naukowców,  ale  poniewa   kampaniowcy  kontroluj   wi kszo ć  mediów,  to  nie  słyszymy  o 
nich. 
 

Skoro  wielu  najwy szej  klasy  naukowców  pot piło  lub  kwestionowalo  te  opinie,  to  czy 
uczciwe lub naukowe jest by kampaniowcy beztrosko powtarzali je pomij

aj c wszelkie odnie-

sienia do nich? 
 

Nie wypowiadałem si , gdy  czuj ,  e głupota jest norm . 

 

 

background image

Ludzie napr

awd  uwierz  we wszystko. Im wi ksze kłamstwo tym ch tniej je przełykaj . Po 

bardzo długim zastanawianiu dlaczego ludzie  wierz  w bzdury, doszedłem do wniosku,  e 

taka jest przewrotno ć ludzkiej natury,  e ludzie naprawd  lubi  być oszukiwani. 
 
Ale teraz, kiedy kampania antynikot

ynowa ingeruje w prawa i wolno ć jednostki, uwa am,  e 

nadszedł czas by stan ć i zdemaskować szarlataneri  jako oszustwo. Pewne  jest,  e samo- 

mianowani  "eksperci"  wy l   skromnemu  lekarzowi  rodzinnemu  pytania,  które  stan   si  

Pismem  wi tym. Niew tpliwie zarzuc  mi,  e przemysł tytoniowy zapłacił mi za napisanie 

tej  ksi ki.  Co  za  art!  Gdyby  tylko  wiedzieli!  Zaproponowałem  ludziom  z  tej  bran y  eby 

zdemaskowali oszustwo antynikotynowe zamieszczaj c ulotki w ka dej paczce papierosów i 

pokazałem,  e  bezpiecznie  mogli  zaoferować  nagrod   miliona  dolarów  za  dowód  na 

szkodliwo ć palenia. Z ich odpowiedzi dowiedziałem si ,  e czuli i  tym zantagonizowaliby 

rz d. I wtedy postanowiłem,  e zrobi  to sam, i napisz  ksi k , bo nienawidz  głupoty, a 

znaj c wspaniałe skutki palenia na  własne  zdrowie,  chc   by  ludzie dowiedzieli  si  jak  jest 

naprawd   nieszkodliwe  i  korzystne.  Chciałbym  wiat  uczynić  bezpiecznym  dla  pal cych, 

wolnym od strachu i tyranicznych ogranicze . 
 

Jedn   z  najbardziej  niesamowitych  rzeczy,  bardziej  zdumiewaj cych  ni   przyj cie  tej 

niedorzecznej  teorii,  jest  pozbawiona  kr gosłupa  akceptacja  przez  pal cych  obecnie 

nało onych na nich zakazów. Innym jest niesamowita uporczywo ć tych kampaniowców  w 

wielokrotnym  ujawnianiu  fałszywo ci  ich  opinii.  Przykładem  tego  jest  sposób  w  jaki  nadal 

uparcie twierdz ,  e dym pal cego mo e zaszkodzić niepal cemu blisko niego. Ich odmowa 
porzucenia tei opinii 

w obliczu ustale  wielu znanych naukowców,  e to nonsens, jest do ć 

zrozumiała. Bo im zale y od wsparcia niepal cych – sprawiaj c,  e oni boj  si  pal cych. 

Bez tego straciliby wi kszo ć zwolenników, i dlatego trwaj  w tym uporze. 

 

eby  nie  wygl dało,  e  wyra am  jakie   chore  własne  pomysły,  pragn   podkre lić,  e 

naprawd   działam  jako  informator  o  ustaleniach  odpowiedzialnych  naukowców,    których 
antynikot

ynowy establishment mo e uciszyć. 

 

Ostatnie  odkrycia  pokazuj ce,  e  wi kszo ć  nowotworów  powstaje  w  miejscu  pracy  i  w 

rodowisku, w poł czeniu z całkowitym fiaskiem pokazania dowodu na szkodliwo ć palenia, 

doprowadziło  niektórych  naukowców  do  tego  by  mówili,  e  palenia  ju   nie  mo na  uwa ać  
nawet za czynnik podejrzany.  
 
Gdyby antynikotynowcy 

celowo postanowili pokazać jak nieszkodliwe jest naprawd  palenie, 

to nie mogliby lepiej post pić. Dekady frenetycznych i astronomicznie kosztownych ekspery-

mentów  laboratoryjnych  poniosły  całkowite  fiasko  w  pokazaniu  dowodu  na  szkodliwo ć 
palenia. 
 

eby  pokazać opinii  publicznej  jak  została  wprowadzona  w  bł d,  16  maja 1979  w  Sydney 

Daily Telegraph 

zamie ciłem nast puj ce ogłoszenie: 

 

NAGRODA $10.000 

Wypłac  $10.000 ka demu kto udowodni,  

zgodnie z wymogami naukowymi,  

e palenie spowodowało choć jeden przypadek raka płuc,  

choroby serca albo inny uszczerbek na zdrowiu. 

 

Ta oferta, dobrze nagło niona, pozostała otwarta dłu ej ni  adekwatny czas z wystarczaj co 

odległ  dat  jej zamkni cia. Ale zamiast wielu zgłosze  od lekarzy ch tnych na nagrod , nie 

zgłosił  si   nikt.  Pomimo  wszystkich  lat  nieuczciwej  propagandy  miałem  dowód,  e  nie  ma 

absolutnie  adnego dowodu. Nic nie mogło być bardziej oczywiste. 

 

background image

Pomimo po

bo nych  ycze ,  ostatni  rzecz  jakiej chc  kampaniowcy jest ich zaanga owa-

nie w kwesti  dowodu. Chc  by ich credo akceptowano bez niego. Jedn  z ich ulubionych 

sztuczek jest to,  e próbuj  zrzucić ci ar na ka dego kto rzuca wyzwanie  eby udowodnili, 

e palenie jest szkodliwe. 

Ale poniewa  to oni rozwijaj  t  teori , to ci ar dowodu musi, oczywi cie, spa ć na nich. 
 

Mo na si  zastanawiać sk d ta ogromnie kosztowna kampania w sprawie, w porównaniu z 

innymi  chorobami,  nie  stanowi cej  głównego  aspektu  ycia  człowieka.  Osoby  które  s   na 

stanowisku  by  wiedzieć,  mówi ,  e  kampani   celowo  promowano  eby  odwrócić  uwag  

opinii  publicznej  od  radioaktywno ci,  która,  pomimo  silnych  prób  jej  wyciszenia,  została 

wykazana przez wielu naukowców jako główna przyczyna raka. 
 

Polityk  kampaniowców jest wygłaszanie najbardziej fantastycznych teorii z towarzysz cymi 
im jask

rawmi nagłówkami, wiedz c, mimo  e nieuchronnie zostan  obalone przez niezale -

nych  naukowców,  np.  "pal ce  psy"  i  mał onki  pal cych  dostaj ce  raka,  to  wielu  ludzi 

zapami ta tylko nagłówki. 
 

Tym co mnie najbardziej zaskoczyło w badaniu sprawy antynikotynowców było to jak łatwo 

mo na ja obalić. Wi kszo ć argumentów ma przynajmniej jaki  stopie  wiarygodno ci, który 

wymaga  powa nego  przemy lenia,  ale  ta  sprawa  nie  opiera  si   na  niczyym,  jak  papuga 

krzyczy o raku płuc – palenie jest powodem, i wiele niezdarnych kłamstw w celu wywołania 

masowego strachu. To  e taka sprawa domaga si  obalenia jest smutn  refleksj  o ludzkiej 
inteligencji. 
 
UWAGA OD AUTORA 

Poniewa   ju   wycofałem  si   z  czynnej  praktyki,  opinie  w  tej  ksi ce  nie  s   opiniami 

profesjonalisty. Gdybym miał najmniejsze w tpliwo ci, to nie radziłbym moim najbli szym by 

palili.  Ale  nie  doradzam  ogółowi  społecze stwa  palenia.  Głównym  celem  tej  ksi ki  jest 

pokazanie  całkowitego  braku  podstaw  do  opinii,  e  palennie  jest  szkodliwe.  Z  uwagi  na 

zagro enie  dla  zdrowia,  zdaniem  antynikotynowców,  człowiek  nie  powinien  podejmować 

decyzji w tak wa nej sprawie zanim starannie przemy li obie strony argumentu. 

 

Ro

zdział  2:   

Oszustwo raka  płuc 

 

Spraw  antynikotynow  mocno odrzucili liczni czołowi naukowcy. Poza tymi wymienionymi w 

tej ksi ce s  nie dziesi tki a setki tych, którzy pot piaj  albo powa nie kwestionuj  t  teori . 
 
Prof. M.B Rosenblatt z  New York 

Medical College powiedział: "To jest fantazyjna ekstrapo-

lacja, a nie prawdziwe dane". Powiedział tak e: "Nienaukowy sposób w jaki przeprowadzono 

badania niepokoi nas najbardziej. Komisja najpierw zgodziła si ,  e palenie wywołuje raka 

płuc, a pó niej postanowiła udowodnić to danymi satystycznymi". (U .S. Congressional 
Record ) 

W.C. Hueper, były szef National Cancer Institute w Szwajcarii powiedział: "Niepewne nau-

kowo i nieodpowiedzialne społecznie". 
Prof.  Sir  Ronald  Fisher  z  Cambridge  University:  "Teoria 

w ko cu b dzie uwa ana za kata-

strofalny i wyra ny bł d".  
Dr R.H. Mole, British Research Council : "Dowody na górników uranu pozwala

j  na wyklu-

czenie palenia jako głównego czynnika sprawczego". 
Prof.  Sheldon  Sommers,  New  York  Academy  of Medicine  and  Science:  "

Opini ,  e palenie 

jest przyczyn  raka płuc, wyznaje ju  niewielu naukowców", oraz "Palenia nie postrzega si  

ju  jako przyczyn  choroby serca, z wyj tkiem kilku gorliwców". 
Dr  B.K.S.  Dijkstra,  University  of  Pretoria,:"Naturalny  eksperyment  pokazuje 

niezbicie,  e t  

hipotez  trzeba odrzucić".  

Dr  Ronald  Okun,  dyrektor    Patologii  Klinicznej,    Los  Angeles:  "Jako  naukowiec  nie  widz  

adnych przekonuj cych dowodów,  eby palenie papierosów wywoływało raka płuc". 

background image

Prof. Charles H. Hine, University of Califor

nia : "Po latach intensywnych bada  nie znale-

ziono składnika stanowi cego zagro enie dla zdrowia". 

Profesorowie Kothari i Mehta z Bombay Medical College, w ksi ce "Rak – mity i fakty o 
przyczynach i leczeniu" [Cancer - Myths and Realities of Cause and Cu

re] napisali,  e 

niemo liwe jest by palenie wywoływało raka płuc. 

Dr K.M.D. Herrold, były dyrektor medyczny U .S . Public Health Service, powiedział przed 

komisj  Kongresu,  e opinia i  palenie wywołuje raka opłuc "musi pozostać tylko teori ".  
Prof. P . B

urch z Leeds University był cierniem w boku kampaniowców. W ksi ce "Biologia 

raka 

– nowe podej cie" [The Biology of Cancer - A New Approach] napisał: "Te badania 

epidemiologiczne pokazuj ,  e przypadkowy zwi zek pomi dzy paleniem papierosów i 

ró nymi nowotworami, zwłaszcza rakiem płuc, zawodz , gdy krytycznie bada si  w celu 
ustalenia przyczyny". 

Omawiaj c odkrycia prof. Friberga dalej powiedział: "To samo  ródło 

informacji pokazuje,  e palenie nie odgrywa wa nej roli – według obecnych danych staty-
styczny

ch wydaje si  nie odgrywać  adnej roli – w raku płuc". 

Powiedział równie : "Wi kszo ć olbrzymiego wzrostu wska ników zgonów (na raka płuc) był 

z powodu czynników niepowi zanych z tytoniem". 

I dalej: "Niestety, wydaje si ,  e nadmierna gorliwo ć prowadzi tylko zbyt cz sto do skrótów 

metodycznych, fałszywych argumentów, przedwczesnych wniosków i po wi cenia prawdy". 
W numerze z 14.07.1973 The Lancet 

napisał: "Nie mo e być  adnej sugestii  eby palenie 

znacznie przyczyniło si  do wzrostu wska ników zgonów na raka płuc". 

W tym samym czasopi mie z 5.04.1975 napisał: "Na moje punkt po punkcie odrzucenie 

argumentów Dolla na korzy ć przypadkowej hipotezy nie otrzymałem odpowiedzi". 

W li cie do kongresmana Billey'a napisał: "Kwestionuj  opinie w Sekcji 2 Uchwały (pro-

pozycja o silniejszych  rodkach zwalczania palenia) o skutkach palenia na ogóln   mier-

telno ć, raka płuc i choroby serca. Nie mog  znale ć  adnego uzasadnienia naukowego dla 

opinii w uchwale,  e palenie wywołuje w Ameryce ponad 300.000 niepotrzebnych zgonów 
rocznie". (U.S. Congressional Record .) 

Prof. H . Schievelbein z German Heart Centre i konsultant WHO napisał w Preventive Me-
dicine
 

(maj 1979): "Nara anie na dym papierosowy zwierz t nigdy nie doprowadziło do stanu 

mia d ycowego podobnego do tego u człowieka". Mimo  e jest zdecydowanym przeciwni-
kiem palenia, to zajmuje ostre stanowisko naukowe. 

Nawi zuj c do konferencji o paleniu i zdrowiu w Sztokholmie w 1979, powiedział: "Problemu 

palenia  i  zdrowia  nigdy  nie  powinno  si   zostawiać  fanatykom,  renegatom  i  politykom". 

Niektóre z jego opinii wyra onych na tej konferencji mogły wywołać to,  e je yły si  włosy na 

głowie. 
Wybitny  prof.  Hans  Eysenck  mówi:  "Jest  zbyt  wiele  niespójno

ci,  wr cz  bł dów  i  niczym 

niepo

partych  wniosków  by  mo na  było  przyj ć  sugesti   jako  udowodnion ,  e  palenie  w 

istotny sposób wywołuje raka płuc albo chorob  serca". 
Prof. Epst

ein z University of Illinois, przeciwnik palenia, teraz potwierdza: "Współcze ni nau-

kowcy  zgadzaj   si ,  e  wi kszo ć  nowotworów  wywołuje  rodowisko.  eby  uciec  przed 

odpowiedzialno ci , przemysłowcy obwiniali palenie, ale za zwi kszenie si  liczby zachoro-

wa   na  raka płuc nie mo na  obwiniać palenia.  Wska nik  nowotworów  u niepal cych uległ 
podwojeniu". 

Aktywi ci gło no twierdz ,  e nie ma nikogo kto si  z nimi nie zgadza. 
Dr Doll 

i dr Hill w słynnym raporcie nie powiedzieli,  e palenie wywoływało raka płuc, a tylko 

e  był  mi dzy  nimi  "zwi zek",  czyli  relacja  statystyczna.  Zupełnie  ignoruj c  to,  e  czołowi 

statystycy  wiata  skrytykowali  te  dane,  "komisja  antynikotynowa"  zamieniła  "zwi zek"  na 

"zwi zek przyczynowy",  eby wywołać wi kszy strach. 

Nie mieli ku temu  adnych podstaw naukowych ani medycznych. 

 

WYOLBRZYMIANIE 

Ze  sposobu  w  jaki  wypowiadaj   si   aktywi ci  mo na  by    my leć,  e  niemal  ka dy  pal cy 

zachoruje  na  raka  płuc.  Ale  nawet  Royal  College  of  Physicians  mówi  w  swoim  raporcie: 

"Wi kszo ć pal cych nie cierpi na zdrowiu ani nie  yje krócej" 

background image

"Szansa zachorowania na raka płuc wydaje si  być mniejsza ni  potr cenia przez autobus. 

Powinni my równie  zdać sobie spraw  z tego,  e osoby maj ce tego raka s  starsze. 

Prof. M. Becklake z McGill University, epidemiolog, pyta: "Dlaczego 99% pal cych nigdy nie 

choruje na raka płuc?" 

Palisz czy nie, twoje szanse na raka s  takie same. Je li pal cy zachoruje na raka płuc, to 

zachorowałby nawet gdyby nie palił.  

Jedno co pot pia spraw  antynikotynow  to całkowite fiasko pokazania raka płuc u zwierz t 

laboratoryjnych.  Mo na  by  my leć,  e  skoro  tyto   zawiera  co   wywołuj cego  raka,  to 

wdychanie dymu papierosowego wywołałoby go u zwierz t, gdyby były nara ane przez lata. 

Jak wyka  dalej, ani jedno zwierz  nigdy nie zachorowało na raka w ten sposób, pomimo 

notorycznych  stwierdze     odrzucanych  przez  naukowców,  i  obaliły  je  publikacje  w  dwóch 

czołowych czasopismach medycznych w Ameryce dlatego,  e "nie odpowiadały standardom 
naukowym". 

Niektórzy zauwa yli,  e to całkowite fiasko wyprodukowania raka płuc tym sposobem mo na 

uwa ać za dowód nieszkodliwo ci palenia. 

W  raporcie  z  1985  Laboratorium  Medycznego  w  Bethseda  czytamy,  e  9-letnie  badanie 
ponad  10.0

00  myszy  specjalnej  rasy  szczególnie  podatnej  na  raka  płuc  polegało  na 

wdychaniu  przez  nie  dymu  papierosowego.  Ani  u  jednej  z  nich  nie  wykryto  płasko-

nabłonkowej  komórki  raka  płuc,  rodzaju  wyst puj cego  u  człowieka,  i  obwinia  si   za  to, 

wyra nie,  palenie.  Niektóre  myszy  zachorowały  na  inne  rodzaje  raka,  ale  jego  wyst -

powalno ć była dokładnie taka sama jak u myszy które nie wdychały dymu papierosowego. 

Podsumowuj c  to  wszystko,  nawet  naczelny  lekarz  ameryka ski  w  najnowszym  raporcie 

potwierdza,  e  eksperymenty  z  wdychaniem  dymu  papierosowego  poniosły  fiasko,  nie 

wywołały raka płuc u zwierz t. To wystarczy!  
 

CHŁOPIEC DO BICIA MEDYCYNY 

Niektórzy nie zdaj  sobie sprawy z tego,  e aktywi ci antynikotynowi nie s  czym  nowym. 

Oni  podnosili  głowy  okresowo  w  minionych  stuleciach.  Sto  lat  temu,  na  długo  przed 

straszeniem  rakiem,  strony  czasopism  medycznych  wypełniały  listy  przeciwko  paleniu.  To 

nie jest nowe, bo palenie stało si  chłopcem do bicia medycyny. 
Kiedy cygarety 

stały si  popularne w Ameryce, purytanie twierdzili,  e wywoływały gru lic , 

gryp , obł d, zboczenia seksualne, koszmary i za linianie si . Wtedy rak płuc był praktycz-

nie nieznany, bo rzecz jasna, zostałby uwzgl dniony. New York Times napisał,  e gdyby 

ludzie palili cygarety, Ameryka upadłaby tak jak pal ca cygarety Hiszpania. 
O co im chodzi tym razem? 

Opieraj  si  jedynie na danych statystycznych, a wiemy jak one 

mog  być bł dne. Mo na by zapytać: dlaczego nie zbierali danych statystycznych dla innych 
prawdopodobnych rakotwórczych czynników zamiast wybierania starego ulubionego tematu. 
 

NAJGORSZA 

MO LIWA SPRAWA  

Tylko zakładaj c,  e antynikotynowcy mówili troch  prawdy, to najgorsza mo liwa sprawa, 
zdaniem Royal College of Physicians, jaka mo

gła być, jest taka:  

1 .Tylko mniejszo ć nawet najgorliwszych palaczy choruje na raka płuc  

2. Wi kszo c pal cych nie zauwa a skutków zdrowotnych czy skróconego  ycia.  
To jest 

dalekie od tragicznej sprawy wywoływanej przez panikarzy, zwłaszcza pami taj c,  e 

wi kszo ć przypadków to osoby w wieku 60+, kiedy szanse zachorowania na raka bardzo 

si  zwi kszaj . Ale to tylko zało enie, bo, jak wyka , w ogóle nie maj  racji. 

 

PRZESŁUCHANIE W KONGRESIE - 1982  

Brak  argumentów  przeciwko  paleniu  wykazał  prof.  Sheldon  Sommers,  który  powiedział  w 

Kongresie,  e "Rak  płuc  pozostaje medyczn   tajemnic  i  nie mo na  go bezpo rednio bio-

logicznie  wi zać  z  paleniem  papierosów.  Eksperymenty  biomedyczne  nie  potwierdzaj  
hipotezy o paleniu jako przyczyny". 
Poparli go inni znani naukowcy, 

w tym: Victor Buhler, były przewodnicz cy College of Ame-

rican  Pathologists  ;  Jack  Matthews  Farris,  profesor  emeritus,  University  of  California,  San 
Diego;  Eleanor  J  .  Macdonald,  przez  40  lat  epidemiolog  raka,  i  Lawrence  L  .  Kupper,    bio-

background image

statystyk  specjali

zuj cy  si   w  epidemiologii  i  zdrowiu  rodowiskowym,  University  of  North 

Carolina,  kt

órzy powiedzieli kongresmenom,  e nie uznawali teorii zwi zku przyczynowego 

palenia w raku płuc. 
Emerytowany  profesor  H.  Russell  Fisher,  University  of  Southern  California, 

powiedział 

kongresmenom,  e "Nie znamy przyczyny raka płuc, pomimo olbrzymiej liczby bada ". Ich 

uwag  zwrócił na wyniki bada  opublikowanych w Journal of the National Cancer Institute w 

kwietniu  1979,  które  zakwestionowały  dogmat  i   palenie  jest  główn   przyczyn   raka  płuc. 

Okazalo si ,  e u białych kobiet które nigdy nie paliły, zachorowalno ć na raka płuc zwi k-

szała si  w ostatnich 40 latach tak samo jak u pal cych. To absolutnie zaprzecza opinii,  e 

zwi kszenie przypadków raka płuc jest skutkiem palenia. 

Czym  co bardzo przemilczano jest to,  e departament tytoniu japo skiego rz du oficjalnie 

stwierdził,  e palenie nie powoduje raka płuc (Asahi Evening News, Tokio, 9.07.1980) . 

Powinni my zrozumieć,  e w czasie kiedy wymy lono teori  palenie=rak płuc, po prostu nie 

zdawano sobie sprawy z tego,  e czynniki rakotwórcze w miejscu oracy i  rodowisku wywo-

ływały tak wiele nowotworów. To było raczej jak prymitywny człowiek obwiniaj cy  nadprzy-

rodzone za błyskawic  zanim poznano elektryczno ć. 

Skoro  wiat medyczny, pomimo wielu wspaniałych osi gni ć, nadal jest w stanie ciemno ci 
w kwestii raka i jego przyczyn, to 

naprawd  jest arogancj  by ktokolwiek uwa ał,  e przyczy-

n  jest jaka  jedna rzecz. 
Jest  tak  wiele  prawdopodobnych  czynników,  a  mianowicie  radioaktywno

ć,  udowodniona 

przyczyna raka płuc, i polutanty przemysłowe, których elementy s  te  rakotwórcze. Jest tak 

wiele czynników, ale nie, purytanie mówi  i  to tyto , co  co wykorzystywano przez tysi ce 
lat, 

bez  adnej widocznej szkody. 

Prof. Burch uwa a,  e raka płuc wywołuj  spontaniczne mutacje w komórkach tkanek, a nie 
palenie (Journal of the Royal Statistical Society A . 1978). 

Dlaczego medyczni wszechwiedz cy nie mog  być troch  skromni i uczciwi i potwierdzić,  e 

s  w całkowitej ciemno ci o raku? 

Niew tpliwie w ko cu nast pi jaki  przełom i kto  odkryje mechanizmy jego przyczyn, i le-

czenie go b dzie proste. 

Do tego czasu mo emy tylko zgadywać. I to jest wła nie hipoteza o paleniu, zagadka – i jak 
mówi wielu naukowców

, zły domysł. 

 

POTRZEBNY JEST  DOWÓD 

eby  teoria została  zaakceptowana naukowo musi  być  sprawdzona zgodnie ze sztywnymi 

wymogami, powszechnie uzgodnionymi przez naukowców. 

Najpierw podejrzany czynnik musi zostać wyizolowany, a potem, kiedy wykorzystuje si  go w 
eksperymentach laboratoryjnych, 

trzeba reprodukować identyczn  chorob  jak  rzekomo ma 

wywoływać.  Tego  absolutnie  nie  zrobili  antynikotynowcy,  mimo  niezliczonej  liczby  prowa-

dzonych przez wiele lat eksperymentów. Pomimo tego fiaska ci ludzie bez wahania mówi , 

e ich teori  "udowodniono". Prawdziwi naukowcy musz  si  serdecznie  miać kiedy lekarze 

mówi  o "nauce" medycznej.  

  

PRAWO  SAMOS DU  

Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z wa nej ró nicy mi dzy sugesti  dowodz c  i dowodem. 

Cz sto uznaj  przypadek, nie rozumiej c,  e ta pierwsza sama w sobie nie jest dowodem. 

To jest prawo linczu. Gdyby sama sugestia była dowodem, to nie byłoby potrzeby ławników 

w s dzie by zdecydować czy spraw  udowodniono czy nie. Ten brak czystego my lenia jest 
tak powszechny, ze 

warto po wi cić temu kilka słów. 

Spójrzmy na spraw  s dow . Prokurator wzywa A by przysi gł i  widział X z pistoletem w 

dłoni. To jest sugestia, a niekoniecznie dowód winy X. Obro ca wzywa B by przysi gł i  X 

nie miał pistoletu w dłoni. Tu znowu mamy sugesti , a nie dowód na niewinno ć X. 

W  dziedzinie  nauki,  prof.  Y  przedstawia  sugesti   z  eksperymentów  pokazuj c   pewien 

rezultat. Prof. Z przedstawia sugesti  z wykonania tego samego eksperymentu i otrzymania 

zupełnie  innego  rezultatu.  Który  z  nich  pokazuje  dowód?  Nawiasem  mówi c,  to  nie  jest 
rzadkie. 

background image

Wiele  lat  temu  lekarz  napisał  w  czołowym  czasopi mie:  "Wszyscy  sprzeczamy  si ,  e 

palenie jest przyczyn  raka płuc. Nie mo emy czekać na dowód naukowy. Przeciwko paleniu 

musimy działać teraz. Dowód dostaniemy pó niej". 
To 

było długie czekanie na dowód. Dalej na  czekamy. 

Wielu  lekarzy  mówi,  e  niemo liwe  jest  uznać  normalnych  standardów  dowodu  w  kwestii 

palenia,  i  e  ich spraw   powinno si  uznać  bez  dowodu.  Oni  ignoruj  to,  e bardzo łatwo 

mo emy  udowodnić,  e  radioaktywno ć  i  pewne  polutanty  przemysłowe  s   czynnikami 

rakotwórczymi, zgodnie z wymogami naukowymi. Sk d alibi w sprawie palenia? 

Je li oni uwa aj ,  e powinni my przyj ć co  bez dowodu, to cofamy si  do czasów kiedy 

lekarze mówili,  e choler  wywoływały tereny nizinne, zanim odkryto,  e wywoływał j   ywy 
organizm. 
 

ROZDZIAŁ 3: RAK  W  MIEJSCU  PRACY 

 

Prof. Sterling pyta: "Czy pracowników zabija palenie, czy pal cych zabija praca?" 

Jest to bardzo dobre pytanie. Rozwój sytuacji w ostatnich miesi cach pokazuje jak jest ono 
istotne.  

Ksi ka zatytułowana Polityka raka [Politics of Cancer] prof. Samuela Epsteina, specjalisty 

od medycyny zawodowej i  rodowiskowej na University of Illinois, rzuca  wiatło na rol  

miejsca pracy, oraz jak mały, je li w ogóle, jest w tym udział palenia. Prof. Epsteina nie 

mo na oskar yć o partyzantk  pro-nikotynow , bo jest przeciwny paleniu. Pokazuje,  e 

istnieje konsensus mi dzy szerokim wachlarzem ekspertów,  e 60-90% nowotworów to 

nowotwory pochodzenia  rodowiskowego. Dalej twierdzi,  e zwi kszenia liczby raka płuc nie 

mo na przypisać paleniu. To jest naprawd  przełomowa opinia, która musi wywoływać 

trz sawic  u antynikotynowców. 

eby unikn ć odpowiedzialno ci, przemysłowcy obwiniaj  palenie (a jak  monumentaln  

pomoc dostali od profesji medycznej). Mówi,  e jednym z powodów dlaczego zabrało tak 

długo rz dowi i społeczno ci zrozumieć rol  chemikaliów przemysłowych,  było celowe 

niszczenie, przekr cenie i tłumienie informacji przez zaanga owane główne korparacje. 

Zauwa a,  e główne badania epidemiologiczne o paleniu nie wzi ły pod uwag  historii 
zawodowej. 
 

RAK PŁUC CZ CIEJ U NIEPAL CYCH 

Dalej Epstein mó

wi,  e teraz uznajemy i  przypadki raka płuc u niepal cych podwoiły si  w 

ostatnich 20  latach, i  e wzrasta opinia,  e rol  tytoniu bardzo wyolbrzymiono. 

Raport (wrzesie  1978) autorstwa sekretarza stanu, Josepha Califano, potwierdza,  e niemal 

połowa liczby nowotworów w Ameryce jest przejawem wcze niejszego nara enia na che-
miczne substancje rakotwórcze w miejscu pracy (wiele autorytetów atakuje jego liczby jako 

zbyt niskie), głównie azbest, arszenik, benzyna, chrom, nikiel i frakcje ropy naftowej. 

Ale raport nie bierze pod uwag  umieralno ci na raka z powodu przedostawania si  tych 

substancji do otaczaj cych społeczno ci. Ten wzrost wyst pił głownie na terenach z prze-

mysłem petrochemicznym, budowy statków, papierniczym, chemicznym i metali nie elaz-
nych

. Powietrze na tych otaczaj cych terenach, odkryto, ma takie same substancje rako-

twórcze jak w tych fabrykach. Jest to odbicie zamierzonego wydzielania przez kł by dymu, 
wyciek lub rozlania, 

wywołuj c co Epstein nazywa "rakiem wspólnotowym". Zauwa ył,  e 

wysoko uprzemysłowione New Jersey miał 64% wy szy wska nik raka płuc ni  Wyoming. 

  

PONURA PRZEPOWIED   

Pod konieć XX wieku wytworzyli my wiele nowych chemikaliów pod nazw  petrochemikalia, 

u ywane w pestycydach i chemikaliach przemysłowych. W 1940 Ameryka produkowała ich 

bilion funtów rocznie [1.000 lb = 450 kg]. W 1975 było ich ju  300 bilionów lbs. Epstein mówi, 

e za 20-30 lat zamiast mówić o 1 na 5 zachorowalno ci na raka, b dziemy mówić o 1 na 3, 

je li nie 1 na 2. 
 

GDZIE  ID   PIENI DZE? 

background image

Ameryka wydaje 

bilion dolarów rocznie na Krajowy Instytut Raka, ale Epstein mówi,  e tylko  

mały  procent  tego  faktycznie  idzie  na  profilaktyk .  (A  ile  na  kampani   antynikotynow ?) 

Wysiłki  rz du  regulowania  chemicznych  substancji  rakotwórczych  utrudniały  naciski 
le

gislacyjne  i  specjalne  komitety,  które  próbowały  ograniczać  agencje  reguluj ce  ich 

działalno ć. Przemysł z ogromnymi zasobami, pot n  zdolno ci  manipulowania procesem 

informacyjnym, z setkami lobbystów, zdolno ci  manipulowania i wpływem na podejmowanie 

decyzji w Kongresie, zdolno ci  manipulowania i wpływem na agencje reguluj ce, kontrol  

mediów, pozostawia społecze stwo nara ane na te wielkie niebezpiecze stwa. 
 

GIGANTYCZNA  PRZYKRYWKA 

Przemysł  rozwin ł  unikaln   kontrol   całkowitego  procesu  informacyjnego.  Stoimy  wobec, 

mówi  Epstein,  nadzwyczajnego  paradoksu,  e  agencje  reguluj ce  reguluj   przemysł  na 
podstawie informacji zdobytych potajemnie i interpretowanych, zwykle potajemnie, przez ten 

sam przemysł, który ma być regulowany przez agencj . 

W ksi ce podaje szczegóły, wymieniaj c korporacje z szerokiego wachlarza przykładów by 

pokazać jak niektóre przemysły rozwin ły strategie wprowadzaj ce w bł d opini  publiczn , 

Kongres i agencje reguluj ce, i jak przemysł przekr ca, manipuluje i 'przypadkowo' niszczy 
informacje niespójne z ich interesami. 

Wa ne jest by zauwa yć,  e Epstein uwa a, i  temu rakowi mo na zapobiec. 

T   manipulacj   danymi  Epstein  nazywa  ekwiwalentem  mordu.  Mówi,  e  pełn   sił   prawa 

karnego powinno si  skierować na profesjonalistów bezpo rednio czy po rednio wi zanych z 

działaniami,  które  zaniechaniem  czy  zaniedbaniem  skutkuj   w  chorobach  i  mierci 

człowieka. 

Mo na  zobaczyć  dlaczego  wa ne  jest  eby  te  przemysły  za  raka  płuc  próbowały  zrzucać 

odpowiedzialno ć  na  palenie.  Nie  potrzeba  naprawd   si   domy lać  sk d  te  skrajne  ruchy 

antynikotynowe dostaj  istotne fundusze na kampanie strachu. 
 

OSZUKANI ROBOTNICY 

Tak  zwana  ekspercka  opinia  cz sto  cytuje  dokładne  liczby  chorób  układu  oddechowego 

rzekomo wywoływanych przez palenie. W 1972 raport dla Kongresu zarzucił,  e w przypadku 

raka płuc 95% przypisuje si  paleniu. Niemniej jednak nie podaje si   ródeł naukowych by 

uzasadnić te kalkulacje. S  one dalekie od współczesnej opinii,  e wi kszo ć nowotworów 

płuc wywołuj  czynniki  rodowiskowe, a nie palenie. 

Ale  trybunały  odszkodowa   dla  robotników  wydaj   si   być  dalej  kierowane  przez  t  

przestarzał  "eksperck " opini , i robotnik który palił (albo uwa ano  e palił), mo e w ogóle 

nie dostać  adnego odszkodowania. 

Ile tysi cy robotników oszukano na odszkodowaniach t  dyskredytuj c  bzdur ? 

Prof. Sterling pokazuje,  e nawet mimo i  tuzin niedawnych bada  epidemii raka płuc w ród 

robotników potwierdziły,  e palenie nie jest główn  przyczyn  (w niektórych badaniach nawet 

nie przyczyn  sprawcz ). Wcze niejsze palenie przez robotnika nadal odgrywa wiod c  rol  

w zmniejszeniu odszkodowania. Jego wdowa i dzieci cz sto nie dostaj  nic. Wydaje si ,  e 

zwi zki  zawodowe  nie  spełniaj   swojej  roli  w  zapobieganiu  tej  niesprawiedliwo ci,  nie 

pokazuj c,  e  palenie  wykorzystuje  si   do  odwrócenia  uwagi  od  skutków  nara ania  na 

substancje toksyczne w miejscu pracy czy  rodowisku. 

Komentuj c t  stronniczo ć, australijski naukowiec, dr J R Johnston, pisze w The Australian 

(5.08.1981):  "Zgony  w  wyniku  raka  płuc  uznaje  si   teraz  za  dowody,  e  człowiek  palił". 

Cytuje spraw  Joe Louisa, boksera, którego po miertnie ogłoszono za tajnego palacza. 

Niedawne badanie ameryka skiego rz du (1978) przeprowadzone przez National Institute of 
Environmental  Health  Services 

szacuje,  e  wkrótce  zostan   poddane  substancjom 

wywołuj cym raka nast puj ce liczby robotników: 
azbest  

 

 

1 .6 mln   

arszenik 

 

 

1 .5 mln 

kadm   

 

 

1 .4 mln 

chrom   

 

 

1 .5 mln 

nikiel   

 

 

1 .4 mln 

chlorek winylu (PVC )  

2.2 mln 

frakcje ropy naftowej   

3.9 mln. 

background image

David P 

Rall, dyrektor Instytutu, mówi: "Nie uwa am  eby te szacunki mo na było skutecznie 

zakwestionować". 

Ameryka skie liczby pokazuj ,  e zgon na raka płuc u robotników przy piecach w glowych 

jest wy szy ni  ogólnie społecze stwa. 

W obliczu tych krytycznych dowodów nienawistnicy tytoniu nadal palenie mog  nazywać 

wrogiem publicznym Nr 1. Zupełnie jak w Alicji w Krainie Czarów. 

Czy jaka  rozs dna osoba mo e jeszcze my leć,  e palenie odgrywa istotna rol  w raku 

płuc? 

 

AZBEST 

CZY W OGÓLE POWINNO SI  GO U YWAC? 

Być mo e substancj  rywalizuj c  radioaktywno ci  w tej  miertelno ci jest azbest. 

Nowe badanie raka ameryka skiego rz du  (National Institute of Environmental and Occu-

pational  Health  1978)  stwierdza,  e  azbest  jest  czołowym  zawodowym  czynnikiem  rako-

twórczym. Szacuje si ,  e 17% z rocznych 20% przypadków nowotworów płuc jest z powodu 
azbestu. 

Substancja ta jest tak niebezpieczna,  e tylko 1 cz steczka wdychana i ulokowana w tkan-

kach płuc najprawdopodobniej wywoła raka płuc za około 20 lat. 

Ale  ryzyko  nie  wyst puje  tylko  u  robotników.  Azbest  jest  teraz  powszechnie  stosowany  w 

budownictwie, zarówno wewn trz jak i na zewn trz. Wykorzystuje si  go niemal wsz dzie, w 

tym  w  szkołach.  Ma  skłonno ć  odpadania  prawie  niewidocznymi  płatkami  na  ludzi,  tak  e 

prawie ka dy jest na  nara ony. 

Jest tak niebezpieczny,  e prof. Epstein nalegał by zakazać go całkowicie. Nie powinno si  

go u ywać w ogóle, mówi. 

Califano ogłosił,  e z po ród 5 mln ameryka skich dokerów, którzy byli nara eni na azbest 

podczas ostatniej wojny, oczekuje si ,  e połowa ich zachoruje na raka. Dalej ujawnił infor-

macj ,  e oczekuje si  50.000 zgonów rocznie z tego powodu. 
Od  wielu  lat  azbest  uznawa

no za  miertelny, ale przemysłowi udało si  to wyciszyć. Ju  w 

1918  firmy  ubezpieczeniowe  uznały  niebezpiecze stwo  i  odmawiały  sprzeda y  polis  robo-

tnikom pracuj cym przy azbe cie. 

 

'SYNERGIZM' 

KOMICZNE PODSKOKI   

Skoro profesji medycznej brakowało dowodów   eby odwrócić si  od kontrowersji palenia, to 

absurdalna nowa teoria "synergizmu" powinna wystarczyć aby to wykazać. 

Oni teraz przyznaj ,  e wi kszo ć nowotworów  płuc wywołuj  takie rzeczy jak  radioaktyw-

no ć, azbest i inne przemysłowe substancje rakotwórcze (jak mog  temu zaprzeczać?), ale 

próbuj  twierdzić,  e choć ludzie dostaj  raka płuc od nich, to nie dostaliby gdyby nie palili, 

czyli  e  palenie  odgrywa  rol   "synergiczn "  albo  pomocn .  Jeszcze  raz  nie  ma  najmniej-

szego dowodu na t  dziwaczn  teori . To brzmi jak ostatni desperacki rzut spanikowanych 

antynikotynowców  eby wzmocnić ich przegran  teori . 

Kiedy  do  tkanki  płuc  człowieka  dostanie  si   cz steczka  azbestu,  to  najprawdopodobniej 

zachoruje na raka płuc. Jak w imi  słodkiego rozs dku mo e mieć znaczenie czy on pali czy 

nie? On tak samo dostanie raka płuc. 

Blair i Thompson odkryli,  e psy zmuszone do wdychania niemal niesko czenie małych ilo ci 

plutonu dostaj  raka płuc w 100% przypadków. Skoro psy nie paliły, to nie mo na sugerować 

eby istniał tu jakikolwiek "synergizm". (Science 1973.18) 

Wagoner 

poinformował,  e  wyst pił  300%  wzrost  przypadków  raka  płuc  u  ameryka skich 

Indian, górników uranu, a oni rzadko pal . 

Jak mo e tu być "synergizm"? (Posiedzenia XI International Cancer Conference) . 
Amisz

e nie pal  z powodów religijnych. Wagoner odkrył nadmiern  zachorowalno ć na raka 

płuc w ród Amiszów pracuj cych przy azbe cie. "Synergizm"? (Congressional Record 1973)  

Wagoner  przeprowadził  tak e  badanie  na  kobietach  pracuj cych  przy  azbe cie.  Z  po ród 
k

obiet z rakiem płuc ponad połowa nie paliła. 

background image

Stell i  McGill (J.Laryngol Otol. 1975) poinformował,  e w nowotworach krtani w ród pracu-

j cych przy azbe cie nie było  adnej ró nicy mi dzy pal cymi i niepal cymi. 
Newman  et  al  poinformowali  w  Occupational  Carcinogens 

1976 o wysokim wska niku raka 

płuc w ród pal cych i niepal cych osób pracuj cych w kopalniach i hutach miedzi, i nie wy-

krył  adnej ró nicy we wska nikach. 

Weiss i Boucot (International Conference o chorobach płuc, Montreal 1975) u robotników zaj-

muj cych si   eterem chlorometylowym odkryli,  e niepal cy cz ciej chorowali na raka płuc 

ni  pal cy. 
Lundin  et  al  (National  Institute  of  Occupational  Safety  and  Health  1971) 

poinformowali,  e 

nadmiernej zachorowalno ci na raka płuc w ród robotników zajmuj cych si  uranem nie da 

si  wyja nić paleniem cygaretów. 

Naukowcy którzy badali 667 przypadków odkryli,  e zwi kszonego ryzyka raka płuc u hutni-

ków nie da si  przypisac paleniu. (American Journal of Epidemiology, czerwiec 1983 .) 
Williams,  Steger  i  Golds

mith  (J.  Nat.  Cancer  Institute  1077)  wykryli  zwi kszone  wska niki 

raka płuc w wielu zawodach i zauwa yli,  e przystosowanie liczb dla pal cych nie zmieniło 

wska ników. 

W obliczu tego wszystkiego, jak kto  normalny mo e wierzyć w absurdalno ć "synergizmu". 
 

WIATRY  ZMIAN 

Skoro w ostatnich 10 latach naukowcy odkryli podwojenie si  liczb raka płuc u niepal cych, 

to widoczna jest wyra na zmiana w my leniu. 

Kilka lat temu grupa naukowców powiedziała ameryka skiemu rz dowi,  e wi kszo ć raka 

płuc  była  z  powodu  czynników  w  miejscu  pracy,  i  e  zbytnio  obwiniało  si   palenie.  Od tej 

pory podejrzenie,  e palenie nie jest sprawc  stało si  silniejsze, i teraz coraz wiecej nau-

kowców mówi rz dowi,  e palenie jest tylko drobn  przyczyn , je li w ogóle. I wielu otwarcie 

wi,  e ono nie ma nic wspólnego z rakiem płuc.  

Przykładem tego najnowszego naukowego my lenia jest o wiadczenie prof. Sheldona 

Sommersa, wybitnego ameryka skiego patologa i członka New York Academy of Medicine 

and Science,  e "Opinii i  palenie jest przyczyn  raka płuc nie podzielaj  ju  naukowcy".  

Profesorowie Kothari i Mehta z Bombay Medical College napisali ksi k , w której wykazali, 

e nie tylko palenie nie wywołuje raka płuc, a  e to jest zupełnie niemo liwe. 

Czytelnik mo e si  zastanawiać dlaczego niektóre organizacje, od których mo na tego ocze-

kiwać, s  raczej mi kkie w przyci ganiu uwagi na te przemysły z tymi sprawdzonymi szeroko 

uzywanymi substancjami rakotwórczymi, które wywołuj  tak wiele nowotworów. Ale mo e nie 

zastanawiać si  gdyby zdał sobie spraw  z tego, ze te organizacje otrzymuj  du o pomocy 

od tych korporacji przemysłowych. Poza tym,  e nie chc  stracić twarzy potwierdzaj c,  e od 
lat wygadywali bzdury. 
 

Rozdział  4:   DAR  BOGÓW  

 

Dlaczego ludzie pal ? Odpowied  jest – "Bo to sprawia im przyjemno ć". 

Taka mo e być tajemnica opozycji, bo jest wielu ludzi przeciwnych wszystkiemu co ludziom 

sprawia przyjemno ć. 
Ludzie nie pal

iliby gdyby to nie sprawiało im przyjemno ci, albo czuli  e było dla nich nieko-

rzystne. Od niepami tnych czasów tyto  sprawiał im przyjemno ć. 

W  Amerykach,  oczywi cie,  tyto   palono  od  niezliczonych  stuleci.  W  wiecie  zachodnim, 

zanim wprowadzono tyto , ludzko ć od zarania dziejów paliła ró nego rodzaju zioła. Poeci 

wy piewywali  pochwały  dla  tytoniu.  Geniuszom  on  pomagał  w  dawaniu  wiatu  wspaniałej 

literatury  i  odkryć  naukowych.  Słynnymi  pal cymi  lud mi  byli:  Einstein,  Freud,  Thackeray, 
Darwin,  Robert  Louis  Stevenson,  Zola,  Churchill,  Roosevelt,  królowie  Edward  VII,  Edward 

VIII (pó niej Ksi

 Windsoru) – i warto zauwa yć,  e wszyscy do yli s dziwego wieku. 

Thackeray  napisał:  " lubuj   i  deklaruj ,  e  cygaro  było  jednym  z  najwspanialszych  stwo-

rzonych  komfortów  mojego  ycia  –  dobrym  towarzyszem,  delikatnym  stymulantem  i  sym-

background image

patyczn  anodyn  [u mierza ból], cementownikiem przyja ni". Napisał równie : "Jak wspa-

niała jest fajka, bo wydobywa my li o filozofii, a zamyka usta głupcom". 

Bp Moorhouse z Manchester powiedział: "Pal , i dzi ki temu jestem lepszym 

chrze cijaninem". 
Charles 

Kingsley napisał  w "Westward Ho" [angielskie miasto w hrabstwie Devon]: "Tyto ! 

Towarzysz samotnego, przyjaciel kawalera, pokarm głodnego,  rodek nasercowy smutnego, 

sen  czuwaj cego,  ogie   zmarzni tego…  nie  ma  adnego  ziela  jak  on  pod  baldachimem 
nieba". 
D

r Sherwin J . Feinhandler, psychiatra z Harvard Medical School, pisze: ""Palenie to rytuał 

który  mile  widzi  obcych,  zapewnia  towarzystwo  w  samotno

ci, wypełnia "pusty" czas, mar-

kuje znaczenie pewnego rodzaju okazji i wyra a indywidualn  to samo ć i osobisty styl ". 
I Tom Robbins w Esquire Magazine : "Palenie papierosów 

jest tak intymne jak mo emy stać 

si   z  ogniem  bez  natychmiastowej  m ki,  ka dy  pal cy  jest  uciele nieniem  Prometeusza, 

kradn cego  ogie   bogom  i  przynosz cego  go  do  domu.  Palimy  eby  zdobyć  moc  sło ca, 

spacyfikować piekło, uto samiać si  z pierwotn  iskr , karmić si  szpikiem wulkanu. Kiedy 
palimy wykonu

jemy wersj  ta ca ognia, rytuał tak stary jak błyskawica". 

Bardzo  zwi złej  odpowiedzi  na  ten  temat  udzieliła  kobieta  któr   zapytano  czy  pali.  Odpo-

wiedziała:  "Zacz łam  palić  bo  lubiłam  towarzystwo  pal cych.  Oni  byli  absolutnie  bardziej 

interesuj cy ni  niepal cy". 

Ameryka ski  Bachelor  of  Divinity  [teolog],  Dale  B  Reed  napisał:  "Tyto   –  przyjaciel  cichej 
medytacji,  harmonii  i  pokoju.  Jest  to  czyst

o ludzka słabo ć. Nie wywołuje pasji, po dania 

ani  manii.  Jest  przeciwny  przemocy 

–  nigdy  gospodarz  nie  pobił  mał onki  pod  wpływem 

tytoniu.  Sprzyja  tolerancji  i  porozumieniu.  Wiele  poko

le   temu,  ameryka ski  Indianin 

rozumiał uspokajaj cy wpływ tytoniu, i wyraził to fajk  pokoju. Tyto  sprzyja wybaczeniu, jest 

łagodny,  delikatny  i  nie  usposabia  do  kłótni.  Jest  błogosławionym  darem  dla  ludzko ci. 

Człowiek ma mało rado ci i przyjemno ci z  ycia po wycofaniu si  z owocnego  ycia, mało 

rado ci w okresie kiedy nie mo e je ć, pić ani ta czyć, kiedy zale y od młodszego pokolenia. 
Ale 

kiedy do yje do tego okresu w  yciu, tyto  mo e być jego jedynym pocieszeniem!" 

Gen. Pershing, dowódca ameryka skich sił we Francji, wysłał tak  wiadomo ć do sekretarza 
wojny w Waszyngtonie: "Pytasz m

nie czego potrzebujemy by wygrać t  wojn . Odpowiadam 

ci 

– tytoniu – tak bardzo jak kul. Tyto  jest tak konieczny jak jedzenie. Natychmiast potrze-

bujemy  tysi ca  ton".  Sekretarz  wojny  powiedział:  "Tyto   ustalił  swoje  znaczenie  w  yciu 

ołnierza.  Dla  m czyzn  pokonuj cych  trudy,  tyto   zaspokaja  potrzeb   jakiej  nie  mo e 

zaspokoić  nic  innego".  Gen.  Douglas  McArthur  powiedział:  "Pieni dze  zebrane  na  wysiłki 

wojenne powinno si  wykorzystać na zakup papierosów". 

Od  stuleci  tyto   odgrywał  wa n   rol   w  yciu  towarzyskim  wi kszo ci  krajów.  Ludzie  nie 

uwa ali  by  było  co   przyjemniejszego  ni   rozmowa  z  fajkami  w  kawiarniach  i  tawernach. 

Palenie  oznaczało  towarzystwo  i  biesiadowanie,  harmoni   i  spokój.  Było  wspaniałym 

spoiwem  społecznym.  Jak  absurdalne  jest  teraz  kiedy  si   słyszy  antynikotynowców 

pot piaj cych palenie jako antyspołeczne. 

Równie  kobiety paliły od setek lat. W ród wie niaczek w wielu krajach, powszechny był, i 

jest  nadal,  widok  kobiety  z  gliniana  fajk .  W  XVII  wieku  angielscy  nauczyciele  zach cali 

dzieci do przynoszenia fajek i tytoniu do szkoły. W wielu wschodnich krajach dzisiaj kobiety 

pal  cygara. Nawet dzieci pal  i ka dy uwa a to za dobre. Dr C.Y . Caldwell napisał w British 
Medical Journal
 

z 26.02.1977,  e dzieci z ludu Semai z Malezji zaczynaj  palić w wieku 2 lat, 

kiedy przestaj  być karmione piersi . Jest to rodzaj odstawiania od piersi. Pó niej kontynuuj  
palenie 

przez całe  ycie – i nie choruj  na raka płuc! 

Dla ludzi w ka dym stuleciu i w ró nych krajach palenie było przyjemne i korzystne. Czy t  

m dro ć wieków ma si  wyrzucić na  miecie na rozkaz antynikotynowców? 

 

Rozdział  5:  DLACZEGO PALENIE JEST KORZYSTNE 

 

Mówienie,  e palenie jest korzystne, wywoła drgawki u liderów antynikotynowców. Có , nie 
ma na to rady 

– bo taka jest prawda. 

background image

W mojej praktyce 

lekarskiej pacjenci cz sto mi mówili,  e palenie łagodziło kaszel. Poniewa  

to było sprzeczne z tym co mówi  podr czniki i wykłady, to pocz tkowo uwa ałem,  e oni 

sobie  to  tylko  wymy lali.  Ale  z  biegiem  lat  zacz łem  zastanawiać  si   czy  co   w  tym  było. 

Własne  do wiadczenie  z  paleniem  pokazało  mi  jak  bardzo  mieli  racj .  Lekarze  ostrzegali 

mnie przed paleniem. Kiedy miałem 30 lat miałem takie cz ste ataki niesprawno ci, czasem 

z zapaleniem płuc,  e one ingerowały w prac  i utrudniały mi  ycie. Pewien stary lekarz po-

wiedział mi: "Miałem to samo. Potem kto  powiedział mi tajemnic  – pal fajk . I to zrobiłem i 

nigdy nie czułem si  lepiej". 

Nigdy  nie  paliłem  z  powodu  ostrze e   "ekspertów"  od  płuc,  ale  pami taj c  opinie  swoich 
pacjentów,  sk

orzystałem z rady starego lekarza. Zmiana w stanie mojego zdrowia była  cu-

downa.  W  latach  ju   kiedy  zacz łem  palić,  zmniejszyły  si   problemy  z  płucami.  Upłyn ło 

wiele lat od ataku zapalenia oskrzeli. Jestem pewien,  e dawno ju  nie  yłbym, gdybym nie 

palił. Kiedy słysz  "ekspertów" mówi cych, albo czytam ksi ki obwiniaj ce palenie za cho-

roby płuc, u miecham si  i my l  – jak oni mało wiedz . 

To z pewno ci  potwierdza opinie Indian z Ameryki Północnej, którzy powiedzieli wczesnym 

odkrywcom,  e palili dla złagodzenia kaszlu. Ale kto by zwracał uwag  na "dzikusów", nawet 

gdyby tylko mówili to co zaobserwowali. Czy trzeba lekcewa yć ich m dre praktyki, bo nie 

byli "cywilizowani" jak europejscy zdobywcy? Jak Indianie, przekonałem si ,   e kiedy mam 
kaszel, pale

nie go łagodzi.

  

Maj c osobiste do wiadczenie wielkiej ulgi jak  palenie daje w zapaleniu oskrzeli, czułem i  

mam obowi zek pomóc innym. W ostatnich kilku latach w odpowiednich przypadkach radzi-

łem bronchitycznym i astmatycznym pacjentom spróbować palić.  eby przeciwstawić wszel-

kie obawy wywołane praniem mózgu przez antynikotynowców, poradziłem im palenie fajki, 

skoro nawet antynikotynowcy praktycznie uniewinnili fajk  od wyrz dzania szkód. Ale czuj , 

e tyto  jest absolutnie nieszkodliwy w ka dej formie palenia. W wi kszo ci przypadków re-

zultaty były uderzaj co pozytywne i cierpi cy cz sto byli bardzo wdzi czni. 

Skoro  niektórzy  naukowcy  uwa aj ,  e  przewlekłe  zapalenie  oskrzeli  prawdopodobnie 

prowadzi  do  raka  płuc,  to  wydaje  si   rozs dne,  e  chroni c  w  ten  sposób  płuca,  palenie 

mo e zapobiec rakowi płuc. 

W ostatnich kilku latach spotkałem całkiem sporo lekarzy, którzy równie  odkryli jak palenie 
pomaga w kaszlu im i ich pacjentom. Niektórzy z nich pisali listy do czasopism medycznych 

o tym, ale, jak mo na było oczekiwać, nie publikowano ich. 

W młodo ci cz sto spotykałem lekarzy zalecaj cych palenie dla złagodzenia astmy, a teraz 
to  s

tało  si   niemodne.  Ciekawe  kiedy  si   czyta  raport  dr  F.E.  de  W.  Cayley'a  z  Brighton 

Chest  Clinic,  Anglia,  w  British  Medical  Journal 

(14.01.1978),  w  którym  napisał:  "Stało  si  

jasne,  e  typ  3  alergii  jest  bardziej  powszechny  w ród  niepal cych,  i  e  uwa a  si ,  e 

palenie mo e doprowadzić do powstania ochronnej wy ciółki  luzu,  eby alergen nie dotarł 

do  luzówki  ostrzeli.  Spotkałem  dwóch  pacjentów  w  tym  miesi cu,  którzy  zachorowali  na 

alergi  typu 1 tak szybko jak rzucili palenie. Czy dlatego powinni my zach cać astmatyków 

do  palenia?  Wielu  pacjentów  z  przewlekłym  zapaleniem  oskrzeli  zauwa a,  e  pierwszy 
papieros  dnia  oczyszcza  ic

h płuca i usuwa cał  plwocin , i maj  spokój przez nast pnych 

kilka godzin". 

Krytyka tytoniu musi być zagadkowa dla milionów Indian z Ameryki  rodkowej i Południowej, 

którzy traktuj  go jako dar od bogów. 

Ich przodkowie palili prawdopodobnie przez tysi ce lat, ciesz c si  dobrym zdrowiem, zanim 

przekazali go zachodniemu  wiatu. To musi być równie zagadkowe dla milionów w Indonezji, 

Burmie,  Filipinach  i  w  s siaduj cych  krajach,  m czyzn  i  kobiet,  młodych  i  starych,  którzy 

nale  do najwi kszych palaczy na  wiecie, i dla długo  yj cych Gruzinów. 

Równie   dla niezliczonych ludzi  w  wiecie arabskim  z  ich  hookahs  [fajki  wodne]  Arabowie 

maj   powiedzenie:  "Qadis,  stare  kobiety  i  pal cy  yj   tak  długo,  e  musisz  u yć  na  nich 

siekier ". 
Czy to dlateg

o,  e pal  tak du o, nie choruj  na raka płuc i choroby serca? 

Ostatnio  dr  O.  Pomerleau  z    Veterans'  Medical  Centre,  Connecticut,  przeciwnik  palenia, 

poinformował,  e  badania  naukowe  wykazały,  e  palenie  pomaga  ludziom  lepiej  funkcjo-

nować i bardziej cieszyć si   yciem. Na przykład pal cy mog  dostroić mózgi by reagować 

background image

na codzienne wyzwania i wydarzenia,  e pal cy wykazuj  si  zwi kszon  sił  koncentracji i 

kreatywno ci,  e palenie poprawia pami ć, i  e pomaga zapominać o bólu głowy i głodzie. 

Wszystko to od człowieka przeciwnego paleniu! 
 

CO  PIERWSZE 

Mówienie,  e palenie wywołuje zapalenie oskrzeli, wydaje si  być przeciwie stwem prawdy. 

Tak zwany "kaszel palacza" to niew tpliwie zła nazwa. Czy palenie wywołuje kaszel, czy to 

pacjent  ma  kaszel,  który  łagodzi  palenie?  Zdaniem  prof.Sir  Ronalda  Fishera  z  Cambridge 

University, tu chodzi o to drugie, a lekarze odkrywaj cy  e ci ludzie wi cej pal , doszli do 

złego wniosku. Ze wszystkich "oskrzelowców" jakich znałem którzy przestali palić nie wiem 
czy jest jeden który dalej nie ma tego kaszlu. 

Zauwa yłem,  e palacze  nie wydaj  si  mieć nadci nienia prawie tak  samo jak  niepal cy. 

Niezale ni  badacze  odkryli,  e  nikotyna  zmniejsza  napi cie  na  male kich  mi niach  w 

cianach t tnic, co powoduje poszerzanie i zw anie naczy . [1] Oni mówi ,  e zmniejszaj c 

napi cie  mi ni,  jest  mniejsze  prawdopodobie stwo  mia d ycy,  a  wi c  zapobiegaj  

nadci nieniu ze skutkuj cymi udarami. Nikotyna mo e przetworzyć si  w kwas nikotynowy. 

Choć  to  nie  jest  taka  sama  substancja  jak  nikotyna,  to  kwas  ten  powszechnie  przepisuj  
lekarze  na  c

ałym  wiecie  na  choroby  kr enia.  Ale  sama  nazwa  jest  odra aj ca  dla 

niektórych  nienawidz cych  tytoniu  lekarzy.  Poniewa   ze  wzgl du  na  niezaprzeczaln  

warto ć,  nie  mo e  być  zast piony  przez  jakikolwiek  inny  skuteczny  lek,  były  propozycje 
zmiany jego nazwy, 

eby pacjenci nie my leli,  e korzystna dla nich jest nikotyna. 

Niedawnego  odkrycia,  które  musi  peszyć  przeciwników  palenia,  dokonali  Cooke  et  al  

 

(Medical Journal of Australia, 23.01.1982) którzy zbadali skutki alkoholu na ci nienie krwi u 

13.000 m czyzn i 7.000 kobiet. Odkryli,  e im wi ksza konsumpcja alkoholu, tym wy sze 

ci nienie krwi, ALE ci nienie krwi u palaczy było ni sze ni  u niepal cych. 

Aktywi ci musieli być bardzo rozczarowani tymi rezultatami bardzo szerokiego "Multiple Risk 
Factor  Intervention  Trial"  or  "MRFIT". 

Przeprowadził je American National Heart, Lung and 

Blood  Institute  na  przestrzeni  ostatnich  7  lat  kosztem  $113  mln  eby  wykazać,  e  palenie 

szkodzi.  12.000  m czyzn  podzielono  na  2  grupy.  W  grupie  "interwencyjnej"  było  22% 
przypadk

ów raka płuc i całkowita  miertelno ć 2.1% gorsza ni   w drugiej grupie. (Journal of 

the  American  Medical  Association 

24.09.1982)  Ze  zgrzytaniem  z bów  zrobiono  kiepskie 

wymówki  i  dokonano  kilku  korzystnych  odkryć  próbuj c  ocalić  co   z  tego  wraku.  Choć  te 

uderzaj ce liczby dla raka płuc podano w artykule na s. 1470 pod "neoplazj " (nowotwór), 
dziwnie (albo czy to dziwne?) nie odnie

li si  do nich ani nie omówili. 

Oczywi cie,  raport  nie  wymienia  grup  jako  pal ce  i  niepal ce,  a  najwa niejszy  wymóg  był 

taki,  eby  grupa  interwencyjna  przestała  palić.  Około  połowa  ich  przestała.  Nawet  je li 
niektórzy  z  drugiej  grupy  przestali  p

alić,  rezultaty  były  dewastuj ce  dla  niepal cych 

aktywistów. 

I  ogólnie uznaje si ,  e grupy  były  "pal cych i  niepal cych".  Gdybby  rezultaty  nie były  tak 

niezadowalaj ce, to mo na być pewno ć,  e tak zostałyby oficjalnie zaklasyfikowane. 
W  American  Journal  of  Epidemiology,  Vol  .  123,  No  2,  prof.  Burch 

pokazuje,  e niedawne 

wa ne badania odkryły,  e pal cy mniej choruj  na raka ni  niepal cy, i pyta: "Czy palenie 
jest 

profilaktyczne?"  Nic  dziwnego,  e  kampaniowcy  bezwstydnie  próbuj   ukrywać  te 

odkrycia przed 

opini  publiczn . 

The London Daily Telegraph 

niedawno miał nagłówek: "Pracownicy którym lekarze poradzili 

jak  zapobiec  chorobom  serca  umierali  w  wi kszej  liczbie  ni   ci  którzy  trzymali  si   starych 

nawyków", komentuj c wielki  BRYTYJSKI  PROJEKT  PROFILAKTYKI  CHORÓB  SERCA 
(Lancet, 14.05.1983)

. Było to badanie naukowe 18.000 m czyzn podzielonych na 2 grupy. 

Jedn  grup  przekonano by przestała palić, stosowała diet  i poddawała si  ró nym bada-

niom. Drug  pozostawiono sam  sobie. Po 6 latach były 402 zgony w pierwszej, a tylko 282 

w drugiej. W pierwszej były 193 ataki serca, a w drugiej 129. 

W  obu  tych  badaniach  pal cy  mieli  tak  du o  lepsze  wyniki,  e  kampaniowcy  nie  mogli 

zaprzeczyć i  palenie jest korzystne. Czy nie jest absurdalne to, ze firmy ubezpieczeniowe 

daj  zni ki dla niepal cych? Powinno być odwrotnie. 

background image

Tym co przemilczano w słynnym badaniu Framingham było odkrycie,  e palenie wydaje si  

dawać znaczn  odporno ć na raka dolnych jelit. Dopiero w 1981 pewni lekarze pisz cy dla  
Journal of the American Medical Association

, zauwa yli,  e badanie pokazało,  e niepal cy 

mieli 4 x wi ksz  zachorowalno ć na ten typ raka ni  pal cy (16.01.1981) 
 

CZY PALENIE ZAPOBIEGA  RAKOWI? 

Wybitny  prof.  Schrauzer,  University  of  California,  prezes  International  Association  of  Bio-

inorganic  Chemists,  zeznał  przed  komisj   Kongresu  w  1982,  e  naukowcy  od  dawna  wie-
d

zieli o tym,  e pewne składniki dymu papierosowego działaj  jako antyrakowe u badanych 

zwierz t. Powiedział,  e kiedy zwierz ta nara ano na znane substancje rakotwórcze, stoso-

wanie składników dymu papierosowego im przeciwdziałało. Powiedzial,  e " aden składnik 

dymu  papierosowego  nie  wykazał  si   być  przyczyn   raka  płuc  u  człowieka",  i  e  "nikt  nie 

mógł wyprodukować paleniem raka płuc u zwierz t laboratoryjnych". 

 

JAK  PALENIE  ZAPOBIEGA  RAKOWI  

PŁUC? 

Prof. Sterling z Simon Fraser University, Kanada, w Journal of Chronic Diseases (36 .1983)  

odniósł si  do niedawnych bada , które wykazały,  e u pal cych był ni szy wska nik zacho-

rowalno ci  na  raka  płuc  -  Axelson  (Scand.  J.  Work  Envir.  Health  41  .1978),  Dahigren 
(Lakarti-dingen  76  .1979),  Weiss  (J.  Occup  .  Med  18  1976,  Weiss  (J.  Occup  .  Med.  22. 
1980),  Pinto  (Arch,  Environ  .  H

ealth  33  .1978),  Kavoussi  (ksi ka  Wdychane  cząsteczki  / 

Inhaled Particles, 1971) . 

Wykazał,  e palenie sprzyja powstawaniu  luzu w płucach i uwa a, 

e  luz tworzy warstw  ochronn  zapobiegaj c  przedostaniu si  do tkanek płuc cz steczek 

nios cych  raka.  W ród  górników  w  wielu  krajach  panuje  stare  przekonanie,  e  palenie 

zapobiega  chorobom  płuc.  Czy  jest  to  tylko  ludowy  mit,  czy  pochodzi  on  z  setek  lat 
obserwacji? 

Kiedy psy zmusi si  do wdychania pyłu z rudy uranu, w wi kszo ci zachoruj  na raka płuc. 

Badacze Cross et al. z Pacific Northwest Laboratory odkryli,  e je li jednocze nie wdychaj  
one dym pa

pierosowy, zachorowalno ć ta jest mniejsza (Health Physics, 42.1982). Zapropo-

nowali,  e powodem tego zmniejszaj cego skutku było to,  e prowadziło do zwi kszenia si  

luzu, i on mo e dawać tkankom ochron  przed  promieniowaniem, oraz  e dym mo e te  

mieć skutek pobudzaj cy na oczyszczanie nabłonka migawkowego [mucociliary clearance]. 
Kiedy myszy podd

a si  działaniu antracenu, w wi kszo ci dostaj  raka płuc. Teraz naukowcy 

z  Microbiological  Laboratory  w  Bethesda  odkryli,  e  kiedy  pó niej  wdychaj   dym  papie-

rosowy, zachorowalno ć na tego raka jest mniejsza. 

Pojawia  si   coraz  wi cej  raportów  o  zwi kszeniu  liczby  raka  płuc  u  niepal cych.  W 
niedawnym  numerze  czasopisma  Cancer 

(April  1984),  dwaj  japo scy  profesorowie,  którzy 

nadal  uwa aj ,  e  rak  płuc  wi e  si   z  paleniem,  przyznali,  e  wyst piło  zwi kszenie 

przypadków  raka  płuc,  wy sze  u  niepal cych  ni   u  pal cych.  To  popiera  opini   prof. 

Epsteina,  e wyst powalno ć raka płuc u niepal cych uległa podwojeniu. 
 

WRZODZIEJ CE  ZAPALENIE  JELITA  GRUBEGO 

Jedna z moich 

pacjentek przestała palić. Po kilku dniach zacz ło jej krwawić jelito i pokazy-

wała objawy  choroby  znanej  jako wrzodziej ce  zapalenie  jelita grubego.  Poradziłem  jej  by 

wznowiła  palenie,  i  krwawienie  ustało.  Po  jakim   czasie  jej  mał onek  przekonał  j   by 
pr

zestała palić, i objawy wróciły. Znowu paliła, objawy ustały. Eksperymentowała kilka razy w 

ci gu kilku miesi cy, przestawała palić i wracało krwawienie, wznawiała palenie i znikało.  

Oczywiste było,  e w tytoniu był jaki  składnik sprzyjaj cy zdrowiu jelita. To potwierdziła dys-

kusja na łamach British Medical Journal w 1982 i raport z Freeman Hospital w Anglii,  e ta 

choroba cz ciej wyst puje u niepal cych. 

T  opini  poparł te  raport w New England Journal of Medicine (308:1983) dr Hirschela Jicka 
z  Bosto

n University  pisz cy  o tym,  e badanie  70.000 osób wykazało,  e  u pal cych było 

tylko 1 / 3 przypadków 

tej choroby ni  u niepal cych, oraz raport w  Lancet autorstwa Penny 

et al (3.12.1983),  e mormoni którzy nie pal  z uwagi na religi , maj  4 x wi ksz  zachoro-

walno ć ni   rednia. 

background image

Przeprowadzono kilka niezale nych bada  pokazuj cych,  e w ród niepal cych ta choroba 

wyst powała  9  x  cz ciej  ni   u  pal cych  (British  Medical  Journal,  10.03.1984).  Oczywiste 

jest,  e  osoby  z  t   przykr   i  skracaj c   ycie  chorob   mog   j   złagodzić  paleniem 
papierosów. 

Mimo  e ogłuszaja nas niczym niepoparte opinie,  e palenie szkodzi nienarodzonym, prof. 

Luis B . Curet z University of Wisconsin pisze,  e badania wykazały i  palenie chroni niemo-

wl ta przed zespołem niewydolno ci oddechowej, który zabija wi cej donoszonych dzieci ni  

jakikolwiek inny powód. U dzieci niepal cych matek jest niemal 2 x wy szy wska nik zgonów 

niemowl t  ni   u  matek  pal cych.  (American  Journal  of  Obstetrics  and  Gynaecology, 
15.10.1983). 
Nikotyna  ma  tend

encj   do  utrzymania  zdrowego  serca  poprzez  zapobieganie  mia d ycy, 

któr , jak wiadomo, wi e si  z chorob  niedokrwienn  serca; jest równie  inny mechanizm, 

w  którym  tyto   odgrywa  korzystn   rol ,  to  znaczy  w  łagodzeniu  stresu.  U  człowieka  z   

ci głym  stresem  nadmiar  wydzielania  epinefryny  lub  adrenaliny  wi e  si   z  nadmiarem 

cholesterolu, zdaniem biochemików, a cholesterol obwinia si  za choroby serca. Skoro stres 

jest  wielkim  zabójc   w  chorobach  serca,  niezliczona  liczba  palaczy  łagodzi  stres  i  w  ten 
sposób ucieka przed atakami serca. 

Powszechnie  wiadomo,  e,  jak  wykazały  raporty,  cukrzyca  rzadziej  wyst puje  w ród  pal -
cych, np Hirayama, Journal of the American Medical Association, 1.05.1972

. To potwierdził 

sam  Doll,  ojciec  straszenia  paleniem  w  British  Journal  of  Preventive  and  Social  Medicine 
29.73. 

Jedn   niezaprzeczaln   korzy ci   z  palenia  jest  to,  e  zapobiega  otyło ci,  powszechnej 

w ród osób z nadci nieniem i chorob  serca. Stare powiedzenie mówi "Im dłu sza talia, tym 

krótsze  ycie".  Ile  osób  zmarło,  i  umrze,  w  wyniku  otyło ci  po  sko czeniu  z  paleniem?  W 

porównaniu  z  milionami  umieraj cymi  z  powodu  nadmiernego  jedzenia,  liczba  osób  umie-

raj ca na raka płuc jest niesko czenie mała. 

Wszystko co przedstawiłem powy ej pokazuje,  e pal cy ogólnie s  zdrowsi i raczej dłu ej 

yj . 

Słynny statystyk prof. Sterling cytuje liczby przedstawione przez National Centre for Health 
Stat

istics  (1967)  ameryka skiego  rz du,  pokazuj ce,  e  wcze niej  pal cy  mieli  wi cej 

chorób ni  nałogowi palacze. (Lancet, 19.02.1977) . 

Słynny psychiatra, Walter Menninger z Menninger Foundation of Kansas, niepal cy, napisał: 

"Niektóre jednostki mog   yć dłu ej bo pal , bo palenie łagodzi napi cia". 

 

MOCNO  UTRWALONE  PRZEKONANIE   

Powszechne mocno utrwalone przekonanie jest takie,  e palenie szkodzi sportowcom.  

Dr F. Gyntelberg z Danii to kwestionuje. W 1974 opublikował wyniki bada  pokazuj ce,  e 

osoby pal ce do 10 papierosów dziennie mog  wdychać wi cej tlenu w czasie ćwicze  ni  

niepal cy. (Michel Jazy, rekordzista w biegu na 1 mil  był nałogowym palaczem.) 
W  1970  badanie  szwedzkie

j Medical Research Council wykazało,  e palenie przeciwdziała 

zmniejszeniu  skuteczno ci  typowo  wyst puj cej  w  nudnych,  monotonnych  sytuacjach. 

Równie  w 1972 ustalili,  e pal cy sportowcy maj  lepsze wyniki w ró nych dyscyplinach. 

The French National Association ds.. Bezpiecze stwa na Autostradach wykazała,  e w dłu-

gim  okresie  pal cy  s   bardziej  czujnymi  kierowcami  ni   niepal cy.  To  potwierdzili  w  1976 
pracownicy University of South 

Dakota,  e podczas 6-godzinnej jazdy niepal cy byli bardziej 

agresywni ni  pal cy. 

Hutchison i Emly z Michigan w 1972 wykazali,  e nikotyna zmniejsza agresywno ć, wrogo ć 

i irytacj  u małp i ludzi, i  e nikotyna pomaga szczurom i małpom radzić sobie ze strachem i 
niepokojem. 

Badacze z  King's  College  Hospital,  Londyn,  zajmuj cy  si  chorob  Parkinsona  zdziwili  si  

kiedy odkryli,  e niepal cy chorowali na ni  cz ciej ni  pal cy. Najwyra niej jest co  w ty-
toniu, co zapobiega tej zbyt powszechnej chorobie u osób starszych. 
To potwierdzili inni naukowcy (National Cancer Institute, monografir 19, 1 i 127) . 
Prof.  Norman 

W.  Heimstra,  dyrektor  bada   i  Human  Factors  Laboratory  na  University  of 

South  Dakota,  mówi:  "Nasze  badanie  wykazało,  e  w  stosunkowo  zło onych  zadaniach 

background image

psychomotorycznych  gdzie  obci enie  operatora  prac   jest  do ć  ci kie,  nie  pozwalanie 

pal cym na palenie w czasie długiej realizacji tych zada  skutkuje słabszymi rezultatami w 

porównaniu z pal cymi w tym czasie i niepal cymi. Całkowity wpływ zakazu palenia w miej-

scu pracy mo e być znaczny". 

Pracodawcy powinni o tym pomy leć. 
Prof.  Ulf 

von  Euler  (laureat  Nagrody  Nobla)  mówi:  "Nikt  nie  uwierzyłby,  e  tak  wiele  osób 

korzysta z tytoniu, gdyby nie przynosił pozytywnych skutków". Krytykuje brak bada  korzy ci 
palenia. 

Dr Hans Selye, jeden z najwybitniejszych autorytetów na  wiecie w dziedzinie stresu, mówi: 

"Przera aj ce jest to,  e nikt nie wspomina o korzy ciach tytoniu. Sam odkryłem,  e pal cy 

sa ogólnie szcz liwymi i zadowolonymi lud mi. Czuj ,  e s  mniej podatni na samobójstwo 

ni  niepal cy". 

Jeden z najlepszych przykładów korzy ci z palenia jaki mog  podać jest równie  osobisty. 
Wi

ele  lat  temu  postanowiłem  zostać  prawnikiem,  bo  interesowały  mnie  studia  prawnicze. 

Uderzyła mnie zdumiewaj ca ró nica jak  w studiach dawało mi palenie. Kiedy studiowałem 

medycyn , i stosowałem si  do rad specjalistów płuc, nie paliłem. Kiedy studiowałem prawo, 

paliłem. Odkryłem i  tak du o łatwiej mi było studiować, koncentrować si  i zapami tywać, 

e w rekordowym czasie zdałem dobrze egzaminy. Jaka szkoda,  e nie paliłem kiedy studio-

wałem  medycyn !  Jestem  pewien,  e  byłoby  mi  du o  łatwiej.  Uwa am  to  za  eksperyment 

pokazuj cy  korzy ci  palenia.  Liczne  badania  naukowców  o  skutkach  palenia  te   to 

potwierdzaj . 

Antynikotynowcy martwi  si  ostatnim znacznym wzrostem liczby palaczy w ród studentów 
medycyny  w  Angli

i,  którzy  przekonuj   si ,  e  łatwiej  im  zdawać  egzaminy.  Na  Reading 

University, prof. David Warburtin wykrył zwi zek mi dzy sukcesami w nauce i paleniem. 

Dobre oceny z egzaminów były cz stsze u pal cych ni  u niepal cych.To potwierdzaj  dwa 
niedawne badani

a w Ameryce pokazuj ce podobne rezultaty. 

New England Journal of Medicine 1985, 313 

publikuje wyniki wa nych bada  o zmniejszeniu 

o 50% ryzyka raka macicy u kobiet pal cych 25 papierosów dziennie. 

Główn  zalet  tytoniu w porównaniu z innymi substancjami relaksuj cymi jest to,  e jest 

nieszkodliwy. W porównaniu z alkoholem, nawet gdyby był szkodliwy (a jestem pewien,  e 

tak nie jest) byłby tylko bardzo drobnym winowajc . Ile osób zgin ło przez kierowców pod 

wpływem alkoholu? Ile zniszczył domów i ludzi? Ilu aresztowano pod wpływem tytoniu? Ilu 

leczono na oddziałach psychiatrycznych? A jeszcze nie ma  adnego powa nego zakazu 
picia czy 

reklamowania alkoholu w TV ani ostrze e  "zdrowotnych'. 

Wi c dlaczego wybiera si  biedny stary tyto ? Nie jestem przeciwny alkoholowi, choć gardz  
alkoholikami.  

Ameryka ski naukowiec Stephen Hall z Illinois, przeprowadził badania w ród robotników 

zajmuj cych si  azbestem. (Antynikotynowcy rozpocz li kampani  by przekonać ich do 

niepalenia.) Mówi,  e ci ludzie którzy przestali palić mog  bardziej szkodzić swoim płucom 

ni  robić dobrego. 

Kobiety cz sto mówiły mi,  e palenie łagodzi bolesne miesi czki. Jedna pacjentka powie-

działa,  e ból był tak ostry, ze musiała wznowić palenie by sobie ul yć. Zauwa am teraz ,  e 

lekarz pisz cy w Lancet (24.12.1983) odkrył,  e nikotyna w gumie do  ucia łagodziła t  dole-

gliwo ć. Zastanawiam si  dlaczego nie poradził im by paliły. Inni lekarze pisali,  e zalecali 

nikotyn  w gumie do  ucia w przypadku wrzodziej cego zapalenia jelita grubego. Wydaje si  

im,  e nikotyna jest ok., tak długo jak nie wchodzi do organizmu przez palenie. 
 

PAL  I   YJ  DŁU EJ? 

Długowieczno ć ludzi  w miejscach takich jak  Gruzja i Vilcabamba  w Ameryce Południowej 

jest szeroko znana. Znane jest tak e to,  e pal , według wielu, zbyt du o. Czy dlatego  e 

pal   tak  du o  -  tak  długo  yj ,  i  rak  płuc  nie  jest  im  znany.  Z  po ród  krajów  uprze-

mysłowionych Japo czycy s  teraz najbardziej długowieczni. Wa ne jest to,  e Japo czycy 

s  jednymi z najwi cej pal cych m czyzn na  wiecie. 
Istnieje  silne  przekonanie  w  wielu  kr

ajach,  e palenie działa jak afrodyzjak i zwi ksza moc 

seksualn . Nie wyra am swojej opinii o tym szeroko panuj cym przekonaniu. Ale powszech-

background image

nie  wiadomo,  e  wiele  przekona   ludowych  opiera  si   na  faktach.  Czy  taki  jest  powód  za 

nienawi ci  purytan do  palenia? Niezwykłe jest to,  e w tych krrajach  gdzie ta opinia jest 

najsilniejsza, tam jest najwi kszy sprzeciw wobec palenia. Dla purytan seks jest przekle s-

twem, czym  co według wielu z nich powinno si  stosować tylko do prokreacji, a wszystko co 

zwi ksza seksualno ć jest, naturalnie, pot piane. 

The British Safety Council zbadał skutki rzucenia palenia. Według tych bada  stres zwi zany 
z ty

m jest wa nym powodem wypadków i chorób. (Raport pa dziernik 1980) . 

Widz c korzy ci  palenia  i  mgliste  i  wyimaginowane  niebezpiecze stwa,  wiem  jaki  jest  mój 
wybór. 
Skoro  nienawi

stnicy  palenia  mocno  zaprzeczaj   korzy ciom  palenia,  podsumujmy  krótko 

kilka  ty

ch  korzy ci.  Wspomniałem  jak  łagodzi  zapalenie  oskrzeli  i  astm .  Raport  Cooke'a 

pokazuje,  e utrzymuje w normie ci nienie krwi. Łagodzi napi cia wywołuj ce niedokrwienne 

ataki  serca.  Zapobiega  zakrzepicy  naczy   krwiono nych,  co  wyka   pó niej.  U  pal cych 
rzadziej 

wyst puj   wrzodowe  zapalenie  jelita,  cukrzyca  i  choroba  Parkinsona.  Prof.  Curet 

pokazuje,  e dzieci pal cych matek znacznie rzadziej umieraj  na skutek zespołu niewydol-

no ci oddechowej. 

Znacznie zmniejsza si  liczba nowotworów jelita grubego. Prof. Schnauzer mówi,  e palenie 

mo e zapobiegać nowotworom. Badania MRFIT i U .K. Heart pokazuj ,  e pal cy byli rze-

czywi cie  du o  zdrowsi.  Palenie  uspokaja  system  nerwowy,  daj c  poczucie  dobrobytu, 
dl

atego nic dziwnego w tym,  e ci ludzie raczej dłu ej  yj . Pewien filozoficzny pacjent po-

wiedział mi: " Od kiedy zacz łem palić czułem si  tak dobrze,  e uwa am i  gdyby wszyscy 

palili, byliby tak zdrowi,  e lekarze by zbankrutowali. Czy to dlatego s  przeciwni paleniu?" 

 

 

Rozdział  6:   

WIELKA  KAMPANIA  

 

Dlacz

ego ameryka ski rz d organizuje ogromn  kampani  przeciwko paleniu i wspiera star  

nienawi ć do tytoniu? 

Nagła gotowo ć przekazywania astronomicznych funduszy sprawia,  e wielu zastanawia si , 

skoro rz dy nie daj  pieni dzy bez dobrego powodu, a było wiele projektów zdrowotnych o 

du o wi kszym priorytecie ni  stwierdzone skutki zdrowotne palenia. Niektórzy znaj cy wa-

szyngto sk   scen   mocno  wierz ,  e  kampani   celowo  zorganizowano  by  ukryć  skutki 
radioak

tywno ci z testów bomb atomowych takich jakie miały miejsce w Utah. 

Nie wiem czy to jest prawda czy nie, 

ale to na pewno daje co  do my lenia. Zwolennicy tej 

opinii  mówi ,  e  rz d  stawał  si   bardzo  zmartwiony  po  tym  kiedy  naukowcy  poradzili,  e 

opady po testach atomowych na Pacyfiku i w zachodniej Ameryce wywoływały epidemi  ra-

ka płuc. Oni wykazali,  e w testach laboratoryjnych psy zmuszano do wdychania niemal nie-

sko czenie małych ilo ci substancji radioaktywnych zachorowały na raka płuc w 100% przy-

padków, bo radioaktywno ć jest bardzo zwi zana z rakiem płuc. Rz d był tam na miejscu. 

Stan ł w obliczu prawdopodobie stwa wielkiego niepokoju obywatelskiego gdyby ludzie si  

o tym dowiedzieli, i mieliby te  procesy s dowe warte bilionów dolarów. Z drugiej strony z 

powodu strachu przed bombami atomowymi z Rosji i Chin nie mogli dokonać ci ć w progra-
mie broni atomowej. 

W samym  rodku tego dylematu rz d miał wielkie szcz cie. Dr Doll i dr Hill w Anglii opubli-

kowali  raport,  który  twierdził,  e  pokazywane  dane  statystyczne  o  raku  płuc  były  bardziej 

prawdopodobne dla pal cych. I tu była wielka szansa dla rz du. Nie mógł uwierzyć swojemu 
dobremu  lo

sowi. Mocno złapał si  tej teorii. Nie oszcz dzono  adnych wydatków i wydano 

miliony dolarów na wielk  kampani . Zasłoni to czarn  kurtyn  na nieszkodliwy i korzystny 

nawyk palenia, a pod drzwi rzucono win  za raka płuc. Fakt,  e historia została skutecznie 

obalona przez wybitnych naukowców z sukcesem stłumiono. 

Oni  nawet  przełkn li  to,  e  odwrotnie  do  radioaktywno ci,  palenia  nigdy  nie  udowodniono 

jako szkodliwe. Tysi ce zwierz t zmuszano do wdychania dymu papierosowego, a  aden nie 

zachorował  na  raka  płuc.  Wykorzystywano  fałszywe  opinie  i  jawne  kłamstwa.  W  młynach 

"przemysłu" antynikotynowego przerobiono mnóstwo "danych statystycznych". To  e te tzw. 

background image

dane  statystyczne  szeroko  krytykowali  czołowi  statystycy  wiata,  stłumiono,  i  dzisiaj  dalej 

u ywa si  ich dla straszenia społecze stwa. 

Kłamstwa rz dów stały si  do ć powszechne, jak zauwa ył s d w Utah. Naród ameryka ski 

w  wi kszo ci  wierzy  kłamstwom  rz du.  A  jeszcze  wielu Amerykanów  akceptuje patentowe 

kłamstwa kampanii antynikotynowej. 
Ci ludzie, którzy mówi

,  e alkohol jest najwi kszym daj cym si  zapobiec zabójc  i przyczy-

n  ludzkiego nieszcz cia, cz sto pytaj  dlaczego nie dano pierwsze stwa kampanii prze-

ciwalkoholowej. Ale to nie zdj łoby zarzutów z radioaktywno ci. To musiało być palenie. Za 

wszelk  cen  win  za raka płuc trzeba było zdj ć z radioaktywno ci i poło yć przed drzwiami 
tytoniu. 

Aby  powiedzieć,  co najmniej,  e straszenie rakiem  płuc z  powodu palenia nie b dzie mile 

widziane przez rz dy wykorzystuj ce produkty uranu i dla wielkich firm utylizacyjnych, które 

zainwestowały  miliardy  w  fabrykach  atomowych.  Ale  korzystaj   nie  tylko  oni.  Producenci 

licznych produktów rakotwórczych które zanieczyszczaj   rodowisko, wsz dzie musieli rów-

nie  być bardzo zadowoleni w pomaganiu zdj cia z nich winy. 
Lud

zie pytali: skoro palenie jest tak szkodliwe jak si  mówi, to dlaczego rz d nie zaka e go 

tak jak zakazał marihuan ? 

Odpowied  wydawałaby si  być taka,  e rz d chce nało yć podatek na tyto . Tak długo jak 

ludzie wierz ,  e palenie jest przyczyn  raka płuc, a nie radioaktywno ć, to rz d jest zado-
wolony. 
 

PRACZE  MÓZGÓW 

Widzieli my jak Chi czycy w Korei odnie li taki sukces w praniu mózgów. Wielu wi niów, 

lojalnych  i    racjonalnie  inteligentnych  Amerykanów,  indoktrynowano  antyameryka skimi 

pogl dami. 

I do ć niedawno widzieli my jak w tzw. kulcie  mierci w Gujanie setkom ludzi wyprano mózgi 

by  popełnili  samobójstwo.  Przemysł  reklamowy  zna  niemal  niewiarygodn   sił   nieustannie 

powtarzanej reklamy. Kampaniowcy nauczyli si  z tego wszystkiego i mamy nieko cz c  si  

kampani  z reklamami, broszurkami i nakazanymi przez rz d ostrze eniami. 

Kto  kilka  lat  temu  uwierzyłby,  e  mo liwe  b dzie  przerobić  takie  liczby  w  prawie  ka dej 
dziedzinie  zycia 

– lekarzy, s dziów i polityków, i wypełnić ich tak  nietolerancj  i trucizn ? 

Prawnicy, którzy szybko zniszczyliby tak  słab  spraw  w s dzie, nie wydaj  si  rozumieć 

tego,  e dowody o szkodliwo ciach palenia s  ra co nieprawdziwe.  

Teraz ludzie mówi : "Ka dy wie,  e palenie jest szkodliwe", tak jak kilkaset lat temu zwykli 
mówi

ć: "Ka dy wie,  e  wiat jest płaski" (i palono na stosie tych, którzy mówili inaczej). 

Naginanie umysłu stało si  wa n  działalno ci  w Ameryce. To naprawd  ma miejsce. Od 

1949 do 1972 CIA wydała nie mniej ni  $25 mln na tajny program eksperymentów kontroli 

umysłu.  To  ujawniły  archiwa  CIA  poznane  dzi ki  Uchwale  o  Swobodzie  Informacji  i 

zeznaniom  składanym  przed  poł czon   komisj  senack  w  1977.  Zeznania potwierdziły  i  

był to Project Bluebird. Ka dy kto w tpi w zasi g prania mózgów mo e sprawdzić te  ródła. 

Ciekawe jest to,  e grupa ludzi zaanga owanych w te eksperymenty teraz oskar yła CIA o 
miliony dolarów. 

Powszechnie  znanym  paradoksem  jest  to,  e  im  bardziej  inteligentni  s   ludzie  –  tacy  jak 
lekarze 

– tym łatwiej wyprać im mózgi. 

 

 

SAMO-

PROPAGOWANIE  SI   RAKA  

Krucjata stała si  kultem nienawi ci – "Nienawid  pal cego!" To nie jest ju  wojna z rakiem a 

wojna z samym pal cym. Teraz on jest obywatelem drugiej klasy. Ludzi zastanawiało dlacze-

go taka oczywi cie bezpodstawna historia miałaby przetrwać. Oni powinni zdać sobie spra-

w  z tego,  e to stało si  samo-propagowaniem si  raka. Im wi ksza taktyka strachu, tym 
wi

cej przeznacza si  pieni dzy, a im wi cej pieni dzy, tym wi kszy strach – bł dne koło.  

Ofiary  rad

ioaktywno ci  i  ich  dzieci  wołaj   o  sprawiedliwo ć,  ale  kiedy  akceptuje  si   teori  

palenie=

rak płuc, to wygl da jakby wołali na pró no. 

Os

oby  które  dostaj   raka  płuc  maj   mał   szans   na  odszkodowanie.  Je li  palili  w  ogóle,  

niewa ne  jak  mało,  raka  płuc  przypisuje  si   paleniu.  Faktycznie  tak  w ciekła  stała  si  

background image

profesja medyczna,  e stanowisko teraz jest takie, i  osoba z rakiem płuc która zaprzecza by 

paliła - kłamie. 

Kampania toczyła si  jak po ar, z pomoc  zawsze gotowej i ch tnej V kolumny – purytan. 

Nie  ograniczała  si   do  Ameryki,  a  poszerzyła  j  WHO,  departament  tego  najbardziej  bez-

u ytecznego  a  niebezpiecznego  ciała  –  ONZ,  i  teraz  kwitnie  na  całym  wiecie.  Zapewnia 

komfortowe stanowiska setkom lekarzy i niezliczonym laikom. Armia pracowników do bada , 

po rednio lub bezpo rednio na li cie płac Big Brothera, jest zaj ta przetwarzaniem pozornie 

nieko cz cych si  "odkryć"  dla  wsparcia kampanii.  Stała si  tak  olbrzymi  organizacj ,  e 

cz sto mówi si  o niej jako o "przemy le antynikotynowym". W ten sposób teoria palenie=rak 

płuc,  która  najprawdopodobniej  umarłaby  jak  wiele  innych  zakalcowych  teorii,  była  pod-

trzymywana przy  yciu. 

WHO była pod silnym wpływem ameryka skiego rz du. Niektórzy ludzie uwa aj  to za prze-

dłu enie jego departamentu zdrowia. Obsadzona przez lekarzy typu rz dowego  z rozkazu z 

samej góry. Na WHO wolni lekarze patrzyli jak na drugie rami  Big Brothera, i daj  jej tak 

mało wiarygodno ci jak rz dowym departamentom zdrowia. Antynikotynowcy lubi  powoły-

wać si  na WHO, a niezale nie my l cy traktuj  ich raporty z podejrzeniem. 

Ludzie powinni zauwa yć,  e ci głe ataki na palenie nie prowadzone s  przez niezale nych 

lekarzy.  Prawie  bez  wyj tku  pochodz   one  od  opłacanych  lekarzy  "medycyny  rz dowej".  

Powinni my  zauwa yć,  e  wielki  bonza  kampanii  antynikotynowej,  ameryka ski  chirurg 

generalny,  jest  tylko  kolejnym  funkcjonariuszem  pa stwowym.  Wielu  z  tych  na  li cie  płac 

lekarzy,  z  powodu  pogl dów  politycznych,  nienawidzi  "kapitalistycznych"  firm  tytoniowych 

bardziej ni  nienawidzi papierosy. 

 

PRZEKRZYKIWANI  NAUKOWCY 

Wielu  czołowych  naukowców  szybko  skrytykowało  t   teori ,  np.  Rosenblatt  i  Hueper,  ale 
przekrzyczano  ich, 

i  ich  głosów  nie  słyszano  z  powodu  danego  jej  masowego  rozgłosu. 

Kampaniowcy  szybko  zdobyli  media  i  o  pogl dach  dysydentów  wspomniano  bardzo  mało 
albo wcale. 

Mimo  e  wielu  inteligentnych ludzi  miało  powa ne  w tpliwo ci,  nieustanne  pranie mózgów 

okazało  si   w  du ej  mierze  sukcesem,  i  wygl da  na  to,  e  zdobyło  wi kszo ć  polityków 

wiata. To był najwa niejszy cel – dostać wsparcie wszystkich rz dów.  

Innym  wa nym  celem  byli  medycy.  Bez  ich  wsparcia  nie  osi gn liby  wiele.  Mo na  si  

zastanawiać  jak  zdobyli  lekarzy,  skoro  oni  maj   być  inteligentnymi  lud mi  z  naukowym 

wykształceniem.  Ale  lekarze  nie  s   bardziej  odporni  na  pranie  mózgu  ni   ka dy  inny. 

Potrzeba tylko kilku tzw. liderów profesji by reszta szła jak barany.  Lekarze lubi  uwa ać si  
za  naukowców,  ale  w

ydaj   si   zapominać,  e  w  latach  nauki  wszczepiono  im  zasad   nie 

przyjmowania niczego bez dowodu 

– i oczywi cie nie ma  adnego dowodu naukowego czy 

innego na poparcie tej teorii. 

W  Anglii  podj to  próby  przekonania  ci arnych  kobiet  do  rzucenia  palenia  strasz c  je,  e 

rocznie z powodu pal cych matek umiera 1.500 niemowl t. Statystycy wyrazili horror z uwagi 

na ten absolutnie nienaukowy pogl d. Wykazano,  e pó na ci a to nie czas na dodatkow  

presj   na  kobiet .  Z  odkryć  prof.  Cureta  widzieli my,  e  niemowl   pal cej  matki  ma  du o 

wi ksze prawdopodobie stwo bycia zdrowym, ni  matki niepal cej. 

Mówiło si ,  e młodzi ludzie s  tak przera eni,  e zamieniaj  papierosy na marihuan  i inne 
mocniejsze narkotyki. 

I  dla  bardziej  inteligentnych  młodych  ludzi  ostrze enie  przed  paleniem  jest  tak  oczywist  

bzdur ,  e  mogło  odnie ć  taki  skutek,  e  uwierzenie  w  ostrze enia  przeciwko  heroinie  s  

podobn  bzdur . Nie da si  zaprzeczyć,  e wzrost konsumpcji narkotyków szedł r ka w r k  

z kampani  antynikotynow . 
Osoby którym lekar

ze zalecili przestać palenie cz sto wpadaj  w wielkie ryzyka zdrowotne. 

Czasami to mo e być równe wyrokowi  mierci. M czyzna 60-letni, który palił przez 40  lat, 

przestał z polecenia lekarza. Od tego czasu przybyło mu 10 kg na wadze, ci nienie krwi jest 
n

iebezpiecznie wysokie i jest "kł bkiem nerwów". 

Próbuj c  zast pić  uspokajaj cy  wpływ  tytoniu  lekarz  przepisał  mu  lek  uspokajaj cy.  Ten 

człowiek idzie w kierunku udaru albo ataku serca. Poprawna porada była wznowić palenie. 

background image

Jego  ryzyko  z  powodu  otyło ci  i  powi zanych  z  tym  skutków  było  du o  wi ksze  ni  

jakiekolwiek mo liwe ryzyko raka płuc. 

"Dobroczy cy",  zostawiaj c  na  uboczu  prawd ,  daj   tylko  swoje  opinie  jako  kategoryczne 

stwierdzenie  faktu.  Z  najwi ksz   łatwo ci   u ywaj   takich  słów  jak  "niezaprzeczalny"  i 

"sprawdzony",  które  nie  mog   być  dalsze  od  prawdy.  Powtarzaj   ten  bezpodstawny 

nonsens, jak papugi, mo e z nadziej , jak dzieci,  e powtarzaj c je on si  stanie prawd  – 

" yczenie uczyni go prawd ". 

Czołowy kampaniowiec powiedział ostatnio: "Sama spójno ć rezultatów ró nych bada  nie 

pozostawia  adnych w tpliwo ci,  e palenie wywołuje raka płuc i choroby serca". Jego opinia 

jest absolutn  bzdur . Patrz c na wyniki najnowszych bada  nie s  one w ogóle spójne. W 
ostatnich  kilku  latach  kampaniowcy  zadeklar

owali,  e  twierdzenie  o  szkodliwo ci  palenia 

zostało  teraz  w  ko cu  i  bezspornie  ustalone.  Ale  nie  było  adnych  niedawnych  odkryć  to 

popieraj cych – wr cz odwrotnie. Jedyn  rzecz  na której to mo na oprzeć jest odnowione 

szale stwo kampanii. 
Niektórzy z ich 

najlepszych przyjaciół powinni powiedzieć politykom jak wprowadzono ich w 

bł d.  Czołowy  lekarz  antynikotynowy  powiedział  ostatnio  z  wysoko ci  Olimpu:  "Musimy 

rozwin ć  pewn   zdolno ć  komunikowania  si   politykami  na  ich  poziomie  intelektualnym". 
Prawdopodob

nie nie uwa a  eby ich poziom intelektualny był taki jak jego. Ale niew tpliwie 

uwa ał ich za po ytecznych w prowadzeniu kampanii. 

Sklepikarzy nagabuje si  by wywieszali znaki "zakaz palenia".  

To  jest  raczej  naiwne,  bo  aden  z  odrobin   zasad  pal cy  nie  b dzie  im  patronizował.  W 

ostatnich kilku latach, du y sklep któremu patronizowałem przez ponad 30 lat, wywiesił takie 
znaki. 

Nie  trzeba  dodawać,  e  teraz  tam  nie  kupuj ,  ani  du a  liczba  moich  pal cych  przyjaciół. 

Oczywi cie, niekiedy te znaki wywieszaj  antynikotynowcy z personelu, nie informuj c o tym 

kierownictwa.  W  niektórych  przypadkach  gdzie  to  miało  miejsce  kierownictwo  podarło  je  i 

przeprosiło. 

W ród kierowców taksówek staje si  powszechne mówienie,  e maj  alergi  na papierosy i 
w  taksówkach  umieszcz

aj   takie  znaki  jak  "dzi kuj   za  niepalenie",  albo  tylko  "nie  palić". 

Czym  to  wszystko  si   sko czy?  Czy  zobaczymy  "dzi kujemy  za  nie mierdzenie",  "dzi ku-

jemy  za  nie  bycie  pijanym"  itd.?  Pal cy  powinni  je  ignorować.  W  wi kszo ci  krajów  takie 

znaki s  nielegalne, a ponadto kierowca mo e zostać ukarany za odmow  podwiezienia albo 

robienie szumu wokół palenia. Ale je li słabi pal cy ulegn , to wkrótce prawo zostanie zmie-

nione i b dzie zakaz palenia w taksówkach.    
 

OSZUSTWO  O  ALERGII 

Kiedy czołowego specjalist  od alergii zapytałem o alergii na tyto , niemal wybuchł: "Bzdura. 
Absolutna bzdura" 

– powiedział. "Nie ma takiej rzeczy. We wszystkich latach mojej praktyki 

jeszcze si  z tym nie spotkałem. Ale to nie jest nawet tyto . To dym – po zapaleniu tytoniu. 

Ja w to nie wierz . Powiedziałbym,  e to wszystko jest w głowie". To pokazuje jak oszu ci 

działali na umysły ludzi. To co mogło być tylko nielubieniem dymu tytoniowego bardzo wyol-

brzymiono na alergi . Albo mo e taksówkarz zawsze nienawidził palenia, i teraz ma okazj  

wprowadzić  zakaz.  Niektórzy  cynicy  mówi ,  e  to  jest  sposób  na  unikanie  opró niania 
popielniczek. 

Od tego czasu kontaktowałem si  z wielu innymi alergologami. Wszyscy, bez wyjatku, 

mówi ,  e dym tytoniowy nie zawiera  adnych alergenów. 
Ale, skoro kampaniowcy nadal 

desperacko usiłuj  wprowadzić tu alergi , wspomn  wyniki 

bada  przeprowadzonych przez naukowców. 
Dr  William  B.  Sherman,  dyrektor  Allergy  Roosevelt  Hospital

,  poinformował  w  1968,  e  nie 

mo e  znale ć  adnych  dowodów  na  to,  e  dym  tytoniowy  zawiera  alergeny.  Dr    Geoffrey 

Taylor,  University  of  Manchester,  poinformował  w  1974,  e  jego  badania  wykazały,  e  nie 

było szczególnej wra liwo ci na dym tytoniowy.  McDougall i Gleich poinformowali w Journal 
of  Immunology 

(1976),  e  nie  mogli  wykryć  adnej  reakcji  alergicznej  na  dym  tytoniowy  u 

pacjentów, którzy uwa ali,  e mieli na  alergi . 

background image

Wiele ro lin wywołuje reakcje skórne u wra liwych osób, ale to wydaje si  być bardzo nie-

zwykłe z tytoniem. W rzadkich przypadkach kiedy pracownik ma problemy ze skór  na dło-

niach od dotykania tytoniu, testy alergiczne pokazuj ,  e nie ma alergii na dym tytoniowy. 
(Raport Gleich w New England Journal of Medicine, 1980) 
Podczas niedawne

go przesłuchania w Kongresie prof. John Salvaggio z Tulane Medical 

Centre zeznał,  e "Nie ustalono  eby ludzkie alergeny były obecne w dymie papierosowym", 

i  e "choć miliony ludzi uwa aj ,  e maj  na  alergi , badania tego nie pokazuj ". 
Szwedzki specjali

sta alergolog G . Bylin zbadał tez  o alergii na dym tytoniowy i okazało si  

i  jest bezpodstawna. (Lakartidnigen 16.04.1980) 

Ju  wspomniałem,  e specjalista od płuc, dr  Cayley z Brighton Chest Clinic, Anglia, suge-

ruje,  e palenie raczej zapobiega atakom alergii, a nie wywołuje je. 
Nawet ajatollah 

antynikotynowców, ameryka ski lekarz naczelny potwierdza w najnowszym 

raporcie dla Kongresu: "Istnienie alergii na dym tytoniowy jest nieudowodnione". Czy trzeba 

mówić wi cej? Ale kampaniowcy nadal twierdz : "alergia"! 

 

 

STRASZENIE PO AREM 

Ostatnio kampaniowcy zinfiltrowali  wiat ubezpiecze . 

Nie tylko proponuj  takie sztuczki jak ni sze premie dla niepal cych, ale wyolbrzymili starego 
stracha 

– po ary – z powodu palenia. Naciskaj  na miejsca pracy o zakaz palenia, teraz nie 

z powodów zdrowotnych, a ryzyka po aru. 

W  Ameryce  jest  zaciekła  skłonno ć  do  obwiniania  palenia  za  niemal  wszystkie  po ary. 

Próbuje si  przedstawić uchwał  w Kongresie zmuszaj c  producentów cygaretów do pro-

dukcji  "samo gasz cych"  cygaretów.  To jest godne pochwały,  ale czy  to jest tylko cz ci  

kampanii szkalowania ich ka dym mo liwym sposobem?  Dlatego,  e kto  pijany wywołuje 

po ar w łó ku, musimy zakazać cygarety? Dlaczego nie wołać o zakaz broni, bo pijak kogo  
zastrzeli? Albo o zakaz aut z powodu pijanych kierowców? 

Czy ameryka sk  stra  po arn  zinfiltrowano tak jak firmy ubezpieczeniowe? 

Dane  z  Melbourne,  Australia,  pokazuj   liczby  po arów  spowodowanych  paleniem  jako 
niewiele ponad 1%. Do 

chwili obecnej nie mogłem zdobyć danych dla wielu miast na  wiecie, 

ale  mam  dane  z  Hamburga,  Niemcy 

–  1.4%.  Stra   po arna  z  San  Francisco teraz  podaje 

liczb  57%. 

Czy mieszka cy San Francisco pal  50 razy wi cej ni  Australijczycy albo Niemcy? Albo czy 

s   50  razy  bardziej  ostro ni?  Pami tam  jak  kilka  lat  temu  rzecznik  stra y  po arnej  w  San 

Francisco  powiedział,  e  po ary  z  powodu  palenia  s   stosunkowo  rzadkie,  a  teraz  uwa a 

si ,  e palenie jest ich główn  przyczyn ! Kiedy, jak twierdz  anty, ludzie pal  mniej. To nie 

robi  adnego  sensu.  Za  tym  wszystkim  musimy  podejrzewać  purytanizm,  i  zapytać  czy 

procent ten podskoczył po zinfiltrowaniu przez kampaniowców stra y po arnej. Je li mamy 

wierzyć tym danym to  yjemy w jakim  zwariowanym kraju. 

Teraz  kiedy  tak  powszechne  jest  palenie  marihuany,  to  uwa am,  e  po ary  z  "palenia  w 

łó ku" powoduj  "na haju" palacze, ale, oczywi cie obwinia si  tyto . Trzeba zauwa yć,  e 

San Francisko jest  wiatow  stolic  palaczy marihuany. 

Jak funkcjonariusze stra y decyduj  czy po ar wywołało palenie? W wi kszo ci przypadków 
tr

udne  musi  być  ustalenie.  Czy  to  jest  taki  przypadek,  e  gdzie  powód  jest  niepewny  – 

obwiniać palenie? Czy ma tu wpływ opinia funkcjonariusza o paleniu? 

Tak jak fanatycy uwa aj ,  e je li człowiek zachoruje na raka płuc to musiał palić, czy teraz 

b d  twierdzić,  e je li wybucha po ar to musiało go wywołać palenie papierosa? 
 

 

Rozdział  7:   

OSZUSTWO  BIERNEGO  PALENIA  

 

Kampaniowcy zdali sobie spraw  z tego,  e ich trud nie odnosi sukcesu, bo przestraszyło si  

niewielu  pal cych.  Dlatego  wpadli  na  genialny  pomysł:  przestraszyć  niepal cych  by  uwie-

rzyli,  e dym papierosowy  im szkodzi. Gdyby  wymusili na nich strach i nienawi ć do pal -

cych, dostaliby ogromne wsparcie. I rozpocz li wielkie straszenie "biernym paleniem", i to im 

si  udało. 

background image

Na spotkaniu Komisji Fed

eralnej Agencji ds. Palenia i Zdrowia ameryka ski naczelny lekarz 

powiedział: "Sukces w doprowadzeniu do 'Ameryki wolnej od palenia do roku 2000' zale y od 

wywołania oburzenia".   

 

ODRZUCENIE  PRZEZ   WIAT  NAUKI  

Teoria o biernym paleniu została jednogło nie odrzucona. Rzadko była taka zgoda w ród 

naukowców w jakiej  kwestii.  

Kilku szanowanych na  wiecie naukowców to zbadało i okazało si ,  e ta fikcja absolutnie 

nie  ma  adnych  podstaw.  Prof.  H.  Shievelbein  z  Monachijskiego  Uniwersytetu,  członek 

eksperckiego  komitetu    ds.  palenia  i  zdrowia  WHO  (antynikotynowiec)  przeprowadził  wni-

kliwe badanie i powiedział,  e nie ma  adnych dowodów na  zagro enie dla zdrowia (Mun. 
Med.  WSCHR  121  .1979).  Prof.  Aviado  z  University 

of  Pennsylvania powiedział:  "Na pod-

stawie  pomiaru  poziomu  tlenku  w gla  wewn trz  i  nikotyny  wchłanianej  przez  pal cych 

mo emy  wywnioskować,  e  palenie  w  miejscach  publicznych  nie  stanowi  zagro enia  dla 

zdrowia  niepal cych".  Prof.  Klosterkotter  z  University  of  Essen  powiedział,  e  "na  pewno 

niemo liwe"  jest  eby  bierne  palenie  osłabiało  zdrowie.  Profesorowie  Hinds  i  First  z  Har-

wardu przeprowadzili badania i powiedzieli (1975),  e rzekome zagro enie "nie istnieje". Inni 

naukowcy którzy obalili t  teori  to profesorowie S . Hyden, F. Epstein, O . Gsell i E . Winter. 

Dr P . Harke (1970) przeprowadził eksperyment, w którym maszyna wypaliła 150 papierosów 

w pomieszczeniu o wymiarach  8 x 10 x 2.5 m i nie odkrył  adnych szkodliwych poziomów. 
 

ART  Z  TLENKU  W GLA 

Powinni my zdać sobie spraw  z tego,  e tlenek w gla, podstawa strachu, zwykle znajduje 

si  w powietrzu. Ka dy proces spalania wytwarza tlenek w gla (CO), np. spaliny samocho-

dowe, spalanie  mieci, spalarnie i gotowanie na gazie. On znajduje si  prawie wsz dzie. 

Naukowcy mówi ,  e palenie papierosów jest bardzo, bardzo niewa nym  ródłem CO w 

porównaniu z innymi  ródłami naturalnymi i wyprodukowanymi przez człowieka. Ale CO jest 

wielkim straszydłem kampaniowców antynikotynowych. Co za  art! 
Dr Helmut Wakeham w Preventive Medicine 

(grudzie  1977) napisał,  e CO w  rodowisko-

wym dymie tytoniowym nie stanowi zagro enia dla zdrowia, bo jest niesko czenie mały. 

Opisał "esktremalny" eksperyment, w którym 21 osób wtłoczono do pomieszczenia o 
wymiarach 4 x 5 m z z

amkni tym dachem. Przez ponad godzin  nara ano je na dym 80 

papierosów i 2 cygar. Nawet w tych skrajnych i nienormalnych warunkach st enie CO we 

krwi było tylko 2.6%, znacznie poni ej 4% zalecanych przez WHO. 
L.S. Jaffe (Annals of New York Academy of Scie

nce 1970) odkrył,  e całkowity udział dymu 

papierosowego  w  atmosferycznym  CO  był  tak  nieistotny,  e  nie  mógł  okre lić  szacunku 
procentowego.  A  jeszcze  Los  Angeles  Times  poinfor

mował,  e  mieszka cy  nara ani  s  

codziennie na 9.000 ton CO z przemysłu.  
C  .P  . 

Yaglou (1955) przeprowadził eksperyment, w którym wypalano 24 papierosy/godz w 

pomieszczeniu o wymiarach 5 x 3 x 3 m. Poinformo

wał,  e koncentracja CO była zbyt niska 

by mieć wpływ na niepal cych, nawet kiedy pomieszczenie wypełniał niebieskawy dym.  W 
no

rmalnych warunkach niemo liwe byłoby  eby pal cy wytworzyli tak du o dymu. 

R.E . Eckhardt et al (Environmental Health 1972) przez 2 lata poddawał małpy 2-7 razy ma-

ksymalnemu  st eniu  CO  okre lonego  przez  ameryka sk   Environmental  Protection 
Agency. Nie wy

kryli  adnej ró nicy mi dzy nimi i drug , kontrolowan  grup  małp. 

W artykule  w  British  Medical  Journal 

(12.08.1978) czytamy: "Nie ma  adnych dowodów na 

to,  e CO wywołuje choroby t tnic u zdrowych dorosłych". 
Niemieckie Society for Industrial Medicine wyk

ryło,  e nie ustalono szkód biernego palenia, i 

wywnioskowało,  e  zakazów  palenia  w  miejscu  pracy  nie  da  si   niczym  uzasadnić.  Do 

podobnych  wniosków  doszło  mi dzynarodowe  sympozjum  sponsorowane  przez  Bavarian 
Academy of Industrial and Social Medicine. 
Na  p

rzesłuchaniu przed Kongresem dr E. Fisher, profesor patologii z Pittsburgh University, 

zeznał,  e  nie  ma  informacji  naukowych  obwiniaj cych  atmosferyczny  dym  tytoniowy  za 
ryzyko dla zdrowia. 

background image

Dr. H. Langston, były prezes American Association for Thoracic Surgery, zeznał,  e wyniki 
nie potwierdzaja opinii o negatywnym wp

ływie na zdrowie biernego palacza. 

Interesuj ce jest to,  e nawet słynny dr Doll wyraził pogl d,  e atmosferyczny dym tytoniowy 

nie został uznany za przyczyn  chorób u niepal cych. To zasługuje na uwag , bo pochodzi 

od człowieka, którego raporty rozpocz ły całe straszenie antynikotynowe. 

Dr  S  .  Knoebel,  wybitny  badacz,  poinformował,  e  nie  ustalono  eby  atmosferyczny  dym 

tytoniowy miał negatywny wpływ na choroby serca. 

W odpowiedzi na opini ,  e bierne palenie wywołuje choroby płuc, naukowcy Schmeltz, 

Hoffman i Wynder stwierdzili,  e to nie zwi ksza ryzyka tych chorób. To potwierdził 
Garfinkel z American Cancer Society . 
Kerrebjin, po 5-

letnich badaniach dzieci, podsumował: "Pal cy i niepal cy rodzice maj  mniej 

wi cej tak  sam  proporcj  dzieci z problemami oddechowymi. Liczba wypalanych papiero-

sów nie ma  adnego wpływu na te objawy u dzieci". (Acta Paed. Scand 106 (4) 1977). 

Po zbadaniu 376 rodzin z 816 dziećmi, antynikotynowiec Bouhuys doszedł do wniosku,  e 

palenie rodziców nie wywołuje choroby oddechowej u dzieci ani innych członków rodziny. 
(U.S. Nat . In

st. Health, 10.06.1977) . Wydaje si ,  e historia straszenia o wpływie na dzieci 

jest tylko kolejn  tchórzowsk  prób  zdobycia sympatii poprzez granie na uczuciach rodzi-
ców. 

Udowodniono,  e to straszenie było bezpodstawne. 

Objawy które niektórzy niepal cy maj , jak mówi , zdaniem naukowców s  z powodu zło ci 
na  widok  palenia,  a  nie  samego  dymu.  Rummel  et  al.  zbadali  to  na  studentach  kolegium. 

Najpierw  zapytano  ich  o  stosunek  do  dymu  tytoniowego,  a  pó niej  nara ono  ich  na  dym. 

Okazało si ,  e ci którzy nie lubili dymu mieli pó niej wy sze t tno. 

Do wiadczenie Western Airlines pokazuje jak du  rol  odgrywaj  czynniki psychologiczne. 
Testy 

wentylacji  pokazały,  e  najlepszym  sposobem  na  segregacj   ludzi  było  posadzenie 

pal cych po jednej stronie przej cia, a niepal cych po drugiej. Kiedy to zastosowano, skar y-

li si  niepal cy. Wydaje si ,  e wszystko czego potrzebował niepal cy to kto  pal cy, i  e 

wystarczał mu zapach dymu. Firma musiała porzucić ten system, mimo  e testy wykazały,  e 

w ten sposób było mniej zanieczyszcze . 

Wielkie znaczenie ma raport Royal College of Physicians (1977),  e "nie ma jasnych dowo-
dów 

na szkody dla zdrowia ze zwykłego nara ania na dym innych ludzi". 

Na  przesłuchaniu  w  Kongresie  w  1978,  18  naukowców  pokazało  dowody  na  to,  e  bierne 
palenie nie szkodzi zdrowiu. 

Nie b d  zanudzał czytelnika wi ksz  liczb  nazwisk znanych naukowców, którzy wypowie-

dzieli si  przeciwko temu potwornemu kłamstwu. Jest ich naprawd  zbyt du o by ich wymie-

niać, ale dost pne s  ich wypowiedzi i opinie. 

[…] 

Rozdział  8:   

STRASZYDŁO  DLA  SERCA 

 

ZNOWU  NIE MA   ADNYCH  DOWODÓW 

Wiedz c o pewnym fiasku straszenia rakiem płuc, sprytni antynikotynowcy wymy lili,  e 

dobrym pomysłem b dzie mieć co  w r kawie na czas kiedy ich teori  zupełnie si  obali. 

Wymy lili now ,  e palenie wywołuje chorob  wie cow  serca. Ale jak z rakiem płuc, nie ma 
najmniejszego na to dowodu. 
 W 

raporcie z 1962 naczelnego lekarza USA czytamy: "Choć nie udowodniono roli sprawczej 

palenia papierosów w zgonach na chorob  wie cow , to komisja uwa a za bardziej ostro ne 

by zało yć przyczynowe znaczenie". To oznacza,  e potwierdzaj  brak dowodu. Oni tylko 

zakładaj . Czy to nie jest dla nich typowe? 

Niektóre odkrycia w Szwajcarii były du  pora k  nienawistników tytoniu. W latach 1951-

1976 wska nik zgonów chorób serca spadł o 13% dla m czyzn i 40% dla kobiet. Towarzy-

szyła temu stała sprzeda  cygaretów. 

Wi kszo ć  uderzaj cych  twierdze   ró nych  fundacji  serca  okazuje  si   być  tylko 
"szacunkami"  albo  "szacunkami-

zgadywankami".  Ka dy  mo e  dokonywać  szacunków. 

Mo na  równie  łatwo  szacować,  e  100.000  ludzi  zmarło  dlatego,  e  przestali  palić. 

Pami taj c  w tpliwe  dane  statystyczne  i  dezinformacj   w  przypadku  raka  płuc,  mo emy 

oczekiwać powtórze  tego samego. 

background image

Kampaniowcy znowu zale  całkowicie od danych statystycznych. Ale zauwa ono,  e liczby 

z  ró nych  bada   pokazuj   niewytłumaczalne  odmiany  i  cz sto  s   one  w  bezpo rednim 

konflikcie, co sprawia,  e zastanawiamy si  czy mo na je traktować powa nie. Na przykład 

cz sto cytowane badanie Framingham wykazało,  e niepal cy cz ciej choruj  na chorob  

wie cow  ni  ci którzy rzucili palenie. Czy to oznacza,  e bezpieczniej jest palić i przestać 

ni  nigdy nie palić? 

Prof. Schievelbein z German Heart Centre i konsultant WHO napisał w Preventive Medicine 

(maj 1973): "Zakładaj c,  e główn  cz ci  w etiologii chorób układu sercowo-naczyniowego 

jest  rozwój  mia d ycy,  przeprowadzono  badanie  w  tym  kierunku  z  CO  i  nikotyn   na 

zwierz tach.  adna z tych substancji nie ma wpływu porównywalnego z ludzk  mia d yc  

na rozwój choroby wie cowej". 

 

BADANIA  POKAZUJ  PALENIE  NIE  WPŁYWA  NA  SERCE 

Niedawno kilka bardzo duzych bada  przeprowadzonych na wielu tysi cach ludzi wykazały, 

e palenie nie ma nic wspólnego z chorob  serca. 

U.K. Heart Prevention Project pokazał,  e u pal cych było mniej zgonów na choroby serca. 
(Lancet 14.05.1983). 

Wa ne Oslo Study wykazało,  e nie mo na znale ć  adnego zwi zku mi dzy chorob  wie -

cow  i paleniem. (Lancet 12.12.1981) . 

W Badaniu 7 Krajów [Seven Countries Study] stwierdzono,  e ró nice we wska nikach zgo-

nów na serce nie odnosiły si  do palenia. (Lancet 1982 :2). 

Rose i Hamilton przeprowadzili du e badanie w Brytanii. Nie wykazało ono,  eby zmniejsze-

nie palenia zmniejszało ryzyko  mierci na chorob  serca. (Journal of Epidemiological Com-
munity Health 1976) . 

Znaj c wyniki tych bada , dalsze obwinianie palenia za choroby serca jest nieuczciwe. 
 

SENSACJA  Z  MONACHIUM 

Niemieckie  czasopismo  Gesundes  Leben 

z  8.11.1983  miało  nagłówek:  "SENSACJA    Z  

MONACHIUM

.  ATAKI  SERCA  NIE  S   Z  POWODU  TZW.  CZYNNIKÓW  RYZYKA"  i  poin-

formowało o wynikach konferencji mi dzynarodowych specjalistów od serca w Monachium. 

Jednym z tzw. czynników ryzyka było palenie. 

Podstaw   rezultatów  były  szerokie  badania  w  USA,  Finlandii,  na  W rzech,  we  Francji,  w 

Brytanii i Danii, które rzuciły w w tpliwo ć powszechne przekonania medyczne uznawane od 
ponad 20 lat. 
Ta i

nformacja jest na pewno sensacj . Potwierdza to co mówi  od wielu lat. 

 

RZUCAJ CY  PALENIE  LEKARZE  NIE  S   ZDROWSI 

Jednym  z  najnowszych  opinii  kampaniowców  jest  to,  e  od  kiedy  wielu  lekarzy  przestało 

palić, ich wska nik zgonów na chorob  wie cow  pokazał wielki spadek. To zaimponowało 
wielu ludziom, ale 

niezaskakuj co pokazało,  e jest w bezpo rednim konflikcie z faktami. 

Prof.  Carl  Selzer,  Harvard  University  School  of  Public  Health,  stwierdził,  e  badania  nie 

pokazuj   stałego  wzorca  zmian  w  paleniu,  eby  wyja nić  miertelno ć  na  chorob   wie -

cow . Stwierdza,  e zmniejszenie palenia o 50% w ród brytyjskich lekarzy nie doprowadziło 

do  adnej zmiany wska ników zgonów. Ko czy pokazuj c,  e  aden składnik dymu papie-

rosowego nie okazał si  być przyczyn  choroby wie cowej. (American  Heart Journal 1970 
:100). 
Dr Henry I. Russek pisze w Internal Medicine News 

(luty 1978),  e  redni wiek i liczba zgo-

nów na chorob  wie cow  w ród lekarzy były takie same w 1975 jak w 1955. Dlatego rzu-

caj c palenie w rzeczywisto ci nie ratowali si  przed atakami serca. Mo e gdyby dalej palili 

nie byłoby tak du ej dysproporcji w profesji alkoholików, narkomanów i samobójstw. 

Wiele autorytetów chorob  wie cow , jak raka płuc, uwa aj  za chorob  rodzinn . Read et 

al. poinformowali (Lancet 5.02.1977),  e w badaniu odkryli i  wska nik choroby był wy szy u 

m czyzn których krewni chorowali na t  chorob .  

background image

Dr Joan Slack odkryła (Lancet 2.12.1977)  e ryzyko u m czyzn było 5.2 razy wi ksze ni  w 

ogólnej populacji, je li pierwszego stopnia m ski krewny m czyzny zmarł na chorob  

wie cow . 

Nowa teoria jest taka,  e chorob  wie cow  wywołuj  wirusy. 

Badania na zwierz tach w Ameryce zdecydowanie powi zały wirusy z t  chorob .  Ciekawe 

b dzie zobaczyć dalszy tego rozwój, bo to mo e zmienić cały pogl d. 

Niektóre autorytety uwa aj ,  e du  rol  w tej chorobie odgrywa grupa krwi. Kesteloot et al 

(Lancet 2.04.1977) odkryli,  e osoby z grupami A i AB miały 28% wy szy wska nik zgonów 

ni  te z grup  B i 0. 

 

GŁÓWNA PRZYCZYNA -  STRES 

Ale r

ola stresu wydaje si  być najwa niejsza. Powszechnie wiadomo,  e osoby które choruj  

na serce s  szczególnym typem nie radz cym sobie ze stresem. Kiedy człowiek si  stresuje 
organizm  uwalnia  nadmiar  substancji  pod  naz

w   epinefryna  lub  adrenalina.  Zwykle  z  tym 

nadmiarem radz  sobie mechanizmy organizmu i je eliminuj . Ale je li stres trwa dłu ej, ta 

substancja gromadzi si  i ingeruje w regulacj  cholesterolu, a cholesterol odgrywa du  rol  

w  chorobie  wie cowej.  Te  typy  "stresuj ce",  Typ  A,  zdaniem  Rosenmana  i  Friedmana 

(Medical Clinics of North America, marzec 1974) sa agresywne, ambitne i lubi  rywalizować. 

Interesuje ich praca i przejmuj  si  terminami. Wykazuj  przewlekł  niecierpliwo ć. Inaczej 

mówi c, jest to znany nam dobrze zamartwiaj cy si  biznesman albo pracownik.  

Jego odwrotno ć to bezproblemowy i spokojny Typ B. 
Rosenman i Friedman 

maj  pewne ciekawe liczby pokazuj ce porównanie wska ników cho-

rób s

erca u "stresuj cych si " Typów A ze spokojnymi Typami B. Ta proporcja jest 13.2 do 

5.9. To oznacza,  e Typ A choruje na serce 2 x cz ciej ni  Typ B. 

Skoro to stres zabija, mówienie  e palenie wywołuje ataki serca do których skłonny jest Typ 
A jest absurd

alne. Ci ludzie pal   eby złagodzić napi cie, i wielu z nich cz sto nie ma ataku 

serca dlatego  e pal . Mo na si  zastanawiać ilu  yje wła nie dlatego,  e udało im si  uciec 
w  ten  sposób,  a  ilu  którzy  przestali 

palić zmarło bo posłuchali propagandy strachu kampa-

niowców. Widziałem wiele osób które przestały palić, a pó niej dostawały  miertelny atak, co 

według mnie jest do ć powszechne. 

Wiemy,  e osoby które przestały palić zwykle cierpi  na otyło ć. 

Niektórzy lekarze uwa aj ,  e ta otyło ć jest tylko chwilowa, ale odkryłem,  e w wi kszo ci 

przypadków  jest  stała. Osoby  z  nadwag  cz sto  maj  nadci nienie i  mia d yc ,  a pó niej 

ataki serca i udary, co mo e uzasadniać obwinianie przez kampaniowców antynikotynowych. 
Prof. Sterling (Medical Journal of Australia 1

5.10.1977) uwa a,  e pal cy maj  mniej chorób 

serca i powołuje si  na badanie U.S. National Centre for Health Studies (1967) pokazuj ce, 

e u niepal cych wyst puje du o cz ciej ni  u pal cych. Wska niki na 100 wynosz : 

   

 

Nigdy nie palił   1 / 2 paczki  dziennie   1 / 2 paczki do 1 paczki dziennie 

M czy ni     

4.6  

 

 

3.2  

 

3.4 

Kobiety 

  

5.5  

 

 

2.0  

 

2.2 

Sa to "rz dowe" dane ( U. S. Public Health Services Publication No .1000 Series 10 No.34) 
(1967). 

Badanie rz dowe z 1967 (USA National Centre for Health Statistics) wykazało,  e osoby 

pal ce do 10 cygaretów dziennie cieszyły si  lepszym zdrowiem ni  niepal cy. Pokazało 

tak e,  e kobiety pal ce miały tylko połow  liczby chorób serca i nadci nienia ni  niepal ce. 
 

WI CEJ TYTONIU – MNIEJ CHORÓB SERCA  

W Jugos

ławii, gdzie ludzie pal  wi cej ni  w Ameryce, przypadki choroby wie cowej sta-

nowi  tylko 1 / 4 tych w Ameryce. Podobne liczby odkryto w innych krajach. 

Prof. Aviado mówi,  e zawarto ć substancji smolistych i nikotyny w filipi skich papierosach 
jest 200-5

00% wy sza ni  w ameryka skich, a przypadki chorób serca tylko 4% tych w 

Ameryce. 

W ostatnich kilku latach w Japonii  wyst pił  wielki wzrost palenia, a wska nik chorób serca 

zmniejszył  si   o  25%.  Natomiast  po  wielkim  spadku  palenia  w  Finlandii  wska nik  chorób 

serca wzrósł. 

background image

Badanie 2.410 dorosłych w australijskiej społeczno ci przeprowadził T.H. Welborn z zespo-

łem  kolegów  w  1969.  Nie  odkryto  adnego  istotnego  zwi zku  mi dzy  paleniem  i  chorob  
serca. 
W  1968  Legal  Medical  Institute  of  Santiago,  Chile,  przeprow

adził badania zapisów z 1.400 

austopsji. Nie znaleziono zwi zku mi dzy cygaretami i choroba serca. 

[…]

 

Prof.  Schievelbein,  po  przeprowadzeniu  bada   laboratoryjnych  na  królikach,  którym  poda-

wano nikotyn  w ilo ci równej 6 paczek papierosów dziennie, napisał w Preventive Medicine 

(maj  1979),  e  nikotyna  ani  nie  zw a  naczy   wie cowych,  ani  nie  prowadzi  do  zawału 

serca.  Tej  bombie  media  nie  nadały  rozgłosu.  Wyobra   sobie  nagłówki  gdyby  to  było 
odwrotnie. 
British  Medical  Journal 

opublikował  raporty  w  1974  autorstwa  Marksa  i  Emersona  oraz   

Handleya  i  Teather

a  pokazuj ce,  e  po  operacji  chirurgicznej  zwi ksza  si   –  bardziej  – 

ryzyko zakrzepicy (thrombosis) 

u niepal cych ni  u pal cych. 

To potwierdził raport  A.V. Pollocka.  eby uciec przed t  cz sto  miertelna komplikacj  roz-

s dne byłoby palenie papierosów. 
J

e li niektórzy lekarze obwiniaj  palenie za choroby t tnic, to raczej dziwne jest,  e lekarze 

na całym  wiecie regularnie przepisuj  kwas nikotynowy [niacyna] na t  chorob . 

Nie mam  adnych  w tpliwo ci  co do  tego,  e palenie,  utrzymuj ce  stonowanie mi ni  na-

czy  krwiono nych, zapobiegaj  zmianom  mia d ycowym, które wi

 si  z chorob  serca, 

nadci nieniem i udarami. Cooke et al. o których ju  wspomniałem, odkrył,  e w ród 20.000 

badanych osób pal cy mieli du o ni sze ci nienie krwi ni  niepal cy.  
 

STRASZENIE AMPUTOWANIEM KO CZYN 

Wielu  lekarzy  uwa a,  e  palenie  wywołuje  chorob   naczy   krwiono nych  prowadz c   do 

amputacji  nóg.  Jak  zwykle  nie  ma  adnych  na  to  dowodów.  W  rzeczywisto ci  prawdziwy 

dowód  jest  mocno  przeciwko.  Widzieli my,  e  prof.  Schievelbein  wyra nie  pokazał,  e 

palenie nie szkodzi t tnicom. Raporty w British Medical Journal pokazuj ,  e pal cy w du o 

mniejszym stopniu maj  zakrzepy krwi. Z po ród przypadków które widziałem, kiedy trzeba 

było amputować nogi z powodu choroby t tnic, wi kszo ć z nich miała cukrzyc , która jest 

bardzo  dobrze  znan   tego  przyczyn .    Za  jak  wiele  przypadków  cukrzycy  obwinia  si  
palenie?  Przyjaciel  diabetyk

,  który  nigdy  nie  palił,  miał  t   komplikacj .  Bardzo  irytował  si  

kiedy lekarze nie wierzyli i  nigdy nie palił. Powszechnie wiadomo,  e u niepal cych cz ciej 

wyst puje cukrzyca ni  u pal cych, wi c prawdopodobnie wi cej u nich amputuje si  nóg. 
 

ROZEDMA PŁUC     

Próba insynuow

ania palenia jako przyczyn  rozedmy nie przyniosła  adnych wa nych rezul-

tatów. Ameryka ski Institute of Allergic and Infectious Diseases wielokrotnie informował rz d, 

e nieznana jest przyczyna rozedmy.  

Prof. Joseph Wyatt z University of Manitoba odkrył,  e palenie nie jest przyczyn . (U.S. Cong 
Rec.)  The  American  Review  of  Respiratory  Diseases 

poinformował,  e  jeden  z  ekspertów 

wykrył  rozedm   u  16  z  20  płuc  podczas  autopsji,  a  inny  ekspert  badaj c  te  same  płuca 

wykrył ich tylko 6. 
The 

U.S. Public Health Service powiedział przed Kogresem: "Niezdolno ć rozró nienia prze-

wlekłego zapalenia oskrzeli od rozedmy zaszkodziła nauce". 

Prof. Aviado powiedział przed Kongresem,  e w eksperymentach na zwierz tach odkrył,  e 

choć inhalacje pewnych polutantów powszechnych w  rodowisku mog  wywołać rozedm , to 

inhalacja dymu tytoniowego nie mo e. 
Pomimo braku dowodów i w obliczu tych raportów przeciwko paleniu jako przyczynie, puryta-

nom  teraz  udało  si   wydać  nowe  ostrze enie  "zdrowotne"  na  paczkach  papierosów,  które 

osadnie mówi: "Palenie powoduje rozedm  płuc". Nie ma  adnego "mo e" albo "prawdopo-

dobnie". Czy rozs dny człowiek nie mo e mieć w tpliwo ci co do troski o prawd  purytan? 

Podsumowuj c, nie ma  adnych w tpliwo ci,  e ludzie którzy maj  ataki serca s  szczegól-
nym  typem  ludzi  albo  urodzonymi  z  kompleksem  stresu,  albo  poddawanymi  stresowi  w 

pó niejszym  yciu. Rol  cholesterolu nadal uznaje wi kszo ć lekarzy za wa n . Nie ma ani 

background image

kawałka dowodu na rol  palenia. Raczej wydawałoby si ,  e ono zapobiega atakom serca. 
To pochodzi od wielu osób które 

przestały palić i nagle umieraj  na atak serca. 

Nie ma dnia  eby jaki  skwapliwy lekarz nie wyszedł z now  chorob , któr  przypisuje pale-

niu. Wkrótce sko cz  im si  choroby. Jeszcze nie obwiniali palenia za zapalenie kaletki kola-

nowej czy dn  moczanow , ale kto wie? To nie byłoby bardziej fantastyczne ni  mówienie, 

e powoduje choroby serca albo raka płuc. 

Nie obwiniali jeszcze palenia za 

AIDS, ale taka jest ich bezczelno ć,  e to by nie zaskoczyło. 

Wła nie pokazał si  nowy raport o nowej substancji pod nazw  Q10, szeroko stosowanej w 

Ameryce  i  Japonii  ze  zdumiewaj cym  skutkiem  na  chorob   mi nia  sercowego.  Pacjenci 
którzy  nie  mogli  nawet  u

si ć w  łó ku wstali  i  wykonywali  do ć  m cz c  prac .  Niektórzy 

ameryka scy lekarze przewiduj ,  e niepotrzebne b d  przeszczepy serca. Co jest w Q10? 

Odpowied , zadziwiaj co – li cie tytoniu. Nie ulega w tpliwo ci,  e teraz usłyszymy wypra-
nych z mózgu le

karzy mówi cych "Tak, tyto  jest dobry dla serca w zastrzyku, a nie w pa-

pierosach", zupełnie nie zwracaj c uwagi jak niedorzecznie to brzmi. 

 

 

Rozdział  9:   

STRASZENIE KOBIET 

– ŁATWIEJSZY CEL? 

 

Typow  taktyk  zastraszania kampaniowcy postanowili tak wystraszyć kobiety,  eby przesta-

ły palić. 

W  ostatnich  dziesi cioleciach  wyst piła  wyra na  inwazja  przemysłu  przez  kobiety,  które 

wykonuj   prac   wcze niej  wykonywan   przez  m czyzn.  Naukowcy  przewidzieli,  e 

nara one  na  liczne  substancje  rakotwórcze  w  miejscu  pracy  poka   wyra ny  wzrost  w 

zachorowalno ci na ró ne nowotwory, a mianowicie raka płuc. Jak pokazuj  rz dowe dane 

statystyczne,  te  prognozy  okazały  si   być  poprawne.  Substancje  rakotwórcze  w  miejscu 

pracy  spełniły  swoje  miertelne  zadanie.  Ale,  zdumiewaj co,  naczelny  lekarz  USA  wyko-

rzystał ten spodziewany skutek do twierdzenia,  e wyst piła wielka zachorowalno ć kobiet 

na raka płuc – z powodu palenia!  

I  jak  zwykle  nie  ma  na  to  adnego  dowodu.  Mo na  by  zapytać  dlaczego  nie  gromadzono 
danych  statystycznych 

w  odniesieniu  do  rodzaju  przemysłu,  rodzaju  wykonywanej  pracy  i 

miejsca zamieszkania tych kobiet. Gdyby to zrobiono, to niew tpliwie pokazano by zwi zek 

mi dzy nowotworami i miejscem pracy. 

[…] 

Jedn  z najbardziej zuchwałych i niczym niepopartych opinii z jak  wyszli kampaniowcy  jest 

ta,  e  kobiety  stosuj ce  pigułk   antykoncepcyjn   maj   wi ksze  ryzyko  choroby  serca  je li 

pal . Niektórzy lekarze twierdzili,  e kobiety na pigułce cz ciej choruj  na serce. Ten pogl d 

opierali  wył cznie na  ograniczonym  badaniu przeprowadzonym  przez  niektórych lekarzy  w 
Anglii. 

Naukowcy  z  University  of  Kentucky  którzy  sprawdzili  te  badania  mówi ,  e  cechuje  je 

"w tpliwa  dokładno ć".  W  1979  dr  Christopher  Tietze,  czołowy  ameryka ski  statystyk, 

ogłosił,  e badania w 21 krajach potwierdziły,  e rzekomy zwi zek był bardzo przesadzony.  
Dr  Mark  Belsey  z  kolegami  z 

WHO  przeprowadzili  podobne  badania  i  nie  ustalili  adnego 

zwi zku. Pochodz ce od antynikotynowców w WHO jest to bardzo wa ne. 

Naet dr V . Beral, który był jednym z pierwszych mówi cych o zwi zku mi dzy pigułk  i cho-

rob  serca, napisał w  Lancet (13.11.1976),  e choroba wie cowa u kobiet stosuj cych pi-

gułk  nie zale ała od palenia. 

Prof. Burch kategorycznie stwierdził w Lancet (22.10.1977),  e palenie nie zwi ksza ryzyka u 
tych kobiet. 
The Pharmaceutical Journal z 15.09.1979 

poinformował,  e badania wykazały 40% spadek 

w  miertelno ci  na  serce  u  Szwajcarek  w  czasie  kiedy  paliły  wi cej  papierosów  i  szeroko 

stosowały doustne  rodki antykoncepcyjne. 

Ameryka ski Departament Stanu opublikował raport autorstwa eksperta dr R T Ravenbolda 

w  1978  pokazuj cy,  e  pigułka  nie  wpływa  na  chorob   serca  u  kobiet.  Zakwestionował 

brytyjskie  badania  i  nazwał  je  "fal   alarmistycznych  artykułów".  Powiedział,  e  nie  było 

adnego istotnego zagro enia, i  e kobiety maj  setki razy wielkie niebezpiecze stwo zgonu 

background image

w okresie ci y ni  kiedy stosuje pigułk . Ten ciekawy raport najwyra niej nie podobał si  

jakiemu   nienawistnikowi  na  szczycie  departamentu  i  nakazano  go  stłumić. Wydrukowane 

26.000 egzemplarze zniszczono i uniemo liwiono przeczytanie go kobietom. 

W raporcie z 1973 U .S. Public Health napisano,  e niemowl ta o małej wadze niepal cych 

kobiet miały znacznie wy szy wska nik zgonów ni  te pal cych. 

M.S. Barbieri napisał (Journal of Paediatrics, sierpie  1976),  e niemowl ta o małej wadze 

rosn  szybciej. 

Czego antynikotynowcy nie powiedzieli jest to,  e prawie wszystkie badania wykazały, i  nie-

mowl ta o małej wadze kobiet pal cych w czasie ci y s  zdrowsze ni  te niepal cych.  
 

NIKCZEMNY ATAK  

Niedawno  kampaniowcy  wyszli  z  twierdzeniem,  e  kobiety  pal ce  trac   urod   i  dostaj  

zmarszczki, oraz  e palenie zmniejsza aktywno ć seksualn . 

Je li  chodzi  o  urod ,  to  z  osobistych  obserwacji  mog   powiedzieć,  e  niektóre  z  najpi k-

niejszych  w  rednim  wieku  kobiet  jakie  widziałem  były  pal ce.  To  jest  słuszna  opinia,  bo 

palenie odp dza troski i zmartwienia, dobrze znane jako przyczyny starzenia kobiet. 

[…] 
 

Rozdział  10: DLACZEGO  LUDZIE  SPRZECIWIAJĄ SI   PALENIU 

 

Antynikotynowców mo na podzielić na kilka kategorii. Pierwsza to purytanie z  wielu czoło-
wymi  lekarzami-antynikotynowcami,  niektórzy  z  nich  wybitni  w  skrajnych  prawicowych  fun-
dament

alistycznych sektach, ze swoj   mierteln  nienawi ci  do palenia. 

Smutne 

jest to,  e opinia publiczna nie wie i  bardzo cz sto jeden z nich jest na stanowisku 

władzy  w  departamencie  rz dowym  z  pozornie  nieograniczonymi  funduszami  na  promo-

wanie  najbardziej  zjadliwej  kampanii  antynikotynowej.  Jak  si   mówi:  "W  antynikotynowcu 
znajdziesz purytanina". 

Potem mamy du y sektor osób o wypranym mózgu, które dały si  nabrać na wielkie kłam-

stwo,  e palenie szkodzi zdrowiu, najgorsi tu s  konwertyci. Dobra proporcja to wojowniczy 

kampaniowcy,  wielu teraz  łamie  prawo krajowe  maluj c slogany  na  budynkach  i  atakuj cy 

pal cych.  Najbardziej  nieprzyjemni  to  opłacani  kampaniowcy.  Wielu  z  nich  jest  dobrze 

wykształconych,  cz sto  naukowcy.  Nie  mog   uwierzyć  eby  niektórzy  z  nich  nie  rozumieli 

jakie to kłamstwo, czy przynajmniej nie mieli powa nych w tpliwo ci. 

Od kiedy tyto  wprowadzono do zachodniego  wiata, niektórzy byli mu przeciwni. Dlaczego? 

Czy  jest  jaki   atawistyczny  strach  –  strach  przed  przera aj cym  bogiem  ognia,  zapomnia-
nym w mrokach prze

szło ci, ale utrzymuj cy si  w pami ci ludowej? Mo e to ma zwi zek z 

diab

łem mieszkaj cym w piekle pełnym ognia i dymu. 

Znaczna cz ć tego sprzeciwu pochodzi z religii. Wiele religii ma zasady przeciwko paleniu, 

choć  nie  ma  nic  takiego  w  nauce  chrze cija skiej.  Niemniej  jednak  wiele  z  ich  sekt  jest 

w ciekłymi antynikotynowcami. 
Ta religijna opozycja prawdopodobnie pochodzi z dobrze znanej praktyki szukania przychyl-

no ci bo ka poprzez składanie ofiary. Ofiar  mo e być twój najstarszy syn, albo jego naple-
tek,  albo  baranek  czy  koza,  al

bo  abstynencja  od  czego   co  sprawia  ci  przyjemno ć  np. 

mi so, alkohol czy tyto . 

O opozycji religijnej nie mo na powiedzieć,  e opiera si  na przyczynach zdrowotnych, bo 

istniała  długo  wcze niej  zanim  poznano  raka  płuc.  Wydaje  si   być  czystym  tabu.  Ludzie 

ustanawiaj cy religie odkryli,  e odnosz  wi kszy sukces kiedy zakazuj  co  takiego jak np. 

palenie. Ciekawe,  e choć religia  ydowska ma wiele zakazów które wydaj  si  być z po-
wodów zdrowotnych, to nie ma w niej zakazu palenia.  
 

PRZEKRACZA ROZS DEK / LOGIK

     

Zapach  tytoniu  mo e  być  nieprzyjemny  dla  niektórych,  tak  jak  wiele  innych  rzeczy.  To 

uznano na przestrzeni lat i zagwarantowano tworzeniem oddzielnych przedziałów  w poci -

gach i w innych miejscach. To działało dobrze do teraz, kiedy fanatycy nie zgadzaj  si  na 

oddzielne przedziały. Jak to mo e wpływać na  pal cych kiedy sa oddzieleni? Jak  niespra-

background image

wiedliwi  mog   być  ci  ludzie! Wielu  zdaje  sobie spraw ,  e  człowiek  emanuje  du o  gorsze 

zapachy ni  tyto . Cz sto czy ćcem jest siedzenie obok kogo  kto ma nieprzyjemny oddech 

albo odór ciała. Wielu m czyzn mówiło mi,  e zacz li palić  eby przeciwdziałać perfumom 

kobiet w poci gach i autobusach. Poniewa  te perfumy maj  głównie baz  gruczołów płcio-

wych  zwierz t,  to  nie  zaskakuje  to,  e  u  wielu  ludzi  to  wywołuje  nudno ci.  Ale  wiele  tych 
kobiet narzeka na zapach tytoniu. 

Ale czy palenie naprawd  denerwuje tak wiele osób? Reuben Cohen, prezes Response Ana-

lysis  Corp.,  przeprowadził    ankiet   o  tym  co  denerwuje  i  irytuje,  jako  cz ci  codziennego 

ycia dorosłych Amerykanów. Pokazało si  ponad 1.000 ró nych irytantów, a tylko 2% mó-

wiło o paleniu. Wydaje si ,  e kampaniowcy robi  wielkie góry z małych krecich kopczyków. 
 

PSYCHOLOGIA 

Nowojorski  psychiatra  Samuel  V  .  Dunkell 

powiedział,  e  cała  sprawa  to  walka  mi dzy 

macho i purytanami

. Dodał: "Kiedy ludzie przestaj  palić jest to cz ć zorganizowanej kam-

panii re

formowania osobowo ci. Oni robi  to jak reformacj  w kategoriach religijnych i czuj , 

e musz  nawracać innych". 

Z

naj cy si  psycholog m drze zaobserwował: "To nie dym ich irytuje, a osoby pal ce". 

Widok dymu tytoniowego wydaje si  bardziej wpływać na niektóre osoby ni  zapach. Gdyby 

był niewidoczny to na pewno nie byłoby sprzeciwu. 

 

Henry Mencken, słynny ameryka ski pisarz, napisał: "Purytanin to człowiek którego od czasu 

do czasu prze laduje obawa,  e kto  gdzie  mo e być szcz liwy". 

Dziwactwa kampaniowców daj  wiele powodów bada  dla psychiatrów i psychologów. 

Materiału wystarczy na setki prac doktorskich. 
Jednym z 

najsłynniejszych antynikotynowców był Adolf Hitler, od młodych lat wielki przeciw-

nik palenia. Kiedy został dyktatorem próbował wyeliminować palenie w Niemczech. Uwa ano 

je za obraz  Rzeszy i rodzaj zdrady. Jak innym z zaburzeniami psychicznymi fanatykom to 

nie  udało  si   Hitlerowi,  a  jego  kl ska  w  wi kszo ci  była  z  powodu  pal cego  Winstona 
Churchilla. 

Przemysł tytoniowy cz sto oskar a si  o niesprawiedliwe przedstawianie pal cego jako zdro-

wy, normalny atletyczny typ. Ale czy to nie jest prawd ? Bardziej prawdopodobnie spotka si  

pal cego  ołnierza ni  lalusia. Czy mo na sobie wyobrazić w przyszło ci  ołnierzy na wojnie 

maj cych zakaz palenia? To byłby upadek Big Brothera. 

Konwertyci  palenia,  jak  ka dego  innego  rodzaju  konwertyci,  s   najbardziej  fanatyczni. 

wi toszkowato,  jak  skruszeni  grzesznicy  na  spotkaniu kaznodziejów,  mówi :  "Przestałem 

palić. Dlaczego ty tego nie zrobisz?" Co maj  naprawd  na my li to "To nie sprawia mi ju  
prz

yjemno ci – dlaczego ma sprawiać przyjemno ć tobie?" Mo emy wybaczyć im do  pew-

nego  stopnia  t   przewrotno ć,  bo  oni  musz   być  pod  wielk   presj   odparcia  pragnienia 
papierosa. 

[…]