background image

 

PYTANIA O ŻYCIE POZAGROBOWE 

 
 

Osoby, na których sposób myślenia wywarła wpływ doktryna Świadków Jehowy mają 

trudności  ze  zrozumieniem  prawowiernej  nauki  chrześcijańskiej  na  temat  życia  po  śmierci. 
Poniższy tekst zawiera odpowiedzi na szereg pytań zadawanych przez ludzi, którzy na skutek 
kontaktów z poglądami Świadków nie wiedzą, jaka jest prawda biblijna.       
 
Czy w myśl Księgi Kaznodziei (Koheleta) 9:5, 10 umarli są pozbawieni świadomości? 
 

Słowa te brzmią: „Wiedzą bowiem żywi, że muszą umrzeć, lecz umarli nic nie wiedzą 

i już nie ma dla nich żadnej zapłaty, gdyż ich imię idzie w zapomnienie. (…) Na co natknie 
się  twoja  ręka,  abyś  to  zrobił,  to  zrób  według  swojej  możności,  bo  w  krainie  umarłych,  do 
której  idziesz,  nie  ma  ani  działania,  ani  zamysłów,  ani  poznania,  ani  mądrości”  (Biblia 
Warszawska, dalej BW).   

Warto  zbadać  kontekst  tej  wypowiedzi:  „Wszystko  to  rozważyłem  w  swoim  sercu” 

(9:1); znaczy to, że są to osobiste rozważania pisarza. „To jest najgorsze z wszystkich rzeczy, 
jakie  się  dzieją  pod  słońcem”  (9:3).  Werset  ten  wskazuje  na  fakt,  że  mowa  tu  o  ziemskim 
życiu.  

Gdybyśmy  mieli  omawiany  tekst  brać  w  sensie  absolutnym,  to  co  zrobić  z  takimi 

zdaniami:  „Już  nie  ma  dla  nich  żadnej  zapłaty”,  „gdyż  ich  imię  idzie  w  zapomnienie”  oraz 
„nigdy  już  nie  mają  udziału  w  niczym  z  tego,  co  się  dzieje  pod  słońcem”  (9:5,  6)?  Jak 
pogodzić  uwagę  o  braku  zapłaty  dla  zmarłych  z  wypowiedzią  Chrystusa:  „Oto  przyjdę 
wkrótce, a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynku” (Objawienie 
22:12)? Jak mają się rozważania Salomona o zapomnieniu imion tych, którzy odeszli, do słów 
Zbawiciela: „Tak szaty białe przywdzieje zwycięzca, i z księgi życia imienia jego nie wymażę. 
I wyznam imię jego
 przed moim Ojcem i Jego aniołami” (Objawienie 3:5, BT)? Jak pogodzić 
omawiany  fragment  Księgi  Koheleta  z  wypowiedzią  skierowaną  do  Daniela,  w  myśl  której 
nastąpi powszechne zmartwychwstanie i sam Daniel powróci do życia (Daniela 12:2, 13)?  

Najprościej jest stwierdzić, że Salomon nie rozpatruje tych zagadnień w sensie spraw 

ostatecznych,  lecz  w  kontekście  udziału  w  zwykłym,  ziemskim  życiu.  W  Strażnicy  nr 
13/1976, tom XCVI, na stronach 23 i 24, przyznano:  
 

„Zapoznanie  się  z  kontekstem  pozwala  nam  stwierdzić,  że  Salomon,  pisząc  Księgę 
Koheleta (Kaznodziei), dał w niej wyraz swemu poglądowi na życie takie, jakim ono 
jest obecnie tu na ziemi, inaczej mówiąc ››pod słońcem‹‹, widziane – rzec by można – 
ze  ściśle  ludzkiego  punktu  widzenia,  z  obiektywnego  stanowiska  obserwatora.  Nie 
bierze w tym miejscu pod uwagę zamierzenia Bożego co do zmartwychwstania…”. 

 

„Salomon, przemawiając z pozycji obserwatora, wskazuje, iż ‘przeciętny’ człowiek na 
świecie  wie,  że  umrze,  gdyż  widzi,  jak  wszyscy  inni  umierają.  Zdaje  sobie  sprawę  z 
czekającej  go  śmierci.  Z  obserwacji  wie  również,  że  gdy  ktoś  umrze,  przestaje 
cokolwiek  docierać  do  jego  świadomości.  Drudzy  ludzie  nie  mogą  już  nic  dla  niego 
uczynić; pieniądz także nie ma dla niego znaczenia. Życie na świecie toczy się dalej, 
nawet jego krewni i przyjaciele w szybko płynącym strumieniu powszedniego życia nie 
mogą już go uwzględniać w swych planach i innych sprawach, toteż siłą rzeczy muszą 
z  czasem  o  nim  zapomnieć.  Nie  znaczy  to,  by  nie  pamiętali,  iż  kiedyś  istniał,  ale 
przestają liczyć się z nim, zanika jego rola czynnika znaczącego coś w ich życiu. Wiele 
cech jego osobowości idzie w niepamięć, a następne pokolenie wcale go nie zna”. 

 

„Zmarły  nie  jest  już  w  stanie  przejawiać  miłości,  nienawiści  ani  zazdrości.  Bez 
względu na to, jaką za życia posiadał władzę, jaki autorytet lub bogactwo, przechodzi 

background image

 

to w inne ręce, a on nie ma nic więcej do powiedzenia w tej sprawie (Kohel. 2:21). W 
tym  systemie  rzeczy  zakończył  się  jego  udział  w  czymkolwiek  i  zniknąłby 
bezwzględnie na zawsze z pola widzenia, gdyby nie postanowienie Boże co do nowego 
porządku i zmartwychwstania”. 

 

„Tak więc Salomon opisuje po prostu sytuację tak, jak by się przedstawiała, gdyby na 
obecnym świecie wszystko się kończyło i gdyby tylko tyle można było oczekiwać od 
życia”. 

 
Autor  tego  artykułu  zmuszony  był  przyznać,  że  konsekwentna  interpretacja  tego  rozdziału 
musiałaby  prowadzić  do  wniosku,  że  dla  zmarłych  nie  ma  żadnej  nadziei.  Dlaczego 
organizacja  omawiając  temat  życia  po  śmierci  zawsze  odwołuje  się  do  tej  księgi,  skoro 
ewidentnie  poznanie  spraw  ostatecznych  przez  jej  pisarza  było  bardzo  cząstkowe?  Czyż  nie 
powinniśmy  na  te  sprawy  patrzeć  przez  pryzmat  Nowego  Testamentu  i  doskonałego  dzieła 
„naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa, który zniweczył śmierć, a na życie i nieśmiertelność 
rzucił światło przez Ewangelię” (2 Tymoteusza 1:10, BT)? Czyż nie lepiej  jest przyjąć w z 
pokorą  i  prostotą  prawdę  o  stanie  przejściowym  przekazaną  w  takich  fragmentach,  jak 
Łukasza  16:19-31;  2  Koryntian  5:1,  8;  Filipian  1:23;  Hebrajczyków  12:23;  1  Piotra  4:6; 
Objawienie  (Apokalipsa)  6:9-11?  Z  wersetów  tych  wynika,  że  umarli  żyją  i  zachowują 
świadomość.  Pamiętanie  o  tym,  że  w  Biblii  mamy  do  czynienia  ze  stopniowym  rozwojem 
objawienia Bożego i przyznawanie pierwszeństwa pełniejszemu światłu Nowego Testamentu 
ustrzeże nas przed popadnięciem w błąd.   
 
Czy zgodnie z Księgą Kaznodziei (Koheleta) 3:19-21 człowiek umiera tak, jak zwierzę? 
 

Czytamy tu: „Bo los synów ludzkich jest taki, jak los zwierząt, jednaki jest los obojga. 

Jak  one  umierają,  tak  umierają  tamci;  i  wszyscy  mają  to  samo  tchnienie.  Człowiek  nie  ma 
żadnej  przewagi  nad  zwierzęciem.  Bo  wszystko  jest  marnością.  Wszystko  idzie  na  jedno 
miejsce; wszystko powstało z prochu i wszystko znowu w proch się obraca. Bo któż wie, czy 
dech synów ludzkich wznosi się ku górze, a dech zwierząt schodzi w dół na ziemię?” (BW).  

Odnośnie  tego  fragmentu,  w  Biblii  Poznańskiej  czytamy:  „1)  Ruach  to  przede 

wszystkim  tchnienie  materialne  i  fizyczne,  tchnienie  nozdrzy,  które  daje  życie  i  którego 
ustanie  powoduje  śmierć  (por.  Jb  34,  14-15;  Ps  104,  29-30).  2)  Nefesz  jest  określeniem 
rodzajowym osoby i istoty człowieka. Gdy ludzka istota została ożywiona tchnieniem, staje 
się ona istotą żyjącą – nefesz (por. Rdz 1,20; 2,7.19), gdy zaś tchnienie ustaje, staje się ona 
istotą umarłą (por. Lb 6,6; Kpł 21,11). 3) Kohelet mówi zawsze o ruach i nefesz na podstawie 
wyglądu  zewnętrznego
  (apparentia)  i  zgodnie  z  terminologią  ludową,  a  nie  filozoficzną  czy 
teologiczną” (kursywa moja – Sz. M.).  

Rzecz w tym, że duch w Kaznodziei 3:19-21 różni się znaczeniowo od słowa „duch” 

występującego  w  takich  tekstach  Nowego  Testamentu,  jak  Łukasza  23:46;  Dzieje  7:59; 
Hebrajczyków  12:23,  czy  1  Piotra  4:6.  Rozważmy  także  sens  słowa  „duch”  w  1  Koryntian 
2:11;  Marka  2:8;  14:38;  Jana  11:33.  Zauważmy,  że  chodzi  tu  o  coś  więcej  niż  tylko  o 
tchnienie, które mają również zwierzęta. Trzeba również pamiętać o postępach w pojmowaniu 
istoty człowieka, zaznaczających się w NT.  

Ponadto  są  tacy  konserwatywni  uczeni,  którzy  uważają,  że  w  takich  wersetach,  jak 

Rodzaju (1 Mojżeszowa) 35:18; 1 Królewska 17:22; Psalm 86:13 już w Starym Testamencie 
zaznacza  się  przekonanie  o  istnieniu  czegoś  w  rodzaju  duszy.  Niektórzy  wskazują  na 
wyrażenie „cienie” odnoszące się do zmarłych w Joba 26:5 oraz Izajasza 14:9. 

W  świetle  informacji  zawartych  w  książce  Vine’s  Expository  Dictionary  of  Biblical 

Words (Słownik objaśniający słowa biblijne Vine’a), hebrajskie słowo ruach ma następujące 
zasadnicze znaczenia: 

background image

 

 

1.  Tchnienie – Jeremiasza 14:6; Psalm 33:6. 
2.  Powietrze, wiatr – Joba 7:7; Jeremiasza 5:13; Rodzaju (1 Mojżeszowa) 3:8; Wyjścia (2 

Mojżeszowa) 10:13, 19. 

3.  Kierunek – Jeremiasza 49:36. 
4.  Pierwiastek  życia  człowieka  i  zwierząt  –  Rodzaju  (1  Mojżeszowa)  7:21,  21;  Psalm 

104:29. 

5.  Usposobienie, temperament – Psalm 32:2; Ezechiela 13:3; Ps. 51:12. 
6.  Umiejętność – Powtórzonego Prawa (5 Mojżeszowa) 34:9.  
7.  Dusza  ludzka  –  Przysłów  (Przypowieści)  16:2;  Izajasza  26:9  –  synonimicznie  ze 

słowem „nefesz”, podobnie Hioba (Joba) 7:11; Kaznodziei (Koheleta) 12:7.  

8.  Aniołowie – 1 Królewska 22:21; 1 Samuela 16:14. 
9.  Duch Święty – Rodzaju (1 Mojżeszowa) 1:2; Izajasza 63:10, 11; Psalm 51:13. 

 

Natomiast zgodnie z wiadomościami zamieszczonymi w powyższym słowniku 

oraz  w  Wielkim  słowniku  grecko-polskim  Nowego  Testamentu,  greckie  słowo  pneuma 
posiada m.in. takie znaczenia: 
 

1.  Wiatr – Jana 3:8; Hebrajczyków 1:7. 
2.  Tchnienie – 2 Tesaloniczan 2:8; Objawienie (Apokalipsa) 11:11; 13:15. 
3.  Usposobienie, stan myśli i ducha – 1 Koryntian 4:21; Galacjan (Galatów) 6:1; Efezjan 

4:23; 1 Piotra 3:4. 

4.  Źródło  i  siedziba  poznania,  woli,  uczuć,  miejsce  duchowego  życia  człowieka  – 

Mateusza 5:3; 26:41; Marka 2:8; 8:12; 14:38; Jana 11:33; 1 Koryntian 2:11. 

5.  Niematerialny,  niewidzialny  element  człowieka,  mogący  istnieć  bez  ciała  –  Łukasza 

8:55; 23:46; 24:37, 39; Dzieje 7:59; 1 Koryntian 5:5; 14:14; Hebrajczyków 12:9, 23; 1 
Piotra 4:6. 

6.  Aniołowie – dobrzy i źli – Hebrajczyków 1:14; Mateusza 8:16. 
7.  Duch Święty – Jana 14:26; Dzieje 1:8. 

 

Niektórzy autorzy łączą ze sobą definicje występujące w punktach 4 i 5 i odnoszą je do duszy. 
 

Jak  zatem  się  przekonujemy,  Księga  Kaznodziei  3:19-21  nie  jest  ostatnim  słowem, 

jakie pada w Biblii na temat naszego stanu po śmierci. Człowiek nie umiera tak, jak zwierzę, 
choć  kierując  się  zewnętrznymi  pozorami  można  tak  myśleć.  Pisarz  zaś  Księgi  Kaznodziei 
wyciągał  wnioski  na  podstawie  własnych  obserwacji  i  doświadczeń.  Trzeba  przyznać  rację 
komentarzowi  do  tych  wersetów  zamieszczonemu  w  dziele  Zondervan  NIV  Bible 
Commentary
, tom I, s. 1014: „Nie mówi się tu o duchu lub duszy człowieka, lecz ten duch lub 
tchnienie stanowią czynnik podtrzymujący życie, pochodzący od Boga (Rdz 6:17; Ps 104:29-
30)”.  
 
Czy Księga Ezechiela 18:4, 20 naprawdę naucza, że dusza umiera? 
 

W  Przekładzie  Nowego  Świata  (dalej  NŚ),  w  Biblii  Gdańskiej  i  w  innych 

tłumaczeniach, czytamy w Ezechiela 18:4, 20, że „dusza, która grzeszy, ta umrze”. Zdaniem 
Świadków  Jehowy  słowa  te  stanowią  bezpośrednie  zaprzeczenie  nauki  o  nieśmiertelności 
duszy.  Jednakże  w  tym  samym  rozdziale  czytamy:  „A  gdy  niegodziwy  zawraca  od  swej 
niegodziwości,  której  się  dopuszczał,  i  czyni  zadość  sprawiedliwości  i  prawości,  to  taki 
zachowa swoją duszę przy życiu. Gdy widzi i odwraca się od wszystkich swych występków, 
które  popełnił,  na  pewno  będzie  żył.  Nie  umrze”  (Ezechiela  18:27,  28,  NŚ).  Czy  te  wersety 
dowodzą  z  kolei  nieśmiertelności  duszy?  Czytamy  tu  przecież,  że  nawrócony  grzesznik 
zachowa swoją duszę przy życiu i nie umrze.  

background image

 

Fakty  są  takie,  że  Ezechiel  nie  porusza  tu  wcale  kwestii  wiecznego  zbawienia.  W 

dziele Zondervan NIV Bible Commentary, tom I, czytamy: „Życie i śmierć w tym kontekście 
nie są wieczne, lecz fizyczne” (s. 1301). Należy też zwrócić uwagę na fakt, że słowo nefesz 
nie występuje tu w znaczeniu niematerialnej duszy, lecz osoby, stąd inne przekłady tak oddają 
omawiane  wersety:  „Umrze  tylko  [ta]  osoba,  która  zgrzeszyła”  (Ezechiela  18:4,  Biblia 
Tysiąclecia)  „Ta  osoba,  która  grzeszy,  umrze”  (Ezechiela  18:20,  Biblia  Poznańska).  Co 
ciekawe, uczony Gerhard von Rad przypisuje słowu nefesz znaczenie „to, co żywe” i zaleca: 
„Ponieważ  Hebrajczyk  nie  oddzielał  funkcji  duchowych  od  witalnych  funkcji  ciała  (basar), 
powinniśmy, kiedy tylko to będzie możliwe, odstąpić od zwyczaju przekładania tego terminu 
przy użyciu naszego słowa ››dusza‹‹” (Teologia Starego Testamentu, s. 128).    

Warto  przeczytać  cały  18  rozdział  Księgi  Ezechiela.  Wówczas  przekonamy  się,  że 

dotyczy  on  następującej  kwestii:  Czy  człowiek  odpowiada  przed  Bogiem  indywidualnie  za 
swe czyny, czy też obejmuje go odpowiedzialność zbiorowa? Ezechiel odpowiada, że każdy 
odpowiada sam za siebie, bez względu na postępowanie jego przodków. Prorok w ogóle nie 
omawia tu zagadnienia życia wiecznego ani zmartwychwstania.   
 
Świadkowie Jehowy mówią, że „dusza” w Mateusza 10:28 oznacza życie  
 

To prawda, że niektórzy bibliści twierdzą, że grecki wyraz psyche w Mateusza 10:28 

oznacza życie; inni jednak twierdzą, iż odnosi się on do duszy. Zauważmy, że nawet, jeśli w 
tym wersecie słowo dusza zastąpimy wyrazem życie, to i tak naucza on, że coś z człowieka 
pozostaje  nadal;  istnieje  jakieś  życie,  którego  ludzie  nie  zdołają  zabić.  Zatem  zmiana 
znaczenia  słowa  psyche  niewiele  daje,  a  nawet  czegoś  pozbawia  ową  duszę.  Czego? 
Tożsamości,  bowiem  staje  się  ona  jedynie  bezosobowym  życiem.  I  tu  jest  sedno  sprawy  i 
problem dla Świadków. Co jest jądrem człowieka, jego osnową, na którą zostanie nałożone 
ciało  w  dniu  powszechnego  zmartwychwstania?  Osoby  wierzące  w  nieśmiertelność  duszy 
(ściślej, w to, że dusza ludzka nie podlega rozkładowi i śmierci, a podtrzymuje ją przy życiu 
Stwórca), nie mają z tym problemu. Świadkowie poradzili sobie z tą kwestią w ten sposób, że 
nauczają,  iż  pobożni  zmarli  są  w  pamięci  u  Boga.  A  zatem  w  pewnym  sensie  żyją! 
Porównajmy z tym naukę Mistrza, że „Nie jest On przeto Bogiem umarłych, ale żywych. Dla 
niego wszyscy żyją” – Łukasza 22:37, 38.  

Weźmy też pod uwagę fakt, że w innych miejscach Nowego Testamentu słowo psyche 

bywa używane w innym znaczeniu niż tylko życie, sugerując wewnętrzną, duchową jaźń – 1 
Piotra  1:9;  2:11.  W  Liście  do  Hebrajczyków  jest  mowa  o  „duchach  ludzi  sprawiedliwych, 
którzy osiągnęli doskonałość” (12:23). Księga Objawienia wspomina o duszach męczenników 
znajdujących się w niebie jeszcze przed powszechnym zmartwychwstaniem; są one świadome 
i  wypowiadają się (6:9-11). Apostoł Paweł  mówi w sposób  obrazowy  o tym,  że po śmierci 
nasze ciała się rozpadają, a my mamy dom w niebie (2 Koryntian 5:1-10). Ten sam apostoł 
pragnął rozstać się z życiem i być z Chrystusem, bo to daleko lepiej (Filipian 1:21-24). Gdyby 
czekały go nieświadomość i uśpienie, nie powiedziałby, że to daleko lepiej.  

Pozostaje nam  tylko  odpowiedzieć na typowy zarzut  Świadków, że w drugiej  części 

Mateusza  10:28  napisano:  „Bójcie  się  raczej  tego,  który  może  i  duszę  i  ciało  zniszczyć  w 
piekle”. Świadkowie argumentują, że dusza podlega zniszczeniu w Gehennie, co ich zdaniem 
jest równoznaczne z wymazaniem z istnienia. Czy mają rację? Występujące tu greckie słowo 
apollumi  znaczy  m.in.:  „niszczyć,  gubić,  zabijać,  gładzić,  tracić”  (Wielki  słownik  grecko-
polski  Nowego  Testamentu
,  s.  64).  Nie  zawsze  jednak  jest  równoznaczne  z  niszczeniem 
czegoś  lub  kogoś  w  sensie  unicestwienia.  Na  przykład  w  Ewangelii  według  Jana  6:39,  NŚ 
napisano: „A wolą tego, który mnie posłał, jest, żebym nic nie stracił ze wszystkiego, co mi 
dał,  ale  żebym  to  wskrzesił  w  dniu  ostatnim”.  Jak  widać,  słowo  apollumi  występuje  tu  w 
sensie utraty lub zgubienia kogoś. Podobny sens ma Ewangelia według Jana 18:9. W innych 

background image

 

wersetach jest mowa, że człowiek, który z szacunku dla Chrystusa  wyświadczy dobro Jego 
uczniom,  „na  pewno  nie  straci  swojej  nagrody”  (Mateusza  10:42,  NŚ;  Marka  9:41,  NŚ). 
Słowo  apollumi  występuje  również  w  Jezusowym  podobieństwie  o  zgubionej  owcy  i 
zgubionej drachmie (Łukasza 15:4, 8, 9). Zgubiona owca ani zgubiona drachma nie przestały 
istnieć, lecz po prostu zaginęły. Nasuwa to wniosek, że zgubienie grzesznika w Gehennie lub 
piekle nie musi oznaczać, że przestanie on istnieć. Dlatego w innych przekładach użyto słowa 
„zatracić”  (Biblia  Gdańska,  Biblia  Poznańska,  Nowy  Testament  w  przekładzie  z  greki  ks. 
Dąbrowskiego) lub „zgubić” (Nowy Testament. Przekład na Wielki Jubileusz Roku 2000).    

Pomocne wskazówki znajdujemy w innych wersetach. Księga Objawienia 20:10, NŚ 

stwierdza,  że  ci,  którzy  znajdą  się  w  jeziorze  ognia  „będą  męczeni  dzień  i  noc  na  wieki 
wieków
”.  Ta  sama  księga  informuje  nas,  że,  ten,  kto  odda  cześć  bestii  „na  pewno  będzie 
ogniem  i  siarką  męczony  wobec  świętych  aniołów  i  wobec  Baranka.  I  dym  ich  męczarni 
wznosi się na wieki wieków, a nie mają odpoczynku we dnie i w nocy ci, którzy oddają cześć 
bestii  i  jej  wizerunkowi,  oraz  każdy,  kto  przyjmuje  znamię  jej  imienia”  (Objawienie  14:10, 
11, NŚ). Występujące w powyższych wersetach greckie słowo basanizo znaczy „torturować, 
męczyć,  dręczyć,  nękać  zadawać  katusze,  katować”  (Wielki  słownik  grecko-polski  Nowego 
Testamentu
,  s.  92).  Na  pewno  zauważyliśmy  również,  że  cierpienia  bezbożnych  będą  trwać 
„dzień i noc”, czyli stale i nieprzerwanie, oraz „na wieki wieków”, to jest na zawsze.  

Z tej przyczyny  Pan Jezus  ostrzegał,  że jeśli  chodzi  o człowieka, który sieje  straszne 

zgorszenie „pożyteczniej byłoby dla niego, żeby mu zawieszono u szyi kamień młyński, jaki 
bywa obracany przez osła, i utopiono go w szerokim, otwartym morzu” (Mateusza 18:6, NŚ). 
Znaczy to, że czeka go coś gorszego niż nagła śmierć (utopienie z ciężarem na szyi). Mistrz 
powiedział  też  o  Judaszu,  że  „Byłoby  lepiej  dla  tego  człowieka,  gdyby  się  nie  urodził”,  co 
również potwierdza, że kara będzie surowsza niż nieistnienie równoznaczne z tym, że ktoś się 
nie urodził. Zastanawia też fakt, że w Liście do Rzymian 2:8, 9, NŚ napisano, że bezbożnych 
czeka  „srogie  zagniewanie  i  gniew,  ucisk  i  udręka”.  Nie  brzmi  to  jak  unicestwienie,  lecz 
kojarzy się z cierpieniami.  

Niech  za  podsumowanie  naszych  rozważań  nad  Ewangelią  Mateusza  10:28  posłuży 

inna  wersja  tej  wypowiedzi  zamieszczona  w  Ewangelii  według  Łukasza  12:4,  5,  NŚ: 
„Ponadto mówię wam, moi przyjaciele: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nie 
są  w  stanie  nic  więcej  uczynić.  Ale  wskaże  wam,  kogo  się  bać:  Bójcie  się  tego,  który  gdy 
zabije, ma władzę wrzucić do Gehenny
 (w innych przekładach „piekła” – przyp. red.). Tak, 
mówię wam: Tego się bójcie”. Nie ulega zatem wątpliwości, że Bóg może ukarać człowieka 
surowszą karą niż tylko zabiciem ciała i może wrzucić go w miejsce wiecznych cierpień lub 
wtrącić w takie udręki.  

W  świetle  powyższych  faktów  wbrew  zabiegom  Świadków  Ewangelia  według 

Mateusza  10:28  nadal  pozostaje  mocnym  argumentem  na  rzecz  nieśmiertelności  duszy  i 
piekła.  
 
Czy wiara w duszę nieśmiertelną nie kłóci się z prawdą o nieśmiertelności Boga i wiarą 
w zmartwychwstanie?
 
 

Teologia  chrześcijańska  odróżnia  jakość  nieśmiertelności  duszy  ludzkiej  od 

nieśmiertelności  Boga.  Ks.  Wincenty  Granat  napisał:  „Tylko  Bóg  jest  nieśmiertelny  z  całej 
istoty  swego  bytu,  tj.  nigdy  nie  może  przestać  istnieć;  wszystko  poza  Nim  jest  przygodne, 
może  tedy  zniknąć,  a  więc  z  tej  racji  jest  śmiertelne.  Mówiąc  o  nieśmiertelności  duszy 
ludzkiej  mamy  na  uwadze  jej  naturę  nie  zawierającą  w  sobie  pierwiastków  wewnętrznego 
rozkładu,  czyli  z  tego  względu  nie  podlegającą  śmierci.  Mimo  to  dusza  ludzka  jako  byt 
przygodny mogłaby przestać istnieć, jeśli Bóg nie powstrzymywałby jej stale w bytowaniu i 
działaniu” (Eschatologia, rzeczy ostateczne człowieka i świata, s. 79).  

background image

 

W  XVI  wieku  podobną  myśl  wyraził  Jan  Kalwin  w  swoim  komentarzu  do  Psalmu 

103:15nn.: „Chociaż dusza, która opuściła więzienie ciała pozostaje przy życiu, to jednak ta 
czynność  nie  pochodzi  z  jakiejś  jej  własnej  wewnętrznej  mocy.  Gdyby  Bóg  cofnął  swoją 
łaskę, dusza byłaby niczym więcej niż puchem lub powiewem, tak jak ciało jest prochem; i 
wówczas  bez  wątpienia  z  człowieka  nie  pozostałoby  nic,  tylko  marność”  (Thomas  F. 
Torrance, Calvin’s Doctrine of Man, s. 27).  

Żaden  kościół  chrześcijański  nie  głosi,  że  życie  wieczne  sprowadza  się  do  tego,  że 

człowiek  będzie  żył  jako  bezcielesna  dusza.  Przeciwnie,  ostatecznym  celem  jest  połączenie 
duszy  z  chwalebnym  zmartwychwstałym  ciałem  (Filipian  3:20,  21;  1  Koryntian  15:35-58; 
Rzymian 8:11).  Zbawienie chrześcijańskie nie dotyczy tylko  duszy, lecz obejmuje też ciało; 
Paweł wspomina o „odkupieniu ciała naszego” (Rzymian 8:23). 
 
Gdzie poszli Łazarz i łotr? 
 

Problem  Łazarza  został  przez  autorów  publikacji  Towarzystwa  Strażnica  niesłusznie 

wyolbrzymiony.  Gdzie był? Prawdopodobnie był w Hadesie, w jego błogosławionej  części. 
„Pewne  koła  żydowskie,  współczesne  Chrystusowi  i  apostołom,  wierzyły  w  życie 
pozagrobowe; wierzyły, iż dusza może istnieć w odłączeniu od ciała, że dusze zmarłych zaraz 
po śmierci  czeka jakiś sąd, od którego zależy ich okres przejściowy  – szczęśliwy lub  pełen 
udręki, kończący się ostatecznym sądem, zmartwychwstaniem chwalebnym sprawiedliwych i 
hańbą bezbożnych” (Ks. Jan Stępień, Teologia świętego Pawła, s. 206). Wierzono, że Szeol 
lub Hades mają dwie części – błogosławioną i przeklętą.  

Trzeba  pamiętać  o  tym,  że  po  prostu  w  ogóle  nie  wiemy,  co  mówił  po  swym 

zmartwychwstaniu  Łazarz.  Ewangelia  według  Jana  nie  zawiera  żadnych  jego  słów,  które 
wypowiedział po powrocie do życia ziemskiego. Zatem Towarzystwo argumentuje w sposób 
nieuczciwy:  „Skoro  nic  nie  powiedział,  to  znaczy,  że  po  śmierci  nic  nie  ma  i  był 
nieświadomy”.  Jest  to  argumentacja  oparta  na  braku  dowodów.  Skoro  Biblia  nie  zawiera 
żadnej  wypowiedzi  Łazarza,  to  nikt  nie  ma  prawa  na  tej  podstawie  wyciągać  wniosków  o 
tym,  co  powiedział  albo  czego  nie  powiedział.  Poza  tym  sprawozdania  ewangeliczne  są 
bardzo zwięzłe.  

Jeśli chodzi o łotra z Łukasza 23:43, to z tekstu wynika jedynie, że z chwilą śmierci 

miał  znaleźć  się  w  raju  i  być  z  Chrystusem.  Na  fakt,  że  już  po  śmierci  można  zaznawać 
rajskiego  szczęścia  wskazuje  fragment  podobieństwa  o  bogaczu  i  Łazarzu:  „teraz  on  tutaj 
doznaje  pociechy”  (Łukasza  16:25).  Łotr  jest  z  Jezusem  w  raju,  lecz  gdzie  ten  raj  się 
znajduje?  Jan  Kalwin  słusznie  ostrzega  nas  przed  przesadnymi  dociekaniami  na  ten  temat: 
„Nie powinniśmy się angażować w dociekliwe i subtelne spory na temat położenia tego raju. 
Możemy  spokojnie  zadowolić  się  wiedzą,  że  ci,  którzy  są  wszczepieni  przez  wiarę  w  ciało 
Chrystusa  są  uczestnikami  tego  życia,  a  po  śmierci  cieszą  się  błogosławionym  i  radosnym 
odpoczynkiem, aż do pełnego objawienia się doskonałej chwały niebiańskiego życia w chwili 
powrotu Chrystusa”.   
 
Czy Księga Jeremiasza 7:31 nie obala nauki o wiecznych mękach? 
 
 

Werset  ten  brzmi:  „I  powznosili  wyżyny  Tofet  w  dolinie  syna  Hinnoma,  aby  palić 

swych synów i swe córki w ogniu, czego nie nakazałem i co nie zrodziło się w moim sercu” 
(NŚ). Świadkowie w oparciu o ten fragment wysuwają następujący argument: „Jeżeli w sercu 
Boga  nigdy  nie  powstała  myśl  o  paleniu  ludzi  w  ogniu,  to  czy  byłoby  rzeczą  rozsądną 
wierzyć, że stworzył ogniste piekło dla tych, którzy nie chcą Mu służyć?” (Będziesz mógł żyć 
wiecznie w raju na ziemi
, s. 81).  

background image

 

 

Czy jest to uczciwa argumentacja? Czy faktycznie Bóg nigdy nie pomyślał o paleniu 

ludzi w ogniu, czy też w Księdze Jeremiasza chodzi o składanie ludzi w ofierze całopalnej dla 
pogańskiego bożka? 
 

W  Księdze  Kapłańskiej  (3  Mojżeszowej)  20:14,  NŚ  znajdujemy  następujący  nakaz 

Boży: „,Jeśli mężczyzna weźmie sobie kobietę oraz jej matkę, jest to rozpasanie. Należy go 
wraz z nimi spalić w ogniu, żeby rozpasanie nie pozostawało wśród was”. Z kolei w Księdze 
Kapłańskiej  21:9,  NŚ  czytamy:  „,A  jeśli  córka  kapłana  skala  się  uprawianiem  nierządu,  to 
kala swego ojca. Należy ją spalić w ogniu”.  
 

Poza  tym  również  w  samej  Księdze  Jeremiasza  pojawia  się  następująca  wypowiedź 

Stwórcy:  „Wy  zaś  słuchajcie  słowa  Jehowy,  wszyscy  wygnańcy,  których  odesłałem  z 
Jerozolimy  do  Babilonu.  Oto,  co  Jehowa  Zastępów,  Bóg  Izraela,  rzekł  o  Achabie,  synu 
Kolajasza,  i  do  Sedekiasza,  syna  Maasejasza,  którzy  wam  prorokują  fałsz  w  moim  imieniu: 
,Oto wydaję ich w rękę Nebukadreccara, króla Babilonu, i on ich zabije na waszych oczach. I 
cała  grupa  wygnańców  judzkich,  która  jest  w  Babilonie,  weźmie  od  nich  przekleństwo, 
mówiące: ››Niech Jehowa ci uczyni jak Sedekiaszowi i jak Achabowi, których król Babilonu 
upiekł w ogniu!‹‹” (Jeremiasza 29:20-22, NŚ). Jak widać, Bóg nie miał nic przeciwko temu, 
że owi dwaj prorocy zostali upieczeni w ogniu. Co więcej, nawet wypowiedział przekleństwo, 
w  którym  uznał  za  stosowne  przestrzec  innych  przed  podobną  karą,  jaka  spadła  na 
wspomnianych fałszywych proroków.        
 

Skoro  Wszechmocny  nie  uznał  palenia  ludzi  w  ogniu  za  coś  absolutnie 

niedopuszczalnego, a nawet sam nakazał dokonywanie takich egzekucji w swym Prawie, to 
jak  należy  pojmować  Jego  wypowiedź  z  Księgi  Jeremiasza  7:31?  Wskazówki  dostarcza 
Księga Jeremiasza 19:5, NŚ: „I wznieśli wyżyny Baala, by palić w ogniu swych synów jako 
całopalenia dla Baala, czego im nie nakazałem ani o czym nie mówiłem i co nie zrodziło się w 
moim  sercu
”’.  Jest  zatem  rzeczą  oczywistą,  że  tym,  co  było  obce  sercu  Bożemu,  było 
składanie ofiar całopalnych z ludzi dla fałszywych bóstw
. Pan mówi tutaj, że tego nie nakazał; 
faktem  jest,  że  tego  zabronił  –  Kapłańska  (3  Mojżeszowa)  18:21.  Jak  się  jednak 
przekonaliśmy,  Jahwe  nakazał  palenie  w  ogniu  ludzi  dopuszczających  się  strasznych 
grzechów.  

Choć  może  trudno  nam  to  przyjąć,  Pan  Jezus  powie  potępionym:  „Idźcie  precz  ode 

mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom” (Mateusza 25:41, BW). 
Ewangelia  według  Marka  zapewnia,  że  będzie  to  „ogień  nieugaszony”,  który  „nie  gaśnie” 
(Marka  8:43,  44,  BW).  Księga  Objawienia  nie  pozostawia  złudzeń  co  do  długości  trwania 
cierpień osób, które znajdą się w tym ogniu, gdyż czytamy w niej, że „będą dręczeni dniem i 
nocą na wieki wieków” (Objawienie 20:10, BW).  
 

Wobec tego, zamiast wyrywać z Biblii wersety nie odnoszące się do piekła (jak tekst z 

Jeremiasza  7:31)  i  nadawać  im  narzucony  sens,  lepiej  pokornie  uznać  gorzką  prawdę  o 
wiecznym potępieniu niezbawionych.  
 
Czy nauka o wiecznych mękach nie przeczy prawdzie o miłości Bożej? 
 
 

Nie,  nie  zachodzi  tu  sprzeczność,  gdyż  wieczna  kara  jest  wyrazem  innego  ważnego 

przymiotu,  jakim  jest  sprawiedliwość  Boga.  Nie  należy  przeciwstawiać  miłości  Boga  Jego 
sprawiedliwości, bowiem u Pana cechy te pozostają ze sobą w doskonałej harmonii. Chociaż 
nie  potrafimy  tego  w  pełni  pojąć,  prawdziwa  jest  wypowiedź  z  Księgi  Przypowieści  16:4: 
„Pan  wszystko  uczynił  dla  swoich  celów,  nawet  bezbożnego  na  dzień  sądu”.  W  Bożym 
porządku  jest  miejsce  nie  tylko  na  nagrodę  i  błogosławieństwo,  lecz  również  na  karę  i 
potępienie.  Ponadto  Świadkowie  Jehowy  są  przekonani,  że  Pan  Jezus  jest  pełen  miłości 
Bożej, wielce miłosierny i łaskawy. Tymczasem to właśnie Chrystus wypowiedział najwięcej 

background image

 

przestróg  przed  ogniem  piekielnym  (Mateusza  5:29,  30;  8:12;  10:28;  13:41,  42;  18:8,  9; 
25:41, 46; Marka 9:42-48, itp.).  
 

Błędne jest też przedstawianie Stwórcy karzącego piekłem jako sadysty, gdyż nigdzie 

nie  czytamy,  że  Najwyższy  będzie  się  znęcał  nad  potępionymi.  Musimy  też  pamiętać,  że 
wieczną  karę  przedstawiono  w  Biblii  za  pomocą  obrazów,  których  sens  sprowadza  się  do 
wiecznych  cierpień.  Należy  unikać  naiwnych,  ludowych  wyobrażeń  o  diabłach  gotujących 
grzeszników w kotłach. Przecież demony też będą wiecznie cierpieć, będąc obiektami kary, a 
nie jej wykonawcami (Objawienie 20:10; Mateusza 25:41).  
 
Dlaczego  wieczna  kara  spadnie  na  ludzi,  którzy  grzeszyli  jedynie  przez  niewiele  lat 
swego istnienia na ziemi? 
 

Po  pierwsze,  rodzaj  kary  za  grzech  zależy  od  tego,  przeciw  komu  był  wymierzony. 

Np.  za  zabicie  muchy  nie  ma  żadnej  kary.  Za  bezprawne  zabicie  psa  można  już  być 
ukaranym. Za zabicie człowieka grozi znacznie sroższa kara. Jeśli ktoś znieważył zwykłego 
obywatela,  na  pewno  grozi  za  to  pewna  kara,  lecz  o  ileż  sroższy  wyrok  otrzyma  ktoś,  kto 
winny  jest  zniewagi  prezydenta!  Występek  zatwardziałych  grzeszników  jest  wymierzony 
przeciw  wiecznemu  i  nieskończonemu  Bogu,  dlatego  kara  za  niego  będzie  wieczna  i 
nieskończona.  

Po  drugie,  sam  fakt,  iż  przestępstwo  popełniono  w  krótkim  czasie,  nie  oznacza,  że 

także kara powinna trwać krótko. Ktoś mógł popełnić przestępstwo w bardzo krótkim czasie, 
ale  to  wcale  nie  znaczy,  że  kara  powinna  odpowiadać  długości  czasu,  w  jakim  została 
popełniona zbrodnia. Na przykład, skoro ktoś skrzywdził małe dziecko w kilka minut, to czy 
kara  więzienia  ma  także  trwać  tylko  kilka  minut?  Widzimy,  ze  argument  czasowy  w 
odniesieniu do wiecznej kary jest przykładaniem  ludzkiej, cielesnej miary  do spraw  Ducha. 
Takie ujęcie jest bardzo płaskie, zawodne i nie liczy się z prawdą Słowa Bożego.    
 
Cielesne zmartwychwstanie 
 

Jakie  ma  znaczenie  nauka  o  cielesnym  zmartwychwstaniu  Chrystusa?  Ma  ona  po 

prostu  taki  sens,  że  jest  to  jedna  ze  starożytnych  prawd  wiary  chrześcijańskiej,  którą  – 
podobnie  jak  wiele  innych  nauk  –  wypaczyli  przywódcy  Świadków.  Pan  powiedział,  że  w 
trzy  dni  odbuduje  świątynię  swego  ciała  (Jana  2:19-22).  Po  zmartwychwstaniu  zaprzeczył, 
jakoby był duchem (Łukasza 24:36-40). Niektórzy Świadkowie pytają, jak się do tego ma 1 
Koryntian 15:50? Otóż „ciało i krew” oznaczają tu prawdopodobnie ziemskiego, grzesznego 
człowieka, na co wskazuje druga część wersetu – „ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co 
nieskażone”. Ciało Zmartwychwstałego było chwalebne, wyniesione do wyższej godności, by 
mogło  żyć  w  niebie;  podobne  ciała  mają  otrzymać  wierzący  zmarli,  zaś  ci,  którzy  dożyją 
przyjścia Pana, zostaną przemienieni w takie ciała (Filipian 3:20, 21; 1 Tesaloniczan 4:15-17; 
1 Koryntian 15:42-54). Ciało ewidentnie ulega rozkładowi, lecz tym, co  z człowieka zostaje 
jest  dusza.  Duszę  możemy  nazwać  osnową  lub  jaźnią,  która  bez  ciała  jest  niekompletna. 
Dlatego mówimy o zmartwychwstaniu ciał. 
 
W jakim sensie zbawieni będą jak aniołowie? Czy będą duchami? 
 

„Bo przy zmartwychwstaniu ani mężczyźni się nie żenią, ani kobiety nie wychodzą za 

mąż,  ale  są  jak  aniołowie  w  niebie”  (Mateusza  22:30,  NŚ).  Sens  tego  wersetu  jest 
prawdopodobnie  taki:  zbawieni  będą  nieskażeni  i  nieśmiertelni  jak  aniołowie  oraz  podobnie 
do aniołów nie będą zakładać rodzin. Zatem nie chodzi tu o zrównanie nas z aniołami w tym 
sensie, że staniemy się jak oni duchami, lecz że nasze „warunki życiowe” będą podobne do 

background image

 

ich  warunków.  Werset  ten  stanowi  dowód,  że  życie  wieczne  nie  będzie  kontynuacją 
teraźniejszej  egzystencji  lub  unieśmiertelnieniem  ziemskiego  porządku  życia.  Przeciwnie, 
życie  w  wieczności  będzie  czymś  daleko  wspanialszym,  będzie  to  zupełnie  nowa  jakość.  Z 
tych powodów ilustracje przedstawiające „raj” w publikacjach Towarzystwa Strażnica należy 
uznać za przejaw myślenia o rzeczach ziemskich (por. Filipian 3:19-21). Tymczasem Słowo 
Boże zaleca: „O tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi” (Kolosan 3:2, BW).      
 
Opracował: Szymon Matusiak