BIENIAK, Janusz Rozmaitość kryteriów badawczych w polskiej genealogii średniowiecznej

background image

J

ANUSZ

B

IENIAK

(Toruń)

Rozmaitość kryteriów badawczych w polskiej genealogii

średniowiecznej

Przełom XIV i XV w., a więc początek istnienia ksiąg sądowych, jest w stosunkach pol-

skich niemal z reguły najdawniejszą możliwością badania stosunków genealogicznych.

Poza tę granicę wyjść można tylko wtedy, gdy obchodząca nas rodzina już w XIV w. grała

rolę tak wybitną pod względem gospodarczym i politycznym, że było ją stać na pobożne

fundacje, lub że ją hojnie obdarowywał monarcha. I jedno, i drugie bywało udziałem tylko

nielicznych wybranych należących do szczytów społeczeństwa feudalnego. A pamiętajmy,

że i spośród nich zaledwie o cząstce dochowały się wiadomości źródłowe aż do naszych

czasów. Dlatego też większość konstrukcji genealogicznych, do których daje nam podsta-

wy materiał średniowieczny, musi mieć niestety charakter mocno hipotetyczny.

Dłuższy ten cytat wyszedł spod pióra autora polskiego podręcznika genealogii,

równocześnie zaś wybitnego specjalisty dziejów okresu sarmackiego, Włodzimierza
Dworzaczka

1

. Wyraża on nie tylko przyzwyczajenie tego badacza do obszernego

materiału źródłowego XVI-XVIII w., lecz i programową nieufność do dotychcza-

sowych metod genealogii średniowiecznej, uznanych tu za niewystarczające. Dla
średniowiecza — zdaniem Dworzaczka — „zasady identyfikacji powinny być takie
same, jak i dla czasów późniejszych”

2

. Postulat ten nie jest dla nas w pełni możliwy,

mimo to tworzenie konstrukcji genealogicznych wielu rodzin żyjących w XIII-XIV
w. (a wyjątkowo i w XII w.) uważam za uzasadnione. Konstrukcje takie będą miej-
scami całkiem pewne, miejscami przynajmniej bardzo prawdopodobne

3

Właśnie Włodzimierzowi Dworzaczkowi zawdzięczany dwie czołowe wskazów-

ki, które musi obecnie uwzględnić genealog-mediewista. Pierwsza z nich to postulat
stosowania m e t o d y r e t r o g r e s y w n e j

. Zadaniem

jednak współcześnie działających genealogów jest rozproszyć nieufność, o której
była mowa — przez nowe rozwiązania metodyczne, uzupełniające i korygujące to,
czego nauczyła nas „szkoła semkowiczowska”.

4

1

W. D

WORZACZEK

, Genealogia, Warszawa 1959, s. 33.

2

I

BID

.

3

J. B

IENIAK

, Rody rycerskie jako czynnik struktury społecznej w Polsce XIII-XV wieku, [w:]

Polska w okresie rozdrobnienia feudalnego, Wrocław 1973, s. 179; podobnie J. P

AKULSKI

, Z

metodologii i metodyki badań nad rodami rycerskimi w średniowiecznej Polsce, AUNC,

Historia 8, Toruń 1973, s. 26.

4

W. D

WORZACZEK

, Genealogia..., s. 32.

, druga zawarta jest w słowach:

„By śledzić związki rodzinne bodaj najszczuplejszej grupki osób czy nawet jednego

background image

człowieka, trzeba mieć uwagę zwróconą bacznie na całą okolicę”

5

. To właśnie prak-

tyka opracowywania jednego rodu przez przedstawicieli „szkoły semkowiczow-
skiej” (wyjąwszy samego Władysława Semkowicza) stała się ważną przyczynę cha-
rakteryzujących dotychczasową genealogię mediewistyczną niedostatków. Nie zna-
jąc jeszcze innych rodów, ładowano mianowicie do własnego worka wszystko to, co
na podstawia powierzchownych skojarzeń (głównie kryterium imionowego) mogło
się w nim zmieścić. Dzięki tej szczególnej adopcji wchodzili niekiedy do monogra-
fii rodowych również i obcy klejnotnicy, gdy tymczasem ograniczanie się zazwy-
czaj do źródeł drukowanych

6

pozostawiało często autentycznych rodowców bądź w

ogóle poza obrębem owych monografii, bądź w niewłaściwych związkach rodzin-
nych. Względne bogactwo materiałów niedrukowanych pozwala dziś napisać stu-
dium np. całego rodu Łabędziów czy też kujawskiej linii Awdańców zupełnie na
nowo. Na pogłębienie wszakże swych kwalifikacji, jako genealogów uczniom Sem-
kowicza zabrakło przeważnie czasu. Jeśli nie usunęła ich z drogi wojna, to poświę-
ciwszy tej nauce jedynie „unum libellum” lub niewiele więcej przeszli do innych
zadań i innych rodzajów działalności. Tym bardziej nie mieli na to czasu wszyscy ci
uczeni, których kontakt z genealogią był zgoła przygodny, choćby w innych dzie-
dzinach historii należeli oni zasłużenie do najwyższych autorytetów. Wystarczy
wskazać na studium Stanisława Kętrzyńskiego o Doliwach-Szyrzykach, gdzie ani
jedna hipoteza wychodząca poza źródła nie okazała się trafna

7

5

I

BID

., s. 33.

6

Z grupy „semkowiczowskiej” jedynie J. C

HWALIBIŃSKA

(Ród Prusów, Toruń 1948), O.

L

ESZCZYŃSKA

(Ród Herburtów w wiekach średnich, Poznań 1948) i w pewnym stopniu

L. B

IAŁKOWSKI

(Ród Czamborów-Rogalów, „Rocznik Tow. Heraldycznego we Lwowie”, 6:

1923) wykorzystali materiał archiwalny. Wiele go zawierają natomiast prace S. K

OZIEROW-

SKIEGO

o rycerstwie wielkopolskim, pozbawione wszakże właściwej metody genealogicznej.

7

S. K

ĘTRZYŃSKI

, Ze studiów genealogicznych, „Miesięcznik Heraldyczny”, 13: 1934, roz-

dział III i IV. W rzeczywistości Świętosław z Brzezia był synem Wierciżera Chwalibożyca,

nie Mikołaja Miecławica; Stanisław z Brzezia nie piastował żadnego urzędu (a wojewodą

brzeskim był inny Stanisław); Piotr z Fałkowa nie był scholastykiem sandomierskim (on

i scholastyk Piotr złożyli osobne zeznania w procesie warszawskim); Lewna z Lubieńca

i Świętosława nie należeli do Doliwów-Szyrzyków, lecz do Roliców Lubienieckich; woje-

woda łęczycki Jan nie pochodził z gałęzi Szyrzyków, a synem Stanisława z Brzezia był pod-

stoli brzeski Jan; dobra fałkowskie w Małopolsce należały do Szyrzyków już w XIII w., a

nie dopiero po krzyżackim zaborze Kujaw. Większość tych spraw przedstawił lepiej J. N

O-

WACKI

, w paru różnych opracowaniach.

. W interesującej nas

tu dziedzinie d o ś w i a d c z e n i a b a d a w c z e g o n i c n i e j e s t w
s t a n i e z a s t ą p i ć; nie wystarczy zająć się genealogią, lecz trzeba się zajmo-
wać latami. Dopiero znajomość rodowodów „całej okolicy”, a w miarę możliwości i
całego kraju pozwoli badaczowi w sposób najbardziej właściwy rozstrzygnąć dyle-
maty, jakie pojawią się przy identyfikacji różnych Przecławów, Świętopełków, a
nawet Janów i Mikołajów — gdyż będzie wówczas dlań istniała szeroka płaszczy-
zna rozumnego wyboru. Mówiąc to, jestem jak najdalszy od lekceważenia dorobku
„szkoły semkowiczowskiej” — bez niego nie bylibyśmy tym, czym dziś jesteśmy, a
zresztą przynajmniej sam Semkowicz ogarniał swą wiedzę rozległe horyzonty ogól-

background image

nopolskie. Musimy wszakże dostrzec paradoksalny na pozór fakt, iż najlepsza dotąd
polska monografia z pozadynastycznej genealogii średniowiecznej wyszła spod
pióra specjalisty czasów późniejszych, w dodatku usposobionego sceptycznie wo-
bec możliwości badawczych w tej dziedzinie. Myślę oczywiście o studium Dwo-
rzaczka na temat najmożniejszych średniowiecznych Leliwów, na tle całości tego
rodu

8

Postulat metody retrogresywnej autor „Genealogii” zaleca stosować już od prze-

łomu XVIII i XIX w. Dla nas, jako mediewistów, początkiem retrogresji winien stać
się wiek XV, który dostarcza spory już zasób ksiąg sądowych ziemskich, grodzkich,
miejskich i kościelnych, jak również dokumentów i informacji źródeł opisowych.
Każda praca genealogiczna musi znaleźć p u n k t o p a r c i a w ź r ó d ł o -
w y c h u s t a l e n i a c h p r z y n a l e ż n o ś c i r o d o w e j przedstawicieli
odpowiednich grup krewniaczych (pieczęć, zapiska herbowa itp.). Wymóg ten
obowiązuje zarówno w wypadku monografii rodowych, rodzinnych, jak też i w
przeglądach rycerstwa bądź tylko elit poszczególnych ziem. Od takich niewątpli-
wych przedstawicieli należy następnie posuwać się wstecz, uwzględniając wszelkie
wzmianki o pokrewieństwie i powinowactwie, stanie majątkowym i zachodzących
w nim zmianach, jak również piastowanych urzędach i wszelkiego rodzaju działal-
ności publicznej. W mojej praktyce badawczej rozstrzygnięcie przynależności ro-
dowej znajdowałem niejednokrotnie d o p i e r o w ź r ó d ł a c h z k o ń c a
X I V i z X V w ., nawet gdy chodziło mi o osoby działające około stu lat
wcześniej

. Po prostu potrafił on najdokładniej dotąd zlustrować wszystkie „okolice”, w

których żyli autentyczni bądź nawet domniemani przedstawiciele interesującego go
„clenodium”.

9

Pora przejść do o m ó w i e n i a p o s z c z e g ó l n y c h k r y t e r i ó w. Jest

przy tym oczywiste, że niniejszy szkic nie może rościć sobie prawa do wyczerpania
możliwej ich liczby. Wywodząc się zasadniczo z praktyki badawczej referenta, przy

. Przy rekonstrukcji powiązań genealogicznych decydującą rolę musimy

przyznać w y r a ź n y m ś w i a d e c t w o m ź r ó d ł o w y m. Ponieważ jednak
maleją one w miarę cofania się lat, coraz większe znaczenie przypada w interesują-
cych nas badaniach różnym k r y t e r i o m p o m o c n i c z y m. Wiele z nich
było już stosowanych w dotychczasowej literaturze; rzadko kiedy próbowano je
wszakże wyróżniać i odpowiednio nazywać. Największą sławę spośród nich zyskało
sobie kryterium imionowe — kontrowersyjne w swym założeniu, choć nie pozba-
wione użyteczności, wywołało ono szeroką i nie zakończoną jeszcze dyskusję, do
której nawiązuje artykuł Krzysztofa Mosingiewicza. Warunkiem wiarogodności
badań genealogicznych musi być wszakże ł ą c z n e s t o s o w a n i e d o -
s t ę p n y c h w k a ż d y m p o s z c z e g ó l n y m w y p a d k u k r y t e -
r i ó w. Im więcej ich będzie wspierało naszą hipotezę, tym bliższa będzie ona po-
stulatowi historycznej pewności. Ewentualna zaś niezgodność między kryteriami
stanowi eo ipso czynnik osłabiający, a niekiedy eliminujący wartość takiej hipotezy.

8

W. D

WORZACZEK

, Leliwici Tarnowscy, Warszawa 1971.

9

Dotyczy to Awdańców z Izbicy i Modzerowa. Pomianów z Osięcin, Godziębów z Kruszy-

na. Doliwów z Żychlina, Ogończyków Trojanowiców, Wczeliców z Mileszynej Górki, Cie-

lepałów z Gogolina i Krążkowa.

background image

uwzględnieniu także dotychczasowych osiągnięć innych genealogów, ma on na celu
zarówno uświadomienie kryteriów istniejących, jak i zachętę do poszukiwania dal-
szych — co stanowiłoby prawdziwą przesłankę przyszłego rozwoju metod naszej
pracy. Spośród kryteriów znanych i używanych największą wagę mają bezwzględ-
nie dwa — h e r a l d y c z n e oraz m a j ą t k o w e. Łączne ich zastosowanie — a
więc wspólnota herbu i nazwy przy równoczesnym dziedziczeniu bądź współdzie-
dziczeniu tej samej majętności — właściwie już przesądza istnienie bliskiego po-
krewieństwa. Wyjątkiem będą tu jedynie przypadki dawnych i trwałych podziałów
gniazda rodowego między różne gałęzie (taką właśnie rolę spełnia Skrzyńsko w
rodzie Łabędziów); wówczas jednak poszczególne osoby pisały się także z innych
miejscowości, będących przedmiotem już nie rodowego, lecz rodzinnego dziedzi-
czenia

10

. Kryterium wypływającym z herbu i nazw rodowych poświęcone są refera-

ty Jana Pakulskiego i Jana Wroniszewskiego; kryterium majątkowe sensu largo

obejmuje nie tylko dziedziczenie konkretnych wsi, lecz także prowadzenie tych
samych spraw przed sądami a wreszcie sukcesję praw patronackich w stosunku do
kościołów; sięgając aż do problemu granic poszczególnych parafii jako wyrazu
pierwotnego zasięgu posiadania fundatorów. Na uwagę zasługują przy tym upraw-
nienia dziesięcinne pewnych kościołów rycerskiego patronatu w miejscowościach
nawet bardzo odległych; tak więc pleban ze Stróżysk pod Wiślicą pobierał dziesię-
cinę z Rzochowa nad średnią Wisłoką

11

, plebani z Piotrkowa Kujawskiego dziesię-

cinę w Konecku, w innej części Kujaw

12

Pozostałe kryteria możemy omówić w dowolnej kolejności, nie mają one bowiem

dotychczas obowiązującej w nauce nazwy. Zawarte w referacie ich nazwania są też
tylko propozycją — dyskusja znajdzie może w niejednym wypadku trafniejsze
określenie. Tak więc, istotną rolę odgrywa w badaniach genealogicznych k r y t e -
r i u m p o z y c j i s p o ł e c z n e j; ustalenie tejże pozycji należy wprawdzie w
każdym wypadku do podstawowych celów owych badań, z chwilą jednak osiągnię-

, choć od dawna istniały tam już osobne

kościoły. Uprawnienia te nie tylko dowodzą autentytycznego pokrewieństwa gałęzi
Półkoziców ze Stróżysk i z Rzochowa, a tak samo Łabędziów z Piotrkowa i Konec-
ka; wskazują one także, w której z owych miejscowości znajdowała się rezydencja
ich wspólnych protoplastów. W stosunku do kryteriów heraldycznego i majątkowe-
go tak głośne niegdyś i m i o n o w e musi obecnie zadowolić się skromniejszym
miejscem — nie wchodząc tu szerzej w jego problematykę, zaznaczę tylko, że
obecnie nie może już chodzić o uniwersalne imiona rodowe, lecz o zestaw imion
używanych w obrębie konkretnych rodów w określonym czasie. Zestaw ten będzie
nieco odmienny dla poszczególnych rodzin; obok wspólnego zasobu imion tzw.
agnatycznych każda z nich dysponowała bowiem pewną liczbą imion tzw. kogna-
tycznych, wyróżniających właśnie ją od innych rodzin tego samego herbu, które w
ciągu swych dziejów zawierały inne małżeństwa.

10

Np. Andrzej Rzeszotko, marszałek dworu księcia mazowieckiego Siemowita IV, a potem

jego syn Donin, podkanclerzy Władysława Jagiełły, pisali się w źródłach na przemian ze

Skrzyńska i z Wistki.

11

D

ŁUGOSZ

, Liber beneficiorum, 2, s. 436.

12

Archiwum Diecezjalne we Włocławku, księga konsystorska włocławska 2, k. 3.

background image

cia tego celu możemy posłużyć się nim również jako wskaźnikiem do identyfiko-
wania osób czy oznaczania ich miejsce w rodowodzie. Kryterium to oddaje nam
szczególne usługi w studiach nad dostojnikami, a także ich żonami lub bliskimi
krewnymi — znając bowiem ich herb i terytorium działania, mamy do wyboru
ograniczono już liczbę rodzin, do których możemy przypisać dane osoby. Chodzi tu
o rodziny o odpowiedniej pozycji społecznej, warunkiem jednak stosowania tego
kryterium jest dokładna znajomość elit w poszczególnych ziemiach polskich. Uzu-
pełnienie jego bowiem stanowi k r y t e r i u m b l i s k o ś c i t e r y t o r i a l -
n e j — dla osoby lub grupy osób, działającej stale na określonym obszarze, poszu-
kujemy środowisk krewniaczych tam właśnie osiedlonych. Wykrywać bliskie po-
krewieństwo lub powinowactwo miedzy konkretnymi osobami pozwala nam z kolei
kilko dalszych kryteriów. Jak wiadomo ze źródeł, poszczególne jednostki występo-
wały zarówno w sprawach publicznych, jak tym bardziej prywatnych „cum suis
consanguineis et amicis”; z tej racji genealogowie nauczyli się wykorzystywać
k r y t e r i u m w s p ó l n e g o w y s t ę p o w a n i a w przekazach źródłowych.
Powinno być ono brane pod rozwagę i analizę tam, gdzie owo wspólne występowa-
nie nie wynikało z motywów czysto państwowych, takich jak np. występowanie
dygnitarzy dworskich lub ziemskich w testacjach dokumentów monarchy. K r y -
t e r i u m b l i ż s z o ś c i p r a w n e j wynika z dobrze znanej w Polsce zasady
„proximitatis”; pozwala ono na genealogiczną analizę źródeł wyrażających funk-
cjonowanie owej zasady. Osoby domagające się dziedzictwa, ewentualnie retraktu
sprzedanej posiadłości pozostawały w możliwie bliskim pokrewieństwie a jej po-
przednim właścicielem, przy czym w razie wywiązania się w danej sprawie sporu
między dwoma lub więcej ludźmi za najbliższego prawnie winniśmy uznać tego,
który ostatecznie utrzymał się przy owej majętności. Subtelności odpowiedniego
prawa powodują wszakże, iż nie we wszystkich wypadkach oznacza to bliższość
według rzymskiej zasady obliczania stopni pokrewieństwa

13

. Podobnie w wypad-

kach wykupu (lub próby wykupu) dóbr od kobiety przez jej krewnych ojczystych
mamy prawo uważać nabywców konkretnie za jej braci stryjecznych, zgodnie z
odpowiednim artykułem statutów Kazimierza Wielkiego

14

13

Mimo istnienia monograficznego i stosunkowo świeżego studium o prawie bliższości

(Z. R

YMASZEWSKI

, Prawo bliższości krewnych w polskim prawie ziemskim do końca XV

wieku, Wrocław 1970) konieczne są dalsze badania uściślające ten przedmiot, z uwzględnie-

niem danych genealogicznych (zob. J. B

IENIAK

, Rody..., s. 195-196). Szlachcic z ziemi łę-

czyckiej Jan z Piaskowic „ex proximitate” uzyskał (1404) retrakt działu w tej wsi, sprzeda-

nego przez jego stryja Piotra, plebana w Zgierzu, przyrodniej siostrze tegoż, Dobachnie.

Motywem wyroku była przysięga Jana: „sicut pater meus cum Dobachna patre erat prius

divisus, antequam Dobachna est nata” (Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie

[dalej AGAD], ksiega ziemska łęczycka 4, k. 404v, 407); zadecydowała tu wiec bliższość

działów majątkowych.

14

Starodawne Prawa Polskiego Pomniki, 1, s. 170.

. Dla genealoga koniecz-

nym wymogiem jest znajomość staropolskiego prawa; przykłady interpretacyjnie
niejednoznaczne powinno się rozstrzygać zgodnie z jego zasadami. Cennym wskaź-
nikiem interesujących nas związków jest również k r y t e r i u m p r o t e k c j i.
Zjawisko to dotyczy wprawdzie niekoniecznie krewnych, wobec nich było ono jed-

background image

nak praktykowane szczególnie często. Jeśli więc np. na plebanii kościoła a rycer-
skim prawem patronatu spotykamy duchownego o imieniu używanym w rodzie
patronów, mamy prawo dopatrywać się w nim autentycznego ich współrodowca.
Szczególnie licznych przykładów protekcji dostarczają, księgi suplik do Stolicy
Apostolskiej, niejednokrotnie określają one charakter pokrewieństwa łączącego
biskupa bądź posła królewskiego z osobą, dla której prosi on papieża o jakieś bene-
ficjum. Przykłady te skłaniają do poddania wnikliwej obserwacji genealogicznej
również wypadków, w których przejawy protekcji nie zostały wyraźnie umotywo-
wane w źródle. Trzeba wreszcie uświadomić sobie użyteczność k r y t e r i u m
m i e j s c a p r z e c h o w y w a n i a d o k u m e n t ó w. Bywają okoliczności,
w których konkretne archiwum kościelne lub miejskie zawiera dokumenty, nie ma-
jące żadnego związku ani z daną instytucją, ani z jej stanem majątkowego posiada-
nia. Tak więc, w dzisiejszym Archiwum Państwowym, a niegdyś miejskim w Toru-
niu znajdują się dwa oryginały z XIV w., dotyczące dóbr sieradzkiej linii rodu
Świnków

15

. Pierwszy z nich (1368) zatwierdza kupno wsi Dąbrowa i Korabiów w

ziemi sieradzkiej przez kasztelana spicymierskiego Piotra, drugi natomiast (1381)
— analogicznie kupno dziedzictwa Dąbrowa (widocznie innego działu w tej wsi)
przez podkomorzego sieradzkiego Adama i jego braci Piotrasza i Michała. Żadne
źródło nie stwierdza wyraźnie filiacji trzech nabywców z drugiego dokumentu w
stosunku do nabywcy z pierwszego, wszyscy oni jednak noszą przydomek Świnka i
po kolei dziedziczą w Charłupi

16

K r y t e r i u m c h r o n o l o g i i w y s t ę p o w a n i a umożliwia zaszere-

gowanie do właściwego pokolenia osób, między którymi fakt pokrewieństwa skądi-
nąd znamy. Odpowiednio przy badaniu „curriculum vitae” urzędników, a nawet
przy ich identyfikacji, niezbędna staje się k r y t e r i u m c h r o n o l o g i i
p o p r z e d n i k ó w i n a s t ę p c ó w n a u r z ę d a c h. Na niniejszym sym-
pozjum zagadnienie łączące się z chronologią przedstawia referat Marka Cetwiń-
skiego, w mojej natomiast wypowiedzi na szersze nieco omówienie zasługuje jesz-
cze k r y t e r i u m z a k r e s u w i a d o m o ś c i. Możemy się nim posługiwać
w wypadkach, kiedy otrzymujemy ze źródeł wypowiedzi badanych przez nas przed-
stawicieli społeczeństwa, a więc zeznania świadków w procesach sądowych, z pol-
sko-krzyżackimi na czele. Poza wyraźnymi danymi autobiograficznymi uwagę na-

. Obydwa dokumenty pozyskało więc archiwum

toruńskie ze skarbca jednej rodziny rycerskiej, a wspomniana przed chwilą filiacja
nie może budzić wątpliwości. Do zbadania pozostają powiązania któregoś ze Świn-
ków sieradzkich lub ich krewnych po kądzieli z Toruniem; największe szanse wyda-
je się tu mieć Piotr Szeliga, pochodzący z ziemi sieradzkiej, mieszczanin i rajca
toruński z pierwszej ćwierci XV w. Analogicznie dają się niekiedy wykryć związki
pokrewieństwa odbiorców przechowywanych w archiwum katedralnym dokumen-
tów z biskupem lub którymś z prałatów danej kapituły.

15

Archiwum Państwowe w Toruniu, dok. nr 81, 114.

16

G. i J. Z

IELIŃSCY

, Wiadomość historyczna o rodzie Świnków oraz rodowód pochodzącej od

nich rodziny Zielińskich herbu Świnka, cz. 1, Toruń 1880, dok. nr 2, 6, 7, AGAD, księga

ziemska sieradzka l/2, k. 35, księga ziemska sieradzka 3, k. 15. 131v, 169; Metryka Koron-

na, księga, 82, k. 54v-55; Biblioteka Czartoryskich w Krakowie, rkp. 3344, s. 196–197.

background image

szą przykuwa tu zasięg przekazanych przez świadka informacji, czy to w skali cza-
sowej, ozy przestrzennej. Badacze zajmujący się procesem warszawskim określali
np. wiek poszczególnych świadków na podstawie najdawniejszych wiadomości,
jakie potrafili oni przekazać o Pomorzu. Kryterium zakresu wiadomości może
wszakże, służyć nawet celom identyfikacyjnym. W procesie biskupa Jana Muskaty
(z 1306 r.) zeznawał Jako ostatni niejaki komes Andrzej, dokładniej przez źródło
nie określony

17

.Wykaz kościołów zniszczonych przez zaciężnych Muskaty rozpo-

czyna on od Morawicy, co prowadzi nas od razu do osoby Andrzeja z Balic h. To-
pór, parafianina tego kościoła i krewnego dziedziców tej wsi

18

. Z kolei chciałbym

przedstawić parę przykładów tematycznych, ilustrujących łączne wykorzystywanie
omówionych kryteriów w jednym zagadnieniu. Dotyczyć one będą p o c h o d z e -
n i a b i s k u p ó w p o l s k i c h z X I I I i p o c z ą t k u X I V w. Zacznę
od opisania drogi dojścia do określenia środowiska rodzinnego biskupa kujawskie-
go z lat 1300-1323, Gerwarda — sam rezultat tej drogi opublikowałem krótko już
wcześniej

19

. Jest ona o tyle ciekawa, że wynik wnioskowania został następnie po-

twierdzony przez dwa uzyskane później źródła, które rzecz całą zamieniły w pew-
nik. Pieczęć biskupa nie posiadała jeszcze godła herbowego. Do rodu Leszczyców
(bez bliższych szczegółów) zaliczył go Długosz

20

, nie wiadomo czy na podstawie

nieznanego źródła, czy tylko kryterium imionowego, którego ślady stosowania za-
uważamy w jego pracach. Rozwijając to kryterium, badacze (Władysław Abraham,
Władysław Semkowicz; najchętniej łączyli Gerwarda z gałęzią koszucką

21

, gdzie

występowanie tego imienia było szczególnie widoczne. Nie wiemy jednak nic o
posiadłościach tej gałęzi na Kujawach, wyraźnej ojczyźnie biskupa. W świetle bez-
pośrednich wzmianek źródłowych, znanych dotychczasowej nauce, rodzina Ger-
warda przedstawia się następująco: bracia Stanisław, prepozyt włocławski

22

17

Monumenta Poloniae Vaticana (dalej MPV), t. 3, nr 121, s. 85.

18

Komes Andrzej z Balic występował – wspólnie z Nawojem z Morawicy – w liście świad-

ków dokumentu wójta i rajców krakowskich z 1304 r. (Kodeks Dyplomatyczny Katedry Kra-

kowskiej, 2, nr 242). W 1306 r. przywiesił pieczęć do przywileju Łokietka dla katedry kra-

kowskiej (I

BID

., l, nr 114).

19

J. B

IENIAK

, Przynależność administracyjno-polityczna kasztelanii nadgoplańskich w latach

1267–1327, Zesz. nauk. UMK, Historia 2, Toruń 1966, s. 66; T

ENŻE

, Wielkopolska, Kujawy,

ziemie łęczycka i sieradzka wobec problemu zjednoczenia państwowego w latach 1300–1306,

Toruń 1969, s. 69–70 , 73–74.

20

D

ŁUGOSZ

, Katalog biskupów włocławskich, [w:] Opera Omnia, 1, s. 528; Annales seu

Cronicae incliti Regni Poloniae (dalej Annales), liber IX, s. 15.

21

W. A

BRAHAM

, Stanowisko kurii papieskiej wobec koronacji Łokietka, [w:] Księga pamiąt-

kowa wydana przez Uniwersytet Lwowski ku uczczeniu 500-letniego jubileuszu Uniwersytetu

Krakowskiego, Lwów 1900, s. 15; W. S

EMKOWICZ

, Rocznik tzw. świętokrzyski dawny, Roz-

prawy Akademii Umiejętności, wydział historyczno-filozoficzny, 53: 1910, s. 290. Wątpli-

wości wobec tej opinii wyraził K. T

YMIENIECKI

, Proces polsko-krzyżacki z lat 1320–1321,

Prz. Hist., 21: 1918, przypis na s. 132.

, i Prze-

22

Kodeks Dyplomatyczny Polski (dalej KDP), t. 2, nr 472. Badacze jednomyślnie uważają

Stanisława za brata biskupa. W rzeczywistości źródłowy zwrot „frater noster” nie daje co do

tego zupełnej pewności, ponieważ mógł on zostać użyty, zgodnie ze zwyczajem, wobec

Stanisława jako prałata kapituły włocławskiej. Akceptując mimo to powszechna opinię,

background image

zdrzew, kasztelan kruszwicki

23

oraz siostry, z których ważna jest teraz dla nas Mał-

gorzata, zamężna za kasztelanem nakielskim Sławnikiem z Gołańczy h. Pałuka i
matka m. in. Gerwardowego następcy Macieja

24

. Ten krąg rodzinny należało z kolei

umieścić w odpowiednio możnej gałęzi Leszczyców (kryterium pozycji społecznej).
Na Kujawach znajdujemy około 1300 r. tylko dwie takie gałęzie: k o ś c i e l e c k ą
(de Lapidea Ecclesie) i o s t r o w s k ą (de Insula). Pierwsze można od razu wy-
eliminować, ponieważ Gerward, godząc się z książętami inowrocławskimi i wyba-
czając ich zwolennikom, umieścił w ich rzędzie m. in. „omnes domicellos de Lapi-
dea Ecclesia”, dwóch zaś duchownych z tej gałęzi: Floriana i Stefana określił jako
wzajemnie braci stryjecznych, milcząc równocześnie o ich ewentualnym pokre-
wieństwie ze sobą

25

. Pozostaje zatem albo gałąź z Ostrowa nad Gopłem, albo jakie

krąg dla nas nieuchwytny. Poczet Leszczyców z Ostrowa otwiera źródłowo sędzia
brzeski (1288-1299) Maciej, kontynuują zaś jego syn Jan Kiwała, żonaty z synowi-
cą arcybiskupa Jakuba Świnki, oraz wnukowie po tymże Janie: młodszy Jan Kiwała,
kantor wrocławski (1323-1334), dziekan włocławski (1334-1365), równocześnie
kanonik kilku kapituł, i Stanisław Kiwała, sędzia brzeski (1353-1363)

26

. Za przyna-

leżnością tam właśnie również źródłowego kręgu biskupiego przemawiają aż cztery
dalsze kryteria: a) b l i s k o ś c i t e r y t o r i a l n e j (Gerward i Stanisław roz-
poczynali swą karierę jako kanonicy kruszwiccy

27

, Przezdrzew był kasztelanem

kruszwickim), b) m i e j s c a p r z e c h o w y w a n i a d o k u m e n t ó w (we
włocławskim archiwum katedralnym znalazł się akt nadania sędziemu Maciejowi
przez Łokietka, z 1292 r., wsi Kokoszyce i Wickowice, których biskupstwo kujaw-
skie nigdy nie posiadało)

28

, c) p r o t e k c j i (Jan młodszy z Ostrowa otrzymał od

papieża kantorię wrocławską 6 V 1323 r., podczas pobytu w Awinionie biskupa
Gerwarda)

29

, wreszcie d) i m i o n o w e

biorę pod uwagę względy dodatkowe: wspólne początki kariery obu dostojników (zaczynali

w tym samym czasie od kanonii kruszwickiej), wspólne ich niewolę w 1310/1311 r., nomi-

nację Stanisława przez Gerwarda na najwyższy urząd w kapitule, a wreszcie pojawienie się

imienia Stanisław w następnym pokoleniu rodziny, do której w rezultacie przedstawianego

teraz wywodu zaliczyłem ostatecznie biskupa.

23

Lites ac res gestae inter Polonos ordinemque Cruciferorum, wyd. 2, Poznań 1890 (dalej

Lites), t. 1, s. 354.

24

Kodeks Dyplomatyczny Wielkopolski (dalej KDW), t. 2, nr 919; Vetera Monumenta Polo-

niae et Lithuaniae (dalej VMPL), t. 1, nr 229; Lites, 1, s. 323, 354; D

ŁUGOSZ

, Katalog bi-

skupów włocławskich, [w:] Opera Omnia, 1, s. 529.

25

KDP, 2, nr 472.

26

KDW, 2, nr 815; KDW, 3, nr 1366, 1370, 1455; MPV, 1, nr 139, s. 277; MPV, 3, nr 163,

331, 407, 494; Codex Diplomaticus Silesiae, 30, nr 6118, 6121, 6238, 6589, 6634; KDP, 2,

nr 304; Monumenta Poloniae Historica (dalej MPH), t. 2, s. 661; Dokumenty do dziejów

Kujaw i ziemi dobrzyńskiej XIV-XIX w., s. 21-23; AGAD, Komisja Rzędowa Spraw We-

wnętrznych 460 C, s. 6-13; Biblioteka PAN w Krakowie, Teki rzymskie Dąbrowskiego, IV,

s. 183, 201, 206, 207, 243.

27

KDP, 2, nr 101; Preussisches Urkundenbuch, I/2, nr 606.

28

KDP, 2, nr 142.

29

MPV, 3, nr 163. Gerward przebywał w Awinionie co najmniej od 6 IV (MPV, 1, nr 86) do

swej śmierci 1 XI 1323 r.

(przejecie do Pałuków z Gołańczy imienia

background image

Maciej, nigdy tam przedtem nie używanego). Pochodzenie Gerwarda z gałęzi
ostrowskiej uznałem więc za wystarczająco uzasadnione; z kolei na podstawie kry-
terium chronologii występowania ustaliłem w niej jego miejsce, przyjmując filiację
jego oraz jego rodzeństwa od sędziego Macieja. Po tym wszystkim znalazłem źró-
dło z 1350 r., nazywające dziekana Jana Janowica z Ostrowa „frater episcopi dicti
loci”, tj. Macieja Pałuki, siostrzeńca Gerwarda

30

. Przekaz ten zdołałem jeszcze

wprowadzić do korekty pracy habilitacyjnej

31

.Cały wywód uzupełniłem ponadto

identyfikacją Jana Maciejowica z Ostrowa z Janem kasztelanem kruszwickim
(1316-1327)

32

. Poza współczesnością występowania, tożsamością terytorium i od-

powiednią pozycją społeczną

33

, a nawet utrzymaniem urzędu w rodzinie (Przez-

drzew), pozwoliło mi na to jeszcze kryterium miejsca przechowywania dokumen-
tów, ponieważ akt kupna przez kasztelana (1316) działu w Gawłowicach znalazł się
również w archiwum katedry włocławskiej

34

. Dokonując tej identyfikacji, nie mo-

głem znać materiałów bolońskich opublikowanych niedawno przez Zofię Kozłow-
ską-Budkową i Adama Vetulaniego. Jan kantor wrocławski, jak się okazało również
scholar w Bolonii, występuje tam dwukrotnie expressis verbis jako syn Jana kaszte-

lana kruszwickiego, raz nazwanego przy tym „de Insulla”

35

Następna przykłady będą podobne, lecz już bez rozstrzygającej weryfikacji. Bi-

skupa poznańskiego (1286-1297) Jana zalicza Długosz do rodu Nałęczów

.

36

; prze-

słanek tej opinii nie znamy. Współczesne mu źródła określają go mianem Gerbic
(Kontynuacja rocznika kapituły poznańskiej)

37

bądź Herbic (falsyfikat lubiński rze-

komo z 1296 r.)

38

; jedynie Rocznik franciszkanów krakowskich, w zapisce chyba

kaliskiego pochodzenia, informując o jego elekcji, zwie go „traditor”

39

. Zwrot ten

użyty wobec domniemanego Nałęcza, żyjącego w lutym 1296 r. budził niekiedy
określone skojarzenia, jakkolwiek ostrożniejsi zwolennicy opinii o udziale tego
rodu w rogozińskim królobójstwie nie oskarżali osobiście biskupa

40

30

W. A

BRAHAM

, Sprawozdanie z poszukiwań w archiwach i bibliotekach rzymskich do dzie-

jów Polski w wiekach średnich za lata 1899–1913, Archiwum Komisji Historycznej Polskiej

Akademii Umiejętności, seria 2, t. 1, Kraków 1923, s. 24.

31

J. B

IENIAK

, Wielkopolska..., s. 74, przypis 139.

32

T

ENŻE

, Przynależność..., s. 66, 81–82; Wielkopolska…, s. 69–70.

33

Zob. MPV, 1, nr 139, s. 277: „Ostrow comitis Johannis”.

34

KDP, 2, nr 220.

35

Z. K

OZŁOWSKA

-B

UDKOWA

, Polonia w Bolonii w latach 1300–1327, [w:] Cultus et cogni-

tio. Studia z dziejów średniowiecznej kultury, Warszawa 1976, s. 291; A. V

ETULANI

, Z badań

nad Polakami w średniowiecznej Bolonii, Ibid., s. 618.

36

D

ŁUGOSZ

, Katalog biskupów poznańskich, [w:] Opera Omnia, 1, s. 497.

37

MPH (nowa seria). 6, s. 53.

38

KDW (nowa seria), 1, nr 42.

39

MPH, 2, s. 851: „Eodem anno dominus Iohannes Posnaniensis episcopus moritur, cui

Iohannes traditor successit et in Lenda claustro Griseorum in episcopum consecratur”.

O kaliskiej proweniencji zapiski pisze B. K

ÜRBISÓWNA

, Dziejopisarstwo wielkopolskie XIII i

XIV wieku, Warszawa 1959, s. 77–81.

. Tymczasem

40

Zob. K. J

ASIŃSKI

, Tragedia rogozińska 1296 r. na tle rywalizacji wielkopolsko-

brandenburskiej o Pomorze Gdańskie, „Zap. hist.”, 26: 1961, z. 4, s. 98; J. N

OWACKI

, Dzieje

archidiecezji poznańskiej, t. 2, Poznań 1964, s. 63; D

ŁUGOSZ

, Annales, liber VII/VIII, przy-

background image

heraldyczna informacja Długosza pozostaje poza wszelka możliwością sprawdze-
nia. Główna przesłankę dowodu musi stanowić dobrze potwierdzone „cognomen”
biskupa, to zaś winno zostać doprowadzone do postaci obdarzonej czytelnym sen-
sem. Końcówka wskazuje tu niedwuznacznie na patronimium, rdzeń jednak „Gerb”
ani „Herb” nic nie mówi. Paleograficznie w pełni wytłumaczalna jest postać „Ger-
wic” (Gerviz), a więc „syn Gerwarda”

41

; litery „v” i „b” w piśmie kancelaryjnym

XIV-XV w. można było mylić przy odczytywaniu

42

. Kryterium imionowe prowadzi

więc do Leszczyców, jedno wszakże imię (i to po emendacji tekstu) wystarczać tu
nie może. Należy zwrócić się do śladów działalności biskupa, celem znalezienia
kryterium wspólnego występowania lub protekcji. W materiale dokumentowym
otrzymujemy jeden tylko fakt, nie powiązany wprost z jego urzędowymi czynno-
ściami. Jest nim jego obecność na dokumencie rycerza Gerwarda z Koszut, z rodu
Leszczyców, nadającego młyn w owej wsi sołtysowi Chrystianowi z obowiązkiem
opłaty na rzecz klasztoru lędzkiego (1296); biskup znalazł się tam na prośbę wy-
stawcy, ponadto zaś przywiesił dodatkową pieczęć, zatwierdzającą dokonane nada-
nie

43

. Biskup Jan nie był ordynariuszem tego terytorium, leżącego w kasztelanii

lędzkiej, w diecezji gnieźnieńskiej, biskupstwo jego miało natomiast tu na własność
parę wsi z ośrodkiem w Słupcy, w której on sam lokował miasto w 1290 r.

44

Wia-

domości o Słupcy jako posiadłości biskupstwa poznańskiego zaczynają się od 1282
r.

45

, więc na cztery lata przed inauguracja pontyfikatu Jana Gerwica; jest to jednak

w ogóle pierwszy zapis tej miejscowości, co świadczy o świeżym stosunkowo jej
nabyciu. Słupca leży przy tym na obszarze usianym posiadłościami Leszczyców,
chyba w ich najstarszym gnieździe rodowym (kryterium bliskości terytorialnej)

46

;

również Koszuty należały do parafii słupeckiej (kryterium majątkowe). Nadawcą
Słupcy był więc ktoś z Leszczyców, a wybór terytorialnie obcej katedry musiał
wiązać się z jego pracą właśnie w poznańskiej, a nie gnieźnieńskiej kapitule. Otóż
Jan Gerwic przed objęciem biskupstwa zajmował kolejno urzędy kantora i archidia-
kona poznańskiego

47

pis 9 do roku 1286.

41

Por. Nekrolog oliwski (MPH, 5, s. 505): „Gervo epiecopus Wladislaviensis”. Za patroni-

micznym charakterem przydomka przemawia analogiczne cognomen „Wyszkowic” po-

przedniego biskupa Jana (MPH, 4, s. 14).

42

Zob. A. G

IEYSZTOR

, Zarys dziejów pisma łacińskiego, Warszawa 1973, s. 136.

43

KDW, 2, nr 747: „Ut autem hec ordinacio [...] inviolabiliter perseveret, obtinuimus a reve-

rendo patre domino Iohanne episcopo Poznaniensi, ut sigillo suo presentia c o n f i r -

m a n d o, huius rei testis venerabilis habeatur una cum discreto viro Gerhardo abbate Len-

densi, domino Hermanno seniore ibidem, domino Waltero plebano de Slupza, et aliis”.

44

Ibid., nr 662.

45

KDW, 1, nr 517.

46

S. K

OZIEROWSKI

, Leszczyce i ich plemiennik arcybiskup gnieźnieński Św. Bogumił z Do-

browa, Poznań b.d.w. ,s. 10–11.

47

J. N

OWACKI

, Dzieje..., t. 2, s. 62.

. Wyraz „tradere” oznacza zaś nie tylko „zdradzać”, lecz także

„przekazywać”, „nadawać”. W tym właśnie znaczeniu tłumaczę przezwisko Jana w
Roczniku franciszkanów krakowskich. W momencie objęcia biskupstwa Jan był już

znany jako „traditor” klucza słupeckiego (co mogło zresztą walnie wesprzeć jego

background image

szanse w elekcji) i stąd po śmierci poprzedniego biskupa „Iohannes traditor suc-
cessit”. W tym kontekście zasługuje na uwagę, że konsekracja jego odbyła się wła-
śnie w sąsiadującym z posiadłościami Leszczyców klasztorze lędzkim

48

, do którego

dobrodziejów zaliczała się koszucka gałąź owego rodu (kryteria bliskości teryto-
rialnej i protekcji). Gałąź tę reprezentują kolejno: Gerward, kasztelan śremski w
połowie XIII w., jego syn Bogusza oraz synowie tegoż Gerward i Grzymisław.
Gerward młodszy przekazał w 1298 r. Koszuty klasztorowi lędzkiemu, stając się
jego konwersem

49

Arcybiskupa gnieźnieńskiego z lat 1220-1232, Wincentego, pełniącego przedtem

urząd kanclerza u Władysława Laskonogiego, Długosz uznał również za Nałęcza

. Cały wywód prowadzi do umieszczenia w obrębie gałęzi ko-

szuckiej również biskupa Jana Gerwica. Miejsce jego tam określa samo jego patro-
nimium — był on obok Boguszy synem kasztelana śremskiego Gerwarda, a stryjem
Gerwarda młodszego; odpowiada temu w pełni również kryterium chronologii wy-
stępowania.

50

.

Podstawę takiej opinii było zapewne kryterium imionowe. Józef Umiński natomiast
uzasadniał jego pochodzenie z rodu Niałków, a to na zasadzie identyfikacji jego
źródłowego brata Sędziwoja z kantorem gnieźnieńskim o tym imieniu

51

. Przesłanka

tej identyfikacji jest jednak wątpliwa, a w każdym razie niewystarczająca; imię Sę-
dziwój nie było wszak rzadkie w Wielkopolsce. Należy więc wnioskować jedynie z
całego znanego zasobu imion rodziny arcybiskupa. Poza bratem Sędziwojem znamy
jeszcze tylko jego synów — Boguchwała i Mirosława

52

. Otóż imiona Sędziwój,

Wincenty i Mirosław występują w drugiej połowie XIII w. w rodzie Łodziów,
wśród synów wojewody poznańskiego Przedpełka; mamy tam nadto imię Bodzanta,
które podobnie jak Boguchwał wygląda na przejęte od Porajów

53

. Zastanawia przy

tym lista świadków dokumentu książąt wielkopolskich dla owego Przedpełka z
1241 r., kiedy to zaczynał on dopiero swą karierę polityczną. Występuję tam kome-
si: Bogumił, Dzierżykraj, Wincenty, Tomasz, Domarad, Ciecierad, Boguchwał
i brat jego Mirosław, oraz podkomorzy Miron

54

. Boguchwał i Mirosław to oczywi-

ście znani skądinąd synowie arcybiskupa Wincentego. Pośpiesznie spisany doku-
ment nie zaznaczył (poza ostatnim w szeregu Mironem) urzędów świadków; z ów-
czesnych źródeł wiadomo jednak, że Bogumił i Dzierżykraj byli wojewodami, To-
masz kasztelanem poznańskim, Domarad sędzią, a Ciecierad kasztelanem gnieź-
nieńskim

55

48

Zob. przypis 39.

49

KDW, 1, nr 251, 303, 313; KDW II, nr 747, 776, 839} Nekrolog lędzki, MPH, 5, s. 475,

476.

50

D

ŁUGOSZ

, Katalog arcybiskupów gnieźnieńskich, [w:] Opera Omnia, 1, s. 352.

51

J. U

MIŃSKI

, Arcybiskup Wincenty z Niałka, następca Henryka zw. Kietliczem, Lwów 1930,

s. 10–13. Zob. KDW, 1, nr 64, 65: „Vincentius cancelarius Wladizlavi, Sandivoy frater

eius”. Kantor gnieźnieński Sędziwój był fundatorem klasztoru cystersów w Obrze.

52

KDW, 1, nr 231, 252, 291.

53

O. H

ALECKI

, Ród Łodziów w wiekach średnich, „Miesięcznik Heraldyczny”, 4: 1911, s.

115–117.

54

KDW, 1, nr 231.

55

Ibid., nr 176, 197, 213, 224, 237.

. Obecność ich determinowała zatem ich pozycja na dworze książęcym.

background image

Nie można tego powiedzieć natomiast o obu braciach; ewentualnego urzędu Bogu-
chwała nie da się oznaczyć, Mirosław został po dwóch latach kasztelanem małej
Wilkowyji

56

Szczególnie pierwszy z przedstawionych przykładów dowodzi niezbicie, że ge-

nealog prawidłowo wykorzystujący różne kryteria badawcze może liczyć na

. Można więc w nich dopatrywać się osób związanych raczej z odbiorcą

dokumentu, zwłaszcza że tylko oni stanowili tam dowodnie konkretną grupę ro-
dzinną.

w y s o k i s t o p i e ń u z a s a d n i e n i a s w o i c h w n i o s k ó w. Powięk-
szający się zasób znanych źródeł może wszakże przynosić również i niemiłe nie-
spodzianki. Józef Nowacki w jednym ze swych wczesnych studiów utożsamił dzie-
kana włocławskiego (1383-1416) Mikołaja wojewodzica z Nowogrodu h. Doliwa z
występującym w następnych latach prepozytem włocławskim Mikołajem z Lubani,
pod tę ostatnią nazwą rozumiejąc Lubanie na Kujawach, które z rąk właśnie Doli-
wów przeszło jeszcze w XIII w. do kapituły, której członkiem był Mikołaj

57

. Chro-

nologiczne kryterium awansu nie wzbudza w wywodzie ks. Nowackiego najmniej-
szych zastrzeżeń. Kres konstrukcji kładzie jednak opublikowany później regest do-
kumentu papieskiego, nadającego 26 XI 1417 r. Janowi z Niewiesza dziekanię wło-
cławską, zwolnioną „per obitum Nicolai palatini de Novocastro”

58

. Czy w takiej

sytuacji, wobec możliwości ryzyka, nie należałoby jednak dawać posłuchu wezwa-
niom do ostrożnej rezygnacji? Włodzimierz Dworzaczek w tablicach do „Genealo-
gii” umieścił jako córkę sławnego Spycimira z Tarnowa i Melsztyna, kasztelana
krakowskiego, zamężną za rycerzem śląskim Mirzanem z Parchowic Cuchnę

59

.

Podstawą była dlań suplika owej pary małżeńskiej o dyspensę, z roku 1353, przy
czym Cuchna określona została jako „nata quondam Spitkonis militis Cracoviensis
diocesis”

60

. W „Leliwitach Tarnowskich” autor ów wycofał się wszakże z tego sta-

nowiska, wyrażając brak pewności, czy „miles Cracoviensis diocesis” był identycz-
ny ze swym imiennikiem kasztelanem

61

. Oznacza to praktycznie votum nieufności

wobec kryteriów pozycji społecznej (miles, pozycja rodziny męża) oraz bliskości
terytorialnej (diecezja krakowska), wysunięte w imieniu postulatu ostrożności ba-
dawczej. Tymczasem oprócz tekstu supliki zachował się również dokument papie-
ski udzielający owej dyspensy, przeoczony przez Dworzaczka; w interesującym nas
miejscu brzmi on następująco: „nata quondam Spitkonis de Tharnow militis” itd.

62

56

Ibid., nr 240.

57

J. N

OWACKI

, Do artykułu o „Księdze brackiej św. Krzysztofa na Arlbergu”, „Miesięcznik

Heraldyczny”, 10: 1931, s. 200–201.

58

Repertorium Germanicum, IV/2, s. 1709.

59

W. D

WORZACZEK

, Genealogia, tabl. 95.

60

MPV, 3, nr 352.

61

W. D

WORZACZEK

, Leliwici..., s. 83.

62

VMPL, 1, nr 724; fotokopia tegoż dokumentu w Bibliotece PAN w Krakowie, Teki rzym-

skie Dąbrowskiego, III, s. 31.

.

Źródło raz jeszcze udzieliło więc premii dla odwagi, a nie dla nadmiernej ostrożno-
ści w stosowaniu kryteriów, faworyzując tu zasadę „entia non sunt multiplicanda
praeter necessitatem”. Zachęcany takim rozwiązaniem, ośmielam się zaproponować
rozszerzenie najbliższej rodziny protoplasty Tarnowskich i Melsztyńskich o jedną

background image

jeszcze osobę. Jest nią Wojciech Spytkowic, kleryk diecezji krakowskiej, student
prawa kanonicznego w Padwie, kanonik wrocławski od 1352 r., dziekan gnieźnień-
ski 1361-1375, siostrzeniec (nepos) arcybiskupa Jarosława Bogorii

63

. Przemawiają

za nim jako za synem kasztelana dokładnie te same kryteria: pozycja społeczna ro-
dziny spowinowaconej z potężnymi wówczas Bogoriami, pochodzenie z diecezji w
której leżał Tarnów wreszcie odpowiednia dla ojca i syna chronologia występowa-
nia w źródłach. Równocześnie otrzymujemy wyjaśnienie pochodzenia żony Spyci-
mira Stanisławy, dotąd znanej tylko z imienia

64

; przed nami ukazuje się córka wo-

jewody krakowskiego Piotra Bogorii, siostra zasłużonego dla intronizacji Łokietka
w Małopolsce wojewody sandomierskiego Wojciecha ze Żmigrodu

65

63

MPV, 3, nr 345, 359; KDW, 3, nr 1460, 1716, 1717; Biblioteka PAN w Krakowie, Teki

rzymskie Dąbrowskiego XI, s. 461; III, s. 45; XV, s. 102; Archiwum Archidiecezjalne w

Gnieźnie, kopiarz B 6, k. 22, 94.

64

VMPL, l, nr 314.

65

Z. W

DOWISZEWSKI

, Ród Bogoriów w wiekach średnich, „Rocznik Polskiego Tow. Heral-

dycznego”, 9: 1930, s. 21–29, 71–77 i tabl. na s. 88.

, którego

wpływy mogły walnie pomóc Spycimirowi w początkach jego imponującej kariery.
Jaśniejszy staje się układ stronnictw wśród dominującej w okresie jednoczenia pań-
stwa grupy panów małopolskich. Czy zatem studia genealogiczne nad społeczeń-
stwem dawniejszym niż koniec XIV w., „a więc początek istnienia ksiąg sądo-
wych”, stanowią przedsięwzięcie stwarzające złudne czy też rzeczywiste nadzieje
na przyszłość? Czy możliwości poszerzenie dzięki nim perspektywy historycznej są
jednak warte nawet narażenia się na istniejące choćby marginesowo ryzyko popeł-
nienie błędu? Starając się odpowiedzieć na tak sformułowane pytania, artykuł ni-
niejszy precyzuje równocześnie niezbędne warunki, towarzyszące takiej odpowie-
dzi.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Barok, NAUKA, polski, Polski od średniowiecza do współczesności
Mamzer, Ostoja Zagórski Orientacje badawcze w polskiej archeologii
Średniowiecze, NAUKA, polski, Polski od średniowiecza do współczesności
władcy Polski, HS średniowiecznej polskiej
Renesans, NAUKA, polski, Polski od średniowiecza do współczesności
20 - lecie wojenne, NAUKA, polski, Polski od średniowiecza do współczesności
Oświecenie, NAUKA, polski, Polski od średniowiecza do współczesności
Drama na lekcjach polskiego w szkole średniej, Polonistycznie, Metodyka nauczania języka polskiego i
Romantyzm, NAUKA, polski, Polski od średniowiecza do współczesności
Historia prawa polskiego od średniowiecza po czasy PRL u
14 Polskie dziejopisarstwo średniowieczne
DWORY POLSKIE, Genealogia dzewa genealogiczna dynasti
KONSPEKT LEKCJI J. POLSKIEGO- genealogia, Scenariusze lekcja język polski klasa IV
Pozytywizm, NAUKA, polski, Polski od średniowiecza do współczesności
Młoda polska, NAUKA, polski, Polski od średniowiecza do współczesności
OGUN MIASTA POLSKIE W PÓŹNYM ŚREDNIWIECZU

więcej podobnych podstron