background image

Pojęcie narodu 

Państwowość  staje  się  sposobem  definiowania  sfery  politycznej,  podzielonej  na 

jednolite  i  równoważące  przynajmniej  w  teorii  w  przestrzeni  międzynawowej  organizmy 
polityczne.  Jednym  z  głównych  późniejszych  teoretyków  państwa  był  Max  Weber.  W  swej 
słynnej  pracy  pisał:  państwo  jest  taką  wspólnota  ludzką,  która  w  obrębie  określonego 
terytorium  –  owo  terytorium  stanowi  jej  wyróżnik  –  rości  sobie  (z  powodzeniem)  prawo 
monopolu  na  wywieranie  przemocy  fizycznej
.

1

  I  niezależnie  od  przykładów,  którymi  można 

wspierać  tezę,  iż  tak  przedstawiona  idea  państwowości  nigdy  nie  została  w  pełni 
zrealizowana,  faktem  pozostaje,  iż  pojęcie  państwa  organizowało  zbiorową  wyobraźnię 
przynajmniej do okresu II wojny Światowej.  

Jednocześnie  rysuje  się  granica  pomiędzy  pojęciem  państwa  i  pojęciem  narodu. 

Pojęcie  państwa    jest  pojęciem  prawnym  oraz  instytucjonalnym.  Wskazuje  na  publiczne 
instytucje, które odróżniane są od instytucji społecznych  przez przysługujący im monopol na 
użycie przymusu. Idea narodu odwołuje się  natomiast do kultury i społeczeństwa. Odwołuje 
się  do  kulturowej  i  politycznej  więzi,  która  jednoczy  we  wspólnotę  wszystkich,  którzy 
podzielają  wiarę  w  te  same  mity,  wspomnienia,  symbole  i  tradycje

2

.  Oczywiście  pojęcie 

państwa  nakłada  się  na  pojęcie  narodu,  obydwa  odwołują  się  do  terytorium,  obywatelstwa, 
jednak  idea  narodowości  określa  legitymację  polityczną  poprzez  koncepcję  zbiorowej  woli. 
Zbiorowa wola oraz zdolność jej wyrażania zakłada zaś obecność kultury publicznej, w której 
obecne  są  także  elementy  przednowożytne:  etniczne  mity  i  symbole.  To  odwołania  do  nich 
pozwalają z jednej strony szukać przekraczania korzeni i tworzenia wspólnot szerszych, ale z 
drugiej  strony  pozwalają  zreinterpretować  znaczenie  wspólnoty  dla  każdego  kolejnego 
pokolenia.  Klasycznym  przeciwstawieniem  występującym  w  literaturze  na  temat  państwa 
narodowego jest przeciwstawienie narodu powstającego w ramach określonego państwa czyli 
narodu  politycznego,  narodowi,  który  sam  państwo  tworzy  lub  się  go  tylko  domaga.  W 
drugim  mięlibyśmy  do  czynienia  z  narodem  przed  politycznym,  zwanym  także  narodem 
etnicznym bądź kulturowym.   

Przeciwieństwo narodu politycznego czyli państwowego oraz narodu kulturowego czy 

etnicznego upowszechniło się poprzez antagonizm między Francją a Niemcami, który w XIX 
i XX wieku dominował nad historią Europy.  Już na początku XIX wieku niemieccy historycy 
przeciwstawiali  głębię  i  duchowość  narodu  niemieckiego  sztuczności  i  racjonalizmowi 
francuskiej  tradycji.  W  wojnie  1870-1871  przeciwstawienie  to  stało  się  stereotypem.  W 
sporze o Alzację i  Lotaryngię  Niemcy powoływali się na argumenty językowe i  kulturowe, 
Francuzi – polityczne. Na tym tle powstała słynna mowa Renana z 1882 roku. We Francji  od 
czasów  ustawy  z  1889  roku  ekspansywna  praktyka,  która  miała  na  celu  asymilacje 
przyjezdnych,  automatycznie  nadawała  obywatelstwo  drugiemu  pokoleniu  przyjezdnych, 
natomiast  Niemcy pozostali restryktywni, otwarci jedynie na wschodnich reemigrantów.   

Dwa główne pojęcia narodu, znajdują wyraz w myśli Jana Jakuba Rousseau i Herdera. 

Rousseau poszukuje powszechnej woli, wspólnego prawa, państwa obywateli, Herder zwraca 
się ku emocjom zakorzenionym we wspólnej przeszłości. W swej słynnej mowie wygłoszonej 
na Sorbonie w 1881 roku Co to jest naród? Wskazuje, że historycznie wspólnoty polityczne 
przybierały  różne  formy.  Jedną  z  nich  jest  właśnie  naród.  Jednak  elementy  polityczne  i 
etniczne są tu wymieszane. Wprawdzie narodowość różni się od związków krwi i etniczności 
związanej  z  plemieniem  pochodzenia,  ale  oznacza  osiągniętą  w  procesie  historycznym 
spoistość kulturową: 

                                                 

1

 Max Weber, Polityka jako zawód i powołanie, [w:] Polityka jako zawód i  powołanie, tłum. Andrzej Kopacki, 

Paweł Dybel, Znak, Kraków 1998, s. 56 

2

 Anthony D. Smith, national Identity and the Idea of European Unity,  [w:] The Question of Europe, red. Peter 

Gowan, Perry Anderson, Verso, London, New York, 1997, s. 325 

background image

Istota narodu polega właśnie na tym, aby wszystkie jednostki wchodzące w jego skład 

miały ze sobą wiele wspólnego, a także aby o wielu sprawach  (je różniących) zapomniały

3

. 

Naród  jest  bowiem  rezultatem  licznych  historycznych  procesów  ujednolicających,  jest 
efektem podbojów i mariaży, likwidacji tego, co lokalne przez dominującą politycznie grupę. 
Dzięki francuskiej rewolucji w 1789 roku naród stał się podstawą władzy i został uznany za 
podstawowy  polityczny  byt.  Wraz  z  rewolucyjną  formułą  mówiącą,  iż  wszelka  władza 
pochodzi od narodu zmienia się forma legitymizacji władzy. Staje się nią wola ludu. Później 
idea narodu rozprzestrzenia się w całej Europie. Jej ośrodkiem nie jest etniczność ani nawet 
język. Naród odnajduje się w realizowanych wspólnie celach, jest ukształtowaną historycznie 
wspólnotą woli

4

. Współczesny badacz nacjonalizmów, Urs Altermatt wskazuje na historyczne 

uwarunkowania  obu  ujęć:  Gdzie  tożsamość  narodowa  mogła  się  formować  w  istniejącym 
państwie, tam wykształcało się woluntarystyczne rozumienie narodu, które na pierwszy plan 
wysuwa wolę wspólnoty politycznej. Gdzie zaś z początku brakowało wspólnego państwa, tam 
intelektualiści  odwoływali  się  do  tak  zwanych  kategorii  naturalnych,  to  znaczy  dotyczących 
realności,  które  istniały  już  przed  powstaniem  państwa,  takich  jak  język,  pochodzenie  czy 
kultura,  i  konstruowali  w  swych  przedstawieniach  wspólnotę  opartą  na  kulturze  i 
pochodzeniu.  Dla  tej  szkoły  znamienne  jest  to,  że  naród  najpierw  istnieje  poza  strukturami 
państwowymi

5

.  

 

Wedle pierwszego z tych modeli wspólne instytucje polityczne: ustrój, obywatelstwo 

czy prawo tworzą formalne ramy dla kształtowanej wspólnej zbiorowej tożsamości. Dopiero 
w  oparciu  o  te  instytucje  rodzi  się  poczucie  politycznej  przynależności.  To  władza  zatem 
kształtuje  wspólnotę.  Wedle  drugiego  modelu,  poczucie  wspólnotowości  jest  uprzednie  w 
stosunku do instytucjonalnych form politycznych, rodzi się na skutek wspólnych doświadczeń 
historycznych,  podzielanych  zbiorowo  przekonań,  uczuć  i  nadziei.  W  obu  ujęciach  naród 
współtworzy  typowe  państwo  narodowe  zachodniego  typu,  w  którym  rządzi  dominująca 
grupa narodowa.  

Pojęcie państwa narodowego 

 
 Warto  zauważyć,  że  o  państwie  narodowym  pisał  już,  uważany  za  klasyka 

liberalizmu, John  Stuart Mill. Postrzegał on bowiem wspólnotę polityczną na wzór jednostki. 
Tak,  jak  jednostka    powinna  korzystać  z  wolności  i  stanowić  o  sobie,  tak  i  wspólnota 
polityczna powinna mieć możliwość stanowienia o sobie.  

Zbiorowość  polityczna,  wedle  Milla,    powstaje  wtedy,  gdy  ludzi  połączy  wspólnota 

emocji. Założenie takie Mill ujawnia wprost w XVI rozdziale „O rządzie reprezentatywnym”, 
ale zdaje się, że uznaje je także w innych fragmentach swojej pracy, mimo, iż nie zostaje ono 
nigdzie  indziej  tak  jasno  wyłożone.

6

  Otóż  rozum,  który  warunkuje  postęp  społeczeństw, 

dochodzi  do  głosu  jedynie  wtedy,  gdy  już  pierwotnie  istnieje  pomiędzy  ludźmi  pewne 
emocjonalne  współodczuwanie.  Rozumny  namysł  nad  rozwojem  indywidualnym  oraz 

                                                 

3

 Ernest Renan, Co to jest naród, tłum. Stanisław Jedynak, [w:] być w narodzie. Szkice o idei narodu, narodowej 

kulturze i nacjonalizmie, red. Lech Zdybel, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1998, 
s. 201 

4

 Mieć wspólną chwałę w przeszłości , wspólną wolę w teraźniejszości; czynić razem wielkie rzeczy i chcieć je 

czynić  w  przyszłości  –  oto  istotny  warunek  bycia  narodem.  Ernest  Renan,  Co  to  jest  naród,  tłum.  Stanisław 
Jedynak,  [w:]  być  w  narodzie.  Szkice  o  idei  narodu,  narodowej  kulturze  i  nacjonalizmie,  red.  Lech  Zdybel, 
Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1998, s. 210 
 

5

  Urs  Altermatt,  Sarajewo  przestrzega:  etnonacjonalizm  w  Europie.  Tłum.  Grzegorz  Sowiński,  Znak,  Kraków 

1998, s. 37  

6

 John Stuart Mill, O rządzie reprezentatywnym, [w:] O rządzie reprezentatywnym, Poddaństwo kobiet, Znak, 

Fundacja im. Stefana Batorego, Kraków 1995 r. 

background image

zbiorowym  jest  możliwy,  gdy  zbiorowość  została  określona,  a  określa  się  ona  właśnie  na 
płaszczyźnie emocji.  

 
Wspólnota uczuć jest pierwotna wobec organizacji politycznej. Zdaniem Milla ludzie 

tworzą  związki  polityczne  dopiero  wówczas,  gdy  zaistnieją  uczucia  wzajemnej  sympatii. 
Uczucia te mogą mieć różnorodne źródła, mogą pochodzić ze wspólnoty historycznego losu, 
wspólnoty  języka,  czy  wspólnoty  przekonań.  Dopiero  wtedy  jednak,  gdy  empatia  nakazuje 
utożsamienie  się  z  daną  konkretną  grupą,  a  nie  jakąkolwiek  inną,  powstają  warunki  dla 
samostanowienia  politycznego  takiej  grupy.  Tę  wspólnotę  odczuwania  Mill  określa  mianem 
uczucia  narodowego.  Uczucie  narodowe  stanowi  źródło  dążeń  do  samostanowienia.  Reguła 
samostanowienia jest zaś dla koncepcji liberalnej zasadnicza. Nie tylko bowiem jednostka ma 
prawo do wolności i autonomii ale także zbiorowości polityczne. Problem rządu powinien być 
bowiem  decydowany  przez  rządzonych.  Jest  to  uprawnienie  głęboko  zakorzenione  w 
indywidualnej wolności. 

  
Zazwyczaj jeśli śledzimy argumentację, w której podkreśla się wolność indywidualną, 

to zwracamy uwagę przede wszystkim na to, że to rządzeni powinni wybierać ciało zbiorowe, 
do którego chcą należeć oraz reguły, jakimi ciało to będzie się kierować. Jednocześnie jednak 
wolność  stowarzyszania  się  w  wymiarze  politycznym  nie  jest  i  nie  może  być  wolnością 
absolutną.  Zdaniem  Johna  Stuarta  Milla,  tylko  pomiędzy  ludźmi  złączonymi  odpowiednimi 
uczuciami,  zwłaszcza,  jeśli  mówią  tym  samym  językiem,  może  się  pojawić,  konieczna  dla 
reprezentacyjnego rządu, opinia publiczna. To uczucie sympatii sprawia bowiem, że człowiek 
postrzega sam siebie jako członka określonej zbiorowości i pragnie wziąć udział w debacie na 
temat  tego,  jakimi  zasadami  zbiorowość  ta  winna  się  kierować.  Uczucie  sympatii  jest  tu  
zasadnicze  nie    tylko  zresztą  ze  względu  na  opinie  publiczną  ale  także  ze  względu  na  inne 
instytucje władzy. Skrajny argument w odniesieniu do armii wskazuje, że brak takich uczuć 
może być groźny dla wolności. Zdaniem Milla bowiem, armia złożona z przedstawicieli wielu 
narodowości pozbawiona jakiegokolwiek patriotyzmu, poza przywiązaniem do flagi, stanowi 
wielkie  zagrożenie.  Historia  bowiem  uczy,  że  to  właśnie  takie  armie  dokonywały  bez 
skrupułów egzekucji na wojownikach o wolność. I tak jak jednostka, zanim zabierze głos w 
publicznej debacie, winna czuć emocjonalny związek z innymi osobami tworzącymi tę samą 
zbiorowość, tak i przedstawiciele armii, działają zgonie z dobrem społeczeństwa, o ile czują z 
tym  społeczeństwem  jakieś  emocjonalne  powiązanie,  jeśli  takiego  związku  są  pozbawieni, 
mogą w rękach bezwzględnych dowódców stać się niezwykle niebezpiecznym narzędziem.  

 
Uczucie  przynależności  i  emocje  związane  z  współodczuwaniem  pozwalają 

jednostkom wznieść się ponad indywidualny interes i dostrzec rozwiązania służące rozwojowi 
całej zbiorowości. Kolejnym etapem jest porzucenie egoizmu zbiorowego i wzniesienie się na 
poziom  współodczuwania  z  całą  ludzkością.  Poszerzające  się  uczucie  sympatii  staje  się 
narzędziem postępu. Cała ludzkość bowiem powinna odbierać zdobycze postępu. I zadaniem 
polityki  jest  nie  tyle  realizowanie  jednostkowych  interesów,  co  właśnie  budowanie  owej 
przestrzeni  publicznej,  ponadnarodowej,  w  której  postęp  ludzkości  byłby  możliwy  dzięki 
coraz  szerszemu  gronu  obejmowanemu  uczuciem  empatii.  Najistotniejszym  poziomem 
współodczuwania,  jest  zdaniem  Milla  w  jego  czasach  wspólnota  polityczna,  czyli  naród. 
Organizuje  się  on  wokół  wzajemnej 

życzliwości  wynikającej  ze  wspólnej  przeszłości  i 

pochodzenia, wspólnoty języka oraz religii.  

 
...narodowość jest tam, gdzie są ludzie połączeni wzajemnymi sympatiami, które nie istnieją 
miedzy nimi a innymi ludźmi, sympatiami, które są im pobudka do tego, że chętniej działają 
wspólnie ze sobą aniżeli z innymi, że pragną żyć pod jednym i tym samym rządem, a zarazem 

background image

pragną, aby ten rząd sprawowany był wyłącznie przez nich, albo przynajmniej przez jakąś ich 
część. Uczucie narodowości z rozmaitych przyczyn powstać może; czasami jest ono skutkiem 
jedności rasy i pochodzenia; czasami wspólnoty języka i religii, a nawet granice geograficzne 
przyczyniają  się  do  jego  powstania  i  rozwoju.  Ale  najważniejszą  ze  wszystkich  jest  tu 
wspólność  przeszłości  politycznej,  wspólność  historii  narodowej,  a  więc  wspólność 
wspomnień, powiązanych przez wspólną dumę i upokorzenie, smutki i radości wspólne.

7

 

 

 

Naród  postrzegany  jest  jako  grupa  ludzi,  których  łączy  język,  kultura,  tradycje  oraz 

polityczna historia  –  jest  wspólnotą kulturową i  polityczną. Wolne instytucje, w jego opinii, 
są prawie niemożliwe w kraju złożonym z różnych narodowości. To właśnie z tego powodu 
granice  polityczne  powinny  zasadniczo  zdaniem  Milla  pokrywać  się  z  granicami 
narodowymi. Dlatego też wielkie narody mogą być zorganizowane w państwa, ale skazane są 
na  asymilację  się  w  ramach  większych  politycznych  podmiotów,  co  oznacza  także 
upodobnienie  kulturowe,  nawet  jeśli  takie  upodobnienie  mogłoby  naruszać  indywidualną 
wolność. 

Jest to stanowisko liberalne. Jednostka jest wolna i sama stanowi o sobie, podobnie jak 

wspólnota  polityczna  –  jest  jedna,  wolna  i  stanowi  o  sobie.  Jeden  naród  konstytuuje  jedno 
państwo.  Współcześnie  możemy  wskazać,  że  pod  politycznym  płaszczem  Mill  przemyca 
elementy  właściwe  dla  wspólnoty  etniczno-kulturowej.

8

  Jednak  także  wspólnota  kulturowa 

wiąże  się  także  z  pewnymi  wartościami:  jest  źródłem  przynależności  oraz  oryginalności. 
Nowożytne  ujęcie  państwa  traktuje  państwo  jako  służącą  narodowi,  organizacyjną  ramę,  w 
której naród może zrealizować swe możliwości. I tak granice stały się czymś bardzo ważnym 
– granice oddzielają jeden naród od drugiego, jedno państwo od innego państwa. Nawet  na 
indywidualnym  poziomie  przynależność  oznacza  granice  –  przynależy  ten  człowiek  , 
ponieważ  nie  przynależy  inny.  W  ten  sposób  uzyskujemy  co  najmniej  dwie  liberalne 
wyobrażenia  granicy:  granice  państwa  wobec  jednostki  oraz  granice  pomiędzy  państwem  a 
narodem.  

Późniejsze ujęcia relacji pomiędzy państwem a narodem sytuowały się gdzieś na osi 

pomiędzy  modelem  politycznym  –  w  którym  polityczny  aparat  państwowy  organizuje 
polityczną  wspólnotę  obywateli,  a  modelem    w  którym  wspólnota  poszukiwała  dla  siebie 
właściwej  organizacyjnej  ramy.  Do  truizmów  należy  obecnie  stwierdzenie,  że  w 
rzeczywistości  żaden  z  tych  modeli  nie  występował  w  formie  czystej,  a  mięliśmy  do 
czynienia z mniej lub bardziej złożonymi przypadkami.  
 

Obok dwóch koncepcji relacji pomiędzy państwem a narodem, które różnią się między 

sobą przyjmowaną koncepcją zbiorowej tożsamości, na złożony europejski pejzaż nakładają 
się  różne  modele  politycznych  konstrukcji,  w  których  państwo  obejmuje  więcej  niż  jedną 
zbiorową  tożsamość.  W  dziejach  Europy  pojawiały  się  bowiem  różne  modele  traktowania 
                                                 

7

  John  Stuart  Mill,  O  rządzie  reprezentatywnym,  [w:]  O  rządzie  reprezentatywnym,  Poddaństwo  kobiet,  Znak, 

Fundacja im. Stefana Batorego, Kraków 1995, s. 245 

8

 Stosunek narodowości,  etniczności oraz nacjonalizmu był szeroko dyskutowany.  Ernst Gellner, znamienity 

przedstawiciel teorii modernistycznej uważał, iż narody są kształtowane przez nacjonalizm. Rozwój rynków i 
zmiany technoiczne wymagają bowiem odpowiednio moblilnych oraz zdolnych do kooperacji społeczeństw. 
Zbiorowości takie organizowane są , mocą ideologii nacjonalistycznej, by przekształcić się w państwa. Elity 
sięgają po elementy kultury etnicznej po to aby ukształtować z nich kulturę wysoką, która z koleji odtwarzana 
jest w procesie masowej państwowej edukacji. Przeciwnikiem takiego ujęcia jest Anthony Smith, przedstwiciel 
etno-nacjonalizmu. Uważa on wprawdzie za proprawną analizę Gellnera w zakresie, w jakim dotyczy ona 
procesów modernizacyjnych, wskazuje jednak równocześnie na kontynuację procesów narodotwórczych i obok 
ideologicznego elementu, jakim jest sam nacjonalizm, wskazuje na obecność mitów, tradycji, symboli, które 
związane są z przeszłością konkretnej wspólnoty etnicznej, nie zamierają jednak gdy wspólnota ta przekształca 
się w nowoczesny naród ale cały czas ksztłtują jej sposób pojmowania siebie, stopsunek do przeszłości oraz 
przyszłości.   

background image

zbiorowych  odrębności  w  obrębie  wspólnoty  politycznej.  Istniał  model  imperium 
wielonarodowego  –  od  Imperium  Romanum,  po  monarchię  Habsburgów.  W  imperium 
wielonarodowym    fundamentem  współistnienia  był  pochodzący  z  centrum  system  regulacji 
prawnych,  który  przyznawał  pewną  autonomię  grupom  narodowościowym  i  religijnym. 
Poszczególne  grupy  tolerowały  wzajemne  granice  geograficzne  i  kulturowe  dlatego  ich 
współistnienie miało zazwyczaj pokojowy charakter, czynnik polityczny natomiast zapewniał 
konieczną spójność. 
Drugi model wyznaczyły państwa zamieszkiwane przez kilka narodów, takie jak Szwajcaria 
czy Belgia, których istnienie było oparte na zasadzie wewnętrznej równowagi – żaden z 
narodów nie mogąc sobie zapewnić dominacji nad pozostałymi przyczyniał się do określenia 
modus vivendi. Tu prawo i zasady rozwijały się w oparciu o współpracę i tworzyły model 
federacyjny. 
 
Europa narodów czy europejski naród? 

Współcześnie  problem  zbiorowej  tożsamości  oraz  relacji  pomiędzy  różnego  typu 

wspólnotami powraca w kontekście dyskusji  na  temat  Wspólnoty Europejskiej.  Do dziś  nie 
istnieje  nic,  co  można  byłoby  określić  mianem  europejskiego  narodu.  Wraz  z  procesem 
integracji    doszło  jednak  do  sformułowania  pytania  o  przyszły  kształt  wspólnoty.  Po 
uchwaleniu  Traktatu  z  Maastricht,  podpisanego  7  lutego  1992,  kiedy    wprowadzono  unię 
monetarną  oraz  nakreślono  wizję  pogłębiania  integracji  powróciła  także  dyskusja  na  temat 
budowania  europejskiej  tożsamości.  Postawiono  wówczas  z  całą  ostrością  pytanie  o  to,  czy 
można  interpretować  Europę  jako  wspólnotę  kultury,  czy  też  należy  raczej  dążyć  do 
zbudowania  zbiorowej  tożsamości  w  oparciu  o  europejskie  instytucje  polityczne.  Nawet  w 
takich  krajach  jak  Niemcy,  które  zawsze  postrzegane  były  jako  silny  ośrodek  integracyjny 
odezwały się wówczas głosy, iż głęboka ekonomiczna współpraca wywiera już i tak bardzo 
znaczący wpływ na funkcjonowanie wspólnot narodowych. Powszechnie zaczęto obawiać się 
utraty  suwerenności.  Obawy  te  sformułowała  wprost  druga  Izba  Niemieckiego  Federalnego 
Trybunału Konstytucyjnego.  

W  uproszczonej  wersji  argumentację  Niemieckiego  Trybunału  Konstytucyjnego 

można  przedstawić  w  następujący  sposób:  państwa  wspólną  wolą  wyrażoną  w  Traktatach 
powołały  międzynarodowe  instytucje,  którym  przekazały  swe  suwerenne  prawa.  Celem 
przyświecającym  temu  przekazaniu  była  stabilizacja  cen  oraz  stabilizacja  rynków,  a  więc 
wpływ  jedynie  na  sferę  ekonomiczną.  Cała  konstrukcja  Wspólnoty  opierała  się  na 
kompetencjach,  które  zostały  jej  powierzone  przez  państwa.  Niemiecki  Trybunał 
Konstytucyjny  podkreślał  w  ten  sposób,  iż  jako  powierzona  władza  ta  obejmuje  jedynie  z 
góry  określony  zakres.  Jej  obszar  wyznaczają  bowiem  państwa  członkowskie  swą  wolą 
wyrażoną  w  Traktatach.  Także  bezpośredni  efekt  obowiązywania  europejskiego  prawa 
możliwy jest jedynie dzięki woli wdrożenia tego prawa przez państwa

9

.  

Obok przywołania, obowiązującej w prawie europejskim już od lat sześćdziesiątych, 

zasady  powierzonych  kompetencji,  niemiecki  Trybunał  Konstytucyjny  mocno  zaznaczył,  iż 
właściwym  suwerenem  winien  pozostać  naród,  który  legitymizuje  zarówno  władze 
państwowe  jak  i  ponadpaństwowe.  Ponieważ  demokratyczny  proces  kształtowania  woli 
odbywa się  poprzez debatę wyrażoną w języku narodowym, właściwym poziomem tej debaty 
jest  i  pozostanie  państwo  narodowe.  Był  to  sprzeciw  wobec  zgłaszanych  coraz  częściej 
projektów  poszerzenia  systemu  reprezentacji  na  poziomie  europejskim  oraz  przekazania 
europejskim instytucjom kolejnych znamion państwowych kompetencji.  

Po  stronie  zwolenników  pogłębienia  procesu  integracji  odezwały  się  przeciwne  głosy. 

Wśród nich warto zwrócić uwagę na wypowiedź sędziego Trybunału europejskiego Federico 
                                                 

9

 Manfred Brunner and others v. The European Union Treaty (Cases 2 BvR 2134/92 & 2159/92), [w:] “Common 

Market Law Reports”, 11 January 1994, s. 60 

background image

Manciniego.  Postrzega  on  zachodzące  zmiany  jako  prowadzące  w  stronę  upaństwowienia 
działań  na  poziomie  Unijnym.  Jego  zdaniem,  istotnie,  różnica  pomiędzy  Unią  a  państwami 
narodowymi  polega  na  tym,  iż  w  państwach  decyzje  polityczne  posiadają  bezpośrednią 
demokratyczną legitymację

10

. Instytucje państwowe odzwierciedlają wolę narodu. Aby wola  

ta  znalazła  właściwy  wyraz,  niezbędna  jest  wolność  słowa  oraz  istnienie  opinii  publicznej, 
która  kształtuje  się  poprzez  wymianę  poglądów  oraz  proces  wzajemnego  oddziaływania 
społecznych  sił  oraz  grup  interesów

11

.  Takiej  opinii  publicznej  nie  posiada  przemawiająca 

odmiennymi  językami  Europa,  zaś  warunki,  które  sprzyjają  odwoływaniu  się  do  narodu 
istnieją obecnie wyłącznie w ramach państwa. Mancini  zwraca jednak uwagę, iż wspólnota 
polityczna może równie dobrze pochodzić z uznania politycznej formy.  Przykładem, na który 
wskazuje  są  Włochy,    które  w  latach  1859  -  1861  zjednoczyły  się  na  skutek  aktywności 
bardzo  wąskiej  intelektualnej  elity.  Nie  można  było  wówczas  odwołać  się  do  wspólnego 
poczucia tożsamości – różne dialekty na Półwyspie oraz różne źródła identyfikacji zbiorowej 
nie  przeszkodziły  jednak  w  zjednoczeniu  państwa  i  stworzeniu  nowej  politycznej  całości.

12

 

Mancini  przywołuje  także  pozaeuropejskie  przypadki  narodów  zbudowanych  w  polityczny 
sposób  i  argumentuje,  że  także  Europa  może  stać  się  przestrzenią,  w  której  powstanie 
polityczny naród obywatelski.  

Wbrew temu, co pisze Mancini trudno dziś jednak wyobrazić sobie, że w Europie, w 

miejsce  dotychczasowych  państw  narodowych,  powstaje  nowe  państwo  europejskie  i  nowy 
europejski  naród.  Przypominam,  że  wedle  sformułowanej  w  XVII  wieku  definicji  naród 
europejski miałby podlegać temu samemu prawu i mówić tym samym językiem. Nawet jeśli 
zwrócimy  uwagę  na  imponujący  dorobek  legislacyjny  Wspólnoty  oraz  wszechobecność 
języka  angielskiego,  to  nadal  oczywista  pozostaje  różnorodność  systemów  prawnych  i 
niezdolność  angielskiego  do  zastąpienia  języka  francuskiego,  niemieckiego,  hiszpańskiego 
czy polskiego. 
 
 

                                                 

10

 F. Mancini, Europe: The Case for Statehood, [w:] “European Law Journal” 1998, nr 4, s. 7 

11

 Tamże, s. 7 

12

 Tamże, s. 11