background image

Czeka nas wojna atomowa? 

17 mar, 14:36Mila Sydah 

Wydawnictwo Astrum

 

 

Ze Wschodu nadleci samolot i zrzuci ładunek na Wybrzeże Anglii. Kiedy rozlegnie się 
eksplozja, wody morskie doszczętnie pogrzebią kontynenty i nie pozostanie nawet 
niewielki skrawek suchego lądu. Wymowa obrazu jest jednoznaczna: detonacja bomby 
atomowej położy kres wszelkiemu życiu na Ziemi. 

Po tragicznym doświadczeniu drugiej wojny światowej pojawiły się spekulacje, że jeśli dojdzie do 
wybuchu kolejnego konfliktu na skalę globalną, spowoduje on nieodwracalne zniszczenia. Pierwsze 
pogłoski o trzeciej wojnie światowej ujrzały światło dzienne niedługo po ustaleniu porządku 
jałtańskiego, podczas zimnej wojny, kiedy nad światem wisiała całkiem realna groźba konfrontacji 
dwóch potęg: USA i ZSRR. Niewyobrażalną skalę zniszczeń miało spowodować użycie podczas 
konfliktu śmiercionośnej broni – bomby atomowej. 

Trzecia wojna światowa uznawana jest, obok zderzenia naszej planety z kometą, wybuchu 
pandemii oraz niszczycielskich działań sił przyrody, za główny czynnik mogący uśmiercić większość 
mieszkańców Ziemi. Potencjalne straty ludnościowe szacowane są w miliardach! Pojawia się wiele 
teorii na temat konfliktu, ale jedno jest pewne – prędzej czy później wybuchnie. Nie wiadomo 
jednak, kiedy to nastąpi i jakie wydarzenia go zapoczątkują. Nie ulega wątpliwości, że ludzkość 
dąży do samozagłady, to ona ingeruje w przyrodę i wpływa na zmiany klimatu. Prześledźmy, co o 
największym zatargu w historii świata mówią teksty jasnowidzów. 

Jean Leclerc - świat jak cmentarzysko 

Niepokojem napawa obraz konfliktu widziany oczami francuskiego mistyka z przełomu XIX i XX 
wieku. Trzecia wojna światowa przybiera postać olbrzymiego zwierzęcia o potężnym, pokrytym 
wrzodami ciele. Sieje ono powszechne zniszczenie, bucha przerażającym ogniem. Działania 
wojenne toczyć się będą od najdalszych obszarów kontynentu azjatyckiego, poprzez północne 
tereny Dunaju, aż do Tamizy. Już dziś powinniśmy wyrywać włosy z rozpaczy, bo widmo 
nieuchronnej śmierci wisi nad całą Europą. Zgroza tym, którzy na swoje nieszczęście doczekają 
czasów apokalipsy spełnionej! Świat stanie się niczym potężne, zimne cmentarzysko. Wielu 
wydawać się będzie, że Bóg wstrząśnięty ogromem win ludzkości, ostatecznie opuścił swoje dzieci i 
skazał je na potworną śmierć w mękach. Matka Boska obejmie swoją opieką cały świat, ale nawet 
jej wstawiennictwo nie uchroni nas przed zasłużoną karą. 

background image

Leclerc ujrzał coś, co nawet największych optymistów pozbawia wiary w lepsze jutro. Co to 
takiego? Ze Wschodu nadleci samolot i zrzuci ładunek na Wybrzeże Anglii. Kiedy rozlegnie się 
eksplozja, wody morskie doszczętnie pogrzebią kontynenty i nie pozostanie nawet niewielki 
skrawek suchego lądu. Wymowa obrazu jest jednoznaczna: detonacja bomby atomowej położy 
kres wszelkiemu życiu na ziemi. Wygląda na to, że nasze dni są policzone, jednak to my jesteśmy 
kowalami swojego losu i tylko od nas zależy, jaki będzie ostateczny finał. A więc powinniśmy 
zastanowić się, czy agresja to jedyne wyjście z sytuacji, skoro tak wiele możemy stracić?  

Alois Irlmayer - ktoś zdetonuje bombę? 

Bawarski jasnowidz tuż przed śmiercią w 1959 r. wyraził ulgę, że niedane mu będzie doczekać 
trzeciej wojny światowej, ponieważ ominą go okropności, jakie przyniesie ze sobą konflikt. 
Doskonale wiemy, że świadomość kresu własnego życia nikogo nie nastraja pozytywnie. Czyżby 
więc śmierć okazała się lepszym rozwiązaniem niż to, czego prędzej czy później doświadczy 
ludzkość? O nadejściu wojny dowiemy się, kiedy na Bliskim Wschodzie lub na Bałkanach zginie 
pewna ważna osobistość. Ten fragment przepowiedni przywodzi na myśl sytuację, która miała już 
miejsce w dwudziestowiecznej historii. W podobnych okolicznościach rozpoczęła się pierwsza wojna 
światowa. Bezpośrednią jej przyczyną stało się zabójstwo następcy tronu Austro-Węgier, 
Franciszka Ferdynanda, dokonane 28 czerwca 1914 r. Jeśli wierzyć proroctwu Irlmayera, tym 
razem będzie podobnie. Nowa wojna pociągnie za sobą niewyobrażalne straty w ludności. 

Przewyższą one nawet łączną liczbę ofiar z dwóch poprzednich wojen! Niejednoznaczne są 
podawane przez proroka informacje o czasie trwania działań wojennych. Jedna donosi o 
błyskawicznym ich przebiegu w ciągu trzech dni, druga nieznacznie je przedłuża, do trzech tygodni. 
Wiedząc, że minione konflikty globalne trwały cztery i pięć lat, okres ten wydaje się mimo wszystko 
bardzo krótki. Jednak skoro spodziewana jest tak duża liczba ofiar, zapowiada się, że jedno 
potężne zdarzenie doprowadzi świat do całkowitej degradacji. Przy rozwoju dzisiejszej technologii, 
wystarczy, aby jedno państwo zdetonowało bombę atomową i nie będzie już komu opłakiwać 
strat… Przyjrzyjmy się bliżej jednemu fragmentowi wypowiedzi wielkiego jasnowidza: "Nad Renem 
pojawi się półksiężyc, co będzie chciał wszystko pożreć (…) Miasto, gdzie stoi żelazna wieża, spalą 
jego mieszkańcy”. Ten obraz zapowiada pożar Paryża, a w ostatnim czasie, kiedy światowe 
telewizje wyemitowały tzw. obrazki z Francji zaczął nabierać bardzo realnego wymiaru. 

Naszym oczom ukazały się postacie młodych, islamskich fanatyków podkładających ogień pod 
samochody zaparkowane na paryskich ulicach. A więc przepowiednia zaczęła się ziszczać! Jeśli 
chodzi o wygląd zamachowców i ważną osobistość, Irlmayer przekazuje mglistą informację: 
"Jednym ze zbirów będzie niski brunet, drugi nieco wyższy blondyn”. Niejasności piętrzą się, 
domysły co do potencjalnych sprawców zamachu to niczym szukanie igły w stogu siana. Dużo 
pytań i mało odpowiedzi. Nawet na pytanie: "Kiedy to będzie?” wizjoner odpowiedział 
enigmatycznie: "Widzę trzy cyfry: 8-8-9”. Nikt nie jest w stanie bezbłędnie stwierdzić, co taka 
wskazówka oznacza. Może to jakaś skrócona data, a może tajny szyfr? Sam Irlmayer nie potrafił 
rozwikłać zagadki. Dopiero życie odsłoni przed nami jej sens, ale wtedy może być już za późno na 
ratunek… 

Ferenc Kossutthany - zacznie się od kataklizmu 

Jeśli komukolwiek obiło się o uszy nazwisko Kossuthany, wie, że lekarz medycyny z Budapesztu nie 
zasłynął jako osoba każdego dnia służąca swoją pomocą chorym i cierpiącym, ale przede wszystkim 
jako autor trafnych i, co najważniejsze, zweryfikowanych przez historię proroctw na temat dziejów 
Węgier i Starego Kontynentu. Dla poparcia tej tezy warto nadmienić, że okazał się nieomylny, 
mówiąc o przegranej dla narodu niemieckiego I wojnie światowej oraz utracie Siedmiogrodu i 
Karpat przez Węgry. Fakty te nie pozwalają wątpić w predyspozycje jasnowidzącego lekarza, ale 
czy jego przepowiednie odnośnie największego konfliktu zbrojnego, jaki czeka ludzkość, również się 
sprawdzą? 

background image

Naród węgierski czeka agresja ze strony Niemiec, w wyniku której ponad dwa miliony ludzi czeka 
śmierć, aresztowanie lub rozdzielenie z ojczyzną. Pierwszym zwiastunem tragedii okaże się potężna 
katastrofa. Niewyobrażalna ilość wody morskiej zatopi Wybrzeże Anglii, Europy i Ameryki. Jednego 
możemy być całkowicie pewni – takiej klęski ludzkość nie miała jeszcze okazji widzieć. Wojna 
wybuchnie nagle i wprawdzie nie potrwa długo, ale prorok ostrzega: "W tym czasie nie chciałbym 
żyć”. Jasnowidz na swoje szczęście nie doczekał wybuchu konfliktu, tego samego nie możemy 
powiedzieć o sobie, żyjąc na początku trzeciego tysiąclecia w niepewności, co przyniesie jutro. A 
dalsza część przepowiedni mówi, że jeden z przeciwników pokusi się o użycie trującego gazu, 
jednak wiatr pokrzyżuje jego złowieszcze plany. Skutki konfliktu w równym stopniu dotkną 
wszystkie rasy świata. Pomimo złych wieści, pozostaje cień optymizmu: wojna się skończy, a 
zjednoczona Europa odzyska utracony spokój. 

Janos Kele - wojna będzie krótka 

Najważniejsze, abyśmy nie tracili nadziei. Kele – jasnowidz węgierskiego pochodzenia, który 
zasłynął jako nieomylny wykrywacz przestępców, daje nam do tego prawdziwe powody. Jego 
przepowiednia jako jedyna z uznanych za prawdopodobne przynosi ludzkości pocieszenie. Co 
prawda większa część populacji odczuje na własnej skórze tragiczne skutki konfliktu, ale, jak 
zapewnia jasnowidz, wojna szybko się skończy i nie pociągnie za sobą tak dużej liczby ofiar, jak się 
spodziewamy. Zapewne zastanawiamy się, czy słysząc takie informacje powinniśmy odetchnąć z 
ulgą. Raczej nie, ale na pewno należy być przezornym, bo nie jest do końca powiedziane, która z 
przepowiedni okaże się najbliższa prawdy. Każda wojna jest zła, bez względu na czas swojego 
trwania i liczbę ofiar. 

Tajemnica okrywa datę wybuchu wojny. Wiadomo tylko tyle, że w dacie jej rozpoczęcia zawarta 
będzie liczba siedem. Siódemka może dotyczyć zarówno roku, jak i miesiąca lub dnia. Taka 
podpowiedź nie wyjaśnia wiele, ale zmusza nas do baczniejszego przyglądania się wydarzeniom. 
Powinniśmy wiedzieć, że wybuch konfliktu przyniesie pozytywne zmiany w obszarze naszego życia 
duchowego. Niewielkie to pocieszenie, zważywszy na fakt, że wcześniej czeka nas duża dawka 
cierpienia. Po wojnie nastąpi czas odpoczynku i pokoju. Jednostki, których dzieciństwo przypadnie 
na lata konfliktu dożyją późnej, spokojnej starości. Działania wojenne, jakie przejdą przez Węgry – 
ojczyznę proroka, nie przyniosą wielu zniszczeń. Jeśli wierzyć słowom Kelego, społeczeństwo 
węgierskie nie ma się czego obawiać. Czy prorok będzie miał rację? Miejmy nadzieję, że kiedyś 
świat mu ją przyzna.