background image

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

TESTAMENT OJCA PIO 

(W tej właśnie chwili ważą się losy całego świata, całej ludzkości) 

background image

 

WSTĘP 

Ojciec Pio to jeden z najbardziej znanych i czczonych dzisiaj świętych z XX wieku. 
Jego grób nawiedza każdego roku ok. 10 milionów pielgrzymów z całego świata. 
Ojciec  Pio,  będąc  młodym  kapucyńskim  zakonnikiem,  został  obdarzony 
stygmatami  Męki  Pańskiej,  podobnie  jak  św.  Franciszek  z  Asyżu.  To  trudne 
powołanie spowodowało w jego życiu wiele cierpień fizycznych i duchowych, a 
także  upokorzeń  znoszonych  przez  całe  lata  z  wielką  cierpliwością  i  pokorą. 
Całkowicie  powierzał  się  Jezusowi  i  Jego  Matce,  dlatego  przyniósł,  i  wciąż 
przynosi, obfite owoce swej świętości dla całego Kościoła. 

Ojciec  Pio  urodził  się  w  ubogiej  rodzinie  25  maja  1887  roku  w  małej  włoskiej 
miejscowości Pietralcina niedaleko Neapolu. Wcześnie odkrył powołanie do życia 
zakonnego, mając 16 lat wstąpił do nowicjatu kapucynów. Z wielką gorliwością 
traktował  codzienne  modlitwy  we  wspólnocie,  a  także  swoje  obowiązki 
nowicjusza, a potem studenta filozofii i teologii. Święcenia kapłańskie otrzymał 
w 1910 roku. Pewnie w przyszłości byłby jednym z wielu pobożnych zakonników 
oddanych Chrystusowi Panu, gdyby nie drugie powołanie. 

Dnia 20 września w 1918 roku, spowiadając chłopców, O. Pio poczuł ogromny 
ból,  który  trwał  w  jego  ciele  przez  dwa  dni.  Wydawało  mu  się,  że  umiera. 
Cierpienie było ogromne, przeszywające cały organizm. Bóg naznaczył jego ciało 
pięcioma Chrystusowymi ranami. W ten sposób przygotował sobie narzędzie do 
wypełnienia swego planu jednania ludzi z Sobą w sakramencie pojednania i w 
Eucharystii. Zanim to się jednak dokonało, O. Pio przeżył wiele upokorzeń. Był 
czas,  że  musiał  opuścić  na  jakiś  czas  klasztor,  przebywał  wtedy  w  rodzinnym 
domu. Wielką pomoc okazał mu wtedy O. Augustyn, jego kierownik duchowy. 
Przez  10  lat  doświadczył  zakazu  kontaktowania  się  z  ludźmi  i  publicznego 
odprawiania Mszy świętej. Autentyczność stygmatów była wiele razy badana. 

Prawie  całe  swoje  życie  zakonne  spędził  w  jednym  klasztorze  San  Giovanni 
Rotundo.  Jego  zakonne  i  kapłańskie  życie  upływało  pomiędzy  ołtarzem, 
konfesjonałem i celą. Jego świętość, duch modlitwy i surowych pokut duchowo 
owocowały w setkach tysięcy osób, które nawiedzały zakonnika.  

Nie  wszyscy  jednak  mogli  się  wyspowiadać,  ale  samo  już  uczestniczenie  we 
Mszy  świętej,  którą  kapucyn  odprawiał  prawie  trzy  godziny,  było  czasem 
wielkiej  łaski  i  przemiany.
  Ci,  którzy  spowiadali  się  u  O.  Pio,  pod  wpływem 
Bożego  działania  przemieniali  swoje  życie.  Bywało,  że  przystępowali  do 
sakramentu pokuty nawet po 30 i 40 latach. 

background image

 

Ojciec Pio miał łaskę przenikania wnętrza człowieka, gdy spowiedź była niepełna 
zachęcał, by się lepiej przygotować i przyjść ponownie. Ktoś zadał mu pytanie: 
Czy  nie  uważasz  Ojcze,  że  to  ryzykowne  nie  udzielić  komuś  rozgrzeszenia? 
Odpowiedział  bez  chwili  wahania,  że  nie,  bo  towarzyszy  tej  osobie  modlitwą  i 
umartwieniem.  Po  pewnym  czasie  skarceni  wracali  i  w  sposób  wyczerpujący 
przedstawiali stan swej duszy i relacji z Bogiem. 

Ojciec Pio miał też łaskę uzdrawiania. Ci którzy jej doświadczali czuli wokół siebie 
niezwykle piękny i mocny zapach podobny do tego, który wydzielają fiołki. 

Stygmatyk był w stanie załatwiać sprawy na odległość. Pewnego razu przybyła 
do klasztoru, gdzie spowiadał O. Pio, pewna kobieta, która pragnęła poradzić się 
zakonnika w bardzo ważnej sprawie. Było tak wiele osób do spowiedzi, że nie 
zdążyła  zamienić  z  nim  ani  jednego  zdania.  Zawiedziona  poszła  na  dworzec 
kolejowy, by powrócić do swego miasta. Będąc już na peronie, usłyszała, że ma 
się  zgłosić  do  zawiadowcy  stacji.  Ten  przekazał  jej  list,  w  którym  zawarta  była 
odpowiedź na jej kłopoty. Takich historii jest bardzo wiele i można je przeczytać 
choćby  w  książce  Tajemnica  Ojca  Pio,  od  kilku  lat  wznawianej  w  naszym 
"Wydawnictwie WAM". 

Kapucyn  z  San  Giovanni  Rotondo  posiadał  także  dar  bilokacji,  tzn.  mógł  być 
obecny w dwóch miejscach w tym samym czasie. Spowiadał i jednocześnie np. 
ratował  zagrożonych  katastrofą  lotników,  którzy  go  widzieli  za  szybami 
samolotu… Kiedy jeden z nich spotkał Ojca Pio, rozpoznawszy go, podziękował 
mu za ocalenie życia. Wtedy kapucyn zażartował, że za drugim razem nie będzie 
się zajmować sterami maszyny. 

Ojciec Pio był także bardzo wrażliwy na los ludzi ciężko chorych. To dla nich z 
pomocą  wielu  hojnych  dobrodziejów  wybudował  duży,  nowoczesny  szpital 
"Dom  ulgi  w  cierpieniu",  który  do  dzisiaj  służy  setkom  cierpiących  na  różne 
schorzenia. Głównym i najlepszym Lekarzem, obok świetnych specjalistów, jest 
Pan Jezus. Kapucynowi bardzo zależało, by także czas choroby ludzie przeżywali 
z wiarą w Bożą Opatrzność, a także by w tej trudnej próbie nie byli osamotnieni. 
Dlatego chorych, którzy tam się leczą, wspierają także liczni wolontariusze. 

Ojciec Pio został kanonizowany przez Jana Pawła II w 2002 roku. Ksiądz Karol 
Wojtyła, jeszcze jako młody student rzymskiego Angelicum, zetknął się osobiście 
z kapucynem. Jego  też prosił  w  liście o  uzdrowienie z choroby  nowotworowej 
pewnej Polki, która została cudownie uratowana. 

background image

 

Dzisiaj wielu z nas czerpie przykład z tego gorliwego zakonnika, który, jak kiedyś 
św. Franciszek z Asyżu, budzi Kościół i przynagla go do duchowej odnowy. Misja 
Ojca  Pio  nadal  trwa.  Wielu  chrześcijan  karmi  się  jego  duchowością 
eucharystyczną, maryjną i pokutną.
  

Prośmy  dzisiaj,  byśmy  tak  jak  on  umieli  usłyszeć  Głos  Boga  wzywający  nas  do 
nawrócenia  w  tym  świętym  czasie  Adwentu,  oczekiwania  na  ponowne 
narodzenie  się  Jezusa  w  naszym  sercu,  w  naszej  rodzinie,  wspólnocie  i  całej 
Ojczyźnie. Święty Ojcze Pio, módl się za nami!  

TESTAMENT OJCA PIO 

Ojciec  Pio  za  swego  życia  objawiał  się  w  różnych  miejscach  i  różnym  osobom 
przez fenomen bilokacji. Po jego śmierci takie objawienia również mają miejsce. 
Między  innymi  ukazał  się  jednej  uprzywilejowanej  osobie  i  dał  jej  Orędzie, 
niejako  „Testament”  “dla  świata:  Mój  Bracie!  Oddaję  ci  w  testamencie,  jako 
rzeczy najcenniejsze: Krzyż, Eucharystię, Niepokalane Serce Maryi i także dusze, 
które trzeba ratować. 

Przetłumaczono z pisma: Paris Vertag Pestvach 143 E. Ch. – 1630 Bulle schveis/ – Szwajcaria 

OBJAWIENIE ZA ŻYCIA OJCA PIO 

15 stycznia 1957 miał OBJAWIENIE. "Przyszedł" do niego sam Pan Jezus Chrystus 
i opowiedział mu o zagładzie jaką przeżyje świat, a także o jej następstwach. 

"

Przyjdę na ten przeładowany grzechem glob ziemski z przerażającym wyciem 

grzmotów. Przyjdę w mroźną noc zimową. 

Gwałtownie wzmagające się wiatry 

poprzedzą  wielkie  zamieszanie  na  ziemi,  która  drżeć  będzie  na  skutek 
gwałtownych wstrząsów. 

Błyskawice  i  pioruny  z  ognistych  chmur  będą  zapalać  i  obracać  w  popiół 
wszystko,  co  miało  związek  z  grzechem  i  cokolwiek  było  nim  zagrożone  lub 
spodlone.

  To  wszystko  będzie  zniszczone.  Powietrze  będzie  przesycone 

dymiącymi  gazami.  Duszące  dymy  oraz  podmuchy  trąb  powietrznych  będą 
zmiatać i niszczyć wszystko. 

Wspaniałe budowle legną w gruzach

". 

Jezus powiedział mu także, że godzina jego przyjścia jest bliska. Kiedy będzie On 
stępował na ziemię, towarzyszyć mu będą ogniste strumienie, spadające z chmur 
na ziemię. Dodatkowo wystąpią burze, pioruny, powodzie, trzęsienia ziemi, które 
będą kolejno występować w różnych krajach. Rozpocznie się to w mroźną noc.  

background image

 

Potrwa to wszystko trzy dni i trzy noce i ma to być dowodem na istnienie Boga. 

Trzeciej nocy wszystko ucichnie i ziemię odwiedzą aniołowie w ludzkich ciałach, 
które przyniosą ze sobą spokój. 

"Kara, jaka spadnie, nie może być porównana z żadną inną, jaką Bóg dopuścił na 
stworzenia od początku świata. 

Jedna trzecia ludzkości zginie.

"  

W swoim widzeniu Jezus opowiedział mu także o wojnach, które nawiedzą świat. 
"Od  Budapesztu  do  Norymbergii  i  od  Drezna  do  Berlina  linie  te  będą  zajęte 
wojskiem. Trzecia linia będzie przebiegać od Zagłębia Ruhry po Królewiec. Potem 
przylecą z południa czarne i szare ptaki z taką mocą, że zmienią niebo i ziemię. 
Główna  kwatera  wojsk  -  Kiersberg  koło  Bonn. 

Pierwsza  bomba  wpadnie  do 

kościoła w Bawarskim Lesie. 

Wszystko zostanie zniszczone i nikt nie może tych 

stron przekroczyć.  

Dużo materiału  niszczycielskiego spadnie  na ziemię.  Oto tam jadą czołgi przez 
chaty i domy, w tych pojazdach siedzą ludzie, ale ich ciała zwisają, bo są martwi, 
lecz  dookoła  z  twarzami  czarnymi.  Wskutek  powodzi  zginą  wsie  i  miasta. 
Południowa Anglia z północnym brzegiem zniknie, Szkocja ocaleje. Na zachodzie 
ziemia zniknie, a powstaną nowe lądy. Zginą Nowy Jork i Marsylia. Paryż będzie 
zniszczony w dwóch trzecich. Reisten, Augsburg, Wiedeń zostaną oszczędzone. 
Augsburg i kraje na południe od Dunaju nie odczują skutków wojny. " 

W trakcie 

trwania tych wojen zginie więcej ludzi niż w dwóch wojnach światowych razem 
wziętych.

 

 

ORĘDZIE OJCA PIO PO JEGO ŚMIERCI DANE UPRZYWILEJOWANEJ 
OSOBIE 

„Ojciec Pio ukazał się we wspaniałym świetle wśród licznych kwiatów i Aniołów. 
Rany  Jego  jaśniały  niezwykłym  niebiańskim  blaskiem,  zwłaszcza  rana  boku. 
Na  piersiach  miał  krzyż.  Lecz  bez  ukrzyżowanego  Zbawiciela,  gdyż  On  sam  był 
tym ukrzyżowanym. 

Odezwał się tak: „Kochany współbracie jestem Ojciec Pio. Niech żyje Jezus, Król 
i  Pan  Wszechświata!  Z  tronu  mej  chwały  przesyłam  moje  słowa  tobie,  który 
znajdujesz  się  jeszcze  na  wzburzonym  morzu  twego  życia,  co  tonie  w  bagnie 
wszelkich brudów. 

Wszechmogący Bóg tak zarządził, aby dusza moja po moim zgonie przez trzy dni 
przebywała u stóp Tabernakulum, dla odpokutowania wszystkich nieuszanowań, 
jakich dopuścili się ludzie z Mego powodu przed Sanctissimum.  

background image

 

Te trzy dni adoracji u stóp Tabernakulum nie rzuciły cienia na świętość którą mnie 
obdarzyła wieczysta łaska Boża. 

W chwili odejścia do wieczności poznałem w świetle Bożym, konieczność tego 
jedynego aktu pokuty, jako pełnego zadośćuczynienia za wszystkie uwielbienia 
oddawane mi przez dusze w obecności Najświętszego Sakramentu. 

Każda bowiem dusza miłująca w świetle wiekuistym, pozna co Mu się nie podoba 
i sama spontanicznie rzuci się, by spełnić ten ostatni akt miłości i pokuty. 

W tych trzech dniach pokuty zostałem uczczony podobieństwem do Chrystusa, 
po Jego śmierci, zanim wstąpiłem do promiennej wspaniałości, jaka została Mi 
przeznaczona.  Czyż  bowiem  Pan  Jezus  również  nie  leżał  trzy  dni  w  grobie  ? 
Również  Niepokalane  Ciało  naszej  Najukochańszej  Matki  Maryi  pozostawało 
przez trzy dni i trzy noce na ziemi. Niezbadana o wola Boża, której człowiek pojąć 
nie może. 

Dni  te  były  dla  Mnie  pełne  boleści,  podczas,  gdy  święta  dusza  Chrystusa, 
zażywała  już  wówczas  szczęścia  niebieskiego  na  Łonie  Ojca  Niebieskiego. 
Lecz  potem  moja  dusza  zaczęła  się  wznosić  do  nieba  stopień  po  stopniu,  ku 
oglądaniu Boga Przenajświętszego. 

I  przebiegła  szybko  ostatni  stopień  wtapiając  się  w  przedziwne  Misterium 
Królestwa Niebieskiego. Nie będę tu się rozwodzić nad wspaniałością i nagrodą 
jakiej tu dostąpiłem za wszystkie moje cierpienia. Nie o tym z tobą chcę mówić. 

Wiedz bowiem, że gdyby to było możliwe, przeciągnąłbym Mój pobyt na ziemi 
do  końca  świata

,  aby  wynagrodzić  i  odpokutować  za  straszliwe  obrazy 

wyrządzone tak wielkiemu Majestatowi. 

Na pewno uratowałbym jeszcze wiele 

dusz. 

Dusze  obojętne,  które  nie  pamiętacie  o  tym,  wzbogaćcie  sobie  swoje  nędzne 
istnienia ! Zbierajcie skarby na żywot wieczny. 

Moja misja będzie trwała nadal. 

Nie  będę  bezczynny.  Umacniać  je  będę,  słabych  w  wierze. 

Będę  przy  was  tak 

długo, na jak długo pozwoli wola Boża. Wzywajcie Mnie w ciężkich chwilach jakie 
przechodzicie na tym padole płaczu. Będę wam pomagał i stał u waszego boku, 
by wasza wiara się nie chwiała i byście oddali hołd Panu Bogu, który stworzył was 
z nicości i obsypał niezliczonymi dobrodziejstwami ! 

W  niebie  ustawicznie  rozmawiam  z  Bogiem  o  zbawieniu  dusz. 

Do  pomocy 

wzywam przede wszystkim Królową Nieba i ziemi. Razem z naszą Ukochaną Panią 
wykonuję swoją misję. 

background image

 

Na  ziemi  panuje  dzisiaj  wielkie  zepsucie. 

Jest  to  również  czas  niezmierzonego 

miłosierdzia  Bożego,  które  znajduje  się  zawsze  w  pogotowiu,  aby  zostały 
wykorzystane nieskończone  zasługi Pana Jezusa.  Powiedziałem poprzednio, że 
odpokutowałem swój czyściec u stóp Tabernakulum. Tak, gdyż tak się Panu Bogu 
podobało. 

Mogłem i jeszcze więcej i inaczej cierpieć, ale z łaski Bożej Mój właściwy czyściec 
odpokutowałem na ziemi. 

Naznaczony rami Ukrzyżowanego, znajdowałem się w 

stałej Męce podobnej do tej, którą Pan Jezus cierpiał na krzyżu. Tylko przy Bożej 
pomocy mogłem tak długo żyć.  

Gdybyś jednak wiedział jak wielka jest moja chwała i szczęście! Ty sobie tego nie 
możesz wyobrazić ile radości. Są to radości niebiańskie, które są stale nowe, stale 
odkrywane i wciąż od nowa wprawiają duszę w zachwyt. 

Jednak  nie  wszystkim  przeznaczona  jest  ta  sama  wspaniałość.  Dusza,  która 
więcej miłowała, więcej cierpiała i zachowała prawdziwą czystość, zdolna jest w 
większej mierze niż inni poznać wspaniałe tajemnice niebieskiego Jeruzalem. 

Ja  znajduję  się  u  boku  Umiłowanego  Ojca  Franciszka  /z  Asyżu/  otoczony 
Cherubinami i Serafinami, w radosnym miłosnym dziękczynnym śpiewie. 

Dziś na ziemi ludzie żyją bez wiary lub z bardzo małą wiarą i mało przykładają się 
do  zdobycia  nieba. 

Dlatego  ten  kto  zawsze  jest  blisko  Pana  bo  żyje  w  łasce 

Uświęcającej,  winien  czynić  coś  więcej  dla  ratowania  Dusz.  Każdy  człowiek 
powinien ozdabiać swoją duszę zasługami. 

Błogosławieni,  którzy  na  wzór  pracowitych  pszczółek,  zdobywają  wieczną 
chwałę, wieczną koronę żywota! Często jednak, zamiast tego, używa się życia i 
grzeszy  bezwstydnie,  a  jednak  Boże  groźby,  nieubłagane  wyroki,  wiszą  nad 
światem. 

Wszyscy mówią, że Ojciec Pio nie żyje, ale czy może być mowa o śmierci, gdy ktoś 
osiągnął prawdziwe życie? 

Dusza nieśmiertelna będąca w stanie łaski, nie ginie 

nigdy, ale gdy opuści śmiertelne szczątki, zażywa błogiego szczęścia na wieki.  

Martwi są tylko ci co żyjąc z dala od Boga, nie posiadają prawdziwego życia łaski 
Bożej. Dusza, która utraciła łaskę Uświęcającą, żyje w ciemnościach. 

Jej ciało jest 

jak chodzący trup bez istotnego życia. Boskie zaś życie oddziaływuje na ciało i 
ducha.  Dlatego  słowo  śmierć  jest  kłamstwem  w  odniesieniu  do  uczniów 
Chrystusa. 

Należałoby raczej mówić o ich przejściu, o podróży do domu Ojca. 

background image

 

Dziś po świecie wiele się podróżuje, zażywa wiele przyjemności, szuka atrakcji, a 
równocześnie oprowadza po świecie nędzne powłoki ciał bez życia. 

Tymczasem 

dzisiaj  liczą  się  naprawdę  tylko  siły  ducha.

  Siły  życia  wewnętrznego,  biada  zaś 

tym, którzy za życia nie umieją wznieść się z prochu ziemskiego do prawdziwego 
życia w łasce. Tacy w chwili śmierci odczuwają ogromny strach, ponieważ sami 
się  okłamywali,  żyli  obłudnie  w  stosunku  do  rzeczywistości.  Przypisywali  zbyt 
wielkie  znaczenie  temu  co  ludzkie,  a  żyli  w  nędzy  duchowej  i  na  rozdrożu. 
Kochajcie  prawdziwe  życie,  które  prowadzi  do  Chrystusa. 

Ciało  ma  być 

narzędziem dla was służącej do zdobycia wiecznej szczęśliwości.

 Bądźcie dzielni 

i nieustraszeni w boju o cnotę! 

Kto  potrafi  należycie  pielgrzymować  na  ziemi,  ten  dojdzie  do  ostatecznego 
tryumfu. Jest to tryumf duszy ludzkiej nad śmiertelnymi szczątkami, aby nie dać 
się  zawojować  temu  co  doczesne.  A  w  ten  sposób  i  ciało  dostąpi  kiedyś 
zmartwychwstania, by wspólnie z duszą zażywać wiecznego szczęścia.  

Im  więcej  ktoś  z  Was  utrzymuje  swe  ciało  we  wstrzemięźliwości  i  pokucie,  im 
więcej ktoś umartwia swoje zmysły, swoje skłonności i zachcianki – tym bardziej 
może  się  przysłużyć  ogólnemu  dobru  i  tym  wspanialej  będzie  jaśnieć, 
promieniować  w  szczęśliwej  wieczności.  Dusza  w  łasce  jest  życiodajnym 
ośrodkiem człowieczeństwa. 

Dlatego  więc,  kto  żyje  życiem  Chrystusa,  dla  tego  śmierć  jest  nowym  lepszym 
życiem. 

Dusza złączona z Bogiem, zaledwie zostanie odłączona od ciała, poleci 

jak strzała do swego źródła do Boga, aby rozpocząć życie nowe, lepsze, bez cienia 
i końca. Stojąc w obliczu rzeczywistości wiecznych, taka dusza, nie lęka zbliżenia 
się momentu cielesnej  śmierci, bo chwila ta  wprowadzi ją przed oblicze Pana, 
któremu  wiernie  służyła  i  którego  miłowała.  Nie  potrzebuję  się  obawiać 
spotkania z Nim. 

Byli  tacy  i  było  ich  wielu,  którzy  uważali  mnie  za  niezdarnego,  gniewliwego 
człowieka,  a  czynili  to  z  pychy.  Ileż  walk  musiałem  stoczyć  z  wrogiem  pokory 
Szatanem, który straszliwie mi dokuczał, tak, że czasem musiałem bardzo ostro 
reagować. 

Dlatego  też  przestrzegam,  aby  nikogo  pochopnie  nie  sądzić. 

Nie  sądzić  i  nie 

potępiać  tego,  który  z  miłością  dla  Boga,  wszystko  w  pokorze  czyni.  Bo  jakim 
sądem będziecie sądzić, takim będziecie osądzeni. 

Kochany mój Bracie w Chrystusie i z Chrystusem: w obecnej dobie polecam ci 
szerzyć z całych sił cześć i chwałę dostojnej Bożej Matki.  

background image

 

Są  ludzie,  którzy  chcieliby  obalić  miłościwe  plany  Boże  co  stało  się  oczywiste 
przez fakt zbawienia i współudziału w nim Niepokalanego Serca. 

Ludzie ci, pełni 

grzechów, o sercach splamionych, odwodzą drugich od planów Bożych i od Matki 
Bożej. 

Gdybym mógł rzuciłbym się na ziemię i głosił wszystkim prawdę o wcieleniu Syna 
Bożego/Słowa  Bożego  –  które  stało  się  Ciałem  za  sprawą  Ducha  Świętego  w 
niepokalanym Łonie Maryi, aby odkupić ludzi od grzechów. 

O, ileż zła dzieje się na ziemi! 

Choćbyś wszystko mógł zobaczyć, jeszcze byś nie 

pojął co to jest grzech. Bo nie przyświeca ci światło Boże. Duchy czyste widząc 
Boski Majestat, są Nim głęboko przejęte. 

Wyrażając się po ludzku, Boża sprawiedliwość, wprawie nas jakoby w bojaźliwe 
zamieszanie. A ludzie lekkomyślnie popełniają tak wiele grzechów, okazują Bogu 
jawną pogardę i wyrządzają zniewagi Jego Miłości. Trudno mi wypowiedzieć co 
odczuwamy na ten widok. 

Może się dziwisz, że mamy w niebie takie przeżycia. Ale wiedz, że ludziom trudno 
zrozumieć  błogosławionych  mieszkańców  Nieba.  Musimy  się  jakoby 
uczłowieczyć, by nas zrozumiano. Przykładem tego Słowo Boże, które musiało się 
stać człowiekiem, by nawiązać z ludźmi kontakt i ich zbawić. 

Dlatego  nie  dziw  się,  kiedy  my  zażywając  szczęścia  wiecznego  niezmąconego 
oznajmiamy  wam  równocześnie  uczucie  głębokiego  żalu  i  stajemy  głęboko 
wstrząśnięci  wobec  straszliwego  nieszczęścia  którą  spotka  całą  w  winach 
ugrzęźniętą ludzkość, z którego nie będzie żadnej ucieczki. 

Bo jak wiele kosztowało Pana Boga zbawienie ludzi, tak też bolesna będzie kara 
za grzechy świata

, ażeby człowiek świadom był wstrętu Boga na widok ludzkiej 

winy. Uciekajcie się wtedy w modlitwie do Matki Bożej. 

Kiedy  na  błękitnym  niebie  świeci  słońce,  człowiek  się  raduje,  gdyż  może  bez 
przeszkód  wykonywać  swoją  ziemską  pracę

.  Ale nadchodzi  burza, to szuka się 

schronienia. Takim schronieniem jest Maryja – ucieczka grzeszników. 

Ile  na  ziemi  obrzydliwości,  rozpaczy  i  rozpusty! 

A  zepsucie  swoje  chcieliby  źli 

ludzie  zamaskować,  dlatego  starają  się  zaprzeczać  przykazaniom  Boga  i 
Wszechmocy Bożej. A przecież Pan Bóg wszystko może co zechce – jest Bogiem. 

Świat  jest  pogrążony  w  ciemności  grzechowej  i  grozi  mu,  że  zostanie  ukarany 
gorzej niż Sodoma i Gomora, bo zło ogromnie rozpanoszyło się na ziemi.

 Nie ma 

już wprost wyjścia, by mogło być inaczej, żeby świat nie musiał być zniszczony. 

background image

10 

 

Zwracajcie się w gorącej modlitwie do Niepokalanej. Naśladujcie Jej cnoty: Nie 
zwlekajcie  z  przyniesieniem  choć  trochę  światła  niebieskiego  do  dusz,  aby 
przejrzały i poznały co mają czynić. 

Światło  trzeba  nieść  w  pierwszym  rzędzie  duszom  Bogu  poświęconym

,  tym 

kapłanom  zakonnikom  zbyt  nowoczesnym,  zmodernizowanym,  które  swoim 
zachowaniem Matkę Boską obrażają i znieważają.  

Co będzie się działo w świecie? Jesteśmy tym boleśnie wstrząśnięci, zwłaszcza, 
że na ziemi mamy kochanych krewnych. Śpiesz się! Czas do namysłu minął. 

Pisz, mów, wstrząsaj sumieniami, które toną w grzechach. 

Są między nimi także 

nasi  współbracia,  wyświęceni  kapłani,  którzy  swoim  zachowaniem  zaprawiają 
goryczą  „Chleb  Żywota”.  Ileż  ono  czyni  w  świecie  zamieszania! 

Teraz  czas 

nadzwyczaj  poważny,  a  oni  będą  pierwszymi 

których  dosięgnie  kara  Boża,  bo 

przez nich dzieje się dużo zła. 

Szerz kult Niepokalanego Poczęcia Maryi Panny i głoś światu nietykalność Jej czci. 

Oznajmij, że dusze Bogu poświęcone, które nie chcą iść drogą wstrzemięźliwości 
i  dziewiczej  czystości,  nie  są  godne  pełnić  służbę  ołtarza  przy  Tabernakulum. 
Muszą one dużo się modlić, pokutować i starać się zbliżyć do Zbawiciela. 

Mają więcej się poświęcać i więcej działać dla Boga. 

Potrzebne są dusze ofiarne, 

które by były całkowicie białą Hostią.

 Cierpienia takich dusz docierają do Nieba. 

Wierni nie powinni spać, ale zabiegać o interes Boży, o chwałę Boga i dobro 
dusz.
  Mają  unikać  bezmyślnych  rozrywek,  np.  długiego  wysiadywania  przed 
telewizorem  czy  komputerem.  Tego  należy  sobie  koniecznie  odmówić. 

Trzeba 

pokutę  czynić  i  gorliwie  starać  się  o  chwałę  Bożą.

  Radzę  ci  i  polecam  ogłosić 

światu  jeszcze  dwa  życzenia  mające  wielkie  znaczenie  dla  osiągnięcia 
szczęśliwości niebieskiej.  

Gdyby nam było danym wrócić na ziemię, to staralibyśmy się gorliwie wypełniać 
te  małe  i  wielkie  straty  czasu  /naprawić  je/  któreście  spowodowali  wy  swoim 
złym zachowaniem, swoim grzesznym życiem. Bóg nie stworzył człowieka, by się 
gubił w czasie, lecz by się w czasie i przez czas ratował, aby się mógł uświęcać 
celem  Ojczyzny  Niebieskiej,  która  jest  nam  przyobiecana. 

Czas  stracony  w 

grzechu jest tym, co prowadzi duszę do piekła. 

Życzenie: Ukaż, że koniecznie należy żyć w obecności Bożej. Pan Bóg powiedział 
już  do  Abrahama,  kiedy  uczynił  go  ojcem  wszelkiego  potomstwa:  „żyj  w 
obecności Mojej i bądź doskonały”! Kiedy Józef Egipski kuszony był od złego w 

background image

11 

 

domu  Putyfara,  to  stawił  zdecydowany  opór  i  sprzeciwił  się  tymi  słowy:  ”Jak 
mógłbym  w  obecności  Boga  źle  czynić?”  Wprawdzie  z  tego  powodu  został 
oszkalowany i wtrącony do więzienia, jednak Pan Józefa nie opuścił. Józef znalazł 
łaskę  u  dozorcy  więzienia,  który  powierzył  mu  więźniów,  tak,  iż  słuchali  jego 
rozkazów.  Prócz  tego  obdarzył  go  Pan  Bóg  darem  proroctwa,  w  wyniku  czego 
został  zwolniony  z  więzienia  i  wkrótce  powołany  na  stanowisko  głównego 
doradcy Faraona. 

Tak to Pan Bóg wspaniale mu wszystko wynagrodził. 

Także cnotliwa Zuzanna kuszona do grzechu powiedziała stanowczo: „Nie! Bóg 
mnie  widzi  !”.  Zawiedzeni  kusiciele  oczernili  ją  i  zażądali  jej  śmierci,  ale  Pan 
przysłał  proroka  Daniela,  który  wykrył  oszczerstwo  i  oszczercy  zostali  ukarani, 
Ona zaś uznana za niewinną. 

Obecne czasy, pełne różnych skandali, stwarzają bardzo trudną sytuację. 

Wielu, 

bardzo wielu ludzi żyje tak, jakby Pan Bóg nie istniał. 

Są i tacy, którzy zdają sobie 

dobrze  sprawę,  że  Bóg  istnieje,  ale  próbują  uciec  przed  okiem  Boga,  żeby 
korzystać z grzesznej wolności. Ileż dusz powiedziało, że podziwiało co czyniłem 
w  San  Giovani  Rotondo,  a  nie  wyciągają  z  tego  należytych  wniosków,  nie  są 
konsekwentni. 

Proszę cię, przynaglaj wszystkich do miłości, w zamian za całkowite oddanie się 
Panu  Jezusowi  i  duszom.  Niech  ludzie  żyją  przede  wszystkim  wdzięczną,  żywą 
miłością do Eucharystycznego Zbawiciela. Tabernakulum jest źródłem życia, jest 
podporą,  pomocą,  pociechą,  pokojem  dla  dusz  małych  i  biednych  nisko 
pochylonych ku ziemi. 

Do  Jezusa  trzeba  iść  z  żywą  wiarą,  nie  tylko  z  przyzwyczajenia,  gdyż  inaczej 
pamięć  o  Nim,  wnet  uchodzi  z  naszej  świadomości. 

Należy  żyć  wiarą  tak,  by 

zwracać się ku rzeczom niebieskim, a odwracać się od rzeczy ziemskich. Świat 
przemija! Trzeba, by wyrwać się z jego szponów, z jego moralności. 

Kiedy dusza nie zbliża się często do ognia Eucharystii, to pozostaje anemiczna, 
zimna bez zapału i piękna. 

Ale samo to nie wystarczy. Czy bowiem mógłby Pan 

Jezus być pocieszony przez dusze, które nie potrafiłyby się wznieść nad rzeczy 
stworzone? Muszą one być zawsze czujne i świadome jak należy Boga miłować, 
jak Jemu służyć.  

O gdyby dusze poznały należycie i mogły ocenić, tę ogromną łaskę, iż Bóg żywy 
mieszka pośród nich, jakże inaczej wyglądałoby życie. Tabernakulum – to wielki 
skarb, przydzielony każdemu człowiekowi.
 Dusza, która umie z Niego korzystać, 

background image

12 

 

jest odmieniona, żyje już na ziemi w Bogu

. Kto zaś nie odczuwa żadnego głodu, 

żadnego  pragnienia  za  Bogiem  żywym,  ten  żyje  życiem  pustym,  ciemnym, 
ponurym,  nie  odczuwając  prawdziwego  zadowolenia  i  brak  mu  bodźca  do 
uświęcenia, doskonalenia się. 

Przypisuje mi się cuda, proroctwa, bilokacje, stygmaty, itd. Lecz ja byłem tylko 
niegodnym  narzędziem  w  ręku  Pana.  Bez  niebieskiej  rosy  i  deszczu,  ziemia 
pozostaje  jałowa,  rodzi  tylko  osty  i  ciernie.  Tą  czy  inną  duszą  musi  Pan  Jezus 
posłużyć się, aby udowodnić światu swoje istnienie i wszechmoc. 
Było jednak 
wiele takich dusz., którym Pan dał wiele łask, a potem je cofnął, gdyż odpłacali 
Mu niewdzięcznością. 

Ziemia musi być urodzajna. 

Musi się Pana Boga pukającego do serca wpuścić i 

ugościć. Jeżeli Mu się z wielką ochotą drzwi do serca nie otworzy, to przyjdzie 
mimo to, ale nie zamieszka. 

Panu  Bogu  trzeba  koniecznie  okazać  swą  gotowość  –  to  nasz  obowiązek. 
Wszystko inne /pozostałe/ uczyni On sam, a zrobi to na pewno dobrze. 

Dusza,  która  pragnie  być  nawiedzona  przez  Boga,  musi  wystrzegać  się  hałasu 
tego świata. 

Pan Bóg znalazł mnie na samotności i na modlitwie. Pukał do drzwi 

mego serca, a ja Go przyjąłem w przeświadczeniu, że obowiązkiem jest przyjąć 
Tego, który mnie stworzył. 

Największym obowiązkiem jest tu na ziemi – kochać Boga. Potrafiłem to już od 
dziecka, tak jak potrafią to dziś dzieci, których świat nie zepsuł. 

Są  jednak  rodziny,  które  zamykają  drzwi  przed  światłem  Boskiego  słońca. 

To 

rodziny, które marnują czas przy telewizorze, tylko tym zajęte, otoczone swymi 
dziećmi  przy  odbiornikach  telewizyjnych  czy  komputerowych.  Oczekując  tylko 
ciekawych audycji i atrakcji, nie troszcząc się o to, że dzieci wchłaniają przy tym 
dużo trucizny do swych niewinnych serc… I tak przychodzi Pan z łaskami, mimo, 
niezauważony. Takie są nasze czasy. Przychodzącemu Bogu nie daję się swobody 
działania,  nie  znajduje  się  nigdzie  spoczynku,  a  potem  –  jakże  biedne  są  te 
rodziny, w których pełno buntu, złości, wzajemnej nienawiści… 

Ja  w  łasce  Bożej  wypełniłem  dni  mojego  życia  i  sądzę,  że  spełniłem  swój 
obowiązek, bo ofiarowałem wiecznej Miłości wszystko, czym obdarzyła mnie na 
mojej drodze krzyżowej. 

O,  gdyby  ludzie  wiedzieli,  jak  hojnie,  jak  stokrotnie  wynagradza  Bóg  każdy, 
choćby najmniejszy uczynek, spełniony dla Jego Miłości! 

Tę wielotysięczną rzeszę 

background image

13 

 

ludzi, którzy odwiedzili mnie w San Giovani Rotondo – nie bez wielu ofiar z mej 
strony zapytuję: – Czy zmieniliście już swoje postępowanie? Jakiemu owocowi 
pozwoliliście się dojrzeć, po spotkaniu z pokornym Sługą Bożym! Gdybyście się 
odmienili z pewnością przynieślibyście światu wiele światła.  

Niestety, wasze spotkanie ze mną przyniosło mało owoców, gdyż w przeciwnym 
razie świat by się stale nie pogarszał ! 

Zastanówcie  się  nad  sobą. 

Jeśli  nasienie  rzucone  w  ziemię  nie  obumrze,  nie 

wypuści  korzeni  i  nie  wyda  owoców,  jeśli  człowiek  nie  będzie  się  sprzeciwiał 
różnym złym skłonnościom i zachciankom światowym, nie będzie posiadał życia. 

Grzech pierworodny rodziców, którzy unieśli się pychą i dostali się w szpony 
szatana, spadł na całe potomstwo, aż do końca świata. 
Teraz duch ludzki pożąda 
przeciw  ciału,  a  ciało  przeciw  duchowi.  Walka  spowodowana  przez  grzech 
odżywa wciąż na nowo, bo ludzka natura została skażona. 

Przykładem może być zwyrodniały jakiś ojciec: kiedy prowadzi haniebne życie, 
bo swym złym przykładem, złym wychowaniem dzieci, zwyrodni te swoje dzieci. 
Podobnie Adam, zwyrodnił cały świat. Dlatego „bojowaniem jest życie człowieka 
na ziemi”, z tym się trzeba liczyć. 

Co ci teraz, drogi bracie oznajmię, możesz śmiało rozpowszechniać: 

Najwyższy 

już czas, żeby ludzkość się ocknęła i nie żyła  w bałaganie, w bagnie grzechów. 

Ażeby  uznała  nad  sobą  wszechmoc  Trzykroć  Świętego  Boga  i  żeby  z  ich  serc 
płynęła wzajemna słodycz miłości, a nie nienawiści. 

Człowiek,  który  się  od  Boga  odwrócił  i  nie  szanuje,  stanowionego  przez  Niego 
porządku moralnego, kroczy niechybnie ku przepaści wiecznej zguby i ściąga na 
siebie sąd Boży! 

Za mało uwzględnia się i bierze pod uwagę wielkie znaczenie duszy. Nie myśli się, 
że musi ona stanąć na Sąd Ostateczny przed nieskończonym Majestatem Boga.
 

Nawet  święci  mimo  wysokiego  stopnia  świętości  osiągniętego  za  życia,  drżeli 
przed sądem Bożym i przed wejściem do wiecznej szczęśliwości, zostali choćby 
na  kilka  chwil  zatrzymani  z  powodu  pewnych  rzeczy,  które  w  oczach  ludzkich 
uważane  są  za  nic.  Każda  dusza  musi  zdać  Bogu  sprawę  ze  wszystkich 
otrzymanych darów i talentów.  

Mój  Bracie!  Oddaję  ci  w  testamencie,  jako  rzeczy  najcenniejsze:  Krzyż, 
Eucharystię, Niepokalane Serce Maryi i także dusze, które trzeba ratować. 

background image

14 

 

ZAKOŃCZENIE 

Wczoraj  (31.08.2015)  po  adoracji  Najświętszego  Sakramentu  i  Mszy  św.  kiedy 
modliłam się pod figurą św. Antoniego, spostrzegłam, że ŚW. OJCIEC PIO ze swej 
figury patrzy na mnie tak rozżarzonym wzrokiem, jakby chciał natychmiast mi coś 
powiedzieć bardzo ważnego. 

Gdy podeszłam usłyszałam: 

„W tej właśnie chwili ważą się losy całego świata, całej ludzkości”. 

Nie śpijcie!!! 

MÓDLCIE  SIĘ  O  LUDZIE  MODLITWĄ  UNIŻENIA  (LEŻENIE  KRZYŻEM) 
TERAZ…,NATYCHMIAST!!!. 

Wynagradzajcie za grzechy świata, narodów, rodzin, za wasze grzechy! Pośćcie i 
pokutujcie
!” 

Zrozumiałam,  że  Ja  stałam  się  znów  wielce  leniwa,  odłożyłam  post  i  za  mało 
wynagradzam… 

Było  też  powiedziane,  że  nasze  wynagradzanie  może  jeszcze  odwrócić  losy 
świata
 

Maria 

Inne zdziwienie było moim udziałem kiedy płynęłam z przyjaciółką statkiem po 
Renie.  Podziwiałam  sylwetki  bardzo  konsekwentnie  przez  konserwatorów 
zabytków ustawianych krajobrazów.  

Koleżanka  opowiadała,  że  w  miastach  tych  płaci  się  wysokie  kary  za 
nieodpowiedni  krój  dachu  domu,  czy  niepasujący  do  miasteczka  jego  kolor. 
Wewnątrz  można  mieć  wystrój  nowoczesny,  ale  fasada  od  strony  rzeki  musi 
wyglądać  tak,  żeby  wyglądało  jak  za  czasów  Goethego.  Są  to  dla  Niemców 
„kultowe widoki”.  

Wzruszyłam się pięknymi sylwetkami kościołów. 

Zastanawiałam się kiedy będzie 

postój, można by wyskoczyć na Mszę Świętą, zamarzyłam. No coś Ty! Zadziwiona 
moim pomysłem koleżanka nie posiadała się z zaskoczenia takim pomysłem. Tam 
już od dawna nie ma najczęściej kościołów. Są muzea miejskie, sale koncertowe, 
sklepy,  domy  mody,  hotele. 

Wówczas  pomyślałam  sobie  jaką  w  Polsce  mamy 

łaskę, że widząc wieżę kościoła możemy pomyśleć i nie będziemy w błędzie, że 
jest tam Pan Jezus.

 Możemy nawet nie wchodząc pomyśleć o Bogu, ku Niemu się 

zwrócić  i  nie  będzie  tu  żadnej  zmyły,  że  ja  tęskniąc  spoglądam  ku  budynkowi 
który jest zupełnie czym innym. Biedna Nadrenia w której jest jakże inaczej.