background image
background image

Wortal Naukowy „Wiedza i Edukacja”

„www.wiedzaiedukacja.pl”

www.wiedzaiedukacja.pl

background image

UNIWERSYTET

MARII CURIE – SKŁODOWSKIEJ

W LUBLINIE

Wydział Humanistyczny

Instytut Kulturoznawstwa

Piotr Niewęgłowski

Fryderyka Nietzschego koncepcja kultury i jej ślady 

w refleksji postmodernistycznej

Praca magisterska

napisana pod kierunkiem

prof. dr hab. Andrzeja Radomskiego

w Zakładzie Teorii Kultury

i Metodologii Nauk 

Instytutu Kulturoznawstwa

LUBLIN 2007

3

background image

Spis treści

Wstęp.................................................................................................................................5
Rozdział I ........................................................................................................................10
Fenomen Nietzschego na przestrzeni wieków XIX, XX i XXI......................................10
Rozdział II ......................................................................................................................38
Próba konkretyzacji teorii kultury Nietzschego..............................................................38
Rozdział III......................................................................................................................63
Nietzsche a Postmodernizm.............................................................................................63
Rozdział IV......................................................................................................................80
Egzemplifikacje śladów nietzscheańskich w koncepcjach myślicieli 
postmodernistycznych ....................................................................................................80
Zakończenie...................................................................................................................112
Bibliografia....................................................................................................................114

4

background image

Wstęp

Refleksja   Nietzschego   jest   uznana   za   niezwykle   doniosłą   (by  nie   powiedzieć 

konstytutywną)  dla  postmodernizmu.  Niektórzy mówią  o  swoistym  „zawłaszczeniu” 

nietzscheanizmu   przez   postmodernizm,   choć   jeśli   zgodzimy  się   z   tym   określeniem, 

trzeba   następnie   przyznać,   że   jest   to   zawłaszczenie   konstruktywne,   tzn.   obfitujące 

w pozytywne rozwiązania i nowe podejścia do stałych, filozoficznych problemów. W tej 

kwestii   nietzscheanizm   oraz   postmodernizm   nie   odbiegają   zasadniczo   od   tradycji, 

bowiem – jak to zwykle bywa – problemy pozostają te same, zmieniają się jedynie 

propozycje   ich   rozwiązania.   Właśnie   w   tym   kontekście   nie   sposób   przecenić 

oryginalności refleksji Nietzschego i jego postmodernistycznych popleczników.

W   pracy   niniejszej   przyjmuję   stanowisko,   w   świetle   którego   upatruję 

w Nietzschem inicjatora nowego sposobu namysłu. Synteza, której dokonał posiłkując 

się   motywami   i   wątkami   funkcjonującymi   w   tradycji   filozoficznej   oraz   ustawiczne 

uzupełnianie   jej   własnymi,   autorskimi   koncepcjami,   dała   asumpt   i podwaliny   dla 

powstania   i   ukonstytuowania   się   nowych   perspektyw   naukowych.   Czerpiąc   ze 

spuścizny Nietzschego nowe, metodologiczne możliwości, postmoderniści starają się je 

rozwijać   i   adoptować   na   grunt   nauki   współczesnej.   Tendencje   takie   zauważymy 

wyraźnie   w   twórczości   Foucault,   Derridy,   Deleuze’a,   a   także   Rorty’ego   i   innych 

twórców.

Struktura   pracy   wspiera   i   oddaje   w   pewnym   sensie   jej   generalne   założenie, 

mianowicie:   przedstawienie   koncepcji   kultury   Nietzschego   jako   „odległej”,   lecz 

„niewczesnej” inicjacji „nowego sposobu myślenia”, podejmowanego następnie przez 

postmodernistów. Rozdział pierwszy opiewa „nietzscheański fenomen” na przestrzeni 

wieków.   Zasadniczym   przeznaczeniem   tego   rozdziału   jest   ogólne   przedstawienie 

recepcji   pism   Nietzschego.   Rozdział   ten   także   usiłuje   uargumentować   tezę,   że 

„Nietzsche współczesny czytany jest nie tylko w optyce narzuconej przez Heideggera 

czy Jaspersa, lecz także w optyce zaproponowanej przez Deleuze’a, Foucaulta, Derridę, 

Lacoue-Labarthe’a,   de   Mana,   Koffman,   Rorty’ego   oraz   ich   uczniów

1

  Krótka 

charakterystyka wybranych stanowisk interpretacyjnych ma także rzucić więcej światła 

na   problematykę   nietzscheańską   i   jej   recepcję   postmodernistyczno-

poststrukturalistyczną.

1

 M. P. Markowski, Nietzsche. Filozofia interpretacji, seria Horyzonty Nowoczesności T. 1, 
Wydawnictwo Towarzystwa Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas, Kraków 1997, s. 21.

5

background image

Rozdział   drugi   jest   próbą   zarysowania   ogólnej   teorii   kultury   Fryderyka 

Nietzschego. W tym celu analizuję dorobek filozofa, jak i literaturę temu poświęconą, 

by w ogólnym horyzoncie dociekań, wyartykułować te kwestie, które najbardziej wiążą 

się z zagadnieniem kultury. Jak powszechnie wiadomo, problematyka kulturowa jest dla 

Nietzschego   wyjątkowo   istotna.   Na   potwierdzenie   tej   tezy,   warto   przywołać   słowa 

Marcina Miłkowskiego, że „istnieją wprawdzie liczne prace, w których rekonstruuje się 

ogólne   teorie   językowe,   ontologiczne   (względnie   metafizyczne)   i   teoriopoznawcze 

autora  Wiedzy  radosnej,  abstrahując  od hermeneutyki  i antropologii.  Sęk w   tym,   że 

w takich interpretacjach teorie te są mało oryginalne, bardzo niejasne i źle uzasadnione, 

a to tylko dlatego, że są na inny temat

2

. Jednakże faktem jest także, że sama koncepcja 

kultury   nie   mogłaby   zaistnieć   i   samodzielnie   egzystować   bez   oparcia   na   innych 

płaszczyznach wieloaspektowej filozofii Nietzschego. Stąd też uważam za nieodzowne 

rozważanie   najważniejszych   wątków  stricte  filozoficznych.   Dopiero   w   oparciu   o   tą 

analizę, postaram się dokonać pewnej konkretyzacji teorii kultury Nietzschego.

Rozdział trzeci i czwarty stanowić ma realizację założenia, które wynika z tematu 

pracy.   Najpierw   postaram   się   przedstawić   ogólny   charakter   myśli   nietzscheańskiej 

w zestawieniu   z   generalnymi   założeniami,   które   stanowią   wyznaczniki   refleksji 

postmodernistycznej. W tym celu będę się starał wyodrębnić pewne paralele pomiędzy 

tymi dwoma orientacjami, w ich ogólnym ujęciu, powołując się przy tym na intuicyjne 

definicje i określenia postmodernizmu. W rozdziale tym zmierzam do pewnego rodzaju 

charakterystyki   paradygmatu   postmodernistycznego   i   nietzscheańskiego   oraz   próby 

zestawienia   i   ukazania   ich   wzajemnych   relacji.   Konkretnie   staram   się   wykazać,   że 

dyskurs   postmodernistyczny  w   dużej   mierze   wywodzi   się   i   rozwija,   czerpiąc   wiele 

z refleksji dokonanej przez Nietzschego.

W rozdziale  ostatnim staram się uargumentować swe dociekania konkretnymi 

przykładami śladów nietzscheańskich w koncepcjach twórców postmodernistycznych. 

Podobnie   jak   w   poprzednich   rozdziałach,   również   tu   powołuję   się   na   literaturę 

problemową, wykład koncepcji samych autorów oraz charakterystyki tych pomysłów 

poczynione   przez   znawców   tematu.  W  pewnej   mierze   posiłkuję   się   także   zapisami 

wywiadów, publikacjami listów i korespondencji – słowem – wszystkimi dostępnymi 

źródłami,  w  których  odnaleźć  można  ślady  i  odwołania  do  pomysłów  Nietzschego. 

2

 M. Miłkowski, Czy Nietzsche mógł mieć rację?, [w:] „Przegląd Filozoficzno-Literacki”, nr 1 (1) 
2002, Warszawa, Instytut Filozofii UW, s. 217. Fragmenty z tego artykułu cytuję na podstawie 
wydania on-line, 

http://www.pfl.uw.edu.pl/index.php?

option=com_content&task=view&id=178&Itemid=43

 z dnia 15 marca 2007 r.

6

background image

Wiele   z   tych   korelacji   wyrażonych   jest  explicite  przez   samych   myślicieli 

postmodernistycznych, inne są im imputowane przez badaczy i znawców problematyki 

lub też wynikają pośrednio z przyjmowanego stanowiska.

Cały wywód bazuje na literaturze, której wykaz podaję w bibliografii. Z uwagi na 

fakt, iż zasobnym źródłem informacji na ten temat okazał się Internet, często odwołuję 

się   do   tekstów   tam   zamieszczonych,   zwracając   przy  tym   uwagę   na   autorstwo   oraz 

poziom i wiarygodność prezentowanych tam opinii. W dużym stopniu, prócz wydań 

tradycyjnych (książkowych), korzystam też z internetowych wydań dzieł Nietzschego, 

zamieszczonych   na   stronie   www.nietzsche.pl.   Kilka   powodów   zdecydowało   o   tej 

preferencji:   przede   wszystkim   wygoda   i   większa   dostępność,   ale   także   nowe, 

poprawione   tłumaczenia,   oparte   na   tych   pierwotnych   (w   tym   przypadku   Leopolda 

Staffa) i uzgodnione ze współczesną normą językową (m.in. przez Pawła Pieniążka). 

Oczywiście wszystkie cytaty stamtąd zaczerpnięte, porównałem najpierw z wydaniami 

tradycyjnymi, by mieć pewność, że są adekwatne i zgodne w swej treści. Tak właśnie 

rysują się kwestie formalne niniejszej pracy.

Wracając   do   zagadnienia   treści,   chciałbym   jeszcze   tytułem   wstępu   zaznaczyć 

kilka kwestii, istotnych dla dalszych wywodów. Postmodernistyczna refleksja – ogólnie 

rzecz   biorąc   –   podszyta   jest   pewnym   swoistym   przeczuciem,   który   za   Fukuyamą 

możemy  określić   „pesymizmem   ducha   epoki

3

  Pewna   świadomość   kresu,   poczucie 

wyczerpania,   brak   wyraźnie   określonych   perspektyw   –   te   i   wiele   innych   znamion 

współczesności   udzielają   się   także   naukowcom,   którzy   obserwując   otaczający   nas 

świat, próbują dokonać refleksji adekwatnej czasom i sytuacji cywilizacji. Jedni snują 

wręcz apokaliptyczne wizje, przepełnione goryczą i cynizmem, inni starają się malować 

obraz rzeczywistości w bardziej ciepłych i jasnych odcieniach. Wszystkim towarzyszy 

jednak   pewien   „niepokój   o   jutro”.   Ma   to   zapewne   związek   z przewartościowaniem 

paradygmatów modernistycznych, z klęską wielu doktryn polityczno – społecznych, 

fiaskiem   eksperymentów   kulturowych,   społecznych,   ekonomicznych,   itp.   Wynikiem 

tych   kolosalnych   zmian   w   globalnej   świadomości   rodzaju   ludzkiego,   jest   swoisty 

nihilizm, którego przeczucie towarzyszy także twórczości Nietzschego. Podobnie jak 

on, również postmoderniści starają się wszelkimi siłami przezwyciężyć aksjologiczny 

impas.   W   tym   względzie   także   unaoczniają   się   pewne   reperkusje   nietzscheańskiej 

3

 Zob. F. Fukuyama, Koniec historii, przekład Tomasz Bieroń, Marek Wichrowski, Wydawnictwo Zysk 
i S-ka, Poznań 1996, s. 22 – 38

.

7

background image

refleksji, którą można określić „nihilizmem aktywnym”, czyli podważającym wartości 

w procesie ustanawiania nowych.

Filozofia   Nietzschego   jest   wieloaspektowa   i   niezwykle   głęboka,   ale   także 

budząca   wiele   kontrowersji   i   zastrzeżeń.  W  jej   metaforycznej   formie   dostrzega   się 

znamiona   mistrzostwa,   zarówno   w   literackim,   jak   i   filozoficznym   sensie.   Brak 

koherencji, czy to wywoływany dynamiką myśli, czy z innych powodów, dla jednych 

stanowi   inspirujące   doświadczenie   aktywności   twórczej,   dla   innych   punkt   wyjścia 

nieubłaganej   krytyki.   Najczęściej   zarzucany   Nietzschemu   nihilizm   i   relatywizm,   są 

także zarzutami podnoszonymi wobec postmodernizmu. Należy tu jeszcze wymienić 

rozległe   i   płynne   horyzonty   poszczególnych   koncepcji,   metaforyczny   styl   ich 

konceptualizacji,   nastręczający   problemów   w   procesie   jednoznacznej   interpretacji, 

„anarchizm” metodologiczny, itp. Należy też koniecznie zaznaczyć, że wiele z tych 

sądów   jest   ferowanych   na   wyrost,   bez   dokładnego   zgłębienia   proponowanych 

alternatyw i postulatów.

Współcześnie   postmodernizm   (podobnie   jak   niegdyś   nietzscheanizm),   bardzo 

często   jest   bagatelizowany  jako   chwilowa   moda   i   fanaberia   intelektualna.   Zapewne 

składa się na to wiele czynników, od nieostrości samego terminu poczynając, a kończąc 

przykładowo   na   specyficznym   pisarstwie   Derridy,   które   bynajmniej   nie   należy   do 

kategorii literatury „łatwej i przyjemnej”. W postmodernizmie dokonuje się swoista 

radykalizacja nietzscheańskiego sposobu myślenia oraz rozciągnięcie jego wątpliwości 

na wiele różnych dyscyplin, przez co następuje bardzo silne podważenie zasadności 

niektórych metod naukowych. Najbardziej znamienne jest tu wykroczenie przeciwko 

paradygmatowi „Prawdy”, dzięki czemu dochodzi do poddania w wątpliwość wielu 

przyjętych i utartych konstruktów analitycznych. „Warto w tym miejscu zauważyć, że 

trwałą   własnością   jego   [Nietzschego   –   przyp.   P.N.]   poglądu   stanowiło   operowanie 

antynomiami, np. między tym, co naturalne a tym, co religijne; między tym, co fizyczne 

a tym, co metafizyczne, między tym, co autentyczne a tym, co prawdziwe wyłącznie 

w sensie logicznym,  czy między świadomością mityczną a racjonalnym porządkiem 

logosu. Owe podziały są obecne również w metafizyce wiecznego powrotu i woli mocy 

oraz w aksjologicznej koncepcji przemiany wszystkich wartości. Wszystkie one – jak 

sądzi   Nietzsche   –   odnoszą   się   jednak   do   zewnętrznych   schematów   powstających 

w świadomości i służą zaspokojeniu swoistej potrzeby porządku myślenia

4

.

4

 A. Kucner, Friedrich Nietzsche. Źródła i perspektywy antropologii, Wydawnictwo Uniwersytetu 
Warmińsko-Mazurskiego, Olsztyn 2001, s. 85. Należy zauważyć, że różne stanowiska pojawiają się 
nie tylko w kwestiach wymienionych przez Kucnera, ale w odniesieniu do całokształtu filozofii 

8

background image

W myśl powyższego, należy stwierdzić, że już refleksja Nietzschego dopuszczała 

możliwość   mieszania   się   różnych   dyskursów   w   procesie   poznawczym.   Jednak 

najważniejszym celem nie było samo poznanie w sensie ustalenia jakiegoś prawa czy 

prawdy   obiektywnej.   Sensem   poszukiwań   jest   poznawanie   rozumiane   jako   proces, 

w trwaniu   którego   dokonuje   się   stałe   przeformułowywanie   i   permanentna   (auto-) 

krytyka. Ten prymat   sceptycyzmu   i stale  powracających  wątpliwości  charakteryzuje 

także formację postmodernistyczną, która – tak jak kiedyś Nietzsche – stawia sobie za 

cel oczywistości uczynić problematycznymi.

Nietzschego. Mówi się tu o „różnych typach wypowiedzi” (Blanchot), „podwójnym dyskursie” lub 
„paradyskursie” (Blondel), „kwestii stylu” (Derrida). Zob. M. P. Markowski, Nietzsche. Filozofia 
interpretacji, op. cit., s. 28-34.

9

background image

Rozdział I 

Fenomen Nietzschego na przestrzeni wieków XIX, XX i XXI

Rozdział   niniejszy   ma   charakter   wprowadzający   do   problematyki 

nietzscheańskiej, która w ostatnim czasie wzbudza szerokie zainteresowanie w kręgach 

akademickich i nie tylko. Poniżej staram się prześledzić dzieje myśli nietzscheańskiej, 

próbując także sporządzić coś w rodzaju zarysu wykładni nietzscheanizmu, wyjaśniając 

przy   tym   liczne   interpretacje,   w   jakie   obrosła   refleksja   Nietzschego   na   przestrzeni 

niespełna dwóch wieków. Od razu pragnę zaznaczyć, że zarówno „gabaryty” tej pracy, 

jak i moje kompetencje, nie pozwalają na szczegółowe ujęcie tego problemu. Toteż 

z konieczności jest to właśnie zarys wykładni.

Podobnie rzecz się ma z ilością interpretacji i analiz, jakim poddawana była myśl 

Nietzschego.   Mimo,   że   nie   sposób   tu   wszystkich   wymienić,   a   tym   bardziej 

scharakteryzować,   uważam   za   konieczne   przynajmniej   zakreślenie   problematyki 

i lapidarne   opisanie   zasadniczych   problemów   interpretacyjnych.   Jest   to   więc   próba 

swoistego,   problemowego   przekroju   przez   dzieje   recepcji   nietzscheanizmu, 

z wyszczególnieniem i krótką charakterystyką najistotniejszych stanowisk i propozycji 

egzegetycznych,   postulowanych   przez   najwybitniejszych   interpretatorów   filozofii 

Nietzschego. Nie sposób bowiem pisać o przezwyciężeniu metafizyki lub transgresji 

tekstualnej, pominąwszy wykładnie Heideggera, Bataille’a i innych. Tym bardziej, że 

rozwój   filozofii   dwudziestowiecznej   przyniósł   ze   sobą   żywe   zainteresowanie   myślą 

autora Woli Mocy. Jego dorobek – oceniany ambiwalentnie aż po czasy najnowsze

5

, stał 

się   niewątpliwie   przedmiotem   licznych   dogłębnych   krytyk   i   analiz.   Pominąwszy 

niechlubne przypadki fałszerstwa i nadinterpretacji na potrzeby ideologii narodowo-

socjalistycznych,   filozofia   Nietzschego   odegrała   doniosłą   rolę   w filozoficzno-

kulturowej świadomości poszczególnych epok. Rzec można, iż nadal tą funkcję spełnia, 

niejako   zgodnie   z   „proroctwem”   myśliciela   zawartym,   m.in.   w przedmowie   do 

Antychrysta

6

, czy w ostatnim rozdziale Ecce homo

7

. Już pod koniec świadomego życia, 

jego   dzieła   stały   się   niezwykle   poczytne   –   można   tu   mówić   o swoistej   modzie   na 

5

 Por. A. Zagajewski, Obrona żarliwości, Wydawnictwo a5, Kraków 2003, s. 55-68.

6

 Zob. F. Nietzsche, Antychryst. Przekleństwo chrześcijaństwa (Część pierwsza), tłumaczenie Leopold 
Staff, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/A/

 z dnia 19 października 2006r.

7

 Zob. F. Nietzsche, Ecce homo. Jak się staje, czym się jest, przełożył i przedmową opatrzył Bogdan 
Baran, Wydawnictwo Baran i Suszczyński, Kraków 1995, s. 125.

10

background image

nietzscheanizm, która zaistniała już w XIX wieku i trwała z wahającym się natężeniem 

aż do I Wojny Światowej, potem zaś odżywała kilkakrotnie, zarówno w akademickiej, 

jak i „świeckiej” formie. Wielu wybitnych myślicieli doszukiwała się w jego twórczości 

ogromnej  wartości  dla  kultury,   nie  tylko  poszczególnych   narodów, ale  w  wymiarze 

ogólnoludzkim. Toteż od czasów nobilitacji Nietzschego do miana filozofa, myśl jego 

na stałe znalazła swe miejsce w dorobku filozoficznym ludzkości.

Jednak by tak mogło się stać, konieczne było niejakie „zapośredniczenie” jego 

filozofii, przez co rozumiem konstruktywną krytykę i interpretację w duchu naukowym, 

a przede wszystkim, przy zachowaniu jak najściślejszej zgodności z intencjami autora. 

Próby   tej   podjęło   się   wielu   filozofów,   zarówno   dawnych,   jak   i   współczesnych, 

określając tym samym późniejszy kształt poglądów „filozofa tragedii”. Niewątpliwie 

miało   to   znaczny   wpływ   na   współczesną   ich   recepcję.   W   niniejszym   paragrafie 

postaram się scharakteryzować pokrótce interpretacje naczelnych krytyków  oraz ich 

wkład we współczesny kształt nietzscheanizmu. W tym celu będę usiłował prześledzić 

historyczny przebieg poszukiwań nowych wykładni, splotów i węzłów poszczególnych 

wątków i krytyki myśli Nietzschego.

Na wstępie należy również zauważyć, iż – podobnie jak różne są interpretacje 

i wykładnie filozofii – nie ma także zgodności w opinii na temat tych prób krytycznych. 

Poszukiwania   rozbieżności   i   subiektywizacji   w   pracach   poszczególnych 

interpretatorów, mogłoby z powodzeniem stać się tematem zupełnie odrębnej pracy. 

Mimo tego, wydaje mi się niezbędne ustalenie jakiejś płaszczyzny odniesienia, która 

z jednej strony powinna rozwiać potencjalne nieścisłości w kolejnych etapach tej pracy, 

(które   pojawić   się   mogą   w   obliczu   funkcjonujących   w   literaturze   przedmiotu   co 

najmniej kilku równoprawnych wykładni), z drugiej zaś strony – będzie ona stanowić 

przyczynek   do   adekwatnego   uchwycenia   filozofii   i   teorii   kultury   w   kontekście 

ponowoczesnym, w oparciu o badania ewolucji tejże teorii.

Jak   już   zostało   zaznaczone,   wiele   argumentów   przemawia   za   postulatem 

uznającym   myśli   Nietzschego   za   trudne   w   recepcji   i   interpretacji,   a   także   za 

wymagające   od   odbiorcy,   zarówno   wysokich   kwalifikacji   analitycznych 

i intelektualnych,   jak   również   gotowości   i   umiejętności   wyjścia   poza   nie   – 

specyficznego   zdania   się   na   uczucie   z   pogranicza   intuicji   i   instynktu.   Taki   tryb 

percypowania bynajmniej nie sprzyja bezspornie jednomyślnej i jednolitej kategorialnie 

recepcji, nawet  w  obrębie jednostkowej  świadomości.  A należy zaznaczyć,  że  myśl 

Nietzschego wywołała bardzo szeroki oddźwięk, nie tylko w Niemczech, ale w całej 

11

background image

ówczesnej   Europie,   zróżnicowanej   pod   wieloma   względami   od   geograficzno-

etnograficznych  po społeczno-kulturowe. Już ten  fakt zdaje się przemawiać za  tezą 

o zróżnicowanym odbiorze postaci filozofa i jego twórczości. Ponadto Nietzsche trafiał 

zarówno na przysłowiowe „salony”, jak i pod „strzechy”, początkowo zaś najczęściej 

do   ciemnych   spelunek   artystyczno-literackiej   bohemy,   do   pracowni   i   dekadenckich 

kafejek. W istocie – stał się idolem, przedmiotem „rozpędzającej się” kultury masowej, 

nierzadko   także   ciekawostką   czy   treściwym   przysłowiem   w   ustach   tych,   którymi 

pogardzał za życia. Nie obyło się bez wulgaryzacji i trywializacji, zaś na pewno dosyć 

spójna   wewnętrznie   myśl   została   rozczłonkowana   i poszarpana,   do   tego   stopnia,   że 

„zaciągało się długi, uwodziło się dziewczęta i się upijało. Wszystko to ku chwale 

Zaratustry

8

. Całokształt tych wydarzeń odcisnął się rażącym piętnem na filozofii autora 

Zmierzchu bożyszcz. W myśli filozofa upatrywano głównie (i jedynie) żarliwą krytykę 

mieszczańskiej   moralności,   w   końcu   –   krytykę   moralności   w   ogóle.   Atak   na 

chrześcijaństwo   odbierany   był   literalnie   i   płytko,   a   tym   samym   tracił   charakter 

przykładu, którym posłużył się autor do wykazania ogólnoludzkiego uwiądu na gruncie 

monoteistycznych   religii   i   odkrycia   ich   schyłkowych   tendencji

9

  Idea  Übermensch 

często   była   percypowana   w   kategoriach   ewolucjonistyczno-darwinowskich,   co 

zdecydowanie   pozostawało   w   jawnej   sprzeczności   z całokształtem   filozofii 

Nietzschego,   który   notabene   w  Zmierzchu   bożyszcz,   zamieszczając   rozdział   ›14‹, 

zatytułował go „Anty-Darwin”. Pisał tam, co następuje: „Co się tyczy sławetnej ‘walki 

o życie’, to mam wrażenie, że jest ona bardziej głoszona niż dowiedziona. […] Jeśli 

przyjąć,   że   walka   ta   się   odbywa   –   a   rzeczywiście   tak   jest   –   to   niestety  jej   wynik 

wygląda   odwrotnie,   niż   życzyłaby  sobie   szkoła   darwinowska,   niż   bodaj   należałoby 

sobie   wraz   z   nią  życzyć:  niekorzystnie   dla   potężnych,   dla   uprzywilejowanych,   dla 

szczęsnych wyjątków. Gatunki nie wzrastają w doskonałości: słabi wciąż zapanowują 

nad potężnymi – co stąd się bierze, że są liczni, że są też bardziej roztropni... Darwin 

zapomniał   o   duchu   (—jakież   to   angielskie!),   słabi   mają   więcej   ducha...   Musi 

potrzebować ducha, kto chce go otrzymać — traci ducha, kto go już nie potrzebuje. Kto 

jest potęgą, ten pozbywa się ducha. […] Przez ducha rozumiem, co łatwo dostrzec, 

8

 P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie, Wydawnictwo Instytutu 
Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 2004, s. 128.

9

 Por. M. Pąkciński, Maski Zaratustry. Motywy i wątki filozofii Nietzschego a kryzys nowoczesności, 
Wydawnictwo: Fundacja Akademia Humanistyczna oraz Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii 
Nauk, Warszawa 2004, s. 90.

12

background image

ostrożność, cierpliwość, podstęp, udawanie, wielkie samoopanowanie i wszystko, czym 

jest mimicry (do której należy ogromna część tak zwanej cnoty)

10

.

Widać   wyraźnie,   że   sam   autor   odżegnywał   się   od  stricte  pojmowanego 

ewolucjonizmu   i   biologicznej   determinacji.   Gdzie   indziej   pisał:   „nie   to,   co   ma 

zbudować   ludzkość   w   kolejnym   szeregu   istot,   jest   problematem,   który   tu   stawiam 

(człowiek jest kresem): lecz jaki typ człowieka hodować należy, jakiego chcieć należy, 

jako   wartościowszego,   godniejszego   życia,   pewniejszego   przyszłości.   Ten   typ 

wartościowszy  istniał   już   dość   często   […]na   najrozmaitszych   miejscach   ziemi   i   na 

gruncie   najrozmaitszych   kultur   poszczególne   wypadki,   które   rzeczywiście 

przedstawiają typ wyższy: coś, co w stosunku do zbiorowej ludzkości jest rodzajem 

nadczłowieka. Takie szczęśliwe wypadki wielkie udaności były zawsze możliwe i będą 

może zawsze możliwe

11

. Fragment ten jasno dowodzi, że ewolucjonizm (pojmowany 

jako naturalny dobór gatunkowy, proces biologiczny rozciągnięty w czasie) nie może 

służyć   jako   wykładnia   dla   idei   nadczłowieka.   Warto   w   tym   miejscu   zauważyć,   że 

poprzez niewłaściwe rozumienie intencji autora Ludzkie Arcyludzkie, nadczłowiek stał 

się patronem amoralności, krnąbrności, egoistycznego indywidualizmu, itp. Dlatego też 

między innymi,  stał  się ideałem i wzorem dla  artystów, buntowników  społecznych, 

„średnio wykształconych” abnegatów, z których każdy uważał się właśnie za „ducha 

wolnego”,   za   nadczłowieka   kroczącego   ścieżkami   Zaratustry.   Wiele   pomysłów 

Nietzschego   zostało   sponiewieranych   i   wyrwanych   z   głębszego   kontekstu,   jednak 

niewątpliwie przysporzyło mu to większej sławy jeszcze za życia, choć już po części 

nieświadomego.

Ogólnie   rzecz   ujmując,   koncepcje   autora   powyższych   idei   często   ulegały 

spłyceniu i fragmentaryzacji pod wpływem oddziaływania, tzw. „ducha epoki”, a więc 

ujmowania   ich   w   kategoriach   właściwych   ówczesnemu   stanowi   kultury.   Zachwyt 

myślami Nietzschego przypominał swym charakterem zauroczenie epoki freudyzmem 

lub   choćby   wspomnianym   darwinizmem.   Wiele   wątków,   z tych   i   innych   odkryć 

naukowych   tamtych   czasów,   rozsiewało   się   na   grunt   innych   rodzajów   aktywności 

ludzkiej,   m.in.   szeroko   rozumianej   działalności   artystycznej.   Do   myśli   Nietzschego 

sięgali twórcy niemal wszystkich ówczesnych i późniejszych prądów artystycznych, 

głównie literaci: naturaliści, symboliści, ekspresjoniści i impresjoniści. Jako przyjaciel 

10

 F. Nietzsche, Zmierzch bożyszcz czyli jak się filozofuje młotem, przełożył i wstępem opatrzył 
Grzegorz Sowiński, Wydawnictwo „A”, Kraków 1999, s. 82-83.

11

 F. Nietzsche, Antychryst. Przekleństwo chrześcijaństwa (Część pierwsza), tłumaczenie Leopold Staff, 
wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/A/

 z dnia 19 października 2006r., § 3,4.

13

background image

i krytyk   Wagnera   oraz   znawca   muzyki   klasycznej,   Nietzsche   inspirował   także 

kompozytorów,   m.in.   Richarda   Straussa,   Gustawa   Mahlera.   Jego   wpływów,   choć 

nieporównywalnie   mniejszych   do   już   wspomnianych,   można   się   doszukać   także 

w malarstwie oraz w architekturze

12

.

Poważniejsza,   choć   wciąż   jeszcze   fragmentaryczna   i   selektywna   w   swym 

charakterze, była recepcja Nietzschego przez pisarzy – twórców, tzw. wielkiej literatury 

europejskiej.   Sięgali   po   niego   głównie   Niemcy,   m.in.   H. Hofmannstahl,   S.   George, 

R.M.   Rilke,   H.   Hesse,   G.   Benn   oraz   T.   Mann.   Nie   można   mówić   w   przypadku 

twórczości wymienionych pisarzy o systematycznej recepcji czy szczegółowej i spójnej 

analizie.   Skupiali   się   oni   jedynie   na   pewnych   aspektach   i   motywach   filozofii, 

odnajdowali   głębsze   sensy   w aforyzmach   i   liryce.   Również   wertowali   karty 

poszczególnych dzieł w poszukiwaniu inspiracji, a także – może przede wszystkim – 

odkrywali oryginalny i porywający styl pisarski, dopatrując się w nim świeżych form 

literackich. Niemniej jednak Nietzsche był dla nich „ważnym świadkiem i partnerem 

w rozpoznawaniu palących problemów epoki związanych z ogarniającym ją kryzysem 

wartości, […] w określeniu nowych możliwości istnienia w świecie po ‘śmierci Boga’ 

oraz perspektywy przezwyciężenia kryzysu kultury

13

.

Mimo szerokiego zainteresowania życiem i twórczością Nietzschego, nie był on 

traktowany   jako   filozof   w   pełnym   tego   słowa   znaczeniu.   Spowodowane   było   to 

specyfiką   jego   twórczości   i   stylu   pisarskiego   (metafora,   ironia,   przypowieść),   ostrą 

krytyką   rodzimej   kultury   (chwilami   niewybredną   w wyrazie),   ekstremizmem 

i zapalczywością w walce z chrześcijaństwem, a także ogólnym brakiem poważania dla 

nauki i naukowców. Połączenie tych cech w żadnym razie nie mogło pomóc dziełom 

Nietzschego w znalezieniu się na pólkach akademickich bibliotek, nie wspominając już 

o ich wykładaniu przez „poważanych” filozofów. Niemniej najistotniejszą przeszkodą, 

zarówno w recepcji jego myśli, jak i mianowaniu go pełnoprawnym filozofem, był brak 

ścisłej  systematyczności,  co  na  ów   czas   dyskwalifikowało  jego dorobek  na  gruncie 

uniwersyteckiej filozofii. W opinii czołowych przedstawicieli filozofii systematycznej 

tamtych lat, (m.in. Heinrich Rickert, Wilhelm Windeldand, Eduard Hartmann, Wilhelm 

Dilthey), refleksja Nietzschego nie mogła być traktowana jako filozofia w naukowym 

sensie. Dopatrywano się w niej wielu nieścisłości, co zaważyło na tym, że powyżsi 

12

 Zob. R. Safranski, Nietzsche. Biografia myśli, przełożyła Dorota Stroińska, posłowiem opatrzył 
Zbigniew Kuderowicz, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 2003, s. 374.

13

 P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie, op. cit., s. 128.

14

background image

naukowcy odrzucali ją w całości

14

. Dziś można stwierdzić, że nie znaleziono wówczas 

adekwatnej   wykładni   dla   poglądów   Nietzschego,   natomiast   stosowane   na   ów   czas 

kryteria dyskwalifikowały jego refleksję na płaszczyźnie naukowej. Do dziś zresztą 

istnieją   opinie,   że   „jeśli   mierzyć   Nietzschego   standardami   współczesnej   filozofii 

akademickiej, uprawianej na łamach czasopism naukowych, okaże się, że jego pisma 

nie spełniają nawet kryteriów porządnej publikacji filozoficznej

15

.

Mimo   początkowego   odrzucenia   przez   filozoficzny   „nurt   oficjalny”   na 

uniwersytetach,   myśl   Nietzschego   z czasem   znalazła   swoich   zwolenników   również 

i w tych   kręgach.   Bardziej   krytyczni   wobec   zastanej   tradycji,   zarazem   młodsi 

filozofowie niemieccy, okazali się bardziej przychylni autorowi Tako rzecze Zaratustra

Wówczas „dokonania filozoficzne Nietzschego odczytują, [m.in. Georg Simmel, Alois 

Reihl,   Ludwig   Klages,   Hans   Vaihinger],   jednak   w dość   ograniczonej   perspektywie 

wyznaczonej   przez   kwestie   krytyki   moralności   mieszczańskiej   jako   moralności 

schyłkowej   i   dekadenckiej,   przeciwstawionej   moralności   silnych,   skrajnego 

indywidualizmu   łączonego   zazwyczaj   z   ideą   nadczłowieka

16

  Pomimo   wciąż 

spłaszczonej i powierzchownej recepcji, autorzy ci podejmują wczesne próby wcielenia 

myśli Nietzschego do szeroko rozumianego dorobku filozoficznego. Z drugiej strony, 

mimo   krytycznego   podejścia   i   wspomnianych   już   nieścisłości   wytropionych   przez 

systematyków, myśl Nietzschego nie zostaje odrzucona, ale coraz wnikliwiej zgłębiana 

w   poszukiwaniu   istotnych   wartości,   tak   dla   filozofii,   jak   i nauki   w   ogóle.   Szersza 

perspektywa badawcza oraz pojawiające się coraz częściej monografie krytyczne n/t 

poszczególnych   aspektów   myśli   Nietzschego,   zdradzały   rosnące   zainteresowanie 

filozofem   w   kręgach   akademickich.   Poszerzenie   badań   i   wzmożona   aktywność 

krytyczna, przyniosła nowe ustalenia, ale także kolejne kwestie sporne. 

Zasadnicze   problemy   interpretacyjne   ujawniły   się   podczas   pierwszych   prób 

szerokiego   ujęcia   myśli   filozofa.  W  pracach   powstałych   w   pierwszej   dekadzie   XX 

wieku, wielu autorów i interpretatorów borykało się z uzgodnieniem idei nadczłowieka 

(pojmowanej   w   duchu   ewolucjonizmu)   z wiecznym   powrotem   traktowanym   jako 

cykliczny powrót tego samego w wymiarze kosmologicznym. Kwestię tą podejmował 

14

 Tamże, s. 129. Choć funkcjonują – nota bene nie tylko w tej kwestii – odmienne opinie: 
„...wewnętrzny konflikt autora, [tzn. Fryderyka Nietzschego] przebiega wyraźnie na poziomie emocji. 
Wybiega on zatem poza konstatacje ‘wewnętrznej sprzeczności’ twierdzeń Nietzschego, która to 
sprzeczność już w okresie modernizmu, jeszcze za życia autora Wiedzy radosnej, rozpoznana została 
jako zamierzona”. Zob. M. Pąkciński, Maski Zaratustry, op. cit., s. 90.

15

 M. Miłkowski, Czy Nietzsche mógł mieć rację?, op. cit., s. 216.

16

 P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie, op. cit., s 129.

15

background image

szeroko Oskar Ewald w 1903 roku, co zaowocowało oryginalną na ów czas koncepcją, 

która   stanowiła   rzeczowe   interludium   do   późniejszej   recepcji.   Podobnie   krytyczny 

charakter miały prace wspomnianych już Aloisa Reihla oraz Georga Simmla, którzy 

starali   się   skonfrontować   dokonania   Nietzschego   z   głównymi   prądami   filozoficzno-

naukowymi rozwijającymi się pod koniec XIX wieku. Pierwszy z nich, w rozprawie 

z 1900   roku,   skupiał   się   przede   wszystkim   na   pogodzeniu   poglądów   o   charakterze 

fizycznym i etycznym, co stanowiło spory wkład w problematykę twórczości autora 

Ludzkie Arcyludzkie. Praca Reihla o tyle zasługuje na uwagę, że stanowiła relatywnie 

wczesną próbę tak szerokiego i syntetyzującego opracowania dorobku filozofa. 

Z kolei Georg Simmel  interpretował  myśli  Nietzschego  w wykładach  w 1907 

roku. Upatrywał on w filozofii autora Woli mocy próbę połączenia schopenhaueryzmu 

(metafizyki   woli)   i   darwinizmu,   jednak   zdecydowanie   wyrzuca   z   ewolucjonizmu 

teleologizm na rzecz idei dynamiki wzrostu i twórczego stawania się życia jako celu 

samego   w   sobie,   niezdeterminowanego   w   kategoriach   doboru   naturalnego.   Simmel 

widzi   Nietzschego   jako   filozofa   –   apologetę   twórczego   życia,   które   świadomość 

nowoczesna  zdewaluowała  z poziomu  celu  do  poziomu   środka. To  „zawieszenie  na 

środkach”   staje   się   przyczyną   „pełnych   lęku   pytań   o   sens   i   cel   całości”.   Z   tego 

zagubienia ludzkość może się wydostać tylko dzięki przywróceniu życiu nadrzędności 

wobec czegokolwiek innego – „życie jest celem samym w sobie, zmierzającym do tego, 

by zbadać i wydobyć na jaw tkwiące w nim możliwości

17

.

Okres międzywojenny przyniósł kilka świetnych prac poświęconych interpretacji 

filozofii,   ale   także   przysporzył   jej   nieco   niechlubnej   sławy.   Ówczesne   wyobrażenia 

czyniły z Nietzschego potwora i zwolennika wojny, co spowodowane było z jednej 

strony   przykrymi   doświadczeniami   I   Wojny   Światowej,   z   drugiej   zaś   opacznym 

pojmowaniem i obiegowej opinii na temat jego myśli. Nadużycia, jakim dopuszczono 

się   wobec   pism   Nietzschego,   przypomniał   Hermann   Hesse   w   swoim  Powrocie 

Zaratustry  z 1919 roku. Książka miała być zarówno pocieszeniem i wskrzeszeniem 

woli dla powracających z wojny żołnierzy, jak i obroną Nietzschego – nobilitacją oraz 

wskazaniem prawdziwej istoty i przesłania jego filozofii

18

.

W tym samym okresie ukazała się książka Ernsta Bertrama  Nietzsche. Próba 

mitologii. Autor interpretuje myśli filozofa w duchu romantycznym: jako wskrzeszenie 

17

 R. Safranski, Nietzsche. Biografia myśli, op. cit., s. 379-380.

18

 Por. Tamże, s. 382-383.

16

background image

jednoczącego naród mitu, który będzie mógł stać się nowym duchem niemieckości. 

Stwierdza   za   Nietzschem,   że   kultura,   w   przeciwieństwie   do   racjonalistycznej 

cywilizacji,   wyrasta   z   gruntu   człowieczej   tragedii,   którą   najdokładniej   oddaje   los 

Dionizosa oraz duch muzyki. W ten sposób rysuje się mocna dychotomia pomiędzy 

cywilizacją a kulturą, która „zawsze przeczuwa więcej, niż wie […] pragnie tragedii 

i śmierci”,   podczas   gdy   „cywilizacja   szuka   bezpiecznego   terenu   […]   jest 

samozachowaniem i ułatwieniem życia

19

. Trafne i wnikliwe odczytywanie zamysłów 

Nietzschego   przez   Bertrama   zakończyło   się   niechlubnym   sprzymierzeniem   się   tego 

ostatniego z niemieckim socjalizmem narodowym. Tym samym myśl filozofa została 

mylnie zinterpretowana i w takim kształcie zaprzedana ideologii nacjonalistycznej.

Z podobnym   zamiarem   interpretacji   na   modłę   ideologiczną,   odczytywał 

Nietzschego   Alfred   Bäumler   –   jeden   z   naczelnych   ideologów   partii 

narodowosocjalistycznej. O ile Bertram akcentował w nietzscheanizmie rolę mitu i boga 

Dionizosa, Bäumler przenosił ten akcent na wolę mocy i postać starożytnego filozofa 

Heraklita.  Tym   samym   podkreślał   również   zmienność   świata,   który  „nigdy  nie   jest 

w spoczynku,  lecz   zawsze   się  staje;  a   stawanie  to   oznacza   walczyć   i  zwyciężyć

20

. 

Kluczowym   pojęciem   woli   mocy   Bäumler   wyjaśnia   względność   prawdy   oraz   brak 

naczelnej instancji mogącej rozstrzygać spory ścierających się ludzkich mocy. Aspekt 

permanentnej walki zostaje tu zinterpretowany zbyt dosłownie, jako działania wojenne, 

natomiast za podmioty walczące zostają tu uznane nie szczególne, wybitne indywidua, 

lecz głównie rasa, naród, stan... 

Mimo, iż Bäumler, podobnie zresztą jak Bertram, całkiem trafnie interpretował 

poszczególne aspekty filozofii Nietzschego, rozłożenie akcentów było różne, a całość 

potraktowana   zbyt   jednostronnie.   Powiązanie   kategorii   mocy   z   biologizmem   oraz 

umieszczenie tego związku na płaszczyźnie podziałów rasowych i narodowych, legło 

u podstaw   ówczesnych   tendencji   rasistowskich,   zwłaszcza   antysemickich,   którym 

jeszcze za życia ostro przeciwstawiał się sam Friedrich

21

. Mimo tego jego siostra za 

wszelką cenę chciała „zrobić z Nietzschego narodowoniemieckiego szowinistę, rasistę 

19

 Tamże, s. 384-386.

20

 Tamże, s. 388.

21

 Nietzsche sprzeciwiał się rasizmowi i antysemityzmowi nie tylko w swoich pismach, ale również 
w listach, m. in. do swej siostry Elisabeth. W liście z Nicei dn. 26 grudnia 1887 roku napisał: 
„Ostatnimi czasy zalewany byłem antysemickimi listami i ulotkami; moja odraza do tej partii (którą 
tylko uszczęśliwiłoby wykorzystanie mojego nazwiska) jest tak zdecydowana, jak to tylko możliwe”, 
Por. F.

 

Nietzsche, Listy, wybrał, przełożył i przedmową opatrzył Bogdan Baran, Wydawnictwo Inter 

esse, Kraków 1994. 

17

background image

i militarystę

22

. Toteż doszło do fałszerstwa; początkowo za sprawą i za zgodą Elisabeth 

Förster-Nietzsche,   później   przy   udziale   innych   intelektualistów-ideologów,   którzy 

odczytywali   jego   filozofię   opacznie   i   tendencyjnie.   Sama   Elisabeth   sfałszowała 

i opublikowała w 1906 roku Wolę mocy – wydanie, na którym potem Bäumler oparł swą 

książkę z 1931 roku, pt. Nietzsche. Filozof i polityk

23

. Już sam tytuł świadczyć może 

o fatalnej   pomyłce   i   niezrozumieniu   przesłania   Nietzschego,   który   wielokrotnie 

podkreślał   w   pismach   swą   awersję   do   polityki   i   instytucji   państwa.   Sfałszowane 

poglądy filozofa w postaci, tzw. „systemu Nietzschego” i ich stronnicza interpretacja, 

odegrały rolę w formowaniu się tendencji narodowo-socjalistycznych (Alfred Bäumler, 

Ernst   Bertram),   a   także   w   sporze   zwolenników   marksizmu   z   nazistami   (Győrgy 

Lukács)

24

.

Prawdziwą nobilitację myśl Nietzschego przechodzi w okresie trwającym od lat 

40-tych   do   lat   50-tych   XX   wieku.   Okres   ten   wiąże   się   z   wielkimi   interpretacjami 

nietzscheanizmu takich filozofów, jak Karl Löwith, Karl Jaspers, Eugene Fink, Walter 

Kaufmann, Martin Heidegger. Prace krytyczne wyżej wymienionych przenoszą myśl 

Nietzschego w obręb oficjalnego dyskursu uniwersyteckiego, a nawet w jego centrum, 

zwłaszcza   w problematyce,   tzw.   europejskiego   przesilenia   antymetafizycznego.  Tym 

samym autor Ecce homo zostaje uznany – zwłaszcza przez Heideggera – za protoplastę 

i inspiratora nowej tendencji w światowej filozofii

25

.

Karl   Löwith,   jeden   z   wcześniejszych   interpretatorów   dowartościowujących 

nietzscheanizm przez upatrywanie w  nim refleksji  o zupełnie nowej  jakości, kreuje 

nowy   obraz   i   płaszczyznę   wykładni   tej   filozofii.   Według   niego,   Nietzsche   dążył 

w swych dociekaniach do unaocznienia i zniesienia zasadniczego dualizmu, w który 

popadł człowiek za sprawą platonizmu i jego rozwinięcia w chrześcijaństwie, a także 

w filozofii.   Dualizm   ten   rozbija   i dezintegruje   swoistą   jedność   człowieka   z   naturą, 

a także   zabija   instynkt   przez   projekcję   prawdziwego   życia   w   zaświaty.   Owo 

rozdzielenie człowieka na ducha i ciało staje się więc podłożem, na którym opiera się 

cały   mechanizm   zaprzeczenia   wymierzonego   w   życie   i   autentyczną   twórczość.   Jak 

twierdził   sam   Nietzsche,   „…całe   przeciwieństwo   pojęć   »podmiot«   i   »przedmiot«   – 

22

 R. Safranski, Nietzsche. Biografia myśli, op. cit., s. 368.

23

 Por. Tamże, s. 388.

24

 Zob. M. Montinari, Nietzsche pomiędzy Alfredem Bäumlerem a Győrgy Lukácsem, przełożył 
Stanisław Gromadzki, [w:] „Przegląd Filozoficzno-Literacki”, nr 1 (1) 2002, op. cit., s. 11-41.

25

 Zob. P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie, op. cit., s. 130.

18

background image

błędy, same tylko błędy!

26

. Podobnie, w tym samym dziele, czytamy: „Dzielenie świata 

na   świat   ‘prawdziwy’  i   świat   ‘pozorny’,   czy   to   sposobem   chrześcijaństwa,   czy   to 

sposobem   Kanta   (koniec   końców,   podstępnego   chrześcijanina),   jest   podszeptem 

dekadencji   –   symptomem   schyłkowego   życia

27

 W   świetle   powyższego,   Löwith 

postuluje   odczytywanie   Nietzschego   jako   projektu   mającego   w   zamyśle   ponowne 

przywrócenie   równowagi   pomiędzy   człowiekiem   i   kosmosem,   poprzez   powrót   do 

pogaństwa   rozumianego   jako   pierwotne,   antyczne   doświadczenie   jedności

28

  W   tej 

perspektywie Löwith porównuje Nietzschego do Jeana Jacquesa Rousseau, jako krytyka 

cywilizacji europejskiej i inicjatora wielkiego planu jej naprawy od podstaw. Docenia 

go właśnie za głos sprzeciwu i opozycję, która stwarza możliwość refleksji innego, 

nowego rodzaju.

Wysokiej   wagi   badania   dorobku   pisarskiego   Fryderyka   Nietzschego 

przeprowadził Karl Jaspers. Ten niemiecki pisarz, filozof i psychiatra interesował się 

zarówno   filozofią,   jak   i   życiem   Nietzschego.   Na   postać   Filozofa   z   Bazylei   uwagę 

Jaspersa   zwróciły   głównie   jego   filozoficzne   zainteresowania,   a   także   praktyka 

psychiatryczna.   Ponadto   w   1948   roku   objął   na   bazylejskim   uniwersytecie   katedrę 

filozofii, znalazł się zatem u samego źródła swych zainteresowań, które zaowocowały 

dwoma obszernymi studiami

29

. Jaspersa – jak już zostało powiedziane – interesowała 

nie   tylko   filozofia   Nietzschego,   ale   w   dużej   mierze   jego   życie   osobiste,   relacje 

międzyludzkie   oraz   sama   choroba   wpływająca   na   twórcze   rozterki.   To   Jaspersowi 

należy zawdzięczać uwydatnienie związku pomiędzy życiem autora Woli mocy, a jego 

twórczością i kształtem jego myśli. W łonie takiej wykładni znajdują usprawiedliwienie 

„grzechy”   przypisywane   Nietzschemu   przez   wcześniejszych   interpretatorów,   tzn. 

niespójność, reformułowanie i reinterpretowanie poglądów, brak ich konsekwentnego 

i rzetelnego   uargumentowania,   rozbieżność   opinii,   itd.   Jaspers   analizuje   życie 

i twórczość   Nietzschego   w   tonie   czysto   opisowym,   nie   zaś   normatywnym,   zatem 

powstrzymuje   się   od   oceny   jego   dorobku   filozoficznego.   Postuluje   otwarte 

odczytywanie   myśli   filozofa   oraz   stwierdza,   że   realna   wartość   tych   koncepcji   nie 

26

 F. Nietzsche, Z genealogii moralności. Pismo polemiczne, przekład Leopold Staff posłowie napisał 
Jan Hartman, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2003, s. 59.

27

 Tamże, s. 39.

28

 Por. P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie, op. cit., s. 130.

29

 K. Jaspers, Rozum i egzystencja. Nietzsche a chrześcijaństwo, przełożyła i wstępem poprzedziła 
Czesława Piecuch, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1991, oraz Tegoż, Nietzsche. 
Wprowadzenie do rozumienia jego filozofii, przełożyła Dorota Stroińska, Wydawnictwo KR, 
Warszawa 1997.

19

background image

powinna być przesłonięta ani przez dolegliwości i chorobę Nietzschego, ani także przez 

brak   systematyczności   i   spójności   w   treści   poszczególnych   dzieł   zwłaszcza,   że   – 

zdaniem Jaspersa – twórca doznawał, tzw. doświadczeń granicznych. Między innymi 

także   dlatego   „postrzega   Nietzschego   jako   poszukiwacza   transcendencji,   prekursora 

zorientowanej na poszukiwanie nowego Absolutu myśli egzystencjalnej

30

. Docenia on 

myśl   Nietzschego   za   ustawiczne   transcendowanie,   permanentne   poszukiwanie 

możliwości   myślenia  w   nowej,  otwartej  przestrzeni.  W tym  właśnie   celu  Nietzsche 

przemierzył „pustynię nihilizmu” i w wyniku tej wędrówki, wzbudził w sobie nową 

wrażliwość na cud życia

31

.

Jedną   z   najważniejszych   filozoficznych   wykładni   nietzscheanizmu   –   zarówno 

pod względem holistycznego ujęcia, jak i gruntownego krytycyzmu – zaproponował 

Martin Heidegger. W swej dwuczęściowej monografii zatytułowanej  Nietzsche  (patrz: 

Bibliografia),   dokonuje   dogłębnej   analizy   poszczególnych   wątków,   by   następnie 

ukazać, jak są wzajemnie powiązane w sposób niezwykle twórczy i nowatorski, a nawet 

uporządkowany   i   systemowy

32

  Naczelna   doktryna,   tzn.   wola   mocy,   zostaje 

zinterpretowana przez Heideggera jako ostateczne spełnienie i jednoczesne wyczerpanie 

się metafizyki zachodniej – mówiąc jego słowami – „metafizyka metafizyki”. W ten 

sposób niemiecki filozof stara się rozwiązać trudność, z którą nie poradził sobie sam 

Nietzsche, tzn. jak obalić metafizykę, nie wikłając się jednocześnie w jej kategorie? Tu 

należy   wskazać,   że   ta   trudność   stanowiła   jedną   z   wielu   przeszkód   i   zasadniczych 

problematów,   z   jakimi   musieli   się   zmierzyć   poprzedni   interpretatorzy   myśli 

Nietzschego. Problem ten niejednokrotnie przesądzał o mylnej recepcji poglądów tegoż, 

a w finale   stanowił   poważny   argument   za   odrzuceniem   nietzscheanizmu   i   jego 

dyskwalifikacji na płaszczyźnie filozofii akademickiej. Heidegger, próbując rozwiązać 

ten problemat, konstatuje, że „przezwyciężenie metafizyki daje się przedstawić tylko na 

gruncie metafizyki  samej: jako pewnego rodzaju przewyższenie jej przez nią samą. 

W tym wypadku można zasadnie mówić o metafizyce metafizyki

33

.

30

 P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie, op. cit., s 130.

31

 Zob. R. Safranski, Nietzsche. Biografia myśli, op. cit., s. 395.

32

 Zob. A. Kucner, Friedrich Nietzsche. Źródła i perspektywy antropologii, op. cit., s. 194. Por. także 
W. Morszczyński, Nihilistyczna destrukcja myśli wartościującej. Heideggera interpretacja filozofii 
Nietzschego, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 1992.

33

 M. Heidegger, Przezwyciężenie metafizyki, tłumaczenie Marek J. Siemek, rozdz. IX (s. 6), 
Przezwyciężenie metafizyki (Überwindung der Metaphysik). Notatki z lat 1936-46. W całości 
opublikowane w 1954 roku w tomie Vorträge und Aufsätze. Przekład oparty na III wydaniu tej książki. 
Plik pobrany z 

http://filozofiauw.wikidot.com/local--files/teksty-zrodlowe/Heidegger%20-

%20Przezwyciezenie%20Metafizyki.doc

 z dnia 15 stycznia 2007 r.

20

background image

Powyższa konkluzja uczyniła myśl Nietzschego punktem swoistego przełomu, 

jaki – w przekonaniu Heideggera – dokonuje się w filozofii nowożytnej Europy. Staje 

się zatem zwieńczeniem oraz zakończeniem pewnego typu refleksji – spełniającej się, 

ale nie spełnionej – w heglowskiej metafizyce, po której następuje ostatnia i ostateczna 

faza   namysłu   o   charakterze   metafizycznym.   Na   tym   etapie   –   za   sprawą   dociekań 

Nietzschego – ‘nauka o bycie’ zostaje zniesiona poprzez zanegowanie jej przedmiotu, tj. 

samego   bytu.   Podstawowa   kategoria   metafizyczna   [byt]   zostaje   –   by   posłużyć   się 

pojęciami   arystotelejskimi   –   wytrącona   z   aktualności   w   stronę   permanentnej 

potencjalności. Nietzsche – na przekór klasycznej ontologii – odmawia statusu bytu 

temu, co ludzkie, ziemskie, kosmiczne. W tym wymiarze można jedynie mówić o byciu, 

a więc ustawicznym stawaniu się. W tym miejscu – zdaniem Heideggera – metafizyka 

zachodnio-europejska   wyczerpuje   się,   bowiem   „czy   wolno   nam   zadawać   ‘byciu’ 

pytanie, czym ono jest? Bycie pozostaje czymś, o co nie pytamy, co jest samo przez się 

zrozumiałe, a przeto nie brane pod rozwagę. Spoczywa  ono w dawno zapomnianej 

i żadnych podstaw nie mającej prawdzie

34

.

„Wszelkie   bycie   jest   dla   Nietzschego   stawaniem   się

35

  a   więc   czymś,   czego 

poznać   w   kategoriach   klasycznej   epistemologii   nie   sposób,   choćby  z   racji   ciągłych 

zmian.   W   kategoriach   epistemologicznych,   które   ufundowane   zostały   na   gruncie 

ontologii   –   przeświadczenia,   że   coś   [cokolwiek]   jest,   tzn.   istnieje   tak   a   tak, 

w niezmienny   sposób   –   nie   można   ująć   zmienności.   Heidegger   właśnie   w   filozofii 

Nietzschego upatruje koniec tego typu refleksji, a rozpoczęcie się zupełnie nowego 

sposobu myślenia. „Wraz z metafizyką Nietzschego filozofia jest w pełni dokonana. 

Znaczy  to   tyle,   że   przebyła   już   cały   krąg   swych   z   góry  nakreślonych   możliwości. 

Metafizyka,   która   dokonała   się   w   pełni,   jest   podstawą   „planetarnego”   sposobu 

myślenia. Tworzy ona rusztowanie dla porządku ziemskiego o znacznej przypuszczalnie 

długotrwałości.  Ten   porządek   nie   potrzebuje   już   filozofii,   ponieważ   ma   ją   u swych 

podstaw. Ale koniec filozofii nie jest końcem myślenia, lecz tylko jego przejściem do 

nowych początków

36

.

Interpretacja   Heideggera   nawet   współcześnie   ma   wymiar   spektakularny,   choć 

niejednokrotnie   zarzucano   mu   nadinterpretację.   Już   sam   fakt   okrzyknięcia   myśli 

34

 Tamże, rozdz. XIV (s. 9).

35

 M. Heidegger, Nietzsche. Tom 1, przełożyli Andrzej Gniazdowski, Piotr Graczyk, Wawrzyniec 
Rymkiewicz, Mateusz Werner, Cezary Wodziński, naukowo opracował oraz wstępem opatrzył Cezary 
Wodziński, Wydawnictwo Naukowe PWN, seria Biblioteka Współczesnych Filozofów, Warszawa 
1998, s. 11.

36

 M. Heidegger, Przezwyciężenie metafizyki, op. cit., rozdz. XII (s. 8).

21

background image

Nietzschego   przełomową,   tj.   zamykającą   pewien   rozdział   w   dorobku   naukowym 

ludzkości i inicjującą nowy typ refleksji, jest niezwykłą nobilitacją nietzscheanizmu. 

Ponadto   Heidegger   zwraca   uwagę   lub   nawet   odkrywa   w   tejże   myśli   inne,   nie 

dostrzegane   dotąd   a   niezwykle   istotne   aspekty.   Najważniejszą,   z   punktu   widzenia 

refleksji   postmodernistycznej,   okaże   się   problematyka   relacji   podmiot-przedmiot, 

pojęcie prawdy oraz problem relatywizmu tudzież pluralizmu. Szerzej tymi problemami 

zajmiemy   się   w   kolejnych   rozdziałach   niniejszej   pracy.   W  tym   miejscu   chciałbym 

jedynie  zaznaczyć   doniosłość i rangę  interpretacji heideggerowskiej  w  problematyce 

nietzscheańskiej.   Krzysztof   Moraczewski,   jak   również   wielu   innych   znawców   tej 

materii, stwierdza na przykład, że „teraźniejsza rozprawa z uniwersaliami odbywa się 

z pozycji   postnietzscheańskich.   Oznacza   to,   zgodnie   z   dominującą   dziś, 

poheideggerowską   wykładnią   myśli   Nietzschego,   że   musi   być   rozpatrywana 

w łączności   z   procesem   de(kon)strukcji   zachodniej   metafizyki

37

  W   świetle 

powyższego stwierdzenia można powiedzieć, że Heidegger wysnuł z myśli Nietzschego 

istotne wątki, czyniąc go tym samym inspiratorem nowego, postmetafizycznego nurtu 

w zachodniej filozofii. Doniosłość tego faktu wskazuje wyraźnie na postać Heideggera, 

gdyż   to   on   jako   pierwszy   interpretował   nietzscheanizm   z   płaszczyzny   krytycznej 

względem   metafizyki   właśnie.   Poprzednicy,   owszem,   odkrywali   w   myśli   autora 

Jutrzenki bardzo doniosłe płaszczyzny poznawcze, lecz – słusznie, czy też nie – czynili 

to   w duchu   metafizyki.   Sam   Nietzsche   –   zdaniem   Heideggera   –   pozostaje   w   łonie 

metafizyki,   jednak   stara   się   w   swych   dociekaniach   z   niego   wyrwać   ku   refleksji 

o nowym charakterze. „Gdy mowa o przezwyciężeniu metafizyki, może to mieć jeszcze 

i takie znaczenie, że „metafizyka” pozostaje nazwą dla platonizmu, który nowożytnemu 

światu  prezentuje  się w   tej  interpretacji,  jaką  nadali  mu  Schopenhauer  i  Nietzsche. 

Odwrotność   platonizmu,   podług   której   dla   Nietzschego   zmysłowość   staje   się 

prawdziwym   światem,   a   to,   co   nad-zmysłowe,   światem   nieprawdziwym,   mieści   się 

całkowicie  w  łonie   metafizyki.  Ten  rodzaj   przezwyciężenia  metafizyki,  o  jaki  idzie 

Nietzschemu — tzn. rozumiany w sensie określonym przez XIX-wieczny pozytywizm 

— jest, jakkolwiek w formie odmiennej i wyższej, tylko ostatecznym zaplątaniem się 

w metafizykę.   Wprawdzie   z   pozoru   wygląda   to   tak,   jak   gdyby   owo   „meta”,   czyli 

moment transcendencji ku temu, co nad-zmysłowe, było odrzucone na rzecz trwałego 

umocnienia się w elementarnym świecie zmysłowości; naprawdę jednak tylko dokonuje 

37

 K. Moraczewski, Poza teorię krytyczną, [w:] Tropem Nietzscheańskiego kłamstwa słów, redakcja 
naukowa Jerzy Kmita, Wydawnictwo Naukowe Instytutu Filozofii Uniwersytetu im. Adama 
Mickiewicza, Poznań 1999, s. 71.

22

background image

się tu w pełni zapomnienie o byciu, a to, co nadzmysłowe, zostaje wyzwolone i pchnięte 

do   działania   jako   wola   mocy

38

  Heidegger   świadomie   konstatuje,   że   refleksja 

Nietzschego, z chwilą „uśmiercenia Boga” i podważenia metafizyki, poszukuje nowego 

oparcia, co wikła ją na powrót w metafizykę, choć nie w sensie platońskim. Pomimo 

tego uwikłania, Nietzsche zostaje obwołany przez Heideggera „ostatnim metafizykiem 

Zachodu”

39

, ponieważ „skupił w swoim myśleniu cały sceptycyzm poprzednich pokoleń 

filozofów i zwrócił go przeciwko tym, dla których kategorie bytu i bycia wyznaczały 

podstawowe   ramy   spekulacji   całkowicie   pozbawionej   treści   jednostkowego, 

subiektywnego ‘ja’. […] Ich [ram tych spekulacji – przyp. moje P.N.] abstrakcyjny 

charakter oznaczał jednak fałszywość i pozorność

40

.

Nie sposób w tym miejscu pominąć kwestii wpływu myśli Nietzschego zarówno 

na   samych   jej   interpretatorów,   jak   i   na   filozofów,   którzy   inspirowali   się   jego 

dociekaniami   we   własnych   rozważaniach   nad   zachodnią   kulturą

41

  Wśród   nich   na 

pewno znajdą się zarówno ci przywołani dotychczas, m.in. Jaspers, Heidegger, ale także 

myśliciele ostatnich dekad określani postmodernistami, bądź też poststrukturalistami. 

Jak twierdzi Jerzy Kmita, „O prawdzie i kłamstwie w pozamoralnym sensie, […] stał się 

dla poststrukturalizmu tekstem kluczowym. Nietzsche koncentruje w nim swą uwagę 

nie   na   mnożeniu   się   interpretacji   wywołanym   przez   potrzeby   chwili,   lecz   na 

powątpiewalnym   uprawnieniu   języka   do   limitowania   owej   proliferacji   [silnego, 

gwałtownego rozrostu – przyp. moje P.N.]

”42

. Szerzej tej kwestii oraz innym problemom 

związanym   z   nietzscheańską   koncepcją   prawdy

43

  przyjrzymy   się   w   dalszej   części 

niniejszej   pracy.   Obecnie   chciałbym   jedynie   zaznaczyć   kwestię   –   ważną dla 

38

 M. Heidegger, Przezwyciężenie metafizyki, op. cit., rozdz. IX (s. 6).

39

 M. Heidegger, Nietzsche. Tom 1, op. cit., s. 481.

40

 A. Kucner, Friedrich Nietzsche. Źródła i perspektywy antropologii, op. cit., s. 66.

41

 Można mówić o pewnym wykorzystywaniu myśli Nietzschego: „Dla Martina Heideggera […] 
Nietzsche ważny był o tyle, o ile podsuwał dowody na zamknięcie i wyczerpanie metafizycznej 
tradycji Zachodu, wpisując się jednocześnie w jej granice. Dla Karla Jaspersa Nietzsche potrzebny był 
o tyle, o ile uzasadniał – z głębi dziewiętnastego stulecia – irracjonalne i egzystencjalne potrzeby 
filozofii. Z kolei dla Maxa Schelera Nietzsche potrzebny był o tyle, o ile dostarczał argumentacji 
i przykładów dla teorii resentymentu”. Zob. M. P. Markowski, Nietzsche. Filozofia interpretacji, op. 
cit., s. 17-18. Mówi też o tym G. Colli, natomiast M. Foucault i wielu innych myślicieli określanych 
postmodernistycznymi, przyznają się jawnie do „eksploatowania” pism filozofa.

42

 J. McGowan, Postmodernism and Its Critics, Cornell Univ. Press, Ithaca and London 1991, s. 72, cyt. 
za J. Kmita, Wprowadzenie, [w:] Tropem Nietzscheańskiego kłamstwa słów, op. cit., s. 7.

43

 Stwierdzenie Marcina Miłkowskiego, że „interpretacja, w której problematykę prawdy uznaje się za 
podstawową w myśli Nietzschego, byłaby nierzetelna”, pozwolę sobie uznać za słuszną w odniesieniu 
do interpretacji całokształtu poglądów filozofa, nie zaś w odniesieniu do problematyki poruszanej 
w tej konkretnej rozprawie. Por. M. Miłkowski, Czy Nietzsche mógł mieć rację?, op. cit., s. 218.

23

background image

problematyki   recepcji   filozofii   Nietzschego   –   wpływu   idei   tegoż   na   późniejszych 

filozofów i ich własną refleksję.

I   tak   Jaspers   odnajdował   w   dorobku   Nietzschego   watki   cenne   dla   swoich 

własnych rozważań, m.in. nad chrześcijaństwem, egzystencją, pojęciem wolności

44

, itd. 

Podobnie Heidegger czerpał pełną garścią z dorobku filozoficznego autora  Zmierzchu 

bożyszcz.   Niektórzy   badacze   zarzucają   mu   nadinterpretację   w   duchu   jego   własnej 

refleksji.   „Myślę,   –   twierdzi   McGowan   –   że   Heidegger   jedno   przeoczył.   Zdaje   się 

zupełnie   niewrażliwy   na   ironiczny,   performatywny   charakter   [tj.   charakter   nie 

wyrażający   się   bynajmniej   w prostolinijnym   stwierdzaniu   –   przyp.   Jerzy   Kmita] 

nietzscheańskich   asercji   […]   Owa   odwrócona   platońska   metafizyka   jest   wszakże 

artefaktem Heideggerowskiej lektury, a nie prawdą o Nietzschem

45

.

Wieloaspektowej   refleksji   nad   stanem   kultury   w   oparciu   o   nietzscheańskie 

i weberowskie

46

  dociekania,   dokonali   dwaj   filozofowie   i   badacze   Max   Horkheimer 

i Teodor   Adorno.   Ich   wspólne   dzieło   opublikowane   w   1947   roku,   pt.  Dialektyka 

oświecenia  poddaje wnikliwej krytyce „świadomość” zachodniej Europy. Refleksja ta 

za punkt wyjścia przyjmuje rozdźwięk pomiędzy cywilizacją a kulturą, który był już 

dosadnie   akcentowany   przez   Nietzschego.   Podobnie   jak   on,   Horkheimer   i  Adorno 

uważają,   że   wraz   z   postępem   naukowo-technicznym,   zanikowi   podlegają 

fundamentalne   wartości   kultury.   Wraz   z Weberowskim   „odczarowaniem   świata”, 

następuje era oświecenia, czyli panowanie racjonalności mającej wybawić ludzkość od 

wpływu   bezlitosnej   natury   i   fałszywych   bożków.   Jednak   w   warunkach 

wysokorozwiniętej   cywilizacji,   rozum   przechodzi   zgubną   metamorfozę;   zmienia   się 

z „rozumu substancjalnego” w „rozum instrumentalny”. Pierwszy typ rozumu, będący 

fundamentem dla trwałych metafizycznych wartości, takich jak prawda, dobro, piękno, 

itp., ulega typowi drugiemu, który zorientowany jest jedynie na cele praktyczne, nie 

pytając   przy  tym   o   głębszy   ich   sens.   Jaskrawym   przykładem   tej   zmiany   orientacji 

rozumu   jest   według   badaczy   sztuka,   która   stała   się   pustą   i jałową   rozrywką,   nie 

tworzoną, lecz produkowaną w celu wypełnienia metafizycznej próżni, w jakiej znalazł 

się   współczesny   cywilizowany   człowiek.   Tragiczną   zaś   konsekwencją   zagubienia 

44

 Por. H. Buczyńska-Garewicz, Dwa wykłady o Jaspersie, posłowiem opatrzył Paweł Dybel, 
Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 2005.

45

 B. Allen, Prawda w filozofii, tłum. M.S., Polska Akademia Nauk, Instytut Filozofii i Socjologii, 
Warszawa 1994, s. 61, cyt. za. J. Kmita, Wprowadzenie, s. 8, [w:] Tropem Nietzscheańskiego 
kłamstwa słów, op. cit., s. 7-13.

46

 Warto również zauważyć, że sam Weber wielokrotnie nawiązywał do twórczości Nietzschego. Por. 
B. Baran, Postmodernizm, Wydawnictwo inter esse, Kraków 1992, s. 219.

24

background image

ludzkości   okazała   się   II   Wojna   Światowa,   wraz   z   bolesnymi   doświadczeniami 

Holokaustu i totalitaryzmów różnej maści. W  Dialektyce oświecenia  dostrzec można 

wiele wątków rozwijających się w sposób bliski autorowi Tako rzecze Zaratustra. Wiele 

jest tu wspólnych płaszczyzn i odniesień do filozofii Nietzschego, jego refleksji nad 

kulturą   europejską,   nihilizmem   i   „przewartościowaniem   wszelkich   wartości”,   m.in. 

bezkrytycznej wiary w możliwości ludzkiego rozumu. Jak twierdzi Zbigniew Wendland, 

„wpływ tej książki [Dialektyki oświecenia  – przyp. P.N.] na świadomość filozoficzną 

Europejczyków,   w   tym   znaczenie   […]   dla   ukształtowania   się   postmodernizmu,   są 

trudne do przecenienia

47

.

Doniosłości filozofii Nietzschego oraz zasięgu jej wpływów dowodzi również 

fakt,   iż   tłumaczenia   jego   książek   ukazywały   się   w   całej   Europie,   a także   w   Rosji, 

w Polsce, a nawet w Japonii. W Rosji największe wpływy nietzscheanizmu dostrzec 

można   w   twórczości   filozoficznej   Lwa   Szestowa.   Jak   twierdzi   Cezary   Wodziński, 

w twórczości Szestowa odnajdujemy „strukturę myśli” podobną do tej, którą spotykamy 

w twórczości   Nietzschego.   Ona   właśnie   „wywarła   wielkie   wrażenie   na   młodym 

Szestowie   i   odcisnęła   swą   pieczęć   na   całej   jego   działalności   intelektualnej

48

. 

Poszukiwania   filozoficzno-religijne   rosyjskiego   myśliciela   w   wielkiej   części   były 

oparte o przemyślenia tego, co pisał Nietzsche. Podobnie zresztą jak on, Szestow wciąż 

powracał do tych samych problemów i pytań nurtujących go przez lata. Jego twórczość 

w początkowej fazie zasadzała się na „przeciwstawieniu egzystencji indywidualnej i jej 

twórczej wolności represyjnej sile dogmatyzmu filozoficznego, naukowego i etycznego 

oraz na bezwzględnej krytyce wszystkich systemów, utkanych z abstrakcyjnej, pajęczej 

sieci   idei,   ignorujących   niepowtarzalność   i   konkretność   istnienia   jednostkowego”

49

. 

Z kolei   w   drugiej   fazie   jego   życia   i   twórczości   przeważa   irracjonalizm,   a naczelną 

pozycję zajmuje problematyka religijna i wątki mistyczne. Jedna z pierwszych książek 

Szestowa  Dostojewski i Nietzsche. Filozofia tragedii  jest w dużej części poświęcona 

właśnie Nietzschemu, jego duchowemu dramatowi, a także życiowym rozterkom, które 

to złożyły się na tragizm jego losu i jego bezwzględnie krytycznej filozofii.

W   Polsce   myśl   Nietzschego   była   początkowo   postrzegana   bardziej   jako 

inspiracja, zwłaszcza wśród młodopolskich literatów i myślicieli. Mam tu głównie na 

47

 Z. Wendland, Z czym filozofia dwudziestego wieku weszła w wiek dwudziesty pierwszy?, s. 8. Plik 
pobrany z 

http://www.z-wendland.com/content/publikacje/filozofia.doc

 z dnia 10 Marca 2007 r.

48

 C. Wodziński, Lew Szestow, [w:] L. Szestow, Dostojewski i Nietzsche. Filozofia tragedii, przełożył 
i wstępem poprzedził Cezary Wodziński, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1987, s. 7.

49

 Tamże, s. 8.

25

background image

myśli szerokie „zauroczenie” Zaratustrą i ideą nadczłowieka, również fragmentaryczną 

recepcję innych pism, a także mylne przekonanie o tym, jakoby Nietzsche miał polskie 

korzenie

50

. Jednakże „rozległość recepcji [Nietzschego – przyp. P.N.] w dwu epokach 

literatury   polskiej:   okresie   Młodej   Polski   i   Dwudziestolecia   Międzywojennego, 

nakazuje   wręcz   sformułować   przypuszczenie,   iż   twórczość   filozofa   była   jednym 

z czynników ustalających w tych przedziałach czasowych kształt kultury polskiej...”

51

. 

Współcześnie   również   wzrasta   zainteresowanie   filozofią   Nietzschego   w   Polsce. 

Świadczy o tym fakt, iż „przez dłuższy czas  nie publikowano tłumaczeń jego dzieł 

w Polsce, poza Tako rzecze Zaratustra. Dopiero w latach 80-tych zaczęły się ukazywać 

reprinty  starych   tłumaczeń,   [a   również]   lawinowo   pojawiają   się   nowe   tłumaczenia: 

tylko   w   pierwszym   półroczu   1996   ukazały   się   trzy   różne   tłumaczenia   różnych 

tłumaczy

52

 [tj. Bogdana Barana, Małgorzaty Łukasiewicz, Grzegorza Sowińskiego].

Z   punktu   widzenia   podejmowanej   tu   problematyki,   najbardziej   winna   nas 

interesować   refleksja   Stanisława   Brzozowskiego.   Recepcji   krytycznej   myśli 

Nietzschego   w   stricte   naukowym   sensie   dokonywał   on   już   od   1907   roku.   Nie   bez 

znaczenia dla formowania się światopoglądu Brzozowskiego były również te wczesne 

fascynacje.   „Inspiracja   myślą   Nietzscheańską   przenika   bowiem   cały   kompleks 

światopoglądowy   autora  Głosów   wśród   nocy

53

  i   jest   stale   obecna   jego 

w rozważaniach

54

  Brzozowski   postrzegany   jest   jako   „jeden   z   bardziej   wnikliwych 

czytelników Nietzschego w Polsce

55

 okresu modernistycznego. Dzięki początkowemu 

zachwytowi   i   późniejszej   krytyce   myśli   autora  Tako   rzecze   Zaratustra,   Brzozowski 

dokonał   wnikliwej   analizy   i   oceny   stanu   polskiej   kultury   z   płaszczyzny 

literaturoznawstwa i filozofii kultury. Jego recepcję nietzscheanizmu wyróżnia przede 

wszystkim rozległość refleksji, wznosząca się ponad sfragmentaryzowaną, romantyczną 

wizję   nadczłowieka,   jaka   przyświecała   innym   twórcom   tego   okresu.   W  twórczości 

50

 Por. Friedrich Nietzsche i pisarze polscy. Praca zbiorowa pod redakcją Wojciecha Kunickiego przy 
współpracy Krzysztofa Polechońskiego, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2002, s. 82.

51

 Tamże, s. 13. Por. także opublikowanych wiele prac traktujących o tematyce Nietzschego i recepcji 
jego myśli w Polsce. Szeroka bibliografia podmiotowa oraz przedmiotowa – Patrz: Bibliografia [w:] 
Friedrich Nietzsche i pisarze polscy. Praca zbiorowa, op. cit.

Tamże, M. Kopij, Nietzsche w literaturze i publicystyce polskiej lat 1889-1918, s. 273-348.
Tamże, G. Kowal, Nietzsche w literaturze i publicystyce polskiej lat 1919-1939, s. 249-440.

52

 M. Miłkowski, O pożytkach i szkodliwości czytania Nietzschego, 

http://venus.ci.uw.edu.pl/~milek/filozofia/ntz_her.htm

 z dnia 31 marca 2007 r.

53

 M. Kopij, Brzozowskiego obcowanie z Nietzschem, [w:] Friedrich Nietzsche i pisarze polscy. Praca 
zbiorowa, op. cit., s. 108.

54

 Por. P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie, op. cit., (passim).

55

 Friedrich Nietzsche i pisarze polscy. Praca zbiorowa, op. cit., s. 9.

26

background image

Brzozowskiego   odnaleźć   można   wyraźne   odniesienia   do   koncepcji   sztuki,   jaką 

skonstruował Nietzsche. Ale nie tylko; polski pisarz i filozof nawiązywał, a także badał 

swoiste koncepcje Nietzschego odnośnie metafizyki oraz – co dla nas najistotniejsze – 

jego koncepcje kultury

56

. Nawiązując również do Nietzschego, Brzozowski afirmował 

projekt twórczego indywidualizmu, a w relacji do koncepcji woli mocy, wykoncypował 

i ugruntował w polskiej kulturze ideę woli pracy, jako urzeczywistnienia wzrostu siły 

i samowładzy ludzkiej jednostki. W późniejszej jego twórczości właśnie na tym polu 

doszło   do   rozłamu   w   ideach   tych   dwóch   filozofów.   Brzozowski   twierdził,   że 

„nieszczęściem Nietzschego jest to, […] że nie rozumiał on warunków niezależności, 

[…] na tym  zasadzał  się błąd,  […] że myślał, iż  można  być  wolnym,  będąc  tylko 

panem,   tj.   człowiekiem   zależnym   od   cudzej   niewoli

57

  Niemniej   jednak   filozofia 

Nietzschego   była   stale   obecna   i stale   na   nowo   konfrontowana   w   świetle   dokonań 

twórczych polskiego myśliciela

58

.

Wielu jeszcze niewymienionych tu intelektualistów doceniało na różne sposoby 

filozofię Nietzschego. Aby przywołać tylko kilku polskich autorów, którzy poświęcili 

Nietzschemu   choćby   oddzielny   artykuł,   należy   przywołać   takie   nazwiska,   jak: 

Przybyszewski, Berent, Twardowski, Zieliński, Szarlitt, Pastuszka, Hulka-Laskowski, 

Skiwski, Wyka, i inni

59

. Dla niektórych stawała się ona głównym źródłem inspiracji 

i swoistą   zasadą   w   prowadzeniu   własnych   przemyśleń.   Jej   nieprzebrane   bogactwo 

dawało   natchnienie   filozofom,   artystom,   pisarzom   i   poetom,   etc.   Albert   Camus 

„podkreśla, że to właśnie odkrycie Nietzschego pozwoliło mu wyjść poza nihilizm, 

w którym   skądinąd   mocno   tkwił

60

  Oryginalność   filozofii   zachwycała   swą   głębią 

i przenikliwością,   czego   przykładem   może   być   przekonanie   Gottfrieda   Benna,   iż 

„psychologia   popędów,   psychoanaliza,   egzystencjalizm   są   dziełem   Nietzschego.   Po 

czasie   wyłania   się   on   jako   gigant   pogoetheańskiej   epoki   i   mąż   boleści.   Dla   tego 

pokolenia   był   trzęsieniem   ziemi   i   największym   niemieckim   geniuszem   języka   od 

czasów Lutra

61

. Z kolei Tomasz Mann, dzięki lekturze Nietzschego, czuł się zachęcony 

do sztuki czystej. Jego nietzscheańskie inspiracje znalazły wyraz w eseju z 1947 roku 

56

 Zob. P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie, op. cit., (passim).

57

 S. Brzozowski, Filozofia Fryderyka Nietzschego, „Przegląd Filozoficzny”, 1912, z. 4, s. 484, cyt. za 
M. Kopij, Brzozowskiego obcowanie z Nietzschem, [w:] Friedrich Nietzsche i pisarze polscy. Praca 
zbiorowa, op. cit., s. 123.

58

 Por. S. Brzozowski, Pamiętnik, fragmentami listów autora i objaśnieniami uzupełnił Ostap Ortwin, 
wstępem opatrzył Andrzej Mencwel, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 2000, s. 65 (passim).

59

 Por. G. Kowal, Cudowne wzloty w stratosferę. Sztuki Nietzschego i Witkacego, [w:] Friedrich 
Nietzsche i pisarze polscy. Praca zbiorowa, op. cit., s. 161.

60

 S. Łojek, Obrona Nietzschego. Rzecz o odpowiedzialności, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2000, s. 8.

27

background image

Filozofia Nietzschego w świetle naszego doświadczenia, gdzie określa go „najbardziej 

bezkompromisowym estetą w dziejach”, by następnie przestrzec przed taką postawą na 

płaszczyznach innych, niż sztuka

62

. Mann określał Nietzschego sejsmografem kryzysu 

kultury europejskiej, widać zatem wyraźnie, jak bardzo doceniał jego twórczość oraz 

jak wielką rolę w cywilizacji Zachodu przypisywał autorowi Jutrzenki.

Z   punktu   widzenia   podejmowanej   tu   problematyki   mniej   istotne   jest 

przywoływanie nazwisk i „wyławianie” wpływów, których – jak wiemy – można się 

doszukiwać   na   wielu   płaszczyznach,   jak   i   w   różnych   formach,   a nadto 

w niewyobrażalnych   ilościach.   Literatura   traktująca   o   tym   zagadnieniu,   tj.   wpływie 

nietzscheańskiej   spuścizny   na   europejską   kulturę   w   szerokim   rozumieniu,   jest   – 

dosłownie rzecz ujmując – nieprzebrana. Dla ukonkretnienia tej abstrakcji, dodam – 

powołując się na słowa Stanisława Łojka, że opublikowany niemal pół wieku temu 

Cambridge   Companion   to   Nietzsche  „przytacza   dane   dotyczące   ilości   publikacji 

odnoszących się do myśli autora Zaratustry, dowiadujemy się stamtąd, iż do roku 1968 

ukazało się kilka tysięcy pozycji w 27 językach”

63

. Świadczy to niezbicie o tym, że 

Nietzschego   i   jego   refleksję   śmiało   można   określić   mianem   fenomenu   o   wręcz 

gigantycznej skali oddziaływania. Co więcej – moc tego „kuriozum” oddziaływała bez 

względu na kompetencje potencjalnego odbiorcy, jego status społeczny, pochodzenie, 

itp.   Jak   się   niedługo   przekonamy,   fenomen   Nietzschego   okazał   się   nie   tylko 

ponadstanowy   i   ponadnarodowy,   ale   –   co   możliwie   najlepiej   świadczy   o   jego 

wyjątkowości – ponadczasowy.

Filozofia i sama postać Nietzschego stawała się wielokrotnie głównym tematem 

artykułów, rozpraw, monografii wielu pisarzy, naukowców, filozofów. Niejednokrotnie 

też   dochodziło   do   nadinterpretacji   lub   też   niewłaściwego,   nieadekwatnego 

interpretowania  myśli  filozofa.  Problem ten  przybrał  na znaczeniu,  gdy ukazały  się 

pierwsze wydania dzieł zebranych Nietzschego. Mniej więcej w tym samym czasie 

ukazały się „Dzieła” w Niemczech (Karl Schlecht), we Francji (Richard Ross) i we 

Włoszech   (Colli/Montinari).   To   ostatnie   wydanie   zyskiwało   na   aktualności   po 

dopatrzeniu się nieścisłości w dwóch poprzednich. Przygotowując się do opracowania 

„Dzieł   wszystkich”   Nietzschego,   Giorgio   Colli   wraz   z   germanistą   Mazzanim 

Montinarim, udali się w 1961 roku do Nietzsche-Archiv w Weimarze, gdzie rzeczowo 

61

 J. Baziak, Umarł Bóg, niech żyje Bóg, „Akant” Miesięcznik Literacki nr 13 (104) rok VIII grudzień 
2005, wydanie on-line 

http://www.akant.telvinet.pl/archiwum/baziak104c.html

 z dnia 18 lutego 2007 r.

62

 R. Safranski, Nietzsche. Biografia myśli, op. cit., s. 375-376.

63

 S. Łojek, Obrona Nietzschego, op. cit., s. 4.

28

background image

przebadali archiwalia, rękopisy, listy – słowem – wszystko, co ocalało i mogło mieć 

znaczenie dla całokształtu myśli filozofa. Ich praca zaowocowała w połowie lat 60-tych 

wydaniem   pełnym   „Dzieł   wszystkich”,   które   na   ów   czas   stanowiło   jedno 

z najpełniejszych i najrzetelniejszych opracowań myśli Nietzschego

64

.

Colli   w   swej   recepcji   Nietzschego   stara   się   unikać   przebarwień   i   zwraca 

szczególną uwagę na wieloznaczność oraz specyfikę myśli filozofa. Dochodzi wręcz do 

wniosku, że „myśli Nietzschego nie można poznać, przeczytawszy jego książki […] 

Trzeba się z nią jeszcze zżyć: nosić ją w sobie i wciąż wdawać się z nią w rozmowę”

65

. 

W   tym   samym   niemal   znaczeniu   możemy   odczytywać   słowa   Collego,   spisane 

w późniejszej książce Po Nietzschem: „Nietzsche nie potrzebuje komentatorów. O sobie 

i swoich ideach sam powiedział dostatecznie dużo i w sposób niezmiernie przejrzysty. 

Wystarczy słuchać jego, zbędni są pośrednicy. Trzeba w tym celu oczywiście spełnić 

warunek zasadniczy, a mianowicie ›móc‹ go zrozumieć, chociaż nie można zaniedbać 

warunku dodatkowego, […] mianowicie trzeba również ›chcieć‹ go wysłuchać

66

Takie 

wnioski mógł wyciągnąć Colli pracując „u źródła”, tzn. mając za materiał oryginalne 

teksty   i   listy   filozofa.   Jego   wysiłek   został   doceniony,   gdyż   spośród   wielu   osób 

zajmujących się wcześniej wydawaniem dzieł Nietzschego, jedynie jego wersję uznano 

za najbardziej wiarygodną. Z tej racji należy również poważnie rozpatrywać opinie, 

jakie   Colli   wysunął   wobec   filozofów   zajmujących   się   wcześniej   interpretacją 

i wykładnią poglądów Nietzschego. Według niego „Bertram i Bataille, na przykład, zbyt 

łatwowiernie odnieśli się do stwierdzenia Nietzschego, […] że najprawdziwszym celem 

wszelkiego filozofowania jest intuitio mystica, zwłaszcza, że ich mistycyzm całkiem się 

rozminął   ze   skrywanym   osobistym   mistycyzmem   Nietzschego.   Löwith   rozminął   się 

z poziomem   jego   intelektualnej   karności,   Heidegger   okazał   się   zanadto   hegeliański, 

Klossowski – zanadto freudowski, Jaspers zanadto racjonalny, i tak dalej

67

. Świadczy 

to o tym, że Colli konsekwentnie uważa, iż myśl Nietzschego najlepiej „mówi sama za 

siebie” i zbędne jest gmatwanie jej komentarzami, zwłaszcza, że myśl ta wcześniej 

trafia do serca, niż daje się pojąć umysłem

68

.

64

 Por. S. Kasprzysiak, Rozmowa z cieniem, [w:] G. Colli, Po Nietzschem, przełożył i wstępem opatrzył 
Stanisław Kasprzysiak, Wydawnictwo Oficyna Literacka, Kraków 1994, s. 14-16.

65

 Tamże, s. 11.

66

 G. Colli, Po Nietzschem, op. cit., s. 33-34.

67

 S. Kasprzysiak, Rozmowa z cieniem, [w:] G. Colli, Po Nietzschem, op. cit., s. 12.

68

 Por. G. Colli, Po Nietzschem, op. cit., s. 12.

29

background image

Na   zakończenie   niniejszego   rozdziału   i   niejako   w   charakterze   preludium   do 

problematyki, którą szerzej będziemy się zajmować w kolejnych rozdziałach niniejszej 

pracy, pragnę pokrótce scharakteryzować recepcję filozofii nietzscheańskiej we Francji 

począwszy od lat 60-tych. Jak wiadomo, właśnie w tym kręgu kulturowym, a dokładniej 

w   tamtejszych   placówkach   uniwersyteckich   i   za   sprawą   czynnych   francuskich 

intelektualistów, zaistniał prąd naukowy określany poststrukturalizmem. Mniej istotne 

jest tu dociekanie, dlaczego właśnie we Francji ten nurt filozoficzny odegrał (nadal 

odgrywa?)   tak   znaczącą   rolę.   Ważny   natomiast   jest   fakt,   iż   te   dwa   słowa   – 

poststrukturalizm i postmodernizm – często wymieniane są jednym tchem. Nie ulega 

wątpliwości, że pomiędzy poststrukturalizmem a postmodernizmem naukowym istnieje 

wiele punktów, a nawet wspólnych płaszczyzn. Najważniejszym spoiwem tych dwu 

orientacji są niewątpliwie kwestie epistemologiczne, mianowicie „odrzucenie poglądu, 

że   prawda   jest   tworem   stałym   i   niezmiennym

69

  Rzecz   jasna,   jest   to   wynik 

zakwestionowania tradycyjnej metafizyki oraz wyrastającego z niej esencjalizmu, itp. 

Próbą zdefiniowania, a tym samym rozróżnienia poststrukturalizmu i postmodernizmu 

zajmiemy się w innym miejscu niniejszej pracy, tu natomiast chciałbym – utrzymując 

się w konwencji całego rozdziału – nakreślić krótki rys dziejów postmodernistycznej 

recepcji myśli Nietzschego.

  Jak   twierdzi   Paweł   Pieniążek,   recepcję   nietzscheanizmu   w   drugiej   połowie 

ubiegłego wieku charakteryzuje „olbrzymia intensywność, rozmach i zakres, za sprawą 

których można mówić o trwającym aż po dziś dzień renesansie myśli Nietzschego, nie 

tylko we Francji, ale i w całym współczesnym świecie. Renesans ów zainicjował cały 

nurt filozoficzny, w tym wypadku poststrukturalistyczny, dla którego Nietzsche, […] 

stał się nie tylko centralnym źródłem inspiracji, ale też założycielskim autorytetem, 

patronem   i swego   rodzaju   zawołaniem   bojowym,   znakiem   rozpoznawczym   całej 

formacji

70

.

Podstawowym wyróżnikiem, jaki charakteryzował ostatnią falę recepcji filozofii 

Nietzschego, która skumulowała się we Francji, było zapewne afirmatywne do niej 

podejście. Jak wiadomo, recepcja wcześniejsza, (tj. w pierwszej  połowie XX wieku) 

odnosząc   się   krytycznie   do   Nietzschego,   upatrywała   w   jego   dociekaniach,   a   także 

w jego   życiu   porażkę.   Ten   akcent   był   obecny   na   ów   czas   we   wszystkich   próbach 

69

 C. Barker, Studia kulturowe. Teoria i praktyka, przekład Agata Sadza, Wydawnictwo Uniwersytetu 
Jagiellońskiego, Kraków 2005, s. 22.

70

 P. Pieniążek, Suwerenność a nowoczesność. Z dziejów poststrukturalistycznej recepcji myśli 
Nietzschego, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2006, s. 5-6.

30

background image

krytycznych,   a   najbardziej   dostrzegalny   u   Löwitha,   Heideggera,   Jaspersa,   a   także 

Diltheya.   Według   tego   ostatniego   Nietzsche   „doznaje   porażki,   gdy   usiłuje   oprzeć 

kulturową aktywność jednostki na zsubiektywizowanym stawaniu się, […] nie potrafi 

bowiem […] określić teoretycznie natury tego konstytutywnego dla rozumienia kultury 

związku [świadomości ze światem – P.N.], porzuca obszar historii, w którym związek 

ów   krystalizuje   się   pod   postacią   obiektywnego   ducha   danej   epoki;   odwraca   się   od 

poznania ku genialnej, fragmentarycznie się uzewnętrzniającej subiektywności, pokłada 

ufność   w   jednorazowym   subiektywnym   doświadczeniu   jednostki...

71

  Ten   grzech 

subiektywizmu,   popełniony   w   obliczu   kulturowej   zbiorowości,   Dilthey   przypisuje 

Nietzschemu w rozprawie z 1907 roku – O istocie filozofii

72

.

 Warto zauważyć, że w tym 

samym roku podobnie interpretował ten aspekt polski uczony Stanisław Brzozowski

73

. 

Zarówno on, jak i inni, którzy czytali wówczas Nietzschego, przedstawiali jego życie 

i twórczość, jako tragiczne i nieuchronnie skazane na porażkę, rozpaczliwe pragnienie 

czynu. Owa porażka i tragiczność, której zresztą Nietzsche był wielkim piewcą, została 

doceniona wraz z nowym stadium recepcji jego pism, a następnie wyniesiona do rangi 

wyjątkowej zalety. Afirmacja zatraty i tragiczności uwydatniona jest zwłaszcza przez 

Bataille’a,   Klossowskiego   i Blanchota  w   ich   dziełach  poświęconych   Nietzschemu. 

Ci pisarze   –   w   opinii   Pawła   Pieniążka   –   swoimi   interpretacjami   myśli   Nietzschego 

przygotowali grunt pod rodzący się w latach 60-tych XX wieku i wynikający z krytyki 

strukturalizmu poststrukturalizm

74

Najistotniejszym   aspektem   interpretacji   wyżej   wymienionych   pisarzy,   jak 

również   chronologicznie   późniejszej   recepcji   poststrukturalistycznej,   jest   motyw 

transgresji   rozumianej   jako   ruch   przekraczania.   Owa   transgresja   jest   tu   rozumiana 

bardzo   szeroko,   zarówno   w   odniesieniu   do   kontekstu   mistyczno-religijnego,   jak 

również w dziedzinie badań nad tekstem, polityką, kulturą... O ile w pracach Bataille, 

Klossowskiego,   Blanchota,   których   twórczość   Paweł   Pieniążek   określa   „klasyczną 

filozofią   transgresji

75

  problematyka   mistyczno-religijna   (również   ekscesywno-

71

 P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie, op. cit., s. 136.

72

 „Niepewny i chwiejny charakter procesów psychicznych, czynnik przypadkowości i partykularności 
w treści momentów życia, niepewność i zmienność w ujmowaniu, wartościowaniu i wyznaczaniu 
celów, ta nieszczęsna naiwna świadomość, tak słusznie wychwalana przez […] Nietzschego...”, Zob. 
W. Dilthey, O istocie filozofii i inne pisma, przełożyła, wstępem i komentarzem opatrzyła Elżbieta 
Paczkowska-Łagowska, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1987, s. 60.

73

 Por. P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie, op. cit., s. 137.

74

 Por

http://www.nowakrytyka.phg.pl/article.php3?id_article=301

 z dnia 11 kwietnia 2007 r. Także 

w języku francuskim [w:] P. Pieniążek, Suwerenność a nowoczesność, op. cit., s. 507 (résumé).

75

 Tamże.

31

background image

seksualna)   jawi   się   jako   naczelna,   w   pracach   „poststrukturalistów   właściwych” 

transgresja   zostaje   uogólniona   oraz   rozciągnięta   na   inne   płaszczyzny.   Najpełniej 

manifestuje się ona w dekonstrukcji, która „przekracza” tradycyjne pojmowanie tekstu, 

znaczenia, tożsamości, itd. Najogólniej – i nieco metaforycznie – można stwierdzić, że 

dekonstrukcja   (która   bywa   utożsamiana   ogólnie   z   poststrukturalizmem

76

  stanowi 

przekroczenie ›struktury‹ (fundamentu teorii strukturalistycznych) – jest „transgresją 

tekstualną”.   Oczywiście   w   teorii   J.   Derridy   określenie   to   nabiera   daleko   idących 

konsekwencji   i   wielu   konotacji,   jednak   postaramy   się   pójść   ich   tropem   w   innym 

miejscu   niniejszej   pracy.   Tymczasem   scharakteryzujmy   pokrótce   pre-

poststrukturalistyczną recepcję Nietzschego.

Georges Bataille – określany najwierniejszym czytelnikiem i pisarzem najbardziej 

identyfikującym   się   z   Nietzschem   –   uważany   jest   także   za   „prawowitego   ojca 

poststrukturalistycznej   recepcji   Nietzschego   we   Francji

77

  W   swych   interpretacjach 

nietzscheanizmu odwoływał się głównie do Jaspersa, Löwitha, a także do Szestowa 

(z okresu   nihilistycznego,   którego   owocem   jest   książka  Dostojewski   i   Nietzsche. 

Filozofia tragedii)

78

. Przede wszystkim za Jaspersem, Bataille uważa Nietzschego za 

myśliciela ustawicznie poszukującego transcendencji i absolutnego doświadczenia bytu, 

z   tym,   że   przenosi   ciężar   i   tragiczność   tych   poszukiwań   do   wymiaru   mistycznego. 

Tragiczność istnienia w wiecznie tworzącym się i niszczejącym cyklicznie kosmosie, 

jest wynikiem opozycji  profanum  i  sacrum, którym Bataille przypisuje odpowiednio 

pierwiastek   apolliński   i   dionizyjski.   Rozróżnienie   tych   sfer,   a   także   płaszczyzna 

religijno-mistyczna   doprowadza   Bataille’a   do   krytyki   nietzscheańskiego 

perspektywizmu, który jest wyrazem poszukiwania spełnienia w wymiarze ziemskim 

i angażowania się w świat rzeczy, celów i wartości

79

. Wyjściem poza tą sferę, a także 

manifestacją nieposkromionej wolności i spełnienia mistycznego, jest doświadczenie 

transgresywne, czyli przełamanie apollińskiego porządku i wyłom ze sfery profanum ku 

dionizyjskiej zatracie

80

. Ogólnie rzecz ujmując, w takiej postaci Bataille adoptuje myśl 

76

 „Niekiedy nawet stawia się znak równości między tymi dwiema kategoriami”. Zob. A. Radomski, 
Badanie narracji historycznej. Próba konceptualizacji kulturoznawczej, Annales Universitatis Mariae 
Curie-Skłodowska, vol. LVI, sectio F, 2001, s. 219 (9), plik pobrany 
z 

http://www.annales.umcs.lublin.pl/F/2001/10.pdf

 z dnia 31 marca 2007 r.

77

  P. Pieniążek, Suwerenność a nowoczesność, op. cit., s. 29.

78

 Por. Tamże, s. 95.

79

 Por. P. Pieniążek, Suwerenność a nowoczesność, op. cit., s. 94.

80

 Por. G. Bataille, Radość w obliczu śmierci, „Acéphale”, n° 5, juin 1939, Pierwodruk: „Rita Baum”, 
nr 4, lato 2001, Wrocław, przełożył Krzysztof Matuszewski, „Hybris” Internetowy Magazyn 
Filozoficzny, 

http://www.filozof.uni.lodz.pl/hybris/

 z dnia 17 kwietnia 2007 r.

32

background image

Nietzschego do własnych koncepcji filozofii transgresji i ekonomii generalnej. Pomimo 

odrzucenia   pewnych   komponentów   refleksji   nietzscheańskiej   przez   Bataille’a,   to 

„właśnie   jemu   przypada   zasługa   odkrycia   […]   Nietzschego   jako   myśliciela 

przełomowego   dla   filozoficznej   samowiedzy   nowoczesności,   a   zarazem   jako   ›ojca‹ 

myślenia transgresywnego i filozofa dionizyjskiego nadmiaru”

81

.

Podążając   śladami   Bataille   w   odczytywaniu   pism   Nietzschego,   interpretację 

w podobnym duchu zaproponowali także Pierre Klossowski oraz Maurice Blanchot. 

Obydwaj są uznawani za kontynuatorów bataille’owskiej interpretacji oraz – podobnie 

jak   ich   poprzednik   –   za   inicjatorów   renesansu   nietzscheanizmu   na   gruncie 

poststrukturalizmu. Klossowski, który pod koniec lat 30-tych współdziałał z Bataille, 

pracował również nad przekładami dzieł Nietzschego na język francuski. Uważany jest 

za   jednego   z   czołowych   komentatorów   Nietzschego   w   powojennej   Francji, 

o oryginalnym   i   dość   ekscentrycznym   podejściu

82

  W  jego   recepcji   –   podobnie   jak 

i u Bataille’a – rysuje się ostry dualizm  sacrum/profanum  oraz antagonizm Dionizosa 

i Apolla, który jednak zostaje nieco złagodzony w idei „estetycznego usprawiedliwienia 

istnienia”.   U   Klossowskiego   pojawia   się   także   kategoria   symulakru

83

  –   pozoru 

wyrażającego   dionizyjskie   „nieprzedstawialne”   w   domenie   apollińskiego   świata. 

W tejże   konwencji   dokonuje   on   całego   wysiłku   interpretatorskiego   wobec   filozofii 

Nietzschego.   Swe   dociekania   czyni   komentarzem   o   charakterze   parodii,   gdyż   „nikt 

w większym stopniu niż Nietzsche nie zmusza swych interpretatorów do parodii, […] 

z tego   prostego   powodu,   że   ściśle   mówiąc,   nie   ma   w   ogóle   punktu   wyjścia,   ani 

dokładnie wyznaczonego punktu dojścia

84

. Do zasług Klossowskiego należy wliczyć 

także   wysiłek   translatorski.   Już   w   1956   roku   zajmował   się   on   przekładem  Wiedzy 

radosnej na język francuski, do wydania której napisał wstęp, a w rok później w 1957 

wygłosił odczyt w Collège Philosophique, pod tytułem  Nietzsche, politeizm, parodia

Jego książka Un si funeste désir, wydana w 1963 roku, obejmuje te dwa powyższe eseje. 

Kilka lat później, w roku 1969, ukazała się ważna w dorobku Klossowskiego książka 

Nietzsche i błędne koło.

Z kolei Maurice Blanchot – w równie dużym stopniu nawiązujący do interpretacji 

Bataille’a – myśli tej „nadał jednoznacznie transgresywny kształt, podejmując kwestie 

81

 P. Pieniążek, Suwerenność a nowoczesność, op. cit., s. 19.

82

 Por. Tamże, s. 113.

83

 Kategoria symulakru szerzej będzie nas interesować przy okazji problemowego omówienia koncepcji 
J. Baudrillarda w jednym z kolejnych rozdziałów niniejszej pracy.

84

 Cyt. za P. Pieniążek, Suwerenność a nowoczesność, op. cit., s. 185.

33

background image

śmierci   jako   doświadczenia   granicznego,   depersonalizacji   podmiotu,   doświadczenia 

Innego  i  języka

85

.  Nietzschego   uważał   za  „pierwszego   filozofa   transgresji,   różnicy 

i Innego”

86

. Poświęcił mu kilka tekstów (pierwszy napisany w 1949 roku), w których 

wiernie   łączył   poszczególne   motywy   nietzscheanizmu.   Jednakże   wariant 

interpretacyjny   zaproponowany   przez   tego   francuskiego   myśliciela   znacznie   mniej 

wpływał, a bardziej czerpał z poststrukturalistycznego kształtu myśli Nietzschego. Za 

zasługę   Blanchota   należy   uważać   zwłaszcza   ugruntowanie   nietzscheanizmu 

w perspektywie   filozofii   transgresywnej,   tym   samym   można   go   uznać   za 

współkształtującego i umacniającego nurt poststrukturalizmu w filozofii współczesnej

87

.

Początki   właściwego   poststrukturalizmu   francuskiego   przyjęło   się   liczyć   od 

początku lat 60-tych XX wieku. Również od tego czasu można zauważyć diametralny 

wzrost   zainteresowania   myślą   i   postacią   Nietzschego   w oficjalnym,   uniwersyteckim 

dyskursie. Warto tu zaznaczyć, iż koncepcje Nietzschego nie wpisywały się w oficjalny 

obieg myśli filozoficznej. Twórczość wyżej wymienionych, a zwłaszcza Bataille’a, nie 

miała   charakteru   popularnego   i   pozostawała   na   uboczu   oficjalnego   dyskursu 

filozoficznego. Prawdziwy renesans myśli Nietzschego zawdzięczać możemy przede 

wszystkim pisarstwu Gilles’a Deleuze’a, zwłaszcza w pierwszym – interpretatorskim – 

okresie jego twórczości. Opublikował on w 1962 roku bardzo systematyczną książkę 

Nietzsche i filozofia, która stała się podręcznikiem na niektórych uczelniach we Francji. 

Popularności temu ujęciu przysporzyła wydana cztery lata później, zawężona wersja 

książki,   zatytułowana   po   prostu  Nietzsche.   Jak   wspomniałem,   obydwie   te   książki 

(i inne,   np.   poświęcone   wykładniom   Hume’a,   Bergsona,   Spinozy)   przyjęte   zostały 

z uznaniem we francuskich kręgach filozoficznych oraz na tamtejszych uniwersytetach.

W międzyczasie odbyło się kilka konferencji filozoficznych w dużej części lub 

nawet   w   całości   poświęconych   postaci   i   twórczości   Nietzschego.   Do   największych 

z nich należy zaliczyć międzynarodowe kolokwium filozoficzne w Royaumont, które 

odbyło sie w 1964 roku oraz drugą międzynarodową konferencję o jeszcze większej 

skali, która odbyła się w Cerisy-la-Salle w 1972 roku. Prócz wymienionych dotychczas 

Deleuze i Klossowskiego, brali w nich udział tacy znawcy problematyki, jak K. Löwith, 

G.   Colli,   M.   Montinari,   G. Vattimo,   E.   Fink,   a   także   J.   Derrida,   J.-F.   Lyotard, 

85

 P. Pieniążek, Suwerenność a nowoczesność, op. cit., s. 195. U Blanchota widać też wyraźnie 
nawiązania do Heideggera, Lévinasa, Klossowskiego i Derridy (Tamże).

86

 Tamże, s. 197.

87

 Zob. M. Blanchot, Przekroczenie linii, [w:] L'Entretien infini, Gallimard, Paris, 1969, s. 215-227, 
przełożył Paweł Pieniążek, „Hybris” Internetowy Magazyn Filozoficzny, 

http://www.filozof.uni.lodz.pl/hybris/

 z dnia 17 kwietnia 2007 r.

34

background image

M. Foucault, P. Lacoue-Labarth, E. Blondel, P. Boudot, S. Kofman, B. Pautrat, J.-M. 

Rey,   R.   Roos,   E. Biser,   i   wielu   innych.   Spośród   wielu   odczytów   wówczas 

wygłoszonych,   wspomnieć   tu   wypada   choćby  Circulus   vitiosus  Klossowskiego, 

Kwestia stylu

88

 Derridy oraz Myśl nomadyczna Deleuze’a. Ważne jest też, że dwa lata 

wcześniej (w roku 1971) ukazał się ważny w twórczości M. Foucault artykuł Nietzsche, 

genealogia, historia. W tym samym czasie (lata 1971-72) ukazały się również studia 

S. Kofman,   B.   Pautrata,   J.-M.   Reya,   oraz   nieco   później,   (1979 r.)   P. Lacoue-

Labarthe’a.

89

W niemal wszystkich pracach autorstwa Foucault, Deleuze’a, Derridy, Blanchota, 

Klossowskiego,   Bataille’a,   „mniej   lub   bardziej   wyartykułowane   odniesienie   do 

Nietzschego jawi się jako centralne

90

. Ponadto zainteresowanie postacią i twórczością 

Nietzschego wzmagało wzajemne oddziaływanie większości powyżej  wymienionych 

filozofów, liczne komentarze krytyczne i wymiana myśli, także udział w konferencjach 

i spotkaniach. Wszystko to, a więc zarówno wspólna ogólna orientacja, jak i różnice 

pomiędzy poszczególnymi stanowiskami, złożyło się na ukonstytuowanie nowego nurtu 

w łonie współczesnej filozofii.

Silny   związek   nurtu   poststrukturalistycznego   i   refleksji   właściwej   orientacji 

postmodernistycznej wpłynął niewątpliwie na znaczne rozszerzenie się tendencji pro-

nietzscheańskich.   Szeroki   oddźwięk,   jaki   wywołały   teorie,   m.in.   Foucault,   Derridy, 

odbił   się   echem   na   wielu   płaszczyznach   współczesnej   nauki.   Inspiracje 

poststrukturalistyczne można zaobserwować w wielu odmianach refleksji, najbardziej 

zaś   we   współczesnej   humanistyce.   Stąd   też   między   innymi   wzrost   zainteresowania 

nietzscheanizmem  i   specyfiką   tej   myśli,   a   także   odkrywanie   jej   wpływów   w   wielu 

dyscyplinach,   głównie   filozofii   oraz   szeroko   pojmowanej   nauki   o   kulturze, 

społeczeństwie,   polityce,   itd.   Do   inspiracji   nietzscheanizmem   –   pośredniej   lub 

bezpośredniej   –   przyznają   się   otwarcie   wszyscy   naukowcy,   pisarze   i   filozofowie 

uważani   za   postmodernistycznych,   stąd   też   twórczość   kilku   wybranych   staje   się 

tematem niniejszej pracy.

Filozofia   Nietzschego,   –   o   czym   było   już   wspomniane   –   została   również 

bezprawnie   zaprzężona   do   maszyny   ideologicznej.   Ten   fakt,   udokumentowany 

88

 W Polsce ukazał się ten tekst w nieco zawężonej formie, pt. Ostrogi. Style Nietzschego, przełożył 
Bogdan Banasiak, Wydawnictwo słowo/Obraz terytoria, Gdańsk 1997. W dalszej części niniejszej 
pracy odnoszę się do tej pozycji, jako przykładu dekonstrukcji w wykonaniu Derridy.

89

 (ten i poprzedni akapit) Por. P. Pieniążek, Suwerenność a nowoczesność, op. cit., s. 6.

90

 Tamże, s. 7.

35

background image

w obecnym stanie badań, zdaje się dowodzić kilku ważnych czynników związanych 

z filozofią   Nietzschego,   a   dotyczących   jej   recepcji   i   interpretacji.   Powtarzając   się, 

celowo   poruszam   tu   problem,   przykładem   którego   chciałbym   się   posłużyć 

w sformułowaniu   wniosków   końcowych   niniejszego   rozdziału.   Pozwolę   też   sobie 

oprzeć je na swoistej dychotomii, która nie tylko zdaje się stale uobecniać w pismach 

Nietzschego,   ale   także   wiernie   towarzyszy   recepcji   jego   myśli.   Z   jednej   strony, 

Nietzsche postrzegany jest – przynajmniej przez tych, którzy krytykują go w sposób 

konstruktywny – jako wszechstronny filozof, wielki filolog i przenikliwy badacz. Jego 

myśl inspirowała szerokie kręgi, zarówno artystów, jak i filozofów „różnej maści”.

Z   drugiej   strony   filozofia   Nietzschego   niejednokrotnie   była   piętnowana, 

fałszowana i wykorzystywana, co wiązało się zapewne z niecnymi zamiarami, bądź 

z błędnym odczytaniem pism. W tym kontekście słuszny wydaje się „Zakaz cytowania”, 

postawiony   przez   Giorgio   Collego   w   książce  Po   Nietzschem:   „Dopuszcza   się 

fałszerstwa, kto interpretując Nietzschego posługuje się cytatami z jego książek, jako że 

każe   mu   wtedy  mówić   tylko   to,   co   sam   chce   usłyszeć,   dostosowując   do   własnych 

upodobań słowa i zdania autentyczne. W kopalniach  tego myśliciela odkryć  można 

kruszce wszelkiego rodzaju: Nietzsche powiedział wszystko, a także przeciwieństwo 

tegoż   wszystkiego.   Najogólniej   mówiąc,   nieuczciwie   jest   posługiwać   się   cytatami 

z Nietzschego, kiedy mówi się o nim, bo dzięki temu nadaje się wagę słowom własnym: 

stają się sugestywne na skutek wprowadzenia między nie jego słów

91

.

Prawdopodobnie   także   ze   względu   na   to,   że   „powiedział   wszystko 

i przeciwieństwo wszystkiego”, Nietzsche jest twórcą wyjątkowym i wciąż aktualnym. 

Myśl jego jest wciąż żywa i powraca z większą lub mniejszą siłą, w postaci inspiracji, 

mody, świeżej wykładni. Przejawy tego zjawiska można upatrywać choćby w postaci 

swoistych „renesansów” myśli Nietzschego, które – jak starałem się wykazać powyżej – 

występują  co  jakiś   czas   w  historii  filozofii.  Ten  ostatni,  postmodernistyczny –  rzec 

można – trwa do dziś, zatem tym bardziej intryguje i ciekawi. Faktem jest również, że 

wzrost   zainteresowania   problematyką   nietzscheanizmu   w   kręgach   uniwersyteckich, 

promieniuje   również   na   inne   płaszczyzny   współczesnej   rzeczywistości   kulturowej. 

Niektórzy są zdania, że żyjemy w „erze postnietzscheańskiej

92

, co oczywiście może 

brzmieć dość przesadnie. Niemniej jednak wypada się zgodzić z tym stwierdzeniem 

przynajmniej   po   części,   bowiem   myśl   Nietzschego   odkrywana   niejako   na   nowo, 

91

 G. Colli, Po Nietzschem, op. cit., s. 143.

92

 Określenie Richarda Rorty’ego, cyt. za. S. Łojek, Obrona Nietzschego, op. cit. s. 7.

36

background image

zainspirowała   i   zrewolucjonizowała   poglądy   myślicieli   ostatnich   dekad,   w wyniku 

czego dokonał się silny ferment w środowiskach inteligenckich na całym świecie.

37

background image

Rozdział II 

Próba konkretyzacji teorii kultury Nietzschego

Jak   starałem   się   wykazać   w   poprzednim   rozdziale,   temat   Nietzschego   i   jego 

filozofii jest wciąż żywy mimo upływu czasu i diametralnych zmian w obrębie kultury 

europejskiej. Obecnie chciałbym się skupić na problemie kultury w ujęciu Nietzschego. 

Uwzględniając  uściślenia  wcześniej  poczynione,   należy  stwierdzić,   że  problematyka 

kultury   jest   dla   Nietzschego   zagadnieniem   kluczowym

93

  Już   w początkach   swej 

twórczości skupia się on głównie na rozwijaniu oryginalnej koncepcji kultury, która 

wydaje się być tożsama z jego filozofią. Niemniej jednak konieczne jest – o ile możliwe 

– pewne uściślenie: „Co obejmuje […] pojęcie kultury? Trzeba podkreślić, że Nietzsche 

nie nadaje mu precyzyjnego znaczenia, nie próbuje go definiować, a tym samym – jak 

uważa – ograniczać, zamykać w obrębie jakiejkolwiek ścisłej reguły. Posługuje się nim 

w wielu kontekstach i znaczeniach. Warto dodać na marginesie, że kultura staje się 

pojęciem,   poprzez   które   najpełniej   ujawnia   się   bogactwo   nietzscheańskiego 

perspektywizmu,   stanowiącego   metodę   interpretacji   wszelkiego   ludzkiego   działania 

i jego wytworów

94

Wczesna   refleksja   Nietzschego   nad   kulturą   jest   dokonywana   w   nieco   innym 

charakterze, niż to widać w późniejszych jego dziełach. Właściwie można powiedzieć, 

że „myśl kulturowa” nigdy nie osiągnęła ostatecznego kształtu, gdyż ustawicznie była 

przez   autora   reformułowana.   Zapewne   działo   się   tak   dlatego,   że   w   koncepcji 

Nietzschego   kultura   staje   się   zarazem   celem   i   wynikiem   działania,   jak   również 

przedmiotem poznania i genealogicznych badań. Ten wielostronny charakter ujmowania 

jednego pojęcia, przywodzi na myśl znany powszechnie błąd rozumowania. Niemniej 

jednak koncepcja Nietzschego, choćby ze względu na tak szerokie ujęcie, wnikliwość 

badań i oryginalne podejście do problematyki, zasługuje na szczególną uwagę.

Przez kulturę Nietzsche rozumie zasadniczo wszystko to, co nie stanowi potrzeb 

prymarnych   (czyt.   niezbędnych   do   podtrzymania   życia   fizjologicznego),   bez   czego 

93

 Jak twierdzi E. Blondel, „problem kultury, […] a zatem problem kształtowania jest u Nietzschego 
centralny i wprawia w ruch, zarówno w chronologii, jak i w strukturze myśli Nietzschego, wszystkie 
pozostałe”, cyt. za P. Pieniążek, Suwerenność a nowoczesność, op. cit., s. 444 (przypis).

94

 A. Kucner, Friedrich Nietzsche. Źródła i perspektywy antropologii, op. cit., s. 157-158. Warto 
zauważyć, że Nietzsche (nawiązując do Cycero), tłumaczy cultura, m.in. jako uprawa, hodowla, 
wychowanie. Znajduje to oddźwięk w jego „hodowli nadczłowieka”.

38

background image

jednak człowiek nie potrafi w pełni egzystować. Często pojęcie to staje się synonimem 

życia, z tą różnicą, że chodzi raczej o ekstensję życia biologicznego, o pełnię życia, 

którą udaje się osiągnąć wraz z „pokonaniem człowieka w sobie

95

. Nietzschemu nie 

chodzi   zgoła   tylko   o   przetrwanie,   przeżycie   w   sensie   biologicznym.   Człowiekowi 

prawdziwie żyjącemu winno zależeć na bytowaniu „świadomym”, na „samopoznaniu” 

– parafrazując słowa autora – na „artystycznym odgadywaniu sensu bełkotliwej mowy 

natury

96

.

Kultura,   najkrócej   ujmując,   jest   „uświęconą  physis

97

  ulepszeniem   naturalnej 

egzystencji   –   jej   transcendencją   i   rozwinięciem.  Ale   nie   w   tym   sensie,   że   kultura 

„użycza nam [...] sztucznych członków, woskowych nosów, oszklonych okularami oczu 

–   tym   nas   obdarowuje   raczej   pozór   edukacji.   Kultura   to   wyzwolenie,   usuwanie 

chwastów, gruzów, robactwa, […] to promienie światła i ciepła, słodki szum nocnego 

deszczu,   […]   to   naśladowanie   i   adoracja   natury,   gdy  ta   zwraca   się   ku   nam   stroną 

macierzyńską i miłosierną, to wydoskonalenie natury, gdy chroni przed jej okrutnymi 

i nielitościwymi   atakami   i   obraca   je   na   dobre,   gdy   zarzuca   woal   na   wybuchy   jej 

macoszego   humoru   i   smutnego   niezrozumienia

98

  Kulturę   w   tym   metaforycznym 

opisie, można rozumieć jako swoiste „środowisko”, w którym jednostka może wzrastać 

i   rozwijać   się   aż   do   pełni   swych   możliwości,   wpływając   jednocześnie   na   to 

„środowisko” w pragnieniu spełnienia autentycznego życia. Kultura powstaje w wyniku 

nadbudowy na bazie tego, co naturalne – na fundamencie szeroko rozumianej natury, 

w wyniku jej adoracji i ulepszania. Jej „wydoskonalenie”, jakiego dopuszcza się istota 

ludzka w procesie dostosowywania do istniejących warunków, jest w tym przypadku 

rozumiane jako fragmentaryczne ujarzmienie, tudzież przekształcenie „jej humorów” 

tak, by służyły podtrzymaniu życia oraz możliwości wzrastania i rozwoju. Tak pokrótce 

można scharakteryzować fizykalny krajobraz, w jakim egzystuje człowiek w koncepcji 

Nietzschego. W takim horyzoncie człowiek staje się twórcą kultury – domeny ludzkiej 

aktywności o charakterze twórczym, której wynikiem będzie nadawanie życiu sensu 

i jego „usprawiedliwianie”.

Samo życie u Nietzschego jawi się jako „mroczna, dynamiczna i nienasycenie 

pożądająca samą siebie moc”, która pozostaje poza wszelkim wartościowaniem; życie 

95

 Por. F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra. Książka dla wszystkich i dla nikogo, przełożył Wacław 
Berent, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1995, s. 9 i n.

96

 F. Nietzsche, Niewczesne rozważania, przekład Małgorzata Łukasiewicz, posłowie napisał Krzysztof 
Michalski, Wydawnictwo Znak, Kraków 1996, s. 212.

97

 Tamże, s. 193.

98

 Tamże, s. 173.

39

background image

samo   –   moc   –   jest   podstawowym   warunkiem   zaistnienia   jakichkolwiek   kategorii 

aksjologicznych. „Sąd na temat życia, sąd wartościujący na temat życia, sąd ‘za’ czy 

‘przeciw’, w ostatecznym rozrachunku nigdy nie może być prawdą: ma wartość jedynie 

jako symptom, zasługuje na uwagę jedynie jako symptom — sam w sobie jest głupotą. 

Trzeba wyciągnąć rękę i pochwycić tę zdumiewającą  finesse, że wartości życia nie 

można ocenić. Żywy nie może, ponieważ jest stroną, ba, nawet przedmiotem sporu, 

a nie sędzią; zmarły nie może z innej racji. Fakt tedy, że jakiś filozof wartość życia 

uważa   za   problem,   jest   wręcz   zarzutem   przeciwko   niemu,   jest   znakiem   zapytania, 

postawionym przy jego mądrości, jest zaprzeczeniem mądrości

99

.

W   tym   samym   sensie   odczytywać   należy   słowa   autora   odnośnie   poznania 

i wiedzy. Jest ona – co wydaje się być oczywiste – wtórna wobec życia i tylko w łonie 

życia możliwa. „Poznanie zniszczywszy życie, zniszczyłoby samo siebie” – twierdzi 

autor w Niewczesnych rozważaniach

100

. Jest to – po pierwsze – ponowne podkreślenie 

prymarności   samego   życia,   po   drugie   zaś   –   ostrzeżenie   przed   próbą   zgłębiania 

tajemnicy   życia   w   niewłaściwych   racjonalistyczno-obiektywistycznych   kategoriach. 

Życie   jako   twórcza   aktywność   winna   być   czynnie   doświadczana   i   bezgranicznie 

afirmowana, nie zaś  kategoryzowana w akcie pozornie pełnego poznania. Nietzsche 

akcentuje istniejącą niewspółmierność pomiędzy praktyką a teorią życia, innymi słowy 

–   radykalizuje   poszerzająca   się   rozpadlinę   między   istnieniem   i   działaniem, 

a racjonalistycznym   poznawaniem.   Poznanie   takie   jest   z   góry   skazane   na 

niepowodzenie,   gdyż   mając   za   cel   absolutne   uchwycenie   istoty,   musi   jednocześnie 

poddać się w obliczu tego, co – choćby ze względu na swą wielorakość i dynamikę – 

wyjaśnić się nie daje. W ten sposób absolutyzujący racjonalizm ujawnia w swym łonie 

wątpliwości   dotyczące  możliwości  wyjaśnienia  życia.   Niemożność  ta   może   się  stać 

przyczyną   rozpadu   poglądu   obiektywistycznego,   który   w   procesie   autodestrukcji 

popada   w   zgubny   relatywizm.   Innymi   słowy   –   poznanie   racjonalistyczne   jest 

niewystarczające dla zgłębienia istoty istnienia, stąd fundamentalny rozłam pomiędzy 

wiedzą   a   działaniem,   w   finale   paraliżujący   siły   witalne   i   twórcze   egzystowanie 

człowieka   w   świecie.   Dlatego   też   racjonalizm,   ufundowany   na   gruncie 

zachodnioeuropejskiej metafizyki, jest uznany za główną przyczynę kryzysu kultury 

objawiającego się w relatywizmie, dekadencji i zaprzeczeniu życia.

99

 F. Nietzsche, Zmierzch bożyszcz czyli jak się filozofuje młotem, op. cit., s. 28.

100

 Tenże, Niewczesne rozważania, op. cit., s. 165.

40

background image

Główną osią rozważań Nietzschego jest właśnie diagnoza owego kryzysu, a także 

próba jego przezwyciężenia, tj. określenia perspektyw i możliwości rozwoju kultury 

autentycznej, opartej o inne, niemetafizyczne podstawy. Paweł Pieniążek jest zdania, że 

„w dziele Nietzschego istnieją […] dwie – ściśle ze sobą związane i przenikające się – 

logiki, które określają jego dynamikę: logika diagnozy i logika przewartościowania. 

Pierwsza   dotyczy   nihilizmu   i   jego   coraz   bardziej   posępnego   obrazu   w   myśli 

Nietzschego, zaniepokojonego tym, co możemy nazwać potwornością relatywizmu

101

. 

Obraz   drugiej   jest   nieco   skomplikowany,   bowiem   stale   ulega   ona   przekształceniom 

i zmianom   w   procesie   konstruowania   wizji   naprawy   kultury   w   oparciu 

o niemetafizyczne   podstawy.   „Ujawnieniu   metafizycznych   założeń   kolejnych   prób 

przewartościowania   towarzyszy   zaostrzenie   spojrzenia   na   nihilizm   kultury 

zachodnioeuropejskiej,   coraz   bardziej   dociekliwe   tropienie   i   dogłębne   analizowanie 

jego ukrytych mechanizmów  – to pogłębianie diagnozy prowadzi do coraz bardziej 

radykalnych,   a   zarazem   rozpaczliwie   niespójnych   projektów

102

  Znamiennym 

przykładem może być tu wizja z okresu wczesnej twórczości upatrująca źródła kultury 

w   dwóch   żywiołach:   dionizyjskim   i   apollińskim   oraz   późniejsze   jej   przeobrażenie 

w koncepcję kultury dionizyjskiej jako najpełniejszego wyrazu afirmującej twórczości 

i woli mocy – „niewyczerpanej, twórczej woli życia

103

.

Niemniej jednak naczelna wizja będzie od samego początku oscylować wokół 

idei pluralistycznej, twórczej i elitarnej kultury, otwartej i wspierającej różnorodność, 

wielość   i   indywidualizm.   Do   jej   osiągnięcia   ma   prowadzić   droga   poprzez 

„przewartościowanie   wszystkich   wartości”,   a   tym   samym   demistyfikacja 

i zakwestionowanie źródła nihilistycznego rozpadu kultury nowoczesnej. Przywrócenie 

wartościom „dostojnych” odpowiedniej pozycji w hierarchii musi się odbywać poprzez 

zakwestionowanie   wartości   uznawanych   obecnie.   Dlatego   „przewartościowanie”, 

a więc  odwrócenie  hierarchii jest konieczne i  absolutnie  niezbędne. Wiele istotnych 

powodów przemawia za tą koniecznością. Przed wszystkim należy przywrócić należną 

rangę   wartościom   „wielkim”,   renesansowym,   swoiście   greckim,   tzn.   tym,   którym 

hołdowano w starożytnej Grecji przed pojawieniem się Sokratesa i Platona. Według 

Nietzschego   to   właśnie   od   początków   ich   działalności   liczy   się   czas   wielkiego 

przekłamywania wartości. W działalności Sokratesa i jego ucznia – Platona – dostrzega 

Nietzsche   początek   dialektycznego   rozszczepienia,   początki   racjonalistycznego, 

101

 P. Pieniążek, Suwerenność a nowoczesność, op. cit., s. 444.

102

 Tamże, s. 445.

103

 F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, op. cit., s. 102.

41

background image

obiektywistycznego   i   fałszującego   zarazem   spojrzenia   na   świat.   Te   podwaliny 

dialektycznego myślenia, przez jednych uznawane za początki filozofii i nauki

104

, stają 

się przyczyną powolnego, lecz konsekwentnego rozpadu kultury i zaprzeczeniu życia. 

Tendencje te zostają dodatkowo wsparte i ugruntowane, m.in. przez wywodzące się 

z tradycji żydowskiej chrześcijaństwo. Upowszechnianie się „platonizmu dla ludu” było 

procesem   obfitującym   w   diametralne   zmiany,   jakie   w   dużej   mierze   ukształtowały 

szeroko rozumianą kulturę europejską. Dzięki stosowanej przez Nietzschego „metodzie 

genealogicznej”, stara się on dokonać swoistej wiwisekcji kultury Zachodniej Europy, 

by następnie zdiagnozować przyczyny kryzysu i próbować znaleźć jakieś antidotum.

W  koncepcji   kultury  Fryderyka   Nietzschego   należy  wyróżnić   kilka   aspektów, 

które słabiej lub silniej zazębiają się wzajemnie, tworząc w finale – wbrew temu, co 

wcześniej sądzono – dość spójną teorię kultury. Te zasadnicze wątki, które dotychczas 

zostały  już  cokolwiek  zarysowane,  należy dokładnie   prześledzić  by otrzymać   –  jak 

zamierzono na wstępie – zrekonstruowaną i kompletną koncepcję kultury. Jak dotąd 

zostało   powiedziane,   czym   Nietzsche   obarczał   tradycję   metafizyczną   oraz   gdzie 

dostrzegał   jej   zgubne   wpływy   w   kręgu   kulturowym   Zachodniej   Europy.   Tradycja 

metafizyczna, począwszy od czasów starożytnych (zwłaszcza Sokratesa i Platona), aż 

do   czasów   współczesnych   Nietzschemu   (a   nawet   do   czasów   nam   współczesnych), 

warunkowała   sposób   istnienia   w   świecie   oraz   sposób   kontemplacji   życia   i   świata. 

Zasadniczy i fundamentalny dualizm stawał się konstytutywny dla poglądów wielkich 

idealistów,   tj.   Platona,   następnie   Plotyna,   by   w   końcu   stać   się   fundamentem 

chrześcijaństwa, a właściwie jego scholastycznej, dialektycznej odmiany ugruntowanej 

przez   Ojców   Kościoła.   W   tej   metafizycznej   tradycji   rodziły   się   również,   bądź 

bezpośrednio z niej wynikały: wiara, moralność i systemy wartości, nauka, systemy 

polityczno-społeczne,   itd.   Można   więc   powiedzieć,   że   tradycja   metafizyczna   była 

fundamentem europejskiej kultury. Na jej bazie powstawały poszczególne elementy, 

które   wspólnie   tworzą   coś   na   kształt   zrębu   kulturowego   Zachodniej   Europy. 

Spróbujemy dalej przyjrzeć się tym poszczególnym elementom tak, jak widział i badał 

je Nietzsche.

Krytyka   religii   (chrześcijaństwa,   buddyzmu)   jest   przeprowadzana   przez 

Nietzschego z pozycji „ziemskich”, tzn. bada on stosunek danego wyznania do życia

105

. 

104

 Pisze o tym, m.in. J.-P. Vernant, Źródła myśli greckiej, tłumaczył Jerzy Szacki, Państwowe 
Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1969.

105

 Jest to zasadniczy rys tej krytyki, pogłębiającej się i radykalizującej wraz z rozwojem własnych 
koncepcji autora. Apogeum osiągnie w dziełach późnych, np. w Antychryście. Tam też szerzej na temat 

42

background image

Rzecz jasna chodzi tu o intencje skrywane pod pozorem „życia cnotliwego”, tudzież 

„życia   o   minimalnym   natężeniu   cierpienia”.   Chrześcijaństwo   i   buddyzm   są   dla 

Nietzschego religiami wycofania się z życia, negującymi je poprzez ideał ascetyczny 

i deprecjonującymi wszelkie przejawy mocy

106

. Religie te w gruncie rzeczy odnoszą się 

do życia niczym do cierpienia (buddyzm) albo do kary (chrześcijaństwo). Poprzez wizję 

„życia prawdziwego” (bądź nie-życia, jak w przypadku buddyzmu), religie starają się 

narzucić istnieniu ryzy, ograniczenia i hamulce, czyniąc je jednocześnie uciążliwym. 

Dodatkowo deprecjonują jego wartość poprzez „mrzonki o zaświatach”, w których to 

żyć można wiecznie o ile było się „dobrym” w życiu ziemskim.

W łonie tradycji judeochrześcijańskiej dokonała się także zmiana postrzegania 

czasu. Żydzi w swym systemie wierzeń uznają siebie za naród wybrany przez Boga, 

który z kolei realizuje pewien „boski plan” wobec tego narodu, a przez to wobec całego 

rodzaju ludzkiego. Ów „boski plan” ma swój początek i swój finał, jednakże początek 

jest zasadniczo inny, niż koniec. Początek – przynajmniej z punktu widzenia wierzących 

–   stanowi   akt   stworzenia   świata   i   stworzenia   człowieka.   Jest   to   akt   jednorazowy, 

podobnie jak pierwszy grzech, wypędzenie z ogrodu Eden, kolejne „przymierza” Boga 

z ludźmi, itd. Odtąd ludzie zaczynają żyć w czasie liniowym, czyli takim, który się 

rozpoczyna, trwa i kończy się. Dopiero w czasie liniowym możliwa jest historia, zaś 

pierwszym   doniosłym   przykładem   historiografii   będzie   Święta   Księga   Izraela,   czyli 

spisane dzieje tego ludu. Ale historia również będzie miała swój koniec. Zniesienie 

czasu, a więc i historii nastąpi wraz z ponownym przyjściem Mesjasza, który nota bene 

pozwoli żyć wiecznie ludziom „dobrym”, a „złych” strąci na wieczne potępienie

107

. 

Wszystkie wydarzenia uwzględnione w „boskim planie” mają charakter jednorazowy, 

a więc implikują liniowość i niepowtarzalność. W takim ujęciu życie staje się czasem 

oczekiwania,   czasem   jednorazowej   próby   bez   możliwości   zmian,   także   czasem, 

buddyzmu, judaizmu i chrześcijaństwa, wypadającego w opinii Nietzschego najgorzej na tle tych 
pozostałych religii. Zob. F. Nietzsche, Antychryst. Przekleństwo chrześcijaństwa (Część pierwsza), 
tłumaczenie Leopold Staff, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/A/index.html

 z dnia 18 

kwietnia 2007r., § 20-27 i n.

106

 Na problemie religii osadza się punkt sporny i krytyka Schopenhauera. O ile nie-życie jest wartością 
dla tego ostatniego, dla Nietzschego wręcz przeciwnie – życie jest absolutną wartością. Zob. 
H. Benisz, Nietzsche i filozofia dionizyjska, Wydawnictwo Akademii Wychowania Fizycznego Józefa 
Piłsudskiego, Warszawa 2001, s. 19-21.

107

 Por. „Czas dla chrześcijanina istnieje – jeśli można to tak określić – ‘we wnętrzu Boga’, jest 
przesycony transcendencją, która nadaje czasowi sens, ale i stwarza go. Czas chrześcijan – to 
sprawowany permanentnie przez Boga sąd nad człowiekiem i ludzkością”. Zob. G. Pattaro, 
Pojmowanie czasu w chrześcijaństwie, [w:] Czas w kulturze, wybrał, opracował, wstępem opatrzył A. 
Zajączkowski, Warszawa 1988, s. 293, 308, cyt. za M. Pąkciński, Maski Zaratustry, op. cit., s. 230.

43

background image

w którym możliwa i istotna jest historia obiektywna rozumiana jako pasmo minionych 

wydarzeń o statusie faktu

108

Zmiana percepcji czasu z charakteru cyklicznego na liniowy, jaka dokonała się 

w ciągu   wieków   trwania   tradycji   judeochrześcijańskiej,   jest   prymarnym   czynnikiem 

wpływającym   na   zniesienie   świadomości   mitycznej,   a wzrost   świadomości 

historycznej, krytykowanej przez Nietzschego. Znalazł on inspirację w rozważaniach 

Schopenhauera, który w oparciu o myśl indyjską, krytykował hegeliańską koncepcję 

czasu   jako   środowisko   samouświadamiania   się   ducha.   W   oparciu   o   tą   krytykę, 

Nietzsche   już   od   początków   twórczości   konsekwentnie   konstruował   swoją   wersję 

„wiecznego   powrotu”,   w   której   mogłaby   zrealizować   się   cykliczna   forma   czasu. 

Pierwszą próbą unieważnienia liniowości czasu oraz zniesienia historii, (a co za tym 

idzie, unieważnienie idei postępu, teleologii dziejów i ich obiektywnego poznania), jest 

rozprawa zawarta w Niewczesnych rozważaniach. 

O pożytku i szkodliwości historii dla życia – bo o niej mowa – traktuje historyzm 

jako źródło kulturowej dezintegracji epoki. Jak twierdzi Nietzsche, „istnieje pewien 

stopień   bezsenności,   przeżuwania,   zmysłu   historycznego,   przy   którym   żywa   istota 

doznaje szkód i w końcu ginie, czy będzie to człowiek, czy naród, czy kultura

109

. To 

swoiste „odwrócenie się od życia” ku przeszłości przytępia twórcze instynkty, a tym 

samym   skłania   do   rezygnacji   z   podstawowego   i   nadrzędnego   celu   jednostki   – 

autokreacji. Ponadto badania przeszłości wzmagają „świadomość historyczną”, która 

uniemożliwia   konstytutywne   dla   twórczej   postawy   zapominanie.   Nadmiar   owej 

świadomości wywołuje bierność i retrospektywne usposobienie względem życia. Poza 

tym   uniemożliwia   identyfikowanie   się   z   tym,   co   minione,   a   więc   wyklucza 

zaangażowanie i czynną postawę, wyzwalając tym samym instynkty reaktywne. „Tym 

samym zmysł historyczny prowadzi do postępującej dezintegracji kultury, która staje się 

teraz synkretycznym nagromadzeniem przypadkowych i różnorodnych elementów, form 

i prądów, pozbawioną jedności, przypadkową wielością, chaotycznym pomieszaniem 

wszystkich stylów

110

.

Nietzsche upatruje w tym chaotycznym pomieszaniu jedną z przyczyn rozpadu 

ludzkiej osobowości jako finału braku mitotwórczych „wielkich wizji”, które w kulturze 

108

 Por. A. Radomski, Kulturowe przesłanki obecnego kryzysu narracji historycznej, odczyt na XVII 
Powszechnym Zjeździe Historyków Polskich: Tradycja a nowoczesność - Tożsamość, Kraków 15–18 
Września 2004 r., plik pobrany z 

http://jazon.hist.uj.edu.pl/zjazd/materialy/radomski.pdf

 z dnia 25 

marca 2007 r.

109

 F. Nietzsche, Niewczesne rozważania, op. cit., s. 121-122.

110

 P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie, op. cit., s. 78.

44

background image

stanowią swoisty główny trzon i zapewniają jej integralność. Okazuje się jednak, że 

historyzm   może   mieć   także   pozytywne  aspekty.   Otóż  w   obliczu  trawiącego  kulturę 

europejską   nihilizmu,   bierności   i niemocy   afirmowania   życia,   zmysł   historyczny 

umożliwia   czerpanie   pewnych   gotowych   wzorców   z   przeszłości.   W   wymiarze 

jednostkowym   ciągłe   przyswajanie   różnych   elementów   minionych   tradycji   może 

sprzyjać wzbudzeniu instynktów ludycznych, a więc granie z przeszłością i z tym, co 

ona w sobie zawiera. Jest to swoisty „karnawał stylów”, które raz po raz przyodziewa 

niczym   maski   lub   kostiumy   „człowiek   przedmiotowy”.   Taki   „karnawał   w   wielkim 

stylu” może stać się „najszczytniejszym idiotyzmem i arystofanicznym wyszydzaniem 

świata”. Ten „najuduchowieńszy śmiech i szaleństwa zapustne” mogą nawet okazać się 

twórcze, gdy „tu właśnie odkryjemy jeszcze dziedzinę naszego wynalazku, dziedzinę, 

w której   zdobyć   się   możemy   jeszcze   na   oryginalność,   na   przykład   jako   parodyści 

dziejów świata i arlekiny Boga – acz nic dzisiejszego nie ma przed sobą przyszłości, to 

jednak śmiech nasz może mieć ją właśnie

111

.

Najbardziej konstruktywnym sposobem uprawiania refleksji nad przeszłością jest, 

tzw.   „historia   krytyczna”,   której   koncepcję   autor   będzie   rozwijał   w   późniejszym 

okresie, rewaloryzując historyczną perspektywę w Ludzkie, Arcyludzkie

112

Jak wskazuje 

ukuta przez Nietzschego nazwa dla tego typu historii, „odrzucenie przeszłości jest nie 

tyle   aktem   zapominania,   co   aktem   krytycznego   sądu   skierowanego   przeciw   niemu 

samemu”

113

  Historia   krytyczna   może   służyć   jako   osąd   przeszłości   i   jej 

przezwyciężenie, bowiem każda przeszłość zasługuje na zapomnienie. Czasem wymaga 

tego   sytuacja,   aby   kreatywnie   ją   przetworzyć,   adoptując   tym   samym   na   potrzeby 

autentycznego   życia.   Jednak   nie   każdemu   wystarcza   siły,   by   w sposób   krytyczny 

odnosić   się   do   minionych   czasów.   Oczywiste   jest,   iż   w optyce   ludzi   słabych 

i nastawionych   reaktywnie   do   życia,   każdy   typ   kontemplacji   przeszłości   może 

z łatwością przeistoczyć się w historię antykwaryczną bądź monumentalną. Wynika to 

z faktu, że dominujące siły reaktywne będą skłaniały jednostkę do konserwacji życia 

w obecnej   postaci,   a brak   sił   twórczych   uniemożliwiały   jej   rozwój.   Kultywowaniu 

111

 F. Nietzsche, Poza dobrem i złem, cyt. za P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje 
nietzscheańskie, op. cit., s. 81.

112

 „Na ogół historia zdaje się uczyć o wytwarzaniu geniusza...”, Zob. F. Nietzsche, Ludzkie Arcyludzkie, 
przełożył Konrad Drzewiecki, opracował Robert Mitoraj, posłowie Paweł Pieniążek, Wydawnictwo 
Zielona Sowa, Kraków 2003, s. 148.

113

 P. de Man, Nietzsche i nowoczesność, (Fragment tekstu Literary History and Literary Modernity 
pochodzącego z tomu Blindness and Insight tegoż autora. Oxford University Press 1971, s. 145-152. 
Tytuł pochodzi od tłumacza), przełożył Artur Przybysławski

http://www.filozof.uni.lodz.pl/hybris/ 

z dnia 17 kwietnia 2007 r.

45

background image

przeszłości   będzie   więc   służyć   historia   antykwaryczna,   wraz   z   jej   zachowawczym 

charakterem wobec życia oraz pustym i bezrefleksyjnym kontemplowaniem przeszłości. 

Z kolei historia monumentalna będzie jednym ze sposobów ustalania i konserwowania 

norm,   obyczajów,   a   także   systemów   etycznych.   W niej   także   drzemie 

niebezpieczeństwo obiektywizacji i absolutyzacji, jak choćby w przypadku historiozofii 

G.W.F. Hegla. Tu historia podlega dialektycznej wykładni, w wyniku której dokonuje 

się   jej   teleologizacja.   Postrzeganie   historii   jako   procesu   rozumnego,   celowego 

i pojmowania   go   w kategoriach   obiektywistycznych   staje   się   także   źródłem 

„moralizny”. Warto zauważyć w tym miejscu, że nietzscheańska krytyka historyzmu 

znajdzie szerokie odbicie w refleksji postmodernistycznej.

Zgubny wpływ wzrostu świadomości historycznej na jednostkę i kulturę, stara się 

zobrazować   Nietzsche   posługując   się   metaforycznym   opisem   ›człowieka 

przedmiotowego‹. Jest on „...tylko zwierciadłem tego wszystkiego, co może się w nim 

odbijać, tego wszystkiego, co może być poznane, nie ma on innej rozkoszy jak ta, która 

daje odzwierciedlanie lub poznanie czegoś. Czeka on, aż się nasunie coś, coby poznane 

być mogło i wtedy zwraca ku temu czemuś swoją powierzchnię tak subtelną, że nawet 

powiew przelotny zjawisk czysto duchowych odbija w niej swój obraz. To co w nim 

pozostaje z jego własnej osobowości, wydaje mu się czymś, co mu jedynie przeszkadza 

w  jego poznawczej   czynności;  tak  bowiem  stał  się on  tylko  miejscem,  przez  które 

przechodzą   i   w   którym   odbijają   się   obce   dlań   w   gruncie   rzeczy   przedmioty 

i wydarzenia.   O   sobie   samym   przypomina   on   sobie   z   trudnością   i   wysiłkiem   (…) 

chciałby on nieraz myśleć o tym, co mu dokucza i przymusza się do tego, ale na próżno. 

Myśl jego dąży już dalej wznosząc się ku uogólnieniom zajmującego go wypadku”

114

.

Z tego metaforycznego rysu psychologicznego człowieka przedmiotowego można 

wiele   znaczącego   wyczytać.   Zwłaszcza   w   kontekście   rozważań   nad   wpływem,   jaki 

wywiera   na   jednostkę   wzrost   świadomości   historycznej   oraz   pozór   naukowej 

obiektywności. Przede wszystkim, triumf człowieka przedmiotowego w nowoczesnej 

kulturze, który Nietzsche rozpoznaje potem oczami Zaratustry

115

, kłóci się zasadniczo 

z jego   wizją   kultury   arystokratycznej   –   opartej   na   silnych,   dostojnych   i   twórczych 

indywidualnościach. W takiej koncepcji brak miejsca dla człowieka przedmiotowego, 

za wyłączeniem roli narzędzia (przedmiotu?), którym może się posłużyć potężniejszy 

twórca. Człowiek przedmiotowy nie jest jednak tym, na czym  mogłaby opierać się 

114

 F. Nietzsche, Poza dobrem i złem, cyt. za P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje 
nietzscheańskie, op. cit., s. 80.

115

 Por. także rozdział Z krainy oświaty, F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, op. cit. s. 107-109.

46

background image

prawdziwa kultura. Jest zbyt plastyczny i pasywny, nie jest „celem samym w sobie, […] 

nie jest człowiekiem koronującym, którym reszta bytu się usprawiedliwia, […] Jest on 

narzędziem, potrosze niewolnikiem, […] sam w sobie zaś niczem

116

.

Człowiek   przedmiotowy   –   jak   nietrudno   zauważyć   –   jest   zdecydowanym 

przeciwieństwem   Nadczłowieka,   który   w   koncepcji   Nietzschego   występuje   w   roli 

kreatora   autentycznej   kultury   oraz   prawowitego   spadkobiercy   wiecznej   ziemskiej 

teraźniejszości.   Jest   to   idea,   która   –   zapożyczona   od   starożytnych   Greków   – 

przyświecała autorowi  Zaratustry  niemal od samego początku twórczości. Zalążki tej 

idei   można   odnaleźć   już   w  Niewczesnych   rozważaniach.   Nietzsche   pisze   tam,   że 

„zasadniczą myślą kultury [jest] czynić wszystko, by w nas i obok nas powstał filozof, 

artysta i święty, i w ten sposób pracować nad doskonaleniem natury

117

. Nieco dalej, 

w tej   samej   rozprawie   czytamy:   „... kultura   bowiem   jest   dzieckiem   indywidualnego 

samopoznania i niezadowolenia z siebie. Każdy, kto opowiada się za kulturą, mówi tym 

samym: ‘widzę nad sobą coś wyższego i bardziej ludzkiego niż ja sam, pomóżcie mi 

wszyscy to osiągnąć, jak i ja chcę pomóc każdemu, kto rozpoznaje to samo i na to samo 

cierpi: aby wreszcie powstał człowiek, w całej pełni i nieskończenie zdolny poznawać 

i kochać, umiejący widzieć i działać, który całym sobą lgnie i przynależy do natury, 

jako sędzia i mierniczy rzeczy

118

.

Warto w tym miejscu zastanowić się nad samym pojęciem Geniusza – co ono 

znaczy i jak funkcjonuje w całej strukturze teorii Nietzschego. Pisząc o Schopenhauerze 

jako   swym   wychowawcy,   opiewał   go   w   samych   superlatywach,   w   kategoriach 

genialności! Przy tej okazji Nietzsche opisuje nieco metaforycznie proces kształcenia 

się „osobowości kulturalnej”, określając go jako „święcenia kultury”: „...Jedynie miłość 

bowiem daje duszy nie tylko zdolność jasnego, analitycznego i wzgardliwego widzenia 

samej siebie, ale także pragnienie wyjrzenia poza siebie i usilnego szukania sił jakiejś 

ukrytej  jeszcze  wyższej  jaźni.  Zatem tylko  ten, który sercem przylgnął  do jakiegoś 

wielkiego człowieka, przyjmuje tym samym pierwsze święcenia kultury; ich znakiem 

jest   zawstydzenie   samym   sobą   bez   przykrości,   nienawiści   do   własnych   ograniczeń 

i ciasnoty, współodczuwanie z geniuszem, który wciąż na nowo wydobywał się z owego 

właściwego nam zaduchu i zasuszenia...”. I dalej „...przejść trzeba od wewnętrznych 

zdarzeń do osądu zdarzeń zewnętrznych, wzrok musi skierować się na zewnątrz, aby to 

116

 F. Nietzsche, Poza dobrem i złem, cyt. za P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje 
nietzscheańskie, op. cit., s. 86.

117

 F. Nietzsche, Niewczesne rozważania, op. cit., s. 212.

118

 Tamże, s. 215.

47

background image

pragnienie kultury, [...] odnaleźć w wielkim ruchliwym świecie, pojedynczy człowiek 

ma   użyć   swoich   zmagań   i   tęsknot   jako   alfabetu,   który   pozwoli   mu   odczytać   teraz 

dążenia   ludzi.  Ale   i   tu   nie   wolno   mu   się   zatrzymać,   musi   wznieść   się   na   wyższy 

szczebel, kultura wymaga od niego nie tylko wewnętrznego przeżycia, nie tylko osądu 

zewnętrznego   świata,   ale   ostatecznie   i   przede   wszystkim   czynu,   to   znaczy   walki 

o kulturę,   przeciwko   wszelkim   wpływom,   przyzwyczajeniom,   prawom,   instytucjom, 

w których nie rozpoznaje swego celu – stworzenia geniusza

119

.

Człowieka   dostojnego   charakteryzuje   zinternalizowana   (w   stopniu 

podmiotowym) potrzeba „lepszego” pod każdym względem, kultura osobista w sensie 

poczucia   wyższości   i   wyższych   aspiracji,   potrzeba   tworzenia   czegoś   ponad   siebie. 

„Takie są korzenie wszelkiej prawdziwej kultury; [...] – pisze Nietzsche – rozumiem ją 

jako tęsknotę człowieka, by odrodzić się jako święty i geniusz, [...] sprzyjać stającej się 

kulturze   i   tworzeniu   geniusza   –   co   jest   celem   wszelkiej   kultury

120

  Twórczość, 

przezwyciężanie samego siebie, jest tu podniesiona do rangi życiowego imperatywu, 

oczywiście   w   odczuciu   jednostki   wybitnej.   To   uczucie   lokuje   się   poza   wszelkim 

obowiązkiem,   nakazem   moralnym,   prawnym   czy   religijnym;   jest   niby   intuicyjnym 

przeświadczeniem,   wewnętrzną   potrzebą,   instynktownym   podążaniem   w   nieznane 

w poszukiwaniu   „nowego”.   Genialna   osobowość   powstaje   niejako   w   wyniku 

przezwyciężania swych ograniczeń i słabości. Natura determinuje, ale także obdarowuje 

„energią,   nieugiętą   siłą,   wytrwałością,   z   jaką   jednostka,   wbrew   tradycji,   kroczy   do 

zdobycia całkowicie indywidualnego poznania świata

121

.

W  Ludzkie   Arcyludzkie  pisał   o   mikro-   i   makrokosmosie   kultury:   „Najlepsze 

odkrycia z dziedziny kultury robi człowiek w sobie samym, kiedy działają w nim dwie 

siły różnorodne […] Taki gmach kultury w poszczególnym indywiduum będzie […] jak 

najbardziej podobny do gmachu kultury całych epok i bezustannie będzie o nim pouczał 

przez   analogię.   Wszędzie   bowiem,   gdzie   się   rozwinęła   wielka   architektura   kultury, 

zadaniem   jej   było   zmusić   do   zgody   występujące   przeciw   sobie   moce   za   pomocą 

przemożnego nagromadzenia innych sił, mniej niezgodnych, jednak bez ujarzmiania 

i bez   skuwania   w   łańcuchy

122

  Twórca-Geniusz   jest   więc   inicjatorem   rozwoju 

i kreatorem kultury, tzn. procesu tworzenia się jej, jako wyniku oddziaływania wybitnej 

jednostki   na   otoczenie.   Inicjatorem   dlatego,   że   to   człowiek   wprowadza   do   bezładu 

119

 F. Nietzsche, Niewczesne rozważania, op. cit., s. 215-216.

120

 Tamże, s. 189.

121

 F. Nietzsche, Ludzkie Arcyludzkie, op. cit., s. 147.

122

 F. Nietzsche, Ludzkie Arcyludzkie, op. cit., s. 171.

48

background image

natury pierwiastek kulturotwórczy,  który dzięki absorpcji różnorodnych  sił, spaja je 

w jedną   konstrukcję   –   gmach   kultury.   W   ten   sposób   człowiek   naturę   udoskonala, 

tłumaczy, oznacza, kategoryzuje, wartościuje, itp. W takim rozumieniu kultura jawi się 

jako to, w czym przejawia się ludzka tendencja do porządkowania i kategoryzowania 

rzeczywistości   –   naturalnego,   pierwotnego   bezładu   i   chaosu,   do   którego   człowiek 

dopiero przykłada „ludzki sposób widzenia świata” by „usensowić” to, na co spogląda. 

Aspekt kreacyjny ujawnia się, gdy człowiek przekształca naturę, dodając jej pewne 

treści i wartości, zmieniając lub negując już istniejące, w ten sposób tworząc z nich 

nowe.  Za Andrzejem Kucnerem można stwierdzić, że  w  myśli Nietzschego „realny 

świat ze swej natury jest pusty i bezwartościowy. To jedynie człowiek ›napełnia‹ go 

wartościami, wielością sensów i znaczeń”

123

. Sama natura jawi się tu człowiekowi jako 

twór wszechmocny, acz niedoskonały i nieświadomy, który niejako potrzebuje geniusza, 

niczym   „kochany   kochającego”,   toteż   umożliwia   mu   narodziny   i   egzystencję: 

„...głębokie przekonanie, że wszędzie wokół napotyka się niedolę natury, która prze ku 

człowieczeństwu, która boleśnie czuje każde kolejne niepowodzenie, której mimo to 

wszędzie udają się najwspanialsze zadatki, rysy i formy...”

124

.

Nierozłącznie   związana   z   tą   problematyką   jest   także   refleksja   nad   istotą 

twórczości oraz statusem artysty, pojmowanego przez Nietzschego dość szeroko jako 

Twórca.   Odgrywa   on   w   koncepcji   autora  Jutrzenki  bardzo   istotną   rolę,   zwłaszcza 

w początkowym   okresie   jego   twórczości.   Przede   wszystkim   każda   działalność 

człowieka   w   świecie   najpełniej   wyraża   się   w   twórczości.   Człowiek   przeżywający 

w pełni swe życie jest artystą w każdym tego słowa znaczeniu. Odciska on swe piętno 

w zmienności   świata,   czyniąc   tym   sposobem   „piękny   pozór”,   który   staje   się 

„estetycznym usprawiedliwieniem świata”. Nade wszystko jednak jest to wynik miłości 

i afirmacji, która – jak to wyżej cytowano – daje możliwość „wyjrzenia poza siebie 

i usilnego szukania sił jakiejś ukrytej jeszcze wyższej jaźni”. W twórczości człowiek 

przekracza   samego   siebie   –   wsłuchując   się   w   swą   wolę   mocy,   daje   wyraz 

indywidualnym możliwościom wzrostu i rozwoju.

Potrzebę twórczości i „estetycznego usprawiedliwienia świata”, dewaluuje nieco 

Nietzsche w  Ludzkie Arcyludzkie  i w późniejszym  Wędrowcu... Ten etap twórczości 

będzie   się   rozwijał   pod   prymatem   naukowości   pojmowanej   w   duchu   ostrożności, 

krytycyzmu   i   nieufności.   Jest   to   znamię   wyczerpania   się   w   przekonaniu   autora, 

123

 A. Kucner, Friedrich Nietzsche. Źródła i perspektywy antropologii, op. cit., s. 174.

124

 F. Nietzsche, Niewczesne rozważania, op. cit., s. 215.

49

background image

metafizycznych   własności   sztuki,   z   czym   wiąże   się   także   przełom   i   zarzucenie 

romantycznych idei, schopenhaueryzmu, zerwanie przyjaźni z Wagnerem

125

. Nietzsche 

stwierdza,   że   „człowiek   naukowy   jest   dalszym   stopniem   rozwoju   człowieka 

artystycznego”

126

. Sformułowane w tym okresie koncepcje ścisłej naukowości i kultu 

poznania oraz prawdy, przyjdzie Nietzschemu dogłębnie skrytykować, nie oszczędzając 

przy tym wszystkich innych idei oświeceniowych. Ten punkt zwrotny będzie miał swoje 

miejsce   wraz   z   wnikliwą   analizą   genealogiczną   schyłkowej   moralności   i   nihilizmu. 

Cały projekt „przewartościowania wszystkich wartości” odbywał się będzie pod egidą 

nadczłowieka   (idei   nawiązującej   niewątpliwie   do   wczesnych   przemyśleń)   oraz   woli 

mocy   (która,   po   odrzuceniu   naukowości,   okaże   się   powrotem   do   oryginalnie 

pojmowanej metafizyki).

W okresie naukowym Nietzsche utwierdza się w poglądzie o rozstępie pomiędzy 

kulturą   a   państwem   i   cywilizacją.   Rozwój   techniczno-naukowy   tej   ostatniej 

zdecydowanie   nie   sprzyja   polepszaniu   stanu   kultury.   Wręcz   przeciwnie   –   wzrost 

świadomości   nowoczesnej,   kosmopolitycznej   i   praktycznej,   służy   dogmatyzacji, 

konformizmowi,   ideologicznej   demityzacji   i   stadnemu,   banalnemu   życiu.   Dlatego 

priorytetem powinien być przede wszystkim rozwój autonomicznej kultury i to właśnie 

rozum – będący środkiem, a nie celem – służyć ma rozwojowi kulturalnemu. „Nasz 

własny rozum musi rozstrzygać. Rządy nad ziemią musi sam człowiek ująć w swoje 

ręce,   jego   ‘wszechwiedza’  musi   bystrym   swym   okiem   czuwać   nad   dalszym   losem 

kultury

127

  Należy   tu   specjalnie   podkreślić   fakt,   iż   „wszechwiedza”   (celowo   brana 

w nawias przez Nietzschego) nie jest rozumiana w dosłownym sensie, podobnie jak 

i „rządy nad ziemią”. Słowa te należy odczytywać tylko i wyłącznie w perspektywie 

działalności   kulturotwórczej.   To   właśnie   kultura,   w   jej   pożądanym   kształcie   jest 

synonimem użytego tu wyrażenia, i w niej też ma się wyrażać „wszechwiedza”, czyli 

świadomy celów akt kreacji kultury. W odniesieniu do natury świata, Nietzsche nie 

zmienił swego poglądu, mimo zmian preferowanych dróg poznawczych i rozwojowych 

na płaszczyźnie kulturowej. W dalszym więc ciągu uważa, że „ład gwiezdny, w którym 

żyjemy,   jest   wyjątkiem,   […]   Ogólny   charakter   świata   jest   przeciwnie   chaosem   po 

wszystkie   wieki,   nie  w   znaczeniu  zbywającej   konieczności,  lecz  zbywającego   ładu, 

125

 Helmut Gillner upatrywał w tym fakcie główny bodziec do zmiany orientacji przez Nietzschego: 
rozczarowanie sztuką i zwrot ku nauce. Zob. H. Gillner, Fryderyk Nietzsche. Filozoficzna i społeczna 
doktryna immoralizmu, Instytut Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Państwowe 
Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1965, s. 36-37.

126

 F. Nietzsche, Ludzkie Arcyludzkie, op. cit., s. 139.

127

 Tamże, s. 155.

50

background image

rozczłonkowania, formy, piękności, mądrości i jak tam jeszcze zwą się wszystkie nasze 

estetyczne   człowieczości.   […]   Nie   dotyka   go   wcale   żaden   z   naszych   estetycznych 

i moralnych sądów! Nie ma on też żadnego popędu samozachowawczego, ani żadnych 

w ogóle popędów; nie zna też żadnych praw. Strzeżmy się mówić, że istnieją prawa 

w przyrodzie

128

  W   takim   ujęciu,   jedyną   możliwością   życia,   jest   spojrzenie   przez 

pryzmat   kultury,   podobnie   zresztą,   jak   akt   poznania   –   jest   interpretowaniem 

z określonej perspektywy. Innymi słowy – prawdziwej natury świata nie sposób poznać; 

percypować   świat   możemy   jedynie   pod   postacią   zjawiska,   które   nazwać   można 

„prawdą”, w gruncie rzeczy zaś jest to nic innego, jak „użyteczny fałsz”.

W   „okresie   naukowym”   Nietzsche,   wraz   z   wyznawanymi   ideami 

oświeceniowymi,   będzie   także   podzielał   stanowisko   Kanta,   jednakże   już   wówczas 

będzie w słowach Nietzschego pobrzmiewał ton wątpiący i krytyczny: „Urządziliśmy 

sobie   świat   tak,   żebyśmy   w   nim   żyć   mogli   –   ustanowiliśmy   sobie   ciała,   linie, 

płaszczyzny, przyczyny i skutki, ruch i spoczynek, kształt i treść: bez tych artykułów 

wiary nikt by z nas teraz nie zniósł życia! Lecz nie są one przez to jeszcze niczym 

dowiedzionym! Życie nie jest żadnym argumentem; między warunkami życia mógłby 

się znajdować błąd!”

129

. Przełamanie poglądów oświeceniowych przyniesie odrzucenie 

kantowskich kategorii, a wraz z nimi zanegowanie zgodności myśli i bytu, zastąpienie 

poznania   interpretacją,  a   także   –  co   istotne   dla   perspektywy  postmodernistycznej   – 

skojarzenie   oświeconego   rozumu   z   przemocą.   Wynikiem   tej   krytyki   będzie 

ukonstytuowanie się stanowiska perspektywistycznego, w którym spełnia się postulat 

wielości   punktów   oglądu   rzeczywistości.   W   ścisłej   zależności   z   tą   problematyką 

pozostaje także koncepcja podmiotu.

  Jak   twierdzi   Paweł   Pieniążek,   „problem   podmiotu   jest   niewątpliwie   jednym 

z najważniejszych w filozofii Nietzschego […] ale tym samym jest – jak pokazuje cała 

tradycja interpretacji myśli autora Poza dobrem i złem – równie złożony i niejasny jak 

cała ta myśl. W filozofii Nietzschego można bowiem spotkać kilka konkurencyjnych 

ujęć   podmiotu”

130

  Przede   wszystkim   występuje   tu   zakwestionowanie   podmiotu 

rozumianego na sposób kartezjański. Nietzscheański podmiot jest „jednolity”, kierujący 

się zasadniczo wolą prawdy. Ona narzuca w pewnym sensie wszystkie rozróżnienia, na 

128

 F. Nietzsche, Wiedza radosna (Księga trzecia), tłumaczenie Leopold Staff, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/WR/index5.html

 z dnia 24 marca 2007 r., § 109.

129

 Tamże, § 121.

130

 P. Pieniążek, Podmiot, autor i tekst u Nietzschego, „Nowa Krytyka”, wydanie on-line 

http://www.nowakrytyka.phg.pl/article.php3?id_article=72

 z dnia 29 marca 2007 r.

51

background image

ego, świadomość, duszę, przedmiot, itp., które – jak we wcześniej cytowanym ustępie – 

uznane   zostają   przez   Nietzschego   za   „praktyczne   fikcje”.   Są   one   jedynie   pewnym 

wytłumaczeniem   zjawisk   zachodzących   w   obrębie   jednostki,   motywowanej 

instynktami, namiętnościami, potrzebami, itd. Wola prawdy doszukuje się motywów 

i wyjaśnień w celu zrozumienia zachodzących reakcji. Jednak – zdaniem Nietzschego – 

nie jesteśmy w stanie zrozumieć do końca swoich reakcji, tak jak nie potrafimy ich 

przewidzieć

131

  W   tej   swoistej   „nieświadomości”   przejawia   się   oddziaływanie   woli 

mocy   w   obrębie   jednostki.   Dlatego   też   działanie   instynktowne,   spontaniczne, 

wynikające   z   prawdziwie   odczuwanej   potrzeby,   jest   pełnym   przeżywaniem,   sprzyja 

życiu i afirmuje je, wypełniając tym samym wolę mocy. Dopiero z takiej działalności 

człowieka   powstać   może   prawdziwa   kultura,   sprzyjająca   życiu,   nie   zaś   wynikająca 

z instynktów dekadenckich i nosząca znamiona upadku. 

Interpretacja świata jest silnie zdeterminowana przez intencje. Najbardziej więc 

winny   nas   interesować   instynkty,   gdyż   te   –   według   Nietzschego   –   są   odczuwane 

właściwie każdej jednostce, w zależności od tego, jaką („lichą” czy „dostojną”) się 

poczuwa. Również instynkt stoi za podstawowym rozróżnieniem tego, co prawdziwie 

wartościowe, a co schyłkowe i zabójcze dla życia. Dla Nietzschego jest to zasadniczy 

problemat: „krytyczne badanie relacji, jakie zachodzą między wyznawanymi przez nas 

wartościami   a   naszym   sposobem   życia,   jego   jakością

132

  Jak   pisał   sam   autor 

omawianych   koncepcji,   „musiała   ciekawość   moja,   równie,   jak   moje   podejrzenie, 

zatrzymać się zawczasu przy pytaniu: jaki początek ma właściwie nasze ›dobro‹ i ›zło‹. 

W istocie już jako trzynastoletniego chłopca prześladował mnie problemat początku zła, 

[z czasem zmieniłem – przyp. P.N.] mój problemat na inny: wśród jakich warunków 

wynalazł sobie człowiek owe oceny wartości: ›dobrze‹ i ›źle‹ i jaką wartość mają one 

same?   Wstrzymywałyż   one,   czy   też   popierały   rozwój   człowieczy?   Czy   są   oznaką 

niedostatku, zubożenia, zwyrodnienia życia? Lub przeciwnie, czy zdradza się w nich 

pełnia, siła, wola życia, jego odwaga, jego ufność, jego przyszłość?

133

.

Jak widać wyraźnie, stan kultury ludzkiej zależy od przyjętego i uznawanego 

systemu wartości. W cytacie tym daje się zauważyć również zmiana optyki, w tym 

przypadku jest to przyjęcie perspektywy genealoga badającego „wartość wartości” oraz 

131

 Por. F. Nietzsche, Jutrzenka. Myśli o przesądach moralnych, przełożył Stanisław Wyrzykowski, 
nakład Jakóba Mortkowicza, Warszawa MCMVII, § 119 (Doznawanie i rojenie), s. 125-129.

132

 S. Łojek, Obrona Nietzschego, op. cit. s. 13.

133

 F. Nietzsche, Z genealogii moralności (Przedmowa), tłumaczenie Leopold Staff, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/GM/

 z dnia 19 marca 2007r., § 3.

52

background image

ich konsekwencje w życiu, zarówno w formie jednostkowych zachowań, jak i całych 

systemów   moralnych,   obyczajowych   i   kulturowych.   Jest   to   genealogiczna   metoda 

analizy   „nihilizmu   epoki”,   która   poprzez   uogólnienie   staje   się   refleksją   o   ogólnie 

rozumianej kondycji człowieka i jego kulturze. 

W   ścisłym   związku   z   problemem   podmiotu   pozostaje   nietzscheański 

perspektywizm i to właśnie on prowadzi Nietzschego do bliższego zainteresowania się 

problemem nihilizmu i dekadencji. „Przez perspektywizm Nietzschego rozumiemy […] 

interpretowanie rzeczywistości jako rzeczywistości stającej się. Jest to zatem synonim 

woli mocy, która – powtarzając za Heideggerem – jest fundamentem bytu. Rozważania 

te   prowadzą   do   wniosku,   że   perspektywizm   nietzscheański   jest   określeniem 

ontologicznej  wykładni  świata.  Z  drugiej   jednak  strony  jest  też  kategorią  poznania, 

ponieważ   jest   nadawaniem   sensu   z   określonej   perspektywy   […]   Konsekwencją 

perspektywicznego postrzegania świata jest istnienie wielu prawd. Wielość ich zależy 

od wielości naszych interpretacji

134

. Przyjmując perspektywizm jako metodę poznania 

oraz podstawę doświadczenia świata, Nietzsche otwiera się na pluralizm różnych racji, 

by w wyniku ich ścierania się i rozważania, wybrać jedne, by je potem przezwyciężyć 

i porzucić kosztem innych. Proces taki zachodzić powinien w obrębie każdej jednostki, 

jak i w wymiarze całej kultury. Kurczowe trzymanie się jednych i tych samych racji 

grozi skostnieniem i uwiądem, zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i na skalę całej 

kulturowej rzeczywistości. Prostą konsekwencją perspektywizmu, który otwiera się na 

wielość sposobów doznawania i interpretowania świata, jest pluralizm. Pozostaje on 

w silnym związku z faktem, iż życie jest „stawaniem się”; choćby ta ciągła zmienność 

w obrębie jednostkowego istnienia, przeczy zdecydowanie jakiejkolwiek stałości.

Z przytoczonych tez, Nietzsche konsekwentnie wyciągnął radykalne wnioski. Po 

zanegowaniu   poznania   apriorycznego   Kanta,   które   rzekomo   miałoby   być   właściwe 

człowiekowi,   a   więc   immanentne   każdej   jednostce   i   przez   to   także   uniwersalne, 

Nietzsche   upatruje   w   ludzkich   strukturach   poznawczych   „metaforę   interpretacyjną” 

ustawicznie zmieniającego się świata

135

.

Oczywiście ta zmiana stanowiska pociąga za sobą także zmiany w pojmowaniu 

kultury przez Nietzschego. Pierwiastek kreacyjny ustępuje tu miejsca „ucieleśnieniu 

kultury”, tzn. faktu, że rzeczywistość kulturowa wywiera na jednostkach przemożny 

wpływ, warunkując tym samym sposób widzenia świata aż do najgłębszych pokładów 

134

 M. Kopij, Brzozowskiego obcowanie z Nietzschem, [w:] Friedrich Nietzsche i pisarze polscy. Praca 
zbiorowa, op. cit., s. 124-125.

135

 Zob. M. P. Markowski, Nietzsche. Filozofia interpretacji, op. cit., s. 63.

53

background image

ludzkiej istoty. W tej perspektywie podmiot staje się „produktem” kultury. O ile zatem 

środowisko   kulturowe   nie   pozostaje   w   jawnej   sprzeczności   z   naturą,   nie   powoduje 

destrukcyjnych konsekwencji w obrębie jednostki, ani też nie prowadzi do kulturowej 

ruiny. Dlatego Nietzsche postulował jako najważniejszą aktywność ludzką, dążenie do 

uzyskania   kształtu   kultury   zgodnego   z   naturą.   W   tak   pojmowanym   „kulturowym 

środowisku”, system wartości sprzyja  życiu, zwłaszcza  w warstwie sił  popędowych 

i instynktownych. Warunkiem rozwoju życia i nieskrępowanej autokreacji jest wolność, 

którą   jednostka   winna   stale   sobie   wywalczać,   przekraczając   wszelkie   ograniczenia, 

zarówno w obrębie swego indywidualnego jestestwa, jak i wynikające z ograniczeń 

uformowanych w moralności, obyczajach i tradycji. Wolność nie jest tu rozumiana jako 

brak   determinacji   (jednostka   jest   powodowana   wolą   mocy),   ale   jako   wolność   do 

zwalczania restrykcji kulturowych, których przekroczenie stwarza szansę odnalezienia 

nowych płaszczyzn dla możliwości rozwoju kultury. „Wolny od czego? Lecz cóż to 

Zaratustrę obchodzić może! Jasno niech mi twe oczy zwiastują: ku czemu wolny?

136 

Dlatego   też   powinnością   tworzących   jest   formowanie   norm,   które   nie   zagrażają 

wolności   i   gwarantują   oraz   stymulują   swobodny   wzrost.   Z   ruchem   kreatorskim 

i transgresywnym wiąże się zatem większa odpowiedzialność – samoodpowiedzialność 

– względem siebie i za siebie

137

. A to dlatego, że wolność pojmowana jest tu jako 

samodyscyplina,   opanowanie,   silna   wola   i   wewnętrzny   rygor.   Wola   tworzącego 

uzurpuje sobie wolność w aspekcie pozytywnym. Przyjrzyjmy się zatem dokładniej 

kategorii   woli,   w   dalszym   zaś   ciągu,   jakie   znaczenie   koncepcja   ta   odgrywa 

w całościowym projekcie kultury Nietzschego.

Problem   woli   jest   u   Nietzschego   fundamentalny

138

  i   wymaga   szerszego 

omówienia, zarówno w przypadku analiz jego filozofii, jak i w przypadku koncepcji 

kultury, która z niej się wyłania. Jak wiadomo, wola w wymiarze podmiotowym jest 

jednostkowym   przypadkiem   woli   mocy,   która   jest   dynamicznym   podłożem 

wszystkiego.   Metaforyczny  i   zarazem   niezwykle   pełny  opis   woli   mocy  w   aspekcie 

antropologicznym, możemy odnaleźć w mowie Zaratustry  O przezwyciężeniu samego 

siebie. „wola mocy – niewyczerpana, twórcza wola życia, […] co się zawsze samo 

pokonywać musi. […] Tam gdzie tylko życie, tam jest i wola: wszakże nie wola życia, 

136

 F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, op. cit., s. 55.

137

 Por. S. Łojek, Obrona Nietzschego. Rzecz o odpowiedzialności, op. cit., s. 17.

138

 Por. G. Wohlfart, Wola mocy i wieczny powrót: dwa oblicza eonu. Esej o Nietzschem, przełożył 
Tomasz K. Sieczkowski, „Hybris” Internetowy Magazyn Filozoficzny, 

http://www.filozof.uni.lodz.pl/hybris/

 z dnia 17 kwietnia 2007 r.

54

background image

lecz […] wola mocy!”

139

. Ten naczelny komponent nietzscheańskiej filozofii, staje się 

również fundamentalny z punktu widzenia badań nad jego koncepcją kultury.

Wszelka aktywność ma u swej podstawy wolę mocy; zarówno zmienność świata, 

jak i ludzki czyn czy myśl wypływają z tej samej mocy. Jak stwierdza Bogdan Baran, 

refleksja Nietzschego, „to szczyt podmiotywizmu – idea woli mocy, […] jest jednak 

ambiwalentna. Zawiera właśnie  krytykę  ja i świadomości: podmiot i świadomość są 

wtórne,   […]   więcej   nawet:   ‘Nie   istnieje   ani   duch,   ani   rozum,   ani   myślenie,   ani 

świadomość, ani dusza, ani wola, ani prawda: wszystko bezużyteczne fikcje’”

140

, cytuje 

Baran za Nietzschem. Te źródłowo kartezjańskie kategorie, są pozorowane z czysto 

ekonomicznych, czy też praktycznych pobudek; mają na celu opanowanie w stopniu 

umożliwiającym   życie,   wszechogarniającego   chaosu   świata   zjawisk   i   przeżyć. 

W wyniku tego wola mocy zostaje „zapośredniczona”, tudzież ustrukturyzowana przez 

wolę prawdy, która z kolei utrwala wszechogarniającą zmienność w pozór trwałości. 

Ten  pozór   Nietzsche   określa   „największym   kłamstwem  ludzkości”.  Tak  pojmowana 

prawda   ma   charakter   „środka   pomocniczego   życia”,   nie   jest   zatem   czymś   innym 

usprawiedliwiona, jak tylko swym zastosowaniem. Powtórzmy raz jeszcze, powołując 

się na słowa autora: „Prawda jest rodzajem błędu, bez którego nie byłby w stanie żyć 

określony rodzaj istot żywych”

141

.

Już   teraz   chciałbym   zaznaczyć   ważność   tego   fragmentu   niniejszej   pracy, 

zwłaszcza   w   kontekście   poruszanych   nieco   później   zagadnień   związanych 

z neopragmatyzmem

142

. U Nietzschego, podobnie jak i u Rorty’ego, prawdziwe jest to, 

co   najwydajniej   spełnia   wymogi   praktycznego   życia.   Prawda   nie   konstytuuje   się 

w żadnym   innym   celu,   ani   w   żaden   inny   sposób,   jak   tylko   w   wyniku   procesu 

konsensualno-pragmatycznego,   by  w   przyjętej   postaci   spełnić   swą   rolę.   Powrócimy 

nieco dalej do tego zagadnienia, tymczasem przejdźmy w bieżących rozważaniach do 

koncepcji kultury rozpatrywanej przez Nietzschego w świetle idei wiecznego powrotu 

i nadczłowieka.

Powyższe   kategorie,   z   uwzględnieniem   woli   mocy,   są   podstawowymi 

i charakterystycznymi   dla   filozofii   Nietzschego,   przede   wszystkim   zaś   dla   kolejnej, 

trzeciej   fazy  formowania   się   poglądów   tegoż.   Konstatacja   tezy,   że   wola   mocy   jest 

139

 F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, op. cit., s. 102-103.

140

 B. Baran, Postmodernizm, op. cit., s. 63.

141

 F. Nietzsche, Wola mocy, cyt. za M. Heidegger, Nietzsche. T. 1, op. cit., s. 612.

142

 „Daleko idące podobieństwo między Nietzschem a późniejszymi odeń pragmatystami (prócz Pierce’a) 
bywa często podkreślane w literaturze”. Zob. H. Gillner, Fryderyk Nietzsche. Filozoficzna i społeczna 
doktryna immoralizmu, op. cit., s. 62-63 (przypis).

55

background image

warunkiem wszelkiej aktywności, rzutuje także na kształt koncepcji kultury. Z woli 

mocy wszak wynika, m.in. percepcja rzeczywistości, kultura z kolei jest pryzmatem, 

przez który ogląd się odbywa. Tworzenie autentycznej kultury odbywa się w wyniku 

ustanawiania   systemów   wartości   i   ideałów. Te   z   kolei   wynikają  z   oceny:   „Oceniać 

znaczy tworzyć […] Przez ocenę powstaje dopiero wartość; bez oceny pustym byłby 

orzech   bytu

143

  Jednakże   istotną   rolę   odgrywa   tu   ciągła,   aktywna   kontemplacja 

zmienności   świata   i   jej   interpretowanie.   W   finale   zaś   zachodzi   reinterpretacja 

wcześniejszych ocen i norm: „Zmienność wartości to zmienność tworzącego. Niszczy 

zawsze,   kto   twórcą   być   musi

144

  Zatem   wszelką   aktywność   kulturotwórczą 

charakteryzuje   wola,   ocena   i   wartościowanie,   ustawiczne   interpretowanie   oraz 

reinterpretacja,   czyli   obalanie   wartości   „zużytych”   na   rzecz   wyższych   i   bardziej 

szlachetnych.   Proces   ten   odbywa   się   nieprzerwanie,   wciąż   od   nowa   zachodzi   cykl 

„budowanie-burzenie” i w ten sposób rozciąga się na całą wieczność.

W tej perspektywie pojawia się pierwszy szkic przyszłej koncepcji, która zostaje 

zaznaczona   na   kartach  Tako   rzecze   Zaratustra  i   będzie   rozwijana,   choć 

nieusystematyzowana,   w   toku   dalszych   rozmyślań   filozofa.   Mowa   tu   o   „wiecznym 

powrocie”, w którym manifestuje się niewyczerpalność woli mocy, jako „nieskończonej 

zdolności   przemiany”;   kłębiącej   się   siły,   która   przebywszy   wszelkie   stany   rzeczy, 

poczyna   przebywać   je   wiecznie   od   nowa

145

  „Wieczny  powrót”   stanie   się   wyrazem 

afirmacji życia oraz zaprzeczeniem liniowego czasu i idei postępu. 

Kolista koncepcja czasu w sposób oczywisty neguje idee celu i postępu, co też 

zostało już wcześniej omówione, przy okazji opisu nietzscheańskiej krytyki historyzmu. 

Charakterystyki wymaga natomiast aspekt afirmacji i związanej z nim formuły  amor 

fati (umiłowanie losu)

146

W niej właśnie wyraża się pełna akceptacja dla życia stającego 

się w bezprzyczynowym, bezcelowym i bezrozumnym świecie, który toczy się i toczyć 

się będzie w nieskończoność. „Co z rzeczy wszelkich biec może […] długą drogę, przed 

się wiodącą, raz jeszcze przebiec musi! […] tą oto drogą wciąż na nowo biec, aby […] 

długą,   okrutną   drogą   wiecznie   na   nowo   powracać

147

  Wypowiadający   te   słowa 

Zaratustra, wskazuje na bramę, która symbolizuje „chwilę w wieczności”. Właśnie w 

każdej chwili życie człowiecze winno przebiegać tak, aby chciało się jej raz jeszcze i 

143

 F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, op. cit., s. 51.

144

Tamże, s. 52.

145

 Por. Z. Kuderowicz, Nietzsche, Wydawnictwo Wiedza Powszechna, Warszawa 1979, s. 85.

146

 Zob. Zob. F. Nietzsche, Wiedza radosna (Księga czwarta), tłumaczenie Leopold Staff, wydanie on-
line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/WR/index6.html

 z dnia 19 kwietnia 2007r., § 276.

147

 F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, op. cit., s. 142-143.

56

background image

ponownie   przez   całą   wieczność.   Podobnie   całe   życie   należy   uczynić   takim,   aby   z 

radością móc je przeżyć ponownie

148

. Jest to rozkosz „wszelkiej przyszłości nadmiar 

dziękczynienia, składany chwili

149

, spełniający się w ziemskiej rzeczywistości. W ten 

sposób spełnia się formuła  amor fati  – „imperatyw egzystencjalny Nietzschego”

150

  – 

aktywna afirmacja dziejącej się chwili, życia w całej jego zmienności oraz wiecznie 

dynamicznej,   niezbywalnej   woli   mocy,   która   nakaże   wszystkiemu   powrócić 

nieskończoną ilość razy.

W   tym   koncepcie   należy   uwzględnić   jeszcze   jeden,   nieodzowny   komponent 

nietzscheańskich rozważań – negację „życia wiecznego w zaświatach”. Wiąże się to 

z wielowymiarowym   wystąpieniem   przeciw   religii   „słabych”,   w   szczególności   zaś 

przeciw   chrześcijaństwu.   Wraz   z   „okresem   naukowym”,   krytyka   religii   będzie   się 

pogłębiać   i   stanie   się   charakterystycznym   i   znamiennym   wyróżnikiem   dla 

nietzscheańskiej refleksji. Najgłębszy swój wyraz znajdzie w obwieszczonej w Wiedzy 

radosnej

151

, a wygłoszonej dobitnie w Tako rzecze Zaratustra

152

 „śmierci Boga”, która 

stanie się tezą niezwykle istotną i pociągającą za sobą doniosłe konsekwencje, zarówno 

dla   filozofii   Nietzschego,   jak   i   dla   późniejszego   namysłu   człowieka   nad   własną 

kondycją

153

  Mając   na   uwadze   wielość   aspektów   nietzscheańskiej   krytyki 

chrześcijaństwa,   spróbuję   dokonać   krótkiego   opisu   reminiscencji   wynikających   ze 

„śmierć Boga”.

W świetle powyższej tezy, chrześcijaństwo – jak i każda religia schyłkowa – traci 

swą   prawomocność.   „Życie   w   zaświatach”   jawi   się   jako   „pobożne   pragnienie”, 

w gruncie   rzeczy   jest   jedynie   przeczącym   życiu   mitem   i   niezdrowym   urojeniem. 

Moralność chrześcijańska traci status  „wyłącznie słusznej” i wiodącej  do zbawienia 

zasady   postępowania.   Odarta   z   otoczki   „bożego   prawa”,   objawia   swój   represyjny 

charakter, służący unifikacji i kontroli zachowań jednostek przez kapłanów. Wartości 

148

 W ponownym powrocie wyraża się również afirmacja siebie samego jako podmiotu działającego – 
wyraz całkowitej akceptacji samego siebie i własnej przeszłości „jako gotowość powrotu do każdego 
momentu swej przeszłości”. Zob. M. Żelazny, Metafizyka czasu i wieczności jako filozofia człowieka 
w idealizmie niemieckim (od Kanta do Nietzschego), Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja 
Kopernika, Toruń 1986, s. 126.

149

 F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, op. cit., s. 170.

150

 Por. B. Magnus, Imperatyw egzystencjalny Nietzschego, z ang. przełożył Marcin Miłkowski, [w:] 
„Przegląd Filozoficzno-Literacki”, nr 1 (1) 2002, op. cit., s. 99-117.

151

 Zob. F. Nietzsche, Wiedza radosna (Księga trzecia), tłumaczenie Leopold Staff, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/WR/index5.html

 z dnia 24 kwietnia 2007 r., § 125.

152

 F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, op. cit., s. 9 i n.

153

 Por. M. Żelazny, Nietzsche: śmierć Boga

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2678

 z dnia 23 marca 

2007 r.

57

background image

usankcjonowane zasadami metafizycznymi stają się puste i winny podlegać rychłemu 

przewartościowaniu. Odtąd człowiek samodzielnie musi ustalać hierarchie, obierając 

jako priorytet wierność życiu i ziemskiej rzeczywistości.

Wszystkie   konsekwencje,   których   nie   sposób   tu   wymienić   i   dostatecznie 

scharakteryzować, prowadzą do skutku, który wydaje się najistotniejszy w niniejszych 

rozważaniach. Jest to diametralne zwrócenie optyki na sprawy doczesne, najważniejsze 

dla   życia,   a   tym   samym   dla   kultury.   Człowiek   po   „śmierci   Boga”   winien   przejąć 

wszystkie   sprawy   we   własne   ręce.   W   obliczu   „zabójstwa   Boga”   ludzkość   zyskuje 

„tragiczną autonomię”, co przepełnia trwogą i obarcza odpowiedzialnością za życie. 

Jednocześnie otwiera się przed człowiekiem nowa perspektywa – „wiecznej ziemskiej 

teraźniejszości”, którą winien on formować w taki sposób, aby chcieć znaleźć się w niej 

jeszcze nieskończenie wiele razy. „Pragnienie powrotu”, mimo tragedii życia w obliczu 

„zmarłego Boga”, staje się imperatywem działania skierowanego na budowanie kultury. 

Fundament tej nowej budowli ma się wyłonić spod gruzów starych, połamanych tablic 

wartości. Przewartościowaniem winien się odbywać każdy nowy akt twórczy, każda 

reinterpretacja   i   przeformułowanie.   „Bycie   wolnym   oznacza   teraz,   że   na   miejsce 

pewności zbawienia człowiek ustanawia taką pewność, dzięki której staje się on pewny 

samego siebie jako bytu, który dzięki temu opiera się na samym sobie

154

.

„Śmierć Boga”, a właściwie jego uśmiercenie, jest dopełnieniem emancypacji 

człowieka ku świadomemu życiu. Dopiero teraz człowiek stać się może protagoriańską 

„miarą wszystkich rzeczy”, jednakże do zajęcia tej pozycji prowadzi niezwykle długa 

droga.   Jest   to   pozbawione   metafizycznych   podpór,   tragiczne   życie,   do   którego 

„człowiek nowoczesny” w żadnym calu nie jest przygotowany, przede wszystkim zaś 

nie ma mocy. Mówiąc metaforycznie – człowiek jałowy, nie może wydawać plonów, 

bez   plonów   zaś   rychło   wyginie.   Zatem   półśrodkiem   do   przeżycia,   w   dalszej   zaś 

perspektywie  –  do uczynienia  życia  „znośnym”,  jest  „wyhodowanie”  nadczłowieka, 

który   mocą   swą   będzie   w   stanie   „kruszyć   stare   tablice”   i   ustanawiać   nowe, 

usprawiedliwiające istnienie.

Idea nadczłowieka „dojrzewała” w koncepcji Nietzschego już od początków jego 

twórczości

155

  Spostrzegamy   to   głównie   w  Narodzinach   tragedii  (Geniusz),   potem 

154

 M. Heidegger, Nietzsche. Tom 2, przełożyli Andrzej Gniazdowski, Piotr Graczyk, Wawrzyniec 
Rymkiewicz, Mateusz Werner, Cezary Wodziński, naukowo opracował oraz wstępem opatrzył Cezary 
Wodziński, seria Biblioteka Współczesnych Filozofów, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 
1999, s. 137.

155

 Por. H. Gillner, Fryderyk Nietzsche. Filozoficzna i społeczna doktryna immoralizmu, op. cit., s. 21,23.

58

background image

Ludzkie  Arcyludzkie  (duch   wolny).   Koniec  Wiedzy   radosnej  i   cały  Zaratustra  są 

obwieszczeniem dla ludzkości: „Patrzcie, ja wam wskazuję nadczłowieka! Nadczłowiek 

jest treścią ziemi […] Czas, by człowiek cel sobie wytknął. Czas, by zasiał ziarno swej 

najwyższej nadziei

156

.

Nadczłowiek – o czym była już wzmianka – spełniałby w społeczeństwie rolę 

wybitnego kreatora kultury, poprzez wartościowanie i nadawanie znaczenia życiu. Jest 

on tym, który ma moc „odciskania pozoru stałości w wiecznej zmienności świata”, jest 

więc   twórcą   w   pełnym   tego   słowa   znaczeniu.   Człowiek   zaś   jest   w   stanie   jedynie 

odtwarzać i afirmować prawdziwą twórczość nadczłowieka i w tym też przejawia się 

jego   „chęć   i   pragnienie   wyhodowania   nadczłowieka”.   Każda   ludzka   czynność 

sprzyjająca   wzrostowi   kulturowemu,   zwłaszcza   czyniona   z   pasją   i   bez   pragnienia 

„zachowania   siebie”,   jest   pożądana   i   jest   obietnicą   przyszłości   rodzaju   ludzkiego. 

W istocie każdy człowiek wykorzystujący jak najpełniej swe możliwości i uzdolnienia, 

przyczynia   się   do   wzrostu   kulturowego,   bez   znaczenia,   jaka   jest   płaszczyzna   jego 

działalności. W tym sensie każdy, kto stara się pokonać własne słabości, a rozwinąć 

uzdolnienia,   niejako   kroczy   w   kierunku   nadczłowieczeństwa.   W   gruncie   rzeczy 

nadczłowiek pozostaje ideą, zadaniem i celem dla każdego człowieka i chyba w takiej 

konwencji należałoby upatrywać pozytywy tej koncepcji.

Na   koniec   tej   części   niniejszej   pracy,   chciałbym   się   skupić   na   analizach 

i diagnozach, jakie Nietzsche poczynił w swej refleksji nad stanem kultury europejskiej 

i kondycji człowieka w niej tkwiącego. Wydaje mi się, iż badania nihilizmu, dekadencji, 

resentymentu  i   innych  „przypadłości”   kultury „nowoczesnej”,   są  szczególnie  ważne 

z punktu   widzenia   rozpatrywanej   tu   problematyki.   Zdiagnozowanie   kryzysu   oraz   – 

w następstwie – próby jego przezwyciężenia i wytyczenia pewnych pozytywnych dróg 

rozwoju, czynią z Nietzschego badacza niezwykle cenionego, co zresztą znajduje swe 

potwierdzenie w myśli postmodernistycznej. Ponadto rozpoznanie źródeł kryzysu leży 

niejako   u   podstawy   całościowego   ujęcia   kultury,   przeto   wydaje   mi   się   istotne 

przynajmniej   pobieżne   scharakteryzowanie   poszczególnych   węzłów   nietzscheańskiej 

krytyki, by w końcu przejść do ich rozwiązania w pozytywnie określonej koncepcji 

kultury.

Zasadniczą   przyczynę   tendencji   schyłkowych   w   „nowoczesnej”   kulturze, 

Nietzsche   upatruje   głównie   w   chrześcijaństwie.   Ono   właśnie   „stanęło   po   stronie 

156

 F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, op. cit., s. 10,13.

59

background image

wszystkiego,   co   słabe,   niskie,   nieudane,   stworzyło   ideał   ze   sprzeciwiania   się 

samozachowawczym   instynktom   silnego   życia;   zepsuło   rozum   nawet   duchowo 

najsilniejszych,   ucząc   najwyższe   wartości   duchowe   odczuwać   jako   grzeszne,   na 

manowce   wiodące,   jako   pokuszenia

157

  Religia   ta,   tworząc   przez   wieki   fałszywe 

systemy wartości i utrwalając je w moralności i etyce protestanckiej, przyczyniła się 

w stopniu decydującym do deprecjacji życia i wszelkich jego przejawów. Pod pozorem 

„życia wiecznego w zaświatach”, do którego wiedzie życie moralne, chrześcijaństwo 

ukrywa swą głęboką pogardę dla ludzkiego istnienia w każdym jego aspekcie. Nadto 

zaś   piętnuje   jednostki   silne   i   wybitnie   twórcze,   choćby   z   obawy   przed   wszelkimi 

próbami   podważenia   ram   moralności,   którą   uważa   się   za   gwarancję   społecznego 

porządku, godnego życia i jego kontynuacji w niebie. W optyce chrześcijańskiej – jak to 

już   było   wcześniej   wykazane   –   życie   jest   jedynie   środkiem,   ponadto   wszystko,   co 

doczesne,   jest   niczym   w   perspektywie   wieczności.   Wszelkie   starania   i   zabiegi 

chrześcijanina   odwodzą   go   niejako   od   jego   życia,   czyniąc   je   pustym 

i bezwartościowym,  w finale zaś ułomnym,  biernym i znienawidzonym przez niego 

samego.   „Co   jest   szkodliwsze   niż   jakikolwiek   występek?   –   Litość   czynna   dla 

wszystkiego, co nieudane i słabe – chrześcijaństwo...”

158

. Ta wzrastająca przez wieki 

pogarda   dla   życia   i   ziemskiej   rzeczywistości,   przyczyniła   się   do   przekłamania 

prawdziwych wartości i ukonstytuowania się systemu antywartości. Zatem wszystko, co 

sprzyja   życiu,   wzmaga   poczucie   mocy,   czyni   silniejszym   duchem   i   ciałem,   uznane 

zostało za „złe”, natomiast słabość i współczucie, reaktywne usposobienie, wzgarda dla 

ciała oraz własnej istoty w akcie pokuty, została uznana za „dobre”. Cały ten proces 

formowania   się   i   ukonstytuowania   systemu   antywartości,   ma   swój   początek 

w działalności Sokratesa i Platona, a swój finał w czasach i rzeczywistości kulturowej, 

poddawanej przez Nietzschego krytyce. Zasadniczym symptomem uwiądu kultury, jest 

„nihilizm epoki”, manifestujący się w dekadentyzmie oraz resentymencie na poziomie 

jednostki i społeczeństwa.

Najbardziej znamiennym przejawem nihilizmu jest litość, która stała się cnotą. 

Fakt   ten   może   posłużyć   jako  przykład   dla   wykazania,   iż   chrześcijaństwo   w   istocie 

opiera się na odwróconym systemie prawdziwych wartości. Dla Nietzschego litość, to 

„depresyjny i zaraźliwy instynkt […] jest on zarówno jako mnożnik nędzy, jak też jako 

zachowawca wszystkiego, co nędzne, głównym narzędziem wzmożenia  décadence  – 

157

 F. Nietzsche, Antychryst. Przekleństwo chrześcijaństwa (Część pierwsza), tłumaczenie Leopold Staff, 
wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/A/

 z dnia 25 kwietnia 2007r., § 5.

158

 F. Nietzsche, Antychryst. Przekleństwo chrześcijaństwa, op. cit., § 2.

60

background image

litość namawia do nicości!”

159

. Najdobitniejszy akt litości wyłania się z historii samego 

chrześcijaństwa – śmierć Boga na krzyżu ma wzbudzić największą litość, tym bardziej, 

że w ofierze złożona zostaje wartość autentyczna i najwyższa – życie samo. Według 

Nietzschego litość także prowadzi do upadku samego Boga, który „światem i wolą 

własną umęczony […] udusił się pewnego dnia nadmiarem litości

160

. Wraz z upadkiem 

Boga, upada cały jego ród, oddala się od niego, by w końcu się sprzeniewierzyć i zabić 

w finale. W akcie tym wyraża się z jednej strony fakt, iż Bóg stał się „wysłużony” (tytuł 

rozdziału w  Zaratustrze  – przyp. P.N.) i zbędny, z drugiej zaś – że stracił swą moc 

i zaufanie ludu, choć czczone są jeszcze jego „nagrobki”.

Tak jak praktykuje się jeszcze chrześcijaństwo w najbardziej zdegenerowanych 

formach protestantyzmu i katolicyzmu, podobnie konserwuje się instynkty schyłkowe, 

stadne, „życiu ‘nie’ mówiące”. Wszystkie one ogniskują się w uczuciu  ressentiment – 

„odwróceniu   ustanawiającego   wartości   spojrzenia”.   Jest   to   swoista   „pomniejszająca 

anty-optyka”, uczucie zazdrości i zawiści, a także chęci zemsty, która z braku mocy nie 

dochodzi do skutku – pozostaje „zemstą w imaginacji

161

. W takiej formie odkłada się 

i zatruwa   od   wewnątrz   wszystkich   bezsilnych,   którzy   nie   potrafią   reagować 

instynktownie   i   odpowiednio   według   wewnętrznej   podniety.   Bierność   ludzi   słabych 

sprawia, że potrzebują stymulacji z zewnątrz, jednak jedyną reakcją jest zaprzeczenie 

wszelkim przejawom siły. Deleuze wykłada resentyment, jako „siła wyczerpana, która 

nie ma siły afirmować swej różnicy [zatem – przyp. P.N.] neguje wszystko to, czym 

sama nie jest, i z negacji tej czyni istotę i zasadę swego istnienia

162

 Ressentiment 

występuje   także   w   twórczej   odmianie,   on   mianowicie   spoczywa   u   podstawy 

chrześcijaństwa. „Bunt niewolników na polu moralności” bierze się również z mocy 

reaktywnej i bazuje raczej na ilości, niż na jakości. Pod tym względem,  ressentiment 

czyni także roztropnym w zemście, bardziej cierpliwym i podstępnym, podłym oraz 

zakłamanym. „Człowiek opanowany przez ressentiment nie jest ani szczery, ani naiwny, 

ani z samym sobą uczciwy i otwarty. Jego dusza zezuje; duch jego kocha schówki, 

kryjome dróżki i wrota od tyłu; wszystko, co skryte, ma powab dla niego, jako jego 

świat, jego pewność, jego uciecha; zna się on na milczeniu, na niezapominaniu, na 

159

Tamże, § 7.

160

 F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, op. cit., s. 236.

161

 F. Nietzsche, Z genealogii moralności („Dobre i złe”, „Dobre i liche”), tłumaczenie Leopold Staff, 
wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/GM/index2.html

 z dnia 1 maja 2007r., § 10.

162

 G. Deleuze, Nietzsche i filozofia, tłumaczył i posłowiem opatrzył Bogdan Banasiak, Wydawnictwo 
Spacja, Warszawa 1993, s. 14.

61

background image

czekaniu, na tymczasowem zmniejszaniu się i upokarzaniu. Rasa takich, opanowanych 

przez ressentiment ludzi stanie się w końcu z konieczności roztropniejsza

163

W świetle takich analiz, kultura ówczesna w oczach Nietzschego jest do głębi 

zdegenerowana, dekadencka i nihilistyczna. Oczywiście nihilistyczna w sposób bierny, 

tzn. potrafiąca jedynie zaprzeczać i zakazywać – burzyć i rozkładać, nie proponując tym 

samym   żadnej   nowej   konstrukcji   w   miejsce   starej   zburzonej.   Nihilizm   bierny 

doprowadza   w   końcu   do   zupełnego   pomieszania   i   zatracenia   wartości   w   kulturze. 

Człowiek egzystujący w niej, popada w dekadentyzm i mniej lub bardziej świadomie 

„umiera   za   życia”,   bez   jakiejkolwiek   perspektyw   na   przyszłość.   Wyczerpanie 

i schyłkowość   są   jednocześnie   źródłem   kryzysu,   jak   również   czynnikiem   jego 

pogłębiania się. Mając na uwadze fakt, iż krytyce kondycji człowieka i jego kultury 

Nietzsche poświęcał najwięcej miejsca w swoich pismach, tak w największym skrócie 

można opisać diagnozę kultury przez niego postawioną. Teraz należy zadać pytanie, 

jakie widzi on możliwości wyjścia z kryzysu i perspektywy rozwoju kultury. Podobnie, 

jak poprzednio, odpowiedź nie może być jednoznaczna.

Dla   nowego   życia,   podaje   Nietzsche   dwie   najważniejsze   zasady:   „Zasada 

pierwsza:   należy   budować   życie   na   tym,   co   jest   najpewniejsze,   najbardziej 

dowiedzione,   nie   tak   jak   dotychczas   na   tym,   co   najbardziej   oddalone,   najmniej 

określone i podobne do horyzontu, ukrytego w chmurach. Zasada druga: należy ustalić 

kolejność rzeczy najbliższych i bliskich, pewnych i mniej pewnych, zanim się swe życie 

urządzi i nada mu ostateczny kierunek”

164

. W powyższych zasadach, których nota bene 

odnajdziemy wiele w pismach Nietzschego, znajdują swój wyraz dwa naczelne hasła 

jego całej filozofii: „Pozostańcie wierni ziemi

165

  oraz „Oceniać znaczy tworzyć

166

. 

Wydaje   się,   że   hasła,   które   wypowiada   Zaratustra,   stanowią   kwintesencję   całej 

nietzscheańskiej myśli koncentrującej się na problemie kultury. One także mogą być 

potraktowane,   jako   naczelne   myśli   spajające   i   ogniskujące   wokół   siebie   wszystkie 

wątki, przeto mogą też stanowić rdzeń pozytywnie określonej koncepcji kultury.

Jest ona rozumiana przez filozofa – ogólnie rzecz biorąc – jako owoc szeroko 

pojętej,   zwłaszcza   twórczej,   działalności   ludzkiej.  Aktywność   ludzka   brana   jest   tu 

163

 F. Nietzsche, Z genealogii moralności, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/GM/index2.html

, op. cit., § 10.

164

 

F. Nietzsche, Wędrowiec i jego cień, przełożył Konrad Drzewiecki opracował Robert Mitoraj, 

Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2003, s. 244.

165

 F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, op. cit., s. 10.

166

 Tamże, s. 51.

62

background image

w całej   swej   złożoności,   niezliczonej   liczbie   przejawów   i   wariantów.   Nietzsche, 

uściślając o jaki rodzaj działalności chodzi, akcentuje bardziej motywy, a dokładniej – 

z jakich pobudek owa działalność wyrasta. Istotą aktywności kulturotwórczej według 

Nietzschego,  jest twórczość  oparta  na naturalnych  instynktach,  jednak nie  w   sensie 

biologicznym.   Nie   upatrywał   on   źródeł   działalności   kulturotwórczej 

w wysublimowanym   instynkcie,   tak   jak   chciałby   tego   pogląd   naturalistyczny. 

Przeciwnie – twierdził, że pierwotna determinacja biologiczna pozostaje z prawdziwą 

twórczością nie tyle w sprzeczności, co w związku niesprzyjającym jej stymulacji

167

. 

Toteż   ustami   Zaratustry   nawoływał   do   „pokonania   człowieka   w   sobie”,   czyli   do 

wzniesienia się ponad swe biologiczne jestestwo, mając je jednocześnie za wszelką 

podstawę   życia.   Dostateczne   napięcie   woli   mocy   oraz   proces   afirmatywnego   jej 

podlegania (amor fati), stwarza szansę stopniowego pokonywania siebie w drodze do 

nadczłowieka, na ocenach którego będzie mogła oprzeć się budowa nowej, autentycznej 

kultury potwierdzającej i usprawiedliwiającej ludzkie istnienie po „śmierci Boga”.

Rozdział III

Nietzsche a Postmodernizm

W   niniejszym   rozdziale   chciałbym   przejść   do   meritum   problemu,   na   którym 

niniejsza praca ma się skupiać. Postmodernizm, jak to już niejednokrotnie wykazano 

w literaturze problemowej, czerpie wiele wątków z filozofii nietzscheańskiej. Można 

nawet stwierdzić, że postmodernizm w dużej mierze afirmuje i ewokuje nietzscheański 

styl   myślenia.   By   jednak   ukonkretnić   powiązania   i   wspólne   płaszczyzny,   należy 

najpierw   pokusić   się   o   pewne   „zaostrzenia”   pojęciowe   i   terminologiczne.   Filozofia 

i teoria   kultury   Nietzschego   wydaje   się   nie   wzbudzać   w   tym   aspekcie   większych 

wątpliwości,   przynajmniej   pod   względem   chronologicznym.   Inaczej   jest 

z postmodernizmem.   Po   dziś   dzień   toczą   się   spory   dotyczące   już   to   ram 

chronologicznych, już to zdefiniowania i zakwalifikowania postmodernizmu. Dyskusje 

o tym, „co to jest” i „z czym to się je”, prowadzone są przez wybitnych filozofów, 

nierzadko z prawdziwą zaciekłością. Pragnąc zdystansować się do tego typu sporów, 

postaram się scharakteryzować pokrótce charakterystyczne stanowiska w tej materii, 

nakreślając   tym   samym   pewien   ogólny   rys,   czym   postmodernizm   jest.   Jest   to 

167

 Por. A. Kucner, Friedrich Nietzsche. Źródła i perspektywy antropologii, op. cit., s. 157.

63

background image

zdecydowanie niewdzięczne zadanie, jednak konieczne, gdy zamierza się rozprawiać 

o postmodernizmie.   Następnie   postaram   się   nieco   szerzej   scharakteryzować   tą 

orientację,   akcentując   specjalnie   te   kwestie,   które   w   swej   istocie   wydają   się   być 

nietzscheańskiej proweniencji. Zacznijmy zatem od postmodernizmu.

Jak wynika z konstrukcji określenia post-modernism, formacja ta w jakimś sensie 

nawiązuje do epoki określanej modernizmem, natomiast ze znaczenia przedrostka post

możemy wnioskować, że postmodernizm następuje po modernizmie. Oczywiście jest to 

wysoce dyskusyjna i bardzo uproszczona kategoryzacja. Niemniej jednak wydaje się 

ogólnie adekwatna, biorąc pod uwagę fakt, iż definiowanie postmodernizmu zwykle 

odbywa   się   poprzez   swoiste   zestawienie   (tudzież   różnicowanie)   z   „epoką 

wcześniejszą”, tzn. modernizmem

168

.

Cechy konstytutywne dla tych dwu formacji, w sposób metaforyczny stara się 

przedstawić   Stephen  A.   Tyler,   zestawiając   dwa   paradygmaty   symbolizowane   przez 

umysły dwóch starożytnych filozofów, tudzież – nawiązując do Nietzschego – bogów 

Apolla i Dionizosa. Umysł platoński (apolliński), właściwy modernizmowi, opiera się 

na logicznym binaryzmie, który w formie dialektycznych opozycji „tak–nie”, itp., stara 

się   tworzyć   homogeniczny,   stały   i   pełny   obraz   świata.   Z   kolei   umysł   heraklitejski 

(dionizyjski)   –   przeciwnie   do   tamtego   –   postrzega   rzeczywistość   w   sposób   ciągle 

zmienny, heterogeniczny i stale różnicujący się wewnętrznie bez jakiejkolwiek zasady 

nadrzędnej. Konsekwencją tego jest nieufność do uniwersalności i fundamentalizmu, 

odrzucenie   totalności,   aksjomatów   i   porządku   logicznego,   jako   kategorii 

niewystarczających do opisu świata w pełni jego zmienności

169

. W dużym uogólnieniu, 

na   takim   właśnie   zestawieniu   wyodrębnia   się   nowa   orientacja   określana 

postmodernizmem.   Jak   stwierdza   Fredric   Jameson,   „większość   […]   form 

postmodernizmu   powstała   jako   swoista   reakcja   przeciw   ustabilizowanym   formom 

168

 W stwierdzeniu tym, że modernizm poprzedzał postmodernizm, abstrahuję zasadniczo od 
problematyki sporu Lyotarda z Habermasem, a zwłaszcza od próby definicji zaproponowanej przez 
tego ostatniego. Por. J. Habermas, Modernizm – niedokończony projekt, przełożyła Małgorzata 
Łukasiewicz, [w:] Postmodernizm. Antologia przekładów, wybrał, opracował i przedmową opatrzył 
Ryszard Nycz, Wydawnictwo Baran i Suszczyński, Kraków 1997, s.25-46. Nota bene, sam Habermas 
zdaje sobie sprawę z arbitralności proponowanej typologii. Poststrukturalizm/postmodernizm 
francuski określa on „antymodernizmem młodokonserwatystów”, stwierdzając, że „linia ta wiedzie od 
George’a Bataille’a poprzez Foucault do Derridy. Nad wszystkim unosi się naturalnie odrodzony 
w latach siedemdziesiątych duch Nietzschego”. Tamże, s. 44-46.

169

 Zob. S. A. Tyler, Przed-się-wzięcie post-modernistyczne, tłumaczenie Ola i Wojciech Kubińscy, [w:] 
Amerykańska antropologia postmodernistyczna, wybór i redakcja naukowa Michał Buchowskiego, 
Wydawnictwo Instytut Kultury, Warszawa 1999, s. 67-68. 

64

background image

modernizmu   klasycznego,   przeciw   dominacji   tej   lub   innej   jego   odmiany,   która 

zawojowała uniwersytet, muzeum, sieć galerii i fundacje

170

.

Warto   w   tym   miejscu   przypomnieć   pokrótce   genezę   samego   terminu 

„postmodernizm”. Nie ma dokładnej zgodności, co do tego, kto użył go jako pierwszy, 

niemniej jednak w latach siedemdziesiątych XX wieku, zaczęto się nim posługiwać 

w różnych kontekstach. Z czasem zaś przyjęło się postmodernizmem określać nowy 

okres   w   rozwoju   cywilizacji   zachodniej

171

  co   w   dużej   mierze   pociągnęło   za   sobą 

swoiste zmiany w wielu dyscyplinach życia. Popularyzatorem tego terminu na gruncie 

filozofii   jest   Jean-François   Lyotard,   który   w   pracy   z   1979   roku   rozpatruje   status 

współczesnej   nauki   i   podejmuje   namysł   nad   kulturą   współczesną,   określaną 

ponowoczes

172

. Od czasu jej ukazania się, spór o postmodernizm w filozofii znacznie 

się zaostrzył i zdaje się nie mieć końca

173

.

Jak twierdzi Grzegorz Dziamski, nawiązując do wspomnianego artykułu Jürgena 

Habermasa z 1980 (Modernizm – niedokończony projekt, [op. cit.]), „w dotychczasowej 

dyskusji   nad   postmodernizmem,   [...]   wypracowano   dwie   teoretyczne   perspektywy 

nakreślające ponowoczesną sytuację. Pierwszą z tych perspektyw, nawiązującą do idei 

‘wielkiego   powrotu’,   można   nazwać   postmodernizmem   neokonserwatywnym;   drugą 

natomiast   –   postmodernizmem   poststrukturalistycznym   lub   też   postmodernizmem 

dekonstrukcji   i   rozproszenia

174

  Te   dwie   perspektywy,   zarówno   w   odniesieniu   do 

konstrukcji   określenia  post-modernism,   jak   i   pod   względem   ideowym,   czy 

chronologiczno-historycznym, odnoszą się w jakiś sposób do modernizmu; traktują ten 

ostatni jako punkt odniesienia, krytyki, refleksji. W takiej postaci „postmodernizm jest 

refleksyjnym   namysłem   nad   niedawną   przeszłością,   odsłaniającym   nieuświadamiane 

motywacje   nowoczesnego   myślenia;   […]   jest   więc   modernizmem   wkraczającym 

w wiek dojrzały i z tej nowej perspektywy spoglądającym na własną przeszłość, aby ją 

[jak powiada Jean-François Lyotard – przyp. P.N.] przepracować

175

170

  F. Jameson, Postmodernizm i społeczeństwo konsumpcyjne, przełożył Przemysław Czapliński [w:] 
Postmodernizm. Antologia przekładów, op. cit., s. 191.

171

 Zob. T. Thorne, Słownik pojęć kultury postmodernistycznej. Mody, kulty, fascynacje, tłumaczenie 
z angielskiego Zbigniew Batko, Wydawnictwo Muza, Warszawa 1995, s. 263.

172

 J.-F. Lyotard Kondycja ponowoczesna. Raport o stanie wiedzy, przełożył(-a) Małgorzata Kowalska 
i Jacek Migasiński, Wydawnictwo Fundacja Aletheia, Warszawa 1997.

173

 Por. M. Kremiec, Nowa Wieża Babel – postmodernizm według Lyotarda, 

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4468#_f2

 z dnia 17 kwietnia 2007 r.

174

 G. Dziamski, Co po nowoczesności?, [w:] Postmodernizm. Teksty polskich autorów, pod red. Marii 
Anny Potockiej, Wydawnictwo Bunkier Sztuki inter esse, Kraków 2003, s. 23. Jak nietrudno 
zauważyć, jest to arbitralne rozróżnienie, które podaję tu raczej jako przykład, niż tezę do rozwinięcia.

175

 G. Dziamski, Co po nowoczesności?, [w:] Postmodernizm. Teksty polskich autorów, op. cit., s. 23.

65

background image

Wariant   neokonserwatywny   znacznie   mocniej   akcentuje   opozycję   względem 

modernizmu   i   w   postmodernizmie   upatruje   szansę   na   realizację   „niedokończonych 

projektów   nowoczesności”.   Widzi   siebie,   jako   przezwyciężenie   modernizmu,   wraz 

z jego nihilizmem i utopijnymi mrzonkami, wywodzącymi się po części jeszcze z nurtu 

Oświecenia. Przezwyciężenie to ma  się dokonywać poprzez przywracanie hierarchii 

i odbudowywanie   systemu   trwałych,   niepodważalnych   wartości,   stąd   nazwa 

„neokonserwatyzm”. Taką opcję postuluje właśnie Habermas. 

Lyotard   tymczasem   proponuje   nieco   inne   podejście:   „postmodernizm 

poststrukturalistyczny […] nie jest ani zerwaniem, ani odrzuceniem modernizmu, nie 

jest też powrotem do stanu poprzedzającego modernizm, ale […] oznaczeniem stanu 

kultury   po   przemianach,   jakie   […]   dokonały   się   w regułach   gier   nauki,   literatury 

i sztuki

176

  Wedle   takiego   podejścia,   postmodernizm   należy   rozumieć   jako 

samokrytycyzm   modernizmu,   nie   zaś   tylko   jako   jego   krytykę!   „Tak   rozumiany 

postmodernizm nie jest modernizmem u swego kresu, lecz w momencie narodzin, który 

wciąż się powtarza

177

. To modernizm demaskujący stworzone we własnym łonie mity, 

określane przez Lyotarda „Wielkimi Narracjami”. Miały one zapełnić puste miejsca po 

mitach epok poprzednich, tymczasem same stały się tym, co usiłowały wyprzeć lub 

ulepszyć,   bądź   też   obróciły   się   w   utopijne   ideologie,   które   w   finale   uległy 

autodestrukcji.   Zdaniem   autora,   już   Kant   i   Schopenhauer   przewidywali   upadek 

oświeceniowego projektu. Po nich, z większym uporem i bardziej zdecydowanie, doszli 

do głosu tzw. „mistrzowie podejrzeń” (określenie P. Ricoeura), którzy dopatrzyli się 

złudności w nowoczesnym racjonalizmie. „Cały modernizm naznaczony był bowiem 

fundamentalną   dwuznacznością”,   którą   starali   się   ujawnić,   m.in.   Marks,   Nietzsche, 

Freud, Adorno jako bezkrytyczną wiarę w rozum – zlaicyzowaną teologię

178

W   dużej   mierze   krytycyzm   modernizmu   pozostawił   wiele   „niedokończonych 

projektów”. Stąd wyłania się nowe wyzwanie dla postmodernizmu, którego jednym 

z wielu projektów jest także konstruowanie nowego rodzaju humanizmu i racjonalności 

– zdecydowanie odrzucających podstawy metafizyczne i angażujący się w krytyczne 

spojrzenie na własne ustalenia i dokonania. Usilną i sztuczną uniwersalizację wartości 

i totalizację ratio, demaskuje postmodernizm z nadzieją i próbą zreformowania tychże 

176

 J.-F. Lyotard, Kondycja ponowoczesna, cyt. za G. Dziamski, Co po nowoczesności?, [w:] 
Postmodernizm. Teksty polskich autorów, op. cit., s. 30.

177

 J.-F. Lyotard, Odpowiedź na pytanie: co to jest postmodernizm?, przełożył Michał Paweł Markowski, 
[w:] Postmodernizm. Antologia przekładów, op. cit., s. 58.

178

 G. Dziamski, Co po nowoczesności?, [w:] Postmodernizm. Teksty polskich autorów, op. cit., s. 31.

66

background image

w tendencję   wspierającą   różnorodność,   marginalność,   inność,   itd.   Zmienia   się 

zdecydowanie   ogólna   perspektywa;   postmodernizm,   w   przeciwieństwie   do 

modernizmu, nie wierzy w ogólny, uniwersalny porządek, zatem nie poszukuje jakichś 

ogólnych, nadrzędnych zasad rządzących światem.

Brak wiary i przekonania, co do jakiegoś nadrzędnego porządku rzeczywistości, 

został silnie ugruntowany na polu poststrukturalizmu. Wyrastający z francuskiej myśli 

strukturalistycznej, przyswaja on pewne jej idee, poddając je jednocześnie głębokiej 

krytyce. Przede wszystkim, „poststrukturalizm odrzuca ideę ukrytej, trwałej struktury, 

w której obrębie, dzięki ustalonym opozycjom binarnym, […] tworzy się znaczenie. 

Uważa się tu raczej, że znaczenie ma charakter niestabilny i jest nieustannie odraczane, 

a   proces   jego   powstawania   nigdy  się   nie   kończy.   Znaczenia   nie   można   ograniczyć 

jedynie do słów, zdań czy tekstów, gdyż jest ono wynikiem relacji między tekstami, 

czyli intertekstualności

179

W myśl powyższego, formacja strukturalistyczna musiała zostać przezwyciężona, 

czego wyrazem jest pojawienie się poststrukturalizmu na arenie filozoficznej. „Jak pisze 

Andrzej   Szahaj,   strukturalizm   był   (czy   też   jest   nadal)   prądem   intelektualnym,   dla 

którego istotne były takie wartości jak prawda obiektywna, podmiot, który w sposób 

bezwzględnie naukowy chciał opisać świat takim jakim on jest rzeczywiście, uchwycić 

jeden   porządek   ukryty   i   wydobywany   przy   pomocy   metody   spod   powierzchni 

przypadkowych   „zdarzeń”.   Porządek   ten   uchwycić   miał   za   pomocą   pewnej   siatki, 

tworzącej gramatykę świata znaczeń, szeregów opozycji, do tworzenia których ludzka 

myśl   zawsze   i   wszędzie   (uniwersalizm)   jest   predysponowana   (zakładał   zatem 

tożsamość natury ludzkiej). Szahaj nie waha się przed użyciem słowa „totalistyczny” 

w odniesieniu do strukturalizmu...”

180

.

Kolejną   kluczową   kategorią   wyrastającą   z   poststrukturalistycznej   myśli 

inspirowanej   nietzscheanizmem   jest   antyesencjalizm   i   antyreprezentacjonizm

181

. 

W myśl tego podejścia, słowa nie mają ścisłego odniesienia do rzeczywistości, dlatego 

nie   mogą   stanowić   środka   w   docieraniu   do   prawd.   W   istocie   język   zostaje   tu 

zdegradowany do roli opisu językowego, który uznany być może za prawdziwy jedynie 

179

 C. Barker, Studia kulturowe. Teoria i praktyka, op. cit., s. 19.

180

 A. Szahaj, Teksty na wolności (strukturalizm - poststrukturalizm – postmodernizm), „Kultura 
Współczesna. Teoria - Interpretacje – Krytyka”, nr 2 1993, s. 6, cyt. za J. Żak-Bucholc, Bricolag Lévi-
Strauss’a i dekonstrukcjonizm Derridy. Koncepcja bricolagu u Lévi-Strauss'a i jego 
poststrukturalistyczna krytyka, 

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2508

 z dnia 31 Marca 2007 r.

181

 Warto raz jeszcze podkreślić: „Bez Nietzschego nie byłoby poststrukturalizmu – to pewne”, Zob. 
M. P. Markowski, Nietzsche. Filozofia interpretacji, op. cit., s. 21.

67

background image

na mocy jakiejś konwencji, nie zaś dlatego, że reprezentuje jakąś „uniwersalną prawdę 

istniejącą   w   rzeczywistości”.   Lingwistyka   strukturalna   z   jej   założeniem,   że   język 

stanowi obraz (odzwierciedlenie) świata rzeczywistego, została tu poddana krytyce, stąd 

też   „nie   może   być   mowy   o   żadnych   prawdach,   podmiotach   i   tożsamościach 

pozajęzykowych”

182

  Jedyne,   co   jest   nam   w   pewnym   stopniu   dane,   to   uniwersum 

językowe (ukonstytuowane w wyniku „zwrotu lingwistycznego”), w którym zachodzą 

poszczególne, wielorakie ‘gry językowe’. Krytyka strukturalizmu polega więc głównie 

na   tym,   że   „zanegowano   istnienie   jakiegoś   jednego   znaczenia   tekstu   i   opisu   jego 

obiektywnie   istniejącej   ‘gramatyki’.   Poststrukturaliści   twierdzą,   że   przez   tekst 

przebiegają rozmaite ‘kody’, tyle że tekst nie jest ich realizacją, lecz miejscem ich gry 

w czytaniu.   Jednym   słowem   –   tekst   zaczyna   przyjmować   charakter   „otwarty”   (jak 

mógłby powiedzieć Eco) na różne interpretacje, odczytania

183

.

Czas   teraz   na   próbę   odróżnienia   rozpatrywanych   tu   orientacji,   bowiem 

„poststrukturalizmu   nie   powinno   się   w   sposób   bezpośredni   utożsamiać 

z postmodernizmem

184

. Jak twierdzi Andrzej Radomski, „poststrukturalizm jest […] 

zbiorczym   określeniem   poglądów   tych   myślicieli,   którzy   w   ten   czy   inny   sposób 

przeciwstawiają   się   podstawowym   założeniom   strukturalizmu”

185

  Wśród   tych 

poglądów   wymienić   należy   zwłaszcza:   „odwrót   od   antropocentryzmu,   od   prymatu 

logiki, od monokultury sensu oraz od prewalencji widzenia…”

186

. Jak uważa Wolfgang 

Welsch,   „owa   czterokrotna   krytyka   antropocentryzmu,   logocentryzmu,   monosemii 

i prymatu widzenia określa zasadnicze cechy poststrukturalizmu, a przez to wyznacza 

definicję   zjawiska,   które   tymczasem   określa   się   mianem   ‘filozofii 

postmodernistycznej’”

187

  Właściwie   takie   pobieżne   określenie   poststrukturalizmu 

okazuje się wystarczające dla prowadzonych tu rozważań, a to dlatego, że generalnie – 

jak widzimy – poststrukturalizm ma wiele wspólnego z postmodernizmem, przy czym 

ten   ostatni   ma   szerszy   zakres   znaczeniowy   i   obejmuje   swym   zasięgiem   zarówno 

zjawiska z zakresu nauki, jak i innych dziedzin kultury. Dowodem tego jest fakt, że 

wszyscy naukowcy orientacji poststrukturalistycznej są również uważani (abstrahując 

182

 C. Barker, Studia kulturowe. Teoria i praktyka, op. cit., s. 21.

183

 A. Radomski, Badanie narracji historycznej, op. cit., s. 219 (9).

184

 C. Barker, Studia kulturowe. Teoria i praktyka, op. cit., s. 22.

185

 A. Radomski, Badanie narracji historycznej, op. cit., s. 219 (9).

186

 W. Welsch, Narodziny filozofii postmodernistycznej z ducha sztuki modernistycznej, przełożył Jan 
Balbierz, [w:] Odkrywanie modernizmu. Przekłady i komentarze, pod redakcją i ze wstępem Ryszarda 
Nycza, Wydawnictwo Towarzystwa Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas, Kraków 
2004, s. 432.

187

 Tamże, s. 432.

68

background image

od tego, czy się deklarują, czy nie) za postmodernistów. Jak już było wspomniane, 

zarówno   podejście   postmodernistyczne,   jaki   i   poststrukturalistyczne,   są   ujęciami 

antyesencjalistycznymi. „Twierdzenie Derridy o niestabilności znaczenia i przekonanie 

Foucault   o   przygodnym   i   historycznym   charakterze   prawdy,   znajduje   odbicie 

w ponowoczesnej nieufności w stosunku do metanarracji Lyotarda, [np. takich, jak – 

przyp. P.N.] teleologizm marksowski, pewność nauki i moralność chrześcijańska

188

. 

Widać   wyraźnie   „pokrewieństwo”   tych   dwóch   formacji,   zwłaszcza   w   perspektywie 

prowadzonych tu analiz. Wpływy myśli nietzscheańskiej uwidaczniają się w równym 

stopniu   zarówno   w   poststrukturalizmie,   jak   i   w   postmodernizmie,   stąd   nie   widzę 

potrzeby silnego rozgraniczania tych dwu – pokrewnych zresztą – orientacji.

Reasumując

 

dotychczasowe

 

rozważania

 

w

 

kwestii 

postmodernizmu/poststrukturalizmu,   pozwolę   sobie   przytoczyć   dłuższy   cytat, 

przedstawiający w sposób syntetyczny zarys poruszanej tu problematyki. Oddajmy głos 

znawcy   zagadnienia,  Andrzejowi   Szahajowi:   „Gdyby   przedstawić   pokrótce   główne 

punkty   filozofii   postmodernistycznej   (nie   zważając   już   nawet   na   różnice   istniejące 

wewnątrz tego nurtu i „autorskie” koncepcje Lyotarda, Rorty'ego czy Deleuze'a), to 

wymienić by trzeba: 

a.) odrzucenie   tradycji   filozoficznej   poszukującej   prawdziwego   obrazu   świata 

i absolutnych   wartości   oraz   filozoficznego   ugruntowania   nauki,   moralności,   postępu 

przez systemy odwołujące się do Boga, Natury, Podmiotu Myślącego, Praw Historii 

(czyli tzw. „wielkich narracji”); 

b.) relatywizm poznawczy głoszący, że nie istnieją absolutne kryteria prawdy, 

racjonalności, znaczenia, dobra, rzeczywistości; 

c.) immanentyzm twierdzący, że owe kryteria są immanentne względem kultury 

czy światopoglądu; 

d.) tekstualizm — język jest w ludzkim życiu wszechobecny (wszystko zatem jest 

„tekstem”). Z tych założeń wynika właśnie krytyka modernizmu i jego modelu wiedzy, 

a nawet pogląd o konieczności „zrelatywizowania” filozofii do antropologii społecznej 

(pojmowanej   wszakże   jako   nauka   idiograficzna,   tj.   zadawalająca   się   opisem,   a   nie 

formułująca prawa jak w naukach nomotetycznych).

Jeśli   uznać   poststrukturalizm   za   nurt   wpisujący   się   w   szerzej   pojęty 

postmodernizm, te punkty także do niego należałoby odnieść. A dodać jeszcze można: 

unikanie   pojęcia   Porządku,   tak   ważnego   dla   strukturalistów,   umieszczanie   na 

188

 C. Barker, Studia kulturowe. Teoria i praktyka, op. cit., s. 22.

69

background image

marginesach tego, co strukturalizm uważał za ważne, negowanie opozycji typu centrum/

peryferie,   konieczne/przygodne,   traktowanie   tekstu   jako   pretekstu   do   wytwarzania 

dalszych tekstów, a nie źródła obiektywnej wiedzy. I w podsumowaniu, rzecz chyba 

najważniejsza:   o   ile   strukturalizm   chciał   odkrywać   rzeczywiście   (obiektywnie) 

istniejące relacje, o tyle poststrukturalizm, po odkryciu, że ich rzekoma obiektywność 

jest   fikcją,   zdecydowany   jest   raczej   tworzyć   światy   znaczeń   i   relacji   niż   je 

odtwarzać"

189

.

Po   takim   podsumowaniu,   problem   wypada   mi   uznać   za   rzeczowo 

scharakteryzowany i nie wymagający – przynajmniej na płaszczyźnie podejmowanego 

w niniejszej pracy tematu – dalszego rozwijania i komentowania. Jak mniemam, do 

powyżej poruszonej problematyki zapewne będzie nam dane jeszcze nawiązać, jako, że 

kwestie te mogą wymagać ściślejszego ujęcia. Postaram się to czynić, na ile będzie 

konieczne,   w   trakcie   dalszego   wywodu.   Tymczasem   skupmy   się   na   tytułowym 

zagadnieniu tego rozdziału.

Jak twierdzi Maciej Świerkocki, „u podstaw większości znaczących nurtów myśli 

postmodernistycznej leży filozofia Nietzschego. Znaczna liczba fundamentalnych pojęć 

i poglądów (jak choćby na naturę prawdy) rozwijanych przez Derridę, […] czy Foucault 

posiada   z   gruntu   nietzscheański   rodowód.   Derrida   (np.   w   pracy  Of   Grammatology

jednym ze swoich najważniejszych dzieł) z jawnie nietzscheańskich pozycji zwalcza 

filozofię   obsesji   znaczonego,   filozofię   tego,   co   rzekomo   „ukrywa   się”   za   słowami. 

Tymczasem to, co się naprawdę liczy, to czyste znaczące. Filozofia miałaby stanowić 

czysty   dyskurs,   stąd   zdecydowanie   postawiony   postulat   filozofii   pisanej   na   sposób 

aforystyczny,   poetycki,   antytetyczny  w   stosunku   do  linearnego   wywodu   tradycyjnej 

filozofii

190

.

Istotną rolę z postmodernistycznego punktu widzenia odgrywa charakter pism 

Nietzschego, a ściślej mówiąc – ich metaforyczna i poetycka forma. Pomijając fakt, że 

styl pisarski filozofa jest ceniony przez literaturoznawców, jest on ewenementem pod 

względem stosowania takiej formy w pismach filozoficznych. Początkowo – o czym już 

była mowa – fakt ten był przeszkodą do przyznania pismom autora Jutrzenki pełnego 

statusu pism filozoficznych. Współcześnie w literaturze przedmiotu często natkniemy 

się na wypowiedzi  różnych autorów  dotyczące tego  problemu.  Jak twierdzi  Marcin 

Miłkowski,   „ocena   prawomocności   tez   Nietzschego   musi   napotkać   na   dodatkowe 

189

 A. Szahaj, Co to jest postmodernizm?, [w:] Postmodernizm. Teksty polskich autorów, op. cit., s. 7.

190

 M. Świerkocki, Postmodernizm. Paradygmat nowej kultury, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, 
Łódź 1997, s. 31.

70

background image

przeszkody.   Złożona   forma   literacka   wypowiedzi   niemieckiego   myśliciela   utrudnia 

jednoznaczną rekonstrukcję jego rozumowań. Historyk filozofii dokonujący racjonalnej 

rekonstrukcji poglądów Nietzschego zmuszony jest imputować mu szereg tez, których 

sam Nietzsche nigdy faktycznie nie głosił. Postępowanie historyka jest analogiczne do 

działalności konserwatora starożytnych dzieł sztuki, które zachowały się jedynie we 

fragmentach”

191

.

Obecnie   tak   bogata   forma   wypowiedzi   zostaje   doceniona,   zwłaszcza   przez 

postmodernistów,   którzy   literaturze   przypisują   ważną   rolę   w kulturze,   na   równi 

z filozofią   i   innymi   dziedzinami   nauki,   sztuki,   itd.   Ta   swoista   interdyscyplinarność 

mieści się w postulowanym przez Lyotarda projekcie rezygnacji z „Wielkich” na rzecz 

„małych   narracji”.   Wiąże   się   to   z   ogólnym   przekonaniem   postmodernistów 

o równouprawnieniu i równoważności każdej formy wyrazu, przekonania czy poznania. 

Nadto zaś wydają się być waloryzowane drogi alternatywne, indywidualne i inne, niż 

metody dotychczas przyjmowane jako jedyne i słuszne.

Postulat ten koresponduje zasadniczo z myślą Nietzschego, który – jak wiemy – 

optował za „kruszeniem starych tablic” w imię tworów prawdziwie godnych ludzkości. 

Stała   zmienność   świata   wymusza   na   człowieku   dostosowanie   się   do   jej   tempa. 

Implikuje   to   potrzebę   każdorazowej   rewaloryzacji   wielu   aspektów   ludzkiego   życia. 

Ponad wszystko twórczym zmianom winna podlegać kultura, a z nią cała nauka, sztuka 

i inne formy ludzkiej aktywności. Styl pisarski Nietzschego bardzo wymownie o tym 

świadczy.   Ponadto   on   sam   bardzo   często   „usprawiedliwiał   się”   w   swych   pismach, 

dlaczego właśnie taki styl stosuje. Jak pisał, m.in. w  Wiedzy radosnej, „zdaje się ona 

pisana w mowie powiewu odwilży: jest w niej swawola, niepokój, przekora, pogoda 

kwietniowa...”

192

  Metaforyczną   formą   tekstu   starał   się   „przygodę   przeżytą, 

uprzystępnić komuś, kto nic podobnego nie przeżył

193

. Tym samym – tak, jak to się ma 

w literaturze, sztuce, muzyce – starał się w proces poznawczy odbiorcy, angażować nie 

tylko jego intelekt,  ale  także  uczucia, wyobraźnię,  smak estetyczny,  itd. Projektowi 

takiemu   sprzyja   również   postmodernizm,   poprzez   zacieranie   granic   i   zasypywanie 

przepaści pomiędzy rożnymi dziedzinami nauki, sztuki i życia

194

. Jest to zgoła wizja 

kultury   pluralistycznej,   proklamowanej   przez   Nietzschego   i   zaszczepianej   we 

191

 M. Miłkowski, Czy Nietzsche mógł mieć rację?, op. cit., s. 215-216.

192

 F. Nietzsche, Wiedza radosna (Przedmowa do wydania drugiego), tłumaczenie Leopold Staff, 
wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/WR/

 z dnia 2 marca 2007r., § 1.

193

 Tamże, § 1.

194

 Zob. R. Pool, Etnografia postmodernistyczna?, tłumaczył Andrzej Zaporowski, [w:] Amerykańska 
antropologia postmodernistyczna, op. cit., s. 273.

71

background image

współczesnej rzeczywistości kulturowej przez postmodernizm. „Przykładem mogą być 

[…]   mieszanie   i   nadbudowywanie   rozmaitych   kodów   w   twórczości   Umberta   Eco, 

upodobanie   podążających   śladem   Nietzschego   filozofów   do   wypowiedzi 

aforystycznych, metaforycznych, metonimicznych, poetyckich w tekstach naukowych 

Derridy, Deleuze’a, Rorty’ego i innych

195

.

Wielu   zależności   i   analogii   pomiędzy   filozofią   Nietzschego   a   nurtem 

postmodernizmu,   doszukać   się   można   także   w   kwestiach   dotyczących   sztuki 

i twórczości artystycznej. Z perspektywy badań nad kulturą, wypada nam szczególnie 

podkreślić kwestię sposobów rozumienia sztuki – jej form, treści, przeznaczenia oraz 

zadań,   jakie   ma   spełniać   w   życiu   człowieka.   Dla   Nietzschego   sztuka   jest   przede 

wszystkim afirmacją życia, w niej przejawia się wewnętrzny dynamizm i witalność 

jednostki, wynikająca z przyjęcia woli mocy jako imperatywu działania. W twórczości 

widział   Nietzsche   usprawiedliwienie   życia,   uczynienie   go   „znośnym”   i   pięknym 

w procesie   estetyzacji.   Podobny   koncept   „estetyzacji   życia   codziennego”   preferuje 

także   orientacja   postmodernistyczna.   Lyotard   stwierdza   nawet,   że   postmodernizm 

zrodził   się,   m.in.   z   rewaloryzacji   założeń   modernistycznej   awangardy,   która   wciąż 

eksperymentując, poddawała jednocześnie namysłowi krytycznemu swe punkty oparcia. 

Podobnie   rzecz   się   ma   z   projektami   postmodernistycznymi,   które   –   wprowadzając 

w obieg pewne koncepcje – stale poszukują ich uzasadnienia, co prowadzi w finale do 

ich rewaloryzacji.

Myśl postmodernistyczna silnie wyróżnia się swą specyfiką na polu refleksji nad 

twórczością i praktyką artystyczną. Jest to uwarunkowane między innymi próbą zmiany, 

a  czasami  też  silną  opozycją  w   stosunku  do wartości  estetycznych  wypracowanych 

i uznanych   w   modernizmie.   Postmodernizm   zdecydowanie   neguje   rolę   nowości, 

oryginalności, a pośrednio także statusu artysty-geniusza na polu sztuki. Tendencja ta 

pozostaje   w   silnym   związku   z   dewaluacją   znaczenia   awangard(-y),   co   w   szerszej 

perspektywie   m.in.   odzwierciedla   niechęć   ›pomo‹   do   koncepcji   liniowego   rozwoju 

i postępu,   nie   tylko   na   płaszczyźnie   twórczości   artystycznej.   Te   dwa   aspekty, 

mianowicie   dewaluacja   (niemożliwość?)

196

  awangardy   oraz   kryteriów   nowości 

195

 H. Janaszek-Ivaničková, Nowa twarz postmodernizmu, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, 
Katowice 2002, s. 50.

196

 Zob. Z. Bauman, Ponowoczesność czyli o niemożliwości awangardy, [w:] Tegoż, Ponowoczesność 
jako źródło cierpień, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2000, s. 155-179. Por. także „Artyści 
ponowocześni, są jak ich poprzednicy ‘awangardą’, ale w sensie całkiem innym od tego, jaki wkładali 
w swe dokonania moderniści […] ‘awangardyzm’ modernistów polegał na tym, by wytyczać szlaki 
wiodące do ‘nowego i ulepszonego’ konsensu, gdy zaś ‘awangardyzm’ artystów ponowoczesnych 

72

background image

i oryginalności, wynikają z ukonstytuowania się nowego rodzaju namysłu estetycznego. 

Współczesność zrodziła potrzebę wypracowania nowych pojęć takich, jak: post-sztuka, 

anty-estetyka,   literatura   wyczerpania,   śmierć   autora.  W  wielu   punktach   zjawisko   to 

łączy się z przekonaniem, że potencjał eksperymentatorski sztuki wyczerpał się. „W tej 

sytuacji sztuka postmodernistyczna poczyna nawiązywać do wszystkich historycznie 

zrealizowanych stylów i chwytów artystycznych, traktując je jak elementy, z których 

można dowolnie korzystać, mieszając je ze sobą, cytując i powtarzając. Dominować 

poczyna   ironiczna   gra   z   przeszłością   i   pastiż   jako   ulubiony   środek   wyrazu 

artystycznego.   Na   miejsce   kultu   czystości   stylistycznej   postmodernizm   wprowadza 

eklektyzm,   harmonię   zastępuje   szokującym   zestawieniem,   całość   fragmentem, 

awangardowy eksperymentalizm odwołaniem do przeszłości

197

.

Powyższa   charakterystyka   postmodernistycznej   optyki   na   sztukę   wydawać   się 

może sprzeczna z tym, co na tym polu początkowo ukonstytuował Nietzsche. Mimo 

tego, jak później postaram się wykazać, ukazuje także pewne zbieżności, które mogą 

okazać się bardziej znaczące w ogólnym ujmowaniu sztuki w świetle rozpatrywanych tu 

stanowisk. Przede wszystkim rozbieżne są koncepcje dotyczące jedności stylistycznej: 

postulował ją Nietzsche, podobnie, jak i powrót do „sztuki wielkiej”, pojmowanej na 

sposób   antyczny   i   renesansowy.   Postmodernizm   z   kolei   również   nawiązuje   do 

przeszłości, jednak na zasadzie zapożyczenia i eklektyzmu. W tym wymiarze pojawia 

się motyw „ironicznej gry z przeszłością”, co koresponduje z nietzscheańskim wątkiem 

„parodii dziejów”. Późniejsza rewaloryzacja stanowiska Nietzschego w kwestii sztuki, 

zbliża   się   do   przekonania   funkcjonującego   współcześnie   w   postmodernizmie. 

Mianowicie: sztuka wyczerpawszy swą moc i możliwości, staje się post-sztuką, tym 

samym   przestaje   spełniać   pierwotnie   przypisywaną   jej   doniosłą   rolę   w   życiu 

i w kulturze.   Niemniej   jednak   nadal   pozostaje   uznaną   domeną   działalności   ludzkiej 

z tym, że w zdecydowanie innym niż wcześniej charakterze. Przede wszystkim zmieniła 

się   pozycja   autora,   który   został   zdominowany   przez   autonomię   własnego   dzieła, 

w końcu   zaś   „uśmiercony”   w   zaplątanym,   multi-wykładniowym   tekście.   „Czasy 

ponowoczesne   […]   zbiegły   się   z   proklamowaniem   ‘śmierci   autora’;   od   Rolanda 

Barthesa   poprzez   Michela   Foucault   do   Jacquesa   Derridy   czy   Jeana   Baudrillarda 

wyraża się nie tylko w podkopywaniu zastanego i z założenia tymczasowego konsensu, ale 
i w podważeniu samej możliwości jakiegokolwiek powszechnego, a więc z natury swej krępującego, 
kanonu”. Tamże, s. 175.

197

 A. Szahaj, Co to jest postmodernizm?, [w:] Postmodernizm. Teksty polskich autorów, op. cit., s. 
49-50.

73

background image

najwnikliwsi   badacze   zawiłych   dróg   współczesnej   kultury   […]   wskazywali   na 

anonimowość,   jaką   w   toku   interpretacji   zyskiwały   samorozwijające   się 

i samotłumaczące się teksty, na utratę uprzywilejowanej pozycji autora w sporach o ich 

interpretację,  na   detronizację  autora   z  zajmowanej   niegdyś   pozycji  autorytatywnego 

twórcy   i   interpretatora   znaczeń

198

  Podobnie   jak   Nietzsche   pytał   wcześniej:   „Kto 

mówi?”,   tak   również   postmodernistyczni   myśliciele,   zwłaszcza   zaś   wymienieni 

powyżej,  powtarzają  to pytanie,  nadając  mu   nieco  głębszy sens  i  bardziej   doniosły 

wydźwięk.  Autor   przestał   siebie   wyrażać,   podobnie   zresztą   jak   i   wszyscy   artyści, 

bowiem nie ma to większego znaczenia, skoro i tak wszystko zależy od odczytującego, 

interpretującego.   W   świetle   nietzscheańskiego   namysłu,   znaczenie   pochodzi   od 

odczytującego   i   jawi   się   w   toku   interpretacji,   jednak   jest   to   proces   nieskończony 

(inaczej niż postuluje hermeneutyka). Jaskrawym przykładem takiej interpretacji jest 

dekonstrukcja, o której szerzej postaram się napisać nieco dalej.

Zanegowanie   kartezjańskiego,   świadomego   i   racjonalnego   podmiotu 

w krytycznym   projekcie   Nietzschego,   legło   u   podstawy   postmodernistycznego 

przekonania   o   schyłku   filozofii   humanistycznej.   W   jej   świetle,   podmiot   zostaje 

rozproszony i sfragmentaryzowany w procesie ustawicznej zmienności rzeczywistości 

kulturowej. Zdecentrowane, ponowoczesne ja jest zaangażowane w wielość tożsamości, 

w których może partycypować nawet w przypadku ich sprzeczności. Ma to związek 

z nieprzerwanym przepływem informacji i bodźców, a także ze swoistym osłabieniem 

tożsamości kulturowej ja w zglobalizowanym świecie. W przeciwieństwie do filozofii 

humanistycznej,   antyhumanizm   neguje   możliwość   istnienia   centralnego   podmiotu 

kartezjańskiego,   który   byłby   uosobieniem   „idealnego   punktu   widzenia”,   czy   też 

„spojrzenia   spoza   kultury”.   Rzeczywistość   może   być   percypowana   jedynie   poprzez 

„spojrzenie   z   wewnątrz”   –   z   jakiejś   perspektywy.   Jak   określa   to   Nietzsche,   „nie 

możemy wyjrzeć poza swój kąt: jest to beznadziejna ciekawość chcieć wiedzieć, co za 

inne rodzaje intelektu i perspektywy istnieć by mogły, […] nie rozwiąże [tego – przyp. 

P.N.]   nawet   najpilniejsza   i   męcząco-sumienna   analiza   i   samobadanie   intelektu: 

ponieważ   intelekt   ludzki   przy   analizie   tej   nie   jest   zdolny   widzieć   samego   siebie 

w swych perspektywicznych formach i tylko w nich się widzieć

199

. W finale nie można 

mówić o obiektywnym poznaniu, prawdzie, podmiocie, itp. Fakt ten ma oczywiście 

198

 Z. Bauman, Ponowoczesność jako źródło cierpień, op. cit., s. 269-270.

199

 F. Nietzsche, Wiedza radosna (Księga piąta), tłumaczenie Leopold Staff, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/WR/index7.html

 z dnia 3 marca 2007r., § 347.

74

background image

szereg   konsekwencji,   które   cały   czas   staram   się   w   toku   tego   wywodu   wymieniać 

i charakteryzować.

Należy do nich wspomniany już schyłek filozofii humanistycznej, ale także m.in. 

sławny   już   postulat   „kresu   historii”.   Pod   pojęciem   tym   kryje   się   wiele   znaczeń 

i kontekstów, co nastręcza trudności interpretacyjnych. Jednak przyjmując interpretację 

Vattimo,   można   „koniec   historii”   ogólnie   rozumieć,   jako   „koniec   historyzmu,   czyli 

koniec koncepcji ludzkich dziejów jako włączonych w jednolity bieg, z przyznanym mu 

specyficznym sensem, który ujawniał się i był rozumiany jako sens emancypacji

200

. 

Dla   Lyotarda,   tradycyjnie   rozumiana   historia   jest   przykładem   „Wielkich   Narracji”, 

a raczej   narzędziem   ich   uprawomocniania.   Jak   wiemy,   ze   stanowiskiem   historyzmu 

polemizował   Nietzsche   już   od   początków   swej   twórczości.   „Kres   historii”   można 

rozumieć   metaforycznie,   jako   zwieńczenie   jego   starań   w   tym   kierunku,   a   więc 

podważenie   prawomocności   historii   „odtwarzanej”,   jej   pretensji   do   obiektywności 

i scjentystycznej   pieczołowitości.   Nadto   zaś,   pochodzący   z   późniejszego   okresu 

twórczości,   perspektywizm   (o   którym   szerzej   za   chwilę)   podważający   status   faktu 

i prawdy   obiektywnej,   a   wprowadzający   na   ich   miejsce   intencjonalną   interpretację. 

Język naukowy tym samym przestał być „zwierciadłem natury” w wyniku oddzielenia 

opisu procesu od jego rzeczywistego przebiegu. „Język zarówno pisarza, jak i historyka 

wywołuje fikcyjną lub prawdziwą iluzję rzeczywistości […] chodzi o uświadomienie 

sobie stylistycznego wymiaru pisarstwa

201

.

Najdotkliwszą   krytykę   narracji   historycznej   (i   nie   tylko   historycznej)   powziął 

Derrida   w   postulowanej   przez   siebie   dekonstrukcji.   Nową   strategią   odczytywania 

tekstów   (nie   tylko   historiograficznych)   i   podjęciem   „kwestii   stylu”,   stara   się   on 

podważyć „metafizykę obecności”, wprowadzając na miejsce znaku ‘ślad’ (trace), który 

odsyła  znaczeniowo do kolejnego znaku  (znaczenia),  itd. Taki  proces  ‘rozplenienia’ 

uniemożliwia   uchwycenie   sensu   w   gąszczu   wzajemnie   odsyłających   się   do   siebie 

różnych tekstów. Jednakże każdy tekst, jak i piszący go, coś ‘chce powiedzieć’ (i czegoś 

‘powiedzieć nie chce’) – te przed-sądy i marginalizacje ‘prześwitują przez szczeliny’ 

występujące   w   tekście,   jako   oznaka   załamania   się   jednolitego   sensu.   Proces 

dekonstrukcji zorientowany jest właśnie na tropienie tych wykluczeń (dialektycznych 

opozycji pojęciowych), a więc na wyłowienie podtekstów, niedopowiedzeń i intencji 

200

 G. Vattimo, Postnowoczesność i kres historii, przełożyła Barbara Stelmaszczyk, [w:] Postmodernizm. 
Antologia przekładów, op. cit., s. 129.

201

 F.R. Ankersmit, Historiografia i postmodernizm, przełożyła Ewa Domańska, [w:] Postmodernizm. 
Antologia przekładów, op. cit., s. 156.

75

background image

skrywanych.   Odbywa   się   to   poprzez   uzupełnienie   (suplementację)

202

  W   takiej 

konwencji odczytywania tekstu (w tym historiografii), historia w tradycyjnym sensie 

przeistacza się w literaturę i traci – także pojmowany w tradycyjnym sensie – statut 

naukowy. Można stwierdzić w dużym uproszczeniu, że „dla postmodernisty świadectwo 

nie wiedzie do przeszłości, ale do innej interpretacji przeszłości

203

. Literatura „otwiera 

się”   na   wielość   interpretacji   i   odczytań,   angażuje   inne   –   nie   tylko   analityczne,   ale 

i estetyczne – sposoby percypowania, nie pragnie tworzyć analitycznych i zamkniętych 

systemów, itp. 

Narracja historyczna jest tu jednym z wielu przykładów zbliżenia się dyskursów 

literatury i filozofii oraz estetyzacji tychże. Refleksja postmodernistyczna stara się je 

uzgodnić,   rewaloryzując   tym   samym   uprzywilejowane   dotychczas   stanowisko 

filozoficzne. Historyk, filozof, socjolog, jak każdy inny naukowiec, staje się zarazem 

pisarzem-artystą i tworzy swą powieść, narrację, fabułę, poezję, itd. Żaden z nich nie 

jest   tu   wyróżniony   i   predestynowany   do   stanowiska   nadrzędnego   i   najbardziej 

słusznego, bowiem – po pierwsze – każdy pis jest intensjonalny, co uwidacznia się, 

m.in. w stylu, jakim jest pisany. Po drugie – racje zależą od interpretacji, nie zaś od 

jakichś z góry przyjętych i uświęconych konwencji. 

W   ten   sposób   dochodzimy   w   niniejszych   rozważaniach   do   bodajże 

najistotniejszego   komponentu   stanowiska   postmodernistycznego,   czyli   pluralizmu. 

W tym   względzie   powinniśmy   się   bliżej   przyjrzeć   nietzscheańskiemu 

perspektywizmowi.   Jest   to   niemal   najbardziej   interesujące   nas   stanowisko,   bowiem 

spełnia się w postmodernistycznych teoriach i analizach kultury, społeczeństwa, itd. 

Nietzscheańska teza głosząca, że „oglądamy świat z odmiennych punktów widzenia”, 

znalazła   szeroki   oddźwięk   w   postmodernizmie.   Jak   za   Rortym   ujmuje   to   Zygmunt 

Bauman, „nabieramy, jak się zdaje, umiejętności ‘czucia się dobrze w towarzystwie 

rożnych a rozmaitych ludzi’ i posuwamy się w kierunku takiego współżycia, w jakim 

‘nikomu nie wpada do głowy, by sadzić, że Bóg, Prawda, czy Istota Rzeczy są po jego 

stronie’”

204

. Pluralizm, wielogłos, „małe narracje”, „solidarność i etnocentryzm”, jak 

możemy się domyślać, są nowymi, ponowoczesnymi określeniami nietzscheańskiego 

perspektywizmu.   Świadomy   jestem   skrótowości   i   ogólności   tej   tezy   –   jak   można 

202

 Akapit w oparciu o tekst Andrzeja Radomskiego, Badanie narracji historycznej. Próba 
konceptualizacji kulturoznawczej, op. cit., (passim) oraz B. Banasiak, Filozofia ‘końca filozofii’. 
Dekonstrukcja Jacquesa Derridy, Wydawnictwo Spacja, Warszawa 1995, s. 132-137, 170-171.

203

 F.R. Ankersmit, Historiografia i postmodernizm, op. cit., s. 159.

204

 R. Rorty, Heidegger, Kundera, and Dickens, [w:] Essays on Heidegger and Others, Cambridge UP 
1991, s. 81,75, cyt. za Z. Bauman, Ponowoczesność jako źródło cierpień, op. cit., s. 210.

76

background image

mniemać,   w   materii   tej   wiele   się   wydarzyło   i   zmieniło   przez   zgoła   cały   wiek, 

oddzielający   twórczość   Nietzschego   od   twórczości   jego   postmodernistycznych 

popleczników. Jednak – jak sami postmoderniści akcentują – tradycja nietzscheańska 

jest im wyjątkowo bliska i mimo dystansu czasowego oraz wnikliwego spenetrowania 

myśli filozofa, wciąż odnaleźć można w niej inspirację. Ponadto postulat pluralizmu ma 

swoją tradycję, w której Nietzsche zajmuje godne miejsce, gdyż ukształtował w sposób 

niepowtarzalny i jemu tylko właściwy specyfikę tego stanowiska. Toteż wydaje mi się 

zasadne twierdzenie, że postulat perspektywizmu znajduje (choć nie w prostej linii) swą 

kontynuację i twórcze rozwinięcie właśnie w postmodernizmie.

Filozoficzny   pluralizm   jest   podstawą   perspektywizmu.   Właściwie   obydwa 

stanowiska warunkują się wzajemnie i jedno wynika z drugiego jako konsekwencja. 

Pluralizm   ulega   dalszemu   rozwojowi   i   silnie   utwierdza   się   w   twierdzeniach 

postmodernistycznych i argumentacji na rzecz ich przemawiających. Jak tego dowodzi 

teza   –   podzielana   przez   wszystkich   myślicieli   z   tego   obozu   –   „nie   ma   spojrzenia 

z nikąd”.   Zawsze   patrzymy   przez   pryzmat   przekonań,   usposobień,   preferencji, 

a wszystkie one kształtują się i wynikają z naszego „kulturowego środowiska”. Tym 

samym pogląd obiektywistyczny zostaje odrzucony, już to jako totalistyczny, w końcu 

jako nieistniejący i niemożliwy, zarówno w praktyce, jak i w teorii.

Perspektywizm   i   pluralizm   zdradza   w   swej   istocie   kategorię   nadmiaru. 

Przypomnijmy, że dla Nietzschego nadmiar był wyrazem mocy, który potem stał się 

podstawą   ekonomii   generalnej   Bataille’a   i   w   ten   sposób   stał   się   również   wyrazem 

tendencji   transgresywnych.   W   postmodernistycznym   światopoglądzie   nadmiar 

manifestuje   się  głównie  w  pluralizmie  i   wielorakości,   które  metaforycznie   obrazuje 

„kłącze”   Deleuze’a   i   Guattari’ego.   Egzemplifikacji   kategorii   nadmiaru 

w postmodernistycznej   nauce   można   także   upatrywać   w   procesie   „rozplenienia”. 

Można   go   określić   jako   swoistą   „zdolność   autonomicznego   tekstu”   do   tworzenia 

w swym   łonie   nieograniczonej   ilości   znaczeń   –   innymi   słowy   –   „podtekstów”. 

W wyniku   tego   procesu,   interpretacja   staje   się   nieskończonym,   poznawczym 

błądzeniem w otwartym systemie produkcji sensów. Taki model odczytywania tekstu, 

a tym   samym   rzeczywistości,   afirmuje  istnienie   obok  siebie   nawet  skrajnie   różnych 

poglądów,   zawiera   się   więc   w   kulturowym   pluralizmie   tak   ważnym   zarówno   dla 

Nietzschego, jak i dla całej formacji postmodernistycznej.

Wieloaspektowe i wieloznaczne „odczytywanie rzeczywistości” rzutuje także na 

płaszczyznę nauki, zwłaszcza szeroko rozumianej współczesnej humanistyki. Ale nie 

77

background image

tylko!  Cały projekt  postmodernistycznej   nauki

205

  wydaje  się   korelować  z   koncepcją 

nietzscheańską,   która   nie   ma   charakteru   linearnego,   krytykuje   kartezjański   dualizm 

ducha i materii oraz przekonanie o nadrzędności ludzkiego rozumu. Zasadne wydaje mi 

się   pewne   uogólnienie,   mianowicie,   że   „epistemologia   poststrukturalistyczna/ 

postmodernistyczna   opiera   się   […]   na   nietzscheańskim   opisie   prawdy,   […]   gdzie 

określa się ją jako ‘ruchomą armię metafor i metonimii’. Oznacza to, że […] wiedza nie 

jest   kwestią   odkrywania   prawdy   obiektywnej   i   ścisłej,   ale   raczej   konstruowania 

interpretacji świata, które zostają ‘uznane za prawdziwe’”

206

. Na potwierdzenie tego 

przekonania,   powołajmy   się   na   słowa   Nietzschego,   który   pisał,   że   to,   „co   teraz 

nazywamy światem, jest rezultatem mnóstwa błędów i wyobrażeń […] Od tego świata 

wyobrażeń wiedza ścisła jest w stanie wyzwolić nas tylko w nieznacznym stopniu – co 

by też zresztą wcale nie było do życzenia – jako że nie jest w stanie zburzyć istotnie 

władzy prastarych przyzwyczajeń odczuwania

207

Takich fragmentów w twórczości Nietzschego znajdziemy wiele

208

. Podważenie 

klasycznej epistemologii, związane jest ściśle z zakwestionowaniem metafizyki oraz 

poddania   krytyce   jej   fundamentalnych   założeń   i   pojęć.   Sprzeciw   wobec   niemal 

apriorycznie przyjmowanych kategorii metafizycznych i epistemologicznych, owocuje 

przyjęciem   nowej   postawy.   W   obliczu   perspektywicznej   zmienności,   która   jest 

nieodzowną kategorią nietzscheańskiego poznania, „ontologię wypiera genealogia (ta 

wywodzi wszystko z danego kontekstu. Prawda, której jądrem – paradoksalnie – jest nie 

byt,   a   ustawiczne   stawanie   się,   nie   rozróżnia   między   działaniem   a   działającym, 

myśleniem  a   myślą,  gdyż  wraz   z  resztą   jesteśmy w  stanie   płynnej   zmienności,  nie 

uznając żadnych gotowych, wiążących nas sądów

209

Po   tym   dość   ogólnikowym   zarysie   koneksji   między   refleksją   Nietzschego 

i namysłem   postmodernistycznym,   czas   przejść   do   konkretnych   przykładów,   które 

205

 Rzeczową charakterystykę postmodernistycznej nauki w szerokim sensie (tzn. nie tylko nauk 
humanistycznych), podaje Maciej Świerkocki w rozdziale ‘Postmodernistyczna nauka i filozofia, czyli 
transgresja’, [w:] M. Świerkocki, Postmodernizm. Paradygmat nowej kultury, op. cit., s. 22-60.

206

 C. Barker, Studia kulturowe. Teoria i praktyka, op. cit., s. 28.

207

 F. Nietzsche, Ludzkie Arcyludzkie, op. cit., s. 25.

208

 Najbardziej znamienny fragment pochodzi z rozprawy zatytułowanej O prawdzie i kłamstwie 
w pozamoralnym sensie
: „Czym więc jest prawda? Ruchliwą armią metafor, metonimii, 
antropomorfizmów – krótko mówiąc sumą ludzkich stosunków, które zostały spotęgowane, 
przekształcone, poetycko i retorycznie upiększone i które na skutek długiego użytkowania wydają się 
ludowi niezmienne, kanoniczne i obowiązujące” [w:] F. Nietzsche, Pisma pozostałe 1862-1875, 
przełożył Bogdan Baran, Wydawnictwo Inter esse, Kraków 1993, s. 189.

209

 S. Morawski, Niewdzięczne rysowanie mapy... O postmodernie(izmie) i kryzysie kultury, 
Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 1999, s. 126.

78

background image

mniej   lub   bardziej   trafnie   udało   mi   się   wyłowić   w   literaturze   problemowej.   Gwoli 

podsumowania   chciałbym   jedynie   stwierdzić   za   Krystyną   Wilkoszewską,   że 

„postmodernizm   jest   świadomością   załamania   się   ideologiczno-epistemologicznego 

rusztowania, na jakim wspierała się moderna

210

. O ile zatem załamanie to dokonuje się 

w   ponowoczesnej   epoce,   należy  stwierdzić,   że   tym,   który  poważnie   wstrząsną   tym 

rusztowaniem, był Nietzsche. Właśnie od jego przemyśleń i intuicji liczyć wypada czas 

wielkiego przełomu, który nie dokonał się za jego czasów, lecz został zaakcentowany 

i począł   obrastać   w   siłę.   Być   może   kulminacją   tego   procesu   był   (jest?)   przełom 

modernistyczny,   który   –   jak   twierdzą   niektórzy   –   jest   tylko   chwilową   modą   (jako 

orientacja postmodernistyczna) lub w ogóle nie istnieje (›postmodernizm‹ jako pojęcie 

puste). Faktem jest, że tak jak kiedyś Nietzsche, tak dziś „większość dziedzin kultury 

weszła […] na drogę nieustannego poszukiwania nowych wzorów i rozwiązań, ciągłego 

eksperymentowania,   sceptycyzmu   wobec   tego,   co   tradycyjne,   nieufności   wobec 

osiągniętych   rezultatów,   poszukiwania   nowych   rozwiązań   i   –   co   najważniejsze   – 

permanentnej autokrytyki

211

. Ta charakterystyka odnosi się w zupełności, zarówno do 

rozważań Nietzschego, jak i do „przedsięwzięcia postmodernistycznego”. 

210

 K. Wilkoszewska, Wariacje na postmodernizm, Wydawnictwo Towarzystwo Autorów i Wydawców 
Prac Naukowych Universitas, Kraków 2000, s. 29.

211

 A. Szahaj, Ironia i miłość. Neopragmatyzm Richarda Rorty’ego w kontekście sporu o postmodernizm, 
Wydawnictwo Fundacji Na Rzecz Nauki Polskiej, Monografie FNP seria humanistyczna, Wrocław 
1996, s. 219-220.

79

background image

Rozdział IV

Egzemplifikacje śladów nietzscheańskich w koncepcjach myślicieli 

postmodernistycznych 

Po   tej   ogólnej   i   dość   lapidarnej   charakterystyce   powiązań   refleksji 

postmodernistycznej   z   myślą   nietzscheańską,   przyszedł   czas   by   przyjrzeć   się 

konkretnym przykładom tych konotacji. W tym celu postaram się scharakteryzować 

pokrótce koncepcje wybranych myślicieli postmodernistycznych, skupiając się przede 

wszystkim na tych wątkach, które w ten czy inny sposób jawią się jako domniemane 

inspiracje   nietzscheańskie.   Oczywiście,   zarówno   dobór   twórców,   jak   i   zbiór 

poruszanych motywów nie stanowi tu jakiegoś kanonu, lecz dokonany został umownie. 

Jest   to   jedynie   egzemplifikacja,   nie   mająca   stanowić   jakiegoś   zbioru   cech 

konstytutywnych,  a   jedynie   bardziej  szczegółowe  i  konkretne  podjęcie   nadrzędnego 

tematu niniejszej pracy. 

Jean-François Lyotard uważany jest – jeśli wolno się tak wyrazić – za jednego 

z twórców postmodernizmu, choć w zasadzie nie miał takich ambicji, ani zamiarów. 

Kondycji   postmodernistycznej  pisał,   że   „nauka   postmodernistyczna   tworzy   teorię 

własnej   ewolucji   jako   nieciągłej,   pozbawionej   możliwości   skorygowania, 

paradoksalnej,   Nauka   ta   zmienia   sens   słowa   ‘wiedzieć’  i   tłumaczy,   w   jaki   sposób 

zmiana ta może się dokonywać. Nie tworzy ona znanego, lecz nieznane. Proponuje 

model uprawomocnienia siebie nie będący wcale modelem najwyższej wydajności, ale 

modelem   niezgodności   rozumianej   jako   paralogia

212

  Po   ukazaniu   się   tej   pracy 

rozgorzała polemika, zwłaszcza wokół określenia postmodernizm, którego Lyotard użył 

w znaczeniu innym od funkcjonujących wówczas, a określał nim po prostu inny sposób 

namysłu   nad   moderną.   W   swoim   początkowym   projekcie   „przepisania   moderny” 

optował za wyzbyciem się przesądów, aby możliwe było uobecnienie tego, co wcześniej 

zostało pominięte. W tym celu należy także dopuścić do głosu uczucia, nie zaś tylko 

chłodny, analityczny ogląd. Dlatego pisał, że „ponowoczesny pisarz lub artysta jest 

w sytuacji filozofa: tekstem, jaki pisze, dziełem, jakie tworzy, nie rządzą w zasadzie 

212

 J.-F. Lyotard, Kondycja postmodernistyczna, tłumaczyła Agnieszka Taborska, „Literatura Na Świecie” 
nr 8-9 1988, s. 290.

80

background image

żadne ustalone reguły i nie można ich sadzić w sposób zdecydowany posługując się 

zastanymi kategoriami. To właśnie reguł i kategorii, jakie pozwalają na wydanie sądu, 

tekst   czy  dzieło   poszukują.   Pisarz   czy   artysta   pracują   zatem   bez   reguł,   po   to,   aby 

ustanowić   reguły   tego,   co   będzie   dokonane.   Tekst   i   dzieło   sztuki   mają   charakter 

zdarzenia;   nadchodzą   one   z   punktu   widzenia   autora   zbyt   późno   –   lub,   co   do   tego 

samego   się   sprowadza   –   ich   urzeczywistnienie   zaczyna   się   za   wcześnie.   Zjawisko 

ponowoczesności pojmować trzeba poprzez paradoks czasu przyszłego dokonanego”

213

. 

W słowach tych zawarte jest przekonanie autora o potrzebie namysłu nad warunkami 

twórczości (także nauki) już w chwili jej tworzenia. Równie ważne w tym względzie 

jest uprzywilejowanie innych dróg poznania, m.in. stanowiska estetycznego.

Projekt angażowania emocji był już obecny w  Niewczesnych rozważaniach, ale 

charakteryzował   także   w   pewnym   stopniu   całą   twórczość   Nietzschego.   Łączył   on 

z powodzeniem literacko-poetycką formę wypowiedzi, z procesem analitycznym. To 

swoiste   połączenie   sztuki   i   nauki   znalazło   swoje   odbicie   nie   tylko   w   projektach 

Lyotarda,   ale   generalnie   u   wszystkich   niemal   twórców   postmodernistycznych. 

U Lyotarda   natomiast   najpełniejszym   tego   przykładem   jest   projekt   „filozofii 

eksperymentatorskiej”,   rozumianej   podobnie,   jak   „filozofia   eksperymentalna” 

Nietzschego. W obydwu tych pojęciach zawiera się przekonanie o równoważności, lub 

nawet   większej   adekwatności,   podejścia   estetycznego   od   podejścia   naukowego. 

Adekwatność   tego   ostatniego   stanowiska   wyczerpuje   się,   zarówno   w   obliczu 

chaotycznej   zmienności   nietzscheańskiego   świata,   jak   również   w   perspektywie 

dostrzeganego   przez   Lyotarda   wzrostu   złożoności   zjawisk,   m.in.   w   wyniku 

przyśpieszenia technologicznego w łonie zachodniej cywilizacji. Eksperymentatorstwo 

postmodernizmu wyraża się w tym, że „poszukuje nowych przedstawień nie po to, by 

się nimi delektować, lecz po to, by lepiej odczuć istnienie nieprzedstawialnego”

214

.

Refleksja   nad   ponowoczesną   kondycją   człowieka,   znajdują   także   swoje 

odzwierciedlenie w szeroko rozumianej komunikacji międzyludzkiej. Lyotard stoi na 

stanowisku charakterystycznym dla orientacji postmodernistycznej. Poglądy odnośnie 

rozmowy  (w   szerokim   rozumieniu)   głosił   Lyotard,   m.in.   w  Le   Différend.  Tytułowy 

„Zatarg” leży u podłoża wszelkiego mówienia, w samej naturze konwersacji. Jest to 

213

 J.-F. Lyotard, Postmodernizm dla dzieci. Korespondencja 1982-1985, przełożył Jacek Migasiński, 
Wydawnictwo Fundacja Aletheia, Warszawa 1998, s. 30-31. Por. także Tegoż, Odpowiedź na pytanie: 
co to jest postmodernizm?, przełożył Michał Paweł Markowski, [w:] Postmodernizm. Antologia 
przekładów, op. cit., s. 60-61.

214

 J.-F. Lyotard, Odpowiedź na pytanie: co to jest postmodernizm?, przełożył Michał Paweł Markowski, 
[w:] Postmodernizm. Antologia przekładów, op. cit., s. 60.

81

background image

konflikt   o   charakterze   absolutnym   i   nierozstrzygalnym,   na   płaszczyźnie   którego 

różnicują się współistniejące i równoważne, choć czasem sprzeczne opinie. Mimo tego 

nie   mieszają   się   one   dowolnie,   ani   nie   przenikają   się   wzajemnie   –   są   nie   do 

uzgodnienia. Każda próba ich pogodzenia i rozstrzygnięcia, czy to na polu dialektyki, 

czy poprzez dialog, jest związana z opresywnością

215

. Lyotard stwierdza w  Kondycji 

ponowoczesnej,   że   uczestniczymy   w   mnogości   gier   językowych   o   charakterze 

heteronomicznym,   „nieredukowalnej   mnogości   i   różnorodności,   […]   bez 

rozstrzygających   argumentacji,   uprzywilejowanych   pozycji,   trybunałów   czy 

kryteriów

216

. W tym świetle jakiekolwiek rozstrzygnięcie jest przemocą, więc aby jej 

uniknąć,   rozmówcy   trwają   w   permanentnym   stanie   zawieszenia   ostatecznego   sądu 

(epoché). Rozstrzygnięcie byłoby opresją, która jednocześnie – na podstawie pretensji 

do naczelnej racji – rozwiązywałaby również sam dialog poprzez zdominowanie, a tym 

samym   unieważnienie   opozycyjnego   stanowiska.   Podważona   tu   zostaje   zasada 

obowiązywania jednej, naczelnej racji, co bardzo wyraźnie wiąże się z nietzscheańskim 

perspektywizmem.  Niejednokrotnie  Nietzsche  pisał   o  ścieraniu   się  racji,  a   dobrego, 

godnego wroga (również w znaczeniu oponenta w rozmowie) nakazywał szanować: 

„Człowiek   oddany  poznaniu   winien   nie   tylko   kochać   swych   wrogów,   lecz   i   umieć 

nienawidzić swych przyjaciół

217

Perspektywizm znajduje także wyraz w nieufności do „Wielkich Narracji”, które 

w swej pretensji do uniwersalności i obiektywności, łączą się z konieczności z terrorem, 

represją   i   totalnością.   Brak   wiary   w   wielkie   metaopowieści   jest   znamienny   dla 

postmodernej   kondycji   i   można   sądzić,   że   jest   widoczny   także   w   twórczości 

Nietzschego.   Sam   fakt,   iż   ustawicznie   zmieniał   i   reformułował   on   swoje   poglądy, 

przesądza o tym, że nie pragnął stworzyć czegoś uniwersalnego. Wręcz przeciwnie – do 

końca   swej   świadomej   pracy   pozostawał   na   stanowisku   ustawicznego 

przewartościowywania swoich dokonań. Zachęcał do krytyki swym zaczepnym stylem, 

lecz przede wszystkim najgłębszego krytycyzmu oczekiwał właśnie od siebie. Ponadto 

na   przemian   zżywał   się   ze   swoją   twórczością,   by   potem   porzucić   wszystko 

i zdystansować się do niej. Najpełniejszy tego wyraz można odnaleźć w  Ecce Homo

215

 Por. A. Burzyńska, Postmoderna: pomiędzy wieżą Babel a Biblioteką Babel, [w:] Postmodernizm. 
Teksty polskich autorów, op. cit., s. 66.

216

 A. Burzyńska, Postmoderna: pomiędzy wieżą Babel a Biblioteką Babel, [w:] Postmodernizm. Teksty 
polskich autorów, op. cit., s. 66-67.

217

 F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, op. cit., s. 68.

82

background image

która to książka stanowi swoistą autobiografię, pełną autorefleksji i autoironii, a także 

bezwzględnego krytycyzmu wobec siebie samego.

Projekt   obalenia   prawomocności   „Wielkich   Narracji”   jest   wymierzony  przede 

wszystkim w nowoczesną naukę. O ile Nietzsche nieubłaganie krytykuje naukowców za 

bezpodstawność i konwencjonalizm, nadto zaś za budowanie fałszywego obrazu świata, 

Lyotard   pragnie   zrewaloryzować   cały   projekt   obiektywistycznej   nauki   poprzez 

afirmację   „małych   narracji”.   Innymi   słowy,   postuluje   on   kreowanie   otaczającej   nas 

rzeczywistości   poprzez   „inicjatywy   oddolne”,   wspierające   wielogłos   racji.   Pod   tym 

względem Lyotard przytakuje Nietzschemu, gdy ten głosi: „Niemasz żadnej metody 

naukowej, któraby stanowiła jedyną i wyłączną drogę do wiedzy! Musimy brać rzeczy 

na spytki, raz w dobry sposób to znów w zły, stosować do nich kolejno sprawiedliwość, 

namiętność i chłód. Jeden rozprawia z rzeczami jak policyant, drugi jak spowiednik, 

trzeci jak ciekawy wędrownik. Niekiedy sympatyą, to znów przemocą da się od nich 

coś wydrzeć

218

. Nietzscheańska oraz postmodernistyczna krytyczność wobec szeroko 

rozumianej   „metody”   jest   znamienna,   dlatego   też   Lyotard   przychyla   się   do   tego 

stanowiska.

Michel Foucault  – jedna z czołowych postaci współczesnej humanistyki oraz 

przedstawiciel   poststrukturalizmu   (zaliczany  także   do   obozu   postmodernistycznego), 

żywo   interesował   się  myślą   Nietzschego.   Jak  sam  kilkakrotnie   podkreślał,  od  1953 

roku,   kiedy   to   pierwszy   raz   zetknął   się   z   twórczością   autora  Jutrzenki,   zmienił 

zasadniczo swój tok myślenia

219

. Lektura Nietzschego wywarła decydujący wpływ dla 

całej jego późniejszej twórczości. Kluczowe idee, które – jak można przypuszczać – 

formowały   się   pod   wpływem   inspiracji   refleksją   nietzscheańską,   to:   historyczność 

i konwencjonalność   prawdy,   odrzucenie   homogenicznego   i   ponadhistorycznego 

podmiotu   oraz   odrzucenie   ciągłości   dziejowej   i   idei   postępu   (zwłaszcza   w   formie 

kumulacji wiedzy)

220

. Szczególnie w problematyce badań nad historią można zauważyć 

doniosły wpływ Nietzschego. „Foucault powtarza za Nietzschem, że nie istnieje coś 

takiego, jak pierwotny sens, tekst źródłowy, ostateczna podstawa komentarza – istnieją 

218

 F. Nietzsche, Jutrzenka, op. cit., s. 325.

219

 Por. M. Foucault, Filozofia, historia, polityka. Wybór pism, tłumaczenie i wstęp Damian Leszczyński, 
Lotar Rasiński, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa – Wrocław 2000, s. 8. Szerzej na temat 
nietzscheańskich inspiracji oraz faz renesansu Nietzschego we Francji z punktu widzenia 
i doświadczeń Foucault, patrz rozdział: Strukturalizm i poststrukturalizm, wywiad G. Rauleta 
z M. Foucault, s. 294-318.

220

 Por. M. Foucault, Filozofia, historia, polityka. Wybór pism, op. cit., s. 11.

83

background image

jedynie interpretacje interpretacji

221

Konsekwencją tych postulatów jest konstatacja, że 

historia jest niczym więcej, jak kolejną opowieścią, narracją, fabułą, tworzoną niejako 

„na   nowo”   przez   tego,   który   stara   się   zrelacjonować   przeszłe   dzieje.   Podobnie 

stwierdził Nietzsche: „Dziejopis ma do czynienia nie z tem, co rzeczywiście się działo, 

lecz   li   tylko   z   domniemanymi   zdarzeniami   […]   Wszyscy   historycy   opowiadają 

o rzeczach, które nie wyjrzały nigdy poza rubieże wyobrażeń”

222

.

Inspiracjom   nietzscheańskim   na   polu   badań   historii   Foucault   dał   wyraźne 

potwierdzenie w  swym eseju  Nietzsche, genealogia, historia. W pracy tej francuski 

myśliciel   podejmował   zasadniczo   problematykę   badań   historii,   proponując   metodę 

Nietzschego,   tzn.   genealogię.   Twierdzi   on   tam,   że   „genealogia   jest   monotonna, 

skrupulatna   i   niestrudzenie   dokumentalna   […]   dlatego   w   genealogii   niezbędne   jest 

umiarkowanie: musi ona utrwalać jednostkowość zdarzeń […] w tym, co nie uchodzi 

już za historię – w uczuciach, miłości, sumieniu, instynktach, […] nie po to wszak, 

ażeby śledzić powolną linię ewolucji, lecz by odkrywać rozmaite sceny, na których 

odgrywały one przeróżne role; musi określać nawet ich miejsce nieobecności, moment, 

w   którym   jeszcze   się   nie   dokonały   […]   Genealogia   wymaga   zatem   drobiazgowej 

wiedzy...”

223

, by „z prawd niepozornych i znalezionych za pomocą ścisłej metody”, nie 

zaś „z uszczęśliwiających i oślepiających błędów

224

, odtwarzać dyskurs.

Podobnie ma się rzecz z foucaultiańską archeologią, która za przedmiot badań 

przyjmuje dyskurs, nie zaś poszukiwanie źródła, teleologii i metahistorii. Stara się ona 

brać pod rozwagę historyczną zmienność, nie zaś – jak to się wcześniej odbywało – 

wielkie, ogólne i rzekomo obowiązujące „prawa rozwoju dziejów”, kreśląc tym samym 

linearne ciągłości i ewolucje. Archeologia to właśnie opis zdarzeń dyskursywnych – nie 

ich   wyjaśnianie,   ale   problem   ich   istnienia,   przyczyn   oraz   skutków   ich   zaistnienia 

w danym czasie i miejscu. Dopełnieniem tej krytycznej analizy, jest genealogia, która 

bada zmienności i fluktuacje – krócej – kształtowanie się dyskursu.

Zasadniczo „Foucault za Nietzschem przyjmuje ‘ontologię walki’, konfliktu oraz 

gry różnego rodzaju sił w stosunkach społecznych, przekładającej się również na pole 

analiz

225

Genealogia w ujęciu foucaultiańskim jest spektakularnym przeciwstawieniem 

się tradycyjnie pojmowanej historii. Foucault przenosi nietzscheańską tezę z dziedziny 

221

 M. Foucault, Filozofia, historia, polityka. Wybór pism, op. cit., s. 20.

222

 F. Nietzsche, Jutrzenka, op. cit., s. 271.

223

 M. Foucault, Nietzsche, genealogia, historia, [w:] M. Foucault, Filozofia, historia, polityka. Wybór 
pism, op. cit., s. 113.

224

 F. Nietzsche, Wiedza radosna, tłumaczył Leopold Staff, Jakub Mortkowicz, Warszawa 1910-1911, § 
7, cyt. za M. Foucault, Nietzsche, genealogia, historia, op. cit., s. 113.

84

background image

badań nad moralnością, na szerszą płaszczyznę. Jedno ze „zdań i potrąceń” Nietzschego 

mówi o tym, że „nie ma w ogóle zjawisk moralnych, lecz tylko moralna interpretacja 

zjawisk”

226

. Każdy system moralny jest tworzony, tudzież tworzy się ze względu na cel 

praktyczny;  ›dobro‹ i ›zło‹ wywodzi się w prostej  linii ze stosunków społecznych i 

politycznych.   Moralność,   podobnie   jak   każdy   system   prawny   regulujący   stosunki 

między   poszczególnymi   jednostkami   zbiorowości,   jest   stronnicza,   zaś   idea 

sprawiedliwości   jest   jedynie   przykrywką   dla   tak   pojmowanej   regulacji   prawnej   czy 

moralnej. W imię sprawiedliwości będzie zatem dochodziło do faworyzacji pewnych 

zachowań, a deprecjacji i potępienia innych, szkodliwych z punktu widzenia państwa, 

czy innej formy zwierzchnictwa. Regulacje te będą miały na celu utrzymać „porządek 

dyskursu”,   bowiem   „w   każdym   społeczeństwie   wytwarzanie   dyskursu   jest 

równocześnie   kontrolowane,   selekcjonowane,   organizowane   i poddane   redystrybucji 

przez   pewną   liczbę   procedur,   których   rolą   jest   zaklinać   moce   i niebezpieczeństwa, 

zawładnąć   przypadkowością   zdarzeń,   wymknąć   się   ciężkiej,   niepokojącej 

materialności.   Społeczeństwo   takie   jak   nasze   zna,   rzecz   jasna,   procedury 

wykluczenia

227

. W finale teza ta prowadzi do konstatacji, że nawet takie wartości jak 

wolność,   prawda,   rozum,   są   wynikiem   konfliktu   –   aktami   przemocy   permanentnie 

ścierających się sił.

Analiza nietzscheańskiej kategorii woli mocy – jak się może wydawać – staje się 

pośrednią inspiracją do odkrycia zależności społecznych w postaci stosunków władzy, 

tzw. „mikrofizyki władzy”. Zestawienie myśli Foucault i Nietzschego może wydawać 

się pochopne na tym gruncie. Spróbujmy jednak przyjrzeć się dokładniej, co kryje się 

pod pojęciem władzy u Foucault: „Mówiąc władza nie mam na myśli „Władzy” jako 

zespołu instytucji i aparatów zapewniających poddanie obywateli państwu. Słowem tym 

nie   oznaczam   też   sposobu   ujarzmienia,   który   w   przeciwieństwie   do   przemocy 

przybierałby   formę   reguły.   Nie   myślę   wreszcie   o   ogólnym   systemie   panowania 

jednostki lub grupy nad innymi […] Wydaje mi się, że władzę trzeba przede wszystkim 

pojmować jako wielość stosunków sił immanentnych dziedzinie, w której się zawiązują 

i   której   organizację   stanowią;   grę,   która   w   drodze   ustawicznych   walk   i   starć 

225

 K. Starego, Miejsce władzy w filozofii Michela Foucault, s. 2, plik pobrany 
z 

http://www.filozofia.pl/teksty/starego.pdf

 dnia 14 stycznia 2007 r.

226

 F. Nietzsche, Poza dobrem i złem (Sentencje i interludia), tłumaczenie Paweł Pieniążek, wydanie on-
line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/PDZ/index5.html

 z dnia 15 stycznia 2007r., § 108.

227

 M. Foucault, Porządek dyskursu. Wykład inauguracyjny wygłoszony w Collège de France 2 grudnia 
1970, przełożył Michał Kozłowski, Wydawnictwo słowo/Obraz terytoria, Gdańsk 2002, s. 7.

85

background image

przekształca   je,   umacnia,   odwraca;   zespół   punktów   oparcia   dla   wzajemnych   relacji 

między   tymi   stosunkami,   wskutek   tego   powstają   łańcuchy   lub   systemy   czy   też, 

odwrotnie, przesunięcia i zwiastujące podział sprzeczności; w końcu owocne strategie, 

których   ogólna   intencja   lub   instytucjonalna   krystalizacja   dopełniają   się   w   postaci 

aparatów państwowych, form prawa, społecznych hegemonii […] Władza jest wszędzie 

– nie dlatego, że wszystko obejmuje, ale dlatego, że zewsząd się wyłania, […] władza 

nie jest ani instytucją, ani strukturą, ani czyjąkolwiek potęgą; jest nazwą […] złożonej 

sytuacji strategicznej w danym społeczeństwie

228

.

Władza, której nośnikiem jest dyskurs, jest tu rozumiana jako jeden z czynników 

wpływających na (lub nawet kreujących!) pojmowanie rzeczywistości. Jest to jedno, 

wielkie pole sił o wszechobejmującym zasięgu, docierających wszędzie i zewsząd się 

wyłaniających. Wydaje się zasadne – przy dużym uogólnieniu – iż takie pojęcie władzy 

mogło wynikać z dogłębnej analizy kategorii woli mocy. Istotę woli mocy Nietzsche 

stara   się   określić,   opierając   się,   m.in.   na   analizach   motywów   działania   człowieka. 

Wszelka   aktywność   jednostkowa   w   myśl   tej   koncepcji,   wynika   z   napięcia   mocy 

w obrębie   indywiduum.   Problematyka   ta,   przeniesiona   z   płaszczyzny   „genealogii 

moralności”, na grunt współczesnej nauki o polityce, społeczeństwie i kulturze owocuje 

–   zwłaszcza   w   refleksji   Foucault   –   niezwykle   oryginalnymi   koncepcjami.   Otóż 

w cytowanym   powyżej   fragmencie,   w   określeniu   „złożonej   sytuacji   strategicznej 

w danym   społeczeństwie”,   możemy   –   przy   dużym   uproszczeniu   –   rozumieć   także 

nietzscheański „bunt niewolników na polu moralności”. Moralność – niczym władza 

i jej restrykcyjne praktyki – określa, co jest dobre, a co złe, co mieści się w oficjalnie 

ukonstytuowanym   dyskursie,   co   zaś   zostaje   z   niego   wykluczone,   jako   szaleństwo, 

nieznane, Inne... Moralność w tym wypadku można porównywać z koncepcją reżimu 

prawdy lub też z „ujarzmianiem wiedzy

229

. Konstatacja Foucault „Nie ma prawdy poza 

władzą”   oznacza,   że   każde   społeczeństwo,   organizacja,   jednostka   podlega   czemuś 

w rodzaju „reżimu prawdy”. Zawsze funkcjonują przeróżne rodzaje dyskursu, z których 

niektóre zostają uznane za prawdziwe, inne z kolei zostają zepchnięte poza margines – 

po prostu wykluczone. Selekcja, bądź też innymi słowy – prawda, zostaje wybrana na 

228

 M. Foucault, Historia seksualności, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1995, s. 82-84, cyt. za 
A. Radomski, Kultura-Tekst-Historiografia, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, 
Lublin 1999, s. 47.

229

 Zob. M. Foucault, Trzeba bronić społeczeństwa. Wykłady w College de France, 1976, przełożyła 
Małgorzata Kowalska, Wydawnictwo "KR", Warszaw 1998, s. 21. Tam też pojawia się projekt „buntu 
wiedzy”, czyli genealogii mającej na celu „zniesienie tyranii globalnych dyskursów”. Jednym z takich 
projektów, jest wspomniany sprzeciw wobec tradycyjnie pojmowanemu badaniu historii.

86

background image

zasadzie   przewagi   siły,   w   wyniku   manipulacji,   narzucenia,   zawłaszczenia,   itp.   Na 

podobnej   zasadzie   działa   także   moralność   w   koncepcji   Nietzschego   –   jest   to   cały 

system reżimu i opresji stosowany w celu pozyskania „człowieka stadnego” (analogia 

do „produkcji jednostek” i „społeczeństwa dyscyplinarnego” Foucault). „Podstawowym 

celem   władzy   jest   implantacja   normy,   wszczepienie   normy   w   najgłębsze   struktury 

myślenia   jednostek,   którą   to   implantację   Foucault   opisuje   przy   pomocy   pojęcia 

assujettissement  – [ujarzmienia]

230

. „Ujarzmić ludzi – stwierdza Foucault – to znaczy 

wytworzyć w nich ja

231

. W strukturze tej koncepcji, władza spełnia podobne funkcje, 

jak   moralność   widziana   oczami   Nietzschego.   Najbardziej   zaś   mechanizm   ten   jest 

zwrócony przeciwko jednostkom odróżniającym  się od reszty,  co pojawia  się także 

u Foucault w postaci wykluczenia przez władzę/wiedzę szeroko pojmowanego Innego. 

Foucault adoptuje również do swych rozważań wątek nietzscheańskiej krytyki religii – 

w tym  konkretnym  przypadku – chrześcijaństwa. Podobnie jak panoptyczny system 

inwigilacji   i   nadzoru   staje   się   czymś   „wrośniętym”   w   ciało,   czymś   na   kształt 

freudowskiego  superego, tak kościół stosuje metody „skanowania duszy”. „Wszystkie 

chrześcijańskie   techniki   interrogacji,   spowiedzi,   przewodnictwa   duchowego, 

pobudzania   posłuszeństwa,   mają   to   na   celu,   by   skłonić   ludzi   do   wysiłku 

samoumartwiania,  […] równa  się ono wyrzekaniu  się tego  świata i własnej  w  nim 

istoty; jest czymś w rodzaju śmierci na co dzień

232

. W tej opinii wyraźnie rysuje się 

wpływ Nietzschego, który pisał w Jutrzence, że „rozkazano nawet istnienie odczuwać 

jako   karę

233

  Dla   obydwu   tych   autorów   moralność   chrześcijańska   jest   systemem 

represyjnym,   dążącym   do   ograniczenia   i sprawowania   kontroli   nad   jednostką, 

a w końcu nad całym „stadem”.

Postmodernistyczna krytyka nauki, w której projekt wpisuje się także refleksja 

Foucault,   zdradza   podstawowe   znamiona   i   główny   zręb   idei   Nietzschego.   Jego 

koncepcja „prawdy jako największego kłamstwa ludzkości” uwypukla nieznane dotąd 

oblicze klasycznej epistemologii. Archeologia wiedzy oraz Wola wiedzy są dużej mierze 

zwieńczeniem   inspiracji   nietzscheańską   refleksją.   Wiedza   ludzka,   jak   twierdził 

230

 Używam tu tłumaczenia Tadeusza Komendanta, które przez zastosowanie zmiany graficznej 
adekwatnie oddaje znaczeniową głębię foucaultiańskiego pojęcia. T. Komendant, Posłowie tłumacza, 
[w:] Nadzorować i karać. Narodziny więzienia, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 1998, s. 310.

231

 J. Kochanowski, Dyskretna władza interpretacji: od „pasterza” do „eksperta”, 

http://www.kochanowski.edu.pl/fz1.htm

 z dnia 18 kwietnia 2007 r.

232

 M. Foucault, Politics, Philosophy, Culture: Interviews and Other Writings, Londyn, Routledge 1988, 
s. 70, cyt. za Z. Bauman, Ponowoczesność jako źródło cierpień, op. cit., s. 287.

233

 Zob. F. Nietzsche, Jutrzenka, op. cit., s. 21, (Rozdział, pt. W sprawie nowego wychowania rodzaju 
ludzkiego
).

87

background image

Nietzsche,   jest   typowym   człowiekowi   sposobem   organizowania   chaosu.   Świat 

Nietzschego jest chaotycznym żywiołem, który człowiek – aby żyć – musi w jakimś 

stopniu   uporządkować.   To   uporządkowanie,   m.in.   poprzez   konstruowanie   praw 

ogólnych, właściwych naukom ścisłym i przyrodniczym, jest zaczątkiem wiedzy w jej 

obecnym kształcie. Poznanie zatem, to nic innego jak kreowanie pewnych porządków 

pozornie   właściwych   otoczeniu,   w   gruncie   rzeczy   zaś   właściwych   jedynie   naturze 

ludzkiego poznania. To, co rzekomo uchodzi za wiedzę o świecie, jest niczym innym, 

jak przekonaniem człowieka, że tak właśnie ten świat wygląda. Jak pisał Nietzsche 

Ludzkie   Arcyludzkie,   „wszystko,   co   filozof   powiada   o   człowieku,   to   przecież 

w gruncie nic więcej, jak świadectwo o człowieku z bardzo ograniczonego odcinka 

czasu […] Wiara w znalezioną prawdę i w tym wypadku jest tym, z czego wypłynęły 

najpotężniejsze źródła siły

234

.

Jak   sam   powiadał   Foucault   w   jednym   z   wywiadów,   „ludzi,   których   kocham, 

wykorzystuję. Jedynym znamieniem pokrewieństwa z myślą taką, jak nietzscheańska, 

jest   właśnie   jej   wykorzystywanie

235

  Dowodzi   to   twórczej   i   konstruktywnej   pracy 

autora,   dokonanej   w   łonie   filozofii   Nietzschego   i   ugruntowanie   jej   wartości   na 

horyzoncie filozofii współczesnej. Ale nie tylko. Jak twierdzą niektórzy, Foucault dał 

swoim filozofowaniem przykład podobny temu, jaki otrzymujemy od Sokratesa, Kanta, 

Nietzschego

236

  –   swoiste   zżycie   się   i   utożsamienie   z   własnym   dziełem,   choćby 

w obliczu wyrzeczeń, obłędu lub nawet śmierci.

Gilles   Deleuze  jest   jednym   z  bardziej   wpływowych   filozofów   francuskich 

z kręgu poststrukturalistów. Twórczość jego można umownie podzielić na dwa okresy, 

z których   pierwszy   –   jak   już   wcześniej   zaznaczono   –   obfitował   w   monografie 

filozoficzne.   Z   wszystkich   filozofów,   których   poglądy   opisywał,   bodaj   najwięcej 

miejsca poświecił Nietzschemu. Był to asumpt do rozwinięcia się poglądów autorskich 

Deleuze’a, które silnie zaznaczyły się już wcześniej, a formę swą uzyskały w pracy 

habilitacyjnej Différence et répétition z 1968 roku.

Różnica  i   powtórzenie  obfituje  w   wątki  nietzscheańskie,  ujmowane   w   sposób 

nowatorski.   W   toku   rozważań   autora   widać   również   wyraźne   inspiracje,   zarówno 

234

 F. Nietzsche, Ludzkie Arcyludzkie, op. cit., s. 16,20.

235

 M. Foucault, Gry władzy, tłumaczenie Tadeusz Komendant, „Literatura na Świecie” nr 6 1988, s. 320.

236

 Por. M. Kwiek, Kant-Nietzsche-Foucault. Rzecz o dawaniu przykładu w filozofii, [w:] „Nie pytajcie 
mnie, kim jestem...”. Michel Foucault dzisiaj, pod redakcją Marka Kwieka, Wydawnictwo Naukowe 
Instytutu Filozofii Uniwersytetu Im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Tom XLVIII, Poznań 1998, 
s. 199-238.

88

background image

poszczególnymi   motywami,   jak   również   całościowym   obrazem   nietzscheańskiej 

filozofii.   Deleuze   stwierdza   w   swej   pracy,   powtarzając   za   Nietzschem,   że   „zadanie 

nowoczesnej   filozofii   zostało   określone:   odwrócić   platonizm

237

  System   platoński, 

którego podstawa została później powielona przez Kartezjusza, Hegla, itd., zasadza się 

na   myśleniu   metafizycznym   i   dialektycznym.   Proces   poznawczy   opiera   się   tu   na 

zasadzie   budowania   opozycji   pojęciowych.   W  imię  ratio  i   konstytuowanej   na   tym 

gruncie   prawdy,   zawsze   jeden   człon   z   podstawowej   opozycji   zostaje   odrzucony, 

wykluczony.   Myślenie   „nomadyczne”,   (tak   Deleuze   określa   „myślenie   przeciw 

rozumowi”) wyrusza właśnie na poszukiwanie tego odrzuconego jako inne i szalone. 

Bowiem wszystko, co niezgodne z rozumem, w dalszej zaś kolejności z obyczajami 

i moralnością, zrzucone było zawsze na karb obłędu. Myślenie nomadyczne zwraca się 

zatem w stronę nietzscheańskiego „światka wyjątków i niejakiej złej strefy

238

, w której 

skupia się i kumuluje wszystko, co odrzucone przez rozum.

W   próbie   ukonstytuowania   i   rozwinięcia   tytułowych   kategorii   (różnicy 

i powtórzenia),   Deleuze   odnosi   się   kolejny   raz   do   Nietzschego   i   jego   wiecznego 

powrotu. Zdaniem Deleuze’a „to nie jedno powraca, lecz samo powracanie jest jednym, 

afirmującym się w różnym i wielorakim, […] Dlatego możemy rozumieć sam wieczny 

powrót jako wyraz pewnej zasady, która jest racją czegoś rożnego i jego odtworzenia, 

różnicy i jej powtórzenia

239

. Różnicę ujmuje się tu jako „samą w sobie”, konstytutywną 

dla tego, co różne, lecz nie w sensie negatywności w stosunku do jakiejś podstawy czy 

punktu   odniesienia

240

  Skierowane   na   różnicę   jest   „myślenie   nomadyczne”,   czyli 

myślenie   niedogmatyczne,   niesystemowe,   polisemiczne,   itp.   Zasadne   wydaje   się 

stwierdzenie,  iż  wzorcem  dla  tej  koncepcji była  zapewne  twórczość  Nietzschego,  a 

dokładnie   jej   niesystematyczność,   antydogmatyzm,   „myślenie   aporetyczne”.   Idea 

nomadyzmu wydaje się być także nawiązaniem do specyficznej formy pisarskiej i treści 

myśli

241

; można także zaryzykować stwierdzenie, że jest ona nawiązaniem do twórczej 

tułaczki i licznych podróży Nietzschego, który często akcentował ten fakt oraz jego 

wpływ na kształt i sposób jego myślenia. 

237

 G. Deleuze, Różnica i powtórzenie, tłumaczył Krzysztof Matuszewski, „Colloquia Communia” nr 1-3 
1988, s. 202, cyt. za K. Wilkoszewska, Wariacje na postmodernizm, op. cit., s. 60.

238

 F. Nietzsche, Jutrzenka, op. cit., s. 22.

239

 G. Deleuze, Nietzsche i filozofia, tłumaczył i posłowiem opatrzył Bogdan Banasiak, Wydawnictwo 
Spacja, Warszawa 1993, s. 54-55.

240

 Por. K. Wilkoszewska, Wariacje na postmodernizm, op. cit., s. 62.

241

 Myślą nomadyczną określa Deleuze filozofię Nietzschego. Zob. M. P. Markowski, Nietzsche. 
Filozofia interpretacji, op. cit., s. 23.

89

background image

Deleuzjański   nomadyzm   jest   nie   tylko   oderwaniem   od   utartych,   obiektywnie 

ujmowanych stanów rzeczy. Jest to przede wszystkim orientacja zwrócona na Inne, 

poruszająca   się   w   otwartej   przestrzeni   bez   zasadniczych   odniesień   i   punktów 

orientacyjnych. Nomada nie ma ambicji oznaczenia terytorium, a jego ślady zostają 

zasypane lub gubią się w plątaninie innych śladów. Nomadyczny tryb życia sprzeciwia 

się   instytucji   państwa.   W   tym   kontekście   pojawia   się   motyw   wojny   –   kluczowy 

i znamienny także dla Nietzschego. 

„Maszyna wojenna nomadów” to symboliczny oręż wymierzony w każdy system 

zbudowany  na   opozycjach   binarnych   i   dążący  do   wykluczenia   wszystkiego,   co   nie 

może się w nim zawierać. Podobnie jak Nietzsche, Deleuze stoi w opozycji do państwa, 

które   także   jest   pewnym   systemem   władzy,   podziałów,   hierarchii,   punktów 

orientacyjnych, itp.

242

 Właśnie wojna usilnie ten system anarchizuje – stara się zburzyć 

państwową   hierarchię,   która   despotycznie   narzuca   kształt   myślenia.   Maszyneria 

nomadów   usiłuje   zdezintegrować   system   przez   zerwanie   okalających   go   „murów 

logicznych”, pragnie wywarzyć bramy rozsądku, a tym samym rozewrzeć system na 

„zewnętrze

243

. W tym nieco metaforycznym opisie zawiera się próba wyjścia poza 

myślenie systematyczne, próba otwarcia się na inne, obce i wykluczane dotąd kategorie. 

„Ten   nomadyczny   anty-model   czystej   zewnętrzności   maszyny   wojennej,   w   którym 

rządzi różnica sił, wola mocy i powtórzenia wiecznego powrotu, niszczy więc zarazem 

model i reprodukcję, anuluje organizujące centrum – zasadę tożsamości jako miejsce 

zajmowane przez Boga lub człowieka. Kartezjańskie cogito czy kantowskie ‘Ja myślę’ 

musi ustąpić miejsca formie bezokolicznikowej – ‘myśleć’. Myśl bowiem – jak mówi 

Nietzsche – przychodzi, kiedy ona chce, a nie wtedy, gdy ‘ja’ chcę

244

. Nomada jest 

właśnie otwarty na zewnętrzność i nie jest powodowany żadnym modelem, jedynie 

party nieuświadomioną siłą, przypuszczalnie nietzscheańską wolą mocy. Ta z kolei nie 

daje się ująć w jakieś wytłumaczalne konwencje i systemowe ramy, co zresztą nie było 

ambicją i zamiarem Nietzschego. Jak pisał, „z nieufnością odnoszę się do wszelkich 

systemów i systematyków. Tym ostatnim schodzę z drogi. Nie wykluczam, że ktoś 

242

 „Jak najmniej państwa!” Zob. F. Nietzsche, Jutrzenka, op. cit., s. 183.

243

 Zob. B. Banasiak, Nomadologia Gillesa Deleuze'a, poprawiona wersja pracy publikowanej pierwotnie 
pt., Ogród koczownika. Deleuze - rizomatyka i monadologia, „Colloquia Communia” nr 1-3 1988, 
s. 253-270, 

http://www.filozof.uni.lodz.pl/hybris/Archiwum/Artykuly/Banasiak.htm

 z dnia 3 maja 

2007 r.

244

 B. Banasiak, Nomadologia Gillesa Deleuze'a, 

http://www.filozof.uni.lodz.pl/hybris/Archiwum/Artykuly/Banasiak.htm

, op. cit.

90

background image

dopatrzy się również w tej książce [tj. Woli mocy – przyp. P.N.] systemu, którego 

właśnie unikam

245

.

Skutkiem   otwarcia   systemu   jest   oczywiście   jego   destrukcja;   zerwanie   więzi 

wewnętrznie go spajających, a także jego zamkniętych obrzeży, które stanowią barierę 

dla   tego,   co   niesystemowe.   Rozerwany   system,   strukturą   zaczyna   przypominać 

„kłącze”, którego obrazowym symbolem posługuje się autor omawianych tu koncepcji. 

Kłącze   w   przeciwieństwie   do   „drzewa”   (np.   kartezjańskiego),   po   pierwsze   nie   jest 

tworem systematycznym i dającym się opisać w kategoriach na ogół stosowanych. Nie 

posiada   pnia,   odgałęzień,   nie   ma   też   korzeni.   Rozrasta   się   dowolnie,   zrasta 

niespodziewanie, tworząc sieć nie do przeniknięcia, nie rządzi tu bowiem żaden system 

– plątanina nie podlega rozwiązaniu przez zastosowanie jakiegoś logarytmu. Następnie, 

kłącze   rozwija   się   bez   korzeni,   jest   rozrostem   typowo   powierzchniowym,   przez   to 

odpada kategoria głębi. Nie można także mówić w przypadku kłącza, że ma jakieś 

centrum i jakieś peryferie. Rozrasta się ono swobodnie i łączy przypadkowo odnogi, 

w taki sposób, iż kategorie pnia/odgałęzień nie dają się tu zastosować, przez co brak mu 

charakteru   centrycznego.   Kłącze   jest   raczej   amorficzne   i   dynamiczne   –   pozostające 

w bezustannym procesie rozrostu, powikłań i rozstępów. Przede wszystkim zaś kłącze 

jest   wewnętrznie   zróżnicowane   i   heterogeniczne,   posiada   nieogarniętą   zdolność 

przemian, zerwań i zrostów, aż do absolutnej entropii.

Metaforą kłącza posługuje się Deleuze do zobrazowania natury rzeczywistości 

w każdym   jej   przejawie.   Podobnie,   jak   u   Nietzschego,   świat   deleuzjański   jest 

chaotyczny,   niepomiernie   zróżnicowany   –   słowem   –   rizomatyczny.   Nielinearność 

dyskursu   jest   dla   postmodernizmu   znamienna,   jednak   u   Deleuze’a   inspiracje 

nietzscheańskim   pluralizmem   znajdują   swe   odzwierciedlenie  expressis   verbis.   Dla 

Deleuze’a – pisze Bogdan Banasiak – „Nietzsche to nie tylko stały wątek jego myśli, 

ale też źródło zasadniczej inspiracji — zwłaszcza rozważań na temat sensu, wartości, 

interpretacji, jedności życia i myśli, afirmacji, woli mocy i wiecznego powrotu. Tych 

zatem trybów maszyny, które uruchamia mechanizm różnicy czy też różnicy sił

246

. 

Autor adoptuje do wykreślenia swych „płaszczyzn immanencji”, ujmowane w sposób 

nowatorski kategorie zaczerpnięte z filozofii Nietzschego. Podobnie jak ten ostatni, jest 

245

 KGW VIII 2, s. 114 n., 9 [188] [KSA 12, s. 450 n.], cyt. za M. Montinari, Nietzsche pomiędzy 
Alfredem Bäumlerem a Győrgy Lukácsem, przełożył Stanisław Gromadzki, [w:] „Przegląd 
Filozoficzno-Literacki” nr 1 (1) 2002, op. cit., s. 20.

246

 B. Banasiak, Słowo wstępne, [w:] G. Deleuze, Nietzsche, przełożył Bogdan Banasiak, Wydawnictwo 
"KR", Warszawa 2000, s. 3. Plik pobrany z 

http://filozofiauw.wikidot.com/local--files/teksty-

zrodlowe/Deleuze%20-%20Nietzsche.doc

 z dnia 3 marca 2007 r.

91

background image

głęboko sceptyczny i ustosunkowany krytycznie do własnych przemyśleń, stroniąc tym 

samym   od   „myśli   osiadłej”,   a   więc   od   wszelkiej   założeniowości   i   kategorii 

apriorycznych.   Jak   pisał,   wspólnie   z   Felixem   Guattarim,  „filozofia   jest   dyscypliną, 

która   polega   na   tworzeniu   pojęć”,   i   dalej,   powtarzając   za   Nietzschem,   twierdzi: 

„filozofowie nie powinni się już tylko zadowalać pojęciami, które zastali, powinni je 

nie   tylko   oczyszczać   i   rozjaśniać,   lecz   przede   wszystkim   wytwarzać,   tworzyć, 

przedstawiać   i   do   nich   przekonywać

247

  Filozofia   nie   jest   ani   refleksją,   ani 

kontemplacją, ani też komunikacją, ale czynnym tworzeniem dynamicznego słownika, 

który miałby służyć również tym powyższym formom działania. 

Jacques Derrida podobnie jak i inni opisywani tu myśliciele, wiele zawdzięcza 

Nietzschemu.   Ten   francuski   poststrukturalista,   dociekając   głębi   nietzscheańskich 

rozważań   nad   rolą   i   funkcją   językowej   konwencjonalności   w   kulturze,   konstytuuje 

swoistą   strategię   odczytywania   tekstu   w   szerokim   rozumieniu.  W  literaturze   często 

akcentuje   się   nietzscheańską   proweniencję   dekonstrukcji,   bowiem   Nietzsche   często 

w swych   pismach   poddawał   w   wątpliwość   zasadę   reprezentacjonizmu.   „Zdania 

‘powinny’ być adekwatne do zasad swojej budowy, nie zaś rzeczywistości zewnętrznej, 

o   której   można   by   powiedzieć,   że   im   odpowiada.   Pojęcie   relacji,   jaka   zachodzi 

pomiędzy   językiem   a   rzeczywistością   zewnętrzną,   jest   według   Nietzschego 

niedorzeczne,   gdyż   relacja   ta   może   się   pojawić   tylko   w   obrębie   języka   jako 

gramatyczny stosunek pomiędzy znakami

248

. Z kolei według Derridy, wszystko jest 

tekstem,   tzn.   „pismem   jest   wszystko   to,   w   czym   człowiek   przejawia   swą 

świadomość

249

  czyli   –   w   myśl   intuicji   Nietzschego   –   „myślimy   tylko   w   formie 

językowej

250

. Derrida stwierdzi później, że dany jest nam jedynie tekst, który z kolei 

sam   odnosi   się   do   innego   tekstu,   i tak   w   nieskończoność.   Jest   to   rozciągnięcie 

wątpliwości Nietzschego, co do tego, że słowo jest adekwatne myśli i że odnosi się do 

rzeczywistości. Według niego „logika spoczywa na przypuszczeniach, którym nic nie 

odpowiada w świecie rzeczywistym

251

. W przekonaniu Derridy (podobnie do intuicji 

247

 G. Deleuze, F. Guattari, Co to jest filozofia?, przełożył Paweł Pieniążek, Wydawnictwo słowo/obraz 
terytoria, Gdańsk 2000, s. 12.

248

 J. Simon, Gramatyka i prawda. O stosunku Nietzschego do spekulatywnej gramatyki zdaniowej 
tradycji metafizycznej, z niemieckiego przełożył Stanisław Gromadzki, przekład przejrzał Marcin 
Miłkowski, [w:] „Przegląd Filozoficzno-Literacki” nr 1 (1) 2002, op. cit., s. 47.

249

 H. Janaszek-Ivaničková, Nowa twarz postmodernizmu, op. cit., s. 57.

250

 J. Simon, Gramatyka i prawda. O stosunku Nietzschego do spekulatywnej gramatyki zdaniowej 
tradycji metafizycznej, op. cit., s. 54.

251

 F. Nietzsche, Ludzkie Arcyludzkie, op. cit., s. 20-21.

92

background image

Nietzschego), wszyscy żyjemy w tekstualnym uniwersum, z którego wcale nie wynikają 

(ledwo   uchwytne)   znaczenia,   natomiast   są   one   przypisywane   przez   nas   – 

interpretujących wedle „logicznych przypuszczeń”, których nie potrafimy odrzucić.

Według filozoficznych dociekań Nietzschego, nie ma czegoś takiego, jak fakt; są 

jedynie   interpretacje,   czyli   wykładanie   danego   zjawiska   (tekstu,   pojęcia,   procesu 

przyczynowo-skutkowego, itd.) z pewnej – zwykle intencjonalnej – perspektywy. „Cała 

nasza tak  zwana świadomość jest mniej  lub  więcej  fantastycznym  komentarzem do 

niewiadomego,   snadź   niedostępnego   dla   naszej   wiedzy,   ale   odczuwanego   tekstu”

252

. 

Nasze   myślenie   jest   niczym   więcej,   jak   tylko   interpretacją   tego   tekstu,   w   dodatku 

interpretacją   niekończącą   się,   gdyż   zarówno   zjawiska,   jak   i   ich   interpretatorzy   są 

zmienni.   „Świat   stał   nam   się   raczej   raz   jeszcze   ›nieskończony‹:   o   ile   nie   możemy 

odeprzeć możliwości, że zawiera w sobie nieskończone interpretacje […] zbyt wiele 

nieboskich możliwości interpretacji mieści to nieznane, zbyt wiele diabelstwa, głupoty, 

błazeństwa   interpretacji…”

253

  Słowa   te   są   wyrazem   wczesnych   intuicji 

demistyfikujących „metafizykę obecności”. Te z kolei z powodzeniem rozwija w swych 

pracach   Derrida,   wpisując   się   z   projektem   dekonstrukcji   w   ogólny   projekt 

postmodernistycznego obalenia instancji autora

254

„Zdecydowanie   nietzscheański   rodowód   posiada   także   dekonstruktywistyczny 

postulat   równoważności   wielu   interpretacji.   Nieskończona   hermeneutyka   (wiedza 

radosna) opiera się na założeniu, że dostęp do faktów jest niemożliwy, a realnie istnieć 

mogą   jedynie   nieskończone   interpretacje   –   jedna   odsyła   do   drugiej,   żadna   nie   jest 

prawomocna,   nie   rzeczywistość   bowiem   jest   przez   fakty   konstytuowana,   lecz 

interpretacja właśnie. W dużej mierze teza powyższa odzwierciedla również sytuację 

w nauce   współczesnej

255

  Zatem   każde   czytanie   jest   „misreading”,   czyli   „błędne”, 

„chybione”   o   ile   poprzez   odczytywanie   stara   się   coś   utrwalić   czy   dociec 

252

 F. Nietzsche, Jutrzenka, op. cit., s. 128.

253

 F. Nietzsche, Wiedza radosna (Księga piąta), tłumaczenie Leopold Staff, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/WR/index7.html

 z dnia 2 maja 2007 r., § 347.

254

 Oczywiście – jak w większości poruszanych tu kwestii – istnieją opinie skrajnie przeciwne, m.in., że 
dekonstrukcja występuje przeciw szeroko rozumianemu postmodernizmowi. Zob. Ch. Norris, 
Dekonstrukcja przeciw postmodernizmowi. Teoria krytyczna i prawo rozumu, przełożył Artur 
Przybysławski, Wydawnictwo Towarzystwa Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas, 
Kraków 2001. Por. także Ch. Norris, Dekonstrukcja, postmodernizm i filozofia nauki, 
(niepublikowany dotąd w języku polskim fragm. książki Ch. Norrisa, Deconstruction and the 
Unfinished Project of Modernity, Continuum International Publishing Group, Athlone 2000, z ang. 
przełożył Tomasz Sieczkowski, „Nowa Krytyka” wydanie on-line 

http://nowakrytyka.phg.pl/article.php3?id_article=296&var_recherche=derrida#nb1

 z dnia 18 kwietnia 

2007 r.

255

 M. Świerkocki, Postmodernizm. Paradygmat nowej kultury, op. cit., s. 32.

93

background image

„najprawdziwszej”   wykładni.   Czytanie   może   być   jedynie   niekończącą   się   tułaczką 

w dziedzinie uniwersum tekstualnego, przedzieraniem się poprzez „dżunglę odwołań”.

Taka   koncepcja   odczytywania   nie   jest   przez   Derridę   postulowana   li   tylko 

w szeroko   rozumianym   literaturoznawstwie,   przeto   przenosi   się   również   na   inne 

dziedziny i płaszczyzny naukowe. Dla Derridy wszystko jest tekstem. Kultura i każdy 

jej przejaw, aspekt – włączając w to filozofię, sztukę, naukę – jest „tekstem”. Na tej 

zasadzie,   niczym   literatura,   zależy   od   stylu,   formy   wypowiedzi,   charakteru   gry 

językowej   w   polu   danego   dyskursu,   itp.   Dekonstrukcja   w   szerszym   znaczeniu   jest 

ostrzem wymierzonym w logocentryzm, a więc w przekonanie o nadrzędnej roli logos 

rozumianego jako rozum, prawda, słowo mówione, itd. „Myśl Derridy jest niewątpliwie 

najbardziej   charakterystycznym   i radykalnym   przejawem   współczesnej   nieufności 

wobec konstrukcji obiektywistycznych w sztuce i filozofii. Parafrazując Nietzschego, 

na którego tak chętnie powołują się dekonstruktywiści, prawda to maszerująca armia 

metafor, zaś sama dekonstrukcja, […] to praktyka, której jakość i charakter uzależnione 

są przede wszystkim od uprawiającego ją umysłu”

256

.

Jak słusznie zauważa Bogdan Baran, „praojcem dekonstrukcji był Nietzsche. Od 

niego   pochodzi   prosty  a   zręczny  argument   ‘dekonstruujący’  zasadę   przyczynowości 

[…]   Ten   argument

257

  nie   odrzuca   relacji   przyczynowo-skutkowej   jako   takiej,   lecz 

odwraca tylko jej powszechnie uznawany kierunek pokazując, że kierunek przeciwny 

jest   równie   zasadny   […]   W   pozornie   oczywistej   hierarchii   zostaje   odkryty   zabieg 

‘retoryczny’, a pozorna hierarchiczność (przyczyna-skutek) obalona

258

. Derrida czyni 

wysiłek   w   kierunku   podważenia   koncepcji   jednego,   odwiecznego   i   stałego   źródła 

prawdy, interpretacji i tożsamości w wymiarze tekstualnym. Dostrzeżemy tu pogląd, 

w zgodzie z którym zasadność wszelkich filozoficznych opozycji, jak i ich hierarchia, 

są   bezpodstawne,   dlatego   też   zostają   poddane   krytycznej   analizie,   uczynione 

zagadkowymi, a w finale odrzucone. Co więcej, sama dekonstrukcja nie ma żadnego 

celu   w   docieraniu   do   jakichkolwiek   „sensów”,   w   których   utrwalone   i   obiektywne 

„istnienie” dekonstruktor nie wierzy. Niezależnie od tego, czy mówimy tu o sensach 

ukrytych   czy   jawnych,   dekonstrukcja   zaprzecza   istnieniu   sensu,   gdyż   jest   on 

nieuchwytny,   dawno   zagubiony   i   zapomniany   w   chaosie   nawarstwionych   tekstów. 

256

 Tamże, s. 42-43.

257

 „Poczuwszy ból dostrzegam przedmiot, który mnie uderzył, pierwszym czasowo członem jest więc 
ból, a niejako jego ‘skutkiem’ przez nas potem ustanawianym ów dostrzegany wskutek bólu 
przedmiot”, cyt. za B. Baran, Postmodernizm, op. cit., s. 131.

258

 Tamże, s. 131.

94

background image

Ponadto   odczytywanie   nastawione   na   poszukiwanie   „źródłowego”   sensu,   „prawdy” 

tekstu, czy intencji autora, jest w gruncie rzeczy obsadzone na płaszczyźnie „metafizyki 

obecności”,   zaś   dekonstrukcja   ma   ambicje   podważyć   logocentryczny   charakter 

myślenia   w   kategoriach   przedstawieniowych

259

  Dlatego   dekonstrukcja   bardziej,   niż 

hermeneutyczną interpretację, przypomina genealogię Nietzschego – tekst traktuje się 

tu jako „czytelny” syndrom czegoś, co jest w „podtekście”.

Powołując się na bardziej kompetentną opinię (oraz na słowa jej twórcy), tak 

najkrócej   można   określić   dekonstrukcję:   „Jest   [ona   –   przyp.   P.N.]   pewnym   stylem 

rozprawiania się z teksem, by nie powiedzieć metodą, stylem przeprowadzania analizy 

czy krytyki tekstu. Jak mówi sam Derrida, twórca tej procedury w jednym z wywiadów 

z roku 1991: ‘Po pierwsze dekonstrukcja nie jest negatywna. Nie jest destrukcyjna, nie 

ma na celu rozłożenia, rozproszenia czy odjęcia elementów, aby objawić wewnętrzną 

istotę. Ona pyta o istotę, obecność, rzeczywiście o ten schemat typu wewnątrz/zewnątrz, 

zjawisko/pozór, o wszystkie te opozycje obecne w przedstawieniu, które stosujesz’. Nie 

chodzi więc o destrukcję, burzenie, lecz o to, by dotrzeć do tego, co „prześwieca” spoza 

tekstu,   do   jego   historii,   budowy,   znaczeń   wprowadzonych   przez   autora 

„dekonstruowanego” tekstu niejako „tylnymi drzwiami

260

.

Przykładem dekonstrukcyjnej strategii odczytywania tekstu może być książeczka, 

pt.  Ostrogi.   Style   Nietzschego  autorstwa   Derridy.   Poddaje   on   tam   swoistej   analizie 

niektóre   wątki   zaczerpnięte   z   pism   Nietzschego,   dając   tym   samym   wyraz   siły 

i wieloznaczności stylu autora Wiedzy radosnej. Zasadniczo koncentruje się Derrida na 

figurze kobiety, z której wysnuwa lub z którą zestawia kilka zasadniczych aspektów 

nietzscheańskiego pisma/filozofii. Omawianie treści pozostawmy na boku, skupiając się 

bardziej   na   wybranych   sentencjach,   które   z   powodzeniem   można   wykorzystać   do 

ukazania   zbieżności   pomiędzy   dekonstrukcją,   a   ideami   proklamowanymi   przez 

Nietzschego. Derrida określa swą strategię, jako „proces interpretacji dekonstrukcyjnej, 

czyli   afirmatywnej

261

  Nie   chodzi   w   niej   o   docieranie   do   „prawdy”   autora,   tekstu, 

myśli, itp., lecz o sam fakt interpretacji, jako niekończącej się rozbiórki tekstu poprzez 

odsłanianie   kolejnych   jego   warstw,   wątków,   splotów   i   powikłań.   Dekonstrukcja   to 

ustawiczny proces tropienia i przyglądania się z różnych perspektyw, „ześlizgującym 

259

 Zob. B. Banasiak, De interpretatione. Deleuze versus Derrida, „Nowa Krytyka” wydanie on-line 

http://nowakrytyka.phg.pl/article.php3?id_article=24&artsuite=1#nb1

 z dnia 27 kwietnia 2007 r.

260

 J. Żak-Bucholc, Bricolag Lévi-Straussa i dekonstrukcjonizm Derridy. Koncepcja bricolagu u Lévi-
Strauss'a i jego poststrukturalistyczna krytyka

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2508

 z dnia 31 

Marca 2007 r.

261

 J. Derrida, Ostrogi. Style Nietzschego, op. cit., s. 7.

95

background image

się” z powierzchni „znaczonego” znaczeń, imputowanych przez „znaczące” (również 

„znaczącego”,   bowiem   piszący   jest   pierwszym   dekonstruktorem   „piszącego   się” 

tekstu). Przyjrzyjmy się uważnie praktycznej egzemplifikacji by móc następnie wysnuć 

coś „znaczącego” w horyzoncie prowadzonych dociekań. 

„Prawda”   niczym   kobieta   uwodzi,   przyciąga,   ale   jednocześnie   mami,   kusi, 

„skrywa pod woalką” i „dystansuje się, […] oddala, […] w otchłani odległości

262

. 

Wedle   rady   udzielonej   mężczyźnie   przez   mężczyznę,   należy   „uwieść   i   nie   dać   się 

uwieść

263

  – należy zachować dystans, bowiem „...filozof, który wierzy, łatwowierny 

i dogmatyczny, z prawdy, jak i kobiety niczego nie zrozumiał. Niczego nie zrozumiał 

ani z prawdy, ani z kobiety. Jeśli bowiem kobieta jest prawdą, to wie ona, że nie ma 

prawdy, ze prawda nie ma miejsca i że nie posiada się prawdy. Jest ona kobietą o tyle, 

o ile nie wierzy w prawdę, a zatem w to, czym sama jest, w to, czym, jak się sądzi, ona 

jest, czym więc ona nie jest

264

.

Ten krótki przykład strategii dekonstrukcyjnej uzmysławia – zarówno w formie, 

jak i treści, jak można rozumieć takie odczytywanie tekstu. Przede wszystkim, jak pisał 

Nietzsche   posługując   się   metaforą   „prawdy   jako   kobiety”,   jest   ona   nieosiągalna, 

„nieposiadalna” – przynajmniej nie przez łatwowiernych dogmatyków, którzy „wierzą” 

bardziej, niż wiedzą, jak prawda może się objawiać. Prawdzie nie można zawierzyć – 

można   ją   „uwieść”,   lecz   przy   tym   nie   można   samemu   ulec   pokusie   i   zostać 

uwiedzionym, niczym wierzący, a nie poznający..... 

W   nieco   metaforycznej   formie   tej   części   wywodu,   możemy   dopatrzyć   się 

z grubsza zasadniczych i konstytutywnych cech dekonstrukcji. Jest to przede wszystkim 

–   co   w   podejściu   do   tekstu   jest   również   charakterystyczne   dla   całej   formacji 

postmodernizmu – gra z treścią i znaczeniami, swoiste „branie w cudzysłów”: „rozstęp 

prawdy,   która   oddziela   się   od   siebie   samej,   która   wznosi   się   w   cudzysłowie,   […] 

wszystkim,   co   w   piśmie   Nietzschego   wymusza   branie   w   cudzysłów   ›prawdy‹   – 

i w skutek ścisłego następstwa całej reszty

265

. Teza ta dowodzi, iż pismo Nietzschego 

jest pra-przykładem dekonstrukcji i jako takie winno być odczytywane, co też Derrida 

czyni, m.in. w Ostrogach.

Jak stwierdził Bogdan Banasiak – filozof i tłumacz pism Derridy: „W gruncie 

rzeczy to Nietzsche rozpoczął dekonstrukcję metafizyki – jej krytyczne przemyślenie za 

262

 Tamże, s. 18-19.

263

 Tamże, s. 17.

264

 Tamże, s. 19-20.

265

 J. Derrida, Ostrogi. Style Nietzschego, op. cit., s. 23-24.

96

background image

pomocą jej własnych pojęć. Derrida niejednokrotnie powtarza, że tak jak Nietzsche 

chce   ‘reinterpretować   interpretację’  […]   Bo   to   Nietzsche   wprowadził   do   filozofii 

empiryczne, niefilozoficzne wątki: styl, interpretacja, ocena, znak (pozbawiony swej 

prawdy), itd. Własnym pisarstwem (jest to owo – w języku Derridy – ‘inne pisanie’ czy 

‘styl wieloraki’) uniemożliwia on klasyczne (hermeneutyczne) odczytanie […] Dlatego 

nie   ma   żadnej   prawdy   tekstu,   dzieła   czy   myśliciela,   a   tylko   nieskończona   wielość 

równoprawnych interpretacji. Derrida jednak, ażeby uniknąć powołania choćby jednej 

prawdy   tekstu   Nietzschego   (prawdy   jego   koncepcji   interpretacji),   koncepcji   tej   nie 

wykłada, lecz gra na tekstach. Dzięki temu (w praktyce pisarskiej, a nie tylko w teorii) 

kreśli   formułę   interpretacji   rozumianej   jako   ‘gramatologiczna   aktywność 

przekształceniowa’, czyli […] nieskończony proces rozplenienia sensu”

266

Richard   Rorty  w   swym   neopragmatycznym   podejściu   do   problemów 

współczesności, występuje jako zwolennik dialogiki. „Prawdziwe jest po prostu to, co 

w danej wspólnocie czy kulturze uważa się za prawdziwe albo w wyniku akulturacji, 

albo dyskusji

267

To stanowisko pragmatystyczne, rozwijane w neopragmatyzmie, wiele 

zawdzięcza   właśnie   Nietzschemu.   Sam   Rorty   jest   świadomy   tego   faktu,   stwierdza 

zatem:   „Postrzegam   Nietzschego   jako   kogoś   ,   kto   zrobił   najwięcej,   by   przekonać 

europejskich   intelektualistów   do   nauk   dostarczonych   Amerykanom   przez   Jamesa 

i Deweya   […]   ‘Pragmatystyczne’   fragmenty   rozsiane   są   we   wszystkich   dziełach 

Nietzschego

268

  Do   tych   fragmentów   należy  zaliczyć   zwłaszcza   te,   które   poruszają 

problematykę   prawdy  i   poznania.  W  dużym   skrócie   można   powiedzieć,   że   między 

innymi   na   nich   opiera   się   koncepcja   dialogiki.   Jak   twierdzi   Adam   Chmielewski, 

„inspiracją   dla   tej   konwersacyjnej   filozofii   Rorty’ego   jest   między   innymi 

nietzscheańska krytyka europejskiej tradycji epistemologicznej. Właściwym zadaniem 

filozofa   jest   […]   uczestnictwo   w   dialogu   przynoszącym   zbudowanie,   […]   nie   zaś 

badanie rzeczywistości i wyrażanie poglądów na jej temat – to bowiem jest zadanie 

naukowca

269

266

 Pytania o kres filozofii, o filozofię kresu, Z Bogdanem Banasiakiem rozmawia Ewa Plata, „Rita 
Baum” nr 2, wydanie on-line 

http://www.ritabaum.serpent.pl/2/kres.html

 z dnia 12 kwietnia 2007 r.

267

 A. Szahaj, Ironia i miłość. Neopragmatyzm Richarda Rorty’ego w kontekście sporu o postmodernizm, 
Wydawnictwo Fundacji Na Rzecz Nauki Polskiej, Monografie FNP seria humanistyczna, 
Wrocław 1996, s. 44.

268

 R. Rorty, Pragmatyzm i filozofia post-nietzscheańska, przełożył Michał Paweł Markowski, [w:] 
Postmodernizm. Antologia przekładów, op. cit., s. 120 (oraz przypis).

269

 A. Chmielewski, Zwrot konwersacyjny, [w:] Postmodernizm. Teksty polskich autorów, op. cit., s. 
214-215.

97

background image

W powyższej konstatacji zbiegają się przynajmniej dwie tradycje: nietzscheańska 

krytyka nauki rozwinięta przez poststrukturalizm oraz amerykański pragmatyzm Jamesa 

i   Deweya

270

  Refleksja   z   gruntu   nietzscheańska,   sprzężona   z   francuskim 

postmodernizmem,   dała   asumpt   do   oryginalnego   odczytywania   przez   Rorty’ego 

anglosaskiej   filozofii   analitycznej   i   pragmatycznej.   Przede   wszystkim   należy   tu 

przywołać, poczynioną już przez Deweya i Jamesa, krytykę korespondencyjnej teorii 

prawdy.   U   Rorty’ego   prawda   przybiera   postać   konsensualno-konwencjonalny, 

zorientowany przede wszystkim pragmatycznie. Przekonanie to leży u podłoża krytyki 

klasycznej epistemologii, a zwłaszcza metafizyki, w kwestii której spory uważa Rorty 

za bezsensowne, postulując tym samym większe zaangażowanie w kwestie społeczno-

polityczne. Już James w swoich dociekaniach twierdzi, że „rzeczywisty wszechświat 

jest   szeroko   otwarty,   racjonalizm   jednak   tworzy   systemy,   systemy   zaś   muszą   być 

zamknięte. Dla ludzi wiodących życie praktyczne doskonałość jest czymś  odległym 

i ciągle jest przedmiotem dążenia. To zaś jest dla racjonalizmu wyłącznie złudzeniem 

tego,   co   skończone   i  względne;   absolutną   podstawą   rzeczy  jest   wieczna   skończona 

doskonałość

271

. Rorty jak najbardziej przychyla się do tego stwierdzenia, proponując 

filozofię budującą, ale antyfundamentalistyczną, antyesencjalistyczną i pluralistyczną, 

zasadzającą się na dialogu.

Zarówno   Nietzsche,   jak   i   Rorty   w   podobny   sposób   upatrują   rolę   i   funkcje 

filozofii.   Nietzsche   chce   ją   oddać   na   użytek   życia;   według   Rorty’ego   filozofia   ma 

uczestniczyć   w   „budowaniu”,   m.in.   poprzez   konstruktywną   konwersację,   nie   zaś 

poprzez tworzenie ścisłych systemów lub prześciganie się w tym, kto ma rację. W tym 

celu   szeroko   rozumiana   rozmowa   zmienia   swój   charakter:   pluralizm   poglądów 

i wielogłos   jest   dla   niej   konstytutywny,   podobnie   jak   otwarta   na   różnicę   poglądów 

postawa rozmówców, którzy nie mają w niej żadnego celu, a zwłaszcza przekonywania, 

dociekania „prawdy”, „postawienia na swoim”, „poszukiwania istoty rzeczy – rzeczy 

samej w sobie”. Tak rozumiana rozmowa jest czymś o charakterze „hazardu”, w którym 

najbardziej liczy się samo uczestnictwo. Jest to zatem spontaniczna, niewymuszona, 

dowolna i pozbawiona jakichś naczelnych reguł, przygoda intelektualna, która dzięki 

temu ma moc zbliżania rozmówców, mimo rozbieżności ich poglądów. To właśnie brak 

270

 Por. R. Rorty, Pragmatyzm i filozofia post-nietzscheańska, op. cit., s. 122

271

 W. James, Pragmatyzm: Nowa nazwa kilku starych metod myślenia. Popularne wykłady z filozofii, 
przełożył Michał Filipczuk, posłowie napisał Piotr Gutowski, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 
2004, s. 27-28.

98

background image

jakiejś naczelnej racji, prawdy, dyskryminującej hierarchii pozwala wciąż rozmawiać 

w sposób konstruktywny. 

Taki model rozmowy funkcjonować musi również w filozofii zorientowanej na 

budowanie, ta zaś wraz z rozwojem świadomości postmodernistycznej, zmienia swój 

„akademicki” charakter. Filozofia przestaje się interesować tworzeniem jednej spójnej 

i naczelnej wizji świata. Zdaniem Rorty’ego „zawodowym powołaniem […] i zadaniem 

profesorów   filozofii   […]   jest   antykwaryczne   kolekcjonerstwo   przetrwałych 

fragmentów, […] żadnej innej odpowiedzialności filozof nie ponosi; w szczególności 

nie   powinien   sobie   przypisywać   jakiejś   roli   do   odegrania   na   arenie   społecznej

272

. 

Widać w tej konstatacji rychły zmierzch „Wielkich Narracji” na rzecz gry w „elementy 

przeszłości”, która również występuje u Nietzschego. Ponadto projekt nowej filozofii, 

Rorty   określa   jako   „spirit   of   playfulness”,   a   więc   „wiedza   radosna

273

  którą   –   jak 

wiemy – ukonstytuował w tradycji filozoficznej Nietzsche.

Projekt   „filozofii   prywatnej”   zbiega   się   także   w   swej   wymowie 

z proklamowanym   przez   Nietzschego   perspektywizmem.   W   zasadzie   nietzscheański 

pluralizm łączy się także pośrednio z rortiańską „przygodnością”, zarówno w szerokim, 

jak  i   jednostkowym  wymiarze.  W obrębie  podmiotu  Rorty dostrzega  metaforycznie 

określaną przez niego „tkankę przygodnych relacji

274

. U Nietzschego również możemy 

dostrzec   podobne   rozumienie   podmiotu,   jako   sumy   instynktownych,   złożonych 

kompleksów reakcji, które dopiero w relacji do zewnętrznej rzeczywistości mogą zostać 

jakoś określone. Wiąże się to zapewne ze skomplikowaną, wewnętrzną (dla Nietzschego 

„niewytłumaczalną”   wolą   mocy)   strukturą,   w   której   Rorty   widzi   raczej   „plątaninę 

przygodności, niż, przynajmniej potencjalnie, dobrze uporządkowany system władz

275

. 

Przypomnijmy   zatem   raz   jeszcze:   „przygodność   świadomości   i   podmiotu   wobec 

żywiołu życia to rys charakterystyczny dla Nietzschego

276

W   refleksji   Rorty’ego   bardzo   istotną   rolę   odgrywa,   rozumiana   na   sposób 

nietzscheański, „samoodpowiedzialność jednostki”, czyli odpowiedzialność przed sobą. 

Aspekt   ten   pragnąłbym   omówić   właśnie   teraz,   gdyż   Rorty   –   najbardziej   chyba 

z wymienianych   tu   myślicieli   postmodernistycznych   –   akcentuje   rolę   tej   wartość 

w kulturze   współczesnej.   Samoodpowiedzialność   charakteryzować   winna   każdego 

272

 A. Chmielewski, Zwrot konwersacyjny, op. cit., s. 216.

273

 Zob. K. Wilkoszewska, Wariacje na postmodernizm, op. cit., s. 106,107.

274

 R. Rorty, Przygodność, ironia, solidarność, tłumaczył Wojciech J. Popowski, Wydawnictwo Spacja, 
Warszawa 1996, s. 69.

275

 Tamże, s. 57.

276

 B. Baran, Postmodernizm, op. cit., s. 65.

99

background image

członka   dowolnej   społeczności,   zwłaszcza   zaś   rozpatrywanej   z   perspektywy 

postulowanego   etnocentryzmu.   Spełnia   ona   rolę   aparatu   regulatywnego   w   obrębie 

jednostki,   i   tak   rozumiana,   staje   się   obietnicą   solidarności,   spajającej   jednostki 

w poszczególne grupy społeczne. Ponadto zaś jest gwarantem wolności, wynikającej 

z przekonania o wewnętrznej dyscyplinie danej jednostki. Zwłaszcza ten ostatni aspekt 

zbiega   się   z   odpowiedzialnością   pojmowaną   na   sposób   nietzscheański. 

Odpowiedzialność   przed   sobą   wydaje   się   być   najlepszym   gwarantem   wewnętrznej 

dyscypliny.   Ponadto   „propozycja   Rorty’ego   tym   się   wyróżnia,   że   zawiera   […] 

zbawienną   ironię,   która   przebija   skorupę   pozbawionej   humoru   i   samokrytycyzmu, 

nadętej   i   namaszczonej   powagi   […]   tym   też   się   wyróżnia,   że   ironię   tę   traktuje 

poważnie, tak jak należy traktować wszystko, co jest ludzkim losem, jeśli chce się ów 

los przeżywać świadomie, jako przeznaczenie czy powołanie

277

. Motyw ironii, humoru 

i samokrytycyzmu występuje wielokrotnie także w pismach Nietzschego, który pisał 

„w wielkim stylu, to znaczy cynicznie i niewinnie

278

. Ale ważniejszy wydaje mi się 

tutaj   aspekt   krytycznego   dystansowania   się   do   poglądów

279

  co   jest   nieodzowne 

w procesie twórczym pojmowanym na nietzscheański sposób. Tak też należy rozumieć 

ironistów. Jak wyjaśnia Andrzej Szahaj, to „podmioty nakierowane na rozwój własnej 

osoby w ciągłym procesie przeinterpretowywania siatki przekonań i pragnień”, którym 

cały czas towarzyszy „świadomość konwencjonalności, stronniczości, nieabsolutności 

przekonań i poglądów

280

.

Na zakończenie tego, i niejako w charakterze wstępu do kolejnego paragrafu, 

chciałbym   poruszyć   kwestię   odniesienia   do   rzeczywistości.   „Niektórzy   analitycy 

ponowoczesności, a zwłaszcza protagoniści postmodernizmu, w tym Rorty, Vattimo, 

Welsch widzą w procesie fikcjonalizacji rzeczywistości właściwy żywioł przygodności 

i szansę dla autokreacji jednostki

281

. Niebagatelną rolę spełnia tu literatura i poezja, 

w której wyrażać się może także „filozofia prywatna”, „eksperymentatorska”. Wobec 

tradycyjnie   pojmowanej   filozofii,   twórczość   literacka   zyskuje   nawet   wyższą   rangę, 

z tego powodu, że powieściopisarz wypełnia bardzo istotną rolę społeczną: kreuje obraz 

świata oddziaływujący na innych i otwierający się na różnorodność, przypadkowość, 

277

 Z. Bauman, Ponowoczesność jako źródło cierpień, op. cit. s. 110-111.

278

 F. Nietzsche, Wola mocy (Przedmowa), tłumaczenie Stefan Frycz, Konrad Drzewiecki, wydanie on-
line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/WM/

 z dnia 14 kwietnia 2007r., § 1.

279

 Rorty określa Nietzschego „antyteoretycznym ironistą”. Zob. R. Rorty, Przygodność, ironia, 
solidarność, op. cit., s. 12.

280

 A. Szahaj, Ironia i miłość. Neopragmatyzm Richarda Rorty’ego w kontekście sporu o postmodernizm, 
op. cit., s. 89,216.

281

 P. Pieniążek, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie, op. cit., s. 155.

100

background image

itp.   Z   kolei   przyglądający   się   chłodno   rzeczywistości   i   upraszczający   ją 

w dualistycznym, logicznym ujęciu teoretyk, przykłada się swą pracą do wspierania 

metanarracji   naukowej,   a   więc   wpisuje   się   w   projekt   „Wielkich   Narracji”.   „Rorty 

powiada   o   wzorzystych   gobelinach   misternie   tkanych   przez   teologów,   filozofów 

i innych uczonych ludzi w tym celu, by przesłonić niechlujną i nieczytelną gmatwaninę 

ludzkiego   losu   miłym   dla   oka,   bo   sensownym,   obrazem.   Tkali   arrasy   i   ci,   którzy 

opowiadali się po stronie utopii postępu...”

282

. Podobny model krytyki znaleźć można 

także   w   twórczości   Nietzschego.   Wielokrotnie   naciera   on   ta   teologów,   uczonych 

filistrów i wyrobników, określając ich „pająkami zatruwającymi życie”, itp. W opisach 

tych,  Nietzsche  wyraża  swą niechęć  wobec  „duchów   ciężkości”,  którzy  nie  czerpią 

radości z własnego zaangażowania i nie odnoszą się w sposób afirmujący do życia.

Śmiało można stwierdzić, że tak, jak niegdyś Nietzschemu, Rorty’emu chodzi 

o zmiany,   nie   tylko   w   obrębie   świadomości   i   sposobów   myślenia   jednostki,   ale 

o zreformowanie współczesnej kultury. „W jednym ze swych wystąpień stwierdza, że 

konieczne jest zaproponowanie kulturze nowej formy „duchowego heroizmu”, innej niż 

dominujący   dotychczas   platonizm,   z   jego   wartościami   Prawdy   –   Dobra   –   Piękna. 

Rorty’emu, tak jak i Nietzschemu chodzi zapewne o przezwyciężenie naszej skłonności 

do przesadnego waloryzowania prawdy kosztem innych wartości. Aby to się dokonało 

musimy przestać myśleć o prawdzie jako o wyzwaniu, czymś co stanowi właściwy cel 

ludzkich dążeń, jako o naszym zobowiązaniu”

283

.

Jean Baudrillard określany „administratorem teoretycznej pustki”, jest w swych 

koncepcjach   bodaj   najbardziej   pesymistyczny,   nihilistyczny   i   apokaliptyczny 

z omawianych tu postaci

284

. Choć sam ani nie odrzuca, ani nie akceptuje tych opinii, 

(podobnie   jak   nie   uważa   się   za   postmodernistę,   socjologa,   czy  filozofa)   należy  się 

zgodzić z tymi określeniami, wbrew niechęci Baudrillarda do wszelkich kategoryzacji 

i etykietek. Niektóre z koncepcji przez niego proponowanych, zintensyfikowane są do 

skrajności i posunięte do granic konsekwencji. Mimo tego, twórczość tego paryskiego 

profesora   socjologii   odgrywa   niebagatelną   rolę   w   postmodernym   namyśle.   Jego 

koncepcje wpisują się znakomicie w ogólny projekt postmodernizmu. Mam tu głównie 

na myśli idee „post-historii” i „czasu martwego”, ale nie tylko. „Koniec z podmiotem, 

282

 Z. Bauman, Ponowoczesność jako źródło cierpień, op. cit. s. 208-209.

283

 R. Rorty, Emancypacja naszej kultury, [w:] Habermas, Rorty, Kołakowski. Stan filozofii 
współczesnej, redakcja, przekład i opracowanie Józef Niżnik, Wydawnictwo Instytutu Filozofii 
i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 1996, s. 41.

284

 Choć uwzględniając kontekst historyczny i kulturowo-obyczajowy XIX i XX, wydaje się Baudrillard 
być mniej nihilistyczny i apokaliptyczny, a na pewno mniej krytyczny, niż sam Nietzsche.

101

background image

koniec   z   punktem   centralnym,   koniec   z   ośrodkiem   i   peryferiami   […]   Koniec 

z przemocą  i nadzorowaniem

285

  – to tylko  niektóre  z postulatów  głoszonych przez 

Baudrillarda a współbrzmiących jednako z postulatami innych postmodernistycznych 

twórców. 

Jak   większość   jemu   współczesnych,   ponowoczesnych   myślicieli   z   kręgu 

paryskiego,   ma   on   za   sobą   lekturę   Marksa,   Freuda,   a   także   Nietzschego   i   prac 

strukturalistów

286

  „Mistrzowie   podejrzeń”   silnie   odcisnęli   swe   piętno   na   jego 

twórczości,  co  zapewne  uwidacznia  się  w  ekstremizmie   i skrajności  postulowanych 

przez   niego   hipotez.   Jednak   „myślenie   Baudrillarda   nie   podlega   weryfikacji,   jego 

strategią   jest   uwodzenie.   Wchodzi   do   gry   z   wkładem   własnych   hipotez,   własnego 

dyskursu, własnych metafor i mruga do nas zachęcająco. Możemy wejść do tej gry 

i pobawić się trochę resztkami zdekonstruowanego uniwersum, albo i nie […] w czasie 

martwym   nie   pozostaje   nam   nic   innego”

287

  Spróbujmy   przyjrzeć   się   wątkom 

nietzscheańskim obecnym w refleksji Baudrillarda oraz ich roli, jaką spełniają w jego 

uwodzicielskiej grze.

Najbardziej radykalna teza, („Rzeczywistość nie istnieje

288

) postulowana przez 

tego francuskiego socjologa, wydaje się być zarazem najbardziej kusząca i zachęcająca 

do   polemicznego   hazardu.   W   literaturze   problemowej   funkcjonuje   opinia,   że 

Baudrillard opiera się na nietzscheańskiej „historii pewnego błędu”

289

.

 Zwróćmy zatem 

uwagę  na  konsekwencje tego  toku  myślenia,  opierając  się  na  analizie  tego  procesu 

zaproponowanej przez G. Vattimo: „Nietzsche pokazuje, ‘jak ›prawdziwy świat‹ stał się 

w końcu bajką’, a więc jak, poczynając od świata platońskich idei, chrześcijańskiego 

życia wiecznego aż po a priori Kanta i niepoznawalne Spencera, zużywa się […] idea, 

że u spodu rzeczywistości tkwi prawdziwa struktura – źródło pewności na poziomie 

epistemologicznym i źródło norm na poziomie moralności […] Ale konkluzja ta, ‘że 

wraz z prawdziwym światem zniszczyliśmy także świat pozorów’ oznacza: jeśli nie ma 

285

 J. Baudrillard, Symulakry i symulacja, przełożył Sławomir Królak, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 
2005, s. 41.

286

 Por. K. Wilkoszewska, Wariacje na postmodernizm, op. cit., s. 71-72.

287

 Tamże, s. 85.

288

 Zob. m.in. okładka książki Baudrillard, Symulakry i symulacja, op. cit.

289

 F. Nietzsche, Zmierzch bożyszcz (Jak ‘świat prawdziwy’ stał się w końcu bajką), tłumaczenie Paweł 
Pieniążek, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/ZB/index5.html

 z dnia 17 kwietnia 

2007 r. Problem świata „prawdziwego” i „pozornego” jest też szeroko poruszany w poprzednim 
rozdziale tej książki, zatytułowanym „‘Rozum’ w filozofii”. 
Zob. 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/ZB/index4.html

102

background image

już prawdziwego świata, który służyłby za kryterium, również świat pozorów nie może 

się takim nazywać

290

.

Dlatego stwierdza się tu, że nie ma już rzeczywistości, a jedynie nieskończona 

i niczym   nieograniczona   hiperrealistyczna   symulacja.   „Jak   to   ujął   Jean   Baudrillard, 

mieszkańcom   ponowoczesnego   świata   wszystkie   byty   jawią   się   w   modalności 

upozorowania  (simulacrum)   […]   symulowanie   nie   podważa   zasady   rzeczywistości; 

różnica   pozostaje   nienaruszona,   jest   tylko   zamaskowana

291

  W   takim   rozumieniu 

symulacja diametralnie różni się od pozorowania, które „grozi już samemu rozróżnieniu 

między prawdą a fałszem, tym, co rzeczywiste, a tym, co zmyślone

292

. Współczesny 

człowiek   nie   jest   w   stanie   przeniknąć   tego   zamaskowania,   dlatego   żyje   w   świecie 

hiperrealności – realności zintensyfikowanej, zwielokrotnionej, „przerastającej  siebie 

samą”.   Hiperrealność   jest   doskonałą   symulacją   realności,   do   tego   stopnia,   że   ją 

przerasta. Realność zostaje tym samym zwielokrotniona, po czym zatraca się w wielości 

realności.   Wszystko,   co   się   w   takiej   rzeczywistości   zawiera,   również   zostaje 

zwielokrotnione, w wyniku czego zatraca się rozróżnienie oryginał-kopia i w końcu 

staje się „symulakrem” – kopią bez oryginału. „Znaki ewoluują, schodzą się i same 

siebie   produkują   –   nakładając   się   na   siebie   w   taki   sposób,   że   nie   istnieje   żaden 

absolutny   punkt   odniesienia,   który   mógłby   posłużyć   im   oparciem

293

  W   takiej 

zwielokrotnionej   i  zintensyfikowanej   rzeczywistości,  „zakwestionowany zostaje  […] 

cały tradycyjny model przyczynowości: […] odróżnienie przyczyny od skutku, tego, co 

czynne   i   tego,   co   bierne,   podmiotu   i   przedmiotu,   celu   i   środków

294

  W   takim 

środowisku nie tylko zawodzą prawa logiki, ale wszelki racjonalizm, zawodność ta 

z kolei zmusza do kapitulacji i poddania w wątpliwość zasadności wszelkich ustalonych 

dotąd   racji.   Dopiero   w   widzianym   oczyma   Baudrillarda   kalejdoskopie 

hiperrzeczywistości,   możemy   się   przekonać   o   zasadności   nietzscheańskich   tez 

głoszonych a propos rzeczywistości i jej logicznego ujmowania.

Podobnie   należy   odnieść   się   do   problemu   czasu   i   historii   w   hiperrealnej 

rzeczywistości.   Jak   twierdzi   Baudrillard,   „historia   stanowi   nasz   utracony  przedmiot 

290

 G. Vattimo, Społeczeństwo przejrzyste, przełożyła Magdalena Kamińska, Wydawnictwo Naukowe 
Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji TWP we Wrocławiu, seria Biblioteka Współczesnej Myśli 
Społecznej, Wrocław 2006, s. 106.

291

 Z. Bauman, Ponowoczesność jako źródło cierpień, op. cit., s. 221-222.

292

 Tamże, s. 222.

293

 J. Baudrillard, The Evil Demon of Images, wywiad udzielony Tedowi Collesowi, Davidowi Kelly 
i Alanowi Cholodenko, [w:] Baudrillard Live. Selected Interviews, pod red. Mike’a Gane’a, Lonyn: 
Routledge 1993, s. 141, cyt. za Z. Bauman, Ponowoczesność jako źródło cierpień, op. cit., s. 272.

294

 J. Baudrillard, Symulakry i symulacja, op. cit., s. 44.

103

background image

odniesienia, to znaczy jest ona naszym mitem […] Wielkim wydarzeniem tego okresu 

oraz wielką traumą jest agonia twardych i stałych przedmiotów  odniesienia, agonia 

rzeczywistości   i   racjonalności,   prowadząca   do   epoki   symulacji   […]   dziś   ma   się 

wrażenie, że historia się wycofała, pozostawiając za sobą niezróżnicowaną mgławicę, 

poprzecinaną trajektoriami przepływów (?), lecz pozbawioną odniesień”

295

. Mimo to – 

zdaniem  Baudrillarda  – uciekamy się  do  historii,  wskrzeszamy  ją w  wyobraźni,  na 

ekranach kin i monitorach komputerów, staramy się ją oglądać, czytać, rozpamiętywać 

i antykwarycznie   utrwalać.   Poszukiwanie   odniesienia   choćby   w   historii   jest,   m.in. 

oznaką   obawy  współczesnych   przed   utratą   wartości.  W Niewczesnych   rozważaniach 

Nietzschego   również  pojawia  się  ten   motyw,  jednak  Baudrillard   –  pozostając  sobie 

wiernym – diametralnie go radykalizuje. „Każdy sposób jest dobry, byle tylko uciec 

przed ową pustką […] w miarę jak owo nieszczęście rośnie, wszelkie treści stają się, jak 

leci, odwoływalne, historia na chybił trafił powstaje z martwych […] zwyczajnie po to, 

by wskrzesić ów czas, gdy historia przynajmniej istniała, przynajmniej istniała przemoc 

(choćby nawet faszystowska) bądź stawka życia i śmierci

296

. Diagnoza ta jest łudząco 

podobna do tej, jaką postawił Nietzsche, rozwodząc się  O pożytkach i szkodliwości 

historii dla życia.  Autor upatrywał w historii pewne remedium w obliczu nihilizmu, 

jednak jedynie jako środek tymczasowy i prewencyjny w perspektywie zupełnej utraty 

wszelkich   wartości.   Wydaje   się,   że   Baudrillard   analogicznie   analizuje   współczesną 

rzeczywistość, z tą jednak różnicą, że w sposób zradykalizowany.

W obliczu analizowanego przez francuskiego socjologa współczesnego kryzysu 

aksjologicznego,   brak   jest   również   możliwości   oparcia   wartości   w   sztuce.   Niegdyś 

dająca wytchnienie i estetyczny zachwyt motywujący do czynnego przeżywania, dziś 

staje   się   kolejnym   aparatem   i   powielaczem  hiperrealności.   „Zamiast   odzwierciedlać 

świat, współczesna sztuka go współtworzy. By zacytować Jeana Baudrillarda – ‘nie ma 

przedmiotu   uprzywilejowanego...   Dzieło   sztuki   tworzy   własną   przestrzeń’.   Wizje 

artysty   nie   przedstawiają,   lecz   symulują…”

297

  Innymi   słowy   można   stwierdzić,   że 

sztuka  z   zasady  mimetycznej,  przeszła   na  zasadę   kreacji  (symulacji)  w  dosłownym 

sensie. Stała się zatem hiper-sztuką, czego przykładem może być interaktywny internet 

oraz rzeczywistość wirtualna. Najgorsze jest jednak to, że, „przytłaczająca większość 

sztuki współczesnej […] zajmuje się przywłaszczaniem banalności, odpadów, miernoty 

jako   wartości   i   jako   ideologii.   Za   tymi   niezliczonymi   instalacjami   i   performensami 

295

 Tamże, s. 57-58.

296

 Tamże, s. 58.

297

 Z. Bauman, Ponowoczesność jako źródło cierpień, op. cit., s. 170.

104

background image

kryje się jedynie gra kompromisu, zarazem z obecnym stanem rzeczy i wszystkimi 

minionymi formami historii sztuki

298

. Zatem sztuka się wyczerpała!

W świetle tego, co tu napisano, nieodparcie narzuca się pytanie: Jak dalej żyć 

i nie zagubić się w tak postrzeganym świecie? Jak nie dać się zwieść hiperrealności? 

Baudrillard określa swą taktykę „uwodzeniem” i aby dokładniej zrozumieć, co się za 

tym kryje, odwołajmy się ponownie do pism Nietzschego. W przedmowie do  Poza 

dobrem i złem, postawił on następującą hipotezę: „Załóżmy, że prawda jest kobietą – 

jakże   to?   czyż   nie   jest   zasadne   podejrzenie,   że   wszyscy   filozofowie,   o   ile   byli 

dogmatykami,   słabo   się   znali   na   kobietach?   że   straszna   powaga,   niezdarna 

natarczywość,   z   jaką   dotychczas   zwykli   się   zbliżać   do   prawdy,   były   niezręcznym 

i niewłaściwym środkiem, by właśnie zjednać sobie białogłowę?

299

 Cytat ten, którego 

dekonstrukcji   w   wykonaniu   Derridy   przyglądaliśmy   się   nieco   wyżej,   okazuje   się 

istotnym   kluczem   do   zrozumienia   strategii   uwodzenia.   Hazardowi   Baudrillarda   – 

eksperymentalnego   przeprowadzenia   logiki   w   nad-logikę   –   służyć   mają   właśnie 

strategie fatalności, symulacji i uwodzenia. Podobnie jak Nietzsche, francuski socjolog 

zrywa   ze   żmudnymi   analizami   dialektycznego   racjonalizmu,   na   rzecz   wskazanych 

powyżej   praktyk.   Przypomnijmy:   dla   Nietzschego   filozofia   jest   „wiedzą   radosną”, 

a autentyczne życie – tragiczną afirmacją, „dziecinną grą w kości”, „amor fati”. Dla 

Baudrillarda z kolei, życie i wszelkie jego aspekty są hazardem, któremu adekwatną 

strategią wydaje się być uwodzenie. Taktyka ta nie jest zorientowana na jakiś cel, a już 

na pewno nie na osiągnięcie czy ustalenie jakiejś prawdy. Jest ona w świecie symulacji 

niemożliwa, podobnie zresztą jak cel może okazać się jedynie zwodniczą, ślepą uliczką. 

Według Baudrillarda, żyjemy w świecie spełnionej utopii, gdzie mimo wszystko nie 

potrafimy spełnić swego szczęścia. Trwający przez pokolenia wyścig i wszelkie zabiegi 

o pomyślne życie, owocują w swym finale jedynie paradoksem, któremu towarzyszy 

„lęk przed wartością pozbawioną swego ekwiwalentu”

300

. W tym kulturowym impasie, 

pozostaje   jedynie   „zabawa   resztkami   zdekonstruowanego   uniwersum”,   natomiast 

uwodzenie uczynić ma ją bardziej przekonywającą i kokieteryjną.

W świetle podejmowanej tu problematyki, na uwagę zasługuje także postulowany 

przez Baudrillarda (i innych postmodernistów) zmierzch podmiotu, m.in. na wskutek 

wchłonięcia   przez   „masę”,   czyli   „przerośnięte   społeczeństwo”.   Tak   pojmowana 

298

 J. Baudrillard, Spisek sztuki. Iluzje i deziluzje estetyczne z dodatkiem wywiadów o Spisku sztuki, 
przedmowa Sylvère Lotringer, przełożył Sławomir Królak, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2006, s. 79.

299

 F. Nietzsche, Poza dobrem i złem (Przedmowa), tłumaczenie Paweł Pieniążek, wydanie on-line 

http://

www.nietzsche.pl/Nietzsche/PDZ/

 z dnia 2 maja 2007r.

300

 J. Baudrillard, Symulakry i symulacja, op. cit., s. 185.

105

background image

zbiorowość,   traci   swe   właściwości   –   staje   się   bezwładną   materią   o   „radykalnej 

obojętności”.   Niczym   „czarna   dziura”,   pochłania   wszystko   –   nie   z   pobudek 

konsumpcyjnych, emancypacyjnych, czy jeszcze innych. „Implozja sensu” odbywa się 

samoczynnie i poza wszelką kontrolą, może jedynie dla rozrywki i zabicia czasu

301

. Tak 

określone   społeczeństwo   wydaje   się   być   konsekwencją   triumfu   filistra   i   człowieka 

przedmiotowego,   opisywanych   przez   Nietzschego.   Baudrillardowska   „nadprodukcja 

sensu”, której służy także praca filistra i właściwości człowieka przedmiotowego, staje 

się   przyczyną   „przekroczenia   masy   krytycznej”   oraz   następującej   po   niej   „implozji 

sensu”. Rozwiązaniem kryzysu, może być proponowana przez Baudrillarda (a także 

przez   Nietzschego)   alternatywa.   Polega   ona   na   zmianie   zasady   z   produkcji   na 

bezinteresowną grę (uwodzenie), które swą istotą przeczą uporczywemu poszukiwaniu 

sensu, znaczenia i praktycznego zastosowania.

Gianni

 

Vattimo jest profesorem filozofii na Uniwersytecie w Turynie. Zajmuje 

się także polityką, gdzie – m.in. jako poseł do parlamentu Europejskiego – angażował 

się czynnie w analizę problemów współczesnego społeczeństwa. Jest jednym z wyżej 

cenionych współcześnie socjologów i krytyków nurtu modernistycznego, co również 

przesądza o jego „postmodernistycznej orientacji”. Jako uczeń Gadamera, wiele miejsca 

w  swoich  przemyśleniach  poświęca   hermeneutyce   i  jej   zastosowaniu  do  badań   nad 

współczesnością.   Konfrontuje   także   ustalenia   metodologiczne   hermeneutyki 

z dociekaniami   Heideggera,   a   zwłaszcza   Nietzschego,   którego   filozofia   zajmuje 

w pracach autora miejsce znaczące. Temu ostatniemu poświęcił też jedną ze swoich 

książek – monografię z 1985 roku, pt. Introduzione a Nietzsche.

Jak   stwierdza   Stefan   Morawski,   „do   Nietzschego   odwołują   się   wszyscy 

myśliciele zwani postmodernistami […] Vattimo analizuje go nieustannie wywodząc 

z niego   naczelne   motywy   dzisiejszego   filozofowania

302

  W   istocie,   sam   Vattimo 

stwierdza,   że   filozofia   postmodernistyczna   narodziła   się   w   dziele   Nietzschego. 

Przekonanie   to   wsparte   jest   na   analizie   zmysłu   historycznego,   dokonanej   przez 

Nietzschego   w  Niewczesnych   rozważaniach.   Jego   krytyka   i   zanegowanie,   jest 

pierwszym impulsem do przezwyciężenia modernizmu, staje się zatem konstytutywny 

dla postmodernizmu

303

. Zapewne Vattimo polemizowałby w tym miejscu z pojęciem 

301

 Por. K. Wikoszewska, Wariacje na postmodernizm, op. cit., s. 71-85.

302

 S. Morawski, Niewdzięczne rysowanie mapy..., op. cit., s. 125.

303

 Por. G. Vattimo, Nihilizm i postmodernizm w filozofii, [w:] Postmodernizm a filozofia: wybór 
tekstów, pod redakcją Stanisława Czerniaka i Andrzeja Szahaja, Wydawnictwo Instytutu Filozofii i 

106

background image

„przezwyciężenia” bowiem kategoria ta jest według niego, z gruntu modernistyczna 

i pociąga   za   sobą   „modernistyczny   sposób   myślenia”.   Włoski   filozof   na   miejsce 

modernistycznego myślenia, wprowadza „myśl słabą”, przez co należy rozumieć brak 

ścisłych   kategorii   i   radykalnej   krytyki   oraz   brak   chęci   ukonstytuowania   czy 

ugruntowania   jakiejś   nowej   orientacji.   „Myśl   słaba”   proponuje   jedynie   jakieś 

stanowisko,   przedkłada   do   dyskusji   jakąś   możliwość,   pragnie   polemiki   nad 

alternatywami. Jest to niezwykle interesująca perspektywa dla rozwijającej się kultury 

pluralistycznej.   „Nie   ulega   wątpliwości,   że   Nietzsche   przedstawia   ideał   kultury 

pluralistycznej,   karmiącej   się   napływającą   z   przeszłości,   lecz   metafizycznie 

odfundamentowioną wielością wartości i treści. Nic zatem dziwnego, że Vattimo czyni 

Nietzschego   prekursorem   postmodernizmu,   nawiązując   zarówno   do   jego 

perspektywicznej   epistemologii,   hermeneutycznej   genealogii   oraz   do   wizji 

pluralistycznego   społeczeństwa   ponowoczesnego.   Istotny   wyznacznik   myślenia 

postmodernistycznego Vattimo widzi w zaproponowanej przez Nietzschego „filozofii 

poranka” (Nietzsche), która wykracza poza właściwy paradygmatowi nowoczesności 

ideał   krytycznego   przezwyciężenia   –   odwołuje   się   on   bowiem   od   metafizyczno-

ontologicznej zasady, do metahistorycznych, emancypacyjnych narracji – i polega na 

zradykalizowaniu tych samych tendencji [nowoczesności – Paweł Pieniążek], która ją 

konstytuowały, czyli historyzmu”

304

.

Vattimo,   podobnie   jak   inni   postmodernistyczni   myśliciele,   dostrzega   swoisty 

kryzys narracji historycznej. Podążając tropem nietzscheańskich rozważań, konstatuje, 

że „idea unilinearnej historii ulegnie rozkładowi; nie ma jednej historii, lecz są tylko 

minione   wydarzenia   związane   z   rożnymi   punktami   widzenia,   i   złudzeniem   jest 

myślenie, że może istnieć jakiś najwyższy, wszechobejmujący punkt widzenia mogący 

zawrzeć w sobie wszystkie inne […] Kryzys historii pociąga za sobą kolejny kryzys, 

dotykający   idei   postępu:   jeśli   sprawy   ludzkie   nie   tworzą   unilinearnego   kontinuum, 

wówczas nie będzie można stwierdzić, że wypełniając racjonalny plan, […] zmierza ku 

jakiemuś kresowi

305

. Jak wiadomo, Nietzsche zdecydowanie sprzeciwiał się nie tylko 

tradycyjnie   pojmowanej   historii,   ale   w   konsekwencji   także   idei   postępu. 

Antychryście  pisał:   „Ludzkość   nie   przedstawia   rozwoju   ku   lepszemu   lub 

silniejszemu lub wyższemu, w ten sposób, jak się to dziś mniema. ‘Postęp’ jest jeno 

ideą nowoczesną, to znaczy ideą fałszywą. Europejczyk dzisiejszy stoi wartością swoją 

Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 1996, s. 183-202.

304

 P. Pieniążek, Suwerenność a nowoczesność, op. cit., s. 454-455.

305

 G. Vattimo, Społeczeństwo przejrzyste, op. cit., s. 17.

107

background image

głęboko pod Europejczykiem odrodzenia; rozwój dalszy nie jest zgoła mocą jakiejś 

konieczności   wywyższeniem,   podniesieniem,   wzmocnieniem

306

  Cała   orientacja 

postmodernistyczna odnosi się podobnie do tej typowo modernistycznej idei. „Dążenie 

do   nowości”   –   hasło   to   brzmi   absurdalnie   w   epoce   ponowoczesnej.   Idea   postępu, 

podobnie jak i inne utopijne mrzonki ludzkości, wyczerpała się lub – jak stwierdziłby 

Baudrillard – spełniła w hiperrealności. Jednak wyczerpanie się jednego mitu, człowiek 

pragnie sobie zrekompensować wskrzeszeniem innego.

W  ponowoczesnej   rzeczywistości   kulturowo-społecznej,  Vattimo   dopatruje   się 

między innymi swoistej tęsknoty społeczeństw do świadomości mitycznej, co ma silny 

związek z kryzysem współczesności. W obliczu postindustrialnego, posthistorycznego, 

posthumanistycznego   kryzysu   oraz   przy   niewyobrażalnym   nawarstwieniu   obrazów, 

w wyniku czego następuje swoista utrata „poczucia rzeczywistości”, człowiek pragnie 

stanu, który za Nietzschem Vattimo określa „świadomością, że właśnie śnię i dalej śnić 

muszę

307

. Jak twierdzi autor, proces ten dokonuje się w wyniku sekularyzacji – pojęcie, 

któremu znaczeniowo odpowiada cytowany fragment. Kultura zsekularyzowana, czyli 

także nasza – współczesna – w dalszym ciągu zawiera religijne składniki, jednakże są 

one   zniekształcone   i   ukryte,   nierzadko   także   przeżywane   przez   współczesnego 

człowieka pod postacią substytutów. Sekularyzację, której jednak towarzyszy tęsknota 

za świadomością mityczną – Vattimo określa (konsekwentnie opierając się o dociekania 

Nietzschego) przeznaczeniem naszej kultury

308

. Moment „demityzacji demityzacji” staje 

się wyraźnie charakterystyczny dla przejścia od nowoczesności do ponowoczesności, 

jednakże za prawdziwy przełom o takim charakterze autor omawianych tu koncepcji 

uznaje nietzscheańską „demityzację doświadczenia prawdy”.

Podobnie do wymowy cytowanego fragmentu z  Wiedzy radosnej, także w tym 

przypadku przejście musi być ocenione ambiwalentnie. Świadomość snu musi służyć 

306

 F. Nietzsche, Antychryst. Przekleństwo chrześcijaństwa (Część pierwsza), tłumaczenie Leopold Staff, 
wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/A/

 z dnia 2 maja 2007r., § 4.

307

 Zob. G. Vattimo, Mit ponownie odkryty, [w:] Społeczeństwo przejrzyste, op. cit., s. 40-54. Vattimo 
cytuje tu fragment zatytułowany „Świadomość złudy”, gdzie Nietzsche podejmuje wątek podobny do 
wyjścia z platońskiej jaskini. „W jak cudownym i nowym, a zarazem straszliwym i ironicznym, czuję 
się stosunku do całego istnienia ze swoim poznaniem! […] Zbudziłem się nagle wśród tego snu, lecz 
tylko dla świadomości, że właśnie śnię i dalej śnić muszę, aby nie zginąć: jak lunatyk dalej śnić musi, 
by nie runąć […] wśród wszystkich tych śpiących i ja, ‘poznający’, taniec swój tańczę, że poznający 
jest środkiem do tego, by taniec ziemski wzdłuż rozwinąć […] do podtrzymania powszechności snu 
i wzajemnego porozumienia tych wszystkich śniących między sobą i właśnie przez to do 
podtrzymywania trwałości snu”. Zob. F. Nietzsche, Wiedza radosna (Księga pierwsza), tłumaczenie 
Leopold Staff, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/WR/index3.html

 z dnia 2 maja 

2007r., § 54.

308

 G. Vattimo, Społeczeństwo przejrzyste, op. cit., s. 52.

108

background image

jego podtrzymaniu i przedłużeniu, gdyż w razie przebudzenia, grozi upadkiem. Dlatego 

przebudzony,   „poznający”   musi   się   utwierdzić   w   swym   śnie,   następnie   zaś   zejść 

z powrotem „do jaskini”, lecz nie po to, aby oświecać swych pobratymców, ale by ich 

również w śnie utwierdzić. Innymi słowy – nie da się powtórnie „zaczarować świata”, 

jednak mimo to ludzkość wciąż usiłuje wskrzesić świadomość mityczną. Być może 

„fabularyzacja   świata

309

  bądź   –   jak   chciałby   Baudrillard   –   symulacja 

i hiperrzeczywistość, są przejawami ogólnoludzkiej tęsknoty za mitem.

„Obrazy   świata   docierające   do   nas   za   pośrednictwem   mediów   i   nauk 

humanistycznych stanowią – choć na bardzo różniących się płaszczyznach – nie tylko 

różne interpretacje ‘rzeczywistości’, która jest z góry ‘dana’, lecz samą obiektywność 

świata.   ‘Nie   istnieją   fakty,   tylko   interpretacje’,   zgodnie   z   powiedzeniem 

Nietzschego...

310

. W wyniku tego procesu zachodzi coś, co Vattimo ogólnie określa 

właśnie „fabularyzacją świata”. Być może ten nowy sposób oglądu rzeczywistości przez 

pryzmat nowożytnej nauki i informacji, staje się czymś w rodzaju „ponowoczesnego 

mitycznego horyzontu”. Vattimo – wychodząc w sukurs koncepcjom Baudrillarda – 

stwierdza,   że   „być   może   w   świecie   mass   mediów   wypełnia   się   ‘przepowiednia’ 

Nietzschego: prawdziwy świat staje się ostatecznie baśnią […] Nietzsche dowiódł, że 

obraz   rzeczywistości   jako   racjonalnego   porządku   opartego   na   niewzruszonych 

podstawach, […] to tylko ‘dający poczucie bezpieczeństwa’ mit wciąż prymitywnej 

barbarzyńskiej ludzkości

311

. Wydaje się, iż w przekonaniu autora, ludzkość pragnie 

pozostać w sferze oddziaływania tego mitu, choćby z racji oferowanego przez niego 

poczucia bezpieczeństwa.

Zygmunt Bauman  podobnie, jak i Vattimo, przyjmuje głównie socjologiczny 

punkt   widzenia.   W   jego   twórczości   problemy   kulturowe,   a   zwłaszcza   procesy 

globalizacyjne i ich spełnienie w kulturze masowej, jawią się jako naczelne. W obliczu 

szybko następujących przemian, człowiek współczesny zatraca tożsamość, wrażliwość, 

doznaje uczucia zagubienia i wewnętrznej dezintegracji. Określając ten stan słowami 

Nietzschego, „im dalej na Zachód, ruchliwość nowoczesna wzrasta coraz bardziej […] 

jest tak wielka, że owoce wyższej kultury nie mają czasu dojrzewać […] Z powodu 

braku spokoju nasza cywilizacja zdąża do nowego barbarzyństwa

312

.

309

 Tamże, s. 37.

310

 Tamże, s. 37.

311

 G. Vattimo, Społeczeństwo przejrzyste, op. cit., s. 20-21.

312

 F. Nietzsche, Ludzkie Arcyludzkie, op. cit., s. 174.

109

background image

Z drugiej strony, w tym postindustrialnym społeczeństwie, jednostka wciąż stara 

się   nadążać   za   „przyśpieszeniem   kulturowym”,   stara   się   zaspokoić   –   nieprzerwanie 

stymulowane przez wszechobecny marketing – potrzeby i apetyty.  Jednym z oblicz 

pędzonego potrzebą i zmanipulowanego przez ustawiczny „atak informacji” człowieka 

współczesnego,   jest   tożsamość   kolekcjonera   –   „zbieracza   doznań”   i   „kolekcjonera 

uczuć

313

. W tak widzianym problemie współczesnej jednostki, można się dopatrywać 

inspiracji   nietzscheańskich.   Objawia   się   tu   krytyka   historii   antykwarycznej,   jako 

„kolekcjonerstwa” w poszukiwaniu tożsamości, określenia siebie, a także jako wyrazu 

ludzkich tendencji poznawczych, skierowanych na zewnątrz. Podobnie jak Nietzsche, 

upatrując kryzys w takim konserwowaniu przeszłości, tak samo człowiek współczesny 

– tak, jak go widzi Bauman – nie ma możliwości wyjścia z tego swoistego impasu. 

W finale osobowość ludzka ulega zobojętnieniu, popada w różnego rodzaju psychozy 

lub stany euforyczne o zgubnych konsekwencjach. 

Podobnie, jak u „wczesnego” Nietzschego, swoistym antidotum na dramat życia 

może być sztuka i twórczość, a więc kreatywne przekształcanie i formowanie w „piękny 

pozór” otaczającej nas, chaotycznej rzeczywistości. „Sztuka dzisiejsza, dla odmiany, 

mało   się   rzeczywistością   przejmuje;   mówiąc   ściślej,   sama   jest   rzeczywistością   i   ta 

rzeczywistość, rzeczywistość sztuki, jej wystarcza. I pod tym względem sztuka dzieli 

los kultury ponowoczesnej, która wedle określenia Baudrillarda jest kulturą symulacji

a nie reprezentacji. Sztuka jest jedną z wielu alternatywnych rzeczywistości, z których 

każda   posiada   własny   zestaw   milcząco   przyjętych   założeń   i   własne   procedury 

i mechanizmy   ich   ‘uprawdziwiania’  oraz   samoodtwarzania   się.   Pytania   o   to,   która 

z rzeczywistości jest ‘bardziej rzeczywista’, która pierwotna, a która wtórna […] tracą 

sens

314

  Pominąwszy   kwestię   zwielokrotnienia   rzeczywistości,   którą   omawialiśmy 

dokładniej w paragrafie poświęconym wspomnianemu Baudrillardowi, zatrzymajmy się 

na chwilę przy kwestii sztuki. 

Wydaje się, iż sztuka w opinii Baumana mogłaby spełniać podobne funkcje, jakie 

przewidywał   dla   niej   Nietzsche   w   swych   koncepcjach.   Zdaniem   tego   pierwszego, 

„sensem ponowoczesnej sztuki jest pobudzenie procesu sensotwórstwa i zapobieganie 

groźbie   jego   zahamowania;   uwrażliwienie   na   przyrodzoną   polifonię   znaczeń 

i demaskowanie   zawiłości   wszelkich,   prostych   na   pozór,   wykładni

315

  Prócz 

wspomnianego   sensotwórstwa,   sztuka   także   wspiera   pluralizm   kulturowy   przez 

313

 Por. Z. Bauman, Ciało i przemoc w obliczu ponowoczesności, Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja 
Kopernika, Toruń 1995, s. 102-109.

314

 Z. Bauman, Ponowoczesność jako źródło cierpień, op. cit. s. 163.

110

background image

afirmację   wielogłosu   i   polisemii.   Zatem   nie   tylko   stymuluje   proces   dynamicznego, 

czynnego wartościowania, lecz pozostaje w liberalnym i tolerancyjnym stosunku do 

mnożących   się   znaczeń   i   interpretacji.   „Sztuka   ponowoczesna   jest   siłą   krytyczną 

i wyzwalającą […] uwalnia możliwości w życiu zawarte, możliwości z natury swej 

nieskończone, od tyranii zgody powszechnej, która zawsze, i to z musu, wyklucza, 

ogranicza i obezwładnia

316

.

W powyższych cytatach nieodparcie domaga się komentarza jeszcze jeden bardzo 

istotny komponent refleksji, zarówno Zygmunta Baumana, jak i Fryderyka Nietzschego. 

Mam tu na myśli kategorię wolności. Jak wiadomo, Nietzsche kategorycznie zerwał 

z koncepcją   wolnej   woli,   niemniej   jednak   wolność   w   jego   refleksji   jest   niezwykle 

ważną  kategorią.  Jak już wcześniej   pisałem,  wolność  winna być  wywalczana  przez 

jednostki, które dysponują odpowiednią ku temu siłą woli. Dla Baumana – jak możemy 

wnioskować z powyższych cytatów – walka o wolność manifestuje się też po części 

w twórczości   artystycznej.   Sztuka   rozumiana,   m.in.   jako   ekspresja   indywidualnych 

przeżyć i stanów ducha, otwiera się z konieczności na pluralizm i liberalizm.

 

315

 Z. Bauman, O znaczeniu sztuki i sztuce znaczenia, [w:] Awangarda w perspektywie postmodernizmu, 
pod redakcją Grzegorza Dziamskiego, Wydawnictwo Fundacji Humaniora, Poznań 1996, s. 133.

316

 Tamże, s. 137.

111

background image

Zakończenie

Współczesny  świat   oglądany  okiem  postmodernistycznego   myśliciela,   jest   nie 

tylko światem po „śmierci Boga”, lecz także po „śmierci autora”, po „końcu historii”, 

po   „dezintegracji   podmiotu”   i   „rozproszeniu   tożsamości”.   Rzeczywistość 

ponowoczesna percypowana jest w kategoriach „wbrew rozumowi”, „polisemicznych” 

i „risomatycznych”, nota bene bez żadnych ambicji na jej „objęcie” czy „poznanie”. 

Bardziej   chyba,   niż   na   poznaniu,   zależy   postmodernizmowi   na   „interpretacji” 

i „heteroglosji”.   Dlatego   też   ogólnie   można   byłoby   postmodernizm   określić 

„nietzscheańską   perspektywą”.   Z   tej   pozycji   odbywa   się   ogląd   współczesnej 

rzeczywistości,   w   kategoriach   swoiście   postmodernistycznych,   przy   jednoczesnym 

podkreśleniu,   że   percepcja   ta   jest   subiektywistyczna,   fragmentaryczna,   osadzona 

w kontekście i uwikłana w różnego rodzaju partykularyzmy. Uprzytomnianie sobie tego 

jest   dla   ludzkiego   umysłu   aktem   doniosłym,   który   dokonuje   się   w   łonie   refleksji 

postmodernistycznej.

Otwarcie się na pluralizm i względność prawd, stwarza nowe możliwości rozwoju 

kultury   i   ogólnoludzkiej   cywilizacji.   Wartość   postmodernizmu   właśnie   w   tym 

manifestuje się najbardziej, by poprzez wspieranie różnorodności, otwierać się na to, co 

Inne   i   właśnie   w   Innym   starać   się   odkrywać   nowe   walory   ludzkiej   egzystencji. 

Zamknięty   i   wykluczający   system   nie   daje   takich   możliwości,   wręcz   przeciwnie   – 

totalizuje   on   prawa   a   tłumi   wszelkie   wyjątki,   lecz   czyni   to   w   imię   własnego 

ograniczenia, tj. „domknięcia” i koherencji. Właśnie Nietzsche najdosadniej  zwrócił 

człowieczą uwagę na ten charakter każdego systemu. Wydaje się, że również z tego 

powodu   współcześni   myśliciele   chętnie   zwracają   się   z   uwagą   w   stronę   jego   pism 

i z powodzeniem penetrują je dogłębnie w poszukiwani inspiracji. Zatem nietzscheański 

Zaratustra, poszukując „odpowiednich uszu” dla swych przypowieści i nauk, znalazł je 

zapewne   u   myślicieli   postmodernistycznych.   Zadość   stało   się   również   pragnieniu 

Nietzschego   do   krytycznego   ustosunkowywania   się   wobec   jego   idei.   Istotą   każdej 

konstruktywnej   krytyki   nie   jest   apologia,   ale   właśnie   wyłowienie   elementów 

wartościowych,   spośród   całości   doświadczeń   błądzącego   po   meandrach 

i zapuszczającego   się   w nieznane   twórcy.   Nie   sposób   zaprzeczyć,   że   Nietzsche   tak 

właśnie   uprawiał   swą   refleksję   –   była   ona   niczym   wytyczanie   nieznanych 

i niezbadanych dotąd szlaków życia i kultury.

112

background image

Odkrywanie śladów i wpływów nietzscheańskiej teorii kultury we współczesnych 

koncepcjach nie jest zadaniem łatwym. Świadomość tą zyskuje się przede wszystkim 

w toku prowadzenia badań. Materiał poświęcony problematyce, tak nietzscheańskiej, 

jak i postmodernistycznej, jest – dosłownie rzecz ujmując – nieprzebrany. Nawet ta – 

stosunkowo   skromna   wobec   ogromu   całości   –   literatura,   na   której   opieram   się 

w niniejszej pracy, jest niezwykle bogata w wątki wszelkiego rodzaju. Rozpleniają się 

one, krzyżują i przeplatają niczym deleuzjańskie kłącze. Stąd – mimo wszelkich starań 

i rygoru – praca w przeważającej części nie jest systematyczna i liniowa w warstwie 

tekstowej.   Merytorycznie   może   się   wydawać   momentami   chwiejna,   krucha 

i niekonsekwentna.   Spowodowane   jest   to   przede   wszystkim   licznymi   opiniami   – 

rozbieżnymi, a czasem nawet wykluczającymi  się – które funkcjonują w literaturze 

poświęconej rozpatrywanym zagadnieniom. Fakt ten zresztą nie powinien dziwić, gdyż 

asystematyczność pism, tak Nietzschego, jak i postmodernistów, jest wręcz programowa 

i trwale wpisuje się w dorobek rozpatrywanych tu twórców.

Ponadto   sam   postmodernizm   (i   poststrukturalizm)   jest   wewnętrznie 

zróżnicowany.  W  jego   łonie   mieszają   się   różne   tendencje   i   akcenty,   stąd   problemy 

terminologiczno-definicyjne, i wszystkie inne, które mnożą się wobec braku ostrości 

pojęć. Scharakteryzowanie postmodernizmu jest możliwe, ale należy się liczyć z tym, 

że prawdopodobnie będzie ono ogólnikowe, fragmentaryczne i zapewne dyskusyjne. Na 

problem   ten   nakłada   się   dodatkowo   fakt,   iż   postmodernizm   nie   jest   zjawiskiem 

skończonym, nie daje się zatem ująć w takie ramy historyczne, jak np. Oświecenie 

(charakterystyka   którego   jest   także   „generalizująca”).   Te   i   inne   dylematy,   czynią 

problematycznymi wszelkie rozważania na ten temat. Jednakże w świetle poczynionych 

tu rozważań, wydaje się zasadne stwierdzenie, że właśnie na tym polega postępowanie 

badawcze.   Poznawanie   jest   procesem,   często   także   opierającym   się   na   błądzeniu, 

przyjmowaniu   różnych   perspektyw   i   punktów   widzenia.   Praca   niniejsza   stara   się 

uwzględniać również ten aspekt teoretyzowania.

113

background image

Bibliografia

(w zestawieniu podano publikacje w całości lub w części wykorzystane przez 

autora w trakcie przygotowywania pracy)

Amerykańska antropologia postmodernistyczna, wybór i redakcja naukowa Michał 

Buchowskiego, tłumaczenie Wojciech Dohnal, Wydawnictwo Instytut Kultury, 

Warszawa 1999

Ankersmit, Franklin R., Historiografia i postmodernizm, przełożyła Ewa Domańska, 

[w:] Postmodernizm. Antologia przekładów, wybrał, opracował i przedmową opatrzył 

Ryszard Nycz, Wydawnictwo Baran i Suszczyński, Kraków 1997

Banasiak, Bogdan, Filozofia ‘końca filozofii’. Dekonstrukcja Jacquesa Derridy, 

Wydawnictwo Spacja, Warszawa 1995

Baran, Bogdan, Postmodernizm, Wydawnictwo inter esse, Kraków 1992

Baran, Bogdan, Postnietzsche. Reaktywacja, Wydawnictwo inter esse, Kraków 2003

Barker, Chris, Studia kulturowe. Teoria i praktyka, przekład Agata Sadza, Wydawnictwo 

Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2005

Baudrillard, Jean, Spisek sztuki. Iluzje i deziluzje estetyczne z dodatkiem wywiadów 

o „Spisku sztuki”, przedmowa Sylvère Lotringer, przełożył Sławomir Królak, 

Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2006

Baudrillard, Jean, Symulakry i symulacja, przełożył Sławomir Królak, Wydawnictwo 

Sic!, Warszawa 2005

Bauman, Zygmunt, Ciało i przemoc w obliczu ponowoczesności, Wydawnictwo 

Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 1995

Bauman, Zygmunt, O znaczeniu sztuki i sztuce znaczenia, [w:] Awangarda 

w perspektywie postmodernizmu, pod redakcją Grzegorza Dziamskiego, Wydawnictwo 

Fundacji Humaniora, Poznań 1996

Bauman, Zygmunt, Ponowoczesność jako źródło cierpień, Wydawnictwo Sic!, 

Warszawa 2000

Benisz, Henryk, Nietzsche i filozofia dionizyjska, Wydawnictwo Akademii 

Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego, Warszawa 2001

Brzozowski, Stanisław, Pamiętnik, fragmentami listów autora i objaśnieniami uzupełnił 

Ostap Ortwin, wstępem opatrzył Andrzej Mencwel, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 

2000

Buczyńska-Garewicz, Hanna, Dwa wykłady o Jaspersie, posłowiem opatrzył Paweł 

Dybel, Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, 

Warszawa 2005

Burzyńska, Anna, Postmoderna: pomiędzy wieżą Babel a Biblioteką Babel, [w:] 

Postmodernizm. Teksty polskich autorów, pod redakcją Marii Anny Potockiej, 

Wydawnictwo Bunkier Sztuki inter esse, Kraków 2003

114

background image

Chmielewski, Adam, Zwrot konwersacyjny, [w:] Postmodernizm. Teksty polskich 

autorów, pod redakcją Marii Anny Potockiej, Wydawnictwo Bunkier Sztuki inter esse, 

Kraków 2003

Colli, Giorgio, Po Nietzschem, przełożył i wstępem opatrzył Stanisław Kasprzysiak, 

Wydawnictwo Oficyna Literacka, Kraków 1994

Deleuze, Gilles, Guattari, Félix, Co to jest filozofia?, przełożył Paweł Pieniążek, 

Wydawnictwo słowo/Obraz terytoria, Gdańsk 2000

Deleuze, Gilles, Nietzsche i filozofia, tłumaczył i posłowiem opatrzył Bogdan 

Banasiak, Wydawnictwo Spacja, Warszawa 1993

Derrida, Jacques, Ostrogi. Style Nietzschego, przełożył Bogdan Banasiak, 

Wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 1997

Dilthey, Wilhelm, O istocie filozofii i inne pisma, przełożyła, wstępem i komentarzem 

opatrzyła Elżbieta Paczkowska-Łagowska, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 

Warszawa 1987

Dziamski, Grzegorz, Co po nowoczesności?, [w:] Postmodernizm. Teksty polskich 

autorów, pod redakcją Marii Anny Potockiej, Wydawnictwo Bunkier Sztuki inter esse, 

Kraków 2003

Foucault, Michel, Filozofia, historia, polityka. Wybór pism, tłumaczenie i wstęp 

Damian Leszczyński, Lotar Rasiński, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa – 

Wrocław 2000

Foucault, Michel, Nadzorować i karać. Narodziny więzienia, przełożył i posłowie 

napisał Tadeusz Komendant, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 1998

Foucault, Michel, Porządek dyskursu. Wykład inauguracyjny wygłoszony w Collège de 

France 2 grudnia 1970, przełożył Michał Kozłowski, Wydawnictwo słowo/Obraz 

terytoria, Gdańsk 2002

Foucault, Michel, Trzeba bronić społeczeństwa. Wykłady w College de France, 1976, 

przełożyła Małgorzata Kowalska, Wydawnictwo ‘KR’, Warszaw 1998

Frenzel, Ivo, Nietzsche, przełożył Jacek Dziubiński, Wydawnictwo Dolnośląskie, 

Wrocław 1994

Friedrich Nietzsche i pisarze polscy. Praca zbiorowa pod redakcją Wojciecha 

Kunickiego przy współpracy Krzysztofa Polechońskiego, Wydawnictwo Poznańskie, 

Poznań 2002

Fukuyama, Francis, Koniec historii, przekład Tomasz Bieroń, Marek Wichrowski, 

Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1996

Gillner, Helmut, Fryderyk Nietzsche. Filozoficzna i społeczna doktryna immoralizmu, 

Instytut Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Państwowe Wydawnictwo 

Naukowe, Warszawa 1965

Habermas, Jürgen, Modernizm – niedokończony projekt, przełożyła Małgorzata 

Łukasiewicz, [w:] Postmodernizm. Antologia przekładów, wybrał, opracował 

i przedmową opatrzył Ryszard Nycz, Wydawnictwo Baran i Suszczyński, Kraków 1997

115

background image

Heidegger, Martin, Nietzsche. Tom 1, przełożyli Andrzej Gniazdowski, Piotr Graczyk, 

Wawrzyniec Rymkiewicz, Mateusz Werner, Cezary Wodziński, naukowo opracował 

oraz wstępem opatrzył Cezary Wodziński, seria Biblioteka Współczesnych Filozofów, 

Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1998

Heidegger, Martin, Nietzsche. Tom 2, przełożyli Andrzej Gniazdowski, Piotr Graczyk, 

Wawrzyniec Rymkiewicz, Mateusz Werner, Cezary Wodziński, naukowo opracował 

oraz wstępem opatrzył Cezary Wodziński, seria Biblioteka Współczesnych Filozofów, 

Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1999

James, William, Pragmatyzm: Nowa nazwa kilku starych metod myślenia. Popularne 

wykłady z filozofii, przełożył Michał Filipczuk, posłowie napisał Piotr Gutowski, 

Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2004

Jameson, Fredric, Postmodernizm i społeczeństwo konsumpcyjne, przełożył 

Przemysław Czapliński [w:] Postmodernizm. Antologia przekładów, wybrał, opracował 

i przedmową opatrzył Ryszard Nycz, Wydawnictwo Baran i Suszczyński, Kraków 1997

Janaszek-Ivaničková, Halina, Nowa twarz postmodernizmu, Wydawnictwo 

Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2002

Jaspers, Karl, Nietzsche. Wprowadzenie do rozumienia jego filozofii, przełożyła Dorota 

Stroińska, Wydawnictwo ‘KR’, Warszawa 1997

Jaspers, Karl, Rozum i egzystencja. Nietzsche a chrześcijaństwo, przełożyła i wstępem 

poprzedziła Czesława Piecuch, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1991

Komendant, Tadeusz, Władze dyskursu. Michel Foucault w poszukiwaniu siebie, 

Wydawnictwo Spacja, Warszawa 1994

Kopij, Marta, Brzozowskiego obcowanie z Nietzschem, [w:] Friedrich Nietzsche 

i pisarze polscy. Praca zbiorowa pod redakcją Wojciecha Kunickiego przy współpracy 

Krzysztofa Polechońskiego, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2002

Kopij, Marta, Friedrich Nietzsche w literaturze i publicystyce polskiej lat 1883-1918. 

Struktura recepcji, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2005

Kowal, Grzegorz, Cudowne wzloty w stratosferę. Sztuki Nietzschego i Witkacego, [w:] 

Friedrich Nietzsche i pisarze polscy. Praca zbiorowa pod redakcją Wojciecha 

Kunickiego przy współpracy Krzysztofa Polechońskiego, Wydawnictwo Poznańskie, 

Poznań 2002

Kowal, Grzegorz, Friedrich Nietzsche w publicystyce i literaturze polskiej lat 

1919-1939, Wydawnictwo Instytutu Badań Literackich PAN, Komitet Nauk o 

Literaturze, Warszawa 2005

Kucner, Andrzej, Friedrich Nietzsche. Źródła i perspektywy antropologii, Wydawnictwo 

Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Olsztyn 2001

Kuderowicz, Zbigniew, Nietzsche, Wydawnictwo Wiedza Powszechna, Warszawa 1979

Kwiek, Marek, Kant-Nietzsche-Foucault. Rzecz o dawaniu przykładu w filozofii, [w:] 

„Nie pytajcie mnie, kim jestem...”. Michel Foucault dzisiaj, pod redakcją Marka 

Kwieka, Wydawnictwo Naukowe Instytutu Filozofii Uniwersytetu im. Adama 

Mickiewicza w Poznaniu. Tom XLVIII, Poznań 1998

116

background image

Lyotard, Jean-François, Kondycja ponowoczesna. Raport o stanie wiedzy, przełożył(-a) 

Małgorzata Kowalska i Jacek Migasiński, Wydawnictwo Fundacja Aletheia, Warszawa 

1997

Lyotard, Jean-François, Odpowiedź na pytanie: co to jest postmodernizm?, przełożył 

Michał Paweł Markowski, [w:] Postmodernizm. Antologia przekładów, wybrał, 

opracował i przedmową opatrzył Ryszard Nycz, Wydawnictwo Baran i Suszczyński, 

Kraków 1997

Lyotard, Jean-François, Postmodernizm dla dzieci. Korespondencja 1982-1985, 

przełożył Jacek Migasiński, Wydawnictwo Fundacja Aletheia, Warszawa 1998

Łojek, Stanisław, Obrona Nietzschego. Rzecz o odpowiedzialności, Wydawnictwo 

Antyk, Kęty 2000

Man, Paul de, Alegorie czytania. Język figuralny u Rousseau, Nietzschego, Rilkego 

i Prousta, przetłumaczył Artur Przybysławski, seria Horyzonty Nowoczesności T. 33, 

Wydawnictwo Towarzystwa Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas, 

Kraków 2004

Markowski, Michał Paweł, Nietzsche. Filozofia interpretacji, seria Horyzonty 

Nowoczesności T. 1, Wydawnictwo Towarzystwa Autorów i Wydawców Prac 

Naukowych Universitas, Kraków 1997

Marzec, Jarosław, Dyskurs, tekst i narracja. Szkice o kulturze ponowoczesnej, Oficyna 

Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2002

Moraczewski, Krzysztof, Poza teorię krytyczną, [w:] Tropem nietzscheańskiego 

kłamstwa słów, redakcja naukowa Jerzy Kmita, Wydawnictwo Naukowe Instytutu 

Filozofii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Poznań 1999

Morawski, Stefan, Niewdzięczne rysowanie mapy... O postmodernie(izmie) i kryzysie 

kultury, Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 1999

Morszczyński, Wojciech, Nihilistyczna destrukcja myśli wartościującej. Heideggera 

interpretacja filozofii Nietzschego, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 

1992

„Nie pytajcie mnie, kim jestem...”. Michel Foucault dzisiaj, pod redakcją Marka 

Kwieka, Wydawnictwo Naukowe Instytutu Filozofii Uniwersytetu im. Adama 

Mickiewicza w Poznaniu. Tom XLVIII, Poznań 1998

Norris, Christopher, Dekonstrukcja przeciw postmodernizmowi. Teoria krytyczna 

i prawo rozumu, przełożył Artur Przybysławski, seria Horyzonty Nowoczesności T. 14, 

Wydawnictwo Towarzystwa Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas, 

Kraków 2001

Odkrywanie modernizmu. Przekłady i komentarze, pod redakcją i ze wstępem Ryszarda 

Nycza, seria Horyzonty Nowoczesności T. 4, Wydawnictwo Towarzystwa Autorów 

i Wydawców Prac Naukowych Universitas, Kraków 2004

Pąkciński, Marek, Maski Zaratustry. Motywy i wątki filozofii Nietzschego a kryzys 

nowoczesności, Wydawnictwo Fundacji Akademii Humanistycznej oraz Instytutu 

Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 2004

Perkowska, Halina, Postmodernizm a metafizyka, Wydawnictwo Naukowe Scholar, 

Warszawa 2003

117

background image

Pieniążek, Paweł, Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie, 

Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 2004

Pieniążek, Paweł, Suwerenność a nowoczesność. Z dziejów poststrukturalistycznej 

recepcji myśli Nietzschego, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2006

Postmodernizm. Antologia przekładów, wybrał, opracował i przedmową opatrzył 

Ryszard Nycz, Wydawnictwo Baran i Suszczyński, Kraków 1998

Postmodernizm. Teksty polskich autorów, pod redakcją Marii Anny Potockiej, 

Wydawnictwo Bunkier Sztuki inter esse, Kraków 2003

Postmodernizm a filozofia. Wybór tekstów, pod redakcją Stanisława Czerniaka 

i Andrzeja Szahaja, Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii 

Nauk, Warszawa 1996

Radomski, Andrzej, Kultura-Tekst-Historiografia, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii 

Curie-Skłodowskiej, Lublin 1999

Rorty, Richard, Emancypacja naszej kultury, [w:] Habermas, Rorty, Kołakowski. Stan 

filozofii współczesnej, redakcja, przekład i opracowanie Józef Niżnik, Wydawnictwo 

Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 1996

Rorty, Richard, Pragmatyzm i filozofia post-nietzscheańska, przełożył Michał Paweł 

Markowski, [w:] Postmodernizm. Antologia przekładów, wybrał, opracował 

i przedmową opatrzył Ryszard Nycz, Wydawnictwo Baran i Suszczyński, Kraków 1997

Rorty, Richard, Przygodność, ironia, solidarność, tłumaczył Wojciech J. Popowski, 

Wydawnictwo Spacja, Warszawa 1996

Safranski, Rüdiger, Nietzsche. Biografia myśli, przełożyła Dorota Stroińska, posłowiem 

opatrzył Zbigniew Kuderowicz, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 2003

Szahaj, Andrzej, Co to jest postmodernizm?, [w:] Postmodernizm. Teksty polskich 

autorów, pod redakcją Marii Anny Potockiej, Wydawnictwo Bunkier Sztuki inter esse, 

Kraków 2003

Szahaj, Andrzej, Ironia i miłość. Neopragmatyzm Richarda Rorty’ego w kontekście 

sporu o postmodernizm, Wydawnictwo Fundacji Na Rzecz Nauki Polskiej, Monografie 

FNP seria humanistyczna, Wrocław 1996

Szestow, Lew, Dostojewski i Nietzsche. Filozofia tragedii, przełożył i wstępem 

poprzedził Cezary Wodziński, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1987

Szydłowska-Brykczyńska, Nihilizm i dekonstrukcja, Wydawnictwo Instytutu Filozofii 

i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 2003

Świerkocki, Maciej, Postmodernizm. Paradygmat nowej kultury, Wydawnictwo 

Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 1997

Tatarkiewicz,  Władysław, Historia filozofii T. 3. Filozofia XIX wieku i współczesna, 

Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995

Thorne, Tony, Słownik pojęć kultury postmodernistycznej. Mody, kulty, fascynacje, 

tłumaczenie z angielskiego Zbigniew Batko, Wydawnictwo Muza, Warszawa 1995

Tropem nietzscheańskiego kłamstwa słów, redakcja naukowa Jerzy Kmita, 

Wydawnictwo Naukowe Instytutu Filozofii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza 

w Poznaniu, Poznań 1999

118

background image

Tyler, Stephen A., Przed-się-wzięcie post-modernistyczne, tłumaczenie Ola i Wojciech 

Kubińscy, [w:] Amerykańska antropologia postmodernistyczna, wybór i redakcja 

naukowa Michał Buchowskiego, Wydawnictwo Instytut Kultury, Warszawa 1999

Welsch, Wolfgang, Narodziny filozofii postmodernistycznej z ducha sztuki 

modernistycznej, przełożył Jan Balbierz, [w:] Odkrywanie modernizmu. Przekłady 

i komentarze, pod redakcją i ze wstępem Ryszarda Nycza, seria Horyzonty 

Nowoczesności T. 4, Wydawnictwo Towarzystwa Autorów i Wydawców Prac 

Naukowych Universitas, Kraków 2004

Wilkoszewska, Krystyna, Wariacje na postmodernizm, Wydawnictwo Towarzystwa 

Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas, Kraków 2000

Vattimo, Gianni, Nihilizm i postmodernizm w filozofii, [w:] Postmodernizm a filozofia. 

Wybór tekstów, pod redakcją Stanisława Czerniaka i Andrzeja Szahaja, Wydawnictwo 

Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 1996

Vattimo, Gianni, Postnowoczesność i kres historii, przełożyła Barbara Stelmaszczyk, 

[w:] Postmodernizm. Antologia przekładów, wybrał, opracował i przedmową opatrzył 

Ryszard Nycz, Wydawnictwo Baran i Suszczyński, Kraków 1997

Vattimo, Gianni, Społeczeństwo przejrzyste, przełożyła Magdalena Kamińska, 

Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji TWP we Wrocławiu, 

seria Biblioteka Współczesnej Myśli Społecznej, Wrocław 2006

Vernant, Jean-Pierre, Źródła myśli greckiej, tłumaczył Jerzy Szacki, Państwowe 

Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1969

Zagajewski, Adam, Obrona żarliwości, Wydawnictwo a5, Kraków 2003

Żelazny, Mirosław, Metafizyka czasu i wieczności jako filozofia człowieka 

w idealizmie niemieckim (od Kanta do Nietzschego), Wydawnictwo Uniwersytetu 

Mikołaja Kopernika, Toruń 1986

Wybrane pisma Fryderyka Nietzschego 

(w porządku chronologicznym)

Nietzsche, Friedrich, Niewczesne rozważania, przekład Małgorzata Łukasiewicz, 

posłowie napisał Krzysztof Michalski, Wydawnictwo Znak, Kraków 1996

Nietzsche, Friedrich, Ludzkie Arcyludzkie, przełożył Konrad Drzewiecki opracował 

Robert Mitoraj posłowie Paweł Pieniążek, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2003

Nietzsche, Friedrich, Wędrowiec i jego cień, przełożył Konrad Drzewiecki, opracował 

Robert Mitoraj, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2003

Nietzsche, Friedrich, Jutrzenka. Myśli o przesądach moralnych, przełożył Stanisław 

Wyrzykowski, nakład Jakóba Mortkowicza, Warszawa MCMVII

Nietzsche, Friedrich, Wiedza radosna, tłumaczenie Leopold Staff, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/WR/

Nietzsche, Friedrich, Tako rzecze Zaratustra. Książka dla wszystkich i dla nikogo, 

przełożył Wacław Berent, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1995

119

background image

Nietzsche, Friedrich, Poza dobrem i złem. Preludium do filozofii przyszłości, tłumaczył 

Paweł Pieniążek, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/PDZ/

Nietzsche, Friedrich, Z genealogii moralności. Pismo polemiczne, przekład Leopold 

Staff posłowie napisał Jan Hartman, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2003

Nietzsche, Friedrich, Z genealogii moralności, tłumaczenie Leopold Staff, wydanie on-

line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/GM/

Nietzsche, Friedrich, Wola mocy. Próba przemiany wszystkich wartości, tłumaczenie 

Stefan Frycz, Konrad Drzewiecki, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/

WM/

 (fragmenty)

Nietzsche, Friedrich, Zmierzch bożyszcz czyli jak się filozofuje młotem, przełożył 

i wstępem opatrzył Grzegorz Sowiński, Wydawnictwo „A”, Kraków 1999

Nietzsche, Friedrich, Zmierzch bożyszcz czyli jak filozofuje się młotem, tłumaczenie 

Paweł Pieniążek, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/ZB/

Nietzsche, Friedrich, Antychryst. Przekleństwo chrześcijaństwa, tłumaczenie Leopold 

Staff, wydanie on-line 

http://www.nietzsche.pl/Nietzsche/A/

Nietzsche, Friedrich, Ecce homo. Jak się staje, czym się jest, przeł. i przedmową 

opatrzył Bogdan Baran, Wydawnictwo Baran i Suszczyński, Kraków 1995

Nietzsche, Friedrich, Pisma pozostałe 1862-1875, przełożył Bogdan Baran, 

Wydawnictwo Inter esse, Kraków 1993

Nietzsche, Friedrich, Pisma pozostałe 1876-1889, wybrał, przełożył i przedmową 

opatrzył Bogdan Baran, Wydawnictwo Inter esse, Kraków 1994

Nietzsche, Friedrich, Listy, wybrał, przełożył i przedmową opatrzył Bogdan Baran, 

Wydawnictwo Inter esse, Kraków 1994

Publikacje i artykuły internetowe oraz wydawnictwa cykliczne

Banasiak, Bogdan, De interpretatione. Deleuze versus Derrida, „Nowa Krytyka” 

wydanie on-line 

http://nowakrytyka.phg.pl/article.php3?id_article=24&artsuite=1#nb1 

z dnia 27 kwietnia 2007 r.

Banasiak, Bogdan, Nomadologia Gillesa Deleuze'a, poprawiona wersja pracy 

publikowanej pierwotnie pt., Ogród koczownika. Deleuze - rizomatyka i monadologia, 

„Colloquia Communia” nr 1-3 1988, s. 253-270, 

http://www.filozof.uni.lodz.pl/hybris/Archiwum/Artykuly/Banasiak.htm

 z dnia 3 maja 

2007 r.

Banasiak, Bogdan, Słowo wstępne, [w:] G. Deleuze, Nietzsche, przełożył Bogdan 

Banasiak, Wydawnictwo "KR", Warszawa 2000, s. 3. Plik pobrany 

z 

http://filozofiauw.wikidot.com/local--files/teksty-zrodlowe/Deleuze%20-

%20Nietzsche.doc

 dnia 3 marca 2007 r.

Baziak, Jolanta, Umarł Bóg, niech żyje Bóg, „Akant” Miesięcznik Literacki nr 13 (104) 

rok VIII grudzień 2005, wydanie on-line 

http://www.akant.telvinet.pl/archiwum/baziak104c.html

 z dnia 18 lutego 2007 r.

120

background image

Bataille, Georges, Radość w obliczu śmierci, „Acéphale”, n° 5, juin 1939, Pierwodruk: 

„Rita Baum” nr 4, lato 2001, Wrocław, przełożył Krzysztof Matuszewski, „Hybris” 

Internetowy Magazyn Filozoficzny, 

http://www.filozof.uni.lodz.pl/hybris/

 z dnia 17 

kwietnia 2007 r.

Blanchot, Maurice, Przekroczenie linii, [w:] L'Entretien infini, Gallimard, Paris, 1969, 

s. 215-227, przełożył Paweł Pieniążek, „Hybris” Internetowy Magazyn Filozoficzny, 

http://www.filozof.uni.lodz.pl/hybris/

 z dnia 17 kwietnia 2007 r.

Heidegger, Martin, Przezwyciężenie metafizyki, tłumaczenie Marek J. Siemek. 

Przezwyciężenie metafizyki (Überwindung der Metaphysik). Notatki z lat 1936-46. 

W całości opublikowane w 1954 roku w tomie Vorträge und Aufsätze. Przekład oparty 

na III wydaniu tej książki, plik pobrany z 

http://filozofiauw.wikidot.com/local--

files/teksty-zrodlowe/Heidegger%20-%20Przezwyciezenie%20Metafizyki.doc

 dnia 15 

stycznia 2007 r.

Kochan, Jerzy, Wolność a postmodernizm, „Nowa Krytyka” wydanie on-line 

http://nowakrytyka.hg.pl/article.php3?id_article=261&artsuite=0

 z dnia 27 kwietnia 

2007 r.

Kochanowski, Jacek, Dyskretna władza interpretacji: od „pasterza” do „eksperta”, 

http://www.kochanowski.edu.pl/fz1.htm

 z dnia 18 kwietnia 2007 r.

Kremiec, Magdalena, Nowa Wieża Babel – postmodernizm według Lyotarda, 

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4468#_f2

 z dnia 17 kwietnia 2007 r.

Kucner, Andrzej, Nietzsche i Heidegger – dwa doświadczenia nihilizmu, „Diametros” 

nr 2 (grudzień 2004), s. 57-73. Publikacja on-line, plik pobrany 

z 

http://www.diametros.iphils.uj.edu.pl/?pdf=18.

 dnia 18 lutego 2007 r.

Kwiek, Marek, Dylematy tożsamości. Wokół autowizerunku filozofa w powojennej 

myśli francuskiej, Wydawnictwo Naukowe Instytutu Filozofii UAM, Poznań 

1999, fragment Rozdziału 7 W stronę estetyki egzystencji: Michel Foucault

publikacja on-line, plik pobrany z 

http://www.cpp.amu.edu.pl/pdf/Rozdz7.pdf

. dnia 12 

marca 2007 r.

Lyotard, Jean-François, Kondycja postmodernistyczna, tłumaczyła Agnieszka Taborska, 

„Literatura Na Świecie” nr 8-9 1988

Magnus, Bernd, Imperatyw egzystencjalny Nietzschego, z ang. przełożył Marcin 

Miłkowski, [w:] „Przegląd Filozoficzno-Literacki”, nr 1 (1) 2002, Warszawa, Instytut 

Filozofii UW

Man, Paul de, Nietzsche i nowoczesność, (Fragment tekstu Literary History and 

Literary Modernity pochodzącego z tomu Blindness and Insight tegoż autora. Oxford 

University Press 1971, s. 145-152. Tytuł pochodzi od tłumacza), przełożył Artur 

Przybysławski, „Hybris” Internetowy Magazyn Filozoficzny, 

http://www.filozof.uni.lodz.pl/hybris/

 z dnia 17 kwietnia 2007 r.

Man, Paul de, Retoryka perswazji (Nietzsche), [w:] Allegories of Reading, New Haven 

and London 1979, s. 119-131, przełożył Artur Przybysławski, „Hybris” Internetowy 

Magazyn Filozoficzny, 

http://www.filozof.uni.lodz.pl/hybris/

 z dnia 17 kwietnia 2007 r.

Miłkowski, Marcin, Czy Nietzsche mógł mieć rację?, [w:] „Przegląd Filozoficzno-

Literacki” nr 1 (1) 2002, Warszawa, Instytut Filozofii UW

121

background image

Miłkowski, Marcin, Czy Nietzsche mógł mieć rację?, „Przegląd Filozoficzno-Literacki” 

nr 1(1) 2001, wydanie on-line 

http://www.pfl.uw.edu.pl/index.php?

option=com_content&task=view&id=178&Itemid=43

 z dnia 15 marca 2007 r.

Miłkowski, Marcin, O pożytkach i szkodliwości czytania Nietzschego, 

http://venus.ci.uw.edu.pl/~milek/filozofia/ntz_her.htm

 z dnia 31 marca 2007 r.

Montinari, Mazzino, Nietzsche pomiędzy Alfredem Bäumlerem a Győrgy Lukácsem, 

przełożył Grzegorz Gromadzki, [w:] „Przegląd Filozoficzno-Literacki” nr 1 (1) 2002, 

Warszawa, Instytut Filozofii UW

Norris, Christopher, Dekonstrukcja, postmodernizm i filozofia nauki, (niepublikowany 

dotąd w języku polskim fragm. książki Ch. Norrisa, Deconstruction and the Unfinished 

Project of Modernity, Continuum International Publishing Group, Athlone 2000, z ang. 

przełożył Tomasz Sieczkowski, „Nowa Krytyka” wydanie on-line 

http://nowakrytyka.phg.pl/article.php3?id_article=296&var_recherche=derrida#nb1 

z dnia 18 kwietnia 2007 r.

„Perspektywizm nie jest relatywizmem” z Jerzym Niecikowskim rozmawiają Żaneta 

Nalewajk i Krzysztofa Krowiranda, publikacja on-line 

http://www.tekstualia.pl/tekstualia5/rozmowa.html

 z dnia 27 kwietnia 2007 r.

Pieniążek, Paweł, Podmiot, autor i tekst u Nietzschego, „Nowa Krytyka”, wydanie on-

line 

http://www.nowakrytyka.phg.pl/article.php3?id_article=72

 z dnia 29 marca 2007 r.

Pieniążek, Paweł, Suwerenność a nowoczesność. Z dziejów poststrukturalistycznej 

recepcji myśli Nietzschego, (résumé) w tłumaczeniu polskim [w:] „Nowa Krytyka”, 

wydanie on-line 

http://www.nowakrytyka.phg.pl/article.php3?id_article=301

 z dnia 11 

kwietnia 2007 r.

Pytania o kres filozofii, o filozofię kresu, Z Bogdanem Banasiakiem rozmawia Ewa 

Plata, „Rita Baum” wydanie on-line 

http://www.ritabaum.serpent.pl/2/kres.html

 z dnia 

12 kwietnia 2007 r.

Radomski, Andrzej, Badanie narracji historycznej. Próba konceptualizacji 

kulturoznawczej, Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska, vol. LVI, sectio F, 

2001, s. 219 (9), plik pobrany z 

http://www.annales.umcs.lublin.pl/F/2001/10.pdf

 dni

31 marca 2007 r.

Radomski, Andrzej, Kulturowe przesłanki obecnego kryzysu narracji historycznej, 

odczyt na XVII Powszechnym Zjeździe Historyków Polskich: Tradycja a nowoczesność 

- Tożsamość, Kraków 15–18 Września 2004 r., plik pobrany z 

http://jazon.hist.uj.edu.pl/

zjazd/materialy/radomski.pdf

 dnia 25 marca 2007 r.

Simon, Josef, Gramatyka i prawda. O stosunku Nietzschego do spekulatywnej 

gramatyki zdaniowej tradycji metafizycznej, z niemieckiego przełożył Stanisław 

Gromadzki, przekład przejrzał Marcin Miłkowski, [w:] „Przegląd Filozoficzno-

Literacki” nr 1 (1) 2002, Warszawa, Instytut Filozofii UW

Starego, Karolina, Miejsce władzy w filozofii Michela Foucault, plik pobrany 

z 

http://www.filozofia.pl/teksty/starego.pdf

 dnia 14 stycznia 2007 r.

Szahaj, Andrzej, Teksty na wolności (strukturalizm - poststrukturalizm – 

postmodernizm), „Kultura Współczesna. Teoria - Interpretacje – Krytyka” nr 2 1993, 

Warszawa, redakcja naukowa Teresa Kostyrko Anna Zeidler-Janiszewska, 

Wydawnictwo Instytut Kultury

122

background image

Wasiewicz, Jan, Z genealogii subiectum. Próba rekonstrukcji stanowiska Nietzschego 

w kwestii podmiotu, publikacja on-line, plik pobrany 

z 

http://www.staff.amu.edu.pl/~insfil/problemy-dyskusje/tom2/mean12.pdf

 dnia 23 

marca 2007 r.

Wendland, Zbigniew, Z czym filozofia dwudziestego wieku weszła w wiek dwudziesty 

pierwszy?, plik pobrany z 

http://www.z-wendland.com/content/publikacje/filozofia.doc 

dnia 10 Marca 2007 r.

Wohlfart, Günther, Wola mocy i wieczny powrót: dwa oblicza eonu. Esej o Nietzschem, 

przełożył Tomasz K. Sieczkowski, „Hybris” Internetowy Magazyn Filozoficzny, 

http://

www.filozof.uni.lodz.pl/hybris/

 z dnia 17 kwietnia 2007 r.

Wydania on-line niektórych dzieł F. Nietzschego oraz A. Schopenhauera 

http://www.nietzsche.pl/

 

Żak-Bucholc, Joanna, Bricolag Lévi-Straussa i dekonstrukcjonizm Derridy. Koncepcja 

bricolagu u Lévi-Strauss'a i jego poststrukturalistyczna krytyka, 

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2508

 z dnia 31 Marca 2007 r.

Żelazny, Mirosław, Nietzsche: śmierć Boga

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2678 

z dnia 23 marca 2007 r.

123


Document Outline