background image

Rozdział drugi 

Dreszczyk 

TAK BARDZO, jak uwielbiałam plażę, nienawidziłam tego, co robiła z moimi 
włosami.  

Byłam  wytworem  moich  rodziców  i  w  równej  części  odziedziczyłam 

cechy obojga. Miałam oczy ojca, włosy matki i gładką mieszankę ich odcieni 
skóry.  Z  jasnoskórym  ojcem  i  czarnoskórą  matką  utknęłam  w  połowie,  z 
odcieniem skóry w kolorze mokka latte. Byłam niska jak mama i uparta jak 
tata. Mama była drobniutka, praktycznie bez żadnych krągłości, a ja byłam 
jej odzwierciedleniem w tym zakresie. Uwielbiałam swoją atletyczną budowę 
ciała,  nawet  jeśli  nie  przyciągała  spojrzeń  chłopców,  jak  robiły  to  biodra 
Jenny.  

Jak  powiedziałam,  słona  woda  połączona  z  moimi  włosami 

przypominała  wodę  zmieszaną  z  olejem.  Próbowałam  jak  tylko  mogłam, 
ujarzmić je w małym lusterku po stronie pasażera w jeepie Jamiego i tchnąć 
odrobinę życia w posklejane loki. Wytarłam palcami resztki soli z policzków. 
Moje szaro niebieskie oczy wyglądały na zmęczone tego dnia i uszczypnęłam 
się  w  piegi  na  policzkach,  a  potem  szybko  zamknęłam  osłonę  i  wygodnie 
rozsiadłam się w fotelu.  

Nigdy nie widziałam tak ładnego jeepa, nie mówiąc już o jeździe nim. 

Był  zupełnie  nowy,  wiśniowy,  z  czarnymi  skórzanymi  siedzeniami  i 
bajerancką  deską  rozdzielczą.  Wydawało  mi  się,  że  to  trochę  za  dużo, 
szczególnie  dla  licealisty.  Czy  siedemnastolatek  rzeczywiście  potrzebował 
tak drogiego samochodu? 

Odpowiedź brzmiała zdecydowanie nie.  

background image

Ale  przez  te  osiem  dni,  odkąd  się  poznaliśmy,  dzięki  mediom 

społecznościowym,  wiele  się  dowiedziałam  o  Jamiem.  Nasza  szkoła  była 
przeolbrzymia,  ponad  sześćset  dzieciaków  przypadało  na  rocznik  mój  i 
Jenny.  Nie  byłam  zbytnio  dumna  z  siebie,  że  grzebałam  w  sieci, by 
dowiedzieć  się  czegoś  o  nowym  facecie  najlepszej  przyjaciółki,  a 
dowiedziałam  się  dużo.  Jego  ojciec  prowadził  jedną  z  najlepszych  firm 
księgowych w Fort Lauderdale, a Jamie miał zapewnioną przyszłość. Miałam 
nadzieję  na  studia  w  Kalifornii,  ale  nie  miałam  też  wątpliwości,  że  on 
dostanie się tam, o ile tylko tego zechce.  

Trochę  zastanawiałam  się,  jak  to  było,  gdy  finanse  w  niczym  cię  nie 

ograniczały,  ale  stwierdziłam,  że  nie  dbam  o  to.  Wychowałam  się  z 
myśleniem,  że  jeśli  chcesz  coś  osiągnąć  w  życiu,  ciężko  na  to  pracujesz  i 
właśnie  to  zamierzałam  zrobić.  Byłam  na  dobrej  drodze,  skupiając  się  na 
ocenach i angażowaniu w życie szkoły, by zapełnić aplikację na studia.  

Odkryłam  również,  że  miał  psa  o  imieniu  Brutus  i  dwie  siostry,  obie 

młodsze i obie tak samo wspaniałe jak on.  

To  było  na  tyle,  aby  mój  stalking  nie  poszedł  za  daleko  i  abym  nie 

mogła już twierdzić, że to nie było odrażające.  

– Jechać aż do Scenic Drive? – zapytał Jamie, skręcając w Cherry Street.  
– Tak. Skręć w Scenic, a ja mieszkam w czwartym domu po prawej. Jest 

jasnożółty, więc go nie przegapisz. 

Zapadła  między  nami  cisza  i  znów  przebiegłam  rękami  po  włosach, 

wygładzając  je  i  zastanawiając  się,  czy  Jamie  w  ogóle  zauważył  jak 
wyglądają.  

–  Masz  ładny  samochód  –  powiedziałam  głupio,  przerywając  ciszę. 

Oczy Jamiego rozjaśniły się i przebiegł rękoma po kierownicy.  

background image

–  Dzięki.  Przez  trzy  lata  zaharowywałem  sobie  tyłek,  aby  na  niego 

zarobić, więc doceniam to.  

Uniosłam brwi. – Sam za niego zapłaciłeś? 
–  Cóż,  tak  jakby.  Przez  trzy  lata  w  wakacje  pracowałem  w  firmie 

mojego  ojca  bez  wynagrodzenia.  Powiedziałem  mu,  że  chcę  mieć  jeepa, 
takiego, który będzie się nadawać do przewożenia deski surfingowej i żeby 
był wygodny na długie podróże. – Odwrócił się do mnie. – Po tych wakacjach 
mi go kupił.  

–  Fajnie.  A  dlaczego  twój  samochód  ma  się  nadawać  na  długie 

podróże? 

Jamie zauważył, że skrzyżowałam ramiona, a na mojej skórze pojawiła 

się gęsia skórka. Pochylił się, aby wyregulować powietrze.  

–  Nie  wiem,  chyba  na  wszelki  wypadek.  Uwielbiam  jeździć 

samochodem. Pomaga mi to oczyścić umysł.  

Skinęłam głową. – Rozumiem.  
–  To  jest  także  jedyna  szansa  na  to,  abym  mógł  posłuchać  muzyki, 

której  naprawdę  chcę  słuchać.  Wiesz,  nikt  inny  nie  może  nic  na  ten  temat 
powiedzieć.  

–  Dobra,  teraz  mnie  zaciekawiłeś  –  rozprostowałam  ramiona  i 

schowałam nogi pod siebie – czego słuchasz? 

Jamie  zacisnął  usta  w  wąską  kreskę.  –  Obiecaj,  że  nie  będziesz  się 

śmiać.  

– Nie.  
Zaśmiał się. – To nie mogę ci pokazać.  
– Dobra, dobra. Nie będę się śmiać. – Spojrzał na mnie, zastanawiając 

się, czy mi zaufać. – Nie musi być głośno, tylko tak, żebym usłyszała.  

background image

–  W  porządku.  –  Uśmiechnął  się,  ale  szybko  przestał,  gdy  podłączał 

telefon  do  radia  samochodowego  i  przeglądał  muzykę.  Za  każdym  razem, 
gdy ruszał kciukiem, przewijając listy odtwarzania, na przedramieniu, gdzie 
pracowały  mięśnie  wyskakiwała  mu  żyłka.  Patrzyłam  w  to  miejsce, 
obserwując mięśnie, dopóki nie rozbrzmiała pierwsza nuta, a my stanęliśmy 
na czerwonym świetle.  

Dźwięki  były  łagodne,  kojące  i  znajome.  Naprawdę  znajome.  Kiedy 

dotarło so mnie jak to piosenka, nie mogłam powstrzymać swojej reakcji.  

– Ja pierdolę.  
–  Tak,  wiem,  że  to  głupie.  –  Sięgnął  do  pokrętła  głośności,  ale 

strząsnęłam jego rękę.  

–  Nie,  to  niesamowite.  Po  prostu  nie  mogę  uwierzyć,  że  słuchasz 

muzyki klasycznej. To Brian Crain, prawda? 

– Tak.  
–  Uwielbiam  go  –  powiedziałam  podniecona,  siadając  prościej.  Może 

nawet podskoczyłam trochę. – Proszę, powiedz mi, że słuchasz też The Piano 
Guys. 

Opadła mu szczęka. – Kurwa, kocham The Piano Guys.  
Roześmialiśmy  się  oboje,  nasze  oczy  jaśniały,  szukając  siebie 

nawzajem, jakby to drugie w ogóle nie istniało.  

– To szaleństwo! Nigdy nie spotkałam kogoś, kto słucha tego rodzaju 

muzykę. Nigdy.  

– To jest nas dwoje – powiedział, gdy światło zmieniło się na zielone. 

Nie  ruszył  od  razu,  tylko  popatrzył  mi  w  oczy  w  taki  sposób,  że 
zastanawiałam  się,  o  czym  myślał.  Popatrzył  na  mnie,  jakbym  była 
malowidłem,  a  on  kolekcjonerem.  Czułam,  że  debatował  i  krążył, 
zastanawiając się, czy mnie brać, czy dać sobie spokój.  

background image

Modliłam się o pierwszą opcję, choć wiedziałam, że nie powinnam.  
Mazda za nami zatrąbiła, a Jamie zamrugał, łamiąc czar. Przez resztę 

drogi  do  mojego  domu,  nie  rozmawialiśmy,  tylko  słuchaliśmy  muzyki  i 
cieszyliśmy  się  wiatrem  we  włosach.  Siedzenie  w  milczeniu  z  Jamiem  było 
dziwnie  komfortowe,  jakbyśmy  nie  potrzebowali  słów,  szczególnie,  gdy 
rozbrzmiała fortepianowa wersja „Bring Him Home” z Les Miserables

Kiedy  zatrzymał  się  koło  mojego  domu,  uśmiechnęłam  się  z  głową 

opartą o zagłówek i odwróciłam się do niego. – Umiem to zagrać.  

– Zagrać? 
Przytaknęłam. – Mhhh, na skrzypcach.  
– Grasz na skrzypcach? 
– Nie.  
Otworzył usta, zamknął je, a potem się roześmiał. – Okej, wyjaśnij.  
Mój  uśmiech  urósł.  –  Nie  gram  na  skrzypcach.  Ale  pewnego  dnia, 

siedziałam na lunchu obok dzieciaka z zespołu i słuchałam tej piosenki. Wyjął 
mi słuchawki z uszu i myśląc, że był słodki, zaczął opowiadać mi na ucho, jak 
to  nie  potrafi  jej  zagrać  na  skrzypcach.  Uważał,  że  jego  gra  była  płynna.  – 
Wzruszyłam ramionami. – Ale ja nie byłam pod wrażeniem i powiedziałam, 
że każdy mógłby się tego nauczyć. Przestał flirtować i obraził się, mówiąc, że 
nie  ma  mowy,  żebym  się  nauczyła  grać,  więc  się  założyliśmy.  Pięć  tygodni 
później,  usiadłam  przy  jego  stoliku,  wyjęłam  skrzypce,  które  leżały  obok 
niego i zagrałam.  

– Nie zrobiłaś tego. 
Zacisnęłam  wargi  między  zębami  i  uśmiechnęłam  się.  –  Zrobiłam. 

Jestem bardzo ambitną osobą. I nigdy nie odmówię wyzwaniu.  

background image

W świetle zachodu, jego oczy były czymś pomiędzy złotem, a zielenią, 

a  jego  skóra  marszczyła  się,  gdy  opuścił  głowę,  żeby  na  mnie  spojrzeć.  – 
Zapamiętam to, Bre… – przerwał. – B.  

Przez  krótką  chwilę,  spoglądałam  na  niego,  potem  odpięłam  pas  i 

złapałam torbę plażową, przerzucając ją sobie przez ramię.  

– Dzięki za podwiezienie do domu. – Westchnęłam, potrząsając głową. 

– Jenna mnie zabije, kiedy się dowie, że nie mogę iść jutro na mecz.  

– Co masz na myśli? 
–  Zadzwonię  do  taty,  żeby  zobaczyć,  czy  zabierze  mój  samochód  i 

odstawi  go  do  warsztatu  jego  przyjaciela,  ale  nie  ma  mowy,  żeby  był 
sprawny  jutro  wieczorem.  Jenna  dopinguje  w  pierwszym  meczu 
rozgrywanym u nas. Obiecałam, że z nią pójdę, chyba że moja mama wróci 
wcześniej z pracy, ale słabo to widzę.  

– Zabiorę cię – szybko podsunął Jamie.  
– Nie, w porządku. Nie musi… 
–  Chcę.  Naprawdę.  I  tak  tam  jadę,  poza  tym  miło  będzie  mieć 

towarzystwo.  –  Uśmiechnął  się  tym  leniwym,  krzywym  uśmiechem,  który 
sprawiał, że moje nogi mrowiły.  

– Okej.  
Jego uśmiech się poszerzył. – Okej.  
Do  czasu,  gdy  wniosłam  deskę  do  garażu,  mama  była  już  w  swoim 

pokoju, więc zrobiłam sobie grillowany ser i jadłam u siebie. Nie włączyłam 
telewizora,  ani  nie  przejrzałam  powiadomień  na  telefonie,  tylko  jadłam 
powoli,  wpatrując  się  w  drzwi  szafy  i  odtwarzając  w  myślach  dzisiejszy 
wieczór. Następnie zadzwoniłam do taty. Gdy odebrał, musiał wiedzieć, że 
czegoś  potrzebowałam  –  bo  już  do  niego  nie  dzwoniłam  –  i  od  razu 

background image

przeszłam do sedna sprawy. Powiedział, że się tym zajmie, bo tego rodzaju 
był człowiekiem.  

Ale  był  też  rodzajem  człowieka,  który  zgwałcił  moją  matkę  i  nie  raz 

musiałam  zmuszać  się,  żeby  o  tym  pamiętać.  Szczególnie  wieczorami,  gdy 
nazywał  mnie  „córeczką”,  a  moje  serce  puchło  z  miłości,  jaką  zawsze  go 
darzyłam.  

Mój  wzrok  był  rozmazany,  prawdopodobnie  przez  słoną  wodę,  więc 

gdy  tylko  skończyliśmy  rozmawiać,  poszłam  się  wykąpać.  Uwielbiałam  się 
pluskać, prysznice brałam tylko wtedy, kiedy się gdzieś śpieszyłam. Miło było 
zanurzyć się w wodzie, mieć trochę czasu do namysłu. Byłabym szczęśliwa, 
gdybym codziennie miała dla siebie takie pół godziny. 

Ale  tej  nocy,  włożyłam  palce  pod  kran,  a  woda  otaczała  mnie,  ale 

czułam się inaczej. Ciepło było trochę cieplejsze, światło nieco jaśniejsze, a 
moje widzenie nie dość wyraźne. Za dużo myślałam o jednej osobie, o której 
wiedziałam,  że  nie  powinnam  myśleć  i  poczułam  nowy  dreszczyk,  którego 
jeszcze nie doświadczyłam.  

Powinnam była oczyścić umysł. Powinnam była zadzwonić do Jamiego 

i  powiedzieć,  żeby  nie  zabierał  mnie  na  mecz.  Powinnam  była  przywołać 
obraz jego i Jenny, aby przypomnieć sobie, gdzie było moje miejsce.  

Ale nie zrobiłam żadnej z tych rzeczy.  
I szkoda tylko, że czułam się winna.  
 

 

 
TAK SAMO, JAK nie znosiłam ducha szkoły, musiałam przyznać, że było coś 
w  energii  licealnych  meczów  futbolu  na  południowej  Florydzie.  Uczniowie 
byli jaskrawo wymalowani w nasze kolory – turkus i biel –  głośno dopingując 

background image

i grzmiąc na trąbkach

1

. Zespół grał optymistyczną muzykę, do której ciężko 

było  nie  tańczyć  i  każdy  przybijał  sobie  piątki,  kiedy  nasza  drużyna  zrobiła 
coś dobrze, okazując koleżeństwo, którego się nie spodziewałam.  
 

W  zeszłym  roku  liceum  South  Springs  nie  wygrało  żadnego  meczu, 

teraz  mieliśmy  w  miarę  przyzwoitą  drużynę,  co  było  dla  mnie  dobre, 
ponieważ obiecałam Jennie, że będę na każdym meczu, oglądając jej doping.  

Jenna Kamp była przyjaciółką, która jak raz się uczepiła, to nigdy nie 

puszczała.  Była  lojalna,  zabawna  i  miała  zapał  –  a  właśnie  takimi  osobami 
chciałam  się  otaczać.  Nigdy  nie  spoczywała  na  laurach  i  mi  też  na  to  nie 
pozwalała. Pomijając to, była jedyną osobą w moim życiu, która akceptowała 
mnie  taką,  jaką  byłam  –  dokładnie  taką  –  i  bezgranicznie  mnie  kochała. 
Wiedziała  o  moich  rodzicach  i  imieniu.  Nie  obchodziło  jej,  że  moja  mama 
paliła w domu papierosy i moje ubrania śmierdziały dymem, ani to, że aż do 
ósmej  klasy  nie  wiedziałam,  co  zrobić  z  włosami.  Kochała  mnie  mimo 
wszystkich kłopotliwych etapów i wiedziałam, że będzie mnie kochać jeszcze 
bardziej w złych chwilach. Była moją przyjaciółką na zawsze.  

To dlatego poczułam się jak gówno, koncentrując się na miejscu, gdzie 

moje kolano dotykało jej faceta, gdy oglądaliśmy jej doping. 

Trybuny  były pełne, więc Jamie i ja usiedliśmy w małej przestrzeni w 

trzecim  rzędzie  od  góry.  Miałam  do  wyboru,  albo  dotykać  przypadkowego 
pierwszoklasisty po mojej drugiej stronie, albo Jamiego, więc zdecydowałam 
się na Jamiego.  

Tylko dlatego, że go znałam, oczywiście.  

                                                 

1

 Chodzi tu dokładnie o coś takiego: 

 Pewnie ma to swoją nazwę, ale nic innego nie mogę 

wymyślić.  

background image

–  Żyjesz  tam?  –  zapytał,  popijając  czerwony  koktajl  mrożony,  który 

kupił w przerwie. – Wiem, że te całe drużynowe zabawy potrafią być torturą. 

– Oceniasz mnie po tym, że nie rozumiem ducha szkoły, prawda? 
– Może trochę.  
Westchnęłam.  –  A  to  wszystko  po  tym,  jak  obiecałam  nie  oceniać 

twojego gustu muzycznego. Nie grasz fair play, Jamie Shaw. 

Przygryzł  słomkę,  gdy  na  jego  usta  wypełznął  uśmiech.  –  Nie  masz 

pojęcia.  

Zmrużyłam oczy, gotowa zapytać, co to, do cholery, miało znaczyć, ale 

cheerleaderki  zaczęły  nowy  doping.  Jamie  spojrzał  na  Jennę,  posyłając  jej 
seksowny  uśmiech,  ich  oczy  cały  czas  pozostawały  w  kontakcie,  kiedy  ona 
się  ruszała.  Ja  również  ją  obserwowałam,  zahipnotyzowana  jej 
nieskazitelnością.  Serio,  nigdy  nie  spotkałam  piękniejszej osoby  –  nie  licząc 
Jamiego. Była po prostu olśniewająca.    

Kiedy  doping  się  skończył,  Jenna  przesłała  Jamiemu  pocałunek,  a  on 

uśmiechnął  się,  gdy  odwróciła  się  w  stronę  boiska  i  jej  spódniczka 
zawirowała.  

A potem odwrócił się znów do mnie.  
– Więc bierzesz udział w jakimś klubie czy coś? 
Zaczerwieniłam  się.  –  Dobra,  serio,  nie  śmiej  się,  bo  moje  i  Jenny 

zainteresowania różnią się.  

– Nie porównuję was.  
Przygryzłam wnętrze policzka, widząc szczerość w jego oczach.  
– Jestem w klubie dyskusyjnym. I w Interact.  
Wybuchnął śmiechem. – Oczywiście, że jesteś w klubie dyskusyjnym.  
– Co to miało znaczyć? 

background image

Jamie  roześmiał  się  jeszcze  bardziej,  jego  ręka  wylądowała  na  moim 

kolanie, gdy zgiął się w pół. Starałam się nie czuć ciepła przez dżinsy.  

– Nic, po prostu ma to sens. Ty i te twoje usta. 
Zabrał rękę, ale teraz patrzył na wspomniane usta, a ja ledwo mogłam 

oddychać.  

Pociągnął nosem, patrząc z powrotem na boisko. – Co to jest Interact? 
–  Zasadniczo  klub  prac  społecznych.  Chcę  rozbudować  CV  przed 

ostatnią klasą.  

Nasza  drużyna  zdobyła  przyłożenie,  więc  wszyscy  podskoczyli, 

dopingując głośno. Ja i Jamie zrobiliśmy to z opóźnieniem. Przybiliśmy piątki 
z  kilkoma  osobami  wokół  nas  i  obserwowaliśmy,  jak  Jenna  skoczyła, 
dotykając rękoma palców u stóp

2

, zanim z powrotem usiadła na trybunach.  

–  Tak,  mówiłaś,  że  chcesz  studiować  w  Kalifornii,  ale  co  dokładnie 

chcesz studiować? 

Ukradłam mu koktajl, celując w niego słomką przed wzięciem łyku. – 

Będziesz  musiał  stać  w  kolejce,  zaraz  za  moją  mamą,  żeby  się  tego 
dowiedzieć.  

Jamie  zabrał  mi  koktajl  i  od  razu  pociągnął,  co  uświadomiło  mi,  że 

korzystaliśmy z jednej słomki. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego mój żołądek 
zatrzepotał.  

– Możesz przynajmniej mniej więcej określić swoje plany? 
– Jeszcze nie wiem. Pewnie dopiero na miejscu zdecyduję, biorąc pod 

uwagę moje ogólne wykształcenie i ich wymogi. Uwielbiam pisać, ale lubię 
też  rozwiązywanie  zadań  matematycznych.  Nie  mam  problemu  z 
wystąpieniami  publicznymi,  ale  znajduję  też  ukojenie  w  cichych  godzinach 

                                                 

2

 

Chodzi o taki skok: 

 

background image

spędzonych nad projektami indywidualnymi. – Westchnęłam. – Myślę, że to 
głupie, aby zawężać swoje opcje. Czy to takie złe, interesować się wieloma 
rzeczami? 

Pochylił  głowę.  –  Nie,  wcale  nie.  Myślę,  że  to  sprawia,  iż  jesteś 

niezwykła.  

–  Świetnie.  Niezwykła.  Podobnie  jak  stek

3

.  Brzmi  to  tak  samo,  jak 

mama mówi, że jestem „specjalna”. 

Jamie roześmiał się. – Jesteś. Jesteś wyjątkowa, B. Za to cię lubię.  
Oddech  utknął  mi  gdzieś  między  kośćmi  klatki  piersiowej,  więc 

głęboko  się  zaciągnęłam,  chowając  dłonie  pod  uda  i  odsunęłam  kolano, 
które go dotykało. Nagle to było dla mnie za dużo, więc wolałam się skupić 
na chłodnym metalu trybun.  

– Co z tobą? Masz wszystko zaplanowane, prawda? 
– Poniekąd. Mam na myśli, że dla mnie zawsze wybór był prosty. Chcę 

tego, co teraz ma mój tata, wiesz? – Jego oczy były jasne, ożywione. – Nie 
jestem pewien, czy ci mówiłem, ale jest księgowym i posiada własną firmę w 
Fort Lauderdale. 

– Co ty nie powiesz? – Udałam zaskoczoną.  
Jamie wyprostował się i mówił do swoich rąk.  
–  Rozkręcił  tę  firmę,  gdy  miał  dwadzieścia  sześć  lat,  B.  Dwadzieścia 

sześć.  Wyobrażasz  to  sobie?  –  Potrząsnął  głową.  –  Dwa  razy  prawie 
zbankrutował,  ale  walczył  o  nią,  a  teraz  to  jedna  z  najlepszych  firm  w 
mieście.  Chcę  kontynuować  to,  dalej  dla  niego  pracując,  dopóki  mi  jej  nie 
przekaże,  pracując  jeszcze  ciężej,  żeby  utrzymać  jego  reputację,  bo  włożył 
wiele  wysiłku,  żeby  ją  zdobyć.  Chcę  spotkać  miłość  życia,  ożenić  się  z  nią, 
wypełnić nasz dom dziećmi i dać im wszystko, czego będą potrzebować.  

                                                 

3

 

Jamie użył słowa „rare”, co może oznaczać niezwykły, ale też surowy.  

background image

–  Ty  chcesz  tych  rzeczy?  Czy  on  chce  ich  dla  ciebie?  –  Przeciwna 

drużyna  zdobyła  przyłożenie  i  tłum  zaczął  gwizdać,  przerywając  naszą 
rozmowę. Gdy hałas ucichł, Jamie kontynuował:  

– Chcę ich – powiedział z przekonaniem. – Uwielbiam to, co zbudowali 

z moją mamą, co zrobili dla mnie i moich sióstr – Sylvii i Santany. 

Wzruszył  ramionami,  a  ja  obserwowałam  kosmyk  jego  włosów, 

opadający na czoło.  

–  Pracuję  w  jego  firmie  od  trzech  lat  i  uwielbiam  to.  Jestem  w  tym 

dobry. Nie wiem, po prostu ma to dla mnie sens.  

– To musi być fajne, że wiesz, co chcesz robić.  
Przełkną,  koncentrując  się  na  grze,  a  nie  na  mnie.  –  Czasami, 

trudniejsze niż myślisz. Zawsze pozostaje strach, że nawet jeśli wiem, czego 
chcę, to może nigdy tego nie dostanę. – Spojrzał na mnie. – Czasami jest to o 
wiele  bardziej  skomplikowane,  niż  pragnienie  czegoś  i  zrobienie 
wszystkiego, żeby się spełniło.  

Kiwnęłam  głową,  przynajmniej  wydaje  mi  się,  że  to  zrobiłam.  Patrzył 

na mnie w ten sposób, jak zawsze to robił, a gdy to robił traciłam głowę.  

– Myślę, że ci się uda.  
Uśmiechnął się, wymazując napięcie.  
– Dzięki, B. Myślę, że tobie też.  
Skończyło się na tym, że wygraliśmy dwadzieścia cztery do czternastu, 

a  Jenna  zeszła  z  boiska  pod  ramieniem  Jamiego.  Z  łatwością  ją  uniósł, 
okręcając nią dookoła, zanim pocałował do zbiorowego „Ooo” od ludzi na 
trybunach, którzy byli świadkami sceny prosto jak z filmu. Był to pocałunek, 
który  przywołał  mnie  do  rzeczywistości,  gdzie  Jamie  był  chłopakiem  mojej 
najlepszej  przyjaciółki.  Jenna  odwróciła  się  do mnie,  a  ja  uśmiechnęłam  się 
najszybciej jak mogłam. Objęła mnie.  

background image

– Cieszę się, że przyszłaś! Wiem, że to trochę nie twoje klimaty.  
Wzruszyłam ramionami. – Nie było tak źle.  
Popatrzyłam  na  Jamiego,  a  on  uśmiechnął  się,  ale  szybko  wróciłam 

wzrokiem do Jenny, mojej najlepszej przyjaciółki, którą kochałam i która mi 
ufała.  

– Nadal chcesz zostać u mnie na noc? 
–  Ba.  Potrzebuję  babskiego  wieczoru.  Proszę,  powiedz  mi,  że  masz 

żelowe misie i Mountain Dew gotowe do konsumpcji.  

Parsknęłam. – Daj spokój, co to w ogóle za pytanie? 
Uśmiechnęła  się  promiennie,  jej  niebieskie  oczy  błyszczały  pod 

światłami stadionu. – Muszę tu skończyć, ale za godzinkę u ciebie będę.  

– Świetnie.  
Stanęła  na  palcach,  żeby  jeszcze  raz  pocałować  Jamiego,  a  on 

przytrzymał  ją  dłużej  niż  to  było  konieczne,  zanim  odwrócił  się  do  mnie. 
Nasze  oczy  spotkały  się,  mówiąc  więcej,  niż  mogły  powiedzieć  słowa. 
Odwróciłam się, idąc na parking z nim daleko w tyle.  
 

 

 
W JEEPIE JAMIEGO panowała cisza w czasie jazdy do mojego domu – 

całkowita cisza – oboje milczeliśmy, zatopieni we własnych myślach. Nagle 
zadzwonił mój telefon.  

– Cześć, tato.  
– Cześć, córeczko. Jak tam mecz? 
–  Dobrze  –  ucięłam.  Powiedzenie,  że  po  spowiedzi  mamy  moje 

stosunki z ojcem oziębiły się, byłoby niedopowiedzeniem. Prawdopodobnie 
doprowadzałam go do szaleństwa swoimi ciętymi odpowiedziami, ale gdyby 

background image

nie to, w każdej chwili mogłabym zapomnieć i wszystko byłoby jak kiedyś, a 
kiedy  indziej  była  to  jedyna  rzecz,  jaką  mogłam  zrobić,  aby  porozmawiać  z 
nim  bez  wymiotowania.  Nie  potrafiłam  pstryknąć  palcami  i  od  razu 
znienawidzić  ojca,  choć  bardzo  często  próbowałam.  Chyba  nie  było 
„właściwego  sposobu”,  aby  jakoś  poradzić  sobie  z  tą  sytuacją,  a 
przynajmniej ja go nie znalazłam.  

–  To  dobrze.  Cieszę  się,  że  wyszłaś  z  domu.  –  Jego  ton  zmienił  się, 

dlatego,  że  rozpoznał  mój.  Prawdopodobnie  wiedział,  że  nie  miałam 
dobrego dnia. – Słuchaj, mam wiadomości o twoim samochodzie.  

– I? 
– I… nie możemy rozgryźć, co jest nie tak. W każdym razie, jeszcze nie. 

Sprawdziliśmy akumulator, alternator, pasek rozrządu. Nick uważa, że może 
to być coś z elektroniką.  

Westchnęłam,  podkulając  nogi  na  siedzeniu  i  ułożyłam  głowę  na 

kolanach. – Więc co to znaczy? 

–  Znaczy  to,  że  potrzebujemy  trochę  więcej  czasu,  żeby  dowiedzieć 

się,  co  się  dzieje.  Nick  wyjeżdża  z  miasta  na  dwa  tygodni,  ale  gdy  wróci, 
będzie to jego priorytet.   

–  Dwa  tygodnie?!  –  krzyknęłam  głośniej,  niż  zamierzałam,  a  Jamie 

zmarszczył brwi z pytaniem, czy mam się dobrze. Pokręciłam głową. – To do 
bani.  

– Wiem. Ale w międzyczasie, możemy zacząć oszczędzać.  
Przełknęłam. – Jak myślisz, ile to może kosztować? 
Tato milczał przez dłuższą chwilę, a ja wyobraziłam sobie jak głaszcze 

się  po  rudej  brodzie.  Zawsze  tak  robił,  gdy  miał  złe  wieści.  –  Nie  jestem 
pewien, ale założę się, że co najmniej tysiąc.  

– Ja pierdolę.  

background image

– Uważaj na słowa, Brecks.  
Policzki zapiekły mnie ze złości. – Nie nazywaj mnie Brecks.  
Westchnął. – To twoje imię, córeczko.  
–  Nie.  Moje  imię  to  B.  I  wiesz  o  tym,  więc  przestań  się  zachowywać, 

jakbyś nie wiedział.  

– Tylko staram się pomóc.  
Brzmiał  na  pokonanego,  a  ja  zacisnęłam  zęby,  ściekając  w  garści 

telefon, zanim głęboko odetchnęłam.  

– Wiem, tato. Muszę kończyć. Jutro do ciebie zadzwonię.  
– Dobrze. Kocham cię.  
Milczałam przez chwilę. – Ja ciebie też.  
Kiedy się rozłączyłam, cisza stała się zbyt ciężka, nawet dla Jamiego, 

ponieważ  podłączył  swój  telefon  i  zaczęli  grać  The  Piano  Guys.  Byłam 
wdzięczna  za  ich  wersję  „With  or  Without  You”  cicho  sączącą  się  z 
głośników,  ale  nie  powiedziałam  tego  głośno.  Zamiast  tego,  zajęłam  swój 
umysł  kombinowaniem,  skąd  wziąć  pieniądze  na  naprawę  samochodu.  W 
okresie  letnim  pracowałam  w  sieci  sklepów  spożywczych,  ale  miałam 
nadzieję  na  to,  że  rok  szkolny  rozpocznę,  skupiając  się  na  szkole  i  może 
odrobinie zabawy.  

Niestety nie w tej sytuacji.  
Napisałam SMS-a do mojej dawnej kierowniczki, a ona niemal od razu 

odpisała, że mogłam wrócić w poniedziałek po szkole. W tym czasie, Jamie 
wjechał  na  mój  podjazd  i  zatrzymał  samochód,  patrząc  na  mnie,  dopóki 
również na niego nie spojrzałam.  

– Dlaczego nienawidzisz swojego imienia, B? 
W  gardle  stanęła  mi  wielka  gula  i  zaczęłam  się  wiercić  na  siedzeniu, 

debatując,  co  mu  powiedzieć.  Czy  powiedzieć  mu  prawdę?  Czy  może 

background image

odpowiedzieć,  że  to  nie  jego  sprawa?  Byłam  zbyt  wyczerpana,  by  kłamać, 
więc wzięłam drżący oddech i oparłam głowę o zagłówek.  

– Mój ojciec zgwałcił moją mamę w nocy, kiedy zaszła ze mną w ciążę.  
– Jezu – Jamie szepnął pod nosem, ale ja kontynuowałam.  
–  Dowiedziałam  się  o  tym  niecałe  dwa  lata  temu.  Do  tamtego 

momentu, uwielbiałam swoje imię. Było krótkie, słodkie i zabawne. Jednak 
pewnej nocy mama się upiła i postanowiła powiedzieć mi, że całe moje życie 
to  kłamstwo.  –  Roześmiałam  się,  histerycznym  rodzajem  śmiechu.  Nie 
miałam pojęcia, dlaczego wygadałam  się Jamiemu, ale po raz pierwszy, od 
kiedy  mama  wyjawiła  mi  prawdę,  poczułam  coś.  Zaczęło  się  od  ucisku  w 
klatce  piersiowej,  ale  z  każdym  słowem  rosło,  aż  w  końcu  przestrzeń  dla 
powietrza wypełniła się nieprzyjemnym kłuciem. – Wiesz, że nie było go w 
szpitalu, gdy się urodziłam? Nikogo nie było. Ani mojej babci, ani żadnego z 
przyjaciół mojej mamy – byłyśmy tylko ona i ja. Pielęgniarka ułożyła mnie w 
jej ramionach i mama powiedziała, że wtedy płakała.  

Jamie  nic  nie  powiedział,  tylko  wyciągnął  rękę  i  położył  ją  na  moim 

udzie.  

– Mój ojciec jest Irlandczykiem i ma piegi na twarzy. Więc kiedy mama 

zobaczyła  piegi  na  moich  policzkach,  pomyślała  o  nim,  pomyślała  o  tamtej 
nocy  i  koszmarze,  jaki  przeżyła.  –  Moje  oczy  były  zalane  łzami,  więc 
zamrugałam,  żeby  je  odpędzić.  Nie  mogłam  uwierzyć,  że  płakałam,  że 
wreszcie coś czułam, bo przez tak długi czas byłam odrętwiała. – Nazwała 
mnie Brecks, bo to po irlandzku piegi.  

Mocniej ścisnął moją nogę, a ja walczyłam, by nie złapać go za rękę.  
–  Od  kiedy  się  o  tym  dowiedziałam,  nie  znoszę  swojego  imienia. 

Nienawidzę  go.  Nienawidzę  jego  znaczenia.  Nienawidzę  tego,  co  ojciec 
zrobił mamie i nienawidzę tego, co ona mi zrobiła, nazywając mnie po czymś 

background image

tak potwornym. – I znów się roześmiałam, wycierając łzy, które nie chciały 
przestać lecieć. Jamie Shaw odkrył ranę, o której nawet nie wiedziałam, że ją 
miałam, a powiedzenie mu o wszystkim doprowadziło do krwotoku. – Boże, 
przepraszam. Nie wiem, dlaczego ci powiedziałam.  

– Bo zapytałem. 
Pociągnęłam nosem, zerkając na niego. – Co nie znaczy, że musiałam 

odpowiedzieć.  

Jamie podniósł rękę z mojego uda i kciukiem starł łzę, która płynęła po 

mojej szczęce. Pochyliłam się do tego dotyku, zamknęłam oczy i wypuściłam 
drżący oddech.  

– Cieszę się, że to zrobiłaś.  
Przygryzłam  dolną  wargę,  jego  dłoń  wciąż  była  na  mojej  twarzy,  a 

starałam się nie czuć winna.  

Ale tym razem, tak się czułam.  
–  Dzięki  za  podwiezienie,  Jamie  –  powiedziałam  cicho,  przerywając 

nasz kontakt i ciągnąc za klamkę. 

–  Hej.  –  Zatrzymał  mnie,  gdy  wychodziłam.  Zamknęłam  drzwi, ale 

pochyliłam się przy oknie, czekając.  

–    Mój  fotel  pasażera  należy  do  ciebie,  dopóki  nie  naprawią  twojego 

samochodu. Jeśli oczywiście chcesz.  

Patrzył  na  mnie  uważnie  –  zbyt  uważnie  –  więc  opuściłam  wzrok.  – 

Myślę, że oboje wiemy, iż to nie jest dobry pomysł.  

Jamie zaczął coś mówić, ale było to zbyt ciche, bym mogła usłyszeć, 

więc przerwał, nie kończąc myśli. Nadgarstkiem wytarłam nos i lekko się do 
niego uśmiechnęłam.  

– Do zobaczenia w szkole.  

background image

Jenna pojawiła się pół godziny później, co dało mi wystarczając dużo 

czasu  na  obmycie  twarzy  i  przebranie  się  w  ponadgabarytową  koszulkę  i 
spodenki  z  lajkry.  Jadłyśmy  żelowe  misie  i  oglądałyśmy  MTV,  a  ona 
zachwycała się tym, jak niesamowity był Jamie. W odpowiednich chwilach, z 
uśmiechem kiwałam głową i komentowałam, zbyt dobrze wiedząc, co miała 
na myśli.  

Gdy usnęła, dostałam od niego wiadomość.  
Mówiłem poważnie. Będę Cię woził, dopóki nie naprawią Twojego auta. 

Możemy być przyjaciółmi, B. 

Nie  odpowiedziałam,  ale  wzięłam  telefon  do  kuchni  i  nalałam  sobie 

szklankę  wody.  Wypiłam  ją  całą,  a  potem  ekran  mojego  telefonu  znów  się 
zaświecił.  

Proszę. Pozwól mi być Twoim przyjacielem.  
Wiedziałam,  że  to  był  zły  pomysł.  Brakowało  tylko  czerwonej  flagi, 

dzwonków, alarmów ostrzegawczych, gwizdków i neonu z wielkimi literami 
„NIE RÓB TEGO”. Ale czasami, nawet, gdy wiemy, że coś jest dla nas złe i tak 
to  robimy.  Może  dla  dreszczyku  emocji,  może,  aby  zaspokoić  ciekawość,  a 
może, żeby trochę dłużej okłamywać samego siebie.  

Chciałabym powiedzieć, że odmówiłam mu, skasowałam jego numer, 

wyłączyłam  telefon  i  wczołgałam  się  do  łóżka  obok  najlepszej  przyjaciółki, 
która  z  nim  była.  Ale  zamiast  tego,  skuliłam  się  na  starej  kanapie,  leżałam 
tam  sama  przez  czas,  który  wydawał  mi  się  całymi  godzinami,  aż  w  końcu 
odpowiedziałam jednym słowem.  

Okej.  
 
 
 

background image