background image

Oskarżył ks. Jankowskiego o gwałt. Zaskakujące ustalenia
prokuratury

Ks. Henryk Jankowski / Źródło: 

PAP

 / Bartłomiej Zborowski

Dodano dzisiaj 09:35 3 2 

3

 278

Piotr J., jedna z rzekomych ofiar ks. Henryka Jankowskiego, oskarżył też o gwałt prominentnego polityka SLD. "Rzeczpospolita"
dotarła do materiałów prokuratury, która uznała go za konfabulanta.

Gazeta przypomina, że w 2004 r. Piotr J. złożył zeznania w Prokuraturze Okręgowej w Elblągu, w których oskarżył ks. Jankowskiego
o gwałt. Z relacji mężczyzny wynika, że w 1997 r., kiedy jako 14-latek kręcił się po skwerze Czesława Niemena w Gdańsku, podszedł
do niego ubrany na czarno siwy mężczyzna i zaproponował nocleg u siebie.

Jak zeznał Piotr J., starszy pan zabrał go na plebanię św. Brygidy, gdzie go rozebrał, zmusił do seksu oralnego i wspólnego oglądania
filmów porno. "Rz" pisze, że prokuratura wszczęła wtedy śledztwo, które zakończyło się umorzeniem.

Dziennik dotarł do materiałów z innego śledztwa, prowadzonego w latach 2006–2007. Wynika z nich, że Piotr J., który dotąd jako
jedyny oskarżył prałata o gwałt, jest osobą niewiarygodną.

Według ustaleń "Rzeczpospolitej" w 2006 r. Piotr J. oskarżył o gwałt jednego z najbardziej znanych ministrów z SLD. Miało do niego
dojść w warszawskim hotelu Sheraton w 2004 r. Wielomiesięczne śledztwo prokuratury wykazało, że żaden ze znajomych J., którym
miał on mówić o gwałcie, tego nie potwierdził. Śledczy postępowanie umorzyli.

Gazeta zwraca też uwagę, że wątpliwości co do wiarygodności oskarżyciela ks. Jankowskiego są w aktach jego sprawy. Jest w nich
mowa m.in. o trzech pobytach Piotra J. w szpitalu psychiatrycznym. Mimo to obecnie zeznania mężczyzny jako wiarygodne
przytaczają m.in. "Gazeta Wyborcza" i "Newsweek" – podkreśla "Rz".

background image

 

Władze Gdańska odebrały

honorowe obywatelstwo ks. Jankowskiemu Gdańsk odebrał honorowe obywatelstwo księdzu prałatowi Henrykowi Jankowskiemu.
To decyzja, która zapadła na dzisiejszym głosowaniu w Radzie Miasta. Protestuje przeciwko temu NSZZ „Solidarność”, której
przedstawiciele zebrali...
 Do Rzeczy

/ Źródło: 

Rzeczpospolita

/ dcy