background image

Legenda o Popielu i Mysiej Wieży... 

Książe Popiel, władca Kruszwicy od dzieciństwa bardzo źle rokował. 

Hulał, pił, leniuchował, a walki unikał jak ognia. Przezywali go 

"Chwostkiem", czyli niczemnikiem.  

Jego żona, niemiecka księżniczka Gerda, była piękna i chciwa. Tak 

przekabaciła męża, że ten słuchał tylko jej, a nie dobrych doradców. 

Kiedy na świat przyszli dwaj synowie, Lech i Popiel, książę w ogóle 

stracił głowę.  

Wielka nienawiść zrodziła się między stryjami Popiela, a jego żoną. 

Gerda chciała ich zgładzić, obawiając się, że zamiast jej synów na tron 

wybiorą kogoś innego.  

A że była sprytna, to przygotowała straszny plan. Zawiadomiła 

stryjów o ciężkiej chorobie Popiela i zaprosiła ich do grodu, żeby się 

pożegnali. Posłuchali jej prośby i u wezgłowia czekali na śmierć 

kuzyna.  

Książę poprosił ich, aby na pożegnanie wypili z nim czarę miodu. 

Trunek był oczywiście zatruty, a Popiel tylko udawał, że pije. Po paru 

chwilach stryjowie padli bez tchu, a książę ogłosił, że chcieli go zrzucić 

z tronu i spotkała ich słuszna kara. Zakazał też wyprawiać im 

pogrzebu.  

Popiel świętował, a w pobliżu porzuconych ciał wylęgły się roje 

myszy. W poszukiwaniu jedzenia ruszyły w kierunku grodu. Bez 

background image

przeszkód przypuściły szturm i zdobyły zamek. Przerażony Popiel 

uciekł z rodziną wyspę, na której schronił się w wieży.  

To mu jednak nie pomogło – myszy dostały się do środka po murach, 

zjadły całą rodzinę i zniknęły... Od tej pory kruszwicka wieża nosi 

miano Mysiej Wieży. A gryzonie ponoć skryły się gdzieś w pobliżu 

i czekają, aż w okolicy pojawi się następny morderca.  

                                     

                                    

  

 

   Źródło:Katolicka Agencja Informacyjna.