background image

DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI

 

do ko

ń

ca staro

Ŝ

ytno

ś

ci

 

 

ś

redniowiecze i odrodzenie

 

 

barok i o

ś

wiecenie

 

 

1815-1914

 

 

1914-1989

  

jak i z czego studiowa

ć

 filozofi

ę

 

 

moje wykłady

 

 

Wittgenstein

 

 

filozofowie i socjologowie nauki

 

ARYSTOTELES 

POLITYKA 

przeło

Ŝ

ył Ludwik Piotrowicz, fragmenty 

z Ksi

ę

gi I

 

z Ksi

ę

gi III

Ksi

ę

ga pierwsza 

1. Definicja pa

ń

stwa. Człowiek jest z natury stworzony do 

Ŝ

ycia w pa

ń

stwie

1. Skoro widzimy, 

Ŝ

e ka

Ŝ

de pa

ń

stwo jest pewn

ą

 wspólnot

ą

, a ka

Ŝ

da wspólnota powstaje 

dla osi

ą

gni

ę

cia jakiego

ś

 dobra (wszyscy bowiem w ka

Ŝ

dym działaniu powoduj

ą

 si

ę

 tym, 

co im si

ę

 dobrem wydaje), to jasn

ą

 jest rzecz

ą

Ŝ

e wprawdzie wszystkie [wspólnoty] d

ąŜą

 

do pewnego dobra, lecz przede wszystkim czyni to najprzedniejsza ze wszystkich, która 
ma najwa

Ŝ

niejsze ze wszystkich zadanie i wszystkie inne obejmuje. Jest ni

ą

 tzw. 

pa

ń

stwo i wspólnota pa

ń

stwowa.

2. Ci wi

ę

c, którzy mniemaj

ą

Ŝ

e nie ma istotnej ró

Ŝ

nicy mi

ę

dzy kieruj

ą

cym m

ęŜ

em stanu, 

królem, głow

ą

 domu i panem, s

ą

 w bł

ę

dzie. S

ą

dz

ą

 bowiem, 

Ŝ

e ró

Ŝ

ni

ą

 si

ę

 oni co do 

wi

ę

kszej lub mniejszej liczby poddanych ich władzy, a nie co do ich rodzaju, a wi

ę

c, je

ś

li 

kto ma ich niewielu, jest panem, je

ś

li ma wi

ę

cej, jest głow

ą

 domu, je

ś

li za

ś

 jeszcze 

wi

ę

cej, kieruj

ą

cym m

ęŜ

em stanu lub królem; nie ma bowiem 

Ŝ

adnej rzekomo ró

Ŝ

nicy 

mi

ę

dzy wielkim domem a małym pa

ń

stwem; co si

ę

 za

ś

 tyczy m

ęŜ

a stanu i króla, to 

mówimy o królu, gdy kto

ś

 według swego uznania wykonuje władz

ę

 naczeln

ą

, o m

ęŜ

stanu natomiast, gdy według odpowiednich zasad prawnych i włada po cz

ęś

ci, i słucha. 

Nie jest to jednak prawda.

3. Jasne oka

Ŝ

e si

ę

 to, gdy rzecz we wła

ś

ciwy sposób rozpatrzymy. Jak bowiem w innych 

wypadkach rzecz zło

Ŝ

on

ą

 trzeba rozło

Ŝ

y

ć

 a

Ŝ

 do jej cz

ęś

ci niepodzielnych (bo s

ą

 to 

najmniejsze cz

ą

stki cało

ś

ci), tak jest i z pa

ń

stwem; je

ś

li rozwa

Ŝ

ymy, jakie s

ą

 jego cz

ęś

ci 

składowe, zobaczymy wyra

ź

niej, w czym si

ę

 one ró

Ŝ

ni

ą

 od siebie i czy si

ę

 co

ś

 naukowo 

daje w odniesieniu do ka

Ŝ

dej z nich ustali

ć

    Najlepszym przy tym sposobem badania jest, jak w innych wypadkach tak i w tym, 

ś

ledzenie powstawania pewnych stosunków od samego pocz

ą

tku.

4. Najpierw tedy konieczn

ą

 jest rzecz

ą

, aby si

ę

 ł

ą

czyły ze sob

ą

 istoty, które bez siebie 

istnie

ć

 nie mog

ą

, a wi

ę

Ŝ

e

ń

ska i m

ę

ska w celu płodzenia; dzieje si

ę

 to nie z wolnego 

wyboru, lecz jak i u wszystkich zwierz

ą

t i ro

ś

lin pod wpływem naturalnego pop

ę

du do 

pozostawienia po sobie dalszej tego

Ŝ

 rodzaju istoty. Tak samo zdani s

ą

 na siebie dla 

swego zachowania ten, kto włada z natury, i ten, kto mu jest poddany. Ta bowiem istota, 
która dzi

ę

ki rozumowi zdoła przewidywa

ć

, rz

ą

dzi z natury i rozkazuje z natury, ta za

ś

, co 

potrafi tylko zlecenia te wykonywa

ć

 za pomoc

ą

 sił cielesnych, jest poddana i z natury 

niewolna; tote

Ŝ

 interesy pana i niewolnika s

ą

 zbie

Ŝ

ne.

5. Z natury wi

ę

c inne jest przeznaczenie kobiety i niewolnika. (Przyroda bowiem nie robi 

nic takiego jak ci kowale, wyrabiaj

ą

cy miecze delfickie w sposób oszcz

ę

dny, lecz ka

Ŝ

dy 

jej twór ma tylko jeden cel; ka

Ŝ

de przecie

Ŝ

 narz

ę

dzie osi

ą

ga najlepsze wyko

ń

czenie 

wówczas, je

ś

li słu

Ŝ

y do jednego celu, a nie do wielu.) U barbarzy

ń

ców natomiast kobieta 

i niewolnik zajmuj

ą

 t

ę

 sam

ą

 pozycj

ę

. Pochodzi to st

ą

d, 

Ŝ

e brak im czynnika z natury 

Strona 1 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

powołanego do władania, zwi

ą

zki za

ś

 kojarz

ą

 si

ę

 u nich mi

ę

dzy niewolnic

ą

 a 

niewolnikiem. Dlatego to powiadaj

ą

 poeci:

słuszn

ą

 jest rzecz

ą

, by Hellenowie nad barbarzy

ń

cami panowali,

jako 

Ŝ

e barbarzy

ń

ca a niewolnik to z natury jedno i to samo.

6. Z obu tych wspólnot powstaje tedy najpierw dom, czyli rodzina. Słusznie te

Ŝ

 

powiedział w swym poemacie Hezjod:

dom przede wszystkim i 

Ŝ

on

ę

, i wołu pług ci

ą

gn

ą

cego,

bo u ludzi ubogich wół zast

ę

puje niewolnika. Domem, czyli rodzin

ą

 jest zatem z natury 

istniej

ą

ca wspólnota, utrzymuj

ą

ca si

ę

 trwale dla codziennego współ

Ŝ

ycia; członków jej 

Charondas zowie "towarzyszami stołu", za

ś

 Epimenides z Krety "towarzyszami ogniska".

7. Pierwsza wspólnota wi

ę

kszej ilo

ś

ci rodzin dla zaspokojenia potrzeb, wychodz

ą

cych 

poza dzie

ń

 bie

Ŝą

cy, stanowi gmin

ę

 wiejsk

ą

. Jest ona z natury po najwi

ę

kszej cz

ęś

ci 

jakby koloni

ą

 rodziny, st

ą

d członków jej nazywaj

ą

 niektórzy bra

ć

mi mlecznymi, dzie

ć

mi 

tudzie

Ŝ

 dzie

ć

mi dzieci. Dlatego to pierwotnie pa

ń

stwa miały królów na czele, jak jeszcze i 

dzisiaj obce ludy; powstały bowiem przez skupienie poddanych władzy królewskiej. W 
ka

Ŝ

dej mianowicie rodzinie króluje najstarszy i na tej samej zasadzie oparte s

ą

 te

Ŝ

 rz

ą

dy 

w zespołach rodzin, jakimi s

ą

 kolonie. To wła

ś

nie ma na my

ś

li Homer, kiedy mówi [o 

Cyklopach]:

Ka

Ŝ

dy włada nad dzie

ć

mi swoimi i 

Ŝ

onami,

mieszkali bowiem w rozproszeniu, jak [w ogóle wszyscy ludzie] w odległych czasach. 
Powszechne jest te

Ŝ

 wyobra

Ŝ

enie, 

Ŝ

e i bogowie podlegaj

ą

 władzy królewskiej, dlatego 

Ŝ

ludzie, jedni jeszcze i teraz, drudzy dawniej, mieli królów na czele, tak za

ś

, jak sobie 

urabiaj

ą

 obraz bogów na swoje podobie

ń

stwo, kształtuj

ą

 te

Ŝ

 swe wyobra

Ŝ

enia o ich 

Ŝ

yciu.

8. Pełna w ko

ń

cu wspólnota, stworzona z wi

ę

kszej ilo

ś

ci gmin wiejskich, która niejako ju

Ŝ

 

osi

ą

gn

ę

ła kres wszechstronnej samowystarczalno

ś

ci, jest pa

ń

stwem; powstaje ono dla 

umo

Ŝ

liwienia 

Ŝ

ycia, a istnieje, aby 

Ŝ

ycie było dobre. Ka

Ŝ

de pa

ń

stwo powstaje zatem na 

drodze naturalnego rozwoju, podobnie jak i pierwsze wspólnoty. Jest bowiem celem, do 
którego one zmierzaj

ą

, natura za

ś

 jest wła

ś

nie osi

ą

gni

ę

ciem celu. Wła

ś

ciwo

ść

 bowiem, 

jak

ą

 ka

Ŝ

dy twór osi

ą

ga u kresu procesu swego powstawania, nazywamy jego natur

ą

; tak 

jest w odniesieniu i do człowieka, i do konia, i do rodziny. Osi

ą

gni

ę

cie celu [do którego 

si

ę

 d

ąŜ

y], jest zdobyciem pełnej doskonało

ś

ci, samowystarczalno

ść

 za

ś

 jest 

osi

ą

gni

ę

ciem i celu, i pełnej doskonało

ś

ci.

9. Okazuje si

ę

 z tego, 

Ŝ

e pa

ń

stwo nale

Ŝ

y do tworów natury, 

Ŝ

e człowiek jest z natury 

stworzony do 

Ŝ

ycia w pa

ń

stwie, taki za

ś

, który z natury, a nie przez przypadek 

Ŝ

yje poza 

pa

ń

stwem, jest albo n

ę

dznikiem, albo nadludzk

ą

 istot

ą

, jak ten, którego pi

ę

tnuje Homer, 

jako

człowieka bez rodu, bez prawa, bez [własnego] ogniska.

Kto bowiem z natury swojej jest taki, równocze

ś

nie i wojny nami

ę

tnie po

Ŝą

da, b

ę

d

ą

odosobniony, jak ten kamie

ń

 wył

ą

czony w grze w ko

ś

ci.

10. 

ś

e człowiek jest istot

ą

 stworzon

ą

 do 

Ŝ

ycia w pa

ń

stwie wi

ę

cej ni

Ŝ

 pszczoła lub 

jakiekolwiek zwierz

ę

 

Ŝ

yj

ą

ce w stadzie, to jasn

ą

 jest rzecz

ą

. Natura bowiem, jak 

powiadamy, nic nie czyni bez celu. Otó

Ŝ

 człowiek jedyny z istot 

Ŝ

yj

ą

cych obdarzony jest 

Strona 2 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

mow

ą

. Głos jest oznak

ą

 rado

ś

ci i bólu, dlatego posiadaj

ą

 go i inne istoty (rozwój ich 

posun

ą

ł si

ę

 bowiem tak daleko, 

Ŝ

e maj

ą

 zdolno

ść

 odczuwania bólu i rado

ś

ci, tudzie

Ŝ

 

wyra

Ŝ

ania tego mi

ę

dzy sob

ą

). Ale mowa słu

Ŝ

y do okre

ś

lania tego, co po

Ŝ

yteczne czy 

szkodliwe, jak równie

Ŝ

 i tego, co sprawiedliwe czy te

Ŝ

 niesprawiedliwe.

11. To bowiem jest wła

ś

ciwo

ś

ci

ą

 człowieka, odró

Ŝ

niaj

ą

c

ą

 go od innych stworze

ń

 

Ŝ

yj

ą

cych, 

Ŝ

e on jedyny ma zdolno

ść

 rozró

Ŝ

niania dobra i zła, sprawiedliwo

ś

ci i 

niesprawiedliwo

ś

ci i tym podobnych; wspólnota za

ś

 takich istot staje si

ę

 podstaw

ą

 

rodziny i pa

ń

stwa. 

    Z natury swojej pa

ń

stwo jest pierwej ani

Ŝ

eli rodzina i ka

Ŝ

dy z nas, cało

ść

 bowiem musi 

by

ć

 pierwej od cz

ęś

ci; po rozprz

ę

gni

ę

ciu si

ę

 cało

ś

ci nie b

ę

dzie nogi ni r

ę

ki, a tylko 

nazwa, jak wówczas, gdy kto

ś

 r

ę

k

ą

 nazwał r

ę

k

ę

 z kamienia, bo martwa r

ę

ka b

ę

dzie takiej 

samej natury. Istota ka

Ŝ

dej rzeczy le

Ŝ

y przecie

Ŝ

 w jej zadaniu praktycznym i zdolno

ś

ci 

jego wykonania, je

ś

li wi

ę

c nie ma ju

Ŝ

 tych cech, to nie mo

Ŝ

na powiedzie

ć

Ŝ

e to ta sama 

rzecz, lecz tylko co

ś

, co t

ę

 sam

ą

 nazw

ę

 nosi.

12. Okazuje si

ę

 tedy, 

Ŝ

e pa

ń

stwo jest tworem natury i 

Ŝ

e jest pierwej od jednostki, bo je

ś

li 

ka

Ŝ

dy z osobna nie jest samowystarczalny, to znajdzie si

ę

 w tym samym stosunku [do 

pa

ń

stwa], co i inne cz

ęś

ci do jakiej

ś

 cało

ś

ci. Kto za

ś

 nie potrafi 

Ŝ

y

ć

 we wspólnocie albo 

jej wcale nie potrzebuje, b

ę

d

ą

c samowystarczalnym, bynajmniej nie jest członem 

pa

ń

stwa, a zatem jest albo zwierz

ę

ciem, albo bogiem. Wszystkim ludziom wła

ś

ciwy jest z 

natury p

ę

d do 

Ŝ

ycia we wspólnocie, a ten, kto j

ą

 pierwszy zestroił, jest twórc

ą

 

najwi

ę

kszych dóbr. Jak bowiem człowiek doskonale rozwini

ę

ty jest najprzedniejszym ze 

stworze

ń

, tak jest i najgorszym ze wszystkich, je

ś

li si

ę

 wyłamie z prawa i sprawiedliwo

ś

ci. 

Najgorsza jest bowiem nieprawo

ść

 uzbrojona, człowiek za

ś

 rodzi si

ę

 wyposa

Ŝ

ony w bro

ń

jak

ą

 s

ą

 jego zdolno

ś

ci umysłowe i moralne, które, jak 

Ŝ

adne inne, mog

ą

 by

ć

 niewła

ś

ciwie 

nadu

Ŝ

ywane. Dlatego człowiek bez poczucia moralnego jest najniegodziwszym i 

najdzikszym stworzeniem, najpodlejszym w po

Ŝą

dliwo

ś

ci zmysłowej i 

Ŝ

arłoczno

ś

ci. 

Sprawiedliwo

ść

 za

ś

 jest znamieniem pa

ń

stwa, wymiar jej jest bowiem podstaw

ą

 

porz

ą

dku istniej

ą

cego we wspólnocie pa

ń

stwowej, polega za

ś

 na ustaleniu tego, co jest 

sprawiedliwe.

2. Dom, czyli rodzina najmniejsz

ą

 cz

ęś

ci

ą

 składow

ą

 pa

ń

stwa. Niewolnik jako cz

ęść

 

własno

ś

ci domowej. Jego definicja. Niewolnicy z natury i wbrew niej. Stosunek pana do 

niewolnika

1. Skoro si

ę

 wi

ę

c okazało, z jakich cz

ęś

ci składa si

ę

 pa

ń

stwo, trzeba naprzód pomówi

ć

 o 

urz

ą

dzeniu domu [czyli rodziny]; ka

Ŝ

de bowiem pa

ń

stwo składa si

ę

 z rodzin, członkowie 

za

ś

 rodziny s

ą

 znów jej cz

ęś

ciami składowymi. Otó

Ŝ

 pełna rodzina składa si

ę

 z 

niewolników i wolnych. Poniewa

Ŝ

 za

ś

 badanie ka

Ŝ

dej rzeczy musi si

ę

 zacz

ąć

 najpierw od 

najdrobniejszych cz

ęś

ci, a pierwszymi i najdrobniejszymi cz

ęś

ciami rodziny s

ą

 pan i 

niewolnik, m

ąŜ

 i 

Ŝ

ona, ojciec i dzieci, nale

Ŝ

y wzi

ąć

 pod rozwag

ę

 te trzy stosunki i zbada

ć

czym jest w istocie ka

Ŝ

dy z nich i jak si

ę

 powinien przedstawia

ć

.

2. Wynika z tego nauka o prawie władania, o prawie mał

Ŝ

e

ń

skim nie mamy bowiem ([w 

greckim j

ę

zyku] odpowiedniej nazwy na okre

ś

lenie zwi

ą

zku mi

ę

dzy kobiet

ą

 i m

ęŜ

czyzn

ą

i, po trzecie, o prawie ojcowskim (i tutaj brak na okre

ś

lenie wła

ś

ciwej nazwy). 

Jednakowo

Ŝ

 prócz tych trzech wymienionych działów jest nadto jeszcze jeden, który - 

zdaniem jednych - stanowi istot

ę

 gospodarstwa domowego, według drugich, jest 

najwa

Ŝ

niejsz

ą

 jego cz

ęś

ci

ą

. Trzeba zatem rozwa

Ŝ

y

ć

, jak si

ę

 i on przedstawia, mam za

ś

 

na my

ś

li tzw. sztuk

ę

 zarobkowania. Najpierw jednak pragn

ę

 pomówi

ć

 o panu i 

niewolniku, aby stwierdzi

ć

 to, co w tym wzgl

ę

dzie koniecznie potrzebne, a zarazem i 

zobaczy

ć

, czy w porównaniu z dotychczasowymi pogl

ą

dami nie dałoby si

ę

 lepiej jako

ś

 

uj

ąć

 tego, co si

ę

 s

ą

dzi w tym przedmiocie.

Strona 3 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

3. Jedni mianowicie s

ą

dz

ą

Ŝ

e władza pana nad niewolnikami jest pewn

ą

 umiej

ę

tno

ś

ci

ą

 i 

Ŝ

e nie ma 

Ŝ

adnej ró

Ŝ

nicy mi

ę

dzy władz

ą

 głowy domu a władz

ą

 pana nad niewolnikami, 

czy władz

ą

 kieruj

ą

cego m

ęŜ

a stanu lub króla, jak to na pocz

ą

tku zauwa

Ŝ

yłem. Inni 

natomiast uwa

Ŝ

aj

ą

Ŝ

e władza pana nad niewolnikami jest przeciwna naturze, bo tylko na 

zasadzie prawa ustanowionego jeden jest niewolnikiem, a inny wolnym, z natury za

ś

 nie 

ma mi

ę

dzy nimi 

Ŝ

adnej ró

Ŝ

nicy. Dlatego [taki stan rzeczy] nie jest te

Ŝ

 sprawiedliwy, bo na 

gwałcie oparty. Własno

ść

 jest tedy cz

ęś

ci

ą

 domu, a nauka o zdobywaniu własno

ś

ci 

cz

ęś

ci

ą

 nauki o gospodarstwie domowym (bez rzeczy koniecznych nie mo

Ŝ

na 

Ŝ

y

ć

, a tym 

samym i 

Ŝ

y

ć

 wygodnie).

4. Jak do okre

ś

lonych kunsztów niezb

ę

dnie s

ą

 potrzebne wła

ś

ciwe narz

ę

dzia, je

ś

li dzieło 

ma by

ć

 odpowiednio wyko

ń

czone, tak i do gospodarstwa domowego. Z narz

ę

dzi jedne 

s

ą

 martwe, drugie 

Ŝ

ywe, tak np. dla sternika ster jest narz

ę

dziem martwym, jego za

ś

 

zast

ę

pca narz

ę

dziem 

Ŝ

ywym; pomocnik bowiem stanowi rodzaj narz

ę

dzia przy 

wykonywaniu pracy. Odpowiednio do tego tak

Ŝ

e i w gospodarstwie domowym rzeczy, 

jakie si

ę

 posiada, s

ą

 narz

ę

dziem do 

Ŝ

ycia, mienie jest sum

ą

 takich narz

ę

dzi, a niewolnik 

Ŝ

yw

ą

 własno

ś

ci

ą

.

5. Jest za

ś

 narz

ę

dziem ponad narz

ę

dzia ka

Ŝ

dy sługa. Gdyby bowiem ka

Ŝ

de narz

ę

dzie 

mogło spełnia

ć

 swoje zadania według rozkazu albo i uprzedzaj

ą

c go, jak to podobno 

robiły pos

ą

gi Dedala lub trójnogi Hefajstosa, które, jak mówi poeta, same si

ę

 zjawiaj

ą

 na 

zebranie bogów, gdyby tak czółenka tkackie same tkały, a pałeczki od gitary same grały, 
to ani budowniczowie nie potrzebowaliby pomocników, ani panowie niewolników. To, co 
si

ę

 nazywa narz

ę

dziem, stanowi 

ś

rodek do wytwarzania nowych rzeczy, za

ś

 przedmioty 

własno

ś

ci słu

Ŝą

 tylko do u

Ŝ

ytkowania. Czółenka tkackiego bowiem nie tylko si

ę

 u

Ŝ

ywa, 

lecz z jego pomoc

ą

 wytwarza si

ę

 co

ś

 nowego, natomiast suknia i ło

Ŝ

e słu

Ŝą

 tylko do 

u

Ŝ

ytkowania.

6. Poniewa

Ŝ

, dalej, stwarzanie i działanie ró

Ŝ

ni

ą

 si

ę

 co do rodzaju, a jedno i drugie 

potrzebuje narz

ę

dzi, wi

ę

c tak

Ŝ

e i te ostatnie musz

ą

 by

ć

 odpowiednio ró

Ŝ

ne. Otó

Ŝ

 

Ŝ

ycie 

jest działaniem, a nie stwarzaniem, dlatego i niewolnik jest pomocnikiem w dziedzinie 
działania. O przedmiotach własno

ś

ci mówi si

ę

 tak jak o cz

ęś

ciach, bo cz

ęść

 jest nie tylko 

cz

ęś

ci

ą

 czego

ś

 innego, ale w ogóle nale

Ŝ

y do czego

ś

 innego, podobnie za

ś

 jest i z 

przedmiotem własno

ś

ci. Dlatego pan jest tylko panem niewolnika, ale do niego nie 

nale

Ŝ

y, a niewolnik jest nie tylko niewolnikiem swego pana, ale w ogóle do niego nale

Ŝ

y.

7. Z wywodów tych okazuje si

ę

 zatem, jaka jest istota i znaczenie niewolnika. Człowiek, 

który z natury nie nale

Ŝ

y do siebie, lecz do drugiego, jest z natury niewolnikiem. Nale

Ŝ

za

ś

 do drugiego taki człowiek, który jest czyj

ąś

 własno

ś

ci

ą

, mimo i

Ŝ

 jest człowiekiem. 

Przedmiot własno

ś

ci jest za

ś

 narz

ę

dziem działania odr

ę

bnym od wła

ś

ciciela. 

    Z kolei nale

Ŝ

y rozwa

Ŝ

y

ć

, czy kto

ś

 jest istotnie z natury takim [niewolnikiem] lub nie, czy 

jest to rzecz

ą

 sprawiedliw

ą

, a nawet i lepsz

ą

 dla kogo

ś

, by

ć

 niewolnikiem, czy te

Ŝ

 nie, 

czy przeciwnie, wszelka niewola sprzeczna jest z prawem przyrodzonym.

8. Na to pytanie nietrudno da

ć

 wła

ś

ciw

ą

 odpowied

ź

, kieruj

ą

c si

ę

 zarówno 

rozumowaniem, jak i do

ś

wiadczeniem praktycznym. Władanie i podleganie władzy 

nale

Ŝ

y bowiem do rzeczy nie tylko koniecznych, ale i po

Ŝ

ytecznych. U niektórych istot 

zaraz od urodzenia dokonuje si

ę

 rozgraniczenie z przeznaczeniem jednych do władania, 

drugich do podlegania władzy. Liczne s

ą

 te

Ŝ

 rodzaje rz

ą

dz

ą

cych i rz

ą

dzonych, ale 

zawsze lepsze jest panowanie nad lepszymi podwładnymi; tak np. lepsze jest panowanie 
nad człowiekiem ani

Ŝ

eli nad zwierz

ę

ciem. Dzieło bowiem, wykonane przez doskonalsze 

istoty, jest doskonalsze, gdzie za

ś

 jedna włada, a druga słucha, dzieło jest w pewnej 

cz

ęś

ci tworem jednej i drugiej.

Strona 4 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

9. Czynnik władaj

ą

cy i słuchaj

ą

cy wyst

ę

puje wsz

ę

dzie, gdzie co

ś

 składa si

ę

 z wielu 

cz

ęś

ci, a tworzy pewn

ą

 wspóln

ą

 jedno

ść

 bez wzgl

ę

du na to, czy cz

ęś

ci s

ą

 ze sob

ą

 

ą

czone, czy te

Ŝ

 rozdzielone. Jest to ogólne prawo natury, cho

ć

 przejawiaj

ą

ce si

ę

 w 

pierwszym rz

ę

dzie u istot 

Ŝ

yj

ą

cych, bo i u tworów nie 

Ŝ

yj

ą

cych istnieje pewien rodzaj 

nadrz

ę

dno

ś

ci, jak np. w harmonii. Rozwa

Ŝ

anie na ten temat mo

Ŝ

e jednak tu nie nale

Ŝ

y.

10. Istota 

Ŝ

yj

ą

ca składa si

ę

 najpierw z duszy i ciała, przy czym z natury pierwsza włada, 

to drugie za

ś

 słucha. Nale

Ŝ

y jednak, gdy chodzi o ustalenie zgodno

ś

ci z natur

ą

, bra

ć

 pod 

uwag

ę

 stan normalny, a nie wykolejenia. Dlatego przedmiotem rozwa

Ŝ

ania winien by

ć

 

człowiek najzupełniej zdrów na ciele i duszy, u którego ten stosunek [duszy do ciała] 
jasno si

ę

 uwidacznia; bo u ludzi wyst

ę

pnych lub skłonnych do wyst

ę

pków ciało cz

ę

sto 

zdaje si

ę

 panowa

ć

 nad dusz

ą

 skutkiem tego, i

Ŝ

 post

ę

puj

ą

 

ź

le i niezgodnie z natur

ą

.

11. Najpierw wi

ę

c, jak powiadam, u istoty 

Ŝ

yj

ą

cej mo

Ŝ

na zauwa

Ŝ

y

ć

 oba rodzaje władzy 

[które odpowiadaj

ą

 władzy nad niewolnikiem, czyli] despotycznej i [władzy nad wolnym 

obywatelem, czyli] politycznej; dusza bowiem sprawuje władz

ę

 despotyczn

ą

 nad ciałem, 

a rozum włada nad po

Ŝą

daniami w sposób odpowiadaj

ą

cy władzy m

ęŜ

a stanu i króla. 

Okazuje si

ę

 przy tym, 

Ŝ

e dla ciała jest to zgodne z natur

ą

 i po

Ŝ

yteczne podlega

ć

 rz

ą

dom 

duszy, tak samo jak i dla władz uczuciowych duszy podlega

ć

 rozumowi i tej cz

ęś

ci duszy, 

która o rozs

ą

dku stanowi, natomiast równorz

ę

dny albo i odwrotny ich stosunek byłby dla 

wszystkich szkodliwy.

12. Tak samo znów przedstawia si

ę

 ten stosunek u człowieka i innych istot 

Ŝ

yj

ą

cych. 

Oswojone zwierz

ę

ta s

ą

 bowiem z natury lepsze od dzikich, a dla nich wszystkich 

korzystniejsz

ą

 rzecz

ą

 jest słu

Ŝ

y

ć

 człowiekowi, bo w ten sposób chroni

ą

 si

ę

 przed 

zniszczeniem. Tak jest równie

Ŝ

 z rodzajem m

ę

skim i 

Ŝ

e

ń

skim, z których pierwszy jest z 

natury silniejszy, drugi słabszy; tote

Ŝ

 ten panuje, a tamten mu podlega. 

    W taki sam sposób musz

ą

 si

ę

 te

Ŝ

 układa

ć

 wzajemne stosunki u wszystkich ludzi w 

ogóle.

13. Ci, którzy w takim stopniu stoj

ą

 poni

Ŝ

ej drugich, w jakim dusza góruje nad ciałem, a 

człowiek nad zwierz

ę

ciem (w poło

Ŝ

eniu tym znajduj

ą

 si

ę

 ci, których działalno

ść

 polega na 

u

Ŝ

ywaniu sił fizycznych i którzy najwy

Ŝ

ej to tylko mog

ą

 da

ć

 z siebie), ci tedy s

ą

 z natury 

niewolnikami, dla których, podobnie jak i dla wy

Ŝ

ej wymienionych, lepiej jest znajdowa

ć

 

si

ę

 w takiej zale

Ŝ

no

ś

ci. Z natury bowiem jest niewolnikiem ten, kto mo

Ŝ

e by

ć

 własno

ś

ci

ą

 

drugiego (dlatego te

Ŝ

 i nale

Ŝ

y do drugiego) i kto o tyle tylko ma zwi

ą

zek z rozumem, 

Ŝ

go spostrzega u innych, ale sam go nie posiada. Tak

Ŝ

e inne istoty 

Ŝ

yj

ą

ce niczego 

przecie

Ŝ

 nie obejmuj

ą

 rozumem, ale kieruj

ą

 si

ę

 tylko wra

Ŝ

eniami zmysłowymi.

14. Niewielka jest te

Ŝ

 ró

Ŝ

nica w u

Ŝ

yteczno

ś

ci, bo obie grupy, zarówno niewolnicy, jak 

zwierz

ę

ta domowe, pomagaj

ą

 fizycznie do zaspokojenia niezb

ę

dnych potrzeb. Stosownie 

do tego istnieje w przyrodzie d

ąŜ

no

ść

 do odmiennego kształtowania ciała ludzi wolnych i 

niewolników, w ten sposób mianowicie, 

Ŝ

e ci ostatni s

ą

 silni ze wzgl

ę

du na konieczne 

usługi, pierwsi za

ś

 smukli, ale niezdolni do takich prac, zdatni natomiast do działalno

ś

ci 

politycznej, która ma dwa odr

ę

bne zadania: wojenne i pokojowe; zdarza si

ę

 jednak 

cz

ę

sto i przeciwnie, 

Ŝ

e jedni maj

ą

 ciała wolnych, drudzy za

ś

 dusz

ę

.

15. Tyle jest jasne; je

ś

liby ta fizyczna ró

Ŝ

nica była tylko tak wielka, jak mi

ę

dzy 

wizerunkami bogów a postaci

ą

 ludzk

ą

, to wszyscy by przyznali, 

Ŝ

e ci, którzy o tyle stoj

ą

 

ni

Ŝ

ej od innych, zasługuj

ą

 na to, aby by

ć

 ich niewolnikami. Je

Ŝ

eli za

ś

 trafne jest to w 

odniesieniu do ciała, to o wiele sprawiedliwsz

ą

 jest rzecz

ą

 zasad

ę

 t

ę

 zastosowa

ć

 do 

duszy, tylko 

Ŝ

e nie jest równie łatwo stwierdzi

ć

 pi

ę

kno duszy, jak ciała. 

    Wynika z tego w sposób oczywisty, i

Ŝ

 pewni ludzie s

ą

 z natury wolnymi, inni za

ś

 

niewolnikami, przy czym stan niewoli jest dla tych drugich zarówno po

Ŝ

yteczny, jak i 

sprawiedliwy.

Strona 5 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

16. 

ś

e jednak i zwolennicy przeciwnego pogl

ą

du poniek

ą

d maj

ą

 słuszno

ść

, to nietrudno 

zauwa

Ŝ

y

ć

. W podwójnym mianowicie znaczeniu mówi si

ę

 o niewoli i niewolnikach, 

niektórzy bowiem s

ą

 niewolnikami i słu

Ŝą

 na zasadzie prawa. Prawo to jest rodzajem 

umowy, na podstawie której zwyci

ęŜ

eni w wojnie staj

ą

 si

ę

 własno

ś

ci

ą

 zwyci

ę

zców. Wielu 

prawników podnosi przeciwko niemu zarzut wytaczany cz

ę

sto przeciwko mówcom, o 

sprzeczno

ść

 z prawem, poniewa

Ŝ

 straszn

ą

 byłoby to rzecz

ą

, gdyby ten, kto uległ sile, 

miał by

ć

 niewolnikiem i sług

ą

 tego, który potrafi gwałt zada

ć

 i góruje sił

ą

. Tak

Ŝ

e i mi

ę

dzy 

filozofami jedni opowiadaj

ą

 si

ę

 za tym, drudzy za innym pogl

ą

dem.

17. Przyczyna tego sporu i tej rozbie

Ŝ

no

ś

ci zda

ń

 le

Ŝ

y w tym, 

Ŝ

e cnota, je

ś

li ma do 

rozporz

ą

dzenia odpowiednie 

ś

rodki, równie

Ŝ

 potrafi znakomicie gwałt zada

ć

, bior

ą

cy za

ś

 

gór

ę

 zawsze wykazuje przewag

ę

 jakiej

ś

 zalety. Skutkiem tego wydaje si

ę

Ŝ

e i siła nie 

jest pozbawiona pewnej cnoty, a spór dotyczy tylko strony prawnej. Dlatego jedni 
uwa

Ŝ

aj

ą

 za rzecz sprawiedliw

ą

 łaskawo

ść

, inni wła

ś

nie przeciwnie, panowanie 

silniejszego; bo je

ś

li si

ę

 rozł

ą

czy te dwa poj

ę

cia [prawa i siły], to nie ma 

Ŝ

adnego oparcia 

i mocy przekonywaj

ą

cej pogl

ą

d, i

Ŝ

 góruj

ą

cy cnot

ą

 nie powinien włada

ć

 i panowa

ć

.

18. Inni wreszcie powołuj

ą

c si

ę

 na zasad

ę

, która im si

ę

 wydaje sprawiedliw

ą

 (prawo 

bowiem jest czym

ś

 sprawiedliwym), utrzymuj

ą

Ŝ

e niewola według prawa wojennego jest 

rzecz

ą

 sprawiedliw

ą

, równocze

ś

nie jednak popadaj

ą

 w sprzeczno

ść

. Przyczyna wojny 

mo

Ŝ

e by

ć

 bowiem niesprawiedliwa, tego za

ś

, kto nie zasługuje na to, aby by

ć

 

niewolnikiem, nikt 

Ŝ

adn

ą

 miar

ą

 nie mo

Ŝ

e nazwa

ć

 niewolnikiem; w przeciwnym bowiem 

razie zdarzałoby si

ę

Ŝ

e ludzie najszlachetniejszego pochodzenia byliby niewolnikami i 

niewolników synami, gdyby si

ę

 przypadkiem dostali do niewoli i zostali sprzedani. 

Dlatego te

Ŝ

 takich nie chc

ą

 nazywa

ć

 niewolnikami, lecz tylko barbarzy

ń

ców. Je

ś

li jednak 

tak mówi

ą

, to w istocie rzeczy maj

ą

 na my

ś

li tylko niewolnika z natury, podobnie jak to na 

pocz

ą

tku uj

ą

łem. Musz

ę

 bowiem przyzna

ć

Ŝ

e s

ą

 ludzie, z których jedni wsz

ę

dzie s

ą

 

niewolnikami, a drudzy nigdzie.

19. Tak samo jest i ze szlachectwem; szlachta bowiem uwa

Ŝ

a si

ę

 za szlacht

ę

 nie tylko u 

siebie w domu, ale i wsz

ę

dzie, podczas gdy w ich mniemaniu szlachta barbarzy

ń

ców jest 

ni

ą

 tylko u siebie. Wychodz

ą

 przy tym z zało

Ŝ

enia, 

Ŝ

e istnieje szlachectwo i wolno

ść

 w 

bezwzgl

ę

dnym i wzgl

ę

dnym tego słowa znaczeniu, jak to powiada równie

Ŝ

 i Helena u 

Teodektesa:

Po ojcu i matce z bogów jestem pokolenia.  
Któ

Ŝ

 to 

ś

miałby tedy mieni

ć

 mi

ę

 słu

Ŝą

c

ą

.

Wyra

Ŝ

aj

ą

c si

ę

 w ten sposób, odró

Ŝ

niaj

ą

 niewolnika i wolnego, szlacht

ę

 i gmin jedynie i 

wył

ą

cznie według cnoty i nieprawo

ś

ci. Uwa

Ŝ

aj

ą

 bowiem, 

Ŝ

e jak z człowieka rodzi si

ę

 

człowiek, a ze zwierz

ę

cia zwierz

ę

, tak i ze szlachetnych szlachetny. Natura wprawdzie 

cz

ę

sto do tego d

ąŜ

y, ale nie mo

Ŝ

e tego osi

ą

gn

ąć

.

20. Okazuje si

ę

 st

ą

d, 

Ŝ

e spór ma pewne uzasadnienie i 

Ŝ

e nie wszyscy ludzie, którzy s

ą

 

niewolnikami czy wolnymi, s

ą

 nimi z natury; a ponadto jest jasn

ą

 rzecz

ą

Ŝ

e u pewnych 

ludzi wyst

ę

puje taka cecha charakterystyczna, która stanowi o tym, i

Ŝ

 dla jednych jest 

rzecz

ą

 korzystn

ą

 i sprawiedliw

ą

 by

ć

 niewolnikami, dla drugich, przeciwnie, by

ć

 panami; 

Ŝ

e wreszcie jedni musz

ą

 podlega

ć

 władzy, drudzy za

ś

 wykonywa

ć

 władz

ę

, zale

Ŝ

nie od 

tego, na co ich natura skazała, 

Ŝ

e wi

ę

c istnie

ć

 musi równie

Ŝ

 władza pana nad 

niewolnikiem, a nadu

Ŝ

ycie jej jest dla obu stron szkodliwe. Co bowiem jest korzystne dla 

cz

ęś

ci, jest korzystne i dla cało

ś

ci, co dla ciała, równie

Ŝ

 i dla duszy; niewolnik jest za

ś

 

pewn

ą

 cz

ęś

ci

ą

 pana, niejako o

Ŝ

ywion

ą

, ale oddzieln

ą

 cz

ęś

ci

ą

 jego ciała.

21. Dlatego te

Ŝ

 pana i niewolnika, których natura na taki los skazała, ł

ą

czy wzajemne 

przywi

ą

zanie i jest to dla nich korzystne, przeciwnie za

ś

 bywa, je

ś

li stanowisko ich nie 

Strona 6 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

jest zgodne z natur

ą

, ale opiera si

ę

 na prawie i gwałcie. 

    Z dotychczasowych wywodów okazuje si

ę

 jednak równie

Ŝ

Ŝ

e władza pana nad 

niewolnikiem i władza w pa

ń

stwie to nie to samo, tudzie

Ŝ

 

Ŝ

e nie wszystkie rodzaje władzy 

s

ą

 sobie równe, jak to utrzymuj

ą

 niektórzy. Jedna bowiem rozci

ą

ga si

ę

 nad wolnymi z 

natury, druga nad niewolnikami, władza głowy domu jest monarchiczna, gdy

Ŝ

 ka

Ŝ

dy dom 

podlega rz

ą

dom jednego, a władza m

ęŜ

a stanu jest panowaniem nad wolnymi i równymi.

22. Nazwa pana nie jest okre

ś

leniem pewnej umiej

ę

tno

ś

ci, ale istniej

ą

cego stanu rzeczy, 

podobnie jak i nazwa niewolnika czy wolnego. Istnieje jednak umiej

ę

tno

ść

 zł

ą

czona ze 

stanowiskiem pana domu, jak i ze stanowiskiem niewolnika; jako

Ŝ

 umiej

ę

tno

ś

ci 

potrzebnych niewolnikom uczył pewien człowiek w Syrakuzach, [który] tam za pieni

ą

dze 

kształcił niewolników w pełnieniu zwyczajnych usług. Nauka taka mo

Ŝ

e nawet obj

ąć

 

szersze kr

ę

gi, jak np. sztuk

ę

 kucharsk

ą

 i inne tego rodzaju usługi. Ró

Ŝ

ne s

ą

 bowiem 

czynno

ś

ci domowe, jedne wa

Ŝ

niejsze, inne konieczniejsze ni

Ŝ

 drugie, a według 

przysłowia tak

Ŝ

e "niewolnik a niewolnik i pan a pan to dwie ró

Ŝ

ne rzeczy".

23. Znajomo

ść

 wszystkich takich rzeczy stanowi tedy wiedz

ę

 niewolnika, natomiast 

wiedza pana polega na umiej

ę

tnym zu

Ŝ

ytkowaniu niewolników. Bo pan okazuje si

ę

 nie w 

tym, 

Ŝ

e nabywa, ale 

Ŝ

e wła

ś

ciwie u

Ŝ

ywa niewolników. Umiej

ę

tno

ść

 ta nie wykazuje nic 

wielkiego ani szacownego; bo co niewolnik musi umie

ć

 wykona

ć

, to pan musi umie

ć

 

nakaza

ć

. Dlatego kto tym nie potrzebuje si

ę

 sam trudzi

ć

, przekazuje ten zaszczyt rz

ą

dcy, 

a sam oddaje si

ę

 sprawom publicznym lub filozofii. Nauka natomiast o nabywaniu 

własno

ś

ci, mianowicie o sprawiedliwym nabywaniu, jest ró

Ŝ

na od obu tych umiej

ę

tno

ś

ci i 

nale

Ŝ

y do nauki o sztuce wojennej i sztuce my

ś

liwskiej. 

    Tyle zatem uwag o niewolniku i o panu.

3. Nauka o gospodarstwie domowym. Sztuka zdobywania własno

ś

ci. Rola pieni

ą

dza

1. Z kolei stosownie do podanego wy

Ŝ

ej planu rozwa

Ŝ

my całe w ogóle zagadnienie 

posiadania i zarobkowania, bo i niewolnik okazał si

ę

 pewn

ą

 cz

ęś

ci

ą

 własno

ś

ci. Przede 

wszystkim wi

ę

c mo

Ŝ

e si

ę

 tu nasun

ąć

 w

ą

tpliwo

ść

, czy sztuka zarobkowania jest 

identyczna ze sztuk

ą

 gospodarstwa domowego, czy te

Ŝ

 z jak

ąś

 jej cz

ęś

ci

ą

 lub te

Ŝ

 z jej 

sztuk

ą

 pomocnicz

ą

, a je

Ŝ

eli ze sztuk

ą

 pomocnicz

ą

, to czy zachodzi tu taki stosunek jak 

mi

ę

dzy sztuk

ą

 wytwarzania czółenek tkackich a sztuk

ą

 tkack

ą

, czy te

Ŝ

 jak mi

ę

dzy sztuk

ą

 

sporz

ą

dzania br

ą

zu a odlewnictwem pos

ą

gów. Te pierwsze bowiem nie w tym samym 

znaczeniu maj

ą

 pomocniczy charakter, lecz jedna dostarcza narz

ę

dzi, druga natomiast 

materiału. Nazywam za

ś

 materiałem co

ś

, z czego si

ę

 wykonuje rzecz pewn

ą

, a wi

ę

c dla 

tkacza jest to wełna, a dla rze

ź

biarza br

ą

z.

2. Jasn

ą

 wi

ę

c jest rzecz

ą

Ŝ

e nauka o gospodarstwie domowym nie jest identyczna z 

nauk

ą

 o zdobywaniu własno

ś

ci. Jedna bowiem ma do czynienia z dostarczaniem 

ś

rodków, druga z ich u

Ŝ

ywaniem; a która

Ŝ

 nauka zajmuje si

ę

 u

Ŝ

ywaniem mienia 

domowego, je

ś

li nie nauka o gospodarstwie domowym? Sporn

ą

 natomiast jest rzecz

ą

czy nauka o zdobywaniu własno

ś

ci jest jej cz

ęś

ci

ą

, czy te

Ŝ

 stanowi zupełnie odr

ę

bny 

rodzaj. Je

ś

li bowiem ten, kto si

ę

 zajmuje spraw

ą

 zdobywania własno

ś

ci, musi rozwa

Ŝ

y

ć

sk

ą

d maj

ą

tek i własno

ść

 pochodzi, a własno

ść

 i bogactwo obejmuje wiele cz

ęś

ci, to 

[nasuwa si

ę

] najpierw pytanie, czy rolnictwo i w ogóle troska o po

Ŝ

ywienie i jego nabycie 

jest pewn

ą

 cz

ęś

ci

ą

 nauki o gospodarstwie domowym, czy te

Ŝ

 jakim

ś

 odr

ę

bnym 

rodzajem.

3. S

ą

 wszak

Ŝ

e liczne rodzaje po

Ŝ

ywienia, st

ą

d i rozliczne sposoby 

Ŝ

ycia zarówno u 

zwierz

ą

t, jak i ludzi; bez po

Ŝ

ywienia 

Ŝ

y

ć

 niepodobna, w nast

ę

pstwie jednak ró

Ŝ

nicy 

po

Ŝ

ywienia wytworzyły si

ę

 ró

Ŝ

nice w sposobie 

Ŝ

ycia istot 

Ŝ

yj

ą

cych. Jedne spo

ś

ród 

zwierz

ą

Ŝ

yj

ą

 w stadach, inne pojedynczo, zale

Ŝ

nie od tego, co jest rzecz

ą

 wi

ę

cej 

sprzyjaj

ą

c

ą

 dla ich wy

Ŝ

ywienia; jedne bowiem 

Ŝ

ywi

ą

 si

ę

 mi

ę

sem, drugie płodami ziemi, 

Strona 7 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

inne wreszcie s

ą

 wszystko

Ŝ

erne. Tote

Ŝ

 natura, aby ułatwi

ć

 im zdobycie odpowiedniego 

po

Ŝ

ywienia, rozmaicie ukształtowała ich sposób 

Ŝ

ycia. Poniewa

Ŝ

 z natury nie to samo 

ka

Ŝ

demu odpowiada, lecz jednym to, innym owo, wi

ę

c te

Ŝ

 i w

ś

ród samych zwierz

ą

t tak 

mi

ę

so

Ŝ

ernych, jak i ro

ś

lino

Ŝ

ernych istniej

ą

 ró

Ŝ

nice w sposobie 

Ŝ

ycia.

4. Podobnie jest i u ludzi. Istniej

ą

 bowiem znaczne ró

Ŝ

nice w ich sposobie 

Ŝ

ycia. 

Najbardziej leniwi s

ą

 koczownikami (po

Ŝ

ywienie bowiem, jakiego im dostarczaj

ą

 

oswojone zwierz

ę

ta, przychodzi im bez trudu i pracy, 

Ŝ

e za

ś

 stada ich ze wzgl

ę

du na 

pastwiska z konieczno

ś

ci zmieniaj

ą

 miejsce, wi

ę

c i oni zmuszeni s

ą

 ci

ą

gn

ąć

 za nimi, 

uprawiaj

ą

c w ten sposób niejako 

Ŝ

yj

ą

c

ą

 rol

ę

). Inni za

ś

 

Ŝ

yj

ą

 z my

ś

listwa takiego czy 

owakiego rodzaju, a wi

ę

c jedni z rozboju, drudzy, co mieszkaj

ą

 nad jeziorami, 

moczarami, rzekami lub odpowiednim morzem, z rybołówstwa, jeszcze inni z polowania 
na ptaki lub dzikie zwierz

ę

ta. Najwi

ę

ksza jednak cz

ęść

 ludzi 

Ŝ

yje z [uprawy] ziemi i jej 

przyswojonych płodów.

5. Tyle mniej wi

ę

cej jest zatem sposobów 

Ŝ

ycia, przy których ma si

ę

 do spełnienia pewne 

z natury zwi

ą

zane z nimi prace, a nie zdobywa si

ę

 utrzymania przez wymian

ę

 czy 

handel, a wi

ę

c: koczowniczy, rolniczy, rozbójniczy, rybacki i my

ś

liwski. Niektórzy ł

ą

cz

ą

 

razem pewne z tych sposobów 

Ŝ

ycia i dzi

ę

ki temu 

Ŝ

yj

ą

 wygodnie, uzupełniaj

ą

c braki 

jednego trybu 

Ŝ

ycia, o ile ten nie jest w pełni samowystarczalny; a wi

ę

c np. jedni 

prowadz

ą

 sposób 

Ŝ

ycia koczowniczy a zarazem i rozbójniczy, drudzy rolniczy i my

ś

liwski. 

Podobnie jest z innymi sposobami 

Ŝ

ycia, które ludzie prowadz

ą

 ł

ą

cz

ą

c je, jak ich do tego 

zmusza potrzeba.

6. Omawiany dot

ą

d rodzaj własno

ś

ci dany jest, jak si

ę

 okazuje, wszystkim istotom 

Ŝ

yj

ą

cym przez sam

ą

 natur

ę

, i to zarówno ju

Ŝ

 od pierwszej chwili urodzenia, jak i po 

osi

ą

gni

ę

ciu pełni rozwoju. Niektóre bowiem ju

Ŝ

 z pocz

ą

tku, przy urodzeniu przynosz

ą

 ze 

sob

ą

 tyle po

Ŝ

ywienia, 

Ŝ

e starczy go a

Ŝ

 do czasu, kiedy noworodek zdoła je sam sobie 

zdoby

ć

; a zachodzi to u istot rodz

ą

cych robaki lub znosz

ą

cych jaja. Te za

ś

, które rodz

ą

 

Ŝ

ywe potomstwo, a

Ŝ

 do pewnego czasu maj

ą

 dla swych młodych pokarm w sobie w 

postaci mleka.

7. Wida

ć

 wi

ę

c z tego, 

Ŝ

e i co do dorosłych istot trzeba wysun

ąć

 podobny wniosek, 

Ŝ

zatem ro

ś

liny istniej

ą

 dla zwierz

ą

t, zwierz

ę

ta za

ś

 dla człowieka, a mianowicie oswojone 

ze wzgl

ę

du na usługi i po

Ŝ

ywienie, spo

ś

ród dzikich za

ś

, je

ś

li nie wszystkie, to przecie

Ŝ

 

najwi

ę

ksza cz

ęść

, ze wzgl

ę

du na po

Ŝ

ywienie i pewn

ą

 pomoc, by mo

Ŝ

na z nich mie

ć

 i 

odzie

Ŝ

, i inne rzeczy u

Ŝ

yteczne. Je

ś

li wi

ę

c natura nic nie stwarza bezcelowo i 

bezu

Ŝ

ytecznie, to musiała wszystko to stworzy

ć

 dla ludzi.

8. Dlatego i sztuka wojenna z natury b

ę

dzie poniek

ą

d sztuk

ą

 zdobywania własno

ś

ci 

(cz

ęść

 jej stanowi te

Ŝ

 sztuka my

ś

liwska). Musi si

ę

 j

ą

 mianowicie stosowa

ć

 przeciwko 

zwierz

ę

tom, jak i przeciw tym ludziom, którzy, cho

ć

 z natury do słu

Ŝ

by stworzeni, nie 

chc

ą

 si

ę

 do niej nagi

ąć

, tak 

Ŝ

e wojna taka zgodna jest z prawem natury. Jedna dziedzina 

nauki o zdobywaniu własno

ś

ci jest wi

ę

c z natury cz

ęś

ci

ą

 nauki o gospodarstwie 

domowym; odpowiednio do tego powinni j

ą

 posiada

ć

 lub te

Ŝ

 stara

ć

 si

ę

 o jej zdobycie ci, 

których zadaniem jest gromadzenie zapasów koniecznych do 

Ŝ

ycia i u

Ŝ

ytecznych dla 

społecze

ń

stwa w pa

ń

stwie czy w domu.

9. Otó

Ŝ

 prawdziwe bogactwo zdaje si

ę

 na tych rzeczach polega

ć

. To bowiem [czego si

ę

 

wymaga od takiej własno

ś

ci, a mianowicie], by do wygodnego 

Ŝ

ycia starczyła, nie jest 

bez granic, jak to stwierdza Solon w wierszu:

ś

cisłej granicy w bogactwie bynajmniej ludzie nie znaj

ą

.

Strona 8 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Istnieje tu przecie

Ŝ

 granica, podobnie jak i w innych sztukach, bo 

Ŝ

adna sztuka nie 

posiada 

ś

rodków nieograniczonych ani co do ilo

ś

ci, ani co do wielko

ś

ci, bogactwo za

ś

 

jest obfito

ś

ci

ą

 

ś

rodków potrzebnych dla domu i pa

ń

stwa. Widoczn

ą

 tedy jest rzecz

ą

Ŝ

istnieje z natury pewna sztuka zdobywania dóbr, wła

ś

ciwa zarz

ą

dcom domu i m

ęŜ

om 

stanu, i z jakiego powodu.

10. Jest jednak inny jeszcze rodzaj sztuki zdobywania własno

ś

ci, który pospolicie, i to 

słusznie, nazywaj

ą

 sztuk

ą

 zdobywania pieni

ę

dzy, a który sprawia, i

Ŝ

 zdaje si

ę

 nie istnie

ć

 

granica bogactwa i posiadania. Ze wzgl

ę

du na pokrewie

ń

stwo tej sztuki z omówion

ą

wielu uwa

Ŝ

a j

ą

 za jedno i to samo; nie jest ona jednak ta sama, co omówiona, ani daleka 

od tamtej, lecz jest do niej zbli

Ŝ

ona. Pierwsza z nich jest tworem natury, druga za

ś

 nie, a 

jest raczej produktem pewnego do

ś

wiadczenia i umiej

ę

tno

ś

ci.

11. Zacznijmy rozwa

Ŝ

ania nasze o niej z nast

ę

puj

ą

cego punktu widzenia. Ka

Ŝ

da rzecz 

posiadana mo

Ŝ

e by

ć

 dwojako u

Ŝ

yta, w obu wypadkach u

Ŝ

ywa si

ę

 tej samej rzeczy, ale 

nie w ten sam sposób. W jednym wypadku u

Ŝ

ycie zwi

ą

zane jest z wła

ś

ciwo

ś

ci

ą

 danej 

rzeczy, w drugim za

ś

 nie; a wi

ę

c np. obuwie słu

Ŝ

y do obucia, ale mo

Ŝ

e stanowi

ć

 równie

Ŝ

 

i przedmiot wymiany. W jednym i drugim wypadku obuwie jest przedmiotem pewnego 
u

Ŝ

ytkowania. Nawet gdy kto potrzebuj

ą

cemu obuwia daje je w zamian za pieni

ą

dze lub 

Ŝ

ywno

ść

, u

Ŝ

ywa obuwia jako obuwia, tylko 

Ŝ

e nie we wła

ś

ciwy mu sposób, bo nie zostało 

ono sporz

ą

dzone na wymian

ę

. Tak samo jest i z innymi przedmiotami własno

ś

ci. 

Wszystkie one mog

ą

 by

ć

 przedmiotem wymiany, której pierwszy pocz

ą

tek zgodny jest z 

natur

ą

, gdy

Ŝ

 jest nast

ę

pstwem faktu, i

Ŝ

 jedni ludzie posiadaj

ą

 zbyt du

Ŝ

o, inni za mało 

rzeczy potrzebnych.

12. Okazuje si

ę

 te

Ŝ

 z tego, 

Ŝ

e drobny handel nie jest z natury zł

ą

czony ze sztuk

ą

 

zdobywania pieni

ę

dzy, wymiana bowiem musiała si

ę

 dokonywa

ć

 w granicach 

wystarczaj

ą

cych do zaspokojenia potrzeb koniecznych. W pierwszej zatem wspólnocie 

(jak

ą

 jest rodzina) [handel wymienny] nie grał oczywi

ś

cie 

Ŝ

adnej roli, lecz dopiero gdy si

ę

 

wspólnota rozrosła. W pierwszym wypadku członkowie jej wszystko, co posiadali, mieli 
we wspólnym u

Ŝ

ytkowaniu, w drugim znów, w nast

ę

pstwie dokonanego rozdziału, jedni 

posiadali te rzeczy, inni inne, tote

Ŝ

 musieli je zale

Ŝ

nie od potrzeby nabywa

ć

 w drodze 

wymiany, podobnie jak to jeszcze i teraz czyni wiele ludów barbarzy

ń

skich. Te bowiem 

ograniczaj

ą

 si

ę

 do tego jedynie, 

Ŝ

e rzeczy u

Ŝ

yteczne wymieniaj

ą

 na takie

Ŝ

, daj

ą

c i 

przyjmuj

ą

c, np. wino za zbo

Ŝ

e i tak samo inne tego rodzaju artykuły.

13. Taki tedy handel zamienny ani nie jest przeciwny naturze, ani nie przedstawia 

Ŝ

adnej 

postaci sztuki zdobywania pieni

ę

dzy, słu

Ŝ

y bowiem do uzupełnienia 

samowystarczalno

ś

ci, zgodnie z natur

ą

. Z kolei jednak z niego rozwin

ę

ła si

ę

 owa [sztuka 

gromadzenia pieni

ę

dzy]. Kiedy bowiem pomoc niesiona przez przywóz rzeczy 

brakuj

ą

cych, a wywóz zb

ę

dnych, si

ę

ga

ć

 zacz

ę

ła do coraz dalszych krajów, z 

konieczno

ś

ci musiały wej

ść

 w u

Ŝ

ycie pieni

ą

dze; nie wszystkie bowiem rzeczy, z natury 

potrzebne, s

ą

 łatwe do przewo

Ŝ

enia.

14. Zgodzono si

ę

 zatem, aby przy wymianie dawa

ć

 i przyjmowa

ć

 jak

ąś

 tak

ą

 rzecz, która 

sama przez si

ę

 liczyła si

ę

 do rzeczy u

Ŝ

ytecznych, a równocze

ś

nie przedstawiała t

ę

 

korzy

ść

Ŝ

e si

ę

 z łatwo

ś

ci

ą

 dawała przewozi

ć

, jak np. 

Ŝ

elazo, srebro itp. Pocz

ą

tkowo 

ustalano ich warto

ść

 po prostu według wielko

ś

ci i wagi, w ko

ń

cu jednak zacz

ę

to wyciska

ć

 

na nich znak, aby sobie oszcz

ę

dzi

ć

 mierzenia czy wa

Ŝ

enia, wyci

ś

ni

ę

ty znak podawał 

bowiem okre

ś

lon

ą

 ilo

ść

.

15. Kiedy potrzeba handlu wymiennego doprowadziła ju

Ŝ

 do wynalezienia pieni

ą

dza, 

wyłoniła si

ę

 inna posta

ć

 sztuki zdobywania pieni

ę

dzy, a mianowicie drobny handel, który 

pocz

ą

tkowo przedstawiał si

ę

 zapewne prymitywnie, pó

ź

niej jednak, w wyniku 

do

ś

wiadcze

ń

, kształtował si

ę

 ju

Ŝ

 kunsztowniej pod wpływem troski, sk

ą

d sprowadza

ć

 

Strona 9 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

towary i jak je zbywa

ć

, aby jak najwi

ę

kszy zysk osi

ą

gn

ąć

. Dlatego sztuka zdobywania 

maj

ą

tku zdaje si

ę

 by

ć

 zwi

ą

zana w pierwszym rz

ę

dzie z pieni

ą

dzem, a głównym jej 

zadaniem umiej

ę

tna spekulacja, sk

ą

d zdoby

ć

 jak najwi

ę

cej pieni

ę

dzy: uchodz

ą

 bowiem 

one za 

ź

ródło bogactwa i maj

ą

tku.

16. Tak

Ŝ

e bogactwo bowiem opieraj

ą

 ludzie cz

ę

sto na wielkiej ilo

ś

ci pieni

ę

dzy, dlatego 

Ŝ

e sztuka zarobkowania, a w szczególno

ś

ci handel, koło nich si

ę

 jakoby obraca. Niekiedy 

znów spotyka si

ę

 mniemanie, 

Ŝ

e pieni

ą

dz to czcze słowo, 

Ŝ

e warto

ść

 jego jest tylko na 

postanowieniu prawnym oparta, z natury za

ś

 jest 

Ŝ

adna, bo je

ś

li go zmieni

ą

 ci, co go 

u

Ŝ

ywaj

ą

, to traci wszelk

ą

 warto

ść

 i nie mo

Ŝ

na go u

Ŝ

y

ć

 do zaspokojenia jakichkolwiek 

potrzeb, a człowiek bogato zaopatrzony w pieni

ą

dze b

ę

dzie cz

ę

sto odczuwał brak 

koniecznego po

Ŝ

ywienia. Niedorzeczn

ą

 rzecz

ą

 byłoby zatem uwa

Ŝ

a

ć

 za bogactwo co

ś

 

takiego, czego posiadanie w obfito

ś

ci nie zabezpiecza przed 

ś

mierci

ą

 głodow

ą

przykładem ów Midas mityczny, któremu na własne jego 

Ŝ

yczenie, podyktowane 

niepohamowan

ą

 chciwo

ś

ci

ą

, zamieniało si

ę

 w złoto wszystko, co mu podano.

17. Dlatego te

Ŝ

 [zwolennicy tego pogl

ą

du] w czym innym dopatruj

ą

 si

ę

 [istoty] bogactwa i 

sztuki zdobywania pieni

ę

dzy, a czyni

ą

 to słusznie. Co innego bowiem zdobywanie 

pieni

ę

dzy, a [co innego] bogactwo z natury. To drugie nale

Ŝ

y do gospodarstwa 

domowego, pierwsze za

ś

 polega na handlu i przysparzaniu maj

ą

tku wył

ą

cznie tylko 

przez wymian

ę

 dóbr. Ta znów zdaje si

ę

 obraca

ć

 około pieni

ą

dza, pieni

ą

dz bowiem jest 

pocz

ą

tkiem i kresem wymiany. Otó

Ŝ

 takie bogactwo, płyn

ą

ce z takiego zdobywania 

pieni

ę

dzy, nie ma granic. Bo jak sztuka lekarska wytyka sobie nieosi

ą

galny cel 

powszechnego ugruntowania zdrowia (a tak samo ka

Ŝ

da sztuka zmierza do jakiego

ś

 celu 

bez kresu i pragnie go, o ile mo

Ŝ

no

ś

ci, osi

ą

gn

ąć

, nie przyjmuje za

ś

 za kres swój zdobycia 

ś

rodków do celu wiod

ą

cych, we wszystkich bowiem kresem jest cel wytkni

ę

ty), tak i przy 

zdobywaniu pieni

ę

dzy cel jest bezkresny, a jest nim takie wła

ś

nie bogactwo i posiadanie 

pieni

ę

dzy.

18. W przeciwie

ń

stwie do tego sztuka gospodarstwa domowego ma swój kres, którego 

nie zna sztuka gromadzenia pieni

ę

dzy; inne ma ona bowiem zadanie. Tote

Ŝ

 z punktu 

widzenia gospodarstwa domowego wydaje si

ę

Ŝ

e wszelkie bogactwo winno mie

ć

 swoje 

granice, z do

ś

wiadczenia tymczasem widzimy, 

Ŝ

e dzieje si

ę

 przeciwnie. Wszyscy 

bowiem, którzy robi

ą

 interesy pieni

ęŜ

ne, d

ąŜą

 do pomno

Ŝ

enia pieni

ę

dzy w 

niesko

ń

czono

ść

. Przyczyn

ą

 tego jest pokrewie

ń

stwo sztuki gospodarstwa domowego ze 

sztuk

ą

 gromadzenia pieni

ę

dzy. Poniewa

Ŝ

 działaj

ą

 w tej samej dziedzinie, w praktyce 

przechodzi jedna w drug

ą

. W jednym i drugim wypadku wchodzi w gr

ę

 ta sama własno

ść

tylko z innego punktu widzenia, jedna ma cel odmienny, drugiej celem jest powi

ę

kszenie 

[maj

ą

tku]. Dlatego te

Ŝ

 niektórzy uwa

Ŝ

aj

ą

Ŝ

e to jest wła

ś

nie rzecz

ą

 gospodarstwa 

domowego i upieraj

ą

 si

ę

 przy mniemaniu, 

Ŝ

e powinno si

ę

 maj

ą

tek pieni

ęŜ

ny albo 

utrzyma

ć

, albo pomna

Ŝ

a

ć

 w niesko

ń

czono

ść

.

19. Przyczyna takiego my

ś

lenia le

Ŝ

y w trosce jedynie o to, aby 

Ŝ

y

ć

, a nie o to, 

Ŝ

eby 

Ŝ

y

ć

 

pi

ę

knie; poniewa

Ŝ

 za

ś

 pragnienie owo nie znajduje granic, wi

ę

c ludzie staraj

ą

 si

ę

 

zapewni

ć

 sobie nieograniczone 

ś

rodki do jego zaspokojenia. Ale i ci, którzy pragn

ą

 

pi

ę

knie sobie 

Ŝ

ycie uło

Ŝ

y

ć

, szukaj

ą

 raczej zmysłowego u

Ŝ

ywania, a 

Ŝ

e to okazuje si

ę

 

mo

Ŝ

liwe dzi

ę

ki maj

ą

tkowi, wi

ę

c wszystkie ich zabiegi obracaj

ą

 si

ę

 około zdobycia 

pieni

ę

dzy i st

ą

d wynikn

ą

ł ten drugi rodzaj gromadzenia pieni

ę

dzy. Poniewa

Ŝ

 u

Ŝ

ywanie 

[zmysłowe] zale

Ŝ

ne jest od nadmiaru, wi

ę

c te

Ŝ

 zabiegaj

ą

 o 

ś

rodki zapewniaj

ą

ce nadmiar 

posiadania i mo

Ŝ

liwo

ść

 u

Ŝ

ywania, a je

ś

li ich nie mog

ą

 uzyska

ć

 dzi

ę

ki sztuce zdobywania 

pieni

ę

dzy, staraj

ą

 si

ę

 doj

ść

 do celu w inny sposób i wbrew naturze wysilaj

ą

 w tym 

kierunku wszelkie zdolno

ś

ci.

20. M

ę

stwo bowiem nie przejawia si

ę

 w robieniu pieni

ę

dzy, lecz w okazywaniu odwagi, 

podobnie jak talent wodza czy lekarza, ale w odnoszeniu zwyci

ę

stwa lub w niesieniu 

Strona 10 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

pomocy zdrowotnej. A jednak owi ludzie cał

ą

 sw

ą

 umiej

ę

tno

ść

 rozwijaj

ą

 dla zdobycia 

pieni

ę

dzy, jak gdyby to było celem i jakby wszystko winno było do jego osi

ą

gni

ę

cia 

zmierza

ć

    Tyle tedy moich wywodów o niepotrzebnej sztuce zdobywania pieni

ę

dzy, o jej istocie i 

przyczynie, dla której j

ą

 stosujemy, jak i o sztuce potrzebnej; jest ona czym

ś

 odmiennym 

od pierwszej, bo (maj

ą

c na celu trosk

ę

 o utrzymanie) nale

Ŝ

y z natury do gospodarstwa 

domowego i nie jest jak tamta bezkresna, ale posiada granic

ę

.

21. Wyja

ś

nia si

ę

 te

Ŝ

 sporna pocz

ą

tkowo kwestia, czy sztuka zdobywania pieni

ę

dzy 

nale

Ŝ

y do zada

ń

 zarz

ą

dcy domu lub m

ęŜ

a stanu, czy nie, czy te

Ŝ

 potrzebne 

ś

rodki 

uprzednio ju

Ŝ

 istnie

ć

 powinny. Bo jak sztuka kierowania pa

ń

stwem nie stwarza ludzi, lecz 

ich otrzymuje od natury i tylko posługuje si

ę

 nimi, tak te

Ŝ

 natura, ziemia, morze itd. winny 

dostarcza

ć

 

ś

rodków po

Ŝ

ywienia, a ju

Ŝ

 do głowy domu nale

Ŝ

y, jak nimi trzeba 

rozporz

ą

dza

ć

. Bo nie jest zadaniem sztuki tkackiej produkowanie wełny, a tylko jej 

przerabianie i wyznawanie si

ę

 na tym, jakie jej gatunki s

ą

 dobre i odpowiednie, czy te

Ŝ

 

liche i nieu

Ŝ

yteczne.

22. Mógłby te

Ŝ

 kto

ś

 podnie

ść

 w

ą

tpliwo

ść

, dlaczego sztuka zdobywania pieni

ę

dzy 

wchodzi w skład gospodarstwa domowego, a sztuka lekarska nie; przecie

Ŝ

 członkowie 

domu musz

ą

 by

ć

 zdrowi, tak jak musz

ą

 

Ŝ

y

ć

 czy te

Ŝ

 posiada

ć

 inne rzeczy potrzebne. 

Zapewne, zarówno głowa domu, jak i władca w pewnej mierze obowi

ą

zani s

ą

 dba

ć

 o 

zdrowie swoich, a w pewnej mierze te

Ŝ

 nie musz

ą

, bo to jest rzecz

ą

 lekarza; tak samo 

jest rzecz

ą

 głowy domu troszczy

ć

 si

ę

 o zdobycie 

ś

rodków pieni

ęŜ

nych, wszelako do 

pewnego tylko stopnia, bo to nale

Ŝ

y do zada

ń

 słu

Ŝ

ebnych. Przede wszystkim jednak, jak 

powiedziano wy

Ŝ

ej, natura winna tego dostarczy

ć

, bo jest to jej rzecz

ą

 zaopatrzy

ć

 w 

Ŝ

ywno

ść

 istot

ę

, któr

ą

 stwarza; jako

Ŝ

 ka

Ŝ

dej z nich słu

Ŝ

y jako po

Ŝ

ywienie pozostało

ść

 z 

tego, z czego powstała. Dlatego te

Ŝ

 zgodne z natur

ą

 jest powszechne d

ąŜ

enie do 

gromadzenia zasobów z plonów ziemi i zwierz

ą

t.

23. Sztuka zarobkowania wyst

ę

puje zatem w dwojaki, jak powiedziałem, sposób, albo 

jako handel, albo jako gospodarstwo domowe, przy czym to ostatnie jest konieczne i 
chwalebne, pierwszy za

ś

, polegaj

ą

cy na wymianie, słusznie bywa ganiony jako z natur

ą

 

niezgodny, bo na wyzysku drugich oparty; a ju

Ŝ

 z najzupełniejsz

ą

 słuszno

ś

ci

ą

 

znienawidzone jest rzemiosło lichwiarza, poniewa

Ŝ

 osi

ą

ga zysk z samego pieni

ą

dza, 

który mija si

ę

 tu ze swym przeznaczeniem. Stworzony bowiem został dla celów wymiany, 

a tymczasem przez pobieranie procentów sam si

ę

 pomna

Ŝ

a. St

ą

d te

Ŝ

 pochodzi nazwa 

grecka procentu 

τόκος

 tj. rodzenie. To bowiem, co si

ę

 rodzi, podobne jest do rodzicieli, a 

procent jest pieni

ą

dzem uzyskanym z pieni

ą

dza. Tote

Ŝ

 ten sposób zarobkowania jest w 

najwi

ę

kszym stopniu przeciwny naturze. (...)

5. Działem nauki o gospodarstwie domowym jest stosunek m

ęŜ

a do 

Ŝ

ony i ojca do dzieci. 

Troska o doskonalenie członków rodziny obowi

ą

zkiem głowy domu

1. W nauce o gospodarstwie domowym s

ą

 trzy działy: jeden dotyczy stosunku pana do 

niewolników, o których była mowa poprzednio, drugi - stosunku ojca do rodziny, a trzeci - 
m

ęŜ

a do 

Ŝ

ony. Władza nad 

Ŝ

on

ą

 i dzie

ć

mi dotyczy w obu wypadkach osób wolnych, a 

jednak nie jest to ten sam rodzaj władzy, bo w stosunku do 

Ŝ

ony ma ona charakter 

władzy kierownika wolnego pa

ń

stwa, w stosunku do dzieci charakter władzy królewskiej.

2. M

ęŜ

czyzna bowiem z natury jest wi

ę

cej uzdolniony do władania ani

Ŝ

eli kobieta, o ile 

wbrew naturze nie zajdzie wyj

ą

tek w tym wzgl

ę

dzie, podobnie jak wi

ę

cej jest do tego 

uzdolniony człowiek starszy i dojrzalszy ni

Ŝ

 młody i niedojrzały. 

    W najwi

ę

kszej cz

ęś

ci pa

ń

stw [wolnych] dokonuje si

ę

 co prawda wymiana mi

ę

dzy 

warstw

ą

 rz

ą

dz

ą

c

ą

 a rz

ą

dzon

ą

, b

ę

d

ą

ca wyrazem naturalnej d

ąŜ

no

ś

ci do wyrównania i 

zatarcia wszelkich ró

Ŝ

nic, mimo to jednak, jak długo jedni rz

ą

dz

ą

, a drudzy s

ą

 rz

ą

dzeni, 

Strona 11 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

staraj

ą

 si

ę

 o zaznaczenie ró

Ŝ

nicy przez zewn

ę

trzne odznaki, tytuły i honory (to wła

ś

nie 

te

Ŝ

 [miał na my

ś

li] Amasis mówi

ą

c o miednicy do mycia nóg). Natomiast stosunek 

m

ęŜ

czyzny do kobiety jest zawsze taki sam. 

    Władza nad dzie

ć

mi ma znów charakter władzy królewskiej. Rodziciel bowiem włada 

na zasadzie miło

ś

ci jako te

Ŝ

 starsze

ń

stwa, co wła

ś

nie jest znamieniem władzy 

królewskiej. Dlatego to i Homer, nazywaj

ą

c Zeusa "ojcem ludzi i bogów" słusznie mieni 

go królem ich wszystkich. Król bowiem musi z natury wyró

Ŝ

nia

ć

 si

ę

, cho

ć

 jest tego 

samego rodu [co poddani], a tak samo przedstawia si

ę

 stosunek starszego do 

młodszego, tudzie

Ŝ

 rodziciela do dziecka.

3. Jasn

ą

 jest tedy rzecz

ą

Ŝ

e głowa domu wi

ę

cej si

ę

 troszczy o ludzi ni

Ŝ

 o posiadanie 

rzeczy martwych, wi

ę

cej o doskonalenie pierwszych ani

Ŝ

eli o obfito

ść

 drugich, któr

ą

 

zwiemy bogactwem, i to raczej o doskonalenie wolnych ni

Ŝ

 niewolników. Co si

ę

 tyczy 

niewolników, to przede wszystkim mo

Ŝ

e si

ę

 nasuwa

ć

 w

ą

tpliwo

ść

, czy ci, prócz swej 

u

Ŝ

yteczno

ś

ci jako narz

ę

dzie i posługa, posiadaj

ą

 ponadto cenniejsze od tego cnoty, jako 

to: umiarkowanie, m

ę

stwo, sprawiedliwo

ść

 i inne tym podobne zalety, czy te

Ŝ

 prócz 

sprawno

ś

ci w fizycznych usługach nie posiadaj

ą

 

Ŝ

adnej cechy dodatniej. Czy tak, czy 

inaczej na to pytanie odpowiemy, trudno

ś

ci nie znikn

ą

. Bo je

ś

li posiadaj

ą

 inne cnoty, to 

czym

Ŝ

e ró

Ŝ

ni

ć

 si

ę

 b

ę

d

ą

 od wolnych, a je

ś

li damy przecz

ą

c

ą

 odpowied

ź

, to b

ę

dzie ona 

niedorzeczna wobec faktu, 

Ŝ

e jednak niewolnicy s

ą

 lud

ź

mi i na równi z nimi posiadaj

ą

 

rozum.

4. Ta sama niemal w

ą

tpliwo

ść

 dotyczy równie

Ŝ

 kobiety i dziecka: czy te

Ŝ

 posiadaj

ą

 takie 

cnoty, a wi

ę

c czy 

Ŝ

ona musi by

ć

 m

ą

dra, dzielna, sprawiedliwa, czy dziecko bywa i 

swawolne, i roztropne, czy te

Ŝ

 nie? Krótko mówi

ą

c, trzeba w ogóle zbada

ć

, czy ten, co 

jest podległy z natury, posiada t

ę

 sam

ą

 cnot

ę

, co i władaj

ą

cy z natury, czy te

Ŝ

 inn

ą

. Je

ś

li 

bowiem jeden i drugi ma wykazywa

ć

 cechy pi

ę

kne i dobre, to dlaczego

Ŝ

 by jeden miał 

raz na zawsze włada

ć

, drugi za

ś

 podlega

ć

? Ró

Ŝ

nica mi

ę

dzy nimi nie sprowadza si

ę

 do 

pytania "mniej czy wi

ę

cej", bo podda

ń

stwo i władztwo ró

Ŝ

ni

ą

 si

ę

 co do swej istoty, wzgl

ą

za

ś

 natury ilo

ś

ciowej nie gra tu 

Ŝ

adnej roli.

5. Je

ś

liby za

ś

 jeden musiał posiada

ć

 owe cechy, a drugi nie, to byłoby to rzecz

ą

 dziwn

ą

Bo albo władaj

ą

cy nie b

ę

dzie umiarkowany i sprawiedliwy, a w takim razie jak

Ŝ

e

Ŝ

 b

ę

dzie 

dobrze panował? Albo nie b

ę

dzie nim poddany, a w takim razie jak

Ŝ

e

Ŝ

 b

ę

dzie spełniał 

dobrze swe obowi

ą

zki podwładnego? Je

ś

li bowiem b

ę

dzie swawolny i gnu

ś

ny, to nic nie 

zrobi z tego, co do niego nale

Ŝ

y. Okazuje si

ę

 tedy, 

Ŝ

e jeden i drugi koniecznie winien 

wykazywa

ć

 pewn

ą

 doskonało

ść

 wzgl

ę

dnie cnot

ę

, a taka jest ró

Ŝ

nica mi

ę

dzy tymi 

cnotami, jaka istnieje mi

ę

dzy poddanymi z natury a władaj

ą

cymi. Jako przykład tego 

nasuwa si

ę

 tu bezpo

ś

rednio dusza. Mie

ś

ci si

ę

 w niej bowiem czynnik i panuj

ą

cy z natury, 

i podległy, którym ró

Ŝ

n

ą

 przypisujemy cnot

ę

, gdy

Ŝ

 jeden posiada rozum, a drugi jest 

nierozumny.

6. Jasne jest wi

ę

c, 

Ŝ

e tak samo ma si

ę

 rzecz i w innych wypadkach, tak i

Ŝ

 z natury s

ą

 

Ŝ

ne rodzaje władaj

ą

cych i podległych. Inaczej bowiem przedstawia si

ę

 władza wolnego 

nad niewolnikiem, a inaczej m

ęŜ

czyzny nad kobiet

ą

, czy ojca nad synem. U nich 

wszystkich wyst

ę

puje składnik psychiczny, jednakowo

Ŝ

 z pewnymi ró

Ŝ

nicami. Niewolnik 

bowiem nie posiada w ogóle zdolno

ś

ci do rozwa

Ŝ

ania, kobieta posiada j

ą

 wprawdzie, ale 

niezbyt kompetentn

ą

, dziecko posiada j

ą

 równie

Ŝ

, ale nierozwini

ę

t

ą

 w pełni.

7. Nale

Ŝ

y wi

ę

c przyj

ąć

Ŝ

e tak samo ma si

ę

 rzecz z cnotami etycznymi, 

Ŝ

e zatem 

wszyscy musz

ą

 je posiada

ć

, ale z pewnymi ró

Ŝ

nicami zale

Ŝ

nymi od zadania, jakie 

ka

Ŝ

demu przypada do spełnienia. Dlatego władaj

ą

cy powinien posiada

ć

 pełni

ę

 

doskonało

ś

ci etycznej (zadanie jego jest bowiem po prostu zadaniem budowniczego, a 

budowniczym jest rozum), natomiast wszyscy inni o tyle tylko, o ile tego ich zadanie 
wymaga.

Strona 12 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

8. Oczywiste wi

ę

c jest, 

Ŝ

e wszystkie wymienione tu osoby posiadaj

ą

 cnot

ę

 etyczn

ą

Ŝ

jednak umiarkowanie czy te

Ŝ

 dzielno

ść

 i sprawiedliwo

ść

 kobiety i m

ęŜ

czyzny nie jest taka 

sama, jak to mniemał Sokrates, lecz istnieje dzielno

ść

 władaj

ą

cego i dzielno

ść

 

słu

Ŝą

cego, a podobnie ma si

ę

 rzecz i z innymi cnotami. Okazuje si

ę

 to tak

Ŝ

e przy 

bardziej szczegółowym rozwa

Ŝ

aniu. Samych siebie bowiem łudz

ą

 ci, którzy, ogólnie 

rzecz ujmuj

ą

c, utrzymuj

ą

Ŝ

e cnota jest to dobry stan duszy lub te

Ŝ

 wła

ś

ciwe działanie, 

czy co

ś

 podobnego; o wiele lepiej od tych, którzy tak

ą

 definicj

ę

 podaj

ą

, post

ę

puj

ą

 ci, 

którzy jak Gorgiasz rozpatruj

ą

 ka

Ŝ

d

ą

 cnot

ę

 z osobna. Dlatego, je

ś

li poeta sławi pewn

ą

 

cnot

ę

 jako wła

ś

ciw

ą

 kobiecie, mówi

ą

c, 

Ŝ

e "milczenie stanowi ozdob

ę

 kobiety", to nale

Ŝ

przyj

ąć

Ŝ

e przestaje ni

ą

 by

ć

 u m

ęŜ

czyzny.

9. Tak

Ŝ

e i niedojrzałe dziecko nie posiada oczywi

ś

cie samodzielnego charakteru, ale 

dzielno

ść

 jego polega na odpowiednim ustosunkowaniu si

ę

 przez niego do celu 

wychowania i osoby kierownika, podobnie jak cnota niewolnika na wła

ś

ciwym 

zachowaniu si

ę

 wobec pana. Wykazali

ś

my poprzednio, 

Ŝ

e niewolnik jest u

Ŝ

yteczny tylko 

do robót koniecznych, tote

Ŝ

 jasn

ą

 jest rzecz

ą

Ŝ

e potrzeba mu tylko nieznacznej cnoty, i 

to o tyle tylko, aby nie zaniedbywał swych zada

ń

 przez swawol

ę

 czy lenistwo.

10. Je

Ŝ

eli to, co teraz powiedziałem, jest prawdziwe, to mógłby kto

ś

 zapyta

ć

, czy i zwykli 

rzemie

ś

lnicy nie powinni by cnoty posiada

ć

, cz

ę

sto bowiem przez swawol

ę

 zaniedbuj

ą

 

sw

ą

 prac

ę

. Jest tu jednak wielka ró

Ŝ

nica. Niewolnik bowiem 

Ŝ

yje razem ze swym panem, 

rzemie

ś

lnik za

ś

 stoi dalej od niego i wykazuje w stosunku do niego tylko tyle znamion 

cnoty, co i niewolnictwa. Po

ś

ledni rzemie

ś

lnik 

Ŝ

yje mianowicie w pewnej ograniczonej 

niewoli, a nadto niewolnik nale

Ŝ

y do tych, którzy z natury s

ą

 tym, czym s

ą

, czego nie 

mo

Ŝ

na jednak powiedzie

ć

 o 

Ŝ

adnym szewcu czy jakimkolwiek innym rzemie

ś

lniku.

11. Okazuje si

ę

 wi

ę

c z tego, 

Ŝ

e niewolnikowi powinien wpaja

ć

 wła

ś

ciw

ą

 cnot

ę

 pan, a nie 

ten, kto maj

ą

c władz

ę

 pana poucza go o spełnianiu wła

ś

ciwych obowi

ą

zków. Dlatego w 

ę

dzie s

ą

 ci, którzy mówi

ą

Ŝ

e nie nale

Ŝ

y niewolników poprawia

ć

 przez rozumne 

zwrócenie uwagi, a tylko im rozkazywa

ć

, niewolnikom bowiem powinno si

ę

 wi

ę

cej 

przemawia

ć

 do rozumu ani

Ŝ

eli dzieciom. (...)

12. Skoro bowiem ka

Ŝ

da rodzina jest cz

ęś

ci

ą

 pa

ń

stwa, a wspomniane osoby s

ą

 cz

ęś

ci

ą

 

rodziny, cnot

ę

 za

ś

 członów nale

Ŝ

y rozpatrywa

ć

 w stosunku do cnoty cało

ś

ci, wi

ę

c dzieci i 

kobiety trzeba koniecznie wychowywa

ć

, maj

ą

c na oku istniej

ą

cy ustrój, je

Ŝ

eli stanowi to 

jak

ąś

 ró

Ŝ

nic

ę

 dla sprawno

ś

ci pa

ń

stwa, czy dzieci i kobiety s

ą

 dzielne, czy nie. 

ś

e tak, to 

oczywist

ą

 jest rzecz

ą

: kobiety przedstawiaj

ą

 przecie

Ŝ

 połow

ę

 wolnej ludno

ś

ci, a z 

chłopców wyrastaj

ą

 m

ęŜ

owie, którzy maj

ą

 bra

ć

 udział w zarz

ą

dzie pa

ń

stwa. (...)

Ksi

ę

ga trzecia 

1. Definicja obywatela. Obywatelstwo przez, urodzenie i przez nadanie. Pa

ń

stwo a 

zmiana ustroju.

1. Kto podejmuje badania nad ustrojem pa

ń

stwowym i pragnie okre

ś

li

ć

 istot

ę

 i cechy 

ka

Ŝ

dego, musi wła

ś

ciwie zacz

ąć

 rozwa

Ŝ

ania najpierw od samego pa

ń

stwa i [ustali

ć

], co 

to jest pa

ń

stwo. Bo dzi

ś

 co do tego nie ma zgody: jedni powiadaj

ą

Ŝ

e pewn

ą

 akcj

ę

 

przeprowadziło pa

ń

stwo, drudzy mówi

ą

Ŝ

e nie pa

ń

stwo, lecz oligarchia lub tyran. 

Widzimy za

ś

Ŝ

e cała działalno

ść

 m

ęŜ

a stanu i prawodawcy dotyczy pa

ń

stwa, a ustrój 

polityczny jest uj

ę

ciem tych, co mieszkaj

ą

 w pa

ń

stwie, w ramy pewnego porz

ą

dku.

2. Poniewa

Ŝ

 jednak pa

ń

stwo jest cało

ś

ci

ą

 zło

Ŝ

on

ą

, jak ka

Ŝ

da inna cało

ść

 składaj

ą

ca si

ę

 z 

wielu cz

ęś

ci, wi

ę

c jest jasn

ą

 rzecz

ą

Ŝ

e nale

Ŝ

y wpierw rozwa

Ŝ

y

ć

 poj

ę

cie obywatela; bo 

pa

ń

stwo jest pewn

ą

 wielo

ś

ci

ą

 obywateli. Powinno si

ę

 zatem zbada

ć

, kogo nale

Ŝ

nazywa

ć

 obywatelem i kto jest obywatelem. Bo i poj

ę

cie obywatela jest cz

ę

sto sporne: 

Strona 13 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

nie wszyscy mianowicie nazywaj

ą

 zgodnie tego samego człowieka obywatelem i bywa 

nieraz, 

Ŝ

e ten, kto w ustroju demokratycznym jest obywatelem, nie jest nim w ustroju 

oligarchicznym.

3. Tych, którzy przypadkiem jakim

ś

 otrzymali to miano, np. obdarzonych obywatelstwem, 

trzeba [przy tym] pomin

ąć

. Obywatel nie zostaje obywatelem przez to, 

Ŝ

e gdzie

ś

 

zamieszkał, bo tak

Ŝ

e metojkowie i niewolnicy maj

ą

 wspólne z obywatelami miejsce 

zamieszkania. Nie s

ą

 te

Ŝ

 jeszcze obywatelami ci, którzy bior

ą

 udział w wymiarze 

sprawiedliwo

ś

ci w ten sposób, 

Ŝ

e staj

ą

 przed s

ą

dem czy to jako pozwani, czy jako 

pozywaj

ą

cy, gdy

Ŝ

 to przysługuje równie

Ŝ

 obcym na podstawie zawartych układów (i takie 

bowiem zastrze

Ŝ

enia w nich bywaj

ą

), a w wielu miejscach nawet metojkowie prawa tego 

w pełni nie posiadaj

ą

, lecz musz

ą

 postara

ć

 si

ę

 o przydzielenie patrona, tak 

Ŝ

e udział ich 

w tej dziedzinie wspólnoty jest do pewnego stopnia ograniczony.

4. Jest jednak w tym wypadku jak z dzie

ć

mi, które ze wzgl

ę

du na wiek nie zostały 

jeszcze zaci

ą

gni

ę

te na list

ę

 obywateli, i ze starcami (...). Szukamy bowiem czystego 

poj

ę

cia obywatela, nie zawieraj

ą

cego 

Ŝ

adnego takiego zastrze

Ŝ

enia, które by wymagało 

prostuj

ą

cego uzupełnienia, skoro tak

Ŝ

e i co do pozbawionych czci, i co do wygna

ń

ców 

mo

Ŝ

na takie same w

ą

tpliwo

ś

ci podnosi

ć

 i usuwa

ć

    Poj

ę

cia obywatela w istotnej jego tre

ś

ci nic bezwzgl

ę

dnie trafniej nie okre

ś

la ni

Ŝ

 prawo 

udziału w s

ą

dach i rz

ą

dzie. Z urz

ę

dów pa

ń

stwowych jedne s

ą

 ograniczone co do czasu, 

tak 

Ŝ

e niektórych ten sam człowiek w ogóle dwukrotnie piastowa

ć

 nie mo

Ŝ

e, albo te

Ŝ

 

dopiero po upływie pewnego okresu, inne natomiast, jak np. udział w s

ą

dach i 

zgromadzeniach ludowych, nie maj

ą

 takiego ograniczenia.

5. (...) Przyjmujemy tedy, 

Ŝ

e obywatelami s

ą

 ci, którzy [maj

ą

c dost

ę

p do tych funkcji] 

uczestnicz

ą

 w rz

ą

dzeniu pa

ń

stwem. Taka byłaby najwi

ę

cej mo

Ŝ

e odpowiednia definicja 

obywatela, obejmuj

ą

ca wszystkich, których mienimy obywatelami.

6. Trzeba wszelako zauwa

Ŝ

y

ć

Ŝ

e w tych wypadkach, gdzie t

ą

 sam

ą

 nazw

ą

 obj

ę

te 

przedmioty ró

Ŝ

ni

ą

 si

ę

 co do rodzaju, tak 

Ŝ

e jeden w pierwszym rz

ę

dzie zasługuje na sw

ą

 

nazw

ę

, a drugi dopiero z kolei, tam albo w ogóle nie wyst

ę

puje wspólna cecha, która by 

je ł

ą

czyła, albo te

Ŝ

 w drobnej tylko mierze. Tymczasem widzimy, 

Ŝ

e ustroje ró

Ŝ

ni

ą

 si

ę

 

rodzajem, 

Ŝ

e jedne s

ą

 ni

Ŝ

sze, inne wy

Ŝ

sze, bo wadliwe i zwyrodniałe z konieczno

ś

ci 

ust

ę

puj

ą

 miejsca tym, które nie wykazuj

ą

 bł

ę

dów (co rozumiem przez zwyrodniałe, to si

ę

 

ź

niej oka

Ŝ

e); wobec tego równie

Ŝ

 i obywatel musi by

ć

 odmienny w ka

Ŝ

dym ustroju.

7. Podana definicja obywatela odpowiada głównie ustrojowi demokratycznemu, w innych 
natomiast ustrojach mo

Ŝ

e ona wprawdzie by

ć

 te

Ŝ

 odpowiednia, ale niekoniecznie. W 

niektórych bowiem lud nie gra 

Ŝ

adnej roli, nie znaj

ą

 nawet zgromadze

ń

 ludowych, lecz 

zebrania rady, a sprawy s

ą

dz

ą

 zale

Ŝ

nie od przedmiotu ró

Ŝ

ne władze. (...)

8. Powy

Ŝ

sz

ą

 definicj

ę

 obywatela mo

Ŝ

na co prawda nieco sprostowa

ć

. (...) Kto mianowicie 

w pewnym pa

ń

stwie ma prawo uczestniczenia w zgromadzeniach i trybunałach, tego 

nazywamy ju

Ŝ

 obywatelem tego pa

ń

stwa, pa

ń

stwem za

ś

 - krótko mówi

ą

c - zwiemy ogół 

takich ludzi, odpowiednio wielki, by w wystarczaj

ą

cej mierze zapewni

ć

 sobie wszystko, co 

do 

Ŝ

ycia potrzebne.

9. W praktyce jednak mianem obywatela okre

ś

la si

ę

 tego, który zarówno w linii ojca, jak i 

matki pochodzi z rodziny obywatelskiej, a nie z jednej tylko strony, a wi

ę

c z ojca jedynie 

lub matki. Niektórzy id

ą

 w tym wzgl

ę

dzie jeszcze dalej, domagaj

ą

c si

ę

 dwóch czy trzech, 

albo i wi

ę

cej dziadków-obywateli. (...) ale zastrze

Ŝ

enia, 

Ŝ

e ojciec i matka winni by

ć

 

obywatelami, nie mo

Ŝ

na przecie

Ŝ

 stosowa

ć

 do pierwszych osadników i zało

Ŝ

ycieli.

Strona 14 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

10. Mo

Ŝ

e jednak wi

ę

ksza trudno

ść

 jest z tymi, którzy otrzymali obywatelstwo wskutek 

dokonanego przewrotu, jak np. w Atenach, gdzie przeprowadził to Klejstenes po 
wyp

ę

dzeniu tyranów; wielu bowiem metojków, cudzoziemców i wyzwolonych 

niewolników wprowadził do fyl. W

ą

tpliwo

ść

 w stosunku do nich dotyczy nie pytania, kto 

jest obywatelem, ale czy jest nim nieprawnie, czy prawnie. Mo

Ŝ

na by tu wszelako 

podnie

ść

 dalsz

ą

 w

ą

tpliwo

ść

, czy kto

ś

 jest obywatelem, je

ś

li został nim w sposób 

nieprawny, jako 

Ŝ

e "nieprawny" i "fałszywy" znaczy to samo. Poniewa

Ŝ

 jednak widzimy, 

Ŝ

e niektórzy zostali nieprawnie urz

ę

dnikami, a mimo to mówimy o nich, 

Ŝ

e sprawuj

ą

 

władz

ę

, chocia

Ŝ

 i nieprawnie, poj

ę

cie za

ś

 obywatela okre

ś

la si

ę

 według pewnej władzy 

(gdy

Ŝ

 obywatelem jest, jak powiedzieli

ś

my, ten, co ma dost

ę

p do takiej a takiej władzy 

rz

ą

dz

ą

cej), wi

ę

c jasn

ą

 jest rzecz

ą

Ŝ

e i tych trzeba nazwa

ć

 obywatelami, pytanie 

natomiast, czy prawnie, czy nieprawnie, ł

ą

czy si

ę

 ze wspomnian

ą

 poprzednio 

w

ą

tpliwo

ś

ci

ą

.  

    Niektórzy mianowicie pytaj

ą

, kiedy co

ś

 uchodzi za akt pa

ń

stwowy, a kiedy nie, tak np., 

gdy z oligarchii lub tyranii wyłoni si

ę

 demokracja. W takim bowiem razie niektórzy ani nie 

chc

ą

 spłaca

ć

 po

Ŝ

yczek, powiadaj

ą

c, 

Ŝ

e je nie pa

ń

stwo zaci

ą

gn

ę

ło, lecz tyran, ani te

Ŝ

 nie 

chc

ą

 uzna

ć

 wielu innych tego rodzaju zobowi

ą

za

ń

, utrzymuj

ą

c, 

Ŝ

e pewne formy ustrojów 

opieraj

ą

 si

ę

 na przemocy, a nie słu

Ŝą

 dobru społecznemu.

11. Je

ś

li wi

ę

c według tego wzoru zaprowadzony został w pewnych pa

ń

stwach ustrój 

demokratyczny, to akty dokonywane przy tym ustroju nale

Ŝ

y uzna

ć

 za pa

ń

stwowe, 

podobnie jak przy ustroju oligarchicznym i tyranii. Wła

ś

ciwe uj

ę

cie tej trudno

ś

ci zdaje si

ę

 

le

Ŝ

e

ć

 w pytaniu, kiedy winno si

ę

 powiedzie

ć

Ŝ

e jest to jeszcze to samo pa

ń

stwo, a kiedy, 

Ŝ

e to nie jest to samo, lecz inne pa

ń

stwo. (...)

12. Podobnie jednak jest w wypadkach, gdy ludzie mieszkaj

ą

 w jednym i tym samym 

miejscu, a nasuwa si

ę

 pytanie, kiedy winno si

ę

 ich uwa

Ŝ

a

ć

 za jedno pa

ń

stwo; mury nie 

graj

ą

 tu roli, bo mo

Ŝ

na by nawet Peloponez otoczy

ć

 jednym murem. Miastem tego 

rodzaju jest mo

Ŝ

e Babilon i ka

Ŝ

de [miasto], które ma rozmiary raczej narodu ni

Ŝ

 miasta; 

opowiadaj

ą

 przecie

Ŝ

Ŝ

e w trzy dni po zdobyciu Babilonu pewna cz

ęść

 miasta nic o tym 

jeszcze nie wiedziała. (...)

13. Ale czy w takim razie, gdy ci sami ludzie mieszkaj

ą

 na tym samym miejscu, winno si

ę

 

to uznawa

ć

 za to samo pa

ń

stwo, dopóki utrzymuje si

ę

 ten sam szczep mieszka

ń

ców, 

chocia

Ŝ

 nieustannie jedni umieraj

ą

, a drudzy si

ę

 rodz

ą

 - podobnie jak zwykli

ś

my mówi

ć

Ŝ

e s

ą

 to te same rzeki i 

ź

ródła, mimo 

Ŝ

e nieustannie pewna ilo

ść

 wody przypływa, a 

pewna odpływa - czy te

Ŝ

 z takiego wła

ś

nie powodu nale

Ŝ

ałoby powiedzie

ć

Ŝ

e ludzie s

ą

 

wprawdzie ci sami, ale pa

ń

stwo jest inne. [Odpowied

ź

:] Je

ś

li pa

ń

stwo jest pewn

ą

 

wspólnot

ą

, a mianowicie wspólnot

ą

 obywateli w ramach ustroju, to je

ś

li ustrój si

ę

 zmieni 

co do rodzaju i ró

Ŝ

ni

ć

 si

ę

 b

ę

dzie od poprzedniego, równie

Ŝ

 i pa

ń

stwo z konieczno

ś

ci nie 

b

ę

dzie, jak si

ę

 zdaje, tym samym; podobnie przecie

Ŝ

 mówimy raz o chórze komicznym, 

drugi raz o tragicznym, cho

ć

 s

ą

 to cz

ę

sto ci sami ludzie.

14. (...) Czy za

ś

 sprawiedliw

ą

 jest rzecz

ą

 zrywa

ć

 lub nie zrywa

ć

 zawartych uprzednio 

umów, je

ś

li pa

ń

stwo zmieni ustrój, to ju

Ŝ

 inne pytanie.

2. Cnota dzielnego obywatela a cnota dobrego człowieka

1. Z omówionymi co dopiero zagadnieniami ł

ą

czy si

ę

 rozwa

Ŝ

anie, czy cnot

ę

 dobrego 

człowieka nale

Ŝ

y uwa

Ŝ

a

ć

 za to samo, co cnot

ę

 dzielnego obywatela, czy te

Ŝ

 nie. Je

ś

li 

jednak mamy to zbada

ć

 nale

Ŝ

ycie, to trzeba najpierw okre

ś

li

ć

 w pewnych zarysach cnot

ę

 

obywatela. Otó

Ŝ

 o obywatelu mówimy w tym znaczeniu, co np. o 

Ŝ

eglarzu stanowi

ą

cym 

pewien człon zespołu. Cho

ć

 mi

ę

dzy 

Ŝ

eglarzami zachodz

ą

 ró

Ŝ

nice według tego, jakie 

zadania kto spełnia

ć

 potrafi - jeden bowiem jest wio

ś

larzem, drugi sternikiem, trzeci 

podsternikiem, a inny mo

Ŝ

e nosi jeszcze inne jakie

ś

 takie miano - to jednak jasn

ą

 jest 

Strona 15 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

rzecz

ą

Ŝ

e przy naj

ś

ci

ś

lejszym uj

ę

ciu sprawno

ś

ci, wła

ś

ciwej ka

Ŝ

demu z nich, mo

Ŝ

na 

znale

źć

 pewn

ą

 wspóln

ą

 cech

ę

, do wszystkich zarówno si

ę

 stosuj

ą

c

ą

. Zadaniem ich 

wszystkich jest mianowicie bezpieczne prowadzenie płyn

ą

cego okr

ę

tu, bo przecie

Ŝ

 do 

tego zmierza ka

Ŝ

dy z 

Ŝ

eglarzy.

2. Otó

Ŝ

 tak samo jest i z obywatelami: chocia

Ŝ

 s

ą

 mi

ę

dzy nimi ró

Ŝ

nice, zadaniem ich 

wszystkich jest dobro wspólnoty, ta za

ś

 opiera si

ę

 na pewnym ustroju pa

ń

stwowym. 

Dlatego cnota obywatela musi mie

ć

 zwi

ą

zek z ustrojem. Je

ś

li wi

ę

c jest wi

ę

cej rodzajów 

ustroju, to oczywi

ś

cie niepodobna, aby istniała jedna tylko cnota dzielnego obywatela w 

całej swojej pełni; dobrym za

ś

 zwiemy człowieka ze wzgl

ę

du na jedn

ą

 cnot

ę

 w całej jej 

doskonało

ś

ci. Okazuje si

ę

 zatem, 

Ŝ

e mo

Ŝ

na by

ć

 dzielnym obywatelem, a nie posiada

ć

 

cnoty, która stanowi o dzielno

ś

ci człowieka.

3. Do tego samego zdania mo

Ŝ

na wszelako doj

ść

 te

Ŝ

 na innej drodze, a mianowicie 

wychodz

ą

c od rozwa

Ŝ

ania najlepszego ustroju. Je

ś

li bowiem jest rzecz

ą

 niemo

Ŝ

liw

ą

, aby 

pa

ń

stwo składało si

ę

 z samych tylko dzielnych obywateli, ka

Ŝ

dy za

ś

 musi dobrze 

spełnia

ć

 ci

ąŜą

ce na nim zadanie, a to ze wzgl

ę

du na cnot

ę

, to cnota obywatela i cnota 

człowieka dobrego nie mo

Ŝ

e by

ć

 jednym i tym samym, gdy

Ŝ

 niemo

Ŝ

liw

ą

 jest rzecz

ą

, by 

wszyscy obywatele byli sobie równi. Bo cnot

ę

 dzielnego obywatela musz

ą

 wszyscy 

posiada

ć

 (jest to przecie

Ŝ

 konieczne do istnienia najlepszego pa

ń

stwa), niemo

Ŝ

liw

ą

 

natomiast jest rzecz

ą

, by wszyscy posiadali cnot

ę

 dobrego człowieka, chyba 

Ŝ

e do istoty 

doskonałego pa

ń

stwa powinno by nale

Ŝ

e

ć

, by wszyscy jego obywatele byli równie

Ŝ

 

lud

ź

mi dobrymi.

4. Pa

ń

stwo ponadto składa si

ę

 z nierównych cz

ęś

ci, tak jak istota 

Ŝ

yj

ą

ca składa si

ę

 

przede wszystkim z duszy i ciała, dusza z rozumu i woli, rodzina z m

ęŜ

a i 

Ŝ

ony, 

posiadło

ść

 z pana i niewolnika; wszystkie te cz

ęś

ci ró

Ŝ

norodne, i inne jeszcze prócz 

tego, obejmuje i pa

ń

stwo, tote

Ŝ

 z konieczno

ś

ci cnota wszystkich jego obywateli nie mo

Ŝ

by

ć

 jedna, tak jak w chórze odmienna jest rola kierownika, odmienna statysty.

5. Okazuje si

ę

 wi

ę

c z tego, 

Ŝ

e cnota ta nie jest wr

ę

cz ta sama. Mo

Ŝ

e jednak t

ą

 sam

ą

 

b

ę

dzie cnota pewnego dzielnego obywatela i dzielnego m

ęŜ

a? Mówimy przecie

Ŝ

Ŝ

dzielny władca jest dobry i rozumny, a obywatel niekoniecznie musi by

ć

 rozumny. Tak

Ŝ

ju

Ŝ

 i wychowanie władcy, zdaniem niektórych, jest inne (...).

6. Je

ś

li za

ś

 cnota dobrego władcy i dobrego m

ęŜ

a jest ta sama, a obywatelem jest i 

człowiek podlegaj

ą

cy władzy, wi

ę

c nie jest chyba wr

ę

cz t

ą

 sam

ą

 cnot

ą

 obywatela i m

ęŜ

a, 

a tylko cnota pewnego obywatela; bo nie jest t

ą

 sam

ą

 cnot

ą

 władcy i obywatela. (...)

7. Spotyka si

ę

 to wszak

Ŝ

e z uznaniem, gdy kto

ś

 zdoła zarówno rz

ą

dzi

ć

, jak słucha

ć

, tote

Ŝ

 

za cnot

ę

 obywatela uchodzi, gdy potrafi i rz

ą

dzi

ć

, i słucha

ć

 dobrze. Je

ś

li wi

ę

c cnot

ę

 

dobrego m

ęŜ

a ujmiemy jako cnot

ę

 władcy, a cnot

ę

 obywatela jako jedno i drugie, to obie 

te cnoty mo

Ŝ

e nie zasługuj

ą

 na równe uznanie. Je

ś

li wi

ę

c rz

ą

dz

ą

cy i podwładny powinni 

by - jak si

ę

 zdaje - uczy

ć

 si

ę

 ró

Ŝ

nych rzeczy, a nie tego samego, to obywatel powinien by 

jednak

Ŝ

e umie

ć

 jedno i drugie oraz w jednym i drugim uczestniczy

ć

. Mo

Ŝ

na by to 

wyja

ś

ni

ć

 w sposób nast

ę

puj

ą

cy.

8. Jest mianowicie władza despotyczna, a rozumiemy przez ni

ą

 władz

ę

 odnosz

ą

c

ą

 si

ę

 do 

usług koniecznych, które niekoniecznie musi umie

ć

 spełnia

ć

 rz

ą

dz

ą

cy, lecz raczej ich si

ę

 

domaga

ć

, w przeciwnym razie nabrałby znamion niewolnika (...). Mówimy za

ś

 o wielu 

rodzajach niewolników, bo i posług jest wiele rodzajów. Jeden z nich stanowi

ą

 

r

ę

kodzielnicy, a nale

Ŝą

 do nich, jak ju

Ŝ

 ich nazwa wskazuje, 

Ŝ

yj

ą

cy z pracy r

ą

k, a wi

ę

c i 

pospolici robotnicy. Dlatego dawniej w niektórych pa

ń

stwach, zanim si

ę

 rozwin

ę

ła 

skrajna demokracja, rzemie

ś

lnicy nie mieli dost

ę

pu do piastowania urz

ę

dów.

Strona 16 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

9. Czynno

ś

ci, spełnianych przez ludzi w tym znaczeniu podwładnych, nie musi si

ę

 uczy

ć

 

ani dobry człowiek, ani m

ąŜ

 stanu, ani dobry obywatel, chyba 

Ŝ

e czasem musi dla 

własnego, osobistego po

Ŝ

ytku, inaczej bowiem ju

Ŝ

 nie byłoby ró

Ŝ

nicy mi

ę

dzy panem a 

niewolnikiem. 
    Jest jednak pewna władza, któr

ą

 si

ę

 wykonuje nad równymi sobie pochodzeniem i 

wolnymi. Władz

ę

 t

ę

 nazywamy władz

ą

 polityczn

ą

, a wykonuj

ą

cy j

ą

 musi si

ę

 jej uczy

ć

 

przez to, 

Ŝ

e jej podlegał (...) St

ą

d to trafne powiedzenie, 

Ŝ

e nie mo

Ŝ

e dobrze rz

ą

dzi

ć

, kto 

si

ę

 wpierw nie nauczył słucha

ć

.

10. Cnota jednych i drugich jest wi

ę

c rozmaita, niemniej dobry obywatel powinien 

posiada

ć

 umiej

ę

tno

ść

 tudzie

Ŝ

 zdolno

ść

 zarówno słuchania jak rz

ą

dzenia. Na tym polega 

wła

ś

nie cnota obywatela, by wykaza

ć

 umiej

ę

tno

ść

 rz

ą

dzenia wolnymi a zarazem 

słuchania. Tak

Ŝ

e i cnota dobrego człowieka obejmuje jedno i drugie, chocia

Ŝ

 

umiarkowanie i sprawiedliwo

ść

 władcy innego s

ą

 rodzaju. Bo cnota podwładnego albo 

wolnego dobrego człowieka, np. sprawiedliwo

ść

, nie mo

Ŝ

e by

ć

 oczywi

ś

cie jednaka, ale w 

Ŝ

nych wyst

ą

pi postaciach (według tego te

Ŝ

 jeden włada

ć

 b

ę

dzie, drugi słucha

ć

), tak jak 

Ŝ

ne jest umiarkowanie i dzielno

ść

 m

ęŜ

czyzny i kobiety. Tchórzem przecie

Ŝ

 wydałby si

ę

 

m

ąŜ

, gdyby był tylko w tym stopniu dzielny, co dzielna kobieta; a kobieta, gdyby tylko tak 

była pow

ś

ci

ą

gliwa, jak dzielny m

ęŜ

czyzna, [wydałaby si

ę

] niepohamowana w j

ę

zyku; to

Ŝ

 i 

w dziedzinie gospodarstwa na czym innym polega cnota m

ęŜ

czyzny i kobiety: jego 

zadaniem jest zdobywa

ć

, jej za

ś

 zachowywa

ć

.

11. Roztropno

ść

 jest jednak cnot

ą

 wła

ś

ciw

ą

 jedynie rz

ą

dz

ą

cemu. Inne bowiem cnoty 

winny by

ć

, jak si

ę

 zdaje, wspólne zarówno podwładnym, jak i rz

ą

dz

ą

cym, natomiast 

cnot

ą

 wła

ś

ciw

ą

 podwładnym jest nie roztropno

ść

, lecz słuszne mniemanie. Bo 

podwładny jest jakby wytwórc

ą

 fletów, rz

ą

dz

ą

cy za

ś

 jakby fletnist

ą

, który fletu u

Ŝ

ywa. (...)

3. Ró

Ŝ

ne rodzaje obywateli w ró

Ŝ

nych ustrojach

1. Je

ś

li chodzi o obywatela, to pozostaje jednak jeszcze pewna trudno

ść

: czy istotnie 

tylko ten jest obywatelem, komu wolno bra

ć

 udział w rz

ą

dach, czy te

Ŝ

 nale

Ŝ

ałoby uwa

Ŝ

a

ć

 

za obywateli równie

Ŝ

 i rzemie

ś

lników. Je

ś

li za

ś

 i ci powinni by za nich uchodzi

ć

, którzy 

nie uczestnicz

ą

 w rz

ą

dach, to ta omówiona cnota nie mo

Ŝ

e by

ć

 wła

ś

ciwo

ś

ci

ą

 ka

Ŝ

dego 

obywatela (...). Je

ś

li za

ś

 nikt z nich nie jest obywatelem, to do jakiej klasy nale

Ŝ

y ka

Ŝ

dego 

zaliczy

ć

? Bo przecie

Ŝ

 nie jest to ani metojkos, ani cudzoziemiec. Czy te

Ŝ

 powiemy, 

Ŝ

e z 

tego powodu nie wynika 

Ŝ

adna niedorzeczno

ść

, bo przecie

Ŝ

 nie s

ą

 nimi tak

Ŝ

e ani 

niewolnicy, ani wyzwole

ń

cy.

2. Prawd

ą

 jest to bowiem, 

Ŝ

e nie wszystkich, bez których pa

ń

stwo nie mogłoby istnie

ć

nale

Ŝ

y uwa

Ŝ

a

ć

 za obywateli, skoro i dzieci nie s

ą

 w tym samym stopniu obywatelami co 

doro

ś

li m

ęŜ

owie, lecz ci ostatni s

ą

 nimi bezwzgl

ę

dnie, a pierwsze tylko wzgl

ę

dnie: s

ą

 

mianowicie obywatelami, lecz jeszcze nieczynnymi. 
    (...) Pa

ń

stwo o najlepszym ustroju nie zrobi jednak rzemie

ś

lnika obywatelem. Je

ś

liby i 

ten miał by

ć

 obywatelem, to trzeba by powiedzie

ć

Ŝ

e cnota obywatela, o której 

mówili

ś

my, nie znamionuje ka

Ŝ

dego, ani te

Ŝ

 wolnego, lecz tych, którzy s

ą

 wolni od pracy 

dla koniecznego utrzymania.

3. Z tych, którzy takie prace koniecznie spełniaj

ą

, jedni czyni

ą

 to na usługach jednostki, i 

ci s

ą

 niewolnikami, inni w słu

Ŝ

bie ogółu, i ci s

ą

 rzemie

ś

lnikami i wyrobnikami. (...) Kto 

bowiem 

Ŝ

ycie rzemie

ś

lnika lub wyrobnika prowadzi, nie mo

Ŝ

e uprawia

ć

 dzieł z cnot

ą

 

zwi

ą

zanych. (...)

4. Ró

Ŝ

ne rodzaje ustrojów: wła

ś

ciwe i zwyrodniałe.

Strona 17 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

1. Po stwierdzeniu tego nale

Ŝ

y z kolei rozwa

Ŝ

y

ć

, czy trzeba przyj

ąć

 jeden ustrój, czy 

wi

ę

cej, a je

ś

li wi

ę

cej, to jakie i ile, tudzie

Ŝ

 jakie s

ą

 mi

ę

dzy nimi ró

Ŝ

nice. 

    Ustrój pa

ń

stwowy jest to uj

ę

cie w pewien porz

ą

dek władz w ogóle, a przede wszystkim 

nadrz

ę

dnej nad nimi wszystkimi. T

ą

 władz

ą

 nadrz

ę

dn

ą

 jest wsz

ę

dzie rz

ą

d pa

ń

stwa, tote

Ŝ

 

w rz

ą

dzie wyra

Ŝ

a si

ę

 ustrój pa

ń

stwowy. My

ś

l

ę

 tu o tym, 

Ŝ

e np. w pa

ń

stwach 

demokratycznych lud dzier

Ŝ

y najwy

Ŝ

sz

ą

 władz

ę

, w oligarchicznych za

ś

 przeciwnie, 

niewielka liczba osób. Mówimy tedy, 

Ŝ

e w tych wypadkach ustroje s

ą

 ró

Ŝ

ne, a według 

takiej samej wła

ś

nie zasady s

ą

dzi

ć

 b

ę

dziemy i inne ustroje.

2. Musimy poda

ć

 przede wszystkim, w jakim celu pa

ń

stwo si

ę

 tworzy i ile jest rodzajów 

rz

ą

dów, które kieruj

ą

 człowiekiem i 

Ŝ

yciem społecznym. Otó

Ŝ

 ju

Ŝ

 w pierwszych 

wywodach, w których okre

ś

lono gospodarstwo domowe i stanowisko pana, 

powiedzieli

ś

my, 

Ŝ

e człowiek jest z natury istot

ą

 stworzon

ą

 do 

Ŝ

ycia w pa

ń

stwie i dlatego 

te

Ŝ

 ludzie, nawet je

Ŝ

eli nie potrzebuj

ą

 wzajemnej pomocy, d

ąŜą

 do 

Ŝ

ycia w społeczno

ś

ci.

3. Niemniej przecie

Ŝ

 tak

Ŝ

e wspólna korzy

ść

 ł

ą

czy ludzi, jako 

Ŝ

e ka

Ŝ

dy w ten sposób 

zyskuje na udoskonaleniu 

Ŝ

ycia. To wła

ś

nie jest przede wszystkim celem zarówno dla 

całej społeczno

ś

ci, jak i dla ka

Ŝ

dej jednostki z osobna. Skupiaj

ą

 si

ę

 te

Ŝ

 ludzie i dla 

Ŝ

ycia 

samego, i podtrzymuj

ą

 wspólnot

ę

 pa

ń

stwow

ą

, bo 

Ŝ

ycie samo przez si

ę

 przedstawia 

niew

ą

tpliwie pewne dobre strony, je

ś

li w nim nie góruj

ą

 nazbyt przeciwno

ś

ci. Okazuje si

ę

 

przecie

Ŝ

Ŝ

e wielka cz

ęść

 ludzi znosi wiele udr

ę

cze

ń

 ze wzgl

ę

du na przywi

ą

zanie do 

Ŝ

ycia, które kryje w sobie pewien powab i naturaln

ą

 słodycz. (...)

5. (...) Otó

Ŝ

 nauczyciel gimnastyki czy sternik ma na uwadze dobro podwładnych, a skoro 

i sam stanie si

ę

 jednym z nich, to ich korzy

ść

 staje si

ę

 po

ś

rednio i jego udziałem. Bo 

jeden jest 

Ŝ

eglarzem, a drugi zostaje jednym z 

ć

wicz

ą

cych, chocia

Ŝ

 jest nauczycielem.

6. St

ą

d te

Ŝ

, gdy chodzi o urz

ę

dy w pa

ń

stwie, to je

ś

li w nim obowi

ą

zuje zasada zupełnej 

równo

ś

ci obywateli, wysuwa si

ę

 

Ŝą

danie, by si

ę

 przedstawiciele władzy wymieniali. 

Pierwotnie z natury rzeczy odgrywało przy tym rol

ę

 

Ŝą

danie, by si

ę

 wymieniano przy 

d

ź

wiganiu ci

ęŜ

arów pa

ń

stwowych, by znów kto

ś

 drugi troszczył si

ę

 o dobro pewnego 

człowieka, tak jak ten poprzednio w czasie swego urz

ę

dowania troszczył si

ę

 o korzy

ść

 

innych. Teraz jednak ze wzgl

ę

du na korzy

ś

ci, płyn

ą

ce z zajmowania si

ę

 sprawami 

pa

ń

stwowymi i z piastowania urz

ę

du, pragn

ą

 nieustannie władz

ę

 piastowa

ć

, jak gdyby ta 

ludziom władz

ę

 sprawuj

ą

cym a chorowitym na zawsze zdrowie zapewniała. Bo chyba w 

takim razie tylko z równym zapałem uganialiby za godno

ś

ciami. 

7. Okazuje si

ę

 zatem, 

Ŝ

e te ustroje, które maj

ą

 na celu dobro ogólne, s

ą

 według zasady 

bezwzgl

ę

dnej sprawiedliwo

ś

ci wła

ś

ciwe, te za

ś

, które maj

ą

 na celu jedynie dobro 

rz

ą

dz

ą

cych, s

ą

 bł

ę

dne i przedstawiaj

ą

 wszystkie zwyrodnienia wła

ś

ciwych; s

ą

 bowiem 

despotyczne, a przecie

Ŝ

 pa

ń

stwo jest społeczno

ś

ci

ą

 ludzi wolnych. 

    Po tych uwagach nasuwa si

ę

 z kolei zadanie omówienia poszczególnych ustrojów, ich 

liczby i jako

ś

ci, a przede wszystkim tych z nich, które s

ą

 wła

ś

ciwe, bo po ich okre

ś

leniu 

wyst

ą

pi

ą

 jasno i zwyrodnienia.

5. Trzy ustroje wła

ś

ciwe (monarchia, arystokracja, politeja) i trzy zwyrodniałe (tyrania, 

oligarchia, demokracja). Trudno

ść

 ustalenia ich istoty wynika z ró

Ŝ

nego ujmowania celu 

pa

ń

stwa, a celem tym jest 

Ŝ

ycie szcz

ęś

liwe

1. Ustrój i rz

ą

d oznaczaj

ą

 wła

ś

ciwie to samo. Rz

ą

d jest czynnikiem władaj

ą

cym w 

pa

ń

stwach, a jako taki z konieczno

ś

ci znajduje si

ę

 w r

ę

kach albo jednostki, albo 

niewielkiej czy te

Ŝ

 i wielkiej liczby ludzi. Otó

Ŝ

 kiedy ta jednostka lub te

Ŝ

 niewielka grupa 

ludzi, czy w ko

ń

cu i wielka ich liczba władaj

ą

 ku ogólnemu po

Ŝ

ytkowi, to takie ustroje s

ą

 z 

konieczno

ś

ci wła

ś

ciwe; je

ś

li natomiast maj

ą

 na wzgl

ę

dzie tylko własn

ą

 korzy

ść

 czy to 

jednostki, czy niewielkiej grupy, czy masy, to s

ą

 to zwyrodnienia. Bo albo nie powinno si

ę

 

Strona 18 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

członków takiego pa

ń

stwa nazywa

ć

 obywatelami, albo winni oni uczestniczy

ć

 w 

korzy

ś

ciach.

2. T

ę

 posta

ć

 jedynowładztwa, czyli monarchii, która ma na uwadze dobro ogólne, 

zwykli

ś

my nazywa

ć

 królestwem, panowanie niewielu, a wi

ę

c wi

ę

cej ni

Ŝ

 jednego, zwiemy 

arystokracj

ą

, czy to dlatego, 

Ŝ

e najlepsi władaj

ą

, czy te

Ŝ

 poniewa

Ŝ

 rz

ą

dz

ą

 ku 

najlepszemu po

Ŝ

ytkowi pa

ń

stwa i jego członków; kiedy za

ś

 lud rz

ą

dzi ku ogólnemu 

po

Ŝ

ytkowi, u

Ŝ

ywamy nazwy, któr

ą

 w szerszym znaczeniu okre

ś

lamy wszystkie ustroje - 

politeja [rz

ą

dy obywateli].

3. A ma to swe dobre uzasadnienie; jeden człowiek bowiem czy niewielu mo

Ŝ

e si

ę

 

wyró

Ŝ

ni

ć

 sw

ą

 cnot

ą

, ale przy wi

ę

kszej liczbie trudno ju

Ŝ

 oczekiwa

ć

, by odpowiadali 

ś

ci

ś

le 

wymaganiom ka

Ŝ

dej cnoty. Najwi

ę

cej jest to jeszcze mo

Ŝ

liwe, gdy chodzi o m

ę

stwo 

wojenne, bo ono jest cnot

ą

 masy, dlatego te

Ŝ

 przy takim ustroju władza pozostaje 

głównie w r

ę

kach zbrojnych i dost

ę

p maj

ą

 do niej ci, którzy broni

ą

 władaj

ą

.

4. Zwyrodnieniami wspomnianych ustrojów s

ą

: w stosunku do królestwa tyrania, w 

stosunku do arystokracji oligarchia, a w stosunku do politei demokracja. Tyrania bowiem 
jest jedynowładztwem dla korzy

ś

ci panuj

ą

cej jednostki, oligarchia dla korzy

ś

ci bogaczy, a 

demokracja dla korzy

ś

ci ubogich; 

Ŝ

adna z nich nie ma jednak na wzgl

ę

dzie dobra ogółu. 

(...)

5. Otó

Ŝ

 tyrania jest, jak powiedziałem, despotycznym jedynowładztwem nad wspólnot

ą

 

pa

ń

stwow

ą

, oligarchia [wyst

ę

puje], gdy władza w pa

ń

stwie znajduje si

ę

 w r

ę

kach 

posiadaj

ą

cych maj

ą

tki, demokracja przeciwnie, gdy władz

ę

 dzier

Ŝą

 nie ci, którzy zdobyli 

wielkie maj

ą

tki, lecz ubodzy. (...)

7. Istotn

ą

 cech

ą

, co do której ró

Ŝ

ni

ą

 si

ę

 od siebie demokracja i oligarchia, jest ubóstwo i 

bogactwo, tote

Ŝ

 gdzie władz

ę

 dzier

Ŝą

 bogaci, tam jest z konieczno

ś

ci oligarchia, bez 

wzgl

ę

du na to, czy s

ą

 oni w mniejszo

ś

ci, czy w wi

ę

kszo

ś

ci, tam za

ś

, gdzie ubodzy - 

demokracja. Uboczn

ą

 natomiast jest rzecz

ą

, jak powiedziałem, 

Ŝ

e pierwszych jest 

niewielu, a drugich mnóstwo. Bogactwa posiada bowiem niewielu, ale wolni s

ą

 wszyscy; i 

to s

ą

 powody, 

Ŝ

e jedni i drudzy spieraj

ą

 si

ę

 o władz

ę

 w pa

ń

stwie.

8. Aby ten spór rozstrzygn

ąć

, trzeba si

ę

 najpierw zastanowi

ć

, jak oni okre

ś

laj

ą

 oligarchi

ę

 i 

demokracj

ę

, i co jest sprawiedliwe w oligarchii a co w demokracji. Wszyscy bowiem jako

ś

 

dotykaj

ą

 tego, co sprawiedliwe, ale dochodz

ą

 tylko do pewnego punktu i nie ujmuj

ą

 w 

pełni zagadnienia, co to jest sprawiedliwo

ść

. Tak np. równo

ść

 uchodzi za rzecz 

sprawiedliw

ą

 i jest ni

ą

 istotnie, ale nie dla wszystkich, tylko dla równych; tak

Ŝ

nierówno

ść

 uchodzi za sprawiedliw

ą

, bo te

Ŝ

 jest ni

ą

 rzeczywi

ś

cie, lecz znów nie dla 

wszystkich, tylko dla nierównych. Pomijaj

ą

 przy tym wzgl

ą

d na to, dla kogo co

ś

 ma by

ć

 

sprawiedliwe, tote

Ŝ

 s

ą

dz

ą

 fałszywie. Przyczyna le

Ŝ

y w tym, 

Ŝ

e s

ą

d dotyczy ich samych, a 

niemal wszyscy ludzie w swojej własnej sprawie s

ą

 złymi s

ę

dziami.

9. Skoro tedy sprawiedliwo

ść

 jest tylko dla pewnych osób, a ta sama ró

Ŝ

nica, co w 

stosunku do osób, istnieje te

Ŝ

 i w stosunku do rzeczy, jak to poprzednio wykazałem w 

Etyce, wi

ę

c obie strony zgadzaj

ą

 si

ę

 wprawdzie co do równo

ś

ci rzeczy, ale spieraj

ą

 si

ę

 

co do tego, na czym równo

ść

 osób polega, przede wszystkim z podanego co dopiero 

powodu, poniewa

Ŝ

 fałszywie s

ą

dz

ą

 w swej własnej sprawie, a nast

ę

pnie i dlatego, 

poniewa

Ŝ

 jedni i drudzy maj

ą

c pewn

ą

 słuszno

ść

 my

ś

l

ą

Ŝ

e w ogóle maj

ą

 słuszno

ść

. Jedni 

bowiem mniemaj

ą

Ŝ

e je

ś

li s

ą

 ludzie nierówni pod pewnym wzgl

ę

dem, np. co do maj

ą

tku, 

to s

ą

 oni w ogóle nierówni, a drudzy poniewa

Ŝ

 uwa

Ŝ

aj

ą

Ŝ

e je

ś

li s

ą

 ludzie równi innym 

pod pewnym wzgl

ę

dem, np. co do wolnego urodzenia, to s

ą

 im w ogóle równi.

Strona 19 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

10. Jedni i drudzy jednak nie uwzgl

ę

dniaj

ą

 rzeczy najistotniejszej. Gdyby ludzie skupiali 

si

ę

 we wspólnot

ę

 i ł

ą

czyli dla maj

ą

tku, to mieliby udział w pa

ń

stwie odpowiedni do swego 

maj

ą

tku, a w takim razie zdanie zwolenników oligarchii mogłoby si

ę

 wyda

ć

 uzasadnione. 

Bo nie byłoby rzecz

ą

 słuszn

ą

 [- powiadaj

ą

 -] 

Ŝ

eby przy stu minach, ten, który wniósł jedn

ą

 

min

ę

, miał udział czy w kapitale, czy w płyn

ą

cych od niego odsetkach na równi z tym, 

który dał cał

ą

 pozostał

ą

 reszt

ę

. A có

Ŝ

 powiemy, je

ś

li si

ę

 poł

ą

czyli nie tylko dlatego, by 

Ŝ

ycie utrzyma

ć

, ale raczej, aby je dobrze urz

ą

dzi

ć

? Inaczej bowiem mogłoby te

Ŝ

 istnie

ć

 

pa

ń

stwo niewolników i innych istot 

Ŝ

yj

ą

cych, co jest przecie

Ŝ

 teraz niemo

Ŝ

liwe, poniewa

Ŝ

 

nie jest dla nich dost

ę

pne ani szcz

ęś

cie prawdziwe, ani te

Ŝ

 

Ŝ

ycie według własnych 

zamierze

ń

. Nie wchodzi te

Ŝ

 w rachub

ę

 przy tworzeniu społeczno

ś

ci wzgl

ą

d na zawierane 

przymierza, aby si

ę

 uchroni

ć

 przed krzywd

ą

 z czyjej

ś

 strony, ani te

Ŝ

 wzgl

ą

d na stosunki 

handlowe i wzajemn

ą

 wymian

ę

 korzy

ś

ci, bo w takim razie i Etruskowie, i Kartagi

ń

czycy, i 

wszyscy, których ł

ą

cz

ą

 wzajemne układy handlowe, byliby niejako obywatelami jednego 

pa

ń

stwa.

11. Istniej

ą

 wprawdzie mi

ę

dzy nimi umowy co do przywozu towarów, układy dla 

uchronienia si

ę

 przed wzajemnymi szkodami, traktaty na pi

ś

mie co do przymierza, ale ani 

nie ma dlatego wspólnych dla wszystkich władz - przeciwnie, obie układaj

ą

ce si

ę

 strony 

maj

ą

 władze odr

ę

bne - ani te

Ŝ

 jedna strona nie troszczy si

ę

 o to, jak

ą

 powinna by by

ć

 

strona druga, czy te

Ŝ

 o to, aby kto

ś

 z tych, których układ wi

ąŜ

e, nie był niesprawiedliwy 

lub nie popadł w jak

ąś

 przewrotno

ść

, a tylko chodzi im o to, by sobie nawzajem nie 

czyni

ć

 krzywdy. Tote

Ŝ

 i ci, którzy obmy

ś

laj

ą

 doskonałe prawodawstwo, maj

ą

 na 

wzgl

ę

dzie cnotliwo

ść

 czy przewrotno

ść

 obywateli. Widoczne wi

ę

c z tego, 

Ŝ

e pa

ń

stwo, 

które naprawd

ę

 zasługuje na t

ę

 nazw

ę

, a nie jest nim tylko z imienia, musi si

ę

 troszczy

ć

 o 

cnot

ę

. Inaczej bowiem wspólnota pa

ń

stwowa staje si

ę

 układem sprzymierze

ń

ców, który 

od innych układów, zawieranych z odległymi sprzymierze

ń

cami, ró

Ŝ

ni si

ę

 jedynie co do 

miejsca, a prawo staje si

ę

 umow

ą

 oraz - jak si

ę

 wyraził sofista Lykofron - r

ę

kojmi

ą

 

wzajemnej sprawiedliwo

ś

ci, bez mo

Ŝ

no

ś

ci natomiast urabiania dobrych i sprawiedliwych 

obywateli.

12. 

ś

e tak jest istotnie, to rzecz oczywista. Gdyby bowiem kto

ś

 skupił oddalone 

miejscowo

ś

ci, tak 

Ŝ

e miasta Megarejczyków i Koryntyjczyków stykałyby si

ę

 murami, to i 

tak nie byłoby to jedno pa

ń

stwo, nawet wówczas, je

ś

liby zawarli układ o wzajemnym 

uznawaniu mał

Ŝ

e

ń

stw swych obywateli, mimo 

Ŝ

e jest to jedna ze znamiennych cech 

ł

ą

czno

ś

ci pa

ń

stwowej. Podobnie je

ś

liby pewni ludzie mieszkali oddzieleni od siebie - co 

prawda nie tak daleko, 

Ŝ

eby nie mogli porozumiewa

ć

 si

ę

 ze sob

ą

 - a zobowi

ą

zali si

ę

 

prawami, 

Ŝ

e si

ę

 wzajemnie krzywdzi

ć

 nie b

ę

d

ą

 przy wymianie towarów, a wi

ę

c np. je

ś

liby 

jeden był cie

ś

l

ą

, drugi rolnikiem, trzeci szewcem, inny wreszcie czym

ś

 podobnym, to 

cho

ć

by ich było i dziesi

ęć

 tysi

ę

cy, a nie byliby zespoleni ze sob

ą

 

Ŝ

adnym innym w

ę

złem 

jak tylko wspomnianymi, a wi

ę

c wymian

ą

 towarów i przymierzem zaczepno-odpornym, to 

i tak nie byliby jeszcze pa

ń

stwem.

13. A dlaczego nie? Z pewno

ś

ci

ą

 nie dlatego, 

Ŝ

e nie do

ść

 blisko mieszkaj

ą

, by tworzy

ć

 

wspólnot

ę

. Bo gdyby nawet przy tych tylko czynnikach ł

ą

czno

ś

ci skupili si

ę

 na pewnym 

miejscu (przy czym ka

Ŝ

dy uwa

Ŝ

ałby swój własny dom niejako za osobne pa

ń

stwo) i 

ł

ą

czył ich układ co do wzajemnej pomocy tylko przeciw tym, którzy by im krzywd

ę

 czynili, 

to i tak, 

ś

ci

ś

le rzeczy bior

ą

c, nie mogłoby to uchodzi

ć

 za pa

ń

stwo, skoro po skupieniu na 

jednym miejscu wzajemne ich stosunki byłyby podobne jak wówczas, gdy byli 
rozdzieleni. 
    Okazuje si

ę

 wi

ę

c z tego, 

Ŝ

e pa

ń

stwo nie jest zespoleniem ludzi na pewnym miejscu dla 

zabezpieczenia si

ę

 przed wzajemnymi krzywdami i dla ułatwienia wymiany towarów. 

Wszystko to co prawda by

ć

 musi, je

ś

li pa

ń

stwo ma istnie

ć

, jednakowo

Ŝ

 je

ś

li nawet to 

wszystko jest, to i tak nie jest to jeszcze pa

ń

stwo, bo jest ono wspólnot

ą

 szcz

ęś

liwego 

Ŝ

ycia, obejmuj

ą

c

ą

 rodziny i rody, dla celów doskonałego i samowystarczalnego 

bytowania.

Strona 20 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

14. Nie da si

ę

 tego oczywi

ś

cie osi

ą

gn

ąć

, je

ś

li ludzie nie mieszkaj

ą

 na jednym i tym 

samym miejscu i nie zawi

ą

zuj

ą

 mał

Ŝ

e

ń

stw. St

ą

d wła

ś

nie powstały w pa

ń

stwach i 

powinowactwa, i bractwa, i zwi

ą

zki ofiarnicze, i zrzeszenia towarzyskie. S

ą

 one tworem 

przyja

ź

ni, bo przyja

źń

 jest wówczas, gdy si

ę

 zamierza współ

Ŝ

y

ć

 ze sob

ą

    Celem pa

ń

stwa jest zatem szcz

ęś

liwe 

Ŝ

ycie, a reszta to 

ś

rodki do tego celu wiod

ą

ce. 

Pa

ń

stwo za

ś

 jest wspólnot

ą

 rodów i miejscowo

ś

ci dla doskonałego i 

samowystarczalnego bytowania. To znów polega, jak powiedziałem, na 

Ŝ

yciu 

szcz

ęś

liwym i pi

ę

knym. Trzeba tedy przyj

ąć

Ŝ

e wspólnota pa

ń

stwowa ma na celu nie 

współ

Ŝ

ycie, lecz pi

ę

kne uczynki.

15. Dlatego ci, którzy najwi

ę

cej si

ę

 przyczyniaj

ą

 do takiej wspólnoty, maj

ą

 wi

ę

kszy udział 

w pa

ń

stwie ani

Ŝ

eli tacy, którzy s

ą

 im równi co do wolnego i szlachetnego pochodzenia 

albo i góruj

ą

 nad nimi, ale nie dorównuj

ą

 im co do cnoty obywatelskiej, czy te

Ŝ

 tacy, 

którzy góruj

ą

 bogactwem, ale ust

ę

puj

ą

 im co do cnoty. 

    Okazuje si

ę

 wi

ę

c z tego, co

ś

my powiedzieli, 

Ŝ

e wszyscy, którzy tak rozbie

Ŝ

ne zdania 

wypowiadaj

ą

 o ustrojach, tylko w pewnej cz

ęś

ci maj

ą

 słuszno

ść

.

6. Kto w pa

ń

stwie winien by

ć

 decyduj

ą

cym czynnikiem? (ogół? bogaci? cnotliwi? 

jednostka najlepsza? tyran?). Najlepiej prawa wła

ś

ciwie uj

ę

te

1. Trudno równie

Ŝ

 odpowiedzie

ć

 na pytanie, kto w pa

ń

stwie winien by

ć

 decyduj

ą

cym 

czynnikiem, czy ogół, czy bogaci, czy cnotliwi, czy jednostka najlepsza ze wszystkich, 
czy tyran. Wszystkie te mo

Ŝ

liwo

ś

ci zdaj

ą

 si

ę

 jednak posiada

ć

 pewne słabe strony. Bo 

jak

Ŝ

e

Ŝ

? Je

ś

li ubodzy, dlatego 

Ŝ

e s

ą

 w wi

ę

kszo

ś

ci, podziel

ą

 si

ę

 maj

ą

tkiem bogatych, to 

czy

Ŝ

 nie jest to niesprawiedliwo

ść

? Ale

Ŝ

 na Zeusa, powie kto

ś

, tak postanowił w sposób 

prawny czynnik decyduj

ą

cy. A có

Ŝ

 w takim razie nazwa

ć

 najwy

Ŝ

sz

ą

 niesprawiedliwo

ś

ci

ą

Przecie

Ŝ

, je

ś

li po rozgrabieniu wszystkiego wi

ę

kszo

ść

 znów zechce dzieli

ć

 si

ę

 

własno

ś

ci

ą

 mniejszo

ś

ci, to jasn

ą

 jest rzecz

ą

Ŝ

e zniszcz

ą

 pa

ń

stwo. Ale

Ŝ

 chyba cnota nie 

gubi tego, który j

ą

 posiada, ani te

Ŝ

 sprawiedliwo

ść

 nie jest czynnikiem rujnuj

ą

cym 

pa

ń

stwo. Okazuje si

ę

 zatem, 

Ŝ

e i to prawo nie mo

Ŝ

e by

ć

 sprawiedliwe. 

2. Podobnie tak

Ŝ

e i czyny, jakich by si

ę

 tyran dopu

ś

cił, musiałyby by

ć

 wszystkie 

sprawiedliwe, bo gwałty, jakie popełnia, s

ą

 wynikiem takiej samej przewagi władzy, co 

przemoc pospólstwa w stosunku do bogatych. 
    Czy atoli sprawiedliw

ą

 byłoby rzecz

ą

, by władała mniejszo

ść

 i bogaci? A je

ś

liby oni to 

samo czynili, uprawiali grabie

Ŝ

 i wydzierali maj

ą

tki ludowi, to czy

Ŝ

 byłoby to 

sprawiedliwe? [Je

ś

li tak, to trzeba by to powiedzie

ć

] i o pierwszym wypadku. Wynika wi

ę

z tego w sposób oczywisty, 

Ŝ

e wszystko to jest złe i niesprawiedliwe.

3. Ale mo

Ŝ

e cnotliwi powinni rz

ą

dzi

ć

 i by

ć

 panami nad wszystkim? W takim razie wszyscy 

inni musieliby by

ć

 lud

ź

mi bez czci, jako uznani za niegodnych zaszczytów pa

ń

stwowych. 

Bo urz

ę

dy s

ą

, zdaniem moim, zaszczytami, a je

ś

liby je ci sami zawsze piastowa

ć

 mieli, to 

inni byliby z konieczno

ś

ci od czci ods

ą

dzeni. 

    A mo

Ŝ

e lepiej, by władał jeden szczególnie dzielny człowiek? Byłoby to jednak jeszcze 

bardziej w duchu oligarchicznym, bo ods

ą

dzonych od czci byłoby jeszcze wi

ę

cej. 

    Ale powie kto

ś

 mo

Ŝ

e, 

Ŝ

e to jest w ogólne niewła

ś

ciwe, by władało nie prawo, lecz 

człowiek, który podlega nami

ę

tno

ś

ciom wstrz

ą

saj

ą

cym dusz

ą

. Lecz je

ś

li b

ę

dzie to prawo 

oligarchiczne lub demokratyczne, to có

Ŝ

 za ró

Ŝ

nica wobec podniesionych trudno

ś

ci? 

Wspomniane przedtem niesprawiedliwo

ś

ci zarówno przecie

Ŝ

 wyst

ą

pi

ą

.

4. O innych szczegółach gdzie indziej jeszcze b

ę

dzie mowa. [Pogl

ą

d jednak], 

Ŝ

e raczej 

masa ludu powinna dzier

Ŝ

y

ć

 zwierzchni

ą

 władz

ę

 ani

Ŝ

eli najlepsi, w niewielkiej wszelako 

liczbie wyst

ę

puj

ą

cy, rozwi

ą

zuje, jak si

ę

 zdaje, trudno

ś

ci, pozwala si

ę

 broni

ć

 w pewnej 

mierze i zapewne mie

ś

ci w sobie prawd

ę

.  

    Wielu mianowicie ludzi zjednoczonych, z których ka

Ŝ

dy z osobna niczym szczególnym 

Strona 21 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

si

ę

 nie wyró

Ŝ

nia, mo

Ŝ

e mimo to by

ć

 lepszymi od tamtych, nie jako jednostki, ale jako 

ogół, tak jak lepsza mo

Ŝ

e by

ć

 uczta składkowa ni

Ŝ

 wydana kosztem jednego; bo gdzie 

jest wielka liczba, tam ka

Ŝ

dy mo

Ŝ

e posiada

ć

 pewn

ą

 cz

ą

stk

ę

 cnoty i rozumu, a je

ś

li si

ę

 

razem zł

ą

cz

ą

, to masa wyst

ę

puje jakby jeden człowiek o wielu nogach i r

ę

kach, ale i 

wielu zmysłach, a tym samym i o wzmo

Ŝ

onych mo

Ŝ

liwo

ś

ciach w zakresie obyczajów i 

rozumu. Dlatego te

Ŝ

 masa lepiej s

ą

dzi dzieła muzyczne i poetyckie, a mianowicie jeden 

ocenia trafnie ten szczegół, drugi inny, a wszyscy razem - cało

ść

.

5. Ludzie dzielni odró

Ŝ

niaj

ą

 si

ę

 jednak od poszczególnych jednostek z tłumu tym samym, 

co i - jak powiadaj

ą

 - pi

ę

kni od niepi

ę

knych, a twory sztuki malarskiej od rzeczywisto

ś

ci, a 

mianowicie, 

Ŝ

e cechy, rozproszone tam na oddzielne osoby, s

ą

 u nich zł

ą

czone w jedno 

(...).

6. W ten sposób daje si

ę

 rozwi

ą

za

ć

 i poprzednio omówion

ą

 trudno

ść

, i drug

ą

 z ni

ą

 si

ę

 

ł

ą

cz

ą

c

ą

, a mianowicie, nad kim ma posiada

ć

 władz

ę

 masa wolnych obywateli, a wi

ę

c ci, 

co ani nie s

ą

 bogaci, ani te

Ŝ

 nie odznaczaj

ą

 si

ę

 jak

ą

kolwiek cnot

ą

. Da

ć

 im dost

ę

p do 

najwy

Ŝ

szych urz

ę

dów nie jest rzecz

ą

 bezpieczn

ą

 (gdy

Ŝ

 wskutek braku poczucia 

sprawiedliwo

ś

ci i braku umiaru, w pewnych wypadkach czyniliby krzywdy, w innych 

popełnialiby bł

ę

dy). Nie da

ć

 za

ś

 im dost

ę

pu i wył

ą

czy

ć

 ich, budzi obawy; bo skoro 

znajdzie si

ę

 ich wielu pozbawionych dost

ę

pu do godno

ś

ci i bez mienia, to pa

ń

stwo z 

konieczno

ś

ci pełne b

ę

dzie nieprzyjaciół. Nie pozostaje wi

ę

c nic innego, jak przyzna

ć

 im 

udział w radzie i w s

ą

dach.

7. Dlatego i Solon, i niektórzy inni prawodawcy powierzaj

ą

 im wybory urz

ę

dników i 

przyjmowanie ich sprawozda

ń

, ale nie pozwalaj

ą

 piastowa

ć

 urz

ę

dów jednoosobowych. 

Wszyscy ł

ą

cznie posiadaj

ą

 bowiem dostateczn

ą

 zdolno

ść

 rozeznania i zmieszani z 

lepszymi korzy

ść

 pa

ń

stwu przynosz

ą

 (...), natomiast ka

Ŝ

dy z osobna niezdolny jest do 

wyrokowania.

8. Takie ukształtowanie ustroju nastr

ę

cza przede wszystkim t

ę

 trudno

ść

. Odpowied

ź

 na 

pytanie, kto wła

ś

ciwie leczył, zdaje si

ę

 nale

Ŝ

e

ć

 do tego samego, który i leczył, i przywrócił 

do zdrowia zło

Ŝ

onego dan

ą

 chorob

ą

, a tym jest lekarz. Podobnie jest te

Ŝ

 z innymi 

umiej

ę

tno

ś

ciami i sztukami. Jak tedy lekarz winien składa

ć

 sprawozdanie przed 

lekarzami, tak i inni przed podobnymi sobie. Ale lekarzem jest i ten, który w 
ograniczonym zakresie praktykuje, i ten, co cało

ść

 nauki ogarnia, jak i ten, po trzecie, 

który jest tylko obznajomiony z t

ą

 sztuk

ą

. Bo pewni ludzie tego rodzaju trafiaj

ą

 si

ę

 we 

wszystkich, 

Ŝ

eby tak rzec, w ogóle sztukach i znawcom takim przyznajemy prawo 

wydawania s

ą

du na równi z fachowcami.

9. Wobec tego mo

Ŝ

na by s

ą

dzi

ć

Ŝ

e tak samo jest i z wyborem. Wła

ś

ciwy wybór jest 

bowiem rzecz

ą

 znawców, a wi

ę

c wybór geometry rzecz

ą

 zajmuj

ą

cych si

ę

 t

ą

 

umiej

ę

tno

ś

ci

ą

, a wybór sternika rzecz

ą

 znaj

ą

cych si

ę

 na sterowaniu. Bo je

ś

li nawet 

niektórzy z niefachowców wyznaj

ą

 si

ę

 w pewnych pracach i sztukach, to przecie

Ŝ

 nie 

lepiej od ludzi znaj

ą

cych si

ę

 na rzeczy. Tote

Ŝ

, id

ą

c za tym rozumowaniem, nie nale

Ŝ

ałoby 

powierza

ć

 ludowi nieograniczonej władzy ani co do wyboru urz

ę

dników, ani co do ich 

kontroli.

10. Mo

Ŝ

e jednak nie wszystkie te zastrze

Ŝ

enia s

ą

 słuszne, najpierw z podanego 

poprzednio powodu, przyj

ą

wszy, 

Ŝ

e nie ma si

ę

 do czynienia ze zbyt słu

Ŝ

alcz

ą

 mas

ą

 - bo 

poszczególny człowiek nie b

ę

dzie wprawdzie gorszym s

ę

dzi

ą

 od znawców, ale wszyscy 

razem zebrani albo b

ę

d

ą

 lepsi, albo przecie

Ŝ

 nie gorsi - nast

ę

pnie te

Ŝ

 i dlatego, 

Ŝ

e w 

niektórych rzeczach wykonawca nie jest ani jedynym, ani najlepszym s

ę

dzi

ą

, jak w tych 

wypadkach, gdzie na wykonanej pracy wyznaj

ą

 si

ę

 i niefachowcy. (...) W ten sposób 

zatem trudno

ść

 ta dałaby si

ę

 mo

Ŝ

e wystarczaj

ą

co rozwi

ą

za

ć

; ł

ą

czy si

ę

 z ni

ą

 jednak 

jeszcze inna.

Strona 22 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

11. Niedorzeczn

ą

 bowiem wydaje si

ę

 rzecz

ą

Ŝ

eby marni ludzi mieli moc rozstrzygania w 

sprawach wa

Ŝ

niejszych ani

Ŝ

eli ludzie znamienici, a przecie

Ŝ

 wybory urz

ę

dników i ich 

kontrola s

ą

 rzecz

ą

 najwi

ę

kszej wagi. W niektórych ustrojach powierza si

ę

 to - jak 

powiedziano - ludowi, bo zgromadzenie ludowe decyduje we wszystkich takich 
sprawach. Tymczasem udział w zgromadzeniach ludowych bior

ą

 ludzie o niewielkim 

cenzusie maj

ą

tkowym i jakiegokolwiek wieku, to oni te

Ŝ

 s

ą

 członkami rady i trybunałów, a 

natomiast stanowiska skarbników, wodzów, jak i najwy

Ŝ

sze godno

ś

ci sprawuj

ą

 ludzie o 

cenzusie wysokim.

12. Otó

Ŝ

 trudno

ść

 t

ę

 mo

Ŝ

na zapewne wyja

ś

ni

ć

 w podobny sposób co i poprzedni

ą

, bo 

mo

Ŝ

e ten stan rzeczy jest słuszny. Nie s

ę

dzia mianowicie, ani nie członek rady czy 

zgromadzenia ludowego jest władz

ą

, ale s

ą

d, rada i lud, ka

Ŝ

dy za

ś

 z wymienionych jest 

pewn

ą

 cz

ęś

ci

ą

 tych

Ŝ

e, a wi

ę

c: jest tak

ą

 cz

ęś

ci

ą

 i zasiadaj

ą

cy w radzie, i uczestnik 

zgromadzenia ludowego, i członek trybunału s

ą

dowego. Słusznie zatem masa rozstrzyga 

o wi

ę

kszych sprawach, skoro i lud, i rada, i s

ą

d z wielu członków si

ę

 składa. Tak

Ŝ

e i 

cenzus ich wszystkich jest w sumie wi

ę

kszy ni

Ŝ

 cenzus tych, którzy pojedynczo lub w 

niewielu piastuj

ą

 wysokie godno

ś

ci.

13. W ten sposób zatem i ta trudno

ść

 byłaby rozwi

ą

zana. Z omówionej poprzednio 

w

ą

tpliwo

ś

ci wynika jasno przede wszystkim to, 

Ŝ

e powinny rz

ą

dzi

ć

 prawa, i to prawa 

wła

ś

ciwie uj

ę

te, władca za

ś

, czy to b

ę

dzie jeden, czy wi

ę

cej ludzi, winien rozstrzyga

ć

 w 

tych sprawach, których prawa okre

ś

li

ć

 nie zdołaj

ą

 dokładnie ze wzgl

ę

du na to, 

Ŝ

niełatw

ą

 jest rzecz

ą

 w ogólnym uj

ę

ciu wyczerpa

ć

 wszystkie poszczególne wypadki. Jakie 

to winny by

ć

 te "wła

ś

ciwie uj

ę

te prawa", bynajmniej nie jest jasne, przeciwnie, pozostaje 

jeszcze ci

ą

gle wskazana wcze

ś

niej trudno

ść

. Równocze

ś

nie bowiem z ustrojami i 

podobnie jak one, tak

Ŝ

e i prawa s

ą

 z konieczno

ś

ci złe i dobre, sprawiedliwe lub 

niesprawiedliwe. Tyle tylko jest jasne, 

Ŝ

e prawa winny by

ć

 dostosowane do ustroju. Je

ś

li 

za

ś

 tak, to oczywist

ą

 jest rzecz

ą

Ŝ

e prawa dostosowane do wła

ś

ciwego ustroju b

ę

d

ą

 z 

konieczno

ś

ci sprawiedliwe, a przystosowane do zwyrodniałego ustroju niesprawiedliwe.

7. Podstaw

ą

 wymiaru praw politycznych powinno by by

ć

 w pewnej mierze wolne 

urodzenie, przynale

Ŝ

no

ść

 do znakomitego rodu, maj

ą

tek i cnota

1. We wszystkich umiej

ę

tno

ś

ciach i sztukach celem jest dobro. Tak jest przede 

wszystkim i w najwy

Ŝ

szym stopniu w najwa

Ŝ

niejszej ze wszystkich, jak

ą

 jest umiej

ę

tno

ść

 

sprawowania władzy w pa

ń

stwie. Dobrem w pa

ń

stwie jest sprawiedliwo

ść

sprawiedliwo

ś

ci

ą

 za

ś

 jest to, co dla ogółu po

Ŝ

yteczne. Według powszechnego 

mniemania, sprawiedliwo

ść

 wydaje si

ę

 pewnego rodzaju równo

ś

ci

ą

, co do pewnego 

stopnia zgadza si

ę

 z zasadami filozoficznymi rozwini

ę

tymi w ksi

ę

gach o etyce. Powiada 

si

ę

 bowiem, 

Ŝ

e sprawiedliwo

ść

 obejmuje przydział pewnych rzeczy pewnym osobom i 

Ŝ

równi winni by mie

ć

 równy udział. Nie wolno jednak ukrywa

ć

, na czym polega równo

ść

 

osób, a na czym nierówno

ść

, bo w tym le

Ŝ

y trudno

ść

 i powód do rozwa

Ŝ

a

ń

 polityczno-

filozoficznych.

2. Bo mo

Ŝ

e kto

ś

 powie, 

Ŝ

e urz

ę

dy powinny by

ć

 rozdzielane nierówno według tego, jak 

kto góruje pewn

ą

 zalet

ą

, je

ś

liby pod ka

Ŝ

dym innym wzgl

ę

dem nie było 

Ŝ

adnej ró

Ŝ

nicy, 

lecz przypadkiem panowała równo

ść

; dla tych bowiem, którzy si

ę

 ró

Ŝ

ni

ą

, jest te

Ŝ

 ró

Ŝ

na 

miara sprawiedliwo

ś

ci i słuszno

ś

ci. Je

ś

li to jednak jest prawd

ą

, to i tym, którzy góruj

ą

 czy 

barw

ą

 skóry, czy wysoko

ś

ci

ą

, czy jak

ą

kolwiek inn

ą

 zalet

ą

, trzeba b

ę

dzie przyzna

ć

 

pewien wi

ę

kszy wymiar praw politycznych. Czy nie jest to jednak fałsz oczywisty? 

Okazuje si

ę

 to na przykładzie innych umiej

ę

tno

ś

ci i kunsztów. Je

ś

li s

ą

 mianowicie równie 

dobrze wyszkoleni fletni

ś

ci, to nie powinno si

ę

 dawa

ć

 najlepszych fletów tym, którzy s

ą

 

szlachetniejszego rodu, bo ci bynajmniej nie b

ę

d

ą

 gra

ć

 lepiej, lecz lepszy instrument 

winno si

ę

 przyzna

ć

 przede wszystkim temu, który nad innymi sprawno

ś

ci

ą

 góruje.

Strona 23 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

3. Je

ś

li za

ś

 zdanie moje nie jest jeszcze do

ść

 jasne, to dalsze wywody uczyni

ą

 je 

bardziej zrozumiałym. Bo je

ś

li b

ę

dzie kto

ś

 góruj

ą

cy nad innymi w grze na flecie, a 

ust

ę

puj

ą

cy im znacznie co do szlachetno

ś

ci pochodzenia i urody, to przecie

Ŝ

 takiemu 

nale

Ŝ

ałoby przyzna

ć

 najlepsze flety, chocia

Ŝ

 ka

Ŝ

da z owych zalet - mówi

ę

 o 

szlachetno

ś

ci pochodzenia i urodzie - cenniejsza jest ni

Ŝ

 sprawno

ść

 w grze na flecie i 

góruj

ą

 one nad kunsztem fletnisty w wy

Ŝ

szym stopniu ni

ź

li mistrz ów nad innymi 

fletnistami. Przewaga bogactwa i szlachetno

ś

ci rodu powinna by bowiem przyczynia

ć

 si

ę

 

do podniesienia kunsztu, a tymczasem 

Ŝ

adnego nie ma na to wpływu.

4. Ponadto, według tego zdania, ka

Ŝ

da zaleta nadawałaby si

ę

 do porównania z ka

Ŝ

d

ą

 

inn

ą

. Bo je

ś

liby wzros dawał w pewnym wzgl

ę

dzie przewag

ę

 i nadawał si

ę

 do 

zestawienia z bogactwem czy wolnym urodzeniem, to musiałby si

ę

 mierzy

ć

 z obu tymi 

dobrami. W ten sposób, je

ś

liby jeden bardziej górował wzrostem ani

Ŝ

eli drugi cnot

ą

, to 

cho

ć

 cnota w ogóle o wiele przewy

Ŝ

sza wzrost, wszystkie te cechy byłyby porównywalne. 

Je

ś

li bowiem taka a taka ilo

ść

 pewnej rzeczy jest wi

ę

cej warta ni

Ŝ

 okre

ś

lona ilo

ść

 drugiej, 

to jasn

ą

 jest rzecz

ą

Ŝ

e jest i taka ilo

ść

 [pierwszej], która jest warta tyle

Ŝ

 co ta druga.

5. Skoro jednak takie zestawienia s

ą

 niemo

Ŝ

liwe, to oczywi

ś

cie i w 

Ŝ

yciu politycznym 

zupełnie słusznie nie ka

Ŝ

da nierówno

ść

 posiada znaczenie przy ubieganiu si

ę

 o 

godno

ś

ci. Je

ś

li mianowicie jedni s

ą

 powolni, a drudzy szybcy, to z tego tytułu nie mog

ą

 

przecie

Ŝ

 jedni mie

ć

 wi

ę

kszych praw, drudzy mniejszych; natomiast ró

Ŝ

nica w tym 

wzgl

ę

dzie posiada swe znaczenie przy zawodach gimnastycznych. Trzeba zatem wzi

ąć

 

pod uwag

ę

 współzawodnictwo tych czynników, które si

ę

 składaj

ą

 na pa

ń

stwo. Dlatego 

słusznie współzawodnicz

ą

 o godno

ś

ci ludzie i szlachetnego rodu, i wolni, i bogaci. Musz

ą

 

bowiem by

ć

 w pa

ń

stwie i ludzie wolni, i płac

ą

cy podatki, gdy

Ŝ

 pa

ń

stwo nie mo

Ŝ

e si

ę

 

składa

ć

 z samych tylko biedaków, jak i z samych tylko niewolników.

6. A je

ś

li s

ą

 oni potrzebni, to oczywi

ś

cie jest równie

Ŝ

 potrzebna i sprawiedliwo

ść

, i cnota 

wojenna, bo bez tego nie mo

Ŝ

na pa

ń

stwem rz

ą

dzi

ć

. Tylko 

Ŝ

e bez pierwszych pa

ń

stwo w 

ogóle istnie

ć

 nie mo

Ŝ

e, a bez tych ostatnich nie mo

Ŝ

na nim dobrze kierowa

ć

    Kiedy wi

ę

c chodzi o istnienie pa

ń

stwa, to wszystkie te czynniki lub niektóre z nich 

mog

ą

 słusznie, jak si

ę

 zdaje, współzawodniczy

ć

 ze sob

ą

 o pierwsze

ń

stwo, na to jednak, 

by 

Ŝ

ycie si

ę

 kształtowało w sposób doskonały, najzupełniej słusznie pierwsze

ń

stwo we 

współzawodnictwie posiada

ć

 b

ę

dzie wykształcenie i cnota, jak to ju

Ŝ

 poprzednio 

powiedziałem.

7. Poniewa

Ŝ

 za

ś

 ci, którzy s

ą

 równi innym pod jednym tylko wzgl

ę

dem, bynajmniej nie 

musz

ą

 mie

ć

 wszystkich praw równych z nimi, ani te

Ŝ

 ci, którzy w jednym punkcie s

ą

 

nierówni, nie musz

ą

 dlatego mie

ć

 praw nierównych, wi

ę

c wszystkie takie ustroje s

ą

 

oczywi

ś

cie zwyrodnieniami. Zauwa

Ŝ

yłem ju

Ŝ

 poprzednio, 

Ŝ

e wszyscy poniek

ą

d słusznie 

podnosz

ą

 roszczenia, bezwzgl

ę

dnie jednak rzecz bior

ą

c, nie wszyscy słusznie to czyni

ą

Bogaci mog

ą

 si

ę

 na to powoła

ć

Ŝ

e posiadaj

ą

 przewa

Ŝ

n

ą

 cz

ęść

 ziemi, a ziemia jest 

dobrem wspólnym, a nadto s

ą

 po najwi

ę

kszej cz

ęś

ci rzetelniejsi przy wypełnianiu 

zobowi

ą

za

ń

. Wolni znów i szlachetnie urodzeni spieraj

ą

 si

ę

 ze sob

ą

, jako 

Ŝ

e s

ą

 sobie 

bliscy. Pochodz

ą

cy ze szlachetniejszego rodu s

ą

 bowiem w wy

Ŝ

szym stopniu 

obywatelami [ni

Ŝ

 ludzie z gminu], a i szlachectwo cieszy si

ę

 zawsze poszanowaniem u 

siebie. Naturaln

ą

 poza tym jest rzecz

ą

Ŝ

e z lepszych rodziców lepsi pochodz

ą

, bo 

przecie

Ŝ

 szlachectwo jest cnot

ą

 dziedziczn

ą

 w rodzie.

8. Podobnie przyznamy, 

Ŝ

e i cnota słusznie ro

ś

ci sobie prawa do pierwsze

ń

stwa, bo, 

zdaniem naszym, sprawiedliwo

ść

 jest podstawow

ą

 cnot

ą

 

Ŝ

ycia społecznego, za któr

ą

 

musz

ą

 i

ść

 wszystkie inne. Z drugiej strony, równie

Ŝ

 wi

ę

kszo

ść

 mo

Ŝ

e podnie

ść

 roszczenia 

wobec mniejszo

ś

ci, bo ci, którzy si

ę

 na ni

ą

 składaj

ą

, razem wzi

ę

ci s

ą

, w porównaniu z 

mniejszo

ś

ci

ą

, i silniejsi, i bogatsi, i lepsi. Je

ś

liby tedy wszyscy znale

ź

li si

ę

 w jednym 

pa

ń

stwie (a mówi

ę

 o ludziach wysokiej warto

ś

ci moralnej, o bogatych i o ludziach 

Strona 24 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

szlachetnego rodu), a poza tym jeszcze i masa innych obywateli, to czy wyłoni si

ę

 spór, 

kto winien panowa

ć

, czy te

Ŝ

 b

ę

dzie to bezsporne? (...)

12. (...) 

Ŝ

adna z tych zasad, na które powołuj

ą

 si

ę

 d

ąŜą

cy do ugruntowania panowania 

własnego i podporz

ą

dkowania sobie wszystkich innych, nie jest słuszna. Bo nawet 

przeciw tym, którzy uwa

Ŝ

aj

ą

Ŝ

e włada

ć

 powinni w pa

ń

stwie ze wzgl

ę

du na cnot

ę

podobnie jak i przeciw tym, którzy si

ę

 tego

Ŝ

 domagaj

ą

 ze wzgl

ę

du na bogactwo, mogłaby 

masa podnie

ść

 usprawiedliwiony sprzeciw; jest to bowiem zupełnie mo

Ŝ

liwe, by tłum był i 

lepszy od niewielu, i bogatszy, oczywi

ś

cie nie ka

Ŝ

dy z osobna, ale jako zbiorowo

ść

.

13. Dlatego mo

Ŝ

na w ten sposób odpowiedzie

ć

 i na pytanie, jakie wysuwaj

ą

 niektórzy, 

doszukuj

ą

c si

ę

 tu trudno

ś

ci. Niektórzy mianowicie maj

ą

 w

ą

tpliwo

ś

ci, jak ma post

ę

powa

ć

 

prawodawca, który pragnie ustanowi

ć

 najwła

ś

ciwsze prawa; czy ma mie

ć

 przy tym na 

uwadze korzy

ść

 lepszych, czy te

Ŝ

 wi

ę

kszo

ś

ci, je

ś

li zajdzie wspomniany poprzednio 

wypadek. Wyra

Ŝ

enie "wła

ś

ciwy" nale

Ŝ

y tu uj

ąć

 w znaczeniu "równomiernie wła

ś

ciwy". 

Równomiernie wła

ś

ciwe jest to, co jest korzystne dla całego pa

ń

stwa i ogółu obywateli. 

Obywatelem za

ś

 jest na ogół ten, kto bierze udział w rz

ą

dach, ale zarazem i słucha; 

istot

ę

 jego ka

Ŝ

dy ustrój odmiennie okre

ś

la, według najlepszego ustroju jednak 

obywatelem jest ten, co zdoła i pragnie słucha

ć

 i rz

ą

dzi

ć

 dla urzeczywistnienia 

Ŝ

ycia 

cnotliwego.

8. Góruj

ą

cy bezwzgl

ę

dnie cnot

ą

 winni zajmowa

ć

 przemo

Ŝ

ne stanowisko w pa

ń

stwie; nie 

uznaj

ą

ce tej zasady demokracje usuwaj

ą

 takie jednostki w drodze ostracyzmu.

1. Je

ś

li jest jednak jeden jaki

ś

 człowiek czy te

Ŝ

 i wi

ę

cej ni

Ŝ

 jeden, w takiej wszak

Ŝ

liczbie, 

Ŝ

e pa

ń

stwa by wypełni

ć

 nie zdołali, a tak dalece wyró

Ŝ

niaj

ą

 si

ę

 cnot

ą

Ŝ

e cnota 

wszystkich innych i ich uzdolnienie polityczne nie daj

ą

 si

ę

 nawet porówna

ć

 z zaletami 

owych, je

ś

li ich jest wi

ę

cej, czy te

Ŝ

 owego tylko, je

ś

li to jest jeden, to ludzi takich nie 

nale

Ŝ

y za cz

ęść

 pa

ń

stwa uwa

Ŝ

a

ć

. Bo skoro tak bardzo s

ą

 nierówni i co do cnoty, i 

politycznego uzdolnienia, to b

ę

d

ą

 skrzywdzeni, je

ś

li im si

ę

 przyzna prawa na równi z 

innymi. Bowiem człowiek taki jest jakby bogiem po

ś

ród ludzi.

2. Okazuje si

ę

 st

ą

d, 

Ŝ

e i przy nadawaniu praw trzeba by mie

ć

 na wzgl

ę

dzie ludzi równych 

pochodzeniem i uzdolnieniem, natomiast dla ludzi owego pokroju nie ma prawa, bo oni 
sami dla siebie s

ą

 prawem. I 

ś

mieszny byłby, kto by prawa dla nich stanowi

ć

 próbował. 

(...) Tote

Ŝ

 pa

ń

stwa o ustroju demokratycznym zaprowadziły urz

ą

dzenie s

ą

du 

skorupkowego [ostracyzm] wła

ś

nie z tego powodu; przestrzegaj

ą

 one bowiem zasady 

równo

ś

ci najwi

ę

cej ze wszystkich, tak dalece, 

Ŝ

e tych, co si

ę

 wydaj

ą

 górowa

ć

 pot

ę

g

ą

 

dzi

ę

ki bogactwu lub popularno

ś

ci, czy te

Ŝ

 dzi

ę

ki jakiemu

ś

 innemu czynnikowi 

stanowi

ą

cemu o sile politycznej, poddawali pod s

ą

d skorupkowy i usuwali z pa

ń

stwa na 

pewien czas. (...)

4. Bo jest to korzystne nie tylko dla tyranii i nie tylko tyrani to robi

ą

, ale podobnie ma si

ę

 

rzecz równie

Ŝ

 w oligarchiach i demokracjach; ostracyzm bowiem ma tu wsz

ę

dzie to samo 

do pewnego stopnia znaczenie przez to, 

Ŝ

e łamie przemo

Ŝ

ne stanowisko ludzi wybitnych 

i usuwa ich na wygnanie. (...)

6. (...) Jasn

ą

 tedy jest rzecz

ą

Ŝ

e w zwyrodniałych ustrojach, ze wzgl

ę

du na ich 

wła

ś

ciwo

ś

ci ostracyzm jest korzystny i sprawiedliwy, ale równie jasne jest, 

Ŝ

e nie jest on 

sprawiedliwy bezwzgl

ę

dnie.

7. Jednak

Ŝ

e w najlepszym ustroju pa

ń

stwowym du

Ŝą

 trudno

ść

 przedstawia zagadnienie, 

co czyni

ć

 nale

Ŝ

y, je

ś

li si

ę

 oka

Ŝ

e, 

Ŝ

e kto

ś

 wyró

Ŝ

nia si

ę

 nie zewn

ę

trznymi zaletami, jak 

wpływ pot

ęŜ

ny, bogactwo i popularno

ść

, lecz cnot

ą

. Przecie

Ŝ

 chyba nie powie si

ę

Ŝ

takiego człowieka nale

Ŝ

y wyp

ę

dzi

ć

 i usun

ąć

 z pa

ń

stwa? Ale te

Ŝ

 i niepodobna panowa

ć

 

Strona 25 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

nad takim, bo to byłoby tak, jak gdyby kto

ś

 chciał przy podziale władzy nad Zeusem 

panowa

ć

. Nie pozostaje zatem nic innego, jak to, co zdaje si

ę

 le

Ŝ

e

ć

 w naturze rzeczy, by 

wszyscy ch

ę

tnie takiego słuchali, tak i

Ŝ

 ludzie tacy byliby do

Ŝ

ywotnimi królami w swych 

pa

ń

stwach. (...)

12. Najlepszy ustrój jest ten, przy którym rz

ą

dz

ą

 najlepsi

1. Skoro przyjmujemy trzy wła

ś

ciwie ustroje, to najlepszy z nich musi by

ć

 ten, przy 

którym najlepsi włodarz

ą

. Bywa to tam, gdzie si

ę

 znajdzie pewna jednostka góruj

ą

ca nad 

wszystkimi albo ród cały, albo i ogół, wybitnie wyró

Ŝ

niaj

ą

cy si

ę

 cnot

ą

, tak 

Ŝ

e potrafi

ą

 dla 

najlepszego urz

ą

dzenia sobie 

Ŝ

ycia jedni słucha

ć

, drudzy za

ś

 rz

ą

dzi

ć

. W pocz

ą

tkowych 

wywodach wykazałem, 

Ŝ

e cnota człowieka i obywatela w najlepszym pa

ń

stwie musi by

ć

 

ta sama. Jasne wi

ę

c jest, 

Ŝ

e w taki sam sposób i za pomoc

ą

 tych samych 

ś

rodków, które 

wpływaj

ą

 na ukształtowanie dzielnego człowieka, mo

Ŝ

na równie

Ŝ

 urz

ą

dzi

ć

 pa

ń

stwo o 

ustroju arystokratycznym lub królewskim.

2. To samo wi

ę

c wychowanie i te same mniej wi

ę

cej obyczaje b

ę

d

ą

 kształtowa

ć

 

dzielnego człowieka i m

ęŜ

a stanu, i króla. (...)

Strona 26 z 26

Bez tytułu 1

2009-10-20