Narracje zwierzece Franza Kafki

background image

1


Uniwersytet Warszawski

Wydział Polonistyki



Mateusz Pytko

Nr albumu: 320845


Narracje zwierzęce Franza Kafki


Praca magisterska

na kierunku filologia polska

w zakresie specjalności literatura i kultura polska w perspektywie europejskiej i światowej






Praca wykonana pod kierunkiem

dra Tadeusza Komendanta

Instytut Literatury Polskiej




Warszawa, czerwiec 2015

background image

2





Oświadczenie kierującego pracą


Oświadczam, że niniejsza praca została przygotowana pod moim kierunkiem i stwierdzam, że
spełnia ona warunki do przedstawienia jej w postępowaniu o nadanie tytułu zawodowego.




Data Podpis kierującego pracą









Oświadczenie autora (autorów) pracy


Świadom odpowiedzialności prawnej oświadczam, że niniejsza praca dyplomowa została napisana
przez mnie samodzielnie i nie zawiera treści uzyskanych w sposób niezgodny z obowiązującymi
przepisami.

Oświadczam również, że przedstawiona praca nie była wcześniej przedmiotem procedur związanych
z uzyskaniem tytułu zawodowego w wyższej uczelni.

Oświadczam ponadto, że niniejsza wersja pracy jest identyczna z załączoną wersją elektroniczną.




Data Podpis autora (autorów) pracy

background image

3



Streszczenie



Przedłożona praca jest próbą całościowego spojrzenia na narracje zwierzęce Franza Kafki. Autor
poszukuje odpowiedzi na pytanie o znaczenie i miejsce narracji zwierzęcych w dziele autora Procesu.
Celem jest skonfrontowanie mowy zwierząt z koncepcjami podmiotowości wypracowanymi na gruncie
powojennej tradycji filozoficznej. Nicią przewodnią są filozoficzne projekty Sigmunda Freuda, Theodora
W. Adorna, Gilles’a Deleuze’a i Jacquesa Derridy. Praca jest także polemiką z tradycją hermeneutycznej,
symbolicznej i alegorycznej lektury dzieł Franza Kafki. W perspektywie przyjętej przez autora dzieło
Kafki jest antycypacją poststrukturalistycznych pojęć podmiotu, pisma i lektury. Autor stara się
zanalizować wybrane narracje zwierzęce pod kątem obecności (po)nowoczesnych filozofemów.










Słowa kluczowe

Franz Kafka, narracje zwierzęce, poststrukturalizm, psychoanaliza, kłącze, schizoanaliza, Gilles Deleuze,

Theodor W. Adorno, literatura mniejsza




Dziedzina pracy (kody wg programu Socrates-Erasmus)

09000 filologia polska






Tytuł pracy w języku angielskim

Animal narratives of Franz Kafka


background image

4

SPIS TREŚCI

WSTĘP. RAMY INTERPRETACYJNE NARRACJI ZWIERZĘCYCH FRANZA
KAFKI……………………………………………………………………………………….……5

I.

PRZESTRZEŃ KAFKOWSKICH BUDOWLI W PERSPEKTYWIE

POSTSTRUKTURALISTYCZNEJ…………………………………………………………....14

1.

Franz Kafka a filozofowie .................................................................................................... 14

2.

Budowle i ich funkcje w dziele Kafki ................................................................................. 18

3.

Wnętrza i zewnętrza budowli .............................................................................................. 23

II. UCIECZKI PODMIOTÓW ZWIERZĘCYCH. KAFKOWSKA TRANSGRESJA
PSYCHOANALIZY……………………………………………………………………………. 43

1.

Kafki wariacje psychoanalityczne. Powiązania, parodie, transgresje ............................. 43

2.

O warunkach umożliwiających zaistnienie życzenia Gregora ......................................... 46

3.

Sen Gregora. O psychoanalizie ........................................................................................... 48

4.

Narodziny prawa w rodzinie Samsów ................................................................................ 52

5.

Język ubogi ............................................................................................................................ 63

6.

Zwierzęce pragnienie ........................................................................................................... 72

III. DOCIEKANIA PSA W PERSPEKTYWIE FREUDOWSKIEGO NIESAMOWITEGO,
HEIDEGGEROWSKIEJ TRWOGI I DELEUZJAŃSKIEJ SCHIZOANALIZY………… 81

1.

Niesamowite, trwoga, deterytorializacja ............................................................................ 81

2.

Myślę, więc jestem psem ...................................................................................................... 83

3.

Pies a schizoanaliza .............................................................................................................. 97

PODSUMOWANIE

107

BIBLIOGRAFIA

111



background image

5

WSTĘP. RAMY INTERPRETACYJNE NARRACJI ZWIERZĘCYCH

FRANZA KAFKI

[…] im dalej podążamy w dziele interpretacji, tym bliżsi jesteśmy regionów

najwyższego niebezpieczeństwa, gdzie interpretacja nie tylko zmuszona zostanie

do odwrotu, ale gdzie zniknie ona wręcz jako interpretacja, powodując, być

może, w rezultacie zniknięcie samego interpretatora.

Michel Foucault

1

Susan Sontag w swoim klasycznym eseju Przeciw interpretacji pisze o historii i

znaczeniu interpretacji. Oto jej ironicznie zilustrowana definicja:

Interpretacja to de facto przekład. Interpretator mówi: „Spójrz, nie widzisz, że X to tak

naprawdę jest – albo: tak naprawdę znaczy – A? Że Y to tak naprawdę B? Że Z to w

rzeczywistości C?

2

.

Narodziny interpretacji Sontag wiąże z późnym antykiem i wyjściem umysłu

starożytnych ze światopoglądu mitycznego. Dosłowna treść opowieści

mitologicznych stała się dla nich albo nieprzekonująca, stojąca w sprzeczności z

rodzącą się umysłowością „postmityczną”, albo dosłowność treściowa samych

tekstów zaczęła wydawać się bluźniercza (erotyczna Pieśń nad Pieśniami), co

spowodowało rozwój wykładni alegorycznych:

Kiedy zagadnienie odpowiedniości symboli religijnych zaczęło nurtować postmityczne

umysły, pradawne święte teksty okazały się nie do przyjęcia w czystej formie.

Odwołano się wówczas do interpretacji, aby przystosować je do „nowoczesnych”

wymogów

3

.

1

M. Foucault, Nietzsche, Freud, Marks, przeł. K. Matuszewski, "Literatura na Świecie" 1988, nr

6/203, s. 257.

2

S. Sontag, Przeciw interpretacji, przeł. D. Żukowski [w:] tejże, Przeciw interpretacji i inne

eseje, Kraków 2012, s. 14.

3

Tamże.

background image

6

O ile starożytna interpretacja kierowała się nabożnymi względami wobec tekstu, o

tyle współczesnych, ryjących powierzchnię teksów poszukiwaczy „właściwej”

treści charakteryzuje motywacja destrukcyjna – „nieskrywana brutalność i pogarda

wobec tego, co jawnie widoczne”. Pragną zastąpić tekst (szeroko rozumiany) i cały

formalno-treściowy bagaż jego ekwiwalentem, łatwiej przyswajalnym przekładem:

Współcześnie interpretacja jest jak niszczące wykopaliska. Drąży „pod” tekstem, by

odnaleźć prawdziwy pod-tekst. Najgłośniejsze i najbardziej wpływowe współczesne

doktryny – freudyzm i marksizm – budują systemy hermeneutyczne będące

agresywnymi i świętokradczymi teoriami interpretacji. Wszystkie obserwowalne

zjawiska ujmuje się w nawias jako, by przywołać słowa Freuda, t r e ś ć j a w n ą.

Sonduje się ją i odsuwa na bok, by odnaleźć pod spodem prawdziwe znaczenie – t r e ś ć

u t a j o n ą

4

.

Najważniejsze jednak w kontekście poniższej pracy jest to, że Sontag podaje

przykłady tak zastosowanej/rozumianej interpretacji do dzieła Kafki. Wydziela trzy

sposoby interpretacyjnego zastępowania jego pism poprzez: alegorię społeczną

(biurokratyzacja,

antycypacja

praktyk

państw

totalitarnych),

alegorię

psychoanalityczną (lęk kastracyjny, impotencja) i wreszcie alegorię religijną (K. w

Zamku usiłuje dotrzeć do nieba, Proces mówi o wyrokach Boga etc.)

5

.

Ustanowienie się w opozycji do tego rodzaju interpretacji pozwala na wyłonienie

pierwszego postulatu tej pracy: interpretacja Kafki nie może być zastępowaniem

dzieła alegorią, ignorującą całą jego złożoność. Poniższe odczytanie musi więc być

umiejscowione w opozycji do interpretacyjnych klisz wymienionych przez Sontag.

Nie jest to łatwe, biorąc pod uwagę charakter pisarstwa Kafki, tak celnie

scharakteryzowany przez Adorna: „Każde zdanie Kafki mówi: «Zinterpretuj

4

Tamże, s. 16.

5

Tamże, s. 18.

background image

7

mnie», lecz zarazem do tego nie dopuszcza”

6

. Przymus interpretacji. Jak go

uniknąć? Jakie są wyjścia? Jestem przekonany, że pomocną może być propozycja,

jaką wysuwa Sontag dla interpretacji wszystkich dziedzin sztuki. Ujmując rzecz

najprościej postuluje ona, by zastąpić interpretację transcendentną, rozumianą jako

przykładanie do tekstu dyskursu zewnętrznego (psychoanaliza, marksizm,

umoralniająca alegoreza) przy jednoczesnym ignorowaniu kształtu formalnego w

celu wydobycia jego rzekomej „treści”, lekturą immanentną (wewnątrztekstową),

która miałaby polegać na śledzeniu przekształceń tekstu w granicach, które on sam

wyznacza (te skądinąd mogą być nieskończone). Poszukiwanie znaczeń dla

pojawiąjących się obrazów, słów w wewnętrznej dynamice dzieła, rozumienie ich

znaczenia w kontekście wewnętrznych napięć, zerwań i przekształceń. Niedaleko

stąd do formalistycznego close reading. Tak pisze o tym Sontag na przykładzie

Milczenia Ingmara Bergmana:

Gdy spojrzeć na scenę z czołgiem samą w sobie i uznać ją za bezpośredni zmysłowy

odpowiednik tajemniczych, gwałtownych, pełnych agresji wydarzeń w hotelu, staje się

ona najbardziej uderzającym momentem w całym filmie. Ci, którzy odwołują do Freuda,

by zinterpretować czołg, dowodzą, że nie dotarło do nich to, co się dzieje na ekranie

7

.

Nawoływanie Sontag o inny rodzaj odczuwania dzieła („Nie potrzebujemy

hermeneutyki, ale erotyki sztuki”

8

) i inny rodzaj interpretacji jest mi bliski, i

wydaje się, że znajduje on odzwierciedlenie w postawie antymetafizycznych

filozofów immanencji, których interpretacje (w wyżej rozumianym znaczeniu)

będą patronować poniższej pracy. Myślę tu głównie o nazwiskach takich jak

Jacques Derrida, Gilles Deleuze i Theodor W. Adorno.

6

T. W. Adorno, Zapiski o Kafce, przeł. A. Wołkowicz, [w:] Nienasycenie. Filozofowie o Kafce,

red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011, s. 131.

7

S. Sontag, Przeciw interpretacji, dz. cyt., s. 20.

8

Tamże, s. 26. Jakże to w stylu Rolanda Barthes’a!

background image

8

Już sam akt lektury jest przekształceniem tekstu. Z drugiej strony próba

wypowiedzenia jakiejkolwiek opinii musi wiązać się z częściowym zastąpieniem

dzieła. Gdyby tekst Kafki nie był komentowany, byłby samym milczeniem (na

które skazał je sam twórca, przekazując rękopisy do spalenia), czymś, co nie ulega

wypowiedzeniu. Częściowe zastąpienie tekstu jest więc warunkiem możliwości

jego zaistnienia. Próbą wyjścia z tego impasu jest być może dokonywanie

interpretacji projektowanej przez Susan Sontag, „wzmocnionej” poprzez tą, jaką

uprawiał Jacques Derrida, który skupiając się na marginesach tekstów, nie

konstruował wielkich narracji – charakterystycznych dla metafizyczno –

alegorycznych odczytań Kafki. Ponadto diagnoza Derridy, która mówi o tym, że

„centrum nie jest centrum”

9

, o nie istnieniu źródłowego ugruntowania, zostaje

wielokrotnie zobrazowana w tekstach Kafki. Wszak wzór takiej rozspójniającej

lektury daje sam Kafka. Myślę tu o autointerpretacji, której dokonuje w Procesie

ksiądz w końcowej rozmowie z Józefem K. Duchowny – urzędnik skupia uwagę na

powierzchni tekstu Przed prawem, wybiera miejsca sporne, wieloznaczne, odwleka

z ostateczną wykładnią przypowieści. Odczytanie, które prezentowane jest w

Procesie, daje się porównać z dekonstrukcyjną logiką (i taktyką) nieskończonego

rozpleniania sensów. Tak Bogdan Banasiak charakteryzuje metodę interpretacyjną

Derridy, która w wielu wymiarach koresponduje z egzegezą Przed prawem

dokonaną przez księdza:

Sens nieodwracalnie traci status apriorycznej struktury stałości, zyskuje natomiast walor

procesualny, staje się dynamicznym, nie kończącym się przebiegiem. Jego

konstytuowanie przestaje być działalnością odtwórczą – jako permanentna i

zmultiplikowana reinterpretacja staje się aktem kreacji. Derrida zadaje zatem

druzgocący cios hermeneutycznej (tj. całej, bo hermeneuein w najbardziej ogólnym

aspekcie wyraża formułę wszelkiej interpretacji; hermeneutyka to po prostu interpretacja

9

J. Derrida, Struktura, znak i gra w dyskursie nauk humanistycznych, przeł. W. Kalaga, [w:]

Współczesna teoria badań literackich za granicą, red. H. Markiewicz, Kraków 1966, s. 154.

background image

9

jako taka) tradycji obcowania z tekstem, tradycji, o której istocie stanowi wysiłek

wydobywania jakichś treści „wpisanych” w tekst i w nim źródłowo tkwiących

10

.

Francuski filozof skupia uwagę na tym, co idiomatyczne i wykraczające poza

instytucjonalne ramy literatury, a jednocześnie w paradoksalny sposób je

konstytuujące

11

. Właśnie z koncepcji „marginesowego” odczytywania znanych

dzieł wynika moje zainteresowanie dla narracji zwierzęcych Kafki. Wątek ten nie

został szczegółowo opracowany w większych pracach filozoficznych czy

filologicznych

12

. Postaram się więc prześledzić wybrane fragmenty opowiadań

zwierzęcych, by naszkicować odpowiedź o ich możliwe znaczenia. Kolejnym

zadaniem

jest

zbadanie narracji

zwierzęcej

pod

kątem

obecności

(po)nowoczesnych filozofemów. Oscylacja pomiędzy interpretacjami, a więc

interpretacja interpretacji wydaje się możliwym sposobem na uniknięcie

zastępowania dzieła poprzez transcendentny wobec niego dyskurs – praktykę tę

opisywała Sontag w Przeciw interpretacji. Będę wystrzegać się ponadto

apodyktycznych i jednoznacznych rozstrzygnięć poruszanych tu kwestii. Źródłowa

10

B.

Banasiak,

De

interpretatione.

Deleuze

versus

Derrida,

http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article24 (dostęp 01.06.2015).

11

Zob. J. Derrida/D. Attridge, Ta dziwna instytucja zwana literaturą, przeł. M. P. Markowski,

„Literatura na Świecie” 1998, nr 11- 12; J. Derrida, Przed prawem, przeł. J. Gutorow, [w:]

Nienasycenie. Filozofowie o Kafce, red. red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011; M. P.

Markowski, Między idiomem a instytucją, [w:] tegoż, Efekt inskrypcji. Jacques Derrida i

literatura, Bydgoszcz 1997, s. 188 – 213.

12

W pracach filozofów wątki zwierzęce pojawiają się na obrzeżach głównego nurtu rozważań.

Najwięcej uwagi poświęcają im właśnie Deleuze i Guattari, w związku z tym do ich prac

filozoficznych odwoływać się będę w późniejszych rozdziałach. Cenną inspiracją dla poniższych

interpretacji były również prace polskich badaczy takich jak Piotr Bogalecki, Łukasz Musiał i

Paweł Mościcki. Zob. P. Bogalecki, Zwierzenie – Kafka i Schelling, [w:] Podwójny agent:

portrety Kafki, red. M. Jochemczyk, Z. Kadłubek, M. Piotrowiak, Katowice 2012; P. Mościcki,

Zwierzę, które umieram. Heidegger, Derrida, Agamben, „Konteksty” 2009, nr 4/287; Ł. Musiał,

ZwierzoczłekoKafka, „Konteksty” 2009, nr 4/287.

background image

10

nierozstrzygalność wydaje się najistotniejszą cechą pisarstwa autora Zamku. Tym

samym interpretacja, mająca ambicje nawiązać jakiekolwiek relacje z jego dziełem,

powinna pozostawać wierna temu prawu. „Powinna”, ponieważ interpretacje

metafizyczne nie mogą znaleźć dla swojej wykładni mocnego punktu oparcia.

Mówiąc metaforycznie: nigdy nie dowiemy się, co (i czy cokolwiek) znajduje się w

zamku. Istnieje oczywiście możliwość (nie znajdująca umotywowania w tekście

powieści) wypełnienia go „głębokim” sensem, pozornie unieruchamiającym

autoreferencyjny,

rozspójniąjący, egzegetyczny ruch powieści, poprzez

umieszczenie w nim jednoczącej zasady, np. Boga. Poniższe próby umiejscawiane

będą jednak na antypodach tego rodzaju interpretacji, zapoczątkowanych przez

Maxa Broda, który jako pierwszy zaprezentował Kafkę jako myśliciela

religijnego

13

. Z Derridy (w tym samym jednak stopniu co od samego Kafki [!])

pochodzi, więc pomysł zapisywania marginesów literatury i przekonanie o braku

centrum.

Korespondującym z Derridiańską metodą interpretacyjną i jego filozofią

różnicy jest pojęcie kłącza wypracowane przez Deleuze’a i Guattariego. Koncepcja

ta jest inną próbą uniknięcia zastąpienia Kafkowskiego dzieła poprzez odczytanie

alegoryczne. Jest pewnym unikiem interpretacyjnym, próbą wskazania w dziele

pewnych powiązań, przepływów; próbą zrozumienia funkcjonowania bez

unieruchamiania jego pracy hermeneutycznymi interpretacjami. Polega ona

13

Warto przytoczyć tu gwałtowny sprzeciw Waltera Benjamina wobec tak upraszczającej,

wulgaryzującej Kafkę wykładni. Daje upust swej złości w listach do Gershoma Scholema.

Przytoczę reprezentatywny fragment jego miażdżącej krytyki: „Książkę Broda cechuje

fundamentalna sprzeczność, która zachodzi między tezą autora z jednej strony a jego podejściem

z drugiej. Podejście to musi dyskredytować ową tezę, abstrahując już nawet od zarzutów, jakie

poza tym można wobec niej wysunąć. Teza ta głosi, że Kafka znajdował się na drodze wiodącej

do świętości (…) Natomiast podejście przyjęte w tej biografii jest skrajnie jowialne. Jego

najbardziej uderzającą cechą jest brak dystansu” - W. Benjamin, G. Scholem, Korespondencja,

A. Lipszyc, „Literatura na Świecie" 2003, nr 1-2, s. 380.

background image

11

umiejscowieniu go w kontrkulturowej, mniejszościowej płaszczyźnie literatury

mniejszej (literature mineure). Propozycji tej, wywiedzionej z Dzienników Kafki,

przyjrzę się bliżej w drugim rozdziale w kontekście językowej przewrotności

Przemiany . Ponadto autorzy Anty-Edypa opisują poszczególne koncepcje książek,

wiążąc je z filozoficzno- historycznymi uwarunkowaniami i powiązanymi z nimi

obrazami myślenia. Umieszczają dzieło Kafki w opozycji do koncepcji książki –

korzenia, której odpowiada obraz „drzewa – świata”

14

. Książka – korzeń

charakteryzuje się spójną budową, dążeniem do jedności, ustanowionym na

wyrazistym, mocnym podmiocie autora: „Systemy typu drzewa są systemami

hierarchicznymi, które zawierają centra znaczenia i subiektywizacji, centralne

automaty i zorganizowane pamięci”

15

. Kolejnym wyróżnionym typem książki,

uprawianym np. przez Joyce’a, czy Burroughsa, jest system – korzonek, bądź

korzeń wiązkowy, który charakteryzuje się pewną decentralizacją, wywołaną przez

„obumarcie korzenia zasadniczego”. Podmiotowa jedność zostaje rozchwiana, do

głosu dochodzi chaotyczna wielość: „(…) rzeczywistość naturalna objawia się

niedorozwojem korzenia zasadniczego, ale jej jedność istnieje nadal jako miniona

lub przyszła, jako możliwa”

16

. Odchodząc od metaforyki botanicznej, zjawisko to

w historii filozofii znane jest jako skonstatowana przez Nietzschego śmierć Boga.

Trzecią postacią książki – obrazu myśli – podmiotu, odpowiadającą według

autorów Mille plateaux pisarstwu Kafki, byłoby kłącze. Jego najważniejsze cechy

to: pozbawiona centrum, ahierarchiczna, heterologiczna łączliwość, pełna zerwań,

przesunięć, ucieczek przed znaczeniem: „dowolny punkt kłącza może i musi zostać

połączony z dowolnym innym punktem. Całkiem inaczej niż drzewo czy korzeń,

które wyznaczają punkt, porządek”

17

. Przeniesienie tego postulatu na grunt

14

G. Deleuze, F. Guattari, Kłącze, przeł. B. Banasiak, "Colloquia Communia" 1988, nr 1-3, s.

222.

15

Tamże, s. 230.

16

Tamże, s. 222.

17

Tamże, s. 223.

background image

12

pisarstwa Kafki oznacza, że pomiędzy różnymi utworami zachodzą liczne

podobieństwa, nieznaczące zerwania, powtarzalność motywów, relacje

metonimiczne składające się na kafkowskie uniwersum. Najważniejszą jednak w

kontekście poniższej pracy cechą kłącza, przy której opisie Deleuze i Guattari nie

bez przyczyny odwołują się do zwierzęcej metaforyki, jest:

posiadanie przezeń wielu wejść; w tym sensie nora jest kłączem zwierzęcym i zawiera

niekiedy czyste rozdzielenie na linię ujścia jako tor przemieszczenia i warstwy

gromadzenia zapasów lub zamieszkania

18

.

W tym kontekście wybrane przeze mnie utwory są tyleż przypadkowe, marginalne,

co typowe i pozwalające prześledzić ścieżki, którymi kroczy „całość” pisarstwa

Kafki. Interpretacją będzie więc skupienie się na powierzchniowej opalizacji

tekstu, tym, w jaki sposób łączą się pewne natrętnie powtarzające się motywy. To

znaczy sprawdzenie, z czym da się połączyć, z jakimi dyskursami może wejść w

dialog, gdzie przebiegają linie ujścia i granice dzieła Kafki. Próba ukazania

funkcjonowania dzieła, jego wewnętrznych przepływów, mechanizmów nim

rządzących. Inspirujący, wywiedziony bezpośrednio z rozważań Deleuze’a i

Guattariego jest pomysł spoglądania na dzieło Kafki jako pewną rizomatyczną

jedność. Jedność heteronomiczną, pełną zerwań, przesunięć, nieodparcie się

rozwijającą, pozwalającą wiązać i objaśniać mniej zrozumiałe fragmenty dzieła

poprzez ich łączliwość z innymi jego elementami. Traktowanie ich jako złożonego

uniwersum, a nie oddzielnych utworów. W obrębie nieontologicznej,

pragmatycznej i funkcjonalnej logiki autorów Anty-Edypa nie istnieje rozróżnienie

pomiędzy Kafką a jego dziełem. Relacja w tej optyce jest jednak zupełnie

przeciwna, niż ta projektowana przez psychoanalizę, która widzi w dziele odbicie

autora. Tu jest na odwrót: to dzieło tworzy autora. Kafka funkcjonuje w nim tak

jakby naprawdę stawał się zwierzęciem poprzez tekst. Z pojęciem kłącza

18

Tamże, s. 227 – 228.

background image

13

powiązane jest więc rozszerzone, przeformułowane, różne od klasycznego pojęcie

podmiotowości (stawanie się Kafki zwierzęciem). Ponadto zastosowanie do dzieła

Kafki pojęcia kłącza znajduje umotywowanie ramach architektoniki tekstów, co

będę starał się wykazać w rozdziale poświęconym Budowie chińskiego muru i

Schronu.

Interpretacja Kafki polegałaby więc na wypełnianiu pustych miejsc ze

świadomością możliwej chwiejności tego wypełnienia. Chodzi o wypełnienie

pustki, którą naznaczone są teksty Kafki, a nie hermeneutyczne wyjaśnianie, co

znaczą symbolicznie dane obrazy w dziele. Powierzchnia także ma swe

zagłębienia, pęknięcia, luki, miejsca łączeń. Moja interpretacja to próba.

Interpretacja całościowa, umieszczająca coś w zamku, byłaby interpretacją

podmieniającą dosłowność obrazu na domniemane znaczenie. Tak pokrótce

rozumiałbym zadanie interpretacji Kafki. Zastąpienie hermeneutyki głębi pracą

powtórzenia i parafrazy, badaniem możliwych połączeń, podążaniem za

rozgałęzieniami zdań, wiązaniem rozsypanych fragmentów w celu odkrycia

nowych połączeń.

background image

14

I.

PRZESTRZEŃ KAFKOWSKICH BUDOWLI W

PERSPEKTYWIE POSTSTRUKTURALISTYCZNEJ

Jest ja

ale mnie nie ma

Jest poręcz

ale nie ma schodów

Jest zimno

ale nie ma ciepłych skór zwierząt

niedźwiedzich futer lisich kit

Rafał Wojaczek

19

1. Franz Kafka a filozofowie

Postaram się udowodnić, że pisarstwo Kafki zarówno poprzedza filozoficzne

dążenia i obsesje dwudziestego wieku, jak też poddaje się analizie za pomocą pojęć

wypracowanych na gruncie powojennej tradycji filozoficznej. Nicią przewodnią

będą zarówno autorskie filozoficzne projekty, jak i komentarze do dzieła Franza

Kafki: Gillesa Deleuze'a i Felixa Guattariego, Jacques'a Derridy, a także Theodora

W. Adorna. Wypracowane przez nich aparatury pojęciowe dają się bezpośrednio

zastosować do interpretacji Kafki, jak też znajdują w nim jedno ze źródeł, ważną

inspirację czy potwierdzenie własnych ustaleń. Tym samym myśl tych filozofów

pozwala podjąć się trudnego zadania reinterpretacji czy rozpatrzenia twórczości

praskiego pisarza w duchu ponowoczesnym. W przyjętej tu optyce diachroniczne

stosunki filozofii i literatury ulegają zachwianiu, chronologiczne uporządkowanie

dyskursów traci na znaczeniu. Być może dyskurs wyżej wymienionych myślicieli i

dyskurs literacki Kafki podobnie zakreślają linie na płaszczyźnie immanencji

20

.

19

R. Wojaczek, Sezon, [w:] Wiersze zebrane, red. B. Kierc, Wrocław 2008, s. 9.

20

"[…] płaszczyzna immanencji jest przedfilozoficzna i obywa się już bez pojęć, implikuje ona

swego rodzaju eksperymentowanie, polegające na poszukiwaniu po omacku, a jej projekt

odwołuje się do środków niedających się zaakceptować, mało racjonalnych i rozumnych. Są to

środki pochodzące ze sfery snu, procesów patologicznych, doświadczeń ezoterycznych, upojenia

background image

15

Pozwala to prześledzić zachodzące pomiędzy nimi związki, napięcia,

przekształcenia, transpozycje, antycypujące przeczucia i jednostronne inspiracje.

To filozofowie ze szczególnym uporem szturmują dzieło Kafki za pomocą

pojęciowego arsenału

21

: Adorno dostrzega w jego pisarstwie zbieżności z

projektem dialektyki negatywnej

22

, która ostatecznie przerodziła się w teorię

estetyczną; Deleuze i Guattari odnoszą do jego dzieła pojęcia kłącza,

deterytorializacji, schizoanalizy

23

; Derrida zaś odnajduje w tekście Przed prawem

kolejny nierozstrzygalnik metafizyczny

24

, tekst mówiący o bliskich i

nierozstrzygalnych relacjach łączących literaturę i prawo

25

. Bliska jest mu pewna

zaprojektowana bezznaczeniowość (jej lustrzanym odbiciem jest nadmiar sensu

26

)


lub ekscesu" piszą Deleuze i Guattari. Zob. G. Deleuze, F. Guattari, Co to jest filozofia?, przeł. P.

Pieniążek, Gdańsk 2000, s. 43 - 70.

21

W wyczerpujący sposób historię filozoficznej recepcji dzieła Kafki opisał Łukasz Musiał. Zob.

Ł. Musiał, Kafka. W poszukiwaniu utraconej rzeczywistości, Wrocław 2011, s. 33 - 69.

22

Jakub Momro tak charakteryzuje to powiązanie literatury z myślą filozoficzną Adorna: „Dzieło

sztuki nie jest substancją, ideą, lecz ruchem samej negatywności”. Zob. J. Momro, Teoria

estetyczna jako protodekonstrukcja, „Kronos” 2012, nr 3, s. 108.

23

G. Deleuze, F. Guattari, Kafka. Pour une litterature mineure, przeł. T. Komendant [przekład

niepublikowany]

24

O dekonstrukcji jako filozofii uciekającej od decyzji, zawsze odwlekającej ostatnie słowo,

pisze Błażej Baszczak w artykule Szaleństwo decyzji w obliczu niemożliwego.

(Post)egzystencjalny wymiar dekonstrukcji Jacques'a Derridy, [w:] Foucault, Deleuze, Derrida,

"Festiwal Filozofii", t. 3, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2011. Dałoby się

przeprowadzić ryzykowną analogię pomiędzy dekonstrukcją jako filozofią odwlekania i unikiem

Kafki przed małżeństwem z Felicją. Ucieleśniona metafizyka obecności i unieruchomienie

wolnej gry znaczących w małżeństwie.

25

Zob. M. P. Markowski, Między idiomem a instytucją, [w:] Efekt inskrypcji. Jacques Derrida i

literatura, Bydgoszcz 1997, s. 188 – 213.

26

"[…] bezsens nie jest nieobecnością znaczenia, lecz wprost przeciwnie, nadmiarem sensu,

czyli tym co wyposaża w sens elementy znaczące i znaczone" pisze Deleuze. Zob. G. Deleuze,

Po czym rozpoznać strukturalizm, przeł. S. Cichowicz, [w:] Drogi współczesnej filozofii, red. M.

background image

16

autora Zamku

27

, czy też jego umiejętność cieniowania, wysubtelniania

najdrobniejszego szczegółu

28

. Pisarze (myśliciele uprawiający równolegle

twórczość filozoficzną) tacy jak Roberto Calasso, Elias Canetti i Maurice Blanchot

starają się wnieść nieco światła do kafkowskiego świata za pomocą parafrazy,

powtórzenia i przepisania literackich obrazów na nowo. Zarówno myślenie

obrazowe, jak i jego dopełnienie, czyli myślenie pojęciowe ("Myśl jest niczym

Wampir"

29

, który nie posiada odbicia, więc nie uobecnia się w obrazie.

Ascetyczność formalna, pewien niedobór obrazu ["widoczności"] na rzecz

wieloznaczności słów być może byłby tym, co zbliżałoby prozę Kafki do swoistych

medytacji filozoficznych) pracują na rzecz interpretacji Kafki. Oto celna uwaga

Blanchota na ten temat lekturowych strategii, które mimowolnie przyjmuje

czytelnik, sięgający po dowolny utwór Kafki:

Ten, kto poprzestaje na fabule, pogrąża się w czymś niejasnym, z czego nie potrafi zdać

sobie sprawy; ten zaś, kto poprzestaje na znaczeniu, nie może zbliżyć się do mroku

unicestwianego przez oskarżycielskie światło znaczenia. Ci dwaj czytelnicy nigdy się


Siemek, Warszawa 1978, s. 316. Przywodzi to na myśl zmagania Witolda z Kosmosu

Gombrowicza, który, w spiętrzających się seriach, stara się bezskutecznie połączyć rozsypane, a

nieodparcie "znaczące" elementy układu. Serie składają się między innymi z wróbla, patyka, igły,

stalówki, agrafki, pilnika, czy gwoździa.

27

Ironicznie zauważa to współczesny Kafce recenzent Kurt Tucholsky, pisząc o Kolonii karnej:

"Nie musicie pytać, o co tu chodzi. Tu w ogóle o nic nie chodzi. To w ogóle nic nie znaczy.

Może ta książka też jest nie na nasze czasy i z pewnością nie posunie nas dalej. Nie ma w niej

żadnych problemów i nie mówi o żadnych rozterkach i pytaniach. Jest całkiem nieszkodliwa.

Nieszkodliwa jak Kleist", [w:] K. Wagenbach, Franz Kafka, przeł. B. Ostrowska, Warszawa

2006, s. 151. Bezznaczeniowość byłaby więc negatywem nadmiaru znaczenia wpisanego w

dzieło Kafki.

28

Myślę tu m. in. o „adwokackich” kruczkach zastosowanych w Liście do ojca.

29

G. Deleuze, F. Guattari, 1227 - Traktat o nomadologii: maszyna wojenna, przeł. B. Banasiak,

[w:] "Colloquia Communia" 1988, nr 1-3, s. 248.

background image

17

nie spotykają: raz się jest jednym, raz drugim; rozumie się zawsze więcej lub mniej niż

trzeba. Prawdziwa lektura pozostaje niemożliwa.

30

Tymi czytelnikami są filozof zainteresowany sensem, grą znaczących (bądź

migotliwych znaczeń), rozszyfrowywaniem myśli. Drugim typem czytelnika byłby

pisarz śledzący przebieg fabularny, konstrukcję świata i postaci. Czytając

interpretacje wyżej wymienionych myślicieli można dostrzec, jak raz po raz

filozofowie wchodzą w skórę pisarzy, a pisarze w skórę filozofów. Tym samym

podział na "filozofów" i "pisarzy" zostaje unieważniony w starciu z prozą autora

Procesu. W innym miejscu rozwinę refleksję nad zasadnością lub bezradnością

tych esencjalistycznych kategorii, różnicujących filozofię i literaturę

31

. Te dwie

komplementarne dziedziny myśli, dążące nieustannie do przekroczenia samych

siebie, zarysowują granice tej pracy. Kafka wymusza to spotkanie, które staje się

także moim udziałem. Stawiam sobie za cel przepisanie na nowo interpretacji

zrodzonych z tego dialogu, ich rekonstrukcję, poddanie się, a niekiedy wystąpienie

przeciwko ich prawu; sprawdzenie ich wytrzymałości ze szczególnym

uwzględnieniem tego, co mają do powiedzenia na temat podmiotowości,

zwierzęcości i architektoniki (kompozycji) dzieła Kafki. Moim zadaniem jest więc

próba współmyślenia z wymienionymi pisarzami i filozofami. Trudności,

ograniczenia, niejasności, a także możliwości, które są efektem pracy ich myśli

wyznaczą horyzont tej pracy. Choć jak mówi narrator- etnolog: "Granice

30

M. Blanchot, Wokół Kafki, przeł. K. Kocjan, Warszawa 1996, s. 54.

31

Punktem krytycznym, w którym zasadność tych podziałów została ostatecznie zachwiana,

byłoby z pewnością dzieło Friedricha Nietzschego, konsekwentnie rozwijane na gruncie

francuskiej filozofii powojennej. Egzystencjaliści francuscy ukazali płynność i bezzasadność

ostrego rozgraniczania literatury od filozofii. Następcą, kontynuatorem, i tym, który doprowadził

do skrajności projekt zerwania z tradycyjnym rozdziałem filozofii i literatury, byłby Jacques

Derrida.

background image

18

wyznaczone mi przez moją inteligencję są i tak dosyć ciasne, obszary zaś, które

muszę przebyć – niezmierzone"

32

.

2. Budowle i ich funkcje w dziele Kafki

Przyjrzę się dwóm opowiadaniom traktującym o budowlach i

podejmowanych przez narratorów próbach nadania im sensu. To właśnie w

Schronie (1923) i Budowie chińskiego muru (1917) ujawnia się problematyka

obecna w całym dziele Kafki, zaś autoreferencyjny charakter tych opowiadań

odsłania kompozycyjne praktyki jego pisarstwa, takie jak: fragmentaryczność

(niedokończone powieści, opowiadania urwane w przypadkowych miejscach),

mylenie

tropów

(wzajemnie

wykluczające

się

wypowiedzi

postaci,

zapośredniczenie w narracji personalnej), nieskończone rozplenianie egzegez

(Zamek jako swa własna egzegeza

33

, fabuła jako pretekst do wytwarzania

nieskończonych interpretacji), płynność (niestabilność) świata (postacie zmieniają

swój wygląd: Klamm, czy wzrastający ojciec z Wyroku), diagnozowanie skutków

pozbawienia centrum (dotkliwy brak cesarza w Budowie chińskiego muru, Herman

Kafka rozciągnięty niczym zwierzęca skóra na mapie świata w Liście do ojca).

Wszystko to wymusza ponawianie interpretacji. Fragmentaryczna budowa tego

dzieła sama jest znacząca:

Główne teksty Kafki są fragmentami, cała jego twórczość jest fragmentem. Tym

niedostatkiem można tłumaczyć niepewność, która umożliwia różne – choć nie

32

F. Kafka, Budowa chińskiego muru, przeł. A. Kowalkowski, [w:] Dzieła wybrane, t.1, przeł. R.

Karst, A. Kowalkowski, J. Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994, s. 104. Dalej

jako BCh.

33

Myślę tu o błyskotliwej interpretacji Maurice'a Blanchota. Zob. M. Blanchot, Drewniany most,

[w:] Wokół Kafki, przeł. K. Kocjan, Warszawa 1996, s. 165 - 181.

background image

19

radykalnie różne – formy i sposoby odczytywania tej twórczości. Ale ten niedostatek nie

jest przypadkowy; stanowi część sensu, zniekształcając go

34

.

Zarówno opowiadania, które zostaną poddane analizie, jak też wielkie powieści

obracają się między innymi wokół problematyki budowli i implikowanych przez

nie stosunków psychicznych, prawno-społecznych. Pomimo sześciu lat różnicy,

które dzielą powstanie Budowy chińskiego muru i Schronu, występują pomiędzy

nimi symetryczne zależności. Może to posłużyć do ugruntowania tezy, że tematyka

zajmująca Kafkę nie zmienia się, jedynie udoskonalane są narzędzia służące

dezorientacji czytelnika

35

. Pragnąłbym także podjąć problematykę narracji

zwierzęcej, ujawniającej się w sposób bezpośredni w Schronie, a której ślady dają

się odnaleźć zarówno w Budowie chińskiego muru jak też w innych utworach

Kafki.

Różnorodne budowle (dające się również odnieść do sposobów

komponowania tekstów) i pola ich oddziaływania są przedmiotem skupiającym

uwagę narratorów. Mimo swej niepozorności wpływają na świat bohaterów:

warunkują

ich

działania,

wytwarzają

ich

podmiotowość,

zakreślają

nieprzekraczalne, niewidzialne granice, w obrębie których się poruszają, rojąc o

możliwości transgresji. Budowle, mimo swej niepozorności, zdają się mieć

ogromną moc sprawczą. Tak dzieje się przykładowo w Zamku:

34

Tamże, s. 56.

35

"Ponieważ jego opowieści zbudowane są z czynników przyczyniających się do typowych

ludzkich niepowodzeń, a nie z realnych wydarzeń, wydają się zrazu podobne do dzikiego i

humorystycznego wyolbrzymienia rzeczywistych wydarzeń albo do jakiejś nieuchronnej

zdziczałej logiki. To wrażenie przesady znika całkowicie, jeśli rozważymy tę opowieść jako to,

czym ona rzeczywiście jest: nie sprawozdanie z wprawiających w dezorientację zdarzeń, lecz

model samej dezorientacji." pisze Hannah Arendt. Zob. H. Arendt, Franz Kafka: ponowna ocena,

przeł. M. Godyń i S. Szymański, [w:] Nienasycenie..., dz. cyt., s. 83.

background image

20

[K.] doznał na widok zamku rozczarowania. Było to bowiem bardzo liche miasteczko,

składające się ze zwykłych chałup, różniących się od innych tylko tym, że wszystkie

chyba zbudowane były z kamienia; tynk od dawna odpadł i kamienie się kruszyły

36

.

Wciągają one bohaterów w obszar swego działania z siłą nieznoszącą sprzeciwu,

plącząc ich myśli i odbierając im wolę działania. W Procesie, zawsze gdy Józef K.

znajdzie się w zasięgu kancelarii sądowych, dopadają go "mdłości". Jakby tylko to,

co wybrakowane, niepozorne, mogło skrywać ogromną moc, zdolną wywoływać

intensywne doznania psychiczne i fizyczne:

[Józef K.] Cierpiał jakby na chorobę morską. Zdawało mu się, że jest na okręcie

płynącym na wielkiej fali. Miał wrażenie, jakby woda rozbijała się o drewniane ściany,

jakby z głębi korytarza dochodził szum przelewających się fal, jakby korytarz kołysał się

w poprzek i jakby czekające pod obu ścianami strony raz wznosiły się, to znów opadały.

Tym bardziej nie pojmował spokoju dziewczyny i mężczyzny, którzy go prowadzili.

Mieli go w swoich rękach, gdyby go opuścili, musiałby upaść jak kłoda. Z ich małych

oczu szły tu i tam bystre spojrzenia. K. odczuwał ich równomierne kroki, nie wykonując

sam żadnych, bo nieśli go prawie krok za krokiem. Wreszcie zauważył, że mówią do

niego, ale on ich nie rozumiał, słyszał tylko zgiełk, który wszystko napełniał i poprzez

który zdawał się dźwięczeć niezmiennie jakiś wysoki ton, niby głos syreny

37

.

Za istotne należy uznać także to, że przedostatnia scena Procesu odbywa się w

mrokach katedry, gdzie następuje egzegetyczne, pozornie "rozjaśniające",

odczytanie włączonego do powieści opowiadania Przed prawem. Interpretacje,

które produkują budowle, są źródłem kolejnych interpretacji. Piętrowy ruch słów i

36

F. Kafka, Zamek, przeł. K. Radziwiłł, K. Truchanowski, Kraków 2001, s. 10.

37

F. Kafka, Proces, przeł. B. Schulz [właśc. Józefina Szelińska], Warszawa 1957, s. 81. Warto

zestawić to z opisem własnej sytuacji, jaką daje Gombrowicz w rozmowie z Boyem: „Widzi pan,

ja jestem taki pasażer, co to siedzi na krześle; krzesło stoi na pace; paka leży na workach; worki

na wozie; wóz na statku; statek na wodzie. Ale gdzie jest grunt i jaki jest ten grunt, nie wiadomo”

– W. Gombrowicz, Wspomnienia polskie, red. J. Błoński, J. Jarzębski, Kraków 1996, s. 47.

background image

21

zalew nawarstwiających się objaśnień może powstrzymać jedynie śmierć

bohaterów, jak to ma miejsce, np. w Przed prawem, Kolonii karnej, Procesie, czy

Głodomorze. Drugą możliwością (w mniejszym stopniu wynikającą z logiki tekstu,

jego dramatycznego rozwoju) jest mechaniczne urwanie w przypadkowym miejscu

opowiadania bądź powieści, jak dzieje się to choćby w Zamku czy Schronie (ta

charakterystyczna forma tekstów Kafki zmusza interpretatorów, by zwracali wzrok

w kierunku nieobecnego autora w poszukiwaniu wyjaśnienia dla formy dzieła). Te

dwie "reguły" składają się być może na jedno z kompozycyjnych praw autora

Procesu:

Kafka ma wiele powodów, aby porzucać teksty, są albo zbyt krótkie, albo nie można ich

ukończyć: kryteria Kafki są jednak całkowicie nowe i obowiązują tylko w jego

przypadku, komunikując ze sobą różne gatunki, inwestycje, wymiany, i tak dalej, tak, że

tworzą kłącze, jamę, mapę przekształceń

38

.

Krótkie formy narracyjne wydają się odpowiednim wejściem do

aporetycznej konstrukcji dzieła Kafki dzięki wysokiemu stężeniu typowych dla

niego motywów narracyjnych i strategii pisarskich. Opowiadania (czy, jak nazywał

je sam Kafka, "podobieństwa", "przypowieści" [Gleichnisse, Parabeln] czy

"rozmyślania" [Betrachtungen])

39

są powieściami w mikroskali, niejako ich

zagęszczonymi odpowiednikami – powieści zaś niemożliwymi do ukończenia

opowiadaniami, rozbudowanymi o większą ilość postaci (przede wszystkim zwraca

uwagę obecność kobiet, nie występujących z reguły w krótkich formach

narracyjnych, a które w powieściach napędzają działania bohaterów, łudzą

możliwością odsłonięcia prawdy

40

). Przykładowo Proces jest swoistym

38

G. Deleuze, F. Guattari, Składniki ekspresji, przeł. P. Mościcki, [w:] Nienasycenie..., dz. cyt.,

Kraków 2011, s. 184.

39

Komentarz redakcji, [w:] F. Kafka, Proces, dz. cyt., s. 252.

40

Por. analizy Derridy dotyczące kobiety jako alegorii prawdy w dziele Nietzschego. Zob. J.

Derrida, Ostrogi. Style Nietzschego, przeł. B. Banasiak, Łódź 2012.

background image

22

rozwinięciem opowiadania Przed prawem, Myśliwy Grakchus opowiadałby inną

wersję historii K. o "zawieszeniu pomiędzy" wsią a zamkiem, Wiadomość od

cesarza opisywałaby trudności, jakie napotyka wysłannik, podróżujący z

wiadomością z zamku do wsi (cesarski posłaniec zmienia się w powieści w

Barnabasa) etc. Jak zauważają Deleuze i Guattari:

Albo nowela będzie doskonała i ukończona, ale wówczas będzie zamknięta w sobie albo

otworzy się, ale na coś innego, co będzie mogło rozwinąć się dopiero w powieści, która

sama też pozostanie nieukończona

41

.

Fragmentaryczne pisarstwo Kafki przegląda się więc w sobie

42

. Autoreferencja

zdaje się więc jednym ważniejszych z praw organizującym lekturę: wiąże

rozsypane fragmenty, pozwala prześledzić ich wzajemne powiązania, rozwinięcia i

przekształcenia poszczególnych motywów. Innymi słowy wyszukiwanie połączeń i

rozwiązań fabularnych pozwala niekiedy wnieść nieco słabego światła do

ciemnego (choć niepozbawionego humoru) kafkowskiego świata. Kafka pozostanie

jednak swym najprzenikliwszym interpretatorem: "Pismo jest niezmienne, a

mniemania są często tylko wyrazem rozpaczy z tego powodu"

43

.

41

G. Deleuze, F. Guattari, dz. cyt., s. 180.

42

Myślę tu o serii nieskończonych odbić jaka została uchwycona przykładowo na zdjęciu

widniejącym na obwolucie polskiego wydania książki Deleuze'a o kinie. Prowadząc tę analogię

do skrajności, należałoby powiedzieć, że w przypadku Kafki brak odbijanego wizerunku, mamy

do czynienia jedynie z odbiciami pozbawionymi modelu. Zob. G. Deleuze, Kino. 1. Obraz-ruch.

2. Obraz-czas, przeł. J. Margański, Gdańsk 2008.

43

F. Kafka, Proces, dz. cyt., s. 238.

background image

23

3. Wnętrza i zewnętrza budowli

Zaryzykuję tezę, że w Schronie i Budowie chińskiego muru widoczne jest

napięcie między wnętrzem a zewnętrzem. "Wnętrze" rozumiane najprościej jako

wnętrze cesarstwa chińskiego, oddzielone od zewnętrza stepów i obszarów

pustynnych (które są domeną ludów koczowniczych)

44

murem. "Wnętrzem" byłoby

także wnętrze schronu, ustanawiające granicę pomiędzy zewnętrzem

(powierzchnia, poszycie leśne, domena stworzeń światła dziennego), a głębią

ziemi. Wnętrze i zewnętrze to kolejno: to, co obejmuje budowla i to, co wypada

poza jej zasięg; to granica pomiędzy postacią narratora, a tym, co już nią nie jest.

Zewnętrzem byłoby zaś to, co przekracza lub próbuje przekroczyć granice

wyznaczone przez tytułowe budowle

45

: koczownicze plemiona północne rzekomo

pragnące wedrzeć się do wnętrza cesarstwa chińskiego; a także niedający się

dokładniej sprecyzować wrogowie mieszkańca schronu. Narracje Schronu i

Budowy chińskiego muru są grą z przestrzennym, jak też metafizycznym

obciążeniem określeń "wnętrza" i "zewnętrza", ujawniających się na gruncie

europejskiej tradycji filozoficznej pod postaciami dualistycznych opozycji, pośród

których zawsze jeden z członów dominuje nad drugim

46

. Tradycyjne ujęcie

"wnętrza" (głębia, sens, treść etc.) panującego nad "zewnętrzem" (powierzchnia,

forma, Inny, etc.) zostaje przez Kafkę nadwerężona – w obu opowiadaniach te

grubo ciosane kategorie ulegają rozmyciu, subtelnemu zróżnicowaniu, rozpadowi,

zamieniając się we własne, nierozpoznające się przeciwieństwa. Pragnąłbym więc

zastosować kategorie szeroko rozumianego "wnętrza" i "zewnętrza" z pełną

świadomością ich ograniczonej wydajności. Ich użyteczność do analizy Budowy

44

BCh, s. 97.

45

W tym sensie zewnętrzni byliby także narratorzy opowiadań i powieści, (tłumaczyłoby to ich

radykalne niedopasowanie do reguł wyznaczonych przez Prawo) zdający relacje z prób

rozumienia wnętrza jako źródłowej prawdy.

46

J. Derrida, Struktura, znak i gra w dyskursie nauk humanistycznych, przeł. W. Kalaga, [w:]

Współczesna teoria badań literackich zagranicą, red. H. Markiewicz, Kraków 1966.

background image

24

chińskiego muru i Schronu jest jednak zasadna o tyle, o ile pozwala dostrzec

rozpadanie się ostrych opozycji, znoszenie się granic tych szeroko rozumianych

określeń przestrzenno-metafizycznych. Mam nadzieję, że pozwoli to ukazać ich

zanik (poprzez wzajemne trwanie przeciwieństw, bez możliwości uzgadniającej

syntezy) pod wpływem pracy opowiadań.

Obserwacje te pozwolą uchwycić linie przecięcia i ujścia obu opowiadań,

zachodzące pomiędzy nimi różnice i podobieństwa w sytuacjach fabularnych i

strategiach narracyjnych. Łączy je problematyka niemożliwości dokonania opisu

zarówno z pozycji wewnętrznej: subiektywny narrator Schronu przemawia z

wnętrza budowli, jak też zewnętrznej: etnolog próbuje uzgodnić naukową

obiektywność i wejście w psychologię zdeterytorializowanych chińskich władz.

Jednak ani zewnętrzne, "naukowe" spojrzenie starającego się zachować spójność

narratora Budowy muru chińskiego, ani maksymalne zbliżenie do opisywanego

przedmiotu, jakiego dokonuje budowniczy schronu, nie odsłania jednak

poszukiwanej w opowiadaniach "przyczyny pierwszej", czy mówiąc wprost:

"metafizycznej prawdy". Tej, która w Budowie… umożliwiła powstanie muru, zaś

w Schronie byłaby źródłem tajemniczego dźwięku (niemożliwość połączenia

dźwięku z jego źródłem) przyczynia się do zniszczenia (idei

47

) schronu. Narratorzy

Schronu i Budowy chińskiego muru stawiają przed sobą diametralnie różne zadania.

Jeden z nich jest uczestnikiem i interpretatorem, gdy drugi zaś ustanawia się w

pozycji obserwatora. Czym innym jest próba "obiektywnego" opisu z zewnątrz, na

który sili się etnolog, a czym innym próba budowania i jednoczesnego

ustanawiania sensu konstrukcji od wewnątrz, do czego zmuszony jest budowniczy

schronu. Różnica między narratorami to różnica, jaka zachodzi pomiędzy

świadkiem a uczestnikiem katastrofy budowlanej. W gestii etnologa leży

zarchiwizowanie wszelkich możliwych strat, zaś zadaniem budowniczego schronu

47

Jan Gondowicz w przekonujący sposób dowodzi, że schron jest hipostazą umysłu

budowniczego. Niniejsze analizy są dłużnikami także jego interpretacji. Zob. J. Gondowicz,

Schron, [w:] tegoż, Paradoks o autorze, Kraków 2011.

background image

25

jest zapobieganie zniszczeniom mającym nastąpić w przyszłości. Budowle

wymykają się (Budowa) albo pragną wymknąć się (Schron) binarnym

postrzeganiom narratorów. Mur powstaje według zwielokrotnionych planów, map

zakreślających terytorium. Mur chiński jest efektem kolektywnej pracy, planowego

rozdziału, zwielokrotnienia sił i dalekosiężnego planowania, gdy schron jest

efektem wytężonej pracy zwierzęcia - samotnika. Mimo znaczących różnic w

postaci i sytuacji, narratorzy dochodzą do podobnych wniosków: "Czyżby ten

przekop miał mi dostarczyć jakiejś pewności? Znajduje się już w takim stanie, że

nie pragnę zyskać żadnej pewności"

48

. A oto stwierdzenie uczonego: "Granice

wyznaczone mi przez moją inteligencję są i tak dosyć ciasne, obszary zaś, które

muszę przebyć –niezmierzone"

49

. Ich wspólnym losem staje się więc kapitulacja

wobec niemożliwości dokonania satysfakcjonujących syntez dotyczących przyczyn

powstania muru/dźwięku.

Schron i Budowę… łączy skupienie uwagi narratorów na budowlach –

możliwościach ich powstania, sensach i praktycznych celach im przyświecającym.

Postrzegamy budowle z ich perspektywy, nie możemy się od niej uwolnić. Sposób

postrzegania bohaterów jest wytwarzany przez budowle, ściśle z nimi powiązany:

każda myśl bierze swój początek i znajduje w nich swój koniec. Granica schronu i

muru chińskiego jest granicą ich episteme

50

. Analiza narratorów, ich strategii

odsłaniania/zakrywania, daje jednocześnie częściowy wgląd w nieuchwytną

"naturę" opisywanych przez nich konstrukcji. Podmiot i przedmiot narracji

upodabniają się. W etnologu odbija się monumentalność chińskiego muru: jego

opis ma być totalny, obejmujący "całość" chińskiego cesarstwa, choć w rezultacie

48

F. Kafka, Schron, przeł. A. Kowalkowski, [w:] F. Kafka, Dzieła wybrane, t.1, przeł. R. Karst,

A. Kowalkowski, 1994, t. 1, Warszawa s. 202. Dalej jako Sch.

49

BCh, s.104.

50

P. Murzicz, Pojęcie episteme we wczesnych pismach Michela Foucault i pytanie o jej

aktualność, [w:] Deleuze, Derrida, Foucault, red. B. Banasiak, K. M. Jaksender, A. Kucner,

Toruń 2011.

background image

26

jest pełen dziur, niedopowiedzeń i tajemnic, paralelnych do luk istniejących w

samym murze. Ambitne założenia nicowane są przez ludowe mniemania,

wypełniające braki wiedzy etnologa, kontrastujące z jego naukowymi ambicjami.

Ten nierozdzielny splot tłumaczy, dlaczego analiza zwierzęcego schronu i

chińskiego muru będzie nierozerwalnie łączyła się z refleksją dotyczącą statusu

ontologicznego, psychologicznego i epistemologicznego narratorów.

To napięcie (i zanikanie różnicy, ku rozpaczy narratora) pomiędzy wnętrzem

i zewnętrzem (pełen luk mur sprawia, że obcość wdziera się do wnętrza kraju,

alienując poszczególne prowincje) jest konsekwencją braku widocznego centrum w

Budowie chińskiego muru, którym wedle prawa państwowego powinien być cesarz.

Narrator niekiedy utożsamiający się opinią swojej prowincji (sposób na zapełnianie

braków wiedzy naukowej), pragnąłby doskonałej obecności cesarza (centrum).

Przemawiając w imieniu ludu, przypisuje władcy atrybuty boskiej obecności

gwarantującej porządek świata:

pogląd panujący na temat władzy cesarza zawsze i wszędzie zachowuje pewien rys

zasadniczy, wspólny z poglądami rozpowszechnionymi w moich ojczystych stronach. Nie

pragnę oczywiście przedstawić tych pojęć w dodatnim świetle, wprost przeciwnie. Co

prawda powstały one głównie z winy rządzących, którzy do dzisiejszego dnia w

najstarszym państwie świata albo je zaniedbali dla spraw innych, albo też nie umieli

ukształtować instytucji cesarstwa jako wartości tak oczywistej, ażeby bezpośrednio i bez

przerwy promieniowała ona aż po najdalsze granice kraju. Ale z drugiej strony na dnie

tego zjawiska leży też brak wyobraźni lub silnej wiary w narodzie, który nie zdobył się na

to, ażeby cesarza wyrwać z samotni w Pekinie i przycisnąć go – żywego i współczesnego

– do swej wiernopoddańczej piersi, która przecież pragnie tylko poczuć ten uścisk i w nim

roztopić się na wieki

51

.

Cesarz jednak współdzieli los charakterystyczny dla Boga: po władcy pozostało

puste miejsce, przyciągające uwagę ludności chińskiej, a wraz z tym etnologa. Nie

51

BCh, s. 112.

background image

27

może on oprzeć się najśmielszym fantazjom, mającym na celu wypełnienie rażącej

nieobecności. Ponoć istnieje centrum, wiadomo o nim z legend, które wszak same

są interpretacjami interpretacji, zniekształceniami owiniętymi wokół źródłowej

prawdy, do której dotarcie jest niemożliwe. Obcość gnieździ się w sercu kraju: "do

najbardziej niezrozumiałych naszych instytucji należy przede wszystkim władza

cesarska"

52

. Prowadzi to do zniszczeń większych, niż te, których mogłyby dokonać

północne ludy, przeciwko którym rzekomo powstał mur – do wewnętrznego

rozkawałkowania państwa:

Nikt nie wie, jaki cesarz obecnie rządzi i nawet co do nazwy dynastii istnieją wątpliwości.

W szkole naucza się po kolei wielu szczegółów, ale ogólna niewiedza w tych sprawach

jest tak wielka, że ogarnia ona nawet najlepszego ucznia. Na tronie stawia się u nas nie

żyjących od dawna cesarzy, a ten, który już tylko żyje w pieśni, właśnie w ostatnim czasie

wydał rozporządzenie […]

53

.

Ratunkiem wydaje się wypełnienie pustego miejsca:

Łatwiej niż wyobrazić sobie takie miasto, moglibyśmy uwierzyć, że Pekin i tamtejszy

cesarz stanowią jedność, coś w rodzaju chmury, zmieniającej spokojnie pod słońcem

swoje kształty na przestrzeni dziejów

54

.

Nieco inaczej sytuacja narracyjna przedstawia się w Schronie. Narrator jest bliżej

niesprecyzowanym zwierzęciem podziemnym. Z tekstu wynika, że jest to

drapieżnik na tyle niebezpieczny i duży, że jest w stanie zabić i unieść w pysku

szczura. O jego wyglądzie zewnętrznym dowiadujemy się niewiele: to wąsaty

stwór o twardym czole służącym do ubijania ziemi. Opisuje on budowlę z jej

wnętrza, ujawniając historię jej powstania, wytyka sobie (jej) wady konstrukcyjne.

52

Tamże, s. 106.

53

Tamże, s. 109.

54

Tamże, s. 111.

background image

28

W Schronie wszystkie korytarze zbiegają się z "głównym dziedzińcem"

urządzonym "niezupełnie w środku schronu"

55

. To – w odróżnieniu do cesarskiej

władzy – wyraźne, "namacalne" centrum, choć istniejące w zdegradowanej formie:

przetrącone i usypane na grząskim gruncie: "w miejscu, gdzie plan przewidywał

założenie placu, grunt był nader sypki i piaszczysty"

56

. Poddaje się ono opisowi,

może być widziane z bliska, zaś twórca rozpoznaje w nim swoje dzieło. Główny

dziedziniec jest zarówno spichlerzem zwierzęcia, jak też placem obronnym

przygotowanym z myślą o mającym nadejść, odwlekanym przez całe życie,

oblężeniu. Zgromadzone na nim zapasy ("piętrzą się masy mięsiwa na głównym

dziedzińcu"

57

) to ofiary pochodzące z zewnątrz: szczury, myszy i inna drobna

zwierzyna

58

. Budowniczy schronu, będąc w jego wnętrzu, stara się oddalić od

siebie myśl o zewnętrzu. Każde zbliżenie w kierunku wyjścia sprawia mu

niewymowną przykrość, narażając na ataki paniki:

Gdy tylko idę w kierunku wyjścia, choćby mnie jeszcze dzieliły od niego chodniki i place,

wyobrażam sobie zaraz, że otacza mnie już atmosfera wielkiego niebezpieczeństwa,

odczuwam czasem, jak by skóra robiła mi się cieńsza, jak bym wkrótce miał stanąć tam

nagi, odarty, w tejże chwili witany wyciem moich wrogów

59

.

55

Sch, s. 162.

56

Tamże.

57

Tamże, s. 165.

58

Uwaga na marginesie. Jakkolwiek utożsamienie narratora Schronu z kretem byłoby

ryzykowne, taki ruch interpretacyjny pozwoliłby na wprowadzenie interesującego wątku

odwleczenia śmierci. Krety przecinają zwój nerwowy dżdżownicom, dzięki czemu te, choć

sparaliżowane, pozostają żywe, zachowując pożądaną świeżość. Podobne odwleczenie śmierci

staje się udziałem budowniczego, jakby "dojrzewał" do bycia pożartym: "Tamte dni [w których

po raz pierwszy natrafił na ślad wroga] przedziela od dnia dzisiejszego cały mój wiek męski; czy

nie jest jednak właściwie tak, jakby ich nic nie dzieliło?"- Sch, s. 200 - 201.

59

Sch, s. 168.

background image

29

Każdy gest, każda myśl, każda przebudowa wykonywana jest ze względu na

wygodę budowniczego, w drugiej kolejności zaś w celach obronnych. Za swą

beztroskę spłaca daninę w postaci paranoicznych napadów, wyrywających go z

beztroskiej drzemki

60

. Za ironiczne należy uznać, że zagrożenie nadchodzi ze

strony najmniej oczekiwanej, niemożliwej do zabezpieczenia: z głębin ziemi.

Wnętrze schronu okazuje się nie być wystarczająco wewnętrzne (odcięte od

zewnętrza), by odeprzeć (jak mniema budowniczy) potężnych wrogów: "Nic tu nie

znaczy i to, że znajdujesz się u siebie, to ty raczej mieszkasz w ich domu"

61

.

Centrum zaś nie jest centrum, ponieważ główny dziedziniec znajduje się

"niezupełnie w środku schronu"

62

. Budowniczy wykazuje się taktyką, pragnieniami

i świadomością dekonstrukcjonisty, który został zmuszony do podjęcia decyzji, gdy

niemożliwe już było jej dalsze odwlekanie:

Zasadnicza myśl rozdzielenia zapasów jest oczywiście słuszna, ale właściwie tylko

wówczas, gdy się posiada większą ilość placów w rodzaju mojego głównego dziedzińca.

Więcej takich placów! Naturalnie. Ale kto podoła tej pracy? Zresztą nie można ich już

teraz poniewczasie włączyć w ogólny plan mojego schronu. Przyznaję jednak, że na tym

polega błąd konstrukcji, bo w ogóle zawsze jest błędem, gdy pewną rzecz posiada się

tylko w jednym egzemplarzu

63

.

Żaden konstruktor nie może uniknąć błędów w nieunikniony sposób

towarzyszących budowie, zawsze pozostają w niej szczeliny, w których może

60

Idąc psychoanalitycznym tropem należałoby stwierdzić, że to podświadomość próbuje przebić

się do świadomości budowniczego, by ten uświadomił sobie nadchodzące niebezpieczeństwo.

Pojawia się jednak pytanie: czym jest podświadomość podziemnego zwierzęcia?

61

Tamże, s. 160.

62

Tamże, s. 162.

63

Tamże, s. 165. Pytanie brzmi: czy Derrida nie kierował się podobnymi przekonaniami, gdy

zmieniał miana différance na kolejne nierozstrzygalniki? Ustanawiał wielość, nie pozwalającą

uchwycić centrum filozofii, jako podstawy potencjalnego systemu.

background image

30

umieścić się wróg zewnętrzny, drążący korytarze, naruszający strukturalną

spójność budowli. Takimi planowymi szczelinami są podkopy zrobione przez

drobną zwierzynę, wcielone następnie do schronu. W wyniku tego budowla

nieustannie poszerza swój zasięg, a zajmowany przez nią obszar wymyka się

budowniczemu: "Nie potrafię bez przerwy galopować po krzyżujących się i

prowadzących w poprzek krużgankach, żeby doglądać, czy wszystko znajduje się

w należytym stanie"

64

. Pewna ograniczoność, scentralizowanie, uwzględniające

psychofizyczne utożsamienie zwierzęcia z budowlą, okazuje się, więc warunkiem

przetrwania i zachowania spójnej tożsamości budowniczego. Niebezpieczna

jedność schronu, brak wyraźnej segmentacji, odcięcia od centrum, pozwala

zachować spójną tożsamości. Znajduje ona swoje odzwierciedlenie w postaci

głównego dziedzińca.

Chciałbym poczynić w tym miejscu dygresję i odwołać się do innego tekstu

Kafki: Głodomora. Interesujące jest powiązanie w obu opowiadaniach jedzenia z

władzą/spojrzeniem. Oto kompromis czyniony przez budowniczego schronu na

rzecz zachowania spokoju ducha: rezygnacja z rozproszenia zapasów na

pomniejszych dziedzińcach na rzecz skumulowania ich na dziedzińcu głównym.

Zwierzę podejrzewa, że taka taktyka może stać się przyczyną śmierci:

[…] widzę jak piętrzą się masy mięsiwa na głównym dziedzińcu i rozprzestrzeniają

daleko po położonych na skraju chodnikach mieszaninę rozlicznych woni, z których

każda na swój sposób mnie zachwyca i które mogę dokładnie rozróżnić na odległość.

Potem nadchodzą zwykle czasy wyjątkowego spokoju, w których z wolna i stopniowo

przesuwam swoje legowiska z miejsca skrajnych do środka, coraz głębiej nurzam się w

zapachach, aż wreszcie nie mogę już tego znieść i którejś nocy wpadam na główny

dziedziniec, dokonuję ogromnych spustoszeń w zapasach i opycham się najlepszymi

smakołykami spośród tych, które lubię, doprowadzając się do całkowitego

samoodurzenia. Są to szczęśliwe, ale niebezpieczne czasy; kto by potrafił je wykorzystać,

mógłby mnie łatwo unicestwić, nie narażając się na niebezpieczeństwo. Brak drugiego lub

64

Sch, s. 164.

background image

31

trzeciego głównego dziedzińca i tutaj odbija się szkodliwe; to wielkie, jedyne

nagromadzenie wszystkich zasobów wiedzie mnie właśnie na pokuszenie

65

.

Jakby wyzbycie się pragnień było jedynym ratunkiem, drogą ucieczki. Zapasy

blokują spojrzenie, wodzą na pokuszenie, ich obecność jest jednak nieunikniona.

Ideałem byłoby przerodzenie się w głodomora: wyzbycie się "przyziemnych"

pragnień

66

(jedzenia) umożliwiło mu władzę nad spojrzeniami. Jedzenie lub jego

brak wiąże się w niezwykły sposób z kontrolowaniem spojrzenia, ściąganiem lub

oddalaniem od siebie uwagi. W każdym razie pożywienie, jego kumulacja lub brak

pozwala ściągać na siebie uwagę, jak też całkowicie ją oddalić. Zgromadzone w

schronie zapasy uniemożliwiają widzenie dalszych korytarzy, bądź blokują ogląd

dziedzińca głównego. W Głodomorze zaś niechęć bohatera do pożywienia skutkuje

jego nieustannym ruchem z trupą teatralną. Dopiero dołączenie do wielkiego cyrku

staje się drogą do unieruchomienia głodomora, śmierci przez unieruchomienie.

Głodomór dzięki swej sztuce do pewnego czasu był władcą spojrzeń. Udawało mu

się spełnić pragnienia budowniczego schronu. Ujawnia się tu kolejna

charakterystyczna cecha tonących w skrajnościach bohaterów Kafki, którzy

poprzez próby dotarcia do granic poznania, wytrzymałości cielesnej, marzą o

przekształceniu obowiązujących praw. Wyposażenie ich w jedną skrajną cechę

wystarcza Kafce do uruchomienia fabuły. Porównajmy skrajność chciwego

65

Tamże, s. 166.

66

A właściwie "pragnienia pragnień", bo taki jest problem głodomora, który nie potrafił znaleźć

dla siebie właściwego pokarmu. Nie potrafił być głodnym, rozbudzić w sobie pragnienia, w

zamian za co uzyskiwał jednak częściową władzę na spojrzeniami. Jak zauważa Łukasz Musiał,

polski tytuł Głodomór jest nieco mylący: „Hungerkünstler oznacza dosłownie «artysta głodu» w

wolnym tłumaczeniu «mistrz głodowania». Dotychczas obowiązujące tłumaczenie Juliusza

Kydryńskiego całkowicie zafałszowuje intencje oryginału. (…) rzeczownik Hungerkünstler nie

jest żadnym neologizmem Kafki. Na przełomie XIX i XX w. tak określano ludzi, którzy

organizowali pokazowe głodówki” – Ł. Musiał, ZwierzoczłekoKafka, „Konteksty” 2009, nr

4/287, s. 75.

background image

32

nurzania się w "masach mięsiwa" budowniczego schronu do ascetyzmu głodomora,

który niekiedy zwilża usta w "malutkiej szklaneczce". Bohaterowie owładnięci idée

fixe znają jedynie skrajności: budowniczy ledwie przeciska się z łupem przez

labirynt, lękając się, że może stać się to przyczyną jego zguby; zaś głodomór

wyczerpuje cierpliwość widowni, traci ona zainteresowanie jego "przesadną"

sztuką głodowania.

Powracam do zawieszonych rozważań nad jednością schronu jako

potencjalnym niebezpieczeństwie. Owa ograniczoność jest źródłem niepokoju

zwierzęcia: jedność budowli, jej centralizacja uniemożliwia opracowanie drogi

ucieczki:

Należało przede wszystkim poczynić przygotowania w tym kierunku, ażeby poszczególne

odcinki schronu, a nawet jak najwięcej takich odcinków, w razie czyjejś napaści można

było przez obsunięcie zwałów ziemi, i to możliwie w najkrótszym czasie, oddzielić od

mniej zagrożonych części, oddzielić tak dokładnie, ażeby napastnik nawet nie

przypuszczał, że dalej znajduje się dopiero właściwy schron

67

.

Narrator dręczony jest niemożliwością uzgodnienia tych dwóch, wykluczających

się porządków: wielości bądź jedności, posiadania jednego lub wielu wejść, życia

wewnątrz lub na zewnątrz

68

. Staje między niemożliwym do podjęcia wyborem

pomiędzy: tożsamością gwarantowaną niebezpieczną koncentrycznością budowli, a

rozpuszczeniem tożsamości w gwarantującym bezpieczeństwo schronie,

przetworzonym w wielość, fragmentaryczność i nieobejmowalność chińskiego

muru. Narrator nie potrafi podjąć decyzji, a jedynie oscyluje pomiędzy obiema

67

Sch, s. 198.

68

Wyjście na powierzchnię wyraźnie mu służy: "wyczuwam w organizmie przypływ nowych sił,

dla których w schronie – nawet na głównym placu, chociażby był większy – dziesięciokrotnie do

pewnego stopnia brakuje przestrzeni, nie znajduję się właściwie na swobodzie. Na zewnątrz mam

też lepsze wyżywienie, bo chociaż trudniej polować, a zdobycz jest rzadsza, ale wyniki trzeba

pod każdym względem ocenić wyżej" – Sch, s. 169.

background image

33

skrajnościami. Nie potrafi stać się nomadycznym plemieniem, które opanowało

sztukę stawania się mobilną wielością, zachowującą doskonałą orientację w terenie.

Myślę tu o plemionach opisanych w Budowie chińskiego muru:

[…] owe plemiona, przestraszone budową muru, z niepojętą szybkością – jak szarańcza

przenosiły się z miejsca na miejsce i dlatego może orientowały się w całokształcie postępującej

budowy lepiej od nas – budowniczych muru

69

Kierując się ustaleniami Maurice'a Blanchota, który w pierwszej kolejności

widzi w tekstach Kafki teksty o istocie i prawach literatury (spełniających

najdoskonalej prawo do wytwarzania milczących wypowiedzi o samej sobie, by

przekroczyć własne granice

70

) należałoby uznać, że tym, co próbuje się wedrzeć do

wnętrza schronu, są zawłaszczające interpretacje, obce literze kafkowskiego pisma,

utożsamione z najgorszym wrogiem

71

. Nie byłby to trop nieuzasadniony, biorąc

69

Bch, s. 97.

70

W zbliżony sposób charakteryzował właściwości literatury Derrida w rozmowie z Derekiem

Attridgem, mówiąc o napięciu pomiędzy idiomatycznością a instytucjonalnością literatury. Zob.

J. Derrida/D. Attridge, Ta dziwna instytucja zwana literaturą, przeł. Michał Paweł Markowski,

„Literatura na Świecie” 1998, nr 11-12.

71

Pisze on: "Być może Kafka dlatego chciał zniszczyć swe utwory, że wydawały mu się one

skazane na to, by przyczynić się do zwiększenia powszechnego nieporozumienia. Kiedy widzimy

nieład, w jakim dociera do nas jego spuścizna, co pokazuje się z niej, a co ukrywa, kiedy

widzimy to częściowe światło rzucane na taki czy inny fragment, to rozproszenie tekstów

nieukończonych, rozdrabnianych coraz bardziej i zamienianych w proch, jak gdyby chodziło o

relikwie o niepodzielnych właściwościach; kiedy widzimy tę twórczość - raczej milczącą -

napastowaną przez gadatliwość komentarzy, tę literaturę nie przeznaczoną do publikacji, tę

ponadczasową literaturę zamieniona w glosę historii, zaczynamy się zastanawiać, czy Kafka nie

przewidywał podobnej klęski w podobnym tryumfie. Być może jego pragnieniem było zniknąć -

dyskretnie, jak zagadka, która chce uniknąć spojrzeń." - M. Blanchot, dz. cyt., s. 51. Uniknąć

spojrzeń, niczym budowniczy skrywający się w schronie.

background image

34

pod uwagę, że wrogowie, których spodziewa się zwierzę, znani są mu jedynie z

tekstów, będących wszak w ostatecznej redukcji jedynie interpretacjami:

Nie widziałem ich dotychczas nigdy, ale mówi się o nich w podaniach i święcie wierzę w

ich istnienie. Są to istoty z głębin ziemi; nawet podanie nie zawiera ich opisu

72

.

To napastliwość interpretacji pod postacią dźwięku przenikałaby konstrukcję

schronu. W Schronie nieskończona rozbudowa, zwielokrotnienie głównego

dziedzińca i ustanowienie wielości wejść byłoby jedynym (niepewnym) ratunkiem

przed inwazją wrogów. Zwierzęciu jednak brak na to sił. Z tego powodu narrator

marzy o powołaniu swego sobowtóra, który podlegałby całkowitej kontroli. To

pragnienia rozdwojenia tak opisuje Gondowicz:

Teraz paraliżuje go myśl, co się stanie, gdy na chwilę zanurzy się z głową w głąb schronu.

Rozwiązaniem byłaby obecność kogoś drugiego, kto mógłby go ostrzec. Ale czy jest ktoś,

komu można w takiej sytuacji zaufać? I w głowie mieszkańca schronu rodzi się

aberracyjna idea, by wchodząc głównym wejściem, przebiec tunelem do innego ukrytego

wylotu tak szybko, że zdoła dopilnować samego siebie, wchodzącego bezpiecznie do

środka

73

.

Budowniczy rozerwany jest pomiędzy niemożliwym do spełnienia stawaniem się

schronem – wraz z jego zwielokrotnionymi dziedzińcami, łączącymi się mniej lub

bardziej pokrętną drogą z głównym dziedzińcem – a pozostaniem czujnym,

trzeźwym strategiem, przygotowanym na wszelkie okoliczności losu. Jak zauważa

Adorno:

72

Sch, s. 160.

73

J. Gondowicz, dz. cyt., s. 272.

background image

35

Skoro jednak podmiot nie jest już bez wątpienia tożsamy ze sobą, skoro przestał być

zwartym sensownym kompleksem, również jego granica ze sferą zewnętrzną staje się

płynna, a sytuacje sfery wewnętrznej są jednocześnie sytuacjami physis

74

.

Jakby w tym duchu wyznaje narrator: "na stałe nic nie może nas rozdzielić"

75

i

dalej: "uszkodzenia [schronu] bolą mnie jakbym sam ulegał skaleczeniu"

76

.

Różnice między twórcą budowli a nią samą okazują się płynne. Budowniczy jest

jednością ciała, której na planie budowli odpowiadałby główny dziedziniec,

pozostający w obszarze spojrzenia. Najdrobniejszy jednak znak zewnętrza

sprawia, że jego świadomość rozszczepia się w panice

77

, jakby na pięćdziesiąt

pomniejszych dziedzińców, zawsze wymykających się spojrzeniu ich twórcy.

Konsekwentne podążanie za uwagą Adorna pozwoliłoby wysunąć tezę o

przyczynie intensywności dźwięku, który pomimo swej cichości przenika zwierzę i

74

T. W. Adorno, Sztuka i sztuki, przeł. K. Sauerland, Warszawa 1990, s. 262.

75

Sch, s. 179.

76

Tamże, s. 198.

77

Schron należałoby czytać równolegle ze słynnym listem do Felicji: "Dlatego człowiek nie

może być dostatecznie sam, gdy pisze, dlatego nie może być dostatecznie cicho wokół niego, gdy

pisze, noc jest za mało nocą. Dlatego człowiek nie może mieć dostatecznie dużo czasu do

dyspozycji, bo drogi są długie i łatwo jest zabłądzić, czasem ogarnia nawet strach i miałoby się

już chęć, bez żadnego przymusu i żadnej pokusy cofnąć się […] Często myślałem już o tym, że

dla mnie najlepszym sposobem życia byłoby z przyborami do pisania i z lampą zamieszkać w

najdalszym pomieszczeniu rozległej, zamkniętej piwnicy. Jedzenie by mi przynoszono, stawiano

by je zawsze daleko ode mnie, przed najbardziej zewnętrznymi drzwiami do piwnicy. Droga po

jedzenie, w szlafroku, przez wszystkie korytarze piwniczne, byłaby moim jedynym spacerem.

Potem wracałbym do mojego stołu, jadłbym powoli i z uwagą i natychmiast zasiadałbym znowu

do pisania. Co ja bym wtedy napisał! Z jakich głębin bym to wydobywał! Bez wysiłku! Bo

najwyższej koncentracji obcy jest wysiłek. Tylko że zapewne długo bym tak nie pociągnął i przy

pierwszym niepowodzeniu, może nawet w takich warunkach nieuniknionym musiałbym wpaść w

potężny obłęd. A co o Ty o tym myślisz Najdroższa? Nie odwracaj się od mieszkańca piwnicy!".

F. Kafka, Listy do Felicji,

t. I, przeł. I. Krońska, Warszawa 1976, s. 244 -245.

background image

36

budowlę z niezwykłą mocą. Dźwięk przenikający schron ma swoje źródło w samej

budowli: z zewnętrza przechodzi we wnętrze budowniczego, by rezonować w nim

ze zdumiewającą mocą. Przenikanie schronu byłoby jednoczesnym nicowaniem

samego budowniczego. Inną możliwością interpretacyjną (jej rewersem),

komplementarną wobec poprzedniej, a której tekst Kafki wszak nie wyklucza jest

to, że źródłem dźwięku są urojenia, przeniesione z psychiki na zewnętrzność

świata, które zwrotnie narrator odbiera jako pochodzące z zewnątrz. Słowem:

wyparte, które testowałoby możliwości świadomości do podołania odwleczonemu

w czasie niebezpieczeństwu. Między innymi w tej niemożliwości ustalenia

"prawdziwej" przyczyny (opowiadanie otwiera jedynie przestrzeń do komentarzy,

nie dając pierwszeństwa żadnemu z nich) kryje się zadziwiające rozchwianie,

przenikanie, znoszenie różnic pomiędzy wnętrzem a zewnętrzem. Odwołując się

zaś do myśli Derridy, jednoczesne przenikanie dźwięku całości schronu dałoby się

powiązać z istnieniem głównego dziedzińca (centrum), który stanowiłby o pewnej

"strukturalnej" jedności schronu, dążącej do zamkniętego, samowystarczalnego

"systemu". Dźwięk przenikałby wtedy konstrukcję schronu, tak jak

dekonstrukcyjna interpretacja podmywa fundamenty konstrukcji myślowej, dążącej

do systemowej skończoności, do wyłączenia elementów niedających się pomyśleć

w jej obszarze. W granicach schronu czymś niemożliwym do pomyślenia jest

dźwięk: "Najpiękniejszą jednak cechą mojego schronu jest panująca tu cisza. Co

prawda jest to cisza zdradliwa. Kiedyś może ją nagle coś przerwać i wtedy skończy

się wszystko"

78

.

Ruchy te da się opisać także językiem Deleuze'a i Guattariego. Schron

traktowałby o niemożliwości budowy kłącza przy zachowaniu tradycyjnego,

spójnego podmiotu, który sabotowałby dążenie do radykalnej wielości. Kłącze

wymaga zwielokrotnienia. W ten sposób należałby wyjaśnić (jeśli traktować je

serio) zapewnienia Deleuze'a i Guattariego o unicestwieniu jedności podmiotu:

78

Sch, s. 161.

background image

37

Napisaliśmy «Anty – Edypa» we dwóch. Jako że każdy z nas był kilkoma, dało to już

mnóstwo ludzi. […] Nie chodziło o to, by dojść do punktu, w którym nie mówi się już

«ja» , ale do punktu, w którym mówienie bądź nie mówienie «ja» nie ma już żadnego

znaczenia. Nie jesteśmy już sobą.

i łączące się ściśle z tymi zapewnieniami stwierdzenie: "Nie ma różnicy pomiędzy

tym, co książka mówi, a sposobem, w jaki jest zrobiona"

79

. Oto wstępne warunki,

które umożliwiły powstanie i opis pojęcia "kłącza". Dążę do tego, że narrator

schronu w walce o uspójnienie, o zachowanie ciszy, wygody i spokoju, zniszczył

kłącze, do którego w skrytości dążył on sam i odzwierciedlająca jego pragnienia

konstrukcja. Jej dążenia

80

dochodziły do głosu w marzeniach o odcięciu "głównego

dziedzińca" od reszty schronu, a także w myśli o posiadaniu wielu "głównych

dziedzińców". Choć narrator zbliża się do tej "prawdy", to ostatecznie myśl o

zwielokrotnieniu jako gwarancie przetrwania odstręcza go. Wielość, sobowtór – nie

wzbudzają zaufania:

Gdybym miał kogokolwiek, komu bym mógł zaufać, kogo mógłbym postawić na swoim

punkcie obserwacyjnym, wówczas chyba mógłbym uspokojony zejść do schronu.

Uzgodniłbym z tym, któremu zawierzyłem, żeby gdy będę schodził, oraz później przez

dłuższy czas przeprowadzał dokładne obserwacje i tylko w razie jakichś oznak

zapowiadających niebezpieczeństwo zapukał w pokrywę mchu. Tym samym wyjaśniłbym

na powierzchni wszystko i nie zostałoby tam już budzącego wątpliwość oprócz mego

powiernika

81

.

79

G. Deleuze, F. Guattari, Kłącze, przeł. B. Banasiak, "Colloquia Communia" 1988, nr 1-3, str.

221.

80

Nie dające się odróżnić od jego własnych. To jedyna paradoksalna "jedność" występująca w

tym opowiadaniu. Jedność niemożliwa do rozpoznania dla podmiotu, którego dotyczy,

rozspójniająca go.

81

Sch, s. 175.

background image

38

Nie byłby w stanie zaufać własnemu odbiciu, doskonałej kopii, która miałaby

strzec jego drogi do wejścia schronu. To brak zerwań w schronie sprawia, że

dźwięk przenika całość konstrukcji. Fałszywe wejście do budowli istnieje jedynie

dla świata zewnętrznego, podwojenie jest więc pozorne: "Jedną z najważniejszych

cech kłącza jest być może posiadanie przezeń wielu wejść"

82

. Mimo marzeń

zwierzęcia schron na zawsze pozostaje jednością. Zwierzę nie odcina korytarzy, nie

buduje kolejnych głównych dziedzińców, ani paru wejść. Jedynie wykonuje

prowizoryczną prace "decentralizacji" schronu poprzez przenoszenie zapasów. Jest

to jednak czysta kosmetyka, gra na zwłokę, nie zmieniająca samej struktury

budowli. Marzenia o wyłączeniu, odcięciu korytarzy, a przede wszystkim

głównego dziedzińca są nierealizowalne z powodu zmęczenia, starości i

niezdecydowania zwierzaka. Takie dramatyczne rozerwanie pomiędzy

niemożliwymi do uzgodnienia dążeniami byłby charakterystyczny dla kafkowskich

bohaterów. Akcję napędza pragnienie działania w tym samym stopniu, co marzenie

o jego zaniechaniu.

W Budowie muru chińskiego rozmycie pomiędzy zewnętrzem a wnętrzem

dokonuje się niejako w przeciwnym kierunku. W opowiadaniu mamy do czynienia

z próbą utrzymania perspektywy zewnętrznej, rozumianej przeze mnie jako

narracja zdystansowana, dążącej do obiektywności i ogarnięcia "całości" Chin

poprzez wyjaśnienie genezy powstania muru. Narrator dystansuje się wobec

wspólnoty, jest naukowcem, który zajmował się etnologią porównawczą:

"albowiem istnieją określone zagadnienia, których tajniki zgłębić można w jakiejś

mierze tylko przy pomocy tej nauki"

83

. Naukowe spojrzenie umożliwia mu

częściowe wyłączenie z obrębu wspólnoty, zaś obiektywny opis powstawania

budowli jest równocześnie próbą uspójnienia własnego "ja" poprzez wyjaśnienie

targających Chinami sprzeczności. Pragnie ustanowienia perspektywy zewnętrznej,

82

G. Deleuze, F. Guattari, Kłącze, dz. cyt., s. 222.

83

BCh, s. 105.

background image

39

dzięki której nie będzie zmuszony uciekać się do czczych ludowych fantazji,

godzących sprzeczności i wypełniających pustkę w niezadowalający sposób. Z tego

względu zawsze, gdy przemawia w pierwszej osobie liczby pojedynczej (jako

naukowy autorytet), padają liczby, konkretne wyliczenia, aluzje do ustrojów innych

narodów etc. Dyskurs naukowy jest jednak czymś niemożliwym do utrzymania. Co

jakiś czas jego narracja rozpływa się zaimku "my". Abstrakcyjne dociekania

ustępują wtedy miejsca legendom, przypowieściom, plotkom i ludowym fantazjom:

Łatwiej niż wyobrazić sobie takie miasto, moglibyśmy uwierzyć, że Pekin i tamtejszy

cesarz stanowią jedność, coś w rodzaju chmury, zmieniającej spokojnie pod słońcem

swoje kształty na przestrzeni dziejów

84

.

Mimo to jego myśl stara się zachować autonomię. Próbuje przeniknąć wnętrze

(boski sens utożsamiany z najwyższą władzą):

Moje dociekania mają wszakże tylko wartość historyczną, z rozwianych dawno obłoków

żaden grom już nie spadnie i dlatego mogę szukać dla budowy muru odcinkami

wyjaśnienia, sięgającego głębiej niż wszystko, czym się niegdyś próbowano zadowolić

85

.

Jednocześnie wiedza ta, dążąca do głębokiego wnikania w "istotę rzeczy", krytyka

działań kierownictwa potencjalnie może spowodować rozchwianie podstaw świata:

Gdyby więc ową ujemną ocenę szczegółowo uzasadnić, nie byłaby to próba wstrząśnięcia

sumieniami, ale – znacznie gorzej – usunięcie gruntu spod naszych stóp. I dlatego na razie

nie mam zamiaru posunąć się dalej w rozważaniach nad tym zagadnieniem

86

.

84

Tamże, s. 111.

85

BCh, s. 104.

86

Tamże, s. 112.

background image

40

W tym sensie dyskurs naukowy (dociekanie) jest czymś podwójnie

niemożliwym do utrzymania: zagraża zarówno tożsamości narratora jak i spójności

świata. Ponadto wnętrze (Pekin, cesarz, myśli zarządców) okazują się niemożliwe

do zgłębienia. Drążenie w celu odkrycia prawdy rozwarstwia świat, odnajdując

jedynie pustkę, niewiedzę. Przywodzi to na myśl słowa Nietzschego: "mogłoby to

stanowić nawet zasadniczą właściwość bytu, iż doskonałe poznanie niosłoby

zagładę temu, kto by je posiadł"

87

. Wniknięcie w to, co umożliwiło powstanie

muru, powodowałoby rozpad osobowości. Mówi o tym przypowieść:

[

…] rzeka występuje z brzegów, traci zarysy i kształty, płynie ku swemu ujściu wolniej,

usiłuje wbrew przeznaczeniu tworzyć małe morze śródlądowe, szkodzi uprawnym polom,

a przecież nie może na stałe zachować takich rozmiarów, lecz znowu spływa w dawne

łożysko i nawet żałośnie wysycha podczas następnej, gorącej pory roku. – Tak dalece nie

zastanawiaj się nad zarządzeniami kierownictwa

88

.

Wbrew intencjom naukowca (dążącego do wiedzy pewnej, syntetyzującej)

próba zrozumienia upłynnia tożsamość, zamiast ją wzmocnić. Wielość informacji

niedających się zespolić w monolityczną całość skutkuje roz(/wy)lewem.

Budowa… traktuje o nieograniczoności, bezgraniczności, nieobejmowalności,

wymykaniu

się

chińskiego

muru

89

racjonalistycznej,

dydaktycznej,

dychotomicznej, hermeneutycznej logice, poszukującej sensu czy możliwości

ustanowienia jego powszechności. Niewinne z pozoru badania historyczne etnologa

nabierają tym samym ciężkości (lekkości?) nietzscheańskiej genealogii (zadaniem,

które stawia sobie narrator jest przecież myślenie przyczyny pierwszej ze względu

na przeciekającą teraźniejszość, zagubioną w koliskach wciąż odradzającego się

87

Cyt. za M. Foucault, Nietzsche, Freud, Marks, przeł. K. Matuszewski, [w:] „Literatura na

świecie” 1988, nr 6/203, s. 257.

88

BCh, s. 103.

89

Nie tyle chodzi o ten jednostkowy przypadek budowli, ile o jej reprezentatywność, mieszczącą

się w ukutym przez Deleuze'a i Guattariego pojęciu kłącza.

background image

41

czasu przeszłego

90

), której celem było ukazanie źródeł narodzin moralności, jako

pękniętych u samego zarania, wewnętrznie zróżnicowanych, splamionych źródłową

wielością. Skomplikować rodowód współczesnej moralności, usunąć wszelkie

oczywistości, odebrać naturalność myśleniu przyczynowo - skutkowemu. Metoda

badań narratora Budowy… prowadzi do podobnych rezultatów niejako

przypadkiem, nieintencjonalnie. Nie odczuwa on przy tym nietzscheańskiej

fascynacji

rozpadem,

radosnej

afirmacji

wynikającej

z

możliwości

przewartościowania wszystkich wartości. Cofa się z lękiem przed konsekwencjami

własnego myślenia i wybiera bezpieczne życie w zawieszeniu, pomiędzy stadnym,

znającym odpowiedź na wszystkie pytania

91

zaimkiem "my", a dociekliwym (i w

paradoksalny sposób) rozspójniającym "ja". Etnolog byłby może w tym samym

stopniu mrówką o zwiększonej samoświadomości, co budowniczy schronu

paranoidalnym człowiekiem. Jak stwierdzają Deleuze i Guattari: "Nowele są ze

swej istoty zwierzęce, mimo iż nie we wszystkich występują zwierzęta"

92

. Zaimek

"ja", przemawianie w pierwszej osobie liczbie mnogiej łączy się u Kafki ze

zwierzęcością, tak dzieje się przykładowo w Sprawozdaniu dla akademii,

90

Narrator Schronu myślałby nieustannie teraźniejszość bez uwzględnienia praw przyszłości.

Budowa… mówiłaby o zawieszeniu przyszłości w wiecznym powrocie przeszłości (cesarze,

którzy nie żyją powracają na tron), zaś Schron o chwilowym (trwającym całe zwierzęce życie

narratora) zawieszeniu wyroku przyszłości. Czytelnik poznaje go w momencie, gdy ta zaczyna

upominać się o to, co jej należne. Budowniczy zestarzał się, to kolejny bohater, którego

zaskoczył "proces".

91

"Także profesorowie prawa państwowego i historii udają tylko, że są w tych sprawach dobrze

zorientowani i że mogą swoją wiedzę przekazać studentom. Łatwo zrozumieć, że im niżej

schodzi się do szkół podstawowych, tym bardziej zanikają wątpliwości dotyczące znajomości

zagadnienia i połowiczna wiedza zalewa na wysokość szczytów górskich nieliczne, od wieków

wykute formułki, które wprawdzie nic nie straciły ze swej odwiecznej oczywistości […]" – BCh,

s. 106.

92

G. Deleuze, F. Guattari, Składniki…, dz. cyt., s. 177.

background image

42

Dociekaniach psa, Schronie, a nawet do pewnego momentu w Zamku

93

. Ponadto

zwierzęta Kafki współdzielą jeszcze jedną cechę z naukowcami: są niezwykle

dociekliwe.

93

(…) geometra K. w Zamku, odbijając Klammowi jego kochankę Friedę, robi sobie wroga

akurat z tego urzędnika, który ma podjąć decyzję w jego sprawie. Właśnie w tym fragmencie

Kafka chyba wyraźniej niż w innych powieściach opisał <<swoją>> sytuację (i dokładnie w tym

miejscu przechodzi w rękopisie z dotąd używanego <<ja>> na neutralne <<K.>>” – K.

Wagenbach, Franz Kafka, przeł. B. Ostrowska, Warszawa 2006, s. 106.

background image

43

II. UCIECZKI PODMIOTÓW ZWIERZĘCYCH. KAFKOWSKA

TRANSGRESJA PSYCHOANALIZY

Po raz ostatni psychologia!

Franz Kafka

94

1. Kafki wariacje psychoanalityczne. Powiązania, parodie, transgresje

Jak starałem się wykazać na przykładzie opowiadań Schron i Budowa

chińskiego muru, literackie uniwersum Kafki jest pozbawione centrum,

zasady, która unieruchomiałaby nieskończony ruch interpretacji. Ten brak

jednoczącej zasady zdaje się paraliżować hermeneutyczne dążenia mające na

celu wydobycie skrytego w głębinach języka (intersubiektywnego) sensu. W

poprzednim rozdziale starałem się przeprowadzić analizę dwóch opowiadań

przeciwstawiającą

się

możliwym

interpretacjom

metafizycznym,

hermeneutycznie drążącym opowiadanie do chwili, aż całkowicie zaniknie

ono jako cel i przedmiot dociekań. W kontekście wcześniejszych ustaleń

pragnę zbadać, na ile możliwa jest psychoanalityczna interpretacja Przemiany,

a jeśli tak, to jakie są jej warunki możliwości, a także gdzie przebiegają

granice takiej lektury. Pomimo że, jak dowodzą teksty wielu autorów, każda

próba przypisania Kafki do ściśle określonej tradycji filozoficznej

(egzystencjalizm, mistycyzm judaistyczny itd.) kończy się niepowodzeniem,

to interesująca wydaje się próba prześledzenia kafkowskich linii, które

przecinają terytorium psychoanalizy, by wybiec daleko poza jej granice.

Pragnę prześledzić rozchwianie tej tradycji myślowej pod wpływem pracy

opowiadania. Zapisanie poniższej próby umożliwiły mi interpretacje Theodora

94

F. Kafka, § 93, Rozważania o grzechu, cierpieniu, nadziei i słusznej drodze, przeł. R.

Karst, [w:] tegoż, Dzieła wybrane, t. 1, przeł. R. Karst, A. Kowalkowski, J. Kydryński, E.

Ptaszyńska – Sadowska t. 1, Warszawa 1994, s. 625.

background image

44

W. Adorna, a także autora biografii Kafki Klausa Wagenbacha. Ich

filozoficzne i filologiczne uwagi pozwalają usankcjonować atak Deleuze'a i

Guattariego, którzy dostrzegli w autorze Procesu sprzymierzeńca w walce z

psychoanalitycznym ujęciem pragnienia. Chciałbym wykorzystać elementy

dyskursu Deleuze'a i Guattariego wymierzonego we Freuda, który następnie

przykładają oni do analizy pisarstwa Kafki. Na ile jest to zgodne z literą

pisma, a jeśli tak, to na ile wyostrzają oni pewne wątki obecne w pisarstwie

Kafki, przy pominięciu narzucających się podobieństw z projektem Freuda

przeszczepionym w literaturę? Analizę tę postaram się przeprowadzić na

podstawie Przemiany, w której to występują wszystkie istotne dla pisarstwa

Kafki wątki: słabość centrum (podmiot, ciało, język, ojciec),

ucieczka/wyjście, opresyjna funkcja rodziny, i, co dla mnie najistotniejsze,

przede wszystkim zwierzęcość – kategoria najbardziej tajemnicza i stawiająca

największy opór interpretacyjny. Do teoretycznych, historycznych, czy

ostatecznie biograficznych uzasadnień

95

odniosę się w dalszej części rozdziału

po dokonaniu analizy Przemiany – w miarę możliwości jak najmniej

odwołującej się do pozatekstowych uzasadnień. Pozornym wykroczeniem

poza to prawo niech będzie założenie, że Przemiana jest opowiadaniem, które

zdaje się subtelnie dialogować z koncepcjami freudowskimi, by ostatecznie

wykroczyć daleko poza intuicje wiedeńskiego mistrza podejrzeń. Na ile jest to

tylko pozorne podobieństwo, na ile daleko sięgają przekształcenia koncepcji

95

Ściśle rzecz ujmując pomiędzy tymi porządkami nie przebiegają ostre granice,

umiejscowione są w linii horyzontalnej. Mówiąc o nierozróżnialności między dziełem

Kafki a jego życiem, myślę o koncepcji kłącza wypracowanej przez Deleuze'a i

Guattariego. Pozwala ona spojrzeć na dzieło nie jako zamaskowane odbicie biografii, a jej

przedłużenie, daleko ją przekraczające, intensyfikujące egzystencję, która przestaje mieścić

się w ściśle historycznych i biologicznych ramach. W optyce tej nie istnieje różnica

ontologiczna pomiędzy „rzeczywistym”, a „tekstowym” byciem zwierzęciem. Zob. G.

Deleuze, F. Guattari, Kłącze, przeł. B. Banasiak, "Colloquia Communia" 1988, nr 1-3.

background image

45

psychoanalitycznej, czy wreszcie na ile możliwe jest zastosowanie narzędzi

wypracowanych przez Freuda do interpretacji akcji Przemiany, na te pytania

postaram się odpowiedzieć w poniższym rozdziale.

Zanim oddam się teoretycznym rozważaniom, postaram się

umiejscowić je na odpowiednim tle. Chciałbym na początek rozpatrzyć

Przemianę jako immanentną przestrzeń tekstu, by następnie na tej podstawie

odnieść się do teoretycznych rozważań Adorna, Wagenbacha, a następnie

Deleuze'a i Guattariego. Pierwszym pytaniem, które należy postawić przy tak

zakrojonej lekturze opowiadania, jest: co sprawiło, że Gregor Samsa zmienił

się w robaka? To pytanie należy nawet wzmocnić: co sprawiło, że zapragnął

się w niego zmienić? Odpowiedź zaś możliwa jest do odnalezienia w tekście

opowiadania, wyraża je sam Gregor Samsa w mowie pozornie zależnej.

Przemiana jest do pewnego momentu przekształceniem założenia Freuda,

mówiącego o tym, że w marzeniu sennym ujawnia się w sposób mniej lub

bardziej zniekształcony nieświadome życzenie

96

. W związku z tym należy się

przyjrzeć warunkom, które sprawiły, że Gregor po nocy niespokojnych snów

zamienił się w "obrzydliwego robaka"

97

. Istnieje w tekście wiele wskazówek,

które świadczą o tym, że teza o istnieniu nieuświadomionego życzenia nie jest

nazbyt ryzykowna. Jakie wydarzenia otworzyły więc drogę dla przemiany

96

S. Freud, Sen jest spełnieniem życzenia, [w:] tegoż, Objaśnianie marzeń sennych, przeł.

R. Reszke, Warszawa 2007, s. 119 -129.

97

Życzenie niczym w baśni spełnia się w sposób przewrotny. Gregor chciałby jedynie

zmienić pracę, uciec od nieznośnego życia. O baśniowym charakterze Przemiany świadczą

słowa Mathue Rotha, autora dziecięcej adaptacji opowiadania Kafki. Oto opis reakcji jego

córek, która poprosiły o przeczytanie Przemiany: What could have been a source of

nightmares for weeks turned out to be a total hit. Roth’s daughters were mesmerized by

Kafka’s strange, macabre tales. Źródło: http://www.wired.com/2013/08/my-first-kafka/

[dostęp 29.04.2015]

background image

46

komiwojażera w robaka, a sennej rodziny w pełnych energii, pragmatycznych

pracowników z nadzieją spoglądających w przyszłość?

2. O warunkach umożliwiających zaistnienie życzenia Gregora

Wspomnienia Gregora i to, co udaje mu się podsłuchać zza zamkniętych

drzwi swego pokoju, pozwalają zrekonstruować następującą historię: Samsa

prowadzili rodzinny interes, "przedsiębiorstwo". Najprawdopodobniej był to

ojcowski sklep, w którym Gregor pełnił w funkcję subiekta

98

. Interes jednak

upadł, w wyniku czego rodzina Samsów popadła w długi. Osoba, u której byli

zadłużeni, zatrudniła Gregora na stanowisku komiwojażera. Gregor przyjął tę

posadę, by ratować rodzinę, która, jak mu się wydawało, znalazła się "w

całkowicie beznadziejnej sytuacji"

99

. Jego praca miała służyć zaś spłacie

ojcowskiego długu. Gregor, będąc komiwojażerem, przez pięć lat oddawał

całą swoją pensję na utrzymanie rodziny – dla siebie zatrzymując jedynie

"kilka guldenów". Rodzina, choć z początku bardzo wdzięczna, łatwo

pogodziła się z sytuacją, w której Gregor utrzymywał ich w całości ze swej

pensji – "po prostu przyzwyczaili się do tego"

100

. Jedyny żywiciel wstawał

codziennie o czwartej rano, by o godzinie piątej być już w służbowej podróży.

W życiu rodzinnym Gregor uczestniczył głównie poprzez listy, które

przesyłała mu siostra. Tak zaś opisuje on warunki panujące w pracy:

To wczesne wstawanie – myślał – zupełnie ogłupia. Człowiek musi się wyspać.

Inni komiwojażerzy żyją jak damy haremowe. Gdy ja, na przykład, w ciągu

przedpołudnia wracam do gospody, żeby przepisać uzyskane zamówienia, ci

98

F. Kafka, Przemiana, przeł. J. Kydryński, [w:] tegoż, Dzieła wybrane, t. 1, przeł. R.

Karst, A. Kowalkowski, J. Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994, str.

667. Dalej jako PR.

99

Tamże.

100

Tamże.

background image

47

panowie siedzą dopiero przy śniadaniu. Gdybym ja spróbował tego przy moim

szefie, z miejsca bym wyleciał. Kto wie zresztą, czy tak nie byłoby dla mnie

najlepiej. Gdyby mnie nie powstrzymywał wzgląd na rodziców dawno bym

wypowiedział, poszedłbym do szefa i z serca wygarnąłbym mu wszystko, co

myślę. Spadłby z biurka! To także jest szczególny sposób, siadać na biurku i z

wysoka rozmawiać z pracownikiem, który w dodatku musi podejść całkiem blisko,

bo szef źle słyszy.

101

Wynik poświęcenia Gregora był taki, że ojciec obrósł w tłuszcz (godzinami

przeciągał śniadanie), matka cierpiąca rzekomo na astmę, całymi dniami

leżała na kanapie przy oknie, zaś siostra uważana przez rodziców za

„dziewczynę, z której niewiele jest pożytku”,

102

zajmowała się pielęgnacją,

drobnymi pracami domowymi i grą na skrzypcach. Gregor mieszkał zaś w

ciasnym pokoju otoczonym trojgiem drzwi, które prowadziły do sypialni

rodziców, pokoju siostry i na korytarz

103

. Drzwi, które, co godne podkreślenia,

zawsze zamykał na noc, i dziwnie wysoko cenił sobie to przyzwyczajenie:

"posiadał nabytą w podróżach ostrożność, która i w domu kazała mu zamykać

na noc wszystkie drzwi"

104

. Jego jedyną rozrywką było zaś (tak przynajmniej

opisała to matka prokurentowi, który przyszedł do domu Samsa, by

101

PR, s. 645. Podkreślenie moje. Zob. także uwagi Waltera Benjamina na temat gestów u

Kafki i stopniowej rezygnacji pisarza z ich racjonalizowania. Gesty stopniowo odrywają się

od intencji postaci, stając się kolejną ciemna plamą na powierzchni tekstu. W. Benjamin,

Franz Kafka. Z okazji dziesiątej rocznicy jego śmierci, przeł. A. Lipszyc, [w:]

Nienasycenie. Filozofowie o Kafce, red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011, str. 34.

102

PR, s. 670 - 671. Co w słowniku rodziny Samsa oznacza najprawdopodobniej, że nie

pracowała na ich utrzymanie równie ochoczo jak Gregor.

103

Trafnie ujmuje to Roberto Calasso, pisząc, że: „Przemiana to historia drzwi, które

otwierają się i zamykają. A przede wszystkim, które bywają zamknięte na klucz lub są

wyważane. Pokój Gregora Samsy ma troje takich drzwi.". – R. Calasso, K., przeł. St.

Kasprzysiak, Warszawa 2011, s. 149.

104

PR, s. 647.

background image

48

sprawdzić, dlaczego Gregor nie pojawił się w pracy) czytanie gazet,

studiowanie rozkładów jazdy i drobne prace laubzegą, czego dowodem był

oprawiony w ramkę pornograficzny obrazek zdobiący ścianę jego pokoju

105

.

Rozmowy, które udaje mu się podsłuchać przez drzwi zamkniętego

pokoju, potwierdzają, że poczucie bycia robakiem było uzasadnione: ojciec

wyjaśnia, że z przedsiębiorstwa został mały majątek procentujący przez lata.

Przeczy tym samym swym wcześniejszym zapewnieniom, jakoby z

przedsiębiorstwa nie zostały mu żadne oszczędności umożliwiające spłatę

długu. Zarobione przez Gregora pieniądze zaś zaoszczędzono ("zebrał się z

nich niewielki kapitał"

106

), ponieważ zapobiegliwie nie wydawano całości

pensji, którą przynosił do domu. Z powyższego streszczenia wynika, że

Gregor Samsa miał wiele powodów do tego, by życzyć sobie przemiany.

Zerwania pasożytniczych więzi rodzinnych. Przemiana rozumiana jest w

opowiadaniu zarówno jako ucieczka we właściwą sobie postać, jak też

paralelna przemiana całej rodziny: Gregora w zwierzęcość i analogicznie do

tego ucieczka pozostałych członków rodziny w "człowieczość"

107

.

3. Sen Gregora. O psychoanalizie

Po omówieniu stosunków panujących w rodzinie i w pracy, które to

umożliwiły zaistnienie odpowiedniego życzenia, należy przyjrzeć się temu, co

explicite wyraża na ten temat sam Gregor Samsa. To właśnie jego mowa

pozornie zależna odwołująca się do ulgi, jaką sprawiło mu spełnione życzenie,

105

Tamże, s. 644.

106

Tamże, s. 668.

107

Sygnalizuję tu wątek, który rozwinę później na podstawie porównania Sprawozdania

dla akademii z Przemianą. Teksty te korespondują ze sobą w wielu wymiarach. Wynika z

nich, że dla Kafki ucieczka w ludzkość nie implikuje bynajmniej nic pozytywnego, ani

cieleśnie, ani moralnie (oświeceniowe doskonalenie).

background image

49

daje dodatkowe pozateoretyczne (wewnątrztekstowe, immanentne) oparcie dla

mojej interpretacji.

Po nocy niespokojnych snów Gregor "stwierdził" (niem. finden –

„sądzić”, „stwierdzić”, ale też „znaleźć” niczym zgubę), że zmienił się w

potwornego robaka. Odczuwał dziwny ból w sklepionym podbrzuszu

obsypanym białymi, swędzącymi punkcikami, po których dotknięciu

"przeszył go zimny dreszcz"

108

. Początkowe zdziwienie przeradza się

stopniowo w przerażenie, które wreszcie przechodzi w pewnego rodzaju ulgę.

Tak jakby oczekiwał tego od dawna. Zauważmy, że Gregor jest w większym

stopniu przerażony potencjalnymi nieprzyjemnościami ze strony szefa i

przykrością, którą mógłby sprawić rodzinie, niż przemianą, która się w nim

(na nim) dokonała. Nowa postać staje się nieoczekiwanym wybawieniem,

które zjawiło się jakby na życzenie: „Do diabła z tym wszystkim!”

109

, i dalej

fantazjując o możliwym zwolnieniu z pracy: „Kto wie zresztą, czy tak nie

byłoby dla mnie najlepiej. Gdyby mnie nie powstrzymywał wzgląd na

rodziców, dawno bym wypowiedział, poszedłbym do szefa i z serca

wygarnąłbym mu wszystko, co myślę”

110

. W sposób przewrotny (niczym w

baśni

111

) spełniają się wszystkie życzenia. Nie musi już dłużej mieć wzglądu

na rodziców, ponieważ ci przestali ukrywać swą niechęć. Sama zaś zmiana

postaci uniemożliwia pracę komiwojażera. W zaistniałej sytuacji nie musi już

108

PR, s. 645.

109

Tamże.

110

Tamże.

111

Czy jak ujmuje to Benjamin: „Rozum i przebiegłość wbudowały w mit rozmaite fortele;

jego moce przestają być niepokonane. Bajka to tradycyjny przekaz o zwycięstwie nad nimi.

A Kafka pisywał bajki dla dialektyków, gdy brał na warsztat legendy. Wprowadzał do nich

drobne triki, by następnie wyczytywać z nich dowody na to, «że nawet niedostateczne, ba,

dziecinne środki mogą służyć ocaleniu»” – W. Benjamin, dz. cyt., s. 29 – 30. Środki takie

jak przemiana komiwojażera w robaka.

background image

50

zdobywać się na akt odwagi, jakim byłoby wypowiedzenie pracy

112

, ponieważ

traci możliwości artykulacyjne – z jego gardła wydobywa się "bolesny pisk"

113

pochłaniający każde wypowiedziane słowo. Przybranie postaci robaka

rozwiązuje więc wszystkie problemy, którym nie potrafił sprostać, gdy

pozostawał w ludzkiej formie: "bardzo pragnął przekonać się, co powiedzą na

jego widok ci, którzy teraz bardzo go chcą widzieć. Gdyby się przestraszyli,

Gregor nie ponosiłby już żadnej odpowiedzialności i miałby spokój"

114

. Czyż

w tym zdaniu nie wyraża się dobitnie cała przewrotność życzenia Samsy, by

uciec od zobowiązań w postać zwierzęcą? By zrzucić z siebie

odpowiedzialność? By nie być dłużej niewolnikiem rodziny? Ciało Gregora

stało się miejscem przekładu tekstu niespokojnych marzeń sennych, które

dręczyły go od dłuższego czasu. To głęboko ironiczne spełnienie życzenia

wypisania się ze społeczności, w której panowały pasożytnicze stosunki.

Gregor Samsa nie traci jednak dobrego humoru, wszystko zdaje się rozwijać

konsekwentnie w myśl jego nieświadomego życzenia: "mimo swego trudnego

położenia nie mógł powstrzymać uśmiechu na tę myśl"

115

. Sama zaś

przemiana nie była więc czymś nagłym i zaskakującym dla ciała Gregora. To

jedynie świadomość nie przeczuwała nadchodzącej metamorfozy:

Przypominał sobie, że często już zdarzało mu się w łóżku odczuwać lekki ból,

będący może wynikiem niewłaściwego leżenia, który następnie po wstaniu

112

W Procesie wymownym przykładem takiej "triumfalnej" mowy, której słusznością

upaja się bohater, jest przemowa Józefa K. na pierwszym przesłuchaniu. Pełna słuszności,

zdroworozsądkowa argumentacja nikogo jednak nie przekonuje. Józef K. chybia celu.

Jedynym wyjściem byłaby realna przemiana, utrata zdolności mowy i ucieczka. Pomysł

takiej ucieczki na wieś przedstawia wuj bohatera.

113

PR, s. 646.

114

Tamże, s. 654.

115

Tamże, s. 650.

background image

51

okazywał się czystym urojeniem, i oczekiwał w napięciu, że jego dzisiejsze

złudzenia z wolna się rozwieją

116

.

To ból psychiczny. Gregor nie wiedział, że nieświadomość (zarówno ciało jak

i język) jako instancja pierwotna jest na wygranej pozycji. Jednak prawo nie

wyklucza zastosowania wobec osoby go nieznającej (odrębną kwestią

pozostaje jego niepoznawalność w uniwersum Kafki)

117

. Tak jawiłby się

pierwszy

wymiar

zbieżności

z

koncepcjami

Zygmunta

Freuda

wypracowanymi w Objaśnianiu marzeń sennych. Sam tekst opowiadania

zachęca, a przynajmniej otwiera drogę, do tego, by dostrzec w losie Gregora

Samsy potwierdzenie Freudowskiej koncepcji marzenia sennego jako

zastępczego spełnienia nieświadomego życzenia poprzez jego wyobrażeniowe

i odpowiednio ocenzurowane, a następnie wtórne (językowe, symboliczne)

opracowanie. U Kafki ta relacja zostaje zachwiana. Miejsce ukrytej myśli

sennej, marzenia sennego i jego opracowania – zajmuje samo ciało. Dla Kafki

marzenie senne jest tekstem samym dla siebie. Interesująca jest jego

powierzchnia, zdolność do przekształceń, nieskończona przestrzeń, którą

tworzy, a nie ukryty pod wielowarstwowymi zniekształceniami cenzury sens,

naprowadzający interpretatora na trop kompleksu. Warto zwrócić uwagę, że

akcja wielu utworów Kafki dzieje się na pograniczu snu i jawy. Jawy, która

swą intensywnością i prelogiczną logiką naśladuje sen: Proces i Lekarz

wiejski zaczynają się od wyrwania bohaterów z łóżka, w Zamku zaś K.

nieustannie walczy ze zmęczeniem, sen powala go w chwili rozmowy z

116

Tamże, s. 647.

117

Wiadomo to z przypowieści Przed prawem. Prawo jest zarówno partykularne,

jednostkowe, niepowtarzalne i niedostępne, ale też uniwersalne. Jedynym źródłem

poznania prawa jest ciało. Tak dzieje się w Kolonii karnej, gdzie pismo wyroku odczytują

plecy skazańca, jak też w Procesie, gdzie Józef K. tuż przed śmiercią bliski jest iluminacji.

Zob. J. Derrida, Przed prawem, przeł. J. Gutorow, [w:] Nienasycenie…, dz. cyt., Kraków

2011.

background image

52

urzędnikiem Momusem, który kusi bohatera niedwuznaczną ofertą pomocy.

Pokrewieństwo Gregora ze światem snu jest jeszcze bliższe. Na jego ciele

zapisuje się tekst nieświadomości, niewypowiadalne życzenie, by stać się

robakiem. Przewrotna interpretacja słynnej formuły, zdradzającej swą

oświeceniową proweniencję

118

: "gdzie było To, musi nastać Ja": (wo Es war,

soll Ich werden

119

). Ja Gregora znajduje się w miejscu Tego, co nie przynosi

jego świadomości uzdrowienia. Prawda o własnej sytuacji przepisana na tekst

ciała nie wyzwala świadomości. Gregor do samej śmierci usprawiedliwia swą

rodzinę. Poszerzenie pola świadomości to jedynie przedłużenie mrocznej

działalności nieświadomego, jakby w zgodzie ze stwierdzeniem Nietzschego,

które krytycznie można by odnieść do całego emancypacyjnego charakteru

psychoanalizy: "Gdyby się nasze zmysły dziesięciokrotnie wyostrzyły lub

stępiły, zginęlibyśmy marnie"

120

.

4. Narodziny prawa w rodzinie Samsów

Zawieszę chwilowo rozważania o kłopotach, snach, marzeniach i życzeniach

Gregora Samsy, by przyjrzeć się przemianie innych członków rodziny.

118

Czy stosunku Freuda do prawdy najpełniej nie oddaje motto, którym opatrzył

Objaśnianie marzeń sennych? Czy nieustępliwego pochodu ku prawdzie nie znaczą kolejne

zerwania z uczniami, którzy odstąpili od ortodoksyjnej doktryny: Carla Gustava Junga,

Alfreda Adlera? Problematyczny stosunek Freuda do projektu szeroko rozumianego

oświecenia omawia Szymon Wróbel. Zob. Sz. Wróbel, Freud wobec projektu Czarnego

oświecenia, [w:] Freud i nowoczesność, red. P. Bursztyka, J. Michalik, Z. Rosińska,

Kraków 2008. Widać to wyraźnie w Przyszłości pewnego złudzenia z wizją

wyemancypowanego psychoanalitycznie społeczeństwa. Społeczeństwa kapłanów i ich

wiernych.

119

Cyt. za: P. Ricoeur, O pewnej filozoficznej interpretacji Freuda, przeł. H. Igalska, [w:]

tegoż, Egzystencja i hermeneutyka. Rozprawy o metodzie, Warszawa 1975, s. 171.

120

Cyt. za: J. Derrida, Freud i scena pisma, [w:] Pismo i różnica, przeł. K. Kłosiński,

Warszawa 2004, s. 355.

background image

53

Przemiana rodziny, a wraz z nią narodziny prawa wiązałyby się z drugim

znaczeniem, do którego pozwala się odnieść tytuł opowiadania. Przemiana

byłaby wyrwaniem z letargu rodziny Samsa. Kiedy Gregor przyjmuje ciało

Tego

121

, wyzwala odwrotny, sprzężony zwrotnie ruch w samej rodzinie, jego

odmieniona postać uruchamia mechanizmy działające do tej pory w ukryciu:

skryta do tej pory pogarda, którą żywiła do niego rodzina, staje się jawna.

Postępujący proces stawania się zwierzęciem Gregora popycha ich w kierunku

stawania się ludźmi: ojciec zostaje woźnym w banku, odmienia swój wygląd,

stary szlafrok zamienia na niemniej stary, choć imponujący błyszczącymi,

złotymi guzikami mundur woźnego, siostra przyjmuje posadę ekspedientki,

uczy się stenografii i francuskiego, matka zaś szyje biżuterię do magazynu

mód

122

. Im bardziej przemienia się Gregor, oddalając od ludzkich granic, tym

bardziej oni stają się ludzcy, to znaczy uwikłani w sieć zależności

społecznych. Pracowici, pragmatyczni, okrutni i bezwzględni. Są to

symetryczne, wzajemnie uwarunkowane procesy, współzależne ruchy

ucieczki: Gregora od rodziny i na odwrót. Zwierzęcość Gregora jest

negatywnym fundamentem ich podmiotowości. Adorno i Horkheimer

zjadliwie piszą o tak negatywnie ugruntowanej podmiotowości:

Idea człowieka w dziejach Europy wyraża się w różnicy między człowiekiem a

zwierzęciem. Bezrozumne zwierzęta są dowodem godności człowieka. Opozycję tę

wyznawali tak uporczywie i zgodnie wszyscy prekursorzy myśli burżuazyjnej,

starożytni Żydzi, stoicy i Ojcowie Kościoła, a następnie średniowiecze i czasy

121

Gregorowi wraz z pracą, ciałem, pokojem i językiem odebrane zostaje także imię. Po

przemianie jedynie raz siostra zwraca się do niego po imieniu. Co godne podkreślenia,

czyni to w afekcie: "- Ty, Gregor! – zawołała siostra z podniesioną pięścią i ostrym

spojrzeniem. Od chwili przemiany były to pierwsze słowa, które skierowała bezpośrednio

do niego" - PR, s. 676.

122

Tamże, s. 680

background image

54

nowożytne, że – jak skądinąd niewiele idei – weszła ona na trwałe do inwentarza

zachodniej antropologii

123

.

Kafka pisze wbrew regułom tej antropologicznej gry, odmawiając

człowiekowi podmiotowej siły, humanistycznej godności. Dowodem jest

Sprawozdanie dla akademii.

Przemiana koresponduje z tym opowiadaniem w wielu wymiarach: w

obu pojawia się wątek zamknięcia (klatka/pokój), myśl o ucieczce, próba

wyjścia; w obu opowiadaniach sproblematyzowany zostaje motyw zwierzęcy,

choć wyjście z zamknięcia odbywa się w przeciwnych kierunkach: Samsa

ucieka w zwierzęcość, Czerwony Piotruś szuka wyjścia w naśladowaniu ludzi:

Tak łatwo było naśladować ludzi! Pluć umiałem już od pierwszych dni. Pluliśmy

sobie tedy wzajemnie w twarz; cała różnica polegała na tym, że ja się potem

obcierałem, a oni nie

124

.

Analiza Przemiany wsparta na tekście Sprawozdania pozwala uchwycić, że

dla Kafki ucieczka w ludzkość nie implikuje bynajmniej nic pozytywnego,

cieleśnie, moralnie czy estetycznie. Daleka jest od oświeceniowego,

hierarchicznego,

wstępującego

wzwyż

dążenia

ku

wiedzy

i

samodoskonaleniu, zgodnego z wizją Kanta, mówiącego, że:

Oświecenie to wyjście człowieka z zawinionej przez niego niedojrzałości.

Niedojrzałość jest nieumiejętnością w posługiwaniu się własnym rozumem bez

przewodnictwa innych. Niedojrzałość ta jest zawiniona przez człowieka, jeśli jej

123

T. W. Adorno, M. Horkheimer, Dialektyka oświecenia. Fragmenty filozoficzne, przeł.

M. Łukasiewicz, Warszawa 2010, s. 241. Jak twierdzi Heidegger: zwierzęta są „ubogie w

świat”.

124

F. Kafka, Sprawozdanie dla Akademii, przeł. J. Kydryński, [w:] tegoż, Dzieła…, s. 740.

background image

55

powód tkwi nie w braku rozumu, ale zdecydowania i odwagi, by swym rozumem

posługiwać się bez zwierzchnictwa innych

125

.

Kafka staje na przeciwległym biegunie do tych twierdzeń. Oświecony,

odważny rozum nie jest w stanie rozbroić mechanizmów władzy, przekonać

do swych zdroworozsądkowych racji gnieżdżących się na strychach kancelarii

sądowych. Małpa, zwana Czerwonym Piotrusiem (Rot Petter), schwytana w

klatkę, zaczyna naśladować ludzi jedynie dlatego, że nie ma innego wyjścia.

W Sprawozdaniu wzięte zostają pod lupę oświeceniowe mity nieskrępowanej

rousseauistycznej wolności: „Mówiąc nawiasem: tą wolnością ludzie zbyt

często się oszukują. A jak wolność zalicza się do najbardziej wzniosłych

uczuć, tak i odpowiadające jej złudzenie należy do najwznioślejszych”

126

.

Potencjalnym obiektem kpin jest zarówno Kantowskie pojęcie wolności bycia

wolnym ku, prowadzące przez

127

rozum rządzący bez przewodnictwa innych,

125

I. Kant, Odpowiedź na pytanie: czym jest oświecenie?, przeł. T. Kupś, [w:] tegoż, Dzieła

zebrane, t. 6, Toruń 2012, s. 47.

126

F. Kafka, Sprawozdanie dla Akademii, dz. cyt., s. 738.

127

Radykalizacją projektu Kantowskiego byłby Nietzscheański nadczłowiek ustanawiający

wartości w oparciu o samego siebie. O przynależności, radykalizacji i wyciągnięciu

ostatecznych wniosków płynących z oświeceniowego projektu tak piszą Adorno i

Horkheimer: „Gdy jednak Nietzsche wysławia dawne ascetyczne ideały w służbie owej

jaźni jako samoprzezwyciężenie się w imię «wykształcenia panującej siły», owa wyższa

jaźń okazuje się rozpaczliwym wysiłkiem ocalenia Boga, który umarł, ponowieniem

Kantowskiej próby przekształcenia prawa boskiego w autonomię, po to, by ocalić

europejską cywilizację, która w angielskim sceptycyzmie wyrzekła się ducha. Kantowska

zasada – «czynić wszystko według maksymy swej woli jako takiej, która zarazem mogłaby

mieć za przedmiot samą siebie jako powszechnie prawodawczą» – stanowi także sekret

nadczłowieka. Jego wola jest równie despotyczna jak kategoryczny imperatyw. Obie

zasady mają na celu uniezależnienie od mocy zewnętrznych, bezwarunkową dojrzałość

zdefiniowaną jako istota oświecenia” – T. W. Adorno, M. Horkheimer, Dialektyka …, dz.

background image

56

jak też jego zradykalizowana Nietzscheańska wersja, w którym rozum jest

prawodawcą i mścicielem własnego prawa (indywidualna wolność ku

czemuś)

128

. W koncepcjach obu filozofów wolność jest wynikiem racjonalnej

decyzji: woli zdolnej sobą władać, niezależnie od tego, czy prawo, które

ustanawia, ma stać się prawem indywidualnym, czy wzorcem dla prawa

powszechnego. Idea ucieczki, naśladowania, ucieczki poprzez rozwój i

rozumienie prawa wylęga się u Kafki w małpim brzuchu: "bo małpy myślą

brzuchem"

129

. To przecież małpa, która uzyskała pełną świadomość oraz

zdolność mówienia, po upiciu się gorzałą, przemawia przed trybunałem

szacownej akademii. Powyższe analizy pozwalają wysunąć wniosek, że u

Kafki proces indywiduacji wykracza poza ludzką ontogenezę. Rozwój

jednostki jest bolesną filogenezą, która może w każdej chwili ulec zachwianiu

i odwróceniu. Oto indywiduacja – narodziny rozumu i mowy według Kafki:

chwyciłem flaszkę wódki zostawioną przez nieuwagę przed moją klatką,

otworzyłem ją według wszelkich prawideł, przy wzrastającej uwadze towarzystwa,

podniosłem do ust i bez wahania, bez skrzywienia, jak zawodowy pijak, tocząc

dookoła oczyma i bulgocząc gardłem, opróżniłem ją rzeczywiście do dna, potem

odrzuciłem flaszkę, już nie z rozpaczą, lecz jak artysta; zapomniałem co prawda

pogłaskać się po brzuchu, lecz w zamian za to, ponieważ nie mogłem inaczej,


cyt., s. 117. Zob. też H. Buczyńska–Garewicz, Czytanie Nietzschego, Kraków 2013, s. 159

– 187.

128

Zaratustra mówi: „Wolny – od czego? Lecz cóż to Zaratustrę obchodzić może! Jasno

niech mi twe oczy zwiastują: k u c z e m u wolny? Zali zdołasz nadać sobie swe zło i

dobro i zawiesić wolę swoją nad sobą, jako zakon? Zali potrafisz sędzią być sobie i

mścicielem własnego zakonu? Straszne jest to sam na sam z sędzią i mścicielem własnego

zakonu”. F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, przeł. W. Berent, Warszawa 1905, s. 82

[cyt. za:] H. Buczyńska–Garewicz, Czytanie Nietzschego, Kraków 2013, s. 171. Hanna

Buczyńska–Garewicz pisze tamże, że jest to Nietzschego „najpełniejszy wykład tego, czym

jest wolność”.

129

F. Kafka, Sprawozdanie...., s. 737.

background image

57

ponieważ coś mnie zmuszało, ponieważ zmysły moje były pijane, krótko mówiąc

wykrzyknąłem ludzkim głosem: - halo! - i tym okrzykiem dostałem się jednym

skokiem w społeczność ludzi, a echo, którym mi odpowiedziano: – słuchajcie tylko,

on mówi! – odczułem jak pocałunek na mym ciele, mokrym od potu

130

.

Droga wiodąca w odwrotnym kierunku – przez człowieka do robaka – jest

równie możliwa, jak droga wiodąca poprzez małpę do wykwintnego

człowieka. Przemiany te (umotywowane próbami wyjścia z pułapki

niewolniczego układu rodzinnego bądź klatki) są nieubłaganie postępującymi,

nieodwracalnymi procesami. Wszak Józefa K. poucza o tym ksiądz w

słowach, które opisują prawo wszystkich Kafkowskich procesów: „samo

postępowanie przechodzi stopniowo w wyrok”

131

. Poszukiwanie wyjścia

doprowadzi Czerwonego Piotrusia przed akademię, by przemawiał ironicznie

wykwintnymi zdaniami, Gregora Samsę do rozsmakowania w zgniłych

resztkach i bycia sprzątniętym szufelką hałaśliwej służącej. Innymi słowy

proces indywiduacji jest dwubiegunowy, zawsze może ulec destrukcyjnemu

odwróceniu. Postępująca nieodwracalność jest cechą, którą proces ten

współdzieli z oświeceniową wizją człowieka nieustępliwego w swym

rozwoju. Różnicuje je to, że nieubłagane procesy mogą przebiegać u Kafki w

obu kierunkach osi czasu (ruch z przeszłości ludzkości w przyszłość i na

odwrót)

132

: Gregor Samsa może obudzić się w ciele obrzydliwego robaka,

małpa zaś może nauczyć się przemawiać retorycznie wysmakowanymi

130

Tamże, s. 742.

131

F. Kafka, Proces, przeł. J. Szelińska, Warszawa 1957, s. 231.

132

Sprawę dodatkowo skomplikowałoby uwzględnienie aforyzmu z Rozważań…:

„Decydująca chwila rozwoju ludzkiego trwa wiecznie. Dlatego mają słuszność rewolucyjne

ruchy umysłowe, które uznają za nieważne wszystko, co było, jako że nic się jeszcze nie

stało” – F. Kafka, Rozważania…, dz. cyt., s. 615. Spostrzeżenie, że czas nigdy nie ruszył z

miejsca, być może odsłania nieco sens przemiany.

background image

58

zdaniami. W kontekście Sprawozdania dla Akademii proces przemiany

Gregora wydaje się filozoficznie bardziej uchwytny.

Ucieczka w ludzkość rodziny tworzy nowe jakości. Prawo pozytywne

obowiązujące Gregora do dnia przemiany, oparte na nakazie, którego

najważniejszy artykuł brzmiał: "Będziesz pracował na nasze utrzymanie",

przemienia się w surowe prawo negatywne oparte na zakazie. Jego litera

wyryta ojcowskim jabłkiem znaczy się na grzbiecie Gregora: "Nie będziesz

przekraczał progu swojego pokoju pod groźbą śmierci". W miarę jak

wzmacnia się pozycja ojca, Gregor jest w coraz większym stopniu

wykluczany. Do dnia przemiany życie rodzinne trwało w letargicznym

zawieszeniu, gdzie Gregor pozostawał na granicy, z której osunął się w

przepaść zwierzęcości. To narodziny prawa, które nie może tolerować jego

nowej postaci, wszelkich śladów obecności:

- Kochani rodzice - powiedziała siostra i na wstępie uderzyła pięścią w stół. - Tak

dalej być nie może. Jeżeli wy tego nie pojmujecie, to ja to pojmuję. Nie chcę wobec

tego potwora wymawiać imienia mojego brata i mówię tylko: musimy spróbować

się go pozbyć. Uczyniliśmy, co w ludzkiej mocy, aby go pielęgnować i znosić,

myślę, że nikt nie może nam zrobić najmniejszego zarzutu.

- Ona ma po tysiąckroć słuszność - wypowiedział ojciec swój pogląd

133

.

Matka zaś wobec tych wyrokujących słów broni czystości swego sumienia:

„wśród swego kaszlu nic nie słyszała”

134

. W sposób mniej eksplicytny, niż

dzieje się to w Procesie czy Zamku, ujawnia się tu więc kolejny wielki

Kafkowski temat: prawo uosobione w postaci ojca. Tego samego, który, otyły,

zalegał całymi dniami w szlafroku; tego samego, który w Wyroku gwałtownie

odrzucił kołdrę i "jedną tylko ręką dotykał delikatnie sufitu"

135

, a następnie

133

PR, s. 690.

134

Tamże.

135

F. Kafka, Wyrok, przeł. J. Kydryński, [w:] tegoż, Dzieła…, s. 639.

background image

59

zawyrokował o śmierci syna przez utopienie. Gdy ojciec zamienił brudny

szlafrok na zatłuszczony mundur, w oczach Gregora urósł do rangi półboga,

którego atrybutem są ciskane z wściekłością jabłka:

Gregor odchylił głowę od drzwi i uniósł ją ku ojcu. Doprawdy, nie wyobrażał sobie

ojca takim, jaki stał teraz tutaj […] Mimo to, mimo to, czyż to był jeszcze ojciec?

Ten sam człowiek, który leżał dawniej gnuśnie zagrzebany w łóżku, gdy Gregor

wybierał się w handlową podróż; który wieczorami, gdy wracał, przyjmował go w

szlafroku, w fotelu; nie był nawet w stanie powstać, lecz tylko na znak radości

unosił ramiona; który podczas rzadkich wspólnych przechadzek w kilka niedziel w

roku i w najważniejsze święta, idąc między Gregorem i matką, którzy już sami szli

powoli, posuwał się naprzód zawsze jeszcze nieco wolniej, zawinięty w swój stary

płaszcz i zawsze ostrożnie stawiając laskę, a gdy chciał coś powiedzieć, prawie

zawsze zatrzymywał się, a towarzystwo gromadziło się wokół niego? Teraz był

dumnie wyprostowany ubrany, w obcisły niebieski uniform ze złotymi guzikami,

taki jaki noszą woźni bankowi; nad wysokim, sztywnym kołnierzem surduta

rozlewał się jego potężny, podwójny podbródek; spod krzaczastych brwi wybiegało

żywe i uważne spojrzenie; rozczochrane, niegdyś białe włosy zaczesane były

starannie i skrupulatnie w błyszczącą fryzurę z przedziałkiem. Czapkę, do której

przypięty był złoty monogram, prawdopodobnie bankowy, cisnął łukiem przez cały

pokój na kanapę i odrzuciwszy poły swego długiego munduru, szedł ku Gregorowi

z rękami w kieszeniach i zajadłym wyrazem twarzy. Sam chyba nie wiedział, co

zamierza; unosił stopy niezwykle wysoko i Gregor dziwił się ogromnie wielkości

jego podeszew

136

.

Fragment ten jest punktem kulminacyjnym opowiadania. W scenie ostatecznej

konfrontacji syna z ojcem odsłania się w pełni dwuznaczność przemiany,

która dotknęła nie tylko Gregora, lecz całą rodzinę; ojciec stał się potężnym

karcicielem, który jedynie powstrzymany przez matkę nie zabija syna w

bezpośredniej konfrontacji. Łaskawie pozwala(ją) mu umrzeć w swoim

136

PR, s. 677 – 678.

background image

60

zagraconym pokoju z gnijącym jabłkiem wbitym w grzbiet

137

. W miarę jak

Gregor maleje, umiera (ostatecznie do jego sprzątnięcia wystarcza szufelka),

ojciec staje się coraz bardziej potężny, niesamowity (unheimlich)

138

. Jego

potęga jest jednak urojona, przefiltrowana przez uległe spojrzenie Gregora,

który każde zachowanie członków rodziny tłumaczy na ich korzyść, np.

siostra przez "delikatność" oddalała się, gdy zostawiała mu resztki, których

nikt nie chciał zjeść. Ojciec zaś wykazał się "zapobiegliwością", gdy ukrywał

majątek. Narracja personalna, której przemilczenia, przesunięcia, eufemizmy

upodobniają ją do pracy cenzury w marzeniu sennym, każe odczytywać każde

takie usprawiedliwiające przekłamanie dwojako. To myśli Gregora spoza

których majaczy "prawdziwy" obraz rodziny Samsa. Każde pochlebne

określenie Gregora rozdzierane jest przez ironię samej sytuacji, w której

rodzina pragnie zdeptać syna w akcie zemsty za to, że przestał ich

utrzymywać. Wywrotowo traktowane słowa odsłaniają właściwe warunki

panujące w mieszkaniu. Jest to więc opowiadanie głęboko ironiczne,

ponieważ narrator, podobnie jak Schronie i Budowie chińskiego muru, jest

tym, którego świadomości wymykają się znaczenia wydarzeń; któremu nie

można ufać, a słowa należy traktować z nieufnością, jednocześnie będąc

skazanym na jego relację o świecie zamkniętego pokoju.

Można odnaleźć jeszcze więcej przykładów, świadczących o

wypieraniu przez Gregora prawdy o własnej rodzinie. Prawda ta wykwita

jednak w efekcie na jego ciele, a jej znaczenie pomimo to pozostaje dla niego

137

Jak poetycko ujmują to Deleuze i Guattari: „grzbietem inkrustowanym jabłkiem” - G.

Deleuze, F. Guattari, Kafka. Pour une litterature mineure, przeł. T. Komendant [przekład

niepublikowany]

138

„Niesamowite jest wszystko, co ma pozostać w tajemnicy, w ukryciu, co zaś wyszło na

jaw” – pisze Freud. Niesamowite to powrót tego co wyparte. To, co niegdyś było bliskie,

przyjazne, „samowite”, powracając jawi się „ja” jako przerażające. Zob. S. Freud,

Niesamowite, przeł. R. Reszke [w:] tegoż, Pisma psychologiczne, Warszawa 1997, s. 240.

background image

61

ukryte. Można pokusić się o stwierdzenie, że wypierana przez niego prawda

na temat rodziny przenosi się na ciało, tak jak symptomy, które w swej

natrętnej powtarzalności, organicznie związanej z ciałem, wskazują na to, co

wyparte. Symptomy pozostają w organicznej relacji z ludzkim ciałem.

Konflikt między instancją wypierającą i wypieranym przybiera tak radykalną

postać, że nie artykułuje się już w samym języku (zwierzęcy pisk), a jedynie

za pomocą "mowy narządów", które przejmują funkcję znaczących (pełzanie

po suficie, skrywanie się po łóżkiem)

139

. Gregor, nie dopuszczając prawdy na

temat swojej rodziny, nie jest w stanie rozwiązać konfliktowego stosunku do

nich. Możliwe byłoby przeforsowanie takiej interpretacji. Tylko czy takie

psychoanalityczne

odczytanie

odsłania

sens

przemiany

Gregora?

Sprowadzenie narracji do urojeń psychotyka? Kafka wymyka się takim

psychoanalitycznym podstępom, utrzymując przez całe opowiadanie

konsekwentnie zawieszenie "prawdy" o tym, co rzeczywiście miało miejsce.

Nikt bezpośrednio nie komentuje wyglądu Gregora, zaś samo określenie

"zdechł", które pada w odniesieniu do śmierci Gregora, w języku niemieckim

(gestorben) może odnosić się zarówno do śmierci człowieka, jak też

zwierzęcia.

Już po śmierci Gregora, ojciec tak kwituje fakt "sprzątnięcia" jego ciała

przez posługaczkę. Pragnąc uciąć pozory rozpaczy siostry i matki:

- Ależ chodźcie tutaj. Zostawcie już wreszcie te stare sprawy. Miejcie też trochę

względów dla mnie./Panie zaraz usłuchały, pośpieszyły do niego, ugłaskały go i

szybko skończyły swoje listy”

140

[do pracy w sprawie dnia wolnego. Wolnego od

Gregora].

139

Paweł Dybel pisze o mowie narządów: „Specyficzny charakter owej mowy – czy,

mówiąc inaczej, «języka ciała» – polega wówczas na tym, że rolę znaczącego przejmuje w

niej określony organ czy część ciała podmiotu” - P. Dybel, Okruchy psychoanalizy,

Kraków 2009, s. 276.

140

PR, s. 697.

background image

62

Wszechpotężny ojciec, niczym przywódca hordy pierwotnej, zgarnia

wszystkie samice. Im bliżej Gregorowi do robaka, im bardziej zbliża się do

śmierci, tym mocniejszy staje się ojciec. Jakby to Gregor był biegunem,

podstawą, warunkiem możliwości zaistnienia prawa. Gregor był niezbędnym,

choć negatywnym elementem w procesie przemiany, która dokonała się w

rodzinie. O ile u Freuda rytualne morderstwo totemicznego ojca, narodziny

prawa, rozpad hordy pierwotnej dzieje się w mitycznym illud tempus,

baśniowym once upon a time, "pewnego dnia"

141

, o tyle Kafka umiejscawia

filogenezę w całej jej niesamowitej brutalności w mieszczańskim domu z

początku XX w. Wyzyskuje w ten sposób całą obrazową groteskowość teorii

mówiącej, że proces rozwoju jednostki jest przyspieszonym powtórzeniem

rozwoju całej ludzkości w skali mikro

142

. Stawka, o którą walczą ze sobą

ojciec z synem, nie jest kosmiczna, lecz śmiesznie przyziemna, groteskowa

poprzez miejsce akcji i środki użyte przez bohaterów w walce. U Freuda

prawo narodziło się z morderstwa ojca, z poczucia winy synów

143

. W

Przemianie narodziny prawa, scalającego rodzinę w harmonijny edypalny

trójkąt

144

, wiążą się z procesem zabijania uległego syna. Brak w tym

141

Freud używa tej baśniowej formuły, pisząc o hordzie pierwotnej: „Pewnego dnia

wygnani bracia połączyli swe siły, zabili i zjedli ojca, a w ten sposób położyli kres hordzie

ojcowskiej” – S. Freud, Totem i tabu, przeł. M. Poręba, R. Reszke, [w:] tegoż, Pisma

społeczne, przeł. R. Reszke, A. Ochocki, M. Poręba, Warszawa 2009, s. 360.

142

Imperatywem Kafki byłoby tworzenie, konsekwentne przekraczanie raz zakreślonych

linii. Rozmontowywanie maszyny od środka, niczym Charlie Chaplin w Modern Times.

Kafka wciągnięty byłby w tryby maszyny urzędniczej, rozmontowuje ją poprzez nazbyt

uważne przyglądanie się jej działaniu.

143

S. Freud, dz. cyt., s. 360 - 364

144

Liczba trzy ciąży nad tekstem opowiadania. Wszystko dąży w Przemianie dąży do

osiągnięcia harmonii w liczbie trzy. Wymagałaby to oddzielnego komentarza. Pragnę

jedynie zauważyć, że w opowiadaniu występują kolejno trzy służące, trzech "prawowitych"

członków rodziny, trzech brodatych panów wynajmujących pokój, Gregor trzy razy

background image

63

mitologicznej wzniosłości, jaka cechuje opowieść Freuda. Trudno tu mówić o

jakimkolwiek kosmicznym starciu, wielkim wydarzeniu, narodzinach nad-ja,

które miałoby rzutować swą doniosłością na historię ludzkości. To starcie

komiwojażera zamienionego w robaka ze starym woźnym. Prawo dosłownego

odczytania bierze górę nad mityczno-symbolicznym uzasadnieniem narodzin

nad-ja. Dlaczego Freud przyłożony do Kafki wygląda po prostu śmiesznie?

Gdzie szukać potencjalnych źródeł tej Kafkowskiej wywrotowości?

5. Język ubogi

Klaus Wagenbach opisuje drogę Kafki do językowej czystości, prostoty,

której urzędnicza wieloznaczność prowokuje do produkcji interpretacji.

Praska niemczyzna na początku XX w. w Austro-Węgrzech wyrastała w

izolacji od źródeł żywego języka, który promieniował wówczas z centrum

monarchii – Wiednia. Kafka z racji samej sytuacji geopolitycznej znajdował

się

na

językowych

peryferiach. Niemcy

stanowili

w

Pradze

siedmioprocentową mniejszość:

Praska mniejszość niemieckojęzyczna szybko się kurczyła wobec rosnącej czeskiej

większości; 14,6 proc. w 1880 roku, gdy przeprowadzano spis ludności, posługując

się kryterium języka, do 13,6 proc. w 1889, gdy Franz poszedł do szkoły. Miasto

liczyło wtedy trzysta trzy tysiące mieszkańców, z czego czterdzieści jeden tysięcy

czterysta podało niemiecki jako swój pierwszy i główny język (do 1919 roku liczba

ta spadła do trzydziestu dwóch tysięcy, co stanowiło 7,3 proc. populacji liczącej

czterysta dwa tysiące. Jednak w skład tej mniejszości wchodzili zarówno

chrześcijański Niemcy, jak i niemieckojęzyczni Żydzi

145

.


opuszcza pokój, do którego prowadzą trzy pary drzwi. Ponadto Gregor umiera o trzeciej w

nocy.

145

E. Pawel, Franz Kafka. Koszmar rozumu, przeł. I. Stąpor, Warszawa 2003, s. 45.

background image

64

Reakcją na to odcięcie było wytworzenie przez ówczesnych pisarzy języka

nadmiernie bogatego, skomplikowanego, rażąco sztucznego, stojącego w

jawnym kontraście do suchego języka niemieckojęzycznych prażan. Jak pisze

Wagenbach:

Mieszczańskie społeczeństwo natomiast nie całkiem bez racji zarzucało młodym

literatom, że ich płody są mistagogiczne, krwiożercze, obsceniczne i wydumane.

Takie właśnie były, dlatego stały się wówczas głośne, a dziś są w większości

niestrawne. W atmosferze praskiej cieplarni powstawały prace przesycone

monstrualną erotyką i duszną seksualnością. Przeraźliwy gabinet figur woskowych,

w którym (…) pojawiły się pierwsze "typy ekstremalne": mordercy, trędowaci,

sutenerzy, pijacy, upiory, sobowtóry, kretyni, homunkulusy. Ucieczka od świata

prawdziwego w świat charakteryzacji przejawiała się szczególnie w języku, w

żonglerce naciąganymi metaforami i barokowymi przymiotnikami

146

.

Kafka posunął się w swej "ucieczce od rzeczywistości" znacznie dalej,

zwracając się ku niej samej; ku językowi, który ją oplatał! W swoim

pisarstwie ustanowił się w opozycji do sztuczności językowej ówczesnej

awangardy niemieckojęzycznej zgromadzonej wokół pisma Kunstwerk.

Utwory drukowane w tym piśmie stały się dla niego negatywnym punktem

odniesienia. Konsekwencją opowiedzenia się przeciwko ówczesnej konwencji

literackiej było zaimplementowanie codziennego języka praskiej mniejszości

na gruncie literatury. Zwrot ten jest więc podwójnie uwarunkowany: styl

Kafki narodził się w specyficznych warunkach społeczno-historycznych i nie

mógł powstać w innym miejscu niż w Praga. Jednakże jest on również

wynikiem

jego

świadomej,

niejako

"programowej"

decyzji:

„Charakterystyczny Kafkowski puryzm, prosta konstrukcja zdań i ubogie

słownictwo byłyby nie do pomyślenia bez zaplecza praskiej niemczyzny”

147

.

146

K. Wagenbach, Franz Kafka, przeł. B. Ostrowska, Warszawa 2006, s. 67 – 68.

147

Tamże, s. 70.

background image

65

Codzienny język mniejszości był odpowiedni i wystarczająco wyobcowany

dla potrzeb Kafkowskiej surowej doktryny. Wagenbach stwierdza, że możliwy

jest do prześledzenia proces postępującej petryfikacji "literackości" w

pisarstwie Kafki na korzyść języka codziennego, coraz dalej postępujące

ograniczanie się do zasobów językowych, którymi operowało otoczenie

148

. Co

jednak najważniejsze:

Słowa, metafory i związki wyrazów, wyswobodzone z pęt przyzwyczajenia,

odzyskiwały pierwotne bogactwo znaczeń, stawały się bardziej obrazowe,

wywoływały więcej skojarzeń. W dziele Kafki niemal na każdej stronie

znajdujemy łańcuchy skojarzeń, w których jeden po drugim pojawiają się

obrazy wynikającej z dosłownego rozumienia słów

149

.

Świetny przykład takiego metaforycznego wyrażenia, które płynnie

przechodzi w obraz, ujawnia się w słowach, które myśliwy Grakchus

wypowiada do burmistrza Rivy: "Myśl o udzieleniu mi pomocy jest chorobą i

trzeba ją leczyć w łóżku"

150

. Myśl, czynność psychiczna, łączy się z chorobą,

kategorią fizyczną, wywołując obraz leczenia jej w łóżku – metafora „chorej

myśli” zostaje udosłowniona i przekuta w obraz, małą scenkę. Dosłowność

pisarstwa Kafki uzasadnia się więc na poziomie biograficznym, jako

specyficzna umiejętność myślenia obrazowego

151

, niezdolność do wykuwania

abstrakcyjnych uogólnień. Na poziomie społeczno-historycznym zaś w

specyficznej sytuacji praskiej niemczyzny wypranej z ekspresyjności

148

Tamże, s. 71.

149

Tamże, s. 70. Podkreślenie moje.

150

F. Kafka, Myśliwy Grakchus, przeł. R. Karst, [w:] Dzieła …, s. 361.

151

„Nie ma powodu wątpić w prawdziwość świadectw mówiących o niezdolności Kafki do

abstrakcyjnych rozważań i o jego specyficznej umiejętności myślenia obrazami” – K.

Wagenbach, dz. cyt., s. 52.

background image

66

"źródłowego" niemieckiego. Kolejnym uwarunkowaniem dla jego pisarstwa

był świadomy wybór pozostawania w opozycji do językowej koturnowości

ówczesnych pisarzy. Jego styl wykształcił się w kontrze do ówczesnej

awangardy, pragnącej zakryć pustkę, w której obracała się ówczesna

literatura. Wyobcowanie praskiej niemczyzny poprzez jej nieprzystawalność

do otaczającej rzeczywistości to jeden z aspektów, który Kafka potrafił

umiejętnie wykorzystać dla własnego celu, którym było opisywanie i

wykpiwanie doświadczenia własnego wyobcowania

152

. Ten ujawniający się

już na poziomie społecznego doświadczenia, wyobcowujący charakter

praskiej niemczyzny częściowo tłumaczyłby nierozerwalny splot języka i

ciała, jaki zachodzi w pisarstwie Kafki

153

. Relacje ciała i języka nie są w

pisarstwie Kafki rozgraniczane, stanowią pewną całość, w których jeden

obszar niepostrzeżenie przeradza się w drugi. To pozostawanie na

powierzchni języka, dla której topologicznym odpowiednikiem byłaby wstęga

Möbiusa, kieruje rozwojem nieskończonych, zapętlających się obrazów, które

same będąc produktem interpretacji, wzbudzają w czytelniku przymus jej

ponawiania. Mówiąc językiem Derridy (a właściwie jego tłumacza Andrzeja

Siemka) język niemiecki dla Kafki był w tym samym stopniu „protezą

152

Gunther Anders tak charakteryzuje sytuację Kafki: „Jako Żyd nie do końca należał do

świata chrześcijańskiego. Jako Żyd obojętny w kwestiach wiary, bo takim był pierwotnie,

nie do końca należał do Żydów. Jako posługujący się językiem niemieckim nie do końca do

Czechów. Jako niemieckojęzyczny Żyd nie do końca do czeskich Niemców. Jako Czech

nie do końca do Austrii. Jako pracownik towarzystwa ubezpieczeniowego nie do końca do

mieszczaństwa, Jako mieszczanin nie do końca do klasy robotniczej. Ale i do biura nie

należał, gdyż czuł się pisarzem” – G. Anders, Kafka pro i kontra, przeł. A. Kochanowska,

[w:] Nienasycenie…, s. 94.

153

Być może z tego powodu interpretatorzy skłonni są z jednej strony widzieć pisarstwo

Kafki jako zawieszone w czystej przestrzeni literatury (Derrida, Blanchot), zaś z drugiej

jako antycypację nazistowskich praktyk cielesnych (Adorno).

background image

67

oryginalną”

154

, co dla autora O gramatologii język francuski. Kafka pozornie

stałby po stronie „kolonizatorów” (w przypadku Derridy to Francuzi

okupujący Algierię, w przypadku Kafki byliby to Niemcy, stanowiący w

Czechach mniejszość skupiającą nieproporcjonalnie wysoki kapitał), w

praktyce jednak był z tej grupy wykluczony jako nie-Niemiec. W tej optyce

Kafka byłby tym samym dla filozofów, czym Derrida stał się dla teorii

literatury, problematycznym miejscem, w którym splatają się różnorodne

dyskursy w sposób nierozwiązywalny. Przestrzenią pytań.

Przytoczyłem tu parę informacji historycznych i biograficznych, by

uwagi z Zapisków o Kafce Theodora W. Adorna mogły wybrzmieć w

odpowiednim kontekście historyczno-społecznym. Silne osadzenie Kafki w

historii jest osią, wokół której obracają się interpretacje Adorna:

Tylko ktoś, kto czytał Wyrok, Przemianę i Palacza w wydawanych przez Kurta

Wolffa czarnych broszurach z serii Derr Jüngste Tag, doświadczył Kafki w jego

autentycznym horyzoncie – horyzoncie ekspresjonizmu

155

.

Uwagi Adorna, które stały się inspiracją dla zapisania poniższej próby,

nadzwyczaj

korespondują

z

filologiczno-historycznymi

uwagami

Wagenbacha. Autor Dialektyki negatywnej odsłania językowy wymiar

stawania się zwierzęciem w Przemianie, jakby wtórując Wagenbachowi:

„Niektóre słowa, zwłaszcza w użyciu przenośnym, odrywają się jakby od

154

Zob. J. Derrida, Jednojęzyczność innego, czyli proteza oryginalna, przeł. A. Siemek,

„Literatura na Świecie” 1998, nr 11-12.

155

T. W. Adorno, dz. cyt., s. 151. Takim ekspresjonistycznym fragmentem w Przemianie

jest reakcja członków rodziny na pierwsze wyjście Gregora z pokoju. widok Gregora,

wygląd opisany zostaje poprzez reakcje postaci. Prokurent się cofa, matka załamuje ręce i

patrzy na ojca i mdleje, ojciec wygraża pięściami, a potem spazmatycznie płacze. Zob. PR,

s. 656.

background image

68

reszty i zaczynają żyć własnym życiem"

156

. I dalej rozwijając wątek językowej

dosłowności, która przeradza się w obraz, będący przedmiotem dociekań:

"Komiwojażerowie są jak pluskwy" – to zapewne powiedzenie Kafka podchwycił,

przyszpilił jak owada. Są pluskwą, a nie «jak» pluskwy. Co stanie się z

człowiekiem, który jest pluskwą, pluskwą wielkości człowieka?

157

.

Przemiana byłaby polem doświadczalnym, na którym Kafka może

wypróbować, jak daleko zaprowadzi go rozwijanie tego pozornie niewinnego i

pragnącego uchodzić za metaforyczne zdanie. Adorno genealogię literackiego

obrazu wywodzi więc podobnie jak Freud wywodził genealogię snu,

dostrzegając w nim rodzaj pisma obrazkowego, sylabizującego

niewypowiadalne życzenie, a w ogólniejszym sensie: obiegowe wyrażenie,

zlepek słów etc. – na tym jednak kończyłyby się podobieństwa pomiędzy

marzeniem sennym a opowiadaniem Kafki. Sen i opowiadanie opracowują

obiegowe wyrażenie w diametralnie różny sposób. Dosłowność, na którą

wskazują zarówno Wagenbach i Adorno, jako istotny składnik pisarstwa

Kafki uniemożliwia odczytanie symboliczne opowiadania:

Kafka sprawdza doświadczalnie, co by było, gdyby odkrycia psychoanalizy miały

sens nie metaforyczny czy mentalny, lecz dosłownie cielesny. Zgadza się z

psychoanalizą tam, gdzie demaskuje ona pozorny charakter kultury i mieszczańskiej

indywiduacji; rozsadza ją od środka, traktując ją dosłowniej, niż ona traktuje samą

siebie

158

.

To symboliczne traktowanie ustaleń psychoanalizy pozwoliło sprowadzić ją

do Lacanowskich analiz strukturalistycznych, w których fallus, kastracja,

156

T. W. Adorno, dz. cyt., s. 133.

157

Tamże, s. 143

158

Tamże, s. 138.

background image

69

ojciec, matka, kompleks Edypa są jedynie poszczególnymi miejscami i

funkcjami w strukturze, a praca nieświadomości pozwala ująć się w quasi-

matematycznych równaniach

159

. Kafka staje na przeciwległym biegunie,

traktując te idee z obrazoburczą powagą, co w rezultacie prowadzi do ich

odwrócenia. Dla poszczególnych scen Przemiany nie może być zastosowany

wzór, który służy do rozszyfrowania marzenia sennego, choć zarówno

pisarstwo Kafki, jak i sen, bronią przystępu do swego znaczenia. Marzenie

senne poprzez występujące w nim symbole odwołuje się do śniącego

podmiotu, który w procesie analitycznego rozszyfrowywania (skojarzenia

słowne) może potwierdzić, odrzucić bądź odpowiednio nakierować

interpretacje analityka. Freud selekcjonuje obrazy istotne od tych, które nie

mogą posunąć interpretacji w dziele rozszyfrowywania znaczenia snu.

Fundamentami, na których opiera swe piętrowe interpretacje są: przeszłość

pacjenta, informacje, które od niego może pozyskać, uniwersalna

powtarzalność pewnych symboli

160

, założenie o istnieniu nieświadomego

159

Zob. np. J. Lacan, Imiona-Ojca, przeł. R. Carrabino, T. Gajda, J. Kotara, B. Kowalów,

A. Kurek, Warszawa 2013. Michał Paweł Markowski w tak podsumowuje te dążenia:

„Lacan uparcie wierzył, że tę topikę [Freudowską] da się sformułować za pomocą symboli

matematycznych, więc bez opamiętania rysował grafy, wykresy, symbole równań

logicznych; popełnił w ten sposób ten sam błąd, który doprowadził do klęski zarówno

Nietzschego, jak i Bergsona – uwierzył w możliwość pojednania niezgodliwych

dyskursów: dyskursu filozoficznego i dyskursu scjentystycznego” – M. P. Markowski,

Czarny nurt. Gombrowicz, świat, literatura, Kraków 2004, s. 125 – 126.

160

Do pewnego stopnia. Jak zauważa Paweł Dybel Freud nigdy nie napisał sennika

psychoanalitycznego: „Freud nawet próbował robić listę tego rodzaju symboli [marzeń

sennych] i ich ukrytych znaczeń, naśladując w ten sposób znane od czasów starożytnych

słowniki snów. Do tego aspektu marzeń sennych nie był jednak do końca przekonany,

choćby z racji tego, że za każdym razem znaczenie symbolu pojawiającego się we śnie ma

postać indywidualną i jest określone przez jednorazowy kontekst biografii pacjenta” – P.

Dybel, dz. cyt., s. 121.

background image

70

życzenia skrywającego się za obrazami marzenia sennego. W Przemianie sen

wkracza do samej rzeczywistości, obejmuje ją całą, co całkowicie zmienia

zasady lektury: uniemożliwia to interpretację symboliczną

161

, wszystkie

wydarzenia stają się w wyniku tego na równi "znaczące", kuszące pozorem

symboliczności, jak i pozbawione znaczenia (głębi). Ponadto sen Gregora

wkracza do rzeczywistości pozbawionej transcendentnej zasady scalającej,

czy choćby wyrazistego podmiotowego centrum, na którym mogłaby

ugruntować się interpretacja. Punktem oparcia dla hermeneutów jest relacja

człowieka, który pewnego dnia przemienił się w "obrzydliwego robaka".

Postawieni wobec tekstu Kafki, pragnąc odwołać się instancji autorskiej

zostajemy postawieni wobec czystej negatywności interpretacji (brak

pewności, nieskończoność, niemożliwość interpretacji symbolicznej), która

nigdy się nie kończy, a jej jedynym pozytywnym postulatem jest ścisłe

odwoływanie się do tekstu. Marzenie senne jest w Przemianie tekstem samym

dla siebie, nie odnoszącym się do jakiegoś poza, jest nadto "rzeczywiste". U

Freuda odsyłałoby ono do opracowanego wyobrażeniowo wyrażenia: "czuję

się jak robak". U Kafki zaś to obiegowe sformułowanie, wyrażające poczucie

psychicznego poniżenia, objawia się w całej jego cielesności, która nie odsyła

już do niczego poza samą sobą. Wytwarza ona własne, dalekie od

symboliczności, obrazy: twardego, sklepionego pancerza, cieknącej z ust

czarnej cieczy, czułków ostrożnie badających brudną podłogę pokoju i

machających zapamiętale cienkich nóżek. Można zaryzykować tezę, że jeśli

świadomość jest dla Freuda czymś powierzchniowym, wystawionym na

działanie zewnętrza, tak dla Kafki nieświadome byłoby w podobny sposób

związane z samą powierzchnią. Za Deleuze’em powtórzę: "Głęboko wyraził

161

Stanisław Lem w swej powieści Pamiętnik znaleziony w wannie ukazuje, jak

interpretacja rzeczywistości jako symbolicznej, czy "znaczącej" staje się źródłem zbiorowej

paranoi. Pragnąc odczytywać Przemianę jako sen, popadlibyśmy w sytuację bohaterów

powieści Lema.

background image

71

się Paul Valéry: «skóra jest tym, co najgłębsze»"

162

. Hierarchiczna topografia

nie znajduje tu zastosowania. Przede wszystkim filologiczne przybliżenia

mają u Freuda wymiar metafizyczny, mając dać przybliżony obraz działania

struktur psychicznych z przepływającymi przez nie energią libido i

organizującymi ją popędami. Kafka sprowadza te metafory (wciąż pozostając

w obrębie języka niemieckiego, choć zdecentralizowanego), każe im

wybrzmiewać w pełnej dosłowności, zamieszkiwać rzeczywistość

przedstawioną na pełnych prawach materii. Słowa traktuje jak rzeczy. Sen

przeniesiony do rzeczywistości gubi symboliczny punkt odniesienia,

odwołanie

do

jakiegoś

głębinowego

znaczenia.

Interpretacja

psychoanalityczna nie wyczerpuje sensu opowiadania. Jest do pewnego

stopnia równie uprawniona, co podlegająca dekonstrukcji, bezradna wobec

operacji, jakiej dokonuje na niej opowiadanie, narzucające prawo dosłownego

rozumienia. Kafka czyta psychoanalizę tak, jak sama nie chciałaby być

odczytywana. To usunięcie głębi sprawia, że sama myśl nieświadoma, z całą

jej głębinową mrocznością, odbija się na powierzchni ciała, a nie jedynie

powraca zniekształcona w marzeniu sennym, bądź w nerwicach jako czynność

zastępcza (dziecięca zabawa fort da

163

).

Jakkolwiek akcentowałbym jednak wywrotowość Przemiany względem

psychoanalizy, to w rezultacie z powyższych analiz wyłania się posępny obraz

podmiotowości (w dużym stopniu zainspirowany Dialektyką oświecenia

Adorna i Horkheimera): negatywnej, kruchej, antyoświeceniowej i radykalnie

chwiejnej. Gregor Samsa będący jej przedstawicielem skazany jest pod

postacią robaka na śmierć z ręki rodziny. Odwołując się do Deleuze'a i

Guattariego chciałbym nieco odczarować ten mroczny obraz. Choć analizy

francuskich filozofów w wielu miejscach współbrzmią z ustaleniami Adorna,

162

G. Deleuze, Logika sensu, przeł. G. Wilczyński, przekład przejrzał M. Herer, Warszawa

2011, s. 27.

163

S. Freud, Poza zasadą przyjemności, przeł. J. Prokopiuk, Warszawa 1994.

background image

72

to wizja podmiotu, którą wyczytują z pism autora Zamku jest pozytywna, a

nawet afirmatywna. Poniżej przywołam kilka istotnych kategorii, które

wykorzystują do analizy opowieści zwierzęcych Kafki.

6. Zwierzęce pragnienie

Odwołam się teraz do analiz zwierzęcości dokonanych Deleuze’a i

Guattariego. Na wstępie chciałbym powiedzieć parę słów o charakterze ich

specyficznej interpretacji. Z pewnością jest ona daleka od chłodnego tonu

bezstronnych egzegetów. Same ich teksty są w tym samym stopniu tekstami

filozoficznymi, co tekstami użytkowymi, podręcznikami rewolucji, jak pisze o

tym Michał Herer:

Byłoby to coś w rodzaju „podręcznika” rewolucyjnego, opisującego różne strategie

w ramach polityki pragnienia. Skądinąd zarówno Anty-Edyp, jak i Mille Plateaux do

pewnego stopnia są takimi właśnie podręcznikami, co tłumaczy ich popularność w

środowiskach pozafilozoficznych (przede wszystkim muzycznych, literackich i

ogólnie: alternatywnych). Na tym polegał projekt pop-filozofii: nie popularyzować

treści filozoficznych przez ich upraszczanie, tylko umożliwić podwójną lekturę

164

.

Podobnie jak ich pisma filozoficzne nadają się do użytku pop– filozoficznego,

otwartego na możliwość odczytania niefilozoficznego

165

, afektywnego.

164

M. Herer, Gilles Deleuze. Struktury – maszyny – kreacje, Kraków 2006, s. 184.

165

Jakub Tercz przytacza wymowną anegdotę: „Krótko po wydaniu Fałdy, jeszcze w 1988

roku, Deleuze udzielał Claire Parnet zamkniętego, filmowanego wywiadu-rzeki, trwającego

8 godzin L’Abécédaire, gdzie opowiadał między innymi o listach, które otrzymał w

związku z wydaniem nowej książki. Większość listów otrzymał od specjalistów,

naukowców, jedne mało pochlebne, inne bardziej – te jednak mało go interesują.

Koncentruje się na dwóch z nich, których sens streścił wtedy w krótkim zdaniu <<Ta

książka jest o nas, fałda to my!>> Pierwszy z listów pochodził od stowarzyszenia

sympatyków origami, Mouvement Français des Plieurs de Papier, których hobby polega na

background image

73

Podobny użytek francuscy filozofowie robią z Kafki. Są oni zainteresowani w

tym samym stopniu filozoficznym potencjałem jego pisarstwa, co

podłączeniem go do własnej maszyny filozoficznej, jak też odbrązowieniem

wizerunku autora Procesu jako nihilistycznego pisarza alienacji. Deleuze i

Guattari idą na wspak dotychczasowym interpretacjom:

Aby zrozumieć Kafkę, wystarczą dwie zasady. Po pierwsze jest to autor, który się

śmieje, ktoś głęboko radosny, przepełniony radością życia, wbrew i dzięki swym

deklaracjom klowna, które tworzy jako pułapkę albo rodzaj cyrku. Po drugie jest to

autor na wskroś polityczny, wizjoner przyszłego świata (…)

166

.

Oto sposób, w jaki francuscy filozofowie „używają” Kafki

167

, odnajdując w

formie (kłącze splątujące mnogość i różnorodność dyskursów, funkcjonalizm)

i treści (opis funkcjonowania maszyn pragnienia, nieświadomości dążącej do

rozsadzenia zastanego porządku, niedającej się zamknąć w ciasnym,

mieszczańskim mieszkaniu) ilustrację do własnych teorii o możliwości

przekroczenia porządku kapitalistycznego poprzez naśladowanie jego

idiomatyczności, polegającej na nieustannym dekodowaniu ustalonego


składaniu, fałdowaniu kartek papieru. Drugi zaś pisany był w imieniu grupy sportowców

uprawiających windsurfing, którzy w opisach rozwijających się fałd i fałd między fałdami

odnaleźli fale, na które sami próbują wskoczyć i na nich się utrzymać” – J. Tercz, Deleuze.

Neoleibnizjanizm i neobarok (Gilles Deleuze <<Fałda. Leibniz i barok>> - recenzja),

https://machinamysli.wordpress.com/2014/11/15/deleuze-neoleibnizjanizm-i-neobarok-

gilles-deleuze-falda-leibniz-i-barok-recenzja/ (dostęp 15.06.2015)

166

G. Deleuze, F. Guattari, dz. cyt., s. 188.

167

Używanie tekstu związane jest ściśle powiązane z pragmatycznym wymiarem ich

filozofii, język dla Deleuza i Guattariego jest zawsze wezwaniem do działania, ujawnia się

w nim czyjaś wola, która pragnie nagiąć odbiorcę komunikatu. Pisze o tym Jakub Tercz w

rekonstruując tezy językowe z Mille Plateaux. Zob. Pragmatyczna koncepcja języka

Deleuze’a

i

Guattariego,

www.academia.edu/3768191/Pragmatyczna_koncepcja

_języka_Deleuzea_i_Guattariego (dostęp 10.06.2015)

background image

74

porządku i poszerzaniu swych granic, poprzez wchłonięcie (reterytorializację)

zjawisk wywrotowych, z pozoru zagrażających maszynie kapitalistycznej

168

.

Tak ujmuje to Michał Herer:

Jednak kiedy akcent pada na nowe strategie usidlania zdekodowanych strumieni,

staje się jasne, że również na gruncie kapitalizmu musi pojawić się coś, co umożliwi

«pójście dalej», maszyna która będzie drążyć samo urządzenie aksjomatyczne i

dokonywać demontażu. Ową maszyną par excellence jest maszyna pragnienia, a

właściwie – cała sieć takich maszyn, zainstalowanych w „porach” formacji

kapitalistycznej

169

.

Taką maszyną umożliwiającą rozbrojenie porządku nieustannej gry

kodowania i dekodowania byłby Kafka ze swymi zwierzęcymi narracjami i

mniejszościowym użyciem języka.

W kontekście niniejszej pracy istotniejsze od rewolucyjnych

postulatów, ponieważ ściśle związana z narracjami zwierzęcymi, jest

pozytywna teoria pragnienia

170

wypracowana przez Deleuze’a i Guattariego w

168

Tak ujęte działanie kapitalizmu zbiega się z opisem funkcjonowania literatury w

dialektyce idiomu i jego instytucjonalizacji, jaki daje Derrida w rozmowie z Derekiem

Attridgem. Zob. J. Derrida/D. Attridge, Ta dziwna instytucja zwana literaturą (rozmowa),

przeł. Michał Paweł Markowski, „Literatura na Świecie” 1998, nr 11-12.

169

M. Herer, dz. cyt., s. 177.

170

Jak zauważa Vincent Descombes, cechy, które przypisują Deleuze i Guattari

projektowanemu przez nich pragnieniu, dziedziczą wiele z Nietzscheańskiej woli mocy:

„(…) owo produktywne pożądanie jest tylko nietzscheańską wolą mocy” – V. Descombes,

To samo i inne. Czterdzieści pięć lat filozofii francuskiej (1933 – 1978), przeł. B. Banasiak,

K. Matuszewski, Warszawa 1997, s. 206. Pragnienie pragnie samego siebie, a nie

pragnienia innego. Tak jak wola mocy dąży do zwiększania mocy. Pozytywna teoria

pragnienia wiązałaby się również z pozytywnym projektem nowej podmiotowości

(afirmatywnej). Rozpoznania (po)nowoczesności w filozofii francuskiej współbrzmią

background image

75

Anty-Edypie, której opis funkcjonowania dostrzegają w pisarstwie Kafki.

Pozytywna – to znaczy dająca się opisać w innych kategoriach niż negatywna

słabość, represyjność wpisana w psychoanalityczny projekt ujarzmienia

pragnienia w kompleksie Edypa. Najdalej posuwają się jednak Deleuze i

Guattari, gdy traktują zwierzęcość jako czysty funkcjonalizm tekstu,

paradygmatyczny opis pragnienia wyzwolonego spod jarzma „świętej

rodziny”. To, jak projektują to abstrakcyjne, pozytywne pragnienie

171

, będzie

przedmiotem krótkiej charakterystyki. Postaram się ją oddzielić (w miarę

możliwości) od politycznych postulatów, które wpisane są w ich teksty. Czy

da się ją zastosować je do odczytania Kafki?

Chciałbym

teraz

przejść

z

poziomu

analizy

językowej,

powierzchniowej, na której opierały się dotychczasowe odczytania

(anty)psychoanalityczne Przemiany, na poziom samej akcji opowiadania

odczytanej w kontekście deleuzjańskiego pragnienia. O ile wtedy

przykładałem do tego kategorie Kafkowskiej językowej przewrotności, to

teraz chciałbym naświetlić to w kontekście nieświadomego oczyszczonego z

figur rodzinnych. Innymi słowy to, co przydarzyło się Gregorowi Samsie,

dałoby się być może wyjaśnić w jakiś inny (choć komplementarny wobec

wyżej przedstawionych analiz nawiązujących do Objaśniania marzeń

sennych) sposób, niż tylko poprzez przewrotne, mniejszościowe używanie

języka. Przemiana Gregora wynikałaby z logiki dramaturgicznej opowiadania,

z tego, na jakie zjawiska ona wskazuje. Deleuze i Guattari piszą:


często z tymi, które wypracowała szkoła frankfurcka. Zwraca na to uwagę Michał

Kruszelnicki. Zob. M. Kruszelnicki, Drogi francuskiej heterologii, Wrocław 2008.

171

Michał Herer porównuje ich krytykę psychoanalizy do krytyki Kanta. Z tą różnicą, że ich

krytyka miałaby być „krytyką czystego pragnienia”. Zob. M. Herer, dz. cyt., s. 169.

background image

76

Rzecz w tym, że pragnienie nigdy się nie myli. Pomylić się można co do własnego

interesu, można go niewłaściwie rozpoznać lub działać wbrew niemu. Nie ma

jednak pomyłki, gdy idzie o pragnienie. Stąd okrzyk Reicha: nie, masy się nie

myliły, one pragnęły faszyzmu i właśnie to należy wyjaśnić…

172

.

Opierając się na podobnym założeniu, starałem się wykazać, że Gregor

p r a g n ą ł stać się robakiem. Tak pokrótce charakteryzuje Paweł Mościcki

pragnienie „oczyszczone” przez Deleuze’a i Guattariego:

Dla autorów Anty – Edypa nie ma w ogóle żadnego wyparcia, żadnego braku w

pragnieniu. Jest czysty ruch sił i maszynowych urządzeń, które same znów nie

powstają dzięki jakimś nadrzędnym celom, nie tworzą struktury opartej na

hierarchii. Są immanentną grą różnych intensywności

173

.

Ustanawiane jest ono w kontrze do pragnienia opisanego przez Freuda:

O ile bowiem pragnienie zawsze wiąże się deterytorializacją, czyli nieustannym

wykraczaniem poza ustalony obszar libido, psychoanaliza za wszelką cenę chce ten

obszar ograniczyć, utrzymać w ryzach, poddać, mówiąc językiem Deleuze’a i

Guattariego, reterytorializacji.

174

Byłby to być może kolejny punkt, dla którego Przemiana nie pozwala ująć się

w kategoriach psychoanalitycznych. Kafka przedstawiałby działanie innej

ekonomii pragnienia, niezwiązanej z rodziną, a w dodatku wykraczającej poza

172

Cyt. i przekł. za M. Herer, dz. cyt., s. 179.

173

P. Mościcki, Figury zwierzęce u Freuda, [w:] Freud i nowoczesność, red. Z. Rosińska,

J. Michalik, P. Bursztyka, Kraków 2008, s. 158.

174

Tamże, s. 157. Nawiasem mówiąc, czy za ilustrację takiego zdeterytorializowanego

pragnienia można uznać Sen żony rybaka Hokusai Katsushika? Zbadanie źródeł

afirmatywnego stosunku do szerokorozumianego „Wschodu” autorów Anty – Edypa,

byłoby czymś interesującym.

background image

77

ludzki porządek podmiotowy. Przemiana Gregora, będąca pochodną działania

pragnienia, nie byłaby żadną metafizyczną karą, a jedynie próbą

wypracowania przez nieświadome wyjścia, w którym Gregor znalazłby

ucieczkę ze sceny „romansu rodzinnego neurotyków”

175

. Deleuze i Guattari

nazywają to linią ujścia. Zgadza się to z powyższymi analizami, gdzie

pisałem, że przemiana Gregora jest wynikiem jego życzenia o ucieczce od

rodziny i niewolniczej pracy komiwojażera, tak zaś piszą o tym Deleuze i

Guattari: „Gregor staje się żukiem nie tylko dlatego, aby uciec od ojca, ale

raczej aby znaleźć wyjście tam, gdzie ojciec nie potrafił znaleźć, aby uciec od

prokurenta, handlu i biurokratów, aby dotrzeć do regionu, gdzie głos jest już

tylko brzękiem”

176

. Ku

czemu

wybiegało pragnienie

Gregora?

Nieświadomego Gregora nie zamieszkiwałaby mamusia, tatuś i siostra, ale

pragnienie ucieczki, której konieczności podjęcia do ostatniej chwili nie pojęła

świadomość Gregora, broniąca honoru rodziny, inwestująca w nią całą swą

energię, co w rezultacie doprowadziło do jego unicestwienia. Jak ujmują to

Deleuze i Guattari: „Gregor, skazany na stawanie się zwierzęciem, przechodzi

wtórną edypalizację za sprawą rodziny, co prowadzi do jego śmierci”

177

.

W kontekście przemiany francuscy filozofowie piszą o dwóch

rodzajach pragnienia. O edypalnym związanym z matką, jako powrotem do

źródła, i ojcem, jako źródłem prawa, promieniującym centrum, wokół którego

organizuje się reszta rodziny. Drugim rodzajem pragnienia jest pragnienie

schizoidalne

178

związane z pożądaniem przez Gregora siostry, której złożyłby

175

S. Freud, Romans rodzinny neurotyków, [w:] tegoż, Pisma psychologiczne, przeł. R.

Reszke, Warszawa 1997.

176

G. Deleuze, F. Guattari, Kafka…

177

G. Deleuze, F. Guattari, tamże.

178

Takiego rozróżnienia dokonują w tekście o Kafce. Rekonstruując te dwa rodzaje

inwestycji pragnienia Descombes pisze tak: „Pożądanie zwraca się albo ku biegunowi

rewolucyjnemu (który Deleuze kwalifikuje jako «schizoidalny»): jest wówczas pożądaniem

background image

78

pocałunek, gdy ta wytwarza „czystą intensywność”, okropną muzykę, na którą

lokatorzy reagują szyderstwem. Najwyraźniej jest to muzyka zwierzęca – ta

sama, która zapewniała jedność narodowi myszy w Śpiewaczce Józefinie;

której hipnotyzującemu, ekstatycznemu działaniu poddał się zwierzęcy

bohater z Dociekań psa; ta sama, która przenikała budowlę zwierzęcia ze

Schronu. W Gregorze muzyka wyzwala właśnie takie pragnienia transgresji:

Czy był zwierzęciem, skoro muzyka go tak pociągała? Było mu tak, jak gdyby ukazała mu

się droga do upragnionego, nieznanego pożywienia. Zdecydowany był podpełznąć aż do

siostry, pociągnąć ją za sukienkę i dać jej w ten sposób do zrozumienia, że mogłaby

przecież przyjść ze swymi skrzypcami do jego pokoju, gdyż nikt tutaj nie cenił jej gry tak

bardzo, jak on pragnął ją cenić

i w końcu: „uniósłby się aż do jej ramion i pocałował ją w szyję”

179

.

Pragnienie jest dążeniem do czystej intensywności, nie dającym utrzymać w

rodzinnych

ryzach,

oczyszczonym

z

obrazowości

180

.

Przemiana

przedstawiałaby proces jego schizofrenicznego wyzwolenia. Herer: „Nie idzie

o maszyny, które pragną, ani nawet o maszyny «do» produkcji pragnienia,

lecz o pragnienie jako maszynę. Jego istota ma być abstrakcyjna, co oznacza,

że nie zwraca się ono ku niczemu i nie tworzy obrazów; jako maszyna –

wyłącznie działa”

181

. Kafka nieustannie działa w zamknięciu, odbywając

intensywne podróże w miejscu. W swoim pokoju staje się zwierzęciem, które


„ucieczki od społeczeństwa” , to znaczy od stadnych identyfikacji, jakie proponuje grupa

(partia, pieniądz, piłka nożna); albo zwraca się ku biegunowi represywnemu i

„paranoicznemu”, zabiega o władze, instytucje, zaszczyty (zostać przyjętym do Akademii

Francuskiej itp.). Pożądanie każdej jednostki oscyluje między tymi dwoma biegunami.” –

V. Descombes, dz. cyt., s. 212.

179

PR, s. 688.

180

Tego, co innymi słowy Derrida ujął jako „metafizyka obecności”.

181

M. Herer, dz. cyt., s. 173.

background image

79

zamieszkuje rozległy schron swego pisarstwa, zdaje relacje z przepływów

swojego pragnienia, wyzwolonego z więzów rodzinnych, dla którego

afirmatywną (nie terapeutyczną) kanalizacją była literatura.

W kontekście tym Przemiana byłaby opowiadaniem o ucieczce

182

w

trudną do wyobrażenia, czysto abstrakcyjną, nie–ludzką, zwierzęcą przestrzeń.

W psychoanalizie zaś, której użyteczność do interpretacji opowiadania

sprawdzałem powyżej:

[o]statecznie nigdy nie wychodzimy poza obręb rodziny, urządzenie psychoanalizy

ma to w każdym razie gwarantować: „Na wejściu mamy właściciela, szefa,

pacjenta, gliniarza, poborcę, robotnika (…) na wyjściu zaś, koniec końców, jest

tylko tata, mama i ja – despotyczny znak, należący do ojca, pozostałość terytorium,

które przysługuje matce, oraz ja, podzielone, odcięte, wykastrowane” […]. To, co

społeczne, udostępnia się pragnieniu jedynie jako zaszyfrowany znak rodzinnego

dramatu

183

.

Przemiana

jest opisem próby ucieczki od rodzinnej, ale też

psychoanalitycznej, blokady pragnienia, ucieczki przed utożsamieniem,

inwestycji libido w rodzinny dramat, odnalezieniem linii ucieczki z rodzinnej

sceny i niemożliwość jej wykorzystania. Ponownym zablokowaniem

zwierzęcego przekroczenia.

Chciałbym podsumować powyższe rozważania dotyczące Przemiany.

Najważniejszymi cechami narracji zwierzęcej będą: (1) opisana przez

Wagenbacha i Adorna logika językowych przekształceń, specyficzne

obrazowanie obiegowych wyrażeń. Dzięki swej dosłowności Przemiana

wymyka się symbolicznym (hermeneutycznym, psychoanalitycznym)

interpretacjom. (2) Spór z oświeceniowymi koncepcjami podmiotowości,

próba opisu radykalnej inności, balansującej na granicy sensu, próba myślenia

182

Także o blokadzie tej ucieczki poprzez rodzinę, o jej reterytorializacji

183

M. Herer, dz. cyt., s. 167. Przekład Anty – Edypa Michała Herera.

background image

80

procesu stawania się zwierzęciem. (3) Realizowanie przez Kafkę swych

kryteriów pisarskich, które w przekonujący sposób opisali Deleuze i Guattari

w swoim eseju Składniki ekspresji: „Nowele: są ze swej istoty zwierzęce,

mimo iż nie we wszystkich występują zwierzęta”

184

. Narracje zwierzęce są

opisem funkcjonowania Kafki w obrębie swego dzieła, jak też komentarzem

metatekstualnym, który polega na tym, że opowiadania w samej swej formie

starają się naśladować kształt, zachowania zwierzęcia –narratora.

O tym zaś, czym zajmuje się zwierzę spuszczone z rodzinnego łańcucha

signifiant, traktują Dociekania psa, którym przyjrzę się w następnym

rozdziale, nawiązując częściowo do wyżej zreferowanej teorii pragnienia.

184

G. Deleuze, F. Guattari, dz. cyt., s. 177 - jak dowodzą francuscy myśliciele, w krótkich

formach narracyjnych zawsze potencjalnie istnieje rozwiązanie zwierzęce, które kusi

Kafkę.

background image

81

III. DOCIEKANIA PSA W PERSPEKTYWIE FREUDOWSKIEGO

NIESAMOWITEGO, HEIDEGGEROWSKIEJ TRWOGI I

DELEUZJAŃSKIEJ SCHIZOANALIZY

Zwierzę otwiera przede mną głębię, która mnie przyciąga i jest mi bliska.

Głębię tę w jakimś sensie znam: to moja głębia. Jest ona również tym, co

wobec mnie najodleglej tajemne, co zasługuje na owo miano głębi

oznaczającej dokładnie to, co mi umyka.

Georges Bataille

185

1. Niesamowite, trwoga, deterytorializacja

W poniższym rozdziale pragnę zbliżyć się do Dociekań psa. O ile analizowana

wcześniej Przemiana, czy Sprawozdanie dla Akademii, pozostawała w optyce

metamorfozy (zamiany człowieka w zwierzę i na odwrót), dla której punktem

odniesienia pozostawał człowiek, o tyle w Dociekaniach psa ludzkość nie jest już

czynnikiem teleologicznym, pozytywnym, czy negatywnym, ostatecznym

horyzontem, prowokującym ucieczkę i wyzwalającym przemianę. Dociekania psa

są relacją zwierzęcia, które interpretuje, poszukuje, węszy za odpowiedzią istotną

tylko w obrębie psiej społeczności. Opowiadanie to napisane w 1922 r. pochodzi z

ostatniego etapu życia i twórczości Kafki. Pisarz konsekwentnie postępuje w nim

ścieżką wytyczoną przez Przemianę, wyciągając ostateczne konsekwencje z

możliwości, jakie stwarza budowanie opowieści opartej o narrację zwierzęcą. Ze

sfery ekspresyjnych obrazów i wydarzeń dryfuje w kierunku trudno uchwytnej

abstrakcji, balansującej na granicy sensu i możliwości wypowiedzenia. W

wymiarze zarówno kompozycyjnym, jak też pod względem poruszanej tematyki,

Dociekania psa antycypują Schron, który prześcignie je daleko w odrzuceniu

pewności, zarówno w kwestii przedmiotu, jak też podmiotu dociekań. Przykładowo

Schron nie będzie już zawierał informacji o przynależności gatunkowej tego, który

mówi. Akcja zaś będzie odbywać się w labiryncie korytarzy, skrytych w

185

G. Bataille, Teoria religii, Wydawnictwo KR, przeł. K. Matuszewski, Warszawa 1996, s. 23.

background image

82

podziemnym mroku. Podobnie jak w opowiadaniu pochodzącym z 1923 roku,

także w Dociekaniach… narratorem jest zwierzę, którego pragnieniem jest dotarcie

do źródła tego, co burzy spokój świata, w którym żyje. W obu przypadkach tym, co

sprowadza do świata niepewność, powodując jego rozszczepienie, jest dźwięk. W

Schronie zwierzę nie dowiaduje się jednak, jakie jest jego źródło – co więcej nie

ma pewności, czy „ledwo słyszalne syczenie”

186

, przenikające konstrukcję schronu,

w ogóle istnieje. W Dociekaniach dźwięk wciąż pozwala połączyć się ze swym

źródłem: grupą muzykujących psów i psem - myśliwym, który swą pieśnią

przerywa bohaterowi głodowanie (nazywane tu „badaniami” nad pochodzeniem

pożywienia). Mimo to narrator kieruje nas ku przekonaniu, że dźwięk ów jest (być

może) po prostu milczeniem: „Nic nie mówili, niczego nie śpiewali, właściwie cały

czas milczeli nieomal z jakąś ogromną zaciętością, lecz z pustki wyczarowali

muzykę”

187

. Antynomiczna metaforyka, akcja, a przede wszystkim zwierzęcy

bohaterowie, umiejscowieni na przecięciu (w jakimś „pomiędzy”) tego, co

zwierzęce i ludzkie, są charakterystyczne dla późnego etapu twórczości Kafki.

Postaram się prześledzić linię

188

, która przebiegając przez Dociekania psa,

znaczy badania bohatera. Od (1) psychicznego odczucia niesamowitości (das

Unheimlich

189

) - pies widzi siebie jeszcze w obrębie społeczności, towarzyszy mu

jedynie lekkie poczucie obcości - poprzez (2) filozoficzną trwogę (Angst

190

)

wywołaną przez grupę psów muzyków, ukierunkowujących cel badań bohatera.

186

F. Kafka, Schron, przeł. A. Kowalkowski, [w:] tegoż, Dzieła wybrane, t.1, przeł. R. Karst, A.

Kowalkowski, J. Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994, s. 437.

187

F. Kafka, Dociekania psa, przeł. L. Czyżewski, [w:] Dzieła wybrane, t. 2, L. Czyżewski, J.

Sukiennicki, J. Szelińska, K. Radziwiłł, K. Truchanowski, Warszawa 1994, s. 10. Dalej jako DP.

188

Pojawia się oczywiście zastrzeżenie, czy możliwa jest taka gradacja, czy może mamy do

czynienia z tym samym odczuciem, przy którego opisie dani myśliciele rozkładali jedynie

akcenty w odmienny sposób.

189

S. Freud, Niesamowite, [w:] Pisma psychologiczne, przeł. R. Reszke, Warszawa 1997, s. 235 -

262.

190

M. Heidegger, Bycie i czas, przeł. B. Baran, Warszawa 1994, s. 261 – 270.

background image

83

Wyzwalają oni filozoficzny ruch dociekań, który wyrzuca go poza obręb

społeczności. Aż do uwznioślającej (3) afirmacji intensywności

191

, która

przekraczając (deterytorializując) porządek społeczno – prawny, paradoksalnie

konstytuuje jego istnienie. Śpiew, mimo iż potrafi wywołać trwogę, jest przecież w

tym w psim świecie pomocniczą metodą przywoływania jedzenia

192

(samotny pies

myśliwy, wznoszący swoją pieśń, która uskrzydla bohatera, daje asumpt do

ponowienia dociekań tym razem na gruncie muzyczności). Przedmiotem mojego

zainteresowania będą więc wydobyte ze strumienia monologu „wydarzenia”, które

stanowią niejako sam margines opowiadania. Jak sądzę, wierne podążanie za

rozgałęziającymi się rozważaniami, prowadziłoby nieuchronnie do niemających

końca i niedających się zbić paradoksów.

2. Myślę, więc jestem psem

Bohaterem opowiadania jest stary, bezpański pies, żyjący na skraju

społeczności. Relacjonuje on historię swych dociekań. Podobnie jak w Schronie,

także to opowiadanie wypełnia monolog wewnętrzny zwierzęcia, nie dysponujemy

więc żadną perspektywą pozwalającą na zweryfikowanie relacji bohatera. Akcja

jest zredukowana, ciąg zdarzeń zastąpiono strumieniem niespokojnej,

powątpiewającej, niekiedy ironizującej, a czasem wpadającej w gniew mowy

wewnętrznej głównego bohatera. Jednak ta szczątkowa ilość wydarzeń, która

została wpleciona w ciąg rozważań, odznacza się niezwykłą ekspresją i

intensywnością. Jak sądzę daje się ona skonceptualizować za pomocą pojęć

wypracowanych przez takich myślicieli jak Freud, Heidegger, Deleuze i Guattari.

Wydarzenia, które wydają mi się najistotniejsze dla próby interpretacji

191

G. Deleuze, F. Guattari, Składniki ekspresji, przeł. P. Mościcki, [w:] Nienasycenie.

Filozofowie o Kafce, Nienasycenie. Filozofowie o Kafce, red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków

2011, s. 167 – 190.

192

„Jest to teoria o śpiewie przywołującym z góry pożywienie” – DP, s. 46.

background image

84

opowiadania, nierozerwalnie związane są z muzyką. Są to kolejno: scena z psami

muzykami i spotkanie z psem - myśliwym, który wznosząc pieśń, przerywa

głodówkę (dociekania nad pochodzeniem jedzenia) bohatera. Wydarzenia te

różnicuje sposób, w jaki pies interpretuje muzykę. Interpretacje te rozpięte są

pomiędzy fenomenem trwogi, a afirmacją, radosnym uwzniośleniem, które

zgadzałoby się z tym, w jaki sposób rozumieli rolę muzyki (a raczej zwierzęcych

pisków) w dziele Kafki Deleuze i Guattari:

Kafkę interesuje czysta materia dźwiękowa, zawsze siebie unieważniająca,

zdeterytorializowany dźwięk, krzyk wymykający się znaczeniu, kompozycji, śpiewowi,

ułomna sonoryczność zrywająca z naciskiem łańcucha signifiantów

193

.

W obu spotkaniach psa z muzyką splatają się również zagadnienia psiej nauki,

pochodzenia pożywienia, prawdy i wolności. Jak widać cel jego rozważań jest tym

samym wysoce metafizyczny. Wszak prowadzone przez niego badania nad

pochodzeniem pożywienia miały umożliwić wniknięcie w psią naturę

194

.

Jednocześnie badania te mają jednak jednocześnie charakter wykluczający,

powiązane są one bowiem z dociekaniami nad doświadczeniem źródłowego

„pęknięcia”. Tym samym, podobnie jak w Budowie chińskiego muru, nie mają one

charakteru syntetyzującego

195

:

Czemuż nie postępuje tak jak inni, nie żyję w zgodzie ze swym ludem i nie przyjmuję w

milczeniu tego, co zakłóca jedność, nie lekceważę tego jako drobnego błędu w wielkim

193

G. Deleuze, F. Guattari, Kafka. Pour une litterature mineure, przeł. T. Komendant, s. 4

[przekład nie publikowany].

194

DP, s. 45.

195

Jakby w celu dodatkowego spiętrzenia tych sprzecznych dążeń, pies zrównuje w końcu

wiedzę z samą wolnością, jej namiastką. Wiedza to wolność, a jednocześnie trucizna, niczym

analizowany przez Derridę platoński farmakon.

background image

85

rachunku i nie pozostaję wciąż zwrócony ku temu, co szczęśliwie wiąże, miast temu, co

raz po raz wyrywa nas nieodparcie z kręgu wspólnoty?

196

.

Powiększanie wiedzy, natrętne zadawanie pytań prowadzi do wykluczenia,

nieporozumień, poszerza szczelinę w rzeczywistości.

Pies na początku swego sprawozdania sygnalizuje, że od zawsze

towarzyszyło mu pewne poczucie obcości. Coś, co wytrącało go z normalnego

biegu życia i predestynowało do podjęcia rozważań:

Kiedy sięgam myślą wstecz i przypominam sobie czasy, gdy żyłem jeszcze wśród psiego

ludu i uczestniczyłem we wszystkich jego troskach, pies między psami, stwierdzam,

przyglądając się temu z bliska, że od dawien dawna coś było nie w porządku, istniało

jakieś niewielkie pęknięcie, jakiś niesmak ogarniał mnie w trakcie najpodnioślejszych

uroczystości ludowych, więcej: że czasem nawet w zaufanym gronie, nie, nie czasem,

lecz bardzo często, sam widok jakiegoś drogiego mi bliźniego, które spostrzegałem jak

gdyby w nowym świetle, konsternował mnie, przerażał, czynił bezradnym, ba, pogrążał w

rozpaczy

197

.

To „pęknięcie”, o którym mowa, ulega dalszemu rozszerzeniu pod wpływem

muzyki. „Pęknięcie” to współdzieli wiele cech z odczuciem niesamowitości, które

powraca i sprawia, że świat staje się psychologicznie niezrozumiały,

epistemologicznie nieprzenikniony. Uczucie obcości, przesunięcia, odkształcenia,

bycia - nie – w - swoim - domu (nicht zu Hause sein – mówi Heidegger

198

).

Towarzyszy temu subtelne wykluczenie ze wspólnoty, przeczucie o istnieniu

czegoś nieuchwytnego, co być może drąży powierzchnię rzeczywistości. Ponownie

więc (jak w Budowie chińskiego muru) dociekanie „filozoficzne”, badanie

naukowe wiąże się z poczuciem wykluczenia ze wspólnoty, rozbiciem

196

DP, s. 9.

197

DP, s. 7

198

M. Heidegger, dz. cyt., s. 267.

background image

86

podmiotowej jedności, umiejscowieniem na granicy szaleństwa. Opis tego

doświadczenia z łatwością daje się skojarzyć z Freudowskim niesamowitym

(unheimlich), które wytrąca z biegu życia, gdy przytrafi się podmiotowi. Doznaje

on uczucia obcości świata, który na chwilę odsłania właściwe, nieludzkie oblicze:

„Niesamowite jest wszystko, co ma pozostać w tajemnicy, w ukryciu, co zaś

wyszło na jaw”

199

. Freud wiąże uczucie niesamowitości z powrotem tego, co

wyparte; tego, co zostało niegdyś oswojone, pozornie pokonane w akcie

indywiduacji – zarówno w planie filogenetycznym (w „dzieciństwie ludzkości”, jak

poetycko wyraża się Freud), jak w też w planie ontogenetycznym (przeszłości

pojedynczego podmiotu). W kontekście Dociekań psa napotykamy jednak na ten

sam problem, który towarzyszył od początku rozważań nad Kafkowskimi

zwierzętami: w jakim stopniu kategorie psychoanalityczne (czy szerzej:

filozoficzne) dają się odnieść do opisu doświadczenia nie – ludzkiego? Co też

mogło stać się przedmiotem wyparcia psa? Chwilowo zawieszę poszukiwanie

odpowiedzi na to pytanie. Pragnę jedynie zauważyć, że w świetle tego, co Freud

stwierdzał o psach, opowiadanie Kafki wydaje się pisane jakby na przekór jego

obserwacjom:

Fakt, że człowiek posługuje się jako słowem obraźliwym nazwą swego najwierniejszego

zwierzęcego przyjaciela byłby niepojęty, gdyby nie wzgląd na to, że pies ściąga na siebie

ludzką pogardę z powodu swych dwóch cech: jest zwierzęciem, które posługuje się

przede wszystkim zmysłem węchu, nie brzydzi się ekskrementów i nie wstydzi się swojej

funkcji seksualnej

200

.

Kafka dowartościowywałby po raz kolejny to, co niskie, ukryte i okryte wstydem.

Zamarkowane na wstępie lekkie poczucie niesamowitości, obcości, pewnej

źródłowej nieprawidłowości świata (jakby został „podmieniony”) w dalszym ciągu

199

S. Freud, dz. cyt., s. 240.

200

S. Freud, Totem i tabu, przeł. R. Reszke, [w:] tegoż, Pisma społeczne, przeł. R. Reszke, A.

Ochocki, M. Poręba,Warszawa 2009, s. 193.

background image

87

opowiadania ulega intensyfikacji, której kulminacją są dwie „sceny muzyczne”.

Początkowe uczucie obcości nie przeszkadzało w funkcjonowaniu, nie

determinowało wykluczenia psa poza obręb wspólnoty:

Usiłowałem w miarę możności samego siebie udobruchać, przyjaciele, którym się z tego

zwierzyłem, pomagali mi, nastawało znów spokojniejsze czasy – czasy, w których nie

brakowało wprawdzie podobnych niespodzianek, lecz ja przyjmowałem je z większą

obojętnością i z większa obojętnością włączałem w bieg mojego życia; które przynosiły

być może smutek i zmęczenie, lecz pozwalały mi pozostać wprawdzie nieco chłodnym,

powściągliwym, nieśmiałym i wyrachowanym, lecz ogólnie rzecz biorąc normalnym

psem

201

.

Jest to więc uczucie, które wielokrotnie powracało, dając ogólne wrażenie tego, co

Witkacy określał mianem „dziwności istnienia”. Odczucia psa zgadzałyby się z

tym, w jaki sposób opisuje to Freud, próbując przybliżyć problem niesamowitego.

Jedną z najważniejszych przyczyn wywołujących poczucie niesamowitości jest

powracanie:

czynnik niezamierzonego powtórzenia sprawia, iż coś skądinąd niewinnego staje się

niesamowite i nieodparcie przywodzi na myśl ideę czegoś fatalnego, przed czym nie

sposób uciec, choć w innej sytuacji w tych samych okolicznościach mówilibyśmy li tylko

o „przypadku”

202

.

Scena z muzykującymi psami, która to wywarła na bohaterze niezatarte wrażenie,

wybiega już jednak daleko poza dające się psychologicznie umotywować odczucia.

Fenomen trwogi dociera do granic możliwej symbolizacji, a wręcz ją

uniemożliwia. Od odczucia niesamowitości świata, znaczącego się drobną

szczeliną, pies dociera poprzez muzykę do fenomenu trwogi, który przywodzi na

201

DP, s. 7.

202

S. Freud, Niesamowite..., s. 249.

background image

88

myśl jego apofatyczny opis, jakiego udzielił Martin Heidegger w Byciu i czasie.

Czy da się odnaleźć punkty styczne z tym, w jaki sposób przedstawia ten fenomen

Kafkowski pies?

Spotkanie z muzykami staje się przełomem w życiu psa, niejako sceną

pierwotną, która przygotowując podłoże pod przyszłe dociekania, warunkuje dalszą

egzystencję bohatera. Muzyka psów nazbyt szeroko otwiera szczelinę, poszerza

pęknięcie, o którym była mowa we wstępie opowiadania, by pies mógł dłużej

ignorować jej natrętne istnienie. Odciska ona na nim swe piętno. Towarzyszące

temu uczucie trwogi jest radykalnie silniejszym przeżyciem, niż poczucie

niesamowitości, które wciąż pozwalało mu żyć jeszcze pośród psiego ludu. Linia

doświadczeń zwierzęcia przebiega więc od poczucia obcości do całkowitego

samowykluczenia związanego z uczuciem trwogi, jakiego doznaje w związku z

muzyką bandy psów. Muzyka ta powoduje zerwanie bohatera wszelkich więzi ze

znanym mu światem, łamiąc wszystkie znane mu prawa, pociąga go za sobą w

otchłań. Z drugiej strony pies nie znajduje jednak żadnego uzasadnienia dla

pojawienia się fenomenu trwogi. Heidegger tłumaczy to, mówiąc: „Fizjologiczne

wywołanie trwogi jest możliwe tylko dlatego, że jestestwo trwoży się u podstawy

swego bycia”

203

. Trwoga jest więc tym, co drąży podskórnie jestestwo, niekiedy

ujawniając się z przerażającą mocą. Sytuację, która przytrafiła się psu w

dzieciństwie, odtwarza w następujący sposób:

(…) wśród straszliwego hałasu, jakiego jeszcze nigdy nie słyszałem, z jakiegoś miejsca w

ciemności. Wyszło na światło siedem psów. Gdybym nie widział wyraźnie, że są to psy i

że to one przyniosły ze sobą ten hałas, chociaż nie mogłem rozpoznać, w jaki sposób go

czynią – natychmiast bym uciekł, tak jednak pozostałem

204

.

203

M. Heidegger, dz. cyt. s. 269.

204

DP, s. 10.

background image

89

Co najważniejsze jednak muzyka, którą wytworzyły psy, nigdy wcześniej nie była

dla niego czymś problemowym, przedmiotem godnym namysłu, który stawiał go

wobec pytań dotyczących psiego istnienia. Muzyka była czymś naturalnym

(funkcjonalnym), a tym samym niedostrzegalnym:

Nie wiedziałem jeszcze wówczas prawie nic o twórczej muzykalności, którą obdarzone są

jedynie psy, w naturalny sposób umykała ona dotychczas mej dopiero powoli rozwijającej

się spostrzegawczości, wszak muzyka towarzyszyła mi od niemowlęctwa jako oczywisty,

nieodzowny element życia, nic nie zmuszało mnie wyróżniać go spośród pozostałych

(…), tym bardziej więc zaskakujący, wręcz wstrząsający był dla mnie widok tych siedmiu

wielkich muzyków

205

.

Wstrząsające okazało się więc to, co do tej pory pozostawało zwyczajne, oswojone.

Psy, choć „robiły bardzo swojskie wrażenie”, wytwarzają muzykę, która działa

miażdżąco na bohatera:

muzyka z wolna przybrała na sile, porwała mnie po prostu, odciągnęła od tych

rzeczywistych małych psów, i całkowicie wbrew mej woli, choć opierałem się z całych sił

i wyłem, jakby zadawano mi ból, musiałem skupić całą uwagę na tej muzyce,

nadbiegającej ze wszystkich stron, z góry, z głębi, zewsząd, zamykającej słuchacza w

sobie, przytłaczającej go, druzgoczącej i rozbrzmiewającej ponad jego omdlałym ciałem

fanfarami, które grzmiały tak blisko, że już przez to były odległe i ledwie słyszalne

206

.

Poprzez psy, które wyłoniły się z mroku, otwarta została otchłań pytań i dociekań.

Ta inicjalna scena wyznacza dzień, w którym bohater oddał się bez reszty

dociekaniom: „Zaczęło się jednak od tamtego koncertu”

207

. Pies, by uzyskać

spokój, stara się zbagatelizować to, czego doświadczył: „w całym tym zdarzeniu

nie było nic nadzwyczajnego”. Czyli nic się (nie) przydarzyło. Pies, spoglądając na

205

Tamże.

206

DP, s. 11.

207

DP, s. 15.

background image

90

to wydarzenie z perspektywy czasu, stwierdza przecież, że właściwie (nie) było w

tym wydarzeniu nic niezwykłego. Heidegger: „Gdy trwoga ustępuje, w mowie

potocznej zwykle powiada się: „<<to właściwie nic nie było>>”

208

. W tym

potocznym wyrażeniu, które przytacza i analizuje Heidegger, ujawnia się jednak

istota trwogi, a jest nią odsłonięcie nicości. Ujawnienie się nicości, choć wstrząsa

podmiotem, umożliwia namysł nad tym, co jest. Jednak fałszywa racjonalizacja

tego doświadczenia metafizycznego towarzyszy także psu. Racjonalizacja,

zbywanie i nieodnajdywanie zrozumienia dla przeżycia trwogi, jest

charakterystyczne dla opisywanej przez Heideggera w Byciu i czasie dialektyki

tego fenomenu. Odniesienie do psa pozwala wykazać, że faktycznie nie potrafił on

wskazać nic szczególnie trwożliwego w zachowaniu grupy psów – muzyka

przecież towarzyszyła mu od dzieciństwa, zaś to, że muzycy stali na dwóch łapach

i nie odpowiadali mu na pytania, nie jest czymś szczególnie nagannym:

przybłąkał się skądś mały pies, uciążliwy słuchacz, którego, niestety bezskutecznie,

usiłowali przepędzić szczególnie przeraźliwą lub wzniosłą muzyką. Niepokoił ich

pytaniami, czyż mieli, choć już dosyć przeszkadzała im sama obecność intruza, znosić

również tę niedogodność i powiększać ją jeszcze udzielając mu odpowiedzi? […] A co się

tyczy tylnych nóg, to być może istotnie chodzili wyjątkowo tylko na nich, to grzech,

zgoda! Lecz byli sami, siedmiu przyjaciół we własnym gronie, w trakcie intymnego

spotkania, niejako we własnych czterech ścianach, niejako swoi między swymi, gdyż

przyjaciele nie stanowią przecież publiczności, a gdzie nie ma publiczności, nie tworzy jej

także mały, wścibski pies uliczny, w takim jednak razi: czy nie jest tak, jak gdyby nic się

nie wydarzyło? Niezupełnie tak, lecz prawie

209

.

Nic nie zapowiadało więc poczucia trwogi, rozwarcia szczeliny, która bez reszty go

pochłonęła. Co charakterystyczne pies stara się racjonalizować całe wydarzenie.

Własne odczucia reinterpretuje jako dziecięcą przesadę, wynajduje argumenty za

208

M. Heidegger, dz. cyt., s. 265.

209

Tamże.

background image

91

tym, że całe wydarzenie nie było niczym szczególnym. Ta rozbudowana

argumentacja służy zatarciu śladów tego źródłowego wydarzenia, które wywarło na

nim decydujący wpływ, inicjując dociekania. Pies z perspektywy starości stara się

zlekceważyć spotkanie z psami - muzykami, jego niezwykłą intensywność,

przerażenie, które nim owładnęło, przypisuje dziecięcej dyspozycji:

Jak już powiedziałem: w całym tym zdarzeniu nie było nic nadzwyczajnego. W ciągu

długiego życia przytrafia się każdemu wiele rzeczy, które wyjęte z kontekstu i oglądane

oczami dziecka mogłyby się wydać o wiele bardziej zdumiewające. Ponadto mogłem tu,

jak we wszystkim, coś – jak się to trafnie określa – „poplątać”, okaże się wówczas, że

spotkało się oto siedmiu muzyków, by pomuzykować w ciszy poranka, że przybłąkał się

skądś mały pies, uciążliwy słuchacz, którego, niestety bezskutecznie, usiłowali przepędzić

szczególnie przeraźliwą lub wzniosłą muzyką

210

.

Wspomina, że w dzieciństwie nie znalazł nikogo, kto wykazałby się zrozumieniem

dla szczególnego charakteru tego wydarzenia i wyjaśnił w zadowalający sposób

fenomen towarzyszącej mu trwogi. Idąc dalej heideggerowskim tropem, powiem,

że stało się tak, ponieważ pies spotkał się z nicością, która petryfikuje język

wspólnoty. Wyrzuca go poza jej obręb, nie dając już schronienia w zbiorowych

mniemaniach (tym, co Heidegger nadał miano „Się”). Jednocześnie ta nicość jest

warunkiem możliwości zaistnienia refleksji nad tym, co jest jej przeciwieństwem:

nad bytem. W psim świecie oznacza to namysł nad rzeczą najbardziej podstawową,

niezbędną dla istnienia psów – jedzeniem. To konfrontacja z psami muzykami

wyzwala ruch dociekań:

Zacząłem badać problem, czym żywi się psi lud. Nie jest to, jak wiadomo, bynajmniej

proste pytanie, zaprząta nas ono od najdawniejszych czasów, jest głównym przedmiotem

naszych rozważań, niezliczone są obserwacje, doświadczenia i poglądy na tym polu,

wyrosła z tego nauka, której ogromny zakres przerasta zdolność pojmowania nie tylko

210

Tamże.

background image

92

pojedynczego uczonego, lecz wszystkich uczonych razem wziętych i jej brzemię może

unieść tylko cały psi lud

211

.

„Odważne metodologicznie” dociekania w zakresie pożywienia doprowadzą psa

niemal do śmierci głodowej. Z tego niepowstrzymanego pochodu ku zniszczeniu

(transgresji, bezgranicznej deterytorializacji) uratuje go pies – myśliwy, który

ukaże możliwości innej nauki – nauki o muzyce, o tym, co wyzwoliło poczucie

trwogi.

Trwoga jest zjawiskiem z pogranicza psychologii, filozofii (ontologii) i

doświadczenia

cielesnego.

„Często

trwoga

jest

uwarunkowana

<<fizjologicznie>>”

212

pisze Heidegger. Fenomen trwogi w kształcie zbliżonym do

tego jaki przytrafił się psu, autor Bycia i czasu opisuje, jako rozpoznanie niezbędne

dla zaistnienia dociekań metafizycznych. To warunek ich możliwości, niezbędny

składnik wyzwalający ich pęd, otwierający jestestwo na pytania dotyczące

istnienia. Doświadczenie psa przebiega w podobny sposób do tego, w jaki sposób

opisywał je autor Bycia i czasu. Trwoga to spotkanie z wywłaszczoną

zwyczajnością, światem, który do tej pory jawił się jako zbiór użytecznych

narzędzi, a następnie objawił się jako pozbawiony relacji i podmiotowych

odniesień. Muzyka pełniła w psim świecie funkcję czegoś tak zwyczajnego. Była

przecież czymś przezroczystym, czymś, co towarzyszy psom od zawsze, jest

bliskie ich naturze. Mimo to pies opisuje muzykę antynomicznie, mnożąc

sprzeczności: muzyka jest milczeniem, a jednocześnie zgiełkiem

213

, dźwiękiem

wywołującym ból, miażdżącym go, a równocześnie ruchem, pewnym

zrytualizowanym układem tanecznym, działającym z maszynową precyzją.

211

Tamże, s. 16.

212

M. Heidegger, dz. cyt., s. 269.

213

DP, s. 14.

background image

93

Muzyka jest czymś jawnym, naturalnym, a jednocześnie niezwykłym, czymś co

wyłoniło się z mroku wraz z psami, które przyniosły blask

214

.

„Przed czym” trwogi nie jest bytem wewnątrzświatowym. Dlatego z istoty nie ma z nim

żadnego powiązania. Zagrożenie nie ma charakteru konkretnej szkodliwości, która

godziłaby w to, co zagrożone, pod określonym względem godząc w jakąś szczególną

faktyczną możność bycia. „Przed czym” trwogi jest zupełnie nieokreślone

215

.

Pisze Heidegger, starając się opisać fenomen trwogi. Trwoga różniłaby się od

Freudowskiego uczucia niesamowitości filozoficznymi implikacjami, będąc czymś

poważniejszym w skutkach, niż tylko powrotem lęku przed tym, co wydawało się

opanowane. Trwoga zrywa ze zwyczajnym odczuwaniem świata, który przestaje

przedstawiać się jako przestrzeń relacji, oswojonych kategorii, a zaczyna jawić się

jako potencjalny przedmiot dociekań, chaotyczna przestrzeń czekająca na

porządkujące spojrzenie filozofa. Trwoga nastraja jestestwo na przyjęcie pytań

dotyczących sposobu jego bycia. W szczelinie otwartej przez psią muzykę gnieżdżą

się więc pytania ontologiczne. W przypadku psa są to odpowiednio pytania

dotyczące pochodzenia jedzenia, sposobów jego przyzywania; pytania dotyczące

fundamentów, na których wsparta jest psia nauka.

Nawet takie pobieżne spojrzenie na fenomen trwogi pozwala ujrzeć, że próba

jego oddania przez psa nosi wiele podobieństw z tym, w jaki sposób opisywał to

Heidegger. Jednakże sięgając do słownika autora Bycia i czasu, należy zauważyć,

że podobieństwa te zachodzą jedynie na poziomie ontologicznym, opisującym sam

sposób bycia bytu. Na poziomie ontycznym zaś („wewnątrzświatowym”,

związanym z powszechnym doświadczeniem świata w jego zwyczajnej

relacyjności) mamy do czynienia z przepaścią, która oddziela Heideggerowskie

„jestestwo” od Kafkowskiego dociekliwego psa. To różnica pomiędzy zwierzęciem

214

Tamże.

215

M. Heidegger, dz. cyt., s. 264.

background image

94

a człowiekiem. Ujawnia się ona, jeśli przyjmiemy założenia, z których wyszedłem

w niniejszej pracy, mianowicie że Kafkowskie zwierzęta nie są alegorią,

symbolem, dydaktyczną bajkową figurą, za którą skrywa się zaszyfrowane

głębokie znaczenie, a jedyne, co oznaczają to same siebie - zwierzę w całej swej

cielesności. Tym, kto przeżywa trwogę, jest pies o merdającym ogonie, wełnistej

sierści i nosem przytkniętym do ziemi. Nie może być chyba nic dziwniejszego na

gruncie Heideggerowskiej metafizyki. Paweł Mościcki analizując filozofię autora

Bycia i czasu pod kątem jej „wrażliwości” na kwestię zwierzęcą

216

, na możliwość

uwzględnienia na perspektywy zwierzęcej, ujawnia że projekt Heideggera (pomimo

deklaratywnego antyhumanizmu) nie jest w stanie sprostać temu zadaniu: „W

strukturze pojęciowej Sein und Zeit nie ma miejsca na sposób umierania właściwy

dla owego ubogiego krewnego człowieka, jakim jest zwierzę”

217

. Mościcki

wymienia najważniejsze kryteria, którymi kierowali się filozofowie ustanawiając

różnicę pomiędzy zwierzęciem i człowiekiem: rozumność, posługiwanie się

językiem, kierowanie się popędem („jako czymś zasadniczo odbiegającym od

naturalistycznie pojmowanego instynktu”

218

), a nawet sposób w jaki umierają. To

kryterium śmierci jest najistotniejsze w kontekście Heideggerowskiego namysłu

nad zwierzętami. Mościcki rekonstruuje tak rozważania niemieckiego filozofa:

Zwierzę, jako byt ubogi w świat, tworzy raczej rodzaj jego substytutu, otoczenie

[Umwelt], które jednak nie może być w pełni uznane za świat. Zwierzę nie może bowiem

216

P. Mościcki, Zwierzę, które umieram. Heidegger, Derrida, Agamben, „Konteksty” 2009, nr

4/287. W innym kontekście o problemie tym wspomina Derrida, ujawniając, że „arcyludzkie”,

egzystencjalistyczne odczytanie Heideggera przez Sartre’a (zrównanie „jestestwa” z

„człowiekiem”) było uprawnione, implikowane i głęboko umotywowane na gruncie filozofii

autora Bycia i czasu. Zob. J. Derrida, Kres człowieka, przeł. P. Pieniążek, [w:] Pismo filozofii,

Kraków 1992.

217

P. Mościcki, dz. cyt., s. 63.

218

Tamże, s. 61.

background image

95

funkcjonować jako twórczy podmiot nadający strukturę otaczającemu go światu. Do tego

zdolny jest wyłącznie człowiek

219

.

Człowiek miałby różnić się jakościowo od zwierzęcia zarówno egzystencją, jak też

sposobem w jaki umiera. Posiada świadomość śmierci, żyje w jej cieniu, będąc

„byciem – ku – śmierci” (Sein-zum-Tode). Zwierzę zaś ginie, bez świadomości i

gotowości w jaką uzbrojony jest człowiek. Mościcki pisze dalej:

Wyróżniającą cechą ludzi jako śmiertelnych jest zatem als Struktur – fakt, że mogą

odnosić się do bycia jako do bycia. Podobnie jest ze śmiercią. Zwierzę nie umiera

bynajmniej nie dlatego, że jest niezniszczalne, lecz dlatego, że nie jest w stanie stanąć

wobec śmierci jako śmierci. Na tym polega zresztą jego ubóstwo w świat

220

.

Odnosząc to do opowiadania Kafki, należy zauważyć, że pies ma

świadomość własnej śmierci, jej możliwego nadejścia. Żyje w jej perspektywie,

postępuje tak, a nie inaczej właśnie ze względu na tę świadomość. Wykazuje się

przy tym stoickim spokojem: „Zapewne umrę w milczeniu, otoczony milczeniem,

niemal spokojnie, i oczekuję tego bez drżenia”

221

. Pies posługuje się przy tym

językiem, kanalizuje (sublimuje) swoje popędy, prowadzi metafizyczne dociekania,

które zapoczątkowuje uczucie trwogi, przypisywane przez Heideggera jedynie

„jestestwu”. Ostatnią rzeczą, którą można więc o nim powiedzieć to, to że jest

„ubogi w świat”, jak stwierdza dramatycznie, wspominając rozpoczęcie swych

dociekań: „Rozpocząłem swe dociekania od najprostszych rzeczy, materiału nie

brakowało, niestety to jego nadmiar doprowadza mnie w czarnych godzinach do

rozpaczy”

222

. Jego udziałem jest więc przepych zagadnień mogących stać się celem

metafizycznego namysłu. Co więcej, za wielce ironiczne należy uznać, że w

219

Tamże.

220

Tamże, s. 62.

221

DP, s. 21.

222

Tamże, s. 16.

background image

96

uniwersum Kafki, to właśnie ludzie jawią się jako ubodzy w świat, pozbawieni

języka, żyjący w rozbiciu. Dociekania psa dają asumpt ku temu, by w opisanych na

początku opowiadania istotach dostrzec ludzi, na których psy spoglądają tak, jak

ludzie zwykli spoglądać na zwierzęta – z wyższością i współczuciem:

Oprócz nas psów żyją wokół rozmaite rodzaje istot, biedne, niepozorne, nieme, jedynie do

pewnych wrzasków ograniczone stworzenia, wiele spośród nas psów bada je, nadało im

nazwy, próbuje im pomóc, wychować je, uszlachetnić itp.

223

.

Bliżej możliwej „pełni” - o ile za potencjalnie do niej zbliżające uznamy

możliwość prowadzenia dociekań - są zwierzęta

224

. To ich najważniejsza cecha:

„Jedno jest pewne:” – pisze Benjamin – „spośród wszystkich tworów Kafki

rozmyślania snują najczęściej zwierzęta”

225

. Kafka dokonywałby więc niezwykłego

odwrócenia, które ujawnia się po raz kolejny tym kontekście filozofii Heideggera.

Uwagi Mościckiego są pod tym względem niezwykle cenne, niemniej jednak

przeniesienie ich na grunt rozważań o Kafkowskich zwierzętach nie pozwala na

uchwycić ich swoistości. Przyczyna tego jest dość prosta: tekst Mościckiego

rekonstruujący sposoby dekonstruowania przez Derridę i Agambena

Heideggerowskiej różnicy pomiędzy zwierzęciem i człowiekiem, poświęcony jest

„rzeczywistym” zwierzętom, nie zaś ich literackim, rozgadanym, doznającymi

uczucie trwogi, wrażliwymi na muzykę odpowiednikom, z jakimi mamy do

czynienia w przypadku Kafki. Być może wyjście z tego interpretacyjnego impasu

umożliwią pojęcia wypracowane przez Deleuze’a i Guattariego, jako odnoszące się

z założenia do rozszerzonej, post – ludzkiej koncepcji podmiotowości. Ponadto

223

Tamże, s. 8.

224

W tym kontekście nie powinno zatem wywoływać wielkiego zdziwienia to, że Walter

Benjamin dostrzegał w zwierzętach figury mesjańskie.

225

W. Benjamin, Franz Kafka. Z okazji dziesiątej rocznicy jego śmierci, przeł. A. Lipszyc, [w:]

Nienasycenie. Filozofowie o Kafce, red., Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011, s. 49.

background image

97

francuskim filozofom udało wykazać się interpretacyjną efektywność pojęć, takich

jak schizoanaliza, kłącze, literatura mniejsza, czy maszyny pragnienia w

odniesieniu do prozy autora Procesu.

3. Pies a schizoanaliza

Z szerokiego spektrum zagadnień poruszanych przez Deleuze’a i Guattariego,

postaram się wybrać te fragmenty, które bezpośrednio odnoszą się do Dociekań

psa, traktujące o roli muzyki w opowiadaniach zwierzęcych. Jest to jednak o tyle

trudne, iż autorzy Mille plateaux do analizy Kafki uruchamiają skomplikowany

aparat konceptualny, w którym autorskie pojęcia splatają się w wielopoziomowych,

powikłanych konstrukcjach, wyrosłych na gruncie ostrej polemiki z psychoanalizą i

strukturalizmem. Dyskusja, którą przeprowadzili Deleuze i Guattari z autorem

Objaśniania marzeń sennych i jego kontynuatorami, jest niezwykle istotna w

przypadku Kafki, jako że wielokrotnie podejmowano się interpretacji jego dzieła w

duchu „hermeneutyki podejrzeń”.

Najważniejszym zarzutem jaki Deleuze i Guattari stawiają psychoanalizie

jest sposób, w jaki ta zaprojektowała nieświadome. Francuscy myśliciele wykazują

w Anty-Edypie, iż psychoanaliza ukształtowała nieświadome na obraz teatralnej

sceny, zaludnionej figurami rodzinnymi. W rezultacie prowadzi to do zamknięcie

pragnienia (libido produkowanego przez nieświadome) w edypalnym trójkącie, w

którym ojciec, matka, dziecko i ich relacje, stają się uniwersalnym punktem

odniesienia dla analizy nieświadomości pacjenta (źródłem danej choroby

psychicznej), podstawową konstelacją, wyjaśniającą dynamikę relacji społecznych

podmiotu. Psychoanalityk kieruje się ponadto świadomością mitologiczną uznając

mity

226

za uniwersalne odbicie tego, w jaki sposób funkcjonuje ludzka

226

Uprawia więc alegoryczną lekturę mitów. Przywrócone w ten sposób współczesności

opowieści starożytnych stają się fundamentem psychoanalizy. Zwróciła na to uwagę także Susan

background image

98

nieświadomość

227

. Ponadto psychoanalityk kieruje się moralnością „kapłańską”,

wmawiając ludziom „brak”: „Trzy błędy dotyczące pożądania nazywają się brak,

prawo i znaczące. (…) Transgresja, wina, kastracja: czy to są określenia

nieświadomości, czy jest to sposób, w jaki kapłan widzi rzeczy?”

228

. Tak pokrótce

można streścić najważniejsze tezy krytyczne, jakie wysuwają Deleuze i Guattari

względem psychoanalizy. I właśnie tymi przesłankami kierują się również przy

lekturze Kafki. Kafka. Pour une littérature mineure, podobnie jak ich inne dzieła,

utrzymane jest w duchu polemicznym – ostrze ich krytyki w największym stopniu

skierowane

jest

właśnie

przeciwko

odczytaniom

hermeneutycznym,

psychoanalitycznym, religijnym. Mówiąc ogólnie: widzącym w Kafce

nihilistycznego pisarza alienacji.

Deleuze i Guattari rozpoczynają swoją analizę Kafki od dokonania

rozróżnienia na dwa przeciwstawne typy literatury: literaturę większą i literatura

mniejszą (tytułowe littérature mineure). Kafka wpisywałby się oczywiście w

kontrkulturowy nurt literatury mniejszej. Jej najważniejszą cechą definicyjną jest

to, że jest to literatura, którą mniejszość uprawia w dominującym języku

229

. Tak


Sontag, wskazując, na tę interpretacyjną taktykę. Zob. S. Sontag, Przeciw interpretacji, przeł. D.

Żukowski, [w:] tejże, Przeciw interpretacji i inne eseje, Kraków 2012, s. 16.

227

„Oświecony psychoanalityk nie wierzy, by mit odzwierciedlał obiektywną naturę

rzeczywistości, czyni go jednak uniwersalną figurą tego, co subiektywne. Swoista pobożność

każe mu zatem mimo wszystko wierzyć w archaiczną opowieść jako prawdziwą opowieść o

popędach i ich losach” – M. Herer, Gilles Deleuze. Struktury – maszyny – kreacje, Kraków 2006,

s. 165.

228

G. Deleuze, F. Guattari, L’Anti-Oedipe, Paris 1972, s. 132 – 133, [w:] V. Descombes, To samo

i inne. Czterdzieści pięć lat filozofii francuskiej (1933 – 1978), przeł. B. Banasiak, K.

Matuszewski, Warszawa 1997, s. 211.

229

G. Deleuze, F. Guattari, Kafka… W poprzednim rozdziale sygnalizowałem, że jest to również

przypadek Jacquesa Derridy, sefardyjskiego Żyda, pochodzącego z Algierii, piszącego w języku

francuskim.

background image

99

ujmuje to Kafka w liście do Broda, analizując sytuację niemieckojęzycznych

pisarzy żydowskich:

Żyli oni pomiędzy trzema niemożnościami (które tylko przypadkowo nazywam

niemożnościami językowymi, najprościej tak je nazwać, mogą być też jednak nazwane

całkiem inaczej): niemożnością niepisania, niemożnością pisania po niemiecku,

niemożnością pisania inaczej; można by niemal dodać czwartą niemożność: niemożność

pisania (ta rozpacz bowiem nie była wszak czymś, co dałoby się ukoić pisaniem, była

wrogiem życia o r a z pisania, pisanie było tu jedynie pewnym prowizorium, jak dla

kogoś, kto spisuje testament na moment przed tym, zanim się powiesi – prowizorium,

które wszak równie dobrze może trwać przez całe życie). Zatem była to literatura pod

każdym względem niemożliwa, literatura cygańska, która ukradła niemieckie dziecko z

kołyski i jakoś przysposobiła w wielkim pośpiechu, bo przecież ktoś musi tańczyć na

linie. (Ale nie było to bynajmniej dziecko niemieckie, nie było niczego, mówiono tylko,

że ktoś tańczy)

230

.

Deterytorializacja języka niemieckiego. Dwie kolejne cechy splatają się ze sobą: w

literaturze mniejszej wszystko ma wymiar kolektywny (pisarz przemawiając we

własnym imieniu, mówi zawsze w imieniu mniejszości) i polityczny

(„rewolucyjny”). Deleuze i Guattari na potwierdzenie przytaczają fragment

dziennika Kafki, w którym dokonuje on rozróżnienia na dwa przeciwstawne typy

literatur:

To, co w obrębie wielkich literatur rozgrywa się na dołach, tworząc wcale nie niezbędne

podziemia gmachu, dzieje się tu w pełnym świetle, to co tam daje powód do chwilowego

zbiegowiska, tu wiedzie do skutków wcale nie błahszych niż powszechny wyrok o życiu

oraz śmierci wszystkich

231

.

W literaturze mniejszej istnieje więc ścisłe połączenie pomiędzy życiem i dziełem

twórcy. Połączenie to nie jest rozumiane jednak przez Deleuze’a i Guattariego jako

psychologiczna odbitka jednego w drugim, tani biografizm, czy psychologizm.

230

F. Kafka, Listy do rodziny, przyjaciół, wydawców, przeł. R. Urbański, Warszawa 2012, s. 376

231

F. Kafka, Dzienniki, przeł. J. Werter, Kraków 1961, s. 209 – 210.

background image

100

Chodzi o ściśle nietzscheańskie połączenie między dziełem, a jego twórcą: „W

swoim pokoju Kafka staje się zwierzęciem, to główny temat nowel”

232

. W takiej

optyce należy widzieć rizomatyczne relacje, jakie zachodzą pomiędzy twórcą, a

jego dziełem. To pierwsze istotne rozróżnienie, wymykające się prostemu

odczytaniu biograficznemu. W literaturze mniejszej wyraźnie ujawnia się splot

dzieła i egzystencji. Jest ona miejscem stawania się pisarza, przestrzenią przepływu

sił witalnych

233

:

nieznośne i groteskowe jest przeciwstawienie u Kafki życia i pisarstwa, zakładanie, że

uciekł w literaturę z powodu braku, słabości albo niemocy w obliczu życia. (…) życie i

pisanie, sztuka i życie są sobie przeciwstawne tylko z punktu widzenia wielkiej

literatury

234

.

W miejsce psychoanalitycznej interpretacji Kafki Deleuze i Guattari

proponują odczytanie schizoanalityczne. Celem schizoanalizy jest odkrywanie

immanentnych zasad funkcjonowania pragnienia

235

. Najwyższym pragnieniem

Kafki było zaś tworzenie literatury: „Nie jestem niczym innym jak tylko literaturą,

niczym innym być nie mogę i nie chcę”

236

. Taką właśnie ekonomię pragnienia,

232

G. Deleuze, F. Guattari, Składniki…, dz. cyt., s. 178.

233

„Uprzywilejowanym polem doświadczalnym zawsze była dla Deleuze’a literatura. O dziele

literackim trzeba jednak myśleć przede wszystkim jako o maszynie, a nie jako o <<fikcji>>. Jest

to maszyna jak najbardziej rzeczywista, podłączona do szerszego systemu równie rzeczywistych

maszyn w świecie (od urządzeń drukarskich i wydawniczych aż po maszynową nieświadomość).

Jej zdolności do deterytorializacji pragnienia nie sposób zanegować. Co więcej, właśnie jej status

<<fikcji>> sprawia , że literatura przeprowadza najbardziej radykalne maszynowe eksperymenty,

że staje się, w sensie nieorganicznym, bardziej żywa od samego życia” – M. Herer, dz. cyt.,

Kraków 2006, s. 185.

234

G. Deleuze, F. Guattari, dz. cyt., s. 187

235

M. Herer, dz. cyt., s. 169.

236

F. Kafka, Dzienniki 1910 – 1923, przeł. J. Werter, Londyn 1993, s. 323. Cyt. za. M. Blanchot,

Kafka i literatura¸ przeł. A. Wasilewska [w:] Nienasycenie…, dz. cyt., s. 111.

background image

101

różną od edypalnej, można odnaleźć - według Deleuze’a i Guattariego - w pismach

Kafki. Celem schizoanalizy jest właśnie ukazanie sposobów funkcjonowania

pragnienia, jego przepływów, ucieczek od inwestycji rodzinnych, małżeńskich,

grożących impasem, ku inwestycjom rewolucyjnym, drążącym literaturę większą, a

w rezultacie samą rzeczywistość

237

:

Twórcza linia ucieczki uruchamia całą politykę, ekonomię, biurokrację i sądownictwo:

wysysa je niczym wampir, aby zmusić je do wydania nieznanych dotąd dźwięków

niedalekiej przyszłości – faszyzmu, stalinizmu, amerykanizmu, d i a b o l i c z n y c h s i

ł, k t ó r e p u k a j ą d o d r z w i

238

.

Deleuze i Guattari starają się prześledzić funkcjonowanie procesów, które

warunkują sięgnięcie Kafki po pióro. Ucieczka w ideał ascetyczny jest więc w

przypadku Kafki pozorna. Jak starają się dowieść francuscy myśliciele, w

rzeczywistości jego działania służą najwyższej afirmacji, poddaniu się dyktatowi

woli mocy (w słowniku Anty-Edypa noszącej miano maszyny pragnienia

239

). Z

analiz Deleuze’a i Guattariego wyłania się niezwykle nietzscheański obraz Kafki.

W ich oczach staje się on uosobieniem siły aktywnej, przykładem człowieka, który

w nieustępliwy sposób realizował swe pragnienia (dyktat woli mocy, czy

237

Należy podkreślić, że Deleuze i Guattari nie myślą jednak o kompensacji, o wypełnianiu

braku za pomocą pisma. Wprost przeciwnie. Widać to doskonale w kontekście ich analiz Listu do

ojca: „List do ojca, którym podpierają się żałosne interpretacje psychoanalityczne, to portret,

fotografia wsunięta do maszyny zupełnie innego rodzaju (…) Wszystkiemu winny jest ojciec: bo

mam kłopoty seksualne, bo nie potrafię doprowadzić do ożenku, bo piszę, bo nie wychodzi mi

pisanie, bo pochylam głowę, bo musiałem stworzyć świat dla dezerterów. Ale wyjątkowo późny

jest ten list. Kafka doskonale wie, że nic w nim nie jest prawdą: jego niezdolność do małżeństwa,

jego pisanie, atrakcyjność jego świata intensywnych dezercji mają doskonałą motywację w jego

libido, a nie biorą się z jego relacji z ojcem” – G. Deleuze, F. Guattari, Kafka…, dz. cyt., s. 6.

238

G. Deleuze, F. Guattari, Składniki…, s. 187.

239

„Francuskie machine désirante należałoby tłumaczyć dosłownie jako <<pragnąca

maszyna>>” – M. Herer, dz. cyt., s. 172.

background image

102

schizofrenii aktywnej, wyjętej spod kurateli psychoanalityków - kapłanów

240

).

Byłby więc Kafka według autorów Anty-Edypa figurą prawdziwie nietzscheańską,

która za pomocą pisania dociera do kresu swych możliwości. Porównując go do

wampira, wysysającego z Felicji krew

241

potrzebną do napędzania maszyny

pisarskiej, mówią, że Kafka: „Boi się tylko dwóch rzeczy: krzyża rodziny i czosnku

małżeństwa”

242

. Deleuze i Guattari starają się odtworzyć linie, jakie pragnienie

Kafki zakreśla na mapie dzieła literackiego. Celowi temu podporządkowana jest

analiza poszczególnych elementów składających się na dzieło Kafki: listów,

opowiadań (zwierzęcych), powieści. Ich funkcjonalne, wzajemne powiązania

umożliwiają uruchomienie maszyny literackiej. Brak jakiegokolwiek elementu

uniemożliwia jej dalszą pracę

243

. Maszyna pragnienia nieustannie dąży do

240

V. Descombes, dz. cyt., s. 209. Wielokrotnie opisywane przez Kafkę stany bycia na skraju

szaleństwa (na równi z okrzykami zachwytu) towarzyszyły mu przy pisaniu.

241

Krew i pismo są ściśle powiązane na gruncie filozofii Nietzschego: „Ze wszystkiego, co

czytam, lubię to tylko, co krwią było pisane. Pisz krwią, a dowiesz się, że krew jest duchem” –

mówi Zaratustra.

242

G. Deleuze, F. Guattari, dz. cyt., s. 169. Nietzsche: „Każdy artysta wie, jak szkodliwy wpływ

ma w stanach wielkiego duchowego napięcia zbliżenie z kobietą; najmocarniejszym z nich, o

najpewniejszych instynktach, nie potrzebne do tego dopiero doświadczenie, złe doświadczenie –

właśnie ich instynkt „macierzyński” bezwzględnie zarządza tu, z korzyścią dla powstającego

dzieła, wszystkimi innymi zasobami i dotacjami siły, wigorem zwierzęcego życia: większa siła

zużytkowuje wtedy mniejszą.” F. Nietzsche, Z genealogii moralności. Pismo polemiczne, przeł.

G. Sowiński, Kraków 1997. Czy nie o Kafce tu mowa? Splatają się tu wszystkie istotne wątki

Kafkowskie: unikanie małżeństwa (Felicji), pragnienie samotności, wzrastanie w dziele i

zwierzęcość!

243

Rozstanie z Felicją powstrzymuje wymianę listów i powoduje blokadę pisarską Kafki: „Po

zerwaniu z Felicją w 1918 roku Kafka był naprawdę przygnębiony, zmęczony, a więc niezdolny

do pisani bądź też pozbawiony chęci do niego.” – G. Deleuze, F. Guattari, dz. cyt., s. 189. Klaus

Wagenbach przytacza w biografii relację Maxa Broda, który stwierdza, że tylko jeden raz, po tym

jak Kafka rozstał się z Felicją, widział, by jego przyjaciel płakał: „Nigdy nie zapomnę tej sceny,

background image

103

społecznych, rewolucyjnych połączeń, nieskrępowanych ścianami rodzinnego

domu. Pragnienie może być wyniszczające, niebezpieczne, wpaść w impas –

paranoję, czyli uwielbienie zbiorowych (molarnych) maszyn społecznych, np.

maszyn biurokratycznych, jak ma to miejsce w Procesie (czułość jaką darzy kupiec

Block swój proces i adwokata), czy Zamku, gdzie K. uczy się przemawiać językiem

paranoicznego uwielbienia biurokratycznej maszyny zamkowej. Pisanie byłoby tak

istotne dla Kafki, jako że jego maszyna pragnienia znajduje w nim najpełniejszą

artykulację

244

.

To właśnie z ducha wiedzy radosnej wywodzi się ten nacisk, jaki kładą oni

na analizy intensyfikacji życia za pomocą pisma, drastyczny humor i radość jaka

(rzekomo) rozsadzała Kafkę: „Nawet umierającego Kafkę wypełnia strumień

niezwyciężonego życia, tryskający zarówno z jego listów, nowel, powieści, jak i z

ich nieukończenia powodowanego różnymi wymiennymi i zależnymi od siebie,

przyczynami”, i dalej: „Istnieje Kafkowski śmiech, bardzo radosny, który z tych

samych powodów trudno jest zrozumieć”

245

. Figura nietzscheańskiego myśliciela,

który oddaje się badaniom, nie po to, by wygasić wolę, lecz zwiększyć jej moc.

Taki odczytanie ciąży również nad opowiadaniem Dociekania psa – jej główny

bohater jest rozerwany pomiędzy realizacjami różnych sprzecznych tendencji:

inwestycji zbiorowych (paranoja, reterytorializacja, resentyment) i podążanie ku

granicom psiej zbiorowości (schizofrenia, deterytorializacja, afirmacja):


należy ona do najstraszniejszych moich przeżyć” – cyt. za: K. Wagenbach, Franz Kafka, przeł. B.

Ostrowska, Warszawa 2006, s. 139.

244

„Kafka nieustannie próbował sprostać wymaganiom świata, przy czym świat (zawsze w

opozycji do pisania) obracał się dla niego wokół trzech archetypów: biura, ojca, żony.

Interpretowanie tej podstawowej konstelacji w kategoriach medycznych, jak to się zdarzało, a

więc mówienie o <<impotencji>> Kafki (której nie było ani w młodym, ani w dojrzałym wieku,

jest na to wiele dowodów) zamiast o jego puryzmie czy też powoływanie się na <<kompleks

ojca>>, rzeczywisty, chociaż należałoby go raczej nazwać <<kompleksem świata>> - jest

nieporozumieniem” – K. Wagenbach, dz. cyt., s. 149.

245

G. Deleuze, F. Guattari, dz. cyt., s. 188.

background image

104

Czy więc cieszono się z moich pytań, miano je za szczególnie mądre? Nie, nie cieszono

się z nich i wszystkie je uważano za głupie. A jednak tym, co zwróciło na mnie uwagę,

mogły być jedynie moje pytania. Wydawało się, jakby wolano uczynić tę potworność,

zatkać mi usta jedzeniem (…) niż znosić moje pytania. (…) Był to właściwie – choć

wyśmiewano mnie, traktowano jak małe głupie zwierzątko, popychano to w tę, to w tamtą

stronę – okres mojego największego znaczenia, nigdy później nic takiego się nie

powtórzyło, do wszystkiego miałem dostęp, niczego mi nie zabraniano, pod pozorem

szorstkiego traktowania właściwie mi schlebiano. I wszystko to jedynie ze względu na

moje pytania, moją niecierpliwość, mą żądzę dociekań. Czy chciano mnie tym uśpić, bez

użycia przemocy, niemal czule sprowadzić z błędnej drogi, której błędność nie byłą

jednak na tyle niewątpliwa, by dozwolić użycie przemocy? – Również pewien szacunek i

obawa powstrzymywały przed użyciem przemocy. Już wówczas czegoś takiego się

domyślałem, dzisiaj wiem to dokładnie, o wiele dokładnie niż ci, którzy to wówczas

robili, to prawda, chciano mnie zwieść z mojej drogi. Nie udało się to, osiągnięto coś

przeciwnego, moja uwaga uległa wyostrzeniu. Co więcej, ujrzałem jasno, że to ja

chciałem zwieść innych i że mi się to nawet do pewnego stopnia powiodło

246

.

Opowiadania zwierzęce dotykałyby problematyki pragnienia transgresji w

sposób najbardziej bezpośredni. Dociekania psa, jako swoiste psie medytacje o

zredukowanej akcji, obierałyby więc za swój przedmiot opis samego procesu

stawania się, możliwości dokonania przemiany poza sztywnymi ramami

wyznaczonymi przez rodzinę, małżeństwo, czy społeczeństwo (ludzkie, bądź

zwierzęce). Logika Dociekań psa poddaje się dynamice rozwoju psiego pragnienia.

Jeśli jako symbol rozumieć przyległość artefaktu, rzeczy z jej znaczeniem, to,

zbaczając nieco ze ścieżki wytyczonej przez autorów Anty-Edypa (z całą

świadomością ryzyka wiążącego się z tym stwierdzeniem), można by ostrożnie

mówić o występowaniu symbolizmu w dziele Kafki, jedynie w przypadku

opowiadań zwierzęcych. Byłby to symbolizm o tyle specyficzny, że zwierzęta

symbolizowałyby

samo

pragnienie,

abstrakcyjne,

nie

poddające

się

246

DP, s. 18 – 19.

background image

105

zdroworozsądkowemu obrazowaniu. Symbole pragnienia, które pragnie samego

siebie, wymyka się, wybiega, rozmontowuje wszystkie układy pragnące

powstrzymać jego bieg. Opowiadania zwierzęce opisują pracę i impasy maszyn

pragnienia. Taką maszyną w przypadku Kafki, w której najpełniej realizuje on

swoje pragnienie jest maszyna pisarska, która znajduje konkretyzację

247

w listach,

opowiadaniach i powieściach. Opowiadanie to obserwacja w warunkach

laboratoryjnych dwóch biegunów, wokół których oscyluje pożądanie. Może ono

afirmować siebie samo albo wziąć za cel władzę i zainwestować w ustalony

porządek

248

- ku temu rozwiązaniu ostatecznie skłania się pies, co urywa ruch jego

dociekań, kończy opowiadanie.

Jako deterytorializację należy rozumieć to otwarcie, które wytworzyła

muzyka bandy psów – obudzili oni w bohaterze ten rodzaj pragnienia, któremu nie

mógł sprostać na gruncie społecznej psiej uległości. Rozerwany zostaje pomiędzy

247

Urządzenie to wcielenie pragnienia w tkankę tekstu. Michał Herer pisze o różnicy pomiędzy

tym, jak definiował urządzenie Foucault i Deleuze: „W polskim przekładzie trudno oddać różnicę

między dwoma terminami używanymi przez Deleuze’a – dispositif i agencement. Różnica jest

zaś istotna. Pierwszy termin odnosi się do „urządzeń władzy” [dispositifs de pouvoir] w ich

aspekcie „terytorialnym”, to znaczy do urządzenia jako względnie stabilnego systemu

regulującego materialne przepływy. Z koledi drugi termin pojawia się przede wszystkim w

kontekście podmiotowości i pragnienia [agencement de désir], czyli tam, gdzie system okazuje

się unoszony przez ruch deterytorializacji (…). Dla podkreślenia odmienności znaczeń trzeba by

słowo agencement przekładać inaczej niż jako „urządzenie”, nadając mu bardziej abstrakcyjny

(w istocie: bardziej maszynowy) charakter” – M. Herer, dz. cyt., s. 161. Takie deleuzjańskie

rozumienie terminu „urządzenie” odnosi się właśnie do Kafki.

248

„Pożądanie zwraca się albo ku biegunowi rewolucyjnemu (który Deleuze kwalifikuje jako

„schizoidalny”): jest wówczas pożądaniem „ucieczki od społeczeństwa”, to znaczy od stadnych

identyfikacji, jakie proponuje grupa (partia, pieniądz, piłka nożna); albo zwraca się ku biegunowi

represywnemu i „paranoicznemu” zabiega o władze, instytucje, zaszczyty (zostać przyjętym do

Akademii Francuskiej itp.)” – V. Descombes, dz. cyt., s. 212.

background image

106

chęcią przynależności do dobrze funkcjonującej, uporządkowanej, posiadającej

nieprzekraczalne prawa społeczności, gdzie granice poszukiwań odpowiedzi, na

dręczące go pytania, są wyraźnie zakreślone. Z drugiej strony pies marzy o

przyłączeniu się do grupy psów – muzyków, łamiących wszystkie prawa,

poddających się jedynie podszeptom swej „artystycznej” woli. Jednak ruch

dociekań, który uruchamiają, nie może być rozumiany w psiej społeczności,

ponieważ wyraża się w nim schizoidalny duch rozspójniania, przekraczania granic.

Deleuze i Guattari to miażdżące odczucie muzyki, które Heidegger z „nabożną”

czcią opisywał jako trwogę (Angst), nazywają oni deterytorializacją, linią ujścia –

ucieczką od społeczności, by podążać za głosem maszyny pragnienia. Nawet za

cenę samozniszczenia, które jest wpisane immanentnie w projekt maszynowego

pragnienia

249

. Odczucia psa, towarzyszące ruchowi jego dociekań pozwalają

uchwycić rosnącą intensyfikację: od niesamowitości, poprzez trwogę, aż do

nieudanych próby schizoidalnej deterytorializacji, za które można uznać chęć

przyłączenia się do grupy psów muzyków i ekstremalne doświadczenie

głodowania.

249

Podobnie Nietzscheańskie „stawanie się, czym się jest”, również było naznaczone ogromnym

ryzkiem.

background image

107

PODSUMOWANIE

Cała ta literatura jest atakiem na granicę

Franz Kafka

250

Starałem się prześledzić możliwe powiązania Kafki z powojenną tradycją

filozoficzną. Nieostre granice tych rozważań wyznaczał ruch od nie-ludzkich i

zwierzęcych budowli, podziemnych korytarzy przeszywanych sykiem,

wyrastającym na pograniczu słyszalności, poprzez ucieczkę komiwojażera z

rodzinnego trójkąta w postać obrzydliwego robaka, skończywszy na przemianie

małpy w wykwintnego retora, przemawiającego przed trybunałem szacownej

Akademii. Rozbudowie narracji zwierzęcych, towarzyszyła stopniowa redukcja

wydarzeń – od możliwej do zobrazowania akcji do wijących się w nieskończonych

splotach i paroksyzmach rozważań prowadzonych w rytm psich powarkiwań i

popiskiwań gryzoni. Droga ta prowadziła od samotnych zwierząt, skrytych w

ciemnych jamach, do stworzeń pędzących żywot na pograniczu wspólnoty o

rozmerdanych ogonach, mających zagłuszyć natrętny powrót fundamentalnych

pytań.

W planie filozoficznym był to ruch zapoczątkowany na pograniczu słownika

dekonstrukcji Jacquesa Derridy, który następnie pozwolił utorować przejście do

antyoświeceniowego języka dialektyki negatywnej Theodora W. Adorna,

sprzymierzonego przeciwko psychoanalizie roszczącej sobie prawa do dzieła

Kafki, z na wpół obłąkanym, wstrząsającym kafkologią, rizomatycznym dyskursem

Gilles’a Deleuze’a i Felixa Guattariego; skończywszy na nieoczekiwanym otwarciu

Dociekań psa na analitykę fenomenu trwogi Martina Heideggera. Proza Kafki

stawia wiele problemów, zarówno pod względem formalnym, jak też treściowym

(jeśli ten dychotomiczny rozdział jest w ogóle efektywny do opisu kształtu tego

250

F. Kafka, Dzienniki(1910-1923), przeł. J. Werter, Kraków 1961, s. 424.

background image

108

dzieła…), które częściowo udało się nazwać i skonceptualizować (w sposób mniej

lub bardziej ścisły) w języku współczesnej filozofii.

Jeśli miałbym pokusić się o jakieś uogólniające podsumowanie, to

powiedziałbym, że narracje zwierzęce są najradykalniejszym elementem,

składającym się na projekt pisarski Kafki, prowokującym do nieskończonych

interpretacji; elementem najbardziej tajemniczym, a jednocześnie wypuszczającym

łęty w kierunku ogromnej ilości filozofemów. Narracje zwierzęce współbrzmią z

wieloma (po)nowoczesnymi dyskursami. Otwarta przez Kafkę perspektywa nie-

ludzkiego spojrzenia okazała się być podatną na opis w kategoriach pojęciowych

współczesnej filozofii. Jednocześnie narracje zwierzęce stawiają największy „opór”

konceptualizacji w języku dążącym do precyzji. Im mocniej próbujemy je wtłoczyć

w ściśle określone ramy pojęciowe, tym bardziej się wymykają, zawsze

pozostawiając resztkę, która opiera się presji interpretacji. Analiza narracji

zwierzęcych była o tyle fascynująca, że okazały się funkcjonować niczym,

zdefiniowany przez Deleuze’a, paradoksalny przedmiot, który zawsze umyka przed

wzrokiem wścibskiego interpretatora, niwecząc jego uspójniające zapędy. Obiekt

zawsze zdolny wywrócić się na nice, by pozbawić czytelnika satysfakcji, która

towarzyszy uchwyceniu tropu. Tym samym narracje zwierzęce okazały się owiane

aurą tajemniczości, nie mniej gęstą, niż ta, która towarzyszyła błąkaniom Józefa K.

po kancelariach, ściśniętych na dusznych poddaszach kamienic; czy tej, która

splątywała nogi i język geometry w czasie nieskończonych wędrówek w

bezgranicznym śniegu.

Lekturę narracji zwierzęcych starałem się podporządkować zarówno

perspektywie filozofów piszących o Kafce, jak też możliwie bliskiemu spojrzeniu

na powierzchnię omawianego tekstu. Interpretacje filozoficzne Kafki w większości

powstały w trudnym momencie przejścia od nowoczesności do ponowoczesności.

Wątkiem, który spajał te opowiadania i ich interpretacje, były przygody rozbitego

podmiotu ludzkiego, albo ujmując rzecz w sposób pozytywny: podmiotu post-

ludzkiego, rozszerzonego. Sposób funkcjonowania wyobrażonego podmiotu

background image

109

zwierzęcego zbliżającego się niepokojąco do ludzkiego horyzontu pojmowania,

samotności, wątpliwości i śmierci. Wciąż nie mam pewności, czy w przypadku

narracji Kafkowskich bohaterami opowiadań są zwierzęta, czy też są one pewną

figurą, ale figurą paradoksalną, nie odsyłającą do tradycyjnie rozumianego,

symbolicznego znaczenia. Umiejscowione na pograniczu. Zwierzęta są pewnym

biegunem, być może próbą wyobrażenia radykalnie innej formy istnienia pisarza,

jako stającego się zwierzęciem.

Starałem się mediować pomiędzy dyskursami paradygmatycznymi (tyleż

charakterystycznymi, co wieszczącymi jej rychły koniec) dla nowoczesności.

Takimi jak psychoanaliza Sigmunda Freuda, analityka jestestwa Martina

Heideggera, czy próba przekroczenia nihilizmu przez Friedricha Nietzschego, by

następnie przejść do analiz krytycznych kontynuatorów tych dyskursów: Adorna,

Derridy, Deleuze’a i Guattariego. Filozofowie ci starali się dać spójną, ogarniającą

wiele wątków, lekturę Kafki. Łączyła się ona z przeformułowywaniem dyskursów

fundujących nowoczesność. Starałem się powtórzyć interpretacje wyżej

wymienionych filozofów, by sprawdzić, na ile formułowane przez nich tezy,

wywiedzione z autorskich projektów filozoficznych, znajdują zastosowanie dla

interpretacji pisarstwa Kafki.

Kafka przypisuje zwierzętom przywilej rozważania najwyższych subtelności

metafizycznych, które w tym przewrotnym uniwersum okazują się leżeć nazbyt

blisko ziemi, kosmate, obrośnięte futrem, nieznośnie piskliwe, umykające w

ciemne zakamarki przed wzrokiem poważnego badacza, kruche, ruchliwe i

rozczapierzające się, niczym owadzie nogi. Jakby ambicją tej prozy było

wyszydzanie najwyższych zdobyczy europejskiej myśli metafizycznej, ukazywanie

jej w krzywym zwierciadle. Zwierzęta wprowadzają subtelne rozróżnienia, biorą

pod uwagę każdą nasuwającą się możliwość, rozważają swoje miejsce w świecie,

odnoszą się do swych bliźnich, umiejscawiając wobec nich i ludzi. Posiadają

historię, dysponują pojęciem czasu, a tym samym żyją w perspektywie

nadchodzącej śmierci, zadręczają się problemem wolności. Posiadają kulturę:

background image

110

podania, legendy, muzykę i naukę. Słowem są w posiadaniu wszystkiego, czego

konsekwentnie odmawiał im zdrowy rozsądek.

Parafrazując słowa Maurice’a Blanchota: „Odnosimy niekiedy wrażenie, że

Kafka daje nam szansę przeczucia, czym jest literatura”

251

, powiedziałbym, że

Kafka daje niekiedy również szansę przeczucia, czym byłaby mowa zwierząt,

podpatrujących ludzi przez okna praskich kamienic, kłębiących się piskliwie po

kątach wiejskich apartamentów, nadgryzających urzędnicze akta, zalegające na

sądowniczych strychach, zaprzęgniętych do sań pachnących rozlanym alkoholem, i

popędzanych do szaleńczego biegu po głębokim śniegu, czy wreszcie niemych i

złożonych chorobą w łóżku, niczym wielki żuk albo jelonek.

251

M. Blanchot, Kafka i literatura, przeł. A. Wasilewska, [w:] Nienasycenie. Filozofowie o

Kafce, red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011, s. 111.

background image

111



BIBLIOGRAFIA

1. Literatura podmiotu:

Budowa chińskiego muru, przeł. A. Kowalkowski, [w:] Dzieła wybrane, t. 1, przeł. R. Karst, A.

Kowalkowski, J. Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska;

Dociekania psa, przeł. L. Czyżewski, [w:] Dzieła wybrane, t. 2, przeł. L. Czyżewski, J.

Sukiennicki, J. Szelińska, K. Radziwiłł, K. Truchanowski, Warszawa 1994;

Dzienniki (1910-1923), przeł. J. Werter, Kraków 1961;

Głodomór, przeł. R. Karst, [w:] Dzieła wybrane, t. 1., przeł. przeł. R. Karst, A. Kowalkowski, J.

Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994;

Listy do Felicji,

t. I, przeł. I. Krońska, Warszawa 1976;

List do ojca, przeł. J. Sukiennicki, [w:] Dzieła wybrane, t. 2, przeł. L. Czyżewski, J. Sukiennicki,

J. Szelińska, K. Radziwiłł, K. Truchanowski, Warszawa 1994;

Listy do rodziny, przyjaciół, wydawców, przeł. R. Urbański, Warszawa 2012;

Myśliwy Grakchus, przeł. R. Karst, [w:] Dzieła wybrane, t. 1, przeł. R. Karst, A. Kowalkowski, J.

Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994;

Proces, przeł. B. Schulz [właśc. J. Szelińska], Warszawa 1957;

Przed prawem, przeł. J. Kydryński, [w:] Dzieła wybrane, t. 1, przeł. R. Karst, A. Kowalkowski, J.

Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994;

Przemiana, przeł. J. Kydryński, [w:] Dzieła wybrane, t. 1, przeł. R. Karst, A. Kowalkowski, J.

Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994;

Rozważania o grzechu, cierpieniu, nadziei i słusznej drodze, przeł. R. Karst, [w:] Dzieła wybrane,

t. 1, przeł. R. Karst, A. Kowalkowski, J. Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994;

Schron, przeł. A. Kowalkowski, [w:] Dzieła zebrane, t. 1, przeł. R. Karst, A. Kowalkowski, J.

Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994;

Sprawozdanie dla Akademii, przeł. J. Kydryński, [w:] Dzieła wybrane, t.1, przeł. R. Karst, A.

Kowalkowski, J. Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994;

Wyrok, przeł. J. Kydryński, [w:] Dzieła wybrane, t. 1, przeł. R. Karst, A. Kowalkowski, J.

Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994;

Zamek, przeł. K. Radziwiłł, K. Truchanowski, Kraków 2001.

background image

112

2. Literatura przedmiotu

Adorno W. T, Sztuka i sztuki, przeł. K. Sauerland, Warszawa 1990;

Adorno W. T., Zapiski o Kafce, przeł. A. Wołkowicz [w:] Nienasycenie. Filozofowie o Kafce,

red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011;

Adorno W. T., M. Horkheimer, Dialektyka oświecenia. Fragmenty filozoficzne, przeł. M.

Łukasiewicz, Warszawa 2010;

Anders G., Kafka pro i kontra, przeł. A. Kochanowska, [w:] Nienasycenie. Filozofowie o Kafce,

red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011;

Arendt H., Franz Kafka: ponowna ocena, przeł. M. Godyń i S. Szymański, [w:] Nienasycenie.

Filozofowie o Kafce, red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011;

Attridge D./ Derrida J., Ta dziwna instytucja zwana literaturą, przeł. M. P. Markowski,

„Literatura na Świecie” 1998, nr 11- 12;

Baszczak B., Szaleństwo decyzji w obliczu niemożliwego. (Post)egzystencjalny wymiar

dekonstrukcji Jacques'a Derridy [w:] Foucault, Deleuze, Derrida, "Festiwal Filozofii", t. 3,

Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2011;

Bataille G., Teoria religii, przeł. K. Matuszewski, Wydawnictwo KR, Warszawa 1996,

Benjamin W., Franz Kafka. Z okazji dziesiątej rocznicy jego śmierci, przeł. A. Lipszyc [w:]

Nienasycenie. Filozofowie o Kafce, red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011;

Benjamin W., Scholem G., Korespondencja, A. Lipszyc, „Literatura na Świecie" 2003, nr 1-2;

Blanchot B., Kafka i literatura¸ przeł. A. Wasilewska [w:] Nienasycenie. Filozofowie o Kafce¸

red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011;

Blanchot M., Wokół Kafki, przeł. K. Kocjan, Warszawa 1996;

Bogalecki P., Zwierzenie – Kafka i Schelling, [w:] Podwójny agent: portrety Kafki, red. M.

Jochemczyk, Z. Kadłubek, M. Piotrowiak, Katowice 2012

Buczyńska–Garewicz H., Czytanie Nietzschego, Kraków 2013;

Calasso R., K., przeł. St. Kasprzysiak, Warszawa 2011;

Descombes V., To samo i inne. Czterdzieści pięć lat filozofii francuskiej (1933 – 1978), przeł. B.

Banasiak, K. Matuszewski, Warszawa 1997;

Deleuze G., Kino. 1. Obraz-ruch. 2. Obraz-czas, przeł. J. Margański, Gdańsk 2008;

Deleuze G., Logika sensu, przeł. G. Wilczyński, przekład przejrzał M. Herer, Warszawa 2011;

Deleuze G., Guattari F., Co to jest filozofia?, przeł. P. Pieniążek, Gdańsk 2000;

background image

113

Deleuze G., Guattari F., Kafka. Pour une litterature mineure, przeł. T. Komendant [przekład

niepublikowany];

Deleuze G., Guattari F., Kłącze, przeł. B. Banasiak, "Colloquia Communia" 1988, nr 1-3;

Deleuze G., Guattari F., Składniki ekspresji, przeł. P. Mościcki, [w:] Nienasycenie. Filozofowie o

Kafce, red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011;

Deleuze G., Po czym rozpoznać strukturalizm, przeł. S. Cichowicz [w:] Drogi współczesnej

filozofii, red. M. Siemek, Warszawa 1978;

Deleuze G., Guattari F., 1227 - Traktat o nomadologii: maszyna wojenna, przeł. B. Banasiak,

[w:] "Colloquia Communia" 1988, nr 1-3;

Derrida J., Freud i scena pisma, [w:] Pismo i różnica, przeł. K. Kłosiński, Warszawa 2004;

Derrida J., Jednojęzyczność innego, czyli proteza oryginalna, przeł. A. Siemek, „Literatura na

Świecie” 1998, nr 11-12;

Derrida J., Ostrogi. Style Nietzschego, przeł. B. Banasiak, Łódź 2012;

Derrida J., Przed prawem, przeł. J. Gutorow, [w:] Nienasycenie. Filozofowie o Kafce, red. red. Ł.

Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011;

Derrida J., Kres człowieka, przeł. P. Pieniążek, [w:] Pismo filozofii, Kraków 1992;

Derrida J., Struktura, znak i gra w dyskursie nauk humanistycznych, przeł. W. Kalaga [w:]

Współczesna teoria badań literackich za granicą, red. H. Markiewicz, Kraków 1966;

Dybel P., Okruchy psychoanalizy, Kraków 2009;

Foucault M., Nietzsche, Freud, Marks, przeł. K. Matuszewski, "Literatura na Świecie" 1988, nr

6/203;

Freud S., Niesamowite, [w:] Pisma psychologiczne, przeł. R. Reszke, Warszawa 1997;

Freud S., Objaśnianie marzeń sennych, przeł. R. Reszke, Warszawa 2007;

Freud S., Poza zasadą przyjemności, przeł. J. Prokopiuk, Warszawa 1994;

Freud S., Totem i tabu, przeł. M. Poręba, R. Reszke, [w:] tegoż, Pisma społeczne, przeł. R.

Reszke, A. Ochocki, M. Poręba, Warszawa 2009;

Gombrowicz W., Wspomnienia polskie, red. J. Błoński, J. Jarzębski, Kraków 1996;

Gondowicz J., Paradoks o autorze, Kraków 2011;

Heidegger M., Bycie i czas, przeł. B. Baran, Warszawa 1994;

Herer M., Gilles Deleuze. Struktury – maszyny – kreacje, Kraków 2006;

Sontag S., Przeciw interpretacji, przeł. D. Żukowski [w:] tejże, Przeciw interpretacji i inne eseje,

Kraków 2012;

Markowski P. M.., Czarny nurt. Gombrowicz, świat, literatura, Kraków 2004;

Markowski P. M., Efekt inskrypcji. Jacques Derrida i literatura, Bydgoszcz 1997;

background image

114

Momro J., Teoria estetyczna jako protodekonstrukcja, „Kronos” 2012, nr 3;

Mościcki P., Figury zwierzęce u Freuda, [w:] Freud i nowoczesność, red. P. Bursztyka, J.

Michalik, Z. Rosińska, Kraków 2008;

Mościcki P., Zwierzę, które umieram. Heidegger, Derrida, Agamben, „Konteksty” 2009, nr

4/287;

Musiał Ł., Kafka. W poszukiwaniu utraconej rzeczywistości, Wrocław 2011;

Musiał Ł., ZwierzoczłekoKafka, „Konteksty” 2009, nr 4/287;

Murzicz P., Pojęcie episteme we wczesnych pismach Michela Foucault i pytanie o jej aktualność,

[w:] Deleuze, Derrida, Foucault, red. B. Banasiak, K. M. Jaksender, A. Kucner, Toruń 2011;

Nietzsche F., Tako rzecze Zaratustra, przeł. W. Berent, Warszawa 1905;

Nietzsche F., Z genealogii moralności. Pismo polemiczne, przeł. G. Sowiński, Kraków 1997;

Pawel E., Franz Kafka. Koszmar rozumu, przeł. I. Stąpor, Warszawa 2003;

Ricoeur P., O pewnej filozoficznej interpretacji Freuda, przeł. H. Igalska, [w:] tegoż, Egzystencja

i hermeneutyka. Rozprawy o metodzie, Warszawa 1975;

Kant I., Odpowiedź na pytanie: czym jest oświecenie?, przeł. T. Kupś, [w:] tegoż, Dzieła zebrane,

t. 6, Toruń 2012;

Kruszelnicki M., Drogi francuskiej heterologii, Wrocław 2008;

Wagenbach K., Franz Kafka, przeł. B. Ostrowska, Warszawa 2006;

Wojaczek R., Sezon [w:] Wiersze zebrane, red. B. Kierc, Wrocław 2008;

Wróbel Sz., Freud wobec projektu Czarnego oświecenia, [w:] Freud i nowoczesność, red. Z.

Rosińska, J. Michalik, P. Bursztyka, Kraków 2008.

3. Źródła internetowe

Banasiak

B.,

De

interpretatione.

Deleuze

versus

Derrida,

http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article24 (dostęp 01.06.2015);

Tercz J., Deleuze. Neoleibnizjanizm i neobarok (Gilles Deleuze <<Fałda. Leibniz i barok>> -

recenzja),

https://machinamysli.wordpress.com/2014/11/15/deleuze-neoleibnizjanizm-i-

neobarok-gilles-deleuze-falda-leibniz-i-barok-recenzja/ (dostęp 15.06.2015);

Tercz

J.,

Pragmatyczna

koncepcja

języka

Deleuze’a

i

Guattariego,

www.academia.edu/3768191/Pragmatyczna_koncepcja_języka_Deleuzea_i_Guattariego (dostęp

10.06.2015);

http://www.wired.com/2013/08/my-first-kafka/ (dostęp 29.04.2015).


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz człowieka i jego losu w (Procesie) Franza Kafki
XX-lecie 25, Powieść Franza Kafki Proces jako wielka metafora
Streszczenie Procesu Franza Kafki, Streszczenie Procesu Franza Kafki:
Obraz człowieka i jego losu w PROCESIE Franza Kafki, Szkoła, Język polski, Wypracowania
Obraz człowieka i jego losu w 'Procesie' Franza Kafki
Proces Franza Kafki Interpretacja epizodu z księdzem oraz przypowieści o odźwiernym
Obraz człowieka i jego losu w Procesie Franza Kafki
Proces Franza Kafki., Monika Ryszawy
Źródła tragizmu bohatera powieści Franza Kafki 'Procesu'
Obraz człowieka i jego losu w Procesie Franza Kafki
Camus Nadzieja i absurd w dziele Franza Kafki
10 Metody otrzymywania zwierzat transgenicznychid 10950 ppt
Ślady bytowania Zwierząt w Terenie
Zwierzęta Polski
zwierzęta spotykane w lesie
2 Etyka a badania na zwierz Ľtachid 20330 ppt
zwierzęta 3 2

więcej podobnych podstron