background image

Facet

Broad Peak

dzisiaj 09:00

REKLAMA

Nie mogøem im pomóc 

Ci,  którzy  staj   ze  mn   twarz   w  twarz,  nie  stawiaj   mi  zarzutów. 
Søysz   je  za  plecami,  czytam  na  forach.  Czuj ,  e  powstaø  jaki   front 
przeciwko  mnie  - mówi  Adam  Bielecki,  uczestnik  tragicznie 
zako czonej wyprawy na Broad Peak.

NEWSWEEK: Co poszøo na Broad 
Peaku  nie  tak,  e  zgin li  Maciej 
Berbeka i Tomasz Kowalski? 

ADAM  BIELECKI:

Wci   si  

zastanawiam,  analizuj .  My l ,  e  ja  z 
tej  góry  wci   jeszcze  do  ko ca  nie 
zszedøem.  Straciøem  przecie   dwóch 
przyjacióø.  Razem  z  Arturem  Maøkiem 
døugo  dyskutowali my,  co  mo na  byøo 
zrobi ,  eby do tego nie doszøo.  aden z 
nas  nie  ma  w tpliwo ci,  e  na  takiej 
wysoko ci  zim   w  trakcie  ataku 
szczytowego  jeden  drugiemu  nie  jest  w 

stanie pomóc. Po prostu fizycznie nie jest w stanie.

Nie mógø pan na kolegów poczeka ? 

Niektórzy s dz ,  e mo na komu  pomóc sam  obecno ci  albo tym,  e si  zaøo y 
rak,  poda  leki.  Takie  dziaøania  mog   jedynie  zwi kszy   komfort  psychiczny 
umieraj cego. Nie uratuj  mu  ycia. S  - je li o to chodzi - bez znaczenia. Je li kto  
nie jest w stanie sam poda  sobie leku czy zaøo y  rak, to znaczy,  e nie b dzie w 
stanie i  przez wiele godzin, by doj  do obozu. Nie mo na mi stawia  zarzutu,  e 
zostawiøem partnerów, których  ycie mo na byøo uratowa .

Przecie  zostali. 

Zim   w  tak  wysokich  górach  jest  system  zero-jedynkowy.  Mo esz  i   i  y .  Albo 
mo esz  zosta   i  razem  umrzecie.  Zarówno  ja,  jak  i  Artur  mamy  poczucie,  e  dla 
chøopaków zrobili my wszystko, co byøo w naszej mocy. Próbowaøem jeszcze przed 

witem  wyj   z  obozu,  szedøem  w  ich  kierunku.  Ale  uszedøem  nie  wi cej  ni  

kilkadziesi t metrów. Chciaøbym mie  siø ,  eby pój  ich szuka  nast pnego dnia. 
Ale i wtedy nie byøem w stanie tego zrobi . Tak  prób  podj ø Artur i te  zawróciø. 
Naprawd  nie byøo mo liwo ci.  aøuj ,  e nie byøem w stanie zrobi  wi cej.

Niektórzy  podejrzewaj ,  e  mo e  nie  przez  przypadek  przestroiø  si  
panu telefon podczas zej cia ze szczytu. Mo e pan specjalnie nie ø czyø 
si  z baz ,  eby nie trzeba byøo czeka  na reszt  zespoøu. 

Strasznie to krzywdz ce i przykre. Czy kto  si  zastanowiø, jak ja to odbieram?

Adam Bielecki, fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta

Polecamy

Facet

Obserwuj nas

Strona 1 z 4

Nie mogøem im pomóc - Facet w Onet

2013-06-05

http://facet.onet.pl/nie-moglem-im-pomoc/4nhx7

background image

Jak? 

Przecie   nie  jestem  psychopat ,  który  nic  nie  czuje.  To  zastanawiaj ce,  e  nigdy 
zarzutów  nie  søysz   wprost  - je d   przecie   na  prelekcje,  nie  zamkn øem  si   w 
domu, wychodz  do ludzi, opowiadam im o wyprawie i widz …

Podziw? 

Nie  chodzi  o  podziw.  Mam  poczucie,  e  yj   w  rozdwojonej  rzeczywisto ci:  ci, 
którzy staj  ze mn  twarz  w twarz, nie stawiaj  mi zarzutów. Søysz  je za plecami, 
czytam na forach. Czuj ,  e powstaø jaki  front przeciwko mnie. Nie bardzo mam 
nawet mo liwo ,  eby porozmawia  z moimi oponentami, bo oni s  anonimowi.

Nie wszyscy. Maciej Pawlikowski, który dokonaø pierwszego zimowego 
wej cia na Czo Oju, krytykuje pana otwarcie. Jego zdaniem to, co pan 
zrobiø  na  Broad  Peaku,  to  wiadectwo  skrajnego  egoizmu,  braku 
jakiejkolwiek empatii. Uwa a,  e to pana dyskwalifikuje jako partnera 
wspinaczkowego. 

Pan  Pawlikowski  jest  z  Zakopanego,  sk d  pochodziø  Maciek  Berbeka.  Wøa nie  z 
Zakopanego jest najwi cej ataków na mnie. Zaproponowaøem: przyjad , opowiem, 
jak  byøo,  to  mo e  by   otwarte  spotkanie,  prelekcja,  stan   twarz   w  twarz  z  tymi, 
którzy stawiaj  mi zarzuty. Odmówiono. To jest dla mnie bolesne. Ale i zrozumiaøe. 
Oni  tam  s   w  okresie  aøoby  po  stracie.  Wszyscy  jeste my  w  aøobie.  A  ona  ma 
kolejne  fazy:  szok,  zaprzeczenie,  rozpacz.  Pó niej  pojawia  si   poczucie  straty, 
agresja… St d te próby znalezienia winnego. Ja to rozumiem. Maciek byø im bliski, 
a mnie nie znaj . Nawet nie chc  pozna , bo kogo , kogo si  nie widziaøo, øatwiej 
krytykowa .  Zabrakøo  odrobiny  empatii  dla  mnie,  dla  mojej  rodziny,  która  to,  co 
si  dzieje, bardzo prze ywa.

Komisja  badaj ca  to,  co  si   staøo  na  Broad  Peaku,  zastanawia  si ,  czy 
nie  przyjrze   si   innym  wyprawom,  w  których  braø  pan  udziaø. 
Nieoficjalnie  wiem,  e  niektórych  jej  czøonków  zaniepokoiøa  pewna 
prawidøowo :  pan  szybko  wchodzi,  potem  schodzi,  nie  ogl daj c  si  
na partnerów. 

Rozmawiaøem z komisj  i jedyne pytania, jakie padaøy, dotyczyøy tego, co si  staøo 
na  Broad  Peaku.  To  jest  zadanie  tej  komisji.  Bardzo  by  mnie  zdziwiøo,  gdyby 
zacz øa zajmowa  si  czymkolwiek innym.

A  jednak  byøo  wcze niej  kilka  wypraw,  które  mog   rodzi   pytania.  Na 
przykøad  Makalu:  trzech  himalaistów  weszøo  na  szczyt,  pan  jako 
pierwszy. Trzeci pobø dziø. Pó niej miaø go pan sprowadzi  do ni szego 
obozu, ale go pan zostawiø. 

Przyznaj : popeøniøem wtedy bø d. Zem ciø si  brak do wiadczenia. Wydawaøo mi 
si ,  e  nie  jestem  w  stanie  bardziej  mu  pomóc  - wypiø  caø   moj   herbat ,  zjadø 
zapasy  eli,  które  miaøem.  Szedø  bardzo  powoli,  torowaøem  mu  drog .  W  ko cu 
uznaøem,  e skoro i tak idzie po moich  ladach, bardziej si  przydam, je li nie b d  
czekaø, tylko zejd  do obozu i wróc , wnios  mu tlen. Zszedøem, wzi øem butle, ale 
okazaøo si ,  e nie jestem w stanie z nimi i  pod gór .  le oceniøem wøasne siøy. 
Baøem si ,  e jak wyjd  z obozu, utkn  gdzie , czeka  mnie b dzie biwak pod goøym 
niebem, którego prawdopodobnie nie prze yj . Makalu to byøa zreszt  nauczka nie 
tylko dla mnie.

Pa scy towarzysze po zej ciu mieli takie odmro enia,  e trzeba im byøo 
amputowa  palce. 

Ja tam odebraøem lekcj  na caøe  ycie. Wiem,  e w ten sposób jak tam ju  nigdy i 
nigdzie si  nie zachowam. Tak to traktuj , w kategorii nauczki, bø du. Miaøbym do 
siebie du e pretensje, gdyby kto  na Makalu straciø  ycie.

A Gaszerbrum? Szli cie z Januszem Goø biem na szczyt, pan jak zwykle 
pierwszy.  Nie  ma  chyba  teraz  w  polskim  himalaizmie  czøowieka 
silniejszego i szybszego ni  pan. Tylko jest problem, 

e nikt nie wytrzymuje pana tempa. Od Goø bia dzieliøo pana jakie  40 

minut drogi, o wiele za du o. Nie miaø o to do pana pretensji? 

Strona 2 z 4

Nie mogøem im pomóc - Facet w Onet

2013-06-05

http://facet.onet.pl/nie-moglem-im-pomoc/4nhx7

background image

adnych. To byøoby wr cz niestosowne, gdyby miaø. W ataku szczytowym w takich 

warunkach  nie  ma  mo liwo ci  poczekania  na  partnera  nawet  10  minut.  Na  takie 
rzeczy  mo na  sobie  pozwala   latem,  nie  zim .  Zreszt   na  Gaszerbrum,  przed 
atakiem szczytowym, Janusz zostawiø mnie w obozie trzecim, co niemal sko czyøo 
si   odmro eniami.  Miaøem  do  niego  pretensje,  czuøem  si   zostawiony.  Ale  byøo, 
min øo. Podczas ataku na szczyt caøy czas mieli my kontakt wzrokowy. Schodziøem 
szybciej, jednak jak tylko wyszøo søo ce, co jaki  czas siadaøem, obserwowaøem, jak 
schodzi. Dopiero gdy byøem pewien,  e najgorsze ju  za nim, zszedøem do obozu, 

eby zaj  si  gotowaniem wody. Gdy doszedø, byøa gotowa, mógø si  napi . Tutaj 

nie mam sobie nic do zarzucenia, wszystko szøo sprawnie, po partnersku.

W ubiegøym roku zdobyø pan z Krystianem Dziurokiem Piz Bernina w 
Alpach  Szwajcarskich.  Potem  on  zgin ø.  Pan  z  nim  szedø  jako 
przewodnik czy jako kolega? 

Umówili my si ,  e po prostu on pokrywa koszty i ja z nim jad .

Nie zauwa yø pan,  e leci w przepa ? 

Samego  wypadku  nie  widziaøem.  Szedøem  pierwszy,  torowaøem  drog ,  to  byø 
przypadek,  e  ja  przeszedøem  teren,  a  Krystian  nie  przeszedø,  ten  nieg  pod  nim 
zleciaø. To byøa czysta loteria. Gdy si  odwróciøem, zobaczyøem,  e w tym miejscu, 
w którym byø Krystian, urywaj  si   lady.

Nie asekurowali cie si ? 

Wspólnie,  podkre lam  wspólnie,  podj li my  decyzj ,  e  nie  u ywamy  liny.  Je li 
chodzi  o  zasady  sztuki  wspinaczkowej,  nie  mam  sobie  nic  do  zarzucenia.  Jako 
czøowiek  caøy  czas  my l ,  e  mogli my  si   jednak  zwi za   lin .  Albo  mogli my 
wcze niej zawróci . Mówi ,  e jestem terminatorem, ale wtedy na pewno nim nie 
byøem, bardzo  le si  czuøem.

Mówiø pan jego rodzinie,  e spadø mi dzy godzin  10 a 12. Nie wie pan, 
kiedy dokøadnie to si  staøo? 

Tam byøy tak zøe warunki,  e nie byøo czasu patrze  na zegarek. Takie rzeczy nie s  
istotne, gdy si  walczy o  ycie. I gdy jest si  w szoku po  mierci partnera. Ja nawet 
nie jestem pewien, czy w ogóle miaøem przy sobie zegarek.

Telefonu te  pan nie miaø. 

Mój  si   rozøadowaø,  Krystian  daø  mi  swój,  bo  on  nie  bardzo  mówiø  po  angielsku, 
wi c miaøem to zrobi  ja, w razie gdyby trzeba byøo porozumie  si  z ratownikami.

Akcja ratunkowa nie byøa mo liwa? 

Lokalni specjali ci twierdzili,  e nie.

è czyø si  pan z ratownikami zaraz po tym, jak partner spadø? 

Tak.

W telefonie jest  lad,  e numer alarmowy zostaø wybrany dopiero dob  
po wypadku. 

Niemo liwe.

A do rodziny Krystiana zadzwoniø pan po dwóch dniach. 

Byøem  uwi ziony  w  nieogrzewanym  schronisku,  bez  picia,  jedzenia,  mocno 
wychøodzony,  czekaøem,  a   przyleci  migøowiec  i  mnie  ci gnie.  Nie  miaøem 
zasi gu.  Korzystaøem  tylko  z  numeru  alarmowego.  Dopiero  gdy  znalazøem  si   w 
szpitalu,  wykonaøem  telefony  do  swojej  rodziny,  eby  powiedzie ,  e  yj .  I  do 
rodziny Krystiana, by powiedzie ,  e nie  yje. Ale ostro mnie pani pyta.

Zadaj   tylko  te  pytania,  których  inni  by   mo e  nie  chcieli  stawia  
otwarcie. 

Bardzo si  ciesz ,  e w ko cu kto  o tym wszystkim ze mn  porozmawiaø.

W "Newsweeku": Adam Bielecki o tragicznej wyprawie na Broad Peak 

Strona 3 z 4

Nie mogøem im pomóc - Facet w Onet

2013-06-05

http://facet.onet.pl/nie-moglem-im-pomoc/4nhx7