background image

Jay Friedman, Audition first aid Mar 9, 2006 

tłum. Łukasz Michalski 

 

74. Przesłuchania- apteczka pierwszej pomocy   

Audition first aid

                          

Jay Friedman, kwiecień 2006

 

 

Tym razem artykuł będzie krótki, zwięzły i należący do najważniejszych; omówimy bardzo 

istotny i często pomijany temat: Przygotowanie fragmentów orkiestrowych na przesłuchanie. 
Jeśli  ktoś  szykuje  się  do  przesłuchania,  to  zwykle  zaczyna  ćwiczyć  takie  fragmenty  kilka 
miesięcy wcześniej, grając je wielokrotnie codziennie, aż będzie umiał zagrać bez błędów. I tak 
aż do przesłuchania. Przesłuchanie może pójść dobrze, albo i nie. Problem z przesłuchaniem 
i w ogóle z każdym publicznym występem polega na tym, że muzyk ma tylko jedną szansę, by 
w każdym fragmencie pokazać się od najlepszej strony, a jest to całkiem osobna umiejętność, 
która  zwykle  nie  jest  doskonalona  w  sali  ćwiczeń,  chyba,  że  podjęto  specjalny  program 
rozwoju  takiej  umiejętności.  Każdy  instrument  blaszany  ma  własne  fragmenty,  które 
standartowo  mogą  pojawić  się  na  większości  przesłuchań.  Pewna  część  edukacji 
instrumentalisty  polega  na  ich  studiowaniu  i  wypracowaniu  zdolności  do  wykonania  tych 
urywków  w  sytuacji  przesłuchania.  Najtrudniejszym  elementem  przesłuchania/czy  też 
wykonania  jest  zdolność  zagrania  od  razu  na  swym  najwyższym  poziomie  akurat  wtedy,  gdy 
podnosisz  instrument,  ponieważ  otrzymanie  drugiej  szansy  podczas  przesłuchań  zdarza  się 
bardzo  rzadko,  a  w  przypadku  koncertu

nigdy.  Na  dokładkę  umiejętność  ta  jest  bardzo 

rzadko  wypracowywana,  ponieważ  pracując  w ćwiczeniówce  mamy  szans  tak  wiele,  ile  tylko 
potrzeba  dla  najlepszego  wykonania,  a  to  skutecznie  maskuje  brak  zdolności  skutecznego 
wykonania danego fragmentu za pierwszym razem. 

Oto  program,  który  pozwoli  rozwinąć  taką  umiejętność  i  da  każdemu  realną  szansę 

możliwie najlepszego wykonania, cokolwiek przyszłoby nam zagrać. 

Oczywiście  przygotowania  rozpoczniesz  na  długo  przed  przesłuchaniem,  grając  zadany 

repertuar  wielokrotnie  w  ciągu  dnia,  by  osiągnąć  mistrzostwo  w  technice  i  muzykalności. 
W miarę  zbliżania  się  terminu  przesłuchania  stopniowo  będziesz  zmniejszał  w  każdej  sesji 
ćwiczenia  ilość  szans  koniecznych  do  tego,  byś  każdy  fragment  zagrał  najlepiej,  aż  w  końcu 
dojdziesz  do  tego,  że  będziesz  w  każdej  sesji  miał  tylko  jedną  szansę  na  zagranie  każdego 
wyjątku. Jeśli jakiś fragment schrzanisz, będziesz musiał czekać aż do następnej sesji ćwiczenia, 
by  znowu  dostać  szansę  zagrania  go  znowu,  zmuszając  się  tym  samym  do  rozwijania 
umiejętności  skupienia  i  koncentracji  i  tym  podobnych.  Różnym  ludziom,  w  zależności  od 
osobowości, mogą być potrzebne inne umiejętności konieczne do tego, by najlepszy był TEN 
PIERWSZY  RAZ,  a  to  tajemnica  odniesienia  sukcesu  na  przesłuchaniu.  Zastosowanie  tego 
sposobu  pokaże,  metodą  prób  i  błędów,  nad  którymi  umiejętnościami  trzeba  jeszcze 
popracować,  by  osiągnąć  podczas  audycji  oczekiwane  rezultaty.  Może  się  okazać,  że  Twoje 
braki  radykalnie  różnią  się  od  tych,  od  których  się  teraz  uzależniasz,  więc  chyba  warto 
wcześniej  poświęcić  doskonaleniu  się  sporo  czasu  i  energii,  zamiast  intensywnego  szkolenia 
tuż  przed  audycją.  Mój  kolega  i  przyjaciel  Ed  Kleinhammer  mawiał:  „Zrób  sobie 
z ćwiczeniówki salę koncertową, a na scenie poczuj się, jak w ćwiczeniówce”.

 

A  teraz  najgłupszy  komentarz  dotyczący  przesłuchań,  jaki  usłyszałem.  Mój  student 

(znakomity  muzyk)  kilka  lat  temu  zdawał  do  orkiestry  Grant  Park  Symphony  w  Chicago. 
Jednym  z  wymaganych  fragmentów  było  solo  z  Uwertury  Wielkanocnej.  Po  przesłuchaniu 
zapytał  kogoś  z  komisji  (smyczkowca),  co  było  złego  w  jego  wykonaniu  tego  utworu. 
Usłyszał: „Inni potrafili zagrać to bez vibrato”.