background image

 

Poezja Leopolda Staffa 

 
Przemiany w twórczości Staffa, ukazane na podstawie tomików: 
SNY O POTĘDZE (1901): debiut, większość wierszy nie wychodzi poza konwencję epoki modernizmu 
polskiego. Kilka utworów wprowadza jednak do liryki polskiej wartości rewolucyjnie nowe, np. „Kowal” 
— przeciwieństwo modernistycznego pesymizmu (któremu patronuje filozofia Schopenhauera), postawy 
dekadenckiej  i  ekspresjonistycznej  swobody  w  kształtowaniu  poetyckiej  wizji,  swobody.  Novum 
Staffowskie to postulat siły, aktywności i rygoru w stosunku do życia wewnętrznego oraz maksymalizm, 
który po części tłumaczy zamknięcie się poety w świcie marzeń. W tomie zawarty jest ideał dążenia do 
nadczłowieczeństwa.  Czerpiąc  z  Nietzschego,  Staff  zachowuje  jednak  indywidualność,  np.  odrzuca 
wszystko  to,  co  w  ideologii  filozofa  koliduje  z  istota  chrześcijańskiego  światopoglądu  (ideał 
nadczłowieczeństwa nie powoduje pogardy dla litości i altruizmu). Również odmienna pozostaje postawa 
twórcza — trudno dostrzec u Staffa nietzscheańską postawę dionizyjską. Był raczej „poeta apollińskiego 
piękna”.  Ideał  potęgi  u  Staffa  to  jednocześnie  ideał  wewnętrznego  rygoru,  wyrażający  się  w  sztuce 
poprzez  dążenie  ku  przełamywaniu  maksimum  trudności,  ku  całkowitemu  opanowaniu  i  kontroli  nad 
poetyckim tworzywem. „Kowal” miał być zapowiedzią zmian i przekształceń  strukturalnych, przez które 
miała  przejść  cała  poezja.  Pozostałe  wiersze  nie  odbiegają  od  kanonów  młodopolskich  —  wspólne 
obsesje, motywacje i chwyty, stwarzające specyficzny styl i język poetycki epoki. Zjawisko to u Staffa 
występuje aż do mementu, w którym poetyka modernizmu przestaje powszechnie obowiązywać (+/- rok 
1908). 
Staff  jako  poeta  młodopolski:  motywy  tajemniczości  i  bezsensu  bytu  („Przewodniczka”),  motyw 
anamnesis,  rozczarowania,  zniechęcenia  do  rzeczywistości,  poczucia  klęski,  motyw  mizoginizmu  
i weiningerowsko-strindbergowski motyw walki płci, motyw rozmowy z duszą. W okresie tym znaczna 
role  u  Staffa  odgrywa  poezja  nastroju  („Deszcz  jesienny”),  a  jednocześnie  tonacja  powagi  i  grozy. 
Przeważa patetyczne wyszukane słownictwo, wkrada się wielosłowie. 
 
DZIEŃ  DUSZY  (1903):  nowy  tom  przyniósł  kolejne  problemy  filozoficzno-poetyckie  —  motyw 
pielgrzyma,  wędrowca,  wiecznego  poszukiwacza,  który  swój  cel  upatruje  w  dążeniu  do  niego. 
Zarysowują  się  tu  związki  z  poglądami  Nietzschego  i  Bergsona.  Motyw  ten  ,przywołujący  postawę 
outsiderowsko-estetyzującą,  jak  i  prawo  do  zmienności  postaw  i  poetyckich  masek,  spotkała  się  z 
merytorycznymi  zarzutami  krytyki.  Przybranie  postawy  wędrowca  pozwoliło  jednak  Staffowi  na 
odrodzenie w poezji. Tom ten, zwłaszcza w wierszu „Życie bez zdarzeń”, przyniósł zapowiedź nowego 
rodzaju  poezji, nowej jej funkcji, jako odkrywczyni  dnia codziennego i  codziennego kontekstu. „Dzień 
duszy” zawiera zapowiedź poetyki skamandryckiej. Jeszcze bardziej jest to widoczne w tomie „Ptakom 
niebieskim” (wiersze „Dziedzictwo”, „Pokój wsi”). „Dzień duszy” otwiera drogę ku poezji konkretu i ku 
liryce  bezpośredniej.  Ma  ta  związek  z  ewolucją  postawy  filozoficznej  poety,  szczególnie  widoczna  od 
kolejnego tomu. 
 
PTAKOM NIEBIESKIM (1905): tom, od którego rozpoczyna się ewolucja postawy filozoficznej poety. 
Towarzyszem  pielgrzyma  staje  się  św.  Franciszek  z  Asyżu.  Pod  jego  patronatem  powstają  wiersze 
eksponujące  chrześcijańską  miłość  bliźniego  (cykl  „Modlitwa”,  „O  miłości  wroga”),  jak  i  utwory 
głoszące  radość  życia.  Dzięki  św.  Franciszkowi  w  twórczości  Staffa  dokonuje  się  zwrot  ku  postawie 
zgody i afirmacji, zerwanie z postawą buntu metafizycznego. Postawę pochwały, radości życia nie można 
jednak  wiązać  tylko  z  franciszkanizmem.  Trzeba  pamiętać,  o  podobnych  elementach  w  filozofii 
nietzscheańskiej.  
 

background image

 

GAŁĄŹ  KWITNĄCA  (1908)  i  UŚMIECHY  GODZIN  (1910):  afirmacja  życia  u  Staffa  ma  również 
swoje źródło w antyku — hedonizm epikurejski i poezja horacjańska („Przedśpiew”). Wpływ filozofii i 
poezji antycznej widoczny jest szczególnie w tych dwóch tomach, w których to pojawia się także świat 
realiów antycznych (cykle: „Echa italo-greckie”, „Miłość w posągach” — oba w tomie „Gałąź kwitnąca”) 
oraz próby nawiązania do wersyfikacyjnych wzorów starożytności (cykl „Śladem stopy antycznej” — z 
tomu „Uśmiechy godzin”). Dzięki tym tomom Staff odgrywa ważna role w epizodzie klasycystycznym 
polskiej  poezji.  Zwrot  w  kierunku  klasycystycznym,  manifestujący  w  poezji  Staffa  pełnie  harmonii 
duchowej,  przynosi  znakomite  efekty  artystyczne  („Początek  bajki”  w  tomie  „Gałąź  kwitnąca”).  Poeta 
odchodzi tu od środków wyrazu nastrojowo-muzycznych, dążąc ku zwięzłości i jasności. Zarysowuje się 
jednocześnie  postawa  artystowska:  starożytna  sceneria  i  realia,  świat  pięknych  ruin  i  wytwornych 
posągów.  
U Staffa nie można mówić o panowaniu jakiejś tendencji. W „Uśmiechach godzin” stoicki klasyczny cykl 
„Śladem  stopy  antycznej”  sąsiaduje  z  „Krystą  spod  płota”,  wierszem  pełnym  siły  i  gwałtowności, 
pisanym  językiem  z  pobliża  mowy  potocznej,  a  stanowiącym,  pochwałę  zgwałconej  wariatki. 
Franciszkanizm w wierszu tym i w całym cyklu („Caritas”) doprowadzony został do najdalszych granic: 
Staff nie ma w nim nic wspólnego z postawą artystyczno-estetyzująca. 
 
W  CIENIU  MIECZA  (1911):  kolejny  tom,  w  którym  stawia  krok  w  kierunku  poezji  przedstawiającej 
problematykę  dnia  codziennego.  Znamienny  jest  cykl  „Mali  ludzie”,  w  którym  poeta  odrzuca 
charakterystyczne  dla  niego  dotychczas  tendencje  mitologizacyjne.  Tom  zamyka  pierwszy  okres 
świetności poetyckiej Staffa. 
 
ŁABĘDŹ  I  LIRA  (1914)  TĘCZA  ŁEZ  I  KRWI  (1918):  wraz  z  pierwszym  z  wymienionych  tomów 
rozpoczyna  się  okres  artystycznego  regresu,  który  trwa  z  przerwami  do  lat  30.  Jest  on  dostrzegalny 
szczególnie  w  tomie  „Tęcza  łez  i  krwi”,  w  którym  poeta  stara  się  spłacić  swój  dług  wobec  tematyki 
patriotycznej  i  społecznej.  Prócz  cyklu  sonetów  „Gniew  sprawiedliwy”  książka  zawiera  utwory  ściśle 
związane z przeżyciami i problematyką pierwszej wojny światowej. Poetycki reportaż i publicystyka nie 
przyniosły  Staffowi  sukcesów.  Wierszom  tym  brak  siły  i  zwartości,  powraca  wielosłowie  (widoczne 
także w tomie kolejnym) 
 
ŚCIEŻKI  POLNE  (1919):  pojawiają  się  nowe  wartości  —  droga  ku  poetyckiemu  realizmowi 
zaprowadziła Staffa na wieś. Była to jednak wieś inna; nie związana z nastrojowymi wspomnieniami czy 
chłopskimi tytanami, ale codzienna, związana z ciężką pracą i przedstawiona z prawdziwym znawstwem 
przedmiotu.  Na  pierwszy  plan  wysuwa  się  cykl  sonetów,  poświęconych  wiejskiemu  gospodarstwu 
domowemu  („Wół,  „Drób”,  „Wieprz”,  „Gnój”)  oraz  pracy  (sakralizacja  prozaicznej  rzeczywistości).  W 
wierszach tych powraca świetność artyzmu: zwartość, plastyka opisu, przewaga konkretu nad abstrakcją. 
Warte uwagi są: śmiałość w wyborze tematów, prowokacyjne wtargnięcie w krąg realiów, uznawanych 
za  „niepoetyckie”,  delikatnie  zaznaczony  heroikomizm.  „Ścieżki  polne”  okazały  się  zjawiskiem 
wyjątkowym na tle ogólnej regresji twórczości Staffa. 
 
UCHO  IGIELNE  (1927):  tom  liryków  religijnych.  Wiele  pięknych  wierszy,  jednak  i  przebrzmiałe, 
pozbawione  wartości  ekspresyjnych  środki  artystyczne.  Podmiot  liryczny  zwraca  się  do  Boga  w 
wierszach-modlitwach. W lapidarnych formułach wypowiada paradoksy wiary, duchowości.  
 
WYSOKIE  DRZEWA  (1932):  tomik  to  renesans  talentu  poetyckiego  Staffa,  bez  wątpienia  pod 
wpływem skamandrytów. Znika abstrakcjonizm i wielosłowie; wyróżnia się zwięzłość środków wyrazu, 

background image

 

konkretne  obrazowanie,  tematyka  życia  codziennego.  Novum  jest  wtargniecie  codziennego, 
antypatetycznego  kontekstu  w  warstwę  metaforyki  („Wiec”  —  porównanie  głów  zgromadzonego  na 
wiecu  tłumu  do  „ziarnistego  kawioru  w  otworzonej  puszce”).  Do  tej  pory  Staff  starał  się  uwznioślić 
tematykę  nie  uświęconą  poetycką  tradycją,  tu  jednak  odwrotnie.  Nowy  rodzaj  poetyki  zaskakuje 
trafnością,  zaczynają  pojawiać  się  najświetniejsze  pointy  jego  wierszy.  Pojawia  się  też  nowy  rodzaj 
humoru  —  specyficzny,  żartobliwy,  poetycki  dowcip.  Wynika  to  wszystko  z  akcentowania  postawy 
sceptyka w drugim okresie twórczości poety.  
 
BARWA  MIODU  (1936):  jest  tu  szczególnie  akcentowana  postawa  mędrca.  Z  tego  tomu  pochodzi 
wiersz  „Ars  poetica”  (wyrazisty  program  klasycyzmu  Staffa),  uważany  za  szczytowe  osiągnięcie  w 
twórczości Staffa. Jego utwory są tu prawdziwą wirtuozerią („Fontanna”, „Kelner idealny”), a znakomite 
pointy wykorzystują efekt żartobliwego sprozaizowania. Można powiedzieć, że poeta, świadomy natury 
własnego talentu, w pełni zdawał sobie sprawę z niewyczerpalnych jego zasobów („W drodze”) 
 
MARTWA  POGODA  (1946):  kontynuacja  poetyki  „Barwy  miodu”,  zawiera  wiersze  przedwojenne. 
Bezpośrednia reakcja na wydarzenia historyczne nie jest największą miara poety. Wiersze wojenne, obok 
tak znakomitych jak: „Znad ciemnej rzeki...”, „Zatarty fresk” czy „Rzut w przyszłość”, są słabe. 
 
WIKLINA(1954  –  ostatni  tom  wydany  za  życia):  wydaje  się  to  najdojrzalszy  tomik,  niereprezentujący 
współczesności,  ze  względu  na  przemiany  w  życiu  społecznym  i  politycznym  Polski  okresu  II  wojny 
światowej.  Maksimum  zwięzłości  („Ciężar”,  „Podwalina”,  „Most”)  osiągany  dzięki  pozornie  prostym 
środkom. Unowocześnia symbolikę — wprowadza utwory o symbolu wieloznaczeniowym, daleki jest od 
skłonności alegoryzacyjnych („Astrolog”, „Kręgi”). Pozwoliło to na całkiem współczesne ujęcie przeżyć 
związanych  z  minioną  wojną  i  niepokojem  powojennej  epoki.  Przemiany  te  doprowadziły  do  nowej, 
nadzwyczaj bogatej artystycznie wersji „staffizmu”, którego istotę stanowi poetycka ewolucja wyjątkowo 
zharmonizowanej psychiki afirmującej zasady istnienia i prawa biologii także u schyłku życia. 
 
DZIEWIĘĆ MUZ  (1958):  zbiór wierszy, które  ukazywały się w  czasopismach. Tom jest kontynuacja 
zapoczątkowanej  w  poprzednim  zbiorze  linii.  Istotny  jest  tu  zwrotu  prostocie,  bezpośredniość  środków 
wyrazu. Tom ten jest świadectwem pełni talentu poetyckiego Staffa. 
 
Przemiany w pigułce: 

Twórczość  Staffa  łączy  w  sobie  wiele  różnorodnych  składników  filozoficznych  i  literackich, 

czasami nawet sprzecznych. Na początku Staff interesował się filozofią Nietzschego, romantyzmem oraz 
prądami niesionymi przez modernizm, ale w jego utworach dominuje poetyka klasycyzmu, rozumianego 
także jako filozofia ładu i zgody z życiem, dążenie do integracji rozmaitych nurtów kultury europejskiej, 
antycznej i chrześcijańskiej. W pierwszym okresie twórczości kształtuje poeta własną wersję filozoficznej 
pochwały życia, nowy model klasycystycznej poezji polskiej okresu przejściowego między Młodą Polską 
a dwudziestoleciem międzywojennym.  W tomach  Gałąź kwitnąca i Uśmiechy godzin znajdujemy obok 
motywów  kulturowych  (jak  np.  w  cyklach  Caritas  motywy  franciszkańskie)  wyeksponowane  obrazy 
pogodnej i harmonijnej natury, przeciwstawionej człowiekowi, którego świadomość istnienia skazuje na 
cierpienie (Ziemia dziewicza). 

W tomach Wysokie drzewa i Barwa miodu dokonuje się ostateczne przezwyciężenie młodopolskiej 

konwencji  poetyckiej,  jej  rozlewności  stylistycznej  i  sztafażu,  doprowadzające  wiersze  do  granic 
wyrafinowanej  prostoty.  Znalazły  tu  swoje  miejsce  tematy  czerpane  z  codzienności,  konkretnej 
rzeczywistości  –  na  wzór  poetów  Skamandra.  W  ostatnich,  już  w  powojennych  tomach:  Wiklina  i 

background image

 

Dziewięć  muz.  nic  ma  zasadniczej  zmiany  tonu  i  widzenia  świata,  choć  mamy  tu  do  czynienia  z 
przełamaniem  tradycyjnych  systemów  metrycznych  i  unowocześnieniem  sposobów  obrazowania. 
Dochodzą teraz wątki autobiograficzne i autotematyczne (Kto jest ten dziwny nieznajomy, Znad ciemnej 
rzeki)
 oraz doświadczenia września 1939 (Pierwsza przechadzka) i okresu okupacji (Zniszczenie pomnika 
Chopina  w  Warszawie).
  Najcięższe  doświadczenia  naszego  stulecia  nie  załamują  wiary  poety  w 
człowieka i jego twórcze możliwości. 

Staff  odegrał  wielką  rolę  w  dziejach  współczesnej  poezji  polskiej  jako  poeta  kultur,  łącznik 

pokoleń:  patron  Skamandra  i  powszechnie  szanowany  nestor  poezji  już  w  międzywojniu,  a  także  w 
pierwszym dziesięcioleciu powojennym. 
 
OPRACOWANIE WIERSZY 
Kowal 

Wiersz „Kowal” Leopolda Staffa pochodzi z tomiku „Sny o potędze”, zbioru debiutanckiego. Takie 

umiejscowienie  wiersza  nie  jest  przypadkowe,  bowiem  tomik  ten  został  napisany  w  duchu  postawy 
witalistyczno-aktywistycznej, zainspirowanej filozofią Nietzschego. „Sny o potędze” obfitują w postaci 
mocarzy,  herosów,  jedną  z  nich  jest  ów  tytułowy  „Kowal”,  zatem  można  potraktować  tytuł  jako 
odniesienie do całości, wpisanie w cykl. Wiersz nie posiada motta, nie jest również nikomu dedykowany. 

Ze względu na rodzaj liryki możemy mówić o „Kowalu” jako liryce bezpośredniej z elementami 

liryki  inwokacyjnej  (w  drugiej  części  sonetu).  Gdyby  jednak  określić  ten  typ  bardziej  jednoznacznie, 
byłaby to właśnie liryka bezpośrednia, inaczej liryka osobista. Rozpoznajemy ją bowiem dzięki zaimkom 
(„mej”, „mi”, „dla (...) siebie”) oraz formom czasowników („wyrzucam”, „ciskam”, „walę”, „muszę”), 
ujętych w pierwszej osobie liczby pojedynczej.  

Podmiotem  lirycznym  wiersza  jest  bohater  tytułowy,  czyli  kowal.  Charakteryzuje  go  przestrzeń 

pracy,  która  stworzona  jest  właściwie  z  samych  sugestii:  stalowe  kowadło,  młot,  kruszce  drogocenne, 
wulkan,  otchłań.  To  obrazowanie  zaczerpnięte  zostało  z  mitologii  greckiej,  w  której  istniał  mit  boga 
Hefajstosa, opiekuna kowali, złotników, ognia. Hefajstos mieszkał nie na szczycie Olimpu, ale w otchłani 
Etny, wulkanu, w którym  wypracowywał  oręż dla pozostałych olimpijskich bogów (Zeus, Atena, Eros, 
Achilles). Zresztą, nie tylko w tym miejscu Staff nawiązuje do starożytnej spuścizny, w ostatniej strofie 
używa epitetu „cyklopowy”, który ma oznaczać potężnego, a źródłem owego epitetu jest wyraz „cyklop”, 
czyli  jednooki  olbrzym,  charakteryzujący  się  ogromną  siłą,  ale  i  niską  inteligencją.  Owi  cyklopi  mieli 
według mitologii pomagać Hefajstosowi w pracy, między innymi nad wykuwaniem piorunów dla Zeusa.  

Natomiast  adresatem  wiersza,  pojawiającym  się  w  trzeciej  strofie,  jest  serce.  Świadczy  o  tym 

bezpośredni  zwrot  do  niego  („Lecz  gdy  ulegniesz,  serce,  pod  młota  żelazem”),  zaimek  („cię”),  formy 
czasownikowe  („ulegniesz”,  „pękniesz”,  „giń”,  „niżbyś”).  Nie  jest  to  zatem  ani  konkretna  osoba,  ani 
grupa osób, ani pojęcie abstrakcyjne; najbliżej sercu do kategorii „przedmiot” (aczkolwiek ów przedmiot 
ma  charakter  bardzo  specyficzny).  Wynika  z  tego,  że  trudno  zakwalifikować,  znaleźć  odpowiednią 
kategorię dla serca. 

Omawiany  wiersz  to  sonet,  jeden  z  wielu  gatunków  lirycznych.  Składa  się  z  dwóch  zwrotek  po 

cztery wersy i dwóch zwrotek po trzy wersy, zatem nie jest wierszem stychicznym, a stroficznym. Dwie 
pierwsze zwrotki  napisane są  czterowersem,  dwie następne tercyną.  Tworzą one sonet włoski.  Zarazem 
jest  to  wiersz  toniczny,  składający  się  z  trzynastu  sylab.  Rymy  żeńskie,  końcowe,  niegramatyczne, 
nieparzyste  (choć zmienia się ten układ po drugiej  strofie,  gdy zmienia się  on na a b b, powtórzony w 
strofie  czwartej).  Jeśli  chodzi  o  strukturę  wiersza,  dzieli  się  on  na  cztery  wyraźne  strofy,  tworzące 
oddzielne całostki, składające się w sonet. 

Należy zastanowić się, jakich środków stylistycznych użył poeta i co one ze sobą wnoszą.  

background image

 

Najobficiej  pojawiają  się  w  „Kowalu”  epitety  (jest  ich  aż  osiemnaście).  Przybierają  one 

zróżnicowane  formy,  od  przymiotników  po  imiesłowy.  Zwraca  uwagę  nie  tylko  ich  ilość,  ale  i 
nacechowanie emocjonalne: wyrażają one mocne emocje, skrajne.  

Poza  epitetami  mamy  do  czynienia  z  porównaniami  („jak  wulkan”,  „cyklopowym”),  wyraźnym 

rytmem odpowiadającym tematyce wiersza oraz trybem rozkazującym („giń”) i anaforą („bo” w drugiej 
strofie). Nie ma w tym wierszu emocjonalnej interpunkcji, jest za to rygor formy, jaką stanowi sonet.  

„Kowal”  to  jeden  z  najsłynniejszych  wierszy  Staffa,  w  chwili  premiery  został  nawet  okrzyknięty 

młodopolską  „Odą  do  młodości”.  Zawdzięcza  ten  epitet  nawiązaniu  do  filozofii  czynu  Fryderyka 
Nietzschego,  jego  ideału  człowieka  samoświadomego  (nadczłowieka),  pełnego  mocy,  działającego, 
czynnego,  nie  poddającego  się  dekadencji  i  spleenowi.  Staff  nie  przyklasnął  pesymistyczno-
katastroficznym nastrojom początku wieku. Na bazie lektury dzieł Nietzschego stworzył własną filozofię 
pogodnego i aktywnego podejścia do siebie, życia i wypadków losowych.  

W tym kontekście należy umieścić  „Kowala”. A jak odnieść się do tytułowej postaci? Kreowana 

jest  ona  na  osobę  zdeterminowaną,  świadomą  własnej  wartości,  którą  wykuwa,  nie  znoszącą  słabości. 
Zdaje  sobie  sprawę  z  własnej  siły,  której  nie  zawaha  się  użyć.  Staff  stworzył  kowala  za  pomocą 
sugestywnych  obrazów:  siłacz  wykuwa  siebie  i  swoje  serce  („hartowne,  mężne,  dumne,  silne”)  za 
pomocą młota, rzuca je na kowadło („twarde, stalowe”). Ale niech serce tylko okaże się słabe – wtedy 
mocarz  użyje  siły  i  zniszczy  wątły  twór  swoich  dłoni.  Można  dostrzec  determinację  w  czasownikach, 
jakich używa: wyrzucam, ciskam, walę, trzeba, muszę, rozbiją, giń, zmiażdżone. Jest w nich siła, nawet 
groźba. Opis jest dynamiczny, pełen rozmachu i ruchu. Bohater na pewno nie kojarzy się z kimś wątłym, 
niepewnym i banalnym. 

Po  dwóch  strofach  zmienia  się  bohater  wiersza:  kowal  zwraca  się  do  swego  serca,  o  którym 

wspomniał w pierwszym wersie („kruszce drogocenne”). Zarazem owe kruszce można potraktować jako 
zbiór  cech,  które  kowal  chce  przekuć,  dowartościować.  Podmiot  liryczny  grozi  sercu:  „lecz  gdy 
ulegniesz”,  „gdy  pękniesz”,  „w  pył  cię  rozbiją  pięści”,  „lepiej  giń”
.  Uwypukla  skrajną  stronę  swej 
osobowości, nie ma tu niuansów, tylko zdecydowanie: albo będziesz, serce, mocne i wartościowe, albo 
giń.  Nikt  nie  kocha  słabeuszy,  liczą  się  tylko  jednostki  mocne,  wartościowe,  waleczne,  dążące  do 
doskonałości,  samoświadomości.  Moc  i  czyn  podkreśla  użycie  przez  Staffa  obrazowania 
mitologicznego
, zwłaszcza sięgnięcie do mitu Hefajstosa i cyklopów. 

Staff  wskazuje  na  jeszcze  jedną  stronę  czynu:  aktywność  sprawia,  że  więcej  nam  się  chce, 

radujemy się (o czym wprost mówi poeta w wierszu: „radosna otucha”), przezwyciężając własną, ludzką 
niemoc. Zyskujemy konkretny kształt, osobowość, charakter. Wydobywamy się z nieświadomości (którą 
sugerują „głąb nieodgadła”, „otchłanie bezdenne”, „bezkształtna masa”).  

Poeta  puentuje:  istnieje  ryzyko,  że  serce  nie  wytrzyma,  pęknie.  Lepiej  jednak  nie  żyć,  niż  być 

słabym, dokonać autodestrukcji, nie poddać się. Owa nietzscheańska idea wcielona jest w czyn kowala, 
heroiczny i poświęcony. Puenta zaś odnosi się do dekadentyzmu. Zatem jest „Kowal” pochwałą dążenia 
do  doskonałości,  budowania  własnej  osobowości,  męstwa
,  wartości  zawartą  w  symbolu  mocarza-
kowala. 

 

Deszcz jesienny 

„Deszcz  jesienny”  stanowi  jeden  z  najbardziej  znanych  wierszy  Staffa  i  najczęściej 

rozpoznawanych  tekstów  dekadenckich  epoki.  Pochodzi  z  drugiego  tomu  Leopolda  Staffa,  „Dzień 
duszy”
 (1903).  

Już  tytuł  wiersza  zapowiada  treść  i  nastrój.  Liryk  nie  będzie  miał  nic  wspólnego  z  radosną, 

energiczną  aurą  „Kowala”.  Wprowadza  nas  za  to  w  klimat  mokry,  przygnębiający,  ostateczny,  szary  i 
smutny.  W  przestrzeń,  gdzie  nie  ma  nadziei,  gdzie  panuje  nastrój  schyłkowości,  czyli  modernistycznej 

background image

 

dekadencji.  Zresztą,  wprowadzenie  w  tytuł  jesieni  implikuje  pewne  konotacje:  jesień  wszakże  to  czas, 
gdy świat powoli zasypia, przygotowuje się do zimy, gdy zrodzona na wiosnę i rozkwitła latem  natura 
więdnie, umiera. 

Ze  względu  na  typ  liryki  trzeba  mówić  o  „Deszczu  jesiennym”  jako  o  liryce  pośredniej,  a 

konkretnie  opisowej.  W  kunsztownej  formie  poeta  opisuje  pejzaż,  jaki  widzi  za  oknem  i  odnosi  go 
niejako  do  siebie,  będąc  zarazem  oddzielonym  od  niego  szybą.  Nie  poznajemy  uczuć  podmiotu 
lirycznego  wprost,  nie  mówią  nam  o  nich  formy  czasownikowe,  a  przecież  ma  się  wrażenie,  jakby 
impresje  podmiotu  lirycznego  spływały  na  czytelnika.  Można  wywnioskować,  że  postać  za  szybą 
odgradza się od deszczu, jesieni,  przemijania, w końcu od śmierci.  Nie  pozostało w nim nic z kowala, 
tytana pracy, aktywisty. Teraz jest biernym widzem. 

Bohaterem wiersza jest deszcz jesienny, stanowiący tło dla refleksji. Pod koniec tekstu pojawia się 

inna postać – szatan. Niemniej jego obecność nie jest ważna sama w sobie, ale podkreśla tylko schyłkowy 
nastrój i beznadzieję sytuacji.  

Tekst składa się z siedmiu zwrotek o zróżnicowanej ilości 12-sylabicznych wersów: po 6, 10, 6, 10, 

6,  10  i  6  linijek.  Owe  wersy  ułożone  są  w  cztery  zestroje  akcentowe,  zaś  akcent  pada  na  drugą,  piątą, 
ósmą  i  jedenastą  sylabę  (ze  średniówką  po  szóstej  sylabie).  Można  zatem  mówić  o  wierszu 
sylabotonicznym. Występują rymy żeńskie, końcowe, niegramatyczne, parzyste (aa bb aa).  

Struktura  wiersza  jest  regularna,  dzieli  się  on  na  części  o  następującej  po  sobie  regularności. 

Podkreśla  ją  wyrafinowany  poetycki  gest  Staffa,  mianowicie  refren.  Sprawia  on,  że  wiersz  zyskuje  na 
melodii, refren potęguje wrażenie muzyczności, uzyskany już dzięki rytmowi, średniówce i eufonii oraz 
wyrazom  dźwiękonaśladowczym  (onomatopejom).  Poza  tymi  środkami  stylistycznymi  pojawiają  się 
również anafory (w refrenie stanowią one klamrę dla zwrotki) – w czwartej strofie. W tej samej zwrotce 
znajdują  się  pytania  retoryczne.  Zwraca  uwagę  wielość  epitetów  oraz  charakterystyczna  interpunkcja 
(namnożenie wielokropków), która potęguje wrażenie płynności wiersza. 

Już refren, będący niejako nicią przewodnią dla wiersza, wprowadza nieprzyjemny, oleisty klimat 

pełen melancholii i smutku. W krajobrazie, jaki kreśli poeta, nic się nie zmienia, nie ma żadnego ruchu, 
wszystko  określone  jest  przez  „jednaki,  miarowy,  niezmienny”  deszcz,  który  z  biegiem  lektury  można 
odczytywać  jako  więzienie.  Wszak  jednostajne  strugi  deszczu  tworzą  swego  rodzaju  nieuchwytne, 
pionowe pręgi, a utopione w takich, a nie innych jesiennych, szarych kolorach mają prawo kojarzyć się z 
więziennymi  prętami,  a  więc  z  więzieniem.  Wrażenie  nieszczęścia  potęguje  „jęk  szklany...  płacz 
szklany”
,  czyli  symbole  nierozerwalnie  kojarzone  ze  łzami,  co  w  genialny  sposób  podbija  temat  i 
bohatera  wiersza  –  deszcz  (w  końcu  można  go  metaforycznie  ująć  jako  zbiór  łez).  Zatem  deszczowa 
jednostajność to jeden z pomysłów Staffa na zbudowanie aury. 

Poeta nie poprzestaje na tym. Używa również symboliki funeralnej: mary, żałoba, groby, korowód, 

pogrzeb  oraz  techniki  onirycznej:  sny,  powiewne,  chmurna,  mglista.  Mają  one  wnosić  określone 
konotacje  i  barwy.  Splatają  się  owe  symbole  w  przepiękny,  acz  rozpaczliwy  obraz  końca  i  rozpaczy. 
Mglistość,  zwiewność,  cień  podkreślają  niestałość,  eteryczność  krajobrazu,  podobnie  rzecz  się  ma  z 
kolorami: są one ponure, szare, czarne, jesienne właśnie. Zatem nastrój wiersza motywuje jego barwę.  

A  klimat  „Deszczu  jesiennego”  nie  należy  do  najweselszych,  zarazem  nie  jest  przecież 

gwałtownym  krajobrazem  rodem  z  romantycznych  liryków.  Staff  posłużył  się  w  nim  po  mistrzowsku 
malarską  techniką  impresjonistyczną,  odmalowuje  emocji  i  wrażenia  bardzo  delikatnie,  płynnie,  sennie 
wręcz.  Zmieścił  Staff  w  wierszu  znużenie,  apatię,  przygnębienie,  melancholię,  smutek  i  brak  nadziei. 
Wspomniane kolory oraz dźwięk deszczu na szybie wywołują apatię. Otacza ona podmiot liryczny, jest 
on w nią wchłonięty. Chce spać (namiastka śmierci), wyłączyć się ze wszystkiego, co się dzieje. Jednakże 
cały świat przypomina mu o sobie.  

background image

 

Wiersz dzieli się na trzy części. Pierwszy fragment zawarty został w drugiej strofie, po pierwszym 

refrenie: mamy do czynienia z manewrami młodości w zdegenerowanym świecie, który pustynnieje, nie 
doradza  się  (bo  minęła  noc,  ale  nie  wstaje  dzień).  Niezwykle  sugestywny  ten  obraz,  zakończony 
wielokropkiem. 

Część  druga  opisuje  odchodzenie  ludzi  (czwarta  strofa),  bliższych  i  dalszych,  lubianych  i 

kochanych. Nie mówi się wprost kto to, używa się wymiennie zaimków „kto, ktoś”. Chodzi nie tylko o 
odchodzenie, ale i umieranie oraz rezygnację z drugiej osoby, rezygnację z uczucia na rzecz nieczułości i 
niewrażliwości, a więc postawy bezpiecznej i ochronnej wobec siebie. Takie ubezpieczenie się ma także 
głębszy  wymiar:  jest  to  rezygnacja  z  wyzwań,  z  aktywności,  z  kształtowania  samego  siebie,  a  więc 
„Deszcz  jesienny”  niejako  przeczy  idei  czynu  zawartej  w  „Kowalu”  Staffa.  Podmiot  liryczny  mówi 
również o bezgranicznej samotności, w której  teraz żyje, jednakże nie robi  ona na nim wrażenia, gdyż 
jego serce stępiło się, znieczuliło, uniewrażliwiło. Stąd niepowodzenie miłosne, brak szczęścia. Zarazem 
czytelnik odnosi wrażenie, że jest to dobrowolny wybór podmiotu lirycznego, godzi się on na taki los, nie 
podejmuje żadnej walki. 

Również ta strofa wypełniona jest wątkami funeralnymi, śmiercią: „zmarł nędzarz”, „ktoś umarł”, 

„spaliły się dzieci”. I – podobnie jak w strofie drugiej – zwrotka zakończona jest motywem płaczu.  

Część trzecia wiersza skupia się na obrazie szatana oglądanego zza szyby, jak ten idzie przez ogród. 

I  nie  jest  to  przestrzeń  arkadyjska,  ocalająca  świat,  krajobraz  sprzyjający  wytchnieniu.  Pejzaż  został 
zdegradowany,  zniszczony  przez  szatana,  obrócony  w  ziemię  jałową,  w  pustelnię.  Kwiaty  zostały 
przysypane  popiołem,  trawniki  ukamienowane.  W  tym  obrazie  można  dostrzec  ślad  staffowskiego  i 
modernistycznego  myślenia  o  naturze  jako  przestrzeni  stanowiącej  kontrę  dla  świata  cywilizacji,  który 
niesie  ze  sobą  tylko  katastrofę.  Te  kamienie,  kolory  ołowiu  i  szarości  mogą  odpowiadać  kamieniom 
zaklętym  w  budowle,  po  prostu  mogą  odbijać  miasto  jako  fetysz,  ale  i  źródło  niepokojów.  W  tym 
kontekście zastanawia postać  płaczącego szatana, postaci  przesiąkniętej  złem, a w jakiś ambiwalentny 
sposób reagujący na spustoszenie, którego dokonał. W tym wierszu nawet diabeł jest śmiertelnie smutny, 
melancholia dotyka również jego. Wynika z tego, że nikt nie jest w stanie poradzić sobie z losem, nawet 
silna jednostka.  

Ten niezwykły, wyrafinowany wiersz nie pozostawia wątpliwości co do nastroju poety w momencie 

jego  pisania.  Aczkolwiek  to  stwierdzenie  może  wydawać  się  ryzykowne,  to  mimo  wszystko  trudno 
odpędzić  się  od  myśli,  że  tak  sugestywny  liryk  oddaje  dekadenckie  nastroje  epoki.  Jest  wybitnym 
przykładem  wiersza  sylabotonicznego,  mistrzowskiego  opanowania  sztuki  naśladowania  odgłosów 
rzeczywistości i psychologizacji przestrzeni. 
 
Przedśpiew 

„Przedśpiew” – wiersz pochodzący z tomu „Gałąź kwitnąca”, credo Staffa, wyznanie stoicyzmu – 

wiele mówiło się o tym tekście w epoce. Pozostaje on aktualny również dzisiaj, w czasach, gdy nic nie 
jest pewne, a wszystko ambiwalentne.  

Zanim zaczniemy lekturę, warto przyjrzeć się tytułowi. Enigmatyczny  „Przedśpiew” z pozoru nie 

znaczy nic, lecz  gdy pomyślimy nad kontekstem  lub  proweniencją tytułu,  odkryjemy jego ukryty sens. 
Gdyby zastanowić się nad sytuacją podmiotu lirycznego, można by stwierdzić, że znajduje się on już u 
kresu  sił,  a  jeśli  nie,  to  przynajmniej  stał  się  mędrcem,  przeżył  egzystencjalne  wtajemniczenie.  Zatem 
byłby to taki łabędzi śpiew, ostatnie tchnienie, wyszeptana prawda tuż przed kresem. Oczywiście, to tylko 
jedna z możliwych interpretacji. 

Wiersz reprezentuje typ liryki bezpośredniej (osobistej) – świadczy o tym użycie czasowników w 

pierwszej  osobie  liczby  pojedynczej:  „znam”,  „wiem”,  „będę”,  „żyłem”,  „mieszkałem”,  „przechodzę”, 
„kochałem”,  „widziałem”,  „szedłem”,  „uczę”,  „pochwalam”  oraz  zaimki  typu  „mi”,  „mnie”,  „me”. 

background image

 

Można  zwrócić  uwagę  na  użyty  czas  wypowiedzi  lirycznej:  pięć  z  nich  użytych  zostało  w  czasie 
teraźniejszym,  pięć  w  czasie  przeszłym  i  tylko  jeden  w  czasie  przyszłym.  Niesie  ten  zabieg  konkretne 
wnioski: znaczy on, że podmiot liryczny znajduje się już prawie u kresu, niewiele BĘDZIE, a wiele już 
BYŁO i  trochę ciągle JEST.  Można stwierdzić, że podmiotem lirycznym  w wierszu jest sam  Staff, ale 
równie dobrze można powiedzieć, że imituje on każdego humanistę tudzież człowieka doświadczonego
Natomiast adresatem wiersza byłby bohater zbiorowy, bliżej nieokreśleni ONI (w wierszu występują pod 
płaszczem „wam”). Wyobraźnia i sposób obrazowania podpowiadają kadr, w którym znajduje się mistrz 
ceremonii  –  Staff/poeta/mędrzec  –  otoczony  wianuszkiem  uczniów,  chłonących  z  jego  ust  prawdy 
życiowe. 

„Przedśpiew”  jest  wierszem  stychicznym,  regularnym,  składającym  się  z  dwudziestu  dwóch 

wersów  po  trzynaście  sylab.  Występują  rymy  żeńskie,  końcowe,  niegramatyczne,  parzyste.  Staff  nie 
używa  wielu  środków  stylistycznych,  ogranicza  się  do  metafor,  ciekawych  epitetów,  zaskakujących 
oksymoronów, porównań, ludowych nawiązań („kobiety przy studniach brzemienne, jak grusze;/ szedłem 
przez pola żniwne”, „jak starce w sadzie”). 

Właśnie  nawiązaniom  warto  poświęcić  trochę  uwagi,  należy  bowiem  czytać  „Przedśpiew”  w 

kontekście,  interdyscyplinarnie.  Pojawiają  się  odniesienia  do  myśli  Terencjusza,  rzymskiego 
komediopisarza, przywołane prawie dosłownie: „żyłem i z rzeczy ludzkich nic nie jest mi obce”. Innym 
nawiązaniem jest użyty nie wprost cytat z Jana Kochanowskiego „Do gór i lasów”: „bo żyłem długo w 
górach  i  mieszkałem  w  lasach”.  To  nie  wszystko.  Staff  wypowiada  się  w  tonie  refleksyjnym,  z 
perspektywy,  dystansu.  Używa  retrospekcji  –  patrzy  w  przeszłość,  ogarnia  spojrzeniem  dotychczasowe 
życie. On, artysta, ale i jednostka, czciciel natury, doświadczył, że śmierć i narodziny istnieją, że nie ma 
życia bez śmierci. Dla Terencjusza ważne jest urodzenie – aby być. Staff pisze – należy żyć. Dookreśla 
on  tym  samym  myśl  komediopisarza.  Używa  przecież  figury  starca  siedzącego  w  sadzie  –  sygnalizuje 
pogodzenie się z cyklem życia, przemijalnością. 

Ciekawe jest staffowskie spojrzenie na grzech: według niego grzech to „chora dobroć”, a mądrość 

ma rys smutku, gdyż widzi więcej, jest świadoma. Czyż nie to właśnie miał na myśli autor „Kowala” i 
tłumacz dzieł Nietzschego?  

Staff  kreuje  siebie  na  „czciciela  gwiazd”,  czyli  kogoś,  kto  posiadł  mądrość  astronomii,  zatem  w 

jakiś  sposób  posiadł  świat.  „Miłośnik  ogrodów”  –  czyż  nie  jest  on  umiłowanym  w  harmonii  i  tradycji 
klasycznej?  „Wyznawca  snów”  –  może  postrzega  siebie  poeta  jako  namiętnego  marzyciela,  idealistę, 
entuzjastę rzeczy trudnych i niemożliwych? Prezentuje Staff własne doświadczenie: nie obce mu „gorycz 
i  zawody,  (...)  ból  i  troska,  /Złuda  miłości,  zwątpień  mrok,  tęsknot  rozbicia”,  a  zatem  przykre,  lecz 
hartujące człowieka sytuacje i stany.  

Na  przekór  jednak  poeta  wielbi  życie  i  głosi  jego  pochwałę.  Kreśli  przestrzenne  obrazy 

doświadczenia, obecności w lasach i  górach (wysokość i  gęstość), smakowania dni jasnych i ciemnych 
(kolejne  opozycje),  oglądania  narodzin  i  śmierci,  skrajności,  a  przecież  wyrażonych  tak  lekko  i 
nienachalnie.  Doznał  palety  uczuć  i  wie,  o  czym  mówi.  Teraz  przekazuje  swoją  wiedzę  i  mądrość  w 
filozofii  stoicko-epikurejskiej,  tej  głoszącej  umiar  i  trzymanie  fasonu  bez  względu  na  okoliczności  oraz 
umiejętności czerpania szczęścia i radości z każdej chwili życia. Stąd blisko do franciszkanizmu, którego 
myśl i ideę zaszczepił w polskiej poezji właśnie Staff. 

Nie  można  nie  wspomnieć  o  motywie  wędrówki  wpisanej  w  wiersz;  objawia  się  on  w 

czasownikowych  formach  wyrazów.  Klasycyzm  poety  uwidacznia  się  w  skromnej,  wypośrodkowanej 
formie  wiersza  oraz  prostej  tonacji  emocjonalnej,  nie  mającej  nic  wspólnego  z  ekspresjonistycznymi, 
dekadenckimi tekstami sobie współczesnych. 

Staff kolejny raz udowadnia, że jest poetą osobnym, nie idącym ślepo po sznurku modernistycznej 

poetyki.  Gdy  Kasprowicz,  Tetmajer,  Przybyszewski  wojowali  ze  światem  i  głosili  o  wszechobecnym 

background image

 

poczuciu  zagrożenia,  autor  „Snów  o  potędze”  zgłębiał  życie  w  całej  jego  rozciągłości,  smakował  je, 
poznawał meandry, blaski i cienie. W tej perspektywie może o sobie pisać jako o mędrcu, mistrzu, starcu, 
humaniście,  któremu  nic  co  ludzkie,  nie  jest  obce.  Tylko  pozazdrościć  tej  chłonnej  postawy 
maksymalnego otwarcia na świat i jego afirmacji, akceptacji. 
 
Kartoflisko 

Kartoflisko  pochodzi  ze  zbioru  wierszy  Ścieżki  polne,  który  zostały  wydany  w  1919  roku.  W 

odróżnieniu od Kasprowicza, który napisał cykl sonetów Z chałupy, Staff nie miał na celu ukazania nędzy 
panującej na polskiej wsi, wręcz przeciwnie. Nieoczekiwanego piękna nabierała codzienna praca, wśród 
najwyżej  cenionych  wartości  znalazły  się  ponadto  pokora  i  prostota.  Łamiąc  młodopolski  stereotyp 
nakazujący twórcy pogardę dla tłumu, Staff dowodził, że życie zwykłych ludzi też bywa cudem i szansą 
na  ujawnienie  harmonii  istnienia.  Rzeźbiarza  ze  Snów  o  potędze  zastąpił  rolnik,  rzecznik  ładu  i 
codziennej,  systematycznej  pracy
  wykonywanej  w  nieustannym  kontakcie  z  przyrodą,  pisze  o 
fascynacjach poety Jan Tomkowski. 

Właśnie chęć ukazania piękna w codziennych, zwyczajnych czynnościach zwykłych ludzi stała się 

motywem do napisania przez Staffa Ścieżek polnych. Można zaryzykować stwierdzenie, że chodziło mu o 
pewnego  rodzaju  zabawę  artystyczną  polegającą  na  gloryfikacji  czynności  i  zjawisk  zwyczajnie 
banalnych. Przykładem tego może być właśnie sonet  Kartoflisko. Ze swojego założenia sonet powinien 
traktować o  czymś  wzniosłym,  heroicznym,  godnym  pamięci  i uwagi, a  u Staffa?  Kartoflisko to  utwór 
poświęcony wiejskim kobietom zbierającym ziemniaki na polu. A w innych utworach ze Ścieżek polnych 
możemy znaleźć utworu poświęcone chociażby wieprzowi czy gnojowi. 

 
Sonet  poświęcony  jest  wiejskim  kobietom,  z  których  każda  okryta  jest  barwnym,  ludowym 

wełniakiem, zbierającym ziemniaki na polu. Mimo brzydkiej pogody i siąpiącego deszczu robotnice nie 
przerywają zajęcia i pracują nadal w twardym, cierpliwym mozole. Podmiot liryczna zwrócił szczególną 
uwagę  na  jesienny  pejzaż  opisując  chmarę  wron,  kłębiących  się  nad  głowami  kobiet,  mgłę  i  pole.  Co 
ciekawe opisał również rytmiczny dźwięk, jaki wydaj wrzucane do blaszanych wiader ziemniaki. Chociaż 
ogólny  widok  może  wydawać  się  szary  i  przygnębiający,  to  z  wiersza  wyraźnie  emanują  pozytywne 
emocje
.  Podmiot  liryczny  wydaje  się  być  zachwycony  kobietami  i  środowiskiem,  w  jakim  przyszło  im 
pracować.  

 
Sonet to utwór poetycki, który ma jasno i wyraźnie określone wymagania formalne. Zawsze musi 

składać  się  z  dwóch  czterowersowych  strof  o  powtarzających  się  rymach  (ABAB  ABAB  lub  ABBA 
ABBA) oraz dwóch tercyn o odmiennych rymach (CDC DCD lub CDE CDE). Według wzoru pierwsze 
dwie strofy powinny zawierać część opisowo-narracyjną sonetu, a pozostałe dwie refleksyjno-liryczną. 

Kartoflisko  nie  spełnia  wymogów  klasycznego  sonetu,  ponieważ  nie  posiada  części  refleksyjnej. 

Utwór  w  całości  złożony  jest  z  opisu  przyrody,  kobiet  i  ich  pracy  na  polu.  Brakuje  jakichkolwiek 
komentarzy, odniesień czy wniosków wypowiedzianych bezpośrednio przez podmiot liryczny.  

Co charakterystyczne dla twórczości Staffa, Kartoflisko, choć jest utworem krótkim, naszpikowane 

jest  środkami  artystycznymi.  Poczynając  od  epitetów:  jesiennym  kapuśniakiem,  wrony  w  żałobnym 
zespole,  skrzydeł  czarne  parasole,  cierpliwym  mozole,  barwistym  wełniakiem,  ziemniaczane  pole, 
miękkiej ziemi, schylone najmitki, zeschłych badyli, płytkich korzeni, krągłe bulwy, ceber głęboki
. Poprzez 
metaforyRozpinając swych skrzydeł czarne parasole. Po porównaniaZbierają krągłe bulwy, jak jaja 
spod kwoki, Co głucho grzmią jak bębny na odmarsz jesieni. 
 
 

background image

10 

 

Ars poetica 

Liryk  Ars  Poetica  będący  w  rzeczywistości  zwięzłym  manifestem  poetyckim  Leopold  Staff 

opublikował w swoim tomiku zatytułowanym Barwa Miodu w 1936 roku. Trzyzwrotkowy utwór stanowi 
konsolidację poglądów poety, jego przemyśleń, refleksji oraz rozważań nad tworzeniem jasnej i prostej 
liryki
. Dążenie do tego wypełniło twórczość Staffa. 

Wiersz podejmuje znany w literaturze  motyw Ars poetica - sztuki poetyckiej. Podejmowali już go 

przed Staffem między innymi: 

 

Arystoteles w Poetyce,  

 

Horacy w Liście do Pizonów,  

 

Juliusz Słowacki w Beniowskim,  

 

Krzysztof Kamil Baczyński w Ars poetica,  

 

Stanisław Grochowiak w Ars poetica,  

 

Czesław Miłosz w Ars poetica.  

Leopold Staff w swoim wierszu Ars poetica , zawierającym przemyślenia, refleksje oraz rozważania 

nad  tworzeniem jasnej  i  prostej liryki, nawiązuje do dorobku oraz poglądów poetyckich starożytnego 
twórcy Horacego. Ukłon w stronę antycznego poety widać już w tytule wiersza.  Ars poetica to List do 
Pizonów
  Horacego.  Tan  wierszowany  esej,  będący  jednym  z  najsławniejszych  tekstów  dotyczących 
poezji, stał  się wykładnią klasycznej  poetyki,  formułując jej główne założenia i  stając się wykładnią jej 
zasad,  podstawą  poetyki  europejskiej.  Horacy  omówił  w  nim  dokładnie  strukturę  dzieła  literackiego, 
nakreślił  parę  ważnych  słów  o  kompozycji,  budowie  tekstu,  stylu  i  języku.  Postulował,  by  poeta 
przekazywał  w  poezji  swoje  doświadczenia,  refleksje.  Najważniejsze  dla  starożytnego  twórcy  było 
jednak to, by czynił to szczerze i po dokładnym przemyśleniu, aby jego słowa wypływały „z wnętrza”.  

Staff  ustosunkowuje  się  w  swoim  wierszu  do  tez  głoszonych  przez  autora  sentencji  „non  omnis 

moriar”. 

W każdej z trzech zwrotek porusza inne aspekty tworzenia poezji.  
Pierwsza traktuje o początkowym etapie tworzenia poezji. Traktuje o roli natchnienia, nazwanego 

przez Staffa nieuchwytnym echem, określonego mianem symbolu najgłębiej ukrytych, ulotny i subtelnych 
myśli.  Poeta  porównuje  natchnienie  do  chwilowego  echa,  ponieważ  tak  samo  jako  echo,  czyli  dźwięk 
powtarzający  się  kilkakrotnie,  za  każdym  razem  ciszej  –  odbija  głosy,  tak  wena  jest  znakiem 
błyskawicznych myśli, ulotnych emocji wywołanych chwilą, niewytłumaczalnych uczuć. Natchnienie jest 
pojęciem niedefiniowalnym, lecz dającym się wyczuć. Zupełnie jak miłość: 
Echo z dna serce, nieuchwytne,  
Woła mi: "Schwyć mnie, nim przepadnę,  
Nim zblednę, stanę się błękitne,  
Srebrzyste, przezroczyste, żadne 

Echo  motywuje  poetę  w  procesie  tworzenia,  daje  mu  siłę  w  opisywaniu  piękna  otaczającego  go 

świata,  ulotności  przyrody,  zmian  natury.  Pozwala  mu  przenieść  jego  marzenia,  pragnienia,  smutki  na 
papier. 

Słowa, które woła, są nawiązaniem do horacjańskiego hasła „carpe diem”, oznaczającego dosłownie 

„żyj chwilą”, czyli czerp radość z każdej sekundy istnienia.  

Staff  tą  aluzją  chciał  zwrócić  uwagę  człowieka  na  fakt,  iż  materiału,  inspiracji  i  natchnienia 

niezbędnego  w  czasie  przelewania  poezji  na  kartkę  papieru  dostarczają  właśnie  takie  krótkie  chwile
wyjątkowe migawki niespodziewanego szczęścia.  

Kolejne  dwie  zwrotki  dają  czytelnikowi  wytyczne,  co  ma  robić,  czego  szukać,  gdzie  patrzeć,  by 

tworzyć prawdziwą „poezję”. Poeta rozważa, jaki powinien być charakter i przeznaczenie poezji. 

background image

11 

 

Druga  strofa  dotyczy  kwestii  porozumienia  między  nadawcą  a  odbiorcą  tekstu,  która  jest 

gruntowna  dla  poezji.  Podmiot  mówi,  że  najważniejszym  walorem  tekstu  jest  jego  zrozumiałość. 
Jednocześnie  mówi  o  obowiązkach  ciążących  na  twórcach,  którzy  powinni  pisać  dla  ogółu  –  tworzyć 
dzieła autentyczne, wypełnione prawdziwymi emocjami, lecz spełniające kryterium komunikatywności:  
Łowię je spiesznie jak motyla,  
Nie, abym świat dziwnością zdumiał,  
Lecz by się kształtem stała chwila  
I abyś, bracie, mnie zrozumiał.
 

Podmiot  wyznaje,  że  podczas  procesu  tworzenia  dzieła  nie  przyświeca  mu  idea  zadziwienia  czy 

zszokowania  odbiorców,  lecz  zrealizowanie  walorów  przystępności,  zrozumiałości  i  szczerości 
przekazu
.  Słowo  bracie  zmniejsza  dystans  między  poetą  a  jego  czytelnikiem,  przez  co  wiersz  zyskuje 
jeszcze bardziej na „zwykłości”, przypomina wręcz pogawędkę przy kawie. Tym zabiegiem poeta szuka 
kontaktu z czytelnikiem.  

Trzecia strofa z kolei postuluje prostotę teksu

I niech wiersz, co ze strun się toczy,  
Będzie, przybrawszy rytm i dźwięki,  
Tak jasny jak spojrzenie w oczy  
I prosty jak podanie ręki. 

Wzorem  wiersza  według  podmiotu  lirycznego  jest  połączenie  rytmu  i  dźwięku  (poezja  powinna 

przypominać  muzykę),  wzbogacenie  go  jasnością  jak  spojrzenie  w  oczy  oraz  uatrakcyjnienie  przez 
prostotę  przekazu,  która  podniesie  łatwość  w  komunikacji  z  czytelnikiem.  Odcina  się  od 
skomplikowanych  i  wyszukanych  środków  stylistycznych  i  popiera  tworzenie  w  języku  jasnym  i 
„czystym”. 

Autor  postuluje  zatem  przejrzystość,  transparentność  poezji,  która  stanie  się  przyczynkiem  do 

rozmowy  między  nadawcą  a  odbiorcą  tekstu,  zmusi  tego  drugiego  do  zastanowienia  się  nad  ważnymi 
problemami, do rozmyślań nad o rzeczami pięknymi, niezwykłymi, lecz ulotnymi – tak samo jak motyle i 
poezja.  Poezja  powinna  zachęcać  do  nieustannego  obcowania  z  nią,  do  traktowania  jej  jako  coś 
najzupełniej normalnego, „zwykłego” w swej niezwykłości. 

Wiersz Staffa jest zatem wykładnią sztuki, jaką powinien opanować poeta, by zasłużyć sobie na to 

zaszczytne miano. Przede wszystkim musi dotrzeć do dna serca odbiorcy, rozbudzić i stymulować jego 
wyobraźnię wzbogacając ją z każdy utworem o nowe, nieznane do tej pory kształty chwil.  

Poeta  ujawnia  w  nim  swoją  personalistyczną  postawę  na  sztukę  poetycką.  Jak  zauważa  Marta 

Wyka: Stawiał on bowiem zawsze wartości personalne ponad historycznymi, za dobro najwyższe uznawał 
dobro  jednostki,  takiej  jednostki,  która  przeżycie  metafizyczne  i  egzystencjalne  przeciwstawia 
historycznemu.  Z  tego  też  powodu  Staff  nie  mógł  zaakceptować  poetyki  codzienności  w  jej  wersji 
„masowej”.  Mógł  z  niej  wydobywać  na  światło  dzienne  owych  pojedynczych  „prostych  ludzi”, 
zachowując  przy  tym  doświadczenie  własne  jako  najważniejsze.  Jeżeli  więc  jest  u  Staffa  próba 
zrozumienia – wysoce humanistycznego – świata prostego człowieka, nie ma identyfikacji z tym światem.
 
 

Utwór  Ars  poetica  zaliczamy  do  liryki  bezpośredniej,  ze  względu  na  pierwszoosobową 

konstrukcję  podmiotu  lirycznego,  który  ujawnia  się  dzięki  wprowadzeniu  czasowników  w  pierwszej 
osobie liczy pojedynczej: łowię, abym zdumiał oraz zaimków: woła mi, mnie zrozumiał.  

Zabieg  ten  powoduje,  że  czytelnik  utożsamia  bohatera  liryku  z  jego  autorem,  czyli  Staffem.  Nie 

można  tego  jednak  brać  jako  pewnik,  ponieważ  kategoria  podmiotu  lirycznego  jest  zawsze  swoistą 
kreacją  artystyczną,  tzw.  bytem  wewnątrztekstowym.  Bądź  co  bądź,  podmiot  mówi  nam  o  swoich 
uczuciach, dzieli się refleksjami nad konstrukcją poezji, przemyśleniami nad procesem tworzenia. 

background image

12 

 

Wiersz  składa  się  z  trzech  czterowersowych  strof  o  wyrównanej  mierze  dziewięciozgłoskowca. 

Każda stanowi poruszenie odmiennego problemu i wytycznych podczas tworzenia poezji. 

Staff, popierając stosowanie rymów w poezji, zastosował tu rymy dokładne (wyjątek …przepadnę - 

…żadne! W pierwszej strofie), przeplatane żeńskie ABAB.  
Rytm  wyznacza  także  równa  liczba  sylab  w  każdym  wersie  –  jedenaście.  Na  uwagę  zasługuje 
porównanie poezji do motylaŁowię je spiesznie jak motyla, przez co podkreśla jeszcze bardziej ulotność 
pięknego  słowa,  trud  w  „złapaniu”,  zamknięciu  i  uchwyceniu  w  tym  nim,  delikatnym  i  wyjątkowym, 
znaczenia. 
Wiersz  zalicza  się  do  kręgu  wierszy  klasycystycznych.  Staff  nawiązuje  w  tym  liryku  zbudowanym 
według  klasycznych  reguł  do  poetyki  Horacego,  postuluje  w  nim  komunikacyjną  wartość  poezji
prostotę tekstów, przejrzystość języka, jasność stylu.  

Jak  podsumowuje  analizę  wiersza  Urszula  Lementowicz  w  opracowaniu  Poezje  Leopolda  Staffa

Ideał  głoszonego  przez  siebie  programu  poetyckiego  Staff  zaprezentował,  odwołując  się  do  prostej, 
regularnej  formy  i  przystępnego,  dla  wszystkich  zrozumiałego,  choć  uporządkowanego  z  troską  o  efekt 
estetyczny, słownictwa. 
 
Wysokie drzewa 

Wiersz  Wysokie  drzewa  ujrzał  światło  dzienne  jako  część  tomiku  o  takim  samym  tytule,  który 

ukazał  się w 1932 roku. Zbiór przyjęty został raczej  chłodno,  ponieważ wielu  odbiorcom  wydawał  się 
pochodzić  z  poprzedniej  epoki.  Staff  powrócił  w  jego  tematyce  do  młodopolskich  haseł  i  wartości
takich jak symbolizm czy impresjonizm. Sam wiersz opowiada o więzi człowieka i natury. 

Wysokie  drzewa  to  najogólniej  rzecz  ujmując  poetycki  opis…  wysokich  drzew.  Podmiotem 

lirycznym  wydaje  się  poeta  hołdujący  klasycznym  wartościom  sztuki.  Utwór  stanowi  wyraz  jego 
zachwytu nad pięknem krajobrazu. Na pierwszym planie widnieją monumentalne wysokie drzewa na tle 
zachodzącego  słońca.  Impresjonistyczny  obraz  przyrody  dopełnia  jezioro.  Staff  w  niezwykle 
wyrafinowany sposób, za pomocą środków artystycznych, oddał nie tylko wizualne piękno zjawiska, ale i 
jego dźwięki, a nawet zapach. Można się zastanawiać, czy utwór jest pochwałą przyrody, czy też niesie 
ze sobą inne znaczenie.  

Tytułowe  drzewa  są  przecież  W  brązie  zachodu  kute  wieczornym  promieniem,  co  powinno 

przywodzić  odbiorcy  na  myśl  rzeźbę,  czyli  sztukę  uznawaną  przez  antycznych  za  doskonałą.  Staff 
wydaje  się  mówić  czytelnikowi:  oto  drzewa,  dzieła  najdoskonalszego  rzeźbiarza  –  natury!  To  właśnie 
przyroda zdolna jest do tworzenia prawdziwego piękna, a człowiek co najwyżej może je podziwiać.  

Idąc dalej dostrzegamy, że konary drzew tworzą nad połacią wody coś na kształt sklepienia. Obraz 

ten przywodzi na myśl wspaniałą świątynię, która zamiast z kolumn zbudowana jest z pni. Wewnątrz niej 
króluje  piękno,  rozbrzmiewa  wspaniała  muzyka  koników  polnych  i  roznosi  się  zielono-złoty  zapach 
wody.  Dla  zrozumienia  wiersza  ważne  jest  również,  aby  zapoznać  się  z  symboliką  drzewa.  W  wielu 
kulturach oznacza ono życie i jego nieodgadnione ścieżki, siłę, potęgę, doskonałość, witalność.  

Ostatnia  część  wiersza  opisuje  wrażenia  poety,  który  sierpniowego  wieczora  na  brzegu  jeziora 

kontempluje ten niesamowity widok. Dowiadujemy się, że dzięki obcowaniu z pięknem przyrody,  jego 
dusza
  nie  tylko  rośnie,  ale  się  wyzwala.  Właśnie  takie  jest  przesłanie  utworu.  Jest  wskazówką,  gdzie 
powinniśmy  szukać  ukojenia,  piękna,  natchnienia,  szczęścia  –  tylko  na  łonie  przyrody,  jedynej 
prawdziwej artystki. 

Uważa  się  też,  że  Wysokie  drzewa  to  jeden  z  wielu  przejawów  franciszkanizmu  w  twórczości 

Staffa. Wiadomo, że poeta był zafascynowany sylwetkach świętego Franciszka i zgadzał się z wieloma 
jego  mądrościami.  W  omawianym  wierszu  odzwierciedlona  zostały  myśl  przedstawiania  świata  jako 

background image

13 

 

doskonałego  boskiego  dzieła,  w  którym  piękno  jest  wszechobecne  i  oczywiste.  Wszystkie  elementy 
świata natury współgrają ze sobą, tworząc idealną harmonię. 
 

Wysokie  drzewa  składają  się  z  trzech  czterowersowych  strof.  Każdy  z  wersów  zbudowany  jest  z 

trzynastu  zgłosek  i  obdarzony  jest  regularną  średniówką  po  siódmej  sylabie.  Rymy  są  tu  parzyste  i 
krzyżowe,  typu  ABAB  (drzewa,  promieniem,  rozlewa,  sklepieniem).  Ponadto  każda  strofa  to  jedno 
zdanie wielokrotnie złożone. Utwór został spięty przez autora klamrą kompozycyjną (wers O, cóż jest 
piękniejszego niż wysokie drzewa
 pojawia się na początku i końcu utworu), przez co można nazwać go 
pierścieniowym

Bogata warstwa artystyczna wiersza została zbudowana za pomocą: 

 

metafor: np. Tysiącem srebrnych nożyc szybko strzygą ciszę,  

 

epitetów: np. wysokie drzewa, wieczornym promieniem, srebrnych nożyc,  

 

onomatopei: np. strzygą,  

 

personifikacji: np. I zmierzch ciemnością smukłe korony odziewa. 

Utwór  w  swojej  budowie  i  treści  nawiązuje  niewątpliwie  do  klasyki.  Jedną  z  jej  cech  był  stylu 

wysoki  i  patos.  Mamy  z  nimi  do  czynienia  także  w  wierszu  Staffa.  Przedstawiony  obraz  jest 
monumentalny,  potężny  niczym  pomnik.  Taki  sam  jest  język  utworu,  czuć  w  nim  patos,  uniesienie  i 
powagę.  Poczucie  to  potęguje  zwłaszcza  ostatni  wers:  O,  cóż  jest  piękniejszego  niż  wysokie  drzewa! 
Również z klasyki wywodzi się pokrywalność długości zdań z długością strof.  

Podmiotem  lirycznym  utworu  jest  wrażliwy  na  piękno  natury  człowiek,  prawdopodobnie  poeta. 

Nie jest jednak możliwe, aby określić jego wiek czy płeć. Po przeanalizowaniu prowadzonej przez niego 
narracji  można  dojść  do  wniosku,  że  Wysokie  drzewa  zaliczają  się  do  liryki  pośredniej.  Badacze 
przypisują utwór Staffa ponadto do bardziej szczegółowej kategorii: liryki opisowej
 
Curriculum vitae 

Leopold Staff, jeden z najbardziej znanych polskich poetów dwudziestego stulecia (znajduje się w 

tomie  w  Cieniu  miecza)  opowiada  o  swoim  dorastaniu  do  bycia  poetą.  Utwór  Curriculum  vitae  już  w 
swym tytule sugeruje zawartość tematyczną. Poeta prezentuje w nim swoje poetyckie „cv”.  

W  wierszu  Staff  dzieli  się  z  czytelnikiem  –  adresatem  tekstu  –  swoimi  doświadczeniami

przemyśleniami oraz rozmyślaniami na temat dorastania, tworzenia dojrzałej poezji. 

W  dwóch  częściach  –  opisowej  i  refleksyjnej  -  z  których  każda  liczy  po  dwie  strofki,  podmiot 

liryczny  ukazuje  etapy  swojego  życia.  Opowiada  tym  samym  o  zmianach,  jakie  w  nim  zachodziły,  o 
wydarzeniach,  które  kształtowały  jego  osobowość,  dlatego  ten  wiersz  możemy  rozpatrywać  w 
kategoriach uniwersalnych. Opisywane doświadczenia przydarzyły się większości z nas.  

W pierwszej strofie utworu poeta wspomina swoje dzieciństwo, gdy był niewinny, co można także 

rozumieć  w  metaforycznym  znaczeniu  –  był  nieświadomy  swojego  talentu,  niezdecydowany  na 
twórczość artystyczną: 
Dzieciństwa mego blady, niezaradny kwiat 
Osłaniały pieszczące, cieplarniane cienie. 
Nieśmiałe i lękliwe było me spojrzenie 
I stawiając krok cudzych czepiałem się szat 

Wyznaje,  że  jego  dzieciństwo  było  osłonięte  kloszem,  nie  spotykały  go  w  młodych  latach  żadne 

przykrości, był odizolowany od prawdziwego świata. Owym bladym, niezaradnym kwiatem może być w 
tym przypadku talent poetycki poety, który nie mógł się rozwinąć w dzieciństwie, ponieważ odgradzały 
go choć pieszczące, to jednak cieplarniane cienie. Poeta wspomina, że w tamtych latach miał Nieśmiałe i 
lękliwe spojrzenie
, dokonując jakiegokolwiek wyboru, podejmując nawet najmniejszą decyzję - cudzych 

background image

14 

 

czepiał  się  szat.  Nie  ponosił  konsekwencji,  nigdy  nie  spotkało  go  nic  złego.  Był  dzieckiem,  więc 
cechowała go niesamodzielność, zależność od innych ludzi, najprawdopodobniej od rodziców.  

Mimo  wszystko  wymowa  pierwszej  zwrotki  jest  nostalgiczna  i  melancholijna,  przebija  z  niej 

tęsknota  za  czasami,  gdy  podmiot  liryczny  otaczały  kochające  go  osoby,  dbające  o  niego,  dające  mu 
poczucie  bezpieczeństwa  i  beztroski.  Można  ją  także  odczytywać  jako  wspomnienie  o  pierwszych, 
nieporadnych i nieudanych krokach w poezji, o szukaniu ideałów i wzorców artystycznych. 

Kolejna  zwrotka  przenosi  nas  w  czasy  młodości  poety,  gdy  stawiał  pierwsze  kroki  poza 

środowiskiem rodzinnym:  
Młodość ma pierwsze skrzydła swe wysłała w świat, 
Kiedy nad wiosnę milsze zdały się jesienie. 
Więc kochałem milczenie, wspomnienie, westchnienie 
I plotłem chmurom wieńce z swych kwietniowych lat. 

Dorastając,  młody  Staff  zaczął  określać  i  poznawać  siebie.  Towarzyszyła  temu  radość

zniecierpliwienie  oraz  zachwyt  nad  czynionymi  spostrzeżeniami  na  temat  własnego  charakteru  i 
osobowości. 

Jego  serce  i  umysł  wypełniały  zaszczytne  idee.  Był  optymistycznie  nastawiony  do  świata,  który 

stanowił  w  tamtym  czasie  dla  niego  niewyczerpalne  źródło  wiedzy.  Kochał  milczenie,  wspomnienie, 
westchnienie, a od posągów, od drzew i od trawy nauczył się prostej, pogodnej postawy.  

Stopniowo  zaczął  myśleć  nad  przyszłością.  Pokładał  w  niej  wielkie  plany.  Pragnął  zrealizować 

naprędce wieloletnie marzenia.  

W tej zwrotce widać pewną tęsknotę za czasami beztroskiego dzieciństwa, ponieważ zdawał sobie 

sprawę,  że  dorosłe  życie  –  choćby  nie  wiadomo  jakie  przynosiło  korzyści  związane  z  nieograniczoną 
wolnością,  szacunkiem  innych  –  wnosi  także  obowiązki  i  kłopoty,  które  będzie  musiał  rozwiązywać 
samodzielnie  i  na  własną  odpowiedzialność.  Nikt  nie  poda  mu  gotowych  odpowiedzi,  nikt  nie  wskaże 
właściwej drogi.  

Ostatnia  zwrotka  traktuje  o  dojrzałości  poety,  gdy  nauczył  się  obserwować  przyrodę  i  cieszyć  z 

najmniejszej rzeczy:  
I kiedym, stary smutku dom zburzywszy w gruzy, 
Uczynił z siebie jeno wschodom słońca próg, 
Rozumie mnie me serce i kochają Muzy.
 

Wbrew  powszechnemu  mniemaniu,  starość  dla  podmiotu  lirycznego  nie  stanowi  przeszkody  w 

spełnianiu swoich marzeń. Ten czas jest tak samo udany, jak dzieciństwo czy dojrzewanie. Może nawet 
obfituje w jeszcze milsze niespodzianki, ponieważ podmiot jest już świadomy siebie, wie, co jest jego 
priorytetem,  na  co  go  stać,  wie,  że  smutek  nie  przynosi  korzyści.  Nie  musi  już  próbować  się  określać. 
Pojmuje  siebie  jako  poetę,  zna  swoją  wartość  jako  artysta,  jest  spełniony.  Dopiero  w  dojrzałym  wieku 
czuje harmonię, połączenie ze światem. Potrafi w pełni dostrzec piękno otoczenia oraz czerpać z niego 
to,  co  najlepsze,  najbardziej  wartościowe.  W  końcu  rozumie  go  jego  serce  i  kochają  Muzy. 
Wiersz Leopolda Staffa, w którym mamy swoiste podsumowanie jego życia i twórczości, jest ukłonem w 
stronę  sztuki  i  kultury  starożytnej,  jest  głosem  szacunku  dla  tradycji  literatury.  Prócz  stworzenia  XX-
wiecznego sonetu, poeta zaczerpnął trochę motywów i tematów z mitologii, okazując się być tym samym 
człowiekiem szukającym inspiracji poza swoją epoką, zafascynowanym artystami żyjącymi kilka wieków 
przed nim, tworzącym dzieła uniwersalne. 
 

Wiersz  Curriculum  vitae  należy  zaliczyć  ze  względu  na  formę  do  klasycznego  sonetu  - 

wypracowanej formy poetyckiej o wielkiej tradycji w dziejach poezji.  

background image

15 

 

Autor  podzielił  go  na  dwie  części:  w  pierwszej  -  opisowej  -  złożonej  z dwóch  cztertowersowych 

strof  podmiot  liryczny  opisuje  swój  rozwój  poetycki,  zaś  w  drugiej,  refleksyjnej  –  kolejne  dwie 
trzywersowe linijki – dzieli się z czytelnikiem przemyśleniami na temat swojej  kondycji twórczej oraz 
rozważaniami nad dojrzałą, dorosłą poezją.  

W  obu  częściach  widać  tradycyjne,  klasyczne  podejście  Staffa  do  rytmu  oraz  rymów.  Poeta 

skierował  się  w  stronę  rytmu  stałego,  zastosował  rymy  regularne,  dokładne.  W  pierwszej  części  są  to 
rymy ABBA. Z kolei linijki dwóch ostatnich wersów są ułożone w porządku CDC. 
 
 
 

Dzieła: 
1901 – „Sny o potędze”  
1903 – „Dzień duszy” 
1905 – „Ptakom niebieskim” 
1908 – „Gałąź kwitnąca” 
1910 – „Uśmiechy godzin” 
1911 – „W cieniu miecza” 
1914 – „Łabędź i lira” 
1918 – „Tęcza łez i krwi” 
1919 – „Ścieżki polne” 
1921 - " Sowim piórem" 
1921 – „Żywiąc się w locie” 
1927 – „Ucho igielne” 
1932 – „Wysokie drzewa”  
1936 – „Barwa miodu”  
1946 – „Martwa pogoda” 
1954 – „Wiklina” 
1958 – „Dziewięć muz” (wydanie pośmiertne) 

 
 

Międzywojenna poezja Leopolda Staffa. 

Staff, poeta „trzech pokoleń”, debiutował w Młodej Polsce - w 1901 tomem SNY O POTĘDZE. 

Wówczas przechodził fazę nietzscheanizmu, dekadentyzmu, postawę franciszkańską i umiłowanie wsi aż 

po tendencje klasyczne. 

Na międzywojenną twórczość składają się liczne tomy poetyckie, wśród których najważniejsze to: 

-Ścieżki polne (1919); 

-Ucho igielne (1927); 

-Wysokie drzewa (1932); 

-Barwa miodu (1936). 
W wierszach z tych tomów potwierdza przywiązanie do tradycji kultury śródziemnomorskiej i do 

wartości  wywodzących  się  z  religii  chrześcijańskiej.  Tworzy  poezje  klasycystyczną:  o  regularnej 
wersyfikacji i strofice, dostojnym słownictwie i bogactwie odwołań do tradycji. Poezja ta przynosi także 
franciszkańską  fascynację  przyrodą:  świat  natury,  stworzony  przez  Boga,  jest  źródłem  nieustannego 
zachwytu nad pięknem życia.  

background image

16 

 

Fascynacji przyroda towarzyszy przekonanie o harmonijnym związku natury i człowieka. Świat – 

dzieło  Boże  –  to  miejsce  jedyne  dla  człowieka,  na  tym  właśnie  Bożym  świecie  może  on  nieustannie 
odkrywać bogactwo istnienia.  

Franciszkańskie  umiłowanie  świata  łączy  się  w  liryce  z  przywiązaniem  do  ziemi  ojczystej,  jej 

krajobrazu, do geografii i przyrodniczej niepowtarzalności.  

W dwudziestoleciu miał już ustaloną opinie poety dużego formatu – skamandryci uznawali go za 

swojego  patrona.  Tworzy  w  tym  okresie  poezję  codzienności,  pragnie  wydobyć  piękno  z  motywów 

powszednich i rodzimych. Przyjmuje jako jeden z motywów szarą codzienność miasta, lecz skupia swoją 
uwagę  na  temacie  wsi,  sławi  wiejski  pejzaż,  prace  w  polu  –  tom  „Ścieżki  polne”.  Wiersz  Kartoflisko 
ukazuje właśnie rolników pracujących przy wykopach  - kartofle uderzające o wiadro brzmią jak „werble 
na odmarsz jesieni”. Poeta do tematów codziennych i prostych używa formy klasycznej, uzyskując w ten 
sposób efekt piękna i poezji.  

W tomach WYSOKIE DRZEWA (1932) i BARWA MIODU (1936) Staff dąży do coraz większej 

zwięzłości środków wyrazu, zwraca się ku tematyce życia codziennego, zrywa z patetyczną metaforyką 
na  rzecz  codziennego  konkretu.  Pojawia  się  specyficzny  rodzaj  żartobliwego  humoru,  poeta  akcentuje 
swoją postawę sceptyka.  

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Znalazłam gdzieś w internecie, ale nie edytowałam (obrabiałam) tego w żaden sposób, bo opracowanie to 
może, ale nie musi się przydać, a moje i tak było dość czasochłonne i obszerne. 
M. Czajka