background image

 

1

KSIĘGA PIERWSZA 

 

 

 

 

 

 

Tłumaczenie nieoficjalne: BLOMBUS 

Korekta: SAPHIRA_M 

 

 

background image

 

2

PROLOG 

 

“Wi

ę

c,  słyszała

ś

?  Max  wraca.”  Maria  patrzyła  z  przyjaznym  u

ś

miechem  jak  Emma  ostro

ż

nie 

pakowała jej zakupy. Emma czuła, jak jej serce delikatnie podskoczyło od tej wiadomo

ś

ci, mimo, 

ż

e to nie 

był pierwszy raz, gdy to słyszała. Wie

ść

ż

e postawny dr Cannon przeprowadził si

ę

 na dobre z powrotem 

do domu po dziesi

ę

ciu latach nieobecno

ś

ci była gor

ą

c

ą

 plotk

ą

 dla wszystkich kobiet, które zgromadziły si

ę

 

w jej sklepie.  

Maria  Howard  była  tam,  by  odebra

ć

  lustro  z  pi

ę

knymi,  r

ę

cznie  pomalowanymi  kafelkami.  Liwia  była 

tam, poniewa

ż

 przyja

ź

niła si

ę

 z Mari

ą

, chocia

ż

 nienawidziła zarówno Emmy jak i Becky. Według Liwii, były 

one bezpo

ś

rednio odpowiedzialne za jej zerwanie z Maxem.  

Liwia  Patterson  była  jedn

ą

  z  pi

ę

kno

ś

ci  w  mie

ś

cie  i  dobrze  o  tym  wiedziała.  Miała  wspaniałe  ko

ś

ci 

policzkowe, otoczone alabastrow

ą

 skór

ą

. Wła

ś

nie si

ę

 poprawiała przypudrowuj

ą

c policzki ró

ż

em, tworz

ą

z siebie jasnowłos

ą

 doskonało

ść

. Dodaj do tego niebieskie oczy koloru niezapominajek i wysok

ą

, drobn

ą

 

budow

ę

, a była uciele

ś

nieniem kruchej blondynki. Kobieta mogłaby kłóci

ć

 si

ę

 jak linebacker

1

 kiedy trzeba 

było,  mogłaby  wrzasn

ąć

,  a  nietoperze  z  mil

ę

  wokoło  spadłyby  nie

ż

ywe  na  ziemi

ę

;  ale  człowieku,  je

ż

eli 

robiła  całe  te  Penelope  Pitstop’owskie

2

  rzeczy  to  m

ęż

czy

ź

ni  nabierali  si

ę

  na  to.  Oni  kochali  ten  cały 

delikatny kwiat defekacji  kobieco

ś

ci, któr

ą

 zdołała 

ś

ci

ą

gn

ąć

 tak bezbł

ę

dnie. Nie, 

ż

e Emma pozazdro

ś

ciła 

jej czegokolwiek. Nie za bardzo.  

M

ęż

czy

ź

ni  patrzyli  na  Emm

ę

  i  widzieli  siln

ą

  kobieco

ść

.  Biodra  stworzone  do  porodu,  dolina 

br

ą

zowych  oczu  i  nieokre

ś

lonych  br

ą

zowych  włosów.  Ze  swoim  wzrostem  pi

ę

ciu  stóp,  Emma  nigdy, 

dosłownie,  nie  była  by  w  stanie  stawi

ć

  czoła  Liwii.  Dodaj  fakt, 

ż

e  wi

ę

kszo

ść

  miasta  my

ś

lała, 

ż

e  była 

w homoseksualnym zwi

ą

zku z Becky i jej społeczny kalendarz pozostał depresyjnie pustym.  

“Najwidoczniej Max planuje przej

ąć

 praktyk

ę

 dr Brewster, on i Adrian b

ę

d

ą

 partnerami,” Liwia gruchn

ę

ła. 

“Wi

ę

c  ju

ż

  z  nim  rozmawiała

ś

?”  Uprzejmy  wyraz  twarzy  Marii  całkiem  nie  pasował  do  tonu  jej  głosu. 

Emma  nie  o

ś

mieliła  si

ę

  spojrze

ć

  z  tak  bliska,  ale  my

ś

lała, 

ż

e  Maria  prawie  dra

ż

niła  si

ę

  ze  swoj

ą

 

przyjaciółk

ą

.  Ka

ż

dy  wiedział  jak  bardzo  Liwia 

ś

cigała  Max’a.  By

ć

  mo

ż

e  my

ś

lała, 

ż

e  mogłaby  jeszcze  raz 

rozpali

ć

 dawny ogie

ń

“Tak, Max wła

ś

nie kupił  stary dom swoich rodziców.  Nie  mog

ę

 si

ę

 doczeka

ć

  by si

ę

 tam dosta

ć

 i  go 

wyremontowa

ć

.”  Emma  praktycznie  widziała,  jak  Liwia  tarła  swoje  r

ę

ce  w  oczekiwaniu.  “Oczywi

ś

cie,  nic 

z  tego  sklepu  nie  wezm

ę

Ż

adne  rzeczy  rzemie

ś

lnika.  Chc

ę

  prawdziwe  antyki,  a  nie  jakie

ś

  badziewia.” 

Pogardliwe spojrzenie Liwii przetrz

ą

sało sklep jak i wła

ś

ciciela, z równymi drwinami.  

Kiedy  Liwia  si

ę

  odwróciła,  Emma,  z  odpowiedni

ą

  dziecinn

ą

  mimik

ą

,  na

ś

ladowała  blondynk

ę

  tak 

dokładnie jak to mo

ż

liwe. Maria zakrztusiła si

ę

 od łyku herbaty, gdy Emma poło

ż

yła swoj

ą

 r

ę

k

ę

 na biodrze 

i  powiedziała  bezgło

ś

nie  wraz  ze  słowami  Liwii.  “Oczywi

ś

cie,  ka

ż

dy  wie, 

ż

e  Max  nigdy  nie  postawiłby 

stopy w Wallflowers. Czy on w ogóle wie, 

ż

e istniejesz, Emma?”  

Emma stukała swoim paznokciem po podbródku w zamy

ś

leniu, gdy Liwia odwróciła si

ę

 do niej. “Tak, 

wła

ś

ciwie,  wierz

ę

ż

e  wie.  Co

ś

  …  to  co

ś

  chyba  było  z  …  ponczem.  Wi

ś

niowym  ponczem,  je

ż

eli  dobrze 

sobie  przypominam.”  To  było  wydarzenie,  które  rozbiło  zwi

ą

zek  Max’a  i  Liwii;  Becky  rozlała  wi

ś

niowy 

poncz  na  całej  białej  sukience  Liwii  w  odpłacie  za  jaki

ś

  jej  komentarz  dotycz

ą

cy  Emmy.  Max, 

najwidoczniej,  wzi

ą

ł  stron

ę

  Emmy  i  Becky  i  zerwał  z  Liwi

ą

.  Liwia  nienawidziła  dziewczyn  od  tamtego 

czasu. Emma była prawie pewna, 

ż

e to wła

ś

nie Liwia jest odpowiedzialna za rozgłoszenie plotki na temat 

jej  domniemanego  homoseksualnego  zwi

ą

zku  z  Becky.  Spojrzenie  na  twarzy  blondynki  zostało 

wypełnione nienawi

ś

ci

ą

, a

ż

 do czasu gdy je wygładziła, staj

ą

c si

ę

 znowu chłodn

ą

, delikatn

ą

 kobiet

ą

, któr

ą

 

wi

ę

kszo

ść

  z Halle  znała. U

ś

miechn

ę

ła  si

ę

 do  Emmy  z  lito

ś

ci

ą

. “Słyszałam, 

ż

e Jimmy  opu

ś

cił miasto. Co 

si

ę

 stało Emma, nie lubił dzieli

ć

 si

ę

 tob

ą

 z Becky? Lub mo

ż

e nie mogła

ś

 namówi

ć

 jej na trójk

ą

cik?”  

Emma  u

ś

miechn

ę

ła  si

ę

  z  powrotem,  chowaj

ą

c  ran

ę

  po  Jimmym  z  praktykowanym  spokojem.  Wiedzieli 

zanim  odszedł, 

ż

e  ich  zwi

ą

zek  nie  miał  sensu  i  to  nie  był  bł

ą

d  Jimmiego.  “Wi

ę

c została

ś

  zaproszona  na 

przyj

ę

cie  w  nowym  mieszkaniu  Max’a?”  Czasami  pomocne  było  mie

ć

  przyjaciół  w  dziwnych  miejscach. 

Najlepszy  przyjaciel  Max’a  został  jednym  z  jej  najlepszych  rzemie

ś

lników  i  najbli

ż

szym  przyjacielem. 

Zrobił lustro dla Marii i dostarczył do

ść

 du

ż

y kawałek szklanej 

ś

ciany do sklepu.  

Oczy  Liwii  migotały,  nie  wiedziała  nic  o  przyj

ę

ciu.  Emma  mentalnie  napisała  kred

ą

  wynik  na  swojej 

tablicy wyników. Na marginesie, Emma te

ż

 nie została zaproszona, nie, 

ż

e oczekiwała inaczej.  

                                                           

1

 „Wspomagający” – zawodnik formacji obrony drużyny futbolu amerykańskiego. 

2

 Różowa piękność z bajki „Perypetie Penelopy Pitstop” 

background image

 

3

“Ta  impreza  ma  by

ć

  niespodziank

ą

.”  Liwia  machn

ę

ła  r

ę

k

ą

  beztrosko.  Rozbawiona  Emma  jedynie 

podniosła  brew,  nie  zwiedziona  bynajmniej.  “Och,  wi

ę

c,  jak  dobrze  pójdzie  nie  wygadasz  si

ę

  Max’owi. 

Och,  zaczekaj.  Kiedy,  dokładnie,  był  ostatni  raz,  kiedy  rozmawiała

ś

  z  Maxem?”  Liwia  u

ś

miechn

ę

ła  si

ę

 

chłodno.  

Emma  klasn

ę

ła  w  aprobacie  kpiny.  “Wow,  Liwia.  Dobry  sposób  wyra

ż

ania  Swojego  wn

ę

trza 

dwunastolatki.”  

Miel

ą

c swoje z

ę

by pod fałszywym u

ś

miechem, Liwia zwróciła si

ę

 do Marii. “B

ę

d

ę

 czeka

ć

 na ciebie na 

zewn

ą

trz.  Atmosfera  tutaj  jest  tak  przesycaj

ą

ca  i  słodka.  Naprawd

ę

  nie  wiem,  jak  mo

ż

esz  to  znie

ść

.” 

Wyszła  na  zewn

ą

trz  i  usiadła  na  ławce,  któr

ą

  Emma  i  Becky  ustawiły  z  przodu  sklepu,  spogl

ą

daj

ą

delikatnie i słodko, kiedy machała na powitanie do swoich przyjaciół i znajomych.  

“Przepraszam za to, Emma. Zapomniałam, jak bardzo Ci

ę

 nie lubi.”  

Emma  odwróciła  si

ę

  i  patrzyła  na  przepraszaj

ą

c

ą

  twarz  Marii.  U

ś

miechn

ę

ła  si

ę

.  “To  nie  jest 

ż

aden 

problem,  Maria.  Je

ż

eli  faktycznie  przyszła  tutaj  co

ś

  kupi

ć

,  to  z  wielk

ą

  przyjemno

ś

ci

ą

  naliczyłabym  jej 

podwójnie.”  

Maria 

ś

miała  si

ę

  wła

ś

nie,  kiedy  Becky  wystawiła  swoj

ą

  głow

ę

  z  oddzielonego  kurtyn

ą

  zaplecza.  “ 

Wied

ź

ma odleciała ju

ż

 na swojej miotle?”  

Emma  machn

ę

ła  w  kierunku  okna  panoramicznego.  “Nie  całkiem.  W  tej  chwili  przelatuje  nasz

ą

 

ławk

ę

.”  

Becky  przyprowadziła  lustro  z  westchnieniem.  “Prosz

ę

,  Maria.  Mam  nadziej

ę

ż

e  b

ę

dziecie 

zadowoleni z Jamiem.”  

“Och,  jestem  pewna, 

ż

e  b

ę

dziemy,”  odpowiedziała  Maria,  jej  oczy  skupiły  si

ę

  na  zapakowanym 

lustrze.  Zapłaciła,  gaw

ę

dz

ą

c  cicho  z  Becky  i  Emm

ą

,  potem  wyszła  ze  sklepu  z  wesołym  machni

ę

ciem. 

Dwie  kobiety  widziały,  jak  podarowała  Liwii  surowe  spojrzenie,  kiedy  przeszły  przez  ulic

ę

,  ale  szybko 

straciły je z oczu.  
“Wi

ę

c. Max wraca do miasta.” Becky oparła si

ę

 plecami o lad

ę

, oczywi

ś

cie zakrywaj

ą

c szeroki u

ś

miech.  

“Yup.”  
“Masz zamiar zabawi

ć

 si

ę

 z dr. Pyszniutkim? To znaczy, skoro jeste

ś

 w nim zadurzona od czasu, czego, 

szkoły podstawowej?”  
“Jakbym  miała  mo

ż

liwo

ść

?  Mooo

ż

e.”  Dwie  kobiety  patrzyły  na  siebie  i  si

ę

  za

ś

miały.  Obie  wiedziały, 

ż

Emma nie miała piekielnej szansy na zwrócenie uwagi Max’a Cannon’a. Nie zrobiła tego w szkole 

ś

redniej 

i na pewno to si

ę

 nie zmieni.  

Czego m

ęż

czyzna taki jak Max chciałby z kim

ś

 takim jak ona?  

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

background image

 

4

ROZDZIAŁ PIERWSZY 

 

 

“Bo

ż

e, on jest tak kurewsko gor

ą

cy.”  

Emma Carter spogl

ą

dała przez  przednie okno Wallflowers i  ogl

ą

dała  najbardziej niezwykły  tyłek,  na 

jaki  kiedykolwiek  miała  przyjemno

ść

  spojrze

ć

,  spaceruj

ą

cy  w  dół  ulicy.  Mówi

ą

c  szczerze  tyłek  został 

dosłownie  unieruchomiony  w  parze 

ś

ci

ś

ni

ę

tych  d

ż

insów,  nakłaniaj

ą

c  niejedn

ą

  kobiet

ę

  do  zło

ż

enia 

modlitwy  w  podzi

ę

ce  dla  producentów  Levi’s. 

Ś

wiatło  słoneczne  zabłyszczało  na  jego  złotych  blond 

włosach,  które  szczotkował  swoimi  szerokimi  r

ę

koma  wystarczaj

ą

co  długo  by  zrobi

ć

  krótki 

i  gruby  ko

ń

ski  ogon.  Nawet  pod  masywn

ą

  skórzan

ą

  kurtk

ą

  mo

ż

na  było  powiedzie

ć

,  jak  jest  on 

zbudowany, jego ciało było umi

ęś

nione nawet bez bycia 

ś

wi

ą

tyni

ą

 dla boga Steroidu. I miał najja

ś

niejsze, 

najczystsze niebieskie oczy w stanie, nie, 

ż

e spogl

ą

dała  na nie cz

ę

sto. Zazwyczaj miał je wymierzone w 

kogo

ś

 innego, jak w jedn

ą

 z tych lizusowych, pi

ę

knych kobiet, które tłoczyły si

ę

 dookoła niego przez cały 

czas. Bo

ż

e, on był cudowny. Jego twarz była prawie zbyt pi

ę

kna, by by

ć

 prawdziw

ą

; jedyn

ą

 rzecz

ą

, która 

zepsuła  jego  doskonało

ść

,  była  mała  blizna  wzdłu

ż

  jednej  strony  jego  nosa,  ledwie  widoczna,  chyba, 

ż

szukałaby

ś

  jej.  Kiedy  rozmawiał  z  ni

ą

,  co  nie  zdarzyło  si

ę

  przez  wi

ę

kszo

ść

  lat  ani

ż

eli  chciała  policzy

ć

Emma trzymała swoje oczy skierowane wła

ś

nie na t

ą

 blizn

ę

Kiedy  najpi

ę

kniejszy  tyłek  na 

ś

wiecie  skr

ę

cił  za  róg,  Emma  i  Becky  wychyliły  si

ę

  z  powrotem 

z  identycznymi  westchnieniami.  “Wszystko,  co  chc

ę

  na  Bo

ż

e  Narodzenie  jest  kawałkiem  tego.”  Becky 

westchn

ę

ła  znów,  jej  zielone  oczy  błyszczały  w  u

ś

miechu.  Jej  nieujarzmione  br

ą

zowe  loki  ta

ń

czyły 

dookoła  jej  głowy  w  dzikim  poddaniu  si

ę

,  poniewa

ż

  trz

ę

sła  si

ę

  zupełnie  jak  mokry  pies.  Becky  była  zbyt 

szczupła, ko

ś

ci pokazywały si

ę

 na przegubie dłoni i na kostce a gdyby Emma nie wiedziała, 

ż

e je jak ko

ń

 

to zaniepokoiłaby si

ę

ż

e jest anorektyczk

ą

. Ale  Becky została przekl

ę

ta ze swoim metabolizmem, tak 

ż

po prostu nie poddał si

ę

, zmuszaj

ą

c j

ą

 do zjedzenia wi

ę

cej ni

ż

 wi

ę

kszo

ść

 ludzi tylko po to, by utrzyma

ć

 jej 

wag

ę

. Emma miała przeciwny problem. Najlepsze co mogłoby by

ć

 powiedziane na temat jej figury to, to, 

ż

e Marilyn Monroe równie

ż

 nosiła rozmiar 12. Oboj

ę

tnie co robiła, Emma nie potrafiła straci

ć

 wagi. 

Ż

adna 

nie zazdro

ś

ciła drugiej.  

“Co, a nie kawałkiem Simona Holt’a?”  
Becky  zarumieniła  si

ę

  jasn

ą

  czerwieni

ą

.  Ciemnowłosy,  ciemnooki,  grzesznie  przystojny  Simon 

zaprezentował si

ę

 w wi

ę

cej ni

ż

 jednej z pijanych fantazji Becky. Emma przebiegła r

ę

k

ą

 przez swoje włosy. 

“Je

ś

li o mnie chodzi, to Max Cannon mógłby by

ć

 nagi i zwi

ą

zany z kokardk

ą

 pod moj

ą

 Choink

ą

 i pierwsz

ą

 

rzecz

ą

, któr

ą

 prawdopodobnie by powiedział byłoby,” ‘Cze

ść

, Edna, prawda? Czy mogłaby

ś

 rozwi

ą

za

ć

 to 

prosz

ę

? Mam dzi

ś

 wieczorem randk

ę

.”  

Obydwie kobiety spojrzały na siebie i zachichotały, potem wróciły do pracy.  
Emma  była  bardzo  dumna  z  jej  i  Becky  pracy.  Przyjaciółki  od  podstawówki.  Obie  kobiety  stworzyły 

Wallflowers.  Chłopcy  nie  zwracali  uwagi  na  kr

ę

con

ą

,  a  tak

ż

e-chud

ą

  Becky  Yaeger  lub  kr

ę

p

ą

,  nudn

ą

 

Emm

ę

 Carter. Zwłaszcza gdy były dziewczyny jak Liwia Patterson i Belinda Campbell, obydwie zarówno 

pi

ę

kne, jasnowłose typy cheerleaderek. 

Zarówno  Becky,  jak  i  Emma  zdecydowały  pój

ść

  do  miejscowego  college'u  i  specjalizowa

ć

  si

ę

 

w  biznesie  podczas  gdy  kilka  osób,  wł

ą

czaj

ą

c  Max’a  i  Liwi

ę

,  woleli  wyjecha

ć

  poza  stan  do  college'u.  Po 

uko

ń

czeniu  studiów,  Emma  przej

ę

ła  dziedzictwo  od  swojej  matczynej  babci  i  u

ż

yła  tego,  by  kupi

ć

 

budynek, który teraz kwaterował Wallflowers.  

Wallflowers  był  interesem,  który  dostarczał  rozrywki  ludziom,  lubi

ą

cym  r

ę

czne  rzemiosło,  zrobione 

przez  rzemie

ś

lnika.  Emma  kochała  to.  Ich  ekscentryczny  sklep,  który  zajmował  si

ę

  spedycj

ą

 

wyrze

ź

bionych  r

ę

cznie  kukułek  mierz

ą

cych  czas,  obrazów,  staromodnych  luster,  masek,  płytek… 

i czegokolwiek, co mogłoby zosta

ć

 u

ż

yte, by udekorowa

ć

 

ś

cian

ę

. Becky wyszła  z pomysłem dla interesu 

i namawiała Emm

ę

 na to, przez dług

ą

 noc przy burritos i Margaricie.  

Emma  zatrzymała  si

ę

,  by  spojrze

ć

  dookoła  ich  “salonu”.  Zabytkowy  pled  przykrył  przygn

ę

bione 

podłogi  ciemnego  drewna.  Mała  wiktoria

ń

ska  kanapa  pokryta  mi

ę

kk

ą

,  kremow

ą

  ozdob

ą

  zaszczycała 

centrum podłogi. Usiadła przed stolikiem do kawy Królowej Anny w bogatym lesie wi

ś

ni, z umieszczonym 

na  nim  srebrn

ą

  zastaw

ą

  do  herbaty.  Dwa  wiktoria

ń

skie  krzesła,  z  tej  samej  kremowej  tkaniny  stały 

przodem do kanapy, tworz

ą

c małe,  ciepłe miejsce dla grupki prowadz

ą

cej rozmow

ę

, tak 

ż

e dwie kobiety 

i  sporadyczny  klient,  u

ż

ywali  go  cz

ę

sto.  Na  przeciw  jednej 

ś

ciany  był  gazowy  kominek  z  bogato 

ozdobionym,  wyrze

ź

bionym  gzymsem.  Na  tym  gzymsie  były  ustawione,  oprawione  w  srebrne  ramy 

zdj

ę

cia,  wszystkie  albo  czarno-białe  albo  złagodzone  sepi

ą

.  Na  jednym,  Emma  była  ubrana 

w wiktoria

ń

sk

ą

 sukienk

ę

 z koronk

ą

 koloru ko

ś

ci słoniowej, z czarn

ą

 kamei’

ą

 na szyi, jej włosy były spi

ę

te, 

background image

 

5

a słodki u

ś

miech go

ś

cił na jej twarzy. Na innym, Becky była przebrana za saloon girl z dzikiego zachodu, 

jej kr

ę

cone włosy dra

ż

niły i były zdobione piórami wetkanymi w ka

ż

d

ą

 stron

ę

Jej sukienka została podci

ą

gni

ę

ta po jednej stronie, by pokaza

ć

 czarne buty i pasiaste po

ń

czochy. 

Ż

adne 

z  tych  zdj

ęć

  nie  miało  wa

ż

nego  miejsca,  oba  wymieszane  były  z  innymi  obrazami.  Je

ś

li  nie  stałby

ś

  i  nie 

podszedłby

ś

 do obrazów bezpo

ś

rednio, nigdy by

ś

 ich nie znalazł.  

Wi

ś

nia  i  szklana  lada,  tak wiktoria

ń

ska  jak  tylko  mogliby  to  zrobi

ć

,  a  jednocze

ś

nie  tak funkcjonalna, 

zaszczyciły  jedn

ą

 

ś

cian

ę

.  Na  tym  stała  staromodnie  wygl

ą

daj

ą

ca  kasa  fiskalna;  czytnik  karty  kredytowej 

schowany był pod lad

ą

.  

Zrobiły  najlepiej  jak  mogły,  aby  stworzy

ć

  atmosfer

ę

  odchodz

ą

cej  ery  i  nadal  utrzyma

ć

  miejsce 

ciepłym  i  zach

ę

caj

ą

cym.  Ogie

ń

  zatrzeszczał  wesoło  w  kominku  w  tym  chłodnym  pa

ź

dziernikowym 

wieczorze; 

ś

ciany  miały 

ś

liczn

ą

  wykładzin

ę

  lasu  wi

ś

ni,  z  tapet

ą

  w  bogat

ą

  ró

żę

  kwiatow

ą

  ponad  tym.  To 

było bardzo kobiece i obie kobiety kochały to.  

Miały  sklep  przez  trzy  lata,  wiedziały, 

ż

e  nie  b

ę

d

ą

  przez  to  bogate,  wiedziały  równie

ż

ż

e  nigdy  nie 

były szcz

ęś

liwsze.  

Emma westchn

ę

ła, u

ś

miech satysfakcji pojawił si

ę

 na jej twarzy, gdy sko

ń

czyła polerowanie starego 

lustra, ze złoconymi brzegami, który zawiesiły za lad

ą

.  

Ż

ycie było dobre.  

 
 

Ż

ycie  dr  Max’a  Cannon’a  było  do  bani.  Jeszcze  raz  przeszedł  przez  ulic

ę

,  zdecydował  si

ę

  unikn

ąć

 

oczywistej próby Liwii, by zdoby

ć

 jego uwag

ę

. Trzy miesi

ą

ce temu wrócił do swojego małego rodzinnego 

miasta,  ale  ona  nie  mogła  poj

ąć

  tego,  przez  jej  nadmiernie  pod

ś

wietlon

ą

  głow

ę

ż

e  po  prostu  nie  był 

zainteresowany.  Psiakrew,  wizja  tej  kobiety  była  oczywista  a  jeszcze  próbowała  planowa

ć

  trzy  ró

ż

ne 

inspekcje  w  ostatnich  trzech  miesi

ą

cach!  Dzi

ę

ki  Bogu  jego  partner  Adrian  był  skłonny  do  przej

ę

cia 

ingerencji.  Dopóki  miał  Curan

ę

,  któr

ą

  mógłby  bezpiecznie  zwi

ą

za

ć

  si

ę

  z  kobiet

ą

,  Liwia  zamierzała 

kontynuowa

ć

 by

ć

 powa

ż

nym problemem. Zanurkował do zakładu jego najlepszego kumpla i Bety, Simona 

Holt’a, zdecydowany odej

ść

 od blond barracudy kieruj

ą

cej si

ę

 zawzi

ę

cie w jego stron

ę

.  

“Hej, Max.”  
“Simon.”  
Skini

ę

cie głow

ą

 Simona, pełne szacunku, było wszystkim co powinien zrobi

ć

 Beta. “Znowu chowasz 

si

ę

  przed  Liwi

ą

?” 

Ś

miech  w  głosie  Simona  prawie  spowodował  u  Max’a  warkni

ę

cie.  “Ona  staje  si

ę

 

uporczywa.”  

“Ale  powiedziałe

ś

  jej,  by  si

ę

  odpierdoliła?”  Podej

ś

cie  Simona  do  natr

ę

tnej  kobiety  zaczynało 

przemawia

ć

. Wyobra

ż

enie  sobie  jej  jako  jego  partnerki sprawiło, 

ż

e  jego skóra 

ś

cierpła. Puma  wewn

ą

trz 

niego zawyła w prote

ś

cie. Nie było 

ż

adnego wyj

ś

cia, psiakrew, 

ż

e uczyniłby z niej swoj

ą

 Curan

ę

.  

“Nie, ale skłaniam si

ę

 ku temu.”  

Simon wskazał dyskretnie do przedniego okna zakładu. “Nadchodzi.”  
Max zgrzytn

ą

ł swoimi z

ę

bami, gdy tylko drzwi si

ę

 otworzyły.  

“Max, jak miło na ciebie wpa

ść

!”  

Mi

ę

kkie,  perfumowane  r

ę

ce  próbowały  okr

ąż

y

ć

  jego  szyj

ę

.  W  szybkim  ruchu,  Max  wy

ś

lizgn

ą

ł  si

ę

odwracaj

ą

c si

ę

, by stan

ąć

 twarz

ą

 do kobiety, która dr

ę

czyła go od jego powrotu do Halle. “Liwia.”  

To nie było pozdrowienie; to było ostrze

ż

enie. Jej oczy zapłon

ę

ły krótko z l

ę

kiem zanim to wy

ś

miała. 

“Tylko chciałam przypomnie

ć

 ci o imprezie maskarady u Marii. B

ę

dziesz szedł, nieprawda

ż

?”  

“Tak.”  
Liwia  zmarszczyła  brwi,  jej  wyraz  twarzy  zmienił  si

ę

  w  twardy  i  kalkuluj

ą

cy.  “Wi

ę

kszo

ść

  Dumy  tam 

b

ę

dzie.”  

Max  kiwn

ą

ł  głow

ą

;  jako  Alfa  był  tego  dobrze 

ś

wiadomy.  Ojciec  Marii,  stary  Alfa,  nadal  organizował 

roczn

ą

 maskarad

ę

 w swoim domu poza miastem. Ten dom był jego dum

ą

 i rado

ś

ci

ą

 i kochał przyjmowa

ć

 

go

ś

ci. Jego córka,  bezpiecznie skojarzona  z  Jamiem  Howardem, słu

ż

yła  jako  jego gospodyni od 

ś

mierci 

jego  mał

ż

onki  jakie

ś

  cztery  lata  temu.  Człowiek  i  Puma  zmieszani  w  maskaradzie,  ludzie  całkowicie 

nie

ś

wiadomi  Pum  po

ś

ród  nich.  Duma  zrobiła  to  co  najlepsze,  by  stworzy

ć

  noc  godn

ą

  zapami

ę

tania,  dla 

obydwu  ras  a  Jonathon  Friedelinde  wykonał  doskonał

ą

  robot

ę

  je

ż

eli  o  to  chodzi.  To  było  równie

ż

 

wydarzenie,  w  którym  samotny  m

ęż

czyzna  mógłby  nieoficjalnie  zasygnalizowa

ć

  jego  zainteresowanie 

kobiet

ą

.  St

ą

d  Liwia  była  zainteresowana  jego  obecno

ś

ci

ą

;  je

ż

eli  mogłaby  dorwa

ć

  go  samotnego 

wystarczaj

ą

co  długo,  nakłoni

ć

  go  do  zasygnalizowania  w  jakiej

ś

  sytuacji, 

ż

e  była  iskra  zainteresowania, 

mogłaby zmusi

ć

 go do deklaracji, której nie chciał uczyni

ć

.  

background image

 

6

“Kogo  bierzesz?”  Pytanie  zostało  zadane  z  uwodzicielsk

ą

  nie

ś

miało

ś

ci

ą

,  która  prawie  sprawiła, 

ż

Max  zadr

ż

ał.  Zniósł  to;  Nie  mógłby  pozwoli

ć

  sobie  na  słabo

ś

ci.  “Obecnie,  nikogo.”  Chłód  w  jego  głosie 

powinien  był  nakłoni

ć

  j

ą

  do  odwrotu.  Zamiast  tego,  głupia  kobieta  wzi

ę

ła  to  jako  wyzwanie.  “Och?”  Jej 

rz

ę

sy  zatrzepotały  nie

ś

miało,  wyci

ą

gn

ę

ła  r

ę

k

ę

  z  jednym  zrobionym  manicure  palcem.  Kiedy  jej  krwawo-

czerwony pazur dotkn

ą

ł jego klaty, Max warkn

ą

ł na ostrze

ż

enie, jego oczy zabłyszczały złotem gdy Puma 

ostrzegła j

ą

.  

Z sapaniem cofn

ę

ła si

ę

. Jej głowa skin

ę

ła w uległo

ś

ci, instynktownej odpowiedzi na władz

ę

 Alfy, któr

ą

 

Max  teraz  wydzielał.  To  otoczyło  go  niewidoczn

ą

  chmur

ą

,  zmuszaj

ą

c  wszystko  przed  nim,  by  wykonało 

jego wol

ę

. Max rzadko tego potrzebował, ale dzisiaj znacznie naciskała. Wolno cofn

ę

ła si

ę

 od niego, gdy 

warczenie  zahuczało  w  jego  klacie.  Utrzymywał  je  dot

ą

d,  a

ż

  nie  opu

ś

ciła  sklepu  Simona,  wkurzony 

niezmiernie za jej uporczywo

ść

.  

“W  porz

ą

dku,  przyznaj

ę

ż

e  to  było  prawdopodobnie  bardziej  efektywne  ni

ż

  ‘Odpierdol  si

ę

  ty  mała 

zdziro.’ My

ś

lisz, 

ż

e otrzymała wiadomo

ść

?”  

I dlatego Simon był Bet

ą

 – mógł si

ę

 cofn

ąć

 lecz stał na gruncie, co

ś

, czego 

ż

adna z innych Pum nie 

mogłaby zrobi

ć

. Ich reakcje były bardziej podobne do Liwii, kiedy on wolał wykona

ć

 jego władz

ę

.  

On był  równie

ż

  jednym z nielicznych  ludzi,  którym Max bezgranicznie  ufał.  Je

ż

eli cokolwiek miałoby 

sta

ć

 si

ę

 Maxowi, Simon zostałby Alf

ą

.  

Max  odwrócił  si

ę

  parskaj

ą

ś

miechem,  by  odpowiedzie

ć

  na  pytanie  swojego  kumpla,  kiedy  telefon 

Simona  zadzwonił.  Jego  Beta  wcisn

ą

ł  guzik  na  tryb  gło

ś

nomówi

ą

cy,  nadal  u

ś

miechaj

ą

c  si

ę

  do  Max’a. 

“Słucham?”  

“Simon?”  Głos  na  drugim  ko

ń

cu  telefonu  cedził  imi

ę

  Simona  z  rozbawion

ą

  władz

ą

,  która  podniosła 

brwi Max’a do jego linii włosów. Czekał, a

ż

 Simon poka

ż

e kobiecie, gdzie jest jej miejsce.  

Simon przewrócił oczami. “Hej, Emma.”  
Max mrugn

ą

ł. Emma? Emma Carter?  

“Twój witra

ż

 madonny spó

ź

nia si

ę

. Wielebny Glaston dostaje mrowienia.”  

Max znów mrugn

ą

ł. Ten seksowny głos był Emmy?  

“byłem  …  rozproszony.”  To  ostatnie  zostało  powiedziane  z  szybkim  spojrzeniem  na  Max’a.  On  był 

tym  przez, którego Simon  był zaj

ę

ty. Jako  Beta,  Simon  troszczył si

ę

  o 

ś

wietne  układy  w  biznesie  Dumy, 

co

ś

 o czym Emma nie wiedziała. 

“Dobrze, mógłby

ś

 prosz

ę

 poprosi

ć

 swoj

ą

 rozrywk

ę

ż

eby poszła do domu aby

ś

 mógł sko

ń

czy

ć

 okno 

ksi

ę

dza?”  

Jej  ton  głosu  podniósł  brwi  Max  z  powrotem  do  jego  linii  włosów.  Reakcj

ą

  jego  Bety  była  prawie 

opadaj

ą

ca szcz

ę

ka.  

“Emma”, Simon prawie zaj

ę

czał, “pracuj

ę

 noc i dzie

ń

. Daj na wstrzymanie!”  

Emma ?!? Pulchna mała Wallflower Emma?  
“Wi

ę

c kogo obsługujesz, Simonie Holt?”  

Emma, która nie mogłaby spojrze

ć

 w jego oczy, nie robi

ą

c podwójnego entendres?  

“Nikogo,  psiakrew!  Pracuj

ę

  nad  …  innymi  rzeczami.”  Znów,  Simon  postrzelił  Max’a  szybkim, 

ukradkowym spojrzeniem.  

Emma? Emma miała jego Bet

ę

 trz

ę

s

ą

c

ą

 si

ę

 w swoich portkach?  

“Dobrze, miej t

ą

 swoj

ą

 rzecz z powrotem pod kontrol

ą

 i sko

ń

cz okno ksi

ę

dza, w porz

ą

dku?” Zuchwała 

władza 

jej 

głosie 

wzbudziła 

jego 

zainteresowanie. 

Wizja 

ciemnowłosej 

dziewczyny 

w balowej sukience koloru zachodz

ą

cego sło

ń

ca błysn

ę

ła przez jego umysł.  

“Psiakrew, Emma!” Simon westchn

ą

ł, wychylaj

ą

c si

ę

 z powrotem naprzeciw jego stołowi. “Gdzie jest 

Becky?”  Zaledwie  zarejestrowana  usilna  pro

ś

ba  w  głosie  Simona.  Max  czekał,  by  znowu  usłysze

ć

  głos 

Emmy.  

“Och  nie  my

ś

l, 

ż

e  mo

ż

esz  wykr

ę

ci

ć

  si

ę

  od  uko

ń

czenia  tego  okna  dzisiaj  poprzez  słodkie  rozmówki 

z Becky. Jestem ponad Twoimi sztuczkami, bydlaku.”  

Simon wzdrygł si

ę

. Max’a penis szarpn

ą

ł.  

Emma?  
Hmmm. Emma.  
“W porz

ą

dku, w porz

ą

dku. Zrobi

ę

 te przekl

ę

te okno dzisiaj. Co

ś

 jeszcze, Mała Generałko?” Ramiona 

Simona  trz

ę

sły  si

ę

  ze 

ś

miechu,  jego  głos  napełnił  si

ę

  powa

ż

aniem.  Max  zmarszczył  brwi  z  sympatii 

w głosie jego Bety.  

“Mm- hmm. Becky i ja idziemy na maskarad

ę

. Pomy

ś

lały

ś

my, 

ż

e chciałby

ś

 wiedzie

ć

.”  

background image

 

7

Emma b

ę

dzie na maskaradzie? Nagle umierał z ch

ę

ci zobaczenia jej. Jak ona si

ę

 zmieniła? Była tak 

seksowna jak sugerował jej głos?  

“Och, tak.”  Mruczenie  w  głosie  Simona  sprawiło, 

ż

e  Max  zmarszczył  brwi.  Mały,  drapie

ż

ny  u

ś

miech 

miał  przed  swoimi  błyskaj

ą

cymi  na  złoto  w  prote

ś

cie  oczami,  gdy  fala  pewno

ś

ci  podniosła  si

ę

  wewn

ą

trz 

niego. Wła

ś

ciciel tego głosu był jego.  

“Hmm. Do zobaczenia pó

ź

niej? Z oknem?”  

„Robi si

ę

. Do widzenia, Emma.”  

“Do pó

ź

niej, Simon.”  

Simon rozł

ą

czył si

ę

 z tym seksownym u

ś

miechem b

ę

d

ą

cym nadal na jego twarzy. Kiedy si

ę

 odwrócił, 

Max miał siebie z powrotem pod kontrol

ą

, zaledwie podnosz

ą

c brew na Simona.  

Simon zarumienił si

ę

. “Co?”  

“Kiedy dostarczasz to okno?”  
Simon  spojrzał  na  okno  czekaj

ą

ce  na  jego  finałowe  dotkni

ę

cie.  “Prawdopodobnie  po  lunchu. 

Dlaczego?”  

“Id

ę

 z tob

ą

.” Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

.  

Simon  wyprostował  si

ę

,  marszcz

ą

c  brwi  nieznacznie  w  zakłopotaniu.  “Dlaczego?  My

ś

lałem, 

ż

miałe

ś

 jakie

ś

 inne sprawy do załatwienia.”  

“Chc

ę

 co

ś

 sprawdzi

ć

.” Na uniesion

ą

 brew Simona, szeroki u

ś

miech Max’a si

ę

 poszerzył.  

“Człowieku, nie jestem pewny, czy chcesz tam pój

ść

.” Szeroki u

ś

miech Max’a zanikł. “Dlaczego nie?”  

“Poniewa

ż

  Wallflowers  został  uznany,  jako  wsysacz  testosteronu  z  ka

ż

dego  pojedynczego 

m

ęż

czyzny, który kiedykolwiek tam wszedł.”  

“H

ę

?”  

“To jest ró

ż

owe. I frou-frou. I koronkowe. I 

ż

owe.”  

Max  za

ś

miał  si

ę

,  gdy  Simon  zadr

ż

ał.  “Je

ż

eli  twoja  m

ę

sko

ść

  mo

ż

e  sobie  z  tym  poradzi

ć

,  to  moja 

równie

ż

”. 

Max obserwował, jak jego przyjaciel pracował nad witra

ż

em, my

ś

lami jeszcze raz powrócił do Emmy.  

Nie widział jej przez osiem lat. Miała siedemna

ś

cie lat, wła

ś

nie była gotowa uko

ń

czy

ć

 studia, wesoła 

i u

ś

miechni

ę

ta na balu gdzie rzadko mógł j

ą

 tak

ą

 widzie

ć

. Była zachwycaj

ą

ca w swojej sukience, uszytej 

w  niepowtarzalne  kolory  bogatego  zachodu  sło

ń

ca  podczas  jesieni,  bez  rami

ą

czek  w  kolorach  czerwieni 

i złota z uroczym dekoltem i jaskraw

ą

 spódnic

ą

. Ci

ęż

ko mu było nie patrze

ć

 na ni

ą

, ale był z Liwi

ą

 a Max 

nie  był  facetem,  który  zdradzał.  Po  tym  jak  zerwał  z  Liwi

ą

,  ponownie  wyjechał  do  college’u.  Mi

ę

dzy 

robieniem  doktoratu  z  optometrii,  sta

ż

em  i  stałym  anga

ż

em  oraz  uczeniem  si

ę

  od  Jonathon’a,  jak 

prowadzi

ć

  Dum

ę

  podczas  swojej  nieobecno

ś

ci,  szybko  zapomniał  o  Emmie.  Wyje

ż

d

ż

aj

ą

c  ze  stanu  do 

college’u dokonał wła

ś

ciwego dla siebie wyboru i był szcz

ęś

liwy, 

ż

e Jonathon si

ę

 z nim zgodził. Teraz ze 

spółk

ą

  z  Adrianem  i  oficjaln

ą

  emerytur

ą

  Jonathon’a  mógłby  w  ko

ń

cu  zacz

ąć

  szuka

ć

  swojej  Curany. 

I miał przeczucie, 

ż

e wie kogo wła

ś

nie chciał w tej sytuacji.  

Była  wtedy  słodkim  niewini

ą

tkiem;  z  nieznaczn

ą

  nadwag

ą

,  ale  z  niezłymi  wci

ę

ciami.  To  była  czysta 

niewinno

ść

, a Liwia go powstrzymywała.  

Teraz nie brzmiała tak niewinnie, a Liwii ju

ż

 nie było w jego wyobra

ż

eniu.  

To był zdecydowanie ten czas, w którym postanowił odbudowa

ć

 znajomo

ść

 z panienk

ą

 Emm

ą

.  

 
 
Emma  patrzyła  jak  l

ś

ni

ą

ca  czerwona  półci

ęż

arówka  Simona  wjechała  na  kraw

ęż

nik  przed 

Wallflowers. Za

ś

miała si

ę

 wiedz

ą

c, 

ż

e Becky schowała si

ę

 na zapleczu, by unikn

ąć

 spotkania z Simonem. 

Simon był jedyn

ą

 osob

ą

 na planecie, przez któr

ą

 Becky zapominała j

ę

zyka w buzi. Tymczasem Emma nie 

miała 

ż

adnego  problemu  z  radzeniem  sobie  z  czaderskim  Simonem, 

ś

miej

ą

c  si

ę

  i  gaw

ę

dz

ą

c  z  nim 

z łatwo

ś

ci

ą

.  

Emma  obserwowała,  jak  Simon  wspi

ą

ł  si

ę

  na  ci

ęż

arówk

ę

.  Drzwi  od  strony  pasa

ż

era  otworzyły  si

ę

 

i  znajomy  wysoki  blondyn  wyszedł,  z  szerokim  u

ś

miechem  na  twarzy,  rozwi

ą

zanymi  włosami 

rozdmuchanymi przez chłodny wietrzyk jesieni.  

Emma była przera

ż

ona. Och, nie. Nie on! Wzi

ę

ła gł

ę

boki oddech, by ustabilizowa

ć

 swoje nerwy. Nie 

była  ju

ż

  t

ą

  nie

ś

miał

ą

  nastolatk

ą

,  któr

ą

  znał;  była  dorosł

ą

  kobiet

ą

  z  własnym  sklepem.  Mogłaby  poradzi

ć

 

sobie z Max’em Cannon’em.  

Wtedy za

ś

miał si

ę

 z czego

ś

, co powiedział Simon, a jej r

ę

ce zacz

ę

ły si

ę

 trz

ąść

. Wzi

ę

ła kolejny szybki 

oddech próbuj

ą

c ustabilizowa

ć

 p

ę

dz

ą

ce serce. Dwaj m

ęż

czy

ź

ni wyci

ą

gn

ę

li witra

ż

 z ci

ęż

arówki. Starannie  

background image

 

8

zanie

ś

li  je  pod  drzwi  sklepu.  Emma  podbiegła  by  otworzy

ć

  drzwi,  gdy  przybył  ksi

ą

dz. Wielebny  Glaston 

u

ś

miechn

ą

ł si

ę

 do dwóch m

ęż

czyzn. “Cze

ść

, Simon, Max. Czy to jest okno do ko

ś

cioła?”  

Emma  u

ś

miechn

ę

ła  si

ę

  do  ksi

ę

dza.  Był  uprzejm

ą

  dusz

ą

,  ze 

ś

miej

ą

cymi  si

ę

  br

ą

zowymi  oczami 

i łysin

ą

 szarych włosów. Emma zawsze czuła si

ę

 przy nim komfortowo i chciała, by i teraz tak było.  

“Oczywi

ś

cie, wielebny. Wejd

ź

my do 

ś

rodka 

ż

ebym mógł to ksi

ę

dzu pokaza

ć

.”  

ę

boki głos Simona rozległ si

ę

  przez ni

ą

 sprawiaj

ą

c, 

ż

e miała małe dreszcze. Je

ż

eli nie byłaby tak 

zapatrzona  w  blondyna  stoj

ą

cego  za  nim,  mogłaby  wzi

ąć

  si

ę

  za  Simon’a  dawno  temu.  Chocia

ż

rozwa

ż

aj

ą

c, jak Becky zawsze na niego reagowała…  

“Becky?  Czy  mo

ż

esz  przyj

ść

  i  pomóc  mi  z  tym?”  Emma  wrzasn

ę

ła  na  tyły,  kryj

ą

c  u

ś

mieszek,  gdy 

spojrzenie  Simona  zostało  skierowane  na kurtyn

ę

 zasłaniaj

ą

c

ą

  wej

ś

cie do biura. W porz

ą

dku, by

ć

  mo

ż

nie chodziłabym za Simonem.  

Usłyszała jak Becky wymamrotała przekle

ń

stwo, gdy ci

ęż

ko stan

ę

ła w pokoju. Spojrzenie Simona nie 

opu

ś

ciło Becky, gdy wraz z Max’em wnie

ś

li okno do sklepu. Jego ciemne br

ą

zowe oczy zagrzały si

ę

, gdy 

Becky rzuciła mu gro

ź

ne spojrzenie i cofn

ę

ła si

ę

.  

“Becky?” Emma spytała, skin

ę

ła aby podeszła bli

ż

ej. Z fałszyw

ą

 rado

ś

ci

ą

, Becky u

ś

miechn

ę

ła si

ę

 do 

Emmy, wtedy doł

ą

czyła do niej przy otwartym oknie.  

“Emma?” Emma zwróciła si

ę

 do Simona, który gapił si

ę

 teraz na ni

ą

. “Pami

ę

tasz Max’a, prawda?”  

Jego trudno zapomnie

ć

pomy

ś

lała gdy Max wyst

ą

pił naprzód.  

“Cze

ść

, Emma.”  

Spojrzała  na  niego,  zerkaj

ą

c  pospiesznie  na  twarz,  która  zagrała  główn

ą

  rol

ę

  w  ka

ż

dej  z  jej 

niegrzecznych fantazji, zanim zwróciła uwag

ę

 na blizn

ę

 obok jego nosa. “Cze

ść

, Max.”  

Odchrz

ą

kn

ą

ł, d

ź

wi

ę

k ten był napełniony rozbawieniem. Spojrzała z powrotem na niego, by zobaczy

ć

jak  gapi  si

ę

  na  ni

ą

  z  podniesion

ą

  brwi

ą

.  Patrz

ą

c  w  dół,  zauwa

ż

yła, 

ż

e  wyci

ą

gn

ą

ł  r

ę

k

ę

.  Z  fałszywym 

u

ś

miechem  u

ś

cisn

ę

ła  j

ą

,  potrz

ą

saj

ą

  na  dół  i  do  góry  dwukrotnie  zanim  pu

ś

ciła  j

ą

  jakby  była  gor

ą

cym 

ziemniakiem.  Jej  serce  zatrzepotało  od  tego  prostego  dotkni

ę

cia,  zwróciła  si

ę

  do  Simona  b

ę

d

ą

cego 

mniejszym  zagro

ż

eniem.  “Wi

ę

c,  Simon,  jeste

ś

  gotowy  by  odsłoni

ć

  swoje  arcydzieło?”  Jej  u

ś

miech 

skierowany do niego był prawdziwy; naprawd

ę

 lubiła Simona. Jego praca była delikatna. Po za tym, miał 

najlepsze poczucie humoru jakie kiedykolwiek widziała. Traktowała go jak brata, którego nigdy nie mogła 
mie

ć

, była jedynaczk

ą

.  

Podniósł jedn

ą

 brew, u

ś

miechaj

ą

c si

ę

 do niej. “Tak, Mała Generałko. Bezzwłocznie, Mała Generałko.”  

Kład

ą

c  swoj

ą

  r

ę

k

ę

  na  biodrze,  u

ś

miechn

ę

ła  si

ę

  do  niego.  Mimo, 

ż

e  jego  usta  zadr

ż

ały,  nie  był  taki 

imponuj

ą

cy. “Teraz, Simon.”  

Usłyszała,  jak  ksi

ą

dz  zakaszlał  ze 

ś

miechu  za  ni

ą

.  Simon  tylko  przetoczył  swoimi  oczami  i  zacz

ą

ł 

rozpakowywa

ć

 okno.  

Kiedy  w  ko

ń

cu  zostało  odsłoni

ę

te,  Emma  była  zdumiona.  To  była  jedna  z  najpi

ę

kniejszych  prac 

Simona.  Madonna  siedziała,  jej  niebieskie  szaty  delikatnie  falowały  dookoła  niej,  Mona  Lisa  miała  mały 
u

ś

miech na twarzy, gdy patrzyła na ciemnowłose dziecko trzymaj

ą

c je delikatnie na r

ę

kach. Madonna była 

pi

ę

kna,  ale  to  nie  było  klasyczne  pi

ę

kno.  Było  tyle  łagodno

ś

ci  na  jej  twarzy,  miło

ś

ci,  gdy

ż

  oczywi

ś

cie 

urodziła  to  dziecko,  co  uczyniło  to  tak  specjalnym.  Zdołał  uchwyci

ć

  ten  specjalny  u

ś

miech,  którym  matki 

darz

ą

 swoje nowonarodzone dzieci, co zamieniło twarz z normalnej na promienn

ą

.  

“Mój Bo

ż

e, Simon. To jest cudowne,” Max oddychał po prawej stronie za ni

ą

.  

“Dzi

ę

ki.” Jednak oczy Simona nie spocz

ę

ły na madonnie, one były skierowane na Becky, która gapiła 

si

ę

  na  madonn

ę

  z  czym

ś

  zbli

ż

onym  do  respektu.  “Becky?”  Spojrzenie  Becky  przeszło  z  madonny  na 

niego. Szacunek na jej twarzy zachwycił Simona, który uton

ą

ł w szybkim oddechu.  

Emma poczuła,  jak Max  poruszył si

ę

  za ni

ą

. Kiedy  jedna  z  jego r

ą

k spocz

ę

ła na  jej  biodrze,  prawie 

wyskoczyła  z  własnej  skóry.  “Dobrze!”  Klasn

ę

ła  w  r

ę

ce,  odchodz

ą

c  od  tego  niebezpiecznego  pop

ę

du 

m

ęż

czyzny,  by  podej

ść

  do  ksi

ę

dza.  Bez  zaskoczenia  Becky,  po  prawie  wyskoczeniu  ze  swojej  skóry, 

odmówiła ponownego spotkania z oczami Simona.  

“Co  wielebny  o  tym  my

ś

li?”  Mówiła  głosem  najlepszego  sprzedawcy,  tym  razem  nie  wytr

ą

cona 

z  równowagi  by  u

ż

y

ć

  go  do  prawdziwych  ludzi.  Powolny  u

ś

miech  ksi

ę

dza  był  odpowiedzi

ą

,  któr

ą

 

potrzebowała.  

 
Cholernie gor

ą

ca, my

ś

lał Max, ogl

ą

daj

ą

c małe dynamo, które było Emm

ą

 w akcji. Dlaczego do diabła 

nie wróciłem tu wcze

ś

niej? Był zaj

ę

ty swoj

ą

 praktyk

ą

, prawda, ale postanowił zrobi

ć

 sobie z tym przerw

ę

B

ą

d

ź

 

ż

yczliwy.  

background image

 

9

Kiedy  Max  wyszedł  z  ci

ęż

arówki,  naprawd

ę

  nie  oczekiwał  zbyt  wiele;  przecie

ż

 

wi

ę

kszo

ść

  kobiet  nie 

mogłaby  sprosta

ć

  głosowi,  który  posiadała  Emma.  Był  nieznacznie  ochrypły,  jakby  sp

ę

dziła  noc  j

ę

cz

ą

w  r

ę

kach  jakiego

ś

  m

ęż

czyzny,  Max  mógłby  obej

ść

  si

ę

  z  zilustrowaniem  tego.  Udało  jej  si

ę

  natchn

ąć

  je 

władz

ą

,  które  sprawiło, 

ż

e  jego  Beta  skakał  by  wykona

ć

  jej  polecenie,  co

ś

  co  przemawiało  do  Pumy 

wewn

ą

trz niego. Max zastanowił si

ę

 czy próbowałaby równie

ż

 przej

ąć

 kontrol

ę

 w łó

ż

ku. Wyzwanie, tak on 

kochał bra

ć

 siln

ą

 kobiet

ę

 i zmusza

ć

 j

ą

 do dr

ż

enia, błagaj

ą

c o wi

ę

cej rozkoszy.  

Jej proste, ciemno br

ą

zowe włosy były spi

ę

te w ko

ń

ski ogon, który wisiał mi

ę

dzy jej łopatkami. Du

ż

br

ą

zowe  oczy  dominowały  na  jej  twarzy,  były  pomysłowo  podkre

ś

lone.  Jej  wargi  były  gładkie  w  kolorze 

bladego  ró

ż

u.  Jej  cechy  nie  były  klasycznie  pi

ę

kne,  ale  co

ś

  pobudzaj

ą

cego  było  w  nich  przyci

ą

gaj

ą

Max’a jak nic innego kiedykolwiek.  

I jej ciało …  
Psiakrew, jej ciało … jej głowa zaledwie si

ę

gała jego ramienia, co

ś

, co zazwyczaj nie było dla niego 

atrakcyjne, ale  przy  Emmie  pobudziło to  jego  ochronne  instynkty, jakich  nawet nie  wiedział, 

ż

e  posiadał. 

Miała 

najsłodsz

ą

zaokr

ą

glona 

pup

ę

 

unieruchomion

ą

 

ś

ci

ś

ni

ę

tych 

czarnych 

d

ż

insach 

i najwspanialsze piersi, jakie Max kiedykolwiek miał przyjemno

ść

 ogl

ą

da

ć

 pod koronkow

ą

 ró

ż

an

ą

 bluzk

ą

Z efektown

ą

 tali

ą

 i biodrami m

ęż

czyzna mógłby chwyci

ć

 si

ę

 do przeja

ż

d

ż

ki jego 

ż

ycia, przypomniała mu o 

staromodnej  fotomodelce,  wszystkich  mi

ę

kkich  łukach  i  kobiecej  sile.  Wtedy  obróciła  si

ę

ś

miej

ą

c  si

ę

  z 

czego

ś

, co powiedział Simon, zmysłowy i niewinny równocze

ś

nie i Max był stracony.  

Ś

wi

ę

ty. Pierdolony. Diable.  

Emma. Mała Emma Carter jak amen w pacierzu dorosła.  
Jego  r

ę

ce  paliły  si

ę

  by  znów  j

ą

  dotkn

ąć

.  To  przelotne  dotkni

ę

cie,  na  które  mu  pozwoliła  zaledwie 

zaostrzyło  jego  apetyt.  Zat

ę

sknił  za  tym,  by  rozerwa

ć

  t

ę

  bluzk

ę

  z  jej  ciała  i  delektowa

ć

  si

ę

  jej  piersiami, 

słysze

ć

  jej  j

ę

ki,  gdy  zerwałby  jej  d

ż

insy  z  tych  niewiarygodnie,  smakowitych  nóg,  jej  mi

ę

kkie  krzyki,  gdy 

delektowałby si

ę

 jej sokami.  

Krzyczałaby jego imi

ę

, gdyby doszła.  

Zwi

ą

zywałby j

ą

 do swojego łó

ż

ka, torturowałby j

ą

 do zachwytu i wtedy zacz

ą

łby od nowa. Zgi

ą

łby j

ą

 

nad  oparciem  swojej  kanapy  i  brałby  j

ą

  od  tyłu  w  kółko,  a

ż

  błagałaby  go,  by  doszedł,  gryz

ą

c  jej  rami

ę

 

oznaczaj

ą

c  tym  samym  by  wszyscy  widzieli, 

ż

e  jest  jego.  My

ś

l  o  wsuni

ę

ciu  swojego  penisa  do  tej 

soczystej pupy prawie sprawiała, 

ż

e doszedł w jej sklepie.  

Kiedy 

ś

miej

ą

c si

ę

 u

ś

ciskała Simona, prawie podszedł by rozszarpa

ć

 gardło swojemu Becie.  

Moja!  
Tylko  Simon  widział  sposób,  w  jaki  jego  oczy  zabłyszczały  na  złoto,  usłyszał  niski  warkot,  które 

wydobyło si

ę

 z jego gardła zanim mógłby si

ę

 powstrzyma

ć

. Zaci

ą

gaj

ą

c si

ę

 powietrzem, Max odwrócił si

ę

próbuj

ą

c rozpaczliwie wzi

ąć

 si

ę

 w gar

ść

.  

Wskazał, 

ż

e poznał swoj

ą

 partnerk

ę

, kiedy tylko j

ą

  zobaczył; teraz wiedział co inni czuli. Rozmawiał 

z  Emm

ą

  kiedy  była  nastolatk

ą

, czuł  mał

ą

  iskr

ę

 czego

ś

,  ale uznał to  za  nic  wa

ż

nego. Tylko młoda pasja. 

Teraz wiedział co oznaczała ta iskierka i zechciał kopn

ąć

 si

ę

 we własn

ą

 dup

ę

. Nie wszystkie Pumy miały 

to  szcz

ęś

cie,  by  znale

źć

  swoj

ą

  lub  swojego  partnera;  wiedza, 

ż

e  nie  tylko  j

ą

  spotkał,  ale  i  opu

ś

cił, 

psiakrew,  zapomniał  o  niej,  irytowała  go.  Zmusił  si

ę

  by  rozejrze

ć

  si

ę

  po  jej  sklepie,  patrze

ć

  na  wszystko 

byle nie na grupk

ę

 ludzi stoj

ą

c

ą

 wokół madonny, zanim tam pójdzie, poderwie j

ą

 ku górze i wyniesie poza 

jej sklep gdzie

ś

 w odosobnione miejsce.  

Dobrze sobie radziła. Styl Emmy, zmieszany z Becky, utworzył domow

ą

 atmosfer

ę

 w sklepie. Widział 

jak  kobiety  tłoczyły  si

ę

  po  sklepie  z  przera

ż

onymi  towarzyszami.  Podszedł  do  gzymsu  kominka,  widz

ą

srebrn

ą

  ramk

ę

  na  zdj

ę

cie,  któr

ą

  prawdopodobnie  jego  matka  oszacowała  by  jako  prezent  na  swoje 

urodziny.  Co

ś

  na  zdj

ę

ciu  przykuło  jego  uwag

ę

.  Nachylił  si

ę

,  próbuj

ą

c  dostrzec  dlaczego  wiktoria

ń

ska 

panna  wygl

ą

da  tak  znajomo,  kiedy  poczuł  mał

ą

  r

ę

k

ę

  dotykaj

ą

c

ą

  jego  ramienia.  “Czy  wszystko  jest  w 

porz

ą

dku mi

ę

dzy tob

ą

 a Simonem?”  

Ten  ochrypły  głos,  poł

ą

czony  z  jej  mi

ę

kkim  dotkni

ę

ciem,  sprawił, 

ż

e  jego  penis  ponownie  zagroził 

wydostaniem  si

ę

  z  jeansów.  Spojrzał  w  dół  na  jej  twarz  i  nie  zobaczył  na  niej  nic  prócz  wyrazu  troski. 

Zanim  mogłaby  si

ę

  ruszy

ć

,  poło

ż

ył  swoj

ą

  r

ę

k

ę

  na  jej,  łapi

ą

c  j

ą

  w  swoj

ą

  stron

ę

.  Był  niesamowicie 

pocieszony faktem, 

ż

e nie próbowała jej odci

ą

gn

ąć

. “Wszystko jest w porz

ą

dku mi

ę

dzy mn

ą

 i Simonem.” 

O ile trzyma łapy z dala od ciebie.  

Spojrzała z powrotem na grupk

ę

 i przegryzła warg

ę

. “Mog

ę

 z tob

ą

 porozmawia

ć

, tylko chwilk

ę

?”  

Jej  głos  był  niezdecydowany,  nie

ś

miały,  nie  taki  kiedy  rozmawiała  z  Simonem  lub  ksi

ę

dzem,  ale 

wyraz  jej twarzy błagał  go  by si

ę

  zgodził. Dzika fala opieku

ń

czo

ś

ci  wzrosła  w  nim,  a jego  r

ę

ka zacisn

ę

ła 

si

ę

  wokół  jej.  Kiwn

ą

ł  głow

ą

.  Pozwolił,  by  poci

ą

gn

ę

ła  ich  w  ciche,  odosobnione  miejsce,  ale  nadal  na 

background image

 

10 

widoku.  Spojrzała  na  niego  ponownie,  oczywi

ś

cie  niepewna  zanim  si

ę

  skupiła,  psiakrew,  znów  na  jego 

bli

ź

nie. “Um, czy wiesz mo

ż

e co Simon czuje do Becky?”  

Znów  zerkn

ę

ła  na  niego  przed  upuszczaniem  swojego  spojrzenia.  Strumie

ń

  czerwieni  pokrył  jej 

policzki i znów przegryzła warg

ę

Wzi

ą

ł gł

ę

boki oddech, usiłuj

ą

c kontrolowa

ć

 zaborczo

ść

, która rykn

ę

ła w nim. “Nie mam poj

ę

cia.”  

Jej mi

ę

kko wymamrotane “cholera” prawie wywołało u niego u

ś

miech, było to napełnione irytacj

ą

, ale 

zaborczy  potwór  w  nim  nie  mógł  pozwoli

ć

  by  zainteresowała  si

ę

  jego  najlepszym  przyjacielem.  “On  nie 

jest dla ciebie.” Mógł wyczu

ć

 pasmo swojej mocy wypływaj

ą

cej spod jego kontroli, próbuj

ą

ce zmusi

ć

 j

ą

 do 

potwierdzenia jego słów.  

Emma spojrzała w pełni na jego twarz pierwszy raz, odk

ą

d wszedł do sklepu. Wiedział, 

ż

e zabrzmiał 

jak jaskiniowiec i prawdopodobnie wygl

ą

dał jak zazdrosny osioł, ale nic na to nie poradził; mała Emmy mu 

to zrobiła.  

Wtedy go wy

ś

miała. Bez cz

ą

stki onie

ś

mielenia, przestraszenia lub zastraszenia. 

 “Nie ja, idioto.” Jego oczy poszerzyły si

ę

 w zdziwieniu, gdy odwróciła si

ę

 do  grupy stoj

ą

cej dookoła 

madonny. “Becky. Ona czuje co

ś

 do niego od czasów szkoły 

ś

redniej, ale nie wydaje si

ę

 działa

ć

 na niego, 

nigdy  nie  wykazywał zainteresowania” Spojrzała  ponownie  na niego. “Do niedawna, to wszystko. A  wi

ę

chciałam wiedzie

ć

, jeste

ś

 jego najlepszym przyjacielem, je

ż

eli wiesz, co on czuje.”  

Poczuł,  jak  jego  całe  ciało  napi

ę

ło  si

ę

  w  diabelskiej  kalkulacji  na  jej  twarzy.  “Co  planujesz?” 

wymanewrował  swoim  i  jej  ciałem,  dopóki  nie  znale

ź

li  si

ę

  w  k

ą

cie,  skutecznie  odcinaj

ą

c  j

ą

  od  tłumu  za 

nimi. Jego moc wróciła pod kontrol

ę

, ale jego ciekawo

ść

 została pobudzona.  

Sapn

ę

ła  z  niecierpliwym  oddechem,  skupiaj

ą

c  si

ę

  jeszcze  raz  na  nim.  Troch

ę

  jej  nie

ś

miało

ś

ci 

wyparowało,  ale  w  jego  miejscu  pojawiło  si

ę

  rozdra

ż

nienie,  czego  nie  był  przyzwyczajony  ogl

ą

da

ć

 

w kobiecych oczach. “Becky i ja idziemy na coroczn

ą

 maskarad

ę

. Pan Friedelinde zaprosił nas, pierwszy 

raz.  Mam  nadziej

ę

ż

e  mog

ę

  oboje  albo  Simona  albo  Becky  naprowadzi

ć

  na  wła

ś

ciwy  kierunek,  ale  nie 

chc

ę

 zrani

ć

 Becky lub zawstydzi

ć

, je

ż

eli Simon naprawd

ę

 nie jest zainteresowany.” Spojrzała na niego, jej 

mały podbródek nachylił si

ę

, poniewa

ż

 wymagała odpowiedzi. “Wi

ę

c. Czy on jest?”  

Max obrócił si

ę

, by popatrze

ć

 na jego Bet

ę

. Do tej pory sposób, w jaki Simon zaci

ą

gał si

ę

 przy Becky, 

dało  mu do  zrozumienia, 

ż

e Simon  jest  bardzo zainteresowany. Popatrzył  w dół na Emm

ę

, która stukała 

niecierpliwie swoj

ą

 stop

ą

. “Tak.”  

Ulga migotała na jej twarzy a jej ciało odpr

ęż

yło si

ę

 jakby podniósł ci

ęż

ar z jej barków. “Dzi

ę

ki Bogu. 

Byliby doskonał

ą

 par

ą

.”  

“Co sprawia, 

ż

e tak mówisz?” Naprawd

ę

 ciekawy, patrzył si

ę

, gdy odwróciła si

ę

 zamy

ś

lona.  

“Simon wie, 

ż

e mo

ż

e mie

ć

 ka

ż

d

ą

 kobiet

ę

 jak

ą

 tylko chce na pstrykni

ę

cie palców, ale Becky odsuwa 

si

ę

 od niego  za ka

ż

dym razem  jak tylko si

ę

 zbli

ż

y. Nie jest nigdy do  ko

ń

ca pewny, w którym miejscu si

ę

 

znajduj

ą

.  Zaczyna  si

ę

  bardzo  szybko  nudzi

ć

  tymi,  które  rzucaj

ą

  mu  si

ę

  w  ramiona,  a

ż

  w  ko

ń

cu  je 

zostawia. Jednak nie mo

ż

e przewidzie

ć

, co Becky zrobi w danym momencie, wi

ę

c nigdy go nie znudzi. A 

poza tym, Becky uwielbia jego prac

ę

 i rozumie jak du

ż

o czasu i oddania wkłada w stworzenie takich dzieł, 

wi

ę

c nie obra

ż

ałaby si

ę

 je

ś

liby wiedziała, 

ż

e wróci potem do niej do domu. Byłaby jego wyzwaniem; a on 

ceniłby  j

ą

  tak  jak  powinna  by

ć

  ceniona.  Nikt  wcze

ś

niej  nie  kochał  jej  prawdziwie  ani  nie  pokazywał  jej 

własnej  warto

ś

ci.”  Emma  znów  si

ę

  na  nim  skupiła,  z  rado

ś

nie  m

ś

ciwym  wyrazem  twarzy.  “Ale  je

ż

eli  j

ą

 

zrani, wyskrobi

ę

  jego orzeszki ły

ż

k

ą

 do  grejpfruta.” Zmiana od  marzyciela do m

ś

ciciela sprawiła, 

ż

e Max 

si

ę

  nawet  u

ś

miechn

ą

ł,  podczas  gdy  jego  piłki  wci

ą

gn

ę

ły  si

ę

  od  wizualnego  obrazu,  który  utworzyła; 

chocia

ż

, sposób w jaki Simon działał mówił by si

ę

 niczym nie zamartwiała. “Przypomnij mi bym nigdy nie 

pozwolił Ci si

ę

 na mnie zezło

ś

ci

ć

.”  

“Och  nie,  nie  jestem  t

ą

,  której  powiniene

ś

  si

ę

  obawia

ć

”  Skin

ę

ła  palcem  by  si

ę

  zbli

ż

ył,  co  uczynnie 

zrobił,  obdarzony  przy  tym  powiewem  jej  ró

ż

anych  perfum.  “Becky  miała  przyjaciela  w  college'u,  który 

pokazał jej jak u

ż

y

ć

 kastratora kóz” szepn

ę

ła mi

ę

kko do jego ucha.  

Max  stan

ą

ł  d

ę

ba,  gapi

ą

c  si

ę

  na  Becky  i  wtedy  znowu  na  dół  na  niewini

ą

tko  wygl

ą

daj

ą

ce  jak  mały 

diabeł kiwaj

ą

cy powa

ż

nie głow

ą

.  

Odrzucił do tyłu głow

ę

 i za

ś

miał si

ę

 mocniej ni

ż

 w ostatnich miesi

ą

cach.  

 
Max wspi

ą

ł si

ę

 do ci

ęż

arówki Simona z szerokim u

ś

miechem.  

“Co  do  diabła  Emma  ci  powiedziała, 

ż

e  tak  bardzo  si

ę

 

ś

miałe

ś

?”  Simon  spytał,  jego  ton  był 

zirytowany.  

Max potrz

ą

sn

ą

ł swoj

ą

 głow

ą

. “Nic, co by Ci

ę

 interesowało.”  

“Sprawd

ź

 mnie”, Simon warkn

ą

ł.  

background image

 

11 

Max warkn

ą

ł ostrze

ż

enie do swojego Bety, do tego stopnia by poczuł si

ę

 na winnego.  

“Przepraszam.”  
“Zechciej mi wyja

ś

ni

ć

 co to wszystko było?”  

Max nie pytał i Simon to wiedział. Westchn

ą

ł. “Becky. Nie chce ze mn

ą

 rozmawia

ć

, zaledwie na mnie 

spojrzy  a  ju

ż

  opuszcza  pokój  w  minut

ę

  gdy  wchodz

ę

.  Psiakrew,  je

ż

eli  ma  tak  zaplanowane  mo

ż

e  by

ć

 

pewna, 

ż

e zniknie zanim tam wejd

ę

!“ 

„Wi

ę

c nie jeste

ś

 zainteresowany Emm

ą

?”  

Spojrzenie, które Simon mu rzucił było pełne zdumienia i przera

ż

enia, Max si

ę

 odpr

ęż

ył, jego l

ę

ki, 

ż

Simon  był  zainteresowany  Emm

ą

  uspokoiły  si

ę

.  To  było  spojrzenie  brata,  które rzucał  komu

ś

,  kto  spytał 

si

ę

 go czy jego siostra jest gor

ą

ca. 

 “Emma  chce  zrobi

ć

  co

ś

,  by  poł

ą

czy

ć

  was  dwoje.  My

ś

lałem, 

ż

e  najpierw  zweryfikuj

ę

ż

e  to  jest  to, 

czego chcesz zanim jej pomog

ę

.”  

“Człowieku,  je

ż

eli  ty  i  Emma  mo

ż

ecie  nakłoni

ć

  Becky  do  zgodzenia  si

ę

  by  da

ć

  mi  szans

ę

,  b

ę

d

ę

 

dozgonnie  wdzi

ę

czny.”  Simon  potrz

ą

sn

ą

ł  głow

ą

,  marszcz

ą

cy  srogo  brwi.  “Nie  mam  poj

ę

cia,  co  zrobiłem 

odwracaj

ą

c  j

ą

  od  siebie  ale  je

ś

li  to  si

ę

  nie  zmieni  to  strac

ę

  j

ą

  całkowicie.”  Simon  wygl

ą

dał  na  totalnie 

zmarnowanego. “Jestem pewny, 

ż

e ona jest moj

ą

 partnerk

ą

.”  

Max umysłowo tarł swoje r

ę

ce w oczekiwaniu. “Zobaczymy co mo

ż

emy zrobi

ć

.”  

Zignorował  uko

ś

ne  spojrzenie  Simona,  grymas  na  twarzy  jego  Bety  zamienił  si

ę

  powoli  w  zło

ś

liwy 

u

ś

mieszek. 

 “Emma wystarczaj

ą

co dorosła, nieprawda

ż

?”  

Max bardzo si

ę

 starał, lecz nie mógł nie odwzajemni

ć

 jego grymasu. „Tak, dorosła.”  

Simon skin

ą

ł głow

ą

 z aprobat

ą

. “Byłaby 

ś

wietn

ą

 Curan

ą

.”  

Max  u

ś

miechn

ą

ł  si

ę

. Pomysł Emmy  jako  jego Curany, rz

ą

dz

ą

cej  po  jego stronie, partneruj

ą

cej  mu  przez 

cał

ą

 wieczno

ść

. Nie trac

ą

c czasu, zacz

ą

ł tworzy

ć

 plan pozyskania sobie ich kobiet.  

background image

 

12 

ROZDZIAŁ DRUGI 

 

  

Emma przewróciła tabliczk

ę

 na “Zamkni

ę

te”, opu

ś

ciła zasłony i zamkn

ę

ła, wzdychaj

ą

c w szcz

ęś

liwym 

zm

ę

czeniu.  

Ksi

ą

dz  uwielbiał  madonn

ę

  Simona.  Zastanawiała  si

ę

  czy  tylko  ona  zdołała  zauwa

ż

y

ć

ż

e  Madonna 

była  bardzo  podobna  do  Becky.  To  była  jedyna  rzecz,  dzi

ę

ki  której  odwa

ż

yła  si

ę

  zbli

ż

y

ć

  do  Maxa,  to 

i wyraz twarzy  Becky kiedy gapiła si

ę

 na  Simona. Oczywi

ś

cie,  sposób, w  jaki  Simon  pod

ąż

ał za ka

ż

dym 

ruchem Becky równie

ż

Max  okazał  si

ę

  zaskakuj

ą

co  rozlu

ź

niony  rozmow

ą

,  kiedy  Emma  pozbyła  si

ę

  swojej  pocz

ą

tkowej 

nie

ś

miało

ś

ci. Jego blisko

ść

 wprawiała jej serce w łomot, zwi

ą

zuj

ą

c jej j

ę

zyk w w

ę

zły, jak zwykle, do czasu 

jego 

ś

miesznego stwierdzenia, 

ż

e Simon nie był dla niej. 

Duh. Simon był Becky.  
Opu

ś

ciła  kremow

ą

,  koronkow

ą

  zasłon

ę

  nad  du

ż

ym  oknem,  efektywnie  chowaj

ą

c  siebie  w  półmroku 

sklepu.  Becky  wła

ś

nie  zalogowała  si

ę

  do  rejestru  i  szcz

ęś

liwie  zaj

ę

ła  si

ę

  ksi

ę

gowaniem  zaległo

ś

ci, 

z dzbanuszkiem kawy i wielkim pojemnikiem pełnym kurczaków z „Kung Pao” pod łokciem, podczas gdy 
Emma ko

ń

czyła zamykanie przodu sklepu.  

Emma kochała taki wieczór. Ulice były ciche, z wyj

ą

tkiem kilkorga osób zmierzaj

ą

cych albo do domu 

albo do swoich ulubionych restauracji na kolacje. Mi

ę

kkie 

ś

wiatło wczesnego wieczora rzuciło po

ś

wiat

ę

 na 

wszystko w pobli

ż

u, robi

ą

c przy tym bardziej mi

ę

kki, bardziej romantyczny klimat. Emma z westchnieniem 

skierowała  si

ę

  na  tyły  sklepu  by  zabra

ć

  swój  płaszcz  i  torebk

ę

.  Machaj

ą

c  Becky,  która  odmachała  jej 

widelcem z szerokim u

ś

miechem, wyszła na tyły sklepu. 

 “Emma.”  
Emma wrzasn

ę

ła, zszokowana wyci

ą

gn

ę

ła gaz pieprzowy ze swojej torby zanim zrozumiała, 

ż

e facet 

stoj

ą

cy w cieniu był Max’em. „Psiakrew, Max!” 
„Przepraszam” Nie brzmiał jakby mu było przykro; brzmiał jakby powstrzymywał si

ę

 od 

ś

miechu. 

 

„Nie wyci

ą

gaj tylko ły

ż

ki do grejpfruta” 

Jej serce nadal biło z mil

ę

 na minut

ę

. Odło

ż

yła gaz i spojrzała na niego. 

„Czego?” 
„Wi

ę

c czy to jest sposób powitania kogo

ś

, kto jest tu by Ci pomóc?” 

Kład

ą

c  swoj

ą

  r

ę

k

ę

  na  klatce  piersiowej,  Emma  spojrzała  na  niego  w  tym  przyciemnionym 

ś

wietle. 

Skurwiel 

ś

miał si

ę

 z niej. „Pomóc mi, w czym?” 

„By oczywi

ś

cie zeswata

ć

 Becky i Simona.” 

„Huh?” Wygl

ą

dał na zbyt zadowolonego, gdy przybli

ż

ył si

ę

 do niej. 

„Chcesz zeswata

ć

 t

ą

 dwójk

ę

? Pomog

ę

 Ci w tym.” Podniósł jej r

ę

k

ę

 i umie

ś

cił bezpo

ś

rednio w swojej, 

ś

ciskaj

ą

c j

ą

. Nagle zmarszczył brwi i rozejrzał si

ę

 wokoło. „A tak w ogóle to gdzie jest Becky?” 

„Jest  jeszcze  w 

ś

rodku,  pracuje  nad  ksi

ę

gowaniem.”  Odpowiedziała  z  roztargnieniem,  chwilowo 

rozproszona  przez  dotyk  jego  r

ę

ki.  Dotyk  był  jak  wykuty  ze  skały,  silny,  solidny  i  prawdopodobnie 

nieruchomy.  

Jego  twarz  stała  si

ę

  pusta.  „Wyszła

ś

  st

ą

d  sama  w  nocy.”  To  nie  było  pytanie,  lecz  stwierdzenie. 

Brzmiał jakby nie mógł uwierzy

ć

 własnym uszom.  

„Taa.  Robi

ę

  tak  ka

ż

dego  wieczora.  Tam  wła

ś

nie  parkuj

ę

.”  Wskazała  woln

ą

  r

ę

k

ą

  i  delikatnie 

spróbowała  wysun

ąć

 drug

ą

  z 

ż

elaznego  u

ś

cisku. Becky  mieszkała blisko sklepu, gdy  tymczasem  Emma 

mieszkała  na  innej  stronie  miasta.  Kiedy  Becky  sko

ń

czy  z  ksi

ę

gowo

ś

ci

ą

  i  z  chi

ń

szczyzn

ą

prawdopodobnie  skieruje  si

ę

  schodami  do  swojego  ciasnego  mieszkania  i  b

ę

dzie  wegetowa

ć

  przed 

telewizorem. 

“Nosisz ze sob

ą

 gaz pieprzowy. Zakładam, 

ż

e to znaczy, 

ż

e dochodzi do przest

ę

pstw w tym rejonie.” 

Kiwn

ę

ła wolno głow

ą

. “Przest

ę

pstwa s

ą

 wsz

ę

dzie, nawet tu, blisko college’u.” 

Zacz

ą

ł  si

ę

  o  ni

ą

  martwi

ć

.  Jego  twarz  nadal  wyra

ż

ała  pustk

ę

,  ale  co

ś

  w  jego  oczach  si

ę

  zmieniło. 

Dziwnie l

ś

niły, prawie jakby był zły. Zdecydowała nie mówi

ć

 mu, dlaczego nosi ze sob

ą

 gaz. 

„Została

ś

 tu wcze

ś

niej zaatakowana?” 

Emma  wzdrygn

ę

ła  si

ę

  i  szybko  spróbowała  zapaplała.  ”Tu  jest  całkowicie  bezpiecznie,  a  Becky 

zawsze  nasłuchuje  głosu  silnika  mojego  samochodu.  Lada  chwila  wybiegnie  st

ą

d  gotowa  unicestwi

ć

 

ka

ż

dego,  kto  mnie  nie  pokoi,  wi

ę

c  mógłby

ś

  wypu

ś

ci

ć

  mnie  z  tego 

ś

miertelnego  u

ś

cisku!”  Jej  grymas 

ukazywał ból jako, 

ż

e jego dło

ń

 zacisn

ę

ła jej jak imadło. 

background image

 

13 

Pu

ś

cił  j

ą

  i  patrzył  si

ę

  na  ni

ą

.  Mogłaby  przysi

ą

d

ź

ż

e  jego  oczy  błyszczały  złotem  w 

ś

wietle  ksi

ęż

yca 

przed tym jak ukazały pustk

ę

, iluzja znikn

ę

ła ukazuj

ą

c jego oczy z powrotem bł

ę

kitnymi, gdy chodził wokół 

niej, okr

ąż

aj

ą

c j

ą

 jak drapie

ż

nik. „Kto Ci

ę

 skrzywdził Emmo?” 

„Co  jest  z  Tob

ą

  nie  tak?”  Emma  zabrała  r

ę

k

ę

  i  przetarła  j

ą

,  martwi

ą

c  si

ę

ż

e  b

ę

dzie  miała  siniaka. 

Spojrzała na niego oczekuj

ą

c odpowiedzi. 

Max srogo zmarszczył brwi. „ Chc

ę

 wiedzie

ć

, kto Ci

ę

 skrzywdził, Emmo. Teraz.” 

Nuta  rozkazu  w  jego  głosie  była  tym,  czego  nigdy  przedtem  nie  słyszała  od  nikogo.  Zmuszał  j

ą

  do 

odpowiedzi  w  prymitywny  sposób,  zmuszaj

ą

c  jej  ciało  do  cofni

ę

cia  si

ę

  na  przeciwległ

ą

  ceglan

ą

 

ś

cian

ę

 

sklepu  jednym  swoim  ruchem,  zbli

ż

aj

ą

c  si

ę

  do  niej  w  taki  sposób  by  zarówno  j

ą

  przestraszy

ć

  jak 

i uspokoi

ć

. Cz

ęść

 niej chciała si

ę

 ukłoni

ć

 w uległo

ś

ci i odpowiedzie

ć

 na  wszystko, o co pytał. To zmusiło 

ka

ż

d

ą

  cz

ą

stk

ę

  jej  wolnej  woli  by  zacz

ąć

  w

ę

szy

ć

  i  odpowiedzie

ć

,  „Nie  mam  zielonego  poj

ę

cia,  o  czym 

mówisz.” 

Zobaczyła  szok  na  jego  twarzy,  gdy  odwróciła  głow

ę

,  odprawiaj

ą

c  go.  Uciekła  spod  jego  r

ę

ki 

i skierowała si

ę

 w stron

ę

 samochodu, jej plecy były sztywne, a podbródek uniesiony. 

„Wiesz,  nie  ka

ż

da  kobieta  docenia  zachowanie  Jaskiniowca.  Mo

ż

e  wypróbuj  to  na  Liwii?  Jestem 

pewna, 

ż

e b

ę

dzie wdzi

ę

czna!” 

Sapn

ę

ła, gdy jej ciało zostało brutalnie szarpni

ę

te tyłem do niego. Mogła poczu

ć

 ka

ż

dy kawałek jego 

ciała,  jakby  celowo  si

ę

  docisn

ą

ł.  „Je

ś

li  reaguj

ę

  w  ten  sposób,  to  pomy

ś

l,  jaka  by  była  reakcja  Simona, 

kiedy by usłyszał, 

ż

e Becky jest tu sama?” 

Emma przełkn

ę

ła 

ś

lin

ę

Becky? Mimowolnie chwyciła r

ę

k

ę

, która trzymała j

ą

 dookoła jej talii, wbijaj

ą

swoje paznokcie z rozkoszn

ą

 moc

ą

“Um,  nie  wiem?”  Bo

ż

e,  jej  mózg  kompletnie  si

ę

  gramolił,  jakby  tylko  tyle  była  w  stanie  zrobi

ć

“Uderzyłby  j

ą

  kijem  w  głow

ę

  i  poci

ą

gn

ą

łby  j

ą

  za  włosy?  Nie, 

ż

e  miałby  daleko  tak  j

ą

  ci

ą

gn

ąć

  przecie

ż

 

mieszka nad sklepem na miło

ść

 bosk

ą

.”  

Pochylił  si

ę

,  jego  wargi  załaskotały  jej  ucho,  a  włosy  musn

ę

ły,  mieszaj

ą

c  si

ę

  z  jej.  Jego  druga  r

ę

ka 

okr

ąż

yła  jej tali

ę

, przyciskaj

ą

c j

ą

  bardziej do siebie. Poczuła si

ę

 całkowicie otoczona. Mogła poczu

ć

 jego 

erekcj

ę

  poni

ż

ej  swoich  pleców,  gor

ą

cy  i  twardy  jak  pr

ę

t,  przełkn

ę

ła.  „  Dlaczego  nosisz  ze  sob

ą

  gaz, 

Emmo?” 

„Co ci

ę

 to obchodzi, Max?” Próbowała zignorowa

ć

 dotyk jego ust gdy on.. 

Czy on wła

ś

nie pocałował moje ucho? 

„Emmo, powiedz mi to, co chc

ę

 wiedzie

ć

.” 

„I  odejdziesz?”  Próbowała  zignorowa

ć

  to  niesamowite  uczucie  delikatnego  kołysania  ni

ą

  w  jego 

ramionach. Taa, to wszystko, mam zamiar zacz

ąć

 walczy

ć

 z ka

ż

d

ą

 minut

ą

, ka

ż

d

ą

… 

„Psiakrew,  nie.”  Za

ś

miał  si

ę

  szorstko.  Poło

ż

ył  podbródek  na  czubku  jej  głowy  i  kontynuował 

kołysanie.  Kiedy  jej  brzuch  zaburczał  kłopotliwie  pod  jego  r

ę

kami,  ucichł.  “Emma?  Powstrzymuj

ę

  Ci

ę

 

przed zjedzeniem kolacji?” 

„Rzecz w tym, 

ż

e powstrzymujesz mnie przed kolacj

ą

 i pó

ź

n

ą

 nocn

ą

 przek

ą

sk

ą

.” 

“Hmmm.  W  tym  przypadku,  sugeruj

ę

,  by

ś

my  poszli  co

ś

  zje

ść

.  Mo

ż

e  po  tym  jak  Ci

ę

  nakarmi

ę

 

b

ę

dziesz bardziej skłonna powiedzie

ć

 mi to, co chc

ę

 wiedzie

ć

.” Zabrzmiał zdecydowanie optymistycznie, 

gdy złapał jej r

ę

k

ę

, obrócił ni

ą

 i prawie 

ż

e ci

ą

gn

ą

ł w kierunku swojego niebieskiego Durango. 

„Eee, jaskiniowy wodzu, zechciej troch

ę

 zwolni

ć

? Nie zgadzam si

ę

 na wyj

ś

cie z Tob

ą

 na kolacj

ę

.” 

Wzburzył  kolejny 

ś

miech  i  otworzył  drzwi  SUV’a.  „Pójdziesz!”  Delikatnie  d

ź

wign

ą

ł  j

ą

  na  siedzenie. 

„Jedzenie, potem walka. Ok?” I z małym u

ś

mieszkiem wło

ż

ył jej nogi do SUV’a, po czym zamkn

ą

ł drzwi.  

Rozwa

ż

ała otwarcie drzwi i wyskoczenie na zewn

ą

trz, ale cz

ęść

 niej (Ok, jej wi

ę

ksza cz

ęść

) chciała 

zobaczy

ć

, co do diabła Max kombinował. Plus, heloo! Kolacja z Max’em! Mogłaby istnie

ć

 tego zła strona? 

Zapi

ę

ła pasy, gdy wszedł do 

ś

rodka. Nie bawiła si

ę

 tak dobrze sprzeczaj

ą

c si

ę

 z kim

ś

 od dłu

ż

szego 

czasu. „Nie my

ś

l, 

ż

e dostaniesz to, co chcesz tylko dlatego, 

ż

e we

ź

miesz mnie na kolacj

ę

.” 

„Nie 

ś

miał bym.” Zamruczał odpalaj

ą

c SUV’a.  

„O rany,” Wymamrotała, gdy Max, dławi

ą

ś

miech, wyjechał z parkingu. 

 
Max  zaparkował  SUV’a  przy  swojej  ulubionej  restauracji,  u  Noego.  Wy

ś

lizgn

ą

ł  si

ę

  na  zewn

ą

trz,  w 

pełni zamierzał otworzy

ć

 Emmie drzwi i pomóc jej wysi

ąść

 podaj

ą

c jej r

ę

k

ę

, ale j

ą

 strz

ą

sn

ę

ła, wyskakuj

ą

z SUV’a z łatwo

ś

ci

ą

„Twoja  matka  nie  nauczyła  Ci

ę

ż

eby  pozwoli

ć

  m

ęż

czy

ź

nie  otworzy

ć

  dla  Ciebie  drzwi?”  zapytał, 

rozbawiony, gdy pod

ąż

ał za ni

ą

 do wej

ś

cia restauracji. 

background image

 

14 

Przewróciła  oczami  na  niego  ponad  swoim  ramieniem.  „To  nie  jest  randka,  Max.”  Przerzuciła 

wyzywaj

ą

co r

ę

k

ą

 swój ko

ń

ski ogon na rami

ę

. „To jest bardziej uprowadzenie, Z jedzeniem.” 

Zacisn

ą

ł  swoje  usta  by  si

ę

  nie  roze

ś

mia

ć

  na  głos.  „Chcesz  mojej  pomocy  przy  swataniu  Becky 

i Simona czy nie?” 

„Z  ich  tempem,  b

ę

dziemy  po  dziewi

ęć

dziesi

ą

tce  zanim  stan

ą

  si

ę

  par

ą

,  wi

ę

c  taa  cokolwiek,  co  to 

przyspieszy b

ę

dzie dobre.” 

Zdołał  si

ę

gn

ąć

  do  drzwi  zanim  ona  to  zrobiła,  otwieraj

ą

c  je  i  umieszczaj

ą

c  r

ę

k

ę

  na  dole  jej  pleców, 

gdy  wchodziła. Utrzymał  swoj

ą

 r

ę

k

ę

  w  tym miejscu, napawaj

ą

c si

ę

  jej sił

ą

, gładz

ą

c  jej plecy skierował  j

ą

 

 w stron

ę

 kelnerki. 

„Max! Wspaniale Ci

ę

 widzie

ć

.” 

Max  u

ś

miechn

ą

ł  si

ę

  jak  to  okre

ś

lił  społecznym  u

ś

miechem  do  Belindy  Campbell,  kelnerki  u  Noego. 

Zignorował  jej  ciekawskie  spojrzenie  z  łatwo

ś

ci

ą

,  jego  cała  uwag

ą

  skupiona  była  na  kobiecie  pod  jego 

r

ę

k

ą

.  

“Stolik dla dwojga, Belindo.”  
„Ju

ż

 si

ę

 robi, Max.” Jej pełne czerwone usta „zwin

ę

ły si

ę

” sugeruj

ą

c pogard

ę

„Kolacja biznesowa, Max?” 

Max spojrzał na Belind

ę

 spod rz

ę

s, jego oczy błysn

ę

ły na krótko złotem w ostrze

ż

eniu. „Towarzyska”. 

W tym samym momencie Emma powiedziała, „biznesowa.” 

Max zwrócił swoj

ą

 uwag

ę

 z powrotem na Emm

ę

, zauwa

ż

aj

ą

c sposób, w jaki jej podbródek si

ę

 uniósł 

i u

ś

miechn

ą

ł si

ę

. Była ci

ą

gle wkurzona za bycie „porwan

ą

”.  

“By

ć

 mo

ż

e to i to.” 

Brwi Belindy uniosły si

ę

 w niedowierzaniu, gdy chwyciła ich menu. „T

ę

dy.” 

Podczas  gdy  prowadziła  ich  przez  restauracj

ę

  do  ulubionego  stolika  Max’a,  Emma  szepn

ę

ła,  „Ojej, 

my

ś

l

ę

ż

e ona mnie nie lubi.” 

„Nie  martwiłbym  si

ę

  tym  czy  Belinda  Ci

ę

  lubi,  czy  nie.”  Max  odpowiedział  szeptem,  pomagaj

ą

c  jej 

zdj

ąć

  lekk

ą

  kurtk

ę

  i  odsuwaj

ą

c  jej  krzesło.  Nachylaj

ą

c  si

ę

,  szepn

ą

ł  jej  do  ucha,  zachwycaj

ą

c  si

ę

,  gdy 

zadr

ż

ała. „Martwiłbym si

ę

 raczej tym czy ja ci

ę

 lubi

ę

.” 

Usiadł naprzeciwko niej, ciesz

ą

c si

ę

 rumie

ń

cem, który zago

ś

cił na jej policzkach. Kiedy odchrz

ą

kn

ę

ła, 

si

ę

gn

ę

ła po menu otwieraj

ą

c je, prawie warkn

ą

ł z frustracji. Obserwuj

ą

c jej twarz, jej wyraz, sposób, w jaki 

jej oczy 

ś

wieciły lub stawały si

ę

 rozmarzone, budziło w nim obsesj

ę

 na jej punkcie. 

Im  wi

ę

cej  czasu  z  ni

ą

  sp

ę

dzał,  tym  bardziej  go  fascynowała.  Rozbawiała  go  swoim  dowcipem, 

pobudzała  swoim  spojrzeniem,  frustrowała  unikaj

ą

c  go  i  zmuszała  do  traktowania  jej  w  sposób,  w  jaki 

niewielu ludzi mogło. Kiedy próbował swoj

ą

 moc

ą

 wymusi

ć

 na  niej odpowied

ź

 w tamtej alejce, wła

ś

ciwie 

go zostawiła, odwracaj

ą

c si

ę

, z wysoko uniesion

ą

 głow

ą

Nadal nie mógł zdecydowa

ć

 czy chce j

ą

 przelecie

ć

 czy da

ć

 klapsa. 

Je

ś

li zagra wła

ś

ciwymi kartami, b

ę

dzie mógł zrobi

ć

 to i to. 

 
„Wi

ę

c,  owoce  morza  Alfredo  mog

ą

  by

ć

  naprawd

ę

  dobre.”  Wychrypiała,  jej  oczy  wpatrzone  były 

w kart

ę

 da

ń

, lecz prawd

ę

 mówi

ą

c jej wybór siedział naprzeciwko niej. 

Po  krótkim  zastanowieniu,  Max  odpowiedział  lekkim  i  spokojnym  tonem.  „Jestem  bardziej 

tradycjonalist

ą

.  My

ś

l

ę

ż

e  wybior

ę

  manicotti.”  Odło

ż

ył  menu,  a  nast

ę

pnie  delikatnie  wyci

ą

gn

ą

ł  jej  menu 

z r

ą

k. „Surówka czy zupa?”  

„Um. My

ś

l

ę

ż

e surówka.” 

Max skin

ą

ł głow

ą

 z satysfakcj

ą

. Kiedy kelner si

ę

 pojawił, szybko zło

ż

ył zamówienie, wraz z winem do 

popicia, chardonnay dla niej i merlotem dla siebie. 

Skrzy

ż

owała ramiona i spojrzała na niego. „A co je

ś

li wol

ę

 co

ś

 innego do picia?’’ 

„My

ś

lałem, 

ż

e  przez  swoje  przera

ż

enie  w  alejce,  nie  b

ę

dziesz  miała  nic  przeciwko  czemu

ś

,  co 

pomogłoby  Ci  si

ę

  rozchmurzy

ć

.  U

ś

miechn

ą

ł  si

ę

,  zmysłowo  i  drapie

ż

nie,  prawie  powoduj

ą

c, 

ż

e  spadła 

z krzesła. „Zrelaksuj si

ę

 Emmo. Ciesz si

ę

 chwil

ą

.” 

Bez namysłu, wyrzuciła z siebie pierwsz

ą

 lepsz

ą

 my

ś

l, która wpadła jej do głowy. ”Flirtujesz ze mn

ą

?” 

Zamrugał, po czym u

ś

miechn

ą

ł si

ę

, powoli i mi

ę

kko, bior

ą

c jej r

ę

k

ę

 w swoj

ą

, głaszcz

ą

c j

ą

 kciukiem. 

Mogła poczu

ć

 to doznanie jego palców zje

ż

d

ż

aj

ą

cych na dół do jej macicy. „A jak my

ś

lisz?” 

„My

ś

l

ę

ż

e b

ę

d

ę

 potrzebowała wi

ę

cej wina.” Udała powa

ż

n

ą

, całkowicie oszołomiona. 

Max Cannon flirtował. Z ni

ą

. 

Kiedy  Max  zachichotał,  spróbowała  wyci

ą

gn

ąć

  swoj

ą

  r

ę

k

ę

  spod  jego,  bez  rezultatu.  Decyduj

ą

c  si

ę

 

całkowicie  ignorowa

ć

  jego  gor

ą

ce spojrzenie,  spróbowała rozpocz

ąć

  temat. „Wi

ę

c, jaki  jest Twój  plan by 

background image

 

15 

pomóc  mi  zeswata

ć

  Simona  z  Becky?”  Podniosła  brwi  w  cichym  rozkazie, 

żą

daj

ą

c  by  odpowiedział, 

podczas, gdy próbowała ukry

ć

 fakt, 

ż

e jej wn

ę

trzno

ś

ci topiły si

ę

Odchylił si

ę

 do tyłu z westchnieniem. „Wła

ś

ciwie to miałem nadziej

ę

ż

e ty masz jaki

ś

, a ja mógłbym 

tylko pomóc.”  

“Wiem, 

ż

e Simon idzie na maskarad

ę

 w sobotni

ą

 noc; wiesz mo

ż

e jaki kostium zamierza ubra

ć

?” 

Max zmarszczył brwi my

ś

l

ą

c. „Technicznie rzecz bior

ą

c, kostiumy maj

ą

 by

ć

 sekretem.” 

„Idziesz jako Zorro.” 
„Gdzie to usłyszała

ś

?” 

„Liwia i Marie plotkowały w sklepie spo

ż

ywczym, gdy tam byłam.” Emma skrzywiła si

ę

, przypominaj

ą

sobie jak potraktowała j

ą

 Liwia tamtego dnia, z mieszanin

ą

 fałszywej lito

ś

ci i pogardy. Liwia i Belinda były 

najlepszymi  przyjaciółkami,  co  znaczyło, 

ż

e  Liwia  mogłaby  niedługo  usłysze

ć

  o  jej  biznesowej  kolacji 

z  Max’em,  co  z  kolei  znaczyło, 

ż

e  stanie  z  ni

ą

  twarz

ą

  w  twarz  w  niedalekiej  przyszło

ś

ci.  Emma 

westchn

ę

ła, uporanie si

ę

 z Liwi

ą

 nigdy nie było zabawne. 

Potrz

ą

sn

ą

ł głow

ą

. „Słuchasz plotek, Emmo?” 

Wyraz jego twarzy był kpi

ą

co smutny, 

ś

lad 

ś

miechu dał jej podpowied

ź

. Mogła  praktycznie usłysze

ć

 

mał

ą

 

ż

arówk

ę

 pojawiaj

ą

c

ą

 si

ę

 w jej głowie. „Niech zgadn

ę

, Simon b

ę

dzie Zorro.” 

„Brawo.” 
„Wow. Liwia b

ę

dzie zawiedziona.” Próbowała kontrolowa

ć

 swój chichot, ale i tak nie zdołała. 

„My

ś

l

ę

ż

e  mog

ę

 

ż

y

ć

  z rozczarowaniem  Liwii.” Kołysz

ą

c swoim kieliszkiem  w  jednej r

ę

ce,  trzymaj

ą

drug

ą

  w  stanowczym  u

ś

cisku  r

ę

k

ę

  Emmy,  Max  wzi

ą

ł  łyk  wina,  wygl

ą

daj

ą

c  na  niesamowicie  z  siebie 

zadowolonego. „Niech zgadn

ę

, pewnie od razu kupiła strój hiszpa

ń

skiej Panny?” 

„Uzupełniony o hiszpa

ń

ski grzebyk, mantill

ę

3

 i wachlarz.” 

Max  ograniczył  si

ę

  do  pokr

ę

cenia  swoj

ą

  głow

ą

,  podczas,  gdy  kelner  przyszedł  z  ich  jedzeniem.  Po 

tym jak kelner odszedł, pu

ś

cił jej r

ę

k

ę

 tak by mogli razem je

ść

. „Wi

ę

c, jako kto idziesz?” 

Jego  ton  był  zwyczajny,  lecz  nie  jego  spojrzenie.  „Nie  jestem  pewna.  Razem  z  Becky  nie  miały

ś

my 

jeszcze czasu na zakupy.” 

Widelec Max’a si

ę

 zatrzymał. Spojrzał na ni

ą

 przepełniony grzeszn

ą

 wesoło

ś

ci

ą

. ”Mam pomysł.” 

Emma uniosła pytaj

ą

co swoje brwi zlizuj

ą

c z widelca kawałek alfredowskiej surówki. „Jaki pomysł?” 

Gapił si

ę

 na jej buzi

ę

, jego oczy pociemniały od oczywistego pragnienia. „Hmmm?” 

Emma pstrykn

ę

ła palcami przed nim. „Jaki pomysł?” 

Spojrzał, gor

ą

co w  nim omal  jej  nie poparzyło, „Mam kilka pomysłów,” wymruczał. „Które chciałaby

ś

 

najpierw usłysze

ć

?” 

Emma otworzyła buzi

ę

, ale nic nie powiedziała. Z zaskoczonym klapni

ę

ciem, zamkn

ę

ła j

ą

, skupiaj

ą

ponownie  swoja  uwag

ę

  na  kolacji  by  unikn

ąć

  usatysfakcjonowanego  m

ę

skiego  u

ś

mieszku  po  drugiej 

stronie stolika. 

Po kilku minutach przerwy, Emma przemówiła. „Wi

ę

c, jaki masz pomysł?” Kiedy spojrzał na ni

ą

 jakby 

chciał j

ą

 po

ż

re

ć

, Emma szybko dodała, „Na maskarad

ę

!” 

„Becky pójdzie  jako Panna Zorro. Je

ś

li Becky nie b

ę

dzie to odpowiadało, mo

ż

emy namówi

ć

 Simona 

do zmiany stroju by oboje do siebie pasowali.” 

Emma rozsiadła si

ę

 na krze

ś

le, my

ś

l

ą

c zmarszczyła brwi. „Becky wspominała co

ś

 o Piratce..” 

„Nie.” 
Emma  powoli  zamrugała,  niepewna  czy  nie  by

ć

  wkurzon

ą

,  czy  rozbawion

ą

  na  ten  twardy  zakaz. 

”Ok.” wycedziła, „a co proponujesz?” 

„Mo

ż

e jako saloon girl?” 

Emma zakrztusiła si

ę

 winem. „Um, saloon girl?” 

„Tak, Simon mo

ż

e si

ę

 przebra

ć

 za kowboja. Czy jest z tym jaki

ś

 problem?” 

Emma  przegryzła  warg

ę

.  „Mo

ż

e.”  Uczepiła  si

ę

  pierwszej  lepszej  my

ś

li,  przez  któr

ą

  zmieni  jego 

zdanie.  Becky  nigdy  nie  poka

ż

e  si

ę

  publicznie  jako  saloon  girl!  Trzyma  te  zdj

ę

cie  dla  siebie  z  tyłu  na 

kominku. „Becky postrzega siebie jako kogo

ś

 bez… atrybutów.” 

Max spojrzał zdezorientowany. „Atrybutów?” 
Emma  mogła  poczu

ć

  jak  si

ę

  robi  czerwona.  „Cycki,”  sykn

ę

ła  spogl

ą

daj

ą

c  naokoło  czy  nikt  ich  nie 

podsłuchuje. 

Max si

ę

 zadławił. „Martwi si

ę

 rozmiarem swoich piersi?” 

Emma kiwn

ę

ła, uciszaj

ą

c go swoj

ą

 dłoni

ą

                                                           

3

 hiszpański strój na głowę i ramiona w formie krótkiej pelerynki z kapturem lub szala; zwykle czarny, z cienkiej tkaniny. 

background image

 

16 

Max westchn

ą

ł. “W porz

ą

dku, co powiesz na flapperk

ę

4

? My

ś

l

ę

ż

e Simon mógłby by

ć

 gangsterem.” 

Emma pomy

ś

lała o mrocznym, niebezpiecznym wygl

ą

dzie Simona, po czym kiwn

ę

ła. Nagle klasn

ę

ła 

swoimi dło

ń

mi o jego w podekscytowaniu, gdy przypomniała sobie kostium, jaki zobaczyła w Internecie. 

”  Oh!  A  mo

ż

e  upadły  anioł?  Widziałam  naprawd

ę

  seksowny  kostium,  w  którym  Becky  wygl

ą

dałaby 

niesamowicie!” 

„Czy  kiedykolwiek  widziała

ś

  kostium  diabła  dla  faceta?  S

ą

  kiepskie.”  Max  zmarszczył  brwi  my

ś

l

ą

c. 

„Nie, potrzebujemy czego

ś

, w czym oboje czuliby si

ę

 komfortowo.” 

Emma  u

ś

miechn

ę

ła  si

ę

.  „  Widziałam  skrzydła  nietoperza,  które  mógłby  zało

ż

y

ć

  na  swoje  ramiona. 

Nało

ż

yłby  płaszcz  z  trenczu  ze  skrzydłami,  skórzane  spodnie,  z  nagim  torsem…”  Emma  machn

ę

ła  r

ę

k

ą

 

przed swoj

ą

 twarz

ą

, sprawiaj

ą

c, 

ż

e Max 

ś

ci

ą

gn

ą

ł brwi. „Uwierz mi, kobiety zemdlej

ą

 z wra

ż

enia.” 

Max  wzi

ą

ł  jej  r

ę

k

ę

  i  spojrzał  prosto  w  jej  oczy.  „Naprawd

ę

?”  spytał  mi

ę

kko.  Z  beztrosk

ą

  elegancj

ą

przyło

ż

ył jej dło

ń

 do swoich ust, delikatnie skubi

ą

c grzbiet jej kłykci. 

Emma  jeszcze  raz  poczuła  jak  jej  policzki  zapłon

ę

ły.  „Przesta

ń

!” Wzi

ę

ła  r

ę

k

ę

  z  powrotem  i  poło

ż

yła 

na  swoim  kolanie  dla  bezpiecze

ń

stwa.  Odchrz

ą

kn

ę

ła  i  wróciła  z  powrotem  do  rozmowy.  „Becky  ma 

romantyczn

ą

 cz

ą

stk

ę

 szeroko

ś

ci mili. By

ć

 mo

ż

e mogliby

ś

my to wykorzysta

ć

.”  

“Hmm. Co powiesz na Robin Hood’a i Lady Marian?” 
“ Tandetne.”  
“ Pomijamy ł

ą

czenie w par

ę

 wampirów?”  

“Yup. Wiesz,  by

ć

  mo

ż

e  ostatecznie  Pani  Zorro  nie  jest  takim  złym  pomysłem.  I  nawet  lepiej,  Becky 

zna si

ę

 troch

ę

 na szermierce, tak

ż

e b

ę

dzie zadowolona maj

ą

c przy sobie szabl

ę

.”  

“Mo

ż

e u

ż

y

ć

 miecza na Simonie, je

ś

li nie zrozumie jej sygnałów?”  

“Co

ś

  w  tym  stylu”.  Emma  rozsiadła  si

ę

  z  westchnieniem,  gdy  pojawił  si

ę

  kelner.  Oboje  zdecydowali 

si

ę

 na deser, Emma wybrała francuski placek a Max malinowy sernik. Max wzi

ą

ł kaw

ę

, Emma za

ś

 kolejny 

kieliszek wina. 

„Jedyn

ą

  rzecz

ą

,  jak

ą

  interesowała  si

ę

  Becky  była  Trinity  z  Matrixa.  My

ś

lisz, 

ż

e  Simon  mógłby  by

ć

 

Neo?” 

Max  pokr

ę

cił  głow

ą

.  „Becky  byłaby  kusz

ą

ca  w  skórzanym  stroju  kota,  my

ś

l

ę

ż

e  Simon  wolałby 

Zorro.” 

„Ok. Tak

ż

e ustalone. Spróbuj

ę

 załatwi

ć

 kostium dla Becky.” 

„Nie martw si

ę

 tym. Podrzuc

ę

 kostium Becky razem z Twoim.” 

Ponownie miała ochot

ę

 go udusi

ć

. „A jaki kostium ubior

ę

?” 

Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

. „To ju

ż

 niespodzianka.” 

„Niespodzianka?” 
Max podniósł jej dło

ń

 i znowu zacz

ą

ł skuba

ć

 jej kłykcie, efektywnie wył

ą

czaj

ą

c prac

ę

 jej mózgu. „Mm-

hmm.” 

Z satysfakcj

ą

, odło

ż

ył jej dło

ń

 na stolik. „Masz zamiar sko

ń

czy

ć

 swój deser?” 

Emma  spojrzała  na  swoje  ciasto,  nie  b

ę

d

ą

c  nagle  głodn

ą

.  Wzi

ę

ła  gł

ę

boki  oddech  i  zadała  pytanie, 

które n

ę

kało j

ą

 jeszcze zanim weszli do restauracji. „Jak znajd

ę

 Ci

ę

 na maskaradzie?” Gdy podniósł brew 

dodała  pospiesznie.  „Je

ż

eli  chcemy  doprowadzi

ć

  do  tego, 

ż

e  Simon  i  Becky  znajd

ą

  siebie  nawzajem,  to 

musimy przede wszystkim znale

źć

 siebie.” 

„Nie  martw  si

ę

,  to  nie  b

ę

dzie  problem.”  Wymruczał  powoduj

ą

c  u  niej  dreszcze.  „Ok.”  Emma 

przegryzła warg

ę

, zastanawiaj

ą

c si

ę

 czy powinna zada

ć

 kolejne pytanie. „Czy Twoja partnerka nie b

ę

dzie 

miała  nic,  przeciwko, 

ż

e  mi  pomagasz?  To  znaczy,  nie  chciałabym  by

ć

  problemem  dla  Ciebie  i  Twojej 

dziewczyny, kimkolwiek jest.” 

„My

ś

lisz, 

ż

e zaprosiłbym Ci

ę

 na kolacj

ę

 gdybym spotykał si

ę

 z kim

ś

 innym? 

Emma uniosła swoje brwi w rozbawieniu. „Gdyby

ś

 mnie w ogóle zaprosił…” 

„Emmo.” 
„To znaczy, ta cz

ęść

 porwania zwi

ą

zana z jedzeniem była miła.” 

„Bardzo dobrze. Czy próbowałbym Ci

ę

 uwie

ść

 gdybym si

ę

 spotykał z kim

ś

 innym?” 

Emma otworzyła swoj

ą

 buzi

ę

 by to skomentowa

ć

, ale widz

ą

c  jego powa

ż

n

ą

 min

ę

,  wycofała si

ę

. Zamiast 

tego odpowiedziała. „No nie wiem. Z tego, co słyszałam to jeste

ś

 gejem.” 

Tym razem Max otworzył buzi

ę

 nic nie mówi

ą

c. 

Emma machn

ę

ła r

ę

k

ą

 do kelnera. „Poprosz

ę

 o rachunek.” 

 

                                                           

4

 Antykonformistka z początku lat 90, ostentacyjna dama prowokująca ubiorem i stylem życia. 

background image

 

17 

„Nie jestem gejem.” Max podszedł do Durango, zastanawiaj

ą

c si

ę

 czy si

ę

 obrazi

ć

 czy nie. 

Emma beztrosko wzruszyła ramionami. „W takim razie Bi.” 
„Emma!” 
Został  zmuszony  do  zatrzymania  si

ę

,  podczas  gdy  Emma  podeszła  do  samochodu  od  swojej  strony, 

chichocz

ą

c  jak  uczennica.  Jedyn

ą

  rzecz

ą

,  któr

ą

  zdołała  wypowiedzie

ć

  mi

ę

dzy  atakami 

ś

miechu  było  „O 

bo

ż

e spójrz na swoj

ą

 min

ę

!” 

Max  pokr

ę

cił  głow

ą

,  zdumiewaj

ą

c  si

ę

,  wiedz

ą

c, 

ż

e  nie  miała  poj

ę

cia  jak  niewielu  ludzi  o

ś

mielało  si

ę

  go 

dra

ż

ni

ć

. Jak do cholery przegapił t

ę

 kobiet

ę

 przez te wszystkie lata?  Mógł umawia

ć

 si

ę

 z Emm

ą

 zamiast 

z  Liwi

ą

.  Miałby  Emm

ę

  przez  te  wszystkie  lata, 

ś

miej

ą

c

ą

  si

ę

  z  niego,  dra

ż

ni

ą

c

ą

  go,  doprowadzaj

ą

c

ą

  do 

szale

ń

stwa. My

ś

l o tym jaki był za

ś

lepiony spowodowała, 

ż

e zagryzł z

ę

by z frustracji. 

Nigdy wi

ę

cej. Nigdy wi

ę

cej nie pozwoli sobie na opuszczenie Emmy. 

Krzy

ż

uj

ą

c ramiona, oparł si

ę

 o drzwi samochodu i czekał a

ż

 przestanie si

ę

 

ś

mia

ć

, „Sko

ń

czyła

ś

?” zapytał 

pobła

ż

liwie, jego serce niewytłumaczalnie zabiło na sam d

ź

wi

ę

k jej 

ś

miechu. 

Starła łzy ko

ń

cz

ą

c chichotanie. „My

ś

l

ę

ż

e tak.” 

„Dobrze.”  Z szybko

ś

ci

ą

 Pumy, Max złapał j

ą

 blisko siebie, schylił si

ę

  i j

ą

 pocałował. Zaledwie miała czas 

by zasapa

ć

 

To małe niespodziewane nabranie powietrza pozwoliło Maxowi na natychmiastowe dostanie si

ę

 do 

jej  ust.  Głaskał  jej  wn

ę

trze,  wolno  i  gł

ę

boko,  tak  jak  chciał  j

ą

  wzi

ąć

.  Delektował  si

ę

  jej  smakiem,  winem, 

czekolad

ą

 i kobiet

ą

. Kiedy jej usta w ko

ń

cu zacz

ę

ły si

ę

 rusza

ć

, zaj

ę

czał, jego penis szarpn

ą

ł si

ę

 tak jakby 

głaskała go tam swoim mokrym gor

ą

cem. Jej j

ę

zyk nie

ś

miało pojedynkował si

ę

 z jego, wydobywaj

ą

c tym 

jego ochronne instynkty. Bez namysłu, odwrócił j

ą

 swoim szerokim ramionami tak, 

ż

e opierała si

ę

 plecami 

o samochód, ukrywaj

ą

c j

ą

 przed widokiem pozostałych z restauracji. 

Nikt inny tylko on mógłby jeszcze kiedykolwiek wywoła

ć

 u niej nami

ę

tno

ść

Chciał otworzy

ć

 drzwi, poło

ż

y

ć

 j

ą

 na siedzenie i rozebra

ć

 do naga. Tak bardzo chciał si

ę

 w niej zanurzy

ć

by  poczuła  jego  smak  na  swoim  j

ę

zyku.  Chciał  oznaczy

ć

  j

ą

  swoim  zapachem,  nasieniem  i  z

ę

bami  tak 

bardzo, 

ż

e si

ę

 trz

ą

sł. 

Ale  byli  na  publicznej  drodze,  przed  publiczn

ą

  restauracj

ą

;  nie  mógł  zrobi

ć

 

ż

adnej  z  tych  rzeczy,  które 

chciał tak bardzo oprócz… 
 Z warkni

ę

ciem odci

ą

gn

ą

ł swoje usta od jej i schował je w jej gardle. 

 

„Max,” szepn

ę

ła tym swoim mi

ę

kkim, ochrypłym głosem. 

Ssał  j

ą

  w  delikatne  poł

ą

czenie  jej  szyi  i  ramion  dopóki  si

ę

  nie  uciszyła  i  dyszała  w  jego  ramionach, 

schowała  swoj

ą

  twarz  w  jego  ramieniu.  Delikatnie  ocierał  ten  obszar  swoimi  z

ę

bami  by  j

ą

  przygotowa

ć

Jedn

ą

  r

ę

k

ą

  zjechał  w  dół  do  jej  po

ś

ladka,  bawi

ą

c  si

ę

  jej  pełnymi  kr

ą

gło

ś

ciami;  druga  trzymała  j

ą

 

 w 

ż

elaznym  u

ś

cisku,  mocno  dookoła  jej  pleców.  Musiał  skupi

ć

  si

ę

  by  nie  wbi

ć

  swoich  pazurów  i  nie 

zgnie

ść

  jej.  Wcisn

ą

ł  swoje  kolano  mi

ę

dzy  jej  nogi  a

ż

  praktycznie  nie  poczuła  jego  uda.  Z  gło

ś

nym 

mruczeniem ugryzł j

ą

, ss

ą

c jej krew i wprowadzaj

ą

c do niej enzym, który j

ą

 zmieni, czyni

ą

c j

ą

 na zawsze 

swoj

ą

.  Krzykn

ę

ła  w  jego  koszulk

ę

;  czuj

ą

c  jej  dreszcze  u

ś

wiadomił  sobie, 

ż

e  była  w  punkcie 

kulminacyjnym,  spowodowanym  ugryzieniem,  zacz

ą

ł  ociera

ć

  swoim  udem,  podczas,  gdy  ich  esencje  si

ę

 

mieszały. 
Otulił t

ą

 mał

ą

 rank

ę

, niezaskoczony, gdy zobaczył, 

ż

e była ju

ż

 zamkni

ę

ta. Ze swoim znakiem na niej i jej 

orgazmem, kilka jego pilnych potrzeb uleciało. Była jego. 
 
 

 

 

 

 

 

 

 

background image

 

18 

ROZDZIAŁ TRZECI 

 

Emma nadal chwiała si

ę

, od czego

ś

, co do cholery zrobił jej Max gryz

ą

c  j

ą

, kiedy delikatnie pomógł 

jej wej

ść

 do Durango. Jej r

ę

ce trz

ę

sły si

ę

 tak bardzo, 

ż

e nie mogła nawet bez pomocy zapi

ąć

 pasów. 

Nigdy  tak  mocno  nie  doszła  w  całym  swoim 

ż

yciu.  A  nawet  jej  nie  rozebrał.  Desperacko  próbowała 

zignorowa

ć

  malutki  głosik,  który  pytał,  je

ż

eli  to  było  takie  wspaniałe  w  ubraniu,  to,  co  poczuje,  gdy  on 

b

ę

dzie nagi i w niej? Zadr

ż

ała. 

„Wszystko w porz

ą

dku?” 

Emma  próbowała  zignorowa

ć

  sposób,  w  jaki  jej  policzki  zapłon

ę

ły,  zamiast  tego  skupiła  si

ę

  na 

mrucz

ą

cej  rozkoszy,  któr

ą

  mogła  usłysze

ć

  w  jego  głosie.  „Nic  mi  nie  jest.”  Pisn

ę

ła.  Odchrz

ą

kaj

ą

c, 

spróbowała jeszcze raz. „Ja, um …” jej głos urwał si

ę

, gdy Max wzi

ą

ł jej r

ę

k

ę

 w swoj

ą

, umieszczaj

ą

c j

ą

 na 

swoim  twardym  udzie.  Ponownie odchrz

ą

kn

ę

ła, potrz

ą

saj

ą

c gwałtownie głow

ą

,  by  zobaczy

ć

 czy da  rad

ę

 

nakłoni

ć

 swój mózg do ponownej pracy. „Ah, sobota…, kiedy podrzucisz kostiumy?” 

Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

 leniwie. „Jutro pojad

ę

 po nie do sklepu, nie martw si

ę

 tym.” 

„Kiedy je zabierzesz? 
Max  był  cicho  przez  chwil

ę

,  wyra

ź

nie  my

ś

l

ą

c.  „Becky  wło

ż

yłaby  kostium  od  cichego  wielbiciela,  czy 

byłoby lepiej gdyby były od Ciebie?” 

Emma przegryzła  warg

ę

, skupiła  swoj

ą

  uwag

ę

  ponownie  na  problemie Becky  zamiast na  problemie 

siedz

ą

cego obok niej blondyna. „Nie jestem pewna. Je

ż

eli powiem jej, 

ż

e załatwiłam kostium, b

ę

dzie czuła 

si

ę

 lepiej ubieraj

ą

c go.” 

Max  u

ś

miechn

ą

ł  si

ę

.  „Wi

ę

c  tak  zrobimy.”  Cofn

ą

ł  swoje  ramiona  a  głow

ę

  nachylił,  gdy  patrzył  krótko 

w  dół  na  ni

ą

,  determinacja  w  jego  oczach  całkowicie  starła  poprzedni  humor.  Wydawały  si

ę

  błyszcze

ć

 

złotem pod 

ś

wiatłem ulicznej lampy zanim odwrócił si

ę

 do jezdni. „Teraz wyja

ś

nisz mi, dlaczego nosisz ze 

sob

ą

  gaz  w  torebce.”  Ta  dziwna  nuta  rozkazu  w  jego  głosie  powróciła,  wymagaj

ą

c  odpowiedzi,  gdy 

odjechał  spod  Noego.  Emma  wzruszyła  ramionami  i  zignorowała  pragnienie,  by  poło

ż

y

ć

  swoj

ą

  głow

ę

„Bez powodu, po prostu my

ś

l

ę

ż

e samotna kobieta powinna nosi

ć

 cos do obrony, a nie lubi

ę

 pistoletów.” 

„Nie okłamuj mnie, Emmo.” 
Podbródek Emmy si

ę

 uniósł. „Nie kłami

ę

.” Poci

ą

gn

ę

ła nosem. „Nie lubi

ę

 pistoletów.” 

„Emma,” warkn

ą

ł. 

„Oh, ah, nie przera

ż

asz mnie tak

ż

e przesta

ń

 warcze

ć

.” Ziewn

ę

ła. Odwróciła si

ę

 by na niego spojrze

ć

„A poza tym, Becky powinna wzi

ąć

 swoj

ą

 szabl

ę

 czy lepiej by było gdyby wzi

ę

ła zabawk

ę

?” 

Max’a  szcz

ę

ka  poruszyła  si

ę

,  jakby  mielił  swoje  z

ę

by.  „Mog

ę

  si

ę

  dowiedzie

ć

.  Powiesz  mi  czy  mam 

szuka

ć

?” 

„Wow,” Emma odetchn

ę

ła. „Słyszałam o tym, ale nigdy tego nie widziałam.” 

Spojrzał na ni

ą

 k

ą

tem oka zdziwiony. „Czego?” 

„Mówiłe

ś

 przez zaci

ś

ni

ę

te z

ę

by, nie wiedziałam, 

ż

e ktokolwiek naprawd

ę

 tak robi, wiesz?” 

Zjechał z drogi i zatrzymał samochód wyrzucaj

ą

c bieg. „Emma, dlaczego nie chcesz mi powiedzie

ć

co si

ę

 stało?” 

„O rany, mo

ż

e, dlatego, 

ż

e to nie jest Twoja sprawa?” 

Całkowity jego bezruch zaskoczył j

ą

; nie była nawet pewna czy przez chwil

ę

 oddychał. 

Kiedy  odwrócił  głow

ę

  z  przesadn

ą

  powolno

ś

ci

ą

,  zrozumiała, 

ż

e  w  ko

ń

cu  udało  jej  si

ę

  go  wkurzy

ć

„Wszystko, co Ciebie dotyczy jest moj

ą

 spraw

ą

, Emmo.” 

Była wstrz

ąś

ni

ę

ta jego niebezpiecznym tonem głosu. „Max?” 

„Jeste

ś

 moja, Emmo, a ja chroni

ę

 to, co jest moje.” 

Jej szcz

ę

ka opadła w niedowierzaniu. „Co?” 

Wrzucił bieg, ruszaj

ą

c z piskiem opon. „Słyszała

ś

 mnie.” 

„Uh, przepraszam, ale jedno porwanie z jedzeniem nie czyni Emm

ę

 Twoj

ą

 własno

ś

ci

ą

!” 

„Nosisz mój znak.” 
Zamrugała, totalnie zdezorientowana. Zdziczałe 

ś

wiatełko w jego oczach nie zmalało. Durango ryczał 

gdy Mad Max jechał, jak nietoperz z piekła rodem, na obrze

ż

a miasta. 

„O czym ty do cholery mówisz?” 
„Ugryzłem Ci

ę

.” 

„No  i?  My

ś

lisz, 

ż

e  jeste

ś

  pierwszym,  który  zrobił  mi  malink

ę

?  Cholera!”  Emma  złapała  za  uchwyt 

drzwi, gdy Max przy

ś

pieszył. 

background image

 

19 

„Nie wydaje mi si

ę

ż

ebym chciał teraz słucha

ć

 o Tobie i innych facetach, Emmo.” 

„Dobrze, dobrze! Mógłby

ś

 zwolni

ć

, prosz

ę

?” 

Max  odwrócił  wzrok  od  drogi  na  tyle  długo  by  zobaczy

ć

  j

ą

  przeszywaj

ą

c

ą

  go  w

ś

ciekłym  wzrokiem. 

Z szorstkim westchnieniem zwolnił. „Spójrz, wiem, 

ż

e jeste

ś

 zakłopotana.” 

„Nie, my

ś

l

ę

ż

e to ty jeste

ś

 zakłopotany. Zapomniałe

ś

 wzi

ąć

 dzisiaj swoje lekarstwo? 

Czy to jest to? Zamieniasz si

ę

 w psychicznego chłopca od czasu college’u?” 

Max  niecierpliwie  przebiegł  dłoni

ą

  po  swoich  włosach.  „Nie  tak  chciałem  to  zrobi

ć

.”  Szorstko 

wymamrotał. 

„Słuchaj, zapewniam ci

ę

ż

e nie jestem zazdrosna o to, 

ż

e głosy rozmawiaj

ą

 tylko z Tob

ą

, dobrze?” 

Max zjechał z głównej drogi na boczn

ą

, kr

ę

c

ą

c głow

ą

. „Emmo, musimy porozmawia

ć

.” 

Ton jego głosu sprawił, 

ż

e si

ę

 oparła. Brzmiał … dziwnie, jakby wiedział, 

ż

e to co chce jej powiedzie

ć

 

jest  tym,  czego  ona  nie  chce  usłysze

ć

.  „Rozmawiali

ś

my.  Rozmawiali

ś

my  cały  czas  podczas  kolacji. 

Dlaczego jedziemy na pustkowie by pogada

ć

, tak przy okazji?” 

Westchn

ą

ł.  „Poniewa

ż

  s

ą

  pewne  rzeczy,  które  mo

ż

esz  chcie

ć

  zobaczy

ć

,  a  których  nie  mog

ę

  Ci 

pokaza

ć

 w mie

ś

cie.” 

„Uh-huh. My

ś

l

ę

ż

e dzisiaj mo

ż

emy si

ę

 obej

ść

 bez zobaczenia tych Twoich rzeczy.” 

Durango  szarpn

ą

ł  zatrzymuj

ą

c  si

ę

.  Ogłuszona  cisza  trwała  przez  chwil

ę

.  „Nie  mog

ę

  uwierzy

ć

ż

wła

ś

nie to powiedziała

ś

.” 

„Nie  mog

ę

  uwierzy

ć

ż

e  nie  mo

ż

esz  w  to  uwierzy

ć

.”  Emma  zało

ż

yła  r

ę

ce  pod  biustem  i 

ś

ci

ą

gn

ę

ła 

brwi. „Co jest Max, nigdy wcze

ś

niej nie dostałe

ś

 kosza?” 

„Dlaczego  jeste

ś

  taka  uci

ą

zliwa?”  Max  odwrócił  si

ę

  do  niej,  frustracja  opanowała  cał

ą

  jego  twarz. 

„Oferuje Ci swoj

ą

  pomoc, zabieram ci

ę

 na kolacj

ę

, nieprzytomnie ci

ę

 całuj

ę

 i doprowadzam  do orgazmu, 

oh, nie, nie kłopocz si

ę

 kłami

ą

c na ten temat,” Wrzasn

ą

ł gdy otworzyła usta, „a wszystko co Ty robisz to 

mnie ranisz!” 

„Dotkn

ą

łe

ś

 mnie bez pozwolenia, porwałe

ś

, praktycznie zaatakowałe

ś

 mnie na ulicy, ugryzłe

ś

, potem 

zachowałe

ś

 si

ę

 jak kto

ś

 szalony, jechałe

ś

 jak nietoperz z piekła rodem z dala od miasta i chcesz jeszcze 

wiedzie

ć

, dlaczego Ci

ę

 rani

ę

? Masz szcz

ęś

cie, 

ż

e nie rozpyliłam gazu, kolego!” 

„Chc

ę

 tylko wiedzie

ć

, kto Ci

ę

 zranił!” wrzasn

ą

ł prawie wypluwaj

ą

c płuca. 

„To stało si

ę

 dwa lata temu, Max! Co zamierzasz zrobi

ć

 huh? Wytropi

ć

 faceta, uwi

ę

zi

ć

 i ubi

ć

?” 

„AHA!” Max machn

ą

ł palcem przed jej twarz

ą

. „Kto

ś

 ci

ę

 skrzywdził!” 

„Argh!”  Emma  machn

ę

ła  r

ę

k

ą

  z  frustracji.  „No  dobra!  Zostałam  napadni

ę

ta,  ok?  To  był  student,  jest 

w wi

ę

zieniu, miałam złamany nadgarstek ale złamałam mu nos, koniec historii!” 

Emma spojrzała gniewnie na niego, skrzy

ż

owała ramiona pod piersiami. Je

ś

li zrobi chocia

ż

 jeden zły 

ruch, psiakrew, wyda z siebie jaki

ś

 jeden zły d

ź

wi

ę

k, zgazuje go! 

U

ś

miechn

ą

ł si

ę

, gdy gniew wyra

ź

nie z niego wypłyn

ą

ł. „Zraniła

ś

 go bardziej ni

ż

 mnie?” 

„Bardziej.” 
„Dobrze, jeste

ś

 taka 

ś

liczna, kiedy si

ę

 zło

ś

cisz.” Chwycił za tył jej głowy i dał jej szybkiego, mocnego 

buziaka. „No dobra, waleczna ksi

ęż

niczko, powiedziała

ś

 mi, co chciałem wiedzie

ć

, teraz ja powiem Ci to, 

co ty chcesz wiedzie

ć

. Dobrze?” 

Emma  wzi

ę

ła  gł

ę

boki  oddech  i  rozwa

ż

ała  czy  nie  odda

ć

  mu  pocałunku  czy  raczej  go  nie  spra

ć

  na 

kwa

ś

ne jabłko. „Lepsze to ni

ż

 nic.” 

Max pochylił si

ę

 dopóki jej usta znowu nie były przy jego. „A potem  zamierzam zabra

ć

 ci

ę

 do domu 

i Ci

ę

 zer

ż

n

ąć

.” Gdy otworzyła szeroko oczy, dodał „I, kotku, to b

ę

dzie lepsze ni

ż

 nic.” 

Była  kompletnie  oniemiała,  gdy  wyszedł  z  SUV’a  tak  powolnym 

ś

lizgiem, 

ż

e  zacz

ę

ła  my

ś

le

ć

 

o  jedwabnym  prze

ś

cieradle  i  gor

ą

cej  skórze.  Przełkn

ę

ła 

ś

lin

ę

,  gdy  okr

ąż

ył  mask

ę

  samochodu,  ruszaj

ą

si

ę

 jak sam seks w jeansach, nie zdejmuj

ą

c z niej swojego gor

ą

cego spojrzenia. 

„O kurcz

ę

,” szepn

ę

ła, gdy otworzył jej drzwi. U

ś

miechn

ą

ł si

ę

, kiedy zobaczył, 

ż

e jej pasy były zapi

ę

te. 

Si

ę

gn

ą

ł powoli by je rozpi

ąć

, ocieraj

ą

c swoim ramieniem o jej piersi. Jej sutki stwardniały, tr

ą

c o jego 

r

ę

kaw,  gdy  zabrał,  równie  wolno,  swoje  rami

ę

.  Jego  u

ś

miech,  seksowny  i  usatysfakcjonowany,  pokazał, 

ż

e to poczuł. 

Nagle musiała wiedzie

ć

. „Max?” 

„Hmmm?” 

Zignorowała r

ę

k

ę

, któr

ą

 przytrzymał by pomóc jej wyj

ść

. „Dlaczego ja?” Wygl

ą

dał na zdezorientowanego. 

„To  znaczy,  wróciłe

ś

  do  domu  trzy  miesi

ą

ce  temu  i  mo

ż

esz  mie

ć

  ka

ż

d

ą

  kobiet

ę

  w  Halle.  Dlaczego 

próbujesz uwie

ść

 wła

ś

nie mnie?” 

„Istotnym pytaniem, które kr

ąż

y w mojej głowie, jest to, dlaczego nie próbowałem wcze

ś

niej.” 

background image

 

20 

Emma  gapiła  si

ę

  w  jego  oczy,  odczytuj

ą

c  dawny 

ż

al  i  determinacj

ę

,  która  prawie  j

ą

  zaniepokoiła. 

Kiedy  podniósł  pytaj

ą

co  swoj

ą

  brew,  wzi

ę

ła  go  za  r

ę

k

ę

  zgadzaj

ą

c  si

ę

  by  pomógł  jej  wyj

ść

  z  Durango. 

Wzi

ę

ła gł

ę

boki oddech, by si

ę

 opanowa

ć

. „Ok, co za ró

ż

nica?” 

Max wykrzywił usta. 
Emma  skrzy

ż

owała  r

ę

ce  i  zastukała  stop

ą

.  Uniosła  podbródek  czekaj

ą

c  na  odpowied

ź

.  Max 

wyci

ą

gn

ą

ł r

ę

k

ę

 i delikatnie pogłaskał znak ugryzienia na jej szyi. „Pami

ę

tasz jak si

ę

 poczuła

ś

, gdy Ci

ę

 tu 

ugryzłem?”  

Czy pami

ę

tam? Moje nogi nadal s

ą

 jak z gumy. Kiwn

ę

ła głow

ą

, daj

ą

c z siebie wszystko by wygl

ą

da

ć

 

na niewzruszon

ą

, podczas gdy musiała sekretnie usztywni

ć

 kolana. Musiało jej to nie wyj

ść

, bo Max posłał 

jej u

ś

miech pełen 

ż

aru. „Wła

ś

nie wtedy naznaczyłem Ci

ę

 jako swoj

ą

.” 

Emma przewróciła oczami. „Czy ju

ż

 nie odbyli

ś

my tej dyskusji,  jaskiniowy wodzu? Malinka nie czyni 

mnie Twoj

ą

.” 

 
„W  tym  przypadku  owszem.”  Kiedy  Emma  potrz

ą

sn

ę

ła  głow

ą

,  dodał  „Jest  specjalny  enzym,  który 

zostaje uwalniany, kiedy kogo

ś

 ugryz

ę

. Wpu

ś

ciłem go wewn

ą

trz Ciebie, Emmo. Jeste

ś

 moj

ą

 partnerk

ą

.” 

„Czy sprawi to, 

ż

e trzy ugryzienia zmieni

ą

 mnie w Drakul

ę

?” Nawet nie martwiła si

ę

 by pokaza

ć

 mu, 

ż

e nie wierzy i w to i w to. 

„Je

ś

li bym był wampirem to tak by si

ę

 stało.” Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

, jego oczy dziwnie zal

ś

niły w blasku 

ksi

ęż

yca. 

„Oh, wi

ę

c w takim razie zaczn

ę

 wy

ć

 do ksi

ęż

yca” skin

ę

ła przem

ą

drzale. 

„Nie skarbie, zaczniesz mrucze

ć

.” Wymruczał li

żą

c swój znak szorstkim j

ę

zykiem. 

 Emma  zadr

ż

ała  „Wiesz,  to  jest  najbardziej  dziwaczny  m

ę

ski  sposób  na  dorwanie  si

ę

  do  moich 

spodni” 

Warkn

ą

ł  ostrzegawczo,  d

ź

wi

ę

k  ten  dziwnie  przypominał  głos  jak  u  kota  i  był  niezwykle  znajomy. 

„Czy

ż

 nie uzgodnili

ś

my, 

ż

e nie b

ę

dziemy dyskutowa

ć

 o Tobie i innych m

ęż

czyznach?” 

„Max, mówisz bez sensu. Pozwól mi teraz zadzwoni

ć

 do Simona i mo

ż

emy dyskutowa

ć

 o odnowieniu 

Twojej recepty na Thorazin

5

…” 

Max zdusił 

ś

miech, podnosz

ą

c swoj

ą

 głow

ę

 od jej szyi. „Spójrz w moje oczy Emmo” 

Spojrzała. Wtedy zamrugała. Otworzyła usta by co

ś

 powiedzie

ć

, cokolwiek, ale nie mogła. Jego oczy 

zmieniły si

ę

 w czyste, ciekłe złoto, błyszcz

ą

c w blasku ksi

ęż

yca z niezwykł

ą

 po

ś

wiat

ą

, co mogła zobaczy

ć

 

tylko u ….. kota. 

„Szkła kontaktowe?” spytała nie

ś

miało. 

Pokr

ę

cił głow

ą

 i mrugn

ą

ł, jego oczy szybko zmieniły si

ę

 w promienno - niebieskie. 

„Jeste

ś

 ... czym? Człowiekiem kotem?” 

 
 „Wła

ś

ciwie to Pum

ą

.” 

„Pum

ą

” powtórzyła niepewnie, cofaj

ą

c si

ę

 by oprze

ć

 si

ę

 o drzwi Durango. „I ugryzłe

ś

 mnie, wi

ę

c teraz 

ja b

ę

d

ę

 rycze

ć

 w pełni

ę

 ksi

ęż

yca?” 

Westchn

ą

ł. „Wła

ś

ciwie to Pumy nie mog

ą

 rycze

ć

, tracimy te niezb

ę

dne elementy. Wyspecjalizowane 

krtanie  i  hiacyntowe  aparatury,  mówi

ą

c  dokładniej.  Mo

ż

emy  si

ę

  zmienia

ć

,  kiedy  chcemy,  jeste

ś

my 

niezale

ż

ni od ksi

ęż

yca.” 

„Oh” Głowa Emmy kr

ę

ciła si

ę

 „Mo

ż

esz mi pokaza

ć

?” 

Max zmarszczył brwi „Pokaza

ć

 Ci?” 

„Taaaa” Emma  wyprostowała si

ę

  w połowie  przera

ż

ona  ale  i  podekscytowana  perspektyw

ą

 ujrzenia 

jego zmiany. Machn

ę

ła rozkazuj

ą

co do niego r

ę

k

ą

. „Zmie

ń

 si

ę

. Sta

ń

 si

ę

 kotem.” 

„Teraz?” 
„Taaaa  teraz!  Co,  musisz  poczeka

ć

  na  pełni

ę

  ksi

ęż

yca?  My

ś

lałam, 

ż

e  powiedziałe

ś

ż

e  mo

ż

esz  si

ę

 

zmieni

ć

 w ka

ż

dej chwili.” 

„Emmo” 
„Mówi

ę

  powa

ż

nie,  po  co  mi  to  powiedziałe

ś

  skoro  nie  jeste

ś

  ch

ę

tny,  ja  wiem,  udowodni

ć

  lub 

cokolwiek?” 

„Emmo” 
Znowu zacz

ą

ł brzmie

ć

 jakby warczał. „No dalej, lewku, wskocz w to.” Klasn

ę

ła gło

ś

no i ostro „Chop – 

Chop!” 

                                                           

5

 Lek o działaniu uspokajającym 

background image

 

21 

„Emma!” 
„Co?” 
„Czy kiedykolwiek widziała

ś

 kuguara w Levis’ach?” 

„Nie” 
„Nie mam innych spodni”

 

Wygl

ą

dał jakby nie mógł si

ę

 zdecydowa

ć

 czy si

ę

 za

ś

mia

ć

 czy zawy

ć

„Znaczy, 

ż

e musiałby

ś

 …” Emma przygl

ą

dn

ę

ła si

ę

 badawczo jego spodniom. 

„Tak” 
„Oh” 
„A je

ś

li mój tyłek jest nagi, kotku, to lepiej uwierz, 

ż

e Twój te

ż

 b

ę

dzie.” 

Emma  zakryła  usta  r

ę

k

ą

  i  spiorunowała  go  wzrokiem.  „Czy  dlatego  przyprowadziłe

ś

  mnie  tutaj  by 

pokaza

ć

 swój niewiarygodny akt Kuguara?” 

„Pumy” 
„Niewa

ż

ne” 

„Nie”  
„Wi

ę

c dlaczego?” 

„Pomy

ś

lałem, 

ż

e jak zaczniesz krzycze

ć

 to nikt Ci

ę

 nie usłyszy” 

Emma zamrugała. „Rany, Max, jeste

ś

 taki dobroduszny.” Ozdobił si

ę

 rumie

ń

cem. „Wi

ę

c, dlatego, 

ż

mnie ugryzłe

ś

 i zmieszałe

ś

 swój enzym, ten tego, we mnie, to zmieni

ę

 si

ę

 w pum

ę

?” 

Max kiwn

ą

ł głow

ą

„Czy to boli?” 
Potrz

ą

sn

ą

ł głow

ą

. Jego oczy skupiły si

ę

 na jej szyi, głód w nim stawał si

ę

 silniejszy z ka

ż

d

ą

 sekund

ą

„Kiedy?” 
„Co  kiedy?”  spytał  roztargniony,  jego  r

ę

ka  pow

ę

drowała  do  jej  ramienia  przed  skierowaniem  si

ę

  do 

znaku ugryzienia by go pogłaska

ć

„Kiedy si

ę

 przemieni

ę

 Max?” 

„Zmieniłem si

ę

 po pierwszych czterdziestu o

ś

miu godzinach od ugryzienia.” 

Emma zasapała z pełnym zrozumienia przera

ż

eniem. „To dlatego wyjechałe

ś

 i nie wróciłe

ś

 Max? Bo 

zostałe

ś

 ugryziony?” 

„Nie, zostałem ugryziony, bo byłem nast

ę

pny w linii do bycia Alf

ą

.” 

Emma potrz

ą

sn

ę

ła głow

ą

. „Ok, teraz to ja jestem całkowicie zdezorientowana. Mo

ż

e miałam popsute 

te  owoce  morza  od  Alfreda  i  wła

ś

ciwie  jestem  w  szpitalu  maj

ą

c  halucynacje  i  rzygaj

ą

c  do  wiadra.” 

Wymamrotała. 

Max 

ś

miał si

ę

 gdy skupił swoj

ą

 uwag

ę

 z powrotem na jej twarzy. „Chcesz 

ż

ebym udowodnił, 

ż

e jeste

ś

 

całkowicie  przytomna?”  Jedna  r

ę

ka  wywin

ę

ła  si

ę

,  delikatnie  przykrywaj

ą

c  jej  piersi.  Jego  kciuk  tr

ą

cił  jej 

sutek, strzelaj

ą

c iskrami w dół do jej łechtaczki. 

„O  rany”  szepn

ę

ła.  „Ok.  Jestem  przytomna.”  Odci

ą

gn

ę

ła  si

ę

  niech

ę

tnie  daleko  od  jego  pieszcz

ą

cej 

r

ę

ki,  zdeterminowana  by  si

ę

  skupi

ć

  na  tych  wszystkich  Emma-jako-kot  rzeczach.  Z  rosn

ą

cym 

za

ż

enowaniem, rozmasowała swoje czoło. „Czy mo

ż

esz mi wytłumaczy

ć

 zanim mój mózg wybuchnie?” 

„Jonathon Friedelinde był Alf

ą

 przede mn

ą

. Jego córka nie ukazywała skłonno

ś

ci do bycia Alf

ą

, wi

ę

konkurencja  była  utrzymywana  by  zadecydowa

ć

,  kto  jest  wystarczaj

ą

co  silny  by  zosta

ć

  kolejnym  Alf

ą

Razem z Simonem podsłuchali

ś

my Marie  i kilku jej przyjaciół plotkuj

ą

cych na temat zawodów i oboje si

ę

 

zgłosili

ś

my,  nie  wiedz

ą

c,  w  co  do  cholery  si

ę

  wci

ą

gn

ę

li

ś

my  lub  jaka  była  nagroda.  Jonathon  zapomniał 

„zarezerwowa

ć

” konkurs tylko dla Pum, co mu podkre

ś

lałem z wielk

ą

, irytuj

ą

c

ą

 cz

ę

stotliwo

ś

ci

ą

 dopóki nie 

ust

ą

pił i nas nie wpu

ś

cił.” Max  wzruszył ramionami „Przeszedłem pierwszy, Simon drugi. W zakłopotanie 

niektórych wprawił fakt, 

ż

e Simon i ja byli

ś

my ci

ą

gle lud

ź

mi, kiedy wygrali

ś

my, podczas gdy niektórzy byli 

Pumami od dzieci

ń

stwa.” 

„Wi

ę

c wiedziałe

ś

 o Pumach jeszcze przed przyst

ą

pieniem do zawodów?” 

„Przyja

ź

niłem si

ę

 z Marie od lat, raz widziałem jej przemian

ę

.” 

Emma  gapiła  si

ę

  na  niego  z  rosn

ą

cym  przera

ż

eniem,  my

ś

l

ą

c,  w  jaki  sposób  Puma  mogłaby 

rozszarpa

ć

 człowieka. „Mogłe

ś

 zgin

ąć

!” 

Max  wydawał  si

ę

  całkowicie  niewzruszony.  „Je

ż

eli  musiałbym  pojedynkowa

ć

  si

ę

  na 

ś

mier

ć

  to  taaa 

,obaj byli by

ś

my martwi. Zamiast tego był to test wytrzymało

ś

ci, inteligencji i sprytu oraz prawdopodobnie 

obaj  mieli

ś

my  najwi

ę

cej  z  tego  zabawy.  A  czasami  wydaje  mi  si

ę

ż

e  jedynym  powodem,  dla  którego 

wygrali

ś

my było to, 

ż

e nikt nie był uprawniony do zmiany.” 

„Co to był za test, paintball? Przechwycenie flagi?” 

background image

 

22 

Max  u

ś

miechn

ą

ł  si

ę

  „Co

ś

  w  tym  stylu,  ale  bardziej  skomplikowane.” Wyci

ą

gn

ą

ł  dło

ń

  i  owin

ą

ł  ni

ą

  jej 

kark, pozornie niezdolny do poruszenia si

ę

, w jakiej

ś

 długo

ś

ci czasu, bez dotykania jej jako

ś

. Ten gest był 

zaskakuj

ą

c

ą

 pocieszaj

ą

cy.  

„Jonathon  ugryzł  nas  tamtej  nocy,  ku  naszemu  zaskoczeniu.  Byłem  dwudziesty,  Simon 

dziewi

ę

tnasty”. 

Wyci

ą

gn

ę

ła dło

ń

 i delikatnie pogłaskała go po policzku. „I zakładam, 

ż

e zdezorientowany jak cholera.” 

Nachylił  si

ę

  do  jej  pieszczoty,  zamkn

ą

ł  oczy  w  przyjemno

ś

ci.  „Przyzwyczaili

ś

my  si

ę

  do  tego,  gdy  tylko 

Jonathon zszedł wróciłem do domu i mianowałem Simona swoim Bet

ą

.” 

„Bet

ą

?” 

„Mm-hmm, moim zast

ę

pc

ą

.” 

„Powiedziałe

ś

ż

e jestem twoj

ą

 partnerk

ą

.” Szepn

ę

ła, gdy Max przyci

ą

gn

ą

ł j

ą

 w swoje ramiona. 

„Moj

ą

 Curan

ą

.” 

„Twoj

ą

 co?” 

Mogła  poczu

ć

  jego 

ś

miech,  który  zagrzmiał  bezpo

ś

rednio  z  jego  klatki  piersiowej,  „Moj

ą

  Curan

ą

Partnerk

ą

 Alfy. Podobno ta nazwa pochodzi z portugalskiego słowa oznaczaj

ą

cego kuguara.” 

„Oh” 
Emma pozwoliła Maxowi przyci

ą

gn

ąć

 delikatnie jej głow

ę

 do jego piersi. Przytuliła si

ę

 do jego ciepła, 

wdychaj

ą

c  jego  unikalny  zapach,  dziwnie  uszcz

ęś

liwiona  jego  obecno

ś

ci

ą

.  „A  wi

ę

c”  zagrzmiał, 

„zaliczyli

ś

my kolacj

ę

 i walk

ę

.” Nachylił si

ę

 i pocałował j

ą

 w głow

ę

„Chod

ź

  ze  mn

ą

  do  domu,  mała  Curano.  Chc

ę

  si

ę

  z  tob

ą

  kocha

ć

.  Chce  by

ć

  wewn

ą

trz  ciebie,  gdy 

ponownie dojdziesz.” 

Emma zadr

ż

ała, gdy usłyszała te niskie, hucz

ą

ce pomrukiwanie emanuj

ą

ce od niego. „Max?” 

„Hmm?” Jego r

ę

ka głaskała jej plecy, delikatnie szturchaj

ą

c j

ą

 w kierunku SUV’a. 

„B

ę

d

ę

 musiała korzysta

ć

 z kuwety?” 

„Emma!” 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

background image

 

23 

ROZDZIAŁ CZWARTY 

 

Maxowi zaj

ę

ło troch

ę

 czasu odwo

ż

enie jej do domu. Chciał delektowa

ć

 si

ę

 ni

ą

 obok siebie tak długo 

jak to było mo

ż

liwe. „Ty otwierasz jutro czy Becky?” 

Emma  odwróciła  si

ę

  do  niego.  My

ś

lami  była  gdzie

ś

  daleko,  a  on  pozwolił  jej  zagł

ę

bi

ć

  si

ę

  w  nich. 

Ostatecznie,  obsypał  j

ą

  nadzwyczajn

ą

  ilo

ś

ci

ą

  informacji  w  krótkim  czasie,  a  ona  ud

ź

wign

ę

ła  ten  ci

ęż

ar 

nadzwyczaj dobrze. Był z niej dumny, 

ż

e była gotowa przebi

ć

 si

ę

 przez to. 

„Wła

ś

ciwie, Becky otwiera a ja zamykam. Becky zamyka w sobot

ę

.” 

Max  u

ś

miechn

ą

ł  si

ę

  w  czystym  przewidywaniu.  „Dobrze.  Mo

ż

emy  wykorzysta

ć

  jutrzejszy  wieczór 

razem. Adrian wzi

ą

ł pierwsz

ą

 zmian

ę

. Ja mam pó

ź

niejsz

ą

.” 

Jej dreszcze w odpowiedzi wystarczyły, by wysła

ć

 gor

ą

co zalewaj

ą

ce jego organizm. 

„Emmo?” 
„Hmm?” 
Był  naprawd

ę

  ciekawy  jej  odpowiedzi,  wi

ę

c  zapytał,  „Przyj

ę

ła

ś

  bardzo  dobrze  to  wszystko,  co  ci 

powiedziałem.” 

„Nigdy nie zrozumiałam istoty tego całego nieszcz

ęś

cie – jest - mn

ą

. To znaczy, najgor

ę

tszy facet w 

mie

ś

cie  wła

ś

nie mi powiedział, 

ż

e chce  mnie tak bardzo, 

ż

e a

ż

 mnie ugryzł i uczynił  tak

ą

  jak on, a teraz 

chce  mnie  zawie

ść

  do  domu  i  zniewoli

ć

.  Mam  zamiar,  co,  biega

ć

  i  krzycze

ć

  w 

ś

rodku  nocy?  Oh,  nie! 

Jestem  teraz  Pum

ą

!  Moje 

ż

ycie  si

ę

  sko

ń

czyło!  Szlochaj!”  Emma  przewróciła  oczami.  „To  znaczy,  nie 

zrozum  mnie 

ź

le,  to  nadal  mnie  troch

ę

  przera

ż

a,  i  prawdopodobnie  przez  to  depilacja  w  okolicach  bikini 

b

ę

dzie mnie kosztowała fortun

ę

, ale to nie jest koniec mojego 

ś

wiata.” 

Max prawie zjechał z drogi „ depilujesz okolice bikini?” 
„Nie chciałby

ś

 tego wiedzie

ć

?” 

„Psiakrew, tak.” 
Jej 

ś

miech wypełnił ka

ż

d

ą

 pust

ą

 przestrze

ń

 w nim. 

„Je

ś

li Simon z Becky b

ę

d

ą

 razem, to te

ż

 j

ą

 ugryzie?” 

Max  kiwn

ą

ł  głow

ą

.  „Je

ś

li  chce 

ż

eby  została  jego  partnerk

ą

,  to  j

ą

  ugryzie.  A  z  tego,  co  mi  mówił,  to 

tego chce.” 

Emma 

rzuciła 

mu 

badawcze 

spojrzenie 

k

ą

tem 

oka. 

„Ile 

kobiet 

ugryzłe

ś

?” 

„Jako partnerki, czy by tylko zmieni

ć

?” 

Emma burkn

ę

ła, przestraszona tym, jaka była zazdrosna. „Ile masz partnerek?” 

„Tylko jedn

ą

, Curan

ę

.” Jedn

ą

 r

ę

k

ą

 pu

ś

cił kierownic

ę

, by pogłaska

ć

 uspokajaj

ą

co jej kark. 

Emma nadal patrzyła na niego gniewnie. „A ile kobiet zamieniłe

ś

?” 

„Dwie, nie licz

ą

c Ciebie.” 

„Oh?” 
Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

 na jej zazdrosny ton. „Jedn

ą

, bo to była przysługa dla Jonathona, i drug

ą

 bo to 

było jedyne wyj

ś

cie by rozwi

ą

za

ć

 jej problem. Nie mog

ę

 dalej tego wyja

ś

ni

ć

, bo to nie mój sekret, by o tym 

mówi

ć

.” 

„Czy  uprawiałe

ś

  seks  z  kobietami,  które  zamieniłe

ś

?”  Jego  lekki  grymas  dał  jej  odpowied

ź

,  jakiej 

potrzebowała. „Z kim?” 

„Emmo…” 
„Z kim? Z Liwi

ą

.” 

Max westchn

ą

ł. „Z Liwi

ą

.” 

Emma zaj

ę

czała „Sk

ą

d wiedziałam, 

ż

e to powiesz?” 

„Co mog

ę

 powiedzie

ć

, byłem młody i głupi.” 

„Ona była przysług

ą

 czy t

ą

, która miała problem?” 

„Jonathon spytał mnie czy j

ą

 przemieni

ę

. Mo

ż

e my

ś

lał, 

ż

e je

ś

li z Mari

ą

 tego nie osi

ą

gn

ę

li

ś

my, to Liwia 

mogłaby by

ć

 moj

ą

 partnerk

ą

.” 

„Zwłaszcza, gdy przedtem wasza dwójka uprawiała materacowe mambo?” 
Max zarumienił si

ę

. „Krótko po tym zerwali

ś

my.” 

Emma  przypomniała  sobie,  w  jakich  okoliczno

ś

ciach  zerwali  i  si

ę

  skrzywiła.  „Wi

ę

c,  to  nie  było 

zwi

ą

zane z tym, 

ż

e mnie obraziła?” wymamrotała, nie my

ś

l

ą

c jak to musiało zabrzmie

ć

„To  było  w  cało

ś

ci  zwi

ą

zane  z  tym  jak  Ci

ę

  potraktowała.”  Kiedy  na  niego  spojrzała,  zmieszana, 

U

ś

miechn

ą

ł  si

ę

.  To  nie  było  miłe.  „  Była  mistrzyni

ą

  w  ukrywaniu  tego,  jak

ą

  naprawd

ę

  była  zdzir

ą

background image

 

24 

Zerwałem z ni

ą

 tamtego wieczora po tym, jak Ci

ę

 nazwała, i co chciała zrobi

ć

 po tej ponczowskiej aferze z 

Becky.”  Wzdrygn

ą

ł  si

ę

.  „Była  moim  cieniem  odk

ą

d  wróciłem  do  miasta.  Jak  dot

ą

d  nic  co  zrobiłem  nie 

mogło jej nakłoni

ć

 do zostawienia mnie  w spokoju.” Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

 rado

ś

nie. „Ale mam przeczucie, 

ż

e ty nie b

ę

dziesz miała tego problemu.” 

Max  skr

ę

cił  na  podjazd  i  wcisn

ą

ł  przycisk  otwarcia  drzwi  do  gara

ż

u.  Mieszkał  we  wspaniałym, 

historycznym  domu  swoich  rodziców,  którzy  mu  go  zostawili  wyprowadzaj

ą

c  si

ę

  na  Floryd

ę

.  Dom  był 

zaprojektowany  przez  rzemie

ś

lnika,  zbudowany  we  wczesnym  dwudziestym  wieku  i  został  wspaniale 

odrestaurowany  przez  rodzin

ę

  Cannonów.  Ciemny,  szary  dwuspadowy  dach  zaczynał  si

ę

  gontem 

o  intensywnym,  mahoniowym  br

ą

zie  zako

ń

czonym 

ś

wietlisto  -  białym  gzymsem  z  bogato  wyło

ż

onymi 

kamiennymi  kostkami  wokół  podstawy  domu.  Z  przodu  był  pi

ę

kny  filar  z  przykrytym  gankiem,  który 

zakr

ę

cał  si

ę

  na  lew

ą

  stron

ę

  domu.  Starsi  Cannonowie  powi

ę

kszyli  praw

ą

  stron

ę

  o  gara

ż

  dla  dwóch 

samochodów  i  pomieszczenie  gospodarcze.  To  powi

ę

kszenie,  które  stworzyli,  wygl

ą

dało  zupełnie  jakby 

było  oddzieln

ą

  cz

ęś

ci

ą

  domu  przez  to, 

ż

e  wej

ś

cie  do  gara

ż

u  było  z  boku  zamiast  z  przodu.  Reszt

ę

 

dopełniły okna wzdłu

ż

 przodu domu.  

Emma nigdy nie była w 

ś

rodku, ale zawsze podziwiała go z daleka. 

Max wjechał do gara

ż

u i wył

ą

czył samochód. Wyci

ą

gn

ą

ł r

ę

k

ę

 i nacisn

ą

ł przycisk, zamykaj

ą

c drzwi do 

gara

ż

u za nimi. Odwrócił si

ę

 do niej z uroczyst

ą

 rozkosz

ą

, co j

ą

 zaniepokoiło. 

„Witaj w domu, Curano.” 
Emma  ju

ż

  otwierała  usta  w  odpowiedzi,  kiedy  wysiadł  z  SUV’a.  Wyskoczyła  ze  swojej  strony, 

ignoruj

ą

c to, jak rado

ś

nie potrz

ą

sał głow

ą

. Poczekał, a

ż

 obeszła mask

ę

 samochodu by otworzy

ć

 jej drzwi 

do pomieszczenia gospodarczego. 

Ju

ż

  chciała  wej

ść

,  kiedy  j

ą

  przestraszył.  Szybkim  ruchem  podniósł  j

ą

,  ignoruj

ą

c  jej  zaskoczone 

sapanie. Zaniósł j

ą

 do pomieszczenia gospodarczego. „Mogłaby

ś

 zaj

ąć

 si

ę

 drzwiami?” 

Wyci

ą

gn

ę

ła stop

ę

 i kopn

ę

ła drzwi by si

ę

 zamkn

ę

ły. 

Za

ś

miał si

ę

. „Teraz drugie.” 

Nachyliła si

ę

 i otworzyła drzwi do reszty domu. 

Zaniósł  j

ą

  do  kuchni  z  jej  marze

ń

.  Była  ona  w  kształcie  litery  U,  wi

ś

niowe  szafki  ze  srebrnymi 

uchwytami  prezentowały  prosty  styl.

 

Urz

ą

dzenia  ze  stali  nierdzewnej  błyszczały  w  delikatnym 

ś

wietle, 

które zapalił Max. Ich linie wyodr

ę

bniły pi

ę

kn

ą

 czer

ń

 granitowego blatu. Wi

ś

niowe panele podłogowe kryły 

podłog

ę

  od  kuchni  do  k

ą

cika  po  prawej  stronie,  gdzie  si

ę

  jadło,  w  którym  stał  okr

ą

gły  stół  z  czterema 

krzesłami  zaprojektowanymi  przez  Shaker’a.  W  tym  k

ą

ciku,  okna  były  tak  du

ż

e, 

ż

e  si

ę

gały  zarówno 

podłogi  jak  i  sufitu,  z  prostym,  geometrycznym  wzorem  umieszczonym  na  górnym  panelu.  Pomalował 

ś

ciany na intensywn

ą

 szałwiow

ą

 ziele

ń

, a tradycyjny gzyms dookoła okien był 

ś

wietlisto – biały. 

Bez  zatrzymywania  si

ę

,  Max  zaniósł  j

ą

  przez  kuchni

ę

  do  du

ż

ego  pokoju.  Tam  równie

ż

  były 

pomalowane  na  szałwiow

ą

  ziele

ń

 

ś

ciany,  wi

ś

niowe  panele  podłogowe  i  biały  gzyms.  Sklepienie  ze 

ś

wietlikiem  dachowym  optycznie  powi

ę

kszało  pokój.  Dominowała  w  nim  wielka  czerwona,  skórzana 

kanapa ustawiona na krzykliwym dywanie o czerwonych, czarnych i zielonych wzorach geometrycznych. 
Stała przodem do wbudowanych wzdłu

ż

 jednej 

ś

ciany wi

ś

niowych szafek, które tworzyły centrum rozrywki 

z  półkami  na  ksi

ąż

ki  po  obu  stronach.  Na  przeciwległej 

ś

cianie  był  kominek  zbudowany  z  tych  samych 

kamiennych kostek, które widniały na zewn

ą

trz domu. Ujrzała w przelocie ogromne, podwójne wyj

ś

ciowe 

drzwi, gdy Max zaniósł j

ą

 obok kominka, przez krótki korytarz, do kolejnych drzwi.  

Wielkie  łó

ż

ko  z  wi

ś

niowego  drewna  dominowało  w  sypialni.  Było  przykryte  kołdr

ą

  w  zwariowane 

geometryczne wzory koloru krzykliwego bł

ę

kitu, czerwieni i czerni. 

Ś

ciany były pokryte ciepł

ą

 terakot

ą

, na 

której wisiały ramki z czarno- białymi kopiami od Eschera przedstawiaj

ą

ce cudaczne łama

ń

ce mózgu, na 

które normalnie zwróciłaby uwag

ę

, ale teraz zaledwie to zarejestrowała. 

Mogła zaledwie zorientowa

ć

 si

ę

 gdzie jest główna łazienka przez otwarte drzwi. Szafki wydawały si

ę

 

dopasowane  do  tych  w  kuchni,  ale  w  łazience  dominowała  ogromna  owalna  wanna,  otoczona  przez 
bogate,  kafelki  połyskuj

ą

ce  czarnymi  ceramicznymi  brylancikami.  Te  same  kafelki  pokrywały  podłog

ę

Łazienka była pomalowana na kolor ciemnego czerwonego wina. 

 Emma zdała sobie spraw

ę

ż

e Max si

ę

 zatrzymał. Spogl

ą

daj

ą

c na niego, zauwa

ż

yła, 

ż

e patrzy si

ę

 na 

ni

ą

 figlarnie. „Wi

ę

c?” 

Emma  zarumieniła  si

ę

.  Była  zapatrzona  w  dom  Max’a,  próbuj

ą

c  uj

ąć

  to  wszystko  jednym  słowem. 

„Niewiarygodne.” 

U

ś

miechn

ą

ł  si

ę

  z  satysfakcj

ą

.  „Je

ż

eli  jest  cokolwiek, co  chciałaby

ś

  zmieni

ć

  to  musisz  da

ć

  mi  zna

ć

.” 

Delikatnie uło

ż

ył j

ą

 na kołdrze. „To jest teraz zarówno twój jak i mój dom.” 

Szcz

ę

ka Emmy opadła, gdy 

ś

ci

ą

gał swoje buty i skarpetki. „

Ż

artujesz sobie ze mnie prawda?” 

background image

 

25 

Max  zacz

ą

ł  rozpina

ć

  swoj

ą

  koszul

ę

,  nakierowuj

ą

c  jej  uwag

ę

  w  cało

ś

ci  na  nim  „Mi  casa  es  su  casa” 

postanowił. „Byłem u Simona w sklepie, kiedy zadzwoniła

ś

 po t

ą

 Madonn

ę

, wiesz.” 

„Oh.  Naprawd

ę

?”  odpowiedziała  z  roztargnieniem.  Mogła  powiedzie

ć

  tylko  tyle  gdy

ż

  Max  ukazał 

najbardziej wspaniał

ą

 klat

ę

, jak

ą

 kiedykolwiek widziała. Była lekko ozdobiona jasno-br

ą

zowymi włoskami, 

ci

ą

gn

ą

cymi  si

ę

  w  dół  jego  brzucha  do  miejsca  bezpo

ś

rednio  pod  spodniami.  Ciemno-br

ą

zowe  sutki 

„zerkały” spod włosków, kusz

ą

c j

ą

 do pewnych bardzo grzesznych my

ś

li. 

„Tak, byłem. I wiesz co?” 
Emma zapomniała swojego imienia; Max rozpinał swoje spodnie. „Um, nie.” 
„Sprostała

ś

 swojemu głosowi.” Max wymruczał po czym zsun

ą

ł w dół spodnie. 

„Urgh.” Emma zadławiła si

ę

 „goły” Mogła poczu

ć

 jak jej oczy wychodz

ą

 z orbit.  

Max stwardniał. Grzeszny element m

ę

skiego ciała uło

ż

ył si

ę

 przed ni

ą

 przez pojedyncze przesuni

ę

cie 

jego r

ę

ki. Nie wiedziała czy westchn

ąć

 czy zaszlocha

ć

„Tak, jestem nagi.” Max za

ś

miał si

ę

 ochryple. „Teraz twoja kolej.” 

Emma  przegryzła  warg

ę

.  Nagły  atak  nie

ś

miało

ś

ci  prawie  j

ą

  sparali

ż

ował.  Max  jeszcze  nie  wiedział, 

ż

e b

ę

dzie jej pierwszym, a przez jego spojrzenie b

ę

dzie lepiej jak mu zaraz o tym powie.  

„Max?”  Emma  siedziała  tam,  z  dło

ń

mi  zaci

ś

ni

ę

tymi  si

ę

  na  swoim  łonie  i  spojrzeniem  przykutym  do 

jego penisa. 

Był ogromny, cały 

ż

yłkowaty i czerwony, skierowany prosto na ni

ą

. Mała kropla płynu wys

ą

czyła si

ę

 

z otworu. To szarpn

ę

ło przywitaniem do jej skupionej uwagi. 

„Tak, Emmo?” 
Podniosła  wzrok  na  niego,  nie

ś

wiadomie  dla  niej,  jej  oczy  zmieniły  si

ę

  w  czyste  złoto.  „Pami

ę

tasz 

rozmow

ę

 o innych m

ęż

czyznach?” 

Warkn

ą

ł nisko i wpełzn

ą

ł na łó

ż

ko. 

„Eee”, szepn

ę

ła, kład

ą

c si

ę

, gdy przyczaił si

ę

 na jej ciało. 

„Co  mówiła

ś

?” szepn

ą

ł ochryple gdy  umie

ś

cił swoje  nagie ciało mi

ę

dzy  jej udami.  Musn

ą

ł  ustami  jej 

szyj

ę

,  tak  mi

ę

kko, 

ż

e  ledwo  to  poczuła.  Wywołało  to  dreszcze  w  dół  jej  kr

ę

gosłupa.  Te  same  wargi 

kontynuowały  swoj

ą

  niezwykł

ą

  w

ę

drówk

ę

,  kieruj

ą

c  si

ę

  w  dół  szyi,  w  stron

ę

  znaku  po  ugryzieniu,  który 

zostawił  przed  restauracj

ą

.  G

ę

sia  skórka  pojawiła  si

ę

  na  niej,  gdy  poruszał  biodrami,  muskaj

ą

c  swoim 

nagim penisem jej wzgórek. 

„Um, oni nie..” pisn

ę

ła, nie

ś

wiadomie wyginaj

ą

c si

ę

 w gór

ę

 do jego ciała, gdy zaczepił z

ę

bami o swój 

znak. 

„Nie  co?”  wymamrotał,  jedn

ą

  r

ę

k

ą

  podci

ą

gaj

ą

c  jej  koszulk

ę

  w  gór

ę

  jej  brzucha.  Zatrzymał  si

ę

  tam 

wystarczaj

ą

co długo, by pie

ś

ci

ć

 j

ą

ś

ledz

ą

c ogie

ń

, który budził si

ę

 w nim. 

„Z 

ż

adnym facetem.” 

Jego r

ę

ka si

ę

 zatrzymała. 

Jego usta si

ę

 zatrzymały. 

Jego biodra si

ę

 zatrzymały. Była bardzo zawiedziona, gdy jego biodra si

ę

 zatrzymały. 

„Jeste

ś

 dziewic

ą

?” brzmiał dziwnie zduszony. 

„Nie  jest  przest

ę

pstwem  bycie  jedn

ą

  z  nich,  wiesz?  Nie  jestem  najstarsz

ą

 

ż

yj

ą

c

ą

  dziewic

ą

,  ani  nic 

takiego.  To  nie  tak, 

ż

e  jestem  w  Ksi

ę

dze  Rekordów  Guinessa’a,”  paplała.  „A  poza  tym,  robiłam  inne 

rzeczy..  oh!!”  Jego  r

ę

ce  si

ę

  poruszyły,  tak  szybko, 

ż

e  j

ą

  to  przeraziło.  Dosłownie  zerwał  koszulk

ę

  z  jej 

ciała, jego pazury zaledwie drasn

ę

ły jej skór

ę

, wywołuj

ą

c dreszcze po

żą

dania po jej kr

ę

gosłupie. 

Pazury? 
Emma zaledwie zarejestrowała fakt, 

ż

e Max u

ż

ył swoich pazurów by zniszczy

ć

 jej ulubion

ą

 koszulk

ę

kiedy  zacz

ą

ł  dobiera

ć

 si

ę

  do  jej spodni. „Nie! Zły kotek!” Trzasn

ę

ła  go  w czubek  głowy,  zdeterminowana 

by uratowa

ć

, chocia

ż

 cz

ęść

 swojej garderoby. 

Podniósł  głow

ę

,  jego  oczy  były  złote  i  płon

ę

ły,  hucz

ą

cy  d

ź

wi

ę

k  emanował  z  jego  gardła,  gdy 

unieruchomił jej r

ę

ce nad jej głow

ą

. Emma pomy

ś

lała, by si

ę

 siłowa

ć

, ale co

ś

 w jego spojrzeniu kazało jej 

si

ę

 uspokoi

ć

. „Jeste

ś

 dziewic

ą

.” 

Emma mrugn

ę

ła, niepewna jak odpowiedzie

ć

. „Taa.” 

Max gapił si

ę

  na  ni

ą

, mru

żą

c oczy,  gdy  badał  jej rysy  jakby  widział  j

ą

  pierwszy raz  w 

ż

yciu. „

Ż

aden 

facet nigdy Ci

ę

 nie dotkn

ą

ł.” 

Pomy

ś

lała,  czy  wspomnie

ć

  mu  o  seksie  oralnym,  na  który  namówił  j

ą

  kiedy

ś

  jej  jedyny  chłopak. 

Zdarzyło  si

ę

  to  tylko  kilka  razy  jednak  postanowiła  zostawi

ć

  to  dla  siebie.  Jimmy  był  miłym  go

ś

ciem 

i zasługiwał na to by 

ż

y

ć

. „Znowu taa.” 

Ż

aden facet ju

ż

 nigdy ci

ę

 nie dotknie.” 

background image

 

26 

Emma  badała  jego  przypominaj

ą

ce  granit  rysy.  „Nawet  ty?”  Warczenie  si

ę

  pogł

ę

biło.  Westchn

ę

ła, 

niewytłumaczalnie szcz

ęś

liwa słysz

ą

c ten d

ź

wi

ę

k. „Ok.” przewróciła oczami. „Taaa.” 

U

ś

miechn

ę

ła si

ę

. „Tak przy okazji, lwi

ą

tku, to była moja ulubiona koszula.” 

Spojrzał na dół. „Psiakrew Emma.” 
„Co?” spojrzała na dół, oczekuj

ą

c by zobaczy

ć

 co

ś

 dziwnego, jak na przykład mocno wyschni

ę

ty sos 

Alfredo na piersi lub cokolwiek. Zamiast tego ujrzała blado- ró

ż

owy, koronkowy stanik, który zało

ż

yła rano, 

ten,  który  był  zupełnie  prze

ś

wituj

ą

cy.  To  pomogło  jej  w  upewnieniu  si

ę

ż

e  czuje  si

ę

  seksowna  w  tej 

bieli

ź

nie, tak bardzo, 

ż

e zast

ą

pi cał

ą

 swoj

ą

 star

ą

 bielizn

ą

 koronkowymi cude

ń

kami. 

Z jego spojrzenia i dotyku, wynikało, 

ż

e Max zdecydowanie je zaakceptował. 

Max 

ś

cisn

ą

ł jej nadgarstki w jednej r

ę

ce. Drug

ą

 poci

ą

gn

ą

ł w dół po jej ciele do  jeansów, z łatwo

ś

ci

ą

 

rozpinaj

ą

c  guzik  i  suwak.  „Podnie

ś

  swój  tyłek,  Emmo.”  rozkazał.  Podporz

ą

dkowała  si

ę

  bez  namysłu, 

podnosz

ą

c si

ę

 tak, by mógł z łatwo

ś

ci

ą

 zsun

ąć

 z niej spodnie. 

Gwizdn

ą

ł nabieraj

ą

c powietrza gdy ujrzał blado-ró

ż

owe koronkowe majteczki, które tworzyły komplet 

ze stanikiem. Pod spodem, nie miała włosków. „całkowicie wydepilowana” westchn

ą

ł. 

„Yhy.” 
Przesun

ą

ł  r

ę

k

ą

  i  zacz

ą

ł  pie

ś

ci

ć

  j

ą

  pod  majteczkami,  szczypi

ą

c  j

ą

  intymnie.  „Moja”  westchn

ą

ł.  Jego 

złote oczy 

ś

widrowały do jej, z rozkazuj

ą

c

ą

 cisz

ą

. „Trzymaj swoje r

ę

ce tam gdzie s

ą

.” 

„Czemu?” Emma uległa, gdy Max przesun

ą

ł swoj

ą

 r

ę

k

ę

 wolno od jej nadgarstków, ci

ą

gn

ą

c na dół po 

jej ramionach w stron

ę

 piersi. 

„Poniewa

ż

 nie jestem gotowy by

ś

 mnie jeszcze dotkn

ę

ła. Chc

ę

 

ż

eby ten pierwszy raz był twój.” 

„Wol

ę

  by  był  nasz.”  Wydyszała,  gdy  r

ę

k

ą

  delikatnie  obj

ą

ł  jej  pier

ś

.  Jego  kciuk  delikatnie  str

ą

cił  jej 

sutek, powoduj

ą

c osi

ą

gni

ę

cie szczytu pod ró

ż

owym stanikiem. 

„Zaufaj  mi,  Curano.  Przyjemno

ść

  b

ę

dzie  wspólna.”  Wolno,  oh  tak  wolno,  Max  zni

ż

ył  swoj

ą

  głow

ę

Wysun

ą

ł  j

ę

zyk  i  polizał  jej  sutek  przez  koronk

ę

,  obserwuj

ą

c  jej  reakcj

ę

,  gdy  mi

ę

kko  westchn

ę

ła.  „Mam 

zamiar  rozebra

ć

  ci

ę

  do  naga,  Emmo.”  Podniósł  swoj

ą

  głow

ę

  znad  jej  piersi.  „Pami

ę

taj,  trzymaj  swoje 

dłonie tam gdzie s

ą

, Emmo.” 

Max delikatnie 

ś

ci

ą

gn

ą

ł miseczki  jej stanika, uwalniaj

ą

c jej piersi spod nich dopóki nie wygl

ą

dały jak 

propozycja  wyło

ż

ona  ró

ż

ow

ą

  koronk

ą

.  Zgi

ą

ł  si

ę

  i  ssał  sutek  w  swoich  ustach,  głaszcz

ą

c  go  swoim 

j

ę

zykiem  dopóki  nie  wygi

ę

ła  si

ę

  do  niego,  sapi

ą

c  i  j

ę

cz

ą

c  z  po

żą

dania.  Uszczypn

ą

ł  jej  drugi  sutek,  ss

ą

i szczypi

ą

c z tak

ą

 sił

ą

ż

e było to prawie bolesne. Emma sapn

ę

ła, cholernie bliska orgazmu. 

Odci

ą

gn

ą

ł  si

ę

  od  niej.  „Yhy,  mała  Emmo,”  wymruczał  „  Nie  dochod

ź

  dopóki  nie  b

ę

d

ę

  w  tobie, 

pami

ę

tasz?” 

Zaj

ę

czała,  gdy  zsun

ą

ł  si

ę

  w  dół  jej  ciała.  Jego  r

ę

ce  zaw

ę

drowały  do  jej  koronkowych  majteczek. 

Z woln

ą

 pow

ś

ci

ą

gliwo

ś

ci

ą

 odchylił je od jej ciała, powoli wystawiaj

ą

c j

ą

 na jego gor

ą

ce spojrzenie. „Miała

ś

 

racj

ę

  by  powstrzymywa

ć

  mnie  wcze

ś

niej,  Emmo.”  Spojrzał  do  góry  z  u

ś

mieszkiem,  przez  co  j

ę

kn

ę

ła. 

„Zapomniałem jak fajnie zabawia

ć

 si

ę

 ze swoim jedzeniem.”  

I po tym, Max rozpocz

ą

ł zmysłow

ą

 tortur

ę

, przez któr

ą

 wiła si

ę

 od po

żą

dania. 

Zacz

ą

ł powoli skubi

ą

c jej lew

ą

 nog

ę

, zaczynaj

ą

c od jej kostki i ko

ń

cz

ą

c na jej wewn

ę

trznym udzie, tu

ż

 

obok jej warg sromowych. Wtedy zmienił stron

ę

, jeszcze raz całuj

ą

c i skubi

ą

c jej nog

ę

 dopóki praktycznie 

nie błagała by j

ą

 skosztował. 

Kiedy poczuła pierwsze gor

ą

ce dotkni

ę

cie jego j

ę

zyka na swojej cipce doszła, wykrzykuj

ą

c jego imi

ę

Z  mrucz

ą

cym  pomrukiem,  kontynuował  dopóki  jej  orgazm  nie  ustał,  wibracje  czyniły  orgazm  bardziej 

intensywnym. „Niegrzeczna Emma. Nie byłem w tobie.” 

„Ups” Emma spojrzała w dół na niego z szerokim u

ś

miechem. 

„Jestem  jednak  wdzi

ę

czny, 

ż

e  trzymała

ś

  swoje  r

ę

ce  na  miejscu.  Tak

ż

e  mo

ż

e  teraz  porzuc

ę

  ch

ęć

 

ukarania ciebie.” 

Emma  mrugn

ę

ła.  „I  jeszcze  raz,  Jaskiniowy  wódz  wznosi  swoj

ą

  paskudn

ą

  głow

ę

.”  Wydyszała.  Max 

zacz

ą

ł  bardzo  delikatnie  pociera

ć

  jej  łechtaczk

ę

,  doprowadzaj

ą

c  z  powrotem  do  bliskiego  szczytowania. 

„Max.” Westchn

ę

ła, jej biodra zacz

ę

ły porusza

ć

 si

ę

 do jego r

ę

ki.  

„Chcesz doj

ść

 Emmo?” Max zapytał, a gor

ą

co w jego przekl

ę

tym spojrzeniu paliło j

ą

.  

„Tak” znów westchn

ę

ła, oblizuj

ą

c swoje wargi, gdy spojrzała si

ę

 w dół na niego. „Prosz

ę

, Max.” 

Nieznacznie  westchn

ę

ła.  Wtedy  jego  szorstki  j

ę

zyk  znów  spocz

ą

ł  na  jej  łechtaczce,  li

żą

c  i  skubi

ą

c, 

gdy dyszała i j

ę

czała pod jego ustami. Jego palec ruszył to jej wej

ś

cia, zataczaj

ą

c kółeczka w

ś

lizgn

ą

ł si

ę

 

powoli do jej wn

ę

trza. Głaskał j

ą

 delikatnie dopasowuj

ą

c rytm do ruchów jej ciała. Gdy jego palec zgi

ą

ł si

ę

 

nieznacznie Emma ujrzała gwiazdy. 

background image

 

27 

„Dojd

ź

  Emmo.” Szepn

ą

ł, głaszcz

ą

c  j

ę

zykiem  jej  łechtaczk

ę

 i  poruszaj

ą

c szybciej  palcem. Nawet nie 

zauwa

ż

yła, kiedy wsun

ą

ł drugi palec, była zbyt zaj

ę

ta widz

ą

c gwiazdy, podczas gdy jej orgazm uderzył z 

sił

ą

 p

ę

dz

ą

cego poci

ą

gu. 

 Kiedy doszła, Max delikatnie polizał jej mokr

ą

 cipk

ę

. Otworzyła oczy by przekona

ć

 si

ę

ż

e poło

ż

ył si

ę

 

obok niej. Z zadowolonym u

ś

miechem poło

ż

yła si

ę

 na nim czule go całuj

ą

c. Mogła skosztowa

ć

 siebie na 

jego ustach, i to dodało pocałunkowi elementu erotyki, którego nigdy wcze

ś

niej nie czuła. 

„Zamierzam Ci

ę

 teraz wzi

ąć

, Emmo.” 

Emma zadr

ż

ała. Oblizała swoje usta, napinaj

ą

c nieznacznie swoje ciało z nerwów. „Dobrze.” 

„Ciii.” Ponownie j

ą

 pocałował, delikatnie i z czuło

ś

ci

ą

, gdy uło

ż

ył swoje ciało mi

ę

dzy jej udami. „Nigdy 

nie b

ę

d

ę

 skłonny by Ci

ę

 zrani

ć

, Emmo.” 

„Wiem,” szepn

ę

ła ze strachem. To był Max, jedyny facet, który zawładn

ą

ł jej sercem, a teraz domagał 

si

ę

  jej  dla  siebie.  Delikatnie 

ś

cisn

ę

ła  jego  ramiona,  gdy  zacz

ą

ł  powoli  naje

ż

d

ż

a

ć

  na  jej  ciało,  jego  penis 

wtargn

ą

ł  do 

ś

rodka.  Niewielki  pal

ą

cy  ból  sprawił, 

ż

e  wbiła  swoje  paznokcie.  Przegryzła  warg

ę

 

i nakazała samej sobie si

ę

 zrelaksowa

ć

 tak bardzo jak to mo

ż

liwe podczas gdy powoli została zawładni

ę

ta 

przez gor

ą

cego, czerwonego penisa. 

„Taka ciasna,” wydyszał, kiedy w ko

ń

cu wszedł w ni

ą

 cały. 

„Czy twoi rodzice byli psychiczni?” spytała, przełykaj

ą

c troch

ę

 

ś

liny przez jego inwazj

ę

Max zmarszczył brwi od jej zmieszania. „Nie, dlaczego?” 
„Jeste

ś

 pewien? To znaczy, z imieniem jak Max Cannon (armata).” 

„Emma!” 
„Przepraszam,  ale  przy  tym,  co  poczułam,  gdy  go  wsun

ą

łe

ś

,  on  nie  mo

ż

e  by

ć

  małego  kalibru, 

chłopczyku”. 

Max pochylił si

ę

, opieraj

ą

c swoje czoło na jej, gdy zacz

ą

ł si

ę

 

ś

mia

ć

 ochryple. „Kocham ci

ę

, Emmo.” 

„Ooo rany,” wydyszała, gdy zacz

ą

ł si

ę

 powoli w niej rusza

ć

„Czy  to  wszystko,  co  masz  zamiar  powiedzie

ć

?”  U

ś

miechn

ą

ł  si

ę

  do  niej 

ś

wiadomie,  jakby  nie  miał 

w

ą

tpliwo

ś

ci, jaka byłaby jej prawdziwa odpowied

ź

Emma  poczuła  jak  jej  nie

ś

miało

ść

  powraca,  nawet,  gdy  jego  penis  powodował  u  niej  tak

ą

 

przyjemno

ść

. „Jeste

ś

 pewien?” 

Zatrzymał si

ę

, schylaj

ą

c si

ę

 by j

ą

 gł

ę

boko pocałowa

ć

. „Jestem pewny.” 

Gapiła  si

ę

  na  jego  twarz,  odczytuj

ą

c  w  niej  miło

ść

,  gor

ą

co  i  po

żą

danie.  Specjalnie  wolno  uniosła 

swoje r

ę

ce nad  swoj

ą

 głow

ę

 i złapała si

ę

  za zagłówek. Podniosła głow

ę

  przechylaj

ą

c  j

ą

 na  jedn

ą

 stron

ę

 

w ge

ś

cie uległo

ś

ci, daruj

ą

c mu swoj

ą

 szyj

ę

, akceptuj

ą

c go w cało

ś

ci. „Przele

ć

 mnie, Max.” 

Max  stracił  nad  sob

ą

  kontrol

ę

  pierwszy  raz  w  swoim  dorosłym 

ż

yciu.  Ugryzł  j

ą

  w  swój  znak,  gdy 

zacz

ą

ł  wbija

ć

  si

ę

  w  jej  ciało  z  lekk

ą

  finezj

ą

.  Posuwał  j

ą

  w  materac,  a  ona  kochała  ka

ż

d

ą

  tego  minut

ę

Zacisn

ę

ła  nogi  naokoło  jego  talii,  trzymaj

ą

c  si

ę

,  podczas  gdy  wysyłał  j

ą

  na  kraw

ę

d

ź

,  jej  orgazm  był  tak 

mocny, 

ż

e  prawie  zemdlała.  Ucisk  jej  ciała  wystarczał  by  go  doprowadzi

ć

  do  orgazmu,  jego  nasienie 

zalało  j

ą

  fal

ą

  mokrego  gor

ą

ca.  Z  sapaniem,  które  prawie  przypominało  szloch,  upadł  na  ni

ą

,  szorstko 

i nierówno oddychaj

ą

c, jego serce łomotało. 

„Te

ż

 Ci

ę

 kocham.”, wyszeptała, tul

ą

c si

ę

 do niego gdy zamruczał. 

background image

 

28 

ROZDZIAŁ PI

Ą

TY 

 

 

Max  obudził  si

ę

  w  niesamowicie  dobrym  samopoczuciu,  jakie  kiedykolwiek  prze

ż

ył  w  swoim 

ż

yciu. 

Emma była zwini

ę

ta tyłem do niego, jego ramiona opieku

ń

czo j

ą

 otaczały, gdy spała. Jej przesłodki tyłek 

mocno wtulił si

ę

 w jego porann

ą

 erekcj

ę

, co Max totalnie akceptował. Był otoczony jej zapachem, tak jak 

ona  jego.  Jego  biodra  mimowolnie  brykn

ę

ły  naprzód  i  zaj

ę

czał,  gdy  jej  gor

ą

ce,  gładkie  ciało  głaskało 

główk

ę

 jego penisa. Bo

ż

e, miał nadziej

ę

ż

e lubi poranny sex. I popołudniowy seks. I wieczorny… 

„Dobry, Max.” Jej głos był rozbawiony, szorstki od snu i cholernie seksowny, 
„Na miło

ść

 bosk

ą

 prosz

ę

 powiedz mi, 

ż

e nic ci

ę

 nie boli,” szepn

ą

ł, praktycznie błagaj

ą

c. 

Emma  oparła  si

ę

  na  łokciu  i  przekr

ę

ciła  si

ę

  by  spojrze

ć

  na  niego.  Przekr

ę

ciła  si

ę

  na  brzuch,  tak

ż

oczy  Max’a  spocz

ę

ły  na  jej  niezwykłym  tyłku.  „Nie  za  bardzo,  ale  szczerze,  musz

ę

  si

ę

  zaj

ąć

…  innymi… 

rzeczami.” Zarumieniła si

ę

 nieznacznie. 

Max  spojrzał  na  jej  niezr

ę

czny  wyraz  twarz  i  si

ę

  u

ś

miechn

ą

ł.  „Łazienka  jest  tam.”  Wyszła  z  łó

ż

ka 

zanim  sko

ń

czył  wskazywa

ć

  jej  drog

ę

,  naga,  pobiegła  sprintem  w  stron

ę

  łazienki.  Max  poło

ż

ył  si

ę

 

z powrotem i napawał si

ę

 jej widokiem zanim drzwi od łazienki si

ę

 za ni

ą

 zamkn

ę

ły. Parskn

ą

ł 

ś

miechem, 

kiedy  usłyszał  jej  westchnienie z  ulg

ą

. U

ś

miechał  si

ę

 nadal, gdy  wygramolił si

ę

  z łó

ż

ka  i  złapał za swoje 

jeansy. 

„Chcesz kawy?” Krzykn

ą

ł w stron

ę

 drzwi od łazienki, gdy spłukała wod

ę

Otworzyła drzwi, zerkaj

ą

c dookoła przy kraw

ę

dzi. „Masz herbat

ę

?” 

My

ś

lał przez moment, marszcz

ą

c brwi, o zapasie, jaki jego matka mogła zostawi

ć

 po swojej ostatniej 

wizycie. „Mam Darjeeling’a, Earl Grey’a i Spiced Chai.” 

„Spiced Chai, posłodzon

ą

 ze 

ś

mietank

ą

?” 

„Ju

ż

  si

ę

  robi.  Po

ż

ycz  sobie  moj

ą

  szczoteczk

ę

  do  z

ę

bów;  przywieziemy  pó

ź

niej  twoje  rzeczy 

z  mieszkania.”  Zignorował  jej  nagłe  zmarszczenie  brwi  i  wyszedł  z  pokoju.  Zało

ż

ył  spodnie  w  korytarzu 

i  skierował  si

ę

  do  kuchni.  Pogwizdywał  rado

ś

nie  przygotowuj

ą

c  herbat

ę

  i  kaw

ę

,  wł

ą

czył  dwa  urz

ą

dzenia 

rozwa

ż

aj

ą

c,  jakie 

ś

niadanie  zrobi

ć

  swojej  małej,

 

ostrej  partnerce.  Wyj

ą

ł  jajka,  zamierzaj

ą

c  zrobi

ć

 

jajecznic

ę

 i tosty bez wygl

ą

dania jak totalny idiota w kuchni. 

„Jeste

ś

 mi winien koszulk

ę

, lwi

ą

tku.” 

Odwrócił  si

ę

,  jego penis szarpn

ą

ł, gdy ujrzał  j

ą

 w swojej koszuli. Praktycznie  zakrywała  j

ą

  w cało

ś

ci 

i  wygl

ą

dała  w  niej  cholernie  dobrze.  Nie  przeszkadzało  to, 

ż

e  nie  miała  nic  pod  spodem.  Jej  potargane 

włosy i opuchni

ę

te, od pocałunków, usta dopełniły tylko ten pieprzony wygl

ą

d. 

Wtedy spojrzał w jej oczy i prawie upu

ś

cił jajka. 

Błyszczały złotem, pełne gor

ą

ca i pasji. Poczuł swój własny błysk w odpowiedzi, obrzucił j

ą

 wzrokiem 

od stóp do głów pod

ąż

aj

ą

c do niej, zostawił jajka na ladzie. „Emmo,” wymruczał, obejmuj

ą

c j

ą

 w pasie. 

„Hmm?” pogłaskała go po klatce tymi swoimi małymi dło

ń

mi, palcami wpl

ą

tuj

ą

c si

ę

 w małe włoski. 

Pochylił si

ę

 i polizał swój znak, j

ę

cz

ą

c, gdy obna

ż

yła mu swoj

ą

 szyj

ę

. „Zmieniasz si

ę

.” 

„Co?” spytała z roztargnieniem, jej r

ę

ce ruszyły do rozporka jego jeansów. 

„Niesamowicie smakujesz,” szepn

ę

ła li

żą

c jego szyj

ę

 j

ę

zykiem, które zmieniało si

ę

 w pilnik. 

Max  zadr

ż

ał.  „Emmo,”  zaj

ę

czał,  gdy  jej  z

ę

by  uszczypn

ę

ły  jego  szyj

ę

.  Jej  kły  urosły.  „Zmieniasz  si

ę

 

skarbie.” 

„My

ś

lałam, 

ż

e mówiłe

ś

 co

ś

 o dwóch dniach,” wymamrotała, wkładaj

ą

c r

ę

k

ę

 do jego spodni. Ze  

szcz

ęś

liwym  westchnieniem  pogłaskała  jego  trzonek,  wyci

ą

gaj

ą

c  go  ze  spodni  by  przebiegn

ąć

  kciukiem 

po jego główce. 

Max  zaj

ę

czał,  gotowy  do  rzucenia  jej  na  stół  i  wzi

ę

cia  szybko  i  mocno.  Byłby  problem  gdyby 

zamieniła si

ę

 podczas ich stosunku. „Emma, musisz przesta

ć

.” 

„Kto  tak  powiedział?”  Kl

ę

kn

ę

ła  przed  nim  i  wzi

ę

ła  jego  penisa  w  usta,  ss

ą

c  lekko  jego  główk

ę

,  jej 

szorstki  j

ę

zyk  głaskał  go  wzdłu

ż

  otworu.  „Mmm,  niesamowicie  smakujesz.”.  Oblizała  usta,  smakuj

ą

uwodzicielsko. 

Max gapił si

ę

 na ni

ą

, walcz

ą

c z własnym instynktem. Chciał w

ś

lizgn

ąć

 si

ę

 do jej ust, trzymaj

ą

c j

ą

 za 

głow

ę

 i pieprzy

ć

 j

ą

 tam, maj

ą

c pewno

ść

ż

e połknie ostatni

ą

 szczypt

ę

 jego. 

Ale si

ę

 zmieniała. To wzbudziło w nim odpowiedzialno

ść

 bycia Alf

ą

, jego zadaniem była ochrona jej, 

i… 

Obj

ę

ła  jego  penisa  swoimi  ustami,  li

żą

c,  w  dół  i  w  gór

ę

  jego  trzonek,  jej  głowa  przesuwała  si

ę

 

w  mocnym  rytmie,  przez  który  mógłby  niedługo  doj

ść

.  Z  warczeniem,  jego  Puma  przej

ę

ła  kontrol

ę

,  gdy 

złapał za tył jej głowy i trzymał w miejscu dla rozkoszy. 

background image

 

29 

„Tak jest, kochanie, u

ż

yj swojego j

ę

zyka,” warkn

ą

ł, ogl

ą

daj

ą

c z przyjemno

ś

ci

ą

, gdy jego biodra powoli 

ruszyły si

ę

, wsuwaj

ą

c jego trzonek mi

ę

dzy jej usta. Zawin

ę

ła nieco swój grzeszny j

ę

zyk, tr

ą

c nim o bij

ą

c

ą

 

ż

yłk

ę

, przywieraj

ą

c do płon

ą

cej kraw

ę

dzi. 

Jedn

ą

 r

ę

k

ą

 delikatnie zebrał w pi

ęś

ci jej włosy z tyłu głowy, ukazuj

ą

c dominacj

ę

, gdy jego Alfa przej

ą

ł 

kontrol

ę

. Mógł poczu

ć

 chłód biegn

ą

cy w dół jego kr

ę

gosłupa, gdy zbli

ż

ał si

ę

 do orgazmu, ale trzymał swój 

mocny rytm,  próbuj

ą

c nie  udusi

ć

  jej,  podczas  gdy  zmuszał  j

ą

  do  wzi

ę

cia  wszystkiego, co mogła. Zanucił 

jej, jakie cudowne, gor

ą

ce usta miał przed sob

ą

, jak pi

ę

kna była dla niego.  

Pu

ś

cił  jej  włosy  i  przesun

ą

ł  r

ę

k

ę

  pod  jej  podbródek,  gdy  poczuł  jej,  obracaj

ą

ce  si

ę

  ostro,  siekacze. 

„Ssij, Emmo,” nakazał, jego moc wyleciała, gdy stracił kontrol

ę

, prawie osi

ą

gn

ą

ł orgazm. 

Podra

ż

niła  go  swoim  szorstkim  j

ę

zykiem,  po  czym  si

ę

  podporz

ą

dkowała,  jej  policzki  si

ę

  wci

ą

gn

ę

ły, 

gdy  possała  główk

ę

  jego  penisa,  doprowadzaj

ą

c  go  do  orgazmu  zwi

ę

kszaj

ą

c  tym  samym  jej  mruczenie. 

Wybuchł  w  jej  ustach,  wygi

ą

ł  plecy,  wyrzucaj

ą

c  głow

ę

  w  tył  z  krzykiem,  ko

ń

cz

ą

cym  jego  doj

ś

cie, 

przypominaj

ą

cym bardziej jak pierwotne warkni

ę

cie swojej  Pumy. Jego partnerka wzi

ę

ła wszystko, co jej 

zaoferował, połykaj

ą

c wszystko, gdy trzymał jej głow

ę

 w miejscu. 

Na  koniec,  z  hucz

ą

cym  mruczeniem,  oblizała  go  do  czysta.  Delikatnie  schowała  jego  mi

ę

kkiego 

penisa z powrotem do jego jeansów, zapinaj

ą

c je po czym delikatnie poklepała go po klacie. 

„Nadal jeste

ś

 mi winien koszulk

ę

, lwi

ą

tku.” Z grzesznym u

ś

mieszkiem, pod

ąż

yła w stron

ę

 sypialni, jej 

tyłek kołysał si

ę

 pod jego koszul

ą

. Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

, zapomniał o jajkach i pod

ąż

ył za ni

ą

 do sypialni. 

 
 
Emma  czuła  si

ę

  podenerwowana  przez  cały  dzie

ń

.  Stoczyła  jeszcze  jedn

ą

  kłótni

ę

  z  Max’em, 

upieraj

ą

c si

ę

 by pój

ść

 popołudniu do pracy i da

ć

 Becky wolny wieczór. Mogła czu

ć

 swoj

ą

 Pum

ę

 pełzn

ą

c

ą

 

pod  jej  skór

ą

,  próbuj

ą

c

ą

  si

ę

  uwolni

ć

;  Max  ostrzegł  j

ą

,  co  mo

ż

e  si

ę

  wydarzy

ć

,  je

ś

li  pozwoli  na  swoj

ą

 

przemian

ę

  bez  jego  obecno

ś

ci.  Jakby  chciała  zamieni

ć

  si

ę

  w  górskiego  lwa  w 

ś

rodku  swojego  sklepu! 

Gderał  przez  cał

ą

  drog

ę

  do  jej  mieszkania,  przez  cały  czas,  gdy  si

ę

  przebierała  i  przez  cał

ą

  drog

ę

  do 

Wallflowers. Tak j

ą

 doprowadzał do szału, 

ż

e miała ochot

ę

 go ugry

źć

, nie w tym dobrym sensie. Czuła si

ę

 

jak zamkni

ę

ta w klatce, krocz

ą

c po składziku, kiedy nie obsługiwała klientów. Zdołała powstrzyma

ć

 swoje 

oczy przed zmian

ą

 koloru, trick, który szybko pokazał jej Max, kiedy zorientował si

ę

ż

e  jej  nie przekona. 

Powiedział jej równie

ż

ż

e przyjedzie po ni

ą

 po pracy. Zgodziła si

ę

 gdy

ż

 nie była w stanie prowadzi

ć

Ledwo  wytrzymała  dzie

ń

,  zamykaj

ą

c  godzin

ę

  wcze

ś

niej  i  zostawiaj

ą

c  pokwitowania  dla  Becky. 

Potrzebowała wi

ę

kszego pokoju by po nim chodzi

ć

, wi

ę

kszego pokoju by… biega

ć

Emma przeszła sze

ść

 bloków prosto do biura Max’a. Obaj z Adrianem tam byli, wraz z recepcjonistk

ą

 

Lis

ą

  Pryce.  Emma  pomachała  na  powitanie  zaintrygowanej  Lisie  i  usiadła  w  poczekalni,  stukaj

ą

niecierpliwie stop

ą

Adrian Giordano wyszedł z jednego z gabinetów, cicho mówi

ą

c co

ś

 do Liwii Patterson. Wygl

ą

dała na 

totalnie oburzon

ą

, całkowicie ignoruj

ą

ś

wietnego  doktora, który dawał  z  siebie  wszystko by  zasłu

ż

y

ć

  na 

jej uwag

ę

. Adrian rozmawiał z recepcjonistk

ą

, gdy Liwia, bez nawet spojrzenia na Emm

ę

, wyszła z biura. 

„Emma?” 
„Cze

ść

  Adrian,”  Emma  u

ś

miechn

ę

ła  si

ę

  mocno.  „Czy  Liwia  była  zmartwiona  tym, 

ż

e  dostała  ciebie 

zamiast Max’a?” 

Adrian u

ś

miechn

ą

ł si

ę

. „Wi

ę

c Max powiedział ci o jej próbach odzyskania go?” 

Emmie trudno było nie obna

ż

y

ć

 z

ę

bów. Chciała rozpru

ć

 Liwii serce. To zmusiło jej cał

ą

 samokontrol

ę

by utrzyma

ć

 swoje oczy br

ą

zowymi zamiast złotym. „Nom.” 

Adrian odkaszln

ą

ł, odwracaj

ą

c si

ę

 nagle. „Max? Emma przyszła.” 

„Emma?”  Mogła  usłysze

ć

  jego  stłumiony  głos  za  drzwiami  jednego  gabinetu.  Otworzyły  si

ę

  nagle 

i Max wyszedł, a za nim stara Panna Roman. „Dlaczego nie zaczekała

ś

 na mnie u siebie w sklepie?” 

Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

 do niego, jej twarz była napi

ę

ta, a ciało było jak struna. Jej stopy niecierpliwie 

si

ę

  trz

ę

sły.  Czuła  si

ę

  jakby  wypiła  najmocniejsz

ą

  kaw

ę

  w 

ż

yciu.  Jej  skóra  sw

ę

działa  i  pełzła,  bolały  j

ą

 

dzi

ą

sła jak i oczy, gdy

ż

 próbowała utrzyma

ć

 je br

ą

zowymi. 

„Oh.”  Max  westchn

ą

ł  i  odwrócił  si

ę

  do  Pani  Roman.  „Oto  twoja  recepta,  i  jej  kopia  do  twoich 

dokumentów,  Leno.  Mo

ż

e  Lisa  pomo

ż

e  ci  wybra

ć

  oprawki?  Dopilnujemy  by  zostały  wysłane  do 

laboratorium rano.” 

Pani Roman  u

ś

miechn

ę

ła  si

ę

 niegodziwie. „Gor

ą

ca randka, Max?” Poruszyła  brwiami do  niego,  gdy 

on zaledwie u

ś

miechn

ą

ł si

ę

 sympatycznie. „Wychodzisz z Emm

ą

, eh?” 

„Tak  prosz

ę

  pani.”  Max  u

ś

miechn

ą

ł  si

ę

  i  pu

ś

cił  oczko  do  Emmy,  która  przegryzła  warg

ę

,  by  nie 

zawarcze

ć

background image

 

30 

„Wi

ę

c, zajmij si

ę

 ni

ą

 dobrze, słyszysz? Z tego co mówił Jimmy, jest

 

kustoszk

ą

.” 

Maxa u

ś

miech  zastygł na  jego twarzy. „Masz moje słowo, 

ż

e  je

ś

li  nie  złamiesz  jej do czasu, gdy  on 

wróci, zwinie ci j

ą

 sprzed twojego nosa.” 

„Kim jest Jimmy?” Max zapytał. Jego ton był przyjemny, wyraz jego twarzy nie. 
„Jimmy był chłopakiem Emmy przez jakie

ś

 cztery miesi

ą

ce do czasu kiedy musiał wyjecha

ć

 z miasta 

by zaj

ą

c si

ę

 jakimi

ś

 rodzinnymi sprawami. Pogłoska głosi, 

ż

e mo

ż

e w ka

ż

dej chwili wróci

ć

. Kto wie? Mo

ż

zostanie twoim konkurentem!” 

 
Emma  zaj

ę

czała  i  oparła  głow

ę

  o  swoje  dłonie,  gdy  Max  zwrócił  swoj

ą

  uwag

ę

  z  powrotem  na  ni

ą

„Zerwali

ś

my dwa miesi

ą

ce przed jego wyjazdem, pani Roman.” 

„Nie słyszałam, 

ż

eby Jimmy tak uwa

ż

ał.” Pani Roman odpowiedziała ze 

ś

miechem. 

„B

ę

d

ę

  musiał  si

ę

  upewni

ć

ż

e  Jimmy  dowie  si

ę

ż

e  Emma  jest  zaj

ę

ta.”  Max  oparł  dłonie  na  swoich 

biodrach, gdy wywołał u Emmy czerwone policzki i spojrzenie winnego. 

Pani  Roman  rechotała  z  rado

ś

ci

ą

;  była  najwi

ę

ksz

ą

  plotkar

ą

  w  mie

ś

cie,  a  Max  wła

ś

nie  wr

ę

czył  jej 

niezły kawałek informacji do przekazania dalej. 

„Mogłaby  mi  pani  zrobi

ć

  przysług

ę

?  Mo

ż

e  pani  poczeka

ć

  z  rozpowiedzeniem  wszystkim  o  tym, 

ż

jestem z Emm

ą

 do imprezy maskaradowej w sobot

ę

? Chcemy zrobi

ć

 niespodziank

ę

 paru osobom.” 

Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

 do starszej kobiety, u

ż

ywaj

ą

c całego swojego nie drobnego wdzi

ę

ku. 

„Czy tymi osobami s

ą

 Liwia Patterson i Belinda Campbell?” Kiedy Max zaledwie wzruszył ramionami, 

pani  Roman  u

ś

miechn

ę

ła  si

ę

. „Max, wszystko co sprawi, 

ż

e Liwia  i  Belinda b

ę

d

ą

  si

ę

 skr

ę

ca

ć

 b

ę

dzie  dla 

mnie  ok.  Ale…”  machn

ę

ła  palcem  przed  jego  nosem,  ignoruj

ą

c  jego  mały  chłopi

ę

cy  u

ś

miech,  „…  masz 

czas tylko do soboty!” 

Była  tak  szcz

ęś

liwa,  ze  zapomniała  poczeka

ć

  i  wybra

ć

  nowe  oprawki  do  swoich  szkieł,  kieruj

ą

c  si

ę

 

prosto  do  wyj

ś

cia  nieprzytomnie  machaj

ą

c  na  po

ż

egnanie.  Emma  wiedziała, 

ż

e  historia  deklaracji  Max’a 

obiegnie całe miasto do popołudnia w sobot

ę

. Gapiła si

ę

 prosto na zadowolonego Max’a, rozdarta mi

ę

dzy 

ś

mianiem si

ę

 a wrzeszczeniem. „Zadowolony, jaskiniowy wodzu?” 

Parskni

ę

cie  zdławionego 

ś

miechu  Adriana  i 

ż

achni

ę

cia  si

ę

  z  rozbawienia  Lisy  przełamało  wi

ęź

Emma 

ś

miała si

ę

 z Maxa, który nadal wygl

ą

dał na uradowanego ucznia. 

„Gotowy do zamkni

ę

cia Adrian?” 

„Mo

ż

esz mi da

ć

 tylko pi

ęć

 minut zanim wyjdziesz? Mam pytanie dotycz

ą

ce Pana Davis’a.” 

Max spojrzał na Emm

ę

, która praktycznie podskakiwała na swoim miejscu i z powrotem na Adriana. 

Skin

ą

ł głow

ą

, wyra

ź

nie rozdarty. „Hej, Emmo? Mo

ż

esz tam na mnie poczeka

ć

? Wróc

ę

 za pi

ęć

 min, ok.?” 

Emma obraziła si

ę

 i pod

ąż

yła za nim do gabinetu. Dał jej szybkiego buziaka i zamkn

ą

ł za sob

ą

 drzwi. 

Pokój  był  typowy  jak  ka

ż

dy  gabinet,  z  czarnym,  gabinetowym  krzesłem  i  tym  całym  sprz

ę

tem  wokoło. 

Biurko stało w k

ą

cie bokiem do krzesła. Lustro na jednej 

ś

cianie pokazywało liter

ę

 „E” kiedy si

ę

 odwróciła 

ś

wiatła zgasły. 

Emma  chodziła,  skóra  j

ą

  sw

ę

działa.  Tarła  szybko  r

ę

ce,  próbuj

ą

c  nie  si

ę

  drapa

ć

.  Czuła, 

ż

e  mogłaby 

zerwa

ć

  z  siebie  cał

ą

  skór

ę

.  Wystarczaj

ą

co  pewna,  kiedy  spojrzała  na  swoje  dłonie  zamiast  paznokci 

ujrzała pazury. 

„O  w  mord

ę

”  podbiegła  do  lustra  i  spojrzała.  Złote  oczy  gapiły  si

ę

  na  ni

ą

.  Oblizała  usta,  poczuła 

kraw

ę

dzie  kłów,  gdy  jej  j

ę

zyk  wrócił  do  buzi.  Scena  jak  z  Teen  Wolf  przeszła  przez  jej  my

ś

li,  gdy 

desperacko próbowała pozosta

ć

 ludzka. 

Poddała si

ę

, gdy futro zacz

ę

ło wyrasta

ć

 
Max  wszedł  do  gabinetu,  nie  a

ż

  tak  bardzo  zaskoczony  widokiem  Pumy,  która  siedziała  na  jego 

gabinetowym krze

ś

le. Kot siedział w niebieskich jeansach i w czerwonym lekkim sweterku, w tym samym 

ubraniu, w którym Emma weszła do gabinetu. Wygl

ą

dała na uroczo wkurzona. 

Max oparł si

ę

  o  futryn

ę

 drzwi i  westchn

ą

ł, rozpaczliwie  próbuj

ą

c si

ę

  nie 

ś

mia

ć

.  „Mówiłem Ci  by

ś

 nie 

szła dzisiaj do pracy.” 

Warkn

ę

ła  na  niego.  Nadal  warczała  na  niego,  gdy 

ś

ci

ą

gał  z  niej  ubrania.  Cicho  warczała  na  niego, 

gdy  prowadził  j

ą

  do  swojego  SUV’a,  którego  zaparkował  z  tyłu  biura  by  mógł  si

ę

  z  ni

ą

  tam  zakra

ść

Warczała na niego przez cał

ą

 drog

ę

 poza miasto. 

Nadal  warczała  na  niego,  kiedy  zaprowadził  j

ą

  do  lasu.  Przestała  na  niego  warcze

ć

,  kiedy  si

ę

 

rozebrał. Kiedy si

ę

 przemienił, zacz

ę

ła mrucze

ć

Machaj

ą

c ogonem dla zabawy nakłoniła go by j

ą

 

ś

cigał. Mruczał najgło

ś

niej, kiedy ja dorwał. 

  

background image

 

31 

ROZDZIAŁ SZÓSTY 

 

“Oczekujesz, 

ż

e  to  zało

żę

?”  Emma  patrzyła  na  obrazek  najbardziej  niewiarygodnego  stroju  pirata, 

z filmów  xxx, jaki kiedykolwiek  widziała. To czego potrzebowała modelka, to  półnagiego pirata  stoj

ą

cego 

obok  niej,  dopełniaj

ą

cego  tym  samym  zdj

ę

cie.  Falbankowo-koronkowa,  kremowa  spódnica  chroniła 

dziewczyn

ę

  przed  pełnym  obna

ż

eniem  si

ę

.  Bro

ń

  Bo

ż

e,  je

ś

li  biedaczka  próbowałaby  usi

ąść

,  ukazałaby 

wtedy  swoje  atuty  wszystkim  w  pokoju!  Biust  dziewczyny  dosłownie  wylewał  si

ę

  spod  dopasowanego 

topu, przyszytego do szerokiego bordowego pasa na tali

ę

 z przymocowan

ą

 spódnic

ą

. Pas i spódnica były 

wyhaftowane  złotem  w  wyszukanym  stylu

Dzwonkowy  r

ę

kaw  w  koronk

ę

  swobodnie  uwalniał  jej  dłonie, 

podczas gdy opadał na wszystko.

 

Ozdobiony piórami kapelusz, pasuj

ą

cy do pasa, miał boki udekorowane 

kremow

ą

 koronk

ą

. Nie mniej ni

ż

 cztery pióra wczepione naokoło brzegu kapelusza. Wysokie czarne buty 

na o

ś

miocentymetrowym obcasie i nadzwyczajnie realistyczna szabla uzupełniały strój. Je

ś

li Max my

ś

lał, 

ż

e ona ubierze te koronkowe po

ń

czochy, które kupił, to musiał zosta

ć

 nagle u

ś

wiadomiony. Te po

ń

czochy 

zdecydowanie wzi

ą

ł ze 

ś

wiata pornosów. 

Niewinny  wyraz  Max’a  nawet  na  minut

ę

  jej  nie  oszukał.  W 

ż

aden  sposób  nie  ukryłby  po

żą

dania 

w swoich oczach. „Pasuje do mojego stroju. A poza tym modelka na zdj

ę

ciu  jest wy

ż

sza od ciebie tak

ż

spódnica powinna ci si

ę

ga

ć

 do połowy ud.” 

„Oh, super, od razu lepiej si

ę

 czuj

ę

.” 

Siedzieli przy stole w kuchni Max’a, ko

ń

cz

ą

c ich ostatni

ą

 kaw

ę

. Emma musiała otworzy

ć

 dzisiaj sklep; 

Becky zamkn

ę

łaby o pi

ą

tej. Emma planowała wr

ę

czy

ć

 Becky jej kostium tu

ż

 przed tym jak sko

ń

czy swoj

ą

 

zmian

ę

,  wtedy  nie  wykr

ę

ciłaby  si

ę

  od  zało

ż

enia  tego,  co  Max  dostarczył  przed  maskarad

ą

.  Chocia

ż

patrz

ą

c  na  kostium,  jaki  wybrał  jej  Max,  była  podejrzliwa,  je

ż

eli  chodzi  o  kostium  jej  przyjaciółki.  „Kto 

wybrał strój dla Becky?” 

„Simon.” 
„O rany. Mog

ę

 zobaczy

ć

 kostium, którym prawdopodobnie rzuci w moj

ą

 głow

ę

?” 

Max  u

ś

miechn

ą

ł  si

ę

  i  si

ę

gn

ą

ł  po  jedn

ą

  z  toreb,  które  poło

ż

ył  na  stół  tego  ranka. Wyci

ą

gn

ą

ł  czarny, 

koronkowy  top,  odsłaniaj

ą

cy  barki,  z  długimi  r

ę

kawami  opi

ę

tymi  na  ramionach  i  rozszerzonymi  przy 

nadgarstkach. Nast

ę

pnie  wyci

ą

gn

ą

ł  czarn

ą

 spódnic

ę

. Była  krótka i  zwiewna, taka, która powiewałaby  do 

góry, gdyby

ś

 kr

ę

ciła si

ę

 w miejscu. Na spódnicy rozło

ż

ył skórzany pas ze srebrn

ą

 klamr

ą

, pas fechmistrza 

przeznaczony  dla  prawdziwego  rapiera. Wysokie,  czarne  buty  prawie  identyczne  do  tych  Emmy,  czarny 
kapelusz  bandyty,  czarn

ą

  peleryn

ę

  i  czarn

ą

  mask

ę

,  które  dopełniały  strój.  Kiedy  strój  Emmy  był  ra

żą

co 

seksowny,  strój  Bekcy  był  seksowny  w  normalnym  tego  słowa  znaczeniu.  Jej  spódnica  prawdopodobnie 
si

ę

gałaby  jej  do  połowy  ud,  ale  pod  innymi  wzgl

ę

dami  została  prawie  przyzwoicie  zakryta,  zwłaszcza 

odk

ą

d  było  oczywiste, 

ż

e  peleryna  si

ę

gała  do  kolana,  w  ten  sposób  zakrywaj

ą

c  jej  godno

ść

W przeciwie

ń

stwie do kostiumu Emmy, który wzi

ą

ł jej godno

ść

 i wykopał jej tyłek na kraw

ęż

nik, rado

ś

nie i 

czule machaj

ą

c na po

ż

egnanie. 

„Wow. Jestem pod wra

ż

eniem. Powinnam pozwoli

ć

 Simonowi wybra

ć

 i mój kostium.” 

Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

 szyderczo na d

ź

wi

ę

k niskiego, zaborczego warczenia Max’a. 

„No  dobrze,  wi

ę

c…”  Emma  poło

ż

yła  swoje  r

ę

ce  na  kostiumie  Becky,  „Gdzie  jest  mój  kostium  na 

imprez

ę

? To znaczy, zakładam, 

ż

e ten jest przeznaczony do zabaw w domu czy cokolwiek.” 

„Wła

ś

ciwie to zamierzam pokaza

ć

 całemu 

ś

wiatu jak seksown

ą

 ci

ę

 znalazłem.” Jego dłonie przykryły 

j

ą

,  zarówno  łagodz

ą

c,  jak  i  utrzymuj

ą

c  j

ą

  w  miejscu.  Złote  plamki  ta

ń

czyły  w  jego  niebieskich  oczach 

i Emma zadr

ż

ała. „Nikt nie b

ę

dzie w

ą

tpił w to, jak ci

ę

 pragn

ę

. Planuj

ę

 doprowadzi

ć

 wszystkich m

ęż

czyzn, 

b

ę

d

ą

cych  tam,  do 

ś

linienia  si

ę

  z  zazdro

ś

ci, 

ż

e  jestem  jedynym,  który  ci

ę

  ma.  Chc

ę

ż

eby  ka

ż

da  kobieta 

ukazywała w oczach nienawi

ść

 do ciebie.” 

„Wystarczy by

ć

 z tob

ą

, by tak robiły.” Emma wymamrotała. 

Max  u

ś

miechn

ą

ł  si

ę

.  To  nie  był  miły  u

ś

miech.  „Chc

ę

ż

eby  Liwia  zmieliła  swoje  z

ę

by  na  proszek, 

kiedy  zobaczy  ci

ę

  pod  moim  ramieniem.  I  wtedy  chc

ę

,  by

ś

my  oboje  si

ę

  do  niej  u

ś

miechn

ę

li  i 

ż

yczyli  jej 

wszystkiego dobrego po tym jak si

ę

 tobie ukłoni.” 

„Cholera, Max, powiniene

ś

 był by

ć

 dziewczyn

ą

. To jest totalnie sukowate.” 

Podniósł jej jedn

ą

 r

ę

k

ę

 i pocałował j

ą

 w dło

ń

, wysyłaj

ą

c jej bezpo

ś

rednio dreszcze gor

ą

ca. 

„A jutro sko

ń

czymy przenoszenie reszty twoich rzeczy.” 

Emma dała si

ę

 namówi

ć

 mu do przeprowadzki noc wcze

ś

niej. Nie była w swoim mieszkaniu od nocy, 

w  której  Max  j

ą

  ugryzł,  pomijaj

ą

c  podrzucenie  kilku  ciuchów  na  zmian

ę

,  jej  przyborów  toaletowych,  jej 

background image

 

32 

wielkiego  lustra,  bez  którego  nie  mogłaby 

ż

y

ć

,  i  kosmetyków  do  makija

ż

u.  Jej  czerwony  PT  Cruiser 

w ko

ń

cu doczekał si

ę

 własnego gara

ż

u, w którym gnie

ź

dził si

ę

 obok Max’a Durango. Nie był zadowolony 

z  faktu, 

ż

e  był  kabrioletem,  mamrocz

ą

c  co

ś

  o  no

ż

ach  i  maniakach,  ale  musiała  go  nauczy

ć

  z  tym 

ż

y

ć

Emma kochała swój samochód, A jej samochód kochał j

ą

„Zawrzyjmy  umow

ę

.”  Nigdy  nie  wszedłby  w  układ,  a  wtedy  ona  mogłaby  zmieni

ć

  swój  kostium. 

Korzystna sytuacja, tak długo jak jest zainteresowana.  

„Wal 

ś

miało.” 

„Ubior

ę

 ten kostium, je

ś

li pojedziemy na imprez

ę

 moim samochodem.” 

„Zgoda.”  Szcz

ę

ka  Emmy  opadła.  Nienawidził  jej  samochodu.  Wyra

ż

ał  to  jasno,  ale  nawet  si

ę

  nie 

zawahał. Stał, wyci

ą

gn

ą

ł r

ę

k

ę

 i palcem zamkn

ą

ł jej buzi

ę

. „Spó

ź

nisz si

ę

 do pracy kochanie.” 

„O cholera!” Emma spojrzała na zegarek i skoczyła do gara

ż

u, zostawiaj

ą

c kostiumy. 

„Emma!” 
Zawróciła  w  przej

ś

ciu,  chwyciła  torby,  które  jej  trzymał  i  pop

ę

dziła,  staraj

ą

c  si

ę

  ignorowa

ć

  jego 

chichot. Rzuciła torb

ę

 do samochodu, otworzyła gara

ż

 i rzuciła si

ę

 z powrotem do domu. 

Max  odwrócił  si

ę

,  zdezorientowany,  gdy  pruła  z  szybko

ś

ci

ą

  Mach’a  z  powrotem  do  domu.  Zdołał  j

ą

 

chwyci

ć

,  gdy  rzuciła  si

ę

  na  niego,  łapi

ą

c  go  nogami  w  talii.  Przyci

ą

gn

ę

ła  blisko  jego  przera

ż

on

ą

  twarz 

i  mocno  go  pocałowała.  „Pa!”  krzykn

ę

ła  gdy  zerwała  si

ę

  z  jego  obj

ęć

  i  pobiegła  do  gara

ż

u,  obraz,  jego 

ogłuszonego, ze szcz

ęś

liw

ą

 twarz

ą

 i szerokim u

ś

miechem pozostawał z ni

ą

 przez cał

ą

 drog

ę

 do pracy. 

 
„Oczekujesz, 

ż

e to  zało

żę

?” Becky  gapiła si

ę

, z czym

ś

 podobnym  do przera

ż

enia, na kostium, który 

Emma  poło

ż

yła  na  wiktoria

ń

skiej  kanapie  w  Wallflowers.  „Emmo,  my

ś

lałam, 

ż

e  Max  był  Zorro.  Jeste

ś

 

pewna, 

ż

e mam pasowa

ć

 do jego kostiumu?” 

Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

; Becky była jedn

ą

 z tych osób, które wiedziały o jej zwi

ą

zku z Max’em. „Max 

nie  idzie  jako  Zorro.  To  była  zasłona  dymna,  któr

ą

  rzucił  by  wprowadzi

ć

  w  bł

ą

d  Liwi

ę

.  Zaufaj  mi,  nie 

b

ę

dziesz pasowa

ć

 do Maxa wieczorem.” 

Becky zbladła gdy Emma poło

ż

yła lekki nacisk na imi

ę

 Max. „Powiedz mi, 

ż

e Simon nie zamierza i

ść

 

jako Zorro.” 

„Simon nie zamierza i

ść

 jako Zorro,” Emma rzuciła udaj

ą

c powa

ż

n

ą

, kieruj

ą

c si

ę

 do drzwi. 

„Emma!” Becky wrzasn

ę

ła, całkowicie przera

ż

ona. 

Emma  zatrzymała  si

ę

.  „Becky,  ta

ń

czysz  wokół  swojego  poci

ą

gu  do  Simona  od  miesi

ę

cy, 

prawdopodobnie  od  lat!  I  wiesz  co?  My

ś

l

ę

ż

e  on  przyci

ą

ga  ci

ę

  do  siebie  tak  samo  jak  ty  jego!  Wi

ę

c, 

dlaczego po prostu si

ę

 nie przełamiesz?” 

„Wiesz  jakie  typy  kobiet  Simon  miał!  Psiakrew,  wiem  dla  faktu  gdzie  był.  My

ś

lisz, 

ż

e  chc

ę

 

ś

miało 

pój

ść

 tam gdzie wcze

ś

niej był ka

ż

dy inny?” 

„Simon nie umawiał si

ę

 od miesi

ę

cy, Beck.” 

„To kłamstwo, Emma. W tamtym tygodniu poszedł na randk

ę

 z Belind

ą

!” 

„Nie,  nie  poszedł.  Musisz  przesta

ć

  słucha

ć

,  co  te  dwie  gadaj

ą

,  Becky!  Uwierz  mi,  mam  informacje 

z wewn

ą

trz. Tej nocy, której miał si

ę

 rzekomo umówi

ć

 z Belind

ą

, był z Max’em!” Becky wygl

ą

dała na nie 

przekonan

ą

. „Spójrz, spróbujmy to zrozumie

ć

 logicznie. Dobrze?” 

„Dobra,”  Becky  wycedziła  niech

ę

tnie.  Usiadła  ostro

ż

nie  na  kanapie  obok  kostiumu  Zorro  i  spojrzała 

jak Emma kroczyła. 

„Pierwszy fakt: Liwia Patterson jest suk

ą

 klasy - A. Tak czy nie?” 

„Tak” 
„Drugi fakt: Belina Campbell równie

ż

 jest suk

ą

 klasy - A. Tak czy nie?” 

„Tak” Becky westchn

ę

ła niecierpliwie. 

„Trzeci  fakt:  Liwia  i  Belinda  nienawidz

ą

  nas  z  jakiego

ś

  ciemnego  powodu,  prawdopodobnie  ma  to 

zwi

ą

zek z tym, 

ż

e wi

ś

niowy poncz jest dziwk

ą

 wydostaj

ą

c

ą

 si

ę

 z białej satyny. „Tak czy nie?” 

„Tak.” 
„Czwarty fakt: Obie maj

ą

 interes w tym, by upewni

ć

 si

ę

ż

ż

adna inna kobieta nie dostanie Max’a lub 

Simon’a. Tak czy nie?” 

Becky wygl

ą

dała na niezr

ę

czn

ą

. Przegryzła warg

ę

, nagle niepewna. „Tak?” 

Emma parskn

ę

ła. „Uwierz mi, kiedy Liwia dowie si

ę

 o moim zwi

ą

zku z Max’em to si

ę

 zesra.” Emma 

machn

ę

ła  na  parskni

ę

cie  Becky,  z  zaniepokojonym  u

ś

miechem  i  zmarszczonymi  brwiami,  „Belinda  jest 

tylko zła, ale ona chce Simon’a.” 

„Wi

ę

c?” 

„Wi

ę

c, z tego co słyszałam i widziałam, powinna

ś

 doda

ć

ż

e Simon chce ciebie.” 

background image

 

33 

Becky  mrugn

ę

ła.  „Wiesz,  słyszałam, 

ż

e  s

ą

  jakie

ś

  naprawd

ę

  dobre  programy  pomocy  dla 

uzale

ż

nionych narkomanów. Powinna

ś

 si

ę

 tam zgłosi

ć

.” 

Emma  westchn

ę

ła.  „Becky,  facet  stworzył  Madonn

ę

  wygl

ą

daj

ą

c

ą

  jak  ty.  Tylko  u

ś

miech  miała 

szcz

ęś

liwy zamiast zrz

ę

dliwego. Wi

ę

c mo

ż

e nie wygl

ą

dała dokładnie jak ty.” 

„Ha  ha  ha.  Emma  serio,  Simon  nigdy  nie  pokazał  nawet  li

ź

ni

ę

cia  zainteresowania.  A,  szczerze, 

wiedz

ą

c gdzie był jego j

ę

zyk, nie jestem przekonana do tego by mnie polizał.” 

Emma  spojrzała  na  Becky  ze  wstr

ę

tem.  „Wycofywanie  si

ę

  tworzy  wymówki.  Becky.  Przebierz  si

ę

 

w ten kostium i zobacz jaka b

ę

dzie reakcja Simona. Je

ś

li jest zainteresowany, to da ci zna

ć

.” 

„A je

ś

li nie jest?” 

„Emma  si

ę

  u

ś

miechn

ę

ła.  „Jako

ś

  nie  wydaje  mi  si

ę

 

ż

eby

ś

  musiała  si

ę

  o  to  martwi

ć

.” Ignoruj

ą

c  nagły 

rumieniec Becky, Emma wyszła. Umówiła si

ę

 na wizyt

ę

 u fryzjera przed maskarad

ą

 i nie miała zamiaru si

ę

 

spó

ź

ni

ć

 
Plotka  obiegała  salon  fryzjerski  w  zawrotnym  tempie. 

Ż

adna  z  kobiet,  b

ę

d

ą

cych  tam,  jeszcze  nie 

wiedziała o  jej  zwi

ą

zku z  Max’em, tak

ż

e kr

ąż

yło  wiele plotek na temat tego, kogo zaprosi na maskarad

ę

 

najgor

ę

tszy  kawałek  w  mie

ś

cie.  Niektórzy  wierzyli, 

ż

e  Max  we

ź

mie  Liwi

ę

,  pogłoska,  któr

ą

  Liwia  sama 

potwierdziła  bez  wła

ś

ciwie  potwierdzania  niczego.  Emmie  trudno  było  powstrzyma

ć

  parskni

ę

cie.  Max 

chciał,  aby  nikt  nie  dowiedział  si

ę

  o  nich  do  maskarady,  kiedy  pojawi  si

ę

  pod  jego  ramieniem;  inaczej 

byłaby zachwycona w naprostowaniu Liwii. Wszyscy si

ę

 zgadzali, 

ż

e Simon był jedn

ą

 wielka niewiadom

ą

nikt nie miał poj

ę

cia, kogo ze sob

ą

 we

ź

mie, chocia

ż

 Liwia próbowała rozgłosi

ć

ż

e we

ź

mie Belind

ę

. Odk

ą

Emma wiedziała, 

ż

e Simon idzie sam, trzymała swoj

ą

 buzi

ę

 na kłódk

ę

.  

Rozgłaszano  równie

ż

ż

e  Adrian  Giordano  przyjdzie  sam,  Emma  mogła  to  potwierdzi

ć

,  ale  tego  nie 

zrobiła.  Było  jeszcze  kilku  facetów,  którymi  kobiety  si

ę

  interesowały,  ale  nie  znała  ich  osobi

ś

cie,  tak

ż

zamkn

ę

ła tylko oczy, zrelaksowała si

ę

 na fotelu fryzjera i pozwoliła plotkom przepływa

ć

 nad głow

ą

„I,  oczywi

ś

cie,  wszyscy  wiemy, 

ż

e  Becky  idzie  z  Emm

ą

.”  Emma  otworzyła  jedno  oko  by  zobaczy

ć

 

u

ś

miechaj

ą

c

ą

  si

ę

  głupio  Liwi

ę

.  Wiedziała  jedn

ą

  rzecz,  która  wkurzyłaby  najbardziej  t

ą

  kobiet

ę

U

ś

miechn

ę

ła si

ę

 pogodnie i zamkn

ę

ła oczy, ignoruj

ą

c j

ą

 przez reszt

ę

 swojej wizyty w salonie. 

Max  wszedł  do  domu  z  półgodzinnym  opó

ź

nieniem.  Miał  naprawd

ę

  mało  czasu  by  wzi

ąć

  prysznic 

i  przebra

ć

  si

ę

  na  maskarad

ę

.  Alfa  Dumy  nie  mo

ż

e  si

ę

  spó

ź

ni

ć

,  zwłaszcza,  kiedy  zaplanował 

przedstawienie po raz pierwszy swojej Curany reszcie Dumy. 

„Max?” 
„Cze

ść

,  skarbie.”  Max  poło

ż

ył  swoj

ą

  teczk

ę

  obok  kanapy  i  skierował  si

ę

  do  sypialni, 

ś

ci

ą

gaj

ą

c  swój 

krawat, gdy wszedł. „Jak ci… min

ą

ł… dzie

ń

…” 

Emma  stała  przed  lustrem  w  pirackim  kostiumie,  który  jej  przywiózł.  Spódniczka  zasłaniała  j

ą

  do 

połowy  uda  tak  jak  przewidywał.  Buty  były  do  kolan,  ukazuj

ą

c  okropnie  du

ż

o  ciała.  Nie  było  wida

ć

 

po

ń

czoch,  nie, 

ż

e  je  potrzebowała.  Miała  włosy  spi

ę

te  w  połowie  do  góry,  w  połowie  rozpuszczone 

i zakr

ę

cone, jak nigdy si

ę

 nie czesała, otaczaj

ą

c jej pi

ę

kn

ą

 twarz. Falbankowy, kapita

ń

ski kapelusz był jak 

wisienka na torcie. 

Jej  makija

ż

  był  troszk

ę

  ciemniejszy  i  intensywniejszy  ni

ż

,  na  co  dzie

ń

.  Blady  odcie

ń

  ró

ż

u  na  ustach 

zast

ą

piła  ciemniejszym  odcieniem,  bli

ż

szemu  winu.  Jej  oczy  były  ciemne  i  przydymione.  Złote  obr

ę

cze 

zdobi

ą

ce  jej uszy  i szyj

ę

 były stylizowane na  złotego kota.  Stała z r

ę

koma za  sob

ą

, z niezdecydowanym 

wyrazem  twarzy,  stukaj

ą

c  czubkiem  buta  o  dywan,  gdy  patrzyła  na  siebie  w  du

ż

ym  lustrze,  które 

przyniosła ze swojego mieszkania. Wygl

ą

dała jak konfekcja tylko czekaj

ą

ca na to by j

ą

 zje

ść

. „Max?” 

„H

ę

?”  Bo

ż

e,  miał  nadziej

ę

ż

e  wła

ś

ciwie  to  nie  chciała  z  nim  rozmawia

ć

,  jako 

ż

e  był  pewien, 

ż

e  nie 

u

ż

yłby kompletnych słów, a co dopiero zdania. 

Patrzyła  na  niego  k

ą

tem  oka  i  z  przygryzion

ą

  warg

ą

,  a  Max  prawie  połkn

ą

ł  swój  j

ę

zyk.  „Jeste

ś

 

pewien, 

ż

e ta spódniczka nie jest za krótka?” 

Max przełkn

ą

ł 

ś

lin

ę

, gdy przesun

ą

ł swój wzrok z jej niewiarygodnej twarzy do smakowitych nóg. „Czy 

to jest jakie

ś

 podst

ę

pne pytanie?” 

Emma  przewróciła  oczami,  troch

ę

  jej  niepewno

ś

ci  uleciało  z  jej  twarzy,  gdy  odwróciła  si

ę

  do  lustra. 

„Mo

ż

e we

ź

miesz prysznic i si

ę

 przebierzesz? Musimy by

ć

 u Friedelindów za godzin

ę

.” Wyci

ą

gn

ę

ła r

ę

ce by 

poprawi

ć

  swoje  piersi  w  staniku  a  Max  prawie  upadł  na  podłog

ę

.  Kiedy  umie

ś

ciła  wszystko  na  swoim 

miejscu, praktycznie pobiegł do łazienki. Miał do wyboru dwie opcje, albo wzi

ąć

 zimny prysznic albo rzuci

ć

 

j

ą

 na podłog

ę

 i w ni

ą

 wej

ść

, do diabła z Jonathonem Friedelinde’em i maskarad

ą

Wzi

ą

ł  szybki  prysznic,  odk

ą

d  lodowata  k

ą

piel  nie  była  jego  ulubionym  sportem.  Przebrał  si

ę

 

w rekordowym tempie gdy usłyszał Emm

ę

 wał

ę

saj

ą

c

ą

 si

ę

 po du

ż

ym pokoju i mrucz

ą

c

ą

 do niego. 

background image

 

34 

W ostatnim momencie przypomniał sobie by zabra

ć

 sygnety zanim pójdzie do Emmy. 

Kiedy  wyszedł  z  sypialni,  był  uradowany  widz

ą

c  oczarowanie  Emmy  nim  jak  on  był  ni

ą

,  kiedy 

zobaczył j

ą

 w kostiumie. Jego długa kurtka była koloru burgunda, z tym samym złotym haftem, jaki był na 

jej pasie i r

ę

kawach. Czarna koronka osłaniała jego nadgarstki. Miał na sobie czarn

ą

 koszul

ę

 z czarnym, 

koronkowym 

ż

abotem  pod  spodem,  czarne,  skórzane  spodnie  i  czarne  buty  do  kolan.  Trzymał  swoj

ą

 

szabl

ę

,  gdy

ż

  nie  mógł  jej  mie

ć

  na  sobie  podczas  jazdy.  Jego  kapelusz  ala  tricorn

6

  był  czarny  ze  złotymi 

brzegami. Trzy czarne pióra w kapeluszu dopełniały kostium. 

„O  rany. Je

ż

eli  natychmiast st

ą

d nie wyjdziemy, to b

ę

dziemy  jak najbardziej spó

ź

nieni.” Głos Emmy 

był ochrypły, pełen pragnienia, a jej oczy zamieniły si

ę

 w złote. Max walczył z samym sob

ą

, by nie pchn

ąć

 

jej na 

ś

cian

ę

, uwolni

ć

 swojego penisa i nie da

ć

 im tego, czego chc

ą

Zacisn

ą

ł dło

ń

 na sygnecie i si

ę

 zatrzymał, pier

ś

cie

ń

 przypomniał mu o czym

ś

 wa

ż

nym, co miał zrobi

ć

 

zanim wyjd

ą

. „Czekaj, daj mi swoj

ą

 dło

ń

.” Emma uniosła swoja dło

ń

. Max j

ą

 chwycił i delikatnie wsun

ą

ł na 

jej 

ś

rodkowy palec sygnet Curany. Sygnet Curany był identyczny do jego, ale mniejszy i bardziej delikatny. 

Dwie  Pumy  otaczały  złote,  owalne  oczko,  łapami  do  ogonów.  W 

ś

rodku  oczka  puma  miała 

wygrawerowane 

ż

ółte  diamenty  jako  oczy.  Kiedy  spogl

ą

dała  na  to  zdezorientowana,  Max  uniósł  swoj

ą

 

praw

ą

  dło

ń

,  pokazuj

ą

c  jego  pier

ś

cie

ń

  na 

ś

rodkowym  palcu.  „Jeste

ś

  moj

ą

  Curan

ą

.  Teraz  wszyscy  b

ę

d

ą

 

o tym wiedzie

ć

.” 

Emma gapiła si

ę

 na swój pier

ś

cie

ń

, powolny, całkowicie zadowolony u

ś

miech wkradł si

ę

 na jej twarz. 

„Liwia na serio si

ę

 zesra.” 

„Emmo!” 

Ś

miej

ą

c  si

ę

,  uniosła  si

ę

  na  palcach  i  pocałowała  go  z  cał

ą

  swoj

ą

  miło

ś

ci

ą

  w  sercu,  zderzaj

ą

c  si

ę

 

z nim kapeluszem, które w efekcie spadły na podłog

ę

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

                                                           

6

 Kapelusz ze złączonym rondem z główką w trzech punktach, bardzo podobny do kapelusza pirata. 

background image

 

35 

 

ROZDZIAŁ SIÓDMY 

 

Emma  nigdy  wcze

ś

niej,  w  swoim 

ż

yciu,  nie  widziała  tak  du

ż

o  wersji  dziewczyny  pirata  i  kapitana 

pirata.  Dziewczyny  rozci

ą

gały  si

ę

  od  skromnego,  nieskromnego,  do  całkowicie  erotycznego.  Jedna 

kobieta praktycznie chełpiła si

ę

 tym, 

ż

e jej kostium był z Playboy’a! Rozwa

ż

aj

ą

c, jak mało tam tego było, 

Emma  nie  w

ą

tpiła  w  kobiet

ę

.  W  porównaniu  z  ni

ą

,  Emma  czuła  si

ę

  jak  zakonnica.  Ponadto  była  tam 

normalna mieszanka duchów, wampirów, wied

ź

m i upiorów, z krwistym wilkołakiem wrzuconym chyba dla 

ż

artu.  Jamie  i  Marie  Howard  przyszli  jako  rewolwerowcy  w  pasuj

ą

cych  do  siebie  czarnych  kostiumach 

i  kowbojskich  kapeluszach,  oboje  wygl

ą

dali  na  szcz

ęś

liwych  i  dumnych  wystarczaj

ą

co  by  przebija

ć

  si

ę

 

przez  sukces  ich  imprezy.  Byli  pierwszymi,  którzy  zauwa

ż

yli  pier

ś

cie

ń

  na  dłoni  Emmy  i,  z  ciepłymi 

u

ś

miechami oraz przyjaznymi przytulankami, pogratulowali jej i Maxowi ich poł

ą

czenia. 

Jak  tylko  Max  i  Emma  ruszyli  w  tłum,  pozostałe  osoby  podchodziły  i  gratulowały  im.  Jonathon 

Friedelinde był grzeczny, cho

ć

 nieco chłodny. To irytowało Max’a, ale Emma rozumiała w pewnym sensie 

to, 

ż

e  pan  Friedelinde  miał  nastawienie  w  stylu  „Poczeka

ć

  i  zobaczy

ć

.”  Faktycznie,  Nastawienie 

Jonathona  było  tym,  przez  co  dominował  w

ś

ród  m

ęż

czyzn,  gdy  coraz  wi

ę

cej  osób  miało 

ś

wiadomo

ść

 

Maxa  poł

ą

czenia.  Ka

ż

dy  oczekiwał  po  nim, 

ż

e  wybierze  kogo

ś

  tak  silnego  jak  on  sam  i  nikt  nie  wierzył 

w to, 

ż

e  Emma  była  wystarczaj

ą

co silna. Kobiety, z  drugiej strony, były… có

ż

, bardziej kocie. Do  czasu, 

gdy  znale

ź

li Adriana, Max dr

ż

ał z  potrzeby  wymuszenia swojej  woli  na całej  jego Dumie i  sprawienia, by 

zaakceptowali jego partnerk

ę

, co

ś

 takiego mogłoby pomniejszy

ć

 szans

ę

 Emmy w ich oczach. 

„Cze

ść

  Adrian.”  Emma  u

ś

miechn

ę

ła  si

ę

  ze  zm

ę

czenia.  Z  ko

ń

cem  pierwszej  godziny,  stała  si

ę

  tak 

bardzo zaj

ę

ta w powstrzymywaniu Max’a, 

ż

e nie miała nawet czasu martwi

ć

 si

ę

 o swój kostium. 

„Cze

ść

 Emma. Moje gratulacje.” Adrian skin

ą

ł głow

ą

  do niej  z ciepłym u

ś

miechem, szokuj

ą

c  j

ą

. Nie 

miała zielonego poj

ę

cia, 

ż

e Adrian jest jednym z nich. 

Max  kiwn

ą

ł  głow

ą

  z  powrotem,  a  Emma  poszła  w  jego 

ś

lady.  „Dzi

ę

ki,  Adrian.  Czy  widziałe

ś

  ju

ż

 

Simona?” 

„Oh,  masz  na  my

ś

li  Zorro?”  Adrian  si

ę

  u

ś

miechn

ą

ł,  gestykuluj

ą

c  r

ę

k

ą

.  „Jest  gdzie

ś

  tam,  próbuj

ą

dopa

ść

 t

ą

 słodk

ą

, mał

ą

 bandytk

ę

.” 

„Becky tu jest?”  Emma  wyci

ą

gn

ę

ła  swoj

ą

 szyj

ę

  i uniosła si

ę

 na palcach, ale to nic nie dało; Była  po 

prostu  zbyt  cholernie  mała  by  kogokolwiek  zobaczy

ć

.  Z  rozdra

ż

nieniem,  stan

ę

ła  z  powrotem  i  utkwiła 

wzrok w Max’ie, czekaj

ą

c. 

„Chciałaby

ś

 pój

ść

 poszuka

ć

 Becky?” Max spytał, u

ś

miechaj

ą

c si

ę

 głupio. Patrzał si

ę

 po swojej lewej 

stronie,  tropi

ą

c  kogo

ś

  w  tłumie.  „Pieprzeni  wysocy  ludzie,”  wymamrotała,  próbuj

ą

c  zobaczy

ć

  przez  tłum 

ciał, na co patrzy Max. 

Pisn

ę

ła  niespodziewanie,  kiedy  Max  zgi

ą

ł  si

ę

  i  podniósł  j

ą

  do  góry,  praktycznie  usadawiaj

ą

c  j

ą

  na 

swoich  barkach.  Ona  subtelnie  skrzy

ż

owała  kostki  i  trzymała  si

ę

,  jak  jej 

ż

ycie  miłe,  podczas  gdy 

skanowała tłum. „Tam! Wychodzi na ogród. Oo, sukinsyn.” 

„Co?”  Spytał  Max,  trzymaj

ą

c  j

ą

  mocno  bez 

ż

adnego  wysiłku.  „Belinda  wła

ś

nie  zaczaiła  si

ę

  na 

Simona. Tak a propos, Wło

ż

yła taak bardzo wła

ś

ciwy strój.” 

„Czarownicy?” 
„Kobiety kota. Z filmu.” 
„Ah, nadal seksowny nieudacznik.” Max wzdrygn

ą

ł si

ę

, kiedy Emma uszczypn

ę

ła go w ucho. „Uratuj

ę

 

Simona, ty znajd

ź

 Becky.” Delikatnie ustawił j

ą

 na ziemi, uwa

ż

aj

ą

c by jej spódnica si

ę

 nie podwin

ę

ła. Po 

szybkim pocałunku i kiwni

ę

ciu głowy do Adriana, Max poszedł za Simonem. 

Emmie przechodzenie przez tłum poszło trudniej, gdy nie miała u swojego boku Max’a. To wygl

ą

dało 

tak jakby ludzie specjalnie wchodzili jej w drog

ę

. „Przepraszam, pardon, przepraszam.” Emma próbowała 

by

ć

  grzeczna  napotykaj

ą

c  na  swojej  drodze  grupk

ę

  osób.  Kiedy  dotarła  do  szczególnie  du

ż

ej  gromadki, 

próbowała  uprzejmie  wytorowa

ć

  sobie  drog

ę

,  jednak  do  tego  czasu  była  ju

ż

  powa

ż

nie  zirytowana. 

Postukała w szerokie rami

ę

 wampira stoj

ą

cego przed ni

ą

. „Przepraszam, pozwól mi przej

ść

, prosz

ę

.” 

Wampir zignorował j

ą

ś

miej

ą

c si

ę

 ze swoimi towarzyszami. 

„Przepraszam, prosz

ę

, musz

ę

 wyj

ść

 do ogrodu.” 

Wampir nadal j

ą

 ignorował. 

„Przepu

ś

cisz mnie?”  

background image

 

36 

Wampir  odwrócił  si

ę

,  zmarszczył  brwi  na  ni

ą

  i  odwrócił  si

ę

  z  powrotem  do  swoich  towarzyszy 

z wzruszeniem ramion i 

ś

miechem. 

Emma  poniosła  kl

ę

sk

ę

.  Jej  panowanie  nad  sob

ą

,  wystrz

ę

pione  przez  napi

ę

cie  w  Maxie  i  przez 

subtelnych  snobów,  p

ę

kło.  Emma  mogła  poczu

ć

  dziwn

ą

  moc  płyn

ą

c

ą

  przez  ni

ą

,  zwi

ą

zan

ą

  z  jeszcze 

odseparowan

ą

 Pum

ą

 i bez zastanowienia si

ę

 czy j

ą

 u

ż

y

ć

.  

Jej oczy zw

ęż

ały si

ę

. Ton rozkazu był taki sam jak ten, który Max u

ż

ywał na ni

ą

 kilka razy, taki sam, 

który była w stanie (prawie) zignorowa

ć

. Moc płyn

ę

ła od niej, otaczaj

ą

c j

ą

, przez co prawie ni

ą

 błyszczała. 

„Zejd

ź

 mi z drogi.” 

Grupka za nimi ucichła gdy m

ęż

czy

ź

ni przestali si

ę

 

ś

mia

ć

. Ci przed ni

ą

 wyra

ź

nie si

ę

 skulili i zeszli jej 

z drogi, kłaniaj

ą

c si

ę

 i kul

ą

c ramiona  wobec  jej gniewu. U

ż

ywaj

ą

c swojej mocy  jak dziobu statku, Emma 

przeszła przez reszt

ę

 tłumu do ogrodu, trzymaj

ą

c głow

ę

 wysoko. 

Z  gł

ę

bokim  oddechem,  Emma  wessała  z  powrotem  swoj

ą

  moc  do  swojego  ciała.  Uspokoiło  si

ę

ciepłe i przyjazne, mrucz

ą

c ale zawsze gotowe rzuci

ć

 si

ę

. Puma, któr

ą

 wyczuwała, była zadowolona z jej 

pokazu dominacji. 

Ogród był dobrze o

ś

wietlony, zwłaszcza w strategicznie umieszczonych miejscach, gdzie przewa

ż

ały 

rozlewiska  ciemno

ś

ci.  Emma  była  pewna,  co  si

ę

  działo  w  takich  miejscach  i  miała  nadziej

ę

ż

e  jej  nos 

pomo

ż

e jej trzyma

ć

 si

ę

 z daleka od spraw innych ludzi. Ostro

ż

nie w

ą

chaj

ą

c, poczuła zapach Becky. 

Ostry zapach miedzianej krwi, poł

ą

czony z ziemistym zapachem Becky, napełnił jej zmysły.  

Emma kroczyła po ogrodzie i znalazła prost

ą

 drog

ę

 do zapachu. Gdzie

ś

 w połowie, usłyszała krzyk Becky. 

Zacz

ę

ła biec. 

 
 
 

Max  w  ko

ń

cu  oderwał  Belind

ę

  z  dala  od  Simona,  nakazuj

ą

c  jej  go  zostawi

ć

.  Z  nie

ś

miałym 

wzruszeniem  ramion,  kobieta  w  ko

ń

cu  odpu

ś

ciła,  ale  nie  przed  ukazaniem  obu  m

ęż

czyznom  tego,  od 

czego odchodzili. 
„Ugh” Simon zadr

ż

ał „Pomy

ś

lałby

ś

ż

e dostała podpowied

ź

. ‘Odejd

ź

 ode mnie, odejd

ź

 ode mnie, co ty do 

diabła wyprawiasz, odejd

ź

 ode mnie’ po prostu do niej nie przemawiało.” 

 

Max  prychn

ą

ł.  Simon  wycierał  swoj

ą

  koszulk

ę

  jakby  chciał  pozby

ć

  si

ę

  z  siebie  zapachu  Belindy. 

„Zdaje si

ę

ż

e Becky zmierzała do ogrodu. Emma poszła za ni

ą

.” 

„W tym  tłumie?”  Simon  przestał  si

ę

  wyciera

ć

  i  wyprostował  swój  kapelusz.  „Słyszałem  jak  kilku  młodych 

krwiopijców twierdziło, 

ż

e zamierzaj

ą

 ‘przetestowa

ć

’ Emm

ę

.” 

Max warkn

ą

ł. „Jak?” 

„Zwyczajnie.  Nakłoni

ą

  j

ą

  do  u

ż

ycia  swojej  mocy.  Jest  na  tyle  mała, 

ż

e  po  prostu  nie  wydostanie 

si

ę

 z niej w 

ż

aden sposób.” 

Max’a u

ś

miech był zdziczały. „W tym przypadku, zdziwi

ą

 si

ę

.” 

„Nigdy w to nie w

ą

tpiłem.” 

Dwaj  m

ęż

czy

ź

ni  czekali,  dopóki  nie  poczuli  wybuchu  mocy  płyn

ą

cej  od  strony  wyj

ś

cia  na  ogród. 

Było  wystarczaj

ą

co  silne, 

ż

e  nawet  sam  Max  prawie  si

ę

  przed  tym  ukłonił.  Simon  wła

ś

ciwie  si

ę

  skrzywił 

zanim  został  szarpni

ę

ty  do  pionu  przez  swoj

ą

  sił

ę

  woli.  Emma  w  ko

ń

cu  dostała  to,  czego  chciała  i  szła 

przez  tłum,  jej  siła  wyra

ź

nie  dorównywała,  je

ś

li  nawet  nie  przewy

ż

szała,  Max’a  sile.  Max  i  Simon  zdołali 

znale

źć

  wła

ś

ciwe  miejsce,  gdzie  mogliby ogl

ą

da

ć

  królewskie  wyj

ś

cie  z  Sali  balowej. Jej głowa nawet nie 

drgn

ę

ła;  jej  oczy  były  czystym  stopionym  złotem.  Płyn

ę

ła  w  stron

ę

  wyj

ś

cia  do  ogrodu,  krokiem  gładkim  i 

zmysłowym,  skłaniaj

ą

c  wszystkich  do  zwrócenia  na  ni

ą

  swojej  uwagi.  Było  tam  wi

ę

cej  ni

ż

  tylko  jedna 

zszokowana twarz w tłumie, gdy Emma, ze swoj

ą

 moc

ą

 wiruj

ą

c

ą

 dookoła niej jak peleryna, wyszła przez 

podwójne drzwi do ogrodu Friedelindów, dokładnie jak Curana, któr

ą

, jak twierdził Max, była. 

„Mój  Bo

ż

e,  jest  tak  kurewsko  poci

ą

gaj

ą

ca.”  Max  u

ś

miechał  si

ę

,  gdy  patrzył  jak  jego  wkurwiona 

partnerka  wychodzi  spacerkiem  w  ciemno

ść

,  jej  seksowne  kołysanie  biodrami  przykuwało  niejedn

ą

  par

ę

 

m

ę

skich  oczu.  Nie  był  zdziwiony  jak  Puma,  praktycznie  skrobi

ą

ca  podłog

ę

,  budziła  si

ę

 

w niej. 

„Taaa. Dobrze dla ciebie. Id

ź

cie niedługo do  domu, pieprzcie si

ę

 jak małe króliczki, zróbcie małe 

Alfiki  do  rozpieszczania  przez  wujka  Simona  i  cioci

ę

  Becky.  Mówi

ą

c  o  tym,  mo

ż

emy  i

ść

  teraz  po  moj

ą

 

kobiet

ę

?” 

Simon gderał, ju

ż

 zaczynaj

ą

c przepycha

ć

 si

ę

 przez tłum. 

Max  zaledwie  si

ę

  u

ś

miechn

ą

ł,  zbyt  zadowolony  i  dumny  z  Emmy,  by  nawi

ą

za

ć

  do  rozmowy 

Simona. Ruszył przez tłum za Simonem, prawie pruj

ą

c do niego, gdy stawał. „Simon?” 

background image

 

37 

Simon  spojrzał  zza  pleców  na  Max’a,  zakłopotanie  i  l

ę

k  mieszało  si

ę

  w  wyrazie  jego  twarzy. 

„Czuj

ę

 krew.” 

 Max w

ę

szył. Tam, na wieczornym wietrzyku, był ostry zapach Becky, Emmy i …. Liwii? 

Oczy  Simona  stały  si

ę

  złote,  gdy  jego  pazury  rozpruły  skórzane  r

ę

kawiczki  fechmistrza.  „Becky 

krwawi.” Wystartował w ciemno

ść

, pod

ąż

aj

ą

c za 

ś

ladem krwi swojej partnerki. 

„Kurwa” Max pobiegł za swoim przyjacielem, wiedz

ą

c, 

ż

e je

ś

li Liwia skrzywdziła Becky, to cudem 

b

ę

dzie powstrzyma

ć

 Simona przed nie zabiciem jej. 

 
 
Emma ujrzała przed sob

ą

 scen

ę

, próbuj

ą

c nie zadr

ż

e

ć

. Liwia była wczepiona w Becky, jej pazury 

poci

ę

ły jej mi

ę

kki brzuch, a z

ę

by wgryzły si

ę

 w gardło. Becky gapiła si

ę

 na Emm

ę

, oczywi

ś

cie przera

ż

on

ą

krwawi

ą

ca przez małe rany zadane przez pazury Liwii, i z jedn

ą

 

ź

le wygl

ą

daj

ą

c

ą

 ran

ą

 po ugryzieniu na jej 

lewym ramieniu. Jej niezabezpieczony pochw

ą

 miecz był poza jej zasi

ę

giem, prawdopodobnie wypadł jej 

z r

ę

ki, kiedy Liwia rzuciła si

ę

 na ni

ą

. Jej kapelusz równie

ż

 spadł dalej podczas ataku, l

ą

duj

ą

c pod ró

ż

anym 

krzewem. Liwia miała rany ci

ę

te na swoich r

ę

kach i na policzku, tak

ż

e Becky walczyła. 

Liwia  warkn

ę

ła,  ostrze

ż

eniem  skierowanym przez  jednego kota do  drugiego b

ę

d

ą

cego  z  dala  od 

ofiary, Becky zamarła. 

Emma  napi

ę

ła  biodro,  r

ę

ce  trzymała  na  talii,  podczas  gdy  próbowała  uspokoi

ć

  szalone  bicie 

swojego  serca.  Musiała  uderzy

ć

  Liwi

ę

,  odwróci

ć

  jej  uwag

ę

  i  odsun

ąć

  do  cholery  z  dala  od  Becky  zanim 

kto

ś

  zginie.  „Dobrze,  troch

ę

  nadtlenku  musiało  przesi

ą

kn

ąć

  do  twojego  mózgu,  przez  co  sprawiło, 

ż

wydaje  ci  si

ę

  to  dobrym  pomysłem.  Co  osi

ą

gniesz  zabijaj

ą

c  Becky,  oprócz  tego, 

ż

e  wkurzysz  Simona 

i Maxa i zniszczysz swoje manicure?” Liwia znowu warkn

ę

ła, ale nie zacisn

ę

ła uchwytu na gardle Becky. 

Jej  pazury  nadal  utrzymywały  si

ę

  nad  brzuchem  Becky.  Emma  dr

ę

czyła  swój  mózg,  próbuj

ą

c  wymy

ś

li

ć

 

w  jaki  sposób  otrzyma

ć

  niepodzieln

ą

  uwag

ę

  Liwii.  „Wyczerpały  Ci  si

ę

  zapasy  Liversnaps

7

  czy 

czegokolwiek? Oh, czekaj to dla psów.” 

Liwia  zanurzyła  swoje  pazury  w  brzuchu  Becky,  sprawiaj

ą

c, 

ż

e  zacz

ę

ła  dysze

ć

.  Czerwone 

kropelki krwi, w nocy czarne, kapały po boku Becky, gdy Liwia uwolniła jej gardło unosz

ą

c si

ę

 wolno. Jej 

r

ę

ka wygi

ę

ła si

ę

, zanurzaj

ą

c gł

ę

biej swoje pazury. „Chc

ę

 pier

ś

cie

ń

 Curany.” 

Emma gapiła si

ę

 na ni

ą

, ogłuszona. „Pier

ś

cie

ń

 nie zrobi z Ciebie Curany, Liwio.” 

Liwia wyszydziła. „Zrobi dla nich!” Odrzuciła głow

ę

 w stron

ę

 domu, wskazuj

ą

c na wszystkie Pumy 

b

ę

d

ą

ce  w 

ś

rodku.  „Je

ż

eli  zobacz

ą

ż

e  wzi

ę

łam  od  Ciebie  pier

ś

cie

ń

,  to  nigdy  nie  zaakceptuj

ą

  ci

ę

  jako 

Curany.” U

ś

miechała si

ę

, jej kły błyszczały si

ę

 w 

ś

wietle ksi

ęż

yca. „Zobacz

ą

 w tobie t

ą

 słab

ą

, patetyczn

ą

 

Wallflower, któr

ą

 zawsze była

ś

. Max b

ę

dzie mój, tak jak zawsze powinien by

ć

; nie b

ę

dzie miał wyboru. On 

i ja poprowadzimy Dum

ę

 we wła

ś

ciwy sposób, a ty b

ę

dzie postrzegana jako nikt inny tylko dziwka Alfy.” 

Emma  kiwała  głow

ą

  w  zamy

ś

leniu.  To  sprowokowało  j

ą

  by  w  pełni  skupiła  si

ę

  na  Liwii  a  nie  na 

swojej przyjaciółce. „Taaa, to wszystko prawda. Oprócz jednej rzeczy. No mo

ż

e dwóch.” 

„Jakich?” 
„Po pierwsze, Max nie chce twojego podwójnie- przerabianego ohydnego tyłka.” 
„Hej! Jestem naturalna blondynk

ą

!” 

Kobieta  jest  wyra

ź

nie  kilkoma  tacosami  krótkiego  półmisku  fiesty.  Emma  mentalnie  przewróciła 

oczami.  Musiała  sobie  poradzi

ć

  rozprawiaj

ą

c  si

ę

  z  Liwi

ą

.  „Po  drugie,  nawet  bez  pier

ś

cienia,  jestem 

Curan

ą

.” Moc Emmy przebijała si

ę

, si

ę

gaj

ą

c po kobiet

ę

 przed ni

ą

. „Pu

ść

 Becky. Teraz.” 

Liwia  pisn

ę

ła  gdy  Emma  nakazała  jej  swoj

ą

  wol

ę

.  Jej  r

ę

ka  zadr

ż

ała  od  siły  rozkazu  Emmy,  jej 

pazury wolno, niech

ę

tnie wycofały si

ę

 z brzucha Becky. Czołgała si

ę

 na czworaka z dala od Becky, kul

ą

ramiona. Emma zmusiła j

ą

 do oddalenia si

ę

 od krwawi

ą

cej kobiety. 

„Ukl

ę

knij.” 

Rozkaz  Emmy  przebił  si

ę

  na  zewn

ą

trz,  zmuszaj

ą

c  Liwi

ę

  do  ukl

ę

kni

ę

cia.  Trz

ę

sła  si

ę

  usiłuj

ą

wyzwoli

ć

 si

ę

, dyszała, ale Emma trzymała j

ą

 pod swoj

ą

 władz

ą

K

ą

tem  oka,  Emma  widziała  Maxa  pomagaj

ą

cego  Becky,  któr

ą

  zostawiła,  zajmuj

ą

c  si

ę

  Liwi

ą

,  lub 

tak my

ś

lała. 

D

ź

wi

ę

k, jaki usłyszała za sob

ą

, spowodował, 

ż

e włosy na jej karku stan

ę

ły d

ę

ba. Teraz wiedziała, 

dlaczego  pumy  zasłu

ż

yły  na  przydomek  górskiego  lwa,  gdy  Puma  Simona  pu

ś

ciła  si

ę

  wolno  z  wysokim 

wyciem  na  widok  swojej  rannej  partnerki.  Zanim  Emma  go  zatrzymała,  Simon  rzucił  si

ę

  na  Liwi

ę

obejmuj

ą

c j

ą

 pazurami przygwo

ź

dził j

ą

 do ziemi. 

                                                           

7

 

Saszetka z sucha karmą dla psów.

 

background image

 

38 

„Powinienem zabi

ć

 ci

ę

  tu gdzie le

ż

ysz,” warkn

ą

ł nad  ni

ą

  wbijaj

ą

c jej swoje  pazury dokładnie tam 

gdzie  zraniła  Becky.  Zapach  krwi  i  strachu  wisiał  w  powietrzu,  gdy  Simon  pochylił  si

ę

,  jego  zwierz

ę

co

ść

 

rozprzestrzeniała si

ę

. „Mógłbym teraz rozpru

ć

 twoje gardło.” 

Emma  spojrzała  si

ę

  na  Becky  i  zobaczyła  jej  dr

ż

enie  z  przera

ż

enia,  trzyman

ą

  w  miejscu  przez 

ramiona  Max’a.  „Um,  Simon?”  Złote  oczy,  o

ś

lepione  przez  w

ś

ciekło

ść

,  napotkały  jej.  „

Ś

miertelnie 

przera

ż

asz Becky.” 

Widziała  jak spojrzał na  Becky. Jej  wzrok  wydawał si

ę

 nieco  go uspokoi

ć

, mimo, 

ż

e  jego pazury 

nie pu

ś

ciły brzucha Liwii. 

„Becky.”  Becky  podskoczyła  na  d

ź

wi

ę

k  jego  głosu,  j

ę

cz

ą

c,  gdy  jej  rany  krwawiły  troch

ę

  mocniej. 

„Co mam jej zrobi

ć

?” 

Mo

ż

na było usłysze

ć

 Max’a dyszenie; w gruncie rzeczy Simon proponował Becky morderstwo. 

„Simon?” to był bardziej apel ni

ż

 pytanie, ale do czego, Emma nie wiedziała. 

„Powiedz mi Becky. Jaka powinna by

ć

 kara dla Liwii za zranienie ciebie?” 

Becky mrugn

ę

ła ze łzami w oczach i gapiła si

ę

 na Liwi

ę

. „Czym ona jest? Czym ty jeste

ś

?” 

„Pum

ą

. Człowiekiem kotem. Wi

ę

cej wytłumacz

ę

 ci pó

ź

niej. Teraz, musisz zdecydowa

ć

 o karze dla 

niej.” 

Becky spojrzała na Emm

ę

, która poczuła za

ż

enowanie widz

ą

c zakłopotanie i ból na twarzy swojej 

przyjaciółki.  „Nie  zdawałam  sobie  sprawy,  dopóki  Max  mnie  nie  ugryzł,  wtedy  nie  wiedziałam  czy  mi 
uwierzysz czy nie. Ale planowałam powiedzie

ć

 ci jutro, je

ś

li Simon nie zrobiłby tego pierwszy.” 

„Jeste

ś

…” Becky przełkn

ę

ła gło

ś

no 

ś

lin

ę

, gdy Emma kiwn

ę

ła głow

ą

. „I oni s

ą

…” Emma  widziała, 

jak  Becky  chłon

ę

ła  informacj

ę

.  Kiedy  odetchn

ę

ła  twardo,  Emma  zrelaksowała  si

ę

.  „Przez  to  „Schludny 

kot”

8

  b

ę

dzie  ci

ę

  kosztował  fortun

ę

.” 

Ś

miech  Becky  był  dr

żą

cy,  ale  Emma  wiedziała, 

ż

e  wszystko  b

ę

dzie 

dobrze. 

Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

. „Co Simon ma zrobi

ć

 Liwii?” 

„A co on mo

ż

e jej zrobi

ć

?” Becky spytała, gapi

ą

c si

ę

 na Liwi

ę

„Wi

ę

c,  spójrzmy:  była  skłonna  ci

ę

  zabi

ć

  by  zdoby

ć

  pier

ś

cie

ń

  Curany,  tak

ż

e  Simon  s

ą

dzi, 

ż

e  ma 

prawo rozerwa

ć

 jej gardło.” Emma  wzruszyła ramionami. „To nie byłoby a

ż

 tak du

żą

 strat

ą

, je

ż

eli o mnie 

chodzi.” 

„Co to, do cholery, jest ten pier

ś

cie

ń

 Curany?” 

„To  sygnet,  który nosi teraz  Emma,  oznacza  on, 

ż

e  jest moj

ą

 partnerk

ą

  i królow

ą

.” Odpowiedział 

Max, łagodz

ą

c u

ś

cisk ramion Becky, gdy u

ś

wiadomił sobie, 

ż

e reagowała na wiadomo

ść

 lepiej ni

ż

 si

ę

 tego 

spodziewał. 

„Hola. Zaczekaj, wi

ę

c byłam przyn

ę

t

ą

?” 

„Becky, im dłu

ż

ej Simon czuje krew, tym trudniej mu nie zabi

ć

 Liwii. Zdecyduj szybko o jej losie.” 

Becky  spojrzała  na  Liwi

ę

  ostatni  raz  zanim  spojrzała  prosto  w  złote  oczy  Simon’a.  „Jaki  jest 

najni

ż

szy  status,  jaki  mo

ż

e  otrzyma

ć

  Puma?  Je

ż

eli  Max  jest  królem  a  Emma  królow

ą

  to  czy  istnieje 

najni

ż

szy z najni

ż

szych?” 

„Nie!” Liwia j

ę

kn

ę

ła, próbuj

ą

c uciec Simonowi. Simon jedynie zagł

ę

bił swoje pazury podczas gdy 

drug

ą

 r

ę

ka trzymał j

ą

 za gardło. 

„Wyrzutek,” odpowiedział. „Kto

ś

, kto trzyma si

ę

 na uboczu. Nie b

ę

dzie miała 

ż

adnych przywilejów, 

ż

adnych  odpowiedzialno

ś

ci. Nie b

ę

dzie dłu

ż

ej mile widziana na  obszarze Dumy. Koci

ę

ta b

ę

d

ą

 nauczone 

by jej unika

ć

. Je

ż

eli chciałaby odzyska

ć

 pozycj

ę

 musiałaby odej

ść

 i pokaza

ć

 Dumie, 

ż

e jest warta tego, by 

j

ą

 z powrotem przyj

ąć

.” 

Becky  kiwała  głow

ą

.  „Skoro  te  wszystkie  cholerne  rzeczy  były  dla  statusu,  my

ś

l

ę

ż

e  to  b

ę

dzie 

najlepsze wyj

ś

cie.” 

Simon  skin

ą

ł  głow

ą

  z  powolnym  u

ś

miechem  aprobaty.  Formalnie  ukłonił  si

ę

  Maxowi.  „Moja 

partnerka prosi o prób

ę

 dla tej o imieniu Oliwia Patterson.” Zignorował przestraszone sapanie Becky i j

ę

zaprzeczenia Oliwii. 

Max  delikatnie  usadził  Becky  na  ziemi,  po  czym  skierował  si

ę

  do  Emmy.  Stan

ą

ł  tak,  by  Becky 

mogła  zobaczy

ć

  wszystko,  co  b

ę

dzie  si

ę

  działo  mi

ę

dzy  nimi.  Uło

ż

ył  swoj

ą

  praw

ą

  r

ę

k

ę

,  na  której  miał 

pier

ś

cie

ń

  Alfy,  na  biodrze,  Emmy  gdy  spojrzał  na  Liwi

ę

.  „Beta  Dumy  za

żą

dał  twojego  wygnania.  Moja 

Curana  po

ś

wiadczyła  nieuzasadniony  atak  na  nasz

ą

  partnerk

ę

  Bety,  Rebecc

ę

  Yaeger.”  Emma  widziała 

jak  Becky  rzuciła  Simonowi  gniewne  spojrzenie.  „Atak  był  spowodowany  przez  chciwo

ść

,  a  nie  własn

ą

 

                                                           

8

 „Tidy cat” – popularna marka żwirku dla kota. 

background image

 

39 

obron

ę

.  W 

ś

wietle  tych  zarzutów  pytam  ci

ę

,  Oliwio  Patterson:  Jaki  masz  argument  na  swoje 

usprawiedliwienie?” 

„Pieprz si

ę

.” Liwia spróbowała jeszcze bardziej odepchn

ąć

 si

ę

 od Simona, ale on si

ę

 nie poruszył. 

Emma  miała  nadziej

ę

ż

e  miała  powa

ż

ne  problemy  z  oddychaniem,  maj

ą

c  na  swojej  klatce  masywnego 

artyst

ę

Wyraz  twarzy  Max’a  zamienił  si

ę

  w  lodowaty,  gdy  patrzył  si

ę

  na  kobiet

ę

,  która  próbowała 

skrzywdzi

ć

  Becky  i  ukra

ść

  moc  jego  partnerki.  „Wezm

ę

  to  za  przyznanie  si

ę

  do  winy.”  Moc  Max’a 

wypłyn

ę

ła na przód, jak poruszaj

ą

ca si

ę

 powoli mgła, skradaj

ą

c si

ę

 po ziemi i do domu. Gdy ta mgła mocy 

dotkn

ę

ła  Pumy,  stali  si

ę

 

ś

wiadomi,  co  działo  si

ę

  w  ogrodzie,  je

ś

li  nie  dokładnie,  dlaczego.  „Jako  Alfa 

Dumy, za nieuzasadniony atak na partnerk

ę

 Bety, niniejszym ogłaszam Oliwi

ę

 Patterson wyrzutkiem. Nie 

jeste

ś

 ju

ż

 dłu

ż

ej jedn

ą

 z nas. Nie mo

ż

esz ju

ż

 dłu

ż

ej przebywa

ć

 z nami, lub polowa

ć

 z nami. Nie jeste

ś

 ju

ż

 

mile  widziana  w  naszych  domach.  Nie  mo

ż

esz  si

ę

  zbli

ż

y

ć

  do  naszych  koci

ą

t  bez  nara

ż

ania  swojego 

ż

ycia.” 

Liwia zacz

ę

ła cicho szlocha

ć

, gdy Max formalnie wykopał  j

ą

 z Dumy. „Jakikolwiek atak na ciebie 

nie b

ę

dzie karany wewn

ą

trz Dumy; zostawiamy ci

ę

 prawom ludzkim. Je

ż

eli zaatakujesz jedn

ą

 z naszych 

partnerek,  zostaniesz  uznana  za  obcego  a  twoje 

ż

ycie  zostanie  stracone.  Jakikolwiek  dalszy  kontakt 

z Rebecc

ą

 Yaeger b

ę

dzie uwa

ż

any za atak i zostanie załatwiony jako taki. Jeszcze raz mówi

ę

, twoje 

ż

ycie 

zostanie  stracone.  Jakikolwiek  członek  Dumy,  który  udzieli  Ci  pomocy,  podzieli  twój  los.”  Z  delikatnym 
szturchni

ę

ciem, Max odwrócił si

ę

 tak, 

ż

e on i Emma stali tyłem do Liwii, efektywnie j

ą

 odprawiaj

ą

c. Simon 

wyci

ą

gn

ą

ł swoje pazury z jej ciała, jego oczy powróciły do swojego naturalnego ciemnego br

ą

zu, jego kły 

cofn

ę

ły si

ę

, gdy zbli

ż

ył si

ę

 do Becky. 

„Um, spokojnie, koteczku? Dobry koteczek? Becky u

ś

miechn

ę

ła si

ę

 słabo, gdy Simon si

ę

gn

ą

ł  po 

ni

ą

. Delikatnie  j

ą

 podniósł, uwa

ż

aj

ą

c na  jej rany i  wyszedł  z ogrodu, niew

ą

tpliwie zmierzaj

ą

c  do swojego 

samochodu  zaparkowanego  przed  rezydencj

ą

  Friedelindów.  Zalegaj

ą

ca  od  dłu

ż

szego  czasu  rozmowa 

miała nast

ą

pi

ć

 i, je

ś

li Emma nie miała by nic przeciwko, kilka wi

ę

cej ugryzie

ń

 równie

ż

 miało nast

ą

pi

ć

„Czy ugryzienie Simona uzdrowi rany Becky?” Emma zapytała, gdy wolno odchodzili od płacz

ą

cej 

kobiety. 

„Przewa

ż

nie. B

ę

dzie miała kilka blizn, najbardziej prawdopodobne, na swojej szyi gdzie ugryzła j

ą

 

Liwia, ale poza tym nic jej nie b

ę

dzie. Jestem pewien, 

ż

e Simon szybko si

ę

 tym zatroszczy.” 

„Hmm. Co my

ś

lisz, Liwia zrobi?” Emma wsun

ę

ła r

ę

k

ę

 pod rami

ę

 Max’a i oparła si

ę

 na nim. Stopy 

zaczynały j

ą

 bole

ć

 od tych cholernych butów, które jej kupił. 

„Odejdzie, najlepiej daleko, bardzo daleko st

ą

d.” Max uniósł dło

ń

 Emmy i pocałował j

ą

 w kłykcie. 

„Tak przy okazji, była

ś

 wspaniała, Curano.” 

Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

 do niego „Tak my

ś

lisz?” 

„Widziałem twój wyst

ę

p  w domu, i cz

ęść

 na zewn

ą

trz.” Max zatrzymał si

ę

 i otoczył  j

ą

 ramionami, 

pocieraj

ą

c ustami swój  znak  na  jej szyi. „Ogl

ą

danie ciebie  jak umie

ś

ciła

ś

 tych  wszystkich dupków  na  ich 

miejscu sprawiło, 

ż

e si

ę

 napaliłem.” 

Emma zachichotała i pokr

ę

ciła biodrami o niego. „Tak my

ś

lałam, 

ż

e rz

ą

dz

ę

.” 

Max  mrukn

ą

ł  nieznacznie,  gdy  szczypał  znak  na  jej  szyi.  „Simon  powiedział  mi, 

ż

e  powinienem 

wzi

ąć

 ci

ę

 do domu i zacz

ąć

 robi

ć

 koci

ę

ta. Co o tym my

ś

lisz?” Max spojrzał na ni

ą

, miło

ść

 i 

żą

dza 

ż

arzyły 

si

ę

 jednocze

ś

nie w jego ol

ś

niewaj

ą

cym u

ś

miechu. 

Pochyliła si

ę

 do niego, gdy zacz

ę

li i

ść

 w kierunku domu, zostawiaj

ą

c za sob

ą

 zapomnian

ą

 Liwi

ę

Jej dło

ń

 głaskała jego, klat

ę

 z roztargnieniem, jej sygnet połyskiwał w 

ś

wietle ksi

ęż

yca. „Max?” 

„Słucham?”  Jego  ton  był  ostro

ż

ny,  oczekiwał  niespodziewanego  gdy  u

ż

yła  tego  szczególnego 

tonu. 

„Urodz

ę

 dziecko czy miot?” 

„Emmo,” zaj

ę

czał. 

„To znaczy, b

ę

dziemy je karmi

ć

 jedzeniem dla niemowlaków czy dla koci

ą

t? 

„Emmo!” 
„Je

ż

eli utkn

ą

 na drzewie, do kogo zadzwonimy? Czy pogotowie nie zajmuje si

ę

 ratowaniem tylko 

kotów? To s

ą

 wa

ż

ne rzeczy, lwi

ą

tku.” 

„Bo

ż

e  chro

ń

  mnie.”  Mogła  mówi

ć

  w  taki  sposób, 

ż

e  jego  klata  dudniła  pod  jej  r

ę

k

ą

  przez  to, 

ż

powstrzymywał swój 

ś

miech. 

„Za pó

ź

no. Oh i nie nazwiemy 

ż

adnego dziecka Richard. Mam na my

ś

li, Dick Cannon? 

Prawie tak 

ź

le jak Max Cannon. Czy kto

ś

 kiedy

ś

 wspominał ci, 

ż

e nazywasz si

ę

 jak jaka

ś

 gwiazda 

porno? To znaczy, nie chodzi o to, 

ż

e nie masz odpowiedniego wyposa

ż

enia by 

ż

y

ć

 z takiej pracy.” 

background image

 

40 

„Emmo!” 
Emma zachichotała.  

Ż

ycie było dobre. 

 
 

^ÉÇ|xv

^ÉÇ|xv

^ÉÇ|xv

^ÉÇ|xv