background image

Życie Marii Magdaleny 
opowiedziane przez bł. Annę 
Katarzynę Emmerich 
Z dzieła Mistyczki z Dülmen 
jako wywiad rzekę wybrał i 
opracował ks. Krzysztof 
Stola 

 
 

PRZEDMOWA 

Książka ks. Krzysztofa Stoli pt. Życie 
Marii Magdaleny opowiedziane przez 
bł. Annę Katarzynę Emmerich 
w sposób 
żywy i barwny przybliża czytelnikowi 
postać św. Marii Magdaleny. Choć 
osoba - według tradycyjnych ujęć — 
„świętej-grzesznicy" wzmiankowana 
jest na kartach wszystkich czterech 

background image

Ewangelii kanonicznych, to jednak 
wskutek niezwykle lapidarnych 
wypowiedzi, pozostaje ona dla nas 
wciąż ukryta za woalem tajemnicy. 
Wykorzystują to komercyjni 
poszukiwacze sensacji, którzy w 
popularnych filmach bądź poczytnych 
publikacjach książkowych 
zniekształcają osobę św. Marii 
Magdaleny i jej relację do Jezusa z 
Nazaretu. Konieczny w takim wypadku 
jest powrót do źródeł — do opisów 
natchnionych autorów, które są zawarte 
w Ewangeliach, a swe ubogacenie 
znajdują m.in. w komentarzu i 
modlitewnej, duchowej refleksji bł. s. 
Anny Katarzyny Emmerich. Jej 
mistyczny „ogląd" z pewnością nie 
pozostaje w sprzeczności z 
ewangelicznym orędziem, dzięki czemu 
czytelnik może być niejako prowadzony 

background image

do głębszego i bardziej owocnego 
spotkania z biblijną postacią św. Marii 
Magdaleny. Niewątpliwym walorem tej 
książki jest także barwne pokazanie 
innych postaci biblijnych, które 
pozostają w ścisłej relacji do Marii 
Magdaleny (Jezus, Matka Najświętsza, 
Marta, Łazarz, Umiłowany uczeń -Jan, 
Piotr, święte niewiasty). 
Niniejsza książeczka może spotkać się z 
zarzutem, że wybór tekstów 
dotyczących Marii Magdaleny ma 
charakter subiektywny i nie został 
szczegółowo udokumentowany. Jednak 
można w pełni zrozumieć intencję 
redaktora, któremu zależało na 
przekazaniu mistycznych „widzeń" s. 
Anny Katarzyny w sposób jak 
najbardziej wierny, a przy tym 
krytyczny oraz klarowny i „strawny" 
dla współczesnego czytelnika. Cel ten 

background image

został osiągnięty dzięki zastosowanej 
formie wywiadu rzeki i wsłuchaniu się 
w treści przekazywane przez 
Błogosławioną. W ten sposób redaktor 
nie narzuca swoich interpretacji, lecz 
wraz z czytelnikami z wiarą bada 
mistyczny komentarz s. Anny 
Katarzyny. Bardziej wymagający 
czytelnicy z pewnością sięgną do 
źródłowej pozycji: Żywot i Bolesna 
Męka Pana Naszego Jezusa Chrystusa i 
Najświętszej Matki Jego Maryi wraz z 
tajemnicami Starego Przymierza 
według widzeń świątobliwej Anny 
Katarzyny Emmerich z zapisków 
Klemensa Erentano.
 

Zestawienie na końcu książki 
wszystkich przekazów ewangelicznych 
dotyczących osoby Marii z Magdali 
pozwala na pogłębioną lekturę biblijną 
w świetle swoistego komentarza bł. s. 

background image

Anny Katarzyny. W ten sposób 
„tajemnica życia" św. Marii Magdaleny 
i jej relacja do Jezusa zostają ukazane w 
przestrzeni miłości-agape i w blasku 
Prawdy, do której ustrzeżenia 
wykorzystano m.in. warsztat naukowy 
teologa i intuicję wiary. 
Niech Bóg błogosławi wszystkim 
Czytelnikom, prowadząc ich do 
głębokiego, modlitewnego spotkania z 
Kobietą, która w wizji Mistyczki z 
Dülmen — z jawnogrzesznicy stała się 
miłującym świadkiem 
Zmartwychwstałego Pana. 

Ks. dr hab. Mirosław S. Wróbel  
Instytut Nauk Biblijnych KUL Jana 
Pawła II 
Lublin, 31 marca 2006 r. 

  

 

background image

 

Część III. Po śladach Miłości 
Ukrzyżowanej (fragmenty) 

Wydarzenia w Betanii zbliżają nas do 
najdramatyczniejszego etapu drogi 
Jezusa, Jego Matki, uczniów i świętych 
niewiast, a zatem i Magdaleny... Co 
stanowi pierwszy znak jej wkroczenia 
na drogę krzyża? 

Uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy 
(...), im bliżej świątyni, tym piękniej 
była przystrojona droga. (...) Przełożeni 
ludu kazali [jednak] pozamykać 
wszystkie domy i bramę miejską, w ten 
sposób zupełnie izolując od reszty tę 
część miasta. Gdy Jezus zsiadł przed 
świątynią z oślicy, uczniowie chcieli 
zaraz ją odprowadzić, lecz zastali już 
bramę zamkniętą i musieli czekać aż do 
wieczora. Święte niewiasty były także 

background image

w świątyni, zapełnionej szczelnie 
tłumem. Uwięzieni tam musieli przez 
cały dzień obejść się bez posiłku, bo 
wszystko było pozamykane. Zwłaszcza 
Magdalena była zmartwiona, że Jezus 
nie może się niczym posilić. 
Nad wieczorem, gdy otworzono bramę, 
święte niewiasty wróciły do Betanii, a 
za nimi nieco później poszedł Jezus z 
Apostołami. Magdalena, stroskana, że 
ani Jezus, ani Apostołowie przez cały 
dzień nic nie jedli, zakrzątnęła się zaraz 
sama koło przyrządzenia wieczerzy. 
Zmierzchało się już, gdy Jezus wszedł 
na podwórze domu Łazarza. Magdalena 
wyniosła wodę w miednicy, umyła Mu 
nogi i otarła je chustą, przewieszoną 
przez plecy, po czym wprowadziła Go 
do domu. Wieczerzy właściwej nie 
było, podano tylko lekki posiłek. 

background image

W ostatnich dniach przed męką, gdy 
Jezus nauczał, musieli Żydzi zamykać 
swe domy i był bezwzględny zakaz 
podawania jakiegokolwiek posiłku 
Jemu lub uczniom. Pełen smutku 
powracał Jezus z Apostołami do Betanii 
w ostatni [przed męką] szabat. 
Zatrzymali się w gospodzie Szymona 
trędowatego, gdzie przyrządzona była 
wieczerza. Magdalena litowała się 
bardzo nad Jezusem, że przez cały dzień 
tak się umęczył, pierwsza więc wyszła 
do Niego przed dom, ubrana w suknię 
pokutną z paskiem, rozpuszczone zaś 
włosy przykryte miała czarną zasłoną. 
Upadłszy Jezusowi do nóg, otarła z nich 
proch własnymi włosami w taki sposób, 
jak gdyby czyściła Mu obuwie. 
Uczyniła to otwarcie wobec wszystkich, 
czym nawet niektórzy się gorszyli. 

background image

- Magdalena, która była tak bardzo 
impulsywna, wiedziała, że to są ostatnie 
dni Mistrza. Czy oprócz zwykłych 
posług spełnianych przy Jezusie, 
uzewnętrzniała jakoś swoje przeżycia? 
„ 
Były to namaszczenia. Wiemy, że 
niejeden raz uczyniła to Magdalena 
[namaściła Mistrza]. W ogóle niejedno 
zdarzenie odbyło się kilka razy, chociaż 
w Ewangelii raz tylko jest opisane. 
Niektórzy gorszyli się, [zwłaszcza] 
Judasz, [który] rozmawiał z Magdaleną, 
choć w sercu czuł ku niej niechęć, a 
swoimi uwagami wzbudzał 
nieżyczliwość do niej w innych, 
Apostołowie szemrali, nawet Piotr 
okazywał niechęć z powodu 
[wywołanej namaszczeniem] przerwy w 
nauce [głoszonej przez Jezusa]. Podczas 
naigrawania z Jezusa [przed Wysoką 

background image

Radą] oprawcy, świętokradzko 
wyszydzając święte zwyczaje i 
czynności, plując na Niego i obrzucając 
Go plugastwem, wołali: „Oto twe 
namaszczenie na króla i proroka!" — 
tak teraz naigrawali się [zebrani] z 
namaszczeń Magdaleny (...). 
W dzień uroczystego wjazdu do 
Jerozolimy Magdalena po raz kolejny 
zbliżyła się do Jezusa i wylała Mu na 
głowę wonny olejek. Judasz, 
przechodząc potem koło niej, zaczął 
szemrać na taki zbytek, lecz Magdalena 
odrzekła mu: „Nigdy i niczym nie 
potrafię dość odwdzięczyć się Panu za 
to, co uczynił dla mnie i dla mego 
brata". 

Podobnie i w pamiętny [ostatni] szabat, 
[gdy] poczyniono przygotowania i 
wszyscy przywdziali stosowne stroje, 

background image

gdy odprawiono modły i zebrani 
zasiedli do świątecznego posiłku, przy 
końcu wieczerzy pojawiła się znowu 
Magdalena i przynaglana miłością, 
wdzięcznością, skruchą i smutkiem, 
stanąwszy za Jezusem, wylała Mu na 
głowę flaszeczkę wonnego olejku. 
Trochę nalała też na nogi, następnie 
otarła je swymi włosami, po czym 
wyszła z sali. Wielu zgorszyło się tym 
jej postępowaniem, szczególnie zaś 
Judasz, który swym szemraniem 
wzbudził niechęć również w Mateuszu, 
Tomaszu i Janie Marku. Jezus 
natomiast usprawiedliwiał Magdalenę, 
tłumacząc, że pobudką dla niej do 
takiego postępowania jest miłość, więc 
nie trzeba brać jej tego za złe. 
Widziałam, jak ostatni raz namaściła 
Jezusa. Rano [w przeddzień Ostatniej 
Wieczerzy] Magdalena poszła do 

background image

Jerozolimy nakupić wonnych olejków 
(...). Były trzy rodzaje tych wonności do 
namaszczania i to najkosztowniejszych, 
jakie można było dostać. Magdalena 
oddała na to resztę swego mienia. 
Pamiętam, że między tymi 
wonnościami była i flaszka olejku 
nardowego (...). Gdy wróciła - 
niewiasty znajdowały się już w domu 
Szymona, pomagając w 
przygotowaniach do uczty. Judasz 
nakupił obficie wszystkiego; hojnie 
czerpał dziś z mieszka, myśląc w 
duchu, że wieczorem potrafi to sobie 
odbić z procentem. Na jadalnię obrano 
dziś inną salę, nie tę, w której odbyła 
się uczta poprzednim razem, w dzień po 
uroczystym wjeździe Jezusa do 
Jerozolimy. Obecnie obrano na ten cel 
ozdobną, otwartą salę, z tyłu domu, z 
widokiem na podwórze (...). Dla 

background image

niewiast przeznaczona była otwarta sala 
z lewej strony podwórza, więc mogły 
przez podwórze widzieć ucztujących 
mężczyzn. Niewiasty, a było ich siedem 
czy dziewięć, obsiadły wkoło swój stół; 
Magdalena, wciąż teraz zapłakana, 
siedziała naprzeciw Najświętszej Panny 
(...). Przez cały czas trwania uczty Jezus 
nauczał. Właśnie pod koniec uczty 
mówił coś Jezus bardzo zajmującego i 
ważnego, więc Apostołowie słuchali z 
wielką uwagą; także Szymon, który 
dotychczas usługiwał, siedział teraz bez 
ruchu i przysłuchiwał się wraz z 
innymi. 

Właśnie w tej chwili wstała Magdalena 
po cichu od stołu. Miała dziś na sobie 
cienki delikatny płaszcz (...); 
rozpuszczone włosy przykryte miała 
zasłoną. Trzymając w fałdach płaszcza 
kupione wonności, weszła podcieniem 

background image

do sali poza miejscem, gdzie Jezus 
siedział. Zbliżyła się, płacząc gorzko, a 
upadłszy Mu do nóg, skłoniła swą twarz 
na Jego nogę, spoczywającą na łożu; 
drugą nogę, spuszczoną ku ziemi, podał 
jej Pan sam. Wtedy Magdalena zdjęła 
Mu z nóg sandały, namaściła nogi z 
wierzchu i pod spodem stopy, po czym 
ująwszy w obie ręce swe włosy okryte 
zasłoną, otarła nimi namaszczone nogi 
Jezusa, a następnie włożyła Mu sandały. 
Czynność ta spowodowała przerwę w 
mowie Pana. Jezus zauważył obecność 
Magdaleny zaraz, jak tylko weszła, ale 
inni spostrzegli ją dopiero teraz, gdy 
Jezus nagle umilkł. Niechętni byli, że 
ktoś tam przeszkadza w słuchaniu, lecz 
Jezus rzekł: „Nie gorszcie się tą 
niewiastą!". Następnie zaczął coś cicho 
mówić do niej. Magdalena zaś, 
skończywszy zakładać Jezusowi 

background image

sandały, stanęła za Nim i wylała Mu na 
głowę flaszeczkę wonnego olejku tak 
obficie, że aż spływał pod szatę, po 
czym jeszcze nabrawszy na rękę 
kosztownej maści, potarła Mu nią 
głowę od ciemienia w tył głowy. 
Przyjemna woń rozeszła się po całej 
sali. Apostołowie zaczęli szeptać i 
mruczeć (...). Magdalena, płacząc 
ciągle, spuściła zasłonę na twarz i 
zwróciła się do odejścia. Gdy, idąc 
obok stołu, przechodziła koło Judasza, 
zagrodził on jej drogę ręką, tak że 
musiała się zatrzymać, i zaczął jej 
wyrzucać marnotrawstwo, mówiąc, że 
lepiej było obrócić to na wsparcie dla 
ubogich. Magdalena stała w milczeniu, 
płacząc gorzko. Dopiero Jezus ujął się 
za nią, mówiąc: „Dozwólcie jej odejść 
spokojnie. Namaściła Mnie teraz na 
śmierć i już więcej tego uczynić nie 

background image

będzie mogła. Zaprawdę, powiadam 
wam, gdziekolwiek głoszona będzie 
kiedyś Ewangelia, tam także będzie 
wzmianka o jej czynie i waszym 
szemraniu!". Smutna wyszła Magdalena 
z sali. Uczta też nie przeciągała się 
dłużej, bowiem szemranie Apostołów i 
nagana, udzielona im przez Jezusa, 
zwarzyły nastrój biesiadników. 
Właściwie po raz ostatni [Magdalena] 
namaściła Zbawiciela na Golgocie, gdy 
przygotowywano ciało Jezusa do 
pogrzebu. 

- Czy - poza Magdaleną, niejako 
intuicyjnie w smutku i napięciu 
przeżywającą ten czas - bliscy 
Jezusowi, z grona krewnych, przyjaciół, 
uczniów, zdawali sobie sprawę, że 
kulminacja dramatu zbawienia jest już 
tak blisko? 

background image

Dzień przed pojmaniem Jezusa 
Najświętsza Maryja Panna, której 
jeszcze o świcie oznajmił [On] swą 
rychłą śmierć, była bardzo smutna. 
Maria Kleofasowa pocieszała Ją, jak 
mogła, wciąż dotrzymywała Jej 
towarzystwa (...), gdyż Magdalena 
udała się do Jerozolimy, aby zakupić 
wonności. 
W Jerozolimie dowiedziała się 
Magdalena od Weroniki, że faryzeusze 
postanowili pojmać Jezusa i zabić; 
wstrzymywali się jeszcze tylko dlatego, 
że dużo było obcych w mieście, 
szczególnie pogan, którzy szanowali i 
miłowali bardzo Jezusa. W domu 
[właśnie] Magdalena oznajmiła tę wieść 
niewiastom. 

Jezus podał [uczniom tego samego 
dnia] ważny szczegół dotyczący Jego 

background image

Świętej Matki. Oznajmił im, że Ona 
wraz z Nim przecierpi wszystkie 
straszliwe męki przedśmiertne, że wraz 
z Nim przetrwa bolesne konanie i 
śmierć, a mimo to będzie musiała żyć 
jeszcze lat piętnaście

1

. 

- Gdzie, w widzeniach Siostry, po raz 
pierwszy na drodze Chrystusowej męki 
spotykamy Magdalenę? 

W czasie modlitwy i duchowych 
zmagań Jezusa w Ogrójcu!  

- Jak to możliwe?! 

W grocie [Ogrodu Oliwnego] zaczął 
szatan trapić Jezusa różnymi pokusami, 
jak niegdyś na pustyni, podniósł nawet 
szereg zarzutów przeciw samemu 
Najczystszemu Zbawicielowi (...). Jak 
najwytrawniejszy, najpodstępniejszy 
faryzeusz szatan przewrotnie 
wynajdywał kolejne rzekome (!) coraz 

background image

cięższe przewinienia Jezusa

2

: [wśród 

nich to], że stał się współwinnym 
grzechu Marii Magdaleny, bo nie 
przeszkodził powtórnemu jej upadkowi; 
że nie troszczył się o swą rodzinę i 
marnował cudze mienie (...). Na koniec 
jeszcze jeden grzech zarzucił Mu, a 
mianowicie to, że kwotę otrzymaną ze 
sprzedaży posiadłości Marii Magdaleny 
w Magdali wziął od Łazarza i 
roztrwonił. Z bezczelną zuchwałością 
rzekł do Jezusa: „Jak śmiałeś marnować 
cudzą własność i szkodę wyrządzać 
przez to rodzinie?". Słysząc różne 
oszczercze zarzuty, stawiane przez 
szatana najniewinniejszemu 
Zbawicielowi, ledwie powstrzymałam 
wybuch oburzenia. Gdy jednak zarzucił 
Jezusowi, że pieniędzy za sprzedaną 
posiadłość Magdaleny użył dla siebie, 
nie mogłam już dłużej opanować 

background image

gniewu i zgromiłam go gwałtownie: 
„Jak możesz zarzucać Jezusowi 
roztrwonienie tych pieniędzy? Przecież 
sama widziałam, że Łazarz oddał 
Jezusowi tę sumę na cele dobroczynne, 
a Jezus wykupił za nią z więzienia w 
Tirzie dwudziestu siedmiu ubogich

3

opuszczonych ludzi, więzionych za 
długi". 

- Rzeczywiście, dziwna to i wyjątkowa 
forma „obecności"... Należy się 
domyślać, że jak wszyscy bliscy, a 
szczególnie Najświętsza Matka, także 
Magdalena przez miłość i duchową 
łączność była obecna w męce, w 
modlitwie i serdecznej trosce 
Zbawiciela... 

Przyszedłszy [po raz drugi do 
drzemiących] Apostołów, Jezus z 
wielkim smutkiem oznajmił im, że jutro 

background image

będzie zabity, że już za godzinę pojmą 
Go, zawloką przed sąd, będą 
torturować, wyszydzać, biczować, a 
wreszcie w okrutny sposób zamęczą. 
Opowiedział im wszystko, co musi 
wycierpieć do jutrzejszego wieczora. 
Polecił im też pocieszyć w smutku Jego 
Matkę i Magdalenę. W ten sposób 
rozmawiał z nimi kilka minut, a 
właściwie sam mówił, gdyż 
Apostołowie ze smutku, przerażeni Jego 
wyglądem i słowami, nie wiedzieli, co 
myśleć i powiedzieć (...). 
I o Magdalenie pamiętał Jezus, 
odczuwał jej boleść, więc i do niej się 
zwracał. Wiedział, że po Matce, ona 
kocha Go najbardziej

4

, i dlatego polecił 

Apostołom ją pocieszyć. Jako Bóg 
widział On, jakie cierpienia czekają ją 
jeszcze, i że do swej śmierci nie obrazi 
Go żadnym [ciężkim] grzechem (...). 

background image

W grocie [Ogrodu Oliwnego, gdzie 
Jezus dalej się modlił] pojawili się 
aniołowie, którzy zaczęli Mu 
przedstawiać całą Jego mękę, 
począwszy od pocałunku Judasza aż do 
ostatniego słowa na krzyżu: a więc 
zdradę Judasza, ucieczkę uczniów, 
szyderstwa i zniewagi przed Annaszem 
i Kajfaszem, zaparcie się Piotra, wyrok 
Piłata, wyszydzenie przez Heroda, 
biczowanie i cierniem ukoronowanie, 
skazanie na śmierć, upadki pod 
ciężarem krzyża, spotkanie 
Najświętszej Panny i Jej omdlenie, 
wyszydzenie Jej przez oprawców, 
okrutne przybicie do krzyża i jego 
podniesienie, szyderstwa faryzeuszów, 
boleść Marii Magdaleny i Jana, 
przebicie boku, słowem wszystko, 
wszystko pokazane Mu było jasno i 
wyraźnie ze wszystkimi szczegółami. Z 

background image

lękiem i wzruszeniem Jezus widział 
wszystkie najmniejsze ruchy, słyszał 
wymawiane słowa i odczuwał 
wszystko.  

- Błogosławiona Anno Katarzyno, 
mistyczne doświadczenia nie są dla 
Czcigodnej Siostry czymś obcym. 
Dlatego może Siostra pojąć, wyjaśnić i 
zarazem poświadczyć, że zjednoczenie 
świętych niewiast z Chrystusem, także 
Marii Magdaleny, i ich wewnętrzne 
przeżycia miały charakter duchowy, 
czysty i oblubieńczy... 
Nieraz w takich rozpamiętywaniach i 
widzeniach wiele człowiek odczuwa, co 
nie jest napisane, i tylko małą cząstkę z 
tego można słowy zwykłymi 
opowiedzieć. Co w widzeniu jest 
jasnym i zdaje się samo przez się 

background image

zrozumiałym, tego nie można potem 
należycie i jasno oddać słowami. 

W [zjednoczeniu duchowym ze 
Zbawicielem] w Ogrodzie Oliwnym 
widziałam obrazy tych wszystkich 
grzechów świata, które Jezus wziął na 
siebie, a wśród nich z przerażeniem i 
moje własne liczne przewinienia. 
Czułam wraz z Nim także ciężar 
wszystkich przewrotnych zarzutów i 
wątpliwości,jakie podsuwał Mu 
kusiciel. Również w mojej duszy 
budziło to przerażenie wobec 
niedoskonałości mych własnych 
czynów, a także niezliczonych 
zaniedbań. Współczując z mym Boskim 
Oblubieńcem, z oczyma utkwionymi w 
Nim, modliłam się wespół z Nim i 
zwalczałam pokusy oraz razem z Nim 
doznawałam pociechy od aniołów (...). 
Widok ten był czymś tak potwornym, 

background image

okropnym, że podczas jego trwania 
postać mego Niebieskiego Oblubieńca 
położyła mi rękę na piersi, mówiąc: 
„Nikt jeszcze tego nie widział, a i twoje 
serce pękłoby z przerażenia, gdybym go 
nie trzymał" (...). 
Byłam obecna przy wszystkich tych 
okropnych wydarzeniach. Gdziekolwiek 
był Jezus lub Matka Boża, w tej części 
miasta i ja byłam, z sercem 
przepełnionym cierpieniem, z duszą 
zbolałą nieomal śmiertelnie. Gdy 
biczowano mego najdroższego 
Oblubieńca, siedziałam w jednym z 
narożników placu biczowania, mając 
wszystko przed oczyma (...). Pragnęłam 
gorąco, by choć kropelka krwi Pana 
padła na mnie i oczyściła mnie. Tak 
byłam na wskroś przeszyta bólem, że 
zdawało mi się, iż muszę skonać. 
Drżałam z trwogi i jęczałam za każdym 

background image

uderzeniem wymierzonym Jezusowi

5

 

(...). 

[Można zrozumieć] Magdalenę, która 
była strasznie wynędzniała i trawiona 
bólem wyglądała jak obłąkana, gdyż 
niemożliwym jest oddać i opisać 
należycie złość i okrucieństwo, 
wywierane na Najczystszym, 
Najświętszym Zbawicielu; patrząc na 
to, sama byłam chora i prawie konająca 
ze współczucia. 
A Najświętszy ze Świętych, 
Oblubieniec dusz, żywcem przybity do 
krzyża, wznosił się w górę, trzymany 
przez zatwardziałych, szalejących 
grzeszników (...). 
Z ust Jezusa usłyszałam następujące 
słowa: „Wytłoczony jestem, jak wino, 
które tu po raz pierwszy wyciskano. 
Wszystką krew muszę wylać, aż ukaże 

background image

się woda i zbieleją łuski. Lecz nigdy już 
więcej nie będzie wino tu wyciskane". 
Nie wiem, czy słowa te wymówił Jezus 
półgłosem, czy cicho, jako modlitwę 
przeze mnie tylko słyszaną. 

  

 

Przypisy: 

1. Życie wcielonego Syna Bożego, 
życie Jego Matki i mistyków, którym 
dane jest duchowo i cieleśnie 
uczestniczyć w męce Chrystusa (co 
dotyczy bł. Anny Katarzyny i 
ewangelicznej Marii z Magdali), są 
tajemniczo tak ze sobą złączone, że nie 
można ich poznawać i rozumieć we 
wzajemnej izolacji. Warto więc 
przytoczyć uwagę sekretarza 
Błogosławionej, K. Brentano, dotyczącą 
jej mistycznego doświadczenia 

background image

związanego z Pasją: „W Wielki Piątek, 
30 marca 1820 r., s. Emmerich 
rozważając zdjęcie z krzyża, w mojej 
obecności nagle zemdlała, tak że 
wydawała się umarła. Odzyskawszy 
przytomność, choć cierpienia jej nie 
ustawały, tak przemówiła: «Gdy 
zobaczyłam ciało Jezusa złożone na 
łonie Jego Najświętszej Matki, 
pomyślałam sobie - jakże jest Ona silna 
[odporna], że nawet w takiej chwili nie 
zemdlała. Przewodnik mój [?] strofował 
mnie za tę myśl, w której było więcej 
zdziwienia niż współczucia. Powiedział 
mi: 'A wiec doświadcz i ty takiego 
cierpienia, jakiego Ona doświadczyła'. 
W tej właśnie chwili ból nie do opisania 
przeniknął mnie na wskroś - jakby 
miecz, który przeszył moje wnętrzności, 
tak dotkliwie, że byłam jak umarła i 
czuję go nieustannie». Wspomniane 

background image

cierpienie trwało długo i było powodem 
choroby, która Annę Katarzynę 
doprowadziła nieomal do śmierci", a 
jego ślad pozostał właściwie aż do 
śmierci Błogosławionej. 
2. Wprawdzie u innych mistyków 
uznawanych przez Kościół nie było 
dotychczas takiej interpretacji mąk w 
Ogrójcu, jak przedstawione w Pasji 
opisanej przez Błogosławioną, jednak 
nie wydaje się ona sprzeczna z prawdą 
o przeżywanych tam duchowych 
cierpieniach Zbawiciela. 

3. Uwaga ta stanowi nawiązanie do 
opisu dzień po dniu życia Jezusa 
Chrystusa, który na podstawie swych 
doświadczeń mistycznych przekazała 
Anna Katarzyna Emmerich. W jednej z 
wizji (z 28 stycznia 1823 r.) jest mowa 
o 27 dłużnikach, zasądzonych na karę 

background image

rzymskiego więzienia, a wykupionych 
przez Jezusa. Według s. Emmerich było 
to w drugim roku działalności 
publicznej Jezusa. 

4. Jest to opinia bł. s. Emmerich, 
traktującej rzecz z perspektywy 
własnych doświadczeń mistycznych. 
Jakkolwiek w odniesieniu do niewiast 
ewangelicznych taka interpretacja zdaje 
się być niewykluczona. 
5. K. Brentano pisze: „Opowiedziane 
dotychczas widzenia pasyjne miała 
świątobliwa Anna Katarzyna 
począwszy od wieczora 18 lutego 1823 
r. (wtorek po pierwszej niedzieli Postu) 
aż do 8 marca (tj. do soboty przed 
czwartą niedzielą Postu). Odczuwała 
przy tym widziane cierpienia duchowo i 
cieleśnie. Bez świadomości 
zewnętrznej, pogrążona w tych 

background image

rozmyślaniach, płakała i jęczała, jak 
torturowane dziecko. Wstrząsana 
nerwowymi drganiami rzucała się, 
jęcząc, po posłaniu. Na obliczu jej 
wyryte było cierpienie człowieka 
konającego w mękach. Krwawy pot 
występował jej parę razy na piersi i 
plecy (...). W sobotę 8 marca 1823, po 
zachodzie słońca, skończyła właśnie 
świątobliwa Katarzyna opowiadanie o 
biczowaniu Zbawiciela i znużona 
pogrążyła się w głębokim milczeniu".