background image

Tomasz Rakowski: jesteś potomkiem 
Bohaterów. Jesteś Polakiem. Nie daj się 
wpędzić w poczucie niższości i kompleksy

opublikowano: 8 Grudnia 2011 16:04:33 | ostatnia zmiana: 8 Grudnia 2011 16:06:45 
 PAP 

JESTEŚ POLAKIEM
Pamiętam, jak do biura organizacji studenckiej, pomagającej zagranicznym studentom w 
codziennym życiu na Politechnice Gdańskiej wszedł Włoch, bądź Hiszpan i poprosił, abyśmy 
zamieścili na naszej stronie www ogłoszenie o korepetycjach z angielskiego, których chciał 
udzielać. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że jego znajomość tegoż języka 
ograniczała się do prostych zdań i nie więcej niż 1000 słów. W tym samym czasie wielu z moich 
znajomych, mogących poszczycić się certyfikatami, potwierdzającymi opanowanie języka 
angielskiego w stopniu średniozaawansowanym nie tylko nie myślało o udzielaniu płatnych lekcji, 
ale obawiało się odezwać do zagranicznych studentów, drżąc na myśl o tym, że mogliby się 
pomylić, niewłaściwie coś wymówić albo źle zaakcentować i tym samym narazić się na 
śmieszność. 1000 słów kontra certyfikat. Chęć udzielania korepetycji i strach przed zwykłym 
"hello".
ROŚLINY BEZ SZKIELETU MORALNEGO
W 1551 roku Andrzej Frycz Modrzewski w swoim traktacie "O poprawie Rzeczypospolitej" 
stwierdza, że "[...] takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie". Po upływie 460 lat ta 
teza jest wciąż aktualna. Toczy się walka. Każdego dnia, na wielu frontach, różnymi sposobami. 
Kto wygra duszę młodzieży, ten ukształtuje przyszłość. Na swoją własną modłę. Stawka jest 
wysoka. Kto walczy? Mógłbym wymieniać nazwiska i tytuły szeregowych żołnierzy, ale w 
rzeczywistości to starcie dwóch wyobrażeń. Dwóch wizji Polski za 10, 20, 50 lat. Choć można 
odnieść wrażenie, że to raczej natarcie. Żyjemy w czasach bezpardonowego ataku na fundamenty 
polskiego jestestwa. Cel jest prosty. Ucywilizowane państwo homogenicznych obywateli - 
konsumentów. Bez anachronicznej tradycji, przestarzałych wierzeń i 1000-letniej historii. Region 
Europy. Pełen ludzi posłusznych, pławiących się w wyimaginowanej nowoczesności, bez krzty 
krytycyzmu i własnego zdania. Nastawionych tylko i wyłącznie na siebie. Zatomizowanych 
szczurów. Ale bojących się przeciwstawić tępemu działaniu stada kierowanemu przez 
wszechwiedzące autorytety. Niezdolnych do działania. Nieświadomych. Podatnych na manipulację. 
Bezwolnych. Pracujących, ale odtwórczo. Pozamykanych w betonowych klatkach za 7000 zł/m

2

, z 

kredytem na 30 lat. Z celami życiowymi ograniczonymi do nowej plazmy, fury, grilla, imprezy i 
seksu. Tu i teraz. Moja nareszcie w pełni europejska Polska. Polska bez martyrologicznej, naiwnej 
przeszłości. Bez korzeni. Bez uwierającego, jak ciasny gorset patriotyzmu i ciężkich jak ołów 
frazesów typu "narodowa tożsamość". Polska bez Boga. Polska, w której dyktują, co jest modne, a 
co nie. Polska bez celowo zohydzanej latami polityki, gdzie wszyscy kradną, zdradzają i dbają tylko 
o swoje koryta. Polska pod skrzydłami jedynie słusznej Partii, klepanej pobłażliwie po plecach 
przez silniejszych. Przesadzam? Rok temu uczestniczyłem w otwarciu inwestycji sfinansowanej 
częściowo ze środków Unii Europejskiej. Na sali około 100 osób. Wykształceni, przedsiębiorczy, 
młodzi. Konferansjer zapowiada, że zaśpiewamy hymn. Gasną światła, a po chwili na ekranie 
zostaje wyświetlona olbrzymia flaga UE. Z głośników zaczynają płynąć słowa "Ody do Radości". 

background image

Wszyscy stoją wyprostowani, z niebieską poświatą na twarzy. Niektórzy bezdźwięcznie poruszają 
ustami. Szok. Hymnu polskiego nie było.
POTOMKOWIE NIEUDACZNIKÓW
Od wielu lat polska młodzież jest celem wyrafinowanych i systematycznych zabiegów, które mają 
doprowadzić do naruszenia poczucia jedności z krajem ojczystym, jego tradycją i historią. 
Zabiegów realizowanych przez kulturę masową, uderzających w sfery moralne i duchowe, 
operujących głównie na wzbudzaniu poczucia wstydu i bycia gorszym. Wspomniany przeze mnie 
na początku kuriozalny, ale dość powszechny przykład braku wiary we własne możliwości jest 
wśród młodych Polaków na porządku dziennym. To zaskakujące, szczególnie gdy weźmiemy pod 
uwagę fakt, że to nasi studenci informatyki wygrywają konkursy międzynarodowe albo projektują 
dla NASA najlepsze na świecie marsjańskie łaziki. Niemniej jednak każą się nam wstydzić. I się 
wstydzimy. Bo jak tu stanąć w szranki z Włochem, Niemcem czy Francuzem? BMW, Audi, Ferrari, 
Fiat, Peugeot, Citroen, Renault. To tylko marki samochodów. A elektronika, AGD, banki? Czy w 
Polsce jest coś polskiego? A zarobki? U nas co najmniej czterokrotnie niższe. Poziom życia. 
Warunki mieszkaniowe. Autostrady. Koleje. Służba zdrowia. Pozycja międzynarodowa. Tak, 
czujemy się gorsi. I widzimy siebie tylko w czarnych barwach. Kiedy kilka lat temu eurostat 
przeprowadził badanie wśród członków UE, okazało się, że tylko Polacy wyrażają się o sobie bez 
ani jednego pozytywu. Jesteśmy leniwi, zawistni i kradniemy. Nasza samoocena jest absurdalnie 
niska. A przecież powinniśmy czuć się dumni. Mamy wspaniałą 1000-letnią historię, z której 
możemy czerpać garściami i budować lepszą przyszłość. Tylko czemu to nie wychodzi? Lansowana 
obecnie przeszłość Polski pełna jest warcholstwa, pijaństwa, awanturnictwa, anarchii i 
prześladowań. Powody do dumy są zamieniane w powody do wstydu. Państwo Podziemne albo 
Powstanie Warszawskie lub jakiekolwiek powstania w naszej historii to tylko bezsensowne 
przelewanie krwi, kaprys kilku fanatycznych dowódców. Mamy zapomnieć, że jesteśmy 
potomkami bohaterów. Jesteśmy potomkami nieudaczników i durniów. I nic się nie da z tym zrobić. 
Przeszłość jest upokarzająca i najlepiej do niej nie wracać. A jeśli już to wybiórczo. Lepiej 
eksponować incydentalne i godne potępienia szmalcownictwo, a pomijać odznaczenia 
"Sprawiedliwy wśród narodów świata", których Polska ma najwięcej. Nie ma heroizmu. Jest 
nikczemność. Patriotyczne piosenki sprzed lat wykrzywiają twarze młodzieżowych idoli. Bo są 
zbyt „bogoojczyźniane”. I powodują ból głowy. Bo patriotyzm to wstyd. Przeszłość to wstyd. 
Polska to wstyd.
Dlaczego towarem eksportowym staje się film Jerzego Skolimowskiego "Essential killing", w 
którym Polacy są permanentnie pijani? Dlaczego nie stać nas na produkcje formatu "Braveheart"? 
Czy brakuje nam bohaterów, niesamowitych historii? Dlaczego przywykliśmy do tego, ze 
amerykańscy żołnierze są herosami, zawsze spieszącymi na ratunek niewinnym i zagrożonym? A 
polscy? Jak się ich przedstawia? Dlaczego w USA tak bardzo eksponowany jest patriotyzm, można 
by powiedzieć, że do przesady? Flagi, święta państwowe, hymn, ideały, duma narodowa. Cały świat 
jest zasypywany obrazami silnej i sprawiedliwej Ameryki. A my zawsze się biczujemy, poniżamy. 
Dlaczego? Nie możemy zapominać o tym, kim jesteśmy i skąd przyszliśmy, szczególnie my - 
młodzi. Musimy pamiętać o naszych dokonaniach na przestrzeni dziejów. Bo to nas czyni 
wyjątkowymi na tle innych. To polski rząd nigdy nie podjął współpracy z nazistowskimi Niemcami. 
To Polacy stawiali niewyobrażalnie długi opór w wielu miejscach kraju w czasie hitlerowskiej 
agresji. To polscy inżynierowie złamali kody szyfrujące Enigmy. To nasi przodkowie narażali życie 
swoje i swoich rodzin, pomagając prześladowanym Żydom. To oni powstrzymali bolszewicką 
zarazę przed rozlaniem się na całą Europę. To oni uchwalili pierwszą na naszym kontynencie 
Konstytucję, to oni uparcie i z mozołem podrywali się do walki w czasach, kiedy naszego kraju nie 
było na mapach. To nasi przodkowie stworzyli największe w ówczesnej Europie państwo. To nasza 
jazda ciężka wzbudzała popłoch w szeregach nieprzyjaciół. Monte Casino, Grunwald, Wiedeń, 
Samosierra, Cedynia, Kircholm, Oliwa. Kłuszyn. Wbrew temu, co ciągle słyszymy - 
wygrywaliśmy. I to w dziejowych bitwach. Mamy nieprzebrane szeregi bohaterów. Hetmanów, 
dowódców, mężów stanu, powstańców, żołnierzy wyklętych, odważnych harcerzy i zwykłych ludzi. 

background image

Ale Polska to nie tylko sukcesy militarne. To odkrycia naukowe, sztuka, muzyka, literatura, 
gospodarka. I co najważniejsze - postawy. Godne naśladowania. Książkowe. A jednak rzeczywiste. 
Nasze. Usilnie wmawia się nam, że to nie jest istotne, że to było kiedyś, że ten romantyczny, 
mesjanistyczno-powstańczy charakter naszej ojczyzny jest zbyt przerysowany, niewspółczesny. Ale 
w tym samym czasie świętem narodowym w Rosji jest rocznica wyjścia Polaków z Kremla. A 
"Hołd ruski" Jana Matejki leży pokryty kurzem w piwnicach Muzeum Narodowego w Warszawie i 
zapewne nie ujrzy światła dziennego, pomimo tego, że w październiku tego roku mija 400-letnia 
rocznica tego mało znanego w Polsce, historycznego wydarzenia.
Można pomyśleć, że to cud, że mamy swoje państwo. W czasach przedzaborowych, a potem w 
trakcie zaborów nasza historia była często fałszowana, po to by uwiarygodnić fakt, że Polacy nie 
zasługują na swój kraj. Dlaczego to samo dzieje się dzisiaj?
We wrześniu 2012 roku nowa podstawa programowa obejmie szkoły średnie. W tym nowym, 
pseudo-reformatorskim modelu lekcje historii są obowiązkowe tylko do klasy pierwszej. Potem 
stają się fakultatywne. Ograniczone są również ilości godzin fizyki i filozofii. A przecież już dziś 
znajomość historii najnowszej jest zatrważająco niska. Ale czy wiedza historyczna, świadomość 
narodowa, poczucie dumy i przynależności do kraju przodków są potrzebne do kupienia nowego 
samochodu albo telewizora? W czasach PRL nasza przeszłość była niejednokrotnie modyfikowana 
na potrzeby partyjnej linii. Dziś powinniśmy z całą mocą walczyć o przywrócenie jej prawdziwego 
blasku. Starać się dotrzeć do jak największej liczby ludzi, szczególnie młodych. Wzmacniać 
samych siebie. Eksponować nasze bohaterskie i unikatowe na skalę świata postawy. Przedstawiać 
również niegodne zachowania. Ale uczciwie. Ku przestrodze. Tymczasem polskie sukcesy są 
minimalizowane na korzyść naszych niepowodzeń. Skoro naturalnym działaniem powinno być 
utwierdzanie Polaków w poczuciu, że mogą być dumni ze swoich przodków, a dzieje się coś 
zupełnie przeciwnego, to musi mieć odwrotny cel. Mamy się naszej historii wstydzić. I mamy jej 
nie znać. A przecież znajomość przeszłości to fundament tożsamości. I w rodzinie i w państwie.
KULT IDOLI
Jeden z popularnych magazynów dla młodzieży w latach 90-tych miał dość osobliwą rubrykę 
zatytułowaną "Mój pierwszy raz". Bohaterowie tej kolumny w kilku słowach opisywali swoją 
seksualną inicjację. Paulina (14), Wojtek (16), Małgosia (15). Uderzał niski wiek tej "dojrzałej" 
młodzieży, skorelowany zapewne z wiekiem czytelników. Dziś promocja seksu jest olbrzymią 
machiną wartą mnóstwo pieniędzy. Dziewictwo po osiągnięciu wymarzonej 18-tki to palący 
problem, który rozwiązuje się z pierwszym - lepszym. Czasopisma epatujące tytułami typu "69 
sposobów na jego przyjemność
" albo "Najlepsze orgazmy tego lata" zachęcają do tego, by 
traktować seks w kategorii sportu, sposobu na rozładowanie emocji. Albo zabawy. Tak jak zrobili to 
gimnazjaliści, grający w "słoneczko". Niezorientowanych w temacie odsyłam do internetu. Rządy 
ciała i pieniądza. Młodzi ludzie zatracają się w zabawie i używkach. Paradise now! Zasady nie 
istnieją. Normy nie istnieją. Wolno wszystko. Demoralizacja pełną gębą. Ton nadają idole. To 
swego rodzaju kult. Osoby pokroju Jakuba Wojewódzkiego, bądź Szymona Majewskiego kreuje się 
na autorytety młodego pokolenia, mówiące, z kogo należy się śmiać, jak żyć. Znaczenie ma 
wszechobecny pijar, opakowanie. Treści, informacja przestają się liczyć. Promuje się głupotę, 
cynizm, złośliwość. Polskie kino sprawia wrażenie generowanego z komputera, wciąż z tymi 
samymi aktorami, wciąż ociekające infantylnymi dialogami i głupawymi miłostkami. I seksem. 
Filmy historyczne są rzadkością. A przecież fantastyczny serial "Czas honoru" pokazał, że jest w 
Polsce widownia, która łaknie tego typu produkcji. Tymczasem w telewizji dalej emitowane są 
PRL-owskie seriale, zakłamujące historię. Nie ma pieniędzy na nowe?
Granice przesuwa się coraz dalej i dalej. Szaleje relatywizm. Słowa tracą pierwotne znaczenie i 
mają dawać poczucie psychicznego komfortu, jak w przypadku aborcji określanej mianem higieny 
seksualnej. Młodzi ludzie bezrefleksyjnie powtarzają slogany o polowaniach na czarownice w 
trakcie rozmów o lustracji. Szanować i podziwiać należy byłych TW, teraz milionerów i 
biznesmenów, a nie szarych Polaków, którzy nigdy nie dali się złamać. Forsuje się hasła o 

background image

niewracaniu do przeszłości i patrzeniu do przodu. PRL nazywa się „kultowym”. Promuje się 
zwierzęce zachowania pod egidą państwa - wystarczy przywołać ubiegłoroczne ekscesy pod 
krzyżem. Z całą mocą podważa się historyczny związek państwa polskiego i chrześcijaństwa, 
starając się zdeprecjonować instytucję Kościoła, jako zapyziałego zaścianka, który nie pasuje do 
szybko zmieniających się czasów. Służyć może ewentualnie za dom opieki społecznej albo 
przedszkole. Młodzi ludzie ulegają pokusie porzucenia trudnej i konsekwentnej ścieżki Dekalogu i 
osuwają się w kierunku rozluźnienia moralnego. Dziś promocja homoseksualizmu, jutro związki 
partnerskie, a potem prawo do adopcji dla osób tej samej płci. Kiedyś starszych ludzi darzyło się 
szacunkiem. Może niedługo będziemy się ich pozbywać, gwarantując im prawo do godnej śmierci, 
czyli eutanazji. Dzień po dniu bombardowany jest moralny system wartości zapisany w naszej 
wielowiekowej tradycji i umacniany każdym zrywem narodowym i czasem opresji. Wmawia się 
nam, że kod DNA Polski jest patologiczny, że musimy go zmienić, żeby pasował do europejskiego. 
Każą się nam pozbyć tego, co stanowi o naszym istnieniu i daje wiarę w przyszłość. Dlaczego?
NADZIEJA
Jak może czuć się Polak rozmawiający z Anglikiem na temat katastrofy w Smoleńsku? Z jednej 
strony tresowany przez media, że sprawy już nie ma, że trzeba poczekać na wyniki, że to trwa 
latami, a z drugiej pytany przez Brytyjczyka o to, dlaczego śledztwo jest prowadzone przez Rosję? I 
co tu powiedzieć. Potwierdzić to, co mówią media to wstyd - znowu okazuje się, że Polska jest 
gorsza, nijaka, że sobie nie radzi. Angol wyśmieje. Ale powiedzieć, że się na to nie godzę to też 
dziwnie. Bo niby, czemu się nie godzę, skoro premier się godzi i prezydent się godzi i telewizja się 
godzi. I ja się godzę. "Polsce mogą pomóc tylko Polacy" pisał ostatnio Jacek Karnowski o 
Smoleńsku. Młodym mogą pomóc tylko młodzi. Od młodych zależy obraz naszego kraju w 
przyszłości. Ale ci, żeby się odważyć potrzebują nadziei. Nadziei danej głównie przez innych 
młodych. Potrzeba odwagi. Żeby wyjść naprzeciw tłumu i powiedzieć: wierzę w Boga, wierzę w 
Polskę, wierzę w nas. Musimy się odważyć. Czytasz te słowa i zadajesz sobie pytanie - co mogę 
zrobić? Uwierz w siebie. Uwierz w Polskę. Obojętnie, gdzie mieszkasz, czy jesteś bogaty, czy 
biedny - to od Twoich postaw będzie zależał los tego kraju. To Ty zdecydujesz, czy wybierzemy 
uniformizację, uniwersalność i rolę wypełniacza woli innych, czy postawimy na swoją niezależność 
i silną pozycję we wspólnych i niezbędnych strukturach światowych. Nie potrzebujemy 
dowartościowania polegającego na tym, że salony Europy powiedzą, że w końcu jesteśmy 
normalni, bo de facto zrzekliśmy się możliwości zajęcia swojego stanowiska i obrony swoich 
interesów. Polska potrzebuje odwagi. Dlatego zacznij nad sobą pracować. Ucz się, organizuj, 
działaj. Poznawaj przeszłość. Nie pozwól, by historia Twojego kraju była oddzielona od 
teraźniejszości grubą kreską. Pozornie nieistotna. Bez wpływu na tu i teraz. Nie pozwól. Nie masz 
się czego wstydzić, wręcz przeciwnie. Zarażaj innych. Nie spoczywaj na laurach. Nie masz pojęcia, 
ile zależy od Twoich działań i Twojej postawy. Jesteś młody. Możesz zmieniać młodych. Dawać 
nadzieję. Nasi przodkowie mieli wojny, powstania, zabory, państwo podziemne, reżim obcego 
mocarstwa. My mamy Polskę, która upomina się o odwagę nadziei. Nie wierzysz, że możesz coś 
zmienić? Czy Karol Wojtyła pracując w kamieniołomach mógł przypuszczać, że będzie umierał 
jako ukochany papież, żegnany przez miliony? Nie daj się wpędzić w poczucie niższości, 
kompleksy. Niech Cię nie obchodzi, czy ktoś się z Ciebie śmieje, gdzieś w Paryżu albo w Berlinie. 
Ty mieszkasz tu, w Polsce. Zastanów się, czy określenie naszego kraju przymiotnikami europejski, 
normalny, sprawi, że gospodarka wystrzeli do góry, że spadnie bezrobocie, że wzrośnie 
bezpieczeństwo energetyczne i nasza pozycja na świecie? Nie. To puste frazesy. Dlatego bądź 
dumny. Idź. Z podniesioną głową. Pociągnij za sobą innych. Jesteś młody. Będziesz zmieniał świat. 
Dawał przykład.
Jesteś potomkiem Bohaterów.
Jesteś Polakiem.


Document Outline