Felicity Heaton [Her Angel 01] Her Dark Angel Rozdział od 1 do 6

background image

1

FELICITY HEATON

Her Angel 01

Her Angel 01

Her Angel 01

Her Angel 01 ---- Her Dark Angel

Her Dark Angel

Her Dark Angel

Her Dark Angel

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

background image

2

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

ROZDZIAŁ 1

Obrazy w jasnej sadzawce przeszłości, przepływały przed oczami Apollyona i choć

przesuwały się z prędkością światła, widział je wszystkie dokładnie. Mógł skupić się na

jednym z nich i zatrzymać go na chwilę, aby lepiej zrozumieć, co przedstawia scena, którą

ukazywał. Obserwował śmiertelników od zarania dziejów. Widział, jak świat się zmienia

i zapomina o jego gatunku.

Nikt już nie wierzył w anioły.

A jego mistrz nie wezwał go przez wiele długich stuleci, więc nadal tkwił

w bezdennych czeluściach piekieł.

Teraz Apollyon czekał na wezwanie, wierny i cierpliwy, pogodzony ze swym losem

nawet, jeśli inne anioły zrezygnowały już z czekania i teraz żyły według własnych zasad.

Wielu z jego braci broni zmiękło i spadło na Ziemię dla śmiertelnych kobiet. Ich oddanie

i obowiązek przegrywały w starciu z miłością. On nie mógłby tak postąpić. Nic go nie łączyło

ze śmiertelnikami.

Jego ciemne, błękitne oczy błądziły po srebrnej powierzchni sadzawki, podążając

za rejestrowaną historią, zatrzymując momenty, które go interesowały. Wojna. Śmierć.

Rozlew krwi. To nigdy nie ulegnie zmianie. Pewnego dnia jego mistrz przywoła go, a wówczas

ziemia pozna prawdziwe znaczenie słowa destrukcja.

Blade światło emanujące z sadzawki oświetliło jego postać, gdy przykucnął blisko jej

krawędzi, z łokciami wspartymi na kolanach i rękami swobodnie zwisającymi z przodu.

Misterny, złoty wzór pokrywający czarny pancerz ochraniający jego przedramiona i łydki

przechwytywał światło i lśnił odbijając je.

Z cichym westchnieniem Apollyon rozwinął swoje czarne, potężne skrzydła i wstał.

Przeciągnął się sprawiając, że pancerz osłaniający jego pierś uniósł się, kiedy podniósł ręce

a następnie spojrzał na bezkresną czerń rozciągającą się nad nim. Ognie piekielne paliły się

za nim. Dym wypełniał pieczarę sprawiając, że już od dawna marzył o powrocie na Ziemię.

background image

3

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Minęły wieki odkąd po raz ostatni opuścił podziemie i rozpostarł skrzydła w locie, wdychając

świeże powietrze, czując jak uderza i opływa jego ciało. Był obolały z potrzeby, by ponownie

wznieść się nad miastami, których jeszcze nie widział i nie znał, porozmawiać z innymi

aniołami, zamieszkującymi Ziemię i obserwującymi śmiertelników.

Zbyt długo dławił się ogniami piekielnymi. Pragnął znów być wolny.

Apollyon miał właśnie zamiar odwrócić się i odejść, kierując się do krawędzi

przepaści, gdy jego błękitny wzrok wyłapał coś w sadzawce. Zmarszczył brwi i przykucnął

ponownie. Długie pasma jego czarnych włosów opadały mu na twarz, gdy pochylał się nad jej

brzegiem i wpatrywał w obraz, który zatrzymał się przed nim.

Samotna kobieta.

Często ją widywał. W takie dni jak ten lubiła spacerować samotnie po parku, czasami

miała smutny wyraz twarzy, zupełnie jakby nosiła w sercu jakiś ciężar. O czym myślała, kiedy

tak wyglądała? Park nie był jedynym miejscem, gdzie ją widywał. Zdarzało mu się natrafić na

nią przypadkowo, gdy szła pośród tłumu lub przechodziła przez obraz, który go interesował.

Za każdym razem jego wzrok podążał za nią, dopóki nie znikła z jego pola widzenia.

Stała, patrząc się na Wieżę Eiffla. Była odwrócona do niego plecami. Delikatny

wietrzyk owiewał jej ciało ubrane w czerwoną, krótką sukienkę i burzył jej długie, jasne

włosy. Nie musiał widzieć jej twarzy, żeby wiedzieć, że to ona. Nigdy żaden śmiertelnik nie

zaciekawił go tak bardzo, jak ona.

Róże, które pojawiły się w dole obrazu przesłoniły mu widok na większą część jej nóg.

Przekrzywił głowę i przebiegł wzrokiem po tym, co mógł jeszcze zobaczyć. Nigdy nie widział

jej ubranej w taki sposób. Zwykle zakładała na siebie kilka warstw ubrań, nigdy nie

pokazywała nóg, a czarny gruby płaszcz, który nosiła skrywał jej szczupłą sylwetkę. Pory roku

zmieniały się tak szybko, że nawet nie zauważył, że na Ziemi nastało już lato. Obraz się

zmienił, ukazując teraz górną część Wieży Eiffla, a on zapragnął wrócić do poprzedniej sceny

póki nie zobaczył błękitnego nieba, na którego tle odcinał się szczyt Wieży.

Apollyon wyciągnął rękę w kierunku sadzawki, desperacko pragnąc dotknąć obrazu,

jakby dzięki temu znów mógł poczuć promienie słońca pieszczące jego skrzydła podczas lotu.

background image

4

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Obraz odpłynął zastąpiony kolejnymi, ale te już go nie interesowały. Było lato. Wstał

i wyobraził sobie lot pośród błękitu bezchmurnego nieba oraz jak bardzo ekscytujące byłoby

to przeżycie. Niemal widział już cały Paryż rozciągnięty pod nim. Nigdy nie był w tym mieście,

ale znał je dobrze z obrazów, które oglądał. Jakby to było ujrzeć takie miasto na własne oczy?

Zobaczyć na żywo taką kobietę?

Potrząsnął głową odganiając od siebie te myśli i przypominając samemu sobie, że nic

go nie interesowało w śmiertelnych kobietach.

Ale jeśli tak było, to dlaczego jego serce zatrzymywało się ilekroć ją zobaczył?

Apollyon po raz ostatni spojrzał na sadzawkę, po czym odwrócił się i odszedł. Jego

obowiązkiem było pozostawać w służbie u swojego mistrza. Musiał tu tkwić. Strażnik czeluści

piekielnych, wiecznie dławiony dymem ogni w nich się palących, cierpiący, póki nie zostanie

wezwany.

Zaśmiał się.

Nikt go nie wezwie. Spędzi resztę wieczności uwięziony w swoim prywatnym Piekle.

W momencie, gdy poczuł w ustach smak mrocznej klątwy, w oddali rozbrzmiał huk

pioruna rozdzierającego niebo.

Znajome uczucie zaczęło wypełniać jego ciało, gdy usłyszał, że ktoś wymawia jego

imię. Nasłuchiwał, próbując wyłowić głos swego mistrza, wiedząc, że tylko on mógłby go

wezwać. Niestety dźwięk był zniekształcony.

Czuł wezwanie, ale nie był w stanie stwierdzić skąd pochodzi.

Apollyon chwycił swój miecz i schował go do pochwy, która była przytroczona do pasa

okalającego jego talię. Ruszył, nie czekając na powtórne wezwanie. To była szansa na

ucieczkę z Piekła, a on nie zamierzał jej zmarnować. Gdzieś tam był jego mistrz i wzywał go

do siebie. Przynajmniej ponownie miał przed sobą misję.

Rozpostarł skrzydła i dzięki jednemu, mocnemu uderzeniu uniósł się w powietrze.

Każdy podmuch wiatru niósł ze sobą dym ogni piekielnych, próbujący ściągnąć go

z powrotem w dół. Wznosił się coraz wyżej i wyżej, aż dotarł do miejsca, w którym

background image

5

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

znajdowało się sklepienie jego więzienia. Wyciągnął ręce do góry. Czarna skała rozstąpiła się

przed nim, a on odwrócił się i poleciał w górę, przyspieszając i pędząc, choć jeszcze nie mógł

dostrzec choćby skrawka błękitnego nieba. Setki kilometrów skalnego tunelu. Z powodu

prędkości wszystko zmieniło się w jedną czarną smugę. W końcu przebił się na zewnątrz, na

świeże powietrze. Wystrzelił w górę, a jego czarne skrzydła wściekle młóciły ciepłe

powietrze. Nie zwolnił, dopóki nie osiągnął pułapu chmur.

Apollyon szybował w powietrzu, spoglądając swoimi ciemnymi, błękitnymi oczami na

świat znajdujący się w dole, rozkoszując się chłodnym wiatrem rozwiewającym jego długie,

czarne włosy. Wszystko było równie cudowne jak zapamiętał, a może nawet lepsze.

Fascynowały go miasta wzniesione przez śmiertelników. Obniżył lot w poszukiwaniu celu

swojej misji. Nasłuchiwał ponownego wezwania. Czego od niego oczekiwano? Apollyon

zrobiłby wszystko dla swojego mistrza. Zniszczył wiele miast i zaprowadził niezliczoną ilość

grzesznych dusz do otchłani piekielnych, a wszystko z powodu jednego rozkazu. Walczył

nawet z samym Diabłem i pokonał go.

Zmarszczył brwi, gdy zobaczył zarys miasta.

Paryż.

Pragnienie by dotrzeć do Wieży Eiffla i odszukać śmiertelną kobietę było silne, ale

stłumił je w sobie i przeleciał ponad miastem w poszukiwaniu swego mistrza. Wezwanie było

teraz cichsze, przez co jeszcze trudniej było zlokalizować miejsce, z którego dobiegało.

Bezsilność i konieczność poszukiwań trawiły go od środka. Zaczął się zastanawiać, czy

kiedykolwiek odnajdzie źródło wezwania. Był przeklęty, więc to wszystko mogło się okazać

tylko okrutnym żartem.

Diabeł był na tyle nikczemny i podły, żeby tak się z nim zabawić. Był na tyle silny, aby

to uczynić. Nieraz odgrażał się Apollyonowi, że odegra się na nim za ponowne wtrącenie do

piekieł.

Apollyon opadł niżej, bez wysiłku schodząc w cieplejsze warstwy powietrza,

rozkoszując się łaskotaniem wiatru, który opływał jego ciało i wślizgiwał się pomiędzy jego

czarne pióra. Zawrócił i zanurkował w dół, przeszukując ulicę. Ruch skrzydeł tworzył

podmuchy wiatru wiejącego tuż nad głowami śmiertelników. Uśmiechnął się na dźwięk ich

background image

6

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

pisków. Przytrzymywali swoją odzież w obawie, że zostanie porwana przez silniejszy

podmuch. Wiedział, że czerpanie dziecinnej przyjemności z takiego zachowania było złe, ale

wszystkie anioły miały tendencje nadużywania swojego daru niewidzialności.

Silne uderzenie skrzydeł i ponownie wzniósł się do góry. Wylądował na dachu starego

domu z jasnego piaskowca i przebiegł wzrokiem po mieście zatrzymując ostatecznie

spojrzenie na Wieży Eiffla. Stała tam, odcinając się na tle błękitnego nieba, w otoczeniu

bujnej zieleni, która rosła u jej podstawy. Chciał polecieć w jej kierunku, lecz usłyszał, że ktoś

ponownie wymawia jego imię.

Apollyon koncentrując się zmarszczył brwi. Starał się ustalić skąd pochodzi wezwanie.

Jego wzrok ponownie zwrócił się ku Wieży. Czyżby tam znajdował się jego mistrz?

Rozpędził się i zeskoczył z krawędzi dachu. Spadał swobodnie. Dopiero tuż przed

zderzeniem z chodnikowymi płytami, którymi był wyłożony plac poniżej, rozpostarł skrzydła

i wystrzelił w górę. Leciał zaledwie kilka stóp nad ziemią, manewrując pomiędzy ludźmi póki

nie dotarł do pasa zieleni. W pobliżu znajdowała się rzeka. Leciał prosto kierując się ku Wieży

Eiffla. Wyhamował gwałtownie i zawisł w powietrzu, gdy ponownie usłyszał wezwanie.

Ktokolwiek wypowiedział jego imię znajdował się za nim.

Zaczął przeszukiwać wzrokiem tłum znajdujący się poniżej. Czy jego pan był tam,

pośród tych ludzi? Czy wzywał go?

Mistrz objawiał się zazwyczaj w jednej z kilku postaci. Oczy Apollyona przeszukiwały

tłum złożony ze śmiertelników, zatrzymując się na każdej twarzy na mniej, niż ułamek

sekundy. Żadna z postaci nie pasowała do jego wspomnień.

Tym razem usłyszał wyraźnie swoje imię, które teraz dźwięczało mu w uszach. Jego

wzrok podążył w kierunku, z którego dobiegło wezwanie. Oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.

Ona?

Jasnowłosa, śmiertelna kobieta stała poniżej niego obok jednej z fontann. Była

odwrócona do niego tyłem. Jej krótka, ciemnoczerwona sukienka powiewała na wietrze.

Ciepły podmuch porywał kropelki wody unoszące się nad fontanną i osadzał je na jego ciele,

gdy wiatr wiał w jego kierunku.

background image

7

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Apollyon ściągnął brwi.

To musiała być robota Diabła.

Przyglądał się jej przeklinając pod nosem, gdy ponownie wypowiedziała jego imię. To

było niedorzeczne. Żaden śmiertelnik nie posiadał wystarczających mocy, aby przywołać

anioła. Poza tym od zarania dziejów nie miał innego pana, a inni aniołowie zawarli z nim

pakt.

Apollyon opadł ostrożnie w dół, zbliżając się do niej, po czym zawisł w powietrzu,

niespełna metr nad jej głową. Czy to ona go wezwała?

Uniosła rękę do twarzy. Nie opuściła jej, więc nie mógł dostrzec jej twarzy. Zauważył,

że jej ramiona poruszają się tak, jakby płakała. Fala smutku i złości przetoczyła się przez jego

ciało na samą myśl, że cierpiała.

Wylądował nieopodal, na moście rozciągającym się nad rzeką. Stała zwrócona

plecami do mostu. Zszedł z murku i zmienił swój wygląd. Jego skrzydła nie chciały zniknąć,

więc zdążył wykonać kilka kroków w jej kierunku, nim uzyskał pewność, że śmiertelnicy ich

nie dostrzegą. Jego strój również uległ zmianie. Zbroję zastąpił skrojony na miarę, czarny

garnitur, czarna koszula i niebieski krawat. Jego długie, czarne włosy same zebrały się

w koński ogon, uwiązany nisko na jego karku.

W końcu zdjął z siebie tarczę niewidzialności stając się widzialnym dla ludzkiego oka

i zwyczajnie do niej podszedł. Wyjął z kieszeni niebieską chusteczkę i stanął za nią. Zawahał

się na ułamek sekundy, nim dotknął jej ramienia.

- Wszystko w porządku? – Zapytał po francusku, mając nadzieję, że użył właściwego

języka i właściwych słów. Nie rozmawiał z nikim od bardzo długiego czasu i chociaż

nowoczesny język nie był mu obcy, nigdy nie miał okazji się nim posługiwać.

Ponownie dotknęła swojej twarzy. Jej długie włosy tworzyły istną kurtynę, która

przesłaniała mu widok. Pociągnęła nosem. Kiedy zwróciła ku niemu twarz, uśmiechnęła się.

Piwne oczy najpierw zalśniły na widok oferowanej chusteczki, po czym jej wzrok wolno

prześliznął się po jego ręce do klatki piersiowej, a następnie w kierunku twarzy. Była jeszcze

piękniejsza, niż ją zapamiętał. Miała delikatne rysy twarzy i okrągłe oczy. Sama mogłaby

background image

8

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

uchodzić za anioła. Nie zdawał sobie sprawy z jej wzrostu. Była niższa od niego co najmniej o

głowę, do tego była drobnej budowy ciała.

W momencie, gdy ich spojrzenia się spotkały wyraz jej twarzy uległ zmianie.

Zatrzymała dłoń, którą wyciągnęła po chusteczkę, a w jej oczach pojawił się strach.

- Odczep się. – W jej akcencie było słychać ostrą nutę paniki. Ruszyła gniewnie

w kierunku mostu.

Apollyon skrzywił się i przyjrzał się chusteczce, po czym ruszył za nią.

Spojrzała przez ramię i zaczęła iść szybciej. Zbyt łatwo mógł ją dogonić. Jego kroki były

dłuższe od jej, a sandały na niskim obcasie zdecydowanie nie zostały zaprojektowane do

szybkiej ucieczki.

- Zostaw mnie.

Czemu od niego uciekała?

Ludzie gapili się na nich szepcząc do siebie. Robiła scenę, a on nie do końca wiedział

dlaczego.

- Odczep się ode mnie! – Odwróciła się do niego, a następnie cofnęła. W jej oczach

nadal lśnił strach. Wzrok jej pociemniał, gdy ściągnęła brwi i przemówiła, jakby go

przeklinała. – Abaddon.

Nie słyszał tego imienia od bardzo dawna.

Wiedziała, że jest aniołem.

Jak? Czyżby wygląd go zdradził? Minęły wieki odkąd po raz ostatni używał uroku.

Rozejrzał się wokół, przesuwając wzrokiem po przyglądających im się śmiertelnikach. Żaden

z nich nie wyglądał, jakby się go obawiał. Gdyby widzieli przed sobą anioła, zareagowaliby tak

samo jak ona. Krzyczeliby, że Apokalipsa się zbliża, a świat dobiega końca. Wówczas miałby

poważny problem ze swoim mistrzem.

Pamiętał, że go wezwała. Czy mogła przejrzeć jego iluzje? Czy w jakikolwiek sposób

różniła się od innych śmiertelników?

background image

9

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Nie chcę umierać – mruknęła pod nosem i rzuciła mu pełne lęku spojrzenie.

Nie tego się spodziewał. Nie powinna być w stanie dostrzec, że jest aniołem. Powinna

natomiast skorzystać z miłego gestu i przyjąć oferowaną chusteczkę, aby móc osuszyć łzy

i powiedzieć mu czemu płacze, żeby mógł wykombinować co tu robi i dlaczego ktoś bawi się

jego kosztem.

Łzy spłynęły po jej policzkach. Objęła się ramionami, przez co wydawała się jeszcze

mniejsza i bardziej krucha. Poczuł potrzebę, aby sięgnąć po nią i w jakiś sposób ulżyć jej

w cierpieniu. Cokolwiek spowodowało ból i wywołało łzy, nadal silnie tkwiło w jej sercu,

dręcząc ją. Czuł to. Istniał pomiędzy nimi szczególny rodzaj więzi, który dawał mu wgląd do

tego, co czuła. Miał przeczucie, że ona go potrzebuje i że mieli się tu spotkać właśnie dziś.

To było niedorzeczne.

Śmiertelnik nigdy nie byłby go w stanie wezwać. Ich głos nie posiadał odpowiedniej

mocy.

Był samotny przez zbyt długi czas i teraz to wszystko sobie uroił, widząc rzeczy takimi

jakie chciał je widzieć, a nie takimi jakimi były.

Był tylko jeden sposób, żeby się przekonać, czy rzeczywiście go wezwała. Miał zamiar

to sprawdzić podczas zwykłej rozmowy, ale ta opcja już nie wchodziła w grę. To był czas na

bardziej radykalne kroki.

Podszedł do niej, a ona ponownie się cofnęła. Wyciągnęła przed siebie ręce, jakby

sam gest mógłby go powstrzymać gdyby chciał naprawdę zrobić jej krzywdę.

- Proszę – wyszeptała i potrząsnęła głową, a kolejne łzy popłynęły z jej oczu.

- Zostaw ją. – Przysadzisty mężczyzna ruszył w ich kierunku.

Apollyon w końcu stracił cierpliwość. Wyrzucił ręce przed siebie i przesunął dłońmi

przed zgromadzonym tłumem. – Tu nie ma nic interesującego do oglądania.

Na twarzach ludzi pojawił się wyraz błogiego odprężenia. Ruszyli jak jeden mąż,

wracając do swoich spraw. Mijali Apollyona i śmiertelniczkę, jakby ich tu wcale nie było.

background image

10

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Boże, zamierzasz mnie zabić.

Skrzywił się. – Czemu wygadujesz takie rzeczy?

- Tym się właśnie zajmujesz. – W tonie jej głosu dało się dosłyszeć oskarżenie

zabarwione odrobiną odwagi.

Odwaga w obliczu śmierci?

Jeszcze chwilę temu się go bała, a teraz wyglądała jakby szykowała się do walki.

- Nie robiłem takich rzeczy od bardzo długiego czasu – westchnął. To zawsze będzie

się za nim ciągnęło. Spędź kilka wieków jako anioł śmierci, a nikt ci już tego nie zapomni.

Wszyscy automatycznie zakładają, że nadal jesteś odpowiedzialny za odbieranie ostatniego

tchu śmiertelnikom. Mimo wszystko to i tak było lepsze od plotek, że jest Diabłem. – Jest

odpowiedni zastęp aniołów, który się tym zajmuje.

Nie wyglądała tak, jakby mu uwierzyła. Ręce jej drżały.

- Nie prosiłam się o moje moce. Proszę, nie zabieraj mnie tam.

- Gdzie? – Jego cierpliwość była na skraju wyczerpania i w tej chwili nie był zdolny do

zadania właściwego pytania. Przeanalizował jej ostatnie słowa, ponownie odtwarzając je

w pamięci.

Moce?

- Wszystkie ognie piekielne są na twoje skinienie… nie chcę tam iść. Nie zrobiłam nic

złego.

Apollyon spojrzał za siebie. Wszystko, co mógł zobaczyć to Paryż. Krawędź

kamiennego mostu, ciemną rzekę i miasto znajdujące się po jej drugiej stronie.

- Masz dar. – Ponownie spojrzał na nią, zatapiając się w jej piwnych oczach.

Przytaknęła. Czy dzięki temu go wezwała? Zmarszczył brwi i spojrzał na fontanny znajdujące

się na drugim końcu mostu za nim. – Co tutaj robiłaś?

background image

11

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Zapatrzyła się w przestrzeń przed sobą, po czym zamrugała kilkakrotnie, a jej brwi

podjechały do góry. – Nic, naprawdę. Rozmyślałam o życiu, jak sądzę i o tym, jakie jest

gówniane.

- O nic nie prosiłaś? – Zrobił krok w jej kierunku, a ona tym razem się nie cofnęła.

Nadal przyglądała się fontannie z szeroko otwartymi oczami. Łzy zalśniły na jej ciemnych

rzęsach. Cały strach uleciał, a jego miejsce ponownie zastąpił ból. Złapała się za pierś,

a on poczuł, jak ból rośnie wewnątrz niej, przytłaczając ją.

- O zemstę – wyszeptała i przeszyła go wzrokiem. – Prosiłam o zemstę na tym

zdradzającym mnie draniu.

Zdrada? Grzesznik?

Prosiła o zemstę, a on ją usłyszał. Uzyskał kompletną odpowiedź na swoje pytanie

i zaakceptował jej misję, ale nie swoją. Nie mógł tego zrobić. Wchodzenie z nią

w jakiekolwiek układy było łamaniem wszelkich zasad, jakie istniały pomiędzy nim,

a mistrzem.

Apollyon spojrzał na nią, studiując bladą cerę jej twarzy.

Wezwała go, a on przybył. Teraz to ona była jego panem. Zaakceptował swoją misję

i związał się z nią kontraktem w momencie, gdy opuścił Piekło.

Będzie miał przez to kłopoty.

Minęło trochę czasu od jego ostatniej wizyty na Ziemi, a anioły, które mogą

obserwować śmiertelników niejednokrotnie były rozdrażnione faktem, że grzesznicy są

rozliczani ze swoich czynów dopiero w chwili śmierci.

A on w szczególności nie tolerował zdrady.

- Naprawdę pojawiłeś się tu, żeby mnie zabić?

Apollyon uśmiechnął się, a na jej policzkach wykwitł delikatny rumieniec. – Wezwałaś

mnie, a ja przybyłem, nie by odebrać ci życie, ale by ulżyć w twoim cierpieniu.

background image

12

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Przełknęła i spojrzała na niego tak, jakby za chwilę miała zaprzeczyć, że cierpi.

Apollyon podszedł do niej i dotknął jej twarzy. Miała ciepłą i miękką skórę, którą dobrze było

czuć pod palcami. Gładził dziewczynę po policzku, przesuwając palce na brodę i unosząc jej

głowę, żeby ich oczy się spotkały.

- Cokolwiek ci zrobił, sprawię że będzie cierpiał z tego powodu ponieważ żaden

mężczyzna nie jest wart tylu wylanych łez. Twoje serce wyleczy się i z czasem znów kogoś

pokochasz.

Jej piwne oczy poszukiwały jego spojrzenia.

Apollyon spojrzał w nie głęboko, czując dziwne ciepło, które zaczęło rozchodzić się po

jego ręce, począwszy od palców, które spoczywały na jej twarzy. Przeszyło go i ostatecznie

ulokowało się w klatce piersiowej, rozpalając ją i budząc uczucia, o których istnieniu już

dawno zapomniał.

- Dam ci zemstę, której szukasz.

Te słowa brzmiały dziwnie nawet w jego własnych uszach, pomimo faktu, że sam je

wypowiedział.

Zatracił się w jej oczach. Patrzyła na niego z taką czułością.

Czy była mu wdzięczna, skoro obdarzyła go takim spojrzeniem?

A może chodziło o coś innego?

- Czy jesteś boginią? – Wyszeptał, starając się, aby jego język nie trafił tam, gdzie nie

powinien, a jego misja nie zboczyła z celu.

Potrząsnęła głową, nie zrzucając przy tym jego palców ze swojej twarzy, a następnie

zwilżyła usta. Zrobił błąd przyglądając się jej wargom, obserwując, jak przesuwa po nich

koniuszkiem różowego języka. Fala pożądania przeszyła jego ciało. Cofnął pospiesznie dłoń

zszokowany siłą tego pragnienia i jego nagłym pojawieniem się.

- Jestem czarownicą – powiedziała, jakby stwierdzała coś oczywistego i wzruszyła

lekko ramionami.

background image

13

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Apollyon gapił się na nią. Czy popełniał kosmiczny błąd pomagając jej? Jakaś jego

część kazała mu odejść dopóki nie jest za późno i nie zaangażuje się w jej sprawy jeszcze

bardziej.

Nie mógł jednak tego uczynić.

Rzuciła na niego urok.

A on był jej niewolnikiem.

background image

14

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

ROZDZIAŁ 2

W piwnych oczach Serenity zagościł strach. Cofnęła się, gdy potężny mężczyzna

stojący przed nią dobył miecza, który do tej pory był schowany w pochwie przypiętej do jego

pasa. Obawiała się, że mógł zmienić zdanie i jednak zamierza ją zabić. Nie wiedziała,

co powinna myśleć, gdy z gracją opadł przed nią na jedno kolano i opuścił głowę w dół.

Wyciągnął w jej kierunku miecz, rękojeść i czubek ostrze spoczywały w jego palcach.

- Jestem na twoje rozkazy. – Jego francuski był idealny. Sprawiał, że jego głęboki głos

brzmiał jeszcze bardziej seksownie. Ilekroć się odezwał przez jej ciało przebiegał dreszcz.

Czy powinna teraz coś zrobić?

Przechodzący obok ludzie ponownie zaczęli im się przyglądać. Co widzieli? Była

pewna, że raczej nie mężczyznę oferującego jej swój miecz. Czy dla nich wyglądał, jakby

klęczał z rękami wzniesionymi do góry w błagalnym geście?

Czy widzieli, że był ubrany w czarną zbroję inkrustowaną złotem, która nie

pozostawiała zbyt wielkiego pola dla wyobraźni?

Widzieli jego wielkie, czarne skrzydła?

Stwierdziła, że jednak nie. Gdyby tak było, ludzie prawdopodobnie zaczęliby krzyczeć,

a nie tylko wpatrywać się w niego, jakby oszalał.

- Erhm, dobra. – Serenity zawahała się nim dotknęła miecza. Lśniąca stal pod jej

palcami była zimna. Mimo wszystko zacisnęła na nim dłoń przezwyciężając nieprzyjemne

uczucie, po czym cofnęła rękę. – Dzięki.

Wstał z gracją i schował miecz. Mięśnie pod jego złocistą skórą napięły się, a ona

starała się nie patrzeć na jego ciało. Albo musiał dużo pracować, albo wszystkie anioły

naturalnie były obdarzone boską sylwetką. Był czystą doskonałością, gdy tak stał przed nią,

a jego szeroka pierś podnosiła się i opadała, poruszając pięknie przyozdobionym, czarnym

napierśnikiem. Miał nieosłonięty brzuch. Napięte mięśnie karmiły jej głodne oczy. Jego

męskość była zakryta przez najmniejszą na świecie przepaskę na biodrach.

background image

15

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Czegoś jej tu brakowało. Obniżyła wzrok na jego silne i umięśnione nogi. Były równie

potężne, jak reszta jego ciała. Jej wzrok ponownie wrócił do góry, przesuwając się po

czarnym pancerzu osłaniającym przedramiona, ozdobionym złotymi wizerunkami lwów, po

bicepsach aż do silnych ramion. Chciała spojrzeć mu w twarz, ale jego skrzydła były zbyt

fascynujące. Duże, zwinięte przy jego plecach, tworzyły cień przysłaniający ten rzucany przez

ich ciała.

Chciała przejść się wokół niego, aby zbadać każdy przepyszny centymetr jego ciała,

biorąc pod uwagę, że oto stoi przed nią anioł i mężczyzna w jednym.

Anioł.

Abaddon.

Matka opowiadała jej o bogach, boginiach i mitologii. Wiedziała wszystko o nim i jego

rodzaju.

Jej wzrok w końcu przeskoczył na męską twarz. Posiadał uśmiech, który mógł

zatrzymać serce. W jego żywych, błękitnych oczach lśniły zimne iskry. Wytrzymał spojrzenie

jej oczu, silny i niewzruszony. Jej puls przyspieszył, gdy ich spojrzenia się spotkały, a jego

źrenice nieznacznie się rozszerzyły. O czym myślał w tej chwili?

Czy podobało mu się to, co widział przed sobą tak samo jak jej?

Ten mężczyzna był boski.

Nie mężczyzna, anioł.

I był piękny.

Zapierający dech w piersiach.

Jego wygląd ani trochę nie pokrywał się z jej wyobrażeniami na temat aniołów.

Wszystko w nim było mroczne, włączając w to jego aurę. Bez względu na to, jakie moce

posiadał, z pewnością były potężne. Można było wyczuć, że gdyby je uwolnił, zrobiłby coś

wręcz przeciwnego do wskrzeszania umarłych i uzdrawiania rannych.

background image

16

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Abaddon. Anioł śmierci. Jednakże zaprzeczył, że nadal nim jest. W takim razie kim

teraz był?

- Więc, Abaddonie…

- Apollyonie – wtrącił z uśmiechem wykrzywiającym jego zmysłowe usta, który

sprawił, że jej serce zaczęło bić nieco szybciej.

Był aniołem. Nieważne, jak dobrze wyglądał i że dzięki samemu patrzeniu na to

piękne ciało zapominała o swoim bólu, nie mogła myśleć o nim w ten sposób. To było złe.

Zaproponował jej swoją pomoc w dokonaniu zemsty na tym draniu – jej byłym, a ona

zamierzała z niej skorzystać. Bez względu na to, jakimi mrocznymi mocami posługiwał się ten

wspaniały mężczyzna, nie miała zamiaru przeszkadzać mu w skierowaniu ich na jej ex.

- Apollyon? – Przestała wędrować wzrokiem po jego ciele i zawiesiła go na jego

twarzy. Czy gdyby go poprosiła o założenie czegoś mniej rozpraszającego, zgodziłby się?

Mogła dostrzec jego prawdziwą postać bez względu na to, jakiego zaklęcia użył.

Czy kiedykolwiek będzie zdolny oszukać jej oczy?

- Wolę moje prawdziwe imię. – Rzucił jej szybkie spojrzenie. Jego wzrok prześliznął się

po wszystkich miejscach, na które zwróciłby uwagę zwykły, śmiertelny mężczyzna.

Oczywiście on był poza jej zasięgiem. Anioły były przecież aseksualne, prawda?

Jednak głos szepcący gdzieś na obrzeżach jej świadomości podpowiadał, że ten

przystojny i wysoki mężczyzna stojący przed nią, zdecydowanie nie wygląda na bezpłciową

istotę. Wcale nie wyglądał jak anioł, lecz jak grzech wcielony.

- Serenity. – Wyciągnęła do niego rękę.

Przeszył ją dreszcz, gdy jego mocna, silna dłoń zamknęła się na jej w uścisku.

Potrząsnęła nią i zamierzała cofnąć rękę, ale nie pozwolił jej na to. Trzymał ją, a jego kciuk

spoczywał lekko na jej skórze.

background image

17

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Moja matka wierzyła, że mogę przynieść pokój temu pogrążonemu w chaosie

światu. – Serce zabiło jej mocniej, gdy pogładził ją kciukiem, po czym zabrał rękę. Musnął jej

ciało swoimi palcami wywołując tym samym kolejny dreszcz. – Nie jestem aż tak dobra

1

.

- Na co? – Uniósł czarną brew i przekrzywił głowę na bok na jej dziwne słowa.

Serenity westchnęła w myślach. Czy zdawał sobie sprawę z tego, jak dobrze wygląda?

Czy anioły w ogóle się nad tym zastanawiały? Prawdopodobnie wszystkie były piękne, więc

nie zdawały sobie sprawy z tego, jakie wrażenie wywierają na płci pięknej. Wszystkie kobiety,

jakie ich mijały gapiły się na niego bynajmniej nie dlatego, że sprawiał wrażenie, jakby chciał

ją zaatakować, czy cokolwiek w tym stylu.

Gapiły się na niego z tego samego powodu, co ona.

Facet miał blisko dwa metry wzrostu i posiadał boskie ciało.

- Na bycie tak pokojowo nastawioną… W zasadzie jestem dosyć chaotyczna. –

Wzruszyła ramionami. – Nic, co robię nie wychodzi tak, jak powinno. To znaczy… myślałam,

że rzucam proste zaklęcie zemsty, a zaraz potem zjawiłeś się ty mówiąc, że usłyszałeś, jak cię

wzywam. Nie prosiłam o żadnego anioła.

- To prawda. – Podskoczyła, gdy położył płasko dłoń na jej klatce piersiowej. Puls

przyspieszył jej gwałtownie

2

. Oblała się rumieńcem od czubków palców aż po cebulki

włosów. Czuła jego nadgarstek tuż przy swoich piersiach. – To nie twoje słowa mnie

wezwały, lecz serce.

Uśmiechnęła się nerwowo i chwyciła jego dłoń, zdejmując ją ze swojej piersi. Musiała

to zrobić, jeśli nie chciała stracić tej odrobiny samokontroli, która jej pozostała i rzucić się na

niego.

- Więc jesteś dobry w mszczeniu się?

1

Serenity po ang. ozn. spokój, łagodność.

2

Jeszcze raz jej podskoczy to bidula nam na zawał padnie hehe

background image

18

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Jestem w tym bardzo dobry

3

. – Wyprostował się, stając się wyższym, prezentując jej

całą swoją imponującą posturę. Był teraz jeszcze bardziej wspaniały i przystojny. – Jestem

Apollyon, największy niszczyciel i król otchłani piekielnych…

4

- Czekaj – przerwała mu i uniosła dłonie w obronnym geście. – Największy niszczyciel?

Może to jednak nie jest taki dobry pomysł. Miałam na myśli, że jesteś aniołem, a twój szef-

na-górze mógłby się nieco wkurzyć, gdybyś wysadził w powietrze połowę Paryża tylko po to,

żeby spełnić moje życzenie. Poza tym nie chcę, żeby on zginął… tylko żeby cierpiał… i

naprawdę mogę sama się tym zająć. Niepotrzebnie cię kłopotałam.

- To żaden kłopot. – Skrzywił się. – Zrobię tylko to, co mi rozkażesz. Wybór sposobu, w

jaki chcesz się zemścić, będzie zależał wyłącznie od ciebie, a ja go uszanuję.

- A co z twoim szefem? – Nie chciała wkurzać Boga. Była pewna, że jest już

wystarczająco zły z powodu istnienia takich ludzi jak ona, którzy mogą używać magii i

sprawiać własne cuda.

Nie, żeby ona zajmowała się takimi rzeczami. Lepiej wychodziło jej zapalanie świec i

drobniejsze sprawy, takie jak ważenie eliksirów miłosnych.

Serenity spojrzała na Apollyona. Ciekawe, czy eliksiry miłosne działają na anioły?

Przeklęła pod nosem i nakazała sobie wziąć się w garść. Anioły prawdopodobnie nie

mogły wchodzić w żadne związki ze śmiertelnikami, a poza tym to zauroczenie było zapewne

wywołane faktem, że została zdradzona i porzucona.

- Jesteś teraz moim mistrzem. – Poważny ton jego wypowiedzi sugerował, że nie

żartuje. – Zrobię to, co mi rozkażesz.

Brwi Serenity podjechały do góry w miarę, jak uświadamiała sobie i przyswajała do

wiadomości fakt, że miała swojego prywatnego i osobistego anioła.

3

Mirr i w czym jeszcze? Kurdę gdzie takie anioły?! Też zaraz wyjdę na balkon i porzucam se jakieś zaklęcia,

może przylezie, ale ja się nie będę powstrzymywać, rzucę się i zgwałcę <Lol>

4

Ocho puszymy się niczym ten paw ☺

background image

19

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- W takim razie powinniśmy… - Nie była pewna, co tak właściwie powinni teraz zrobić.

Uknuć jakiś niecny plan dotyczący tego, co strasznego zrobią jej byłemu w odwecie za

zdradę? To wszystko było nieco bardziej skomplikowane i złożone i całkiem do niej

niepodobne. Nigdy nie poprzysięgała zemsty na kimś. Zawsze pozwalała, aby gniew po

prostu ją opuścił i wracała do własnego życia. Jednak tym razem było inaczej. Chciała, żeby

jej ex zapłacił za to, co jej zrobił. – Pijasz kawę?

- Nigdy nie próbowałem – odpowiedział z uśmiechem. – Ale mówiono mi, że smakuje

osobliwie, jest gorzka i słodka w tym samym czasie i ma interesujący wpływ na organizm.

Chciałbym jej spróbować.

- Tak właśnie smakuje kawa. – Serenity ruszyła naprzód w kierunku fontann, a

Apollyon zaraz pojawił się obok niej, aby jej towarzyszyć.

Naprawdę miała nadzieję, że ludzie nie widzą go takim, jakim ona go widziała.

- Jak dla nich wyglądasz? – Spojrzała w kierunku kilku osób, żeby pokazać o co jej

chodzi.

- Mężczyzna ubrany w czarny garnitur.

- Bez skrzydeł?

Potrząsnął głową. – Nie martw się. Tylko ty możesz się przebić przez iluzję, którą

tworzę.

- Czy to może również zadziałać na mnie?

Zatrzymał się i spojrzał na nią. Wiatr potargał jego fryzurę, wyciągając z końskiego

ogona wspaniałe, czarne, długie pasma.

- Nie chcesz mnie widzieć takim, jakim jestem?

Poczuła się paskudnie, gdy ujął to w ten sposób. Jego niebieskie oczy wpatrywały się

w nią uważnie, tak jakby chciał wyczytać z jej twarzy odpowiedź, nim ona mu jej udzieli.

background image

20

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Nie. – Zrobiła krok w jego kierunku. Jej serce ponownie zabiło szybciej, a dłonie

zaczęły się pocić. Wzięła głęboki oddech i uśmiechnęła się do niego. – Wyglądasz świetnie,

tak jak teraz.

Ponowny podmuch wiatru rozwiał jasne włosy Serenity i zamiótł je na jej twarz.

Chciała coś z tym zrobić, gdy Appolyon wyciągnął dłoń i zaczął odgarniać zbłąkane pasma z

jej twarzy, zakładając je za ucho. Opuszkami palców pieścił jej policzek, jakby nie mógł cofnąć

ręki. Czy wiedział jak na nią działał jego dotyk? Co samo patrzenie na niego wyprawiało z jej

ciałem? Ciągle powtarzała sobie, że on jest aniołem i jest poza jej zasięgiem, ale jak widać jej

ciało odmawiało przyjęcia tego do wiadomości. Płonęła z potrzeby by poczuć jego ręce na

sobie, jego usta na swoich i mieć go jeszcze bliżej siebie.

To było szaleństwo. Dopiero co go poznała, a nie należała do tego typu kobiet, które

uganiają się za facetami i rzucają się na nich. Jej były, Edward zabiegał o nią miesiącami, nim

w końcu zgodziła się pójść z nim na randkę, nie mówiąc już o innych sprawach.

Teraz była gotowa rzucić się w ramiona anioła i modlić, żeby ją pocałował tak, jak

tego pragnęła.

- Naprawdę cię zranił – wyszeptał.

Zamrugała i poczuła, jak pożądanie z niej ulatuje na samą myśl o tym, co zrobił jej

Edward. Naprawdę musiała wyzbyć się wszelkich niedorzecznych, grzesznych myśli na temat

tego anioła, bo pomiędzy nimi do niczego nigdy nie dojdzie.

Znów zaczęła iść nie oglądając się za siebie, nie dbając, czy on podąża za nią.

Potrzebowała chwili na złapanie oddechu. Odkąd na niego spojrzała jej głowa i serce były w

stanie ciągłej wojny. Potrzebowała kilku minut, żeby móc nad sobą zapanować. Apollyon był

tutaj, żeby pomóc jej się zemścić i na tym koniec. Nie mogła rzucić się na niego lub wykonać

jakiegokolwiek innego ruchu, przez który jej serce ponownie zostanie złamane, a ona znów

stanie się kupką nieszczęścia.

- Powiedziałem coś złego? – Znalazł się obok niej, zrównując z nią krok. Przy jego

długich, silnych nogach dogonienie jej było jedynie kwestią kilku sekund.

background image

21

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Milczała przez chwilę, pogrążona we własnych myślach. Wzrok błądził po budynkach z

białego kamienia, które majaczyły na wąskiej uliczce nieopodal.

- Nie. – Ruszyła przez tłum w kierunku zatłoczonego skrzyżowania. Przeszła przez

ulicę kierując się wąską uliczką do swojej ulubionej kawiarenki. – Po prostu zbiłeś mnie z

pantałyku. To znaczy, rozumiem sens twoich słów… tak jakbyś… to głupie.

- Mógł to poczuć?

Zatrzymała się jak wryta przed kawiarnią i odwróciła się do niego.

Stał kilka kroków za nią. Jego czarne skrzydła wciąż były złożone, a złote wzory na

jego zbroi odbijały promienie słoneczne.

Skinęła głową.

Podszedł do niej i spojrzał jej prosto w oczy. – Mogę to poczuć. To jeden z powodów,

dla których zdecydowałem ci się pomóc. Nie zasługujesz na to, żeby tak cierpieć. Zawsze

wydawałaś się być taka szczęśliwa, aż do teraz.

- Szpiegowałeś mnie? – Zabrzmiało to ostrzej, niż zamierzała.

Para dobrze ubranych brunetek, siedzących przy okrągłym stoliku na zewnątrz

kawiarenki, obrzuciła ją dziwnym spojrzeniem, po czym zaczęły rozmawiać ze sobą szeptem.

- Jestem anio… - Zmarszczył brwi, gdy przykryła jego usta swoją dłonią. Jego ciepły

oddech pieścił jej skórę i wysyłał dreszcz, który wspinał się w górę jej ręki.

Cofnęła dłoń. – Nie uważam, że powinieneś używać tego słowa publicznie.

- Wszyscy patrzymy. Właśnie tym się zajmujemy.

Skrzywiła się z niesmakiem. To brzmiało jeszcze gorzej. Dwie kobiety pogrążone w

rozmowie zerkały ukradkiem na nią i Apollyona. Zapewne sądziły, że śledzą ją całe rzesze

dziwaków.

Chwyciła jego dłoń i zaciągnęła do środka kawiarenki. Tu było ciszej, tylko kilka osób

siedziało przy okrągłych, drewnianych stolikach. Wybrała miejsce na uboczu, blisko okna.

Posadziła Apollyona na niskim, brązowym fotelu, stojącym przy małym stoliku.

background image

22

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Poczekaj tutaj – powiedziała, mając nadzieję, że jej posłucha.

W co ona się władowała?

Zamówiła dwie kawy i spojrzała na Apollyona czekającego na jej powrót. Siedział i

wyglądał przez okno. Czy rzeczywiście obserwował, co się dzieje na Ziemi? Anioły naprawdę

to robiły? Jeśli tak, to prawdopodobnie podglądały wszystkich śmiertelników.

Poruszył ramionami, skrzywił się, po czym rozpostarł swoje czarne skrzydła, wysyłając

podmuch wiatru, który przetoczył się przez pomieszczenie. Ludzie łapali swoje papiery,

serwetki i wszystko inne, co mogłoby zostać porwane przez wiatr.

Serenity patrzyła na niego z otwartymi ustami. Siedział z rozpostartymi za sobą

skrzydłami o czarnych piórach, które niemal dotykały drugiego końca sali. Jak duże były na

rozpiętość? Każde skrzydło miało co najmniej osiem stóp długości.

Złapała kawy, gdy tylko zostały jej podane i wróciła do swojego anioła. Zajęła fotel

naprzeciwko niego, wpatrując się w osłupieniu w jego skrzydła.

Apollyon wzruszył ramionami, a jego skrzydła ponownie się złożyły, najdłuższe pióra

ocierały się o jego buty.

- Musiałem je rozprostować – powiedział z przepraszającą miną, po czym się

uśmiechnął. – Minęło wiele czasu, odkąd miałem tyle wolności. Dobrze jest ponownie

rozprostować skrzydła.

Mogła się o to założyć. Wyglądał jak kot, który dostał śmietankę. Jego błękitne oczy

lśniły. Uśmiechał się od ucha do ucha.

- Jak to jest, móc latać? – Powiedziała, nim zdążyła przemyśleć swoje słowa.

Jego uśmiech się poszerzył. – Bosko. Wiatr na mojej twarzy, jego powiew na moich

skrzydłach i to, kiedy mogę wszystko zobaczyć oraz polecieć gdziekolwiek chcę. Nie ma nic

lepszego.

- To brzmi świetnie. Leciałam… w samolocie… ale to był lot prawda? To ma ze sobą

coś wspólnego.

background image

23

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Chciałabyś polecieć?

Oferował jej wspólny lot? Na samą myśl o tym żołądek Serenity się ścisnął, ale coś

kazało jej przytaknąć.

- Jestem pewien, że możemy jakoś spełnić twoje życzenie.

Uniósł do góry biały kubek z kawą, a jego ciemne brwi podniosły się, gdy spojrzał na

ciecz w środku. Najpierw ją powąchał, a następnie przyjrzał się piance, po czym upił łyk.

Jego pióra zadrżały, a oczy rozszerzyły się, gdy rzucił w jej kierunku: - Jaki narkotyk to

w sobie zawiera?

Serenity podniosła swój kubek z latte i upiła łyk. – To nie żaden narkotyk, tylko

kofeina, naturalny stymulant, ludzie są od niego uzależnieni.

Spojrzał na kubek podejrzliwie. – Stymulant?

Wyglądał, jakby zamierzał pociągnąć kolejny łyk, ale zamiast tego odłożył kubek na

środek okrągłego stolika. Ich spojrzenia ponownie się spotkały. Jego źrenice zaczęły się

rozszerzać, aż w końcu niemal pochłonęły całe tęczówki, zmieniając jego oczy w dwa czarne

węgle. Poruszył się niespokojnie i skrzyżował nogi, układając ręce na kolanach.

- Nie sądzę, że powinienem pić więcej. To byłoby nierozsądne. – Ton jego głosu był

napięty, a w jego oczach niezaprzeczalnie zalśniło pożądanie, które nie znikało. – Będę

musiał zamienić kilka słów z moimi braćmi, gdy ponownie się z nimi spotkam. Nie wyjaśnili

mi wystarczająco klarownie wszystkich skutków działania kawy.

Skutków? Spojrzała w dół na jego ręce spoczywające na kolanach, po czym wróciła

wzrokiem do jego czarnych oczu.

Viagra dla aniołów?

5

- Myślałam, że wszyscy jesteście aseksualni – rzuciła, po czym zasłoniła sobie usta

dłonią, gdy spojrzał na nią z przerażeniem. Jej twarz przybrała odcień szkarłatu. Zaczęła się

gorączkowo zastanawiać nad jakimś zaklęciem, które mogłoby cofnąć to, co powiedziała.

5

Buhahaha oplułam lapa hehehe

background image

24

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Prawdopodobnie i tak by na niego nie zadziałało. Magia nie miała żadnego wpływu na bogów

i boginie, więc było mało prawdopodobne, że inne nadnaturalne istoty będą na nią podatne.

- Nie jestem bezpłciowy. – Sposób, w jaki to powiedział, nie pozostawiał cienia

wątpliwości, że chętnie jej to udowodni tu i teraz na środku Sali, nie bacząc na ludzi

znajdujących się wokół.

Serenity pociągnęła kolejny łyk i starała się skupić na kawie unikając jego pożądliwego

spojrzenia. Pragnęła jedynie wczołgać się pod stół i ukryć.

- Nie miałem kobiety od wieków, ale to w żaden sposób nie czyni ze mnie impotenta.

Czy on to naprawdę powiedział na głos? Czy reszta gości kawiarenki słyszała jego

słowa? Zatopiła się w fotelu jeszcze bardziej, próbując uniknąć rzucanych w jej kierunku

ukradkowych spojrzeń.

- Odwołuję to – wyszeptała do kubka, po czym podniosła wzrok z nad jego krawędzi i

spojrzała na niego.

Patrzył na nią spode łba. W jego oczach już nie lśniło podniecenie, jej miejsce

zastąpiła wrogość i ciemne błyski dające jej do zrozumienia, że nie był aż tak dobry, jak

pierwotnie zakładała.

- Niektórzy ludzie mówią, że jesteś Diabłem.

Rozparł się wygodnie w fotelu i westchnął. – Najpierw jestem aniołem śmierci, a teraz

Diabłem? Plotki rozprzestrzeniają się niczym zaraza i przyczepiają do człowieka, nieprawdaż?

- Więc kim tak naprawdę jesteś? – Wychyliła się znad kubka, prostując się, usiadła na

krawędzi fotela i przyjrzała mu się uważnie. Jego ciało było istnym grzechem, pociągającym

w każdym tego słowa znaczeniu, a ona była pewna, że anioły nie powinny być tak kuszące.

- Powiedziałem ci już, Apollyon, największy niszczyciel… anioł z Apokalipsy,

odpowiedzialny za stworzenie Piekła na Ziemi, gdy wszystko będzie dobiegać końca.

To wcale nie było pocieszające.

- Nie jesteś zatem dobrym aniołem?

background image

25

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Uśmiechnął się, a w jego spojrzeniu pojawił się ten seksowny rodzaj mroku. – Jestem

dobry, jeśli przez to rozumiesz, że nie pracuję dla Diabła, ale potrafię być bardzo zły.

Mogła to sobie wyobrazić. Nie powinna była, ale zaczęła się zastanawiać, jakby

wyglądał w każdej możliwej pozycji. Jej oczom jawił się, jako najwspanialszy ze wszystkich

aniołów.

- Więc, co mi rozkażesz w sprawie swojego kochanka? – Nadal się uśmiechał, jakby

starał się ją zachęcić do wypowiedzenia na głos rzeczy, które krążyły jej po głowie.

Jaki rozkaz chciała wydać? Nie mogła myśleć. Była pewna, że nakazanie aniołowi,

żeby popełnił grzech jest złe. Teraz, gdy w końcu skupiła się nad sformułowaniem rozkazu i

swojej zemście, mogła stawić opór pokusie siedzącej naprzeciwko niej.

- Nic związanego ze śmiercią. Chcę, żeby cierpiał. Ma być zazdrosny, zraniony i

niekochany… ma myśleć, że nic dla mnie nie znaczy.

Apollyon uśmiechnął się, jakby podobało mu się to, co usłyszał.

Wytrzymała spojrzenie jego błękitnych oczu. To, o co zamierzała go poprosić było

szaleństwem i mogło zniszczyć te resztki samokontroli, dzięki którym jeszcze się na niego nie

rzuciła, ale i tak miała zamiar to zrobić.

- Mam plan.

background image

26

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

ROZDZIAŁ 3

Apollyon doskonalił swój wygląd, wygładzając długie, czarne włosy związane

w schludny kucyk i zaciskając węzeł niebieskiego krawata. Serenity szła obok niego

przemierzając ciemne ulice. Jej plan był prosty, musiał taki być, aby móc zadziałać. Apollyon

spojrzał na swoją towarzyszkę nie mogąc się nadziwić, jak bardzo się zmieniła dzięki krótkiej,

czarnej sukience na ramiączkach, która opinała jej piersi i błyszczała od pasa w dół oraz

czarnym butom na wysokim obcasie. Jasne włosy upięła w luźny kok. Oczy umalowała

ciemnymi cieniami, a usta pociągnęła czerwoną szminką, dzięki czemu wyglądała jeszcze

bardziej uroczo.

Już wcześniej powstrzymywanie się od patrzenia na nią było trudne, ale teraz było

wręcz niemożliwe. Ściągała na siebie spojrzenie jego oczu, a on nie chciał odwracać od niej

wzroku. W rzeczywistości chciałby na nią patrzeć przez wieczność.

Wmawiał sobie, że wszystko jest w porządku. Przecież powinien się teraz na nią

patrzeć, udawać zainteresowanie, uwodzić ją i oczarowywać.

- Będzie tu. – Drżenie w jej głosie zdradzało nerwowość, którą i tak mógł w niej

wyczuć.

Czyżby się rozmyśliła? Sposób, w jaki postanowiła się zemścić, był dużo bardziej

delikatny i łagodny od tego, który jemu chodził po głowie. On z uśmiechem na ustach

wrzuciłby jej niewiernego kochanka do czeluści piekielnych, aby cierpiał tam przez wieki

w towarzystwie Diabła i innych grzeszników.

Jej tętno przyspieszyło. Spojrzał przed siebie podążając za jej wzrokiem, aż zobaczył

neon. Wspominała mu o tym klubie. Często w nim bywała w towarzystwie mężczyzny

o imieniu Edward. Apollyon uzyskał już opis swojego celu, ale byłoby dużo łatwiej, gdyby

Serenity wskazała mu go, o ile facet znajdował się w klubie.

- Nie powinnam cię była o to prosić. – Zatrzymała się i zwróciła do niego twarzą. – To

naprawdę nie jest w porządku.

background image

27

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Poprosiłaś mnie jedynie, żebym udawał twojego nowego kochanka. To będzie łatwe

zadanie i nie naruszy żadnych warunków kontraktu, który został zawarty pomiędzy nami. –

Uśmiechnął się, a ona skinęła głową. Tak naprawdę, nic nie mogło naruszyć warunków ich

kontraktu. Nie poprosił jej o ustalenie szczegółowych zapisów i sam też ich nie stworzył.

Cokolwiek by od niego chciała – otrzymałaby to.

Włączając w to grzech lub nie.

Jemu było wszystko jedno.

Serenity zbliżyła się do niego. Już zapomniał, jak dobrze pachną kobiety. Delikatne

perfumy z kwiatową nutą rozpalały jego zmysły i przyciągały go do niej tak samo jak jej

wygląd. Nigdy nie zauważył, żeby wyglądała tak pięknie, nawet gdy obserwował ją

w sadzawce przeszłości.

Ruszyła do przodu, ale złapał ją za nadgarstek i zatrzymał w miejcu.

- Jesteś zdenerwowana. – Przejechał palcami po jej skórze, rozkoszując się uczuciem

gładkości i ciepłem, które od niej biło. Ilekroć jej dotykał, nie chciał jej puszczać. Pragnął

pieścić dłońmi każdy centymetr jej ciała, poznać wszystkie subtelne różnice pomiędzy nimi,

przestudiować oraz zapamiętać wszelkie zagięcia i krzywizny.

- Też byś był, gdybyś miał wkroczyć do klubu z aniołem uwieszonym na twoim

ramieniu. – W jej głosie dało się wyczuć żartobliwy ton, ale wiedział, że mówiła całkiem serio.

Jego wygląd rozpraszał ją.

- Dla nich nie wyglądam jak anioł. – Złapał ją za ramię i odwrócił twarzą do ciemnej

witryny sklepowej, która znajdowała się za jej plecami.

Otworzyła szerzej oczy. Bez względu na to, jakich mocy używał najwyraźniej nie

mogła przejrzeć jego iluzji, gdy była widoczna w innych przedmiotach. Zobaczyła w jego

odbiciu, jaki wygląd przybiera dla innych śmiertelników.

- Właśnie tak wyglądasz?

Skinął, po czym pochylił się do przodu dopóki jego pierś nie znalazła się tuż przy jej

ramieniu i spojrzał w dół na Serenity.

background image

28

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Czy moje odbicie cię satysfakcjonuje?

Spojrzała na niego ponad swoim ramieniem, ich twarze były tak blisko siebie. – Myślę,

że wolę cię widzieć takiego, jakim jesteś naprawdę.

Szczerość tych słów poruszyła jego serce. Wzrokiem podążył do jej ust i cofnął się,

rezygnując z magii chwili oraz napięcia, jakie powstało pomiędzy nimi.

- Masz świetny gust – powiedziała, a on ponownie na nią spojrzał. – Świetnie

wyglądasz zarówno w zbroi jak i w garniturze.

Apollyon uśmiechnął się. – Skoro jesteś usatysfakcjonowana, zajmijmy się teraz twoją

zemstą.

Trzymał ręce z daleka od niej mając zamiar ująć jej dłoń dopiero, gdy będą wchodzić

do klubu, ale uprzedziła go. Jej dłoń w porównaniu z jego wydawała się wyjątkowo mała

i drobna. Zacisnął palce i wszedł do klubu z Serenity starając się przypomnieć sobie, czy

kiedykolwiek trzymał kogoś za rękę. Jeśli tak było, musiało się to zdarzyć bardzo dawno

temu, ponieważ nie pamiętał tego faktu i z pewnością nie wywoływało to w nim tak

przyjemnych odczuć jak teraz, w przeciwnym razie za żadne skarby by nie zapomniał tego.

Mężczyzna stojący przy drzwiach odsunął się w momencie, gdy się do niego zbliżyli.

Serenity spojrzała na Apollyona. Wzruszył ramionami. Niektórzy śmiertelnicy byli bardziej

podatni na przymus, niż inni. Bramkarz był łatwym celem. Wysłana wprost do niego

wiadomość, że ma przepuścić piękną kobietę była wystarczająca, żeby podniósł przed nimi

czerwoną, aksamitną linę.

Apollyon poprowadził Serenity w dół do ciemnego wnętrza klubu mieszczącego się

w piwnicy. Wysunęła się na przód, gdy dotarli do zatłoczonego miejsca u podnóża schodów.

Niebieski neon oświetlał czarny bar, jasne reflektory rzucały blade światło na barmanów

i stałych klientów tłoczących się wokół.

Serenity ruszyła przez tłum, a Apollyon czujnie obserwował otoczenie, zapamiętując

każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Parkiet był mały i zatłoczony. Śmiertelnicy wili się na

nim wykonując ruchy, które przywodziły mu na myśl uprawianie seksu w ubraniach.

Niebieskie światła stroboskopowe i lasery sprawiały, że ich taniec wyglądał, jakby przesuwali

background image

29

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

się klatka po klatce. Wysokie, czarne stoliki otoczone równie wysokimi stołkami były

ustawione w ciemnych kątach sali. Większość z nich była zajęta. Muzyka była zbyt głośna i za

szybka. Słysząc ją zaczął doceniać względny spokój panujący w Piekle.

Wpadł na plecy Serenity, gdy ponownie się zatrzymała. Uczucie ciepłego ciała

dociśniętego do jego mieszało mu myśli równie dobrze jak kawa, więc cofnął się o krok, nim

jego partnerka zauważyłaby, w jakim jest stanie. Spojrzała na niego przez ramię i wymownie

skierowała wzrok na parkiet.

Jeśli oczekiwała, że będzie w stanie wyłowić Edwarda w tłumie, to znacznie

przeceniała jego zdolności.

Chwyciła go za rękę. Pomimo garnituru poczuł dotyk jej palców na swojej skórze. Nie

tylko mogła przejrzeć jego iluzję, ale również przebić się przez nią. Miejsce, w którym go

dotknęła zaczęło go palić, zwiększając toczący go głód, przez który pragnął, by dotykała

również innych części jego ciała.

W końcu zaczynał rozumieć, czemu jego bracia wiązali się ze śmiertelnymi kobietami.

Wspięła się na palce, dociskając piersi do jego ramienia i klatki piersiowej. Nachylił się

zbliżając się do jej twarzy, gdy w końcu na tyle odzyskał zmysły, aby zrozumieć, że chce mu

coś powiedzieć na ucho.

- Zwykle zatrudniają facetów chodzących w białych koszulach, którzy pokazują za

dużo klaty – wykrzyczała mu wprost do ucha tak głośno, że aż się skrzywił. Powinien był jej

powiedzieć, że ma wyostrzony zmysł słuchu.

Zaczął wypatrywać swojego celu, skanując otoczenie i przyglądając się tancerzom.

Zatrzymał wzrok, kiedy w końcu go zauważył. Jego biała koszula odsłaniała zbyt wiele ciała,

miał rozpięte co najmniej trzy górne guziki i tańczył ze szczupłą brunetką w obcisłej, jasnej

sukience.

- Czy to z tą kobietą cię zdradził? – Skrzywił się. Kobieta wyglądała nijako

w porównaniu z Serenity. Przeniósł wzrok na swoją towarzyszkę, a ona pokręciła przecząco

głową.

background image

30

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Z jakim rodzajem kobieciarza związała się Serenity? Na samą myśl, że była z kimś

takim poczuł przemożną chęć, aby mimo wszystko zmodyfikować swoje plany i wtrącić

faceta do Piekła.

- Napijesz się czegoś? – Zapytała przekrzykując głośną muzykę.

Pokręcił głową. – Nie sądzę, by picie alkoholu było mądre. Nigdy go nie próbowałem

i nie jestem do końca przekonany, czy wolno mi go pić.

Serenity spojrzała za niego w kierunku baru. – Cóż, ja potrzebuję drinka.

Chwilę przed tym, jak zniknęła, usłyszał jej westchnienie. Stanął w pobliżu baru. Jakaś

kobieta spojrzała na niego, gdy pojawił się obok niej i potrącił ją niechcący. Gniew, który

zalśnił w jej ciemnych oczach zniknął w momencie, gdy uśmiechnął się do niej.

- Czy mogę postawić ci drinka przystojniaczku? – Zatrzepotała długimi rzęsami

i uśmiechnęła się zalotnie.

Nigdy nie był adorowany, ale wiedział, kiedy kobieta z nim flirtuje. Spojrzał

w kierunku Serenity. Stała przy parkiecie spoglądając ponad tłumem wprost na niego, a na

jej twarzy malował się szok.

- Jestem tu z kimś. – Poczuł, jak kobieta odwraca od niego wzrok.

Parsknęła. – Naprawdę, powinieneś celować nieco wyżej.

Czyżby sugerowała, że Serenity nie była wystarczająco dobra dla niego? Uważała się

za lepszą od niej?

Wybuchnął śmiechem. Nigdy nie słyszał czegoś równie niedorzecznego. Czemu

miałby chcieć zostawić Serenity dla takiej kobiety, jak ta stojąca obok niego? Jego pani była

miła, ciepła, obdarzała go uśmiechem ilekroć na nią spojrzał i była piękna.

Naprawdę była piękna.

I pragnął jej.

Nigdy wcześniej nie pragnął żadnej śmiertelnej kobiety.

background image

31

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Z nią było inaczej.

Skinął na barmana i wysłał do niego mentalny nakaz, żeby przyrządził mu takiego

samego, jaskrawego drinka, jakiego trzymała kobieta stojąca obok. Mężczyzna zrobił, co mu

kazano i pchnął szklankę przez bar w kierunku Apollyona. Złapał ją i podniósł, po czym

zniknął, by pojawić się obok Serenity.

Ponownie westchnęła i uśmiechnęła się do niego, gdy wyciągnął do niej rękę,

w której trzymał drinka.

- Nie jestem pewien, co to właściwie jest.

- Czyżby twoja nowa przyjaciółka poleciła ci tego drinka? – Nadal się uśmiechała, ale

coś zmieniło się w jej wyglądzie.

Coś mrocznego i silnie zabarwionego magią wypłynęło na wierzch.

Zazdrość?

- Poleciła mi coś innego, ale odmówiłem. – Ponownie zaproponował jej drinka. Tym

razem go przyjęła. Ujęła małe, czarne słomki i pociągnęła łyk.

Apollyon gapił się na jej usta jak zahipnotyzowany, gdy wypuściła z nich słomki

i oblizała je.

6

- Dobry? – Zapytał, a ona skinęła.

Moc, która jeszcze chwilę temu z niej promieniowała znikła równie szybko, jak się

pojawiła. Uśmiechnęła się do niego. Nigdy wcześniej nie miał do czynienia z czarownicą. Czy

mogła rzucić na niego klątwę? Nie był pewien, czy jego własne moce sprostałyby jej i nie

chciał tego sprawdzać.

Stolik stojący najbliżej nich zwolnił się, więc ujął ją za łokieć i pociągnął w tamtym

kierunku. Wśliznęła się na czarny, wysoki stołek i postawiła drinka na okrągłym stoliku w tym

samym kolorze. Apollyon zajął miejsce naprzeciwko niej i obserwował, jak sączy alkohol

czekając na dalszy rozwój wydarzeń.

6

Taaaaa oczywiście nikt się nie domyśla o czym wtedy myślał buhahaha

background image

32

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Głośna muzyka z ciężko wybijanym rytmem rozbrzmiewała wokół, ale wkrótce została

zastąpiona przez inną melodię. Niektórzy tancerze opuścili parkiet, przechodząc obok nich

i kierując się do baru. Apollyon sięgnął przez stół i nakrył dłoń Serenity swoją, gdy Edward

mijał ich stolik.

Uśmiechnął się do niej, gdy poczuł, jak wzrok jej ex spoczął na nich, nim jej były ruszył

dalej. Otworzyła szerzej oczy i spojrzała na Apollyona.

- Widział to? – Pochyliła się do niego, dając mu wspaniały widok na swoje piersi

opięte przez czarny materiał sukienki.

Czyżby starała się go uwieść?

- Widział. – Apollyon spojrzał przez ramię, obserwując reakcję Edwarda, gdy ten

przemierzał salę.

Były Serenity był niższy od niego i miał dużo gorszą budowę ciała. Był przeciętnej

urody, choć trudno było dostrzec rysy jego twarzy ze względu na kiepskie oświetlenie. Musiał

mieć coś w sobie, skoro Serenity zwróciła na niego uwagę. Apollyon nie mógł dostrzec, co to

mogło być, ponieważ patrząc teraz na niego nie widział w nim niczego dobrego. Mógł

dostrzec jedynie grzesznika, mężczyznę, który miał zostać ukarany za to, że sprawił cierpienie

jego pani.

Edward doszedł do baru i odwrócił się, żeby spojrzeć na niego.

Nie na niego, na nich. Patrzył na nich. Zauważył, że Serenity była z nim i łączyło ich coś

więcej, niż tylko przyjaźń.

Serenity pociągnęła kolejny łyk, a Apollyon przejechał kciukiem po grzbiecie jej dłoni,

wpatrując się w nią. Nie wyglądała, jakby miała coś przeciwko temu, że jej dotykał, a może

to była jedynie część gry? Uniósł spojrzenie swoich błękitnych oczu na jej twarz, przyglądając

się uważnie, jak bierze do ust dwie małe, czarne słomki. Jasne włosy Serenity lśniły

w niebieskim świetle reflektorów. Kolorowe światła obmywały jej skórę sprawiając, że jej

makijaż wydawał się jeszcze ciemniejszy.

background image

33

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Uniosła wzrok znad drinka i wypuściła z ust słomki. Jej uśmiech wydawał się kpić

z niego, wykrzywiając ciemne wargi, które go kusiły zachęcając, by ciągnął dalej tę farsę tylko

po to, aby się przekonać jak zareaguje.

- Jakie rodzaje zaklęć potrafisz rzucać? – Zapytał, przekrzykując hałas, jaki tworzyła

muzyka.

Powoli zamieszała drinka używając do tego słomek i cały czas patrząc się w jego oczy.

Czyżby rzeczywiście musiała tak długo zastanawiać się nad odpowiedzią? Czy potrafiła rzucać

na mężczyzn zaklęcia zmieniające ich w jej niewolników? Jeśli tak, mógłby przysiąc, że już

znalazł się pod działaniem jej czaru.

- Moja matka powiedziała mi, że powinnam wykorzystywać magię jedynie dla dobra

innych i tak było, aż do dziś. – Podniosła szklankę do ust, przesunęła na bok słomki i upiła

duży łyk. Gdy ją opróżniła, odstawiła na stół. – Rzucałam drobne klątwy oraz zaklęcia

zapobiegające ciąży, a także zaklęcia miłosne ma się rozumieć. Oczywiście robiłam to dla

innych na ich prośbę.

Zaklęcia miłosne.

Być może rzuciła na niego zaklęcie.

Nigdy nie wykorzystywała magii dla własnej korzyści, aż do dziś.

W życiu widział wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, że była niezwykła. Jej ciepło,

bezinteresowność i dobroć przemawiały do jego serca sprawiając, że w jego oczach była

jeszcze piękniejsza. Myślała tylko o innych, podczas gdy każdy człowiek na jej miejscu

wykorzystałby dar, którym została obdarzona do własnych celów. Moc dająca władzę była

dla śmiertelników jak narkotyk. Widział nieraz, jak to na nich wpływało. Inna osoba z jej

umiejętnościami wykorzystałaby magię, by osiągnąć bogactwo, stać się kimś ważnym

i popularnym. Łatwo byłoby się uzależnić od czegoś takiego i dać zwieść fałszywemu

poczuciu złudnego szczęścia.

Serenity zdawała się być odporna na wszelkie pokusy związane z mocami, którymi

była obdarzona. Gdy w końcu postanowiła wykorzystać je dla siebie, zrobiła to jedynie po to,

background image

34

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

by uleczyć swoje serce i dokonać zemsty. Krzywda, jaką wyrządził jej były kochanek

doprowadziła do tego, że skorzystała z własnych mocy.

A Apollyon usłyszał jej wezwanie i odpowiedział na nie.

Może jednak to był skutek zaklęcia? Magia mogła wzmocnić jej głos, by mógł ją

usłyszeć, ponieważ właśnie w tamtej chwili był skupiony niej.

- Nigdy cię nie kusiło, żeby korzystać ze swoich mocy?

Pokręciła głową, po czym zapatrzyła się w przestrzeń. – Może, czasami.

Czasami.

Jej wzrok ponownie skupił się na nim. Ich spojrzenia się spotkały, a policzki Serenity

oblały się rumieńcem. Nie byłby w stanie tego zauważyć, gdyby nie oczekiwał takiej reakcji.

Rozważała rzucenie zaklęcia, ale na kogo? Na Edwarda, czy na niego? Zemsty czy miłości?

Serenity wyciągnęła rękę i nakryła jego dłoń swoją. Jej skóra była chłodna od

trzymania zimnej szklanki, ale wkrótce zaczęła się rozgrzewać, przejmując od niego ciepło.

Użyła drugiej ręki i teraz trzymała jego dłoń pomiędzy swoimi.

- Nie uważasz, że powinniśmy zatańczyć? – W jej pytaniu dało się wychwycić

nerwowy ton. Uciekła wzrokiem w bok skupiając się na obserwowaniu czegoś powyżej jego

ramienia.

- Nadal patrzy? – Apollyon mógł niemal poczuć wzrok mężczyzny na swoich plecach.

Skinęła.

- W takim razie zdecydowanie powinniśmy zatańczyć.

Zawahała się. – Czy taniec i… robienie czegokolwiek w tym stylu jest w porządku?

Ile razy zamierzała jeszcze zadawać mu to samo pytanie? Nie zamierzał przecież

odpowiedzieć inaczej, niż poprzednio. Bez względu na to, o co poprosi – zrobi to.

background image

35

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Apollyon chwycił ją za rękę, wstał i obszedł stolik podchodząc do niej. Jego uśmiech

zdawał się być wystarczającą odpowiedzią. Znów się zarumieniła, po czym ześliznęła ze

stołka i dała się poprowadzić w kierunku parkietu.

Muzyka była teraz cięższa, mocniejsza i bardziej powolna. Ludzie wokół ponownie

wyglądali, jakby mieli zamiar zaraz uprawiać seks w ubraniach, a on zaczął się zastanawiać,

czy to aby na pewno był dobry pomysł. Nie wiedział dokąd może doprowadzić ich taniec, ale

jedno spojrzenie w oczy Serenity powiedziało mu, że bez względu na wszystko, to nie będzie

udawane.

Pociągnął ją w swoje ramiona tak, że oparła się dłońmi o jego klatkę piersiową. Stał

tam z nią spoglądając w dół, prosto w jej oczy. Miała rozszerzone źrenice, które niemal

przesłaniały teraz tęczówki, ukazując całą pasję i głód, które mógł wyczuć w uderzeniach jej

serca.

Ilekroć przestawała się denerwować i myśleć o tym, że jest aniołem, stawała się

bardziej pewna siebie, jej ruchy były bardziej zmysłowe, a ona sama wydawała się z nim

flirtować. Chciał, żeby już zawsze była taka jak teraz i nie dlatego, żeby Edward mógł ich

zobaczyć.

Apollyon zsunął ręce w dół wzdłuż jej ciała. Przesunął dłońmi po jej żebrach, pasie,

aż zatrzymał się na biodrach. Było jej tak dobrze, gdy czuła na sobie jego dotyk. Zmrużyła

powieki niemal całkowicie zamykając oczy i docisnęła palce do jego piersi, czując pod nimi

nie garnitur, lecz zbroję. Czy podobał jej się dotyk jego dłoni, spoczywających na jej ciele?

Zacisnął uścisk na jej biodrach i przyciągnął ją bliżej siebie, dopasowując wolne ruchy

do ciężkiego rytmu. Przesunęła dłonie wzdłuż jego napierśnika do obojczyków, w kierunku

szyi. Zadrżał, gdy lekko przesunęła palcami po jego ramionach. Zbliżyła się do niego i zaczęła

się poruszać przy nim. Każde otarcie, każdy ruch powodujący pocieranie się ich ciał o siebie

prowadził go trochę dalej w kierunku utraty kontroli.

Ręce Serenity objęły tył głowy Apollyona. Wplotła smukłe palce w jego kucyk,

okręcając wokół nich czarne pasma, a następnie ponownie ułożyła dłonie na jego karku.

Przesunął ręce na jej plecy uwalniając biodra Serenity, czując sposób, w jaki nimi poruszała

podczas tańca. Wsunęła nogę pomiędzy jego, a on pomiędzy jej. Ponownie przymknęła oczy,

background image

36

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

gdy znalazł się zbyt blisko zbiegu jej ud. Jęknął i przybliżył się do niej, chcąc czuć całe jej ciało

dociśnięte do niego. Jego myśli zaczęły krążyć wokół rzeczy, którymi nie interesował się już

od dawna. Jak dobrze wyglądałaby nago? Chciał poznać każdy centymetr jej ciała swoimi

ustami i dłońmi, dopóki nie wykrzyczałaby jego imienia i nie opadłaby z wyczerpania.

Cofnął się nieznacznie niezdolny do przetrwania dalszych tortur. Potrzebował chwili,

by złapać oddech. Był zbyt bliski utraty kontroli.

Serenity spojrzała w jego oczy. Z jej twarzy mógł wyczytać zaproszenie oraz pytanie.

Czekała na jego ruch. Chętnie przystałby na to, gdyby wiedział, że to wszystko nie jest jedynie

częścią gry. To wszystko było jedną, wielką farsą, niczym więcej, poza udawaniem, mającym

na celu wywołanie zazdrości u Edwarda. Nie chodziło o nic ponad to.

Jeśli tak, to czemu czuł się tak dobrze trzymając ją w ramionach?

Przebiegła wolno rękami po jego bicepsach, jej wzrok szedł w ślad za prawą dłonią.

Śledziła wypukłości jego mięśni, a jej serce przyspieszyło, gdy zaznajamiała się z jego ciałem.

Jej oczy pociemniały i mógł poczuć jej głód, który uwidaczniał rosnącą w niej potrzebę.

Czemu jego ciało płonęło pod jej dotykiem?

Spojrzenie jego oczu przesunęło się na jej usta.

Czemu nie mógł oderwać oczu od jej czerwonych ust? Wciąż myślał, jakby to było

cudownie opuścić głowę w dół i ją pocałować.

Minęło wiele czasu odkąd po raz ostatni pożądał kobiety, ale wiedział, że nigdy nie

chciał tego tak bardzo – to uczucie było tak silne i przemożne. Kochał sposób, w jaki się

poruszała w odpowiedzi na jego ruchy, ocierała się o niego drażniąc go i zmuszając do

uległości, wysyłając dreszcz za dreszczem wzdłuż jego skórzy i powodując wrzenie krwi.

Kochał sposób, w jaki na niego patrzyła i jak się do niego uśmiechała. Była pełna szczerych

emocji i pożądania. Nie wyglądała, jakby tylko grała.

To było takie realne i był pewien, że przyjęłaby jego pocałunek.

To nie mógł być jedynie urok, bo to na nią nie działało. Musiał rzeczywiście ją

pociągać.

background image

37

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Uśmiechnęła się do niego, a jej dłonie lekko spoczęły na jego łokciach, paląc ciało

Apollyona. Pragnął ponownie poczuć jej ręce na swojej piersi, ale tym razem bez zbroi.

Potrzebował jej dotyku, chciał, żeby wiedziała, co z nim robiła i czuła, jak bardzo

przyspieszała bicie jego serca.

Wykonał ruch w jej kierunku, zadowalając się tak bardzo, na ile mógł sobie na to

pozwolić w miejscu publicznym bez przekraczania pewnych granic. Wydawała się tym nie

przejmować. Ponownie przymknęła oczy, gdy przesunął ręce na jej tyłek. Jęknął na wydechu,

gdy poczuł ruch dwóch pełnych półkul pod swoimi palcami. Zsunął dłonie jeszcze niżej

i docisnął jej biodra do swoich.

Chciał jej.

Jego szeroko otwarte oczy spotkały jej. Źrenice niemal całkowicie pochłonęły jej

tęczówki, miała rozchylone usta.

Chciał ją pocałować.

To nie mogło być udawane.

Chciał ją złapać w swoje ramiona i skrzydła i nigdy jej nie wypuszczać.

Co ona z nim robiła?

Jaki rodzaj zaklęcia rzuciła na niego, żeby zachowywał się w ten sposób?

Opuszki palców Serenity pieściły jego ręce, przesuwając się z powrotem do ramion

Apollyona. Śledziła linię pasków przytrzymujących jego zbroję, przyciśniętych do skóry.

Bawiła się klamrami, a jego ciało zadrżało na myśl, że mogłaby je odpiąć i odsunąć

napierśnik, aby dotknąć jego piersi.

Tak bardzo tego chciał.

Pierś Serenity poruszała się podczas ciężkiego oddechu. Jej oczy go kusiły.

Wstrząsnęło nim głębokie pragnienie, gdy zobaczył jak jej piersi napinają materiał małej,

czarnej sukienki. Stracił z oczu cel, dla którego robili to wszystko. Byli tylko oni, wpatrzeni

w swoje oczy, z galopującymi sercami.

background image

38

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Wrócił spojrzeniem do jej ust i nie mógł powstrzymać pokusy.

Apollyon obniżył głowę, zbliżając się do niej, owinął ją ramieniem i przekrzywił głowę

do pocałunku.

Zachichotała.

Cofnął się, marszcząc brwi. Śmiejąc się, wygięła się w jego kierunku. Jęknął, gdy jej

biodra docisnęły się do jego boleśnie prężącej się erekcji.

Była piękna, kiedy tak się śmiała. Poruszyła ramionami i opuściła ręce. Zrozumiał,

że chodzi o jego skrzydła. Podniósł jedno z nich i otoczył nim jej ramię. Śmiała się

prawdziwie i z pełnią szczęścia.

Zdawała się zapomnać o swoim smutku.

Oboje zdawali się zapomnieć o wszystkim.

background image

39

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

ROZDZIAŁ 4

Serenity spojrzała w górę wprost w ciemne oczy Apollyona. Mogła w nich dostrzec

pasję i pożądanie, które paliły się głęboko na ich dnie i były odbiciem jej własnych uczuć.

Musiała to sobie ubzdurać. To wszystko było tylko grą i do tego skuteczną, jak do tej pory,

ale straciła z oczu Edwarda i przestała o nim myśleć w chwili, gdy Apollyon położył na niej

swoje dłonie.

Ostatnie minuty wydawały się być takie prawdziwe.

Nie mogły być.

Jego skrzydła były na to żywym dowodem. Tak bardzo potrzebowała teraz ich dotyku,

żeby mogła wziąć się w garść.

Nawet gdyby ją pocałował, musiała przekonać samą siebie, że to byłaby jedynie gra.

Nie mogła zadurzyć się w aniele, nieważne, o jak seksownego anioła chodziło. Poza

misją, dla której tu był, nie było mowy o czymkolwiek innym. Mogła być naiwna, ale nie aż

tak.

Anioł nie mógłby zakochać się w śmiertelniczce.

Piosenka skończyła się, a Serenity spojrzała w kierunku, gdzie jeszcze chwilę temu stał

Edward. Zniknął. Zaczęła się rozglądać. Wspięła się na palce, aby spojrzeć ponad głowami

tłumu, ale nigdzie go nie było.

- Wyszedł. – Odsunęła się od Apollyona.

Wyglądał na zawiedzionego, kiedy jej dłonie zsunęły się z jego ciała. Odwróciła się,

więc nie widziała dokładnie wyrazu jego twarzy. Mogła udawać, że tylko to sobie wyobraziła.

Apollyon wyprowadził ją z parkietu i zaprowadził do stolika, aby mogli ponownie przy

nim usiąść. Złapała go za rękę i pociągnęła w kierunku wyjścia. Nie było sensu zostawać

w klubie, skoro Edwarda już w nim nie było. Rozbolała ją głowa od głośnej muzyki, a poza

background image

40

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

tym miała dosyć udawania do końca życia. Gdy obmyślała swój plan, nie wzięła pod uwagę

wszystkich konsekwencji jego realizacji oraz tego, jak to na nią wpłynie.

- My też wychodzimy? – Głęboki głos Apollyona wyprawiał z nią dziwne rzeczy.

Chciała ponownie znaleźć się w jego ramionach, być blisko niego, gdy będzie jej szeptał

wprost do ucha czułe słówka.

Skinęła i szybko wspięła się po schodach, kierując do wyjścia. Nocne powietrze było

teraz chłodne, ale nie aż tak, żeby zmarzła bez kurtki. Spojrzała w górę, pragnąc ujrzeć

gwiazdy. Niebo było bezchmurne, ale światła miasta skutecznie blokowały możliwość

zobaczenia jakichkolwiek z nich, nawet tych najjaśniejszych.

- Chciałabyś polecieć? – Te słowa wypowiedziane niskim głosem tuż przy jej uchu były

bardzo kuszące. Chciała przytaknąć, ale silniejszy podmuch wiatru owionął jej ciało zupełnie,

jakby ją przed tym przestrzegał. Zbliżył się do niej na tyle, że mogła poczuć bijące od jego

ciała ciepło. Nagle zapragnęła odwrócić się i go pocałować. Chciała się zatracić w pocałunku

dopóki ogień, który rozpalił w niej Apollyon nie zostałby ugaszony. Jego oddech łaskotał jej

szyję. Delikatnie położył dłonie na jej ramionach. Dotyk jego rąk rozpalał ją i sprawiał,

że drżała. – Mogę zabrać cię do domu.

- Boję się, że spadnę

7

– wyszeptała.

Apollyon okrążył ją. Jego ruchy były drapieżne i zmysłowe. Powoli przesunął po niej

wzrokiem tak, jakby chciał zajrzeć wprost do jej serca, aby odkryć prawdziwe znaczenie

wypowiedzianych przez nią słów.

Bała się, ale czego, jego bliskości?

Przecież nie mogłaby się zakochać w aniele.

8

- Nie upuszczę cię. – Władczo ujął ją w pasie i zbliżył się do niej. Zsunął dłonie

oplatając ją nimi w talii. Pochwyciła spojrzenie jego błękitnych oczu. Jasne refleksy, które

7

Tu trochę przemodelowałam bo występowała gra słów, której niestety ni jak nie da się przełożyć na polski z

zachowaniem dwuznaczności wypowiedzi bohaterów – a szkoda fall jako spadanie i fall od fall In love –

zakochać się. Zdanie w oryginale:

“I’m afraid of falling,” she whispered.

8

W nawiązaniu do 7 przypisu zdanie w oryginale:

She couldn’t fall for an angel.

background image

41

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

w nich błyszczały fascynowały ją. Mogłaby patrzeć w jego oczy przez wieczność i nigdy się

tym nie znudzić. W jakiś sposób jego tęczówki ciągle się zmieniały. Za każdym razem, gdy na

niego patrzyła jego oczy miały inny odcień, tak, jakby ich kolor nie był czymś stałym.

Uśmiechnął się do niej. – Wolisz być zwrócona do mnie twarzą, czy plecami?

Pod gorącym spojrzeniem jego oczu jej puls zaczął galopować. Czyżby nie tylko ona

używała słownych gierek do zamaskowania swoich uczuć?

Serenity zbeształa się w myślach. Anioł z pewnością nie zapytałby jej o preferencje

seksualne.

9

Zebrała resztki odwagi i powiedziała sobie, że to będzie tylko krótki lot

w ramionach wspaniałego, ciemnego anioła, który zabierze ją do domu. – nic ponad to.

Uniósł brwi, gdy oplotła rękami jego szyję.

- Mam lepszy pomysł. – Podniósł ją i ułożył wygodnie w swoich muskularnych

ramionach. Silny podmuch uniósł jej sukienkę, wślizgując się pod materiał i owiewając

chłodnym powietrzem jej pośladki. Złapała brzeg swojej czarnej, letniej sukienki i wcisnęła go

pomiędzy uda przytrzymując w miejscu. Nie chciała świecić tyłkiem przed całym Paryżem.

Brwi podjechały jej do góry. – Czy ludzie będą nas widzieć?

Apollyon pokręcił głową i spojrzał w niebo z wyrazem zamyślenia wymalowanym na

twarzy. – Już teraz jesteś dla nich niewidoczna.

- Ukryłeś nas? – Rozejrzała się wokół, nim jej wzrok ponownie wrócił do niego.

Skinął. Uczepiła się jego ramion, gdy uderzył swoimi olbrzymimi skrzydłami pokrytymi

czarnymi piórami i wzbił się w powietrze. Serenity spojrzała w dół i otworzyła szerzej oczy.

Zaczęła żałować, że się zgodziła na ten lot w momencie, gdy jej żołądek wywinął koziołka.

Skuliła się w ramionach Apollyona, ukryła twarz w zgięciu jego szyi i zaczęła się

zastanawiać nad poproszeniem go, by odstawił ją z powrotem na ziemię. Naprawdę nie

chciała spaść, a w momencie podejmowania decyzji nie przemyślała wszystkiego dokładnie.

Co jeśli ją upuści? Co jeśli jest za ciężka?

9

No kochana, żebyś się nie zdziwiła hehe

background image

42

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Otworzyła szeroko oczy i odsunęła się od jego szyi, aby móc spojrzeć mu w twarz. –

Dasz radę unieść nas obydwoje?

Roześmiał się. Głęboki i ciepły śmiech zdenerwował ją. Rzuciła mu groźne spojrzenie.

- Ważysz tyle, co nic. – Przycisnął ją do swojego boku i zacieśnił uchwyt na jej

kolanach. – Teraz którędy?

Serenity zajęło chwilę nim w końcu przestała się gapić na dachy pobliskich domów

i mogła zlokalizować swoje mieszkanie. Wskazała kierunek, gdzie jak jej się wydawało mieścił

się jej apartament. Apollyon zanurkował w dół, jego skrzydła młóciły chłodne powietrze

sprawiając, że kolejne podmuchy łaskotały jej skórę.

Na chwilę spojrzała na miasto rozciągające się pod nią. Była zdumiona widokiem

tysięcy świateł migoczących w ciemności. Chwilę później ponownie spojrzała na Apollyona.

Był niesamowity. Chciałaby móc latać tak jak on. Był skupiony na punkcie, który wskazała.

Jego pewny uścisk dawał jej poczucie bezpieczeństwa. Ufała mu.

Już od dawna nie ufała nikomu tak otwarcie i bezgranicznie. Nawet Edwardowi.

Ledwo znała Apollyona, ale coś w nim sprawiało, że nie miała do niego żadnych zastrzeżeń,

zupełnie, jakby byli dla siebie stworzeni. To, co czuła do niego było niedorzeczne.

Apollyon spojrzał na nią. Jego oczy wydawały się być niemal czarne w słabym świetle.

Zaczęła się wyciszać w jego ramionach, jej serce uspokoiło się i zwolniło. Był taki piękny

i mroczny.

Odwrócił od niej wzrok i zmienił kurs wykonując jedno, silne uderzenie skrzydeł.

Skuliła się w jego ramionach, kiedy przyspieszył i opadł w kierunku miasta. Była bliska krzyku,

dopóki nie ujrzała w oddali pięknie oświetlonej Wieży Eiffela. Zadrżała na ten niesamowity

widok.

- Zmarzłaś? – Apollyon ponownie zwolnił sprawiając, że lecieli teraz w spokojnym,

równym tempie.

- Nie, wszystko w porządku – wyszeptała, podziwiając widok Wieży Eiffla i miasta,

które znajdowało się pod nimi.

background image

43

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Powinienem odstawić cię do domu.

- Nie. – Spojrzał na nią, gdy uczepiła się jego czarnego, inkrustowanego złotem

napierśnika. Uśmiechnęła się nieśmiało. – Możemy jeszcze raz przelecieć wokół Wieży?

Serce podskoczyło jej gwałtownie, gdy szeroki uśmiech rozjaśnił jego twarz. Ciało

Serenity ponownie zareagowało na dotyk Apollyona. Była wyjątkowo świadoma jego

bliskości oraz tego, jak na nią patrzył tymi swoimi intensywnie ciemnymi oczami.

- Tylko jeden raz. – Obniżał lot dopóki nie znaleźli się zaledwie metr nad ziemią,

przelatując nad rzeką. Spojrzała w dół, chcąc zobaczyć swoje odbicie, ale nie mogła go

odnaleźć. Naprawdę byli niewidoczni. Zaśmiała się. Żaden z turystów fotografujących Wieżę

Eiffla nie zwrócił na nich uwagi.

Ludzie pochylali się i przytrzymywali swoje ubrania, gdy Apollion uderzał raz po raz

skrzydłami, wysyłając kolejne podmuchy wiatru w kierunku tłumu. Serenity zapatrzyła się na

Wieżę wykorzystując rzadką okazję do obejrzenia jej z tak bliska, choć nie była w jej wnętrzu.

Prawdopodobnie już nigdy więcej nie będzie jej dane doświadczyć takiego widoku. To było

niesamowite, że Apollyon mógł obserwować świat z lotu ptaka ilekroć przyszła mu na to

ochota. Mógł latać wokół Wieży Eiffla aż do znudzenia, a później polecieć gdzieś indziej.

Apollyon docisnął ją mocniej do swojego ciała, gdy wzniósł się spiralnym ruchem do

góry w kierunku szczytu Wieży. Dyszała, gdy wylądował na jej czubku, bez najmniejszego

wysiłku utrzymując ich ciężar stojąc jedynie na jednej nodze.

- Tu jest tak pięknie. – Przytuliła się do niego, aby się nieco ogrzać. Nie chciała, żeby

opuszczali to miejsce tylko dlatego, że zrobiło jej się zimno. Chciała pobyć tu z nim jeszcze

przez chwilę i poudawać.

Otoczył ją swoimi skrzydłami. Czarne pióra były miękkie i ciepłe, ogrzewały nogi i ręce

Serenity okrywając ją całkowicie.

Podniosła wzrok i zauważyła, że Apollyon wpatruje się w nią. Przekrzywił głowę na

bok, jego oczy były pełne ciepła. O czym teraz myślał? Wyglądał tak jak wtedy, gdy myślała,

że zamierza ją pocałować. Czy teraz chciał? Pragnęła tego, jak niczego innego na tym świecie.

To z pewnością nie była gra – Edwarda nie było nigdzie w pobliżu.

background image

44

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

To nie mogło być udawane.

Spojrzenie jego oczu opadło na jej usta.

Serenity zmusiła się, aby patrzeć na miasto, nie na Apollyona. Nie chciała zostać

ponownie zraniona, ani rozpalać w sobie złudnych nadziei.

- Masz zimną skórę – powiedział, a ona zrozumiała podwójne znaczenie jego słów.

Jego sugestia zraniła ją do żywego, niemal czuła jak krwawi. Chciała mu powiedzieć,

że wcale nie zamierzała być oziębła, że go pragnie, ale nie mogła wydobyć z siebie głosu.

Rozwinął skrzydła i skoczył w dół. Spadali wyjątkowo szybko. Serenity kurczowo

uchwyciła się jego szyi bojąc się, że zamierza ją upuścić. Chwilę przed zderzeniem z ziemią

wykonał jedno, potężne uderzenie skrzydeł i ponownie wzlecieli w górę, szybując ponad

dachami domów, kierując się do jej mieszkania.

Serenity tylko raz wskazała mu kierunek, gdy byli już blisko budynku, w którym

mieszkała. Serce jej waliło, a głowa pulsowała bólem. Nie była pewna, co tak naprawdę teraz

robiła. Może po prostu wyobraziła sobie to wszystko i dostrzegała rzeczy, które jedynie

chciała zobaczyć? Czy naprawdę czuła w stosunku do Apollyona coś więcej, niż tylko

pożądanie? Nigdy nie była typem kobiety flirtującej z facetami i uganiającej się za

przygodnym romansem. Czy aby na pewno zamierzała się w to angażować?

Wylądował na jej balkonie, opuszczając się w dół tak delikatnie, że nawet tego nie

zauważyła, po czym złożył skrzydła. Postawił ją na ziemi. Gdy w końcu stanęła na własnych

nogach , spojrzała na niego zastanawiając się, co tak właściwie czuje i co najlepszego

wyrabia. Przecież ledwo go znała.

Prawdopodobnie to było najlepsze rozwiązanie.

- Dziękuje. – Zaczęła nerwowo wygładzać swoją sukienkę.

- Za co? Za lot?

- Nie… za to, że mi pomogłeś. To było bardzo miłe z twojej strony. – Czyżby brzmiała

sztucznie? Nie była pewna, jak powinna się zachowywać przy nim, skoro marzyła tylko o tym,

by rzucić mu się w ramiona i wykorzystać tę chwilę oraz jego.

background image

45

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Apollyon uśmiechnął się. – Jeszcze nie zemściliśmy się na twoim byłym.

Czyżby? Edward był zazdrosny. Jak bardzo Apollyon zamierzał nagiąć jej rozkaz, aby

sprawić by jej ex cierpiał? W jego oczach czaiła się ciemność, która powiedziała jej, że nie

okłamał jej dzisiaj mówiąc, że zrobiłby z Edwardem okropne rzeczy, gdyby go tylko o to

poprosiła. To wszystko wymykało się spod kontroli, a jeśli będą dalej kontynuować tę farsę

to była bardziej niż pewna, że skończy się to jej cierpieniem. Nie wiedziała, czy przetrwa to

po raz kolejny. Na samą myśl o tym, jak bardzo Apollyon mógł ją zranić, chciała mu

powiedzieć, że to koniec i odejść.

- Czy to naprawdę w porządku, że robisz wszystkie te rzeczy? – Zamiast tego zadała

mu po raz kolejny to samo pytanie.

Uśmiechnął się szerzej. Był taki przystojny i czarujący, co mogło być katastrofalne

w skutkach. Serce Serenity biło coraz szybciej walcząc z myślami, które kotłowały się w jej

głowie, podejmując rytm złapany jeszcze, kiedy tańczyli. W obecności Edwarda nigdy nie była

tak śmiała, jak wtedy na parkiecie. Cała ta gra pozorów, mająca wzbudzić zazdrość w jej

byłym, pozwoliła jej się wyzwolić. Użyła Edwarda, jako wymówki do zrobienia tego, czego

pragnęła -z Apollyonem.

Chciała ponownie z nim zatańczyć tak, jak wtedy w klubie, właśnie teraz, na balkonie

przy świetle księżyca.

- Mogę robić, co tylko zechcę. Anioły nie są na każde skinienie Boga. Tak naprawdę

w większości pracujemy dla Diabła.

- Ale ty należysz do tych dobrych aniołów? – Wyszeptała, sama nie będąc do końca

pewną odpowiedzi. To, co powiedział jej o sobie do tej pory, dało Serenity do zrozumienia,

że jest w nim również coś bardzo złego i mrocznego. W innym wypadku, dlaczego to właśnie

jego wybraliby do siania zniszczenia na Ziemi?

- Tak. – Zbliżył się do niej. Był wysoki i dobrze umięśniony z szerokimi ramionami,

przez co Serenity czuła się jeszcze mniejsza, niż była w rzeczywistości. – Znowu tak na mnie

patrzysz, jakbyś zaraz miała powiedzieć, że jestem śmiercią.

background image

46

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Nie jesteś. – Brzmiała na pewną siebie, choć wcale się tak nie czuła. To ją zaskoczyło.

Podeszła do niego bliżej, przechylając głowę, aby móc spojrzeć mu w oczy. Serce waliło jej

jak młotem. – Po prostu jesteś złym chłopcem.

10

Uśmiechnął się szeroko. – Już mi to mówiono.

Skrzywiła się. – Czyżbyś się o tym dowiedział od innych kobiet?

Pokręcił głową, a w jego głosie dało się usłyszeć nutki rozbawienia. – Nie, od moich

braci, innych wojowników. To było dawno temu, nie widziałem ich od wieków.

- Dlaczego, co się stało? – Serenity studiowała jego twarz starając się wychwycić

jakieś uczucia, które wiązały się z tymi wspomnieniami. Gdy mówił o swoich przyjaciołach nie

wydawał się być smutnym.

- Zmienili się. – Podszedł do krawędzi balkonu wyłożonego szarymi łupkami i zapatrzył

się w przestrzeń. Wiatr bawił się kosmykami jego ciemnych włosów uwiązanych w kucyk

i poruszał czarnymi piórami. Westchnął, po czym spojrzał na nią przez ramię. – Postanowili

spędzić resztę życia na Ziemi w ramionach śmiertelnych kobiet, które pokochali. Mamy

w zwyczaju podglądać ludzi, a zachowanie czystości w dzisiejszych czasach jest bardzo

trudne. Kobiety ubierają się tak prowokująco.

Jego wzrok padł na jej sukienkę, powoli prześlizgując się po niej od piersi, aż do ud.

Stała spokojnie, czując się niezręcznie pod jego pożądliwym wzrokiem, nie chcąc jednak, aby

przestał na nią patrzeć. Lubiła, gdy jego oczy były na nią zwrócone, a widoczny w nich głód

dodawał jej pewności siebie.

- Pozwolono im na to? – Wyszeptała niezdolna wydobyć z siebie głośniejszych

dźwięków, podczas gdy jego błękitne oczy błądziły po jej ciele. Zbliżyła się do niego,

dociskając do czarnej, metalowej zbroi i spojrzała mu w oczy.

Roześmiał się ponownie, choć płomień w jego oczach nadal się tlił. Płonął teraz nawet

jaśniej grożąc, że również i ją spali, jeśli znajdzie się w jego ramionach.

10

Jak on jest chłopcem to ja jestem Miss Polonia hahaha też chcę takiego skrzydlatego aniołka, choć jak na

złego chłopca zachowuje się jak dupa wołowa – za kłaki ją i do wyra! ☺

background image

47

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Jesteśmy aniołami. – Odsunął kosmyki jasnych włosów z jej twarzy wsuwając je na

powrót w kok. – Nie świętymi.

- Och. – Miała szeroko otwarte oczy. Jej wzrok padł na jego usta. Wyobrażała sobie,

jak dobrze by się czuła całując go, czując jego wargi przesuwające się po jej ciele, dopóki nie

rozpadłaby się na miliony kawałeczków, a on ponownie by jej nie poskładał.

- Niektórzy z nich postanowili spaść i stać się śmiertelnymi… inni pozostali aniołami,

ale pozostali na Ziemi. W obu przypadkach to wielkie poświęcenie. – Pogładził jej policzek

wpatrując się w jej oczy przez długie sekundy dopóki się od niej nie odsunął. – Dziś miałaś

ciężki dzień. Teraz pozwolę ci odpocząć i wrócę jutro.

Serenity złapała jego nadgarstek, nim zdążył odejść. Spojrzał w dół, po czym podniósł

wzrok wpatrując się w jej oczy.

Przełknęła.

- Dokąd się wybierasz? – Uwolniła go i spojrzała na dachy pobliskich domów. – Masz

tu jakiś przyjaciół?

- Nie. – Ponownie się do niej przysunął. Niemal jej dotykał i mogła poczuć

promieniującą od niego moc.

Był silny. Dysponował o wiele większą mocą od niej i nie miała najmniejszych

wątpliwości, że jedną myślą mógłby uwolnić śmiertelnie destrukcyjną siłę, ale

z niewiadomych powodów nie przerażało jej to. Nie dał jej żadnego powodu do strachu

sprawiając, że ufała mu i czuła się przy nim bezpieczna, a im bliżej niej się znajdował, tym

intensywniej to odczuwała.

Serenity odwróciła się i przywołała na ustach uśmiech, aby zatuszować swoje

zdenerwowanie. – Możesz zostać tutaj.

Jedna, ciemna brew uniosła się w górę na tą sugestię.

- Mam kanapę, na której możesz się przespać i koce, a to lepsze, niż samotność

prawda?

background image

48

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Ponownie na nią spojrzał takim wzrokiem, jakby myślał o spaniu, ale niekoniecznie na

kanapie. Pasja jeszcze przed chwilą płonąca w jego oczach znikła nagle, co ją zaskoczyło.

Wyglądało na to, że trochę mu ulżyło, a może po prostu czuł się samotny. Wyciągnęła rękę

i dotknęła jego przedramienia kładąc dłoń na czarnym, skórzanym mankiecie, który go

osłaniał i starając się odczytać emocje Apollyona korzystając ze swoich mocy.

Zmarszczył brwi i wziął ją za rękę. Nagły kontakt skóra-przy-skórze pobudził jej

zmysły, dzięki czemu uczucia przepłynęły przez nią. Słyszała je głośno i wyraźnie. Przyglądała

się, jak bawił się jej palcami, skupiając się na nich.

Samotność.

- Kanapa brzmi nieźle. – Puścił jej rękę. – Nie spałem od bardzo dawna.

- Nie spałeś? – Podniosła szczebel zamka na francuskich oknach i weszła do ciemnego

pokoju. Gdy wpadła na stary, drewniany stół kuchenny pstryknęła palcami, a światło zalało

pomieszczenie. Spojrzała za siebie na Apollyona. Nadal stał przy drzwiach przyglądając się

kuchni i jadalni. Nie było tego wiele. Białe ściany prosiły się o malowanie, aby odzyskać swój

dawny blask, a w kuchennym zlewie piętrzyły się brudne naczynia czekające, aż ktoś je

umyje.

- Nie śpię, kiedy jestem na służbie, chyba, że jestem z niej zwolniony. – Apollyon

wszedł do jadalni, a Serenity zaczęła się zastanawiać nad jego słowami. Przeszła przez pokój

podchodząc do otwartych, drewnianych drzwi i weszła do salonu. - Śpię tylko, kiedy jestem

na Ziemi. Minęły wieki odkąd byłem tu po raz ostatni.

- A ja cię wezwałam. – Nie zapomniała o tym. Był tym zaskoczony tak samo jak ona.

Ponownie pstryknęła palcami, używając swoich mocy by zapalić lampę stojącą za

telewizorem w salonie. Wskazała na kremową kanapę. – Przyniosę koce.

Serenity czuła na sobie wzrok Apollyona, gdy wchodziła do sypialni. Drzwi znajdowały

się po prawej stronie od telewizora, dokładnie naprzeciwko kanapy. Gdyby zostawiła je

otwarte, mogłaby go widzieć, gdy położy się spać. Złapała jedną z poduszek z podwójnego

łóżka i wyjęła z drewnianej szafy stojącej na prawo od drzwi, gruby, czerwony koc.

Gdy wróciła, Apollyon siedział na kanapie. Uśmiechnął się, kiedy podała mu koc.

background image

49

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Zazwyczaj wstaję wcześnie, więc postaram się zachowywać cicho, jeśli nadal

będziesz spał. - Zwlekała stojąc przy niskim stoliku kawowym znajdującym się przy kanapie.

- Dziękuje. – Skinął do niej. – Dobranoc Serenity.

Uśmiechnęła się na dźwięk swojego imienia wymawianego z takim ciepłem w głosie.

- Dobranoc Apollyon.

Również się do niej uśmiechnął.

Serenity wróciła do swojej sypialni, zamykając za sobą drzwi, po czym oparła się o nie

plecami i przymknęła powieki.

Jak zamierzała usnąć mając go tuż za drzwiami?

To wydawało się niemożliwe.

background image

50

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

ROZDZIAŁ 5

Serenity uchyliła drzwi od swojej sypialni z cichym zgrzytem zamka i zajrzała do

pokoju. Światła w salonie były pogaszone, ale księżycowa poświata wpadająca do środka

przez okna oświetlała pomieszczenie na prawo od telewizora. Przesunęła powoli wzrok na

Apollyona.

Otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia, gdy zauważyła, że jego skrzydła zniknęły.

Uchyliła szerzej drzwi, przekonując samą siebie, że to wszystko tylko jej się śni i przyjrzała mu

się dokładnie.

11

Zniknęły. Nie schował ich nigdzie. Po prostu ich tam nie było.

Leżał na kanapie, z głową niemal dotykającą drzwi do kuchni i nogami zwisającymi tuż

przy oknie. Wydała zduszony chichot widząc go rozpartego na wąskim meblu i śpiącego w tak

niewygodnej pozycji. Był zdecydowanie za duży, jak na jej małą kanapę. Prawdopodobnie

powinna była odstąpić mu łóżko i sama przespać się w salonie.

Wśliznęła się do pokoju, idąc na palcach i krzywiąc się za każdym razem ilekroć

podłoga zaskrzypiała. Chciała popatrzeć na niego przez chwilę nie budząc go przy tym. Jeśli

uważał, że jej czarna sukienka była prowokująca, to mogła sobie doskonale wyobrazić, co by

pomyślał o jej małej, czerwonej, jedwabnej koszulce nocnej, którą miała teraz na sobie.

Zatrzymała się kilka kroków przed nim przy stoliku kawowym. Wyglądał pięknie,

skąpany w księżycowej poświacie i sprawiał wrażenie tak normalnego bez swoich skrzydeł.

Z łatwością mogłaby sobie wmówić, że jest jedynie zwykłym śmiertelnikiem, takim samym

jak ona.

Był pogrążony w głębokim śnie. Jego naga klatka piersiowa podnosiła się i opadała

miarowo. Zaschło jej w ustach, gdy powoli przyglądała się śpiącemu Apollyonowi. Był nagi.

Najwidoczniej nie był przyzwyczajony do przebywania w damskim towarzystwie. Czerwony

koc zsunął się nisko, ledwo zakrywając jego biodra, grożąc spadnięciem przy najmniejszym

11

To ja też chce mieć takie sny jak ona. Inna sprawa, że fajne rzeczy potrafi sobie wkręcić zdesperowana

kobieta ☺

background image

51

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

ruchu.

12

Syciła oczy jego widokiem pragnąc go coraz bardziej. Na jednej ręce ułożył głowę

podczas, gdy druga spokojnie spoczywała na jego biodrach. Obrysowała wzrokiem ułożenie

jego kończyn śledząc wypukłości mięśni i ciemnej linii włosów prowadzącej jej oczy ku

dołowi.

Patrząc teraz na niego trudno było uwierzyć, że był prawdziwym aniołem. Z drugiej

strony ona była czarownicą. Matka nauczyła ją, że zawsze trzeba mieć otwarty umysł,

ponieważ nigdy nie wiadomo, co tak naprawdę może okazać się realne. Od zawsze wierzyła

w anioły, ale nigdy nie przypuszczała, że skończy z jednym z nich, nagim i śpiącym na jej

kanapie.

To było nieprawdopodobne, stać i patrzeć na niego wiedząc, że miał za sobą już całą

wieczność.

Był nieśmiertelnym.

Bardzo przystojnym nieśmiertelnym.

Jego twarz była oazą spokoju. Pasma ciemnych włosów wysunęły się z kucyka i teraz

spływały po ramionach niknąc pod głową Apollyona. Czy wszystkie anioły były tak piękne jak

on?

Poruszył się, a ona szybko pobiegła do swojej sypialni i wskoczyła pod kołdrę,

chowając się pod nią i udając, że śpi. Serce waliło jej mocno, a krew szumiała w głowie.

Nasłuchiwała, czekając na pierwsze oznaki mówiące, że się obudził.

Przez moment była pewna, że nie zmąciła jego snu, ale chwilę później odniosła to

dziwne, palące wrażenie, że ktoś się jej przygląda.

Światła się włączyły.

Serenity podskoczyła na łóżku, dociskając do piersi różową kołdrę, a jej oczy

otworzyły się szeroko.

12

Niech spadnie!@!

background image

52

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Ukryła twarz w pościeli, a jej policzki oblały się rumieńcem w odpowiedzi na to, co

właśnie ujrzała. – Zasłoń się!

Uderzyła ją fala gorąca, która teraz rozlewała się po jej ciele, a wszystko przez jedno

zerknięcie na nagiego Apollyona stojącego w drzwiach jej sypialni.

- Jeszcze chwilę temu wyglądałaś na całkiem zainteresowaną patrzeniem na mnie. –

W jego głosie dało się dosłyszeć cień rozbawienia.

Miała wrażenie, że zaraz spali się ze wstydu. – Ja wcale… ja nie…

- Już możesz patrzeć – powiedział, a Serenity spojrzała na niego przez palce, aby się

upewnić, że jej nie oszukuje.

To było okrutne, stać przed nią nago, gdy tak bardzo go pożądała. Co prawda

powiedział jej, że inne anioły wiązały się ze śmiertelnymi kobietami, ale ona nadal nie mogła

przejść nad tym do porządku dziennego. Poza tym wciąż pamiętała, co jej wpojono o jego

gatunku. Anioły nie robiły takich rzeczy. Były dobre. Były święte.

13

Apollyon był zły. Apollyon został stworzony do grzechu.

14

Gdzieś w głębi serca zdawała sobie z tego sprawę ilekroć na niego spojrzała.

Promieniowała od niego aura mocy i zmysłowości. Był zwinny i został obdarzony ciałem boga

i diabelskim uśmiechem. Pragnęła go i gdyby nie stał tak daleko, sięgnęłaby po niego

i zaryzykowała, choć ten jeden, jedyny raz w życiu.

Wzrok Serenity powoli obniżył się na biodra Apollyona. Mała, czarna przepaska

osłaniała jego ciało.

Opuściła swoją kryjówkę.

- Lepiej? – Przeszedł przez pokój i usiadł naprzeciwko niej na łóżku, jedną nogę

układając na materacu w taki sposób, że teraz niemal dotykała jej i ściany. – Masz problemy

z zaśnięciem?

13

Boże kolejna baba z dziwnymi problemami – bierz póki ciepły!!!

14

Idź tym tokiem myślenia siostro i przestań się wahać, bo uduszę własnoręcznie!

background image

53

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Czy kiedykolwiek je miała? Czy wiedział, jak niewyobrażalnie trudno było mu się

oprzeć? Hamowanie się było niemal niemożliwe, gdy siedziała tak sama pośrodku wielkiego

łóżka, a on znajdował się na wyciągnięcie ręki, niemal nagi.

Emocje po ich wspólnym tańcu nadal były żywe.

- Powiedzmy. – Podciągnęła kolana do góry nadal będąc pod kołdrą. – Naprawdę nie

wiem, co ja wyprawiam, zemsta nie jest w moim stylu.

- W takim razie umówmy się, że to będzie moja zemsta.

Serenity spojrzała na niego i ściągnęła brwi. – Dlaczego?

Apollyon westchnął, po czym pogładził palcami jej policzek, a następnie długie pasma

splątanych, jasnych włosów Serenity.

- Ponieważ widziałem twój ból, a także czułem jak cierpisz nawet przed tym, jak się

spotkaliśmy i chcę, żeby on odczuł to samo. Pragnę mu odpłacić za to, że zranił cię tak

głęboko.

Naprawdę ją obserwował. Jej własny anioł stróż. Widział jej ból, a później usłyszał jej

wezwanie i przybył, aby ulżyć w jej cierpieniu i sprawić, że poczuje się lepiej.

Nie wiedziała, co powiedzieć. Poruszyło ją, że najwyraźniej o nią dbał. Wystarczyło,

że był gotowy zdjąć z jej ramion ciężar zemsty i chciał go sam udźwignąć na swoich barkach.

To niczego nie zmieniało, to nadal była jej misja, ale była mu wdzięczna za wsparcie i miło

było usłyszeć, że popierał ją w tym.

- Dziękuje. – Pochyliła się do przodu i wycisnęła pocałunek na policzku Apollyona.

Zawahała się, ich usta były tak blisko siebie, a jej serce waliło dziko w oczekiwaniu na

jego reakcje. Nie zastanawiała się nad tym, co robi, pocałowanie go było czystym instynktem.

Przez chwilę siedział nieruchomo, a Serenity pomyślała, że musiała go zszokować

swoim zachowaniem, po czym odwrócił się i pocałował ją.

To było lepsze, niż sobie wyobrażała. Zgniótł jej wargi w namiętnym pocałunku, ich

języki ocierały się o siebie, a ona zatraciła się w silnej potrzebie czucia jego ciała. Jego usta

background image

54

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

były ciepłe i zapraszające, a Serenity nie zatrzymywała się, aby przemyśleć wszystko, co się

teraz działo. Oddała mu pocałunek i przesunęła ręce na jego ramiona, podczas gdy dłonie

Apollyona zacisnęły się na jej talii. Jęknęła, gdy fale rozkoszy przepłynęły przez jej ciało. Jego

język ponownie zagłębił się w ustach Serenity, kradnąc jej oddech. Przesunął się na łóżku,

klękając na nim i pochylając się nad nią. Rozluźniła się i położyła na poduszki, a jego klatka

piersiowa naciskała na nią sprawiając, że uczucia, które temu towarzyszyły były boskie

i wspaniałe.

Jęknął, a niski, gardłowy dźwięk sprawił, że zadrżała i przymknęła oczy. Gdy zaczął

z trudem oddychać w końcu się opamiętała i zaczęła zastanawiać, co ona najlepszego

wyprawia.

15

Całowała się z aniołem.

16

- Czekaj. – Naparła dłońmi na jego klatkę.

- Nie. – Odetchnął i ponownie ją pocałował, przesuwając językiem po jej ustach,

smakując ją. – Nie chcę przestawać.

Serenity na chwilę zapomniała o wszystkim topniejąc pod dotykiem jego dłoni

przesuwających się wzdłuż jej boków, wślizgujących się pod jej jedwabną koszulkę

i zmierzających w kierunku piersi. Rzeczywistość uderzyła ją ponownie, gdy już niemal dotarł

do celu, mocniej nacisnęła na jego klatkę.

- Przestań.

Apollyon wycofał się, pochylając się nad nią. Jego ciepły oddech owiewał jej twarz.

- Coś nie tak? – Jego błękitne oczy wpatrywały się w jej w poszukiwaniu odpowiedzi.

- Co robisz?

Skrzywił się. – Choć raz robię dokładnie to, co chcę.

15

No wiedziałam nooo. Kto ma tępy nóż? Pójdę ją zadźgać!

16

A co to ma do rzeczy? To zwykły facet tyle tylko, że ma dodatkowe wyposażenie w postaci skrzydeł, ale nadal

myśli jedną częścią ciała helouuuu!!!

background image

55

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Pochylił się, aby ponownie ją pocałować, a ona prawie mu na to pozwoliła. Prawie.

Usztywniła ręce nadal napierając na jego pierś i odchyliła się, aby nie mógł jej dosięgnąć.

- Chcesz tego – wyszeptał i pogłaskał ją po bokach, zbliżając się do jej piersi. Zadrżała,

drobne wstrząsy rozkoszy prześliznęły się po jej skórze. Miał rację, chciała tego, ale nie mogła

przejść do porządku dziennego nad faktem, że był aniołem.

- Nie wpadniesz przez to w tarapaty? – Patrzyła mu prosto w oczy, szukając

najmniejszych oznak zaniepokojenia, czy wahania. – Nie chcę wpakować cię w kłopoty.

Uśmiechnął się, a jej opór nieco zelżał. – Nie wpadnę. Doprowadzasz mnie do

szaleństwa Serenity. Bycie dzisiaj z tobą tak blisko, obserwowanie, jak się śmiejesz

i uśmiechasz

, jesteś szczęśliwa dzięki mnie… Chcę sprawić byś znowu się tak poczuła i wiem,

że również tego pragniesz. W którymś momencie dzisiejszego wieczora z niewiadomych mi

powodów, to przestało być dla mnie tylko grą. To zaczęło być prawdziwe.

Pogładził ją po włosach rozsypanych na ciemnych, różowych poduszkach. W jego

ciepłych, szczerych oczach znalazła odbicie wypowiedzianych właśnie słów. Nie kłamał, a ona

nie mogła zaprzeczyć, że ją pociąga i sprawia, że czuła się w ten sposób.

- Czy ty czujesz podobnie? – Wyglądał na pełnego nadziei.

Serenity nie zastanawiała się nad tym, po prostu skinęła. – To jest… po prostu… bez

skrzydeł dużo łatwiej mogę sobie wmówić, że jesteś człowiekiem, ale wiem, że jesteś

aniołem… to…

Apollyon przycisnął palec do jej ust. – Zapomnij o wszystkim, co kiedykolwiek ci o nas

mówiono. Możemy łączyć się ze śmiertelnikami i posiadamy wolną wolę. Poza tym, teraz

jesteś moim mistrzem i zrobię cokolwiek mi rozkażesz, ale nie jestem w stanie ci się oprzeć,

to ponad moje siły.

Czuła dokładnie to samo. Starała się z całych sił, ale nie była w stanie mu się oprzeć.

Pragnęła mu się oddać i zaspokoić tą potężną potrzebę, aby poczuć ciężar jego ciała, zatopić

się w jego pocałunkach i zatracić się w chwili.

background image

56

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Apollyon sprawił, że dziś była szczęśliwa. Miała wrażenie, że Edwardowi nigdy to się

nie udało, a sam fakt, że znajdowała się teraz w ramionach swojego anioła, wywołał uśmiech

na jej twarzy. Dzięki niemu śmiała się po raz pierwszy od kilku tygodni.

Mimo wszystko, to nie mogło usunąć strachu z jej serca i obawy, że on zniknie, jak

tylko dokona swej zemsty, a wówczas ona znów zostanie sama.

Wyciszyła głosy w swojej głowie, które ostrzegały ją, aby dalej w to nie brnęła

i przebiegła dłońmi po silnych ramionach Apollyona, pieszcząc opaloną skórę i rozkoszując

się jej ciepłem.

- Gdzie się podziały twoje skrzydła?

- Zniknęły. – Spojrzał na jej dłoń gładzącą go po ramieniu, po czym wrócił wzrokiem

do jej oczu. – Jeśli się skoncentruję, mogę sprawić, że ich nie ma, ale to działa tylko na krótką

metę. Niewygodnie jest spać z nimi. Chcesz, żeby znowu się pojawiły?

- Nie teraz. – Serenity przesunęła dłońmi wzdłuż jego szyi aż do twarzy, gładząc linię

szczęki. Spojrzała w twarz Apollyona chcą zapamiętać każdy szczegół. Nigdy jej nie zapomni.

Nie sądziła, aby kiedykolwiek miała spotkać przystojniejszego mężczyznę. – Teraz podobasz

mi się taki, jaki jesteś.

- Nagi? – Powiedział niewinnie, a ona nie mogła powstrzymać uśmiechu słysząc te

słowa.

- Nagi – wyszeptała. Nie musiała patrzeć, aby wiedzieć, że mała przepaska, którą nosił

zniknęła z jego bioder. Przesunęła rękę na jego kark i przyciągnęła go do siebie.

Z szelmowskim uśmiechem na ustach pstryknęła palcami sprawiając, że jej jedwabna

koszulka zniknęła, czyniąc ją nagą i osłoniętą jedynie ciemną kołdrą.

Apollyon jęknął i spojrzał na jej piersi wzrokiem pełnym pożądania nawet pomimo

faktu, że jej sutki nadal były ukryte przed jego oczami. Jakby wyglądał, gdyby stanęła teraz

przed nim nago? Nie mogła się doczekać, aby się tego dowiedzieć.

Docisnęła usta do jego warg, a on natychmiast pochylił głowę i odpowiedział

wygłodniałym pocałunkiem. Tym razem pozwoliła mu na to, zapominając o jutrze i skupiając

się na teraźniejszości i błogim uczuciu, jakie dawały ramiona Apollyona.

background image

57

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Nie oddałaby tego za nic.

Jeśli był na tyle odważny, żeby brać co chciał, ona również mogła taka być. Będzie żyła

z konsekwencjami swoich czynów i poniesie każdą cenę, żeby przeżyć z nim te chwile.

Potarł swoim językiem jej, jęknęła i zacisnęła palce na jego ramieniu, przyciągając go

jeszcze bliżej, dopóki ponownie nie nakrył jej swym ciałem. Pieścił ręce Serenity przesuwając

się coraz wyżej. Oderwał od niej usta i wyznaczył długimi pocałunkami drogę wzdłuż jej

szczęki aż do szyi. Wyciągnęła ręce nad głową i zamknęła oczy, kiedy jego usta spoczęły na jej

obojczyku, a następnie przesunęły się na klatkę piersiową. Westchnęła i uśmiechnęła się

okręcając włosy wokół swoich palców.

- Dobrze smakujesz – wymruczał tuż przy jej skórze. Spojrzała na niego, napotykając

jego wzrok. Pociągnął ciemną kołdrę w dół odsłaniając pełne piersi Serenity i opuścił na nie

spojrzenie swoich błękitnych oczu. Jęknął sprawiając, że zadrżała w oczekiwaniu, gdy

w końcu opuścił głowę na prawą pierś. Pocałował, a następnie polizał sutek, wysyłając iskry,

na nowo rozpalając jej pożądanie, które zaczęło się tlić już wtedy, gdy tańczyli. Nie mogła

odwrócić od niego oczu patrząc, jak powoli i z widoczną czcią oraz uwielbieniem dotykał jej

piersi. Kciukiem potarł drugi sutek, a jego palce zacisnęły się wokół pełnej piersi. Przeniósł się

nad drugi, ciemny, pączek, zataczając kółka językiem i wysyłając kolejne iskry. – Tak dobrze.

Serenity wygięła się w łuk dociskając sutek do jego ust. Apollyon z jękiem wessał go.

Jej płeć pulsowała, gorąca z potrzeby, pragnąca zwrócić na siebie jego uwagę. Bawił się

sutkiem smakując go, sprawiając, że Serenity była ciągle pobudzona i stawała dla niego

w płomieniach.

Chciała go dotknąć, pocałować i posmakować jego skóry. Pragnęła zbadać językiem

każdy zakamarek jego ciała, dopóki nie wykrzyczy jej imienia i nie będzie błagał o więcej.

Przejechała dłońmi po jego bicepsach, rozkoszując się śledzeniem linii silnych

muskułów. Sam widok jego ciała sprawiał, że stawała się mokra, ale to jego dotyk

powodował, że chciała więcej, wywołując w niej desperacką potrzebę, aby przewrócić go na

plecy i kochać się z nim.

Nie do końca chodziło o kochanie się.

background image

58

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Po głowie krążyły jej myśli przedstawiające ich razem, w co najmniej dziesięciu

zdecydowanie ostrych i zwierzęcych pozycjach, kochających się mocno, dopóki kolana nie

odmówiłyby jej posłuszeństwa i nie zaczęłaby drżeć.

Jęknęła na samą myśl o tym, a dotyk Apollyona, który ciągle torturował sutki odebrał

jej zdolność logicznego rozumowania. Miała napięte piersi, które wręcz błagały o jego

uwagę. Wbiła paznokcie w ramiona Apollyona w momencie, gdy zaczął ssać mocniej

i wypięła klatkę piersiową do przodu. Wsunął rękę pod jej plecy i przytrzymał ją w górze

jęcząc przy tym. Chciała więcej.

Serenity odrzuciła kołdrę, kierowana palącą potrzebą poczucia jego gorącego ciała

przylegającego do jej oraz rozkosznego ciężaru dociskającego ją do materaca.

Czekała, będąc na jego łasce.

Apollyon zszedł z łóżka, a jej wzrok natychmiast spoczął na nim. Bezwstydnie

prezentował przed nią całą swą posturę. Zsunął z niej kołdrę i stał tak, podziwiając ją. Jego

długi, twardy fiut drgał i kołysał się, podczas gdy jego wzrok stawał się coraz ciemniejszy

i bardziej wygłodniały.

Serenity potarła o siebie swoimi udami przyciągając do nich jego spojrzenie, czekając,

aż zobaczy pasję w oczach Apollyona, gdy będzie ją tam oglądał. W wyrazie jego twarzy było

tyle pożądania. To sprawiło, że poczuła się potężna, seksowna i dzielna.

Apollyon jęknął, gdy przejechała dłońmi po swoich piersiach, drażniąc sutki,

a następnie skrzywił się, kiedy musnęła palcami swoje żebra i zjechała niżej, zatapiając je

u zbiegu swoich ud, w swojej cipce.

- Diablica - wyszeptał i obszedł łóżko nie spuszczając z niej oczu. Jego pierś falowała,

mięśnie były napięte i naprężone. Wyglądał niesamowicie. Ilekroć jej dłonie zjechały

na trójkąt kręconych, jasnych włosków u zbiegu jej ud, jęczał, a jego penis poruszał się.

Serenity oblizała usta. Tak bardzo chciała go spróbować. Pragnęła zacisnąć na nim

wargi, wziąć go głęboko w usta i ssać dopóki nie wykrzyczałby jej imienia niebiosom i nie

uchwyciłby się jej kurczowo.

background image

59

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Apollyon ściągnął brwi, gdy podczołgała się na czworaka do drugiego końca łóżka,

gdzie stał. Uklękła przed nim i zacisnęła palce na jego twardym penisie. Opuścił do połowy

powieki, gdy przesunęła dłonią do góry i w dół, odciągając napletek z jego fiuta. Zadrżał.

- Jak długo nie byłeś z kobietą? – Wyszeptała do niego, z zamiarem uzyskania

odpowiedzi teraz, gdy był na jej łasce. Chciała ponownie to usłyszeć, aby się przekonać, czy

wcześniej mówił prawdę.

- Zbyt długo – wymruczał, po czym otworzył oczy i spojrzał na nią, gdy jej ręka

przestała się poruszać. – Od tego czasu minęło wiele wieków, nie okłamałbym cię Serenity.

Tkwiłem w Piekle przez stulecia, a jedyną kobietą, na którą wówczas naprawdę patrzyłem

byłaś ty.

Serce uderzyło jej mocniej w piersi.

Właściwa odpowiedź.

Serenity powróciła wzrokiem do jego twardej długości i ponownie przesunęła po niej

ręką w dół, wydobywając tym samym kolejny jęk z ust Apollyona.

Pochyliła się do przodu i usłyszała, jak zaczął dyszeć, gdy polizała główkę jego fiuta.

Natychmiast położył ręce na jej ramionach i zacisnął na nich mocno palce tak, że niemal

zadawał ból. Nie przestała. Przebiegła językiem wokół żołędzia i posmakowała go. Poczuła

wilgoć pomiędzy udami na samą myśl, jak w nią wchodzi, bierze ją i jest z nią. Pragnęła tego.

Istną torturą było oczekiwanie, aż ten moment w końcu nastąpi, ale nie chciała niczego

przyspieszać. Marzyła, żeby go najpierw lepiej poznać, a później, żeby on poznał ją

dogłębnie.

Apollyon jęknął ponownie

17

, gdy zamknęła usta na jego fiucie i zaczęła go ssać,

poruszając się w przód i w tył. Zamknęła oczy, koncentrując się na nim. Trzymała mocno jego

penisa prawą ręką i krążyła językiem po wrażliwej główce, wywołując jego kolejny, głęboki

jęk. Napięcie wzrastało w niej z każdym kolejnym dźwiękiem opuszczającym jego usta, a wraz

z nim czuła coraz większą moc nad nim, co tylko wzmagało jej podniecenie. Ssała go coraz

mocniej, utrzymując go w miejscu za pomocą ręki, aby nie mógł się poruszyć. Próbował

17

Coś dużo jęczy jak na tak dużego aniołka.

background image

60

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

wykonać kilka krótkich, zdesperowanych pchnięć przy akompaniamencie coraz głośniejszych

jęków. Miała teraz nad nim władzę.

Albo tylko tak jej się wydawało.

Nim zdążyła się zorientować, co się dokładnie stało, zniknął z jej ręki i ust, a ona leżała

na plecach na łóżku. Sapnęła, kiedy jego twarz zniknęła pomiędzy jej udami. Przeciągnął

językiem przez całą długość jej cipki, wysyłając fale pożądania wzdłuż jej ciała. Złapał jej

kostki podpierając je na swoich szerokich ramionach, a następnie uniósł ją nieco do góry, tak

że teraz tylko górna część jej ciała spoczywała na materacu.

Serenity jęczała i wiła się pod gwałtownymi pieszczotami jego języka, zaciskając

mocno palce na pościeli i po cichu błagając o więcej. Chciała dojść. Pragnęła wybuchnąć

i zostać rozbitą na milion małych kawałeczków w jego ramionach i pod boskim dotykiem

języka Apollyona. Trącił jej łechtaczkę sprawiając, że gorąco oblało podbrzusze i uda

Serenity. Przytrzymał jej biodra w miejscu, aby się nie ruszała.

Zdesperowana wierciła się pod nim, ocierając się cipką o jego twarz, spragniona

jednego mocniejszego liźnięcia, które zepchnęłoby ją z krawędzi.

Była blisko.

Apollyon uwolnił ją na chwilę przed tym nim doszła, opuszczając jej nogi z jego

ramion i ciężko oddychając. Dyszała razem z nim, starając się okiełznać rozproszone zmysły

i na powrót poskładać się w całość.

Otworzyła oczy i napotkała ciemny, wygłodniały wzrok Apollyona. Zadrżała pod jego

intensywnym spojrzeniem czując, jak gorąco rozlewa się po niej, szczególnie w okolicy piersi

i ud. Złapał jej biodra i pociągnął ją na krawędź łóżka. Jego twardy fiut nacisnął na jej

łechtaczkę, jęknęła w odpowiedzi wyobrażając sobie, jak się w nią wbija. Otarła się o niego,

pragnąc przeżyć orgazm, będąc zbyt rozgrzaną, by móc dłużej czekać.

Docisnął jej biodra do materaca unieruchamiając ją i napotkał wzrok Serenity.

Zobaczyła w jego oczach pasję i surową potrzebę, która przemawiała do niej. To sprawiało,

że czuła się żywa i była jeszcze bardziej gorąca. Jej nogi spoczywały swobodnie obok jego

bioder, uniosła jedną z nich, a następnie przesunęła stopą po wyraźnie zarysowanych

background image

61

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

mięśniach brzucha i klatki piersiowej Apollyona. Pocałował jej kostkę, trzymając ją lekko

w jednej ręce, podczas gdy drugą złapał jej nogę spoczywającą na materacu i ułożył ją na

swoim ramieniu.

Serenity czekała, patrząc mu prosto w oczy, wzywając go.

Westchnęła, gdy przebiegł główką swojego fiuta po jej cipce, drażniąc jej łechtaczkę,

doprowadzając ją ponownie do krawędzi, po czym zamknął oczy i jęknął powoli wchodząc

w nią. Cal po calu. Zadrżała, czując jak ją rozciąga zagłębiając się coraz bardziej w jej ciele

póki nie poczuła jego moszny ocierającej się o jej pośladki. To było boskie.

Jej nogi zsunęły się z jego ramion, a zgięcia kolan spoczęły na jego łokciach. Objął jej

biodra, a Serenity ponownie otworzyła oczy pragnąc widzieć jego twarz, gdy będzie ją brał.

Kolejne sapnięcie opuściło jej usta, kiedy niemal całkowicie wyszedł z niej jęcząc przy tym, po

czym wszedł w nią z powrotem, głęboko i powoli dopóki kości jego miednicy nie otarły się

o jej nabrzmiałą łechtaczkę.

Wycofał się ponownie, tym razem szybciej i pchnął w przód, stopniowo dostosowując

tempo, aż w końcu trudno jej było się na nim skupić i powstrzymać przed zamknięciem

powiek. Ułożyła swoje dłonie na jego i zacisnęła na nich palce. Jęknął i wbił się mocniej. Całe

jego ciało się napięło, a uścisk jego rąk przytrzymujących jej biodra stał się bolesny. Nie

dbała o to. Chciała czuć jego moc, potrzebowała go w sobie. Wbijał się w nią mocno

i głęboko, kości jego miednicy uderzały o jej łechtaczkę za każdym razem, gdy ich biodra się

spotykały, a piersi Serenity podskakiwały co chwila. Mięśnie jej pochwy otaczały jego fiuta

zaciskając się na nim. Jęczał, zagłębiając się w nią wolno i głęboko w poszukiwaniu własnego

wyzwolenia.

Doszła mocno widząc jasne rozbłyski pod powiekami. Fala palącego gorąca

przetoczyła się przez jej ciało. Uda jej drżały. Nie przestał. Wchodził w nią mocniej, coraz

silniejsze pchnięcia ponownie rozniecały ogień w jej wnętrzu, aż w końcu zaczęła jęczeć

i zaciskać palce na jego rękach, cicho prosząc o więcej.

Apollyon jęczał ilekroć wypychał biodra do przodu, wypełniając pokój odgłosami

swojej rozkoszy. Dźwięki stawały się coraz bardziej gardłowe i zwierzęce, gdy pchał coraz

szybciej dopóki Serenity nie doszła ponownie.

background image

62

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Wygięła plecy w łuk, biorąc głębiej w swoje wilgotne wnętrze jego penisa i otrzymując

w zamian mocne pchnięcia. Zrobiła to ponownie, drażniąc się z nim, próbując sprawić, by

doszedł razem z nią. Podniósł jej biodra do góry, a z jego gardła wyrwał się kolejny jęk, gdy

wchodził w nią głębiej, biorąc od niej wszystko, co miała do zaoferowania. Następny dźwięk,

który wyszedł z jego ust przypominał jej bardziej niskie warknięcie, gdy zanurzył się w nią

najgłębiej jak mógł, jego fiut pulsował rozlewając ciepłą spermę. Zacisnęła mięśnie wokół

niego, kiedy sama była bliska osiągnięcia szczytu. Jęknęła, czując jak dochodzi w niej. Wsunął

rękę pomiędzy ich ciała i zaczął pieścić jej łechtaczkę, sprawiając, że doszła, a jej ciało

zdawało się go teraz doić. Trzymał ją w miejscu, jęcząc cicho, podczas gdy jej mięśnie ściskały

jego mięknącego fiuta.

Przebiegła wzrokiem po jego ciele. Pokrywała je cienka, lśniąca warstwa potu,

opalona skóra świeciła pod nią promieniując mocą i pięknem. Minęło kilka chwil, nim zebrała

się na odwagę i spojrzała mu w oczy. Gdy w końcu to zrobiła spostrzegła, że uśmiechał się do

niej, a jego oczy miały teraz żywszy odcień błękitu, zupełnie jakby przeżyty orgazm miał

wpływ na ich kolor.

Trzymał ją w miejscu, pozostając w niej, podczas gdy jej nogi nadal spoczywały

na jego ramionach.

Jego fiut drgał. Otworzyła szeroko oczy, gdy przeszył ją wzrokiem i ponownie zaczął

w niej twardnieć.

Posłał jej psotny uśmieszek i wyszedł z niej, po czym pochylił się nad nią i zaczął ssać

jej sutki.

Serenity leżała patrząc się w sufit, dryfująca na fali błogiej rozkoszy pochodzącej

z dwóch poprzednich orgazmów. Przyjemność zaczęła w niej wzbierać, tak jakby wkrótce

miała dojść po raz trzeci.

A może po raz czwarty.

A on powiedział, że to ona była diablicą.

background image

63

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

ROZDZIAŁ 6

Apollyon przeciągnął się w łóżku, a ciemnoróżowa kołdra, pod którą leżał zsunęła się

w dół, odsłaniając jego biodra. Uśmiechał się od ucha do ucha. Nigdy nie czuł się taki

odprężony. Serenity spała obok, zwinięta w kłębek, z rękami oplatającymi prawe ramię

Apollyona i głową spoczywającą na jego piersi. Oddychała wolno i spokojnie. Odgarnął jasne,

zabłąkane kosmyki z jej twarzy. Teraz mógł nie tylko poczuć, ale również zobaczyć, jak bardzo

była zaspokojona. Wyraz jej twarzy mówił sam za siebie.

Kiedy zaczęła okazywać pierwsze oznaki zmęczenia, dał jej spokój i zamiast ponownie

kochać się z nią, zadowolił się patrzeniem na nią, jak śpi. Rozkoszował się uśmiechem, który

nie zniknął z ust Serenity jeszcze długo po tym, jak zapadła w sen. Była taka piękna, kiedy

spała, kiedy się budziła, a także wtedy, kiedy wykrzykiwała jego imię podczas szczytowania.

Zrobiła to kilkakrotnie.

Każdy nieśmiertelny w promieniu dwóch mil i zapewne wszyscy śmiertelnicy,

mieszkający w tym samym budynku, co Serenity, słyszeli jej krzyki. Uśmiechnął się na myśl,

że on to sprawił. To dzięki niemu krzyczała w niebogłosy. Najpierw oblała się gwałtownym

rumieńcem, gdy uświadomiła sobie swoje zachowanie, ale szybko zaczęła się ze wszystkiego

śmiać. Kochał sposób, w jaki okazywała radość. Kochał również myśl, że to dzięki niemu tak

się czuła.

Słońce już dawno wstało, wsączając swoje ciepłe promienie do pokoju przez

muślinowe zasłony. Ostatecznie nie spał zbyt wiele. Serenity za bardzo go fascynowała, więc

przez cały czas po prostu leżał i się jej przyglądał. Zdał sobie z tego sprawę dopiero, gdy

background image

64

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

nastał świt. Wtedy postanowił nieco odpocząć w jej ramionach. Nigdy nie spał z kimś w taki

sposób – skóra przy skórze, czując się tak bezpiecznie i błogo. Teraz był rozbudzony, podczas

gdy jego anioł jeszcze spał. Chciał ją obudzić, aby ponownie ujrzeć jej uśmiech, ale

potrzebowała odpoczynku. Przeszła ostatnio tak wiele, a on wiedział, jaki to wszystko miało

na nią wpływ. Od pewnego momentu przestała się uśmiechać, ale on sprawił, że znów to

robiła, zupełnie jakby przywrócił słońcu jego pierwotny blask.

Apollyon pocałował Serenity lekko w czoło i delikatnie zdjął jej ręce ze swojego

ramienia. Wymruczała w odpowiedzi jakiś cichy protest i zmarszczyła nos, a następnie

zagrzebała się głębiej w pościeli. Wyszedł z łóżka i pociągnął kołdrę na jej ramiona,

opatulając ją dokładnie.

Przesunął ręką nad swoim ciałem sprawiając, że czarne przepaski ponownie pojawiły

się na swoim miejscu, po czym wyszedł z sypialni, przeszedł przez salon i skierował się do

małej kuchni. Tu i w jadalni było ciemniej, niż w reszcie mieszkania. Słońce jeszcze nie

dotarło do tej strony budynku. Swędziały go ramiona, więc poruszał nimi, aby spróbować

pozbyć się napięcia, które już się w nich kumulowało. Jego skrzydła chciały się ponownie

pojawić. Od wieków nie pozbywał się ich na tak długi okres czasu. Nie potrzebował tego.

Spanie na nich było niezwykle bolesne, a pozbycie się ich wymagało nieco wysiłku. Jednak

wydawało się, że Serenity woli go bez skrzydeł. Stwierdził, że jeśli będzie miała do niego

jakiekolwiek zastrzeżenia sprawi, że cokolwiek to będzie i tak zniknie.

18

Myślała, że anioły są święte.

Całkowicie obalił ten mit zeszłej nocy.

Na jego ustach wciąż gościł uśmiech, kiedy otworzył francuskie drzwi i wyszedł na

balkon.

Słońce stało już wysoko na niebie, świecąc na plecy Apollyona, ogrzewając skórę i

powodując rozładowanie napięcia w jego ramionach. Podszedł do czarnej balustrady

biegnącej wokół balkonu. Z westchnieniem rozwinął skrzydła jednym, szybkim ruchem

mięśni. Rozciągały się na całą długość balkonu. Tak dobrze było je uwolnić, choć na chwilę.

18

Nie ma to jak zdesperowany, wyposzczony facet, co zrobi wszystko, żeby dobrać się do majtek dziewczyny. Ja

tam bym go wolała ze skrzydełkami ☺

background image

65

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Schowa je ponownie, zanim Serenity się obudzi. Nie chciał jej teraz wystraszyć, gdy poczynili

takie postępy. Nie był pewien, czy na widok skrzydeł nie zdecydowałaby się wycofać, ale nie

zamierzał ryzykować.

Ciekawe, czy inni wojownicy również mieli takie problemy?

Chciałby, żeby choć jeden z nich mieszkał w pobliżu, aby mógł z nim o tym

porozmawiać.

Apollyon spoglądał na szare dachy budynków znajdujących się na przedmieściach

Paryża. Zazielenione uliczki poniżej były ukryte w cieniu. Delikatne odgłosy przejeżdżających

samochodów zakłócały ciszę. Szum nakładający się na te dźwięki sprawiał, że świat wydawał

się spokojnym miejscem.

Jego bracia broni zapewne nie spadliby dla czarownicy.

Uśmiech ponownie rozciągnął jego usta. Czarownica. Martwiła się tym, co by zrobili

ludzie, gdyby mogli zobaczyć jego skrzydła. Ciekawe, co uczyniliby z nią wiedząc, że posiada

moce, które są uważane za nierealne?

- Mmm, tu się schowałeś. – Jej głos był cichy, leniwy i pełen szczęścia, które mógł od

niej wyczuć. Przymknął oczy, gdy przebiegła palcami wzdłuż jego pleców do ramion, a

następnie pogłaskała miejsce skąd wyrastały skrzydła.

Cholera, to było takie dobre.

Apollyon stał spokojnie, rozkoszując się dotykiem jej dłoni gładzących jego pióra. Nie

chciał jej wystraszyć. Zachichotała, kiedy złożył skrzydła, wydając przy tym ledwo dosłyszalny

dźwięk. Jego uśmiech poszerzył się. Przejechała dłońmi w dół po zewnętrznej krawędzi

skrzydeł Apollyona, drażniąc jego lotki swoim delikatnym i kojącym dotykiem.

- Chciałabym mieć skrzydła – wyszeptała.

Odwrócił się do niej powoli. – Tak?

Przytaknęła i ponownie zapatrzyła się na jego plecy. – Są takie piękne. Gdybym miała

skrzydła, nigdy nie przestałabym latać.

background image

66

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Zaczynasz brzmieć jak anioł. Najbardziej na świecie kochamy latanie.

- Naprawdę? Najbardziej na świecie? – Usta Serenity wygięły się w uśmiechu, a jej

policzki delikatnie się zaróżowiły. – Chyba stroisz sobie ze mnie żarty.

Uśmiechnął się na te insynuacje. Kochał również seks, ale latanie zajmowało

szczególne miejsce w jego sercu, jak u wszystkich aniołów. Wspólny lot z Serenity wczoraj

wieczorem, stanie z nią na szczycie Wieży Eiffela, to były magiczne chwile i uświadomiły mu,

jak bardzo za tym tęsknił tkwiąc w Piekle. Nie chciał stamtąd odchodzić i gdyby to od niego

zależało, mógłby tak spędzić całą noc, tuląc ją w ramionach i otaczając swoimi skrzydłami,

ale Serenity zrobiło się zimno, a chęć pocałowania jej stała się zbyt silna.

- Chodź do środka, zrobię dla nas coś do jedzenia – powiedziała, a następnie przeszła

przez drzwi.

Jego wzrok padł na jej ciało. Z trudem powstrzymał jęk. Widok Serenity w jej małej,

czerwonej, jedwabnej koszulce groził jego wybuchem w każdej chwili. Gapił się na jej długie,

smukłe nogi i na to, jak jej pośladki kołyszą się podczas ruchu. To było cudowne.

Tak się na nią zapatrzył, że zapomniał o swoich skrzydłach. Odbiły się nagle od

framugi, gdy chciał przejść przez drzwi.

19

Skrzywił się i skupił próbując sprawić, by ponownie

znikły.

- Możesz po prostu ściągnąć je bardziej, tak jak zrobiłeś to wczoraj wieczorem.

Apollyon zatrzymał się i spojrzał na nią. Czyżby teraz jego skrzydła już jej nie

przeszkadzały? Ta myśl i czułość, jaka rozświetlała jej piwne oczy sprawiły, że się uśmiechnął.

Zaczynała się z nim czuć coraz bardziej komfortowo.

Schylił się i trzymał skrzydła blisko ciała, aby wchodząc do jadalni niczego

przypadkiem nie zrzucić.

Serenity weszła do małego aneksu kuchennego, otworzyła duże, białe pudło, które

rozpoznał, jako lodówkę i zajrzała do środka. Zobaczył mleko, ser i kilka innych produktów,

których nie znał. Obserwowanie świata, w którym żyli śmiertelnicy z dystansu miało swoje

19

Mały, głupiutki aniołek hihihi

background image

67

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

wady. Przez większość czasu ludzie nie wypowiadali nazw wszystkich otaczających ich rzeczy,

więc nie mógł się ich nauczyć. Czasami otrzymywał dokumenty szkoleniowe, które pozwalały

mu być na bieżąco z ostatnimi nowinkami, dzięki czemu był przygotowany na powrót na

Ziemię. Mógł również porozmawiać z innymi aniołami o rzeczach, które widzieli, jeśli

oczywiście mieli jakikolwiek powód, by zejść do czeluści piekielnych.

Zaburczało mu w brzuchu. Zapomniał jak wiele energii zużywało jego ciało, gdy

przebywał na Ziemi. Kiedy siedział w Piekle, jedzenie było zbyteczne. Czas był tam pojęciem

względnym, a on miał tam przecież tkwić przez całą wieczność. Na Ziemi było zupełnie

inaczej. Aby móc przebywać w tych warunkach, jego ciało musiało się podporządkować

pewnym regułom rządzącym życiem śmiertelników. Niektóre z jego funkcji życiowych zostały

wyłączone, a inne włączone. Głód był jedną z tych rzeczy, które zostały aktywowane.

Serenity schyliła się prezentując mu wspaniałe krzywizny swojego gołego tyłka.

Ciało Apollyona zaczęło boleśnie pulsować w odpowiedzi na ten widok.

Pożądanie zdawało się być równie mocne jak wcześniej.

Jednak tym razem poczuł, że chodziło o coś więcej, niż tylko o pożądanie.

Serenity wyjęła z lodówki jakieś naczynie, po czym wyciągnęła czarne urządzenie

stojące w rogu kuchni. Obserwował jej ruchy, ucząc się i zaspokajając swoją ciekawość.

Napełniła duży, szklany dzbanek wodą, a następnie wlała ją do urządzenia. Co ona robiła?

- Napijesz się kawy? – Jej szeroki uśmiech nieco zbladł. Wyglądała na lekko

onieśmieloną. – Może lepiej nie.

Przypomniała sobie, jaki wpływ miała na niego kawa. Wszedł do kuchni i stanął tuż

obok niej.

- Mogę się napić, jeśli i ty to zrobisz. – Pożerał ją wzrokiem, zapamiętując wszystkie

subtelne krzywizny jej ciała ukryte pod czerwoną, satynową koszulką.

Policzki Serenity zmieniły kolor na ciemniejszy odcień czerwieni dopasowując się

barwą do koszulki, kiedy ich oczy się spotkały.

- Jesteś głodny?

background image

68

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Umieram z głodu. – Przyciągnął Serenity do siebie i pocałował, przesuwając ręce po

jej biodrach. Położyła dłonie na jego piersi i był pewien, że chce go ponownie powstrzymać,

ale zamiast tego jęknęła i oddała mu pocałunek. Jej usta delikatnie pieściły jego wargi

sprawiając, że krew zawrzała mu w żyłach.

Apollyon docisnął jej ciało do kuchennego blatu i porwał ją w ramiona. Wyciszał

kolejne jęki Serenity, podczas gdy ich języki były ze sobą splątane. Jęknął i pogłębił

pocałunek, uwalniając swój głód i pasję, pozwalając im zawładnąć całym sobą. Ciało

Apollyona odpowiedziało na Serenity. Pocałunek, dotyk jej dłoni na jego piersi, jej ciepło przy

jego skórze. Stawał w płomieniach ilekroć go dotknęła.

Oderwała się od niego oddychając ciężko i uśmiechając się.

Patrzył się na jej usta, spragniony kolejnych pocałunków. Z trudem uzmysłowił sobie,

jak ciężko przychodzi mu danie jej chwili na zaczerpnięcie oddechu. Wymsknęła się z uścisku

Apollyona przechodząc pod jego ramieniem i uciekła z zasięgu jego rąk, ponownie

podchodząc do czarnej maszyny i naciskając guzik. Urządzenie zaczęło wydawać dziwne

odgłosy.

- Chciałbyś wziąć prysznic? – Zapytała odwracając się do niego.

- Razem z tobą?

Ponownie oblała się rumieńcem. – Myślałam raczej o prysznicu w pojedynkę.

- Byłem sam już wystarczająco długo. – Uśmiechnął się, ale wyraz jego twarzy szybko

się zmienił. Skrzywił się, a uczucie pustki ogarnęło jego ciało. Jeszcze chwilę temu był taki

szczęśliwy. Przed tym był usatysfakcjonowany, a jeszcze wcześniej, zanim ją spotkał,

wszystko było z nim w porządku.

Był samotny.

Spotkanie z nią uświadomiło mu jak bardzo. Obserwował ją tak często, że niemal

wyparł ze świadomości to uczucie. Wrócił myślami do przeszłości, do tego, jak często

przyglądał się jej w sadzawce. Już wtedy sprawiała, że nie czuł się taki samotny, wierzył, że

nie będzie czekać wiecznie i że nie jest sam. Nigdy nie zdawał sobie z tego sprawy. Znał ją.

Obserwował Serenity, śledził ją ilekroć jej obraz pojawił się przed jego oczami.

background image

69

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

A teraz w końcu ją spotkał.

Podziwiał ją w sadzawce. Znał sposób, w jaki się uśmiecha i śmieje. Za każdym razem

ten widok poruszał jego serce, choć nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Czuł jej ból, kiedy

była smutna i zraniona. Odpowiedział, pragnąc jej pomóc, sprawić, że poczuje się lepiej i

znów będzie się uśmiechać.

Wezwała go.

Ciało Apollyona stężało, gdy Serenity delikatnie pogładziła go po policzku. Stała przed

nim, uśmiechając się i patrząc mu w oczy. Wrócił do teraźniejszości. Uśmiechała się nawet,

kiedy była zmieszana. Jej dotyk był wyrazem uczuć, które do niego żywiła, a które docierały

wprost do jego serca. Wydawała się nad czymś zastanawiać i wiedział, o co zamierza go

zapytać.

- Co wywołało to poważne spojrzenie? – Szepnęła i lekko ściągnęła brwi, przeszukując

jego oczy w poszukiwaniu odpowiedzi.

Pochwycił dłoń Serenity i wycisnął pocałunek na jej palcach, po czym uśmiechnął się.

Czuł coś do niej. Czy mogłaby go pokochać? Czy śmiertelnik jest w ogóle w stanie obdarzyć

uczuciem anioła? Tak bardzo pragnął, aby jeden z jego braci był teraz w Paryżu, żeby mógł z

nim porozmawiać i uzyskać odpowiedzi na dręczące go pytania. To pozwoliłoby mu się

uwolnić od ciężaru spoczywającego na jego piersi. Strach. Odepchnął to uczucie. Nigdy nie

czuł strachu, nawet wtedy, gdy stanął twarzą w twarz z Diabłem i zepchnął go do otchłani

piekielnych na wieki. Nie zamierzał teraz się z nim zaznajamiać. Nie zamierzał bać się

Serenity. Sprawi, że się w nim zakocha.

Sprawi, że go pokocha.

- To nic takiego. – Ponownie ucałował jej dłoń, następnie nadgarstek, przesuwając się

w kierunku łokcia. – To jak będzie z tym prysznicem?

- A co z kawą?

Apollyon uśmiechnął się szeroko i posadził ją na kuchennym blacie, po czym ustawił

się pomiędzy jej udami. Docisnął erekcje do jej krocza.

background image

70

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

- Nie potrzebuję kawy. – Otarł się o nią. Blat kuchenny był na odpowiedniej

wysokości, więc mógł patrzeć jej prosto w oczy.

- Właśnie widzę. – Przebiegła dłońmi po jego biodrach. – Prysznic może poczekać.

Lubił, kiedy tak do niego mówiła. Później mogli zacząć od miejsca, w którym skończyli

w nocy, ale teraz zamierzał się z nią kochać i pokazać jej, że czuje coś więcej, niż tylko

pożądanie.

Serenity pogłaskała go po ramionach i ponownie dotknęła jego skrzydeł. Nie

zamierzał ich chować. Musiała być z nim tak jak teraz, widząc jego prawdziwe oblicze, a nie

jego image, upodabniający go do zwykłego śmiertelnika. Nie chciał przed nią ukrywać żadnej

części siebie. Pragnął, aby zaakceptowała go takiego, jakim był, całego.

Przejechał dłońmi po udach Serenity, wsuwając je pod rąbek jej czerwonej,

jedwabnej koszulki nocnej, podwijając materiał do góry. Był obolały z potrzeby na widok jej

nagiej cipki. Złapał ją za biodra i pociągnął bliżej krawędzi blatu. Przeciągnęła palcami po jego

piersi, brzuchu i biodrach. Zatrzymała się, wyczuwając pod opuszkami palców czarną

przepaskę nadal osłaniającą jego ciało. Mógł poczuć jej wahanie.

Uśmiechnął się. Nie wiedziała, jak się ją rozpina.

Odszedł, aby się jej pozbyć, ale ona pstryknęła palcami i już jej nie było, podobnie jak

jej koszulki. Dokąd wysyłała rzeczy, kiedy robiła takie rzeczy? Odepchnął na bok swoją

ciekawość i ujął piersi Serenity w obie dłonie, wywołując jej jęk. Po chwili zjechał niżej,

śledząc palcami wszystkie krzywizny jej ciała. Westchnęła, gdy pogładził jej uda, a następnie

wsunął pomiędzy nie dłoń, drażniąc fałdki jej mokrej cipki.

Spuścił głowę na piersi Serenity i wessał do ust jej prawy sutek, kiedy odchyliła się do

tyłu i złapała się krawędzi blatu. Złapał ją za pośladki, przytrzymując w miejscu i wsunął

środkowy palec pomiędzy jej fałdki. Była taka gotowa, kusząco mokra i ciepła. Trącił jej

gorącą łechtaczkę, po czym wsunął palec głęboko do jej wnętrza, wydobywając z Serenity

kolejny długi jęk. Jego obolały penis szarpnął się, gotowy, aby znaleźć się w niej jak

najszybciej.

background image

71

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Serenity ponownie jęknęła i zanurzyła palce w jego włosach, niszcząc jego staranne

uczesanie i przyciągając głowę Apollyona bliżej swoich piersi. Polizał jej sutek, zataczając na

nim językiem małe kręgi i powoli wbijał w nią palec, kochając czuć jej ciepłe, aksamitne

wnętrze. Pogładził punkt G, masując go i dostarczając jej dostatecznie dużo przyjemności,

aby sprawić, że zaczęła ciężko oddychać i przylgnęła do niego.

W chwili, gdy mięśnie jej pochwy zaczęły się zaciskać, wyciągnął z niej palec i przestał

jej dotykać. Jęczała gładząc go po karku i skrzydłach. Dreszcz przeszył jego ciało, kiedy

uczepiła się jego piór, trzymając go mocno, jakby nie zamierzała pozwolić mu odejść.

Wyznaczał pocałunkami drogę od jej piersi do szyi, liżąc i gryząc, otrzymując w zamian

od niej śmiech przeplatany kolejnymi jękami. Uspokoiła się dopiero, kiedy złapał swojego

penisa i przejechał nim po całej długości jej cipki. Westchnęła, kiedy wszedł w nią gładko,

rozciągając jej ciało.

- Apollyon. – Pocałowała go, nadal zaciskając dłonie na jego skrzydłach i przytulając

się do niego. Pocałunek Serenity był delikatny, ale pełen pasji i dominacji, której nie

spodziewał się u niej. Był nim zachwycony.

Chwycił ją za biodra, aby utrzymać jej ciało w miejscu, kiedy będzie w nią wchodził

wolnymi, długimi pchnięciami, które sprawią, że jeszcze długo nie dojdzie, ale jęki jakie

wydawała potwierdzały, że było warto się poświęcić. Pocałowała go głęboko, a ich języki

zaczęły tańczyć, trzymała jego skrzydła mocno i nieubłaganie.

- Apollyon – wyszeptała wprost do jego ust pomiędzy kolejnymi pocałunkami,

wypowiadając jego imię z taką pasją, że wszedł w nią głębiej, starając się przy tym zachować

swoje tempo. Wciągnął ją w swoje ramiona, całując, poruszając się w niej, czując wszystko

tak intensywnie, jakby ich ciała stały się jednością. Mógł wyczuć jej uczucia, doświadczyć

przyjemności, która była jego udziałem, pulsującą w niej i wzrastającą, niczym kotłujące się

fale, rozbijające się o brzeg. To wszystko sprawiało, że byli już na krawędzi, a spełnienie

mogło przyjść w każdej chwili.

Tym razem czuł się inaczej, te emocje różniły się od tych z wczorajszej nocy, teraz

niemal go przygniatały swoją intensywnością. Trzymał ją blisko siebie, tuląc jej ciało, starając

się być jeszcze bliżej niej. Chciał wiedzieć, czy dla niej to również coś znaczyło.

background image

72

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Puściła skrzydła Apollyona i uczepiła się jego ramion, przyciągając go bliżej siebie i

oplatając go nogami w pasie tak, że ledwo mógł się teraz w niej poruszać. Wykonywał

powolne, płytkie pchnięcia rozkoszując się tą chwilą, marząc by trwała wiecznie. Ich usta

poruszały się zgodnie ze sobą, delikatnie ocierając się o siebie, zupełnie tak samo jak

uprawiali teraz miłość. Był zgubiony.

Badał jej emocje chcąc wiedzieć, jak się teraz czuła. Potrzeba wiedzy, co dla niej

znaczy była przytłaczająca. To musiało być coś więcej, niż tylko pożądanie. Ona również

musiała go pragnąć.

Wyczuł moment, w którym zdołał się przebić przez wszystkie bariery ochronne

Serenity, które do tej pory trzymały go na dystans, a powódź jej uczuć zalała go, ciepłych i

pełnych miłości. Ogrzały jego serce grożąc, że zaraz się roztopi. Czuł również jej zmieszanie,

jak coraz bardziej się do niego przywiązuje i to ją przeraża. Napełniła go swoimi emocjami,

przytulając go i zgrywając się z nim. Czy ona również mogła go teraz wyczuć? Chciał, żeby tak

było. Otworzył się przed nią, aby się go nie bała, żeby mogła poczuć jego emocje i wiedzieć,

że nie jest sama. Czuł coś do niej. To było coś więcej, niż tylko potrzeba zaspokojenia, czy

pożądanie. To było coś magicznego.

Ukryła twarz w zgięciu szyi Apollyona i wplotła palce w jego włosy, trzymając go,

jakby już nigdy nie chciała się z nim rozstawać.

Apollyon ponownie wszedł w nią głębiej. Długie pchnięcia wywołały jej urywane jęki,

które obmywały jego skórę. Ciało Serenity napięło się, więc zsunął ją bliżej krawędzi blatu,

trzymając mocno jej pośladki, aby nie spadła i zaczął wchodzić w nią jeszcze mocniej. Jej jęki

stały się głośniejsze, a on wtórował jej, ilekroć jego fiut zanurzał się w jej ciepłym wnętrzu, w

poszukiwaniu wyzwolenia, oczekując, aż ona zacznie szczytować.

Szarpnęła głową do tyłu i wykrzyczała jego imię, kiedy doszła. Ciało Serenity drżało i

zaciskało się na nim, dążąc do tego, żeby również szczytował. Wszedł w nią głębiej i również

wykrzyczał jej imię, kiedy doszedł. Dysząc ciężko, wystrzelił w jej wnętrzu. Jego penis nadal

pulsował, serce waliło mu jak młotem, a ciało drżało.

Stał spokojnie starając się złapać oddech, wtulony w nią. Ani myślał o opuszczeniu jej

ciepłego wnętrza. Otworzył oczy i spojrzał na nią.

background image

73

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Uśmiechnęła się nieśmiało. – Myślę, że teraz możemy wziąć prysznic.

Przytaknął i wyszedł z niej, po czym pomógł jej stanąć na ziemi. Wyminęła go i

przeszła przez salon.

Apollyon zaczął za nią iść, ale zatrzymał się po chwili. Odwrócił się i rzucił okiem na

maszynę do robienia kawy. Szklany dzbanek wypełniony czarną cieczą przyzywał go.

Uśmiechnął się.

Może mógłby nieco jej skosztować zanim pójdzie wziąć prysznic.

Znalazł kubek i nalał do niego trochę kawy. Była gorąca, ale to go nie powstrzymało.

Podmuchał ją kilkakrotnie, po czym wypił. Efekt był natychmiastowy. Jego fiut szarpnął się do

góry, a on jęknął na samą myśl o kąpieli z Serenity. Wziął kolejny łyk kawy i skrzywił się, kiedy

przełykał gorącą ciecz, później ruszył za nią. Jego erekcja stawała się coraz większa z każdym

krokiem.

Nie było trudno ją znaleźć. Kiedy odnalazł łazienkę sąsiadującą z sypialnią, woda już

się lała. Otworzył drzwi i przystanął na chwilę w miejscu. Jego penis stał się jeszcze bardziej

twardy i obolały, kiedy zobaczył Serenity pod strumieniem wody, przesuwającą dłońmi po

całym ciele.

Chciał zastąpić jej ręce.

Skupił się i skoncentrował się na swoich skrzydłach. Czekał, dopóki nie skurczyły się i

nie zniknęły. Zmoczenie ich nie było dobrym pomysłem. Wysuszenie ich zajęłoby mu godziny.

Serenity uśmiechnęła się i odgarnęła do tyłu mokre blond pasma jednym, zgrabnym

ruchem ręki, gdy wszedł do małej kabiny prysznicowej i stanął obok niej. Nie było tu zbyt

wiele miejsca, ale nie potrzebował go do tego, co zaplanował.

Wziął od niej mydło, spieniając je w rękach i przejechał dłońmi po ciele Serenity.

Uczucie jej śliskiej skóry pod jego palcami było niesamowite. Umył ją z obu stron, po czym

zjechał ręką w dół, kierując się do jej cipki. Ciepła woda obmywała jego dłonie. Jęknęła, kiedy

wsunął palce pomiędzy jej fałdki i odnalazł jej łechtaczkę, drażniąc ją swoim dotykiem.

Pragnął jej.

background image

74

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

Rozchyliła wargi, jakby chciała zaprotestować, ale uniósł ją do góry i uciszył

pocałunkiem, eksplorując językiem jej usta. Ich zęby uderzyły o siebie, gdy oddała mu

pocałunek, który był równie chaotyczny i zdesperowany jak jego. Tym razem nie mógł być

powolny i seksowny. Musiał znaleźć się w niej, a po tym, jak jęczała mu w usta, masowała

jego język swoim, była podniecona, mógł powiedzieć, że nie tylko on czuł się w ten sposób.

Apollyon docisnął Serenity do białych płytek. Woda obmywała ich ciała, spływając po

jego pośladkach i udach. Otworzyła się na niego i oplotła go nogami w pasie. Jęknął, całując

ją mocniej, wkładając w pocałunek całą pasję i głód szalejący w jego żyłach.

Podtrzymywał ją jedną ręką, co dzięki jego sile nie było trudne, podczas gdy drugą

ujął swojego fiuta i ustawił go w odpowiedniej pozycji. Jęknęła, kiedy nakierował go na jej

wejście, po czym wszedł w nią jednym, mocnym pchnięciem. Uczepiła się ramion Apollyona,

wbijając paznokcie w jego skórę, kiedy złapał jej biodra.

Jej język walczył z jego o dominację, ale on tym razem nie zamierzał się jej poddać.

Uniósł ją lekko do góry nad swoim penisem, cofnął biodra, po czym wypchnął je ponownie

do przodu i wszedł w nią głęboko, żądając jej ciała i dając w zamian swoje. Wykonywał

szybkie i wściekłe ruchy, biorąc to, czego chciał, napędzany przez niemal wierzęcą potrzebę i

mroczne pożądanie, które rosły w nim. Musiał ją mieć, a ona będzie jego. Teraz już jej nie

puści, nigdy tego nie zrobi.

Z jej ust wychodziły kolejne jęki, ilekroć wszedł w nią głęboko. Za każdym razem

pociągał ją w dół, nabijając mocno na swojego fiuta. Przytulała się do niego, całując go z taką

samą pasją, jaką i on czuł.

To był ostry i gorączkowy seks, będący chaotycznym zderzeniem pragnienia i pasji,

przepełniony surową potrzebą posiadania siebie nawzajem.

To było boskie.

Krzyknęła, kiedy doszła. Drżała w jego ramionach, a jej jedwabiste wnętrze wyciskało

z niego wszystkie soki. Ukrył twarz w zgięciu jej szyi uderzając w nią mocno, dopóki jeszcze

miał siłę się w niej poruszać. Mięśnie jej pochwy zacisnęły się wokół niego. Serenity jęknęła

background image

75

Tłumaczenie nieoficjalne: czarna_wdowa26

wprost do jego ucha, owiewając je ciepłym oddechem. To było za wiele. Jęknął, gdy doszedł z

szybko bijącym sercem i głową ciężką od nadmiaru wrażeń.

Niebo.

Tkwił w Piekle przez wieki, a teraz znalazł się w Niebie.

Nie pozwoli jej już odejść.

Za bardzo jej potrzebuje.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Felicity Heaton [Her Angel 03] Her Warrior Angel
Felicity Heaton Vampire Erotic 01 Begehren
01 Zielarstwo i metody fitoterapii H Różański od A do H
Crissy Smith Were Chronicles 01 PACK ALPHA Rozdział od 1 do 5
1 Her Dark Angel (Her Angel Romance Series) Felicity Heaton
2 Her Fallen Angel (Her Angel Romance Series) Felicity Heaton
Felicitas Heaton – Vampire Erotic Theatre Romanzen 01 – Begehren
Ronda Thompson Wulfs of London 01 The Dark One (v1 0)
White Secret of the Black Angel Rozdzial 1
Melissa Lopez [Absolution 01] Netherworld Dark Chance (pdf)
Felicity Heaton In Heat 1 In Heat
Stackpole, Michael A DragonCrown Saga 01 The Dark Glory War
Felicity Heaton In Heat
Felicity Heaton Embracing the Wolf
Felicity Heaton Snow In The Desert (pdf)(1)
Felicity Heaton Vampire Erotic 02 Verlangen
Dennis L McKiernan Iron Tower 01 The Dark Tide
Felicity Heaton Vampire Erotic 03 Verführen
01 pyt od 1 do 100, Art

więcej podobnych podstron