background image

Władysław Reymont „Chłopi”

W opracowaniu

Władysław Stanisław Reymont – człowiek i twórca...................................................................1

Geneza utworu............................................................................................................................5

Chłopi jako powieść mitologizująca chłopską egzystencję........................................................7

Narrator......................................................................................................................................8

W kręgu chłopskich bohaterów...................................................................................................9

Zbiorowość jako bohater...................................................................................................................11

Kreacje osobowe wybranych postaci................................................................................................13

Maciej Boryna...................................................................................................................................13

Antek..................................................................................................................................................14

Hanka................................................................................................................................................15

Jagna.................................................................................................................................................17

Kuba..................................................................................................................................................18

Jagustynka.........................................................................................................................................19

Streszczenie, czyli opowieść o życiu w lipeckiej gromadzie.....................................................19

Jesień.................................................................................................................................................20

Zima...................................................................................................................................................24

Wiosna...............................................................................................................................................27

Lato....................................................................................................................................................28

Kilka uwag o języku Chłopów...................................................................................................32

Przypisy.....................................................................................................................................33

Władysław Stanisław Reymont – człowiek i twórca

Stanisław Władysław Rejment (bo tak brzmiało pierwotnie nazwisko pisarza) urodził się 7 

maja   1867   roku   we   wsi   Kobiele   Wielkie   w   pow.   Radomsko.   W   jego   rodzinie   tradycje 

szlacheckie przeplatały się z chłopskimi. Ojcem pisarza był wiejski organista, Józef Reyment, 

a   matką   zubożała   szlachcianka   –   Antonina   z   Kupczyńskich.   Rejmentowie   mieli   liczne 

potomstwo: siedem córek, i dwóch synów, zaś Władysław Stanisław był ich piątym z kolei 

dzieckiem. Jest rzeczą zrozumiałą, że warunki startu życiowego w tak licznej rodzinie nie 

mogły być  łatwe. Wspomnienia z domu rodzinnego  – jak się zdaje wyniósł  nie najlepsze. 

Władysław Stanisław Reymont – człowiek i twórca     strona 1 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

Ż

ywił zwłaszcza niechętny stosunek do ojca. W liście do brata już jako początkujący pisarz 

tak się zwierzał: Wierz mi, że lepiej będzie, być i nie może. Znasz ojca. Sknerstwo posunął do  

głupoty, do własnego zjadania się [...]. To co powiem nie jest przyjemnym – otóż większego  

próżniaka ja nie znam na świecie, nie można by nawet przypuszczać, że istnieje – a większego  

egoisty nawet Balzac by nie wymyślił [...]. Nie myślałem, że jest Ojciec, i to nasz Ojciec, dla  

którego obowiązki ojcowskie nie istnieją, który wprost nienawidzi własnych dzieci, który tylko  

myśli o sposobie, jakby się pozbyć wszystkich, jakby zrucić (!) ten ciężar wychowania i opieki  

z   siebie.   Jest   to   potworne,   ale   niestety   prawdziwe   i   pomyśl,   że   to   wszystko   pochodzi   z  

próżniactwa, takiego strasznego, chłopskiego próżniactwa  [...]

1

. A przecież ten portret ojca 

nie   mógł   być   zupełnie   prawdziwy.   To   prawda,   że   sprawom   rodzinnym   i   parafialnym   nie 

oddawał   się   bez   reszty.   Znajdował   bowiem   czas   na   czytanie   gazet   i   czasopism.   Kupował 

również   książki,   co   w   środowisku,   w   jakim   żył,   było   ewenementem   i   przysparzało   mu 

złośliwych   docinków.   O   przyszłość   swoich   dzieci   jednak   się   troszczył.   To   one   raczej   nie 

spełniały jego oczekiwań. Dotyczyło to szczególnie wykształcenia synów. Starszy o osiem lat 

od   Władysława   Franciszek   miał   z   woli   ojca   zostać   lekarzem.   Na   trzecim   roku   studiów 

medycznych Uniwersytetu Kijowskiego został relegowany z uczelni za działalność w ruchu 

socjalistycznym,   by   ostatecznie   zostać   prowincjonalnym   farmaceutą,   co   rzecz   jasna   nie 

odpowiadało ojcowskim ambicjom. Młodszy,  Władysław Stanisław, w szkole elementarnej 

uczył się nieźle, nic więc dziwnego, że rodzice zrezygnowali z wyższych ambicji i pragnęli 

mu   zapewnić   jedynie   jakiś   fach.   Okazało   się   jednak,   że   i   to   nie   było   łatwe.   Oddany   do 

zakładu krawieckiego jako terminator ledwie zdobył uprawnienia czeladnicze, zrezygnował z 

doskonalenia  się w  tym  zawodzie.  W  roku 1884  za  udział w  pracy  konspiracyjnej   zostaje 

wydalony z Warszawy. Rozpoczyna się w jego życiu okres zmagania się z losem. Marzy mu 

się kariera aktorska. Wstępuje więc w roku 1885 (pod pseudonimem Urbański) do wędrownej 

trupy teatralnej. O swej doli aktorskiej tak pisał do siostry Katarzyny: Uwierz mi, że teatr nie  

jest   takim   złem,   jak   go   przedstawiają,   a   ma   to   dobre,   że   uczy   żyć   oszczędnie,   trochę   za  

oszczędnie, ale co robić. [...]. Teatr to właściwie moje pole; ma się rozumieć, że teraz muszę  

się zadowalać rolami drugo i trzeciorzędnymi  [...].  Jeślibyś mogła jakie stare po Kostusiu  

spodnie   (nota   bene   niepotrzebne)   mi   przysłać  [...]  to   z   wdzięcznością   przyjmę.

2

  Rychło 

Władysław Stanisław Reymont – człowiek i twórca     strona 2 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

okazało   się,   że   życie   aktorskie   nie   jest   sielanką.   Musiał   znosić   wraz   z   głodującą   trupą 

aktorską biedę i upokorzenia. Oburzały go praktyki kierownictwa nie płacącego gaży, intrygi 

i zawiść środowiska aktorskiego, niski poziom życia umysłowego ziemian i mieszczaństwa. 

Zdecydował się więc na powrót do rodziców. Skorzystał z protekcji ojca i podjął pracę na 

kolei. Tu pełnił funkcję robotnika drogowego, dozorującego kilkudziesięciometrowy odcinek 

plantu kolejowego. Na plancie pracował dwa i pół roku (z krótką przerwą w 1892 r., kiedy to 

ponownie próbował swego szczęścia na deskach scenicznych).

Ten aktorsko-kolejarski los wzbogacony został o doświadczenia szczególnie osobliwe. 

Oto   ktoś   odkrył   w   nim   zdolności   medialne.   Pewien   adept   modnej   wówczas   „wiedzy 

tajemnej”,   niejaki   Puszew,   nakłonił   Reymonta,   aby   powędrował   z   nim   jako   medium   na 

organizowane   przez   niego   seanse   spirytystyczne.   I   ten   życiowy   epizod   przyniósł   mu 

rozczarowanie.   Jednak   podróże   po   Niemczech   były   dla   niego   niewątpliwie   znaczącym 

doświadczeniem.   Najprawdopodobniej   w   owym   okresie   dojrzewała   w   nim   świadomość 

konieczności zajęcia się czymś naprawdę sensownym,  odpowiadającym  rzeczywistym  jego 

zainteresowaniom i pragnieniom. Tą dziedziną była literatura.

W   latach   1881-1883   napisał   cały   szereg   nowel,   opowiadań   i   szkiców.   Przychylne 

krytyki spowodowały, że w roku 1893 przybył do Warszawy, by tu realizować się jako pisarz.

W Warszawie musiał liczyć wyłącznie na siebie. Nie chciał nikogo z rodziny prosić o 

pomoc materialną. Przez pierwsze lata jego pracy literackiej nadal wiernie towarzyszyć mu 

będzie   bieda.   O   tych   latach   tak   pisze   B.   Kocówna:  Przyjechał   mając   majątku   walizkę 

rękopisów, bieliznę zawiniętą w gazetę i maszynkę do papierosów oraz dług l8 i pół rubla  

(wśród l6 dłużników winien 3 ruble Borynie) zamieszkał przy ulicy Świętojańskiej, dzieląc  

pokój z murarzem, krawcem i szewcem. Jego  „Buty piły wodę jak smoki”.  Ubranie się tak  

prezentowało, że garson u Lourse'a wyprosił go z kawiarni (1894). Pisał w katedrze św. Jana,  

nie mając własnego spokojnego kąta.

3

Książkowy debiut (Pielgrzymka do Jasnej Góry) w roku 1895 również znacząco nie 

wpłynął   na   poprawę   jego   sytuacji   materialnej.   Jednak   przychylna   reakcja   krytyki   była 

ś

wiadectwem sukcesu pisarza. W ślad za nią pojawiają się następne pozycje. I tak w roku 

1896 wychodzi  Komediantka, a rok później  Fermenty. W roku 1897 na rynku czytelniczym 

Władysław Stanisław Reymont – człowiek i twórca     strona 3 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

pojawia   się   również   tom   opowiadań   pod   tytułem  Spotkania.   Szczególnie   bogaty   dla 

twórczości   Reymonta   jest   rok   1899,   kiedy   to   wychodzi   kolejny   (po  Komediantce  i 

Fermentach) utwór o środowisku aktorskim oraz szkic powieściowy o tematyce  chłopskiej 

Sprawiedliwie. W tymże roku ukazuje się również  Ziemia obiecana. Powieść o gwałtownie 

rozwijającej się Łodzi okazała się niebywałym  literackim sukcesem. Mimo to nie zmieniła 

ona sytuacji materialnej pisarza. W liście do siostry Kazimiery Reymont skarżył się: Cóż mi z  

tego, z tej głupiej sławy, z tych hymnów pochwalnych czy potępień z portretów, kiedy często  

gęsto nie mam na obiad, a jak teraz, nie mam wracać za co do kraju. A przecież nie hulam  

ani się bawię, ani nawet tak żyję, jak powinienem.

4

  Finansową niezależność uzyskuje pisarz 

dopiero jako ofiara wypadku na kolei.

Reymont   za   poradą   adwokata   wniósł   „akcyz”   o   odszkodowanie.   Po   zapłaceniu 

kosztów procesowych otrzymał pokaźną kwotę 33 500 rubli. Mógł wówczas pozwolić sobie 

na  kosztowne  leczenie i długotrwały  pobyt   za  granicą.  Wkrótce  dokonuje również zakupu 

majątku Charłupia pod Sieradzem, a następnie w okolicach Wrześni w Wielkopolsce. Dopiero 

w rok po katastrofie, tj. w roku 1901, ponownie próbuje swoich sił jako literat. Napisał kilka 

drobnych   rzeczy   do   „Tygodnika   Ilustrowanego”,   „Ilustracji   Polskiej”,   „Kuriera 

Warszawskiego”   i   „Chimery”.   Wkrótce   ponownie   zdecydował   powrócić   do   pisania 

rozpoczętych   jeszcze   przed   katastrofą  Chłopów.   Praca   nad   tą   powieścią   zajmie   mu   szmat 

czasu – od 1902 roku do 1909. Równolegle z chłopską epopeją pisać będzie nowele zebrane 

później   w   cyklach:  Z   pamiętnika  (1903),  Na   krawędzi  (1907)   i  Burza  (1908).   Z  utworów 

wydanych   w   tym   czasie   na   szczególną   uwagę   zasługuje   poetycki   reportaż   pisany   pod 

wrażeniem rewolucyjnych wydarzeń 1905 roku zatytułowany Z konstytucyjnych dni.

Właśnie  Chłopi  stają   się   jego   dziełem   życia.   Powieść   zyskała   rozgłos   światowy. 

Zachęciło to pisarza do dalszej pracy nad utworami o jeszcze większym rozmachu epickim. 

W   latach   1914-1919   publikuje   trylogię  Rok   1794  (Ostatni   sejm   Rzeczypospolitej,   Nil  

desperandum,   Insurekcja).   Wbrew   intencjom   pisarza   utwór   ten   okazał   się   artystyczną 

porażką.

Pomimo że do  końca  życia  był  literacko   czynny,   to jednakże nie udało się mu już 

stworzyć   dzieła,   które   choć   częściowo   dorównywałoby  Chłopom  czy  Ziemi   obiecanej

Władysław Stanisław Reymont – człowiek i twórca     strona 4 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

Zapewne zadecydowało o tym odejście pisarza od tematyki wymagającej spojrzenia realisty i 

obserwatora.

W   roku   1924   spotkało   go   zaszczytne   wyróżnienie.   Oto   bowiem   jako   drugi   po 

Sienkiewiczu polski pisarz otrzymał literacką Nagrodę Nobla. W okresie tym stan zdrowia 

autora Chłopów szybko się pogarszał. W sierpniu 1925 roku w Wierzchosławicach Wincenty 

Witos   zorganizował   uroczystość   będącą   wyrazem   hołdu   polskiej   wsi   dla  największego   jej 

piewcy.   Niestety,   był   to   już   ostatni   wielki   triumf   Reymonta.   Wkrótce   po   śmierci 

Ż

eromskiego, w dniu 5 grudnia 1925 roku odszedł kolejny wielki pisarz polskiej literatury.

Geneza utworu

Historycy literatury zgodnie podkreślają, że powstanie Chłopów w okresie Młodej Polski nie 

było sprawą przypadku. Na genezę tego dzieła wpływ miały zarówno zmiany w strukturze i 

ś

wiadomości   wsi   polskiej,   jak   również   ówczesne   szczególne   zainteresowanie   chłopem 

wyrażone   lapidarnie  przez  twórcę  Wesela:  Chłop  potęgą   jest  i   basta.   Cała   dotychczasowa 

twórczość Reymonta wydawała się wskazywać, że to właśnie autor  Śmierci  i  Sprawiedliwie 

jest   najbardziej   predestynowany   do   podjęcia   tego   tematu.   Motyw   chłopski   przewijał   się 

bowiem w jego dziełach wielokrotnie. Pisarz występował w imieniu chłopów, utożsamiał się 

z przeżyciami ludu, niechętnie odnosił się do cywilizacji miejskiej, formułując zręby własnej 

filozofii natury.

Umowę   o   dzieło,   którym   miała   być   tetralogia  Chłopi,   zawarł   Reymont   z   redakcją 

„Tygodnika   Ilustrowanego”   jeszcze   pod   koniec   1897   roku.   Kłopoty   zdrowotne,   a   później 

wypadek   kolejowy   (13   lipca   1900)   spowodowały,   że   pisanie   powieści   rozciągnęło   się   na 

dziesięć   lat.   Dzieło   miało   dwie   redakcje   zasadnicze.   Pierwsza   powstała   jeszcze   przed 

katastrofą. W liście do Lorentowicza pisał między innymi:  Siedzę umyślnie w tej Wiśle, aby  

się   zabrać   do  „Chłopów”.  Byłem   już   bliski   końca.   Katastrofa   mi   przeszkodziła,   a   teraz  

przeglądam   napisane   rozdziały   i   drę   niemiłosiernie-zupełnie;   zaczynam   na   nowo.  

Zrozumiecie, co to za pewnego rodzaju męczeństwo podrzeć całą prawie książkę, nie skrzywić  

się i zabrać na nowo do jej napisania. Albo dojrzałem, albo zgłupiałem, że to robić muszę –  

Geneza utworu     strona 5 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

ale   muszę.

5

  Druga   wersja   opierała   się   na   pierwszej,   ale   została   kompletnie   zmieniona. 

Powstawała   w   okresie   8   lat.   Druk   jej   rozpoczęto   w   trzecim   numerze   „Tygodnika 

Ilustrowanego” w 1902 roku. Prenumeratorzy pisma wkrótce otrzymali wydanie książkowe 

pierwszego   tomu   (Jesień).   Dwa   lata   później,   tj.   w   roku   1904,   wyszła   pełna   edycja   dwu 

pierwszych tomów (Jesień, Zima). Wydawcy sugerowali Reymontowi, by kolejne dwa tomy 

ogłosił pod innym tytułem. Proponowano mu nawet korzystniejsze warunki finansowe. Ten 

jednak nie wyraził na to zgody. Trzeci tom (Wiosna) pojawił się w druku dopiero w 1906 

roku,   a   ostatni   (Lato)   trzy   lata   później.   Jak   podaje   zaprzyjaźniony   z   Reymontem   Alfred 

Wysocki, pisarz pracował nad Chłopami w sposób niesłychanie zdyscyplinowany i planowy. 

Tak   po   latach   notował   wypowiedź   autora:  Widzicie,   jak   ja   tu   orzę.   Od   dziewiątej   do  

pierwszej, a czasem i cale poobiedzie. Piszę trzecią część „Chłopów”. Szkic mam już gotowy 

[...] i pokazał mi zeszyt ceratowy, gęsto zapisany i poznaczony niebieskim ołówkiem. Próżniak  

jestem – mówił Reymont – więc sobie wydzielam na każdy dzień robotę i póty nie wychodzę,  

póki jej nie skończę. A po obiedzie idę do kawiarni i śmiech to mówić, ale na tych paryskich  

bulwarach widzę przed sobą moją kochaną wioskę i słyszę jak Antek rozmawia z Hanką albo  

z Jagusią...

6

Sam Reymont wspominał po latach:

Odtąd przeżywałem wewnętrznie każdy rozdział, wydobywałem każdą scenę ze swej duszy.  

Nieraz   wyczerpywało   to   moje   siły   doszczętnie.   We   Francji,   gdzie   wykończyłem   część   tej  

powieści,   żona   widząc   mnie   coraz   bardziej   miernego   i   bladego   wezwała   doświadczonego  

lekarza. – Pan musiał mieć atak epileptyczny? Skąd się to wzięło, co pan w ostatnich dniach  

porabiał? Trzy dni z rzędu tańczyłem na weselu! –Bo istotnie w ciągu tych trzech dni, pisząc 

Chłopów”, wciąż byłem razem z nimi, całą swą istotą wraz z nimi na weselu, opisywałem w  

myślach,   porwany   ich   pasją   taneczną,   oddawałem   się   jej   z   całym   rozmachem,   aż   do  

ostatniego tchu.

7

Podwaliną   pisarskiego   przedsięwzięcia   Reymonta   było   zamiłowanie   do   autentyku. 

Twórca przeszedł do historii literatury jako niedościgniony kronikarz wiejskiego obyczaju i 

kultury. Powieść stała się epopeją życia chłopskiego.

Geneza utworu     strona 6 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

Chłopi jako powieść mitologizująca chłopską egzystencję

Podczas   lektury  Chłopów  zwraca   szczególną   uwagę   rozmach   epicki   dzieła.   Pierwsze,   co 

uderza, to bogactwo motywów. Tworzą one wielopłaszczyznowy obraz wsi i życia chłopa. 

Jak słusznie pisze Maria Rzeuska: W strukturze czasu i przestrzeni w ujęciu człowieka i jego  

bytowania   przebija   tendencja   artystyczna   do   zarysowania   jak   najrozleglejszego   i   jak  

najbardziej wyczerpującego obrazu chłopa, środowiska wiejskiego oraz związków, które ich  

łączą. Jako materiał literacki wciągnął autor wszystkie zdawałoby się motywy: cztery pory  

roku   i   związane   z   nimi   prace   na   roli,   przyrodę,   obyczajowość,   gospodarstwo,   gromadę,  

rodzinę,   jednostkę,   stosunki   towarzyskie,   społeczne   itd.   –   słowem   zgromadził   tego   typu  

elementy artystyczne, z których powstaje zwykle okazała budowla epicka.

8

 Słusznie przy tym 

zwrócono uwagę, że utworowi brak perspektywy historyczno-geograficznej. Lipce to jakby 

skansen, wieś całkowicie odcięta od świata, jakby nieco zawieszona w próżni. Wieś egzystuje 

sama w sobie, poza historią i przestrzenią. Wprawdzie wiadomo, że Polska żyje w niedoli 

(Rocho ścigany jest przez carskich żandarmów za działalność patriotyczną), ale motyw ten 

nie stanowi istotnego składnika utworu, niezbyt ściśle wiąże się z pozostałymi, jego obecność 

nie ma przekonywającej motywacji artystycznej. Podobnie nieobecna jest również przestrzeń 

pozaepicka.   Ze   wsi   wyjeżdża   się   tylko   na   jarmark   do   Tymowa,   czasem,   jak   Mateusz, 

wykonuje się na innej wsi pracę, ale ta rzeczywistość to po trosze „zaświaty”. W ślad za tą 

przestrzenno-historyczną  izolacją  idzie  pewna  niedookreśloność  czasu   i  miejsca  wydarzeń. 

Wprawdzie badacze dzieła usiłowali z dużym przybliżeniem określić rok akcji i topografię 

Lipiec, ale były to ustalenia wysoce umowne. Zawsze można było postawić autorowi zarzut 

niekonsekwencji. Dlatego przekonywające okazały się sugestie prof. Kazimierza Wyki

9

, by 

na  Chłopów  patrzeć   inaczej   –   jako   na   dzieło   o   tendencjach   mitotwórczych, 

uniwersalistycznych, uogólniających problem egzystencji człowieka, w tym wypadku chłopa, 

w świecie przyrody. Reymont zamyślił tę powieść jako mitologizację chłopskiego bytowania. 

Chłopi stanowią syntezę wsi polskiej, jej problemów i spraw, ludzi – ich doznań i przeżyć. 

Wydarzenia, jakie są obiektem zainteresowania narratora, nie dotyczą jakiegoś konkretnego 

roku (a ściśle dziesięciu miesięcy) i dających się topograficznie określić Lipiec, ale każdego 

Chłopi jako powieść mitologizująca chłopską egzystencję     strona 7 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

roku   możliwego   w   ramach   wykreowanej   rzeczywistości.   Świat   chłopów   to   świat   mitu   – 

wieczne t e r a z   i   w s z ę d z i e. Sprawą najistotniejszą dla Chłopów jest według K. Wyki 

ów   problem   mitycznego   koła   nawrotów   czasu   i   przyrody.   W   tym   świecie   mitu,   którego 

cząstką jest człowiek, trwa nieustanny porządek natury – kolejne nawroty narodzin i śmierci.

Narrator

Zgodnie   z   zamiarem   epickiej   mitologizacji   bytu   polskiego   chłopa   Reymont   kształtuje 

narratora. Nie przynależy on do świata przedstawionego (nie jest jednym z bohaterów i nie 

bierze udziału w wydarzeniach), jest niewidoczny dla odbiorcy. K. Wyka w cytowanej pracy 

wyróżnił   trzech   narratorów:   1)   stylizatora   młodopolskiego,   2)   wsiowego   gadułę, 

3) realistycznego obserwatora. Częstotliwość, z jaką pojawiają się owi narratorzy w utworze, 

układa   się   następująco:   najczęściej   relacjonuje   „wsiowy   gaduła”,   następnie   „stylizator 

młodopolski” o poetycko-inteligenckiej proweniencji i wreszcie (najrzadziej) – „realistyczny 

obserwator”.

Korzystając z cennych  spostrzeżeń K. Wyki, przyjmuje się, że narratorem  Chłopów 

jest jedna osoba wchodząca w trzy wymienione przez badacza role.

Niewiele   jest   jednak   fragmentów   w   tekście,   w   których   funkcje   te   miałyby 

jednoznaczny   charakter.   Najczęściej   realizowane   są   one   łącznie.   Przybierają   postać 

określonych   form  podawczych   z  nasileniem   cech   wypowiedzi   właściwych   poszczególnych 

narratorom.  Każda   z   tych   form   podawczo-stylistycznych   odwołuje   się   do   innej   tradycji   w  

obrębie prozy polskiej. Wsiowy gaduła – do tradycji najdawniejszej, mianowicie do tradycji  

gawędy,   ale   z   jej   lokalizacją   w   całkowicie   nowym   dla   gawędy   środowisku:   wieś   i   chłop.  

Łącznie z wynikającą stąd odmianą języka na gwarę. Realistyczny obserwator odwołuje się  

do zasobów prozy polskiej, głównie okresu  pozytywizmu  [...]  dlatego  sienkiewiczowski jest  

powrót lipeckich chlopów.

10

  Z kolei wprowadzenie „stylizatora młodopolskiego” uruchamia 

pewne   zasadnicze   i   generalne   obroty   zegara   epickiego,   bez   których   „Chłopi”   stanowiliby 

tylko sumę wiejskich opowiadań twórcy.

11

  Innymi słowy jest to stylistyczny wyraz związków  

Narrator     strona 8 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

pisarza z epoką.

Najczęściej jednak: Wsiowy gaduła uruchamia przede wszystkim tok fabularny dzieła,  

ale  bywa   też,   że  uczestniczy  w  jego   rytmie   obyczajowo-obrzędowo-liturgicznym.   Stylizator  

młodopolski   uruchamia   przede   wszystkim   w   obrębie   rytmu   prac   ludzkich   sprzęgniętych   z  

przyrodą   te   obroty   zegara   epickiego,   które   dotyczą   samej   przyrody.   Ale   uczestniczy   on  

również w toku egzystencjalnym życia i śmierci. Na koniec obserwator realistyczny wszędzie  

po   trochu   zaznaczył   swą   obecność,   głównie   w   toku   fabularnym,   ale   nigdzie   w   sposób  

przeważający.

12

Narrator  Chłopów  to   opowiadacz   głęboko   wrośnięty   w   środowisko   wiejskie,   żywo 

zaangażowany   w   jego   sprawy,   potrafiący   wnikać   w   myśli   i   odczucia   swoich   bohaterów. 

Pojawia się w różnych funkcjach, które spaja jednolitość stylizacji gwarowej.

W   utworze   łatwo   rozpoznać   i   wyodrębnić   różne   rodzaje   konwencji   stylistycznych 

właściwych dla literatury realistycznej, symbolicznej i naturalistycznej.

W kręgu chłopskich bohaterów

Bogactwo   postaci,   trafność   i   subtelność   ich   psychologicznego   rysunku   należy   do 

podstawowych walorów utworu. W powieści poznajemy tłum ludzi, a w tłumie jednostki, na  

różnych   stojące   planach,   wszystkie   wykończone   lub   naszkicowane   stosownie   do   potrzeby,  

wszystkie  [...]  dobrze   znajome,   niektóre   niezapomniane  [...]  Nie   wiadomo,   kto   tu   jest 

bohaterem”:  czy Maciej Boryna, czy syn jego Antek? czy żona tego ostatniego Hanka? czy  

macocha i „kochanica” Jagna? A z jaką trafną miarą na swych planach perspektywicznych i  

użytkowych   postawione   są   postacie   niby   drugorzędne:   Mateusz   Gołąb,   Kuba,   proboszcz,  

kowal, Rocho, Szymek, Dominikowa, Jagustynka – i kto ich tam zliczy!.

13

 Łącznie w Chłopach 

pojawia   się   około   dziewięćdziesięciu   postaci.   W   poszczególnych   częściach   zmieniają   się 

osoby prowadzące poszczególne wątki. W tomie pierwszym (Jesieni) postacią wiodącą jest 

bezsprzecznie Maciej Boryna. Wydarzenia koncentrują się wokół jego zamysłu o małżeństwie 

uwieńczonego   weselem.   Na  tym   tle   Reymont   zaprezentował   Antka  i   Hankę   oraz   tragedię 

parobka Kuby Sochy. W kolejnym tomie (Zimie) zdecydowanie maleje rola starego Boryny. 

W kręgu chłopskich bohaterów     strona 9 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

Na plan pierwszy wyeksponowany zostaje wątek miłosny Antka i jego macochy Jagny. To 

oni stają się głównymi postaciami tej części powieści. W tym tomie coraz wyraźniej zaznacza 

się   sylwetka   żony   Antka,   Hanki.   Maciej   Boryna   staje   się   znaczącym   bohaterem   dwu 

epizodów: osobistego, kiedy to usiłuje podpalić bróg, i społecznego, gdy w sporze o las staje 

na czele gromady.

W  Wiośnie  główną   postacią   staje   się   Hanka.   Stary   Boryna   leży   chory,   a   Antek 

przebywa w więzieniu. Żyją jakby poza planem wiejskiej społeczności. Maleje również rola 

Jagny.   Istotnym   wątkiem   dla   życia   lipeckiej   zbiorowości   staje   się   walka   z   niemieckimi 

kolonistami.

W ostatniej części (Lecie) nie sposób wskazać postaci jednoznacznie prowadzących 

akcję.   Można   tak   traktować   Antka   zmagającego   się   ze   swą   miłością,   Hankę   walczącą   o 

uczucie męża i wreszcie Jagusię przeżywającą swą romantyczną miłość do Jasia organistów, 

surowo ukaraną przez gromadę.

Ponadto   w   utworze   bardzo   mocno   zaznaczają   swoją   obecność   takie   postaci,   jak: 

Jagustynka, Ambroży, Dominikowa, Mateusz, Szymek, kowal, wójt i inni. W poszczególnych 

wątkach ich rola zmienia się.

W  Chłopach  mamy   do   czynienia   z   panoramicznym   obrazem   środowiska,   z   próbą 

całościowego   ujmowania   jego   losów.   Temu   panoramicznemu   postrzeganiu   służy   również 

wprowadzanie   wątków   otwartych,   opartych   na   niedopowiedzeniach.   I   tak   np.   narrator   nie 

wyjaśnia,   dlaczego  Antek  ożenił  się  z biedną Hanką Bylicówną,   w jakich  okolicznościach 

Boryna zatrudnił Kubę jako parobka. Równie wiele znaków zapytania dotyczy przyszłości. 

Nie   wiadomo,   jak   zakończy   się   sprawa   Antka   sądzonego   za   zabicie   borowego,   co   tak 

naprawdę stanie się z Jagną i jej matką Paczesiową, jak ułożą się losy księżyka Jasia itd. Taki 

sposób   komponowania   wątków   powieściowych   był   u   Reymonta   zabiegiem   celowym   i 

przemyślanym. Umożliwiał stadne postrzeganie społeczności wiejskiej. Losy postaci dziać się 

będą dalej. Pojawiać się będą kolejne lata, w których będą się rodzić ludzie, będą przeżywać 

swoje   dramaty,   miłości,   nienawiści,   nadzieje,   niepowodzenia   itd.   Bohaterem   nie   jest   tu 

bowiem człowiek w swym przemijającym losie, ale gromada. Ona zawsze będzie trwać.

W kręgu chłopskich bohaterów     strona 10 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

Zbiorowość jako bohater

Na   pierwszym   planie   powieści   znajduje   się   więc   zbiorowość,   jej   życie,   obyczaje, 

praca,   normy   moralne,   świadomość   społeczna   i   narodowa.   Zbiorowość   staje   się   często 

bohaterem prezentowanym bezpośrednio-jako gromada niezróżnicowana osobowo. Mówi się 

o   niej   „naród”,   „młodź”,   „lud”.   Gromada   występuje   jako   społeczność   religijna   podczas 

nabożeństw w kościele, podczas zbiorowych  zabaw czy pracy,  w scenie wymarszu na las, 

wygnania   Jagny   ze   wsi.   Wyznacznikiem   określającym   zbiorowy   charakter   podmiotu   jest 

swoisty bezosobowy dialog, będący sumowaniem indywidualnie wyrażanych stwierdzeń, ale 

stanowiący wyraz zbiorowej świadomości. Z takim dialogiem mamy do czynienia w czasie 

weselnego przyjęcia:

   – Wydadzili się, no, no! – dziwili się ludzie.

   – Jakże z tysiąc złotych kosztuje wesele...

   – Opłaciło się niezgorzej, bo to nie zapisał sześciu morgów!

   – Za tę dziecińską krzywdę balują.

   – A Jagna siedzi jak ten mruk.

   – Maciej za to ślepiami świeci kiej ten żbik!

   – Kiej to próchno, moiściewy, kiej próchno!.

14

Przedłużeniem   tej   zbiorowej   opinii   będzie   późniejsza   dysputa   o   szczęśliwym   losie 

Jagusi:

   Wzdychały żałośnie i raz po raz któraś z nich rzekła:

   – Mój Boże, że to Pan Jezus daje takim, co i nie zasłużyły!

   – Umiały sobie pomagać, umiały!

   – Juści, zawżdy ten dostanie, któren naprzeciw wyjdzie.

   – Czemu to wasza Ulisia nie wyszła?

   – Bo się Boga boja i w poczciwości żyje.

   – I drugie też bez to samo.

      –  A   inszej   to   naród   nie   przepuści,   niech   choć   ten   razik   spotkają   ją   po   nocy   z   jakim  

chłopakiem, a już we świat na ozorach poniesą.

Zbiorowość jako bohater     strona 11 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

   – Taka to ma szczęście...

   – Bo wstydu nie ma.

Zbiorowość   nie   jest   u   autora  Chłopów  jedynie   tłem   dla   wyodrębnionych 

indywidualnie   postaci,   ale   stanowi   trwały   układ   odniesienia   określający   sytuację 

poszczególnych   bohaterów   w   życiu   wsi,   jak   również   ich   opinie   i   odczucia   emocjonalne. 

Dzieje się tak nawet wówczas, kiedy bohaterowie buntują się przeciw tej zbiorowości.

Poczucie  więzi   z   gromadą   i   poczucie   osobowej   odrębności   –   to   obszar,   w   którym 

rozgrywa się życie duchowe Reymontowskich bohaterów. Nie zawsze bowiem gromada jest 

jednością.   Owszem,   bywają   momenty,   kiedy   cała   wieś   tworzy  zwartą   całość,   np.   podczas 

wyprawy na las, a nawet w czasie wypędzania Jagusi, ale częściej uzewnętrzniają się czynniki 

dezintegrujące.   Takim   podstawowym   czynnikiem   jest   stopień   zamożności   i   zróżnicowanie 

majątkowe.   W   Lipcach   żyją   bogacze   i   wyrobnicy,   ich   los   układa   się   różnie.   Rzutuje   to 

bezpośrednio na stosunki międzyludzkie i pozycję poszczególnych bohaterów w gromadzie. 

Często   przybierają   one   postać   różnorodnych   konfliktów:   rodzice   –   dzieci,   konflikty 

pokoleniowe, sąsiedzkie, między dworem a wsią, między nacjami itp.

Gromadę jako siłę wrogą postrzega nie tylko Antek „wypominany” przez księdza z 

ambony za cudzołóstwo, ale i Jagustynka jawnie nienawidząca otoczenia. Jednak to z jej ust 

padają znamienne  słowa  wskazujące na  niemożność życia  poza  gromadą:  Człowiek jeno z  

biedy da czasem folgę ozorowi, ale w sercu co inszego siedzi, że czy chce, czy nie chce, a z  

drugimi radować się musi albo i smucić... Nie poradzi żyć z osobna, nie...

Bo mimo wszystko gromada lipecka stanowi spójność i jedność. Dostrzec to można w 

scenie sporu o las i w walce z kolonistami niemieckimi. Tam, gdzie chodzi o interes gromady, 

akceptuje się nawet czyny moralnie wątpliwe. Oto np. kiedy Niemcom z Polesia padły krowy, 

to   na   uwagę   któregoś   z   chłopaków,   że  to   za   sprawą   kogoś   z   ludzi,   skądinąd   zacny   Kłąb 

reaguje zdecydowanie: Głupiś kiej but! Na paskudnika pozdychały, wiadomo... Obcy jawią się 

jako   siła   wroga   gromadzie,   dlatego   wobec   nich   akceptuje   się   milcząco   inny   rodzaj 

moralności.   Szczególnie   jaskrawo   zamanifestuje   się   okrutna   mściwość   gromady   podczas 

pożaru folwarku na Podlesiu. Da ona również znać o sobie w scenie samosądu nad Jagusią.

Służy to podkreśleniu nadrzędnej roli gromady jako najwyższego sędziego i czynnika 

Zbiorowość jako bohater     strona 12 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

opiniotwórczego,   wytwarzającego   pewien   ponadczasowy   trwały   układ.   W   tym   układzie 

chłopi   lipeccy   żyją   według   starych   norm   obyczajowych   i   moralnych.   Tylko   takie 

potraktowanie   gromady   mogło   stać   się   czynnikiem   mitotwórczym,   odsłaniającym   oblicze 

polskiej wsi w jakimś bezczasie historycznym.

Kreacje osobowe wybranych postaci

      Umiejętność   stadnego   spojrzenia   na   społeczność   lipecką   szła   u   Reymonta   w   parze   z 

mistrzostwem   indywidualnego   ujmowania   postaci.   Autor  Chłopów  potrafi   nadać   rysy 

indywidualne   nie   tylko   najważniejszym   z  punktu   widzenia   rozwoju   akcji   bohaterom,   lecz 

także osobom drugo- i trzecioplanowym.

Maciej Boryna

Postać   Macieja   Boryny   potraktowana   została   w   sposób   realistyczny,   z   tym,   że   Reymont 

dokonał jej monumentalizacji, stylizując ją na chłopa-Piasta. Julian Krzyżanowski tak pisał o 

nim:

Tyle   w   nim   siły   woli,   tyle   panowania   nad   sobą,   tyde   poczucia   własnej   wartości  

nakazującego mu się z nieszczęściem,  którego sobie lekkomyślnie napytał, ukrywać, by nie  

dostał się  na niestrudzony pytel  plotkarskich  języków.  Kreacja,  w postępkach   codziennych  

ujęta na sposób homerycki, w czasie długiej choroby ulega przekształceniu, chłop mający coś  

z króla Piasta nabiera blasków „świątka” symbolizującego trwały związek z ziemią, z której  

wyszedł, na której żył, do której nieuchronnie wrócić musi.

Boryna   wyróżnia   się   spośród   lipeckiej   gromady   nie   tylko   zamożnością,   ale   siłą 

charakteru,   pracowitością,   statecznością   i   zaradnością.   Posiada   też   ewidentne   cechy 

przywódcze. Wieś faktycznie darzy go większym zaufaniem niż wójta. To on stanie na czele 

gromady podczas sporu o las. Poznajemy go w momencie, kiedy to w wieku 58 lat (a więc u 

schyłku   życia)   po   raz   trzeci   chce   zawrzeć   związek   małżeński   z   młodziutką,   bo 

Maciej Boryna     strona 13 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

dziewiętnastoletnią,   Jagną.   Jest  to  związek   z  namiętności   i  z  rozwagi,   bowiem   pole  matki 

Jagny przylega do jego pola. Ożenek ten wyrabia w nim poczucie bycia gospodarzem „pełną 

gębą”,   by   nikt   nie   ośmielił   się   myśleć,   że   powinien   do   dzieci   iść   na   „wycug”.   Owo 

wyrachowanie   i   egoizm   będą   mu   towarzyszyć   również   w  innych   sytuacjach.   Dla   interesu 

gotów nawet złączyć się z dworem przeciwko chłopom. Znamienna jest tu odpowiedź dana 

Rochowi,   który   namawia   Borynę,   by   interweniował   u   dziedzica   w   sprawie   zatrudnienia 

biedoty wiejskiej. Boryna mówi wprost:

Mam co innego na głowie. To i płakał nie będę, że tam który Wojtek czy Bartek nie ma  

co do gęby włożyć, księdzowa to sprawa, nie moja. Dość wygodnym wytłumaczeniem jest dla 

niego przekonanie, iż [...] już takie urządzenie boskie jest, to widzi mi się i ostatnie, że jeden  

ma, a drugi wiater na polu łapie.

19

W psychice Boryny egoizm łączy się z silnym poczuciem solidarności z gromadą, a 

wyrachowanie   z   odwagą   i   siłą   charakteru.   Zdaje   sobie   sprawę,   że   dla   chłopa   praca   jest 

podstawą   sensu   egzystencji.   Dlatego   kiedy   spostrzeże,   że   Hanka   ma   charakter   i   jest 

„robotna”,   zmienia   do   niej   swój   stosunek   i   traktuje  ją   wreszcie  jak   prawdziwego   członka 

rodziny.

Znamienne   jest   jego   zachowanie   w   sporze   o   las.   Dość   długo   stara   się   rozwiązać 

konflikt   polubownie,   ale   zna   granicę   kompromisu.   Zaryzykuje   rozprawę,   którą   przepłaci 

zdrowiem i życiem, decydując się na czynną obronę interesów wsi jako jej przywódca.

   Urażony w swojej godności i ambicji męża i posiadacza Boryna staje się zdolny do zbrodni. 

Tylko   przypadek   sprawia,   że   przyłapani   w   brogu   kochankowie,   syn   Antek   i   żona   Jagna, 

uchodzą   z   życiem.   Jest   więc   postacią   złożoną,   pełnokrwistą,   nie   wolną   również   od 

ś

mieszności i małostkowości. Na szereg jego słabostek Reymont patrzy z humorem. Właśnie 

dzięki   takiemu   potraktowaniu   tej   postaci   jej   rysunek   psychologiczny   jest   artystycznie 

przekonywający i spójny.

Antek

     Syn Macieja Boryny, Antek, w momencie rozpoczęcia akcji utworu jest już człowiekiem 

Antek     strona 14 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

dojrzałym.   Żyje   z   niekochaną   kobietą,   Hanką.   Ma   poczucie,   że   jest   wyrobnikiem   u   ojca. 

Uważa, że owdowiały ojciec powinien mu przekazać gospodarstwo, Jego wielką miłością jest 

piękna Jagusia. W momencie, kiedy jego 58-letni ojciec pragnie ją poślubić, rodzi się w nim 

przemożna   nienawiść   do   tego,   który   chce   mu   zawłaszczyć   kochaną   kobietę   i   odebrać   na 

dodatek 6 morgów, które prawem dziedziczenia miały do niego przynależeć. Miłość i konflikt 

z ojcem wprowadzają go w stan wręcz chorobliwy. Zupełnie zapomina o obowiązkach ojca i 

męża.   Ciężar   troski   o   los   rodziny   spada   na   barki   płaczliwej   Hanki.   Hardość   i   duma 

przysłaniają mu fakt, że żona pracuje ponad ludzkie siły. Jednocześnie uważa, że jej zabiegi o 

pracę   dla   niego   i   pożywienie   dla   rodziny   nie   powinny   być   formą   jakichkolwiek   poniżeń, 

zwłaszcza wobec ojca. Jego  pomysł  na życie,  by „pójść, gdzie oczy poniosą”, okazuje się 

chwilowym zrywem. Nie potrafi oderwać się od świadomości, że musiałby przede wszystkim 

opuścić  Jagnę.  W istocie żeruje  na  zaradności  życiowej  Hanki. Jednak  uległość  wobec  jej 

woli uzewnętrznia dopiero wówczas, kiedy kompromituje się jako mąż i ojciec rodziny.

    W jego charakterze nietrudno dostrzec cechy ojca: porywczość, skłonność do bójek, upór, 

dumę i hardość, a także silnie rozwinięte poczucie własności. Pomimo pozorów lekceważenia 

opinii  innych,  boleśnie odczuwa niechęć środowiska i izolację spowodowaną  związkiem  z 

macochą. W końcu dochodzi do wniosku, że normy określające współżycie w gromadzie i dla 

niego   są   nadrzędnym   nakazem.   Pomimo   niewygasłego   uczucia   do   Jagny   nie   ma   odwagi 

przeciwstawić się woli tłumu żądającego zemsty na niej. Antek powiada:

   W gromadzie żyję, to i z gromadą trzymam! Chceta ją wypędzić , wypędźta; a chceta se ją  

posadzić na ołtarzu, posadźta! Zarówno mi jedno!  Nie chce narazić się zbiorowości, bo ma 

ś

wiadomość,   że  z   racji   pozycji   majątkowej   (czuje   się   już   dziedzicem   starego   Boryny)   do 

niego należeć będzie przywództwo w gromadzie, a przewodzić to znaczy równocześnie być 

rzecznikiem woli gromady. Jest to dowód jawnej akceptacji reguł wiejskiej moralności. Tak 

więc członek gromady, mąż, ojciec i gospodarz przezwycięża w nim namiętnego kochanka.

Hanka

      Nie   jest   to   postać   gotowa,   w   pełni   ukształtowana.   Jej   osobowość   rozwija   się   wraz   z 

Hanka     strona 15 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

wydarzeniami. Początkowo jest kobietą płaczliwą i rozlazłą. Ogromnie boi się Antka – ...bo  

nic to nie było u niego kląć albo zbić z leda powodu. Podobne lęki odczuwa przed jego ojcem, 

który traktuje ją lekceważąco (Hanka kiej ta ćma łazi, a choruje jeno i tyle zrobi, co ten pies  

zapłacze...).

    Taką nieporadną wypędza Boryna wraz z Antkiem z domu. W tym momencie rozpoczyna 

się nowy etap w jej życiu. Ciężka sytuacja materialna po przeniesieniu się do ojca Bylicy, 

poczucie   tragizmu   zdrady   zadurzonego   w   Jagnie   Antka   nie   załamują   jej   jednak,   a   wręcz 

przeciwnie – wyzwalają w niej niespodziewaną energię.  Ma świadomość, że  bieda łacniej  

przekuwa człowieka niźli kowal żelazo. W innym miejscu powiada o sobie: Tak się czuję kiej  

wdowa, to juści, że już sama muszę się potrubować o dzieciach i o wszystkim. Znamienna jest 

jej reakcja na wymówki Antka, że przyjęła od starego Boryny pieniądze i żywność. To już 

zgoła inna postać:

     Hanka   jakby   się   naraz   wściekła,   zalały   ją   wspomnienia   krzywd,   że   buchnęła   nagłym 

wezbranym potokiem wypominków i żalów wiecznie tajonych, nie darowała mu już nic, nie  

przepomniała ani jednej przewiny, ani jednego zła, a jeno biła w niego zapamiętałością kieby  

tymi cepami, że bych mogła – zabiłaby na śmierć w tej minucie!...

   Antek, tak niegdyś skory do klątw i bicia, ucieka przed jej gniewem i wściekłością z domu.

      Podczas   choroby   Macieja   i   pobytu   Antka   w   więzieniu   ujawniają   się   jej   zdolności 

gospodarsko-organizacyjne.   Pod   względem   charakteru,   przedsiębiorczości   i   zaradności, 

energii okazuje się prawdziwą gospodynią,  być  może przyszłą podporą rodu Borynów.  To 

ona bierze na siebie odpowiedzialność głowy domu. Widać w niej zapobiegliwość i chytrość 

nowobogackiej świeżo upieczonej władczyni olbrzymiego gospodarstwa. Czasami przybiera 

to formę niesamowitego skąpstwa. Wystarczy przypomnieć tu krótki dialog, jaki wywiązuje 

się między nią a Józką:

   – [...] Usmażyć to jajków Antkowi?

   – A usmaż, jeno słoniną nie szafuj.

   – Żałujecie to?

   – Zaśby. Ale co to tłusto, to może być i Antkowi niezdrowo.

    Godny podkreślenia jest również fakt, że nienawidząc Jagny, którą traktowała jako źródło 

Hanka     strona 16 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

swych małżeńskich niepowodzeń, potrafiła pierwsza wyciągnąć rękę przed wyruszeniem na 

pielgrzymkę   do   Częstochowy.   Wzięła   ją   również   w   obronę   po   „wypomnieniu”   jej   przez 

księdza, jako żonę Boryny, a więc kobietę swojego rodu.

      Podobnie   jak   Boryna   nie   jest   postacią   schematyczną,   tuzinkową.   To   jedna   z 

najświetniejszych kreacji kobiecych w polskiej literaturze.

Jagna

To wiejska piękność: ... a piękna, biała na gębie, a urodna kiej jałowica.

Była   jedyną   córką   starej   wdowy  Paczesiowej   i   siostrą   Jędrzycha   i   Szymka.   Matka 

krótką ręką trzymała synów, zaś Jagna była jej oczkiem w głowie. Zupełnie nie dorosła do 

małżeństwa. Żoną Boryny została z woli matki. Kiedy ją pyta Paczesiowa, czy chce wyjść za 

Borynę, zdobywa się jedynie na zgoła infantylną odpowiedź:

     –  Mnie to wszystko jedno, każecie, to pójdę... wasza w tym głowa, nie moja... – mówiła  

cicho,   wsparła   czoło   na   kądzieli   i   zapatrzyła   się   w   ogień   bezmyślnie   i   słuchała   wesołego  

trzaskania gałązek. Ten czy tamten , wszystko było jej zarówno...

     Jest osobą jakby nieprzystosowaną do życia w gromadzie. Na tle środowiska to kobiecy 

„odmieniec”   –   natura   roślinna,   wegetatywna   bierna.   W   jej   rysunku   Reymont   raz   po   raz 

podkreśla swoistą niedookreśloność, nastrojowość natury.

Zapatrzyła się znowu w okno, bo poczerniałe, zwiędłe georginie, kołysane przez wiatr,  

zaglądały przez szyby, ale wnet zapomniała o nich, zapomniała o wszystkim, nawet o sobie  

samej, zapadła w takie prześwięte bezczucie, jak ta ziemia w jesienne martwe noce – bo jako  

ta ziemia święta była Jagusina dusza – jako ta ziemia. Leżała w jakichś głębokościach nie  

rozeznanych przez nikogo, w bezładzie marzeń sennych – ogromna a nieświadoma siebie –  

potężna, a bez woli, bez chcenia, bez pragnień – martwa a nieśmiertelna, i jako tę ziemię brał  

wicher każdy, obtulał sobą i kołysała i niósł tam, gdzie chciał... i jako tę ziemię o wiośnie  

budziło cieple słońce, zapładniało życiem, wstrząsało dreszczem ognia, pożądania, miłości...

Tę   niedookreśloność   i   niejasność   własnych   pragnień   wyraża   bezpośrednio   w 

rozmowie z Antkiem:

   ...taka cichość we mnie rośnie, kieby śmierć przy mnie stojala, a tam mnie cosik porywa, tak  

Jagna     strona 17 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

ponosi, że tego nieba bym się uwiesiła i z tymi chmurami poniesła w świat.

Równie   skomplikowane   są   jej   pragnienia   miłosne.   Zmysłową   miłość   do   Antka 

pomnaża  sielankowo-poetyckim   zadurzeniem   w   Jasiu.   To   urodzona   artystka   przeżywająca 

intensywnie muzykę organów, wzruszającą opowieść literacką Rocha czy piękno wiosennego 

krajobrazu. Sama zresztą posiada pewne uzdolnienia artystyczne, robiąc piękne wystrzyganki 

i   kraszanki.   Obca   jest   jej   naturze   pogoń   za   bogactwem.   Wielokrotnie   w   dobitny   sposób 

podkreśla swą obojętność i lekceważenie dla spraw materialnych. Znamienny jest tu jej gest 

podarcia zapisu i rzucenia go pod nogi Hanki.

Dramat   Jagny,   zakończony   wygnaniem   ze   wsi,   wynika   z   jej   odmienności.   Wieś 

chciała mieć swoje środowisko. Jagna zapłaciła przede wszystkim za życiowe niepowodzenia 

wójtowej i organiściny.

Kuba

Kuba   pojawia   się   tylko   w   pierwszym   tomie.   To   postać   o   wyraźnie   zarysowanej 

sylwetce. Reprezentuje przekonanie o „duszy anielskiej” polskiego ludu.

To powstaniec z 1863 roku, którego  gront stryje wzieni, posiadający dumę rodową. 

Czuje się gospodarskim synem. Swój los parobka przyjmuje z chrześcijańską pokorą, jako 

„zrządzenie boskie”. Niezwykle wzruszająca jest historia jego dramatu. Z czystej życzliwości 

ofiarował   księdzu   kilka   upolowanych   kuropatw.   Ten   niespodziewanie  dał   mu   tylachna  

pieniędzy, czyli złotówkę. Nie przyzwyczajony do właściwego wynagradzania za swą ciężką 

pracę wpada w sidła podszeptów Jankiela, że dzięki polowaniu może zarobić dużo grosza. 

Zaopatrzony w strzelbę przez karczmarza Żyda rozpoczął kłusowanie na pańskim polu i w 

lesie.   Kuba   nigdy   by   się   nie   ośmielił   wziąć   cudzego   (zwymyślał   Jankiela,   kiedy   ten   mu 

proponował pokątną sprzedaż owsa podbieranego koniom), a mimo to podejmuje ryzykowną 

wyprawę na zwierzynę. Po prostu własność dziedzica traktuje trochę jako niczyją. Podczas 

jednej z pierwszych wypraw zostaje postrzelony. Przerażony konsekwencjami nie wie, jak się 

zachować. Prosi o pomoc Jagustynkę i Jambrożego. Ten ostatni radzi mu, by szybko szedł do 

szpitala.   Czeka   go   amputacja   nogi,   jest   już   bowiem   za   późno   na   inną   pomoc.   Lęk   przed 

Kuba     strona 18 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

szpitalem jest większy od okrutnego samobójczego samookaleczenia się. Kuba ucina sobie 

nogę i wykrwawiony umiera.

Boryna doceniał jego pracowitość. Tak o nim myślał, gdy Kuba zażądał podwyższenia 

zasług:

   ...bo Kuba wartał i więcej, robotny parob, choćby i za dwóch, gospodarskiego nie ruszył i o  

inwentarz   dbał   więcej   niźli   o   siebie,   a   choć   kulawy   i   mocy   wielkiej   nie   miał,   ale   na  

gospodarstwie się znał.

Wzruszający jest moment, w którym Kuba, stawiając warunki prosi Borynę,  by nie 

sprzedawał   źrebicy:   ...przy   mnie   się   ulęgla...   kożuchem   moim   przyodziewałem,   żeby   nie  

przemarzła [...] złoto, nie źrebica... Z braterską troskliwością odnosi się do Walka. Nie ma w 

nim śladów egoizmu, a głęboka religijność ma wiele z franciszkańskiej pokory i umiłowania 

wszelkiego stworzenia.

Jagustynka

Znakomitą   kreacją   osobową   jest   Jagustynka.   To   osoba  niezwykle   spostrzegawcza   i 

inteligentna. Jej spojrzenie na świat wykoślawiła krzywda, jakiej doznała od własnych dzieci. 

Wszędzie tropi fałsz, złośliwość i podstęp. Potrafi intrygować i być złośliwą. Jest to rodzaj 

odwetu na innych za swoją niedolę. Nie jest to istota z gruntu zła. Ileż bowiem w niej szczerej 

radości,   gdy   dowie   się   o   powrocie   chłopów   z   więzienia.   Jej   osobowość   to   osobowość 

pozorna,   udawana.   W   skardze   nad   ludzką   biedą   i   cierpieniem   odsłania   się   jej   prawdziwe 

oblicze:

     –  Tyle się już ludzkiej biedy najadłam, że mnie w końcu do cna rozebrało. Człowiek nie  

kamień, broni się przed sobą choćby to złością na cały świat, ale się nie obroni, przyjdzie  

taka pora, co już nie zdzierży więcej i w ten piasek dusza mu się rozsypie żałosny.

Streszczenie, czyli opowieść o życiu w lipeckiej gromadzie

Streszczenie, czyli opowieść o życiu w lipeckiej gromadzie     strona 19 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

Jesień

   Powieść rozpoczyna się pozdrowieniem księdza przez Agatę, krewniaczkę Kłębów, udającą 

się na żebry. Oto bowiem zbliża się czas, w którym może być ciężarem dla całej rodziny. W 

„świecie” wyżywi się i być może coś użebrze. Z czterech pierwszych rozdziałów tworzących 

ciąg spójnych  wydarzeń  wynika, że jest to piątek po południu, nieokreślonego bliżej roku, 

pod   koniec   września.   Obejmują   one   wypadki,   które   rozegrały   się   do   niedzieli   włącznie. 

Ksiądz   daje   staruszce   złotówkę,   ta  uszczęśliwiona   odchodzi.   Następnie   na   drodze   księdza 

pojawia   się   dziewczyna   prowadząca   krowę   do   byka   jakiś   Żyd   szmaciarz   i  ślepy   dziad,  

prowadzony   przez   tłustego   kundla   na   sznurku.   Mijają   go   jeszcze   inni,   wszyscy   darzą   go 

szacunkiem i bojaźnią różnie manifestowaną. Dochodzi wreszcie do Borynowego pola, gdzie 

odbywają się wykopki ziemniaków. Rozmowy podczas tej pracy są źródłem wiedzy o wsi. 

Dużo   plotkuje   się   o   pięknej   „kiej   dziedziczka”   Jagusi.   Wśród   pracujących   znajduje   się 

również   synowa  Macieja   Boryny,   Hanka.   Zostaje   ona  w  pewnym  momencie  zawołana  do 

chorej   krowy   teścia.   Wkrótce   do   domu   z   „sądów”   powraca   gospodarz,   Maciej   Boryna. 

Decyduje   się  dorżnąć  zdychające  zwierzę,  by w  ten sposób  pomniejszyć  stratę.  Przyczyną 

„zlachania”   się  krowy   było   zachowanie   się  karbowego,   który  ją  zbyt   mocno   przepędził   z 

dworskiej   szkody.   Pastuch   Walek   nie   potrafił   jej   należycie   upilnować.   Boryna   zamierza 

procesować   się   z   dworem   o   tę   szkodę.   Następnie   gospodarz   wściekły   z   powodu   tego 

niepowodzenia idzie się zdrzemnąć. Wydaje przedtem polecenie synowi Antkowi, by gacił 

chałupę.

Polecenia   te   rozdrażniają   Antka.   Czuje   się   upokorzony   zależnością:  Śpią   se   kiej  

dziedzic, a ty parobku rób. Po drzemce stary Boryna idzie do wójta. Tu dowiaduje się, że 

został pozwany do sądu przez byłą służącą Jewkę, która twierdziła, że Boryna jest ojcem jej 

dziecka. Wójtowa prosi go do wspólnego posiłku. Jest to dowód uznania wójta dla pozycji i 

zamożności Boryny w środowisku. W trakcie wspólnej pogawędki wójt namawia Borynę do 

ożenku.

Wcześniej bowiem czytelnik dowiedział się o Macieju Borynie, że jest wdowcem, na 

wiosnę  zmarła  mu  druga   żona.   Maciej   twierdzi,  że w  jego   wieku   (ma   58  lat)  niełatwa  to 

Jesień     strona 20 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

decyzja.  Wójtostwo wysuwają nawet propozycję  kandydatki  na żonę. Okazuje się nią owa 

piękna Jagna, o której rozmawiano na kartoflisku. Widać zasiali w nim ziarno niepokoju, bo 

wracając do domu celowo przechodzi obok domu Jagny. Zaczyna myśleć o dziewczynie i jej 

pięciu morgach leżących obok jego pola.

Następnego   dnia,   tj.   w   sobotę,   Boryna   udaje   się   do   Tymowa   na   rozprawę.   Przed 

wyjazdem,   jak   prawdziwy   gospodarz,   wydaje   szczegółowe   polecenia   domownikom. 

Przejeżdżając obok pola Paczesiów (bo z tej rodziny była Jagna), pożądliwie spogląda na ich 

grunta.   Po   drodze   mija   również   las.   Jest   to   moment,   który   pozwolił   Reymontowi   na 

wprowadzenie wątku sporu z dworem o tzw. lasy serwitutowe, stanowiące wspólną własność 

dziedzica i chłopów.

Następnie   obserwujemy   Borynę   w   sądzie.   Tu   przed   rozprawą   Boryny   odbywa   się 

humorystyczna   scena,   w   której   przesłuchiwany   jest   lipecki   złodziejaszek,   Kozioł.   Jego 

tłumaczenia   dotyczące   kradzieży   świni   u   Dominikowej   (matki   Jagny)   wzbudzają   szczery 

ś

miech. Rozprawa Boryny kończy się niczym. Stary Maciej domyśla się, że ktoś namówił 

Jewkę, by mu dokuczyć. Wracając do wsi, zaprasza do wspólnej jazdy Paczesiową. Rozmowy 

dotyczą spraw lipeckich. Między innymi rozmawiają o wójcie, którego warunki materialne 

dziwnie jakoś na „urzędzie” uległy szybkiej poprawie. Dominikowa napomknęła również, czy 

Maciej nie myśli o trzecim ożenku. To dzięki niej Boryna uzyskuje pewność, że jeśli zrobi 

zapis, najpierwsze się nie przeciwią.

Czwarty   rozdział   obejmuje   wydarzenia   dziejące   się   w   niedzielę.   W   toku   narracji 

pojawia   się   postać   parobka   Kuby.   Przed   nabożeństwem   Kuba   schował   kilka   ptaków   pod 

kapotę i poszedł do księdza, by mu je ofiarować. Za pochodzące z kłusownictwa kuropatwy 

otrzymuje według jego mniemania niewiarygodnie dużo pieniędzy (złotówkę). Wprawia to go 

w   podniosły   nastrój   do   tego   stopnia,   że   podczas   mszy   pcha   się   między   najpierwszych 

gospodarzy, by złożyć ofiarę na tacę. Takie zachowanie parobka budzi oburzenie, ponieważ 

łamie on zasadę, zgodnie z którą nawet w kościele każden ma swoje miejsce.

Po nabożeństwie dochodzi do kolejnej sprzeczki między Boryną  a synem Antkiem. 

Antkowie czują się wykorzystywani, traktowani wyłącznie jako siła robocza w gospodarstwie 

starego.

Jesień     strona 21 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

Kuba   po   nieudanej   próbie   drzemki   poobiedniej   (jest   podniecony   możliwością 

zarobienia   dużych   pieniędzy   na   kłusownictwie)   idzie   do   karczmy.   Tam   Żyd   Jankiel 

(karczmarz) składa  zamówienie na  kuropatwy  po znacznie korzystniejszej  cenie,  niż Kuba 

uzyskał od księdza. Jednocześnie przebiegły karczmarz sugeruje mu, by spróbował upolować 

grubszą   zwierzynę.   Ofiarowuje   mu   przy   tym   możliwość   zaopatrzenia   w   broń   i   proch. 

Dochodzi   do   kłótni,   ponieważ   rozmowa   ta   staje   się   dla   Jankiela   okazją   do   ubicia   innego 

interesu.   Proponuje,   by   Kuba   sprzedawał   u   niego   podkradany   koniom   owies.   To   budzi 

zdecydowany   sprzeciw   parobka.   Jest   na   to   za   uczciwy.   Podniecony   wydarzeniami   dnia   i 

rozwścieczony na karczmarza Kuba upija się do nieprzytomności.

Rozdział V rozpoczyna się opisem „coraz głębszej” jesieni. Ruch we wsi powoli się 

zmniejsza, mieszkańcy coraz częściej udają się na jarmark do Tymowa. Na ten ostatni przed 

Godami,   „na   świętą   Kordulę”   lipczanie   szykowali   się   należycie   [...].  Już   na   parę   dni  

przedtem deliberowano po wsi, co by się sprzedać dało, czy z inwentarza, czy z ziarna albo  

też z drobnego przychówku.

Jarmark   jest   wielkim   wydarzeniem   w   życiu   mieszkańców   Lipiec.   Boryna   wyrusza 

pieszo w nadziei, że po drodze się do kogoś przysiądzie... Istotnie tuż za karczmą dopędził go  

organista  i Maciej wsiadł do niego na bryczkę zaprzężoną w parę tęgich koni. Podczas ich 

rozmowy pojawia się postać syna organistów, Jasia, edukowanego na księdza (postać ta wróci 

ponownie w powieści w wątku romansowym związanym z Jagną). Kolejne fragmenty utworu 

przynoszą barwny i szczegółowy opis jarmarku. Podczas niego narrator relacjonuje kilka scen 

z   udziałem   Boryny.   Spotyka   on   między   kramami   Jagnę,   kupuje   jej   wstążkę   i   ofiarowuje 

barwną chustkę kupioną początkowo dla Józi. Następnie dochodzi do ostrej wymiany zdań 

między   nim   a   zięciem,   kowalem.   Sprytny   zięć   usłyszał   obietnicę   otrzymania   od   Boryny 

cielaka, jednocześnie dał mu do zrozumienia, że oboje z żoną nie byliby przeciwni trzeciemu 

ożenkowi starego Macieja.

Rozdział VI otwiera poetycki opis deszczowej jesieni. W tym czasie Cała wieś była  

zajęta wycinaniem i zwożeniem kapusty... Dotyczyło to także Dominikowej. Miało się już pod 

wieczór. Jagna pracuje znacznie lepiej niż bracia Szymek i Jędrzych. Gdy podpierając wóz 

ramieniem (jest bowiem nadzwyczaj silna), wraca do domu, spotyka ją Antek, namawia, by w 

Jesień     strona 22 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

niedzielę wieczorem przyszła „na muzykę” do Kłębów. Wieczorem do domu Dominikowej 

przychodzi   Jambroży.   Wstąpił   ostrożnie   wybadać,   czy   Boryna   może   „przysłać   z   wódką”. 

Dominikowa, jak to w zwyczaju, odrzekła,  że „zrękowiny nie ślub” i wyraziła zgodę. Dla 

Jagny wola matki jest najważniejsza:  Mnie ta wszystko jedno, każecie, to pójdę... Następnie 

do Paczesiów przychodzi Józka z zaproszeniem dla Jagny, by nazajutrz przyszła na obieranie 

kapusty.

Następny   dzień   obejmujący   VII   rozdział,   to   głównie   opis   obyczaju   szatkowania 

kapusty.   Pracującym   towarzyszy   muzyka,   panuje   atmosfera   wesołości   i   humoru.   W 

towarzyskim   plotkowaniu   prym   wiedzie   Jagustynka.   Nieco   refleksji   wprowadza   piękna 

opowieść Rocha o Panu Jezusie. Autor tej opowieści, postać nieco tajemnicza, co trzy lata 

pojawia się w Lipcach uczy wiejskie dzieci. Po spotkaniu Antek w tajemnicy przed innymi 

ludźmi odprowadza Jagnę do domu. Narrator powieści informuje: Objął ją wpół mocno i tak  

przytuleni do siebie zginęli w ciemnościach.

Rozdział VIII rozpoczyna się informacją, iż: Nazajutrz gruchnęła po Lipcach wieść o  

Borynowych   zmówinach.   Wójt   miał   być   dziewosłębem.   Kojarzenie   pary   to   swoisty   rytuał 

pociągający   za   sobą   ciąg   określonych   zachowań.   Po   przyjściu   swatów   z   wódką   do 

Dominikowej toczy się rozmowa wg określonych reguł współtowarzyszących zaręczynowym 

obyczajom. Dominikowa z początku udaje, że nie domyśla się celu odwiedzin dziewosłębów. 

Swaci   przychodzą   z   wódką,   rozpoczynają   rozmowę   o   pogodzie.   Po   przejściu   do   sprawy 

zasadniczej przy wymianie uprzejmości Dominikowa walczy o interesy materialne córki. Po 

ugodzie idą „przepić” do karczmy, gdzie czeka na nich Boryna. W karczmie na zakończenie 

zmówin   Boryna   i   inni   mieszkańcy   Lipiec   dowiadują   się,   że   dziedzic   sprzedał   porębę   na 

Wilczych Dołach. Wywołało to wśród nich ogromne poruszenie.

Kolejne   rozdziały   (IX   i   X)   obejmują   wydarzenia   dziejące   się   w   okolicach   dnia 

zadusznego. Boryna dokonuje zapisu sześciu morgów na rzecz Jagny. Antek z tego powodu i 

dlatego, że ojciec odbiera mu ukochaną kobietę, gorzał w mękach. Prosi o radę księdza. Ten 

odradza walkę z ojcem. Podobnego zdania jest i kowal. Pomimo tych rad dochodzi do bójki z 

ojcem. Rozwścieczony Boryna wyrzuca Antków ze swego gospodarstwa.

W dwu ostatnich rozdziałach Jesieni narrator opowiada o przygotowaniach do wesela i 

Jesień     strona 23 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

o samej uroczystości. Na tym tle rozgrywa się również dramat postrzelonego Kuby. Wesele 

Boryny   jest   okazją   do   zaprezentowania   zwyczajów   ludowych.   Podczas   hucznego   wesela 

prócz tańców i przyśpiewek toczą się również poważne rozmowy. Dotyczą one sporów o las, 

nadmiernych   podatków,   otwarcia   szkoły   itd.   Podczas   oczepin   panny   weselnicy   nie   żałują 

grosza – zebrano aż trzysta złotych (tyle warta była krowa, która padła Borynie).

W czasie, gdy w domu Boryny trwa okazałe wesele, na barłogu w stajni dogorywa 

Kuba,   postrzelony   podczas   kłusowania   w   dworskim   lesie.   Nic   nie   może   mu   poradzić 

Jagustynka i Jambroży przywołany przez Walka. Jambroży jedyny ratunek dla Kuby widzi w 

amputacji nogi, radzi więc udać się do szpitala. Zrozpaczony Kuba panicznie boi się szpitala. 

Sam obcina zgangrenowaną nogę. Wkrótce wykrwawiony umiera. Przed śmiercią rozpacza, 

ż

e nie może najeść się do syta smakowitych potraw weselnych.

Zima

Część   ta   rozpoczyna   się   poetyckim   opisem   nadchodzącej   zimy,   zmian 

spowodowanych tą porą roku. Narrator swą uwagę kieruje następnie na warunki bytowania 

rodziny Antka. Opis chałupy Bylicy jest niezwykle dokładny, niemal naturalistyczny. Brak w 

niej podłogi, jest tylko  gliniaste klepisko pokryte warstwą śmieci, brudu i błota. Dziury w 

ś

cianach   łatane   są   mieszaniną   nawozu,   gliny   i   słomy.   Część   zamieszkana   przez   ludzi 

oddzielona   jest   od   części   dla   zwierząt   jedynie   cieniutką   ścianą   oblepionego   chrustu.   W 

pomieszczeniach   zajmowanych   przez   Hankę   i   jej   kłótliwą   siostrę   Weronikę   panuje 

przejmujący   ziąb.   Domownikom   doskwiera   również   brak   pożywienia.   Hanka   nie   może 

skorzystać   z   pomocy   Boryny,   ponieważ   Antek   zabrania   jej   przyjmowania   czegokolwiek 

(przybyłą z jedzeniem Józkę przepędził). Antek przeżywa gorycz podwójnego skrzywdzenia 

przez ojca oraz jawnego potępienia go przez wieś. Nikt ich nie odwiedza.

Równie   trudne   chwile   przeżywa   Hanka.   Nie   tylko   odczuwa   gorycz   odsunięcia   się 

męża,   utraty   dotychczasowej   pozycji   społecznej,   ale   przede   wszystkim   nie   ma   co   dać 

dzieciom jeść. Lękliwie przygląda się przeżyciom Antka, który niekiedy zagląda również do 

karczmy. Decyduje się więc na sprzedaż wniesionej w wianie krowy. Podejmuje dodatkową 

Zima     strona 24 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

pracę,   biorąc   do   przędzenia   wełnę   od   organistów.   Prosi   również   o   pracę   dla   Antka   u 

młynarza. Od niego dowiaduje się, że Antek nadal romansuje z Jagną. Dotkliwym dla niej 

ciosem jest wiadomość, że jej mąż, broniąc dobrego imienia Jagny, dotkliwie pobił Mateusza.

Zbliża się Boże Narodzenie. Poprzedzają je powszechne porządki i przygotowywanie 

posiłków.   Po   przedświąteczne   zakupy   Boryna   jedzie   nawet   do   miasta   (już   z   nowym 

parobkiem,   Pietrkiem).   Podczas   pieczenia   świątecznych   strucli   do   Jagny   przychodzi   z 

opłatkiem księżyk Jasio. Dowiaduje się od niego, że u Antków bieda aż skrzypi.

Boryna   jest   coraz   bardziej   zakochany   w   Jagnie:   ...cięgiem   chodził   za   nią  

rozmiłowanymi   oczami   i  kieby   przed  weselem,   słodkie  słówka  wciąż  prawił,  a   jeno   o   tym  

myślał, czym by się jej jeszcze przypochlebić. Niestety, nie było to uczucie odwzajemnione, 

ponieważ  Jagna  nie  dbała  o  jego   kochanie  [...]  jakaś  mroczna  była,   zniecierpliwiona  jego  

amorami,   zła,   wszystko   ją   drażniło...   Ustawicznie   myślała   o   Antku.   W   wigilijny   wieczór 

Borynowie   w   towarzystwie   Dominikowej,   synów,   służby   Rocha,   Jagustynki   spożywają 

wieczerzę, przestrzegając obowiązujących obyczajów.

Długotrwały   spór   z   dworem   wchodzi   w   decydującą   fazę.   Do   Boryny   przychodzi 

delegacja gospodarzy, prosząc go, by określił swoje stanowisko w tym sporze. Boryna nie jest 

z nimi w pełni szczery. Objawia się w tym jego wyrachowanie – liczy, że być może dziedzic 

będzie się porozumiewał z każdym osobno. Liczy, że przy okazji może coś więcej wytarguje 

za   padniętą   krowę.   Mieszkanie   Borynów   odwiedza   dawny   powstaniec,   pan   Jacek   –   brat 

dziedzica. Wypytuje o Kubę, który był niegdyś jego towarzyszem walki, a nawet ocalił mu 

kiedyś życie. Dowiaduje się o jego śmierci, idzie na grób Kuby i żarliwie się modli.

Boryna   zaczyna   podejrzewać   Jagnę   o   schadzki   z   Antkiem.   Kiedyś   nawet   znalazł 

zapaskę na śniegu. Ustawicznie więc zaczyna ją śledzić.

Dowodem   pogłębiającego   się   konfliktu   między   dworem   a   wsią   jest   fakt 

niezatrudnienia   chłopów   przy   wyrębie   lasów.   Dotyka   to   szczególnie   najbiedniejszych. 

Komornicy w związku z tym proszą księdza o wstawiennictwo. Wysyłają do niego delegację. 

Rezultaty rozmów mają omówić w karczmie. Tu odbywają się zmówiny córki Kłęby. Podczas 

nich dochodzi do pogodzenia się Antka z Mateuszem.

Zima     strona 25 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

Gdy   biorący   udział   w   przyjęciu   Boryna   odchodzi   do   alkierza,   by   naradzić   się   z 

chłopami,   Antek   porywa   Jagnę   do   tańca.   Ten   oszałamiający   taniec   przerywa   Boryna. 

Zachowanie   się  Antka   i   Jagny   komentuje  cała   wieś.   Kolejne   dni   przynoszą   nasilający   się 

konflikt  między  Jagną  a  Maciejem.  Boryna   poważnie  zaczyna   się  obawiać  Antka.  W  tym 

czasie dochodzi do cichej ugody między dworem a wpływową i bogatą częścią wsi (wójt, 

kowal, młynarz i Boryna).

Pogrążona w nędzy Hanka zmuszona jest pieszo udać się po chrust do lasu, ponieważ 

nie ma czym dla dzieci  warzy ugotować. Idzie z nią stary Bylica. Praca w lesie jest ciężka, 

doskwiera  jej mróz. Trapią  ją bolesne myśli   o Antku.  Samotnie  wracającą  spotyka  jadący 

sańmi   Boryna   (ojciec   Bylica   został   gdzieś   w   lesie).   Boryna   postrzega   nie  tę   samą   Hankę 

(zdumiewał   się   nad   jej   przemianą).   Dostrzegł   w   niej   kobietę   z   wolą   walki   o   przetrwanie 

rodziny. Z rozmowy z Hanką wynika, że Boryna przegrał sprawę z dworem i na domiar złego 

musiał pokryć koszta. Żegnając Hankę deklaruje pomoc jej i rodzinie.

Pomimo oburzenia i plotek wsi Antek i Jagna spotykają się nadal. Podczas przędzenia 

wełny   u   Kłębów   kochankowie   wymykają   się   chyłkiem   do   brogu   Macieja.   Tę   schadzkę 

zwęszył Boryna. Podpala bróg, chcąc w ten sposób ich ukarać. Udaje się im zbiec. Dowodem 

ich bytności w tym brogu jest zgubiona przez Jagnę zapaska. Wieś nie ma wątpliwości, kto z 

kim był w podpalonym brogu. Dowiaduje się o tym również Hanka. Przeżywa to boleśnie. 

Zmienił się jej stosunek do Antka. Przestała się go bać. Lekceważąc jego zakazy zwróciła się 

o pomoc materialną do Boryny. Mimo skandalu, Antek nadal pragnie spotykać się z Jagną. Ta 

jednak czyni to pod wewnętrznym przymusem. Antek wypomniany przez księdza na ambonie 

jako wyrodny syn przeżywa dotkliwie swoje upokorzenie.

Biedakom   lipeckim   w   warunkach   twardej   zimy   żyje   się   ciężko.   Smutny   jest   los 

zdradzanego   Boryny.  Bierze   odwet  na  Jagnie,  każe  jej  ciężko   pracować  (miał  ją  teraz  za  

dziwkę).

Zima  kończy   się   wyprawą   chłopów   do   lasu.   Na   czele   tej   wyprawy   idzie   Boryna. 

Dochodzi do bójki. Początkowo Antek ma zamiar zabić ojca, jednak kiedy spostrzega, że ojcu 

grozi śmierć z ręki borowego, zabija go. Ranny Maciej z trudem rozpoznaje syna, a następnie 

zupełnie traci przytomność.

Zima     strona 26 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

Wiosna

Wiosna rozpoczyna się lirycznym zachwytem narratora nad stanem natury o tej porze 

roku. Do wsi powraca Agata, niosąc w woreczkach dobytek uzyskany dzięki żebrom. Agata 

ze zdziwieniem spostrzega pustkę na polach, brak krzątających się o tej porze roku ludzi. Od 

Kłębowej   dowiaduje   się,   że   lipeckie   chłopy  wszystkie   w   kreminale.   Agata   powróciła   do 

rodzinnej wsi i krewniaków, ponieważ wśród swoich pragnie umrzeć.

U   Borynów   nastały   istotne   zmiany.   Hanka,   obawiając   się   przebiegłości   kowala, 

szybko   wprowadziła   się   do   swojej   dawnej   izby.   Z   Jagną   toczyła   zażartą,   milczącą   i 

nieustępliwą wojnę.

A stróżowała pilnie: toć Antkowy też był gront, a stary ledwie ział i mógł leda pacierz  

wyciągnąć kulasy.

Właśnie Hanka zajęła się chorym, opuszczonym Boryną, karmi go, troszczy się o jego 

pościel. Jagna niezmiernie się nudzi. Ucieka z chałupy na wieś. Siedzi jednak u Borynów, bo 

taka jest wola jej matki.

Jednej   niedzieli   zjawia   się   Rocho   z   wiadomością   od   Antka.   Poleca   Hance   przed 

Wielkanocą   zabić  wieprzka.   Kowal   węszy  u   Boryny   pieniądze.   Hanka   zdaje   sobie   z   tego 

sprawę. Pewnego razu chory Boryna odzyskuje przytomność, mówi Hance, gdzie w komorze 

schowane są oszczędności. Hanka je odnajduje.

Podczas   świąt   dochodzi   też   do   pierwszego   dłuższego   spotkania   Jagny   z   synem 

organistów,   Jasiem.   Zamieniają   wówczas   kilka   słów   o   wyraźnym   podtekście   erotycznym. 

Jagna wydaje się być zauroczona „księżykiem”. Zauroczenie to nie przeszkadza jej nawiązać 

nowego romansu z wójtem. Wprawdzie stroną aktywną jest tu wójt, to jednak Jagna jakby 

wyczekiwała tej nowej przygody miłosnej.

W   owym   okresie   ma   miejsce   tajemniczy   pożar   na   Podlesiu   u   Niemców.   Ze   wsi 

pomocy   udzielają   jedynie   kowal   i   wójt.   Wkrótce   Hanka   rodzi   kolejne   dziecko.   Mimo 

poporodowej słabości nie wypuszcza z rąk władzy w gospodarstwie. Do Hanki przychodzi 

ojciec Bylica, od którego dowiaduje się, że do jego domu wprowadził się brat dziedzica, pan 

Wiosna     strona 27 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

Jacek.   Lipczanie   ten   gest   solidaryzmu   społecznego   traktują   jako   dziwactwo,   a   nawet 

wariactwo.

Kobiety nie radzą sobie z pracami w polu. Z pomocą spieszy im Rocho, który w jedną 

z niedziel zorganizował chłopów z sąsiedniej wsi do pracy na lipeckich polach.

W jakiś czas po tym epizodzie powracają zwolnieni z więzienia mężczyźni. Próżno 

jednak   Hanka   wypatruje   Antka.   Powoli   życie   w   Lipcach   zaczęło   wracać   do   normy. 

Codziennej   radości   z   powodu   wyjścia   z   więzienia   często   towarzyszy   frasunek   z   powodu 

biedy. Weronice i Stachowi zawaliła się chałupa. Nawet świetny fachowiec stolarski Mateusz, 

nie widzi sensu jej naprawy – radzi postawić nową.

Mieszkańcy   mówią   o   powrocie   z   wojska   brata   Antka   Borynowego,   Grzeli   i   Jaśka 

Tereski.   Tereska   jawnie   związana   romansem   z   Mateuszem   przeżywa   poważne   rozterki. 

Jednak  Mateusz,  zadurzony  w Jagnie,  powściągliwość  Tereski  przyjmuje  z ulgą.  O Jagnie 

zaczyna się we wsi mówić głośno, że jest „wójtową kochanicą”. Ciężki przednówek daje się 

lipczakom mocno we znaki. Na dodatek poważnie zadłużony dziedzic postanowił sprzedać 

Niemcom   Podlesie.   Chłopi   postanawiają   nie   dopuścić   do   ich   zasiedzenia   się,   rozważają 

możliwość   wykupienia   tego   majątku.   Odczuwa   się   powszechnie   „głód   ziemi”.   Rocho 

przeczytał Hance list z sądu, w którym zaproponowano, by przywieźli pięćset rubli zastawu  

albo poręczenie, to Antka wypuszczą... Podjęła więc starania o jego uwolnienie. Przed jego 

powrotem   umiera   stary   Maciej   Boryna.   Scena   śmierci   utrzymana   jest   w   konwencji 

symbolicznej; oto o świtaniu Maciej Boryna podczas siewu odchodzi z tego świata (Boryna  

naraz przyklęknął na zagonie i jął w nastawioną koszulę nabierać ziemi, niby z tego wora  

zboże naszykowane do siewu [...], przeżegnał się, spróbował rozmachu i począł obsiewać...). 

Tak dopełnia się jego los siewcy-gospodarza.

Lato

W   niedzielę   rano   Hanka   z   Józką   dowiadują   się   o   śmierci   Boryny.   Pies   Łapa 

zaprowadził Józkę na pole, miejsce zgonu Macieja. Powstał lament i płacz. Zaczęto czynić 

przygotowania   do   pogrzebu.   Ubrano   zmarłego   w   czyste   ubranie.   Ludzie   przychodzili, 

Lato     strona 28 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

oglądali go, modlili się. Przyszli również Kowalowie. Jagnę nieboszczyk przeraził. Trumnę 

dla  Boryny  zrobił  Mateusz.  Rodzina  zaczęła rozmawiać  o podziale  majątku. Hanka  nawet 

marzyła   o  spłacie  i  pozostaniu   przy  całym   gospodarstwie.  Największą  zadrą  dla  niej   były 

zapisane   Jagnie   morgi.   Odwiedzający   składali   rodzinie   kondolencje   (Jagnie   nie   szczędzili 

złośliwych docinków).

Nazajutrz   o   świcie   cała   przyroda   żegnała   starego   Borynę   z   wielkim   żalem. 

Zapobiegliwy   kowal   nagabuje   Hankę   o   pozostawione   przez   Borynę   pieniądze.   Trumnę 

zmarłego przewieziono do kościoła. Po uroczystym nabożeństwie odbył się pogrzeb. Wzięła 

w  nim   udział   cała   wieś.   Po   pogrzebaniu   urządzono   stypę,   na  której   nie  zabrakło   dobrego 

jedzenia   i   gorzałki.   Jak   to   było   w   zwyczaju,   rozmawiano   o   zmarłym,   sprawach   wsi   i 

sąsiadach. Potem większość udała się do karczmy. Ludzie orzekli, że stypa była okazała (jak 

niejedno wesele).

W   drugim   rozdziale   narrator   opowiedział   o   lipeckim   odpuście.   Podczas   uroczystej 

mszy   ksiądz   ogłosił   zapowiedzi   Szymka   z   Nastusią   Gołębianką,   siostrą   Mateusza. 

Dominikowa nie godziła się na to małżeństwo. Dyskutowano  więc, jak się zachowa w tej 

sytuacji.   W   czasie   odpustu   Niemcy   opuścili   Podlesie,   żegnano   ich   nienawistnymi 

przezwiskami.   Ostatecznie   dziedzicowi   nie   udało   się   sprzedać   ziemi   i   dlatego   rozpoczął 

rozmowę   z   chłopami,   chcąc   się   im   przypodobać.   Ma   w   tym   konkretny   cel   (potrzebuje 

gotówki). Proponuje lipczakom 4 morgi ziemi z Podlesia za morgę lasu, który nareszcie bez 

przeszkód będzie mógł sprzedać. Po naradach  i wielu dyskusjach chłopi godzą się na taką 

transakcję.   Na   odpust   przybyło   mnóstwo   proszalnych   dziadów,   wśród   których   znalazł   się 

również stary Bylica. Był to wielki wstrząs dla Hanki. Chciała zmusić siłą ojca, by wrócił do 

domu. Ten stanowczo odmówił. Po ostrej rozmowie Hanki z Weroniką obie szybko godzą się 

z myślą, że ich ojciec został żebrakiem. Na odpust przyjechał też Jasio organistów. Jagnie 

wydał się jak święty z obrazu. Od tego momentu rozpoczęło się intensywne zauroczenie jego 

osobą. Nie zwraca żadnej uwagi na zaloty Mateusza.

W oktawę śmierci Macieja Boryny odprawiono mszę za jego duszę. Tego dnia rodzina 

miała dzielić się majątkiem. Ksiądz po nabożeństwie upomniał ich, by robili to spokojnie i 

„po Bożemu”. Jednak nie obeszło się bez kłótni i awantur. Najpierw kowal posądził Hankę o 

Lato     strona 29 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

zagarnięcie   pieniędzy,   wszystko   oglądał.   Miał   ochotę   od   razu   co   niektóre   rzeczy   zabrać. 

Jednak  Hanka zarządziła, że podział tego   nastąpi  dopiero po  powrocie Antka z więzienia. 

Później doszło do wielkiej kłótni Hanki z Jagusią, Ta ostatnia wykrzyczała, że Antek się w 

niej kocha i cały czas to on za nią latał, a nie odwrotnie. Hankę ma za nic, chociaż jest jego 

ż

oną. To bardzo uraziło kobiecą dumę Hanki i wypędziła Jagnę z domu, ta z kolei rzuciła jej 

pod nogi zapis Boryny na morgi. Tego dnia przyszła wiadomość listowna z poczty że Grzela, 

brat Antka, utopił się. W ten sposób jedna osoba odpadła przy podziale majątku. W skrytości 

ducha Hanka była rada, chociaż naprawdę ubolewała nad jego młodym wiekiem (miał 26 lat).

Wójt   wróciwszy   z   miasteczka   przywiózł   wiadomość   Hance,   że   Antek   już   wkrótce 

wróci z więzienia. Faktycznie przybył nazajutrz, kiedy Hanka wraz z najemnymi kobietami 

okopywała kapustę. Z Antkiem przybył też Rocho. Hankę ogromnie ucieszył jego powrót i 

podarunki  (przywiózł chustę,  taką  jaką miała  organiścina,  jedwabną chustkę i trzewiki). Z 

dumą pokazała mu najmłodszego syna, którego jeszcze nie widział. Opowiedziała mu o kłótni 

z Jagną. Po sutym obiedzie Antek wybrał się z najstarszym synem Piotrusiem obejrzeć pola. 

Wtedy   zdał   sobie   sprawę,   jak   bardzo   jest   związany   ze   swoją   ziemią,   przeprowadził   też 

surowy rachunek sumienia z przeszłości. Doszedł do wniosku, że jego postępowanie nie było 

najmądrzejsze. Wieczorem przyszli go odwiedzić różni znajomi. Kiedy mieli się rozchodzić, 

wpadł kowal złorzecząc chłopom, że nie mogą się zdecydować na warunki dziedzica. Zebrani 

postanowili,   że   wśród   gromady   musi   być   przywódca,   który   by   kierował   „narodem”   i 

powinien nim zostać Antek (to nie było w smak kowalowi). Niechętny mu kowal zasiał w 

nim   ziarno   niepokoju   co   do   jego   przyszłości   i   wyroku   za   zabójstwo   borowego.   Jeszcze 

bardziej pogłębił lęk Antka, gdy ten udał się do kuźni zreperować pług. Kowal podsunął mu 

myśl   ucieczki przed wyrokiem  do Ameryki.  Odtąd  młody Boryna  nie  ma spokoju,  chodzi 

ciągle zły, rozdrażniony, stał się niedobry dla Hanki. W międzyczasie doszło do intymnego 

spotkania   Antka   i   Jagny.   Oboje   tego   jednak   żałowali.   Zakończyło   się   ono   kłótnią   i 

wymówkami. Antek postanowił z tym  skończyć,  zająć się gospodarstwem.  Z toku narracji 

czytelnik dowiaduje się, że Jagustynka pogodziła się z dziećmi.

Antek pomimo zmartwień pomaga Szymkowi, poręczając u dziedzica ziemię, którą 

ten   wziął   na   spłaty.   Było   to   6   mórg   straszliwie   zapuszczonego   pola.   Jednakże   Szymek   z 

Lato     strona 30 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

chłopską   zaciętością   codziennie   od   świtu   do   nocy   oczyszcza   je   z   zarośli   i   kamieni, 

doprowadzając do stanu ornego. Brat Nastki, Mateusz, postawił im małą chałupę. Pomagał im 

też pan Jacek. Po uprzątnięciu pola odbył się ślub Szymka z Nastusią. Na wesele przybyło 

mało gości, bo było ono bardzo skromne. Wieś jakby się zmówiła przeciw Dominikowej, by 

pomóc tym młodym, np. Hanka dała jej 10 rubli, Jacek podarował krowę.

W czasie upalnego lata nadeszła straszliwa burza. Ostatni piorun spalił stodołę wójta.

W  jeden   z  lipcowych   dni   zjechali   do   Lipiec   strażnicy   i   naczelnik,  aby  pobudować 

szkołę we wsi. Każdy gospodarz miał płacić na ten cel podatek. Chłopom, którym niekiedy 

brakowało   na   sól,   nie   podobał   się   ten   pomysł.   Poza   tym   szkoła   miała   być   rosyjska. 

Postanowiono   głosować   przeciw.   Długo   czekano   na   naczelnika,   a   kiedy   doszło   do 

głosowania,   tylko   odważniejsi   głośno   się   sprzeciwili,   inni   ulegli   zastraszeniu.   Ale   i   tak 

głosowanie   zostało   sfałszowane   i  niby  to  za  zgodą  większości  zdecydowano,   że  szkoła  w 

Lipcach zostanie powołana.

Jagusia od odpustu często odwiedzała organiścinę, pomagając jej w różnych robotach 

po to, aby posłuchać o Jasiu. Kiedy od niej dowiedziała się, że nazajutrz Jasio przyjeżdża, 

poczuła wdzięczność do całego świata. Wyszła mu nawet na spotkanie. I od tej pory bywała u 

organistów bądź w kościele. Chodziła nieprzytomna, nie wiedziała, co się wokół niej dzieje, 

myślała   tylko   o   Jasiu.   Pewnego   dnia   przypadkowo   się   spotkali.   Zaczął   jej   czytać   jakąś 

książkę, z której niewiele rozumiała. Z uwielbieniem słuchała jego głosu. Tę scenę zobaczyła 

Kozłowa, która poinformowała, że Jasia szukają rodzice, bo na plebanię zajechali żandarmi, 

ż

eby aresztować Rocha. Rocho uprzedzony uszedł pogoni, musiał jednak opuścić Lipce.

Zbliżała   się   pora   żniw.   Na   wsi   nadal   panował   przednówek.   Kłębowa   poszła   do 

młynarza pożyczyć ćwiartkę kaszy. Nie dostała jej jednak (za to, że swoją krowę prowadziła 

do byka księdza, a nie młynarzowego). Z narracji dowiadujemy się również, że kowal ma 

zamiar kupić 20 mórg ziemi i postawić wiatrak.

Z wojska powraca Jasiek, mąż Tereski „żołnierki”. Dowiaduje się o romansie żony z 

Mateuszem. Po awanturze mąż wspaniałomyślnie przebacza jej. Nadeszła też ostatnia godzina 

ż

ebraczki Agaty. Spełniło się jej marzenie: umierała w izbie Kłębów pod własną pierzyną. Jak 

do prawdziwej gospodyni przybył ksiądz z ostatnim namaszczeniem. Umiera szczęśliwa.

Lato     strona 31 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

Po wsi w tym czasie krążą plotki o romansie księżyka z Jagną. Na dodatek organiścina 

stała się świadkiem  sceny,   w  której  płaczącego  nad  śmiercią  Agaty  Jasia  czule pocieszała 

Jagna.   Straszliwie   jej   nawymyślała.   Jasio   od   matki   i   od   ludzi   dowiedział   się   prawdy   o 

romansach Jagny. Stanowiło to dla niego wstrząs. Postanowił się z nią rozmówić. Ich czułą 

scenę spotkania w polu ponownie spostrzegła organiścina. Tego dla matki było dość, nazwała 

ją „suką”.

Z Lipiec wyruszyła  pielgrzymka  do Częstochowy,  z którą poszedł skruszony Jasio. 

Jagna nieprzytomna z rozpaczy pozostała na wsi.

W tym czasie rozniosła się wieść o aresztowaniu wójta za brak w kasie 5 tysięcy rubli. 

Plotkowano, że nie tylko zabiorą mu gospodarkę, ale od chłopów pobrany zostanie podatek na 

poczet   tych   długów   po   3   ruble   od   morgi.   Organiścina   podsunęła   myśl,   że   wójt   pieniądze 

wydał na Jagnę. Przeciw niej obrócił się gniew prawie całej wsi. Tylko Mateusz stanął w jej 

obronie. Antek zdał się na wolę wsi, a ksiądz, gdy dokonywał się sąd nad Jagną, wyjechał ze 

wsi.

Rozwścieczeni   mieszkańcy   wywlekli   ją   z   domu,   umieścili   na   furze   gnoju,   pod 

kościołem pobili ją straszliwie i wywieźli poza wieś.

Po tym wydarzeniu cała złość i nienawiść z ludzi opadła. Wszystkich ogarnął wstyd. 

Bano się złorzeczeń starej Dominikowej, którą od dawna podejrzewano o nieczyste moce.

Nazajutrz po tym zdarzeniu nastał piękny dzień i rozpoczęły się żniwa. Tylko zboże 

Dominikowej – jak wyrzut sumienia – stało nietknięte. Jagna wraz z matką zamieszkały w 

chacie Szymka na Podlesiu. Obydwie straciły kontakt ze światem. Jagusia ciągle wspominała 

Jasia.   Jeden   proszony   dziad   ją   pożałował,   wspominając,   że  miała   zawsze   dobre   serce   dla 

biednych.

Kilka uwag o języku Chłopów

Reymont uchodzi za wybitnego artystę słowa. Mistrzostwo to w pełni zademonstrował 

w  Chłopach.   Całość  utworu   pisana  jest  stylizowaną  gwarą.  Bardziej   intensywną   stylizację 

Kilka uwag o języku Chłopów     strona 32 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

zastosował   autor   w   dialogach,   mniej   w   partiach   narracyjnych   i   opisowych.   Język   czerpał 

przede wszystkim z zasobów gwary łowickiej. Jednak język  Chłopów  nie odpowiadał ściśle 

ż

adnej określonej gwarze chłopskiej, ani potocznej polszczyźnie tamtego okresu. Jest to język 

ś

wiadomie stylizowany. Spotykamy tu trojakie tendencje stylizacyjne:

stylizację gwarową,

stylizację realistyczną związaną z sięganiem do pokładów mowy codziennej,

stylizację młodopolską.

Podkreślić należy, że stylizacja gwarowa obecna jest na wszystkich poziomach języka:

fonetycznym, np. hale zamiast ale,

odmiany (chodźta, ociec mówili),

leksyki (paskudnik, kiedy)

składni (Oczy swoje mam i miarkuję se ździebko itp.).

Przypisy

1. Cyt.   wg:  Listy   Władysława   Stanisława   Reymonta   do   brata,   oprac.   B.   Kocówna, 

„Pamiętnik Literacki” 1969, z. 2, s. 196-197.

2. Tamże, s. 165-166.

3. B. Kocówna, Władysław Stanisław Reymont, Warszawa 1973, s. 21.

4. Cyt. za: tamże, s. 29.

5. Tamże, s. 50.

6. A. Wysocki, Trzy spotkania z Reymontem, „Twórczość” 1947, nr 78,s.51.

7. Cyt. wg: J. Rurawski, Władysław Reymont, Warszawa 1977, s. 271272.

8. M. Rzeuska, Chłopi Reymonta, Warszawa 1950, s. 94.

9. K. Wyka, Próba nowego odczytania „Chłopów” Reymonta , „Pamiętnik Literacki” 1968, 

z. 2, s. 57-105.

10. Tamże, s. 66. I I , Tamże, s. 67.

11. Tamże, s. 69.

Przypisy     strona 33 / 34

background image

Władysław Reymont „Chłopi”

12. J. Weyssenhoff, Epopeja chłopska. Cyt. za: S. Lichański, Władysław Stanisław Reymont

Warszawa 1984, s. 245-246.

13. Cytaty wg wydania: W. S. Reymont, Chłopi, t. I-II, Warszawa 1975

Przypisy     strona 34 / 34