background image

Dekalog IV: Tylko nie mów nic nikomu

Nie bójcie się. Ja mam małego penisa, ale inni faceci mogą mieć dużo większego. Musicie być na to 
przygotowane, musicie się przyzwyczajać – mówił, kiedy rozbierał, dotykał, gwałcił. – Robię to dla 
waszego dobra. Moje kochane córeczki. 

UWAGA! Tekst zawiera drastyczne opisy, jest przeznaczony tylko dla dorosłych.

Dziewczynki długo dusiły to w sobie. Długo się wstydziły, długo bały, być może długo zastanawiały 
się, czym sobie na to zasłużyły, co robiły źle, co było nie tak. Długo się męczyły. Dwa lata trzymały to 
w tajemnicy, zanim przyznały – najpierw same przed sobą – że tata jest złym człowiekiem. Później to 
samo powiedziały mamie.

- Mamo, my już więcej nie chcemy brać tabletek odurzających. Powiemy ci całą prawdę - zaczęła ta 
starsza.

Marysia

Ma dopiero 15 lat, uczy się jeszcze w gimnazjum i nie lubi 
zostawać sama w domu z tatą, bo kiedy są sami, tata każe się 
"tam" dotykać. Mimo że ona płacze, że nie chce.

Zaczęło się dwa lata temu, w wakacje. Tata siedział przed 

komputerem i oglądał filmy. Zawołał Marysię, posadził ją sobie na kolanie i kazał patrzeć w ekran. 
Aktorzy uprawiali seks. Ostro, bo to był film pornograficzny. Odwracała głowę, chciała wstać, uciec, 
ale on ją przytrzymał. Miała siedzieć i patrzeć, bo tata tak chciał.

***

Ten tekst jest częścią cyklu Dekalog 2011. 

Premiery następnych przykazań w poniedziałki na stronie głównej Onetu. Już za tydzień przeczytacie historię 
chłopaka, który jadąc po pijanemu po papierosy zabił swoją koleżankę.

Przeczytaj także:

Dekalog I: Zawieszeni na szatańskich hakach 

Dekalog II: Jak Polki sprzedawały się Nigeryjczykom

14 paź, 11:00 
Źródło: Onet 

Fot. Getty Images/FPM

Czcij ojca swego i 
matkę swoją 

Strona 1 z 3

Aktualność - drukowanie - Onet Wiadomości

2011-11-21

http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/kraj/4880614,wiadomosc-drukuj.html

background image

Dekalog III: W sobotę wyrwij mnie w Milano

Później rzucił ją na łóżko, jak jakąś rzecz. Zdjął jej spodnie, potem majtki. Sam też się rozebrał. Kazał 
się dotykać. Nie chciała. Płakała, wyrywała się, krzyczała, ale nie ustępował. Kiedy zaczął jej wkładać 
palce, uciekła. Wybiegła na podwórko, rzeczy zakładała w biegu.

Miała wtedy 13 lat i nikomu o tym nie powiedziała. Sparaliżował ją strach, wstyd, a może myślała, że 
więcej już to się nie powtórzy. Ale powtórzyło się. Dwa miesiące później.

Zostali w domu sami, ale teraz to ona siedziała przed komputerem, kiedy podszedł tata. Kazał jej 
wstać, rzucił ją na łóżko, znów ściągnął jej spodnie, majtki, znów zaczął dotykać.

- Mówił, że sprawdza, czy nie jestem w ciąży. Odepchnęłam go i wtedy przestał. Przepraszał. 
Tłumaczył, że robi to dla mojego dobra, że muszę się przyzwyczajać. Prosił: Tylko nie mów nic 
nikomu córeczko, to będzie nasza tajemnica - zdradzała ją potem matce dziewczyna.

Kiedy starsza córka milkła, mówić zaczynała ta młodsza.

Aneta

Dziś ma 14 lat i uprawia pływanie. Trening, szkoła, trening i tak w kółko. Aneta z domu wychodzi o 
szóstej rano, wraca o dziewiętnastej. Właściwie całymi dniami jej nie ma. Taka jest zmęczona, że 
często wręcz zasypia na stojąco. Tata ją dopinguje. Jeździ z nią na treningi, na zawody. W ogóle 
większą uwagę poświęca młodszej córce niż starszej.

Dwa lata temu zawołał Anetę do szopy.

- Posadził mnie na stole, zdjął majtki i wsadził mi penisa. Płakałam, a on nic sobie z tego nie robił. 
Miał taką złość w oczach – zwierzyła się ze swojego największego sekretu dziewczyna.

Kiedy tata skończył już gwałcić swoją młodszą córkę, tłumaczył, że robi to dla jej dobra. – Ja mam 
małego penisa, ale inni faceci mogą mieć dużo większego. Musisz być na to przygotowana, musisz się 
przyzwyczajać – przekonywał.

- Wtedy, w szopie, mówił, że musi sprawdzić, czy nie jestem w ciąży. Ale ja wtedy miałam okres, to 
jak mogłam być w ciąży – zastanawia się po dwóch latach Aneta.

Zanim tata zgwałcił córkę, zabierał ją na wycieczki, niby nad staw, do kolegi. Nikogo nigdy nie było. 
Tata samochód stawiał w zacisznym miejscu i molestował Anetę. Dotykał ją po piersiach, wkładał ręce 
w majtki. Kiedy w domu byli sami, rozbierał się do naga i kazał na siebie patrzeć. I wciąż powtarzał: 
Robię to dla twojego dobra, ale nie mów nic nikomu, kochana córeczko.

Aneta: - Raz go odepchnęłam, jak chciał ściągnąć mi majtki. Powiedział, że za to nie doładuje nam 
komórek.

To taka zwyczajna rodzina

Przez dwa lata dziewczynki trzymały w tajemnicy traumatyczny sekret. Nikt z otoczenia nie zauważył 
też, że w domu dzieje się coś złego. Nie zauważyła tego matka dziewczynek, nie zauważyli sąsiedzi, 
nauczyciele, koleżanki. Nikt.

Może dlatego, że rodzinny dom Marysi i Anety niczym się nie wyróżniał. Nie przelewało im się, ale też 
nie klepali biedy. Tata co prawda od czasu do czasu zaglądał do kieliszka, ale nikt w sumie złego 
słowa o nim nie mówił. Dziewczynki zresztą też dobrze mówiły o tacie.

– Wcześniej był dla nas dobry – wspominają.

Dorota i Artur, rodzice dziewczynek, pobierają się w 1995 roku, niedługo potem na świat przychodzi 
ich pierwsza córka, rok później druga. Małżonkowie stawiają dom, prowadzą spokojne życie. On 
chwyta się różnych zajęć – najpierw prowadzi własną firmę, później jest kierowcą tira, mechanikiem. 
Ona pracuje dorywczo, ale stopniowo to na jej głowie zaczyna spoczywać utrzymanie domu, bo mąż 
pracę zmienia jak rękawiczki, do tego coraz częściej zagląda też do kieliszka.

Artur pije ciągami, po trzy-cztery dni, raz na kilka miesięcy, może trochę częściej. Nigdzie już nie 
pracuje, ale jeździ do Niemiec "na zakupy". Kupuje proszki do prania, płyny do mycia naczyń i 
sprzedaje towar stałym klientom z Polski. Wyciąga z tego jakieś cztery tysiące złotych miesięcznie.

Dorota też wyjeżdża za granicę. Wciąż chwyta się dorywczych prac. Prowadzi też własną hodowlę 
kotów, jeździ na zagraniczne wystawy. Jakoś sobie radzą, ale już się między nimi nie układa. Od kilku 

Strona 2 z 3

Aktualność - drukowanie - Onet Wiadomości

2011-11-21

http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/kraj/4880614,wiadomosc-drukuj.html

background image

Copyright 1996-2011 Grupa Onet.pl SA

lat mają rozdzielność majątkową, sypiają też oddzielnie – ona w sypialni, on w salonie. Kłócą się, 
głównie o pieniądze.

Żyją z dnia na dzień. Dorota nie zauważa tego, że z dziewczynkami dzieje się coś złego, nie 
przeczuwa najgorszego. Nie wie też, że córki faszerują się lekami. W Internecie wyczytały, że pewien 
lek, odurza tak mocno, że niewiele można z tego zapamiętać. A siostry chcą zapomnieć. Lek kupują w 
aptece bez recepty.

Dorota dziś mówi: - To wszystko jest bardzo smutne, jestem tym zszokowana, muszę chronić swoje 
dzieci.

Śledztwo

To właśnie matka dziewczynek opowiedziała śledczym o dramacie córek. Artur w prokuraturze 
wszystkiemu zaprzeczył, wszystkiego się wyparł. Przekonywał, że córki uknuły spisek przeciwko 
niemu, bo był dla nich bardziej surowy niż matka. Nie pozwalał im na wszystko, nie pozwalał 
wychodzić z chłopakami, "co piją, palą i narkomanią się". Twierdził, że rodzina chce się go pozbyć z 
domu, że Marysia i Aneta wszystko zmyśliły.

Psycholodzy, którzy rozmawiali z dziewczynkami, uznali jednak, że siostry nie zmyślają, są 
zrównoważone emocjonalnie, odpowiadają konkretnie na pytania, nie koloryzują wspomnień i nie 
mają skłonności do dramatyzowania.

Z kolei psychiatrzy przyglądający się tacie dziewczynek uznali, że mężczyzna ma obniżoną 
uczuciowość i spłycony krytycyzm, ale że nie ma to wpływu na jego poczytalność. Słowem, za swoje 
czyny Artur może odpowiadać przed sądem.

Jest tylko jeden problem. Tata zniknął.

- Mężczyzna poszukiwany jest listem gończym – mówi Karolina Żurawiecka-Nowak, prezes Sądu 
Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie trafiła sprawa o molestowanie dziewczynek.  

Na początku prokuratorskiego śledztwa mężczyzna został przed sąd tymczasowo aresztowany. Kiedy 
jednak prokuratorzy mieli już gotowy akt oskarżenia, w którym zarzucają Arturowi obcowanie płciowe 
z córkami i zmuszanie ich do poddawania się tzw. innym czynnościom seksualnym, mężczyznę 
wypuszczono z aresztu i zastosowano wobec niego łagodniejsze środki nadzoru. 

"Dalsze stosowanie tymczasowego aresztu przekształciłoby się w de facto odbywanie kary. Przez 
okres izolacji nie pojawiły się żadne okoliczności wskazujące na to, iż podejrzany ma zamiar uchylić 
się od wymiaru sprawiedliwości" – napisała w uzasadnieniu wniosku o zmianę środka 
zapobiegawczego Iwona Wilk, prokurator z Prokuratury Rejonowej w Gorzowie Wielkopolskim.

Artur przesiedział w areszcie pół roku. Początkowo, po odzyskaniu wolności, stosował się do decyzji 
sądu i regularnie, trzy razy w tygodniu, meldował się na komisariacie policji. Przepadł dopiero w 
lutym, kiedy to miał zasiąść na ławie oskarżonych. Ślad po nim zaginął.

Dziewczynki mówią wszystkim, że tata wyjechał do Szwecji.

Imiona dziewczynek oraz rodziców zostały zmienione dla dobra dzieci. 

Strona 3 z 3

Aktualność - drukowanie - Onet Wiadomości

2011-11-21

http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/kraj/4880614,wiadomosc-drukuj.html