ostateczne rzeczy człowieka, Świadome przygotowywanie się na śmierć, ŚWIADOME PRZYGOTOWYWANIE SIĘ NA ŚMIERĆ


Świadome przygotowywanie się na śmierć

0x01 graphic

Zagadnienia poruszane na stronie ujęte w formie pytań:

0x01 graphic

 4. Świadome przygotowywanie się na śmierć

Ponieważ śmierć rozpoczyna ostateczny etap naszego istnienia, dlatego powinniśmy się do niej przygotowywać przez życie oparte na przykazaniu miłości do Boga i człowieka. Mamy też już za życia modlić się o dobrą śmierć i połączyć ją ze zbawczą ofiarą Jezusa Chrystusa. Zastanówmy się bardziej szczegółowo nad sposobami naszego przygotowywania się na śmierć.

a) Czuwanie, by nie brakło oliwy w naszych lampach, gdy nadejdzie Oblubieniec

Można powiedzieć, że śmierć to zaślubiny duszy z Oblubieńcem - Chrystusem. Za życia ziemskiego patrzymy na śmierć innych, przeżywamy ją na różne sposoby. Ale kiedyś, “o północy naszego życia”, rozlegnie się wołanie skierowane do nas: “Pan młody idzie, wyjdźcie Mu na spotkanie!” (por. Mt 25,6) Wtedy będziemy musieli wziąć ze sobą to, co mamy pod ręką: lampę z oliwą miłości, dobroci, wiary, łaski uświęcającej... Biada duszy, która w chwili śmierci podobna będzie do lampy pozbawionej oliwy. Nigdy nie pojawi się w niej światło miłości, dobroci, piękna Bożego, bo zniszczyła te dary i pozbawiła się ich na zawsze.

Ponieważ moment spotkania z naszym Panem i Oblubieńcem nieuchronnie zbliża się, całe życie powinno być przygotowywaniem się na to spotkanie. Wszystko, co czynimy, ma być troską o zdobywanie oliwy miłości, prawdy, szlachetności, bezinteresowności, łaski, aby nasza dusza jak lampa świeciła pięknym blaskiem przez całą wieczność dla naszego Pana. A On przyjdzie w chwili, w której się nie spodziewamy, dlatego zachęca nas do czujności.

b) Roztropność mędrca czekającego na śmierć

Chrystus w przypowieści o pannach (Mt 25,1-13) poucza nas, że można dobrze przeżyć swoje życie, ale można też je zmarnować i nie spotkać się wieczności z Bogiem. Nieroztropne i głupie panny lekkomyślnie pozwoliły na to, że ich lampy stały się bezużyteczne, bo nie mogły świecić z powodu braku oliwy. Tak może się stać z człowiekiem, który zniszczył w sobie dobroć i miłość i tak umiera: nie wyda więcej przez całą wieczność światła miłości i będzie bezużyteczny, gdyż ten kto, nie kocha, nie służy nikomu, nikomu nic nie daje, o nikogo się nie troszczy.

Dlatego też całe życie powinno być przygotowywaniem się do wieczności przez formowanie w sobie miłości. Człowiek roztropny nie odpycha od siebie myśli o śmierci, lecz tak żyje, aby przez nią wejść do życia. Człowiek napełniony mądrością przez każdy bezinteresowny czyn rozwija w sobie stale miłość, która nie tylko nie zaniknie w nim po śmierci, ale zapłonie jasnym i czystym płomieniem, napełniając serce zbawionego niepojętym szczęściem.

“Prawdziwy mędrzec, odkąd używa rozumu, tak kieruje swym postępowaniem, aby przygotować sobie śmierć spokojną. Życie jest przygotowaniem do śmierci, podobnie jak śmierć jest przygotowaniem do najpełniejszego Życia. Prawdziwy mędrzec, od chwili w której pojmuje tę prawdę o życiu i śmierci - o śmierci dla zmartwychwstania - usiłuje na wszelkie sposoby oderwać się od wszystkiego, co jest bezużyteczne. Ubogaca się natomiast tym, co pożyteczne, czyli cnotami, dobrymi czynami. Dzięki temu zdobywa bagaż dóbr dla Tego, który go do Siebie wzywa na sąd, aby go wynagrodzić lub ukarać w sposób doskonale sprawiedliwy. Prawdziwy mędrzec prowadzi życie, które - dzięki mądrości - czyni go bardziej dojrzałym od starca i bardziej młodym od młodzieńca. Żyjąc bowiem cnotą i sprawiedliwością, zachowuje w sercu świeżość uczuć, jakich czasem nie posiadają nawet najmłodsi. Jakże wtedy jest słodko umierać! Skłonić umęczoną głowę na piersi Ojca, rzucić się w Jego objęcia i powiedzieć pośród mgieł umykającego życia: "Kocham Cię, ufam Tobie, w Ciebie wierzę". Powiedzieć to po raz ostatni na ziemi, aby potem wypowiadać radosne: "Kocham Cię!" przez całą wieczność, pośród wspaniałości Raju.. (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka. Księga czwarta, część druga, Katowice 1999, wyd. Vox Domini, s. 284)

W chwili śmierci człowiek musi porzucić wszystko, co posiadał na ziemi. Pozostaje na wieczność tylko miłość lub jej brak. Dlatego właśnie najlepszym przygotowywaniem się na dobrą śmierć jest troska o życie napełnione miłością do Boga i ludzi. Miłość jest prawdziwym skarbem, który człowiek zachowa na całą wieczność. O nią więc powinien się troszczyć przez całe życie. “Jeśli będziecie sprawiedliwi, śmierć będzie dla was Życiem, które przychodzi, i Miłością, która powraca...» (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, Księga druga nr 38, Katowice 1999, wyd. Vox Domini)

c) Modlitwa o dobrą śmierć

Kościół w swojej mądrości zachęca nas do ogarnięcia modlitwą chwili naszego opuszczania tego świata. Przypomina nam o tym między innymi Katechizm Kościoła Katolickiego: “Kościół zachęca nas do przygotowania się na godzinę naszej śmierci ("Od nagłej i niespodziewanej śmierci wybaw nas, Panie": Litania do Wszystkich Świętych), do proszenia Matki Bożej, by wstawiała się za nami "w godzinę śmierci naszej" (modlitwa "Zdrowaś Maryjo"), oraz do powierzenia się świętemu Józefowi, patronowi dobrej śmierci. (KKK 1014)

d) W obliczu śmierci szukać umocnienia w Chrystusie

Formą przygotowywania się na dobrą śmierć - oprócz budowania swojego życia na fundamencie miłości do Boga i do ludzi - powinna być modlitwa o dobrą śmierć i oddawanie naszego życia oraz chwili konania, a także naszych lęków i cierpień, w ręce Jezusa i coraz doskonalsze jednoczenie się z Jego ofiarą krzyżową.

Jezus Chrystus jest naszym wspomożycielem, skałą schronienia, naszą ucieczką w cierpieniach. Dlatego Jemu winniśmy już za życia ofiarować naszą śmierć, aby nie ogarniał nas smutek i przerażenie.

e) Przez swoją śmierć dopełnić tych cierpień, których brakło Chrystusowi

Św. Paweł głęboko wierzy w to, że każde cierpienie jego i chrześcijan przynosi wielkie dobro Kościołowi, gdyż stanowi dopełnienie udręk Chrystusa. Pisze on: “Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół (Kol 1,24). Jedną z największych zaś udręk związanych z naszym ziemskim istnieniem jest konieczność umierania. Ale i nasza śmierć może stać się źródłem dobra dla innych, dla Kościoła, dla świata.

Przez chrzest bowiem nasze życie zostało ściśle zespolone z Jezusem Chrystusem. Przez ten sakrament zostaliśmy zanurzeni mistycznie w Jego zbawczą śmierć. Nasza fizyczna śmierć, jak to przypomina Katechizm, będzie dopełnieniem tej śmierci mistycznej i może przyczynić się do zbawienia innych. Przez “chrzest chrześcijanin już w sposób sakramentalny "umarł z Chrystusem", by żyć nowym życiem. Jeżeli umieramy w łasce Chrystusa, przez śmierć fizyczną wypełnia się to "umieranie z Chrystusem" i dopełnia w ten sposób nasze wszczepienie w Niego w Jego akcie odkupieńczym” (KKK 1010)

Udział w zbawianiu świata

Powinniśmy więc świadomie i z miłością oddawać w ręce Jezusa naszą śmierć, aby przyczyniła się do zbawienia nas i całego świata. Sam Zbawiciel tego pragnie: "Często, codziennie, ofiaruj Mi swą śmierć, jak Ja codziennie ofiarowuję moją Memu Ojcu (we Mszy św.)” (On i ja I, 169).

Mamy więc wszystko i samych siebie oddać Jezusowi. Za życia, kiedy mamy pełną świadomość, powinniśmy złączyć godzinę naszego odejścia z tego świata ze zbawczą śmiercią Jezusa Chrystusa, aby i ona stała się przyczyną wiecznego ocalenia dla wielu, a dla nas - jakby bramą przyszłego zmartwychwstania. “Dla tych, którzy umierają w łasce Chrystusa - czytamy w Katechizmie - jest ona uczestniczeniem w Śmierci Pana, by móc także uczestniczyć w Jego Zmartwychwstaniu (Por. Rz 6, 3-9; Flp 3, 10-11; KKK 1006)

Włączenie w Ofiarę Eucharystyczną

Śmierć  może stać się ostatnią formą naszego udziału w Ofierze Eucharystycznej, będącej uobecnieniem zbawczej ofiary krzyżowej naszego Odkupiciela. Przez wszystko - a więc przez całe nasze życie i przez śmierć - możemy uczestniczyć w Jego ofierze. “Wasza Msza to wasze życie, uwieńczone waszą śmiercią, to takie proste!” (On i ja I, 812)

Dzięki zjednoczeniu z Jezusem Chrystusem przez łaskę chrztu, przez Komunię św. i przez naszą wolę, możemy szczerze mówić do Ojca Niebieskiego w każdej chwili naszego życia:

“Ojcze święty, ofiaruję Ci Jezusa żyjącego w moim życiu; ofiaruję Ci Jezusa umierającego w mojej śmierci; ofiaruję Ci Serce Jezusa w każdym uderzeniu mego serca". (On i ja I, 573)

Przypomnienie o śmierci

Francuska aktorka, Gabriela Bossis, zastanawiała się kiedyś, czy będzie umiała umrzeć. Poprosiła więc Jezusa: ”Naucz mnie umierać!” On - jak napisała - odpowiedział jej z uśmiechem: “Rób często próby generalne”. (por. On i ja I, 172) Przez jednoczenie naszej woli z wolą Boga, przez częste ofiarowywanie Bogu naszej śmierci możemy się na nią dobrze przygotowywać. Przez wiele wydarzeń z życia Bóg skłania nas do tego. Przypomina nam o tym przez śmierć innych. Także sen każe nam myśleć o naszym ostatnim zaśnięciu, którym jest śmierć. "Sen jest obrazem śmierci. Zasypiaj zawsze w moich ramionach. Będziesz umiała umrzeć" - poucza Jezus Gabrielę Bossis. (On i ja I, 444)

***

Tak więc śmierć nie musi być dla człowieka ustawicznym źródłem strachu i przerażenia. Może stać się pełnym ufności, tęsknoty i miłości oczekiwaniem na spotkanie z Miłością Boga i tych, którzy wybrali wieczne istnienie w miłości. Na to spotkanie człowiek powinien się przygotowywać przez walkę ze swoim egoizmem, grzechem i przez troskę o rozwój miłości, która “nie szuka swego” (por. 1 Kor 13,5)

Każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje życie, za to jak uformował je na całą wieczność. Na progu śmierci będzie musiał zdać z tego sprawę przed Tym, który jest nie tylko Miłością, ale również - Prawdą. Problem rozliczenia się człowieka ze swoich czynów będzie przedmiotem rozważań następnego rozdziału.



Wyszukiwarka