background image

Jak z łatwością sprzedawać 

i zjednywać sobie klientów

Drogi Przyjacielu, 

Niedawno na swoim blogu zadałem naszym klientom ważne 
pytanie. Od tego pytania zależy nasze być czy nie być. To 
najważniejsze pytanie dla każdego handlowca i przedsiębiorcy. 

Pytanie brzmiało: jakie masz problemy i wyzwania ze sprzedażą? 

Bez sprzedaży nie ma nic. 

Biznes się nie kręci. Nie ma pieniędzy. Firmy są zamykane. Istotą biznesu jest sprzedaż. 

Byłem  w  szoku  gdy  zobaczyłem  odzew.  Otrzymałem  aż  324  komentarze  z  pytaniami.  Nigdy 
jeszcze nie widziałem tylu komentarzy na naszym blogu. Zawiązała się fascynująca dyskusja. 

Obiecałem w prezencie super raport PDF z odpowiedziami na pytania. Obiecałem, że napisze 
go nasz Tajemniczy Ekspert. 

Nadszedł czas, by ujawnić kim ona jest. Oddaję głos Edycie Czerwińskiej, osobie stojącej za 
sukcesem handlowym największych firm w Polsce. 

Pozdrawiam Cię serdecznie,
Piotr Michalak

© FPL sp. z o.o. i Strategie Rozwoju s.c. 

1 / 13

background image

Witaj, 

Nazywam  się  Edyta  Czerwińska  i  jestem  "Tajemniczym  Ekspertem"  
Piotra :-) 

Tak naprawdę w ogóle nie myślę o sobie w ten sposób...

Miałam  kiedyś  takie  same  problemy  ze  sprzedażą  jak  Ty.  A  nawet 
gorsze. 

Kiedy zaczynałam, nie potrafiłabym nawet sprzedać wody na pustyni. Z trudnością podnosiłam 
słuchawkę, aby zadzwonić do klienta. 

Klienci traktowali mnie jak akwizytora. Irytowali się. Ignorowali mnie.

W najlepszym wypadku ostro negocjowali oczekując najniższej możliwej ceny. Wtedy czasem 
udawało mi się coś sprzedać. 

Jeśli zajmujesz się sprzedażą, pewnie wiesz jakie to uczucie. 

Jeśli chcemy osiągać poważne efekty... dużo sprzedawać... dużo zarabiać... to nie możemy w 
kółko robić tego samego.

Dotarło  to  do  mnie  pewnego  dnia.  Zaczęłam  intensywnie  szukać.  Składałam  elementy 
układanki. Trochę przypadkiem wpadłam na to, jak sprzedaż naprawdę powinna wyglądać. 

Zupełnie   odwróciłam   sytuację.   Teraz   to   klienci   zaczęli   zwracać   się   do   mnie.   Polecali   mnie 
znajomym. Szanowali mnie. Traktowali jak doradcę, osobę godną zaufania. 

Uważali mnie za najlepszego handlowca w firmie.

Szybko potem  awansowałam.  Zostałam  kierownikiem, a  potem dyrektorem sprzedaży.  Już  11 
lat temu, ku mojemu zaskoczeniu, zaczęli mnie rozchwytywać jako doradcę i trenera. 

Duże  firmy  zaczęły  przychodzić  do  mnie  i  prosić  o  rady.  Z  handlowca  i  kierownika  stałam  się 
więc trenerem i doradcą. 

Moje  metody  stosowane  są  dziś  w  firmach  takich  jak  3M,  Johnson  &  Johnson,  Kredyt  Bank, 
BZWBK,  Volkswagen  Bank,  Invest  Bank,  Bayer,  Organika,  Ruch,  Praktiker,  Henkel,  Apator, 
Sephora, Lakma, SPP, Oriflame, Solvay i wiele, wiele innych... 

© FPL sp. z o.o. i Strategie Rozwoju s.c. 

2 / 13

background image

Pomagałam też wielu małym firmom. Ale nie będę tu ich wymieniać, bo to małe firmy i pewnie 
ich nie znasz :-) 

Nie  chcę  Cię  zanudzać  listą  klientów.  W  każdym  razie  nie  ma  branży,  której  nie  uczyłabym 
sprzedaży.

Jednak nie zawsze tak było. 

Wiem jak się dziś czujesz, gdy sprzedaż nie jest taka prosta. 

Zbliżam się teraz do wielkiej rocznicy. Za chwilę "stuknie" mi okrągła liczba 1000 dni.

1000 dni spędzonych na uczeniu ludzi jak sprzedawać. 

1000 pełnych dni treningowych, szkoleniowych, coachingowych. 

Kilka tysięcy osób - handlowców, kierowników i dyrektorów - przeszło przez moje ręce. Głównie 
w małych grupach - nie na wykładach, ale na ćwiczeniach i indywidualnych treningach, bo one 
są najskuteczniejsze w sprzedaży. 

Jestem bardzo szczęśliwa patrząc na ten dorobek mojej pracy. 

To ciekawe... 

Niedawno dotarł do mnie, dzięki naszej wspólnej znajomej, Piotr Michalak.

Chciał bardzo, abym nauczyła sprzedaży jego handlowców i klientów. 

Niezbyt się z tego ucieszyłam... Miałam już konkretne plany. Kalendarz pęka mi w szwach i 
trudno było wygospodarować czas na coś więcej. 

Jednak  muszę  przyznać.  Piotr  sam  jest  też  niezłym  handlowcem.  Przekonywał  mnie  i 
przekonywał... Nasza wspólna znajoma też naciskała... Potem Piotr pokazał mi 323 komentarze 
na blogu i ludzi, którym trzeba doradzić... 

W końcu dałam za wygraną. 

Zgodziłam się na współpracę. Moje plany będą musiały trochę poczekać. 

Piotr   mówi,   że   szkoda,   aby   ta   moja   wiedza   została   dostępna   tylko   dla   „wtajemniczonych”. 
Podobno trzeba ją rozpowszechnić, aby ludzie już nigdy więcej nie męczyli się ze sprzedażą. 

© FPL sp. z o.o. i Strategie Rozwoju s.c. 

3 / 13

background image

Pokazał  mi,  jak  wiele  osób  potrzebuje  pomocy,  aby  sprzedawać  więcej,  szybciej,  łatwiej  i 
przyjemniej. 

Oto jestem. Mam nadzieję, że moje doświadczenie okaże się dla Ciebie pomocne. 

Twoje wyzwania sprzedażowe są mi bliskie. 

Są dla mnie ogromną inspiracją. Pisząc ten raport zaczynam się zastanawiać, czy wystarczy w 
nim miejsca na to wszystko, co chciałabym Ci przekazać… 

Spotkałeś  się  z  powiedzeniem: „Ludzie  lubią  kupować,  ale  nie  lubią,  jak  im  się  sprzedaje”? 
Zgadzasz się z tym? 

Sięgnij  do  swoich  doświadczeń,  lecz  na  chwilę  zapomnij,  że  teraz  jesteś  w  roli  oferenta… 
pomyśl o sobie jako o Kliencie. 

Ile  razy,  gdy  ktoś  chciał  Ci  coś  sprzedać,  twierdząc,  że  to  świetna  okazja,  super  produkt… 
odmawiałeś? 

Często, prawda? 

Ja też. Bo lubię mieć poczucie sprawstwa, lubię czuć, że to ja wybieram, ja podejmuję decyzje. 

W końcu to ja wiem, co dla mnie najlepsze, albo …tak mi się wydaje. Twoi obecni i potencjalni 
Klienci też tak czują, też tego sprawstwa potrzebują. 

Jaką zatem naukę powinniśmy czerpać z naszych własnych doświadczeń? Nie czyń bliźniemu, 
co  Tobie  niemiłe…  bo  wtedy  będziesz  tak  samo  nieskuteczny  jak  Ci,  którym  nie  udało  się 
sprzedać Tobie tego, co chcieli. 

Zmień myślenie o istocie sprzedaży 

Przede  wszystkim  jak  mantrę  powtarzam:  Nie  zaczynaj  od  ofert,  nie  przedstawiaj  ich,  nie 
prezentuj swoich usług i produktów. Zapomnij o nich. Uwolnij się od nich na jakiś czas. 

Zostaw to, co chcesz tak bardzo sprzedać. 

Dziwne, tak? 

Otóż niekoniecznie. W zamian za to proponuję, abyś pomyślał o tych, którym chcesz sprzedać i 
skupił się tylko na Kliencie. 

© FPL sp. z o.o. i Strategie Rozwoju s.c. 

4 / 13

background image

Oddaj mu decyzyjność i poczucie ważności. Jak to zrobić i co w końcu z tą sprzedażą? Zaraz 
Cię przez to poprowadzę, odnosząc się do wybranych postów z bloga.  

Wyciągaj wnioski z własnej praktyki! 

Ania  pisze:  „Witam,  mam  problem  z  rozpoczęciem  rozmowy.  Wchodzę  do  potencjalnego 
Klienta – daję katalog – chwila rozmowy – wychodzę i …efektywność znikoma. Z czym wracać 
ponownie?” 

No właśnie – z czym wracać ponownie? 

Aniu,  w  Twoim  pytaniu  jest  wiele  wątpliwości.  Nie  dziwię  się  wcale.  Wyobrażam  sobie  jak  się 
czujesz w takiej sytuacji. 

Powiem Ci, jak ja bym się czuła – jak akwizytor. A gdybym wróciła do tego Klienta, to zapewne 
poczułabym się jak bardzo natrętny akwizytor, nawet jeśli Klient tak by o mnie nie pomyślał. 

Takie  przekonanie  może  tylko  przeszkodzić  w  byciu  skutecznym  i  może  sprawić,  że  będziesz 
się  zachowywać  właśnie  tak,  jak  roznoszący  oferty  akwizytor.  Tu  od  razu  zaczyna  pracować 
moja wyobraźnia i widzę, co się dzieje z ofertą… 

A Ty? Widzisz ten kosz, do którego ta oferta trafia? 

Chcesz tak? Bo ja nie. 

Co robić? 

Najpierw Aniu, a także Ty Iwono, która napisałaś: 

„Jak podczas pierwszej rozmowy telefonicznej na temat strony www (bo wykonuję strony www) 
zrobić  dobre  wrażenie,  tak,  aby  Klient  zadzwonił  jeszcze  raz  czy  od  razu  podpisał  umowę? 
Wydaje mi się, że często tu popełniam błąd i zniechęcam Klienta.” 

Pomyślcie  o  sobie,  że  jesteście  wartościowymi  osobami.  Następnie  poszukajcie  wartości  w 
swoich produktach i usługach. 

Aniu, co dobrego jest w produktach znajdujących się w Twoim katalogu? 

W czym Iwono możesz wspierać swoich Klientów, sprzedając im strony www? 

A  potem  idźcie  do  swoich  Klientów,  dzwońcie  i  pod  żadnym  pozorem  nie  zostawiajcie  ofert, 
katalogów, nie prezentujcie produktów. Zapomnijcie o nich!  

© FPL sp. z o.o. i Strategie Rozwoju s.c. 

5 / 13

background image

Spiesz się powoli i pokazuj Klientowi wartości 

Ze  sprzedażą  jest  jak  z  grą  wstępną…  czasami  nie  warto  się  spieszyć,  robić  czegoś  za 
szybko… no, chyba że Klient jest gotów i sam tego chce. 

Podczas  pierwszej  wizyty  i  rozmowy  z  Klientem  powinieneś  się  wyróżnić  spośród  innych 
Handlowców, z których każdy mówi, że ma najlepszy produkt. 

Powinieneś wzbudzić zainteresowanie Klienta, jego ciekawość. Swoją osobą i tym, co mówisz, 
a nie produktami (jeszcze nie – na to przyjdzie czas). 

Służy do tego narzędzie zwane BDW – Bezpośrednia Deklaracja Wartości

Czym ona jest? 

BDW jest świetnym narzędziem pozwalającym lepiej od innych pozycjonować w oczach Klienta 
samych siebie, swój produkt lub usługę i swoją firmę. 

To darmowa 30 sekundowa reklama, a nie tekst, który Klient słyszy dziś po raz kolejny. 

Jak ja buduję BDW? 

Czasami brzmi ona tak: 

„Dzień  dobry,  nazywam  się  Edyta  Czerwińska,  jestem  z  firmy  FPL.  Wspieram  Klientów  w 
branży  IT,  poprawiając  efektywność  ich  Handlowców  poprzez  stosowanie  zintegrowanych, 
spójnych systemów sprzedaży”. 

Dbam  tu  o  to,  by  wskazać  korzyść  jaką  daję  Klientom,  wzbudzić  ich  ciekawość,  przemycając 
regułę dowodu społecznego. 

Jak mogłaby brzmieć Twoja BDW?

Rozmawiaj z kwalifikowanymi Klientami, rozpoznaj przeszkody 

Możesz  iść  dalej,  zadając  pytania  pozwalające  kwalifikować  Klientów,  czyli  szybko  sprawdzić, 
czy znalazłeś się przed właściwym człowiekiem. 

To  ważne,  bo  pomaga  oszczędzić  czas  i  energię,  a  jednocześnie  aktywnie  wprowadza  Cię  w 
dialog z drugą osobą. 

© FPL sp. z o.o. i Strategie Rozwoju s.c. 

6 / 13

background image

A przecież wielu Handlowców narzeka, że często nie mają ku temu okazji… 

Jakie to pytania pozwalają tak sprytnie kwalifikować Klientów? 

Dla  mnie  ważne  jest,  by  wiedzieć,  czy  Klient  ma  potrzebę,  którą  mogę  zaspokoić  i  na  ile  jest 
ona pilna. 

I są to pytania o to właśnie. 

Joanna Mnich pisze: 

„Często udaje mi się dotrzeć do osób decyzyjnych (dyrektorzy/prezesi) na rozmowę w sprawie 
problemów ich przedsiębiorstwa i moich usług (usługi doradcze, finansowo – księgowe). 

Wszyscy  zgadzają  się,  że  bardzo  potrzebowaliby  takiej  pomocy,  często  nawet  udaje  mi  się 
nawiązać  naprawdę  wyraźną  nić  porozumienia  tj.  rozumiemy  rzeczy  tak  samo  (pomimo,  iż 
ludzie  spoza  branży  ich  nie  rozumieją),  znamy  tych  samych  ludzi  itd.,  ale…  zawsze  brakuje 
zakończenia. 

Rozmowy o konkretnym zleceniu zawsze zawisają w powietrzu na okres bliżej nie określony, bo 
zawsze jest jeszcze coś ważniejszego, albo jest niedobry moment i bardzo chętnie za miesiąc, 
dwa się umówią, zadzwonią… itd., itd. … 

Może Twój ekspert powie coś, czego jeszcze nie wiem… Może robię jakiś strategiczny błąd…” 

Joasiu, być może nie sprawdziłaś pilności tej potrzeby odpowiednio wcześniej, a potem zostałaś 
z tym rozczarowaniem. 

Popatrz  –  zrobiłaś  super  pozycjonowanie,  świetnie  zbudowałaś  relacje  i  zrobiłaś  tzw. 
prospekting, czyli to, co pozwoliło Ci dotrzeć do właściwych osób. 

Jednak  mimo  tego,  że  znalazłaś  się  przed  właściwymi  osobami,  uczyniłaś  to  w  niewłaściwym 
czasie. 

Jest taki cytat – Zig Ziglar, amerykański autorytet w dziedzinie sprzedaży, powiedział: 

„W każdej sprzedaży spotykamy się z pięcioma podstawowymi przeszkodami:
- Brakiem potrzeby, 
- Brakiem pieniędzy,
- Brakiem pośpiechu, 
- Brakiem chęci,
- Brakiem zaufania.” 

© FPL sp. z o.o. i Strategie Rozwoju s.c. 

7 / 13

background image

Tu być może przeszkodą był brak pośpiechu, podobnie jak u Konrada. 

Konrad pisze: 
„Zajmuję  się  m.in.  tworzeniem  stron  internetowych.  Mam  problem  ze  zdobywaniem  nowych 
Klientów. 

Często  dzwonię  do  właścicieli  firm,  którzy  reklamują  się  np.  w  prasie,  na  billboardach  itp.  z 
założeniem, że skoro wykupują reklamę, to mogą być zainteresowani również stroną www. 

Wydaje  się,  że  rozmowa  telefoniczna  idzie  dobrze,  są  zainteresowani,  zadają  pytania,  ale  w 
końcu proszą o telefon kiedy indziej, albo mówią, że jeszcze nie teraz, może kiedyś, że muszą 
zebrać materiały itp. 

Kiedy  kontaktuję  się  z  nimi  ponownie,  sytuacja  się  powtarza.  Bywa,  że  umówimy  się  na 
spotkanie  i  Klient  wydaje  się  zainteresowany,  ale  znów  odwleka,  prosi  o  kontakt  telefoniczny, 
bo to czy tamto. 

Potem  unika  rozmowy  telefonicznej,  nie  ma  czasu  na  kolejne  spotkanie,  nie  przesyła 
materiałów itp. Bywa nawet, że dzwonię do Klientów, z którymi kontakt urwał się kilka miesięcy 
temu i znowu niby są zainteresowani, a dalej ‘’lecą w kulki”.” 

Chcąc wiedzieć, czy rozmawiam z kwalifikowanymi Klientami pytam: 

● Jakie  mają  Państwo  potrzeby  w  obszarze  rozwoju  pracowników  działu 

handlowego? 

● Jak pilne jest dla Państwa wyposażenie Handlowców w narzędzia zwiększające 

skuteczność ich działań? 

Natomiast nigdy nie pytam: 

● Czy interesują Państwa szkolenia? 
● Czy chcieliby Państwo otrzymać ofertę programową moich szkoleń? 

Nie chcę świadomie narażać się na odmowę. 

Widzisz różnicę? Ona wynika z tego, że odchodzę od tzw. sprzedaży opartej na prezentacji, a 
przechodzę do sprzedaży opartej na rekomendacji. 

Podążaj za Klientem i rekomenduj rozwiązania 

Aby rekomendować, muszę wiedzieć czego potrzebują lub z czym mają problemy Klienci. 

© FPL sp. z o.o. i Strategie Rozwoju s.c. 

8 / 13

background image

Bartłomiej pisze: 

„W  jak  sposób  przedstawić  ofertę  Klientowi,  by  nie  czuł  się,  że  próbuję  go  oszukać.  Jak  go 
przekonać, żeby uwierzył mi, że mój produkt pomoże mu rozwiązać jego problemy?”

Nie przekonuj! On sam do tego musi dojść, oczywiście przy Twojej pomocy. 

Najpierw  dowiedz  się,  jakie  są  te  jego  problemy.  Potem  po  zbadaniu  potrzeb  i  rozpoznaniu 
problemów  zastosuj  koniecznie  wypowiedź  podsumowującą,  odnosząc  się  do  nich  z 
wykorzystaniem reguły wpływu opartej na konsekwencji. 

Jest silna, wierz mi. Sami często jej ulegamy. 

Bartłomiej nie wspomniał o swoim produkcie, posłużę się zatem przykładem z sali szkoleniowej. 

Uczestnicy,  po  zbadaniu  potrzeb  –  przy  pomocy  pytań  identyfikujących  te  potrzeby  i 
priorytetowe korzyści – dowiedzieli się, że dla Klienta jest ważna wytrzymałość produktu. I taką 
oto wypowiedzią podsumowującą zakończyli etap badania potrzeb: 

„Z  tego,  co  Pan  powiedział  rozumiem,  że  ważna  jest  dla  Pana  kwestia  wytrzymałości  w 
trudnych  warunkach,  tak?  Nasz  produkt  D-65  jest  pokryty  podwójną  warstwą  grubej  stali, 
oznacza  to  większą  trwałość  i  daje  większą  odporność  na  wyższe  ciśnienie  niż  w  przypadku 
jakiegokolwiek innego produktu na rynku”. 

Dlaczego zamknięcie etapu badania potrzeb taką wypowiedzią podsumowującą stwarza szansę 
na to, że Klient sam się przekona? 

Cóż,  najpierw  go  pytasz,  potem  słuchasz.  A  na  koniec  parafrazujesz  jego  wypowiedź 
uświadamiając mu, że nie zamierzasz niczego „wciskać”, lecz jedynie polecasz to, co rozwiąże 
jego problem, reagujesz wyłącznie na jego słowa. 

To ważne dla ludzi, bo lubią czuć się ważni i słuchani. 

Mając  przekonanie,  że  nie  skupiasz  się  na  realizacji  swojego  planu  sprzedażowego,  na 
wpychaniu produktu, lecz na nich, na Klientach, zaczynają budować swoje zaufanie do Ciebie. 

Ja tak lubię, a Ty? 

Co jest dalej w tej wypowiedzi? Rozbierzmy ją. Jest niby taka prosta i oczywista… hmm, a tak 
rzadko ją słyszę… 

© FPL sp. z o.o. i Strategie Rozwoju s.c. 

9 / 13

background image

Otóż dalej mamy pytanie o informację zwrotną: „Czy tak?”. 

Na  ogół  Klient  odpowiada:  TAK  –  cóż,  w  końcu  mówię  to,  co  on  sam  powiedział  nieco 
wcześniej. Lecz może się zdarzyć, że usłyszę: „Nie …nie do końca…”. 

To znak, że nie odrobiłam lekcji wystarczająco dobrze na etapie badania  potrzeb. To sygnał dla 
mnie, że muszę wrócić. 

Jeśli jednak usłyszę: TAK – wtedy idę dalej. 

Wykorzystuję to sakramentalne TAK do użycia wspomnianej reguły konsekwencji. 

Hmm… jak w małżeństwie. Trudno się potem z tej deklaracji wywinąć. 

Można też przejść tu dalej: ”Skoro to jest dla Pana ważne, ja zarekomenduję Panu produkt X, 
bo on dzięki takim oto cechom… pozwoli Panu osiągnąć takie oto korzyści…”. 

Ach, i nawet nie spostrzegłam się, a już rekomenduję. 

Świetnie, czyli jestem w miejscu, w którym każdy Handlowiec chciałby być od razu. 

Na tym etapie jest też już Sławek, który pisze: 

„Oferuję  produkty  finansowe  i  ubezpieczeniowe,  prezentacja  i  produkty  generalnie  się 
podobają,  jednak  na  koniec  Klient  stwierdza:   „Muszę  się  jeszcze  nad  tym  zastanowić”  lub 
„Muszę  to  przemyśleć”  itp.  Co  zrobić,  żeby  skutecznie  zamknąć  sprzedaż,  pomóc  Klientowi 
podjąć dobrą decyzję?” 

Sławku,  skoro  Klient  twierdzi,  że  musi  się  zastanowić  i  przemyśleć,  to  czy  rekomendacja 
nastąpiła  rzeczywiście  w  oparciu  o  wcześniej  zbadane  potrzeby  z  wykorzystaniem  reguły 
konsekwencji? 

Czy pytałeś, co dla Klienta jest ważne w obszarze tych potrzeb? 

Czy zrobiłeś generalnie podobającą się prezentację? 

Może  też  się  zdarzyć,  że  nawet  jeśli  Sławek  odpowie  sobie  twierdząco  na  moje  pytania,  czyli 
zbadał  potrzeby,  poznał  priorytety  i  wykorzystał  tę  wiedzę  na  etapie  rekomendowania 
rozwiązania, Klient będzie miał nadal wątpliwości. 

I co wtedy? 

© FPL sp. z o.o. i Strategie Rozwoju s.c. 

10 / 13

background image

Wtedy koniecznie należy się dowiedzieć, dlaczego Klient chce się jeszcze zastanawiać, co musi 
przemyśleć,  pobudzić  go  do  konkretyzowania  wątpliwości  –  tylko  wtedy  będziesz  mógł  się  do 
nich odnieść, a przecież tego chcesz, prawda? 

Przezwyciężaj wątpliwości Klienta 

Mówiąc o wątpliwościach Klienta musimy też pamiętać o prostej zasadzie pomagającej radzić 
sobie z nimi – wątpliwości i zastrzeżenia izoluj i przezwyciężaj każde z osobna. 

Przedstawię Ci i omówię jeden z możliwych do zastosowania schematów: 

Gdy Klient mówi, że musi przemyśleć, zapytaj: „Co powoduje Pana wątpliwość?” (nie boimy się 
tego pytania – to konkretyzacja). 

I zanim odniesiesz się do wątpliwości, zapytaj znowu: 

„Proszę  mi  powiedzieć,  czy  poza  np.  terminowością  dostaw  jest  jeszcze  coś,  co  budzi  Pana 
wątpliwość?” 

Dlaczego o to pytam? 

Otóż,  jeśli  Klient  odpowie,  że  jest  to  jedyna  jego  wątpliwość,  to  uruchamiam  moją  ulubioną 
regułę konsekwencji i ograniczam tym samym możliwość sypania kolejnymi zastrzeżeniami. 

Lubię  też  przejść  do  zdania:  „Jeśli  wyjaśnię  te  wątpliwości,  czy  mogę  założyć,  że  będziemy 
mogli pójść dalej?” 

Kiedy Klient pyta o cenę, pozwól mu ją ustalić 

Inaczej troszkę powinieneś postępować w przypadku zastrzeżeń cenowych, a zwłaszcza wtedy, 
gdy  Klient  od  razu,  tak  jak  u  „duladra”,  sprowadza  rozmowę  do  ceny  i  oczywiście  jak  się 
domyślacie – najniższej. 

duladr pisze: 

„Jak,  zamiast  konkurować  ceną,  oferując  Klientowi  niezbędne  minimum,  nakłonić  Klienta  do 
wydania  większej  ilości  gotówki,  oferując  dodatkowe  korzyści?  Pytanie  dość  trywialne,  ale 
ciężko mi przekonać Klienta, który już na ”wejściu” mówi mi, że szuka najtańszej oferty.” 

Trywialne? Nie. 

To pytanie najczęściej męczące Handlowców. Muszę Ci za nie bardzo podziękować. 

© FPL sp. z o.o. i Strategie Rozwoju s.c. 

11 / 13

background image

Cenę  WOLNO  przedstawić  dopiero  wtedy,  gdy  uda  się  wykreować  odpowiednią  wartość 
Twojego rozwiązania oraz odpowiednio je wyróżnić. 

Należy oprzeć się pokusie omawiania jej zbyt wcześnie w procesie sprzedaży. 

Cena nie powinna być funkcją negocjacji, lecz wypadkową. 

Zamiast ceny przedstaw korzyści i rozwiązania problemów. 

Łatwo  się  mówi…  gorzej  w  sytuacji,  gdy  Klient  się  upiera  i  mówi  wprost  –  że  nie  będzie 
rozmawiał, dopóki nie pozna ceny. 

Ja  wówczas  ceduję  na  niego  cenę  odpowiadając,  że  zależy  ona  wyłącznie  od  niego,  a  ja  tu 
jestem tylko po to, by zaproponować najlepsze rozwiązanie. 

W sumie w wielu przypadkach cena faktycznie zależy od Klienta, a ściślej – od tego, z czego 
jest w stanie zrezygnować. Przyjrzyj się prostemu zabiegowi: 

Rekomenduję  w  oparciu  o  potrzeby  i  wskazuję  najważniejsze  korzyści,  a  gdy  Klient  chce 
negocjować  cenę,  zgadzam  się  na  to  mówiąc,  że  zależy  ona  od  niego,  że  może  być  niższa, 
tylko z czego chciałby najpierw zrezygnować…? 

Klienci  nie  lubią  rezygnować,  zwłaszcza,  gdy  wcześniej  usłyszeli  jaką  mogą  mieć  wartość  i 
korzyść ze współpracy z nami. I na tym mi zależy. 

Można też powiedzieć: 

„Zanim  przedstawię  Pani  cenę,  chciałabym  upewnić  się,  czy  wyjaśniłam  wszystko,  co  ona 
obejmuje.  Wspomniała  Pani,  że  najbardziej  interesuje  Panią  dwuletnia  gwarancja,  możliwość 
współpracy z przydzielonym serwisantem. Rozumiem, że to dla Pani najważniejsze priorytety. 
Czy to się zgadza?” 

„Mając  to  na  uwadze,  chciałabym  opisać,  jak  nasz  produkt  pomoże  Pani  w  osiągnięciu 
wszystkich tych celów. 

Zapewnimy  Państwu  dwuletnią,  nieograniczoną  gwarancję,  która  umożliwi  Państwu  spokojne 
funkcjonowanie  i  przydzielonego  specjalnie  serwisanta,  który  posiada  pełną  wiedzę  na  temat 
naszego systemu – wszystko to w cenie 100 000 PLN. 

© FPL sp. z o.o. i Strategie Rozwoju s.c. 

12 / 13

background image

Oprócz  tego  instalacja  sytemu  pod  klucz  umożliwi  Państwu  szybkie  rozpoczęcie  produkcji, 
wydłużony  harmonogram  płatności  pozwoli  zmniejszyć  comiesięczne  koszty,  a  bezpłatna 
aktualizacja systemu umożliwi Państwu dalszy rozwój działalności.” 

Wzmocnij korzyści Klienta 

Zwróć uwagę, że swojej wypowiedzi nie kończę na cenie. 

Dodaję kolejne korzyści, o których na wcześniejszych etapach powiedział mi Klient. 

Kończenie ceną to zaproszenie do negocjacji cenowych. A na tym mi nie zależy. 

To, czego też nigdy nie doradzę, to stosowanie komunikatów: „nasza zwykła cena, to…”, „nasza 
standardowa cena, to…” lub „ proszę mi powiedzieć, jaką cenę byłby Pan gotów przyjąć?” – to 
tylko zachęca do kwestionowania ceny i sugeruje, że jesteśmy gotowi do ustępstw. 

Nie stosuję technik manipulacyjnych. Skupiam się zawsze na tym, co dla Klienta ważne. 

Opierając się na tym rekomenduję i z wykorzystaniem tej wiedzy negocjuję. 

Reguły  wywierania  wpływu  ukazywane  tu  przeze  mnie  są  społecznie  dozwolone  pod 
warunkiem, że u podstaw Twoich działań nie leżą złe intencje. O tym musisz zawsze pamiętać. 

Naczelna zasada – uczciwość! 

Praktyka czyni mistrza 

Nie uda mi się odnieść do wszystkich postów na blogu, mam jednak nadzieję, że lektura tego 
raportu  wyda  Ci  się  na  tyle  ciekawa,  że  zechcesz  spróbować  zastosować  niektóre  elementy 
profesjonalnego systemu sprzedaży w praktyce, w odniesieniu do Swoich Klientów. 

Pamiętaj,  że  „jeśli  chcesz  coś  zrobić  –  szukasz  sposobu,  jeśli  nie  chcesz  –  szukasz 
wytłumaczenia”.

Do dzieła!

Pozdrawiam, 
Edyta  

© FPL sp. z o.o. i Strategie Rozwoju s.c. 

13 / 13