background image

AUDRA ADAMS

Bogata dziewczyna, 

niegrzeczny chłopak

Harlequin®

Toronto • Nowy Jork • Londyn

Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg • Istambuł

Madryt • Mediolan • Paryż • Praga • Sofia • Sydney

Sztokholm • Tajpej • Tokio • Warszawa

background image

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Była tak piękna, jak wszyscy o niej mówili.

Może nawet jeszcze piękniejsza.

Lucas Stratten poprawił ostrość obiektywu, by skon-

centrować go na jej twarzy. Obejrzała się najpierw za 

siebie, a potem na prawo i na lewo, przez cały czas z 

niepokojem marszcząc brwi. Upewniwszy się, że nic nie 

zakłóca jej prywatności, powoli zdjęła długie, białe futro 

z lisów.

Pod spodem była zupełnie naga.

Lucas Stratten wstrzymał oddech. Aparat wyślizgnął 

mu się z rąk i niewiele brakowało, żeby go upuścił. Ten 

incydent przypomniał mu, po co się tutaj zjawił. Szybko 

pstrykał kolejne zdjęcia, podczas gdy dziewczyna roz-

koszowała się spienioną i gorącą wodą w wannie.

Miała przymknięte oczy i w miarę jak ciepła kąpiel 

zdawała się przynosić efekt, jej rysy zmieniał leniwy 

uśmiech. Odskoczył, czując się jak podglądacz. Ale na 

tym przecież polegał jego zawód: starał się uchwycić 

naturalne   ludzkie   zachowania,   relacjonować   bieżące 

wydarzenia.   A   Alexandra   Beck  była  wydarzeniem. 

Jednak akurat to zlecenie budziło w nim niesmak, bez 

względu   na   sumę,   którą   spodziewał   się   otrzymać   i 

której rozpaczliwie potrzebował.

Obróciła   się   w   wodzie,   ukazując   piersi,   różowe 

obrzmiałe sutki. Ciało Luke'a reagowało na jej wdzięki 

tak,   jak   zapałka   reaguje   na   zetknięcie   z   płomieniem. 

Niespodziewanie poczuł twardość w swoich dżinsach

background image

6

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

i   zmienił   pozycję,   żeby  zmniejszyć   napięcie.   Cóż   za 

niedorzeczność! Pracował już z wieloma nagimi kobie-

tami i zawsze patrzył na nie chłodnym okiem. Nie miał 

kłopotu   z   rozgraniczaniem   życia   zawodowego   i 

prywatnego,   więc   dlaczego   tym   razem   czuł   się   ina-

czej?

Fakt, że spędził ostatnio prawie pięć lat z dala od 

ojczyzny, tłumaczył taką gwałtowną reakcję. W krajach 

Trzeciego Świata trudno było myśleć o trwałym związ-

ku, a on nigdy nie przepadał za przelotnymi  roman-

sami.

Kiedy widział Alexandre Beck stojącą w wodzie w 

całej okazałości, wszystkie jego racjonalne argumenty 

ulatywały   z   wiatrem.   Przypominała   boginię   pośrodku 

starożytnego   stawu   ofiarnego.   Luke'owi   pulsowały 

skronie. Wykonał kolejne zdjęcie: nędzny dowód, iż 

kolor jej gęstych miodoworudych włosów był absolut-

nie, całkowicie, niezaprzeczalnie naturalny.

Zdążył jeszcze zrobić dwa ujęcia, a potem dziew-

czyna wyszła z wanny, owinęła się futrem i wsunęła 

stopy w białe, futrzane pantofelki. Po chwili zniknęła 

w drzwiach swojej willi na zboczu góry za ekskluzyw-

nym, prywatnym ośrodkiem narciarskim w Vermont.

Luke opuścił aparat, cały spocony mimo chłodnego 

marcowego   wiatru.   Dzięki   Bogu,   zrobił   dzisiaj   kilka 

niezłych ujęć. Pomyślał, że powinien szybko wykonać 

zlecenie, zanim nadarzy się okazja do bezpośredniego 

zetknięcia z tą kobietą.  Taka  komplikacja byłaby teraz 

bardzo niepożądana w jego życiu.

Zadzwonił do Joe'ego, żeby mu powiedzieć, co ma. 

Dzięki jego aktom szmatławce miały się sprzedać w mi-

lionowych nakładach. Na myśl o radosnym uśmieszku 

Joe'ego   zadygotał.   Ale   dość   już   rozważań   na   temat 

charakteru   prasy   brukowej.   Najważniejsze,   żeby   mu 

zapłacili, a wtedy będzie mógł stąd wyjechać i przestać 

kusić los. To właśnie los zadecydował o jego pobycie

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

7

tutaj. Następne zlecenie czekało go w Afryce i żeby 

znieść panujący tam dokuczliwy upał, postanowił wypo-

cząć w jakimś niedrogim ośrodku narciarskim. Ale gdy 

tylko wsiadł do autobusu na lotnisku, obudził się w nim 

instynkt reportera.

Siedziała sama w tylnej części wozu. I chociaż była 

osłonięta  kapeluszem,  apaszką  i  ciemnymi  okularami, 

dostrzegało się w niej niezwykłą klasę. Ignorował ją przez 

większą część jazdy, prawie nie zastanawiając się nad 

tym, kim jest ta kobieta albo dlaczego się ukrywa. Ale 

niebawem dosięgnęła go ręka przeznaczenia w osobie nad 

wiek rozwiniętego dwuletniego chłopczyka,  który nie 

mógł usiedzieć w miejscu. Malec wyrwał się z objęć 

udręczonej matki i zerwał z głowy eleganckiej damy ten 

kaszmirowy, podobny do turbanu kapelusz.

Jeśli nie bujne miodoworude włosy, które wysypały 

się   spod   kapelusza   dziewczyny,   to   zaintrygowała   go 

przynajmniej   jej   nazbyt   gwałtowna   reakcja   na   całe 

zdarzenie. Ktoś inny skwitowałby zajście śmiechem. Ona 

-   wprost   przeciwnie,   i  Luke  zadawał   sobie   pytanie: 

dlaczego. Dręczyło go to tak bardzo, że przegapił swój 

przystanek i dojechał razem z nią do końca linii. Wma-

wiał sobie, że ta dziewczyna jest co najwyżej nieśmiałą, 

prowadzącą   samotne   życie   pięknością.   Ale   przecież 

wcale nie musiało tak być...

Z holu niezwykle ekskluzywnego hotelu szybko za-

dzwonił do zaprzyjaźnionego wydawcy brukowych pise-

mek,  Joe'ego Ryana,  który w dużym stopniu zaspokoił 

jego   ciekawość.  Alexandra   Beck,  sławna   dziedziczka 

zaliczająca się do śmietanki towarzyskiej, zrezygnowała 

z zaplanowanego ślubu. Podobno widziano ją na Karai-

bach, lecz Luke - a teraz również Joe - wiedzieli swoje. 

Joe nie omieszkał przekazać szczegółowej relacji o daw-

nych   romantycznych   eskapadach   tej   damy.   Według 

Joe'ego  panna   Beck  skakała   z   kwiatka   na   kwiatek  i 

zostawiła za sobą cały orszak kochanków.

background image

8

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Nagle planowany wypoczynek Luke'a nabrał nowego 

charakteru, gdyż gazeta Joe'ego zaproponowała, że po-

kryje jego rachunki, a on będzie chodził za dziewczyną 

tak długo, aż zdoła ją sfotografować. Jednakże panna 

Beck   nie   wykazała   chęci   współpracy.   Pierwsze   dni 

pobytu w kurorcie spędziła w całkowitej izolacji i Luke 

nie był w stanie zrobić jej ani jednego zdjęcia.

Aż do dzisiejszego dnia.

Luke sprawdził film i odkręcił obiektyw od aparatu. 

Skończył swoją robotę. Kiedy pakował sprzęt, już wybie-

gał myślą ku następnemu zleceniu. Pewne państewko 

w Afryce dopiero co zaczęło egzystować bez swojego 

dożywotniego prezydenta. Stary generał zmarł, przekazu-

jąc ster rządów niezaradnemu synowi. Zamiast zmian 

ustrojowych rozpoczął się chaos... I nikt tych wydarzeń 

nie relacjonował, nawet największe stacje telewizyjne.

Z powodu cięć budżetowych w ostatnich latach więk-

szość zagranicznych biur informacyjnych została zmu-

szona do masowych redukcji personelu albo całkowitego 

zaprzestania działalności.

To   dawało   pole   do   popisu   dla   niezależnych   foto-

reporterów, takich jak on sam. Mając przy sobie tylko 

sprzęt i podręczną torbę z wełnianej bai, mógł jeździć 

dokąd  chciał   i   uwieczniać   najciekawsze   wydarzenia. 

W tym okresie Luke wyrobił sobie reputację uczciwe-

go,   szczerego   reportera.   Jego   zdjęcia   ozdabiały   we-

wnętrzne   strony   i   okładki   wszystkich   ważniejszych 

dzienników   i   magazynów   ogólnokrajowych.   To   był 

świat,   który  Luke  znał   i   kochał   i...   nie   mógł   się 

doczekać, kiedy znowu do niego powróci.

Przewiesił przez ramię torbę z aparatem i wygramolił 

się ze swojej kryjówki. Ból w prawym kolanie przypo-

mniał mu inny powód, dla którego się tu znalazł. Podczas 

ostatniej wyprawy odłamek pocisku zranił go w nogę, gdy 

fotografował potyczkę w miejscu leżącym na południe od 

granicy. Incydent, który Luke traktował najpierw jak

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

9

przykry   drobiazg,   uczynił   go   niesprawnym   do   tego 

stopnia, że powrót do pracy okazał się niemożliwy bez 

serii zabiegów rehabilitacyjnych. Rana nie wygoiła się 

całkowicie, o czym uwielbiał mu przypominać Joe, i za 

jej sprawą znajdował się na bocznym torze dłużej niż 

mógłby oczekiwać.

O wiele za długo, biorąc pod uwagę jego sytuację 

finansową. Był bez grosza przy duszy, nie miał żadnej 

pensji,  dzięki   której   mógłby  rozpocząć  następną  wy-

prawę. I chociaż redaktorom podobały się jego zdjęcia, 

nie   zamierzali   go   finansować.   Pod   tym   względem 

pozostawał  na  własnym  utrzymaniu.   Potrzebował  pie-

niędzy,   żeby   opłacić   kolejną   ekspedycję.   Dlatego 

znęciła go perspektywa szybkiego zarobku na zdjęciach 

Alexandry Beck dla prasy brukowej. Z głupim uśmiesz-

kiem   na   twarzy   wracał   do   domu   wypoczynkowego. 

Alexandra Beck, jedyne dziecko niezwykle wpływowe-

go   w   świecie   mediów,   ekscentrycznego   miliardera, 

Victora Becka. Ludzie z Wall Street nadali mu przydo-

mek   „Nieczuły  Vic",  co,   zważywszy   na   miejsce,  w 

którym   zrodził   się   ów   przydomek,   tylko   powiększało 

jego obraźliwość. Beck posiadał pokaźną część nieru-

chomości w trzech największych miastach i dbał, żeby 

wszyscy o,tym pamiętali. Nie było dnia, żeby gazety i 

magazyny   nie   zamieściły   jakiejś   wzmianki   na   jego 

temat albo przynajmniej zdjęcia.

Luke  właściwie   nie   żywił   szacunku   do   ekscen-

trycznego magnata.  Beck dorobił się majątku ciężką 

pracą i to przynosiło mu chlubę, ale sposób życia tego 

mężczyzny   budził   u  Luke'a  zdecydowany   niesmak. 

Znał  Victora  Becka.   Nie   osobiście,   ale   dysponował 

gruntowną wiedzą o takich ludziach jak on. Dobrym 

przykładem   mógł   być   jego   ojciec.   Lo-rne'owi 

Strattenowi  nie   zależało   na   mediach   tak   bardzo   jak 

Victorowi,   ale  był   w   równym   stopniu   łasy     na 

pieniądze.   Luke   spędził  wczesną  młodość

background image

10

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

w   cieniu   biznesmena,   który  miał   obsesję   na   punkcie 

konkurencji i nigdy nie wydawał się usatysfakcjonowany: 

ani ilością posiadanych pieniędzy, ani swoimi kobietami. 

Ani synem.

Spokojnie minął kilku stałych gości siedzących przy 

kamiennym kominku. Sezon miał się już ku końcowi i 

przebywali   tu   tylko   najbardziej   zapaleni   narciarze   i 

ludzie,   którzy   nie   mieli   nic   innego   do   roboty,   jak 

zjeżdżać po stokach.  Luke  zignorował atrakcyjną blon-

dynkę, która omal się o niego nie potknęła, usiłując 

zwrócić na siebie jego uwagę. Przypadkowe spotkanie 

panny Beck zmieniło charakter tej wyprawy: pobyt  w 

ośrodku   stał   się   interesem,   a   nie   przyjemnością.   Nie 

zwracał uwagi na żadną z olśniewająco pięknych kobiet, 

od których aż się roiło w kurorcie. Gdyby był zaintereso-

wany tymi sprawami, wiedziałby, w którą stronę spog-

lądać.

W   umyśle  Luke'a  pojawiła   się   na   moment   twarz 

Alexandry  zanurzonej   w   wannie   z   gorącą   wodą.   Za-

stanawiał się, czy panna Beck wygląda tak samo, kiedy 

się kocha, ale zaraz odpędził od siebie tę myśl. Zapewne 

trudno byłoby zliczyć jej kochanków. Znał takie kobiety. 

Na   przykład   swoją   matkę.   Aż   do   śmierci   zmieniała 

mężczyzn jak rękawiczki, wciąż szukając jakiejś tajem-

niczej   i   nieuchwytnej   więzi,   której   z   pewnością   nie 

odnalazła. Doszedł do wniosku, że ma dość tych rozmyś-

lań. Podniósł słuchawkę i wybrał numer.

-

Joe? Mówi Luke. Mam te zdjęcia. Wrócę...

- Ile?

- Co ile?

-

Ile masz tych zdjęć? - zapytał Joe.

- Nie wiem. Może z pół rolki.

- Zrób trochę więcej.

-

Joe, już skończyłem. Rozumiesz? Spodoba ci się to, 

co dostaniesz. Wierz mi, to wystarczy.

-

Taak? - zapytał przeciągle Joe. - Dobry materiał?

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

11

- Dość dobry.

- Jak dobry?

-

Jest naga - szepnął Luke.

- Cholera! Gdzie? W swoim pokoju?

- Nie, w wannie.

- Sama?

- Zupełnie sama.

-

To szkoda- stwierdził Joe. - Jakieś zbliżenia? 

Luke skrzywił się.
- Będziesz zadowolony z tych zdjęć, obiecuję ci.
- Co powiedziałeś?

Luke zerknął na osoby obecne w głównej sali. Blon-

dynka uśmiechała się do niego. Odwrócił się.

- Nie będę się wydzierał. Pogadamy później.

-

W porządku, bracie, zawsze odwalasz kawał dobrej 

roboty. Wierzę ci na słowo. Ale skończ tę rolkę, sfoto-

grafuj dziewczynę w akcji.

-

Joe, ja wyjeżdżam. Już i tak za długo tu jestem. Mam 

dość. I muszę wracać. Tylko przygotuj pieniądze. Mój 

samolot odlatuje jutro rano i mam zamiar do niego wsiąść.

-

Nie podleczyłeś się wystarczająco, żeby lecieć do 

jakiejś zapadłej dżungli. Co się stanie, jeżeli będziesz 

potrzebował   pomocy   medycznej?   Może   jakiś   szaman 

voodoo będzie potrząsał zminiaturyzowaną ludzką głów-

ką nad twoją nogą?

-

Daruj sobie. Szykuję się do wyjazdu - przerwał mu 

Luke.

- Dodatkowy tysiąc, jeżeli skończysz tę rolkę.

Luke przysunął słuchawkę do ucha. Dodatkowy tysiąc

pozwoliłby   pokryć   wiele   rachunków...   Ale   jeżeli   Jej 

Wysokość   przez   następną   dobę   nie   opuści   swojego 

apartamentu? Wtedy on spóźni się na samolot i utknie 

w tym miejscu, dopóki nie zdoła wymyślić czegoś innego.

- Nie - oznajmił Joe'emu. - Wynoszę się stąd.

Luke odwiesił słuchawkę i skierował się do kawiarni

na szybki, mocno spóźniony lunch. Wychodząc, zapłacił

background image

12

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

rachunek w kasie przy drzwiach kawiarni. Udał się do 

holu, położył torbę i zaczął grzebać w kieszeniach spodni 

w   poszukiwaniu  klucza   do  pokoju.   Pomyślał,   że   im 

szybciej  się spakuje, tym  szybciej  zdoła  opuścić ten 

kurort. Kiedy odwrócił się, żeby chwycić torbę z apara-

tem, stanął twarzą w twarz z kobietą, która go absor-

bowała przez cały zeszły tydzień.

- Przepraszam   -   powiedziała  Alexandra.  Obeszła

Luke'a i zbliżyła się do recepcji.

Luke  gapił się na jej długie nogi i krągłe, zgrabne 

biodra. Miała na sobie narciarki, botki i sztuczne czer-

wone futro z kapturem, który zakrywał jej charakterys-

tyczne włosy. Trzymała czerwone skórzane rękawice.

Co, u licha, zamierzała teraz zrobić?  Luke przeniósł 

ciężar   z   chorej   nogi   na   zdrową   i   postanowił   się   tego 

dowiedzieć. Podszedł do kontuaru i udawał, że prze-

gląda jakąś broszurę, a jednocześnie słuchał rozmowy 

Alexandry  z recepcjonistą, dotyczącej wynajęcia śnież-

nego skutera. Uśmiechnęła się do tego mężczyzny,  a 

potem ruszyła do wyjścia, w kierunku wypożyczalni.

Luke szedł za nią w bezpiecznej odległości. Alexandra 

przywitała się z operatorem, przeszła się wzdłuż szeregu 

skuterów i wybrała jedną z maszyn. Machnęła ręką, nie 

życząc sobie żadnych instrukcji, i po chwili już jej nie 

było.  Luke  zerknął na zegarek. Trzecia. Trochę późno, 

żeby pójść za nią, ale tysiąc dolców to sumka nie do 

pogardzenia, a w aparacie zostało jeszcze pół filmu. Parę 

zdjęć   panny   Beck   na   tym   skuterze   wystarczy,   żeby 

uszczęśliwić Joe'ego.

Zbliżył się do stanowiska, złożył podpis i zapłacił za 

swoją maszynę.

- Wie pan, jak to obsługiwać? - zagadnął operator.

-

Tak - odparł Luke. Wyjął z torby aparat, poprawił 

obiektyw i przewiesił pasek przez klatkę piersiową.

- Zna pan tę kobietę? - zapytał mężczyznę i skinął

background image

I

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

13

głową w kierunku, w którym zniknęła Alexandra. Operator 

wzruszył ramionami.

- W życiu jej nie widziałem.

-

Płaciła gotówką? - zagadnął Luke.

- A kto chce to wiedzieć?

Luke wyjął z kieszeni dwudziestodolarowy banknot 

i pomachał nim przed oczami operatora, który rozejrzał 

się i zgrabnie ukrył go w dłoni. Przejrzał swoje papierki 

i wyciągnął czek podróżny.

- Nazywa się  Jane  Martin - powiedział, pokazując

czek Luke'owi.

To, że używała fałszywego nazwiska, nie zaskoczyło 

Luke'a.

- Dokąd się skierowała?

-

Prosto na drogę wokół wzgórza. Mówiłem jej, żeby 

się trzymała wyznaczonych szlaków. O tej porze roku 

śnieg jest zabawny.

- Zabawny?

-

No, wie pan, miękki, zdradziecki. Lód pod spodem 

topi się za dnia, by znowu zamarznąć nocą. Przez to nowa 

warstwa śniegu wyprawia śmieszne rzeczy.

- Na przykład?

-

Na przykład powoduje obsunięcia. Spodziewamy 

się kolejnej burzy śnieżnej. Mówią, że będzie gwałtowna. 

Prawdopodobnie ostatnia w tym roku.

Luke spojrzał w górę na niebo. Było błękitne i bez-

chmurne.

- Wcale na to nie wygląda.

-

Niech się pan nie da zmylić. Jutro, kiedy na ziemi 

będzie kilkadziesiąt centymetrów śniegu, przypomni pan 

sobie słowa Tony'ego.

- Nazywasz się Tony?

Operator uśmiechnął się.

-

Tak. Posłuchaj mojej rady i nie zbaczaj ze szlaków. 

Wróć, zanim się ściemni, to nic ci się nie stanie.

1. Dzięki.

background image

14

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Luke uruchomił silnik i ruszył drogą, którą pojechała 

Alexandra.  Zobaczył  ją po kilku minutach. Wprawnie 

Szusowała po swoim szlaku.

Światło   było   odpowiednie.   Przez   wysokie   sosny 

Sączyły się promienie  słońca, które rzucały cętkowaną 

poświatę na  tor. Luke  ostrożnie podniósł aparat i pró-

bował   jednocześnie   go   nastawić   i   sterować   pojazdem. 

Procentowały   lata   wykonywania   zdjęć   w   najdziwniej-

szych   pozycjach.   Jednakże   z   tej   odległości   nie   mógł 

stwierdzić   z   całą   pewnością,   że   to   ona.   Musiał   pod-

jechać bliżej, toteż przyśpieszył obroty silnika.  Alexan-

dra  oddalała się od niego coraz bardziej, dając nieroz-

ważny popis swoich umiejętności.  Luke  koncentrował 

Się  na  dotrzymywaniu  jej  tempa  i  na  razie  nie  mógł 

hawet marzyć o zdjęciach. Po mniej więcej trzydziestu 

minutach zorientował się, że dziewczyna przecięła las 

jedzie w górę na północ. Zatem zboczyła ze szlaku, h  

on... podążał w ślad za nią.

Mrucząc przekleństwa, podjechał  do Alexandry  tak 

blisko, jak pozwalała mu na to odwaga. Musiała usły-

szeć  jego pojazd,  gdyż   odwróciła  się  i na  pewno go 

zauważyła.   Potem   zwiększyła   prędkość   i   skręciła   w 

prawo.

Alexandra Beck obejrzała się przez ramię. Najpierw 

myślała,  że coś sobie uroiła, ale nie, ten mężczyzna 

wyraźnie   ją   śledził.   W   normalnych   okolicznościach 

zlekceważyłaby   ten  fakt.   Jako  osoba   urodzona   i   wy-

chowana w Nowym Jorku, bynajmniej nie była bojaźliwa. 

Ale okoliczności nie były normalne. Ukrywała się i nie 

Chciała, żeby ją znaleziono. Oczywiście, chodziło jej 0 

prasę,   ale   jeszcze   bardziej   o   ojca.   Z   doświadczenia 

Wiedziała, że chociaż mógł ją śledzić przedstawiciel 

prasy, to jednak za całą sprawą kryje się raczej ojciec.

Tata zapewne znajdował się teraz w trzecim stadium 

ataku. Potrzebował jeszcze co najmniej tygodnia na

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

15

ochłonięcie, zanim ona mogłaby spróbować nawiązać 

z nim kontakt. Urządzali sobie sceny od dawna, ilekroć 

ośmieliła się mu sprzeciwić, ale wiedziała, że ich kłótnia 

przepełniła kielich goryczy.

Victor Beck  zaplanował ten ślub do najmniejszego 

szczegółu. Nawet nie chciała myśleć,  ile kosztowała 

uszyta   przez   włoskiego   projektanta   suknia   ślubna. 

Ucieczka na dwa dni przed wielkim wydarzeniem  w 

karierze   ojca,   który   na   jej   punkcie   miał   bzika,   wy-

starczyła, by zapłonął gniewem i zniszczył siebie oraz 

wszystko, co żyje w promieniu dziesięciu mil.

Alex  wzięła głęboki oddech i postanowiła uciec od 

tajemniczego mężczyzny. Mknęła owiewana wiatrem, by 

skręcić na północ, a jednocześnie wracała myślami do 

ślubu, z którego zrezygnowała. Oczywiście, nie miała 

wyboru. Po prostu nie mogła przez to przebrnąć, chociaż 

wszyscy twierdzili, iż to byłoby dla niej najlepsze. Nie 

mogła nawet pomimo faktu, że ślub przypieczętowałby 

wielką fuzję, która fascynowała rekiny z Wall Street. 

Nawet   za   względu  na   tatę,   który  pragnął   tego  ponad 

wszystko.

Zbliżał się dzień ślubu i Alexandra wpadała w coraz 

większą panikę. Przyjaciółki mówiły jej, że strach  w 

takich przypadkach jest czymś zupełnie normalnym. Ale 

ona   znała  rzeczywisty powód:   za   nic   w  świecie  nie 

umiała   sobie   wyobrazić,   że   będzie   leżała   naga   i 

kochała się z Justinem Farrellem. Gdyby publicznie się 

do tego przyznała, ludzie ryczeliby ze śmiechu.  Ona, 

Alexandra Beck,  znana na całym świecie rozpustnica, 

która ponoć posiadała tuziny kochanków w kraju i za 

granicą,   bała   się   iść   do   łóżka   z   czarującym, 

dystyngowanym,   eleganckim,   ale   niestety   niemłodym 

Justinem Farrellem? Doszła do wniosku, że byłoby to 

zabawne   dla   wszystkich   osób,   które   sądziły,   że   ją 

znają. Przykry aspekt całej sprawy polegał na tym, że 

nikt jej nie znał.

background image

16

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Prawdę   mówiąc,   lęk   nie   miał   tu   nic   do   rzeczy. 

Tęskniła za mężczyzną, który roznieciłby jej skrywaną 

namiętność. A stary Farrell nie nadawał się do tego. 

Och,   na   pewno   by  się   starał,   gdyby   zgodziła   się   za 

niego wyjść. Ale ojciec usidlił ją w trudnym okresie jej 

życia, tuż po niepowodzeniu w szkole pielęgniarskiej. 

Musiała pożegnać się z jedynym marzeniem, które coś 

dla   niej   znaczyło.   Wtedy   dała   za   wygraną   i 

podporządkowała   się   decyzji   ojca,   gdyż   tak   było 

najprościej.   Jednakże   rzeczywistość   uświadomiła   jej, 

że   musi   odzyskać   kontrolę   nad   swoim   życiem.   Po-

trzebowała czasu na obmyślenie nowego planu.

I dokonała tego. Pomysł fundacji zrodził się nagle, 

jakby inspirację zesłał jej Bóg. Kiedy ugruntował się w 

świadomości, zrozumiała, że właśnie o to jej chodziło 

przez całe życie.

W przeciwieństwie do ojca, Alexandry nie interesowa-

ło robienie pieniędzy. Gorliwie pragnęła służyć innym 

ludziom   i   rozpoczęcie   nauki   w   szkole   pielęgniarskiej 

stanowiło   krok   w   tym   kierunku.   Może   nie   potrafiła 

pomóc pojedynczym osobom, ale z pewnością zdołałaby 

to uczynić na większą skalę.

Doprawdy, to było takie proste, aż dziw, że nie wpadła 

na ten pomysł wcześniej. Pieniędzy miała dużo, bardzo 

dużo. Korzystała z funduszu powierniczego swoich dzia-

dków, nie wspominając o rozmaitych bezdzietnych ciot-

kach   i   wujkach,   którzy   również   uczynili   ją   jedyną 

spadkobierczynią.

Tak, fundacja rozdzielająca stypendia godnym zaufa-

nia   organizacjom   i   grupom,   które   pomagałyby   mniej 

zamożnym ludziom, stanowiła właściwą odpowiedź na 

rozterki Alexandry Beck. I ona by nią zarządzała. Miała 

wybitne zdolności organizatorskie - co do tego wszyscy 

się zgadzali. Dzięki działalności charytatywnej zdobyła 

również ogromne doświadczenie i teraz wreszcie mogła-

by wykorzystać tę wiedzę.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

17

Próbowała porozmawiać na ten temat z ojcem, ale, 

jak zwykle, puszczał jej słowa mimo uszu i całkiem ją 

ignorował.   Ponawiane   próby   przekonania   go,   że   ma 

poważne zamiary,  okazały się daremne. Dała za wy-

graną. Skoro podjęła decyzję, pragnęła możliwie szyb-

ko   ją   zrealizować,   ale  Victor  miał   taką   obsesję   na 

punkcie ślubu, że nie pozwolił jej dojść do słowa.

Najlepszym sposobem zwrócenia na siebie uwagi ojca 

było zniknięcie i Alex tak właśnie zrobiła. Była gotowa 

wrócić, ale nie miała ochoty stanąć przed obliczem ojca. 

Ucieczka od Victora Becka nie zostałaby potraktowana 

pobłażliwie. Alexandra Beck od początku wiedziała, że 

zostanie odszukana, jeśli nie przez ojca, to przezpaparaz-

zich, którzy wywęszą ją jak psy gończe.

Zerknęła przez ramię. Niech go diabli! Doganiał ją. 

Była   mistrzem   w   jeździe   na   nartach   i   na   skuterze 

śnieżnym, toteż irytowało ją, że nie potrafi się wymknąć 

temu   mężczyźnie   -   kimkolwiek   był.   Ze   zdwojonym 

impetem, powodowana złością, przyśpieszyła na tyle, na 

ile pozwalał rozsądek, zboczyła ze szlaku i pojechała 

w górę przez las.

Dokąd   jedzie   ta   głupia   kobieta?   zapytywał   siebie 

Luke, podążając za nią w gęsty sosnowy zagajnik. Czyż 

nie otrzymała tych samych instrukcji, które i on dostał od 

operatora? Spojrzał przez ramię. Wyraźnie zboczyli z 

głównego   szlaku,   wjeżdżali   coraz   wyżej   i   wyżej. 

Zawahał się, pomyślał, że powinien darować sobie ten 

pościg. Zależało mu na autentycznych zdjęciach, ale nie 

chciał   przestraszyć  Alexandry,  gdyż   mogłaby   zrobić 

jakieś   głupstwo.   Z   powodu   gęstniejącego   lasu,   który 

stanowił doskonałą osłonę, Luke nie widział już dziew-

czyny. Jechał po śladach, które zostawiał w śniegu jej 

pojazd, i natychmiast zauważył, że panna Beck zatacza 

łuk,   by   niemal   niedostrzegalnie   zawrócić   w   kierunku 

głównego szlaku. Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Po-

background image

18

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

stąpiła sprytnie, wyprowadzając go w góry; miała na-

dzieję,   że   kiedy  on   straci   ją   z   oczu,   uda   jej   się   go 

przechytrzyć.

Niestety, nie zdawała sobie sprawy z tego, kto ją goni. 

Pobierał nauki od doświadczonych partyzantów w opano-

wanych   przez   nich  dżunglach.   Nie   mogła   się   z   nim 

równać, chociaż była inteligentna. Luke skręcił w lewo 

i przeciął las z prędkością, która byłaby niebezpieczna 

nawet w idealnych warunkach, lecz teraz, kiedy zapadał 

zmierzch, a na każdym zakręcie znajdowały się prze-

szkody w postaci ogromnych sosen, wydawała się przeja-

wem obłędu.

Ale ten manewr opłacił się. Luke przyhamował jakieś 

trzydzieści metrów za dziewczyną, chowając się przed 

nią w sosnowym zagajniku. Wydawało mu się, że ma 

mnóstwo czasu. Wyjął aparat spod kurtki i wycelował 

obiektywem w teren, po którym zjeżdżała z maksymalną  

prędkością  Alexandra.  Skończył film w kilkanaście se-

kund. Był  bardzo zadowolony z wykonanej tego dnia 

roboty. Wyciągnął zwiniętą rolkę z aparatu, włożył ją do 

cylindrycznej   osłonki   i   schował   do   kieszeni.   Zaczął 

wpychać swój sprzęt do torby. Nie był przygotowany na 

ostrzegawcze dudnienie za plecami i rozdzierający ryk, 

który mu towarzyszył. Z początku myślał, że to maszyna 

Alexandry  tak   hałasuje,   ale   jedno   spojrzenie   na   górę 

pozwoliło mu zrozumieć rzeczywisty powód.

Zobaczył,   że   wprost   na   niego   spada   lita   warstwa 

śniegu.  Wyostrzony latami  ciężkiej  zaprawy instynkt 

kazał mu upuścić torbę i uruchomić swój pojazd. Roz-

paczliwie uciekając przed lawiną, Luke skręcił w kierun-

ku Alexandry Beck. Przegonienie dziewczyny pochłonę-

ło kilka cennych sekund. Musiał użyć całej swojej siły, 

by za pomocą prawego ramienia wciągnąć ją na swój 

skuter, a jednocześnie nie wywrócić pojazdu.

Alexandra  dała   się  zaskoczyć.  Szaleniec,   który  ją 

śledził, teraz chyba próbował ją porwać. Zapewne był

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

19

jednym z wrogów jej ojca, fanatykiem, który zamierzał ją 

przetrzymywać dla okupu albo w innym, gorszym celu. 

Walczyła  z nim,  wierzgając i krzycząc  wniebogłosy. 

Kiedy chwycił ją za nadgarstek, przechyliła się i gryzła go 

dopóty,   dopóki   jej   nie   puścił.   Furia   w   oczach  Alex 

kontrastowała z jego przestraszonym spojrzeniem. Zno-

wu   wyciągnął   ku   niej   ręce,   próbując   ściągnąć   ją   ze 

skutera. Za nic w świecie nie chciała mu na to pozwolić. 

Trzymała   kierownicę   w   stalowym   uścisku,   przez   co 

skutery sunęły obok siebie, potęgując zagrożenie.

- Nie widzisz, co się dzieje? - wrzasnął z całych sił 

Luke, ale zagłuszał go ryk dwóch silników i histeryczny 

krzyk dziewczyny. - No puść, głupia!

Ponownie  ją   schwycił,   tym  razem  za  rękaw.  Alex 

uwolniła się z jego uścisku i odjechała w prawo. Słyszała, 

że mężczyzna  coś wykrzykuje, ale nie miała  odwagi 

skręcić albo zwolnić. Bóg jeden wiedział, dlaczego ten 

człowiek   ją   ścigał.   W   każdym   razie   nie   zamierzała 

poddawać się bez walki.

Luke  nie mógł uwierzyć,  że panna  Alex jest  taką 

idiotką. Gdzież ona miała mózg? Czyżby niczego nie 

widziała ani nie słyszała? Wyprzedził ją w momencie, 

gdy dosięgnęła ich lawina. Nie było czasu na subtelności. 

Wiedział, że jeśli natychmiast czegoś nie zrobi, zostaną 

w kilka sekund pogrzebani żywcem. Decyzję należało 

podjąć w ułamku sekundy. Rzuciwszy pożegnalne spoj-

rzenie   na   aparat,   skoczył   głową   do   przodu,   na   plecy 

Alexandry, i wreszcie ją złapał.

Alex zauważyła lawinę dokładnie w momencie ataku

Luke'a. Jej skuter przewrócił się na bok, a jego pasażera

1

wie zostali zrzuceni na zbocze. Pojazd jeszcze przez

chwilę się kręcił, a potem całkowicie pochłonęła go

; lawina. Luke trzymał Alex w pasie, próbując, z mizernym

skutkiem, przyjąć na siebie siłę upadku. Ich splecione

ciała bezwładnie staczały się w kierunku zamarzniętej

'i otchłani.

background image

20

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Wreszcie zatrzymali się. Dookoła panowała zupełna 

cisza.

Pierwszy otworzył oczy  Luke.  Był oszołomiony, z 

trudem   łapał   oddech.   Wyciągając   szyję,   wypatrywał 

obu pojazdów śnieżnych. Przepadły. Podobnie jak wszys-

tko   inne.   Za   ich   plecami   rozciągał   się   nowy   świat, 

całkowicie biały, pozbawiony jakichkolwiek oznak ży-

cia. Nie było tu żadnych drzew, krzewów czy przemyka-

jących zwierząt. Niczego. Tylko śnieg.

Luke  zachłysnął się rozrzedzonym powietrzem. Nie 

miał pojęcia, gdzie się znaleźli i jak zdołają się z tego 

miejsca wydostać. Był pewien tylko jednej rzeczy: nie 

było drogi powrotnej.

background image

ROZDZIAŁ DRUGI

Luke podniósł się na łokciach i popatrzył na kobietę, 

która pod nim leżała. Wyglądała na przemarzniętą. Chciał 

sprawdzić puls Alex, lecz jego ramiona były uwięzione 

pod plecami  dziewczyny,  a poza tym  bał się, że nie-

ostrożnym ruchem dodatkowo uszkodzi złamane kości 

- swoje lub jej. Dlatego zębami rozpiął Alex kołnierzyk 

i przycisnął wargi do jej szyi, by wyczuć puls.

Kiedy dotknął zimnymi  ustami  jej miękkiej skóry, 

poczuł, że przechodzą mu po grzbiecie ciarki. Miała w 

sobie   tyle   życia   i   ciepła.   Dotyk   jej   ciała   nagle   aż 

zanadto wyraźnie uświadomił mu, w jakiej leżą pozy-

cji.

W umyśle błysnął mu obraz nagiej  Alex,  biorącej 

ciepłą kąpiel. Szybko, ale ostrożnie, żeby nie zrobić jej 

krzywdy, odsunął się. Fatalnie, że zostali uwięzieni po 

tej stronie góry. Co gorsza, przypomniał sobie, że przez 

ten szalony pościg nie zdąży na samolot.

Łagodnie rozluźnił uścisk i położył Alex na miękkiej 

poduszce ze śniegu u stóp drzewa. Śnieg padał coraz 

mocniej.  Luke  wiedział,   że   jeśli   szybko   nie   znajdą 

jakiegoś schronienia, czeka ich pewna śmierć.

Ta myśl nie budziła w nim przerażenia. Już wiele razy 

zaglądał śmierci w oczy. Ale czuł złość. Śmierć w obronie 

jakiejś sprawy czy przekonania, albo przynajmniej  z 

określonego   powodu,   byłaby   usprawiedliwiona,   ale 

zginąć w wyniku zwariowanego pościgu za zwariowaną 

panienką z wyższych sfer - dla pieniędzy - taka śmierć 

zasługiwała wyłącznie na pogardę.

background image

22

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Zaczął tupać nogami, żeby pobudzić krew do szyb-

szego krążenia, i wepchnął ręce do kieszeni.

- Głupota - powiedział głośno. - Absolutnie, zdecy

dowanie najgłupsza rzecz, jaką zrobiłeś w swoim żałos

nym życiu.

Alex otworzyła oczy i widziała tylko ciemne plamy. 

JKtoś   coś   mówił,   ale   nie   rozumiała   ani   słowa,   gdyż 

słyszała tylko dudnienie w uszach. Kręciło jej się w gło-

wie, była zdezorientowana i wcale nie miała pewności, 

czy wszystko jest z nią w porządku. Czekała, aż znikną 

plamy przed jej oczami, a następnie powoli, z maksymal-

ną ostrożnością, odwróciła głowę w kierunku, z którego 

dobiegał głos. To był on. Szaleniec, który ją zaatakował. 

W pierwszym odruchu chciała się poderwać i uciec, ale 

uznała, że nie zdoła go przegonić. Gdzieś czytała, że 

takich   nieobliczalnych   ludzi   należy   traktować   bardzo 

uprzejmie. Pomyślała, że przyjdzie jej to bez trudu. Od lat 

radziła sobie w taki sposób z ojcem.

Podparła się łokciami i usiadła. Przedtem upewniła się, 

że dzieli ją odpowiednia odległość od tego człowieka, na 

wypadek, gdyby znowu spróbował się na nią rzucić. Ten 

manewr nie uszedł jego uwagi i odwrócił się do niej. 

Przypatrywali   się   sobie   przez   dłuższą   chwilę.   Miał 

brązowe oczy o odcieniu whisky i wprost przeszywał ją 

wzrokiem. W pierwszej chwili przyszło jej do głowy, że 

ten mężczyzna nie wygląda jak maniak - ale przecież 

nawet nie wiedziała, jak taki człowiek wygląda.

Nic   ci   się   nie   stało?   -   zagadnął.   Mówił   niskim, 

chrapliwym i zatroskanym głosem.

Kim jesteś? - zapytała. Postanowiła nie silić się na 

uprzejmy ton.

Facetem, który uratował ci życie.

Uratowałeś mi  życie? -Więc sądzisz, że to właśnie 

robiłeś?

Tak. A myślisz, że co próbowałem zrobić?

Zaatakować mnie, porwać, zabić.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

23

Luke  wydał z siebie odgłos, który miał być śmie-

chem.

Niezupełnie o to mi chodziło. Jak się czujesz?

Kręci mi się w głowie.

Nic dziwnego. Straciłaś przytomność.

Zgiął prawą nogę i przesuwał ją do przodu oraz do tyłu, 

rozcierając kolano. Alexandra miała mętlik w głowie, ale 

nie traciła czujności. Mężczyzna wydawał się całkowicie 

normalny. No, jeśli nie zwracało się uwagi na nietypową 

fryzurę - jego jasnobrązowe włosy były długie z tyłu i 

krótkie z przodu - i jednodniowy zarost.

Alex powoli wstała. Oparła się o pień drzewa i otrzepa-

ła ze śniegu.

- Przed czym mnie ratowałeś? I jak się tu znalazłam?

Jeśli nie masz nic przeciwko moim pytaniom...

Luke  zerknął na nią przez ramię. Nawet teraz, gdy 

miała   potargane   włosy  i   piekielnie   musiała   ją   boleć 

głowa, wyglądała  świeżo i pięknie. Te miodoworude 

włosy po prostu spływały falami na jej ramiona. Była 

niesłychanie ponętna.

Ale dlaczego ogarniały go takie myśli?

Przeniosłem cię. Nie widziałaś lawiny? - zapytał, by 

zmusić umysł do zajęcia się bieżącymi sprawami.

Tak, i w porę usunęłabym się z drogi, gdybyś mnie 

nie zaatakował.

Wcale tego nie zrobiłem...

Ich uwagę odwrócił jakiś szmer za krzakami.  Luke 

rozejrzał   się   dookoła,   próbując   zlokalizować   źródło 

dźwięku. Nie umiał stwierdzić, co to był za hałas, ale 

wiedział, że nie powinni tu zostać. Znowu ogarnął go 

gniew, w równym stopniu na siebie, co na Jej Wysokość, 

bo to przez nią wpakował się w to wszystko.

- Możesz chodzić? - zagadnął.

Alex skinęła głową. Nie miała pojęcia, jakie zwierzę 

włóczy się w tej okolicy, ani też nie pragnęła się tego 

dowiedzieć.

background image

24

•       BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Będziemy musieli pójść w górę - oznajmił, pokazując 

las wysokich sosen. - Jeśli dopisze nm szczęście, 

może znajdziemy jakąś chatę.

Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł - oświadczyła z 

przekonaniem  Alex.  -   Lepiej   zawróćmy   w   stronę 

szlaków.   Tylko   tam   może   nas   odnaleźć   ekipa 

ratunkowa.

Ekipa ratunkowa? Czy mówisz poważnie?

- Oczywiście. Na pewno już nas szukają, nie sądzisz?

Luke potrząsnął głową.

Nie,   nie   sądzę.   Przede   wszystkim   od   naszego 

wyjścia nie upłynęło jeszcze dużo czasu. Po drugie, 

pada śnieg... Chyba to zauważyłaś.

Zauważyłam, panie...

Stratten.  Luke  Stratten - powiedział i czekał na jakiś 

znak,   że   został   rozpoznany.   Nic   takiego   nie 

nastąpiło.   I   dobrze.   O   jeden   problem   mniej, 

pomyślał.

Rusz   głową,   kobieto.   Jeśli   nie   jesteśmy   w   stanie 

zejść szlakiem, oni nie zdołają pojechać nim w górę.

Nazywam się Alexandra - przerwała mu wyniośle i 

zaraz   ugryzła   się   w   język.   Za   późno   przypomniała 

sobie,  że   powinna   używać   swojego   pseudonimu. 

Pomyślała  jednak, że teraz nie ma to już znaczenia. 

Jak tylko wróci do kurortu, sama zadzwoni do ojca. 

Zrobiła krok w kierunku  Luke'a,  położyła  rękę na 

biodrze i postarała się zwrócić na siebie jego uwagę.

Wiem,   że   nie   zdołają   wejść   szlakiem.   Ale   mogą 

użyć helikoptera.

Z pewnością to zrobią. Ale nie dzisiejszego wieczoru. 

Już się ściemnia i znowu zaczyna padać śnieg. Rób jak 

uważasz, ale ja wspinam się w górę.

Co za niemiły człowiek, pomyślała. Pomimo nieregu-

larnych   rysów   był   całkiem   przystojny   i,   sądząc   po 

szerokości klatki piersiowej, zdecydowanie dobrze zbu-

dowany,   ale   stanowczo   zbyt   uparty   jak   na   jej   gust. 

Patrzyła,  jak gramolił  się między sosnami.  Podmuch 

wiatru wsadził jej  swój  lodoway palec za kołnierz

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

25

i zmroził szyję. Straciła mężczyznę z oczu, ale wciąż 

słyszała chrzęst jego butów na śniegu.

Miał rację: zaczynało się ściemniać. Może nie mylił 

się także w kwestii helikoptera. A pomoc nie musiała 

nadejść już tego wieczoru. Ta myśl  podziałała na nią 

otrzeźwiająco.

Gramoliła się pod górę za towarzyszem niedoli, ale ten 

posuwał się zbyt szybko i nie mogła go dogonić.

- Chyba nie zamierzasz mnie tu zostawić, prawda?

- krzyknęła.

Luke wyraźnie słyszał jej wołanie, ale nie przerywał 

wspinaczki. Musiał przyznać, że myśl wyrażona przez 

Alex wydała mu się kusząca z oczywistych względów. 

Ale górę wzięło w nim sumienie. Z minuty na minutę 

robiło się coraz ciemniej. Ktoś taki jak ona nie miałby 

szansy, zważywszy na zimno i dzikie zwierzęta.

Odwrócił się i spojrzał w dół. W labiryncie sosen 

ledwo dostrzegał jej postać. Dotknął rolki filmu w kiesze-

ni i westchnął  w poczuciu frustracji.  Czy mu  się to 

podobało, czy nie, ugrzązł. Pomyślał o tym, jak reaguje na 

tę dziewczynę, i zganił siebie w duchu. Nie miał ochoty 

dumać o spędzeniu nocy z  Alexandra Beck,  nawet  w 

najlepszych warunkach. Jednakże bez względu na to, co 

sądził   o   takich   kobietach   jak   ona,   nie   mógł   jej 

zostawić.

Przystanął   i   czekał.   Kiedy   się   do   niego   zbliżyła, 

wyciągnął rękę i pomógł jej przejść przez zwalony pień.

- Dzięki - wydyszała.

Mruknął coś w odpowiedzi, a potem obrócił się  i 

znowu zaczął się gramolić pod górę. Od tej wspinaczki 

jeszcze bardziej bolała go noga, co bezskutecznie próbo-

wał ukryć.

Co się dzieje? - zagadnęła Alexandra.

Moje kolano - odparł.

Zraniłeś się, kiedy spadaliśmy?

Nie.

background image

26

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Znowu zaczął iść, przystając po każdym kroku. Alex 

obserwowała jego niezdarne ruchy. Chyba nie mogła 

liczyć na to, że wydobędzie od niego więcej informacji. 

No, ale trudno. Kiedy znajdą jakieś schronienie, będzie 

musiał z nią porozmawiać.

Brnęli przez śnieg, który sięgał im do kostek i padał 

z coraz większą intensywnością. Luke chwycił  Alex za 

ramię i pomagał jej iść. Musieli narzucić sobie szybsze 

tempo.

Głupie - mruknął do siebie.

Co jest głupie? - zapytała Alex.

To, że utkwiłem tutaj. Z tobą.

W pojedynkę byłoby lepiej?

Gdybym był sam, nie znalazłbym się tutaj.

Jesteś tutaj z mojego powodu? - zapytała. - A więc 

jednak śledziłeś mnie.

Luke  był zadowolony, że nie mogła widzieć jego. 

twarzy.

Wcale ciebie nie śledziłem. Już ci mówiłem, że cię 

ratowałem.

Ale przedtem. Śledziłeś mnie. Widziałam ciebie.

Dlaczego miałbym cię śledzić?

Ze względu na to, kim jestem.

A kim jesteś?

Alexandra Beck.

Luke  szedł   dalej,   ani   na   chwilę   nie   przerywając 

rytmicznego marszu.

- Tak? I co z tego?

Alex chwyciła go za ramię i osadziła w miejscu.

- Chcesz mi wmówić, że nie wiesz, kim jestem?

- zapytała.

Jesteś sławna czy jak?

Ty chyba żartujesz.

Nie. Powiedz mi. Długo przebywałem poza krajem.

Gdzie? - zagadnęła nieco sarkastycznym tonem.

- Na Syberii?

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

27

Luke  uśmiechnął   się   szeroko.   Bez   wątpienia   była 

zadziorną istotką.

Coś w tym rodzaju.

Jestem córką Victora Becka.

O nim rzeczywiście słyszałem.

Tak myślałam.

Ale to nie znaczy, że cię śledziłem - dorzucił.

W takim razie zaatakowałeś mnie?

Wcale nie!

Powoli przysunął się do Alex, a ona się cofnęła. Była 

wysoka. Luke był wyższy. Zdecydowanie nad nią góro-

wał wzrostem. Pogroził jej pięścią.

- Kto kogo zaatakował?

W półmroku Alex ledwo dostrzegała ślady zębów na 

jego skórze, ale wspomnienie o tym incydencie wróciło 

do niej w całej jaskrawości.

Och. No tak, cóż. Przepraszam. Myślałam...

Dajmy już temu spokój - powiedział i machnął ręką. 

Kontynuował wspinaczkę, tupiąc nogami po to, by

pobudzić krew do lepszego krążenia. Wiedział, że dziewczy-

na idzie za nim, gdyż słyszał chrzęst śniegu pod jej butami. 

Po pewnym czasie dotarli do czegoś w rodzaju podestu. Luke 

zatrzymał się. To była droga. Wąska, przykryta kilkudziesię-

ciocentymetrową warstwą śniegu, ale jednak droga. Wziął 

głęboki oddech. Podparłszy się pod boki, przeniósł ciężar 

ciała na zdrową nogę i zrobił obrót o sto osiemdziesiąt stopni.

Zanim zobaczył obiekt, usłyszał sapanie Alexandry. To 

coś przypominało widmo i stało tak blisko, że omal na nie 

nie wpadli. Śnieg był teraz gęstszy i Luke przetarł oczy, żeby 

się upewnić, iż nie ma halucyncji. Nie miał. Stał przed nim 

prawdziwy domek, a ściślej: małe schronisko dla narciarzy. 

Niezbyt duże ani okazałe, ale solidnie zbudowane.

Luke rzucił się do drzwi od frontu resztkami drzemią-

cej w nim energii. Podważył klamkę i był przyjemnie 

zaskoczony,  że  drzwi  otworzyły  się  bez  specjalnego 

trudu. Miał szczęście, bo przecież zostało mu niewiele sił.

background image

28

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Domek składał się tylko z jednego pomieszczenia, a 

kręte schodki z kutego żelaza prowadziły na stryszek, 

który służył za sypialnię. W rogu, obok małej kuchni, 

stał   okrągły   stół   i   dwa   krzesła,   a   przed   kominkiem 

znajdował się mały fotel wyplatany z trzciny i krzesło. 

Luke  doszedł do wniosku, że właściciel zaszywa  się 

tutaj   na   weekendy.   Domek   nie   był   luksusowo 

urządzony,   ale   z   pewnością   zapewniał   wszelkie 

wygody.  Luke  nacisnął kontakt. Nic się nie zmieniło. 

Elektryczność została wyłączona.

Alex  stała   na   środku   pokoju,   podczas   gdy  Luke 

dokonywał przeglądu inwentarza. Za schodkami odnalazł 

małą, ale funkcjonalną łazienkę. Odkręcił kran. W po-

rządku. Właściciele nie wyłączyli wody. Skoro zbliżała 

się wiosna, nie było potrzeby martwienia się o zamarz-

nięte rury.  Luke  wrócił do głównego pomieszczenia i 

popatrzył na Alex.

- Mamy szczęście - oznajmił.

Skinęła głową, zbyt przemarznięta, by móc coś od-

rzec. W pierwszym odruchu Luke  miał ochotę położyć 

ręce na jej ramiona i przygarnąć ją do siebie, ale nie 

był pewien, kto kogo by rozgrzewał. Zamiast to zrobić, 

odwrócił się do niej plecami. Przy przeciwległej ścianie 

znajdował się kominek. Luke z radością przekonał się, 

że skrzynia na drewno jest w połowie zapełniona. Na 

dzisiaj   starczy,   pomyślał,   a   potem   przystąpił  do 

rozpalania   ognia.   Usiadł   na   podłodze   i   ogrzewał 

dłonie, kiedy zaczęły trzaskać płomienie.

- Mmm, jak miło - powiedziała Alex, stając za jego

plecami. Luke odwrócił się na dźwięk jej głosu. Usiłował

nie   zwracać   na   nią   uwagi,   ale   kiedy  przeniknęło  go

rozkoszne ciepło ognia, przestał ze sobą walczyć i spoj

rzał   na   nią.   Uciążliwa   wspinaczka   i   zimne   powietrze

zabarwiły jej policzki na różowy kolor. Uśmiechnęła się

do   niego,   a   w   jej   dużych   brązowych   oczach   lśniło

szczęście z powodu znalezienia dachu nad głową. Nawet

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

29

teraz, kiedy była rozkojarzona, obolała i prawdopodobnie 

ogromnie zmęczona, prezentowała się atrakcyjnie. Od-

znaczała się naturalną, zdrową urodą. Lukę poczuł, że 

w jego organizm wstępuje nowy rodzaj ciepła. Niebez-

pieczny.

Kiedy się podnosił, kolano odmówiło mu posłuszeńst-

wa.

- Elektryczność   jest   wyłączona   -   powiedział,   cho

dząc po pokoju. W pomieszczeniu panowała ciemność,

jedynym źródłem światła był ogień w kominku.

Alex rozejrzała się po pokoju. 

;

 - Gdzieś tutaj są 

świece - powiedziała. - Widziałam ^je jeszcze minutę 

temu. ,* Po chwili znalazła świece i zapaliła jedną z 

nich.

Nie   o   światło   się   martwię   -   oświadczył  Luke  i 

wskazał grzejnik przy ścianie. - Ten system jest albo 

na  energię elektryczną, albo na gaz propanowy.  Na 

razie   nie  wiem,   sprawdzę   to   jutro.   Na   dzisiejszy 

wieczór   -   dorzucił,   wyciągając   rękę   w   kierunku 

kominka - to jest nasze  jedyne  źródło ciepła. - Na 

zewnątrz zawył wiatr, jakby akcentując jego słowa.

Jeżeli  chcemy się  rozgrzać, będziemy musieli spać 

przy kominku - zakończył, po czym wspiął się po 

spiralnych schodkach na poddasze. Łóżko było duże 

i wydawało  się  całkiem wygodne,  ale nie zauważył 

żadnej pościeli, tylko goły materac przykryty kołdrą z 

kawałków  materiału i kilka poduszek. Najwyraźniej 

właściciele  zamknęli   domek   na   sezon   albo 

przynajmniej do lata.

Uwaga!   -   zawołał.   Ściągnął   materac   z   łóżka  i 

wytaszczył   go   z   poddasza.  Alex  odskoczyła,   kiedy 

materac przechylił się i z głośnym pacnięciem wylądował 

na zakurzonej podłodze. Po chwili to samo stało się z 

dwiema poduszkami. Zanim zdążyła zareagować,  Luke 

był już na dole, przesuwał wyplatane z trzciny meble i 

rozkładał materac przed kominkiem. Na koniec przykrył 

go kołdrą.

background image

30

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

No - stwierdził. - To powinno wystarczyć.

Powinno wystarczyć do czego? - zapytała.

Luke  zerknął na dziewczynę. Stała z rękami opar-

tymi na biodrach i patrzyła na niego nieufnym wzro-

kiem.

Na łóżko dla nas.

Dla nas?

Tak. Dla nas.

Dla nas? To znaczy dla ciebie i dla mnie?

Nie widzę tu nikogo więcej, złotko.

Nie  jestem  żadnym   złotkiem,   panie  Stratten.   I  nie 

mam zamiaru spać z panem na tym materacu.

Luke rzucił jej gniewne spojrzenie. To on powinien był 

się uskarżać na sytuację.

- Rób,   jak   uważasz   -   powiedział.   Zdjął   kurtkę,

ściągnął buty i odpiął guzik dżinsów. Jednym ruchem

westchnął i przymknął oczy.

Co ty właściwie robisz? Luke 

otworzył jedno oko.

Układam się do snu.

Teraz?

- Kobieto, ciemno tu choć oko wykol i tak będzie aż

do rana. Jestem na nogach od świtu. Konam ze zmęcze

nia, a moje kolano boli tak, jakby ktoś wbił w nie gwóźdź.

Ogień dogasa. Na razie jesteśmy bezpieczni i nie mam

ochoty słuchać twojego pyskowania. Kapujesz?

Zamknął oczy i przewrócił się na bok.

- Więc bądź tak uprzejma i też idź spać.

Alex zawrzała. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, 

ale rozmyśliła się. W tej chwili kłótnia z tym kretynem nie 

miała sensu. Rozpięła kurtkę i wepchnęła rękawice do 

kieszeni. Trzymając przed sobą świecę, ostrożnie prze-

szła   do   łazienki   i   szybko   się   umyła.   Przy   skąpym 

oświetleniu przejrzała dobrze zaopatrzoną apteczkę. Po-

nieważ jej głowę rozsadzał ból, głośno błagała los

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

31

o aspirynę.  Jej prośba została wysłuchana.  Przed po-

wrotem do głównego pomieszczenia szybko połknęła 

dwie tabletki.

Luke  leżał   na   boku,   z   twarzą   odwróconą   od   ko-

minka. Alex zdjęła kurtkę i buty, i na palcach podeszła do 

materaca. Ciepło ognia rozkosznie ogrzewało zmarznięte 

palce. Spojrzała na Luke'a. Zostawił dla niej miejsce na 

posłaniu.

Potrząsnęła głową, postanawiając, że nie skorzysta 

z jego oferty. Zamiast tego wyciągnęła się na ratano-

wym fotelu i przykryła  kurtką. Przymknęła oczy. Po 

chwili zaczęło ją boleć każde stłuczenie i zadrapanie, 

które spowodował upadek. Fotel był zbyt mały i mu-

siała podkurczyć  swoje długie nogi. Kiedy przenosiła 

ciężar ciała, jakaś zabłąkana sprężyna wbiła jej się  w 

plecy.   Wspaniale,   po   prostu   cudownie,   pomyślała. 

Przewróciła   się   na   bok,   żeby   znaleźć   wygodniejszą 

pozycję, ale wciąż coś jej przeszkadzało.

Alex  przygryzła  wargę.  Luke  ani drgnął. Miejsce, 

które dla niej zostawił, wywoływało nieodpartą pokusę. 

Cichutko wstała i na palcach zbliżyła się do materaca. 

Tutaj,   przy   kominku,   było   znacznie   cieplej.   Powoli, 

ostrożnie, położyła się na materacu i gwałtownym ru-

chem naciągnęła na siebie kołdrę. Westchnęła w ciemno-

ści; miękki materac działał jak balsam na jej utrudzone 

ciało.

Pomimo że Alex była ogromnie zmęczona, wiedziała, 

iż tej nocy nie zmruży oka. Jeszcze nigdy nie znalazła się 

w podobnej sytuacji, a już na pewno nie w towarzystwie 

takiego mężczyzny.

Leżąc   na   boku   i   wpatrując   się   w   ogień,   słyszała 

nieubłagane   walenie   śniegu   o   okienne   szyby.   Burza 

śnieżna rozszalała się na dobre.  Luke  miał rację. Byli 

szczęściarzami i dzisiejszej nocy nic im nie zagrażało. 

Zamiast dumać nad swoim losem, powinna była zmó-

wić dziękczynną modlitwę za znalezienie tego miejsca.

background image

32

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Spróbowała odprężyć się i napięcie w jej ciele ustępowało 

miejsca   potwornemu   zmęczeniu.   Po   kilku   minutach 

zasnęła.  Luke  dokładnie   wyczuł   ten   moment.   Ciało 

dziewczyny zwiotczało, a miękkie, krągłe pośladki prze-

sunęły się w jego stronę. Przykrył kołdrą i ją, i siebie, 

wziął głęboki oddech i ciężko westchnął.

No cóż, teraz i on mógł powiedzieć, że spał z otoczoną 

niesławą Alexandra Beck. Przysunął się do niej i poczuł 

zapach   drogich   perfum.   Przeniknął   go   dreszcz   pod-

niecenia. Pomyślał o rolce filmu w kieszeni kurtki i o tym, 

jaka byłaby reakcja Alex, gdyby się o niej dowiedziała. 

Nieświadomie przysuwał się do niej centymetr po centy-

metrze i jednocześnie pomyślał, że znalazł się w piekiel-

nym miejscu.

background image

ROZDZIAŁ TRZECI

Alex śniła rozkoszny sen. Był pogodny letni dzień, 

a   błękitne   niebo  wprost   raziło  ją   intensywną   barwą. 

Opadła na miękkie poduszki kanapy i wylegiwała się 

w   słońcu.   Znajdowała   się   na   plaży,   gdzie   fale   pod-

mywały   brzeg.   Jej   rozpaloną   skórę   pieścił   chłodny 

wietrzyk, ku któremu wystawiała twarz. Kiedy jednak 

chciała   przytulić   się   do   poduszki,   zdarzyło   się   coś 

dziwnego.

Poduszka zaczęła się poruszać.

Alex bardzo ostrożnie otworzyła jedno oko, a potem 

drugie. To, co zobaczyła, potwierdziło jej podejrzenia. 

Powietrze wcale nie było ciepłe, lecz lodowato  zimne. 

Nie znajdowała się na plaży, a jej głowa z pewnością nie 

spoczywała   na   poduszce.   Spoczywała   na   piersi 

mężczyzny.

Alex wpadła w panikę, ale tylko na moment. Leżała 

obok obcego faceta, ale tłumaczyła sobie, że wszystko 

jest względne. Czy naprawdę można było nazwać obcą 

osobą   kogoś,   z   kim   dzieliło   się   łoże?   Przecież   nie 

potraktował jej nieprzyjemnie, zachowywał się jak dżen-

telmen.  Mimo to zupełnie nie przypominał  mężczyzn, 

których dotychczas znała. Uznała, że najrozsądniej bę-

dzie trzymać się od niego z daleka, dopóki nie upewni się, 

kim jest ten człowiek i jaki ma zawód. Przez dłuższą 

chwilę nie poruszała się, usiłując podjąć jakąś decyzję.

Jej   zmysły   nie   pozostały   obojętne   na   zapach   nie-

znajomego. Ten człowiek pachniał zupełnie inaczej niż 

mężczyźni, których znała. Nie wyczuwało się u niego ani

background image

34

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

odrobiny wody kolońskiej, niczego sztucznego. Pachniał 

jak...   hm,   jak   mężczyzna,   który   w   sumie   wcale   nie 

wydawał się niemiły, ale w zaistniałych okolicznościach 

bez wątpienia mógł jej zagrażać.

Alex  powoli przechyliła głowę, żeby mu  się lepiej 

przypatrzyć. Jego klatka piersiowa wznosiła się i opadała 

wraz z powolnym, miarowym oddechem. Centymetr po 

centymetrze, Alex cicho się od niego odsuwała. Mężczyz-

na nawet nie drgnął i nadal spokojnie oddychał. Właśnie 

zamierzała stoczyć się z materaca, kiedy  Luke  uniósł 

nagle ramię i chwycił ją w pasie. Przycisnął ją do siebie, 

coś wymamrotał, głośno przełknął ślinę, a potem wes-

tchnął i znowu zapadł w sen.

Alex patrzyła na niego z niedowierzaniem, jej twarz 

dzieliło od twarzy mężczyzny zaledwie kilka centymetrów. 

Nie wiedziała, czy ma się wyrywać, czy ponowić próbę 

wyślizgnięcia się z jego objęć. Wpatrywała się wjego twarz 

i usiłowała podjąć decyzję. W świetle dziennym mogła mu 

się lepiej przyjrzeć. Miał jasnobrązowe włosy z kilkoma 

jaśniejszymi pasmami, gęste i nieco zmierzwione. Wysoko 

osadzone kości policzkowe łączyły się z wydatną szczęką, 

a w ustach uwagę przyciągała pełna dolna warga.

Twarz mężczyzny wyrażała znużenie życiem i  Alex 

zastanawiała   się   nad   jego   przyczynami.   Zmarszczki 

wokół oczu wskazywały na to, że czasami się uśmiechał, 

chociaż  Alex  jeszcze go nie widziała w takiej sytuacji. 

Przypomniała sobie brązowe oczy, które teraz były ukryte 

pod powiekami o najdłuższych, najbujniejszych rzęsach, 

jakie kiedykolwiek widziała u mężczyzny, a może nawet 

u kobiety.

W sumie musiała zaufać swojemu pierwszemu wraże-

niu.   Był   bardzo   przystojny   i   naprawdę   wydawał   się 

normalny... cokolwiek by to oznaczało we współczes-

nych   czasach.   Czyżby   mówił   prawdę?   Może   jej   nie 

śledził, a tylko wybrał się na przejażdżkę i nagle zaszło 

coś nieoczekiwanego. Tak czy owak, co za różnica?

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

35

zapytywała   siebie   w   duchu.   Była   pewna,   że   zostaną 

uratowani w ciągu najbliższych paru godzin i szybko 

zapomną o tym małym interludium.

O dziwo, ta myśl nie sprawiała jej satysfakcji. Leżąc 

obok mężczyzny, czuła niepokój, jakby na coś czekała, na 

coś nowego, niewyobrażalnego, znajdującego się poza jej 

zasięgiem.

Zacisnął ramię wokół niej, przyciągnął ją bliżej siebie. 

Deprymowała ją dwojakość uczuć, których doznawała, 

kiedy tak leżeli przytuleni. Nie znała go - nie miała 

ochoty poznawać - ale coś ściskało ją w żołądku, a serce 

biło   szybciej   niż   zwykle.   I   to   leżenie   w   ramionach 

mężczyzny   w   pewnym   sensie   ją   uspokajało,   dawało 

poczucie... bezpieczeństwa.

Dziwne, pomyślała. Nigdy nie używała słowa „bez-

pieczeństwo"  w odniesieniu  do  mężczyzn.   Uznała  tę 

myśl  za anormalną. Bez wątpienia wszystkiemu  była 

winna   niecodzienna   sytuacja   skłaniająca   ją   do  nierac-

jonalnych  zachowań.  Alex  próbowała się  ruszyć,  ale 

potem zmieniła zamiar. Nie wiedziała, jak to zrobić, 

żeby   się   nie   obudził   -   albo   żeby   nie   zrobił   czegoś 

gorszego, zważywszy pozycję, w jakiej znajdowały się 

ich ciała.

Luke  zdawał się czytać  w jej myślach.  Jego ręka 

zaczęła błądzić po plecach Alex, powoli zbliżając się do 

podstawy  kręgosłupa.   Tam  się   zatrzymała.  Alexandra 

pozostała nieruchoma jak głaz, wyczekując na następny 

ruch.   Ręka  Luke'a  nie   sprawiła   jej   zawodu.   Powoli, 

wytrwale, przemieściła się na pośladki, gdzie na chwilę 

spoczęła, by pieścić i obejmować te wypukłości.

Poczucie bezpieczeństwa natychmiast  zniknęło, ale 

jego miejsce zajęło zupełnie inne doznanie. Mężczyzna 

miał rozgrzane ciało, promieniował ciepłem, które za-

chęcało   do   większej   bliskości.   Na   ciele   dziewczyny 

pojawiła się gęsia skórka. Ciepło ciała Luke'a sączyło się 

do wnętrza Alex, a dłoń nie przestawała masować jej

background image

36

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

bioder. Coś zaczęło dziać się w jej żołądku, nie była 

pewna, czy ze strachu, czy z podniecenia.

Ramię miała przygwożdżone, ale zdołała oswobodzić 

rękę. Usiłowała odpychać klatkę piersiową mężczyzny, 

by   w   ten   sposób   go   powstrzymać.   Był   to   rozsądny 

manewr, ale nie przyniósł żadnego skutku, gdyż napot-

kała ścianę twardych mięśni, które nie ustępowały nawet 

na milimetr.  Alex  położyła dłoń na sercu  Luke'a. Jego 

miarowe bicie współgrało z biciem jej własnego serca.

Zamknęła   oczy   i   próbowała   zdecydować,   czy   ma 

spokojnie leżeć w jego ramionach, w nadziei że Luke po 

prostu   przewróci   się   na   bok,   czy   też...   kierować   się 

instynktem   i   z   całej   siły   uderzyć   go   kolanem,   żeby 

natychmiast położyć kres tej sytuacji.

Nie musiała robić żadnej z tych rzeczy.  Luke  prze-

budził się i przez dłuższą chwilę przypatrywał jej się w 

oszołomieniu.   Z   początku   nie   mógł   się   zorientować, 

gdzie i z kim przebywa. Budził się już w wielu dziw-

nych   miejscach,   dlatego  teraz   nie   był   kompletnie   za-

skoczony. Uświadamiał sobie wszystko stopniowo, po-

czynając od tożsamości kobiety, która obok niego leża-

ła, a kończąc na tym, co obejmował swoją dłonią.

- Przepraszam - powiedział i natychmiast  rozluźnił 

uścisk.

Alex nie traciła czasu. Wygramoliła się z prowizorycz-

nego łoża, lecz, niestety, nie mogła odejść zbyt daleko. 

Obejrzała się na Luke'a. Siedział na środku materaca i 

przeczesywał  ręką rozczochrane włosy.  W niewielkim 

pomieszczeniu wydawał się niemal wielkoludem.

Mocno zacisnęła ręce. Niewiarygodnie zdenerwował 

jg fakt, że znajdowała się w jednym pokoju z kimś tak 

męskim jak Luke Stratten. Tymczasem on wstał, włożył 

buty i udał się w kierunku łazienki. Odwróciła się do 

niego plecami i obrzuciła wzrokiem kuchnię.

Wstała, podeszła do zlewu, odkręciła kurek i czekała, 

aż zleci brudna woda, a jej  wzrok powędrował ku

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

37

ekspresowi*do kawy, który stał na rogu blatu. Oddałaby 

teraz wszystko za filiżankę kawy.

- Sprawdź w szafkach - poradził jej Luke, wracając

do głównego pomieszczenia. - Może coś tam jest.

Zbadał   swoje   kolano.   Zdrętwienie   nie   ustępowało. 

Zapewne podczas upadku poniósł większy uszczerbek, 

niż sądził. Odczuwał piekielny ból.

Alex znalazła nie tylko nie napoczętą puszkę kawy, ale 

także pudełko słonych chrupek, masło orzechowe i kilka 

innych puszek z żywnością.

- Przynajmniej   nie   umrzemy   z   głodu  -   zauważył

Luke.

Stał za plecami Alex, która odwróciła się.

Nie będziemy tu aż tak długo, żeby się o to martwić - 

powiedziała.

Nie?

- Na pewno już wiedzą o naszym zaginięciu.

Luke pokręcił głową i podszedł do okna. Na dworze

nadal sypał gęsty śnieg. Drzewa i krzewy uginały się pod 

nie chcianym brzemieniem.

- Spójrz   na   niebo   -   powiedział.   -   Ta   śnieżyca

nieprędko ustanie. A dopóki się nie przejaśni, nie wyślą

po nas helikopterów.

Alex  przygryzła wargę. Nie podobało jej się to, co 

mówił Luke. Przerażała ją perspektywa przebywania z 

tym człowiekiem pod jednym dachem. Zbliżyła się do 

okna i stanęła obok Luke'a.

Nie moglibyśmy sami spróbować wrócić? Luke 

popatrzył na nią z niedowierzaniem.

Nie.

Dlaczego nie?

Ponieważ nie damy sobie rady.

Kto tak mówi?

Ja tak mówię.

- A   co  cię   do  tego  upoważnia?   -   zapytała  Alex,

oparłszy rękę na biodrze.

background image

38

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Wiem   coś   niecoś   o   szkole   przetrwania   -   odparł 

spokojnym głosem, chociaż zaczynała gotować się w 

nim krew.

Hm, ja też. Może po prostu pójdę sama.

Zepsuta smarkula, pomyślał, nie potrafi i nie chce 

pojąć  najoczywistszych   rzeczy.  Fatalnie  się  złożyło,  że 

musiał ją śledzić, przy okazji spóźniając się na samolot, 

a teraz ugrzązł w górach z tą rozpieszczoną księżniczką, 

która   prawdopodobnie   nie   potrafiła   nawet   zagotować 

wody.

Zdenerwowany, odsunął się od niej i nacisnął klamkę. 

Drzwi  były  oblodzone,  ale   kilka  uderzeń pięścią  we 

framugę wystarczyło, by je otworzyć. Po chwili próg 

domku zasypał śnieg.

- Proszę bardzo, panno Beck - oznajmił Luke i wycią

gnął rękę w kierunku drzwi.

Alexandra  miała wrażenie, że jej serce, zamarło w 

piersi.   Nie   było   żadnego   wyjścia,   żadnej   ścieżki, 

niczego.   Tylko   śnieg.   Wszędzie.   Przełknęła   ślinę,   a 

potem   posłała  Luke'owi   słaby,   przepraszający 

uśmiech.

Chyba   utkwiliśmy   tu   na   dobre,   co?   -   powiedziała 

łagodnie.

Teraz już sama widzisz.

Na jak długo?

Nie wiadomo.

Luke włożył kurtkę i zdjął z tylnej ściany szuflę.

- Co robisz? - zagadnęła Alex.

Zaczął odśnieżać ścieżkę.

- Potrzebujemy więcej drewna. Rozejrzę się dookoła

i sprawdzę, czy nie ma tu gdzieś jego zapasu.

Przez otwarte drzwi napływało bardzo zimne powiet-

rze. W pokoju i tak było już chłodno, ale teraz, kiedy 

szalał   w   nim   wiatr,   szybko   zamieniał   się   w   wielką 

lodówkę. Alex dygotała, trzymając w rękach puszkę z 

kawą.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

39

.  - Może byś mi pomogła - powiedział Luke, kiedy 

przetarł drogę.

- Co mam robić?

,     - Na początek dołóż drewna do ognia. Użyj reszty 

kłód, które leżą w tamtej skrzyni.

Cofnął się, żeby zamknąć za sobą drzwi.

I zrób kawę.

Zrobić...?

Ale  Luke  zdążył   już   zniknąć   za   drzwiami.  Alex 

popatrzyła na puszkę kawy i westchnęła.

- Ciekawe, jak mam to zrobić.

Oczywiście umiała zaparzyć  kawę, ale pod warun-

kiem, że miała do dyspozycji dzbanek, kuchenkę albo 

ekspres do kawy, a nie tylko puszkę i ogień w kominku. 

Postanowiła jednak, że musi sobie jakoś poradzić, i za-

częła przetrząsać szuflady w poszukiwaniu otwieracza do 

puszek.

Luke  energicznie   wymachiwał   łopatą,   pomimo   że 

bolały  go   mięśnie   po   spędzeniu   nocy  na   niewielkim 

materacu w niewygodnej pozycji. Jego umysł pracował 

na przyśpieszonych obrotach, trawiły go myśli, które w 

ogóle nie miały ze sobą związku. Myśli  o utraconym 

sprzęcie, o zleceniu, którego nie można wykonać, a prze-

de wszystkim myśli o Alex.

Przystanął i oparł się o róg domku. Spał niewiele, gdyż

Alex przez całą noc napierała na niego swoim ciałem.

Zapadał w drzemkę, a kiedy się budził, czuł jej nogę na

I    swoim udzie i ramię, które Alex przyciskała do jego

l'  piersi. Wyglądało na to, że panna Beck sypia niespokoj-

|   nie.

i   Ta   pozycja   była   bardzo   niewygodna   i...   szalenie  ' 

niepokojąca.   Przypisywał   dziewczynie   wiele   cech   -   ze-

psucie,   brak   wytyczonego   celu,   egoizm   -   lecz   mimo 

wszystko  nie  mógł   zaprzeczyć,  że   bardzo go  pociągała. 

Przez   długi   czas  nie   łączył   go  z   nikim  żaden  znaczący 

związek. Tylko raz w życiu omal się nie zaręczył, ale to

background image

40

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

działo się przed wieloma laty, w  college'u,  kiedy był 

jeszcze naiwnym młodzieńcem.

Kiedy wybrał swój zawód, wszystko uległo zmianie. 

W  jego   życiu   nie   było   miejsca   na   poświęcenie   się 

jakiejkolwiek kobiecie. W decydującym momencie oka-

zywało się, że nawet te najbardziej wyzwolone pragną 

domku   na   wsi   z   białym   płotem,   podczas   gdy   jemu 

zależało  tylko   na   tym,   żeby  móc   wyjeżdżać   i  relac-

jonować najbardziej aktualne wydarzenia.

Po prostu nie umiał łączyć życia prywatnego z karierą 

zawodową. A nawet gdyby to potrafił, Alexandra Beck 

byłaby ostatnią kobietą, jaką by wybrał. Gdyby się za kimś 

rozglądał, co akurat nie miało miejsca, szukałby osoby 

posiadaj ącej w życiu konkretny cel, kobiety, która przej mo-

wałaby się nie tylko kaprysami mody. Przypomniał sobie 

Alex opierającą rękę na biodrze i żądającą powrotu na szlak.

Egoistka, pomyślał. Mała, rozpieszczona księżniczka. 

Ale zaraz ta wizja ustąpiła miejsca obrazowi utrwalone-

mu na negatywie jego umysłu - przedstawiał on Alex 

w wannie, z twarzą rozjaśnioną rozkoszą.

Luke chwycił za łopatę i znowu zabrał się do pracy. Ze 

spotęgowaną wskutek frustracji siłą zawzięcie przekopy-

wał   się   przez   głęboką   warstwę   ciężkiego,   mokrego 

śniegu.   Może   jej   nie   lubił,   ale   na   pewno   nie   mógł 

zaprzeczyć, że chciałby się z nią kochać.

To był zdecydowanie najbardziej palący problem. Jeśli 

nie dla niej, to przynajmniej dla niego było oczywiste, że 

zapewne będą musieli spędzić razem jeszcze jedną, a może 

dwie noce. Martwił się, że nie wie, jak sobie poradzić w tej 

sytuacji. On, który zawsze szczycił się swoim opanowa-

niem, nie wykazywał go zbyt wiele w obecności Alexandry.

Gdyby chociaż odwzajemniała jego fascynację! Ale 

spoglądała na niego jak jelonek Bambi na myśliwego. 

Zachowywała w stosunku do niego czujność i postępowa-

ła słusznie. Gdyby był mądry, wykorzystałby jej natural-

ną powściągliwość i trzymałby się od niej z daleka. Do

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

41

idiabła, jak tego dokonać? Pomyślał, że jeszcze jedna taka

łnoc i będzie musiał nocować na mrozie. Niedaleko za 

domkiem znajdowało się pół sągu drewna. Luke szybko 

wymamrotał   dziękczynną   modlitwę  i   przystąpił   do 

penetrowania okolicy, mając nadzieję, że na coś jeszcze 

natrafi. O tylną ścianę domku był wsparty duży zbiornik 

z   propanem.   Przekręcił   zawór   i   usłyszał   lekki   syk 

przedostającego się do rur gazu. Doszedł do wniosku, że 

bojler   znajduje   się   wewnątrz,   w   szafie   za  krętymi 

schodkami.   Pomyślał,   że   przynajmniej   będą   mieli 

dostęp do ciepłej wody i skorzystają z pieca.

Z naręczem polan w ramionach ruszył z powrotem do 

frontowych   drzwi.   Tam   zrzucił   ładunek   i   poszedł   po 

następne polana. Otworzył  drzwi i wrzucił do środka 

naręcza drewna. Jego nagłe wejście zaskoczyło Alex do 

tego stopnia, że sparzyła się ciężkim czajnikiem, który 

w tym momencie podnosiła z kraty.

Och!   -   wykrzyknęła   i   włożyła   palec   do   ust.  Luke 

natychmiast do niej podbiegł.

Co się stało?

Robiłam   kawę.   Usiłowałam   ją   zaparzyć.   Ty   mnie 

zaskoczyłeś. Oparzyłam sobie rękę.

Pokaż - powiedział  Luke  i chwycił jej prawą dłoń. 

Była czerwona i obrzmiała. - Chodź ze mną.

Alex poszła za nim. Nie miała wyboru. Ciągnął ją za 

liękę w kierunku drzwi, a potem wyszli za próg. .   - Co 

chcesz...?

Najlepszym   lekarstwem   na   oparzenia   jest   chłód   - 

oznajmił nie znoszącym sprzeciwu tonem.

Przecież nie jest to aż tak poważne...

Luke bez słowa wsunął jej rękę do najbliższej zaspy 

śniegu.   Stali   tak   przez   chwilę,  a   Luke  mocno   przy-

trzymywał  Alex  za prawy nadgarstek. Niebawem cał-

kowicie pokrył ich śnieg, który padał dużymi mokrymi 

płatkami. A oni milczeli przez chwilę, która wydawała się 

wiecznością.  Alex patrzyła w jedną stronę, a Luke

background image

42

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

w drugą, i oboje rozpaczliwie starali się nie spojrzeć 

sobie w oczy.

Było im jednak pisane coś innego.  Alex  przenosiła 

ciężar ciała z jednej nogi na drugą i przy okazji poślizg-

nęła się. Wyciągnęła ręce ku Luke'owi, a on odruchowo 

wyciągnął ramię i chwycił ją od tyłu. Przyciągnął Alex do 

siebie, a jej głowa opadła na jego bark.

Ich oczy wreszcie się spotkały. Drżące ciało uświado-

miło Luke'owi, jak bardzo jest zdenerwowana. Brązowe 

oczy dziewczyny lśniły, a rumieńce na policzkach tylko 

potęgowały jej urok. Wyglądała ponętnie. A Luke musiał 

przyznać, że długie godziny leżenia obok niej w ciemno-

ści cholernie zaostrzyły jego apetyt.

Wszystkie obrazy dziewczyny, które pojawiały się 

w jego umyśle, wszystkie z góry wyrobione sądy na jej 

temat zniknęły w zimnym powietrzu niczym para z od-

dechu. Dostrzegał w niej niewinność, choć słyszał wiele 

plotek na jej temat i wiedział, co dotychczas o niej pisano 

i mówiono. Ale pomimo faktów, które znał, nie mógł 

zaprzeczyć, że coś się zmieniło od poprzedniego dnia. 

Przestał traktować Alex jak obiekt, jak środek do celu, 

którego osiągnięcie oznaczało plik banknotów w portfelu. 

Była kobietą z krwi i kości; mógł jej dotknąć, poczuć jej 

zapach. Wzbudzała w nim reakcję, której nigdy nie były 

w stanie wywołać u niego zawodowe kurtyzany w odleg-

łych zakątkach świata.

Luke skoncentrował się na ustach dziewczyny. Miała 

rozchylone wargi. Wyrażały zaproszenie, bez względu na 

to,   czy   o   tym   wiedziała,   czy   nie.   Nie   zważając   na 

konsekwencje, nie mogąc się zdobyć na żadną sensowną 

myśl, pochylił ku niej głowę.

Alex  ogarnęła   panika.   Ten   człowiek   zamierzał   ją 

pocałować. Czy ona tego chciała? Nie miała czasu na 

podjęcie decyzji, wiedziała, że za ułamek sekundy Luke 

wpije się w jej usta. Czuła jego gorący oddech. Miała 

wrażenie, że jej żołądek przewraca się do góry nogami,

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

43

a całe ciało przenika fala ciepła. Zacisnęła dłoń na 

ramieniu mężczyzny.

Myślę... myślę, że wszystko jest już w porządku  - 

powiedziała.   Te   słowa   omal   nie   ugrzęzły   jej   w 

gardle.

Hmmm?

- Moja ręka - odparła. - Już jest w porządku.

Luke bardzo długo na nią patrzył, a potem zmrużył

oczy, usiłując sobie przypomnieć, z mizernym skutkiem, 

dlaczego wyszli z domu. Wreszcie udało mu się odtworzyć 

bieg wydarzeń i wyciągnął rękę Alex, żeby ją obejrzeć. 

Miała rację. Czerwone miejsce zaczynało różowieć,  a 

opuchlizna zeszła. Spojrzał na jej zwróconą ku górze 

twarz. Nie dostrzegł na niej wyrazu czujności i dziękował 

za to Bogu. Co też go naszło? Omal jej nie pocałował! 

Pokręcił   głową   i  odsunął   się   od  dziewczyny.   Kto  by 

pomyślał: Luke Stratten owładnięty jakąś tajemniczą siłą, 

nad którą nie jest w stanie zapanować. Joe wybuchnąłby 

gromkim śmiechem. Żaden z jego znajomych by w to nie 

uwierzył. A tym bardziej on sam.

- Zimno ci - powiedział, po raz pierwszy uświada

miając sobie, że Alex ma na sobie tylko sweter. - Chodź.

Otworzył drzwi i wprowadził ją do środka. Szybko 

rozejrzał   się   po   pokoju.   Ich   „łoże"   było   schludnie 

zasłane, a ogień buzował aż miło. Czajnik, który spowo-

dował oparzenie, stał sobie spokojnie na ciemnoszarej 

płytce   kominka.   A   więc   nie   była   tak   niezaradna,   jak 

podejrzewał. Punkt dla Jej Wysokości.

Odwrócił się do Alex.

Za domem jest zbiornik z propanem. Prawdopodobnie 

wystarczy   nam   gazu   do   ogrzania   wody   i   jeżeli 

będziemy ostrożni - dodał, wskazując na piecyk - do 

gotowania.   Ale   nie   ma   mowy   o   ogrzewaniu. 

Obawiam   się,   że   będziemy   musieli   zadowolić   się 

ogniem w kominku.

Dobre i to - stwierdziła Alex.

Masz całkowitą rację.

background image

44

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Luke spokojnie podszedł do kominka i sprawdził, co 

udało jej się zrobić. Z czajnika ulatniała się para i czuć 

było aromat kawy. I chociaż wdychał już zapach lepszej 

ka\yy, to teraz napłynęła mu do ust ślinka. Nalał sobie 

pełen garnuszek i pociągnął łyk. Jeśli nie zważało się na 

fusy, które musiały w niej być, kawa bardzo mu smako-

wała. Była cholernie dobra. Starał się ukryć zaskoczenie.

^ No jak? - zagadnęła Alex, krążąc w pobliżu.

-   Niezła   -   odparł.   Koncentrował   swoją   uwagę   na 

garnuszku, a nie na jej twarzy. Nie mógł i nie miał odwagi 

na nią spojrzeć, gdyż obawiał się, że dziewczyna do-

strzeże to, co skrywają jego oczy. A co takiego jest w 

twoich   oczach,   Stratten?   zapytywał   samego   siebie. 

Szacunek? Pożądanie? Strach?

Niewątpliwie odrobina każdego z tych uczuć.

Alex ostrożnie zbliżyła się  do Luke'a. Opadła obok 

fwego na kalana, zanurzyła garnuszek w czajniku i zaczer-

pnęła kawy - cały czas nie spuszczała wzroku z jego 

śmiertelnie poważnej twarzy.

Nie umiała go przejrzeć. Było w nim coś, co ją 

niepokoiło. Przez niemal cały czas okazywał rezerwę, 

wręcz zawzięty upór. Ale niekiedy zauważała, że patrzy 

na nią z bardzo dziwnym wyrazem twarzy, jakby od-

czuwał ból.

Może myślał o swojej nodze, a nie o niej. Nie mogła 

mieć pewności. Wiedziała tylko, że nigdy nie zawodzi jej 

instynkt. Instynkt podpowiadał jej, że oczy tego człowie-

ka coś skrywają.

Nawet nie wiedziała, ile czasu upłynęło od ich przyby-

cia do domku, ale przecież nie miała zbyt wiele do roboty, 

więc mogła się zająć obserwacją. Choćby dla zabicia 

czasu, którego mieli aż nadto. Postanowiła rozszyfrować 

Luke'a  i przekonać się, co go trapi. Mogłoby to być 

interesujące urozmaicenie. Ostatecznie nie miała nic do 

strącenia.

background image

ROZDZIAŁ CZWARTY

- Dlaczego mnie nie lubisz?

Luke  akurat uniósł do ust kubek z kawą i jego ręka 

znieruchomiała.   Pociągnął   łyk   i   przez   dłuższą   chwilę 

uważnie obserwował Alex. Wreszcie zapytał:

Dlaczego myślisz, że ciebie nie lubię?

Przede wszystkim świadczy o tym twoje zachowanie 

- oznajmiła, siadając przed nim w pozycji jogina.

- Od początku byłeś wrogi.

Wrogi?

Wściekły. Jakby ta lawina ruszyła z mojej winy.

• - To nie była niczyja wina. Jeśli wydaję się wściekły, 

to dlatego, że powinienem wsiąść na pokład samolotu 

odlatującego do Afryki - sprawdził godzinę na zegarku

- właśnie teraz.

Afryka! Jak wspaniale! Na wakacje? 

Dlaczego jej o tym powiedział?

Nie, hm, raczej do pracy.

Czym się zajmujesz? - zapytała, pijąc kawę.

Piszę.

Taka odpowiedź wydawała się najbliższa prawdy. 

Rzeczywiście, oprócz robienia zdjęć pisywał także artykuły. 

Alexandra uśmiechnęła się.

Pisarz. To wyjaśnia sprawę.

Co wyjaśnia?

To twoje wredne, rozczarowane spojrzenie.

Wredne? Ja jestem wredny?

- No, może  nie wredne, nie w tym  sensie, że nie

przyjemne, ale, no wiesz, takie... wyzywające.

background image

46

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Wyzywające   -   powtórzył.   Czuł,   że   gdyby   dłużej 

zastanawiał się nad tym  określeniem,  dostrzegłby, 

że kryje się w nim jakiś komplement

Tak. Lekceważące. Jakbyś nie dbał o to, co ludzie o 

tobie myślą. Niezależny typ.

I to jest dobre?

Mnie   się   podoba   -   stwierdziła  Alex,  wzruszając 

ramionami.

Naprawdę? Dlaczego?

Och, nie wiem. Większość mężczyzn wykorzystałaby 

taką sytuację. Próbowaliby zrobić na mnie wrażenie 

i w ogóle.

Mężczyźni tak się do ciebie odnoszą?

Niestety.

Dużo mężczyzn?

Alex  zmrużyła   oczy.  Luke  nawiązywał   do   plotek   i 

chyba  nie podobał jej się temat, który poruszyli w tej  

rozmowie.

Wystarczająco dużo.

Co to znaczy: wystarczająco dużo? - zapytał  Luke. 

Zastanawiał się, dlaczego drąży tę kwestię. O życiu 

Alex słyszał już więcej, niżby chciał się dowiedzieć.

Nie czytasz brukowców? Tysiące.

Była rozdrażniona. Uznał, że to sprzyjająca okolicz-

ność.

Nigdy   nie   znałem   osoby,   która   miałaby   tysiące 

kochanków.

W takim razie prowadzisz życie samotnika. Ja znam 

setki takich osób.

Setki i tysiące. No, no, panno Beck, bujne prowadzi 

pani życie, nieprawdaż?

Jeszcze jak.

- Zastanawiam się, co czuje taka osoba - powiedział.

Alex miała tego dość. Poderwała się i wylała fusy po

kawie do ognia. Płyn zaskwierczał w zetknięciu z płomie-

niami; w niej również zawrzało z powodu tej niedorzecz-

nej rozmowy. Był zupełnie taki sam jak cała reszta:

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

47

Interesowała go tylko otoczka, a nie wnętrze człowieka. 

Zresztą, czegóż się spodziewała?

- Z   moich   doświadczeń   z   mężczyznami   ogólnie

wynika, że to łasi na pieniądze chciwcy, którym zależy

wyłącznie na zaspokojeniu dwóch, w ich pojęciu najważ

niejszych, ludzkich potrzeb. Tak się składa, że obie są

zlokalizowane poniżej pasa - chodzi o ich kieszenie i...

Luke wstał.

- Rozumiem.

Stanęli naprzeciw siebie i obrzucili się spojrzeniami, 

nie   wiedząc,   czy  mają   zakończyć   tę   dyskusję,   czy  ją 

kontynuować.  Luke  musiał przyznać,  że podczas roz-

mowy z Alex prowokował ją do zwierzeń. Chciał usły-

szeć wszystko o fascynującym życiu seksualnym Alexan-

dry Beck z jej własnych ust, tych cudownych, pełnych, 

odętych ust, które miał ochotę całować.

Rozejm -powiedział, niejako wbrew sobie, i wycią-

gnął rękę. - Ostatecznie nie jestem taki jak oni. Sama 

to powiedziałaś.

Ale   jesteś   mężczyzną   -   odparła  Alex,  odmawiając 

uściśnięcia   jego   dłoni.   Pomimo   tej   niechęci  Luke 

chwycił  ją za rękę. Uważnie obejrzał dłoń, a potem 

pogładził  miękką   skórę   powolnymi,   okrężnymi 

ruchami i spojrzał na dziewczynę.

Tak, jestem.

Powiedział to łagodnie, a jego głos był równie piesz-

czotliwy  jak  dotyk   palców.  Alex  pomyślała,   że  Luke 

rzeczywiście jest mężczyzną, ale zupełnie innym niż ci, 

których znała. Mężczyzną o nieodpartym uroku. Wzbu-

dził jej zainteresowanie, podczas gdy innym nie udało się 

nawet sprawić, by ich dostrzegła.

Cisza w pokoju stawała się ogłuszająca. Alex oderwała 

się od Luke'a i powędrowała do drugiego końca pokoju. 

Potrzebowała przestrzeni. Oparła się plecami o drzwi.

Ustalmy kilka podstawowych zasad, panie Stratten.

Luke.

background image

48

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

No dobrze,  Luke.  Wygląda na to, że zostaniemy tu 

jeszcze przez jakiś czas. Może jeszcze jeden dzień, 

może więcej. W każdym razie chcę, żebyś wiedział, 

iż   większość   z   tego,   co   się   o   mnie   wypisuje,   to 

kłamstwa.

Większość?

Tak.   W   artykułach   prasowych   jest   zawsze   ziarnko 

prawdy.   Coś,   co   może   je   uwiarygodnić.   Ale   w 

rzeczywistości cała reszta przeważnie jest zmyślona.

Mam uwierzyć w to, że nie miałaś tysięcy kochan-

ków? - zagadnął, szeroko się uśmiechając. Alex nie 

odwzajemniła tego wyzywającego uśmiechu.

Nie obchodzi mnie, w co wierzysz. Chcę tylko mieć 

pewność,   że   zrozumiałeś,   iż   nie   jestem   „łatwym 

towarem", odkąd znaleźliśmy się w tej sytuacji.

Luke  uniósł brwi, ale za nic w świecie nie potrafił 

powstrzymać głupkowatego uśmiechu.

- Czy mam przez to rozumieć, że nie powinienem się

do ciebie dobierać?

Alex zawahała się, a potem skinęła głową.

Tak, chyba o to mi chodzi.

No   cóż,   nie   łam   swojej   ślicznej   główki,   złotko. 

Robienie   takich   rzeczy   z   tobą   absolutnie   mnie   nie 

interesuje.

Był   zdumiony,   że   wypowiedział   te   słowa   z   taką 

łatwością.

Alex  czuła, że płoną jej policzki. Za kogo on się 

uważa, że mówi do mnie w taki sposób? Nieważne. Nie 

zniżę się do jego poziomu.

To mi odpowiada, panie Stratten.

Luke - powtórzył.

To mi odpowiada, Luke- powtórzyła z naciskiem.

Świetnie - oznajmił Luke i klasnął w dłonie, żeby się 

opanować. W gruncie rzeczy miał ochotę ją pocało-

wać, żeby przestała robić tę świętoszkowatą minę.

Hm,   skoro   usunęliśmy   z   drogi   tę   przeszkodę,   to 

może rozejrzymy się za czymś do jedzenia.

Do jedzenia?

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

49

Nie mogła uwierzyć, że w takiej chwili myślał o jedzeniu.

- Tak, umieram z głodu. Ty na pewno też. Kiedy

jadłaś ostatni posiłek?

Och, nie wiem. Wczoraj rano. Luke 

zaczął buszować po szalkach.

Hurra!

Uniósł w górę dwie puszki zupy z makaronem.

- Uczta - oznajmił, szczerząc zęby w uśmiechu.

Boże, ależ on jest przystojny, pomyślała Alex. Kiedy

tak stał i wymachiwał puszkami jak wariat, nie mogła nie 

podziwiać jego twarzy i sylwetki. Dlaczego? Przecież 

traktowała serio każde słowo, które przed chwilą wypo-

wiedziała. Nie chciała się wiązać - nawet na krótko - z 

żadnym mężczyzną, zwłaszcza teraz, kiedy była gotowa 

poświęcić   się   czemuś   nowemu.   Nie   mogła   jednak 

zaprzeczyć, że jakaś część jej osobowości była ogromnie 

zafascynowana rym mężczyzną, pomimo, może właśnie 

przez to, że wydawał jej się całkowicie nieodpowiedni.

Pomyślała   o   Justinie   Farrellu   i   swoim   niedoszłym 

małżeństwie. Nie miała wyrzutów sumienia w związku 

z odwołaniem ślubu, ale w głębi duszy czuła smutek i 

tęsknotę za spełnieniem, które wydawało się nieosiągal-

ne.   I   chociaż   wielokrotnie   usiłowała   to   sobie   wyper-

swadować, naprawdę pragnęła „pójść na całość".

Luke otworzył puszki z zupą i wrzucił ich zawartość 

do garnka, który znalazł w szafce pod zlewem. Dodał 

wody, roztrzepał całość, a potem podpalił gaz i postawił 

garnek na palniku. Niebawem w pokoju zapachniała zupa 

z   kurczaka.  Alex  zaczęło   burczeć   w   żołądku,   toteż 

przybliżyła   się   do   miejsca,   z   którego   dobiegał   ten 

zniewalający aromat. Luke uśmiechnął się do niej przez 

ramię i zakończył gotowanie. Postawił garnek na stole i 

położył łyżkę po stronie Alexandry.

- Wcinaj - powiedział.

Kiedy zobaczyła, że Luke je prosto z garnka, zamarła 

ze zdumienia.

background image

50

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Nie podasz zupy?

Przecież podałem.

W garnku?

I co z tego?

Hm, tak się nie robi. Wybuchnął 

donośnym śmiechem.

- Tak się nie robi? Chyba żartujesz. Rozejrzyj się,

Alexandre. To nie Ritz, a ja nie jestem twoim cholernym

lokajem - oznajmił i podniósł łyżkę, a następnie wyciąg

nął ją do dziewczyny. - Masz. Jedz, bo za chwilę nic nie

zostanie.

Chwyciła łyżkę, kiedy Luke znowu zaczął jeść. Cho-

ciaż niewiarygodnie ją drażnił, jej żołądek nie reagował na 

to. Burczał, i to głośno. Luke spojrzał na Alex i uśmiech-

nął się, mając pełne usta zupy i klusek. Cham, pomyślała, 

ale   podeszła   o   krok   i   usiadła   naprzeciw   mężczyzny. 

Niechętnie zanurzyła łyżkę w zupie. Była  dobra, tak 

dobra, że do ust Alex napłynęła ślinka. Dziewczyna nie 

zdawała sobie sprawy z tego, jaka była głodna. Przestała 

się ociągać i zajadała zupę z niemal mściwą zawziętością. 

Po chwili Luke skończył jeść i odłożył łyżkę. Podobnie 

postąpiła Alex, chcąc zobaczyć, co Luke knuje.

Śmiało. Dokończ resztę - powiedział.

Jesteś   pewien?   -   zapytała.   -   Nie   zostało   jej   zbyt 

dużo.

Tak, jestem pewien - odparł.

Odnosił wrażenie, że  Alex jest  wygłodzonym dziec-

kiem, które właśnie wróciło ze szkoły i pałaszuje długo 

wyczekiwaną przekąskę. Patrzył, jak dziewczyna wyjada 

ostatnie kluski, przechylając garnek. Kiedy skończyła 

jeść, spojrzała na  Luke'a i uśmiechnęła się promiennie. 

Niewiele myśląc, wyciągnął rękę, żeby z kącika jej ust 

usunąć zabłąkaną kluskę. Kiedy tak muskał dolną wargę 

Alex,  z jej twarzy powoli znikał uśmiech. Zniewalał ją 

swoimi gorącymi oczami i dotykiem stwardniałego kciu-

ka. Już dawno usunął odrobinę makaronu, a mimo to nie

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK      51

przestawał dotykać jej warg. Nie odsuwała się od niego: 

nie była w stanie. Czuła się niczym zwierzę oślepione 

blaskiem reflektorów nadjeżdżającej ciężarówki.

Luke odnosił wrażenie, że jego niezbyt pełny żołą-

dek kurczy się na widok tych częściowo przymknię-

tych, zamglonych brązowych oczu. Dobry Boże, cóż 

ona z nim wyprawiała  za pomocą  tego uwodziciels-

kiego spojrzenia - nawet nie uświadamiała  sobie, że 

patrzy na niego w taki sposób, i to jeszcze potęgowało 

urok tej chwili.

Niedobrze.

Opadła mu ręka, odepchnął krzesło i wstał. W jednej 

z szafek znalazł czysty kubek i przyniósł go do stołu. Wlał 

do   niego   resztki   wystygniętego   rosołu   i   z   głuchym 

odgłosem postawił go przed Alex. Część rosołu rozlała 

się na stół.

- Oto zupa, Wasza Wysokość, - oznajmił i odwócit 

się, by odejść.

To, co powiedział, lub może sposób, w jaki odezwał 

się do Alex, sprawił, że do twarzy napłynęła jej krew i 

dziewczyna poczuła, że ma ochotę go udusić. Zamiast 

tego podniosła ociekający kubek i cisnęła nim w Luke'a. 

Trafiła go w głowę, a rosół oblał jego klatkę piersiową 

i ramię.  Luke  próbował zrobić unik, a potem stał jak 

skamieniały, podczas gdy z czubków palców ściekał mu 

rosół, który wsiąkał w jego kraciastą koszulę.

Po chwili odwrócił się do niej twarzą.

Furia w jego oczach stanowiła imponujący widok. 

Była   gwałtowna,  niebezpieczna,  przyprawiała  o  bicie 

serca, a zarazem niewiarygodnie podniecała.  Alex  od-

sunęła   krzesło   i   powoli   wstała.   Podeszła  do   Luke'a 

rozkołysanym krokiem, jakby on kazał jej wystąpić do 

przodu.   Chwyciła   się   stołu,  a   Luke  przygważdżał   ją 

wzrokiem, by po chwili chwycić ją w ramiona i przyciąg-

nąć ku sobie. Potrząsnął nią tak mocno, że zaszczekały jej 

zęby.

background image

52

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

- Do diabła, po co to było? - zagrzmiał.

Alex  nie była stanie udzielić mu odpowiedzi. Nie 

miała pojęcia, dlaczego zrobiła coś takiego. Przez wiele 

lat uczyła się trzymać swój wybuchowy temperament na 

wodzy. Dzisiejsza Alexandra Beck w niczym nie przypo-

minała zapalczywej, nieokiełznanej nastolatki. Ta współ-

czesna  Alexandra  zachowywała   dystans   i   zawsze   się 

kontrolowała.

To, że zrobiła coś bez namysłu, było zupełnie do niej 

niepodobne, a jednak gwałtownie zareagowała na jego 

łagodną kpinę. Dlaczego? Wiedziała, co  Luke  o niej 

myśli - to samo, co wszyscy. Ale innymi ludźmi wcale się 

nie przejmowała, natomiast nie chciała, żeby on klasyfi-

kował ją jako osobę bezużyteczną, żyjącą bez celu i 

rozpieszczoną.

- No? - zagadnął.

Alex czuła skruchę i chciała odpowiedzieć mu coś, co 

pozwoliłoby mu zrozumieć, dlaczego go zaatakowała. 

Ale   zamiast   tego   podniosła   rękę   do   jego   policzka. 

Delikatnie   starła   rosół   z   jego   twarzy.   On   rozluźnił 

uścisk  i   nawet   zaczął   pieszczotliwie   masować   jej 

ramiona. Tymczasem Alex podnioła drugą rękę i ujęła 

twarz Luke'a.

- Przepraszam - powiedziała bardzo niskim głosem.

Te słowa podziałały na niego jak kubeł zimnej wody.

Luke  zaczął dygotać. Doprowadzała go do szaleństwa. 

Zimno.   Gorąco.   Zimno.   Gorąco.   Nie   mógł   już   tego 

znitjść,   nawet   jeśli   wszystko   rozgrywało   się   w   jego 

umyśle. Ale czy rzeczywiście? Czy tylko on żywił takie 

uczucia? Czy może mówiąc do niego: „Ręce precz ode 

mnie", tylko grała? Czyżby toczyła walkę z samą sobą?

Musiał się o tym przekonać.

Przyciągnął ją do siebie. Kiedy ich ciała się zetknęły, 

znieruchomiał i spojrzał na dziewczynę, dając jej sposob-

ność do oderwania się od niego. Niczego takiego nie 

zrobiła. Powoli, z niezmierną ostrożnością, przechylił

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

53

głowę i musnął wargami jej usta. Były miękkie. Były 

ciepłe. Wydawały się rajem. Całował ją coraz mocniej, 

a jednocześnie przymykał oczy na rzeczywistość, wcho-

dząc w nowy świat, niebezpieczniejszy od wszystkich 

miejsc, jakie zwiedził na tej planecie. Rozchylił wargi 

Alex językiem, a ona pozwoliła mu na to, otworzyła usta 

w milczącym zaproszeniu do najintymniejszej inwazji. 

Luke  nie ociągał się nawet przez chwilę. Jego język 

wpełzł   do   środka,   bawił   się   z   językiem   dziewczyny, 

smakował go, drażnił.

Alex  usłyszała cichy jęk, a potem uświadomiła so-

bie, że wydobywa się on z jej gardła. Dotychczas nikt 

tak jej nie całował! Wargi  Luke'a  całkowicie zawład-

nęły   jej   ustami   i   nie   było   w   nich   takiego   zakątka, 

frtórego   by   nie   dotknął   jego   język.   Nie   wyobrażała 

£obie, że pocałunek może być  tak namiętny i oszała-

miający. Poczuła, że ma nogi jak z waty, i oparła się na 

Szerokich barach mężczyzny. Nie zawiodły jej i zacis-

nęła palce na materiale koszuli Luke'a, wdzięczna za to 

oparcie.

Zupełnie się zatracił. Świat wirował mu przed ocza-

mi, jakby Luke znalazł się na karuzeli. Napierał na nią 

i   czuł,   że   ciało  Alex  mięknie,   potęgując   jego   pod-

niecenie. Jeżeli to on toczył bitwę, niechybnie czekała 

go porażka.

, Alex objęła go ramionami za szyję i przyciskała coraz 

mocniej, wplatając palce we włosy na jego karku. Czy to 

ta kobieta deklarowała, że prowadzi rozpustny żywot? 

JW każdym razie okazywała to w zabawny sposób. Może 

£ała ta sprawa była dla niej tylko grą. Przywykła do gierek 

z mężczyznami. W umyśle  Luke'a  pojawiły się obrazy 

jego poprzedników, które szybko ostudziły jego zapał.

Przerwał pocałunek. Alex miała dokładnie takie samo 

spłoszone spojrzenie jak on. Ich splecione ciała kołysały 

się, lecz nie odrywały się od siebie. Luke usiłował wrócić 

do rzeczywistości, ale widok rozchylonych, odętych ust

background image

54

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Alex  zniweczył   ten   zamiar.   Miał   ochotę   znowu   ją 

pocałować,   a   potem   jeszcze   raz   i   jeszcze   raz.   Zde-

sperowany, odwrócił wzrok i przytulił głowę  Alex do 

swojej piersi. Ile minut temu kłamał, że jej nie pożąda? 

Odczuwał to pożądanie przez cały czas. Było ono tak 

pierwotne   i  gwałtowne,   że   wzbudzało  w  nim  samym 

piekielny strach.

Rozejrzał   się   po   pokoju,   koncentrując   wzrok   na 

materacu i płonącym ogniu. Jakże łatwo byłoby ją teraz 

zdobyć. Pociągnąłby Alex na prowizoryczne łoże. Powoli 

zdjąłby   jej   sweter   przez   głowę,   pieściłby   jej   skórę, 

napawając oczy widokiem kształtnych piersi. Rozpiąłby jej 

stanik, a wówczas sam dotyk sprawiłby, że Alex drżałaby, 

ogarnięta równie silnym i niecierpliwym pożądaniem...

Rzeczywiście dygotała, ale kiedy powrócił do rzeczy-

wistości, uświadomił sobie, że nadal stoją przy stole, 

spleceni w uścisku. Alex tuliła głowę do jego piersi, a jej 

ramiona to wznosiły się, to opadały. Czyżby płakała? 

Odchylił się do tyłu, żeby to sprawdzić.

Śmiała się.

Co cię tak śmieszy?  - zapytał  Luke.  Nastrój prysł. 

Alex podniosła ku niemu oczy.

Pachniesz zupą z kurczaka.

A czyja to wina?

Powiedziałam: przepraszam - odrzekła i odsunęła się 

od  Luke'a,  nie   wiedząc,   jak   skomentować   skutki 

pocałunku. - Ale rozzłościłeś mnie.

A zatem to chyba moja wina - stwierdził.

Nie,   biorę   całą   odpowiedzialność   na   siebie.   Nie 

powinnam   się   przejmować   tym,   co   ktoś   o   mnie 

myśli. Przeważnie o to nie dbam, ale tym razem... - 

nie dokończyła i wzruszyła ramionami.

Tym razem?

To na mnie podziałało. Chyba jestem rozkojarzona. 

Dlaczego to zrobiłeś?

Co takiego?

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

55

Dlaczego mnie pocałowałeś? Mówiłeś, że nie jesteś 

mną zainteresowany.

Wyglądałaś   tak,   jakbyś   oczekiwała   ode   mnie   tego 

pocałunku.

Alex potrząsnęła głową.

Wcale nie.

Oczekiwałaś. I odwzajemniłaś.

Alex przygryzła wargę. Zauważył, że często to robiła, 

ilekroć o czymś rozmyślała. Przeklinał ją za ten odruch, 

gdyż odczuwał wówczas podniecenie. Dolna warga Alex 

była taka pełna, taka odęta, że nigdy nie potrafiła nad nią 

zapanować, toteż jej zęby wgryzały się w ten pulchny 

kąsek, doprowadzając Luke'a do szaleństwa.

Alex spojrzała mu w oczy.

Rzeczywiście,   chciałam...   prawda?   -   powiedziała 

bardziej do siebie niż do niego. - Zdejmij koszulę.

Słucham?

Zdejmij koszulę. Upiorę ją.

Luke  zawahał się, ale w końcu jej usłuchał.  Alex 

patrzyła,  jak  Luke  z   rozmyślną  powolnością  rozpina 

każdy guzik. Czyżby próbował ją kusić? Rozpięta koszu-

la   odsłoniła   obcisły  szary  podkoszulek,   który  opinał 

bardzo umięśnioną klatkę piersiową. Odpiął mankiety, 

zrzucił koszulę i podał ją Alex, która wzięła ją, nawet nie 

dotknąwszy mężczyzny. Zwinęła koszulę i podeszła do 

umywalki. Kiedy odkręciła kran, uderzył ją w nozdrza 

mocny męski zapach  Luke'a,  który przyćmiewał woń 

rosołu i powoli atakował jej zmysły podczas moczenia 

tkaniny.

Cóż za nienormalna, zwariowana sytuacja. Utknęła w tej 

dziurze z facetem, który chyba nawet jej się nie podobał, 

i nagle, jak grom z jasnego nieba, zaczynała doznawać dotąd 

nie znanego jej uczucia. Owładnęło nią pożądanie.

W   jej   słowniku   to   słowo   dotychczas   było   obce. 

Używała go rzadko, po to tylko, by podkreślić swoje 

pragnienie czegoś.

background image

56

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Pożądała kostiumu najbardziej awangardowego proje-

ktanta pożądała wakacji na południu Francji. Gwałtow-

nie pożądała usunięcia się ojca z jej życia. Ale nigdy, 

przenigdy   nie   użyła   tego   słowa   w   związku   z   jakimś 

mężczyzną.

Pożądanie w stosunku do mężczyzny kojarzyło się 

z wieloma cudownymi możliwościami. Wiedziała o nich 

wszystko, ale, wbrew temu, co się powszechnie sądziło, 

nie z pierwszej ręki. Wprawdzie liczni mężczyźni twier-

dzili, że się z nią przespali, ale były to kłamstwa.

Kiedy   po   raz   pierwszy   zobaczyła   swojego   byłego 

adoratora   plotkującego   na   jej   temat   w   telewizyjnym 

show,   była   wstrząśnięta.   Nawet   zadzwoniła   do   tego 

łajdaka z pretensjami. Zbył ją śmiechem i powiedział 

jej, że psuje zabawę innym. Jakie to ma znaczenie, że 

nie dała jemu, każdy wie, że dawała wszystkim innym, 

no   nie?   Jaka

t

  różnicą   robił   ten   [eden   raz   więcej,? 

Przynajmniej   on   ma   satysfakcję.   Po   tym   zdarzeniu 

zrobiła się ostrożniej sza. Umawiała się tylko z ludźmi, 

którym została przedstawiona, i chodziła z nimi wyłącz-

nie  do  miejsc   publicznych.   Ale   to   nie   za   bardzo 

pomagało. Kiedy odmawiała pójścia do łóżka, zawsze 

działa się to samo. Niektórzy pytali, co jest z nimi nie 

w   porządku,   inni   pytali,   co   się   dzieje   z   nią,   ale 

większość po prostu wpadała w szał. Widzieli tylko jej 

długie rude włosy, zgrabne ciało i mnóstwo pieniędzy 

na koncie.

Zniechęciła się w tak młodym wieku, że postanowiła 

odłożyć seks na później. W miarę upływu czasu celibat 

wydawał   się   coraz   rozsądniej   szym   rozwiązaniem. 

Doszła do wniosku, że w dobie AIDS postępuje mądrze. 

Problem polegał na tym,  że jej celibat trwał caryflii 

latami,   aż   w   końcu   utrata   dziewictwa   nabrała  cech 

przełomowego wydarzenia, które należało zaplanować 

niezwykle starannie, z idealnym partnerem. A takiego 

człowieka jakoś nie mogła poznać.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

57

Dlatego  Alexandra   Beck  nadal   była   dziewicą.   Jej 

zdaniem, ostatnią dziewicą Ameryki. Jak na ironię, nikt 

w to nie wierzył, i mogłaby o tym przekonać tylko tego, 

z kim by utraciła cnotę. To wiązało się ze znalezieniem 

właściwej osoby, której można byłoby wyjawić prawdę. 

Problem polegał na tym, że taki mężczyzna nie istniał. 

W miarę upływu czasu robiła się coraz bardziej wybred-

na. W wieku dwudziestu pięciu lat była święcie przekona-

na, że ten wielki dzień nigdy nie nadejdzie.

Wyjęła z umywalki ociekającą koszulę i zaczęła ją 

wyciskać. Spoglądając przez ramię, zauważyła, że Luke 

siedzi na podłodze i gapi się w ogień. Czy rozmyślał o niej 

i ich pocałunku? Był to pocałunek mocny i namiętny, a 

jej reakcja zapewne utwierdziła go w przekonaniu, że 

ma do czynienia z rozwiązłą kobietą. Na myśl  o tym 

wpadła w przygnębienie. Nie chciała, żeby tak o niej 

myślał, a co gorsza, nie miała pojęcia, dlaczego jej tak 

na tym zależy.

- Gotowe - oznajmiła, unosząc w górę mokrą koszu

lę, żeby mógł ją obejrzeć.

- Dzięki - odparł Luke, nawet nie odwracając głowy.

Alex podeszła z koszulą do kominka, przysunęła

krzesło i zawiesiła ją na oparciu.

- To wszystko, co masz do powiedzenia? Nawet na

nią nie spojrzałeś. Widzisz? Nie została ani jedna pla

ma.

Luke odwrócił się do dziewczyny. Kiedy tak siedział 

naprzeciwko   ognia,   a   w   jego   brązowych   oczach   od-

bijały   się   żółte   płomyki,   wyglądał   demonicznie.   Był 

fascynującym i zdecydowanie najatrakcyjniejszyjn mę-

żczyzną,   jakiego   kiedykolwiek   widziała.   A   może   w 

miarę   upływu   czasu   zaczynał   coraz   bardziej   ją 

pociągać?

- Ta koszula jest dobrze uprana,  Alexandra  - powie

dział niewyraźnym głosem. - Bez wątpienia jesteś bardzo

zdolną kobietą.

background image

58

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Przez ułamek sekundy czuła się zagrożona, nie samym 

komplementem, ale sposobem, w jaki gowypowiedziano. 

PozS tym wcale nie była pewna, czy  Luke  mówi o jej 

umiejętności prania odzieży. Należało się zastanowić nad 

jego rzeczywistymi intencjami, ale spojrzenie jego oczu 

nie sprzyjało koncentracji.

Alex lekko się uśmiechnęła, a potem odsunęła się od 

Luke'a  na   bezpieczną   odległość   i   podeszła   do   okna. 

Nadal padał śnieg. Obserwowała jeden samotny płatek, 

który usadowił się na okiennej szybie. Tam utkwił na 

dobre i błyskawicznie zamarzł, czekając na los i żywio-

ły, które mogłyby go wyswobodzić z tej niewoli.

Mogła się utożsamić z tym płatkiem śniegu, tyle że nie 

była już pewna, gdzie naprawdę znajduje się jej więzienie 

- w małym domku czy w jej wyobraźni.

background image

ROZDZIAŁ PIĄTY

Luke rozmyślał. Nie mógł uwierzyć, że postąpił w taki 

sposób. Tyle razy odwoływał się do swojego rozsądku 

i   wmawiał   sobie,   że   będzie   się   trzymał   z   dala   od 

dziewczyny, a mimo to nie dość, że jej dotknął, to jeszcze 

pocałował.   A   ona   odwzajemniła   pocałunek,   chociaż 

gorliwie temu zaprzeczała. I to jak odwzajemniła!

Wstał i zaczął krążyć po małym pokoju.

Co się stało? - zagadnęła Alexandra.

Nic.

To dlaczego tak krążysz?

Potrzebuję ruchu - odparł, a po chwili zatrzymał się.

Przyglądał się Alex przez dłuższą chwilę. Najwyraź-

niej podjął jakąś decyzję, a następnie zbliżył się do drzwi. 

Alex  patrzyła, jak  Luke  zdejmuje kurtkę z haczyka i 

wkłada ją.

Dokąd się wybierasz? - zapytała.

Na dwór.

Dokąd? Nadal sypie śnieg, a ty nie masz na sobie 

koszuli. Rozchorujesz się.

To byłoby wybawienie - mruknął.

Co powiedziałeś?

Nic ważnego.

Luke...

Otworzył  drzwi na oścież, wpuszczając do domku 

zimne powietrze.

- Wychodzę - oznajmił. I tak się stało.

Zatrzasnął za sobą drzwi, a Alex stała jak skamieniała.

Potrząsnęła głową, jakby chciała wydobyć się z tego

background image

60

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

stanu, a potem podeszła do okna. Zerkała na prawo i lewo, 

ale nie mogła dojrzeć Luke'a. Już miała się cofnąć, kiedy 

pojawił się w jej polu widzenia.

Znowu zaczął krążyć i wydawało się, że rozmawia - 

nie, spiera się z kimś. Poruszał ramionami i gwałtownie 

gestykulował. Alex rozejrzała się dookoła. Był zupełnie 

sam. Może gorączkował. Albo zaczynał wariować. Nie 

wiedziała, co się dzieje w jego głowie, ale była pewna, że 

ma to jakiś związek z nią. A ściślej, z tym pocałunkiem.

Fakt, zachowała dziewictwo, ale bynajmniej nie była 

naiwna. Doskonale wyczuwała podniecenie u mężczyzny, 

a Luke Stratten był bardzo podniecony. To zagrażałoby jej 

w rozmaitych okolicznościach, a zwłaszcza teraz, kiedy 

zostali uwięzieni i odizolowani. Alex nie miała wątpliwo-

ści,   że   gdyby   chciał   postąpić   z  nią   według  własnego 

widzimisię, to nic nie stanęłoby mu na przeszkodzie.

Mimo to nie odczuwała strachu. Naprawdę nie chciała 

angażować   się   w   związek  z   mężczyzną,   ale   istniały 

rozmaite odmiany takiego związku. W końcu Luke  był 

bardzo  atrakcyjnym   mężczyzną,   a   ona   sama   zdrową 

młodą   kobietą.   Skoro   jej   przyszłość   zawodowa   była 

przesądzona,   za   jeden   z   najbliższych   celów   w   życiu 

osobistym uznała możliwie szybkie pozbycie się uciąż-

liwego dziewictwa.

Dlaczego by nie tutaj?

Dlaczego nie teraz?

Dlaczego nie z nim?

Wydawał się odpowiedni, ale na podstawie samego 

wyglądu trudno było wyciągać wnioski. Mogła go zapy-

tać o jego seksualne podboje, ale kto wie, czy by nie 

skłamał. No, ale tak samo mógłby się zachować każdy 

potencjalny kandydat, gotowy ją posiąść.

Alex  przygryzła  wargę, podczas gdy w jej głowie 

krążyło   niezliczone   mnóstwo   myśli.  Luke  już   dawno 

przestał się kłócić ze swoim wyimaginowanym wrogiem. 

Teraz intensywnie wpatrywał się w pokryty śnieżną czapą

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

61

las.   Jedyną   widoczną   oznaką   życia   była   para   jego 

oddechu. Stał tak nieskończenie długo, niczym posąg. 

Alex czekała na jego ruch.

Wreszcie,   jakby   usłyszał   śpiew   syren,   powoli   od-

wrócił się, zataczając niemal pełne koło. Ich spojrzenia 

spotkały  się   przez   zamgloną   szybę.  Luke  nie   uczynił 

żadnego ruchu w jej kierunku. Nie musiał. Jego oczy 

wysyłały silny, niewidzialny sygnał. Serce  Alex waliło 

jak młotem, czuła, że ma spocone dłonie. Luke był teraz 

prawie   zupełnie   pokryty   śniegiem,  dzięki   czemu 

wyglądał niesamowicie. Musiało mu być bardzo zimno, 

ale   wciąż   stał   nieruchomo.   Trzeba   było  podjąć   jakąś 

decyzję   i  Alex  instynktownie   wyczuwała,  że   to   ona 

powinna zrobić. Nie spuszczając wzroku "'£ mężczyzny, 

zaczęła   się   cofać,   aż   w   końcu   przestała  wyraźnie 

dostrzegać jego twarz.

Luke obserwował jej znikającą postać na tle małego 

owalu czystego szkła. Wyglądała eterycznie, była aż do 

bólu   piękna   i   nierzeczywista.   Odnosił   wrażenie,   że 

znalazł się w jakimś dziwnym  nowym  świecie, gdzie 

rzeczywistość   mierzyło   się   wyłącznie   w   kategoriach 

umysłowych.

Pomimo  chłodu,  który przenikał ciało  Luke'a,  jego 

zmysły płonęły. Pragnął dotknąć Alex, zasmakować jej, 

widzieć ją i słyszeć, a nawet nią oddychać. Spojrzał na 

niebo. Było ciemnoszare. Nic nie zapowiadało rychłego 

. końca śnieżycy. Odkąd przeznaczenie dosłownie rzuci-

ło ich ku sobie, zupełnie stracił poczucie czasu i miejsca.

i  Pożądał   jej.   Taki   był   fakt,   a  on  należał   przecież   do 

jiudzi, którzy zajmują się faktami, wierzą w fakty i żyją 

nimi. Nigdy nie potrafił symulować braku wiary w ich 

jstnienie, ale właśnie teraz czuł, że musi spojrzeć na  ' 

sytuację z innej strony. W grę wchodziło coś więcej niż 

tylko szybki numerek. Obawiał się tej dziewczyny, jakby 

była w stanie obnażyć go całkowicie, rozebrać na części.

background image

62

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Musiał to przezwyciężyć. Szczycił się opanowaniem, 

umiejętnością oglądu rzeczy z odpowiednie perspektywy. 

Dlaczego trzymanie się z dala od tej drobnej kobietki 

miałoby być takie trudne?

Nie powinno być trudne. I to był kolejny fakt.  Luke 

wziął głęboki oddech i patrzył na kłąb pary wydobywa-

jący się z jego ust. Wiedział, że jest w stanie trzymać 

się z dala od  Alex tak długo, jak będzie to konieczne. 

Jeden błąd jeszcze nie odbierał mu szansy. Pocałunek 

jest tylko pocałunkiem, pomyślał. Postanowił sobie, że 

ten pierwszy pocałunek będzie też ostatnim.

Czuł, że kiszki grają mu marsza, ale starał się nie 

myśleć   o  jedzeniu.   Chociaż   skręcało  go  z   głodu,   nie 

zamierzał znowu udać się na wspólny posiłek z  Alex. 

Przynajmniej nie od razu. Odwrócił się i skierował  w 

stronę zabezpieczonego sągu drewna na tyłach domku. 

Nie potrzebowali więcej opału, ale przecież musiał coś 

zrobić, żeby zużyć nadmiar energii.

Alex  uważnie   nasłuchiwała   pod   drzwiami.   Kroki 

Luke'a  przybliżyły   się,   ale   potem   przycichły,   gdyż 

mężczyzna okrążał dom od tyłu. Podbiegła do krętych 

schodków   i   weszła   na   górę   do   sypialni,   by  stamtąd 

wyjrzeć przez okno. Luke podszedł do sągu i wyciąg-

nął całe naręcze drewna. Znowu coś do siebie mam-

rotał i Alex zastanawiała się, czy w końcu ta kłótnia z 

samym  sobą zaowocowała jakimś wnioskiem.  Zbiegła 

ze schodów w momencie, kiedy  Luke  zrzucił polana 

przed   wejściem.   Już   miała   otworzyć   mu   drzwi,   lecz 

usłyszała, że po raz kolejny oddala się od domu.

Tego było już za wiele! To ciągłe krążenie tam i z 

powrotem   przyprawiało   ją   o   ból   głowy.  Alex,  która 

nigdy nie grzeszyła cierpliwością, chwyciła swoją kurtkę 

ze   sztucznego  futra,   narzuciła   ją   na   siebie   i  wyszła. 

Natknęła się na  Luke'a  przy sągu drewna; znowu po-

grążył się w rozmyślaniach. Wreszcie podniósł wzrok i 

zobaczył ją.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

63

A ty co tutaj robisz? Wracaj do środka. Jest zimno.

To ty nie masz na sobie koszuli. Wracaj do domu.

Zaraz tam będę.

Co robisz? - zapytała.

Zabieram drewno.

Nie potrzebujemy drewna.

Będziemy potrzebowali później. A teraz wracaj.

Nie.

Luke odsunął się od sągu i podszedł do dziewczyny.

Ależ z ciebie uparciuch, wiesz?

Dlaczego nazywasz mnie uparciuchem? Bo nie chcę 

ciebie słuchać?

Bo nie dajesz mi spokoju.

Wcale ci nie przeszkadzam.

Przeszkadzasz, i to jak - powiedział  Luke  i postukał 

się w głowę. - Zawracasz mi ją.

Alex uśmiechnęła się.

- Naprawdę?

Dostrzegł jej uśmiech i zawahał się.

- Tak.

Stali, obrzucając się spojrzeniami. Dzieliło ich może 

pół metra. Alex nie potrafiła powstrzymać się od uśmie-

chu, a Luke nie byf w stanie odwzajemnić się tym samym.

Idź do środka, Alexandra - powiedział rozkazującym 

tonem.

Nie.

Alex...

Czy kiedykolwiek przyszło  ci do głowy,  że ja też 

mogę   potrzebować   odrobiny   przestrzeni?   Może   też 

czuję się zaniepokojona tak jak ty?

Luke odwrócił się od niej i podniósł naręcz drewna. 

Przeszedł obok Alex, nie odpowiadając na jej pytanie. 

v   - No? - zawołała za nim.

- Nie mam ochoty o tym rozmawiać - odparł, nie

odwracając głowy.

Alex zacisnęła usta. Nigdy nie spotkała tak chłodnego,

background image

64

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

opanowanego mężczyzny. Otaczał się skorupą, której nie 

mógł rozbić nawet jej żartobliwy ton. A ona nie znosiła 

osób, z którymi nie można było walczyć. Nie wiedziała, 

jak z nim postępować, i to ją wyprowadzało z równowagi. 

Patrzyła, jak skręcał za rogiem, by dojść do frontowej 

części domku. W bezsilnej złości tupnęła nogą. Spokojnie 

okrążyła domek, by wziąć z sągu drewna garść nietknięte- • 

go   śniegu.   Z   myślą   o  Luke'u  szybko   ulepiła   całkiem 

pokaźną kulę i przerzucała ją z ręki do ręki, nadal usiłując 

rozszyfrować tego skomplikowanego mężczyznę.

Luke odwrócił się i zobaczył, że Alex żongluje kulą ze 

śniegu.

- Nawet o tym nie myśl - oświadczył.

Alex  spojrzała najpierw na niego, a potem na kulę. 

Uśmiechnęła się szeroko.

Co byś powiedział na porządną bitwę na śnieżki?

Nie - odparł i przeszedł obok dziewczyny.

To będzie świetna rozgrzewka - zachęcała.

Nie.

Zgódź się, nie psuj zabawy.

Alex, wracaj do środka.

Był nieznośny. Wydęła wargi i skierowała się w stronę 

domku. Obejrzała się przez ramię i zobaczyła, że Luke 

bierze   naręcze   drewna.   Odruchowo   cisnęła   w   niego 

śnieżką. Strzał był celny i śnieżny pocisk ugodził go w 

plecy. Mimo to nie raczył się odwrócić.

- Przecież mówiłem, że nie mam ochoty na zabawę

- powiedział, podnosząc kolejne szczapy drewna.

Kiedy  się  odwracał,  Alex  rzuciła  kolejną  śnieżkę. 

Trafiła go w ramię.

- Alexandra... - rzucił ostrzegawczo.

Ignorując jego reakcję, lepiła nowe kule i po kolei 

szybko je rzucała. Jedna z nich uderzyła go w nogę, druga 

w biodro, a trzecia prosto w czoło.

To odniosło skutek. Luke upuścił drewno i zaatakował 

Alex. Wrzasnęła i próbowała uciekać, ale był zbyt szybki.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

65

Zatrzymał ją i przewrócił. Alex chichotała, ale dla Luke'a 

nie było w tej sytuacji nic śmiesznego. Przypomniał sobie 

podobną scenę z niedawnej przeszłości, kiedy czuł pod 

sobą jej biodra.

Alex przestała się śmiać, kiedy zobaczyła jego minę. 

Nigdy nie widziała z bliska tak przepełnionych namięt-

nością oczu. Przytuliła się do Luke'a i poczuła twardość 

podnieconego   mężczyzny.   Przeniknął   ją   gwałtowny 

dreszcz, a także ogromne poczucie kobiecej siły, które 

dodało jej niezwykłej pewności siebie. Czy ci się to 

podoba,   czy   nie,  Luke'u   Strattenie,  nie   jesteś   taki 

odporny na mój urok, jak udajesz, pomyślała.

Cichy, jakże kobiecy uśmiech Alex sprawił, że Luke 

dał za wygraną i musiał ją pocałować. Był to mocny, 

niemal brutalny pocałunek. Alex podniosła swoje mokre 

i zimne ręce do twarzy mężczyzny i położyła dłonie na 

jego policzkach. Były ciepłe pomimo  śniegu, pomimo 

wiatru, pomimo że od dłuższego czasu Luke przebywał 

na dworze. Jego wewnętrzne ciepło zachwyciło  Alex. 

Rozchyliła   usta,   a   on   jęczał,   badając   językiem   jej 

podniebienie. Kiedy ich języki się zetknęły, zapomnieli 

o bożym świecie. Był to długi, soczysty pocałunek. Od 

takich pocałunków  ściska   się  żołądek i  podkurczone 

palce  u  nóg.  Taki  pocałunek zachęca  do zamknięcia 

oczu, a kiedy już to robisz, doznajesz zawrotu głowy i 

brakuje   ci   tchu;   taki   pocałunek   pochłania   wszystko 

wokół ciebie.

Luke  przepadł z kretesem. Przestał całować wargi 

Alex i dotarł ustami do jej delikatnie zarysowanej szczęki, 

a potem niżej, do czułego punktu na szyi, gdzie wyczuwał 

puls niespełna dzień wcześniej.

Zamarł. Uświadomił  sobie bowiem,  że nie minęła 

nawet jedna doba, a on całkowicie stracił dawne opano-

wanie.   Unosząc   się   na   łokciach,   spojrzał   na   twarz 

dziewczyny. Jej duże, okolone pięknymi, ciemnobrązo-

wymi rzęsami oczy były przymknięte. Rozchyliła wargi

background image

66

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

w milczącym zaproszeniu. Jęknął, e nieznacznie się 

odsunął.

Alex otworzyła oczy.

Co się stało? - zapytała bardziej niż zwykle ochrypłym 

głosem.

Właśnie to.

Nawet kiedy wypowiadał te słowa, napierał na Alex 

nieco mocniej.

Dlaczego? Oboje jesteśmy dorośli.

I za dzień, najwyżej dwa, rozstaniemy się - odparł, 

przymykając   oczy.   Dotyk   jej   ciała   był   taki 

przyjemny. - Lepiej będzie, jeśli pozostaniemy sobie 

obcy.

A jeśli się nie zgodzę? - zapytała. - A jeśli powiem, że 

nie chcę, byśmy pozostali sobie obcy?

Nie rób tego - brzmiała ostrzegawcza odpowiedź.

Próbujesz sprawić, żebym się ciebie bała, Luke?

To byłoby rozsądne, ale nie o to mi  chodzi. Chcę 

tylko, żebyś coś zrozumiała. Wyjeżdżam z kraju zaraz 

po naszym powrocie do kurortu.

I   myślisz,   że   będę   się   ciebie   czepiać   i   błagać   o 

miłość?

Nie powiedziałem, że...

Alex  odepchnęła  Luke'a   i   odsunęła   się   od   niego. 

Jednym płynnym ruchem stanęła na nogi i patrzyła na 

niego z góry.

No cóż, proszę sobie nie pochlebiać, panie Strat-ten. 

Nigdy   nie   musiałam  ż e b r a ć   u   jakiegokolwiek 

mężczyzny   o   to,   żeby   się   ze   mną   kochał,   i   z 

pewnością nie mam zamiaru robić wyjątku dla takiej 

miernoty jak pan.

Miernoty...

Alexandra zostawiła go. Po kilku sekundach usłyszał 

trzask zamykanych drzwi. Nagle zrobiło mu się strasznie 

zimno. Zastanawiał się, czy zamknęła drzwi na klucz. 

Pomyślał, że zasługuje na coś takiego. Nie postąpił z nią

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

67

właściwie. Do diabła, nie był w stanie postąpić właściwie 

z samym sobą.

Jęknął, tym  razem głośno. Był  to jęk zrodzony  z 

frustracji. Kiedy dźwigał się na nogi, poczuł bolesne 

kłucie w kolanie. Uderzył się w nie, padając na Alexand-

re. Wspaniale, po prostu wspaniale, powiedział do siebie, 

kuśtykając w stronę domku.

Śnieg nie przestawał padać ani na chwilę. Zbliżało się 

późne popołudnie. W domku znajdowało się tylko jedno 

posłanie i Luke wiedział, że będzie musiał dzielić je z 

Alex.  Ta myśl  wywołała w nim innego rodzaju ból, 

przytępiony, pulsujący ból w tym jednym miejscu na 

ciele, które Luke zdawał się mieć pod c a ł k o w i t ą 

kontrolą.

Odśnieżył próg domku i dopiero potem otworzył drzwi 

i zajrzał do środka. Alex stała przy kominku, ogrzewając 

ręce. Nie odwróciła się, kiedy wszedł, ani kiedy zdjął 

kurtkę i powiesił ją na haczyku obok jej okrycia. Nie 

przyjęła do wiadomości jego pojawienia się nawet wtedy, 

gdy podszedł do kominka.

- Przepraszam - oznajmiła i, okrążając Luke'a, udała 

się do kuchenki.

Kiedy sprzątała po lunchu, nieco się uspokoiła. Potem 

gwałtownym ruchem wytarła lśniący od czystości blat. 

Zerknęła przez ramię na  Luke'a,  który co pewien czas 

przynosił naręcze drewna. Kilkakrotnie usłyszała jęki i 

stękania, toteż odwróciła się, by zobaczyć, co jest nie 

w porządku. Wykonanie najprostszej pracy przychodziło 

mu z ogromną trudnością, a przyczyna tego stanu rzeczy 

była oczywista. Kolano. Ledwo mógł je zgiąć, ale starał 

się za wszelką cenę ukryć ten fakt.

Musiała przyznać, że nigdy w życiu nie spotkała tak 

irytującego mężczyzny; nawet jej ojciec mniej ją drażnił. 

Prawdą było również to, że jego słowa zraniły ją i to 

zadziwiająco mocno. Żaden mężczyzna nie odesłał jej 

z kwitkiem, toteż odczuwała oszołomienie, zwłaszcza

background image

68

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

dlatego, że Luke był pierwszym facetem, któremu rzuciła 

się w ramiona. Ale cierpiał, przynajmniej fizycznie,  a 

przepełniona   współczuciem  Alex  nie   mogła   biernie 

obserwować czyjegoś bólu.

Zdejmuj dżinsy - powiedziała rozkazującym tonem. 

Słysząc jej słowa, Luke obrócił się na pięcie.

Co takiego?

- No, jazda. Śmiało - dorzuciła. - Przecież widzę, że

boli cię kolano. Zobaczę, co da się z nim zrobić.

Luke rzucił przyniesione polana na stertę drzewa.

Odkąd to jesteś lekarzem?

Nie jestem. Ale studiowałam pielęgniarstwo.

Ty...

Luke miał już zrobić jakąś ironiczną uwagę, ale kiedy 

zobaczył, że Alex w obronnym geście unosi podbródek, 

przejął go chłód.

Dobrze - powiedział. - Daj mi chwilę czasu.

Alex odwróciła się do niego plecami i nalała wody do 

garnka.   Tymczasem  Luke  zdjął   prześcieradło   z 

materaca i zniknął w łazience, skąd wyszedł starannie nim 

przepasany.

- Połóż się, żebym mogła je obejrzeć - powiedziała

Alex.

Luke usłuchał i w milczeniu patrzył, jak dziewczyna 

odsuwa przepaskę, żeby obnażyć prawe kolano.

Boże, co ci się stało? - zapytała, oglądając pokiere-

szowany, opuchnięty staw.

Wypadek w Ameryce Środkowej.

Co robiłeś w Ameryce Środkowej? - zapytała.

Badania   -   odrzekł.   -   W   pobliżu   mojego   dżipa 

wyleciała w powietrze kopalnia. Rozwaliło mi rzepkę 

kolanową.

Miałeś operację? - zapytała.

Tak.   Wsadzili   mi   tyle   śrubek,   że   piszczały   nawet 

wykrywacze metalu na lotnisku.

Właściwie ta rana się nie zagoiła. Powinieneś mieć 

klamrę.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

69

Mam.

Gdzie?

W Nowym Jorku. 

Alex uniosła brwi.

Świetne miejsce.

Też tak myślę - odparł wyzywającym tonem. 

Pokręciła głową i wstała.

Mężczyźni.

Co to ma znaczyć?

To, co słyszysz.

Myślisz, że wszyscy mamy świra na punkcie męs-

kości, prawda?

Ty to powiedziałeś, nie ja.

Zamierzał kontynuować tę dyskusję, ale ona uklękła 

przed nim i zanurzyła ściereczkę w ogrzanej wodzie, by 

przyłożyć ją do kolana. Kiedy poczuł miłe ciepło, przestał 

protestować.   Odchylił   głowę   i   przymknął   oczy.   Nie 

pamiętał, kiedy ostatni raz ktoś tak delikatnie się z nim 

obchodził, a już zwłaszcza piękna kobieta. To przyjemne 

uczucie niebezpieczni ewoluowało w kierunku błogo-

stanu. Wreszcie Ale>; ostała.

- Zostawimy to tak na chwilę, a potem obłożę kolano

śniegiem..Najpierw ciepły kompres, potem zimny.

Luke otworzył oczy.

Gdzie się tego wszystkiego nauczyłaś?

W zeszłym roku przez cztery miesiące studiowałam 

pielęgniarstwo   w   bardzo   prestiżowej   szkole   w 

Nowym  Jorku.   To   było   coś,   o   czym   zawsze 

marzyłam.   Moja  matka   była   pielęgniarką,   zanim 

poznała   ojca.   Umarła,  kiedy   byłam   małą 

dziewczynką.   Może   to   się   wydawać  dziwne,   ale 

chciałam być taka jak ona. Zamierzałam  poświęcić 

się temu zawodowi.

I co się stało?

Paparazzi zwietrzyli sprawę, oto co się stało.

To znaczy, że prasa doniosła, iż chodzisz do szkoły 

pielęgniarskiej?

background image

70

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Alex zaniosła się szyderczym śmiechem.

- Nie to mam na myśli. Chodzi mi o to, że reporterzy

jakiegoś brukowca rozpowszechnili zupełnie niedorzecz- ;

nft historyjkę o mojej zabawie w pielęgniarstwo, a dokład

niej   o   tym,   że   zabawiam   się   z   pewnym   lekarzem.

Zamieścili nawet fotomontaż z moją głową w pielęgniars

kim   czepku   opartą   na   czyimś   ramieniu,   w   uścisku

z jakimś facetem w białym fartuchu. To było okropne.

Koczowali przed szkołą dwadzieścia cztery godziny na

dobę, próbując mnie sfotografować i zdobyć materiał do

artykułu. To zakłócało pracę całej szkoły. Fotoreporterzy

nie chcieli odejść i musiałam opuścić szkołę.

Mówiła bardzo rzeczowym tonem, ale Luke doskonale 

widział jej nerwowo splatane dłonie i drżące wargi. Ta 

opowieść przychodziła jej z trudem i była dla niej bardzo 

bolesna.   Już   się   nie   dziwił,   że   przyjmowała   obronną 

pozycję.

Nagle   ogarnęło   go   współczucie   dla   osoby,   którą 

wszyscy znali jako Alexandre Beck. Przez cały spędzony 

wspólnie czas nie myślał o tym zbyt wiele. Koncentrował 

się na sobie i swojej reakcji na jej bliskość. Teraz jednak 

w jego umyśle zaczął się formować nowy obraz, obraz 

ślicznej i samotnej kobiety, która nie była w stanie wyrwać 

się spod kurateli apodyktycznego i ekscentrycznego ojca.

- Szkoda, że tak się stało - powiedział. - Sądzę, że

byłabyś cholernie dobrą pielęgniarką, Alex.

Mówił serio. Czy to za sprawą delikatnego dotyku 

uzdrawiających rąk, czy dzięki ciepłemu kompresowi, 

nie odczuwał już takiego bólu w kolanie.

Dopóki   nie   padły  te   słowa,  Alex  nawet   sobie   nie 

uświadamiała, jakiego doznawała napięcia. Nigdy niko-

mu   nie   mówiła,   jak   bardzo   zranił   ją   tamten   epizod. 

Oznaczał koniec marzeń, którym oddawała się od dzie-

ciństwa. Dlatego teraz było dla niej ważne, żeby Luke nie 

wyśmiewał się z niej, żeby ją zrozumiał. Najpierw na jej 

twarzy pojawił się wyraz ulgi, a potem uśmiechnęła się

background image

u

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

71

promiennie. Uklękła, ponownie namoczyła szmatkę i je-

szcze raz przyłożyła ją do kolana Luke'a.

Dziękuję   -   powiedziała   miękko.   -   Jesteś   pierwszą 

,osobą, która okazała mi zrozumienie.

Ciężko było, co?

Bardzo   ciężko.   Myślałam,   że   przywyknę   do   ich 

ciągłego uganiania się za mną.

Ich?

Reporterów. Czasami  miałam nawet niezłą zabawę. 

Wiesz, zwłaszcza kiedy byłam młodsza i chodziłam 

do klubów. Oglądanie siebie w gazetach następnego 

dnia to dla szesnastolatki niezła zabawa. Ale w miarę 

upływu   lat  te   kłamstwa   stawały  się   coraz   bardziej 

bezczelne. To się zupełnie wymknęło spod kontroli. 

Próbowałam ich lekceważyć, ale...

Wzruszyła ramionami.

Nikt mi nie pomógł. Nie masz pojęcia, jak wytrwali 

potrafią być reporterzy.

Nie wszyscy reporterzy są szakalami - odparł, siląc się 

na naturalny ton.

To   mógłby   być   idealny  wstęp  do   wyznania  Alex 

prawdy o sobie... albo przynajmniej części prawdy. Nie 

był do końca pewien, czy Alex jest gotowa wysłuchać 

tego, co jej powie. Nie miał również pewności, czy on 

sam jest gotów wyznać całą prawdę.

Może   nie   -   odrzekła  Alex,  ponownie   przykładając 

kompres do kolana Luke'a.

Ale wszyscy są łgarzami. Będą kłamać, oszukiwać, 

sprzedadzą   własne   babcie,   byle   tylko   uprzedzić 

innych i zdobyć ciekawy materiał. Wierz mi, wiem to z 

pierwszej ręki.

Luke  pomyślał, że moment na wyznanie prawdy  o 

sobie nie jest odpowiedni. Położył rękę na dłoni  Alex, 

pragnąc, żeby przerwała swoje zabiegi. Jej ożywiona 

twarz jaśniała niemal anielskim blaskiem, jakby udzielo-

na mu pomoc dawała jej wyjątkową radość. Boże, była

background image

72

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

śliczna i tak doskonale zbudowana. Patrzył na nią okiem 

fotografa, pragnął ciągle uwieczniać tę chwilę, to spoj-

rzenie, na błonie filmu.

Teraz czuję się o wiele lepiej.

Cieszę   się   -   odparła   z   nieśmiałym   uśmiechem,  a 

potem wstała i wylała wodę do zlewu, ścigana spoj-

rzeniem Luke'a. - Przyniosę trochę śniegu - dorzuciła, 

kierując się w stronę drzwi.

Alex - zawołał Luke.

Tak?

Dziękuję.

To drobiazg.

Jestem szczęściarzem. Dobrze, że ugrzązłem w tym 

domku z tobą - powiedział.

Bo   jestem   taką   dobrą   pielęgniarką?   -   zagadnęła 

nieśmiało.

Uśmiechnął się.

Między innymi.

Hm,   to   dotyczy   obu   stron.   Ja   chyba   też   jestem 

szczęściarą.

Kiedy przypatrywali się sobie, coś się między nimi 

działo. Jak gdyby nagle poczuli wobec siebie wzajemny 

szacunek i zrozumienie.

Kiedy Luke patrzył, jak Alex otwiera drzwi i znika za 

progiem, ogarnął go niepokój. Był tak bliski wyjawienia jej 

prawdy. To było nie tylko głupie, ale i niebezpieczne. Bez 

względu na to, co do niej czuł, nie powinien jej zmuszać do 

stawiania temu czoła, dopóki znajdowali się w tarapatach. 

Pomyślał,  że  będzie na to dość  czasu, kiedy się  stąd 

wydostaną. Dość czasu, by mógł wszystko naprawić.

Podjął decyzję błyskawicznie. W żaden sposób nie 

mógł   sprzedać  Joe'emu  tych   zdjęć  Alex  w   kąpieli. 

Zerknął  na  swoją  kurtkę,  która  wisiała  na  haku  przy 

drzwiach. Mógł wstać, wrzucić rolkę filmu do ognia i 

mieć święty spokój, ale coś go powstrzymało. Te zdjęcia 

były takie piękne, stanowiły niemal dzieła sztuki. Pragnął

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

73

je zachować, nawet gdyby miał je ukrywać przez najbliż-

sze lata.

Tłumaczył sobie, że tym bardziej nie powinien jej 

teraz wyjawiać  prawdy.  Tymczasem  Alex  otworzyła 

drzwi i wniosła miskę ze śniegiem. Uśmiechnęła się do 

niego i poczuł, że jego serce zaczyna bić jak oszalałe. 

Boże, jeśli nadal będzie na niego patrzyła w taki sposób, 

to straci resztki rozsądku.

Uklękła obok niego i delikatnie przesunęła dłonią od 

jego kostki aż do kolana. Nogę Luke'a przeszył przyjem-

ny dreszcz, który umiejscowił się w pachwinie. Jego ciało 

reagowało na dotyk ręki Alex z przerażającą gwałtownoś-

cią.

Kogóż chciał nabrać? Już było za późno.

To się zaczęło od jego pierwszego spojrzenia na tę 

dziewczynę przez obiektyw aparatu.

background image

ROZDZIAŁ SZÓSTY

Luke spał.       '

Alex przykryła go kołdrą i patrzyła na jego spokojną 

twarz. Okładała chore kolano śniegiem przez godzinę i 

zaczerwienienie prawie całkowicie ustąpiło. Był bardzo 

sympatycznym pacjentem i nawet nie protestował, kiedy 

zaproponowała,   żeby   się   zdrzemnął   przed   obiadem. 

Można byłoby uwierzyć, że cieszyła go jej opieka.

W   każdym   razie   ona   czerpała   z   opieki   nad   nim 

ogromną satysfakcję. Od lat nie czuła się tak przydatna. 

Na czas przymusowego pobytu w tym domku potrzebo-

wał jej - czy mu się to podobało, czy nie. Ta sytuacja 

bardzo jej odpowiadała.

Alex wyciągnęła rękę, która nagle zawisła w powietrzu. 

Chciała   dotknąć   czoła  Luke'a,   ale  nie   odważyła   się. 

Wiedziała, że jeśli go dotknie, to już nie będzie chciała 

oderwać rąk od jego ciała. Pragnęła pieścić Luke'a, gładzić 

jego twarz i ramiona, poczuć ich ciepło i siłę. I pragnęła 

jeszcze czegoś. Żeby i on dotykał rękami jej ciała.

Alex uśmiechnęła się do siebie. Kto by pomyślał, że 

zdarzy   się   coś   takiego?   Oczywiście,   marzyła   o   tym 

jedynym,   ale   nawet   w   najśmielszych   marzeniach   nie 

pojawiała się taka sytuacja.

Ale już się zdecydowała. Przez jej głowę przebiegały 

tysiące myśli na temat sposobu, w jaki mogłaby uwieść 

Luke'a.  Nie wątpiła w to, że jej pożądał, ale przebicie 

skorupy,   którą   się   otoczył,   było   niezmiernie   trudnym 

zadaniem. Była pewna, że jest w stanie to zrobić, ale 

wiedziała, iż może jej zabraknąć czasu.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

75

Wyjrzała przez okno. Zapadał zmierzch i w dalszym 

ciągu   padał   śnieg.   Dobrze.   Ponieważ   podjęła   już 

decyzję,   modliła   się   o   to,   żeby   śnieżyca   potrwała 

przynajmniej jeszcze tę noc. Potrzebowała czasu, żeby 

popracować   nad   Lukiem.   Chciała   go   przekonać,   że 

powinien się z nią kochać, że nie musi się obawiać, iż 

ona   będzie   się   go   kurczowo   czepiać,   kiedy   nastąpi 

nieuniknione rozstanie.

Ale   jak   miała   go   przekonać?   Przygryzła   wargę  i 

zastanawiała się nad tym, co powinna robić dalej. Jak 

by postąpiła, gdyby nie byli uwięzieni w tym domku? 

Co by zrobiła, gdyby poznała go w Nowym Jorku?

Prawdopodobnie zaprosiłaby go na kolację do swo-

jego   domu.   Całkiem   nieźle   gotowała,   zadziwiając 

większość ludzi. Gotowanie odprężało ją i słynęła  ze 

swoich   kolacji,   podczas   których   podawała   gościom 

oryginalne potrawy. Nabrała sporej wprawy w przygo-

towywaniu   pomysłowych   dań   ze   zwyczajnych   skład-

ników. Dlaczego nie miałaby zrobić tego tutaj? Przy-

rządzi mu kolację, a potem wszystko potoczy się tak, 

jak w apartamencie przy Piątej Alei.

Cichutko podeszła do kuchenki i przeszukała szafki. 

Znalazła dwie puszki z tuńczykiem, puszkę gotowanej 

fasoli,   słoiczek   hiszpańskich   oliwek   i   jeszcze   jedno 

opakowanie zupy. Był tu też niezły wybór przypraw, a 

przede   wszystkim   odkryła   butelkę   Chardonnay,   która 

leżała w szafce obok nieczynnej lodówki. Alex podeszła 

z butelką • do drzwi, uchyliła je trochę i wrzuciła wino 

w zaspę śniegu. Dyskretnie obejrzała się przez ramię, ale 

Luke nawet nie drgnął. Uradowana tym, że sprzyja jej los, 

wzięła się do przygotowywania uczty, którą zamierzała 

podbić serce mężczyzny.

Ułożyła kawałki tuńczyka, pokroiła oliwki, mieszając 

je z częścią słonej zalewy, w której znajdowała się ryba. 

Całość nabrała smaku dzięki odrobinie soku z cytryny. 

Alex napełniła miseczkę śniegiem i umieściła na niej

background image

76

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

talerz   z   sałatką,   żeby   danie   było   zimne.   Następnie 

wysypała fasolę do garnuszka, a zawartość dwóch puszek 

zupy warzywnej wymieszała w większym rondlu i po-

stawiła oba naczynia na gaz. Wreszcie przyszykowała 

dwa nakrycia.

Zapaliła stożkowatą świecę i przyjrzała się swojemu 

dziełu. Co by zrobiła, gdyby była w domu? Chyba długo 

kąpałaby się w wodzie z pianą. Czuła się brudna, gdyż już 

drugi dzień chodziła w tym samym ubraniu. Doszła do 

wniosku, że przyjemny byłby nawet krótki prysznic.

Upewniła się, że Luke śpi, wzięła świecę i poszła do 

łazienki. Rozebrała się i, pamiętając o przestrodze Lu-

ke'a, umyła się w rekordowo szybkim tempie. Trzęsła się 

z   zimna.   Z   obrzydzeniem   myślała   o   nałożeniu   tego 

samego   ubrania,   ale   nie   miała   innego   wyjścia.   Na 

szczęście mogła przynajmniej uprać bieliznę.

Mimo   kiepskiego   oświetlenia   starała   się   doprowa

dzić   do   porządku   swoją   fryzurę.   Jej   włosy   były   wilgot

ne   i   rozczochrane.   Nie   miała   szczotki,   dlatego   musiała

przeczesać   długie   loki   palcami.   Twarz   lśniła   teraz   czy

stością,   a   cera   ładnie   się   zaróżowiła.   Przygryzła   wargi,

a   potem   odęła   je   i   poczuła   satysfakcję.   Biorąc   pod

uwagę   okoliczności,   nieźle,   pomyślała   i   uśmiechnęła

|.';   się.   Czuła   swędzenie   skóry,   które   było   spowodowane

nie   tylko   prysznicem.   Podniecało   ją   to,   co   zamierzała

zrobić.   Miała   cudowne   poczucie   nieprzyzwoitości,   nie

mając   na   sobie   bielizny.   Zresztą   doszła   do   wniosku,   że

gdyby   wszystko   poszło   zgodnie   z   planem,   wcale   by   jej

nie

 

potrzebowała...

■!* i;

Kiedy wróciła z łazienki, Luke nadal spał. Spokojnie

i;'!   podgrzała   zupę   i   fasolę,   a   potem   przyniosła   butelkę   i 

odkorkowała   ją.   Nalała   sobie   niewielką   ilość   wina  i 

usiadła   przed   kominkiem.   Kiedy   małe   pomieszczenie 

wypełniły zniewalające zapachy, zaburczało jej w żołąd-

ku.

Tak samo zareagował żołądek Luke'a. Ale pobudzo-

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

77

ny został u niego nie tylko apetyt najedzenie. Otworzył 

oczy   i   zobaczył,   że  Alex  siedzi   przed   kominkiem, 

którego  blask  zdawał   się   wytwarzać   wokół   jej  głowy 

aureolę. Końce jej włosów były wilgotne i skręcały się w 

loczki w miarę wysychania. Wyglądała tak pięknie, że ze 

wzruszenia miał ściśnięte gardło.

Ten   widok   po   przebudzeniu   był   dalszym   ciągiem 

erotycznego snu Luke'a. Śnił o tym, że oboje z Alex są 

nadzy, a ich splecione ciała leżą na materacu przed tym 

samym kominkiem, który teraz obserwował. Natężenie 

jego reakcji stanowiło rezultat rzeczywistości sennej.

Nie   miał   siły,   żeby  się   otrząsnąć   z   tego   nastroju. 

Przewrócił się na bok, żeby lepiej się przyjrzeć Alexand-

rze. Dostrzegła jego manewr.

Obudziłeś się - zauważyła.

Tak. Co to za zapach? - zapytał rozespanym głosem.

Chodzi ci o obiad?

Mmm, to też. Ale jest jeszcze coś. Ty...

Ja?

Tak, pachniesz kwiatami.

Wzięłam prysznic.

- Czy woda była wystarczająco ciepła?

Alex wzruszyła ramionami.

- Letnia, ale lepsza taka niż żadna. Nie mogłam już

dłużej znieść samej siebie.

Luke potarł swój dwudniowy zarost. Może miała rację.

Niezły pomysł. Zostało trochę mydła? 

Obwąchała go i zmarszczyła nos.

Wystarczająco dużo. Luke 

wybuchnął śmiechem.

Rozumiem aluzję - oznajmił i usiłował wstać.

- Pomogę   ci   -   powiedziała  Alex  i   podbiegła   do

mężczyzny. Luke przeniósł ciężar z chorej nogi na barki

Alex i oplótł ją ramieniem, pozwalając sobie na luksus

otarcia się policzkiem ojej ramię. Jego ręka wędrowała to

background image

78

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

w górę, to w dół, a w mózgu pojawiła się szczególna 

myśl.  Omal nie stracił równowagi, i nie miało to nic 

wspólnego z bólem w kolanie. Zamrugał powiekami, 

żeby   otrząsnąć   się   z   resztek   senności   i   potwierdzić 

swoje odkrycie.

Nie miała stanika.

Wiedział, że wcześniej miała go na sobie, więc co 

się z nim stało? Sprawdził to jeszcze raz. Fakt niezbity. 

Przez materiał swetra Alex prześwitywały jej nabrzmia-

łe sutki. Dla normalnej osoby w normalnych okolicz-

nościach nie byłoby to nic szczególnego.

Może nawet nie rzucało się to w oczy. Problem polegał 

na tym, że  Luke  nie zachowywał się normalnie, znaj-

dował   się  w  stanie   ustawicznego  podniecenia.   W  tej 

sytuacji nawet tak błahy epizod nabierał wyjątkowego 

wręcz znaczenia.

Ale dlaczego to zrobiła? Dlaczego zdjęła stanik? Luke 

przyjrzał się jej ciału poniżej talii i głośno przełknął ślinę.

Gwałtowna żądza sprawiała, że krew w jego żyłach 

krążyła w oszałamiającym tempie. Miał ochotę potrzeć 

opuszkami   palców   te   sterczące   paczuszki...   te   same 

sterczące paczuszki, które unosiły się i opadały, kiedy 

Alex brała gorącą kąpiel.

Ten obraz z przeszłości dosłow: • ,o przygwoździł. 

Opuścił rękę.

- Potrafię sam przejść resztę drogi - oznajmił i pokuś-

tykał do łazienki. Zapalił świeczkę, zamknął drzwi i oparł 

się o umywalkę. Patrząc na swoje odbicie w lustrze, starał 

się opanować. Tak, sir, prysznic jest panu zdecydowanie 

potrzebny. Ale nie letni. Pomyślał, że koniecznie musi 

być to zimny prysznic. Kiedy rozsuwał szklaną ściankę, 

coś spadło mu na ramię. Po chwili przekonał się, że to 

bielizna Alex: mokry stanik, rajstopy i najbardziej kuse 

majteczki, jakie kiedykolwiek widział.

Przymknął oczy i jęknął. Człowieku, weź się w garść, 

pomyślał. Szybko upuścił majtki Alex do umywalki.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

79

Rozebrał się i wskoczył pod prysznic. Szybko namyd-

lił ciało i spłukał je lodowatą wodą, która znakomicie 

ostudziła jego zapał, z czego był ogromnie zadowolo-

ny.

Starał się dokładnie wytrzeć ciało, a potem poszedł za 

przykładem Alexandry i nie włożył slipek, wślizgując się 

od razu w dżinsy. Z wielką pieczołowitością ponownie 

rozwiesił   bieliznę  Alex.  Wrzucił   do   umywalki   swoją 

koszulkę   i   slipy,   wyprał   je   i   powiesił   obok   rzeczy  i 

dziewczyny. Bardzo długo przypatrywał się zawieszonej 

garderobie. Intymność tej sceny sprawiła, że ugięły się 

pod nim nogi.

I bierz tu, człowieku, zimny prysznic.

Potarł zarośniętą twarz. Trzeba się ogolić. Otworzył 

apteczkę i obejrzał jej zawartość. Przewidujący właś-

ciciele umieścili tu rozmaite zestawy toaletowe.  Luke 

znalazł małą tubkę pasty do zębów, a zamiast szczoteczki 

użył   palca.   Potem   zobaczył   na   półce   obok   aspiryny 

paczuszkę   jednorazowych   maszynek   do   golenia.   Nie 

zauważył   nigdzie   kremu   do   golenia,   ale   to   go   nie 

zniechęciło.   Golił   się   już   w   znacznie   trudniejszych 

warunkach.

Już miał zamknąć szafkę z lekarstwami, kiedy jego 

bystre oko wypatrzyło kwadratowe czerwone pudełecz-

ko schowane na górnej półce. Serce w nim zamarło, 

jakby przeczuwał, co tam znajdzie. Jak w zwolnionym 

tempie sięgnął po pudełeczko, potwierdzając swoją naj-

żarliwszą nadzieję i... najgorszą obawę.

Gapił się na pudełeczko z kondomami i miał pewność, 

że ktoś tam na górze poddaje go testowi.

Nie, proszę, nie rób mi tego, błagał w duchu. Cały czas 

trzymał temperament na wodzy właśnie ze względu na 

brak zabezpieczenia. Nie chciał narażać dziewczyny ani 

siebie. Wyeliminowanie tego problemu otwierało wrota 

do tak niewyobrażalnych możliwości, że sama myśl o 

nich wywoływała w ciele Luke'a ogromne napięcie.

background image

80

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Z trudem przełknął ślinę. Mógł zrobić tylko jedno. 

Pozbyć się tych rzeczy. Ale w jaki sposób? Nie mógł 

ot, tak wyrzucić pudełeczka do śmietnika, gdyż zauwa-

żyłaby  to Alex.  Rozejrzał się po małej łazience. Nie 

było tu okna ani jakiegoś schowka. Pomyślał, że chyba 

najlepiej będzie odłożyć pudełeczko na miejsce. Skoro 

Alex nie zauważyła go do tej pory, to nie zauważy go i 

teraz. Przewrócił je dnem do góry i ukrył w górnym 

rogu szafki. Postanowił, że następnego ranka wsunie je 

do kieszeni i pozbędzie się w lesie.

Zadowolony ze swojej przemyślności, uśmiechnął się 

pod nosem, zamknął apteczkę i namydlił twarz. Kiedy 

zaczął się golić, usłyszał pukanie do drzwi.

Wszystko u ciebie w porządku? - zawołała Alex.

Tak. Zaraz wychodzę.

Nie siedź długo. Obiad już gotowy - oznajmiła.

Świetnie - odparł Luke. - Umieram z głodu. 

Skończył  toaletę   i  otworzył  drzwi   łazienki.   Na

klamce wisiała jego flanelowa koszula - uprana i su-

cha. Włożył ją, ale nie zapiął guzików. Powoli ruszył 

w   stronę   pokoju.   Dzięki   zabiegom  Alex  kolano   nie 

bolało   go   już   tak   mocno,   ale   nie   miał   zamiaru   go 

forsować. Może w wielu sprawach wykazywał upór, ale 

nie był głupcem.

Alex  stała przy stole i mierzyła  Luke'a  niespokoj-

nym spojrzeniem. Podsunęła mu krzesło, a on usiadł na 

nim,   badawczo   przyglądając   się   dziewczynie.   Po 

chwili Alex przyniosła jeszcze mały taboret i położyła 

na nim jego nogę. Podziękował jej. Był zmieszany,  a 

jednocześnie   wzruszony   opiekuńczością   dziewczyny. 

Alex uśmiechnęła się, widząc jego oszołomienie.

- Przyniosę obiad.

Biegała po pokoju, krzątając się z zapałem. Cóż ona

knuła? Luke nie miał o tym pojęcia i chwilowo było mu to

obojętne. Nie mógł oderwać od niej oczu. Jej obecność

^apełniała go lękiem i spokojem. Jednocześnie czuł, że

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

81

coś wisi w powietrzu, i to wrażenie potęgowało się, 

ilekroć obok niego przechodziła.

Kiedy Alex podawała obiad, jej pełne piersi falowały 

bardzo blisko twarzy Luke'a, który wsunął ręce pod stół 

i zacisnął je, żeby przypadkiem nie dotknąć któregoś z 

tych  kuszących  wzgórków. Nauczył  się trwać w bez-

ruchu i koncentrować wzrok na nieokreślonej potrawie, 

którą Alex postawiła na stole.

Co to jest? - zapytał.

Tuńczyk w hiszpańskich oliwkach - odparła.

Nigdy o czymś takim nie słyszałem.

■   - To dlatego, że właśnie wymyśliłam tę nazwę-oznaj-

(

miła Alex i nabiła kęs potrawy na widelec. - Spróbuj. 

Luke niechętnie otworzył usta.  Powoli przeżuwał 

Jedzenie i nagle zrobił wielkie oczy.

- Niezłe - powiedział. - Wcale niezłe.

Alex wyciągnęła rękę ze szklanym pucharkiem.

A teraz wypij to. 

Pociągnął łyk.

Wino. 

-Tak.

Skąd je zdobyłaś?

Stało w szafce. Dobre, prawda?
Tak - odrzekł. Wyjął pucharek z jej ręki i wypił całą 

zawartość jednym haustem.

Wino pije się łyczkami - upomniała go.

Będę je sączył z następnego pucharka - oświadczył i 

podał jej naczynie.

Alex  pokręciła głową, ale mimo to nalała  Luke'owi 

wina. Włożyła na talerz porcję schłodzonego tuńczyka, 

a potem usiadła przy stole. Skończyła  swoje wino i 

obserwowała, jak Luke je z apetytem jej potrawę.

A ty nie jesz? - zagadnął.

Za chwilę. To jest bardziej interesujące.

Co jest bardziej interesujące?

Patrzenie na ciebie.

background image

82

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Widelec  Luke'a  zatrzymał się w połowie drogi do 

ust.

-- Przestań - powiedział.

-- Co mam przestać? - zapytała niewinnym głosem.

-- Doskonale wiesz, co. To, co robisz.

-- Chodzi ci o to, że gapię się na ciebie?

-- Że gapisz się na mnie w taki sposób.

-- W jaki sposób?

-- Jakbym był deserem.

-- Mmm, to trafna uwaga.

Luke gwałtownym ruchem powstał od stołu.

- Alex  - zawołał ostrzegawczym tonem. - Nie rób

tegc»- Nie jestem z kamienia.

Alex wyciągnęła rękę i zaczęła gładzić go po policzku. -- 

No, no - powiedziała, przechylając głowę. - Czyżbyś 

ogolił się dla mnie?

-Aleksandro..

-~ Nie, nie odpowiadaj na to pytanie - dorzuciła, by 

po chwili wstać od stołu. - Zjedzmy następne danie.

podała zupę oraz odrobinę fasoli. Ten posiłek nie 

należał do szczególnie wyszukanych, ale Luke był zbyt 

głodny, żeby przywiązywać do tego wagę. Jedli w mil-

czeniu, nie zostawiając nawet kęsa żadnej z potraw.

-- Chyba byliśmy głodni - zauważyła Alex i zabrała ze 

stołu brudne talerze.

-- Pozwól, że ci pomogę - powiedział Luke, usiłując 

stanąć.

Nie - odrzekła Alex i popchnęła go na krzesło.

Powinienem pozmywać. Przecież ty gotowałaś.

Następnym razem - odparła. - Dzisiejszego wieczoru 

nakazuję ci odprężyć się.

-^ Nakazujesz mi? -r 

Tak, nakazuję ci.

-r Dobrze, proszę pani - stwierdził Luke i szyderczo 

zasalutował dziewczynie.

- Wypij wino - powiedziała, kręcąc głową.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

83

szybko uporała się ze zmywaniem, a potem podeszła 

do Luke'a od tyłu. Siedział na krześle. Jedną nogę opierał 

na taborecie, a na zdrowym kolanie trzymał pucharek z 

winem. Alex zaczęła masować jego kark, a on poddawał 

się ruchom jej dłoni.

Boże, jakie to przyjemne - zauważył.

Masz bardzo naprężone mięśnie. 

Doskonale o tym wiedział.
To   musi   być   skutek   spania   na   tym   materacu.   A 

raczej prób zaśnięcia.

Czyżbym nie dawała ci spać zeszłej nocy? - zapytała.

Ty?   Do   diabła,   nie   -   odparł   z   sarkastycznym 

śmiechem.   -   Tylko   kopnęłaś   mnie   z   sześć   albo 

siedem razy, to wszystko.

Alex obróciła się, żeby spojrzeć mu w twarz.

Zawsze śpię niespokojnie.

Opowiedz mi o tym - poprosił z uśmiechem.

To ty opowiedz mi o sobie. Luke 

wzruszył ramionami.

Niewiele jest do opowiadania - odrzekł ostrożnie.

Nie masz żony?

Nie.

Ani dziewczyny?

Nie.

Nikogo?

Nikogo.
Dlaczego   tak   jest?   -   zagadnęła.   -   Bez   wątpienia 

jesteś przystojnym  mężczyzną.  Już dawno powinna 

była cię uwieść jakaś dziewczyna.

Nie chcę, żeby mnie ktoś uwiódł - oświadczył  Luke. 

Kiedy wypił wino, odstawił pucharek na podłogę. - A 

ty? Na pewno otacza cię wianuszek facetów, a każdy 

tylko czeka, żeby włożyć ci obrączkę na palec.

Czekają...

- Słyszę tu jakieś „ale".

Alex uśmiechnęła się.

background image

84

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Wielkie „ale" - odparła. - Większość z nich nie chce 

mnie. Pragną tego, co w ich mniemaniu reprezentuję.

A co to takiego?
Uroda, ciało, pieniądze... -Nie 

zapominajmy o skromności. 

Żartobliwie uszczypnęła go w ramię.

To również.

Luke  chwycił jej piąstkę i odwrócił dziewczynę do 

siebie w taki sposób, żeby na niego patrzyła. Po kolei 

rozprostowywał palce Alex, a potem w milczeniu przy-

glądał się jej dłoni. Ten dotyk sprawił, że serce  Alex 

zaczęło bić w przyśpieszonym tempie. Był taki ciepły, 

taki pełen życia i męski, że czuła, iż jest zdecydowanie na 

straconej pozycji. A jednak intrygował ją i podniecał, 

rzucał jej prawdziwe wyzwanie. Odsunęła rękę i pieściła 

jego gładkie, wygolone policzki.

Luke usiłować się nie ruszać. Wiedział, co by wtedy 

zrobił. Przyciągnąłby ją do siebie i całował tak mocno, że 

oboje dostaliby zawrotu głowy. A wówczas gdzie by się 

znaleźli? Oczywiście na drodze donikąd.

- Ależ   z   ciebie   przystojniak,  Luke  -   szepnęła.

-1 przekonuję się, że pomimo wszystkich twoich wad - tu

uśmiechnęła   się  -   nie   chciałabym  teraz  być   z  nikim

innym.

Pochyliła się nad mężczyzną i pocałowała go. Zaledwie 

musnęła jego wargi, ale dla Luke'abyio to jak przyłożenie 

zapałki do hubki i rozniecenie ognia. W odpowiedzi 

zacisnął zęby i usiłował nie odwzajemnić tego pocałunku. 

Nigdy w życiu nie miał przed sobą tak trudnego zadania.

Luke... - mruczała Alex, dotykając jego ust - pocałuj 

mnie.

Nie.

Dlaczego? Nie chcesz?

Chcę.

W takim razie...

Luke chwycił ją za ramiona.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

85

Nie   zaczynaj   czegoś,   czego   nie   jesteś   w   stanie 

skończyć.

Kto powiedział, że nie skończę tego, co zaczęłam?

Przestań się droczyć,  Alexandra. To  nie jest przy-

zwoite.

A jeśli się nie droczę?

Luke uważnie spojrzał jej w oczy. Mówiła poważnie.

Czy proponujesz to, co myślę, że proponujesz? Alex 

z trudem przełknęła ślinę.

Tak.

Jesteś pewna?

Tak, jestem pewna.

Luke  wydał  z siebie odgłos zniecierpliwienia, od-

sunął  Alex  i   wstał   z   krzesła.   Podszedł   do   zlewu, 

uważając   na   swoją   chorą   nogę.   Przez   chwilę,   która 

zdawała się nie mieć  końca, przypatrywał  się dziew-

czynie.

Dlaczego to robisz?  - zapytał.  - Jeszcze dziś rano 

narzuciłaś   mi   zestaw   reguł,   a   teraz   wszystko   jest 

nieważne.

Ja...   zmieniłam   zamiar.   Chcę,   żebyś   się   ze   mną 

kochał. Czy to jest takie straszne?

Straszne? Nie, to nie jest straszne. Raczej... szalone. 

Całkowicie obłąkańcze.

Dlaczego   to   jest   takie   szalone?   Oboje   jesteśmy 

dorośli. Ugrzęźliśmy tutaj. Ty mi się podobasz, ja ci 

się  podobam. Kto się o tym dowie? Kto się będzie 

tym przejmował?

Ja się będę przejmował - odrzekł miękko. - I może nie 

mam ochoty być tylko kolejnym egzemplarzem w 

twojej kolekcji mężczyzn.

Czy rzeczywiście tak myślisz?

Nieoczekiwanie  Alex  poczuła,  że  do jej  oczu  na-

pływają łzy. Luke dostrzegł te łzy, usłyszał wzruszenie 

w jej głosie. Nic innego nie mogłoby skruszyć twardej jak 

skała skorupy wokół jego serca. Niczym robot, porzucił

background image

86

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

swój azyl w rogu pokoju i podszedł do Alex. Wziął ją 

w ramiona, przytulił i kołysał jak swó największy skarb.

- Naprawdę tak myślisz? - powtórzyła. Mówiła stłu

mionym głosem, gdyż wtulała twarz w jego koszulę.

Luke odsunął głowę dziewczyny od swojej piersi.

Nie. Nie mam pojęcia, dlaczego to powiedziałem. To 

znaczy,   wiem.   Powiedziałem,   żeby   cię   powstrzy-

mać.

Nie powstrzymuj mnie. Nie powstrzymuj siebie.

Jedno z nas musi myśleć rozsądnie. Po jutrzejszym 

dniu możemy już nigdy się nie zobaczyć.

To   wykorzystajmy   dzisiejszy   wieczór.   Tylko   ten 

jeden wieczór... Luke?

Jej błaganie wzbudziło w nim przypływ uczuć. Poca-

łował ją. Doprawdy, nie miał wyboru, i to już od chwili, 

gdy się przebudził i zobaczył ją siedzącą przed kom-

inkiem.

Poczuł,   że   pewna  część  jego ciała  nabrzmiewa  w 

zetknięciu z  udem  Alex.  Ona  też  musiała   to  wyczuć, 

gdyż  mocniej otoczyła  go nogami.  Rozchylił  jej usta 

językiem, a ona przyjęła go i rozpoczęła miłosną grę 

swoim językiem. Była taka słodka, smakowała cudow-

nie, lepiej niż wszystko, czego dotychczas próbował. 

Luke  włożył   rękę   pod   jej   sweter.   Całował   ją   coraz 

mocniej, a jednocześnie pieścił jej plecy i boki. Skóra 

Alex  była miękka i gładka, tak jedwabista, jak myślał. 

Spełniając swoje marzenie, objął jej piersi i delikatnie 

masował każdy z tych cudownych wzgórków. Mruk-

nęła coś niewyraźnie. Ten odgłos rozbrzmiewał w ca-

łym ciele  Luke'a,  wywołując tak intensywną rozkosz, 

że z trudem utrzymywał resztki samokontroli.

Alex poczuła, że Luke się zachwiał, i oderwała się od 

niego.

- Twoje kolano.

Mocny pocałunek Luke'a miał dowieść, że jej obawy 

są bezpodstawne. Kiedy zaczął podciągać w górę jej

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

87

sweter, odsunęła jego ręce, a potem sama zdjęła golf i 

potrząsając włosami,  stanęła przed nim naga  do pasa. 

Wydawało jej się, że spojrzenie Luke'a przepala jej skórę. 

Czekała na jego ruch. Zawsze uważała swoją urodę za 

coś naturalnego i dopiero teraz była niezwykle świadoma 

swego  ciała.   Oddawanie   się   temu   mężczyźnie   po   raz 

pierwszy  wydawało   się   takie   przerażające,   a   zarazem 

podniecające, że jej ciało zaczęło pulsować długo tłumio-

nym pożądaniem.

- Dotknij mnie - szepnęła. Nie mogła już znieść ani

chwili dłużej bez dotyku jego rąk.

Luke tracił panowanie nad sobą. Aparat fotograficzny 

nie kłamał. Widok Alex w zbliżeniu był oszałamiający. 

Gdyby spełnił prośbę dziewczyny, gdyby jej dotknął, to 

byłaby jego i nikt by mu w tym nie przeszkodził. Nigdy 

nie należał do tchórzy, przez całe swoje dorosłe życie nie 

dawał się zastraszyć, ale ta jedna kobieta, która właśnie 

mu się oddawała, wzbudzała w nim potworny strach.

- Luke... - mruczała Alex. Jej ciało dygotało z żądzy'.

Przysunęła się do mężczyzny, odsunęła poły jego koszuli

i zaczęła pocierać sutkami jego klatkę piersiową. - Do

tknij mnie.

Ręce  Luke'a   posłusznie   wykonywały   jej   rozkazy, 

ignorując   ostrzeżenie,   które   płynęło   z   mózgu,   jakby 

posiadały własną wolę. Luke dotknął dziewczyny, pocie-

rał kciukami  jej nabrzmiałe sutki, a potem pieścił je 

palcami, aż zaczęły przypominać twarde kamyki.

Alex miała nogi jak z waty. Luke przytulał ją do siebie 

przez nieskończenie długą chwilę, a  potem opadli  na 

materac. Wpił się w jej usta, penetrując wnętrze językiem, 

by zaraz całować szyję, obojczyk i miękką skórę między 

piersiami.

Wreszcie Luke dał sobie spokój z ostrożnością. Szero-

ko otworzył usta i chwycił jej nabrzmiały sutek, ssąc go 

tak, jak od dawna marzył. Roztapiała się w jego ustach jak 

cukierek. Była tak słodka, tak rozkosznie kobieca, że jego

background image

88

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

naprężone ciało pulsowało rozpaczliwą potrzebą ukrycia 

się w niej. Ale na razie przysunął się do drugiej piersi i 

ucztował   w   takim   samym   powolnym,   miarowym, 

nieubłaganym rytmie.

Alex porwał potężny wir pożądania. To właśnie o t 

y   m   rozprawiały   jej   przyjaciółki.   Właśnie   na   to 

czekała. Zarzuciła Luke'owi ręce na szyję i przeczesywa-

ła   palcami   długie   włosy   na   jego   karku.   Masowała 

naprężone mięśnie jego obojczyków i ramion, podczas 

gdy magia ust Luke'a redukowała ją do pełnej pożądania 

kałuży. Przywarła do niego biodrami, nie uświadamiając 

sobie tego, co robi, odczuwając jedynie chęć zaspokoje-

nia jakiejś mrocznej, nieuchwytnej żądzy.

Luke przesuwał rękę po jej boku w dół, zatrzymując 

się na pasku narciarek. Pociągnął za suwak i odpiął guzik, 

po czym, nie bez wahania, zaczął pieścić brzuch Alex. Jej 

skóra była miękka, ciało sprężyste, a on niespiesznie 

badał wdzięki dziewczyny.

Alex była jednak niecierpliwa. Pragnęła, by przeszedł 

szybciej   do   tego   jednego   zakamarka   jej   ciała,   który 

potrzebował jego dotyku bardziej niż którekolwiek inne 

miejsce. A kiedy to się stało, rozchyliła nogi i uniosła 

biodra, zaś Luke dotykał jej coraz śmielej, aż w końcu 

oboje   utracili   wszelką   kontrolę   nad   sobą.   Była   tak 

wilgotna, tak otwarta i spragniona, że wiedział, iż nie 

będzie się mógł powstrzymywać nawet chwili dłużej.

Alex zatraciła się zupełnie, przebywała w nie znanym 

sobie świecie. Jego palce skłaniały ją do ekstatycznych 

ruchów ku jasności tak intensywnej, że jej blask rozgrze-

wał duszę dziewczyny. Po chwili ta jasność rozprysnęła 

się w umyśle Alex na smugi boleśnie pięknego światła 

i w jej oczach zalśniły łzy.

Luke wyczuwał spazmy wstrząsające jej ciałem. Prze-

rwał pocałunek i wtulił wargi w ten wrażliwy kącik za 

uchem Alex, ułatwiając dziewczynie oddychanie. Serce 

waliło mu jak młotem, ciało płonęło, a jednocześnie było

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

89

twarde i tak żądne uwolnienia energii, że Luke bał się, iż 

może stworzyć żenującą sytuację.

Mocno przytulał dziewczynę i zaciskał zęby, pragnąc 

odzyskać panowanie nad sobą. Miała orgazm i to wystar-

czy, tylko to się liczy, pomyślał. Przypomniał sobie o 

rolce   filmu   w   kieszeni   i   o   tym,   że   przez   cały   czas 

oszukuje Alex. Zastanawiał się nad reakcją dziewczyny, 

w razie gdyby dowiedziała się, z kim ma do czynienia, co 

niewątpliwie musi kiedyś nastąpić.

A zatem dał jej przynajmniej  tę chwilę rozkoszy, 

dzięki której  Alex  mogła zachować o nim miłe wspo-

mnienia, a nawet zdobyć się na przebaczenie. On zaś 

musiał odmówić sobie tego, czego pragnął najbardziej.

Ten wieczór był jego podarunkiem dla Alex.

background image

ROZDZIAŁ SIÓDMY

Alex włożyła sweter i położyła się na materacu. Luke 

oparł się na łokciu, a ona przytuliła się do niego, łagod-

nie drapiąc paznokciami jego owłosioną klatkę piersio-

wą.

Nie odwzajemnił jej uśmiechu. Wręcz przeciwnie, miał 

smętną minę. Alex była zadowolona, nasycona, ale jakby 

nieco zawiedziona. Ona także pragnęła sprawić mu taką 

rozkosz,   jaką   dzięki   niemu   przeżyła.   Jednakże   on   po-

wstrzymywał jej zapędy.

Luke?

Hmm?

Dlaczego przestałeś? Nie 

odpowiedział.

Nie chcesz się ze mną kochać?

Chcę. Bardzo chcę.

W takim razie dlaczego... nie skończyłeś? Odgarnął z 

jej czoła niesforny kosmyk rudych włosów.

Ponieważ trzeba wziąć pod uwagę inne rzeczy.

Na przykład?

Na przykład zabezpieczenie. Ja nie mam niczego.

Nie pomyślałam o tym - powiedziała Alex.

Ale on najwyraźniej pomyślał. Zastanawiała się, jakie 

jest naprawdę jego zdanie o życiu, które prowadziła. Lecz 

na   cóż   by   się   zdały   jej   wyjaśnienia?   Stary   dylemat 

przygniatał ją niczym tona cegieł. Luke i tak nie uwierzył-

by w żadne jej słowo.

Odwróciła się. Luke wyciągnął do niej rękę i ujął jej 

podbródek

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

91

Mogłabyś zajść w ciążę - zauważył, nie spuszczając z 

niej wzroku.

W ciążę? - powtórzyła. Może to jej drżący, dziewczęcy 

głosik wytworzył  w wyobraźni  Luke'a  uroczy obraz: 

Alex przytulała się do niego w taki sposób jak teraz, a 

jej pełne, śliczne piersi ssało niemowlę - ich dziecko. 

Natychmiast   z   bólem   odepchnął   od   siebie   tę 

nierealistyczną   wizję.  Alex  zatrzepotała   rzęsami,   nie 

mógł więc niczego wyczytać z jej oczu.

Sądzę, że to byłoby kłopotliwe.

Tak, chyba tak.

Odsunęła się od niego. Dystans był niewielki, ale znaczący.

Dobrze,  że  chociaż  jedno z  nas  myśli  logicznie  - 

zauważyła  Alex,  wybuchając   głośnym,   sztucznym 

śmiechem.  - Gdyby  to zależało ode mnie,  zapewne 

tarzalibyśmy się po podłodze i kochalibyśmy się do 

szaleństwa, nie zważając na nic.

Alex.  Przestań.   Nie   miałem   zamiaru   cię   urazić. 

Chciałem  cię   uszczęśliwić.   Myślałem,   że   to  mi   się 

udało.

Wyciągnęła rękę i pogładziła go po policzku.

Och, Luke, udało ci się, udało. Tylko że ja chcę zrobić to 

samo dla ciebie.

Nie chcę robić niczego, co by cię zraniło, Alex.

Nie potrafię sobie wyobrazić, że mógłbyś zrobić coś 

podobnego.

Takie   są   twoje   odczucia   teraz,   ale   kiedy   się   stąd 

wydostaniemy, możesz zmienić zdanie.

Kiedy przekonasz się, kim jestem i co zrobiłem, pomyślał.

- Nie zmienię o tobie zdania - odparła z przekonaniem.

Luke wstał. Musiał to uczynić. Gdyby nadal jej słuchał,

znowu padliby sobie w ramiona, całowaliby się, dotykali 

i Bóg wie, co jeszcze mogliby zrobić. Jemu przypadło 

w udziale patrzenie na sprawy z właściwej perspektywy. 

To on znał fakty.  Ona żyła  w nieświadomości. Gdyby 

wykorzystał sytuację, nigdy by mu nie wybaczyła, a on 

wcale by jej się nie dziwił.

background image

92

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Postanowił powiedzieć jej prawdę z chwilą, gdy znajdą się 

z powrotem w realnym świecie. Chciał jej powiedzieć, że nie 

miał zamiaru sprzedawać tych zdjęć, że chodzi mu o coś więcej 

niż tylko jedną noc w zimnym domku na odludziu. Wtedy Alex 

mogłaby swobodnie zadecydować, czy chce kogoś takiego jak 

on - reportera, jednego z tych ludzi, którymi pogardzała.

Podszedł do stołu, wziął butelkę i napełnił kieliszek winem.

- Ja też poproszę - zawołała Alex.

Luke nalał dziewczynie wina i zaniósł jej kieliszek. 

Z trudem powstrzymał się od zanurzenia palców w jej 

jedwabistych włosach. Stuknęli się kieliszkami.

Za lawiny i przeznaczenie - powiedział Luke, bardziej 

do siebie niż do Alex.

Przeznaczenie?

A jak byś nazwała fakt, iż znaleźliśmy się razem na 

tym odludziu?

Nie   mam   nic   przeciwko   przeznaczeniu.   Po   prostu 

jestem zaskoczona twoimi słowami. Nie wyglądasz 

na kogoś, kto poważnie traktuje metafizykę.

Jest   we   mnie   głębia,   którą   musisz   dopiero   poznać, 

moja   droga   -   oświadczył,   składając   jej   szyderczy 

ukłon.

Alex wybuchnęła śmiechem. Pragnęła dowiedzieć się 

o nim wielu rzeczy, ale ponieważ jej ego zostało boleśnie 

zranione, musiała zadać bardzo istotne dla siebie pytanie.

Luke,   a  gdybyśmy...   Nie   wiem,   jak  to  powiedzieć, 

żeby nie wyjść na idiotkę.

Po prostu mów - odparł i pociągnął łyk wina.

Dobrze.   Czy   gdybyśmy  mieli  zabezpieczenie,   to 

chciałbyś...?

Czy kochałbym się z tobą?

Tak. Zrobiłbyś to?

Luke natychmiast przypomniał sobie o małym czerwo-

nym pudełku z kondomami na górnej półce szafki. Zacisnął 

prawą rękę w pięść i długo przypatrywał się dziewczynie.

- Natychmiast, kochanie - szepnął. - Bez wahania.

Na ustach Alex powoli pojawił się uśmiech.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

93

- Dziękuję - powiedziała. - Chyba  odczuwałam po

trzebę usłyszenia czegoś takiego.

Poklepała miejsce na materacu i Luke położył się obok 

niej, chociaż rozsądek podpowiadał mu coś zupełnie innego.

Wiedz, że trzymam cię za słowo - oznajmiła.

W jakiej sprawie?

W sprawie obietnicy, że będziesz się ze mną kochał, 

kiedy opuścimy to miejsce.

Umowa stoi - powiedział  Luke.  - Jeżeli nadal tego 

będziesz chciała.

A co mogłoby odwieść mnie od tego zamiaru?

Przeróżne rzeczy - odparł Luke, wzruszając ramionami.

Na przykład jakie?

Kiedy wrócisz do taty, wszystko może się zmienić.

Nie sądzę, żebyś musiał się o to martwić. Tata wcale 

nie   jest   teraz   ze   mnie   zadowolony.   Ten   ślub   i   w 

ogóle.

Ślub?

Alex parsknęła śmiechem.

Właśnie to u ciebie lubię, Stratten. Jesteś taki świetnie 

poinformowany. Chodzi o mój ślub. Ten, z powodu 

którego uciekłam.

Kim   jest   ten   facet?   -   zapytał  Luke,  siląc   się   na 

obojętny ton.

Nazywa   się  Justin   Farrell  i   robi   interesy   z   moim 

ojcem.  Jest prawie w jego wieku. Obaj bardzo tego 

chcieli.  Ale   ja   nie   byłam   w   stanie   się   na   to 

zdecydować.

Dlaczego?

Jest dużo powodów.

W takim razie dlaczego zgodziłaś się za niego wyjść?

Tata naciskał na mnie zaraz po tej awanturze w szkole 

pielągniarskiej.   Byłam   taka   zagubiona,   nie 

wiedziałam,  czego chcę.  Justin był słodki, uprzejmy i 

bardzo cierpliwy.  W tamtym  czasie wydawało się to 

dobrym pomysłem, ale...

Mów dalej.

Ale   ostatecznie   o   wszystkim   zadecydowała   jedna 

kwestia. Nie kochałam go.

background image

94

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Czy to jest takie ważne?

Dla mnie tak.

Jeszcze jedna beznadziejna romantyczka - zauważył.

Mówisz to w taki sposób, jakbyś  znał wiele takich 

kobiet.

Może i znam.

Wymień jedną.

Moja matka. Zawsze szukała księcia z bajki.

Rozumiem przez to, że go nie znalazła.

Nie   znalazła,   ale   to  nie   znaczy,   że   nie   próbowała. 

Wychodziła za mąż pięć razy, a potem zmarła.

A więc z powodu jej porażek uznałeś, że romantyzm 

jest poważną wadą?

Tego nie powiedziałem. Myślę, że można to zaakcep-

tować... w kobiecie.

Ale nie w mężczyźnie?

Nie..

A to dlaczego?

Ponieważ mężczyźni żyją w świecie realnym. To nie 

romanse   wprawiają   świat   w   ruch,   ale   pieniądze. 

Powinnaś wiedzieć to lepiej niż ktokolwiek inny.

Wypowiadasz się w tej sprawie jak prawdziwy ekspert.

Może nim jestem - odparł spokojnie.

Powiedz mi o sobie coś więcej.

Nie ma zbyt wiele do powiedzenia. W każdym razie nie 

tylko twój ojciec ma obsesję gromadzenia pieniędzy.

Twój też? Czym się zajmuje?

Zarządza bankiem.

- Jesteście sobie bliscy?

Luke potrząsnął głową.

Nie widziałem się z nim od lat. Powiedzmy, że mieliśmy 

odmienne   poglądy   na   życie   i   poszliśmy   różnymi 

drogami.

To bardzo smutne. Współczuję i jemu, i tobie.

Nie powinnaś. To się zdarzyło dawno temu.

Zdaje się, że twój przypadek potwierdza moją tezę.

Jaką tezę?

background image

"i

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

95

I       - Że pieniądze szczęścia nie dają. W przeciwnym razie 

'i nadal byłbyś w kontakcie ze swoim ojcem, a ja miałabym 

wszystko, o czym marzyłam. •

- A nie masz?

Alex wstała z materaca i podeszła do stołu. Wlała do 

kieliszka ostatnie krople wina, a jednocześnie rozmyślała 

nad stosowną odpowiedzią.

Nie. Podobnie jak wszyscy. Ale nie jestem nieszczęś-

liwa.   Mam   cudowne   życie.   I   będzie   jeszcze 

cudowniejsze z chwilą, gdy założę fundację.

Jaką fundację?

Poświęcę wszystkie swoje pieniądze - cały spadek - i 

utworzę   fundację   charytatywną.   Chcę   przyznawać 

pieniądze organizacjom i pojedynczym osobom, które 

zamierzają pomagać innym.

Jak   na   tak   młodą   osobę,   jesteś   rzadko   spotykaną 

altruistką.

Nie naśmiewaj się ze mnie. Traktuję tę sprawę bardzo ; 

poważnie.

Nie drwię z ciebie. Uwierz mi, sądzę, że to wspaniały 

pomysł. Ale on tylko potwierdza moją tezę. Bez 

tych

pieniędzy nie miałabyś fundacji, a zatem w rzeczywistości 

pieniądze przynoszą ci szczęście.

- To nieprawda. Nie kupisz za pieniądze żadnej rzeczy,

która naprawdę liczy się w życiu.

r

  Chciałbym,  żebyś wymieniła te rzeczy - odparł z 

ironicznym śmiechem.

- Mąż. Dom. Dzieci.

Luke uważnie na nią spojrzał. Prześladował go obraz 

schludnego białego płotu.

Właśnie w takiej kolejności?

Oczywiście - odrzekła Alex.

Jeśli   chcesz   właśnie   tego,   to   życzę   ci   sukcesów 

zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym.

Nagle Alex poczuła, że znowu wyrósł między nimi mur. 

Wysoki mur.

background image

96

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Mówisz tak, jakbyśmy nigdy nie mieli się już zobaczyć.

Prawdopodobnie się nie zobaczymy.

Dlaczego mówisz takie rzeczy?

Bo to prawda.

Serce  Luke'a  zaczęło walić jak młotem. Zawsze tak 

reagował na tego typu rozmowy. Może odczuwał niechęć 

do opowiadania o swojej rodzinie albo do jej młodzień-

czych marzeń o idealnej miłości. W każdym razie jego 

głowę rozsadzał potworny ból, toteż musiał wyjść na 

świeże powietrze i to szybko.

No,   ja   nie   jestem   taka   pewna   -   ciągnęła  Alex.  - 

Myślałam,   że   potem...   hm,   moglibyśmy   pozostać... 

przyjaciółmi.

Naprawdę sądzisz, że to jest możliwe?

Dlaczego nie?

Pomyśl tylko. Nasz styl życia i w ogóle. Na pewno 

kiedyś to zrozumiesz - stwierdził  Luke  i podszedł do 

drzwi.

Dokąd idziesz?

Na dwór.

Jest ciemno i zimno...

Właśnie zimna potrzebuję.

Alex  zbliżyła się do niego i czuł na swoich plecach 

ciepło emanujące z jej ciała. Nie odwrócił się do niej, tylko 

schylił głowę i oparł ją o drzwi.

Dlaczego mi to robisz? - zapytał niskim, ochrypłym 

szeptem.

Nie wiem - odparła szczerze  Alex.  - Wiem tylko, że 

bardzo   mnie   pociągasz.   I   chcę,   żebyś   i   ty   mnie 

pragnął.

W sercu Luke'a gniew zmagał się z pożądaniem - gniew 

z powodu tego, co było niemożliwe, i pożądanie, które 

wydawało się równie trudne do opanowania jak wciąż 

padający śnieg.

- Twoje pragnienia, tylko to się liczy, prawda? Jesteś

tak  zepsuta,   że   potrafisz   myśleć   tylko   o  własnych   po

trzebach? Nie o uczuciach innych osób? Nie o tym, co jest

dobre, a co złe?

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

97

Chwycił  Alex  za   rękę   i   przycisnął   ją   do   swojego 

nabrzmiałego członka.

- Zadowolona? Wygrałaś. Pragnę ciebie. A teraz pro

szę, pozwól mi wyjść.

Puścił dziewczynę i ruszył do drzwi.

- Jeszcze nie - odezwała się Alex i oplotła jego szyję

ramionami.

Wyciskała na jego twarzy gorące pocałunki i chociaż 

stał nieruchomo jak głaz i nie poddawał się jej piesz-

czotom, nie przerywała swojego ataku. Przestała uświada-

miać sobie, co robi. Może rzeczywiście była zepsuta i nie 

umiała pogodzić się z jego odmową. Może sprawiły to jego 

słowa, wypite wino i wszystkie samotne lata, które strawiła 

na marzeniach o mężczyźnie i takiej nocy.

W  każdym  razie  pragnęła,  żeby  Luke  ją  przytulał, 

dotykał, czynił kobietą. Dlaczego ciągle stawiał bariery? 

Dlaczego nie przyzwalał na  to, żeby i  ona mogła go 

zadowolić? Dlaczego toczył z nią walkę?

Zaczęła pieścić kciukami  jego płaskie męskie  sutki, 

czując, jak szybko bije jego serce. Luke jęknął. Nie mógł 

jej się oprzeć. Pochylił się nad dziewczyną i pocałował ją, 

a ona rozchyliła usta i przyjęła jego język. Zdesperowany 

i udręczony, oderwał się od Alex.  Był gorący i obolały, 

brakowało mu tchu.

Nie bądź zły na mnie - prosiła.

Nie jestem na ciebie zły. Jestem zły na siebie, bo nie 

umiem trzymać się od ciebie z dala. Nie rozumiesz 

tego? I przestań tak na mnie patrzeć.

A jakie mam spojrzenie?

Uwodzicielskie. Rozmarzone. Jakbyś wiedziała coś, o 

czym ja nie mam pojęcia.

Tak wyglądam w twoich oczach?

Tak.

Może to z powodu wina.

Może.

A może nie - dodała.

background image

98

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Zarzuciła mu ręce na szyję i przyciągnęła jego głowę, 

a potem całowała go w usta i pieściła naprężone mięśnie 

jego pleców. Luke otoczył ją ramionami. Wszystkie jego 

dobre intencje przepadły w tak gęstej mgle pożądania, że 

niczego nie widział i w ogóle nie był w stanie myśleć. Po 

chwili z całych sił napierał na nią swoim ciałem. Jego usta 

znalazły wonną przystań między piersiami  Alex.  Obej-

mował wargami  jej sutki przez materiał swetra. Jego 

gorący, wilgotny oddech zmoczył tkaninę. Alex odpięła 

guzik jego dżinsów i wsunęła mu rękę za pasek. Luke'owi 

zaparło dech w piersiach. Zamknął oczy i stał sztywno, 

czując jej zimne palce na swoim gorącym członku. Znowu 

zaczął całować Alex, a jego język wtórował ruchom jej 

ręki. Wiedział, że musi ją powstrzymać, ale jego ciało nie 

chciało go słuchać, domagając się jeszcze jednej sekundy, 

może dwóch, a nawet minuty rozkoszy.

Alexandra,  więcej   już   nie   zniosę   -   powiedział, 

odrywając się od dziewczyny.

Trudno - odparła.

Mówię poważnie.

Ja też.

Nie wygrasz - ostrzegł Alex.

Nie wiedziałam, że to pojedynek.

Ty to sprawiłaś. Ale zapewniam cię, że moja wola jest 

silniejsza.

Nie bądź taki pewny. Jeszcze się stąd nie wydostaliś-

my.

Śnieżyca słabnie. Jutro po nas przyjadą.

A niech sobie przyjeżdżają. To niczego nie zmieni.

Zawsze jesteś taka pewna siebie, kiedy chodzi o face-

tów?

Alexandra  spojrzała   mu   w   oczy.   Nie   miała   odwagi 

powiedzieć prawdy. Przeczuwała, że gdyby wyznała, iż 

jest dziewicą, uciekłby gdzie pieprz rośnie. Dlatego wolała 

skłamać.

- Dotychczas nigdy nie przegrałam.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

99

Luke  poczuł palące ukłucie w okolicy serca i zganił 

siebie w myślach. Nie miał prawa żywić do niej takich 

uczuć ani nawet przejmować się tym, co usłyszał. Ostatecz-

nie, jakiej odpowiedzi mógł się spodziewać? W przeci-

wieństwie do niego Alex była przynajmniej szczera.

- Późno już - zauważył. - Idź do łóżka.

Alex zaczęła protestować, ale wyraz jego oczu sprawił, 

że zmieniła zdanie.

Dokąd idziesz? - zapytała.

Przed   dom.   Głowa   mi   pęka.   Potrzebuję   świeżego 

powietrza.

Luke... - powiedziała Alex, podchodząc do mężczyzny, 

ale on podniósł rękę w geście protestu.

Już dość... Nie dzisiaj.

Alex przygryzła wargę i skinęła głową.

- Dobrze - powiedziała z westchnieniem.  - Łyknij

trochę powietrza, może lepiej się poczujesz. Przyniosę ci

parę tabletek aspiryny.

Luke  westchnął, otworzył drzwi i przestąpił próg, by 

nasycić się zimnym,  rześkim powietrzem. Kilkakrotnie 

zgiął nogę w kolanie, a potem przyjrzał się ciemnemu 

niebu. Śnieg nadal padał, ale z zawiei została już tylko 

rozrzedzona mgiełka. Luke doszedł do wniosku, że pora-

nek będzie pogodny.

Jeszcze tylko jedna noc. Wytrzymaj tylko tę jedną noc, 

pomyślał. Chłodne powietrze przynosiło mu ulgę. Pomyślał, 

że aspiryna będzie jeszcze bardziej pomocna. Nagle zrobiło 

mu się słabo i rzucił się do drzwi.

Tabletki aspiryny.

Apteczka w łazience.

Alex...

background image

ROZDZIAŁ ÓSMY

Alexandra zerknęła przez ramię na Luke'a, który nagle 

pojawił się w łazience.

Coś   się   stało?   -   zagadnęła,   otwierając   drzwiczki 

szafki z lekarstwami.

Hm, co robisz?

Szukam   aspiryny,   nie   pamiętasz?   Myślałam,   że 

chcesz zaczerpnąć świeżego powietrza.

Miałaś rację.  Na dworze  jest  za zimno  - oznajmił 

Luke,  przesuwając się bokiem za jej plecami. - Już 

mnie tak nie boli głowa - dodał i zatrzasnął apteczkę. 

- Daj sobie spokój z tą aspiryną.

Luke,  nie   bądź   głupi   -   odparł  Alex  i   znowu 

otworzyła szafkę.

Luke jeszcze raz ją zamknął.

Nie, naprawdę, już nie potrzebuję aspiryny.

Co   się   z   tobą   dzieje?   -   zapytała  Alex,  robiąc 

zdumioną  minę.  W końcu ich łokcie zderzyły się i 

wskutek   przepychanek   cała   zawartość   szafki 

wysypała się na podłogę.

Alex i Luke patrzyli na rozmaite buteleczki i tubki oraz

na   małe,   ale   bardzo   widoczne   kwadratowe   czerwone

pudełko. Powoli, bez słowa, podnieśli głowy i spojrzeli

sobie w oczy.  Alex  wzięła pudełeczko z kondomami

i bardzo długo mu się przyglądała. Na jej twarzy widać

było ślady różnych emocji, aż w końcu pojawił się na niej

wyraz całkowitego rozczarowania.

\

- Wiedziałeś o tym, prawda? - zagadnęła.

Nie było sensu kłamać.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

101

- Tak.

Alex odepchnęła Luke'a i wyszła z łazienki. Natych-

miast udał się za nią do głównego pokoju.

- Dlaczego? - zapytała, krążąc po pokoju z pudełkiem

■ kondomów.

(      - Co dlaczego?

J  - Dlaczego męczyłeś mnie tą absurdalnie żenującą  •\ 

rozmową o bezpiecznej miłości, skoro cały czas wiedzia-1 

łeś o tym? - zagadnęła, unosząc pudełko w górę.

Mam swoje powody.

Och,   doprawdy?   Czy   zechciałbyś   mi   je   wyjawić? 

Może raczyłbyś mi powiedzieć, dlaczego sprawia ci 

taką przyjemność robienie ze mnie idiotki?

t'      - Nie jesteś idio...

i Alex przerwała mu gniewnym mruknięciem i wrzuciła 

i pudełko do ognia.  Luke  instynktownie rzucił się do ; 

kominka,   wydostał   pudełko,   po   którym   już   pełzały 

płomyki, i rzucił je na stół.

- Po co to, u diabła, zrobiłaś?

A dlaczego nie? Nam z pewnością się nie przydadzą! 

Zdjęła kurtkę z haka i pchnęła drzwi.

Dokąd idziesz?

Na dwór.

To niczego nie rozwiąże.
Tobie   to   pomaga,   prawda?   Ilekroć   masz   dość 

mojego towarzystwa, wybiegasz na zewnątrz.

Nie pomaga - odparł łagodnie, przymykając drzwi i 

zasłaniając je swoim ciałem. - Nie potrafię od ciebie 

uciec. Jesteś w mojej głowie...

Kłamstwa...

Nie. Jesteś w moim sercu.

Alex  nie chciała się odwrócić i spojrzeć na  Luke'a. 

Przepełniał ją gniew i uraza, czuła się tak, jakby ktoś wbił 

jej nóż w samo serce.

- Nie opowiadaj historii, w które sam nie wierzysz,

tylko po to, żebym się lepiej poczuła.

background image

102     BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Lnke wyjął jej z ręki kurtkę i rzucił okrycie na podłogę.

Wszystko, co do ciebie mówiłem, było prawdą.

W takim razie, dlaczego...

Mam swoje powody.

Już to słyszałam. Jakie powody?

Nie jestem tym, za kogo mnie uważasz.

Nie wiem, co to ma znaczyć.

To   znaczy,   że   gdybyś   wiedziała,   kim   jestem,   nie 

chciałabyś...   Hm,   powiedzmy,   że   uciekłabyś   gdzie 

pieprz rośnie.

Kim jesteś? Mordercą?

Nie bądź śmieszna - odparł Luke.

Złodziejem?

Alex...

No to kim? Jakąż to straszną postacią jesteś, skoro 

uważasz, że mogłabym ciebie nie chcieć?

Reporterem - oznajmił  Luke  i spostrzegł, że dziew-

czyna   blednie.   Wykrzywił   usta   w   ironicznym 

grymasie. - Nie bój się, Alex.

Alex otrząsnęła się ze zdumienia.

A więc jednak śledziłeś mnie, prawda?

Tak.

Wiedziałam!   -   zawołała,   odsuwając   się   od   męż-

czyzny.   -   Boże,   kiedyż   ja   nauczę   się   dowierzać 

swojemu instynktowi? Wiedziałam, że mnie śledzisz. 

Dla kogo pracujesz?

Wymienił tytuł znanego brukowca. Alex pokręciła

głową-

Zdecydowanie najgorsza gazeta brukowa. Jak mogłeś?

Potrzebowałem pieniędzy na moją następną wyprawę.

- Do Afryki, tak? - zagadnęła.

_ Tak.

-1 Ameryki Środkowej?- dodała, ukazując jego chore 

kolano.

- Tam również. Dokumentuję tam badania.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

103

To dlaczego pracujesz dla tego koszmarnego bruko-

wca?

Jestem   wolnym   strzelcem.   Gazety   kupują   moje 

artykuły, ale za mało mi płacą.

Czy  zamierzałeś   kiedyś   mi   o   tym   powiedzieć?  A 

może miałam o sobie przeczytać na kolumnie obok 

informacji   o   narodzinach   niemowlęcia   z   dwiema 

głowami?

Chciałem ci o tym powiedzieć po opuszczeniu tego 

domku. I nie będzie żadnego artykułu. Nie napiszę 

go.

Dlaczego? Jestem pewna, że byłby wart majątek. Już 

widzę nagłówek: „Baraszkowałem nago na śniegu

; z Alexandra Beck". W ten sposób zapewne sfinansował-

byś dwie małe „wyprawy" albo i więcej.

Wiesz, dlaczego.

Nie. Nie wiem.

- Bo to, co się tutaj dzieje, jest tylko naszą sprawą.

Alexandra odczuwała urazę i ból. Chciała go zniena-

i widzie, wydrapać mu oczy, kopnąć go w chore kolano,

wytargać za te cudowne długie włosy na karku, ale

' oczywiście wiedziała, że nie zrobi żadnej z tych rzeczy.

- Nie wierzę ci - odparła spokojnym głosem.

■■     - Alexandre, usiłuję powiedzieć ci prawdę.

I     Alex długo przypatrywała się Luke'owi. • 

- Czy to cała prawda?

Luke zawahał się. Nie musiał jej mówić o zdjęciach: 

i ona na pewno by się o nich nie dowiedziała; zresztą

przecież nie zamierzał ich sprzedawać. Dla niego te

fotografie nie istniały.

Tak, to cała prawda. Powiedz coś.

Co mam mówić?

Nie wiem. Krzycz. Wrzeszcz. Tup nogami. Cokol-I 

wiek.   Tylko   nie   stój   i   nie   patrz   na   mnie   takim 

wzrokiem.

Zraniłeś mnie, Luke - oświadczyła. { 

- Wiem.

!     - To wszystko, co masz mi do powiedzenia?

- Chodzi ci o przeprosiny?

background image

104

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

To nie wystarczy. Rzuciłam ci się w ramiona, a ty 

mnie   odepchnąłeś.   Czuję   się   jak   zupełna...   Skoro 

mnie  nie   chciałeś,   należało   po   prostu   mi   to 

powiedzieć.

Naprawdę ciebie chcę - odparł łagodnie.

Jak bardzo?

Ogromnie.

Alex uniosła rękę i pokazała pudełko z prezerwatywa-

mi na stole.

Już   nie   masz   wymówki   -   zauważyła   i   przygryzła 

wargę.

To prawda.

W takim razie... dowiedź tego.

Luke czuł, że krew uderza mu do głowy niczym gejzer. 

Z trudem oddychał, nie był w stanie wydusić z siebie ani 

słowa, a przyśpieszony puls blokował wszelkie rozsądne 

myśli.  Powoli  podchodził  do  dziewczyny.  Alex  nagle 

opuściła odwaga i cofała się z każdym  jego krokiem. 

Zatrzymała się dopiero wtedy, gdy jej plecy dotknęły 

blatu stołu. A Luke stanął tuż przed nią i położył ręce na 

jej ramionach.

Duży z niego facet, pomyślała. Hej, Alexandra, skąd 

takie refleksje? Przecież nie urósł w ciągu tych dwóch 

minut. Ale rzeczywiście wydawał się większy. Musiała 

podnieść głowę, żeby spojrzeć mu w oczy. Może nie był 

groźny, ale emanowała z niego ogromna siła.

Rozmyśliłaś się?

Nie.

Dobrze.

Natychmiast wpił się w jej usta. Nie bawił się  w 

słodkie gry wstępne. Jego język plądrował usta dziew-

czyny niczym potężny huragan. Alex stanęła na palcach 

i Oplotła nogą jego kostkę, napierając na niego całym 

ciałem. Dłonie Luke'a dosięgnęły jej pośladków. Posa-

dził   ją   na   blacie   i   stanął   między   jej   rozstawionymi 

kolanami. Nasyciwszy się wargami dziewczyny, zaczął 

całować jej policzki, brodę, wrażliwe miejsce za uchem,

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

105

podczas gdy ręce Alex niecierpliwie przesuwały się po 

jego piersi w dół, tak nisko, jak to było możliwe.

Luke  podciągnął   jej   sweter   i   wtulił   twarz   między 

cudowne   wzgórki,   usiłując   opanować   pożądanie.   Na 

próżno. Musiał posmakować tych słodkich pączków, aż 

stały się tak pełne i nabrzmiałe jak za pierwszym razem, 

kiedy widział je przez obiektyw aparatu. A ona całowała 

go po głowie i pieściła muskularne plecy. Jego rozgrzane 

ciało   dosłownie   parzyło   ją.   Oplotła   go   nogami,   żeby 

przytulić się do niego jeszcze mocniej.

- Chcę być tutaj, w tobie - powiedział, napierając na

dziewczynę. - Och, bardzo głęboko, kochanie.

- Tak - szepnęła. - Proszę, och, proszę cię, Luke. Teraz.

Luke nie potrzebował dalszych zachęt. Przeniósł Alex na

materac. Puściła jego ramię tylko na chwilę, żeby zgarnąć ze 

stołu małe czerwone pudełko, a potem opadli na materac.

Twoje kolano...

Jakie kolano?

Luke myślał w tym momencie o zupełnie innej części 

swego ciała. Całował Alex, a jednocześnie mocował się 

z paskiem jej spodni. Wspólnymi siłami udało się rozebrać 

dziewczynę i Luke przez chwil| podziwiał piękno jej ciała. 

Potem przesunął ręką po jej obojczyku,  by dosięgnąć 

miejsca, które tak pragnęło jego dotyku. Alex rozchyliła 

nogi i troszkę uniosła biodra, by dodać mu zachęty.

- Rób to dalej, Luke, nie przestawaj. Dotykaj mnie

wszędzie.

Luke  przeczesywał palcami gniazdko jej rudawych 

włosków, zaś jego ciałem wstrząsnął dreszcz. Była taka 

miękka   i   ciepła   -   i   taka   wilgotna   z   pożądania.   I   to 

wszystko dla niego.

Poddaję się, pomyślał.

Wstał, ściągnął buty i błyskawicznie zdarł z siebie 

ubranie. Serce  Alex  waliło jak młotem. Widywała już 

nagich   mężczyzn,   ale   dopiero   obnażone   ciało  Luke'a 

rozpaliło ją do białości. Wyciągnęła ku niemu ramiona

background image

106

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

i posłała mu uwodzicielski uśmiech. Ostrożnie położył 

się na niej, przenosząc ciężar swojego ciała na łokcie, i 

wdychał   jej   zmysłowy,   kobiecy  zapach.  Alex  reago-

wała na każdy jego dotyk. Otworzyła usta i dosięgnęła 

językiem   jego   warg.   Była   taka   spragniona,   gotowa. 

Wszystkie   minione   lata,   wszystkie   wątpliwości   bladły 

wobec faktu, iż przebywała tu z nim. Był rzeczywisty. 

Należał do niej.

Luke sięgnął po prezerwatywę, a potem szybko wrócił 

do poprzedniej pozycji.

- Teraz - prosiła Alex.

Luke wślizgnął się w nią jednym stanowczym ruchem, 

ale   uświadomił   sobie,   że   coś  go  powstrzymuje.   Przy 

ponownej próbie poczuł, że Alex wije się pod nim, jakby 

coś ją bolało. W jej oczach pojawiły się łzy.

Alex, co się stało?

Proszę cię, nie bądź zły.

Dopiero w tym momencie zdał sobie sprawę z tego, że 

Alex jest dziewicą, i poczuł się tak, jakby bokser zdzielił 

go pięścią między oczy.

Dlaczego mi nie powiedziałaś?

A uwierzyłbyś? 

-Nie.
Chcesz przestać, tak? - zapytała ze strachem w głosie.

Nie,   nie   ma   mowy   -   odparł  Luke  i   ucałował   jej 

lśniące od łez oczy. - Nie chcę cię skrzywdzić, ale 

nic  mnie   już   nie   powstrzyma.   Chyba   że   ty   tego 

zażądasz.

Chcę ciebie - szepnęła. - Całego.

Wpiła paznokcie w jego ramiona. Odczuwała ból, 

który był wszak zapowiedzią tak intensywnej rozkoszy, 

że wręcz cieszyła się z początkowej niewygody.  Luke 

wślizgiwał się w nią powoli, z wielką ostrożnością, by po 

chwili oderwać się od niej i znowu wrócić. Alex instynk-

townie dostroiła się do jego ruchów, a potem wygięła 

plecy i wydawała z siebie głośne jęki.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

107

Luke  jeszcze   nigdy   nie   doznał   tak   piorunującego, 

cudownego orgazmu. Nawet nie próbował pojąć, dlacze-

go tak się stało. Powoli przewrócił się na bok i odgarnął 

rudawy kosmyk z twarzy Alex. Uśmiechnęła się do niego 

i pogładziła jego dolną wargę.

Ma pani donośny głos, panno Beck - zauważył  z 

uśmieszkiem.

Krzyczałam, prawda?

Wypędziłabyś umarłego z grobu.

Czy jest ci przykro? - zapytała.

Że byłem twoim pierwszym kochankiem?

Tak.

Nie.   Tylko   szkoda,   że   nie   wiedziałem,   iż   byłaś 

dziewicą. Postarałbym się zrobić to lepiej.

Lepiej być nie mogło - odparła, muskając wargami 

jego usta. - Dziękuję, Luke'u Strattenie.

Och,   cała   przyjemność   po   mojej   stronie,   panno 

Beck. Czy ty wiesz,  Alex,  że mógłbym  cię znowu 

wziąć, i to już teraz?

Zrób to.

Byłabyś strasznie obolała - odrzekł z uśmiechem.

No to co?

Wolałbym,   żebyś   opuściła   to   miejsce   o   własnych 

siłach - powiedział Luke.      *

Nałożył dżinsy i udał się do łazienki, a po chwili wrócił 

z mokrym ręcznikiem, by delikatnie zetrzeć z Alex ślady 

ich miłości.

- Wiesz, chyba się w tobie zakochałam - stwierdziła.

Ręka Luke'a na chwilę znieruchomiała.

Nie mów takich rzeczy. To, co czujesz, jest w tych 

okolicznościach zupełnie naturalne.

W jakich okolicznościach?

No,   że   byłem   twoim   pierwszym   kochankiem  i   w 

ogóle. To trochę zaciemnia sprawę.

A jakaż to sprawa? - zagadnęła Alex, która wstała i 

włożyła jego koszulę. Patrząc na jej kremowobiałe uda,

background image

108

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Luke  poczuł,   że   znowu   ogarnia   go   podniecenie.   Był 

zdumiony,  że dzieje się to tak szybko,  Alex  była jak 

narkotyk. Przy tej dziewczynie całkowicie tracił panowa-

nie nad sobą.

Chodź tu - powiedział.

O co chodzi, Luke?

Wziął ją za rękę i, jak w zwolnionym tempie, przyciąg-

nął dziewczynę do siebie. Odchylił koszulę, by objąć jej 

piersi. Wtulił twarz w jej szyję, a ona poczuła, że jej ciało 

przenika fala ciepła. Znowu go pożądała, podobnie jak on 

pragnął jej.

- Zdaje się, że mówiłeś, iż jeśli znowu będziemy się

kochać, to nie wyjdę stąd o własnych siłach?

Luke zdjął dżinsy i położył ją na materacu.

- Będę niósł cię na rękach.

background image

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

Alexandra nie miała ochoty otwierać oczu. Nie chcia-

ła, żeby światło poranka zniweczyło jej rozmarzenie i 

położyło kres urokowi tej chwili.

Wtuliła się głębiej w kokon ramion  Luke'a.  Leżeli 

spleceni w uścisku na starym materacu. Jego ramiona 

obejmowały ją jak najdroższy skarb. Byli nadzy, ogrze-

wała ich tylko pikowana kołdra i ciepło własnych ciał.

Alexandra  dziwiła   się,   że   w   ich   ciałach   zostało 

jakiekolwiek ciepło. Po tym wybuchu namiętności zeszłej 

nocy powinni byli się rozpaść, wypalić, zamienić w popiół.

Ach, ta ostatnia noc.

Czy zdarzyła  się już kiedykolwiek taka noc? Czy 

dwoje ludzi dotykało się kiedykolwiek w taki sposób, czy 

osiągnęło takie wyżyny rozkoszy, czy odnalazło to, czego 

szukało, a nawet więcej?

Frazesy   o   dwóch   połówkach   tworzących   jedność 

brzmiały zbyt  banalnie i nie oddawały tego, co  Alex 

poczuła w ramionach Luke'a.

Powiedziała   mu,   że   chyba   się   w   nim   zakochała. 

Kłamała.   Z   całą   pewnością   była   w   nim   zakochana, 

kochała go właściwie od momentu, w którym zdecydo-

wała, iż to on będzie jej pierwszym kochankiem.

Pomimo swojego stylu życia Alex wyznawała trady-

cyjne wartości. Może zadecydował o tym fakt, że chociaż 

jej   ojciec   wciąż   zabiegał   o-popularność   i   nie   unikał 

skandali, to jednak nie ożenił się powtórnie po śmierci 

matki.  Alex  wiedziała,   że  Felicia   Beck  była   jedyną 

miłością Victora i nikt nie mógł jej zastąpić. Jego postawa

background image

110

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

najwyraźniej nie pozostała bez wpływu na życie Alexand-

ry.  „Sama  wyczujesz, kiedy spotkasz swoją miłość", 

zwykł mawiać. Spod jej rzęs popłynęły łzy. Zmęczenie 

i nowe przeżycia sprawiły, że z trudem panowała nad 

emocjami.

Użyła  słowa  „miłość".  Luke  tego nie zrobił. Jego 

serce otaczała nieprzenikniona skorupa. Raz czy dwa 

w ciągu tej nocy miała wrażenie, że udało jej się ją 

przebić,   choćby   na   chwilę.   Te   przeciągłe   spojrzenia, 

łagodnie wypowiadane słowa i rozdzierające jęki musiały 

coś znaczyć? Nie mógłby jej w taki sposób dotykać i 

całować, gdyby w jego sercu nic się nie działo.

Alex zapamiętała jego spojrzenie tuż przed tym, jak 

wyczerpani zapadli w sen. Było ciepłe i czułe. Ale czy 

kochające?

Nie miała ochoty zwodzić samej siebie. Nie potrafiła 

sobie wyobrazić, że już nigdy go nie zobaczy, że nie 

przeżyje z nim takiej nocy. Nie brakowało jej odwagi, ale 

pragnęła, by łączyło ich coś więcej niż tylko ta jedna noc. 

Pozbyła się brzemienia dziewictwa, ale obarczyła siebie 

samą gorszym ciężarem: miłością bez wzajemności.

Przyznawała, że istnieją między nimi duże różnice, ale 

przecież mieli też ze sobą wiele wspólnego. Oboje utracili 

matki   w   młodym   wieku,   oboje   mieli   despotycznych 

ojców  i oboje  niechętnie  się  anagażowali  uczuciowo. 

Musiała przekonać Luke'a, że mogą żyć razem. Czy była 

w stanie tego dokonać?

Cierpiała z powodu bolesnej niepewności. Przekonała 

się, że ta zachwalana miłość wywołuje znaczne kom-

plikacje, zwłaszcza gdy człowiek zakochał się bez wzaje-

mności. Jej analityczny umysł zaczął eliminować kolejne 

możliwości. Musiała wszystko uporządkować, opraco-

wać jakiś plan działania.

Gdyby tylko miała czas. Ale czas był jej wrogiem. 

Powoli otworzyła oczy. Potwierdziły się jej najgorsze 

przewidywania.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

111

Był ranek. I świeciło słońce.

Czas minął.

Alexandra przeciągnęła się. Była nieco obolała. Jed-

nak ból przyjmowała z radością, gdyż przypominał jej 

o szczególnych zdarzeniach ostatniej nocy.

- Dzień dobry.

Odwróciła   się   do   uśmiechniętego,   rozczochranego 

Luke'a.

Dzień cudowny - odparła.

Potraktuję   to   jako   komplement   -   stwierdził   ze 

śmiechem Luke.

Proszę bardzo.

Spojrzeli na siebie.  Luke  pogładził kciukiem dolną 

wargę Alex.

Ależ   to   była   noc,   panno   Beck.   Nigdy   jej   nie 

zapomnę - powiedział.

Ani   ja   -   odrzekła  Alex,  dotykając   dłonią   jego 

policzka. - Dzięki panu warto było na nią poczekać, 

panie Stratten - szepnęła. Serce Luke'a mocno zabiło 

w   piersi.   Ta   noc   była   czymś   nierzeczywistym.   Na 

początek  Alex  zaoferowała mu samą siebie. Myślał, 

że jego dar był taki bezinteresowny, taki szlachetny, a 

przecież nie mógł się równać z tym, co podarowała 

mu ona.

Tym   darem   było   jej   dziewictwo,   coś,   czego   nie 

spodziewał się dostać od nikogo. Nie chciał się z nią 

kochać, ale kiedy zaakceptowała prawdę o jego zawodzie, 

uznał, że wszystkie przeszkody zostały usunięte. Nigdy 

by nie odgadł, że będzie jej pierwszym kochankiem.

Ten fakt prześladował go w myślach. Joe nie szczędził 

mu szczegółowych opisów tego, co wyczyniała Alexandra 

z mężczyznami. Kiedy to wszystko okazało się kłamstwami 

sfabrykowanymi przez prasę, której on sam był reprezentan-

tem, przeżył wstrząs. Już nie wiedział, co ma myśleć i czuć...

Musimy porozmawiać - powiedział.

A więc porozmawiajmy - odparła Alex.

Powinnaś była mi powiedzieć o swoim dziewictwie.

background image

112

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Przecież ci mówiłam, że i tak byś nie uwierzył.

Tak czy owak, powinnaś była spróbować.

Dlaczego?

Ponieważ... Ponieważ to zmienia sytuację. Jej 

serce na chwilę zamarło.

Doprawdy?

Czuję, że...

Luke wypuścił ją z objęć i usiadł.

- Nie wiem, jak to powiedzieć.

- Sądziłam, że po ostatniej nocy możesz powiedzieć

mi wszystko.

Luke ciężko odetchnął.

Alex, posłuchaj mnie. Nie chcę cię zranić.

Może  byłam   dziewicą,  Luke,  ale  nie   jestem  osobą 

przewrażliwioną.

Po prostu chodzi mi o to, że nie należę do ludzi, na 

których można się oprzeć. Wiesz, co mam na myśli?

Sporo podróżujesz, prawda?

Odchylił się do tyłu z uśmiechem ulgi na twarzy.

Dokładnie o to mi chodzi. Raz jestem tu, drugi raz 

tam.   Decyduję   o   wyjeździe   niemal   z   minuty   na 

minutę.

I   myślisz,   że   ja   chcę   ograniczyć   twoją   wolność, 

prawda?

Tego nie powiedziałem. Pozwól mi wyjaśnić...

Nie musisz. Widzę to w twoich oczach. Myślisz, że 

będę   szlochała   i   czepiała   się   twoich   nóg, 

przeszkadzając ci wejść na pokład samolotu.

Nie o to...

Alex wstała, zupełnie zapominając o tym, że jest naga.

A   właśnie,   że   o   to   ci   chodzi.   Nie   zaprzeczaj. 

Właśnie   tak   myślisz.   No   cóż,   nie   czuj   się 

zobowiązany

 wobec   mnie.   Jestem   dzielną 

dziewczyną, jeśli jeszcze tego nie zauważyłeś.

Zauważyłem...

Odwróciła się, nie chcąc patrzeć na jego zadowoloną 

minę, i, pomimo nagości, z dumnie uniesioną głową

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

113

poszła do łazienki. Luke nie udał się za nią. Zatrzasnęła 

drzwi i oparła się o umywalkę, walcząc ze łzami, które 

napływały jej do oczu. Weszła pod prysznic. Prawie nie 

czuła, że po jej ramionach ścieka zimna woda. Zawie-

dzione nadzieje uczyniły ją obojętną na tak przyziemne 

sprawy jak gorąca i zimna woda.

Niech go diabli! Jak mógł wypowiedzieć tak niedelikat-

ną uwagę i zniszczyć tę najpiękniejszą noc w jej życiu? 

I jak ona sama mogła pozwolić na to, żeby jego słowa tak 

bardzoją ubodły? Otarła łzy wierzchem dłoni i podeszła do 

kurka, żeby puścić jak najcieplejszą wodę.

Kropelki wody mieszały się ze łzami na jej twarzy. 

Kiedy sięgnęła po ręcznik, otworzyły się drzwi kabiny 

i stanął przed nią Luke owinięty w pikowaną kołdrę. Bez 

słowa odrzucił kołdrę i stanął obok dziewczyny, przycią-

gając ją do siebie.

Nie rób... - zaczęła.

Nie,   to   ty   tego   nie   rób.   Przede   wszystkim   nie 

wkładaj   mi   w   usta   słów,   których   nie 

wypowiedziałem.

Ręce  Luke'a  błądziły po piersiach i brzuchu  Alex. 

Pomimo że była na niego wściekła, nie mogła pozostać 

obojętna na jego dotyk. Woda robiła się coraz chłodniej-

sza, ale oni tego nie zauważyli.

- Nie czuję się „zobowiązany" - ciągnął. - Czuję się

zmieszany, zakłopotany, niepewny, ale z pewnością nie

czuję się zobowiązany. Chciałem tylko poprosić, żebyś

dała mi czas, abyśmy oboje przemyśleli tę sprawę.

Kiedy obróciła się w jego ramionach, woda była już 

zupełnie zimna.

- Mówisz serio?

Luke  chwycił mydło i zaczął namydlać jej plecy i 

pośladki.

- A jak myślisz? - zagadnął, napierając na nią swoim

ciałem.

- Sądziłam, że zimny prysznic studzi zapał mężczyzny

- zauważyła, wyczuwając jego erekcję.

background image

114

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

- Sądzę, że dzieje się tak wówczas, gdy mężczyzna

jest sam pod prysznicem - odparł.

Alex wzięła mydło i poczęła,, namydlać nim Luke'a, 

z  rozkoszą  błądząc  dłońmi   po  jego szczupłym   ciele. 

Kiedy  dotknęła   intymnego   miejsca,   zamruczał   z   ap-

robatą i wycisnął na jej wargach namiętny pocałunek. 

Alex  przesunęła językiem po zębach  Luke'a,  zachęca-

jąc   go,   by   uczynił   to   samo.   Przyłączył   się   do   tej 

zabawy   bez   wahania.  Alex  zaczęła   drżeć   w   jego 

ramionach. Mężczyzna oderwał się od niej.

Trzęsiesz się z zimna czy przeze mnie? - zapytał.

Z obu powodów.

Zaczął manipulować przy kurkach, ale z prysznica 

nadal ciekła zimna woda.

- Myślę, że skończył nam się propan. Może powinniś

my to kontynuować przy kominku.

Szybko spłukali swoje ciała. Pierwszy wyskoczył spod 

prysznica  Luke.  Podniósł kołdrę, zarzucił ją sobie na 

plecy i owinął nią Alexandre.

Mmm - mruknęła.

Lepiej?

O wiele.

Chodź ze mną.

Wysuszyli się przy kominku, pogryzając krakersy z 

masłem orzechowym.  Alex  wpatrywała się w  Luke'a, 

napawając się każdym jego ruchem, utrwalając ten obraz 

na negatywie swego umysłu. Doznawała przygnębiające-

go uczucia, że kiedy się rozstaną, pozostaną jej tylko 

wspomnienia.

Śnieżyca ustała - powiedział Luke.

Świeci słońce - dorzuciła Alex.

Dzisiaj będą już nas szukać.

Wiem.

Chyba powinniśmy im w tym pomóc.

Jak?

Podsycimy ogień, żeby zobaczyli dym. Albo spró-

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

115

bujemy dojść do najbliższego szlaku. Albo pójdziemy 

tamtą drogą, żeby się przekonać, dokąd prowadzi. Do 

diabła, nie wiem. Coś musimy zrobić.

Tak, masz rację, oczywiście - odparła Alex. Wstała i 

zaczęła się ubierać.

Co ty robisz? - zapytał Luke.

Skoro mamy brnąć przez śnieg, to pomyślałam,  że 

najpierw trzeba coś na siebie włożyć.

Luke wyszczerzył zęby w uśmiechu.

No, nie wiem. Odkąd wymyśliłaś ten tytuł artykułu, 

wyobrażam   sobje,  że  baraszkujesz   ze  mną  nago po 

śniegu.

Jesteś niemożliwy - oznajmiła, wyciągając do niego 

rękę. - No chodź, leniuchu.

Luke chwycił jej rękę i wstał. Miała rację. Robił się 

leniwy. Leniwy i zadowolony. Nigdy nie potrafił usie-

dzieć długo w jednym miejscu, a teraz nagle zadowalał się 

przebywaniem,w tym małym domku przez cały dzień. 

I zastanawiał się nad tym, co go przedtem tak gnało. Przez 

całe swoje dorosłe życie dokądś mu się śpieszyło. Kiedyś 

nazywał to umiłowaniem przygody. Teraz powątpiewał 

w prawdziwość tego określenia.

Zaczynał   kwestionować   wiele   rzeczy.   Znowu   od-

czuwał   niepewność.   Gdzieś   w   oddali,   na   horyzoncie 

umysłu, majaczyły schludne białe płotki. Odpychał od 

siebie   tę   wizję.   Ciesz   się   tą   fantastyczną   sytuacją, 

Stratten, mówił sobie. Ulegając nastrojowi, psujesz jedy-

ną dobrą rzecz, jaka ci się przytrafiła w życiu.

Podczas gdy Luke  wkładał ubranie,  Alex  wyglądała 

przez okno. Jej twarz oświetliły promienie słońca; prze-

chyliła głowę, żeby się nimi rozkoszować. Wiatr zupełnie 

ucichł. W powietrzu nadal  wyczuwało się  chłód,  ale 

pogoda była piękna. Z krzewów i drzew zwisały czapy 

śniegu, które roztapiały się w słońcu.

Alex chwyciła kurtkę Luke'a, która wisiała na haku 

przy drzwiach, i zarzuciła ją sobie na ramiona, po czym 

szeroko otworzyła drzwi i wyszła na dwór.

background image

116

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Hej, zaczekaj na mnie! - krzyknął Luke.

Zaczekam - odparła, wdychając świeże powietrze.

- Ależ tu jest wspaniale!

Zimny podmuch wiatru sprawił, że włożyła ręce do 

kieszeni, by je rozgrzać. Czuła zapach Luke'a i wsunęła 

dłonie jeszcze głębiej w wełnianą podszewkę. Zerwała 

z okapu nad drzwiami spiczasty sopel i zaczęła go ssać, 

podziwiając piękną scenerię zimową.

Wyglądasz  jak  mała   dziewczynka  -zauważył  Luke, 

stanąwszy za jej plecami.

Czuję się jak mała dziewczynka -.odrzekła Alex.

- Czuję się wolna.

Wyciągnęła  rękę z  soplem.  Luke  ostentacyjnie  go 

polizał.

- Ja też - powiedział.

Objął ją ramionami, przyciągnął do siebie i pocałował 

w szyję, a potem oparł brodę na jej głowie. W miiczeniu 

patrzyli  na   naturalne   piękno okolicy.  Powietrze   było 

rześkie i czyste, a śnieg wprost oślepiał swą białością. 

Przez drzewa przedarł się znowu lekki podmuch wiatru 

i Alex zadrżała z zimna. Zauważyła, że Luke ma na sobie 

tylko flanelową koszulę.

- Musi ci być zimno - stwierdziła. - Masz tu swoją

kurtkę. Pobiegnę do domku i wezmę swoją.

Pomimo protestów Luke'a zsunęła z siebie jego kurtkę 

i wówczas z kieszeni wypadł mały cylindryczny przed-

miot, który utkwił w śniegu.  Alex i Luke  pochylili się 

jednocześnie, by go podnieść. Pierwsza dosięgnęła go 

Alexandra.

- Co to takiego? - zapytała.

Luke zastygł. Przeszył go zimny dreszcz.

Film.

Robiłeś zdjęcia? Czego?

Wyciągnął rękę i wyszarpnął rolkę z jej dłoni.

- Krajobrazów   -   powiedział,   wpychając   rolkę   do

kieszeni spodni. Zniknął w drzwiach domku, by po chwili

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

117

wybiec stamtąd ze sztucznym futerkiem Alex. - Łap! - 

zawołał, rzucając jej kurtkę. - Zamiana.

Kiedy zamienili się okryciami, wyciągnął do niej rękę 

i poszli w stronę zbocza. Droga była trudna, gdyż  w 

niektórych miejscach śnieg sięgał im do kolan. Szli pół 

godziny, mijając dwa domki. Obydwa były przysypane 

śniegiem i puste. Im niżej opadała droga, tym więcej 

śniegu utrudniało marsz. Alex ciągle się ślizgała, ponie-

waż jej buty nie nadawały się do tego rodzaju wypraw. 

Parę razy omal nie pociągnęła za sobą Luke'a.

To nie jest dobry pomysł  - stwierdził  Luke,  kiedy 

przystanęli, żeby odpocząć. - Może tylko jedno z nas 

powinno pójść dalej.

Tak - odparła Alex. - Ja.

Mowy nie ma. Ja pójdę dalej. Ty wracaj do domku.

Luke,  bądź   rozsądny.   Nie   mamy   pojęcia,   dokąd 

prowadzi ta droga, jeżeli w ogóle dokądś prowadzi. 

Nie  możesz brnąć przez śnieg, skoro twoje kolano 

jest w takim stanie.

Spenetruję większy obszar niż ty - odrzekł Luke.

- Może i tak. Ale co będzie, jeśli nie zdołasz wrócić?

Miała rację. Nawet gdyby udało mu się zejść na dół,

powrót mógłby nastręczyć ogromne trudności. Gdyby nie 

dotarł do jakiegoś szlaku, ugrzązłby na dobre. Alex 

podeszła do niego i objęła go ramionami.

- Proszę cię, wracajmy do domku - powiedziała.

Luke przytulił ją do siebie. Pochylił się i pocałował

dziewczynę. Była tak przyjemna w dotyku, że z trudem 

się od niej oderwał.

Ten śnieg naprawdę się topi - powiedział, usiłując 

przekonać raczej siebie niż Alex.

Jeden dzień więcej nie zrobi różnicy - dodała.  W 

skrytości ducha liczyła na to, że Luke się z nią zgodzi. 

Chciała wrócić do domku. Pragnęła, żeby ich uczucie 

scementowała jeszcze jedna noc.

Dobrze - powiedział Luke i Alex odetchnęła z ulgą.

background image

118

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

-Wracajmy. Jeśli szukają nas helikopterem, to zobaczą dym

z komina, pod warunkiem, że będziemy palić w kominku.

Alex uśmiechnęła się, aonpocałowałjąwczubeknosa.

- Zadowolona?   -   zapytał.  Alex  skinęła   głową.

- Wiesz co? Myślę, że ty po prostu chcesz, żebym znowu

położył się obok ciebie na materacu, ot co.

Alex lekko ugryzła go w podbródek, a potem musnęła 

jego policzek wargami.

Hmm, to zależy. Co masz do zaoferowania? - zaga-

dnęła.

Jak łatwo zapominamy o pewnych sprawach.

Ja nie zapomniałam. Ale rzeczywiście nie mamy już 

prezerwatyw. Zeszłej nocy zużyliśmy wszystkie.

Luke uśmiechnął się tajemniczo.

- Istnieją inne sposoby uprawiania miłości,  Alexand

re - zauważył.

W jego oczach tliły się figlarne iskierki. Alex posłała 

mu bojaźliwy uśmiech.

Nie   miałam   o   tym   pojęcia.   Przecież   do   niedawna 

byłam dziewicą. Musisz mi wytłumaczyć, co masz na 

myśli.

Wolałbym ci to zademonstrować.

W takim razie na co czekamy?

Luke wziął ją za rękę i pociągnął za sobą. Wspięli się 

na   wzgórze   dwa   razy   szybciej,   niż   z   niego   zeszli. 

Roześmiani i zziajani, omal nie upadli na próg domku.

Ogień w kominku jeszcze się palił, a pokój był ciepły 

i przytulny.  Alex  czuła się tak, jakby wróciła do domu. 

Zrzuciła kurtkę i szybko się rozebrała, a następnie, udając, że 

nurkuje, skoczyła na materac. Luke obserwował jej dokazy-

wanie i pokręcił głową z niedowierzaniem. Alex uwodzicie-

lsko skrzyżowała nogi i zwróciła ku niemu ramiona.

Może najpierw byś mnie nakarmiła - zagadnął Luke. 

Alex potrząsnęła głową.

Jestem głodny.

- Ja też - oświadczyła Alex i zaraz poklepała miejsce

obok siebie. - Czekam na pierwszą lekcję, panie Stratten.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

119

Naprawdę?

Ależ   tak.   Chyba   że   wprowadziłeś   mnie   w   błąd. 

Może w rzeczywistości nie znasz innych sposobów 

uprawiania miłości.

Och, znam je doskonale.

Wobec tego... spełnij obietnice.

Luke  rzucił   kurtkę   na   podłogę.   Z   rozmyślną 

powolnością zdjął koszulę, odsunął zamek dżinsów i 

ściągnął spodnie razem z butami, by po chwili położyć 

się obok Alex. Nie dotykając dziewczyny, nachylił się 

nad nią i pocałował ją tak czule, że poczuła palący ból w 

brzuchu.

- Chcę się z tobą kochać. Jeszcze jeden raz, kochanie,

zanim opuścimy to miejsce - szepnął.

- Pokaż mi, jak - odparła łagodnie.

Przyciągnął ją do siebie i błądził rękami po całym ciele

dziewczyny.

- Sposób numer jeden - powiedział, całując ją za

uchem,   w   policzek   i   miękkie   zagłębienie   pomiędzy

obojczykami.

- Mmm, już rozumiem - mruknęła.

Pocałowała go w szyję i zaczęła kąsać Luke'a w 

ramię,

wodząc paznokciami po jego plecach.

Właśnie o to ci chodzi? - zapytała.

Jakie to przyjemne - stwierdził  Luke,  który w dal-

szym ciągu dotykał każdego skrawka ciała Alex.

Pokaż mi coś więcej - błagała.

Sposób numer dwa.

Ręka  Luke'a ześlizgnęła się po brzuchu dziewczyny. 

Jego palce zanurzyły się w gnieździe rudawych włosków 

i zaczęły łagodnie je drapać, co sprawiło, że Alex głośno 

wykrzykiwała imię swego kochanka. Rozchyliła nogi, a 

Luke nie ociągał się z reakcją na jej milczące za-

  proszenie   i   po   chwili   pieścił   kciukiem   to 

najwrażliwsze Alex miejsce, podczas gdy ona jęczała i 

prężyła   się  z   rozkoszy.   Nie   zapominała   o   własnych 

palcach, które wkrótce objęły jego nabrzmiały członek. 

Luke zadrżał.

background image

120

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Czy robię to prawidłowo? - zapytała  z zapierającą 

dech w piersiach niewinnością.

Z pewnością jesteś na właściwej drodze.

Kontynuuj  - powiedziała. - Jaki jest sposób numer 

trzy?

Sądzisz, że potrafisz go opanować? - zagadnął Luke.

Skoro ty możesz, to ja też.

Dobrze, oto on.

Teraz   pieszczeniem   zajęły   się   usta  Luke'a,   które 

całowały   i   kąsały   każdy   miękki   skrawek   ciała  Alex. 

Następnie  Luke  penetrował jej intymne miejsce, a jego 

język  delektował się tym  wrażliwym  zakątkiem.  Alex 

wygięła   ciało   w   łuk   i   wykrzykiwała   imię   kochanka, 

zdumiona nagłością i intensywnością doznań, które prze-

żywała za sprawą jego języka i warg. Wreszcie opadła na 

materac. Jej serce waliło w szalonym tempie, była zupełnie 

wyczerpana. Czuła się tak, jakby umarła i poszła do nieba.

- O, tak - oznajmiła po dłuższej chwili. - Sposób

numer trzy zdecydowanie przypadł mi do gustu.

Luke  zachichotał.   Na   twarzy  Alex  pojawił   się 

uśmiech. Czuła się zaspokojona i przekonana, że może 

zrobić wszystko. Triumfalne spojrzenie Luke'a dodawało 

jej pewności siebie.

- Teraz twoja kolej - powiedziała.

Przewróciła  Luke'a  na   plecy.   Powoli,   ukradkiem, 

pochyliła się nad nim i powtarzała jego zabiegi sprzed 

kilku minut.

- Czy   dobrze   to   robię?   -   pytała,   a   jednocześnie

wodziła językiem po jego klatce piersiowej i płaskich

męskich sutkach, cały czas szykując  się do ataku na

miejsce, w którym rodziło się jego pożądanie.

Luke mruczał z aprobatą i gładził Alex po plecach, a 

kiedy objęła ustami to najwrażliwsze miejsce, dosłownie 

zesztywniał   wskutek   rozkoszy.  Alex  objawiła   wielki, 

wrodzony   talent,   toteż   jego   ciało   reagowało   na   jej 

pieszczoty szybciej, niżby tego chciał. Wplótł palce w jej

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

121

włosy i próbował ją powstrzymać.  Alex przechyliła 

głowę.

Coś nie tak?

Myślę,   że   powinniśmy   wypróbować   sposób   numer 

trzy następnym razem - powiedział bardzo napiętym 

głosem.

Nie sądzę - odparła Alex i powróciła do miejsca, w 

którym przerwała swoje zabiegi.

Przestań, och,  Alex...  Nie...  Alex...  Och, nie prze-

stawaj.

Nie przestała.

Alexandre obudził jakiś dźwięk. Luke nadal spokojnie 

spał u jej boku. Przez pół dnia zajmowali się wyłącznie 

kochaniem, a potem, wyczerpani, zapadli w sen. Wy-

jrzała przez okno. Promienie słońca padały teraz w innym 

kierunku. Było już późne popołudnie. Czekała, aż dźwięk 

się powtórzy, ale to nie nastąpiło.

Powoli, ostrożnie, żeby nie obudzić Luke'a, Alex zsunęła 

się z materaca. Pośpiesznie włożyła ubranie, chwyciła 

kurtkę i wybiegła przez drzwi, cicho zamykając je za sobą. 

Powietrze było zimne i rześkie. Przytrzymywała się gałęzi 

krzewów i drzew, żeby nie stracić równowagi. Nagle 

usłyszała nad głową jakiś hałas i zaczęła iść w jego kierunku. 

Mijając jeden z domków, zobaczyła mężczyznę w kombine-

zonie narciarskim w jego pobliżu.

Kim pani jest? - zawołał do niej z ganku.

A kim pan jest? - zapytała.

Alexandra!

Alex  odwróciła się, słysząc swoje imię. Nie mogła 

uwierzyć własnym oczom. Zajej plecami gramoliło się na 

wzgórze co najmniej sześciu mężczyzn, którzy ciągnęli 

rozmaity sprzęt ratowniczy,  a pośrodku kroczył  nieco 

korpulentny, jakże znajomy mężczyzna...

- Tata!

background image

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Zanim uświadomiła sobie, co zaszło, znalazła się w 

niedźwiedzim   uścisku   ojca,   który   pozbawił   ją   tchu. 

Ojciec nigdy nie okazywał swoich uczuć w tak wylewny 

sposób, toteż jego gwałtowna reakcja zaskoczyła ją nie 

mniej niż jego obecność na wzgórzu.

Bez wahania objęła szeroką pierś  Victora  Becka i 

odwzajemniła jego mocny uścisk. Był  taki potężny i 

mocny,   że   znowu   okazywała   mu   dawne   dziecięce 

uczucia. Dopiero teraz uświadomiła  sobie, jak bardzo 

przerażające było całe to tkwienie w górach.

Myślałem, że już cię utraciłem - powiedział  Victor 

Beck. Mówił stłumionym ze wzruszenia głosem.

Och,   tato,   tak   się   cieszę,   że   cię   widzę   -   odparła 

Alexandra.  Kiedy   tak   stali   objęci,   nagle   coś   sobie 

przypomniała. - Skąd wiedziałeś, gdzie jestem?

Nie   teraz,  Alexandre  Porozmawiamy   o   tym   po 

powrocie do kurortu.

Victor Beck szybko dał sygnał jednemu z członków 

ekipy ratowniczej, chwycił dziewczynę za ramię i zaczął 

schodzić ze wzgórza.

- Nie, zaczekaj! - zawołała Alex. - Ktoś jeszcze ze

mną jest - powiedziała, wskazując domek przy ścieżce.

- Mężczyzna. Ma, hm, jest ranny w kolano. Nie wiem,

czy zdoła zejść o własnych siłach.

- Pójdzie po niego reszta ekipy - oznajmił Victor.

- No, chodź, Alexandra.

Tato, nie mogę go tak zostawić. On... On jest...

Słucham.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

123

- Uratował mi życie.

Victor Beck bardzo długo przyglądał się swojej córce.

- Czy rzeczywiście?

Ironia w głosie jej ojca była przytłaczająca niczym 

mokry śnieg na drzewach.

Zakładam, że mówimy o tym samym mężczyźnie? O 

Lucasie Strattenie?

Tak, znasz go?

Wiem   coś   o   nim.   Zastanawiam   się   tylko,   czy   ty 

znasz jego zawód.

Jest reporterem.

Pracuje dla brukowców. Śledził cię.

Wiem. Mówił mi o tym. Jak mnie znalazłeś, tato?

Zadzwonił do mnie niejaki Joe Ryan. Oświadczył, że 

jeśli zgodzę się na specjalny wywiad, to on mi powie, 

gdzie jesteś... i z kim. Zdaje się, że ta gazeta opłacała 

panu Strattenowi podróż i kurort powiadomił ją o jego 

zniknięciu.  Ryan  zadzwonił   do   mnie   natychmiast. 

Nie miał zamiaru zadowolić się przeciętną historyjką, 

skoro mógł zdobyć coś prawdziwie sensacyjnego.

I ty się zgodziłeś? - zapytała Alexandra, poirytowana, że 

jej ojciec w ogóle zgodził się pertraktować z Ryanem.

Naturalnie,   że   się   zgodziłem!   Nie   miałem   pojęcia, 

gdzie   jesteś.   Strasznie   się   o   ciebie   martwiłem.   Ty 

sobie uciekasz tuż przed ślubem. Co miałem myśleć? 

Pragnąłem, żeby moja córka wróciła do mnie. Kiedy 

zadzwoniłem   do   kurortu   i   dowiedziałem   się,   że 

prawdopodobnie  porwała   cię   lawina,   od   razu   tu 

przyleciałem   i   zorganizowałem   ekipę   ratunkową. 

Sprowadziłem swoich ludzi. Ta cholerna śnieżyca nie 

pozwoliła nam przybyć  wcześniej.  No,  ale  chodź  - 

dorzucił, ciągnąc ją za rękę. - Jest bardzo  zimno  i 

widzę twoje zmęczenie. Jadłaś cokolwiek?

Tak, na szczęście znaleźliśmy schronienie. Domek był 

dobrze  zaopatrzony -  odparła  Alex  i  znowu szarpnęła 

ojca za ramię. - Tato, nie mogę zostawić Luke'a. Pozwól 

mi pójść tam z ekipą ratunkową.

background image

124

ftOCATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

 Dlaczego troszczysz się o jakiegoś reportera, Ale-

xandre? Przecież ich nienawidzisz.

^ On nie jest taki jak inni. Powiedział mi wszystkd ° 

s

obie.   Jest   wolnym   strzelcem,   podróżuje   po   całym 

swiecie i zbiera materiały.

-   Brawo.   Czy   powiedział   ci   również   i   to,   że   ma 

sprzedać artykuł o tobie do najbardziej podłego brukowcal

" On nie da im tego artykułu. Obiecał mi to.

Victor zmrużył oczy i spojrzał na córkę.

-A ty mu wierzysz?

- Tak.

 Dotychczas nigdy nie byłaś aż tak naiwna, Alexand-

ra Co się z tobą stało w ciągu tych dwóch dni? - zapytał, 

spoglądając w stronę domku.

Alex zawahała się. Doszła do wniosku, że ojcowie nie 

powinni wiedzieć wszystkiego.

- Mc  się nie stało. Rozmawialiśmy, i tyle. Opowie-

dział   mi   całą   historię   i   przyrzekł,   że   nie   wykorzysta 

zgromadzonych materiałów do artykułu o mnie.

-

- A co ze zdjęciami? - zapytał Victor.

-

- Jakimi zdjęciami?

Tymi,   które   przedstawiają   ciebie   nagą,   kiedy   bie-

rzesz gorącą kąpiel. Mają ozdobić okładkę wraz z 

opo-wieścią o uratowaniu ciebie. Powiedział ci, że 

nie wykorzysta również tych zdjęć?

Nie ma żadnych zdjęć, tato. Skąd ci to przyszło do 

głowy?

~- Ryan opowiedział mi wszystko o swojej umowie ze 

Strąttenem.   To   fotoreporter,  Alexandre  A   może   nie 

raczył cię o tym powiadomić?

Przypomniała sobie rolkę, którą  Luke  jeszcze tego 

ran

ka dosłownie wyrwał jej z ręki. Zapytała go wtedy, czy 

czegoś przed nią nie ukrywa...

"- Tak, chyba zapomniał wspomnieć o tym ważnym 

szczególe - odrzekła, a raczej cicho mruknęła.  Victor 

znowu chwycił ją za ramię.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

125

Czy teraz możemy już iść? Stopy mi zamarzają od 

stania w śniegu. Pogadamy w hotelu i wtedy opowiesz 

mi całą historię.

Domek - powiedziała nieco oszołomiona.

Co z tym domkiem?

Trzeba   tam   posprzątać,   uzupełnić   zapasy.   Właś-

ciciele...

Alex,  na   miłość   boską,   oczywiście   zajmiemy   się 

tym. Też masz powód do zmartwienia.

Alex  podążała   za   ojcem.   Obejrzała   się   na   domek. 

Wchodziła do niego ekipa ratunkowa z zestawem pierw-

szej pomocy i noszami. Zastanawiała się, co poczuje Luke, 

kiedy obudzą go ci mężczyźni. Czy domyśli się, gdzie ona 

jest i co się z nią stało? Potem w jej umyśle powstał inny 

obraz: Luke podglądający ją z ukrycia, robiący jej zdjęcia, 

podczas gdy ona relaksowała się w wannie z gorącą wodą...

Jak on mógł to zrobić?

Alexandra przygryzła wargę i usiłowała powstrzymać 

łzy.  Przełknęła swój ból, gniew i strach, i posłusznie 

kroczyła za ojcem. Mróz szczypał ją w policzki i wywoływał 

mrowienie w rękach, ale kiedy zaczęła sobie uświadamiać 

głębię zdrady Luke'a, czuła już tylko bolesną, lodowatą 

skorupę, która zaczęła powstawać wokół jej serca.

Jeżeli zaraz nie wypuszczą mnie z tego cholernego 

kaftana bezpieczeństwa, to naprawdę oszaleję, pomyślał 

Luke. Przekręcił się na noszach. Ekipa ratunkowa scho-

dziła z nim ze wzgórza.

Mogę   chodzić!   -   krzyknął   po   raz   dziesiąty.   Dwaj 

mężczyźni   ignorowali   go   i   nie   przerywali   marszu, 

niemiłosiernie szarpiąc noszami na każdym metrze 

drogi.

Nie   trzeba   mnie   nosić   -   dorzucił.   -   Możecie   mnie 

puścić.

Nie doczekał się żadnej reakcji. Westchnął, a następ-

nie znowu położył głowę na małej poduszce. Gdzie była 

Alex? Zastanawiał się nad tym Bóg wie który raz.

background image

126

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Członkowie ekipy ratunkowej wpadli do domku niczym 

komandosi.   Powiedzieli  mu   tylko,  że  Alex  czuje  się 

dobrze i wraca do kurortu.

Dlaczego na niego nie poczekała? To było zupełnie 

bez sensu. W jednej chwili kochali się, a w następnej 

ciągnięto go po wzgórzu jak worek ziemniaków.

Jazda do kurortu również nie należała do wygodnych. 

Cieszył się tylko z faktu, że zdołał przekonać ratowników, 

by   zabrali   go   do   uzdrowiska,   a   nie   do   szpitala,   jak 

pierwotnie planowali. I nikt niczego nie wiedział. Zdobył 

tylko informację, że ekipa ratunkowa pracuje dla Victora 

Becka.

Luke zazgrzytał zębami. Powinien był się tego domyś-

lić. Któż jak nie potężny Victor Beck zdołałby wyreżyse-

rować taki dramat? Zapewne urządzał teraz konferencję 

prasową   u  podnóża   góry  i  twierdził,   że   samodzielnie 

uratował  swoją  przestraszoną  córkę  i  jej  towarzysza. 

Jeżeli w ogóle zamierzał wspomnieć o  Luke'u. Praw-

dopodobnie szybko zapomni o tajemniczym reporterze, 

który uratował życie Alex.

Luke nie dbał o uhonorowanie swoich zasług. Zrobiłby 

to wszystko nawet i sto razy, choćby po to, żeby spędzić te 

dni i godziny z Alex. Wciąż miał przed oczami jej twarz 

skąpaną w blasku ognia. Nie, nie sto razy. Tysiąc. Albo 

i więcej.

Kiedy uderzyli w jakieś wyboje na drodze i zabolał go 

żołądek, powrócił do rzeczywistości. Ujrzał kurort. Pojazd 

zwolnił i podjechał krętym podjazdem pod drzwi wejścio-

we. Wokół samochodu zaroiło się od ludzi. Niektórzy z 

nich mieli aparaty fotograficzne i robili mu zdjęcia. Był 

związany jak indyk przed Dniem Dziękczynienia.

Zabierzcie ich stąd! - wrzasnął do członków ekipy 

ratunkowej.   Znowu   go   zignorowali.   Kim   byli   ci 

faceci?   Robotami?   Wreszcie   karetka   stanęła. 

Ratownicy ściągnęli Luke'a z noszy i położyli go na 

specjalny wózek.

To się robi trochę niedorzeczne, panowie - powie

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

127

dział do swoich oprawców. - Mogę chodzić. Uwierzcie 

mi.

Jazda przez hol była równie upokarzająca. Krążyli nad 

nim jacyś obcy ludzie. Zadawali pytania, na które nie miał 

zamiaru odpowiadać. Pragnął jedynie zejść z wózka i 

odnaleźć  Alex.  Wmawiał sobie, że kiedy znajdzie się 

w swoim pokoju, na swoim łóżku, dadzą mu spokój. Przez 

parę   chwil   próbował   trzymać   nerwy   na   wodzy,   ale 

niezupełnie mu się to udało, gdyż pośrodku zgrai repor-

terów zobaczył Victora Becka.

Nawet nie podejrzewał, że zostało mu jeszcze dość 

siły, by uwolnić się z więzów. Wózek nadal jechał w 

stronę   windy,   ale   on   już   z   niego   zeskoczył,   ku 

ogromnemu  zdumieniu człowieka, który go cały czas 

ciągnął.

Dzięki za podwiezienie - powiedział, szybko salutując 

ekipie. Jego noga zesztywniała, ale zdołał dojść do 

grupy ludzi, która stała na środku pokoju.

Panie Beck - zawołał.

Zgromadzeni ludzie odwrócili się, by na niego spoj-

rzeć. Powoli zrobili mu przejście, dzięki czemu mógł 

dumnie podejść do człowieka, który najwyraźniej dyry-

gował całym tym zamieszaniem.

- Gdzie ona jest? - zapytał Luke.

Victor Beck  obrzucił  Luke'a  czujnym  spojrzeniem. 

Zmrużył   oczy   i   powoli,   w   niemal   obraźliwy   sposób, 

zlustrował go od stóp do głów.

Luke Stratten, prawda?

Dobrze wiesz, kim jestem, Beck. A teraz gadaj pan, 

gdzie ona jest.

Doprawdy,   chyba   nie   sądzisz,   że   ci   pozwolę   na 

spotkanie   z   moją   córką?   -   odparł   Beck,   sprawiając 

wielką  satysfakcję   reporterom,   którzy   uwieczniali 

każde jego  słowo na papierze lub taśmie filmowej 

czy wideo.

Nie   ma   pan   nad   nią   władzy.   Ona   jest   dorosła   i 

zaręczam panu, że chce się ze mną zobaczyć.

background image

12$

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Możesz   sobie   pomarzyć,   Stratten.   Córka   właśnie 

wraca   do   Nowego   Jorku   na   pokładzie   mojego 

prywatnego  sarPolotu.   Ma   sporo   zajęć,   żeby   się 

przygotować dc nadchodzącego ślubu.

Ślubu? O czym pan mówi? - zapytał Luke, czując, że 

ogarnia go chłód. - Ona nie ma zamiaru wychodzić za 

FaiTella. Zapewniała mnie o tym.

Bez   wątpienia   powiedziałaby   wszystko   w   sytuacji 

zagrożenia. Tak czy owak,  Alexandra  zgodziła się na 

ślub  z   Justinem   Farrellem   w   możliwie   bliskim 

terminie.

Nie wierzę panu.

Doprawdy   nie   obchodzi   mnie,   w   co   wierzysz  - 

pświadczył  Victor  Beck   i   odwrócił   się   od  Luke'a, 

przybierając pełną lekceważenia pozę.

Sam  ją   znajdę   -   powiedział  Luke  i  przemknął   jak 

buirza  między nachalnymi reporterami, przepychając 

się do recepcji.

CzypannaBecknadaltujest?-zapytałrecepcjonistę.

Nie,   proszę   pana.   Powiedziano   mi,   że   jak   tylko 

została uratowana, odleciała na lotnisko helikopterem 

pana Becka. Odsyłamy jej rzeczy.

Są dla mnie jakieś wiadomości?

Och, tak. Niejaki  pan Joe Ryan  gorączkowo się o 

pana   dopytywał.   Powiedział,   że   ma   pan   do   niego 

zadzwonić zaraz po powrocie.

Luke wyrwał mu z ręki różową karteczkę.

- Tak, wiem, że mam do niego zadzwonić. Jakieś inne

wiadomości? Na przykład od panny Beck?

Recepcjonista potrząsnął głową.

- Nie. Bardzo mi przykro, proszę pana, nie ma innych

wiadomości.

Luke ciężko westchnął i, lekceważąc wszystkich gapiów 

w holu, wziął klucz i wsiadł do windy. Kiedy znalazł się 

w swoim pokoju, opadł na łóżku i zmierzwił włosy.

Co się stało? Co mogło tak niespodziewanie zmienić 

zamiary Alexandry? Istniało tylko jedno wytłumaczenie

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

129

tego wszystkiego: Beck kłamał. Na pewno pod jakimś 

pozorem   porwał  Alexandre  i   przeszkodził   jej   w   zo-

stawieniu wiadomości dla niego. Nie mogło być inaczej.

Przecież okazała mu uczucie, oddała mu się. To był jej 

pierwszy raz i oddała swoje dziewictwo jemu. Przez te 

dwa dni poznał ją wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że 

łączyło ich coś bardzo, bardzo wyjątkowego, coś, co nie 

pozwoliłoby jej odejść od niego tak łatwo, i to w ramiona 

innego mężczyzny. Na myśl o tym, że mógłby jej dotykać 

ktoś inny,  zrobiło mu  się niedobrze, a w jego żyłach 

zawrzała krew.

Nie zrobiłaby tego.

Nie mogłaby.

Alex, którą znał, należała do niego.

Alex,  którą znał. No właśnie. A jeśli jej ojciec miał 

rację? Może obiecywała mu złote góry, kiedy siedzieli 

zamknięci w domku, a potem wszystko jej się odmieniło? 

To   przecież   on   na   początku   okazywał   niechęć.   Ona 

wyznawała miłość, a przynajmniej powiedziała, że ją do 

niego czuje. To on ją odrzucił, twierdząc, że ma mętlik 

w głowie i woli niezależność. Kto wie, może wzięła sobie 

jego słowa do serca. Kto wie, może uznała, że lepiej będzie 

zniknąć z jego życia, nawet nie pytając go o pozwolenie.

Powiedział sobie, że zasłużył na takie potraktowanie. 

Tego   ranka  Alex  pragnęła   tylko   jakiegoś   wsparcia, 

odrobiny nadziei na to, że będą mogli żyć razem. A on 

poczęstował ją tylko starą wymówką, do której uciekał się 

zawsze, kiedy ktoś stawał się dla niego zbyt bliski, kiedy 

zaczynał zbytnio przywiązywać się do danej osoby.

Tak jak teraz.

Zacisnął powieki. Boże, tak bardzo mu na niej zależa-

ło, jego uczucie było tak głębokie. Nie potrafił sobie 

wyobrazić,   że   już   nigdy   jej   nie   zobaczy.   Nawet   nie 

dopuszczał   do   siebie   myśli,   że   jej   nie   dotknie,   nie 

pocałuje, nie zagłębi się w niej kolejny raz.

Ten kolejny raz wydawał się bardzo odległy w czasie.

background image

130

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Zaskoczyło go głośne pukanie. Wstał i podszedł do drzwi.

Kto tam?

Victor Beck.

Luke  otworzył   drzwi   i   do   pokoju   wszedł   ojciec 

Alexandry.

Czego pan chce? - zapytał starszego mężczyznę.

Ile? - odrzekł Beck.

Ile za co?

Za   zdjęcia.   Zdjęcia   mojej   nagiej   córki.   Ile   za   nie 

chcesz?

- Skąd pan wiedział...?

Victor machnął ręką.

Nie przyszedłem tu marnować czasu na pogaduszki, 

Stratten. Nie chcę widzieć mojej córki na pierwszych 

stronach wszystkich marnych brukowców na świecie. 

Po prostu podaj cenę. Zapłacę ci co najmniej tyle, ile 

oferował ci Ryan. Dam ci dwukrotnie większą sumę.

Joe zadzwonił do pana?

Oczywiście,   że   do   mnie   zadzwonił.   A   jak   inaczej 

odnalazłbym Alexandre?

Nie wiem. Przez prywatnych detektywów?

Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, nie pracują 

tak dobrze. Zwłaszcza jeśli dany człowiek nie chce, żeby 

go  odnaleziono.  Alexandra  nie chciała. Pytam jeszcze 

raz. Ile?

Luke spojrzał na sufit i obrócił się na pięcie.

One nie są na sprzedaż. Za żadną cenę.

Nie bądź śmieszny,  Stratten. Wiem, że potrzebujesz 

Pieniędzy.  Ryan  opowiedział   mi   całą   historię. 

Proponuję  ci   dwukrotność   sumy,   którą   miałeś   od 

niego otrzymać. Nie bądź uparty.

Nie jestem uparty. Mówiłem poważnie. Te fotografie 

nie są na sprzedaż. Nie sprzedam ich ani panu, ani 

Jfje'emu. Nikomu.

W ogóle nie zamierzasz ich sprzedawać?

Nie.

Dlaczego?

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

131

To moja sprawa.

Śmiem twierdzić coś innego. Te zdjęcia przedstawiają 

moją   córkę.   To   również   w   dużym   stopniu   moja 

sprawa.

Gdzie jest Alex? Muszę z nią porozmawiać.

Ona nie chce się z tobą widzieć. Bardzo wyraźnie to 

podkreśliła - oznajmił Victor.

Wie o tych zdjęciach?

Tak. Powiedziałem jej. Nie pomyślałeś, że może się o 

tym dowiedzieć?

Luke zawahał się, a potem pokręcił głową.

- Nie pomyślałem - odparł z szyderczym, pozbawio

nym radości śmiechem. - To było dość głupie, prawda?

Victor  postanowił   zlekceważyć   retoryczne   pytanie 

Luke'a.

Skoro nie zamierzasz sprzedawać tych zdjęć, to daj mi 

je.

Nie. Są moje. Zachowam je dla siebie.

Po cóż chcesz je zatrzymać? - zagadnął Victor.

Na pamiątkę - odrzekł Luke i smutno się uśmiechnął.

Luke  spakował torby i postawił je w pobliżu drzwi, 

czekając na samochód. Wziął prysznic i przebrał się, a 

potem   bezskutecznie   próbował   uciąć   sobie   drzemkę. 

Przeszkodziło mu napięcie i natłok chaotycznych myśli.

Na razie jego głównym celem był możliwie szybki 

powrót do Nowego Jorku. Nie miał pojęcia, co się stanie, 

kiedy  już   tam  dotrze.   Pamiętał   o  Afryce.   Wprawdzie 

wydawało mu się, że ostatnie wydarzenia trwały ogrom-

nie długo, ale w rzeczywistości upłynęły zaledwie dwa 

dni.   Mógł   przełożyć   termin   odlotu  i   dopiero  później 

martwić się o pieniądze.

Ale przecież była jeszcze Alexandra. Czy mógł opuś-

cić kraj, skoro ich sytuacja nie została wyjaśniona? Czy 

mógł wyjechać i pozwolić, żeby poślubiła Farreila? Czy 

mógł to wszystko porzucić, nawet nie oglądając się za 

siebie? Nie, musiał się z nią zobaczyć przed odlotem.

background image

132

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Chciał dać jej sposobność powiedzenia mu wprost o ślu-

bie z innym mężczyzną. Przynajmniej tyle była mu winna. 

Temperatura   na   dworze   spadła,   toteż   z   jego   ust 

wydobywała   się   para.   Podniósł   kołnierz   wełnianej 

kurtki i rozmyślał nad tym, co ma robić dalej.

- Psst.

Luke odwrócił się. Nie dostrzegł nikogo.

- Jestem tutaj.

Luke  zobaczył, że zza kolumny po drugiej stronie 

wejścia wysuwa się czyjaś ręka. Rozejrzał się na boki, 

a potem podszedł do kolumny.

Kto tam? - zapytał.

To   ja,   Tony.   No   wiesz,   ten   facet   od   skuterów 

śnieżnych.

Ach,   tak.   Tony,   jak   się   masz?   -   zagadnął  Luke, 

zerkając   na   podjazd,   gdzie   miał   się   pojawić 

samochód.

Nie wierzyłeś mi, prawda?

W co?

No, w tę śnieżycę. Ja cię przed nią ostrzegałem.

Tak - zgodził się Luke. - Pamiętam.

Mam ci do powiedzenia jeszcze jedną rzecz.

Góż takiego?

To cię będzie kosztowało.

Wybacz, człowieku, ale jestem zupełnie bez forsy.

A   tam,   niech   ci   będzie   -   odparł   Tony.   -   I   tak   ci 

powiem. Znasz tę kobietę, z którą zaginąłeś?

Alexandre?

Tak. Ona nadal tu jest.

Tutaj? W kurorcie? Cudów nie ma. Odleciała dziś po 

południu helikopterem ojca. Zapewne jest już w No-

wym Jorku.

Nie bądź tego taki pewien - odrzekł Tony. - Powie-

dzieli to tylko dlatego, żeby pozbyć  się prasy.  Ona 

nadal tu przebywa. W tej samej willi.

Luke obrzucił go uważnym spojrzeniem.

- Nie żartujesz?

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

133

- Nie żartuję. Widziałem ją. Ona tu jest.

Lukę uważnie się rozejrzał. Wokół niego zrobiło się 

pusto: kiedy odeszła prasa, ludzie ulotnili się. Popatrzył 

na zegarek. Zbliżała się pora kolacji, toteż większość 

gości schodziła do jadalni.

Popilnowałbyś tych bagaży? - zapytał Luke.

Nie ma problemu. Idź do niej.

Alexandra pogrążała się w czarnych myślach. Nigdy 

nie odczuwała takiego wyczerpania fizycznego, a jednak 

nie mogła zamknąć oczu na dłużej niż dziesięć sekund. 

Atłasowa pościel była zimna i przyjemna w dotyku, ale 

materac wydawał się zbyt miękki po dwóch dniach spania 

na podłodze.

Nie mogła zasnąć, toteż wstała i podeszła do toaletki, 

żeby wyszczotkować włosy. Długa gorąca kąpiel była 

cudowna, podobnie jak królewska kolacja, którą zamówił 

dla niej tata. Ale prawie nie tknęła wymyślnych dań. Tata 

zapytał ją, czy czuje się dobrze. Zapewniła go, że jest tylko 

zmęczona, ale nie mówiła całej prawdy. Była chora -jej 

serce przepełniała rozpacz.

Jak  Luke  mógł to zrobić? Wciąż zadawała sobie to 

pytanie. Był  dla niej taki czuły,  łagodny,  kochający. 

Dałaby głowę, że żywił dla niej głębokie uczucie. I chociaż 

niewiele mówił, potrafił przekazać jej bardzo wiele mową 

rąk i warg, siłą i namiętnością swoich pieszczot.

To nie mogło być kłamstwo. W przeszłości nie umiała 

postępować z mężczyznami, ale przecież nie była aż tak 

kiepska w rozpoznawaniu cech ich charakteru. Niestety, 

bez względu na to, jak bardzo starałaby się usprawied-

liwić zachowanie Luke'a, pozostawały fakty. Jej ojciec 

zdobył się nawet na pójście do niego, ale Luke nie chciał 

mu oddać filmu.

Co zamierzał zrobić z tymi zdjęciami? Ukryła twarz 

w dłoniach. To byłoby o wiele gorsze niż niepowodzenie 

w szkole pielęgniarskiej.  Tu nie  mogło być  mowy

background image

134

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

o fotomontażu. Zdjęcia ukazywały ją nagą, w rzeczywistej 

sytuacji.   Nie   miała   wątpliwości,   że   są   to   wyraźne, 

profesjonalne zbliżenia. Krótki czas spędzony z Lukiem 

uświadomił jej, że jest cholernie dobry we wszystkim, 

czego próbuje. Gdyby autorem zdjęć był ktoś inny, czułaby 

się upokorzona, ale jakoś by to zniosła. Ale Luke...

Boże, jakże on ją zranił. Dała mu mnóstwo okazji do 

wyjawienia prawdy. Jeśli nie zamierzał wykorzystać tych 

fotografii, to dlaczego o nich nie wspomniał? Wiedziała, 

jak   bardzo   potrzebował   pieniędzy   na   tę   afrykańską 

wyprawę. Ale przecież tata proponował mu pieniądze, 

większe niż brukowiec, a mimo  to Luke  nie oddał mu 

filmu. Musiała istnieć jakaś inna prrzyczyna.

Podniosła oczy i zobaczyła swoje odbicie w lustrze. 

Szantaż! Czy mogło chodzić o coś takiego? Ależ tak! Po 

co miałby dokonywać  jednorazowej sprzedaży,  skoro 

mógł   ciągle   machać   przed   nią   tymi   zdjęciami,   żeby 

finansowała jego kolejne wyprawy?

Ból w środkowej partii ciała stawał się tak nieznośny, 

że musiała zgiąć się wpół. Znowu walczyła ze łzami, ale 

nie była w stanie stłumić jęku.

Z  zadumy   wyrwało   ją   głośne   pukanie.  Alexandra 

wstała i zbliżyła się do drzwi wychodzących na patio. 

Ciężkie   zasłony   były   szczelnie   zasunięte,   gdyż   nad-

chodziła   noc.   Odsunęła   je   nieco   i   patrzyła   w   mrok. 

Drgnęła na widok twarzy Luke'a za szybą.

Wpuść   mnie   -   powiedział.   Jego   głos   był   przy-

tłumiony z powodu dzielącej ich szyby.

Odejdź.

Alexandre, otwórz drzwi.

Nie.

Stoję na krawędzi. Jeśli nie otworzysz  tych  drzwi, 

spadnę.

Dla mnie to nie ma żadnego znaczenia.

Alex...

Zasunęła zasłony i odeszła. Jak Luke śmiał tu przy-

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

135

chodzić i szukać jej! Jak śmiał nawet pokazywać się u niej 

po tych wszystkich kłamstwach...

Usłyszała szelest, a potem głuchy łoskot. Zbliżyła się 

do okna. Odsunęła zasłonę i zerknęła przez szparę. Nie 

było go. Tak jej się przynajmniej wydawało. Bardziej 

rozchyliła   zasłony,   ale   nadal   nie   dostrzegała  Luke'a. 

Spojrzała   w   lewo   i   w   prawo.   Już   miała   całkowicie 

zasunąć zasłony, kiedy usłyszała huk w dalszej części 

pokoju. Zasłoniła ręką usta i wydała z siebie okrzyk.

Z okna na przeciwległej ścianie zwisał Luke, którego 

nogi znajdowały się już w środku i przewróciły stolik.

Au!   -   wrzasnął,   uderzając   kolanem   w   parapet.  - 

Przydałaby  mi   się   pomocna   dłoń  -   dodał,   usiłując 

przepchnąć nogę przez mały otwór.

Dlaczego miałabym ci pomóc? Jesteś kłamcą i oszu-

stem - oznajmiła, kładąc rękę na biodrze.

Sama w to nie wierzysz - odparł Luke. Kiedy do niej 

podszedł, cofnęła się.

Nie zbliżaj się do mnie, bo będę krzyczała.

Proszę   bardzo   -   odparł  Luke,  chwytając   ją   za 

ramiona. - Krzycz.

Kiedy  wpił  się  w  jej  usta,  już  nie  stawiała  oporu. 

Przytuliła się do niego jak na komendę. Rozchylił jej usta 

językiem, dosłownie parząc ją swoim ciepłem i dotykiem. 

Bezradna, jęknęła i oplotła ramionami jego szyję. Przy-

warła   do   włosów  Luke'a,  wdychając   świeżą,   dobrze 

znajomą woń jego ciała. Tymczasem jego ręce spoczęły 

na pośladkach dziewczyny. Był podniecony. Przycisnął ją 

do siebie w taki sposób, że oboje ogarnął miłosny szał.

Musiałem się przekonać, czy to prawda, czy może 

tylko śnię - wymruczał cicho.

Och,  Luke  -   wydyszała  Alex,   by  po  chwili   zadać 

dręczące ją pytanie. - Jak mogłeś?

Nie sądziłem, że dowiesz się o tych zdjęciach.

Jak   mogłam   się   o   nich   nie   dowiedzieć?   Przecież 

gdyby zostały opublikowane...

background image

136

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

- Nie miałem zamiaru ich sprzedawać. Powiedziałem

to twojemu ojcu. Nic ci nie mówił?

- No tak, ale dlaczego nie chcesz nam ich oddać?

Luke oderwał się od dziewczyny. Sam się nad tym

zastanawiał. Jakiś upór kazał mu jednak uważać te zdjęcia za 

swoją własność. To przecież dla tych zdjęć zmienił plany, 

utracił swój sprzęt fotograficzny. Do diabła, ryzykował dla 

nich życie. Nie zamierzał ich sprzedawać, pragnął zachować 

je dla siebie. Tylko on wiedział, jak wyglądała Alex, kiedy 

zobaczył ją po raz pierwszy przez obiektyw aparatu, i nie 

zamierzał dzielić się tą wiedzą z nikim.

- Alexandra, nie sprzedam ich, obiecuję ci to.

Alex potrząsnęła głową.

To nie wystarczy. Muszę wiedzieć, co zamierzasz z 

nimi zrobić.

Zachowam je.
W jakim celu? - zapytała. 

Luke cofnął się o krok.

Co masz na myśli?

Chcę poznać twoje zamiary.

Nie mam żadnych zamiarów - odrzekł Luke.

Żadnych?

- Wyduś to z siebie, Alex - powiedział z wyraźnym

gniewem w głosie. - Jakież to zamiary mógłbym mieć?

Alex  wyczuwała   rozpierającą   go   furię,   ale   nadal 

drążyła kwestię. Musiała mieć pewność.

- Szantaż.

Luke  uświadomił  sobie, że robi się purpurowy na 

twarzy.  Gdyby  Alex  była  mężczyzną,  uderzyłby ją za 

przypuszczenie,   iż   mógłby   postąpić   tak   nikczemnie. 

Zamiast   tego  podszedł  do  otwartego okna  i   zacisnął 

pięści, żeby powstrzymać się od uderzenia kobiety.

Czy tak właśnie myślisz? - zapytał. 

Alex z trudem przełknęła ślinę.

Taka możliwość przemknęła mi przez myśl. 

Luke pokręcił głową.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

137

Wcale mnie nie znasz, prawda? A ja 

nie znałem ciebie, pomyślał.

Luke...

- Nie - przerwał z naciskiem. - Może powinienem był

na   to  wpaść.   Szantaż.  Mnie  nigdy  nie   przemknęło   to

przez myśl,  ale może powinno. Faktycznie potrzebuję

pieniędzy, ty i twój ojciec ciągle mi o tym przypominacie.

Warto byłoby to rozważyć. Może zaczekam, aż weźmiesz

ślub, to za jednym zamachem zahaczę twojego staruszka

i twojego nowego męża. Podwójne pieniądze, podwójny

ubaw.

Odwrócił się i znowu zaczął się gramolić przez okno.

Luke, nie odchodź w taki sposób. Porozmawiajmy...

Nie ma o czym rozmawiać, prawda? - odparł Luke i 

pomachał do niej ręką. - Jak to się mówi, dzięki za 

wspomnienia.

Wspiął się na krawędź muru i po raz ostatni spojrzał 

na Alex. Czuł bolesne kłucie w piersiach.

- Moje gratulacje. Pozdrów ode mnie męża w noc

poślubną.

Alex podbiegła do okna. W przerażeniu wykrzykiwała 

jego  imię   kilkanaście   razy,   ale   nie   doczekała   się   od-

powiedzi.

Luke Stratten opuścił jej życie równie szybko, jak w 

nie wkroczył.

background image

ROZDZIAŁ JEDENASTY

Alexandra wyjrzała przez okno swojego apartamentu 

przy Piątej Alei. Widok był wspaniały, najlepszy, jaki mogło 

zaoferować miasto. W Central Parku dominowała soczysta 

zieleń wiosny i kwitły majowe kwiaty. Uliczni sprzedawcy 

gorliwie zachwalali towar nieprzerwanemu strumieniowi 

ludzi, którzy szli do swoich codziennych zajęć.

Wystawiła twarz na słońce i zamknęła oczy, wchłania-

jąc przyjemne ciepło.

- Chce pani zabrać ze sobą ten szlafrok?

Alex  odwróciła   się   do   swojej   pokojówki.   Calinda 

trzymała  orientalny szlafrok z niebieskiego jedwabiu, 

który tata przywiózł jej z Chin.

- Tak, proszę, spakuj go - odparła Alex. —- Może mi

się przyda.

Nie wiadomo który raz sprawdziła toaletkę, żeby się 

upewnić,   iż   spakowała   wszystkie   najważniejsze   kos-

metyki. Właściwie to ich nie potrzebowała. Zamierzała 

spędzić większość czasu w domu, z dala od ludzkich 

oczu. Wybierała się w podróż do rezydencji ojca w Ham-

ptons, żeby odpocząć, odprężyć się i... zapomnieć.

Dwa miesiące, które upłynęły od „górskiej eskapady", 

jak prasa określała jej pobyt ze Strattenem w małym domku, 

wypełniła ciągła ucieczka przed wścibskimi reporterami. 

Przez kilka pierwszych tygodni Alex wstrzymywała oddech 

w daremnym oczekiwaniu na to, że w którymś z brukowców 

pojawią się jej kompromitujące zdjęcia. Doszła do wniosku, 

że może Luke mówił prawdę, przynajmniej jeśli chodziło 

o te fotografie.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

139

Nowojorscy reporterzy bynajmniej nie uprzyjemniali 

jej życia. Kiedy Victor Beck ogłosił, że Alexandra znowu 

rozważa możliwość małżeństwa z Justinem Farrellem, 

przedstawiciele prasy niczym chmara sępów zaczęli ze 

zdwojoną energią uganiać się za wszystkim, co miało 

jakiś związek z panną Beck.

Luke zdołał im ujść. Nie słyszała o nim od czasu, gdy 

zniknął z jej pokoju w wieczór po tym, jak zostali uratowani. 

Wmawiała sobie, że wcale się nim nie przejmuje. Był 

kłamcą i Bóg wie kim jeszcze. Nie mogła jednak oszukać 

swojego serca. Przełknęła dumę i zadzwoniła do Joe'ego 

Ryana, żeby się dowiedzieć, gdzie przebywa Luke. Okazało 

się, że nie marnował czasu: już nazajutrz po opuszczeniu gór 

pożyczył pieniądze od Joe'ego i odleciał do Afryki.

Alexandra była zdecydowana położyć kres temu tęsk-

nemu wzdychaniu. Sytuacja stawała się nieznośna. Tłu-

maczyła sobie, że przecież przebywała z tym mężczyzną 

tylko dwa dni. Nie powinien był tak bardzo absorbować 

jej myśli. Nadeszła pora, żeby coś zrobić, uporządkować 

sprawy i zapomnieć o wszystkim.

Ostatnie dwa miesiące wypełniły jej rozmowy z mene-

dżerami w sprawie fundacji. Zdumiewała ją ilość pracy, 

która wiązała się z rozdawaniem pieniędzy. Musiała znaleźć 

pomieszczenie biurowe, zatrudnić personel i przestudiować 

niezliczone prośby organizacji charytatywnych o wsparcie. 

Ta działalność pochłaniała mnóstwo czasu, lecz Alex było to 

na rękę. Praca zmuszała ją do myślenia o czymś innym niż 

tylko jej własne problemy, o kimś innym oprócz Luke'a.

Teraz jednak odczuwała potrzebę oderwania się od 

spraw fundacji. Nie dbała o siebie. Schudła i przyjaciółki 

nakłaniały ją do odpoczynku na Karaibach.  Alex  nie 

chciała  przebywać   tak daleko od nowo  założonej  or-

ganizacji, toteż poszła na kompromis i wybrała słynny 

skrawek raju na południowym wybrzeżu Long Island.

Do wyjaśnienia pozostała jeszcze tylko jedna kwestia. 

Chodziło o Justina Farrella. Ten biedak był traktowany

background image

140

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

gorzej niż piłeczka tenisowa podczas turnieju U.S. Open. 

Ostatniego wieczoru Alex umówiła się z nim na kolację 

i wytłumaczyła mu, że nigdy nie mogłaby go poślubić, riył 

bardzo wyrozumiały i uprzejmy - gdyby Alex nie znała 

sytuacji, mogłaby wręcz pomyśleć, że sprawiła mu ulgę. 

Poranne gazety przekazały jednak zupełnie inną historię. 

W   rubrykach   towarzyskich   ważniejszych   dzienników 

nowojorskich zamieszczono zdjęcia przedstawiające ją 

w czułej pozie z Justinem, co wywołało falę spekulacji na 

temat ich ewentualnego małżeństwa.

- Wszystko gotowe - powiedziała Calinda. - Chce

pani, żebym włożyła bagaże do samochodu?

- Tak - odparła Alex. - Za parę minut wyjeżdżam.

Calinda podeszła z walizką do drzwi.

Och, miałam coś pani powiedzieć. Wczesnym rankiem 

dzwonił pani ojciec. Chce, żeby pani przyszła do jego 

biura.

Mówił, w jakiej sprawie?

Nie,   proszę   pani.   Powiedział   tylko,   żeby   pani 

wpadła po drodze na wyspę.

Dziękuję, Calindo.

Pokojówka skinęła głową i wyszła. Alex zastanawiała 

się nad przyczyną telefonu ojca. Przecież rozmawiała z 

nim ostatniego wieczoru. Usiłował wyperswadować jej 

wyjazd. Powiedział, że nie powinna się ukrywać, lecz ona 

oświadczyła, iż potrzebuje samotności. Ciekawe, co tak 

ważnego miał jej do zakomunikowania.

Przeżycia w górach nie tylko „zrobiły z niej kobietę". 

Pozwoliły jej dojrzeć, zmusiły ją do skoncentrowania się 

na tym, co było dla niej naprawdę ważne. Wiedziała teraz, 

w jakim kierunku podążyć. Praca nad Fundacją Alexand-

ry Beck ruszyła pełną parą, ale praca nad Alexandra Beck 

dopiero się rozpoczęła.

Czy jej się to podobało, czy nie, zakochała się  w 

upartym,   niezależnym,   unikającym   zobowiązań   repor-

terze. Miała do wyboru tylu mężczyzn, a jednak zadurzy-

ła się w kimś całkowicie nieodpowiednim dla siebie.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

141

Bez ustanku dręczyły ją wspomnienia o nim, Dotyk 

ręki  Luke'a,   smak   jego   pocałunków,   siła   jego   ciała 

wywoływały u niej bezsenność i nie pozwalały iść dalej 

przez życie, które wydawało się teraz podzielone na dwa 

okresy - przed i po Luke'u. Płakała po jego odejściu tak 

bardzo,   że   dziwiła   się,   iż   w   jej   ciele   pozostawała 

jakakolwiek woda.

Miłość   powoduje   cierpienie,   powtarzała   sobie   bez 

końca.   Zwłaszcza   nie   odwzajemniona   miłość   do  nie-

odpowiedniego mężczyzny. Ale żadne obwinianie  Lu-

ke'a nie mogło zmienić faktu, iż ciągle za nim tęskniła.

Jej ojciec nie potrafił tego zrozumieć, a ona nie umiała 

znaleźć wyjaśnienia. Po prostu wiedziała, że tak jest. 

Wiedziała również, że tylko ona sama może położyć kres 

swej miłości. Najlepszym sposobem wydawała się po-

dróż, która pozwoliłaby jej oderwać się od wszystkiego, 

co   miało   związek   z   Lucasem   Strattenem.   Uznała,   że 

przestronny, stojący na plaży dom o wysoko sklepionych 

sufitach będzie idealną odtrutką na malutki, jednoizbowy 

domek w ośnieżonych górach Vermontu.

Alexandra wzięła torebkę i ruszyła do drzwi. Spieszno 

jej było udać się w podróż, toteż prośba ojca wzbudzała 

u niej irytację.

Wcisnęła się swoim czerwonym samochodem marki 

Corvette  w   sznur   pojazdów.   Na   drodze   utworzył   się 

koszmarny, typowy dla Nowego Jorku, korek. Przesuwa-

ła się centymetr po centymetrze Piątą Aleją na południe, 

w kierunku biura ojca, a jednocześnie zerkała w okna 

wystawowe   eleganckich   sklepów.   Te   ambitnie 

artystyczne, letnie dekoracje wprawiły ją w szczególny 

nastrój.

Kiedy   dotarła   na   miejsce,   odźwierny   zajął   się   jej 

samochodem. Zawsze doceniała ten luksus w mieście, 

gdzie przestrzeń parkingowa była cenniejsza od złota. 

Wjechała   windą   na   najwyższe   piętro   i   udała   się   do 

prywatnego skrzydła wieżowca, gdzie mieściło się im-

background image

142

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

perium  Victora  Becka, którego wartość szacowano na 

miliardy dolarów.

Skinęła głową recepcjonistce i niespiesznie pokonała 

znajomy,  wykładany mahoniem labirynt, by w końcu 

dojść do obszernego biura swojego ojca. To pomiesz-

czenie nigdy nie przestawało jej zdumiewać. Było usytu-

owane w rogu budynku i z obu stron otaczały je ściany 

wykonane wyłącznie ze szkła, co dawało zapierające 

dech w piersiach złudzenie, iż chodzi się w powietrzu.

Tata akurat rozmawiał przez telefon i zachęcił ją gestem 

ręki, żeby usiadła. Wybrała duże, wykładane skórą krzesło 

obrotowe i odwróciła się na nim w kierunku szklanej 

ściany. Otoczyło ją miasto. Z'tego punktu obserwacyjnego 

wydawało się malutkie, ciche i idealne, wręcz bezpieczne.

Wiedziała, że pozory mylą.

Wszystko   gotowe   do   drogi?   -   zagadnął  Victor, 

odłożywszy słuchawkę.

Tak,   już   zbierałam   się   do   wyjścia,   kiedy   Calinda 

przekazała mi  wiadomość od ciebie. O co chodzi, 

tato?

O   to   -   odrzekł  Victor   Beck  i   podał   jej   krótką, 

odręcznie   sporządzoną   notatkę   na   pomarszczonym 

papierze z odzysku. Alex szybko ją przeczytała. Była 

to prośba  o spotkanie w sprawach służbowych. Jej 

serce aż podskoczyło na widok podpisu Luke'a.

Nie wierzę w to.

Ma tu przyjść za parę chwil. Myślałem, że zechcesz 

być obecna.

Dlaczego teraz?

Przypuszczam, że potrzebuje pieniędzy.

Potrzebował  pieniędzy wcześniej. Musi istnieć jakiś 

inny powód.

Alexandre,  nie wyczytuj z tej notatki więcej, niż ona 

zawiera.   Powiedziałem   mu,   że   zapłacę   za   te   zdjęcia 

dwukrotność sumy,  którą zaoferują inni. Zapewne po-

stanowił   skorzystać   z   tej   propozycj.   Prawdopodobnie 

będzie się targował o większe pieniądze.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

143

- Przecież miał już sposobność...

Victor przerwał jej wypowiedź machnięciem ręki.

- Apo cóż innego miałby się ze mną kontaktować?

Moja droga,  nie chcę być  okrutny,  ale  gdyby chciał

zobaczyć się z tobą, to zadzwoniłby bezpośrednio do

ciebie.

Zanim Alex zdążyła wymyślić stosowną ripostę, w po-

koju zabrzęczał intercom.

Pan   Beck?   Jakiś   pan   Stratten   chce   się   z   panem 

widzieć - obwieściła recepcjonistka.

Proszę   go   tu   przysłać   -   odparł  Victor  i   nacisnął 

guzik.   -   Ja   z   nim   porozmawiam   -   powiedział 

Alexaiidrze.

Luke  zatrzymał  się przed drzwiami  biura, chociaż 

czynił to wbrew sobie. Fotografie uwierały go niczym 

kamyk w bucie. Stanowiły ciągłe, irytujące wspomnie-

nie tego, co w jego umyśle było już tylko niemożliwym 

do urzeczywistnienia marzeniem. Powtarzał sobie setki 

razy, że najlepiej byłoby się ich pozbyć. Nie mógł się 

jednak zmusić do zniszczenia tych zdjęć. Miał wraże-

nie, że w ten sposób zraniłby samą Alexandre.

Ponieważ nie był w stanie zrobić tego osobiście, uznał, 

że może powierzyć zdjęcia tylko jednej osobie - Vic-

torowi Beckowi. Pomimo  niechęci do układów z tym 

człowiekiem czuł, że dzięki niemu będzie mógł skończyć 

ze swoim uzależnieniem.

Postąpił głupio i wziął zdjęcia ze sobą do Afryki. O 

różnych porach dnia i nocy zdawały się do niego wołać, 

prześladowały   go   i   zapraszały,   a   on   zawsze   ulegał. 

Wydobywał  ze schowka w plecaku jedno czy dwa  i 

patrzył na nie, przypominając sobie, jak dotykał skóry 

Alex i otaczał wargami każdy skrawek jej ciała. Wyprawa 

była ciężka, napisał na jej podstawie ciekawy artykuł, ale 

udręka psychiczna  Luke'a przewyższała całe zaangażo-

wanie, jakie włożył w swoją pracę.

Należało bezwzględnie położyć temu kres. Luke po-

background image

144

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

trzasnął głową, jakby chciał się ze wszystkiego oczyścić, 

i wyciągnął rękę do gałki u drzwi.

Wszedł do środka.  Alexandra  zapomniała, jaki jest 

wysoki i przystojny, i jak bardzo wypełnia sobą każde 

pomieszczenie. Schudł i mocno się opalił. Wyglądał jak 

mieszkaniec którejś z bananowych republik. Serce pode-

szło Alex do gardła\ ale zdołała zachować obojętny wyraz 

twarzy. Obróciła się na krześle w jego kierunku.

Luke  zrobił drugi krok i z wrażenia przystanął. Nie 

spodziewał się ujrzeć  Alex.  Celowo napisał  Victorowi 

liścik, mając nadzieję, że uda mu się uniknąć jakiegokol-

wiek kontaktu z dziewczyną. Najwidoczniej przeznaczo-

ne mu było coś innego.

Przez długi czas po prostu na nią patrzył. Była tak 

piękna   jak   w   jego   wspomnieniach,   a   może   jeszcze 

piękniejsza, jeśli brało się pod uwagę słońce, które padało 

przez szklaną ścianę i tworzyło wokół jej głowy złocistą 

aureolę. Wydawała się spokojna, nieskrępowana, wręcz 

pogodna.

Natomiast on miał zły humor, był zmęczony i poruszał 

się z trudem.  Afryka... No cóż, wydała mu się teraz 

bardziej gorąca, zakurzona i prymitywna niż w rzeczywi-

stości. Przez dwa miesiące pobytu na tym kontynencie 

podróżował w uciążliwych warunkach, obozował przy 

ogniskach pod gołym niebem i bez przerwy maszerował. 

Nic dziwnego, że jego kolano znajdowało się teraz  w 

opłakanym stanie. Uświadamiał sobie, że robi się już za 

stary na takie eskapady.

- Witam pana, Stratten - powiedział Victor.

Wyszedł zza biurka z wyciągniętą ręką. Luke niechęt-

nie ją uścisnął. Nie przybył tu dla przyjemności. Zgodnie 

z tym, co napisał w liściku, zjawił się w interesie, we 

własnym interesie.

- A ze mną to się nie przywitasz? - zapytała  Alex,

zdumiona, że mówi tak cicho i spokojnie. Stanęła obok

swojego ojca i spojrzała Luke'owi w twarz. Sprawiał

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

145

wrażenie zmęczonego, ale jej stęsknionym oczom wydał 

się cudowny. Zbyt cudowny.

Luke przeniósł ciężar ciała na zdrową nogę.

Dzień dobry, panno Beck.

Och, chyba  powinnyśmy odrzucić konwenanse, nie 

sądzisz,  Luke?  Myślę,  że   z  pewnością   możemy  już 

mówić sobie po imieniu.

Witaj,  Alexandre  -   powiedział  Luke,  wyciągając 

rękę. Wypowiedział jej imię z łatwością i wcale go to 

nie dziwiło. Przez ostatnie dwa miesiące powtarzał je 

niemal bez przerwy. - Jak się masz?

Ich ręce zetknęły się i Luke poczuł, że jego ramieniem 

wstrząsa dreszcz, jakby poraził go prąd. Szybko puścił jej 

dłoń.  Alex  nieco uniosła podbródek. Rozpoznał u niej 

obronną reakcję.

Świetnie.

Jestem zdumiony twoją obecnością. Sądziłem, że te 

twoje plany małżeńskie bardzo cię absorbują.

Nie ma  żadnych planów małżeńskich,  Luke.  Chyba 

wypowiedziałam   się   na   ten   temat   dostatecznie 

jasno...  Kiedy   to   było?   Jakieś   dwa,   trzy   miesiące 

temu?

Dwa - odparł cicho.

Ach, tak, dwa. Czas tak szybko leci, kiedy człowiek 

jest zajęty.

Alex odwróciła się i podeszła do okna. Bolał ją brzuch 

i   czuła,   że   płoną   jej   policzki.   Nie   chciała,   żeby   on 

wpatrywał się w nią tak uporczywie.

- Dzisiejsze gazety donoszą, że znowu rozważacie ślub

- oznajmił. On również odczuwał sensacje żołądkowe,

zupełnie takie same jak na lotnisku, kiedy po raz pierwszy

zobaczył jej zdjęcie z Farrellem w rubryce towarzyskiej.

Alex obrzuciła go chłodnym spojrzeniem.

- Akurat ty nie powinieneś wierzyć we wszystko, co

wypisują gazety.

Długo patrzyli sobie w oczy. Przepływały między nimi 

fluidy wyrażające setki, tysiące myśli, nie wyznanych

background image

146

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

uczuć i obaw. Victor zakaszlał. Luke oderwał wzrok od 

dziewczyny i zwrócił uwagę na jej ojca.

Mówiłeś, że chcesz omówić pewną sprawę - przy-

pomniał Victor.

Tak.

Przypuszczam, że chodzi o zdjęcia. 

Luke wyciągnął dużą kopertę.

Rzeczywiście.

Masz je przy sobie?

Alexandra  gwałtownie odwróciła głowę. Udzielając 

odpowiedzi, Luke cały czas na nią patrzył.

- Tak.

Musi   ci   być   bardzo   ciężko,  Luke,  skoro   wreszcie 

chcesz   je   sprzedać   -   zauważyła.   -   Pamiętam,   że 

kiedyś stanowczo odmówiłeś.

To było dawno temu.

Tak, dawno temu - powtórzyła.

Czuła, że zaraz się rozpłacze. Przełknęła grudę twardą jak 

kamień i zrobiła krok do przodu. Musiała się stąd wydostać, 

uciec od Luke'a. Nie była przygotowana na taką udrękę. 

Niestety, widok tego mężczyzny potęgował jej miłość. 

Dlaczego? pytała samą siebie. Dlaczego musiał tu wrócić?

Wzięła torebkę i przemknęła obok swojego ojca i Luke'a. 

Ujęła gałkę i gwałtownym ruchem otworzyła drzwi. Kiedy 

się odwróciła twarzą do obu mężczyzn, miała łzy w oczach.

- Daj mu to, czego chce, tato. Był tego wart.

Zatrzasnęła za sobą drzwi, a Victor i Luke patrzyli na

nie przez dłuższy czas. Wreszcie Victor ruszył do przodu, 

żeby przywołać córkę, ale Luke go powstrzymał.

Proszę pozwolić jej odejść-powiedział tak zrezygno-

wanym   tonem,   że  Victor  obrzucił   go   szybkim 

spojrzeniem.

Hmm,  no  cóż,  chyba  powinniśmy  przejść  do  kon-

kretów - zaproponował ojciec Alex.

Luke gwałtownym ruchem podał Victorowi kopertę.

- W środku są również negatywy. Wywołałem je sam,

toteż nie musi się pan martwić, że ktoś inny ma odbitki.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

147

Victor nie wziął koperty. Otworzył szufladę biurka i 

wyjął dużą książkę czekową. Usiadł i włożył okulary na 

czubek nosa.

Ile,   Stratten?   -   zapytał,   nabazgrawszy   nazwisko 

Luke'a na czeku.

Nic.

Victor zamrugał powiekami.

Żadnych pieniędzy?

Żadnych.

Co   to   ma   znaczyć?   Jeśli   nie   chcesz   zapłaty   za 

zdjęcia, to czego chcesz?

Spokoju.

Victor  zsunął   okulary  i   oparł   się   plecami   o  fotel. 

Przez długi czas przyglądał się  Luke'owi.  Stratten stał 

nieruchomo. Nie liczyło się to, czy lubił Victora Becka, 

czy   nie.   W   istniejących   okolicznościach   Beck,  jako 

ojciec Alexandry, miał prawo go oceniać.

Te zdjęcia są bezcenne - rzekł Victor.

Mnie nie trzeba o tym zapewniać.

Pomimo   cynizmu,  Luke  pragnął   przede   wszystkim 

spokoju, którym się cieszył przed poznaniem Alexandry 

Beck. Uznał, że zdoła go osiągnąć tylko wtedy,  gdy 

wybije   sobie  Alex  z   głowy.   Posiadanie   jej   fotografii 

przeszkadzało mu dalej żyć. No cóż, kochał ją i musiał się 

nauczyć żyć z tym problemem. Doszedł do wniosku, że 

ona nigdy nie będzie żywiła do niego takich samych 

uczuć. Udowodniła to, wyrażając  o nim niepochlebną 

opinię. Nie mogła mu ufać, na zawsze miał pozostać w jej 

oczach tylko plugawym reporterem. Victor gestem dłoni 

nakazał Luke'owi usiąść. Młodszy mężczyzna posłusznie 

opadł na krzesło, które przed chwilą zajmowała Alexand-

ra. Wyczerpany podróżą, wyprostował prawą nogę i po-

masował kolano. Victor zmrużył oczy.

- Kochasz moją córkę?

Luke przestał rozcierać kolano. Podniósł oczy i wy-

trzymał badawcze spojrzenie Victora.

background image

148

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

Czy to ma jakieś znaczenie?

Nie  odpowiadaj  pytaniem  na  pytanie,  młody czło-

wieku. Czy kochasz ją?

Tak.

Na twarzy starszego pana pojawił się uśmiech.

Tak myślałem. Ona też cię kocha. 

Luke potrząsnął głową.

To nieprawda. Nazwała mnie kłamcą i oszustem. 

Victor wybuchnął głośnym śmiechem.

To   jest   cała  Alex.  Lubi   dramatyzować.   Wypisz, 

wymaluj   jak   jej   matka.   Kiedy   zalecałem   się   do 

Felicii, nazwała mnie złodziejskim baronem.

Miała rację.

Victor znowu się roześmiał.

- Faktycznie!

Wstał i obszedł biurko, by znaleźć się przy Luke'u. 

Podniósł kopertę ze zdjęciami i wręczył ją Luke'owi.

- Daj te zdjęcia Alex, nie mnie. Powiedz jej, co do niej

czujesz. Myślę, że będziesz mile zaskoczony.

Luke pokręcił głową.

- To na nic się nie zda. Wywodzimy się z dwóch

różnych światów.

Victor położył mu rękę na ramieniu.

- Jeśli naprawdę chcecie, to zdołacie dojść do porozu

mienia.

Luke patrzył z niedowierzaniem na Victora Becka.

Myślałem, że jest pan ostatnią osobą, która chciałaby 

widzieć nas razem.

Zależy   mi   na   mojej   córce.   I   chcę,   żeby   była 

szczęśliwa. Myślę, że możesz jej dać szczęście.

Nawet gdyby to było możliwe, nie miałbym pojęcia, od 

czego zacząć.

Zacznij od wyznania jej swoich uczuć. Ona właśnie 

jedzie samochodem do mojego domu w Hamptons. 

Załatwię   dla   ciebie   helikopter.   Zdążysz   tam   przed 

Alex.

Dlaczego pan to robi? - pytał Luke.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

149

- Ponieważ, wbrew obiegowej opinii, panie Stratten, 

naprawdę mam serce - odparł z uśmiechem Victor Beck.

Jazda samochodem, kiedy się płacze, może być nie-

bezpieczna.  Alex  przekonała się o tym natychmiast po 

znalezieniu się na autostradzie Long Island. Przecierała 

oczy chusteczką i nagle musiała zjechać na pobocze, żeby 

nie wpadła na nią ciężarówka.

Podjęła podróż na nowo dopiero po odzyskaniu rów-

nowagi psychicznej, ale teraz wyglądała okropnie z roz-

mazanym makijażem i zapuchniętymi oczami. Zresztą, 

czy  to  miało   jakieś  znaczenie?   Nikt   jej   przecież   nie 

widział. Wcisnęła pedał gazu jeszcze mocniej. Pomyś-

lała, że im prędzej dotrze do domu, tym szybciej będzie 

mogła skulić się na kanapie i zasnąć.

Dom   był   otoczony   długim   na   milę,   wysadzanym 

drzewami   podjazdem,   który   przechodził   w   ogromny 

płaskowyż nad wydmami. Architekci zaprojektowali go 

w stylu współczesnym i zbudowali z drewna i szkła. Alex 

uwielbiała to miejsce i zawsze koiła tutaj nerwy, ilekroć 

coś nie układało jej się w życiu.

Zostawiła klucze i bagaże w samochodzie. Nie mogła 

znieść   napięcia   związanego   z   ponownym   ujrzeniem 

Luke'a. Pragnęła jedynie rozebrać się i położyć do łóżka.

Drzwi od frontu były otwarte. Alex weszła do przewie-

wnego   korytarza   i   zadała   sobie   pytanie,   gdzie   może 

przebywać George, dozorca. Uprzedziła go telefonicznie 

o swoim przyjeździe. Dom wyglądał świeżo i czysto, a 

przez okna wpadała oceaniczna bryza.

Alex wzruszyła ramionami. Prawdopodobnie dozorca 

zajmował   się   czymś   na   terenie   posiadłości.   Wkrótce 

zobaczy jej samochód i będzie wiedział, że przyjechała. 

Powoli   weszła   po   schodkach   na   trzecie   piętro,   gdzie 

znajdowała się jej sypialnia. Kiedy zbliżyła się do wejścia 

swojego apartamentu, usłyszała szum cieknącej wody. 

Wzruszyła się na myśl o tym, że George jest taki

background image

150

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

troskliwy i przygotowuje jej kąpiel. Z uśmiechem na 

ustach wkroczyła do pokoju.

George?  -   zawołała.   Przywitała   ją   tylko   cisza. 

Położyła   torebkę   na   stole   i   ostrożnie   podeszła   do 

łóżka. Szum wody stał się głośniejszy.

George? To ty?

Cisza wywołała u niej gęsią skórkę. Z drżeniem serca 

podeszła do łazienki, ale odwracając się dostrzegła coś na 

łóżku.

Fotografie.

Wzięła jedno ze zdjęć o wymiarach osiem na dziesięć. 

To   była   ona.   W   gorącej   kąpieli   w  Vermont.  Miała 

zamknięte oczy, a nad powierzchnią wody widać było jej 

obnażone piersi.

To były zdjęcia Luke'a.

Jak się  tutaj  znalazły?  Poczuła   dreszcze.   Odłożyła 

zdjęcie i wzięła do ręki nasćępne, a potem jeszcze jedno. 

Wszystkie przedstawiały tę samą scenę.

Nagle zauważyła na podłodze porozrzucane ubrania. 

Podniosła jedną z rzeczy. Koszula safari. Jej serce zaczęło 

bić w przyśpieszonym tempie. Wzięła do ręki następną 

rzecz. Spodnie khaki.

To jej wystarczyło. Nie potrzebowała Sherlocka Hol-

mesa, żeby odgadnąć, co się stało. Wpadła do łazienki 

i   zmartwiała   na   widok  Luke'a,   który   leżał   z   przy-

mkniętymi oczami w jej wannie.

Przez dłuższą chwilę syciła oczy jego ciałem, które 

wypełniało   całą   wannę.   Jej   serce   drżało   z   miłości. 

Spieniona woda pieściła jego szerokie, opalone ramiona. 

Wreszcie otworzył oczy.

Jak tu się dostałeś? - zapytała kategorycznym tonem.

Witaj, Alexandra. Jak się jechało?

Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Wiedziała, że 

musi kontrolować sytuację, ale nie było

to łatwe, skoro znajdował się zaledwie kilka kroków 

dalej, wielki i rozkosznie nagi.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

151

Helikopterem.

Helikopterem taty? . 

Luke skinął głową.

Uznał,   że   powinienem   przekazać-ci   te   zdjęcia 

osobiście.

Ile go to kosztowało?

Nic. Są twoje.

Co ty mówisz,  Luke?  - zapytała. Jej serce biło trzy 

razy szybciej niż zazwyczaj.

Rozbierz   się   i   chodź   tu   do   mnie,   to   ci   wszystko 

opowiem - odrzekł Luke.

Ani   myślę   -   oznajmiła,   kręcąc   głową.   -   Najpierw 

musisz mi powiedzieć, co tutaj robisz.

Realizuję swoje marzenie.

Luke...

No, wejdź, kochanie, do wanny, woda jest ciepła...

Gdzie jest George? - zapytała.

Wysłałem go do sklepu. Pomyślałem, że dzisiejszego 

wieczoru zjemy coś w domu. Czy to ci odpowiada?

Luke...

Alex, bo stracę cierpliwość.

Ty chyba nie myślisz, że wejdę do tej wanny.

Dlaczego nie miałabyś tego zrobić?

A dlaczego miałabym?

Luke odepchnął się od krawędzi wanny i usiadł. Na 

jego owłosionej klatce piersiowej lśniły krople wody i 

Alex z trudem zwalczyła w sobie chęć wyciągnięcia ręki i 

przeczesania palcami tych włosków.

Ponieważ pragnę ciebie!

To nie wystarczy - odparła, chociaż kiedy usłyszała te 

słowa, ugięły się pod nią kolana.

Ponieważ potrzebuję ciebie. Alex 

zaczęła rozpinać bluzkę.

Mów dalej.

- Ponieważ, najmilsza, jestem w tobie do szaleństwa

zakochany.

background image

152

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

To ostatnie zdanie przeważyło szalę. Alex uśmiech-

nęła się uszczęśliwiona.

Wejdź do wanny, to ci pokażę, jak bardzo.

Sposób   numer   jeden,   dwa   czy   trzy?   -   zagadnęła 

Alex.

Cztery.

Po kilku sekundach ubranie  Alex już leżało na pod-

łodze,  a  ona  sama  znalazła  się  w  ramionach  Luke'a, 

zanurzona po szyję w wodzie. Usiadła na nim okrakiem 

i przekonała się, że jest bardzo podniecony. Luke bardzo 

długo patrzył jej w oczy. Niczym ślepiec wodził opusz-

kami  palców po  jej  twarzy,   na  nowo poznając  swoją 

ukochaną.

- Kocham cię - szepnęła Alex.

W tym momencie Luke ją pocałował. Alex rozchyliła 

wargi, by zrobić miejsce jego językowi. Zapach, smak, 

dotyk rąk Luke'a - wszystko to budziło w niej tak palące 

pożądanie, że nie zważała na gorącą wodę.  Luke  prze-

chylił   głowę   i   chwytał   wargami   pukle   jej   włosów, 

rozkoszując się ich miękkością.

Och, Boże, tęskniłem za tobą. Każdy dzień i każda 

noc w Afryce była piekłem bez ciebie.

Przepraszam, że nazwałam cię kłamcą i oszustem.

Przepraszam,   że   od   ciebie   uciekłem.   Nigdy   nie 

potrafiłem   uporządkować   swoich   spraw.   Zawsze 

radziłem sobie z problemami  w ten sposób, że od 

nich  uciekałem.   Ale   to   już   się   nie   powtórzy, 

kochanie. Zostanę, jeżeli tylko mnie zechcesz.

- A co z twoją pracą? Co z podróżami?

Luke potrząsnął głową.

Już   z   tym   skończyłem.   Artykuł   o   Afryce   został 

dobrze   przyjęty.   Wyrobiłem   sobie   niezłą   reputację. 

Jakiś  czas   temu   otrzymałem   ofertę   pracy   od 

krajowego dziennika. Postanowiłem ją przyjąć.

Już nie będziesz pracował dla brukowca Ryana? - 

zapytała.

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY   CHŁOPAK

153

A co o tym sądzisz?

Mmm, nie wiem - powiedziała Alex, ocierając się o 

niego.   -   Myślę,   że   mamy   wobec   niego   dług 

wdzięczności.   To  przecież   dzięki   niemu   poznałam 

ciebie.

Poprosimy go więc, żeby został naszym drużbą

- oświadczył. Alex posłała mu promienny uśmiech.

- Podoba ci się ten pomysł?

Skinęła głową, a wówczas  Luke  podniósł ją na taką 

wysokość, by mogli się połączyć jednym mocnym ru-

chem. Zamknął oczy i delektował się tą chwilą. Czuł się 

tak, jakby wrócił do domu. Potem pochylił głowę i lekko 

ugryzł Alex w ucho.

Wiesz,   tak   naprawdę  Ryan  nie   miał   z   tym   nic 

wspólnego   -   szepnął   ochrypłym   z   namiętności 

głosem.

Nie miał? - zdziwiła się Alex. Po chwili westchnęła i 

wygięła się, powoli poruszając biodrami, by mieć go 

w sobie całego.

Nie, najdroższa - odparł  Luke.  - Wystarczyło jedno 

spojrzenie.