Jan Twardowski życie i twórczość


Który stwarzasz jagody, Kraków 1990; Najnowszy zeszyt w kratkę. Rozmowy z dziećmi i nie tylko z dziećmi, Kraków 1997.

„Nie lubię mówić, że jestem poetą: jestem księdzem, który pisze wiersze. Złożyło się, że są czytane. Tak jak opłatkiem - chcę się dzielić wierszami. Bo jest to dla mnie cos dobrego, serdecznego, co nie jest zatrute nienawiścią, złością, sporami”.

  1. NAJNOWSZY ZESZYT W KRATKĘ. ROZMOWY Z DZIEĆMI I NIE TYLKO Z DZIEĆMI.

Jan Twardowski pisze nie tylko wiersze. Niezwykłą popularnością cieszą się wśród najmłodszych jego Patyki i patyczki (1988). Składają się na nie: Zeszyt w kratkę, Nowszy zeszyt w kratkę oraz tytułowe Patyki i patyczki. Są to krótkie opowiadania, przeplatane niekiedy wierszami, trafiające do wyobraźni dziecka dzięki jasnemu, obrazowemu językowi oraz humorowi (głównie sytuacyjnemu). Wyrosły one z katechetycznych doświadczeń autora. Nie widać w nich nachalnego dydaktyzmu, jakkolwiek właśnie dydaktyzm jest ich cechą podstawowa. Czytając te pogadanki, „lekcje”, krótkie „kazania” dziecko uczy się, nie wiedząc nawet kiedy, wszystkich istotnych prawda o Bogu i świecie.

Najnowszy zeszyt w kratkę to tom utworów prozatorskich, pogadanek dla dzieci, w które zostały wplecione wiersze. W spisie treści znajdujemy 73 tytuły o charakterystycznym schemacie (chętnie stosowanym przez poetów oświecenia i preromantyzmu), np.: O znaku krzyża, O oczach Matki Boskiej, O trzech Królach, O ptakach niebieskich, O niewiernym Tomku, O Wielkiej Nocy, O miłości, O świętych, O dobrym pasterzu, O kościołach itd. Teksty są bardzo krótkie, zajmują od dwóch do kilku stron. Jako publikacja samoistna był wydany utwór: "Droga Krzyżowa. Czternaście przystanków smutnych przed jednym wesołym". Również liczne wiersze, wplecione do próz dla dzieci, funkcjonują samodzielnie, w obrębie tomów poetyckich, adresowanych już do dorosłego czytelnika. Twardowski tworzy krótką, skondensowaną narrację. Adresatem jest dziecko w roli słuchacza, czasem rozmówcy (częste pytania retoryczne).

Czyli: Najnowszy zeszyt w kratkę= na bazie drugiej edycji Zeszytu w kratę 1978+ czternaście tekstów nowych, których podstawą są homilie dla dzieci, głoszone w kościele Sióstr Wizytek w Warszawie. Tytuły: Przypomnienie; O stajenkach; Najpierw źdźbło, a potem kłos; Niech będzie pochwalony; Prawa i lewa; Sługa i przyjaciel; O wodzie; Ratunku!; W pustym kościele; O wydawaniu pieniędzy; O kłótniach; O czekaniu; Kiedy ranne wstają zorze; Co słychać w kościele?

Zeszyt w kratkę po raz pierwszy został wydany w 1973 roku, Nowy zeszyt w kratkę w 1986, a Najnowszy zeszyt w kratkę w 1997.

Pierwszą książką ks. Twardowskiego, skierowaną przede wszystkim do małych czytelników, był Zeszyt w kratkę (1973) ze znamiennym podtytułem Rozmowy z dziećmi i nie tylko z dziećmi, z doskonale dobranymi ilustracjami J. Skąpskiego. To chyba najlepiej ilustrowana pozycja w całym dotychczasowym dorobku poety. Książka ma ukryty wymiar maryjny, widoczny w dedykacji tomu:

Panno święta rysowana w zeszycie

dziecięcymi rękami

piękna jak jedna kreska

módl się za nami

Litanijno-Mickiewiczowska apostrofa (...) otwiera jedną z najniezwyklejszych książek dla dzieci, jakie powstały w literaturze polskiej. Po drugiej stronie skromniejsza jeszcze dedykacja - Matce- wskazująca na osobę, której ksiądz - poeta zawdzięcza podstawy wiary chrześcijańskiej. Słowo szczególnie tu dwuznaczne, ma sens rodzinny i, zauważmy, maryjny. Inaczej Twardowski nie chce orientować swego pisarstwa dla dzieci ani w ogóle swej twórczości.

Dzięki wypowiedziom Józefiny Hennelowej znamy dość dokładnie losy książeczki, która pierwotnie nosiła tytuł Opowiadania dla dzieci i jako maszynopis została złożona do druku w Wydawnictwie „Znak” już w 1968r. Pozycja wydawnicza musiała jednak natrafić na opór cenzury, skoro ukazała się drukiem dopiero po pięciu latach. Nie wykluczone też, że wysuwano zastrzeżenia również ze strony hierarchii kościelnej. Ale nigdy nie pociągało to za sobą - o ile nam wiadomo z rozmów z poetą - decyzji administracyjnych.

W każdym razie redakcja „Tygodnika Powszechnego” zdecydowanie poparła skrypt ks. Twardowskiego, drukując - co spotykane nieczęsto - recenzję wydawniczą jeszcze przed ukazaniem się książki, o której istnieniu zapewne czytelnicy nic nie wiedzieli, skoro w owych latach ksiądz-poeta nie publikował prozy dla dzieci na łamach czasopism, jak to zaczął czynić dwadzieścia lat później.

Hennelowa podkreśla, że wszystkie teksty Zeszytu w kratkę to „przede wszystkim poezja”, nigdy nie przesłodzona, cechująca się ujmującą serdecznością i proponująca wychowanie dziecka poprzez wyrabianie „czynnej postawy wobec świata”. Autor doskonale wyczuwa konkret - pisze Hennelowa -zna dobrze przyrodę, patrzy na świat okiem malarza, odwołuje się także do realiów z zakresu techniki. W tej książce nie ma dwu światów - szkolnego i własnego - a tylko jeden: spójny i dobry, w którym mieszka Bóg. Punktem wyjścia dla pisarza okazuje się Ewangelia, a w niektórych tekstach napotykamy uderzające trafnością analizy semantyczne (np. słowa „bliźni”). Dokonuje się tez sakralizacja tego wszystkiego, co dziecinne i własne, ale w taki sposób, że i czytelnik dorosły uczestniczy w misterium.

Sześć lat później J. Hennelowa przypomina, że niektóre teksty ks. Twardowskiego przyjmowano w środowiskach kościelnych ze „zgorszeniem”, ponieważ w taki sposób - żartobliwy i wdzięczny zarazem - nikt dotąd nie prowadził katechez. Ale mimo zastrzeżeń, i obaw, także wewnątrz obozu kościelnego, Zeszyt w kratkę stał się największym sukcesem wydawniczym „Znaku” w 1973r.

[...]pisanie o dzieciństwie na swój sposób ks. Twardowskiego odmładza, bo sam przecież wszedł w wiek średni i tylko dzięki katechezom wraca teraz do wczesnych lat życia.[...]

Adresatem książki nie są wyłącznie dzieci, ale - jak dzieje się w przypadku najwybitniejszych utworów tego typu- Zeszyt może być czytany z pożytkiem, a nawet podziwem, przez dorosłych czytelników. Już pojawienie się podwójnego adresata świadczy, o nieprzeciętnej randze książki. Przypomnijmy, że i Bruno Schulz planował kiedyś napisanie podobnego utworu, niby to przeznaczonego dla młodzieży, ale kryjącego w sobie istotne wartości psychologiczne, zrozumiałe w pełni tylko dla odbiorcy dojrzałego, mającego za sobą liczne doświadczenia egzystencjalne i estetyczne.

Dla Twardowskiego obecność Boga jest [...] swego rodzaju „oczywistością, która przenika wszystko”. W świecie wyobraźni dziecięcej występują obok siebie różne rzeczy i zjawiska, ale to nie wprowadza do narracji dysonansu. Dodajmy: o podobnym mechanizmie „zestawiania” fenomenów odległych i nieprzystawalnych pisze celnie Jean Piaget, jako o istotnym wyróżniku myślenia dziecięcego, które - w tym zakresie - zbliża się wyraźnie do mechanizmów rządzących wyobraźnią poetycką, chętnie, jak u Twardowskiego, pożytkującą motywy kontrastowe albo wręcz się wykluczające (oksymoron dla dziecka może być czymś „naturalnym”, dopiero dla dorosłego poety staje się „figura stylistyczną...”). Ciekawe, że awangardowe kierunki poezji współczesnej tego rodzaju metafory „zaskakujące” uważają za celny środek artystyczny. Dzięki dadaizmowi znacznie poszerzyło się instrumentarium poetyckie.

Słowem[...] w Zeszycie w kratkę mamy do czynienia z osobliwą „syntezą religijną”.[...] Twardowski osiąga w Zeszycie cel komunikacyjny o nieprzeciętnym znaczeniu. Proponuje bowiem poeta tryb lektury „nabożnej”, a w szczególny sposób skupionej i niespiesznej, lektury więc, by tak rzec, psychocentrycznej, do jakiej zawsze zachęcali Ojcowie Kościoła (np. św. Hieronim, św. Augustyn) czy wypróbowani mistrzowie życia wewnętrznego (Tomasz z Kempis, św. Franciszek Salezy).

Zasadniczą sprawa dla poety jest „odniesienie do żywego Chrystusa, obecnego wśród nas”. Twardowski czyta bowiem Ewangelię jako pewną „jednoczesność”, w której przenikają się różne czasy, nie ma przeszłości i przyszłości, a tylko teraźniejszość wieczna, w której zdziwienie od razu podprowadza ku Bogu.

I wreszcie obraz człowieka, wyłaniający się z próz Zeszytu w kratkę. Dla Twardowskiego[...] każdy nosi w sobie nieskończoność i ujawnia „zdolność do powrotu, czyli zdolność do dobroci”. W ten sposób chrześcijaństwo poety nabiera „ogromnego wymiaru”, a książka okazuje się od początku do końca dziełem poety.

Warto w tym miejscu przytoczyć świetną myśl z rozważań O niewiernym Tomku: „Nawrócić się - to na wszystko popatrzeć nagle inaczej”. Tkwi tu słowo „inaczej”, mające stary, jeszcze apostolski rodowód, oznaczające metanoię, przemianę duchową, daną darmo, za sprawa Ducha Świętego, a zmieniającą niemal całkowicie perspektywę postrzegania ludzkiego. Wielokrotnie poeta podkreśla, że wszystkie najważniejsze łaski otrzymujemy w istocie „bez pieniędzy” i, podobnie, dawać możemy nawet ze swego ubóstwa.

Zdumiewa tez Hennelowa, że kolejne lektury Zeszytu przynoszą coraz to nowe i coraz bogatsze doznania estetyczne czy duchowe, bo - przy całej swej dobroci i tolerancyjności -Twardowski stawia czytelnikowi wysokie wymagania, jak dawni pisarze ascetyczni. Choć nie wytycza sobie celów dydaktycznych, „przekazuje wzruszenie wiary” w sposób przejmujący, nakłaniający odbiorcę do rewizji swego życia.

W układzie tekstów swoiste miejsce zajmuje znakomite rozważanie Czternaście przystanków smutnych przed jednym wesołym, dostosowane do możliwości odbiorczych dziecka, zwięzłe i dosadne, wzorowane ściśle na układzie rzymskiej Drogi Krzyżowej, do której poeta dodaje „piętnasty przystanek”, poświęcony rozważaniu chwalebnej tajemnicy Zmartwychwstania Pańskiego. W ten sposób nabożeństwo pasyjne zyskuje coś z tej radości wiecznej, o jakiej mówił św. Franciszek z Asyżu. We współcześnie pisanych Drogach Krzyżowych Stacji Zmartwychwstania przeważnie nie spotykamy; ujęcie Twardowskiego nawiązuje zatem wprost do interpretacji z wieków średnich, gdzie relacje z 24. dni chwalebnych stanowią istotny składnik Dobrej Nowiny.

Narrację Najnowszego zeszytu w kratkę otwiera rozważanie O znaku krzyża, a więc przywołany zostaje gest elementarny, poprzedzający pobożną lekturę albo mszę świętą. Wprowadzony jest przejrzysty układ rozdziałów wedle porządku roku liturgicznego, wyróżniając przynajmniej dwie kulminacje świąteczne (Adwent-Boże Narodzenie oraz Wielki Post-Wielkanoc) i kilkadziesiąt czytań na Okres zwykły. Widać więc związki z obrzędowością rzymskokatolicką. Co więcej, „akcja” rozważań toczy się wokół warszawskiego kościoła SS. Wizytek, w którym poeta naucza dzieci, odprawia msze świętą, uczestniczy w procesji, głosi kazania.

Wiersze wplecione do próz dla dzieci, funkcjonują samodzielnie, w obrębie tomów poetyckich, adresowanych już do czytelnika dorosłego, co zdaje się wskazywać na płynność granic między twórczością dla dzieci i dla dorosłych.

W spisie treści przeważają tytuły staroświeckie, ulubione w starożytności chrześcijańskiej i średniowieczu, do dziś występujące w traktatach religijnych, pisanych prozą dla pouczenie i medytacji: O trzech Królach, O porządku, O ukrytym Jezusie, O dobrym pasterzu). Tego rodzaju schemat tytułu często stosowali poeci oświecenia i preromantyzmu, czytywani przez Twardowkiego. W tytułach utworów zaznacza się osobliwość tematycznego ujęcia. Są to albo niespodziewane motywy, rzadko dotykane w piśmiennictwie teologicznym ( O oczach Matki Bożej, O jedzeniu, O jednym ziarnie), albo ujęcia żartobliwe, odchodzące od stylu wysokiego (O pannie Jairównie i tatusiach; O owocu i liście stokrotnym; O księżach i słoneczniku, O niewiernym Tomku). W ten sposób już w samych tytułach Twardowski sygnalizuje modyfikację ujęcia, konieczne, aby zainteresować dziecko.

Twardowski sens ewangeliczny stawia w centrum swego myślenia, nawet jeśli na pozór rozważanie dotyczy tylko semantyki słowa „niebieski” jak w cytowanej wypowiedzi:

>>Popatrzcie na ptaki niebieskie, spojrzyjcie na lilie polne<<. Pan Jezus rozkazał przypatrywać się niebieskim ptakom i kwiatom. Co to znaczy?/ Czy to znaczy, że mamy przypatrywać się ptakom niebieskiego koloru? Takim ptakom, które wyglądają, jakby się wykąpały w niebieskim atramencie do złotych piór? (O ptakach niebieskich)

Poeta o malarskim oku, wrażliwy na barwę lokalną, i zawsze osadzający desygnat w realiach dostępnych dla każdego. „Niebieski atrament” do „piór wiecznych” można kupić w każdym sklepie papierniczym. Tutaj zostaje przez poetę wprowadzona drobna i jakże obrazowa innowacja, z materiału codziennej obserwacji: „złote pióro” wykapane w „niebieskim atramencie”. Mamy i czynności zrozumiałą dla dziecka, i doskonały kontrast barw, gdzie złotość uwydatniona zostaje przez granat, szlachetny metal błyszczy w ciemnej cieczy. Przyroda w wierszach X wyłania się na plan pierwszy, postrzegana jest w drobnych, ale niezmiernie barwnych szczegółach. Tylko w rozważaniach O ptakach niebieskich znajdujemy kilka gatunków ptaków, opisanych dokładniej, dalszych kilka wymienionych z nazwy. W innym miejscu sztuka etycznego postrzegania wyrażona zostaje w pytaniu, kierowanym do dziecka i związanym od razu z praktyczna rada ornitologa na czas zimowy:

Wszystko widzisz, a może tego wróbla nie dostrzegasz? Trzeba mu rzucić cos do jedzenia. Podobno nie można rzucać zziębniętych kawałków chleba, bo mogą zaszkodzić. Rzuca się ziarenka kaszy, zawsze ciepłe. (O oczach Matki Bożej).

Dla żartu poeta wprowadza do narracji prozatorskiej wewnętrzne rymy, wzmacniające rytmizację, jak to się spotyka w mówionych baśniach ludowych. Oto próbka pytań i odpowiedzi, układanych wedle zasad retoryki katechetycznej:

Czy kurka biegnie w stronę nieba?

Nasza kurka, która nie schodzi z podwórka, jest praprawnuczką dzikiej babci, która w Indiach unosiła się nad zbożem. Czasami jeszcze wskoczy na wyższą grzędę w kurniku, na ramię gosposi, na studnię. Praprawnuczka wskakuje na płot, bo jej się przypomina praprababci podniebny lot. Chciałaby jeszcze lecieć w stronę nieba. Czy wiesz, że rasowa polska kura ma zielone nogi? Zielononóżka. (O ptakach niebieskich)

Wzorcowym przykładem przejścia od prozy, zdarzenia przedstawionego w narracji, do poezji może być tekst O Trzech Królach. Rozmowa z chora dziewczynką, wspólne ustawianie szopki wycinanej z kartonu i przy tym komentarz, uwidaczniający zmysł humoru: „Zacząłem pomagać przy ustawianiu, ale myliłem się, wciąż jakiś osioł chciał przejść przez królewską furtkę i wciąż jakiś król czekał w kolejce z osłami”. Następnie kilka zdań na temat rzadkiego w Polsce kultu Trzech Króli. I wreszcie jawna zapowiedź narratora: „Teraz podam trzy wiersze. Dla każdego z Trzech Królów po jednym”. Co ciekawe, wszystkie trzy wiersze dedykowane Mędrcom nawiązują do modlitw dobrze znanych dziecku, np. Aniele Boży, ale wprowadzono już prośby całkiem codzienne i współczesne:

Wiersz do pierwszego Króla

Królu, coś przywiózł złoto dla Jezusa i Najświętszej Matki,/gdy mojej mamusi zabraknie na wydatki,/o, Betlejemski Królu mój,/z pieniądzem przy nas zawsze stój.

Wiersz do drugiego Króla

Królu żywica pachnący,/przed Bogiem plackiem leżący,/niech płonę święty, gorący.

Ukryta wskazówka dotycząca życia wewnętrznego, w ostatnim cytacie, daleko przekracza pojemność psychiczna dziecka. Oto jeden z przykładów podwójnego adresowania tekstów: tym razem chodzi o żarliwość religijną, rzadką chyba wśród dzieci, częściej spotykaną już w dojrzałym życiu wewnętrznym. Dydaktyczny cel opowiastki O Trzech Królach ujawnia się natychmiast, w formie pytania „O co mamy się modlić”?- stawianego po każdym wierszu. Przytoczenie zostaje więc zinterpretowane w sposób ograniczony, typowo katechetyczny, ale, dla czytelnika dorosłego, otwiera się równocześnie horyzont znacznie szerszy, gdzie już nie „przeszkadza” odautorska sugestia wyjaśniająca.

Z historyjki O niewiernym Tomku wydobyć możemy pewne wyznanie o szczególnym znaczeniu dla warsztatu i wyobraźni poety, stanowiące zarazem wyjaśnienie tytułu książki. Twardowski od lat młodości zbiera zdjęcia osób bliższych i dalszych, chętnie przegląda albumy rodzinne, a podobizny niektórych przyjaciół bądź znajomych zawiesza na makatce, aby mieć czyjąś twarz w zasięgu wzroku i pamięci, by ofiarować czyjś los w czasie modlitwy. Podobizna na zdjęciu zdaje się przywracać Twardowskiemu cielesność bliskich osób, ujawnia czyjąś duchowość, stanowić się zdaje „syntezę” osoby:

W moim mieszkaniu na ścianie wisi fotografia. Fotografia dziewczynki pod szkłem w cienkiej ramce. Dziewczynka pisała pamiętnik w podwójnym zeszycie w kratkę, oprawionym w szary papier. Pisała, że do Komunii Świętej często przystępuje, ale rodzice jej nie wierzą w Pana Jezusa. Do kościoła nie chodzą. Kiedyś pozwoliła im przeczytać pamiętnik. Dotknęli podwójnego zeszytu w kratkę, oprawionego w szary papier, tak jak Tomasz dotknął ran Pana Jezusa. Zaczęli czytać, mówiąc: jakie to dziecko było samotne w naszym domu...Czytali i uwierzyli. (O niewiernym Tomku)

III. Który stwarzasz jagody, Kraków 1990;

Podstawą sporządzenia były wszystkie wydane dotąd tomiki Autora. Kolejność wierszy w wyborze odpowiada ich układowi w obrębie tomów, z których pochodzą. Wiersze publikowane kolejno w kilku tomach umieszczono tu w tomie, w którym pojawiły się po raz pierwszy. Uwzględniono zarazem późniejsze drobne korekty odautorskie. Wydanie drugie Który stwarzasz jagody (1988) zostało rozszerzone o 27 wierszy z tomiku Na osiołku oraz o kilkanaście wierszy nowszych. Ponieważ nigdzie nie udało mi się znaleźć opracowania tego tomu, posłużę się książką M. Karwali Metafizyka oczywistości. O poezji ks. Jana Twardowskiego. Ograniczę się do wyszczególnienia charakterystycznych cech poezji księdza T.

Cechy poezji Jana Twardowskiego:

Załącznik nr1

CZTERNAŚCIE PRZYSTANKÓW SMUTNYCH PRZED JEDNYM WESOŁYM

Dorośli obchodzą kościół i zatrzymują się czternaście razy jak na przystankach tramwajowych. Po drodze myślą, że idą za Jezusem. Dzieci także pójdą tą drogą, ale zatrzymają się jeszcze na piętnastym przystanku.

Przystanek pierwszy Ludzie nie chcieli, żeby Pan Jezus chodził po ziemi, żeby widział swoją Mamusię, przyjaciół, każdego kolorowego ptaka, szarego wesołego osiołka, żeby uczył religii.Był niewinny. Niektórzy ludzie nie chcieli, żeby żył. Myśleli o tym, żeby zgasić Go jak światło, zdmuchnąć jak najwyższą świeczkę na choince. Ile razy kłamiesz, czynisz coś niedobrego, dokuczasz, myślisz o kimś ze złością, aż ci się łapy trzęsą - stajesz się podobny do tych, co nie chcieli, żeby Pan Jezus chodził po ziemi.

Przystanek drugi Pan Jezus bierze krzyż. Nie bał się go dźwigać. Nie trzeba bać się tego, co trudne - czasem bolesne. Pewien chłopiec chciał tylko skakać z radości, wąchać róże, trzymać na rękach kudłatego psa, zajadać wiśnie, kąpać się w rzekach ciemnych i jasnych, gwizdać na gołębie. Trzeba jeszcze podejmować się tego, co trudne - pomagać mamie nieść siatkę z zakupami, odrabiać lekcje, choćby się wydawało, że każda lekcja ciężka jak krzyż. Znaleźć dla kogoś dobre słowo, które leży zawsze niedaleko.

Przystanek trzeci Pan Jezus upadł, ale nie skarżył się, że Go boli, nie chciał wszystkich jeszcze bardziej martwić. Jeżeli w czasie wakacji potkniemy się o kamień, potłuczemy się - krzyczymy, jakby ktoś nas ze skóry obdzierał. Jedni jednak zaraz się gramolą i mówią: „Już mnie nie boli, do wesela się zagoi"; a drudzy ryczą bez przerwy, że ich boli. Jak upadniesz - spróbuj się podnieść od razu. Wtedy będzie mniej bolało.

Przystanek czwarty Pan Jezus szedł za miasto. Źli ludzie chcieli Go zabić. Patrzyli na wszystko jak na smutną zabawę w parku. Przy drodze stała Jego Matka z mokrą twarzą. Nie mogła Mu pomóc. Kiedy byłeś mały, przytulałeś się do mamusi, biegłeś do niej, kiedy cokolwiek cię bolało. Kiedy będziesz duży, przekonasz się, że czasem coś bardzo boli, ale i mamusia nie pomoże, musisz sam umieć cierpieć. Spotkać się z tym, co boli, sam na sam.

Przystanek piąty Kto pomaga nieść krzyż Jezusowi? Nieznany nikomu człowiek, Cyrenejczyk. Zjawił się, żeby pomóc i odejść po ciemku. Najgorzej nie spotkać nikogo, kiedy ciężko. Ty także pomożesz Jezusowi, jeżeli nie będziesz stale narzekał.

Przystanek szósty Nie wiemy, jak wyglądała Weronika, która wybiegła z tłumu, żeby otrzeć chustką twarz Jezusa. Może była niska, może wysoka, może miała na głowie kokardę jak czerwone kukuryku? Była nie tylko dobra, ale i odważna. Nie bała się pomagać Temu, na kogo wszyscy tupali jak łobuzy w klasie. Każdy dobry musi być jednocześnie odważny, bo inaczej będzie dobrą ciapą.

Przystanek siódmy Czasami ktoś upadnie, bo się za bardzo boi i dlatego się przewraca. Nie bój się, a będziesz szedł dalej.

Przystanek ósmy Pan Jezus cierpiał, czuł się pewno jak ptak oskubany z piór, ale chociaż Go bolało - pocieszał innych. Jeżeli masz kłopoty, coś cię boli, pomyśl, może innych bardziej bolą zęby, może komuś zimno, bo rura od centralnego ogrzewania pękła, może babci spadły okulary i nie widzi. Jeżeli pomyślisz, że kogoś bardziej boli, stanie się cud - to, co ciebie bolało, wyda ci się mniejsze i nie takie ważne.

Przystanek dziewiąty Czasami ktoś upadnie dlatego, że się śpieszy. Pan Jezus upadł dlatego, że miał za ciężki krzyż i zrobiło Mu się słabo. A ty czasem jesteś silny jak źrebak, ale przewracasz się dlatego, że się za bardzo śpieszysz.

Przystanek dziesiąty Pana Jezusa okradli. Zabrali Mu wszystko. Co Mu przyniesiesz, żeby nie był nagi, żeby Mu nie było zimno? Jeżeli podzielisz się z kimś chorym czy biednym swoim jabłkiem, śniadaniem, książką, jeżeli pomodlisz się za niego, podlejesz kwiaty, żeby nie uschły, odmieciesz śnieg, żeby ciocia kaloszy w nim nie pogubiła - to tak, jakbyś Pana Jezusa przykrył ciepłym swetrem, kocem, płaszczem nieprzemakalnym, który nie przecieka, choćby lało.

Przystanek jedenasty Jak bardzo bolały Jezusa ręce i nogi. Ile jest bólów w naszym ciele... Kiedy się ukłujemy, oparzymy herbatą, potłuczemy. Kiedy kot zadrapie, gęś uszczypnie, dokucza złamany paznokieć. Trudno nie beczeć, kiedy boli, ale uczmy się znosić mężnie każdy ból.

Przystanek dwunasty Pewnemu chłopcu przyśniło się, że gospodarz, który zamiatał podwórko w pomarańczowym fartuchu - umarł. Chłopiec zaczął we śnie płakać, ale kiedy się rano obudził, zbliżył się do okna, wspiął się na stołek i zobaczył gospodarza. Wcale nie umarł. Zresztą ludzie patrzą na pogrzeby z orkiestrą i bez orkiestry i nie wierzą, że będzie śmierć. Ale Pan Jezus umarł naprawdę i zrobiło się wtedy tak ciemno, jakby cały świat płakał.

Przystanek trzynasty Zdjęli Pana Jezusa z krzyża. Byli przy tym ci, co Go kochali. Była Matka Boska z oczami czerwonymi od łez. Płakali, ale wiedzieli, że Jezusa już nic nie boli, że odszedł do swojego Ojca.

Przystanek czternasty Pan Jezus leżał w grobie. Grób był ciemny. Przywalony kamieniem. I na świecie było ciemno. Na naszych cmentarzach są wiewiórki, ale tam ich nie było. Na naszych cmentarzach fruwają wróble i czasem skaczą po ciężkich grobach na cienkich nóżkach. Ale tam nie było wróbli. Wszystko było obce.

A teraz piętnasty przystanek Wszyscy wiemy, że trzeciego dnia Pan Jezus odwalił ciężki kamień i wyszedł z grobu. Poprzewracali się ze strachu żołnierze stojący na warcie. Stał się największy cud. Pan Jezus przychodzi do nas ukryty, ale żywy. Uśmiechamy się niosąc święcone w koszyczkach. Bije wesoło dzwon. Mali, średni i dorośli wciąż klękają w konfesjonałach, spowiadają się, żałują, że byli takimi głuptasami i zwątpili w Pana Jezusa. Raniutko każdy kogut pieje z radością od razu na czterech płotach.

Ty który stwarzasz jagody
królika z marchewką
lato chrabąszczowe
cień wielki małych liści
zawilec półobecny bo uwiędnie zanim go się przyniesie do domu

smutek roślin
wydrę na krótkich nogach
ślimaka co zasypia na sześć miesięcy
niezgrabny śnieg co ma wdzięk większy zanim zacznie tańczyć
serce choćby na chwilę

niech poeci piszą wiersze prostsze od wspaniałej poezji

Podzielić się wierszami. Z ks. J. Twardowskim, poetą, rozmawia J. Nachiło, „Kurier Poranny” 1992, nr 266, s.5.

J. Hennelowa, To nie są landrynki, „TP” 1968, NR 39, S.3.

Brak na to potwierdzeń w literaturze przedmiotu i w archiwum poety. Przeciwnie, Twardowski w jednym z wywiadów twierdzi, że ze strony Kościoła nigdy nie miał kłopotów. Sprzeciwy kard. Wyszyńskiego wobec tematyki niektórych wierszy miał charakter wyłącznie osobisty, Przypadały na lata 50., gdy ksiądz-poeta dopiero torował sobie drogę do szerszej publiczności literackiej.

Chodzi o fragment rozważań z tekstu O miłości, gdzie za „bliźnich uznaje się wszystkie osoby napotykane na drodze życia, więc nam - przez krótszy lub dłuższy czas - „bliskie”. Oczywiście respektuje poeta hierarchię uczuć i odległości emocjonalnej, np. ważniejsi są rodzice niż koledzy z klasy, rodzeństwo niż znajomi itd. Wzorując się na św. Franciszku z Asyżu umieszcza tu Twardowski zdania, rzadko spotykane w typowej edukacji religijnej katolicyzmu: „Bliźnim jest tak samo twój pies. [...] Bliźnim jest także wiewiórka z ogonem tak długim jak całe jej ciało. [...] Są jeszcze zupełnie bezbronni bliźni, jak drzewo, kwiat, trawa”.

Tekst zamieszczony w załączniku nr 2.

Tytułowy wiersz w załączniku nr 2.

Noc [z tomu rachunek dla dorosłego 1982]

Jan Twardowski - 6 stron

6



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
j kasprowicz1, Jan Kasprowicz - życie i twórczoć
Jan Kochanowski życie i twórczość
Jan Lechoń życie i twórczość
życie i twórczość bacha i haendla - konspekt, grupa 3, Jan Sebastian Bach
życie i twórczość bacha i haendla - konspekt, grupa 2, Jan Sebastian Bach
W11i12 Jan Amos Komenski zycie i tworczosc Wielka Dydaktyka zasady pogladowosci w świat zmyslowy w o
Jan Andrzej Morsztyn życie i twórczość(1)
Jan Andrzej Morsztyn życie i twórczość
Wroczyński Życie i twórczość referat
Kartezjusz życie i twórczość
Życie i twórczość Janusza Korczaka, pedagogika opiekuńczo-wychowawcza
Życie i twórczość Juliusza Słowackiego
s. żeromski, Stefan Żeromski - życie i twórczoć
biografia , Życie i twórczość A
Fiodor Abramow - życie i twórczość, nauka, ROSYJSKI, Rusycystyka (Język rosyjski), Opracowania, nota
Życie i twórczość Łukasza Opalińskiego
Agatha Christie - życie i twórczość pisarki, FILMOZNAWSTWO, Kultura popularna
s przybyszewski, Stanisław Przybyszewski - życie i twórczoć
Życie i twórczość Zofii Nałkowskiej. Geneza i kompozycja Granicy, Polonistyka, oprac i streszcz

więcej podobnych podstron