dziecko przewlekle chore w ośrodkach służby zdrowia


Rola ucznia dziecku choremu w szpitalu daje poczucie normalności i stabilności, wiąże się z codziennością. Uczenie się sprzyja także odwróceniu uwagi od spraw związanych z leczeniem oraz pozwala na utrzymanie nawyku systematycznej pracy.

Pedagogika lecznicza, zwana terapeutyczną, jest dyscypliną pedagogiki specjalnej. Dział pedagogiki przewlekle chorych i jej nazwę wprowadziła Maria Grzegorzewska, a szczegółowo opracowała Doroszewski. Początki istnienia praktyki opiekuńczo - wychowawczej nad osobami przebywającymi w zakładach leczniczych sięgają I wojny światowej, kiedy to rozwijała się polska pediatria, powstawały pierwsze szpitale dziecięce. Były to przede wszystkim działania charytatywne. Następnie powstały takie placówki leczniczo - wychowawcze, jak: sanatorium Bystre w Zakopanem, czy Górka w Busku - Zdroju, organizowano kolonie zdrowotne. W 1947r. wyodrębniono w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej rewalidację przewlekle chorych i od tego czasu nastąpił gwałtowny rozwój pedagogiki leczniczej.
     Pedagogika lecznicza, inaczej pedagogika terapeutyczna, zwana jest także nozopedagogiką (gr. nosos - choroba) jak już wspomniałam jest dyscypliną ped. specjalnej, zajmuje się teorią i praktyką nauczania - uczenia się i wychowania oraz opieką specjalną nad osobami przewlekle chorymi.
     Cele pracy pedagoga w zakładzie leczniczym dzielą się na trzy grupy. Pierwsza to cel terapeutyczno - rewalidacyjny, czyli harmonizowanie czynności nerwowo - psychicznych dziecka na właściwym poziomie wydolności wysiłkowej, wzmaganie jego sił do walki z chorobą i jej skutkami. Cel dydaktyczno - wychowawczy zmierza do kształtowania optymalnej osobowości ucznia - wychowanka, zaś cel profilaktyczny polega na przeciwstawianiu się powstawaniu zaburzeń w rozwoju chorego dziecka i jego środowiska oraz na działaniach zmierzających do zapobiegania niekorzystnym wpływom choroby lub niepełnosprawności.
     Szkoły szpitalne realizują kilka zadań. Są łącznikiem między życiem szpitalnym a szkołą ucznia poprzez zapewnienie mu ciągłości nauki szkolnej, realizowanie programu nauczania właściwego dla szkoły macierzystej ucznia. Szczególnie ważne jest dostosowanie wymagań programowych do wysiłkowych, psychofizycznych możliwości ucznia, a poprzez prowadzenie działań rewalidacyjnych przyspieszenie procesu leczenia i rehabilitacji dziecka. Pedagog w placówce leczniczej dba o harmonijny i jak najmniej zaburzony rozwój osobisty dziecka, współtworzy atmosferę przyjaźni, bezpieczeństwa, zrozumienia w relacjach zarówno między uczniami, jak i uczniami a nauczycielem, uczniem i personelem szpitala. Stwarza najlepsze warunki do prawidłowej adaptacji dziecka w zakładzie leczniczym, oraz przyczynia się do utrzymywania kontaktów z rodziną i szkołą macierzystą.
     Zadania te wynikają z założeń programowych szkół szpitalnych. Najważniejsze z nich dotyczy prawa każdego dziecka do nauki. Nauczyciel ma za zadanie dobrze poznać ucznia, jego stan zdrowie, poziom wiadomości, umiejętności w oparciu o opinię szkoły, badania psychologiczne, medyczne oraz własne obserwacje. Nauczyciel realizując cele musi dostosować się do wciąż zmieniającej się sytuacji zdrowotnej ucznia, jego wydolności wysiłkowej. Pedagog podejmuje swe działania zawsze z lekarzem, uwzględniając indywidualne plany leczenia dziecka i musi mieć na uwadze zainteresowania dziecka.
     Dzieci pojawiające się w szkole szpitalnej przejawiają niekiedy niechęć do uczestnictwa w zajęciach. Wynikają one przede wszystkim z nie lubienia szkoły w ogóle, zaległości spowodowanych nie tylko chorobą, strachem przed nieznajomymi, nowym nauczycielem, często kontaktem "twarzą w twarz", cierpieniem fizycznym. Bardzo często przyczyna tkwi w rodzicach będących rodzicami nadopiekuńczymi. Uczenie się dziecka w sytuacji choroby napotyka na pewne trudności spowodowane:
Po pierwsze -jak już wspominałam - częstymi absencjami w szkole, z czym wiążą się zaległości.
Po drugie - choroba zmniejsza zdolność dziecka do wysiłku, jest ono fizycznie i umysłowo mniej wydolne.
Po trzecie - choroba jest stresem, co negatywnie wpływa na motywację do nauki i na spostrzeganie perspektyw na przyszłość.
Po czwarte - choroba może także wpłynąć na zdolności intelektualne dzieci.
Po piąte - trudnościami obiektywnymi; duża sala, płacz innych dzieci, samotność.
     Dziecięce choroby są różnorodnie uwarunkowane, mają różnorodny kliniczny obraz oraz powodują tak odmienne skutki, że nie można mówić o ich jednakowym, a nawet zbliżonym znaczeniu dla dziecka chorego. Dochodzą do tego właściwości osobowościowe, a więc sposób przeżywania takich samych zdarzeń i zachowania się wobec nich. Choroba dziecka wpływa zarówno na pozycję dziecka w rodzinie, jak i na samą rodzinę oraz układy ze szkołą. Jaki wpływ ma choroba na dziecko zależy w dużej mierze od rodziny, ale także od lekarza, personelu szpitalnego, jak również nauczyciela - terapeuty. Pojawia się brak poczucia bezpieczeństwa, szczególnie u rodzin nadopiekuńczych, ograniczone poznawanie rzeczywistości, poczucie zależności od innych, nerwowość, nadpobudliwość a nawet postawy egocentryczne.
     Wśród czynników indywidualnych stanowiących obciążenie psychiczne wyróżnić można np. zmianę sylwetki, utratę włosów, ale są i takie, które dotyczą niemal każdego chorego dziecka. Wg. Badań E. Góralczyk czynniki stresu u dzieci hospitalizowanych od najsilniejszej, to:

  1. Ciemność.

  2. Rozstanie z rodzicami, lęk separacyjny.

  3. Brak informacji - produkowanie informacji własnych.

  4. Obnażanie, wstyd przed innymi.

  5. Uwięzienie w łóżku - ograniczenie aktywności.

  6. Zranienia, zastrzyki, zabiegi.

  7. Ból.

  8. Zmiana diety, niesmaczne posiłki.

  9. Obojętność, nieuprzejmość personelu.

  10. Nieprzyjemny zapach.

  11. Monotonia i nuda.

  12. Konflikty z innymi dziećmi.

  13. Nieumiejętność rozmawiania o chorobie.

  14. Brak zabawek i innych przedmiotów domowych.

     Najsilniejsze czynniki stresogenne, to lęk, ograniczenie aktywności i ból. Jak przewlekle chore dziecko radzi sobie z lękiem? Poprzez:

     Lęk u dzieci przejawia się również wielkim pobudzeniem układów czynnościowych: oddechowego, krążeniowego i pokarmowego, występuje częstsze oddawanie moczu a także pobudzenie emocjonalne.
     Jak nauczyciel -wychowawca może pomóc dziecku przewlekle choremu? Jeśli dziecko reaguje bardzo ekspresyjnie, to należy wyciszać jego reakcje, podążając za nim. Jeśli dziecko rysuje smutek, nie uciekać od tego tematu. Gdy dziecko jest zmęczone zarówno fiz., jak i psychicznie, jest bierne i smutne - trzeba je zaktywizować, podsunąć pracę, rozwijać zainteresowania. Gdy aktywność fizyczna jest utrudniona, rozbudzać aktywność psychiczną. Jednak rodzaj tych bodźców musi być dostosowany do specyfiki i nasilenia choroby - bodźce łagodne, np. muzyka, ale pozwalające na głębokie przeżycia wewnętrzne.
     Nauczyciel pomaga dziecku choremu budować motywację poprzez:

     Reasumując: Pomimo, że czas nauki w szkole szpitalnej często jest stosunkowo krótki, to jednak bliski, indywidualny kontakt nauczyciela uczniem pozwala na dokładne wyjaśnienie przerobionych zagadnień i utrzymanie nawyku codziennego uczenia się. Jeszcze ważniejsze niż samo zdobywanie wiedzy jest przekonanie chorego dziecka, że mimo choroby jest takim samym uczniem, jakim było w stanie zdrowia. Daje mu to poczucie ciągłości i stabilności. Uczenie się w szpitalu sprzyja również odwróceniu uwagi od spraw związanych z leczeniem, podsuwa wyobraźni inne niż szpitalne obrazy i myśli. Umożliwia też kontakt personalny z osobą dorosłą, która nie wchodzi w skład personelu leczniczego, a więc nie łączy się z nią niepokój. Psychoterapeutycznego wpływu nauczycieli przedszkolnych i szkolnych nie da się przecenić, bo niejednokrotnie zastępują oni i rodziców i autentycznych psychoterapeutów, których w polskim lecznictwie brakuje.

Elżbieta Patok
Przyszpitalny Zespoł Kształcenia Specjalnego
w Wejherowie
LITERATURA

  1. Janeczko R., Kształcenie dzieci w zakładach leczniczych,

  2. Hulek A., Pedagogika rewalidacyjna,

  3. Obuchowska I, Krawczyński M., Chore dziecko,

  4. Tomasik E., Wybrane zagadnienia pedagogiki specjalnej.

POSTAWY UCZNIÓW PODCZAS POBYTU W SANATORIUM - UWARUNKOWANIA A POMOC PSYCHOLOGICZNO - PEDAGOGICZNA

Pomoc psychologiczno - pedagogiczna jest szczególnym rodzajem oddziaływania między osobą pomagającą i wspomaganą. Pomoc ta zakłada wykorzystanie wiedzy dotyczącej człowieka i służy wszechstronnemu rozpoznaniu problemu i rozpoczęciu niezbędnych działań adekwatnych do potrzeb. W systemie oświaty pomoc psychologiczno - pedagogiczna udzielana jest w przedszkolach, szkołach, poradniach i innych placówkach. Korzystać z niej mogą uczniowie, wychowankowie i ich rodzice a także, w pewnym stopniu, nauczyciele. Polega ona najogólniej mówiąc na wspieraniu w rozwiązywaniu problemów związanych z rozwojem dzieci i młodzieży oraz ich edukacją i wychowaniem. Pomoc psychologiczno - pedagogiczna odgrywa swą specyficzną rolę szczególnie w placówkach typu sanatoria.

W Polsce mamy około 250 zakładów leczniczych, w których prowadzi się określone postępowanie lecznicze w ramach opieki medycznej nad dziećmi i młodzieżą. Żadna choroba czy kalectwo bez względu na rozmiary nie jest i nie może być “urlopem od życia” i dlatego każdy zakład leczniczy jest jednocześnie zakładem wychowawczym. Równocześnie z leczeniem prowadzi się dostosowaną do wieku działalność pedagogiczną, która umożliwia realizowanie obowiązku szkolnego a jednocześnie zapewnia chorym możliwie optymalne warunki wzrostu, rozwoju osobowości i przygotowania się do życia w społeczeństwie.

O specyfice funkcji szkoły w zakładzie leczniczym świadczy to, że uczniem jest pacjent, dziecko fizycznie poszkodowane, przewlekle chore lub kalekie. Dlatego też przy cyklu terapeutycznym niezbędne jest położenie dużego nacisku na rozwinięcie u osoby chorej możliwie maksymalnej zdolności do samodzielnego życia. Osiągnięcie tego celu wymaga zaangażowania różnych metod i środków. Celem jest usprawnianie i rozwój jednostki dokonujący się w procesie wychowania, kształcenia, uczenia się i samokształcenia dzieci i młodzieży, przy czym należy mieć zawsze na uwadze postępowanie celowe, obejmujące rozumowanie i działania prowadzące do realizacji przyjętych celów.

Naszym zadaniem jest więc przeciwdziałanie negatywnym skutkom choroby środkami psychologiczno - pedagogicznymi. Najważniejszym zadaniem tej terapii jest poszukiwanie razem z chorym jego miejsca w życiu i zmaganie się z nieuniknionymi trudnościami. Realizując te zadania pedagog musi uruchomić wszystkie wewnętrzne i zewnętrzne środki i czynniki aby przyczynić się do pomyślnego przebiegu terapii.

Najważniejszymi zadaniami w tym zakresie są następujące cele realizowane przez pedagoga:

Punktem wyjścia w tym postępowaniu musi być zawsze dogłębne poznanie dziecka w celu ustalenia rodzajów trudności, ich genezy i podłoża. Diagnozowanie własne, oparte na wiedzy z zakresu diagnostyki pedagogicznej oraz korzystanie z diagnoz lekarskich, psychologicznych i innych jest procesem ciągłym i powinno stale towarzyszyć wszystkim działaniom pedagoga, aby doprowadzić do zrozumienia istoty trudności w rozwoju ucznia.

Organizowanie pomocy pedagogicznej ze względu na zaistniałe zaburzenia w funkcjonowaniu jednostki musi być łączone z wielostronną działalnością nakierowaną na wszechstronny rozwój osobowości ucznia, czyli na wykształcenie stałych właściwości i procesów psychicznych wpływających na organizację zachowania jednostki a więc na stałość w nabywaniu i porządkowaniu doświadczeń, wiadomości i sprawności w reagowaniu emocjonalnym w stosunkach z innymi ludźmi oraz na stałość w wyborze celów i wartości.

Różnorodność środków jakie można zastosować w terapii psychologiczno - pedagogicznej, przy ogromie osobowości poszczególnych uczniów w placówkach takich jak sanatoria nie pozwala w tym krótkim opracowaniu na dokonanie szczegółowego opisu. Sprawując funkcję terapeutyczną należy przestrzegać wymienione wcześniej zasady ogólne. Organizując różne w charakterze zajęcia i obcując z dziećmi na zajęciach należy tak postępować, aby czujnie reagować na rodzące się w ciągu dnia sytuacje. Pedagog powinien wszechstronnie aktywizować dziecko, współdziałać w terapii medycznej i dążyć do niwelowania negatywnych skutków choroby. Niezbędnym warunkiem jest też stworzenie pogodnej, miłej i życzliwej atmosfery, szacunku i pełnego zaufania, gdyż bez pozytywnego osobistego kontaktu z uczniem nie można skutecznie wpływać na jego postawy.

Każde chore dziecko poddawane leczeniu ma własny, aktualny pułap możliwości, od którego zależy zakres i wielkość zadań, jakie można mu stawiać. Postęp zależy tu od dynamizmu wewnętrznego jednostki, jej aktywności. Obudzić ten wewnętrzny dynamizm i pielęgnować go to najtrudniejsze zadanie. Dla osiągnięcia tego celu należy często operować bodźcami pozytywnymi, tzn. dostrzegać i wyróżniać każde najdrobniejsze nawet osiągnięcie a unikać bodźców negatywnych typu pobudzanie rywalizacji, zawstydzanie.

Dzieci przybywające do zakładu leczniczego reprezentują różne środowiska społeczne, różne poziomy, różne struktury potrzeb, różne wzory zachowań. Taka sytuacja wymaga szybkiego i trafnego rozpoznania cech i czynników tkwiących w jednostkach i środowisku, po to by racjonalnie modelować proces opieki pedagogicznej, trafnie formułować zadania i dostosowane do ich realizacji metody.

Trudności szkolne dzieci i młodzieży mogą się pojawiać w każdym okresie nauki. Ich przyczyny są złożone i dlatego powinny stanowić przedmiot zainteresowania wszystkich pracowników sanatorium odpowiedzialnych za dydaktykę i wychowanie.

Trudności dydaktyczne i wychowawcze stanowią swego rodzaju rozbieżności w stosunku do przyjętych norm i są obszarami nierozłącznymi. Trudności wychowawcze to rozbieżność między zachowaniem dziecka a oczekiwaniami społecznymi, zgodnymi z uniwersalnym systemem wartości. Normami moralnymi oraz wzorcami zachowań dla danego wieku rozwojowego. Trudności dydaktyczne zaś polegają na rozbieżności pomiędzy poziomem opanowania przez ucznia wiadomości i umiejętności a wymaganiami programowymi. Mając to na względzie dochodzimy do wniosku, że analiza problemu związanego z nauką lub zachowaniem dziecka nie pozwala zazwyczaj na jego wyizolowanie i proste wyjaśnienie ponieważ jest on uwarunkowany rozmaitymi przyczynami oraz powoduje następstwa w wielu sferach funkcjonowania dziecka.

Przyczyny powyższych trudności tkwią między innymi w samych możliwościach psychofizycznych dziecka jak i jego środowisku rodzinnym. Dlatego niezbędne jest czuwanie nad środowiskiem szkolnym, w którym często zauważa się brak osiągnięć w nauce lub osiągnięcia są nieadekwatne do możliwości. Takie trudności potęgowane są dodatkowo przez zaburzenia w relacjach społecznych, w aktywności i w sferze emocjonalnej.

Brak sukcesów szkolnych wyzwala różne formy zachowań. Uczeń może stać się napastliwy wobec kolegów, arogancki w kontaktach z nauczycielem, bądź też nadmiernie zahamowany i apatyczny, może też unikać trudnych sytuacji szkolnych, np. wagarując.

Perspektywa groźnych społecznie konsekwencji trudności szkolnych uzasadnia konieczność wczesnego podejmowania działań interwencyjnych o charakterze pomocy psychologiczno - pedagogicznej. Działania te są złożone i długotrwałe. Wczesna diagnoza stanowi podstawę działań profilaktycznych, czyli zapobiegania występowaniu niepożądanych zjawisk. W procesie tym należy zwrócić uwagę na tzw. mocne strony dziecka, które stanowią podstawę działań wspomagających jego rozwój.

Do głównych form pomocy należy zaliczyć zajęcia korekcyjno - kompensacyjne organizowane dla dzieci ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się, zajęcia socjoterapeutyczne organizowane w formie spotkań grupowych dla dzieci z zaburzonym zachowaniem oraz zajęcia z dziećmi zdolnymi.

Nie istnieje jednak uniwersalna metoda czy forma oddziaływań przezwyciężająca trudności wychowawcze. Istnieją natomiast czynniki sprzyjające ich zapobieganiu, takie jak: respektowanie podmiotowości w wychowaniu, kreowanie postaci zgodnych z pożądanymi społecznie wartościami, normami i wzorcami osobowymi, a także dobra organizacja pracy nauczyciela i ucznia oraz efektywne i systematyczne komunikowanie się uczniów, nauczycieli, wychowawców i personelu medycznego.

Nadrzędnym zadaniem pracy nauczyciela i wychowawcy nie jest jedynie realizacja programu dydaktyczno - wychowawczego, ale stworzenie chorym korzystnych warunków dla możliwie normalnej pracy układu nerwowego. Wymaga to umiejętności prowadzenia zajęć w formie terapii wypoczynkowej, następnie odciążającej terapii czynnościowo - uczynniającej i wreszcie samych zajęć, których celem jest realizacja programu.

Te specyficzne obowiązki i zadania należy traktować jako konieczność właściwego ujmowania spraw wychowawczych przez każdego pedagoga, który musi włączać w zakres swoich zadań całokształt życia tych dzieci i każdy szczegół tego życia pamiętając, że w stosunku do dzieci chorych nie ma spraw mało ważnych. Należy zdawać sobie sprawę z tego, że jedynie całościowy wgląd w życie dzieci pozwoli na racjonalne dawkowanie ich wysiłku i na właściwy dobór różnych form pomocy psychologiczno - pedagogicznej.

Organizując proces kształcenia zgodnie z wymaganiami okresu rozwojowego dziecka, nauczyciel na lekcjach a wychowawca na zajęciach pozalekcyjnych dostosowują treści, metody i zakres nauczania do sytuacji chorego, do jego zmniejszonej wydolności stosując przy tym progresję obciążeń i wymagań w miarę postępów leczenia.

Podsumowując należy stwierdzić, że wszystkie programy i formy realizacji pomocy psychologiczno - pedagogicznej muszą być dostosowane do sytuacji leczonego dziecka jak i specyficznych warunków zakładu leczniczego jakim jest sanatorium.

W szkole szpitalnej pracuję czternaście lat, z wykształcenia jestem nauczycielką matematyki, fizyki i informatyki. Przez wiele lat uczyłam również chemii i geografii. Początkowo pracowałam w szkole podstawowej, później także w gimnazjum.
W roku szkolnym 2003/2004 w Szczecinie powołano ZESPÓŁ SZKÓŁ SZPITALNYCH, który objął nauką dzieci we wszystkich szpitalach pediatrycznych.
W skład Zespołu Szkół Szpitalnych wchodzą:

     W szkole masowej pracowałam dziewiętnaście lat, ucząc matematyki dzieci zdrowe, roześmiane, często rozbrykane, sprawiające nieraz wiele problemów wychowawczych, ale poza drobnymi dolegliwościami-zdrowe.
     W początkowym okresie, praca w szpitalu z dziećmi chorymi była dla mnie prawdziwą szkołą życia, miałam wątpliwości, czy decyzja o zmianie placówki i charakteru pracy jest trafna, czy sprostam psychicznie temu zadaniu. Tutaj spotkałam się bowiem z cierpieniem dzieci, z ciężkimi chorobami (białaczka), niestety często- nieuleczalnymi.
     Pracuję od początku z dziećmi chorymi onkologicznie na oddziale hematologii, również na innych oddziałach, gdzie schorzenia naszych uczniów-pacjentów są lżejsze, wymagające krótszej hospitalizacji.
     Podczas mojej pracy z dziećmi młodszymi, a obecnie również z młodzieżą, zastanawiałam się często, czy nasza obecność w szpitalu jest potrzebna, czy poprzez proces dydaktyczno- wychowawczy możemy pomóc chorym dzieciom, czy wspomagamy proces leczenia naszych uczniów-pacjentów?
     Choroba dziecka pociąga za sobą konieczność przystosowania się do nowej sytuacji, do pobytu w szpitalu oraz przyjęcia roli pacjenta. Rodzi to często konflikt. Zaburzenia zachowania ulegają zazwyczaj zaostrzeniu, a przeciążenie psychiczne może prowadzić do powstania nowych.
     Jeżeli dziecko chore w obliczu zaistniałych trudności wykształci pozytywną postawę, nacechowaną współdziałaniem w procesie leczenia i przezwyciężania powstałych zagrożeń, choroba może stanowić nową wartość psychiczną w sensie wzrostu odporności na trudy życia oraz umiejętności radzenia sobie w życiu.
     System kształcenia i wychowania w szpitalu powinien wywierać terapeutyczno - rewalidacyjnie uzasadniony i wychowawczo pożądany wpływ na dziecko.
     Wspomagając proces leczenia system ten ma zarazem optymalizować rozwój dziecka, zgodnie ze społecznie przyjętym ideałem wychowania.
     Drogami realizacji tego celu są:

     Podstawowe cele i zadania szkoły szpitalnej są zbieżne z celami i zadaniami szkół masowych, a więc dążą one do możliwie wszechstronnego rozwoju osobowości swoich wychowanków, mając na uwadze rodzaj i stopień ich niepełnosprawności wynikającej z choroby.
     W szczególności szkoła w szpitalu ma za zadanie:

     Podstawowy cel pracy pedagogicznej w szpitalu to cel leczniczy, który nadaje całej naszej pracy szczególny charakter. Szkoła ma przygotować chore dziecko do zadań, jakie czekają je po wyzdrowieniu.
     Nauczyciel w szpitalu jest dla dziecka symbolem zdrowia, jak gdyby gwarancją szybkiego powrotu do normalnych warunków, do rytmu pracy w codziennym życiu sprzed choroby.
     Krótko mówiąc - mobilizując do nauki, mobilizuje wszystkie siły dziecka, także psychikę. Prowadząc proces nauczania daje dziecku nadzieję, że wszystko to jest czynione, by szybciej wróciło ono do zdrowia i normalnego życia.
     Precyzując to stwierdzenie należy podkreślić, że podstawowymi celami pedagogicznymi szkoły szpitalnej są:

     Dziecko przebywające w szpitalu ma takie samo prawo do nauki,jak dziecko zdrowe. Niezależnie zatem od wieloaspektowych walorów procesu kształcenia, szkoła w szpitalu zapewnia dzieciom możliwość nieprzerwanej realizacji obowiązku szkolnego.
     Aby skutecznie organizować i realizować proces nauczania i wychowania, nauczyciel musi możliwie szybko i dobrze poznać ucznia, stan jego zdrowia psychicznego i fizycznego (wraz z założonym programem leczenia) oraz poziom jego wiadomości i umiejętności. Dla pełnej oceny rozpoznawanej sytuacji musi wykorzystać opinię szkoły macierzystej, własne obserwacje pedagogiczne oraz badania psychologiczne i medyczne.
     Założeniem wyjściowym do podejmowania działalności pedagogicznej w szpitalu jest zawsze przyjęty program leczenia, w zgodzie z którym pozostawać musi oddziaływanie rewalidacyjne i dydaktyczno-wychowawcze. Ma ono bowiem przyczynić się do pomyślnego przebiegu leczenia każdego ucznia-pacjenta i jego rekonwalescencji, a także do lepszej organizacji pobytu dziecka w szpitalu.
     W procesie leczenia chorego dziecka nauczyciel podejmuje wspólne działania z lekarzem, pielęgniarką, psychologiem, przez co przyczynia się do aktywnego uczestnictwa dziecka w owym procesie i tym samym ( o ile jest to możliwe) do szybszego odzyskiwania przez niego zdrowia.
     Działalność dydaktyczno-wychowawcza szkoły, a szczególnie nauka, ma być czynnikiem niwelującym negatywne odczucia dziecka wynikłe z jego przymusowego pobytu w szpitalu, a zarazem wspomagającym jego rozwój psychofizyczny.
     Pobyt dziecka w szpitalu najczęściej wywołuje u niego stan niepewności, a nawet zagrożenia, co spowodowane jest czynnikami takimi, jak:

     Z dotychczasowych rozważań wynika, że funkcja społeczna szkoły w szpitalu jest wieloaspektowa, bowiem stwarza ona dziecku nie tylko możliwości kontynuowania nauki i wypełniania obowiązku szkolnego,ale wspomaga proces leczenia i kształtuje jego pozytywny stosunek do otaczającego go świata.
     Każdy nauczyciel w szkole szpitalnej, mając w założeniu realizację określonego programu, rozpoznaje wstępnie sytuację pedagogiczną i społeczną ucznia. Dzięki temu może zauważyć braki w wiadomościach ucznia i podjąć z nim pracę zmierzającą do ich wyrównania, i to nie bieżących, lecz także powstałych wcześniej.
     Przy takim postępowaniu nauczyciela, uczeń może osiągnąć pełną znajomość materiału programowego i następnie już bez większych trudności realizować zadania. Takie postępowanie jest konkretnym przykładem wyrównywania startu szkolnego ucznia w szpitalu, który po powrocie do szkoły macierzystej będzie mógł, bez dodatkowych wysiłków, sprostać aktualnym wymogom programowym.
     Czynniki emocjonalne towarzyszą każdemu dziecku podczas pobytuw szpitalu. Na nich również skupiają się założenia programowo-społeczne i terapeutyczno-rewalidacyjne szkoły.
     Interes społeczny wymaga, aby czas leczenia dziecka w szpitalu był możliwie krótki i skuteczny w sensie medycznym. Istotny jest również postępw rozwoju psychicznym dziecka w okresie jego leczenia. W konsekwencji oznacza to także możliwość ukończenia przez chorego ucznia szkoły we właściwym terminie.
     Efektem najogólniejszym i być może najpoważniejszym działalności pedagogicznej szkoły w szpitalu jest pozytywny wpływ na rozwój psychiczny i biologiczny ucznia oraz zapobieganie niekorzystnym zmianom w psychice, powstającym w wyniku choroby.

Reasumując:
     Obecność nauczyciela i wychowawcy w szpitalu bardzo często stanowi dla dziecka nadzieję powrotu do środowiska dzieci pełnosprawnych i to nawet wtedy, gdy obecność ta - z uwagi na poważne niedomagania dziecka - ma charakter tylko terapeutyczno-wychowawczy
     Uczniowie naprawdę czekają na nas. Podczas zajęć dydaktyczno- wychowawczych wydają się zapominać o bolesnych zabiegach, kroplówkach, zastrzykach, unieruchomieniu.
     Dzisiaj po latach doświadczeń nie mam wątpliwości, że nasza praca w szpitalu jest potrzebna,
     Jest -ponieważ wspomagamy proces leczenia chorych dzieci i czynimy wszystko, by wróciły do normalnego życia w pełni sprawne i bez zaległości edukacyjnych.

Bibliografia:

Opracowała: Barbara Dziennik

Pedagogika terapeutyczna jest to pedagogika osób przewlekle chorych i niepełnosprawnych ruchowo, przebywających w placówkach leczniczych oraz placówkach integracyjnych dla dzieci i młodzieży, a także w specjalistycznych ośrodkach rehabilitacyjnych i opieki paliatywnej.

Cele i zadania pedagogiki terapeutycznej

-zajmuje się jednostkami wyizolowanymi z naturalnego środowiska

-ochrona jednostki przed ujemnymi skutkami psychicznymi spowodowanymi długotrwałym pobytem w zakładzie leczniczym

-współdziałanie w terapii medycznej

-mobilizowanie do polepszenia sytuacji własnej

-współdziałanie w zapewnieniu jednostce podstawowych potrzeb psycho-społecznych i biologicznych

-organizowanie procesu szkolenia (rewalidacja i rehabilitacja)

-udzielanie pomocy po opuszczeniu zakładu leczniczego

Teoria ped. w procesie rehabilitacji w szpitalu

Odciążająca - spoczynkowa - dostarczenie choremu warunków do jak najmniejszego wydatkowania wysiłku związanego ze środowiskiem zew. w celu gromadzenia energii do walki z przyczyną choroby

Uczynniająca - czynnościowa - organizownie wszelkich form aktywności mających na celu zdynamizowanie usprawniania procesów psychomotorycznych (funkcja ruchowa, zabawowa, ergoterapia).

Zobacz też: dydaktyka, oświata.

 Pedagogika lecznicza, zwana terapeutyczną, jest dyscypliną pedagogiki specjalnej. Dział pedagogiki przewlekle chorych i jej nazwę wprowadziła Maria Grzegorzewska, a szczegółowo opracowała Doroszewski. Początki istnienia praktyki opiekuńczo - wychowawczej nad osobami przebywającymi w zakładach leczniczych sięgają I wojny światowej, kiedy to rozwijała się polska pediatria, powstawały pierwsze szpitale dziecięce. Były to przede wszystkim działania charytatywne. Następnie powstały takie placówki leczniczo - wychowawcze, jak: sanatorium Bystre w Zakopanem, czy Górka w Busku - Zdroju, organizowano kolonie zdrowotne. W 1947r. wyodrębniono w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej rewalidację przewlekle chorych i od tego czasu nastąpił gwałtowny rozwój pedagogiki leczniczej.
     Pedagogika lecznicza, inaczej pedagogika terapeutyczna, zwana jest także nozopedagogiką (gr. nosos - choroba) jak już wspomniałam jest dyscypliną ped. specjalnej, zajmuje się teorią i praktyką nauczania - uczenia się i wychowania oraz opieką specjalną nad osobami przewlekle chorymi.
     Cele pracy pedagoga w zakładzie leczniczym dzielą się na trzy grupy. Pierwsza to cel terapeutyczno - rewalidacyjny, czyli harmonizowanie czynności nerwowo - psychicznych dziecka na właściwym poziomie wydolności wysiłkowej, wzmaganie jego sił do walki z chorobą i jej skutkami. Cel dydaktyczno - wychowawczy zmierza do kształtowania optymalnej osobowości ucznia - wychowanka, zaś cel profilaktyczny polega na przeciwstawianiu się powstawaniu zaburzeń w rozwoju chorego dziecka i jego środowiska oraz na działaniach zmierzających do zapobiegania niekorzystnym wpływom choroby lub niepełnosprawności.
     Szkoły szpitalne realizują kilka zadań. Są łącznikiem między życiem szpitalnym a szkołą ucznia poprzez zapewnienie mu ciągłości nauki szkolnej, realizowanie programu nauczania właściwego dla szkoły macierzystej ucznia. Szczególnie ważne jest dostosowanie wymagań programowych do wysiłkowych, psychofizycznych możliwości ucznia, a poprzez prowadzenie działań rewalidacyjnych przyspieszenie procesu leczenia i rehabilitacji dziecka. Pedagog w placówce leczniczej dba o harmonijny i jak najmniej zaburzony rozwój osobisty dziecka, współtworzy atmosferę przyjaźni, bezpieczeństwa, zrozumienia w relacjach zarówno między uczniami, jak i uczniami a nauczycielem, uczniem i personelem szpitala. Stwarza najlepsze warunki do prawidłowej adaptacji dziecka w zakładzie leczniczym, oraz przyczynia się do utrzymywania kontaktów z rodziną i szkołą macierzystą.
     Zadania te wynikają z założeń programowych szkół szpitalnych. Najważniejsze z nich dotyczy prawa każdego dziecka do nauki. Nauczyciel ma za zadanie dobrze poznać ucznia, jego stan zdrowie, poziom wiadomości, umiejętności w oparciu o opinię szkoły, badania psychologiczne, medyczne oraz własne obserwacje. Nauczyciel realizując cele musi dostosować się do wciąż zmieniającej się sytuacji zdrowotnej ucznia, jego wydolności wysiłkowej. Pedagog podejmuje swe działania zawsze z lekarzem, uwzględniając indywidualne plany leczenia dziecka i musi mieć na uwadze zainteresowania dziecka.
     Dzieci pojawiające się w szkole szpitalnej przejawiają niekiedy niechęć do uczestnictwa w zajęciach. Wynikają one przede wszystkim z nie lubienia szkoły w ogóle, zaległości spowodowanych nie tylko chorobą, strachem przed nieznajomymi, nowym nauczycielem, często kontaktem "twarzą w twarz", cierpieniem fizycznym. Bardzo często przyczyna tkwi w rodzicach będących rodzicami nadopiekuńczymi. Uczenie się dziecka w sytuacji choroby napotyka na pewne trudności spowodowane:
Po pierwsze -jak już wspominałam - częstymi absencjami w szkole, z czym wiążą się zaległości.
Po drugie - choroba zmniejsza zdolność dziecka do wysiłku, jest ono fizycznie i umysłowo mniej wydolne.
Po trzecie - choroba jest stresem, co negatywnie wpływa na motywację do nauki i na spostrzeganie perspektyw na przyszłość.
Po czwarte - choroba może także wpłynąć na zdolności intelektualne dzieci.
Po piąte - trudnościami obiektywnymi; duża sala, płacz innych dzieci, samotność.
     Dziecięce choroby są różnorodnie uwarunkowane, mają różnorodny kliniczny obraz oraz powodują tak odmienne skutki, że nie można mówić o ich jednakowym, a nawet zbliżonym znaczeniu dla dziecka chorego. Dochodzą do tego właściwości osobowościowe, a więc sposób przeżywania takich samych zdarzeń i zachowania się wobec nich. Choroba dziecka wpływa zarówno na pozycję dziecka w rodzinie, jak i na samą rodzinę oraz układy ze szkołą. Jaki wpływ ma choroba na dziecko zależy w dużej mierze od rodziny, ale także od lekarza, personelu szpitalnego, jak również nauczyciela - terapeuty. Pojawia się brak poczucia bezpieczeństwa, szczególnie u rodzin nadopiekuńczych, ograniczone poznawanie rzeczywistości, poczucie zależności od innych, nerwowość, nadpobudliwość a nawet postawy egocentryczne.
     Wśród czynników indywidualnych stanowiących obciążenie psychiczne wyróżnić można np. zmianę sylwetki, utratę włosów, ale są i takie, które dotyczą niemal każdego chorego dziecka. Wg. Badań E. Góralczyk czynniki stresu u dzieci hospitalizowanych od najsilniejszej, to:

  1. Ciemność.

  2. Rozstanie z rodzicami, lęk separacyjny.

  3. Brak informacji - produkowanie informacji własnych.

  4. Obnażanie, wstyd przed innymi.

  5. Uwięzienie w łóżku - ograniczenie aktywności.

  6. Zranienia, zastrzyki, zabiegi.

  7. Ból.

  8. Zmiana diety, niesmaczne posiłki.

  9. Obojętność, nieuprzejmość personelu.

  10. Nieprzyjemny zapach.

  11. Monotonia i nuda.

  12. Konflikty z innymi dziećmi.

  13. Nieumiejętność rozmawiania o chorobie.

  14. Brak zabawek i innych przedmiotów domowych.

     Najsilniejsze czynniki stresogenne, to lęk, ograniczenie aktywności i ból. Jak przewlekle chore dziecko radzi sobie z lękiem? Poprzez:

     Lęk u dzieci przejawia się również wielkim pobudzeniem układów czynnościowych: oddechowego, krążeniowego i pokarmowego, występuje częstsze oddawanie moczu a także pobudzenie emocjonalne.
     Jak nauczyciel -wychowawca może pomóc dziecku przewlekle choremu? Jeśli dziecko reaguje bardzo ekspresyjnie, to należy wyciszać jego reakcje, podążając za nim. Jeśli dziecko rysuje smutek, nie uciekać od tego tematu. Gdy dziecko jest zmęczone zarówno fiz., jak i psychicznie, jest bierne i smutne - trzeba je zaktywizować, podsunąć pracę, rozwijać zainteresowania. Gdy aktywność fizyczna jest utrudniona, rozbudzać aktywność psychiczną. Jednak rodzaj tych bodźców musi być dostosowany do specyfiki i nasilenia choroby - bodźce łagodne, np. muzyka, ale pozwalające na głębokie przeżycia wewnętrzne.
     Nauczyciel pomaga dziecku choremu budować motywację poprzez:

     Reasumując: Pomimo, że czas nauki w szkole szpitalnej często jest stosunkowo krótki, to jednak bliski, indywidualny kontakt nauczyciela uczniem pozwala na dokładne wyjaśnienie przerobionych zagadnień i utrzymanie nawyku codziennego uczenia się. Jeszcze ważniejsze niż samo zdobywanie wiedzy jest przekonanie chorego dziecka, że mimo choroby jest takim samym uczniem, jakim było w stanie zdrowia. Daje mu to poczucie ciągłości i stabilności. Uczenie się w szpitalu sprzyja również odwróceniu uwagi od spraw związanych z leczeniem, podsuwa wyobraźni inne niż szpitalne obrazy i myśli. Umożliwia też kontakt personalny z osobą dorosłą, która nie wchodzi w skład personelu leczniczego, a więc nie łączy się z nią niepokój. Psychoterapeutycznego wpływu nauczycieli przedszkolnych i szkolnych nie da się przecenić, bo niejednokrotnie zastępują oni i rodziców i autentycznych psychoterapeutów, których w polskim lecznictwie brakuje.

Elżbieta Patok
Przyszpitalny Zespoł Kształcenia Specjalnego
w Wejherowie
LITERATURA

  1. Janeczko R., Kształcenie dzieci w zakładach leczniczych,

  2. Hulek A., Pedagogika rewalidacyjna,

  3. Obuchowska I, Krawczyński M., Chore dziecko,

  4. Tomasik E., Wybrane zagadnienia pedagogiki specjalnej.

Katarzyna Chrąściel
Dziecko w sanatorium

W 2003 roku podjęłam badania, których celem było ustalenie związków między stopniem adaptacji małych pacjentów do warunków sanatoryjnych a stosunkami panującymi w domu; problematyka ta wiąże się z kształtowaniem dojrzałości społecznej dziecka.

Dom rodzinny jest swoistym środowiskiem wychowawczym i kulturowym, w którym dokonuje się wczesny proces zaspokajania potrzeb, kształtują się wzory postępowania, a także tworzą się zasadnicze elementy osobowości dziecka. Jeśli przyjąć, że społeczne cechy osobowości są przejawem utrwalonych tendencji do zachowania się w określony sposób, to rodzina w wyniku realizacji funkcji socjalizującej stanowi pierwszą i najważniejszą grupę przyczyniającą się do ich kształtowania. Dlatego też naukowej analizie poddaje się liczne aspekty funkcjonowania środowiska rodzinnego i jego wpływu na rozwój oraz funkcjonowanie jednostki. Problematyka ta wydaje się kwestią szczególnie godną uwagi w przypadku dzieci i młodzieży niepełnosprawnej, w korelacji z ich możliwościami przystosowawczymi do warunków i wymogów życia w zakładach opieki zdrowotnej.

Wspomniane badania przeprowadziłam w Zespole Szkół Specjalnych przy Sanatorium Rehabilitacji dla Dzieci Niepełnosprawnych Ruchowo w Goczałkowicach-Zdroju. Grupa liczyła sto dwadzieścioro dzieci od klasy pierwszej do gimnazjalnej; 59% stanowiły dziewczęta, 41% - chłopcy. W celu oceny poziomu adaptacji badanych do nowego środowiska posłużyłam się arkuszem określającym zachowania adaptacyjne, ankietą dotyczącą struktury rodzin oraz kwestionariuszem skierowanym do rodziców, diagnozującym postawy rodzicielskie. Analiza zebranego materiału pokazała, że dzieci na ogół nie miały problemów z przystosowywaniem się do nowego środowiska: tylko u 10% z nich można było stwierdzić symptomy niedostosowania, 22,5% przystosowały się w stopniu średnim i aż 67,5% - w stopniu wysokim.

Co decyduje o lepszym lub gorszym dostosowaniu społecznym dzieci? Podstawowym elementem decydującym o powodzeniu rodziców w wychowaniu dziecka jest ich stosunek uczuciowy do niego, który nazywamy postawą rodzicielską. Nie każda bowiem postawa rodzicielska jest równie wartościowa i korzystna. Jedne stwarzają dobre warunki do prawidłowego rozwoju dziecka, inne przynoszą mu szkodę.

Problematyką postaw rodzicielskich zajmowała się m.in. prof. Maria Ziemska. Dokonując podziału postaw na właściwe i niewłaściwe, autorka wskazała w swoich pracach, że w przypadku tych pierwszych mamy do czynienia ze stosunkiem przesyconym akceptacją dziecka takim, jakie ono jest, a akceptacja ta wiąże się ściśle z różnymi formami współdziałania z dzieckiem, dawania mu rozumnej swobody i uznaniem jego praw. W przypadku postaw wadliwych, wynikających albo z dystansu, albo też z nadmiernej koncentracji na dziecku, mamy do czynienia z unikaniem go lub wręcz odrzuceniem, nadmiernym korygowaniem lub ochranianiem.

Jak wspomniałam, badaniom związanym z postawami rodziców poddałam także matki oraz ojców wszystkich dzieci, pacjentów goczałkowickiego sanatorium. Niepożądane postawy matek przejawiało 22,5% z nich, 38,1% - postawy pożądane wychowawczo, resztę, czyli 39,4% należy zaliczyć do kategorii umiarkowanie niepożądanych wychowawczo. Niepożądane wychowawczo postawy ojców stanowiły 31,8%, a niepożądane w stopniu umiarkowanym 34,5%. Tak więc, o ile odsetek postaw pożądanych z wychowawczego punktu widzenia był porównywalny w grupie matek i ojców (wynosił odpowiednio 38,1% wśród matek i 36,6% wśród ojców), o tyle ojcowie zdecydowanie częściej niż matki ujawniali postawy niepożądane wychowawczo.

*

Aby określić relacje między stopniem adaptacji pacjentów do życia w sanatorium dziecięcym a postawami wychowawczymi ich rodziców, należy dokładniej się przyjrzeć zachowaniom rodziców. Badania pokazały, że w grupie dzieci zaadaptowanych na niskim poziomie rozkład postaw pożądanych i niepożądanych wychowawczo, prezentowanych przez matki i ojców jest różny. Ojców częściej (33,3%) niż matki (25%) charakteryzowała umiejętność kierowania dzieckiem bez akcentowania swojej przewagi czy siły, liczenia się z dzieckiem, brania pod uwagę jego odczuć i pragnień. Jednocześnie trzeba zauważyć, że prawie trzech na pięciu ojców uzyskało wyniki świadczące o kierowaniu dzieckiem z pozycji przewagi, bez liczenia się z jego odczuciami czy pragnieniami, podczas gdy takie same postawy prezentowała tylko co trzecia matka. W populacji dzieci zaadaptowanych w stopniu wysokim ojcowie połowy spośród badanych dzieci prezentowali postawę pożądaną. Odsetek postaw niepożądanych wśród ojców wyniósł nieco ponad 10% i był dwa razy mniejszy niż w przypadku matek.

Na tej podstawie można przypuszczać, że składające się na postawę górowania komponenty emocjonalne, behawioralne i intelektualne wywierały wpływ na zdolności adaptacyjne uczniów pacjentów sanatorium dziecięcego. Jednym z przejawów postawy górowania jest tendencja do podporządkowywania sobie dziecka w sposób ostry i surowy, bez liczenia się z jego realnymi możliwościami oraz potrzebami, stawiania go pod presją dorównania idealnemu wzorowi i realizowania ambicji rodziców. W konsekwencji nierzadko powstają u dziecka zaburzenia o charakterze nerwicowym - nadmierna nerwowość i pobudliwość lub na odwrót - staje się zahamowane, skłonne do depresji i stanów lękowych.

Nadmierna surowość jest przyczyną powstawania u dziecka poczucia niższości i winy, a nawet odrzucenia siebie. Z drugiej strony może sprzyjać tworzeniu się skłonności perfekcjonistycznych. Tak więc skutki nadmiernie surowego wychowania są bardzo niekorzystne z punktu widzenia psychologicznego funkcjonowania i przystosowania jednostki. Nadmierne, nieprawidłowe wymagania prowadzą do utraty wiary w siebie, co z kolei nie ułatwia nawiązywania korzystnych relacji interpersonalnych w gronie rówieśniczym, czyniąc dziecko “mniej atrakcyjnym” na gruncie kontaktów społecznych.

Interesujących wyników w tym zakresie dostarczyły badania przeprowadzone i opisane przez J.M. Wolińską. Autorka pisze, że nadmierna kontrola ojców w stosunku do synów prowadzi do ich zwiększonej pobudliwości, skłonności do niepokojów i zwątpień. Stosowanie przymusu sprzyja takim cechom, jak wzmożona pobudliwość, lękliwość, malkontenctwo, a także krytyczne nastawienie wobec siebie i otoczenia. Z kolei impulsywność, upór, nieprzewidywalność, niewyrobienie społeczne oraz skłonności autokratyczne synów były warunkowane prezentowaniem postawy wpajania stałego niepokoju przez ich ojców.

Postawa wrogiego nadzoru przez matki wobec córek sprzyjała kształtowaniu się u nich odpowiedzialności i sumienności, zwiększaniu kontroli własnej osoby, dostosowaniu zachowań do norm i ocen społecznych, z kolei stosowanie przymusu korelowało z przedsiębiorczością i aktywnością córek, wytrwałością, wręcz bezwzględnością w dążeniu do celu. Na tej podstawie można sądzić, że te same postawy przejawiane przez ojca lub matkę w zależności od tego, czy są kierowane do córki lub syna, mogą wywierać różny wpływ na osobowość dziecka i jego funkcjonowanie społeczne.

Matki dzieci zaadaptowanych w stopniu niskim w 50% przypadków uzyskały na skali bezradności wyniki świadczące o dużym nasileniu tej postawy. Bezradność wobec problemów wychowawczych, brak umiejętności radzenia sobie z dzieckiem, niezdecydowanie co do tego, jak podejść i trafić do niego, to charakterystyczne przejawy nasilonej postawy bezradności w kwestiach wychowania. Tyle samo postaw niepożądanych pojawiło się u badanych ojców. Jedynie 8,3% matek w tej grupie adaptacyjnej charakteryzował brak poczucia bezradności, z kolei odsetek ojców był w tym przypadku dwa razy większy. Na tej podstawie można przypuszczać, że nieumiejętność radzenia sobie z dzieckiem wpływa niekorzystnie na proces jego socjalizacji i umiejętność dostosowania się do wymogów nowego środowiska. Jednocześnie można by się zastanawiać, czy takie zachowanie dziecka jest skutkiem bezradności rodzica, czy może bezradność matki i ojca wypływa z trudności, jakie dziecko stwarza w procesie wychowania i socjalizacji?

Prawie połowa matek dzieci, które znalazły się w grupie uczniów-pacjentów zaadaptowanych na najwyższym poziomie, uzyskało niskie wyniki na skali bezradności. O ile odsetek matek wykazujących niepożądane nasilenie postawy bezradności wyniósł nieco ponad 20%, o tyle u ojców był równy 52,2%. Można by domniemywać, że bezsilność matek ma negatywny wpływ na zdolność szybkiego adaptowania się dziecka do nowych warunków, podczas gdy wpływ bezradności ojca na trudności adaptacyjne nie jest taki oczywisty.

Badania pokazały, że w przypadku rodziców dzieci zaadaptowanych w stopniu niskim natężenie negatywnych postaw macierzyńskich i ojcowskich było takie samo i wyniosło po 58,3%. Rodziców tych charakteryzowały nadmierna koncentracja emocjonalna na dziecku, stosunek pełen niepokoju i napięcia, przesadna troskliwość, nadmierne ochranianie, wścibstwo, względnie wygórowane wymagania. Jednocześnie czterokrotnie więcej ojców niż matek miało spokojny i zrównoważony stosunek emocjonalny do dziecka, cechowało ich podejście do niego bez specjalnego napięcia oraz przesadnej troski.

O konsekwencjach tej postawy dla rozwoju indywidualnego i społecznego dziecka pisało wielu psychologów. Nadmierna koncentracja uczuciowa na dziecku matek koreluje z jego ogólnym neurotyzmem, schizotymią, pobudliwością, nieśmiałością, wybrednym indywidualizmem, wysokim napięciem nerwowym, niedostatecznym panowaniem nad sobą. Dzieci takie są napięte wewnętrznie, drażliwe i nerwowe, często niedojrzałe uczuciowo, łatwo ulegają frustracji. Dlatego też mają problemy z kierowaniem własną sferą emocjonalną, co przejawia się brakiem wytrwałości, niecierpliwością, tendencją do szybkiego zniechęcania się, skłonnością do emocjonalnych załamań i zmienności w postawach i zainteresowaniach. Jeśli koncentracja przybiera formę nadmiernej opiekuńczości i ochraniania dziecka, przyczynia się do kształtowania jednostek, którym najczęściej trudno jest znaleźć właściwe miejsce w społeczeństwie. Usuwanie wszelkich przeszkód na drodze rozwojowej dziecka grozi powstaniem dużej zależności od dorosłych, brakiem wytrwałości i poczucia zagrożenia w obliczu sytuacji trudnych. To nierzadko samotnicy, odczuwający brak zespolenia z grupą.

*

Przeprowadzone przeze mnie badania pokazały, że w grupie dzieci zaadaptowanych w stopniu niskim odsetek matek o postawach pożądanych i umiarkowanie niepożądanych był taki sam i wynosił 41,7%, natomiast odsetek postaw niepożądanych wychowawczo w tej grupie adaptacyjnej był stosunkowo niski i mieścił się w granicach 16,7%. Można sądzić, że nadmierny dystans matki w kontaktach z dzieckiem, objawiający się wycofywaniem się z bezpośredniej styczności, brakiem ciepła i czułości w interakcjach oraz brakiem ekspresji pozytywnych uczuć wobec dziecka, nie wpływa ujemnie na jego możliwości adaptacyjne. Być może dziecko nabywa wówczas większej samodzielności, staje się bardziej niezależne, a ponieważ nie czuje zbyt silnej więzi emocjonalnej z matką - łatwiej jest mu zmienić otoczenie i dostosować się do jego wymogów.

Jednocześnie należy zauważyć, że w grupie zaadaptowanych w stopniu wysokim odsetek postaw pożądanych wychowawczo u matek, świadczących o bliskim kontakcie z dzieckiem, swobodnej wymianie uczuć z nim i interakcjach nacechowanych uczuciem ciepła, wyniósł aż 46,9%, podczas gdy postaw niepożądanych - nieco ponad 17%.

W przypadku ojców pacjentów, którzy osiągnęli najniższy stopień adaptacji, postaw niepożądanych było ponad dwa razy więcej niż pożądanych. W grupie przystosowanych w stopniu wysokim stosunek postaw pozytywnych do negatywnych był jak 2 : 3.

*

Istnieją dane potwierdzające tezę o występowaniu związków między negatywnymi postawami matek i ojców a agresywnością i agresywnymi zachowaniami ich dzieci. Ów dystans przejawiający się w postawach odrzucenia, odtrącenia i braku akceptacji nierzadko współwystępuje z negatywizmem dziecka, jego wrogością, kłótliwością, buntem i wybuchami złości, a w skrajnych przypadkach z zachowaniami przestępczymi. Dystans uczuciowy w połączeniu z tendencją do wpajania stałego niepokoju może być przyczyną agresji u dziewcząt. Odrzucenie syna przez matkę, połączone z wrogą kontrą i niekonsekwentną dyscypliną, często prowadzi do jego nerwowości oraz przejawiania agresywnych zachowań. Jeśli córka zostaje odrzucona przez ojca - rodzi się w niej tendencja do izolacji społecznej i przejawiania wrogości. Natomiast odrzucenie syna przez ojca, połączone z rozluźnieniem dyscypliny, nierzadko stanowi przyczynę silnych agresywnych tendencji.

Badania potwierdziły hipotezę, że kolejność przyjścia dziecka na świat w rodzinie wywiera wpływ na jego zdolności adaptacyjne. Grupę zaadaptowanych w stopniu najniższym najliczniej (60%) reprezentowali jedynacy, 30% stanowiły dzieci najmłodsze, 8,3% dzieci średnie, natomiast nie znalazło się w niej żadne dziecko będące najstarszym spośród własnego rodzeństwa. Wśród najlepiej zaadaptowanych aż 44,4% stanowiły dzieci najstarsze. Dzieci średnie oraz najmłodsze stanowiły po 22,2% badanych w tej kategorii, a jedynacy - 11,1%. Można by się pokusić o przypuszczenie, że dzieci najmłodsze i jedyne mają większe trudności w pomyślnym adaptowaniu się do nowych warunków niż dzieci najstarsze.

W literaturze pisze się na temat szybszego przystosowania się dzieci z dużych rodzin do sytuacji trudnych i zmiennych warunków życia, jako że mają potencjalnie lepsze warunki do rozwoju samodzielności i umiejętności współdziałania w zespole. Takie kompetencje społeczne i osobiste ułatwiają pomyślną adaptację. Trzeba jednak zachować ostrożność, formułując tego typu uogólnienia. Nie ma bowiem idealnej pozycji dziecka w rodzinie, a bycie dzieckiem najmłodszym bądź najstarszym wśród rodzeństwa stwarza jedynie większe lub mniejsze prawdopodobieństwo powstawania określonych zachowań i cech osobowości człowieka.

*

Badania wykazały, że posiadanie rodzeństwa sprzyjało zachowaniom przystosowawczym, natomiast jego brak utrudniał ten proces. Jedynacy (58,3%) stanowili większość pośród dzieci zaadaptowanych na najniższym stopniu. Wśród dzieci najgorzej zaadaptowanych najliczniejszą grupą byli jedynacy, 25% badanych miało dwoje lub więcej rodzeństwa, a 16,7% - jednego brata bądź siostrę. Zaledwie 11,1% zaadaptowanych w stopniu wysokim nie miało rodzeństwa. Dzieci z rodzin mających dwoje dzieci stanowiły prawie 50%. Pozostałe (39,5%) to dzieci z rodzin wielodzietnych.

Potwierdzenia moich badań można szukać w innych pracach, jak również sięgając do teorii z zakresu psychologii. Jak się okazuje, w rodzinach małodzietnych często prezentowanym przez rodziców stylem wychowawczym bywa styl liberalny i postawy, zwłaszcza matek, nadmiernie ochraniające i zbyt skoncentrowane na dziecku. Opóźnienie dojrzałości emocjonalnej dziecka, jego infantylizm, bierność, brak inicjatywy lub też nadmierna pewność siebie, nadmierne poczucie własnej wartości, egoistyczne nastawienia bardzo często prowadzą do powstania trudności w przystosowaniu się dziecka do grupy społecznej.

*

Z analizy danych dotyczących rodzicielskich postaw ojców i matek wynika, że pozytywne stosunki uczuciowe z rodzicami kształtują u dzieci cechy charakteru wpływające korzystnie na ich umiejętność współżycia społecznego. J. Rembowski zauważa, że liczne badania wykazały niezaprzeczalny związek między stosunkami rodzinnymi a społecznym przystosowaniem dzieci do współżycia w grupie rówieśniczej. Młodzież żyjąca w przyjaznym i serdecznym otoczeniu okazała się bardziej odporna na niepowodzenia, lęki i stresy. Moje badania także wykazały, że niekorzystne nasilenie postawy bezradności wychowawczej i koncentracji na dziecku w szczególny sposób predysponowało badanych do przejawiania trudności przystosowawczych.

Zauważono, że posiadanie rodzeństwa sprzyjało szybkiej adaptacji, natomiast jego brak utrudniał ten proces. Ponadto dzieci najmłodsze i jedyne, a więc mające wyłącznie starsze rodzeństwo lub nie mające go w ogóle, miały większe trudności w pomyślnym adaptowaniu się, dzieci zaś najstarsze adaptowały się na wyższym poziomie.

Zgodnie z opinią Z. Zaborowskiego o efektach wychowania dziecka w rodzinie nie decydują specjalne metody wychowawcze, lecz charakter i formy stosunków z dziećmi. Jeśli stosunek wiążący rodziców z dziećmi jest prawidłowy i zdrowy, jeśli dziecko jest przez rodziców akceptowane, to nawet prymitywne, a niekiedy i niewłaściwe środki nie przynoszą ujemnych efektów i mogą w pewnym zakresie zdawać egzamin. I przeciwnie, nawet najbardziej subtelne i skomplikowane metody zawiodą wówczas, gdy stosunki między rodzicami a dziećmi są wrogie bądź obojętne.

Katarzyna Chrąściel
Goczałkowice-Zdrój

"Funkcjonowanie psychiczne dziecka przewlekle chorego"


Przewlekłe schorzenia są nie tylko problemem dorosłych. Dotyczą również dzieci i młodzieży. Dziecko chorujące na dłużej trwające schorzenie, odczuwa oprócz dolegliwości fizycznych, także dyskomfort psychiczny, z którym jest mu znacznie trudniej niż dorosłemu, poradzić sobie.

U dzieci przewlekle chorych obserwuje się, zwykle większe niż u dzieci zdrowych, napięcie emocjonalne. Zauważalna jest też częściej u nich impulsywność czyli reagowanie nagłe, po zadziałaniu bodźca, bez namysłu. Dzieci przewlekle chore mają mniejszą zdolność do empatii lub problemy w wyrażaniu emocji. Mniejsza zdolność do empatii może być spowodowana swoistym traktowaniem dziecka chorego w domu rodzinnym. Rodzina w trosce o chore dziecko, często nieświadomie umniejsza potrzeby pozostałych dzieci i innych domowników . Chore dziecko z czasem uczy się, że jest najważniejsze i rodzice , dziadkowie oraz rodzeństwo spełniają wszystkie jego życzenia. Naturalnie nie jest to pożądane i należy troszcząc się o chore dziecko, nie zapominać i o innych domownikach. W wielu chorobach, dzieciom towarzyszy też silny lęk. Wśród przeżywanych przez dziecko emocji, dominuje on nad gniewem czy przygnębieniem. Dziecko przebywając w szpitalach, wśród innych chorych, spotyka się z cierpieniem lub śmiercią. Szybciej niż inne dzieci zdaje sobie sprawę z przemijania i kruchości ludzkiego życia. Dziecko w wielu chorobach doznaje lęku przed śmiercią np. często atakom duszności w astmie towarzyszy lęk przed śmiercią. U dzieci chorych poczucie lęku przenosi się też na sytuacje szkolne. Dziecko chorując, często opuszcza dużo lekcji lub nawet będąc w szkole nie zawsze jest w stanie skupić się nad lekcjami. Lęk wówczas wiąże się z niemożnością podołania obowiązkom szkolnym i wymaganiom programowym. Może w ostateczności doprowadzić nawet do powstania fobii szkolnej.

Trudności w nauce u dzieci przewlekle chorych są często spowodowane silnym napięciem emocjonalnym, które utrudnia skupienie się nad lekcjami. Napięcia emocjonalne wynikają nie tylko z ujemnego wpływu choroby na OUN. Są również wywoływane zablokowaniem potrzeb psychicznych, istotnych dla danego dziecka. Dla prawidłowego rozwoju psychicznego dziecka niezbędne jest zaspokojenie podstawowych potrzeb psychicznych: potrzeby miłości, bezpieczeństwa, akceptacji, potrzeb poznawczych itp. Potrzeby dzieci chorych nie różnią się od tych, które występują u zdrowych, ale niektóre z nich są bardziej nasilone w okresie trwania choroby. Niezaspokojenie potrzeby wywołuje napięcie emocjonalne , które utrzymując się zbyt długo może powodować zaburzenia w rozwoju emocjonalnym. Ważne jest tu szybkie rozpoznanie i pomoc. Potrzebę miłości, akceptacji czy bezpieczeństwa w okresie dzieciństwa zaspokaja najbliższa rodzina, matka i ojciec. Gdy dziecko zbyt często przebywa w szpitalach lub sanatoriach, potrzeby te nie są w pełni zaspokajane. Dziecko silnie przeżywa rozłąkę z najbliższymi. Potrzeba bezpieczeństwa nie jest tez zaspokajana w okresie nasilenia choroby. W trakcie pobytów w szpitalu nie zawsze jest zaspokajana potrzeba akceptacji i szacunku. Dlatego też ważne jest odpowiednie podejście personelu szpitalnego do dziecka. Nie powinno się np. przy nim omawiać jego stanu zdrowia, traktując dziecko przedmiotowo. U dziecka naturalna jest też potrzeba poznawcza. Jej zaspokojenie jest utrudnione u chorych, poprzez szereg ograniczeń wynikających ze stanu zdrowia np. dziecko chorując nie chodzi do szkoły, stany chorobowe utrudniają zapamiętywanie, dzieci chore są bardziej męczliwe itp. Poza tym obserwuje się też w przypadku niektórych leków niekorzystne ich oddziaływanie na procesy zapamiętywania. Aby deprywacja w zakresie zaspokajania potrzeb psychicznych nie była zbyt duża, rodzice powinni w okresach pobytu w szpitalu zapewnić dziecku stały kontakt z domem rodzinnym. Optymalnym rozwiązaniem jest pobyt wraz z dzieckiem na oddziale szpitalnym lub w hotelu niedaleko szpitala, jeśli dziecko jest hospitalizowane z dala od swojej miejscowości. Ponieważ wielu rodziców ze względów finansowych , rodzinnych lub innych nie jest w stanie temu podołać, należy stworzyć dziecku choć namiastkę kontaktu z domem rodzinnym. Mogą to być częste telefony do dziecka, pisane do niego codziennie pocztówki czy regularne odwiedziny w szpitalu.

W zakresie potrzeby poznawczej, należy w okresach choroby zapewnić dziecku dostęp do poszerzania wiedzy, np. w formie nauczania indywidualnego w domu, gdy dziecko nie może uczęszczać do szkoły.

Bardzo ważny jest też kontakt z innymi dziećmi. Dziecku choremu, przebywającemu w domu należy umożliwić spotkania z rówieśnikami.

Opracowanie: Psycholog mgr Lucyna Derkowska

0x01 graphic

 

0x01 graphic

W życiu każdego dziecka choroba przewlekła jest zdarzeniem negatywnym, utrudniającym i zakłócającym osiąganie sukcesów w różnych aspektach życia, bez względu na to w jakiej fazie rozwoju wystąpi.

Współczesna medycyna potrafi skutecznie ratować życie przychodzącym na świat dzieciom, ze względu na dynamiczny postęp w zakresie stosowania nowoczesnych środków technicznych, ale nadal jest bezsilna wobec niepełnosprawności. Wyzwaniem dla nauki jest zatem także opracowanie różnorodnych form pomocy rehabilitacyjnej, ułatwiających adaptację do niepełnosprawności u samego dziecka oraz u członków jego bliższego i dalszego otoczenia. Jedną z form pomocy są działania wychowawcze mające na celu wspomaganie psychospołecznego rozwoju dzieci niepełnosprawnych somatycznie.

Dziecko przewlekle chore i kalekie ma takie same potrzeby i rozwija się według takich samych praw jak dziecko zdrowe. Dla ich rozwoju niezbędne więc są kontakty z innymi dziećmi, uczestnictwo w zawodach i zajęciach grup dziecięcych oraz pełnienie w tych grupach różnych ról. Grupa rówieśnicza jest drugim obok rodziny elementem środowiska społecznego, które odgrywa zasadniczą rolę rozwoju dziecka. Zaspokaja ona jego potrzeby społeczne, kształtuje wzory zachowania, ideały i osobowość. Dziecko w miarę wieku życia i rozwoju, rozszerza kontakty poza środowiskiem rodzinnym wchodząc w różnorodne relacje z innymi dziećmi. Kontakty te realizowane są w małych grupach dziecięcych powstających spontanicznie lub organizowanych formalnie. Dziecięce grupy formalnie zorganizowane w przedszkolu(oddziały) i szkole(klasy) są grupami rówieśniczymi zaspokajającymi pojawiające się już u dziecka w wieku przedszkolnym różne potrzeby społeczne. Jest więc bardzo pożądane, by dziecko pozostawało w grupie rówieśniczej w pozytywnych relacjach z pozostałymi dziećmi. Przewlekła choroba jednak może utrudnić dziecku swobodne funkcjonowanie w naturalnych sytuacjach społecznych, nawiązanie kontaktów z rówieśnikami i pozyskiwanie ich akceptacji. Wyznacza ona poniekąd nie tylko linię osobowego rozwoju jednostki, ale również jej relacje z otoczeniem. Opinie dotyczące wpływu choroby przewlekłej na rozwój społeczny dziecka można ująć w trzy stanowiska:

  1. Dziecko przewlekle chore ma taki sam zakres kompetencji społecznych jak zdrowe i nie napotyka trudności w kontaktach rówieśniczych.

  2. Niektóre aspekty kompetencji społecznych (np. empatia, komunikowanie się) są słabiej rozwinięte u dziecka przewlekle chorego, w związku z czym nie zawsze potrafi ono nawiązać satysfakcjonujące interakcje z otoczeniem.

  3. Przewlekle chorzy manifestują wiele trudności adaptacyjnych, ich kontakty z rówieśnikami są raczej ubogie, często są izolowani, a nawet odrzucani przez zdrowych rówieśników.

Rozbieżność uzyskiwanych wyników jest konsekwencją tego, iż badania prowadzono w grupach dzieci i młodzieży cierpiących na różne choroby (astmę, nowotwory mukowiscydozę, schorzenia nerek itp.), że wiek osób był różny, i że diagnozowano różne aspekty funkcjonowania społecznego. Uogólniając na podstawie badań stwierdzono, że tylko niektóre dzieci chore napotykają trudności w kontaktach rówieśniczych. Interakcje ich z grupą rówieśniczą zależą nie tylko od symptomów choroby, ale również ważną rolę odgrywa jej stopień ciężkości, czas trwania, reżim leczenia i prognoza. Najczęściej na problemy w funkcjonowaniu społecznym uskarżają się osoby dotknięte dolegliwościami, które ograniczają aktywność ruchową lub powodują zmiany w wyglądzie zewnętrznym. Dzieci od wczesnego dzieciństwa podlegają oddziaływaniu kulturowym preferującym dobre zdrowie, wysoka sprawność i urodę jako najbardziej pożądaną wartość. W wyniku tych oddziaływań dzieci reagują negatywnymi emocjami na widoczne przejawy braku wymienionych dyspozycji. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy dorośli w otoczeniu dziecka jawnie wyrażają dezaprobatę dla osób starszych i dotkniętych niepełnosprawnością i starają się izolować dziecko od kontaktów z nimi. Małe dziecko będąc bardzo wrażliwe na reakcje emocjonalne i zachowanie się osób dorosłych bezkrytycznie naśladuje je. Chore dzieci narażone na negatywny stosunek i zachowanie zdrowych rówieśników wobec nich postrzegają swoją odmienność związaną z chorobą jako swoiste piętno. W konsekwencji obniża się w nich poczucie własnej wartości i poziom samoakceptacji. Zainteresowanie problemami chorych kolegów ze strony zdrowych rówieśników wzrasta dopiero w wieku dorastania. Wtedy też w obcowaniu młodzieży zdrowej z osobami niepełnosprawnymi występują zachowanie altruistyczne.

Dziecko przewlekle chore narażone jest na częstą absencję w szkole, a więc wyłączenie ze społeczności rówieśników. Zdarza się, że są to długie okresy chorobowe. Proces socjalizacji takiego dziecka ulega więc znacznemu zaburzeniu. Można stwierdzić, że trudności przystosowawcze dzieci dotkniętych przewlekłymi chorobami wynikają z braku doświadczenia w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami, nieumiejętność współżycia i współdziałania w grupie, a także są spowodowane sytuacjami wyjątkowymi np. pobyt w szpitalu, zabiegi medyczne. Sytuacje są stresowe i mogą wpływać dezorjętująco na zachowanie dziecka, ale mogą też mobilizować je do przezwyciężania trudności.

Długotrwała choroba powoduje też zakłócenia w czynności układu nerwowego, które mogą znacząco wpływać na proces jego społecznego przystosowania. Niekorzystne stany i napady chorobowe powodują zmiany w samopoczuciu i pewności dziecka, co ogranicza jego możliwości wypełniania woli członka grupy rówieśniczej.

Funkcjonowanie w grupie rówieśniczej zależy, także w dużej mierze od wewnętrznych uwarunkowań dziecka: samooceny, cech osobowości, odporności psychicznej i nastawienia. Wielu autorów twierdzi, że dojrzałość emocjonalno - społeczna młodych ludzi poszkodowanych fizycznie w głównej mierze zależy od ich stosunku do własnej choroby i ograniczeń jakie ona stwarza. Jeśli potrafią oni własną chorobę interpretować w kategoriach problemów czy zadań, którym należy podołać, a w walce z własnym cierpieniem dostrzec sens, to będą także w stanie rozwijać właściwe strategie radzenia sobie ze stresem i kształtować prawidłowe poczucie własnej wartości i tożsamości.

Obserwacje i wyniki badań wskazują, że o przystosowaniu społecznym dziecka przewlekle chorego decyduje także akceptacja przez rówieśników. Dzieci obciążone przewlekłą chorobą często są izolowane, dyskretnie lub jawnie eliminowane z zajęć i niedopuszczane do pełnienia znaczących ról. Niechęć dzieci zdrowych wobec dzieci chorych niekiedy jest tak umiejętnie maskowana, że nauczyciel jej nie dostrzega. Nie przejawia się ona bowiem jawną demonstracją niechęci do dziecka chorego, ale dyskretnym pomijaniem go w różnych wyborach, unikaniem bliskiego kontaktu z nim, ukrywaniem przed nim tego, że dzieci organizują sobie jakąś imprezę po lekcjach. Dziecko chore żyje wówczas na marginesie grupy klasowej, nie ma możliwości zaspokojenia swoich potrzeb w tej grupie i pomyślnej socjalizacji. Zadaniem nauczyciela w takich sytuacjach jest przygotowanie dzieci zdrowych na akceptację i zbliżenie się do chorego członka grupy. Można zatem sformułować kilka zasad dotyczących oddziaływań wychowawczych w takich sytuacjach.

  1. Wyjaśnienie zdrowym dzieciom w przystępnej formie przyczyny obniżonej sprawności chorego dziecka.

  2. Udzielenie niezbędnych informacji o chorobie.

  3. Przedstawienie nieprzyjemnych napadów chorobowych jako przykrej także dla chorego konsekwencji choroby, do której trzeba się przyzwyczaić.

  4. Poinstruowanie jak należy ochronić dziecko chore i udzielić mu niezbędnej pomocy.

  5. Uwrażliwienie dzieci zdrowych na potrzeby i przeżycia dziecka chorego.

  6. Inicjowanie przez nauczyciela kontaktów z chorym.

  7. Przydzielenie dziecku choremu w zabawach i zajęciach organizowanych odpowiednie do jego możliwości zadania i role.

  8. Chwalenie, nagradzanie, pokazywanie innym dzieciom nawet niewielkie jego osiągnięcia.

  9. Traktowanie dziecka chorego na równi z innymi dziećmi we wszystkich sytuacjach i czynnościach, które nie są dla jego zdrowia przeciwzkazane.

  10. Nie eksponowanie w grupie obniżonej sprawności dziecka chorego.

  11. Eksponowanie tych dyspozycji, które mogłyby zwiększyć jego atrakcyjność.

  12. Motywowanie dziecka chorego do kontaktów i współdziałania z dziećmi zdrowymi, wzmacniając jego poczucie wartości.

 

Rozważając problem interakcji dzieci przewlekle chorych i kalekich z grupą rówieśniczą należy również rozpatrzyć aspekt wieku i środowiska społecznego, w którym grupa funkcjonuje.

Dzieci przewlekle chore w wieku przedszkolnym najczęściej nie uczęszczają do przedszkola ze zdrowymi rówieśnikami. Stan chorobowy powoduje, że jeżeli nawet przebywają w domu, to ze względu na swą obniżoną odporność i większą podatność na infekcje lub inne powikłania, zwykle nie uczestniczą w życiu społecznym swojej grupy przedszkolnej. Niektórzy rodzice podejmują starania by zapewnić dziecku towarzystwo rówieśników jednak kontakty te są okazjonalne i krótkotrwałe. Często towarzyszami zabaw dzieci chorych w wieku przedszkolnym są koledzy starszego rodzeństwa. Oni organizują zabawy, podsuwają pomysły, tematy zabaw, kierują i pełnią rolę przywódców. Zabawy te nie sprzyjają kształtowaniu się samodzielności, odpowiedzialności za podejmowane działania, nie rozwijają zdolności organizacyjnych i przywódczych dziecka. Sprzyjają natomiast powstawaniu zależności, uległości i skłonności do podporządkowywania się. Niewątpliwie jednak zaspokajają potrzeby społeczne dziecka, a zwłaszcza: kontaktu towarzyskiego, wymiany uczuć, myśli, pierwszych opinii przynależności do zespołu.

Zwykle na bardzo przykre przeżycia jest narażone dziecko przewlekle chore i kalekie w sytuacji, gdy podejmuje próby włączenia się w nieformalne, podwórkowe grupy rówieśnicze. Proces nawiązania kontaktów odbywa się wówczas samorzutnie, zachowanie dzieci pozostaje pod wpływem silnych emocji i każde z nich dąży do zaspokojenia własnych potrzeb i realizacji własnych celów. Dzieci młodsze i słabsze, w takich grupach, są postrzegane jako te, które mogą tylko przeszkadzać, utrudniać i zakłócać przebieg zabawy.

Społeczności dziecięce w szpitalach i sanatoriach nie stanowią grup zamkniętych (jedne dzieci przyjeżdżają, inne wyjeżdżają), charakteryzują się jednak dużą spójnością wewnętrzną. Pomiędzy chorymi dziećmi tworzą się silne więzi uczuciowe. Cierpienie innego dziecka wyzwala wrażliwość, kształtuje empatię ( umiejętność wczuwania się w stan drugiego człowieka). Także poczucie odpowiedzialności za innych chorych. Rozwija gotowość niesienia pomocy potrzebującym.

Obcowanie dziecka z grupą chorych rówieśników stanowi niezwykle ważne źródło doświadczeń dla kształtowania się jego osobowości. W tej grupie dziecko dokonuje porównań nie tylko w aspekcie “kto jest lepszy” np., kto jest lepiej wysportowany, kto się lepiej uczy, ale również w aspekcie ” kto jest gorszy”, np. kto mniej wysportowany, kto się gorzej uczy. Ponadto widząc objawy choroby u innych dzieci, cierpienie i trudności, zmagania, jakie podejmują w walce z chorobą, ich zachowania w różnych sytuacjach, zaczyna ono inaczej patrzeć i oceniać samego siebie. Zwykle pierwszy pobyt w placówce leczniczej jest dla dziecka silnym, traumatyzującym przeżyciem. Doświadczenia, które zgromadzi ono podczas tego pobytu będą wyznaczać jego nastawienie i przebieg adaptacji w procesie leczenia i rehabilitacji w każdej następnej tego typu instytucji. Dlatego bardzo ważne aby dziecko przebywające pierwszy raz do tego rodzaju instytucji otoczone było szczególną troską. Ma prawo oczekiwać pomocy, zrozumienia, serdeczności i życzliwości w procesie przezwyciężania lęku, osamotnienia, żalu, goryczy, i cierpienia. Niejednokrotnie pomoc otrzymują tu przede wszystkim od wychowawcy, nauczyciela, pielęgniarki, lekarza, a także od kolegów i koleżanek z grupy rówieśniczej, którzy pomagają spontanicznie bądź pod kierunkiem osób dorosłych.

Obraz interakcji dzieci przewlekle chorych i kalekich z grupą rówieśniczą w szpitalu, sanatorium lub innym ośrodku rehabilitacyjnym przedstawia się zupełnie inaczej. Tu dzieci pozostają w grupie również z innymi dziećmi poszkodowanymi. Dlatego też najczęściej klasa szkolna jast pierwszą grupą społeczną, z którą dziecko przewlekle chore lub kalekie próbuje i powinno nawiązać bardziej trwałe więzi społeczne. Jest ona dla niego najważniejszą grupą rówieśniczą, która ma ogromny wpływ na kształtowanie się jego osobowości i postawy psychospołecznej. Dlatego też tej grupie poświęcone zostało najwięcej miejsca. Bowiem przyjęcie i akceptacje dziecka poszkodowanego w grupie, jaką stanowi klasa szkolna, zależy przede wszystkim od postawy i postępowania nauczyciela. Może on w sposób przemyślny kierować i korygować zachowania zdrowych uczniów względem chorego kolegi, a także kształtować odpowiednie formy zachowania dziecka kalekiego w kontaktach ze zdrowymi rówieśnikami. Dla poznania wzajemnych stosunków między dziećmi w grupie klasowej może nie wystarczać prowadzona przez wychowawcę klasy obserwacja zachowania się dzieci. Wówczas przydatne są techniki badań, za pomocą których uzyskujemy informacja od samych dzieci. Polecić tu można trzy znane techniki socjometryczne:

  1. “Plebiscyt życzliwości i niechęci” - służy do poznania wzajemnych stosunków emocjonalnych między dziećmi w grupie, w tym stopnia akceptacji danego dziecka przez członków grupy.

  2. Test wyboru S.L.Moreno, - służy do ustalenia rozkładu pozycji społecznych członków grupy, w tym pozycji społecznej danego dziecka.

  3. Test “Zgadnij kto?” - służy do ustalenia, którym dzieciom najczęściej członkowie grupy przypisują podane przez nas pozytywne i negatywne cechy. W konsekwencji dowiadujemy się także, jakie cechy przepisywane są choremu dziecku.

Należy mieć na uwadze, że bardzo użyteczną techniką w rozpoznawaniu stosunków między dziećmi jest także rozmowa psychologiczna, ale wymaga ona starannego przygotowania pytań i umiejętności prowadzenia szczerej rozmowy z dzieckiem.

Wiele opracowań i badań przeprowadzonych na temat funkcjonowania dziecka niepełnosprawnego somatycznie w grupie rówieśniczej, wskazuje na trudności przystosowawcze dzieci przewlekle chorych. Wśród tych dzieci występuje wysoki wskaźnik osób źle przystosowanych społecznie. Świadczy to przede wszystkim o braku odpowiednich celowych oddziaływań wychowawczo - terapeutycznych w szkołach. Brak jest również jakiejkolwiek opieki terapeutycznej nad dziećmi bardzo źle przystosowanymi(na poziomie klinicznych zaburzeń), którym niezbędna jest pomoc specjalistów. Otoczenie pomocą tych dzieci jest pilnym zadaniem opiekuńczo - wychowawczym.

  Potrzeba akceptacji przez rówieśników i przynależności do grupy, które

oni tworzą, jest u dziecka w wieku szkolnym bardzo silna i niezaspokojenie tej potrzeby może naruszać u niego poczucie własnej wartości oraz zaburzać sferę jego emocji i społecznego rozwoju. Nieoceniona jest więc rola dorosłych w rozwiązywaniu kontaktów dzieci chorych z ich zdrowymi, pełnosprawnymi kolegami, która powinna sprowadzać się przede wszystkim do wzajemnego zrozumienia własnych zachowań i wyuczenia się prawidłowego spostrzegania i oceny oraz korygowania niewłaściwych form zachowania społecznego, poprzez udział w różnych formach psychoterapii oraz w rzeczywistym, aktywnym i prawidłowym życiu grupy.

opracowała: Mariola Michalec

 

Bibliografia:

  1. Maciarz A., Psychoemocjonalne i wychowawcze problemy dzieci przewlekle chorych, Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 2001.

  2. Maciarz A., Dziecko przewlekle chore w roli ucznia. Życie szkoły 1999/2

  3. Nowicka A. Dzieci przewlekle chore w szkole. Problemy opiekuńczo - wychowawcze 1999/5

  4. Pilecka Wł., Pilecki J., Rewalidacja dzieci przewlekle chorych i kalekich Wydawnictwo Naukowe WSP, Kraków 1992

  5. Pilecka WŁ, MasewiczP., Zawadzka A., Jak wspomagać psychospołeczny rozwój dzieci niepełnosprawnych somatycznie, Wydawnictwo Edukacyjne Kraków 1999.

  6. Masłowska L., Rola społeczności dziecięcej w rewalidacji dzieci chorych na grużlicę i choroby płuc. Szkoła Specjalna 2000/1

  7. Arusztowicz B., Akceptacja dziecka z dysfunkcją narządu ruchu przez samego siebie i przez najbliższe otoczenie, Szkoła specjalna 1995/3

  8. Porębska M., Osobowość i jej kształtowanie się w dzieciństwie i młodości WSiP Warszawa 1982.

  9. Przetacznik - Gierowska M., Włodarski Z., Psychologia wychowawcza, PWN Warszawa 1994

  10. Larkowa H., Człowiek niepełnosprawny problemy psychologiczne PWN, Warszawa 1987

POTRZEBY PSYCHOSPOŁECZNE DZIECI PRZEWLEKLE CHORYCH PRZEBYWAJĄCYCH NA

LECZENIU W SANATORIUM

Potrzeby psychospołeczne występują u wszystkich ludzi, przy czym zaznaczają się różnice indywidualne. Prawidłowe zaspokajanie potrzeb biopsychicznych, odpowiednie do warunków w jakich się znajduje dziecko, jest podstawą zdrowia. Potrzebę określamy zwykle jako odczuwany przez człowieka brak czegoś i chęć jego zaspokojenia. Potrzeby stanowią wyjściowe bodźce do działania; dzięki nim i przez nie jednostka jest istotą czynną. Stanowią one motywy (źródła) działania a jednocześnie są rezultatem działania i stąd ich wielka rola w życiu i rozwoju człowieka A .H. Maslow (1990) jest twórcą hierarchii potrzeb ukazał współzależność panującą w ramach struktury osobowości jednostki . Ustalił hierarchię wyższych i niższych potrzeb stwierdzając , że wyższe potrzeby mogą powstawać tylko wtedy, gdy niższe zostaną dostatecznie zaspokojone. W sytuacjach konfliktowych niższe potrzeby zawsze dominują, biorą górę nad wyższymi. A. H. Maslow wyodrębnia grupy potrzeb.

potrzeby podstawowe:

potrzeby wyższe:

Choroba i hospitalizacja stanowią czynniki utrudniające normalne zaspokajanie potrzeb psychospołecznych. Choroba powoduje powstanie w organizmie ludzkim ogólnych zmian biologicznych, które stanowią ujemne bodźce działające na psychikę dziecka. Do zmian takich należą: ograniczenie czynności życiowych i ogólnej wydolności organizmu, powstanie dolegliwości jak ból, kaszel itp. W ich wyniku dziecko zmienia postępowanie, dotychczasowy tryb życia, wprowadza ograniczenia

w swym działaniu.

Rodzaj reakcji dziecka na chorobę i jej siła zależą w dużej mierze od trzech czynników:

  1.  

  2. Indywidualnych cech dziecka, tj. cech psychofizycznych, uprzedniego doświadczenia życiowego, wychowania i środowiska.

  3.  

  4. Obiektywnego stanu zdrowia tj. sposobu powstania choroby, nasilenia objawów chorobowych, świadomości dziecka co do przebiegu choroby i jej prognozy.

  5.  

  6. Od sytuacji życiowej dziecka (inaczej na chorobę reaguje człowiek dorosły a inaczej dziecko).

  Dziecko przyjeżdżające do sanatorium narażone na szereg czynników utrudniających mu prawidłową adaptację. Zaliczyć do nich należy: izolację dziecka od środowiska rodzinnego, brak przejawów troski i miłości ze strony rodziców, większy lub mniejszy brak swobody, konieczność rezygnacji z nawyków, przyzwyczajeń

i upodobań. W tej sytuacji pojawia się szereg reakcji, a wśród nich frustracja, lęk, niepokój, poczucie zagrożenia, stres, agresja, wszystkie jego następstwa, które są reakcją na niemożność zaspokojenia potrzeb. Dłużej utrzymujące się sytuacje frustracyjne wytwarzają mechanizmy obronne takie jak: płacz, agresja, apatia (rezygnacja, zahamowanie). Dziecko w sanatorium staje się lękliwe, bojaźliwe, unika kontaktów z innymi dziećmi.

Lecząc i wychowując chore dziecko należy pamiętać, że:

  1.  

  2. Dziecko chore posiada małą odporność układu nerwowego, jego równowaga psychiczna w niekorzystnych warunkach ulega zachwianiu, reakcja uczuciowa jest gwałtowna i silna.

  3.  

  4. Dziecko chore nie zawsze umie wyrazić swoje potrzeby.

  5.  

  6. Niezaspokojenie potrzeb rozwojowych dziecka ma ujemny wpływ na jego dobre samopoczucie, co sprawia, ze zmniejsza się odporność organizmu na chorobę.

  Potrzeby dziecka uzależnione są od wielu czynników, takich jak:

Sanatorium poprzez samą swa atmosferę wywołuje u dzieci poczucie zagrożenia i niebezpieczeństwa. Wynika stąd potrzeba sympatii i czynnej życzliwości oraz potrzeba życzliwej uwagi ze strony personelu sanatorium, w którym przebywa dziecko. Duże znaczenie terapeutyczne ma maksymalne usprawnienie chorego dziecka, nauczenie go samodzielności przy samoobsłudze. Należy zwrócić uwagę na następujące elementy:

W młodszym wieku szkolnym zabawa przestaje być już dominującym elementem działalności dziecka, nie zanika jednak, lecz zmienia formę i treść. Przeważają w tym okresie zabawy zespołowe oparte na pewnych zasadach - gry. Zaspokojenie potrzeby zabawy wymaga od prowadzącego wychowawcy dobrej znajomości właściwości dziecka oraz jego możliwości fizycznych. Stawiając zbyt łatwe zadania czyni zabawę nudną, zbyt trudne może łatwo dziecko zniechęcić. Potrzeba wyżycia się, zdobycia uznania, jest bardzo trudna do zaspokojenia ze względu na ograniczenia jakie daje choroba czy kalectwo. Dziecko w zakładzie leczniczym znajduje się w warunkach znacznie trudniejszych niż dziecko w domu. Jego układ nerwowy jest bardziej obciążony, co prowadzi do zachwiania równowagi psychicznej. Dziecko łatwo ulega zmęczeniu, a zaabsorbowane samym procesem leczenia i usprawnienia jest nad wyraz chwiejne uczuciowo.

Zagadnienie to w literaturze przedmiotu zaakcentowała J. Doroszewska (1981), uwzględniając w pracy z dzieckiem chorym jego wydolności wysiłkowe. Zadanie wychowawcy - terapeuty to - zdaniem autorki - wszechstronne organizowanie wysiłku chorej jednostki, które w okresie choroby musi być podporządkowane celom leczniczym zaspokajaniu potrzeb psychicznych dzieci chorych konieczna jest współpraca pedagogiczna z lekarzem i całym personelem zakładu leczniczego oraz z rodzicami. Choroba przewlekła, jako blokada realizacji wielu potrzeb i celów jednostki, modyfikuje zarówno kierunek, jak i trwałość procesów motywacyjnych. Niewystarczające bądź nieprawidłowe zaspokojenie potrzeb miłości, bezpieczeństwa oraz przywiązania rozwija w niedojrzałej osobowości dziecka mechanizmy lękotwórcze, które skłaniają je do unikania kontaktów z otoczeniem przy silnej jednocześnie ich potrzebie. Wskutek częstych hospitalizacji i pobytów na leczeniu sanatoryjnym dzieci przewlekle chore przeżywają lęk nie tylko przed dolegliwościami chorobowymi czy sposobami leczenia, lecz również przed utratą bliskich osób, co stanowi zagrożenie dla rozwoju sfery emocjonalno-uczuciowej dziecka (W. Pilecka 1992). Choroba przewlekła ogranicza aktywność ruchowa dziecka, uaktywnia jego potrzeby poznawcze i estetyczne. U dzieci i młodzieży przewlekle chorej w miarę trwania somatycznej występuje nie tylko zaburzenie procesów równowagi fizjologicznej organizmu, ale również toku normalnego społecznego funkcjonowania. Pobyt w zakładzie leczniczym powoduje częściowe wypadnięcie z pełnienia dotychczasowych ról społecznych. Role pełnione przez dziecko przed przyjściem do sanatorium wiązały się nie tylko z wymaganiami, ale były źródłem zaspokojenia jego potrzeb i przyniosły mu nie zawsze uświadomioną radość. Niezwykle ważna w całokształcie poczynań zakładu leczniczego nad doprowadzeniem dziecka do normalnego stanu jest rola szkoły. Specjalne cechy psychofizyczne dziecka warunkują potrzebę poszukiwania takich metod nauczania, które wzmagałyby dynamikę ustroju. Winny one zatem pobudzać i zaspokajać potrzeby psychiczne

i uczucia pozytywne, będące napędem wszelkich procesów nerwowo-psychicznych oraz stwarzać dzieciom chorym warunki do możliwie harmonijnego rozwoju poznawczego , emocjonalnego i kinestetycznego w sposób najpełniej kompensujący braki związane z chorobą .

Szkoła specjalna, mimo trudnych warunków szpitalnych powinna dać dzieciom rzetelną wiedzę, rozwinąć inteligencję, rozbudzać ciekawość poznawczą, uczulić na doznania estetyczne, a tym samym wzbogacać życie o nowe treści i umożliwić zrozumienie, że wartości intelektualne są w stanie w dużej mierze skompensować ograniczenia spowodowane stanem fizycznym. Szkoła ma umożliwić tym dzieciom zwłaszcza zaspokojenie ich życiowych aspiracji. Aktywizacja na miarę możliwości w toku nauki szkolnej pozwala na wyładowanie nagromadzonej energii, a związane z tym czynności poznawcze powodują, ze dziecko nie jest biernym odbiorcą podawanych wiadomości lecz czynnym uczestnikiem pracy twórczej, której towarzyszy zawsze przeżywanie radości. Chore dziecko, ucząc się tak jak jego zdrowi koledzy, jest przekonane, że wróci do szkoły macierzystej, dlatego też organizacja i metody nauczania w zakładzie leczniczym są takie same, jak program i metody nauczania dla dzieci zdrowych, lecz ze ścisłym uwzględnieniem warunków leczenia i wydolności dziecka chorego (Z. Sękowska, 1982).

Dziecko przewlekle chore ma naturalne prawo do pełnego uczestnictwa w otaczającym życiu i nawet najcięższe kalectwa nie powinny go z niego wyłączyć .

Zofia Wołczańska



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
dziecko przewlekle chore psychologiczne aspekty funkcjonowania dziecka w szkole i przedszkolu
Dziecko przewlekle chore
DZIECKO PRZEWLEKLE CHORE
Dziecko przewlekle chore problemy psychospoeczne sylabus 10e41227450d76f1ec1acda84ec499df2
dziecko przewlekle chore- praca licencjat, Prace licencjackie, magisterskie, Magisterki
Dziecko przewlekle chore - problemy psychospoeczne (sylabus), studia
DZIECKO PRZEWLEKLE CHORE, pedagogika, pedagogika specjalna
dziecko przewlekle chore psychologiczne aspekty funkcjonowania dziecka w szkole i przedszkolu
Maciarz Aleksandra Dziecko przewlekle chore 2
Maciarz Aleksandra Dziecko przewlekle chore
dziecko przewlekle chore dla nauczycieli
dziecko przewlekle chore
ORGANIZACJA SŁUŻBY ZDROWIA BRYGADY ZMECHANIZOWANEJ (PANCERNEJ)
Organizacja służby zdrowia, Medycyna, Zdrowie Publiczne & Organizacja i ekonomika w ochronie zdrowia
problemy rodziców dziecka przewlekle chorego
instrukcja bhp przy myciu i odkazaniu rak w szpitalach i placowkach sluzby zdrowia
REALIZACJA OBOWIZKU SZKOLNEGO PRZEZ DZIECI PRZEWLEKLE CHORE[1], Edukacja i rehabilitacja osób przewl
dzieci przewlekle chore i kalekie, pedagogika

więcej podobnych podstron