skrypt od smith do końca


Rozdział V

NARODZINY EKONOMII KLASYCZNEJ - ADAM SMITH

Rozdział VI

WIELKI EKONOMISTA I KONTYNUATOR SMITHA -DAVID RICARDO

Rozdział VII

DALSZY ROZWÓJ ANGIELSKIEJ EKONOMII KLASYCZNEJ

Rozdział VIII

FRANCUSKA EKONOMIA KLASYCZNA

Rozdział IX

NIEMIECKA SZKOŁA HISTORYCZNA

Rozdział I

FILOZOFICZNE ŹRÓDŁA EKONOMII SUBIEKTYWNO-MARGINALISTYCZNEJ

Rozdział II

POLITYCZNO-GOSPODARCZE PRZYCZYNY POWSTANIA NURTU SUBIEKTYWNO-MARGINALISTYCZNEGO W EKONOMII I JEGO CHARAKTERYSTYKA

Rozdział III

AUSTRIACKA SZKOŁA PSYCHOLOGICZNA

Rozdział IV

MATEMATYCZNA SZKOŁA LOZAŃSKA

Rozdział V

NEOKLASYCZNA SZKOŁA ANGLO-AMERYKAŃSKA

Rozdział V

NARODZINY EKONOMII KLASYCZNEJ - ADAM SMITH

Charakterystyka epoki

Narodziny ekonomii klasycznej przypadają na drugą połowę XVIII wieku, a ściślej na 1776 rok, w którym ukazało się największe dzieło Adama Smitha Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, w skrócie nazywane Bo­gactwem narodów. Rozwój ekonomii klasycznej wiązał się z powstaniem kapitalizmu manufakturowego, wynalazkami w przemyśle i zwycięstwem liberalizmu ekonomicznego w te­orii. System manufakturowy rozwiną! się najwcześniej w Anglii (XVII wiek), a jego rozkwit przypadł na wiek XVIII. W tym stuleciu dokonano wielu wynalazków, zwłaszcza w przemyśle włókienniczym, które przyczyniły się do szybkiego rozwoju przemysłu. Anglia była już wówczas wielką potęgą ekonomicz­ną, najlepiej rozwiniętym gospodarczo krajem świata. Tę he­gemonię utrzymała do końca XIX wieku. Charakterystyczną cechą osiemnastowiecznej gospodarki był rozwój stosunków kapitalistycznych. Po okresie akumulacji pierwotnej kapitał za­czai przenikać do produkcji, wskutek czego produkcja drobno-towarowa została wyparta ptzez kapitalistyczną. Nastąpił gwał­towny rozwój rynków zbytu zarówno wewnętrznych, jak i ze­wnętrznych, zagranicznych. Anglia stała się potęgą kolonialną. Dużą rolę odegrały dwa wydarzenia:

- unia angielsko-szkocka z 1707 roku, dzięki której powstał jednolity rvnek wielkobryiyjski,

- zwycięstwo Anglii w wojnie 7-letnicj z Francją (1757- 1763), w wyniku której Anglia zdobyła ogromne, chłonne rynki zbytu w Ameryce Północnej i Indiach.

W związku z tym przed gospodarką, a zwłaszcza prze­mysłem angielskim, otworzyły się nieograniczone wręcz możli­wości zbytu towarów. Nic więc dziwnego, że przez długie lata ekonomia angielska nie dostrzegała niebezpieczeństwa kryzysu nadprodukcji.

Życiorys Smitha

Twórcą klasycznej ekonomii angielskiej był Adam Smith, szkocki ekonomista urodzony w 1723 roku w miasteczku Kirkcaldy. Po studiach filozoficznych i politycznych wykładał filozofię moralną, logikę, literaturę i retorykę na uniwersyte­tach w Edynburgu i Glasgow. Zagadnienia ekonomiczne wy­kładano wówczas w ramach filozofii moralnej. Zasłynął jako autor pracy wydanej w 1759 roku Teoria uczuć moralnych. Podstawową koncepcją zawartą w tej pracy było stwierdzenie, że każdy człowiek dąży do bogactwa, co w rezultacie jest dobre dla społeczeństwa jako całości. Jednak każdy człowiek zabiega o aprobatę bliźnich, co zmusza go do sprawiedliwego postępowania. Nad całością ludzkich zachowań czuwa Bóg, który rządzi światem poprzez porządek naturalny, przez prawa naturalne. Człowiek z Teorii uczuć... żył w świecie, w którym istniała obfitość dóbr. U podstaw tej pracy legły założenia filozofii racjonalistycznej.

W latach 1764-1766 Smith odbył podróż na kontynent w charakterze opiekuna naukowego jednego z angielskich lor­dów. Przebywał w Szwajcarii i Francji, gdzie zetknął się z encyklopedystami oraz Quesnay'em i Turgotem. Po powrocie do Anglii osiadł w rodzinnym domu (nigdy się nie ożenił) wraz z maiką, żyjąc z renty wyznaczonej mu przez wdzięcz­nego lorda oraz synekury, jaką było mianowanie go ko­misarzem celnym w Edynburgu. Rozpoczął pracę nad dziełem swego życia, które ukazało się w 1776 roku otwierając nową erę rozwoju ekonomii jako nauki, która stalą się odrębną dyscypliną naukową.

Koncepcja "homo oecono-micus"

Człowiek ekonomiczny w późniejszych pracach Smitha różnił się od opisanego w Teorii uczuć moralnych. Żył w świecie, w którym istniał niedobór dóbr. Charakteryzowały go: skłonność do wymiany i skłonność do specjalizacji. Wy­nikało to z chęci posiadania jak największej ilości dóbr materialnych. Jednostkę cechowała zasada minimum wysiłku -maksimum korzyści. Homo oeconomicus (człowiek ekonomicz­ny, jednostka gospodarująca) zdaniem Smitha był jednostką próżną, leniwą, chciwą, zdolną do nieuczciwych zachowań w realizacji swoich celów. Te negatywne, egoistyczne cechy prowadziły w konsekwencji do specjalizacji, a tym samym do większej wydajności pracy, służąc dobru całego społeczeństwa.

Filozofia utylitaryzmu

Filozofią klasyków był utylitaryzm, którego podstawy - stworzył David Hume, a rozwinął Jeremiasz Bentham. W myśl jego założeń nie istniał żaden z góry ustalony porządek społeczny. Prawa tworzyli ludzie, nie były więc przyrodzone i wieczne. Zasadą utylitaryzmu było największe szczęście naj­większej liczby ludzi, interpretowane w interesie przemysłow­ców i kupców.

Liberalizm ekonomiczny

Warunkiem prawidłowego rozwoju gospodarki była zasada liberalizmu ekonomicznego - nic ingerowania państwa w sprawy gospodarcze. Wtedy mogła się rozwijać inicjatywa prywatna i przedsiębiorczość. Każda jednostka gospodarująca działała tak, aby osiągnąć dla siebie jak największe korzyści, nawet kosztem innych. Interesy jednostek były więc sprzeczne i mogły doprowadzić do chaosu. Aby do tego nic doszło nad wszystkim czuwała niewidzialna ręka rynku, przywracająca ład i porządek w gospodarce.

Metoda badawcza

Smith posługiwał się dwiema metodami badawczymi:

egzoteryczną - polegającą na opisie rzeczywistości, na rejestra­cji faktów i

ezoteryczną - abstrakcyjną, wnikającą w istotę zjawiska. Nie potrafił jeszcze łączyć obu metod, co odbiło się niekorzystnie na jego teorii, a zwłaszcza na wyciąganych z niej wnioskach.

Charaktrystyka Bogactwa Narodów

Dzieło Smitha składa się z 5 ksiąg (części),

W pierwszej autor omówił podział pracy i jego źródła, pochodzenie i zastosowanie pieniądza, problematykę ceny (cena rzeczywista, naturalna i rynkowa) i jej części skła­dowych. Poruszył też problem płacy, zysku i renty.

Część druga dotyczyła problematyki podziału bogactwa, pracy produkcyjnej i nieprodukcyjnej, form i sposobów za­stosowania kapitału.

W trzeciej części Smith przedstawił rozwój gospodarki od czasów rzymskich pod kątem powstawania i upadku miast - jest to swoista historia gospodarcza.

Czwarta księga była historią doktryn ekonomicznych. Zawierała krytykę merkantylizmu i protekcjonizmu.

W ostatniej księdze poruszał zagadnienia fiskalizmu i długu publicznego.

Dzieło to można podzielić na dwie części. W pierwszej Smith starał się wyjaśnić, co to jest bogactwo, jakie są jego źródła, jak powstaje. W drugiej przeanalizował podział tego bogactwa między podstawowe klasy społeczne.

Pojęcie bogactwa

Bogactwo narodów to dochód narodowy. W przeciwieństwie do dotychczasowych poglądów Smith twierdził, że źród­łem bogactwa jest praca w ogóle. Ani cyrkulacja (merkantylizm), ani wyłącznie praca na roli (fozjokratyzm) nie są źródłami bogactwa. 'Roczna praca każdego narodu jest fun­duszem, który zaopatruje go we wszystkie rzeczy konieczne i przydatne w życiu, jakie ten naród konsumuje, a które zaw­sze stanowią bądź bezpośredni produkt tej pracy, bądź też to, co nabywa za ten produkt od innych narodów".

Bogactwo, czyli dochód zależał od dwóch czynników:

1) od umiejętności, sprawności i znawstwa wykonywanej pracy (wydajność),

2) od ilości zatrudnionych w produkcji materialnej (za­trudnienie).

Decydujące znaczenie miał czynnik wydajności pracy. Głównym sposobem powiększania bogactwa było zwiększenie podziału pracy. Smith przestrzegał jednak przed nadmierną specjalizacją, która mogła otępić robotnika. Podział pracy wy­prowadził ze skłonności ludzi do wymiany.

Teoria wartości

W teorii wartości Smith chciał wyjaśnić trzy problemy:

1) jaki jest rzeczywisty miernik wartości wymiennej,

2) jakie są części składowe ceny,

3) jakie czynniki kształtują wahania cen, czyli, co po­woduje odchylenie ceny rynkowej od ceny naturalnej.

Smith rozróżniał dwa znaczenia wartości:

- użytkową - użyteczność przedmiotu, zdolność do zaspokaja­nia określonych potrzeb,

- wymienną - stosunek wymienny, zdolność do wzajemnej wy­miany dóbr.

Wartością użytkową się nie zajmował, ponieważ uważał, że nic wchodzi w zakres nauki ekonomii. Swoją uwagę skon­centrował na wartości wymiennej, formułując pięć koncepcji wartości - dwie wartościowe, dwie ilościowe i jedną kosztową. Koncepcje te wzajemnie się wykluczały, co stanowiło słaby punkt teorii Smitha.

Koncepcje wartości:

1) wartościowa:

a) o wartości towaru decyduje ilość pracy wydatkowanej na jego wytworzenie,

b) o wartości towaru decyduje ilość pracy, jaką można za dany towar nabyć, jaką można rozporządzać,

2) ilościowa:

a) o wartości towaru decyduje ilość innych towarów, np. place robocze,

b) o wartości towaru decyduje ilość pieniądza na rynku,

3) kosztowa:

a) o wartości towaru decydują koszty produkcji. Z tego wynika, że wartość = kosztom produkcji = cenie.

Cena składa się z dochodów i rozpada się na dochody. Dochodami zaś są: płaca, zysk i renta, które stanowią części składowe ceny. Jest to tzw. dogmat Smitha. Utożsamianie wartości z kosztem produkcji i ceną do­prowadziło Smitha do utożsamiania dochodu narodowego z produktem glo­balnym. Nic uwzględniał w tym ostatnim reprodukcji kapitału zawartego w środkach trwałych. Istotną zasługą Smitha było odrzucenie teorii, że to jakiś jeden rodzaj pracy tworzy bogactwo. Według niego praca w ogóle tworzyła dochód.

Spośród Smithowskich koncepcji wartości najsłabsze okazały się kon­cepcje ilościowe, najłatwiej można było udowodnić błędność ich założeń. Koncepcje wartościowe rozwijali późniejsi klasycy (Ricardo, Mili, Malihus, Mc Culloch), Pierwsza wartościowa koncepcja wartości siała się kamieniem węgielnym teorii Karola Marksa. Ponieważ jednak koncepcje wartościowe niedwuznacznie wskazywały na wyzysk robotnika, któremu kapitalista nie pła­cił pełnego ekwiwalentu pracy, bo inaczej nie miałby zysku, z biegiem czasu większą popularnością wśród ekonomistów apologctyzujących kapitalizm za­częła się cieszyć kosztowa koncepcja wartości. Na jej podstawie powstawały tzw. teorie wstrzemięźliwości, sugerujące, że kapitaliści chcąc zapewnić robotnikom warunki egzystencji muszą powstrzymywać się od większej kon­sumpcji i część zysków inwestować.

Smith rozróżniał cenę naturalną, rzeczywistą i rynkową. Cena na­turalna równała się wartości, a la z kolei kosztom produkcji. Zgodnie /. dogmatem Smitha określała ją wartość poszczególnych ekwiwalentów czyn­ników produkcji.

Cena rynkowa pokrywała się z ceną rzeczywistą i zależała od sto­sunku między ilością towaru na rynku (podaż) a popytem tych, którzy, gotowi byli zapłacić za nią cenę naturalną. Różnica między podażą i po­pytem odchylała cenę rynkową od naturalnej. W długim okresie w wa­runkach wolnej konkurencji ceny rynkowe, rzeczywiste, oscylowały wokół wartości naturalnej.

Problematyka - pieniądza

Pieniądz omówił Smith w czwartej części dzieła. Potraktował go jako zwykły środek ułatwiający wymianę. Przeciwstawił się merkamylistom, nie traktując pieniądza kruszcowego jako bogactwa. Dostrzegał w zasadzie tylko dwie funkcje pie­niądza: funkcję miernika wartości i funkcję środka cyrkulacji. Skłonny był uważać pieniądz papierowy za lepszy niż pieniądz kruszcowy. Nie dostrzegał pieniądza w formie środka cyrkulacji, gromadzenia skarbu. Sprzeciwiał się także ilościowej te­orii pieniądza, formułując prawo obiegu pieniądza. Uważał, że; "Nic ilość pieniądza w obiegu określa poziom cen, Icez po­ziom cen (suma cen) określa ilość pieniądza w obiegu".

Teoria podziału

Teoria podziału zwana jest też teorią czynników produkcji i ich ekwiwalentów. Teorią podziału zajął się Smith w drugiej części swego dzieła. Traktowała ona o podziale wy­tworzonego bogactwa między czynniki produkcji. Czynniki te uczestniczyły w podziale bogactwa poprzez dochody, czyli ekwiwalenty. Czynniki produkcji i ich ekwiwalenty to:

- kapitał - zysk,

- ziemia - renta gruntowa,

- praca - płaca.

Płaca robocza - była naturalnym wynagrodzeniem za pracę. Dla kapi­talisty stanowiła koszt, dla robotnika dochód. Ponieważ kapitalista kupował pracę na rynku pracy miała ona cenę naturalną i rynkową, jak każdy towar. Cenę naturalną pracy określało minimum kosztów utrzymania robotnika i jego rodziny. Cena rynkowa kształtowała się w zależności od przetargu między robotnikiem a przedsiębiorcą (podaż i popyt na pracę). Pojęciem płacy Smith określał każdy dochód, który nic byl zyskiem ani rentą. Prze­niósł je do stosunków przed kapitalistycznych określając nim również dochód samodzielnego producenta.

Problematykę płac rozpatrywał też w kontekście ruchu bogactwa spo­łecznego. Wyróżniał trzy stany społeczeństwa i od nich uzależniał ruch plac. Były to:

- stan ubożenia - place spadały,

- stan stagnacji - płace utrzymywały się na niezmienionym poziomic,

- stan bogacenia się - place rosły.

Smith przeciwstawiał się merkantylnym poglądom o konieczności niskich płac jako bodźcu pracowitości. Uważał, że w stadium bogacenia się trzeba podnosić płace, a ich wzrost będzie rekompensowany wzrostem wy­dajności pracy. Teorię płacy powiązał z teorią ludnościową. Stwierdzał, że w warunkach niskiej podaży siły roboczej place rosną, co podnosi stopę życiową robotników i powoduje przyrost ludności (stan bogacenia się), a w warunkach, gdy podaż przewyższa popyt płace spadają, spada też przy­rost naturalny (stan ubożenia).

Zysk z kapitału - stanowi! ekwiwalent kapitału. Z chwilą, gdy kapitał powstała zaczął zatrudniać robotników, aby osiągać dochody ze sprzedaży wy­robów wytwarzanych przez nich. Wartość, jaką robotnik dodawał do ma­teriałów rozpadała się na część pokrywającą place robotników i zysk kapita­listy od całego wyłożonego kapitału. Z tego wynikało, że źródło zysku tkwiło w przywłaszczaniu cudzej pracy. Była to tzw. eksploatacyjna koncepcja zysku, wynikająca z teorii wartości opartej na pracy. Smith sformułował tak­że drugą koncepcję, traktującą zysk jako dochód samodzielnego czynnika produkcji - kapitału. Uczestnicząc w procesie produkcji kapitał miał prawo do wynagrodzenia w postaci zysku. Pogląd ten wynikał z kosztowej koncep­cji wartości.

Renta z ziemi - w Bogactwie narodów można znaleźć aż cztery kon­cepcje renty gruntowej.

1. Przesłanką renty było powstanie prywatnej własności środków pro­dukcji. Produkt pracy robotnika rozpadał się na płacę i rentę. Stąd renta była potrąceniem z produktu pracy robotnika rolnego. Podobnie jak w przy­padku eksploatacyjnej koncepcji zysku, renta jako forma wartości dodatko­wej wiązała się z teorią wartości opartej na pracy.

2. Druga koncepcja renty, analogicznie do drugiej koncepcji zysku za­kładała, te ziemia, jako samodzielny czynnik produkcji, ma prawo do do­chodu w postaci renty.

3. Trzecia koncepcja związana była z monopolem prywatnej własności ziemi. Renta stanowiła cenę użytkowania ziemi (opłatę farmera za jej dzier­żawę).

4. Ostatnia wreszcie koncepcja wiązała rentę z właściwościami przy­rody. Smith, pozostając pod wpływem fizjokraiów twierdził, że renta jest produktem pracy sił przyrody, które współdziałając z człowiekiem dołączają do wartości pracy robotników nową wartość.

Wszystkie te koncepcje wzajemnie się wykluczały, co nie przeszkodziło Smithowi posługiwać się nimi w zależności od sytuacji.

Teoria pracy pro­dukcyjnej i nie­produk­cyjnej

Smith operował dwoma pojęciami pracy: produkcyjnej i nieprodukcyjnej.

W pierwszym przypadku podstawą rozróżnienia było kryterium, czy praca materia li żuje się w postaci rzeczy czy nie. Jeśli się materializowała, była to praca produk­cyjna, jeśli nie - nieprodukcyjna. To kryterium okazało się błędne.

Drugim kryterium była forma opłacania pracy. Praca produkcyjna była opłacana z kapitału, pruta nieprodukcyjna z dochodu. To kryterium przyjął potem Marks w swojej te­orii. Kryterium to wiąże się ściśle z pierwotnym i wtórnym podziałem dochodu narodowego.

Teoria wzrostu gospodar­czego

Smith żył przed rewolucją przemysłową, w okresie roz­kwitu systemu manufakturowego. Nie dostrzegał jeszcze nie­bezpieczeństwa wystąpienia kryzysów nadprodukcji. Jego teoria była optymistyczna. Uważał, że wraz ze wzrostem zysków będą rosły płace robotników, a więc będzie się podnosiła stopa życiowa społeczeństwa. Nie widział w praktyce niebezpieczeństwa wystąpienia granic wzrostu gospodarczego. Uważał, że wprawdzie teoretycznie mogłyby one wystąpić, np.: wzrośnie gwałtownie popyt na siłę roboczą -* wzrosną płace -* tym

samym spadną zyski i zahamują akumulację kapitału -* na­stąpi zastój w gospodarce. Temu zjawisku przeciwdziałają jed­nak siły odwrotne. Wzrost zatrudnienia umożliwia wzrost spe­cjalizacji pracy, podział pracy, a to powoduje wzrost wydajnoś­ci. Jednak wzrost płac podnosi stopę życiową robotników, po­prawia ich warunki życia i zachęca do posiadania większej liczby dzieci. Spada też śmiertelność wśród dzieci. W przysz­łości pociągnie to za sobą wzrost podaży siły roboczej, co ob­niży płace i podniesie zyski kapitalistów. Zdaniem Smitha ta sytuacja na przemian będzie się powtarzać i w rezultacie nie spowoduje trwałego zastoju gospodarczego. Wprost przeciwnie, gospodarka ciągle będzie się rozwijać, a społeczeństwo będzie coraz bogatsze.

Podsumowanie dorobku Smitha

Mimo wielu niedociągnięć, a nawet wykluczających się nawzajem kon­cepcji, teoria Smitha była pierwszą, która w sposób kompleksowy starała się zanalizować wszystkie elementy szeroko pojętego procesu gospodarowania. Utorowała drogę nowemu ekonomicznemu myśleniu, całkowicie wyzwolonemu z dogmatów merkantylizmu. Była teorią liberalizmu ekonomicznego, stawia­jącą na pierwszym miejscu wolność kapitału, nieskrępowaną niczym konku­rencję i walkę z przeżytkami feudalizmu. Smith zapoczątkował budowę no­wego systemu ekonomii. Następcom pozostawało tylko ją uzupełnić lub usuwać nieścisłości bądź pomyłki. Współtwórcami tego systemu byli: David Ricardo, Tomasz Robert Malthus, James Mili (ojciec), John Stuart Mili (syn), John Mc Culloch. We Francji podjęli się tego dzieła: Jean Baptiste Say, Frédéric Bastiat i Jean Charles Simonde de Sismondi. Żaden z nich nie dokonał jednak tak wiele, jak ojciec klasycznej ekonomii angielskiej. Bogactwo narodów Smitha stało się bestsellerem poczytnym na równi z Biblią.

Rozdział VI

WIELKI EKONOMISTA I KONTYNUATOR SMITHA -DAVID RICARDO

Tło epoki

Twórczość Ricarda dzieli od czasów Smitha zaledwie pół wieku. Było to jednak półwiecze, które znacznie zmieniło obraz gospodarki kapitalistycznej. Od roku ukazania się Bogactwa narodów (1776 rok) do roku wydania głównego dzieła Ricarda - Zasady ekonomii polityczną i opodatkowania (1817 rok) upłynęło 41 lat. Były to lata rewolucji przemysło­wej. Zaostrzył się konflikt między kapitalistami a robotnikami, między właścicielami ziemi a dzierżawcami i robotnikami rol­nymi, zwłaszcza zaś między wielkim kapitałem przemysłowym a ziemskim. System manufakturowy przerodzi! się w system fabryczny. Obniżyła się stopa życiowa robotników najemnych, wzrosły zyski kapitalistów. Pogłębiła się polaryzacja spo­łeczeństwa. Zaczęło pojawiać się niespotykane dotąd bez­robocie. Trwałym, periodycznie powtarzającym się elementem gospodarki okazały się kryzysy nadprodukcji. Prysła Smithówska złuda lepszego życia robotników w przyszłości. Anglia uwikłana w wojnę z Francją (1793-1815) boleśnie przeżywała blokadę kontynentalną Napoleona (1806 rok). W latach 1812--1815 prowadziła wojnę z Ameryką. Wojny wpłynęły na gwał­towny wzrost cen podstawowych dóbr konsumpcyjnych; po ich zakończeniu wzrosło bezrobocie. Nadal toczyła się bezpardono­wa walka między torysami-landlordami, właścicielami ziemi, a wigami- przedsiębiorcami, właścicielami kapitału. Przeniosła się na forum Parlamentu, gdzie to rys i walczyli najpierw o wprowadzenie, a potem utrzymanie ustaw zbożowych. Ustawy zbożowe zabraniały sprowadzania taniego zboża z innych krajów. Angielskie było drogie i nabijało kiesę właścicieli ziemskich. Burżuazja domagała się swobodnego handlu zbożem po to, aby jego cena spadła, a tym samym mogły spaść płace robocze i wzrosnąć zyski przedsiębiorców. Walka o ustawy zbożowe zakończyła się dopiero w 1846 roku ich zniesieniem.

Rewolucja przemysłowa spowodowała wzrost mechanizacji pracy. Maszyny zaczęły zastępować pracę ludzi. Okazało się, że gospodarka nie potrzebuje tylu robotników. W związku z tak istotnymi zmianami ekonomiści angielscy musieli inaczej podejść do spraw gospodarczych. Najczęściej bronili interesów prężnej burżuazji, występując przeciwko landlordom, którzy po­woli tracili swoją dominującą pozycję. Im bardziej pogłębiała się nędza mas, tym mniej optymistyczne były teorie ekono­miczne. Na przełomie XVIII i XIX wieku wydarzenia politycz­ne w Europie i Anglii pociągnęły za sobą trudności w gospo­darce.

Najważniejsze- wydarzenia polityczne- t ekonomiczne tego okresu to:

a) gwałtowny rozwój wynalazków, zwłaszcza w przemyśle włókienniczym, prowadzący do mechanizacji pracy,

b) wybuch wielkiej rewolucji francuskiej w 1789 roku i obawy z nią związane w Anglii,

c) ogłoszenie po wojnie angielsko-amerykańskiej 1812— -1815 niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki Pół­nocnej,

d) blokada kontynentalna Napoleona (1806 rok),

e) ogromny wzrost wydatków budżetowych: w latach 1792-1814 wzrost z 20 do 160 min funtów sterlingów,

f) zawieszenie wymienialności banknotów od 1797 roku,

g) inflacja i wzrost cen,

h) wzrost podatków bezpośrednich i pośrednich oraz długu publicznego,

i) raptowny rozkwit wielkich fortun,

j) demobilizacja armii i problemy bezrobocia.

Działalność Ricarda w Parlamencie

David Ricardo (1772-1823) był największym po Adamie Smithie klasykiem angielskim. Jako syn londyńskiego giełdziarza i bankiera szybko zaczął pracować w przedsiębiorstwie ojca Wskutek niezaakceptowanego przez rodzinę ożenku i zmiany wyznania (ożenił się z katoliczką; z religii mojżeszowej

przeszedł na katolicyzm) zerwał z rodziną i zaczął robić majątek na własną rękę. Mając 25 lat Ricardo był jednym z naj­bogatszych ludzi w Anglii. Jego majątek szacowano na około 1,6 min funtów sterlingów1. Wolny od trosk materialnych osiadł w zakupionym majątku ziemskim, poświęcając się polityce i pracy naukowej. Zajmował się studiami przyrodniczymi -chemią, mineralogią, geologią i matematyką. W 1807 roku założył istniejące do dziś Geologiczne Towarzystwo Anglii. Kupił sobie miejsce w Parlamencie i prowadził ożywioną działalność polityczną. Należał do najbardziej radykalnego skrzydła partii wigów, której przewodniczył jego przyjaciel James Mili. Działalność parlamentarna zainspirowała go do badań nad ekonomią, a efektem było wiele opublikowanych prac, rękopisów i mów parlamentarnych. W 1821 roku założył w Anglii Klub Ekonomii Politycznej, skupiający wielu wybitnych ekonomistów.

Ricardo zaangażował się mocno w zwalczanie ustaw zbożowych, wykazując postępowość partii wigów. Walczył też o reformę wyborczą, o wolność handlu, o prawo do zrzeszania się robotników. Był zagorzałym zwolennikiem liberalizmu ekonomicznego.

Przedmiot i metoda

W przeciwieństwie do Smitha Ricardo nie interesował się źródłami i pochodzeniem bogactwa. Ważniejsze dla niego były proporcje podziału tego bogactwa między trzy podstawowe klasy społeczne: właścicieli ziemi, kapitalistów i robotników. Temu zagadnieniu poświęcił najwięcej miejsca.

Stosunki kapitalistyczne uznawał za naturalne i wieczne, właściwe każdemu społeczeństwu. Według niego nawet spo­łeczeństwo pierwotne było społeczeństwem kapitalistycznym. Dlatego teoria Ricarda była teorią ahistoryczną, w prze­ciwieństwie do teorii Smitha. Dostrzegał różnice ilościowe, nie widząc jakościowych. Pojęcie kapitału, płacy, zysku rozciągał na wszystkie formacje spoleczno-ekonomiczne. Ustrój kapitalistyczny uważał za naturalny, właściwy naturze człowieka.

Przed Ricardcm opracowano metodę kauzalną, przyczynowo-skutkową i dedukcyjną, polegającą na wnioskowaniu od ogółu do szczegółu. Ricardo najpełniej rozwiną metodę abstrakcyjno-dedukcyjną. Stosował metodę teoretycznej analizy ekonomicznej. Badał wewnętrzne związki między zjawiskami, jednak ahistoryzm jego teorii nie pozwolił do końca zgłębić istoty tych zjawisk.

Teoria wartości

Opierając się na teorii Smitha Ricardo przyjął jego interpretację wartości opartej na pracy czyli I koncepcji war­tości. Jednocześnie odrzucił pozostałe. Jedyną, więc miarą war­tości towaru była praca zużyta na jego wyprodukowanie.

Podobnie jak Smith, wyróżniał wartość użytkową i wy­mienną, zajmując się tą drugą. Wielkość wartości wymiennej zależała od ilości zużytej pracy oraz od rzadkości dobra (np. dzieła sztuki). Wartość wymienna była wprost proporcjonalna do ilości pracy wydatkowanej na produkcję towaru i odwrot­nie proporcjonalna do wydajności pracy - jest to tzw. prawo Ricarda.

Ricardo oczyścił teorię wartości z niekonsekwencji wy­nikających ze Smithowskich koncepcji. Przyjął, że czas pracy w najgorszych warunkach jest podstawowym miernikiem war­tości. Badał tę wielkość w rolnictwie, a następnie wnioski jakie wysnuł z analizy odniósł do przemysłu, traktując go jako taki sam dział gospodarki narodowej jak rolnictwo. Ricardo absolutyzował prawo wartości przyjmując, że działa ono we wszystkich formacjach społecznych. Przyjął w połowie dogmat Smitha twierdząc, że wartość dzieli się na dochody, jednak się z nich nie składa. Podobnie jak Smith domagał się swobod­nego działania dla jednostki gospodarującej, wolności handlu i liberalizmu ekonomicznego.

Teoria podziału

Ricardo podkreślał, że wartość powstaje w procesie pracy i dzieli się w procesie podziału między trzy czynniki pro­dukcji (kapitał, ziemię i pracę) reprezentujące trzy klasy spo­łeczne (kapitalistów, właścicieli ziemskich i robotników). Po­między tymi klasami istniała sprzeczność interesów, na którą Ricardo kładł szczególny nacisk.

Płaca stanowiła wynagrodzenie za pracę. Praca jako czynnik produkcji i towar była przedmiotem kupna-sprzedaży na rynku pracy. Miała więc cenę naturalną i rynkową. Na­turalną cenę pracy określały koszty utrzymania robotnika i je­go rodziny, zaś cena rynkowa kształtowała się pod wpływem podaży i popytu na pracę. Wskutek wzrostu ludności coraz gorsze działki ziemi brano pod uprawę, co podnosiło ceny żywności, a tym samym płace nominalne. Płace realne, zda­niem Ricarda nie ulegały zmianie, oscylując wokół minimum egzystencji.

Teorię płacy Ricardo powiązał z teorią ludnościową. Gdy cena rynkowa pracy przekroczy cenę naturalną, położenie robotników poprawia się, rośnie przyrost naturalny. Kiedy podaż rąk do pracy przekroczy popyt, sytuacja ulega zmianie - cena rynkowa pracy spada poniżej ceny naturalnej, po­garszając warunki bytu robotników. To powoduje większą śmiertelność, zwłaszcza wśród dzieci i zmniejsza podaż pracy. W interesie samych robotników leży więc ograniczanie przy­rostu naturalnego i wpływanie tym samym na poziom ich płacy.

Ricardo wyznawał powszechny wówczas pogląd, że glo­balny fundusz płac jest wielkością stalą. Płaca jednostkowa za­leżała więc od ilości zatrudnionych robotników. Dlatego Ri­cardo ostro zwalczał system pomocy dla ubogich, który, jego zdaniem, przyczyniał się do wzrostu liczebności tej klasy, a tym samym do spadku płacy jednostkowej.

Zysk stanowił potrącenie z produktu pracy robotnika. Ricardo wyraźnie, więc dostrzegał, że źródłem zysku jest wy­zysk. Jednakże akceptował to, uważając, że kondycja finansowa robotnika zależy od sytuacji materialnej kapitalistów. Im wię­cej ci ostatni inwestowali, tym robotnicy mieli większe możli­wości pracy. Dlatego w interesie robotników leżało, aby kapi­taliści mogli zwiększać akumulację kapitału umożliwiającą in­westycje. Ricardo dostrzegał, że w miarę rozwoju sil wytwór­czych wielkość zysku maleje. Nie widział jednak różnicy mię­dzy masą zysku a stopą zysku i nie dostrzegał tendencji hamujących spadek stopy zysku.

Renta gruntowa była potrąceniem z produktu pracy robotnika rolnego i należała się właścicielowi ziemi w zamian za użytkowanie pierwotnych, niezniszczalnych sił ziemi. Ricardo rozróżniał rentę różniczkową I i U, nie dostrzegał jednak renty absolutnej. Najgorsze działki nie przynosiły według niego renty.

Teorię renty wiązał ze sformułowanym przez Turgota prawem malejącej wydajności gleby. Dostrzegał sprzeczność między zyskiem a rentą. Wzrost zysku oznaczał spadek renty i odwrotnie.

W przeciwieństwie do teorii Smitha, teoria Ricarda nie jest teorią optymistyczną, ale pełną pesymizmu. Ricardo dostrzegał realne niebezpieczeństwo granic wzrostu gospodar­czego. Rozpatrywał mechanizm wzrostu w krótkim i w długim okresie.

W krótkim okresie wzrost miał charakter zrównoważony, harmonijny, zapewniał pełne wykorzystanie wszystkich czyn­ników produkcji. Akumulacja, poprzez zmiany plac dopasowy­wała liczbę ludności do ilości kapitału. Niemożliwe też były według Ricarda kryzysy nadprodukcji, a ewentualne zaburzenia miały charakter frykcyjny albo wynikały z wad organizacji i dystrybucji. Zatem w krótkim okresie o wzroście gospodarczym decydowały czynniki podażowe. Akumulacja kapitału powodo­wała powiększenie zdolności produkcyjnych, to wpływało na wzrost produkcji, co z kolei pociągało za sobą wzrost dochodu narodowego. Wzrost produkcji prowadził do samoistnego roz­szerzania się rynków (wzrost popytu).

W długim okresie wzrost gospodarczy ulegał zahamo­waniu. W przemyśle działało prawo malejącej stopy zysku hamujące akumulację, a tym samym możliwość inwestycji. W rolnictwie prawo malejącej wydajności gleby ograniczało możliwość zwiększania ilości płodów rolnych. Zdaniem Ricarda jednoczesne działanie obu praw nieuchronnie doprowadzi w przyszłości do tzw. stagnacji sekularnej. Istniała zatem realna granica wzrostu gospodarki kapitalistycznej, która czyniła teorię Ricarda pesymistyczną. Wprawdzie Ricardo uważał, że jeszcze długo gospodarce nie grozi stagnacja, jednak w końcu dosięgnie ona wysoko rozwinięte społeczeństwa, stawiając pod znakiem zapytania sens dalszej działalności gospodarczej.

Teoria kryzysów

Ricardo uważał, że ogólna nadprodukcja w kapitalizmie jest niemożliwa. Każda podaż automatycznie stwarzała popyt. Wzrost produkcji był zarazem wzrostem zbytu. Ricardo przeciwstawiał się poglądom Malinusa i Sismondiego, że gos­podarkę kapitalistyczną cechuje tendencja do nadprodukcji, czego wyrazem są kryzysy ekonomiczne. Ten pogląd Ricarda znany był powszechnie jako "prawo rynków" Say'a, chociaż Say nie był pierwszym, który je sformułował.

Ricardo przyznawał wprawdzie, że czasem może dojść do nadprodukcji częściowej, jeśli jednego towaru wyprodukuje się za dużo, innego zaś za mało. Dysproporcje będą jednak miały charakter przejściowy, bo wolna konkurencja umożliwi swobodny przepływ kapitału i siły roboczej do gałęzi wykazu­jącej niedobór dóbr z gałęzi produkujących za dużo i wszy­stko się wyrówna. Ważne tylko, aby zachować wolną konku­rencję, nie ingerować w sprawy gospodarki. Dysproporcje mogą także nastąpić na skutek złej dystrybucji na poszczegól­nych rynkach lokalnych.

Teoria kompen­sacji

Ricardo twierdził, że chociaż bezrobocie istnieje jako zjawisko trwale, fluktuacja wśród robotników jest duża. Robot­nicy pozbawieni pracy wskutek mechanizacji znajdą zatrud­nienie w przemyśle produkującym maszyny Dlatego bezrobocia nie należy się obawiać, ponieważ nie jest zjawiskiem nie­bezpiecznym, obniżającym trwale poziom życia robotników.

Teoria pieniądza

Teoria ta jest niejednolita i niekonsekwentna. Sprzecz­ność polegała na tym, że Ricardu uznając teorię wartości opartą na pracy był jednocześnie wyznawcą ilościowej teorii pieniądza. Utożsamiał obieg pieniądza papierowego z obiegiem pieniądza kruszcowego i doszedł do wniosku, że wartość pie­niędzy zależy od ich ilości. Błędnie zakładał, że cale złoto musi występować jako złoto monetarne. W tym czasie w An­glii, na tle ówczesnej sytuacji inflacyjnej, rozwinęła się szeroka dyskusja wokół zagadnień pieniężnych. Ekonomiści podzielili się na dwa obozy: szkołę pieniężną (currency school) i szkołę bankową (banking school). Ricardo stanął na czele pierwszej szkoły, która uważała, że ilość banknotów znajdujących się w obiegu powinna dokładnie odpowiadać ilości kruszcu, znajdującego się w banku. Banknot miał być tylko reprezentantem złota. Ricardo nie odróżniał banknotu od pieniądza papiero­wego - identyfikował je, nie widział, że banknot jest pienią­dzem kredytowym.

Szkota bankowa uważała, że ilość banknotu w obiegu powinna być regulowana potrzebami obrotu, czyli zapotrzebo­waniem na kredyt ze strony przemysłowców i kupców. Po­nieważ zwyciężyła szkoła pieniężna, ustawa bankowa z 1844 roku określiła wysokość emisji Banku Anglii na poziomie ilości posiadanych zasobów złota, z niewielką, sztywnie ustalo­ną nadwyżką (tzw. akt Peela). Szybko okazało się, że praktyka nie potwierdziła słuszności założeń tej szkoły. W czasie kry­zysu w 1847 roku Bank Anglii otrzymał zezwolenie na roz­szerzenie emisji, ponieważ groziło załamanie całego angielskie­go systemu płatniczego.

Ricardo nie doceniał także roli kredytu. Żądając peł­nego pokrycia dla banknotów, przekształcił je z pieniędzy kre­dytowych w zwykłych reprezentantów zdeponowanego w banku kruszcu, sprowadzając rolę kredytu bankowego i banku emisyj­nego do zera. Sprzeciwiał się zwiększaniu emisji środków obiegowych.

Ilościową koncepcję Ricarda można ująć w następującą formułę:

MV = PT

gdzie:

M - oznacza ilość pieniądza w obiegu,

V - szybkość jego obiegu,

P - ogólny poziom cen,

T - ilość transakcji towarowych.

Wynika z tego, że o ile inne warunki się nie zmie­niają, poziom cen jest proporcjonalny do ilości pieniądza w obiegu.

Teoria kosztów komparatywnych

W teorii kosztów komparaiywnych Ricardo teoretycznieuzasadnił korzyści płynące z międzynarodowego podziału pracy, Teoria ta stanowiła podstawę brytyjskiej polityki wolnego handlu. Udowadniała, że niezależnie od kondycji ekonomicznej kraje biorące udział w wymianie międzynarodowej odnoszą ko­rzyści z tej wymiany. Nieskrępowana wymiana prowadziła do specjalizacji, minimalizowała koszty wytwarzania i maksy­malizowała korzyści płynące z produkcji w skali całego świata. Ricardo przedstawił istotę swojej teorii na przykładzie dwóch krajów, z których jeden produkował wszystkie towary drożej. W przykładzie ograniczymy się do dwóch towarów:

Kraj Wino Sukno

A Portugalia 80 90

B Anglia 120 100

Wewnętrzny stosunek wymiany

A 90 : 80 = 1.25W = 1S lub 80:90 = 0.89S = 1W

B 100 :120 = 0.833 W = 1S lub 120 : 100 = 1.2S = 1W

Przyjmuje się następujące założenia:

1) istnieje tylko jeden czynnik produkcji - praca,

2) wymianę sprowadzono do dwóch krajów i dwóch to­warów (model maksymalnie uproszczony),

3) brak zewnętrznej mobilności czynnika produkcji (tyl­ko wewnętrzna),

4) istnieje swobodna międzynarodowa wymiana towarów,

5) liczby w kolumnach "Wino' i "Sukno" oznaczają ilość roboczogodzin niezbędnych do wyprodukowania jednostki to­waru.

Z powyższych danych wynika, że Portugalia ma absolut­ną przewagę nad Anglią w produkcji obu towarów (tzn. ma mniejsze koszty jednostkowe). Różny jest stopień przewagi, więk­szy w produkcji wina niż sukna. Znaczy to, że Portugalia produkuje relatywnie taniej. Koszty produkcji wina w Portu­galii stanowią 75% kosztów produkcji w Anglii, a koszty pro­dukcji sukna w tym kraju stanowią 90% kosztów produkcji angielskiej.

Jednostka wina wyrażona w suknie jest tańsza w Portu­galii (IW = 0.89S) niż w Anglii (IW = 1.2S). Jednostka sukna wyrażona w winie jest droższa w Portugalii (1S = I.25W) niż w Anglii (1S = 0.833W).

Na tym założeniu opiera się istota kosztów komparatywnych, czyli kosztów porównywalnych, względnych.

Opłaca się eksportować wino z Portugalii do Anglii oraz sukno z Anglii do Portugalii (obustronna korzyść), przy stosunku wymiennym 1 jednostka wina = 1 jednostka sukna. Ricardo przyjmował taki stosunek bez głębszej analizy prob­lemu.

Anglia zużywając 100 godzin na wytworzenie jednostki sukna uzyskała za tą jednostkę wina, na której wytworzenie musiałaby zużyć 120 godzin. Portugalia eksportując wino, na którego wyprodukowanie zużywała 80 godzin, importowała suk­no, na którego produkcję musiałaby przeznaczyć 90 godzin.

Ricardo utrzymywał, więc, że międzynarodowy podział pracy przyniesie korzyści obu krajom, jeśli:

- każdy z nich będzie eksportował towar, w którego produkcji ma przewagę względną, przy założeniu, że stosunek wy­mienny ukształtuje się jak 1S = IW,

- każdy kraj może wytwarzać jednostkę towaru eksportowane­go przy zużyciu mniejszej ilości roboczogodzin niż na jed­nostkę towaru importowanego.

Rozdział VII

DALSZY ROZWÓJ ANGIELSKIEJ EKONOMII KLASYCZNEJ

Podział ekonomii klasycznej

Po śmierci Ricarda w 1823 roku nadal rozwijała się ekonomia klasyczna. Anglia w dalszym ciągu pozostawała jej duchową ojczyzną promieniując na inne kraje, zwłaszcza na Francję, Holandię, ziemie polskie, a nawet Stany Zjednoczone, chociaż tam wpływy klasycyzmu nie były zbyt silne. Przed­stawicieli ekonomii klasycznej można zaliczyć bądź do szkoły Smithowskiej - R.T. Malthus, J.B. Say, bądź do szkoły Ricardiańskiej - J. Mill (ojciec), J.S. Mili (syn), J.' Mc CuIIoch. bądź do kierunku czystego, nie bazującego na dorobku Żad­nego z dwóch wielkich klasyków - W.N. Senior, F. Bastiat, H. Carcy.

Robert Thomas Malthus (1766-1834)

Teoria wartości

Obok Millów należał do największych klasyków angielskich. Będąc wielkim przyjacielem Ricarda prawie nigdy nie zgadzał się z jego poglądami. Był synem właściciela ziem­skiego, przejętego rewolucyjnymi ideami Oświecenia. Nie poszedł jednak w ślady ojca, wyznając typowe dla swej klasy poglądy. Ostro walczył o utrzymanie ustaw zbożowych, do­wodząc, że rolnictwo jest najbardziej produkcyjną gałęzią gos­podarki. Z wykształcenia był duchownym anglikańskim i profe­sorem ekonomii politycznej. W 1829 roku wydał Zasady eko­nomii politycznej jako odpowiedź na pracę Ricarda. Polemi­zując z Ricardem przyjął drugą koncepcie wartości Smitha mówiącą, że o wartości towaru decyduje ilość pracy jaką moż­na za niego otrzymać. Odrzucił więc pierwszą koncepcję, któ­rą wyznawał Ricardo, że o wartości towaru decyduje ilość pracy, jaka jest potrzebna do jego wytworzenia.

Malthus twierdził, ze w danym czasie wytwarza się określoną ilość dóbr wypłaca się określoną ilość pieniędzy na płace robocze. Jednak suma płac nie wystarcza na zakup wytworzonych towarów. Występuje niedobór efektywnego po­pytu, którego nie są w stanie wypełnić kapitaliści zmuszani regułami gry rynkowej do akumulacji części zysku. Występuje tu więc realne zagrożenie wybuchu kryzysu nadprodukcji.

Spór wokół prawa rynków

W tym czasie toczyła się ostra polemika wokół tzw. prawa rynków, opracowanego przez Say'a. Stało się ono pod­stawowym kanonem ekonomii. Ricardo oraz obaj Millowie przyjęli go, Malthus stanowczo odrzucił, dowodząc, że nie ist­nieje żaden mechajuzn^ w gospodarce^ który by automatycznie dopasowywał podaż i popyt do siebie, niwelując tym samym niebezpieczeństwo pojawienia się kryzysu. Pierwszy większy kryzys wybuchł w Anglii w 1825 roku, a więc w dwa lata po Śmierci Ricarda. Być może, gdyby wówczas jeszcze żył, zmie­niłby zdanie, co niejednokrotnie mu się zdarzało pod wpły­wem rzeczowych argumentów innych osób (np. odszedł pod wpływem krytyki Malthusa od tzw. zbożowej teorii zysku).

Malthus odrzucając prawo rynków Say'a dowodził, że stosunkowo rzadko pojawiające się kryzysy, niezbyt groźne dla gospodarki, to zasługa tzw. osób trzecich, czyli konsumentów, nie będących jednocześnie producentami. Oni konsumując nad­wyżkę towarów chronili w pewnym stopniu gospodarkę przed permanentną nierównowagą. (Niebezpieczeństwo jej wystąpienia Malthus uznał jednak za bardzo realne, oceniając pesymistycz­nie szanse rozwoju gospodarki kapitalistycznej). Do osób trze­cich zaliczał właścicieli ziemskich, rentierów, duchowieństwo, służbę domową, wojsko. Wykazał w ten sposób konieczność ich istnienia. Tę koncepcję mocno krytykował Ricardo.

Teoria ludnościowa

Malthus był także znany jako wyznawca charakterystycz­nej teorii ludnościowej. Nie wierzył w możliwość istnienia społeczeństwa, w którym wszyscy mogliby żyć wygodnie i do­statnio. Twierdził, że ludność rośnie w postępie geometrycz­nym, żywność - w arytmetycznym. Stąd część "ludności musi cierpieć głód

Wprawdzie ludzie mogliby sami uchronić się przed nędzą ograniczając przyrost naturalny, ale jak dowiodła

praktyka, nie potrafili się na to zdobyć. Wobec tego, pisał Malthus, natura sama musi walczyć z nadmierną dysproporcją między ilością dóbr konsumpcyjnych a liczbą ludności. Czyni to w sposób drastyczny, choć skuteczny poprzez choroby, epidemie, klęski żywiołowe i wojny, które co jakiś czas dzie­siątkują ludzi, przywracając zachwianą równowagę. Malthus wyraźnie też podkreślał, że należy zlikwidować wszelką opiekę socjalną, która nie poprawi doli biedaków, a tylko nauczy ich wyciągać ręce po zapomogi t żyć na koszt innych. W tej kwestii poglądy Malthusa były zbieżne ze stanowiskiem Ri­carda. Obaj byli przeciwnikami respektowania praw o ubogich, dotyczących pewnej dla nich pomocy, chociaż Malthusowi, jako duchownemu, nie bardzo wypadało go głosić, zaś Ricardowi brakło stanowczości w praktyce - znany był z hoj­nych datków dla biedaków. Obaj ekonomiści pesymistycznie patrzyli na rozwój kapitalistycznego Świata i ta ich wspólna cecha przekonała wreszcie społeczeństwo, że żyje złudzeniami i że czas najwyższy, aby szukać wyjścia z sytuacji. Dzięki ich pesymizmowi pojawiło się wielu reformatorów, chcących na­prawić stosunki społeczne. Należeli do nich między innymi socjaliści utopijni. Poglądy Malthusa oparły się próbie czasu, koncepcje teorii ludnościowej znalazły odbicie w głoszonym po dziś neomaltuzjanizmie.

James Mili (1773-1836)

Odmienne od Malthusa poglądy głosił J. Mili. Syn szewca, dzięki własnym zdolnościom zrobił karierę finansową i naukową. Początkowo był pastorem, jednak zrzekł się za­wodu walcząc z przesądami religijnymi. Został' urzędnikiem Kompanii Wschodnio-lndyjskicj, a następnie szefem jej biur londyńskich. Założył w angielskim Parlamencie radykalne skrzydło partii wigów. Był bliskim przyjacielem Ricarda, zwolennikiem filozofii utylitarnej.

Nasilające się ataki na Ricarda za jego teorię wartości opartą na pracy, z której niedwuznacznie wynikało, że zysk bierze się z wyzysku robotników, skłoniły Milla do obrony tez przyjaciela. W 1821 roku napisał Elementy ekonomii politycznej w których rozciągną! pojęcie pracy, jako źródła wartości rów­nież na kapitał. Wartość tworzyła więc zarówno praca żywa, czyli pracujących robotników, jak i uprzedmiotowiona, czyli zakumulowana w kapitale. (Pojecie pracy żywej i uprzedmioto­wionej wprowadził do ekonomii Karol Marks). Robotnika i kapitalistę uczestniczących w procesie produkcji przedstawił jako współwłaścicieli produkowanego dobra. Ponieważ jednak robotnik nie posiadał zapasów i nie mógł czekać aż towar zostanie sprzedany, kapitalista płacił mu wynagrodzenie wcześ­niej. W ten sposób niejako kredytował robotnika i wobec tego powinien otrzymać procent za udzielony kredyt. Zysk za­tem był procentem od kapitału dawanemu robotnikowi w po­staci płacy.

Teoria funduszu płac

Mill był także jednym z twórców popularnej wówczas koncepcji tzw. stałego funduszu pracy. Zakładała ona, że globalny fundusz płac jest wielkością stają, niezależną od decyzji przedsiębiorców. Wysokość płac zależała, więc od liczby uczest­niczących w procesie produkcji robotników. Stąd wypływał wniosek, że na wysokość plac mieli wpływ sami robotnicy, którzy poprzez ograniczenie przyrostu naturalnego mogli pod­nieść jednostkowe stawki płac. Mill popierał także Ricarda w polemice z Malthusem wokół prawą, rynków.

Teoria renty

Zdecydowanie negatywnie oceniał dochód z rolnictwa -rentę. Według niego był to niezapracowany dochód właścicieli

ziemskich, wynikający ze wzrostu ludności. Wskutek tego coraz gorsze działki były brane pod uprawę i ceny płodów rolnych drożały, dzięki czemu rosła renta. Mili uważał, że rentę na­leży oddać społeczeństwu, domagał się nawet nacjonalizacji ziemi.

John Stuart Mili (1806-1873)

Był synem Jamesa Milła i ostatnim przedstawicielem ekonomii klasycznej w Anglii. Erudyta, logik, znawca greki 1 łaciny, autor Zasad ekonomii politycznej i niektórych jej za­stosowań do filozofii społecznej ^1848 rok). W dzieciństwie za­poznał się z dziełami starożytnych filozofów. W wieku 12 latzajął się logiką i ekonomią. Był kontynuatorem Ricarda, cho­ciaż przeciwstawiał się jego metodzie abstrakcyjnej, analizując konkretne stosunki produkcji.

Wykład ekonomii podzielił na trzy księgi: produkcję, dystrybucję i wymianę, do których dodał jeszcze dwie: o wpły­wie postępu społecznego na produkcję i dystrybucję oraz o wpływie państwa. To on wyrzucił poza ramy ekonomii kon­sumpcję, co na długo zaważyło na rozwoju ekonomii.

Czynniki produkcji

Rozróżniał trzy czynniki produkcji: pierwotne - ziemię i pracę oraz pochodny - kapitał. Przyjął prawo ludnościowe Malthusa, ale złagodził je uważając, że wzrost zamożności spowoduje spadek urodzeń. W jednym z artykułów doszedł do wniosku, że biedni ludzie nie mający Środków na utrzymanie rodziny nie powinni zawierać małżeństw. Popierał emigrację biedoty do kolonii.

Teoria wartości

Wartość, jak wszyscy klasycy, rozumiał jako wymienną.

Przyjął w zasadzie drugą koncepcję wartości Smitha, po Malthusie, chociaż potem zajął się kosztami produkcji, których niemal jedynym składnikiem była według niego praca.

Cena

Jako pierwszy zajął się mechanizmem konkurencji, badając elastyczność popytu i podaży. Podzielił dobra na trzy klasy ze względu na stopień elastyczności ich podaży:

1) dobra nieelastyczne (stare wina, dzielą sztuki) -dobra niepomnażalne pracą,

2) dobra pomnażalne pracą - większość rzeczy kupowa­nych i sprzedawanych na rynku,

3) dobra, których podaż może wzrosnąć, ale przy rosną­cych kosztach - płody rolne.

Popyt na te dobra był funkcją ceny. Zależność między popytem, podażą i ceną kształtowała się różnic. Ceny pierw­szej klasy wyznacza) stosunek popytu do podaży, ceny drugiej - koszty produkcji, ceny trzeciej - najbardziej niekorzystne.

krańcowe koszty produkcji (rolnictwo).

Teoria handlu zagranicznego

J.S. Mill Przyjął teorię handlu zagranicznego Ricarda, nazywając ją teorią kosztów komparatywnych i wzbogacając

o nowe elementy. Ricardo brał pod uwagę tylko stronę kosztów produkcji, tzn. podaży. Mili poddał analizie podaż i popyt. Największe korzyści osiągały jego zdaniem te kraje, na których towary był największy popyt. Wprowadził do teorii handlu zagranicznego pojęcie "terms of trade", czyli stosunku wymiennego.

Stosunek do socja­lizmu Teoria wartości

Na poglądy J.S. Milła pewien wpływ miały prace H. Saint-Simona, chociaż przyznał później, ze idea socjalizmu utopijnego była ideą chimeryczną. Socjalizm wyobrażał sobie jako asocjację przedsiębiorstw spółdzielczych lub drobnych, prywatnych w ramach gospodarki towarowej. Był jednak prze­ciwnikiem równych płac i wszelkiej równości ludzi. Odrzucał centralne planowanie i opierał proces gospodarczy na zasadach konkurencji. Jego sympatia do socjalizmu w wydaniu utopij­nym (o Marksie nie słyszał) podsunęła mu wizję przyszłego ustroju, w którym kapitalizm zaniknie. Wszystko dokonywać się miało drogą ewolucji. Mili uwolnił w ten sposób spo­łeczeństwo angielskie od pesymizmu Malthusa i Ricarda, dając mu nadzieję na bezbolesną poprawę sytuacji.

John Mc Culloch (1789-1864)

Teoria wartości

Był profesorem ekonomii politycznej w Londynie, przed­stawicielem tzw. szkoły manchesterskiej, autorem Zasad eko­nomii polityczne;. W ślad za Malthuscm przyjął drugą koncep­cję Smitha. Wprowadził pojęcie wartości realnej i wymiennej. Wartość wymienna była z reguły wyższa od re­alnej, co było źródłem zysku. Znany był przede wszystkim jego pogląd na kategorię pracy. Rozumiał ją bardzo szeroko. Według niego pracowali zarówno ludzie, jak i zwierzęta, a nawet siły przyrody. Wszyscy przyczyniali się do wytworzenia nowej wartości, nawet wiatr poruszający skrzydłami wiatraka wykonywał konkretną pracę. Ponieważ praktycznie wszystko, co się ruszało pracowało, Mc Culloch uważał, ze nie tylko robot­nicy mają prawo do wynagrodzenia, ale także kapitaliści i właściciele ziemscy jako właściciele różnych "pracujących” przedmiotów.

Szkoła manchesterska, do której należał, skupiała obroń­ców ustroju przemyslowo-kapitalistycznego walcząc przeciwko ustawom zbożowym.

William Nassau Senior (1790-1864)

Teoria wartości

Ostatnim spośród plejady klasyków angielskich, o którym należałoby wspomnieć był W.N. Senior. Z wykształcenia prawnik, w 1825 roku został profesorem ekonomii politycznej w Oxfordzie. W pracy Zarys nauki ekonomii politycznej (1836 rok) odrzucił teorię wartości Ricarda. Zdaniem Seniora war­tość to cecha dobra, która czyni je zdolnym do wymiany. Wartość określała podaż i popyt na dane dobro oraz podaż i popyt na dobro otrzymane w wymianie. W produkcji uczest­niczyły praca i kapitał. Kapitał był produkcyjny, ponieważ aby go zgromadzić kapitalista musiał powstrzymać się od konsump­cji, czyli uprawiać abstynencję. Wobec tego dobra tworzyły: praca i abstynencja. One też składały się na koszty produkcji. Abstynencja usprawiedliwiała istnienie zysku z kapitału. Ro­botnik ponosił ofiarę z wolnego czasu i dlatego miał prawo do wynagrodzenia - płacy. Kapitalista ograniczał konsumpcję, uprawiał abstynencję i dlatego miał prawo do wynagrodzenia - zysku.

Senior twierdził, że wartość powstaje w zależności od przyczyn wewnętrznych i zewnętrznych, o ile dane dobro jest użyteczne. Wewnętrzną przyczyną wartości była rzadkość, opar­ta na ograniczoności pracy lub kapitału, zewnętrzną - koszty produkcji, czyli ponoszenie ofiar w produkcji.

Twierdzenia Seniora

Senior oparł system ekonomii na czterech podstawowych twierdzeniach, z czego dwa dotyczyły człowieka, a dwa przyrody:

1) działalność człowieka zawsze powinna się kierować zasadą gospodarności,

2) człowiek w swoim działaniu powinien uwzględniać wzrost ludności i pracować wydajniej,

3) produkcja rolnicza odbywa się w warunkach zmniej­szającej się wydajności ziemi, a postęp techniczny może je­dynie chwilowo osłabić działanie tego prawa,

4) w przemyśle działa prawo zwiększającej się wydaj­ności produkcji, które równoważy ujemne skutki prawa ma­lejącej wydajności ziemi i stwarza pomyślniejsze perspektywy dla rozwoju ludzkości.

Senior wyznawał też teorię stałego funduszu pracy.

Zaangażowany w watkę przeciwko wprowadzeniu 10-go-dzinnego dnia pracy teoretycznie udowadniał, że czysty zysk powstaje dopiero w ostatniej, 11 godzinie pracy. Skrócenie dnia roboczego do 10 godzin pozbawiłoby, jego zdaniem, ka­pitalistów zysku, a tym samym bodźca do dalszej produkcji.

Rozdział VIII

FRANCUSKA EKONOMIA KLASYCZNA

Tło społeczno-ekonomiczne

Rozwój myśli ekonomicznej we Francji przebiegał nieco inaczej aniżeli w Anglii. Przyczyniło się do tego głównie odmienne podłoże społeczno-ekonomtczne, inny charakter rozwoju gospodarczego oraz inne tradycje w rządzeniu państwem.

Ekonomia francuska zaczęła się rozwijać od XVII wieku, ale początkowo nie wykształciła się w odrębną dyscyplinę nauko­wą. Francja pozostawała w tyle za Anglią pod względem roz­woju gospodarczego, a ustrój monarchii absolutnej (chociaż oświeconej) nie sprzyjał rozwojowi kapitalizmu. Dopiero re­wolucja francuska 1789 roku zniosła pozostałości feudalne i krępujący gospodarkę system nakazów, reglamentacji i ceł. Ten proces znacznie wcześniej rozpoczął się w Anglii, bo już po rewolucji 1648 roku, dlatego Anglicy mieli o wiele lepsze możliwości rozwoju. Obok zbyt długo kontynuowanej polityki w duchu colbertyzmu do czynników opóźniających rozwój kapitalizmu zaliczyć trzeba odwołanie edyktu nantejskiego w 1685 roku, które rozpoczęło diugi okres wojen religijnych i upadek rzemiosła (większość rzemieślników to protestanci, hugonoci). Do tego doszedł krach finansowy Johna Lawa w 1720 roku, który potwierdził kruchość lokat pieniężnych, a wzmocnił pozycję ziemi, jako lokaty kapitału. Inna była też mentalność Francuzów niż Anglików, We Francji nawet burżuazja nie potrafiła się nastawić na lokowanie pieniędzy w produkcję, lecz żyła nad stan i konsumowała swoje do­chody. Poza tym należy pamiętać, że Francja weszła w XIX wiek triumfalnie prowadzona przez "małego kaprala" Napole­ona Bonaparte, którego gwiazda okazała się wprawdzie nie­trwała i który naraził Francuzów na niejedną ciężką wojnę, ale którego polityka przyczyniła się też do rozwoju francuskie­go przemysłu. Stopniowo, od początku XIX wieku następo­wało przenikanie kapitalistycznych form produkcji fabrycznej nie tylko do gospodarki francuskiej, ale także do gospodarek słabiej rozwiniętych krajów, takich jak Szwajcaria, Niemcy czy Belgia.

Jean Charles Leonard Simonde de Sismondi (1773-1842)

Dorobek Sismondiego, przedstawiciela francuskiego klasy­cyzmu, uważanego także po części za socjalistę utopijnego lub reprezentanta nurtu drobno mieszczańskiego scharakteryzować należy na tle zmian zachodzących we Francji. Urodził się, żył i umarł w Genewie, ale pisał po francusku i być może to zadecydowało, że zalicza się go do kręgu klasyków fran­cuskich. Przodkowie pochodzili z Włoch i Francji, ale po od­wołaniu edyktu nantejskiego schronili się w Genewie, po­nieważ byli protestantami. W 1793 roku Sismondi wyjechał na półtora roku do Anglii, a zaraz potem na 6 lat do Toskanii. Po powrocie w 1800 roku osiadł na stałe w Genewie i uczestniczył w pracach instytucji gospodarczych. W 1819 roku odbył jeszcze jedną podróż do Anglii, podczas której poznał Ricarda; podróżował też po Niemczech i Włoszech.

W życiorysie Sismondiego znalazły się wątki polskie. W 1803 roku książę Adam Czartoryski organizując Uni­wersytet Wileński zaproponował mu stanowisko profesora eko­nomii. Sismondi zażądał jednak zbyt wysokiego wynagrodzenia 3 tys. rubli rocznie, a po 10 latach 1,5 tys. rubli rocznej emerytury. W tym czasie roczna pensja profesorska wynosiła 1,5 tys. rubli. W 1805 roku Sismondi napisał rozprawę o róż­nicy między fizjokratyzmem a ekonomia klasyczną Smitha na konkurs ogłoszony przez Uniwersytet Wileński. Rozprawy tej jednak nie wysłał. Ukazała się drukiem dopiero w 1817 roku. Być może zadecydowały o tym fizjokratyczne poglądy Hiero­nima Stroynowskiego, ówczesnego rektora uniwersytetu. Sis­mondi poparł w tej rozprawie Smitha, wykazując niedojrzałość fizjokratyzmu.

Wiele też zawdzięczał Sismondiemu Adam Mickiewicz. Sismondi cieszący się dużym autorytetem w Szwajcarii dał mu list polecający, kiedy nasz wieszcz starał się o katedrę litera­tury w Lozannie. W rezultacie Mickiewicz katedrę otrzymał.

Okres twórczości Sismondiego można podzielić na dwa etapy:

1) do 1815 roku, kiedy szedł śladami Smitha i propago­wał jego teorię,

2) po 1815 roku, kiedy pod wpływem odbytych podróży do Anglii, Włoch i Niemiec widział pogłębiającą się polaryza­cję społeczeństwa i powstanie wielkich fortun; odszedł wtedy od apologetyki kapitalizmu w teorii Smitha.

W pierwszym okresie wydal niewielką pracę Bogactwo handlowe (1803 rok), w której poszedł całkowicie śladami Smitha. W 1815 roku na zamówienie Encyklopedii Edyn-burskiej dostarczył artykuł stanowiący nowe ujęcie ekonomii politycznej, co nastąpiło po odejściu od studiów ekonomicz­nych na rzecz historii. Drugi okres działalności Sismondiego zaowocował wydaniem w 1819 roku głównego dzieła Nowe zasady ekonomii politycznej, w której przeprowadził krytykę na­uki Smitha. Praca ta była krytyką kapitalistycznego ustroju. Analizując stosunki gospodarcze Anglii i innych krajów Sismondi stwierdzał, że prowadzą one do takiej polaryzacji społecznej, która zaprzeczała zdrowemu rozsądkowi i stawała się ogniskiem walki klasowej. Siłą napędową kapitalizmu stała się pogoń za zyskiem i produkcja dla produkcji. Dlatego Sismondi postulował, aby produkować tyle, żeby zaspokoić potrzeby społeczne; produkcja powinna być niezmienna przy stałym poziomie liczby ludności, mogła wzrastać tylko z jej wzrostem.

Konsumpcyjna teoria wartości

Sismondi mocno podkreślał prymat konsumpcji. Celem produkcji ibyła według niego wartość użytkowa, użyteczność rzeczy. Wprowadził pojęcie społecznie niezbędnego czasu pracy. Był to czas pracy potrzebny do wytworzenia towarów, które znalazły zbyt na rynku czyli zostały zaakceptowane przez społeczeństwo, przez^ konsumentów. Praca zużyta do wytworze­nia takich towarów była społecznie pożyteczna. Jeśli jakiś towar nie znalazł nabywcy, zawarta w nim praca była zmarnowana. Jak widać, Sismondi także oparł teorię wartości na pracy, lecz bardzo mocno wyeksponował społeczną akceptację tej pracy. Dlatego mówi się o konsumpcyjnej teorii wartości u Sismondicgo.

W teorii podziału Sismondi powtarzał koncepcje Smitha i Ricarda. _Zysk_i renta_były potrąceniem z produktu pracy robotnika, a więc ich źródłem był wyzysk. Sismondi uważał też, że renta była produktem pracy przyrody, czyli zdradzaj tu pewne ujecie fizjokratyczne. Teoria

Teoria podkonsumpcji - Postęp Techniczny

Sismondi zauważył, że postęp techniczny przyczyniał się do wzrostu bezrobocia, a to z kolei powodowało obniżkę konsumpcji mas. Dostrzegł tez, że tylko bogate, duże przedsiębiorstwa mogły wprowadzać postęp techniczny. Inne, małe nie mogły sobie na niego pozwolić i upadały. Następstwem tego był postępujący proces koncentracji i centralizacji kapi­tału i produkcji. Koncentracja powodowała ograniczenie kon­sumpcji nie tylko wśród robotników, ale także wśród samych kapitalistów - nie wzrastała ona, bowiem proporcjonalnie do ich zysków. Kurczył się więc rynek wewnętrzny i trzeba było szukać zagranicznych rynków zbytu. Teza ta była błędna, po­nieważ postęp techniczny wymuszał akumulację kapitału, a ta pociągała za sobą wzrost globalnego zatrudnienia i popytu. Niemniej Sismondi miał rację mówiąc, że jeden kapitalista i 99 robotników konsumuje mniej niż 100 drobnych wy­twórców. Kapitaliści nie byli w stanie skonsumować całego dochodu, natomiast robotnicy zwiększyliby konsumpcję, gdyby tylko pozwoliły im na to place. Tworzyła się zatem specyficz­na podkonsumpcja (niedokonsumpcja), przejawiająca się nad­miarem towarów na rynku. Sismondi zakładał, że tegoroczna produkcja, nabywana jest za zeszłoroczny popyt i dlatego przy­rost produkcji nie mógł znaleźć nabywców. To było główną przyczyną występujących kryzysów nadprodukcji. Teoria Kryzysy te, zdaniem Sismondiego, stanowiły nieodłączną realizacji cechę gospodarki kapitalistycznej. Mocno polemizował w tej i kryzysów sprawie z Ricardem, Say'em i innymi dowodząc, że prawo rynków nie istnieje. Atakował też teorię kompensacji Ricarda. Twierdził, że póki głównym motorem działania będzie pogoń

za zyskiem, póty postęp techniczny będzie zwiększał wydajność pracy i jej efekty powyżej możliwości konsumpcji. Nadal też będzie rosła polaryzacja społeczeństwa, która dodatkowo ob­niży konsumpcję. Koncentracja produkcji będzie coraz bardziej wypierać drobną wytwórczość. Ta zaś byłaby najlepsza do za­chowania proporcji między produkcją a konsumpcją.

Propozycje reform - wizja nowego ustroju

Sismondi nie był zachwycony przeobrażeniami gospodarki kapitalistycznej. Dalszy rozwój mógł tylko wzmagać negatywne wizja konsekwencje przemian. Pod wpływem studiów historycznych doszedł do wniosku, że należy zmienić kierunek rozwoju i powrócić do gospodarki drobno towarowej. Nie będzie wtedy kryzysów nadprodukcji ani nadmiernej polaryzacji społe­czeństwa. Dokonać tego można poprzez interwencję państwa polegającą na: regulowaniu wielkości produkcji, korygowaniu podziału dochodu narodowego i hamowaniu nieuczciwej kon­kurencji. Za pomocą państwa chciał stworzyć społeczeństwo dobrobytu, w którym panowałaby harmonia interesów i so­lidaryzm klasowy. Dominującą klasą społeczną byłoby drob­nomieszczaństwo, pracujące na własny rachunek. Obawiając się wybuchu walk klasowych postulował możliwość wspólnego zrzeszania się kapitalistów i robotników oraz dopuszczenia ro­botników do udziału w zyskach. Domagał się odpowiedniego ustawodawstwa socjalnego, które by chroniło robotników w czasie choroby czy trwałego kalectwa, żądał ustawowej re­gulacji płac, ochrony pracy kobiet i dzieci, skrócenia dnia ro­boczego do 10 godzin.

Ekonomia Sismondiego miała charakter normatywny, nie była nauką o pomnażaniu bogactwa, lecz o tym, jak powinien wyglądać proces gospodarczy. Za to eksponowanie drobnej wy­twórczości i moralizatorstwo Sismondi był uważany nie tylko za klasyka, ale także za przedstawiciela nurtu drobno-mieszczańskiego. O ile w warstwie teoretycznej trzymał się li­nii ekonomii klasycznej, o tyle w postulatach dotyczących re­form kapitalizmu odrzucił liberalizm gospodarczy i koncepcję "niewidzialnej ręki rynku", przechodząc na pozycje interwencjo­nizmu państwowego. Dużą rolę przypisywał konsumpcji społe­czeństwa - stąd jego konsumpcyjna teoria wartości.

Jean Baptiste Say (1767-1832)

Tło gospodarczo polityczne

Był głównym interpretatorem teorii Smiłha, To jemu kontynent europejski zawdzięczał zapoznanie się z ekonomią klasyczną i w konsekwencji jej rozwój. Większość jego łyda przypadła na burzliwy okres rewolucji i wojen napoleońskich. W wyniku rewolucji 1789 roku burżuazja zdobyła władzę, ale nadal obawiała się powrotu Bourbonów. Dlatego też szukała oparcia w Napoleonie, który był dla niej ideałem władzy, Okres rządów Napoleona to okres intensywnego rozwoju prze­mysłu i przejścia gospodarki francuskiej na system fabryczny. Blokada kontynentalna Anglii ograniczyła angielską konkuren­cję i pozwoliła rozwinąć się rodzimej produkcji, ale okres napoleoński oznaczał także zburzenie finansów Francji, spadek popytu na towary francuskie (wskutek blokady), utratę kolonii, upadek handlu morskiego i kryzys rolnictwa. W 1811 roku wybuchł kryzys gospodarczy. Po upadku Napoleona na krótko wróciły rządy Bourbonów, ale rewolucja lipcowa 1830 roku przywróciła władzę burźua2ji. Życiorys Say już w 1789 roku zetknął się z dziełem Smitha, które wywarło na nim duże wrażenie. W 1803 roku wydał Trak­tat o ekonomii politycznej, w którym pozostawał pod wpływem Smitha. Praca ta była tłumaczona na wiele języków. Ponieważ opowiadał się w niej za liberalizmem ekonomicznym, narazi) się Napoleonowi i len pozbawi! go członkostwa w Trybunacie Republiki Francuskiej (od 1799 roku) i zmusił do opuszczenia Paryża. Say udał się na prowincję i rozpoczął budowę przę­dzalni, w której potem pracował wraz ze swym synem jako zwykły robotnik. Inwestycja ta przyniosła mu duże zyski. Po upadku Napoleona Say wrócił do Paryża i od 1816 roku za­czął wykładać ekonomię w prywatnym klubie o charakterze naukowym. W 1817 roku wydal Katechizm o ekonomii politycz­nej zredagowany w formie pytań i odpowiedzi, jako skrót wy­kładów z ekonomii. W 1830 roku objął katedrę ekonomii przemysłowej (tak we Francji określono ekonomię) w College de France.

Podzielił ekonomię na trzy działy:

- produkcję z wymianą,

- dystrybucję,

- konsumpcję.

Tę ostatnią wykluczył z ekonomii J.S. Mili.

Teoria wartości

Say przyjął za Smithem piątą kosztową koncepcję war­tości. Uczestniczące w procesie produkcji trzy czynniki pro­dukcji miały prawo do wynagrodzenia. Każda praca, która współdziałała w tworzeniu użyteczności rzeczy (lekarza, praw­nika, uczonego) była według Say'a też pracą produkcyjną. W jej efekcie powstawały dobra niematerialne. Obok kapitału materialnego istniał więc także kapitał niematerialny, taki jak talent czy wiedza. Dochód narodowy, czyli bogactwo narodu, tworzyły więc zarówno dobra materialne, jak i niematerialne (w przeciwieństwie do Smitha). Teorię wartości oparł na prawie podaży i popytu. Ustalił, że górną granicą wartości wymiennej była użyteczność, dolną - koszty produkcji. Między tymi punktami ustalała się cena, która pod wpływem rosnącej konkurencji zmierzała w kierunku kosztów produkcji.

Teoria podziału

Say zakładał, że trzem czynnikom produkcji odpowiadają trzy rodzaje dochodu:

1) kapitałowi - procent,

2) ziemi - renta gruntowa,

3) pracy - płaca.

Wymieniał jeszcze czwarty samodzielny dochód - zysk przedsiębiorcy, który był jego wynagrodzeniem za pracę kie­rowniczą i ryzyko ponoszone w produkcji.

Prawo rynków

Say zasłynął jako autor prawa rynków. Wielu ekono­mistów przed nim formułowało już tę myśl, choć nie w tak precyzyjnej formie (np. Boisguillebert, Ouesnay, Smith, Tucker). Prawo to zakładało, że:

1) produkty są wymieniane za produkty,

2) produkcja stwarza sobie sama rynki zbytu, ponieważ producent utrzymując ciągły proces produkcji zakupuje surowce, maszyny i pracę, czyli stwarza dochody nabywców towarów,

3) pieniądz jest tylko środkiem wymiany; otrzymywany w zamian za sprzedany towar jest natychmiast zamieniany na inne towary.

Przyjęcie prawa rynków Say'a wiązało się z odrzuceniem możliwości wystąpienia kryzysów nadprodukcji w skali global­nej. Mogły one, co najwyżej, dotyczyć pojedynczych dóbr lub rynków lokalnych. Zamieszanie wokół tego prawa wywołało zażartą polemikę między Say'em, Ricardem i Mitlem z jednej strony, a Sismndim i Malthausem z drugiej strony. Z prawem rynków polemizował jeszcze w latach 30-tych XX wieku Jon Maynar Keynes, a i do dziś ekonomiści nie są co do niego zgodni. Say był także zwolennikiem teorii kompensacji.

Claude Frederic Bastiat (1801-1850)

Był zamożnym kupcem, właścicielem ziemskim, przez rok postem do Zgromadzenia Ustawodawczego. Pisał głownie pamflety, w których polemizował z protekcjonistami i socjali­stami.

Teoria wartości

Według niego o wartości towaru decydowała. ilość pracy zaoszczędzonej dzięki wymianie. Wymiana to wzajemne świad­czenie sobie usług. Dzięki niej w społeczeństwie ustalał się stan harmonii gospodarczej. Usługi należało mierzyć wysiłkiem i natężeniem, od którego uwalniał się ten, kto otrzymywał usługę oraz wysiłkiem i należeniem, które ponosił oddający usługę. Żadna z dotychczasowych koncepcji wartości nie była, zdaniem Bastiata, zgodna z etyką. Tylko wartość oparta na usługach była etyczna, a wolność ekonomiczna gwarantowała ekwiwalentną wymianę.

Harmonia Interesów

Ustrój społeczny oparty na własności i wolności działał w kierunku maksymalnego zaspokojenia potrzeb konsumentów, co było przejawem zgodności interesu osobistego z interesem społecznym. Producent powodowany interesem osobistym dążył do maksymalizacji zysków, a konkurencja obniżała mu ceny. Na stałej obniżce cen korzystali konsumenci, dlatego Bastiat był zwolennikiem wolnego handlu, zwłaszcza międzynarodo­wego.

Henry Carey (1793-1879)

Był Amerykaninem, ale przez bliskość z poglądami Bastiata zaliczany jest do późnej klasycznej ekonomii fran­cuskiej. Z zawodu był księgarzem i wydawcą, który po do­robieniu się majątku poświęcił się pracy pisarskiej. Najważniejsze prace to: Harmonia interesów rolnika, przemysłowa i kupca (1851 rok) oraz Zasady ekonomii polityczne) (1837--1840).

W Stanach Zjednoczonych w pierwszej połowie XIX wieku większość mieszkańców stanowili jeszcze farmerzy, a gos­podarka rolna miała charakter naturalny; nawet odzież wy­twarzali sami rolnicy. Rozwijał się przemysł, zwłaszcza włó­kienniczy, ale towary angielskie były lepsze i tańsze od ro­dzimych. Dlatego myśl amerykańska była z gruntu protekcjo­nistyczna - nastawiona na ochronę własnej produkcji, jako warunku utrzymania niepodległości.

Teoria wartości

W teorii wartości Carey głosił poglądy zbliżone do Bastiata. O wartości decydowała zaoszczędzona praca, czyli koszty reprodukcji towaru. On także twierdził, ze sprzedawca i nabywca wzajemnie świadczą sobie usługi. Jednak Carey po­lemizował z Bastiatem głosząc, że wartość nic może po­wstawać w wymianie. Gdyby tak było, wzrost wymiany po­wodowałby wzrost wartości, a nie odwrotnie.

Przeciwko teorii lud­nościowej ł teorii renty

Carey przeciwstawiał się teorii ludnościowej Malthusa mówiąc, że przyrost ludności powoduje lepszy podział pracy i większe możliwości współdziałania między nimi, co prowadzi do harmonii społecznej. Swoje poglądy oparł na realiach amerykańskich, gdzie jeszcze nie występowało bezrobocie, a zagęszczenie zaludnienia pozwoliło na specjalizację i wzrost wydajności pracy.

Carey polemizował tez z teorią renty Ricarda uważając, że w miarę wzrostu ludności renta nie rośnie, a spada, po­nieważ ludzie najpierw biorą pod uwagę gleby lekkie, ale mniej urodzajne, a po ich wyczerpaniu się trudniejsze do uprawy, cięższe, ale za to urodzajniejsze. Tym razem także oparli się na obserwacji amerykańskiej rzeczywistości. Przybywa­jący do Ameryki farmerzy z Europy początkowo uprawiali słabo urodzajną, ale łatwą w uprawie ziemię. Kiedy wzrosła ich liczba mogli wspólnie karczować lasy, osuszać bagna i brać pod uprawę żyzne, ale wymagające większego nakładu pracy ziemie.

Carey był zwolennikiem protekcjonizmu celnego, po­nieważ dzięki niemu mogła się rozwijać rodzima produkcja. Uważał, że Stany Zjednoczone muszą stać się krajem prze­mysłowym, bo inaczej pozostaną tylko zapleczem rolniczym Anglii.

Ekonomia klasyczna w Polsce

Ekonomia klasyczna rozwijała się bez przeszkód do lat siedemdziesią­tych XIX wieku skutecznie przeciwstawiając się ideom socjalizmu utopijnego i kierunkom historycznym, rozwijającym się głównie w Niemczech i na wschodzie Europy oraz pod postacią instytucjonalizmu w Stanach Zjedno­czonych. Polscy ekonomiści zapoznali się z jej założeniami dzięki Say'owi, który był najpopularniejszym ekonomistą zachodnim na ziemiach polskich w XIX wieku. Do największych polskich klasyków należeli: Fryderyk hrabia Skarbek (1792-1869), Julian Dunajewski (1827-1902) i Józef Supiński (1804-1893), a także Dominik Krysiński (1785-1853), który utorował drogę rozwoju szkoły klasycznej w Polsce, przyjmując interpretację Say'a. Eko­nomia w wydaniu polskich klasyków zawierała mniej wątków teoretycznych, a więcej pragmatycznych, co wiązało się z utratą niepodległości kraju oraz próbami skonstruowania skutecznego programu reform i walką o odzyskanie niepodległości. Największy wkład w rozwój polskiej myśli klasycznej wniósł Fryderyk Skarbek.

Rozdział IX

NIEMIECKA SZKOŁA HISTORYCZNA

Ekonomia niemiecka pozostawała w opozycji do rozwijającej się w Anglii i Francji ekonomii .klasycznej, podobnie zresztą jak socjalizm utopijny, który powstał na przełomie XVIII/XIX wieku, a który pominiemy w niniejszym skrypcie.

Tło społeczno -ekonomiczne

Niemcy rozbite na drobne państewka (królestwa, księstwa, hrabstwa, biskupstwa, wolne miasta itp.) odseparowane od - siebie granicami i barierami celnymi były zacofane w porównaniu z Anglią czy Francją. Dominował tu nadal ustrój feudalny o przewadze gospodarki pańszczyźnianej w rolnictwie i rzemiośle cechowym w przemyśle. Pierwsze maszyny pojawiły się dopiero w okresie blokady kontynentalnej Napoleona. Wobec słabości kupców i przemysłowców rządziła klasa jun­kierska, czyli właściciele ziemscy. Państwo kierowało życiem społeczno-gospodarczym. Na sytuację gospodarczą Niemiec wpłynęły też prowadzone od XVI wieku wojny (wojna chłop­ska 1525 rok, wojna 30-letnia 1618-1648) oraz epidemie j głód będące ich skutkiem.

Stosunki feudalne i bariery celne hamowały rozwój ryn­ku wewnętrznego Niemiec. Najszybciej na drogę budowy kapi­talistycznych stosunków produkcji weszły Prusy. Już u schyłku XVIII wieku zaczął powstawać ośrodek przemysłu ciężkiego na Górnym Śląsku, organizowany przez rząd pruski. Zniesiono także poddaństwo osobiste chłopów. Rola, jaką odegrały Prusy w walce z Napoleonem postawiła je na czele państw niemieckich w dążeniach zjednoczeniowych. zjednoczeniowych ich inicjatywy w 1834 roku powstał Niemiecki Związek Celny, do którego stopniowo przyłączały się państwa niemieckie. Zniósł on cła wewnętrzne, ustalając jednocześnie taryfę celną na towary importowane, zwłaszcza angielskie, dzięki czemu przemysł niemiecki zaczął się bardzo szybko rozwijać. Utworzenie Związku Celnego było pierwszym krokiem w kierunku zjednoczenia Niemiec, które dokonało się dopiero po wojnie francusko-pruskiej w 1871 roku.

Dużą rolę w rozwoju ekonomii i gospodarki niemieckiej odegrała również filozofia społeczna. Rozwijana na przełomie XVIII • i XIX wieku przez takich przedstawicieli jak: Fichte, Schelling, Hegel czy Kant wyszła z zupełnie innych założeń co filozofia klasyczna, mianowicie z uniwersalizmu. Podstawą jej rozważań nie była jednostka (homo oeconomicus), ale społe­czeństwo jako całość, stanowiące inny jakościowo i ważniejszy twór niż jednostka. Po wojnach napoleońskich wzrosły też nastroje nacjonalistyczne, przejawiające się dążeniem do zjed­noczenia Niemiec Nie mogła więc znaleźć uznania idea kosmopolityzmu klasyków, nie dostrzegająca przejściowych etapów struktury społecznej między jednostką a społeczeńst­wem i traktująca społeczeństwo jako prostą sumę jednostek.

Zacofanie gospodarcze Niemiec i silne jeszcze stosunki feudalne nie pozwoliły na zaakceptowanie polityki liberalizmu ekonomicznego, którą tak głośno propagowali klasycy. Libe­ralizm nie był korzystny dla przyspieszonego rozwoju gospo­darki niemieckiej. Nic więc dziwnego, że w tej konkretnej sytuacji gospodarczej, w jakiej znalazły się państwa niemieckie, założenia ekonomii klasycznej nie mogły być zaakceptowane. Ekonomia niemiecka nie przyjmowała także uniwersalności praw ekonomicznych wychodząc z założenia, że jeśli w ogóle takowe istnieją, odnoszą się do konkretnego miejsca i czasu.

Trzeba pamiętać, że dziewiętnastowieczna ekonomia nie­miecka wyrosła na gruncie kameralistyki, czyli niemieckiego merkantylizmu. Ogromną rolę przywiązywała więc do działal­ności państwa jako najważniejszego podmiotu gospodarczego. Założenia ekonomii klasycznej uznała za zbyt ogólne i abstrak­cyjne.

Historyzm niemiecki można podzielić na trzy etapy:

1) wstępny - tj. rozwój nurtu romantycznego (Adam Müller) i narodowego (Friedrich Lisi) - od początku XIX wieku do lat czterdziestych,

2) starsza szkoła historyczna (Wilhelm Roscher, Bruno Hildebrand, Karl Knies) - lata czterdzieste do siedemdziesią­tych XIX wieku,

3) młodsza szkoła historyczna (Gustav Schmoller, Max Weber, Werner Sombart) - od lat siedemdziesiątych XIX wieku do okresu międzywojennego.

Etap wstępny. Nurt romantyczny - Adam Müller (1779-1829)

Idea państwa

Twórcą tzw. nurtu romantycznego w naukach społecznych był Adam Müller, konserwatywny działacz polityczny.

Ostro krytykował dorobek szkoły klasycznej. Uważał, że społe­czeństwo stanowi jedność elementów politycznych, ekonomicz­nych, religijnych i moralnych, ponad którymi stoi instytucja państwa. Państwo to według niego specyficzna, odrębna całość, niezależna od woli ludzkiej, konieczna i zawsze istniejąca. Stanowi podstawową organizację społeczeństwa. Człowiek nie może istnieć bez państwa i poza państwem. Więzy, jakie łączą jednostkę z państwem są wszechstronne, a jednym z rodzajów tych więzów jest gospodarstwo społeczne. Te poglądy Mullera synchronizowały z poglądami zjednoczeniowymi postępowej czę­ści społeczeństwa niemieckiego.

Krytyka klasycznej teorii bogactwa

Muller zarzucał Smithowi i pozostałym klasykom, że zbyt dużą rolę przypisują bogactwu materialnemu. Tymczasem koncepcji bogactwo kraju to nie tylko dobra materialne, ale także nie- materialne, takie jak: język, kultura, cywilizacja, zdolności społeczeństwa, które stanowią rezultat historycznego rozwoju. Do wymienianych przez Smitha trzech czynników produkcji : kapitału, ziemi i pracy Muller dodał czwarty - - kapitał duchowy, uważając go za najważniejszy, decydujący o produktywności pracy. W związku z tym Muller nie zgodził się z przeprowa­dzonym przez Smitha podziałem pracy na produkcyjną i nie­produkcyjną. Dla niego ten drugi rodzaj pracy był tak samo produkcyjny jak pierwszy.

Koncepcja wartości i pieniądza

Interesujący był pogląd Moliera na koncepcję wartości opartą na pracy. Twierdził on, że o wartości dobra nie decyduję ilość pracy, ale jego znaczenie dla społeczeństwa, czyli pożyteczność. Pieniądz natomiast wiązał łudzi w procesie wy­miany. Istota pieniądza wyrażała się w fakcie pośrednictwa w wymianie, co najlepiej spełniał pieniądz papierowy.

Miiller przeciwstawiał się wolnej konkurencji uważając, że swobodny handel będzie możliwy dopiero wtedy, gdy państwo osiągnie odpowiedni poziom rozwoju gospodarczego, pozwalający na wywóz rzeczywistych nadwyżek. Wolna kon­kurencja rozbijała jedność społeczną wyzwalając niezdrowy instynkt rywalizacji.

Za idealną organizację społeczeństwa Muller uważał ustrój stanowy, oparty na podstawowych stanach: nauczycielskim, obrońców państwa, żywicielskim i handlowo-przemysłowym. Poglądy Mullera wywarły wpływ na dorobek Lista i star­szą szkołę historyczną.

Nurt narodowy - Friedrich List (1789-1846)

Przedstawicielem i twórcą nurtu narodowego był Friedrich List, urzęd­nik państwowy, wykładowca praktycznej nauki administracji państwowej na uniwersytecie w Tybindze, poseł, działacz gospodarczy, twórca niemieckiego i amerykańskiego kolejnictwa. Był zwolennikiem zjednoczenia celnego i poli­tycznego Niemiec Za krytykę biurokratycznego ustroju Wirtenbergii wy­kluczono go z izby poselskiej i wytoczono proces. W 1825 roku Lisi wy­jechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie wziął udział w kampanii na rzecz protekcjonizmu, która przyniosła mu sławę. W 1830 roku powrócił do Eu­ropy, a w dwa lata później został konsulem Stanów Zjednoczonych w Baden. W 1841 roku wydał swoje główne dzieło Narodowy system ekonomii politycznej. W 1846 roku, ze względu na zły stan zdrowia i finansów, po­pełnił samobójstwo.

Dzieło Lista oparte było na bogatym materiale historycznym. Był li­berałem, ale jednocześnie opowiadał się za protekcjonizmem celnym. Swoje poglądy ekonomiczne oparł na dwóch koncepcjach:

a) pojęciu narodowości i stadiów rozwoju,

b) pojęciu sil wytwórczych.

Idea na rodowości

Idea narodowości przeciwstawiała się indywidualizmowi światopoglądowemu Smitha, który traktował społeczeństwo jako prostą sumę jednostek. List twierdził, że między jednostką a społeczeństwem, ludzkością istnieje bardzo ważne stadiurn pośrednie - naród. Jego_ charakter decydował o losie jednostek. Interesy narodu determinowały interesy jednostek. Od politycznej i gospodarczej potęgi narodu zależała pomyślność i dobrobyt każdego obywatela. Prywatne interesy jednostek po­winny być podporządkowane interesom narodu. Liberalizm Wolna wymiana międzynarodowa mogła mieć miejsce wówczas, gdy brali w niej udział partnerzy równorzędni pod względem poziomi gospodarczego. W przypadku wymiany wolno handlowej pomiędzy nierównorzędnymi partnerami zyski przypadały silniejszemu. Dlatego List uważał, że zanim Niemcy zdecydują się na wprowadzenie gospodarki wolno handlowej muszą osiągnąć odpowiednio wysoki poziom rozwoju gospodar­czego, co ułatwi system protekcjonizmu celnego, chroniący ro­dzimą produkcję. Różnice w rozwoju narodów wynikały, zdaniem Lista, z uwarunkowań historycznych. Każdy naród stara się osiągnąć jak najwyższy szczebel ekonomicznego roz­woju. Istniało pięć stadiów rozwojowych. Były to okresy:

1) dzikości,

2) pasterski,

3) rolniczy,

4) rolniczo-rękodzielniczy,

5) rolniczo-rękodzielniczo-handlowy.

Ideałem dla każdego narodu było osiągnięcie ostatniego stadium rozwoju. Nie każdy naród mógł je osiągnąć. Potrzebne do tego było odpowiednio rozlegle terytorium i klimat, bo­gactwa naturalne i zdolności. Wszystkie te atrybuty posiadał naród niemiecki, należało więc tylko dobrze je wykorzystać. Warunkiem powodzenia był rozwój przemysłu. Ust był także zwolennikiem ekspansji kolonialnej Niemiec, parcia na wschód i koncepcji "przestrzeni życiowej" (Lebensraumu).

Idea sil wytwórtwórczych

Drugą podstawą rozumowania Lista była idea sił wytwórczych, określana także jako teoria potencjału gospodar­czych czego lub produkcyjnego. Podobnie jak Muller, poddał krytyce Smithowskie pojecie bogactwa ograniczone do elementów ma­terialnych. Klasycy nie dostrzegali duchowej strony tej ka­tegorii. Do pojęcia sił wytwórczych włączył jakościowe czynniki gospodarcze takie jak: ustrój parlamentarny, stan moralności i kultury, wolność sumienia i pracy itp. Istotnym elementem sil wytwórczych był przemysł. Jego rozwój był najważniejszym zadaniem państwa i dlatego państwo mogło wprowadzić pro­tekcjonizm celny, jako konieczny przy przechodzeniu do stadium rolniczo-rękodzielniczo-handlowego. Po osiągnięciu od­powiedniego poziomu, cła protekcyjne powinny być zniesione. Protekcja powinna zresztą ochraniać tylko niektóre, wybrane gałęzie przemysłu, najważniejsze dla danej gospodarki. Protek­cjonizm miał charakter wychowawczy. Poza polityką interwencjonizmu państwowego pozostawało rolnictwo. Gdyby i je objęto protekcją, wzrosłyby ceny artykułów rolnych, co podniosłoby płace robocze i zmniejszyło zyski przemysłowców.

W swojej pracy List oparł się na bogatym materiale historycznym. Zarzucał klasykom ahistoryzm, nadmierną abstrakcję i ogólnikowość oraz statyczne podejście do kategorii ekonomicznych. Uważał, że gospodarkę należy rozpatrywać w czasie, bo wtedy dopiero widoczne są zmiany. i kierunek rozwoju. Do niektórych wywodów Lista nawiązali późniejsi przedstawiciele niemieckich koncepcji wielkomocarstwowych, twórcy narodowego socjalizmu, zwolennicy faszyzmu. Ciekawą drogę przeszły niemieckie poglądy skrystalizowane w idei faszyzmu: od niewinnego hasła "ein Volk" - jeden lud, po­przez "ein Reich" - jedno państwo, do "ein Führer" - jeden wódz.

Starsza szkoła historyczna

Lata czterdzieste XIX wieku zaowocowały na kontynencie europejskim Wiosną Ludów, która przyczyniła się do szybszego zburzenia feudalnego po­rządku. Jednocześnie burżuazja, w obawie przed rewolucją mas, dążyła do porozumienia z niedawnym wrogiem - arystokracją i ziemiaństwem. Prze­miany te znalazły odbicie w ideologii klas rządzących i koncepcjach nauko­wych. Wyraźnie świadczy o tym dorobek starszej szkoły historycznej.

Wilhelm Roscher (1817-1894)

Twórcą tej szkoły był Wilhelm Roscher, profesor nauk państwowych na uniwersytecie w Getyndze, a potem w Lipsku. Był autorem wielu ob­szernych prac, z których najważniejsza to pięciotomowy System gospodarki narodowej pisany w latach 1854-1894, na którym wykształciło się kilka po­koleń niemieckich ekonomistów. Roscher uważał, że ekonomia powinna uwzględniać historyczny przebieg zjawisk, a jej zadaniem jest opis zamierzeń i dokonań narodów w sferze gospodarczej. Ekonomia miała też badać wpływ instytucji społecznych na gospodarkę. Roscher nie odrzucał całkiem istnienia praw ekonomicznych, uważał jednak, że są one względne, uwarunkowane historycznie. Żądał poszerzenia wykładu z ekonomii o historię gospodarczą i historię myśli ekonomicznej, co nazywał metodą historyczną. W zasadzie nie uznawał konieczności istnienia ogólnej teorii ekonomicznej.

Bruno Hildebrand (1812-1878)

Z wykształcenia był historykiem, profesorem nauk państwowych na uniwersytecie we Wrocławiu i Marburgu, profesorem uniwersytetów szwaj­carskich, a od 1861 roku w Jenie. Znacznie radykalniejszy w swoich poglądach metodologicznych niż Roscher, ostrzej krytykował ekonomię klasyczną. Przeciwstawiał się możliwości istnienia w ekonomii praw uniwersalnych. Tworzenie takich praw uważał za zarozumialstwo ze strony klasyków. Historii przypisywał podstawową rolę w poznaniu zasad rozwoju gospodarczego narodów. Badania z zakresu historii gospodarczej kazał wzbogacać metodami statystycznymi. Uważał, że działanie gospodarcze jest częścią szeroko pojętego życia społecznego i dlatego nie wolno izolować strony gospodarczej od pozostałych, jak czynili to klasycy, przyjmując za kryterium interes osobisty jednostki. Życie społeczne trzeba traktować jako jedną całość. Każda próba wyizolowania z niego jakiejś części (np. procesu gospodarczego) jest za­biegiem sztucznym, fałszującym rzeczywistość.

Ekonomia powinna się ograniczać do historii gospodarczej oraz do historii doktryn społeczno-ekonomicznych, czyli historii myśli ekonomicznej.

Hildebrand wyróżnił trzy fazy rozwoju gospodarstwa społecznego:

- gospodarki naturalnej,

- gospodarki pieniężnej,

- gospodarki kredytowej.

Bliżej ich jednak nie sprecyzował. Dlatego nie miały one wartości pragmatycznej ani dla ekonomii, ani dla historii gospodarczej.

Karl Knies (1821-1898)

Był profesorem uniwersytetu we Fryburgu Bryzgowijskim i w Heidel­bergu. W krytyce praw ekonomicznych w ujęciu klasyków poszedł najdalej, dowodząc niemożności istnienia zarówno praw uniwersalnych, jak i praw rozwojowych. Jego zdaniem ekonomia mogła być tylko nauką idiograficzną, czyli opisową i sprowadzać się do historii gospodarczej. Historia zaś pozwa­lała uchwycić tylko pewne analogie, które nie mogły być prawami. Każda historyczna sytuacja była niepowtarzalna, mogły być sytuacje podobne, ale nie identyczne. Gospodarstwo narodowe było kategorią historyczną, rezulta­tem rozwoju narodu. Z jednej strony kształtowały go czynniki wewnętrzne, takie jak terytorium, klimat, stan i przyrost ludności, z drugiej konkretne właściwości narodowe i rasowe społeczeństwa. Można było prześledzić rozwój tego gospodarstwa w czasie, traktując je jako niepodzielną część szeroko pojętego życia społecznego. Knies był autorem pracy Pieniądz i kredyt, w której opierał się na dorobku tak mocno krytykowanej szkoły klasycznej.

Dorobek starszej szkoły historycznej

Starsza szkoła historyczna z krytyki ekonomii klasycznej wyciągała wniosek, że w życiu gospodarczym nie istnieją żadne prawa; można jedynie ustalić pewne tendencje rozwojowe. Ekonomia powinna więc być nauką idiograficzną, historyczną, a nie nomotetyczną, czyli ustalającą pewne zasady czy prawa. Tymczasem w szkole klasycznej ekonomia nabrała ambicji bycia-nauką nomotetyczną. Istotne zarzuty dotyczyły także nadużywania metody abstrakcji i dedukcji przez klasyków, gdy tymczasem na pierwsze miejsce powinien wysunąć się opis faktów i metoda historyczna.

Historyzm a ekonomia klasyczna

Historyzm

Ekonomia klasyczna

1. Filozofia uniwersalizmu - społeczeństwo stanowi samodzielny element

1. Filozofia indywidualizmu poznawczego - społeczeństwo stanowi prostą sumę jednostek

2. Narodowy charakter nauk społecznych.

2. Kosmopolityzm,

3. Znacząca rola interwencjonizmu państwowego, zwłaszcza protekcjonizmu celnego

3. Liberalizm ekonomiczny

4. Rozwój w krajach zacofanych gospodarczo

4. Rozwój w krajach o silnej gospodarce.

5. Względny charakter praw ekonomicznych bądź ich negacja..

5. Uniwersalny charakter praw eko­nomicznych

Tło społeczno- polityczne

W latach siedemdziesiątych XIX wieku niemiecka myśl

ekonomiczna zaczęła się rozwijać w ramach tzw. młodszej szkoły historycznej. Niemcy wkroczyły wówczas w fazę gwał­townego uprzemysłowienia. W 1871 roku, po zwycięskiej woj­nie z Francją, nastąpiło zjednoczenie Niemiec pod egidą Prus. Aneksja Alzacji i Lotaryngii oraz ogromna kontrybucja o-trzymana od Francji pozwoliły na intensywny rozwój nowych technologii w przemyśle, rozkwit rynku wewnętrznego, banków, handlu i rolnictwa. Nasilał się proces koncentracji produkcji, powstawały wielkie koncerny i monopole. Niemcy szybko nad­robiły wielowiekowe zaległości i wkroczyły w XX wiek jako potęga militarna i gospodarcza. Państwo rządzone było silną ręką "żelaznego kanclerza" Otto von Bismarcka, który z jednej strony walczył z socjalistami, wprowadzając ustawy anty­socjalistyczne i delegalizując partię socjalistyczną (1878 rok), a z drugiej wprowadzał w życie elementy polityki socjalnej, ubezpieczenia oraz ustawodawstwo fabryczne. Ta akcja rządu spotkała się z pełnym poparciem ekonomii niemieckiej. W 1872 roku powstał przy współudziale Gustava Schmollera Związek Polityki Socjalnej, skupiający profesorów ekonomii i innych nauk społecznych. Podstawą Związku była wiara w możliwość rozwiązania problemów społecznych przez państ­wo na drodze reform. Państwo traktowano jako instytucję stojącą ponad interesami i podziałami klasowymi. Ten profe­sorski ruch reform nosił nazwę "socjalizmu z katedry" lub "so­cjalizmu państwowego". Uważano np., że niektóre gałęzie przemysłu (koleje) powinny być znacjonalizowane.

Młodsza szkoła historyczna, podobnie jak starsza, zre­zygnowała z teorii ekonomii na rzecz historii gospodarczej. Ekonomia była dla niej swoistą historią gospodarczą i w tej dziedzinie szkoła ta mogła poszczycić się bogatym dorobkiem. Spod piór przedstawicieli młodszej szkoły historycznej wyszły opasłe dzieła historyczne drobiazgowo inwentaryzujące za­istniałe fakty i gromadzące materiały źródłowe. Głównym przed­stawicielem młodszej szkoły historycznej był Gustav Schmolier.

Gustav Schmolier (1838-1917)

Profesor nauk państwowych na uniwersytetach w Halle, Strasburgu i Berlinie. Należał do prawicowego skrzydła młod­szej szkoły historycznej. Blisko współpracował z rządem Bis­marcka i propagował jego politykę socjalną i ekonomiczną. Był zwolennikiem interwencjonizmu państwowego. Główny na­cisk kładł na ujmowanie zjawisk ekonomicznych w kontekście szeroko pojętych zjawisk społecznych, dlatego odrzucił klasycz­ną koncepcję "homo oeconomicus". Odmawiał ekonomii cechy odrębnej dyscypliny naukowej. Wprawdzie uważał, że prawa ekonomiczne istnieją, ale negował możliwość ich wykrycia na drodze obranej przez ekonomię klasyczną. Jego zdaniem, na­leżało najpierw zgromadzić obszerny materiał faktograficzny, co stanowiło główne zadanie ekonomii na wiele lat, a dopiero potem przyszłe pokolenia ekonomistów mogłyby się pokusić o próbę teoretycznych uogólnień. Prace Schmollera miały charakter wyłącznie opisowy. Z biegiem lat przyznał ekonomii po części charakter nomotetyczny, dopuszczając możliwość ist­nienia tzw. praw okresowych. W podstawowym dziele Zarys ekonomii politycznej (1900-1904) dał syntezę młodszej szkoły historycznej. Krytyce poddał absolutny charakter praw ekono­micznych klasyków oraz stosowaną przez nich metodę dedukcji. Nie zgadzał się też z oparciem działalności gospodarczej czło­wieka jedynie na motywie egoistycznym. Było to zbyt duże uproszczenie, które fałszowało rzeczywistość.

Spór o metodę

Zasadnicze rozbieżności między postulatami metodologicznymi młodszej szkoły historycznej i psychologicznej szko­ły austriackiej (jednej ze szkół rozwijającego sie od lat siedem­dziesiątych XIX wieku kierunku subiektywno-marginalistycznego) doprowadziły do słynnego sporu o metodę prowadzonego w latach 1883-1884 miedzy Gustavem Schmollerem a Karlem Mengerem, twórcą szkoły austriackiej. Menger bronił teoretycznego, abstrakcyjnego i dedukcyjnego charakteru eko­nomii. Uważał, że zadaniem ekonomii jest formułowanie ogól­nych praw, które można odnosić do wszystkich systemów go­spodarczych. Schmolier, wykazując słabe punkty tej koncepcji, zwracał uwagę na historyczną zmienność życia gospodarczego i konieczność rozpatrywania go w całokształcie zjawisk spo­łecznych. Metodzie abstrakcyjnej i dedukcji przeciwstawiał metodę opisową i indukcję. Spór, który w zasadzie nie prze­kroczył granic Niemiec podzielił ekonomistów na dwa zwalcza­jące się obozy. Po pewnym czasie znacznie osłabł. Był zresztą sporem bezprzedmiotowym, ponieważ obie metody i oba spo­soby wnioskowania powinny się wzajemnie uzupełniać.

Werner Sombart (1863-1941)

Uczeń Schmollera i jego następca na katedrze uniwersy­tetu berlińskiego. Był też profesorem na uniwersytecie we Wrocławiu, gdzie jego wykładów słuchał Wojciech Korfanty, który był jego ulubionym studentem. Początkowo był zwolen­nikiem marksizmu, potem jednak zerwał z nim, przechodząc stopniowo na pozycje nacjonalistyczne, faszystowskie. W swych opracowaniach szukał idei, czynnika sprawczego, który zdecydował o kierunku i charakterze przemian w gospodarce. Znalazł go w świecie psychiki i nazwał "duchem kapitalizmu", "duchem gospodarczym". Składały się na niego takie cechy jak: pracowitość, oszczędność, inteligencja, gospodarność, soli­darność, zdolności organizacyjne itp. Za siłę nośną kapitalizmu uznał działalność Żydów, polemizując w tym względzie z Maxcm Weberem. Zdaniem Sombaria Żydzi posiedli wszystkie cechy typowe dla "ducha kapitalizmu". Dzięki nim mogła się rozwijać gospodarka kapitalistyczna. W miarę narastania nie­mieckiego nacjonalizmu postulował zastąpienie żydowskiego "ducha kapitalizmu" niemieckim "duchem narodu" i stworzenie zorganizowanego kapitalizmu, w którym inspirująca rola miała przypaść narodowemu państwu i korporacjom zawodowym. Prace Sombarta stały się usprawiedliwieniem dla antysemickiej polityki faszyzmu.

Rozróżniał on trzy fazy rozwoju kapitalizmu:

1. Od XIII wieku do rewolucji przemysłowej 1750 roku:

- gospodarka indywidualna,

- gospodarka okresu przejściowego.

2. Od 1750 roku do 1914 roku; w tej fazie ujawnił się w pełni "duch kapitalizmu", którego uosobieniem stał się przedsiębiorca:

- maksymalizacja dochodów pieniężnych,

- konkurencja,

- racjonalność działania.

3. Po 1914 roku:

- gospodarka społeczna,

- rozwój innych obok kapitalistycznych form gospodarki państ­wowej: spółdzielczej, mieszanej, publiczno-prywatnej.

Teoria Sombarta wyraźnie apologetyzowała współczesną mu niemiecką gospodarkę i ustrój polityczny.

Max Weber (1864-1920)

Wykładowca uniwersytetów w Berlinie, Fryburgu, Heidel­bergu i Monachium. Dość wcześnie przerwał wykłady ze względu na zły stan zdrowia. Swoje koncepcje ekonomiczne podporządkował oryginalnemu systemowi filozoficznemu i so­cjologicznemu. Podobnie jak Sombart szukał, "ducha kapita­lizmu", znajdując go w etyce protestanckiej. Nowa religia, moralność i etyka umożliwiły rozwój kapitalizmu.

Typy idealne

Weber szukał pomostu między ekonomią teoretyczną i historyczną. Taki pomost miały stanowić "typy idealne" spo­łeczeństwa, rozumiane jako istotne, powtarzające się cechy zja­wisk gospodarczych. Wadą ekonomii klasycznej była nadmierna abstrakcja, zbyt duże uogólnienie odrywające ją od rzeczywi­stości. Wadą historyzmu - nadmierne rozdrabnianie faktów, bez próby uchwycenia pewnych prawidłowości. Koncepcja "typów idealnych" miała usunąć usterki obu kierunków zbli­żając ekonomię do rzeczywistości i nie wypaczając jej. Prze­słankami "typów idealnych" były elementy psychiczne, duchowe, a nie materialne (np. duch protestantyzmu jako "typ idealny"). Prawa ekonomiczne traktował jako aprioryczne sądy wyrażające pewne prawdopodobne skutki czy kierunki działań jednostek lub społeczeństwa. O rozwoju społeczno-gospodarczym decydo­wał rozwój ideologii.

Do pozostałych przedstawicieli młodszej szkoły historycz­nej można zaliczyć: Adolfa Wagnera, Ludwiga Brentano czy Georga Friedricha Knappa - twórcę państwowej teorii pie­niądza, która po I wojnie światowej znalazła wielu zwolen­ników w latach szalejącej inflacji.

Kierunki nowoczesnego historyzmu

Na uwagę zasługuje klasyfikacja kierunku nowoczesnego historyzmu dokonana przez Edwarda Taylora. Historyzm pojmował on znacznie szerzej i w jego ramach rozróżniał:

I. Kierunki normatywne:

- etyzm (G. Cohn),

- katolicyzm społeczny (L. Caro),

- teleologizm historyczny (O. Spann).

II. Socjologizm historyczny (W. Sombart, S. Grabski).

III. Typologizm historyczny (M. Weber).

IV. Młodsza szkoła historyczna (G. Schmoller, S. Gląbiński, Z. Daszyńska--Golińska).

V. Instytucjonalizm (T.B. Vehlen, J. Commons, W. Mitchell).

Ten ostatni kierunek rozwinął się przede wszystkim w Stanach Zjed­noczonych.

Szkoła historyczna znalazła w Polsce zwolenników, co wynikało z za­cofania gospodarczego kraju oraz podejmowania przez Polaków studiów na uczelniach niemieckich. Mimo silnie akcentowanego interwencjonizmu państ­wowego, polski historyzm miał zabarwienie liberalne, co wynikało przede wszystkim z niechęci do polityki państw zaborczych, a w okresie między­wojennym z zaszłości historycznych. Wśród polskich ekonomistów zdecydo­wanie przeważali jednak wyznawcy kierunku subiektywno-marginalistycznego, który rozwinął się na bazie ekonomii klasycznej, stanowiąc w pewnym sen­sie jej kontynuację. Marginalizm powstał równolegle z młodszą szkołą histo­ryczną. Zalicza się go już do współczesnych kierunków ekonomii.

Rozdział I

FILOZOFICZNE ŹRÓDŁA EKONOMII SUBIEKTYWNO-MARGINALISTYCZNEJ

Kierunek subiektywistyczno-marginalny, tzw. nowa ekonomia, stanowił kolejny etap w rozwoju historii myśli ekonomicznej, następujący po ekonomii klasycznej i powstał w latach siedemdziesiątych XIX stulecia. Wtedy to ukazały się podstawowe dzieła charakterystyczne dla tej teorii: w Austrii Carl Menger (1840-1921) opublikował Zasady ekonomii politycznej (1871), w Ang­lii Wiliam Stanley Jevons (1835-1882) wydał Teorią ekonomii politycznej (1871), natomiast we Włoszech w latach (1874-1877) ukazała się rozprawa Podstawy czystej ekonomii politycznej Leona Walrasa (1834-1910). Tak uk­ształtowały się, mniej więcej w tym samym czasie, w różnych krajach, trzy szkoły o kierunku subiektywistycznym: szkoła austriacka (psychologiczna) -głównymi jej przedstawicielami obok Mengera byli - Eugen Bohm-Bawerk (1851-1914) i Friedrich Wieser (1851-1926); szkoła anglo-amerykańska (neo-klasyczna) - zapoczątkowana przez W.St. Jevonsa, którą rozwinął Alfred Mar­shall (1842-1924) oraz szkoła lozańska (matematyczna), którą poza Walrasem reprezentował Vilfredo Pareto (1848-1923).

Prawo natury

Istnieje pogląd, że wszystkie teorie ekonomiczne osiemnastego i dziewiętnastego wieku pochodzą z empiryzmu angielskiego i racjonalizmu francuskiego w wyjaśnieniu praw natury, z teorii utylitaryzmu oraz z pozytywistycznej koncepcji nauki.

Teorie prawa natury ulegały ewolucji na przestrzeni dziejów od H. Grotiusa, uzyskując treści ekonomiczne w szkole fizjo-kratów, a przede wszystkim systemie F. Quesnay'a, Podobnie kształtował się utylitaryzm, od wersji umiarkowanej D. Hume'a i innych przedstawicieli w Anglii i we Francji, do skrajnej J. Benthama. Koncepcje prawa naturalnego i użyteczności roz­wijały się począwszy od T. Hobbesa i J. Locke'a, jako części składowe systemów filozoficznych zarówno w tradycji angiels­kiej, gdzie wiodącym stanowiskiem w teorii poznania był em-piryzm, jak i francuskiej, gdzie Kartezjusz (1596-1650) sformu­łował ideał naukowy oparty na rozumie (rozum i dedukcja pod­stawą wiedzy prawdziwej). Istotą różnych teorii praw natury było poszukiwanie obiektywnych praw rządzących rzeczywis­tością przyrodniczą i społeczną na drodze rozumowej (fizjo-kraci) bądź doświadczenia (Locke, Hume, Smith) w wyjaśnia­niu powstania państwa, prawa, instytucji oraz zasad wolnej konkurencji.

Racjonalizm w teorii prawa naturalnego zbudowano na założeniu, że pod powierzchnią różnych zjawisk tkwiła ścisła, logiczna forma, do której da się zredukować całą rzeczy­wistość. Procesy zewnętrzne miały być przejawami głębszej, fundamentalnej struktury podstawowego porządku świata, która pozostając niezmienną, pozwalała swoim konkretnym desyg-natom na swobodny ruch. Ludzkie jednostki, zwyciężające lub przegrywające w konkurencji o sukces ekonomiczny, oscylują wokół niezmiennego schematu naturalnego, zawsze doskona­łego w równowadze.

U podstaw utylitaryzmu tkwi założenie, że świata nie można oceniać obiektywnymi normami. Wszyscy utylitaryści od Hobbesa do Benthama uważali, że społeczeństwa, wartości, instytucje i inne formy życia są zawsze stworzone dla indywi­dualnego człowieka albo przeciw niemu i dlatego albo od­powiadają jego potrzebom, dając mu poczucie zadowolenia, albo szkodzą, powodując ból. Jeśli człowiek odczuwał przyjem­ność, to żaden zewnętrzny autorytet nie mógł tego zakwes­tionować, jeżeli człowiek odczuwał ból, to nikt na świecie niemógł go przekonać, że bólu nie ma. Imperatyw utylitarny stał się apelem o to, aby ludzie byli wolni, autentyczni i sponta­niczni; wyrażał wiarę w bogactwo i wartość natury ludzkiej, podkreślając prawo każdego do pełnego i swobodnego życia.

Zasada użyteczności

Pojęcie użyteczności miało różny sens i w zależności od przypisywanych mu treści wyróżnia się: interpretację hedonistyczną (gr. hedone - rozkosz, przyjemność) wynikającą z roz­ważań psychologicznych, występującą w ekonomii angielskiej oraz interpretację prakseologiczną - jako stopień realizacji celu działalności gospodarczej, jako maksymalizację preferencji i ta­kie rozumienie użyteczności prezentowali fizjokraci, a w skraj­nej postaci szkoła austriacka. W XVII wieku empiryści angiels­cy, najpierw T. Hobbes (1588-1679) i F.Bacon (1561-1626), a później J. Locke (1632-1704), uzasadniali wzajemne stosunki międzyludzkie, zasady wolności oraz tolerancji korzyścią, uży­tecznością. Hobbes nie podzielał poglądu większości teore­tyków, że człowiek z natury jest istotą społeczną, wręcz prze­ciwnie, każdy był egoistą i kochał tylko siebie. Z kolei J. Locke twierdził, że człowiek z natury jest istotą społeczną, a interesy jednostek są zbieżne ze względu na korzystną współpracę. Natomiast F. Bacon zwrócił uwagę na praktyczne zadania nauki oraz problem rzetelnej metody nauki opracowując reguły in­dukcji, do których nawiązał J.S. Mili. Niezależnie od tego, czy jednostce ludzkiej przypisywano wrodzoną istotę społeczną czy też przeciwnie - najpierw naturalnie aspołeczną, widziano w prawie natury zasady odnoszące się do jednostek, a nie spo­łeczeństwa jako całości oraz sposoby wyjaśniania wolnej kon­kurencji.

Nieco inaczej rozumieli zasadę użyteczności przedstawi­ciele francuskiego Oświecenia, związani z Encyklopedią A.C. Helvetius (1715-1771) i P.H. Holbach (1723-1789), którzy reprezentowali materializm mechanistyczny. Naukom stawiali oni cele praktyczne oraz opowiadali się za reformami społecz­nymi i politycznymi. Helvetius uważał, że świat fizyczny pod­lega prawom ruchu, a świat moralny prawu interesu, a zatem istniejące różnice pomiędzy ludźmi są konsekwencją odrębności wychowania poszczególnych jednostek. Holbach zaś, naj­bardziej radykalny z grona francuskich materialistów, uważał, że nasza natura zmusza nas do ustawicznego poszukiwania szczęścia, którego osiągnięcie stanowiło jedyny cel wszystkich instytucji, rozważań i umiejętności. "Nauki przyrodnicze i doś­wiadczenie powinny służyć człowiekowi za przewodników we wszystkich badaniach: w sprawach religii, moralności, ustawo­dawstwa, rządów; one powinny pouczać człowieka o przyjem­nościach i cierpieniach"1. HeWetius i Holbach byli ogniwem w linii rozwojowej utylitaryzmu, wiodącej od Hobbesa do Benthama, którzy zradykalizowali ten prąd, kładąc nacisk na cele praktyczne.

Dalszy rozwój utylitaryzmu na kontynencie związany był z fizjokratyzmem, którego ekonomiści, a szczególnie F. Ques-nay (1694-1774), zasadę użyteczności ściśle powiązali z zasadą gospodarności. Postępowanie każdego człowieka nastawione jest z reguły na to, aby uzyskać największe zadowolenie bez najmniejszego wydatku, najmniejszej pracy. Pozwólcie jednost­kom swobodnie działać zgodnie z ich egoistycznym interesem, pozwólcie na swobodny wyzysk człowieka przez człowieka zgodnie z hasłem "laissez faire, laissez passer", a społeczeńst­wo uzyska maksimum zadowolenia, wówczas bowiem realizuje się porządek naturalny. Zasada utylitaryzmu, oparta na jednost­kowych interesach, wyrażała w nauce fizjokratów myśl, że przy wolnej konkurencji urzeczywistniają się prawa ekonomiczne.

Utylitaryzm, będąc panującą ideą owych czasów, oznaczał odejście od obiektywizmu w metodzie badawczej filozofii, które przebiegało od D. Hume'a do J. Benthama (em-piryzm angielski) oraz od materialistów francuskiego Oświe­cenia (Holbach) poprzez fizjokratów do Condillaca (1715--1780) (racjonalizm francuski). Filozof ten wszechstronnie opracował teorię użyteczności wyprzedzając ekonomię subiek-tywno-marginatistyczną o sto lat, a przede wszystkim szkołę austriacką ze względu na stosowanie analizy psychologicznej w postępie wiedzy. Dla Davida Hume'a (1711-1776), filozofa i przyjaciela Smitha, filozofia była wiedzą doświadczalną, opartą na obserwacji ludzkich zachowań, nauką społeczną, bę­dącą podstawą wielu różnych nauk, np. socjologii i ekonomii. Jego utylitaryzm wynikał z koncepcji człowieka zakładającej bezwzględny prymat uczuć w stosunku do rozumowania, czyli nastąpiło przesunięcie uwagi z racjonalnych aspektów natury ludzkiej na jej aspekty emocjonalne. Hume pisał: "Wydaje się oczywiste, że ostatecznych celów ludzkiego postępowania nie da się w żadnym razie wytłumaczyć przez odwołanie się do rozumu, ale że przemawiają one wyłącznie do ludzkich uczuć i upodobań i nie zależą od władz intelektualnych"2. Jego zda­niem, chociaż wszelkimi działaniami ludzi kieruje egoizm, to właściwie realizacja własnego interesu skłania jednostki do liczenia się z innymi. Celem ludzkiego działania było osiąganie przyjemności, aczkolwiek przyjemność dla jednego stanowiła przykrość dla drugiego. Dlatego dzięki porządkowi prawnemu, który powstał na mocy konwencji, niepisanej umowy, następo­wała harmonia egoistycznych interesów z interesem ogółu. U Hume'a świat zjawisk społecznych był źródłem indywidual­nych ocen, przeżyć - nie prawa naturalne, stałe i niezmienne rządziły społeczeństwem (fizjokraci), lecz ewolucja, żywioło­wość, przypadek.

Utylitaryzm Benthama

Nowy etap w rozwoju angielskiego empiryzmu i utylitaryzmu w XIX wieku związany był z grupą tzw. radykałów filozoficznych. Należeli do niej tacy wybitni uczeni jak: T. Malthus, autor znanej teorii demograficznej, D. Ricardo, jeden z twórców klasycznej ekonomii angielskiej, J.S. Mili, najbardziej z całej grupy wykształcony filozoficznie oraz J Bentham (1748-1832), skrajny utylitarysta, autor dzieła Wprowadzenie do zasad moralności i prawodawstwa, skie­rowanego przeciw instytucjom hamującym wolną konkurencję, a zarazem przeciw koncepcji prawa naturalnego. Była to grupa mająca świadomość klasową, która przyczyniła się do wykształcenia i ugruntowania w Anglii klasycznego liberalizmu

w ekonomii i polityce. We Fragmencie o rządzie Bentham rozróżnił dwa stanowiska: Ekspozytora, opisującego i objaśniającego zastane prawa i porządki, oraz Cenzora, który mówił nie o tym, co jest, lecz o tym co być powinno. Sam czuł się przede wszystkim Cenzorem, który wespół z innymi myślicielami Oświecenia zmieniał otaczającą rzeczywistość, reformował świat. Terminu "zasada użyteczności" Bentham używał w dwóch znaczeniach: w pierwszym spełniała funkcję normy naczelnej, najwyższego dobra - summum bonuni - była aksjomatem. Takie rozumienie użyteczności kierował pod adresem tych, którzy mieli możliwość formułowania "szczęściotwórczych" warunków w społeczeństwie - do oświeconych monarchów, do rządu, do prawodawcy. W płaszczyźnie normatywnej, czyli w drugim znaczeniu, użyteczność była zaleceniem, imperatywem powszechnie przyjętym. Schemat teorii utylitarystycznej Benthama stanowił wykład "sztuki pomnażania szczęścia" (eudajmonika), która powinna być podbudowana: psychologią, ekonomią i polityką. Jedyną prawdziwą zasadą był interes ogólny, któremu z racji koniecznej, jednostka podporządkowała interes własny, aby zachować harmonię naturalną w ekonomii, a sztuczną w prawodawstwie. Jego utylitaryzm był chłodną kalkulacją, dokładnym "rachunkiem przyjemności"; nie intuicja i impulsy, lecz rozsądny rachunek pozwalał trafnie oceniać rzeczy i postępki. J.S. Mili uznał utylitaryzm Benthama za poniżający godność ludzką, ponieważ skrajnie eksponował tylko "kupiecki aspekt życia".

Pozytywizm

Niewątpliwie powstaniu ekonomii marginalnej sprzyjały również wątki myślowe zawarte w pozytywizmie, który po­wstał w pierwszej połowie XIX wieku, a w drugiej stał się dominującym prądem. Pojęcie "filozofia pozytywna" pochodzi­ło od A. Comte'a (1798-1857), którego poglądy kształtowały się pod wpływem reformatorów i socjalistów utopijnych jego epoki; przede wszystkim hr. C.H. de Saint-Simon'a oraz empi-rystów angielskich. Pozytywistyczny program zakładał: badanie przedmiotów rzeczywistych, a nie urojonych, rozważanie te­matów pożytecznych służących polepszeniu życia, zajmowanie się kwestiami ścisłymi oraz pracą pozytywną nie ograniczającą się do negatywnej krytyki. Z duchem pozytywizmu harmoni­zowała nauka J.S. Milla, zwalczającego (podobnie jak Comte -nieempiryczne), aksjomatyczne i intuicyjne przesłanki wiedzy. J.S. Mili (1806-1873) był intelektualistą, który miał największy wpływ na poglądy społeczne, polityczne i gospodarcze drugiej połowy XIX wieku. Był umysłem wszechstronnym, starającym się w swej doktrynie akceptować te koncepcje, które wydawały mu się najwartościowsze. Taki też charakter miały rozprawy: Utylitaryzm i O wolności. Pierwsza była podsumowaniem teo­retycznych osiągnięć moralistów angielskich, druga uznana została za klasykę myśli liberalnej. Podobnie jego Zasady eko­nomii politycznej były biblią ekonomistów w drugiej połowie XIX wieku. Twórcy ekonomii marginalistycznej, właśnie po­przez Milla, zapoznawali się z całym dorobkiem ekonomii kla­sycznej.

Drugi pozytywizm (empiriokrytycyzm), wprowadził po­jęcie "czystego doświadczenia" oraz "zasadę ekonomicznego myślenia", starając się uzasadnić, dlaczego nauka ma badać jedynie fakty. Empiriokrytycyzm wypracowali dwaj filozo­fowie niemieckiego obszaru językowego, działający głównie w Szwajcarii: R. Avenarius (1843-1896) oraz profesor fizyki, a potem filozofii w Wiedniu E.Mach (1838-1916). Zgodnie z założeniami nowego pozytywizmu, zadaniem nauk może być jedynie ekonomiczny opis faktów polegający na usunięciu z poznania tego, co niepotrzebnie wzmaga nasz wysiłek, co nie zawiera się w tzw. czystym doświadczeniu. Cały wysiłek po­znawczy Avenarius sprowadzał do trójstopniowego schematu poznania: pierwszy stopień to zakłócenie równowagi, czyli po­jawienie się nowych zjawisk, drugi to praca nad przywróce­niem równowagi, próba zrozumienia tego, co nowe oraz trzeci to zrozumienie, czyli przywrócenie równowagi. Ten mecha­nizm poznawczy był prawem ogólnym, obowiązującym każde poznanie naukowe oraz ułatwiał dotarcie do "czystego doś­wiadczenia", będącego podstawą poznania w każdej nauce. Do pozytywistycznej koncepcji nauki nawiązali przedstawiciele szkoły lozańskiej: L. Walras, a przede wszystkim W. Pareto, w pojęciu "czystej ekonomii". Pareto, inspirowany przykładem nauk przyrodniczych, poszukiwał rzeczywistości eksperymen­talnej, nauki czystej, poprzez zastosowanie metod, które spraw­dziły się w fizyce, chemii, astronomii, biologii. Będąc pozyty­wistą, Pareto solidaryzował się z uczonymi drugiego pozyty­wizmu, analizującymi warunki poznania naukowego. W eko­nomii politycznej (czystej) widział naukę przyrodniczą i twier­dził, że "[...] nie tylko jest podobna do mechaniki, lecz, ściśle rzecz biorąc, jest rodzajem mechaniki". Śledząc losy empiryzmu angielskiego i racjonalizmu francuskiego, obserwuje się odchodzenie od obiektywizmu w teorii poznania. Stopniowo zwyciężał subiektywizm, zwracający się do analizy podmiotu, sfery świadomości, broniąc stanowiska, że psychika jednostki pozwala zrozumieć społeczeństwo, prawodawstwo oraz gospo­darkę. Taki właśnie sposób ujmowania procesu gospodarczego obrała nowa myśl ekonomiczna. W drugiej połowie XIX wieku, kiedy pozytywistyczna koncepcja świata i człowieka opanowała umysły, powszechnie domagano się ścisłości od nauk społecznych, w tym ekonomii.

Niewątpliwie ekonomia subiektywistyczna czerpała z doktryny utylitarystycznej oraz z dorobku teoretycznego wielu myślicieli filozofii empirycznej, pozytywistycznej i ra­cjonalistycznej. Dlatego też atmosfera intelektualna, obok przy­czyn społecznych, gospodarczych i politycznych, była właśnie czynnikiem sprzyjającym powstaniu tego typu myśli ekono­micznej.

Rozdział II

POLITYCZNO-GOSPODARCZE PRZYCZYNY POWSTANIA NURTU SUBIEKTYWNO-MARGINALISTYCZNEGO W EKONOMII I JEGO CHARAKTERYSTYKA

1. Sytuacja społeczno-polityczna na przełomie XIX i XX wieku. Przyczyny powstania ekonomii subiekty wno-marginalistycznej

Uwarunkowania polityczne

Przełom wieków obfitował w wiele zjawisk politycznych i społecznych, które w dużym stopniu wywarty wpływ na pojawienie się, a następnie rozwój tego nurtu. W 1864 roku powstała I Międzynarodówka walcząca o poprawę bytu robot­ników. W 1870 roku wybuchła wojna francusko-pruska za­kończona w maju następnego roku zwycięstwem Prus. Francja oddała dwie bogate prowincje: Alzację i część Lotaryngii oraz musiała zapłacić Prusom kontrybucję w wysokości 5 mld fran­ków w złocie. Po wojnie nastąpiło zjednoczenie Niemiec pod egidą Prus, w których władzę sprawował kanclerz Otto von Bis- marek. W 1871 roku powstała Komuna Paryska - władzę w stolicy Francji przejęły masy. Wprowadzono wiele reform w zakresie obejmowania i sprawowania władzy, wojska, kultury i oświaty oraz poprawy warunków pracy robotników.

Uwarunkowania gospodarcze

Na rozwój ekonomii subiektywno-marginalnej wpłynął także rozwój gospodarki kapitalistycznej. Produkcja wielkoprzemysłowa opanowała gospodarkę Anglii, Francji i Niemiec, rozwinęła się komunikacja i łączność (kolej, żegluga, telegraf). Państwa konserwatywne, do których należały Austria i Rosja, poniosły klęskę w wojnach austriacko-pruskiej i krymskiej. Jednocześnie, pod wpływem zaostrzających się sprzeczności społecznych i niezadowolenia robotników grożącego wy­buchem rewolucji, Bismarck wprowadził ustawodawstwo soc­jalne oraz powszechne prawo wyborcze, zaś w Rosji zniesiono poddaństwo.

Rozwój gospodarki kapitalistycznej, który wzmógł tempo po rewolucji przemysłowej (przełom XVIII i XIX wieku) przy­czynił się do wzrostu wydajności pracy, mechanizacji i na­silenia bezrobocia. W procesie produkcji dokonało się powolne przejście od gospodarki wolnokonkurencyjnej do monopolis­tycznej. Powstało wiele form porozumień monopolistycznych, których rozwój przypadł na przełom XIX i XX wieku. Zja­wisko to nasiliło się pod wpływem koncentracji produkcji i centralizacji kapitału. Ten intensywny rozwój przemysłu komplikował system kierowania nimi. Wiedza czerpana z doś­wiadczenia menedżerów nie wystarczała. Pojawiło się za­potrzebowanie na teorię wspierającą i kierującą zarządzaniem firm i wytyczającą im dalszy kierunek rozwoju.

Obok monopolizacji produkcji, rozwijał się między­narodowy podział pracy i specjalizacja oraz ekspansja kolo­nialna. W 1873 roku wybuchł pierwszy poważny kryzys na skalę międzynarodową, co jeszcze bardziej nasiliło proces cent­ralizacji i koncentracji (łatwiej było przetrwać kryzys).

W miarę rozwoju gospodarki rosła rola banków - na­rodził się kapitał finansowy, uniezależniony od przemysło­wego. Nasiliła się walka między wysoko rozwiniętymi krajami o nowy podział świata, zakończona wybuchem I wojny świato­wej. W wyniku rewolucji, która wybuchła w 1917 roku, po­wstało pierwsze państwo socjalistyczne - Rosja Radziecka. Po wojnie Niemcy, chcąc choć w części uwolnić się od narzuconego im odszkodowania za straty wojenne, weszły na drogę inflacji. W 1920 roku państwa europejskie dotknął krót­kotrwały kryzys, a po nim nastąpiło długotrwałe ożywienie, rodzące nadzieję na trwałość dobrej koniunktury. Październi­kowy krach na giełdzie nowojorskiej drastycznie przerwał te złudzenia. Kryzys przemysłowy splótł się z agrarnym i ogarnął cały kapitalistyczny świat. Rosło bezrobocie i bankructwo ban­ków, zachwiał się system pieniądza opartego na złocie. Eko­nomia subiektywno-marginalistyczna nie zakładała takiego sce­nariusza. Gospodarka samoczynnie miała dążyć do równowagi poprzez mechanizm rynkowy, a prawo rynków Say'a odrzucało możliwość wystąpienia kryzysów nadprodukcji.

Przyczyny powstania ekonomii subiek­tywno-mar­ginalnej

Wracając do początków powstania nurtu subiektywno--marginalistycznego, należy przyjrzeć się źródłom, które spo­wodowały narodziny tego kierunku. W literaturze przedmiotu istnieje wiele różnych opinii na temat najważniejszych przy­czyn powstania ekonomii subiektywno-marginalistycznej.

Rosjanie uważali, że najistotniejszą przyczyną był roz­wój socjalizmu naukowego w pracach Karola Marksa i Fry­deryka Engelsa, a później powstanie pierwszego państwa soc­jalistycznego. "Powstanie szkoły subiektywnej można więc roz­patrywać jako reakcję obozu burżuazyjnego przeciwko mark­sizmowi, jako próbę przeciwstawienia marksizmowi takiej teorii, która byłaby oparta na diametralnie różnych zasadach" -pisał I. Blumin4. Inną przesłanką powstania ekonomii subiek-tywno-marginalistycznej były według niego monopole. W prze­ciwieństwie do przedsiębiorstw wolnokonkurencyjnych, mono­pole nie uzależniły się od rynku w zakresie podaży i ceny pro­wadząc aktywną politykę sprzedaży. To spowodowało zaintere­sowanie się zachowaniem podmiotów gospodarczych na rynku - indywidualizmem poznawczym i motywami postępowania jednostek gospodarujących. W teorii subiektywistycznej szcze­gólny nacisk został położony na zjawiska rynkowe, szczególnie na popyt. Skoro on był najważniejszy, teoria miała charakter subiektywny. Ponieważ ten pogląd był krytykowany przez in­nych ekonomistów socjalistycznych, Blumin odszedł później od niego i w pracy Szkoła subiektywna... już go nie przedstawiał.

Inną opinię na przyczyny powstania ekonomii subiek­tywno-marginalistycznej prezentował N. Bucharin, również ekonomista radziecki. Podtrzymując tezę Blumina, że głównym powodem był rozwój marksizmu stwierdzał także, że równie istotne były zmiany dokonujące się wewnątrz burżuazji. Według niego, teoria subiektywno-marginalistyczna była teorią rentierów. Nastąpiło bowiem oddzielenie się kapitału-własności od kapitału-funkcji, co spowodowało, że część rentierów nie uczestniczyła nawet w sferze cyrkulacji będąc posiadaczami papierów wartościowych o stałym oprocentowaniu (obligacje, pożyczki państwowe). Ich kontakt z produkcją był wątły, miał miejsce jedynie poprzez spożycie, ponieważ stawali się oni wy­łącznie konsumentami. Metodologiczną przesłanką ekonomii subiektywno-marginalistycznej stały się cechy rentiera-konsu-menta (prymat konsumpcji, subiektywizm, mikroekonomiczny punkt widzenia). Ponieważ rentierzy nie chcieli żadnych zmian w dotychczas istniejącym porządku społecznym, ich teoria była ahistoryczna i skrajnie subiektywna. Najsilniej cechy te wy­rażała austriacka szkoła psychologiczna.

Podobne poglądy głosił polski filozof i socjolog Sta­nisław Leopold Brzozowski. Źródła powstania szkoły austriac­kiej upatrywał w rozwoju aparatu biurokratycznego i warstw urzędniczych w monarchii austro-węgierskiej. Ekonomię tę na­zywał ekonomią emerytów i poborców podatkowych, uważając ją za przejaw "zwyrodnienia etycznego biurokracji".

Wszystkie trzy zaprezentowane wyżej poglądy cechuje stronniczość, jednostronność oceny i niechęć do subiektywiz­mu. Wydaje się, że na rozwój ekonomii subiektywno-margi nalistycznej wpłynęło wiele różnych czynników związanych w istocie z przemianami w gospodarce kapitalistycznej. W miarę rozwoju gospodarki słabło zainteresowanie badaniami stosunków międzyludzkich w ekonomii. Analiza marksowska krytykująca stosunki własnościowe i nieprawidłowy podział dochodu być może przyczyniła się do przeniesienia problemów ekonomicznych na inną płaszczyznę, utrudniając tym samym porównywanie obu kierunków. Również rozwój wolnego hand­lu spowodował zmianę zainteresowań ze strony ekonomistów. Mniej potrzebna była teoria dotycząca funkcjonowania gospo­darki w skali makroekonomicznej, bardziej wiedza na temat funkcjonowania przedsiębiorstwa. Jednocześnie, polemizując z przeciwnikami, zwłaszcza socjalistami, przedstawiciele eko­nomii subiektywno-marginalistycznej przeciwstawiali krytyce kapitalizmu, prowadzonej z pozycji etycznych, teorię podziału dochodu narodowego opartą na produkcyjności czynników wytwórczych, która wykazywała społeczną słuszność takiego podziału. Na zarzut nieracjonalnego gospodarowania odpowia­dali teorią zachowania się podmiotów gospodarczych na rynku (teorią równowagi konsumenta i równowagi producenta oraz teorią funkcjonowania rynku, opartą na idealnie działającym mechanizmie rynkowym utrzymującym w gospodarce stan ogólnej równowagi).

Dalszym czynnikiem ewolucji teorii ekonomicznej była rosnąca sprzeczność między założeniami ekonomii klasycznej (ricardiańskiej) a faktycznym funkcjonowaniem gospodarki. Rosła liczba ludności i rósł realny dochód społeczeństwa. Na­stąpiło odejście od trzech podstawowych założeń teorii kla­sycznej: ricardiańskiej teorii wartości opartej na pracy, teorii ludnościowej Malthusa oraz koncepcji stałego funduszu pracy Milla.

Przeciwko istniejącej interpretacji przyczyn powstania ekonomii subiektywno-marginalistycznej wystąpił Mark Blaug, współczesny holenderski historyk myśli ekonomicznej. Swoją krytykę uzasadniał następująco: "Poziom rozwoju gospodarcze­go w Anglii, Austrii i Szwajcarii był w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku tak bardzo różny, że wszystkie kryptomarksis-towskie wyjaśnienia tego zjawiska w kategoriach zmian w strukturze produkcji lub w stosunkach między klasami spo­łecznymi są sprzeczne z naszym poczuciem prawdopodobieństwa. I podobnie, utylitarystyczno-empiryczna tradycja filozofii brytyjskiej, filozoficzny neokantyzm w Austrii oraz klimat kartezjanizmu w Szwajcarii po prostu nie miały takich ele­mentów wspólnych, które mogłyby zainicjować w myśli ekono­micznej rewolucję teorii użyteczności [...]. Co do domniema­nego «zapotrzebowania» na obronę ustroju kapitalistycznego, trudno o coś lepiej nadającego się do tego celu jak stary mechanizm zależności płac od liczby ludności, występujący u klasyków, lub jak pisma Bastiata; i w jednym i w drugim przypadku nie ma tu nic do zawdzięczenia koncepcji użytecz­ności krańcowej". Na koniec stwierdzał: "[...] ani w Anglii, ani na kontynencie europejskim w latach sześćdziesiątych XIX wieku nie istniało faktycznie żadne poczucie jakiegoś kryzysu intelektualnego, z którego zrodzić by się mogły poszukiwania alternatywnych modeli teoretycznoekonomicznych. [...] Krótko mówiąc, równoczesność odkrycia użyteczności krańcowej za­pewne domaga się wytłumaczenia, ale żadnego z istniejących wyjaśnień nie można uznać za zadowalające".

Mimo wielu istotnych spostrzeżeń trudno się zgodzić z opinią, że powstanie marginalizmu było dziełem przypadku, jak sugeruje Blaug. Zbyt dużo było zależności przyczynowych między dokonującymi się przeobrażeniami w gospodarce i na gruncie teoretycznym, aby tłumaczyć wszystko zwykłym zbie­giem okoliczności.

2. Charakterystyka ekonomii subiektywno--marginalistycznej

Nurt subiektywno-marginalistyczny niezależnie od szkół, które go re­prezentowały, charakteryzował się wieloma specyficznymi cechami. Wyrósłszy na podstawie ekonomii klasycznej przyjął część jej założeń, jednak w kwes­tiach dotyczących metodologii badawczej, podmiotów analizy ekonomicznej, spojrzenia na proces gospodarczy różnił się od klasyków.

Niżej przedstawiono podobieństwa i różnice między ekonomią klasyczną a subiektywno-marginalistyczną:

EKONOMIA KLASYCZNA EKONOMIA SUBIEKTYWNO--MARGINALISTYCZNA

PODOBIEŃSTWA

0x08 graphic
RÓŻNICE

0x08 graphic

Do najważniejszych cech marginalizmu należały: mikroekonomia ba­dawcza, subiektywizm, prymat konsumpcji i zastosowanie rachunku marginal­nego.
Mikroekonomia badawcza
W przeciwieństwie do dotychczasowych kierunków ekonomii, prezentujących makroekonomiczny punkt widzenia, marginaliści "zeszli do parteru" analizując gospodarkę pod kątem zachowania się jednostki gospodarującej. Od klasyków przejęli i praktycznie wykorzystali koncepcję "homo oeconomicus". Dominującą stała się metoda robinsonady. Marginaliści wychodzili z założenia, że to co dobre dla jednostki jest też
dobre dla całego społeczeństwa. Opierali się na indywidualizmie poznawczym, przyjmując motyw postępowania jednostki za właściwy punkt wyjścia do podejmowania badań ekonomicznych. Jedynym celem działania było szczęście jednostki, zawarte zresztą wcześniej w założeniach filozofii utylitaryzmu. Indywidualizm poznawczy i traktowanie społeczeństwa jako prostej sumy jednostek pchnęło marginalizm w kierunku analizowania zachowania się jednostki na rynku, gdyż tak samo jak jednostka zachowywało się w ich przekonaniu całe społeczeństwo. Nie warto więc było przeprowadzać analizy makroekonomicznej, obarczonej z racji zasięgu sporym błędem, skoro wystarczyło obserwować zachowanie jednostki. Metoda ta jednak izolowała badaną jednostkę od uwarunkowań społecznych, ekonomicznych i politycznych, które faktycznie w dużym stopniu oddziaływały na jej zachowanie.
Subiektywizm

Marginaliści badali stosunek człowieka do rzeczy, mierzony stopniem zadowolenia odczuwanym z jej posiadania. Zadowolenie to było naturalną cechą jednostki związaną z jej od­czuciami, gustami i potrzebami, dlatego miało charakter subiek­tywny. W konsekwencji takiego podejścia, obiektywne dotąd kategorie ekonomiczne, takie jak: wartość, koszty, cena na­bierały cech subiektywnych. Wartość stała się sumą zadowole­nia jaką osiągała jednostka z konsumpcji dobra. Koszt był sumą przykrości z pozbycia się wolnego czasu w przypadku robot­nika lub pieniędzy w przypadku kapitalisty. Główną zasadą po­stępowania jednostek stał się hedonizm, polegający na maksy­malizowaniu przyjemności i minimalizowaniu przykrości (za­sada mini-maksu).

Prymat konsumpcji

Logiczną konsekwencją analizy zachowania się konsumenta na rynku i relacji człowiek-rzecz był prymat konsumpcji. Marginalistów nie interesował proces produkcji, który był uzależniony od konsumpcji, interesowały ich jednorazowe akty wymiany, które uwypuklały się na rynku. Rynek w margina-lizmie nabierał szczególnego znaczenia. Konsumenci kierując się gustami i upodobaniami kreowali popyt, który decydował wielkości produkcji. W myśl założeń ekonomii subiektywno--marginalistycznej, dzielić można było to, co się podobało, na co był zbyt. W przeciwieństwie do tego, klasycy i marksiści wychodzili z założenia, że dzielić można to, co się wyprodu­kuje. Przyznawali tym samym prymat produkcji przed kon­sumpcją.

Źródłem podejścia marginalizmu do wiodącej roli kon­sumpcji było założenie, że celem gospodarowania, w tym i pro­dukcji, jest zaspokojenie potrzeb. Być może zwrócenie uwagi na funkcję popytu kształtującą podaż było związane z nasila­jącymi się kryzysami nadprodukcji, których przyczyną był, według Keynesa, efektywny popyt.

Rachunek marginalny

Charakterystyczną cechą ekonomii subiektywno-marginalistycznej było zastosowanie rachunku marginalnego, potrzebnego zwłaszcza do maksymalizowania funkcji efektów lub minimalizowania funkcji nakładów. Konsument maksymalizo­wał łączną użyteczność osiąganą z określonego dochodu pie­niężnego za pomocą rachunku marginalnego, porównując przy­rosty osiąganej użyteczności (zadowolenia) wynikające z nie­wielkich przyrostów nabywanych dóbr. Podstawę tego rozumo­wania stanowi teoria użyteczności krańcowej. Rachunek margi­nalny pozwalał mierzyć realne wielkości, takie jak koszty

utargi. Marginaliści wprowadzili obiektywne pojęcia kosztu krańcowego i utargu krańcowego, a także subiektywną użytecz­ność krańcową. Wykorzystanie rachunku marginalnego w ana­lizie przedsiębiorstwa oraz innych podmiotów gospodarczych ma do dziś powszechne zastosowanie w ekonomikach branżo­wych. Wykorzystanie rachunku marginalnego w badaniach eko­nomicznych zapoczątkowało też szerokie zastosowanie matematyki w ekonomii.

Scharakteryzowane wyżej podstawowe cechy marginalizmu przybliżają ten nurt ekonomii. Tak jak później, w po­łowie lat trzydziestych XX wieku, pojawienie się teorii Keynesa określano mianem "rewolucji keynespwskiej", tak pojawienie się w trzech ośrodkach naukowych niezależnie od siebie nowej subiektywno-marginalistycznej ekonomii również można by nazwać "rewolucją marginalną". O ile jednak tę pierwszą ekonomia ogłosiła szybko po ukazaniu się Ogólnej teorii zatrudniene, procentu i pieniądza Keynesa, o tyle tej drugiej współcześni nie dostrzegali. Większość prac z teorii ekonomii pisanych w latach 1870-1890 w ogóle nie przedsta­wiała teorii użyteczności krańcowej, która w podręcznikach pojawiła się dopiero na przełomie wieków. Przetłumaczona na język polski w 1920 roku praca z historii myśli ekonomicznej autorstwa Karola Gide'a i Karola Rista rozróżniała wśród najnowszych teorii tylko dwie szkoły marginalne: austriacką psychologiczną i matematyczną lozańską, poświęcając im sporo miejsca.

O "rewolucji marginalnej" zaczęto dopiero mówić, gdy od jej powstania minęło ćwierć wieku. Ekonomiści wyrośli na założeniach ekonomii klasycznej z trudem zaakceptowali nowy paradygmat w ekonomii. Zupełne odmienne podejście do po­wstawania cen artykułów konsumpcyjnych i środków pro­dukcji, eksponowanie popytu nad podażą, stworzenie subiek­tywnej teorii wartości opartej na użyteczności krańcowej, teorii malejącej użyteczności oraz teorii produkcyjności czynników produkcji, a także wiele innych stanowiło zupełnie nowe po­dejście do procesu gospodarczego eksponując rynek, na którym dokonywano jednorazowych aktów wymiany. Najważniejszym problemem ekonomicznym było kształtowanie się cen i alo­kacja zasobów przy danej podaży czynników produkcji, przy czym pomijano kwestie związane ze zmianami ilości i jakości zasobów wytwórczych w czasie.

M. Blaug uważa, że w zasadzie trudno mówić o "rewo­lucji marginalnej", skoro doktryna ta powstawała powoli i z tru­dem przebijała się przez klasyczną ortodoksję. Jeszcze na początku XX wieku utrzymywała się duża odrębność trzech szkół ekonomii subiektywno-marginalistycznej i przepaść nie do pokonania między ekonomią klasyczną. Dopiero narodziny "szkoły z Cambridge" i dorobek Alfreda Marshalla zbliżyły szkołę neoklasyczną do klasyki, tak bliskiej Anglikom. Wydaje się, że pomimo tego całkowita odmienność w podejściu do pro­cesu gospodarowania w ujęciu ekonomii subiektywno-margi­nalistycznej przesądzała o rewolucji w myśli ekonomicznej.

Odrzucając tezę, że pojawienie się w tym samym czasie w trzech ośrodkach naukowych niezależnie od siebie podobnej interpretacji procesu gospodarczego było przypadkowe, należy zwrócić większą uwagę na przeobrażenia w polityce, gospo­darce, filozofii i naukach społecznych. Nowe podejście w eko­nomii ukształtowało się, jak wykazano wcześniej, pod wpły­wem dokonujących się przemian w gospodarce kapitalistycznej, a także pod wpływem ewolucji intelektualnej ostatniego trzy­dziestolecia XIX wieku. Niemały wpływ miały także kierunki filozoficzne, takie jak utylitaryzm i empiriokrytycyzm, omó­wione w poprzednim rozdziale. Narodziny i rozwój ekonomii subiektywno-marginalistycznej należy więc rozpatrywać na tle ewolucji systemu gospodarczego i odpowiadającego mu spo­sobu myślenia.

Jakkolwiek kierunek ten nie wniósł zbyt wielu elemen­tów przydatnych do empirycznych badań ekonomicznych, nie można jednak pominąć teorii popytu, teorii przedsiębiorstwa, teorii równowagi rynkowej i innych. Na trwałe weszła do eko­nomii analiza rynku.

Marginalizm, obracając się w ramach tzw. czystej eko­nomii (pojęcie to wprowadził Leon Walras, twórca lozańskiej szkoły matematycznej) zbudował wyidealizowany, oderwany od rzeczywistości model gospodarki kapitalistycznej. Przed­miotem analizy była gospodarka funkcjonująca w warunkach równowagi ogólnej, oparta na doskonale działającym mecha­nizmie rynkowym. Każda ingerencja państwa w gospodarkę wytrącała ją z równowagi i była przyczyną odchyleń od ideal­nego modelu. Pod wpływem wielkiego kryzysu gospodarczego teoria ta załamała się, ustępując miejsca nowemu, pro-interwencyjnemu podejściu do gospodarki w wydaniu wspomnianej już wcześniej teorii Johna Maynarda Keynesa. Sztan­darowa praca tego ekonomisty Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza, będąca zaprzeczeniem teorii subiektyw-no-marginalistycznej, zapoczątkowała nowy etap w rozwoju teorii ekonomii. "Rewolucja keynesowska" zakończyła 65-letni okres dominacji marginalizmu.

Mimo późniejszego zwycięstwa keynesizmu, nurt subiek-tywno-marginalistyczny nie odszedł do historii. Od lat siedem­dziesiątych, po szoku naftowym, koncepcje liberalne znowu za­częły odzyskiwać utraconą wcześniej pozycję. Obecnie w myśli ekonomicznej przeważa tzw. ekonomia podażowa, która swymi korzeniami sięga do ekonomii marginalnej, zwłaszcza do anglo-amerykańskiej szkoły neoklasycznej, w ramach której naj­większym dorobkiem i autorytetem cieszył się Alfred Marshall.

Rozdział III

AUSTRIACKA SZKOŁA PSYCHOLOGICZNA

1. Charakterystyka szkoły

Analiza ekonomiczna drugiej połowy XIX wieku została pozbawiona obiektywizmu w badaniu istoty mechanizmu gospodarki kapitalistycznej, a objaśnianie zjawisk ekonomicznych oparto na czynnikach podmiotowych, subiektywnych. Treścią kierunku subiektywistycznego było pojęcie użytecz­ności krańcowej, a jej metodą rachunek marginalny. Ekonomia subiektywno--marginalistyczna była wynikiem przeniesienia na jej grunt pewnych pojęć i metod z psychologii, matematyki oraz fizyki i zastosowania ich w ekonomii. Z psychologii wzięto pojęcie ludzkich potrzeb i użyteczności produktów mogą­cych je zaspokoić oraz twierdzenie, że w miarę ich zaspokajania ulegają na­syceniu. Z matematyki przejęto pojęcie wielkości krańcowej, jako jednostki danego dobra dodawanego do już istniejącego zbioru oraz porównania skutków dodawania dalszych jednostek. Z połączenia tych dwu pojęć powstało twier­dzenie malejącej użyteczności krańcowej oraz krańcowych kosztów. Z fizyki natomiast przejęto prawo równowagi jako stanu, którego odchylenie ujawnia siły działające w kierunku jego przywrócenia. Nurt subiektywistyczny zarzucał ekonomii klasycznej posługiwanie się metodą przyczynowo-skutkową, podkreślając, że należy się ograniczyć do wy­krywania związków i zależności między zjawiskami ekonomicznymi nie wdając się w próżne dociekania, które z nich są przyczynami, a które skutkami. Austriacka szkoła utrzymała tradycję rozumowania przyczynowego, a w po­zostałych kierunkach, tj. szkole anglo-amerykańskiej i lozańskiej, ekonomiści posługiwali się metodą funkcjonalną, opierającą się na współzależności zjawisk ekonomicznych.

Przedstawiciele szkoły austriackiej
Twórcą kierunku psychologicznego w myśli ekonomicznej był Carl Menger (1840-1921) urodzony w rodzinie austriackiego urzędnika w Nowym Sączu. Studiował nauki prawnicze w Wiedniu i Pradze, a doktorat uzyskał na Uniwersytecie Ja­giellońskim w Krakowie. W 1871 roku opublikował najważ­niejsze dzieło swego życia: Zasady ekonomii politycznej, za­wierające fundamentalne treści charakterystyczne dla nurtu subiektywno-marginalistycznego w ekonomii, a przede wszyst­kim austriackiej szkoły psychologicznej. Kolejną ważną po­zycją tego autora z zakresu teorii poznania i metodologii nauki ekonomii były wydane w 1883 roku Studia nad metodą nauk społecznych, a w szczególności ekonomii politycznej. Pracą tą Menger rozpoczął głośny w literaturze przedmiotu "spór o me­todę", w którym austriacki ekonomista opowiedział się za nomotetycznym charakterem ekonomii, a przeciwko metodzie opisowej, idiograficznej młodszej szkoły historycznej, re­prezentowanej przez Gustava Schmollera.

Jednym z współtwórców austriackiej szkoły był Friedrich Wieser (1851-1926), który spopularyzował koncepcje mistrza, a w dziele Wartość naturalna (1889) rozwinął myśl, że struktura podziału bogactw wywiera wpływ na wartość, jaka by istniała przy egalitarnym podziale. Jako jeden z nielicznych ekonomistów austriackich nie popierał polityki liberalnej twierdząc, że interwencja państwa pozwoli na zbliżenie się do "wartości naturalnej". Ważną postacią tego nurtu byl również EugenBóhm-Bawerk (1851-1914) urodzony w Brnie na Morawach. Jego podstawowe dzieło Kapitał i zysk z kapitału zjednało mu przydomek burżuazyjnego Karola Marksa.
Założenia metodologiczne szkoły austriackiej

Twórca szkoły psychologicznej C. Menger, nawiązując do arystotelesowskiej teorii poznania, podzielał pogląd, że głównym zadaniem wszelkiego badania teoretycznego jest poznanie istoty zjawisk występujących w realnym świecie. Wyróżnił dwa kierunki poznania kierunek empiryczno-realistycznyoraz kierunek ściśle teoretyczny, przy czym zdecydowanie opowiedział się •'a drugim typem poznania gwarantującym wiedzę ścisłą. Menger pisał: "[...] badanie teoretyczne próbuje ująć najprostsze elementy wszystkiego co realne, a elementy te muszą być rozumiane jako typy (zjawiska) właśnie dlatego, że są najprostsze. Badanie określa te elementy na drodze analizy, która tylko częściowo ma charakter empiryczny. Celem tego kierunku jest określenie ścisłych praw, regularności w związ­kach pomiędzy zjawiskami. Opisana metoda poznania w swej ogólnej postaci nadawała się do wyjaśniania zjawisk przyrod­niczych i społeczi>0_ekonomicznych, aczkolwiek Menger pod­kreślał różnicę pomiędzy metodą nauk przyrodniczych i spo­łecznych twierdza1' ze me można mówić o przyrodniczym kie­runku badań w nauce ekonomii.

Przedmiotem badań ekonomii jest gospodarka, którą Menger rozumiał jako "[…] złożoność zorganizowaną z indywi­dualnych gospodarstw jako organizowaną wielość gos­podarstw, tworząc jedność wyższego rzędu". Życie gospo­darcze, zjawiska społeczno-ekonomiczne były rezultatem ko­lektywnego działania umowy społecznej i pozytywnego prawo­dawstwa, stanowiły rezultat ludzkich dążeń, dążeń myślących, czujących i działających ludzi. Stąd też poznanie gospodarki to sprowadzenie przedmiotu badań do najprostszych jej elemen­tów oraz myślowa wyodrębnienie związków przyczynowych między nimi. Podstawowymi elementami gospodarki są jed­nostki, ludzie i ich dążenia. Dlatego też w centrum refleksji teoretycznej Menger postawił człowieka oraz jego potrzeby, a więc konsumpcii1 ' cyrkulacja stały się wiodącymi zagad­nieniami.

Inny z przedstawicieli tej szkoły - F. Wieser pisał, że ekonomia polityczna to stosowana psychologia, że jej zadaniem jest wyjaśnianie zjawisk ekonomicznych na podstawie moty­wów działania jednostek. Natomiast E. Bohm-Bawerk uważał, że prawa socjalne są wynikiem działalności ludzi, zaś ak­tywność jednostek jest rezultatem motywów. Zatem źródłem zjawisk ekonomicznych są motywy, którymi kierują się w swym działaniu podmioty gospodarujące.

Według teorii tej szkoły, wszystkie kategorie ekono­miczne istnieją najpierw w świadomości podmiotu poznają­cego, a następnie uzyskują zewnętrzny wyraz. Menger i jego następcy zaakcentowali rolę introspekcji, jako narzędzia służą­cego do konstruowania hipotez o zachowaniach ekonomicz­nych, posługując się wnioskowaniem dedukcyjnym i rozumo­waniem a priori. W teorii ekonomicznej austriackich uczonych nastąpiła subiektywizacja przedmiotu poznania, w centrum analizy stanął człowiek i jego subiektywny świat przeżyć, prag­nień, jego cele i potrzeby, jego stosunek do świata zewnętrz­nego i do rzeczy. Szkoła ta, nie używając formuł matematycz­nych, badała tak określony przedmiot posługując się prawem użyteczności krańcowej, stanowiącym kwintesencję ekonomii austriackiej.

Prekursorzy systemu teoretycznego szkoły austriackiej
Cechą wyróżniającą szkołę psychologiczną było wyprowadzanie kategorii ekonomicznych, a także zasad ekonomii- politycznej oraz ich uzasadnianie na podstawie kategorii użyteczności krańcowej. "Idea użyteczności krańcowej - to zaklęcie: Sezamie, otwórz się! to formuła, dająca klucz do wszystkich najbardziej skomplikowanych zjawisk życia gospo­darczego i pozwalająca rozwiązać najbardziej nierozwikłane zagadnienia w nauce" - pisał E. Bóhm-Bawerk. Koncepcję subiektywnego wyjaśniania kategorii wartości poprzez pojęcie użyteczności spotkać można na marginesie głównego nurtu klasycznego w dziełach takich uczonych i ekonomistów XVIII wieku jak między innymi: D. Bernoulii, F. Galliani, E. Con-dillac, J. Turgot czy H. Gossen. W płaszczyźnie filozoficznej opisu pojęcia użyteczności, centralnego dla utylitaryzmu, dokonali wybitni filozofowie za­równo empiryzmu angielskiego (T. Hobbes, J. Locke, D. Hume, A. Smith, J. Bentham), jak i racjonalizmu francuskiego (A.C. Helvetius, P.H. Holbach, szkoła fizjokratów, encyklope­dyści). Utylitaryści nie tylko opisali rzeczywistość za pomocą zasady użyteczności, ale uczynili tę zasadę normą twierdząc, że człowiek żyje według niej i powinien tak żyć. D. Hume (1711--1776) zasadę użyteczności definiował jako "[...] czynnik o naj­wyższej sile oddziaływania mający nad naszymi uczuciami całkowitą władzę" albo "użyteczność to tyle co urzeczywist­nienie określonego celu" bądź "użyteczne jest to wszystko co jest źródłem przyjemności, szkodliwe - wszystko co jest źród­łem cierpienia"'. Natomiast szkoła fizjokratów wyeksponowała w swoim systemie ekonomicznym treść gospodarczą w za­sadzie użyteczności i tym samym przyjęła ona postać zasady gospodarności sformułowanej w formie niedoskonałej przez F. Quesnay'a. Jeśli chodzi o zakres stosowania pojęcia użytecz­ności, to szkoła austriacka (C. Menger, F. Wieser, E. Bohm--Bawerk) stosowała rachunek użyteczności krańcowej zarówno do działalności zarobkowej, jak i do działalności w gospodarst­wie domowym.

Powszechnie za prekursora "teorii użyteczności" uważa się H. Gossena, który w 1854 roku sformułował dwie główne zasady użyteczności: nasycalności potrzeb i wyrównywania użyteczności krańcowej, a które przez F. Wiesera określone zostały mianem "praw Gossena" i w takiej postaci funkcjonują w teorii ekonomii. Również W.S. Jevons, twórca szkoły anglo--amerykańskiej, przyznał w 1879 roku pierwszeństwo w sfor­mułowaniu zasad teorii użyteczności krańcowej H. Gossenowi, ponieważ były one antycypacją założeń teoretycznych ekono­mii subiektywistycznej, a zwłaszcza szkoły austriackiej i jej twórcy C. Mengera. Zgodnie z pierwszym prawem, inten­sywność każdej potrzeby zmniejsza się w miarę jej zaspoka­jania, tak więc i użyteczność krańcowa dobra maleje w miarę zwiększania się jego zapasu. Natomiast drugie wskazuje, że jednostka gospodarująca, dążąc do znalezienia się w stanie równowagi, podzieli posiadane środki tak, aby wyrównać użyteczności krańcowe różnych rodzajów realizowanej kon­sumpcji.

Z wyżej zaprezentowanych poglądów wynika, że teoria użyteczności krańcowej występowała już w pierwszej połowie XVIII wieku w teoretycznym sporze dotyczącym określenia pojęcia wartości. W dyskusji tej, która toczyła się w literaturze przedmiotu na przestrzeni XVIII i XIX wieku, marginaliści stanęli po stronie tych ekonomistów, którzy istotę wartości widzieli w użyteczności. Ponadto, w przeciwieństwie do wcześ­niejszych przedstawicieli subiektywizmu, marginaliści pod­kreślali wagę współzależności użyteczności i zapasu dóbr.

C. Menger opowiadając się za ekonomią ścisłą albo tzw. czystą ekonomią wyrażał przekonanie, że powinna ona opierać się na oczywistej i prostej zasadzie znanej w przyrodzie jako "prawo najmniejszego wysiłku". Ta prawidłowość w szkole austriackiej uzyskała interpretację hedonistyczną i brzmiała: człowiek zawsze poszukuje przyjemności, a unika przykrości i we wszystkich okolicznościach stara się osiągnąć maksimum przyjemności z minimum przykrości. Tę zasadę wyrażało po­jęcie użyteczności, termin którego Menger prawie nie stosował, używał bowiem takich wyrażeń jak: "znaczenie dobra", "naj­mniejsza ważność zaspokajanych potrzeb", "intensywność sa­tysfakcji". Inni ekonomiści stosowali inne określenia, np. Jevons "krańcowy stopień użyteczności", Walras "natężenie ostatniej zaspokojonej potrzeby lub rzadkość", Wieser "uży­teczność graniczna", Bóhm-Bawerk "pożytek najmniej ważnej jednostki, mogącej zastąpić tę jednostkę, której brak odczuwa­my", Pareto "ofelimiczność", a Gide "pożądalność".

C. Menger zakładał bez szczegółowej analizy, że uży­teczność i jej miara istnieją i że ludzie sami rozpoznają różno­rodne użyteczności poszczególnych dóbr końcowych. Były to pojęcia proste, oczywistości psychologiczne, w które wątpić niepodobna, gdyż wynikały zdaniem Mengera z powszechnego doświadczenia. Dlatego bez wyraźnego objaśniania zakładał werbalnie, w liczebnikach głównych, (I prawo Gossena), oraz zasadę wyrównywania się użyteczności krań­cowych (II prawo Gossena) objaśniającą proces wymiany i stan rów r,. wac; konsumenta. "Wartość dóbr wywodzi się z ich stosunku do naszych potrzeb, a nie jest zawarta w dobrach samych przez się- tak zwięźle odpowiadał Menger na klasyczną teorię wartości

2. Dorobek naukowy Carla Mengera

Teoria wartości

Celem gospodarowania według Mengera było zaspokojenie potrzeb ludzkich, przeto ich analiza stanowiła punkt wyjścia w interpretacji wartości nowej ekonomii. Twierdził, że wszystkie poszukiwania teoretyczno-ekonomiczne zaczynają się od uświadomienia faktu istnienia "potrzebującej natury ludzkiej". Potrzeby są "[...] podstawą podstaw, znaczenie, jakie ich zaspokojenie ma dla nas, jest ostateczną miarą spraw, a za­bezpieczenie ich zaspokojenia stanowi cel ostateczny całej ludzkiej gospodarki"". Wiedzy ekonomicznej szukał

Menger nie w rzeczywistości ekonomicznej obiektywnie istniejącej, pozapodmiotowej, ale w świadomości człowieka, w intro-spekcji, w analizie własnych przeżyć psychicznych. Wartość była "[...] mniemaniem, które mają podmioty gospodarujące oznaczeniu będących w ich dyspozycji dóbr dla zapewnienia im życia i dobrobytu i dlatego nie istnieje poza ich świado­mością"12. Kolejnym etapem w analizie koncepcji wartości była teoria dóbr, wśród których wyróżnił dobra wolne i gospodarcze (rzadkie). Dobra gospodarcze, których ilość w stosunku do za­potrzebowania na nie była ograniczona, uczynił przedmiotem nauki ekonomii, natomiast dobra wolne (nie gospodarcze), któ­rych ilość była nieograniczona w stosunku do zapotrzebowania na nie, nie były przedmiotem rozważań ekonomicznych. Po­jęcie wartości występowało tylko przy dobrach gospodarczych, gdyż tylko w świecie tych dóbr istniały nierozłącznie dwie komponenty wartości: przymiot użyteczności oraz ograniczo­ność w stosunku do rozmiarów potrzeb. Dobra gospodarcze po­dzielił na dobra pierwszego rzędu, którymi były finalne dobra konsumpcyjne (dobra rzeczowe i usługi) bezpośrednio za­spokajające potrzeby ludzkie oraz dobra dalszych rzędów. Były nimi dobra drugiego, trzeciego i dalszych rzędów niezbędne do wyprodukowania dóbr pierwszego rzędu, czyli dobra produk­cyjne.

Trójkąt Mengera

Działanie jednostki gospodarującej ilustrował "trójkąt Mengera" obrazujący skalę potrzeb i stopień ich zaspokojenia:

I

II

III

IV

V

VI

VII

VIII

IX

X

10

9

8

7

6

5

4

3

2

1

9

8

7

6

5

4

3

2

1

8

7

6

5

4

3

2

1

7

6

5

4

3

2

1

6

5

4

3

2

1

5

4

3

2

1

4

3

2

1

3

2

1

2

1

Cyfry rzymskie od I do X oznaczały grupy towarowe o różnym znaczeniu, przy czym I klasa potrzeb była najważ­niejsza, a X-ostatnia najmniej ważna. Malejące zaś cyfry arabskie od 10 do 0 reprezentowały zmniejszanie się użytecz­ności (znaczenie potrzeb) towarów w miarę, jak rosła wielkość ich konsumpcji. Krańcowa użyteczność dobra należącego do klasy I wynosiła 10 dla pierwszej jednostki, ale zmniejszała się wraz z konsumpcją kolejnych i dla czwartej jednostki wynosiła już 7. Zaspokajanie potrzeb następowało od najsilniejszych, mających najwyższą rangę dla podmiotu gospodarującego, do najmniej cenionych tak, że w miarę zaspokajania potrzeb w każdej klasie konsument uzyskiwał mniejszą porcję zadowo­lenia (tzw. mengerowska zasada nasycalności potrzeb, póź­niejsze I prawo Gossena, malejącej użyteczności krańcowej). Subiektywny czynnik wartości wyrażał się w podziale dóbr na klasy ze względu na jakość, wagę potrzeb oraz w spadku ich znaczenia w miarę zaspokojenia w danej grupie. O rozmiarach wartości decydował również czynnik obiektywny wynikający z ilości posiadanego dobra, a to wpływało na poziom zaspoko­jenia danej potrzeby oraz ocenę przypisywaną temu dobru przez jednostkę. Kryterium oceny wartości zapasu dóbr w teorii wartości Mengera nie była konkretna użyteczność, ale użytecz­ność ostatniej i najmniej cennej jednostki dobra, czyli użytecz­ność produktu krańcowego i ranga dobra najmniej przydatnego wyznaczała wartość wszystkich jednostek z danego zbioru.

Paradoks wartości

Mengerowska teoria wartości umożliwiała wyjaśnienie tzw. paradoksu wartości nierozwiązywalnego na gruncie klasycznej teorii ekonomii, a wyrażającego się na przykładzie dia­mentu i wody. Zgodnie z tabelą Mengera załóżmy, że dobrem w grupie I jest woda, a w grupie VIII są diamenty. Gdy kon­sument skonsumował już 8 jednostek wody, a żadnego dia­mentu, to użyteczność krańcowa dalszej jednostki wody wy­niosła tylko 2, podczas gdy dla pierwszej jednostki diamentu wyniosła 3. Całkowita użyteczność wody, która stanowiła sumę użyteczności krańcowych była większa od użyteczności dia­mentu, ale wartość kolejnej jednostki diamentu była większa od kolejnej jednostki wody. Wartość diamentów była większa od wody, ponieważ o wyborze konsumenta, a więc o wartości, de­cydowała użyteczność krańcowa, cecha dóbr końcowych i zja­wisko psychologiczne. Diament miał dużą wartość, bo był dobrem gospodarczym rzadkim, natomiast woda będąc dobrem wolnym tej wartości była pozbawiona.

Koncepcja wymiany i ceny w ekonomii Carla Mengera

Z teorii wartości i jej praw wynikały inne twierdzenia kierunku psychologicznego, które były podstawą oraz punktem wyjścia do rozważań nad problemami stawianymi przez ekonomistów szkoły austriackiej. Wymiana polegała na tym, że każda jednostka zamieniała rzeczy mniej pożądane na rzeczy bardziej cenione. Centralnym zagadnieniem pozostał nadal człowiek i jego stosunek do rzeczy, w tym wypadku do wy­mienianych dóbr. Gdy zaistniała możliwość wymiany, dobra nabierały dla swojego właściciela znaczenia w tym sensie, że

mogły bezpośrednio zaspokoić jego potrzebę, ale także stwa­rzały możliwość uzyskania za nie w drodze wymiany innych dóbr mogąc pośrednio zaspokoić potrzeby. W tej sytuacji war­tość przejawiała się jako: podmiotowa wartość użytkowa (zna­czenia bezpośrednie dobra dla zaspokojenia potrzeby) i pod­miotowa wartość wymienna (znaczenie pośrednie dobra ze względu na możliwość nabycia za nie w drodze wymiany innych dóbr). Rezultatem zaś wymiany są ceny, które anali­zował uwzględniając ich związek i ilości transakcji z wartoś­ciami uczestników wymiany. Menger starał się pokazać za­leżność pomiędzy użytecznością krańcową maksymalizującą satysfakcję konsumenta a wymianą dóbr na rynku w trzech sytuacjach: wymiany izolowanej, monopolu oraz konkurencji dwustronnej

Wymiana izolowana

W wymianie takiej występowało dwóch partnerów i dwa dobra, był to więc monopol dwustronny, a zatem partner A po­siadał dobro a, partner B posiadał dobro b. Do wymiany dóbr pomiędzy tymi uczestnikami dochodziło wówczas, jeśli każdy z partnerów szacował wyżej dobro, które chciał pozyskać, od dobra, które chciał dać w zamian. Ta różnica w szacowaniu dóbr własnych i obcych, zgodnie zmengerowską koncepcją wartości, umożliwiała wymianę, a zarazem prowadziła do po-lepszenia sytuacji ekonomicznej obu partnerów. Cena w tym przypadku traciła sens ekonomiczny, gdyż zależała od zna­czenia dobra a dla partnera B, a dobra b dla partnera A w za­spokojeniu ich potrzeb i kształtowała się pomiędzy wartościami podmiotowymi wymiennymi obu uczestników transakcji.

Wymiana monopolowa
W tej formie wymiany C. Menger rozróżnił dwie sytuacje:

a) monopol po stronie podaży z jednym dobrem i po stronie popytu z konkurencją,

b) monopol po stronie podaży z większą ilością danego dobra i konkurencją po stronie popytu

W pierwszym wariancie wymiany możliwa była tylko jedna transakcja ze względu na występujące tylko jedno dobro, a do wymiany dojdzie ten, który szacował to dobro najwyżej ze wszystkich kupujących, przy czym szacunek ten musiał być jednocześnie większy od szacunku właściciela tego dobra. Cena ustali się wówczas pomiędzy wartościami podmiotowymi wy­miennymi ostatnich dwóch kupujących, którzy oferowali naj­wyższe ekwiwalenty. Sytuację tę przedstawia poniższy przy­kład:

Ilość dobra a I

ocena kupujących B 10

B, 9

B2 8

B3 7

B4 6

B5 5

4

B, 3

B8 2

B, 1

Cena ustali się wówczas pomiędzy szacunkiem partnera B i Bi, tj. w granicach 9 i 10 wartości podmiotowych wy­miennych dwu kupujących najzdolniejszych do wymiany.

Konkurencja dwustronna
Obustronna konkurencja, czyli wielość podmiotów wymiany, jak i wielość przedmiotów wymiennych, powodowała, że żaden z nich nie miał wpływu na cenę, a kierował się jedynie motywem największych korzyści. Każdy ze sprzedawców, tak jak i w monopolu, dążąc do maksymalnego zysku musiał to osiągać poprzez zwiększanie produkcji oraz obniżanie kosztów wytwarzania. Ekonomiści austriaccy kategorie ekonomiczne, takie jak: wartość, wymiana, cena a także pieniądz, oparli na teorii użyteczności krańcowej. Menger stosując ogólne zasady marginalizmu stwierdził, że wartość jego reprezentowana jest przez
ilość jaką każdy z nas pragnie zachować dla dokonania ewentualnych transakcji. Na psychikę posiadacza pieniądza oddziaływały czynniki wewnętrzne, tj. pochodzące od samego pieniądza i czynniki zewnętrzne, tzn. pochodzące ze świata towarów, ale do pierwszych przywiązywał większą wagę. Tym samym, kategoria pieniądza w systemie ekonomicznym C. Mengera również uzyskała interpretację subiektywistyczną.
Teoria rozliczenia Carla Mengera
Szkoła austriacka nie odrzucała całkowicie kategorii kosztów produkcji, ale uzależniała je od świadomości konsumenta i traktowała w aspekcie użyteczności krańcowej. Produkcję definiował Menger jako uzyskiwanie dóbr pierwszego rzędu (środki konsumpcji) poprzez zastosowanie dóbr wyższych rzę­dów (środki produkcji). W nauce Mengera wartość dóbr pierwszego rzędu, czyli finalnych dóbr konsumpcyjnych bezpośred­nio zaspokajających potrzeby ludzkie, przechodziła na dobra dalszych rzędów, czyli dobra produkcyjne. Wartość dóbr pierw­szego rzędu określała bezpośrednio użyteczność krańcowa, a wartość dóbr dalszych rzędów, środków produkcji, była wy­znaczana pośrednio poprzez wartość dóbr pierwszego rzędu, czyli była ich pochodną. Jeśli wartość dóbr dalszych rzędów (środków produkcji) była determinowana wartością dóbr pierw­szego rzędu, to powstawał problem, jak rozliczyć wartość dobra pierwszego rzędu pomiędzy dobra wyższych rzędów wykorzys­tanych do jego produkcji. Problem ten w szkole austriackiej stanowi tzw. teorię rozliczenia, w której C. Menger oraz E. Bó-hm-Bawerk zaprezentowali "metodą reszty", czyli ubytków, a F. Wieser sugerował oparcie całego rozumowania na zasadzie współdziałania.

Metoda rozliczenia

Ogólne sformułowanie Mengera, że o wartości dóbr decyduje ich użyteczność krańcowa odnosiło się do wyjaśnienia istoty wartości dóbr w ogóle, czyli środków spożycia - dóbr pierwszego rzędu oraz środków produkcji, czyli dóbr wyższych rzędów. W tej grupie wyróżnił materiały, surowce, półfabry­katy, narzędzia jako środki produkcji wyższych rzędów, zaś czynniki produkcji: pracę, kapitał, ziemię traktował jako dobra produkcyjne ostatniego rzędu. Wartość dóbr dalszych rzędów, środków produkcji, była więc wtórną wywodzącą się z wartości dóbr pierwszego rzędu. Menger uważał, że jeśli posiada się jakiś zapas środków spożycia, to wtedy wartość pojedynczej sztuki można wytłumaczyć najprościej, jeśli się przyjmie, że można by tę sztukę utracić. Wtedy można oszacować zarówno źródło wartości - użyteczność, jak i wielkość wartości - uży­teczność krańcową. Ten sposób analizy Menger zastosował do wyjaśnienia wartości pojedynczego środka produkcji, a gdy jedno dobro konsumpcyjne uzyskiwano za pomocą kilku dóbr produkcyjnych, proponował rozwiązanie tego zadania "metodą reszty", czyli ubytków. Zgodnie z tym poglądem, należało ustalić jaką stratę dla oceny dobra 1 rzędu spowodował brak w danej chwili określonego dobra wytwórczego w danej kombi­nacji dóbr dalszych rzędów i ten właśnie ubytek określał war­tość utraconego dobra wytwórczego.

Rachunek rozliczenia na podstawie "metody reszty" Mengera można przedstawić następująco: w pierwszej kombi­nacji dóbr wytwórczych dalszych rzędów A + B uzyskujemy dobro I rzędu x o wartości 40, czyli x = A + B = 40. Do ist­niejącego w I kombinacji połączenia dóbr wytwórczych A + B dodaje się dobro C, którego w poprzedniej kombinacji brako­wało. Nowa kombinacja uzyskała więc postać A + B + C, a jej wynik to dobro I rzędu Xi o wartości 100 czyli xi = A + B + C = 100. W wyniku II kombinacji powstało dobro I rzędu xi o wyższej wartości niż poprzednie x. Różnica wartości wynosi: xi - x = 100 - 40 = 60. Ponieważ różnica ta powstała w wyniku dodania do I kombinacji brakującego tam dobra C, różnicę tę przypisujemy całkowicie dobru C. Zgodnie z metodą reszty rachunek jest następujący:

A + B = 40

A + B + C=100

C = (A + B + C) - (A + B) = 100 - 40 = 60

Z metody reszty wynika, że wartość dobra dalszego rzędu to różnica między znaczeniem dla zaspokojenia potrzeby danego zapasu dóbr dalszych rzędów bez niego i wraz z nim. Im większa jest wartość dobra I rzędu, uzyskiwana w wyniku coraz to nowych kombinacji przy niezmienności wartości po­zostałych w danej kombinacji dóbr komplementarnych dal­szego rzędu, tym większa będzie wartość dobra dalszego rzędu, którego brakowało w poprzednich kombinacjach. Wartość ta będzie wzrastała również wówczas, kiedy wartość dóbr dalsze­go rzędu powstających w danej kombinacji poza dobrem braku­jącym będzie niższa przy niezmienionej wartości dobra I rzędu. Wartość dóbr dalszego rzędu stanowiła dochód czynników wy­twórczych, ale stwierdzenie to odnosiło się tylko do pracy i zie­mi. Pozostały czynnik produkcji - kapitał otrzymywał nie dochód, lecz przychód, który był pojęciem szerszym, obejmo­wał bowiem dochód właściciela kapitału z tytułu wynagrodze­nia za ryzyko ponoszone przez tegoż właściciela za lokatę kapitału do produkcji oraz zwrot zużytej części kapitału w po­staci amortyzacji.

3. Dalszy rozwój austriackiej szkoły w teorii Eugena Bbhm-Bawerka

Druga generacja ekonomistów szkoły psychologicznej: E. Bóhm-Bawerk i F. Wieser dopracowała wiele elementów teorii użyteczności krańcowej, zmodyfikowała naukę swego mistrza C. Mengera oraz rozszerzyła jego orygi­nalne idee. Obydwaj byli studentami u Mengera i byli przyjaciółmi oraz szwa­grami. Ę. Bohm-Bawerk (1851-1914) był pierwszoplanową postacią szkoły aus­triackiej, wykładał na uniwersytetach w Innsbrucku i Wiedniu oraz znaczną część swego życia zajmował ważne stanowiska w rządzie austriackim. Należał do najważniejszych autorów traktujących o teorii procentu od schyłku XIX wieku do lat trzydziestych XX wieku, obok takich postaci jak: J.B. Clark, F.H. Knight i I. Fisher. Obszerny wykład teorii kapitału przedstawił Bóhm--Bawerk w dziele Kapitał i zysk z kapitału, składającego się z trzech części i opublikowanego w latach 1884, 1889, 1900. Zdaniem Schumpetera, tem-poralna (czasowa) teoria kapitału i produkcji Bóhm-Bawerka, wykraczająca poza ujęcia Mengera i Jevonsa, uczyniła z niego "jednego z wielkich archi­tektów nauk ekonomicznych".

Koncepcja wartości Eugena Bóhm Bawerka
W ogólnym zarysie subiektywna teoria wartości E. Bohm-Bawerka wykazuje podobieństwo do koncepcji Mengera, gdyż obie głosiły prymat konsumpcji, czyli celem gospodarowania było zaspokojenie potrzeb jednostki gospodarującej oraz prymat użyteczności jako warunek osiągnięcia zadowolenia, przyjemności, wreszcie dobrobytu. Definiował on wartość jako "[...] znaczenie, którego nabiera dobro materialne lub kompleks dóbr materialnych jako uznany niezbędny wa­runek dla osiągnięcia dobrobytu przez jednostkę". Uważał, że poszczególne sztuki z danego zapasu należało oceniać zgodnie z I prawem Gossena, czyli niejednakowo, wartość zapasu była równa sumie użyteczności poszczególnych jednostek, od uży­teczności najwyższej do krańcowej. Wielkość wartości subiek­tywnej wyznaczała użyteczność krańcowa - najważniejsze pojęcie w systemie ekonomicznym Bóhm-Bawerka, które defi­niował następująco: "Wartość każdej rzeczy oraz każdej ilości dóbr materialnych określa przynależna do tej właśnie rzeczy lub ilości rzeczy krańcowa korzyść, tj. najmniejsza korzyść, jaką z gospodarczego punktu widzenia uzyskać można z tych dóbr materialnych lub do nich zbliżonych, tj. z jednakowej ilości dóbr materialnych14. Przedstawiony sposób analizy war­tości ilustruje tabela:

Wartość całkowita zapasu dóbr była równa sumie uży­teczności jednostkowych wszystkich składających się na dany zapas jednostek dobra. Nie podzielał tego poglądu Wieser, który za wartość zapasu uważał zawsze iloczyn granicznej uży­teczności przez ilość jednostek dóbr zapasu.

Podobnie jak u Mengera, również przedmiotem analizy Bohm-Bawerka były przede wszystkim dobra gospodarcze ograniczone, tylko one bowiem podlegały wartościowaniu przez człowieka. W pojęciu wartości dobra rzadkiego wyróżnił wartość subiektywną - podmiotową i wartość obiektywną -przedmiotową, które determinowały pojęcie krańcowej użytecz­ności. Wartość obiektywna przejawiała się poprzez: wartość przedmiotową techniczną oraz wartość przedmiotową wy­mienną. Pierwsza z nich nie była pojęciem ekonomicznym

i definiował ją jako zdolność do wywoływania skutku, a war­tość przedmiotowa wymienna oznaczała możliwość uzyskania pewnej ilości innego dobra poprzez wymianę dobra posiada­nego przez jednostkę. Bóhm-Bawerka interesowała przede wszystkim wartość subiektywna - podmiotowa, która prze­jawiała się poprzez: wartość podmiotową użytkową i wartość podmiotową wymienną. Pierwsza polegała na możności bez­pośredniego zaspokajania potrzeby zgodnie z zasadą malejącej użyteczności, a wartość podmiotowa wymienna to pośredni sposób zaspokojenia potrzeby w drodze wymiany na bardziej pożądane dobro. Zgodnie z wyżej przedstawioną tabelą, war­tość podmiotowa użytkowa jest zawsze związana z jednostką dobra, gdyż tylko ona może zaspokoić konkretną potrzebę przy­nosząc korzyść malejącą w miarę jej zaspokojenia. Natomiast wartość podmiotowa użytkowa całego zapasu równała się sumie wszystkich składających się jednostek na dany zapas. O wartości podmiotowej dobra posiadanego w pewnej ilości decydowała najmniej ważna potrzeba przez nie zaspokajana, czyli najniższa użyteczność zwana przez Bohm-Bawerka gra­niczną użytecznością.

Rozważając szczegółowo przede wszystkim pojęcie war­tości subiektywnej jako najważniejszej w ekonomii, Bóhm-Ba-werk wprowadził zjawisko substytucyjności finalnych dóbr konsumpcyjnych, przy której wa.tość dobra zastępowalnego ustalała się na poziomie niższej granicznej użyteczności dobra zastępczego. Tak więc wartość podmiotowa, subiektywna, za­leżała od użyteczności oraz rzadkości i obie wielkości determi­nowały pojęcie granicznej użyteczności, aczkolwiek nie były to pojęcia równoważne, gdyż na wartość podmiotową, ocenę su­biektywną miały jeszcze wpływ popyt i podaż dla poszcze­gólnych jednostek, które ją indywidualizowały.

0x08 graphic
Obok zjawiska substytucyjności, rozważał zagadnienie komplementamości technicznej dóbr, które podobnie jak u Mengera odnosiło się do dóbr wyższych rzędów - dóbr pro­dukcyjnych. Zgodnie z teorią szkoły austriackiej, dobra produk­cyjne miały wartość pochodną wynikającą z wartości dóbr kon­sumpcyjnych (pierwszego rzędu), które za ich pomocą wytwarzano. "Dla nikogo nie ulega wątpliwości, że wino także ma wartość nie dlatego, że mają ją winnice tokayskie, lecz prze­ciwnie, winnice te mają wysoką wartość dlatego, że produkt ich jest wysoko oceniany; mało też kto wątpi, iż wartość kopalni rtęci zależy od wartości rtęci, pola pszenicy - od wartości psze­nicy, pieca do wypalania cegły - od wartości cegły, a nie na odwrót. Tak jak księżyc odbija cudze światło słońca, tak i dob­ra posiadające wielostronną wartość uzyskaną od ich produktu finalnego rzutują ją na inne produkty". C. Menger określał rozmiary uczestnictwa poszczególnych dóbr produkcyjnych metodą reszty, a Bohm-Bawerk teorię rozliczenia oparł na za­sadach: komplementarności, substytucyjności i zasadzie ubyt­ków, strat. Wartość dobra komplementarnego, które może być tylko wykorzystane w połączeniu z innym dobrem wahała się pomiędzy wielkością użyteczności krańcowej, które może przy­nieść to dobro oddzielnie wykorzystane jako minimum i wiel­kością wspólnej użyteczności krańcowej po odliczeniu od niej oddzielnej użyteczności krańcowej pozostałych dóbr, jako mak­simum. Przy dobrach zastępowalnych wartość ich była wartoś­cią substytucyjną, którą nabywa się za cenę rezygnacji z otrzy­mania użyteczności w innych gałęziach spożycia, z których bierze się środki dla uzupełnienia niedoboru. Metoda ubytków rozwiązywała tylko problem maksymalnej ceny popytu przy za­łożeniu niedoboru, konsument za ten element zgadzał się za­płacić maksymalną cenę, a za inne elementy znajdujące się w dowolnych ilościach płacił ceny rynkowe. Rozważania Bohm-Bawerka tylko łagodziły zasadniczy paradoks, że suma wartości dóbr produkcyjnych była wyższa niż wartość przed­miotów konsumpcji.

Teoria wymiany i cen Eugena Bohm--Bawerka

System ekonomiczny Bohm-Bawerka opierał się na do­minującym znaczeniu czterech idei regulatywnych: użytecz­ności krańcowej, użyteczności substytucyjnej, roli produktu krańcowego oraz krańcowego nabywcy. Użyteczność krańcowa wyznaczała górną granicę ruchu cen dla kupującego kierujące­go się zasadą, że lepiej zawrzeć transakcję wymienną z mniej szą korzyścią niż w ogóle jej nie zawierać, czyli użyteczność krańcowa dla nabywcy była czynnikiem wyznaczającym mak­symalne ceny, czyli cenę popytu. Z punktu widzenia zaś sprze­dawcy użyteczność krańcowa stanowiła najniższą cenę jaką jeszcze gotów był wziąć za towar. Zasada użyteczności sub­stytucyjnej wprowadzona przez Bohm-Bawerka oznaczała, że wartość towarów, które można kupić na rynku za ustaloną cenę, określona jest nie przez ich własną użyteczność, ale przez uży­teczność tych towarów, których dany nabywca nie zechce otrzymać w razie utraty pierwszych. Z kolei pojęcie produktu krańcowego wyjaśniało bezpośrednią zależność pomiędzy war­tością subiektywną a warunkami wytwarzania produktów. War­tość podmiotową dóbr spożycia określała nie ich własna uży­teczność, ale użyteczność produktu krańcowego, tzn. takiego produktu, który miał najmniejszą użyteczność ze wszystkich produktów, mogących być wytworzonych za pomocą danych dóbr produkcyjnych. Czwarta idea regulatywna w systemie Bohm-Bawerka to pojęcie krańcowego nabywcy. Cena okreś­lana jest nie przez subiektywną wartość danego towaru dla danego nabywcy, tylko dla krańcowego nabywcy. Główne za­danie Bohm-Bawerka polegało na udowodnieniu, że we wszyst­kich etapach analizy rolę wiodącego regulatora systemu ekono­micznego pełnił jeden czynnik - użyteczność krańcowa, który wprawdzie zależał od wielu pośrednich, ale zawsze był do­minujący.

Teoria Par Gramocznych

W teorii cen Bóhm-Bawerk reprezentował tzw. teorię par Teoria granicznych, "[...] moglibyśmy więc zupełnie słusznie określić par cenę jako wypadkową stykających się na ocen wartości towaru granicznych i dobra, w którym się wyraża jego cena"16. Subiektywne oceny bezpośrednio wyznaczały w jego nauce ceny, natomiast według Mengera i Wiesera oceny oddziaływały na wielkość popytu, a dopiero później na ceny. Aby uwolnić nową ekonomię od zależności czynników rynkowych i wartościowych, podstawą teorii ceny był schemat prymitywnej wymiany bezpieniężnej opartej na następujących założeniach: a) ilość towarów na rynku była wielkością stałą, b) cena rynkowa ustalana była bezpośrednio w akcie rywalizacji niezależnie od istniejących cen, c) decydującą rolę dla nabywcy odgrywały ceny maksy­malne, a dla sprzedawcy ceny minimalne, d) ceny maksymalne i minimalne wynikały ze stosunku użyteczności.

W teorii wymiany i cen Bohm-Bawerk powtórzył właś­ciwie sytuacje jakie na rynku rozważał Menger, tj. a) wymianę izolowaną, b) monopol po stronie podaży, c) monopol po stro­nie popytu, d) obustronną konkurencję. Człowiek decydował się na wymianę kiedy oczekiwał, że ta przyniesie mu zysk; chętniej wymieniał z większym zyskiem niż z mniejszym oraz częściej wymieniał z małym zyskiem niż wcale.

Schemat wymienny pokazywał kształtowanie się tzw. Par granicznych ceny, w obrębie których każdy kupujący szacował dobro wyżej niż kupujący. Przy wymianie izolowanej cena ustalała się wewnątrz zakresu, którego górną granicę stanowiła ocena wartości towaru przez kupującego, zaś dolną wyznaczała ocena wartości przez sprzedającego. Przy konkurencji po stronie popytu nabywcą zostawał uczestnik najzdolniejszy do wymiany, tj. ten, który najwyżej oceniał towar w stosunku do dobra wyrażającego jego cenę; a cena wahała się pomiędzy oceną wartości przez nabywcę (górna granica) i oceną przez najzdolniejszego do wymiany spośród odpadłych od niej konkurentów (granica dolna). Niezależnie od tych warunków istniała druga, pomocnicza dolna granica, którą była własna ocena wartości przez sprzedającego. Przy konkurencji zaś po stronie podaży w wymianie zwyciężał najzdolniejszy do niej uczestnik, czyli ten, który własny towar w stosunku do cudzego wyrażającego
cenę oceniał najniżej. Cena ustalała się pomiędzy oceną wartości przez sprzedającego (granica dolna) a oceną wartości przez najzdolniejszego do wymiany spośród odpadłych konkurentów (górna granica).
Rynek koński
Przy obustronnej konkurencji cena rynkowa ustalała się wewnątrz zakresu, którego górną granicę stanowiła ocena wartości ostatniego biorącego udział w wymianie nabywcy i naj zdolniejszego do wymiany odpadłego z niej sprzedawcy, zaś dolną ocena najmniej zdolnego do wymiany spośród biorących w niej udział sprzedawców i najzdolniejszego do wymiany spo­śród odpadłych nabywców. Tę sytuację przedstawia znany schemat Bohm-Bawerka tzw. rynek koński, obrazujący obu­stronny przetarg kupujących i sprzedających niepodzielne dobro, mianowicie konia: każdy nabywa i sprzedaje po jednym koniu, czyli popyt i podaż równoważą się.

Teoria kapitału i procentu Böhm-Bawerka
Kategorie kapitału i procentu wynikały z procesu produkcji, rozumianego makroekonomicznie, jako wiele cząstkowych, gałęziowych podprocesów, które odbywają się we wszystkich kolejnych stadiach wytwarzania. Poszczególne gałęzie nie wytwarzały dóbr finalnych, ale tylko przygotowywały i przetwarzały surowce i półprodukty, narzędzia i urządzenia dla ostatniego stadium, w którym powstawał produkt finalny, tj. dobro konsumpcyjne, a zatem proces produkcyjny rozumiał szerzej niż było to przyjęte w teorii ekonomii. Zdaniem Böhm-Bawerka, cechą pierwotną systemu ekonomicznego był popyt na dobra konsumpcyjne, który mógł być zaspokojony przez produkcję tych dóbr, to zaś tworzyło popyt na czynniki produkcji pierwszego stopnia, czyli produkty pośrednie do wytwarzania dóbr konsumpcyjnych. Na końcu tego ciągu znajdowały się dobra najwyższego rzędu nie produkowane przez system produkcyjny - praca i ziemia. Proces wytwarzania składał się z wielu liniowo po sobie następujących stadiów, produkty każdego cechowały się różną czasową odległością od ostatniego stadium konsumpcyjnego, aczkolwiek początek każdego procesu produkcyjnego leżał w dalekiej przeszłości, a w stadium pierwszym jedynym czynnikiem produkcji obok ziemi była praca.

Koncepcja "agio"
W miarę postępu gospodarczego proces produkcji ulegał wydłużaniu na skutek zastosowania dóbr pośrednich, tj. środków produkcji, czyli kapitału. Kapitał traktował Böhm-Bawerk jako wytworzony środek produkcji z uprzedniego zastosowania pracy i ziemi, który przenosił swoją wartość na produkty końcowe. Każde zainwestowanie dóbr w procesy produkcyjne zwiększało wartość otrzymywanego produktu, chociaż wzrost ten następował w tempie malejącym, a zatem nadwyżkę "agio" generowała produkcyjność kapitału. Stąd wynikał podział dóbr na teraźniejsze, czyli dobra końcowe (wartość produktu), które należały do właściciela czynników produkcji, kapitalisty oraz dobra przyszłe, czyli pracę, ziemię, surowce, maszyny (dyskontowana wartość środków produkcji).

Ludzie wyżej cenią dobra teraźniejsze niż przyszłe. Kapi­talista kupuje maszyny, surowce i pracę płacąc tak, jak za dobra przyszłe. Efekt pracy czynników produkcji w postaci pro­duktów i usług to dobra teraźniejsze. Ich cena jest wyższa niż dóbr przyszłych. Różnica ta, tzw. agio, należy się kapitaliście, nie pochodziła jednak z wyzysku. Dlatego Bóhm-Bawerk od­rzucał stanowisko Marksa, że źródłem wartości dodatkowej jest siła robocza jako niezapłacona praca robotnika najemnego. Czysty dochód kapitalisty "agio" miał miejsce w odniesieniu do kapitału, ponieważ istniała nadwyżka wartości dóbr końcowych (dobra teraźniejsze) nad wartością czynników produkcji (dobra przyszłe). Istnienie preferencji dla wartości dóbr obecnych nad przyszłymi dodatkowo uzasadniał przyczynami natury psycho­logicznej, ekonomicznej i technologicznej.

Uwarunkowań psychologicznych i ekonomicznych ist­nienia "agio" dla dóbr teraźniejszych upatrywał w ogólnym braku u ludzi wyobraźni, siły woli, a także w niepewności co do długości życia. Wynikały one również z odmiennych potrzeb i zaopatrzenia obecnie oraz w przyszłości. Ponieważ wartość dóbr zależała od ich użyteczności krańcowej i zmniejszała się wraz ze wzrostem ilości dóbr, to obecne dobra były więcej warte niż przyszłe dla tych ludzi, którzy oczekiwali większego przypływu dochodu i produktów w przyszłości. Dlatego w per­spektywicznym niedocenianiu przez homo oeconomicus przy­szłości dostrzegał "agio" dla produktów bieżących, które można zmierzyć stopą procentową jaką jednostki byłyby skłonne zapłacić za środki pieniężne, umożliwiające im zakupy dóbr obecnych. Natomiast argumenty technologiczne wynikały z ros­nącej produkcyjności kapitału powodującej techniczną wyż­szość dóbr teraźniejszych nad przyszłymi i ten czynnik miał za najważniejsze źródło "agio" niezależną od potrzeb, zaopatrze­nia i braku odpowiedniej oceny przyszłości.

4. Wkład Friedricha Wiesera w rozwój szkoły austriackiej

Dzieło F. Wiesera (1851-1926) było kontynuacją podstawowych założeń subiektywizmu, ale także wprowadzało kilka nowych momentów. Podobnie jak Menger, nie stosował żadnej matematyki i argumentował swoje wywody posługując się abstrakcyjnymi modelami Robinsona Cruzoe. Jako pierwszy użył wyrażenia "użyteczność krańcowa", przejętego przez ekonomistów. Twórczy wkład Wiesera w system ekonomiczny austriackiej szkoły dotyczył: modyfikacji teorii wartości (tzw. zjawisko antynomii wartości), koncepcji kosztów
i czynników produkcji oraz procesu imputacji. Gdy klasycy utrzymywali, że czynniki wytwórcze były wyznacznikami ceny, Wieser twierdził, że były one wyznaczane przez ceny. Wieser w interpretacji pojęcia użyteczności odszedł od stanowiska hedonistycznego wywodzącego się z psychologii utylitarystycznej
na rzecz prakseologicznego rozumienia jako "logiki racjonalnego wyboru".
Zjawisko Antynomii wartości
Charakteryzując pojęcie wartości Wieser starał się wyeliminować w pewnej mierze wpływ użyteczności, poprzez powiązanie subiektywnej wartości z analizą kosztów produkcji. Uznał on dwoisty charakter wartości. "Wartość w sensie war­tości krańcowej powstaje w drodze połączenia dwóch elemen­tów, dodatniego i ujemnego. Jest to wielkość złożona, a ściślej równość dwóch wielkości"17. Element dodatni to wszelki przy­rost zadowolenia jednostki gospodarującej, wynikający z na­bycia nowego dobra, czyli użyteczność całkowita zapasu rosła wraz ze wzrostem dodatkowej porcji. Czynnik ujemny wynikał z obojętności, jaką ludzie z natury swej żywią wobec dóbr, za­leżnie od okoliczności. "Im większa jest potrzeba, tym szybciej i silniej chwytamy za dobro i tym mniejszy jest opór, który przezwyciężony zostaje całkowicie wówczas, gdy potrzeba osiągnie swój najwyższy punkt; wtedy los dóbr identyfikujemy z naszym własnym losem i w ich utracie upatrujemy naszą własną ostateczną zgubę". Element dodatni wartości świad­czył o tym, że określa ją użyteczność, a element ujemny o czymś zupełnie przeciwnym, że odnosimy się obojętnie do wielkości ich użyteczności. W teorii wartości Wieser zwrócił uwagę na zjawisko rozbieżności występujące pomiędzy zmia­nami wielkości użyteczności całkowitej a wartością zapasu dóbr, znanego w literaturze przedmiotu pod nazwą antynomii wartości. W miarę przyrostu ilości jednostek zapasu dobra, uży­teczność graniczna (krańcowa) spadała zgodnie z I prawem Gossena, malejącej użyteczności krańcowej. Użyteczność cał­kowita, związana z maksymalizacją zadowolenia będąca sumą poszczególnych jednostek zapasu, wykazywała tendencję wzrostową, natomiast wartość zapasu dóbr stanowiąca iloczyn ilości jednostek dobra i użyteczności krańcowej do pewnego punktu wzrastała równolegle do użyteczności całkowitej, ale od pewnego momentu malała, mimo że użyteczność całkowita wciąż rosła. Wartość i użyteczność rosły harmonijnie do pią­tego dobra, a od szóstego wyłoniła się sprzeczność, użytecz­ność zapasu wzrastała, ale wartość zapasu malała. Źródłem tej antynomii było uznanie, że wartość zapasu równa się iloczy­nowi ilości jednostek i użyteczności krańcowej. Pierwszy od­cinek drogi Wieser nazwał wznoszącym się stadium w ruchu wartości, drugi odcinek to stadium zstępujące, czyli antynomia wartości. Zatem użyteczność do końca nie określała wielkości wartości, ale był jeszcze dodatkowy czynnik ułatwiający do­konanie wyboru przez jednostkę gospodarującą, a mianowicie cena wyznaczona przez koszty produkcji, ale tego wątku Wieser- nie rozwinął, przeciwnie - został wierny założeniom

subiektywnej teorii wartości. Tylko do pewnego momentu użyteczność determinowała wartość, a następnie funkcjonowała jako obiektywna kategoria z własnymi prawami, toteż Wieser pisał, że użyteczność nie odzwierciedla w całej pełni wartości.

W teorii wartości dóbr produkcyjnych Wieser podzielał główną tezę szkoły austriackiej, że ich wartość określała war­tość dóbr konsumpcyjnych i problematyka ta stawała się tak nieokreślona, jak i wartość dóbr spożycia. Problem kompli­kował się znacznie, gdy jedno dobro konsumpcyjne otrzymu­jemy poprzez zastosowanie kilku dóbr produkcyjnych. Po­wstało bowiem pytanie, jaka część ogólnej wartości środka spo­życia może być przypisana poszczególnym dobrom produkcyj­nym. W teorii rozliczenia E. Wieser zajmował odmienne stano­wisko od swoich poprzedników C. Mengera i F. Bohm-Ba-werka. Twierdził, że produkty powstają z zasady współdziała­nia ziemi, kapitału oraz pracy i każdemu z tych czynników trzeba przypisać pewną część osiągniętego rezultatu tak, aby suma współdziałających dóbr produkcyjnych była równa war­tości produktu. Gospodarowanie odbywa się w czasie, wskutek tego zachodziła konieczność jednoczesnego uwzględnienia wszystkich środków stojących do dyspozycji podmiotu gospo­darczego oraz wszystkich sposobów ich użytkowania. Jego teoria rozliczenia była pierwszą propozycją matematycznego rozwiązania problemu wyceny czynników produkcji.. Opierała się na założeniu, że w każdej gałęzi czynniki wytwórcze stoso­wane są w pewnych stałych proporcjach. Przypuśćmy, że dys­ponujemy trzema czynnikami produkcji - x, y, z, które uczest­niczą w różnych kombinacjach, a ich rezultaty są wyrażone za pomocą liczb hipotetycznych. Wtedy ułoży się następujące równania będące wyrazem różnych możliwości połączeń czyn­ników wytwórczych:

x + y = 100
2x + 3z = 290
4y + 5z = 590
wówczas; x = 40, y = 60, z = 70

Takie rozwiązanie problemu rozliczenia, zdaniem Wie-sera, spowoduje, że cały oczekiwany dochód użyteczności musi być bez reszty rozliczony na współdziałające w jego wytworze­niu środki produkcji, tzn. na pojedyncze środki produkcji we­dług miary, zgodnie z którą każdy z tych czynników otrzymuje tyle, na ile się przyczynił do osiągnięcia tego dochodu, tj. zgod­nie z jego produkcyjnym wkładem.

Teoria kosztów

Wieser dążył do powiązania subiektywnej teorii wartości z prawem kosztów produkcji, starając się wyrazić ekonomię szkoły austriackiej w zakończonej formie. Podzielił środki pro­dukcji na właściwe koszty lub tzw. dobra-koszty, do których zaliczył pracę i surowce, które mogły być wykorzystane do produkcji różnorodnych dóbr. Drugą grupę czynników produk­cji stanowiły specyficzne środki produkcji, do których zaliczył ziemię oraz wyspecjalizowane maszyny przydatne do produkcji niewielkiej liczby dóbr. Kosztami we właściwym tego słowa znaczeniu były, zdaniem Wiesera, dobra-koszty, które odciąga się od jednych zastosowań do drugich. Miały one użyteczność wynikającą z ich zastosowań w danym momencie, a chcąc je przesunąć do innych zastosowań, trzeba było poświęcić ich użyteczność w danym momencie posiadania przez nie co przed­stawiało pewną ofiarę. Jest to więc wykład teorii "kosztów alternatywnych", które jeszcze w 1889 roku sformułował Wieser (panujące we współczesnej ekonomii), usuwając tym samym teorię realnych kosztów produkcji. Według tzw. kosz­tów alternatywnych, właściwymi kosztami są najbardziej war­tościowe utracone możliwości produkcyjne, podkreślał Wieser. Gdy wybiera się nowy użytek dobra czy pracy, to poświęca się ich wartość ustaloną przez dotychczasowe użytki i la wartość, z poświęconej alternatywy, stanowi koszt nowego użytku dobra czy pracy.

Prawo kosztów

Szkoła austriacka nie negowała, że w większości przypadków wartość przedmiotu określały koszty produkcji, które zgodnie z prawem Wiesera wyznaczała krańcowa użyteczność krańcowego produktu. Prawo kosztów Wiesera dotyczyło tylko właściwych środków produkcji rozumianych jako dobra-koszty i opierało się na następujących przesłankach: a) ilość dóbr produkcyjnych zależy w ostatecznym rachunku od takich czyn­ników pierwszego rzędu jak np. praca i ograniczone dobra przy­rody, b) ponieważ owe czynniki są rzadkie, zatem posiadają wartość, c) wartość tę wyznaczała użyteczność krańcowa pro­duktu krańcowego. Prawo to było kompromisem pomiędzy dwiema zasadami: użytecznością i kosztami produkcji, a także zwracało uwagę na zależność oceny wartości i ceny dóbr pro­dukcyjnych od oceny wartości i ceny produktu krańcowego. Koncepcja kosztów udowadniała, że wszystkie zjawiska gos­podarcze dają się sprowadzić i wyjaśnić poprzez regulatywną ideę użyteczności krańcowej.

5. Szkoła psychologiczna w Polsce

Historię związków pomiędzy szkołą austriacką a polską myślą ekono­miczną zapoczątkował w 1893 roku Włodzimierz Aleksander Czerkawski (1867-1913) publikacją Teoria czystego dochodu z ziemi. Ekonomista ten ukończył studia prawnicze w Krakowie, a z dziedziny ekonomiki w Paryżu i Berlinie. Od 1893 roku był on docentem, a następnie od 1897 roku profesorem ekonomii politycznej i statystyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Spośród wielu jego prac na uwagę zasługują także: O znaczeniu większych gospodarstw w ekonomii społecznej (1896), Naczelne zasady organizacji gospodarstwa spo­łecznego (1898) czy Kwestia drożyzny (1912) oraz dwutomowe dzieło Polityka ekonomiczna (1905) wydane wspólnie z Józefem Milewskim (1859-1916).

Czerkawski przywiązywał znaczącą rolę do badań z zakresu teorii eko­nomii, w której uwidoczniły się wpływy austriackich ekonomistów, w metodo­logii - Carla Mengera oraz w teorii procentu - Eugena Bóhm-Bawerka. W pracy Teoria czystego dochodu z ziemi, na podstawie psychologicznej teorii użytecz­ności krańcowej, podkreśla! znaczenie subiektywnego czynnika w wyjaśnianiu zjawisk spoleczno-ekonomicznych. O roli subiektywnej sfery homo oecono-micus w poznaniu ekonomicznym Czerkawski pisał: "Subiektywny pogląd jest silniejszym od rzeczywistości: nawet, gdyby dany przedmiot byl zupełnie niezdatnym, będzie on w znaczeniu ekonomii użytecznym, jeżeli przez panującą opinię za taki jest uznany i na odwrót, rzeczy, które mogłyby ludziom oddawać największe usługi, będą według poglądów naszej nauki bezużytecznymi, jeżeli

ich właściwości są chwilowo zapoznane, jeżeli ludzkość, nie ma świadomości o korzyściach, jakie by sobie za ich pomocą zapewnić mogła"19. Zatem od subiektywnego nastawienia zależy, czy rzeczy potrzebne jednostce będą dobrami czy dobra te mają charakter ekonomiczny.

Podobnie do Mengera, Czerkawski w centrum refleksji ekonomicznej postawił człowieka i jego potrzeby. Wyróżnił cztery źródła potrzeb: organizm ludzki, świat zewnętrzny, zajęcie i społeczeństwo. Na tej podstawie sklasyfiko­wał potrzeby na społeczne i klasowe. Za najważniejsze dla gospodarstwa spo­łecznego uznał potrzeby klasowe. Analogicznie do teorii procentu i kapitału E. Bohm-Bawerka Czerkawski twierdził, że renta gruntowa przedstawia taki sam rodzaj dochodu jak procent i opiera się na wyższej wartości dóbr teraź­niejszych od przyszłych.

Analizę problemów teorii ekonomii od strony psychologicznej prowadzili, obok W.A. Czerkawskiego, Tadeusz Brzeski (1884-1958) i Roman Rybarski (1887-1942).

Tadeusz Brzeski studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim, a następnie uniwersytetach: Jana Kazimierza we Lwowie, w Berlinie i w Monachium. W tych ostatnich słuchał wykładów miedzy innymi: Gustava Schmollera, Ludwiga J. Brentano, Adolpha Heinricha G. Wagnera. Brzeski współtworzył Uniwersytet Poznański, a od 1922 roku do wybuchu wojny był profesorem ekonomii na Uniwersytecie Warszawskim. Do ważniejszych jego prac należą:

O granicach ekonomii społecznej (1915). Psychologiczna teoria gospodarcza w zarysie (1921), Ustrój pieniężny. Teoria (1928), Polityka pieniężna (1932) oraz Ekonomia. Teoria gospodarowania (1939)20. Brzeski podjął próbę połą­czenia psychologicznego opisu i wyjaśniania zjawisk gospodarczych z pra-kseologicznym i socjologicznym.

Brzeski zanegował abstrakcyjny model jednostki gospodarującej jako homo oeconomicus sformułowany oraz przyjęty przez klasyków ekonomii prowadził analizy z zakresu psychologii społeczno-gospodarczej. Przyjął za­łożenie, że życie gospodarcze jest jednością faktów przyrodniczych i psycholo­gicznych, toteż uzasadniał konieczność psychologicznej interpretacji zjawisk ekonomicznych. Ten nowy sposób poznania ekonomicznego doprowadził do pewnej modyfikacji klasycznej hipotezy homo oeconomicus. Zdaniem Brzes­kiego, psychologia gospodarcza powinna uwzględnić różnorodne motywy dzia­łania gospodarczego ludzi wynikające zarówno ze skłonności egoistycznych.

jak i altruistycznych oraz rozpatrywać je na tle całokształtu ludzkiej egzys­tencji: materialnej, etycznej, obyczajowej i kulturowej. Ponadto, powinna obej­mować takie fakty psychologii gospodarczej jak potrzeby oraz stopa życiowa ludzi, które powstają na tle przyrodniczo-społecznych warunków życia gospo­darczego. Kategorię wartości Brzeski uważał za pierwszy fakt psychiki gos­podarczej. "Podstawę psychologiczną wartości stanowią uczucia i pożądania, względnie wyrastające z nich objawy woli. Jest to zatem stosunek między podmiotem a przedmiotem polegający na tym, że podmiot żąda przedmiotu"21. Tutaj prezentował się jako zdecydowany zwolennik austriackiej szkoły psycho­logicznej.

Brzeski podkreślał związek zjawisk gospodarczych ze społecznymi. Twierdził, że warunków życia gospodarczego i społecznego, ich poszczegól­nych elementów składowych nie sposób rozdzielić. Dlatego badał zmiany iloś­ciowe i jakościowe w procesie rozwoju gospodarczego. Różnorodność przyczy­nową uznał za fakt rzeczywisty, a jednorodność traktował jak byt idealny. W nawiązaniu do koncepcji typów idealnych Maxa Webera, Brzeski rozwijał ekonomię z perspektywy człowieka gospodarującego i państwa gospodarczego. Dążył, aby wykryć powiązania zjawisk gospodarczych i przybliżyć teorię do rzeczywistości.

W zakresie polityki ekonomiczno-społecznej państwa Brzeski zajmował umiarkowane stanowisko. Jego wyważony stosunek do liberalizmu wynikał z przeświadczenia, że społeczeństwo polskie lat dwudziestych nie było dojrzałe do wolnego rynku, a negatywne nastawienie do ekonomicznej aktywności państwa wypływało z braku zaufania ludności Polski do władzy publicznej'12. Mimo to opowiadał się za uaktywnieniem władzy publicznej w obszarach społeczno-gospodarczych, zwłaszcza tych, których nie obejmują zaintereso­wania prywatnego przedsiębiorcy.

Psychologiczną stroną zjawisk gospodarczych zajął się również Roman Rybarski, profesor ekonomii na Politechnice Warszawskiej, a następnie na Uniwersytecie Warszawskim. Spośród licznych prac tego ekonomisty należy wymienić następujące: Nauka o podmiocie gospodarstwa społecznego (1912), Wartość wymienna jako miara bogactwa (1914), Wartość, kapitał i dochód (1924) oraz trzytomowe dzieło z psychologii gospodarczej System ekonomii politycznej (1924, 1930, 1939). Każda z tych części traktowała o komponentach systemu gospodarczego: pierwsza przedstawiała ewolucję życia gospodarczego

i powiązanej z nią myśli ekonomicznej, druga była poświęcona teorii gospo­darstwa społecznego, a trzecia, najobszerniejsza, traktowała o psychologii spo­łeczno-gospodarczej .

Rybarski w swych teoretycznych wywodach skoncentrował uwagę na analizie potrzeb ludzkich i użyteczności dóbr ekonomicznych oraz wpływu czynników gospodarczych i pozagospodarczych na działalność gospodarczą ludzi. W jego rozumieniu, przedmiotem dociekań ekonomii jest człowiek i jego celowa działalność ukierunkowana na zaspokojenie potrzeb. Wśród motywów skłaniających jednostkę do działalności gospodarczej wyróżnił potrzebę pracy, społecznego prestiżu oraz standard życiowy, inaczej minimum egzystencji. Analizując motywy wyborów ekonomicznych ludzi podkreślał wpływ rasy, religii i narodu na kształtowanie się psychiki społecznej.

Rybarski uważał, że działalność gospodarcza ludzi stanowi tylko jedną z form życia społecznego, ale w rzeczywistym świecie zjawiska gospodarcze są związane z masą innych w jedną całość. Dlatego też zachowanie się ludzi na rynku wyznacza zasada utylitaryzmu, tj. indywidualne lub społeczne używanie materialnych środków dobrobytu. Był zdecydowanym obrońcą prywatnej włas­ności, a postulaty uspołecznienia własności uważał nie tylko za szkodliwe, ale i za nierealne. Jako zwolennik swobody gospodarczej, Rybarski opowiadał się za umiarkowaną ingerencją państwa, nie naruszającą podstaw własności pry­watnej, ale realizującą cele narodowe oraz społeczne.

Jeśli przyjmiemy, że szkoła austriacka oznaczała "[...] ostrożność i umiar w sferze świadomego kształtowania życia społecznego, zachowującego mądrość odziedziczonych tradycji, ochraniającego dynamiczną naturę wolnego porządku oraz właściwie używającego władzy interweniowania, jaka właściwa jest kolektywnym instytucjom"25, to zaprezentowani ekonomiści Polscy z pew­nością nawiązywali do tradycji austriackiej szkoły psychologicznej.

Rozdział IV

MATEMATYCZNA SZKOŁA LOZAŃSKA

1. Założenia metodologiczne

W trzy lata po Zasadach ekonomii politycznej Carla Mengera i Teorii ekonomii politycznej Williama Stanley'a Jevonsa pojawił się pierwszy tom Podstaw czystej ekonomii politycznej Leona Walrasa, profesora uniwersytetu w Lozannie. Datę tę (1874 rok) można przyjąć za narodziny matematycznej szkoły lozańskiej.

Wspólnymi cechami ekonomistów-matematyków było zaakceptowanie zasady użyteczności krańcowej oraz chęć przełożenia na język matematyczny głównych pojęć i założeń nurtu subiektywno-marginalistycznego, zwłaszcza psychologicznej szkoły austriackiej. W związku z tym można mówić o pew­nych metodologicznych cechach tej szkoły.

Po pierwsze, przyjęła ona, że metoda matematyczna stuży przede wszyst­kim do celów badawczych, a nie tylko do liczbowego prezentowania wyników badań. Metoda matematyczna ma być metodą naukową, chociaż przedstawi­ciele tej szkoły zdawali sobie sprawę z trudności jej zaakceptowania przez eko­nomistów, nie znających tak dobrze matematyki.

Po drugie, za pomocą metody matematycznej starała się rozwiązać nie pojedyncze, cząstkowe zagadnienia, ale uchwycić proces ekonomiczny w ca­łości. Dowodziła, że aby przedstawić charakter zależności istniejących między poszczególnymi elementami systemu ekonomicznego niezbędne jest zastoso­wanie matematyki.

Po trzecie, traktowała metodę matematyczną jako podstawę i najważ­niejszą zasadę, która może nadać ekonomii charakter skończonej nauki. Tylko dzięki matematyce twierdzenia ekonomiczne nabierają cech naukowych. Po­zwala ona przedstawić zjawiska ekonomiczne najzwięźlej, najkrócej i naj­ściślej. Prędzej niż jakakolwiek inna metoda wykrywa błędy.

Po czwarte, koncentrowała się na problemie mechanizmu funkcjonowa­nia rynku i kształtowania się cen, przywiązując dużą rolę do elementów subiek­tywnych i, o czym już wspomniano na początku, teorii użyteczności krańcowej.

Po piąte, przyjęła założenie, że charakter związków i zależności między wielkościami ekonomicznymi jest funkcjonalny, a nie, jak to jeszcze widać w szkole austriackiej, przyczynowo-skutkowy. Takie wielkości jak popyt, po­daż i cena były współzależne. Popyt wpływał na cenę w tym samym stopniu co cena na popyt; zarówno cena była funkcją popytu c=f(p), jak i popyt funkcją ceny p=f(c).

Obok wielkości ekonomicznych przedstawiciele szkoły lozańskiej wyróż­niali także pozaekonomiczne, które jednostronnie, jako przyczyna wpływały na wielkości ekonomiczne. Zaliczali tu stan techniki, liczbę ludności i jej kwalifi­kacje, gusty konsumentów, ustrój społeczno-gospodarczy. Czynniki te były stałe, nie zmieniały się w czasie, spełniały rolę wielkości danych, czyli dat. Takie podejście narzucało szkole lozańskiej statyczny charakter analizy gospo­darki.

Ponieważ szkoła lozańska zakładała, że między rynkami na poszczególne dobra zachodzą ścisłe związki, a uchwycenie procesu zmian i wzajemnego do­stosowania się wszystkich wielkości ekonomicznych do siebie jest bardzo trudne, starała się opisywać taki układ wielkości ekonomicznych, w którym wszystkie są do siebie dostosowane. Był to stan ogólnej równowagi rynkowej nie będący w rzeczywistości stanem realnym. Jednak według matematyków gospodarka miała tendencje do zmierzania w kierunku równowagi.

2. Prekursor szkoły

Antoine Augistin Cournot

Prekursorem szkoły matematycznej był francuski ekonomista Antoine Augistin Cournot (1801-1877), który po raz pierwszy zastosował w ekonomii matematyczną metodę badawczą. W 1834 roku został profesorem analizy i mechaniki na wydziale matematyczno-przyrodniczym uniwersytetu w Ly­onie, a w 1854 rektorem akademii w Dijon. W swojej książce z 1838 roku Badania nad zasadami matematycznymi teorii bogactwa, którą cechowała wyjątkowa oryginalność i śmiałość koncepcji, zdefiniował i przedstawił graficznie krzywą popytu. Ukazywała ona empiryczny związek między ceną a efektyw­nym popytem, który Cournot utożsamiał ze zbytem. Poddał kry­tyce klasyczne rozumienie prawa popytu i podaży twierdząc, że albo ujmuje ono związek między efektywnym popytem i po­dażą a ceną (co jest truizmem, bo efektywny popyt i efektywna podaż zawsze istnieją przy danej cenie), albo zakłada, że cena jest wprost proporcjonalna do popytu, a odwrotnie proporcjo­nalna do podaży (co nie zawsze jest zgodne z rzeczywistością). Można uznać, że Cournot ocierał się o zjawisko elastyczności popytu i podaży, chociaż nie potrafił go sformułować. Zajął się czystym przypadkiem monopolu i zdefiniował obiektywnie da­ną dla monopolisty funkcję popytu, funkcję łącznego utargu i funkcję utargu krańcowego. Aby znaleźć zysk maksymalny monopolisty, zestawił funkcje utargu z funkcjami kosztów cał­kowitych i kosztów krańcowych stwierdzając, iż jest on moż­liwy do osiągnięcia przy takim poziomie produkcji, przy któ­rym koszt krańcowy równa się utargowi krańcowemu.

Cournot stworzył także teorię duopolu komplikując sytuację czystego monopolu o koszty i konkurenta. Obaj pro­ducenci dążyli do maksymalizacji zysku wzajemnie się obser­wując i dostosowując wielkość sprzedaży i cenę do konkurenta. Ta teoria została potem skrytykowana przez wielu matema­tyków i ekonomistów (Josepha Bertranda, Wilfreda Pareta, Francisa Ysidro Edgewortha). Według niego, różnica między monopolem a wolną konkurencją miała charakter ściśle ilościo­wy i polegała na ilości równań matematycznych charakteryzu­jących daną formę rynku. Ilość niewiadomych odpowiadała ilości równań, przez co układ ten był zawsze rozwiązywalny. Cournot nie dostrzegał różnic jakościowych między mono­polem a wolną konkurencją.

3. Twórca matematycznej szkoły lozańskiej

Założycielem matematycznej szkoły lozańskiej był Francuz Marie Esprit Leon Walras (1834-1910), uznany przez austriackiego ekonomistę Josepha Schumpetera za największego ze wszystkich ekonomistów. W 1870 roku po­wołano go na wykładowcę ekonomii politycznej na Uniwersytecie Lozańskim. W swoich poglądach ekonomicznych pozostawał pod wpływem swego ojca Augusta Wairasa, który za przyczynę wartości uznawał rzadkość

Dwaj francuscy ekonomiści przełomu wieków - Charles Gide i Charles Rist, charakteryzowali szkołę matematyczną następująco: "W rezultacie nowa szkoła sprowadza całą naukę ekonomii do jakiejś mechaniki wymiany i czuje się do tego tym bardziej upoważniona, że zasada hedonistyczna, zalecająca «osiągnąć maksimum zadowolenia z pomocą minimum wysiłkuo, jest tylko pewną formą zasady czystej mechaniki, a mianowicie tak zwanego prawa «naj-mniejszego wysiłku» lub ((zaoszczędzenia sił». Każdy człowiek jest tu roz­patrywany jako podległy impulsom interesu, podobnie jak kula bilardowa po­słuszna jest uderzeniu kija"2'1.

Przedmiot badań
Szkołę matematyczną cechował subiektywizm w analizie kategorii ekonomicznych, jednak nie posunęła się ona tak daleko w tym zakresie jak austriacka szkoła psychologiczna. Przedmiotem badań Wairasa było gospodarstwo społeczne rozumiane jako zbiór rzeczy materialnych i niematerialnych, które były rzadkie, użyteczne i dostępne w ograniczonych iloś­ciach. Analizował wymianę dóbr. "Wymiana dwu towarów na rynku, podlegającym prawom wolnej konkurencji, jest aktem, za pośrednictwem którego wszyscy właściciele czy to jednego towaru, czy to drugiego, czy wreszcie obu, mogą otrzymać naj­większe zadowolenie swoich potrzeb, pod warunkiem dania towaru, który sprzedają i otrzymania towaru, który kupują, w jednakowym dla wszystkich stosunku.

Głównym przedmiotem teorii bogactwa społecznego jest uogólnienie tego zdania, drogą wykazania, iż można je za­stosować do wymiany kilku towarów, również jak i dwu, i że można je zastosować do wolnego współzawodnictwa w kwestii produkcji, również jak i w kwestii wymiany".

Walras dzielił ekonomię na: stosowaną (odpowiadającą mniej więcej dzisiejszej polityce gospodarczej), społeczną (mieszczącą się w ramach obecnej polityki społecznej) oraz czystą, która zajmowała się relacjami wymiany, stosunkami między rzeczami. Zajął się tą ostatnią, będącą ekonomią ścisłą, abstrakcyjną, ilościową. Dzięki temu można było stosować w jej zakresie metody matematyczne. Uważał, że ma ona charakter ponadklasowy, niezależny od ustroju politycznego. Zarówno prace Walrasa, jak i Pareta, Barone i innych, dalekie były jednak od obiektywizmu w tym zakresie i zawierały wiele wątków apologeryki kapitalizmu. Warunki równowagi ogólnej
Walras przyjął założenie równowagi ogólnej i w ramach tego modelu poruszał się analizując zjawiska ekonomiczne, Równowaga ogólna to system zależności funkcjonalnych, wyrażający taki stan gospodarki wymiennej, kiedy wszystkie gałęzie są jednocześnie zrównoważone wewnętrznie i znajdują się w równowadze między sobą. Można wymienić następujące warunki równowagi ogólnej:

  1. każdy konsument zmaksymalizował swój dochód pły­nący ze sprzedaży usług określonego czynnika produkcji (kapitału, ziemi, pracy), a także zmaksymalizował zadowolenie osiągane z tego dochodu,

  2. każdy przedsiębiorca zastosował taką kombinację czynników wytwórczych, że osiąga maksymalny efekt produk­cyjny przy minimalnym koszcie,

  3. na wszystkich rynkach dóbr konsumpcyjnych i kapita­łowych ukształtowały się jednolite ceny równoważące popyt i podaż,

  4. na wszystkich rynkach czynników produkcji ukształ­towały się jednolite ceny równoważące popyt z podażą,

  5. nastąpiło wzajemne dostosowanie się kosztów (cen czynników wytwórczych i dóbr kapitałowych) do cen gotowych wyrobów.

Jeżeli te warunki były spełnione, gospodarka znajdowała się w stanie równowagi, będącym samym w sobie stanem sta­bilnym. Zmiana sytuacji mogła nastąpić tylko pod wpływem zmiany w datach. Faktycznie stan równowagi prawie nigdy nie występował, ponieważ daty ciągle się zmieniały. Jednak, zda­niem matematyków, gospodarka samoczynnie zmierzała do stanu równowagi. Wytrącana z rytmu przez ciągle zmieniające się daty z uporem maniaka starała się osiągnąć docelową równowagę.

Spojrzenie szkoły matematycznej na gospodarkę można zilustrować następującym przykładem. Wielkości ekonomiczne są kulami bilardowymi, a więc gospodarka jest zbiorem kul znajdujących się w siatce. Rolę siatki spełniają daty, czyli para­metry pozaekonomiczne. Zmiana dat pociąga za sobą zmianę kształtu czy rozmiarów siatki, a także zmianę położenia kul względem siebie i siatki. Wstrząs ten zmienia sytuację w siatce, ale po jego ustaniu kule ponownie dążą do zajęcia nowej po­zycji równowagi. Gdyby czynniki pozaekonomiczne (daty) nie zmieniały się tak często, gospodarka osiągałaby stan równo­wagi. Ponieważ jednak jest ciągle bombardowana zmieniają­cymi się datami, równowaga ekonomiczna stanowi metodolo­giczną fikcję.

Schemat równowagi ogólnej

Szkoła lozańska przedstawiła system współzależności między wszystkimi wielkościami rynkowymi w jednym układzie równań. Załóżmy, że dane są ceny czynników produkcji, czyli płace, stopy procentowe, renty. Pozostają one w okreś­lonym związku funkcjonalnym z podażą tych czynników pro­dukcji (1). Na podstawie cen i podaży czynników wytwórczych można wyznaczyć dochody poszczególnych właścicieli czyn­ników produkcji mnożąc cenę każdego czynnika przez jego ilość (2). Można także obliczyć koszty produkcji (3). Ceny czynników produkcji pozostają w określonym związku z tech­nicznymi współczynnikami produkcji, tzn. z ilością każdego czynnika używaną do wytworzenia jednostki produktu. Przed­siębiorca bowiem decyduje o wyborze metod produkcji (czyli

określonej kombinacji czynników produkcji) na podstawie ich cen, minimalizując łączny koszt. Można także obliczyć koszty wytworzenia jednostki produktu mnożąc ilość każdego czynnika produkcji używanego do wyrobu jednostki tego pro­duktu przez cenę tego czynnika i sumując otrzymane iloczyny (4). Kolejne układy równań dotyczą współzależności dochodów i popytu na gotowe produkty (5), kosztów produkcji i podaży gotowych produktów (6) oraz popytu i podaży tych produktów (7). Podaż produkcji i techniczne współczynniki produkcji wy­znaczają popyt na czynniki produkcji (8). Podaż i popyt czynników muszą być sobie równe (9). Ilość równań odpowiada ilości niewiadomych i układ równań jest rozwiązywalny, nie­zależnie od tego, jaką wielkość przyjęto na początku za daną. Trzeba wyraźnie podkreślić, że Walras jako pierwszy postawił jasno twierdzenie, iż w ramach równowagi istnieje równość oszczędności i inwestycji, a zrównanie się tych dwóch wielkości następuje pod wpływem stopy procentowej (rola stopy procentowej jest co najmniej dyskusyjna).
Teoria zysku Walrasa
Interesująco przedstawiała się Walrasowska teoria zysku, Walras zakładał, że neutralny klasowo przedsiębiorca kupuje na jednym rynku kapitał, na drugim pracę i poprzez połączenie tych elementów inicjuje proces produkcji. Nie ma wyzysku, ka­pitalista za pożyczony kapitał otrzymuje wynagrodzenie, robot­nik płacę za pracę, a przedsiębiorca wynagrodzenie za swoje

usługi. W stanie równowagi nie ma zysku, ponieważ ceny pro­duktów równają się kosztom ich wytworzenia. Zysk przedsię­biorcy pojawi się wtedy, gdy zostanie zastosowane nowe roz­wiązanie techniczne, racjonalizacja pracy itp. Wtedy bowiem przedsiębiorca wymyśla coś nowego i za to należy mu się zysk.

Teoria pieniądza

W ramach czystej ekonomii Walras przeprowadził analizę pieniądza. Wprowadził rozróżnienie między pieniądzem jako pośrednikiem wymiany a miernikiem wartości. Ważniejsza była ta pierwsza funkcja. Popyt na pieniądz istniał, ponieważ od­dawał on użyteczną usługę. Umożliwiał nabycie potrzebnych dóbr i usług. Ludzie zawsze brali pod uwagę realną siłę na­bywczą pieniądza wobec dóbr i usług. Łączna suma płynnych rezerw realnych, które chciało trzymać społeczeństwo musiała się równać istniejącemu zasobowi pieniądza. Równowagę w tym zakresie utrzymywała stopa procentowa. Walras twier­dził, że efektywny popyt na pieniądz jest malejącą funkcją sto­py procentowej, traktując procent jako cenę rezygnacji z uży­teczności osiąganej z trzymania posiadanych aktywów w po­staci płynnej. Według niego, w stanie równowagi pieniężna sto­pa procentowa musi się równać stopie procentowej realnej. Tak więc pieniądz odgrywa istotną rolę w Walrasowskiej teorii równowagi ogólnej. W zakresie polityki pieniężnej Walras postulował konieczność utrzymania ilości pieniądza na stałym poziomie. W systemie waluty kruszcowej państwo powinno mieć monopol bicia monet i jako monopolista wyznaczać ilość pieniądza w obiegu. W systemie pieniądza papierowego Walras początkowo głosił wolność emisji i wielość banknotów, potem jednak opowiedział się za emisją reglamentowaną przez państ­wo. Pieniądz papierowy miał mieć stuprocentowe pokrycie, był więc pieniądzem reprezentacyjnym.

Stosunek do ekonomicznej roli państwa

Walras prezentował oryginalne podejście do ekonomicznej roli państwa. Uważał, że liberalizm i socjalizm nie wykluczają się wzajemnie. Odrzucał natomiast niczym nie skrępowany leseferyzm, uważając go za szkodliwy dla obywateli, ponieważ nie zapewnia im równości startu. Taką równość zapewnia liberalizm zorganizowany, polegający na zniesieniu

podatków i nacjonalizacji ziemi (w tym ostatnim podobny był do J.S. Milla). Nacjonalizacja powinna się dokonać przez wy­kupienie ziemi za pełnym wynagrodzeniem uwzględniającym, zgodnie z ceną rynkową, równowartość wzrostu renty w przysz­łości. Walras twierdził, że ludzie powinni swobodnie dyspo­nować "owocami swych umiejętności 1 talentów". W tym za­kresie poglądy Walrasa niewiele miały wspólnego z trzeźwym, realnym podejściem do rzeczywistości. Podsumowując dorobek Walrasa trzeba spojrzeć na jego dokonania kry­tycznym okiem. Zastosowanie matematyki do badań ekonomicznych ułatwia wprawdzie ścisłość rozumowania, daje do ręki precyzyjnie wypracowany aparat pojęć i metod analizy. Trzeba jednak postawić pytanie, czy matematyka ma być wyłączną metodą badań zjawisk ekonomicznych? Czy skomplikowany w swej istocie proces gospodarczy można rzeczywiście ująć w wiele, choćby nawet najbardziej rozbudowanych równań matematycznych? Odpowiedź wy­daje się przecząca. Matematyka jest tylko formą rozumowania, potrafi prze­tworzyć dany jej materiał, nie potrafi jednak wyciągnąć z niego odpowiednich wniosków. Teoria równowagi ogólnej, będąca główną osią rozważań Walrasa, umożliwiła wprawdzie ujęcie ogólnej współzależności wszystkich wielkości ekonomicznych i stworzyła punkt wyjścia do dalszych rozważań ekonomicz­nych, miała jednak podstawową wadę: była statyczna. Przedstawiając stan równowagi nie potrafiła wytłumaczyć, w jaki sposób on powstaje i od czego zależy. Opisywała go, ale nie tłumaczyła. Cały proces dochodzenia do stanu równowagi stał poza systemem równań równowagi ogólnej. Metoda matema­tyczna nie potrafiła zbadać tego procesu. Musiała przyjąć, że dostosowywanie się elementów układu do siebie następuje równocześnie, bezczasowo, co było oczywiście fikcją. Oparcie się wyłącznie na rozumowaniu matematycznym w teorii równowagi ogólnej uniemożliwiło jej dynamizowanie ze względu na niemożność ujęcia czynnika czasu. Można zatem zgodzić się z opinią M. Blauga, że nazbyt często teoria ekonomiczna Walrasa okazuje się wątła w swej treści, kładzie bowiem nacisk na formę kosztem zawartości meryto­rycznej. Widać to w ujęciu teorii kapitału, w poglądzie o zysku zerowym w stanie równowagi długookresowej czy wspomnianej wyżej teorii równowagi ogólnej. Jednak prawie cała dzisiejsza teoria ekonomii wyrosła na Walrasows-kiej teorii równowagi ogólnej. Można więc patrzeć na współczesną mikro-i makroekonomię jako na różne sposoby wyposażenia analizy równowagi ogólnej w przydatność operacyjną.

Do dziś stosuje się równania Walrasa do opisania cech statycznego sys­temu społecznego. Jego założenie, że za pomocą matematyki można wyznaczyć ceny, które zrównoważyłyby rynek, znalazło możliwość rozwiązania dzięki komputerom umożliwiającym sprawne liczenie wielu milionów równań. Dla każdego towaru na rynku należałoby bowiem ustalić równanie, a potem roz­wiązać ten gigantyczny układ równań. Jednak sytuacja na rynku ulega ciągłym zmianom, nikt więc nie dokonuje na bieżąco rozwiązań układu.

4. Następca Leona Walrasa - Wilfredo Pareto

Następcą na katedrze ekonomii politycznej uniwersytetu w Lozannie został Wilfredo Federigo Damasio Pareto (1848-1923). Ustępujący ze wzglę­dów zdrowotnych Walras pozostawił mu ją w 1893 roku. Twórczość Pareta była bardzo bogata. Pierwszą pracą, która zawierała zarys jego systemu ekono­micznego był Kurs ekonomii politycznej, z którego jednak autor nie był za­dowolony. Najważniejszą pracą był Podręcznik ekonomii politycznej z 1906 roku. Oprócz niego napisał wiele innych. Podobnie jak Walras traktował pro­dukcję jako swoistą transformację, czyli przekształcanie użyteczności. Za pod­stawowe ogniwo procesu gospodarczego uważał wymianę.

System preferencji

W swych wczesnych pracach uznawał jeszcze zmodyfikowaną teorię użyteczności krańcowej, potem jednak odrzucił ją i przeszedł do tzw. teorii wyboru. Przyniosła mu ona uznanie w kręgach ekonomistów. W ramach czystej ekonomii rozróżnił użyteczność kardynalną i ordynalną (porządkową). Użytecz­ność kardynalna określała ile razy coś było większe lub mniej­sze od pewnego wzorca, ordynalną stwierdzała, że coś było większe lub mniejsze od wzorca. Mengerowską metodę mie­rzenia użyteczności Pareto zastąpił systemem preferencji, który relatywizował użyteczność, unikając konieczności jej mie­rzenia. Pareto dowodził, że dla sformułowania teorii równo­wagi konsumenta i teorii popytu nie jest konieczne ilościowe wyrażenie użyteczności. Wystarczy, że konsument potrafi do­konać wyboru takiej kombinacji dóbr, która przynosi mu naj­większe zadowolenie. Zawsze istnieje taka kombinacja dóbr, przy której konsumentowi jest obojętne, w jakiej proporcji je otrzyma, byle tylko suma zadowolenia osiągnięta z ich użycia

była nie zmieniona (zmniejszenie ilości jednego dobra kompen­suje się wzrostem ilości drugiego). Wybierając kombinację dóbr konsument nie musiał wiedzieć ile razy wyżej ceni ją od innych albo o ile wyżej. Złagodził więc wymagania wobec kon­sumenta w stosunku do podejścia szkoły austriackiej, która żą­dała od niego przyporządkowania każdej porcji dobra określo­nej oceny użyteczności (rangi). Pareto wyraził swój pogląd następująco: "Człowiek może wiedzieć, że trzecia szklanka wina sprawia mniej przyjemności niż druga, ale w żaden sposób nie może wiedzieć, ile dokładnie wina musi wypić po drugiej szklance, aby osiągnąć zadowolenie równe temu, jakie mu sprawiła ta druga szklanka. Stąd pochodzi trudność trakto­wania użyteczności jako wielkości".

Teoria .wyboru konsumenta

Istota teorii wyboru opierała się na założeniu ograniczoności dóbr i dochodów. Poruszający się na rynku konsument był ograniczony własnymi dochodami i cenami dóbr. Nieustannie musiał dokonywać aktów wyboru; zakup jednego dobra uniemożliwiał mu nabycie innego. Aby przedstawić graficznie tok rozumowania Pareta, trzeba przyjąć założenie, że konsument spotyka się na rynku z dwoma dobrami A i B. Z punktu widzenia konsumenta w stosunku do wyjściowej kombinacji 15 jednostek dobra A i 50 jednostek dobra B pozostałe kombinacje były obojętne.

W zestawieniu tym została uwzględniona zasada maleją­cej użyteczności. Im mniej posiadał konsument dobra B, tym bardziej je cenił rekompensując coraz mniejsze ubytki tego dobra coraz większą ilością dobra A. Przeniesienie kombinacji tych dóbr na układ współrzędnych wyznaczał krzywą obojęt­ności (indyferencji).

Teoria wyboru pozwoliła przedstawić oba prawa Gos-sena z pominięciem mierzalności użyteczności. Fakt ten należy zapisać na jej plus, odpadło bowiem kłopotliwe założenie trud­nego w praktyce ustalania wielkości użyteczności. Faktycznie konsument spotykał się na rynku z dużą liczbą dóbr i doko­nywał wyboru spośród wielu z nich. Istota wyboru pozostawała jednak ta sama - konsument miał maksymalizować zadowole­nie wybierając ten właśnie koszyk dóbr. Osobną kwestią pozo­staje praktyczna przydatność wyznaczania punktu równowagi konsumenta i pytanie: skąd konsument wie, że dokonał opty­malnego wyboru, że zmaksymalizował zadowolenie płynące z wybranego przez siebie koszyka, że rzeczywiście znajduje się w punkcie równowagi?

Prawo Pareta

Obok ekonomii Pareto interesował się również socjologią. Był autorem statystycznego prawa o rozkładzie dochodu społecznego. Mówiło ono, że podział dochodów w różnych kra­jach na przestrzeni wieków wykazywał stałość. Innymi słowy, można ująć matematycznie i przedstawić graficznie za pomocą krzywej stały związek między wysokością dochodów poszcze­gólnej wielkości a liczbą osób otrzymujących ten dochód. Za­leżność ta była uniwersalna, niezależna od czasu i miejsca. Pareto analizował podstawowe dane statystyczne, w tym przy­chody z podatku dochodowego. Wniosek, do jakiego na tej podstawie doszedł, sprowadzał się do twierdzenia, że nie­równość w podziale dochodu narodowego nie jest rezultatem wyzysku, lecz nierównomierności ludzkich talentów. Zasługu­jących na bogactwo było niewielu w porównaniu z ogromną liczbą zasługujących na biedę. Prawo to nie było cechą danego ustroju, lecz zjawiskiem naturalnym i uniwersalnym. Zmiana ustroju nie miała tu żadnego znaczenia. W okresie ożywionych dyskusji i polemik wokół możliwości wprowadzenia socjalizmu Pareto wyraźnie apologetyzował gospodarkę kapitalistyczną, a prawo to, zwane prawem Pareta, było najważniejszym argu­mentem przemawiającym za utrzymaniem dotychczasowego ustroju.

Amerykański ekonomista reprezentujący neoinstytucjo-nalizm - John Kenneth Galbraith rolę prawa Pareta komen­tował następująco: "Podobnie jak społeczny darwinizm, było ono albo zbyt wygodne, albo budziło zbyt wielkie oburzenie. Ajako argument w obronie klasycznego systemu straciło na znaczeniu, gdy pojawiły się dowody, że podział dochodu może być sprawiedliwy. Ale echa tego poglądu wciąż się utrzymują, nie zanika przekonanie, że w systemie istnieje naturalna nie­równość, uzasadniona inicjatywą i talentem. Ostatni argument w obronie klasycznej doktryny ma w dzisiejszych czasach większe znaczenie niż prawo Pareta. Nie dotyczy teorii gło­szonych przez ekonomistów, uwalnia ich natomiast od po­czuwania się do jakichkolwiek społecznych czy moralnych zobowiązań. Sytuacja może nie być ani dobra, ani spra­wiedliwa, a nawet może być nie do zniesienia, ale to nie ma nic wspólnego z ekonomistami jako przedstawicielami swej dyscypliny. Ponieważ ekonomia domaga się uznania za naukę ścisłą, musi się odciąć od sprawiedliwości czy niesprawiedliwości, od bólu i cierpienia związanego z systemem. Zadaniem ekonomii jest bezstronna analiza, opis, a gdzie to możliwe, sprowadzanie rozumowania do wzorów matematycznych, a nie wydawanie moralnych sądów czy angażowanie się w jakikolwiek inny sposób".

Abstrahując od dużego ładunku apologetyki kapitalizmu w pracach Pareta (czego w żaden sposób nie można przypisać Walrasowi) stwierdzić trzeba, że jego twórczość stanowi apo­geum rozwoju szkoły matematycznej. Jednak mimo starań nie udało mu się zdynamizować teorii równowagi ogólnej.

5. Dalszy rozwój szkoły matematycznej

Próbę dynamizacji równań równowagi ogólnej podjął Enrico Barone (1850-1924), profesor Instytutu Nauk Ekonomicznych w Rzymie. Nie wypadła ona jednak pomyślnie. Zastosował metodę równowag cząstkowych zamiast
równowagi ogólnej, co było zupełnie nietypowe dla szkoły matematycznej.
Barone o gospodarce socjalistycznej
Zdecydowanie ciekawszy był jego wkład w dyskusję wokół możliwości wprowadzenia gospodarki socjalistycznej z 1908 roku. Barone pokusił się o matematyczne rozwiązanie warunków równowagi ogólnej w gospodarce socjalistycznej,
Dowodził, że cele gospodarki kapitalistycznej i socjalistycznej są takie same - maksymalne zaspokojenie potrzeb społeczeńst­wa. Wobec tego państwo w obu ustrojach musi działać za po­mocą takich samych metod, spośród których wyróżnia się metoda prób i błędów. Jednak w socjalizmie będzie ona bar­dziej kosztowna, ponieważ bardziej rozbudowana będzie ad­ministracja państwowa. Ostateczny wniosek, do którego do­chodzi jest taki, że nie warto zmieniać ustroju, ponieważ koszty takiej transformacji będą ogromne, zaś efekty wcale nie muszą być lepsze. Nie da się bowiem zmienić samej istoty gospoda­rowania.

Bardziej udaną próbę dynamizacji równań równowagi ogólnej podjął Luigi Amoroso (urodzony w 1886 roku), profesor uniwersytetu w Rzymie. Uważał, że należy w równaniach tych uwzględnić czynniki czasu. Ekonomia bowiem powinna się zajmować zmianą bogactwa w czasie. Mówił, co należy robić, aby zdynamizować równania nie potrafiąc jeszcze zastosować tego w praktyce. Wierzył jednak, że w przyszłości ekonomiści sformułują równania równowagi odpowiadające przebiegowi zjawisk gospodarczych w czasie.

Na koniec warto wymienić jeszcze francuskiego przedstawiciela szkoły matematycznej Francoisa Divisię (1889-1964), profesora Ecole Politechniąue w Paryżu, zajmującego się również zagadnieniem równowagi ogólnej i kwestią pieniądza.

Przedstawiony wyżej dorobek szkoły lozańskiej na stałe wszedł do pod­ręczników historii myśli ekonomicznej. Wprawdzie niektóre poglądy i metody nie wytrzymały próby czasu, jednak nie kwestionowanym osiągnięciem jest wprowadzenie matematyki do ekonomii. Stała się ona najważniejszym na­rzędziem badawczym procesu gospodarczego, kwantyfikując nieraz i te jego elementy, które wydawały się dalekie od możliwości skwantyfikowania.

6. Rozwój szkoły matematycznej w Polsce

Najwybitniejszym przedstawicielem szkoły matematycznej w Polsce był Władysław Zawadzki (1885-1939) dydaktycznie związany z Uniwersytetem Wileńskim i Szkołą Główną Handlową w Warszawie. Już w pierwszej pracy z 1914 roku Zastosowanie matematyki do ekonomii politycznej szeroko omówił możliwości zastosowania matematyki do badań gospodarczych i poddał wszechstronnej analizie teorię równowagi ogólnej. Twierdził, że zarówno punktem wyjścia, jak i ostatecznym celem nauk ekonomicznych jest badanie rzeczywistości gospodarczej, wykrywanie prawidłowości nią rządzących, us­talanie związków między wielkościami ekonomicznymi, nie zaś tworzenie abstrakcyjnych fikcji czy modeli przez izolowanie poszczególnych zjawisk i odrywanie ich od całości życia gospodarczego. Naturalnym stanem gospo­darki był według niego stan równowagi, ponieważ po każdym naruszeniu go gospodarka wracała z powrotem do punktu wyjścia. Aby móc określić stan równowagi, należało wyznaczyć układ ilościowych zależności, które wzajemnie warunkowały się i określały. Nie wolno było wyznaczać jednych wielkości przez drugie w oderwaniu od ogólnych warunków i właściwości danego

systemu równowagi. Dla Zawadzkiego najważniejsze było podłoże, z którego wyrastała różnorodna rzeczywistość gospodarcza. Każdy rodzaj gospodarki miał inne podłoże. Wyróżniał pięć podstawowych rodzajów podłoża od­powiadających pięciu typom produkcji zapewniającym trwałe warunki równor wagi. Były to: pierwotny typ produkcji, przymusowy, patriarchalny, towarowo-indywidualistyczny i kolektywistyczny. Najwięcej miejsca poświęcił towarowo-indywidualistycznemu rodzajowi produkcji. Podstawową cechą tego sys­temu było kierowanie się przez poszczególne jednostki gospodarujące zasadami rachunku zadowolenia. W takim ujęciu produkcja mogła być porównana do wy­miany, jednak producenci musieli mieć pewność, że procesy produkcyjne przyniosą spodziewane korzyści. Było to możliwe tylko po spełnieniu następu­jących warunków:

Zdaniem Zawadzkiego powyższe warunki najlepiej spełniała gospodarka liberalna. Mimo dostrzeganych przez niego wad liberalizmu uważał, że w ów­czesnych warunkach była to najefektywniejsza forma gospodarowania. Bronił zasad liberalizmu, był zwolennikiem utrzymania stałego parytetu złota, prze­ciwstawiał się reglamentacji dewizowo-kruszcowej, mimo że dla polskiej gos­podarki lat trzydziestych tezy te nie tylko przestały być skuteczne, ale wręcz szkodliwie odbijały się na kondycji finansowej kraju.

Zawadzki skupił wokół siebie grono uczniów, którzy kontynuowali ma­tematyczne podejście do ekonomii. Należał tu Aleksy Wakar (1898-1966), trak­tujący gospodarkę jako nierozerwalną całość powiązaną licznymi zależnoś­ciami i związkami. Szczegółowo analizował warunki równowagi ogólnej w naj­bardziej newralgicznych punktach całego układu. Interesował się zagadnieniem niedoskonałej konkurencji, starając się przybliżyć teorię do praktyki życia gospodarczego. Na uwagę zasługuje także Jan Drewnowski (1908) wychowanek AGH, który zajmował się zagadnieniami funkcji przedsiębiorcy i niepewnością w warunkach doskonałej oraz niedoskonałej konkurencji. Interesowało go także ujęcie gospodarki planowej przez równanie równowagi ogólnej

Do szkoły matematycznej można także zaliczyć Pawła Sulmickiego, Oskara Langego i Michała Kaleckiego, których rozkwit talentu i uznania przy­padał już na okres powojenny i których prace związane były z rozwijającą się gospodarką socjalistyczną.

Dokonania szkoły matematycznej należy niewątpliwie uznać za istotny wkład w rozwój współczesnej myśli ekonomicznej. Dzięki niej matematyka na stałe zagościła w badaniach ekonomicznych. Dzięki dorobkowi tej szkoły za­częły się rozwijać metody statystyczne i ekonometryczne. Dziś już trudno sobie wyobrazić analizę procesu gospodarczego bez metod kwantytatywnych. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że wbrew poglądom przedstawicieli szkoły lozańs­kiej procesu gospodarczego nie da się wtłoczyć w ciasny gorset matematycz­nych zależności i wzorów bez szkody dla realności przyjętych założeń. Nie ma ekonomii bez matematyki, jednak jej nadmiar może okazać się szkodliwy. Po­winni o tym pamiętać zwłaszcza ci, którzy na co dzień posługują się ma­tematyką w analizach ekonomicznych i dla których jest to jedyna ścisła i rzetelna metoda badawcza.

Rozdział V

NEOKLASYCZNA SZKOŁA ANGLO-AMERYKAŃSKA

W nurcie subiektywno-marginalistycznym funkcjonowała także szkoła anglo-amerykańska, neoklasyczna. Przedstawiciele tej szkoły prowadzili prace badawcze zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Stanach Zjednoczonych. Za twórcę tej szkoły powszechnie uważa się Williama Stanley'a Jevonsa. Jednak jej właściwy rozwój należy powiązać z pracami: Alfreda Marshalla, Johna Batesa Clarka i Irvinga Fishera.

Przedstawiciele szkoły anglo-amerykańskiej

W.S. Jevons (1835-1882) w 1871 roku opublikował pracę Theory ojPollitical Economy {Teoria ekonomii politycznej), która wyjaśniała podstawowe założenia metodologiczne subiektywizmu, z uwzględnieniem metody matematycznej w analizie ekonomicznej. Właściwy wkład Jevonsa do teorii ekonomii polegał na zastosowaniu analizy marginalnej od strony popytu. Rzeczywistym twórcą angielskiej ekonomii subiektywnej był A.Marshall (1842-1924), profesor Uniwersytetu w Cam­bridge. W 1890 roku wydał pracę Principles ojEconomics (Za­sady ekonomiki), w której przedstawił podstawowe założenia swego systemu teoretycznego. Marshalla interesowały przede wszystkim zagadnienia mikroekonomicznej równowagi cząst­kowej, co ściśle wiązało się z analizą podażowo-popytową.

Czołowym przedstawicielem ekonomii marginalnej na gruncie amerykańskim był J.B.Clark (1847-1938). W 1899 roku opublikował pracę the Destribution of Wealth. Theory of Wages, Interest and Profits (Podział bogactwa. Teoria płacy roboczej, procentu i zysku). Clark szczegółowo opracował te­orię podziału, wykorzystując teorię krańcowej produkcyjności czynników produkcji.

Z odłamem amerykańskim ekonomii subiektywnej zwią­zany był także I. Fisher (1867-1947). Ekonomista ten wyszedł od problemu użyteczności, ale nie stworzył tu nic nowego. Na­stępnie zainteresował się zagadnieniami kapitału, procentu i pieniądza. W tej dziedzinie odniósł wielki sukces, zyskał pow­szechne uznanie. W 1911 roku ogłosił swe podstawowe dzieło The Purchasing Power of Money (Siła nabywcza pieniądza). W pracy tej zaprezentował równanie wymienne oraz ilościową teorię pieniądza.

1. William Stanley Jevons - twórca szkoły neoklasycznej

Jevons nie zaakceptował klasycznej teorii wartości. Negował ricardiańską teorię opartą na pracy oraz millowską teorię kosztów produkcji. Uznał, że żadna z dotychczasowych teorii nie wyjaśniała istoty czynników wyznacza­jących cenę, czyli wartość. Według niego wartość dóbr zależała od użytecz­ności, a więc od zapotrzebowania konsumpcji. "Wartość dóbr wywodzi się z ich stosunku do naszych potrzeb, a nie jest zawarta w dobrach samych przez się [...] wartość całkowita zależy od użyteczności"28.

Rozważania na temat wartości powiązał z badaniem potrzeb ludzkich i użyteczności. "Ekonomia polityczna powinna opierać się na wyczerpującym i dokładnym badaniu warunków użyteczności, aby zaś zrozumieć ten czynnik, musi koniecznie prowadzić dociekania nad potrzebami i pożądaniami czło­wieka"29. Analizując oba problemy stworzył teorię użyteczności krańcowej, która posłużyła mu do wyznaczenia rozmiarów jednostkowego popytu oraz jednostkowej podaży (uwzględnił I i II prawo H. Gossena). W teorii użytecz­ności, czyli popytu, wykorzystał analizę matematyczną - posłużył się ra­chunkiem różniczkowym.

Teoria użyteczności krańcowej - prawo malejącej użyteczności krańcowej

Zgodnie z matematyczną interpretacją, traktował on użyteczność krańcową jako funkcję ilości dobra albo wielkości zapasu danego dobra. Takie podejście doprowadziło go do sformułowania prawa malejącej użyteczności krańcowej. W myśl tego prawa, w miarę powiększania wielkości zapasu dobra o kolejną jednostkę, jego użyteczność krańcowa malała. Zatem każdej zmianie wielkości zapasu odpowiadała zmiana użyteczności całkowitej danego zapasu. W miarę powiększania ilości danego dobra, jego użyteczność całkowita wzrastała, ale mniej niż proporcjonalnie, czyli tempo wzrostu użyteczności całko­witej zmniejszało się. Jevons dostrzegł, więc funkcjonalną za­leżność między wielkością zapasu (ilością dobra) a wielkością użyteczności całkowitej. Matematycznie zależność tą wyraził za pomocą następującej funkcji

u = f(q)

gdzie:

u - użyteczność,

q - ilość jednostek wchodzących w skład danego zapasu dobra.

Ciągła krzywa PQ przedstawia funkcję uży­teczności całkowitej. Przy wielkości zapasu na poziomie oa (q=oa), użyteczność całkowita kształtuje się na poziomie ac (u=ac). Powiększenie wielkości zapasu dobra, nawet o mini­malną ilość, powodowało wzrost ilości dobra - przejście z punktu a do punktu ai oraz użyteczności całkowitej. Wzrost ten wyraził w postaci różnicy między odcinkami ab - ac = = a1b1 -a1C1 = b1C1. Natomiast użyteczność poszczególnej jed­nostki dobra wyliczył dzieląc przyrost użyteczności przez przy­rost zapasu (b|Ci/aai, czyli Du/Dq).

Badając zależności funkcjonalne między ilością dobra a wielkością użyteczności całkowitej doszedł do wniosku, że użyteczność poszczególnych jednostek zapasu danego dobra nie była sobie równa. Zatem użyteczność krańcowa malała w miarę pozyskiwania kolejnych jednostek dobra.

Jevons swoją interpretację użyteczności musiał roz­szerzyć o kolejne dobra, ponieważ w rzeczywistości jednostka spożywała cały koszyk różnych dóbr. Zgodnie z nowym po­dejściem, użyteczność całkowita zależała już nie tylko od wiel­kości pojedynczego dobra, ale także od ilości innych dóbr. Uniemożliwiało to oddzielenie funkcji użyteczności jednego dobra od funkcji użyteczności drugiego dobra. W tej sytuacji całkowita funkcja użyteczności, użyteczność uzyskana ze skon­sumowania wszystkich dóbr, przybrała u Jevonsa nową postać

u = f,(QA) + f2(QB) + f3(Qc) + ...

Użyteczność całkowita w nowej interpretacji zależała więc od ilości spożytego dobra A oraz od wielkości spożycia innych dóbr.

Matematyczna interpretacja użyteczności krańcowej umożliwiła obliczanie (mierzenie) użyteczności nieskończenie małych części danego zapasu dobra. Ponadto, proces różniczko­wania funkcji użyteczności opierał się na założeniu, że były to funkcje ciągłe. Założenie to umożliwiło podział dóbr material­nych na nieskończenie małe cząstki. Jednak z punktu widzenia subiektywnych odczuć pojedynczego konsumenta nie mógł on rejestrować nieskończenie małych cząstek zapasu danego dobra. W rezultacie tej sytuacji Jevons zamiast zjawiskami jednostkowymi i subiektywnymi zaczął interesować się zjawiska­mi masowymi i obiektywnymi. Nastąpił więc proces przezwyciężania teorii subiektywnej.

Teoria wymiany Jevonsa

Z teorii użyteczności krańcowej Jevons wyprowadził teorię wymiany. Wyjaśnienie swej teorii rozpoczął od rozgraniczenia pojęcia wartości użytkowej i wymiennej. Wartość wymienną powiązał ze stosunkiem wymiennym (ratio in ex­change). Stosunki wymienne między poszczególnymi towarami określały istotę ceny. Umożliwiło mu to negację pojęcia war­tości bezwzględnej. Wartość wymienna powstawała dopiero w procesie porównywania, mierzenia dwóch towarów, czyli w procesie wymiany. Poza procesem wymiany dobra nie miały żadnej wartości.

Teoria wartości

Negując klasyczne pojęcie wartości, Jevons zaproponował wprowadzenie trzech terminów, które miały w pełni wyjaśnić istotę wartości. Wprowadził więc następujące określenia wartości:

a) wartość użytkową (value in use) - rozumiał przez to użyteczność całkowitą jakiego bądź zapasu dobra,

b) intensywność pożądań (urgency of desire) - rozumiał przez to użyteczność krańcową, która określała stosunek kon­sumenta do posiadanego dobra,

c) stosunek wymienny - termin ten określał wartość wy­mienną.

Prawo obojętności

Po wyjaśnieniu pojęcia wartości, Jevons przeszedł do rozważań nad prawem obojętności (law in indifference), które było ściśle powiązane z teorią wymiany. Prawo to mówiło, że na tym samym rynku w danym momencie nie mogły istnieć dwie różne ceny na ten sam towar. Ewentualne zakłócenia, które mogły przejściowo pojawić się na rynku, wywołane były przez działanie czynników zewnętrznych, np. brak kredytu u nabywców albo niedostateczną znajomość rynku wśród jego uczestników. Matematycznie zapisał to w następujący sposób

Dy/dx=y/x

Z formuły tej wynikało, że zapasy wymienianych dóbr x i y były wymieniane w tych samych proporcjach.

Prawo obojętności umożliwiło Jevonsowi wyjaśnienie pozostałych pojęć związanych z teorią wymiany, z funkcjo­nowaniem rynku. Z prawa obojętności wyprowadził pojęcie rynku (zgodził się z pojęciem rynku w interpretacji Cournota). "Pod rynkiem rozumiem dwie lub większą liczbę osób do­konujących transakcji dwoma lub większą ilością towarów, kie­dy zapasy tych towarów i zamiary kontrahentów są wszystkim znane"30. Z definicji rynku wynika, że w wymianie brały udział przynajmniej dwie osoby, które potrafiły porównać użytecz­ności różnych towarów. Wyciągnął z tego wniosek, że jedynie mechanizm rynkowy gwarantował równowagę i doprowadzał do powstania jednolitej ceny, gdyż na rynku dochodziło do wy­równania użyteczności krańcowych nabywanych dóbr. Stwier­dził ponadto, że jedynie rynek gwarantował powstanie jedno­litego systemu stosunków wymiennych między towarami.

Twierdzenie wymiany

Po zakończeniu rozważań nad prawem obojętności, Jevons mógł przejść do wyjaśnienia istoty swej teorii wymiany. W tym celu sformułował "równanie wymiany" (twierdzenie wymiany): stosunki ilościowe przyrostów konsumowanych dóbr w równowadze muszą być równe odpowiednim relacjom intensywności ostatnich zaspokojonych potrzeb. Równanie to mówiło o proporcjonalności między użytecznością krańcową a stosunkami wymiennymi. "Relacja wymienna każdych dwóch towarów jest odwrotnością relacji ostatnich stopni użyteczności ilości towaru oferowanego do konsumpcji po dokonaniu wy­miany"31. Równanie to zapisał w następującej postaci:

MU zboża dla A/ MU wieprzowiny dla A = MU zboża dla B/ MU wieprzowiny dla B =

wymienna ilość wieprzowiny/ wymienna ilość zboża = cena zboża/cena wieprzowiny

Zgodnie z tym równaniem, w wymianie uczestniczyły dwie jednostki - dwóch nabywców i sprzedawców. Pierwsza jednostka posiadała tylko dobro A (zboże) w takiej ilości, że jego użyteczność krańcowa była równa zeru. Druga jednostka posiadała tylko dobro B (wieprzowinę) też w takiej ilości, że jego użyteczność krańcowa była równa zeru. W tej sytuacji każdy uczestnik wymiany dążył do zmaksymalizowania korzyści - użyteczności z posiadanych dóbr. Dlatego też starał się wymienić pewną ilość dobra o mniejszej użyteczności krań­cowej (posiadał to dobro w nadmiarze) na pewną ilość dobra o wyższej użyteczności krańcowej (odczuwał brak tego dobra). Wymiana trwała do momentu, gdy użyteczności krańcowe obu wymienianych dóbr stawały się sobie równe. W ten sposób uczestnicy wymiany - konsumenci osiągali równowagę (mak­symalizowali zadowolenie z nabywanych dóbr). Wynika z tego, że każdy uczestnik wymiany określał dla siebie optymalne roz­miary popytu i podaży. Ponadto, optymalne rozmiary popytu jednego uczestnika wymiany równe ' były optymalnym roz­miarom podaży drugiego. Warunek ten zapewniał powstanie jednolitego systemu stosunków wymiennych i jednolitej ceny rynkowej - cena w tych warunkach nie ulegała zmianie.

Teoria ceny

Jevons omawiając teorię wymiany zbudował własną teorię ceny. Równanie wymiany mówiło o istnieniu ściśle us­talonej ceny, gdyż w momencie rozpoczęcia wymiany stosunki wymienne były już określone. W jego systemie teoretycznym cena wyznaczana była przez dwa podstawowe elementy: a) sto­sunki wymienne i b) stopień użyteczności (popyt).

Teoria ceny Jevonsa, pomimo podjętych prób, nie wyjaś­niała mechanizmu powstawania cen w warunkach wolnej kon­kurencji. Cena wymienianych dóbr nie była wyznaczana je­dynie przez użyteczność, czyli popyt, jak głosił Jevons. ale także przez podaż. Popyt i podaż łącznie wpływały na po­wstanie ceny. Jego teoria nie ukazała więc wzajemnych za­leżności pomiędzy popytem, podażą, kosztami produkcji i ceną.

Teoria Pracy

Dużym zainteresowaniem wśród ówczesnych ekonomistów cieszyła się jevonsowska teoria pracy. W teorii tej autor starał się powiązać ogólną teorię ceny z nakładami pracy i kosztami produkcji. Omawiała ona przede wszystkim dwa podsta­wowe problemy: a) określenie ilości pracy, którą mógł wy­korzystać pracownik i b) podział danej ilości pracy pomiędzy poszczególnymi gałęziami produkcji.

Omawiając pierwszy problem, Jevons na nowo zdefi­niował pojęcie pracy. "Praca jest to wszelki uciążliwy wysiłek ducha lub ciała, któremu człowiek poddaje się całkowicie lub częściowo, mając na względzie przyszłe zadowolenie"32. W de­finicji tej autor wyróżnił dwa elementy, które określały pracę: przykrość pracy oraz dążenie do osiągnięcia produktu mogące­go zaspokoić potrzeby. Zgodnie z definicją, traktował on pracę jako źródło określonych wrażeń - dodatnich lub ujemnych, a zarazem jako źródło otrzymywania pewnej ilości produktów oraz użyteczności. Podejście to świadczyło o pojmowaniu czynnika pracy wyłącznie w kategoriach subiektywnych -Jevons interpretował pracę jako pewną sumę nieprzyjemnych wrażeń, związanych ze zmęczeniem. Pojmując pracę w ka­tegoriach subiektywnych zupełnie pomijał obiektywną stronę pracy - nie uwzględniał nakładów pracy ponoszonych na wy­twarzanie dóbr.

Badając subiektywną stronę pracy Jevons sformułował prawo wrażeń subiektywnych związanych z pracą. Zgodnie z tym prawem, podzielił dzień roboczy na trzy okresy. W pierwszym praca była źródłem wyłącznie ujemnych wrażeń - sprawiała przykrość, a wynikało to z braku przyzwyczajenia pracownika do pracy. W drugim pracownik pokonywał niechęć do pracy i pojawiały się dodatnie wrażenia, które występowały aż do momentu pojawienia się zmęczenia. Wraz z pojawieniem się pierwszych oznak zmęczenia następowało przejście do trzeciego okresu, w którym pracownik ponownie odczuwał wrażenia ujemne. Od tego momentu praca dla pracownika sta­wała się ciężarem i wywoływała uczucia niechęci. Zdaniem Jevonsa praca w przedsiębiorstwie powinna ustać w chwili, gdy użyteczność uzyskiwanych produktów była równa uciążliwości wyłożonej pracy (badał więc stosunki między użytecznością a pracą). Ponadto doszedł do wniosku, że jednostka będzie tak długo pracowała, jak długo będzie z tego osiągać korzyści. Pra­cownik w momencie, gdy przestanie osiągać korzyści, zaprze­stanie pracy.

Zależność między uciążliwością pracy i użytecznością Jevons przedstawił zarówno w postaci matematycznej (równa­nia), jak i graficznej. Równanie matematyczne dotyczące rów­nowagi pomiędzy uciążliwością pracy i użytecznością dobra przybrało następującą postać

dl/dx=dx/dt * dt/dx

gdzie:

t - czas trwania pracy,

1 - ilość wyłożonej pracy (podejście subiektywne), x - ilość wytworzonych produktów, u - użyteczność,

dl/dx - uciążliwość pracy (określona była przez stosunek nieskończenie małego przyrostu zmęczenia do nieskończe­nie małego przyrostu produktu),

dx/dt i dt/dx - użyteczność jednostki produkcji na jednostkę czasu (określona przez stosunek nieskończenie małego przyrostu produktu do nieskończenie małego przyrostu czasu

Podział pracy

Drugi problem jevonsowskiej teorii pracy związany był prawem podziału pracy. Jevons prawo to rozpatrywał na przykładzie gospodarstwa indywidualnego, naturalnego (sądził, że prawa podziału pracy właściwie naturalnej gospodarce będą również właściwe dla gospodarki towarowej), które wytwarzało rozmaite produkty. Producent, działający w tej wyizolowanejrzeczywistości, przy podejmowaniu decyzji o podziale pracy kierował się dwoma zasadniczymi czynnikami: użytecznością poszczególnych dóbr i nakładem pracy. Na podstawie obu czynników każdy producent samodzielnie dzielił swoją pracę pomiędzy poszczególne dziedziny - dobra. Zwiększał więc pro­dukcję tych dóbr, które przy równych nakławzrost produkcji powodował zawsze spadek użytecz­ności kolejnych jdach pracy dawały większe zadowolenie albo takich, gdzie na jednostkę wyłożonej pracy osiągał większą użyteczność. Jednak zgodnie z 1 prawem Gossena ednostek. Uważał, że proces spadku użytecz­ności zostanie powstrzymany, gdy dojdzie do równowagi po­między ilością zużytej pracy i użytecznością wytworzonych dóbr. Z wywodów Jevonsa wynikało, że jednostka gospodaru­jąca starała się z jednej strony produkować dobra, które za­spokajały najintensywniej odczuwane potrzeby i odznaczały się najwyższą użytecznością, a z drugiej musiał uwzględniać na­kłady pracy (koszty) ponoszone przy produkcji tego lub innego dobra. Jevonsowska teoria podziału pracy nie ograniczała się wyłącznie do opisu samego mechanizmu podziału pracy. Jevons próbował swe przemyślenia w tej kwestii przedstawić także w postaci matematycznej. Dlatego też stworzył równanie (wzór na proporcjonalność) określające warunki równowagi między użytecznością krańcową a kosztami produkcji (nakła­dami pracy).

Wzór na proporcjonalność według Jevonsa przybrał na­stępującą postać

Du1/dx * dx/dl1 = du2/dy*dy/dl2

gdzie:

i - ilość wyłożonej pracy,

x,y - wielkość produkcji dwóch dóbr.

Dl - przyrost ilości pracy,

Du1/dx- użyteczność krańcowa pierwszego dobra

Du2/dy- użyteczność krańcowa drugiego dobra

Dx/dl1- wydajność pracy przy produkcji pierwszego dobra

Dy/dl2- wydajność pracy przy produkcji drugiego dobra

Użyteczność a koszty produkcji

Równanie to, zdaniem autora, określało warunki, w które producent racjonalnie działający maksymalizował własne i korzyści. "Gdy równanie to się sprawdza, nie ma żadnego powodu do zmiany podziału pracy i użyteczność osiąga mak­simum"33.

Na podstawie tego wzoru, Jevons starał się ukazać za­leżności pomiędzy użytecznością a kosztami produkcji. Szu­kając tych zależności wyjaśnił pojęcie stopy wydajności pracy; wydajność rozumiał jako stosunek ilości wyprodukowanych jednostek do stopnia zmęczenia. Zgodnie z założeniami tego wzoru, użyteczność krańcowa wytworzonych dóbr była od­wrotnie proporcjonalna do wydajności pracy. Zdaniem Jevonsa, odwrotna proporcjonalność występowała także między wy­dajnością pracy a kosztami produkcji (utożsamiał je z na­kładami pracy). Z tej zależności Jevons wyprowadził kolejne twierdzenie, że użyteczności krańcowe dóbr i ich wartości byty wprost proporcjonalne do kosztów produkcji.

2. Wkład Marshalla w rozwój neoklasycznej szkoły anglo-amerykańskiej

Teoria wartości

Alfred Marshall zaproponował nową interpretację teorii Teoria wartości i ceny. W swej teorii uwzględnił zależności pomiędzy wartości potrzebami społeczeństwa a jego działalnością gospodarczą. Dlatego też połączył analizę popytową z analizą podażową. Interpretację popytu, czyli potrzeb, częściowo zapożyczył od ekonomistów szkoły austriackiej, natomiast interpretacje po­daży, czyli kosztów produkcji, z ekonomii klasycznej. W tej sytuacji marshallowska teoria wartości i ceny połączyła w sobie aż trzy elementy:

a) teorię użyteczności krańcowej szkoły austriackiej,

b) klasyczną teorię kosztów produkcji,

c) teorię popytu i podaży.

Umożliwiło mu to sformułowanie wniosku, że konsump­cja, czyli popyt i koszty, a więc podaż łącznie tworzyły wartość i cenę rynkową dobra.

Analiza popytu

Marshall w swej teorii wartości wyróżnił dwa podstawowe elementy, które wyjaśniały jej istotę - popyt (konsumpcja) i podaż (produkcja). Podstawowym elementem anali­zy rynkowej był popyt. Analizę popytu wyprowadził z użytecz­ności. W związku z tym popyt z jednej strony określony był przez subiektywne potrzeby ludzkie, przez pragnienia i interesy jednostki gospodarującej, a z drugiej przez cenę danego dobra (wyeliminował zależność od innych cen). Oba elementy łącznie określały wielkość popytu społecznego.

W pierwszej kolejności, zdaniem Marshalla, popyt za­leżał od użyteczności, którą pojmował jako pragnienie po­siadania dobra ze względu na możność zaspokojenia nim po­trzeb konsumenta. O wielkości popytu decydował przyrost użyteczności całkowitej, wynikający z powiększenia zaopatrze­nia w dobro o kolejną jego jednostkę. Jednak w miarę po­większania ilości posiadanego dobra przez jednostkę zgodne z I prawem Gosssna, przyrost użyteczności był coraz mniejszy zatem ostania najniższa, użyteczność (użyteczność Krańcowa) decydowała o popycie "[...] ten znany dobrze i podstawowy rys natury ludzkiej można stwierdzić i wyrazić w prawie nasycalności potrzeb lub zmniejszającej się użyteczności w sposób następujący: całkowita użyteczność jakiejś rzeczy dla danej jednostki wzrasta z każdym przyrostem posiadanego przez nią zapasu tej rzeczy, lecz nie wzrasta tak szybko, jak sam zapas. Jeżeli zapas przez nią posiadany zwiększa się jednostajnie, korzyść jaką daje zwiększa się w coraz mniejszym stopniu".

Teoria ceny

W marshallowskiej teorii popytu występował także drugi element decydujący o popycie - cena (powiązał ją z do­chodem); mówił o cenie popytu (była to cena jaką konsument był skłonny zapłacić za jednostkę dobra). Według Marshalla, cena popytu, zgodnie z teorią użyteczności krańcowej, zależała od tego, której kolejno nabywanej jednostki dotyczyła. Teoria użyteczności krańcowej pozwoliła więc na wyróżnienie krań­cowej ceny popytu - była to cena, którą konsument był skłonny zapłacić za ostatnią jednostkę nabywanego dobra. Wynikało z tego, że krańcowa cena popytu określała cenę rynkową dobra - powinna być ona równa tej cenie (gdyby jednak krańcowa cena popytu była wyższa od ceny rynkowej, to konsument zwiększałby swoje zakupy, zgodnie z I prawem Gossena, aż do momentu zrównania się krańcowej ceny popytu z ceną ryn­kową). Zatem zdaniem Marshalla, cena rynkowa stanowiła mia­rę użyteczności krańcowej danego dobra dla wszystkich jego nabywców, przy danym poziomie dochodu - określała wielkość popytu. Zależność popytu od ceny przedstawił za pomocą następującej funkcji matematycznej

Qdn,t = f(Pn)

gdzie:

Qdn,t - wielkość popytu na dobro n w okresie t, Pn - cena dobra n.

Marshall doszedł więc do wniosku, że krzywa użytecz­ności krańcowej i krzywa popytu mają jednakowy kształt i charakter - obie krzywe charakteryzują się ujemną zależ­nością.

Z zależności tej wynika, że każdorazowy wzrost ceny rynkowej danego dobra powoduje spadek popytu (zapotrzebo­wania) na to dobro, natomiast każdorazowy spadek ceny ryn­kowej dobra powoduje wzrost popytu - zależność ta opisywała prawo popytu. Prawo popytu mówi zatem o funkcjonalnych za­leżnościach pomiędzy ceną i popytem, z których wynika, że wzrost ceny określonego dobra przy niezmienności innych czynników powoduje spadek popytu na dane dobro, a obniżka ceny określonego dobra przy niezmienności innych czynników powoduje wzrost wielkości popytu na to dobro.

Marshall, uwzględniając 1 prawo Gossena, doszedł do wniosku, że wielkość popytu jednostki na konkretne dobro zależała od ceny rynkowej tego dobra (użyteczność), natomiast popyt na większą ilość dóbr uzależniony był od wielkości dochodu (uznał, że prawo to określało też stosunek jednostki do pieniądza). "Im człowiek staje się bogatszy tym mniejsza staje się dla niego użyteczność krańcowa pieniądza; każdy przyrost jego zasobów pieniężnych zwiększa cenę, którą jest gotów za­płacić za każde dane dobro. Wszelkie zmniejszenie zasobów pieniężnych zwiększa dla danego człowieka użyteczność krań­cową pieniądza i zmniejsza cenę, którą jest gotów zapłacić za to czy inne dobro".

Elastycz­ność cenowa popytu

Marshall w swej teorii popytu sformułował koncepcję cenowej elastyczności popytu (ukazywała ona związek między ceną a wielkością popytu efektywnego). Elastyczność cenową popytu zdefiniował jako stosunek względnej zmiany popytu do względnej zmiany ceny

Dx/x: -dp/p=-dx/dp*p/x

gdzie:

p - cena,

dp - przyrost cen,

dx - przyrost popytu.

Marshall, badając zależność między popytem i ceną, wy­różnił trzy rodzaje popytu:

- jeśli elastyczność była większa od -1, to popyt na dobro był elastyczny względem ceny,

- jeśli elastyczność była mniejsza od -1, to popyt na dobro był nieelastyczny względem ceny,

- jeśli elastyczność była równa -1, to popyt na dobro był pro­porcjonalny względem ceny.

Analiza podaży -teoria podziału

Drugim elementem marshallowskiej teorii wartości była podaż. Teorię podaży powiązał z analizą kosztów produkcji (stworzył własną teorię podziału), nawiązał tu do dorobku angielskiej ekonomii klasycznej

Zgodnie z klasyczną interpretacją kosztów, były one określone przez wydatki na czynniki produkcji. Marshall wpro­wadził pojęcie technicznych warunków procesu produkcji. Czynniki produkcji zaangażowane przy wytwarzaniu dóbr po­dzielił na dwie zasadnicze grupy: a) człowieka - czynnik ten identyfikował z pracą i b) otoczenie - umieścił tu wszystkie pozostałe czynniki: ziemię, kapitał i organizację (czynnik ten powiązał z działalnością przedsiębiorcy).

Podstawowym czynnikiem każdego procesu produkcji jest czynnik pracy. Analizę tego czynnika powiązał z jego ujemną użytecznością, czyli przykrością pracy - ofiarą od­czuwaną przez robotnika w miarę wydłużania czasu pracy. W tej sytuacji przedsiębiorca dążąc do zwiększenia podaży pracy musiał podnieść cenę jej zakupu, czyli płacę.

Kolejnym czynnikiem wykorzystywanym przy wytwarza­niu dóbr był czynnik ziemi. Marshall uznał, że czynnik ten był niezbędny przy wszelkiej działalności gospodarczej. Uważał, że wielkość - podaż tego czynnika - była ograniczona i nie­zmienna. W miarę sięgania po coraz słabsze grunty, działało prawo malejącego, nieproporcjonalnego przychodu.

Trzecim czynnikiem produkcji wyróżnionym przez Mar­shalla był kapitał. Pod pojęciem kapitału rozumiał bogactwo ruchome - dobra produkcyjne (rzeczy). Również w przypadku tego czynnika występowała ujemna użyteczność, która wy­nikała z wyrzeczenia się teraźniejszej konsumpcji przez właś­cicieli kapitału na rzecz przyszłej. Właściciele kapitału tworzyli w ten sposób oszczędności, ponosząc ofiarę abstynencji (re­zygnowali z bieżącej konsumpcji). Przykrość oczekiwania, która wyznaczała z jednej strony podaż kapitału, a z drugiej popyt na kapitał, określała jego cenę-procent, wyrażającą się w wysokości stopy procentowej. Spadek stopy procentowej po­wodował zawsze ograniczenie oszczędności, natomiast wzrost stopy wywoływał reakcję odwrotną, czyli zachęcał właścicieli kapitału do zwiększenia oszczędności.

Czwartym czynnikiem wyróżnionym przez Marshalla była organizacja. Jego zdaniem, najważniejszym elementem tego czynnika był przedsiębiorca, który łączył wszystkie czyn­niki produkcji w przedsiębiorstwie, koordynował ich wykorzystanie oraz wdrażał nowe metody organizacji i zarządzania, a więc stwarzał niezbędne warunki do jego prawidłowego funk­cjonowania na rynku, gdzie działała konkurencja.

Prawo zwiększających się przychodów

Marshall, wyjaśniając swą teorię podziału, doszedł do podobnego wniosku jak A.R. Turgot i D. Ricardo, że w rolnictwie działało prawo malejącej urodzajności gleby, co rodziło stałą tendencję do malejących przychodów z ziemi. Natomiast w przypadku czynnika pracy występowała stała tendencja do rosnących przychodów z produkcji. Dostrzeżone zależności Marshall ujął w prawie zwiększających się przychodów i w prawie zmniejszających się przychodów.

Prawo zwiększających się przychodów głosiło, że zwięk­szenie nakładu kapitału i pracy prowadziło do poprawy organi­zacji oraz do wzrostu wydajności pracy i kapitału. Rosnący przychód zapewniał wzrost produkcji i przedsiębiorstwa. Na­tomiast prawo zmniejszających się przychodów mówiło, że wzrost nakładu ziemi powodował spadek przychodu. W sy­tuacji, gdy obie tendencje się równoważyły działało prawo sta­łego przychodu. "W pierwszym przypadku zwiększenie popytu po prostu zwiększa ilość wyprodukowaną, nie zmieniając jej ceny; normalną cenę towaru, który podlega prawu stałego przy­chodu, wyznacza bowiem w sposób absolutny koszt produkcji tego towaru: popyt nie ma żadnego wpływu na tę sprawę poza tym, że dana rzecz w ogóle nie będzie produkowana, o ile nie ma nią popytu przy danej cenie. Jeżeli dane dobro podlega pra­wu zmniejszania się przychodu, to zwiększenie popytu podnosi jego cenę i wywołuje zwiększenie produkcji, lecz nie w takim stopniu, w jakim by podniosło produkcję, gdyby dana rzecz podlegała prawu stałego przychodu. Z drugiej strony, jeżeli dane dobro podlega prawu zwiększania się przychodu, to zwiększenie popytu wywołuje zwiększenie produkcji, przy czym produkcja będzie większa, niż gdyby to dobro podlegało prawu stałego przychodu.

Koszty Produkcji

Po zakończeniu analizy czynników produkcji Marshall przeszedł do omówienia kosztów produkcji. Omawiając je wyróżnił krótki i długi okres. W krótkim okresie (rozmiary podaży mogły się zwiększyć, ale zdolności produkcyjne były stałe) wyodrębnił koszty stałe (pośrednie: wydatki na amortyzację, odsetki bankowe, płace administracji, podatki od własności) -niezależne od wielkości produkcji i koszty zmienne (bez­pośrednie: wydatki na materiały, surowce oraz wydatki na płace bezpośrednich producentów) - uzależnione od wielkości pro­dukcji. Koszty stałe i zmienne w krótkim okresie tworzyły koszty całkowite przedsiębiorstwa.

W długim okresie (był to okres, w którym zdolności pro­dukcyjne przedsiębiorstwa zwiększały się albo pojawiały się nowe przedsiębiorstwa) podział na koszty stałe i zmienne był nieaktualny, ponieważ zmiana rozmiarów przedsiębiorstwa powodowała zmianę wielkości wszystkich kosztów - występo­wały jedynie koszty zmienne.

Zdaniem Marshalla, wzajemne zależności między po­pytem i podażą wyznaczały cenę rynkową - cenę równowagi rynkowej (tzn. cenę, przy której cena popytu wyznaczona przez konsumenta była równa cenie podaży wyznaczonej przez producenta-sprzedawcę). Natomiast jeżeli przy danej ilości dobra cena popytu przewyższała cenę podaży, to sprzedawca zwięk­szał ilość dostarczanego na rynek dobra. Mechanizm ten działał też w odwrotną stronę. Jeżeli przy danej ilości dobra cena po­pytu była niższa od ceny podaży, to sprzedawca zmniejszał ilość dostarczanego na rynek dobra. Zdaniem Marshalla, stany nierównowagi miały charakter przejściowy, ponieważ me­chanizm rynkowy automatycznie doprowadzał do stanu równo­wagi. Stworzył więc teorię równowagi rynkowej.

Renta konsumenta Alfreda Marshalla

Marshall, badając popyt i cenę popytu, wyprowadził pojęcie nadwyżki konsumenta (renty konsumenta), która wyjaśniała decyzje konsumpcyjne gospodarstwa domowego. Autor w koncepcji renty wykorzystał pojęcie użyteczności i prawo malejącej użyteczności krańcowej. Użyteczność dobra wyzna­czała maksymalną cenę, jaką konsument był gotowy zapłacić za dane dobro. Natomiast prawo malejącej użyteczności krańco­wej informowało o ostatecznej cenie po jakiej konsument na­bywał dobro. Nadwyżka konsumenta była więc subiektywnie odczuwaną różnicą między najwyższą ceną, jaką byłby gotowy zapłacić konsument, a faktyczną ceną nabywanego dobra. Wiel­kość nadwyżki konsumenta wynikała z różnicy między użytecz­nością całkowitą danego zapasu dobra a jego całkowitą wartoś­cią rynkową (tzn. ceną pomnożoną przez ilość zakupionych jed­nostek danego dobra). Zgodnie z tokiem rozumowania Mar­shalla, pierwsza jednostka nabywanego dobra miała dla konsu­menta najwyższą wartość krańcową, był więc gotowy zapłacić najwyższą cenę. Za drugą jednostkę nabywca był już skłonny zapłacić nieco mniej, a w miarę nabywania kolejnych jednostek dobra konsument był gotów płacić coraz niższą cenę. Natomiast za ostatnią jednostkę dobra płacił tylko tyle, ile wynosiła cena rynkowa danego dobra. Wynika z tego, że konsument różnie oceniał poszczególne jednostki danego dobra. Mimo to za każ­dą z nich płacił zawsze taką samą cenę, która była równa cenie nabycia ostatniej jednostki.

Nabywca przy cenie rynkowej OF nabywa ilość OH dobra. Istnieją jednak nabywcy, którzy skłonni byliby zapłacić wyższą cenę aniżeli cena na poziomie OF. Nabywca ilości OA gotów byłby zapłacić cenę AB. Mechanizm rynkowy powoduje jednak, że wszyscy nabywcy płacą jednakową cenę na poziomie AR. Według Marshalla, ostatnia porcja nabywanego dobra wyznacza cenę całego zapasu dobra, jest to więc cena rynkowa. W systemie teoretycznych poglądów Marshalla nad­wyżka niezapłaconych cen, czyli pole FED, stanowi subiek­tywnie odczuwaną rentę, czyli nadwyżkę zadowolenia konsu­menta.

Marshallowska koncepcja renty konsumenta zainicjo­wała rozwój ekonomii dobrobytu. Posłużyła ona Marshallowi do sformułowania reformistycznych postulatów w zakresie sprawiedliwszego podziału dochodu narodowego. Dlatego też głosił, że użyteczność krańcowa pieniądza była wyższa u bied­nych niż u bogatych. Z tego względu proponował przesunięcie części dochodu od grup zamożniejszych do grup uboższych.

3. Punkt równowagi przedsiębiorstwa na rynku doskonałej konkurencji i w monopolu

Marshall, badając zależności pomiędzy popytem i podażą, stworzył kon­cepcję równowagi cząstkowej (analizował zachowanie wyizolowanego pod­miotu gospodarczego, pojedynczego gospodarstwa domowego i przedsiębiorst­wa, przy utrzymaniu większości zmiennych na stałym poziomie).

Zaobserwował, że relacje między popytem i podażą zmieniały się w czasie. Dlatego też problematyka czasu urosła u Marshalla do rangi jednego z ważniejszych zagadnień, także przy wyjaśnianiu funkcjonowania procesu równowagi. Znaczenie równowagi zmieniało się w zależności od tego, czy pro­cesy dostosowawcze w gospodarce zachodziły w krótkim czy długim okresie. Badając czas wyróżnił aż cztery okresy, które określały wzajemne zależności pomiędzy popytem (konsumentem), podażą(producentem) i -ceną:

1. Okres rynkowy (bardzo krótki) - w tym okresie podaż była stała, czyli doskonale nieelastyczna. Cena zależała wyłącznie od popytu, gdyż przedsię­biorstwo nie było w stanie zareagować na zmianę ceny i nie mogło dostarczyć większej ilości dobra. W okresie tym obowiązywała bieżąca cena rynkowa.

2. Okres krótki - w tym okresie przedsiębiorstwo danej gałęzi mogło już reagować na zmiany ceny i popytu, co pociągało za sobą zmianę.wielkości produkcji i podaży. Jednak okres ten był za krótki, aby mogła nastąpić zmiana wielkości przedsiębiorstwa. Na rynku powstawała wówczas krótkookresowa cena normalna, która była określona przez popyt i podaż. Krótkookresowa cena normalna zapewniała pokrycie kosztów zmiennych przedsiębiorstwa, co gwa­rantowało racjonalne zachowanie się tego podmiotu.

3. Długi okres - podaż była zmienna, ponieważ zmianie ulegała wielkość przedsiębiorstwa albo pojawiały się nowe przedsiębiorstwa w danej gałęzi. W okresie tym kształtowała się stała, długookresowa równowaga przedsię­biorstwa, gdyż cena pokrywała koszty zmienne i stałe. Wynika z tego, że cena rynkowa - długookresowa cena normalna - określona była przede wszystkim przez podaż.

4. Okres sekularny (bardzo długi) - dopuszczał zmiany technologii i wielkości populacji. W okresie tym występowała tendencja do spadku cen na skutek spadku kosztów produkcji.

Analizę problemu czasu powiązał Marshall z zachowaniem się pro-ducenta-sprzedawcy na rynku doskonałej konkurencji i pełnego monopolu. W przypadku przedsiębiorstwa działającego na rynku doskonałej konkurencji zwiększanie wielkości produkcji - przy danej cenie rynkowej - odbywało się aż do momentu zrównania się kosztu krańcowego z ceną rynkową (ceną krań­cową). W momencie osiągnięcia równowagi przedsiębiorstwo działało efektyw­nie, w pełni wykorzystywało posiadany potencjał produkcyjny - maksymali­zowało zysk. Marshall wyznaczył więc punkt równowagi przedsiębiorstwa (punkt C) działającego na rynku doskonałej konkurencji.

W zmieniających się realiach życia gospodarczego Marshall nie mógł przejść obojętnie wobec postępującego procesu monopolizacji gospodarki. Dla­tego też zajął się ceną monopolową. Przedsiębiorstwo funkcjonujące na rynku monopolistycznym, gdzie nie było konkurencji, wpływało na cenę i podaż. Zdaniem Marshalla monopolista dążąc do maksymalizacji zysku mógł albo ograniczyć rozmiary podaży i podnieść cenę, po której sprzedawał debro, albo zwiększyć rozmiary podaży i obniżyć cenę sprzedawanego dobra.

Marshallowską analizę decyzji monopolisty kontynuowali następujący ekonomiści: Piero Sraffa (zajął się przede wszystkim analizą zależności między ceną i wartością, a ponadto opracował prace D. Ricardo)., Joan Robinson (opracowała teorię zachowań cenowych i decyzji o wielkości konkurencji monopolistycznej). Roy Harrod (zajął się problemem wzrostu gospodarczego, powiązał jego analizę wzrostu produkcji z popytem, interesował się także problemem niedoskonałej konkurencji) i Edward Chamberlin (zajął się analizą decyzji producentów działających na rynku duopolu). P. Sraffa wykreślił punkt równowagi przedsiębiorstwa funkcjonującego na rynku monopolu peł­nego

4. John Bates Clark jako przedstawiciel amerykańskiej szkoły marginalistycznej

Wstępne założenia teorii krańcowej produkcyjności czynników produkcji opracował już francuski fizjokrata A.R. Turgot. Natomiast rozwinięcie prawa malejących przychodów z ziemi zawdzięczamy D. Ricardo; omówił je w teorii renty gruntowej. Ricardo badając funkcję produkcji dla rolnictwa zajął się analizą stosunku pomiędzy fizycznymi nakładami (kapitał i praca) i fizycznym produktem ziemi. Umożliwiło mu to sformułowanie wniosku, że produkt osią­gany w procesie produkcji charakteryzował się malejącym produktem krań­cowym dla kolejnych jednostek zaangażowanego kapitału i pracy.

Teoria produkcyjności czynników produkcji

Ricardiański dorobek wykorzystał Clark w teorii krańcowej produktywności czynników wytwórczych, w której do- krańcowej szedł do wniosku, że prawo malejących przychodów (prawo nieproporcjonalnych przychodów) odnosiło się do wszystkich czynników produkcji - pracy, kapitału i ziemi. Teoria krańcowej produkcyjności posłużyła mu także do wyjaśnienia teorii podziału. Teoria krańcowej produkcyjności uwzględniała je­dynie krótki okres i dlatego opierała się na następujących za­łożeniach:

a) w gospodarce występował stan statyczny, w której nie zmieniała się ilość kapitału i pracy,

b) przedsiębiorstwa działały na rynku doskonałej konku­rencji,

c) nie występował postęp techniczny.

Clark w swej teorii zakładał, że proces produkcji od­bywał się przy wykorzystaniu tylko dwóch czynników pro­dukcji - pracy i kapitału (ziemię traktował jako specyficzną formę kapitału). Ponadto przyjął założenie, że w krótkim ok­resie jeden z wymienionych czynników był wielkością stałą -niezmienną (kapitał), a drugi ulegał zmianie (praca). W tej sytuacji zmiany w wielkości produkcji następowały w efekcie zmian wielkości czynnika zmiennego (np. pracy - wielkości za­trudnienia). Rodziło to zjawisko nieproporcjonalnych przy­chodów (malejących przychodów w krótkim okresie) * przed­siębiorstwie w rezultacie zatrudnienia dodatkowego czynnika zmiennego, np. dodatkowego pracownika. Zjawisko niepropor-cjonalności powodowało, że produkcja najpierw zwiększała się w rosnącym tempie (towarzyszył temu proces lepszego wy­korzystania posiadanego potencjału produkcyjnego przy danej technice i technologii), potem w malejącym tempie - każdy do­datkowy pracownik przynosił przedsiębiorstwu coraz mniejszy przyrost produkcji, co wiązało się ze spadkiem wydajności za­trudnionych pracowników, a w końcu zmniejszała się - przy­rost produktu był mniejszy aniżeli przeciętny produkt przy­padający na robotnika. Działanie prawa nieproporcjonalnych przychodów prezentuje tabela 2.

Teoria podziału

Teoria podziału Clarka tłumaczyła dochody płynące z poszczególnych czynników produkcji (pracy, kapitału i ziemi) zaangażowanych w procesie wytwarzania dóbr. Podstawowym i najważniejszym czynnikiem produkcji w każdym procesie wytwarzania był i jest w dalszym ciągu czynnik pracy. Dlatego też Clark swą teorię podziału rozpoczął od analizy tego czyn­nika.

Prawo malejącej wydajności

Analizując udział tego czynnika w procesie tworzenia wartości sformułował prawo zmniejszającej się krańcowej pro­dukcyjności pracy - prawo zmniejszającej się wydajności (wielkość zatrudnienia ulegała zmianie, natomiast rozmiary ka­pitału nie ulegały żadnej zmianie). Zgodnie z tym prawem, każ­da dodatkowa jednostka pracy, współpracująca z niezmienną ilością kapitału, powodowała coraz mniejsze przyrosty pro­duktu. Zależność pomiędzy wielkością zatrudnienia i wiel­kością produkcji prezentuje.

Prawo malejącej produkcyjności kapitału

Teoria krańcowej produkcyjności pracy posłużyła do badania rynku pracy, czyli wielkości zatrudnienia i bezrobocia. Zgodnie z analizą równowagi cząstkowej, jeśli cena pracy wzrastała, to przedsiębiorstwo zmniejszało zatrudnienie aż do momentu zrównania się krańcowego produktu pracy z ceną rynkową pracy. Mechanizm ten rodził więc z jednej strony zja­wisko bezrobocia, a z drugiej powodował spadek płacy. Neoklasycy traktowali bezrobocie jako przejaw chwilowej nie­równowagi na rynku pracy. Uważali, że system rynkowy uru­chamia automatycznie mechanizmy doprowadzające do stanu równowagi, a więc likwiduje bezrobocie przy równoczesnym spadku płacy.

Problem bezrobocia

Drugim czynnikiem produkcji rozpatrywanym przez Clarka był kapitał. W przypadku tego czynnika produkcji stworzył on prawo zmniejszającej się produkcyjności kapitału. Zgodnie z tym prawem, każda dodatkowa jednostka kapitału, współpracująca z niezmienną ilością pracy, powodowała coraz mniejszy przyrost produktu. Przedsiębiorca zaprzestawał in­westycji kapitałowych w momencie, gdy stopa procentowa była równa krańcowemu produktowi kapitału. Tak jak w przypadku wysokości płacy, krańcowy produkt kapitału wyznaczał wy­sokość stopy procentowej.

Wkład Irvinga Fishera do amerykańskiej ekonomii marginalistycznej

Teoria pieniądza

Fisher analizując mechanizm rynkowy zajął się proble­mem pieniądza. Jego zdaniem właściwe zrozumienie istoty pie­niądza było niezbędnym warunkiem do wyjaśnienia istoty ceny. Dlatego też stworzył własną teorię pieniądza, która nawiązy­wała do wcześniejszych teorii ilościowych. W swej teorii twierdził, że ceny zmieniały się wrazz ilością pieniądza znajdującego się w obiegu, przy odpowied­nim uwzględnieniu szybkości jego obiegu i liczby transakcji, w których uczestniczył. Zależności te ujął w następującym rów­naniu

P= MV+M'V'/T

gdzie:

P - ogólny poziom cen,

M-ilość prawnego środka płatniczego (ilość zwykłej go­tówki),

V - szybkość obiegu pieniądza (określona jest przez stosunek

rezerw kasowych do ogólnego wolumentu transakcji, ob­sługiwanych przez pieniądz), M' - ilość zastępczych środków płatniczych (pieniądz banko­wy),

V - szybkość obiegu tych środków,

T- liczba transakcji, która określała poziom aktywności gospo­darczej.

Fisher w swej teorii przyjął założenie, że szybkość obiegu pieniądza i rozmiary handlu w krótkim okresie były mniej więcej stałe. Dlatego też doszedł do wniosku, że wzrost lub spadek M lub M' oddziaływał bezpośrednio na poziom cen. Zatem zmieniając podaż pieniądza, przy stałości pozostałych wielkości, można było podnieść lub obniżyć ceny.

Fisher był zwolennikiem stałości wartości pieniądza, a źródła jej niestałości upatrywał w zmianach podaży pienią­dza. Uważał, że jego nadmierna podaż rodziła inflację, która zagrażała prawidłowemu funkcjonowaniu gospodarki, zakłóca­ła produkcję i podział dochodu narodowego. Za równie niebez­pieczną dla prawidłowego funkcjonowania gospodarki uważał deflację.

Fisher, dostrzegając niebezpieczeństwa wynikające z bra­ku stabilności wartości pieniądza, opracował projekt jego sta­bilizacji wartości. Według tego projektu, podstawą emisji pie­niądza miało być złoto, natomiast w obiegu miały znajdować się certyfikaty gwarantujące 100% pokrycie w złocie. Certyfi­katy te określały więc jednostki pieniężne. Natomiast podaż złota, odpowiadająca jednostce pieniężnej, określona była przez wskaźnik ogólnego poziomu cen. W ten sposób, zdaniem Fi­shera, wartość rzeczowa jednostki pieniężnej była stała, a war­tość złota w jednostce ulegała zmianie. Dlatego też wyróżnił dwie sytuacje, które wymuszały odpowiednie działania ze stro­ny państwa: a) gdy spadała wartość złota - wzrastał wskaźnik ogólnego poziomu cen, wtedy państwo powinno sprzedawać złoto za certyfikaty, co gwarantowałoby podniesienie wartości jednostki pieniężnej, b) gdy wzrastała wartość złota- spadał wskaźnik ogólnego poziomu cen, wtedy państwo powinno wy­puścić odpowiednią ilość nowych certyfikatów. Zgodnie z jego projektem, każdy obywatel otrzymałby z jednej strony prawo do nabywania certyfikatów za złoto, a z drugiej zamiany. cer­tyfikatów na złoto. Projekt Fishera mówił więc o walucie indeksowej, dopasowanej do zmian wskaźnika ogólnego po­ziomu cen.

Teoria pieniądza Fishera spotkała się generalnie z życz­liwym przyjęciem (teoretycy nie zaakceptowali jego projektu stabilizacji wartości pieniądza, gdyż powszechnie uważali, że było to niemożliwe do zrealizowania) i posłużyła ekonomistom w XX wieku do budowy nowej monetarnej teorii ilościowej pieniądza.

Teoria dystrybucji

Dużym zainteresowaniem cieszyła się także teoria

dystrybucji Fishera, w której zajął się przede wszystkim wy­jaśnieniem istoty procentu. W swej teorii nie zgodził się z kla­syczną interpretacją dochodów płynących z czynników pro­dukcji, a zwłaszcza nie zaakceptował klasycznej interpretacji źródła procentu. Omawiając istotę procentu, doszedł do wnios­ku, że przyczyną jego istnienia, jako samodzielnego dochodu, było przedkładanie przez jednostki dóbr i dochodów teraźniej­szych nad przyszłymi, co wynikało z niecierpliwości - prefe­rencji człowieka.

Preferencje jednostki określone były przez:

- wielkość oczekiwanych dochodów,

- kształtowanie się dochodów w czasie,

- skład i stopień pewności dochodów,

- stopień przezorności jednostki,

- przyzwyczajenia,

- przewidywaną długość życia,

- przywiązanie do potomstwa.

Niecierpliwość jednostki powodowała, że preferowała ona dobra teraźniejsze. Dlatego też doszedł do wniosku, że mia­ły one dla jednostki większe znaczenie aniżeli dobra przyszłe, ponieważ:

a) były pewne, jednostka już je posiadała,

b) były rzadsze od dóbr przyszłych,

c) umożliwiały natychmiastowe zaspokojenie potrzeb.

Preferencja dóbr teraźniejszych nad przyszłymi była pod­stawową przyczyną powstawania tzw. agio - premii, czyli stopy procentowej dla wartości dóbr teraźniejszych. Stopę procen­tową rozumiał jako miarę ceny, którą jednostki były gotowe zapłacić za to, aby uzyskać dochód albo dobro dzisiaj, a nie dopiero w odległej przyszłości. Uważał, że każdy właściciel dowolnego czynnika produkcji mógł zmienić strumienie swego dochodu, a więc redukować wydatki na bieżącą konsumpcję i zwiększać wydatki na inwestycje, co powiększyłoby jego do­chody w przyszłości. Wyróżnił dwa podstawowe czynniki, które określały wysokość stopy procentowej w gospodarce ryn­kowej:

a) subiektywne, które wynikały z preferencji jednostki w odniesieniu do teraźniejszych dóbr lub dochodów w porów­naniu do przyszłych,

b) obiektywne, które określone były przez możliwości inwestycyjne i produkcyjność czynników produkcji.

Jednostki mogły zmieniać więc strumienie swoich do­chodów w przyszłości poprzez zaciąganie pożyczek - za­dłużanie się lub udzielanie pożyczek - inwestowanie. Podaż oszczędności zależała od wysokości stopy procentowej: przy wyższej stopie procentowej poziom oszczędności zwiększał się, natomiast przy niższej zmniejszał się. Także popyt na oszczęd­ności uzależniony był od wysokości stopy procentowej: przy niższej stopie procentowej popyt na oszczędności wzrastał. Mechanizm rynkowy, popytowo-podażowy, doprowadzał jed­nak do stanu równowagi, który ustalał się wtedy, gdy wielkość funduszu do jakiego pożyczkobiorcy chcieli się zadłużyć zrów­nywał się z wielkością funduszu, jaki pożyczkodawcy chcieli pożyczać, czyli krańcowa stopa niecierpliwości i krańcowa spo­sobność inwestycji były sobie równe oraz podaż była równa popytowi. W tej sytuacji krańcowa stopa przychodu ponad kosztem była równa stopie procentowej.

Teoria procentu Fishera nawiązywała do teorii "agio" Bohm-Bawerka. Z teorii tej przejął przesłankę ekonomiczną i psychologiczną preferencji dobra teraźniejszego, natomiast odrzucił przesłankę technologiczną i w jej miejsce wprowadził

sposobność do inwestycji. Teoria Fishera połączyła w sobie analizę popytową i podażową, czyli popyt i podaż łącznie wpływały na wysokość procentu.

Polscy neoklasycy

Po zakończeniu I wojny światowej i odrodzeniu państwowości polskiej szkoła neoklasyczna spotkała się z żywszym zainteresowaniem wśród polskich ekonomistów - w duchu tym publikowali między innymi; Adam Krzyżanowski, Feliks Młynarski, Edward Lipiński, Wacław Fabierkiewicz, Edward Taylor, Witold Trąmpczyński.

Adam Krzyżanowski (1873-1963) w swej twórczości wykorzystywał za­równo dorobek szkoły psychologicznej, jak i neoklasycznej, jednak nie po­sługiwał się analizą marginalną i nie wykorzystywał neoklasycznej metody ba­dawczej, natomiast opowiadał się za klasyczną metodą badawczą. W duchu angielskiej ekonomii klasycznej głosił poglądy antyetatystyczne i domagał się pełnej wolności gospodarczej dla jednostek gospodarujących. Zainteresowania badawcze Krzyżanowskiego koncentrowały się wokół zagadnień pieniężnych -przyjmował klasyczną teorię ilościową pieniądza (tej problematyce były po­święcone następujące prace: Pieniądz (1911 rok), Nauka o pieniądzu i kredycie (1919 rok), Nauka skarbowości (1923 rok), Dolar i zloty (1936 rok). Zajmował się także historią gospodarczą, polityką gospodarczą, demografią i etyką.

Feliks Młynarski (1884-1972) w latach 1924-1929 był wiceprezesem Banku Polskiego, a w latach 1929-1939 profesorem bankowości w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. W latach II wojny światowej,, zgodnie z wolą polskiego podziemia, pełnił funkcję prezesa Banku Emisyjnego w Pols­ce. Zajmował się głównie zagadnieniami pieniężnymi, a w szczególności funk­cjonowaniem złotej waluty dewizowej. Zainteresowania Młynarskiego za­owocowały licznymi publikacjami: Siła nabywcza pieniądza (1918 rok), Kryzys i reforma walutowa (1925 rok), Funkcjonowanie złotej waluty (1932 rok), Proporcjonalizm ekonomiczny (1937 rok), Pieniądze i gospodarstwo pieniężne (1947 rok).

Kolejnym polskim ekonomistą powiązanym z ekonomią neoklasyczna byl Edward Lipiński (1888-1986). W latach 1928-1939 piastował funkcję dyrektora Instytutu Badania Koniunktur Gospodarczych i Cen. W okresie międzywojennym zajmował się głównie badaniem koniunktury i jej teorią.

W swych rozważaniach na temat koniunktury wykorzystywał metodę równo­wagi cząstkowej i analizę matematyczną, natomiast po 1945 roku zajął się historią polskiej myśli ekonomicznej i opublikował wiele prac poświęconych tej problematyce, między innymi: Studia nad historią polskiej myśli ekono­micznej (1956 rok), Teoria ekonomii i aktualne zagadnienia gospodarcze (1961 rok), Historia powszechnej myśli ekonomicznej do roku 1870 (1968 rok).

Do grona polskich neoklasyków należał także Edward Taylor (1884--1964). W latach 1924-1926 zajmował się problematyką inflacji, badał przede wszystkim inflację w Polsce. Opublikował dwie prace poświęcone tej proble­matyce: Inflacja polska (1926 rok) i Druga inflacja polska (1926 rok). Obie publikacje krytykowały ówczesną rządową politykę pieniężną i skarbową. W latach trzydziestych odszedł od zagadnień pieniężnych i zajął się problemem tworzenia i podziału dochodu narodowego.

Po wojnie zainteresował się zagadnieniami teorii ekonomii i historią myśli ekonomicznej. Efektem tego była dwutomowa praca pt. Historia rozwoju ekonomiki (1957 rok).

W duchu neoklasycznym, w okresie międzywojennym, pisał też Witold Trąmpczyński (1909-1982). W pierwszym okresie swej naukowej działalności interesował się głównie zagadnieniami kapitału i kapitalizacji. Zainteresowania te zaowocowały publikacjami na ten temat. W 1936 roku opublikował pracę Pojęcie kapitału, a w 1939 roku Proces kapitalizacyjny. Kapitał i kapitalizację badał z punktu widzenia wahań w poziomie oszczędności i inwestycji.

Dorobek polskich neoklasyków jest tak duży, że wymaga odrębnego omówienia, dlatego też zaprezentowano jedynie najważniejsze fakty z ich boga­tego życia naukowego.

  1. Mikroekonomiczne ujęcie wielkoś­ci ekonomicznych

  2. Funkcjonalny charakter związków między wielkościami ekonomicz­nymi (z wyjątkiem psychologicznej szkoły austriackiej)

  3. Prymat konsumpcji

  4. Operowanie wielkościami krańco­wymi - zastosowanie rachunku marginalnego

  5. Relacja człowiek-rzecz subiek­tywizm

  1. Makroekonomiczne ujęcie wielkoś­ci ekonomicznych

  2. Przyczynowo-skutkowy charakter związków między wielkościami ekonomicznymi

  3. Prymat produkcji

  4. Operowanie wielkościami global­nymi lub przeciętnymi

  5. Relacja człowiek-rzecz-człowiek obiektywizm

Ilość jednostek dobra

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

Użyteczność graniczna

10

9

8

7

6

5

4

3

2

1

Wartość zapasu

10

19

27

34

40

45

49

52

54

55



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Moje dziecko rysuje Rozwój twórczości plastycznej dziecka od urodzenia do końca 6 roku życia
Moje dziecko rysuje Rozwój twórczości plastycznej dziecka od urodzenia do końca 6 roku życia
Niezwykłe kobiety w dziejach świata od starożytności do końca XIX wieku Andrzej Donimirski w histo
kościoły i związki wyznaniowe [druk od str 3 do końca]
Pan Derrick od 171 do końca
Donimirski Andrzej Niezwykłe kobiety w dziejach świata od starożytności do końca XIX wieku, w histo
Zmierzch Rozdziały od XXII do końca
Kontakty Polski z Chinami od XIII do końca XVIII wieku – próba nowego spojrzenia Włodarski,Gang
dane, pseudodane, skrypt od 78 str do końca
skrypt G Mietzel roz VIII od 8 4 do końca
tt od vertaalstrategien in zake realia do konca
mikrobiologia wyklady od I do konca


więcej podobnych podstron