iluzja rzeczywistości


Ponizej przedstawiamy typowego tajnego agenta ze swiata iluzji wypuszczonego przez znaną tajną agencje za oceanu , który zdradza nam tajemnice kolejnego filmu jeszcze nie nakreconego przez Hollywood.W ostatnim czasie pojawiło sie ich wielu z różnymi scenuriaszami filmowymi. Powstało tysiace stron internetowych na ten temat próbujacych przekonać nas, że iluzje ludzi ze słuchawkami na uszach i generatorami w reku mozna przenieść do rzeczywistośći. Tyciące osób zamaskowanych w tajnych miastach i innych fortecach pisze relacje ze swoich podrózny miedzy galaktycznych .Można ich porównać do medytujących tybetańczyków którzy też wszystko wiedza.

David Morehouse, autor książki Psychic Warior - Inside the ClA Stargate Program (Parapsychiczny wojownik - kulisy programu CIA Stargate) nie jest pierwszym lepszym demaskatorem. Jest zawodowym wojskowym mającym za sobą długoletnią służbę w armii. Morehouse, oficer w trzecim pokoleniu wywodzący się z zasłużonej dla armii rodziny, ukończył studia wojskowe i doktoryzował się na Uniwersytecie LaSalle.

puściwszy szkołę oficerską w stopniu podporucznika piechoty, trafił do Panamy, gdzie dowodząc plutonem awansował na majora. W roku 1987 rozstał się z komandosami i został skierowany do tajnych zadań specjalnych SAP (Special Access Programs) w Dowództwie Zabezpieczenia Wywiadowczego Armii (Army's Intelligence Secunty Command; w skrócie INSCOM).

W czasie pobytu w Jordaii został w czasie rutynowych ćwiczeń przypadkowo postrzelony w głowę, a dokładniej kula trafiła w hełm. Po tej kontuzji wyzwoliły się u niego zdolności pozazmysłowe i zaczął doświadczać zjawisk parapsychicznych. Niedługo potem został przydzielony do ściśle tajnej Operacji Stargate, będącej wspólnym przedsięwzięciem DIA ( Defense Intelligence Agency - Wywiadowcza Agencja Obrony ) i CIA realizowanym w Fort Meade, które miało na celu dostosowanie “ zdalnego widzenia ” do potrzeb wywiadu.
W ciągu całej swojej służby Morehouse zdobył wiele wyróżnień i medali oraz spadochroniarskie odznaki sześciu krajów. Zakończywszy w roku 1991 swój udział w programie zdalnych obserwacji, został mianowany dowódcą 2 batalionu 5065 pułku 82 dywizji powietrzno-desantowej.

Wkrótce potem postanowił ujawnić szczegóły Operacji Stargate w nadziei, że użyte w niej techniki można będzie wykorzystać w celach pokojowych. Niebawem przekonał się jednak, że znacznie łatwiej jest włączyć się do prac nad tajnym programem niż się z niego wycofać. Prawdę mówiąc, musiał włożyć wiele wysiłku, aby nie stracić przy tym życia.
Co takiego stało się? Pragnąc zdyskredytować Morehouse'a oraz jego rewelacje, armia podjęła próbę postawienia go przed sądem wojennym na podstawie wyssanych z palca zarzutów. W grudniu 1994 roku Morehouse złożył rezygnację z dalszej służby.

PROGRAM “PARAPSYCHICZNYCH WOJEN” ARMII AMERYKAŃSKIEJ

W otoczonym ścisłą tajemnicą ośrodku na terenie jednej z baz wojskowych pracujący dla CIA mężczyźni i kobiety przygotowują się do “skoku” w czwarty wymiar. W pomieszczeniach, w których przebywają, króluje szarość - szare są ściany, meble, dywany i cała reszta. Z głośników płynie barokowa muzyka, która sprzyja relaksowi i ułatwia osiągnięcie odmiennego stanu świadomości.

Zadanie tych ludzi polega na wniknięciu do kontinuum czasoprzestrzennego za pomocą techniki znanej pod nazwą “ zdalnego widzenia ” lub “ zdalnego postrzegania „. Kiedy monitory urządzeń pomiarowych pokazują, że mózg osiągnął stan emisji fal theta, są oni , jak to określił David Morehouse, gotowi do “skoku w eter”.

Science fiction? Nic podobnego. To tylko zaawansowana technologia zapoczątkowana w latach siedemdziesiątych przez fizyków laserowych dr. Targa i dr. Puthoffa ze Stanford Research Institute.

Ostatnio program ten został rozwinięty przez pracującą na rzecz rządu Stanów Zjednoczonych Centralną Agencję Wywiadowczą (CIA) i podległą Pentagonowi Wywiadowczą Agencję Obrony (DIA). To otoczone najgłębszą tajemnicą przedsięwzięcie nosiło początkowo nazwę Projekt Scangate, potem Operacja Sun Streak, a obecnie Operacja Stargate. Przełożeni Morehouse'a wyrażali się o niej eufemis-tyczme jako o “wywiadowczej metodzie pozyskiwania informacji”.

Te omijające wewnętrzną biurokrację i nadzór Kongresu działania określano też jako “Programy Specjalnego Dostępu” (SAPs). Są one przykładem komórkowego podejścia do organizacji, rozpraszającego wszelkie działania, które mogłyby przedstawić Pentagon w niedobrym świetle, i umożliwiającego “wiarygodne zaprzeczanie”.

MAPA KONTINUUM CZASOPRZESTRZENNEGO

Zdolność przenikania do “ niebiańskich światów ” i innych wymiarów jest największym darem, jaki David Morehouse otrzymał w życiu. Dar ten ciąży na nim zarazem niczym klątwa, ponieważ daje mu możliwość oglądania miejsc z całą pewnością zasługujących na miano “piekła” - otchłani zawierającej najnikczemniejsze epizody w dziejach ludzkości.
Na przykład w ramach treningu Morehouse został wysłany do obozu śmierci Dachau w nazistowskich Niemczech w latach czterdziestych. Nietrudno sobie wyobrazić, co to było za przeżycie. Potem przez wiele miesięcy musiał żyć z tymi wyrazistymi wspomnieniami z obozu.

Jak działa zdalne widzenie? W jaki sposób dotrzeć poprzez nieświadomy umysł do kontinuum czasoprzestrzennego?

Według Davida Morehouse'a zdalne widzenie jest opisem “.. .podróży z wymiaru fizycznego do celu położonego w dowolnym punkcie czasu i przestrzeni. Jeśli cofasz się w czasie, jeśli podróżujesz przez eter, w rzeczywistości przedzierasz się przez nieświadomy umysł, przeto idziesz naprzód bądź się cofasz. Zawsze nazywałem to kontinuum czasoprzestrzennym , które jest najistotniejszą częścią eteru, jeśli nie nim samym”.
- Więc to eter jest ośrodkiem, w którym się przemieszczasz?
- Nie. To nie jest właściwa nazwa - ciągnie Morehouse. - Tak naprawdę, wcale nie podróżujesz. To tak, jakbyś zwijał przestrzeń. Podróżujesz, ale się nie przemieszczasz.
Czy ma to jakiś sens?
- No… nie bardzo. Wydaje mi się, że w takim przypadku ruch jest nieunikniony.
Morehouse podejmuje jeszcze jedną próbę wyjaśnienia.
- Jeśli masz dostęp do nieświadomego umysłu, masz do dyspozycji kontinuum czasoprzestrzenne. Jest ono wplecione w całą ludzkość, a może i w cały kosmos, a także inne wszechświaty i wymiary. Jednocześnie posiada też aspekt indywidualny, przejawiający się w tym, że pragnie ono więzi ze świadomym umysłem.
Największy problem w opisie tego przeżycia stwarza brak w języku odpowiednich pojęć. W jaki bowiem sposób wyrazić pojęcia i zjawiska czterowymiarowe za pomocą trójwymiarowego języka? Oczywiście, potrzeba na to nowego nazewnictwa dostosowanego do rzeczywistości rozciągającej się poza skorupą naszego zwyczajnego, trójwymiarowego świata.
- Na czym zatem polega różnica między stanem “odmiennym” a tak zwanym “normalnym”?
- Rozmawiamy w stanie beta - tłumaczy Morehouse.
- Kiedy zasypiasz w nocy, przechodzisz w stan alfa. Potem przychodzi faza fal theta. Wygląda na to, że w stanie theta zaczyna się otwierać połączenie. Faza ta nosi nazwę “stanu wylęgu myśli”. Wówczas “próg” oddzielający świadomość od nieświadomości staje się cieńszy. Słowo “próg” oznacza płaszczyznę bądź też jakąś barierę istniejącą między tymi dwoma stanami, choć tak na dobrą sprawę nikt nie wie, czym jest nieświadomy umysł. Ten odmienny stan jest poszerzeniem stanu theta do stopnia, w którym próg staje się przezroczysty - ciągnie dalej Morehouse. - Można to jeszcze określić jako otwarcie drzwi lub uruchomienie połączenia. Trudność nie polega na samym otwarciu. To staje się z czasem całkiem proste. Trudność tkwi w nauczeniu świadomego umysłu tłumaczenia bez analiz lub danych. Nieświadomy umysł grający rolę indywidualnej osoby, która jest twoją osobowością, pobiera dane ze zbiorowej nieświadomości i zaczyna je gromadzić, ponieważ pragnie ustanowić więź ze świadomym umysłem poprzez różnego rodzaju dane związane z kontinuum czasoprzestrzennym.
- Brzmi to chaotycznie i niejasno.
- To jest chaotyczne i niejasne, ponieważ nieświadomy umysł chce ustanowić to połączenie z umysłem świadomym - odpowiada Morehouse. - To przede wszystkim świadomy umysł skupia się na tym, co fizyczne. Odkryłem, że kontinuum czasoprzestrzenne jest bytem czterowymiarowym, podczas gdy świadomy umysł jest trójwymiarowy. Czterowymiarowy świat jest czymś, czego nawet nie podejmuję się opisać. To wszechwiedza, wszechpotęga, wszechobecność, wszyskowidzące i rozumiejące istnienie. Jeśli istniejesz w świecie czterowymiarowym, stajesz się podobny bogom.
- Rozmowa o tych przeżyciach coraz bardziej przypomina chwytanie nieuchwytnego.
- Wszyscy jesteśmy sobą samym - ja, moja żona, moje dzieci, wszyscy łączymy się w nieświadomości, na poziomie, którego nie możemy zobaczyć - mówi Morehouse, popadając w coraz bardziej mistyczny ton. - W czasach kiedy dorastałem i chodziłem do kościoła, słuchałem, jak mówiono o Bogu jako o kimś, kto przebywa we wszystkich miejscach równocześnie, kto mieszka w twoim sercu, a zarazem widzi wszystkich ludzi; że jest on wszechwiedzący, wszechmogący i wszechobecny. Jak to możliwe? - często się zastanawiałem. To niemożliwe. W wymiarze fizycznym coś takiego nie może mieć miejsca. Natomiast w świecie czterowymiarowym owszem.

ZDALNE WIDZENIE - KRÓTKI PRZEWODNIK

- Jak zatem zdalni obserwatorzy osiągają czwarty wymiar?
- Metodologia, którą nazywamy “procesem chłodzenia”, jest sposobem na osiągnięcie stanu theta - mówi Morehouse. - Nauczono nas udawać się w tym celu do miejsca nazywanego przez nas “sanktuarium”. Jest to miejsce, gdzie koncentrujemy się i odzyskujemy spokój. Każdy obserwator stworzył własne sanktuarium. Dla niektórych jest to ogród, dla innych dom lub jakiś bezpieczny zakątek. W moim przypadku była to przezroczysta skrzynia w kosmosie. Przebywając w całkowitych ciemnościach, otoczony zewsząd gwiazdami, wiedziałem, że nie może mnie spotkać nic złego.
- Co widziałeś w tej skrzyni?
- Mój świadomy umysł, to, co wysyłałem na zasadzie projekcji na zewnątrz. Wizualizowałem widmową postać samego siebie. Miała ona ludzką formę, tylko że lekko świeciła i była przezroczysta. Potem przystępowałem do czegoś, co nazwałem “opadaniem na obszar celu”. To powszechnie używany termin.
- I to właśnie nazywało się “wpadaniem w eter” lub “wskakiwaniem w eter”?
- Wychodziłem z sanktuarium i wchodziłem w wir. Tunel światła z wolna zaczynał się materializować, w miarę jak przygotowywałem się na środku podłogi sanktuarium. Kiedy byłem już gotowy, wchodziłem w wir i opadałem. Nabierałem coraz większe] prędkości, aż w końcu uderzałem w jakąś membranę. Przebiwszy się przez nią, docierałem do celu. Często opadałem głową w dół czując oszołomienie. Leciałem z wyciągniętymi ramionami, szybciej i szybciej, aż naraz, bum! i przelatywałem na drugą stronę.
- A co w tym czasie działo się w tamtym szarym pomieszczeniu?
- Monitorowano biosygnały, nagrywano nasze sesje. Za pomocą mikrofonów i kamer o dużej czułości. Nagrywali nasze sesje. Chcieli wszystko wiedzieć.
- Czy mogłeś w tym stanie rozmawiać?
- Mogłeś do nich mówić, a oni do ciebie. Zdalne obserwowanie celu o ściśle określonych koordynatach podlega określonym rygorom. Można znajdować się w stanie fal theta i być przy tym świadomym. Można było w tym stanie rysować i zapisywać spostrzeżenia. Można było także odpowiadać na pytania osoby monitorującej. W czasie rozszerzonego zdalnego widzenia można robić to samo. Zlecone zadanie może brzmieć: “Osiągnij cel i opisz rozgrywające się tam wydarzenie”. Tyle ze otrzymuje się wówczas zakodowane koordynaty. Stan zdalnego widzenia utrzymuje się zazwyczaj od jednej do półtorej godziny. Najdłuższe sesje trwały natomiast od dwóch do trzech godzin.
A co się działo, kiedy “wpadałeś w eter”, kiedy nie znajdowałeś się “pod kontrolą”?
- Z moich analiz wynika - powiedział Morehouse - ze kiedy już się utworzy połączenie, to tak jakby potem próbowało się zamknąć wrota tamy. W takiej sytuacji zawsze dochodzi do jakiegoś wycieku. Zawsze cos pozostanie nie do końca zamknięte. Myślę, że istnieje wiele połączeń, które na zawsze pozostają otwarte. Kiedy jest się pod kontrolą w normalnych warunkach, potrafi się określić, co się dzieje i można to natychmiast sprawdzić, i wtedy wszystko jest z tobą w porządku Mel Riley [inny zdalny obserwator i dawny kolega Morehouse'a] udzielając wywiadu w telewizji powiedział: “Zawsze mam otwarte kanały. Zawsze”. Można to opisać tak, że zdalny obserwator zawsze stoi jedną nogą w matrycy świadomego umysłu, a drugą w matrycy nieświadomego. Jak, gdzie i co ogląda w otaczającym go świecie, zależy od tego, na której nodze stoi. Można przeskoczyć z jednej nogi na drugą i z powrotem, niemal nie zdając sobie z tego sprawy. Mel potrafił lepiej utrzymywać równowagę, ponieważ żył z tym od dziecka Po raz pierwszy doświadczył tego w wieku 11 lat i zdążył do tego przywyknąć Tak samo Ingo Swann. Ja tej zdolności nie miałem. Nie chciałem jej. Pojawiła się u mnie na skutek postrzału.
- A co może przerwać te połączenia?
- Jest na to fizjologiczne lekarstwo. Nazywa się Haldol lub Loxitane Mamy dużo środków łagodzących napięcie Chodzisz po nich jak we mgle i nawet nie znasz swojego imienia, ale nic tracisz świadomości. No i nie wpadasz w eter wbrew swojej woli Myślę, że wielu ludzi, u których rozpoznano schizofrenię, ma po prostu pootwierane połączenia z nadświadomoscią Nie wiedzą, skąd napływają do nich informacje, słyszą jakieś głosy Poruszają się w innym wymiarze Bóg jeden raczy wiedzieć…
- W jakim związku z tym zjawiskiem pozostają halucynogenne narkotyki? W końcu zażywanie narkotyków jest opisywane jako “zdobywanie nieba na siłę”.
- Chemiczne wywoływanie odmiennego stanu to nic innego jak chemiczne otwieranie połączenia - mówi Morehouse - Problem polega na tym, że w ten sposób nie można nauczyć się robić tego samodzielnie. Niczego nie można się nauczyć, ponieważ nie ma się nad tym żadnej kontroli, kiedy to się dzieje. Nie posiada się nad tym władzy. Jest się po prostu na wesołej przejażdżce. Myślę, że mechanizm jest jednak taki sam - wyrusza się w magiczną, tajemniczą podróż.

HOLOGRAFICZNY MODEL RZECZYWISTOŚCI

Należy stworzyć nowe modele rzeczywistości dostosowane do informacji zebranych przez zdalnych obserwatorów, a także w wyniku obserwacji innych niezwykłych zjawisk.
Na przykład według teoretyka nauki alternatywnej Bruce'a Cathle “ fizyczną egzystencję da się z grubsza przyrównać do fragmentu taśmy filmowej. Każda widoczna na niej statyczna klatka może być potraktowana jako pojedynczy puls fizycznej egzystencji. Przestrzeń między klatkami oznacza klatkę antymaterii. Kiedy patrzymy na cały odcinek, widzimy wszystkie klatki w ujęciu statycznym, tak więc równocześnie możemy oglądać przeszłość i przyszłość. Kiedy natomiast film przechodzi przez projektor, uzyskujemy iluzję ruchu oraz upływu czasu. Rozgraniczenia pomiędzy statycznymi obrazami są nie-wykrywalne dla naszych zmysłów z powodu częstotliwości, czy też szybkości projekcji poszczególnych klatek na ekranie. Przyspieszając bądź spowalniając przesuw taśmy, możemy zmienić czas trwania utrwalonej na filmie akcji .
W latach siedemdziesiątych neurofizjolog Karl Pribram z Uniwersytetu Stanforda oraz David Bohm z Uniwersytetu Londyńskiego, dawny protegowany Einsteina i znany na całym świecie fizyk kwantowy, zaproponowali radykalnie nową teorię świadomości. Krotko mówiąc, doszli oni do wniosku, że sam wszechświat może być skonstruowany na zasadzie hologramu wytworzonego przynajmniej częściowo przez ludzki umysł.
Jak opisał to Michael Talbot w książce The Holographic Universe (Holograficzny wszechświat), uczeni opracowali inny sposób patrzenia na świat: “Nasze mózgi budują matematycznie obiektywną rzeczywistość poprzez interpretację częstotliwości, które bez wątpienia są projekcją z innego wymiaru, głębszej egzystencji lezącej poza czasem i przestrzenią. Mózg jest hologramem spowitym w holograficzny kosmos”.
Książka Talbota stanowi nieocenione wprowadzenie do tego paradygmatu. Model ten ukazuje również wzajemne przenikanie tak zwanego świata fizycznego i metafizycznego, pokazuje, jak rożne niefizyczne zjawiska i stany świadomości, projekcje astralne i stany zbliżone do śmierci mogą współistnieć ze sobą i wzajemnie na siebie oddziaływać.
Za pomocą tego modelu można opisać nawet proroctwa czy przewidywanie przyszłości, które korelują z eksperymentami Puthotfa i Targa ze zdalnym widzeniem. Innymi słowy, “ wizerunek przyszłości to hologram na tyle wyraźny, że możemy go dostrzec i jednocześnie na tyle elastyczny, że poddaje się zmianom „. Ingo Swann mówi o przyszłości jako o “krystalizujących się możliwościach”.
Komentując opisane przez Morehouse'a przechodzenie w czwarty wymiar za pomocą zdalnego widzenia, nieżyjący już Itzhak Bentov, autor książki Stalking the Wild Pendulum, określił zależność między normalnością a rozszerzonymi stanami świadomości jako ciągły proces “ włączania-wyłączania „, w którym czas spędzony w nasz ej “ fizycznej ” rzeczywistości, będącej czymś odmiennym od innych rzeczywistości, jest niczym dostrajanie częstotliwości świadomości.

INNE MODELE POSTRZEGANIA POZAZMYSŁOWEGO

Przedstawiony przez Morehouse'a opis zdalnego widzenia pasuje do sanskryckiego terminu siddhi określającego moce obejmujące prorocze głosy, jasnowidzenie, a nawet ściąganie materii z eteru. Chrześcijanie umiejętności takie nazywają “darami Ducha Świętego” - duchowymi darami otrzymanymi z łaski Boga.
- Tak, nie zaprzeczam - przyznaje. - To jest dar, ale myślę, że musi istnieć jakaś przyczyna, że nie rodzimy się z nim od razu.
Niektórzy chrześcijanie nie zgadzają się z nim, kiedy broni nauczania technik zdalnego widzenia.
- Ich zdaniem uczę czarnej magii, a takich rzeczy robić nie należy. Przyznaję, że jest w tym także ciemna strona, ale w nadchodzącym tysiącleciu znajdziemy się w bardzo trudnej sytuacji, będziemy zmuszeni dokonywać niełatwych wyborów. Jeśli wiesz, że otaczający cię ludzie są dobrzy, to czy nie chciałbyś, aby stali się wojownikami służącymi Bogu razem z tobą? Czy nie chciałbyś, żeby byli uzbrojeni w tę moc?
Czy inne tak zwane moce pozazmysłowe, jak jasnowidzenie bądź telepatia idą w parze z umiejętnością zdalnego widzenia?
Morehouse powiada, że “…chodzi o to, że wszystko to są słowa opisujące percepcję jednostek, które mają otwarte połączenia. Rozwinięcie tej umiejętności jest dla świadomego umysłu rzeczą najtrudniejszą. Trzeba się nauczyć interpretować dane dostarczane przez umysł nieświadomy. Wędrujący w przód i w tył po kontinuum czasoprzestrzennym nieświadomy umysł podrzuca surowe dane bez jakiejkolwiek analizy. Chce nawiązać dialog, lecz jego rozwinięcie musi nadejść od umysłu świadomego. Musimy świadomie interpretować, a nie analizować to, co otrzymujemy od umysłu nieświadomego. Trzeba się nauczyć żyć z tym brzmiącym nieustannie cichym głosem w naszym wnętrzu, trzeba się nauczyć prawidłowo go interpretować”.
Czym jest ów “brzmiący nieustannie, cichy głos”? Czy to głos Boga? Czy może Ducha Świętego?
- Musisz nauczyć się, jak go interpretować, jak mówić tym językiem - powiada Morehouse. - Twój świadomy umysł bardzo skutecznie może wyłączyć Ducha Świętego.
To może być to, co chrześcijanie nazywają “ cielesnym umysłem ” - racjonalny, logiczny umysł pozbawiony intuicyjnej wrażliwości.
- Na czym polega różnica między przebywaniem poza ciałem, a technikami zdalnego widzenia?
- Próbowaliśmy doświadczyć przebywania poza ciałem - mówi Morehouse. - Przeprowadziliśmy taki eksperyment ze zdalnym widzeniem w stanie przebywania poza ciałem. Zdalne widzenie polega wyłącznie na otwarciu połączeń, a przebywanie poza ciałem to rzeczywiste oddzielenie ciała duchowego od fizycznego. W zdalnym widzeniu to nie ma miejsca. Kiedy oddzielasz ciało duchowe od fizycznego, co to oznacza? To jest bolesne. Oznacza to, że pozostawiasz ciało fizyczne otwarte. Może w nim zamieszkać każdy, komu przyjdzie na to ochota, bo ciało duchowe odeszło. Nie mówimy o poziomach świadomości. Mówimy o duchowym rozdzieleniu. Ciało duchowe włóczy się dokoła i nie masz nad nim żadnej kontroli, tak jakby było balonem niesionym przez gorący wiatr. Poleci wszędzie tam, gdzie zawieje wiatr i Bóg jeden wie, skąd nadejdzie powiew.
- A co z koncepcją, że takie ciało duchowe jest odpowiedzialne za każdego osobnika, że można wytworzyć karmę i doprowadzić do zniszczeń, gdyż nie jest pod kontrolą?
- Zgadzam się z tym całkowicie - odpowiada Morehouse. - Wiem, że to prawda. W zdalnym widzeniu fizyczne ciało nigdy nie zostaje bez opieki. Zawsze jest kontakt, niemniej ciało fizyczne zaczyna przejawiać fizjologiczne oznaki tego, czego doświadcza projekcja świadomości w rejonie celu.
- Jakim terminem można zatem określić projekcję świadomości do obszaru celu, skoro obserwator nie przenosi się tam ciałem?
- Nazywa się to bilokacją. Zagięciem przestrzeni, zagięciem czasu i przestrzeni. To tak, jakby wydarzenie przybywało do ciebie, chociaż nie ruszyłeś się z miejsca. Jest ono wszechobecne, podczas gdy ty przemierzasz kontinuum czasoprzestrzenne. Co to oznacza? Ano to, że jesteś we wszystkich miejscach naraz. To zaś będzie możliwe jedynie wtedy, gdy wszystkie te miejsca znajdą się tam, gdzie ty. Tak więc zwijanie przestrzeni to najlepsza analogia, jaka przychodzi mi na myśl - to tak jak akordeon, który składa się, podczas gdy ty tkwisz nieruchomo. Nauczono mnie myśleć o tym jak o stronicach książki, encyklopedii. Stronice są rozdzielone, ale łączy je grzbiet. Grzbiet książki obrazuje nieświadomość.

OKRUCHY RZECZYWISTOŚCI (CZASU)

W swojej książce Parapsychiczny wojownik Morehouse napisał, że “przeszłość była zamknięta, zaś przyszłość rozwinięta niczym wąż strażacki chwiała się i kołysała podlegając nieustannym zmianom”.
- Czy można zatem zmienić przeszłość tak, aby miało to wpływ na przyszłość?
- Kiedy cofasz się w przeszłość, to tak jakbyś wyciągał jakieś wydarzenie niczym slajd, a potem w nie wchodził. Jesteś tam w widmowej formie, ale tak naprawdę wcale cię tam nie ma. Odbierasz temperaturę, dźwięk, obrazy i zapachy. A jeśli zagłębisz się jeszcze bardziej w nieświadomy umysł, doświadczysz rzeczy mniej namacalnych - wrażeń estetycznych, emocji. Poczujesz ból innych ludzi. Wszystko. Dlaczego? Ponieważ przyglądasz się temu z czterowymiarowej perspektywy i tłumaczysz wszystko z powrotem świadomemu umysłowi. Tak więc, doświadczasz tego wszystkiego, a to może pociągnąć za sobą określone konsekwencje. Na przykład udajesz się do roku 1945 i stajesz w Punkcie Zero w Hiroszimie. Możesz przywołać to wydarzenie, wejść w nie i doznać wciąż tam tkwiących cierpień wydzieranych z ciała dusz, całej grozy owej chwili. Możesz tam wejść i doświadczyć tego.
- A więc jest to zapis, który trwa wiecznie?
- Przeszłość pozostaje, ale jest zamknięta w tamtej części kontinuum czasoprzestrzennego - wyjaśnia Morehouse.
- Możesz tam wejść i wszystkiego doświadczyć, ale nie możesz kopnąć kogoś w kostkę, tak żeby Adolf Hitler potknął się, spadł z peronu i skręcił sobie kark. Na nic nie masz wpływu. Możesz tam tylko przebywać, obserwować i zbierać informacje.

DOSTĘP DO KOSMICZNEGO BANKU PAMIĘCI

W miejscu tym dochodzi do kolizji fizyki z metafizyką. Przedstawiony przez Morehouse'a opis zdalnego widzenia bardzo przypomina dostęp do tak zwanej “kroniki akashy”. Akasha w sanskrycie oznacza “pierwotną substancję”.
Według Ostrandera i Schroedera, autorów Supermemory (Superpamięć), “…ten kosmiczny bank danych obejmujący całość wydarzeń we wszechświecie jest utrwalony w `subtelnym eterze', niewidzialnym, przenikającym wszystko ośrodku, przez który przechodzi `kasha', czy też widzialne światło, przemierzające kosmos jako przejaw drgań”.
Innymi słowy, holograficzny obraz każdej chwili kontinuum czasoprzestrzennego zostaje uchwycony i zachowany na zawsze w czterowymiarowej kosmicznej kamerze wideo.
W książce The Human Aura (Ludzka aura) znajdujemy bardzo trafny opis tego zjawiska, doskonale pasujący do relacji Morehouse'a.
“Jest rzeczą najwyższej wagi, aby student zrozumiał, że istnieje proces, w wyniku którego każda obserwacja poczyniona przez jego pięć zmysłów jest automatycznie przesyłana do poziomu podświadomego w nim samym, gdzie za pomocą wewnętrznego pisma zostają zapisane wydarzenia, których był świadkiem oraz zagadnienia, które studiował. Tak więc, przekazywanie danych ze świata zewnętrznego do wewnętrznego leży w obrębie rejestrów akashy jego jestestwa. [...] Proces przywoływania wspomnień, choć skomplikowany z technicznego punktu widzenia, przebiega niemal natychmiastowo. Człowiek całkiem łatwo sięga do zasobów swojej pamięci, lecz niestety nie wszystkie rejestrowane wydarzenia są przyjemne, a i niektóre zapisy dalekie są od doskonałości”.
“…Wszystko, co dzieje się w matem, jest zapisywane w eterycznej energii akashy wibrującej z pewną częstotliwością pozwalającą wchłonąć, czy też zapisać wszelkie przejawy życia”.
A oto jeszcze jedna definicja kroniki: “…rejestr wszystkiego, co się wydarzyło w świecie danej jednostki, jest tworzony przez anioły w substancji i wymiarach znanych jako akasha”.
“Akasha to substancja pierwotna, najdelikatniejsza; niezmiernie czuła eteryczna materia, która wypełnia cały wszechświat; energia drgająca z pewną częstotliwością pozwalającą wchłonąć, czy też zapisać wszelkie przejawy życia. Rejestry te potrafią odczytać tylko ci, którzy mają odpowiednio rozwinięte dusze”.
Edgar Cayce zwany “ Śpiącym Prorokiem ” docierał do tych rejestrów w “ śnie ” zdobywając zdumiewająco precyzyjne informacje na temat przeszłości - na przykład historyczne szczegóły na temat ludzi i zdarzeń z czasów Jezusa.
Prace Cayce'a zawierają również dokładne wskazówki na temat sposobu leczenia chorób. Ostrander i Schroeder piszą, że zdumiewający dar Cayce'a “ przyćmił uderzający fakt, że z łatwością potrafił sięgać do niewidzialnego banku informacji i dostarczał możliwych do sprawdzenia danych”.
Należy tutaj podkreślić, że w szczegóły zdarzeń historycznych można się zagłębić także po to, aby ustalić, co wydarzyło się naprawdę, zwłaszcza w przypadku kryminalnego spisku, zaniedbania i późniejszych usiłowań zatuszowania całej sprawy.
Jak to miało na przykład miejsce w przypadku samolotu pasażerskich linii lotniczych TWA, lot nr 800…

LOT NR 800 - BŁĄD NA ĆWICZENIACH

- To było jak włożenie Boeniga 747 do kuchenki mikrofalowej.
Tak wyjaśnił to, co przydarzyło się samolotowi pasażerskich linii lotniczych TWA odbywającemu lot nr 800, David Morehouse w swoim raporcie ze zdalnej obserwacji w tej sprawie przekazanym Wiadomościom CBS (CBS News), które nigdy go jednak nie upubliczniły.
- Rozpoczęliśmy pracę nad tą sprawą na prośbę producenta z CBS News chcącego wyjaśnić przyczynę katastrofy samolotu TWA, lot nr 800 - wyjaśnia Morehouse - Pracował nad tym zespół sześciu zdalnych obserwatorów. Cofnąwszy się w czasie l obejrzawszy całe to zdarzenie, pięciu z nich stwierdziło, że w samolot uderzył nie pocisk, lecz promień energii lub światła, w wyniku czego nastąpiła eksplozja. Był to promień niewidzialnego dla ludzkiego oka światła - wiązka mikrofal o wysokiej energii. Sporządziliśmy trzydziestodwustronnicowy szczegółowy raport dla CBS. Korzystaliśmy przy tym z pomocy prawnika oraz doktora fizyki, posiadacza kilku patentów w dziedzinie światłowodów. Trop wiedzie prosto do urządzenia CBW [chemical-biological warfare - broń chemiczno-biologiczna] użytego w czasie wojny w Zatoce Perskiej. Marynarka z miejsca stwierdziła, że “nie prowadziliśmy ćwiczeń ani żadnych innych działań”. Widziałem wiadomość z Departamentu Marynarki skierowaną do FAA [Federal Aviation Administration - Federalny Urząd Lotnictwa], w której stwierdzono, że w takim to a takim czasie, obejmującym przelot samolotu, lot nr 800, nie odbywały się żadne ćwiczenia. Urządzenie mikrofalowe, które według nas spowodowało katastrofę zostało wyprodukowane w Phillips Laboratories. Ma ono rozmiary ciężarówki typu Ryder, może się przemieszczać i wytwarza 1,4 gigawatów mocy w skupionej wiązce elektronów naprowadzanej przez samogenerujące pole elektromagnetyczne. Ta niezwykła broń może uderzać w dowolne miejsce. Pole rażenia można zmniejszyć do rozmiarów piłki do koszykówki albo rozciągnąć na obszar boiska piłkarskiego. Oczywiście, im bardziej rozproszy się elektrony, tym słabszy jest promień, lecz i tak jego działanie jest potworne.
Morehouse musiał oczywiście stawić czoła typowym w takich przypadkach zaprzeczeniom.
- Szefowie CBS powiedzieli: “Nie mamy niczego o takim zasięgu”. Przypomina mi to coś, co usłyszałem od pewnego fizyka, który instalował mikrofalowe talerze wokół Nowego Jorku i New Jersey. Powiedział mi, że faceci pracujący w Empire State Building, wychodząc na platformę, żeby rozwiesić bożonarodzeniowe oświetlenie, wkładają sobie do kieszeni żarówki. Robią tak z powodu energii mikrofalowej emitowanej przez wszystkie zamontowane na budynku talerze. Kiedy zbliżają się za bardzo do niebezpiecznych stref, żarówki pękają. To dowód na to, jak dużo energii promieniuje z tych talerzy. Gdyby przywiązało się zamrożonego kurczaka na końcu pręta z włókna szklanego i wystawiło go przed mikrofalowym talerzem, zwęgliłby się w oka mgnieniu. Z powodu wszystkich tych mikrofalowych talerzy budynek stojący obok Worid Trade Center ma wszystkie okna na dwudziestu najwyższych piętrach pokryte specjalną powłoką chroniącą przed promieniowaniem mikrofalowym. Pracujący w nim ludzie uskarżali się przedtem na dzwonienie w uszach oraz bóle głowy. [...] Przystąpiliśmy do analiz. Wzdłuż wybrzeża Long Island rozlokowano siedem wojskowych stref operacyjnych bądź ostrzegawczych. Trzy lub cztery z nich były aktywne. Łączyły się ze sobą, tworząc obszar operacyjny, któremu Departament Marynarki nadał kryptonim “Tango Billy”. Wiadomość ta była dostępna w otwartych źródłach - marynarka poinformowała po prostu FAA, że wzdłuż wybrzeża istnieją strefy ostrzegawcze. W przypadku ich uaktywnienia marynarka powiadamia FAA, a ten uruchamia wówczas “Korytarz Powietrzny Betty”. Rozmawiałem z kilkoma pilotami TWA. “To prawda” - mówili - “latałem Betty wiele razy”. Najpierw leci się według VOR [VHF Omni-directional Radio Range] w New Jersey. Potem skręca się ostro w lewo i przechodzi na naprowadzanie VOR w Nantucket, by potem skręcić w prawo i skierować się ku teatrowi europejskiemu. Korytarz ten uznawany jest za całkowicie bezpieczny. Kierują weń samoloty lecące z północy na południe i z południa na północ. Tak więc samolot lot nr 800 znajdował się w Korytarzu Powietrznym Betty. Miał opóźnienie, o którym FAA nie powiadomił marynarki. W tym samym czasie w odległości 35 mil morskich [65 km] od obszaru Tango Billy i 10-15 mil [18,5-27,8 km] od brzegu Long Island znajdował się okręt USS Normandie. Mamy też Narodowe Laboratoria Brook-haven [Brookhaven National Labs] założone na początku dwudziestego wieku przez Nikola Teslę. To miniaturowa wersja Los Alamos. Są tam ludzie ze stopniem dostępu Gamma. Jest tam elektrownia atomowa i akceleratory. Gubernator Nowego Jorku próbuje je zamknąć z powodu radioaktywnych wycieków do wody. W ich sąsiedztwie od długiego czasu utrzymuje się najwyższy wskaźnik zachorowalności na raka na całym wschodnim wybrzeżu. Do Laboratoriów Brookhaven przylegają również ściśle tajne zakłady, w których testuje się nowe rodzaje brom przeznaczone dla marynarki wojennej. Zakłady te lezą tuz za płotem. Panują tam porządek l pustka rozciągająca się na dużej przestrzeni. Na lotnisku nie widać ani jednego samolotu, ponieważ wszystkie ukryte są w hangarach. W nocy wytacza się je na pasy i przeprowadza testy. Właśnie z tamtych zakładów próbowali strzelać nad wodą w obszar Tango Billy. Przy pomocy mikrofalowej brom o dużej energii chcieli strącić nie uzbrojony pocisk typu Tomahawk wystrzelony z pokładu USS Normandie. Po odpaleniu, co wszyscy widzieli, pocisk wzniósł się w górę, wyrównał lot i ruszył w obszar Tango Billy. Tak się złożyło, że w pewnym momencie pocisk znalazł się między samolotem TWA a działem. W ten sposób - samolot lot nr 800 znalazł się na linii ognia. Przy testowaniu broni może być ona wyposażona w urządzenie automatycznie naprowadzające na cel lub, co gorsze, może być naprowadzana i odpalana ręcznie. Mamy więc jakiegoś palanta śledzącego sygnał na ekranie radaru, który właśnie otrzymał wiadomość o odpaleniu Tomahawka z pokładu USS Normandie Widzi ślad, który w rzeczywistości jest dwoma siadami - pocisku oraz samolotu lot nr 800 - i naciska guzik, po czym pada strzał z mikrofalowej broni o wielkiej energii Przedstawiliśmy wszystkie fakty i dowody. Mieliśmy zakupiony od Francuzów obraz z satelity. Mieliśmy francuskie dane z autopsji, oświadczenia lekarzy z okręgu Suffolk, którzy mimowolnie ujawnili fakt, że widzieli stewardesę z kawałkiem stopionego metalu przyklejonym do jej karku To nie mogło się stać w wyniku wybuchu - stało się to za sprawą mikrofalowego promienia o wielkiej energii, który roztapia metal i przypala nim ludzkie tkanki, który rozłupuje czaszki i wypala oczy. Dzieje się tak dlatego, że mikrofalowy promień działając na ludzi niszczy w pierwszej kolejności nerwy wzroku Wypala mózgi, przypieka oczy. Niszczy płyn rdzeniowy, krew i szpik Krew ulega zagotowaniu, a właściwie zamienia się w żel Brzmi to straszliwie, lecz to wszystko dzieje się tak szybko, że mózg nie jest nawet w stanie odnotować bólu. Człowiek umiera natychmiast. Czy promień poraził wszystkich w samolocie? Nie. Sądzimy, że uderzył w środek masy, gdzieś pod lewym skrzydłem, prosto w zbiornik paliwa w dolnej części kadłuba. Skutek tego był taki, że wszystkie analogowe obwody na pokładzie samolotu zostały spalone, ponieważ broń mikrofalowa o wielkiej energii wytwarza efekt pulsu elektromagnetycznego, a to oznacza, że zniszczeniu uległo całe okablowanie. Wszystkie urządzenia sterowane z kabiny pilotów były w tym 747 zasilane poprzez obwody analogowe, więc wszystkie wskaźniki wysiadły równocześnie. Dlatego też odnalezione po katastrofie czarne skrzynki nie zawierały żadnych zapisów. Wszystkie nagrania zostały wymazane, przeto próby ich odtwarzania niczego nie dały. W przypadku awarii powodującej utratę prędkości, jak choćby po katastrofie samolotu, który rozbił się na bagnach Florydy, można przesłuchać rozmowy pilota aż do momentu uderzenia maszyny w ziemię. Dlaczego zatuszowano ten wypadek? Gdyby w samolot uderzył jakiś pocisk, Departament Obrony z pewnością powiedziałby: “Dobry Boże, naprawdę jest nam bardzo przykro, przeprowadzaliśmy test rakiety” - po czym wypłaciłby odszkodowania żyjącym członkom rodzin. Doszłoby do oficjalnych przeprosin. Tym razem było to niemożliwe, gdyż Les Aspin, przedstawiciel administracji Clintona, powiedział Amerykanom: “Dotarliśmy obecnie do końca epoki Gwiezdnych Wojen”. Jest to dokładny cytat. Aspin zapewnił nas, że już nie potrzebujemy takich brom, kończąc tym samym dziesięcioletnią debatę, czy jest rzeczą mądrą, bezpieczną i celową montowanie broni - laserowej lub innej - na kosmicznych platformach rozmieszczonych na orbicie wokół-ziemskiej. Okłamał nas, ponieważ na technologie Gwiezdnych Wojen wydaliśmy 358 miliardów dolarów. Co nas czekało cztery miesiące po strąceniu samolotu lot nr 800? Ano listopadowe wybory, w których prezydent miał nadzieję zostać wybrany na drugą kadencję. Ta katastrofa byłaby dla mego gwoździem do trumny, gdyby prawda o mej dotarła do niewłaściwych ludzi. Ci bowiem z miejsca by powiedzieli: „Ty kłamco, kiedy w roku 1993 obejmowałeś urząd, zapewniałeś, że nie będziesz tego więcej robił. A teraz proszę. Nic się nie zmieniło”. Tak więc po wyborach w listopadzie 1996 roku na łamach Armed Forces Joumal International z dumą oznajmiliśmy o narodzinach nowego systemu powietrznej broni laserowej Podstawowym jego elementem jest Boenig 747-400 wyposażony w chemiczny laser tlenowo-jodowy. Cały przedział pierwszej klasy zajmuje sprzęt do rozpoznawania i namierzania celu. Mamy zbudować siedem takich maszyn, będziemy więc mogli latać na wysokości 55 000 stóp [16500 m] i razie cele w promieniu 480 mil morskich - wypalić dziurki w czyjejś głowie, czołgu lub samolocie wroga. System ten ma rzekomo chronić nas przed nadlatującymi balistycznymi pociskami międzykontynentalnymi, niszcząc je w fazie startu lub wkrótce po nim. Widzieliście ostatnio jakieś nadlatujące pociski?

ZDALNE OGLĘDZINY ARKI PRZYMIERZA

Parapsychiczny wojownik szczegółowo przedstawia wiele spotkań Morehouse'a z legendarnymi oraz historycznymi wydarzeniami. Na przykład, opisując zdalne oględziny Arki Przymierza, mówi o tej relikwii jako o “przestrzennym przejściu”.
- Po powrocie opowiedziałem dyrektorowi programu, co zobaczyłem - wspomina Morehouse - on zaś zapoznał mnie z teologicznym tłem Arki Przymierza. Mój przyjaciel Mel powiedział, że była to część Świątyni noszona przez Izraelitów. Arkę przechowywano w najświętszym miejscu wewnętrznego sanktuarium. Ci, którzy tam wkraczali, najwyżsi rangą kapłani, przywiązywali linę do nogi, żeby można ich było stamtąd wyciągnąć. Zespół zdalnych obserwatorów doszedł do wniosku, że w istocie był to jakiś rodzaj przekaźnika czy też konwektora, coś, co skupiało energię w taki sposób, że powstawała brama bądź przejście do czterowymiarowego świata, gdzie mieszkał Stwórca. Najwyższy kapłan wkraczał tamtędy do owego czterowymiarowego świata.

WIĘKSZE NIŻ SAMO ŻYCIE

A jak wyglądały swobodne wędrówki po czwartym wymiarze?
- Były to otwarte poszukiwania; powiedziano nam, że możemy iść wszędzie tam, dokąd zaprowadzi nas linia sygnałowa. To tak, jakby stało się na peronie Penn Station na Manhattanie i wskakiwało na chybił trafił do przejeżdżających pociągów, nie wiedząc, dokąd taki pociąg jedzie ani kiedy się zatrzyma. Niekiedy było to przerażające przeżycie, a niekiedy bardzo pouczające, a jeszcze innym zabawne.
Czy Morehouse widział coś ważnego?
- Przede wszystkim uzyskałem świadomość, że nie jesteśmy sami - powiada. - Nigdy nie widziałem Boga, Chrystusa czy Buddy. Mogę jednak powiedzieć, że istnieją inne światy, cywilizacje i planety. To wszystko tam jest - w innych wymiarach. To nie istnieje w naszych fizycznych wymiarach, w naszym fizycznym wszechświecie. Istnieją bramy wiodące do innych wszechświatów, które łączą się ze sobą. To jest bezgraniczne, nieskończone. To jest oszałamiające!
Istnieje dość rozpowszechniony błędny pogląd, że zdalne widzenie wymaga opuszczenia ciała lub odbywania podróży astralnych.
- Próbowaliśmy rozwinąć zdalne widzenie poprzez projekcję astralną - odpowiada Morehouse. - Okazało się, że nie potrafimy dokonać projekcji na życzenie i kontrolować ciała astralnego.
Zdalne widzenie nie bazowało na pracy Roberta Monroe'a, tylko na bardzo precyzyjnym protokole stworzonym w SRI pod kierunkiem Ingo Swanna, Pata Price'a i Uri Gellera. Największy wkład do opracowania tych procedur wniósł Uri Geller, choć tak naprawdę nigdy im chyba do końca nie ufał. Uważam, że był on najlepszym naturalnym medium, jakie tam mieli.
Jeżeli ten dar pochodzi od Boga, to kto próbuje nim zawładnąć i wykorzystać do negatywnych celów, na przykład w wojsku albo agencjach wywiadowczych?
- Zmagam się z tym pytaniem każdego dnia. Nie wiem, czy kompleks przemysłowo-militarny robi to z czystej ignorancji - niczym słoń poruszający się w składzie porcelany - czy też przyświeca im jakiś głęboko ukryty, złowieszczy cel i dlatego chcą opanować tę technikę, aby później móc manipulować ludzkością. Jedyny dowód, jakim dysponuję, to wiedza, że tkwi w tym jakaś tajemnica. Wiem, że jest tam coś większego niż samo życie, coś, co dominuje i rządzi. Jeżeli poznam odpowiedź, opowiem o tym, ponieważ takie jest moje powołanie.

POUCZAJĄCE SPOTKANIA

Czy Morehouse spotkał kiedykolwiek “rozumne istoty”?
- Doświadczyłem kontaktu z czymś, co nazwałem “moim aniołem”. Kontaktowałem się też z istotami z innych światów, które były świadome istnienia Chrystusa. Nigdy nie widziałem Jezusa Chrystusa ani Buddy. Te istoty były bardzo dobre. Promieniowały miłością i mądrością. W ich obecności odczuwałem wyłącznie dobro i ciepło. Dostrzegały moją obecność, ale nigdy w żaden sposób nie oddziaływały na mnie - nie prowadziły ani nie udzielały wskazówek. Kontrolujący eksperyment mówił: “Zbliż się do nich, spróbuj nawiązać rozmowę, zapytaj o coś, zapytaj, kim są”. One jednak tylko grzecznie się uśmiechały i odchodziły. Traktowały nas jak niegroźnych intruzów. A ten anioł opiekował się moim ojcem. Ojciec powiedział kiedyś mojej żonie: “Oddałem Davidowi mojego anioła”. Mnie nigdy tego nie powiedział.

Wyobrażenie senne, w czasie którego Morehouse ujrzał rozwierające się niebo odkrywające przejście do innego wymiaru.

DEMONY Z CZWARTEGO WYMIARU

Czy zdarzało się, że Morehouse odczuwał zagrożenie lub myślał, że umrze?
- Odczuwałem to kilka razy, kiedy spotykałem się ze stworami zwanymi przeze mnie istotami niższego rzędu lub demonami. Na pierwszy rzut oka wyglądają jak normalni ludzie. Są bardzo przyjaźni, uśmiechnięci. Chcą z tobą rozmawiać, ale w chwili gdy uświadamiasz sobie, kim są naprawdę, ruszają do ataku. W zajściu opisanym w mojej książce, wisiałem głową w dół, trzymany za kostki u nóg. Byłem pewien, że mnie zabiją. Otoczyli mnie ciasnym kołem. Krzyczałem ze wszystkich sił. Następną rzeczą, jaką pamiętam, to głos prowadzącego, który wzywał mnie do powrotu, przywoływał do fizycznego bytu, ale ja czułem lęk o własne życie. Myślę, że ten atak na poziomie czwartego wymiaru był naprawdę niebezpieczny. Wiedzą, co cię przeraża i wzmagają twój lęk. Myślę, że występują tutaj elementy ciemnej strony, ponieważ zależy im na zawładnięciu fizycznym ciałem, przejęciu nad tobą kontroli na krótki czas.

PRZEKAŹNIK NIE JEST PRZEKAZEM

A co z przekazami medialnymi? Czy to znaczy, że te istoty mogą zawładnąć istotami fizycznymi?
- Każde medium, na przykład J.Z. Knight, powie, że Ramtha posiada fizyczne ciało - mówi Morehouse. - Z drugiej strony, jeśli jesteś medium, potrafisz nasłuchiwać poprzez limen i tłumaczyć przekazy. Jeśli chodzi o przekazy medialne i karty do tarota, CIA zdaje się mówić: “Popatrzcie tylko, co robimy!” Kim jestem, żeby twierdzić, że to nie ma sensu?
Prawdę powiedziawszy, Morehouse mówi także, że “szef naukowców CIA, dr fizyki Jack Verona, przyjeżdżał dwa razy w miesiącu na osobiste seanse”.
Tylko pomyśleć, ile mógłby zaoszczędzić pieniędzy podatników, gdyby zamiast tego zadzwonił po prostu na Gorącą Linią Porad Parapsychicznych!

ZDALNE WIDZENIE l ZBRODNIE DOKONANE PODCZAS WOJNY W ZATOCE PERSKIEJ

Jednym z najbardziej dramatycznych i szokujących epizodów, jaki został opisany w Parapsychicznym wojowniku, jest “misja” przeprowadzona przez Morehouse'a pod koniec wojny w Zatoce Perskiej, kiedy to nad Zatokę “posłano” niezależnie od siebie trzech zdalnych obserwatorów, w tym jego.
Morehouse otrzymał rozkaz wzniesienia się na wysokość 550 stóp [165 m], 20 mil [32 km] na północ od miejsca, w którym “wylądował”. Mniej więcej godzinę później, poprzez płomienie i gęsty dym spowijające naftowe szyby, dostrzegł na piasku “mały, srebrzysty przedmiot” i zameldował: “Chyba widzę coś niezwykłego, mały kanister. Wygląda, jakby był zrobiony z nierdzewnej stali”.
“Nagle wszystko stało się dla mnie jasne” - pisze dalej. - “DIA chciała się upewnić, czy przeciw oddziałom amerykańskim użyto jakiegoś chemicznego lub biologicznego środka i jednocześnie nie chciała, aby dowiedział się o tym ktokolwiek inny… Uzyskawszy potwierdzenie użycia niekonwencjonalnej broni, DIA mogła przystąpić do tuszowanie tego faktu, aby Amerykanie nigdy się o tym nie dowiedzieli”.
Historyk Antony Sutton, autor America's Secret Establishment {Tajne lobby Ameryki) i The Best Enemy Money Can Buy (Najlepszy wróg, jakiego można pozyskać za pieniądze), pisze w swoim miesięczniku Phoenix Letter. “…stronice te [książki Morehouse'a] czytać należy starannie. Wygląda na to, że DIA wiedziała, gdzie miały zostać umieszczone te kanistry. Potwierdza to tezę, że użycie broni biologiczno-chemicznej było wspólną operacją USA i Iraku wymierzoną przeciwko oddziałom Stanów Zjednoczonych”.
Sutton podkreśla ponadto: “…chodzi nie tylko o to, że Irak zastosował biologiczno-chemiczne środki bojowe przeciwko wojskom amerykańskim i siłom sprzymierzonych. Co gorsze, sprzęt ten został dostarczony za wiedzą oraz z pomocą i przy finansowym wsparciu Zachodu. Pentagon stara się ukryć fakt, że te środki zostały legalnie wyeksportowane do Iraku przez administrację Busha. Departament Handlu udzielił licencji na wywóz anthraxu oraz środka o nazwie Mycoplasma incognitas. Mykoplazmę wyprodukowaną w Teksasie i na Florydzie testowano w Teksasie na więźniach skazanych na śmierć. Wiadomość o tym przekazał prasie senator Donald Riegle ze stanu Michigan, lecz została ona zignorowana przez CNN oraz inne stacje telewizyjne (9 luty 1994 roku)”.

ZAMACH NA KINGA l OSZUKANY CZŁOWIEK

Owym oszukanym człowiekiem jest James Eari Ray, którego skazano na dożywocie za zabójstwo słynnego obrońcy praw obywatelskich, pastora Martina Luthera Kinga jr.
Adwokat Raya, William Pepper, autor książki Orders to Kill (Rozkazy, aby zabić), przedstawi wkrótce w sądzie nowe dowody - dane uzyskane przez Davida Morehouse'a za pomocą zdalnego widzenia.
Kto zatem zabił Kinga?
- To byli kontraktowi yobbos - mówi Morehouse - pracownicy operacyjni CIA niskiego szczebla. Oni to zrobili. Służyli w siłach specjalnych Stanów Zjednoczonych, stanowili zespół snajperów wyszkolonych w sztuce zabijania. Zawsze rozmieszczano ich w rejonie zamieszek albo tam, gdzie mogło do nich dojść. Mieli listę nazwisk ludzi, których należało usunąć. W latach sześćdziesiątych była to rozpowszechniona praktyka. Za każdym razem, gdy dochodziło do społecznych niepokojów, wykorzystywano grupy tych snajperów. Dostawali zaszyfrowane rozkazy, z których dowiadywali się, kogo i co należy załatwić. Mieli stałą listę ludzi do usunięcia. I tylko czekali na rozkaz: “Zrób to” - albo: “Nie rób tego”. Zawsze po wykonaniu zadania mieli zabezpieczoną drogę odwrotu. Ci żołnierze postrzegali Martina Luthera Kinga, a także innych przywódców antyrządowych zamieszek i niepokojów w miasteczkach uniwersyteckich jako wrogów państwa.
Co adwokat William Pepper zrobi z raportem Morehouse'a?
- Przedstawi go w sądzie jako dowód - odpowiada Morehouse. - Jako argument posłuży mu fakt, że rząd Stanów Zjednoczonych posługuje się tą metodą gromadzenia informacji dla wywiadu od przeszło dwudziestu lat. Mamy nadzieję, że zostanie dopuszczony jako dowód i przyczyni się do weryfikacji metodologu gromadzenia informacji. Pepper powie zapewne: “Spójrzcie, te informacje zdobył wojskowy zdalny obserwator przy użyciu wojskowej technologu”. Dzwonił jakiś czas temu do mnie i dziękował mi wykonanie tej roboty.
Morehouse przyznaje jednak, że “to, co próbuje on [Pepper] zrobić, przypomina szturm na wierzchołek góry”.

“NIEZABIJANIE” - PRZYSZŁOŚĆ BRONI

Nowa książka Morehouse'a nosi tytuł Non-Lethal Weapons: War Without Death (Broń, która nie zabija - wojna bez śmierci). Według Morehouse'a “…konwencjonalna broń została zaprojektowana tak, aby zabijać. Nowa hybryda broni konwencjonalnej ma służyć okaleczaniu. Broń nieuśmiercająca z samej definicji ma niszczyć cele nieożywione, a nie ludzi.
Książka ta prezentuje bardzo filozoficzne podejście do zagadnienia niezabijania. Przedstawia efekty stosowania broni konwencjonalnej w tym stuleciu: pozbawienie życia 170 milionów istot ludzkich, w tym ponad 80 milionów osób cywilnych - lekarzy, prawników, profesorów, gospodyń domowych, dzieci - które nie brały udziału w walkach. Codziennie w zastraszającym tempie przybywa dalszych ofiar. Spośród nich wszystkich prawie 250 tysięcy osób zginęło na skutek użycia broni nuklearnej.
“Po zakończeniu Zimnej Wojny” - pisze Morehouse - “kompleks militarno-przemysłowy poświęcił bardzo dużo czasu na rozbrojenie i wprowadzenie zakazu rozbudowy arsenału nuklearnego. W rezultacie rozbroił kilka głowic nuklearnych i zaczął poklepywać się po plecach, dumnie mówiąc, jaką to świetną robotę wykonał. W tym samym czasie wydano ponad 900 miliardów dolarów na produkcję i sprzedaż broni siejącej śmierć i zniszczenie. Tak więc to wszystko to tylko gra pozorów.
Ludzkość stanęła obecnie na progu nowej strategicznej ery w swojej historii. Musimy podjąć decyzję, czy zamierzamy kontynuować produkcję broni na coraz większa skalę, czy będziemy ewoluować w kierunku przebudowy całego przemysłu zbrojeniowego tak, aby zaczął dostarczać uzbrojenia oszczędzającego ludzkie życie, lecz zdolnego zniszczyć machinę wojenną wroga, a tym samym pozbawić go zdolności prowadzenia wojny?
Dysponujemy technologią, która unieszkodliwia same czołgi. Taka jest przesłanka tego projektu. Natura człowieka nigdy się nie zmieni, to samo dotyczy zatem natury wojny. Zmieni się tylko sposób jej prowadzenia. Cała technologia tak zwanych Gwiezdnych Wojen, urządzenia wykorzystujące pulsację elektromagnetyczną, są zabójczymi, zaawansowanymi technicznie odmianami broni konwencjonalnej. To wszystko”.
Morehouse rozwija swoją analizę, podając, że książka “…zawiera opis 12 naprawdę niezabójczych technologii i podaje fikcyjne scenariusze ich zastosowania na arenach współczesnych konfliktów - w Bośni, Somalii i innych miejscach”.
A zatem należy zażądać od kompleksu militarno-przemysłowego wyjaśnień w tej sprawie?
- Oczywiście. Właśnie to powinno nastąpić - odpowiada Morehouse. - Musimy lepiej orientować się w tych sprawach. To dlatego ta książka zawiera tak duży ładunek wizjonerski. Oto przykład sytuacji, w której występuje broń konwencjonalnej, i to, co może się stać, kiedy zastosuje się w niej niezabójczą technologię. Widziałem to na własne oczy na poligonie Dugway w Utah. Nazywa się to “przeciwczołgowy pocisk opasujący”. Zwykły pocisk przeciwczołgowy kilka milisekund przed uderzeniem wyrzuca strumień rozpalonej do białości plazmy, która wypala w pancerzu otwór z szybkością większą od prędkości dźwięku i wtryskuje do wnętrza pojazdu roztopiony metal zamieniając je w piekło. W ten właśnie sposób niszczono na pustyni irackie czołgi. Pocisk opasujący natomiast kilka milisekund przed uderzeniem w cel eksploduje i wyrzuca wzmocnioną drutem polimerową folię, która spowija czołg niczym ośmiornica mackami swoją ofiarę. Polimer przylega do kadłuba i natychmiast zaczyna się kurczyć. Jest tak wytrzymały, że uszkodził układ hydrauliczny czołgu M-60, gdy ten próbował obrócić wieżyczkę. Szczelnie zatyka pokrywy wszystkich włazów, a zatopione w polimerze druty odcinają łączność radiową.

ZDALNE WIDZENIE W SŁUŻBIE PUBLICZNEJ

Jaka przyszłość czeka “parapsychicznego wojownika” Davida Morehouse'a?
- Pracowałem ostatnio dla prywatnej firmy Remote Viewing Technologies organizującej wykłady i seminaria treningowe z zakresu technik zdalnego widzenia - odpowiada Morehouse. - Do chwili obecnej nie kształciliśmy jeszcze żadnej osoby prywatnej. Naszymi klientami byli jak dotąd handlowcy i stróże prawa. Szkolimy policjantów, ponieważ transfer przychodzi im z łatwością. Oglądanie świata przez półtorej godziny oczami nieboszczyka dla gliniarza nie stanowi takiego problemu jak dla innych osób. W każdym bądź razie policjanci podchodzą do tego bez uprzedzeń. Kiedy pracują nad wyjaśnieniem szczegółów zabójstwa, są bardziej opanowani i spokojni.
A co się robi, aby bardziej upowszechnić tę technologię?
- Wydaje mi się, że tylko dwóch ludzi pracuje nad tym - Lin Buchanan i ja. Utworzyłem firmę Remote Viewing Technologies, która szkoli policjantów. Lin pracuje w czymś, co się nazywa Assigned Witness Program. Remote Viewing Technologies pracowało nad kilkoma sprawami w New Jersey i Baltimore. Szykujemy się do przeszkolenia dużej grupy policjantów w New Jersey, przeszkoliliśmy również paru policjantów z Minnesoty. Agencje ochroniarskie, szefowie policji, detektywi - wszyscy powitali nasze kursy z otwartymi ramionami. Dokładamy starań, aby rozumieli, ze muszą patrzeć na to z odpowiedniej perspektywy i ze zawsze należy przestrzegać trzech fundamentalnych zasad zdalnego widzenia.
Po pierwsze, metoda ta nie Jest dokładna w stu procentach, nigdy taka nie była i nie będzie.
Po drugie, nigdy nie należy polegać na wynikach uzyskanych przez pojedynczego zdalnego obserwatora działającego samodzielnie, niezależnie od innych zdalnych obserwatorów. To oznacza, że nie można stawiać zadań sobie samemu. Jest to problem, z jakim borykają się Courtney Brown i Ed Dames. Courtney Brown siada i mówi: “Nadciąga obiekt Hale'a-Boppa. Opisz” W ten sposób narusza podstawowe zasady zdalnego widzenia Jeżeli sam sobie wyznaczasz zadanie, zagłębiasz się w warstwę analiz albo uruchamiasz wyobraźnię. Ed Dames robi to samo.
Po trzecie, zdalnego widzenia nie można traktować jako samodzielnego l w pełni wystarczającego sposobu gromadzenia danych. W środowisku wywiadu zawsze posługiwaliśmy się nim w połączeniu z innymi technikami pozyskiwania informacji.

NOWE UMIEJĘTNOŚCI NA NOWE TYSIĄCLECIE

David Morehouse, autor Parapsychicznego wojownika, powinien otrzymać nagrodę za odwagę w ujawnianiu sekretów czterowymiarowego świata i wyciągnięcie zdalnego widzenia z laboratoriów wywiadu na światło dzienne.
Życie demaskatora bywa niekiedy skrajnie niebezpieczne. Nie bacząc na zagrożenie życia rodziny i swojego własnego, przetrwał trudne do wyobrażenia przesłuchania, cierpienia i prześladowania ze strony CIA. Pomimo zorganizowanej kampanii przeciwko jego pracy, stawił czoło szykanom i brutalnym atakom.
Trudno nie doceniać wagi zdalnego widzenia. Tak jak wchodząc do Internetu można potencjalnie uzyskać informacje szybciej i wygodniej niż udając się do biblioteki, tak posługując się zdalnym widzeniem można zrewolucjonizować dostęp do danych historycznych oraz innych niedostępnych dla naszych pięciu zmysłów.
XXI wiek wymagać będzie nowych talentów. Zdalne widzenie wraz z towarzyszącymi mu umiejętnościami pomocniczymi, tak zwaną percepcją pozazmysłową, czy też zdolnościami paranormalnymi, może odegrać kluczową rolę w przetrwaniu i dalszej ewolucji naszego gatunku.

 Wszystkie metody mind control testowano nielegalnie na ludziach.
Programy mind control rozpoczęto jeszcze przed II wojną światową.
Podpułkownik Fletcher Prouty brał udział w programach Paperclip i Blowback, w ramach których krótko po II wojnie światowej sprowadzono do USA w tajemnicy przed opinią publiczną m. in. również naukowców z Trzeciej Rzeczy i Japonii.

Dokument Komisji Energii Atomowej z 17 kwietnia 1947 roku:
„Sprawa: eksperymenty medyczne na ludziach.
1. Jest ze wszech miar pożądane, by żaden dokument opisujący eksperymenty na ludziach nie został opublikowany. Wpłynęłoby to niekorzystnie na opinię publiczną lub spowodowało wniesienie oskarżenia. Dokumenty dotyczące tych kwestii powinny zostać zaklasyfikowane jako TAJNE… .
2. Te zarządzenia nie dotyczą dokumentów, które omawiają kliniczne bądź terapeutyczne zastosowanie radioizotopów i podobnych materiałów, ponieważ mogą one mieć korzystny wpływ na zaburzenia i choroby u ludzi.”
1. Metody hipnotyczno - narkotyczne mind control
stosuje się hipnozę i nakazy posthipnotyczne łącznie z narkotykami, np. barbiturany, alkohol, heroina, amfetamina, LSD, pentotal sodu;
przykładowe cele: nieświadomi mordercy bądź agenci służb specjalnych (sztuczne wytwarzanie wielorakich osobowości); wprowadzanie do umysłów ofiar wspomnień kamuflażowych.
Np. program o nazwie Monarch opiera się na sztucznie wytworzonych traumach, które są odpowiedzialne za rozczepienie osobowości ofiary. Podczas tego procesu świadomość rozczepia się na kilka osobowości. Lekarze biorący udział w programie preparują następnie osobowość, która na zlecenie służb specjalnych przeprowadza działania, o których jej właściciel nic nie wie. Początki programu Monarch datują się na II wojnę światową. Niemieccy psychiatrzy, którzy w czasie wojny pracowali w Niemczech, nazywali tą metodę „programowaniem marionetek”. Ten program jest szokujący, gdyż do rozczepiania osobowości najbardziej nadają się dzieci, ponieważ najbardziej są one skłonne do tworzenia wielorakich osobowości w wyniku traumatycznych przeżyć, np. zmuszanie do uczestniczenia w obrzędach satanistycznych (reżyserowanych przez służby specjalne) lub filmach pornograficznych. Dziecko wypiera gwałty i wstrząsy nerwowe i wykształca inną osobowość, która nic nie wie o tych strasznych przeżyciach.
2. Elektroniczne metody mind control
Badacze Walter Bowart, Martin Cannon i inni natknęli się na metodę psychoelektryczną, która w tajnych operacjach mogłaby odgrywać bardzo znaczącą rolę. Jak się wydaje, naukowcy CIA opracowali technologię o nazwie Radio Hypnotic Intracerebral Control - Electronic Dissolution of Memory (RHIC-EDOM - radiohipnotyczna kontrola wewnątrzmózgowa -elektroniczne wymazywanie pamięci).
Techniki te mogą wywoływać na odległość hipnotyczne stany transowe, sugerować rozkazy lub całkowicie wyczyścić pamięć. RHIC wymaga wewnątrzmięśniowego implantu, który stymulowany jest w taki sposób, że uaktywnia rozkazy posthipnotyczne. W rozdziale II zajmiemy się dokładnie ziemską technologią implantacyjną. Za pomocą EDOM wywołuje się sztucznie stan dziury czasowej, taki jak występuje przy porwaniach przez UFO. W tej metodzie wspomnienia są całkowicie wymazywane, gdyż synaptyczne przekazy informacji z określonych obszarów mózgu są blokowane. W końcu XIX wieku wielu naukowców sądziło, że mózg ludzki, podobnie jak gąbka, stanowi dużą, jednolitą konstrukcję sieciową. Później odkryto, że istnieją dwa rodzaje komórek (impuls nerwowy z neuronu przesyłany jest przez akson i przekazywany przez synapsy do innych neuronów; niektóre aksony osiągają długość jednego metra i grubość kilku mikrometrów):
a) komórki nerwowe - ich liczbę szacuje się na około 100 miliardów;
b) Komórki glejowe - jest ich około 10 do 50 razy więcej niż komórek nerwowych.
Komórki nerwowe są odpowiedzialne za gromadzenie i przekazywanie informacji. Komórki glejowe spełniają inne funkcje, takie jak rozkładanie trujących produktów przemiany materii. Komórki nerwowe mogą odbierać sygnały elektryczne i chemiczne, łączyć je i przesyłać dalej jako impulsy elektryczne, by przekazać je do innych komórek. Po jednej stronie znajduje się na ogół dobrze rozgałęziony splot wielu wypustek, tzw. dendrytów. Tę stronę można porównać do odbiornika radiowego. Tutaj docierają sygnały. Z drugiej strony odchodzi z ciała komórki długa wypustka - akson. Aksony mogą się na końcu silnie rozgałęziać i służyć jako nadajnik przekazujący sygnały. Na tych rozgałęzionych końcach wytwarzają się styki do innych komórek nerwowych. Nazywa się je synapsami.
W przeciwieństwie do stacji radiowych, komórki nerwowe przesyłają sygnały nie za pomocą fal elektromagnetycznych, lecz prądu elektrycznego. EDOM zakłóca działanie synaps i tym samym hamuje przepływ informacji między komórkami nerwowymi. Według specjalistów od RHIC-EDOM zakłócenie to może być wynikiem psychofizjologicznych reakcji na mikrofale. Jeśli synapsy (styki komórek nerwowych) nie działają prawidłowo, uzyskiwane informacje nie mogą być przetwarzane w mózgu.
Pierwsze publiczne pogłoski o technologiach RHIC-EDOM pojawiła się w końcu lat 60. W 1969 roku były agent FBI napisał pod pseudonimem Lincoln Lawrence książkę pod tytułem „Were We Controlled?”. Są w niej obszernie omówione techniki prania mózgu. Badacze Walter Bowart i James Moore również otrzymali informacje o tej technologii. James Moore twierdzi, że opracowali ją wojskowi w celu stworzenia żołnierzy zombi.
Normalnie mózg otrzymuje z rozmaitych źródeł, jak wzrok, słuch itp., najróżniejsze sygnały elektryczne. Te spostrzeżenia wytwarzają emocje. Wojskowi mogliby za pomocą technologii RHIC-EDOM stymulować agresję i tak zaprogramować żołnierza, by ten na polu bitwy wykonywał swoją pracę jak robot i bezmyślnie wypełniał rozkazy. Jeśli ta technologia istnieje, to, zdaniem wielu badaczy mind control, mogłaby wyjaśnić wiele zagadek, związanych ze zjawiskiem uprowadzeń przez UFO:
1. EDOM powoduje dziury czasowe, występujące podczas uprowadzeń przez UFO;
2. Implanty, odkryte u uprowadzonych przez UFO, mogły być przeznaczone do celów RHIC;
3. Za pomocą RHIC można wytwarzać stany hipnotyczne i prawdopodobnie sztucznie wywołać nawracające przeżycia z porwań przez UFO. Można jednak zaoponować, że istnieją informacje na temat bliskich spotkań z ufonautami, których nie da się wyjaśnić w prosty sposób technologią RHIC-EDOM.
Należą do nich:
a) Bliskie spotkania z UFO trzeciego stopnia (CE3: Podczas CE3 świadek widzi w pełni świadomie obce istoty obok UFO. Nie zostaje jednak przez nie uprowadzony do UFO i potrafi przypomnieć sobie to wydarzenie w pełni świadomie bez hipnozy regresywnej);
b) Uprowadzenia przez UFO (CE4; są one obserwowane przez niezależnych świadków, dla których jest to CE3);
c) Kompleksowe uprowadzenia przez UFO, w których poszkodowanych jest więcej osób potwierdzających swe przeżycia niezależnie od siebie.
W 1977 roku przed amerykańskim Kongresem odbyły się przesłuchania w sprawie nielegalnych eksperymentów CIA z narkotykami. Senator Richard Schweicker przeprowadził z lekarzem MKULTRA dr. Sidneyem Gottliebem rozmowę o technologii RHIC. Dr Gottlieb w obecności kongresmanów zaprzeczył, jakoby program MKULTRA obejmował RHIC-EDOM. Potwierdził jednak, że interesowano się, czy ludzie wystawieni na działanie pola elektrycznego są podatniejsi na hipnozę. Na pytanie, czy mikrofale mogą wymazywać pamięć u zwierząt, dr Gottlieb odpowiedział twierdząco. Ponieważ programy mind control są objęte przepisami „Need to Know”, możliwe jest, że technologie te rozwijano w takich podprogramach, jak MKNAOMI, MKACTION, MKSEARCH itp. Dr Gottlieb wiedział tylko o eksperymentach CIA, jest natomiast zupełnie możliwe, że nad tymi technologiami pracowały inne instytucje. W dalszych rozdziałach zajmiemy się jeszcze dokładniej tymi wskazówkami i wykażemy, że jednostki wojskowe rzeczywiście są zamieszane w zjawisko uprowadzeń przez UFO i wykorzystują owe psychotroniczne technologie.
3. Telepatia syntetyczna, remote-motor-control i sztucznie wywołane opętanie
Poważne oznaki przemawiają za tym, że trwają prace nad skonstruowaniem broni wywołującej objawy schizofrenii paranoidalnej.
We wczesnych latach 60., gdy „Life Magazine” zaliczył dr. Patricka Flanagana do czołowych naukowców, był on jeszcze nastolatkiem. Mając 15 lat, wynalazł on neurofon. To elektroniczne urządzenie może przekazywać dźwięki lub informacje do mózgu przez kontakt ze skórą. Kiedy skóra drży lub jest pocierana, wykazuje reakcje piezoelektryczne - wytwarza sygnały elektryczne i fale skalarne. System nerwowy odbiera przez skórę ciepło, elektryczność i inne doznania, i przekształca je w sygnały, transportowane do mózgu. Gdy tam dotrą, są dekodowane i przekształcane w informacje. Neurofon wykorzystuje to zjawisko, aby wgrać dźwięki bezpośrednio do mózgu. Tak przekazane dźwięki są o wiele wyrazistsze niż te odbierane za pomocą ucha. Testowana osoba słyszy je, jak gdyby powstawały one w mózgu, tak jak podczas telepatii.
Dla osób z upośledzonym słuchem odkrycie to jest niezwykle obiecujące. Dr Flanagan chciał swoim wynalazkiem pomóc ludziom niesłyszącym. Zanim otrzymał na niego patent, musiał dokonać prezentacji. Gdy głuchy urzędnik Urzędu Patentowego zaczął z pomocą neurofonu słyszeć, wynalazek opatentowano.
Wkrótce po opatentowaniu wynalazek został skonfiskowany przez Agencję Obronno - Wywiadowczą (Defense Intelligence Agency - DIA). Widocznie wywarł on na DIA takie wrażenie, że miała w planach tajne wykorzystanie tej technologii. Z racji narodowego bezpieczeństwa zabroniono Flanaganowi o wynalazku mówić i dalej nad nim pracować. (Z czasem zakaz ten zniesiono, tak że każdy może kupić neurofon w firmie Earthpulse.) To, że DIA lub inne agencje wykorzystywały ten wynalazek bynajmniej nie w celach medycznych czy dobroczynnych, jest oczywiste. Możliwe, że był on stosowany łącznie z narkotykami w eksperymentach mind control.
Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy dr Flanagan wynalazł neurofon, biofizyk dr Allan Frey z General Electric Advanced Electronic Center (Centrum Zaawansowanej Elektroniki i Elektryczności Ogólnej) Uniwersytetu Cornelia opublikował w czasopiśmie „Aerospace Medicine” odkrycie, które weszło do historii pod nazwą słyszenie przez mikrofale.
Dr Frey odkrył, że narządy słuchu człowieka reagują na określoną częstotliwość elektromagnetyczną. Te reakcje następują natychmiast. Osoby, które zostały napromieniowane przez dr. Freya fałami elektromagnetycznymi o niskiej częstotliwości, słyszały w swoich głowach brzęczenie i stukanie. Dr Frey stwierdził nawet, że podobnie jak w wypadku neurofonu, także osoby głuche odbierały te dźwięki. Z doświadczeń wysnuł wniosek, że mózg jest wydajnym odbiornikiem. Najbardziej wrażliwy na fale elektromagnetyczne obszar znajduje się w pobliżu płatów skroniowych.
Dalsze badania zaowocowały odkryciem, którego dokonał w 1973 roku dr Joseph Sharp. Prowadził on w szpitalu wojskowym (Walter Reed Army Hospital) doświadczenia z pulsacyjnymi audiogramami mikrofal. Audiogram powstaje w wyniku skomputeryzowanego przekształcenia mówionych wyrazów. Dr Sharp kazał się zamknąć w izolowanym pomieszczeniu i napromieniować tymi falami. Po doświadczeniach relacjonował, że w głowie słyszał słowa. Niedługo później pracujący dla Agencji Zaawansowanych Badań i Projektów (Advanced Research Project Agency -ARPA) dr Robert O. Becker wyraził opinię, że eksperymenty te mogłyby mieć znaczenie dla tajnych operacji wojskowych. Prezentował on pogląd, że wywołane sztucznie głosy w głowie wroga doprowadziłyby go do szaleństwa.
Z drugiej strony, przekazywane przez mikrofale posthipnotyczne rozkazy mogłyby służyć zabójcom politycznym jako bodziec do działania. Jeśli ktoś jest prześladowany przez te głosy, sztucznie wgrywane do głowy, postrzega się go powszechnie jako schizofrenika albo paranoika. Obecnie różne organizacje mind control znają więcej takich przypadków, tak że znaleziono nawet dla nich nazwę. Te przypuszczalne ofiary mind control określa się mianem wavie.
Poza wytwarzaniem syntetycznej telepatii, mikrofale można obciążyć odpowiedzialnością za zmianę zachowań. Zastosowanie broni typu Soft Kill rozciąga się na całą dziedzinę wojskowości. Ich wykorzystanie obejmuje rozpraszanie dużych zbiorowisk ludzkich, akcje antyterrorystyczne i prowadzenie taktycznych działań wojennych, a także nadzór nad więźniami. Kiedy moc fal elektromagnetycznych zostanie sprzężona z centralnym systemem nerwowym, występują reakcje przypominające opętanie przez szatana.
Te efekty określa się mianem remote-motor-control (kontrola motoryczna na odległość - RMC). Dyspozytor tej broni może kontrolować na odległość przeróżne reakcje mięśniowe. Należy do nich także mowa. RMC może posłużyć do sztucznego wywołania zawału serca, symulowania napadów duszności i kontrolowania mięśni odpowiedzialnych za mówienie. Można zneutralizować ofiarę, wytwarzając dzięki stymulowaniu mięśni słowa, które wydobywają się z jej ust, chociaż dana osoba wcale nie chce mówić.
4. Remote-neural-monitoring
Wszędzie na Ziemi naukowcy próbują dociec, jak połączyć mózg z komputerami, bazami danych i kamerami wideo. Naukowcy usiłują zbudować komputer, który mógłby być
kierowany myślami operatora. Następnym krokiem byłoby komunikowanie się za pomocą myśli przez sieć komputerową. Takie osiągnięcie miałoby ogromne zalety przede wszystkim dla osób kalekich. Niepełnosprawni mogliby za pomocą fal mózgowych sterować wózkami inwalidzkimi czy obsługiwać urządzenia. W maju 1996 roku naukowcy z politechniki w Sydney w Australii zaprezentowali tzw. mind switch (MS). Dzięki MS osoba testowana może sterować urządzeniami elektrycznymi za pomocą fal mózgowych.
Wskutek procesów komunikacyjnych miliardów neuronów, w mózgu dochodzi do wyładowań prądu, które można zmierzyć na zewnątrz głowy elektroencefalografem (EEG). Interpretacja tych sygnałów jest niezwykle trudna, gdyż powstają one w ogromnych ilościach. Różne obszary mózgu reagują przy częstotliwościach od 3 do 50 herców. Kiedy człowiek się odpręży, mózg produkuje fale elektromagnetyczne w zakresie od 8 do 13 herców. Inne częstotliwości odpowiadają stanowi snu lub intelektualnej aktywności. Kiedy człowiek jest podniecony, produkuje fale w zakresie od 13 do 15 herców. Tabela podaje częstotliwości bioelektryczne, wytwarzane przez poszczególne obszary ludzkiego mózgu.
Obszary mózgu Bioelektryczne częstotliwości rezonansowe [Hz] Wywoływane reakcje
Kora ruchowa 10 Oddziaływanie na nerwy motoryczne
Kora słuchowa 15 Dźwięki docierają bezpośrednio do mózgu
Kora wzrokowa 25 Obrazy docierają bezpośrednio do mózgu
Kora czuciowa 9 Odczuwanie urojonych członków
Centrum myślowe 20 Podświadome myśli
Australijskim naukowcom udało się wzmocnić te zmiany sygnałów, tak żeby można było uruchomić przełącznik. Testowana osoba miała przymocowane do głowy elektrody, które rejestrowały zmiany sygnałów w zakresie 5-15 mikrowoltów i wzmacniały je 150 tysięcy razy. Każdy ruch był kierowany przez mózg i wytwarzał wyładowania prądu. Podczas prowadzonych w Sydney doświadczeń udało się poruszać robotami - zabawkami i kierować elektrycznymi samochodzikami. Po tym sukcesie amerykańscy i japońscy producenci zabawek zainteresowali się tym wynalazkiem.
Na Uniwersytecie Tottori w Osace w Japonii naukowcy przeanalizowali sygnały EEG, wytwarzane przez daną osobę, kiedy ta wymawia konkretne słowo. Komputer przypisuje mu określoną częstotliwość. Oznacza to, że komputer rozpoznaje i rejestruje sygnały, wytworzone przez pomyślenie słowa, i może je ewentualnie odtworzyć. Ta metoda powinna pomóc ludziom, którzy cierpią na choroby degeneracyjne systemu nerwowego i nie są w stanie kontrolować ciała na tyle, by móc się komunikować. Badania znajdują się jeszcze w początkowym stadium i z lepszymi komputerami szybciej osiągnięto by sukces.
Wojskowi również angażują wszystkie środki, by skonstruować komputer, którym można by zarządzać dzięki technologiom mind control. W Laboratorium Alternatywnych Technologii Kontrolnych (Alternative Control Technology Laboratory) w bazie lotniczej Wright Patterson w Dayton w Ohio naukowcy próbują wykorzystać sygnały EEG w symulatorach lotu. W laboratorium Armstronga skonstruowano kabinę pilota, która porusza się na osiach. Podczas testów udawało się regularnie zmieniać położenie kabiny jedynie dzięki wzmocnieniu lub przytłumieniu prądów mózgowych. Według eksperymentatorów, przełożenie prądów mózgowych na ludzkie rozkazy tkwi jeszcze w powijakach. Dr Hohnsbein z Federalnego Urzędu Medycyny Pracy w Berlinie jest przekonany, że nigdy nie będzie możliwe, by człowiek pomyślał „w lewo” lub „prosto, szybko” i automatycznie pojechał w wybranym kierunku. Jedną rzecz potwierdzają wszakże wszyscy naukowcy: wraz z rozwojem technologii komputerowej i wzrostem zasobów pamięci, jesteśmy coraz bliżej dnia, w którym mózg będzie całkowicie połączony z komputerem.
Po tym krótkim wypadzie na obszar oficjalnej nauki, chcielibyśmy teraz pójść za pewnymi wskazówkami i zająć się kwestią, czy to trzymane w tajemnicy przedsięwzięcie nie zostało już przypadkiem uwieńczone sukcesem. Trzeba sobie uzmysłowić, że, przede wszystkim w USA, istnieją dwa sposoby finansowania nauki:
a) Oficjalne badania naukowe są finansowane z corocznie zatwierdzanego budżetu rządu. W zakresie badań podstawowych nie zawsze jest on imponujący, a wskutek globalnych oszczędności podlega coraz większym cięciom;
b) Nieoficjalne badania naukowe są finansowane z „czarnego budżetu”, który, według szacunków, wynosi w USA około 30 miliardów dolarów rocznie. Ten budżet nie znajduje się pod kontrolą państwa. Dzisiaj wiadomo, że w USA technologie mind control, wojskowe badania nad UFO, rozwój zaawansowanych systemów napędowych, technologie komputerowe, budowa wojskowych baz podziemnych i egzotyczne rodzaje broni high-tech są w dużej mierze finansowane z „czarnego budżetu”. Uczestniczący w tych programach naukowcy są objęci klauzulą najwyższego utajnienia i pracują w odosobnionych instytutach badawczych lub w podziemnych kompleksach wojskowych, pokazanych na zdjęciach w tej książce. Ponieważ nie są oni zdani na budżet ustalany przez wybranych przedstawicieli społeczeństwa, wyniki ich badań wyprzedzają o około 15-20 lat osiągnięcia oficjalnej nauki. Jeśli publicznie mówi się o nanotechnologiach, to możliwe, że są one już wykorzystywane przez niektóre służby specjalne lub wojsko, bądź znajdują się w fazie testów.
Na przykład od 1996 roku toczy się w USA proces (sygnatura Civil Action 92-0449), jaki John St. Clair Akwei wytoczył Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (National Security Agency - NSA). Pan Akwei skarży NSA o tajny nadzór nad amerykańskimi obywatelami za pomocą technologii remote-neural-monitoring (RNM). NSA ma trzy następujące główne zadania:
1. Communications intelligence (COMINT): Pełny nadzór i podsłuch komunikacji elektronicznej, przekazywanej do USA (faksem, telefonem, pocztą elektroniczną itp.), na określone kombinacje słowne lub słowa kluczowe, jak również podsłuchiwanie osób lub organizacji podejrzanych ze względów narodowego bezpieczeństwa. NSA od wczesnych lat 60. ma najwydajniejsze komputery, jakie w tajemnicy skonstruowano;
2. Signals intelligence (SIGNIT): W ramach SIGNIT mieści się opracowywanie programów, które pozwalają na bezprzewodowe wejście do systemów komputerowych dzięki dekodowaniu fal elektromagnetycznych. Pan Akwei twierdzi, że NSA dysponuje możliwościami rejestrowania pól biomagnetycznych indywidualnych osób i wykorzystywania ich w celach nadzoru;
3. Domestic intelligence (DOMINT): NSA utworzyła bazy danych o wszystkich obywatelach amerykańskich, którzy mogliby znaleźć się w jej kręgu zainteresowań.
Według kilku źródeł, NSA miała stworzyć elektroniczną sieć nadzoru, która kontroluje cały zakres fal elektromagnetycznych. Ta technologia miałaby umożliwiać NSA rejestrację, nadzór i oddziaływanie na komputery, urządzenia radiowe i wideo, drukarki itp., a nawet na pole elektryczne, jakie wytwarzają wokół siebie ludzie. Specjaliści NSA zajmujący się SIGNIT potrafią podobno dekodować emisję elektromagnetyczną komputerów i uzyskują tym samym dostęp do informacji komputerowych, nie znając hasła i bez konieczności uciekania się do zwykłych metod hakerskich. Na tej samej zasadzie, w zasięgu ich możliwości ma być oddziaływanie z zewnątrz, przez odwrotny proces, na emisję elektromagnetyczną i zmiana zapisanych w komputerze danych czy programów.
John Akwei i inni badacze są zdania, że wavie i pozostałe ofiary mind control są w celach testowych dręczone przez technologie RNM, stosowane przez NSA w ramach SIGNIT. Pole bioelektryczne testowanej osoby ma być rejestrowane na odległość, tak że może ona być nadzorowana i sterowana z oddali. Wytwarzane przez neurony wyładowania prądu są przegrywane na elektroencefalogram (EEG), a sygnały dekodowane.
Stymulację fal mózgowych bada się już od programu MKULTRA. W archiwum narodowym znajdują się dokumenty, które klasyfikują te badania pod hasłem radiation intelligence. Jeśli specjaliści od SIGNIT na bazie programów dotyczących bioelektrycznych działań wojennych opracowali w tajemnicy technologię RNM, udało się znaleźć ogniwo łączące mózg i komputer. Za jej pomocą ma też być możliwe wywoływanie u wavie symptomów sztucznego opętania i kontroli mięśni. Zmodulowana informacja może być podświadomie lub dostrzegalnie wgrana danej osobie. Ponieważ każdy człowiek wytwarza specyficzne pole bioelektryczne, dana osoba reaguje na określone częstotliwości. Stąd człowiek znajdujący się obok ofiary mind control, w tym przypadku RNM, nie zauważa, co się dzieje. To z kolei oznacza, że osoba A, której operatorzy RNM wgrywają informacje do kory słuchowej na częstotliwości osoby B, nie reaguje na te informacje. Ta technologia wyjaśnia, dlaczego głosy słyszy tylko jeden wavie, a nie osoby, które znajdują się w pobliżu.
John Akwei utrzymuje, że jest ofiarą technologii RNM i dlatego zaskarżył NSA. Akwei i inni badacze twierdzą, że użytkownicy RNM przechwytują, wzmacniają, dekodują i pokazują na ekranie wideo emisję elektryczną, wytwarzaną w korze wzrokowej mózgu. Oznaczałoby to, że personel SIGNIT widzi, co spostrzega nadzorowana każdorazowo osoba, bez łączenia z nią przewodami czy elektrodami. W zasięgu możliwości operatorów RNM ma również leżeć wgrywanie obrazów do mózgu nadzorowanej osoby.
Badaczka UFO dr Karla Turner zbadała przypadek, w którym wirtualne uprowadzenie przez UFO odbyło się w obecności trzech świadków. Dwaj z nich zostali obudzeni w mieszkaniu przez krzyki gospodyni. Kiedy wbiegli do sypialni, zobaczyli, jak niebieskawe światło całkowicie spowija kobietę. Ich przyjaciółka Amelia (imię zmienione) znajdowała się w stanie transu i wydawała się z kimś rozmawiać. Po kilku minutach światło uległo rozproszeniu i uwolniło ją ze stanu paraliżu. Amelia opowiedziała swoim przyjaciołom, że całe wydarzenie rozpoczęło się od odgłosów śmigłowca, które usłyszała nad domem. Wydawało się jej, jakby mogła patrzeć przez dach swojego domu. Twierdziła, że zobaczyła śmigłowiec, zanim ten zniknął. Potem ujrzała gadzią postać i małą, niebiesko-czamą istotę, stojące przy łóżku. Jej goście nie widzieli jednak w pokoju żadnych żywych istot. Natomiast dla Amelii ten rozwój wypadków wirtualnej rzeczywistości był w pełni realny.
Takie scenariusze wirtualnej rzeczywistości mogłyby być wytwarzane dzięki technologii RNM. Badacze mind control wiedzą o licznych ofiarach mind control, które przeżyły takie wydarzenia. Ed Light opowiedział nam, że ma do czynienia z takim rozwojem wypadków, że gdy jego świadomość ni stąd, ni zowąd ulega zmianie, nagle spostrzega zupełnie inne otoczenie. Następnie czasami widzi ludzi, może przeprowadzać akcje i spacerować wśród wirtualnych krajobrazów. Gdy trwa realizacja scenariusza, ani Ed, ani jego towarzysze niedoli nie potrafią rozróżnić, co jest rzeczywiste, a co nie.
American Experiment [- pseudonim Amerykanina, który jest ofiarą mind control] twierdzi, że i jemu od czasu do czasu są wgrywane do głowy obrazy. Ukazują się one jak na ekranie, bezpośrednio w jego głowie, tak jakby pochodziły z innej płaszczyzny świadomości. Czasami widzi obcych ludzi, domy, sceny z przeszłości lub możliwe scenariusze przyszłości [te same techniki praktykują UFO-le z katastroficznymi wizjami przyszłości tej planety]. Pewnego razu zobaczył hydroplan podobny do wodnopłatowca Clipper. Jeśli technologia RNM rzeczywiście istnieje, to na niektóre uprowadzenia przez UFO należałoby spojrzeć w innym świetle.
John Akwei twierdzi, że jego dręczyciele pochodzą z jednostki Kinnecome NSA. Ma ona składać się z około stu osób, które na 24-godzinnych zmianach w centrali NSA w Ft. Meade nadzorują ofiary mind control za pomocą technologii RNM. Ponieważ wavie nie mogą ujść swoim prześladowcom, nasuwa się wniosek, że pewną rolę w technologiach mind control odgrywają satelity lub inne nadajniki o szerokim zasięgu, będące stałym ogniwem cybernetycznym między testowanym obiektem a operatorem.
Przypadek Johna Akwei jest pierwszym, kiedy osoba twierdząca, że jest torturowana za pośrednictwem tej technologii, zdołała wnieść skargę przeciwko przypuszczalnym prześladowcom. Jeśli NSA lub inne agencje rzeczywiście potrafią, dzięki rejestrowaniu, wzmacnianiu i dekodowaniu fal mózgowych, oddziaływać na myśli, reakcje słuchowe i wzrokowe, reakcje i polecenia mięśniowe, to wcześniej czy później każdy człowiek mógłby stać się ofiarą tej technologii i położone zostałyby podwaliny dla globalnej cybernetycznej kontroli ludzkości. Dalszą przesłanką, wskazującą na ten niebezpieczny kierunek, jest rozwój implantów, którymi zajmiemy się obszernie w następnym rozdziale.
W sierpniu 1996 roku lotnictwo amerykańskie opublikowało studium strategiczne pod tytułem Air Force 2025. W publikacji tej zostały przedstawione obszary działania i możliwości technologiczne lotnictwa w roku 2025. W raporcie o operacjach informatycznych jest mowa o wyzwaniach cybernetycznych. Wojskowi opisują w nim żołnierzy, którzy mogliby trafić wirtualnie na pole walki za pomocą implantów mózgowych i satelitów. Ten cybernetyczny żołnierz miałby potem obsługiwać z satelity przez swój biochip kierunkową broń energetyczną. Autorzy artykułu podkreślają, że istniejące obecnie wątpliwości etyczne co do biochipów do roku 2025 znikną. Jak wykażemy w następnych rozdziałach, biochipy, projekcje holograficzne i wirtualnie wytwarzane otoczenie wydają się już być opracowane i testowane na nieświadomych tego osobach.

Źródło: http://magnokraft.0catch.com/Metody_mind_control.html

Odpowiedź

0x01 graphic

Bazarhandel powiedział/a

19 Listopad 2010 @ 15:28

http://wolnemedia.net/wiadomosci-ze-swiata/miedzynarodowy-nakaz-aresztowania-tworcy-wikileaks/

(…)
Pomimo doniesień kobiety prokuratura umorzyła wtedy sprawę, a wydany w związku z nią nakaz aresztowania Assange'a został anulowany już po 24 godzinach.
Wówczas to władze kraju zmieniły prowadzącego dochodzenie prokuratora, który z kolei na dzisiejszej rozprawie sądowej wystąpił o nakaz aresztowania Assange'a. Ze względu na przepisy prawa międzynarodowego wydany w Szwecji nakaz będzie obowiązywał w większości krajów świata.
Sam Assange, z pochodzenia Australijczyk, w ostatnim czasie obawiając się o swe bezpieczeństwo często zmienia wygląd i miejsce pobytu, zastanawiał się również nad wystąpieniem o azyl polityczny w Szwajcarii. W związku z ujawnieniem przez serwis całego szeregu dokumentów dyskredytujących działania rządów i korporacji na całym świecie, szczególnie zaś dowodzone przez USA operacje wojskowe w Afganistanie i Iraku wiele rządów jest zainteresowanych „uciszeniem” Assange'a i prowadzonego przez niego serwisu na dobre.

# roro 19.11.2010 08:36
Tak więc widzicie sami nie ma sposobu na system jeżeli chodzi o działania jednostki.A tak nie z tematem już nniedługo kazdy ruch finansowy człowieka będzie śledzony przez system.Powiecie że nie bedziecie się posługiwali kartami płatniczymi. Słyszeliście o epidemi cholery jaki to problem w zwiaku z zagrożeniem epidemią wycofać pieniądze papierowe i monety mówiąc że roznoszą zarazki.I w to miejsce mamy obowiązek kart płatniczych.A jak ktoś będzie niewygodny dla systemu to wprowadza się blokadę karty pod byle pretekstem powiedzmy na 2 miesiące.Oczywiście po dwóch miesiącach przeprasza się za blokadę karty choć byc może włsciciel juz nie żyje bo umarł z głodu…

# wjmm 19.11.2010 10:20
Z tego co mi wiadomo Assange nie jest jedynym twórcą tej strony, on jest tylko jedynym, który ujawnił swoją tożsamość. Więc myślę, że bierze tu na siebie rolę raczej kozła ofiarnego za którym będą się uganiać po całym świecie. A rządy tylko potwierdzają tą prowokacją (bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że to prowokacja) jak bardzo wiele mają do ukrycia i jak Wikileaks im przeszkadza.

Odpowiedź

0x01 graphic

Bazarhandel powiedział/a

19 Listopad 2010 @ 15:40

http://davidicke.pl/forum/zapowiedz-konkretnej-daty-11-listopada-t4547-90.html

Osoba zainteresowana od dłuższego czasu Falą Czasową Terence McKenna'y napisała krótki artykulik na stronie:

http://www.bbsradio.com/cgi-bin/webbbs/webbbs_config.pl?page=1;md=read;id=10383

Czas ma naturę fraktalową i wydarzenia pasują do wzorów matematycznych opisujących funkcje fraktalowe.
Na samym dole strony jest dokładniejszy wykres wskazujący na „release language” od 15 listopada 2010 do około 18 lutego 2011, co chyba można przetłumaczyć jako niepokoje społeczne, manifestacje i krytykę Ludzi u Władzy i te działania mają doprowadzić do ujawnienia ukrywanych od dawna informacji i rewelacyjnego wzrostu świadomości ludzi.

Na podstawie poprzednich wydarzeń, które niedokładnie wypadały w porównaniu z prognozą, ktoś obliczył, że te daty początku i końca tego okresu „release language” są podane z prawdopodobieństwem 67% więc mają się zdarzyć w okresie plus minus 20 dni. Projekt halfpasthuman.com prognozy przyszłości, opierający się na zaawansowanej analizie językowej słów pisanych do for internetowych, potwierdza wydarzenia przewidywane przez Falę Czasową.

Niektórzy ludzie mają sobie przypomnieć w najbliższym czasie dlaczego tu inkarnowali teraz i to będą rewelacyjne informacje mówiące o ich zadaniach do wykonania dla dobra społeczeństwa! Nie jesteśmy bowiem autorami naszego życia. Są nim nasze Wyższe Jaźnie.

Na końcu autor podaje stronę z ogólnymi przekazami jakie podobno otrzymano poprzez czanelingi od istot zwanymi Hosts of Heaven i te czanelingi ogólnie mówią o trudnościach w naszym samopoczuciu w tym okresie, żeby zachować spokój, że będzie wiele źródeł dezinformacji teraz itp. Nie tłumaczyłem tej strony:
http://www.operationterra.com/Messages/Vol02/Calm_.html

Odpowiedź

0x01 graphic

Bazarhandel powiedział/a

20 Listopad 2010 @ 11:59

http://wolnemedia.net/nauka/czy-przyszlosc-wplywa-na-terazniejszosc/

******************************************************
Czy przyszłość wpływa na teraźniejszość?
***************************************************

Opublikowano: 20.11.2010
| Kategorie: Nauka

Wiemy, że przeszłość to punkt wyjścia dla teraźniejszości, ale czy przyszłość jest w stanie wpływać na to, co dzieje się obecnie???????????????????????????????? Zgodnie ze zdrowym rozsądkiem nie, bo przyszłości jeszcze nie ma. Niektórzy uczeni twierdzą jednak, że jest inaczej. Przynajmniej w świecie kwantowym. W większej skali przenosi się to już jednak na cały wszechświat, którego los mógł zostać z góry ustalony. Najciekawsze w tym koncepcjach wydaje się to, że jego przyszłość może oddziaływać na teraźniejszość.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Gdzie w tym wszystkim miejsce na człowieka i jego wolną wolę?
Wszyscy zgadzamy się, że wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości stanowią punkt wyjścia do teraźniejszości. Jednak fizycy, a wśród nich Jeff Tollaksen, rozważają dość dziwną teorię mówiącą, że na to kim jesteśmy obecnie wpływa nasza… przyszłość.
Tollaksen i jego koledzy przyglądają się możliwości mówiącej, że czas może płynąć w tył pozwalając przyszłości na wpływanie na to, co było przedtem. Rozszerzając zakres tej idei można założyć, że wszechświat posiadać może swoje przeznaczenie, które jest w stanie cofnąć się w czasie i „działać” z naszą przeszłością, aby utworzyć to, co nazywamy teraźniejszością. W kosmicznej skali może to wyjaśnić nam to, dlaczego życie pojawiło się we wszechświecie, w którym panują tak nieprzyjazne mu warunki. Natomiast w skali osobistej, podobne idee mogą zmusić nas do zastanowienia się nad tym, co tak naprawdę pcha nas naprzód i czy rzeczywiście posiadamy wolną wolę.

Idea Tollaksena spełnia wszystkie możliwości, aby nazwać ją kontrowersyjną, ale co ciekawe seria kwantowych eksperymentów wykazała, że pomiary wykonane w przyszłości mogą wpływać na wszystkie inne pomiary wykonywane wcześniej.
Tollaksen, który obecnie pracuje w Chapman University w Kalifornii, już od dawna interesuje się mechaniką kwantową, czyli w praktyce teorią, która rządzi ruchem cząsteczek w świecie subatomowym. W ostatniej klasie szkoły średniej uczęszczał już na wykłady z fizyki, które prowadził charyzmatyczny noblista, Richard Feynman mówiący studentom o paradoksach, które wciąż tak samo inspirują, jak i irytują fizyków.
Wśród nich pierwsze miejsce zajmuje tzw. zasada nieoznaczoności, która mówi, że nigdy nie możemy być pewien wszystkich właściwości cząstki w danym czasie. Dla przykładu, niemożliwe jest równoczesne zmierzenie tego, gdzie cząsteczka się znajduje i jak szybko się porusza, bowiem im dokładniej będzie określać się jeden aspekt, tym gorzej z pomiarem drugiego. W skali kwantowej cząsteczki posiadają także ciekawą właściwość pozwalającą im istnieć w więcej niż w jednym miejscu w tym samym czasie, ale aż do czasu, aż na nie spojrzymy. Ten wrażliwy stan, w którym cząsteczka posiadać może szereg niekiedy rozbieżnych właściwości, zwany jest superpozycją. Zgodnie ze standardowym ujęciem kwantowej mechaniki, zmierzenie właściwości cząsteczki to gwałtowny proces, który wytrąca ją ze stanu superpozycji i sprawia, że zapada się ona w jednostkę. To, dlaczego tak się dzieje jest wciąż jedną z głównych tajemnic mechaniki kwantowej.
- Książkowy sposób patrzenia na pomiary w mechanice kwantowej inspirowany jest przez biologię - mówi Tollaksen. Przypomina nieco ideę mówiącą, że nie można obserwować systemu zwierząt bez wpływania na nie. Próby śledzenia zwierząt mogą być zoologicznym odpowiednikiem tego, co Tollaksen nazywa „silnym pomiarem” - typem standardowo stosowanym w mechanice kwantowej, ponieważ jest on bardzo dyskretny. Kiedy jednak zbliżamy się do stada zwierząt, oddziałujemy na nie, zwierzęta mogą np. się spłoszyć i tak jest również w przypadku systemu kwantowego. Nie da się obserwować go bez wchodzenia w kontakt z cząsteczkami i niszczenia ich delikatnego związku kwantowego, który istniał, nim na niego spojrzeliśmy.

Większość fizyków akceptuje te szczegółowe restrykcje jako część teorii. Tollaksen nie był jednak tym wszystkim do końca usatysfakcjonowany:
- Wiedziałem, że nie mogę już w życiu robić niczego innego - wspomina.
Za radą Feynmana, młody Tollaksen przeniósł się do Bostonu, aby studiować tam fizykę. Wiedząc jednak, że fizyka przypominająca miejscami ezoterykę może nie zapewnić jego rodzinie chleba, zaczął pracę w firmie komputerowej, jednak wkrótce opatrzność zesłała mu znak w postaci innego fizyka, Yakira Aharonova, który odwiedzał Boston University. Aharonov, który obecnie pracuje w tej samej uczelni, co Tollaksen, znany był głównie z odkrycia związanego z dziwacznymi efektami w mechanice kwantowej, gdzie na cząsteczki można było wpływać za pomocą pola elektrycznego lub magnetycznego nawet w rejonach, w których te pola nie powinny ich dosięgać. Tollaksena zainteresował jednak bardziej inny rejon badań Aharonova, a dokładniej ten aspekt mechaniki kwantowej powiązany z zakrzywianiem czasu.

- Aharonov był jedną z pierwszych osób, która poważnie podeszła do idei, że jeśli chce się zrozumieć, co dzieje się w danym momencie w czasie, nie liczy się tylko przeszłość. Ważna jest również przyszłość - mówi Tollaksen.
W szczególności Aharonov przedefiniował rolę indeterminizmu, który stanowi podstawę mechaniki kwantowej. Nim ta pojawiła się na scenie naukowej, fizycy uważali, że prawa rządzące tą nauką mogą być użyte do określenia przyszłości kosmosu i każdego istniejącego w nim obiektu. Idąc tym tokiem rozumowania, jeśli możliwe byłoby poznanie właściwości każdej cząsteczki naszej planety, moglibyśmy np. przewidzieć los danej osoby, a nawet opisać wszystkie myśli jakie kiedykolwiek przeleciały przez jej głowę.
Jednakże pogląd ten nie wytrzymał próby czasu, wraz z tym jak uczeni zaczęli mówić o indetermistycznych efektach mechaniki kwantowej, m.in. w czasie radioaktywnego rozpadu atomów. Problem ten Tollaksen ujmuje w ten sposób: istnieją dwa radioaktywne atomy, „tak podobne, że nawet Bóg ich nie rozróżnia”. Potem jednak pojawia się problem. Pierwszy z nich może ulec rozpadowi minutę wcześniej, ale drugi może zachować się zupełnie inaczej. Nie jest to tylko eksperyment myślowy, bo da się to zaobserwować w laboratorium. Nic nie jest w stanie wyjaśnić nam różnego zachowania dwóch atomów, nie ma też możliwości przewidzenia momentu ich rozpadu przez śledzenie ich historii. Zdaje się zatem, że efekt ten nie ma przyczyn. Zjawisko to, podobnie jak zasada nieoznaczoności, prześladowało m.in. Einsteina, który twierdził, że Bóg nie gra w kości z kosmosem.

Ale zastanawiało to także Aharonowa.
- Spytałem, co przychodzi Bogu z grania w kości z wszechświatem.
Aharonov uznał, że przeszłość danej cząsteczki nie zawiera pełnych informacji mówiących o jej losie, ale równocześnie zastanawiał się, że jeśli informacja nie pochodzi z przeszłości, to skąd jest? W końcu coś musi regulować zachowanie cząsteczek. Jego odpowiedź, która wydaje się tak samo szalona, co inspirująca mówiła, że nie możemy posiąść informacji kontrolujących zachowanie cząsteczki w teraźniejszości, ponieważ jeszcze nie istnieją.
- Natura stara się przekazać nam, że nie ma różnic między dwoma na pozór identycznymi cząsteczkami, których losy są odmienne, jednakże różnica ta może zawierać się gdzieś w przeszłości - mówił Aharonov.
Jeśli udałoby się nam wyrwać nasze myślenie z utartego toru, że czas może poruszać się tylko w jedną stronę, możliwe byłoby stworzenie deterministycznej teorii mechaniki kwantowej.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

W 1964 r. Aharonov wraz ze swymi kolegami, Peterem Bergmannem i Joelem Lebowitzem z Uniwersytetu Yeshiva w Nowym Jorku zaproponowali nowy twór o nazwie czasowo-symetryczna mechanika kwantowa. Stwarzała ona te same warunki i problemy, co standardowa jej forma, ale wyjaśniała to, w jaki sposób informacje z przyszłości mogą wypełniać nie dające się przewidzieć luki w teraźniejszości. I choć wielu kolegów Aharonova uważało, że jego nowa idea opiera się o eleganckie równania, trudniej było przełknąć jej następstwa w sferze filozofii.
Powodem, dla którego koncepcja Aharonova i jego kolegów nie wzbudziła zainteresowania był pewien dysonans poznawczy.
- Przez długi czas było to nic więcej jak kolejna ciekawostka, o której mogą rozmawiać między sobą filozofowie - powiedział Sandu Popescu z University of Bristol, który nadal współpracuje z Aharonovem.
Tego, czego potrzeba było Aharonovowi były konkretne eksperymenty wskazujące, że przedsięwzięcie z przyszłości może mieć wpływ na wydarzenia dziejące się… teraz.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przez całe lata 80-te i 90-te Tollaksen i Aharonov próbowali wymyślić podobne wywrotowe eksperymenty, których wynik określany był przez wydarzenia zachodzące już po eksperymencie. Generalnie protokół obejmował trzy stopnie: preselekcję (czyli pomiary grupy cząsteczek), średni pomiar oraz finałową postselekcję, w której naukowcy wybierali podzbiór cząsteczek, na których dokonywano trzeciego pomiaru. Aby odkryć działającą wstecz przyczynowość, czyli przepływ informacji z przyszłości do teraźniejszości, eksperyment musiał zademonstrować, że efekty zmierzone w czasie średniego stopnia były połączone z akcjami wykonywanymi na podzbiorze cząsteczek w późniejszym czasie.
Tollaksen i Aharonov zaproponowali analizowanie właściwości zwanej spinem, odpowiadającej czemuś w rodzaju wirowania piłki, jednak z kilkoma ważnymi różnicami. W świecie kwantowym cząsteczka może wirować jedynie na dwa sposoby: w górę i w dół, przy czym każdy kierunek posiada ustaloną wartość (np. 1 i - 1). Na początku uczeni mierzą spin grupy cząsteczek o godzinie 14, potem o 14:30. Następnego dnia powtarzają czynność, przy czym tym razem dokonują również trzeciego pomiaru podzbioru cząsteczek ok. godziny 15:00. Jeśli ich przewidywania, co do wstecznej celowości były prawdziwe, doszłoby do widocznej zmiany. Innymi słowy, pomiar spinu przeprowadzonego o 14 i 15 mógł spowodować niespodziewany wzrost intensywności spinu mierzonego pośrodku a więc o 14:30. Wydaje się to absurdalne i bezpodstawne, podobnie jak twierdzenie, że można namierzyć pozycję delfina w Atlantyku między godziną 14 a 15, ale po sprawdzeniu jego pozycji o 14:30 okazałoby się, że znajduje się on pośrodku Morza Śródziemnego.!!!!!!!!!!!!!!!!
Sam efekt nie ograniczałby się jedynie do spinu. Widać byłoby także dramatyczną zmianę innych wartości kwantowych.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Idea eksperymentu zakłada, że oddziaływanie pomiarów przeprowadzonych w przyszłości może w jakiś sposób przeniknąć do teraźniejszości i powiązać z efektami z przeszłości, podobnie jak dzieje się w przypadku fal łączących się wokół łodzi i wprawiających ją w ruch na niespokojnym morzu.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Im mniejszy podzbiór cząsteczek wybrany w celu ostatniego pomiaru, tym bardziej widoczne mogą być efekty w pośrednich pomiarach - twierdził Aharonov.
Przez lata podobne przewidywania zawierały się bardziej w sferze filozoficznej, ponieważ zdawało się niemożliwe, aby wykonać zasugerowane eksperymenty. Opierały się one o wykonywanie pomiarów, jednakże książkowa fizyka mówiła, że mogłyby one zniszczyć kwantowe właściwości systemu. Innymi słowy, każda próba dokonania jakichkolwiek pomiarów w systemie zniszczyłaby jego delikatny stan kwantowy.!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pod koniec lat 1980. Aharonov wymyślił jednak pewien sposób. Postanowił zbadać system poprzez tzw. słabe pomiary. Oznaczało to mniej więcej to, że do wykonania pomiarów w ten sposób używano tych samych technik i przyrządów, jednakże „gałka” kontrolująca siłę aparatu obserwatora była wyłączona, aby nie burzyć zachodzących procesów kwantowych. W fizyce kwantowej jest tak, że im słabszy pomiar, tym mniej może być dokładny. Dokonanie słabych pomiarów jednej cząsteczki można uznać za nic nie warte. Aby uzyskać wiarygodne wyniki, Tollaksen doszedł do wniosku, że trzeba postawić na upór, nie zaś moc. Do 2002 r. fizycy powtórzyli swe eksperymenty tysiące razy, mając nadzieję na zbudowanie banku danych, który zawierałby dowody na wsteczną przyczynowość.
W ubiegłym roku fizyk John Howell i jego koledzy z University of Rochester donieśli o pewnym sukcesie. W jego eksperymencie mierzono światło lasera, które przepuszczano następnie przez jego „rozdzielacz”, przy czym część promienia przechodziła prosto przez mechanizm, zaś inna część odbijała się od lustra, które znajdowało się w ruchu. Grupa zastosowała podobną metodę pomiaru, aby wykryć odchylenie odbitego światła lasera i określić, jak bardzo poruszyło się lusterko.
To była pierwsza część. Samo poszukiwanie wstecznej przyczynowości wymaga analizy ostatecznego pomiaru i dodaniu do tego składnika czasowego. W eksperymencie Rochestera, po tym jak promień lasera odbił się od luster przechodził przez jedną z dwóch „bramek”, gdzie mógł zostać poddany (lub nie) pomiarowi. Jeśli badacze nie decydowali się na dokonanie finałowego pomiaru, kąty odchyleń mierzone w pośredniej fazie eksperymentu były niewielkie. Kiedy jednak dokonywano postselekcji, wyniki były zupełnie inne.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kiedy fizycy zdecydowali się zarejestrować światło lasera po przejściu przez jedną z bramek, wartość pomiaru była znacznie większa. Zatem w jakiś sposób późniejsza decyzja zdawała się wpływać na wynik słabych pośrednich pomiarów, nawet jeśli były dokonywane wcześniej.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Paul Davies, kosmolog z Arizona State University przyznaje, że zawsze imponowało mu to, że Aharonov nie poprzestawał nigdy na modelach teoretycznych, starając się zweryfikować swe twierdzenia poprzez eksperymenty.
- To nie było czcze gadanie, tylko realne badania - powiedział Davis, który współpracuje obecnie z Aharonowem.
Vlatko Vedral, fizyk z Uniwersytetu Oxford zgadza się, że dokonania Aharonowa były niezwykłe, ale z drugiej strony uważa, że dla wielu fizyków będzie to nieco za mało, aby przekonać ich o realności istnienia wpływu przyszłości na teraźniejszość.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dla Tollaksena jego odkrycia są inspirujące, ale też i lekko przerażające:
- Z filozoficznego punktu widzenia to nieco niepokojące - mówi. Wszystkie te eksperymenty zmieniają sposób, w jaki odnosimy się do czasu.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Skłoniło go to nawet do idei, że przyszłość jest już z góry ustalona. Jeśli wszechświat ma swoje przeznaczenie, to jest ono już „spisane”. Czy jest zatem w nim miejsce na wolną wolę? A może wszystkie nasze wybory i czyny są już dawno spisane w wielkiej „bazie danych”, dając nam jedynie iluzoryczną wolność?????????????????????????????????????????????????
Wolna wola to coś, nad czym Tollaksen współpracuje z Popescu, co ciekawe, w wymiarze matematycznym. Ramy ideowe tego przedsięwzięcia nie mówią otwarcie, że ludzie mogą podróżować do przeszłości, ale istnieje możliwość sprawdzenia tego, czy możliwe jest napisanie danej historii raz jeszcze.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Eksperymenty Rochestera zdawały się demonstrować, że akcje podejmowane w przyszłości odbijają się na wcześniejszym etapie postępowania.!!!!!!!!!!!!!! Czy oznacza to, że gdy podejmowany jest pośredni stopień decyzji/eksperymentu, to przyszłość jest już ustalona a eksperymentujący nie ma wyboru i musi wykonać końcowy etap? Okazuje się, że nie.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nawet w przypadkach, w których nie decydowano się na ostatnie pomiary (bo jak pamiętamy, zależało to od wyboru eksperymentatorów), dochodziło do wzrostu wartości średniego pomiaru, choć nie wpływała na to żadna przyszła czynność, bo brak było pomiaru trzeciego. To skomplikowane, ale obserwacja ta zdaje się szydzić z wyników całego eksperymentu.
Tollaksen śmieje się na myśl o tym, bo chodzi o to, co często się podkreśla - powtarzalność. Żaden pojedynczy pomiar nie może powiedzieć prawdy o naturze rzeczywistości. Innymi słowy, można sprawdzić, czy przyszłość jakoś na nas oddziałuje poprzez przeprowadzenie milionów prób i stworzenie konkretnego wzorca.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozostaje pytanie, które zadał Aharonov: co ma Bóg z grania w kości z kosmosem? Dlaczego świat kwantowy zawsze musi być w pewnym sensie niezrozumiały, kiedy staramy spojrzeć się na niego z perspektywy teraźniejszości?????????????????????????????????????????????
- Przyszłość może wpływać na teraźniejszość jedynie wtedy, jeśli istnieje odpowiednia przestrzeń, aby odrzucić jej wpływ jako pomyłkę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - mówi Aharonov, który spędził większość swojego dorosłego życia na zgłębianiu swej teorii.
Jeśli przyszłość została zapisana tak, że fizyka poważnie potraktuje jego idee, zatem tak się stanie.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A jakie jest przeznaczenie wszechświata?
Czy informacje z przeszłości pozwalają na kierowanie rozwojem życia, wszechświata oraz ogólnie, wszystkiego? Paul Davies z Arizona State University i jego towarzysze zajmują się badaniem tego, czy wszechświat posiada swoje przeznaczenie, a jeśli tak, to czy istnieje możliwość natrafienia na tą dość dziwaczną zależność.
Kosmologowie przez długi czas zastanawiali się nad tym, dlaczego pewne warunki panujące w naszym wszechświecie, np. współczynnik jego ekspansji, dostarczają idealnych możliwości do rozwoju galaktyk, gwiazd i planet. Jeśli w procesie tworzenia wszechświata zdać się na rzuty kostką (czytaj przypadek) istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że powstałby twór nie stwarzający tak wielkich możliwości jak nasz.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jeśli nawet istnienie życia byłoby czymś naturalnym we wszechświecie, nie jest jasne, czy okres trwania wszechświata wystarczyłby, aby powstało ono w nim przez przypadek.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11 Jeśli jednak istnieje określony punkt krańcowy istnienia wszechświata i ma on możliwość wpływania na wcześniejszy jego stan, może mieć to wpływ na szanse związane z rozwojem życia.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wraz z Alonsem Bolero z Uniwersytetu Andyjskiego w Kolumbii Davies stworzył model matematyczny wykazujący, że istnienie we wszechświecie krańcowych stanów wpływa na typu cząsteczek tworzonych między tymi cezurami.
- Zrobiliśmy to w odniesieniu do uproszczonego jednowymiarowego wszechświata, zaś obecnie planujemy stworzyć model trójwymiarowy - mówi Davies.
Wraz z Bolero szuka on także śladów tego, czy kosmiczny „epilog” może pozostawiać po sobie ślady, które można wykryć. Obaj panowie mają nadzieję odkryć również określony los wszechświata, który wyjaśni nam trzy wielkie kosmologiczne tajemnice. Pierwsza z nich dotyczy tego, czy wszechświat obecnie rozszerza się szybciej niż przedtem. Druga z kolei zwraca uwagę na to, dlaczego niektóre promienie kosmiczne zdają się posiadać więcej energii aniżeli pozwalają im ramy normalnej fizyki. Trzecie pytanie związane jest z uzyskiwaniem pól magnetycznych przez galaktyki.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Celem jest ustalenie, czy Matka Natura dokonuje postselekcji powodując występowanie niespodziewanych efektów………………………………………….

Autor: Zeeya Merali



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Iluzja a rzeczywistość
Organy wladzy Rzeczypospolitej Polskiej sejm i senat
W7 WZNACNIACZ OPERACYJNY RZECZYWISTY
122 Organy wladzy Rzeczypospolitej sady i trybunalyid 13886 ppt
17 Rodzaje rzeczyid 17346 ppt
Gdy marzenia stają się rzeczywistością Etnografia wykopalisk archeologicznych
5 Obiegi rzeczywiste
Zrozumieć Naturę Rzeczywistości
Tajemnice księżyca, W ஜ DZIEJE ZIEMI I ŚWIATA, ●txt RZECZY DZIWNE
Dziwne kolorowe obiekty spadały na terenie Stanów Zjednoczonych, W ஜ DZIEJE ZIEMI I ŚWIATA, ●txt RZ
Wielka kometa w 2013 roku, W ஜ DZIEJE ZIEMI I ŚWIATA, ●txt RZECZY DZIWNE
Chemtrails, W ஜ DZIEJE ZIEMI I ŚWIATA, ●txt RZECZY DZIWNE

więcej podobnych podstron