Smacznego - z wdzięcznością!

Pewnego dnia, kiedy Magda jadła podczas przerwy drugie śniadanie, Agnieszka zajrzała do jej plastikowego pudełka i krzyknęła.

- O matko! A ty jak zwykle, kanapeczka, pomidorek, sałateczka, jabłuszko, marcheweczka!

- Ale to wszystko zdrowe! - broniła się Magda.

-Tylko, że teraz już się tak nie jada. Tu niedaleko szkoły jest taki bar szybkiej obsługi. Chodź, zapraszam cię na kebaba.

Pobiegła więc Magda za Agnieszką. W barze pachniało cudownie, a kebab rozpływał się w ustach.

Po powrocie do domu Magda nie mogła znaleźć sobie miejsca. W końcu zawołała do swojego pokoju Kubę , Małgosię i Jaśka.

- Dziś byłam z Agnieszką w barze z fast foodami, może byśmy poprosili o takie jedzenie Mamę?

- Przecież Mama gotuje smacznie - zdziwiła się Małgosia.

- No tak - odpowiedziała Magda. - Ale jakieś zmiany mogłyby się przydać no nie?

-Tylko jak Mamę o tym przekonać? - zapytał Kuba.

Wtedy Magda nachyliła się do nich i cos im po cichu objaśniła. Pokiwali głowami, że zrozumieli i że się zgadzają.

Nazajutrz, usiedli więc do śniadania z tym wczorajszym planem Magdy w głowie.

Najpierw Tata wyciągnął dłonie nad jedzeniem i powiedział:

- Pobłogosław Panie nas i te dary… które z Twojej hojności… spożywać mamy…

Jakoś dziwnie cicho wypowiedzieli te słowa i nikt prócz Taty nie wyciągnął rąk po jedzenie.

- Co się dzieje? - zapytała zaniepokojona ich zachowaniem Mama.

- Bo ja nie lubię takich bułek z makiem - wykrzywiła usta Małgosia. - I pomidorów też!

- A ja jajecznicy, a Nutella okleja mi zęby i brudzi buzię - dodał Jasiek.

- A kakao jest dla małych dzieci - prychnęła Magda. - Wolałabym inne napoje.

- A ta sałatka jest całkiem bez smaku - westchnął Kuba.

Mama milczała, patrzyła na nich tak jakby ich nie poznawała, jakby je ktoś podmienił.

- Przecież to są wasze ulubione potrawy- zdziwiła się.

- My byśmy woleli hot dogi, hamburgery, kebaby, cheeseburgery, frytki, albo zapiekanki! - Magda odsunęła talerz, a za nią reszta.

W kuchni zapadła cisza. Po chwili Mama zaczęła zbierać jedzenie i chować je do lodówki, a Tata szepnął coś Mamie na ucho i wyszedł do pracy.

Magda, Kuba. Małgosia i Jasiek poszli więc do szkoły bez śniadania.

Wrócili ze szkoły z brzuchami burczącymi z głodu. A tu niespodzianka. Przy stole siedzieli jacyś goście. To chyba byli ci chłopcy z Kazachstanu, którymi opiekowała się pani Kunicka na czas pracy ich rodziców.

- To Ajzar i Nazar - przedstawił ich Tata.

- Zaprosiliśmy ich na obiad - uśmiechnęła się Mama - choć dziś tylko zupa pomidorowa i naleśniki z twarogiem i dżemem.

Ajzar i Nazar spojrzeli na jedzenie, przełknęli ślinkę i spojrzeli trochę zdziwieni, gdy Tato zaczął modlitwę: za to, co spożywać mamy…” - a dzieciaki dokończyły ją szybko i głośno. Goście jedli aż mi się uszy trzęsły.

- Smaczne! Wyśmienite! - mówili raz po raz. - U nas nie ma tak ich smakowitości!

Mama była cała w skowronkach. Dokładała im naleśniki na talerze a one znikały w buziach Ajzara i Nazara jak w paszczach wielorybów.

-To dla nas nic już nie zostanie? - zmartwił się głośno Jasiek.

-Przecież wam się moje jedzenie znudziło - powiedziała Mama mrugając do Taty.

Pospuszczali głowy, poczerwienieli.

- To była tylko taka… próba… Taki żart- wyjąkała Magda.

- Skoro tak, to myjcie ręce i siadajcie do stołu. I dla was się coś znajdzie- powiedziała Mama zdejmując pokrywkę z drugiej patelni.

Teraz oni pałaszowali wszystko jak Ajzar i Nazar.

- Te naleśniki palce lizać! - chwaliła Mamę Magda

-A takiej pysznej zupy pomidorowej jeszcze w życiu nie jadłam - wzdychała Małgosia

- A sałatka- Mniam, mniam, mniam - wywracał oczami Kuba.

Mama uśmiechała się i biegała po kuchni lekko jak Anioł. A kiedy po obiedzie rzucili się jej z wdzięczności na szyję objęła je rękami jak skrzydłami i powiedziała:

- To teraz podziękujmy Panu Bogu za to, że nie jesteśmy głodni, że mogliśmy zjeść wszystko ze smakiem i że mieliśmy czym podzielić z naszymi gośćmi.