dworek szlachecki i jego mieszkańcy w literaturze


Dworek szlachecki i jego mieszkańcy w literaturze

Właściwie kultura polska do końca II Wojny Światowej miała charakter ziemiańsko-dworkowy. Do­piero założenia ustroju realnego socjalizmu doprowadziły do przekształcenia Polski w kraj, którego siłą przewodnią miała był siła proletariatu. W literaturze polskiej dworek szlachecki i życie jego miesz­kańców jest więc obecny w każdej epoce. Literatura przynosi albo apoteozę, albo krytykę zie­miań­skie­go stylu życia. Dworków szlacheckich znaleźć można bardzo wiele, np. dworek Doświad­czyńskich („Mi­ko­łaja Doświadczyńskiego przypadki”), dworek Podkomorstwa („Powrót posła”), dworek Sopliców („Pan Ta­deusz”), dworek Korczyńskich („Nad Niemnem”), dworek w Nawłoci Wielo­sław­skich („Przedwiośnie”), dwo­rek Ziembiewiczów w Boleborzy („Granica”), dworek w Bolimowcach („Ferdydurke”).

W okresie oświecenia dworek szlachecki był przedmiotem bądź krytyki, jako symbol zaścian­ko­wości i zacofania, bądź przedmiotem afirmacji, jako symbol oświeconego sarmatyzmu. Uosobieniem kry­tykowanej ciemnoty jest dworek Doświadczyńskich z pierwszej części utworu „Mikołaja Doświd­czyń­skiego przypadki”. Mieszkańcy to państwo Doświdczyńscy oraz ich syn jedynak - Mikołaj, a także służ­ba. Ojciec Mikołaja był typowym szlachcicem sarmatą - człowiekiem niewykształconym, o wąs­kich zainteresowaniach. „ Nie wiedział o tym, co robili Grecy i Rzymianie, a jeżeli co słyszało Lechu i Cze­chu, to pewnie w parafii na kazaniu”. Doszedł jednak nawet do stanowiska stolnika. Dworek Do­świd­czyńskich charakteryzuje staropolska gościnność. Gościa dobrze przyjąć to upić się z nim - tak ro­zumiana, doprowadziła ojca Mikołaja do nadwyrężenia zdrowia i uszczuplenia majątku. Matka Miko­ła­ja była wierną towarzyszką męża, parafialną szlachcianką, nie znającą miasta - wychowaną na wsi, nie­obytą, niewykształconą. W takim dworku było sporo miejsca na ciemnotę, zabobon - niańki straszyły Mi­kołaja złymi duchami i wampirami. Matka chwaliła go za donosy na służbę. W domu Doświd­czyń­skich nie przywiązywano wagi do nauki - Mikołaj rósł bez szkoły aż do czasu pojawienia się w domu wuja.

Zupełnie inny obraz dworku znajdujemy w III części powieści, gdy Mikołaj wraca z wyspy Nipu, po śmierci rodziców. Bohater staje się zupełnie innym człowiekiem - szlachcicem oświeconym - wzo­rem takiego szlachcica. Przede wszystkim Mikołaj zaczyna szanować pracę - poznaje jej wartość. Wpro­wadza również nowatorskie zmiany przynoszące korzyści jemu i jego chłopom. Wprowadza oczyn­szowanie w swoim majątku ku zdziwieniu sąsiadów. Jego chłopi zaczynają wyglądać dostatnio i chę­tniej pracują. Mikołaj zaczyna działać także na forum publicznym, ale nieporządek w parlamencie znie­chęca go.

Do dworku szlacheckiego wprowadza nas też Julian Ursyn Niemcewicz. Jest to dworek Pod­ko­mor­stwa, a jego mieszkańcy to: Podkomorzy i Podkomorzyna, ich syn Walery - poseł związany ze skrzyd­łem reform, amant Teresy - wychowanicy Podkomorstwa ( córki Starosty z pierwszego małżeństwa ). Po­nadto goszczą: Modny Kawaler Szarmancki, zalecający się do Teresy, Starosta Gadulski spo­krew­nio­ny z Podkomorstwem oraz jego żona. Komedię swą Julian Ursyn Niemcewicz napisał w celu po­par­cia stronnictwa reform w Sejmie. Wykorzystał ją dla ukazania charakterystycznych zachowań i postaw szla­chty. Bohaterowie są uosobieniem typowych postaw społecznych. I tak Podkomorzy, jego żona, Wa­lery i Teresa są światłymi obywatelami, którzy kierują się zasadą, że dom powinien zawsze ustę­po­wać krajowi. Kultywują tradycję, są otwarci na nowe poglądy lecz nie przyjmują ich ślepo, doceniają wy­kształ­cenie, angażują się w sprawy kraju. Walery jest posłem. Podkomorzy wyraża nadzieję, że reformy w Polsce uczynią ją rządną i poważaną w Europie. Boleje nad zrywaniem sejmów, nad nierządem. Jest świa­domy egoizmu szlachty. Mówi: „Myśleliśmy o sobie, lecz nigdy o kraju” . Podkomorzy to człowiek o szerokich horyzontach - światły sarmata. Jego towarzyszką jest również światła szlachcianka, wy­cho­wująca syna i Teresę na dobrych obywateli i patriotów. Realizuje ideały światłej rodziny szla­chec­kiej. Ponieważ jest to komedia polityczna z celami dydaktycznymi, mająca wpłynąć na zmysły szlach­ty, Niemcewicz piętnuje wady sarmatów. Przeciwieństwem światłych Podkomorzych jest rodzina Ga­dul­skich. Jest to przedziwny związek, który wytłumaczyć można względami materialnymi. Starosta jest uosobieniem głupoty, od pustosłownego gadulstwa po konserwatyzm. Przywiązany jest do wszy­stkich uprawnień szlacheckich, zadowolony z tego, że „nierządem Polska stoi”. Jego żona jest kos­mo­po­litką, wychowaną na mdłych romansach francuskich, niemalże wynarodowioną. Ci mieszkańcy dwor­ku są skrytykowani i ośmieszeni. Gromy zbiera Gadulski ujawniający na każdym kroku pieniactwo i zaś­ciankowość myślenia. W tej postaci ośmieszona jest skłonność szlachty do politykowania. Cha­rak­te­ry­styczna jest autorytatywność sądów pozbawionych wiedzy politycznej. O sojuszach politycznych Ga­dulski wypowiada się, uważając, że Polska nie powinna się bratać z żadnym sąsiadem, ale z jakimś dal­szym krajem - Hiszpanią, Portugalią czy nawet Ameryką. Wiele krytycznych uwag wypowiada na te­mat Sejmu. Jest oburzony tym, że Sejm dąży do zmian - jest apologetą czasów saskich, kiedy to „człek jadł, nic nie robił, miał suto w kieszeni”. Najbardziej oburza Gadulskiego fakt, że Sejm dąży do znie­sienia liberum veto, które określa mianem „źrenicy wolności”. Boleje, że reformy dążą do ogra­ni­cze­nia władzy posła, który kiedyś mógł jednym głosem zatrzymać obrady sejmowe. Wypowiada też myśl, że poseł „gadać powinien”, że Sejm powinien był zwoływany raz na rok i trwał najwyżej 6 tygodni. Ga­dul­ski jest przeciwnikiem nowomodnego wykształcenia młodzieży. Twierdzi, że tak jak kiedyś wy­star­czy jej znajomość łaciny i prawa. Mówi, że to modne wykształcenie wszystko w głowie pomieszało. Ga­dulski jako chwalca przeszłości, wypowiada myśl: „Ja, co nigdy nie czytam, lub przynajmniej mało, wiem, że tak jest najlepiej, jak dawniej bywało”. Kolejną postacią skrytykowaną przez Niemcewicza jest Szar­mancki - złoty młodzieniec, który przehulał swój majątek. Jest on modnym fircykiem naśladującym cu­dzoziemską modę. Poszukuje nowego źródła dochodów i dlatego ubiega się o rękę Teresy. Szar­man­cki należy do tej samej grupy, co Starościna, Mikołaj Doświdczyński, Żona Modna, Telimena, hrabia z „Pa­na Tadeusza” - ślepo naśladującymi modę. Nuży go polityka, nie angażuje się w służbę ojczyźnie. Nie interesują go wydarzenia polityczne na świecie. Zapytany przez Walerego o walki we Francji, od­po­wia­da, że uciekł stamtąd, bo wystraszyła go panująca nuda - pozamykano sklepy, nie wydawano żad­nych przyjęć ani bali. Pozbawiony rozrywki musiał opuścił Francję.

Najpiękniejszym dworkiem w polskiej literaturze jest Soplicowo opisane w „Panu Tadeuszu”. A­dam Mickiewicz pokazał świat szlachecki, porównany przez Alinę Witkowską do starożytnych Pom­pe­jów. Historia szlachecka utrwalona w „Panu Tadeuszu” to próba utrwalenia w sztuce znikającego kształ­tu życia i wyjęcia go spod władzy czasu. Ten trud zatrzymania czasu podjął Mickiewicz, gdyż widział, że sarmacki świat szlachecki ulega zmianom pod wpływem nowych zjawisk, pod naciskiem kultury ro­syj­skiej, w warunkach ucisku politycznego; a także chciał ten niedostępny dla polskiego emigranta świat szlachecki, powołał do życia - dał Polakom oderwanym od ojczyzny Polskę. Właśnie Soplicowo sta­je się ekstraktem polskości, syntetycznym obrazem Polski, który już zanika ( bardzo często pojawia się wyraz „ostatni”). Chciał Mickiewicz uchronić ten świat, kulturę szlachecką od zapomnienia. So­pli­co­wu zostały przyznane więc zalety kraju dzieciństwa, gdzie „człowiek po świecie biegał jak po łące”, a świat zdawał się mieć urok łąki. Świat soplicowski stwarza swoisty mikrokosmos. Jest oparty na ładzie i porządku. A porządek ten opiera się na etykiecie. Ta etykieta reguluje wszystkie ludzkie czynności, za­chowania. Objaśnia, co jest właściwe dla wieku, płci, urzędu:

„Bo Sędzia w domu dawne obyczaje chował

I nigdy nie dozwalał, by chybiono względu

Dla wieku, urodzenia, rozumu, urzędu.

Tym ładem - mawiał - domy i narody słyną,

Z jego upadkiem domy i narody giną.

Więc do porządku wykli domowi i słudzy

I przyjezdny gość, krewny, albo człowiek cudzy

Gdy Sędziego nawiedził, skoro pobył mało,

Przejmował zwyczaj, którym wszystko oddychało.”

W poemacie Mickiewicza ukazani są też strażnicy obyczajów, swego rodzaju mistrzowie ceremonii. Sę­dzia, Podkomorzy i Wojski to żywe kodeksy zachowań. Wystarczy bowiem ich baczna obserwacja, by móc zorientować się w prawach. Oto Podkomorzy kilkakrotnie oddaje ukłony w tym samym po­rząd­ku („idąc kłaniał się damom, starcom i młodzieży”). On też „najwyższe brał miejsce za stołem” i było oczy­wiste, że należało mu się ono „z wieku i z urzędu”, jako władzy powiatowej. Gdy jednak ktoś chy­biał etykiecie, wówczas każdy z uosabiających wzory, podejmował się roli mentora, przypominającego pra­widła etykiety. Tę rolę pełniły w „Panu Tadeuszu” nauki Sędziego (ważna nauka o grzeczności), Pod­ko­morzego (nauka nad modami), Wojskiego (refleksje łowieckie). Przemowy te, oprócz funkcji edu­ka­cyj­nej, podkreślają istotną cechę kultury szlacheckiej - była to w dużej mierze kultura słowa, kultura wy­po­wie­dzi. Nawet historia naszego kraju, zdaniem Sędziego, stanowiła nie tylko temat książkowy, lecz żyła i kwitła w kulturze rozmowy, „bo u panów rozmowa była to historyja żyjąca krajowo”. Poniekąd sam osta­tni zajazd na Litwie okazuje się wynikiem krasomówczych walorów Gerwazego, który przekonuje i agi­tuje. Soplicowo było oporne naciskowi świata zewnętrznego. Wręcz narzucało swój ład wewnętrzny, wła­sny rytm tym, którzy przybywali. Stąd o Soplicowie panowała pochlebna opinia w powiecie, jako o „cen­trum polszczyzny, gdzie się człowiek napije, nadysze ojczyzny”. W Soplicowie nietknięte przez czas zachowały się tradycje staroszlacheckie. Świadczy o tym nawet wystrój dworku (zegar z ku­ran­tem, obrazy przodków). Mieszkańcy dworku to szlachta kontuszowa, szlachta sarmacka, która nie jest głę­boko wykształcona, ale przywiązana do szlacheckich obyczajów, którym hołduje Soplica. Soplicowo przy­należy do kraju idylli - jest to polska odmiana pejzażu sielskiego - biały dwór położony na wzgórzu, oto­czony zielenią polskich drzew, wśród pól uprawnych zamkniętych ciemną ścianą lasu, to miejsce pięk­ne i szczęśliwe. W białych ścianach tego dworku odprawia się ceremonia życia celebrowanego z wdzię­kiem, powagą i zrozumieniem dla odwiecznych uroków świata, jakich dostarcza dobrze zao­pat­rzo­na spiżarnia, dobra kuchnia, stare wino i dobrane grono biesiadników. Ich dobrał Mickiewicz z wielką uwa­gą. Żadnych w tym gronie ludzi nijakich. Każda postać jest ciekawa, barwna, o której warto opo­wia­dać historie, jak o Jacku Soplicy. Każda jest oryginalna - ma swoje dziwactwa. Jest to społeczność zam­knięta, w której każdy ma szansę stania się bohaterem zaściankowej sagi. Stąd w „Panu Ta­de­u­szu” ludzie noszą nie tylko imiona, ale imioniska (przydomki kształtujące ich odrębność ), np. Bartek Pru­sak, Rębajło, Maciek Kurek. W tych opowieściach wspominane są spory, pojedynki, np. o Kusego i So­koła czy spór Domejki z Dowejką. „Pan Tadeusz” to pochwała polskiego domu, tradycji, rytmu życia, oby­czaju zgodnego z rytmem natury.

37. Życie kulturalne i umysłowe w czasach stanisławowskich

Druga połowa wieku siedemnastego i początek osiemnastego pogrążył nasz kraj w głębokim za­co­fa­niu kulturalnym i dusznej atmosferze marazmu i konserwatyzmu. Świeże prądy umysłowe z Zachodu zwią­zane z epoką Oświecenia, dotarły i do Rzeczpospolitej, choć początkowo przeszczepiali je na nasz grunt bardzo nieliczni. Liczyli, że nowe idee (podobnie jak na Zachodzie) dotrą do społeczeństwa, a szcze­gólnie do szlachty - jego kierowniczej warstwy, i pozwolą uporać się z przeżytkami feudalizmu polskiego.

Wstępna faza Oświecenia - czasy saskie - miała szczególnie ciężkie zadania przed sobą, ponieważ kraj w tym okresie znalazł się na kulturalnym, społecznym i moralnym dnie. Mimo to udało się dokonać prze­wrotu umysłowego, który był wstępem do dalszych działań. Nastąpiło to mniej więcej w latach trzy­dzie­stych XVIII wieku. W latach czterdziestych, działania te zaowocowały powstaniem licznych instytucji nau­ko­wych i kulturalnych w duchu Oświecenia. Przemiany te miały związek z wystąpieniem grupy magnatów sku­pionych wokół „Familii” Czartoryskich, stawiających sobie za cel głębokie reformy w kraju. Stronnictwo to zdobyło duże wpływy na dworze Augusta III. Do zasłużonych jego działaczy należeli min.: bracia Załuscy, Stanisław Leszczyński, Stanisław Konarski.

Bracia Załuscy podarowali swój przebogaty księgozbiór społeczeństwu, zakładając pierwszą w Europie publiczną bibliotekę. Na jej siedzibę zakupiono pałac daniłłowiczowski i umieszczono w nim około dwustu tysięcy woluminów. Z czasem zasoby biblioteczne wzrosły i stały się jednymi z największych wówczas na świecie.

Ksiądz Konarski rozpoczął reformę szkolnictwa od założenia nowoczesnej, elitarnej szkoły Collegium Nobilium w 1740 roku, wychowującym młodych arystokratów w nowoczesnym duchu Oświecenia i przy pomocy nowoczesnych metod (min. wprowadzono takie przedmioty jak historię, prawo, ekonomię, języki nowożytne w tym polski. Powstało jeszcze kilka innych kolegiów pijarskich. Sukcesy pijarów i ich konkurencja skłoniły potentatów na edukacyjnym rynku - jezuitów - do podobnych reform i trzeba przyznać, że wkrótce prześcignęli poprzedników, przynajmniej ilością nowoczesnych placówek. Te zasługi księdza Konarskiego trzeba uznać za największe ponieważ przyczyniły się do wychowania nowego świadomego i aktywnego politycznie pokolenia. Kraj zbierał obfite owoce jego działalności w epoce stanisławowskiej. Nie należy jednak zapominać o innych aspektach jego działalności, szczególnie publicystyce (powoli się rozwijającej). Ksiądz zabierał głos w dyskusjach politycznych („O skutecznym rad sposobie”) i kulturalnych. Na przykład na temat upadku języka polskiego („O poprawie wad wymowy”).

Stanisław Leszczyński nie zapisał się zbyt chlubnie w historii. Jednakże jako człowiek no­wo­cze­sny i wykształcony starał się zrobić co nieco dla zacofanego kraju. Niestety jego emigracja polityczna unie­mo­żliwiła mu zbyt wiele dokonań. Najsłynniejsze, przypisywane mu dzieło „Głos wolny, wolność ubez­pie­cza­jący” prawie na pewno nie został przez niego napisany. Za to jego późniejsze działania, społeczne i kul­tu­ralne, jako tytularnego króla Lotaryngii, przyniosły mu chlubę, sławioną min. przez Voltaire'a.

Ci najsłynniejsi ludzie oraz wielu innych przetarło drogę i umożliwiło gorączkę reformatorskiej epoki stanisławowskiej. Tak nazywamy drugi etap polskiego Oświecenia, rozpoczynający się w 1764 roku elekcją Poniatowskiego na tron. Król przejął kierowniczą rolę w dziele odbudowy państwa i położył dla niego wielkie zasługi. W tym okresie ideologia Oświecenia stała się oficjalną doktryną państwową. Ludzie obozu królewskiego forsowali program „naprawy społeczeństwa”. W jego realizacji pomóc miały świeżo powoływane instytucje życia kulturalnego.

W osiemnastym wieku rozwijać się zaczęła polska publicystyka i związana z nią prasa. Powstały ta­kie pisma jak „Kurier Polski”, „Polak Patriota”, „Zabawy Przyjemne i Pożyteczne”, „Gazeta Narodowa I Obca”, „Pamiętnik Historyczno-Polityczny” (w drugiej połowie XVIII wieku ukazywało się w całym kraju, mniej lub bardziej regularnie około 90 tytułów). W 1765 roku z inicjatywy króla powstał „Monitor”. Po­waż­ne i fachowe pismo wzorowane na angielskim „Spectatorze”. Był narzędziem polityki królewskiej i naj­po­pu­lar­niejszym pismem. Redagowany był przez Adama Czartoryskiego i Ignacego Krasickiego. Pisywali w nim tak znani publicyści jak Bohomolec, Konarski, Naruszewicz, Staszic, Kołłątaj, Jezierski. W nowych, krót­kich formach - esejach, felietonach, artykułach, listach, reportażach krytykowali saramckie za­co­fa­nie, postulowali nowe wzorce osobowe, bronili mieszczzan i chłopstwo, pisali o problemach politycznych i gos­podarczych kraju. Publicystyka i rozwój prasy przyczyniła się do wzmożenia działalności wydawniczej. Przy­czynili się do niej już bracia Załuscy. W latach siedemdziesiątych najsłynniejsze były dwie oficyny: Mi­chała Groela i Piotra Dufoura. Wydawali oni dzieła najwybitniejszych twórców czasów stanisławowskich, a także czasopisma, encyklopedie, teatralia.

Rozwój drukarstwa był przede wszystkim następstwem rozkwitu twórczości literackiej. O litera­ckiej świetności tych lat świadczą nowatorskie utwory Krasickiego (poematy heroikomiczne, powieści, saty­ry, bajki), Trembeckiego, Naruszewicza. W tym samym czasie miejsce w literaturze zdobyli tacy twórcy jak Karpiński, Kniaźnin, Zabłocki.

Kontynuowano reformy edukacyjne. W 1765 roku powstała Szkoła Rycerska zwana też Kor­pu­sem Kadetów. Miała dostarczyć ludzi wykształconych, przede wszystkim wojskowych i inżynierów, wy­wo­dzą­cych się z biedniejszych grup szlacheckich. Najważniejszym aktem było jednak stworzenie pierwszej w Eu­ropie państwowej instytucji do spraw szkolnictwa - Komisji Edukacji Narodowej. Zajęła się ona reformą stru­kturalną i programową szkolnictwa. Wspierała rozwój szkół elementarnych. Dbała o poziom nauczania. Po­wołała Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych, które zajmowało się opracowywaniem i upo­wsze­chnie­niem podręczników. Podstawą materialną działań Komisji były dobra skasowanego zakonu jezuitów.

Intesywna działalność edukacyjna pozwoliła także na pewne nadrobienie zacofania naukowego wzglę­dem Zachodu. Zreformowane uniwersytety stały się także placówkami naukowymi. Rozwinęła się zna­jomość fizyki, chemii i medycyny. Istniały obserwatoria astromonomiczne w Wilnie i Poznaniu. Naj­wy­bit­niejszą postacią nauki ścisłej był astronom i matematyk Jan Śniadecki. Rozwijały się także nauki spo­łecz­ne (Staszic, Kołłątaj). Adam Naruszewicz opracował pierwszą krytyczną historię Polski. Warto zaznaczyć, że już po utracie niepodległości w rozwoju kultury i nauki widziano szansę przetrwania narodu. Dlatego też w 1800 roku powołano Towarzystwo Przyjaciół Nauk.

W 1765 roku powstał pierwszy w Polsce teatr publiczny (także z inicjatywy króla) - Teatr Naro­do­wy. Wydzierżawiono dla niego gmach, w którym występowały trzy zespoły: polski, francuski i włoski. Zjednano dla niego Bohomolca, który kontynuował na deskach scenicznych oświeceniową propagandę. W późniejszych latach dalszego rozwoju komedii dokonał Franciszek Zabłocki.

Rozwijała się także wielostronnie kultura muzyczna. Tradycyjnymi jej ośrodkami były kościoły i kla­sztory. Muzyka religijna nieraz osiągała wysoki poziom artystyczny. Muzyka świecka znajdowała nie­kie­dy możnych protektorów w dworach magnackich (np. Rzewuskich, Radziwiłłach). Zamiłowanym mu­zy­kiem był hetman Michał Ogiński, kompozytor i autor librett. Dwór Czartoryskich w Puławach zasłużył się szcze­gólnie jak popularyzator narodowego charakteru w muzyce. Warszawa posiadała jedną z najlepszych eu­ropejskich oper publicznych. Król bardziej cenił balet, lecz doceniał społeczną rolę opery, którą również podporządkowano utylitarnym, propagandowym celom. Powstanie opery polskiej ściśle było związane z powstaniem sceny narodowej. Obce wzory wkrótce uzupełniono o rodzime mazurki, krakowiaki i polonezy („Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale”).

Aktywność kulturalna króla zaznaczyła się najsilniej w dziedzinie sztuk plastycznych i literatury. Roztoczył on szeroki mecenat nad artystami i pisarzami. Sprowadzał do Polski wybitnych artystów i wspomagał finansowo rodzimych. Pochodzący z Włoch Dominik Merlini zaprojektował przy współudziale króla Łazienki. Włoski malarz Marcello Bacciarelli ozdobił wnętrze Zamku Królewskiego i Pałacu Łazienkowskiego malowidłami o treści alegoryczno-mitologicznej i historycznej. Trzeci Włoch, Bernardo Belotto, pozostawił cykl widoków Warszawy. Zygmunt Vogel stworzył akwarele z widokami miast, ruin i zabytków.

Słynne stały się królewskie Obiady Czwartkowe. Były one bardziej formą organizacji życia kulturalnego, niż wspierania twórców, jednak i ten charakter miały. Były to cotygodniowe spotkania, które rozpoczęły się od około 1770 roku. Odbywały się na Zamku Królewskim lub w Łazienkach. Zbierali się na nim przedstawiciele elity intelektualnej, zbliżenie do króla w jego programie polityczno-kulturalnym - Konarski, Naruszewicz, Bohomolec, Czartoryski, Zamoyski, Krasicki, Wybicki. W swobodnej atmosferze salonu literackiego toczono dyskusje nad istotnymi kwestiami naukowymi, oświatowymi, prawno-polity­czny­mi, literackimi. Organizowano turnieje poetyckie i odczyty. Dobór zgromadzonych, waga poruszanych kwestii i obecność króla nadawała obiadom charakter instytucji kulturalnej o sporych wpływach i znaczeniu. Jego nieoficjalnym organem były „Zabawy Przyjemne i Pożyteczne” (typowo literackie pismo). Obiady podupadły około 1777 roku, później niestety zaniechano ich.

Jednakże nie tylko król sprawował mecenat nad kulturą. Duże zasługi położył również wspominany dwór Czartoryskich w Puławach. Stał się on jednym z najważniejszych ośrodków kul­tu­ral­nych w kraju. Przeciwstawiał się stanisławowskiemu klasycyzmowi i jako tako stał się kolebką polskiego sentymentalizmu.

38. Przedstaw poglądy społeczno-polityczne publicystów oświecenia

Przezwyciężenie kryzysu politycznego i moralnego było głównym celem polskiego oświecenia, sprawa nie ograniczała się jednak tylko do konfliktów wewnętrznych. Należało brać pod uwagę zupełnie realne zagrożenie ze strony sąsiednich mocarstw, prowadzących od dawna politykę niedopuszczenia do zmian mających wzmocnić władzę w Rzeczpospolitej. Źródła słabości państwa tkwiły w tradycjach szlacheckich - między innymi sarmackim izolocjonizmie, idei skompromitowanej w praktyce, ale trudnej do przezwyciężenia w świadomości społecznej.

W czasach stanisławowskich (1764-95) ideologia oświecenia stała się oficjalną doktryną państwa. Program skupiał się na dwóch sprawach o znaczeniu fundamentalnym: przebudowie systemu władzy i „naprawie społeczeństwa”. W realizacji tego programu wybitną role miały odegrać powoływane przez państwo instytucje życia kulturalnego, na przykład Szkoły Rycerskiej (1765) Teatru Narodowego i czasopisma „Monitor” propagującego idee racjonalizacji społeczeństwa. „Monitor” początkowo atakował ideologię sarmacką w różnych przejawach życia indywidualnego i zbiorowego, z negatywnym pojęciem Sarmaty wiązało się wszelkie zła, a zwłaszcza obskurantyzm, obsesyjna niechęć do nowości, pogarda dla cudzoziemców, polityczny anarchizm ukryty pod zasłona „złotej wolności”, fanatyzm religijny, a nawet takie przywary jak pijaństwo i rozrzutność.

Publicystyka w epoce oświecenia odegrała ogromną rolę w walce o reformy w dziedzinie oświaty, polityki i życia społecznego. Jej szczególnie bujny rozkwit przypada na czasy Sejmu Wielkiego (1788-92), na którym toczyła się walka między obozem patriotycznym a obrońcami starego porządku. Publicyści w swoich broszurach i rozprawach wysuwali projekty naprawy Rzeczpospolitej, które później często rozpatrywano w czasie obrad sejmowych. Szczególnie doniosłą rolę w tej mierze odegrała słynna Kuźnia Kołłątajowska, do której należeli wybitni i postępowi działacze skupieni wokół Hugona Kołłątaja.

Do największych publicystów doby stanisławowskiej należał Stanisław Staszic - człowiek niepospolitego umysłu, gorący patriota, działacz oświatowy, organizator szkół rzemieślniczych i przemysłu górniczego. Swoje poglądy wypowiedział w dwóch dziełach: „Uwagi nad życiem Jana Zamojskiego” i „Przestrogi dla Polski”; gdzie wyłożył swój program reform oświatowych, politycznych i społecznych. Staszic przypisywał wielkie znaczenie wychowaniu młodzieży, duży nacisk kładł na kształtowanie obywatelskie i moralne młodych ludzi, przysposobienie człowieka do życia w społeczeństwie i dla społeczeństwa (w czym zasadniczą rolę według niego winny odegrać takie przedmioty jak historia i geografia). Mając na względzie przygotowanie do praktycznego życia proponował też położenia nacisku na przedmioty ścisłe: arytmetykę, geometrię, fizykę i chemię. Domagał się oddania szkół pod opiekę i zarząd państwa. W trosce o przyszłość Polski walczył o zniesienie liberum veto i wolnej elekcji. Chociaż był zwolennikiem ustroju republikańskiego, to ze względu na trudne położenie Polski opowiadał się za dziedzicznością tronu. Wysunął projekt sejmu nieustannego posiadającego władzę ustawodawczą i wykonawczą. Obok 100 posłów szlacheckich winno zasiadać 100 mieszczańskich. Domagał się też zorganizowania silnej 100 tysięcznej armii, której utrzymaniem winno się obciążyć przede wszystkim szlachtę. Wzmocnienie Polski i uchronienie jej przed upadkiem widział także w rozwoju gospodarki. Żądał nadania chłopom wolności i zmiany pańszczyzny na czynsz lub robotę wydziałową (gdzie miała być określona ilość pracy a nie liczba dni panszczyźnianych - co razem zwiększyło by zainteresowania lepszą uprawą roli a wolność umożliwiła by przenoszenie się do miast, gdzie stanowili by siłę roboczą dla organizujących się manufaktur. Domagał się praw politycznych dla mieszczan, uzależniając od tych zmian rozkwit handlu, rzemiosła i manufaktur. Przekonywał, że potęga państwa zależy od jego potencjału ekonomicznego.

Drugim wielkim działaczem i publicystą oświecenia był Hugo Kołłątaj. Zdobył wykształcenie w Akademii Krakowskiej. Zasłużył się jako działacz Komisji Edukacji Narodowej i Towarzystwa do Ksiąg Elementarnych. Przeprowadził reformę Akademii Krakowskiej, udostępnił naukę młodzieży mieszczańskiej. Swoje radykalne poglądy polityczno-społeczne zawarł w dziełach: „Do Stanisława Małachowskiego… Anonima listów kilka”, „Prawo polityczne narodu polskiego”, ze słynną odezwą „Do prześwietnej Deputacji”. Jego projekty reform różniły się tylko w szczegółach od Staszica. Domagał się Sejmu dwuizbowego (jedna dla reprezentantów szlachty, druga dla przedstawicieli mieszczan) i oddawał mu tylko władzę ustawodawczą, a wykonawczą powierzał ministerstwom. Stosunki między szlachcicem - właścicielem ziemi, a wolnym chłopem winny się według niego układać na zasadzie dobrowolnych umów.

Obaj publicyści walczyli o: likwidację anarchii i bezprawia, umocnienie władzy królewskiej przez zniesienie liberum veto i wolnej elekcji, nadanie chłopom wolności, a mieszczaństwu praw politycznych, likwidację ciemnoty i zacofania przez podniesienie oświaty na wyższy poziom. W ten sposób dążyli do wzmocnienia państwa polskiego i uchronienia go przed ostatecznym upadkiem.

39. Bogactwo refleksji w „Grobie Agamemnona”

„Grób Agamemnona” to VIII pieśń poematu „Podróż z Neapolu do Ziemi Świętej” (1840r.). Utwór ten ma charakter dziennika z podróży, który przedstawia perypetie wędrowca i jest zarazem zapisem jego refleksji.

Utwór ten dzieli się na dwie części. Część pierwsza ma charakter luźnych refleksji dotyczących własnej poezji, które poeta snuje podczas zwiedzania grobu Agamemnona. Pobyt tam nasuwa poecie skojarzenie z „Iliadą” Homera - utworem o wielkich ludziach i czynach. W kolejnych zwrotkach Słowacki podkreśla wielkość Homera i zdaje się odczuwać niedoskonałość własnej poezji, przyznaje się, że „Nie umie wydobyć czarownych dźwięków ze strun homerowej harfy”. Prowadzi to do ukorzenia się poety przed historią:

„Głęboko jestem pokorny i cichy

Tu, w tym grobowcu sławy, zbrodni, pychy”

Słowacki snuje refleksje na temat historii, to znaczy stara się przeciwstawić dawną wielkość obecnej małości. Poeta skarży się na niezrozumienie przez odbiorców jego poezji:

„To los mój senne królestwa posiadać

Nieme mieć harfy i słuchaczów głuchych”

W drugiej części utworu poeta wyraża swe refleksje nad sytuacją polityczną Polski. Polskę ukazuje jako kraj słaby i doprowadzony do upadku przez wady narodu, głównie szlachty, która została nazwana „czerepem rubasznym”. Głupota ta nie pozwoliła dojść do głosu masom ludu - „więziła duszę anielską narodu”. Oddziaływanie szlachty na naród porównał Słowacki do zabójczego działania Koszuli Dejaniry, która spowodowała śmierć Heraklesa w straszliwych męczarniach. Słowacki wytyka też szlachcie polskiej skłonność do wystawnego życia i naśladowanie obcych wzorów.

„Polsko! Lecz ciebie błyskotkami łudzę;

Pawiem narodów byłaś i papugą

A teraz Jesteś służebnicą cudzą.”

Poeta porównuje powstanie listopadowe do bitwy pod Cheroneą, w której Grecy ponieśli klęskę w walce z Macedończykami i utracili niepodległość. Słowacki pokazuje wizję mknącego przez Grecję konia i żaden Polak nie ma prawa zatrzymać się pod Termopilami, gdzie Grecy walczyli z Persami. Bitwa ta to symbol największego męstwa i poświęcenia dla ratowania ojczyzny. Niestety Polakom tego brak. Poeta nakreślił wizję nowej, wolnej Polski - narodu zjednoczonego i spójnego wewnętrznie.

Nie szczędząc słów oskarżających rodaków wyznaje:

„Mówię - bom smutny - i sam pełen winy”. Słowacki przyznaje się, że nie wziął udziału w powstaniu, a więc identyfikuje się z narodem - oskarżając siebie ma prawo oskarżać siebie ma prawo oskarżać cały naród.

40. Świat szlachecki w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza.

„Pan Tadeusz” miał być pociechą dla Mickiewicza i całej emigracji. Intencją autora było, aby pozwolił on oderwać się od intryg i waśni dnia codziennego. Utwór ten był pomostem łączącym emigracje z ojczyzną. Poeta przywrócił w nim Polskę szlachecką, cofnął czas. Konsekwencją intencji autora była idealizacja świata przedstawionego. Wady szlachty są przedstawione z humorem, a wszyscy bohaterowie budzą sympatię. Idealizacja obejmuje także obraz całego Soplicowa, łącznie z przyrodą. Wiąże się to z mickiewiczowską mitologizacją kraju lat dziecinnych, który zawsze pozostaje „święty i czysty jak pierwsze kochanie”. Mickiewicz miał świadomość, że szlachta powoli schodzi z areny dziejów, toteż często opisując jej przedstawicieli używał przymiotnika „ostatni” np.: „ostatni woźny trybunału”, „ostatni co tak poloneza wodził”, „ostatni z Horeszków”, „ostatni klucznik”, „ostatni zajazd na Litwie”.

„Pan Tadeusz” ukazuje tylko jedną klasę społeczną - szlachtę. W szczegółowy sposób przedstawione jest jej rozwarstwienie, spowodowane różnicami majątkowymi. Przedstawicielem najbogatszej szlachty jest Stolnik. Na przykładzie rodu Horeszków Mickiewicz przedstawia zachodzący w tym czasie proces ubożenia szlachty. Majątek Horeszków został skonfiskowany, ponieważ Horeszko był uczestnikiem konfederacji barskiej, po utracie majątku ród utracił dawne duże znaczenie. Stosunkowo bogaty jest również Podkomorzy, który cieszy się poważaniem wśród szlachty. Do średnio zamożnych należą Soplicowie i Sędzia. Typowym rezydentem - zubożałym szlachcicem jest Wojski, urodzony myśliwy, organizator polowań, mistrz w rzucaniu nożami oraz w grze na rogu. Woźny Protazy i Klucznik Gerwazy należą do zubożałej szlachty, zatrudniającej się na dworach. Pełnią oni rolę służących, choć mogą udowodnić swe szlachecki pochodzenie.

Odrębną grupę stanowi szlachta zaściankowa osiadła w Dobrzyniu. Przybyli oni na Litwę z centralnej Polski, dawniej byli rodem dość zamożnym i licznym, ale zubożeli. Oprócz posiadania herbów rodowych niczym właściwie nie różnili się od chłopów, ponieważ sami musieli pracować w polu. Na czele zaścianka stał Maciej Dobrzyński, starzec siedemdziesięciokilkuletni, cieszący się wielkim poważaniem wśród swoich. Mickiewicz ukazał szlachtę zaściankową w dodatnim świetle. Maciej Dobrzyński jest człowiekiem szlachetnym choć często zmienia poglądy polityczne. Był konfederatem barskim, a kiedy naród związał swe nadzieje z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim został stronnikiem królewskim. Po przystąpieniu króla do Targowicy Maciej opuścił jego stronnictwo. Charakterystyczny był także stosunek Macieja do carskiego zaborcy:

„Na sam widok Moskala pienił się i zżymał

By nie spotkać Moskala, po kraju zaborze

Siedział w domu jak niedźwiedź, gdy ssie łapę w borze”

Maciej Dobrzyński był jednak odważny i szlachetny. W powstaniu kościuszkowskim dowiódł swej odwagi i szlachetności, wracając na pole bitwy pod ostrzałem Moskali, by zabrać stamtąd ciężko rannego szlachcica Pocieja. Po upadku powstania Pociej chciał wynagrodzić ubogiego Macieja, ofiarowując mu folwark i roczną rentę w wysokości tysiąca złotych. Maciej nie przyjął jednak tej darowizny: „Niech Pociej Macieja, a nie Maciej Pocieja ma za dobrodzieja”. Szlacheckie zaścianki były ostoją polskości i patriotyzmu, ponieważ podtrzymywano w nich świadomość narodową i przywiązanie do herbów rodowych, które pozwalały niezależnie od stanu majątkowego przynależeć do wielkiej społeczności szlacheckiej.

Dla Soplicowa charakterystyczne jest życie w harmonii z rytmem natury, czującej jak człowiek i współdziałającej z nim. Drugim systemem reguł wprowadzającym ład jest etykieta, zbiór zasad regulujących ludzkie czynności i sposoby zachowań zgodnie z tradycją. Dzięki temu każdy posiłek, spacer, grzybobranie staje się rytuałem uświęcającym codzienność i nadającym jej głęboki sens, a każdy jego uczestnik ma swoje miejsce i swoją rolę. Tradycja była ostoją polskości w Soplicowie.

„Bo sędzia w domu dawne obyczaje chował

I nigdy nie dozwalał, by chybiono względu

Dla wieku, urodzenia, rozumu, urzędu;

Tym ładem, mawiał, domy i narody słyną

Z jego upadkiem domy i narody giną”

Mistrzem ceremonii byli Sędzia i Wojski. Sędzia był dobrym gospodarzem, dbał o przestrzeganie etykiety szlacheckiej w swoim domu oraz o tradycje narodowe. Jego zegar grał mazurka Dąbrowskiego, na ścianach wisiały obrazy bohaterów narodowych np. Kościuszki. Sędzia napominał młodzież w czasie uczty. Wojski zastępował sędziego, gdy ten wyjeżdżał. Dbał o tradycję polowań, często wspominał dawne wydarzenia.

W kulturze szlacheckiej ważną rolę odgrywały posiłki. Ucztę otwierał marszałek dworu - Wojski, rozsadzał on gości według wieku i urzędu. Przed jedzeniem modlono się. Mężczyźni obsługiwali kobiety, przy czym większy nieporządek panował zazwyczaj przy śniadaniu. Uczty były bardzo wystawne. Uczta z okazji przyjazdu Tadeusza musiał odbyć się w zamku Horeszków, ponieważ nie zmieściła się we dworze. Przygotowaniami do uczty zaręczynowej kierował Wojski. Kierował on zebranymi z okolicy kucharzami. Korzystał z książki kucharskiej „Kucharz doskonały” ze staropolskimi przepisami np. barszcz królewski, rosół staropolski, kawior turecki, łosoś.

Z przywiązania szlachty do ziemi, lasów i przygody wynikało wielkie zamiłowanie do polowań. Trwały one przez cały dzień od wschodu słońca. Polowanie przedstawione w „Panu Tadeuszu” zakończone było koncertem Wojskiego na rogu oraz ucztą, na której podawano bigos. Wojski wspominał także dawne tradycje polowań. Wtedy szlachta polowała tylko na grubego zwierza (dziki, niedźwiedzie). Zwierzynę bez kłów i rogów dla służby. Nieodłącznym elementem świata szlacheckiego były także zajazdy. Wynikały one z kłótliwości i skłonności do samosądów. Szlachta zbierała wojsko i sama wydawała wyrok. Ważną osobą był Woźny, który zanosił zapowiedź zajazdu i ogłaszał zajęcie ziemi przez organizatora zajazdu.

Do zwyczajów szlacheckich należało także rzucanie nożami, ale niestety szło to w zapomnienie. Była to typowo męska, niebezpieczna rozrywka, w której mistrzem był Wojski. Zajęciem zarówno dal kobiet jak i dla mężczyzn było grzybobranie. Obowiązywał specjalny element stroju - słomiany kapelusz. Najchętniej zbierano koźlarze, borowiki i rydze. Wojski zbierał muchomory, ponieważ uważał je za znakomitą trutkę na muchy. Z grzybobrania wracano w odpowiednim porządku. Kolejnym obyczajem szlacheckim prezentowanym w „Panu Tadeuszu” jest podawanie czarnej polewki w celu odmowy przyjęcia oświadczyn. Czarną polewką został poczęstowany Jacek Soplica kiedy był zakochany w córce Stolnika - Ewie. Związane to było ze zwyczajem, że o małżeństwie decydowali starsi. W tym przypadku Jacek nie odpowiadał Stolnikowi stanem majątkowym. Także tradycyjny strój służył pokazaniu, że jest się szlachcicem. Biedna szlachta, która pracowała jak chłopi na swojej ziemi odróżniała się od pospólstwa swym ubiorem. Strój szlachecki składał się z kontusza, żupana i bogato zdobionego pasa.

Adam Mickiewicz z niezwykłym sentymentem opisywał szlachtę polską, tworząc niemal sielankowy obraz życia dworskiego, w którym wszelkie konflikty i spory znajdują szczęśliwy finał. Mimo sentymentu poeta potrafił zdobyć się na obiektywizm, ukazując zarówno zalety jak i wady szlachty. Wady są jednak przedstawione z dużym humorem i zamienione w śmiesznostki.

Uwydatniony zostaje patriotyzm szlachty oraz przywiązanie do tradycji. Przykładem jest działalność księdza Robaka. Wywołuje ona waleczne nastawienie w stosunku do Moskali. Przywiązanie do tradycji uzewnętrznia się w przestrzeganiu staropolskiej gościnności. To przywiązanie do tradycji jest szczególnie ważne w okresie utraty niepodległości. Bohaterowie „Pana Tadeusza” kochają ojczyznę - świadczy o tym udział Horeszki i Dobrzyńskiego w konfederacji barskiej. Gotowi są do poświęceń dla ojczyzny (Jacek Soplica). Pozytywną cechą szlachty jest umiejętność przebaczania (umierający Stolnik przebacza Wąsalowi, a Gerwazy Jackowi po jego spowiedzi). Potrafili być solidarni w obliczu zagrożenia bytu narodowego - zajazd przekształca się w walkę z Moskalami.

Największą wadą szlachty było pieniactwo i skłonność do kłótni - Jacek Soplica popełnia zbrodnię w afekcie. Doskonałą ilustracją tej cechy jest spór Asesora z Rejentem oraz Doweyki z Domeyką, a przede wszystkim ciągnący się przez wiele lat spór o zamek, w którym żadna ze stron nie chciała ustąpić. Negatywną cechą jest także bezkarność szlachty (Soplica nie został ukarany po morderstwie, samowola zajazdów). Nie jest ona także za bardzo wykształcona o czym świadczy wykład Wojskiego o astronomii oraz niezrozumienie przez Sędziego mowy Hrabiego o gotyckiej architekturze zamku. Sędzia niechętny był studiom Tadeusza. Charakterystyczna jest niechęć do jakichkolwiek nowinek i pseudonaukowe teorie (Wojski o muchach). Mickiewicz zauważył także szerzący się wśród szlachty kosmopolityzm. Kosmopolitami przedstawionymi z dobrodusznym humorem są: Telimena i Hrabia. Śmieszna jest skłonność Hrabiego do przeżywania romantycznych przygód, stąd pretensje do Gerwazego, że nie przyprowadził go do zamku nocą. Nie docenia on niestety piękna ojczystej przyrody, z zachwytem wspomina on laurowy błękit włoskiego nieba. Po wysłuchaniu opowieści o tragicznych dziejach Jacka i Ewy dziwi się, że takie romantyczne historie zdarzają się nie tylko w Anglii czy Szkocji, ale także i w Polsce. Telimena śmieszy czytelnika wytrwałymi zabiegami i staraniami o męża. Wiąże swe nadzieje z o wiele młodszym Tadeuszem, potem obiektem jej uczuć zostaje Hrabia, zamieniony z konieczności na Rejenta, który może zostać jej mężem jeśli będzie ubierał się według francuskiej mody. Kosmopolityzm Telimeny przejawiał się także w tym, że z dumą wspomina ona swój pobyt w Petersburgu, samym gnieździe wroga, chlubi się znajomością z urzędnikami carskimi.

Ten wyidealizowany obraz życia i obyczajów polskiej szlachty nakreślony przez autora, pozwolił mu rzeczywiście uciec od „za późnionych żalów, potępieńczych swarów” do „kraju lat dziecinnych”.

41. Propozycje zbawcze w III części „Dziadów”

III część „Dziadów” powstała w roku 1832 w Dreźnie po upadku powstania listopadowego. Wieść o wybuchu powstania zastała Adama Mickiewicza w Rzymie. Był to grudzień 1830 roku, w kwietniu następnego roku poeta przyjechał do Paryża, a następnie przybył do Wielkopolski. Niestety nie udało mu się przekroczyć granicy Królestwa Kongresowego. Po upadku powstania w marcu 1832 roku Mickiewicz wyjechał do Drezna.

Utwór powstawał w wielkim napięciu. Legenda literacka głosi, że pomysł napisania III części „Dziadów” powstał w wyobraźni poety w niedzielę 25 marca 1832 roku w katedrze drezdeńskiej podczas uroczystej mszy uświetnionej muzyką Mozarta. Pierwsza wersja utworu była gotowa 6 kwietnia, ostateczna 29 kwietnia. Drukiem dramat ukazał się w Paryżu, w październiku 1832 roku.

Bezpośrednim bodźcem do napisania „Dziadów” był upadek powstania listopadowego. Poeta nie brał jednak udziału w powstaniu, w utworze opisał wydarzenia wcześniejsze, w których uczestniczył, a związane z procesem filomatów w Wilnie. Mickiewicz zadedykował utwór zmarłym za sprawę narodową przyjaciołom.

Część III „ Dziadów” to dramat historyczny. Jest on jednak niejednoznaczny. Pro­ble­ma­tyka narodowowyzwoleńcza przedstawiona jest w odwołaniu się do problematyki me­tafi­zycz­nej. Do scen realistycznych należy scena w więzieniu, oraz sceny przedstawiające: bal u se­natora i salon warszawski. W pozostałych w płaszczyznę realistyczną wkracza świat mis­tycz­ny.

Poeta przedstawił martyrologię młodzieży polskiej. W scenie więziennej więźniowie zbie­rają się w wieczór wigilijny, w celi Konrada i opowiadają o swoich dziejach. Często zda­rza­ły się wtedy aresztowania bez powodu, wyroki bez sądu oraz morzenie głodem. Jeden z więź­niów - Jan Sobolewski był prowadzony przez miasto na przesłuchanie i obserwował ludzi ska­zanych na katorgę. Byli to ludzie młodzi. Sobolewski widział dziesięcioletnie dziecko, któ­re nie mogło udźwignąć kajdan. Nogi dziecka były pokaleczone łańcuchem do krwi. Wśród więź­niów Sobolewski rozpoznał swojego przyjaciela - Janczewskiego. Zmienił się on bardzo, wy­chudł, poszarzał, ale cierpienie nadało szlachetny wyraz jego twarzy. Stojąc dumnie w ki­bit­ce patrzył na płaczący tłum. Gdy kibitka ruszyła, zdjął kapelusz i krzyknął trzy razy: „Je­szcze Polska nie zginęła”. Ostatnim więźniem wyprowadzanym z ratusza był Wasilewski. Okrut­nie bity podczas śledztwa nie mógł iść o własnych siłach i spadł z pierwszego stopnia scho­dów.

„Niesiony jak słup sterczał i jak z krzyża zdjęte

Ręce miał nad barkami żołnierza rozpięte”

Opis Wasilewskiego z rozkrzyżowanymi rękami sugeruje analogię między cierpieniem Chry­stu­sa na krzyżu, a męką narodu polskiego.

W scenie „Salon warszawski” zostaje opowiedziana historia Cichowskiego. Był on we­sołym i przystojnym młodzieńcem, duszą towarzystwa. Po ślubie został aresztowany. Upo­zo­rowano jego samobójstwo, pozostawiając jego płaszcz i kapelusz nad Wisłą. Po War­sza­wie krążyły pogłoski, że Cichowski żyje i jest torturowany podczas śledztwa. Po latach bez­owo­cnego śledztwa przywieziono Cichowskiego do domu, zmuszono żonę do podpisania o­świad­czenia, że mąż wrócił zdrowy. Jednak przebyte śledztwo i tortury spowodowały, że Ci­chow­ski wrócił do domu z objawami choroby psychicznej. Zmienił się także jego wygląd zew­nę­trzny. Był opuchnięty od złego jedzenia i wilgoci panującej w więzieniu. Mimo młodego wie­ku całkowicie wyłysiał.

W scenie balu u senatora poznajemy historię Rollisona. Jest to dowód, że represje i prze­śladowania stosowano także wobec nieletnich uczniów gimnazjum. Rollison mimo bar­dzo mocnego pobicia nie wydał nikogo. Jego zrozpaczona matka błagała senatora No­wo­sil­co­wa o litość dla jedynaka. Otrzymała obłudną obietnicę zajęcia się sprawą syna. Podstępem ob­myślono plan zabicia Rollisona.

Mickiewicz podkreśla młody wiek maltretowanych ludzi i okrucieństwo cara. Nie za­trzy­muje się na scenach realistycznych. Cierpienie młodzieży porównuje do biblijnej ofiary nie­winiątek.

Propozycją zbawczą przedstawioną przez autora jest mit o ziarnie opowiedziany więź­niom przez Żegotę. Bóg wygnał Adama z raju i dał mu ziarno. Diabeł chciał zaszkodzić czło­wiekowi i zakopał ziarno, ale ono wyrosło w zboże i dało stokrotny plon. Mickiewicz po­rów­nuje młodych do ziarna, a cara, który chce zniszczyć młodzież do szatana. Nadaje w ten spo­sób sens cierpieniu Polaków. Wierzy, iż cierpienie to będzie owocowało. Wierzy w zwy­cię­stwo prawdy, ponieważ nie można stworzyć nic trwałego na cierpieniu innych ludzi.

Główny bohater dramatu - Konrad jest bojownikiem o wolność swojego narodu. Jest on wielkim patriotą i poetą. Owocem wielkiego natchnienia jest monolog Konrada - „Wielka Im­prowizacja”. Jest on gotowy oddać życie w obronie własnego narodu. „Wielka Im­pro­wi­za­cja” to owoc długich, samotnych przemyśleń, których wynikiem było uświadomienie sobie tra­ge­dii narodu. Konrad buntuje się przeciw nieszczęściom, oskarża Boga o obojętność wobec lo­sów Polaków. W szczytowym momencie niezwykłego uniesienia, ogarnia go uczucie nie­zwy­kłej potęgi, równej mocy boskiej. Konrad czuje się twórcą niezależnym. Następuje zrów­na­nie Boga i człowieka w akcie tworzenia. Nazywa się mistrzem, czuje najlepszym z poetów, gar­dzi innymi ludźmi. Do Boga zwraca się zuchwale:

„Ja czuję nieśmiertelność, nieśmiertelność tworzę

Cóż ty większego mogłeś stworzyć - Boże

Patrz jak te myśli dobywam sam z siebie”

Konrad mówi o swej wielkiej miłości do ojczyzny, którą tak bardzo pragnie widzieć szczę­śliwą i wolną. W tym celu żąda od Boga władzy nad ludzkimi duszami. Bóg jednak mil­czy i to jeszcze bardziej denerwuje Konrada, który zaczyna bluźnić. Wyzywa Boga na po­je­dy­nek, zarzuca mu brak miłości. Czuje, że nadeszła wielka chwila, chce jak mityczny Pro­me­te­usz podjąć samotną walkę z Bogiem w celu uszczęśliwienia narodu. Przed potępieniem ra­tu­je go szatan, który wypowiada ostateczne bluźnierstwo, że Bóg jest carem, a nie ojcem świa­ta.

Równanie się z Bogiem jest przejawem zarozumiałości i pychy Konrada. Prometeizm bo­hatera nie przynosi jednak wyzwolenia narodowi, ponieważ brakuje w nim pokory. Mimo wiel­kiego patriotyzmu Konrad ponosi klęskę, ponieważ żaden człowiek nie może się równać z Bogiem. Niemożliwe jest zlikwidowanie niesprawiedliwości i cierpienia na świecie przez zbu­rzenie odwiecznego ładu boskiego. Bluźnierstwa wypowiadane przez Konrada sprawiają, że popada on w moc szatana. Nie zostaje on jednak ostatecznie potępiony, ponieważ modlą się za niego aniołowie, Ewa i ksiądz Piotr.

Zachowanie księdza Piotra w przeciwieństwie do Konrada cechuje wielka pokora. Mnich modli się leżąc krzyżem. Bóg odpowiada mu widzeniem o przyszłych losach świata. Jest to następna propozycja zbawcza. Mickiewicz ukazuje szansę na odzyskanie utraconej nie­podległości w sposób symboliczny, w widzeniu księdza Piotra. Ksiądz widzi jedno dziecię, któ­remu udało się ujść z życiem z rzezi niewiniątek. Wyrośnie ono na obrońcę i odkupiciela na­rodu. Poeta nadaje mu tajemnicze imię „czterdzieści cztery”. Ksiądz Piotr widzi także Pol­skę cierpiącą jak Chrystus, umierającą i zmartwychwstającą jak on. Tak jak Chrystus był od­ku­picielem całej ludzkości, tak Polska ma spełnić podobną rolę wobec narodów po­zo­sta­ją­cych w niewoli. Mesjanizm widzenia księdza Piotra przejawia się w teorii, że Polska jest Chry­stusem narodów. Przedstawiona jest symboliczna scena ukrzyżowania Polski, w której ro­lę Heroda pełni car Mikołaj I. Piłatem umywającym ręce jest Francja, która mimo zabiegów dy­plomatycznych nie udzieliła Polsce pomocy. Rolę żołdaków pojących żółcią pełnią Prusy i Au­stria. Moskale są porównywani do żołnierza przebijającego bok Chrystusa. Ta propozycja zba­wcza została żywo przyjęta i była bardzo popularna.

Mesjanizm pozwolił przetrwać narodowi polskiemu i nadał sens cierpieniu podczas za­borów. Widzenie księdza Piotra wskazuje, że narodowa historia rozwija się według „wyż­sze­go”, boskiego planu, w którym nic nie dzieje się przypadkowo. Historia Polski okazuje się po­wtórzeniem losów Chrystusa. W ten sposób usiłował Mickiewicz ukazać wartość i siłę na­ro­du, nadać sens cierpieniu i w sytuacji popowstaniowej klęski stworzyć optymistyczną wizję świa­ta. Konrad mimo wielkiego patriotyzmu grzeszy pychą i dostaje się w moc szatana.

42. Tragiczny konflikt Konrada Wallenroda

„Konrad Wallenrod” powstał w Rosji, podczas przymusowego pobytu Adama Mickiewicza w tym kraju w latach 1824-1829, co było konsekwencją wyroku w procesie filomatów. Tak pisze o nim Janusz Kleiner: „Człowiek o dwoistym życiu - inny w otoczeniu wrogów, których pragnie złudzić i zniszczyć, inny w głębi serca, odkrywanej chyba najbliższym” - widać tutaj analogię do postaci Konrada Wallenroda.

Bohaterem „Konrada Wallenroda” jest Litwin, który jako dziecko został porwany w czasie najazdu krzyżackiego. Mistrz krzyżacki - Winrych (von Kniprode) zajął się jego wychowaniem i nadał mu nazwisko walter Alf. Wzrastał on otoczony przykładami rycerskiego, chrześcijańskiego zachowania. Jednak przebywając wśród Krzyżaków nie zatracił świadomości narodowej - przed jej utratą ochronił go Halban - litewski wajdelota, wzięty przed laty do niewoli przez Krzyżaków i pełniący rolę tłumacza. On opowiadał mu o Ojczyźnie, uczył mowy i historii przodków. Podtrzymywał w chłopcu miłość do Litwy, budząc w nim jednocześnie nienawiść do Zakonu, uświadamiając niegodziwość Krzyżaków i podsycając żądze zemsty. Wszystko to sprawiło, iż jedynym pragnieniem Waltera była chęć odwetu na Krzyżakach i ocalenie własnego narodu.

Podczas jednej z potyczek Walter Alf wraz z wajdelotą ucieka do swoich. Nieco później żeni się z córką Kiejstuta, księcia litewskiego - Aldoną. U boku Kiejstuta walczy z Krzyżakami, lecz wkrótce uświadamia sobie rychłą klęskę Litwy; dostrzega, iż otwarta musi przynieść tryumf Krzyżakom. Wtedy to wchodzi na drogę zdrady i podstępu - drogę lisa; mówi: „Jedyny sposób, Aldono, jeden pozostał Litwinom: Skruszyć potęgę Zakonu; mnie ten sposób wiadomy - lecz nie pytaj dla Boga! Stokroć przeklęta godzina, w której od wrogów zmuszony, chwycę się tego sposobu.” Walter opuszcza Aldonę, udaje się do Nadrenii i tam przystaje jako giermek do orszaku udającego się do Palestyny hrabiego Wallenroda. Podstępnie zabija Wallenroda i pod jego nazwiskiem uchodzi do Hiszpanii. Tam w walkach z Maurami zyskuje ogromną sławę bohatera. Później przyjmuje śluby zakonne, a poważanie i szacunek jakim się cieszy wynoszą go wkrótce na szczyty - zostaje obrany Wielkim Mistrzem. Jako wódz naczelny celowo sabotuje wielką wyprawę krzyżacką, doprowadzając do załamania potęgi Zakonu. Odbywa się to jednak kosztem jego szczęścia. Został postawiono przed wyborem swej pomyślności bądź Ojczyzny; miłości ukochanej bądź kraju, etyki rycerskiej bądź wolności rodaków. Wybór ten zaważył na całym jego przyszłym życiu i stał się przyczyną tragedii.

Porzucając własne szczęście, ukochaną, ideały w jakich się wychował Wallenrod poświęca się bez reszty walce o dobro Litwy, walce w osamotnieniu, obłudzie, kłamstwie i fałszu. Wyzbywa się skrupułów moralnych, zasad etyki, żyje w ciągłym upodleniu i obawie przed zdemaskowaniem. Wkrada się w łaski wroga aby go zniszczyć. Musi się więc mieć na baczności na każdym kroku, nie może sobie pozwolić na jakąkolwiek naturalność, a wszystko to robi po to, by nie odkryto jego planów. Trzeba zaznaczyć, że nie w obawie o własne życie, lecz w trwodze o los Ojczyzny. Staje się zamknięty w sobie, żyje w poczuciu winy. Niekiedy ożywia się słuchając dworskich rozmów, lecz:

„Słowa: Ojczyzna, powinność, kochanka,

O krucjatach i o Litwie wzmianka

Nagle wesołość Wallenroda truły;

Słysząc je, znowu odwracał obicze,

Znowu na wszystko stawał się nieczuły

I pogrążał się w dumy tajemnicze”.

Dramat Wallenroda rozgrywa się w umyśle bohatera. Spełnienie misji - zwycięstwa nad Zakonem - nie jest jego osobistym zwycięstwem, ponieważ droga, którą w tym dziele obrał stale kłóci się z sumieniem bohatera. Jednak ma on świadomość, że za cenę własnego życia jest w stanie uchronić Ojczyznę od zguby. Działanie wbrew sobie, mimo sukcesów, nie daje Wallenrodowi ani satysfakcji, ani rozgrzeszenia. Co gorsza tajemnica jego osoby wychodzi na jaw i Konrad, w związku z wydaniem na niego wyroku śmierci, odbiera sobie życie.

43. Romantyczny pielgrzym - omów na znanych ci przykładach

Romantyzm nawiązywał do tematyki średniowiecznej tak zakresie gatunku jak i w zakresie światopoglądowym. Motyw pielgrzyma średniowiecznego, którego celem było odwiedzanie miejsc świętych jest doskonałym materiałem literackim dla filozofii i twórczości romantycznej. Pojawia się w niej bohater-pielgrzym, który nie zawsze zna swój cel, raczej go poszukuje, co prowadzi do rozmyślań, refleksji, koncentracji i rozważań religijnych.

W „Sonetach krymskich”, które zostały napisane przez Adama Mickiewicza w 1825 podczas podróży na Krym, spotykamy się z pielgrzymem-poetą, pielgrzymem zesłańcem oraz pielgrzymem-filozofem. Obrazy orientalnej przyrody spotkały się z zapisem przeżyć poety-pielgrzyma zafas­cy­no­wa­ne­go bogactwem natury, ale boleśnie przeżywającego niemożliwość powrotu do kraju. Podmiotem li­rycz­nym sonetów jest właśnie pielgrzym, bohater romantyczny o wielkiej wrażliwości i bogatej wy­o­braź­ni. Zafascynowany jest ogromem i potęgą natury. Groby i ruiny pobudzają go do refleksji. Bohater obar­czony jest bogactwem pamięci, skazany na podwójną samotność - uczuciową i poety wygnańca. Jest to postać gorzko doświadczona, której towarzyszy pamięć utraconej przeszłości. W sonecie „Burza” pielgrzym-zesłaniec odczuwa samotność na skutek braku bliskich oraz na skutek życia wspo­mnie­niami. Gdy na morzu jest cisza, w głębi duszy „Podróżnego” budzi się hydra pamiątek”, a gdy inni w czas burzy modlą się i żegnają z bliskimi, on siedzi w milczeniu na stronie, bo i modlić się nie umie i nie ma się z kim żegnać. Bohater sonetu pogrążony jest w depresji, zazdrości pasażerom statku, że mają się z kim żegnać i że mogą się modlić. Przeżywa równocześnie tęsknotę za ojczyzną, poczucie osamotnienia i opuszczenia spowodowane oddaleniem od kraju. I dlatego w sonecie „Stepy Akermańskie” żali się: „Jedźmy, nikt nie woła”. Sonet ten wyraźnie szkicuje sytuację łatwą do emocjo­nal­nego uchwycenia, aby wykorzystać ją do zilustrowania ogromnej tęsknoty wygnańca. Emocje po­e­ty-tułacza są dostępne każdemu odbiorcy, bo każdy wie co czuje człowiek wobec ogromu urzekającej przy­rody, właśnie o zachodzie słońca. Skarga osamotnienia szczególnie staje się wymowna, gdy wią­że się z tęsknotą do Litwy. I jedynie pęd statku w czas „żeglugi”, szybka zmiana wrażeń zagłusza w nim chwile bólu silnych wspomnień. Poeta-pielgrzym występuje w sonecie „Ajudah”, dokonuje on rozrachunku ze swoją poezją. Poszukuje celu i dowartościowania swojej osobowości w twórczości poetyckiej. W utworze poeta przedstawia temat od wieków poruszany przez wielu artystów - jest to dążenie do sławy, która zapewnia artyście nieśmiertelność. Poeta - pielgrzym w romantycznej pozie wsparty na Ajudahu skale patrzy w dół obserwując spienione fale wzbijające się o brzeg. Także w sercu poety uderzają różne namiętności, ale to właśnie te burze życiowe, cierpienia są źródłem poezji, to one, dzięki talentowi zapewniają poecie nieśmiertelność. Poeta ze świadomością mistrzowskich osiągnięć umie zdobyć się na rzeczową oceną swoich utworów i wypowiedzieć się pośrednio w refleksjach o własnej osobowości twórczej. W sonecie „Bakczesaraj w dzień” bohaterem jest pielgrzym-filozof. Mówi on o przemijaniu i niezmienności przyrody oraz poszukuje tajemnic poznania. Pielgrzym-filozof stwierdza, że człowiek otoczony piękną przyrodą słucha tego co mówi Bóg do przyrodzenia, że nauką człowieka jest przyroda, której piękno zawsze jest fascynujące.

Innym rodzajem pielgrzyma jest Jacek Soplica - ksiądz Robak. Po dokonaniu zbrodni błąka się po świecie, a doświadczenia zdobyte w czasie wędrówek tworzą z niego żołnierza legionów i emisariusza. Takich pielgrzymów żołnierzy-tułaczy walczących na obcych frontach o wolność utraconej ojczyzny historia zna wielu. Bohater „Pana Tadeusza” walczy w Hiszpanii pod Samosierrą, w Niemczech pod Jeną, bije się o Gdańsk. Potem jako emisariusz i ksiądz Robak przewozi tajne listy - znowu jest pielgrzymem - działa w wszystkich trzech zaborach.

W utworze „Księgi Narodu i Pielgrzymstwa Polskiego” mamy do czynienia z pielgrzymem-apostołem narodowych ideałów, pielgrzymem-narodem, który ma przewodzić w wyzwoleniu całej ludzkości. „Księgi Narodu i Pielgrzymstwa Polskiego” to utwór nawiązujący do Biblii, wskazujący wyjątkową rolę i przesłannictwo polskiej emigracji. W pierwszej części dzieła przedstawiony jest obraz dziejów narodu, aż do upadku Polski, czyli klęski powstania listopadowego. Poeta pisze, że wolność przyniesiona na ziemię przez Chrystusa pogwałcili królowie zaborcy. Uważa, że Bóg tworząc ludzi obdarzył ich wolnością, a feudalna tyrania i mieszczański materializm są zaprzeczeniem wolności, a więc woli Bożej. Zaś rozbiory Polski były najjaskrawszym pogwałceniem woli Boga. Mickiewicz zawarł w utworze mesjanistyczne proroctwo, że naród polski wywiedzie narody europejskie z niewoli, speł­nia­jąc analogiczną rolę jak Chrystus do narodu żydowskiego. Dlatego też emigranci z drugiej części utworu, „W Księgach Pielgrzymstwa” - Polacy, zostali przedstawieni jako pielgrzymi podejmujący wę­drów­ką do „Ziemi Obiecanej', czyli wolnej ojczyzny. Walka o wolność jest więc realizacją woli bożej. Do­świadczenia Polaków w bojach o niepodległość oraz ich ofiarność czynią ich apostołami wolności. Oni pielgrzymi-apostołowie są początkiem i wypróbowaną kadrą przyszłej światowej rewolucji ludów, która miała by doprowadzić do powszechnego wyzwolenia i bohaterstwa narodów.

W hymnie “Smutno mi Boże” Słowackiego spotykamy się z pielgrzymem - samotnym poetą użalającym się nad własnym losem. W wierszu tym dominuje cichy, ale głęboki smutek, jaki ogarnął poetę po opuszczeniu ojczyzny. Spokój płynący z obserwacji piękna przyrody, pozwalał poecie pogodzić się z losem, który odmówił mu szczęścia w życiu. Obok zachwytu czysto estetycznego, obserwacja przyrody wywołuje u poety żal, poczucie własnej nicości w zestawieniu z odmiennym pięknem przyrody, całkowicie obojętnej na los człowieka. Widok lecących bocianów przypomina poecie utraconą ojczyznę, uświadamia mu z całą wyrazistością tułaczą dolę i brak nadziei na powrót do kraju.

“Żem prawie nie znał rodzinnego domu,

Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi

Przy blaskach gromu,

Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę,

Smutno mi, Boże!”

Tak jak u wielu polskich romantyków jest i u Słowackiego przekonanie o skazaniu przez los na wieczną tułaczkę lub pielgrzymkę, o niemożliwości powrotu do kraju. W wierszu “Rozłączenie” podmiot liryczny nazywa siebie biednym tułaczem, którego szczęśliwa gwiazda zgasła, a w “Testamencie moim” prosi aby po jego śmierci prochy spoczęły w kraju. Wyraża tu poeta myśli i odczucia wielu polskich pielgrzymów-emigrantów.

I wreszcie u Cypriana Norwida jest też pielgrzym-emigrant, który nie znajduje uspokojenia w nowym świecie. Nowy świat to Stany Zjednoczone Ameryki, do których Norwid wyjechał w 1852 roku/, bo tęsknota za kulturą europejską i świadomość bliskości ziemi ojczystej była ważniejsza niż dobrobyt i bogactwo Stanów Zjednoczonych. Tego pielgrzyma-emigranta odnajdujemy w wierszu “Moja piosn­ka”

Jest to, bez wątpienia jeden z najbardziej osobistych liryków Norwida: tułacz przenosi się myślą do ojczystego kraju - kraju niezapomnianych, czystych wzruszeń młodości, najtrwalszych przywiązań i ukochań. Rozbrzmiewa tu cichy żal człowieka, który wiele przecierpiał, wiele stracił złudzeń i wiele doznał w życiu bolesnych zawodów. “Moja piosnka [II]“ podejmuje dwa wątki: w pierwszym dominuje poryw tęsknoty do kraju ojczystego, do prostoty, prawości polskiego ludu. Poeta tęskni do kraju, gdzie ludzie “kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie”

Inny wątek pokazuje zadumę poety - tułacza nad własnym losem i pragnienie wypełnienia, realizacji nie spełnionych dotąd w życiu nadziei. Skarży się on na dolę tułacza, pielgrzyma wciąż tęskniącego za krajem rodzinnym, krajem dobroci i uczciwości.

“Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej

której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie

Równie niewinnej”

Równie niewinna jak tęsknota do kraju jest myśl o osobie, do której ta piosnka serdeczna ma dolecieć. W wierszu tym mamy filozoficzny stoicyzm, zgoda na własną nieuniknioną samotność i poetycka potrzeba nadziei-tęsknoty, która wzbogaca świat.

Romantyczni poeci uświadomili nam przez swoje utwory, jak bardzo byli samotni z daleka od ojczyzny. Romantyczny pielgrzym był wyraźnym odzwierciedleniem tego co czuje poeta, ogromnego żalu na swój nieszczęsny los wiecznego tułacza.

Romantyczny pielgrzym to bohater wielu utworów czujący silne osamotnienie i tęsknotę za krajem.

44. Romantyczne rozumienie roli poezji i poety

Romantycy poezję określali jako „tajemniczy głos wnętrza”, „nieskończoną siłę”. Pod­nie­śli ją niemal do absolutu. Zacierali oni granicę między poezją a naturą, literaturą a życiem. Akt tworzenia był wielkim darem natury. Jak pisał Krasiński: „Bóg zsyła poecie chwilę nat­chnień”. Porównuje on twórcę do samotnej piramidy na pustyni i przeciwstawia jej zwykłych śmier­telników - ziarna piasku. Poetę w epoce romantyzmu uważano za duchowego przywódcę na­rodu, posiadającego poprzez swój talent możność przewidywania przyszłości. Spośród in­nych ludzi poeta wyróżniał się darem tworzenia, intuicją tworzenia, nowatorstwem, oryginalnym wi­dzeniem zjawisk i natchnieniem. Często bohaterami dla tych poetów byli właśnie inni poeci na przykład: Gustaw, Konrad, Kordian. Poeta potrafił dostrzec więcej aniżeli przeciętny człowiek, mógł tworzyć wizje i za ich po­mocą przedstawiać przeszłość i przyszłość. Romantycy obdarzali twórcę mocą wieszcza, sta­wiali go ponad społeczeństwem i światem, który tworzył. Mówi o tym Adam Mickiewicz w „Odzie do młodości”, gdzie motyw lotu jest symbolem wznoszenia się w marzenia ponad świat rze­czywisty. Poeta czuje się przewodnikiem grupy i wskazuje cele działania. Wzywa do zbio­ro­we­go czynu, do podporządkowania osobistych celów dobrom ogólnym, chce by wyzbyto się egoizmu.

W utworze „Romantyczność” Mickiewicz sformułował program artystyczny poety i uka­zał jego samego. Była to jednostka szlachetna, która potrafiła sprzeciwić się temu, kto nie ro­zu­miał ludzkiego nieszczęścia. Poeta solidaryzował się z poglądami ludu na świat i życie. Uwa­żał, że nie należy mierzyć wszystkiego miarą nauk doświadczalnych, gdyż istnieją jeszcze in­ne prawdy do zdobycia. Woli być po stronie ludu niż wielkich naukowców: „Czucie i wiara sil­niej mówią do mnie niż mędrca szkiełko i oko”, „Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu, nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu”. Poeta przyjął tu rolę moralizatora, nakazywał: „Miej ser­ce i patrzaj w serce”. Jednak po raz pierwszy na temat poety i poezji wypowiedział się Mic­kie­wicz w poetyckiej powieści „Konrad Wallenrod”. Stworzył tam wzór natchnionego wieszcza, któ­ry mocą swych pieśni nakłaniał do czynu Konrada. To dzięki obecności na dworze krzy­ża­ckim starego litewskiego poety, chłopiec litewski porwany w dzieciństwie przez Krzyżaków nie za­pomniał ojczystego języka i nie utracił swojej narodowej tożsamości. To właśnie Wajdelota ukształ­tował Konrada, to on bowiem uzmysłowił chłopcu, że status niewolnika skazuje go na wy­bór drogi walki z przeciwnikiem właściwej niewolnikowi. Poeta podsunął pomysł działania, on rów­nież towarzyszył Wallenrodowi, gdy ten opuszczał Litwę, aby zrealizować swój plan. Halban tak­że skłonił do czynu Konrada, gdy ten się wahał (podczas uczty - powieść Wajdeloty, „Bal­la­da Alpuhara”). Odpowiedzią Konrada na opowieść były słowa: „wygrałeś! wojna! tryumf dla po­e­ty!”. Poezja ma tu moc nakłaniania do czynów a także wskrzeszenie mścicieli. Wajdelota mó­wi: „Z tych pieśni wstanie mściciel naszych kości”.

W „Konradzie Wallenrodzie” Mickiewicz przyznaje poezji funkcję pamięci. Na temat po­e­zji wypowiada się jako o „wieści gminnej”. Ma ona wartość poezji narodowej - „skarbnicy pa­mią­tek narodowych”, porównuje ją poeta do drogocennej arki przymierza. Poezja tu wywodzi się z poezji ludowej, która jest źródłem patriotyzmu. Przechowuje ona bowiem pamięć wielkich czy­nów bohaterów narodowych. Ma na celu pobudzanie przyszłych pokoleń do naśladowania tych wielkich ludzi. Mówi o tym cytat: „Chcę jeszcze zostać, zamknąć twe powieki i żyć -aże­bym sławę twego czynu zachował światu, rozgłosił na wieki”, „Bard dla rycerzy w bitwach, a nie­wiasta będzie ją w domu śpiewać dla swych dzieci...”. Poezja ludowa jest skarbnicą ludz­kich myśli i uczuć świadczących o kulturze narodowej. Jest nieśmiertelna bo istnieje w prze­ka­zach ustnych.

W IV części „Dziadów” Mickiewicz przedstawił tragicznego kochanka Gustawa, poetę, któ­ry swój ideał kochanki odnalazł w księgach. Rolę literatury oceniał w dwojaki sposób: ksią­żki były dla niego „niebem i torturą jego młodości” i wyznaczały jego życiu horyzonty wielkich ma­rzeń, lecz jak stwierdził -„a to tylko ziemie”. Księgi jakie podsunął Gustawowi ksiądz ukształ­towały w nim romantyczną duszę, wykreowały romantycznego indywidualistę a wreszcie po­pchnęły do samobójstwa, gdyż sam Gustaw nie nauczył się kompromisu wobec życia.

W III części „Dziadów” Mickiewicz ponownie poruszył zagadnienie poezji. Bohater, Kon­rad uosabia potęgę mocy romantycznej twórczości - siły duchownej, której źródłem jest go­rą­ce uczucie. Konrad zestawił swoją potęgę twórczą z mocą Boga. Mówił o sobie, że „się twó­rcą urodził”. Zwracał się do Boga „Stamtąd przyszły myśli moje, skąd do Ciebie przyszły Two­je...”. Miał poczucie swego geniuszu. Mówił do Stwórcy: „Boga natury godne takie pienie, pieśń to wielka, pieśń tworzenie. Taka pieśń jest siła, dzielność. Taka pieśń jest nieśmiertelność. Ja czu­ję nieśmiertelność, nieśmiertelność tworzę...”. Jednak będąc geniuszem, Konrad był sa­mo­tny wśród śmiertelników. Zwykli ludzie nie rozumieli go. Mówił: „Samotność, cóż po ludziach...”. Po­ruszony tu jest charakterystyczny problem dla epoki romantyzmu, problem przepaści dzie­lą­cej poetę-wieszcza, geniusza od zwykłych śmiertelników. Konrada dotknął grzech pychy i dla­te­go właśnie Bóg nie odpowiedział na jego słowa mimo, że zwracał się w imieniu całego narodu, z którym się utożsamiał: „Ja i ojczyzna to jedno, nazywam się Milion, bo za miliony kocham i cier­pię katusze”. Konrad stał się ofiarą diabłów, jego miłość nie miała mocy zbawczej, bliski był wie­cznego potępienia.

Również w „Sonetach krymskich” takich jak: „Żegluga” i „Ajudah” mówił Mickiewicz o po­e­cie i poezji w życiu. W sonecie „Żegluga” przeżycia estetyczne artysty rekompensowały mu nieszczęśliwy los, gdyż przyszło mu żyć na obcej ziemi. W poezji odkrył siłę, która prze­nio­sła go w świat radości, gdzie nie było smutku i tęsknoty. Pod wpływem poezji poczuł się wol­ny, mógł przekazać to, co widział i o czym myślał: „Lekko mi! rzeźwo! lubo! wiem, co to być pta­kiem...”. Natomiast utwór „Ajudah” skierowany był do poety. Mówił on, że wiersze to muszle, per­ły i korale wyrzucone na brzeg morza. Skarby morza to dla poety utwory napisane pod wpły­wem natchnienia i życiowych doświadczeń. Najcenniejsze z nich to te, które powstały w tra­gicznych dla poety okolicznościach. Dzięki nim poeta nie zostaje zapomniany i zdobędzie nie­śmiertelną sławę.

Juliusz Słowacki na temat poety i poezji wypowiedział się w „Testamencie...”, „Kor­dia­nie”, „Beniowskim” oraz „Grobie Agamemnona”. Prolog „Kordiana” to polemika Słowackiego z Mic­kiewiczem. Wśród znawców i badaczy literatury istnieje pogląd, że Pierwszą Osobą prologu jest Adam Mickiewicz (nawiązanie do mesjanizmu), Drugą i Trzecią zaś Osobą jest Słowacki. Oso­ba Druga zaprzecza Mickiewiczowi, Trzecia formułuje własny program artystyczny. Sło­wa­cki występował jako przeciwnik mesjanistycznej wizji odkupienia przez Chrystusowe cierpienie Pol­ski. Przeciwstawiał jej ideę bezwzględnej walki o wolność. Jego zdaniem mesjanizm usypia na­ród zamiast pobudzać do działania i walki. Drugim tematem tej polemiki była sprawa poj­mo­wa­nia poety i poezji. Słowacki uważał, że poeta musi prowadzić naród do walki o wolność. Pow­stanie jednak upadło a przyczyn klęski szukał w poezji. Twierdził, że poezja wzywająca do wal­ki stała się nieskuteczna, a więc poeta na bezpośredniego wodza narodu się nie nadaje. Uza­sadnieniem tego są dzieje Kordiana - poety, który poniósł klęskę, gdyż działał zbyt poe­ty­cznie, a także dlatego, że nie potrafił przemówić do ludu, nie był przez społeczeństwo ro­zu­mia­ny. Słowacki stwierdził, że hasło rzucone przez Kordiana „Polska Winkelriedem narodów” oka­za­ło się nierealnym jako program walki narodowowyzwoleńczej. Winkelriedyzm jest bowiem zgo­dny z mesjanizmem co do poglądu na rolę jednostki poświęcającej się za naród a nawet za ca­łą ludzkość. Walcząc pod tym hasłem Kordian poniósł klęskę, a więc hasło to okazało się nie­skuteczne. Zatem krytyka winkelriedyzmu stanowi krytykę mesjanizmu. Kordian to wyraz dą­żenia Słowackiego do zdobycia tytułu poety narodowego i wodza duchownego narodu wal­czą­cego o wolność.

Swój poetycki program przedstawił poeta w „Beniowskim”. Wyraźnie stwierdzał, że wieszcz Mickiewicz zestarzał się już i odchodzi w przeszłość. Jego następcą miał być on, Sło­wa­cki: „Choć mi się oprzesz dzisiaj - przyszłość moja”. Program poetycki miał prowadzić na­ród: „Gdy zechce kochać, ja dam mu łabędzi śpiew”. Słowacki stwierdzał, że jego program bę­dzie samą poezją, która zdoła wypowiedzieć wszystkie uczucia i dążenia społeczeństwa, nie zaś zbiorem jakichś idei. Poezja ta miała pomóc swym mistrzostwem i możliwością wy­po­wie­dze­nia wszystkiego „co pomyśli głowa”. Poeta-wieszcz wyrażający poglądy Słowackiego bę­dzie mówił o wszystkich sprawach ogólnoludzkich, w tym narodowych, będzie mówił o prze­szło­ści, teraźniejszości, przyszłości i Bogu. Uczyni to sercem, nawet gdy „gryzł będzie naród”. Sło­wacki jednak, walcząc z Mickiewiczem, widział jego wielkość. Mickiewicz i przeciwstawiony mu model narodowego wieszcza nie są zdaniem Słowackiego „na dwóch słońcach wrogowie” lecz równorzędnymi, choć różniącymi się od siebie partnerami.

Do narodu zwracał się Słowacki w wierszu „Testament mój”. Uważał, że naród powinien słu­chać wskazówek i uwag, które za pośrednictwem swej poezji chciał twórca przekazać. Mi­mo świadomości swej roli w społeczeństwie, Słowacki miał poczucie osamotnienia, gdyż po­e­zje jego nie do końca i nie przez wszystkich była zrozumiana. Czuł się zawiedziony i nie­do­ce­nio­ny, lecz wyrażał nadzieję, że przyszłe pokolenia uznają jego twórczość za godną uwagi. Pi­sał: „Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna, co mi żywemu na nic...tylko czoło zdobi. Lecz po śmier­ci was będzie gniotła niewidzialna. Aż was - zjadaczy chleba - w aniołów przerobi”. Sło­wa­cki traktował swą poezję jako wielki czyn patriotyczny. Mimo, że nie brał udziału w walkach na­rodowowyzwoleńczych to jednak jego działalność była świadectwem wielkiego umiłowania oj­czyzny. Uważał, że naród powinien być gotowy do walki by osiągnąć drogę godnego życia w wol­nej Polsce.

„Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei

I przed narodem niosą oświaty kaganek

A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei

Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec...”.

W pierwszej części wiersza „Grób Agamemnona”, bardzo osobistej, Słowacki po­rów­nu­je się z Homerem, ogarnął go smutek i poczucie własnej małości. Złożył Homerowi hołd za jego po­etycką wielkość. Uświadomił sobie własną niedoskonałość, przez którą jego twórczość mo­że odejść w zapomnienie. Porównywał klęskę powstania listopadowego z klęską pod Che­ro­neą. Przyczyn upadku dopatrywał się w konserwatyzmie i hamowaniu sił demokratycznych. Tu rów­nież można odczuć silny związek Słowackiego z ojczyzną i narodem.

Podobne poglądy do mickiewiczowskich w III części „Dziadów” wyrażone są w „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego. Swoje poglądy na temat poezji wyraził Krasiński we wstę­pie do pierwszej części dramatu. Według niego poezja to piękno i prawda a poeta to czło­wiek wyróżniający się spośród ludzi, rozumiejący przeszłość i przyszłość i docierający prawdy. Po­nieważ jednak poezja realizowana jest przez człowieka, istotę niedoskonałą, toteż wynika stąd rozróżnienie dwóch typów poetów: błogosławionego i nieszczęśliwego. Poeta nie­szczę­śli­wy to ten, którego życie osobiste jest zaprzeczeniem wartości poezji, który w niej jest za­gu­bio­ny i upatruje tu przyczyny swych osobistych nieszczęść. Błogosławiony zaś to ten, który od po­ezji nie oddziela się „przepaścią słowa”, którego życie zgodne jest z wartościami jego poezji. Dal­sze rozważania rozwijał poeta w I i II części dramatu na przykładzie męża i żony. Mąż był po­etą żyjącym we własnym, wyimaginowanym świecie, pełnym nierealnych obrazów, świecie, któ­ry poetę stawiał ponad wszystkim, nawet ponad sobą. Jednak między poetycką wyobraźnią a rzeczywistością doszło do konfliktu, dlatego właśnie padł on łupem Szatana i Dziewicy, któ­rzy mamili go wizją kochanki i raju. W szatańskich złudach Hrabia Henryk dostrzegł ideały swo­jej poezji, ale te ideały były pozorne i nieosiągalne. Krasiński demaskował podstawowe mi­ty poezji romantycznej jako zagrażające społecznemu i obyczajowemu porządkowi świata. Tra­gi­czne były usiłowania poety zmierzające do zrealizowania w ziemskim świecie prawdy i pięk­na jako ideałów poezji. Widać to na przykładzie żony Marii i Orciu, którzy oboje stali się po­e­tami pragnąc miłości Hrabiego. Sam kontakt ze światem ideału poetyckiego rodził cierpienie i wy­magał ofiar (śmierć Marii, ślepota Orcia). Dlatego Hrabia Henryk w chwili samobójczej śmier­ci przeklął poezję jako źródło nieszczęść swoich najbliższych.

Krasiński w poetyckiej twórczości romantycznej upatrywał źródła nieszczęść jednostki twór­czej. Obce mu było uczucie radości i siły płynące z poetyckiego aktu twórczego. Poetycką twór­czość odczuwał jako tragedię. Pisał o tym do swego przyjaciela Reve'a:

„Niewysłowione rozkosze czekają na artystę, ale przeznaczone jest mu również cierpieć (...) On stwarza wszystko: świat, rzeźbę, wiersz, kochankę. Kocha swoje arcydzieła, ale nie kocha nic poza nimi. Oto dlaczego rzeczywistość jest dla niego trucizną. Ale on przecież kochać po­tra­fi. Całą duszą pragnie dobra, choć świat odpycha go na każdym kroku, chciałby dla niego szczę­ścia. Ale szczęśliwy jest wtedy, gdy samotny, silny (...) Oto dlaczego wielki artysta nie jest dobrym małżonkiem, ojcem. Okropność!!!”

Twórczość Cypriana Kamila Norwida to również zamysł nad poetą, poezją i ich rolą w pol­skim społeczeństwie. Poeta czuł się osamotniony w swej poezji i dlatego był nieszczęśliwy. Wy­raził to w wierszu „Pielgrzym”. Podkreślał w nim ważność wartości duchowych. Cenił sobie in­dywidualność. Swoją samotność ukazał również w utworze „Klaskaniem mając obrzękłe pra­wi­ce”, gdzie pisał, że los nakazał mu „żyć w żywota pustyni”. Nie miał odbiorców swojej poezji, któ­ra dla ludzi była niezrozumiała. „Promethidion” to traktat na temat sztuki i piękna. Jak twier­dził Norwid „każdy w sobie cień pięknego nosi”. Zadaniem naszym jest wyzwolenie poczucia este­tyki i czynna realizacja zamysłów twórczych. Sztuka powinna mieć charakter społeczny, uży­teczny i powinna inspirować w pracy. Na temat sztuki również mowa jest w wierszu „For­te­pian Chopina” i w „Piórze”. „Fortepian Chopina” wyrażał pogląd w sposób symboliczny na temat sztu­ki ciągłego doskonalenia się. „Pióro” to najważniejsze dzieło poety, wiersz programowy, w któ­rym Norwid nakreślił wymagania poezji prawdy, oryginalności i niezależności.

Można powiedzieć, że twórcy romantyczni uważali, że poeta powinien pełnić rolę du­cho­wnego przywódcy, a jego poezja to bodziec do walki narodu o wolność. Jednak poeta nie po­winien być zbyt marzycielski. Jego twórczość powinna opierać się na faktach rzeczywistych i dotyczyć codziennego życia ludzi i ich problemów. Inaczej bowiem poeta straci z nimi kon­takt, nie mogąc im pomóc, a będąc niezrozumialnym, będzie tworzył w osamotnieniu.

45. „Kordian” - wypowiedź poety o powstaniu listopadowym

Dramat „Kordian” został napisany w Szwajcarii w 1833 roku, a ukazał się w Paryżu w 1834 roku anonimowo. Utwór nawiązuje do powstania listopadowego, chociaż czas akcji umieszcza autor wcześniej, o czym mówi w przygotowaniu, w noc sylwestrową 1799-1800. Przedstawia sąd na przy­wód­ca­mi wydarzeń nawiązuje do 1830 roku tworząc dygnitarzy na okres powstania. Czarownice i diabły two­rzą późniejszych przywódców powstania listopadowego, członków Rządu Narodowego, Sejm, Niem­ce­wicza, kadrę oficerską. Autor twierdzi, że zaprzepaścili oni szansę na odzyskanie wolności. Za­rzu­ca Skrzy­neckiemu, że nie wykorzystał planów strategicznych, a Krukowieckiemu zdradę. Elementy wią­żą­ce dramat z powstaniem widzimy w scenie spisku koronacyjnego z aktu III. Jego akcja rozgrywa się w 1829 roku w czasie koronacji cara Mikołaja I na Króla Polski. Przedstawiony jest w niej stosunek tłumu do cara. Ze stopni Kolumny Zygmunta obserwujemy plac i zdarzenia rozgrywające się na nim. Zacho­wa­nia poszczególnych osób, szewca, piwowara, szlachcica ujawniają nastroje społeczne. Nawiązaniem do sce­ny przygotowania z siłami nieczystymi jest pieśń Nieznajomego po koronacji. Domyślamy się w nim Mefi­stofelesa, który kieruje działalnością Polaków. Sceną polityczną, która jest metaforą do powstania jest scena spisku koronacyjnego, której akcja rozgrywa się w podziemiach katedry świętego Jana. Jesteś­my świadkami spotkania spiskowców. Ujawniają się wśród nich dwa obozy: jeden reprezentowany przez Prezesa i Księdza sprzeciwia się zabójstwu. Ich głównym argumentem jest to, że Polska nigdy nie splamiła się królobójstwem i że po zabiciu cara może się od niej odwrócić świat. Wolność należy wy­wa­lczyć w walce szlachetnej. Pod postacią Prezesa kryje się Niemcewicz. Drugim obozem kieruje Pod­chorąży i Starzec. Podchorąży jest początkowo zamaskowany, potem widzimy w nim Kordiana. Gru­pa ta uważa, że zabicie cara doprowadzi do uwolnienia ojczyzny. Cały grzech za zabójstwo bierze na siebie starzec. Konflikt zamyka głosowanie, które przegrywa Podchorąży i Starzec. Heroiczną i zas­ka­kującą decyzję podejmuje Kordian - chce zabić cara. Jest on jednak zbyt słabym człowiekiem, by do­ko­nać tego czynu. Jest szlachetny, bo chce się poświęcić dla dobra ojczyzny, ale jednocześnie ma na­tu­rę wrażliwego poety, która pobudza w nim strach. Strach , który uniemożliwia dokonanie tego czynu.

Dramat „Kordian” stara się dociec przyczyn upadku powstania. Z tych scen, a także ze sceny z do­mu wariatów odczytujemy pogląd autora na tę kwestię. Tak więc przygotowanie sugerowało, że przy­czy­ną była nieudolność przywódców wobec caratu, strach przed rewolucja, który ujawnił się w wypo­wie­dzi pre­zesa w scenie spisku. Samotna walka szlachetnych patriotów, którzy sądzą, że poświęcają się dla na­rodu, nie może przynieść zwycięstwa. Bezsens takiego poglądu uświadamia Kordianowi doktor, pod któ­rego postacią kryje się szatan. W scenie przygotowania diabeł otrzymał polecenie obłąkać pol­skie­go ry­cerza, czyli Kordiana. Drugą przyczyną była samotność powstańców, którzy wierzyli tylko we własne siły i izolowali się od mas. Słowacki podjął polemikę z poglądami romantyków, że poeta mo­że być przy­wód­cą narodu w walce. Poetycki stosunek do świata zgubił Kordiana. Doktor uświadamia mu, iż był to czyn szaleńcy, pokazując mu dwóch wariatów. To pogłębia uczucie klęski. Dramat mimo że nie od­­wo­ły­wał się wprost do powstania, zawiera wiele aluzji i można uważać go za utwór o powstaniu.

46. Postacie buntowników i szaleńców w utworach romantycznych.

Pierwsze pokolenie polskich romantyków dojrzewa w czasie gdy Polska traci niepo­dle­głość. Historyczne warunki w jakich rozwija się literatura romantyczna powodują, że jej głów­nym elementem jest patriotyzm, bunt przeciw istniejącej rzeczywistości. Bunt ten wyrażony jest w typach postaci - Konrad Wallenrod czy Gustaw. Główną siłą napędową buntu są ludzie mło­dzi. Powstaje konflikt młodzi - starzy. Młodość jest wyrazem buntu, chęci zemsty. W zwią­zku z patriotyczną służbą przezwyciężony jest indywidualizm. Zwrot jednostki ku wnętrzu, ana­li­za przeżyć wewnętrznych, ucieczka od rzeczywistości. - Nostalgiczne podróże bohaterów Bay­rona, samobójstwo Wertera. W Polsce oznacza to tylko kryzys duchowy młodzieńca, któ­ry szuka drogi w życiu. Bohater przezwycięża się. W imię wartości narodowych, społecznych. Je­go bunt realizuje się występowaniu przeciwko zbiorowości.

Romantyzm polski stworzył model duchowej przemiany bohatera. Rezygnuje ze swo­je­go szczęścia w imię patriotyzmu, staje się nowym człowiekiem. Z koncepcji poety wieszcza, wo­dza narodu ma on poprzez poezję sprawować władzę nad narodem. Bierze czynny udział w wal­ce, utożsamia swój patriotyzm z religią. Krasiński i Słowacki nie uczestniczyli w powstaniu. „Kor­dian” powstaje jako twór rozdartych osobowości. Koncepcja czynu zawarta w obydwu dro­gach do wolności - powstanie narodowe lub mesjanizm. Największą groźbą dla bytu na­ro­do­wego było oswojenie się z niewolą. Np. w salonie warszawskim w III części „Dziadów”. Nie cho­dzi­ło o zwycięstwo w znaczeniu zbrojnym ale o duchowe poruszenie.

Romantyzm to zwrot ku ludzkiemu wnętrzu, skłonność do psychoanalizy. Dominuje typ oso­bowości rozdartej, bogatej wewnętrznie - „sto uczuć i sto żądz płonie”. Połączona zostaje ro­mantyczna koncepcja miłości (miłość kosmiczna do kobiety rozrasta się w nieskończoność) z rozdartą osobowością - typ szaleńca. Romantyczny szaleniec ma wyższy stopień wiedzy, kre­acyjną moc, żyje całkowicie w świecie wewnętrznym. Obok romantycznego szaleńca z mi­ło­ści do kobiety - Gustaw, istnieje także szaleniec z miłości do ojczyzny. Postacie tych bun­to­wni­ków i szaleńców zostały ukształtowane przez rozwinięcie wiedzy o człowieku i jego życiu wew­nętrznym. Obłąkanie to lepsze poznanie osobowości człowieka, ujawnianie się bogactwa wew­nętrznego człowieka. W literaturze romantycznej - bohaterowie często obłąkani, gmin - no­si­ciel żywych prawd. W 1822 r. wydano pierwszy tom poezji Adama Mickiewicza - „Ballady i ro­manse”. W balladzie „Romantyczność” obłąkana Karusia widzi nieżyjącego chłopca Jasieńka. Ty­powi buntownicy i szaleńcy to bohaterowie „Dziadów” - widmo, pustelnik, potem Gustaw, w III czę­ści przemiana Gustawa w Konrada. Gustaw z IV części „Dziadów” szaleje z miłości do ko­bie­ty. W mieszkaniu księdza, w poszarpanej sukmanie, mówi, przerywa, śmieje się - niestałość uczuć - od miłości do pogardy. Słowa z pozoru bezładne. Kochanka Gustawa nic mu nie przyrzekła, porzuciła go, Gustaw wini się za to. Apogeum szaleństwa - Gustaw przebija się nożem. Nie wiemy czy jest to człowiek czy upiór - zostaje żywy - nadludzka moc. 1823 r. Gustaw umie­ra, rodzi się Konrad - samotny buntownik, walczący o wolność narodu. Konrad pisze na mu­rze, wraz ze zmianą imienia nastaje nowa epoka w jego życiu. Szaleństwo Konrada jest wi­do­czne gdy śpiewa pieśń pogańską i szatańską. Chce zemsty z Bogiem lub mimo Boga. W sce­nie Wielkiej Improwizacji porównuje się do Boga, chce władzy nad całym narodem. Zarzuca Bo­gu, że jest tylko rozumem bez uczuć. Chce być władcą tyranem, nie znosi sprzeciwu, bluźni. Osta­teczne słowa, że Bóg jest carem nie padają z jego ust. Toczy się walka o Konrada, ksiądz Piotr, Ewa modlą się za niego. Księdzu Piotrowi udaje się podźwignąć grzesznego Konrada, zo­sta­je mu powierzona misja.

Kordian - bohater Słowackiego, szalony z miłości do ojczyzny oraz Laury. Chorobliwe rozdarcie Kordiana, który nie może zabić cara. W szpitalu dla obłąkanych doktor mówi do niego: „ A cóż wiesz, że nie jesteś jak ci obłąkani

Chciałeś zabić widmo, poświęcić się za nic”

Konrad Wallenrod - chce wyzwolić naród. Przez Halbana dokonuje się wyzwolenie Kon­rada Wallenroda, ginie. Jego dramat psychiczny objawia się w jego zachowaniu, jest po­nu­ry, stany silnego wzburzenia, ucieczka do alkoholu. Zdradza swe chrześcijański sumienie, musi żyć pośród wrogów. Narrator porównuje Konrada do „duch piekielnego”.

Trzeci wieszcz romantyczny - Zygmunt Krasiński napisał „Nie-boską komedię”, w któ­rej obłąkany jest mąż, który zdaje się na łaskę sił piekielnych. Jego żona także nie może znie­ść ogromu uczuć i zostaje poetką. Bunt ukazany jest jako rewolucja społeczna, apokalipsa. Świat budowany przez Pankracego to utopia i dlatego ginie. Buntownicy to cała młodzież z III części „Dziadów” uwięziona w klasztorze Bazylianów.

47. Pejzaż romantyczny w literaturze

Uwrażliwienie romantyka na piękno natury, na malowniczość krajobrazu potwierdzali poeci w większości swych dzieł, mistrzowską ręką kreśląc opisy przyrody ojczystego pejzażu, okolic, w których przebywali. Mistrzem w tej dziedzinie okazał się Adam Mickiewicz.

W „Balladach i romansach” ukazał urok nastrojowej przyrody, pełnej tajemniczości i niewiarygodnych zja­wisk. „Potrafił dostrzec piękno ciszy i piękno burzy, urok łagodności i urok grozy. W kategoriach piękna umiał zo­baczyć i rzeczy proste i rzeczy tajemne”. W „Balladach” przyroda przestała być tłem ludzkich działań, a stała się niemal współbohaterem. W „Świtezi” stworzył Mickiewicz opis tajemniczego jeziora „w wielkim kształcie ob­wo­du”, którego brzegów przeciwnych oko nie sięga, „dna nie odróżnia od szczytu, zdajesz się wisieć w otchłani błę­kitu”. Podobny obraz jeziora, w którym woda „burzy się i wzdyma, pieni, wre aż do dna” stworzył Mickiewicz tak­że w „Świteziance”. Cisza, „grząska ziemia, nagły szum wiatru, szelest suchej gałęzi, wody jeziora oblane bla­skiem księżyca” to właśnie elementy pejzażu „Ballad”.

Podróż na Krym była dla Mickiewicza wielkim przeżyciem artystycznym i estetycznym. W związku z tym doświadczeniem narodziły się „Sonety krymskie”. Sonet I, zatytułowany „Stepy Akermańskie” stanowił ro­dzaj wstępu. Poeta przedstawił w nim swe pierwsze silne przeżycia: ujrzał nie objęty wzrokiem step w okolicach dol­nego biegu Dniestru. Zdumiała go bujność roślinności stepowej. Przedstawiona olbrzymia przestrzeń uru­cho­mi­ła wyobraźnię artysty, który zastosował metaforę i step przyrównał do oceanu, wóz do łódki, a trawy do raf ko­ralowych i szumiących fal. Następne sonety: „Cisza morska”, „Żegluga” i „Burza” to tzw. tryptyk morski. Poeta od­bywał wycieczkę morską i okręt stał się dla niego symbolem potężnych przeżyć. W sonecie „Cisza Morska” mo­rze ukazane jest w stanie spokoju, nawet czasowniki oddają spokój, np. muśnięcie, gra, kołysanie się. W so­ne­cie „Żegluga” poeta używa przymiotników w stopniu wyższym np. szum większy, gęściej itp. Ruch jest bardziej oży­wiony. Pojawia się motyw wiatru. Okręt zostaje przyrównany do skrzydlatego konia - pegaza. W sonecie „Bu­rza” poeta stosuje krótkie zdania, składające się z podmiotu i orzeczenia. Oddają one gwałtowność, napięcie i poś­piech. Morze przyrównane jest do mokrych gór, statek jest atakowany przez fale, przed którymi się z tru­dno­ścią broni. W sonecie „Bakczysaraj w nocy” przedstawiony jest opis miasta w nocy. Pojawia się obraz wscho­dnie­go nieba porównanego z haremem, obłok to łabędź, a gwiazdy to lampy. Ziemia jest okryta „namiotem ciem­no­ści”. „Olbrzymy granitu” to góry, błyskawica to „rycerz wschodu”. Tworząc cykl sonetów posługiwał się Mic­kie­wicz „grą kontrastów”, opisy jego charakteryzował „przepych barw i świetlistość, żywioł ruchu, potężne wrażenia słu­chowe”.

W „Panu Tadeuszu” Mickiewicz okazał się mistrzem w kreśleniu poetyckich, lirycznych obrazów przyrody i krajobrazu Litwy nadniemeńskiej. Przyroda odbierana jest wszystkimi zmysłami, opisy mają charakter sielankowy, są pełne porównań i personifikacji. Wstęga Niemna i pagórki leśne tworzą jakby ramy obrazu, w środku którego znajdują się uprawne pola. Wszystko złoci się, srebrzy, bieli, zieleni i czerwieni. Dominującym kolorem jest zieleń: soczysta nadbrzeżnych łąk i ciemna zalesionych pagórków. Z zielonymi łąkami sąsiaduje złoto pszenicy i srebro żyta, bursztyn świerzopu, śnieżna biel gryki i zaróżowiona dzięcielina. Wokół ciągnie się zielona wstęga miedz. Dojrzewające do żniw zboża są zapowiedzią przemijania lata i zbliżania się jesieni.

„Śród takich pól przed laty, nad brzegiem ruczaju,

Na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju,

Stał dwór szlachecki...”

Dom zbudowany został na niewielkim pagórku. Góruje nad okolicą, jest jej centralnym punktem. Przy dwo­rku płynie strumyk. Biel brzóz i ścian dworku kontrastuje z głęboką ciemną zielenią topoli. Dzięki licznym epi­tetom, prze­nośniom, porównaniom Mickiewicz stworzył w swej epopei opisy natury zwykłej, ale podbijającej pię­knem, natury któ­ra „żyje i czuje”. Natomiast dzięki barwom, jakimi napełniał on obrazy przyrody uzyskał peł­ną prawdziwość i na­tu­ralność tych opisów, a także miano niezrównanego kolorysty. Oto fragment jednego z naj­pięk­niejszych opisów obłoku podczas zachodu słońca: „Obłok na kształt rąbkowych firanek, przejrzysty, sfał­do­wany, po wierzchu perłowy, po brzegach pozłacany, w głębi purpurowy, jeszcze blaskiem zachodu tlił się i roz­żarzał, aż powoli pożółknął i poszarzał: słońce spuściło głowę, obłok zasunęło, i raz ciepłym powietrzem westchnąwszy - usnęło”. Przyroda towarzyszy człowiekowi we wszystkich zajęciach. Opisy natury są doskonale zharmonizowane z wydarzeniami wśród ludzi, np. po zajeździe i przybyciu Moskali „słońce wschodzi, krwawo się czerwieni”, a po bitwie następuje burza, gdyż w „takim dniu pożądany był czas najburzliwszy”. Rehabilitację Jacka Soplicy poprzedza opis pogodnego wschodu słońca. „Pana Tadeusza” możemy z całą pewnością nazwać „przepięknym albumem poetyckich obrazów przyrody ojczystej”.

Romantycy przyrodę „ukochali tak samo jak ludzi”, a w oddawaniu jej piękna osiągnęli niedościgniony stopień artyzmu.

W wypadku dzieł romantycznych przestrzeń ojczystego pejzażu stanowi w nich jeden z pierwiastków współbudujących warstwę znaczeń i sferę wartości. Można wyodrębnić kilka typowych konstrukcji obrazowo-znaczeniowych polskiego pejzażu.

Wizja pejzażu Ojczyzny zmienia się w swym uposażeniu i ogólnym wyrazie w miarę rozwoju twórczości romantycznej:

- zlokalizowany regionalnie nad brzegami błękitnego Niemna i Wilji o dnie złocistym, w kowieńskiej dolinie, w nowogródzkiej stronie, u stóp góry zamkowej, w okolicy ciemnego boru płużyńskiego nad Świtezią, klasztoru w Rucie, itp.

- ograniczony w doborze elementów do wąskiego zespołu konwencjonalnych znaków, silnie nacechowanych nastrojowo: zmierzch, nocna pora, światło księżyca, głuche w około zacisze, puszczyk i sowa, dzika okolica, wody jeziora, ruczaj, ciemny bór, chruśniak malinowy, staru modrzew, gaje i łąki

- naznaczony sakralnością realiów zabudowy: mury klasztoru, stara cerkiew, dzwonnica, cmentarzyk, samotna mogiła, chatka pustelnika, itp.

Ten zespół znaków buduje romantycznie nastrojową przestrzeń „prawd żywych” gminnej wyobraźni i serca; pejzaż domowej baśni i legendy.

1. Pierwsza - obecna, poza mickiewiczowskim Epilogiem w niektórych lirykach Słowackiego („Godzinie myśli”, „Beniowski”), w wierszach T. Lenartowicza i „Mojej piosence” Norwida - zarysowuje krajobraz syntetyczny wyznaczony głównie zespołem wyrazistych epitetów emocjonalnych i wartościujących oraz znaków symbolicznych, a skąpy na ogół w konkrety obrazowe. Ojczyzna jawi się więc jako:

- przestrzeń dobrze znajoma, własna, rodzima (co podkreślają zwłaszcza zaimki dzierżawcze)

- kraina piękna, doskonała, przewyższająca inne w swych wartościach

- ziemia ukochana sercem, wytęskniona, strzeżona w duszy i pamięci (wyrażają to głównie bezpośrednie wyznania)

- przestrzeń sakralna, święta i czysta (w jej kreowaniu duży udział maja epitety emocjonalne i znaki symboliczne)

Cały ów zespół motywów obrazowych występuje na przykład w lirykach Lenartowicza, takich jak „Moje strony”, „Jak to na Mazowszu”, „Mały światek”. Powtarzają się obrazy: szerokie pola, obfite w plony, łąki pokryte wonnym kwieciem, modre, srebrzyste, szumiące wody, zielone gaje ozłocone słońcem, śpiew ptaków, serdeczne nuty piosenki. Wiersze wyposażają te „lube”, znajome, a utracone realia w znamiona doskonałego piękna:

„Oj, śliczna to ziemia, to nasze Mazowsze!

I czysta tam woda, i powietrze tam zdrowsze

I sosny roślejsze, i dziewki kraśniejsze

I ludzie mocniejsi, i niebo jaśniejsze (…)

Serce moje, serce do tych lasów goni,

Do Wisły, do Wisły - oj, tęskno mi do niej”

W marzeniu o powrocie ten wyidealizowany pejzaż uzyskuje również wymiar symboliczny uświęconej i chronionej modlitwą ostoi, ojczystego gniazda:

„A ja chcę jak bocian, na gniazdo ojczyste

Dziób wyciągnąwszy i skrzydła sążniste

Lecieć…”

W dalszej części tego wiersza („Po powrocie do kraju”) odnajdujemy echo Mickiewiczowskiej apostrofy do Panny Świętej, modlitwy o powrót cudem na Ojczyzny łono i przeniesienie utęsknionej duszy do leśnych pagórków, zielonych łąk, pól malowanych zbożem rozmaitem.

2. Druga wersja krajobrazu lat dziecinnych realizuje się w epickiej opisowości „Pana Tadeusz” - konkretnej, realistycznej w obserwacjach, bogatej w szczegóły, malarskiej:

- specyficznie „oswojony”, widziany antropomorficznie w bliskiej łączności z człowiekiem i jego wyobrażeniami, otwarty na jego refleksję i związany z jego działaniem gospodarskim, regulowany naturalnym zegarem słonecznym w rytmie wschodów i zachodów słońca

- pochwycony w „świątecznej chwili ujawniającej się dojrzałości urodzaju, porze żniw, zbiorów sowitych, wszelkiego owocobrania”, gdy „dorodne lato w kłosianym wieńcu dochodzi kresu, pełne plonów, w przepychu bujności, zbliża się ku jesieni, choć krasy wiosennej nie utraciła jeszcze ze wszystkim”.

Przedstawione wizje pejzażu wyrastają ponad stereotyp „tła przyrody”, a stają się propozycją szczególnego sposobu widzenia ojczyzny.

48. Przemiana wewnętrzna jako motyw określający odrębność polskiego bohatera romantycznego

Literatura Romantyzmu była wyrazem protestu przeciwko kultowi rozumu, jakim charakteryzowało się Oświecenie. Nic więc dziwnego, że bohater romantyczny w swym postępowaniu kierował się tylko uczuciami. Był wielkim indywidualistą, marzycielem o bardzo bogatym życiu wewnętrznym. W jego życiu dużą rolę odgrywała miłość: wielka, namiętna i niestety zazwyczaj nieszczęśliwa, która często popychała go w ramiona samobójczej śmierci. Polska literatura romantyczna, ze względu na ówczesną sytuację kraju, miała zdecydowanie narodowy charakter, dlatego też jej bohater zawsze angażował się w walkę o wolność ojczyzny. Ale on tylko niekiedy rodził się od razu patriotą. Zanim cel swego życia odnalazł w walce o niepodległość, często musiała zajść w nim głęboka przemiana wewnętrzna. To właśnie przytrafiło się Gustawowi, głównemu bohaterowi IV części „Dziadów”.

Gustaw to typowy bohater romantyczny. Jest namiętnym, romantycznym kochankiem, który nie potrafił żyć bez wybranki swego serca. Jego miłość do dziewczyny jest tak wielka, że kiedy ta poślubia innego, Gustaw całkowicie odsuwa się od ludzi, staje się pustelnikiem. Bez reszty pogrąża się w swym nieszczęściu i cierpieniu, co wkrótce czyni z niego szaleńca. Aż w końcu, obserwując wesele ukochanej, popełnia samobójstwo. Lecz nie opuszcza świata bezpowrotnie. W prologu III części „Dziadów” ukazany jest człowiek, który przebywa w klasztorze bazylianów w Wilnie przerobionym na więzienie. Śpiewające nad jego głową duchy oznajmiły mu, że wkrótce będzie wolny. Tak też się stało. Więzień pisze na ścianie: „Umarł Gustaw, a narodził się Konrad 1 listopada 1823”. Z tego zapisu dowiadujemy się, że Gustaw przeistoczył się w Konrada. Nowy bohater jest zupełnie innym człowiekiem niż Gustaw. W przeciwieństwie do niego, Konrad to wielki patriota. Najważniejsza jest dla niego Ojczyzna. Ona zastępuje mu wszystko: rodzinę, dom, przyjaciół. Konrad identyfikuje się z całą cierpiącą Polską. Mówi:

„Ja i Ojczyzna to jedno (...)

Za miliony kocham i cierpię katusze”

Jednak gorąca miłość do kraju wkrótce przeistacza się w szaleństwo. Konrad jest tak przekonany o swojej wielkości i sile, że nie tylko uważa się za najmądrzejszego i najwyższego ze wszystkich żyjących do tej pory ludzi, ale także siłę swoją porównuje z siłą Boga. Jest tak zarozumiały i zadufany w sobie, iż wyzywa Boga na pojedynek. żąda od niego władzy nad swymi rodakami:

„Daj mi rząd dusz (...)

Ja chcę władzy, daj mi ją lub

wskaż do niej drogę.”

Uważa, że mógłby stworzyć świat lepszy od tego, który stworzył Bóg. Świat bez zła i cierpienia, które wypełniają życie Polaków. Konrad zarzuca Bogu obojętność na losy ludzi. Oskarża go o to, że w swym postępowaniu kieruje się tylko rozumem, a nie uczuciem:

„Kłamca, kto Ciebie nazywa miłością!

Ty jesteś tylko mądrością.”

W końcu z ust szalonego Konrada pada bluźnierstwo. Grozi Bogu, iż obwieści światu, że Ten nie jest jego Bogiem lecz... carem. Tak więc Gustaw romantyczny kochanek przemienia się w Konrada-patriotę, poświęcającego się bezgranicznie Ojczyźnie, gotowego nawet grozić Bogu.

Innym utworem, który znakomicie ukazuje przemianę wewnętrzną, która jest motywem określającym odrębność polskiego bohatera romantycznego od bohatera zachodnioeuropejskiego jest „Kordian” - dramat Juliusza Słowackiego. Poznajemy tytułowego bohatera jako czternastoletniego chłopca. Młodzieniec jest przepełniony marzeniami i pragnieniami dokonania czegoś wielkiego, wspaniałego i znaczącego.

„Sto we mnie żądz, sto uczuć, sto zwiędłych liści.”

Kordian przeżywa nieszczęśliwą miłość. Obiektem jego westchnień jest Laura, znacznie starsza od niego kobieta. Schlebia jej, że tak młody chłopiec mógł się w niej zakochał. Lecz nie traktuje go poważnie. Bawi się nim i jego uczuciami. Zrozpaczony Kordian postanawia się zabić. Skoro nie stać go na czyny na miarę swych ambicji, skoro jego miłość jest nie odwzajemniona, nie ma po co żyć. Po nieudanej próbie samobójstwa, Kordian wyrusza na wycieczkę po Europie. W czasie podróży przekonuje się, że nie wzniosłe ideały rządzą światem, lecz pieniądze. Już mogłoby się wydawać, że nasz bohater, wrażliwy młody człowiek, po dostrzeżeniu, że jego młodzieńcze ideały nie wytrzymały konfrontacji z rzeczywistością będzie chciał ponownie targnąć się na swe życie, gdy nagle na szczycie „Ugni Blanc” dokonuje się w nim przemiana wewnętrzna. Z młodzieńca przepełnionego mrzonkami przeistacza się w człowieka czynu. Oto w walce o wolność Ojczyzny, Kordian odnajduje sens swego istnienia. Dzięki owej przemianie znajduje to, czego szukał. Postanawia zabić cara, aby wybawić Polskę z niewoli. Niestety okazuje się, że Kordian nie jest zdolny do wielkich czynów. Po nieudanej próbie zabójstwa cara trafia do szpitala.

Również hrabiemu Henrykowi nie jest obca przemiana wewnętrzna. Bohater „Nie-Boskiej komedii” Krasińskiego z dnia na dzień z Męża (małżonka) przeistacza się w męża stanu. Po nieudanej próbie prowadzenia uporządkowanego życia rodzinnego, po przekonaniu się jak ułudna i fałszywa potrafi być poezja, Hrabia Henryk staje na czele obozu arystokracji. Podejmuje decyzję wzięcia udziału w walce przeciw rewolucji za namową wielkiego, czarnego orła, który mówi (chyba skrzeczy?):

„Szable ojców twoich, bij się o ich cześć i potęgę”

Słowa orła całkowicie zmieniły jego życie: z poety dążącego do idealnego piękna, odrzucającego rzeczywistość, przemienił się w bojownika walczącego o ową rzeczywistość.

Przemianę duchową widzimy także na przykładzie losów Jacka Soplicy - ks.Robaka. Soplica - młody, dumny, niezrównoważony zabijaka na skutek dokonanego pod wpływem emocji zabójstwa, posądzany o zdradę Ojczyzny, zmienia się w rozważnego, pokornego patriotę. Służbą dla Ojczyzny chce zmazać swe winy.

Ulubionymi bohaterami literatury romantycznej byli młodzi ludzie, zazwyczaj młodzieńcy. Byli oni uosobieniem buntownika, marzyciela i wielkiego indywidualisty. Tęsknili do wielkich uczuć i namiętności. Polski bohater romantyczny bogatszy był o jeszcze jedną cechę. Był on człowiekiem otwartym na przemiany filozoficzne i światopoglądowe. Miał on jak gdyby wpisany w swój los możliwość przemiany, możliwość stania się kimś innym. Sygnałem owych zmian było nowe imię (Mąż - Hrabia Henryk, Jacek Soplica - ks.Robak), jako znak przemiany duchowej, będą narodzin nowego człowieka (Gustaw - Konrad). Bohaterowie ci, z ludzi całkowicie pochłoniętych swym życiem osobistym i uczuciowym, stawali się zagorzałymi bojownikami („O wolność waszą i naszą”) o wolność Ojczyzny. Ich przemiana wewnętrzna była więc motywem określającym odrębność polskiego bohatera romantycznego od bohatera zachodnioeuropejskiego.

49. Kształt miłości romantycznej

Miłość jest jednym z najpopularniejszych motywów literackich. Jest uczuciem zawsze towarzyszącym człowiekowi. Można mówić o miłości między kobietą, a mężczyzną, o miłości macierzyńskiej, ojcowskiej, braterskiej, o miłości do ojczyzny, do przyrody. Każda epoka poświęca miłości mniej lub więcej uwagi. Miłość romantyczna jest uczuciem tragicznym, lecz równocześnie bardzo porywającym. Tłumiona w poprzednich epokach, tu odżywa, wybucha ze zdwojoną mocą. Miłość romantyczna jest nieszczęśliwa, nieziemska, tak odległa od dzisiejszego schematu tego uczucia. Romantyzm stworzył całą teorię miłości, jako uczucia, które ma wymiar kosmiczny, rozrasta się bowiem od miłości zmysłowej -miłości do kobiety - poprzez więź uczuciową z bliźnimi, aż w sferę nieskończoności, irracjonalności, szczyt osiągając w miłości do Boga i ojczyzny. Miłość, dla wszystkich romantyków była sprawą życia i śmierci. Uczucie fascynacji, namiętności, które ogarnia dwoje ludzi, jest tak silne, że nie można go niczym przemóc. Sięga poza grób.

Przykładem nieszczęśliwego kochanka jest Werter i Giaur. Pierwszy popełnia samobójstwo, kiedy dowiaduje się, że ukochana nie może być jego, drugi mści się za ukochaną. Giaur to romantyczny kochanek, który staje się zbrodniarzem, w czasie spowiedzi nie żałuje za swoje grzechy. Bohater jest egotystą zakochanym w swej wielkości i przewrotności. Jego wielka, żarliwa i tragiczna miłość przeradza się w nienawiść do ludzi, bo ich obciąża winą za swe nieszczęście. Jednak Giaur wie, że zawinił i tak samo cierpi z powodu utraty ukochanej, jak z powodu popełnionej zbrodni.

W literaturze romantycznej odnajdujemy wiele nieszczęśliwych par. Np. Jacek Soplica i panna Ewa Horeszkówna z „Pana Tadeusza” czy Karusia i Jasieńko z ballady „Romantyczność”. Karusia to obłąkana dziewczyna, która rozmawia ze swym zmarłym kochankiem, którego widzi co noc we śnie. Zjawa jest biała jak chusta, ma zimne dłonie, znika, kiedy zaczyna świtać, kiedy pierwszy kur zapieje. Dziewczyna obawia się zjawy, jednocześnie prosi, aby ukochany nie opuszczał jej:

„Ach jak tam zimno musi był w grobie!

Umarłeś! tak, dwa lata!

Weź mnie, ja umrę przy tobie „

Ballada „Romantyczność” jest utworem programowym głoszącym typowo romantyczne poglądy, które wyrażają bezwzględną wyższość uczucia nad rozumem. Podobnie Kordian z dramatu Słowackiego przeżywał naturalną ziemską miłość mężczyzny do kobiety. Kochał on piękną Włoszkę Wiolettę, która dowiedziawszy się o utracie majątku przez ukochanego, odwraca się od niego i wyznaje, że nigdy nie kochała go prawdziwą miłością. Tak więc Kordian doznaje zawodu, traci wiarę w jakiekolwiek wielkie uczucie między kobietą i mężczyzną. Dochodzi do wniosku, że prawdziwa miłość nie istnieje przynajmniej tu, na ziemi.

Jednak najtragiczniejszym kochankiem jest Gustaw z IV części „Dziadów” przeżywający nieszczęśliwą miłość, która podobnie jak u Wertera prowadzi go w konsekwencji do samobójstwa. W godzinie rozpaczy Gustaw wspomina, że doznał obłędu obserwując spod okien pałacu wesele swojej ukochanej. Gustaw jest kochankiem z woli Boga, a jego miłość ma wymiar nieziemski. Wierzy on, że nawet jeżeli zła ręka łudzi dusze rozłącza, to i tak kochankowie spotkają się w niebie. Gustaw, nie potrafiąc pogodzić się z utratą kochanki, popełnia samobójstwo. Ale jego miłość jest nieziemska, nie kończy się wraz ze śmiercią, trwa na wieki. „Łańcuch się rozciąga, ale nie pęka”. Gustaw jest niewolnikiem miłości romantycznej - jako duch powraca co roku na ziemię, w celu ujrzenia ukochanej i powtórnego zakończenia życia. Tęsknota zmieszana z bólem i rozgoryczeniem doprowadziła młodego Gustawa do szaleństwa. Wypowiada on słynne słowa: „Kobieto, puchu marny, ty wietrzna istoto”. Jednak miłość jest najsilniejsza, zmusza do powrotów. Mimo żalu, Gustaw cały czas chce zobaczyć ukochaną, być na jej usługach, być przy niej. Jego dusza wciąż wielbi Marylę, wspomina „boskie pocałunki swej kochanki, płynący z nich nektar boski”. Zdesperowany bohater romantyczny, nie potrafiący znaleźć szczęścia w miłości, nawet w świecie pozaziemskim mówi: „Kto miłości nie zazna, ten żyje szczęśliwy, i noc ma spokojną, i dzień nielękliwy”. Bohater romantyczny nie znajduje więc szczęścia na „ziemskim padole”. Szuka więc go w przyjaźni, jako 15-letni Konrad, zadurzony w starszej od niego przyjaciółce Laurze. Mimo wielkich chęci nie potrafi zjednać sobie najdroższej mu istoty. Szuka z nią duchowego pokrewieństwa, drugiej połowy duszy. Niestety, spotyka go zawód - przyjaźń wiążąca go z Laurą ma charakter opiekuńczo-macierzyński, a nie przyjacielski, jakiego oczekiwałby Konrad. Miłość przyjacielska również nie spełnia oczekiwań romantyka. W twórczości romantyków również obecna jest miłość do poezji. Typowym poetą, całym życiem oddającym istotę poezji, jej piękno i prawdę, jest Mąż z „Nie-boskiej komedii” Zygmunta Krasięskiego. żyje on w świecie złudzeń i marzeń, które traktuje jak coś wyższego niż życie rodzinne, nużące banalnością. Podąża za Dziewicą - symbolem idealnej poezji, ale także złego ducha. Wyznaje jej miłość i prosi, by zabrała go ze sobą. Okazuje się, że uczucie Męża do tej kobiety nigdy nie uległo zmianie. Istnieje nadal. Mąż przeklina chwilę, „ w której pojął obojętną mu kobietę, w której opuścił kochankę lat młodych, myśl myśli, jego duszę duszy jego”. Jednak nad przepaścią opada z Dziewicy piękno, jawi się ona poecie jako trup w kłębowisku żmij. Poeta-Mąż poznaje swój błąd, idealna poezja jest nieosiągalna, sporności pomiędzy uprawianiem poezji idealnej a życiem nie da się usunąć. Tragizm jego pogłębia świadomość, że jest winien śmierci żony i nieszczęścia Orcia, skazanego na życie poety. Dlatego też Mąż potępia poezję, przestaje być ona dla niego obiektem godnym i wartym miłości.

Na najwyższym szczeblu w hierarchii miłości romantycznej stoi czasem ukryta i nieśmiała, a niekiedy - wręcz przeciwnie - odważna i niemalże demonstracyjna miłość do ojczyzny pozostającej w niewoli oraz do narodu skutecznie i systematycznie pacyfikowanego przez zaborców. O takiej miłości mówi Konrad w Wielkiej Improwizacji „Dziadów” Mickiewicza: „...W ojczyźnie serce me zostało.” Konrad jest więźniem carskim, samotnym poetą. Podnosi on bunt przeciwko Bogu i stawia Mu rozległe żądania. Popycha go do tego rozpaczliwa świadomość bezmiaru cierpień własnego narodu i pragnienie wyrównania krzywd. Konrad bowiem identyfikuje się z cierpiącą Polską. Słowami „...Ja i ojczyzna to jedno. Nazywam się Milijon - bo za milijony kocham i cierpią katusze” daje wyraz miłości dojrzałej, pełnej poświęceń, obligującej do wielu wyrzeczeń i ofiar na rzecz Ojczyzny.

Konrad jest przykładem romantycznego bohatera - patrioty. Kocha ideę przyszłego, wyzwolonego z niewoli narodu: „Ja kocham cały naród, chcę go dźwignąć, uszczęśliwić, chcę nim cały świat zadziwić.”, kocha jak przyjaciel, kochanek, małżonek, jak ojciec. To jego uczucie jest syntezą wszelkich możliwych odcieni miłości. Równie wielkim patriotą jest Konrad Wallenrod, główny bohater dramatu Adama Mickiewicza pod tym samym tytułem. Można powiedzieć, że postać ta jest nawet tragiczniejsza od Konrada z III cz. „Dziadów”. Konrad z III cz. „Dziadów” był szaleńcem ogarniętym przez miłość do ojczyzny i narodu. Natomiast Konrad Wallenrod musi wybrać między miłością do żony - Aldony, a miłością do ojczyzny. Jednak miłość do ojczyzny zwycięża. Konrad Wa­llen­rod wie, że musi porzucić żonę, poświęcić swoją miłość i miłość Aldony aby ratować ojczyznę. W słowach „stokroć przeklęta godzina” ujawnia się cały dramat bohatera. Konrad Wallen­rod samotnie podejmuje walkę z Zakonem Krzyżackim. Niszczy go metodą podstępu i zdrady, a więc obiera sposób moralnie naganny. Bohater jest świadomy amoralności jakiej się dopuszcza jednak wie, że nie ma innej drogi:

„Jeden sposób Aldono, jeden pozostał Litwinom

Skruszyć potęgę Zakonu [...]

Stokroć przeklęta godzina,

W której od wroga zmuszony chwycić się tego sposobu.”

Dlatego też bohater przeżywa konflikt racji. Jako chrześcijanin i rycerz łamie zasady etyczne, plami honor rycerski. Jednak czyni to z miłości do ojczyzny. Dokonuje straszliwego wyboru, poświęca nie tylko życie doczesne, ale także swe życie wieczne: „Chcę wiedzieć co mnie w piekle czeka.” Konrad Wallenrod nie tylko przeżywa konflikt z samym sobą, ale wyrzeka się szczęścia osobistego i skazuje się na wieloletni pobyt wśród znienawidzonych wrogów jako mistrz krzyżacki. A więc jego miłość do ojczyzny była bezgraniczna i żarliwa. Dla ojczyzny poświęca nie tylko miłość kobiety, ale i honor - skazuje się na wieczne życie wśród kłamstwa.

Drugim wielkim twórcą polskiego romantyzmu był Juliusz Słowacki. Przeciwstawił on mickiewiczowskiemu Konradowi Kordiana. Jest to bohater nieszczęśliwy w miłości, rozczarowany światem. Jedyną jego ostoją jest patriotyzm, miłość do ojczyzny. Postanawia walczyć o wolność Polski. Jednak okazuje się, że sam musi wyzwolić naród od cara. Miłość do ojczyzny i chęć oswobodzenia narodu doprowadza Kordiana do szaleństwa, pada on zemdlony pod komnatą cara. Słowacki chciał tu ukazać, że jednostka nie jest w stanie zmienić sytuacji narodu i nie pomoże w tym nawet fanatyczna miłość do ojczyzny i całkowite poświęcenie.

Miłość jest największą wartością życia. Każdy człowiek dąży do miłości. W epoce romantyzmu w Polsce widzimy równie silną miłość do ojczyzny, jak do kochanki.

Można zaryzykować stwierdzenie, że miłość romantyczna to uczucie szalone, fanatyczne, pozbawione trzeźwej kontroli rozumu. To nieokiełznany wybuch wewnętrznych przeżył, wzruszeń bohatera. Według romantyków poznanie idealnej miłości jest dane tylko jednostkom wybitnym, które są w stanie widzieć oczyma duszy, dostrzegać prawdy żywe. A więc idealna miłość romantyczna to miłość do kochanki - drugiej idealnej połówki, to miłość do ojczyzny, poezji, wartości ponadczasowych. Miłość ta czasami pełna jest buntu, bluźnierstwa przeciwko Bogu, niezgody na otaczający świat, bólu niedocenienia. Ale miłość może też być delikatnością i pięknem. Mówi o tym Mickiewicz w wierszu „Snuć miłość”. „Snuje” on miłość jak jedwabnik, leje jak źródlaną wodę. Pielęgnuje ją jako skarb najdroższy, najcenniejszy.

50. Ludowość w twórczości romantyków polskich

Romantycy nadali pojęciu ludowości nowy sens, nie była ona jednak czymś nowym w lite­ra­turze. Tematyka ludowa pojawiała się często w oświeceniu, ale służyła innym celom i wyrażała in­ne treści. Zgodnie z nacjonalistycznym i utylitarnym charakterem ideologii wieku XVIII po­ka­zy­wa­no nędzę i ubóstwo ludu. Nie szukano w twórczości ludowej wartości moralnych. Romantycy na­to­miast przyjęli założenia ludowego sposobu myślenia o świecie. Postacie z wiejskich podań stały się w ich utworach bohaterami.

W „Balladach i romansach” Mickiewicz stworzył nowy typ bohatera wiejskiego. Rep­re­zen­to­wał on nie tylko lud. Poeta wychodził poza społeczny aspekt tematyki ludowej. W jednej z naj­bar­dziej znanych ballad „Romantyczność” jasno i bezpośrednio wyłożył swój program świa­to­po­glą­do­wy: „Miej serce i patrzaj w serce!”. Słowa te wypowiada narrator utworu, który jest jednocześnie je­go bohaterem. Broni on wiejskiej dziewczyny - Karusi przed starcem, który reprezentuje „szkiełko i oko”, rozum, mądrość zdobytą z książek. Starzec wyśmiewa się z wiejskiej dziewczyny, która roz­pacza po śmierci ukochanego i wydaje jej się, że jego duch przyszedł do niej zza grobu. Karusia roz­mawia z Jasiem, skarży mu się na swój los, pieści, dotyka jego dłoni, tak jakby żył on na­pra­wdę. Starzec nie potrafi tego zrozumieć. „Dziewczyna dudy smolone bredzi” - tak to komentuje. Ina­czej zachowuje się gmin, prości ludzie obserwujący zdarzenie. Ci solidaryzują się z dzie­wczyną, wie­rzą, że dusza zmarłego może po śmierci pojawiać się. Narrator też opowiada się po stronie dzie­wczyny i ludu.

„I ja to słyszę, i ja w to wierzę,

Płaczę i mówię pacierze.”

Narrator nazywa prawdy starca martwymi, lud ich nie zna, przeciwstawia im „prawdy żywe”, które zna­ne są ludziom prostym, kierującym się wskazaniami serca.

Romantycy przyjęli ludowa kosmologię, która łączyła nauki Kościoła z odwiecznymi tra­dy­cja­mi pogańskimi, określała normy moralne. Opierała się na wierze w istnienie wietrznych i nie­zmien­nych praw moralnych, które obowiązują wszystkich - bogatych i biednych, panów i chłopów, a tych co je naruszają spotyka zawsze sprawiedliwa kara. Wierzenia ludowe ponad bytem ludzkim umie­szczały byt boski, duchowy, a pomiędzy nimi zachodziły związki nierozerwalne. Kara do­się­ga­ła ludzi po śmierci, czyny ludzkie wpływały na los człowieka w świecie nieziemskim. Wartości ży­cia mierzono kategoriami moralno-chrześcijańskimi, bardziej ufano „uczuciu i wierze”, niż rozumowi. W „Balladach i romansach” Mickiewicz wyraża taki właśnie, ludowo-chrześcijański pogląd na świat.

Bohaterowie ballad są bohaterami ludowymi. Niewiele maja wspólnego z tradycyjnym wize­run­kiem ludu w literaturze polskiej. Problematyka moralna, a nie społeczna zajmuje u nich główne miej­sce. W balladzie „Lilie” poeta pokazał los pani, która zabiła swojego męża. Zbrodnia jej się wy­da­ła i poniosła zasłużoną karę. Ale nie wymierzyli jej ludzie. Kościół, gdzie odbyć się miał ślub pani z jednym z braci męża, zapada się pod ziemię. „Lilie” nie przedstawiają postaci z ludu, opisują jed­nak świat zgodnie z ludowymi wyobrażeniami. Motyw zdrady, niewierności często występuje w „Bal­ladach”. W „Rybce” pan zapomina o dziewczynie, którą kochał, i żeni się z księżną. Zostaje za to zamieniony w głaz. Niekiedy nawet nie sama zdrada, ale tylko chęć jej dokonania wystarcza, by za­służyć na karę. Taką sytuację opisuje poeta w „Świteziance”. Nie tylko ten rodzaj winy pre­zen­tu­je w „Balladach” Mickiewicz. Na potępienie skazani są również ci, którzy nie odpowiadają na ludzką mi­łość. Mówi o tym wiersz „To lubię”. Miłość nadaje sens ludzkiej egzystencji. Nie zasługują na zba­wienie ci, co nigdy nie kochali. Wątek ten będzie kontynuowany w „Dziadach”.

„Dziady” to dramat Mickiewicza poruszający problematykę ludową, kontynuuje jego myśli za­warte w „Balladach i romansach”. Dotyczy to przede wszystkim II i IV części dzieła. Część III, pi­sa­na znacznie później, na pierwszy plan wysuwa tematykę walki narodowo-wyzwoleńczej. W „Dzia­dach” zwanych wileńsko-kowieńskimi autor odwołuje się do ludowego obrzędu ku czci przod­ków, na którym wywoływano dusze zmarłych. Obrzęd przypomina chrześcijańskie Zaduszki, ale jego pochodzenie jest niechrześcijańskie. Zebranym w kaplicy wieśniakom, na wezwanie Guślarza, po­jawiają się duchy tych, którzy po śmierci nie mogą znaleźć spokoju, którzy po śmierci cierpią za winy popełnione za życia. Należą do nich dusze dzieci, których wina polega na tym, że w życiu ziem­skim nie doznały żadnych przynależnych człowiekowi cierpień; pasterki Zosi, uwięzionej po­mię­dzy niebem i ziemią, na granicy dwóch światów, która błąka się i cierpi, bo w życiu nie umiała ni­kogo pokochać; i wreszcie postać pana, który nie miał litości dla swoich poddanych, był nieczuły na nędzę. Gromada ofiaruje im swą pomoc. Świat żywych i zmarłych łączy nierozerwalna więź. Prze­nikanie się dwu światów - ziemskiego i duchowego, żywych i zmarłych, leży u podstaw świa­to­po­glądu ludowego.

O ludowości można również mówić w tych utworach romantycznych, które nie podejmują te­matyki ludowej. Przykładem może być dramat Słowackiego „Balladyna”. Autor odwołuje się nie tylko do moralnych wartości przypisywanych etyce ludowej, ale dąży do stworzenia dzieła w ro­dza­ju ludowej ballady. W liście do matki pisał o „Balladynie”, że jest ona taka jakby ją gmin układał, od­biegająca zupełnie od prawdy historycznej, czasem nawet przeciwna tej prawdzie. Akcja dramatu roz­grywa się w czasach „bajecznych”, koło jeziora Gopło. Występują w nim postacie ze świata lu­dzi: Alina, Balladyna, król Popiel, Kirkor, i ze świata fantastycznego: Królowa Gopła i jej słudzy Skier­ka i Chochlik. W rzeczywistości trudno w „Balladynie” oddzielić sferę ludzką, realną, od nie­re­al­nej. Wszystko ma charakter baśniowy. W życie bohaterów ingeruje Goplana i jej pomocnicy. Świa­tem nie rządzą prawa ludzkie. Potwierdza to ostatnia scena dramatu, w której Balladyna ginie ra­żona gromem. Podobnie jak w „Balladach” Mickiewicza sprawiedliwości nie wymierzają ludzie. Zbro­dnia Balladyny przypomina również zbrodnie bohaterów ballad - morduje ona własna siostrę. To jed­nak nie jedyna jej zbrodnia, pociąga ona za sobą następne. Balladyna jest człowiekiem zła mo­ral­nego. Występujący w literaturze ludowej typ bohaterki będącej pozytywnym wzorcem osobowym re­alizuje Alina. Zbrodnia nie doprowadzała Balladyny do szczęścia, została ona ukarana zgodnie z lu­dowym wyobrażeniem sprawiedliwości.

Ludowa romantyczność łączyła w sobie problematykę społeczną, filozoficzną, moralną i na­rodową. Mickiewicz przypisywał „pieśni gminnej” rolę ocalającą. Scalała ona przeszłość na­ro­do­wą ze współczesnością, ocalała narodową tradycję. Ona była gwarantem istnienia narodowego. W tra­dycji ludowej romantycy szukali źródeł tradycji narodowej, w ludzie widzieli też siłę zdolną ocalić kraj. Poglądy romantyków na długo zdominowały wyobrażenia ludu w literaturze polskiej, przy­czy­ni­ły się również do powstania mitów narodowych.

51. Motywy autobiograficzne w twórczości Adama Mickiewicza

Ślady autobiograficzne odnaleźć możemy w większości utworów Adama Mickiewicza. Nadają one twórczości poety bardzo wyraźne znamiona osobiste. Autor często sięga po tematy do­brze mu znane, po swe radości i zmartwienia, odczucia i wspomnienia. Miejsca opisane w ko­lejnych dziełach znaczą szlak wędrówek ich autora po Europie.

Utworem, w którym doszukać się można wątków sięgających do najmłodszych lat po­ety jest „Pan Tadeusz”. Poemat ukazuje typowy obraz środowiska średniozamożne szlachty, jej ży­cia, obyczajów, właśnie taki w jakim urodził się i wychował Mickiewicz. Zgodność faktów przy­toczonych w utworze z rzeczywistością jest tak daleko posunięta, że nawet jeden z głów­nych bohaterów epopei, Soplica, nosi nazwisko autentycznego szlachcica, który najpierw wiódł spór z ojcem poety, a potem był jego długoletnim przyjacielem. Z czasów dziecinnych pochodzi tak­że umieszczonym w utworze opis przemarszu wojsk napoleońskich przez ziemie polskie. Mic­kiewicz świetnie oddał atmosferę tamtych dni euforii całego społeczeństwa, którą odczuwał ja­ko chłopiec. W „Panu Tadeuszu” wyraża poeta swoją ogromną tęsknotę za tym na zawsze utra­conym światem, który pozostawił na Litwie. Jego miłość do ojczyzny widać choćby w in­wo­ka­cji:

„Litwo! Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie;

Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,

Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie

Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.”

jak również w najdrobniejszych opisach przyrody, zjawisk, obyczajów. W liście „Do Joachima Lelewela” mówi:

„A tam gdzie się obrócisz, z każdej widać strony

Żeś znad Niemna, żeś Polak, mieszkaniec Europy”.

Określił w ten sposób swoją przynależność do trzech zbiorowości: ojczyzny domowej, ojczyzny po­litycznej i kręgu kultury zachodnioeuropejskiej. Ta ojczyzna domowa to właśnie świat żyw­cem przeniesiony do „Pana Tadeusza”.

„Historia szlachecka to jednak nie tylko obrazy zapamiętane z dzieciństwa. Można się w niej doszukać również pewnych podobieństw do dworków wielkopolskich, w których prze­by­wał Mickiewicz w czasie Powstania Listopadowego. Fragmenty opisanego krajobrazu, ro­ślin­no­ści, np. drzew, bardziej przypominają swym charakterem zachodnie rubieże Polski niż nad­nie­meń­ską Litwę.

Kolejny etap życia Mickiewicza, młodość, czasy studenckie, przynosi poecie wiele no­wych doświadczeń, które stają się inspiracją do powstania utworów literackich. Jest więc pier­wsza, nieszczęśliwa, romantyczna miłość do Maryli Wereszczakówny, siostry przyjaciela fila­re­ty, Michała. Uczucie jakie żywi młodzieniec do tej kobiety staje się jednym z bodźców do pow­sta­nia dwóch chronologicznie pierwszych części „Dziadów”. Ich bohater, Gustaw-Upiór, posiada wie­le cech wspólnych z autorem dramatu. Postać ta występuje pod różnymi imionami, które od­dają jej różne role życiowe, różne strony uczuciowe, różne epoki biografii. Gustaw więc, tak jak i jego pierwowzór, przeżywa tragiczną miłość, która prowadzi go do samobójstwa. W przy­pły­wie uczucia rozpaczy i uwielbienia, gniewu i żalu mówi do swojej ukochanej:

„Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!

Postaci twojej zazdroszczą anieli,

A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!...

Przebóg! tak Ciebie oślepiło złoto!

I honorów świecąca bańka, wewnątrz pusta!”

To jakby słowa wypowiedziane przez samego poetę do ukochanej, która odrzuciła jego miłość i wy­szła za bogatego hrabiego. Mickiewicz zwraca się do Maryli także tymi słowami, używając przy tym ust Gustawa:

„Marylo, siostro moja! Nie krewnym łańcuchem,

Aleśmy pobratani umysłem i duchem.

Gdy dziwactwo losu i twój wyrok wzbrania

Równie święte, a muszę powtarzać nazwania

Choć innym spojrzyj okiem w przeminione lata

I pamiątki kochanka przyjmij z ręki brata.”

Jednym z ostatnich epizodów jego wielkiej miłości jest wiersz „Do M***”, w którym poeta uka­zu­je całą gorycz płynącą z jego nieszczęśliwej miłości:

„Precz z moich oczu! ... posłucham od razu,

Pracz z mego serca! ... i serce posłucha,

Precz z mej pamięci! ... nie ... tego rozkazu

Moja i twoja pamięć nie posłucha.”

„Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie

Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił.”

Wiersz ten jest jednym z najbardziej oczywistych dowodów na bardzo silny związek twórczości Mickiewicza z jego życiem.

Druga tematycznie grupa utworów pochodzących z tego okresu związana jest z dzia­łal­nością Mickiewicza w nielegalnych organizacjach na Uniwersytecie Wileńskim. Nastrój mło­de­go twórcy bardzo dobrze oddają słowa zaczerpnięte z „Pieśni Filaretów”:

„Hej użyjmy żywota, wszak żyjem tylko raz.”

Po wykryciu związku Mickiewicz wraz z kolegami zostaje aresztowany i osadzony w więzieniu. Wte­dy też Gustaw przemienia się w Konrada, który również jest literackim sobowtórem poety. Swo­je więzienne doświadczenia wpisuje Mickiewicz w biografię Konrada. Ukazuje także w III czę­ści „Dziadów” atmosferę jaka panowała w sterroryzowanym przez carskich urzędników Wil­nie, jak również wiele autentycznych postaci takich jak: Onufry Pietraszkiewicz, Tomasz Zann, Jan Suzin.

W wyniku procesu Mickiewicz musi wyjechać do Rosji. Przebywa między innymi na Kry­mie, gdzie powstaje cykl utworów pod tytułem „Sonety Krymskie”. Autor jest zafascynowany pię­knem i malowniczością tego zakątka, urzeczony górami i morzem. Nie opuszcza go jednak uczu­cie osamotnienia i opuszczenia przez ludzi i Boga:

„Szczęśliwy ... kto modlić się umie”

Tęskni za krajem, za swą ukochaną. Dopiero ostatni sonet, „Ajudach”, ma bardziej opty­mi­sty­czną wymowę. Poeta mówi w nim, że czuje w sobie moc, która pomoże mu opanować własne sła­bości i wzmocnić się wewnętrznie.

Czas pobytu Mickiewicz w Rosji zbiega się z Powstaniem Dekabrystów. Odwołanie do nie­go znajdujemy w wierszu „Do przyjaciół Moskali”, który ukazał się wraz z III częścią „Dzia­dów”. Jest on wyrazem hołdu złożonego powstańcom, a szczególnie Konradowi Rylejewowi i Ale­ksandrowi Bestużenowi. Poecie bliski był bowiem każdy zryw mający na celu obalenie ca­ra­tu, gdyż mogło to przybliżyć upragnioną chwilę oswobodzenia Ojczyzny. Po powstaniu Mic­kie­wicz przebywa w Petersburgu, gdzie pracuje nad „Konradem Wallenrodem”. Stara się w nim przed­stawić swoje nowe spojrzenie na sposób walki tyranem. Po klęsce rosyjskiego powstania je­dyną metodę walki z caratem widzi w podstępie, w walce skrytobójczej, gdyż otwarte starcie przy tak nierównych siłach może przynieść porażkę.

Kolejnym etapem tułaczki Mickiewicza jest Rzym, a w nim nowa miłość, Ewa An­kwi­czó­wna. Uczucie to, może nie tak gorące jak za pierwszym razem, ma jednak duży wpływ na psy­chikę i twórczość poety. Ukochana stała się bowiem pierwowzorem literackiej postaci Ewy - cór­ki Stolnika z „Pana Tadeusza”. Była ona wysoko urodzoną hrabianką, tak więc choć poeta przyj­mowany był w jej domu bardzo gościnnie, jego prośba o rękę zostaje natychmiast od­rzu­co­na. Swą miłość wyraża w przeróbce wiersza Goethego „Mignom”, którą zatytułował „Do H***. Wez­wanie do Neapolu”.

We Włoszech dowiedział się poeta o wybuchu Powstania Listopadowego. Natychmiast uda­je się do Wielkopolski, by być jak najbliżej walczących braci. Mickiewiczowi nie dane było wziąć udziału w powstaniu, dochodzą go jednak różnorodne relacje, a także spotyka się z jego u­cze­stnikami. Powstają więc utwory, które swoją tematyką nawiązują do wydarzeń z 1830 ro­ku. Najbardziej znane z nich to „Reduta Ordona”, „Nocleg” i „Śmierć Pułkownika”. Poeta przed­sta­wia w nich swoje spojrzenie na Powstanie jako na wielki i szlachetny wysiłek Polaków. Mic­kie­wicz pisze też III część „Dziadów” z której przebija ból i rozpacz po doznanej klęsce, z którą po­eta nigdy nie potrafił się pogodzić.

Ostatecznie wieszcz osiada na stałe w Paryżu. Pisze coraz mniej, popada w kłopoty fi­nan­sowe. We Francji właśnie powstają jedne z ostatnich jego dzieł „Liryki Lozańskie”. Są one jak­by rozrachunkiem poety z przeszłością, rozpamiętywaniem swojej drogi życiowej:

„Polały się łzy me czyste, rzęsiste,

Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,

Na mój wiek męski, wiek klęski”

Wiersze te są powrotem myślą do ukochanego kraju dzieciństwa i ucieczką od otaczającej go rze­czywistości. Po raz ostatni przywołuje obraz swej ukochanej z lat młodych. Z drugiej strony Mickiewicz uświadamia sobie swoje moralne zobowiązania wobec świata, dostrzega w miłości do żony nowe źródło pokrzepienia.

52. Romantyczna koncepcja natury na przykładzie wybranych utworów.

Ważnym elementem romantycznej wizji świata była natura. Romantycy stworzyli nowy sposób myś­lenia o niej, nową jej koncepcję. Odrzucili oświeceniowe poglądy traktujące naturę, jako wy­re­gu­lo­wa­ny mechanizm. Rozumieli ją natomiast jako byt pierwotny, jako twór tajemniczy, uduchowiony, wiecznie ży­wy. Odkryli tzw. „duszę natury”.

Szczególny stosunek do natury przeciwstawianej kulturze wynikał z filozoficznego pojmowania na­tury, z przeświadczenia o jedności świata duchowego i materialnego. Obcowanie z naturą wzbudzało u niektórych poetów uczucie niemal mistycznego zespolenia ze wszechbytem, sprzyjało panteistycznej ref­leksji, poczuciu nieskończoności. Pod wpływem folkloru przyroda pojawiała się także w ujęciach baś­nio­wo-fantastycznych. Stała się ulubionym przedmiotem poetyckiego opisu i podmiotem sztuki roman­ty­cznej. Stąd też wywodzi się owa, „romantyczna geografia”, odkrywanie odrębności malowniczej kom­po­zycji regionalnego pejzażu i pomników przeszłości. Stosunek uczuciowy do rodzimej przyrody, za­chwyt nad ojczystym krajobrazem sprzyjały pogłębieniu patriotyzmu.

Podstawową właściwość natury romantycy widzieli w jej nieustannym odradzaniu się. To od­wiecz­ne prawo świadczyło o cudownym, duchowym charakterze natury, a równocześnie uzasadniało ro­man­tyczną wiarę w możliwości odradzania się jednostek i narodu.

W swoim rozumieniu natury romantycy wyszli poza dawne, geocentryczne teorie. Sformułowali po­jęcie nieskończoności kosmosu, stanowiącego jeden potężny, żywy organizm składający się z nie­zli­czo­nej ilości połączonych tajemniczymi związkami elementów. Cząstką kosmosu był także człowiek. W ten sposób rozwiązywali romantycy dostrzegalną sprzeczność między „naturą” a „historią” jako two­rem ludzkim. Historia okazywała się więc jeszcze jednym elementem kosmicznej całości. Taka kon­cep­cja natury likwidowała także podziały na naturę żywą i martwą. Człowiek traktowany przez romantyków ja­ko element natury, jej „kwiat” był równocześnie swoistym obrazem wszechświata - mikrokosmosem. Do­tarcie do własnego wnętrza, do głębi własnej duszy, było równoznaczne z dotarciem do istoty natury. I odwrotnie - znajomość natury, kontakt z nią prowadziły do rozpoznania własnego ja. Natura jako twór ży­wy i czujący nawiązuje zdaniem romantyków nieustannie kontakt z człowiekiem za pomocą two­rzo­nych przez siebie zjawisk - symboli. Zdolność do czytania natury posiadał lud i romantyczny poeta-filozof.

Wizja natury w „Cierpieniach młodego Wertera”: Natura zmienia się w oczach Wertera razem z je­go uczuciami. Początkowo Werter jest zafascynowany przyrodą, myślał on, że zastąpi mu ona szczę­ście, którego nie może zaznać z ludźmi. Uważał, że natura jest niezmiernie bogata. Werter jest za­chwy­co­ny, zauroczony doskonałością przyrody, która obdarza człowieka swoim bogactwem. Dalsze ob­co­wa­nie z przyrodą przynosi rozczarowanie, natura jawi mu się jako odbicie własnego ja, pozbawiony duszy o­brazek, nazywa naturą „drętwym obrazkiem”. Z oazy harmonii i piękności świat staje się „prze­żu­wa­ją­cym potworem”, przeradza się w wizję katastrofy. Zmienia się człowiek z ludu - zaprzyjaźniony wieśniak wra­ca o żebraczym chlebie; parobek, którego miłość i wierność Werter tak cenił staje się zabójcą; po łą­kach błądzi obłąkany; z rzeki wyłowiona zostaje topielica. Kontakt z przyrodą pogrąża go w uczuciu bez­nadziejności, świat jawi mu się jako moloch, który się unicestwia. Piękne lasy i łąki, idealizowany wcze­śniej obraz natury zmienia się w zbiór ekspresyjnych cieni, bezlistnych drzew, które zostają ścięte. Koń­cowym efektem tej przemiany katastrofalna powódź zakańczająca transformację harmonijnej natury w obraz chaosu i zniszczenia.

W „Balladach i romansach” najpełniejszy kształt uzyskał wczesnoromantyczny krajobraz. Ni­knę­ła zasadnicza opozycja między człowiekiem, a naturą. W literaturze poprzedzającej romantyzm (a tak­że i po romantyzmie następującej) przyroda mogła być tłem ludzkich działań. Tymczasem w bal­la­dach Mickiewicza stawała się bohaterem, bo podobnie jak człowiek była syntezą ducha i materii. Po­ku­tu­jące ludzkie dusze umieszczone w kamieniach i drzewach otaczały rzeczywistość ludzi żyjących. Za­klę­te w zioła mieszkanki Świtezi, zamieniona w rybę dziewczyna i skamieniali państwo z pobliskiego dwo­ru („Rybka”), przemieniony w drzewo strzelec („Świtezianka”), czy Maryla strasząca nocą w różnych po­staciach („To lubię”) uchylali w balladach granicę między światem ludzi, a światem przyrody.

Przez naturę w balladach należy rozumieć z jednej strony zwyczajnie pojętą przyrodę, z drugiej isto­tę świata tj. prawa nim rządzące, losy ludzi itp.. Natura w znaczeniu przyrody odgrywa w balladach ogro­mną rolę. Tajemnicze jezioro, na dnie, którego znajdują się ruiny zatopionego miasta, groźne kwiaty ro­snące na brzegu jeziora, ich rola w karze udzielonej ruskim żołnierzom, nie mniej tajemnicza postać dzie­wczyny - Świtezianki, ponury las przez, który zbrodnicza Pani biegnie do Pustelnika, słysząc zło­wró­żbne krakanie wron i hukanie puchaczy, wszystko to na tle ciemnej, wietrznej nocy - oto ważniejsze mo­tywy przyrody, jak widzimy, groźnej, budzącej przestrach, zharmonizowanej z niesamowitymi wy­da­rze­niami, które składają się na treść ballad.

Świat w balladach jest tak samo groźny i budzący strach jak wymienione wyżej szczegóły przy­ro­dy. Jest to niepojęty dla zwykłego śmiertelnika układ sił rządzących życiem na ziemi i biegiem historii, a także losami każdej jednostki. Człowiek może tylko biernie poddawać się skutkom działania sił natury, nie mając żadnego wpływu na nie. Natura ta włada za pośrednictwem tajemniczych duchów, rusałek, re­pre­zentujących moce nieziemskie pustelników itp.. Duchy są złe, mściwe, niekiedy po prostu złośliwe.

Niepojęte siły i prawa natury są w balladach wykonawcą kary, która spotyka bohaterów ballad na przykład: strzelca w „Świteziance” za zdradę swej ukochanej, żołnierzy ruskich w „Świtezi”, zbro­dni­czą Panią która zabiła męża „Lilie”. Ponure siły natury święcą tu tryumf, a człowiek nie jest zdolny, nie tyl­ko przeciwstawić się ich wyrokom, ale zrozumieć ich sensu. Dlatego to Mickiewicz często używa zwro­tów podkreślających niewiedzę lub zdumienie narratora np.:

„Świ­tezi” dwuwiersz; „Biegają wieści między prostotą

Lecz któż z nich prawdę odgadnie”

lub w „Świteziance” dwukrotnie powtórzona uwaga: „A kto dziewczyna - ja nie wiem”.

Natura nie odkrywa przed zwykłym śmiertelnikiem swych tajemnic. Można je tylko ułamkowo dostrzec w powieściach ludowych, czasem w zjawiskach przyrody jak np. we wzburzonych toniach Świtezi albo w tajemniczym działaniu kwiatów nadświteziańskich, ale i te ułamkowe tajemnice odkrywa jedynie ktoś, kto reprezentuje owe siły natury jak dziewczyna z zatopionego miasta w „Świtezi”

Świat nadziemski nie tylko zadziwia i ingeruje w sprawy ziemskie - on je zarazem osądza, wpro­wa­dza ład w zachwiany porządek ludzki. Dlatego balladowe zaświaty, obejmujące również sferę natury, nie są jedynie tajemnicze, nieprzeniknione ale i groźne. Fascynują i przejmują trwogą.

„Sonety krymskie” są wyrazem zainteresowań romantycznych wschodem, które objęły także Mic­kiewicza. Już podczas pobytu w Petersburgu w sposób amatorski zajmował się historią, językiem i lite­raturą krajów arabskich.

Wielką rolę w cyklu sonetowym odgrywają opisy przyrody. Mickiewicz odkrywał po raz pierwszy przed polskim czytelnikiem groźne piękno egzotycznych gór i morza. Istotnym elementem przed­sta­wio­ne­go w sonetach krajobrazu jest różnorodna w swoich przejawach, bujna, potężna i tajemnicza natura. Zja­wiska przyrody wprowadza tu autor na zasadzie równorzędnego lub potężniejszego niż człowiek part­ne­ra ludzkiej osobowości. Takie ujęcie stosunków między przyrodą a zafascynowanym nią człowiekiem mia­ło charakter typowo romantyczny. Podmiotem lirycznym jest tu nowy typ bohatera, uosobiony w po­sta­ci Pielgrzyma. Natura przytłacza Pielgrzyma swoim ogromem, potęgą gór i morza, pięknem dolin i roś­linności, nastrojem południowej nocy, blaskiem słońca. Niekiedy obrazy natury krymskiej są u Mic­kie­wicza wyolbrzymione czemu nie można się dziwić. Wychowany wśród litewskich lasów po raz pier­wszy w życiu ujrzał góry i dlatego zrobiły na nim takie ogromne wrażenie.

Istotną cechą „Sonetów krymskich”, a co za tym idzie i opisów przyrody w nich zawartych jest orien­talizm, przejawiający się poprzez istnienie wschodniego bohatera - Mirzy - mohametanina (towa­rzysz pielgrzyma) oraz rozbudowaną metaforykę i niezwykle ozdobny styl:

„Tu z win­nicy miłości niedojrzałe grona

Wzięto na stół Allacha; tu perełki Wschodu

Z morza uciech i szczęścia, porwała za młodu

Truna, koncha wieczności, do mrocznego łona”

(„Mogiły haremu”)

Mickiewicz nie używa w sonetach właściwych nazw kolorów, ale zastępuje je przenośniami z dzie­dziny klejnotów i drogocennych metali. Jednocześnie stawia on zdecydowanie wyżej zachowane w pa­mięci obrazy litewskiej przyrody.

„Litwo piały mi wdzięczniej twe szumiące lasy

Niż słowiki Bajdaru, Salhiry dziewice

I weselszy deptałem twoje trzęsawice

Niż rubinowe morwy, złote ananasy”

(„Pielgrzym”)

Przykładem rozbudowanej metafory jest przedstawienie wrażeń z podróży przez step w sonecie „Ste­py akermańskie”. W pierwszej zwrotce step porównany jest do oceanu, wóz którym jedzie bohater do łodzi, łąki i kwiaty do fal morskich, krzewy rosnące na stepie, a dokładniej ostry do rafy koralowej.

„Wpłynąłem na suchego [przestwór oceanu

Wóz nurza się w zieloność i jak łódką brodzi

Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi

Omijam koralowe ostrowy burzanu”

W „Panu Tadeuszu” opisy przyrody są dowodem miłości i tęsknoty Mickiewicza do nad­nie­meń­skiej ziemi. Poeta wysławia typowy obraz ojczystego pejzażu - łany zbóż mieniących się różnymi bar­wa­mi, zielone łąki, stogi na polu, miedze z rosnącymi na nich samotnymi gruszami. Przyroda nie jest tu żad­nym dodatkiem ale integralną częścią utworu. Ludzie żyją w dobroczynnym cieniu jej praw, poddani są wszechogarniającemu rytmowi przyrody. Ich życie trwa wśród wschodów i zachodów słońca, w przy­mie­rzu z roślinami, zwierzętami, ziemią. Jest to jakby przymierze zaistniało samo z siebie, tak jakby na­tu­ra czy los sam udzielił tym ludziom swojej niczym nie uzasadnionej życzliwości. Gdy życie miesz­kań­ców Soplicowa upływa w pokoju i zgodzie ciągle dowiadujemy się o obecności słońca, aż do chwili gdy pokłócili się w zamku. Nazajutrz jest już słotny poranek, a bohaterów nic nie potrafi rozweselić. Wsta­je dzień na przemian chłodny i słotny, a wschodzące słońce „krwawo się czerwieni” zapowiadając tą barwą następne zdarzenia.

W opisach natury w „Panu Tadeuszu” zauważyć można typową dla romantyków baśniowość. Tak jest w opisie matecznika w IV księdze, gdzie karłowate krzewy i drzewa rosnące nad zgniłym je­zior­kiem porównane są do czarownic ważących w kotle trupa.

„Od, której drzewa wokoło tracą liść i korę

Łyse, skarłowaciałe, robaczliwe, chore

Pochyliwszy konary mchem kołtunowate

I pnie garbiąc brzydkimi grzybami brodate

Siedzą wokoło wody jak czarownic kupa

Grzeją się nad kotłem, w którym ważą trupa”

Baśniowy charakter mają także częste ożywienia przyrody jak np. gigantyczna walka wichrów w opi­sie burzy - ks. X, czy opis puszczy porównanej do ruin jakiegoś miasta zwierząt - ks. IV, gdzie zwie­rzę­ta rządzą w puszczy jak w państwie.

Każdy szczegół natury posiada w „Panu Tadeuszu” jakby wyższą wartość, dlatego spotykamy tu niebywały pietyzm każdego niemal drobiazgu począwszy od przedmiotów utylitarnych aż po naturalne (np. grzyby). Przyroda niemal zawsze traktowana jest przez poetę jako żywa istota - zachodzące słońce „spu­szcza głowę” i zasypia „westchnąwszy ciepłym powiewem”, a brzezina „ jako wieśniaczka kiedy pła­cze syna lub wdowa męża, ręce załamuje, roztoczy po ramionach do ziemi strumienie warkoczy”.

Poprzez naturę Mickiewiczowi ukazuje się ojczyzna, zamknięta w litewskiej przyrodzie i szla­che­ckiej tradycji. Jest to pejzaż patriotycznej tęsknoty, w którym realistyczna dokładność szczegółu jest po prostu gromadzeniem najdrobniejszych nawet pamiątek, zaspokajaniem serca.

53. “Nie-Boska komedia” jako dramat niepełnych racji

Pierwsze wydanie “Nie-Boskiej komedii” ukazało się anonimowo w Paryżu w 1835r. Dramat składa się z czterech aktów, z których dwa pierwsze określane są jako dramat rodzinny, i przedstawiają poglądy Krasińskiego na poezję I romantycznego poetę. Druga część dramatu, akty trzeci I czwarty poruszają problematykę społeczno-historyczną, ukazują obraz rewolucji - walki arystokracji I ludu. W liście do Konstantego Gaszyńskiego poeta uznał ten temat swojego utworu za najistotniejszy: “Mam dramat dotyczący się wielu rzeczy wieku naszego; walka w nim dwóch pryncypiów: arystokracji I demokracji (...) Jest to obrona tego na co się targa wielu hołyszów: religii I chwały przeszłości !” Na poglądy poety miało wpływ zainteresowanie historią, filozofią a także znajomość ówczesnych konfliktów społecznych. Szczególnie ważna była dla niego filozofia dziejów i rozważania nad przyszłością ludzkości. Krasiński reprezentował romantyczny prowidencjonalizm (wiara w boską opiekę nad światem I kierowanie losami ludzkimi przez opatrzność.), katastrofizm I przekonanie o cykliczności dziejów ludzkości.

Powszechna rewolucja ukazana w drugiej części dramatu zwrócona nie jest jedynie przeciw warstwą panującym, lecz przeciw wszystkim wartością: religii, filozofii, kulturze, prawu, jej celem jest całkowite zniszczenie starego porządku. Rewolucjoniści to dziki tłum, żądny krwi, zdolny tylko do niszczenia. Składa się on z przedstawicieli najniższych warstw społecznych: służących, lokai, rzeźników, chłopów, rzemieślników. Powoduje nimi nienawiść I chęć zemsty na panach, pragnienie zmiany własnej sytuacji materialnej. Żądają zaspokojenia swoich najprostszych potrzeb:

“Chleba, zarobku, drzewa na opał w zimę, odpoczynku w lecie! (...)”

Doprowadzeni do ostateczności jedyne wyjście widzieli w rewolucji i zburzeniu starych układów społecznych. Na czele rewolucji stanął Pankracy, genialny przywódca, panujący nad tłumem, świadomy prawdziwego celu rewolucji. Przed rewolucją broniła się resztkami sił arystokracja. Ostatnią jej linię oporu stanowiły okopy świętej Trójcy. Przywódcą arystokracji został hr. Henryk.

Racje obydwu obozów przedstawił Krasiński w polemice przywódców. Pankracy stawia za cel rewolucji wyrównanie krzywd jakich lud doznawał przez wieki, a przede wszystki zaprowadzenie nowego porządku, który ukruci wyzysk I zapewni wszystkim godne życie, wolność, I równość..

“Jęk przez rozpacz I boleść wydarty tysiącom tysiąców - głód rzemieślników - nędza włościan - hańba ich żon I córek - poniżenie ludzkości, ujarzmionej przesądem I wahaniem się, I bydlęcym przyzwyczajenim - oto wiara moja (...)”

Za winnych nędzy I ucisku Pankracy wskazuje warstwę panujących: arystokrację. Zarzuca jej okrucieństwo, zdradę, oszustwa, przekupstwo, rozpustę. Pankracy uważa, że zdegenerowana arystokracja musi wyginąć i ustąpić miejsca rewolucji. Hr. Henryk broni arystokracji, świadomy tego, że jedynie ona niesie ze sobą wszystkie wartości narodu. To arystokracja tworzyła kulturę, pielęgnowała tradycje, dbała o rozwój i odpowiadała za bezpieczeństwo państwa, roztaczała opiekę na poddanych w czasie głodu i zarazy, a także stała na straży wiary chrześcijańskiej. W zwycięstwie rewolucji, przywódca arystokracji widzi zagładę wszelkich wartości. Argumenty Pankracego odpiera tym, że rewolucjoniści nie są w stanie stworzyć lepszego świata niż dotąd. Jest o tym przekonany gdyż w obozie rewolucji odnajduje te same zbrodnie które wytknął Pankracy arystokracji.

Spotkanie przywódców nie mogło przynieść żadnych rozwiązań, było już za późno na osiągnięcie kompromisu. Strony nie mogły dojść do porozumienia, gdyż poczyniono już nieodwracalne kroki, a swoje racje przeciwnicy uważali za słuszne. Ostateczne starcie zbrojne stało się nieuniknione, a jego wynik był przesądzony na niekorzyść arystokracji.

Hrabia Henryk ginie broniąc honoru arystokracji. Postawa obrońców okopów Św. Trójcy przekonuje hr. Henryka o tym, że arystokracja sama winna jest swojej degeneracji i klęski. Zwycięstwo rewolucji jest krótkotrwałe. Pankracy pada rażony przez wizję Chrystusa, świadomy klęski rewolucji pozbawionej jedynego przywódcy.

Przedstawiony przez Krasińskiego konflikt musiał zakończyć się klęską obydwu stron. Zarówno arystokracja jak i obóz rewolucji nie były bez winy, trudno jest odmówić którejkolwiek ze stron słuszności. Jednakże ich racje, choć słuszne były niepełne i względne. Końcowa scena dramatu świadczy o przekonaniu Krasińskiego o konieczności interwencji Boga w historię i losy ludzi.

Tragizm w “Nie-boskiej komedii” opiera się na konflikcie cząstkowych racji walczących ze sobą obozów.

54. Dramat bohatera romantycznego w „Nie-boskiej komedii”

Romantyczny bohater to jednostka wybitna, obdarzona nieziemską mocą, nie zrozumiana przez społeczeństwo, nie mogąca przystosować się do jego praw, ideałów i hierarchii ważności, przeżywająca tragiczny konflikt ze światem.

W „Nie-boskiej komedii” Zygmunt Krasiński pokazuje dramat poety romantycznego na przykładzie hrabiego Henryka (Męża). Mąż żyje w wyimaginowanym świecie marzeń i wyobraźni. Świat ten stwarza on sam nieustannie i traktuje go jako rzecz realną i idealną, jako coś wyższego i ważniejszego niż sfera rzeczywistych obowiązków rodzinnych. Ciągłe przetwarzanie rzeczywistości w poezję, ciągłe „układanie dramatu” z własnych i cudzych cierpień prowadzi do konfliktów ze światem i rodzi dramatyczne rozterki. Między wyobraźnią poetycką a szarością zwykłego życia dochodzi do konfliktu. Dlatego hrabia pada łupem Szatana, który zsyła na niego trzy złudy: romantyczną kochankę, sławę i naturę (raj). Wszystkie trzy iluzje stanowią cel marzeń i dążeń hrabiego. Wszystkie trzy składają się na jego boski ideał poezji. Wszystkie stają się nieosiągalne, gdyż są jedynie złudzeniami romantycznej wyobraźni, której przekroczyć nie można. Ale hrabia, żyjący w świecie marzeń i ułudy nie zauważa sideł zastawionych przez Szatana. Podąża za Dziewicą, bez wahania zostawiając żonę i dziecko, których uważa za zbyt szarych, zbyt zwyczajnych, nie rozumiejących poezji. W Dziewicy widzi uosobienie swoich marzeń - ideał kochanki-anioła, wcielenie poezji i piękna. Wina bohatera polega na zdradzeniu prostych obowiązków etycznych, na braku miłości bliźniego. Anioł Stróż woła: „Schorzałych, zgłodniałych, rozpaczających pokochaj bliźnich swoich, biednych bliźnich swoich, a zbawion będziesz”. Mąż tego nie robi - daje ponieść się poezji i szatanowi pychy. Zostaje potępiony za „poetycki egoizm”. Jego wina odznacza także piętno na żonie i synu. Maria staje się poetką i zaczyna rozumie_ męża za cenę własnego życia. Orcio płaci zdrowiem i młodością. Hrabia Henryk nie jest dobrym mężem i ojcem, bowiem kocha jedynie swoje marzenia i ideały, a nie to, co rzeczywiste. Kiedy marzenia stykają się z szarością codziennego dnia, ukazuje się jego dramat. Hrabia posiada duszę poety, ale ciało zwykłego człowieka - śmiertelnika. Kocha piękno i chce do niego dążyć, ale musi wykonywać zwykłe czynności, które przepełniają go wstrętem. „Wszystko, co nie jest nim, napawa go niesmakiem i rozpaczą”. To rozdwojenie duszy i ciała, dwoistość natury powoduje również niemożność wyrażenia doskonałości myśli i uczuć. Mąż jest nieszczęśliwy, bo wspominając, bądź przeczuwając absolut poezji, usiłuje zrealizować go w sferze ziemskiej, skazanej na zagładę. Stara się zamknąć go w słowach, a więc ogranicza go, deformuje, lub fałszuje. Bowiem boskiej poezji nie można wyrazić ludzkimi słowami, nie można oddzielić się od niej „przepaścią słowa”, ale należy żyć zgodnie z jej wartościami. A Hrabia nie tylko nie jest w stanie wyrazić poezji w słowach, ale także nie realizuje jej w czynach, w życiu. Jako poeta powinien być uosobieniem piękna i prawdy, ale jest tylko człowiekiem. W dodatku postępuje niemoralnie, nieetycznie, „niepięknie” - zostawia żonę i syna, skazując ich na życie poety i cierpienia. Rozbieżność między ideałami prawdy i piękna, a niedoskonałością myśli, uczuć i działań jest nie do przezwyciężenia. Ściganie boskiego absolutu poezji jest piękne, ale w rzeczywistym świecie bezcelowe i tragiczne. Poezji nie da wcielić się w świat materii. Artysta składa się z dwóch natur - boskiej (poetyckiej) i ziemskiej (ludzkiej) - sprzecznych ze sobą, nie dających się pogodzić. Próba połączenia ich staje się jedynie niedoskonałym służeniem absolutowi poezji, pozbawionym miłości i szczerości realizowaniem go w świecie. Dlatego hrabia Henryk, który taką próbę podjął naznaczony jest piętnem tragizmu.

55. Norwid - poeta myśli

Norwid był poetą drugiego pokolenia romantyków. Pisarz miał bardzo silne poczucie zarówno przynależności pokoleniowej jak i odrębności swojej generacji. Doświadczenia losów generacji własnej i poprzedniej, a także przekonanie o ich zmarnowaniu i przemyślenia na ten temat zaważyły na poglądach poety. Były one na tyle oryginalne, że aż niezrozumiałe dla współczesnych co stało się przyczyną niepopularności poety za życia. Jedną z wyróżniających się odrębności poezji Norwida była głęboka intelektualna jej warstwa, dominująca nad emocjonalną (rzecz w Romantyzmie niesłychana). Był on poetą-myślicielem czy też poetą-filozofem, obdarzonym bystrym, analitycznym umysłem, patrzącym krytycznie na świat. Z tego między innymi powodu potomność nadała mu przydomek poety myśli. Tematykę jego utworów stanowią głębokie rozważania na ważkie ówczesne tematy będące przedmiotem publicznych dyskusji. Opinie Norwida nie przysparzały mu zwolenników. Interesujące go zagadnienia, choć współczesne mu, rozważał w ponadczasowym, uniwersalnym wymiarze. Podobnie jak innych Romantyków (choć nieco w inny sposób) cechował go humanizm. Warto wymienić zakres zainteresowań Norwida. Mówił on między innymi o: roli i miejscu człowieka w historii i ich wzajemnych zależnościach; o własnym wzorcu patrioty; o opozycji pojęć naród-społeczeństwo; o swym rozumieniu Ojczyzny; o swoich rodakach; o roli sztuki i artysty; o swych poprzednikach; o wielkich ludziach swej epoki, a także o wielu innych kwestiach. Szczegółowe rozważanie jego poglądów nie leży w temacie pracy. lecz warto zauważyć, że wszystkie jego opinie stanowiły polemikę z romantycznym dziedzictwem (kolejny powód wyobcowania).

Jednakże ciekawszym aspektem intelektualizmu norwidowskiej poezji (mimo iż tematyka stanowi bezsporny na nią dowód) są założenia jego poetyki.

Stanowiły one jedno ze źródeł konfliktu Norwida z publicznością i krytyką. Zbiór „Vade-mecum” stanowił programowy wyraz niechęci poety do liryki łatwej, lekkiej i przyjemnej, odwołującej się do powierzchownych odczuć i wzruszeń. Norwid narzekał na nawyk Polaków do „czytań łatwych i pisań lekkomyślnych”. M. Jastrun pisał: „Chodziło tu nie tylko o zmianę formy, ale o coś więcej: o przeobrażenie wyobraźni czytelnika, o uderzenie w jego sentymenty, w jego tradycyjne pojmowanie poezji w potocznym tego słowa znaczeniu. Norwid wierzył, że jego >>Vade-mecum<< jest ujawnieniem nowej rodzącej się formy świadomości narodowej, że jest uderzeniem w antyintelektualizm literatury, w marazm umysłowy społeczeństwa polskiego”. Tak więc podobnie jak i inni romantycy stawiał sobie Norwid wielkie cele i wierzył w swoją moc kreacji społeczeństwa polskiego. Chciał stworzyć sobie nowego odbiorcę (który byłby też zapewne jednocześnie wcieleniem ludzkich i obywatelskich cnót według jego pryncypiów), do pewnego stopnia znawcę, niemal krytyka (o tych ostatnich wyrażał się niepochlebnie, wskazując na to, że wyręczają leniwych czytelników). Jednocześnie kpił niemiłosiernie z przeciętnego czytelnika, który był dla niego wyłącznie tępawym, intelektualnym snobem, często nie zachowującym nawet pozorów niezbędnego zdaniem Norwida szacunku dla sztuki (ze względu na jej rolę i wagę - „Promethidion”). Za profana uważał, szlacheckiego zwykle, „intelektualistę”, który „lubi po powrocie do domu tak dumać i nogi moczyć, i słuchać jak mu żona gra na fortepianie Chopina”.

Zarówno ideał inteligentnego czytelnika, jak i tępego mają wspólne korzenie w norwidowskim światopoglądzie artystycznym wyrażonym najdobitniej w „Promethidionie”. Sformułował swoją koncepcję sztuki i „drabiny prac ludzkich”. Wysoko na niej - na samym wierzchołku - lokuje sztukę i tym samym miejsce dla artysty, podkreślając jego rolę „organizatora wyobraźni”, ale zarazem demitologizuje jego pozycję jako przywódcy narodu. Zaś konsekwencją „społecznego podziału ról” jest przekonanie, że:

„Więc stąd to - stąd to i słuchacz, i widz jest artystą,

Lecz prymem ten, a owy niezbędnym chórzystą;

Więc stąd chórzysta prymem w innej jest operze,

A prym - chórzystą-widzem w nie swej atmosferze”

Ów organiczny związek artysta-widz (słuchacz, czytelnik) to cała rewolucja wobec pozycji artysty-wieszcza, półboga, ponad społeczeństwem, jak tego chciała romantyczna tradycja. Na tym tle zrozumiała staje się idea czytelnika-współtwórcy, który dzieło „w duszy swej dośpiewa”, a czytanie jawi się niemal sztuką. Poeta poświęca temu zagadnieniu sporo miejsca w wykładach o Słowackim. Według niego dotarcie do złożonego sensu dzieła jest zadaniem czytelnika. W tym kontekście słowa Norwida ze szkicu „Sztuka w obliczu dziejów” to kropka nad „i” wyrażanych przekonań o partnerskim stosunku twórcy z publicznością: „Zadaniem moim (...) jest sprawić, ażeby czytelnik książkę zamykając sam się uczuł artystą - o ile nim winien być i może”.

Przekonania swojej konsekwentnie wcielał w życie, zrażając sobie czytelników. Podkreślając współtwórczą rolę czytelnika, Norwid szedł drogą poszukiwań demonstracyjnie odwracając się od tradycji poetyckiej i standardowego myślenia. Żądał od pisarzy, oryginalności, tępił naśladownictwo, stawiał czytelnikom wygórowane wymagania. Miał za złe także zabiegi poetów zmierzających do nadmiernego jego zdaniem wygładzania wierszy, do jasności kompozycji i myśli, które czynią utwór przejrzystym i płaskim. W swych poszukiwaniach doszedł do „poetyki milczenia”, wysnutą z koncepcji mowy ludzkiej w której to milczenie jak i słowo stanowi równorzędną część mowy, mającą swoje znaczenie. Efekty artystyczne osiągnął Norwid dzięki zamierzonej oszczędności słów, a w milczeniu i niedomówieniu widział właściwe środki poetyckiej ekspresji. Uważał bowiem. że treść wyraża się zarówno w słowie jak i w tym co nie zostało wypowiedziane i ukryte w tekście. Swoista interpunkcja - liczne pauzy i wielokropki, również stanowią próbę użycia ekspresji ciszy, milczenia, przemilczenia. Współgrają z tą praktyką odbiegające od normy zapisy słów podzielonych na człony, przy czym sam podział ma istotne znaczenie. Częsta jest także w jego utworach archaizacja, stosowanie neologizmów. Skutek jest taki, że obok utworów o przejrzystej treści i łatwych do rozszyfrowania metaforach („Rozebrana”, „Co dzień woda...”, „Krzyś i dziecko”, „Nerwy”, „John Brown”) istnieje bez liku dzieł o symbolice wieloznacznej i niejasnej („Święty-pokój”, „Mistycyzm”, „Słowianin”). Bez wątpienia Norwidowi zależało na takiej niejednoznaczności i zamazaniu treści, ponieważ zmuszało to czytelnika do postulowanej współpracy w ramach interpretacji dzieła. Wymagało ono jednak odpowiedniego przygotowania, wysiłku intelektualnego i dobrej woli. Tego wszystkiego zabrakło współczesnym Norwidowi. Mimo to nie ulegał krytyce domagającej się jasnego wyrażania myśli, odpowiadając jej w „Rzeczy o wolności słowa”:

„Autor idzie w ciemność, by wydarł jej światło

Wulgaryzator w jasność, by rozlać ją na tło (...)”

... i szydząc w odzie „Do współczesnych”:

„Ciemna to pieśń - w zamian wy?... bardzo jaśni”

Swoją konsekwencję i niezłomność okupił zapomnieniem. Jego czytelnikiem idealnym okazał się dopiero człowiek drugiej połowy XIX wieku, który odkrył i może zrozumiał poetę, który wyprzedził swoje czasy.

57. Przełom pomiędzy epokami: pozytywizm - Młoda Polska

Daty rozpoczynające i kończące okres literacki mają charakter umowny. Badacze historii literatury dowodzą, iż proces historycznoliteracki jest zjawiskiem ciągłym, „tkaniną bez szwów”. Podziały natomiast mają znaczenie porządkujące, wskazują punkty zwrotne w trwającym procesie. Świadectwem takiej zmiany były na przykład trzy równoczesne debiuty poetów reprezentujących nowe pokolenie i nowe tendencje ideowo-artystyczne (Tetmajer, Nowicki, Niemojewski - 1891). Dlatego też przyjmuje się ten rok za umowną datę początku Młodej Polski. Nowe tendencje dały się już jednak zauważyć wiele lat wcześniej, a jednocześnie w pierwszym, a nawet drugim dziesięcioleciu XX wieku było jeszcze aktywne pokolenie pozytywistów (w 1891 Prus zaczął pisać „Emancypantki”, w 1895-96 „Faraona”; Sienkiewicz - 1895-96 „Quo vadis”; „Krzyżacy” 1900).

Od 1880 można dostrzec nasilającą się krytykę programu pozytywistycznego, wywodzącą się z różnych przesłanek światopoglądowych, dokonywaną zarówno przez socjalistów, konserwatystów, oraz aktywizującą się pod koniec lat osiemdziesiątych grupę późniejszych twórców idei narodowo-demokratycznej, poddającej krytycznej ocenie własne poglądy samych pozytywistów. Przeżywa także kryzys literatura wyrosła z programu pozytywistycznego. Pojawiają się nowe poglądy dotyczące zarówno wartości estetycznych jak i treści ideowych sztuki i literatury, przeciwstawne niedawno głoszonym zasadom. W prasie ukazują się ostre polemiki na temat kryteriów oceny dzieł sztuki (Antoni Sygietyński, Stanisław Witkiewicz). Powstają także pisma propagujące nowe tendencje (od 1887 warszawskie „Życie”).

Pozytywizm zakładał praktyczne i rozsądne podejście do życia, wyznawał użyteczność wszelkiej działalności. W Młodej Polsce natomiast nakładały się różne tendencje i kierunki niekiedy wykluczające się. Najbliższy pozytywistycznemu realizmowi był naturalizm (modernistyczny) sięgający korzeniami realizmu. Naturaliści wiernie odtwarzali życie. To co realiści starali się uogólnić, naturaliści prezentowali z fotograficzną dokładnością. Lubowali się w makabrycznych opisach (np. Reymont opisuje w „Chłopach” jak Kuba obcina sobie nogę). Procesy społeczne, o których mówili realiści, na przykład krzywdy ludu, naturaliści sprowadzali do walki o byt.

Naturaliści starali się upodobnić metody stosowane w literaturze do naukowych. Pisarz nie powinien występować w roli komentatora, nie miał prawa oceniać. Założenia te ukazał Emil Zola w „Powieści eksperymentalnej”, co spotkało się z nieprzychylnością ze strony oficjalnej krytyki. Między naturalistami a realistami toczyła się walka (szczególnie we Francji w momencie pojawienia się Zoli). Naturaliści wzbogacili literaturę o nowe formy, na przykład o język potoczny.

Dekadentyzm to sprzeciw wobec pozytywistycznego sposobu myślenia - materializmu. Dekadentyzm był wyrazicielem buntu przeciwko mieszczańskiemu światu, wyrażającego się w kreowaniu artysty nie przystosowanego do tego świata. W kręgu Przybyszewskiego znaleźli się artyści szokujący krakowskie mieszczaństwo, żyjący z dnia na dzień, nie dbający o dobra materialne. Pojawiło się wówczas szereg artykułów w krakowskim i warszawskim „Życiu”, propagujących nowy styl życia, wyśmiewających zapobiegliwość i praktyczność filistrów. Odnajdujemy to w „Moralności pani Dulskiej” G. Zapolskiej. Autorka nie wyśmiewa ośmiesza myślenie kategoriami pieniądza.

Dekadentyzm był również wyrazem nastrojów schyłkowych, głoszących pesymistyczną postawę wobec życia. Ukazywano własną słabość.

Młodzi narzucili sztuce nowy styl. Zaczęło się liczyć to co nieprzydatne, ale wielkie i wspaniałe. W ten sposób powstał symbolizm - trudny, przeznaczony nie dla zwykłych odbiorców.

Zmiany zachodziły także w sferze moralności. Zaczęto poruszać dotychczasowe tematy tabu (seks, związki pozamałżeńskie). W kabarecie „Zielony balonik” wyśmiewano purytanizm i faryzeuszostwo. O wszystkim wiedziano, ale się głośno o tym nie mówiło. Zapolska demaskuje to zakłamanie.

Moderniści propagowali bezprzedmiotową sztukę - „sztuka dla sztuki”.

58. Cechy dramatu romantycznego

Dramat romantyczny powstał jako nowy gatunek w romantyzmie, a inspirowany był dramatem szekspirowskim (ten wyrósł z teatru ludowego Anglii). Dramat romantyczny jest różny od dramatu antycznego i klasycznego.

Cechy:

  1. analiza przyczyn upadku powstania listopadowego

  1. przemiany duchowe Kordiana

  1. spisek koronacyjny w celu zamordowania cara

  1. wątek diabelski, w przygotowaniu, obraz czartów tworzących postacie powstania listopadowego

59. Cechy poetyki romantycznej

Romantyzm wyrósł z opozycji do klasycyzmu, przeciwstawiał się poetyce klasycystycznej, która segregowała gatunki literackie. Romantycy zbuntowali się przeciw wszelkim ograniczeniom formalnym, co przyniosło ogromne zmiany. I tak na przykład romantyczny bohater pochodzący z ludu mówi prostym językiem, podczas gdy w oświeceniu ten sam bohater ludowy występujący w sielankach mówił wyszukanym językiem literackim (dworskim, na przykład u Franciszka Karpinskiego - „Laura i Filon”).

Przede wszystkim romantyzm doprowadził do zatarcia granicy między rodzajami i gatunkami literackimi. Możemy wyróżnić synkretyzm rodzajowy i gatunkowy.

„Pan Tadeusz” - epopeja (czyli jeden z gatunków epickich). Jednak odnaleźć tu można inne rodzaje literackie:

„Pan Tadeusz” zawiera też wiele gatunków literackich:

(Dalszy ciąg tematu w pytaniach No. 58 - cechy dramatu romantycznego and 60 - powieści poetyckiej).

60. Cechy gatunkowe powieści poetyckiej

Powstanie powieści poetyckiej wiąże się z nazwiskami Waltera Scotta i Bayrona, którzy tworzyli epickie poematy wierszowane odmienne od znanych dotychczas gatunków epickich i częstokroć określane, zwłaszcza przez Bayrona, jako powieści (Narzeczona z Abydos, Powieść turecka, Korsarz., Lara). Sama nazwa „powieść poetycka” nie była ówcześnie używana, ani przez twórców, ani przez teoretyków. W Polsce upowszechniła się w drugiej połowie XIX wieku, gdy zaczęto odczuwać potrzebę odróżnienia romantycznej epiki wierszowanej od powieściowej prozy narracyjnej.

Rozwój powieści poetyckiej w Polsce ma określone ramy czasowe. Jest to gatunek związany z wczesną fazą romantyzmu, poprzedzającą powstanie listopadowe. Wszystkie wybitne powieści poetyckie pochodzą z tego okresu: Grażyna - 1823, Maria - 1825, Konrad Wallenrod - 1828, Zamek kaniowski - 1828. Twórczy żywot gatunku trwał jedno dziesięciolecie, wprowadzając do literatury polskiej epikę romantyczną, bohatera bayronicznego i filozofię istnienia opartą na metafizycznej tajemnicy bytu. Powieść poetycka przynależy do epiki romantycznej i stanowi jej wybitne osiągnięcie. Są to w literaturze polskiej utwory wierszowane, pisane 13-zgłoskowcem opartym na wzorze Felińskiego lub 11-zgłoskowcem upowszechnionym przez „Grażynę” Mickiewicza, o narracji utrzymanej w trzeciej osobie, lecz inkrustowanej przytoczeniami i wstawkami lirycznymi, jak pieśni lub ballady (pieśń masek w „Marii”, pieśń i ballada Alpuhara w „Konradzie Wallenrodzie”). Tytuły powieści poetyckich odsłaniają istotne założenia gatunku, a zarazem objaśniają sens używanego przez nie określenia „powieść”: Grażyna. Powieść litewska, Maria. Powieść ukraińska, Bejram. Powieść turecka, Derar. Powieść wschodnia, Konrad Wallenrod. Powieść historyczna z dziejów litewskich i pruskich. Powieść zatem zgodnie z ówczesnym rozumieniem tego terminu, znaczy tu tyle co opowieść, relacja oparta na źródłach regionalnych lub historycznych. Podtytuły powieści poetyckich ujawniają tak istotne dla romantyzmu założenia estetyczno-ideowe: regionalizm, historyzm oraz autentyzm, opowieść bowiem powołująca się na źródła jest zarazem przeciwieństwem „bajki” i zmyślenia. Wsparta na tych filarach powieść poetycka określała swą odrębność w stosunku do heroicznej epiki klasycystycznej.

Także sposób prowadzenia narracji w powieści poetyckiej wskazuje na jej opozycyjność wobec dawnej epiki i na świadome nowatorstwo. Jest to nie tylko narracja zbudowana kunsztownie, eliminująca lub ograniczająca retoryczność, lecz dbała o wierność związaną ze społeczną kondycją postaci, prawdą psychologiczną, stanami uczuciowymi bohaterów i kolorytem chwili. Stąd np. w „Marii” pojawiło się tak znaczne zróżnicowanie wypowiedzi poszczególnych postaci: u Miecznika - pewna kolokwialność, maksymy starego żołnierza, u Marii - sentymentalna czułość.

Znaczącą nowością w narracji powieści poetyckiej jest tzw. mowa pozornie zależna, będąca wypowiedzią narratora, wszakże zbliżoną do cech wypowiedzi bohatera, jego indywidualnych właściwości i charakterystycznego dla niego punktu widzenia. Dzięki mowie pozornie zależnej narrator traci swoje cechy autorytatywne. Powieść poetycka zaczynała więc już w sferze narracji rozbijać jednolitą wizję świata i człowieka, panującą w epice klasycystycznej oraz konstrukcję wypowiedzi opartą na autorytecie narratora (narracja w trzeciej osobie). Dzięki temu stała się otwarta na alianse z innymi gatunkami, przede wszystkim z liryką i dramatem. Liryzacja wypowiedzi jest widoczna nie tylko w przytoczeniach (wypowiedź Pacholęcia w „Marii” to niemal wyodrębniony liryk), ale również w wypowiedziach utrzymanych w mowie pozornie zależnej, jak rozmyślania bohaterów, opisy krajobrazu podporządkowane tonacji uczuciowej postaci literackich oraz filozoficzno-emocjonalnej aurze całego utworu. Dzięki temu pejzaż w powieści poetyckiej przestaje być zobiektywizowanym opisem, a staje się tzw. pejzażem mentalnym - projekcją stanów duchowych powiązaną z całością sensów w utworze. Ów pejzaż mentalny odgrywa doniosłą rolę zwłaszcza w „Marii” i „Zamku kaniowskim”. W „Marii” dominuje pejzaż stepowy pojęty jako synonim pustki, smutku i tęsknoty, a taka jest emocjonalne przestrzeń wyobrażonej w poemacie Ukrainy („I pusto - smutno - tęskno w bujnej Ukrainie”). W „Zamku kaniowskim” przeważa jesienny pejzaż nocny, widmowy i groźny, zinstrumentowany muzycznie przez wycie wichru, dysharmoniczne dźwięki (skrzypienie szubienicy, jęki puszczyków), stanowiące zapowiedź grozy wydarzeń i współkomponent nastrojowości dobrze współistniejącej ze stanami psychicznymi bohaterów. Dramatyzacja w powieści poetyckiej polega na wprowadzeniu dialogu lub wypowiedzi zbudowanych na podobieństwo dialogu. W przykłady obu zabiegów obfituje „Maria”. Dialogiem wprost jest rozmowa Miecznika z kozakiem wojewody: „Czy masz pismo?” - „Jest, Panie…”. Natomiast wiele scen, zwłaszcza Miecznika z córką, opartych na przytoczeniu wypowiedzi to również dialog, tyle, że zamaskowany. Powieść poetycka nie tylko wchłaniała właściwości innych gatunków, ale także z dużą swobodą traktowała wewnętrzne rygory kompozycyjne, pozostawiając celowo luki w narracji, niejasności, niedopowiedzenia np. w przebiegu wydarzeń lub w losach bohaterów.

Główni bohaterowie wszystkich naszych powieści poetyckich są ludźmi z krwi i kości, choć zazwyczaj podlegają działaniu sił niewyjaśnionych. Niezwykłość ich losów sprowadza się do zagadkowości, często spiętrzonej (biografia Konrada), ale dającej się racjonalnie rozwikłać. Dominantę ich biografii stanowi bowiem problem moralny, czasem głęboko ukryty dramat sumienia, konflikt wewnętrzny bądź skłócenie ze światem z powodów osobistych (miłość), ideowo-politycznych czy narodowych. Toteż bohater powieści poetyckich jest zawsze osobą cierpiącą, ale często wobec świata agresywną, która chętnie przyjmuje postawę sędziego. Stąd wymierzanie sprawiedliwości, a zwłaszcza zemsta określa czyny bohaterów, współtworzy biografie. Niezależnie od stroju, który noszą - pokutnika, wojownika, orientalnych sukni Turków lub Arabów, mają podobne dusze, konflikty etyczne i losy życiowe określone przez krzywdę, protest, zemstę.

Podobieństwo postaci bohaterów powieści poetyckich tłumaczy się w dużej mierze tym samym europejskim rodowodem literackim, zapoczątkowanym przez Bayrona, zwłaszcza w jego powieściach poetyckich. Dlatego też typ bohatera występującego w polskich powieściach poetyckich nazywany bywa bayronicznym. Niezwykła kariera typu bayronicznego w polskiej powieści poetyckiej - i w ogóle we wczesnym romantyzmie - wynikała z wyjątkowo żywego odczuwania zbieżności polskich losów indywidualnych i zbiorowych z etycznymi konfliktami bohaterów Bayrona. Skrzywdzony i mściciel, cierpiący i syn zemsty to literackie maski, pod którymi można było wyczuć autentyczność problemów, a nawet obsesji etycznych pokoleń porozbiorowych, zwłaszcza pokolenia powstania listopadowego.

62. Rewolucja społeczna w ujęciu Krasińskiego, Żeromskiego i Witkacego

Rewolucja jest gwałtownym i krwawym przewrotem społecznym polegającym na obaleniu jednego ustroju i wprowadzeniu innego.

Stanisław Ignacy Witkiewicz w „Szewcach” przedstawia rewolucję, której dokonują szewcy. Są oni niezadowoleni ze swej ciężkiej pracy i niskich zarobków. Często prowadzą rozmowy na temat stosunków społecznych i zazdroszczą np. prokuratorowi jego spokojnej pracy, dobrych papierosów i wygodnego fotela. Szewcy postanawiają dokonać przewrotu. Rewolucji pragnie również księżna, a celem jej ma być wolność seksualna. Za chęć przeprowadzenia rewolucji zostają oni ukarani przez prokuratora Scurviego. Szewcy zostają skazani na przymusowe bezrobocie, a księżna musi szyć buty. Szewcy nie mogąc przystosować się do nowej sytuacji, czując żądzę pracy znowu buntują się. Po przewrocie szewcy obejmują władzę i upodlają Scurviego. Okazuje się jednak, że to nie oni dokonali przewrotu, że byli marionetkami w rękach Towarzysza X i Abramowskiego. Szewcy powracają do swojego zajęcia.

Rewolucja w ujęciu Witkacego ukazana jest jako bezsens, bałagan i paranoja. Nastąpiła zmiana rządu, ale w życiu szewców, którzy dokonali rewolucji nic się nie zmieniło. Przewrót był niezrozumiałą farsą. Witkacy poruszył również sprawę chłopów, którzy przyszli z petycją do nowej władzy. Szewcy będący wówczas u władzy wyrzucili ich jednak. Tak kończy się sojusz robotniczo-chłopski. Rewolucja ta nie rozwiązuje więc problemów chłopów. Rewolucja u Witkacego jest dziwnym spektaklem, w którym zmienia się władza, ale w żaden sposób nie zmienia się sytuacja ludzi.

„Nie boska komedia” Krasińskiego jest również dramatem ukazującym rewolucję społeczną. W utworze tym występują dwa wrogie obozy: obóz arystokracji z hrabią Henrykiem na czele i obóz ludu, tłumu prowadzonego przez Pankracego. Jest on uosobieniem zimnego rozumu, pozbawionego uczucia. Krasiński staje po stronie hrabiego, broniącego okopów Świętej Trójcy, ostatniego bastionu starego porządku - nie przyznaje mu jednak racji ani zwycięstwa. Stary świat ginie - zwycięża tłum na czele z Pankracym. Jednakże i Pankracy ponosi klęskę. Na widok Chrystusa umiera z okrzykiem `Zwyciężyłeś Galilejczyku' na ustach. Obóz arystokracji został przez Krasińskiego ukazany w bardzo negatywnym świetle, jedynie hrabia Henryk - poeta i wódz jest bohaterem w całym tego słowa znaczeniu i on jeden ocali honor arystokracji wybierając śmierć niż poddanie się Pankracemu. Obóz rewolucjonistów ukazany jest natomiast jako tłum pełen nienawiści i żądny zemsty wobec panów.

Krasiński ma wrogi charakter do radykalizmu rewolucyjnego. Uważa go za zgubną i niszczycielską siłę. Przedstawia rewolucję powszechną i totalną. Buntowniczy tłum wypowiada posłuszeństwo `Bogu, królom i panom'. Rewolucja jest zaprzeczeniem wszystkich dawnych wartości, stwarza nawet swoją własną religię, ulubione słowa Pankracego to `ludzkość' i `postęp'. Przewrót pokazany przez Krasińkiego jest tragiczny i przerażający. Autor pisze o uciętych głowach, włosach, z których sączy się krew. Lud jest zezwierzęcony, zrywa z wszelkimi tradycjami ludzkości. Tragizm rewolucji polega na jej niszczycielskim charakterze i działaniu. Rewolucja jest `nie - Boska', a więc ludzka albo szatańska - jest więc złem.

Żeromski pisze „Przedwiośnie” w 1924 roku, kiedy to dostrzega się wzrost rewolucyjnych nastrojów wśród młodego pokolenia. Autor pisze prawdę o odrodzonej Polsce, o poniewierce chłopów, wyzysku robotników, o rozkładzie moralnym i próżniaczym życiu klas posiadających, o sprzecznościach politycznych i ekonomicznych w społeczeństwie. Ukazuje obraz maszerującego na Belweder pochodu robotników. W ten sposób Żeromski chciał ostrzec tych, którzy stali u steru władzy, by wyszli naprzeciw żądaniom ludzi. Mógł też dojrzeć w rewolucji drogę do prawdziwej wolności i sprawiedliwości. Autor zauważył, że klasa robotnicza to siła zdolna obalić stary porządek i stworzyć nowy ład oparty na ludzkich prawach. Jego współczucie jest po stronie robotników. Nie aprobuje on wprawdzie perspektywy rewolucji społecznej, ale również nie przyznaje racji jej przeciwnikom. Pisarz stawia przed czytelnikiem problemy rewolucji, ale nie rozstrzyga ich. Cezary Baryka, bohater książki, będąc w Rosji uważa, że rewolucja jest koniecznością, odwetem za lata cierpień, krzywd i niesprawiedliwości społecznej. Komuniści uważają, że przemoc należy zwalczać przemocą. Gotowi są zabijać dla swych idei. Rewolucja i jej założenia są dla nich jasne i logiczne.

Żeromski uważa, że rewolucja jako sposób rozwiązania problemów społecznych jest pomyłką. Dobre intencje obracają się w swe zaprzeczenie. Rewolucja jest wynikiem nienawiści i chęci zemsty, nie może więc z niej wyrosnąć nic dobrego ani twórczego. Autor skłania się do poparcia założeń ideowych rewolucji, ale występuje stanowczo przeciwko samej formie krwawego przewrotu, który wydaje się autorowi po prostu zmianą jednej tyranii na drugą. Żeromski chciał aby Polska uniknęła rewolucji, a „Przedwiośnie” miało być ostrzeżeniem.

Wszyscy ci trzej pisarze ostrzegają przed rewolucją, boją się jej skutków, ale równocześnie obserwując nastroje coraz większej grupy ludzi widzą konieczność zmian.

63. Na wybranym przykładzie omów cechy poematu dygresyjnego

Pierwowzór poematu dygresyjnego stworzył Byron w „Don Juanie”, ale na powstanie tego gatunku wpłynęła też twórczość Laurence'a Sterne'a autora „Podróży sentymentalnej”. Poemat dygresyjny jest ściśle związany z literaturą romantyczną.

Poemat dygresyjny to utwór charakteryzujący się synkretyzmem gatunkowym, czyli łączeniem różnorodnych elementów gatunkowych. Jest to utwór epiko-liryczny o charakterze fabularnym, w którym obok partii opisowych występują różnorodne dygresje rozwijające tok epickiej narracji. Fabuła jest prosta i słabo rozwinięta, opiera się najczęściej na motywie podróży głównego bohatera, a podróż ta obfituje w szereg luźnych, nie związanych ze sobą sytuacji. Najważniejszą rolę pełni narrator, który często zaznacza swą obecność, daje do zrozumienia, że opowiadane przez niego wydarzenia mają charakter fikcyjny, są tylko pretekstem do wypowiadania przez niego różnych refleksji, uwag lirycznych, uogólnień. Narrator nie troszczy się o ciągłość akcji, przerywa opowiadanie w dowolnym momencie dygresjami będącymi lirycznymi wypowiedziami na tematy osobiste, ideologiczne, artystyczne, filozoficzne, moralne.

„Beniowski” - Juliusz Słowacki

Słowacki rozpoczął pisanie poematu w 1840 roku, drukiem ukazał się pod tytułem „Pięć pierwszych pieśni”. Pierwiastek epicki stanowi historyczno-obyczajowa fabuła, w której bohaterem jest prosty szlachcic. W pierwszych pieśniach przedstawiona jest misja dyplomatyczna Beniowskiego na Krymie, a w ostatnich prowadzi on tatarskie posiłki na odsiecz Barowi. Bohaterem jest Kazimierz Beniowski, postać historyczna, jaj prototypem jest Maurycy Beniowski żyjący w latach 1746-85 szlachcic węgierski, popularny dzięki swym przygodom opisanym w „Pamiętnikach”, gdzie występuje jako magnat litewski, uczestnik Konfederacji Barskiej, zesłaniec na Kamczatkę. Bohater utworu Słowackiego jest natomiast prostym, zubożałym, mało wykształconym szlachcicem.

Dygresje w „Beniowskim”

Polskie koła emigracyjne były na ogół niechętne Słowackiemu ze względu na jego demokratyczne poglądy, krytykę papiestwa i emigracji polskiej, polemiki z Mickiewiczem, a nawet za intelektualizm jego poezji. Stanisław Kopelewski, krytyk emigracyjny wydrwił „Balladynę” twierdząc, że jest to kilkadziesiąt nielogicznych scen pozbawionych poezji i historycznej prawdy. W grudniu 1840 roku u polskiego wydawcy Eustachego Januszewicza odbyła się uczta na cześć Mickiewicza, który objął właśnie katedrę literatur słowiańskich w College de France. Słowacki poproszony o toast na cześć Mickiewicza wygłosił wspaniałą improwizację, składając hołd wielkiemu rywalowi, Mickiewicz też odpowiedział improwizując. Prasa jednak przedstawiła przebieg uczty tendencyjnie, donosząc, że Mickiewicz odmówił Słowackiemu miana poety. Słowacki daremnie oczekiwał na sprostowanie Mickiewicza. To przyspieszyło wydanie „Beniowskiego”. W dygresjach atakuje swoich wrogów i krytyków.

Dygresje:

· O krytykach. Poeta wymienia takich krytyków jak S. Ropelewski i J. W. Sadowski zarzucając im niezrozumienie jego poezji, aprobowanie w kulturze zjawisk drugorzędnych, popieranie ograniczonych programów ideowych i politycznych.

· O własnej twórczości. Oceniając własną twórczość Słowacki nazwał siebie „Synem pieśni”, „Synem królewskim”. Porównuje swoje zasługi w dziedzinie poezji z zasługami Jana Kochanowskiego i przedstawia swój program poetycki zaczynający się od słów: „Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa”.

· O charakterze politycznym. Słowacki atakuje emigrację, a szczególnie polityczne stronnictwa wychodźcze, na przykład czartoszczykom poświęcił następującą uwagę:

„I wy co bez głowy

Upadli z pańskiej jak z niebieskiej sfery

W arystokratów gracie: smętne sowy.”

W innym miejscu nazwał ugrupowanie Księcia „bez piekła ogniem”, a jego stronników ludźmi chcącymi spać. Demokratom emigracyjnym dostało się pośrednio przez krytyczne uwagi o Mochnackim, który w liście otwartym do emigracji wziął w obronę Czartoryskiego przed atakami skłaniającymi się ku demokracji mas byłych żołnierzy. Najbardziej została zaatakowana emigracja jako całość. Słowacki drwi z wodzów emigracyjnych, ironicznie wyraża się o rzekomym przewodnictwie emigracji nad krajem, kpi z sejmu emigracyjnego jako instytucji martwej. Słowacki sam pragnął stanąć na czele ludu, to jest całego narodu.

· Dygresje autobiograficzne. Słowacki rozpamiętuje młodzieńczą miłość do Ludwiki Śniadeckiej. Poeta wyraża jednak nie samą miłość, ale marzenie o niej.

· Do Mickiewicza. Należy zwrócić uwagę na dwa zasadnicze kierunki ataku Słowackiego: na za­rzuty postawione programowi autora „Dziadów” i potraktowanie siebie jako poety na­ro­do­we­go. Słowacki zarzuca Mickiewiczowi słowiańskofilskie wiązanie przeszłości Słowian z Ro­sją, usypianie narodu, nawoływanie do pokory, poddania się losowi. Krytykuje całą jego ide­olo­gię mesjanizmu, według której naród polski ma specjalną misję do spełnienia. W swym programie poetyckim zaznacza, że prowadzi naród. Nie będzie to przewodnictwo deklarowaniem takich czy innych idei politycznych, ale samą poezją, która zdoła wypowiedzieć wszystkie uczucia i dążenia narodu, poezję żywą, nie wiążącą się z żadną grupą polityczna czy społeczną, z żadnym stronnictwem, poezją całego narodu, a nawet całej ludzkości, ale inną niż w wypowiedziach Mickiewiczowskiego Konrada. Poezja ta porwie naród swym mistrzostwem, możliwością wypowiedzenia wszystkiego „co pomyśli głowa”, rozległością tematyczną, przy której nie będzie zabronionych zagadnień i środków poetyckich. Poeta będzie mówił o wszystkich sprawach narodowych i ogólnoludzkich, ogarniając przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, ukaże w swej twórczości Boga i człowieka, samego siebie i świat. Słowacki podkreśla, ze rozbieżności pomiędzy nim a Mickiewiczem są natury ideologicznej, a nie osobistej, gdyż Słowacki potrafi się zdobyć na obiektywny sąd o jego poezji.

„Bądź zdrów! - A tak żegnają się nie wrogi

Lecz dwa na słońcach swych przeciwnych - Bogi”

64. Interpretacja słów Wysockiego „Nasz naród jak lawa…”

Słowa Wysockiego, scena siódma: „…Nasz naród jak lawa

Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa

Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi

Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi…”

Lawa symbolizuje zniewolone społeczeństwo polskie. Na zewnątrz jest zimną, zastygłą skorupą - są to ludzie w społeczeństwie polskim, którzy postępują zgodnie z oczekiwaniami zaborcy, lecz nie mają oni nic wspólnego z autentycznym życiem narodu, które musi rozwijać się w utajeniu ze względu na politykę zaborcy. I właśnie to utajone życie jest nazwane przez Wysockiego „gorącą lawą”.

Dramat III część „Dziadów” ma charakter (wymiar):

  1. patriotów

  1. kosmopolitów ( pojednanych z władzą cara, a nawet zaprzedanych mu)

Uczynił to w scenach:

  1. scenie pierwszej - więziennej

  1. scenie siódmej - salon warszawski

  1. scenie ósmej - pan Senator i bal u Senatora

Pod pojęciem „gorąca lawa” należy rozumieć polskich demokratów, młodzież wileńską, która wyrastała w atmosferze filomackiej solidarności, koleżeństwa i przyjaźni. To oni właśnie są środkiem lawy, której i „sto lat nie wyziębi”. Młodzież wileńska przedstawiona jest w scenie więziennej. Jest więziona za swoje przekonania i uczucia patriotyczne, władza carska nie oszczędza nawet dziesięcioletnich dzieci (chłopiec widziany przez Jana Sobolewskiego, który nie mógł unieść kajdan, czy młody uczeń gimnazjum Rollison uwięziony i doprowadzony do samobójstwa). Mimo tych wszystkich poniżeń i krzywd solidarność więźniów trwa nadal np. Tomasz Zan chce wziąć całą winę na siebie, a Frejend dałby się powiesić gdyby to pomogło przyjacielowi. Adam Mickiewicz ukazuje męczeństwo młodzieży polskiej, skazywanej na katorgę mimo młodego wieku: Jan Sobolewski;

„…Panie! Ty co sądami Piłata

Przelałeś krew niewinną dla zbawienia świata

Przyjm tę spod sądów cara ofiarę dziecinną

Nie tak świętą, nie wielką, lecz równie niewinną…”

Więzienie Tomasza Zana - morzenie głodem, podawanie niestrawnego jedzenia.

Mickiewicz nadaje sens cierpieniu polskiej młodzieży: Żegota opowiada mit o ziarnie. Ziarno symbolizuje młodzież wileńską, a diabeł przeszkadzający Adamowi - cara. Sens tego mitu jest taki, że cierpienie młodzieży zaowocuje, nie ulegną oni presji zaborcy, mimo, iż jest on bardzo okrutny. Żegota:

„O wy co tylko na świat idziecie z północą

Chytrość rozumem, a złość nazywacie mocą

Kto z was wiarę i wolność, znajdzie i zagrzebie,

Myśli Boga oszukać - oszuka sam siebie…”

Adam Mickiewicz podkreśla też niewinność młodzieży - dziecięcy wiek, odwołania do symboliki biblijnej - niewinna ofiara dzieciątek wymordowanych na rozkaz Heroda. Ks. Piotr - widzenie: „…Tyran wstał - Herod! Panie, cała Polska młoda\ Wydana w ręce Heroda…”. Jan Sobolewski: „…Tryumf cara północy…” Więźniowie śpiewają pieśń świadczącą o determinacji i rozpaczy. Najbardziej dramatyczna, przepełniona żądzą zemsty jest pieśń Konrada (Mała Improwizacja) - po każdej zwrotce powtarza złowrogi refren:

„…Tak: zemsta, zemsta na wroga

Z Bogiem i choćby mimo Boga…”

W Wielkiej Improwizacji żądając od Boga rządu dusz naraża się na wieczne potępienie. Nie zważa na to - jest symbolem dobrowolnego i całkowitego poświęcenia dla wyzwolenia ojczyzny.

Gorąca lawa to także demokraci z Salonu warszawskiego - ludzie stojący przy drzwiach - a wśród nich:

  1. A*** G*** (Adam Górowski - uczestnik powstania listopadowego)

  1. N*** (Ludwik Nabielak - uczestnik napadu na Belweder)

  1. Piotr Wysocki

Zastygła skorupa: są to ludzie przedstawieni w Salonie warszawskim;

Wszystko to są postacie anonimowe - pokazują pewne zjawisko w społeczeństwie. Rozmawiają o balach, zabawach, nawet lubią Nowosilcowa, ponieważ jest ich organizatorem. Na opowiadanie Adolfa o męczeństwie Cichowskiego Hrabia reaguje:

„Niech to stary Niemcewicz w pamiętniki wsadzi -

On tam, słyszałem, różne szpargały gromadzi…”

Do zastygłej skorupy zaliczają się także jawni zdrajcy ojczyzny, carscy służalcy - ludzie z otoczenia Nowosilcowa:

  1. Pelikan - pierwowzór - doktor Wacław Pelikan

  1. Doktor - pierwowzór - doktor August Becu

Rywalizują między sobą o względy Nowosilcowa, do tego stopnia, że obmyślają metodę zgładzenia młodego Rollisona, są okrutni, podli.

65. Romantyczna biografia Kordiana

Kordian urodził się w pierwszym dziesięcioleciu XIX w. w rodzinie hrabiowskiej. W pierwszej scenie dramatu ma piętnaście lat, w scenie końcowej około dwudziestu, lub niewiele więcej. Poznajemy go w momencie młodzieńczej obserwacji i kontemplacji świata, w momencie poszukiwania sensu życia. Kordian jest niespokojnym, młodym poetą, którego wybujała wyobraźnia i romantyczne marzenia zmuszają do nieustannego poszukiwania jakiegoś wykraczającego poza codzienność ideału. To nieustanne pragnienie koliduje jednak z realnymi możliwościami piętnastolatka, nie jest on bowiem zdolny zrealizować tego, o czym marzy, dlatego też nie potrafi ani sam odnaleźć żadnej „wielkiej myśli”, ani nie może poświęcić się ideałom podsuwanym przez starego sługę: przykład sprytnego życiowo Janka, „co psom szył buty”, jest dla niego niegodny podjęcia ze względu na wątpliwą wartość moralną. Kariera Janka miała być dla Kordiana raczej ostrzeżeniem, natomiast ideały żołnierskiej sławy, bohaterstwa, poświęcenia wzbudzane opowiadaniami Grzegorza o czynach żołnierza polskiego, jakkolwiek poruszyły chłopięcą wyobraźnię bohatera, musiały jednak na razie pozostać w sferze nie zrealizowanych marzeń ze względu braku niepodległej państwowości i poczucia bezsilności i osamotnienia bohatera. To samo dzieje się z jego marzeniami o wielkiej miłości i z jego romantyczną wiarą w przeznaczenie dwojga dusz. Piętnastoletni Kordian kocha się w starszej od siebie Laurze, jednakże Laura traktuje go jak brata. Ten zaś, czując upokarzający brak wzajemności, przeżywa dramat niemożliwości zrealizowania swych marzeń, traci wiarę w siebie i sens swojego istnienia. Obserwujemy zatem nieustanny konflikt między wyobraźnią bohatera a światem zewnętrznym, między marzeniami a realnymi możliwościami ich realizacji. Kordian szuka wyzwolenia od trapiących go niepokojów, od poczucia nieprzydatności i społecznego wyobcowania, ucieczki przez śmierć. Tak kończy się I etap biografii Kordiana, etap poszukiwania sensu życia. Kordian zaprezentował się w nim jako niedojrzały, osamotniony, nie mogący odnaleźć celu życia i swego miejsca w społeczeństwie chłopiec, który próbuje potwierdzić i zamanifestować własną osobowość. Jest jednocześnie całkowicie niezdolny do sprecyzowania sobie jakiegoś wyraźnego celu jak i jego realizacji. Przeżywa w związku z tym nieustanny pełny napięcia konflikt wynikający z konfrontacji świata wyobraźni z realną rzeczywistością.

Konfrontacja młodzieńczych marzeń i poetyckich mitów z XIX-wieczną rzeczywistością tym razem zachodnioeuropejską staje się następnym rozdziałem biografii Kordiana przedstawionym w II akcie dramatu. Akcja toczy się kilka lat po nieudanym samobójstwie, Kordian ma około dwudziestu lat, wędruje poprzez Wielką Brytanię, Włochy, Szwajcarię. W Wielkiej Brytanii uświadamia sobie ostatecznie, że między światem wyobraźni i marzeń a realną rzeczywistością istnieje wielka rozbieżność. W życiu liczy się tylko rzeczywistość. Jest pozbawiona wszelkich ideałów i wartości. Jej siłą napędową jest pieniądz, który stanowi jedyną drogę ku sławie, uzyskaniu pozycji społecznej, zaszczytów, urzędów. Kolejna konfrontacja dokonała się we Włoszech. Tutaj z kolei złudnym mitem okazały się marzenia o szlachetnej, czystej, bezinteresownej miłości. Wraz z finansowym bankructwem bohatera wygasają „gorące uczucia” jego włoskiej kochanki. Złudzeniem okazuje się także wiara w autorytet moralny Papieża, u którego Kordian zjawia się jako przedstawiciel uciśnionej Polski. Zamiast spodziewanego błogosławieństwa dla poległych i wsparcia dla zwyciężonych, papież potępia wolnościowe dążenia narodu polskiego i zawiera przymierze z carem. Kordian znów przegrywa jako niepoprawny, żyjący w świeci młodzieńczych ideałów i mitów romantycznych poeta. Gorycz jego istnienia, dawniej prowadząca go do przekonania o beznadziejności istnienia, staje się przyczyną przemiany ze skłóconego z rzeczywistością marzyciela w rewolucyjnego działacza. Moment decydujący dla wyboru przez Kordiana nowej drogi przedstawia symboliczna scena na górze Mont Blanc. Stojącemu jak „posąg człowieka na posągu świata” bohaterowi zaświtała wielka buntownicza i radykalna myśl burzenia już nie starych porządków i obyczajów (jak w akcie I), ale poderwania ludów Europy do walki z monarchistyczną tyranią. Wzorem będzie dla niego bohater wolnościowych walk w Szwajcarii - Winkelried. Kordian, stojąc na Mont Blanc, czuje się „najwyższą myślą wcieloną”, duchowo wznosi się ponad „plemię człowieka”. Jego wyjątkowość podkreślona jest umieszczeniem go na szczycie. Bohater przebył tutaj zasadniczy etap w swoim rozwoju. Z pełnego niepokojów człowieka przeradza się w nowego Winkelrieda. Odnalazł sens życia w walce o narodową niepodległość. W chwili, gdy decyduje się podjąć walkę, zostaje przeniesiony na chmurze ze szczytu Mont Blanc na ziemię polską.

W rok po europejskich wędrówkach Kordian podejmuje próbę zrealizowania swych ideałów w Warszawie. W akcie III, akcie działań i klęski, wystąpi jako inicjator i organizator patriotyczno-republikańskiego spisku mającego na celu zamordowanie cara. Pojawia się w podziemiach katedry św. Jana jako podchorąży na spotkaniu ze spiskowcami, usiłuje nakłonić ich do zabicia cara. Większość jednak nie zgadza się z nim, obawia się walki lub pragnie walki otwartej, nie skrytobójczej np. prezes, ksiądz. Mimo, iż Kordian jest poetą, nie potrafi wzbudzić w obecnych woli walki. Postanawia zatem zamierzenia spisku zrealizować samotnie, by w myśl romantycznej etyki czynem potwierdzić słuszność swych poetyckich zamierzeń. Ale wykonanie powziętego zamiaru okazało się przerastać jego młodzieńczy zapał i wzniosłe poetyckie deklaracje. Kordian wierzy w skuteczność indywidualnej ofiary, wierzy, że jakaś jednostka może dokonać przemiany świata, nie rozumie natomiast rewolucji siły i roli mas ludowych. Niedojrzałość polityczna bohatera jest okazana w sposób symboliczny w scenie przed sypialnią cara, gdy Kordian ponosi klęskę, padając pod ciężarem fantastycznych wizji nasuwanych mu poprzez strach i imaginację. Przeżywa rozdarcie ponieważ morderstwo pomimo, że popełnione dla dobra narodu jest zbrodnią. Słabością Kordiana było więc między innymi to, że nie potrafił przezwyciężyć w sobie cech szlacheckiej ugodowości. Uświadomienie własnych błędów przeżywa bohater dopiero po klęsce. W sposób symboliczny poeta ukazuje jego wewnętrzne rozterki w rozmowie z doktorem - Mefistofelesem, który rozwiewa błędne pojęcia Kordiana, wytykając mu fałsz wiary w siłę rewolucyjną, poświęcenia się jednostkowego, w rolę wielkiego człowieka działającego w oderwaniu od mas ludowych. Idea Winkelriedyzmu okazała się zatem jedynie śmiesznym, młodzieńczym urojeniem, podobnym do pomysłów wariatów, w których postaciach ujrzał swą własną karykaturę. Uświadomienie sobie tego stało się dla bohatera największą klęską. Kordian przegrywający w akcie III jest innym człowiekiem aniżeli ten, którego poznaliśmy w akcie I. Dokonała się w nim wielka przemiana poprzez pełną psychicznej prawdy walkę z własną niemocą i marzeniami. Bohater ewaluował od młodzieńczego poszukiwania idei do sformułowania określonego programu, a następnie do uświadomienia sobie jego nieskuteczności.

Literatura polska niemal od początku romantyzmu tworzyła oryginalną formułę bohatera, łączącą różnorodne tendencje zachodnioeuropejskie z elementami gdzie indziej nie spotykanym. Elementem typowo polskim w kreacji bohatera romantycznego stała się konieczność upolitycznienia koncepcji osobowości, stąd też cechą bohaterów epoki jest wewnętrzna przemiana, która miała prowadzić do działalności narodowej, ale z zachowaniem niepospolitych cech romantycznej osobowości takich jak: uczuciowość, nieszczęśliwa miłość, buntownicza postawa wobec świata, indywidualizm, osamotnienie. Stąd też Kordian, skażony „chorobą wieku”, odnajduje sens w poświęceniu się za ojczyznę.

Poza patriotyzmem wyznacznikiem bohatera romantycznego w literaturze polskiej był fakt bycia poetą. Stawał się on wieszczem odkrywającym sens przyszłych losów narodów i staczał o nie walkę. Marzący o wyzwoleniu narodu poeta-Kordian okazał się absolutnie do tego niezdolny. Jego program polityczny okazał się poetyckim marzeniem, poetycka wyobraźnia i romantyczna samotność osłabiły wolę działania bohatera w szczytowym momencie. Poezja romantyczna staje się dla niego tylko źródłem wewnętrznych konfliktów i życiowych klęsk. Kordian jako typ poety romantycznego, pragnącego uszczęśliwić naród wolnością, musiał przegrać.

66. Wielcy ludzie w poezji Norwida

Cyprian Kamil Norwid urodził się w 1821 roku. Znaczna część jego twórczego życia przypadła na okres, gdy tworzyli już pisarze pozytywiści. Historycy literatury zaliczają go jednak do romantyków. Jest on poetą w pełni oryginalnym, nie dającym się jednoznacznie sklasyfikować. Charakterystyczną cechą poezji Norwida jest pewna wieloznaczność, zamierzone przemilczanie, doszukiwanie się w wydarzeniach codziennych pewnych historycznych prawidłowości. Takie właśnie są wiersze Norwida, które traktują o „wielkich ludziach”. Charakterystyczne, jest także to, że opowiada o nich w momencie ich śmierci lub po śmierci. Śmierć uwydatnia dopiero ich wielkość. Poeta uważa, że moment śmierci człowieka pozwala na przekazanie jego dorobku ludzkości.

Wiersz „Bema pamięci żałobny rapsod” poświęcony jest pamięci gen. Józefa Bema, bohatera powstania listopadowego. Norwid nie opisuje prawdziwego pogrzebu Bema, ale przedstawia poetycką wizję pogrzebu, stworzoną na kształt pogrzebów dawnych wodzów germańskich lub słowiańskich. Żałobny orszak idzie bardzo długo niosąc rekwizyty, w końcu dochodzi do grobu, w który nie składa ciała bohatera. Jest to symbol przetrwania ideałów Bema - walki o niepodległość. Owa idea pozostaje nieśmiertelna dopóki „Serca zemdlałe ocucą - pleśń z oczu zgarną narody...”. Następuje cudowne zwycięstwo ducha Bema nad pogrążonym światem, oddane w aluzji do biblijnej opowieści o zdobyciu Jerycha.

W 1869 roku głośna stała się sprawa egzekucji Johna Browne'a, amerykańskiego farmera, bojownika w walce o wyzwolenie Murzynów. Rząd Stanów Zjednoczonych skazał go na śmierć. Wyrazem protestu Norwida stały się wiersze „Do obywatela Johna Browne'a” oraz „John Brown”. Wiersz „Do obywatela Johna Browne'a” ma charakter listu. Posłańcem jest mewa. Norwid pisząc wiersz nie wie czy dotrze on do adresata przed śmiercią. Pojawia się motyw powątpiewania czy zastanie Stany Zjednoczone jako państwo wolnych ludzi, bo śmierć Browne'a jest zaprzeczeniem wolności. Stany Zjednoczone, o które walczył Kościuszko, ojczyzna Waszyngtona splamiła się taką egzekucją. Pojawia się motyw przyszłości, w której „syn kata” - następne pokolenie również nie będzie pokoleniem ludzi dobrych, prawych i uczciwych. Zapowiedź prześladowań Murzynów. „Noc idzie - czarna noc z twarzą Murzyna”. W ostatnich słowach utworu:

„Bo pieśń nim dojrzy, człowiek nieraz skona

A niźli skona pieśń, naród pierw wstanie”

Dźwięczy nuta nadziei, że poezja może przetrwać historię i budzić do walki narody. Ale zanim wielka idea Browna zostanie przez innych pojęta, wielu jej obrońców zginie.

Chopinowi Norwid poświęca utwór „Fortepian Chopina”, który powstał w 1863 roku, a jego geneza łączy się z zamachem na rosyjskiego gen. Berga. W odwecie żołnierze rosyjscy zdemolowali Pałac Zamoyskich, z którego zrzucono bombę. Przy okazji oknem wylądował fortepian Chopina. Wiersz nie ogranicza się jedynie do tego epizodu. Poeta wypowiedział także swoje zdanie. Utrwala on znaczenie kompozytora dla kultury świata, jego wielkości. Muzyka Chopina jest przedstawiona przez Norwida jako ziemskie dopełnienie piękna dojrzałego. Ma on siłę podnoszenia rzeczywistości do ideału, nieosiągalnego dla ludzi. Istotą sztuki Chopina jest to, że wywodzi się ona z ludowości, sztuka to „doskonałe wypełnienie” - nieosiągalny absolut. Ideału tego nie można osiągnąć ale można doń dążyć. Muzyka czyni z ludzi istoty doskonałe. Miarą tej doskonałości jest porównanie do hostii. W wierszu zarysowuje się konflikt między pięknem doskonałym - norwidowskim dobrem, a żołnierzami ciskającymi fortepian na bruk reprezentującymi zło. Dochodzi do głosu teoria mówiąca, że zniszczenie materiału nie jest równoznaczne z zagładą wartości. Jest też tam triumf:

„Ciesz się, późny wnuku!...

Jękły - głuche kamienie:

Ideał - sięgnął bruku „

W związku ze śmiercią Mickiewicza w Stambule w 1856 roku powstał wiersz „Cóż ty Atenom zrobił Sokratesie?”. Fakt sprowadzeni zwłok poety do Paryża stał się przyczyną sporów emigracji i wzbudził refleksje Norwida - wielcy ludzie nie znajdują szczęścia za życia, a nawet po śmierci nie uzyskują należnej im czci. Wspomina Norwid Sokratesa, któremu po śmierci Ateńczycy postawili statuę ze złota, wspomina Dantego, któremu poświęcono dwa groby. Podobne były losy Kolumba, Kościuszki, Napoleona. Nuta goryczy wysnuta jest z osobistych doświadczeń Norwida. Zawsze żył w cieniu wielkich ludzi, nie doceniony, samotny, a zmarł w przytułku dla bezdomnych.

Być może Norwid w każdym przedstawionym tutaj wierszu pragnął pokazać, jak wielką cenę musi zapłacić każda indywidualność za swoją odmienność, oryginalność. Ale jednocześnie bohaterowie Norwida - postacie przecież prawdziwe, kiedyś istniejące, niosą przyszłym pokoleniom przesłanie, które istnieć będzie tak długo jak pamięć o nich - przesłanie etyczne, moralne, estetyczne.

67. Wymień gatunki literackie romantyzmu, wymień cechy jednego z nich

Gatunki literackie romantyzmu to:

Ballada

Nazwa pochodzi od słowa ballare (wł.) - tańczyć. Ballada pierwotnie oznaczała prowansalską ludową liryczną pieśń taneczną, wykonywaną zazwyczaj chóralnie.

Według J.Klejnera ballada to: „krótki wierszowany utwór epicki na temat niezwykłego zdarzenia, o zabarwieniu lirycznym i o tendencji do dramatycznego, dialogowego ujęcia”. Ballada charakteryzuje się synkretyzmem rodzajowym, czyli łączeniem elementów epickich, lirycznych i dramatycznych (na podstawie „Ballad i romansów” Adama Mickiewicza).

Fabuła ballad osnuta jest zazwyczaj na wydarzeniach niezwykłych, sensacyjnych, wprowadzających wątki groźnych ingerencji sił irracjonalnych, nadzmysłowych w los człowieka.

Akcja skupiona jest głównie na zdarzeniu kulminacyjnym, a zdarzenia uprzednie zostają potraktowane skrótowo. Akcja ballad zbudowana jest na wzór starożytnych wielkich tragedii, w których bohater pragnąc stoczyć beznadziejną walkę z ciążącym nad nim losem, sam bezwiednie ściąga na siebie zgubę.

Narrator wydaje się być pozornie nie zorientowany w wydarzeniach, mówi: „ktoś”, „coś”, przyznaje się do nie wiedzy: „(kto jest dziewczyna, ja) nie wiem”. Nie zna on wydarzeń poprzedzających, obserwuje też ograniczony odcinek przestrzeni, reszta jest dla niego niewidoczna. Pełni też rolę „detektywa” tzn. na podstawie obserwowanych zjawisk wnioskuje o ich sensie.

W balladach zaznaczone są dwa równoległe plany: „sceniczny” i „zakulisowy”, powoduje to grę zaskoczeń i niespodzianek.

Postacie ballad występują w świecie znanym sobie. W nim spotykają ich niespodzianki. Znany i ustabilizowany świat okazuję się więc niepewny i nie do końca zgłębiony. Ważną rolę w balladach pełni natura w znaczeniu przyrody. Tajemnicze jezioro, na dnie którego znajdują się ruiny zatopionego miasta, groźne kwiaty rosnące na brzegu jeziora, ponury las, złowróżbne krakanie wron i hukanie puchaczy, wszystko to na tle ciemnej wietrznej nocy - oto ważniejsze motywy przyrody, jak widzimy budzącej grozę, zharmonizowanej z niesamowitymi wydarzeniami, które składają się na treść ballad. Świat w balladach to niepojęty dla zwykłego śmiertelnika układ sił, rządzących życiem na ziemi i biegiem historii, a także losami każdej jednostki. Człowiek może tylko biernie poddawać się skutkom działania sił natury, nie mając żadnego na nie wpływu. Natura panuje za pośrednictwem tajemniczych duchów, rusałek, reprezentujących moce nadziemskie itp. Natura jest więc ściśle zespolona z losami bohaterów, stanowi tło dla ich losów.

Jedną z wielkich prawd ludowych ukazanych w balladach, jest przekonanie o nieuniknionej karze za popełnione winy: „Nie masz zbrodni bez kary”. Bezlitosne siły natury święcą tu tryumf, a człowiek nie jest zdolny nie tylko przeciwstawić się ich wyrokom, ale nawet zrozumieć ich sensu. Natura nie odkrywa przed zwykłymi ludźmi swych tajemnic! Można je tylko ułamkowo dostrzec w powieściach ludowych, czasem w zjawiskach przyrodniczych, np. we wzburzonych toniach „Świtezi”, ale i te ułamkowe tajemnice odkrywa jedynie ktoś, kto reprezentuje owe siły natury, np. dziewczyna zatopionego miasta w „Świtezi”.

Najbardziej charakterystyczną z zarazem niezwykle nowatorską cechą ballad jest ich ludowość:

Ważnym składnikiem ballad jest także przedstawiona historia. Nie chodzi jednak o historyczne udokumentowane fakty, lecz o dotarcie do „prawdy żywej” ukrytej w ludowych podaniach - „legenda ludowa, pieśń gminna to żywy tekst historii, to klucz otwierający tajemnicze szyfry dziejów” (Alina Witkowska). Ballady odsłaniały ukryte życie historii, bliskie naturze, związane z regionem. W balladach obecny jest duch historii, który ma moc uobecniania przeszłości, dokonywania gwałtownych zbliżeń między tym co dawne i współczesne. A historię uosabiać może dosłownie wszystko - roślina, drzewo, pejzaż, skała. Cała bowiem ziemia jest zapisana znakami historii.

Autor : Noe

Romantyzm

28

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dworek szlachecki i jego mieszkańcy w literaturze, SZKOŁA, język polski, ogólno tematyczne
dworek szlach i i jego mieszk w lit e0 ZCG26NS5OHUMPJ73JO6PRBWUPL54PLQWP2YY7WA
Wieś i jej mieszkńcy w literaturze polskiej, wszystko do szkoly
las i jego mieszkańcy
Las i jego mieszkańcy, konspekty
las i jego mieszkańcy
Pobłogosław Panie Boże Wszechmogący to mieszkanie i jego mieszkańców
Motyw snu i jego funkcje w literaturze i filmie Omów zagadnienia przywołując stosowne przykłady t
PROBLEMATYKA OSIEDLI MIESZKANIOWYCH W LITERATURZE PEDAGOGI, wypracowania
Las i jego mieszkańcy, materiały edukacyjne
Szlachetne postaci kobiece w literaturze, prezentacje

więcej podobnych podstron