background image

Stosunki polsko-

niemieckie

background image

początki

• Polska, w ramach swojego „otwarcia na Zachód" podjęła 

politykę zbliże nia z Republiką Federalną Niemiec. Wyrazem 

tego była wizyta kanclerza RFN Helmuta Kohla w Polsce. 9 

listopada 1989 roku szefowie rządów Polski i RFN, Tadeusz 

Mazowiecki i Helmut Kohl, wzięli udział w odprawionej po 

niemiecku i po polsku mszy w Krzyżowej na Dolnym Śląsku. 

Podczas przekazywania sobie chrześcijańskiego znaku 

pokoju doszło do wzajemnego objęcia się Kohla i 

Mazowieckiego, co miało stanowić symbol pojednania 

pomiędzy obydwoma narodami.

• Rezultatem wizyty był pakiet podpisanych 11 umów i innych 

porozumień szefów obu rządów. Wartość polityczną 

przedstawia przede wszystkim Wspólne oświadczenie 

najobszerniejsza deklaracja w historii bilateralnych 

stosunków od 1970 roku, składająca się z 78 punktów, 

obejmująca kompleksowo wszystkie kwestie z zakresu 

rozległej współpracy pomiędzy Republiką Federalną Niemiec

background image

Sprawa granic

• Podstawą dalszego rozwoju stosunków polsko-

niemieckich było potwierdzenie w tym dokumencie, 

że obie strony uważają układ z 1970 roku za trwały 

fundament ich stosunków (pkt. 4) oraz że 

nienaruszalność granic, poszanowanie integralności 

terytorialnej i suwerenności wszystkich państw w 

Europie w ich obecnych granicach stanowi 

podstawowy warunek pokoju (pkt. 61). Jednak - tym, 

co od początku nakazywało Polsce ostrożność, był 

brak zgody kanclerza Kohla na wyjście poza sztywne 

postanowienia układu z 1970 roku i włączenie do 

Oświadczenia formuły granicznej uchwalonej 8 

listopada 1989 roku w rezolucji Bundestagu, która 

stwierdzała, że naród polski ma prawo do życia w 

bezpiecznych granicach, które nie będą 

kwestionowane przez Niemców poprzez wysuwanie 

roszczeń terytorialnych ani teraz, ani w przyszłości.

background image

początki

• Wspólne oświadczenie regulowało sprawy trudne i otwarte, które przez 

dłuższy okres obciążały stosunki dwustronne: kwestię mniejszości 

niemieckiej w Polsce, stosowanie nazewnictwa niemieckiego w odniesieniu 

do miejscowości położonych w Polsce, problem opieki nad grobami 

wojennymi oraz upamiętnienia miejsc niemieckiego antyhitlerowskiego 

ruchu oporu w Polsce. Ponadto rząd RFN poparł przemiany gospodarcze i 

finansowe zapoczątkowane w naszym kraju oraz zadeklarował wsparcie 

procesu reform.

• Według oficjalnego stanowiska Warszawy i Bonn przyjazd kanclerza do 

Polski miał stanowić punkt zwrotny w dwustronnych stosunkach. Zdaniem 

Artura Hajnicza, eksperta od spraw problematyki niemieckiej, który w 1983 

roku z upoważnienia opozycji politycznej prowadził tajne rozmowy z 

przedstawicielami rządu RFN, nie można zbytnio przeceniać wizyty 

niemieckiego kanclerza. W końcu roku w 1989 roku nie doszło jeszcze do 

radykalnych zmian na arenie międzynarodowej. Nadal istniały dwa 

państwa niemieckie oraz bipolarny, choć chwiejący się już system 

międzynarodowy powstały w Europie po zakończeniu II wojny światowej. W 

rezultacie obydwaj rozmówcy byli ograniczeni do swoich ról, poza które nie 

mo gli wyjść: Kohl nie mógł wypowiadać się w imieniu całych Niemiec, 

Mazowiecki zaś nie mógł swobodnie wyrażać swoich opinii z racji trwającej 

jeszcze przynależności Polski do bloku wschodniego, tudzież Układu 

Warszawskiego

.

background image

KWESTIA ZJEDNOCZENIA 
NIEMIEC

background image

rezerwa

Polscy politycy, a także niektórzy niemieccy, twierdzą, że bez NSZZ „Solidarność" 

i demokratycznych przemian w Polsce zapoczątkowanych obradami Okrągłego 

Stołu wiosną 1989 roku nie byłoby możliwe zjednoczenie Niemiec. Pogląd ten ma 

uzasadnienie w tym, że ruch „Solidarność" reprezentował polskie dążenia do 

decydowania o własnym losie. Jako ruch realizujący prawo Polaków do 

samostanowienia wspierał podobne aspiracji innych narodów, w tym prawo 

Niemców do samostanowienia. Już od czasów nielegalnej działalności po stanie 

wojennym, wprowadzonym w 1981 roku, polska opozycja uważała kwestię 

niemiecką za otwartą, a sprawę granicy na Odrze i Nysie za zamkniętą. Opozycja 

polityczna przyjęła zupełnie inną niż władze PRL definicję polskiej racji stanu - w 

zjednoczeniu Niemiec widziała nie zagrożenie, lecz szansę na uwolnienie się Polski 

spod protekcji ZSRR oraz zniszczenie muru oddzielającego Polskę od reszty 

Europy. Jedność niemiecką traktowano więc jako problem aktualnej polityki 

europejskiej, a nie jako sprawę nieokreślonej przyszłości.

W oświadczeniu opublikowanym 24 kwietnia 1989 roku Komitet Obywatelski 

„Solidarność" opowiedział się za „prawem narodów do samostanowienia", 

zastrzegł tylko, że należy respektować „nienaruszalność wszystkich granic 

państwowych w Europie". Właśnie niepokój o to, czy Niemcy jednocząc się 

uszanują uznaną wcześniej przez NRD (w 1950 roku) i RFN (w 1970 roku) 

zachodnią granicę Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej nakazywał ostrożność we 

wspieraniu niemieckich dążeń do zjednoczenia. Tymczasem latem 1989 roku 

nasiliły się ucieczki obywateli NRD do RFN przez terytorium Polski. Władze polskie 

nie czyniły utrudnień tym Niemcom w ich drodze do wolności za pośrednictwem 

ambasady RFN w Warszawie.

background image

Stanowisko wobec 

zjednoczenia

• W kręgach polskiej inteligencji oraz przejmujących władzę środowisk 

solidarnościowych dostrzegano i akceptowano możliwość powstania 

„wielkich" Niemiec, nie spodziewano się jednak, że stanie się to tak 

szybko. Wraz ze zburzeniem w listopadzie 1989 roku muru berlińskiego 

rząd Tadeusza Mazowieckiego musiał szybko i jasno sprecyzować swój 

stosunek do kwestii niemieckiej. Oficjalnie przyjęte stanowisko 

wynikało z trzech przesłanek.

• Po pierwsze akcentowano prawo narodów, w tym również prawo 

narodu niemieckiego, do suwerenności i samostanowienia, w czym 

zawierała się kwestia idei zjednoczenia obydwu państw niemieckich.

• Po drugie - likwidację podziału na Niemcy Wschodnie i Zachodnie 

postrzegano jako bezpośrednią przyczynę przezwyciężenia podziału 

Europy na dwa przeciwstawne bloki.

• Po trzecie - twierdzono, że poprzez zjednoczenie Niemiec Zachód 

przybliży się do Polski, a jednocześnie Polska przybliży się do Europy 

Zachodniej - przez potwierdzoną traktatowo granicę na Odrze i Nysie. 

Polska graniczyłaby bezpośrednio z krajem będącym częścią struktur 

zachodnich. Przed rządem polskim stanęło niewątpliwie ogromne 

wyzwanie - zrobić wszystko, aby zachodnia granica Polski nie stała się 

nową kurtyną podziału Europy.

background image

Plan 10-punktowy

Jednak nowy polski rząd nie spodziewał się, podobnie jak większość ówczesnych 

rządów w Europie, szybkiego zjednoczenia dwóch państw niemieckich. Nie 

sądzono też, że po wizycie kanclerza Kohla w Polsce mogą powstać 

nieporozumienia na linii Polska-RFN. Tym większe zaniepokojenie władz Polski 

wywołał ogłoszony zaledwie dwa tygodnie później (28 listopada 1989 roku) 10-

punktowy plan przezwyciężenia podziału Niemiec i Europy. Zapowiadał on 

tworzenie struktur konfederacyjnych przez RFN i NRD, mających prowadzić do 

stworzenia jednego państwa niemieckiego, ale przemilczał sprawę granic z 

sąsiadami przyszłego państwa niemieckiego. Stało się to przyczyną dużego 

poruszenia zarówno w opinii polskiej, jak i europejskiej. Rząd polski zareagował 

krytycznie. Być może skłoniło to FDP (Freie Demokratische Partei, Wolna Partia 

Demokratyczna) i SPD (Sozialdemokratische Partei Deutschlands, 

Socjaldemokratyczna Partia Niemiec) do zdystansowania się od ich 

wcześniejszej zgody na 10-punktowy plan i zwrócenia uwagi na brak w nim 

punktu 11., dotyczącego granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Już 30 listopada 

1989 roku w Bundestagu frakcja SPD postawiła wniosek o uzupełnienie 10-

punktowego planu o dwa elementy: rezygnację z modernizacji rakiet średniego 

zasięgu oraz ostateczne uznanie zachodniej granicy Polski.

Unikanie przez Kohla jednoznacznej wypowiedzi na temat zachodniej granicy 

Polski przyniosło natychmiastowy spadek poparcia Polaków dla kanclerza 

między wrześniem 1989 roku a lutym 1990 roku - liczba osób nie darzących go 

uznaniem wzrosła o 33% (z 18% do 51%), zaś odnoszących się do jego osoby z 

sympatią zmalała z 18% do 12%.

background image

Opinia publiczna wobec 

zjednoczenia

• Polacy żywili obawy co do efektów tego 

historycznego procesu, który uważali raczej za 

nieuchronny. Według sondaży Ośrodka Badania 

Opinii Publicznej przy Komitecie ds. Radia i Telewizji 

w listopadzie 1989 roku tylko 22% Polaków 

uważało, że do zjednoczenia Niemiec dojdzie w 

niedalekiej przyszłości. W marcu następnego roku 

tylko 13% badanych uważało, że będzie to 

korzystne dla Polski, a aż 69% widziało w tym 

zagrożenie dla naszych granic. Natomiast według 

badania przeprowadzonego 8-9 października 1990 

roku, kilka dni po formalnym zjednoczeniu Niemiec, 

29% dorosłych Polaków uznało ten fakt za 

korzystny dla Polski, a 50% widziało w tym 

zagrożenie dla naszych granic.

background image

Stosunek do przyszłego 

zjednoczenia

• Wyraźnymi przeciwnikami zjednoczenia Niemiec były polskie ugrupowania 

prawicowo-narodowe oraz część działaczy współrządzącej PZPR. Ówczesny 

I sekretarz Komitetu Centralnego PZPR, Mieczysław Rakowski, wypowiedzi 

popierające zjednoczenie Niemiec oceniał jako niezgodne z polską racją 

stanu.

• Politycy obozu solidarnościowego, choć byli zaniepokojeni, nie reagowali 

tak żywiołowo jak społeczeństwo. Nie jest do końca pewne, czy nie zdawali 

sobie sprawy z tempa, jakie przybrał proces zjednoczeniowy, czy może 

świadomie realizowali taktykę uspokajania opinii publicznej. Minister Spraw 

Zagranicznych, Krzysztof Skubiszewski w przemówieniu sejmowym 7 

grudnia 1989 roku mówił: „ani jutro, ani pojutrze zjednoczone Niemcy nie 

powstaną". Wskazywał, że wszelkie obawy i niepokoje związane z tym 

problemem są nieuzasadnione. Postulował przyjęcie postawy czujności i 

obserwowania dalszego obrotu wydarzeń. Ponadto akcentował, że proces 

zjednoczenia nie może być prywatną sprawą Niemców, iż jest to 

zagadnienie trzystopniowe, które będzie obejmować: porozumienie 

obydwu państw niemieckich, porozumienie czterech mocarstw 

odpowiedzialnych za Niemcy oraz zgodę wszystkich państw europejskich.7 

lutego 1990 roku na spotkaniu z dziennikarzami zapewniał, że Polska nie 

straci na zjednoczeniu Niemiec. W późniejszych rozmowach z Niemcami 

Skubiszewski zawsze podkreślał, że punktem wyjścia dla niemieckiej 

jedności jest uznanie ostatecznego charakteru zachodniej granicy Polski na 

Odrze i Nysie Łużyckiej. Podkreślił także, że najpierw powinno nastąpić 

zjednoczenie Europy, a dopiero później zjednoczenie Niemiec.

background image

Sprzeciw wobec 

neutralizacji

• Polska przedstawiła swoje stanowisko wobec członkostwa 

zjednoczonych Niemiec również w NATO. Rząd RP wyraźnie 

był przeciwny propozycji ZSRR, zakładającej neutralizację 

zjednoczonych Niemiec. Natomiast zdecydowanie 

postulował zakotwiczenie przyszłego państwa niemieckiego 

w strukturach NATO. Jednoznacznie wypowiedział się w tej 

sprawie minister Skubiszewski 7 lutego 1990 roku podczas 

odczytu wygłoszonego w Niemieckim Towarzystwie Polityki 

Zagranicznej (DGAP - Deutschen Gesellschaft fur 

Auswartige Politik) w Bonn. Na uzasadnienie  swojego 

poglądu przytoczył argumenty, że neutralizacja Niemiec 

mogłaby w przyszłości spowodować izolację tego kraju oraz 

samowolne jego działanie, co - jak dowodzi przeszłość - 

stworzyłoby ogromne zagrożenie dla innych państw. W 

praktyce takie rozwiązanie doprowadziłoby do erozji NATO i 

wyjścia Stanów Zjednoczonych z Europy, czemu Polacy 

zdecydowanie są przeciwni.

background image

WOBEC ZJEDNOCZENIA 
NIEMIEC

background image

Potrzeba traktatu

• Premier Tadeusz Mazowiecki 20 lutego 1990 roku wystosował 

do rządów czterech mocarstw odpowiedzialnych na mocy 

umowy poczdamskiej za Niemcy jako całość jednobrzmiące 

listy, w których wyraził nadzieję, że zjednoczenie Niemiec w 

niczym nie naruszy obecnego i przyszłego bezpieczeństwa 

Polski, w tym trwałości jej granic. Wskazał, że żywotnym 

interesem Polski było położenie kresu wszelkiej 

dwuznaczności odnośnie do granicy na Odrze i Nysie 

Łużyckiej. „Wielokrotnie ze strony zachodnioniemieckiej 

mówiono, że jest to niemożliwe bez zawarcia traktatu 

pokojowego. Otóż Polska jest gotowa zawrzeć taki traktat, w 

którym nasze granice, w ich obecnym kształcie, zostałyby 

potwierdzone". Listy zawierały propozycję, aby na wstępie 

zjednoczenia zawrzeć traktat potwierdzający ostateczność i 

trwałość istniejącej granicy polsko-niemieckiej bez żadnych 

zmian. Tekst takiego traktatu byłby parafowany przez dwa 

państwa niemieckie i Polskę, a następnie podpisany przez 

zjednoczone państwo niemieckie oraz Polskę.

background image

Kwestia traktatu

• Tymczasem w nowej, zmienionej sytuacji międzynarodowej 

politycy z RFN odrzucili koncepcję zawarcia traktatu 

pokojowego. Proponowali przyjęcie przez KBWE deklaracji 

zawierającej m.in. część dotyczącą granic. Polsce to jednak 

nie wystarczało. Warszawa domagała się, aby kwestia granic 

została rozwiązana ostatecznie na podstawie aktu 

prawomiędzynarodowego.

• 28 kwietnia 1990 roku strona polska przedstawiała swoje 

stanowisko wobec takich zagadnień jak: projekt traktatu 

granicznego RP ze zjednoczonymi Niemcami, Polska a 

konferencja 2+4 (dwa państwa niemieckie i cztery wielkie 

mocarstwa) oraz militarno-polityczne aspekty zjednoczenia 

Niemiec. W propozycji traktatu RP ze zjednoczonymi 

Niemcami strona polska uważała, że taki układ miałby rangę 

i skutki uregulowania pokojowego (peace settlement) lub 

traktatu pokoju zarówno w prawie międzynarodowym, jak i w 

prawie niemieckim oraz polskim. Traktat ten zaopatrzony 

byłby w gwarancje czterech mocarstw.

background image

Forma udziału Polski w 

rozmowach

• Polska widziała swój udział w rozmowach 2+4 na 

zasadzie przestrzegania reguły „nic o nas bez nas". 

Chciała się skoncentrować przede wszystkim na 

sprawie traktatowego potwierdzenia 

nienaruszalności i ostatecznego dekretu granicy na 

Odrze i Nysie Łużyckiej, jako granicy między RP a 

zjednoczonymi Niemcami.

• W kwestiach militarno-politycznych Polska 

przeciwna była neutralizacji Niemiec, gdyż mogłoby 

to doprowadzić do ich izolacji, a z tym wiązałaby się 

groźba przerodzenia się w potęgę wojskową. Polska 

opowiedziała się więc za wkompo nowaniem Niemiec 

w wielostronne organizmy integracyjne. Godziła się 

także na członkostwo Niemiec w NATO, ale pod 

pewnymi ograniczeniami ich potencjału militarnego.

background image

Nowe żądania Niemiec

• Gdy w Polsce trwała dyskusja o konieczności uznania przez 

RFN granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, kanclerz Kohl 

zdawał się tym nie za bardzo przejmować. Co więcej, obok 

traktowania przez Kohla zachodniej granicy Polski jako 

„problemu otwartego", ze strony niemieckiej pojawiły się 

nowe żądania. Niemcom chodziło o powiązanie traktatowe 

kwestii granicznych ze sprawą zagwarantowania praw 

mniejszości niemieckiej w Polsce. Żądano także, aby 

Polska zrezygnowała z odszkodowań wojennych. 

Natomiast Warszawa nie zgadzała się na powiązanie 

sprawy granic z żadnymi innymi kwestiami.

• Niemiecki kanclerz nie zgadzał się na udział Polski w 

konferencji 2+4. W zamian za zgodę na polskie postulaty 

w sprawach bezpieczeństwa, zwiększył swoje roszczenia. 

Domagał się wypłacenia przez Polskę odszkodowań dla 

Niemców przesiedlonych z jej terytorium. Żądał dla nich 

specjalnego statusu w Polsce.

background image

Stanowisko RFN wobec 

zjednoczenia

• w przedstawionym przez kanclerza Kohla 10-punktowym 

planie przezwyciężenia podziału Niemiec i Europy, 

zabrakło sprawy definitywnego uznania istniejących 

granic Niemiec. Trudno było oczekiwać innego stanowisko 

kanclerza wywodzącego się CDU, partii, która na 

wcześniej odbytym zjeździe (10-11 września 1989 roku) 

stwierdziła, że „tereny na wschodzie pozostają wciąż 

trwałą częścią składową Rzeszy Niemieckiej". Szef rządu 

RFN prowadził grę o jak najlepsze zabezpieczenie 

interesów przyszłego zjednoczonego państwa 

niemieckiego, a także o poparcie swojej partii politycznej 

przez środowiska prawicowe i organizacje przesiedleńców.

• Problem potwierdzenia granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej 

był przedmiotem rozmów rządu RP z obu państwami 

niemieckimi. Towarzyszyło mu baczne zainteresowanie 

polskiej opinii publicznej

background image

Kwestie sporne

• Władze NRD nie kwestionowały uznania przez siebie tej granicy 

dokonanego w układzie zgorzeleckim z 1950 roku, a rząd RFN 

stosował metodę „obchodzenia" tego problemu. Kohl 23 lutego 

1990 roku podczas rozmowy z Mazowieckim stwierdził, że 

problem uznania granicy w zasadzie nie istnieje, iż chodzi tylko o 

metodę uznania. Polski premier szczegółowo informował Kohla o 

psychologicznych uwarunkowaniach postrzegania w Polsce 

kwestii granicy zachodniej. Kanclerz odpowiedział mu, że w 

Niemczech także istnieje problem psychologiczny. Przytaczał 

argumenty wskazujące, że Polska została w Jałcie przesunięta na 

zachód kosztem Niemiec, w rezultacie czego 12-13 min Niemców 

utraciło swoją ojczyznę, a dalsze 2 min zginęło w czasie ucieczki i 

przesiedlenia. Kohl zwrócił także uwagę na problem reparacji 

wojennych. Obawiał się, że Polska i inne państwa mogą podnieść 

tego rodzaju żądania, a RFN nie może tego zaakceptować. 

Uważał, że 50 lat po wojnie, nie można jeszcze raz zaczynać 

roztrząsania tego problemu. Na marginesie należy zauważyć, że 

Niemcom zależało także na tym, aby nie wznawiać dyskusji o ich 

odpowiedzialności za wywołanie II wojny światowej.

background image

Brak akceptacji dla granic

• Jeszcze wiosną 1990 roku Kohl zwlekał z ostatecznym uznaniem 

granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Zrobił to dopiero po apelu i 

naleganiach prezydenta USA George a Busha. Szukając odpowiedzi na 

pytanie „dlaczego" można przywołać opinię Ruuda Lubbersa - 

premiera Holandii w latach 1982-1994, a prywatnie przyjaciela Kohla. 

Polityk ten uważał, że kanclerzowi Niemiec zależało na braku 

oficjalnego uznania granicy na Odrze i Nysie z kilku powodów:

• - ze względu na uczucia przesiedlonych Niemców, z którymi musiał się 

liczyć. W marcu 1990 roku w NRD odbyły się wybory parlamentarne i 

Kohl obawiał się utraty głosów wielu wyborców, w przypadku 

potwierdzenia granicy zachodniej na Odrze i Nysie Łużyckiej;

• - w jego postawie było coś z niemieckiego legalizmu: według 

konstytucji RFN terytorium Niemiec to cały ich obszar w granicach 

sprzed II wojny światowej;

• - argument prawny: Kohl uważał, że jeśli uzna granicę zaryzykuje, iż 

polski rząd i ludzie pokrzywdzeni w czasie wojny będą się domagać 

nowych odszkodo wań. Sądził, że łatwiej będzie mu negocjować w tej 

sprawie, jeśli istniejącej granicy wcześniej nie zaakceptuje

background image

Nic o nas bez nas

• Problem jedności Niemiec pojawił się na forum międzynarodowym na marginesie 

konferencji na temat „otwartych przestworzy", jaka obradowała w Ottawie (13-17 
lutego 1990 roku). Powołano wówczas specjalną grupę 2+4 na szczeblu ministrów 
spraw zagranicznych (dwa państwa niemieckie plus cztery mocarstwa 
odpowiedzialne za Niemcy), której powierzono wypracowanie warunków, na jakich 
zjednoczone Niemcy miałyby uzyskać pełną suwerenność. Minister Skubiszewski 
natychmiast wysunął postulat uczestnictwa Polski w dyskusjach tejże grupy. Ponadto 
proponował, aby rozmowy poświęcone aspektom bezpieczeństwa, związanym ze 
zjednoczeniem RFN i NRD, obejmowały również problemy bezpieczeństwa sąsiadów 
Niemiec. Wskazywał także na potrzebę potwierdzenia istniejącej granicy polsko-
niemieckiej. Minister propagował założenie „nic o nas, bez nas". Oficjalne stanowisko 
w tej sprawie zawierał list premiera Mazowieckiego do przywódców czterech 
mocarstw z 20 lutego 1990 roku. Premier RP wyjaśnił w nim, że Polska nie zabiega o 
status identyczny z dwoma państwami niemieckimi. Uważa jednak za niezbędne 
uczestnictwo w dyskusji nad zewnętrznymi aspektami jedności niemieckiej, w celu 
przedstawienia swego punktu widzenia na kwestie bezpieczeństwa. Argumenty te 
zostały rozbudowane w nocie ministra spraw zagranicznych Skubiszewskiego z 2 
marca 1990 roku do szefów dyplomacji państw sąsiadujących z Niemcami. Za 
udziałem Polski w obradach wielkiej czwórki, choć różnie to argumentowano, 
wypowiadały się także działające w Polsce partie i stronnictwa polityczne. 
Stanowisko rządu poparła również Konferencja Episkopatu Polski.

background image

Ustalenia 2+4

• 17 lipca 1990 roku w Paryżu Polska wzięła udział w trzecim 

posiedzeniu konferencji 2+4. Było to drugie po konferencji 

poczdamskiej 1945 roku uczestnictwo Polski w dyskusjach nad 

przyszłością Niemiec. W Paryżu uzgodniono następujące punkty:

• - zjednoczone Niemcy będą obejmować terytorium RFN, NRD i 

Berlina;

• - zjednoczone Niemcy oraz Polska potwierdzą istniejącą między 

nimi granicę w traktacie obowiązującym w świetle prawa 

międzynarodowego;

• - zjednoczone Niemcy nie mają żadnych roszczeń terytorialnych 

wobec innych państw;

• - rządy czterech mocarstw stwierdzają, że wraz z wprowadzeniem 

w życie zobowiązań deklaracji NRD i RFN potwierdzony zostaje 

ostateczny charakter granic Niemiec.

• Polska nie została dopuszczona natomiast do dyskusji w kwestiach 

ilości niemieckiej broni konwencjonalnej, choć o taki udział 

zabiegała. Chodziło o ustalenie takich pułapów zbrojeń, które będą 

adekwatne do sytuacji przyszłych zjednoczonych Niemiec.

background image

Kwestia traktatu 

granicznego

• Na podstawie dyspozycji Układu o ostatecznej regulacji w 

odniesieniu do Niemiec  miało być sfinalizowane potwierdzenie 

układem prawnomiędzynarodowym istniejącej granicy polsko-

niemieckiej. Powstała kwestia, czy będzie to jeden traktat polsko-

niemiecki, w którym m.in. będzie mowa o uznaniu granic, czy 

powinny to być dwa układy, z których jeden byłby poświęcony tylko 

problemowi granicy, a drugi współpracy bilateralnej w szerokim 

zakresie. Mimo że kanclerz Kohl początkowo skłaniał się do zawarcia 

jednego tylko traktatu, to jednak w końcu obie strony - polska i 

niemiecka - postanowiły, iż w pierwszej kolejności zawarty zostanie 

traktat graniczny. Będzie to jednocześnie wypełnieniem zarówno 

układu 2+4 zawartego w Moskwie, jak i ustaleń przyjętych w lipcu 

1990 roku w Paryżu.

• 8 listopada 1990 roku, podczas spotkania Tadeusza Mazowieckiego i 

Helmuta Kohla we Frankfurcie nad Odrą, ustalono podpisanie jeszcze 

w tym miesiącu przez ministrów spraw zagranicznych obu państw 

układu granicznego. Miało to nastąpić w Warszawie. Strona polska 

wyraziła zgodę na wspólną ratyfikację układu granicznego razem z 

ogólnym układem o współpracy i dobrosąsiedzkich stosunkach, nad 

którym nie podjęto wówczas jeszcze konkretnych prac

.

background image

układ

• 14 listopada 1990 roku ministrowie spraw 

zagranicznych Krzysztof Skubiszewski oraz Hans-

Dietrich Genscher podpisali Traktat o potwierdzeniu 

istniejącej granicy polsko-niemieckiej. Pominięto 

natomiast zawartą w układzie warszawskim z 

grudnia 1970 roku wzmiankę, że Polska pierwsza 

padła ofiarą II wojny światowej. Zamiast tego 

jednakowo oceniono „utratę przez licznych Polaków 

i Niemców ich stron rodzinnych w wyniku 

wypędzenia albo przesiedlenia". Traktat ten 

pominął także milczeniem umowę poczdamską. 

Uznawał jednak ważność wszystkich późniejszych 

traktatów i aktów, które określały przebieg granicy 

zachodniej wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej oraz w 

Zatoce Pomorskiej

background image

Traktat o dobrym sąsiedztwie i 

przyjaznej współpracy

• Rokowania nad tym traktatem trwały pół roku. W 

tym czasie udało się zawrzeć (w formie wymiany 

not z 4 kwietnia 1991 roku) zapowiadaną 

wcześniej umowę w sprawie zniesienia obowiązku 

wizowego (od 8 kwietnia 1991 roku). Po sześciu 

rundach rozmów uzgodniony został tekst traktatu, 

parafowano go 6 czerwca 1991 roku. Traktat 

między Rzecząpospolitą Polską a Republiką 

Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i 

przyjaznej współpracy został podpisany 17 

czerwca 1991 roku przez szefów rządów - Jana 

Krzysztofa Bieleckiego i Helmuta Kohla - oraz 

ministrów spraw zagranicznych - Krzysztofa 

Skubiszewskiego i Hansa-Dietricha Genschera.

background image

traktat

• W treści traktatu oba państwa zobowiązały się rozwijać ścisłą, 

pokojową i partnerską współpracę we wszystkich dziedzinach 

(art. 1), na zasadach obowiązujących w procesie KBWE (art. 2, 5, 

6). Wprowadzono zasadę odbywania regularnych konsultacji 

miedzy szefami rządów i ministrów oraz między parlamentami w 

sprawach międzynarodowych i dwustronnych, a w razie potrzeby 

również tworzenia komisji mieszanych (art. 3, 4, 7)

30

. Sukcesem 

Polski było uzyskanie zobowiązania się RFN do wspierania „w 

miarę sił i możliwości przystąpienia Polski do WE" (art. 8). Z kolei 

pełnym sukcesem RFN było szerokie określenie praw i wolności 

mniejszości niemieckiej w Polsce (art. 20). Jest to tym ważniejsze, 

że było to rozwiązanie asymetryczne, jako że strona niemiecka 

nie przyznała Polakom w Niemczech statusu mniejszości 

narodowej.

• W traktacie nie zdołano osiągnąć porozumienia we wszystkich 

sprawach interesujących obie strony. Znalazły się one w 

dołączonym do traktatu liście, jaki wymienili ministrowie 

Skubiszewski i Genscher. Ma on taką samą moc prawną jak sam 

traktat.

background image

list

• List zawiera cztery oświadczenia:

• -     rządu RFN o możliwości korzystania przez osoby polskiego pochodzenia 

nie objęte postanowieniami art. 20 ust. 1 „w daleko idącym zakresie" z praw i 

moż liwości wymienionych w art. 20, 21 (chodzi o osoby polskiego 

pochodzenia zamieszkujące w RFN nieposiadające niemieckiego 

obywatelstwa);

• -     rządu RP o możliwości osiedlania się Niemców w Polsce wraz z 

przystąpieniem Polski do WE. Nie przyznano Niemcom prawa wykupu ziemi w 

Polsce oraz tzw. prawa do stron ojczystych, czyli do osiedlania się na Śląsku 

czy Mazurach. Kwestię podwójnego nazewnictwa miejscowości odsunięto do 

dalszych dyskusji;

• -     przewodniczącego delegacji polskiej o powołaniu przez rząd komisji 

mniejszości narodowych i ustanowieniu pełnomocnika do spraw mniejszości 

w odpowiednich województwach;

• -     obu stron o wyłączeniu z traktatu spraw obywatelstwa i majątkowych. 

Było to wynikiem braku zgodności stron w toku negocjowania traktatu w 

sprawach obywatelstwa i majątkowych, a zwłaszcza w sprawie odszkodowań 

dla Polaków poszkodowanych w II wojnie światowej. Brak porozumienia i 

regulacji traktatowej w tej sprawie bardzo negatywnie odbił się na 

stosunkach polsko-niemieckich w końcu lat 90., kiedy Niemcy przesiedleni z 

Polski zaczęli zabiegać o odszkodowania za pozostawiony w naszym kraju 

majątek.

background image

Ostateczne ustalenia

• Traktat graniczny i traktat ogólny weszły w życie 16 stycznia 1992 roku. W 

polskim Sejmie w głosowaniu nad ich przyjęciem wzięło udział tylko 268 

posłów, z czego tylko 182 głosowało „za", przeciw wypowiedziało się 60 

posłów, a 26 powstrzymało się od głosu. Zastrzeżenia posłów budziło 

zwłaszcza zróżnicowanie i asymetryczne potraktowanie mniejszości 

narodowych. Chodziło o zapisy art. 20 dotyczącego uregulowań w sprawie 

mniejszości. Chociaż prawa i wolności przypisane obu grupom są jednakowe, 

to jednak istnieje rozróżnienie. Mówi się bowiem o „mniejszości niemieckiej 

w Polsce", natomiast w stosunku do Polaków zamieszkujących w RFN nie 

używa się tego terminu, ale tylko sformułowanie „osoby". Wynikało to z 

faktu, że Niemcy przyjęli zasadę, iż w RFN nie ma polskiej mniejszości, co 

wywołuje krytykę w Polsce przy każdym pogorszeniu się stosunków z 

Niemcami. Kontrowersyjne było także pominięcie kwestii Łużyczan, brak 

uregulowania sprawy reparacji wojennych oraz odszkodowań na rzecz ofiar 

ludobójstwa i za pracę przymusową.

• Wejście w życie traktatów granicznego i ogólnego oznaczało, że Polska i 

Niemcy ostatecznie zamknęły spory terytorialne i stworzyły solidne 

podwaliny pod rozwijanie szerokiego partnerstwa na zasadach europejskich. 

Zamanifestowały w ten sposób, że pragną konstruktywnie się włączyć w 

tworzenie nowego, pokojowego porządku międzynarodowego i poszerzenie 

integracji europejskiej. Zawarte traktaty bardziej jednak odzwierciedlały 

interesy europejskie niż interesy narodowe obu kontrahentów.

background image

WSPÓLNOTA INTERESÓW 
1991-1998

background image

Wspólnota interesów

• Charakterystyczną cechą rozwoju stosunków polsko-

niemieckich po 1989 roku jest duży stopień zbieżności wielu 

celów Polski i RFN. Pierwszy minister spraw zagranicznych 

demokratycznej Polski, Krzysztof Skubiszewski, określił tę 

zbieżność jako „polsko-niemiecka wspólnotę interesów" 

(deutsch-polnische Interessengemeinschaft). Opowiadał się za 

potrzebą realizowania tej formuły, jako że uważał ją za „ważny 

składnik porządku międzynarodowego w jednoczącej się 

Europie”.

• Dość szybko określenie to przyjęło się w polskiej myśli 

politycznej. Trudno jednak doszukać się sformułowania 

deutsch-polnische lnteressengemeinschaft. w wypowiedziach 

niemieckich polityków. Świadczy to o większym znaczeniu 

Niemiec w polskiej polityce zagranicznej i asymetrii interesów, 

wynikającej z dyspro porcji potencjałów i statusu 

międzynarodowego obu państw. Formuła polsko-niemieckiej 

„wspólnoty interesów" nie oznacza identyczności interesów i 

celów obu państw, „ale ich współbrzmienie i uzupełnianie się.

background image

Wspólnota interesów

Koncepcję polsko-niemieckiej „wspólnoty interesów", choć brak sprecyzowanego 

jej znaczenia, można rozpatrywać w kilku płaszczyznach: politycznej, historycznej, 

gospodarczej, społecznej, bezpieczeństwa, itp. Przy tym na pierwszy plan wysuwa 

się przede wszystkim aspekt międzynarodowy - europejski. „Wspólnota interesów" 

najwyraźniej została zamanifestowana poparciem przez Polskę zjednoczenia 

Niemiec, a przez Niemcy - polskich aspiracji wejścia do struktur europejskich i 

euroatlantyckich. Zarówno Polska, jak i Niemcy akceptowały ideę jedności 

europejskiej oraz prowadziły politykę scalania podzielonego kontynentu na bazie 

respektowania praw człowieka, zasad demokracji i praworządności. Dla Niemiec 

Polska stała się najważniejszym partnerem przy postrzeganiu swej roli jako 

państwa „pomostu" między starym Zachodem a państwami Europy Środ kowej i 

Wschodniej. Z kolei Niemcy w znaczący sposób torowały Polsce drogę powrotu do 

Europy". Ponadto oba państwa reprezentowały tę samą wizję modelu 

kooperatywnego bezpieczeństwa międzynarodowego w pozimnowojennej Europie, 

w którym najważniejsze (twarde) gwarancje upatrywały w NATO. W aspekcie 

bilateralnym „wspólnota interesów" znalazła swój wyraz w tworzeniu gęstej sieci 

instytucjonalnej współpracy polsko-niemieckiej - fundacji, wymiany młodzieżowej, 

stałych kontaktów parlamentarzystów i polityków, partnerstwa miast, a także w 

coraz silniejszej współpracy gospodarczej.

Na każdym z tych planów, obok bliskiej styczności interesów Polski i Niemiec, 

można wskazywać również na ich specyfikę, dlatego lepiej mówić o zbieżności 

interesów polsko-niemieckich niż o ich wspólnocie. Zbieżność ta była wyraźniejsza 

na planie europejskim. Ona w pierwszych latach dominowała, niejako „ukrywając" 

różnice interesów w stosunkach dwustronnych.

background image

Cele strategiczne

• Strategicznym celem Polski wobec zjednoczonych Niemiec 

było ustanowienie dobrosąsiedzkich stosunków, opartych na 

sieci bilateralnych porozumień w różnych dziedzinach, które 

stopniowo miały przyczynić się do powstania „polsko-

niemieckiej wspólnoty interesów". Ważną rolę w tym zakresie 

miały do odegrania liczne wizyty na najwyższym szczeblu 

(głów państw i szefów rządów) i konsultacje robocze 

przedstawicieli rządów, jak również regularne spotkania 

przedstawicieli największych partii politycznych. Podczas 

tych wizyt przedstawiciele obu państw zazwyczaj deklarowali 

polityczną wolę ułożenia rzeczywiście dobrosąsiedzkich i 

przyjaznych stosunków wzajemnych oraz pojednania nie 

tylko na poziomie elit kulturalnych i politycznych, ale i na 

poziomie całego społeczeństwa. Traktat ogólny z czerwca 

1991 roku przyczynił się do zwiększenia dynamiki stosunków 

bilateralnych i nadał im nowy wymiar. W następnych latach 

uzupełniano go o dalsze porozumienia, wypełniano różnymi 

kontaktami i inicjatywami.

background image

Problemy sporne

W wykonaniu zobowiązań zawartych w traktacie o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej 

współpracy, zawarte zostały szczegółowe umowy polsko-niemieckie:

 ■ porozumienie w sprawie wpłaty 500 min DM przez rząd niemiecki na konto Fundacji 

Polsko-Niemieckie Pojednanie (16 października 1991 roku) - częściowej rekompensaty dla 

Polaków wywożonych na roboty przymusowe w czasie okupacji hitlerowskiej;

■     umowa o współpracy w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej (6 listopada 1991 

roku);

■     umowa o żegludze śródlądowej (8 listopada 1991 roku).

Natomiast po wymianie dokumentów ratyfikacyjnych traktatu granicznego i ogólnego 

zawarto wiele umów regulujących współpracę między obu krajami. Do najbardziej 

kontrowersyjnych należała umowa o readmisji, podpisana 7 maja 1993 roku.

Sporną kwestią była także sprawa rozgraniczenia wód Zatoki Pomorskiej. RFN 24 listopada 

1994 roku proklamowała utworzenie wyłącznej strefy ekonomicznej na Bałtyku, która objęła 

tor zachodni podejściowy do polskich portów Świnoujście-Szczecin. Było to niezgodne z 

porozumieniem między PRL a NRD z 22 maja 1989 roku. Wobec zdecydowanej reakcji rządu 

polskiego Niemcy wycofały się z podjętej decyzji.

Szczególnie istotne znaczenie dla budowanego partnerstwa polsko-niemieckiego miało 

nawiązanie współpracy wojskowej. Miała ona znaczenie samoistne, przynoszące korzyści 

Polsce starającej się podnieść swoje zdolności obronne, a także w kontekście starań o 

uzyskanie członkostwa w NATO. Polski Minister Obrony Narodowej podpisał umowę z 

Federalnym Ministrem Obrony RFN o współpracy w dziedzinie wojskowej już 25 stycznia 1993 

roku. Jest to porozumienie regulujące współpracę, od polityki bezpieczeństwa i obrony, 

poprzez kwestie wyszkolenia, aspekty organizacji sił zbrojnych, aż po zagadnienia ochrony 

środowiska i zasad użycia wojska w ramach pomocy w razie katastrof i pomocy 

humanitarnej. Było to pierwsze tego typu porozumienie z państwem członkowskim Sojuszu 

Północnoatlantyckiego.

background image

Ważniejsze wizyty 

państwowe

• W okresie od podpisania traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współ 

pracy z bardziej znaczących spotkań politycznych przedstawicieli Polski i 

RFN

• należy wymienić:

• ■    coroczne od 1991 roku spotkania ministrów spraw zagranicznych 

Polski, Niemiec i Francji w ramach Trójkąta Weimarskiego;

• ■     wizytę prezydenta RP Lecha Wałęsy w RFN (29 marca-3 kwietnia 

1992 roku). Była to pierwsza od odzyskania przez Polskę w 1918 roku 

niepodległości wizyta głowy państwa polskiego w Niemczech;

• ■     wizytę premier RP Hanny Suchockiej w RFN (5-6 listopada 1992 

roku);

• ■     spotkanie prezydentów RFN, Francji i Polski w Gdańsku (21 września 

1993 roku);

• ■     wizytę prezydenta RFN Romana Herzoga w Polsce z okazji 50-lecia 

wybuchu Powstania Warszawskiego (1 sierpnia 1994 roku);

• ■     przemówienie ministra spraw zagranicznych Władysława 

Bartoszewskiego na specjalnym posiedzeniu połączonych izb 

niemieckiego parlamentu (28 kwiet nia 1995 roku);

• ■     wizytę kanclerza RFN Helmuta Kohla w Polsce (6-8 lipca 1995 roku) i 

jego wystąpienie przed oboma izbami polskiego parlamentu.

background image

Regularne konsultacje

• Dyplomatycznym sukcesem Polski było uzyskanie od RFN 

propozycji przeprowadzenia pierwszych polsko-niemieckich 

konsultacji na najwyższym szczeblu, na wzór podobnych 

spotkań z Francją, Hiszpanią czy Wielką Brytanią. Polska 

była pierwszym państwem regionu, któremu Niemcy 

zaproponowały taką formę kontaktów (później również Rosji 

i Ukrainie). Polsko-niemieckie spotkanie na szczycie odbyło 

się 14 lipca 1997 roku w Bonn, z udziałem prezydenta i 

premiera Polski oraz kanclerza Niemiec, a także ministrów 

spraw zagranicznych, gospodarki i wiceministrów finansów. 

Głównym tematem rozmów była integracja Polski z Unią 

Europejską i NATO. Ustalono, że podobne spotkania 

powinny odbywać się co roku.

• W trakcie tych licznych wizyt i kontaktów polityków 

polskich i niemieckich uzgadniano bądź finalizowano 

kierunki lub konkretne przedsięwzięcia w zakresie 

dwustronnej współpracy polsko-niemieckiej. 

background image

Ocena spotkań

• Główny cel, jaki przyświecał politykom polskim w czasie spotkań 

z politykami i przedsiębiorcami niemieckimi, stanowiło dążenie 

do pozyskania niemieckiego poparcia dla polskich dążeń do 

szybkiej integracji ze Wspólnotami Europejskimi, a także 

zachęcenie niemieckich przedsiębiorstw do inwestowania w 

Polsce. Ważnym celem międzynarodowym Polski było także 

uzyskiwanie wsparcia dla starań Warszawy o przystąpienie do 

NATO.

• Oceniając wizyty na szczeblu szefów rządu trzeba zaznaczyć, że 

strona pol ska znacznie częściej odwiedzała RFN niż strona 

niemiecka Polskę - praktycznie wszyscy z wyjątkiem premiera 

Jana Olszewskiego - na ogół krótko po objęciu funkcji premiera 

składali wizyty w stolicy Niemiec. Ponadto na szczeblu 

ministerialnym w dialogu politycznym uczestniczyła - poza 

stałymi kontaktami ministrów spraw zagranicznych - większość 

kierowników resortów zajmujących się sprawami obrony, 

wewnętrznymi, sprawiedliwości, gospodarki, rolnictwa i ochrony 

środowiska. Ponadto stosunkowo dobrze zaczęła się rozwijać 

współpraca regionalna i partnerstwo miast.

background image

PROBLEMY PO 1998 R.

background image

Początki problemów

• Oparta na idei pojednania i koncepcji wspólnoty interesów, polityka 

polsko-niemieckiego partnerstwa w miarę zbliżania się do 

członkostwa Polski w Unii Europejskiej zaczęła natrafiać na 

trudności. Było to rezultatem rosnącego uświadomienia sobie przez 

społeczeństwo i część prawicowych polityków w obu państwach, że 

wyczerpuje się wspólnota interesów, a pojednanie zatrzymało się 

na poziomie elit, że nie objęło szerokich kręgów społeczeństw 

polskiego i niemieckiego.

• Można wskazać na trzy główne przyczyny narastania już od 1998 

roku problemów w stosunkach polsko-niemieckich. Pierwszą była 

działalność niemieckiego Związku Wypędzonych, zmierzająca do 

uznania wysiedlania Niemców z ziem oddanych w 1945 roku Polsce 

za zbrodnię oraz podnoszone żądania restytucyjno-

odszkodowawcze za pozostawione w Polsce mienie. Druga wiązała 

się z brakiem uregulowania w układzie o dobrym sąsiedztwie i 

przyjaznej współpracy kwestii majątkowych, trzecią zaś był wzrost 

aktywności i znaczenia na polskiej scenie politycznej partii 

nacjonalistyczno-prawicowych, które narzuciły od jesieni 2005 roku 

„politykę historyczną", mocno destabilizującą stosunki polsko-

niemieckie i polsko-rosyjskie.

background image

Problem Centrum przeciw 

wypędzeniom

• Pod wpływem Związku Wypędzonych niemiecki Bundestag 

29 maja 1998 ro ku uchwalił rezolucję, w której potępił 

wysiedlenie ludności niemieckiej z byłych terenów 

wschodnich, stwierdził też, że przewłaszczenie jej majątku 

było nielegalne. Domagał się, by rząd RFN zaangażował się 

w obronę interesów niemieckich „wypędzonych". Rezolucja 

ta była ostro krytykowana w Polsce, jako próba „odwracania 

historii". W odpowiedzi 3 lipca 1998 roku Sejm RP przyjął 

oświadczenie, w którym znalazło się m.in. stwierdzenie, że 

rezolucja „nie służy dobrze rozwijającej się współpracy Polski 

i Niemiec oraz zawiera dwuznaczności, wobec których nie 

możemy przejść obojętnie. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej 

uznaje za podstawę trwałego i sprawiedliwego ładu 

pokojowego taką współpracę europejską, która nie narusza 

systemu prawnomiędzynarodowego. W szczególności zaś nie 

podważa terytorialnego porządku w Europie Środkowo-

Wschodniej ustanowionego po II wojnie światowej, 

potwierdzonego traktatami między Polską a Niemcami”.

background image

Centrum Przeciw 

Wypędzeniom

Aktywizacja Związku Wypędzonych nieprzypadkowo przybrała na sile w maju 1998 

roku. Było to po inauguracji rokowań akcesyjnych Polski z Unią Europejską. 

Przesiedleni uznali, że po przystąpieniu Polski do UE możliwe będzie dochodzenie ich 

roszczeń majątkowych. Subiektywnym czynnikiem był wybór na szefową Związku 

urodzonej na ziemiach okupowanej Polski (w Rumi, niedaleko Gdyni) Eriki Steinbach.

Ta nowa przywódczyni Związku Wypędzonych od połowy lat 90. aktywnie 

propagowała zwrot „utraconych na wschodzie majątków" ich niemieckim 

właścicielom, apelowała do Polski i Republiki Czeskiej o „zadośćuczynienie krzywd 

wyrządzonych Niemcom". 20 marca 1999 roku zarząd Związku Wypędzonych podjął 

decyzję o utworzeniu w Berlinie instytucji pod nazwą „Centrum 15 milionów", która 

upamiętniałaby losy przesiedlonych po II wojnie światowej Niemców. Erika Steinbach 

oficjalnie przedstawiła projekt budowy tego centrum 29 maja tego roku podczas 

obchodów 50. rocznicy uchwalenia konstytucji RFN. Związek Wypędzonych 

zinterpretował brak odpowiedzi ze strony ambasad państw Europy Środkowej i 

Wschodniej (oprócz rosyjskiej) na jej list w tej sprawie (z 11 sierpnia 2000 roku) jako 

zgodę na proponowane Centrum. 6 września 2000 roku założono Fundację Centrum 

przeciwko Wypędzeniom. Fundacja ta postawiła sobie za cel utworzenie muzeum w 

Berlinie poświęconego 15 min Niemców wypędzonych z Europy Środkowej i 

Wschodniej oraz 4 min repatriantów z NRD do RFN. Instytucja ta - chociaż zakładała 

ukazywanie przesiedleń i eksterminacji różnych grup narodowych w Europie, 

zmierzała do kreowania tezy o bezprawności wysiedlenia Niemców z innych krajów 

oraz o popełnianych na nich zbrodniach (w tym ludobójstwa). Dla obserwatorów w 

Polsce i innych krajach dotkniętych okupacją niemiecką oczywiste było, że Związek 

Wypędzonych zmierza do nowego zakłamania historii, a jego działalność nie służy idei 

polsko-niemieckiego pojednania

background image

Centrum Przeciw 

Wypędzeniom

Pomimo zdecydowanej krytyki w Polsce prowadzonej przez wszystkie liczące się 

siły polityczne, a najostrzejszej przez partię Prawo i Sprawiedliwość, niemiecki 

Związek Wypędzonych nadal forsował swój projekt. Rząd lewicowo-centrowy 

Leszka Millera próbował przekonać niemieckich socjaldemokratów do stworzenia 

zamiast Centrum przeciwko Wypędzeniom podobnego ośrodka zajmującego się 

problemami wszystkich grup narodowych przesiedlanych od II wojny światowej. 

Jako jego siedzibę sugerował Wrocław.

Niemiecki Związek Wypędzonych nadal forsował swój projekt, a 10 sierpnia 2006 

roku Steinbach otworzyła w Berlinie wystawę „Wymuszone drogi. Ucieczka i 

wypędzenie w Europie XX wieku". Miało to być wstępem do otwarcia stałej 

ekspozycji. Polski rząd Jarosława Kaczyńskiego zareagował bardzo krytycznie, 

wska zując na jej antypolski charakter. Za rozmyślne kłamstwo uznano 

porównywanie na wystawie losu Niemców do przesiedlonych Żydów, Ormian czy 

Bośniaków. Wskazywano, że niemieccy „wypędzeni" nie mogą być traktowani na 

równi z nie winnymi ofiarami czystek etnicznych. Potępiono przeinaczanie historii, 

mylenie kata z ofiarą. Powoływano się na zgodność decyzji poczdamskich o 

przesiedleniu Niemców z prawem międzynarodowym. W reakcji rządu RP i 

prezydenta Lecha Kaczyńskiego uwidaczniało się jednak wyraźnie przesadne 

traktowanie zagrożeń stwarzanych przez niemiecki Związek Wypędzonych, 

demonizowanie wpływów politycznych Eriki Steinbach oraz unikanie 

konstruktywnego dialogu z rządem RFN. Rządzący Polską w latach 2005-2007 nie 

tylko unikali wysuwania inicjatyw mających na celu ratowanie zagrożonego 

polsko-niemieckiego partnerstwa, ale nie wykorzystywali kanałów dialogu 

ustanowionych układem z 1991 roku.

background image

Odszkodowania

• Problemem poważnie destabilizującym partnerstwo polsko-

niemieckie były żądania Związku Wypędzonych i 

Powiernictwa Pruskiego dochodzenia na drodze prawnej 

restytucji mienia pozostawionego w Polsce przez 

przesiedleńców lub przyznania im odszkodowań. Reakcja 

kanclerza RFN Gerharda Schroedera była szybka i 

jednoznaczna. W oświadczeniu wygłoszonym podczas 

uroczystości 60. rocznicy wybuchu Powstania 

Warszawskiego 1 sierpnia 2004 roku powiedział: „Ani rząd 

federalny, ani inne liczące się siły polityczne w Niemczech 

nie popierają indywidualnych roszczeń w wypadkach, gdy są 

one mimo wszystko wysuwane. Takie stanowisko rząd 

federalny będzie reprezentował przed międzynarodowymi 

trybunałami”. To doniosłe oświadczenie niemieckiego 

kanclerza nie przekonało całej polskiej klasy politycznej. Po 

polskiej stronie występowało wyraźne przewrażliwienie. 

Świadczą o tym reakcje instytucji Państwa Polskiego na 

prywatne, nie wspierane przez rząd RFN, pozwy majątkowe

background image

Uchwała Sejmu z 2004 r.

Sejm RP w uchwale z 10 września 2004 roku głosami wszystkich klubów 

poselskich stwierdził:

■     po pierwsze, że Polska nie otrzymała dotychczas stosownej kompensaty 

finansowej i reparacji wojennych za olbrzymie zniszczenia oraz straty materialne i 

niematerialne spowodowane niemiecką agresją, okupacją, ludobójstwem i utratą 

niepodległości. Sejm wezwał rząd do podjęcia stosownych działań w tej materii 

wobec rządu RFN;

■     po drugie, oświadczył, że Polska nie ponosi żadnych zobowiązań 

finansowych wobec obywateli RFN wynikających z II wojny światowej i jej 

następstw;

■     po trzecie, wezwał rząd do jak najszybszego przedstawienia opinii publicznej 

szacunku strat materialnych i niematerialnych poniesionych przez Państwo 

Polskie i jego obywateli w wyniku II wojny światowej;

■     po czwarte, zaapelował do władz RFN o uznanie bezzasadności i 

bezprawności niemieckich roszczeń odszkodowawczych przeciwko Polsce oraz o 

zaprzestanie kierowania obywateli niemieckich na drogę sądową lub 

administracyjną przeciwko Polsce.

Ponadto Sejm wezwał rząd RP do podjęcia zdecydowanych kroków w sprawie 

definitywnego uznania przez RFN ewentualnej odpowiedzialności 

odszkodowawczej za szkody poniesione przez obywateli niemieckich wskutek 

przesiedleń i utraty majątku ludności po II wojnie światowej, wynikających z 

postanowień umowy poczdamskiej i wskutek późniejszych procesów 

repatriacyjnych

background image

Szacunki polskie

• Rząd Marka Belki (2004-2005) reprezentował wyważone stanowisko i nie 

po pierał sformułowanych żądań odszkodowawczych. Minister spraw 

zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz wyjaśniał w Sejmie, że sprawa 

reparacji wojennych zo stała już zamknięta. Zwolennicy tego poglądu 

powołują się na oświadczenie rządu PRL z 23 sierpnia 1953 roku o 

zrzeczeniu się reparacji wojennych od Niemiec. Nie zgadzała się z tym 

prawicowa opozycja, która wskazywała, że tamto zrzeczenie się 

roszczeń było dokonane pod presją ZSRR lub dotyczyło tylko byłej NRD. 

Niejako dla zrównoważenia niemieckich żądań restytucyjno-

odszkodowawczych strona Polska zaczęła podnosić kwestię reparacji 

wojennych.

• Z inspiracji PiS i Ligii Polskich Rodzin powstawały w Polsce różne raporty 

wysoko szacujące straty wojenne Polski w czasie II wojny światowej i 

okupacji nie mieckiej. Według szacunków władz polskich straty 

materialne Polski poniesione podczas II wojny światowej wyniosły ok. 

258,4 mld zł (według kursu z sierpnia 1939 roku), z czego jedną trzecią 

(88,8 mld zł) wyniosły straty bezpośrednie. Natomiast ówczesny 

prezydent Warszawy Lech Kaczyński w przygotowanym ra porcie 

podawał wysokość strat poniesionych przez stolicę Polski na sumę 21,9 

mld zł (według wartości złotówki z sierpnia 1939 roku), co czyni kwotę 

54,6 mld USD (według wartości z 2004 roku).

background image

Powiernictwo Polskie

• Do celów reprezentowania interesów osób, które 

utraciły swój majątek w wyniku działań wojennych, 

represji i wysiedleń dokonanych przez III Rzeszę na 

ziemiach polskich oraz strat poniesionych przez 

dawnych obywateli polskich zamieszkujących 

obecnie na terytoriach krajów dawnego ZSRR, 

jesienią 2004 roku powstało związane z PiS 

stowarzyszenie Powiernictwo Polskie. Jego 

działalność koncentruje się na medialnych 

reakcjach na działania Związku Wypędzonych i 

Powiernictwa Pruskiego. Powiernictwo Polskie 18 

grudnia 2006 roku wystąpiło do premiera Jarosława 

Kaczyńskiego o renegocjowanie postanowień 

traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej 

współpracy pomiędzy Polską a Niemcami.

background image

Kwestia odszkodowań

• W debacie na temat odszkodowań do głosu dochodziły, zarówno 

Niemczech jak i w Polsce, środowiska populistyczne. Aby 

zapobiec eskalacji napięć i w celu definitywnego wyjaśnienia 

problemu na płaszczyźnie międzypaństwowej, rządy obu państw 

zdecydowały się na niekonwencjonalne rozwiązanie. Powierzyły 

profesorom prawa międzynarodowego Janowi Barczowi i 

Jochemowi A. Froweinowi przygotowanie ekspertyzy na temat 

zasadności niemieckich roszczeń restytucyjno-

odszkodowawczych wobec Polski. Obaj profesorowie 2 listopada 

2004 roku przedłożyli opinię prawną, w której stwierdzili, że: 

„Roszczenia indywidualne niemieckich obywateli z tytułu 

wywłaszczeń na polskich Ziemiach Zachodnich i Północnych nie 

istnieją ani w płaszczyźnie prawa międzynarodowego, ani w myśl 

prawa niemieckiego i polskiego". Opinia ta wyrażała wspólne 

stanowisko rządów Polski i Niemiec i stwierdzała, że kwestie 

majątkowe prawnie nie istnieją. Stworzyło to szanse na oficjalne 

zamknięcie jednego z najtrudniejszych problemów w stosunkach 

polsko-niemieckich, będących spuścizną skomplikowanej 

przeszłości obu narodów.

background image

Kwestia odszkodowań

• W grudniu 2006 roku z inicjatywy Powiernictwa Pruskiego 

zostały złożone 22 pozwy do Europejskiego Trybunału Praw 

Człowieka w Strasburgu przeciw Polsce, domagające się zwrotu 

majątku pozostawionego przez „wypędzonych". Działania te 

bardzo wzburzyły polski rząd i opinię publiczną. 9 października 

2008 roku pozwy zostały odrzucone, a rząd RFN uznał sprawę 

roszczeń wysuwanych wobec Polski za zamkniętą.

• W stosunkach polsko-niemieckich istnieje także problem tzw. 

późnych przesiedleńców, głownie z lat 70. Dotyczy to osób, 

które przed wyjazdem z Polski po siadały (lub nadal posiadają) 

obywatelstwo polskie i których wyjazd nie odbywał się w 

ramach decyzji poczdamskich. Chodzi o kwestie legalności 

wymuszonego zrzekania się obywatelstwa polskiego i majątku 

przy legalnym wyjeździe z Polski lub pozostawienia majątku 

bez dyspozycji przy emigracji „półlegalnej" (np. przy wyjeździe 

turystycznym i pozostaniu za granicą). Rozstrzygnięcia w tego 

typu sprawach leżą jednak wyłącznie w gestii polskich sądów.

background image

Rozbieżności w stos. międz.

• Po przystąpieniu do NATO Polska zaczęła coraz wyraźniej demonstrować 

odmienny od Niemiec kurs w swojej polityce zagranicznej, zwłaszcza 

wobec USA i w Unii Europejskiej. W stosunkach polsko-niemieckich 

powstały rozbieżności na płaszczyźnie wielostronnej (w ramach NATO) i 

europejskiej (na forum UE). W pierwszej kolejności ujawniła się różnica 

w podejściu do sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Polska uznając, że 

przystąpienie jej do NATO było możliwe przede wszystkim dzięki 

wsparciu Waszyngtonu oraz ze względu na znaczenie przywiązywane 

utrzymaniu obecności USA w Europie, zaczęła starania o usta nowienie 

strategicznego partnerstwa z tym sojusznikiem. Tymczasem w polityce 

amerykańskiej już w czasie drugiej kadencji prezydenta Billa Clintona 

wzmac niała się tendencja do prowadzenia polityki unilateralnej. Została 

ona znaczenie wzmocniona za prezydentury George'a W. Busha.

• Warte podkreślenia jest to, że kiedy Polska popadała w klientelizm 

wobec USA, w Niemczech rządziła koalicja „czerwono-zielona", 

niechcąca wspierać amerykańskiego unilateralizmu. Jesienią 2005 roku 

powstała wielka koalicja CDU/ CSU-SPD, która w zasadzie kontynuowała 

politykę zagraniczną rządu Schroedera. Tymczasem w Polsce po 

wyborach parlamentarnych i prezydenckich dokonał się ostry zwrot 

konserwatywny. Rządy objęło Prawo i Sprawiedliwość, a prezyden tem 

został związany z tą partią Lech Kaczyński. Niechęć nowych władz Polski 

do Niemiec i Unii Europejskiej stanowiły kolejny istotny czynnik 

niesprzyjający i tak komplikującym się stosunkom polsko-niemieckim

background image

Kwestia EPBiO

• Pierwsze rozbieżności między Polską a Niemcami 

powstały w sprawie EPBiO. Niemcy były jednym z 

głównych konstruktorów tej polityki, a Polska - w 

ślad za USA - zgłaszała zastrzeżenia wobec jej 

założeń. Rzutowało to ujemnie na ocenę Polski jako 

przyszłego członka UE. Tymczasem Niemcy - 

lojalnie forsowały kan dydaturę Polski do 

członkostwa w Unii. Kiedy w Unii Europejskiej 

trwały prace nad Koncepcją szybkiej odpowiedzi 

militarnej, Polska w październiku 2002 roku poparła 

amerykańską koncepcję Sił Odpowiedzi NATO 

(NATO Response Force). Oznaczało to, że Polska w 

dalszym ciągu preferuje wzmacnianie zdolności 

szybkiego reagowania NATO, a nie Unii 

Europejskiej.

background image

Kwestia Iraku

• Od sierpnia 2002 roku Stany Zjednoczone próbowały nakłonić swoich 

sojuszników z NATO do interwencji zbrojnej przeciwko Irakowi. Polska 

podzielała wątpliwe argumenty za taką akcją wojskową. W końcu 

stycznia 2003 roku doszło jednak do jawnego opowiedzenia się Polski 

za stanowiskiem USA, przy równoczesnym sprzeciwie Niemiec i Francji 

(także mniejszych państw UE - Belgii i Luksemburga) w tzw. liście 

ośmiu, podpisanym m.in. przez premiera Leszka Millera. List ten 

wywołał oburzenie w tych najbardziej proeuropejsko nastawionych 

państwach. Następnie Polska wzięła udział w interwencji zbrojnej i 

stabilizacji (okupacji) Iraku. Francuzi pisali, że w ten sposób Polska 

potwierdziła, że jest „koniem trojańskim USA w Europie", a Niemcy, że 

jest nawet „osłem trojańskim" i „najemnikiem Ameryki". Werbalne i 

czynne opowiedzenie się władz polskich po stronie USA w poważnym 

sporze transatlantyckim bardzo podkopało w Niemczech zaufanie do 

Polski. Dla rządzącej w Berlinie pacyfistycznie nastawionej koalicji 

„czerwono-zielonej" stanowisko Warszawy podczas kryzysu irackiego 

było trudne do zrozumienia i zaakceptowania. Niemcy nie mogli 

pogodzić się z tym, że Polska pozwoliła sobie na jawnie 

„antyeuropejską" postawę, zanim jeszcze przystąpiła do UE. Była też 

sygnałem, że Polska ma odmienne od Niemiec interesy, które mogą 

ujawnić się także w innych sprawach.

background image

Kwestia konstytucji 

europejskiej

Ta obawa szybko się potwierdziła, gdy na początku września 

2003 roku rząd RP zgłosił znane zastrzeżenia wobec 

uzgodnionego z udziałem przedstawicieli Polski, projektu 

Traktatu ustanawiającego Konstytucję dla Europy. 

Występowanie w następnych miesiącach i latach w obronie 

tzw. nicejskiego systemu podejmowania decyzji w UE oraz 

sprzeciw wobec prób wzmocnienia Wspólnej Polityki 

Zagranicznej i Bezpieczeństwa, były postrzegane w 

Niemczech jako „mocarstwowe mrzonki", niechęć do 

wzmocnienia UE na arenie międzynarodowej i dążenia do 

osłabienia procesu integracyjnego. Stanowisko przeciwne 

projektowi Traktatu konstytucyjnego, targi o Traktat lizboński, 

zwłoka polskiego prezydenta w ratyfikowaniu tego ostatniego, 

a także popieranie (niechcianej przez Niemcy) kandydatury 

Turcji do członkowstwa w Unii dobitnie uświadamiały elitom 

niemieckim, że Polska ma odmienną wizję przyszłości Europy. 

To negatywnie rzutuje na stanowisko Berlina w sprawach 

rozwoju współpracy niemiecko-polskiej.

background image

Rządy PO

• rząd Platformy Obywatelskiej i PSL pod 

przewodnictwem Donalda Tuska zmienił 

stanowisko Polski w sprawach UE na 

bardziej pragmatyczne i proeuropejskie. 

Stanowi to czynnik pozytywnie oddziałujący 

na stosunki bilateralne polsko-niemieckie. 

Jednak w tych stosunkach istnieje wiele 

trudnych problemów do rozwiązania. Polska 

jako członek NATO i Unii Europejskiej musi 

na nowo definiować swoje priorytety i 

szukać nowych sposobów budowania 

polsko-niemieckiej wspólnoty interesów i 

partnerstwa.


Document Outline