background image

Stanisław 

Barańczak

„[Poezja] powinna być nieufnością. Krytycyzmem. 

Demaskatorstwem. Powinna być tym wszystkim, aż do 

chwili, gdy z tej Ziemi zniknie ostatnie kłamstwo, 

ostatnia demagogia i ostatni akt przemocy.”

S. Barańczak

background image

 O Barańczaku 

         Barańczak Stanisław (ur. 1946), poeta, krytyk, teoretyk literatury, tłumacz. Pracownik naukowy 

Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, następnie profesor na Uniwersytecie Harvarda (USA), 
gdzie obecnie wykłada literaturę polską. Jest on członkiem redakcji „Nurtu”, współpracownik m.in. 
„Studenta”, później prasy bezdebitowej i emigracyjnej (np. „Zeszyty Literackie”). W 1976 
współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników, współredaktor wychodzącego poza cenzurą „Zapisu”. 
Był zagorzałym działaczem opozycji. W latach 1976-1980 represjonowany, m.in. przez pozbawienie 
pracy oraz zakaz publikacji. Od 1981 mieszka w USA. W 1995 został laureatem Nagrody im. J. 
Parandowskiego przyznawanej przez Polski PEN Club.
Był także współtwórcą Nowej Fali (tomiki Korekta twarzy, 1968, Jednym tchem, 1970, Dziennik 
poranny
, 1972, Sztuczne oddychanie, 1974). Gdy przeszedł do opozycji politycznej, wyrażał sprzeciw 
wobec komunistycznej rzeczywistości (m.in. zbiory wierszy Ja wiem, że to niesłuszne, Paryż 1977, 
Tryptyk z betonu, zmęczenia i śniegu, Paryż 1980, Widokówka z tego świata i inne rymy z lat 1986-
1988
, Paryż 1988, Podróż zimowa, 1994). Za tom Chirurgiczna precyzja (1998) otrzymał nagrodę 
literacką - NIKE '99.

Zajmował się m.in. problemem prawdy w poezji i wiarygodności języka. Postawił problem zakłamanego 
języka propagandy który łączył z zakłamaniem systemu komunistycznego. Buntuje się także przeciw 
niektórym strukturom językowym, które nieodzwierciedlają dobrze rzeczywistości. Autor 
programowych książek krytycznoliterackich: Nieufni i zadufani (1971), Ironia i harmonia (!973), Etyka i 
poetyka
 (Paryż 1979), studium Język poetycki Mirona Białoszewskiego (1974), Poeta pamięta: 
antologia poezji świadectwa i sprzeciwu 1944-1984
 (1984). Opublikował zbiory esejów, m.in. Etyka i 
poetyka
 (Paryż 1979), Atlantyda (Londyn 1986), Przed i po (Londyn 1988), Tablica z Macondo. 
Osiemnaście prób wytłumaczenia, po co i dlaczego się pisze
 (1990), Uciekinier z utopii. O poezji 
Zbigniewa Herberta
 (1984), Poezja i duch Uogólnienia (1996).

         
        Jest autorem licznych, wysoko cenionych przekładów z angielskiego, m.in. dramatów W.                    

                                         Szekspira oraz angielskiej poezji drugiej połowy XX wieku. 

background image

Nowa Fala

       Nowa Fala - formacja literacka, przede wszystkim poetycka, która powstała na 

przełomie lat 60. i 70., skupiona głównie wokół redakcji czasopisma „Student” i 
dodatku do niego pt „Młoda Kultura”, a także krakowskiej grupy poetyckiej Teraz. 
Rozwijała się do ok. połowy lat 70., później drogi jej twórców zaczęły się rozchodzić.

       Nowa Fala wywarła znaczny wpływ na współczesną poezję polską, łącząc w 

swojej liryce autentyzm obserwacji społecznej z demaskatorską analizą 
stereotypów języka publicznego i oficjalnej propagandy (np. tzw. nowomowy).  Tym 
sposobem próbowała wzbudzić w ludziach nową świadomość rzeczywistości. 
Przejawiała także nieufność do zastanych form kultury. W drugiej połowie lat 70., a 
następnie w stanie wojennym większość twórców popadła w konflikt z władzami 
PRL, niektórzy zaś wyjechali za granicę (Barańczak, Zagajewski).

       Oprócz Barańczaka zalicza się do niej m.in. A. Zagajewskiego, J. Kornhausera, S.  

    Stabrę, K. Karaska, a spośród krytyków T. Nyczka. 

Publikacje książkowe o charakterze programowym: J. Kornhauser, A. Zagajewski 
Świat nie przedstawiony (1974), S. Barańczak Nieufni i zadufani (1971). Także 
antologia pod redakcją T. Nyczka pt. Określona epoka. Nowa fala 1968-1993, 
wiersze i komentarze
 (1994).

background image

Wybrane wiersze

„Jakieś Ty”
Właściwie nie muszę wiedzieć o tobie nic więcej, niż
to, że jesteś tym jakimś Ty, które formuje mi w ustach
i - przez opar wydechu, przez opór języka, 

przez niż

atmosferyczny

, przez kłęby spalin nad jezdnią, mgłę 

lustra,

pył międzyplanetarny - każe przebijać się (z ust
do ust, przez morza, z tego świata na tamten, 

z chodnika

na chodnik

, z murów mózgu w ten sam mur czy mózg)

drugiej osobie liczby pojedynczej czasownika,
jakiemuś „słyszysz”, „nie milcz”, „pamiętasz", „spójrz",
„bądź",
które, prostolinijnie wystane przed siebie, pętlą
powraca, 

nie drasnąwszy skóry, ścian, urwisk, słońc

,

mój rozmówco, Fachowy Psychoterapeuto,
Łaskawy Czytelniku. Wszechmogący Panie,
Nieśmiertelna Jedyna, Od Czterdziestu Dwóch
Lat Już Wytężający Nadaremnie Słuch
Sobowtórze, Tubylcze Na Brzegu

, skąd jak bumerang

ze świstem nadlatuje ciągle to samo pytanie
zmienione w tę samą odpowiedź: że w międzyczasie
umieram

Analiza i interpretacja:

•liryka inwokacyjna 

•stychiczny, 18 wersów różnej długości

•wiele 

przerzutni

, wyliczeń, wtrąceń

skomplikowana składnia,

•zwrot „ty” daje poczucie bliskości z 
rozmówcą czytelnikiem, jednak jest 
„jakieś” – wyobcowanie, niepewność, 
uogólnienie, pragmatyzm  odbiorcy

•„Ty” jako rozmówca podmiotu lirycznego – 
podmiot zwraca uwagę na problem 
zatracenia kontaktu ze słuchaczem, 
niezrozumienie jego przekazu, trudności z 
komunikacją

•pierwsze słowo – „właściwie” – wskazuje 
na wcześniejszą refleksje na temat jego 
czytelnika/rozmówcy, a cały wiersz jest 
wnioskiem z poprzednich przemyśleń 
podmiotu; problem niezrozumienia się, 
niemożności nawiązania kontaktu z drugą 
osobą (wyliczenia utrudniają dotarcie do 
„Ty” – uwięzienie w schematach kultury i 
języka), nierealność wzajemnego poznania

• ograniczenie możliwości 
komunikacyjnych człowieka („opar 
wydechu” i „opór języka”;  „mury mózgu”)

•na koniec – refleksja o przemijaniu; 
ogarniająca samotność poprzez 
niezrozumienie

•Jednak „wszechobecne” „Ty” świadczy o 
nadziei nawiązania kontaktu

background image

„Spójrzmy prawdzie prosto w oczy”, z tomu 

„Dziennik poranny” (1972)

Spójrzmy prawdzie w oczy: w nieobecne
oczy potrąconego przypadkowo
przechodnia z podniesionym kołnierzem; w stężałe
oczy wzniesione ku tablicy z odjazdami
dalekobieżnych pociągów; w krótkowzroczne
oczy wpatrzone z bliska w gazetowy petit;
w oczy pośpiesznie obmywane rankiem
z nieposłusznego snu, pośpiesznie ocierane
za dnia z łez nieposłusznych, pośpiesznie
zakrywane monetami, bo śmierć także jest
nieposłuszna, zbyt spiesznie gna w ślepy zaułek
oczodołów; wiec dajmy z siebie wszystko
na własność tym spojrzeniom, stańmy na wysokości
oczu, jak napis kredą na murze, odważmy się 

spojrzeć

prawdzie w te szare oczy, których z nas nie 

spuszcza,

które są wszędzie, wbite w chodnik pod stopami,
wlepione w afisz i utkwione w chmurach;
a choćby się pod nami nigdy nie ugięły
nogi, to jedno będzie nas umiało rzucić
na kolana.

background image

Analiza i interpretacja:

Wiersz stychiczny, bez rymów, zastosowane przerzutnie, związki frazeologiczne

Tytuł – związek frazeologiczny z języka potocznego, oznacza starcie się z otaczającą rzeczywistością; 
przyjęcie do wiadomości niemiłych faktów. Jest to nawiązanie do ówczesnego życia autora (podmiot 
liryczny jest bliski autorowi), czyli PRL-owskiej rzeczywistości, która okazała się światem kłamstwa. Ten 
zwrot nawołuje do buntu przeciwko zakłamanemu światu. 

W tym utworze występują związki frazeologiczne, np. „spojrzeć prawdzie w oczy”, „stanąć na wysokości 
zadania” (w tekście zamienione na „na wysokości oczu”), oraz metafory, np. śmierci (oczy zakrywane 
monetami). 

Podmiot liryczny jest podmiotem zbiorowym („spójrzmy”, „dajmy”, „stańmy”). Ma to zachęcić odbiorcę do 
współdziałania z podmiotem. Podmiot nie zwraca się do konkretnej grupy ludzi, lecz ogólnie do 
społeczeństwa, pragną nakłonić ich do spostrzeżenia zakłamania otaczającego świata i odnalezienia 
prawdy.

Podmiotem zbiorowym może być również grupa poetów, która pragnie dotrzeć ze swoimi poglądami do 
każdego prostego człowieka z ulicy ( „stańmy na wysokości oczu, jak napis kreda na murze”). 
Wypowiadane słowa  pasują do poetów Nowej Fali, którzy chcieli uświadomić ludzi o ich życiu. Tutaj pojawia 
się koncepcja poety odpowiedzialnego za swoje słowa przed zwykłymi ludźmi, nie tylko przed Prawdą, co 
przełamuje romantyczną koncepcję poety-przewodnika narodu. 

Zastosowanie wielu przerzutni w wierszu wprowadza lekkie zaniepokojenie i napięcie. Podmiot posługuje 
się utartymi formułami językowymi, przekształca je i eksponuje ich dosłowne znaczenia (zabawa 
semantyką słów, znaczeniem związków frazeologicznych).

Podmiot opisuje świat wokół i ludzi go zamieszkujących (w których oczy mamy spojrzeć). Zwraca np.  
uwagę na ludzi zaczytanych w gazetach  („w krótkowzroczne oczy wpatrzone z bliska w gazetowy petit”). 
Oznacza to, że według podmiotu ludzie wierzą w gazetowe kłamstwa, które także są  elementem świata 
kłamstwa (krytyka środków masowego przekazu). 

W połowie następuje refleksja na temat przemijalności życia i bliskości śmierci, która może w każdej chwili 
zaskoczyć. Następnie jest powrót do trybu rozkazującego („więc dajmy z siebie wszystko na własność tym 
spojrzeniom,”). To zdanie ujawnia bezradność zwykłego człowieka wobec językowych i kulturowych 
schematów, przekazywanych w mediach. Człowiek wchłania całość otaczającej go rzeczywistość, która 
następnie zniewala jego świadomość wieloma zapisanymi w niej schematami. Jednak w wierszu poza 
świadomością ogólnego zniewolenia człowieka, jest obecna również wiara w ukrytą w jednostce prawdę, 
która ma największą wartość dla poety.

background image

„Co jest grane”, z tomu „Ja wiem, że to 

niesłuszne” (1977)

Wszyscy wiemy, co; puszczamy do siebie oko, nie
puszczając farby;
wiadomo, co jest grane: muzyka ludowa
w radio, wojskowe marsze na ulicach
w każde święto, na estradach piosenki 

młodzieżowe o

radości życia, na stadionie grany
jest hymn państwowy, na wieży Mariackiej
hejnał, w czasie pochodu Międzynarodówka.
o świcie grana jest pobudka na fanfarach
fabrycznych syren, a wieczorem
kołysanka telewizyjnego filmu z wyższych sfer;
i wszystko, co tu jest grane, wszystko, co tu się 

rozgrywa,

kończy się pięknym i optymistycznym akordem.
np. przyszłość narodu w postaci małej dziewczynki
odgrywa pantomimę wręczania wzruszonych 

kwiatów.

Wszyscy wiemy, co tu jest grane, wszyscy wiemy, 

co się za

tym kryje.
kto się kryje za złotym pancerzem tuby w 

wojskowej

orkiestrze, kto się kryje za tarczą ludowej basetli.
za naelektryzowanym drutem gitarowych strun: 

wszyscy

wiemy, że to my sami się kryjemy, że to nami,
żetonami, gra się w tę grę, a mówiąc ściślej

my sami gramy sobą przed samymi sobą —
ale w rytmicznym terrorze hołubców, 
paradnego marszu,
estradowych podrygów, chóralnego śpiewu.
w tym tumulcie wszystkiego, co jest grane 
przez nas,
ogłuszeni i ogłupieni doszczętnie, tracimy
głos i głowę, zapominając wciąż na nowo, kto
tu gra, po co, i co jest właściwie
grane.

background image

Analiza i interpretacja:

Wiersz stychiczny, bez rymów, dużo przerzutni,

Wiele wyliczeń – „muzyka ludowa w radio, wojskowe marsze na ulicach w każde 
święto […]”

Wyliczane okazje do grania i puszczania muzyki są symbolami życia 
codziennego w PRL-u

Odniesienia do władzy ludowej – np. Międzynarodówka 

Podmiot liryczny mówi jednak o milczeniu ludzi pomimo tego iż wszyscy sobie 
zdają sprawę z tego, co się dzieje („Wszyscy wiemy, co tu jest grane, wszyscy 
wiemy, co się za tym kryje.”)

„kto się kryje za złotym pancerzem tuby w wojskowej orkiestrze, kto się kryje za 
tarczą ludowej basetli.” – ludzie tak naprawdę sami są częścią panującego 
systemu, są całkiem kontrolowani przez władze, („wszyscy wiemy, że to my 
sami się kryjemy, że to nami, żetonami, gra się w tę grę”)

Ludzie uczestnicząc np. w paradach, pochodach, pracując w fabrykach itp. stają 
się częścią systemu

Człowiek  ogłupiany przez władzę, wplątywany w różnego rodzaju afery gubi się, 
nie widzi żadnego sensu w swoich działaniach i poczynaniach władz

background image

„Small talk”, z tomu „Atlantyda i inne wiersze...” 

( 1986

Jak Się Masz, Mam Się Dobrze; kto mówi, że nie ma
mowy o jakiejkolwiek rozmowie między nami,
że nie ma porozumienia między murkiem z szarego
kamienia
i drżeniem okiennej ramy i tęczowymi plamami
oleju na asfalcie, a mną; dlaczego niby skłamany
miałby być dialog mój z nimi, czemużby miała być niema
ta konwersacja hydrantu, mgły, schodów, zgrzytu, gałęzi
ze mną, zagadywanym - w przelocie, w przejściu,
przejazdem –
Pytaniem wciąż tym samym i wciąż tak samo przyjaznym
Co Słychać, Wszystko W Porządku; przecież serdecznie
gawędzi
ze mną, wśród tylu gości, ten świat, gospodarz przyjęcia,
klepie mnie po ramieniu kordialnym pytaniem, poświęca
chwilę cennego czasu, całkiem przy tym świadom,
że wszystko, co odpowiem, i tak nic będzie mieć większej
wagi, że nie jest przyjęte, aby się zbytnio wywnętrzać
w wymianie zdań ze znanym od tak niedawna światem,
że zresztą, choćbym nawet chciał, i tak nic zdążę
wyjść w tej krótkiej rozmowie poza I Jak Tam, Niezgorzej

Analiza i interpretacja:

•Wiersz stychiczny, bez rymów, 
zastosowane przerzutnie

•Napisany przez Barańczaka po 
wyjeździe do USA,

•Fragmenty rozmów, „sloganowe”, 
banalne stwierdzenia pisane wielką 
literą; powtarzane, niezobowiązujące 
rozmowy pasujące do każdej sytuacji

•„Small talk” – oznacza rozmowę 
między człowiekiem a światem i 
rzeczywistością, 

•Świat gospodarzem – jesteśmy tu 
tylko przez chwilę, 

•„klepie mnie po ramieniu” – 
jesteśmy mile widziani na świecie, 
zachęcani do radości z życia, 
czerpania przyjemności z prostych 
chwil, krótkich rozmów i wszelkich 
kontaktów z drugim człowiekiem

•Ostatnie słowa – „I Jak Tam, 
Niezgorzej” – wymiana zdań między 
światem a człowiekiem,


Document Outline