background image

Polski charakter narodowy na tle dziejów ojczystych

  

czwartek, 27 maja 2010 20:22 | Wpisany przez Piotr     

 

 

 

Charakter  narodowy  kształtują  warunki  geograficzne,  klimatyczne,  układy  społeczne, 
ekonomiczne  i  polityczne.  Gdy  mówimy  o  charakterze  narodowym  Polaków,  mamy 
zwykle  na  myśli  zalety  i  wady  szlachty  polskiej,  pomijamy  zaś  dwa  pozostałe  stany: 
mieszczan  i  chłopów.  Jeśli  chcemy  oceniać  nasz  charakter  narodowy,  musimy  przede 
wszystkim  odnieść  się  do  wielu  jego  cech  w  następujących  epokach  dziejowych: 
piastowskiej,  jagiellońskiej,  elekcyjnej,  rozbiorów,  w  okresie  pełnej  suwerenności  II 
Rzeczypospolitej,  II wojnie światowej oraz w PRL. Zauważymy wówczas, że wiele cech 
nie  zmieniło  się  do  dnia  dzisiejszego,  ale  zaobserwujemy  też  istotne  zmiany  w 
charakterze narodowym, jakie dokonały się pod wpływem wydarzeń historycznych. 

Położenie geograficzne Polski sprzyjało ukształtowaniu się takich cech charakteru narodowego Polaków, jak 
bezpośredniość,  gościnność,  łatwość  w  nawiązywaniu  stosunków  z  cudzoziemcami  oraz  umiłowanie 
wolności. To pragnienie wolności było największą przeszkodą dla dwóch potężnych sąsiadów  – Niemiec i 
Rosji,  zasobnych  w  surowce  naturalne  i  potężnych  demograficznie  –  w  pokonaniu  Polaków.  Szlaki 
bursztynowe wiodące przez ziemie polskie sprzyjały szerzeniu się wpływów kulturalnych i cywilizacyjnych. 
Klimat i żyzność gleb pozwalały Polakom na samowystarczalność żywnościową, przyciągały kolonistów do 
osiedlania się na ziemiach polskich, ale były też źródłem zachłanności sąsiadów. 

Z  pierwszego  okresu  naszych  dziejów,  piastowskiego,  zachowało  się  niewiele  źródeł  świadczących  o 
polskim  charakterze  narodowym.  Widukind  z  Korwei,  obserwując  w  X  w.  zmagania  polsko-niemieckie, 
napisał:  „Zaiste,  długo  jeszcze  doświadczać  będziemy  zmiennych  losów  wojny,  walcząc  o  sławę  i 
rozszerzenie  państwa,  a  oni  o  wolność  i  ochronę  przed  najgorszą  niewolą”.  Arcybiskup  magdeburski 
Adelgut wzywał Sasów do rugowania ludności słowiańskiej z Pomorza szczecińskiego tymi słowami: „Ci 
poganie są najgorsi ludzie na ziemi, ale ziemia ich za to najlepsza, bo tak obfitująca w mięso, miód, mąkę, 
ptactwo,  że  żadna  ziemia  z  nią  nie  może  się  równać”.  Kronikarz  niemiecki  Thietmar,  opisując  oblężenie 
Niemczy w 1017 r., zdumiony był bohaterską postawą Polaków: „Nigdy nie słyszałem o załodze, która by z 
większą zaciętością i pomysłowością broniła swego grodu. Co więcej, nie wyśpiewywali radośnie w razie 
powodzenia, ale też nie popadali w rozpacz w razie przegranej”. 

Polscy  kronikarze  nie  opisywali  cech  charakteru  rycerstwa  i  prostego  ludu.  Kroniki  były  poświęcone 
panującym.  Gall  Antonim  napisał  o  Bolesławie  Krzywoustym,  że  „odznaczał  się  wybitnymi  cechami: 
sprawiedliwością  i  pokorą,  zachował  postawę  rycerską”.  Wincenty  Kadłubek  dodał,  że  surowo  karcił 
przestępców  i  zjednywał  ich  dobrocią.  Kadłubka  zapis  dotyczący  sprawowania  władzy  powinien 
obowiązywać i dzisiaj, ponieważ oddaje istotę prawidłowo funkcjonujących wzajemnych relacji pomiędzy 
panującym i poddanym: „albowiem sprawiedliwość bez miłosierdzia jest okrucieństwem, a miłosierdzie bez 
sprawiedliwości  głupotą”.  Stanisław  z  Dąbrówki  uszczegółowił  cechy  charakteru  dobrego  władcy. 
Wymienił  jego  obowiązki:  obwarowywanie  grodów,  strzeżenie  i  poszerzanie  granic,  dbanie  o  prestiż 
państwa, dotrzymywanie tajemnic i wystrzeganie się zdrad, łagodzenie sporów i poszanowanie praw. Jeśli 
więc  –  dodał  –  „król  pragnie  cieszyć  się  miłością  poddanych,  niechaj  będzie  sprawiedliwy,  szczodry  i 
wielkoduszny”.  Stanisław  ze  Skarbimierza  widział  potrzebę,  „aby  rządy  opierały  się  na  słusznej  ustawie 
zachowującej  jedną  dla  wszystkich  sprawiedliwość,  na  doskonałej  zgodzie  gwarantującej  jedność,  na 
szczerym zaufaniu pozwalającym się wspierać wzajemnie”. 

Cechy  charakteru  wymienione  wyżej  przez  polskich  i  obcych  kronikarzy  decydowały  o  obliczu  państwa 
polskiego w okresie piastowskim. Młode państwo toczyło z Niemcami bój o niepodległość i samodzielność, 
której symbolami były metropolia i korona, oraz o ziemie leżące w basenie Morza Bałtyckiego.  Piastowie 
przejrzeli  politykę  niemiecką,  dlatego  też  z  niezwykłą  konsekwencją  realizowali  własną  strategię, 
polegającą na wytyczeniu naturalnych granic, opierających się o Bałtyk, Odrę, Karpaty i Bug, a także, na ile 
to  było  możliwe,  przesunięcie  granicy  na  zachód  do  Łaby  i  Sali.  Bronili  ziemi  przed  agresją  niemiecką  i 
dbali o zachowanie swoich wpływów przy obsadzaniu tronów kijowskiego i węgierskiego. 

Bolesław Chrobry po szesnastoletnich zmaganiach zajął Milsko i Łużyce, a Bolesław Krzywousty opanował 

background image

Pomorze Gdańskie i Pomorze Zachodnie. Pierwsi Piastowie wygrali z Niemcami wyścig o opanowanie ziem 
leżących  na  szlaku  bałtyckim.  Dopiero  w  okresie  rozbicia  dzielnicowego  swoją  zwierzchność  Polsce 
narzucił  cesarz  Fryderyk  Rudobrody  w  Krzyszkowie  w  1157  r.  Po  cesarzach  politykę  uzależniania  ziem 
polskich  przejęła  Marchia  Brandenburska,  powstała  na  gruzach  słowiańskiego  Braniboru,  i  Krzyżacy 
sprowadzeni przez Konrada Mazowieckiego w 1226 r. do nawracania Prus na wiarę chrześcijańską. Ponadto 
Niemcy,  przybyli  na  ziemie  polskie  w  okresie  tzw.  kolonizacji,  zaczęli  rozsadzać  państwo  od  wewnątrz. 
Podnieśli  bunt  przeciwko  Władysławowi  Łokietkowi,  który  podjął  próbę  zjednoczenia  ziem  polskich, 
ponieważ  chcieli  osadzić  na  tronie  Luksemburczyka.  Legła  też  w  gruzach  polityka  bałtycka  Piastów.  Od 
Polski  na  rzecz  Brandenburgii  odpadło  Pomorze  Zachodnie,  Krzyżacy  zajęli  w  1283  r.  ziemie  pruskie, 
następnie  podstępem  w  1308  r.  Gdańsk  wraz  z  Pomorzem  Wschodnim  i  utworzyli  w  1309  r.  własne 
państwo. U ujścia Niemna usadowił się Zakon Kawalerów Mieczowych. 

Niemcom, którym przyświecało hasło: „Nach Ostland wollen wir reiten” (Chcemy szarżować na wschód), 
zawsze i niezmiennie chodziło o utrwalenie wpływów politycznych w państwie polskim. Dla Polaków był to 
okres zmagania o charakter narodowy i ocalenie wolności. Ostry kontrast pomiędzy narodem niemieckim i 
polskim  wystąpił  na  tle  nawracania  Prusów  na  wiarę  chrześcijańską.  Stanisław  Zachorowski  napisał,  że 
Krzyżacy dokonali podboju Prus „z żelazną konsekwencją, [...] kamiennym sercem i nieludzkim sumieniem. 
Zdrada  i  przekupstwo  otwierały  im  niejednokrotnie  drogę,  straszliwa  zemsta,  dzikie  okrucieństwo,  rzeki 
krwi  i  zgliszcza  miały  umocnić  ich  panowanie  i  zabezpieczyć  zdobycze,  a  postrach  miał  utrzymać  w 
karbach  podbite  sumienia”.  Leszek  Biały  przedłożył  projekt  założenia  w  środku  ziem  pruskich  miasta  z 
targowiskiem, aby Prusowie „kupując mogli słuchać z ust kaznodziejów Dobrej Nowiny”. Jakże odmienne 
były obie koncepcje – krzyżacka i polska – zjednywania pogan dla Kościoła! 

Polaków  w  okresie  piastowskim  cechowało  idealistyczne  podejście  w  wielu  dziedzinach  życia,  prostota  i 
surowość obyczajów. Przede wszystkim byli religijni. Podstawę życia rodzinnego i narodowego stanowiła 
modlitwa. Prosili Boga o pomoc i dziękowali Mu za zwycięstwa. Klęski przyjmowali jako karę za grzechy. 
Zadośćuczynieniem były wszelkiego rodzaju fundacje kościołów, szpitali, przytułków. Żywy temperament 
Polaków  przejawiał  się  w  gościnności,  rozrywkach,  zabawach  itd.  Księgi  sądowe  odkrywają  też  wady 
Polaków, takie jak oszustwa, pobicia, zranienia, awanturnictwo, chciwość, pieniactwo. 

Dominującą cechą narodową Polaków okresu piastowskiego był patriotyzm, który osiągnął wysoki stopień 
moralny,  ponieważ  był  oparty  na  miłości.  Utrwalił  to  zapis  w  unii  horodelskiej:  „nikt  nie  dostąpi  łaski 
zbawienia,  kogo  nie  wesprze  cud  miłości  [...],  miłością  stoją  prawa,  rządzą  się  królestwa  i  miasta,  a  cała 
Rzeczpospolita osiąga najlepiej cele, niech przeto połączy ich (Litwinów  – T.B.) i uczyni z nami równymi 
miłość,  jak  połączyła  już  religia,  jedność  praw  i  przywilejów...”.  Po  tylu  wiekach  nikt  nie  wymyślił 
piękniejszego i trwalszego fundamentu dla zgodnego współżycia narodów. 

W  okresie  panowania  pierwszych  Piastów  cechami  odróżniającymi  nas  od  narodów  europejskich, 
podlegających partykularyzmom, była solidarność wewnętrzna, zwartość i uświadomienie narodowe. Polacy 
przestrzegali zasady praworządności i lojalności wobec władców. 

Więcej  o  cechach  narodowych  Polaków  dowiadujemy  się  ze  źródeł  XV-  i  XVI-  wiecznych.  W  dziele  pt. 
Polska  czyli  o  położeniu  ludności,  obyczajach,  urzędach  i  sprawach  publicznych  Królestwa  Polskiego 
Marcin Kromer napisał, że Polacy mają usposobienie otwarte, są zgodni, uprzejmi, łagodni, wytrzymali na 
niewygody, chętnie podejmują dalekie podróże. Uwypuklił ich zdolności językowe i dążenie do zgłębiania 
teorii  naukowych.  Zauważył  jednak,  że  bogaci  oddają  się  „beztroskiej  bezczynności  i  przyjemnym 
zabawom”,  pozostawiając  biedniejszym  „pracę  umysłową  i  rozwijanie  pomysłowości”.  Jan  Rybiński 
zachwycał  się  uprzejmością,  grzecznością,  gościnnością  i  hojnością  Polaków  oraz  wytwornością  języka 
polskiego.  Szymon  Starowolski  stwierdził,  że  Polacy  „bardziej  przykładają  się  do  gruntownego 
przyswajania cudzych  wynalazków niż do wynajdowania czegoś  samym”, co w konsekwencji prowadziło 
do  używania  cudzych  wyrobów.  Uszczegółowił  i  wyjaśnił  te  braki  Maciej  Skarbiewski.  Polacy  mają 
chłonny umysł i ogromne zdolności – przyznał – ale są podatni na obce wpływy, mało wytrwali, pobłażliwi, 
nie lubią ciągłego wysiłku, co sprawia, iż wiele rzeczy zaczynają, ale ich nie kończą. Zarzucił Polakom, że 
ojczyznę  kochają  dopiero  wtedy,  kiedy  przebywają  od  niej  z  daleka,  poza  granicami.  „Nad  Hiszpanami 
górują  pobudliwością,  nad  Francuzami  wytrwałością,  nad  Niemcami  wielkodusznością,  nad 

background image

Portugalczykami zwinnością, nad Włochami siłą”. 

Cechami  narodowymi  dominującymi  w  okresie  jagiellońskim  było  przestrzeganie  tolerancji  religijnej  i 
utrwalenie przez szlachtę zakresu wolności i przywilejów, jakich nie miał żaden naród w Europie. Szlachta 
wybierała  króla  w  elekcji  wewnętrznej,  stanowiła  prawa,  sprawowała  kontrolę  nad  rządem,  została 
zwolniona z podatków, otrzymała nietykalność osobistą i majątkową oraz całkowitą władzę nad chłopem. Z 
dumą mówiła, że „prócz Boga, praw i sądów” nie podlega nikomu. W XVI i XVII w. Rzeczpospolita była 
najswobodniejszym  państwem  w  Europie,  państwem,  w  którym  przestrzegano  wolności  konstytucyjnej, 
obywatelskiej i umysłowej. 

Polska tolerancja religijna wyprzedziła pojęcia i kulturę ówczesnego świata. Swobodę wyznawania wiary i 
pielęgnowania  tradycji  otrzymali  wszyscy  obywatele  zamieszkujący  terytorium  państwa.  Była  to  sytuacja 
niepojęta dla państw zachodnich, a nawet dla Kościoła. Warto przypomnieć, że konfederacja warszawska w 
1573  r.  nadała  innowiercom  pełne  prawa  obywatelskie.  Katolicy  podobne  prawa  otrzymali  we  Francji 
dopiero w 1784 r., w Anglii – w 1829 r., a w Danii w 1849 r. Stąd, być może, brała się opinia o niesfornym 
warcholstwie  Polaków,  którzy  żyli  wśród  państw  doskonalących  ustroje  absolutne.  Trzeba  zgodzić  się 
jednak z tym, że niepohamowany indywidualizm szlachecki rozsadził więź państwową, doprowadzając do 
unicestwienia władz wykonawczych. 

Inną  cechą  narodową  Polaków  w  czasach  Jagiellonów  był  brak  agresywności  wobec  sąsiadów.  Joseph 
Conrad napisał, że „duch agresji całkowicie jest obcy polskiemu temperamentowi, dla którego zachowanie 
własnych  instytucji  i  swobód  było  znacznie  cenniejsze  niż  jakakolwiek  myśl  o  podbojach.  Prowadzone 
przez Polaków wojny były obronne i toczyły się zwykle wewnątrz kraju”. 

Unia w Krewie (1385 r.) połączyła dwa  państwa:  Koronę i  Litwę. Polacy oprócz  wielości kultur, wierzeń, 
obyczajów  i  ogromnych  przestrzeni,  przejęli  wady  i  kompleksy  Litwinów,  strzegących  zazdrośnie  swojej 
niezależności i skłonnych do buntu, oraz Rusinów, stojących na niższym poziomie cywilizacyjnym. Litwini 
nie znali zasady własności prywatnej, zaszczepili im ją dopiero Polacy wraz z chrześcijaństwem. Nie byli 
też przywiązani do rdzennych terytoriów, kilkakrotnie bowiem chcieli oddać Krzyżakom Żmudź. Historyk 
amerykański Robert H. Lord napisał: „Pokoleniami zużywała Polska nieskończone zasoby wysiłków w celu 
urządzania  i  oświecania  tych  ziem  wschodnich  i  ochronienia  ich  od  Szweda,  Moskwy,  Turka  i  Tatara. 
Kościoły tych ziem pełne są grobowców bohaterów polskich, ich łany polską przesiąknięte krwią”. 

Po  unii  lubelskiej  (1569  r.)  powstała  Rzeczpospolita  Obojga  Narodów,  w  której  fundamentem  państwa 
przestał być naród polski, a stała się nim szlachta polsko-litewska, którą łączył stanowy interes, a dzieliło 
dziedzictwo  cywilizacyjne.  Interes  stanowy  przejawiał  się  w  narzuceniu  poddaństwa  chłopom,  osłabieniu 
stanu kupieckiego i zaniechaniu rzetelnej analizy sytuacji geopolitycznej. 

Trzeba obiektywnie stwierdzić, że dwie pierwsze epoki: piastowska i jagiellońska, siłę państwa opierały na 
orężu, mądrym prawodawstwie, ładzie wewnętrznym, rozwoju nauki, handlu i rolnictwie. 

W  epoce  królów  elekcyjnych  zanikł  typ  Polaka-gospodarza.  Przegrała  szlachta,  ponieważ  nie  umiała 
uszanować swoich praw. Demokracja przerodziła się w oligarchię magnacką pochodzenia polsko-litewsko-
ruskiego.  Przekupni,  rozrzutni  i  żądni  władzy  magnaci  w  niczym  nie  różnili  się  od  arystokracji  państw 
zachodnich.  Dla  własnych  prywatnych  interesów  demoralizowali  szlachtę  nieposesjonacką,  pozyskując  za 
pomocą przekupstwa jej głosy do zrywania sejmów. Magnaci rozpowszechniali spreparowaną przez siebie 
opinię  o  nikczemności i  niedołęstwie  narodu,  o  jego  braku  kwalifikacji  do  rozwijania  rzemiosła  i  handlu. 
Szlachta  uwierzyła  w  moc  przywilejów  i  urodzenia,  lekceważyła  pracę   i  pogardzała  ludźmi  żyjącymi  z 
pracy. Jan Karłowicz napisał, że za szlachtę pracował na roli chłop, w przemyśle i handlu – Żyd i Niemiec. 
Ten nieproduktywny tryb  życia uzasadniała filozoficznie sloganem: „Nic nie było i nie będzie”. W czasie 
kryzysów  szukała  ratunku  w  koligacjach,  a  jeżeli  one  zawodziły,  wpadała  w  pesymizm,  fatalizm  bądź 
mesjanizm. Nie zrealizowane plany rekompensowała próżnością: zaletami ciała, fortuny, krasomówstwem, 
zabiegami  o  dorównywanie  magnatom  pod  względem  znaczenia.  Ta  pogoń  bardzo  często  kończyła  się 
zaciąganiem długów i licytacją majątków szlacheckich. 

background image

Królowie  elekcyjni  –  poza  Stefanem  Batorym  i  Janem  III  Sobieskim  –  dbali  o  własny  interesem 
dynastyczny. Zygmunt III Waza nie znosił Polski, uwikłał ją w liczne wojny i tęsknił do odzyskania korony 
szwedzkiej. Jego syn Władysław miał wielkie plany, ale nie umiał ich zrealizować. Sasowie  – August II i 
August  III  –  gotowi  byli  zdradzić  Rzeczpospolitą  za  cenę  przyłączenia  Inflant  do  swoich  dziedzicznych 
posiadłości. Wettinowie złamali charakter narodu, pogłębili rozkład moralny do tego stopnia, że utarło się 
wówczas wiele urągających powiedzeń, z których najbardziej znane to: „Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj 
pasa” oraz „Polska nierządem stoi”.  Stefan Batory ze względu na swoje przymioty charakteru i kierowanie 
się polską rację stanu otrzymał podatki, odzyskał Inflanty, założył Uniwersytet Wileński i powołał Trybunał 
Koronny.  To  współdziałanie  szlachty  z  królem  świadczyło  o  jej  wyrobieniu  politycznym  i  poczuciu 
odpowiedzialności za kraj, ale i o tym, że tylko władca wielkiego formatu, utożsamiający się z potrzebami 
narodu, mógł zdyscyplinować rozpolitykowane, chełpiące się znaczeniem masy szlacheckie i zmusić je do 
uchwalenia podatków. 

Epoka  królów  elekcyjnych  naznaczona  została  konfederacjami  cywilnymi  i  kapturowymi,  rokoszami, 
zrywaniem  sejmów,  burzliwymi  sejmikami,  kongresami,  związkami  dysydenckimi,  dysputami  i  wojnami 
chłopskimi. W chwilach przełomowych magnaci i szlachta bronili własnego interesu i dlatego nie poderwali 
do walki ludu. Zawsze brakowało rządzącym silnej woli. Magnaci wycofując się z walki o słuszną sprawę, 
zniechęcali  patriotyczne  rzesze  szlachty  do  czynnego  działania.  Niepodległość  została  przefrymarczona 
poprzez  rozkład  wewnętrzny,  oderwanie klasy  rządzącej  od  ziemi i  dobrowolne  poddaństwo  w  dziedzinie 
kultury.  Ostatecznie  więc  demoralizacja  elity  rządzącej,  do  której  należeli  magnaci,  karłowatość  ducha 
królów elekcyjnych i upadek moralny szlachty doprowadziły do upadku państwa. 

W  okresie  rozbiorów  szlachta  wzbogaciła  charakter  narodowy  o  poczucie  dumy  i  własnej  godności, 
szczególne  umiłowanie  ojczyzny  i  ziemi,  męstwo,  prawość  w  życiu  prywatnym  i  publicznym  oraz 
szlachetne  poświęcenie  dla  kraju.  Polacy  wykazali   nade  wszystko  żelazną  wolę  bycia  narodem.  Były  to 
piękne cechy, uosabiane przez zaledwie dziesiątą część narodu, toteż nie można było z jej pomocą odzyskać 
niepodległości.  Świadczą  o  tym  klęski  w  powstaniach  narodowych  i  udział  Polaków,  przeważnie 
szlacheckiego  pochodzenia  we  wszystkich  europejskich  zrywach  rewolucyjnych.  Szlachta  musiała  więc 
odwołać  się  do  chłopów,  którzy  własną  ciężką  pracą  tworzyli  bogactwo  narodu.  Już  Tadeusz  Kościuszko 
dostrzegł  ratunek  w  polskich  chatach:  „Wśród  biedy  największej,  wśród  mieszczan  i  kmieci,  Ojczyzno 
kochana, poszukaj swych dzieci”. 

Jakimi cechami charakteru odznaczali się chłopi, że z nimi wiązano nadzieją na odzyskanie niepodległości? 

Chłopów  cechował  wielki  realizm  życiowy,  silne  poczucie  odpowiedzialności  za  swój  los,  zaradność,  a 
największym  ich  pragnieniem  było  posiadanie  ziemi  na  własność.  Unikali  gwałtownych  sposobów 
działania, byli wytrwali w dążeniu do celu, odznaczali się zmysłem organizacyjnym, lojalnym i cierpliwym 
stosunkiem  do  władz  państwowych.  Mieli  poczucie  godności  osobistej  i  wartości  społecznej,  znosili 
upokorzenia  i  przebaczali  doznane  krzywdy,  byli  wyrozumiali,  choć  sprawiedliwi.  Chłopi  czuli  oddech 
ziemi,  a  wylany  pot  cementował  ich  odwieczną  przyjaźń  z  ziemią.  Mówiono,  że  trzymali  się  ziemi 
„pazurami”.  Chłopski  honor,  jak  napisał  Franciszek  Bujak,  uchronił  mowę  rodzinną,  ziemię,  obyczaje  i 
tradycję. 

Dopiero współdziałanie szlachty z chłopami i wykorzystanie dogodnej sytuacji międzynarodowej, jaką był 
wybuch I wojny światowej, doprowadziły do odzyskania w 1918 r. niepodległości. 

Nastąpił  dwudziestoletni  okres  pełnego  rozwoju  państwowego.  Od  samego  początku  odrodzenia  państwa 
naród musiał liczyć się z wrogą polityką dwóch sąsiadów: Niemiec i Rosji bolszewickiej. W latach 1919-
1920 Polska prowadziła dramatyczny bój o swoje „być albo nie być”. Edgar Vincent d’Abernon, obserwując 
stosunek  Polaków  do  jeńców  rosyjskich,  zauważył  w  polskim  charakterze  narodowym  znamienne  cechy: 
wielkoduszność, brak wyniosłości i samochwalstwa. Angielski powieściopisarz stwierdził bez ogródek, że 
nieprzyjaciółmi Polski  są osobnicy o „niewolniczej duszy, uprawiający lichwę i kult terroru, grzęznący  w 
bagnie  materialistycznej  polityki”,  podczas  gdy  Polacy,  nazywani  przez  nich  „histerycznymi  dziećmi”, 
zadali cios bolszewikom i uratowali Europę przed niewolą komunistyczną. 

background image

W  lipcu  1922  r.  szef  sztabu  Reichswehry  Hans  von  Seekct  i  kanclerz  Rzeszy  Josef  Wirth  zgodnie 
stwierdzili, że istnienie Polski jest nie do zniesienia. Musi ona zniknąć i to powinno być  głównym celem 
polityki  niemieckiej.  Żądali  więc  Niemcy  rewizji  granic,  a  gdy  ich  roszczenia  nie  zostały  spełnione, 
rozpoczęli  w  1925  r.  wojnę  celną.  „Frankfurter  Zeitung”  –  demokratyczny  organ  prasowy  w  Republice 
Weimarskiej, 14 czerwca 1925 r. donosił: „Tak czy inaczej Polska musi wyjść  z wojny celnej śmiertelnie 
ranna. Z jej krwią odpłyną jej siły, a wreszcie i niepodległość, a wtedy, za lat kilka, w porozumieniu z Rosją, 
dobijemy  umierającą”.  Karol  Sorel  –  profesor  języka  i  literatury  francuskiej  w  Edynburgu,  wyraźnie 
oskarżył  Niemców  o  przypisywanie  Polakom  antysemityzmu:  „[...]  te  same  dzienniki  niemieckie,  które 
oskarżają Polaków o antysemityzm, nawołują do zamknięcia granic niemieckich przed napływem polskich 
Żydów”. 

Naród na oszczerstwa i zamach na swoją wolność odpowiedział wytężoną pracą. Zachęcił do niej rodaków 
Ignacy Jan Paderewski tymi słowami: „Sprawa narodu to praca ciągła, praca stała, wytrwałość niezłomna, 
ofiarność nieprzerwana z pokolenia na pokolenie. Zaniechać jej nigdy nie wolno...”. Polacy wygrali wojnę o 
granice, zbudowali prawdziwie demokratyczny ustrój i umożliwili narodowościom wchodzącym w skład II 
Rzeczpospolitej   swobodne  wyznawanie  wiary  i  rozwijanie  kultury.  Z  trzech  zaborów  powstała  silna 
struktura  państwowa.  Znakomici  ekonomiści  –  Władysław  Grabski  i  Eugeniusz  Kwiatkowski  –  uratowali 
gospodarkę.  Polskie  produkty  przemysłowe  zdecydowanie  wygrywały  konkurencję  na  rynkach 
zagranicznych,  ze  szkół  odrodzonej  Polski  wyszli  obywatele  o  wysokich  kwalifikacjach  moralnych  i 
umysłowych 

W  1939  r.  hitlerowskie  Niemcy  i  bolszewicka  Rosja,  zgodnie  z  wcześniejszymi  planami,  po 
sześciotygodniowej, dramatycznej i osamotnionej walce unicestwiły II Rzeczpospolitą. Polacy wykazali się 
męstwem i hartem ducha. Nie było wśród nich Quislingów. Stali się wzorem oporu przeciwko Niemcom, 
nazywano  ich  „najlepszymi  żołnierzami  świata”.  Nie  wyrzekli  się  ani  polskości,  ani  wiary  w  okresie 
podwójnej  okupacji.  Swą  religijnością  i  przywiązaniem  do  Kościoła  katolickiego  zadziwili  nawet  Hansa 
Franka do tego stopnia, że stwierdził, iż „Kościół jest dla umysłów polskich centralnym punktem zbornym, 
który promieniuje stale w milczeniu i spełnia przez to funkcję jakby wiecznego światła”. Z wiary czerpali 
Polacy  siłę  do  obrony  Żydów  skazanych  na  eksterminację  –  być  może  niektórzy  z  nich  „wdzięczni”  za 
ocalenie, nazywają nas teraz antysemitami i ksenofobami. 

Komunizm  wycisnął  niezatarte  piętno  na  naszym  charakterze  narodowym.  Zaatakował  przede  wszystkim 
sumienie.  Zostały  podważone  zasady  moralne,  pojawiła  się  dwulicowość  i  dwutorowość  w  zachowaniach 
Polaków.  Doszło  do  alienacji  życia  społecznego,  zawodowego  i  narodowego.  Nieuczciwość,  nieprawość, 
nadużycia, marnotrawstwo, powszechne złodziejstwo stały się niemalże normą. Komunistom nie udało się 
wyrwać  z  polskich  serc  wiary,  pragnienia  wolności  i  wydziedziczyć  Polaków  z  ziemi.  Wiary  bronił 
niezłomnie prymas Stefan Wyszyński; wolności – robotnicy w latach 1956, 1970, 1976 i 1980; ziemi przed 
kolektywizacją  –  chłopi,  klasa  najbardziej  ciemiężona  i  pogardzana  w  państwie  o  ustroju  robotniczo-
chłopskim.  To  współdziałanie  robotników  i  chłopów  doprowadziło  do  ocalenia  majątku,  którego 
właścicielem  pozostawał  cały  naród.  Co  zrobiliśmy  z  majątkiem  narodowym  w  III  Rzeczpospolitej?  A 
przecież Prymas Tysiąclecia, Stefan Wyszyński, przestrzegał nas przed pokusą nowej Targowicy. 

Należałoby  zadać  pytanie,  dlaczego  najczęściej  wymieniane  są  negatywne  cechy  polskiego  charakteru 
narodowego? 

Wydaje  się,  że  opinię  Polakom  urabiali  polskojęzyczni  literaci  i  publicyści,  nie  czujący  i  nie  myślący  po 
polsku,  w  ogóle  nie  rozumiejący  ducha  polskiego.  Wady  przypisywane  wyłącznie  Polakom  są  typowymi 
wadami ludzi wszystkich ras i języków.  Wyolbrzymianie ich ma służyć zohydzeniu Polaków jako narodu 
katolickiego.  Można  by  zaryzykować  twierdzenie,  że  w  takich  warunkach  geopolitycznych,  w  jakich 
przyszło żyć Polakom, nie ostałby się żaden naród.  Józef Feldman napisał, że „od słynnej uczty Gerona, w 
której wymordowano zaproszonych książąt słowiańskich [...], od wyrżnięcia słowiańskiej ludności Gdańska 
w 1308 r. aż do obozów koncentracyjnych w II wojnie światowej” istnieje element ciągłości we wschodniej 
polityce  niemieckiej.  Czy  istnieje  element  ciągłości  w  polityce  polskiej  względem  Niemiec,  wytyczony 
przez  Piastów?  Gdyby  istniał,  bronilibyśmy  piastowskiego  dziedzictwa  –  Ziem  Odzyskanych,  które 
powróciły do macierzy dopiero po II wojnie światowej. 

background image

Ponadto, propaganda niemiecka udowadniała światu, że kultura polska jest niewolniczym odbiciem kultury 
niemieckiej,  chociaż  związki  kultury  polskiej  z  kulturą  europejską  są  oczywiste  od  momentu  przyjęcia 
chrztu, ale żadne z państw europejskich nie rości pretensji do duchowego i politycznego zwierzchnictwa nad 
Polską.  Raz  jeden,  w  epoce  jagiellońskiej,  wykazali  Polacy  bierność  i  zaślepienie  wobec  Brandenburgii  i 
Prus,  przenosząc  czujność  antyniemiecką  na  Habsburgów.  Zakończyło  się  to  powstaniem  Królestwa 
Pruskiego,  które  wzięło  udział  w  rozbiorach,  w  tłumieniu  powstań  narodowych  i  wydzieraniu  Polakom 
ziemi i języka. Ileż trzeba było przelanej krwi, męstwa, bohaterstwa, ofiarności, wyrzeczeń i przebaczenia, 
trafnych i chybionych wyborów, aby ocalić byt narodowy w okresie rozbiorów! Po raz drugi tego błędu nie 
można powtórzyć. 

Wchodząc  w  drugie  tysiąclecie  naszej  państwowości,  musimy  wyrzec  się  bierności.  Sprawami  polskimi 
muszą  kierować  polskie  mózgi  i  polskie  serca.  Narodowi  o  wyraźnych  rysach  indywidualnych  trzeba  u 
władzy  ludzi  o  mocnych  charakterach  i  wielkiej  sile  moralnej.  Musimy  wrócić  do  tradycji  piastowskiej, 
kiedy Polak był gospodarzem, dbającym o trwałe granice państwa, dobrobyt rodziny i narodu. Powinniśmy 
żyć  wiarą  ojców,  bronić  naszych  rodzin  przed  demoralizacją,  strzec  się  przed  naiwnością,  korzystać  z 
rozumu politycznego, uwierzyć we własne siły i zdolności, wreszcie pracować i nie zrażać się trudnościami. 
Musimy być wytrwali w dążeniu do zachowania własności. Bez własności staniemy się narodem nomadów, 
a  nasza  praca  –  kapitałem  pozostającym  w  dyspozycji  naszych  obcych  pracodawców.  Czeka  więc  nas 
bezrobocie  i  bieda.  Jeżeli  chcemy  przetrwać  jako  naród,  musimy  być  mądrzy,  wytrwali,  czujni, 
konsekwentni  w  działaniu,  pracowici,  mieć  wolę  życia,  odejść  od  wygodnictwa  i  marazmu,  pozbyć  się 
kompleksów. Musimy podjąć ryzyko rywalizacji z najlepszymi, ponieważ pozwalają nam na to zdolności. 
Do  zwycięstwa  jest  niezbędny  jeden  warunek:  aby  takie  cechy  charakteru  narodowego  mieli  wybierani 
przez nas przywódcy polityczni. 

Teresa Bloch 

Źródło: „Nowy Przegląd Wszechpolski” 7-8(2000)