background image

Dwa słowa 

 

 

PROLOG 

Jane Grey oddaliła się od swojego domu, by z bliska przyjrzeć się całej sprawie, 
która dotyczyła w głównej mierze jej męża. Nie wiedziała, czy powinna wierzyć 
plotkom, które słyszała od pewnego czasu. Szybkim krokiem dotarła do 
Brzozowego Lasu, po czym skręciła Żabim Strumykiem w prawo i doszła do 
ukrytej chaty w środku lasu. Podeszła do okna i zamarła na widok, który ukazał 
się jej przed oczami. Jej mąż spał w objęciach innej kobiety w łóżku, w ukrytej 
leśnej chacie. Jane nie mogła wprost uwierzyć, że James ją zdradza. Ostatnio 
nie układało im się w małżeństwie, ponieważ mieli pewne kłopoty finansowe 
dotyczące rancza i posiadłości. Kłótnie przebiegające w ciągu dnia były czymś 
zwyczajnym w ostatnich pary tygodniach. Jane myślała, że jej kochany mąż 
pracuje ciężko, aby spłacić kilka długów. Najwyraźniej myliła się. James po 
prostu miał kochankę i dlatego tak często nie było go w domu. Spojrzała na jego 
nową wybrankę. Stwierdziła, że kobieta była dużo od niej młodsza, ale nie 
rozpoznawała jej tożsamości. Znała prawie wszystkie kobiety zamieszkujące 
Buenos Aires, które mieszkały w pobliżu jej rancza, lecz kochanki Jamesa nie 
mogła rozpoznać. Ta kobieta najwyraźniej mieszkała tu od niedawna. Jej rude 
loki leżały rozczochrane na poduszce, obejmowała Jamesa rękoma i tuliła się do 
niego. Nawet uśmiechała się przez sen. Ich ubrania były porozrzucane po całej 
chatce. Jane Grey nie mogła dłużej znieść tego przykrego widoku dla jej serca. 
Ruszyła więc w drogę powrotną. 
 
James powrócił na ranczo dopiero po godzinie szesnastej. 

-  Musimy porozmawiać. –rzekła Jane, gdy tylko James przywitał się ze 

swoimi córkami. Wszedł na górę do pokoju żony. 

-  O czym chciałaś pomówić kochanie? 
-  Nie mów do mnie w ten sposób! Ja wszystko wiem. Widziałam cię tam, w 

ukrytej chacie z twoją kochanką. I nie zaprzeczaj, że to nie jest prawdą. 
Wiedzieli wszyscy znajomi oprócz mnie! I ja byłam na tyle głupia, że nie 
wierzyłam w to, co ludzie mówili. Teraz zrozumiałam swój błąd. James , 
jak mogłeś mi to zrobić? –zapytała Jane męża. 

-  Skarbie, to jakaś pomyłka. Ja byłem dziś w banku w sprawie naszego 

rancza. Odnowię naszą posiadłość. Bank użyczy mi pożyczki. Spłaciłem 
większość długów, został tylko jeden. Nie mam żadnej kochanki! Ludzie 
zazdroszczą nam wszystkiego, nawet tego, że jesteśmy szczęśliwi. 

-  Kłamiesz jak z nut! Widziałam was, nie rozumiesz tego? Na własne oczy. 

Nie pozwolę się tak traktować. Nie byłeś w żadnym banku. Wysłałeś 
pracowników, sprawdziłam to. Nie zaprzeczaj. Przyznaj mi rację. 
Dlaczego, ja chcę wiedzieć: dlaczego? 

Jane podeszła bliżej męża i wymierzyła mu ‘’policzek’’. 

background image

Dwa słowa 

 

 

-  Dobrze. Powiem ci. Sama do tego doprowadziłaś! Po urodzeniu Estelli  

nie dałaś mi się dotknąć. Broniłaś się komplikacjami, że masz słabsze 
serce i że miałaś cesarskie cięcie, dlatego miałem wstrzymać się od 
kochania się z Tobą przez jakiś czas.  Szukałem pocieszenia u innej 
kobiety. Ile, u diabła miałem jeszcze wytrzymać?- krzyczał 
zdenerwowany pan Grey. 

-  To nie jest wytłumaczenie. Dochodziłam powoli do siebie, lecz teraz nie 

czuję się najlepiej. Wezwij lekarza.- powiedziała Jane i złapała się za lewy 
bok, tam gdzie miała serce. 

Do pokoju rodziców wbiegła jedna z dziewczynek i powiedziała: 

-  Mamusiu, co się dzieje? Dlaczego tatuś na ciebie krzyczał? Znowu się 

kłócicie? 

-  Ależ Mirando, mama z tatusiem tylko głośniej rozmawia. A teraz wracaj 

do siebie, bo mamusia trochę źle się czuje. Zaraz przyjdzie do mnie 
lekarz. – odpowiedziała matka Mirandy. 

James przypatrywał się całej tej scenie. Jane położyła się do łóżka, natomiast 
Miranda nie wyszła z pokoju, tylko usiadła koło matki. 
-  Może zaraz atak ci przejdzie? Po co się niepotrzebnie denerwujesz?- 

zapytał mąż stojąc obok łóżka żony. 

-  Jak mam się nie denerwować  tą całą sytuacją? Masz kochankę. Czy nie 

zdajesz sobie sprawy, że nasze małżeństwo się rozpada? Mamy jeszcze 
na wychowaniu dziesięcioletnią Mirandę i ośmioletnią Estellę. Jak to 
sobie wyobrażasz?- krzyknęła Jane i znowu poczuła kłucie w sercu. 

Po chwili nie mogła zatrzymać łez płynących po jej policzkach. Zaczęła 
głośno płakać. 

-  Tatku, dlaczego mama płacze? Czy ty jej już nie kochasz? Mama mówi, 

że masz inną kobietę. Idź po lekarza. 

James poszedł po schodach na dół, by zadzwonić do kardiologa. Miranda 
trzymała matkę za rękę. 
-  Moja kochana córeczko. Ty nic jeszcze nie rozumiesz. Bardzo kocham 

twojego ojca, jednak on złamał mi serce. Tatuś przestał mnie kochać. 
Ma inną kobietę, bardzo młodą. Widziałam ich razem w chacie 
leśniczego. Córko pamiętaj, nie pozwól, by żadem mężczyzna złamał ci 
serce. Nie zakochuj się, bo będziesz cierpieć tak jak ja teraz. Czuję jak 
odchodzi mi życie…- powiedziała Jane i zamknęła oczy pełne łez. 

Umarła, czując w sercu wielką miłość, która zniszczyła jej życie za pomocą 
zdrady męża. 

-  Mamusiu?! Otwórz oczy… nie śpij, proszę. –odparła dziesięcioletnia 

Miranda. 

background image

Dwa słowa 

 

 

W drzwiach stanął James. Już wiedział co się stało. Jego żona miała zawał. 
Odeszła dziś na wieki. Mężczyzna podszedł do córki i przytulił ją bardzo mocno. 
Dziewczynka zaczęła głośno szlochać za utratą swojej rodzicielki. 

-  Chodź maleńka, pójdziemy do twojej siostry, powiedzieć jej o tym. 

Musicie być teraz silne.- rzekł mąż Jane i zabrał córkę z pokoju. 

Potem obie jeszcze płakały cała noc za utratą matki. James wiedział, że musi 
teraz być przy nich. Wiedział także to, że nikt już nie zwróci mu kochanej Jane. 
Został sam na świecie wraz z córkami. 
 
 
 
Maria Wilson leżała przykuta do swojego łóżka od momentu, gdy została 
sparaliżowana po upadku z konia. Należała do osób, które kochają zwierzęta, 
lecz od wypadku bardzo się zmieniła. Nie cieszył jej fakt, że jest właścicielką 
pięknego rancza, sąsiadującego z rodziną Grey. Ich posiadłości dzieliła 
wyłącznie niewielka rzeka Parana. Od kiedy pani Wilson przestała zajmować się 
ranczem, jej obowiązki przejął najstarszy syn- Krystian. Ojciec Krystiana umarł 
bardzo dawno temu, zaraz po urodzeniu się Julii, ich najmłodszego dziecka. 
Żona Edwarda Wilsona wychowywała dzieci sama. Pablo, który był dwa lata 
młodszy od Krystiana, pomagał mu tylko w wolnych chwilach pomiędzy nauką. 
Natomiast maleńka Julia, która była trzy lata młodsza od Pabla nie pomagała 
braciom wcale. Interesowała ją tylko zabawa. Właścicielka rancza wynajęła 
nianię dla swoich dzieci, ponieważ sama nie mogła opiekować się nimi, gdyż 
jeździła na wózku inwalidzkim i pewne domowe czynności sprawiały jej 
trudność. Pani Hester była jej bardzo pomocna we wszystkim. Amanda Hester 
nigdy nie wyszła za mąż i nie miała własnych pociech. Całą swoją miłość 
przelała na dzieci pani Wilson. Żona Edwarda kochała dzieci bardzo mocno, lecz 
nie rozpieszczała ich. Dobrze wiedziała, że czas jej odejścia niedługo nadejdzie i 
że jej pociechy będą musiały poradzić sobie same. Teraz liczyło się dla niej tylko 
to, żeby jak najwięcej czasu spędzić z nimi przed śmiercią. 

-  Mamusiu, mamusiu! Zobacz jaki piękny bukiet róż ci przyniosłam.- 

wykrzyknęła siedmioletnia Julia i pobiegła do łóżka matki. 

-  Są śliczne. Dziękuję kochanie. A gdzie są twoi bracia? Czy oni też zbierają 

kwiaty dla mnie? Powiedz śliczna, czy wiesz gdzie przebywają teraz 
Krystian i Pablo? –zapytała Maria i uśmiechnęła się do córki. 

Dziewczynka zastanowiła się przez chwilę i powiedziała: 

-  Hm. Pablo jest blisko rancza. Już się nie uczy, tylko spaceruje po 

podwórzu z zarządcą Henrym. Jeśli chodzi o Krystiana to chyba jeździ 
konno w pobliżu. Ostatnio przywieźli nowego konia, takiego białego jak 
śnieg. Ma tylko ogon czarny. To chyba jest klacz. Ciekawe jak ją nazwą? 

background image

Dwa słowa 

 

 

-  Oj córko, córko. Nie chciałabym cię urazić, ale nie interesują mnie konie 

od jakiegoś czasu. Wiesz, że jestem przykuta do łóżka przez konia, z 
którego spadłam. Uwierz mi ze zwierzętami trzeba ostrożnie 
postępować. Tylko raz o tym zapomniałam i zobacz jak to się skończyło. 

-  Przykro mi mamusiu. Naprawdę. Ja lubię koniki. Moja klacz jest jeszcze za 

mała, by ją dosiadać, ale często ją odwiedzam. Kasztanka jest śliczna i już 
kilka razy reagowała na moje wezwanie. Chyba zaprzyjaźnię się z nią jak 
urośnie. 

Julia uśmiechnęła się do matki, ułożyła kwiaty w wazonie i pobiegła do pokoju 
przebrać się z ogrodniczek. 

-  Nie ma ani chwili spokoju, nie sądzi pani?- powiedziała Amanda 

wchodząc do pokoju chlebodawczyni. Ułożyła tacę z obiadem i czekała na 
odpowiedź. 

-  Przy wychowywaniu trójki dzieci, trzeba mieć anielską cierpliwość. I ty ją 

zapewne masz, Amando. Jesteś najlepszą gospodynią i nianią jaką 
kiedykolwiek zatrudniłam. To gdzie są moje dwa małe urwisy?- zapytała 
Maria gospodyni. 

-  Właśnie wrócili cali i zdrowi do domu. Zaraz podam im obiad w jadalni. 

Poszli się przebrać. Zapewne panienka Julia robi to samo. Spotkałam ją 
biegnącą przez hol. –rzekła niania i czym prędzej udała się do jadalni, by 
nałożyć dzieciom obiad na talerze. 

’Ach Boże, chciałabym żyć tak długo, by dzieci stały się pełnoletnie…’’. -
pomyślała Maria. 
 

1. 

Od śmierci matki Krystiana minął prawie rok. Jej dzieci starały się jak najczęściej 
odwiedzać ją na cmentarzu. Były już dorosłe i usamodzielniły się. Wszyscy troje 
obiecali matce przed śmiercią, że jej ranczo nie upadnie. Obiecali sprawować 
nad nim należytą opiekę. Najstarszy, dwudziestosiedmioletni Krystian obiecał 
coś jeszcze swojej rodzicielce. Kiedy zasiadł do stołu z rodzeństwem, 
przypomniał sobie słowa matki: 
‘’ Pamiętaj synu, że jesteś jedynym moim spadkobiercą, jako najstarszy z moich 
dzieci. To Tobie powierzam opiekę nad ranczem. Pamiętaj także o tym, abyś na 
wybrankę swojego serca wziął silną kobietę, taką, która będzie Ci pomocna przy 
sprawowaniu nad ranczem. Nie sugeruj się ładną buźką, ponieważ jest to 
zdradliwe. Znajdź sobie kobietę, która będzie miała silną osobowość, ale 
zarówno czyste serce i duszę. Taką, która odwzajemni Twoje uczucia do niej i 
będzie Cię prawdziwie kochała. Przyrzeknij mi to’’. 
Przyrzekł jej i zamierzał doprowadzić tę sprawę do końca. Jednak nie był do 
końca pewny czy istnieje taka kobieta na tym świecie. 

background image

Dwa słowa 

 

 

-  Krystianie?! Mówię do Ciebie od dłuższego czasu. Czy słyszałeś co 

mówiłem przed chwilą?- zapytał Pablo. 

-  Przepraszam, zamyśliłem się. O co chodzi tym razem?- rzekł Krystian do 

brata i odwrócił głowę w jego stronę, gdyż wcześniej patrzył w martwy 
punkt. 

-  Ciągle nad czymś dumasz. Nie mogę tego zrozumieć. Mniejsza o to. 

Pojawił się mały problem w związku z budową ogrodzenia koło Parany. 
Nasi sąsiedzi są temu przeciwni. A dokładniej rodzina, która mieszka 
najbliżej po sąsiedzku. Ta kobieta mnie dziś wyprowadziła z równowagi, 
zatrzymując budowę. – odparł dwudziestopięcioletni brat Julii. 

-  Kobieta ci przeszkodziła? Zaraz, zaraz nic z tego nie rozumiem. Pablo 

skup się i wytłumacz mi to dokładniej. Mówiłeś, że sąsiedzi się nie 
zgadzają na ogrodzenie, a nie jakaś niewiasta.- powiedział Krystian i  nalał 
sobie kieliszek brandy. 

-  Ależ jesteście nierozsądni. Czy musicie rozmawiać o interesach przy 

obiedzie? – oburzyła się Julia i zabrała się za jedzenie. 

Pablo spojrzał znacząco na siostrę i zlekceważył jej uwagę. 

-  Chyba naprawdę nic nie wiesz Krystianie. Naszymi najbliższymi sąsiadami 

są państwo, a raczej pan James Grey i jego córki. Z tego co się ostatnio 
dowiedziałem, to pani Grey umarła bardzo dawno. Właściciel rancza nie 
robi żadnego problemu, ponieważ od niedawna nie angażuje się w 
sprawy rancza. Prowadzi jakąś firmę ubezpieczeniową. Ranczem zajmuję 
się jego najstarsza córka, Miranda. Dzisiaj miałem z nią poważne starcie 
na nowych ziemiach. Jasno dała mi do zrozumienia, że nie pozwoli 
postawić ogrodzenia pomiędzy posiadłościami. Ma tupet. I w dodatku 
jest nieziemsko piękną kobietą, której trudno czegokolwiek odmówić. 

-  Hm. Interesujący pogląd. W takim razie zajmę się tą sprawą osobiście. 

Nie ma rzeczy niemożliwych, mój bracie. W związku z tym, nie będę tracił 
czasu.- rzekł Krystian i wyszedł z jadalni. 

-  Co on najlepszego wyprawia? Chyba nie zamierza jechać nad rzekę? – 

zdziwił się Pablo. 

-  Obawiam się, że ma właśnie taki zamiar. –odparła Julia wycierając twarz 

serwetką. 

Pablo poszedł do stajni zatrzymać swego brata przed szaleństwem. Jednak nic 
nie wskórał, ponieważ Krystian dosiadł właśnie Śnieżkę i ruszył w stronę rzeki. 
Pablo zabrał swojego rumaka i pogalopował za starszym bratem. 
Mężczyźni bardzo szybko dotarli na miejsce. Własnym oczom nie wierzyli, gdy 
zobaczyli płonące w ogniu belki drewna, z których miało być zbudowane 
ogrodzenie. Krystian zsiadł z konia i podszedł blisko ogniska. 

background image

Dwa słowa 

 

 

-  Przepraszam, ale czy mogą mi panowie wytłumaczyć co tutaj się dzieje? I 

dlaczego moje ogrodzenie zostało zniszczone?- zapytał Krystian groźnym 
tonem. 

-  Nasza pani nie życzy sobie tego ogrodzenia na granicy ziemi. Wybaczy 

pan, ale wykonujemy tylko jej polecenie. –rzekł zarządca Adam do 
mężczyzny. 

-  Świetnie. W takim razie chcę rozmawiać z tą kobietą. 
-  Panienko Mirando! Proszę na chwilę tutaj przyjść.- krzyknął Adam do 

kobiety kłusującej nieopodal na czarnym koniu. 

Dziewczyna zwróciła łeb konia w stronę mężczyzn. W jednym mgnieniu oka 
zeskoczyła z czarnej bestii i zbliżyła się do przybyłych. Po drodze ściągnęła z 
głowy kapelusz jeździecki.  Krystian ujrzał piękną kobietę, która podeszła do 
niego. Ubrana była w zwykły strój do konnej jazdy. Jednak jej widok ściskał za 
serce. Jej czarne, falowane włosy, sięgające aż do pasa opadły, gdy zdjęła 
kapelusz. Gdy była już parę kroków od nich, zobaczył, że jej oczy mają kolor 
najczystszego nieba. A jej usta… później skupił uwagę tylko na nich. Były tak 
ujmująco czerwonej, słodkiej barwy, że przez myśl przeszedł mu pocałunek. 
Wiedział, że musi powstrzymać te nieoczekiwane uczucia, które nim 
zawładnęły. 

-  Dzień dobry. Słucham pana?- zapytała po chwili Miranda Grey. 

Krystian Wilson nie mógł wydobyć z siebie żadnych słów. Po kilku minutach 
zareagował: 

-  Dzień dobry. Nazywam się Krystian Wilson i jestem właścicielem tej 

części ziemi. Chciałbym zapytać, dlaczego utrudnia pani budowę 
ogrodzenia? 

-  Utrudniam? To ogrodzenie nie może być zbudowane. Bo wtedy moje 

konie nie będą miały dostępu do wody. A rzeka jak się nie mylę, jest dla 
wszystkich mieszkańców Buenos Aires. Ogrodzenie to bardzo zły pomysł. 
I nie zamierzam tego więcej razy powtarzać. – powiedziała panna Grey 
stanowczym tonem. 

Przyjrzała się swojemu przeciwnikowi. Był bardzo przystojnym mężczyzną. Miał 
gęste, ciemnobrązowe włosy i piwne oczy. Był umięśniony, bo miał szerokie 
ramiona i muskuły. Jego uda też były niezłe. ‘’Zapewne uniósłby mojego konia’’. 
–pomyślała Miranda i czekała na odpowiedź mężczyzny stojącego naprzeciwko 
niej. 

-  Wiem dobrze co panienka ma na myśli. Nie zamierzałem robić kłopotów 

moim sąsiadom. Wynagrodzę to jakoś. Spróbujmy znaleźć jakieś 
rozwiązanie, co powiedziałaby panienka na most? 

background image

Dwa słowa 

 

 

-  Most? Nad rzeką? Hm… to chyba dobry pomysł. Pomówię jeszcze z 

ojcem, ale to do mnie należy ostateczna decyzja. –rzekła Miranda i 
wsiadła na swojego Pioruna, którego wezwała. 

Krystian patrzył jak kobieta odjeżdża. Nie mógł oderwać od niej wzroku. 

-  I co o tym myślisz bracie?- zapytał Pablo, który stał cały czas w oddali. 
-  Sprawa załatwiona. Jednak mam pewien plan. Myślę, że postaram się 

wpłynąć w jakiś sposób na decyzję tej pani. To jak jej było na imię? 

-  Miranda Grey. Mówiłem ci już przy obiedzie. Wracajmy do domu, bo Julia 

będzie się niepokoić. 

-  Masz rację. Wracajmy. – powiedział do Pabla i wskoczył na konia.  Obaj 

udali się w drogę powrotną na rodzinne ranczo. 
 

2. 

Krystian miał dziś do załatwienia bardzo ważną sprawę. 
Postanowił, że nikogo nie będzie zawiadamiał o swoich planach, dopóki nie 
upewni się, że zostanie przyjęty u Greyów. Wstał wczesnym rankiem, 
dopilnował pracy na ranczu, wydał polecenia zarządcy i wyruszył w podróż. Do 
posiadłości państwa Grey dotarł w miarę szybko. Rozejrzał się po okolicy, 
ponieważ u sąsiadów był po raz pierwszy. Rezydencja wydawała się bardzo 
ogromna w porównaniu z jego posiadłością, natomiast była zbudowana w 
podobnym stylu.  Wszystkie stajnie były ogrodzone. Można było ujrzeć  tylko 
końskie łby i usłyszeć znajome rżenie zwierząt. Mężczyzna zauważył, że na 
podwórzu panuje ogromny porządek, widać było, że właściciele dbają o 
czystość podwórka. Na środku placu ujrzał uroczą fontannę w kształcie syreny. 
Takie dodatki nadawały elegancji temu miejscu. Wilson podszedł do drzwi 
wejściowych i nacisnął dzwonek. Po chwili otworzyła mu pulchna kobieta, 
średniego wzrostu z czepkiem na głowie. 

-  Słucham pana?- zapytała gospodyni. 
-  Chciałbym zobaczyć się z panem Jamesem. Czy jest w domu?- rzekł 

Krystian do ochmistrzyni. 

-  Tak. Proszę wejść.  Za chwilę poproszę pana domu do salonu.- 

powiedziała pani Virginia i zaprosiła gościa do salonu. 

Później weszła po schodach na górę. Nie minęło niecałe pięć minut, a James 
zszedł do salonu. Wyciągnął rękę na powitanie. 

-  Co pana do nas sprowadza?  Pan Wilson, jak się nie mylę?- zapytał 

jegomość w średnim wieku. 

-  Tak. Nazywam się Krystian Wilson. Jestem pana sąsiadem. Mieszkam 

niedaleko. Przyjechałem, ponieważ chciałbym omówić pewne szczegółu 
dotyczące budowy mostu nad rzeką. Czy córka nie wspominała panu o 
tym? 

background image

Dwa słowa 

 

 

-  Przykro mi, ale nie rozmawiałem ostatnio z moją córką. Estello! –

wykrzyknął ojciec- Zejdź na chwilę na dół. 

Krystian usłyszał kroki na schodach. Zobaczył młodą dziewczynę o złocistych 
włosach i oczach koloru orzechów laskowych. Panienka dygnęła przed nim i 
powiedziała: 

-  Dlaczego mnie wolałeś ojcze? 
-  Estello to jest Krystian Wilson. Należy do naszych sąsiadów. Przyjechał do 

nas w  pilnej sprawie. Chodzi o budowę mostu nad rzeką. Podobno 
miałaś mi o tym powiedzieć. – odparł ojciec Estelli stanowczym tonem.  
Dziewczyna otworzyła usta ze zdziwienia. 

-  Ależ ojcze. Ja wczoraj nie pilnowałam  pracy nad rzeką, tylko Miranda. 

Jeszcze nie zdążyłam ci powiedzieć, że nasze dyżury zostały zmienione. 
Oczywiście to Miranda nalegała na zmianę. Jesteśmy tylko we dwie na 
ranczu i same nie możemy dopilnować ludzi. Ty natomiast jesteś zbyt 
zajęty w firmie, by nam pomóc. Wiesz dobrze, że ja się uczę. Mam 
egzaminy. Dlatego zdecydowałyśmy się zmienić kilka obrządków na 
ranczu, by wyrabiać się w czasie. Zapytaj Mirandy o most. Ja o tym nic nie 
wiem. – odpowiedziała oburzona panienka. 

-  Dobrze. Wszystko rozumiem. Możesz iść do pokoju. I powiedz Virginii, by 

przygotowała herbatę dla gościa. – odparł James i zwrócił się do 
mężczyzny- proszę mi wybaczyć  tę niewiedzę. Ale odkąd zostałem sam, 
nie mogę poradzić sobie z dojrzewającymi dziewczętami. Estella ma 
dopiero dwadzieścia trzy lata, a i tak dużo pomaga na ranczu, gdy ja 
jestem nieobecny. Za to Miranda  jest tak oddana swojej pracy, że 
zapomina ze mną częściej rozmawiać. Lada moment powinna wrócić na 
drugie śniadanie.  Czy zechciałby pan ze mną poczekać? 

-  Oczywiście. Dziękuję za herbatę. – zwrócił się do gospodyni, która 

właśnie postawiła herbatę na stole. 

Virginia powiedziała tylko ‘’ nie ma za co’’ i poszła do kuchni, wypełniać dalej 
swoje obowiązki. Po chwili spokój domu został zburzony trzaśnięciem drzwiami. 
Do domu weszła Miranda. Oczy zgromadzonych zwróciły się na nią. 

-  Cholera jasna! 

Jej ojciec natychmiast poderwał się z fotela. 

-  Mirando! Nie powinnaś tak wyrażać się przy gościu! Co ty sobie 

wyobrażasz?! Nie tak cię wychowałem. Co to za trzaskanie drzwiami?- 
krzyknął pan Grey. 

-  Wybacz ojcze, ale po śmierci matki nikt mnie nie wychowywał. 

Ostatecznie może Virginia, gdy została zatrudniona w tym domu. 
Pamiętam, że ty nie miałeś na to czasu. I nie krzycz na mnie, bo nie 
odpowiadam za to, co mogę rzec.- odgryzła się Miranda. 

background image

Dwa słowa 

 

 

-  Rozumiem córko, że masz do mnie pewien żal, związany z dawną 

przeszłością. Nie mówmy o tym przy gościu. Chciałbym cię zapytać czy 
wiesz coś o budowie mostu? 

-  Mostu? Tak. Ale jeszcze nie podjęłam  tej sprawie decyzji. Wydaje mi się 

,że to dobry pomysł, ponieważ gdyby był most nad rzeką, mogłabym 
przeprowadzać konie na inne pastwiska. 

Miranda spojrzała na gościa. Dopiero teraz doszła do niej myśl, ze w jej domu 
przebywa Krystian Wilson, ten, który przedstawił się jej wczoraj i z którym miała 
starcie. Wyglądał dziś jeszcze dostojniej niż wczoraj. Wyczuwała w nim coś 
znajomego, ale nie wiedziała jak nazwać to uczucie. 

-  Ma pani rację. Ja także mógłbym zabierać swoje zwierzęta na inne 

ziemie. Niezwłocznie zabierzemy się do pracy. – odpowiedział Krystian i 
uśmiechnął się do Mirandy. 

Jej widok zapierał mu dech w piersiach. Gdy tylko zdjęła kapelusz, jej włosy 
opadły na ramiona i sięgały swoją długością aż do pasa. Oczy zaś, tak czysto 
niebieskie błyszczały nieznanym blaskiem i uwodziły go jednocześnie.  Jej 
zielona bluzka, jeansy i buty do konnej jazdy podkreślały tylko jej urodę. ‘’Czy ta 
kobieta  zdaje sobie sprawę jak na mnie działa?’’-pomyślał przez chwilę 
Krystian. 

-  Zabieramy się? Przepraszam, ale nie bardzo rozumiem. 
-  Tak, zabieramy się. Ten most zbudujemy razem. Nasze rodziny połączą 

swoich ludzi, by praca została wykonana szybko. Będę przyjeżdżał 
codziennie, aby pani pomóc na ranczu. Uświadomiłem sobie, że 
potrzebuje pani pomocy, bo za dużo obowiązków spoczywa na pani 
barkach. Jeśli pan James wyrazi na to zgodę, zacznę od jutra.- powiedział 
Wilson zwracając się z ostatnim pytaniem do ‘’głowy’’ rodziny Grey. 

-  Masz rację chłopcze. To niezwykle dobry pomysł. Moja córka nie może 

sama zarządzać ranczem. Miałaś dziś jakieś problemy Mirando? 

-  Maleńki problem z posłuszeństwem pracownika. Ale dałam mu do 

zrozumienia, kto w tej sprawie ma władzę. – odpowiedziała ojcu 
Miranda. 

-  Takie nieposłuszeństwa mogą zdarzać się częściej, bo jesteś kobietą, a 

pracownicy mogą nie czuć tego respektu przy kobiecie. Natomiast przy 
niewielkiej pomocy Krystiana, ludzie zaczną cię słuchać. Dlatego wyrażam 
zgodę na pracowaniu Krystiana u twojego boku. 

-  Dziękuję bardzo. Na pewno nie pożałuje pan tej decyzji. Jutro wyślę ludzi 

do pracy nad mostem. Przybędę z samego rana. – odparł Krystian. 

-  Proszę mi mówić po imieniu. Moja córka nie będzie miała nic przeciwko, 

gdy zacznie pan się do niej zwracać bezpośrednio.- powiedział James i 
spojrzał groźnie na swoją córkę. 

background image

Dwa słowa 

 

10 

 

-  Oczywiście. Więc ja zrobię to samo, ponieważ w takiej sytuacji nie mogę 

być dłużna, Krystianie.- odpowiedziała Miranda akcentując imię chłopaka 
bardzo dokładnie. Potem nałożyła kapelusz i wyszła z salonu, zobaczyć co 
dzieję się na podwórzu. Krystian porozmawiał chwilę ze swoim 
wspólnikiem, po czym dosiadł konia i pojechał do rezydencji, aby 
powiadomić rodzeństwo o dzisiejszych planach. 

3. 

 
Pablo i Julia byli zaskoczeni, gdy usłyszeli, że Krystian przez jakiś czas będzie 
pracował na ranczu sąsiadów. Nie wiedzieli, co mają przez to rozumieć. Z 
budową mostu pogodzili się od razu, bo oboje także stwierdzili, że to dobry 
pomysł. Jednak długo dyskutowali w sprawie pracy starszego brata u Greyów. 
Byli świadomi tego, że teraz muszą zająć się wszystkim sami. Ich brat podzielił 
między nich obowiązki, które dotychczas należały do niego. Resztą zajmą się 
pracownicy i zarządca, któremu Krystian ufał bezgranicznie.  

-  Krystianie, a jak zamierzasz współpracować z Mirandą? Przecież to istna 

buntowniczka. Na pewno będzie chciała wszystko robić sama i nie 
dopuści cię do roboty. –powiedział Pablo do brata. 

-  Nie martw się. I na Mirandę znajdą się sposoby. Jej uroda całkowicie 

zaprzecza jej charakterowi, jednak myślę, że z czasem się dogadamy. 
Kobieta ma po prostu niezły temperament. –rzekł Krystian. 

-  Temperament? Wybacz bracie, ale chyba nie wiesz co mówisz. Zgodzę się 

z Tobą, że to piękna kobieta choć trochę diabelskiej duszy. Nie wiem czy 
jej siostra jest taka sama, ale uwierz mi, nie chciałbym się spierać z tą 
kobietą.  

-  Jeśli chodzi o jej siostrę, to miałem przyjemność zobaczyć Estellę. 

Młodsza siostra to anioł bez skazy. Dobrze wychowana panienka. 

-  Ładna jest? Ta jej siostra? Może powinieneś zacząć szukać sobie żony, o 

której kiedyś wspominała matka. Jesteś już odpowiednio dorosły, by się 
ożenić.  

-  Estella to anioł. Jest urocza. Ale muszę cię rozczarować. Nie jest w moim 

typie. A jeśli chodzi o żeniaczkę, to pomyślę nad tym. Do zobaczenia przy 
kolacji. Mam parę spraw do załatwienia. – odpowiedział spadkobierca i 
wszedł po schodach do pokoju. 
 

background image

Dwa słowa 

 

11 

 

 

-  Mirando, rozmawiałam z ojcem zanim wyjechał do firmy. Słyszałam, że 

od jutra będzie nam pomagał na ranczu Krystian Wilson. Prawda to?- 
zapytała Estella siostrę, gdy jadły obiad. 

-  Prawda. Ale wiesz dobrze, że nie potrzebujemy jego rąk do pracy. 

Doskonale radzimy sobie same.  

Miranda nalała sobie soku pomarańczowego do szklanki.  

-  Jasne. Tylko ostatnio miałaś kłopoty z Edkiem. Podobno wyrażał swoje 

zdanie i Ciebie obraził. Dlatego chodziłaś taka wściekła. Tata dobrze 
zrobił, że zgodził się na pomoc Krystiana. To uroczy mężczyzna. I w 
dodatku bardzo przystojny, nie sądzisz?- odparła Estella i uśmiechnęła się 
do starszej siostry.  

Jej uśmiech zawsze ją urzekał. Uśmiechała się podobnie do matki i Miranda 
zazdrościła jej czasem tego szczerego uśmiechu. Tak bardzo żałowała, że siostra 
nie popiera decyzji o zniszczeniu Jamesa, za to, że przyczynił się do śmierci ich 
matki. Kochała ojca, ale niekiedy myślała, że wmówiła sobie uczucie do niego. 
To pytanie: z kim James zdradził Jane Grey?, nie dawało jej spokoju. Ostatnie 
słowa matki schowała głęboko w sercu i wierzyła, że dotrzyma słowa i nigdy nie 
obdarzy miłością żadnego mężczyzny, aby potem nie cierpieć.  

-  Mirando? Bujasz w obłokach? Zadałam ci pytanie: czy nie sądzisz, że 

Krystian jest przystojnym mężczyzną? 

-  Przestań zadawać głupie pytania. Ja nie zwracam uwagi na takie rzeczy i 

ty dobrze o tym wiesz. Może jest przystojny, ale ja tego nie będę 
oceniała. Rozmawiałyśmy kiedyś na ten temat, Estello. Nie chcę męża. 
Jednak nikt Tobie nie zabrania z kimś się spotykać. Jesteś piękną 
dziewczyną i bardzo mądrą. Bądź ostrożna przy wyborze swojego 
ukochanego, to moja rada. Dokończ obiad. Ja pójdę się przejść.- 
odpowiedziała Miranda i odeszła od stołu pozostawiając siostrę samą.  
 

4. 

Nazajutrz Krystian przyjechał na ranczo Greyów. Swoich ludzi wysłał do pracy 
nad budową mostu, a pracownicy pana Greya mieli do nich dołączyć wkrótce. 

background image

Dwa słowa 

 

12 

 

Krystian zobaczył, że na podwórzu u wspólnika dzieje się coś niedobrego.    
Miranda dosiadała właśnie innego konia niż Pioruna, był to najwyraźniej ogier 
czystej krwi i w dodatku bardzo dziki. Krystian nie zdążył jej powstrzymać, 
ponieważ ruszyła nim polną drogą.  

-  Panienko Mirando! Proszę wracać, ten koń został dopiero 

przetransportowany na ranczo. On jest jeszcze dziki. – krzyczał za nią 
zarządca. 

-  Co się u licha dzieje? Dlaczego ona wsiadła na tego ‘’dzikusa’’ i pojechała 

polną drogą?- zapytał przerażony sytuacją Krystian.  

-  Panienka chciała go wypróbować. Ale ten koń jest dziki, dopiero go 

przywieźli. Trzeba będzie tydzień poczekać, aby takie zwierzę oswoić. To 
taka uparta kobieta, zawsze musi postawić na swoim. 

-  Boże Drogi! Zupełnie oszalała!- wykrzyknął Krystian i dosiadł Śnieżkę, na 

której przyjechał.  

Pogalopował tą samą drogą, którą przed chwilą udała się Miranda. Śnieżka 
należała do klaczy, które kiedyś startowały w wyścigach konnych, dlatego 
szybko dogonił Mirandę. Jechał teraz obok niej i krzyczał: 

-  Proszę natychmiast zatrzymać tego ogiera! Koń pędzi przed siebie, ale 

jest przestraszony. Zaraz komuś może stać się krzywda.  

-  Panuję nad nim. Proszę wracać do pracy. Skręcaj natychmiast, ty 

przeklęta bestio!- krzyknęła Miranda, gdy zobaczyła wielki płot przed nią.  

Koń galopował jednak dalej. Przed samym płotem zatrzymał się, ale zrzucił 
Mirandę z siodła. Krystian skoczył jej na pomoc. Uwiązał konia i Śnieżkę do 
drzewa, a następnie nachylił się do Mirandy.  

-  Nic ci nie jest? Mówiłem, że źle panienka robi wsiadając na tego ogiera. 

Zarządca miał rację, do oswojenia go potrzeba będzie około tygodnia. – 
rzekł Krystian.  

-  To nie jego wina, że chciałam go wypróbować. I w dodatku ten przeklęty 

płot! Boli mnie lewa noga. 

Krystian przyjrzał się nodze. Nie powiedział nic, tylko pokiwał głową.  

-  Co!? Proszę powiedzieć co mi jest?- oburzyła się dziewczyna. 

background image

Dwa słowa 

 

13 

 

-  Skręciła pani lewą kostkę. Obawiam się , że będę musiał panią zanieść do 

domu. Konie pójdą same. 

-  Zanieść mnie? Na pewno same nie pójdą. Jakoś dojdę, proszę tylko 

pomóc mi wstać. –Miranda wyciągnęła rękę do Krystiana.  Wstała z jego 
pomocą.  

Spojrzeli sobie w oczy. Nagle chłopak chwycił Mirandę w ramiona i pocałował ją 
czule. To był namiętny pocałunek. Włożył swój język do jej cudownych ust i 
przyciągnął do siebie. Dziewczyna nie wyrwała mu się, co więcej odwzajemniła 
jego pocałunek. Kiedy oderwali się od siebie, wymierzyła mu mocny policzek. 

-  Jak pan śmiał? Proszę nigdy więcej tego nie powtarzać. – odwróciła się na 

pięcie i odeszła kawałek z wielkim trudem. Krystian przywiązał dzikiego 
ogiera do lejc Śnieżki i odwiązał ją z drzewa. Klacz podążała za nim, jak 
wierny pies.  

-  Utyka pani. Proszę dąć sobie pomóc. Śnieżka ma przypiętego do lejc 

‘’dzikusa’’. Ona pójdzie za mną, jest do tego przyzwyczajona. Mirando, 
wybacz ten pocałunek. Nie mogłem się powstrzymać. Jesteś taką piękną 
kobietą, że nie panowałem przez moment nad uczuciami. 

-  Proszę nie gadać głupot. Jestem taka sama jak reszta płci żeńskiej na tym 

świecie...-zaczęła rozmowę Miranda, gdy chłopak przerwał jej wpół 
słowa: 

-  Jednak niezwykle wyjątkowa. Silna. Buntownicza. Dorównujesz 

osobowością niejednemu mężczyźnie. I masz nieziemsko niespotykaną 
urodę. -Mężczyzna wziął ją na ręce jak bezbronne dziecko. 

-  Co pan wyprawia? Do licha. Jesteś także uparty. Czy nie wyraziłam się 

jasno, że poradzę sobie sama? Nie jestem kaleką. – rzekła zezłoszczona 
dziewczyna trzymając go za szyję, by nie upaść.  

Spojrzała na jego twarz. Uśmiechnął się. Zdenerwowała się jeszcze bardziej, gdy 
spostrzegła, że śmieje się jej w twarz. Jego piwne oczy błyszczały, a szerokie 
usta wydobywały chichy chichot. 

-  Pan się ze mnie śmieje tak? Ja tego nie mogę zrozumieć. Skręciłam 

kostkę, a dla pana jest to zabawne. 

-  Jeszcze wczoraj mieliśmy odzywać się do siebie bezpośrednio, Mirando. 

Czyżbyś zmieniła zdanie? Nie śmieję się z ciebie. Nigdy bym nie śmiał, gdy 

background image

Dwa słowa 

 

14 

 

komuś stanie się krzywda. Ta sytuacja jest zabawna. Ja niosę cię na 
swoich rękach, a ty mimo tego, że niedawno odwzajemniłaś mój 
pocałunek, wyrywasz się i denerwujesz, jakby działa ci się większa 
krzywda od skręconej kostki. – odpowiedział Krystian i przyjrzał się 
towarzyszce. ‘’ Te jej błękitne oczy za chwilę doprowadzą mnie do 
szaleństwa’’. -pomyślał chłopak.  

-  Nie odwzajemniłam twego pocałunku. Rzuciłeś się na mnie. Nie miałam 

chwili do namysłu i czasu, aby się bronić. Poza tym, nie odzywam się do 
ciebie aż do powrotu na ranczo. – postanowiła i zamierzała dotrzymać 
danego słowa. Mężczyzna spojrzał jej głęboko w oczy i pocałował równie 
namiętnie jak poprzednio. Miranda mocniej przywarła do niego, ale nie 
odezwała się ani słowem.  

Krystian ucieszył się na tę anielską ciszę i przyspieszył kroku, by jak najszybciej 
dotrzeć na ranczo Greyów. ‘’ Jeśli nie dotrzemy za godzinę na pieszo, to jej 
ojciec zacznie się poważnie martwić, a w dodatku ja muszę natychmiast 
odprowadzić ją do domu, bo nie wytrzymam dłużej tego pożądania w 
lędźwiach’’.- myślał chłopak i kroczył polną drogą.  

 

5. 

Miranda nie spała prawie całą noc. Narzekała na ból nogi, lecz to nie był jedyny 
powód jej bezsenności. Ciągle myślała o nim. Krystian Wilson zapadł jej głęboko 
w pamięć po wczorajszym dniu. Szczególnie po tym, jak obudził w niej pewne 
uczucia, których nie potrafiła nazwać za sprawą dwóch pocałunków. Jego 
zachowanie i okazywana dotąd pomoc zdziwiły ją niezmiernie. Nie rozumiała 
Krystiana, ponieważ sama była dla niego niemiła. Nie mogła pozbyć się myśli o 
jego pocałunkach. Z rozmyślań wyrwała ją gospodyni, która przyniosła 
śniadanie.  

-  Jak panienka się dzisiaj czuje? Kiedy wczoraj zobaczyłam panienkę na 

rekach u pana Krystiana, to bardzo się przestraszyłam. Ten nowy koń jest 
niebezpieczny. Długo panienka dziś spała. Już dawno po obrządku.- 
powiedziała Virginia i uśmiechnęła się do Mirandy.  

background image

Dwa słowa 

 

15 

 

-  Dziękuję za troskę, Virginio. Czuję się znacznie lepiej. Kostka jeszcze 

trochę mnie boli, ale poradzę sobie z tym. Która w takim razie jest 
godzina?- dziewczyna zaczęła się ubierać.  

-  Po jedenastej. Dokładnie..- spojrzała służąca na zegarek- piętnaście po 

godzinie jedenastej. 

-  Ojej! Już jest późno. Miałam dzisiaj dopilnować budowy mostu, bo Estella 

ma egzamin i nie może jechać nad rzekę. – krzyknęła Miranda, zakapała 
parę ciepłych bułeczek i wybiegła z pokoju. Po drodze zaszła do łazienki, 
uczesała włosy w warkocz i wybiegła na podwórze. 

Znalazła zarządcę i kazała mu osiodłać Pioruna. Adam wykonał polecenie i 
powiedział: 

-  Proszę się nie śpieszyć. Nad rzeką jest Krystian. Wyruszył z ludźmi z 

samego rana. Wszystkiego na pewno dopilnuje. Zabrali ze sobą kilka 
klaczy i tego nowego ogiera, aby go przetrenować.  

-  W takim razie nie mam chwili do stracenia. Cóż za zarozumialec z tego 

człowieka! Nie pytał nawet o zgodę. Co za tupet. Ojciec powinien go 
zwolnić.-rzekła Miranda i pogalopowała nad rzekę.  

 

 

Krystian nosił właśnie belki blisko Parany, gdy usłyszał tupot konia. Nagle 
zobaczył dziewczynę jadącą w jego kierunku. Rozpoznał ją od razu. To była 
Miranda. Kobieta, przez która wczoraj nie zmrużył oka. Chodził z jednej 
komnaty do drugiej, pił brandy, ale nawet trunek go nie usypiał. Po prostu 
nie mógł zapomnieć tego, co wczoraj się wydarzyło. Jej widok doprowadzał 
go do obłędu, płonął z pożądania. Dziewczyna zatrzymała konia, jeden z 
ludzi pomógł jej zejść. Podeszła blisko Krystiana i rzekła: 

-  Dlaczego nie powiadomiłeś mnie, że robota zaczyna się wcześniej? Kto 

pozwolił Ci dopilnować obrządku beze mnie? Zostaniesz zwolniony, jak 
dalej będziesz tak postępował. I ja się o to postaram. 

-  Proszę mi wybaczyć, ale powiadomiono mnie, że panienka śpi. Nie 

chciałem zakłócać Tobie snu, Mirando. Jestem mężczyzną i poradziłem 

background image

Dwa słowa 

 

16 

 

sobie sam. Powinnaś odpoczywać. Pewnie jeszcze cię boli noga. Jak się 
czujesz?- zapytał z troską w głosie. 

-  Moja noga to moja sprawa. A ty nie będziesz mi mówił, co ja mam robić. 

Jestem samodzielną kobietą. I na co się tak gapicie?- wykrzyknęła do 
pracowników.- Zabierajcie się do pracy.-rzekła po chwili, a sama wsiadła 
na Pioruna i pognała łąkami na przejażdżkę.  

‘’ Bardzo niezwykła z niej istota’’.- pomyślał Krystian i zaczął mocować belki 
drewna do mostu. Podłoże zostało już wykonane, pozostało im tylko je 
zabudować, aby można było tamtędy przejeżdżać. Za dwie godziny  powróciła 
nad rzekę Miranda. Z oddali zobaczyła, że coś się wydarzyło. Pognała Pioruna i 
zatrzymała się koło zebranych.  

-  Co się stało? 
-  Panienko, belka uderzyła pana Krystiana w pierś. Obawiamy się, że może 

wdać się infekcja. Kawałki drewna mogą zostać za skórą. –wytłumaczył 
jej pracownik.  
Miranda zeszła z konia i kucnęła przy Krystianie, który leżał na trawie. 
Zobaczyła, że ma zakrwawioną koszulę. Przeraził ją ten widok.  

-  Edek jedź na ranczo po apteczkę. Ja zostanę z Krystianem i obmyję mu 

ranę wodą. Niech reszta zabierze ze sobą konie i wraca na posiadłość. 
Zostawcie tylko Pioruna i Śnieżkę. Pośpieszcie się. – odparła dziewczyna i 
pracownicy odjechali.- Proszę ściągnąć koszulę. Namoczę ją, aby 
zatamować krwotok. Nieźle pan dostał tą kłodą. –zwróciła się do 
mężczyzny i spojrzała, gdy Krystian wykonywał jej polecenie. 

Jej oczom ukazały się nagie ramiona i tors chłopaka. Nie mogła powstrzymać 
się, aby nie dotknąć jego piersi i kręconych włosów na torsie. Nagle ocknęła się 
i skarciła samą siebie za swoją głupotę. Poszła zanurzyć koszulę w rzece. Po 
chwili wróciła i zaczęła opatrywać ranę. Mężczyzna wykrzywił usta w grymasie 
bólu. 

-  Nie kręć się. Wiem, że to cię boli. Staram się jak mogę, by być delikatną.  
-  Wytrzymam. Mogłabyś być moją osobista pielęgniarką, wtedy wróciłbym 

szybciej do zdrowia. 

-   Co to w ogóle za pomysł. Proszę się nie wygłupiać. I leżeć spokojnie. 

Poczekamy teraz na Edka. – odparła dziewczyna i zwróciła wzrok na 

background image

Dwa słowa 

 

17 

 

pastwisko. Jej długi warkocz, leżący na ramionach dotykał końcem tors 
Wilsona. 

-  Dlaczego odwracasz wzrok Mirando? Boisz się widoku nagiego 

mężczyzny? Twój warkocz mnie łaskocze, czy możesz go zabrać? 
Miranda odrzuciła warkocz do tyłu. Krystian uniósł się wyżej, a jego 
opatrunek spadł mu na spodnie. 

-  Widzisz co robisz? Przytrzymam koszulę, jeśli chcesz tak bardzo siedzieć. 

–skarciła go Miranda. 
 Chłopak chwycił ją za twarzyczkę i przysunął do siebie. Pocałował ją 
bardzo gorąco, opatrunek opadł na ziemię. Zaczął całować ją coraz 
wolniej, a zarazem silniej. Przywarli do siebie bardzo mocno. Wsunęła mu 
język w usta i przytuliła do niego. Nagle oprzytomniała. Wyrwała się z 
uścisku.  

-   Do cholery! Mówiłam, żebyś tego więcej nie robił. Nienawidzę cię za to. I 

nie będę dłużej tu z tobą czekać. Jadę do domu.- wykrzyknęła Miranda i 
wsiadła na Pioruna. Zastanowiła się przez chwilę. Wiedziała, że jej 
ucieczka nie ma sensu. Nie zostawi go samego tak blisko lasu. Żyją tam 
dzikie zwierzęta. W każdej chwili mogą go napaść. Jest ranny i nie obroni 
się przed nimi. ‘’Co za beznadziejna sytuacja’’.- pomyślała kobieta i 
zsiadła ze swojego rumaka. Podeszła do Wilsona, usiadła przy nim i nie 
odzywała się ani słowem. ‘’ co za uparciuch. Pożąda mnie tak samo jak ja 
jej...ale nie chce się do tego przyznać. Coś ją odpycha. Jakaś nieziemska 
siła’’.- myślał Krystian i czekał na Edka. 
 
 

6. 

Starszy Wilson miał strasznego pecha. Kiedy dotarli z Edkiem na ranczo Greyów, 
rozpętała się straszliwa burza. W taką pogodę nie mógł wrócić do domu. 
Śnieżka, jego klacz panicznie bała się grzmotów. Zatelefonował do domu i 
zawiadomił Pabla, że przyjedzie z samego rana. Opowiedział też o tym, że miał 
wypadek przy pracy, jest pokaleczony i nie będzie ryzykował, by wracać. 
Powiedział, że uzyskał zgodę Jamesa na dzisiejszy nocleg. Brat przyjął wszystko 
z anielską cierpliwością, choć martwił się o Krystiana. Opowiedział wszystko 
siostrze, gdy wróciła od koleżanki. Julia była tak samo zdziwiona jak Pablo. 

background image

Dwa słowa 

 

18 

 

-  Co on najlepszego wyprawia? Może ta Estella mu się podoba, tylko 

Krystian nie chce się do tego przyznać.-zapytała Julia brata przy kolacji. 

-  Wydaje mi się, że tu chodzi o coś innego. Poczekamy i zobaczymy. Trzeba 

jutro wstać rano i pojechać osobiście po braciszka.- powiedział Pablo i 
nalał herbaty do szklanki. 

 

 

Krystian pościelił łóżko w wolnym pokoju u państwa Greyów i poszedł spać. 
Sen przyszedł szybciej niż myślał. Zasnął tak głęboko, że nie usłyszał 
wchodzącej do pokoju Mirandy. Biedna, nie mogła zasnąć, gdy pomyślała, że 
on jest naprzeciwko jej własnego pokoju. Postanowiła, że wymknie się na 
chwilę z pokoju i zobaczy jak Krystian się czuje. Czuła się winna temu, co się 
stało. Podeszła do jego łóżka i stwierdziwszy, że chłopak śpi, podeszła do 
drzwi. Jak tylko dotknęła klamki, usłyszała: 

-  Podejdź do mnie Mirando. Zapewne chciałaś sprawdzić jak się czuję. 

Chodź i zobacz.   

Miranda podeszła ponownie do łóżka. Była ubrana w koszulę nocną, a włosy 
miała upięte w kok. Zawstydziła się, że przyszła w odwiedziny tak ubrana. 
Krystian wstał i przytulił Mirandę do siebie. Potem rozwiązał jej kok, czarne fale 
opadły na ramiona. Zaczął całować jej szyję, dekolt i zatrzymał wzrok na 
piersiach, które były widoczne przez płótno koszuli. Ściągnął z niej jedwabną 
tkaninę. Nie protestowała. Objęła go mocniej. Krystian przyjrzał się jej nagiemu 
ciału. Nigdy nie widział tak pięknej kobiety. Jej kuszące piersi i sterczące sutki 
prosiły o to, by je całować. Miała zgrabne nogi i ukształtowany brzuch. 
Mężczyzna zaczął obsypywać ją pocałunkami. Potem wziął ją na ręce i ułożył na 
łóżku. Całował ją po piersiach, brzuchu i ustach. Miranda oddawała mu 
pocałunki. Ogarnęło ją wielkie podniecenie, a Krystiana pożądanie. Krystian 
przerwał na chwilę i powiedział: 

-  Kochana moja, nawet nie wiesz jak na mnie działasz.  Jesteś taka piękna. 

Pragnę cię od dnia, w którym cię ujrzałem. Twoje ciało doprowadza mnie 
do szaleństwa. 

Pieścił jej piersi, a ona rozpięła jego koszulę. Zaczęła dotykać jego torsu.  

background image

Dwa słowa 

 

19 

 

-  Tak kochana, rób tak dalej. Dotykaj mnie wszędzie. –powiedział Wilson 

ochrypłym z pożądania  głosem.  
Dziewczyna zadrżała pod jego następnym dotykiem. Pocałował ją w 
czubek nosa, a potem zanurzył swój język w jej usta.  

-  Jesteś bardzo piękny, Krystianie.-szepnęła bez tchu.- Zaiste, nigdy...nigdy 

jeszcze nie doświadczyłam czegoś podobnego. 
Przytulił ją i całował, póki nie zadrżała ponownie z namiętności, a jej 
głowa nie opadła na jego ramię. Kręciła się pod nim, naprężając się, aż 
poczuł piersi napierające na jego tors. Krystian poczuł jak całe jej ciało się 
napina. Mężczyzna ze stłumionym jękiem schylił się i pocałował wnętrze 
jednego z jedwabistych ud. Miranda cicho zachłysnęła się powietrzem. 
Krew zadudniła mu w skroniach. Poczuł na dłoni strużkę wilgoci i 
pomyślał, że jeszcze nic w życiu tak bardzo go nie podnieciło.  

-  To po prostu niewyobrażalne.- Miranda wbiła mu paznokcie w ramię. 

Przeszywał ją skurcz za skurczem. 

-  Otocz mnie nogami, najmilsza.- rzekł mężczyzna.  

Poczuł, jak dziewczyna odpręża się i otwiera, by go przyjąć. Ostrożnie wsunął 
się w nią wolno i wszedł w gorący, wąski korytarz. W nagrodę poczuł leciutki 
dreszcz, jaki przeszył dziewczynę. Westchnęła i wbiła mu paznokcie w plecy. 

-  Jesteś dziewicą. –stwierdził Krystian, gdy wysuwając się zobaczył krew na 

swoim członku. 

-  O Boże, Krystianie...ja- nie dokończyła Miranda, gdy wsunął ponownie w 

nią członek z takim impetem, że zapadła się w poduszki, a potem 
przywarła do niego, rozkoszując się jego siłą i ciężarem. Gdy szczytowała 
w głębiach jego ciała, usłyszał jej jęki. Wyszeptała jego imię. ‘’ Na razie 
tyle wystarczy.’’- pomyślał mężczyzna i zaniósł ją do pokoju. 

-  Krystianie? Gdzie ja jestem?- zapytała Miranda, gdy położył ją na łóżku. 

Chłopak pocałował ją czule i powiedział: 

-  W swoim pokoju. Śpij kochanie. Dobrej nocy. Kocham cię. 

I wyszedł z jej pokoju, nie czekając na odpowiedź Mirandy.’’ Ja też cię kocham, 
Krystianie.’’- powtórzyła jak zaczarowana i zapadła w głęboki sen. 

 

 

background image

Dwa słowa 

 

20 

 

7. 

Pogoda po burzy była cudowna. Dzisiejszy dzień był bardzo gorący. Tylko lekki 
wietrzyk poganiał chmury na niebie. Była wiosna, więc ptaki budowały gniazda 
dla przyszłego potomstwa, a przyroda budziła się do życia. Wszystkie leśne 
kwiaty już prawie zakwitły. Krystian obudził się bardzo wcześnie był szczęśliwy, 
bo wierzył, że Miranda odwzajemniła jego uczucie. Kochał ją. Był tego pewien. 
Nagle jego wzrok spoczął na łóżku. Zobaczył maleńką plamę krwi na 
prześcieradle. Dopiero teraz powróciły do niego wydarzenia nocy. Miranda 
straciła dziewictwo. Jak ona to przyjmie, gdy wstanie? Czy będzie wszystko 
dokładnie pamiętała, że oddała mu się dobrowolnie? Mężczyzna zabrał 
prześcieradło do łazienki. Tam umył tkaninę proszkiem, lecz plama nie zeszła do 
końca. Postanowił, że weźmie ją ze sobą do domu. Schował ją do torby i zszedł 
na dół.  

-  Nareszcie. A już się o pana martwiliśmy.  Proszę zjeść śniadanie.- 

powiedziała Virginia. 
Później poszła do kuchni, by przygotować świeżą kawę. Zadzwonił 
dzwonek. 

-  Ja otworzę. Proszę nie wstawać. – powiedziała Estella do chłopaka. 

Otworzyła drzwi. Ujrzała przystojnego młodzieńca, o blond włosach i 
niebieskich oczach. 

-  Dzień dobry. Czy mogę zobaczyć się z bratem, Krystianem? Jestem Pablo, 

jego młodszy brat.  
Młodszy Wilson przyjrzał się dziewczynie uważnie. ‘’ To prawdziwy anioł. 
Tak jak mówił Krystian.’’- pomyślał Pablo. 

-  Twój brat właśnie je śniadanie. Proszę wejść. –zaprosiła gościa do środka. 
-  Bracie? Jak się czujesz? Przyjechałem najszybciej jak mogłem. Zabieram 

cię do domu.- mężczyźni uściskali się serdecznie. 

-  Dobrze. Dziękuję. Więc wyruszajmy. Nie chciałbym nadużywać 

gościnności.- odparł Krystian i spojrzał na siostrę Mirandy.  

-  A co będzie ze śniadaniem? Proszę dać się namówić na kawę. Brat może 

wypić ją z nami.- powiedziała dziewczyna.- Nie często mamy tutaj gości. 

Zasiadła z mężczyznami do stołu. Cały czas spoglądała na Pabla. Virginia 
przyniosła kawy. Rozmawiali o budowie mostu, który był prawie gotowy. 
Pozostało niecałe dwa dni pracy. Później mężczyźni podziękowali za gościnę 

background image

Dwa słowa 

 

21 

 

i odjechali. Estella wyjrzała przez okno i zamyśliła się. ‘’ Chciałabym jeszcze 
raz zobaczyć Pabla. Jest taki przystojny.’’- pomyślała dziewczyna.  

 

 

Miranda spała bardzo długo. Przyśniła je się matka. Zaczęła do niej mówić: 
„Strzeż się śmiertelnego pocałunku mężczyzny, gdy już zajrzysz w głąb jego 
serca, odnajdziesz klucz’’. Miranda obudziła się przestraszona. Dotarły do 
niej ostatnie wydarzenia tej nocy. Jak mogła tak niestosownie postąpić? 
Straciła cnotę. I w dodatku zrobiła to świadomie. Co się stało z jej oporem? Z 
nienawiścią do mężczyzn? Było już za późno na wyrzuty sumienia. Jednak 
przypomniała sobie ostatnie słowa Krystiana: ‘’ Kocham cię’’. Przecież to 
właśnie powiedział, gdy zaniósł ją do jej łóżka. Odpowiedziała mu tym 
samym. Czy on to usłyszał? Jak mogła to sprawdzić? Ubrała się w pośpiechu. 
Zjadła śniadanie i zabrała Pioruna ze stajni. Pojechała na ranczo Wilsona.  

 

 

Krystian opowiadał Pablowi o swojej miłości do Mirandy Grey w biurze, gdy 
usłyszał strzały. Ktoś najwidoczniej strzelał ze strzelby lub pistoletu na 
podwórzu. Pablo zerwał się z krzesła i otworzył okno. Zobaczył Mirandę ze 
strzelbą w górze, strzelająca w niebo. 

-  Obawiam się, że twoja ukochana chce cię wyzwać na pojedynek. – 

powiedział Pablo i pomachał dziewczynie.  
W odpowiedzi na jego powitalny gest, Miranda wystrzeliła. 

-  Niech twój tchórzliwy brat zejdzie natychmiast na dół! Muszę z nim 

porozmawiać. Krystianie, staw mi czoło. 
Starszy Wilson zbiegł na dół. Później wybiegł na podwórze. 

-  Przestań krzyczeć! Uspokój się i schowaj tę strzelbę. Jak chcesz mnie 

zastrzelić, to zrób to teraz. A jeśli nie, to porozmawiajmy w ustronnym 
miejscu. Konie mi wystraszysz.  
Krystian wyrwał jej broń, zakapał za ramię i poprowadził w stronę lasu. 
Kiedy dotarli na miejsce, spostrzegli ukrytą chatę.  

background image

Dwa słowa 

 

22 

 

-  Zobacz. To dobre miejsce. Możemy porozmawiać w tej chacie.- rzekł 

Krystian i poszedł przodem. Weszli do opuszczonej chaty.  

-  Musiałam chyba zwariować, że wczoraj straciłam dziewictwo z Tobą. 

Pewnie jesteś zadowolony, ze miałeś nade mną przewagę wczorajszej 
nocy.  

-  Przewagę? Oddałaś mi się dobrowolnie. Ja cię nie wykorzystałem, 

Mirando. Już ci mówiłem, że cię kocham i pragnę. Chcę z Tobą spędzić 
resztę życia. Zostań moją żoną. –przybliżył się do niej, by ja pocałować.  

-  Krystianie nie podchodź tak blisko, bo nie odpowiadam za siebie. 

Nienawidzę cię za to, co mi zrobiłeś. Twój ożenek ze mną nic tu nie 
pomoże. Słyszysz? Nie dotrzymałam danego słowa. – odparła dziewczyna 
i zaczęła płakać.  
Chłopak przytulił ją do siebie, choć z początku mu się wyrywała. 
Powiedział najspokojniej jak umiał: 

-  Jakiego słowa? Jesteś zaprzysiężona innemu? Odpowiedz Mirando. I nie 

trzymaj mnie w niepewności. 

-  Nic nie rozumiesz. Na łożu śmierci mojej matki, przysięgłam, ze nigdy nie 

obdarzę żadnego mężczyzny uczuciem. A po tym, co stało się wczoraj i co 
powiedziałam w moim łóżku, czuję, że zdradziłam matkę. – płakała 
Miranda i tuliła się do niego mocniej. 

-  Co powiedziałaś wczoraj w swoim łóżku? Wybacz, ale nie pamiętam. –

wziął ją na kolana. Usiedli na łóżku, które stało pośrodku chaty.  

-  Jesteś głupim, zarozumiałym facetem. Odpowiedziałam ci: ja też cię 

kocham, Krystianie. Chociaż naprawdę nie wiem, dlaczego to 
powiedziałam. –rzekła dziewczyna i wytarła łzę z policzka. 

-  Kochasz mnie? Jezu, jestem najszczęśliwszym mężczyzną na tej ziemi.- 

powiedział Krystian i pocałował ukochaną.  

-  Powiedziałam to wczoraj . nie dziś. Odejdź. Zostaw mnie samą. Przez 

miłość się cierpi. Zostaw mnie samą. Zapomnij o mnie.- wyrwała się z 
jego objęć. Zawahała się, gdy spojrzała na stolik. Leżała na nim jakaś 
kartka. Chwyciła ją i przeczytała: 
‘’ Jane Victoria Douglas, Buenos Aires, Czerwony Tulipan 57’’.  Zamarła. 
Zrozumiała, że tego szukała przez te wszystkie lata. To był adres kochanki 
ojca. Miała na imię Jane. Tak jak jej matka. ‘’Zapewne tu się potajemnie 
spotykali’’.- pomyślała Miranda. Ogarnął ją ogromny żal. Zaczęła głośno 

background image

Dwa słowa 

 

23 

 

zanosić się płaczem. Krystian wyrwał kartkę z jej rąk. Przeczytał liścik. 
Potem wziął ją na ręce i ułożył na łóżku. Wytarł jej łzy. 

-  Opowiedz mi o tym. Ulży ci. Rozumiem, że to jakąś sprawa z przeszłości. 

To ona nie pozwala ci poczuć się szczęśliwą. Słucham kochanie... 

-  Masz rację. Czasami nie mogę spać nocami. Czuję ból matki po zdradzie. 

Moi rodzice byli szczęśliwi do pewnego czasu. Gdy urodziła się Estella, 
mam miała trudności ze zdrowiem. Miała problemy z sercem, dlatego 
prosiła ojca, by nie kochał się z nią przez jakiś czas. Ojciec tego nie 
wytrzymał i zdradził mamę. Z jej imienniczką: Jane Victoria Douglas. Moja 
matka miała na imię Jane Grey. Matka nie wierzyła plotkom. Któregoś 
dnia, sama odkryła gorzką prawdę. Widziała ich. W tej chacie. Zmarła 
tego samego dnia. Miała zawał po kłótni z ojcem. Nienawidzę go za to, co 
jej zrobił. Cierpiała przez niego. Krystianie, pomóż mi odnaleźć tę kobietę, 
a obiecuję, że przemyślę sprawę małżeństwa. Chcę ją zobaczyć. Poznać. 
Może nawet się zemścić. –przytuliła się do niego. Pogładził ją po włosach 
i rzekł: 

-  Niech będzie jak zechcesz. Pomogę ci, a potem zostaniesz moją żoną. 

Kocham cię, Mirando.  

-  Ja też cię kocham, Krystianie. –pocałowała go namiętnie, tak, jak 

potrafiła najlepiej.  

 

8. 

Krystian wrócił do domu, po tym, jak odprowadził Mirandę na ranczo. Potem 
poszedł poszukać Pabla. Spotkał po drodze Julię, lecz brata nie mógł tego dnia 
znaleźć na ranczu.  

-   Gdzie jest Pablo? Nie widziałaś go? 

Julia zatrzymała konia, na którym wracała od koleżanki.  

-  Wydaje mi się, że zabrał swoją klacz i gdzieś pojechał. Wydawał się 

bardzo dziwny dziś rano. Założył swój najlepszy strój do konnej jazdy. 
Może ma dziewczynę w okolicy?- rzekła Julia i oddaliła się z koniem do 
stajni, pozostawiając pytanie bez odpowiedzi brata. 

background image

Dwa słowa 

 

24 

 

Krystian postanowił, że poczeka na młodszego brata, a później zapyta go o 
miniony dzień. Chłopak wszedł do domu i zaczął czytać poranna gazetę. Po 
dwóch godzinach usłyszał stukanie do drzwi. W pobliżu nie było Amandy, więc 
otworzył drzwi sam. Zobaczył załzawioną Estellę i zamarł na jej widok.  

-  Co się stało Estello? Dlaczego płaczesz? Proszę, powiedz jak się tu 

znalazłaś?- powiedział Krystian do dziewczyny.  

-  Pablo... Pablo jest ranny. Byliśmy na spacerze, zaprosił mnie na 

przechadzkę i poszliśmy nad most. Jedna belka spadła na jego głowę! Ta 
z dachu. Krystianie, co możemy zrobić? 

-  Uspokój się. Wszystko będzie dobrze. Chodź ze mną i zaprowadź mnie do 

tego miejsca. Wezmę tylko podręczną apteczkę.- odparł Krystian i 
pobiegł do kuchni. ‘’ Oby tylko nic mu się nie stało’’.- pomyślał mężczyzna 
w duchu. 
 
 

Pablo leżał ranny. Krystian i Estella pobiegli do niego, by mu pomóc. Dotarli nad 
most niecałą godzinę temu. Krystian opatrzył ranę brata. Potem razem z Estellą 
pomogli mu wsiąść na konia Krystiana i odjechali na ranczo Wilsonów. Pani 
Amanda od razu zajęła się swoim ukochanym podopiecznym, gdy tylko Krystian 
dotarł z Estellą i Pablem na ranczo.  

-  Zanieście go do pokoju. Ja się wszystkim zajmę. –powiedziała gospodyni 

do domowników. 

-  Chciałabym pani pomóc. Bardzo zależy mi na zdrowiu Pabla. Czy mogę 

zostać z nim jakiś czas?- zapytała cicho siostra Mirandy. 

-  Oczywiście, drogie dziecko. Gdyby nie ty, to nie wiem co by się stało z 

tym chłopcem. Dobrze, że zawiadomiłaś nas o tym wypadku. Pójdę po 
wodę do rany. Zostań z Pablem, dopóki nie wrócę. – odparła Amanda i 
wybiegła z pokoju Pabla.  
Estella spojrzała na rannego chłopaka. Uśmiechnęła się do niego, lecz on 
tego nie widział, bo zasnął, gdy tylko położyli go do łóżka. ‘’ Jaki ty jesteś 
piękny, gdy śnisz’’.- pomyślała dziewczyna i spoglądała na śpiącego 
chłopaka. 
 
 

background image

Dwa słowa 

 

25 

 

Miesiąc później. 

Pablo wrócił szybko do zdrowia. Estella ciągle czuwała przy nim. Każdą wolną 
chwilę spędzała na ranczu Wilsonów. Częściej kłóciła się z Mirandą, która była 
temu przeciwna. Miranda czuła, że jej siostra zakochała się w Pablu. To było dla 
niej nie do zniesienia. Wiedziała, że siostra ma prawo się zakochać, ale dlaczego 
właśnie w Pablu, bracie Krystiana, którego ona z kolei kochała? Kruczowłosa 
unikała Krystiana jak ognia po ich ostatnim spotkaniu w chacie. Natomiast 
Krystian nie nalegał na spotkanie z Mirandą. Od Estelli wiedział wiele, co jego 
ukochana robi prawie każdego dnia na ranczu. Pewnego dnia, gdy Pablo 
spacerował z Estellą po posiadłości, ujrzał nadjeżdżający samochód. Wysiadła z 
niego kobieta o ognisto rudych włosach i zielonych oczach. Była w średnim 
wieku, ale ubrana była w sukienkę, która powinna nosić dwudziestolatka. 
Podeszła do zakochanej pary i powiedziała: 

-  Pablo nie poznajesz mnie? Czy tak wiele się zmieniłam przez te lata? 

Cioteczka Jane.  

-  To ty? Naprawdę? Nie mogę w to uwierzyć! Co cię do nas sprowadza 

ciociu?- zapytał zaskoczony Pablo.  

-  Przejeżdżałam i postanowiłam do was zajrzeć. Tak dawno nie widziałam 

mojego chrześniaka. Jak się miewa Krystian? 

-  Chodź do domu i sama zobacz. – odparł Pablo, wziął Estellę pod rękę i 

poszedł do środka rezydencji.  

Krystian był bardzo poruszony wizytą siostry rodzonej matki. Dawno temu już 
ich nie odwiedzała. Pamiętał, jak ostatni raz widział ją parę lat temu po gorącej 
kłótni z Edwardem, jego ojcem. Nie mógł przypomnieć sobie, dlaczego ojciec 
wyrzucił wtedy ciotkę z domu i rozkazał nigdy nie wracać w te okolice. Nie 
chciał psuć tej radosnej chwili spotkania, więc nie pytał o nic. Siostra Marii 
Wilson miała pozostać dwa dni na ranczu, a potem odjechać. Krystian i jego 
rodzeństwo chcieli zapewnić jej jak najlepszą gościnę. Estella wróciła bardzo 
późno do domu. Zjadła kolację i poszła do swojego pokoju. Długo nie 
odpoczęła, bo Miranda wezwała ją do salonu.  

-  Mirando jestem wykończona. Nie możemy jutro porozmawiać?- zapytała 

Estella swojej siostry, gdy weszła do salonu.  

background image

Dwa słowa 

 

26 

 

-  To pilne. Siadaj. Powiedz mi Estello, dlaczego ciągle jeździsz do Pabla? 

Wiesz, że nie możesz tego robić. Pracuję na ranczu i nie mam chwili, by 
ciebie dopilnować.  

-  Nie zrozumiesz mnie. Nigdy. Ja kocham Pabla. Chcę się z nim spotykać. 

To odwzajemnione uczucie siostro. Pragnę poznać jego rodzinę bliżej. 
Wybacz, ale chcemy się pobrać. Nikt mi tego nie zabroni. Jestem pewna, 
że będę z nim szczęśliwa. Mirando, matka pragnęłaby twojego i mojego 
szczęścia, gdyby żyła. Powiem ci coś, dzisiaj poznałam ciotkę Pabla. To 
bardzo interesująca kobieta. A gdy mi się przedstawiła, to myślałam, że 
źle ją usłyszałam. Wyobraź sobie, że ona ma dwa imiona i dwa nazwiska. 
– odparła Estella i uśmiechnęła się na tą uwagę. Miranda spojrzała 
surowo na siostrę.  

-  Jak więc nazywa się ta kobieta? Co cię w niej zainteresowało? 
-  Powiedziałam, że jestem Estella Grey, a ona zrobiła bardzo dziwny 

uśmiech i powiedziała, że nazywa się Jane Victoria Douglas Borne. Masz 
głowę? Tyle imion i nazwisk? Siostro, jesteś blada... wszystko w 
porządku? –zapytała Estella, gdy zobaczyła jak cera siostry robi się biała 
jak kreda.  

-  Jane Victoria Douglas... Borne? Buenos Aires, Czerwony Tulipan 57.- 

wyrytowała Miranda kartkę, którą znalazła w chatce i osunęła się na 
ziemię. 
 
 

9. 

-  Mówię ci tatku, trzeba wezwać lekarza. Miranda od rana z pokoju nie 

wychodzi. Martwię się. Osunęła się na ziemię, gdy tylko usłyszała o ciotce 
Krystiana. Czy to nie jest dziwne?- zapytała Estella następnego dnia rano 
w salonie. 
James siedział na fotelu zamyślony. Jedna zmarszczka pojawiła się na 
jego twarzy.  

-  Córko, a co jej dokładnie powiedziałaś o tej ciotce? Jak się ta kobieta 

nazywa? Jak wygląda? –odparł ojciec dziewczynek.  

-  Nazywa się Jane Victoria Douglas Borne. Ma rude włosy, zielone oczy, 

jest niewysoka, szczupła i w średnim wieku. 

background image

Dwa słowa 

 

27 

 

James wstał gwałtownie z fotela. Zaczął chodzić w jedną i w drugą stronę 
pokoju. Młodsza córka nic z tego nie rozumiała.  

-  Dlaczego tak reagujecie na tę kobietę? Czy ktoś w końcu mi powie o co 

tutaj chodzi? Ojcze co z Mirandą?- rzekła oburzona młodsza córka Jane 
Grey.  

-  Wezwij lekarza do Mirandy. Niech ją zbada. Ja jadę na ranczo Wilsonów. 

Wyjaśnię ci wszystko później, córko.- odpowiedział James i wyszedł z 
salonu. Estella zobaczyła jak ojciec dosiada konia i jedzie na ranczo 
sąsiadów.  
 
 
 

-  Ja otworzę Krystianie. –powiedziała Jane Douglas i pobiegła otworzyć 

drzwi. Gdy otworzyła, zobaczyła mężczyznę, starszego od niej, mającego 
ten sam wyraz twarzy, gdy go zobaczyła po raz pierwszy przed kilkunastu 
laty, w miasteczku Czerwony Tulipan. Zamarła na jego widok.- James... to 
ty.  
Krystian zszedł ze schodów.  

-  Co pana do nas sprowadza?- zapytał i podszedł bliżej drzwi.  

James wszedł do środka i oznajmił: 

-  Dzień dobry, Krystianie. Wybacz mi te nagłe najście, ale chciałbym 

porozmawiać z twoją ciotką.  

-  Oczywiście. Nie wiedziałem ,że się znacie. –powiedział chłopak i poszedł 

do stajni.  

-  Dlaczego wróciłaś w te strony? Nie Malo wyrządziłaś już krzywdy mojej 

rodzinie? Moja żona nie żyje od momentu, gdy zobaczyła nas razem w 
chacie. Co jeszcze chcesz udowodnić Jane? Podobałaś mi się, ale nie 
kochałem cię. Tylko żonę. Łączył nas zwykły romans.- powiedział wściekły 
James.  
Victoria zaczęła się kpiąco śmiać.  

-  Doprawdy? Romans? James nie bądź śmieszny. Twoja żona wtedy nie 

mogła się z tobą kochać. Szukałeś rozrywki u innych kobiet. A później 
znalazłeś mnie. Miałam tak samo na imię jak ona, lecz byłam inna. 
Chętna, ognista, dająca ci to, czego u żony nie mogłeś wtedy uzyskać. 
Uwierz, ja ciebie naprawdę kochałam. Urodziłam  twoje dziecko. Syna, 

background image

Dwa słowa 

 

28 

 

Roberta. Jest rok starszy od Estelli. – uśmiechnęła się promiennie do 
Jamesa. Mężczyzna osłupiał.  

-  Dziecko? Syna? Nigdy mi nie powiedziałaś. Czy on o tym wie, kto jest jego 

ojcem? 

-  Nie wie. I nigdy się tego nie dowie. Urodził się po ślubie z Charlesem. Mąż 

myślał, że to jego syn. Niech już tak zostanie. Robert wyjechał dwa lata 
temu do Anglii. Pożegnałam go i życzyłam szczęścia. Jutro wyjeżdżam. 
Przykro mi, że tak wszystko się ułożyło. Ty straciłeś żonę, a ja jedynego 
syna, który już nie wróci. Za to mąż... nie kocha mnie.-odparła ciotka 
Krystiana i spuściła głowę do dołu.  

-  Przykro mi z tego powodu. Proszę cię jednak, na wzgląd dawnej naszej 

zażyłości, nie mów moim córkom kim dla mnie byłaś. Estella niczego nie 
wie, gdy Jane umarła była za mała, by cokolwiek zrozumieć. Natomiast 
Miranda to ‘’ cała matka’’ , więc nie rań jej więcej. Jest bystra i domyśli 
się, że coś mnie z tobą łączyło. Nie chcę, by miała do mnie większy żal, niż 
ma teraz. Obiecaj mi to. – powiedział James i wziął jej dłoń.  

-  Obiecuję James. Nic nikomu nie powiem. Trzymaj się. – odrzekła i 

odprowadziła go do drzwi.  
Krystian wrócił z przejażdżki konnej. Gdy zobaczył smutną ciotkę, zapytał: 

-  Coś się stało? Mizernie wyglądasz, droga cioteczko. 
-  Nic kochany, nic.- odpowiedziała kobieta i oddaliła się do jadalni.  

 
 
 
 

-  Jest pani w ciąży. – powiedział lekarz do Mirandy, gdy tylko ją zbadał.  
-  W ciąży? Ależ to... niemożliwe. 
-  Jednak z moich badań wynika, że to szczera prawda. Proszę jeszcze 

pojechać do kliniki laboratoryjnej i się upewnić. Test z krwi wszystko 
dokładnie pokaże. –lekarz pożegnał się z panną Grey.  

‘’Boże, oby to nie była prawda’’. –pomyślała Miranda i rozpłakała się. Do pokoju 
weszła Estella. Zapytała: 

-  Co ci dolega siostro? Razem z ojcem martwimy się o ciebie. Co 

powiedział lekarz? 

background image

Dwa słowa 

 

29 

 

-  Wszystko jest w porządku. Nie przejmuj się, Estello. Byłabyś tak dobra i 

zamówiła mi taksówkę? 

-  Oczywiście. Zaraz to zrobię. Ale twoje łzy nie przekonują mnie, że 

wszystko jest dobrze z twoim  zdrowiem. – odrzekła Estella po kłamstwie 
rodzonej siostry i udała się do salonu, by zamówić taksówkę jak wcześniej 
obiecała. Miranda wytarła łzy chusteczką, zabrała dowód osobisty i zeszła 
na dół. Dokładnie piętnaście minut później odjechała do laboratorium. 
‘’Dziwne, przecież Miranda mogła pojechać konno, ale tego nie zrobiła. 
Ciekawe dlaczego nie zabrała swojego konia i gdzie pojechała?’’ – dumała 
młodsza siostra nad sprawą Mirandy.  
 
 
 

-  Po co przyjechał tutaj ojciec Estelli?- zapytał Pablo Krystiana podczas 

obiadu.  

-  Nie mam pojęcia. Chciał rozmawiać z Victorią. Później odjechał. Kiedy 

wróciłem, zapytałem ciotki, czy coś się stało, ale odburknęła mi tylko, że 
‘’nic’’ i poszła do jadalni. Odtąd cały dzień jej nie widziałem. Julio, wiesz 
może,  dlaczego ciotka nie towarzyszy nam przy obiedzie? 
Dziewczyna oderwała się od jedzenia drugiego dania, po czym 
odpowiedziała: 

-  Nie wiem. Ja jej dzisiaj w ogóle na ranczu nie widziałam. Amanda mi 

mówiła, ze po południu ciotka pojechała do miasta i do tej pory nie 
wróciła. Może jest na zakupach albo ma jakieś sprawy w stolicy.  

-  Miejmy nadzieję, że tak jest, bo inaczej będziemy musieli zacząć ją 

szukać. A co u Estelli, widziałeś się z nią Pablo?- rzekł Krystian do brata.  

-  Dzisiaj jej nie widziałem. Pewnie chciałeś się czegoś dowiedzieć o 

Mirandzie, prawda? Powiem tyle, że nie mam żadnych wieści o tej 
dziewczynie. Wiesz co, wydaje mi się, że coś złego dzieje się na ranczu 
Greyów.- odpowiedział młodszy Wilson i zamyślił się przez chwilę. 
Później rodzeństwo odeszło od stołu i poszli wypełniać dalsze obowiązki 
tego dnia.  
 
 

 

background image

Dwa słowa 

 

30 

 

10. 

Estella cały dzień pracowała na ranczu zamiast Mirandy, która długo nie 
wracała. James Grey wyjechał do firmy ubezpieczeniowej, więc Estella nie 
mogła liczyć na pomoc ojca przy koniach. Dziewczyna zabrała część stada i 
pogalopowała na swojej klaczy na pastwisko. Miranda wróciła ze szpitala. 
Diagnoza lekarza okazała się prawdziwa. Miranda spodziewała się dziecka 
Krystiana. Gdy weszła do domu, sprawdziła czy nikogo w pobliżu nie ma. 
Gospodyni krzątała się gdzieś koło kuchni, a służące sprzątały pokoje znajdujące 
się na parterze. Starsza z sióstr Grey postanowiła wykorzystać ten moment na 
spakowanie walizki i napisanie wyjaśnień do rodziny. List, który napisała 
brzmiał tak: 

‘’ Droga Estello i drogi ojcze, przepraszam za to, że was martwię, ale nie zobaczycie 
mnie więcej. Pragnę przyznać się do pewnego błędu, który popełniłam niedawno. Gdy 
był u nas Krystian Wilson, ponieważ został ranny na moście, przyszłam do niego w 
nocy, zobaczyć jak się czuje. Myślałam, że on śpi. Jednak tak nie było. Spędziliśmy ze 
sobą noc. Naprawdę nie wiem, jak to się stało. Obudził we mnie dziwne uczucia, do 
których myślałam, że nie jestem zdolna. Zakochałam się w nim! A tak bardzo broniłam 
się przed miłością. Jego uczucie względem mnie zburzyło cały mój opór. Jesteście 
zapewne wściekli teraz na mnie. Ale nie to chciałam tak naprawdę wam powiedzieć. 
Jestem w ciąży. Dowiedziałam się dzisiaj rano, po badaniu u lekarza. Potem 
potwierdzili to w laboratorium. Wyjeżdżam. Urodzę to dziecko, ale nikt nigdy nas nie 
zobaczy. Jestem zszokowana, załamana i naprawdę nie wiem, co mam począć. Nie 
potrafię wam spojrzeć teraz w oczy. Wybaczcie mi. Nie szukajcie mnie. Poradzę 
sobie. Proszę, spalcie list po przeczytaniu. Nie mówcie nic Krystianowi. Wasza 
kochająca, Miranda.’’  

Dziewczyna zaniosła list do salonu, położyła na stolik i udała się do stajni. 
Zabrała ze sobą Pioruna i wyruszyła w drogę.  

 

 

 

 

background image

Dwa słowa 

 

31 

 

 
 

-  Mój Boże!- krzyknęła Estella, gdy tylko przeczytała list siostry. Gdy 

wróciła z pastwiska, była zdziwiona nieobecnością Mirandy w domu. 
Szukała jej we wszystkich pokojach, a gdy nie znalazła- zeszła na dół i 
właśnie tam- w salonie znalazła odpowiedź na wszystkie pytania 
dotyczące dziwnego zachowania siostry. Zatelefonowała do ojca i o 
wszystkim mu powiedziała. Ojciec miał powrócić na ranczo najszybciej 
jak się da. Estella pogalopowała do Wilsonów.  

-  Estello kochanie co cię do nas tak późno sprowadza?- zapytał Pablo 

witając ją u progu podwórza.  

-  Miranda wyjechała. Odeszła. Ona... ja muszę natychmiast rozmawiać z 

twoim bratem!- wykrzyknęła zdesperowana dziewczyna wymachując 
listem od Mirandy. Pablo zaprowadził ukochaną do brata. 

-  Ona chce ci coś powiedzieć.- rzekł Pablo. 
-  Przeczytaj ten list. Łamię teraz obietnicę, ale to już nie ma znaczenia.- 

odpowiedziała Estella i podała kartkę Krystianowi. Mężczyzna przeczytał 
list. Zbladł. W jego spojrzeniu pojawiły się łzy.  

-  Jest w ciąży. To moje dziecko. Dlaczego ona to nam robi? Dlaczego 

odeszła? 

-  Krystianie ona się boi. Boi się miłości. Ciebie. Tego błogosławionego 

stanu. Wolała uciec niż stawić czoło problemowi. Nigdy tak nie 
postępowała. W tej sprawie ucieczki musi być coś jeszcze. Musimy się 
tego dowiedzieć. – odparła siostra Mirandy. Mężczyzna zamyślił się, a 
potem powiedział: 

-  Wiem o co chodzi. Nasza ciotka. Victoria Douglas... Mój Boże! To dlatego.  
-  Co?!- wykrzyknął Pablo.- Opowiedz wszystko po kolei.  
-  Nasza ciotka przed wielu laty była kochanką Jamesa Greya. Byłem z 

Mirandą kiedyś w pewnej chacie i znaleźliśmy kartkę:’’ Jane Victoria 
Douglas, Czerwony Tulipan 57’’. Brakowało słowa ‘’Borne’’. W tej chacie 
się spotykali. Wasza matka Estello zmarła właśnie dlatego, bo nie mogła 
przeżyć zdrady Jamesa. Miranda wiedziała o tej zdradzie od dziecka, Ty 
byłaś za mała, by to zrozumieć. Twoja siostra uciekła, gdy dowiedziała 
się, że jest w ciąży, myślę, że domyśliła się prawdy o pochodzeniu mojej 
ciotki.- wytłumaczył Krystian.  

background image

Dwa słowa 

 

32 

 

-  Ja jej o tym powiedziałam... Ja nie wiedziałam, że o to chodzi. 

Opowiedziałam jej tylko o waszej ciotce. Jak wygląda. Jak się nazywa, a 
ona po tym zemdlała. Nie wiedziała wtedy, że jest w ciąży. Pewnie nie 
mogła znieść myśli, że urodzi dziecko, w którym będzie  płynęła  też krew 
waszej ciotki. – rzekła Estella do braci Wilsonów.  

-  Wyjaśniliśmy wszystko. Co robimy więc dalej?- zapytał Pablo i zwrócił się 

do Krystiana. 

-  Muszę ją odnaleźć. Ożenię się z nią jeszcze przed urodzeniem mojego 

dziecka. Ja kocham Mirandę z całego serca i nie spocznę, dopóki jej nie 
znajdę. – powiedział Krystian i uśmiechnął się tajemniczo.  
 
 

Dwa lata później  

 

11. 

Rodzina Greyów nie pogodziła się z utratą Mirandy. Szukali jej przez prawie dwa 
lata w okolicach Buenos Aires, ale bez skutku. Nie poddawali się, jednak mieli 
wiele spraw do załatwienia w związku ze ślubem Estelli i Pabla. Plan 
odnalezienia Mirandy zszedł na drugi obowiązek. Estella szukała sukienki 
ślubnej razem z Julią. Krystian natomiast wybrał się po prezent ślubny dla brata. 
W mieście nie mógł nic znaleźć, dlatego postanowił pojechać do małego 
miasteczka zwanego Tandil. Tam chciał kupić dla nowożeńców niezwykły 
prezent , którego pozazdroszczą im wszyscy goście. Poszedł do sklepu z 
antycznymi obrazami. Znalazł tam coś pięknego. Wśród wszystkich arcydzieł, 
jeden wyróżniał się kolorem, kształtem i wyjątkową wyobraźnią. Przedstawiał 
on ciemną komnatę, w której znajdowało się błękitne łóżko. Obok łóżka stał 
rozmazany wizerunek mężczyzny, co sprawiało jakby był nierealny, ukazany 
jako postać nierzeczywista, zmyślona. Koło mężczyzny była kobieta, 
wyciągająca ręce w stronę ‘’zjawy’’. Niewiasta sprawiała wrażenie uciekającej 
od teraźniejszości i przyszłości. Krystian przyjrzał się bliżej postaciom. Ta 
kobieta była sobowtórem Mirandy, a mężczyzna... to był On. ‘’ Niesamowity 
obraz. Ciekawe kto go namalował’’.- pomyślał Krystian i podszedł do 
sprzedawcy.  

background image

Dwa słowa 

 

33 

 

-  Przepraszam, czy mógłbym kupić ten obraz z ciemną komnatą? Proszę go 

zdjąć z wystawy. Chciałbym się mu lepiej przyjrzeć. – powiedział Krystian 
do siwego mężczyzny.  

-  Wspaniały wybór, proszę pana. Ta kobieta, która to namalowała to 

prawdziwa artystka. ‘’Zraniona dusza’’- tak ją nazywają krytycy 
malarstwa.- rzekł staruszek i podał Krystianowi obraz. Na ramce był 
napis: ‘’ Solo por Ti’’.  

-  Co oznacza ten napis? 
-  ‘’Solo por Ti ‘’ oznacza ‘’ Tylko dla Ciebie’’. Słyszałem, że artystka zarabia 

sporo pieniędzy za te dzieła. Podobno w ten sposób utrzymuje siebie i 
swojego synka przy życiu. Nikt jej w okolicy nie zna. Przyjezdna chyba. 
Tutaj w Tandil mieszkańcy się znają. A tej panienki nikt nigdy tu nie 
widział. Z tyłu są inicjały. Zobaczy pan...- odparł staruszek i odwrócił 
obraz tyłem. 

-  ‘’ M.G’’- przeczytał Krystian, a po policzku spłynęła mu maleńka łza.  
-  Czy coś nie tak proszę pana? 
-  Właśnie odnalazłem moją miłość. Czy byłby pan łaskaw powiedzieć mi, 

gdzie mieszka autorka tego obrazu? To dla mnie bardzo ważne.  

-  Proszę chwilę zaczekać. Zobaczę notatki i adresy artystów. Już mam. 

Nazywa się Miranda Grey, Błękitna Dolina 42, Tandil. – odpowiedział 
staruszek i podał adres Krystianowi. Mężczyzna zapłacił za obraz, wziął 
adres i wyszedł ze sklepu uradowany.  
 
 
 

-  Jaki ty jesteś do niego podobny.- odparła Miranda, gdy usypiała synka do 

snu.  

Miranda przez te dwa lata nie zmieniła się tak bardzo, jak przypuszczała jej 
rodzina. Obcięła włosy do ramion i zmieniła styl ubierania się. W jej błękitnych 
oczach pozostał ten sam blask, który tak urzekł serce Krystiana. Chwile, gdy 
była w ciąży poświęciła nauce malarstwa. Zrobiła dyplom ze sztuki 
renesansowej i obroniła pracę magisterską na temat: ‘’ Uczucia w sztuce 
starożytnej’’. Potem urodził się Ricky. Miranda wychowywała go, rozpieszczała i 
kochała jak nikogo na tym świecie. W wolnych chwilach zamykała się w 
pracowni i malowała. Wiedziała, że dzięki sztuce zapomni o bólu, który nosi w 

background image

Dwa słowa 

 

34 

 

sercu przez ukochanego i ojca. Krytycy nazywali ją ‘’ Zranioną dusza’’, a ona nie 
sprzeciwiała się temu. Nigdy nie wyobrażała sobie spotkania z rodziną po tylu 
latach. A szczególnie spotkania z nim. Dumała tak przez chwilę, gdy usłyszała 
dzwonek do drzwi. Dziwne. Przecież nikt prócz listonosza jej nie odwiedzał. To 
nie była pora roznoszenia listów. Otworzyła drzwi. Zamarła na widok, który 
ukazał się za drzwiami. Krystian. Stał przed wejściem do jej domu.  

-  Dzień dobry, Mirando. Możemy porozmawiać?- zapytał w progu.  
-  Nie, nie możemy. Nie mamy o czym. Odejdź Krystianie i nigdy nie wracaj. 

Jak mnie odnalazłeś? 

-  Malujesz obrazy. Zły pomysł kochana. Zapomniałaś chyba, że artyści są 

znani. Dostałem adres od sprzedawcy wystawy. Akurat kupiłem tam 
obraz z twoimi inicjałami. Estella wychodzi za mąż. To jest prezent ślubny 
dla nich. – pokazał obraz dziewczynie.  

Miranda zobaczyła swoje dzieło. Tyle razy śniła się jej ta pamiętna noc, że 
zrywała się w środku nocy i płakała. Po miesiącu nie wytrzymała wspomnień. 
Usiadła dokładnie o północy i namalowała swój ‘’sen’’. Kilka razy oglądała swoje 
dzieło, a gdy nie mogła dłużej trzymać obrazu w domu, postanowiła go 
sprzedać. Dlaczego on musiał go kupić?  

-  Za mąż? Za kogo wychodzi Estella? –rzekła Miranda.  
-  Za Pabla. Mojego brata. Kochają się. Tak jak my. To chyba nie jest 

dziwne. Piękny prezent, prawda? Przypomina mi...- nie dokończył 
mężczyzna, bo Miranda przerwała mu gestem ręki.  

-  Wiem, co chciałeś powiedzieć. Daj mi spokój. To było nieporozumienie. A 

raczej pomyłka. Powiedz siostrze, że życzę jej szczęścia z Pablem. – 
skończyła rozmowę Miranda, bo łzy napłynęły jej do oczu za te gorzkie 
słowa, które sama wypowiedziała.  

-  Nie pozwolę ci po raz drugi mnie odtrącić. Kocham cię Mirando. Kocham 

nasze dziecko, którego jeszcze nie widziałem. Ty też mnie kochasz, nie 
zaprzeczaj.- powiedział to i pocałował Mirandę.  
Kobieta nie wyrwała mu się, tylko przylgnęła do niego. 

-  Proszę cię, zostaw mnie. Nie pogarszaj tych spraw. Masz prawo 

odwiedzać swojego syna. Nie zabronię ci tego. Lecz uszanuj moją decyzję, 
nie dotykaj, nie całuj mnie więcej. Chodź pokażę ci twojego syna, 
Rickiego.  

background image

Dwa słowa 

 

35 

 

Krystian wszedł do jej domu. Wszędzie były obrazy namalowane przez nią. 
Ujrzał kilka zdarzeń z ich życia: obraz matki Mirandy, stajnię z końmi, 
Pioruna na pastwisku, budowę mostu i abstrakcyjne obrazy, które były 
wielką tajemnicą istnienia. Poszli do pokoju dziecinnego. Krystian zobaczył 
zdjęcie jej i synka zaraz po porodzie. Tak pięknie na nim wyglądali. Rozejrzał 
się. W pewnej chwili dostrzegł maleńkie łóżeczko. Podszedł bliżej. Ich synek 
spał. Uśmiechnął się na ten piękny widok. Dziecko przypominało jego 
zdjęcia, gdy był małym chłopcem. Ricky był podobny do ojca. Pogłaskał 
maleńką rączkę i gorzko zapłakał. Miranda od razu wyprowadziła go z 
pokoju dziecka. Serce jej się krajało na widok łez Krystiana. Coś w niej pękło. 
Nie wiadomo, czy były to kawałki lodu w sercu, czy rozdarcie tego 
wewnętrznego bólu, który czuła, gdy jego nie było przy niej. Przyciągnęła go 
do siebie i objęła.  

-  Wszystko będzie dobrze, kochany. Kocham cię Krystianie. – powiedziała 

Miranda tuląc go do siebie.  

Mężczyzna wsunął język między jej wargi, męski i władczy, dotknął jej języka 
i z mistrzostwem wziął całe jej usta w posiadanie. Gorące usta, mocno bijące 
serce i stalowe ramiona. Głęboko w jej gardle zrodziło się upajające 
mruczenie. Szukając oparcia, chwyciła się jego silnych ramion, by nie upaść 
na podłogę. Krystian wziął ją na ręce i zaniósł do jej pokoju. Tam kochał się 
ze swoją ukochaną. Rozkosz, której doznała dzięki niemu, zakwitła w niej jak 
kwiat i rozeszła się falami. W najgłębszej ciemności nocy, która nadeszła 
kilka godzin temu, oboje odnaleźli miłość.   

 

12. 

 

-  Telefonował Krystian, kochanie. Powiedział, że odnalazł twoją siostrę w 

Tandil i twojego siostrzeńca, Rickiego. Wnioskuję, że jeśli nie wrócił na 
noc, to chyba się pogodzili. Przyjadą na nasze wesele. Do tego czasu 
odnowią swoje uczucia. – powiedział Pablo do Estelli i pocałował ją.  

-  Cudownie. Tak się cieszę. Już nie mogę się doczekać, kiedy ujrzę 

maluszka. – odpowiedziała narzeczona Pabla po chwili.  

background image

Dwa słowa 

 

36 

 

 
 
 
 

-  Ciii ...cho malutki. Mamusia już przy Tobie jest.- powiedziała Miranda 

wchodząc do pokoju synka. Wzięła go na ręce i zaniosła do siebie. 
Krystian obudził się, gdy usłyszał płacz dziecka.  

-  Daj mi go na ręce. Uspokoję go. – rzekł Krystian do ukochanej. 

 Kobieta podała mu dziecko. Mały uspokoił się po kilku minutach. Krystian 
tulił dziecko do piersi. Miranda upajała się tym cudownym widokiem. Ricky 
musiał wyczuwać obecność ojca, ponieważ szybko przestał płakać. 
Dziewczyna cieszyła się, że wczoraj przełamała opór swojej miłości. Kochała 
Krystiana z całego serca, ale zawsze bała się tego uczucia. Wierzyła matce, 
że miłość potrafi zniszczyć człowieka, że przez nią niektóre osoby cierpią. 
Jednak ona już tego tak nie odbierała. Oddała mu się pierwszy raz 
dobrowolnie i wczoraj także tego pragnęła. Krystian był wspaniałym 
mężczyzną, który mógł mieć każdą kobietę, ale na żonę chciał właśnie ją. 
Tylko Mirandę kochał i pragnął. Uczucie to było odwzajemnione. Mieli 
dziecko, więc dlaczego nie mogli być szczęśliwi? ‘’ Nonsens. Powinniśmy 
spróbować’’.- pomyślała Miranda i uśmiechnęła się do Krystiana. Położyła 
się koło mężczyzny, którego kochała.  

-  Zasnął. Masz dobry wpływ na nasze maleństwo. – powiedziała matka 

Rickiego.  

-  Niech śpi. Jest taki malutki. Przytul się do mnie Mirando i powiedz, 

dlaczego wtedy uciekłaś. Co cię do tego nakłoniło? – zapytał Krystian i 
przytulił Mirandę do siebie.  

-  Przecież wiesz, najdroższy. Bałam się. Ogromnie się bałam. Ciąży. 

Odtrącenia. Pogardy ze strony rodziny. Nienawidziłam samej siebie, za to 
co zrobiłam. Czułam się tak, jakbym zdradziła matkę. Pamiętam ten sen, 
który miałam jak byłam mała: ‘’ Strzeż się śmiertelnego pocałunku 
mężczyzny, gdy już zajrzysz w głąb jego serca odnajdziesz klucz’’. 
Chodziło o klucz miłości, a nie zdrady jak myślałam przez lata. To 
pocałunek zmienił wszystko. I noc z Tobą. Ja cię pragnęłam wtedy tak 
samo jak ty mnie. Ale bałam się do tego  przyznać. 

background image

Dwa słowa 

 

37 

 

-  Moja kochana, duszyczko. Nawet nie masz pojęcia jak ja się o ciebie 

bałem przez te lata. Czy zdrowa jesteś? Czy urodziłaś moje dziecko? 
Najbardziej dręczyło mnie to, że nie miałem pojęcia, gdzie jesteś, gdzie 
mieszkasz i w dodatku z kim. Półtorej roku cię szukałem. Potem Estella i 
Pablo ogłosili swoje zaręczyny. Zaczęły się przygotowania do ślubu. 
Zaniechaliśmy poszukiwań przez zbliżające się wesele. Ale ja nigdy nie 
zwątpiłem. Wiedziałem, że cię odnajdę. Kocham cię, Mirando.- rzekł 
Krystian i pocałował ukochaną. Potem razem obejrzeli film, ugotowali 
obiad i rozmawiali o dwóch latach rozłąki.  
 
 
 
Miranda obudziła się bardzo wcześnie i poszła do pracowni. Chciała 
wszystkie uczucia przelać na płótno. Ricky spał smacznie w swoim 
pokoju, a Krystian pojechał zobaczyć na ranczo. Pablo był tak zajęty 
przygotowaniami do ślubu, że nie pilnował pracowników przy 
wypełnianiu obowiązków na ranczu. Krystian chciał mu pomóc. Miranda 
wyjęła pastele i zaczęła malować. Zrobiła piękne błękitne tło i zaczęła 
szkicować serca, gdy zadzwonił telefon.  

-  Słucham?- powiedziała dziewczyna do słuchawki.  
-  Miranda? Boże, jak dobrze, że się dodzwoniłem. Krystian miał wypadek. 

Jest w ciężkim stanie. Jestem z Estellą w szpitalu... czy możesz 
przyjechać?- zapytał brat Krystiana.  

-  Tak...oczywiście. zaraz będę, tylko wezwę taksówkę. –odparła 

zdenerwowana Miranda.  

Wzięła swoją torebkę, umyła ręce z farby, obudziła synka i pojechała do 
szpitala. Lekarz powiedział jej, gdzie leży jej ukochany. Poszła do pokoju 
numer dwanaście. Zobaczyła, że rodzina już tam jest. Przywitali ją 
serdecznie, ponieważ nie widzieli jej od dawna. Miranda uściskała siostrę i 
ojca.  

-  Tak bardzo się cieszę, że was widzę. Jak to się stało? Ten wypadek?- 

zapytała brata Krystiana.  

-  Śpieszył się do ciebie. Pracował na ranczu do południa. Pomagał mi przy 

stajni. Potem spojrzał na zegarek i stwierdził, że jest spóźniony. Umówił 

background image

Dwa słowa 

 

38 

 

się z Tobą, że będzie na szesnastą, ą wyjechał po piętnastej. Wiedział, że 
nie zdąży na czas, więc pewnie przyspieszył. Mówiłem mu, żeby ostrożnie 
jechał.  

-  Nie obwiniaj się, to nie twoja wina.- odparła Estella i pogładziła jego 

policzek. 

Miranda podała siostrze dziecko i podeszła bliżej pacjenta. Serce krajało jej  
się na widok Krystiana. Miał zawiniętą głowę bandażem i poranione łokcie. 
Utracił przytomność. Mirandzie łzy napłynęły do oczu. Ricky zaczął płakać. 
Kobieta wzięła synka na ręce. Wyszła na korytarz, aby uspokoić dziecko. 
Akurat wtedy Krystian odzyskał przytomność.  

-  Gdzie jestem? Dlaczego mam zabandażowaną głowę?- zapytał Krystian 

obecnych w sali. 

-  Bracie, miałeś wypadek, ale wyjdziesz z tego. Lekarze ci pomogą. Leż 

spokojnie. Musisz odpoczywać. – rzekł Pablo. Krystian zrobił zdziwioną 
minę. 

-  Bracie? Przepraszam bardzo, ale ja pana nigdy na oczy nie widziałem. I 

ich też. –pokazał na rodzinę- czy ktoś z was może zawiadomić moją 
rodzinę?- zapytał Krystian, nie pamiętając wypadku. 
Pablo zawołał Mirandę do Sali, ponieważ miał nadzieję, że Krystian dzięki 
ukochanej sobie wszystko przypomni. Jednak i to nie poskutkowało. 
Krystian nie rozpoznawał nikogo. Pablo wezwał lekarza.  

-  Obawiam się, że mój pacjent stracił pamięć. Jeśli nie pamięta państwa i 

wypadku, to zapewne na skutek tego uderzenia w głowę. Mam nadzieję, 
że da się to szybko wyleczyć. Gdy pacjent dojdzie do siebie i nie będzie 
przebywać w szpitalu, wypiszę go i ktoś, kogo wiążą z nim najsilniejsze 
więzi powinien zabrać go do swego domu. Powinien odzyskać niedługo 
pamięć. – odpowiedział lekarz na pytania, które zadała wcześniej rodzina.  

-  Zostawmy go teraz samego. Niech odpoczywa. – powiedziała Estella i 

wyszła z Mirandą, Pablem, Jamesem, Julią i Rickim na zewnątrz.  

-  To wszystko przeze mnie. Gdybym nie kazała mu się śpieszyć do mnie i 

do dziecka, na pewno nic by się nie stało. Już zaczynało się wszystko 
dobrze układać między nami. Wybaczyłam mu wszystko. Dlaczego akurat 
teraz musiał mieć wypadek? Dlaczego stracił pamięć? –zastanawiała się 
Miranda na korytarzu szpitala.  

background image

Dwa słowa 

 

39 

 

-  To nie twoja wina, córeczko. Miałaś żal, za to, co popełniliśmy wcześniej. 

Przeszłości już nie zmienimy. Może nie byłaś do końca pewna swoich 
uczuć? Los czasami karze za nasze grzechy. Mówimy często jedno, a 
myślimy drugie. Nie załamuj się. To ty wyleczysz Krystiana najlepiej. 
Wydaje mi się, że przy tobie przypomni sobie wszystko. – pocieszył 
Mirandę James Grey.  

-  Masz rację. Zgadzam się z tobą ojcze. Po wyjściu ze szpitala to Miranda 

powinna zabrać Krystiana ze sobą. A ty jak myślisz?- zwróciła się Estella z 
pytaniem do Pabla. 

-  Zgadzam się, ale pozostaje jeszcze jedna kwestia. Estello, powinniśmy 

przełożyć nasz ślub do powrotu do zdrowia mojego brata. On miał być 
świadkiem. Teraz nie bardzo się na to zgodzi, bo nic nie pamięta. 
Chciałbym, żeby Krystian świadomie uczestniczył w tej ceremonii. – rzekł 
Pablo.  

-  Oczywiście. Pobierzemy się, gdy Krystian wyzdrowieje. – westchnęła 

Estella i posłała Mirandzie uśmiech pełen współczucia. Wiedziała, że 
Miranda w głębi duszy bardzo przeżywa wypadek ukochanego. Miała 
przed sobą wielkie zadanie do wykonania: przywrócenie pamięci 
Krystianowi i odrodzenie jego uczuć. Jednak była dobrej myśli, ponieważ 
w to bardzo wierzyła.  
 

13. 

Krystian wyszedł ze szpitala po dwóch tygodniach. Zamieszkał razem z Mirandą 
i Rickim, chociaż sam nie wiedział ‘’dlaczego’’. Nie pamiętał ani wypadku ani 
najbliższej rodziny. Miranda nie dawała za wygraną i pragnęła, by coś sobie 
przypomniał. Jakiś najmniejszy szczegół. Na nic. Krystian ciągle zwracał się do 
niej na ‘’proszę pani’’, a gdy bawił się z dzieckiem mówił tylko ‘’ śliczny 
chłopczyk, taka szkoda, że nie zna swojego ojca’’. Miranda długo zastanawiała 
się, co zrobić, by przywrócić pamięć ukochanemu. W końcu wymyśliła. Czego 
nie można wymazać ze swojej pamięci na zawsze? Co pozostawia jedyny ślad w 
naszej świadomości? Wspomnienia. Tylko one mogły uratować Krystiana 
Wilsona.  

 

 

background image

Dwa słowa 

 

40 

 

Dziewczyna spakowała swoje wszystkie rzeczy. Potem wytłumaczyła 
mężczyźnie, że musi wyjechać do swojej rodziny, z tym, że zabiera go ze sobą, 
ponieważ jest pod jej opieką. Mężczyzna nie protestował. Spakował walizkę i 
pojechali na ranczo Greyów.  

 

14. 

Wszyscy byli zaskoczeni decyzją Mirandy, ale gdy przyjechała razem z 
Krystianem i ich dzieckiem, przyjęli ją serdecznie. Dziewczyna wyznaczyła 
gościowi ten sam pokój, w którym kiedyś nocował, gdy był ranny. Sama zaś 
zajęła razem z dzieckiem swój pokój z lat dzieciństwa. Pacjent rozpakował 
swoje ubrania i położył się spać, po zjedzeniu kolacji.  Przyśnił mu się dziwny 
sen.  

‘’Zobaczył kobietę. Była piękna. Miała czarne, falowane włosy do pasa i oczy w kolorze 
najczystszego błękitu. A jej usta... były jak maliny, najbardziej czerwonej barwy, jaką 
kiedykolwiek widział. Uśmiechnęła się do niego. Podeszła bliżej...’’
 , lecz Krystian 
zerwał się nagle i usiadł na łóżku. ‘’ To jakiś obłęd. Nie mogę sobie przypomnieć 
skąd znam tę kobietę ze snu. Gdzieś ją już widziałem. Tylko gdzie? Dlaczego tak 
głęboko zapadła mi w pamięć? ‘’ Myślał przez chwilę po czym zasnął ponownie. 
Nazajutrz wstał o świcie. Zjadł prędko śniadanie i poszedł obejrzeć okolicę. 
Dotarł na pastwisko. I ją zobaczył. Kobietę ze swojego snu. Miranda siedziała na 
Piorunie i trenowała resztę koni. Dziecko zostawiła Estelli. Gdy zobaczyła 
Krystiana, chciała zeskoczyć z konia i przytulić się do niego. Ale wiedziała, że to 
mu nie pomoże. Krzyknęła więc: 

-  Hej! Krystianie jak ci się spało? Jesteś wypoczęty? Piękna okolica, 

prawda? 

-  Tak piękna. Dziękuję pani za troskę, ale nie wyspałem się zbytnio. Miałem 

sen. Był niezwykły. – odpowiedział zmieszany.  

-  Może mi go opowiesz? Chętnie posłucham. I mam prośbę, mów mi 

‘’Mirando’’. – odparła i zeskoczyła ze swojego rumaka. Podeszła bliżej, 
wzięła go pod rękę i poszli na spacer kolo rzeki Parany. Krystian 
opowiedział jej swój sen. Potem zapytał: 

background image

Dwa słowa 

 

41 

 

-  Mirando, czy myślisz, że to ma jakiś związek z moją przeszłością? Nie 

bardzo rozumiem, to, co się mi przyśniło. Najgorsze jest to, że pani jest 
taka podobna do ‘’niej’’. Jakby wyśniona.  

-  Nie pamiętasz ‘’jej’’ imienia? Może to zbieg okoliczności, że jestem do 

niej podobna. Pomyśl nad wszystkim. Mogę poradzić ci tylko, abyś nie 
lekceważył znaków. Sny czasami się sprawdzają. – powiedziała 
dziewczyna i uśmiechnęła się do mężczyzny. 

Tak bardzo chciała, by poznał prawdę, że to ona mu się śniła, lecz musiał sam 
do tego dojść.  Wierzyła w to, że szybko Krystian przypomni sobie wcześniejsze 
wydarzenia z jego życia.  

-  Wracajmy. Pewnie domownicy przygotowali obiad, a pani...znaczy twój 

synek, Mirando jest głodny.- rzekł chłopak i zakręcili na powrotną drogę 
do pastwiska, a potem na ranczo. 

 

15. 

Krystian znowu śnił. Gdy zamknął oczy, po ciężkiej pracy na ranczu Greyów 
zobaczył ‘’Ją’’. Pracował, ponieważ nie chciał nadużywać gościnności i nic 
nie robić cały dzień. Chciał pomóc, być przydatnym. Kiedy ‘’ją’’ ujrzał we 
śnie, wyglądała inaczej. ‘’Czarne do ramion włosy. Oczy koloru najczystszego 
nieba. Zmysłowe usta. Ubrana była w koszulę nocną. Miała dziwny wyraz twarzy. 
Zlękniony. Patrzyła na niego tak, jakby bała się o niego, bo był ranny.  Maleńka 
krew na jego piersi. Wyciągnęła ku niemu ręce... ‘’. 
Później obrazy ze snu zaczęły 
migać coraz szybciej. 

‘’ Pocałunek. Nagie ciało. Pocałunki. Nagie ciała. 

Zaplamione prześcieradło. Krew na łóżku. Pustka.’’  Wilson zerwał się na równe 
nogi. Dotknął swojej piersi. Żadnego śladu rany. Spojrzał na łóżko. 
Prześcieradło było czyste. Założył piżamę i poszedł ciemnym korytarzem. 
Zatrzymał się przed schodami. Ujrzał obraz na ścianie. To on kupił ten obraz. 
Dla kogo? Na jaką okazję? Dlaczego go tu powieszono? 

‘’ Ciemna komnata. 

Kobieta wyciągająca ręce do mężczyzny. Wyglądali jak zjawy. Kochali się. ‘’  
Choć nie było tego na tym dziele, mógł przysiąc, że to widzi. Na dole widniał 
tytuł obrazu: ‘’ Sen’’. Z podpisem ‘’Solo por Ti’’. To był przedstawiony na 
płótnie jego ‘’sen’’. Wbiegł do pokoju. Rozejrzał się. Pokój ‘’tej kobiety’’. 
Mirandy. Dziewczyna obudziła się, gdy usłyszała kroki na holu. Wstała. 
Podeszła bliżej...Bliżej. 

background image

Dwa słowa 

 

42 

 

-  Źle się czujesz? Co się dzieje Krystianie?- zapytała po chwili. 
-  Ja...ten przeklęty sen...chciałem tylko...-pożerał ją wzrokiem, w głowie 

mu zaszumiało.  
Te same włosy, oczy i usta. Pochylił głowę, ich wargi się zetknęły. Jej usta 
były tak ciepłe i miękkie jak pamiętał, otwierały się dla niego. Pieścił 
nasadę jej szyi. Czuł jej przyspieszony puls. Chciała coś mu powiedzieć, 
lecz uciszył ją gestem reki.  

-  Nie budźmy naszego dziecka.- zdążył tylko rzec, uśmiechnęła się na te 

słowa. Ułożył ją na łóżku.  
Pragnął jej całej. Jej ciała, jej serca, jej duszy. Zdjął jej koszulę. Zaczął 
obsypywać pocałunkami jej piękne ciało. Później wszedł w nią jednym 
płynnym ruchem. Zamarł głęboko w jej ciele, piękny w akcie spełnienia. 
Potem otoczył jej kibić swoim ramieniem.  

-  Śpij, Mirando. – szepnął, odgarniając jej włosy ze skroni.-Dzień poczeka. 

Niech ta noc się nie kończy.- Pocałował ją na dobranoc i oboje zasnęli w 
uścisku.  
 

16. 

-  Przepraszam, panienko...ja nie chciałam przeszkadzać. Miałam tylko 

zawołać na śniadanie.- powiedziała Virginia zmieszana, gdy ujrzała 
Mirandę i Krystiana pod jedną kołdrą w  łóżku.  

-  Nic się nie stało, kochana. Muszę ci powiedzieć, że Krystian odzyskał 

wczoraj w nocy pamięć i dlatego przyszedł do mnie w nocy. Możesz 
powiedzieć, że zaraz zejdę z nim na śniadanie i powiem im radosną 
nowinę. – powiedziała uśmiechnięta Miranda i zaczęła się ubierać.  
Krystian poszedł do pokoju po swoje ubranie, a Virginia dygnęła i wyszła 
po chwili. Potem Miranda nakarmiła maluszka i zeszła do jadalni. 
Wszyscy domownicy tulili do siebie Krystiana i gratulowali mu czegoś.  

-  Widzę, że nie jestem wam potrzebna, aby oznajmić, że Krystian jest już 

zdrowy. Pewnie już się sami domyśliliście. – powiedziała dziewczyna 
wchodząc do jadalni z dzieckiem na rekach.  

-  Tak moja droga. Już wszystko wiemy. I cieszy nas fakt, że to ty go 

wyleczyłaś. – rzekł James Grey. Uściskał swoją córkę i wnuczka. 

-  Nawet nie wiesz, jaka jesteś wspaniała, moja przyszła szwagierko. A teraz 

chciałbym, abyś zdradziła nam swoją tajemnicę w jaki sposób dokonałaś 

background image

Dwa słowa 

 

43 

 

tego, żeby mój brat odzyskał pamięć. – zapytał Pablo i przysunął jej 
krzesło. Kobieta usiadła, wzięła maluszka na kolana i odparła: 

-  Hm. Właściwie to nic nie zrobiłam. Krystian przypomniał sobie wszystko 

sam. Po prostu, gdy byłam w Tandil, to zrozumiałam, że z pamięci 
człowieka nie da się zniszczyć wspomnień. Dlatego na tej podstawie 
przywiozłam go tutaj. 

-  Właśnie. Pozwól, że to im wyjaśnię kochana. Zamieszkałem w tym 

samym pokoju co kiedyś, gdy byłem ranny. Pierwszego dnia przyśniła mi 
się pewna kobieta...-zaczął opowiadać starszy z braci Wilsonów, lecz 
przerwała mu Estella: 

-  A ta kobietą była pewnie Miranda. Nie mogłeś jej tak po prostu wymazać 

ze swojej pamięci.  

-  Właśnie. Śniła mi się taka, jaką ją poznałem po raz pierwszy. Śliczna i 

buntownicza. Da się w dwóch słowach opisać.- powiedział chłopak i 
uśmiechnął się do błękitnookiej, czarnowłosej kobiety. 

-  Nie przesadzaj skarbie. A później, po raz drugi miałeś nieco inny sen. 

Pamiętasz? Opowiedziałeś mi go dopiero dziś rano. Wczoraj śnił ci się 
nasz pierwszy raz. Gdy się kochaliśmy w ciemnej komnacie, a ty byłeś 
wtedy ranny. Potem obudziłeś się i chyba poszedłeś do holu. Mam 
rację?- zapytała Miranda i podała Rickiemu piłkę, która wypadła  z jego  
rączek.  

-  Tak, myślałem, że zwariowałem. Naprawdę. To był jakiś obłęd. Ciągle mi 

się śniłaś od tego czasu, gdy zamieszkałem w tym pokoju. A w holu, 
blisko schodów znalazłem obraz namalowany przez ciebie, 
upamiętniający tamtą cudowną noc. Zaczęło mi szumieć w głowie. 
Przeczytałem napis: ‘’ Tylko dla ciebie’’. ‘’Sen’’. Nagle zapragnąłem 
wszystko ci powiedzieć. Wyjaśnić. Jakaś nieziemska siła pokierowała 
mnie do twojego pokoju. Obudziłaś się. Zabrakło mi odwagi, by 
cokolwiek wyjaśniać i mówić. Chciałem po prostu spędzić z tobą tamtą 
noc. – zakończył opowieść Krystian Wilson. 

-  Mój Boże. Kobieto jak ty działasz na mojego brata. –zaśmiała się Julia i 

wysłała Mirandzie tajemniczy uśmiech.  

-  Poczekaj Julio, Az będziesz w naszym wieku.- dogryzał jej Pablo.  

background image

Dwa słowa 

 

44 

 

Wszyscy zaczęli się śmiać. Virginia zabrała puste talerze. Atmosfera śniadania 
była zaskakująca. ‘’ Jeszcze nigdy nie było w tym domu tak radośnie’’.- 
pomyślała gospodyni idąc do kuchni.  

 

17. 

Przygotowania do ślubu Pabla i Estelli szły w bardzo zadowalającym tempie. 
Prawie wszystko było już gotowe. Tylko Miranda nie miała jeszcze sukni 
świadkowej. Postanowiła, że wybierze się po kreację z siostrą Krystiana. 
Dziewczęta pojechały do miasta.  

-  Co myślisz o tej?- zapytała Julia podchodząc z sukienką do Mirandy. 

Kobieta spojrzała na bladoróżową suknię z cekinami i kwiatami u dołu, po 
czym zaprzeczyła gestem ręki. 

-  Nie wydaje mi się odpowiednia. Nie chcę być wybredna, ale to ślub mojej 

siostry. Ten kolor mi się nie podoba. Nie lubię różu. – rzekła Miranda i 
rozejrzała się po sklepie. Kobiety zmarnowały cały dzień, ale nie kupiły 
żadnej sukni dla Mirandy. Obie były już zmęczone tymi zakupami i 
wróciły do domu.  

Julia wypiła kawę na hacjendzie Greyów i odjechała do braci. Miranda zajęła się 
dzieckiem, którym opiekowała się Estella podczas jej nieobecności. 

-  Był grzeczny? Czy strasznie dokuczał swojej cioteczce?- zapytała siostrę. 
-  To najcudowniejszy chłopiec jakiego pilnowałam. Grzecznie się razem 

bawiliśmy. Maluszek trochę płakał, ale ‘’cioteczka Estella’’ szybko go 
uspokoiła. Jak wasze zakupy?- odrzekła Estella do starszej siostry. 
Miranda wzięła Rickiego na ręce i ukołysała do snu. Po chwili powiedziała 
cicho: 

-  Chodź. Opowiem ci wszystko w salonie. Niech mały trochę pośpi.  

Kobiety wyszły z pokoju dziecka, aby porozmawiać przy kawie. 

-  Estello to beznadziejna sytuacja. Ja naprawdę nie wiem co na siebie 

włożę w dniu twojego ślubu. Te suknie, które dzisiaj oglądałam z Julią są 
brzydkie. Albo nie pasuje mi kolor, albo krój. Mam nadzieję, że jutro 
zakupy będą udane. –odpowiedziała Miranda i wypiła łyk kawy. 

background image

Dwa słowa 

 

45 

 

-  Och, Mirando, jesteś taką śliczną kobietą, że nawet najbrzydsza sukienka 

leżałaby na tobie idealnie. Wiem, ze chcesz wyglądać pięknie, dlatego 
pomogę ci poszukać kreację. –odparła Estella i uśmiechnęła się do 
siostry. 

-  Dobrze. Dziękuję ci. Poszukajmy jutro w innym miasteczku. Tylko co ja 

zrobię z Rickim? Kto go będzie pilnował pod naszą nieobecność? 

-  Może ojciec będzie mógł go przypilnować? W końcu to jego dziadek. 
-  Masz rację. Poproszę tatę o opiekę nad małym.- odpowiedziała Miranda. 

Dziewczyny siedziały tak dłuższy czas, po czym poszły do swoich pokoi, by 
odpocząć.  

 

 

Tymczasem Krystian pracował na ranczu, gdy dowiedział się, że jedzenie dla 
koni się skończyło. Postanowił, że sam pojedzie je kupić. Zostawił Pabla 
samego przy pracy. Gdy przejeżdżał przez miasto, na jednej wystawie ujrzał 
piękną suknię. Od razu domyślił się, że Miranda będzie w niej pięknie 
wyglądać. Wszedł do sklepu z odzieżą.  

-  Dzień dobry. Przepraszam bardzo, czy mógłbym zobaczyć tę sukienkę z 

wystawy?- zapytał sprzedawczyni. 

-  Tak. Już pokazuję. Proszę za mną. – sprzedawczyni zdjęła z wystawy 

kreację i podała Krystianowi. Chłopak przyjrzał się z bliska sukni. Piękna. 
Była tak bardzo błękitna, jak oczy Mirandy. Jedwabny materiał wykrojony 
w dekolcie nadawał jej cały znakomity urok. Bez żadnych kwiatów i 
cekinów była cudowna. Prosta, a zarazem niezwykła. 

-  Biorę ją. Proszę ją zapakować w jakieś pudełko i wysłać na adres, który 

Pani zapiszę. – rzekł mężczyzna do ekspedientki. Po chwili sukienka była 
już zapakowana i oddana do wysłania na podany adres. Wilson wyszedł 
ze sklepu z zadowoloną miną. ‘’ mam nadzieję, że niespodzianka spodoba 
ci się Mirando.’’- pomyślał i udał się w drogę powrotną na ranczo. 
 

18. 

background image

Dwa słowa 

 

46 

 

Dzwonek do drzwi był tak nieoczekiwany o tej porze u państwa Greyów, że nikt 
nie wiedział, co oznacza. Goście o tak później porze byli raczej niewskazani. 
Miranda zbiegła po schodach, bo domyśliła się, że Virginia jest teraz w kuchni 
zajęta przygotowaniem kolacji dla domowników. Dzwoniło coraz głośniej, a 
Miranda krzyknęła na ostatnim stopniu: 

-  Już idę!  

Otworzyła drzwi i zobaczyła młodego chłopaka z jakimś pudełkiem. 
Zdziwiona zapytała: 

-  W czym mogę pomóc? 
-  Mam przesyłkę dla pani Mirandy Grey. Czy mogę poprosić tę panią do 

drzwi?- odpowiedział nieznajomy chłopak. 

-  To ja. Jestem Miranda Grey. Gdzie mam podpisać odbiór przesyłki?- 

rzekła zdziwiona tym, że pakunek jest dla niej.  
Chłopak wskazał jej kartkę, którą Miranda podpisała, podziękowała i 
zamknęła drzwi. Na dół zeszła Estella.  

-  Kto to był? Co tam masz?- spytała siostrę. 
-  To jakaś paczka dla mnie. Nie patrz tak, jestem tak samo zdziwiona jak ty. 

Otworzę, bo już nie mogę się doczekać co tam jest.- powiedziała Miranda 
i zaczęła rozwiązywać kokardy.  
Niesamowity widok. Miranda wyciągnęła długą, jedwabną, błękitną 
sukienkę i Zamarła z zachwytu. Po chwili spostrzegła karteczkę w 
pudełku. Wyjęła i przeczytała: 
‘’ Kocham cię. Krystian Wilson. P.S Włóż ją na wesele siostry, pięknie w niej 
będziesz wyglądać.’’ 

-  To od Krystiana. Potrafi mnie zaskoczyć. Jak ja się mu za to odwdzięczę?- 

powiedziała uradowana Miranda. 

-  Myślę, że powinnaś założyć tą suknię. Tak, jak to napisał. Jest bardzo 

przewidujący. Rozwiązał nasz problem przed ślubem.- rzekła Estella. 

-  Boże jak uwielbiam tego człowieka. Jak ja go kocham.- wykrzyknęła 

zachwycona Miranda. 
Zaniosła sukienkę do pokoju i włożyła. Potem przyjrzała się w lustrze. Jej 
ciemne włosy pięknie kontrastowały z kolorem sukienki. Dekolt 
uwydatniał jej jędrne piersi, które powiększyły się po porodzie. A jej 
oczy... ukazywały ten sam blask błękitu co suknia. 

background image

Dwa słowa 

 

47 

 

-  No, no, no... nie wytrzyma całego wesela i porwie cię, aby pobyć trochę z 

tobą sam na sam. Jest idealna.- powiedziała Estella cichutko wchodząc do 
pokoju. 

-  Ale masz pomysły. Muszę jednak sama przyznać, że gdy zobaczyłam 

siebie w lustrze to bardzo się zachwyciłam moją urodą. Aż się boję 
pomyśleć, jak to będzie wyglądało w Kościele.- powiedziała Miranda 
uśmiechając się w lustrze. 

-  Ksiądz będzie miał widoki. I reszta gości także.- zaśmiała się Estella, a 

Miranda dołączyła do tego śmiechu. W pokoju brzmiał radosny śmiech 
sióstr.  

19. 

 
 

Pogoda była przepiękna na ślub. Słonce świeciło jasno na niebie, nie było żadnej 
szarej chmurki. Idealny dzień na celebrowanie miłości. Choć pogoda była 
nieskazitelnie spokojna, to w domu Greyów panował chaos. Kucharki w 
pośpiechu przygotowywały potrawy weselne, natomiast domownicy biegali w 
tę i z powrotem. Estella szykowała się do Kościoła. Założyła już suknię ślubną. 
Do jej pokoju weszła Miranda. 

-  Jeszcze nie jesteś gotowa? Wszyscy już na ciebie czekają. Ojciec już 

dawno przygotował powóz. Gdybyś wiedziała jak pięknie jest 
przystrojony...- rzekła Miranda do siostry.  

-  Och, siostrzyczko. Nie wiem jak się uczesać. Siedzę tak przed lustrem już 

godzinę i nic nie przychodzi mi do Glowy. Pomóż mi. Mam taką tremę 
przed tym ślubem, że nie masz pojęcia. – odpowiedziała 
zdezorientowana Estella.  

Miranda podeszła do siostry. Zastanawiała się co można zrobić z jej fryzurą. 
Po chwili wzięła do ręki szczotkę, lokówkę i przystąpiła do dzieła. Po niecałej 
godzinie uczesanie było gotowe. Estella przyjrzała się sobie w lustrze. 
Zobaczyła dwa kosmyki opadające jej na twarz, lekko podkręcone. Reszta 
złocistych loków została starannie upięta do góry.  

-  Mam nadzieję, że szpilki nie wypadną pod ciężkością welonu.- zaśmiała 

się Miranda, by dodać siostrze otuchy. 

background image

Dwa słowa 

 

48 

 

-  Wyglądam ślicznie. Tak pięknie mnie uczesałaś, dziękuję siostro. – 

ucałowała ją Estella i obie zeszły na dół. 

-  Wiem, że tradycja wymaga, aby panna młoda się trochę spóźniła do 

Kościoła, ale ty chyba przesadzasz, moja panno. Co was zatrzymało tak 
długo w twoim pokoju?- zapytał James Grey lekko zdziwiony 
spóźnieniem młodszej córki. 

-  Och, tatku. Nie mogłam znaleźć odpowiedniego uczesania i...- nie 

dokończyła, gdyż ojciec rzekł: 

-  I zajęło ci to aż godzinę? Matko Przenajświętsza, co musi teraz czuć 

Pablo, czekając na ciebie w Kościele? Wyglądasz pięknie. A teraz jedźmy 
jak najszybciej do Kościoła, zanim pan młody się rozmyśli.  
Estella zrobiła przy tym nieszczęśliwą minę.  

-  Och, ojciec żartuje. Hm... ja proponuję jechać galopem. Dosłownie.- 

zaśmiała się Miranda i wszyscy udali się do powozu zaprzężonego w 
konie.  

Powóz wyglądał ślicznie. Konie były ozdobione kokardami na grzywach i 
ogonach, zaś powóz miał wszędzie białe róże dookoła. Estella chwyciła ojca za 
rękę i wsiadła do karety. Ruszyli. 

 

 

-  Boże, dlaczego ta kobieta każe na siebie tyle czekać! Pastor się 

denerwuje nie mniej ode mnie.- rzekł Pablo do swojego brata. 

-  Nie gorączkuj się, braciszku. Może sukienka gdzieś przepadła, albo nie 

może znaleźć swoich ulubionych pereł do sukni. Możemy czekać aż do 
rana. Dziś jest twój ślub i ma się odbyć, choćby za cztery godziny. 
Cierpliwości.- odpowiedział mu starszy Wilson.  

Mężczyźni byli ubrani w czarne garnitury, a do nich mieli dopasowane 
krawaty. Wyglądali bardzo przystojnie i elegancko. Żadna kobieta stojąca 
obok nich, by się nie powstydziła. Za to na pewno, by się zarumieniła na ich 
widok. Siostra Pabla wyglądała przepięknie w swojej bladoróżowej sukni, 
którą kupiła specjalnie na wesele brata. Czekała niecierpliwie na początek 
ceremonii, bo jeszcze nigdy nie była na weselu. Pani Amanda wycierała łzy 
jeszcze przed początkiem zaślubin. Co parę chwil wyjmowała chusteczkę i 

background image

Dwa słowa 

 

49 

 

wycierała oczy. W pewnym momencie drzwi kaplicy otworzyły się. Pablo 
odwrócił się i zobaczył swoją przyszłą żonę. Szła wolniutko, wyprostowana, 
trzymając ojca za rękę. Uśmiechnęła się do niego. Pablo odwzajemnił 
uśmiech. ‘’ Jezu, jaka ona jest śliczna. Anioł zesłany mi z nieba’’.- pomyślał. 
Kiedy dziewczyna doszła do ołtarza, James przekazał jej rękę Pablowi. 
Ceremonia rozpoczęła się. Miranda stanęła za parą młodą i zerknęła na 
Krystiana. Chłopak uchwycił jej spojrzenie. Przypatrywał się dokładnie... tak 
błękitna sukienka pasowała idealnie. Miranda promieniała w niej. Jedwab 
delikatnie podkreślał jej zgrabne kształty i wdzięk oraz niezwykłą urodę jego 
ukochanej. Prezent był idealny. Zadowolony z siebie, Krystian posłał jej 
tajemniczy uśmiech. ‘’Mój drogi, jeśli tak dalej będziesz na mnie patrzył, to 
połkniesz mnie na oczach gości. I zapewne nie wytrzymasz do wieczora.’’- 
pomyślała Miranda i spojrzała uśmiechnięta na ołtarz.  

-  Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez Was 

zawarte, ja powagą Kościoła katolickiego potwierdzam i błogosławię w 
imię Ojca i Syna + i Ducha Świętego. Amen.- rzekł ksiądz i tym samym 
zakończył ceremonię ślubną Pabla i Estelli. Zgromadzeni goście 
gratulowali państwu młodym, wręczając kwiaty i prezenty ślubne. Potem 
wszyscy pojechali do domu Greyów, by tam świętować szczęście młodej 
pary.   
 

20. 

-  Chciałbym wznieść tego szampana za szczęście mojej córki i mojego 

zięcia. Proszę wszystkich tu zgromadzonych o wzniesienie kieliszków do 
góry. Niech żyją państwo młodzi! Wiwat nowożeńcy!- wykrzyknął James 
Grey i uniósł kieliszek do góry.  
Następnie wszyscy goście wypili całą zawartość kieliszka. Estella siedziała 
zarumieniona przy swoim mężu i uśmiechała się do gości. Pablo zaś 
obserwował opróżnianie kieliszków przez mężczyzn. Miranda kołysała 
Rickiego na kolanach do spania. Maluszek najwyraźniej nie miał ochoty 
wytrzymać do końca uroczystości, ponieważ marudził i płakał do 
łóżeczka. Virginia podeszła do Mirandy i powiedziała: 

-  Zabiorę małego do pokoju, dobrze panienko? Ukołyszę do snu, a potem 

panią zawiadomię czy zasnął. Niepotrzebnie pani zawraca sobie głowę 

background image

Dwa słowa 

 

50 

 

synkiem, gdy wokół jest tyle osób chcących się nim zająć. Proszę 
pozwolić.  

Staruszka wyciągnęła ręce do chłopca. Ricky natychmiast wskoczył jej na 
ręce i przytulił się do kobiety.  

-  Dziękuję Virginio. Co ja bym bez ciebie zrobiła? Mały tak grymasi od godziny 

i sama już się zmęczyłam. Ucałuj go na dobranoc. Późnię do niego zajrzę. – 
rzekła Miranda i uśmiechnęła się do gospodyni. Krystian rozmawiał z 
zarządcą Adamem. Kobieta wstała i podeszła do mężczyzn.  

-  O czym tak dyskutujecie?- zapytała po chwili. 
-  Męskie sprawy moja droga. Muszę przyznać, że wyglądasz zachwycająco w 

tej sukni. – odparł Krystian i zakręcił nią w koło. Miranda zaśmiała się przy 
tym serdecznie. 

-  Męskie sprawy, powiadasz skarbie? A więc nie przeszkadzam, chyba pójdę 

się przejść. W tym salonie robi się duszno. – rzekła niebieskooka i udała się 
na spacer do Brzozowego Lasu.  

Szła tą samą ścieżką co kiedyś jej matka, ale tym razem nie czuła żalu. Była 
szczęśliwa. Postanowiła, że uda się do chaty za Żabim Strumykiem. Tam będzie 
mogła trochę ochłonąć. Noc była bardzo przyjemna. Gwiazdy świeciły na niebie, 
a księżyc był w pełni. ‘’ Jak tu pięknie, nie przypuszczałam, że w tym miejscu 
może tak być.’’- pomyślała zauroczona widokiem Miranda.  

 

 

Przyjęcie dobiegło końca. Państwo młodzi żegnali rodzinę i gości. Wybierali się 
w podróż poślubną.  

-  Gdzie Miranda? Chciałam ją zobaczyć przed wyjazdem. –zapytała Estella 

Wilson. 

-  Nie wiem gdzie podziewa się twoja siostra. Niedawno była przy stole. 

Potem chyba rozmawiała z Krystianem i Adamem. Ale gdzie ona jest 
teraz?- zapytał ojciec i zastanowił się przez chwilę.  

Potem ucałował Estellę i Pabla i powiedział, że jak znajdzie Mirandę to jej 
przekaże, że nowożeńcy musieli już jechać. Para młoda pomachała gościom na 

background image

Dwa słowa 

 

51 

 

pożegnanie i odjechała powozem. Przyjęcie skończyło się dokładnie po północy. 
Gdy wszyscy goście już wyszli, ojciec Estelli i Mirandy udał się na spoczynek. 
Ktoś zapukał do jego drzwi. 

-  Krystian? Co się stało? Dlaczego masz taką minę?- zapytał James. 
-  Miranda wyszła jakieś trzy godziny temu na spacer. Do tej pory nie 

wróciła. Myślałem, że jest w pokoju dziecka, ale jej tam nie ma. Ricky śpi 
cichutko. Czuwała przy nim Virginia, Lae powiedziałem żeby poszła spać. 
Dziecko będzie spało całą noc. James, martwię się o nią. Gdzie mogła 
pójść o tak późnej porze? Przychodzi ci coś na myśl?- zapytał ojciec 
Rickiego.  
Mężczyzna zamyślił się. Gdzie córka mogła pójść? Co ją skłoniło do tak 
długiego spaceru? Romantyzm. A niech to! Miranda miała romantyczne 
usposobienie odkąd zaczęła malować obrazy.  

-  Nasuwa mi się pewna myśl. Ten krajobraz dzisiejszej nocy mógł ją 

zachwycić. Ona przecież jest malarką. Jest pełnia księżyca. I chyba wiesz 
dobrze, gdzie widać ją najlepiej? Tak, nad strumykiem. Poszukaj jej tam, 
proszę i nie wracaj bez niej.- poprosił James Grey.  

-  Zrobię co w mojej mocy. Dzięki za podpowiedź. – odparł Krystian i ruszył 

biegiem nad strumień do swojej ukochanej.  
 

21. 

Znalazł ją śpiącą w chatce. ‘’Co za ulga.’’- pomyślał wchodząc do chatki. 
Wyglądała tak niewinnie, a przecież miała z nim dziecko. Jej włosy połyskiwały 
w świetle księżyca. Oczy miała przymknięte. A ta suknia... przylegała do jej ciała. 
Krystian poczuł rosnące w nim pożądanie. Pogłaskał ją po głowie. Uśmiechnęła 
się przez sen. 

-  Obudź się mój mały elfie, moja morska nimfo...na miły Bóg jak ja cię 

pragnę...kocham cię...- powiedział mężczyzna na głos i ona się obudziła. 
Spojrzała na niego swoimi błękitnymi oczami, usiadła na łóżku i 
powiedziała: 

-  Krystian? Co ty tutaj robisz? Ja...która godzina? Ja chyba trochę 

przysnęłam. Oglądałam pełnię księżyca i...- nie dokończyła, bo Krystian 
przytulił ją doi siebie i potem pocałował namiętnie.  

background image

Dwa słowa 

 

52 

 

Tylko jego spojrzenie mówiło:’’ Wiem. Wszystko rozumiem. Odnalazłem cię. 
Martwiłem się. Moja romantyczna duszyczko.’’ Całował ją i rozpinał 
zameczek z tyłu sukienki. Kiedy suknia opadła na ziemię, zabrał się za 
bieliznę. Po paru minutach oboje byli nadzy. Wtulili się pod kołdrę i kochali. 
Miranda na początku myślała, że to cudowny sen. Lecz to była słodka 
rzeczywistość. Spędzili tę księżycową noc, kochając się namiętnie nad Żabim 
Strumykiem w ukrytej leśnej chatce. Później objęci, zasnęli oboje. Zapadł 
zmrok. Tylko księżyc jasno świecił na niebie, rzucając jasną poświatę przez 
okienko chatki na ciała splecione w jedność.  

 

 

Tymczasem w stolicy Argentyny, w hotelu, który został zbudowany przez 
mieszkańców, Pablo spędzał noc poślubną ze swoją żoną- Estellą. Miał przy 
tym spore problemy. Estella była grzeczna, gdy piła z nim wino w pokoju i 
gdy oglądali razem film. Potem stała się nieznośna.  

-  Kochanie przestań się wygłupiać! Doprowadzasz mnie do szału tym 

zachowaniem...nie bądź niemądra. To przecież nasza noc poślubna. – 
rzekł zdenerwowany Pablo Wilson.  

-  Nigdy nie byłam z mężczyzną. Nie wiem co robić, co się stanie. 

Zapomniałam zapytać ‘’o to’’ Mirandę. A wiesz, że nie miałam matki 
przez te lata i...no sam wiesz, że nikt nie mógł mi wytłumaczyć ‘’tych’’ 
spraw.- odparła Estella i uciekła na koniec pokoju, gdy zobaczyła 
zbliżającego się do niej Pabla. Mężczyzna pokręcił głową. 

-  Ile jeszcze będziemy się tak ganiać? Matko Jedyna jaka ty jesteś uparta, 

aniołku. Chodź do mnie. Obiecuję, że będę ostrożny. To co się dzieje 
między kobietą, a mężczyzną w noc poślubną to coś pięknego. Chodź.- 
odpowiedział Pablo i wyciągnął do niej ręce. 
 Podeszła do niego. Pablo przytulił ją do siebie. Potem pocałował w usta. 
Oddała mu pocałunek. Następnie rozpiął jej suknię i położył ją na łóżko. 
Zaczął całować jej szyję, dekolt, a następnie piersi. Estella jęknęła. 
Przywarła do niego mocno. Rozpięła mu koszulę, która opadła na 
podłogę. Potem rozpięła mu spodnie. I zatrzymała swój pocałunek, gdy 
zobaczyła jego męskość.  

background image

Dwa słowa 

 

53 

 

-  Boże! Kochanie, czy ty...znaczy czy coś ci się stało? Ja...dlaczego ‘’to’’ jest 

takie wielkie i sterczące?- zapytała po chwili nie spuszczając wzroku z 
męskości Pabla. Mężczyzna wybuchł głośnym śmiechem. 

-  Mój aniołku...jest wielki, bo chce dać ci rozkosz, przyjemność i co tylko 

się da. Przyjmij mnie, a pokażę ci, że noc poślubna to piękna tradycja. – 
odparł Pablo i położył ją ponownie na łóżku. 
Rozpiął jej stanik i ściągnął koronkowe majteczki. Potem pieścił jej piersi, 
brzuch i uda. Poddawała się jego dotykowi. Całowała jego usta, szyję oraz 
tors. To było dla niej coś nowego. Rozchylił jej uda. Gdy dotknąwszy tam 
palcem stwierdził, że jest wystarczająco wilgotna, zaczął powoli w nią 
wchodzić. Bardzo powoli posuwał się głębiej. 

-  Boli.-powiedziała odrywając usta od jego ust. 
-  Miłości moja. Boli tylko na początku. Jesteś dziewicą, więc najpierw 

będzie trochę bolało. Muszę przebić błonę dziewiczą, a potem wejść w 
ciebie do końca. Zaufaj mi, będę delikatny.- rzekł Pablo i przycisnął ją 
mocno do swojego nagiego ciała.  
Potem przebił błonę, widział jej grymas na twarzy, scałował jej krzyk i 
wszedł w nią najgłębiej jak mógł. Oboje doznali prawdziwej rozkoszy, gdy 
osiągnęli szczyt. Później kochał się z nią drugi raz, bardziej namiętniej niż 
przedtem. I tak prawie aż do świtu.  

-  Teraz możemy iść spać. Kocham cię najdroższa. Byłaś bardzo dzielna, jak 

na pierwszy raz. Dobranoc. – pocałował Estellę i przymknął powieki. 

-  Dobranoc? Przecież już ranek. Ach, prześpimy cały ranek? Ja też cię 

kocham.- pocałowała go w czoło, przytuliła się i zasnęła obok niego. 
 
 
                                                    EPILOG 

KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ 

22. 

-  Krystianie możesz mi pomóc? Gdzie ja zostawiłam te rachunki rancza? 

Nie widziałeś ich?- powiedziała brzemienna Miranda do męża.  

Krystian pobiegł do niej korytarzem, chwycił w ramiona i pocałował czule 
żonę. Potem chwycił ją za rękę i poprowadził do biblioteki Wilsonów.  

background image

Dwa słowa 

 

54 

 

-  W bibliotece? Tam je zostawiłam?- zapytała czarnowłosa kobieta. 

Krystian uśmiechnął się do niej i wskazał na biurko wchodząc do 
biblioteki. 

-  Nie pamiętasz najmilsza, dlaczego je tam zostawiłaś? Hm...krzątałaś się z 

rachunkami naszego rancza po całym domu. Potem znalazłem cię w 
bibliotece. Liczyłaś. I co ja zrobiłem? Widzę ten rumieniec na twarzy. 
Jasne jak słońce, zatraciliśmy się w tej bibliotece i dlatego jest taki 
bałagan na podłodze. Tylko popatrz.- pokazał na podłogę- ale było warto 
kochać się z tobą na tym biurku. 

-  Och, jesteś niemożliwy. Nie przypominaj mi, bo nie będę mogła się skupić 

na liczeniu. Lepiej pomóż mi to pozbierać.-  Miranda zaczęła zbierać 
dokumenty, ale Krystian zaprowadził ją na krzesło i sam posprzątał 
bałagan. 

-  Ty musisz odpoczywać. Pamiętaj co mówił lekarz. Odpoczywać! Sam tego 

dopilnuję. Proszę, oto dokumenty. – odparł Krystian i podał żonie 
rachunki. W holu usłyszeli nagle hałas. Tupot małych nóżek i łap.  

-  Tatusiu, tatusiu! Mamusiu! Mamy gości.- wykrzyknął malutki Ricky, który 

zaczął od niedawna mówić i chodzić. 
 Za nim podążał ogromny czarny pies z kością w pysku. 

-  Węgiel. Siad.- powiedział Krystian do psa.  

Zwierzę go usłuchało i usiadło na dywanie, gryząc kość.  

-  Gości? Synku, kto przyjechał?- zapytała Miranda. 
-  Wujek. Ciocia. I jeszcze brzuch.- wykrzyknął chłopiec i pobiegł na dół.  

Rodzice podążyli za nim. Pies został w bibliotece. Miranda ujrzała Estellę i 
Pabla. Natychmiast ucieszyła się na ich widok. 

-  Kiedy przyjechaliście? Jak miesiąc miodowy? O widzę, że zaszły w tobie 

pewne zmiany, Estello.- rzekł Krystian i posłał szwagierce serdeczny 
uśmiech. 

-  Tak. Jestem w ciąży. Wróciliśmy przedwczoraj. Zatrzymaliśmy się u ojca 

do czasu budowy naszego domu. Będziemy mieszkać obok rancza ojca. 
Często możemy was odwiedzać. Dlaczego nie powiedzieliście nam o 
ślubie? Przyjechalibyśmy.- powiedziała Estella. 

-  Nie chcieliśmy psuć wam miesiąca miodowego. Poza tym to była taka 

nagła decyzja...bo niedługo urodzę drugie dziecko Krystiana. Widzicie 

background image

Dwa słowa 

 

55 

 

jaka jestem gruba. Pokażę wam film ze ślubu. Chodźcie usiądziemy przy 
kawie. –rzekła Miranda i wszyscy udali się do salonu. 

-  Moja droga, ty napijesz się soku. Dla mojej szwagierki również to samo. 

Kobiety ciężarne są takie zapominalskie.- odparł Krystian i złożył 
zamówienie pani Amandzie.  
Gospodyni uśmiechnęła się do zgromadzonych i wyszła przygotować sok i 
posiłek.  

-  Masz rację bracie. Są takie zapominalskie. Wczoraj Estella zapomniała 

gdzie schowała dla mnie prezent na urodziny. Znalazłem go w szafce w 
kuchni. Virginia była wstrząśnięta tym zdarzeniem. – opowiedział 
wczorajsze zdarzenie Pablo i posłał  uroczy uśmiech swojej żonie. Estella 
zaśmiała się głośno. 

-  Właśnie! Przecież ty miałeś urodziny! Boże na śmierć o tym 

zapomniałem! Wszystkiego najlepszego drogi bracie. Sto lat!- wykrzyknął 
po chwili Krystian i uściskał Pabla. 

-  A ja mam na tą okazję coś specjalnego. Ciasto czekoladowe. Proszę. – 

powiedziała Amanda wchodząc do salonu z ciastem i napojami.  

-  Kochana staruszka! Nie zapomniałaś o moich urodzinach.- rzekł Pablo i 

uścisnął swoją nianię. 
 Staruszka wytarła łzę z policzka. Tak bardzo kochała tych chłopców, jak 
swoich własnych.  

-  Matka byłaby z was dumna, gdyby żyła. Każdy z was spełnił jej ostatnią 

wolę. A ty Krystianie dokonałeś słusznego wyboru. Sprowadziłeś tutaj 
kobietę, którą kochasz i która siłą nie dorównuje żadnej innej. Bóg wam 
błogosławi.- odparła staruszka i poszła do kuchni, by tam w spokoju 
trochę popłakać ze szczęścia. Krystian pocałował Mirandę i powiedział jej 
tylko dwa słowa: ‘’Kocham Cię’’. A Pablo zrobił to samo, przekonując o 
swojej miłości Estellę. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie, aż po kres swoich 
dni.  

 

 
 

 

 

background image

Dwa słowa 

 

56 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
 

 

 
 

background image

   
 

                                                          Dwa słowa 

 

57