dwa slowa id 144537 Nieznany

background image

Dwa słowa

1

PROLOG

Jane Grey oddaliła się od swojego domu, by z bliska przyjrzeć się całej sprawie,
która dotyczyła w głównej mierze jej męża. Nie wiedziała, czy powinna wierzyć
plotkom, które słyszała od pewnego czasu. Szybkim krokiem dotarła do
Brzozowego Lasu, po czym skręciła Żabim Strumykiem w prawo i doszła do
ukrytej chaty w środku lasu. Podeszła do okna i zamarła na widok, który ukazał
się jej przed oczami. Jej mąż spał w objęciach innej kobiety w łóżku, w ukrytej
leśnej chacie. Jane nie mogła wprost uwierzyć, że James ją zdradza. Ostatnio
nie układało im się w małżeństwie, ponieważ mieli pewne kłopoty finansowe
dotyczące rancza i posiadłości. Kłótnie przebiegające w ciągu dnia były czymś
zwyczajnym w ostatnich pary tygodniach. Jane myślała, że jej kochany mąż
pracuje ciężko, aby spłacić kilka długów. Najwyraźniej myliła się. James po
prostu miał kochankę i dlatego tak często nie było go w domu. Spojrzała na jego
nową wybrankę. Stwierdziła, że kobieta była dużo od niej młodsza, ale nie
rozpoznawała jej tożsamości. Znała prawie wszystkie kobiety zamieszkujące
Buenos Aires, które mieszkały w pobliżu jej rancza, lecz kochanki Jamesa nie
mogła rozpoznać. Ta kobieta najwyraźniej mieszkała tu od niedawna. Jej rude
loki leżały rozczochrane na poduszce, obejmowała Jamesa rękoma i tuliła się do
niego. Nawet uśmiechała się przez sen. Ich ubrania były porozrzucane po całej
chatce. Jane Grey nie mogła dłużej znieść tego przykrego widoku dla jej serca.
Ruszyła więc w drogę powrotną.

James powrócił na ranczo dopiero po godzinie szesnastej.

- Musimy porozmawiać. –rzekła Jane, gdy tylko James przywitał się ze

swoimi córkami. Wszedł na górę do pokoju żony.

- O czym chciałaś pomówić kochanie?
- Nie mów do mnie w ten sposób! Ja wszystko wiem. Widziałam cię tam, w

ukrytej chacie z twoją kochanką. I nie zaprzeczaj, że to nie jest prawdą.
Wiedzieli wszyscy znajomi oprócz mnie! I ja byłam na tyle głupia, że nie
wierzyłam w to, co ludzie mówili. Teraz zrozumiałam swój błąd. James ,
jak mogłeś mi to zrobić? –zapytała Jane męża.

- Skarbie, to jakaś pomyłka. Ja byłem dziś w banku w sprawie naszego

rancza. Odnowię naszą posiadłość. Bank użyczy mi pożyczki. Spłaciłem
większość długów, został tylko jeden. Nie mam żadnej kochanki! Ludzie
zazdroszczą nam wszystkiego, nawet tego, że jesteśmy szczęśliwi.

- Kłamiesz jak z nut! Widziałam was, nie rozumiesz tego? Na własne oczy.

Nie pozwolę się tak traktować. Nie byłeś w żadnym banku. Wysłałeś
pracowników, sprawdziłam to. Nie zaprzeczaj. Przyznaj mi rację.
Dlaczego, ja chcę wiedzieć: dlaczego?

Jane podeszła bliżej męża i wymierzyła mu ‘’policzek’’.

background image

Dwa słowa

2

- Dobrze. Powiem ci. Sama do tego doprowadziłaś! Po urodzeniu Estelli

nie dałaś mi się dotknąć. Broniłaś się komplikacjami, że masz słabsze
serce i że miałaś cesarskie cięcie, dlatego miałem wstrzymać się od
kochania się z Tobą przez jakiś czas. Szukałem pocieszenia u innej
kobiety. Ile, u diabła miałem jeszcze wytrzymać?- krzyczał
zdenerwowany pan Grey.

- To nie jest wytłumaczenie. Dochodziłam powoli do siebie, lecz teraz nie

czuję się najlepiej. Wezwij lekarza.- powiedziała Jane i złapała się za lewy
bok, tam gdzie miała serce.

Do pokoju rodziców wbiegła jedna z dziewczynek i powiedziała:

- Mamusiu, co się dzieje? Dlaczego tatuś na ciebie krzyczał? Znowu się

kłócicie?

- Ależ Mirando, mama z tatusiem tylko głośniej rozmawia. A teraz wracaj

do siebie, bo mamusia trochę źle się czuje. Zaraz przyjdzie do mnie
lekarz. – odpowiedziała matka Mirandy.

James przypatrywał się całej tej scenie. Jane położyła się do łóżka, natomiast
Miranda nie wyszła z pokoju, tylko usiadła koło matki.
- Może zaraz atak ci przejdzie? Po co się niepotrzebnie denerwujesz?-

zapytał mąż stojąc obok łóżka żony.

- Jak mam się nie denerwować tą całą sytuacją? Masz kochankę. Czy nie

zdajesz sobie sprawy, że nasze małżeństwo się rozpada? Mamy jeszcze
na wychowaniu dziesięcioletnią Mirandę i ośmioletnią Estellę. Jak to
sobie wyobrażasz?- krzyknęła Jane i znowu poczuła kłucie w sercu.

Po chwili nie mogła zatrzymać łez płynących po jej policzkach. Zaczęła
głośno płakać.

- Tatku, dlaczego mama płacze? Czy ty jej już nie kochasz? Mama mówi,

że masz inną kobietę. Idź po lekarza.

James poszedł po schodach na dół, by zadzwonić do kardiologa. Miranda
trzymała matkę za rękę.
- Moja kochana córeczko. Ty nic jeszcze nie rozumiesz. Bardzo kocham

twojego ojca, jednak on złamał mi serce. Tatuś przestał mnie kochać.
Ma inną kobietę, bardzo młodą. Widziałam ich razem w chacie
leśniczego. Córko pamiętaj, nie pozwól, by żadem mężczyzna złamał ci
serce. Nie zakochuj się, bo będziesz cierpieć tak jak ja teraz. Czuję jak
odchodzi mi życie…- powiedziała Jane i zamknęła oczy pełne łez.

Umarła, czując w sercu wielką miłość, która zniszczyła jej życie za pomocą
zdrady męża.

- Mamusiu?! Otwórz oczy… nie śpij, proszę. –odparła dziesięcioletnia

Miranda.

background image

Dwa słowa

3

W drzwiach stanął James. Już wiedział co się stało. Jego żona miała zawał.
Odeszła dziś na wieki. Mężczyzna podszedł do córki i przytulił ją bardzo mocno.
Dziewczynka zaczęła głośno szlochać za utratą swojej rodzicielki.

- Chodź maleńka, pójdziemy do twojej siostry, powiedzieć jej o tym.

Musicie być teraz silne.- rzekł mąż Jane i zabrał córkę z pokoju.

Potem obie jeszcze płakały cała noc za utratą matki. James wiedział, że musi
teraz być przy nich. Wiedział także to, że nikt już nie zwróci mu kochanej Jane.
Został sam na świecie wraz z córkami.



Maria Wilson leżała przykuta do swojego łóżka od momentu, gdy została
sparaliżowana po upadku z konia. Należała do osób, które kochają zwierzęta,
lecz od wypadku bardzo się zmieniła. Nie cieszył jej fakt, że jest właścicielką
pięknego rancza, sąsiadującego z rodziną Grey. Ich posiadłości dzieliła
wyłącznie niewielka rzeka Parana. Od kiedy pani Wilson przestała zajmować się
ranczem, jej obowiązki przejął najstarszy syn- Krystian. Ojciec Krystiana umarł
bardzo dawno temu, zaraz po urodzeniu się Julii, ich najmłodszego dziecka.
Żona Edwarda Wilsona wychowywała dzieci sama. Pablo, który był dwa lata
młodszy od Krystiana, pomagał mu tylko w wolnych chwilach pomiędzy nauką.
Natomiast maleńka Julia, która była trzy lata młodsza od Pabla nie pomagała
braciom wcale. Interesowała ją tylko zabawa. Właścicielka rancza wynajęła
nianię dla swoich dzieci, ponieważ sama nie mogła opiekować się nimi, gdyż
jeździła na wózku inwalidzkim i pewne domowe czynności sprawiały jej
trudność. Pani Hester była jej bardzo pomocna we wszystkim. Amanda Hester
nigdy nie wyszła za mąż i nie miała własnych pociech. Całą swoją miłość
przelała na dzieci pani Wilson. Żona Edwarda kochała dzieci bardzo mocno, lecz
nie rozpieszczała ich. Dobrze wiedziała, że czas jej odejścia niedługo nadejdzie i
że jej pociechy będą musiały poradzić sobie same. Teraz liczyło się dla niej tylko
to, żeby jak najwięcej czasu spędzić z nimi przed śmiercią.

- Mamusiu, mamusiu! Zobacz jaki piękny bukiet róż ci przyniosłam.-

wykrzyknęła siedmioletnia Julia i pobiegła do łóżka matki.

- Są śliczne. Dziękuję kochanie. A gdzie są twoi bracia? Czy oni też zbierają

kwiaty dla mnie? Powiedz śliczna, czy wiesz gdzie przebywają teraz
Krystian i Pablo? –zapytała Maria i uśmiechnęła się do córki.

Dziewczynka zastanowiła się przez chwilę i powiedziała:

- Hm. Pablo jest blisko rancza. Już się nie uczy, tylko spaceruje po

podwórzu z zarządcą Henrym. Jeśli chodzi o Krystiana to chyba jeździ
konno w pobliżu. Ostatnio przywieźli nowego konia, takiego białego jak
śnieg. Ma tylko ogon czarny. To chyba jest klacz. Ciekawe jak ją nazwą?

background image

Dwa słowa

4

- Oj córko, córko. Nie chciałabym cię urazić, ale nie interesują mnie konie

od jakiegoś czasu. Wiesz, że jestem przykuta do łóżka przez konia, z
którego spadłam. Uwierz mi ze zwierzętami trzeba ostrożnie
postępować. Tylko raz o tym zapomniałam i zobacz jak to się skończyło.

- Przykro mi mamusiu. Naprawdę. Ja lubię koniki. Moja klacz jest jeszcze za

mała, by ją dosiadać, ale często ją odwiedzam. Kasztanka jest śliczna i już
kilka razy reagowała na moje wezwanie. Chyba zaprzyjaźnię się z nią jak
urośnie.

Julia uśmiechnęła się do matki, ułożyła kwiaty w wazonie i pobiegła do pokoju
przebrać się z ogrodniczek.

- Nie ma ani chwili spokoju, nie sądzi pani?- powiedziała Amanda

wchodząc do pokoju chlebodawczyni. Ułożyła tacę z obiadem i czekała na
odpowiedź.

- Przy wychowywaniu trójki dzieci, trzeba mieć anielską cierpliwość. I ty ją

zapewne masz, Amando. Jesteś najlepszą gospodynią i nianią jaką
kiedykolwiek zatrudniłam. To gdzie są moje dwa małe urwisy?- zapytała
Maria gospodyni.

- Właśnie wrócili cali i zdrowi do domu. Zaraz podam im obiad w jadalni.

Poszli się przebrać. Zapewne panienka Julia robi to samo. Spotkałam ją
biegnącą przez hol. –rzekła niania i czym prędzej udała się do jadalni, by
nałożyć dzieciom obiad na talerze.

’Ach Boże, chciałabym żyć tak długo, by dzieci stały się pełnoletnie…’’. -
pomyślała Maria.

1.

Od śmierci matki Krystiana minął prawie rok. Jej dzieci starały się jak najczęściej
odwiedzać ją na cmentarzu. Były już dorosłe i usamodzielniły się. Wszyscy troje
obiecali matce przed śmiercią, że jej ranczo nie upadnie. Obiecali sprawować
nad nim należytą opiekę. Najstarszy, dwudziestosiedmioletni Krystian obiecał
coś jeszcze swojej rodzicielce. Kiedy zasiadł do stołu z rodzeństwem,
przypomniał sobie słowa matki:
‘’ Pamiętaj synu, że jesteś jedynym moim spadkobiercą, jako najstarszy z moich
dzieci. To Tobie powierzam opiekę nad ranczem. Pamiętaj także o tym, abyś na
wybrankę swojego serca wziął silną kobietę, taką, która będzie Ci pomocna przy
sprawowaniu nad ranczem. Nie sugeruj się ładną buźką, ponieważ jest to
zdradliwe. Znajdź sobie kobietę, która będzie miała silną osobowość, ale
zarówno czyste serce i duszę. Taką, która odwzajemni Twoje uczucia do niej i
będzie Cię prawdziwie kochała. Przyrzeknij mi to’’.
Przyrzekł jej i zamierzał doprowadzić tę sprawę do końca. Jednak nie był do
końca pewny czy istnieje taka kobieta na tym świecie.

background image

Dwa słowa

5

- Krystianie?! Mówię do Ciebie od dłuższego czasu. Czy słyszałeś co

mówiłem przed chwilą?- zapytał Pablo.

- Przepraszam, zamyśliłem się. O co chodzi tym razem?- rzekł Krystian do

brata i odwrócił głowę w jego stronę, gdyż wcześniej patrzył w martwy
punkt.

- Ciągle nad czymś dumasz. Nie mogę tego zrozumieć. Mniejsza o to.

Pojawił się mały problem w związku z budową ogrodzenia koło Parany.
Nasi sąsiedzi są temu przeciwni. A dokładniej rodzina, która mieszka
najbliżej po sąsiedzku. Ta kobieta mnie dziś wyprowadziła z równowagi,
zatrzymując budowę. – odparł dwudziestopięcioletni brat Julii.

- Kobieta ci przeszkodziła? Zaraz, zaraz nic z tego nie rozumiem. Pablo

skup się i wytłumacz mi to dokładniej. Mówiłeś, że sąsiedzi się nie
zgadzają na ogrodzenie, a nie jakaś niewiasta.- powiedział Krystian i nalał
sobie kieliszek brandy.

- Ależ jesteście nierozsądni. Czy musicie rozmawiać o interesach przy

obiedzie? – oburzyła się Julia i zabrała się za jedzenie.

Pablo spojrzał znacząco na siostrę i zlekceważył jej uwagę.

- Chyba naprawdę nic nie wiesz Krystianie. Naszymi najbliższymi sąsiadami

są państwo, a raczej pan James Grey i jego córki. Z tego co się ostatnio
dowiedziałem, to pani Grey umarła bardzo dawno. Właściciel rancza nie
robi żadnego problemu, ponieważ od niedawna nie angażuje się w
sprawy rancza. Prowadzi jakąś firmę ubezpieczeniową. Ranczem zajmuję
się jego najstarsza córka, Miranda. Dzisiaj miałem z nią poważne starcie
na nowych ziemiach. Jasno dała mi do zrozumienia, że nie pozwoli
postawić ogrodzenia pomiędzy posiadłościami. Ma tupet. I w dodatku
jest nieziemsko piękną kobietą, której trudno czegokolwiek odmówić.

- Hm. Interesujący pogląd. W takim razie zajmę się tą sprawą osobiście.

Nie ma rzeczy niemożliwych, mój bracie. W związku z tym, nie będę tracił
czasu.- rzekł Krystian i wyszedł z jadalni.

- Co on najlepszego wyprawia? Chyba nie zamierza jechać nad rzekę? –

zdziwił się Pablo.

- Obawiam się, że ma właśnie taki zamiar. –odparła Julia wycierając twarz

serwetką.

Pablo poszedł do stajni zatrzymać swego brata przed szaleństwem. Jednak nic
nie wskórał, ponieważ Krystian dosiadł właśnie Śnieżkę i ruszył w stronę rzeki.
Pablo zabrał swojego rumaka i pogalopował za starszym bratem.
Mężczyźni bardzo szybko dotarli na miejsce. Własnym oczom nie wierzyli, gdy
zobaczyli płonące w ogniu belki drewna, z których miało być zbudowane
ogrodzenie. Krystian zsiadł z konia i podszedł blisko ogniska.

background image

Dwa słowa

6

- Przepraszam, ale czy mogą mi panowie wytłumaczyć co tutaj się dzieje? I

dlaczego moje ogrodzenie zostało zniszczone?- zapytał Krystian groźnym
tonem.

- Nasza pani nie życzy sobie tego ogrodzenia na granicy ziemi. Wybaczy

pan, ale wykonujemy tylko jej polecenie. –rzekł zarządca Adam do
mężczyzny.

- Świetnie. W takim razie chcę rozmawiać z tą kobietą.
- Panienko Mirando! Proszę na chwilę tutaj przyjść.- krzyknął Adam do

kobiety kłusującej nieopodal na czarnym koniu.

Dziewczyna zwróciła łeb konia w stronę mężczyzn. W jednym mgnieniu oka
zeskoczyła z czarnej bestii i zbliżyła się do przybyłych. Po drodze ściągnęła z
głowy kapelusz jeździecki. Krystian ujrzał piękną kobietę, która podeszła do
niego. Ubrana była w zwykły strój do konnej jazdy. Jednak jej widok ściskał za
serce. Jej czarne, falowane włosy, sięgające aż do pasa opadły, gdy zdjęła
kapelusz. Gdy była już parę kroków od nich, zobaczył, że jej oczy mają kolor
najczystszego nieba. A jej usta… później skupił uwagę tylko na nich. Były tak
ujmująco czerwonej, słodkiej barwy, że przez myśl przeszedł mu pocałunek.
Wiedział, że musi powstrzymać te nieoczekiwane uczucia, które nim
zawładnęły.

- Dzień dobry. Słucham pana?- zapytała po chwili Miranda Grey.

Krystian Wilson nie mógł wydobyć z siebie żadnych słów. Po kilku minutach
zareagował:

- Dzień dobry. Nazywam się Krystian Wilson i jestem właścicielem tej

części ziemi. Chciałbym zapytać, dlaczego utrudnia pani budowę
ogrodzenia?

- Utrudniam? To ogrodzenie nie może być zbudowane. Bo wtedy moje

konie nie będą miały dostępu do wody. A rzeka jak się nie mylę, jest dla
wszystkich mieszkańców Buenos Aires. Ogrodzenie to bardzo zły pomysł.
I nie zamierzam tego więcej razy powtarzać. – powiedziała panna Grey
stanowczym tonem.

Przyjrzała się swojemu przeciwnikowi. Był bardzo przystojnym mężczyzną. Miał
gęste, ciemnobrązowe włosy i piwne oczy. Był umięśniony, bo miał szerokie
ramiona i muskuły. Jego uda też były niezłe. ‘’Zapewne uniósłby mojego konia’’.
–pomyślała Miranda i czekała na odpowiedź mężczyzny stojącego naprzeciwko
niej.

- Wiem dobrze co panienka ma na myśli. Nie zamierzałem robić kłopotów

moim sąsiadom. Wynagrodzę to jakoś. Spróbujmy znaleźć jakieś
rozwiązanie, co powiedziałaby panienka na most?

background image

Dwa słowa

7

- Most? Nad rzeką? Hm… to chyba dobry pomysł. Pomówię jeszcze z

ojcem, ale to do mnie należy ostateczna decyzja. –rzekła Miranda i
wsiadła na swojego Pioruna, którego wezwała.

Krystian patrzył jak kobieta odjeżdża. Nie mógł oderwać od niej wzroku.

- I co o tym myślisz bracie?- zapytał Pablo, który stał cały czas w oddali.
- Sprawa załatwiona. Jednak mam pewien plan. Myślę, że postaram się

wpłynąć w jakiś sposób na decyzję tej pani. To jak jej było na imię?

- Miranda Grey. Mówiłem ci już przy obiedzie. Wracajmy do domu, bo Julia

będzie się niepokoić.

- Masz rację. Wracajmy. – powiedział do Pabla i wskoczył na konia. Obaj

udali się w drogę powrotną na rodzinne ranczo.

2.

Krystian miał dziś do załatwienia bardzo ważną sprawę.
Postanowił, że nikogo nie będzie zawiadamiał o swoich planach, dopóki nie
upewni się, że zostanie przyjęty u Greyów. Wstał wczesnym rankiem,
dopilnował pracy na ranczu, wydał polecenia zarządcy i wyruszył w podróż. Do
posiadłości państwa Grey dotarł w miarę szybko. Rozejrzał się po okolicy,
ponieważ u sąsiadów był po raz pierwszy. Rezydencja wydawała się bardzo
ogromna w porównaniu z jego posiadłością, natomiast była zbudowana w
podobnym stylu. Wszystkie stajnie były ogrodzone. Można było ujrzeć tylko
końskie łby i usłyszeć znajome rżenie zwierząt. Mężczyzna zauważył, że na
podwórzu panuje ogromny porządek, widać było, że właściciele dbają o
czystość podwórka. Na środku placu ujrzał uroczą fontannę w kształcie syreny.
Takie dodatki nadawały elegancji temu miejscu. Wilson podszedł do drzwi
wejściowych i nacisnął dzwonek. Po chwili otworzyła mu pulchna kobieta,
średniego wzrostu z czepkiem na głowie.

- Słucham pana?- zapytała gospodyni.
- Chciałbym zobaczyć się z panem Jamesem. Czy jest w domu?- rzekł

Krystian do ochmistrzyni.

- Tak. Proszę wejść. Za chwilę poproszę pana domu do salonu.-

powiedziała pani Virginia i zaprosiła gościa do salonu.

Później weszła po schodach na górę. Nie minęło niecałe pięć minut, a James
zszedł do salonu. Wyciągnął rękę na powitanie.

- Co pana do nas sprowadza? Pan Wilson, jak się nie mylę?- zapytał

jegomość w średnim wieku.

- Tak. Nazywam się Krystian Wilson. Jestem pana sąsiadem. Mieszkam

niedaleko. Przyjechałem, ponieważ chciałbym omówić pewne szczegółu
dotyczące budowy mostu nad rzeką. Czy córka nie wspominała panu o
tym?

background image

Dwa słowa

8

- Przykro mi, ale nie rozmawiałem ostatnio z moją córką. Estello! –

wykrzyknął ojciec- Zejdź na chwilę na dół.

Krystian usłyszał kroki na schodach. Zobaczył młodą dziewczynę o złocistych
włosach i oczach koloru orzechów laskowych. Panienka dygnęła przed nim i
powiedziała:

- Dlaczego mnie wolałeś ojcze?
- Estello to jest Krystian Wilson. Należy do naszych sąsiadów. Przyjechał do

nas w pilnej sprawie. Chodzi o budowę mostu nad rzeką. Podobno
miałaś mi o tym powiedzieć. – odparł ojciec Estelli stanowczym tonem.
Dziewczyna otworzyła usta ze zdziwienia.

- Ależ ojcze. Ja wczoraj nie pilnowałam pracy nad rzeką, tylko Miranda.

Jeszcze nie zdążyłam ci powiedzieć, że nasze dyżury zostały zmienione.
Oczywiście to Miranda nalegała na zmianę. Jesteśmy tylko we dwie na
ranczu i same nie możemy dopilnować ludzi. Ty natomiast jesteś zbyt
zajęty w firmie, by nam pomóc. Wiesz dobrze, że ja się uczę. Mam
egzaminy. Dlatego zdecydowałyśmy się zmienić kilka obrządków na
ranczu, by wyrabiać się w czasie. Zapytaj Mirandy o most. Ja o tym nic nie
wiem. – odpowiedziała oburzona panienka.

- Dobrze. Wszystko rozumiem. Możesz iść do pokoju. I powiedz Virginii, by

przygotowała herbatę dla gościa. – odparł James i zwrócił się do
mężczyzny- proszę mi wybaczyć tę niewiedzę. Ale odkąd zostałem sam,
nie mogę poradzić sobie z dojrzewającymi dziewczętami. Estella ma
dopiero dwadzieścia trzy lata, a i tak dużo pomaga na ranczu, gdy ja
jestem nieobecny. Za to Miranda jest tak oddana swojej pracy, że
zapomina ze mną częściej rozmawiać. Lada moment powinna wrócić na
drugie śniadanie. Czy zechciałby pan ze mną poczekać?

- Oczywiście. Dziękuję za herbatę. – zwrócił się do gospodyni, która

właśnie postawiła herbatę na stole.

Virginia powiedziała tylko ‘’ nie ma za co’’ i poszła do kuchni, wypełniać dalej
swoje obowiązki. Po chwili spokój domu został zburzony trzaśnięciem drzwiami.
Do domu weszła Miranda. Oczy zgromadzonych zwróciły się na nią.

- Cholera jasna!

Jej ojciec natychmiast poderwał się z fotela.

- Mirando! Nie powinnaś tak wyrażać się przy gościu! Co ty sobie

wyobrażasz?! Nie tak cię wychowałem. Co to za trzaskanie drzwiami?-
krzyknął pan Grey.

- Wybacz ojcze, ale po śmierci matki nikt mnie nie wychowywał.

Ostatecznie może Virginia, gdy została zatrudniona w tym domu.
Pamiętam, że ty nie miałeś na to czasu. I nie krzycz na mnie, bo nie
odpowiadam za to, co mogę rzec.- odgryzła się Miranda.

background image

Dwa słowa

9

- Rozumiem córko, że masz do mnie pewien żal, związany z dawną

przeszłością. Nie mówmy o tym przy gościu. Chciałbym cię zapytać czy
wiesz coś o budowie mostu?

- Mostu? Tak. Ale jeszcze nie podjęłam tej sprawie decyzji. Wydaje mi się

,że to dobry pomysł, ponieważ gdyby był most nad rzeką, mogłabym
przeprowadzać konie na inne pastwiska.

Miranda spojrzała na gościa. Dopiero teraz doszła do niej myśl, ze w jej domu
przebywa Krystian Wilson, ten, który przedstawił się jej wczoraj i z którym miała
starcie. Wyglądał dziś jeszcze dostojniej niż wczoraj. Wyczuwała w nim coś
znajomego, ale nie wiedziała jak nazwać to uczucie.

- Ma pani rację. Ja także mógłbym zabierać swoje zwierzęta na inne

ziemie. Niezwłocznie zabierzemy się do pracy. – odpowiedział Krystian i
uśmiechnął się do Mirandy.

Jej widok zapierał mu dech w piersiach. Gdy tylko zdjęła kapelusz, jej włosy
opadły na ramiona i sięgały swoją długością aż do pasa. Oczy zaś, tak czysto
niebieskie błyszczały nieznanym blaskiem i uwodziły go jednocześnie. Jej
zielona bluzka, jeansy i buty do konnej jazdy podkreślały tylko jej urodę. ‘’Czy ta
kobieta zdaje sobie sprawę jak na mnie działa?’’-pomyślał przez chwilę
Krystian.

- Zabieramy się? Przepraszam, ale nie bardzo rozumiem.
- Tak, zabieramy się. Ten most zbudujemy razem. Nasze rodziny połączą

swoich ludzi, by praca została wykonana szybko. Będę przyjeżdżał
codziennie, aby pani pomóc na ranczu. Uświadomiłem sobie, że
potrzebuje pani pomocy, bo za dużo obowiązków spoczywa na pani
barkach. Jeśli pan James wyrazi na to zgodę, zacznę od jutra.- powiedział
Wilson zwracając się z ostatnim pytaniem do ‘’głowy’’ rodziny Grey.

- Masz rację chłopcze. To niezwykle dobry pomysł. Moja córka nie może

sama zarządzać ranczem. Miałaś dziś jakieś problemy Mirando?

- Maleńki problem z posłuszeństwem pracownika. Ale dałam mu do

zrozumienia, kto w tej sprawie ma władzę. – odpowiedziała ojcu
Miranda.

- Takie nieposłuszeństwa mogą zdarzać się częściej, bo jesteś kobietą, a

pracownicy mogą nie czuć tego respektu przy kobiecie. Natomiast przy
niewielkiej pomocy Krystiana, ludzie zaczną cię słuchać. Dlatego wyrażam
zgodę na pracowaniu Krystiana u twojego boku.

- Dziękuję bardzo. Na pewno nie pożałuje pan tej decyzji. Jutro wyślę ludzi

do pracy nad mostem. Przybędę z samego rana. – odparł Krystian.

- Proszę mi mówić po imieniu. Moja córka nie będzie miała nic przeciwko,

gdy zacznie pan się do niej zwracać bezpośrednio.- powiedział James i
spojrzał groźnie na swoją córkę.

background image

Dwa słowa

10

- Oczywiście. Więc ja zrobię to samo, ponieważ w takiej sytuacji nie mogę

być dłużna, Krystianie.- odpowiedziała Miranda akcentując imię chłopaka
bardzo dokładnie. Potem nałożyła kapelusz i wyszła z salonu, zobaczyć co
dzieję się na podwórzu. Krystian porozmawiał chwilę ze swoim
wspólnikiem, po czym dosiadł konia i pojechał do rezydencji, aby
powiadomić rodzeństwo o dzisiejszych planach.

3.


Pablo i Julia byli zaskoczeni, gdy usłyszeli, że Krystian przez jakiś czas będzie
pracował na ranczu sąsiadów. Nie wiedzieli, co mają przez to rozumieć. Z
budową mostu pogodzili się od razu, bo oboje także stwierdzili, że to dobry
pomysł. Jednak długo dyskutowali w sprawie pracy starszego brata u Greyów.
Byli świadomi tego, że teraz muszą zająć się wszystkim sami. Ich brat podzielił
między nich obowiązki, które dotychczas należały do niego. Resztą zajmą się
pracownicy i zarządca, któremu Krystian ufał bezgranicznie.

- Krystianie, a jak zamierzasz współpracować z Mirandą? Przecież to istna

buntowniczka. Na pewno będzie chciała wszystko robić sama i nie
dopuści cię do roboty. –powiedział Pablo do brata.

- Nie martw się. I na Mirandę znajdą się sposoby. Jej uroda całkowicie

zaprzecza jej charakterowi, jednak myślę, że z czasem się dogadamy.
Kobieta ma po prostu niezły temperament. –rzekł Krystian.

- Temperament? Wybacz bracie, ale chyba nie wiesz co mówisz. Zgodzę się

z Tobą, że to piękna kobieta choć trochę diabelskiej duszy. Nie wiem czy
jej siostra jest taka sama, ale uwierz mi, nie chciałbym się spierać z tą
kobietą.

- Jeśli chodzi o jej siostrę, to miałem przyjemność zobaczyć Estellę.

Młodsza siostra to anioł bez skazy. Dobrze wychowana panienka.

- Ładna jest? Ta jej siostra? Może powinieneś zacząć szukać sobie żony, o

której kiedyś wspominała matka. Jesteś już odpowiednio dorosły, by się
ożenić.

- Estella to anioł. Jest urocza. Ale muszę cię rozczarować. Nie jest w moim

typie. A jeśli chodzi o żeniaczkę, to pomyślę nad tym. Do zobaczenia przy
kolacji. Mam parę spraw do załatwienia. – odpowiedział spadkobierca i
wszedł po schodach do pokoju.

background image

Dwa słowa

11

- Mirando, rozmawiałam z ojcem zanim wyjechał do firmy. Słyszałam, że

od jutra będzie nam pomagał na ranczu Krystian Wilson. Prawda to?-
zapytała Estella siostrę, gdy jadły obiad.

- Prawda. Ale wiesz dobrze, że nie potrzebujemy jego rąk do pracy.

Doskonale radzimy sobie same.

Miranda nalała sobie soku pomarańczowego do szklanki.

- Jasne. Tylko ostatnio miałaś kłopoty z Edkiem. Podobno wyrażał swoje

zdanie i Ciebie obraził. Dlatego chodziłaś taka wściekła. Tata dobrze
zrobił, że zgodził się na pomoc Krystiana. To uroczy mężczyzna. I w
dodatku bardzo przystojny, nie sądzisz?- odparła Estella i uśmiechnęła się
do starszej siostry.

Jej uśmiech zawsze ją urzekał. Uśmiechała się podobnie do matki i Miranda
zazdrościła jej czasem tego szczerego uśmiechu. Tak bardzo żałowała, że siostra
nie popiera decyzji o zniszczeniu Jamesa, za to, że przyczynił się do śmierci ich
matki. Kochała ojca, ale niekiedy myślała, że wmówiła sobie uczucie do niego.
To pytanie: z kim James zdradził Jane Grey?, nie dawało jej spokoju. Ostatnie
słowa matki schowała głęboko w sercu i wierzyła, że dotrzyma słowa i nigdy nie
obdarzy miłością żadnego mężczyzny, aby potem nie cierpieć.

- Mirando? Bujasz w obłokach? Zadałam ci pytanie: czy nie sądzisz, że

Krystian jest przystojnym mężczyzną?

- Przestań zadawać głupie pytania. Ja nie zwracam uwagi na takie rzeczy i

ty dobrze o tym wiesz. Może jest przystojny, ale ja tego nie będę
oceniała. Rozmawiałyśmy kiedyś na ten temat, Estello. Nie chcę męża.
Jednak nikt Tobie nie zabrania z kimś się spotykać. Jesteś piękną
dziewczyną i bardzo mądrą. Bądź ostrożna przy wyborze swojego
ukochanego, to moja rada. Dokończ obiad. Ja pójdę się przejść.-
odpowiedziała Miranda i odeszła od stołu pozostawiając siostrę samą.

4.

Nazajutrz Krystian przyjechał na ranczo Greyów. Swoich ludzi wysłał do pracy
nad budową mostu, a pracownicy pana Greya mieli do nich dołączyć wkrótce.

background image

Dwa słowa

12

Krystian zobaczył, że na podwórzu u wspólnika dzieje się coś niedobrego.
Miranda dosiadała właśnie innego konia niż Pioruna, był to najwyraźniej ogier
czystej krwi i w dodatku bardzo dziki. Krystian nie zdążył jej powstrzymać,
ponieważ ruszyła nim polną drogą.

- Panienko Mirando! Proszę wracać, ten koń został dopiero

przetransportowany na ranczo. On jest jeszcze dziki. – krzyczał za nią
zarządca.

- Co się u licha dzieje? Dlaczego ona wsiadła na tego ‘’dzikusa’’ i pojechała

polną drogą?- zapytał przerażony sytuacją Krystian.

- Panienka chciała go wypróbować. Ale ten koń jest dziki, dopiero go

przywieźli. Trzeba będzie tydzień poczekać, aby takie zwierzę oswoić. To
taka uparta kobieta, zawsze musi postawić na swoim.

- Boże Drogi! Zupełnie oszalała!- wykrzyknął Krystian i dosiadł Śnieżkę, na

której przyjechał.

Pogalopował tą samą drogą, którą przed chwilą udała się Miranda. Śnieżka
należała do klaczy, które kiedyś startowały w wyścigach konnych, dlatego
szybko dogonił Mirandę. Jechał teraz obok niej i krzyczał:

- Proszę natychmiast zatrzymać tego ogiera! Koń pędzi przed siebie, ale

jest przestraszony. Zaraz komuś może stać się krzywda.

- Panuję nad nim. Proszę wracać do pracy. Skręcaj natychmiast, ty

przeklęta bestio!- krzyknęła Miranda, gdy zobaczyła wielki płot przed nią.

Koń galopował jednak dalej. Przed samym płotem zatrzymał się, ale zrzucił
Mirandę z siodła. Krystian skoczył jej na pomoc. Uwiązał konia i Śnieżkę do
drzewa, a następnie nachylił się do Mirandy.

- Nic ci nie jest? Mówiłem, że źle panienka robi wsiadając na tego ogiera.

Zarządca miał rację, do oswojenia go potrzeba będzie około tygodnia. –
rzekł Krystian.

- To nie jego wina, że chciałam go wypróbować. I w dodatku ten przeklęty

płot! Boli mnie lewa noga.

Krystian przyjrzał się nodze. Nie powiedział nic, tylko pokiwał głową.

- Co!? Proszę powiedzieć co mi jest?- oburzyła się dziewczyna.

background image

Dwa słowa

13

- Skręciła pani lewą kostkę. Obawiam się , że będę musiał panią zanieść do

domu. Konie pójdą same.

- Zanieść mnie? Na pewno same nie pójdą. Jakoś dojdę, proszę tylko

pomóc mi wstać. –Miranda wyciągnęła rękę do Krystiana. Wstała z jego
pomocą.

Spojrzeli sobie w oczy. Nagle chłopak chwycił Mirandę w ramiona i pocałował ją
czule. To był namiętny pocałunek. Włożył swój język do jej cudownych ust i
przyciągnął do siebie. Dziewczyna nie wyrwała mu się, co więcej odwzajemniła
jego pocałunek. Kiedy oderwali się od siebie, wymierzyła mu mocny policzek.

- Jak pan śmiał? Proszę nigdy więcej tego nie powtarzać. – odwróciła się na

pięcie i odeszła kawałek z wielkim trudem. Krystian przywiązał dzikiego
ogiera do lejc Śnieżki i odwiązał ją z drzewa. Klacz podążała za nim, jak
wierny pies.

- Utyka pani. Proszę dąć sobie pomóc. Śnieżka ma przypiętego do lejc

‘’dzikusa’’. Ona pójdzie za mną, jest do tego przyzwyczajona. Mirando,
wybacz ten pocałunek. Nie mogłem się powstrzymać. Jesteś taką piękną
kobietą, że nie panowałem przez moment nad uczuciami.

- Proszę nie gadać głupot. Jestem taka sama jak reszta płci żeńskiej na tym

świecie...-zaczęła rozmowę Miranda, gdy chłopak przerwał jej wpół
słowa:

- Jednak niezwykle wyjątkowa. Silna. Buntownicza. Dorównujesz

osobowością niejednemu mężczyźnie. I masz nieziemsko niespotykaną
urodę. -Mężczyzna wziął ją na ręce jak bezbronne dziecko.

- Co pan wyprawia? Do licha. Jesteś także uparty. Czy nie wyraziłam się

jasno, że poradzę sobie sama? Nie jestem kaleką. – rzekła zezłoszczona
dziewczyna trzymając go za szyję, by nie upaść.

Spojrzała na jego twarz. Uśmiechnął się. Zdenerwowała się jeszcze bardziej, gdy
spostrzegła, że śmieje się jej w twarz. Jego piwne oczy błyszczały, a szerokie
usta wydobywały chichy chichot.

- Pan się ze mnie śmieje tak? Ja tego nie mogę zrozumieć. Skręciłam

kostkę, a dla pana jest to zabawne.

- Jeszcze wczoraj mieliśmy odzywać się do siebie bezpośrednio, Mirando.

Czyżbyś zmieniła zdanie? Nie śmieję się z ciebie. Nigdy bym nie śmiał, gdy

background image

Dwa słowa

14

komuś stanie się krzywda. Ta sytuacja jest zabawna. Ja niosę cię na
swoich rękach, a ty mimo tego, że niedawno odwzajemniłaś mój
pocałunek, wyrywasz się i denerwujesz, jakby działa ci się większa
krzywda od skręconej kostki. – odpowiedział Krystian i przyjrzał się
towarzyszce. ‘’ Te jej błękitne oczy za chwilę doprowadzą mnie do
szaleństwa’’. -pomyślał chłopak.

- Nie odwzajemniłam twego pocałunku. Rzuciłeś się na mnie. Nie miałam

chwili do namysłu i czasu, aby się bronić. Poza tym, nie odzywam się do
ciebie aż do powrotu na ranczo. – postanowiła i zamierzała dotrzymać
danego słowa. Mężczyzna spojrzał jej głęboko w oczy i pocałował równie
namiętnie jak poprzednio. Miranda mocniej przywarła do niego, ale nie
odezwała się ani słowem.

Krystian ucieszył się na tę anielską ciszę i przyspieszył kroku, by jak najszybciej
dotrzeć na ranczo Greyów. ‘’ Jeśli nie dotrzemy za godzinę na pieszo, to jej
ojciec zacznie się poważnie martwić, a w dodatku ja muszę natychmiast
odprowadzić ją do domu, bo nie wytrzymam dłużej tego pożądania w
lędźwiach’’.- myślał chłopak i kroczył polną drogą.

5.

Miranda nie spała prawie całą noc. Narzekała na ból nogi, lecz to nie był jedyny
powód jej bezsenności. Ciągle myślała o nim. Krystian Wilson zapadł jej głęboko
w pamięć po wczorajszym dniu. Szczególnie po tym, jak obudził w niej pewne
uczucia, których nie potrafiła nazwać za sprawą dwóch pocałunków. Jego
zachowanie i okazywana dotąd pomoc zdziwiły ją niezmiernie. Nie rozumiała
Krystiana, ponieważ sama była dla niego niemiła. Nie mogła pozbyć się myśli o
jego pocałunkach. Z rozmyślań wyrwała ją gospodyni, która przyniosła
śniadanie.

- Jak panienka się dzisiaj czuje? Kiedy wczoraj zobaczyłam panienkę na

rekach u pana Krystiana, to bardzo się przestraszyłam. Ten nowy koń jest
niebezpieczny. Długo panienka dziś spała. Już dawno po obrządku.-
powiedziała Virginia i uśmiechnęła się do Mirandy.

background image

Dwa słowa

15

- Dziękuję za troskę, Virginio. Czuję się znacznie lepiej. Kostka jeszcze

trochę mnie boli, ale poradzę sobie z tym. Która w takim razie jest
godzina?- dziewczyna zaczęła się ubierać.

- Po jedenastej. Dokładnie..- spojrzała służąca na zegarek- piętnaście po

godzinie jedenastej.

- Ojej! Już jest późno. Miałam dzisiaj dopilnować budowy mostu, bo Estella

ma egzamin i nie może jechać nad rzekę. – krzyknęła Miranda, zakapała
parę ciepłych bułeczek i wybiegła z pokoju. Po drodze zaszła do łazienki,
uczesała włosy w warkocz i wybiegła na podwórze.

Znalazła zarządcę i kazała mu osiodłać Pioruna. Adam wykonał polecenie i
powiedział:

- Proszę się nie śpieszyć. Nad rzeką jest Krystian. Wyruszył z ludźmi z

samego rana. Wszystkiego na pewno dopilnuje. Zabrali ze sobą kilka
klaczy i tego nowego ogiera, aby go przetrenować.

- W takim razie nie mam chwili do stracenia. Cóż za zarozumialec z tego

człowieka! Nie pytał nawet o zgodę. Co za tupet. Ojciec powinien go
zwolnić.-rzekła Miranda i pogalopowała nad rzekę.

Krystian nosił właśnie belki blisko Parany, gdy usłyszał tupot konia. Nagle
zobaczył dziewczynę jadącą w jego kierunku. Rozpoznał ją od razu. To była
Miranda. Kobieta, przez która wczoraj nie zmrużył oka. Chodził z jednej
komnaty do drugiej, pił brandy, ale nawet trunek go nie usypiał. Po prostu
nie mógł zapomnieć tego, co wczoraj się wydarzyło. Jej widok doprowadzał
go do obłędu, płonął z pożądania. Dziewczyna zatrzymała konia, jeden z
ludzi pomógł jej zejść. Podeszła blisko Krystiana i rzekła:

- Dlaczego nie powiadomiłeś mnie, że robota zaczyna się wcześniej? Kto

pozwolił Ci dopilnować obrządku beze mnie? Zostaniesz zwolniony, jak
dalej będziesz tak postępował. I ja się o to postaram.

- Proszę mi wybaczyć, ale powiadomiono mnie, że panienka śpi. Nie

chciałem zakłócać Tobie snu, Mirando. Jestem mężczyzną i poradziłem

background image

Dwa słowa

16

sobie sam. Powinnaś odpoczywać. Pewnie jeszcze cię boli noga. Jak się
czujesz?- zapytał z troską w głosie.

- Moja noga to moja sprawa. A ty nie będziesz mi mówił, co ja mam robić.

Jestem samodzielną kobietą. I na co się tak gapicie?- wykrzyknęła do
pracowników.- Zabierajcie się do pracy.-rzekła po chwili, a sama wsiadła
na Pioruna i pognała łąkami na przejażdżkę.

‘’ Bardzo niezwykła z niej istota’’.- pomyślał Krystian i zaczął mocować belki
drewna do mostu. Podłoże zostało już wykonane, pozostało im tylko je
zabudować, aby można było tamtędy przejeżdżać. Za dwie godziny powróciła
nad rzekę Miranda. Z oddali zobaczyła, że coś się wydarzyło. Pognała Pioruna i
zatrzymała się koło zebranych.

- Co się stało?
- Panienko, belka uderzyła pana Krystiana w pierś. Obawiamy się, że może

wdać się infekcja. Kawałki drewna mogą zostać za skórą. –wytłumaczył
jej pracownik.
Miranda zeszła z konia i kucnęła przy Krystianie, który leżał na trawie.
Zobaczyła, że ma zakrwawioną koszulę. Przeraził ją ten widok.

- Edek jedź na ranczo po apteczkę. Ja zostanę z Krystianem i obmyję mu

ranę wodą. Niech reszta zabierze ze sobą konie i wraca na posiadłość.
Zostawcie tylko Pioruna i Śnieżkę. Pośpieszcie się. – odparła dziewczyna i
pracownicy odjechali.- Proszę ściągnąć koszulę. Namoczę ją, aby
zatamować krwotok. Nieźle pan dostał tą kłodą. –zwróciła się do
mężczyzny i spojrzała, gdy Krystian wykonywał jej polecenie.

Jej oczom ukazały się nagie ramiona i tors chłopaka. Nie mogła powstrzymać
się, aby nie dotknąć jego piersi i kręconych włosów na torsie. Nagle ocknęła się
i skarciła samą siebie za swoją głupotę. Poszła zanurzyć koszulę w rzece. Po
chwili wróciła i zaczęła opatrywać ranę. Mężczyzna wykrzywił usta w grymasie
bólu.

- Nie kręć się. Wiem, że to cię boli. Staram się jak mogę, by być delikatną.
- Wytrzymam. Mogłabyś być moją osobista pielęgniarką, wtedy wróciłbym

szybciej do zdrowia.

- Co to w ogóle za pomysł. Proszę się nie wygłupiać. I leżeć spokojnie.

Poczekamy teraz na Edka. – odparła dziewczyna i zwróciła wzrok na

background image

Dwa słowa

17

pastwisko. Jej długi warkocz, leżący na ramionach dotykał końcem tors
Wilsona.

- Dlaczego odwracasz wzrok Mirando? Boisz się widoku nagiego

mężczyzny? Twój warkocz mnie łaskocze, czy możesz go zabrać?
Miranda odrzuciła warkocz do tyłu. Krystian uniósł się wyżej, a jego
opatrunek spadł mu na spodnie.

- Widzisz co robisz? Przytrzymam koszulę, jeśli chcesz tak bardzo siedzieć.

–skarciła go Miranda.
Chłopak chwycił ją za twarzyczkę i przysunął do siebie. Pocałował ją
bardzo gorąco, opatrunek opadł na ziemię. Zaczął całować ją coraz
wolniej, a zarazem silniej. Przywarli do siebie bardzo mocno. Wsunęła mu
język w usta i przytuliła do niego. Nagle oprzytomniała. Wyrwała się z
uścisku.

- Do cholery! Mówiłam, żebyś tego więcej nie robił. Nienawidzę cię za to. I

nie będę dłużej tu z tobą czekać. Jadę do domu.- wykrzyknęła Miranda i
wsiadła na Pioruna. Zastanowiła się przez chwilę. Wiedziała, że jej
ucieczka nie ma sensu. Nie zostawi go samego tak blisko lasu. Żyją tam
dzikie zwierzęta. W każdej chwili mogą go napaść. Jest ranny i nie obroni
się przed nimi. ‘’Co za beznadziejna sytuacja’’.- pomyślała kobieta i
zsiadła ze swojego rumaka. Podeszła do Wilsona, usiadła przy nim i nie
odzywała się ani słowem. ‘’ co za uparciuch. Pożąda mnie tak samo jak ja
jej...ale nie chce się do tego przyznać. Coś ją odpycha. Jakaś nieziemska
siła’’.- myślał Krystian i czekał na Edka.

6.

Starszy Wilson miał strasznego pecha. Kiedy dotarli z Edkiem na ranczo Greyów,
rozpętała się straszliwa burza. W taką pogodę nie mógł wrócić do domu.
Śnieżka, jego klacz panicznie bała się grzmotów. Zatelefonował do domu i
zawiadomił Pabla, że przyjedzie z samego rana. Opowiedział też o tym, że miał
wypadek przy pracy, jest pokaleczony i nie będzie ryzykował, by wracać.
Powiedział, że uzyskał zgodę Jamesa na dzisiejszy nocleg. Brat przyjął wszystko
z anielską cierpliwością, choć martwił się o Krystiana. Opowiedział wszystko
siostrze, gdy wróciła od koleżanki. Julia była tak samo zdziwiona jak Pablo.

background image

Dwa słowa

18

- Co on najlepszego wyprawia? Może ta Estella mu się podoba, tylko

Krystian nie chce się do tego przyznać.-zapytała Julia brata przy kolacji.

- Wydaje mi się, że tu chodzi o coś innego. Poczekamy i zobaczymy. Trzeba

jutro wstać rano i pojechać osobiście po braciszka.- powiedział Pablo i
nalał herbaty do szklanki.

Krystian pościelił łóżko w wolnym pokoju u państwa Greyów i poszedł spać.
Sen przyszedł szybciej niż myślał. Zasnął tak głęboko, że nie usłyszał
wchodzącej do pokoju Mirandy. Biedna, nie mogła zasnąć, gdy pomyślała, że
on jest naprzeciwko jej własnego pokoju. Postanowiła, że wymknie się na
chwilę z pokoju i zobaczy jak Krystian się czuje. Czuła się winna temu, co się
stało. Podeszła do jego łóżka i stwierdziwszy, że chłopak śpi, podeszła do
drzwi. Jak tylko dotknęła klamki, usłyszała:

- Podejdź do mnie Mirando. Zapewne chciałaś sprawdzić jak się czuję.

Chodź i zobacz.

Miranda podeszła ponownie do łóżka. Była ubrana w koszulę nocną, a włosy
miała upięte w kok. Zawstydziła się, że przyszła w odwiedziny tak ubrana.
Krystian wstał i przytulił Mirandę do siebie. Potem rozwiązał jej kok, czarne fale
opadły na ramiona. Zaczął całować jej szyję, dekolt i zatrzymał wzrok na
piersiach, które były widoczne przez płótno koszuli. Ściągnął z niej jedwabną
tkaninę. Nie protestowała. Objęła go mocniej. Krystian przyjrzał się jej nagiemu
ciału. Nigdy nie widział tak pięknej kobiety. Jej kuszące piersi i sterczące sutki
prosiły o to, by je całować. Miała zgrabne nogi i ukształtowany brzuch.
Mężczyzna zaczął obsypywać ją pocałunkami. Potem wziął ją na ręce i ułożył na
łóżku. Całował ją po piersiach, brzuchu i ustach. Miranda oddawała mu
pocałunki. Ogarnęło ją wielkie podniecenie, a Krystiana pożądanie. Krystian
przerwał na chwilę i powiedział:

- Kochana moja, nawet nie wiesz jak na mnie działasz. Jesteś taka piękna.

Pragnę cię od dnia, w którym cię ujrzałem. Twoje ciało doprowadza mnie
do szaleństwa.

Pieścił jej piersi, a ona rozpięła jego koszulę. Zaczęła dotykać jego torsu.

background image

Dwa słowa

19

- Tak kochana, rób tak dalej. Dotykaj mnie wszędzie. –powiedział Wilson

ochrypłym z pożądania głosem.
Dziewczyna zadrżała pod jego następnym dotykiem. Pocałował ją w
czubek nosa, a potem zanurzył swój język w jej usta.

- Jesteś bardzo piękny, Krystianie.-szepnęła bez tchu.- Zaiste, nigdy...nigdy

jeszcze nie doświadczyłam czegoś podobnego.
Przytulił ją i całował, póki nie zadrżała ponownie z namiętności, a jej
głowa nie opadła na jego ramię. Kręciła się pod nim, naprężając się, aż
poczuł piersi napierające na jego tors. Krystian poczuł jak całe jej ciało się
napina. Mężczyzna ze stłumionym jękiem schylił się i pocałował wnętrze
jednego z jedwabistych ud. Miranda cicho zachłysnęła się powietrzem.
Krew zadudniła mu w skroniach. Poczuł na dłoni strużkę wilgoci i
pomyślał, że jeszcze nic w życiu tak bardzo go nie podnieciło.

- To po prostu niewyobrażalne.- Miranda wbiła mu paznokcie w ramię.

Przeszywał ją skurcz za skurczem.

- Otocz mnie nogami, najmilsza.- rzekł mężczyzna.

Poczuł, jak dziewczyna odpręża się i otwiera, by go przyjąć. Ostrożnie wsunął
się w nią wolno i wszedł w gorący, wąski korytarz. W nagrodę poczuł leciutki
dreszcz, jaki przeszył dziewczynę. Westchnęła i wbiła mu paznokcie w plecy.

- Jesteś dziewicą. –stwierdził Krystian, gdy wysuwając się zobaczył krew na

swoim członku.

- O Boże, Krystianie...ja- nie dokończyła Miranda, gdy wsunął ponownie w

nią członek z takim impetem, że zapadła się w poduszki, a potem
przywarła do niego, rozkoszując się jego siłą i ciężarem. Gdy szczytowała
w głębiach jego ciała, usłyszał jej jęki. Wyszeptała jego imię. ‘’ Na razie
tyle wystarczy.’’- pomyślał mężczyzna i zaniósł ją do pokoju.

- Krystianie? Gdzie ja jestem?- zapytała Miranda, gdy położył ją na łóżku.

Chłopak pocałował ją czule i powiedział:

- W swoim pokoju. Śpij kochanie. Dobrej nocy. Kocham cię.

I wyszedł z jej pokoju, nie czekając na odpowiedź Mirandy.’’ Ja też cię kocham,
Krystianie.’’- powtórzyła jak zaczarowana i zapadła w głęboki sen.

background image

Dwa słowa

20

7.

Pogoda po burzy była cudowna. Dzisiejszy dzień był bardzo gorący. Tylko lekki
wietrzyk poganiał chmury na niebie. Była wiosna, więc ptaki budowały gniazda
dla przyszłego potomstwa, a przyroda budziła się do życia. Wszystkie leśne
kwiaty już prawie zakwitły. Krystian obudził się bardzo wcześnie był szczęśliwy,
bo wierzył, że Miranda odwzajemniła jego uczucie. Kochał ją. Był tego pewien.
Nagle jego wzrok spoczął na łóżku. Zobaczył maleńką plamę krwi na
prześcieradle. Dopiero teraz powróciły do niego wydarzenia nocy. Miranda
straciła dziewictwo. Jak ona to przyjmie, gdy wstanie? Czy będzie wszystko
dokładnie pamiętała, że oddała mu się dobrowolnie? Mężczyzna zabrał
prześcieradło do łazienki. Tam umył tkaninę proszkiem, lecz plama nie zeszła do
końca. Postanowił, że weźmie ją ze sobą do domu. Schował ją do torby i zszedł
na dół.

- Nareszcie. A już się o pana martwiliśmy. Proszę zjeść śniadanie.-

powiedziała Virginia.
Później poszła do kuchni, by przygotować świeżą kawę. Zadzwonił
dzwonek.

- Ja otworzę. Proszę nie wstawać. – powiedziała Estella do chłopaka.

Otworzyła drzwi. Ujrzała przystojnego młodzieńca, o blond włosach i
niebieskich oczach.

- Dzień dobry. Czy mogę zobaczyć się z bratem, Krystianem? Jestem Pablo,

jego młodszy brat.
Młodszy Wilson przyjrzał się dziewczynie uważnie. ‘’ To prawdziwy anioł.
Tak jak mówił Krystian.’’- pomyślał Pablo.

- Twój brat właśnie je śniadanie. Proszę wejść. –zaprosiła gościa do środka.
- Bracie? Jak się czujesz? Przyjechałem najszybciej jak mogłem. Zabieram

cię do domu.- mężczyźni uściskali się serdecznie.

- Dobrze. Dziękuję. Więc wyruszajmy. Nie chciałbym nadużywać

gościnności.- odparł Krystian i spojrzał na siostrę Mirandy.

- A co będzie ze śniadaniem? Proszę dać się namówić na kawę. Brat może

wypić ją z nami.- powiedziała dziewczyna.- Nie często mamy tutaj gości.

Zasiadła z mężczyznami do stołu. Cały czas spoglądała na Pabla. Virginia
przyniosła kawy. Rozmawiali o budowie mostu, który był prawie gotowy.
Pozostało niecałe dwa dni pracy. Później mężczyźni podziękowali za gościnę

background image

Dwa słowa

21

i odjechali. Estella wyjrzała przez okno i zamyśliła się. ‘’ Chciałabym jeszcze
raz zobaczyć Pabla. Jest taki przystojny.’’- pomyślała dziewczyna.

Miranda spała bardzo długo. Przyśniła je się matka. Zaczęła do niej mówić:
„Strzeż się śmiertelnego pocałunku mężczyzny, gdy już zajrzysz w głąb jego
serca, odnajdziesz klucz’’. Miranda obudziła się przestraszona. Dotarły do
niej ostatnie wydarzenia tej nocy. Jak mogła tak niestosownie postąpić?
Straciła cnotę. I w dodatku zrobiła to świadomie. Co się stało z jej oporem? Z
nienawiścią do mężczyzn? Było już za późno na wyrzuty sumienia. Jednak
przypomniała sobie ostatnie słowa Krystiana: ‘’ Kocham cię’’. Przecież to
właśnie powiedział, gdy zaniósł ją do jej łóżka. Odpowiedziała mu tym
samym. Czy on to usłyszał? Jak mogła to sprawdzić? Ubrała się w pośpiechu.
Zjadła śniadanie i zabrała Pioruna ze stajni. Pojechała na ranczo Wilsona.

Krystian opowiadał Pablowi o swojej miłości do Mirandy Grey w biurze, gdy
usłyszał strzały. Ktoś najwidoczniej strzelał ze strzelby lub pistoletu na
podwórzu. Pablo zerwał się z krzesła i otworzył okno. Zobaczył Mirandę ze
strzelbą w górze, strzelająca w niebo.

- Obawiam się, że twoja ukochana chce cię wyzwać na pojedynek. –

powiedział Pablo i pomachał dziewczynie.
W odpowiedzi na jego powitalny gest, Miranda wystrzeliła.

- Niech twój tchórzliwy brat zejdzie natychmiast na dół! Muszę z nim

porozmawiać. Krystianie, staw mi czoło.
Starszy Wilson zbiegł na dół. Później wybiegł na podwórze.

- Przestań krzyczeć! Uspokój się i schowaj tę strzelbę. Jak chcesz mnie

zastrzelić, to zrób to teraz. A jeśli nie, to porozmawiajmy w ustronnym
miejscu. Konie mi wystraszysz.
Krystian wyrwał jej broń, zakapał za ramię i poprowadził w stronę lasu.
Kiedy dotarli na miejsce, spostrzegli ukrytą chatę.

background image

Dwa słowa

22

- Zobacz. To dobre miejsce. Możemy porozmawiać w tej chacie.- rzekł

Krystian i poszedł przodem. Weszli do opuszczonej chaty.

- Musiałam chyba zwariować, że wczoraj straciłam dziewictwo z Tobą.

Pewnie jesteś zadowolony, ze miałeś nade mną przewagę wczorajszej
nocy.

- Przewagę? Oddałaś mi się dobrowolnie. Ja cię nie wykorzystałem,

Mirando. Już ci mówiłem, że cię kocham i pragnę. Chcę z Tobą spędzić
resztę życia. Zostań moją żoną. –przybliżył się do niej, by ja pocałować.

- Krystianie nie podchodź tak blisko, bo nie odpowiadam za siebie.

Nienawidzę cię za to, co mi zrobiłeś. Twój ożenek ze mną nic tu nie
pomoże. Słyszysz? Nie dotrzymałam danego słowa. – odparła dziewczyna
i zaczęła płakać.
Chłopak przytulił ją do siebie, choć z początku mu się wyrywała.
Powiedział najspokojniej jak umiał:

- Jakiego słowa? Jesteś zaprzysiężona innemu? Odpowiedz Mirando. I nie

trzymaj mnie w niepewności.

- Nic nie rozumiesz. Na łożu śmierci mojej matki, przysięgłam, ze nigdy nie

obdarzę żadnego mężczyzny uczuciem. A po tym, co stało się wczoraj i co
powiedziałam w moim łóżku, czuję, że zdradziłam matkę. – płakała
Miranda i tuliła się do niego mocniej.

- Co powiedziałaś wczoraj w swoim łóżku? Wybacz, ale nie pamiętam. –

wziął ją na kolana. Usiedli na łóżku, które stało pośrodku chaty.

- Jesteś głupim, zarozumiałym facetem. Odpowiedziałam ci: ja też cię

kocham, Krystianie. Chociaż naprawdę nie wiem, dlaczego to
powiedziałam. –rzekła dziewczyna i wytarła łzę z policzka.

- Kochasz mnie? Jezu, jestem najszczęśliwszym mężczyzną na tej ziemi.-

powiedział Krystian i pocałował ukochaną.

- Powiedziałam to wczoraj . nie dziś. Odejdź. Zostaw mnie samą. Przez

miłość się cierpi. Zostaw mnie samą. Zapomnij o mnie.- wyrwała się z
jego objęć. Zawahała się, gdy spojrzała na stolik. Leżała na nim jakaś
kartka. Chwyciła ją i przeczytała:
‘’ Jane Victoria Douglas, Buenos Aires, Czerwony Tulipan 57’’. Zamarła.
Zrozumiała, że tego szukała przez te wszystkie lata. To był adres kochanki
ojca. Miała na imię Jane. Tak jak jej matka. ‘’Zapewne tu się potajemnie
spotykali’’.- pomyślała Miranda. Ogarnął ją ogromny żal. Zaczęła głośno

background image

Dwa słowa

23

zanosić się płaczem. Krystian wyrwał kartkę z jej rąk. Przeczytał liścik.
Potem wziął ją na ręce i ułożył na łóżku. Wytarł jej łzy.

- Opowiedz mi o tym. Ulży ci. Rozumiem, że to jakąś sprawa z przeszłości.

To ona nie pozwala ci poczuć się szczęśliwą. Słucham kochanie...

- Masz rację. Czasami nie mogę spać nocami. Czuję ból matki po zdradzie.

Moi rodzice byli szczęśliwi do pewnego czasu. Gdy urodziła się Estella,
mam miała trudności ze zdrowiem. Miała problemy z sercem, dlatego
prosiła ojca, by nie kochał się z nią przez jakiś czas. Ojciec tego nie
wytrzymał i zdradził mamę. Z jej imienniczką: Jane Victoria Douglas. Moja
matka miała na imię Jane Grey. Matka nie wierzyła plotkom. Któregoś
dnia, sama odkryła gorzką prawdę. Widziała ich. W tej chacie. Zmarła
tego samego dnia. Miała zawał po kłótni z ojcem. Nienawidzę go za to, co
jej zrobił. Cierpiała przez niego. Krystianie, pomóż mi odnaleźć tę kobietę,
a obiecuję, że przemyślę sprawę małżeństwa. Chcę ją zobaczyć. Poznać.
Może nawet się zemścić. –przytuliła się do niego. Pogładził ją po włosach
i rzekł:

- Niech będzie jak zechcesz. Pomogę ci, a potem zostaniesz moją żoną.

Kocham cię, Mirando.

- Ja też cię kocham, Krystianie. –pocałowała go namiętnie, tak, jak

potrafiła najlepiej.

8.

Krystian wrócił do domu, po tym, jak odprowadził Mirandę na ranczo. Potem
poszedł poszukać Pabla. Spotkał po drodze Julię, lecz brata nie mógł tego dnia
znaleźć na ranczu.

- Gdzie jest Pablo? Nie widziałaś go?

Julia zatrzymała konia, na którym wracała od koleżanki.

- Wydaje mi się, że zabrał swoją klacz i gdzieś pojechał. Wydawał się

bardzo dziwny dziś rano. Założył swój najlepszy strój do konnej jazdy.
Może ma dziewczynę w okolicy?- rzekła Julia i oddaliła się z koniem do
stajni, pozostawiając pytanie bez odpowiedzi brata.

background image

Dwa słowa

24

Krystian postanowił, że poczeka na młodszego brata, a później zapyta go o
miniony dzień. Chłopak wszedł do domu i zaczął czytać poranna gazetę. Po
dwóch godzinach usłyszał stukanie do drzwi. W pobliżu nie było Amandy, więc
otworzył drzwi sam. Zobaczył załzawioną Estellę i zamarł na jej widok.

- Co się stało Estello? Dlaczego płaczesz? Proszę, powiedz jak się tu

znalazłaś?- powiedział Krystian do dziewczyny.

- Pablo... Pablo jest ranny. Byliśmy na spacerze, zaprosił mnie na

przechadzkę i poszliśmy nad most. Jedna belka spadła na jego głowę! Ta
z dachu. Krystianie, co możemy zrobić?

- Uspokój się. Wszystko będzie dobrze. Chodź ze mną i zaprowadź mnie do

tego miejsca. Wezmę tylko podręczną apteczkę.- odparł Krystian i
pobiegł do kuchni. ‘’ Oby tylko nic mu się nie stało’’.- pomyślał mężczyzna
w duchu.

Pablo leżał ranny. Krystian i Estella pobiegli do niego, by mu pomóc. Dotarli nad
most niecałą godzinę temu. Krystian opatrzył ranę brata. Potem razem z Estellą
pomogli mu wsiąść na konia Krystiana i odjechali na ranczo Wilsonów. Pani
Amanda od razu zajęła się swoim ukochanym podopiecznym, gdy tylko Krystian
dotarł z Estellą i Pablem na ranczo.

- Zanieście go do pokoju. Ja się wszystkim zajmę. –powiedziała gospodyni

do domowników.

- Chciałabym pani pomóc. Bardzo zależy mi na zdrowiu Pabla. Czy mogę

zostać z nim jakiś czas?- zapytała cicho siostra Mirandy.

- Oczywiście, drogie dziecko. Gdyby nie ty, to nie wiem co by się stało z

tym chłopcem. Dobrze, że zawiadomiłaś nas o tym wypadku. Pójdę po
wodę do rany. Zostań z Pablem, dopóki nie wrócę. – odparła Amanda i
wybiegła z pokoju Pabla.
Estella spojrzała na rannego chłopaka. Uśmiechnęła się do niego, lecz on
tego nie widział, bo zasnął, gdy tylko położyli go do łóżka. ‘’ Jaki ty jesteś
piękny, gdy śnisz’’.- pomyślała dziewczyna i spoglądała na śpiącego
chłopaka.

background image

Dwa słowa

25

Miesiąc później.

Pablo wrócił szybko do zdrowia. Estella ciągle czuwała przy nim. Każdą wolną
chwilę spędzała na ranczu Wilsonów. Częściej kłóciła się z Mirandą, która była
temu przeciwna. Miranda czuła, że jej siostra zakochała się w Pablu. To było dla
niej nie do zniesienia. Wiedziała, że siostra ma prawo się zakochać, ale dlaczego
właśnie w Pablu, bracie Krystiana, którego ona z kolei kochała? Kruczowłosa
unikała Krystiana jak ognia po ich ostatnim spotkaniu w chacie. Natomiast
Krystian nie nalegał na spotkanie z Mirandą. Od Estelli wiedział wiele, co jego
ukochana robi prawie każdego dnia na ranczu. Pewnego dnia, gdy Pablo
spacerował z Estellą po posiadłości, ujrzał nadjeżdżający samochód. Wysiadła z
niego kobieta o ognisto rudych włosach i zielonych oczach. Była w średnim
wieku, ale ubrana była w sukienkę, która powinna nosić dwudziestolatka.
Podeszła do zakochanej pary i powiedziała:

- Pablo nie poznajesz mnie? Czy tak wiele się zmieniłam przez te lata?

Cioteczka Jane.

- To ty? Naprawdę? Nie mogę w to uwierzyć! Co cię do nas sprowadza

ciociu?- zapytał zaskoczony Pablo.

- Przejeżdżałam i postanowiłam do was zajrzeć. Tak dawno nie widziałam

mojego chrześniaka. Jak się miewa Krystian?

- Chodź do domu i sama zobacz. – odparł Pablo, wziął Estellę pod rękę i

poszedł do środka rezydencji.

Krystian był bardzo poruszony wizytą siostry rodzonej matki. Dawno temu już
ich nie odwiedzała. Pamiętał, jak ostatni raz widział ją parę lat temu po gorącej
kłótni z Edwardem, jego ojcem. Nie mógł przypomnieć sobie, dlaczego ojciec
wyrzucił wtedy ciotkę z domu i rozkazał nigdy nie wracać w te okolice. Nie
chciał psuć tej radosnej chwili spotkania, więc nie pytał o nic. Siostra Marii
Wilson miała pozostać dwa dni na ranczu, a potem odjechać. Krystian i jego
rodzeństwo chcieli zapewnić jej jak najlepszą gościnę. Estella wróciła bardzo
późno do domu. Zjadła kolację i poszła do swojego pokoju. Długo nie
odpoczęła, bo Miranda wezwała ją do salonu.

- Mirando jestem wykończona. Nie możemy jutro porozmawiać?- zapytała

Estella swojej siostry, gdy weszła do salonu.

background image

Dwa słowa

26

- To pilne. Siadaj. Powiedz mi Estello, dlaczego ciągle jeździsz do Pabla?

Wiesz, że nie możesz tego robić. Pracuję na ranczu i nie mam chwili, by
ciebie dopilnować.

- Nie zrozumiesz mnie. Nigdy. Ja kocham Pabla. Chcę się z nim spotykać.

To odwzajemnione uczucie siostro. Pragnę poznać jego rodzinę bliżej.
Wybacz, ale chcemy się pobrać. Nikt mi tego nie zabroni. Jestem pewna,
że będę z nim szczęśliwa. Mirando, matka pragnęłaby twojego i mojego
szczęścia, gdyby żyła. Powiem ci coś, dzisiaj poznałam ciotkę Pabla. To
bardzo interesująca kobieta. A gdy mi się przedstawiła, to myślałam, że
źle ją usłyszałam. Wyobraź sobie, że ona ma dwa imiona i dwa nazwiska.
– odparła Estella i uśmiechnęła się na tą uwagę. Miranda spojrzała
surowo na siostrę.

- Jak więc nazywa się ta kobieta? Co cię w niej zainteresowało?
- Powiedziałam, że jestem Estella Grey, a ona zrobiła bardzo dziwny

uśmiech i powiedziała, że nazywa się Jane Victoria Douglas Borne. Masz
głowę? Tyle imion i nazwisk? Siostro, jesteś blada... wszystko w
porządku? –zapytała Estella, gdy zobaczyła jak cera siostry robi się biała
jak kreda.

- Jane Victoria Douglas... Borne? Buenos Aires, Czerwony Tulipan 57.-

wyrytowała Miranda kartkę, którą znalazła w chatce i osunęła się na
ziemię.

9.

- Mówię ci tatku, trzeba wezwać lekarza. Miranda od rana z pokoju nie

wychodzi. Martwię się. Osunęła się na ziemię, gdy tylko usłyszała o ciotce
Krystiana. Czy to nie jest dziwne?- zapytała Estella następnego dnia rano
w salonie.
James siedział na fotelu zamyślony. Jedna zmarszczka pojawiła się na
jego twarzy.

- Córko, a co jej dokładnie powiedziałaś o tej ciotce? Jak się ta kobieta

nazywa? Jak wygląda? –odparł ojciec dziewczynek.

- Nazywa się Jane Victoria Douglas Borne. Ma rude włosy, zielone oczy,

jest niewysoka, szczupła i w średnim wieku.

background image

Dwa słowa

27

James wstał gwałtownie z fotela. Zaczął chodzić w jedną i w drugą stronę
pokoju. Młodsza córka nic z tego nie rozumiała.

- Dlaczego tak reagujecie na tę kobietę? Czy ktoś w końcu mi powie o co

tutaj chodzi? Ojcze co z Mirandą?- rzekła oburzona młodsza córka Jane
Grey.

- Wezwij lekarza do Mirandy. Niech ją zbada. Ja jadę na ranczo Wilsonów.

Wyjaśnię ci wszystko później, córko.- odpowiedział James i wyszedł z
salonu. Estella zobaczyła jak ojciec dosiada konia i jedzie na ranczo
sąsiadów.


- Ja otworzę Krystianie. –powiedziała Jane Douglas i pobiegła otworzyć

drzwi. Gdy otworzyła, zobaczyła mężczyznę, starszego od niej, mającego
ten sam wyraz twarzy, gdy go zobaczyła po raz pierwszy przed kilkunastu
laty, w miasteczku Czerwony Tulipan. Zamarła na jego widok.- James... to
ty.
Krystian zszedł ze schodów.

- Co pana do nas sprowadza?- zapytał i podszedł bliżej drzwi.

James wszedł do środka i oznajmił:

- Dzień dobry, Krystianie. Wybacz mi te nagłe najście, ale chciałbym

porozmawiać z twoją ciotką.

- Oczywiście. Nie wiedziałem ,że się znacie. –powiedział chłopak i poszedł

do stajni.

- Dlaczego wróciłaś w te strony? Nie Malo wyrządziłaś już krzywdy mojej

rodzinie? Moja żona nie żyje od momentu, gdy zobaczyła nas razem w
chacie. Co jeszcze chcesz udowodnić Jane? Podobałaś mi się, ale nie
kochałem cię. Tylko żonę. Łączył nas zwykły romans.- powiedział wściekły
James.
Victoria zaczęła się kpiąco śmiać.

- Doprawdy? Romans? James nie bądź śmieszny. Twoja żona wtedy nie

mogła się z tobą kochać. Szukałeś rozrywki u innych kobiet. A później
znalazłeś mnie. Miałam tak samo na imię jak ona, lecz byłam inna.
Chętna, ognista, dająca ci to, czego u żony nie mogłeś wtedy uzyskać.
Uwierz, ja ciebie naprawdę kochałam. Urodziłam twoje dziecko. Syna,

background image

Dwa słowa

28

Roberta. Jest rok starszy od Estelli. – uśmiechnęła się promiennie do
Jamesa. Mężczyzna osłupiał.

- Dziecko? Syna? Nigdy mi nie powiedziałaś. Czy on o tym wie, kto jest jego

ojcem?

- Nie wie. I nigdy się tego nie dowie. Urodził się po ślubie z Charlesem. Mąż

myślał, że to jego syn. Niech już tak zostanie. Robert wyjechał dwa lata
temu do Anglii. Pożegnałam go i życzyłam szczęścia. Jutro wyjeżdżam.
Przykro mi, że tak wszystko się ułożyło. Ty straciłeś żonę, a ja jedynego
syna, który już nie wróci. Za to mąż... nie kocha mnie.-odparła ciotka
Krystiana i spuściła głowę do dołu.

- Przykro mi z tego powodu. Proszę cię jednak, na wzgląd dawnej naszej

zażyłości, nie mów moim córkom kim dla mnie byłaś. Estella niczego nie
wie, gdy Jane umarła była za mała, by cokolwiek zrozumieć. Natomiast
Miranda to ‘’ cała matka’’ , więc nie rań jej więcej. Jest bystra i domyśli
się, że coś mnie z tobą łączyło. Nie chcę, by miała do mnie większy żal, niż
ma teraz. Obiecaj mi to. – powiedział James i wziął jej dłoń.

- Obiecuję James. Nic nikomu nie powiem. Trzymaj się. – odrzekła i

odprowadziła go do drzwi.
Krystian wrócił z przejażdżki konnej. Gdy zobaczył smutną ciotkę, zapytał:

- Coś się stało? Mizernie wyglądasz, droga cioteczko.
- Nic kochany, nic.- odpowiedziała kobieta i oddaliła się do jadalni.




- Jest pani w ciąży. – powiedział lekarz do Mirandy, gdy tylko ją zbadał.
- W ciąży? Ależ to... niemożliwe.
- Jednak z moich badań wynika, że to szczera prawda. Proszę jeszcze

pojechać do kliniki laboratoryjnej i się upewnić. Test z krwi wszystko
dokładnie pokaże. –lekarz pożegnał się z panną Grey.

‘’Boże, oby to nie była prawda’’. –pomyślała Miranda i rozpłakała się. Do pokoju
weszła Estella. Zapytała:

- Co ci dolega siostro? Razem z ojcem martwimy się o ciebie. Co

powiedział lekarz?

background image

Dwa słowa

29

- Wszystko jest w porządku. Nie przejmuj się, Estello. Byłabyś tak dobra i

zamówiła mi taksówkę?

- Oczywiście. Zaraz to zrobię. Ale twoje łzy nie przekonują mnie, że

wszystko jest dobrze z twoim zdrowiem. – odrzekła Estella po kłamstwie
rodzonej siostry i udała się do salonu, by zamówić taksówkę jak wcześniej
obiecała. Miranda wytarła łzy chusteczką, zabrała dowód osobisty i zeszła
na dół. Dokładnie piętnaście minut później odjechała do laboratorium.
‘’Dziwne, przecież Miranda mogła pojechać konno, ale tego nie zrobiła.
Ciekawe dlaczego nie zabrała swojego konia i gdzie pojechała?’’ – dumała
młodsza siostra nad sprawą Mirandy.


- Po co przyjechał tutaj ojciec Estelli?- zapytał Pablo Krystiana podczas

obiadu.

- Nie mam pojęcia. Chciał rozmawiać z Victorią. Później odjechał. Kiedy

wróciłem, zapytałem ciotki, czy coś się stało, ale odburknęła mi tylko, że
‘’nic’’ i poszła do jadalni. Odtąd cały dzień jej nie widziałem. Julio, wiesz
może, dlaczego ciotka nie towarzyszy nam przy obiedzie?
Dziewczyna oderwała się od jedzenia drugiego dania, po czym
odpowiedziała:

- Nie wiem. Ja jej dzisiaj w ogóle na ranczu nie widziałam. Amanda mi

mówiła, ze po południu ciotka pojechała do miasta i do tej pory nie
wróciła. Może jest na zakupach albo ma jakieś sprawy w stolicy.

- Miejmy nadzieję, że tak jest, bo inaczej będziemy musieli zacząć ją

szukać. A co u Estelli, widziałeś się z nią Pablo?- rzekł Krystian do brata.

- Dzisiaj jej nie widziałem. Pewnie chciałeś się czegoś dowiedzieć o

Mirandzie, prawda? Powiem tyle, że nie mam żadnych wieści o tej
dziewczynie. Wiesz co, wydaje mi się, że coś złego dzieje się na ranczu
Greyów.- odpowiedział młodszy Wilson i zamyślił się przez chwilę.
Później rodzeństwo odeszło od stołu i poszli wypełniać dalsze obowiązki
tego dnia.

background image

Dwa słowa

30

10.

Estella cały dzień pracowała na ranczu zamiast Mirandy, która długo nie
wracała. James Grey wyjechał do firmy ubezpieczeniowej, więc Estella nie
mogła liczyć na pomoc ojca przy koniach. Dziewczyna zabrała część stada i
pogalopowała na swojej klaczy na pastwisko. Miranda wróciła ze szpitala.
Diagnoza lekarza okazała się prawdziwa. Miranda spodziewała się dziecka
Krystiana. Gdy weszła do domu, sprawdziła czy nikogo w pobliżu nie ma.
Gospodyni krzątała się gdzieś koło kuchni, a służące sprzątały pokoje znajdujące
się na parterze. Starsza z sióstr Grey postanowiła wykorzystać ten moment na
spakowanie walizki i napisanie wyjaśnień do rodziny. List, który napisała
brzmiał tak:

‘’ Droga Estello i drogi ojcze, przepraszam za to, że was martwię, ale nie zobaczycie
mnie więcej. Pragnę przyznać się do pewnego błędu, który popełniłam niedawno. Gdy
był u nas Krystian Wilson, ponieważ został ranny na moście, przyszłam do niego w
nocy, zobaczyć jak się czuje. Myślałam, że on śpi. Jednak tak nie było. Spędziliśmy ze
sobą noc. Naprawdę nie wiem, jak to się stało. Obudził we mnie dziwne uczucia, do
których myślałam, że nie jestem zdolna. Zakochałam się w nim! A tak bardzo broniłam
się przed miłością. Jego uczucie względem mnie zburzyło cały mój opór. Jesteście
zapewne wściekli teraz na mnie. Ale nie to chciałam tak naprawdę wam powiedzieć.
Jestem w ciąży. Dowiedziałam się dzisiaj rano, po badaniu u lekarza. Potem
potwierdzili to w laboratorium. Wyjeżdżam. Urodzę to dziecko, ale nikt nigdy nas nie
zobaczy. Jestem zszokowana, załamana i naprawdę nie wiem, co mam począć. Nie
potrafię wam spojrzeć teraz w oczy. Wybaczcie mi. Nie szukajcie mnie. Poradzę
sobie. Proszę, spalcie list po przeczytaniu. Nie mówcie nic Krystianowi. Wasza
kochająca, Miranda.’’

Dziewczyna zaniosła list do salonu, położyła na stolik i udała się do stajni.
Zabrała ze sobą Pioruna i wyruszyła w drogę.

background image

Dwa słowa

31


- Mój Boże!- krzyknęła Estella, gdy tylko przeczytała list siostry. Gdy

wróciła z pastwiska, była zdziwiona nieobecnością Mirandy w domu.
Szukała jej we wszystkich pokojach, a gdy nie znalazła- zeszła na dół i
właśnie tam- w salonie znalazła odpowiedź na wszystkie pytania
dotyczące dziwnego zachowania siostry. Zatelefonowała do ojca i o
wszystkim mu powiedziała. Ojciec miał powrócić na ranczo najszybciej
jak się da. Estella pogalopowała do Wilsonów.

- Estello kochanie co cię do nas tak późno sprowadza?- zapytał Pablo

witając ją u progu podwórza.

- Miranda wyjechała. Odeszła. Ona... ja muszę natychmiast rozmawiać z

twoim bratem!- wykrzyknęła zdesperowana dziewczyna wymachując
listem od Mirandy. Pablo zaprowadził ukochaną do brata.

- Ona chce ci coś powiedzieć.- rzekł Pablo.
- Przeczytaj ten list. Łamię teraz obietnicę, ale to już nie ma znaczenia.-

odpowiedziała Estella i podała kartkę Krystianowi. Mężczyzna przeczytał
list. Zbladł. W jego spojrzeniu pojawiły się łzy.

- Jest w ciąży. To moje dziecko. Dlaczego ona to nam robi? Dlaczego

odeszła?

- Krystianie ona się boi. Boi się miłości. Ciebie. Tego błogosławionego

stanu. Wolała uciec niż stawić czoło problemowi. Nigdy tak nie
postępowała. W tej sprawie ucieczki musi być coś jeszcze. Musimy się
tego dowiedzieć. – odparła siostra Mirandy. Mężczyzna zamyślił się, a
potem powiedział:

- Wiem o co chodzi. Nasza ciotka. Victoria Douglas... Mój Boże! To dlatego.
- Co?!- wykrzyknął Pablo.- Opowiedz wszystko po kolei.
- Nasza ciotka przed wielu laty była kochanką Jamesa Greya. Byłem z

Mirandą kiedyś w pewnej chacie i znaleźliśmy kartkę:’’ Jane Victoria
Douglas, Czerwony Tulipan 57’’. Brakowało słowa ‘’Borne’’. W tej chacie
się spotykali. Wasza matka Estello zmarła właśnie dlatego, bo nie mogła
przeżyć zdrady Jamesa. Miranda wiedziała o tej zdradzie od dziecka, Ty
byłaś za mała, by to zrozumieć. Twoja siostra uciekła, gdy dowiedziała
się, że jest w ciąży, myślę, że domyśliła się prawdy o pochodzeniu mojej
ciotki.- wytłumaczył Krystian.

background image

Dwa słowa

32

- Ja jej o tym powiedziałam... Ja nie wiedziałam, że o to chodzi.

Opowiedziałam jej tylko o waszej ciotce. Jak wygląda. Jak się nazywa, a
ona po tym zemdlała. Nie wiedziała wtedy, że jest w ciąży. Pewnie nie
mogła znieść myśli, że urodzi dziecko, w którym będzie płynęła też krew
waszej ciotki. – rzekła Estella do braci Wilsonów.

- Wyjaśniliśmy wszystko. Co robimy więc dalej?- zapytał Pablo i zwrócił się

do Krystiana.

- Muszę ją odnaleźć. Ożenię się z nią jeszcze przed urodzeniem mojego

dziecka. Ja kocham Mirandę z całego serca i nie spocznę, dopóki jej nie
znajdę. – powiedział Krystian i uśmiechnął się tajemniczo.

Dwa lata później

11.

Rodzina Greyów nie pogodziła się z utratą Mirandy. Szukali jej przez prawie dwa
lata w okolicach Buenos Aires, ale bez skutku. Nie poddawali się, jednak mieli
wiele spraw do załatwienia w związku ze ślubem Estelli i Pabla. Plan
odnalezienia Mirandy zszedł na drugi obowiązek. Estella szukała sukienki
ślubnej razem z Julią. Krystian natomiast wybrał się po prezent ślubny dla brata.
W mieście nie mógł nic znaleźć, dlatego postanowił pojechać do małego
miasteczka zwanego Tandil. Tam chciał kupić dla nowożeńców niezwykły
prezent , którego pozazdroszczą im wszyscy goście. Poszedł do sklepu z
antycznymi obrazami. Znalazł tam coś pięknego. Wśród wszystkich arcydzieł,
jeden wyróżniał się kolorem, kształtem i wyjątkową wyobraźnią. Przedstawiał
on ciemną komnatę, w której znajdowało się błękitne łóżko. Obok łóżka stał
rozmazany wizerunek mężczyzny, co sprawiało jakby był nierealny, ukazany
jako postać nierzeczywista, zmyślona. Koło mężczyzny była kobieta,
wyciągająca ręce w stronę ‘’zjawy’’. Niewiasta sprawiała wrażenie uciekającej
od teraźniejszości i przyszłości. Krystian przyjrzał się bliżej postaciom. Ta
kobieta była sobowtórem Mirandy, a mężczyzna... to był On. ‘’ Niesamowity
obraz. Ciekawe kto go namalował’’.- pomyślał Krystian i podszedł do
sprzedawcy.

background image

Dwa słowa

33

- Przepraszam, czy mógłbym kupić ten obraz z ciemną komnatą? Proszę go

zdjąć z wystawy. Chciałbym się mu lepiej przyjrzeć. – powiedział Krystian
do siwego mężczyzny.

- Wspaniały wybór, proszę pana. Ta kobieta, która to namalowała to

prawdziwa artystka. ‘’Zraniona dusza’’- tak ją nazywają krytycy
malarstwa.- rzekł staruszek i podał Krystianowi obraz. Na ramce był
napis: ‘’ Solo por Ti’’.

- Co oznacza ten napis?
- ‘’Solo por Ti ‘’ oznacza ‘’ Tylko dla Ciebie’’. Słyszałem, że artystka zarabia

sporo pieniędzy za te dzieła. Podobno w ten sposób utrzymuje siebie i
swojego synka przy życiu. Nikt jej w okolicy nie zna. Przyjezdna chyba.
Tutaj w Tandil mieszkańcy się znają. A tej panienki nikt nigdy tu nie
widział. Z tyłu są inicjały. Zobaczy pan...- odparł staruszek i odwrócił
obraz tyłem.

- ‘’ M.G’’- przeczytał Krystian, a po policzku spłynęła mu maleńka łza.
- Czy coś nie tak proszę pana?
- Właśnie odnalazłem moją miłość. Czy byłby pan łaskaw powiedzieć mi,

gdzie mieszka autorka tego obrazu? To dla mnie bardzo ważne.

- Proszę chwilę zaczekać. Zobaczę notatki i adresy artystów. Już mam.

Nazywa się Miranda Grey, Błękitna Dolina 42, Tandil. – odpowiedział
staruszek i podał adres Krystianowi. Mężczyzna zapłacił za obraz, wziął
adres i wyszedł ze sklepu uradowany.


- Jaki ty jesteś do niego podobny.- odparła Miranda, gdy usypiała synka do

snu.

Miranda przez te dwa lata nie zmieniła się tak bardzo, jak przypuszczała jej
rodzina. Obcięła włosy do ramion i zmieniła styl ubierania się. W jej błękitnych
oczach pozostał ten sam blask, który tak urzekł serce Krystiana. Chwile, gdy
była w ciąży poświęciła nauce malarstwa. Zrobiła dyplom ze sztuki
renesansowej i obroniła pracę magisterską na temat: ‘’ Uczucia w sztuce
starożytnej’’. Potem urodził się Ricky. Miranda wychowywała go, rozpieszczała i
kochała jak nikogo na tym świecie. W wolnych chwilach zamykała się w
pracowni i malowała. Wiedziała, że dzięki sztuce zapomni o bólu, który nosi w

background image

Dwa słowa

34

sercu przez ukochanego i ojca. Krytycy nazywali ją ‘’ Zranioną dusza’’, a ona nie
sprzeciwiała się temu. Nigdy nie wyobrażała sobie spotkania z rodziną po tylu
latach. A szczególnie spotkania z nim. Dumała tak przez chwilę, gdy usłyszała
dzwonek do drzwi. Dziwne. Przecież nikt prócz listonosza jej nie odwiedzał. To
nie była pora roznoszenia listów. Otworzyła drzwi. Zamarła na widok, który
ukazał się za drzwiami. Krystian. Stał przed wejściem do jej domu.

- Dzień dobry, Mirando. Możemy porozmawiać?- zapytał w progu.
- Nie, nie możemy. Nie mamy o czym. Odejdź Krystianie i nigdy nie wracaj.

Jak mnie odnalazłeś?

- Malujesz obrazy. Zły pomysł kochana. Zapomniałaś chyba, że artyści są

znani. Dostałem adres od sprzedawcy wystawy. Akurat kupiłem tam
obraz z twoimi inicjałami. Estella wychodzi za mąż. To jest prezent ślubny
dla nich. – pokazał obraz dziewczynie.

Miranda zobaczyła swoje dzieło. Tyle razy śniła się jej ta pamiętna noc, że
zrywała się w środku nocy i płakała. Po miesiącu nie wytrzymała wspomnień.
Usiadła dokładnie o północy i namalowała swój ‘’sen’’. Kilka razy oglądała swoje
dzieło, a gdy nie mogła dłużej trzymać obrazu w domu, postanowiła go
sprzedać. Dlaczego on musiał go kupić?

- Za mąż? Za kogo wychodzi Estella? –rzekła Miranda.
- Za Pabla. Mojego brata. Kochają się. Tak jak my. To chyba nie jest

dziwne. Piękny prezent, prawda? Przypomina mi...- nie dokończył
mężczyzna, bo Miranda przerwała mu gestem ręki.

- Wiem, co chciałeś powiedzieć. Daj mi spokój. To było nieporozumienie. A

raczej pomyłka. Powiedz siostrze, że życzę jej szczęścia z Pablem. –
skończyła rozmowę Miranda, bo łzy napłynęły jej do oczu za te gorzkie
słowa, które sama wypowiedziała.

- Nie pozwolę ci po raz drugi mnie odtrącić. Kocham cię Mirando. Kocham

nasze dziecko, którego jeszcze nie widziałem. Ty też mnie kochasz, nie
zaprzeczaj.- powiedział to i pocałował Mirandę.
Kobieta nie wyrwała mu się, tylko przylgnęła do niego.

- Proszę cię, zostaw mnie. Nie pogarszaj tych spraw. Masz prawo

odwiedzać swojego syna. Nie zabronię ci tego. Lecz uszanuj moją decyzję,
nie dotykaj, nie całuj mnie więcej. Chodź pokażę ci twojego syna,
Rickiego.

background image

Dwa słowa

35

Krystian wszedł do jej domu. Wszędzie były obrazy namalowane przez nią.
Ujrzał kilka zdarzeń z ich życia: obraz matki Mirandy, stajnię z końmi,
Pioruna na pastwisku, budowę mostu i abstrakcyjne obrazy, które były
wielką tajemnicą istnienia. Poszli do pokoju dziecinnego. Krystian zobaczył
zdjęcie jej i synka zaraz po porodzie. Tak pięknie na nim wyglądali. Rozejrzał
się. W pewnej chwili dostrzegł maleńkie łóżeczko. Podszedł bliżej. Ich synek
spał. Uśmiechnął się na ten piękny widok. Dziecko przypominało jego
zdjęcia, gdy był małym chłopcem. Ricky był podobny do ojca. Pogłaskał
maleńką rączkę i gorzko zapłakał. Miranda od razu wyprowadziła go z
pokoju dziecka. Serce jej się krajało na widok łez Krystiana. Coś w niej pękło.
Nie wiadomo, czy były to kawałki lodu w sercu, czy rozdarcie tego
wewnętrznego bólu, który czuła, gdy jego nie było przy niej. Przyciągnęła go
do siebie i objęła.

- Wszystko będzie dobrze, kochany. Kocham cię Krystianie. – powiedziała

Miranda tuląc go do siebie.

Mężczyzna wsunął język między jej wargi, męski i władczy, dotknął jej języka
i z mistrzostwem wziął całe jej usta w posiadanie. Gorące usta, mocno bijące
serce i stalowe ramiona. Głęboko w jej gardle zrodziło się upajające
mruczenie. Szukając oparcia, chwyciła się jego silnych ramion, by nie upaść
na podłogę. Krystian wziął ją na ręce i zaniósł do jej pokoju. Tam kochał się
ze swoją ukochaną. Rozkosz, której doznała dzięki niemu, zakwitła w niej jak
kwiat i rozeszła się falami. W najgłębszej ciemności nocy, która nadeszła
kilka godzin temu, oboje odnaleźli miłość.

12.

- Telefonował Krystian, kochanie. Powiedział, że odnalazł twoją siostrę w

Tandil i twojego siostrzeńca, Rickiego. Wnioskuję, że jeśli nie wrócił na
noc, to chyba się pogodzili. Przyjadą na nasze wesele. Do tego czasu
odnowią swoje uczucia. – powiedział Pablo do Estelli i pocałował ją.

- Cudownie. Tak się cieszę. Już nie mogę się doczekać, kiedy ujrzę

maluszka. – odpowiedziała narzeczona Pabla po chwili.

background image

Dwa słowa

36




- Ciii ...cho malutki. Mamusia już przy Tobie jest.- powiedziała Miranda

wchodząc do pokoju synka. Wzięła go na ręce i zaniosła do siebie.
Krystian obudził się, gdy usłyszał płacz dziecka.

- Daj mi go na ręce. Uspokoję go. – rzekł Krystian do ukochanej.

Kobieta podała mu dziecko. Mały uspokoił się po kilku minutach. Krystian
tulił dziecko do piersi. Miranda upajała się tym cudownym widokiem. Ricky
musiał wyczuwać obecność ojca, ponieważ szybko przestał płakać.
Dziewczyna cieszyła się, że wczoraj przełamała opór swojej miłości. Kochała
Krystiana z całego serca, ale zawsze bała się tego uczucia. Wierzyła matce,
że miłość potrafi zniszczyć człowieka, że przez nią niektóre osoby cierpią.
Jednak ona już tego tak nie odbierała. Oddała mu się pierwszy raz
dobrowolnie i wczoraj także tego pragnęła. Krystian był wspaniałym
mężczyzną, który mógł mieć każdą kobietę, ale na żonę chciał właśnie ją.
Tylko Mirandę kochał i pragnął. Uczucie to było odwzajemnione. Mieli
dziecko, więc dlaczego nie mogli być szczęśliwi? ‘’ Nonsens. Powinniśmy
spróbować’’.- pomyślała Miranda i uśmiechnęła się do Krystiana. Położyła
się koło mężczyzny, którego kochała.

- Zasnął. Masz dobry wpływ na nasze maleństwo. – powiedziała matka

Rickiego.

- Niech śpi. Jest taki malutki. Przytul się do mnie Mirando i powiedz,

dlaczego wtedy uciekłaś. Co cię do tego nakłoniło? – zapytał Krystian i
przytulił Mirandę do siebie.

- Przecież wiesz, najdroższy. Bałam się. Ogromnie się bałam. Ciąży.

Odtrącenia. Pogardy ze strony rodziny. Nienawidziłam samej siebie, za to
co zrobiłam. Czułam się tak, jakbym zdradziła matkę. Pamiętam ten sen,
który miałam jak byłam mała: ‘’ Strzeż się śmiertelnego pocałunku
mężczyzny, gdy już zajrzysz w głąb jego serca odnajdziesz klucz’’.
Chodziło o klucz miłości, a nie zdrady jak myślałam przez lata. To
pocałunek zmienił wszystko. I noc z Tobą. Ja cię pragnęłam wtedy tak
samo jak ty mnie. Ale bałam się do tego przyznać.

background image

Dwa słowa

37

- Moja kochana, duszyczko. Nawet nie masz pojęcia jak ja się o ciebie

bałem przez te lata. Czy zdrowa jesteś? Czy urodziłaś moje dziecko?
Najbardziej dręczyło mnie to, że nie miałem pojęcia, gdzie jesteś, gdzie
mieszkasz i w dodatku z kim. Półtorej roku cię szukałem. Potem Estella i
Pablo ogłosili swoje zaręczyny. Zaczęły się przygotowania do ślubu.
Zaniechaliśmy poszukiwań przez zbliżające się wesele. Ale ja nigdy nie
zwątpiłem. Wiedziałem, że cię odnajdę. Kocham cię, Mirando.- rzekł
Krystian i pocałował ukochaną. Potem razem obejrzeli film, ugotowali
obiad i rozmawiali o dwóch latach rozłąki.



Miranda obudziła się bardzo wcześnie i poszła do pracowni. Chciała
wszystkie uczucia przelać na płótno. Ricky spał smacznie w swoim
pokoju, a Krystian pojechał zobaczyć na ranczo. Pablo był tak zajęty
przygotowaniami do ślubu, że nie pilnował pracowników przy
wypełnianiu obowiązków na ranczu. Krystian chciał mu pomóc. Miranda
wyjęła pastele i zaczęła malować. Zrobiła piękne błękitne tło i zaczęła
szkicować serca, gdy zadzwonił telefon.

- Słucham?- powiedziała dziewczyna do słuchawki.
- Miranda? Boże, jak dobrze, że się dodzwoniłem. Krystian miał wypadek.

Jest w ciężkim stanie. Jestem z Estellą w szpitalu... czy możesz
przyjechać?- zapytał brat Krystiana.

- Tak...oczywiście. zaraz będę, tylko wezwę taksówkę. –odparła

zdenerwowana Miranda.

Wzięła swoją torebkę, umyła ręce z farby, obudziła synka i pojechała do
szpitala. Lekarz powiedział jej, gdzie leży jej ukochany. Poszła do pokoju
numer dwanaście. Zobaczyła, że rodzina już tam jest. Przywitali ją
serdecznie, ponieważ nie widzieli jej od dawna. Miranda uściskała siostrę i
ojca.

- Tak bardzo się cieszę, że was widzę. Jak to się stało? Ten wypadek?-

zapytała brata Krystiana.

- Śpieszył się do ciebie. Pracował na ranczu do południa. Pomagał mi przy

stajni. Potem spojrzał na zegarek i stwierdził, że jest spóźniony. Umówił

background image

Dwa słowa

38

się z Tobą, że będzie na szesnastą, ą wyjechał po piętnastej. Wiedział, że
nie zdąży na czas, więc pewnie przyspieszył. Mówiłem mu, żeby ostrożnie
jechał.

- Nie obwiniaj się, to nie twoja wina.- odparła Estella i pogładziła jego

policzek.

Miranda podała siostrze dziecko i podeszła bliżej pacjenta. Serce krajało jej
się na widok Krystiana. Miał zawiniętą głowę bandażem i poranione łokcie.
Utracił przytomność. Mirandzie łzy napłynęły do oczu. Ricky zaczął płakać.
Kobieta wzięła synka na ręce. Wyszła na korytarz, aby uspokoić dziecko.
Akurat wtedy Krystian odzyskał przytomność.

- Gdzie jestem? Dlaczego mam zabandażowaną głowę?- zapytał Krystian

obecnych w sali.

- Bracie, miałeś wypadek, ale wyjdziesz z tego. Lekarze ci pomogą. Leż

spokojnie. Musisz odpoczywać. – rzekł Pablo. Krystian zrobił zdziwioną
minę.

- Bracie? Przepraszam bardzo, ale ja pana nigdy na oczy nie widziałem. I

ich też. –pokazał na rodzinę- czy ktoś z was może zawiadomić moją
rodzinę?- zapytał Krystian, nie pamiętając wypadku.
Pablo zawołał Mirandę do Sali, ponieważ miał nadzieję, że Krystian dzięki
ukochanej sobie wszystko przypomni. Jednak i to nie poskutkowało.
Krystian nie rozpoznawał nikogo. Pablo wezwał lekarza.

- Obawiam się, że mój pacjent stracił pamięć. Jeśli nie pamięta państwa i

wypadku, to zapewne na skutek tego uderzenia w głowę. Mam nadzieję,
że da się to szybko wyleczyć. Gdy pacjent dojdzie do siebie i nie będzie
przebywać w szpitalu, wypiszę go i ktoś, kogo wiążą z nim najsilniejsze
więzi powinien zabrać go do swego domu. Powinien odzyskać niedługo
pamięć. – odpowiedział lekarz na pytania, które zadała wcześniej rodzina.

- Zostawmy go teraz samego. Niech odpoczywa. – powiedziała Estella i

wyszła z Mirandą, Pablem, Jamesem, Julią i Rickim na zewnątrz.

- To wszystko przeze mnie. Gdybym nie kazała mu się śpieszyć do mnie i

do dziecka, na pewno nic by się nie stało. Już zaczynało się wszystko
dobrze układać między nami. Wybaczyłam mu wszystko. Dlaczego akurat
teraz musiał mieć wypadek? Dlaczego stracił pamięć? –zastanawiała się
Miranda na korytarzu szpitala.

background image

Dwa słowa

39

- To nie twoja wina, córeczko. Miałaś żal, za to, co popełniliśmy wcześniej.

Przeszłości już nie zmienimy. Może nie byłaś do końca pewna swoich
uczuć? Los czasami karze za nasze grzechy. Mówimy często jedno, a
myślimy drugie. Nie załamuj się. To ty wyleczysz Krystiana najlepiej.
Wydaje mi się, że przy tobie przypomni sobie wszystko. – pocieszył
Mirandę James Grey.

- Masz rację. Zgadzam się z tobą ojcze. Po wyjściu ze szpitala to Miranda

powinna zabrać Krystiana ze sobą. A ty jak myślisz?- zwróciła się Estella z
pytaniem do Pabla.

- Zgadzam się, ale pozostaje jeszcze jedna kwestia. Estello, powinniśmy

przełożyć nasz ślub do powrotu do zdrowia mojego brata. On miał być
świadkiem. Teraz nie bardzo się na to zgodzi, bo nic nie pamięta.
Chciałbym, żeby Krystian świadomie uczestniczył w tej ceremonii. – rzekł
Pablo.

- Oczywiście. Pobierzemy się, gdy Krystian wyzdrowieje. – westchnęła

Estella i posłała Mirandzie uśmiech pełen współczucia. Wiedziała, że
Miranda w głębi duszy bardzo przeżywa wypadek ukochanego. Miała
przed sobą wielkie zadanie do wykonania: przywrócenie pamięci
Krystianowi i odrodzenie jego uczuć. Jednak była dobrej myśli, ponieważ
w to bardzo wierzyła.

13.

Krystian wyszedł ze szpitala po dwóch tygodniach. Zamieszkał razem z Mirandą
i Rickim, chociaż sam nie wiedział ‘’dlaczego’’. Nie pamiętał ani wypadku ani
najbliższej rodziny. Miranda nie dawała za wygraną i pragnęła, by coś sobie
przypomniał. Jakiś najmniejszy szczegół. Na nic. Krystian ciągle zwracał się do
niej na ‘’proszę pani’’, a gdy bawił się z dzieckiem mówił tylko ‘’ śliczny
chłopczyk, taka szkoda, że nie zna swojego ojca’’. Miranda długo zastanawiała
się, co zrobić, by przywrócić pamięć ukochanemu. W końcu wymyśliła. Czego
nie można wymazać ze swojej pamięci na zawsze? Co pozostawia jedyny ślad w
naszej świadomości? Wspomnienia. Tylko one mogły uratować Krystiana
Wilsona.

background image

Dwa słowa

40

Dziewczyna spakowała swoje wszystkie rzeczy. Potem wytłumaczyła
mężczyźnie, że musi wyjechać do swojej rodziny, z tym, że zabiera go ze sobą,
ponieważ jest pod jej opieką. Mężczyzna nie protestował. Spakował walizkę i
pojechali na ranczo Greyów.

14.

Wszyscy byli zaskoczeni decyzją Mirandy, ale gdy przyjechała razem z
Krystianem i ich dzieckiem, przyjęli ją serdecznie. Dziewczyna wyznaczyła
gościowi ten sam pokój, w którym kiedyś nocował, gdy był ranny. Sama zaś
zajęła razem z dzieckiem swój pokój z lat dzieciństwa. Pacjent rozpakował
swoje ubrania i położył się spać, po zjedzeniu kolacji. Przyśnił mu się dziwny
sen.

‘’Zobaczył kobietę. Była piękna. Miała czarne, falowane włosy do pasa i oczy w kolorze
najczystszego błękitu. A jej usta... były jak maliny, najbardziej czerwonej barwy, jaką
kiedykolwiek widział. Uśmiechnęła się do niego. Podeszła bliżej...’’
, lecz Krystian
zerwał się nagle i usiadł na łóżku. ‘’ To jakiś obłęd. Nie mogę sobie przypomnieć
skąd znam tę kobietę ze snu. Gdzieś ją już widziałem. Tylko gdzie? Dlaczego tak
głęboko zapadła mi w pamięć? ‘’ Myślał przez chwilę po czym zasnął ponownie.
Nazajutrz wstał o świcie. Zjadł prędko śniadanie i poszedł obejrzeć okolicę.
Dotarł na pastwisko. I ją zobaczył. Kobietę ze swojego snu. Miranda siedziała na
Piorunie i trenowała resztę koni. Dziecko zostawiła Estelli. Gdy zobaczyła
Krystiana, chciała zeskoczyć z konia i przytulić się do niego. Ale wiedziała, że to
mu nie pomoże. Krzyknęła więc:

- Hej! Krystianie jak ci się spało? Jesteś wypoczęty? Piękna okolica,

prawda?

- Tak piękna. Dziękuję pani za troskę, ale nie wyspałem się zbytnio. Miałem

sen. Był niezwykły. – odpowiedział zmieszany.

- Może mi go opowiesz? Chętnie posłucham. I mam prośbę, mów mi

‘’Mirando’’. – odparła i zeskoczyła ze swojego rumaka. Podeszła bliżej,
wzięła go pod rękę i poszli na spacer kolo rzeki Parany. Krystian
opowiedział jej swój sen. Potem zapytał:

background image

Dwa słowa

41

- Mirando, czy myślisz, że to ma jakiś związek z moją przeszłością? Nie

bardzo rozumiem, to, co się mi przyśniło. Najgorsze jest to, że pani jest
taka podobna do ‘’niej’’. Jakby wyśniona.

- Nie pamiętasz ‘’jej’’ imienia? Może to zbieg okoliczności, że jestem do

niej podobna. Pomyśl nad wszystkim. Mogę poradzić ci tylko, abyś nie
lekceważył znaków. Sny czasami się sprawdzają. – powiedziała
dziewczyna i uśmiechnęła się do mężczyzny.

Tak bardzo chciała, by poznał prawdę, że to ona mu się śniła, lecz musiał sam
do tego dojść. Wierzyła w to, że szybko Krystian przypomni sobie wcześniejsze
wydarzenia z jego życia.

- Wracajmy. Pewnie domownicy przygotowali obiad, a pani...znaczy twój

synek, Mirando jest głodny.- rzekł chłopak i zakręcili na powrotną drogę
do pastwiska, a potem na ranczo.

15.

Krystian znowu śnił. Gdy zamknął oczy, po ciężkiej pracy na ranczu Greyów
zobaczył ‘’Ją’’. Pracował, ponieważ nie chciał nadużywać gościnności i nic
nie robić cały dzień. Chciał pomóc, być przydatnym. Kiedy ‘’ją’’ ujrzał we
śnie, wyglądała inaczej. ‘’Czarne do ramion włosy. Oczy koloru najczystszego
nieba. Zmysłowe usta. Ubrana była w koszulę nocną. Miała dziwny wyraz twarzy.
Zlękniony. Patrzyła na niego tak, jakby bała się o niego, bo był ranny. Maleńka
krew na jego piersi. Wyciągnęła ku niemu ręce... ‘’.
Później obrazy ze snu zaczęły
migać coraz szybciej.

‘’ Pocałunek. Nagie ciało. Pocałunki. Nagie ciała.

Zaplamione prześcieradło. Krew na łóżku. Pustka.’’ Wilson zerwał się na równe
nogi. Dotknął swojej piersi. Żadnego śladu rany. Spojrzał na łóżko.
Prześcieradło było czyste. Założył piżamę i poszedł ciemnym korytarzem.
Zatrzymał się przed schodami. Ujrzał obraz na ścianie. To on kupił ten obraz.
Dla kogo? Na jaką okazję? Dlaczego go tu powieszono?

‘’ Ciemna komnata.

Kobieta wyciągająca ręce do mężczyzny. Wyglądali jak zjawy. Kochali się. ‘’
Choć nie było tego na tym dziele, mógł przysiąc, że to widzi. Na dole widniał
tytuł obrazu: ‘’ Sen’’. Z podpisem ‘’Solo por Ti’’. To był przedstawiony na
płótnie jego ‘’sen’’. Wbiegł do pokoju. Rozejrzał się. Pokój ‘’tej kobiety’’.
Mirandy. Dziewczyna obudziła się, gdy usłyszała kroki na holu. Wstała.
Podeszła bliżej...Bliżej.

background image

Dwa słowa

42

- Źle się czujesz? Co się dzieje Krystianie?- zapytała po chwili.
- Ja...ten przeklęty sen...chciałem tylko...-pożerał ją wzrokiem, w głowie

mu zaszumiało.
Te same włosy, oczy i usta. Pochylił głowę, ich wargi się zetknęły. Jej usta
były tak ciepłe i miękkie jak pamiętał, otwierały się dla niego. Pieścił
nasadę jej szyi. Czuł jej przyspieszony puls. Chciała coś mu powiedzieć,
lecz uciszył ją gestem reki.

- Nie budźmy naszego dziecka.- zdążył tylko rzec, uśmiechnęła się na te

słowa. Ułożył ją na łóżku.
Pragnął jej całej. Jej ciała, jej serca, jej duszy. Zdjął jej koszulę. Zaczął
obsypywać pocałunkami jej piękne ciało. Później wszedł w nią jednym
płynnym ruchem. Zamarł głęboko w jej ciele, piękny w akcie spełnienia.
Potem otoczył jej kibić swoim ramieniem.

- Śpij, Mirando. – szepnął, odgarniając jej włosy ze skroni.-Dzień poczeka.

Niech ta noc się nie kończy.- Pocałował ją na dobranoc i oboje zasnęli w
uścisku.

16.

- Przepraszam, panienko...ja nie chciałam przeszkadzać. Miałam tylko

zawołać na śniadanie.- powiedziała Virginia zmieszana, gdy ujrzała
Mirandę i Krystiana pod jedną kołdrą w łóżku.

- Nic się nie stało, kochana. Muszę ci powiedzieć, że Krystian odzyskał

wczoraj w nocy pamięć i dlatego przyszedł do mnie w nocy. Możesz
powiedzieć, że zaraz zejdę z nim na śniadanie i powiem im radosną
nowinę. – powiedziała uśmiechnięta Miranda i zaczęła się ubierać.
Krystian poszedł do pokoju po swoje ubranie, a Virginia dygnęła i wyszła
po chwili. Potem Miranda nakarmiła maluszka i zeszła do jadalni.
Wszyscy domownicy tulili do siebie Krystiana i gratulowali mu czegoś.

- Widzę, że nie jestem wam potrzebna, aby oznajmić, że Krystian jest już

zdrowy. Pewnie już się sami domyśliliście. – powiedziała dziewczyna
wchodząc do jadalni z dzieckiem na rekach.

- Tak moja droga. Już wszystko wiemy. I cieszy nas fakt, że to ty go

wyleczyłaś. – rzekł James Grey. Uściskał swoją córkę i wnuczka.

- Nawet nie wiesz, jaka jesteś wspaniała, moja przyszła szwagierko. A teraz

chciałbym, abyś zdradziła nam swoją tajemnicę w jaki sposób dokonałaś

background image

Dwa słowa

43

tego, żeby mój brat odzyskał pamięć. – zapytał Pablo i przysunął jej
krzesło. Kobieta usiadła, wzięła maluszka na kolana i odparła:

- Hm. Właściwie to nic nie zrobiłam. Krystian przypomniał sobie wszystko

sam. Po prostu, gdy byłam w Tandil, to zrozumiałam, że z pamięci
człowieka nie da się zniszczyć wspomnień. Dlatego na tej podstawie
przywiozłam go tutaj.

- Właśnie. Pozwól, że to im wyjaśnię kochana. Zamieszkałem w tym

samym pokoju co kiedyś, gdy byłem ranny. Pierwszego dnia przyśniła mi
się pewna kobieta...-zaczął opowiadać starszy z braci Wilsonów, lecz
przerwała mu Estella:

- A ta kobietą była pewnie Miranda. Nie mogłeś jej tak po prostu wymazać

ze swojej pamięci.

- Właśnie. Śniła mi się taka, jaką ją poznałem po raz pierwszy. Śliczna i

buntownicza. Da się w dwóch słowach opisać.- powiedział chłopak i
uśmiechnął się do błękitnookiej, czarnowłosej kobiety.

- Nie przesadzaj skarbie. A później, po raz drugi miałeś nieco inny sen.

Pamiętasz? Opowiedziałeś mi go dopiero dziś rano. Wczoraj śnił ci się
nasz pierwszy raz. Gdy się kochaliśmy w ciemnej komnacie, a ty byłeś
wtedy ranny. Potem obudziłeś się i chyba poszedłeś do holu. Mam
rację?- zapytała Miranda i podała Rickiemu piłkę, która wypadła z jego
rączek.

- Tak, myślałem, że zwariowałem. Naprawdę. To był jakiś obłęd. Ciągle mi

się śniłaś od tego czasu, gdy zamieszkałem w tym pokoju. A w holu,
blisko schodów znalazłem obraz namalowany przez ciebie,
upamiętniający tamtą cudowną noc. Zaczęło mi szumieć w głowie.
Przeczytałem napis: ‘’ Tylko dla ciebie’’. ‘’Sen’’. Nagle zapragnąłem
wszystko ci powiedzieć. Wyjaśnić. Jakaś nieziemska siła pokierowała
mnie do twojego pokoju. Obudziłaś się. Zabrakło mi odwagi, by
cokolwiek wyjaśniać i mówić. Chciałem po prostu spędzić z tobą tamtą
noc. – zakończył opowieść Krystian Wilson.

- Mój Boże. Kobieto jak ty działasz na mojego brata. –zaśmiała się Julia i

wysłała Mirandzie tajemniczy uśmiech.

- Poczekaj Julio, Az będziesz w naszym wieku.- dogryzał jej Pablo.

background image

Dwa słowa

44

Wszyscy zaczęli się śmiać. Virginia zabrała puste talerze. Atmosfera śniadania
była zaskakująca. ‘’ Jeszcze nigdy nie było w tym domu tak radośnie’’.-
pomyślała gospodyni idąc do kuchni.

17.

Przygotowania do ślubu Pabla i Estelli szły w bardzo zadowalającym tempie.
Prawie wszystko było już gotowe. Tylko Miranda nie miała jeszcze sukni
świadkowej. Postanowiła, że wybierze się po kreację z siostrą Krystiana.
Dziewczęta pojechały do miasta.

- Co myślisz o tej?- zapytała Julia podchodząc z sukienką do Mirandy.

Kobieta spojrzała na bladoróżową suknię z cekinami i kwiatami u dołu, po
czym zaprzeczyła gestem ręki.

- Nie wydaje mi się odpowiednia. Nie chcę być wybredna, ale to ślub mojej

siostry. Ten kolor mi się nie podoba. Nie lubię różu. – rzekła Miranda i
rozejrzała się po sklepie. Kobiety zmarnowały cały dzień, ale nie kupiły
żadnej sukni dla Mirandy. Obie były już zmęczone tymi zakupami i
wróciły do domu.

Julia wypiła kawę na hacjendzie Greyów i odjechała do braci. Miranda zajęła się
dzieckiem, którym opiekowała się Estella podczas jej nieobecności.

- Był grzeczny? Czy strasznie dokuczał swojej cioteczce?- zapytała siostrę.
- To najcudowniejszy chłopiec jakiego pilnowałam. Grzecznie się razem

bawiliśmy. Maluszek trochę płakał, ale ‘’cioteczka Estella’’ szybko go
uspokoiła. Jak wasze zakupy?- odrzekła Estella do starszej siostry.
Miranda wzięła Rickiego na ręce i ukołysała do snu. Po chwili powiedziała
cicho:

- Chodź. Opowiem ci wszystko w salonie. Niech mały trochę pośpi.

Kobiety wyszły z pokoju dziecka, aby porozmawiać przy kawie.

- Estello to beznadziejna sytuacja. Ja naprawdę nie wiem co na siebie

włożę w dniu twojego ślubu. Te suknie, które dzisiaj oglądałam z Julią są
brzydkie. Albo nie pasuje mi kolor, albo krój. Mam nadzieję, że jutro
zakupy będą udane. –odpowiedziała Miranda i wypiła łyk kawy.

background image

Dwa słowa

45

- Och, Mirando, jesteś taką śliczną kobietą, że nawet najbrzydsza sukienka

leżałaby na tobie idealnie. Wiem, ze chcesz wyglądać pięknie, dlatego
pomogę ci poszukać kreację. –odparła Estella i uśmiechnęła się do
siostry.

- Dobrze. Dziękuję ci. Poszukajmy jutro w innym miasteczku. Tylko co ja

zrobię z Rickim? Kto go będzie pilnował pod naszą nieobecność?

- Może ojciec będzie mógł go przypilnować? W końcu to jego dziadek.
- Masz rację. Poproszę tatę o opiekę nad małym.- odpowiedziała Miranda.

Dziewczyny siedziały tak dłuższy czas, po czym poszły do swoich pokoi, by
odpocząć.

Tymczasem Krystian pracował na ranczu, gdy dowiedział się, że jedzenie dla
koni się skończyło. Postanowił, że sam pojedzie je kupić. Zostawił Pabla
samego przy pracy. Gdy przejeżdżał przez miasto, na jednej wystawie ujrzał
piękną suknię. Od razu domyślił się, że Miranda będzie w niej pięknie
wyglądać. Wszedł do sklepu z odzieżą.

- Dzień dobry. Przepraszam bardzo, czy mógłbym zobaczyć tę sukienkę z

wystawy?- zapytał sprzedawczyni.

- Tak. Już pokazuję. Proszę za mną. – sprzedawczyni zdjęła z wystawy

kreację i podała Krystianowi. Chłopak przyjrzał się z bliska sukni. Piękna.
Była tak bardzo błękitna, jak oczy Mirandy. Jedwabny materiał wykrojony
w dekolcie nadawał jej cały znakomity urok. Bez żadnych kwiatów i
cekinów była cudowna. Prosta, a zarazem niezwykła.

- Biorę ją. Proszę ją zapakować w jakieś pudełko i wysłać na adres, który

Pani zapiszę. – rzekł mężczyzna do ekspedientki. Po chwili sukienka była
już zapakowana i oddana do wysłania na podany adres. Wilson wyszedł
ze sklepu z zadowoloną miną. ‘’ mam nadzieję, że niespodzianka spodoba
ci się Mirando.’’- pomyślał i udał się w drogę powrotną na ranczo.

18.

background image

Dwa słowa

46

Dzwonek do drzwi był tak nieoczekiwany o tej porze u państwa Greyów, że nikt
nie wiedział, co oznacza. Goście o tak później porze byli raczej niewskazani.
Miranda zbiegła po schodach, bo domyśliła się, że Virginia jest teraz w kuchni
zajęta przygotowaniem kolacji dla domowników. Dzwoniło coraz głośniej, a
Miranda krzyknęła na ostatnim stopniu:

- Już idę!

Otworzyła drzwi i zobaczyła młodego chłopaka z jakimś pudełkiem.
Zdziwiona zapytała:

- W czym mogę pomóc?
- Mam przesyłkę dla pani Mirandy Grey. Czy mogę poprosić tę panią do

drzwi?- odpowiedział nieznajomy chłopak.

- To ja. Jestem Miranda Grey. Gdzie mam podpisać odbiór przesyłki?-

rzekła zdziwiona tym, że pakunek jest dla niej.
Chłopak wskazał jej kartkę, którą Miranda podpisała, podziękowała i
zamknęła drzwi. Na dół zeszła Estella.

- Kto to był? Co tam masz?- spytała siostrę.
- To jakaś paczka dla mnie. Nie patrz tak, jestem tak samo zdziwiona jak ty.

Otworzę, bo już nie mogę się doczekać co tam jest.- powiedziała Miranda
i zaczęła rozwiązywać kokardy.
Niesamowity widok. Miranda wyciągnęła długą, jedwabną, błękitną
sukienkę i Zamarła z zachwytu. Po chwili spostrzegła karteczkę w
pudełku. Wyjęła i przeczytała:
‘’ Kocham cię. Krystian Wilson. P.S Włóż ją na wesele siostry, pięknie w niej
będziesz wyglądać.’’

- To od Krystiana. Potrafi mnie zaskoczyć. Jak ja się mu za to odwdzięczę?-

powiedziała uradowana Miranda.

- Myślę, że powinnaś założyć tą suknię. Tak, jak to napisał. Jest bardzo

przewidujący. Rozwiązał nasz problem przed ślubem.- rzekła Estella.

- Boże jak uwielbiam tego człowieka. Jak ja go kocham.- wykrzyknęła

zachwycona Miranda.
Zaniosła sukienkę do pokoju i włożyła. Potem przyjrzała się w lustrze. Jej
ciemne włosy pięknie kontrastowały z kolorem sukienki. Dekolt
uwydatniał jej jędrne piersi, które powiększyły się po porodzie. A jej
oczy... ukazywały ten sam blask błękitu co suknia.

background image

Dwa słowa

47

- No, no, no... nie wytrzyma całego wesela i porwie cię, aby pobyć trochę z

tobą sam na sam. Jest idealna.- powiedziała Estella cichutko wchodząc do
pokoju.

- Ale masz pomysły. Muszę jednak sama przyznać, że gdy zobaczyłam

siebie w lustrze to bardzo się zachwyciłam moją urodą. Aż się boję
pomyśleć, jak to będzie wyglądało w Kościele.- powiedziała Miranda
uśmiechając się w lustrze.

- Ksiądz będzie miał widoki. I reszta gości także.- zaśmiała się Estella, a

Miranda dołączyła do tego śmiechu. W pokoju brzmiał radosny śmiech
sióstr.

19.


Pogoda była przepiękna na ślub. Słonce świeciło jasno na niebie, nie było żadnej
szarej chmurki. Idealny dzień na celebrowanie miłości. Choć pogoda była
nieskazitelnie spokojna, to w domu Greyów panował chaos. Kucharki w
pośpiechu przygotowywały potrawy weselne, natomiast domownicy biegali w
tę i z powrotem. Estella szykowała się do Kościoła. Założyła już suknię ślubną.
Do jej pokoju weszła Miranda.

- Jeszcze nie jesteś gotowa? Wszyscy już na ciebie czekają. Ojciec już

dawno przygotował powóz. Gdybyś wiedziała jak pięknie jest
przystrojony...- rzekła Miranda do siostry.

- Och, siostrzyczko. Nie wiem jak się uczesać. Siedzę tak przed lustrem już

godzinę i nic nie przychodzi mi do Glowy. Pomóż mi. Mam taką tremę
przed tym ślubem, że nie masz pojęcia. – odpowiedziała
zdezorientowana Estella.

Miranda podeszła do siostry. Zastanawiała się co można zrobić z jej fryzurą.
Po chwili wzięła do ręki szczotkę, lokówkę i przystąpiła do dzieła. Po niecałej
godzinie uczesanie było gotowe. Estella przyjrzała się sobie w lustrze.
Zobaczyła dwa kosmyki opadające jej na twarz, lekko podkręcone. Reszta
złocistych loków została starannie upięta do góry.

- Mam nadzieję, że szpilki nie wypadną pod ciężkością welonu.- zaśmiała

się Miranda, by dodać siostrze otuchy.

background image

Dwa słowa

48

- Wyglądam ślicznie. Tak pięknie mnie uczesałaś, dziękuję siostro. –

ucałowała ją Estella i obie zeszły na dół.

- Wiem, że tradycja wymaga, aby panna młoda się trochę spóźniła do

Kościoła, ale ty chyba przesadzasz, moja panno. Co was zatrzymało tak
długo w twoim pokoju?- zapytał James Grey lekko zdziwiony
spóźnieniem młodszej córki.

- Och, tatku. Nie mogłam znaleźć odpowiedniego uczesania i...- nie

dokończyła, gdyż ojciec rzekł:

- I zajęło ci to aż godzinę? Matko Przenajświętsza, co musi teraz czuć

Pablo, czekając na ciebie w Kościele? Wyglądasz pięknie. A teraz jedźmy
jak najszybciej do Kościoła, zanim pan młody się rozmyśli.
Estella zrobiła przy tym nieszczęśliwą minę.

- Och, ojciec żartuje. Hm... ja proponuję jechać galopem. Dosłownie.-

zaśmiała się Miranda i wszyscy udali się do powozu zaprzężonego w
konie.

Powóz wyglądał ślicznie. Konie były ozdobione kokardami na grzywach i
ogonach, zaś powóz miał wszędzie białe róże dookoła. Estella chwyciła ojca za
rękę i wsiadła do karety. Ruszyli.

- Boże, dlaczego ta kobieta każe na siebie tyle czekać! Pastor się

denerwuje nie mniej ode mnie.- rzekł Pablo do swojego brata.

- Nie gorączkuj się, braciszku. Może sukienka gdzieś przepadła, albo nie

może znaleźć swoich ulubionych pereł do sukni. Możemy czekać aż do
rana. Dziś jest twój ślub i ma się odbyć, choćby za cztery godziny.
Cierpliwości.- odpowiedział mu starszy Wilson.

Mężczyźni byli ubrani w czarne garnitury, a do nich mieli dopasowane
krawaty. Wyglądali bardzo przystojnie i elegancko. Żadna kobieta stojąca
obok nich, by się nie powstydziła. Za to na pewno, by się zarumieniła na ich
widok. Siostra Pabla wyglądała przepięknie w swojej bladoróżowej sukni,
którą kupiła specjalnie na wesele brata. Czekała niecierpliwie na początek
ceremonii, bo jeszcze nigdy nie była na weselu. Pani Amanda wycierała łzy
jeszcze przed początkiem zaślubin. Co parę chwil wyjmowała chusteczkę i

background image

Dwa słowa

49

wycierała oczy. W pewnym momencie drzwi kaplicy otworzyły się. Pablo
odwrócił się i zobaczył swoją przyszłą żonę. Szła wolniutko, wyprostowana,
trzymając ojca za rękę. Uśmiechnęła się do niego. Pablo odwzajemnił
uśmiech. ‘’ Jezu, jaka ona jest śliczna. Anioł zesłany mi z nieba’’.- pomyślał.
Kiedy dziewczyna doszła do ołtarza, James przekazał jej rękę Pablowi.
Ceremonia rozpoczęła się. Miranda stanęła za parą młodą i zerknęła na
Krystiana. Chłopak uchwycił jej spojrzenie. Przypatrywał się dokładnie... tak
błękitna sukienka pasowała idealnie. Miranda promieniała w niej. Jedwab
delikatnie podkreślał jej zgrabne kształty i wdzięk oraz niezwykłą urodę jego
ukochanej. Prezent był idealny. Zadowolony z siebie, Krystian posłał jej
tajemniczy uśmiech. ‘’Mój drogi, jeśli tak dalej będziesz na mnie patrzył, to
połkniesz mnie na oczach gości. I zapewne nie wytrzymasz do wieczora.’’-
pomyślała Miranda i spojrzała uśmiechnięta na ołtarz.

- Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez Was

zawarte, ja powagą Kościoła katolickiego potwierdzam i błogosławię w
imię Ojca i Syna + i Ducha Świętego. Amen.- rzekł ksiądz i tym samym
zakończył ceremonię ślubną Pabla i Estelli. Zgromadzeni goście
gratulowali państwu młodym, wręczając kwiaty i prezenty ślubne. Potem
wszyscy pojechali do domu Greyów, by tam świętować szczęście młodej
pary.

20.

- Chciałbym wznieść tego szampana za szczęście mojej córki i mojego

zięcia. Proszę wszystkich tu zgromadzonych o wzniesienie kieliszków do
góry. Niech żyją państwo młodzi! Wiwat nowożeńcy!- wykrzyknął James
Grey i uniósł kieliszek do góry.
Następnie wszyscy goście wypili całą zawartość kieliszka. Estella siedziała
zarumieniona przy swoim mężu i uśmiechała się do gości. Pablo zaś
obserwował opróżnianie kieliszków przez mężczyzn. Miranda kołysała
Rickiego na kolanach do spania. Maluszek najwyraźniej nie miał ochoty
wytrzymać do końca uroczystości, ponieważ marudził i płakał do
łóżeczka. Virginia podeszła do Mirandy i powiedziała:

- Zabiorę małego do pokoju, dobrze panienko? Ukołyszę do snu, a potem

panią zawiadomię czy zasnął. Niepotrzebnie pani zawraca sobie głowę

background image

Dwa słowa

50

synkiem, gdy wokół jest tyle osób chcących się nim zająć. Proszę
pozwolić.

Staruszka wyciągnęła ręce do chłopca. Ricky natychmiast wskoczył jej na
ręce i przytulił się do kobiety.

- Dziękuję Virginio. Co ja bym bez ciebie zrobiła? Mały tak grymasi od godziny

i sama już się zmęczyłam. Ucałuj go na dobranoc. Późnię do niego zajrzę. –
rzekła Miranda i uśmiechnęła się do gospodyni. Krystian rozmawiał z
zarządcą Adamem. Kobieta wstała i podeszła do mężczyzn.

- O czym tak dyskutujecie?- zapytała po chwili.
- Męskie sprawy moja droga. Muszę przyznać, że wyglądasz zachwycająco w

tej sukni. – odparł Krystian i zakręcił nią w koło. Miranda zaśmiała się przy
tym serdecznie.

- Męskie sprawy, powiadasz skarbie? A więc nie przeszkadzam, chyba pójdę

się przejść. W tym salonie robi się duszno. – rzekła niebieskooka i udała się
na spacer do Brzozowego Lasu.

Szła tą samą ścieżką co kiedyś jej matka, ale tym razem nie czuła żalu. Była
szczęśliwa. Postanowiła, że uda się do chaty za Żabim Strumykiem. Tam będzie
mogła trochę ochłonąć. Noc była bardzo przyjemna. Gwiazdy świeciły na niebie,
a księżyc był w pełni. ‘’ Jak tu pięknie, nie przypuszczałam, że w tym miejscu
może tak być.’’- pomyślała zauroczona widokiem Miranda.

Przyjęcie dobiegło końca. Państwo młodzi żegnali rodzinę i gości. Wybierali się
w podróż poślubną.

- Gdzie Miranda? Chciałam ją zobaczyć przed wyjazdem. –zapytała Estella

Wilson.

- Nie wiem gdzie podziewa się twoja siostra. Niedawno była przy stole.

Potem chyba rozmawiała z Krystianem i Adamem. Ale gdzie ona jest
teraz?- zapytał ojciec i zastanowił się przez chwilę.

Potem ucałował Estellę i Pabla i powiedział, że jak znajdzie Mirandę to jej
przekaże, że nowożeńcy musieli już jechać. Para młoda pomachała gościom na

background image

Dwa słowa

51

pożegnanie i odjechała powozem. Przyjęcie skończyło się dokładnie po północy.
Gdy wszyscy goście już wyszli, ojciec Estelli i Mirandy udał się na spoczynek.
Ktoś zapukał do jego drzwi.

- Krystian? Co się stało? Dlaczego masz taką minę?- zapytał James.
- Miranda wyszła jakieś trzy godziny temu na spacer. Do tej pory nie

wróciła. Myślałem, że jest w pokoju dziecka, ale jej tam nie ma. Ricky śpi
cichutko. Czuwała przy nim Virginia, Lae powiedziałem żeby poszła spać.
Dziecko będzie spało całą noc. James, martwię się o nią. Gdzie mogła
pójść o tak późnej porze? Przychodzi ci coś na myśl?- zapytał ojciec
Rickiego.
Mężczyzna zamyślił się. Gdzie córka mogła pójść? Co ją skłoniło do tak
długiego spaceru? Romantyzm. A niech to! Miranda miała romantyczne
usposobienie odkąd zaczęła malować obrazy.

- Nasuwa mi się pewna myśl. Ten krajobraz dzisiejszej nocy mógł ją

zachwycić. Ona przecież jest malarką. Jest pełnia księżyca. I chyba wiesz
dobrze, gdzie widać ją najlepiej? Tak, nad strumykiem. Poszukaj jej tam,
proszę i nie wracaj bez niej.- poprosił James Grey.

- Zrobię co w mojej mocy. Dzięki za podpowiedź. – odparł Krystian i ruszył

biegiem nad strumień do swojej ukochanej.

21.

Znalazł ją śpiącą w chatce. ‘’Co za ulga.’’- pomyślał wchodząc do chatki.
Wyglądała tak niewinnie, a przecież miała z nim dziecko. Jej włosy połyskiwały
w świetle księżyca. Oczy miała przymknięte. A ta suknia... przylegała do jej ciała.
Krystian poczuł rosnące w nim pożądanie. Pogłaskał ją po głowie. Uśmiechnęła
się przez sen.

- Obudź się mój mały elfie, moja morska nimfo...na miły Bóg jak ja cię

pragnę...kocham cię...- powiedział mężczyzna na głos i ona się obudziła.
Spojrzała na niego swoimi błękitnymi oczami, usiadła na łóżku i
powiedziała:

- Krystian? Co ty tutaj robisz? Ja...która godzina? Ja chyba trochę

przysnęłam. Oglądałam pełnię księżyca i...- nie dokończyła, bo Krystian
przytulił ją doi siebie i potem pocałował namiętnie.

background image

Dwa słowa

52

Tylko jego spojrzenie mówiło:’’ Wiem. Wszystko rozumiem. Odnalazłem cię.
Martwiłem się. Moja romantyczna duszyczko.’’ Całował ją i rozpinał
zameczek z tyłu sukienki. Kiedy suknia opadła na ziemię, zabrał się za
bieliznę. Po paru minutach oboje byli nadzy. Wtulili się pod kołdrę i kochali.
Miranda na początku myślała, że to cudowny sen. Lecz to była słodka
rzeczywistość. Spędzili tę księżycową noc, kochając się namiętnie nad Żabim
Strumykiem w ukrytej leśnej chatce. Później objęci, zasnęli oboje. Zapadł
zmrok. Tylko księżyc jasno świecił na niebie, rzucając jasną poświatę przez
okienko chatki na ciała splecione w jedność.

Tymczasem w stolicy Argentyny, w hotelu, który został zbudowany przez
mieszkańców, Pablo spędzał noc poślubną ze swoją żoną- Estellą. Miał przy
tym spore problemy. Estella była grzeczna, gdy piła z nim wino w pokoju i
gdy oglądali razem film. Potem stała się nieznośna.

- Kochanie przestań się wygłupiać! Doprowadzasz mnie do szału tym

zachowaniem...nie bądź niemądra. To przecież nasza noc poślubna. –
rzekł zdenerwowany Pablo Wilson.

- Nigdy nie byłam z mężczyzną. Nie wiem co robić, co się stanie.

Zapomniałam zapytać ‘’o to’’ Mirandę. A wiesz, że nie miałam matki
przez te lata i...no sam wiesz, że nikt nie mógł mi wytłumaczyć ‘’tych’’
spraw.- odparła Estella i uciekła na koniec pokoju, gdy zobaczyła
zbliżającego się do niej Pabla. Mężczyzna pokręcił głową.

- Ile jeszcze będziemy się tak ganiać? Matko Jedyna jaka ty jesteś uparta,

aniołku. Chodź do mnie. Obiecuję, że będę ostrożny. To co się dzieje
między kobietą, a mężczyzną w noc poślubną to coś pięknego. Chodź.-
odpowiedział Pablo i wyciągnął do niej ręce.
Podeszła do niego. Pablo przytulił ją do siebie. Potem pocałował w usta.
Oddała mu pocałunek. Następnie rozpiął jej suknię i położył ją na łóżko.
Zaczął całować jej szyję, dekolt, a następnie piersi. Estella jęknęła.
Przywarła do niego mocno. Rozpięła mu koszulę, która opadła na
podłogę. Potem rozpięła mu spodnie. I zatrzymała swój pocałunek, gdy
zobaczyła jego męskość.

background image

Dwa słowa

53

- Boże! Kochanie, czy ty...znaczy czy coś ci się stało? Ja...dlaczego ‘’to’’ jest

takie wielkie i sterczące?- zapytała po chwili nie spuszczając wzroku z
męskości Pabla. Mężczyzna wybuchł głośnym śmiechem.

- Mój aniołku...jest wielki, bo chce dać ci rozkosz, przyjemność i co tylko

się da. Przyjmij mnie, a pokażę ci, że noc poślubna to piękna tradycja. –
odparł Pablo i położył ją ponownie na łóżku.
Rozpiął jej stanik i ściągnął koronkowe majteczki. Potem pieścił jej piersi,
brzuch i uda. Poddawała się jego dotykowi. Całowała jego usta, szyję oraz
tors. To było dla niej coś nowego. Rozchylił jej uda. Gdy dotknąwszy tam
palcem stwierdził, że jest wystarczająco wilgotna, zaczął powoli w nią
wchodzić. Bardzo powoli posuwał się głębiej.

- Boli.-powiedziała odrywając usta od jego ust.
- Miłości moja. Boli tylko na początku. Jesteś dziewicą, więc najpierw

będzie trochę bolało. Muszę przebić błonę dziewiczą, a potem wejść w
ciebie do końca. Zaufaj mi, będę delikatny.- rzekł Pablo i przycisnął ją
mocno do swojego nagiego ciała.
Potem przebił błonę, widział jej grymas na twarzy, scałował jej krzyk i
wszedł w nią najgłębiej jak mógł. Oboje doznali prawdziwej rozkoszy, gdy
osiągnęli szczyt. Później kochał się z nią drugi raz, bardziej namiętniej niż
przedtem. I tak prawie aż do świtu.

- Teraz możemy iść spać. Kocham cię najdroższa. Byłaś bardzo dzielna, jak

na pierwszy raz. Dobranoc. – pocałował Estellę i przymknął powieki.

- Dobranoc? Przecież już ranek. Ach, prześpimy cały ranek? Ja też cię

kocham.- pocałowała go w czoło, przytuliła się i zasnęła obok niego.


EPILOG

KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ

22.

- Krystianie możesz mi pomóc? Gdzie ja zostawiłam te rachunki rancza?

Nie widziałeś ich?- powiedziała brzemienna Miranda do męża.

Krystian pobiegł do niej korytarzem, chwycił w ramiona i pocałował czule
żonę. Potem chwycił ją za rękę i poprowadził do biblioteki Wilsonów.

background image

Dwa słowa

54

- W bibliotece? Tam je zostawiłam?- zapytała czarnowłosa kobieta.

Krystian uśmiechnął się do niej i wskazał na biurko wchodząc do
biblioteki.

- Nie pamiętasz najmilsza, dlaczego je tam zostawiłaś? Hm...krzątałaś się z

rachunkami naszego rancza po całym domu. Potem znalazłem cię w
bibliotece. Liczyłaś. I co ja zrobiłem? Widzę ten rumieniec na twarzy.
Jasne jak słońce, zatraciliśmy się w tej bibliotece i dlatego jest taki
bałagan na podłodze. Tylko popatrz.- pokazał na podłogę- ale było warto
kochać się z tobą na tym biurku.

- Och, jesteś niemożliwy. Nie przypominaj mi, bo nie będę mogła się skupić

na liczeniu. Lepiej pomóż mi to pozbierać.- Miranda zaczęła zbierać
dokumenty, ale Krystian zaprowadził ją na krzesło i sam posprzątał
bałagan.

- Ty musisz odpoczywać. Pamiętaj co mówił lekarz. Odpoczywać! Sam tego

dopilnuję. Proszę, oto dokumenty. – odparł Krystian i podał żonie
rachunki. W holu usłyszeli nagle hałas. Tupot małych nóżek i łap.

- Tatusiu, tatusiu! Mamusiu! Mamy gości.- wykrzyknął malutki Ricky, który

zaczął od niedawna mówić i chodzić.
Za nim podążał ogromny czarny pies z kością w pysku.

- Węgiel. Siad.- powiedział Krystian do psa.

Zwierzę go usłuchało i usiadło na dywanie, gryząc kość.

- Gości? Synku, kto przyjechał?- zapytała Miranda.
- Wujek. Ciocia. I jeszcze brzuch.- wykrzyknął chłopiec i pobiegł na dół.

Rodzice podążyli za nim. Pies został w bibliotece. Miranda ujrzała Estellę i
Pabla. Natychmiast ucieszyła się na ich widok.

- Kiedy przyjechaliście? Jak miesiąc miodowy? O widzę, że zaszły w tobie

pewne zmiany, Estello.- rzekł Krystian i posłał szwagierce serdeczny
uśmiech.

- Tak. Jestem w ciąży. Wróciliśmy przedwczoraj. Zatrzymaliśmy się u ojca

do czasu budowy naszego domu. Będziemy mieszkać obok rancza ojca.
Często możemy was odwiedzać. Dlaczego nie powiedzieliście nam o
ślubie? Przyjechalibyśmy.- powiedziała Estella.

- Nie chcieliśmy psuć wam miesiąca miodowego. Poza tym to była taka

nagła decyzja...bo niedługo urodzę drugie dziecko Krystiana. Widzicie

background image

Dwa słowa

55

jaka jestem gruba. Pokażę wam film ze ślubu. Chodźcie usiądziemy przy
kawie. –rzekła Miranda i wszyscy udali się do salonu.

- Moja droga, ty napijesz się soku. Dla mojej szwagierki również to samo.

Kobiety ciężarne są takie zapominalskie.- odparł Krystian i złożył
zamówienie pani Amandzie.
Gospodyni uśmiechnęła się do zgromadzonych i wyszła przygotować sok i
posiłek.

- Masz rację bracie. Są takie zapominalskie. Wczoraj Estella zapomniała

gdzie schowała dla mnie prezent na urodziny. Znalazłem go w szafce w
kuchni. Virginia była wstrząśnięta tym zdarzeniem. – opowiedział
wczorajsze zdarzenie Pablo i posłał uroczy uśmiech swojej żonie. Estella
zaśmiała się głośno.

- Właśnie! Przecież ty miałeś urodziny! Boże na śmierć o tym

zapomniałem! Wszystkiego najlepszego drogi bracie. Sto lat!- wykrzyknął
po chwili Krystian i uściskał Pabla.

- A ja mam na tą okazję coś specjalnego. Ciasto czekoladowe. Proszę. –

powiedziała Amanda wchodząc do salonu z ciastem i napojami.

- Kochana staruszka! Nie zapomniałaś o moich urodzinach.- rzekł Pablo i

uścisnął swoją nianię.
Staruszka wytarła łzę z policzka. Tak bardzo kochała tych chłopców, jak
swoich własnych.

- Matka byłaby z was dumna, gdyby żyła. Każdy z was spełnił jej ostatnią

wolę. A ty Krystianie dokonałeś słusznego wyboru. Sprowadziłeś tutaj
kobietę, którą kochasz i która siłą nie dorównuje żadnej innej. Bóg wam
błogosławi.- odparła staruszka i poszła do kuchni, by tam w spokoju
trochę popłakać ze szczęścia. Krystian pocałował Mirandę i powiedział jej
tylko dwa słowa: ‘’Kocham Cię’’. A Pablo zrobił to samo, przekonując o
swojej miłości Estellę. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie, aż po kres swoich
dni.


background image

Dwa słowa

56



background image


Dwa słowa

57




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CZARODZIEJSKIE SLOWA id 127764 Nieznany
Dwa razy zielony id 144536 Nieznany
Liturgia Slowa 6062009 id 27145 Nieznany
Abolicja podatkowa id 50334 Nieznany (2)
4 LIDER MENEDZER id 37733 Nieznany (2)
katechezy MB id 233498 Nieznany
metro sciaga id 296943 Nieznany
perf id 354744 Nieznany
interbase id 92028 Nieznany
Mbaku id 289860 Nieznany
Probiotyki antybiotyki id 66316 Nieznany
miedziowanie cz 2 id 113259 Nieznany
LTC1729 id 273494 Nieznany
D11B7AOver0400 id 130434 Nieznany
analiza ryzyka bio id 61320 Nieznany
pedagogika ogolna id 353595 Nieznany
Misc3 id 302777 Nieznany

więcej podobnych podstron