background image

Lenin wiecznie żywy z Komorowskim w tle

„Lenin”, Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego, to książka – legenda, a 

zarazem dokument niezwykłej wagi. Światowy bestseller lat trzydziestych XX wieku. To 
historyczny demaskatorski dokument zdzierający maskę rewolucji październikowej i 
odsłaniający prawdziwe oblicze jej przywódców, oraz mechanizmy ich postępowania, a 
jednocześnie dogłębna analiza i surowa ocena systemu komunistycznego. Uznano ją za 
antyradziecki paszkwil. Obok wielkiej sławy przyniosła autorowi, jako osobistemu 
wrogowi Lenina, groźbę represji i wieloletnie zapomnienie przez władze PRL – wycofana 
z bibliotek, powróciła dopiero w 1990 roku jako reprint w nakładzie zaledwie kilku tysięcy 
egzemplarzy. Czytelnicy musieli czekać następnych 20 lat na pierwsze powojenne 
wydanie tego porażającego dokumentu. Wiele szczegółów składa się na ten przejmujący 
portret „geniusza” rewolucji i walki klasowej, jego czynów, myśli, uczuć i jakże częstych 
między nimi dysonansów. Obraz rewolucji „od kuchni” zapada w pamięć tym bardziej, że 
jest to zapis wnikliwych obserwacji naocznego świadka wydarzeń zaledwie o sześć lat 
młodszego od Lenina. Należy podkreślić, iż Ossendowski był jednym z pierwszych, którzy 
ośmielili się uderzyć w mit, symbol, w legendę, w bożyszcze, w idola milionów biedaków 
całego świata, którego historia zapisała jako mordercę, stanowiącego inspirację do 
zbrodni ludobójstwa, dokonanych przez system sowiecki. „Lenina” należy traktować, jako 
wynik wieloletnich obserwacji autora, mających dzisiaj znaczenie historyczne, a nie 
beletrystyczne.

Ferdynand Antoni Ossendowski (ur. 27 maja 1876 w Lucynie w guberni witebskiej w 
Rosji, zm. 3 stycznia 1945 w Żółwinie koło Milanówka) – polski pisarz, dziennikarz, 
podróżnik, nauczyciel akademicki, członek Akademii Francuskiej, działacz polityczny, 
naukowy i społeczny.

Oto kilka fragmentów zapisów „Lenina”:

-„ …Antychryst przyszedł i państwo na ziemi zakłada…dwa ów Antychryst posiada  
oblicza: jedno Lenina, drugie Trockiego… Boże zmiłuj się ! Boże zmiłuj się nad nami ! –  
wzdychali chłopi…

- …Towarzysze włościanie ! Ci ludzie są zakładnikami i będą rozstrzelani, jeżeli nie  
wydacie swoich sąsiadów… jak to! wrzasnął  dowódca oddziału – nie wiecie, że 
własność prywatna została zniesiona na zawsze? Wszystko jest wspólne… będę liczył  
do trzech. Powiadajcie kto z was brał udział w bitwie? Raz.. dwa… liczył przejezdny  
komisarz wyjmując z pochwy rewolwer. Trzy ! Stojący przy zakładnikach agent  
„czeki”przyłożył lufę rewolweru do ucha włościanina i wystrzelił. Chłop z roztrzaskaną  
głową runął na ziemię…
- …Jacyś ludzie bili kogoś, wlokąc go po kamieniach bruku i co chwila wybuchając  

1

background image

bezmyślnym śmiechem. Głowa bitego człowieka tłukła się i podskakiwała na  
kamieniach, a za nią ciągnął się krwawy ślad… Niech żyje socjalna rewolucja ! –  
krzyknął Lenin – niech żyje władza Rad, robotników, żołnierzy, wieśniaków ! Ho! Ho!  
Ho! – odpowiedział mu tłum i biegł dalej znęcając się nad zabitym. Lenin odprowadzał  
oddalających się morderców dobrotliwym wejrzeniem czarnych oczu. Zachodzące  
słońce zapaliło ognie i blaski na złotym krzyżu godle męki. Lenin przyjrzał się mu  
zmrużonymi oczami i rzekł: - no i cóż ? Gdzież potęga Twoja i Twoja nauka miłości ?  
Milczysz i nie sprzeciwiasz się ? I będziesz milczał, bo my zatwierdzamy prawdę !

- … codziennie rozstrzeliwano ludzi bez sądu, dopuszczano się prowokacji, wyłudzano  
pieniądze za zwolnienie z więzienia, bito aresztowanych, znęcano się w taki sposób, o  
jakim w najbardziej ponurych czasach caratu nie słyszano nigdy…

-… Lenin podniósł głowę i wesołym głosem krzyknął : Towarzysze ! Zajrzyjmy w oczy  
ciemiężców naszych ! Do katedry ! Lenin wkroczył do kościoła w czapce, a za nim szli  
komisarze, fińscy strzelcy i żołnierze i nikt nie obnażył głowy. Tłum skamieniał i ze  
zgrozą patrzył na bezbożników. Lenin stanął i pogardliwie spoglądał na popów,  
śpiewających i dymiących kadzidłami. …albowiem rzekł Chrystus, Zbawiciel nasz:  
„każda władza od Boga jest..” …dość tej komedii! – dobitnie rzekł Lenin. …władza  
pracujących nie jest od żadnego z istniejących bogów, tylko od warsztatów i pługów, z  
potu i krwi ! Dość tego! Nie znamy waszych bajek o bogach. Nie potrzebujemy tego  
opium, tego haszyszu, krępującego wolę ludu. Bogów nie ma, ani w niebie, ani na  
ziemi! Nigdzie ! Nigdzie ! Gdyby wasz Bóg istniał to i wtedy odstąpiłby od was –  
służalców carskich, pasibrzuchów, pijaków, rozpustników, ciemiężycieli pracującego  
ludu. Lecz nie ma Go nigdzie ! Pokarałby mnie za moje słowa, a tymczasem widzicie?  
Cofacie się i uchodzicie posłyszawszy prawdę ! …zatrzymał się przy jednym grobowcu i  
uderzył weń kolbą karabinu. Żołnierze i tłum rzucili się do rozbijania pobliskich  
grobowców, wywlekali trumny z zabalsamowanymi resztkami dawnych władców,  
otwierali je, zrywali złote przedmioty, drogie tkaniny i wlekli sztywne, zabalsamowane  
zwłoki po posadzce, śmiejąc się, krzycząc i dopuszczając się sprośnych, bezwstydnych  
żartów. Wrzućcie te lalki do Newy! – poradził Lenin, dobrotliwie patrząc na  
rozzuchwalony, rozbawiony tłum, niby ojciec na dzieci swawolne. Wyciągnięto ciała i  
trumny na plac i wleczono dalej aż do murów; wśród gwizdu, wycia, krzyku i śmiechu  
strącono wszystko do rzeki. Tłum z wesołymi okrzykami powracał do katedry, lecz  
baczny na wszystko Lenin zjawił się na krużganku. Twarz mu się śmiała. Wołał,  
wyciągając ręce do biegnących ku niemu ludzi: - wyrzuciliście te niepotrzebne śmiecie,  
te relikwie burżuazji! Pokazaliście całemu światu co myślicie o koronowanych  
katach!...był niezmiernie szczęśliwy. Dziś pierwszego zaraz dnia zrozumiał, że jest  
stworzony na wodza ludu. Wiedział do jakiego celu poprowadzi te masy  ślepe z 
nienawiści; miał wolę nieugiętą, aby czynić to; dziś przekonał się, że potrafi wolę swoją  
narzucić. Wyniosły go na szczyt fali siły żywiołowe, nie będzie się nim opierał, jednak  
ulegając potędze mas, część tej potęgi skieruje w łożysko przez siebie przygotowane….  
Śmierć burżujom !....Śmierć sługom burżuazji!... Śmierć książętom, bogaczom,  
generałom!... Śmierć ciemiężcom!... Nie mamy czasu do stracenia, szeregi wrogów  
rewolucji powinny być zdziesiątkowane – powiedział Lenin…

2

background image

-… byłam w cerkwi ze swoimi wychowankami. Wierzyć się nie chce. Ach! To wprost  
straszne! Raptem wdzierają się żołnierze „czeki”, zaczynają wypędzać modlących się  
ludzi szukających ukojenia i pocieszenia. Teraz w Boże Narodzenie! Żołnierze biją ludzi,  
bluźnią straszliwie, strącają ze ścian obrazy, wyłamują podwoje prowadzące do  
ołtarza, zwlekają z jego stopni biskupa, znęcają sięnad nim, później strzelają”…

Po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czyli po największej tragedii narodowej 
wszech czasów, prezydent elekt Bronisław Komorowski rozpoczął swoje urzędowanie od 
bezprecedensowej decyzji usunięcia z przed Pałacu Prezydenckiego na Krakowskim 
Przedmieściu symbolu chrześcijaństwa i celu modlitwy żałobnej narodu, Krzyża Męki 
Pańskiej. W ślad za tą decyzją rozpoczęła się walka z krzyżami w Polsce. W sposób 
podstępny, nocą, ścięto 7 metrowy krzyż papieski na krakowskich Błoniach, pod 
pretekstem samowoli budowlanej. W podobny sposób postąpiono na Wzgórzu Trzech 
Krzyży w Przemyślu, Stalowej Woli i na szczycie naszej ojczyzny tatrzańskich Rysach. 
Odbiór społeczny tych poczynań jest jednoznaczny: trwa walka z chrześcijaństwem. Pod 
Pałacem Namiestnikowskim na Krakowskim Przedmieściu, za zezwoleniem władz, w tym 
prezydenta Warszawy odbywały się różne sceny, łącznie z pijackimi wrzaskami, 
przekleństwami, bezczeszczeniem krzyża w rozmaity sposób, w tym oddawaniem na 
krzyż  moczu. Sceny owe zostały dokładnie opisane, niestety wyłącznie w Internecie i 
częściowo przez „Gazetę Polską”. Krzyż posadowiono dla upamiętnienia tragedii 
narodowej, władzom niewygodna jest pamięć o Lechu Kaczyńskim. Zresztą krzyż ten 
został również usunięty, a obrońcy krzyża nazwani sektą, oszołomami etc. Pod krzyżem 
również polała się krew, a sprawę normalnie „zamieciono pod dywan”.

Bolesne było zachowanie niektórych hierarchów Kościoła, jak np. Biskupa Pieronka, 
który uważał, że należy pod krzyż wezwać brygady antyterrorystyczne. Metropolia 
warszawska zabroniła modlitwy pod krzyżem  ks. Stanisławowi Małkowskiemu, który 
m.in. powiedział: 

- „katastrofa smoleńska to zbrodnia z zimną krwią, planowana przez wiele 
miesięcy przy współudziale służb rosyjskich i jakichś istotnych czynników  
na Zachodzie.
- Bronisław Komorowski popełnił świętokradztwo, a niektórzy duchowni  
są żyrantami zbrodni,
- w sprawie bitwy o krzyż hierarchia kościelna nie stanęła na wysokości  
zadania,
- spór o krzyż ma nie tylko wymiar polityczny, ale również cywilizacyjny i  
duchowy”.

W historii chrześcijaństwa nikt jeszcze wojny z Krzyżem Pańskim nie wygrał, Tusk z  
Komorowskim również już przegrali. Smutne w tej wojnie, iż właśnie Polska jest  
Królestwem Jego Matki, która patrzy na to co się dzieje zatroskana. Czy rządzący  
Polską i hierarchowie – urzędnicy - administratorzy Kościoła, a nie jego właściciele, nie  
widzą w swoim zacietrzewieniu i głupocie Jej męki, tak jak to było 2 tysiące lat temu  
gdy On konał, właśnie dla ich zbawienia.

3

background image

Faktycznie prezydentura Bronisława Komorowskiego zatacza kręgi powinowactwa z 
tekstami Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego; awantur o krzyż zapewne będzie 
jeszcze co nie miara, zakończonych pyrrusowym zwycięstwem Komorowskiego. Polacy 
słyszą już słowa Komorowskiego:„jeszcze jedno takie zwycięstwo i będę zgubiony”. Ale w 
międzyczasie Komorowski wydaje ossowski  prykaz i staje jako żywy bolszewicki pomnik 
żołnierzy sowieckich AD. 2010 upamiętniający w ten zwykły  bolszewicki sposób ich 
przegraną wojnę z naczelnikiem Państwa Polskiego Józefem Piłsudskim, który pokonał 
nawałnicę bolszewicko – leninowską  o której wyżej. Niewątpliwie któryś z tych 
spoczywających w ziemi ossowskiej żołnierzy bolszewickich oddał śmiertelny strzał 
trafiając w głowę ks. Ignacego Skorupkę bohatera narodowego.

Należy w tym miejscu przypomnieć postać tego bohaterskiego kapelana:

W początku lipca 1920 roku, wobec zbliżania się wojsk bolszewickich, poprosił władze 
kościelne o zgodę na objęcie funkcji kapelana wojskowego. Początkowo jej nie uzyskał, 
dopiero dzięki poparciu biskupa polowego Wojska Polskiego Stanisława Galla został w 
końcu lipca kapelanem garnizonu praskiego. W koszarach i na dworcach spowiadał 
żołnierzy ruszających na front. Dnia 7 lub 8 sierpnia został, na własną prośbę mianowany 
kapelanem lotnym 1 batalionu 236 pułku piechoty Armii Ochotniczej. Batalion ten 
formował się w budynku szkoły im. Władysława IV na warszawskiej Pradze i składał się 
głównie z młodzieży gimnazjalnej i akademickiej.

13 sierpnia wymaszerował na front wraz z batalionem, który został ostatecznie włączony 
do 36 Pułku Piechoty Legii Akademickiej. Wieczorem batalion dotarł do wsi Ossów 
(powiat wołomiński), leżącej na linii frontu. 14 sierpnia 1920 roku Ignacy Skorupka 
zginął od postrzału kulą ekrazytową w głowę, w toczącej się pod tą wsią bitwie, będącej 
częścią bitwy warszawskiej.

W komunikacie Sztabu Generalnego WP z 16 sierpnia opisano "bohaterską śmierć ks. 
kapelana Ignacego Skorupki [...], który w stule i z krzyżem w ręku przodował atakującym 
oddziałom". Dowódca batalionu ppor. Mieczysław Słowikowski w swych wspomnieniach 
napisał, że zgodził się na wzięcie udziału ks. Skorupki w ataku i że widział moment jego 
upadku. Inna wersja opisu tej śmierci, podana bez przytoczenia źródeł przez Władysława 
Poboga - Malinowskiego mówi, że Ignacy Skorupka poległ udzielając ostatniego 
namaszczenia żołnierzowi rannemu podczas ataku.

Czy ks. kapelan Ignacy Skorupka ma w Ossowie pomnik, czy też w Polsce za prezydentury 
B. Komorowskiego upamiętnia się chwałę wyłącznie bolszewikom? Jakie zdanie ma na 
ten temat Konferencja Episkopatu Polski?

W bazylice Świętego Krzyża w Warszawie w dniu Święta Niepodległości 11 listopada 2010 
roku ks. prałat płk Sławomir Żarski administrator Ordynariatu Polowego Wojska 
Polowego wygłosił homilię. Ta głęboko patriotyczna homiliaotworzyła nową kartę w 
dziejach dialogu państwa i Kościoła, dlaBronisława Komorowskiego, niechlubną. 
Prezydent uzurpuje sobie prawo do recenzowania nauczania biskupów. Według „Naszego 
Dziennika” prezydent Komorowski „pcha się na ambonę”. „Jak twierdzi „Nasz Dziennik” 

4

background image

już niedługo kazania, które mają zostać wygłoszone podczas mszy św. z udziałem 
prezydenta RP, będą musiały zostać najpierw zweryfikowane, a może nawet napisane, 
przez służby prasowe Bronisława Komorowskiego. Prezydentowi nie spodobała się 
homilia, którą 11 listopada, w Święto Niepodległości, w bazylice Świętego Krzyża w 
Warszawie wygłosił ksiądz prałat pułkownik Sławomir Żarski. Komorowski dał temu 
wyraz  publicznie, podniesionym głosem wyrażając swój sprzeciw do treści homilii 
bezpośrednio po mszy św. Osoby będące świadkami zdarzenia są zszokowane 
zachowaniem prezydenta.Jak daleko głowa państwa może posunąć się w ingerencji w 
nauczanie głoszone przez duchownego z ambony? Na stanowisku prezydenta trzeba było 
dopiero Bronisława Komorowskiego, aby stwierdzić, iż bardzo daleko. Jego ambicją jest 
najwyraźniej, w myśl polityki józefinizmu, rozwijanej w XVIII wieku przez Józefa II 
Habsburga, przeprowadzenie procesu podporządkowywania Kościoła katolickiego 
państwu i regulowania życia religijnego swoich poddanych.

10 listopada br. w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej prezydent 
Komorowski pouczał Kościół, "gdzie tkwi największe zagrożenie" dla stosunków Kościół - 
państwo.

To wcale nie w głoszących antykościelne hasła - lewicy czy środowisku Janusza Palikota - 
widzi to zagrożenie. - Poważne zagrożenie dostrzega gdzie indziej. W pierwszym rzędzie 
obserwując katastrofalne skutki działania prawicowych i przy tym katolickich 
fundamentalistów - mówił prezydent. - Jestem przekonany, że dla Kościoła olbrzymie 
zagrożenie płynie ze strony radykalizmów i fundamentalizmu różnej maści. Kościół 
katolicki jest Kościołem powszechnym - musi być otwarty na innych ludzi, na różne 
poglądy czy kultury. A każda forma wewnętrznego bądź zewnętrznego fundamentalizmu 
Kościołowi szkodzi. Bardzo szkodzi jego wizerunkowi, szczególnie dla młodego pokolenia. 
Spycha też Kościół na niewygodne pozycje (...) - pouczał Komorowski.

11 listopada prezydent wykonał następny krok. Po mszy św. w Święto Niepodległości 
prezydent zbeształ publicznie kapłana za treść kazania, które ten wygłosił. Eucharystia w 
bazylice Świętego Krzyża w Warszawie była jednym z elementów obchodów rocznicy 
odzyskania przez Polskę niepodległości. Do zdarzenia z udziałem prezydenta 
Komorowskiego i administratora Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego ks. płk. 
Sławomira Żarskiego doszło w przejściu między prezbiterium a zakrystią w kościele 
Świętego Krzyża, w stosunkowo szerokim kręgu osób. Świadkami zdarzenia byli 
znajdujący się tam: minister obrony narodowej Bogdan Klich, księża i wojskowi, liczni 
wierni. Jedna z osób, która widziała całe zdarzenie, powiedziała "Naszemu Dziennikowi", 
że prezydent Komorowski, zwracając się do ks. Żarskiego, stwierdził, że jest zawiedziony i 
zaskoczony fragmentem kazania dotyczącym antywartości. - Jest ksiądz pułkownikiem, 
wojskowym, jak tak można - że Polska jest budowana na antywartościach - relacjonował 
część wypowiedzi prezydenta świadek zdarzenia. Duchowny z prezydentem w polemikę 
nie wchodził. Stwierdzić miał natomiast, iż prezydent chyba nie zrozumiał kazania i 
odesłał głowę państwa do treści homilii. Świadkowie incydentu byli zszokowani słowami 
Bronisława Komorowskiego, który tak wprost pozwolił sobie skrytykować treść kazania. 
To, że prezydent Komorowski interweniował w sprawie kazania, potwierdził minister w 
Kancelarii Prezydenta Sławomir Nowak. - Prezydent akurat w tej kwestii bardzo jasno się 

5

background image

wypowiedział również zaraz po tej homilii, odbył rozmowę z tym księdzem, księdzem 
pułkownikiem, i wyraził swój - powiem delikatnie - sceptycyzm wobec tego rodzaju słów. 
Uważam, że tego rodzaju wypowiedzi, jak powiedziałem, zbudowane na nieprawdzie, 
polskiemu oficerowi po prostu nie przystoją - powiedział wczoraj Nowak w Radiu Zet. 
Dodał, że "jest kłopot z narracją i pewnymi zachowaniami księdza pułkownika".
 
Ksiądz płk Sławomir Żarski, administrator Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego, był 
wymieniany jako główny kandydat na stanowisko ordynariusza polowego Wojska 
Polskiego, które od śmierci w katastrofie smoleńskiej ks. bp. Tadeusza Płoskiego 
pozostaje nieobsadzone. Sam ks. Żarski nie chce komentować swojej rozmowy z 
prezydentem Komorowskim. Co zabolało prezydenta?
 
Jakie to - jak twierdzi minister Nowak "zbudowane na nieprawdzie", a może po prostu 
niewygodne dla prezydenta Komorowskiego - treści zawarł w swoim kazaniu ks. Żarski? 
Fragmenty kazania z 11 listopada były przytaczane w wielu mediach. Ksiądz Żarski z 
ubolewaniem stwierdzał m.in., że patriotyzm przestał być dziś w Polsce uważany za 
konieczny do egzystencji. We fragmencie, w którym pada słowo "antywartości", mówił: 
"(...) Ostatnimi laty patriotyzm jako wartość życia indywidualnego i wspólnotowego 
przestał być uważany za konieczny do egzystencji. Zaradność w zaspokajaniu własnych 
potrzeb i gromadzeniu dóbr osobistych, nawet za cenę zniszczenia dobra wspólnego, stała 
się wartością. U podstaw III Rzeczypospolitej miejsce patriotyzmu zajęło stwierdzenie 
jednego z pierwszych premierów „nowej” Polski, który powiedział, że „aby zostać 
bogaczem, pierwszy milion trzeba ukraść”. Propagowanie podobnych haseł zaowocowało 
tym, że wartość została zastąpiona „antywartością”. Patriotyzm zastąpiono promowanym 
kosmopolityzmem; miejsce uczciwości zajęła nieuczciwość; prawdę zastąpiono 
kłamstwem i pomówieniem; ofiarność i poświęcenie - chciwością i pazernością; miłość - 
nienawiścią. Natomiast z dziejowego doświadczenia Kościoła i Narodu wiemy, że 
„prawdziwym bogactwem jest stan ducha i umysłu ludzkiego, a nie grubość portfela”. 
Każda społeczność, która swe prawa opiera na „antywartościach”, napełnia się bólem i 
krzywdą. Czy w czasie zeszłorocznych obchodów Święta Niepodległości ktokolwiek z nas 
przypuszczał, że prawo do własnej niepodległej Ojczyzny, oraz obowiązek ochrony i 
obrony jej niepodległości zostaną nam przypomniane krwią prezydenta Rzeczypospolitej 
Lecha Kaczyńskiego i 95 towarzyszących mu osób? Kolejny raz potwierdziła się prawda, 
że „drogę do wolności i niepodległości krzyżami się mierzy (...)".

W innym fragmencie homilii stwierdzał natomiast: "Polityka to zadanie dla ludzi wielkich 
duchem, wielkich intelektem, wielkich kulturą osobistą i wielkich charakterem. 
Zadaniom polityki są w stanie sprostać tylko ludzie wielkiej miłości do Ojczyzny, a nie 
polityczni „klauni” z antykościelnymi kompleksami. Przypomnę, że wszelkie nawoływanie 
do rasizmu i nienawiści wobec kogokolwiek nie jest politykowaniem, ale działalnością 
przestępczą. Takie zachowania zawsze poprzedzały krwawe akty przemocy człowieka 
wobec człowieka".
 
Co takiego w tych słowach mogło wzbudzić tak stanowczą reakcję prezydenta 
Komorowskiego? Można tylko spekulować. Być może prezydent nie zgadza się ze 
stwierdzeniem, że "zadaniom polityki są w stanie sprostać tylko ludzie wielkiej miłości do 

6

background image

Ojczyzny, a nie polityczni „klauni” z antykościelnymi kompleksami". Zwłaszcza jeśli 
prezydent mógł pomyśleć, iż może chodzić np. o któregoś z jego przyjaciół.
 
A może nie zgodził się ze zdaniem, że: "U podstaw III Rzeczypospolitej miejsce 
patriotyzmu zajęło stwierdzenie jednego z pierwszych premierów nowej Polski, który 
powiedział, że „aby zostać bogaczem, pierwszy milion trzeba ukraść”? Zwłaszcza jeśli były 
premier, a obecnie bliski współpracownik premiera Donalda Tuska, „podejrzewany" o to, 
że był bohaterem tych słów, dzień wcześniej został odznaczony przez prezydenta 
Komorowskiego Orderem Orła Białego. Albo może wreszcie prezydent uznał za 
niestosowne kolejne przypomnienie osoby Lecha Kaczyńskiego. Głowa państwa wystąpiła 
w roli cenzora.

- Upomnienie skierowane ze strony prezydenta nosi znamiona ograniczania księży w 
swobodzie ich pasterskiego nauczania - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" jeden 
z hierarchów. - Uczestniczę właśnie w rekolekcjach dla biskupów polskich na Jasnej 
Górze, które głosi biskup kielecki ks. Kazimierz Ryczan. Ich celem jest ukierunkowanie 
biskupów, ich posługi, a przez to wiernych, na Chrystusa, naszego Najwyższego Kapłana, 
Proroka, Nauczyciela, oraz na zachowanie całej Ewangelii. Rekolekcjonista przywoływał 
wielkie postacie ojców Narodu Wybranego, proroków i apostołów, wyprowadzał wnioski 
teologiczne i konsekwencje moralne oraz aktualizował je - wskazywał na odniesienia we 
współczesności. Ksiądz biskup, mówiąc o ukierunkowaniu, wspomniał o tym, że 
kaznodzieje powinni tak jak prorok odważnie głosić prawdę i dążyć konsekwentnie w tym 
kierunku, zejść na inną drogę. Wszyscy, którzy przychodzą na Mszę Świętą, niezależnie 
od stanowiska, jakie pełnią w życiu publicznym, przychodzą jako osoby wierzące i 
powinni przede wszystkim wykazywać posłuszeństwo Panu Bogu, Jego Słowu 
wypowiadanemu przez kapłana, które przemienia nasze życie i porządkuje nasze 
sumienia. To jest obowiązek duszpasterzy i wierzących - przyjmowanie Słowa Bożego, 
również jako dobra dla całego Narodu. Odnosząc się do homilii ks. prałata Sławomira 
Żarskiego, skrytykowanej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, należy 
podkreślić, że treść tego kazania nie jest tajemnicą, każdy może do niego sięgnąć - dodaje. 
Przypomina, że na łamach "Naszego Dziennika" był opublikowany tekst homilii. - Nie 
sposób dopatrzyć się w nim czegoś niezgodnego z nauczaniem Magisterium Kościoła. 
Przeciwnie, wzywał on do poszanowania wartości w życiu publicznym. Upomnienie 
skierowane ze strony prezydenta nosi znamiona ograniczania wolności księży, ponieważ 
może rodzić to precedens - od tej chwili będą próby wpływania na to, żebyśmy nie mogli 
mówić prawdy przez kapłanów, a każde kazanie może być przedmiotem cenzury - 
wyjaśnia ksiądz biskup. Jego zdaniem, społeczeństwo może to odebrać jako sygnał, że 
skoro prezydent tak postępuje, to teraz każdy może publicznie cenzurować treść homilii, 
które są przecież tłumaczeniem Słowa Bożego. - Ksiądz głosi kazanie do wszystkich 
wiernych, aby przekazywać prawdę, a nie po to, aby przypodobać się indywidualnym 
gustom. Bardzo cenię ks. prałata Sławomira Żarskiego jako wielkiego przyjaciela ks. bp. 
Tadeusza Płoskiego, tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej, jako duszpasterza 
wojska, człowieka bardzo szlachetnego. Niepokojąca jest ta sytuacja, zwłaszcza że w roli 
cenzora występuje głowa państwa - konkluduje rozmówca „Naszego Dziennika”.
 
"Gazeta Wyborcza" we wczorajszym wydaniu oceniła, iż szanse na to, że ks. Żarski 

7

background image

zostanie biskupem polowym Wojska Polskiego, gwałtownie zmalały, podając jedynie, iż 
decydujące znaczenie w tym przypadku miała właśnie msza św. w bazylice Świętego 
Krzyża, gdzie "wobec najważniejszych polityków i generalicji ostro zaatakował on całą III 
Rzeczpospolitą".

Według "GW", jeszcze 11 listopada doszło do rozmowy prezydenta Komorowskiego z 
szefem MON Bogdanem Klichem w sprawie kandydatury ks. Żarskiego. Prezydent miał 
wtedy przypomnieć, że choć o nominacji decyduje papież, to prezydent przyznaje awans 
generalski, który nadawany jest ordynariuszowi polowemu. O kompromitującym 
Komorowskiego zachowaniu wobec ks. płk. Sławomira Żarskiego "Wyborcza" milczy”./ 
opracowanie wg. „Naszego Dziennika” 25. XI. 2010 Artur Kowalski, współpraca Paulina 
Jarosińska /.

Niedługo po tym, w dniu 2 grudnia 2010 Ministerstwo Obrony Narodowej wydało 
komunikat mówiący, że "z dniem 30 listopada 2010 ks. płk Sławomir Żarski zakończył 
trzyletnią kadencję na stanowisku Wikariusza Generalnego - Zastępcy Biskupa Polowego 
WP i zgodnie z przepisami został przeniesiony do rezerwy kadrowej".

Zapewne pocieszenie, iż płk. Sławomira Żarskiego nie spotka los ks. Jerzego Popiełuszki.

Komorowski naciskał na Watykan: następnego dnia po kazaniu ks. płk. Sławomira 
Żarskiego Bronisław Komorowski wezwał nuncjusza apostolskiego abp. Celestino 
Migliore. – Prezydent oświadczył, że jeżeli papież zdecyduje, by ks. Żarski został 
biskupem polowym, nie przyzna mu stopnia generalskiego, który ci biskupi zwyczajowo 
otrzymują. Wymusił na Stolicy Apostolskiej wyznaczenie odpowiadającego mu kandydata 
czyżby „księdza patriotę”?

Prałat ks. płk Sławomir Żarski w swojej homilii powiedział m.in:

- To zastanawiające, że przebywając wśród „zmarłych żyjących w Chrystusie” można  
nauczyć się życia mądrego i odpowiedzialnego. Wiele kamiennych epitafiów w naszych  
świątyniach i na cmentarzach przypomina, że nieśmiertelną jakością ludzkiego życia  
jest patriotyzm. To świadczy dobrze, że nie przechodzimy obojętnie nad grobami tych,  
którzy wypełnili swoje życie ofiarną służbą Ojczyźnie i służyli jej swoim życiem nic ze  
swego nie zatrzymując dla siebie. Tak, patriotyzm, czyli umiłowanie Ojczyzny ziemskiej  
jest cechą mówiącą o jakości ludzkiego życia. Patriotyzm jest wartością świadczącą o  
jakości człowieka. Jest wartością dającą świadectwo również o jego świętości; o jego  
nadprzyrodzonym wymiarze.

Ostatnimi laty patriotyzm jako wartość życia indywidualnego i wspólnotowego  
przestał być uważany za konieczny do egzystencji. Zaradność w zaspokajaniu  
własnych potrzeb i gromadzenie dóbr osobistych, nawet za cenę zniszczenia dobra  
wspólnego stała się wartością U podstaw III Rzeczpospolitej miejsce patriotyzmu zajęło  
stwierdzenie jednego z pierwszych premierów „nowej „ Polski, który powiedział, że  
„aby zostać bogaczem, pierwszy milion trzeba ukraść”.

8

background image

Propagowanie takich haseł spowodowało, że wartość została zastąpiona  
„antywartością”. Patriotyzm zastąpiono promowanym kosmopolityzmem, miejsce  
uczciwości zajęła nieuczciwość, prawdę zastąpiono kłamstwem i pomówieniem,  
ofiarność i poświecenie – chciwością i pazernością, miłość – nienawiścią. Natomiast z  
dziejowego doświadczenia Kościoła i Narodu wiemy, że „prawdziwym bogactwem jest  
stan ducha i umysłu ludzkiego, a nie grubość portfela”. Każda społeczność, która swe  
prawa opiera na „antywartościach”, napełnia się bólem i krzywdą.

Czy w czasie zeszłorocznych obchodów Święta Niepodległości ktokolwiek z nas  
przypuszczał, że prawo do własnej niepodległej Ojczyzny, oraz obowiązek ochrony i  
obrony jej niepodległości zostaną nam przypomniane krwią prezydenta  
Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego i 95 towarzyszących mu osób? Kolejny raz  
potwierdziła się prawda, że „drogę do wolności i niepodległości krzyżami się mierzy”.  
Czy ktokolwiek przypuszczał u progu III Rzeczypospolitej, że aby „Polska żyła w nas” za  
naszego życia, to konieczne trzeba nam uczyć się miłości do Polski i Polaków? …
potrzeba od dziś uczyć się patriotyzmu ! Dlatego garniemy się do Jezusa Chrystusa,  
garniemy się do Boga, który jest Miłością, by z Nim i od Niego nauczyć się patriotyzmu,  
czyli miłości do Ojczyzny ziemskiej, która jest „Bramą Niebios, dla pokoleń wędrujących  
przez polską ziemię ( Stefan kardynał Wyszyński, Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego  
). Lekcję patriotyzmu dostali od Jezusa Apostołowie.

Rodacy! Sursum corda! ( w górę serca ! ) . Jest od kogo w ojczystym domu uczyć się  
miłości do Ojczyzny. Jak nie wspomnieć w dniu dzisiejszym Marszałka Józefa  
Piłsudskiego, gorliwego i oddanego żołnierza, polityka, ale też wielkiego patriotę? Jak  
przejść obojętnie wobec premiera Ignacego Paderewskiego, wspaniałego pianisty,  
kompozytora, polityka, porywającego mówcy i jednocześnie wielkiego patrioty?

Jak nie zauważyć dziś wielkich miłośników wolnej i niepodległej Polski: Romana  
Dmowskiego, Wincentego Witosa i wielu, wielu innych? Są ich tysiące – patriotów na  
miarę żołnierzy z pod Ossowa pod Radzyminem z sierpnia 1920 roku, „często  
mniejszych od własnego karabinu”, którzy bohaterstwem odpowiedzieli na wezwanie  
„Za Boga i Ojczyznę” wypowiedziane przez księdza majora Ignacego Skorupkę. Prymas  
Tysiąclecia, Stefan kardynał Wyszyński, kamień węgielny powojennego patriotyzmu,  
przez całe dziesięciolecia przypominał i nauczał nas, swoich rodaków: „Dla nas po  
Bogu największa miłość to Polska! Musimy po Bogu dochować wierności przede  
wszystkim naszej Ojczyźnie, kulturze narodowej i polskiej. (…) Stąd istnieje obowiązek  
obrony kultury rodzimej. (…) Mamy obowiązek chrzcić i nauczać Naród Polski, oraz  
upominać się o uszanowanie naszej kultury rodzimej, narodowej, abyśmy nie musieli  
kochać najpierw wszystkich narodów, a potem dopiero na zakończenie, czasami od  
święta i Polskę” ( S. Wyszyński – Prosimy – wymagamy – żądamy, Kraków 12 maja  
1974 ). Miłość ku Ojczyźnie uczy męstwa. A męstwo, wiemy, broni czasu wojny, służy  
słabym, potrzebującym opieki czasu i pokoju. Miłość uczy roztropności, umiarkowania  
w wymaganiach dla siebie, uczy też wielkoduszności, gdy mamy myśleć o innych.  
Naród prawidłowo wychowany i wychowujący młode pokolenie wie, że bez miłości nie  
przygotuje młodego pokolenia do wypełnienia przyszłych zadań. Miłość ku Ojczyźnie  
jako wartość wychowawcza uczy tez wspaniałomyślności i daje siłę ducha na chwile  

9

background image

trudne, gdy trzeba zapomnieć o sobie. Miłość ku Ojczyźnie uczy patrzeć daleko w  
przyszłość Ojczyzny i pragnie jej istnienia i pomyślności – nie tylko dziś, ale i w  
przyszłości. Uczy też przebaczać innym. Nauka Prymasa Tysiąclecia to nauka  
wielkiego biskupa i wielkiego Patrioty, która nie może leżeć w archiwum. Przyszedł  
czas, aby Prymas Tysiąclecia jeszcze raz przeprowadził nas przez czasy trudne! Gdyby  
nie miłość Prymasa Wyszyńskiego do Boga i Ojczyzny, nie byłoby Polski, nie byłoby tez  
Papieża Polaka. Niech nam zostanie w pamięci widok wielkiego Ojca Świętego Jana  
Pawła II klęczącego przed wielkim Prymasem i wielkim Patriotą Stefanem kardynałem  
Wyszyńskim. Jan Paweł II, syn polskiej ziemi i Kościoła Chrystusowego, w dzień po  
inauguracji pontyfikatu, na spotkaniu z rodakami uczył patriotyzmu. Mówił wówczas:  
„Miłość Ojczyzny łączy nas i musi łączyć ponad wszelkie różnice. Nie ma ona nic  
wspólnego z ciasnym nacjonalizmem czy szowinizmem. Jest prawem ludzkiego serca.  
Jest miarą ludzkiej szlachetności – miarą wypróbowaną wielokrotnie w ciągu naszej  
historii”. 

Zadaniom polityki są w stanie sprostać tylko ludzie wielkiej miłości do  

Ojczyzny, a nie polityczni „klauni” z antykościelnymi  kompleksami. Przypominam, że 
wszelkie nawoływanie do rasizmu i nienawiści wobec kogokolwiek nie jest  
politykowaniem, ale działalnością przestępczą

/Takie zachowania zawsze poprzedzały  

krwawe akty przemocy człowieka wobec człowieka. Żadna Polka, ani żaden Polak nie  
mogą być ludźmi pozbawionymi wyobraźni, szczególnie wyobraźni niepodległości i  
wyobraźni nieśmiertelności. Nadchodzi bowiem czas, kiedy trzeba zdać sprawę ze  
swego włodarzowania przed Bogiem i Narodem. Są takie decyzje, które umacniają  
niepodległość Polski i wolność Polaków. Ale są tez takie postawy i zachowania, słowa i  
decyzje, które bezpośrednio zmierzają do utraty niepodległego bytu Narodu i państwa,  
oraz pozbawiają człowieka łaski odkupienia. Wyobraźnia niepodległości i wyobraźnia  
nieśmiertelności każą wejść na drogę miłości Boga i Ojczyzny.

Do narodowego skarbca 

wielkich nauczycieli patriotyzmu, z dniem 10 kwietnia br. dołączyło 96 wielkich  
Polaków, którzy z niewyjaśnionych przyczyn zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem,  
będąc w pielgrzymce pamięci o Katyniu. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, pan  
profesor Lech Kaczyński i towarzyszące mu do Katynia Osoby, kierując się wyobraźnią  
niepodległości, przypomnieli nam, że fundamentem miłości jest pamięć, nawet wtedy,  
gdy zachowanie pamięci może kosztować życie.

Komunikat- „Zastępca Biskupa Polowego WP zgodnie z przepisami został przeniesiony 
do rezerwy kadrowej" jest wynikiem zemsty politycznej Komorowskiego na 
patriotycznym kapłanie. Zapewne decyzja besztania kapłana w kościele jak i późniejsza 
odesłania 55 – letniego kapłana na emeryturę „zgodnie z przepisami” i nie mianowania 
go Biskupem Polowym Wojska Polskiego zapadła dużo wcześniej  w ramach walki 
Komorowskiego z Kościołem katolickim w Polsce. Komorowski otoczony anty – Radio – 
Maryjnym episkopatem, gocłowskimi, dziwiszami, , filozofami, pieronkami i pieron wie 
jakimi jeszcze „księżmi patriotami”, krok za krokiem wypełnia swoją godną pożałowania 
misję. Po Bolesławie Bierucie agencie NKWD, Wojciechu Jaruzelskim agencie 
„Wolskim”, Lechu Wałęsie agencie bezpieki „Bolku”, Aleksandrze Kwaśniewskim agencie 
bezpieki „Alku” / tfu! mój imiennik /, nastał nam Bronisław Komorowski, zwany 
komoruskim, godny wymienionego pocztu prezydentów. Prezydenturę rozpoczął od walki 
z symbolem Męki Pańskiej, zapominając w swojej rządzy władzy, o wiadomym 
zabarwieniu, że Królową Polski jest Matka Chrystusa Pana. Kamraci kościelni 

10

background image

komoruskiego zwani hierarchami, to zwykli urzędnicy - administratorzy których z 
Kościoła Pańskiego powinno się wykurzyć natychmiast. Potem mogą sobie śpiewać 
„wyklęty powstań ludu ziemi”. Podpisuję się pod tym jako „oszołomska – anty-
komoruska sekta” z księżmi biskupami patriotami w tle.     

Ks. prał. płk Sławomir Żarski (ur. 11 października 1955 w  Gruszówce  na Białorusi) – 
polski duchowny katolicki, kapelan wojskowy w stopniu pułkownika, od 10 kwietnia 2010 
administrator Ordynariatu  Wojskowego. Pochodzi z rodziny Piotra i Danuty z d. 
Jankowska. W Węgrowie ukończył szkolę podstawową oraz Liceum Ogólnokształcące im. 
Adama Mickiewicza. W roku 1974 wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w 
Siedlcach, gdzie odbył studia filozoficzno-teologiczne. 7 czerwca 1980 z rąk Biskupa 
Siedleckiego Jana Mazura przyjął święcenia kapłańskie. Do 1989 roku był wikariuszem 
parafii pw. Niepokalanego Poczęcia w Ostrowie Lubelskim i w parafii pw. Przemienienia 
Pańskiego w Garwolinie. Od roku 1989 pracował jako proboszcz w parafii pw. św. 
Wojciecha w Tyśmienicy, gdzie dokończył dzieła budowy i wystroju kościoła parafialnego. 
W 1992 został oddelegowany do Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego podejmując 
posługę w parafii wojskowo-cywilnej pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w 
Kielcach.

Niedługo potem rozpoczął studia specjalistyczne w Chrześcijańskiej Akademii 
Teologicznej w Warszawie, na wydziale prawa kanonicznego. W 1993 objął posługę 
proboszcza w Parafii Wojskowej pw. Matki Bożej Królowej Pokoju w Bydgoszczy oraz 
Dziekanem Pomorskiego Okręgu Wojskowego.

W 1995, przez Ojca Świętego Jana Pawła II został mianowany "Kapelanem jego 
Świątobliwości" (prałatem).

16 września 2005 powołany do Rady Kapłańskiej Ordynariatu Polowego Wojska 
Polskiego. W latach 1998-2002 sprawował funkcję proboszcza w parafii wojskowej pw. 
św. Rafała Kalinowskiego w Warszawie-Rembertowie, a od roku 2002 został 
proboszczem parafii wojskowo-cywilnej pw. św. Elżbiety we Wrocławiu. W 2007 
rozpoczął studia doktoranckie w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie. 21 grudnia 
tego samego roku powołany do Rady Duszpasterskiej Ordynariatu Polowego Wojska 
Polskiego. 13 września 2008 został członkiem Kolegium Konsultorów Ordynariatu 
Polowego Wojska Polskiego. 15 grudnia 2009 został powołany do Rady Ekonomicznej 
Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Również w 2009 został Delegatem Biskupa 
Polowego Wojska Polskiego ds. Duszpasterstwa Kobiet.10 kwietnia 2010 w wyniku 
śmierci biskupa Tadeusza Płoskiego w katastrofie polskiego samolotu Tu-154M w 
Smoleńsku został Administratorem Ordynariatu Polowego Wojska  Polskiego. Był 
kandydatem na biskupa polowego Wojska Polskiego[1]. W listopadzie 2010 podczas mszy 
św. w bazylice Świętego Krzyża w Warszawie z okazji Święta Niepodległości wygłosił 
kazanie, w którym stwierdził, że "patriotyzm przestał być dziś w Polsce uważany za 
konieczny do egzystencji", a "zaradność w zaspokajaniu własnych potrzeb i gromadzeniu 
dóbr osobistych, nawet za cenę zniszczenia dobra wspólnego, stała się wartością", "u 
podstaw III Rzeczypospolitej miejsce patriotyzmu zajęło stwierdzenie jednego z 
pierwszych premierów nowej Polski, który powiedział, że „aby zostać bogaczem, pierwszy 

11

background image

milion trzeba ukraść", "patriotyzm zastąpiono promowanym kosmopolityzmem; miejsce 
uczciwości zajęła nieuczciwość; prawdę zastąpiono kłamstwem i pomówieniem; ofiarność 
i poświęcenie - chciwością i pazernością; miłość - nienawiścią".  / Wikipedia strona 
zmodyfikowana 13 grudnia 2010 /.

Istnieją kaznodzieje, którzy są wzorem sługi słowa uświęcającego siebie i innych przez 
pełnienie swej misji. Do ich grona należą  bezprzecznie :

- Piotr Skarga, polski jezuita, teolog, pisarz i kaznodzieja, czołowy polski  
przedstawiciel kontrreformacji, kaznodzieja nadworny Zygmunta III  
Wazy, rektor Kolegium Jezuitów w Wilnie, pierwszy rektor Uniwersytetu  
Wileńskiego.
- Hieronim Kajsiewicz (1812-1873), powstaniec listopadowy, polityk  
emigracyjny, zmartwychwstaniec.
- ks. prałat płk. Sławomir Żarski kaznodzieja polskiego patriotyzmu
- oo. Jerzy Pająk / któremu prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski  
zakazał odprawienia mszy św. / w krakowskim Parku Jordana / 
stanowiącej dziękczynienie za beatyfikację ks. Jerzego Popiełuszki.
- ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski – duszpasterz polskich Ormian – laureat  
Medalu „ W Hołdzie Komendantowi” walczący o prawdę ludobójstwa na 
Kresach 

 

Bronisław Komorowski otwiera nową kartę w dziejach dialogu państwa i 
Kościoła, niestety, niechlubną. Prezydent uzurpuje sobie prawo do 
recenzowania nauczania biskupów.

Komorowski zapraszając i rehabilitując Wojciecha Jaruzelskiego, 
sowieckiego janczara, członka jaczejki bolszewickiej, wymierzył policzek 
Narodowi Polskiemu, nam wszystkim, bezimiennym działaczom, 
drukarzom, kolporterom podziemnej „Solidarności”. Wojciech Jaruzelski, 
przyjaciel polityczny Komorowskiego, Tuska i całej antypolskiej zgrai 
platfomierskiej, agentów Moskwy, wewnętrznej i zewnętrznej 
czerezwyczajki, wchodzi na salony III Rzeczypospolitej. Wierny janczar 
sowieckiego imperium kryptonim „Wolski”, twórca wojny z Narodem 
zwanej „stanem wojennym”, dławiciel wolności Czeskiej Wiosny, kat 
robotników Wybrzeża w 1970 roku, kat Narodu Polskiego w roku 1981. Miał 
na tyle cynizmu, aby pojawić się z „przeprosinami” u rodziców 
zamordowanego przez siebie Bogdana Włosika.

Komorowski eliminuje z pracy duszpasterskiej wybitnego duchownego, 
patriotę, kaznodzieję i wojskowego, podłą sztuczką wymuszając to na Stolicy 
Apostolskiej. To następny krok niszczenia chrześcijaństwa w Polsce przez 
obecnego prezydenta. Nie ma wstydu, honoru „hrabia” rezydent sowiecki 
zwany prezydentem Polski.

Aleszum

12

background image

13