background image

Ks. Marek Chmielewski 

 

DUCHOWOŚĆ MIŁOSIERDZIA

*

 

 

Podczas  swej  ostatniej  pielgrzymki  do  Ojczyzny  w  2002  roku 

Jan Paweł II, poświęcając bazylikę Miłosierdzia Bożego w Krakowie, 
którą ustanowił zarazem Światowym Centrum tego kultu, przypo-
mniał  proroctwo,  jakie  zapisała  św.  Faustyna  Kowalska  w  swoim 
Dzienniczku, o  tym, że z  Polski ma wyjść  „iskra,  która przygotuje 
świat na ostateczne  Jego przyjście”  (Dz.  1732).  Jednocześnie zobo-
wiązał wszystkich wierzących Polaków do tego, aby byli świadkami 
miłosierdzia,  zdolnymi  „przekazywać  światu  ogień  miłosierdzia”, 
gdyż „w miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczę-
ście!”. 

Z radością trzeba stwierdzić, że ten apel Papieża wpisuje się w 

bardzo  ożywione  zainteresowanie  i  praktykę  kultu  Bożego  miło-
sierdzia, czego przejawem są między innymi: coraz liczniejsze piel-
grzymki  do  grobu  św.  Faustyny,  tysiące  uczestników  Święta  Miło-
sierdzia,  niemal  powszechny  zwyczaj  odmawiania  Koronki  o  go-
dzinie piętnastej, rosnąca liczba członków Stowarzyszenia „Fausti-
num”,  liczne  sympozja  i  publikacje  naukowe  poświęcone  tej  pro-
blematyce  i  wiele  innych.  Trudno  byłoby  też  znaleźć  kościół  czy 
kaplicę, w której nie umieszczono by obrazu Jezusa Miłosiernego, 
znanego już niemal w całym świecie. 

To  wszystko  pozwala  stwierdzić,  że  w  polskiej  duchowości, 

obok głęboko zakorzenionej maryjności, pojawia się nowy rys. Jest 
nim duchowość miłosierdzia, która nie jest bynajmniej konkuren-
cyjna  względem  duchowości  maryjnej.  Przeciwnie,  wydaje  się,  że 
zdrowa maryjność stanowi ten klimat, w którym duchowość miło-
sierdzia  ma  szansę  zaistnienia  i  dojrzewania.  Potrzeba  zatem  od-
powiednich studiów, które pozwolą zrozumieć, czym w istocie jest 

———————— 

*

  Opublikowano  w:  Sanktuarium  Ostrobramskie  szkołą  miłosierdzia,  red.  J. 

Karbownik, T. Siudy, Skarżysko-Kamienna 2005, s. 103-114. 

background image

duchowość miłosierdzia i jak wpisuje się ona w całokształt ducho-
wości chrześcijańskiej

1

. Zaledwie zarysem tej rozległej problematy-

ki jest niniejsze opracowanie. 

1. Duchowość jako zespół postaw 

Zgodnie z zasadami metodologii formalnej, tytuł problemu po-

dejmowanego  w  niniejszym  opracowaniu,  wyraźnie  wskazuje  na 
przedmiot materialny (obiectum materiale), który został wyrażony 
w  mianowniku  —  „duchowość”,  oraz  przedmiot  formalny  (obiec-
tum  formale  quod
),  wyrażony  w  dopełniaczu  —  „miłosierdzia”. 
Trzeba  zatem  najpierw wyjaśnić  pojęcie duchowość, aby  mówić o 
duchowości miłosierdzia. Uściślenie tego pojęcia jest o tyle zasad-
ne,  że  w  ostatnich  dziesięcioleciach  obrosło  ono  w  liczne  wielo-
znaczności. O duchowości mówi się bardzo często i to nie tylko w 
języku teologiczno-duszpasterskim, ale także w psychologii, socjo-
logii,  a  zwłaszcza  w  szeroko  pojętej  kulturze.  Jest  to  po  części 
usprawiedliwione tym, że duchowość oprócz tego, że jest rzeczywi-
stością  na  wskroś  teologiczną,  jest  także  powszechnym,  nieredu-
kowalnym  faktem  antropologicznym.  Wskazuje  ona  bowiem  na 
nieodzowną  właściwość  ludzkiego  bytu,  jakim  jest  autotranscen-
dowanie, czyli aktualizująca się poprzez czyn zdolność do przekra-
czania aktualnego doświadczenia własnego „ja”

2

. W tym sensie du-

chowość, odwołując się do immanencji ludzkiego bytu, wyraża się 
w  takich  wartościach  ogólnoludzkich,  jak:  samoświadomość,  my-
ślenie, życie uczuciowe, wrażliwość etyczna i estetyczna, światopo-
gląd, mowa, praca, nauka, sztuka, zabawa i w ogóle kultura

3

. Prze-

———————— 

1

 Zob. m.in.: H. Wejman, Miłosierdzie jako istotny element duchowości chrze-

ścijańskiej,  Szczecin  1997;  tenże,  Zbawcza  wartość  duchowości  miłosierdzia,  Po-
znań 1999. 

2

 Zob. K. Wojtyła, Osoba i czyn, Kraków 1985, s. 217-221. 

3

 Zob. A. J. Nowak, Duchowość osób konsekrowanych, w: Vita consecrata. Ad-

hortacja. Tekst i komentarze, red. A. J. Nowak, Lublin 1998, s. 180; P. Socha, Psy-
chologia rozwoju duchowego — zarys zagadnienia
, w: Duchowy rozwój człowieka. 

background image

jawia się więc w tym, co zwykło określać się jako życie wewnętrzne, 
istotowo różne od życia zewnętrznego. Najbardziej jednak ducho-
wość  człowieka  wyraża  się  w  różnorodności  aktów  religijno-
kultycznych.  Gdy  ta  zdolność  do  przekraczania  siebie  przez  akty 
kultu  zwraca  się  do osobowego  Absolutu,  ujmowanego  w  katego-
riach  zbawczych,  mamy  wówczas  do  czynienia  z  duchowością  w 
sensie teologicznym. Szczególną jej postacią jest duchowość chrze-
ścijańska, nazywana w ścisłym znaczeniu życiem duchowym, przez 
które — jak uczy Jan Paweł II — należy rozumieć „życie w Chrystu-
sie, życie według Ducha Świętego” (VC 93); „życie ożywiane i kie-
rowane przez Ducha ku świętości i ku doskonaleniu miłości” (PDV 
19; por. Ga 5, 25). Stanowi ono szczególną postać życia wewnętrzne-
go, jako całokształtu psycho-emocjonalnych, poznawczych i decy-
zyjnych funkcji człowieka, i jest ukierunkowane na zażyłość z Bo-
giem  w  Kościele  świętym,  dlatego  najpełniej  wyraża  się  w  modli-
twie i kontemplacji oraz sakramentach (por. PDV 49; NMI 33). Na-
leży przy tym podkreślić, że bezpośrednią przyczyną sprawczą tak 
rozumianego życia duchowego, zapoczątkowanego we chrzcie św., 
jest sam Duch Święty, o czym przypomina Jan Paweł II w encyklice 
Dominum  et Vivificantem.  Czytamy  tam  m.in., że  „pod wpływem 
Ducha  Świętego dojrzewa  i umacnia się ów człowiek wewnętrzny, 
czyli  «duchowy».  Dzięki  udzielaniu  się  Boga,  duch  ludzki,  który 
«zna to, co ludzkie», spotyka się z «Duchem, który przenika głębo-
kości Boże» (por. 1 Kor 2, 10 n.). W tym Świętym Duchu, który jest 
Darem  przedwiecznym,  Bóg  Trójjedyny  otwiera  się  dla  człowieka, 
dla ducha ludzkiego. 

Ukryte  tchnienie  Ducha  Bożego  powoduje,  iż  duch  ludzki 

otwiera się również wobec zbawczego i uświęcającego samootwar-
cia  się  Boga.  Dzięki  łasce  uczynkowej,  która  jest  darem  Ducha 
Świętego, człowiek wchodzi w «nowość życia”, zostaje wprowadzo-
ny w  Boży  i  nadprzyrodzony  jego wymiar.  Równocześnie  zaś  sam 
człowiek  staje  się  «mieszkaniem  Ducha  Świętego»,  «żywą  świąty-
nią Boga» (por. Rz 8, 9; 1 Kor 6, 19). Przez Ducha Świętego bowiem 

———————— 
Fazy życia. Osobowość. Wiara. Religijność, red. P. Socha, Kraków 2000, s. 16-18. 

background image

Ojciec i Syn przychodzą do niego i czynią u niego swe mieszkanie. 
W komunii łaski z Trójcą Świętą rozszerza się niejako wewnętrzna 
«przestrzeń życiowa» człowieka, wyniesiona do nadprzyrodzonego 
życia Bożego. Człowiek żyje w Bogu i z Boga: żyje «według Ducha» i 
«dąży do tego, czego chce Duch».  

Takie  wewnętrzne  obcowanie  z  Bogiem  w  Duchu  Świętym 

sprawia, że człowiek w nowy sposób pojmuje również siebie same-
go, swoje człowieczeństwo. Doznaje pełnego urzeczywistnienia ów 
obraz i podobieństwo Boże, jakim człowiek jest od początku” (DV 
58-59). 

Inaczej mówiąc, życie duchowe jest to działanie Ducha Święte-

go  w  sercu  ochrzczonego  na  mocy  Misterium  Paschalnego  Chry-
stusa  i  współpraca  z  poruszeniami  łaski  uświęcającej,  czego  owo-
cem  jest  odwzorowanie  w  sobie  postaw  Chrystusa,  czyli  chrysto-
formizacja,  której  przejawem  w  płaszczyźnie  moralno-duchowej 
jest świętość, a także dojrzałość osobowa podmiotu

4

.  

Nieco  od  innej  strony  ujmując,  można  powiedzieć,  że  istotą 

chrześcijańskiej  duchowości  jest  personalizacja  wiary  Kościoła, 
określana  także  jako  jej  apriopriacja.  Depozyt  wiary  (fides  quae
zostaje  bowiem  przyjęty  aktem  wiary  (fides  qua)

5

.  Słusznie  więc 

Hans  Urs  von  Balthasar  duchowość  nazywa  „subiektywną  stroną 
dogmatyki”, gdyż uważa, że prawdziwe życie duchowe jest niczym 
innym  jak  „dogmatem w akcji”, zaś  nauka prawd wiary  i duchowa 
egzystencja chrześcijanina są sobie wzajemnie przyporządkowane

6

Duchowość  chrześcijańska  ma  zatem  istotny  wymiar  eklezjalny. 
Jest  to  historycznie  uwarunkowany  sposób  rozumienia  i  życia 

———————— 

4

  Zob.  M.  Chmielewski,  Metodologiczne  problemy  posoborowej  teologii  du-

chowości katolickiej, Lublin 1999, s. 87-93. 

5

 Zob. G. Moioli, «Sapere teologico» e «sapere» proprio del cristiano. Note per 

un capitolo di storia della letteratura spirituale e della teologia, „La Scuola Cattoli-
ca”  106(1978),  s.  569-596;  tenże,  Kierunki  rozwojowe  współczesnej  duchowości
„Concilum” (wyd. polskie) 1-10(1965/66), s. 654. 

6

 „Spiritualität ist die subjektive Seite der Dogmatik”. — Verbum Caro, Einsie-

deln-Freiburg 1990, s. 227; tenże, Il vangelo come norma e critica di ogni spirituali-
tà nella Chiesa
, „Concilium” (Brescia) 1965, nr 4, s. 68.  

background image

prawdą ewangeliczną tak, jak została ona przyjęta, przeżyta i nadal 
przekazywana  w  sposób  autorytatywny  we  wspólnocie  Kościoła. 
Chodzi tu o jedną historycznie duchowość Kościoła świętego prze-
kładającą się na niezliczoną ilość duchowości poszczególnych jego 
członków. Każda indywidualna duchowość jest tylko częściowym i 
aspektowym „przełożeniem na życie” niewyczerpanego misterium 
Chrystusa obecnego w swoim Kościele

7

Złożony  i  długotrwały  proces  chrystoformizacji  tak  głęboko 

wpisuje się w osobowość chrześcijanina, że można mówić o osobo-
wości eklezjalnej

8

. Z kolei każda osobowość wypowiada się w okre-

ślonych  postawach.  Duchowość  zatem,  w  tym  także  duchowość 
chrześcijańska, to zespół postaw, przez które rozumiemy za Karo-
lem Wojtyłą zajęcie stanowiska wobec kogoś lub czegoś, które jesz-
cze nie jest działaniem, a zarazem czymś więcej niż świadomością i 
zarazem  gotowością  do  zadziałania  według  zajętego  stanowiska

9

Jak  uczy  psychologia  i  co  potwierdza  prosta  obserwacja  własnych 
zachowań,  to  zajęcie  stanowiska  ze  strony  podmiotu  względem 
przedmiotu,  istotnie  kształtujące  osobowość,  aktualizuje  się  w 
trzech  zasadniczych  płaszczyznach:  intelektualno-poznawczej, 
emocjonalno-wartościującej  i praktyczno-działaniowej,  nazywanej 
także płaszczyzną behawioralną

10

Takie  rozumienie  duchowości  ma  znaczenie  uniwersalne,  po-

zwala bowiem opisywać  i  badać  każdy rodzaj wspomnianej wyżej 
zdolności  do  autotranscendencji  w  sposób  fenomenologiczny,  a 
więc bez uprzednich założeń. Ta metoda ma zastosowanie także w 
odniesieniu  do  duchowości  chrześcijańskiej,  chroniąc  ją  zarówno 

———————— 

7

 Zob. A. G. Matanić, La spiritualità come scienza. Introduzione metodologica 

allo studio della vita spirituale cristiana, Cinisello Balsamo 1993, s. 45-49, 60-67. 

8

 Zob. A. J. Nowak, Homo religiosus et homo novus, w: Homo novus, red. A. J. 

Nowak, T. Paszkowska, Lublin 2002, s. 21-26. 

9

 Zob. U podstaw odnowy. Studium o realizacji Vaticanum II, Kraków 1988, s. 

173. 

10

 Zob. W. Prężyna, Funkcja postawy religijnej w osobowości człowieka, Lublin 

1981,  s.  15-48; W.  Słomka,  Teologia  duchowości,  w:  M.  Chmielewski, W.  Słomka, 
Polscy teologowie duchowości („Duchowość w Polsce”, 1), Lublin 1993, s. 231. 

background image

przed  niebezpieczeństwem  przesadnej  intelektualizacji,  nadmier-
nej uczuciowości, jak i nieopanowanej aktywności. Zatem w świe-
tle tej metody na duchowość chrześcijańską składa się świadomość 
wiary (poznać), tą świadomością ukształtowana motywacja (uznać) 
oraz  płynący  z  tego  czyn  apostolski  (zastosować).  Innymi  słowy, 
duchowość chrześcijańska aktualizuje się w obrębie trójkąta trzech 
podstawowych pytań: co?, dlaczego? i jak? Nie ma jednak większe-
go znaczenia, czy brane są one chronologicznie, czyli następczo — 
jedno po drugim, czy diachronicznie, a więc równocześnie, jako py-
tania współprzenikające się.  

2. Trojakie odniesienie postawy miłosierdzia 

Powyższe  ustalenia  o  charakterze  metodologicznym  w  całej 

rozciągłości stosują się do duchowości miłosierdzia, o której można 
mówić wówczas, gdy chrześcijanin w  Chrystusie  rozpoznaje  Obli-
cze  Ojca  bogatego  w  miłosierdzie  (miłosierdzie  doznawane);  gdy 
uzna,  że  zasługuje,  by  być  ogarniętym  przez  Boże  miłosierdzie  i 
pozwoli się temu miłosierdziu ogarnąć (miłosierdzie uznawane); i 
wreszcie  gdy  odpowiadając  na  rozpoznany  i  przyjęty  dar  miłości 
miłosiernej  podejmie  czyny  miłosierdzia  (miłosierdzie  świadczo-
ne).  

A. Odniesienie intelektualno-poznawcze 

Powszechnie wiadomo, że świadomość wpływa na postawę i w 

ogóle na zachowanie człowieka. Odnosi się to także do obrazu Bo-
ga. Jego wypaczony lub zafałszowany obraz, jaki człowiek sobie wy-
twarza czy to pod wpływem braku odpowiedniej wiedzy, niedosta-
tecznej  formacji  czy  emocjonalnych  zranień,  powoduje  nierzadko 
postawy lęku i buntu wobec Boga, a nawet jego odrzucenia, skut-
kującego  praktycznym  ateizmem.  A  zatem  postawa  wiary,  będąca 
fundamentem  duchowości  chrześcijańskiej,  domaga  się  po-
znawczego zgłębiania tajemnicy Boga na tyle, na ile jest to możliwe 

background image

w granicach ludzkiego intelektu. Mówi o tym św. Anzelm z Canter-
bury w słynnym adagium: Fides querens intellectum, które stało się 
przewodnią myślą encykliki Jana Pawła II Fides et ratio. 

Zatem duchowość miłosierdzia, rozumiana w świetle poczynio-

nych  wyżej  ustaleń  jako  zespół  odniesień  chrześcijanina  do  Boga 
jako Ojca bogatego w miłosierdzie, zakłada w pierwszej kolejności 
poznanie  prawdy  o  miłosierdziu  Boga  mocą rozumu  oświeconego 
wiarą. Nie jest jednak naszym celem wnikliwa prezentacja dogma-
tycznego  traktatu  De  Deo  uno  et  trino,  zresztą  niemożliwa w  tak 
zwięzłym opracowaniu. Chcemy natomiast podkreślić, że prawda o 
miłosierdziu  Boga  jako  najwyższym  Jego  przymiocie  jest  głęboko 
zakorzeniona  w  tajemnicy  Przenajświętszej  Trójcy  i  misterium 
Wcielenia. Skoro zatem Bóg jest wspólnotą wzajemnej miłości Oj-
ca,  Syna  i  Ducha  Świętego

11

  i  tę  miłość  najpełniej  objawił  wobec 

stworzeń,  zwłaszcza  wobec  człowieka,  poprzez  wcielenie  Od-
wiecznego Słowa  —  Jezusa  Chrystusa,  to czym  jest  Jego  miłosier-
dzie?  

Jak zauważa jeden z autorów, „podstawą duchowości miłosier-

dzia jest objawiona przez Jezusa Chrystusa prawda o Bożym Miło-
sierdziu”, wobec tego „intelektualno-poznawczy wymiar duchowo-
ści  człowieka  sprowadzać  się  będzie  do  poznania  przez  niego 
prawdy o miłosierdziu Bożym”

12

Ustawiczne  poszukiwanie  odpowiedzi  na  to  pytanie,  nie  tyle 

dogmatyczno-intelektualnej,  co  raczej  egzystencjalnej  (przeżywa-
nej),  ma fundamentalne znaczenie dla kształtowania postawy  mi-
łosierdzia. Jedną z wielu tego typu odpowiedzi jest encyklika Jana 
Pawła II Dives in misericordia, a zwłaszcza zawarte tam  stwierdze-
nie,  że  „miłość  staje  się  miłosierdziem  wówczas,  gdy  wypada  jej 
przekroczyć  ścisłą  miarę  sprawiedliwości”  (DiM  5).  A  zatem  „mi-
łość ta w sposób szczególny daje o sobie znać w zetknięciu z cier-
pieniem,  krzywdą,  ubóstwem,  w  zetknięciu  z  całą  historyczną 
«ludzką kondycją», która na różne sposoby ujawnia ograniczoność 

———————— 

11

 Zob. św. Augustyn, De Trinitate, V, 11, 12; VIII, 10, 14.  

12

 H. Wejman, Zbawcza wartość duchowości miłosierdzia, dz. cyt., s. 22-23. 

background image

i słabość człowieka, zarówno fizyczną, jak i moralną” (DiM 3). Przy 
czym nie chodzi tu — jak zauważa ks. Józef Tischner — ani o samo 
współczucie,  które  jest  sposobem  współodczuwania  stanów  emo-
cjonalnych innego człowieka (empatią), ani też o litość, rozumianą 
jako  uczuciowy  wstrząs  na  widok  cudzej  nędzy

13

,  ale  o  czynne 

uczestniczenie  w  jego  losie  naznaczonym  ową  nędzą.  Miłość  bo-
wiem rodzi się z fascynacji pięknem. Miłujący do tego stopnia czuje 
się  pociągnięty  przez  piękno  (fizyczne,  duchowo-moralne,  este-
tyczne czy intelektualne), że pragnie się z nim niejako utożsamić. 
Poza tym miłość swój dynamizm czerpie ze wzajemności, która za-
kłada i prowadzi do równości miłującego z miłowanym. Natomiast 
przedmiotem miłosierdzia nie jest piękno, lecz nędza, przez którą 
należy  rozumieć  nie  tylko  dotkliwy  brak  dóbr  materialnych  nie-
zbędnych  do  godziwej  egzystencji,  ale  także  —  a  może  przede 
wszystkim — ułomność natury ludzkiej ze wszystkimi tego konse-
kwencjami zarówno w sferze ontologicznej, poznawczej,  moralnej 
czy fizycznej. Dostrzeżenie zatem nędzy w człowieku, a zwłaszcza 
zgoda na uczestniczenie w jego losie, stanowi samą istotę miłosier-
dzia. Trzeba jednak dodać, że miłosierdzie, choć ma za przedmiot 
nędzę, to jednak nie zatrzymuje się na niej, ale idzie dalej, dąży do 
przekroczenia jej i do podźwignięcia człowieka

14

.  

W  takiej perspektywie  miłość  Boga Trójosobowego,  jako sama 

jego wewnętrzna natura, jest Jego miłosierdziem. Objawia się ono 
w  powołaniu  człowieka  i  świata  do  bytu  oraz  w  podtrzymywaniu 
całego stworzenia w istnieniu. Szczególny jednak wyraz Boże miło-
sierdzie znajduje w odkupieniu człowieka zarówno ze względu  na 
godność Tego, kto tego dzieła dokonuje poprzez Wcielenie, Mękę, 
Śmierć  i  Zmartwychwstanie,  jak  i ze względu  na człowieka,  który 
sprzeniewierzył się względem Stwórcy przez rajskie  nieposłuszeń-
stwo. Boże miłosierdzie znajduje swój wyraz także w Bożej Opatrz-

———————— 

13

 Zob. J. Tischner, Drogi i bezdroża miłosierdzia, Kraków 1999, s. 20. 

14

 Zob. P. Bortkiewicz, Etos miłosierdzia we współczesnej kulturze, w: Tajemni-

ca Bożego Miłosierdzia w charyzmacie mariańskim, red. J. Kumala, Licheń 2004, s. 
25-28. 

background image

ności  nad  światem,  w  ustawicznym  przebaczaniu  grzechów  i 
uświęcaniu człowieka na mocy sakramentalnego porządku powie-
rzonego Kościołowi świętemu. Odnośnie do tego ostatniego w Eu-
charystii należy upatrywać wyjątkowe dzieło Bożego miłosierdzia. 
Ojciec  święty  Eucharystię  nazywa  „tajemnicą  miłosierdzia”,  „cóż 
większego bowiem Jezus mógł uczynić dla nas? Prawdziwie, w Eu-
charystii objawia nam miłość, która posuwa się «aż do końca» (por. 
J 13, 1) — miłość, która nie zna miary” (EdE 11). Do papieskich słów 
dodajmy,  że  jest  to  miłość,  która  kazała  Chrystusowi  pozostać  z 
nami  pod  kruchymi  postaciami  chleba  i  wina  aż  do  skończenia 
świata (por. Mt 28, 20). 

B. Odniesienie emocjonalno-wartościujące 

Ks. Henryk Wejman, wnikliwie analizujący poruszany przez nas 

problem,  stwierdza,  że  „miłosierdzie  jest  rzeczywistością  między-
podmiotową  i  dlatego  jego  urzeczywistnienie  jest  warunkowane 
zgodą  nań  obydwu  podmiotów,  tj.  okazujący  musi  chcieć  je  wy-
świadczyć, a odbiorca z  kolei  musi chcieć  je przyjąć. W  tym więc 
świetle  miłosierdzie  doznawane,  czyli  to,  którego  człowiek  nie-
ustannie  doświadcza  od  Boga,  musi  się  spotkać  z  przyjęciem  ze 
strony  człowieka”

15

.  Ta  prosta  zależność  stanowi  sedno  drugiego 

odniesienia, w którym przejawia się postawa duchowa i które na tę 
postawę wpływa. Uczy o niej Jan Paweł II w encyklice Dives in mi-
sericordia
, stwierdzając, że „człowiek dociera do miłosiernej miło-
ści Boga, do Jego miłosierdzia o tyle, o ile sam przemienia się we-
wnętrznie w duchu podobnej miłości w stosunku do bliźnich” (nr 
14). 

Opisując  zatem,  czym  jest  duchowość  miłosierdzia,  wypada 

nam  teraz odpowiedzieć  na drugie  metodologiczne  pytanie: co  to 
znaczy  przyjąć  rozpoznany  dar  Bożego  miłosierdzia?  Najprościej 
rzecz  ujmując,  to  zgodzić  się  na  bycie  obdarowanym  przez  Boga 
pomimo własnych grzechów i różnego rodzaju ograniczeń. Więcej 

———————— 

15

 H. Wejman, Zbawcza wartość duchowości miłosierdzia, dz. cyt., s. 65. 

background image

10 

nawet — uznać Boże miłosierdzie jako najwyższą wartość, oznacza 
potraktować własną osobę jako niezasłużony niczym dar dla siebie i 
dla  innych.  Samoakceptacja  jest  więc  w  centrum  omawianego  tu 
odniesienia  emocjonalno-wartościującego  i  stanowi  jednocześnie 
warunek  sine  qua  non  zarówno  doznania  na  sobie  Bożego  miło-
sierdzia, jak i świadczenia go innym. Tylko bowiem ten, kto ma — 
kto został obdarowany, może obdarowywać innych. Ponadto uzna-
nie, że się jest hojnie obdarowanym, daje poczucie własnej wartości 
i  zabezpiecza  równowagę  psycho-emocjonalną.  Chrześcijanin 
uznający  siebie  przedmiotem  miłosiernej  miłości  Boga  zgadza  się 
na siebie samego, to znaczy na istniejące i odczuwane potrzeby, a 
także ograniczenia. Skoro Bóg — jego Stwórca zaakceptował go ta-
kim  jakim  jest,  więc  nie  ma  powodu,  aby  sobą  pogardzać,  siebie 
deprecjonować.  Tym  bardziej  nie  czuje  się  uprawniony,  aby  pod-
dawać się swoim słabościom i ograniczeniom, skoro Bóg okazał mu 
zaufanie. Wprost przeciwnie, podejmuje trud nawrócenia. Począt-
kiem  tego  procesu  jest  umiejętność  przebaczania  sobie  własnych 
słabości i grzechów, oparta na ufności, czyli dogłębnym przeświad-
czeniu płynącym z żywej wiary, że  „gdzie wzmógł się grzech, tam 
jeszcze obficiej rozlała się łaska” (Rz 5, 20). Mówiąc o przebaczeniu 
sobie własnych grzechów mamy na myśli nie pełną zarozumiałości 
pobłażliwość dla  siebie,  lecz  podejmowanie wciąż  na  nowo w du-
chu pokory i prawdy drogi powrotu. Wymownym tego przykładem 
jest  historia  marnotrawnego  syna  z  Łukaszowej  Ewangelii  (15,  11-
24).  Dopiero  w  chwili,  gdy  stoczył  się  na  dno  samoupokorzenia  i 
utracił poczucie swej godności, pragnąc spożywać to co  jadły świ-
nie, zdał sobie sprawę z własnej nędzy. Gdyby sobie nie przebaczył, 
lecz  zamknął się w samopogardzie  i wstydzie,  nie  poderwałby  się 
pełen nadziei, że jest szansa wrócić w oczekującego go ramiona oj-
ca, który wyszedł mu na spotkanie, aby w ten sposób niejako skró-
cić mu udrękę hańby. Widzimy zatem, że miłosierna miłość Boga w 
Trójcy Osób, objawiająca się w zbawczym dziele Chrystusa, nie tyl-
ko, że nie przekreśla człowieka, ale go upodmiotawia, przywraca go 
sobie jako dar dla samego siebie. 

background image

11 

Proces przyjęcia zawinionych i niezawinionych ograniczeń wła-

snej  natury  i  traktowanie  jej  jako  nienależnego  daru  od  Boga,  to 
istotny  przejaw  duchowości  miłosierdzia  w  wymiarze  emocjonal-
no-wartościującym.  Implikuje  on  zarazem  postawę  uwielbienia, 
wdzięczności  i  radości.  Ideał  takiej postawy  znajdujemy w  Maryi, 
która  jako  pokorna  Służebnica  Pańska  przyjęła  dar  Wcielenia  — 
najwyższy  wyraz  Bożego  miłosierdzia.  Zaraz  potem  wyśpiewała  u 
św. Elżbiety hymn Magnificat, w którym uwielbia Boga, gdyż „wej-
rzał na uniżenie swojej Służebnicy” czyniąc Jej w swej Wszechmocy 
wielkie rzeczy i „swoje miłosierdzie zachowuje z pokolenia na po-
kolenia dla tych, co się Go boją” (Łk 1, 49-50).   

Także w Dzienniczku św. Faustyny znajdujemy niezliczone akty 

uwielbienia Boga z powodu doświadczenia, jak bardzo została ob-
darowana hojnością Bożego miłosierdzia.  

C. Odniesienie praktyczne 

Nieodłącznym  wymiarem  duchowej  postawy  miłosierdzia  jest 

jego  aktualizacja  w  praktyce.  Nie  wystarczy  bowiem  rozpoznać  w 
duchu wiary tajemnicę Boga bogatego w miłosierdzie w treści Ob-
jawienia, historii zbawienia i dziełach stworzenia, a następnie do-
świadczać go w odniesieniu do siebie. Trzeba natomiast znaleźć się 
jakby na przedłużeniu tej zatroskanej o człowieka Bożej miłości — 
stać się jej narzędziem. Bycie miłosiernym nie na sposób deklara-
tywny, lecz czynny jest tą zewnętrzną stroną duchowości miłosier-
dzia najbardziej postrzegalną i do tego stopnia ważną, że niekiedy 
mówiąc o duchowości miłosierdzia  jakby zapomina się o pozosta-
łych, omówionych wcześniej jej wymiarach: intelektualno-poznaw-
czym i emocjonalno-wartościującym. Być może wynika to stąd, że 
sam Jezus w sposób bardzo konkretny okazywał miłosierdzie, dla-
tego  ustanowiony  przezeń  Kościół  święty  od  samego  początku  w 
tym  zakresie  był  szczególnie  zatroskany  o  wierne  naśladowanie 
swego Mistrza.  

Ta powinność świadczenia miłosierdzia jest głęboko wpisana w 

samą  naturę  bycia  chrześcijaninem  i  ma  jakby  podwójne  uzasad-

background image

12 

nienie:  antropologiczne  i  protologiczne.  Z  jednej  strony  —  jak 
przypomniał Sobór Watykański II — „człowiek, będąc jedynym na 
ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego, nie może 
odnaleźć się w pełni, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie 
samego”  (GS  24).  Bycie  miłosiernym  jest  więc  jakby  postulatem 
samej natury człowieka i koniecznym warunkiem jego rozwoju. W 
świetle  tego  jakiekolwiek  obdarowywanie,  jeśli  czynione  jest  w 
wolności i w duchu miłosierdzia, jest zarazem otrzymywaniem. W 
niektórych sytuacjach może się okazać, że to co otrzymuje obdaro-
wujący  jest  nieproporcjonalnie  bogatsze  i  większe  od  jego  daru. 
Bywa tak, na przykład, że w zamian za dar materialny otrzymuje on 
dar duchowy, który przyczynia się do jego personalizacji — do sta-
wania się bardziej sobą.  Z drugiej strony człowiek jako stworzony 
na „obraz i podobieństwo Boże” (por. Rdz 1, 26) jest zobowiązany 
do  naśladowania  Boga  wcielonego  w  Chrystusie  w  jego  postawie 
miłosierdzia względem bliźniego, tym  bardziej, że  —  jak czytamy 
w Ewangelii św. Mateusza — identyfikuje się on z najmniejszymi i 
cierpiącymi jakąkolwiek nędzę (por. Mt 25, 40. 45).  

Szukając odpowiedzi  na samorzutnie nasuwające się pytanie o 

sposób świadczenia miłosierdzia wobec bliźnich, należałoby wska-
zać na wypracowany w przeciągu wieków podwójny katalog uczyn-
ków  miłosiernych:  wobec  ciała  i  wobec  duszy.  Katalog  czternastu 
uczynków  miłosierdzia  zarówno  wobec  głodnych,  spragnionych, 
nagich, podróżnych, więźniów, chorych i umarłych, jak i grzeszni-
ków,  nieumiejętnych,  wątpiących,  strapionych,  pokrzywdzonych, 
żywych oraz umarłych potrzebujących modlitewnego wstawiennic-
twa,  zdaje  się  ogarniać  wszystkie  elementarne  potrzeby  każdego 
pojedynczego  człowieka,  a  także  całych  ludzkich  zbiorowości. 
Pewną  jednak  słabą  stroną  tego  jakby  dwutablicowego  katalogu 
uczynków  miłosiernych,  istotowo  wyrażających  duchowość  miło-
sierdzia, jest — jak się wydaje — zbytnie położenie akcentu na ich 
aspekt ilościowy, być może wynikający z jego katechizmowego cha-
rakteru. Mówi się tu jedynie o tym, co należy uczynić, aby spełnić 
postulat Chrystusa zawarty w Kazaniu na górze: „Błogosławieni mi-

background image

13 

łosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7). Mniej na-
tomiast kładzie się akcent na jakościowy aspekt pełnionych uczyn-
ków miłosierdzia. Nic zatem dziwnego, że współczesna myśl teolo-
giczna, obficie czerpiąc z nauki Pisma świętego i nauk o człowieku, 
poszerza  zakres  znaczeniowy  owych  klasycznych uczynków  miło-
sierdzia, wskazując zarazem na konieczność pogłębienia motywa-
cji, głównie przez odwołanie się do nadprzyrodzonych przesłanek. 

Godną uwagi jest propozycja św. Faustyny Kowalskiej odnośnie 

do  sposobu  świadczenia  miłosierdzia.  W  Dzienniczku  notuje  ona 
słowa Jezusa, który polecił jej ćwiczyć się w trzech stopniach miło-
sierdzia:  „[…]  pierwsze:  uczynek  —  jakiegokolwiek  on  będzie  ro-
dzaju; drugie: słowo miłosierne — jeżeli nie będę mogła czynem, to 
słowem;  trzecim  —  jest  modlitwa.  Jeżeli  nie  będę  mogła  okazać 
czynem, ani słowem miłosierdzia, to zawsze mogę modlitwą” (Dz. 
163). W innym miejscu Dzienniczka to samo „potrójne wykonanie 
miłosierdzia” przedstawia w nieco innym porządku, który — jak się 
wydaje — nie ma tu istotnego znaczenia. Św. Faustyna wylicza za-
tem:  „[…]  słowo  miłosierne  —  przez  przebaczenie  i  pocieszanie; 
drugie — gdzie nie możesz słowem, to modlić się — i to jest miło-
sierdzie; trzecie — uczynki miłosierdzia” (Dz. 1158). 

Jan  Paweł  II  podczas  pielgrzymki  do  Ojczyzny  w  1997  roku, 

przemawiając do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w 
krakowskich  Łagiewnikach,  wyraźnie  nawiązał  do  przytaczanych 
powyżej słów Apostołki  miłosierdzia.  Mówiąc o  tym,  że pełnienie 
miłosierdzia,  to  niezwykłe  powołanie,  Papież  wezwał  siostry  do 
szczególnego  zaangażowania  w  to  dzieło.  Powiedział  wówczas: 
„Dzisiejszy  człowiek  potrzebuje  waszego  głoszenia  miłosierdzia; 
potrzebuje  waszych  dzieł  miłosierdzia  i potrzebuje  waszej  modli-
twy  o  miłosierdzie.  Nie  zaniedbujcie  żadnego  z  tych  wymiarów 
apostolstwa”.  

Jak wynika ze słów  Ojca świętego: głoszenie miłosierdzia  (sło-

wo),  uczynki  miłosierdzia  i  modlitwa o  miłosierdzie,  to  trzy wza-
jemnie  przenikające  się  płaszczyzny  chrześcijańskiego  zaangażo-
wania. W realiach współczesnego ubóstwa i nędzy moralnej, której 
nie brak także w naszym kraju, te płaszczyzny zaangażowania po-

background image

14 

winna ożywiać „wyobraźnia miłosierdzia”. Mówił o niej Jan Paweł II 
podczas ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny. Ojciec święty ma tu na 
myśli wyrosłego na polskim gruncie ducha solidarności ożywiane-
go miłością, to znaczy szczególną wrażliwość na wyrażone i nie wy-
rażone potrzeby bliźniego

16

Tak więc opisana tu postawa służby na rzecz świadczenia miło-

sierdzia  (odniesienie  praktyczne),  w  analizowanej  przez  nas  du-
chowości  miłosierdzia  stanowi  istotny  element,  nierozerwalnie 
związany  z  rozpoznaniem  Bożego  miłosierdzia  (odniesienie  inte-
lektualno-poznawcze)  i doświadczeniem go względem  siebie  (od-
niesienie emocjonalno-wartościujące). 

 
W podsumowaniu wypada jeszcze zatrzymać się przez moment 

na dość charakterystycznej zbieżności  między  kultem  Bożego  mi-
łosierdzia a kultem Matki Bożej Miłosierdzia. Otóż obecny już za-
lążkowo w Starym Testamencie kult miłosiernego Boga, dojrzewa-
jący w dwutysiącletniej tradycji Kościoła, w ostatnich dziesięciole-
ciach  doznał  niezwykłego  ożywienia  dzięki  św.  Faustynie  Kowal-
skiej ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Także tytuł 
Maryi Niepokalanej jako „Matki Miłosierdzia” nabiera coraz więk-
szego znaczenia zarówno w kulcie miłosierdzia, jak i kulcie maryj-
nym, z tego względu coraz częściej wspólnoty, parafie i sanktuaria 
imienia Matki  Bożej  Miłosierdzia,  jak  to  jest właśnie w Skarżysku 
Kamiennej,  czują  się  szczególnie  zobowiązane  do  rozwijania  du-
chowości miłosierdzia. 

Zbieżność więc kultu Bożego miłosierdzia z kultem Maryi Mat-

ki  Miłosierdzie  upoważnia  do  przeprowadzenia  pewnej  analogii. 
Otóż z uwagi na to, że Osoba Maryi i Jej wzór przenika wszystkie 
aspekty życia chrześcijańskiego, dlatego w teologii mówi się nie ty-
le o duchowości maryjnej, jako odrębnej formie duchowości, co ra-

———————— 

16

 „Bóg bogaty w miłosierdzie”. VIII Pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny. 16-

19 sierpnia 2002 roku, opr. J. J. Górny, Olsztyn 2002, s. 104.  

background image

15 

czej o maryjnym wymiarze duchowości chrześcijańskiej

17

, bez któ-

rego życie chrześcijańskie okazałoby się niepomiernie ubogie. Od-
powiednio do tego należałoby mówić nie tyle o odrębnej duchowo-
ści  miłosierdzia,  co  raczej  o  „miłosierdziowym”  wymiarze  ducho-
wości  chrześcijańskiej,  którego  zaniedbanie  odebrałoby  chrześci-
jaństwu jego tożsamość.  

Innymi  słowy:  chrześcijaństwo  bez  duchowości  miłosierdzia 

sprzeniewierzyłoby się Chrystusowi. Wiemy zaś dobrze, że każda, 
nawet  największa  rzeka,  mimo  iż  niesie  w  sobie  potężną  energię 
poruszającą turbiny elektrowni, a podczas powodzi niszczącą pola, 
wsie i miasta, gdy zostanie odcięta od źródła, nierzadko ukrytego w 
górach  w  leśnej  gęstwinie,  wcześniej  czy  później  po  prostu  wy-
schnie.  Nie  można  więc  zaniedbać  „miłosierdziowego”  wymiaru 
duchowości  chrześcijańskiej.  Tym  bardziej  więc  współczesnemu 
społeczeństwu  europejskiemu,  choremu  na  „horyzontalizm”  (por. 
EiE  34),  potrzeba  ożywczego  nurtu  duchowości  miłosierdzia,  po-
trzeba także wyobraźni miłosierdzia. 

———————— 

17

  Papieska  Międzynarodowa  Akademia  Maryjna,  Matka  Pana.  Pamięć  — 

Obecność  —  Nadzieja,  Niektóre  aktualne  zagadnienia  dotyczące  postaci  i  misji 
Najświętszej Dziewicy Maryi
 (Watykan 2000), nr 53, „Salvatoris Mater” 4(2003) nr 
3, s. 363-365.