background image

Polacy się zadłużają! Rekordzista na ponad 87 
mln zł

Dwa miliony Polaków nie płaci rachunków! W samym tylko marcu pożyczyliśmy w bankach 2,4 mld zł. 
Średnie zadłużenie to ponad 13 tys. zł - wynika z 15. edycji raportu InfoDług. 

- Już ponad 2 mln Polaków posiada zaległości płatnicze. W Polsce jest więc tyle samo dłużników, co 
mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego - mówi Mariusz Hildebrand, prezes zarządu BIG 
InfoMonitor. 

Jak wynika z raportu niespłacone zadłużenie Polaków w ciągu ostatniego roku wzrosło o 68 proc. 
Kwota zaległego zadłużenia w lutym 2011 wyniosła 28,21 miliarda złotych. 2,035 miliona Polaków nie 
reguluje spłat w terminie, a średnie zadłużenie zaległe Polaka wynosi 13 861 zł. Największym 
dłużnikiem jest mieszkaniec województwa mazowieckiego, który zalega 87,60 mln zł. 

Najczęstszą przyczyną popadania w tak wysokie długi są niespłacone kredyty na zakup towarów i 
usług, papierów wartościowych oraz kredyty mieszkaniowe. Panie mają mniejszą tendencję do 
zalegania z płatnościami i stanowią 41 proc. dłużników. 

Jednocześnie Polacy coraz więcej oszczędzają. Od kilku miesięcy bankom udaje się utrzymać 
przewagę depozytów nad udzielonymi kredytami. W marcu Polacy przynieśli do banków ok. 3,7 mld zł, 
a pożyczyli ok. 2,4 mld zł. Wynika z tego, że więcej oszczędzamy niż pożyczamy. Jacek Adamski, 
dyrektor departamentu ekonomicznego PKPP Lewiatan komentuje, że jest to efekt rozsądnej polityki 
Komisji Nadzoru Finansowego i banków, która miała zapobiec bańce kredytowej. 

– Wzrost oszczędności Polaków w stosunku do zobowiązań to rezultat między innymi takich działań 
jak Rekomendacja T, czy Rekomendacja S, które ograniczyły znacząco możliwości zaciągania 
kredytów – mówi Adamski. 

Jak wynika z ostatniego raportu PKPP Lewiatan, całkowita wartość oszczędności złotówkowych 
Polaków wynosi 337,5 mld zł, natomiast wartość zadłużenia 296 mld zł. Inaczej sytuacja kształtuje się 
w przypadku oszczędności walutowych. Jak podaje Jacek Adamski wartość depozytu walutowego 
Polaków w przeliczeniu na złotówki wynosi 35 mld zł, przy wartości kredytów 181 mld zł. 

– W tym przypadku mamy spory deficyt, o wartości 146 mld zł. W przypadku kredytów walutowych 
najważniejsza rzecz to stabilność waluty. Ci, którzy zaciągnęli kredyty we frankach szwajcarskich, 
muszą teraz zaciskać pasa – komentuje Adamski. 

O wzroście oszczędności Polaków, może też świadczyć wzrost sprzedaży detalicznej. W kwietniu 
zwiększyła się ona o 18,6 proc. w stosunku do analogicznego okresu w ubiegłym roku. Według GUS 
to najlepszy wynik od lutego 2008 roku. Jednak dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna 
ekonomistka PKPP Lewiatan uważa, że przyspieszenie dynamiki sprzedaży może być też 
spowodowane obawą gospodarstw domowych przed dalszym wzrostem inflacji. 

- Wysoką dynamikę sprzedaży odnotowaliśmy praktycznie we wszystkich grupach towarów. Aż o 35 
proc. wzrosła sprzedaż odzieży i obuwia, o prawie 18 proc. mebli, RTV i AGD. Oznaczać to może 
powrót do wysokiej konsumpcji i to mimo, że zatrudnienie i wynagrodzenia wcale nie rosną tak szybko. 
Niewykluczone jednak, że główną przyczyną szalonych zakupów Polaków są ich obawy przed 
dalszym wzrostem cen. Wolą kupować w sklepach teraz, bo są przekonani, że wkrótce będzie drożej 

1

background image

– komentuje Starczewska-Krzysztoszek. 

Jacek Adamski prognozuje, że wzrostu oszczędności Polaków i spadek wartości kredytów, może 
utrzymać się dzięki rozsądnej polityce banków, ale również gdy złotówka zachowa swoją wartość. 

Michalina Domoń 
 

(Wirtualna Polska)

2011-05-31 (10:43)

2