background image

Córeczka

cz. 1

Wspomniałam   ostatnio,   że  zdawało  mi  się,  że  widziałam  mamę  zapłakaną.  Niestety  to  była 

prawda. Powód był następujący: mama poznała jakiegoś faceta, dużo młodszego od siebie, miał 
mieć podobno 25 lat. Zakochała się w nim do szaleństwa i oświadczyła tacie, że odchodzi od niego. 
Rzuca i jego i mnie, bo poznała miłość swego życia. Teraz dopiero wie, co znaczy kochać, być 
kochaną i co znaczy być w pełni zaspokojoną w łóżku. To mnie akurat zdziwiło. Niemal co noc 
słyszałam jej jęki i krzyki dochodzące z sypialni rodziców. Ojciec widać nie próżnował. Nie kryli 
się z tym zbytnio przede mną. Uznali widać, że jestem wystarczająco duża, by zrozumieć, że jest im 
dobrze.   Lecz   musiało   to   mamie   nie   wystarczać   skoro,   jak   powiedział   później   tata,   dla   ogiera 
zostawiła   męża   i   córkę.   Porzuciła   nawet   pracę.   Jej   facet   był   dość   dziany,   więc   postanowili 
wyjechać, najprawdopodobniej do Francji.

Tata chodził coraz bardziej smutny. Ja zresztą też. Nie spodziewaliśmy się po mamie takiego 

zachowania i takiej stanowczości. Postanowiła nas opuścić i żadne argumenty do niej nie trafiały. 
Była ślepo zakochana. Od pewnego czasu tata zaczął wracać do domu późnym wieczorem. Mówił, 
że ma dużo pracy i musi zostawać po godzinach. Wyczuwałam od niego alkohol. Podejrzewałam, 
że topi smutek po mamie w jednym z barów naszego miasta. Nie myliłam się. Nie rozmawiałam z 
nim jeszcze na ten temat. Jakoś bałam się do tego podejść.

Tego   pamiętnego   wieczoru   ojciec   wrócił   zalany   w   trupa.   Ledwie   wszedł   do   mieszkania. 

Popatrzyłam w jego oczy. Zasnute były pijacką mgiełką.

–  Córeczko, pomóż, nie dam dalej rady – wybełkotał.
Złapałam go pod pachy i doprowadziłam go do sypialni. Jak kłoda runął na łóżko i po paru 

chwilach rozległo się jego świszczące chrapanie. Żal mi się go zrobiło, nie mogłam go tak zostawić. 
Zaczęłam zdejmować z niego odzież. Po kolei na podłodze, po ciężkiej walce z masą jego ciała, 
zaczęły   lądować:   kurtka,   koszula,   dżinsy,   buty   i   skarpetki.   Został   w   slipkach,   bo   tych   nie 
odważyłam   się   nawet   dotknąć,   chociaż   podniecił   mnie   widok   wypchanych   majtek   mojego 
rodziciela. Ułożyłam go jako tako na łóżku, przykryłam  i poszłam sama szykować się do snu. 
Rozebrana weszłam pod prysznic i jak co wieczór zaczęłam obdarowywać się odrobiną rozkoszy.

Wkrótce potem prawie już spałam, gdy za oknem rozpętała się niesamowita wichura. Zaczęło się 

błyskać, a z oddali słychać było odgłosy nadciągającej burzy. Nakryłam głowę kołdrą. Panicznie 
boję się burzy. A tu jak na złość rozszalała się na całego. Pioruny waliły jeden za drugim. Zerwałam 
się z łóżka i pobiegłam do sypialni rodziców. Dopadłam do łóżka i szybko wsunęłam się pod kołdrę 
i wtuliłam w śpiącego tatę, którego burza w żaden sposób nie mogła wzruszyć, ponieważ po prostu 
nie kontaktował. Sądzę, że wypił dziś o wiele za dużo, jak na swoje możliwości.

Burza powoli cichła, a ja zasnęłam bezpieczna przy boku taty. Obudziłam się jednak po jakimś 

czasie. Spojrzałam  na elektryczny  budzik stojący obok na szafce. Dopiero 23.00. Po burzy ani 
śladu. Postanowiłam więc wrócić do siebie. Odkryłam kołdrę i już miałam wstawać, gdy w cieniu 
światła padającego z holu zauważyłam, że mój ojciec trzyma w ręce swojego kutasa, którego wyjął 
sobie  ze slipek.  Przestraszyłam  się. A  co będzie,  jak  się teraz  obudzi?  Co sobie pomyśli,  gdy 
zobaczy mnie wstającą z łóżka, a on z wywalonym sprzętem na wierzchu. Popatrzyłam na jego 
twarz.   Spał   kamiennym   snem.   Poruszał   nieco   powiekami,   a   raczej   one   same   mu   drgały. 
Zrozumiałam, że śni. Nagle zaczął masować swój członek posuwistymi ruchami. Nie do wiary! Mój 
stary onanizuje się przez sen! Gdyby wiedział, że to przedstawienie ogląda jego własna jedynaczka!

Tak mnie ten widok podjarał, że poczułam to dziwne znane mi już ciepło w podbrzuszu. Serce 

mi waliło jak młot, ale miałam nieodpartą ochotę dotknąć tego kutasa. Nigdy nie widziałam penisa 
na żywo. Nagle ojciec coś tam wymamrotał i przesunął się na bok. Jego ręka opadła wzdłuż ciała. 
Kutas stał jak lanca wygięty w moim kierunku. Niewiele myśląc złapałam za niego i zaczęłam 
kontynuować to, co już było zaczęte przez tatę. Był taki wspaniały w dotyku. Twardy i gorący. Jak 

background image

moja cipka – pomyślałam. Zbliżyłam do niego twarz, nie przestając masować, aż zrobił się nieco 
większy,   niż   był   w   ręku   taty.   Pomyślałam,   że   warto   byłoby   posmakować   go   tak,   jak   nie   raz 
widziałam na filmie. Otuliłam go więc szczelnie moimi wargami. Zaczęłam go ssać jak rasowa 
kurwa. Nie wiedziałam, że to takie łatwe. A jakie przyjemne! Mmmm... Podnieciło mnie to. Moje 
palce   powędrowały   szybko   do   mojej   cipki.   Rozchyliłam   nogi,   bo   klęczałam   teraz   przy   łóżku. 
Podwinęłam   nocną  koszulę   i  szybko  znalazłam   mocno  nabrzmiałą  już  łechtaczkę.  Zaczęłam   ją 
tarmosić, aby mieć z tego też coś dla siebie. Wiedziałam doskonale czym skończą się te moje 
zabiegi wokół tatusiowego wała, że wytryśnie z niego sperma. I rzeczywiście miało się chyba ku 
końcowi,   bo   tata   nagle   wyprostował   nogi,   zesztywniał   na   całym   ciele   i   zaczęło   się!   Nie 
przestawałam mielić jak szalona językiem po spodniej stronie kutasa, trzymając go cały czas w 
ustach. Pierwszy ładunek spermy strzelił mi w podniebienie, ale drugi prosto do gardła, dlatego 
mocno tym zaskoczona, zaczęłam się krztusić. Wypuściłam członka z ust, by nabrać powietrza i to 
był mój błąd, bo oto kolejne porcje białej śmietanki strzelały dalej z kutasa na wszystkie strony. 
Dostałam w szyję, we włosy, w ramię. Cała ociekałam spermą. „Jak tego dużo” – pomyślałam. 
Rozprowadziłam językiem po podniebieniu zawartość mojej buzi. Ummm... dobre! Ciekawy smak! 
Jak, jak... hmmm, nic tak nie smakuje! Dopadłam wiotczejącego kutasa i wyssałam z niego całą 
resztę. Nałożyłam ojcu majtki i czym prędzej wymknęłam się z pokoju. Teraz to naprawdę mógł się 
obudzić.

Rankiem następnego dnia nic nie dał po sobie poznać, że coś było nie tak, więc odetchnęłam z 

ulgą.

Kolejne dni nie przynosiły niczego nowego. Codziennie tarmosiłam cipkę na wszystkie strony 

doprowadzając się do orgazmu, albo też bawiłam się pod prysznicem. Stałam się mistrzynią w 
dochodzeniu do rozkoszy na czas. Potrafiłam to zrobić sobie w przeciągu 5 minut.

Od jakiegoś czasu świtała mi w głowie pewna myśl. Mianowicie, chciałabym powtórzyć to, co 

się stało tamtej pamiętnej nocy z tatą. Postanowiłam, że aby było to możliwe, muszę tatkę zmusić 
do kamiennego snu. Wyczekałam na nadarzającą się okazję, gdy wróci znów porządnie zalany do 
domu i będzie się chciał czegoś jeszcze napić. Już ja się postaram, aby napił się skutecznie!

Nie musiałam długo czekać. Jak obmyśliłam, tak zrealizowałam mój niecny, zbrodniczy plan. 

Domieszałam do soku grapefruitowego silną dawkę proszków na sen, wstawiłam sok w kartonie do 
lodówki i zadbałam o to, by w całym mieszkaniu nie można było znaleźć nic innego do picia oprócz 
wody z kranu, której mój rodziciel i tak by się nie napił. Plan zadziałał i ojciec złapał się na moją 
przynętę. Wstawiony na maxa, przyszedł do domu, pobłąkał się nieco po mieszkaniu, jakby wciąż 
szukając mamy, wziął prysznic, a przed pójściem spać podreptał jeszcze do lodówki i słyszałam jak 
chłepcze sok prosto z kartonu. Po niedługiej chwili z sypialni dało się słyszeć miarowe chrapanie.

Nie myśląc wiele, od razu po wejściu do sypialni taty, wskoczyłam do łóżka i dobrałam się do 

slipek ojca.  Byłam pewna, że po takiej  porcji  proszków  nasennych, połączonych  na dodatek  z 
solidną porcją alkoholu, którą tato zaaplikował sobie po pracy, na pewno się nie obudzi. Ściągnęłam 
mu całkowicie majtki i przytuliłam się do kutasika, który był taki skurczony, taki malutki, że zrobiło 
mi się go żal. Zaraz też wzięłam go w usta. Ssałam go dość długo, a on nic. Miękki jak wata. Co 
jest, do cholery? Czyżbym przesadziła z proszkami nasennymi? Czy to one tak osłabiły mojego 
cichego   przyjaciela?   Zaczęłam   gładzić   całą   okolicę,   obfity   worek   z   jądrami,   krocze,   odbyt,   aż 
wreszcie coś drgnęło. Jesteś! – ucieszyłam się i uśmiech pojawił się na mojej twarzy – Obudziłeś 
się, mały łobuzie! Kutas zaczął przybierać powoli na objętości. Po paru minutach był już tak wielki 
jak zwykle i niesamowicie twardy.

Usiadłam okrakiem na śpiącym tacie, podwinęłam moją nocną koszulkę i zaczęłam pocierać 

kutasem o moją już porządnie nabrzmiałą cipkę. Zauważyłam, że gdy byłam silnie podniecona, cały 
srom robił się większy, a dotyk okolicy przyprawiał mnie o zawroty głowy. Sięgnęłam ręką do 
moich   cycków,   które   wesoło   sterczały,   sztywno   zakończone   moimi   grubymi   brązowymi 
brodawkami, które aż zaczęły mnie boleć z podniecenia. Rozmasowałam najpierw jedną, potem 
drugą   i   czułam,   że   zwariuję.   Cała   ta   sytuacja   doprowadziła   mnie   do   takiego   rozognienia,   że 
zapomniałam o Bożym świecie. Siedzę na własnym nagim ojcu i masturbuję się jego kutasem. Z 
cipki   zaczęły   wypływać   na   niego   moje   soki.   Stał   się   wilgotny,   co   wzmogło   odczucia   przy 
pocieraniu nim o łechtaczkę. Stałam się śmielsza i wpychałam go coraz głębiej w siebie. W końcu 
uniosłam się nad nim, nakierowałam na wlot do mojej dziewiczej komory i zaczęłam wwiercać go 

background image

do środka ruszając dupą na wszystkie strony.

To   było   niesamowite:   obejmować   go   tak   moją   różowiutką   waginką.   Jednak   w   pewnym 

momencie poczułam opór i ból. To moja błona dziewicza stopowała dalszą zabawę. Uniosłam się 
trochę do góry, mając zamiar opuścić się z impetem w dół. „Co ty robisz?” – przemknęło mi przez 
myśl – „Przecież tracisz właśnie cnotę ze swoim starym!” Wirowało mi w głowie, brzuch pulsował 
z podniecenia, płatki cipeczki drgały jak w dreszczach, a cycki tak mnie piekły, że bałam się iż 
zaraz odpadną. „Nie mogę już dłużej, muszę go mieć w sobie i to jak najszybciej i jak najgłębiej!” 
Uderzyłam mocno tyłkiem o uda mojego taty. Stało się! Wlazł we mnie z impetem, aż poczułam go 
w   całym   podbrzuszu.   Jednocześnie   ostry,   piekący   ból   sprawił,   że   omal   nie   zaskowyczałam. 
Złapałam się ręką za usta i przygryzłam dłoń, żeby nie wydać z siebie jęku. Z oczu popłynęły mi 
łzy. Było mi tak mokro tam na dole, że myślałam,  że się posikałam. Ale to moje obfite soki, 
uwolnione przez ciśnienie, które wytworzył we mnie wciskający się wielki kutas, pomieszane z 
krwią z mojej błonki zalały całe przyrodzenie taty.

Szybko   nie   zważając   na   ból   i   jednoczesną   rozkosz,   która   zaczęła   się   we   mnie   wzmagać, 

ściągnęłam przez głowę nocną koszulę i wytarłam nią szybko to, co ze mnie wypłynęło, bojąc się, 
że pobrudzi się prześcieradło, a tego nie potrafiłabym wytłumaczyć tacie. Włożyłam ściśniętą w 
kłębek koszulę pomiędzy moje pośladki a ciało taty i zaczęłam powoli ujeżdżać tego wierzchowca, 
który narobił mi nieco bólu, ale teraz wzmagał we mnie z sekundy na sekundę coraz większe 
podniecenie. Coraz szybciej unosiłam się i opadałam na chuju, któremu już niewiele zostało chyba 
do końca, bo napęczniał we mnie do granic możliwości. Nie bałam się ciąży. Spodziewałam się 
okresu za trzy dni, a mimo moich jeszcze nieregularnych miesiączek, nie sądziłam, abym była teraz 
płodna. Ładna wtopa! Wpaść za pierwszym razem i to z własnym ojcem! Brrrr...

Przyśpieszyłam moje ruchy i zaczęło mi się tak kołować w głowie, jakbym siedziała na wirującej 

karuzeli. Dostałam orgazm, ale był o 10 razy silniejszy niż te pod prysznicem, czy w zabawach z 
Anką.   To   był   megaorgazm!   A   za   nim   nadciągał   kolejny   i   jeszcze   jeden!   Szał!   Członek   taty 
wyprężył się w tym czasie i wypluł we mnie całą zawartość jąder. Czułam jak pompuje we mnie ten 
boski nektar. Był taki cieplutki. Zaczęło tryskać to ze mnie i wypływać z mojej rozpierdolonej cipki. 
Na szczęcie bawełniana koszula rozłożona niżej dobrze przyjmowała wsiąkające płyny. Bez tchu 
opadłam   na   tors   taty.   Przytuliłam   swój   policzek   do   jego   piersi.   Cycki   rozpłaszczyłam   mu   na 
brzuchu, a dupą kręciłam wciąż wolno, nie pozwalając kutasowi, by wypadł z cipki, która trzęsła się 
cała   jak   galareta.   Wyczułam   jak   bije   serce   taty.   Przyśpieszona   akcja   była   dowodem   na   to,   że 
doznania nie skupiły się jedynie na okolicy łonowej, lecz dotyczyły całego ciała.

Po przyjemności trzeba było posprzątać, by ojciec nie zmiarkował się, że coś takiego miało 

miejsce. Chyba dostałby zawału!

Umyłam więc dokładnie jego ciało i wytarłam do sucha. Spał jak zabity, ani na moment nie dał 

nawet powodu do niepokoju. Wszystko udało się jak trzeba. Skoro to takie łatwe, to postanowiłam 
zafundować   sobie   jeszcze   kolejny   raz,   gdyby   była   taka   możliwość.   Nie   miałam   większych 
skrupułów.   Tym   bardziej,   że   następnego   dnia,   tata,   gdy   się   wreszcie   obudził   (spał   naprawdę 
zabójczo długo) powiedział, że nigdy się tak dobrze nie wyspał.

Nie mogłam się doczekać kolejnego dnia, kiedy tata wróci do domu zawiany i będzie możliwość 

powtórzenia upojnej nocy. 

Cz. 2

Minęły już przeszło cztery tygodnie od czasu, gdy dał mi tyle rozkoszy i uczynił mnie prawdziwą 

kobietą.   Okazja   nadarzyła   się   niebawem,   a   scenariusz   wieczoru   był   niemal   identyczny.   Znów 
namieszałam środków nasennych z sokiem grapefruitowym, tłumacząc ojcu, że przynajmniej nie 
będzie miał rano kaca. Wziął ode mnie szklankę, podziękował i poszedł do salonu oglądać TV. 
Słyszałam  nieco  później  jak  myje się przed snem i aż potarmosiłam  łechtaczkę  z radości, gdy 
poszedł do sypialni.

background image

Odczekałam godzinę, czytając w tym czasie ostatnią lekcję z geografii, bo spodziewałam się, że 

mogę być następnego dnia pytana. Nauka szła mi raczej dobrze, tylko jedynie nieszczęsna fizyka 
zbierała jedynkowe żniwo. W tym wypadku, to chyba nie wrodziłam się do taty.

Gdy usłyszałam, że chrapie, ruszyłam jak wampir na łowy. Weszłam cicho do sypialni taty. 

Miarowo poświstywał przez sen. Sięgnęłam rękami pod kołdrę i dość sprawnie pozbawiłam go 
majtek. Moim oczom ukazał się wiotki zaganiacz, przystrojony solidnych rozmiarów workiem. Od 
razu, bez ceregieli wpakowałam go sobie do buzi i niczym pompa ssąco-tłocząca pobudzałam do 
stanu używalności ugniatając jednocześnie na wszystkie strony jądra tatuśka. Efekt był piorunujący! 
Dyszel mojego rodziciela rozrósł się do imponujących rozmiarów. Był tak gruby, że bałam się, że 
nie zmieści się do mojej bądź co bądź ciasnej jeszcze cipki. Twardość tego instrumentu też mnie 
przerażała.   Zastanawiam   się,   dlaczego   tak   piękny   kutas   nie   wystarczył   już   mojej   matce,   że 
poszukała sobie innego kochanka.

Gdy   uznałam,   że   ma   już   dość   moich   zabiegów   oralnych,   podniosłam   się,   jednym   ruchem 

zrzuciłam   z   siebie   koszulę,   i   wskoczyłam   okrakiem   na   tatę.   Ale   tym   razem   usiadłam   na   nim 
odwrotnie, plecami do jego twarzy. Nawet nie musiałam długo celować i pocierać kutasem o wlot 
do mojej szparki. Wślizgnął się tam i wypełnił mnie całkowicie. Och, co za uczucie! Mieć taką pałę 
w swoim wnętrzu. Czułam jak od razu moja głodna cipka zaczęła pulsować miarowo ściskając 
penetrującego ją badyla. Zaczęłam ostry galop i ze dwie, trzy minuty nie przestawałam unosić się i 
opadać nadziana na rozszarpującego mnie smyka. Postanowiłam zmienić nieco tempo i pozycję. 
Wyboru za dużego raczej nie miałam. Postawiłam stopy na łóżku i kucnęłam teraz nad leżącym tatą 
nie wypuszczając cały czas kutasa z mojej różowiutkiej dziewczęcej cipki. O, tak! teraz wchodził 
głęboko, ooooo...

Zaczęło mi już w znajomy sposób wirować w głowie. Uniosłam ręce nad głowę i rozpuściłam 

moje loki na plecy. Lubiłam, gdy je gładziły. Mój szczyt zbliżał się wielkimi krokami. Wiedziałam, 
że  nie będzie  kłopotu  z orgazmem,  spodziewałam  się równie  potężnego,  jak poprzednio.  I nie 
myliłam się! Mój obfity śluz pienił się, wytryskując spod szczelnie wypełniającego mnie kutasa. 
Zagryzłam własną dłoń, aby nie krzyczeć. Warto było takiego kombinowania, żeby przeżyć taką 
rozkosz. Drżąca, klęknęłam z powrotem i opadałam niemal bezwładnie na nogi taty, gdy nagle 
niespodziewanie  jego ręce, leżące  dotąd spokojnie rozrzucone na boki, chwyciły mnie za moje 
nabrzmiałe od podniecenia cycory i zaczęły je ugniatać. Chciałam odskoczyć jak oparzona, ale 
zupełny bezwład ogarnął moje ciało. Orgazm mnie wykończył, zwiotczały mi wszystkie mięśnie, a 
może to strach mnie tak sparaliżował. Byłam przerażona!

Palce   ojca   całkiem   świadomie   złapały   za   moje   brodawki   i   tarmosiły   te   twarde   kamyczki, 

sprawiając mi jeszcze większą rozkosz mimo paraliżującego strachu. Tata na pewno nie spał! Nie 
mogłam widzieć jego twarzy, nie wiem, kiedy się obudził, bo byłam przecież do niego odwrócona 
tyłem.

–   Jesteś   dziesięć   razy   piękniejsza   od   mamy,   córeczko.   –   odezwał   się   cicho   –   A   mimo,   że 

kochaliśmy się z mamą przez te wszystkie lata niemal codziennie, to nie widziałem, by tak mocno 
przeżyła   kiedyś   to,   co   ty   teraz.   Jestem   trochę   zaskoczony   tą   sytuacją,   ale   obudziwszy   się   nie 
mogłem wręcz uwierzyć własnemu szczęściu. Myślałem z początku, że to Małgosia wróciła, ale 
szybko ze zdziwieniem pojąłem, że to ty, córeczko. Dziwne, że nie mam mieszanych uczuć, które 
chyba powinienem mieć, ale jestem tak podniecony tą sytuacją, że nie mogłem ci przerwać twojego 
szalonego galopu, który zaprowadził cię do krainy rozkoszy.

Milczałam, a serce waliło mi jak młot pneumatyczny. Ojciec to wyczuł, bo nadal masował mnie 

po piersiach. „Dlaczego się obudził?” – kołatało mi się po głowie. „Co teraz będzie?”

– Odwróć się do mnie, nie bój się.
Jego kuśka, sztywna jak drąg, wciąż tkwiła we mnie. Uniosłam się i przewróciłam szybko na 

drugą stronę. Wtuliłam się wstydliwie w jego ciało. Ogarnął mnie czule swymi silnymi ramionami i 
zaczął gładzić po plecach, a potem coraz bardziej śmiało także i po pośladkach. Czułam jak wilgoć 
mojej pochwy wypływa na jego brzuch. Chciałam złączyć nogi, by temu zapobiec, lecz on nie 
pozwolił   i   w   tym   właśnie   momencie   poczułam   jego   palce   krążące   w   już   w   okolicy   mojego 
wygolonego sromu. Drgnęłam i jęknęłam cichutko z podniecenia.

– Mama też nie lubiła włosów tam na dole – usłyszałam znów jego głos.
„Doskonale  o tym wiem”  – pomyślałam  – „To ona  nauczyła  mnie  jak depilować  uciążliwe 

background image

czarne owłosienie na nogach i w kroczu. Była tak samo ognistą brunetką jak ja, więc zabiegi takie 
przeprowadzałyśmy regularnie dwa razy w tygodniu”.

Ojciec nagle złapał mnie wpół, uniósł nieco i położył obok siebie, po czym sam przygniótł mnie 

zaraz swoim ciałem. Zanim zdążyłam cokolwiek pomyśleć, on wpił się ustami w moje usta. Byłam 
tak zaskoczona tym pocałunkiem, że nie potrafiłam, a może raczej bałam się go odwzajemnić. Jego 
język wdarł się do mojej buzi penetrując moje podniebienie i tańcząc dziwnym pląsem razem z 
moim językiem zaczął przyprawiać mnie o zawrót głowy. Zamknęłam oczy i jak tylko potrafiłam 
najlepiej odwzajemniłam mu się tym samym. Całowaliśmy się namiętnie przez kilka minut, po 
czym pocałunki taty spełzły na mój podbródek, szyję, ramiona, by dopaść w końcu moich sutek, 
które dostawały już niezłej głupawki, z tego powodu, że nikt się nimi tak długi czas nie zajmuje. O 
tak, tylko mężczyzna tak potrafi ssać pierś i rozdrażniać do granic możliwości nabrzmiałe brodawki. 
Czułam jak nowa fala rozkoszy uderza mi do głowy.

Ojciec zsunął się jeszcze niżej. Całował mój brzuch, szperając długo jęzorem z pępku, aż opadł 

pomiędzy moje rozsunięte na boki nogi i pocałował delikatnie rozdygotane płatki mojego kwiatu. 
Puściły nam już wszelki hamulce i żadne z nas nie myślało już chyba o tym, że jesteśmy ojcem i 
córką.   Przycisnęłam   jego   głowę   obiema   rękami   do   swojej   szpary   dając   mu   wyraźnie   do 
zrozumienia, iż chcę by mi wylizał. Uczynił to z wielką przyjemnością, zlizując wszystko, co ze 
mnie płynęło, delektując się tym, jak by to była najsmakowitsza potrawa pod słońcem. Doszukał się 
też   zaraz   wargami   mojego   cudownego   guziczka   i   zaczął   go   ssać   i   przygryzać   lekko   zębami. 
Myślałam, że oszaleję, wiłam się na prześcieradle jak wąż, wyginając moje ciało na wszystkie 
strony, lecz on trzymał mnie mocno za biodra, nie pozwalając, bym mu się wymknęła.

Nagłe przestał, uniósł się nade mną i spojrzał mi głęboko w oczy. Zrozumiałam o co chodzi.
– Tak, chcę tego bardzo, tatusiu, zrób to! – wykrztusiłam z siebie.
– Który masz dzień w cyklu, bo wiesz... jesteś przecież dojrzałą kobietą...
– Nie martw się, 24. Zdaje się, że to oznacza zielone światło?
Uśmiechnął się. Sięgnęłam ręką do jego przyrodzenia. Kutas stał jak dzida wykierowany w moją 

stronę.   Ucapiłam   go   i   pociągnęłam   do   wejścia.   Tata   widząc   moje   pełne   przyzwolenie   pchnął 
delikatnie. Byłam znów tak wilgotna, że nie miał trudności z wślizgnięciem się do wnętrza. Zaczął 
posuwać   mnie   w   jak   najbardziej   klasycznej   pozycji   pod   słońcem,   a   każdy   jego   ruch   w   głąb 
powodował przypływ ciepła w podbrzuszu. Tata chwycił moje nogi i uniósł je podkurczone w górę. 
Włożył ręce pod mój tyłek i zaczął mnie teraz naprawdę ostro pierdolić. W to mi graj! Słyszałam 
tylko chlupot z mojej cipy i klaskanie odbijających się jaj od mojej dupci. Zaczęła się fala rozkoszy, 
która popłynęła wzdłuż całego mojego ciała. Czułam mrowienie w nogach, drżenie ud, dziki świst z 
moich piersi, aż w końcu zaczęłam krzyczeć, a raczej rozdzierać się na całe gardło! Teraz nie 
musiałam się kryć z orgazmem. Darłam się wniebogłosy, a tata przyspieszył wtedy ruchy swoich 
bioder. Czułam jego kutasa tak głęboko w sobie, że bałam się, że mnie przedziurawi. W końcu 
przyszła kolej i na niego. Ja czułam już trzeci z kolei, najsilniejszy tym razem przypływ błogości w 
mojej głowie, a on w tym czasie trysnął we mnie obficie swoją spermą. To wspaniałe uczucie, czuć 
jak wdziera się we mnie, taka ciepła, taka lepka i wilgotna. Tata jęknął, dając znać, że jest mu 
wyśmienicie.

Opadliśmy bez tchu na łóżku. Pogładziłam go po policzku, na którym pojawił się już sporawy 

zarost. Przytulił mnie ramieniem do siebie. Spełzłam wtedy spod jego ręki i powędrowałam w dolne 
rejony jego ciała. Złapałam jego oblepionego zucha i zaczęłam do czysta wylizywać, spijając jego 
spermę   połączoną   z   moim   nektarem.   Stwierdziłam,   że   smak  jego   soku   stanie   się   chyba   moim 
ulubionym.   Zaczęłam   przy   tym   mruczeć   jak   kotka.   Gdy   skończyłam,   wtuliłam   twarz   w 
wypucowanego czyścioszka i... zasnęłam.

Obudził   mnie   zapach   kawy  parzonej   w  ekspresie.   Wstałam  z   łóżka,  próbując  analizować   w 

myślach wydarzenia minionej nocy. Poszłam do kuchni. Ojciec właśnie miał już wychodzić do 
pracy. Ja też powinnam szykować się już do szkoły.

Spojrzałam na niego. Uśmiechnął się do mnie perliście. Podbiegłam do niego i taka naga, jak 

stałam, przytuliłam się do niego z całej siły.

– Dziękuję. – powiedziałam nieśmiało.

background image

– To ja ci dziękuję. – odpowiedział – Muszę już lecieć, kochanie, bo się spóźnię do pracy.
– Poczekaj chwilę, dam ci jeszcze coś, żeby ci się lepiej pracowało.
To mówiąc kucnęłam przed nim i jednym ruchem odpięłam jego dżinsy i opuściłam na dół. Z 

majtek wydobyłam tego, który mi przed paroma godzinami dał tyle radości i wpakowałam go sobie 
do buzi aż do gardła. Szybko bryknął i osiągnął swój stan dobrej formy. Obciągałam z niego skórkę 
i podwijałam z powrotem, nie wypuszczając go z ust. Tata stęknął, puściłam go z buzi i zaczęłam 
masować   go  teraz   z  dużą   szybkością.   Złapałam  go  po  minucie   ponownie   ustami   dosłownie   w 
ostatnim momencie. O mały włos, a straciłabym tak duży łyk mojego śniadania. Ładował we mnie 
tę swoją białą amunicję, aż nie nadążałam łykać. Ale nie uroniłam ani kropeleczki na zewnątrz. Gdy 
przestał się trząść, wypuściłam go, ale tylko po to, by przełknąć, to co miałam w ustach. Zaraz też 
zabrałam się za zlizywanie ostatnich kropelek z koniuszka kutasa, który wcale nie wiotczał, a był 
nadal solidnie twardy.

Bez mrugnięcia okiem, gdy skończyłam, nałożyłam mu z powrotem slipki i naciągnęłam na tyłek 

spodnie. Zamek tata zapiął sam.

– Kto cię tego nauczył, kochanie, to było cudo! – wykrzesał z siebie zdumiony ojciec.
– Nikt, sama się nauczyłam.
– Hmmm... sama. No to gratuluję.
– Przychodź szybko, tato. I żadnych barów po drodze. Jak będzie ci się chciało pić, to pomyśl 

sobie, że czeka tu w domu na ciebie mokra cipka twojej córeczki.

Skinął głową na znak zgody. Popatrzył na mnie jeszcze pożądliwym wzrokiem, cmoknął mnie w 

czoło swoim zwyczajem i wyszedł z mieszkania.

Szczęśliwa, błąkałam się tak parę minut nago po mieszkaniu, czując jeszcze w ustach smak 

spermy i nie wiedząc jak się zabrać do porannej toalety. Weszłam do salonu, odsłoniłam żaluzje i 
ogarnęłam   wzrokiem   pusty   pokój.   I   wtedy   dojrzałam   stojącą   na   ławie   szklankę   z   sokiem 
grapefruitowym, do której domieszałam środków nasennych. A więc tu jest pies pogrzebany! To 
dlatego się obudził! Zapomniał po prostu wypić! Ale to już mało ważne. Może teraz nie będę już 
taka samotna. Czasem szuka się przyjaciela daleko, a on jest tuż obok...