background image

Lama Rinczen 

   

Dialog międzyreligijny z punktu widzenia buddyzmu  

   

Referat wygłoszony podczas międzyreligijnej konferencji KUL: 

"Pokój dla świata. Znaczenie dialogu międzyreligijnego w kontekście Deklaracji  

o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich Nostra aetate Soboru 
Watykańskiego II" 
 

   

Dwudziesty wiek zaowocował ogromnym postępem w wielu dziedzinach życia. 
Gwałtowny rozwój na przykład komunikacji czy medycyny uczynił łatwiejszym 

codzienne życie wielu ludzi. Masowe migracje ludności i globalizacja sprawiły też, 

że na większą niż dotąd skalę wyznawcy różnych światopoglądów spotykają się na 

co dzień częściej, niż bywało to kiedykolwiek w historii. Jednakże stulecie to było 
także naznaczone wyjątkowo licznymi konfliktami i wojnami. Niestety przyczyną 

wielu z nich były spory podsycane podkreślaniem odmienności etnicznej bądź 

religijnej. Przykładów konfliktów o podłożu etniczno-religijnym znamy wszyscy tak 

wiele, że nie trzeba ich tu przytaczać.  

Ludzie często powołują się na religię, by osiągnąć cele przeciwstawne wartościom 

duchowym. A przecież kwestie religijne łączą się z najgłębszymi przeżyciami i 

uczuciami ludzkimi. Włączanie zatem racji religijnych do sporów grozi 

wzburzeniem i pobudzeniem emocji milionów ludzi. Dlatego też harmonijne 
współistnienie różnych religii ma ogromną wagę dla przyszłości świata. Kluczem 

do prawdziwej zgody jest rozwijanie poczucia wzajemnego szacunku. A to 

umożliwia tylko wzajemne poznawanie się. Jego Świątobliwość Dalajlama często 

podkreśla, że do naszych obowiązków należy praca na rzecz uczynienia obecnych 

czasów epoką dialogu. Jak jednak mielibyśmy oczekiwać takiej postawy od 
zwyczajnych ludzi, gdyby kapłani - duchowi przewodnicy - nie potrafili dać 

godnego przykładu umiłowania drugiego człowieka również wtedy, gdy myśli on i 

wierzy inaczej?  

Dialog przedstawicieli różnych religii jest więc koniecznością i moralnym 

obowiązkiem wypływającym z poczucia odpowiedzialności za dalsze losy 

mieszkańców naszej planety. Kapłani powinni dawać w tym względzie dobry 

przykład i inspirować ludzi do rozwijania szacunku dla innych tradycji duchowego 

rozwoju.  

Buddyzm w Polsce 

Jeśli ograniczymy rozważania tylko do Polski, to stwierdzić trzeba, że w 

porównaniu z chrześcijaństwem, judaizmem czy islamem, buddyzm jest w naszym 

kraju zjawiskiem stosunkowo młodym. Osoby zajmujące się w Polsce tą religią, 
zarówno przed drugą wojną światową, jak i po niej, utrzymywały więzi 

nieformalne. Pierwsze zorganizowane grupy buddyjskie pojawiły się dopiero w 

połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Ich rozwój doprowadził stopniowo 

do powstania szeregu formalnie zarejestrowanych związków wyznaniowych.  

background image

To zrozumiałe, że w początkowym okresie zarówno środowiska opiniotwórcze - 

media czy duchowieństwo katolickie - jak i większość społeczeństwa przychylały 
się do opinii, że jedną rzeczą jest buddyzm jako wielka światowa religia, istniejąca 

gdzieś w dalekich krajach, a czymś zupełnie innym buddyzm w Polsce. O "naszym" 

buddyzmie mówiono więc co najwyżej w kontekście "nowych ruchów religijnych" i 

to nierzadko w znaczeniu jak najbardziej pejoratywnym.  

Dziś dorastające dzieci pionierów polskiego buddyzmu świadomie i z wolnego 

wyboru przyjmują religię swoich rodziców. Mamy więc do czynienia z co najwyżej 

drugim pokoleniem wyznawców tej religii. Za buddystów uważa się od pięciu do 

dziesięciu tysięcy Polaków. Dane te są szacunkowe, gdyż buddyjskie związki 
wyznaniowe nie prowadzą dokładnych statystyk. Nie sposób także nie wspomnieć 

o czterdziestu tysiącach buddystów wietnamskich, którzy osiedlili się w Polsce na 

stałe, oraz o imigrantach z tradycyjnie buddyjskich krajów, takich jak Mongolia, 

Korea, Chiny czy Tybet. Skoro istnienie buddyzmu w Polsce stało się faktem, 

zaistniały podstawy, aby włączyć go do dialogu tradycyjnych polskich religii.  

Oczywiście o dialogu możemy mówić tylko wtedy, gdy wolę jego prowadzenia 

mają obie strony. Na podstawie osobistych doświadczeń mogę stwierdzić, że 

spotykam taką chęć w niektórych środowiskach katolickich. Najczęściej są to 
kręgi akademickie i zakonne. Pierwsze czynią to zapewne z naturalnej ciekawości 

naukowej. Zważywszy na fakt, że ze wszystkich religii buddyzm jest chyba 

najbardziej oparty na strukturze zakonnej i poza chrześcijaństwem jako jedyny 

wykształcił pełny system monastyczny, szukanie dialogu na tym poziomie również 

wydaje się całkowicie naturalne. Warto tu podkreślić, że mimo istotnych różnic 
filozoficzno-teologicznych, dialog chrześcijańsko-buddyjski układa się wyjątkowo 

łatwo i stale rozwija. Jest tak prawdopodobnie dlatego, że podobnie jak 

miłosierdzie odgrywa kluczową rolę w nauczaniu Chrystusa, tak miłość i 

współczucie stanowią istotę nauki Buddy.  

Czy dialog międzyreligijny jest z punktu widzenia buddyzmu możliwy i 
potrzebny? 

Na czym polega autentyczny dialog?  

Jak wiadomo, spotkanie i rozmowa stają się dialogiem tylko wówczas, kiedy ich 

uczestnicy wykazują określone postawy. W sprawach o tak głębokim znaczeniu jak 

przekonania religijne, szczególnie ważne jest kierowanie się pewnymi zasadami. 

Powinny one być następujące: 

1. Szczera chęć wysłuchania i zrozumienia innych światopoglądów  

Często spotykamy się z sytuacją, gdy rozmówcy pragną jedynie poinformować o 

własnych poglądach lub - co gorsza - narzucić je nam. A przecież podstawą 

dialogu jest pragnienie dowiedzenia się, jak inni rozumieją swoją religię. Jeżeli w 

kluczowych sprawach opierają się na jakimś religijnym systemie wartości, to 
zrozumienie ich podejścia do najważniejszych kwestii, pomoże nam pojąć ich 

reakcje i postawy życiowe. To z niedostatku rzetelnej wiedzy i informacji 

wypływają obawy i lęki, a te z kolei rodzą nienawiść. Właśnie z braku wiedzy 

powstawały tak absurdalne i tragiczne w skutkach przesądy, jak te o Żydach 

background image

potrzebujących krwi chrześcijańskich dzieci. Spotykam się też czasem z opiniami, 

że buddyzm to "seks i narkotyki", mimo że właściwa moralność seksualna oraz 
nieodurzanie umysłu należą do pięciu najbardziej podstawowych zasad 

buddyjskiej etyki. 

Bywało, że rozmowa z chrześcijaninem sprowadzała się tylko do poinformowania 
mnie o tym, iż nie osiągnę zbawienia, dopóki nie uznam Chrystusa za jedynego 

Zbawiciela. Ale i często udawało mi się odbyć bardzo głęboką, inspirującą 

dyskusję, dzięki której lepiej mogłem zrozumieć pewne aspekty własnej religii. 

Wszystko zależy od otwartości rozmówców na prawdziwą wymianę myśli.  

2. Opieranie się na wiarygodnych źródłach 

Warto tu podkreślić, że w celu poznania innego światopoglądu należy czerpać 

wiedzę na jego temat od tych, którzy sami poprawnie go rozumieją. Jeśli ja, jako 

buddysta, chcę dowiedzieć się czegoś o chrześcijaństwie, to powinienem zwrócić 

się do kapłanów i teologów chrześcijańskich, a nie opierać się na przykład na 
opracowaniach marksistowskich religioznawców. Co więcej, nawet poglądy 

zwyczajnych wyznawców nie zawsze bywają zgodne z prawdziwą wykładnią nauk 

danego nurtu religijnego. Pamiętam, jak przed laty pełen emocji ojciec 

przekonywał moich buddyjskich znajomych, że ich syn, a jego wnuk, zginął w 

wypadku drogowym, bo Bóg chciał ich ukarać za to, że zostali buddystami! Jako 
człowiek wychowany w duchu ateistycznym i nieznający zasad chrześcijaństwa, 

mimo że w duchu łączyłem się z bólem zrozpaczonych rodziców, poczułem 

jednocześnie ulgę, że nie czczę tego okrutnego Boga, który zabija niewinne dzieci. 

Dziś, bogatszy o doświadczenie dialogu z chrześcijanami, wiem już, jak bardzo ów 

człowiek mijał się z prawdą o Bogu. Z drugiej strony, słyszałem też o spotkaniach 
międzyreligijnych w Polsce, na których w imieniu buddystów występowali ludzie 

niereprezentujący żadnej autentycznej tradycji buddyjskiej albo wręcz niemile 

widziani w ośrodkach buddyjskich z powodu bardzo kontrowersyjnych postaw 

życiowych. Przedstawiając mieszankę wiedzy zaczerpniętej z książek oraz 

własnych przemyśleń, zasiewali bardzo błędne wyobrażenie o buddyzmie wśród 
słuchaczy. Ważne jest więc, aby przy poznawaniu innych światopoglądów opierać 

się na opiniach ich wiarygodnych przedstawicieli.  

Naszą sytuację uznaję za specyficzną, ponieważ buddyzm jest w Polsce zjawiskiem 
stosunkowo młodym, nie było więc praktycznej potrzeby głębszego badania tej 

religii w sposób naukowy. Choć sporadycznie powstawały prace poświęcone 

buddyzmowi, trudno było znaleźć kompetentnych recenzentów. Nie powstał też 

żaden ośrodek badań buddologicznych. Sposób prezentowania nauki Buddy przez 

polskich religioznawców, często diametralnie różni się od tego, co mają do 
powiedzenia kapłani buddyjscy. Niektórzy naukowcy głoszą wręcz takie rzeczy, że 

gdyby to, co twierdzą, było prawdą, za nic w świecie nie chciałbym być buddystą i 

jeszcze dziś poprosiłbym księdza lub imama o przyjęcie mnie w poczet wiernych!  

Na szczęście istnieją też ośrodki akademickie, w których zaczynają rozwijać się 

rzetelne badania naukowe nad buddyzmem. Jako dobry przykład można wymienić 

religioznawców z Uniwersytetu Jagiellońskiego.  

3. Uznanie równości partnerów w dyskusji  

background image

Każda religia zakłada, że przedstawia autentyczną i ostateczną drogę do 

Najwyższej Prawdy. Gdybym nie miał niezłomnego przekonania, że moja duchowa 
tradycja oferuje mi właśnie tę prawdziwą ścieżkę do Ostatecznego, to czemuż nie 

miałbym porzucić jej już dziś?  

W tym kontekście warto raz jeszcze rozważyć kwestię stosunku do innych religii. 
Najogólniej mamy tu do czynienia z trzema postawami:  

- Podejście pierwsze wyklucza możliwość osiągnięcia zbawienia, wyzwolenia - czy 

inaczej nazwanego celu duchowej praktyki - poza ramami własnej religii. Taki 
pogląd często skłania do narzucania siłą swojej wersji "prawdy" , co w przeszłości 

doprowadziło do wielu aktów przemocy i przyniosło ogrom cierpień, zadawanych 

w imię Najwyższego i miłości.  

- Podejście drugie zakłada, że Najwyższa Prawda objawia się w swym miłosierdziu 
wszystkim ludziom na rozmaite sposoby. Wszystkie religie są zatem jednakowo 

dobre i nie ma znaczenia, za którą z nich się podąża. Wyznawcy takiego poglądu 

nierzadko próbują więc łączyć na swojej własnej drodze elementy nauk różnych 

religii. Podejście takie zawiera wielkie ryzyko postawienia się ponad systemami 

religijnymi i decydowania samemu, co w którym z nich jest najwartościowsze. A 
stąd już bardzo blisko do pychy. Tymczasem to pokora, a nie pycha cechuje każdą 

autentyczną ścieżkę duchową. Ponadto postawa ta jest też sprzeczna z 

nauczaniem wszystkich wielkich religii. Wszystkie przecież nieodmiennie widzą w 

sobie specjalną i wyjątkową drogę do zbawienia!  

- Trzecie podejście uznaje wyjątkowość, a więc wyższość własnej religii, ale i 

akceptuje świętość innych dróg. Mówiono mi, że Kościół katolicki uznaje dziś 

możliwość osiągnięcia zba wienia przez wyznawców innych religii właśnie 

dlatego, że Chrystus umarł za wszystkich ludzi.  

A jak to wygląda z punktu widzenia buddyzmu? Aby zrozumieć buddyjskie 

podejście do innych religii, trzeba na to spojrzeć z perspektywy koncepcji trzech 

Kai. W pełni doskonały Budda, według tradycji buddyzmu mahajany, to jedność 
trzech KaiDharmakaiSambhogakai i NirmanakaiKaja w sanskrycie znaczy 

"ciało", niemniej w kontekście trzech Kai słowo to użyte jest nie w znaczeniu 

fizycznego ciała, lecz "aspektu" oświeconego Stanu Buddy.  

Dharmakaja to bezforemna "Kaja Absolutnej Prawdy". Absolut, którego nie da się 

poznać żadnym ze zmysłów ani zrozumieć za pomocą intelektu. Jest on 

ponadczasowy, niezmienny i w pełni doskonały. Można go doświadczyć jedynie 

poprzez bezpośrednie urzeczywistnienie oświecenia. Podstawowe cechy 

Dharmakai to: wszechwiedza, bezgraniczna szczęśliwość i doskonała miłość. Jest 
to Stan Buddy sam w sobie. Choć można doszukać się tu wielu podobieństw do 

pojęcia Absolutu albo Boga w religiach teistycznych, istnieją jednak istotne 

różnice. Podstawowa z nich to ta, że Budda nie jest stwórcą.  

Sambhogakaję i Nirmanakaję nazywa się foremnymi Kajami. Budda 
wypromieniowuje je z Dharmakai dla dobra wszystkich żyjących istot.  

background image

Sambhogakaja to "Kaja Doskonałej Szczęśliwości", która przejawia się w formie 

niezliczonych postaci Buddów. Przebywają one w Czystych Krainach i nauczają 
tych, którzy są już wysoko na duchowej ścieżce. Ktoś, kto dzięki swemu prawemu 

i religijnemu życiu jest dostatecznie na to przygotowany, może po śmierci 

odrodzić się w tychże niebiańskich sferach, wysłuchiwać nauk Sambhogakai i 

stopniowo dojść do pełnej doskonałości - stanu Buddy. Jeśli za życia osiągnie 

duchową czystość, może już tu na ziemi otrzymywać od "Kai Doskonałej 
Szczęśliwości" nauki podczas mistycznych wizji. Historia buddyzmu mahajany zna 

wielu świętych wizjonerów.  

Nirmanakaja to "Kaja Emanacji", która przybiera kształt konkretnych postaci, 
takich jak historyczny Budda Siakjamuni, twórca buddyzmu. Kaje Emanacji 

odradzają się po to, aby ukazywać ludziom ścieżkę do wyzwolenia. Przejawiać się 

mogą w formie duchowych nauczycieli, władców pomagających poddanym, a 

nawet zwykłych ludzi, którzy z poświęceniem pracują dla dobra innych. Również 

nauczyciele innych religii mogą być postrzegani jako emanacje aktywności Buddy, 
które nauczają stosownie do różnych zdolności i sposobów myślenia 

poszczególnych ludzi. Dlatego w ducha nauk buddyjskich wpisany jest szacunek 

dla innych religii.  

Niebuddyści, prezentując buddyzm na Zachodzie, często przedstawiają Buddę 

jedynie jako mędrca z rodu Siakjów, który żył ponad dwa i pół tysiąca lat temu. 

Dla buddysty z nurtu mahajany Budda to coś znacznie więcej niż tylko człowiek. 

Zupełnie tak, jak Chrystus dla chrześcijan. Budda to Dharmakaja - Absolut. A 

równocześnie strumień niezliczonych form Sambhogakai oraz Nirmanakai
nieustannie płynący z Dharmakai, by nieść pomoc wszystkim żyjącym istotom. Ale 

tylko jeden z aspektów Nirmanakai, historyczny Budda, jest tym Nauczycielem, 

który ukazał w pełni kompletną i doskonałą ścieżkę prowadzącą do jedności z 

Najwyższą Prawdą.  

Buddystą zostaje się przyjmując tak zwane "Potrójne Schronienie". Pierwszy jego 

aspekt to Schronienie w Buddzie. Oznacza uznanie, że historyczny Budda jest 

najwyższym duchowym Nauczycielem, i jednocześnie, że osiągnięcie Stanu Buddy 

jest ostatecznym celem ścieżki duchowej. Drugim aspektem Schronienia jest 
Nauka Buddy zwana Dharmą. Przyjęcie Schronienia w Dharmie wiąże się z 

przeświadczeniem, że nauki te są nieomylne. Trzecie Schronienie to tzw. Sangha, 

czyli społeczność buddyjska. Przyjęcie Schronienia w Sandze jest przekonaniem, 

że nauczyciele buddyjscy przekazują autentyczne nauki i są godnymi zaufania 

przewodnikami na ścieżce. Wkraczając na buddyjską ścieżkę, ślubuje się także nie 
przyjmować Schronienia w światowych bóstwach, które nie są oświeconymi 

Buddami.  

Klasyczne teksty buddyjskie są zgodne co do tego, że tylko Budda przedstawia 

Ostateczną Prawdę. Prowadzi do niej "środkowa ścieżka", wolna od skrajności 
nihilizmu i eternalizmu. W tym ujęciu osoby szczerze praktykujące inne religie 

mogą zajść bardzo daleko na duchowej ścieżce i dzięki temu w jednym z 

przyszłych żywotów uzyskać dojrzałość, która pozwoli im zrozumieć naukę Buddy 

oraz osiągnąć pełne oświecenie.  

background image

Tak wygląda to z buddyjskiego punktu widzenia. Jak zatem mogę z tej 

perspektywy mówić o równości partnerów, podejmując dyskusję z 
przedstawicielami innych religii? Otóż autentyczne partnerstwo widzę w uznaniu, 

że ich żarliwość religijna i szczerość w poszukiwaniu Najwyższej Prawdy są nie 

mniej autentyczne niż moje.  

Jeśli przyjmiemy założenie, że jesteśmy równi w autentyczności i głębi swych 

duchowych poszukiwań, to możemy spotkać się i nawiązać prawdziwy dialog. 

Gdybyśmy jednak starali się poznać poglądy drugiego człowieka po to tylko, aby 

potem być bardziej skutecznym w przekonywaniu go do n aszych własnych 

wierzeń, nie zasługiwałoby to na miano dialogu. Byłaby to tylko strategia mająca 
na celu narzucenie swojego punktu widzenia. Historia dostarcza zbyt wielu 

świadectw, jak bolesne są skutki takich postaw.  

Kiedy rozmawiam na przykład z chrześcijanami, nigdy nie wykorzystuję tego do 
robienia z nich buddystów. Jestem przekonany, że lepiej będzie dla nich, dla mnie 

i dla innych ludzi, jeśli pozostaną dobrymi chrześcijanami, a nie sztucznie 

nawróconymi buddystami, którzy wykonują duchową praktykę bez przekonania i 

potrzeby serca.  

Uznanie równości partnerów w dialogu nie oznacza porzucenia własnej 

tożsamości religijnej. Głęboki dialog odbywa się nie "pomimo" trwania przy 

swoich stanowiskach, ale właśnie dlatego, że podczas takiego spotkania nie trzeba 

obawiać się poczucia zdrady wobec własnej religii. Nie oczekuję i nie sądzę, by 

autentyczne spotkanie oznaczało wycofanie się przez wszystkich z własnych 
stanowisk i odnalezienie prawdy gdzieś "pośrodku". Partner nie powinien się 

obawiać, że będzie nakłaniany do zmiany swoich poglądów. Dzięki takiemu 

dialogowi będziemy mogli rozwinąć wzajemny szacunek i sympatię. 

Podsumowanie 

Z powyższych rozważań wynika, że dialog międzyreligijny jest koniecznością 

wynikającą z faktu, iż stoimy w obliczu przekształcania się społeczeństw w 

struktury wielonarodowościowe i wielowyznaniowe. Mimo że w Polsce procesy te 

nie są aż tak głębokie jak w wielu innych krajach europejskich, nie sposób jednak 
nie dostrzec tendencji pojawiających się wraz z otwarciem granic państwa. Dialog 

jest jedyną rozsądną odpowiedzią na potrzeby sytuacji, nie powinien być jednak 

traktowany jako zło konieczne. Często spotykając się z ludźmi o odmiennych 

zapatrywaniach, raz jeszcze musimy sami sobie postawić najbardziej 

fundamentalne pytania dotyczące naszych własnych przekonań, umacniając w ten 
sposób swoją wiarę. Jeżeli jesteśmy pewni naszych poglądów, nie boimy się 

konfrontowania ich z innymi, a nasza wiara staje się dzięki takiemu spotkaniu 

jeszcze silniejsza i bardziej rozumna.  

Spotkanie z ludźmi o innych poglądach może być czynnikiem bardzo inspirującym 
do pogłębienia własnej duchowości. Jednak nie musi ono oznaczać zapożyczania 

elementów innej religii i tworzenia w ten sposób jakiegoś panreligijnego 

konglomeratu. Jako buddysta mam całkowite przekonanie, że buddyzm jest 

kompletną i nieomylną duchową ścieżką. A zatem, choć dialog z chrześcijanami 

jest dla mnie zwykle inspiracją do przemyślenia różnych aspektów własnego życia 

background image

i zachętą do pogłębienia praktyki religijnej, nie odczuwam potrzeby uczenia się od 

chrześcijan techniki klęczenia przy modlitwie, odmawiania różańca czy leżenia 
krzyżem. Nie oczekuję także, że chrześcijanie powinni zacząć przyjmować 

komunię siedząc w pozycji lotosu! Wierzę, że chrześcijaństwo jest stanie w pełni 

zaspokoić potrzeby duchowe swoich wyznawców i że nie brakuje w nim żadnych 

elementów. Gdyby było niekompletne, to jaki sens miałoby poświęcenie swego 

życia praktykowaniu "wybrakowanej" religii? Czyż nie rozsądniej byłoby wówczas 
poszukać takiej wiary, której niczego nie brakuje?  

Z drugiej strony, jeśli ktoś wierny zasadom swojej religii i, przede wszystkim, 

zachowujący zdrowy rozsądek, uzna, że pewne aspekty praktyki buddyjskiej - na 
przykład medytacja wyciszająca umysł - mogą dobrze mu służyć, nie będę się czuł 

okradziony, jeśli zastosuje buddyjskie techniki w swoim życiu. Budda nie wykupił 

praw wyłączności na uspokajanie umysłu, a jedynym celem jego nauczania było 

pomaganie wszystkim żyjącym istotom. Nie ma więc podstaw do zawiści, jeśli 

buddyjskie metody pomogą niebuddyście. 

Odpowiadając zatem na postawione wcześniej pytanie: "Czy możliwy jest dialog 

międzyreligijny z punktu widzenia buddyzmu?", należy stwierdzić, że dialog taki 

jest całkowicie zgodny z duchem buddyzmu. W rzeczy samej mądrze prowadzony 
dialog międzyreligijny może być istotnym czynnikiem prowadzącym do 

pogłębienia własnej duchowości, a także inspirować obserwatorów takiego 

spotkania do większego zaangażowania w życie duchowe. W obliczu coraz 

powszechniejszego konsumpcyjnego nastawienia do życia i komercjalizacji wielu 

dziedzin, dialog międzyreligijny może inspirować ludzi do szukania w życiu 
wartości duchowych, przybliżając nie tylko ostateczne cele religii, ale i tchnąc w 

doczesne życie większą wrażliwość społeczną i harmonię.  

Zasadniczym celem dialogu jest poznanie siebie nawzajem. To bardzo istotne, bo 

dzięki temu pokonamy brak wiedzy, znikną zatem obawy i uprzedzenia. W 
związku z tym odrzucimy także niechęć i nienawiść, które zwykle wypływają z 

lęku przed tym, co nieznane. Pokazanie ludziom dobrego przykładu sztuki 

szanowania innych poglądów i postaw jest nie do przecenienia w obliczu 

narastających w całej Europie ksenofobicznych postaw nietolerancji wobec 
wszelkiej odmienności.