background image

505

WYCHOWANIE W PRZEDSZKOLU

8/2003

W

WÊÊrró

ód

d    k

kssiià

à˝

˝e

ek

k

Na ka˝dà por´

Propozycje repertuarowe do pracy z dzieçmi

■ 

WIRGINIA BORODZICZ (Warszawa) 

DLA NASZEJ PANI

Nasza Pani

Spad∏y z drzewa dwa kasztany, 
toczà si´ po trawie. 
Zrobi´ sobie z nich konika, 
w kàciku postawi´! 

Prosz´ pani, prosz´ pani! 
Jak to zrobiç mam? 
Nasza pani, nasza pani 
wszystko powie nam! 

Mam w pude∏ku ∏adne kredki, 
˝ó∏te i czerwone. 
Wezm´ papier i kredkami 
narysuj´ domek! 

Prosz´ pani, prosz´ pani! 
Jak to zrobiç mam? 
Nasza pani, nasza pani 
wszystko powie nam!

Sà w ogródku dwa zagonki, 
kwiaty tam wyrosnà, 

gdy nasionka na zagonkach 
posiejemy wiosnà! 

Prosz´ pani, prosz´ pani! 
Jak to zrobiç mam? 
Nasza pani, nasza pani 
wszystko powie nam!

Wiera Badalska

NIEZWYK¸Y PEJZA˚

Malowanie

Co b´dzie na tym obrazie? 
Na razie 
k∏ad´ kolory i linie. 
Niebieska rzeka p∏ynie zwinnie, 
wtem ˝ó∏te s∏oƒce wpada do rzeki 
i zaraz las wyrasta zielony, wielki. 
Czerwony mak ma niebo b∏´kitne nad 
g∏owà. 
Spojrz´ – 
i s∏oƒce zachodzi z∏oto i fioletowo, 
a kiedy ˝ó∏ty kolor z czerwonym po∏àcz´, 
pomaraƒczowe kule rozsypi´ po ∏àce. 

background image

506

W

WÊÊrró

ód

d  k

kssiià

à˝

˝e

ek

k

WYCHOWANIE W PRZEDSZKOLU

8/2003

Babie lato 

– Patrz! S∏oƒce. 
A pod s∏oƒcem 
nitka przez niebo p∏ynie. 

Kto schwyci babie lato, 
na palcu sobie owinie? 

Z babiego lata na zim´ 
zrobi cieplutkie swetrzysko? 
˚e niemo˝liwe? 
Koƒcz´. O babim lecie 
to wszystko. 

El˝bieta Szeptyƒska 

Muzyka 

Czy to Êpiewanie czajnika 
to te˝ muzyka? 
A mruczenia kota, 
a granie na p∏otach? 
A p∏acz dzieci? 
A szelest Êmieci? 
Nie dowiesz si´ z wierszyka, 
gdzie si´ chowa muzyka... 
Mo˝e w tobie jest w∏aÊnie? 
Zanuç, zanim zaÊniesz... 

Ewa ˚yliƒska 

BAJKI Z RÓ˚NYCH KRAJÓW EUROPY 

Pró˝ny król. Baʃ w´gierska 

By∏o czy nie by∏o, ale tak si´ zdarzy∏o, ˝e za

siedmioma górami i siedmioma rzekami miesz-
ka∏ pewien biedny cz∏owiek. Mia∏ on trzech sy-
nów. 

KiedyÊ król og∏osi∏, ˝e odda swà córk´ te-

mu, kto potrafi opowiedzieç coÊ, w co nie b´-
dzie móg∏ uwierzyç. 

Dowiedzia∏ si´ o tym najstarszy syn bieda-

ka, który mia∏ na imi´ Peter. Zabra∏ si´ zaraz
i poszed∏ do króla. S∏udze powiedzia∏, ˝e chce
z królem porozmawiaç. Król od razu si´ domy-
Êli∏, o co m∏odzieƒcowi chodzi, ale nie powie-
dzia∏ tego g∏oÊno. Kaza∏ natomiast go wprowa-
dziç. Ju˝ przedtem przed obliczem królewskim
stawa∏o wielu ksià˝àt i ró˝nych magnatów, by∏o

Pomaraƒcze na ∏àce? I gdzie˝ to byç mo˝e? 
– Na obrazku. 
Gdy jestem w ró˝owym kolorze. 

Joanna Polakówna 

Niezwyk∏y pejza˝ 

Mam w domu pejza˝ 
w okiennej ramie. 
Pejza˝ si´ zmienia 
na zawo∏anie. 
Szpak wo∏a dzieci – pejza˝ zielony, 
dzwonkami lila przyozdobiony. 
Kuku∏ka kuka – pejza˝ bogaty 
w s∏odkie czereÊnie, w lipowe kwiaty. 
Jaskó∏ka ˝egna – do zobaczenia! 
Pejza˝ w bogactwo z∏ote si´ zmienia. 
Ba˝ant mi mówi – tutaj zostaj´. 
Pejza˝ bielutki – jak w zimnych krajach. 
Rama ta sama. Rama okienna. 
Gdzie jest ten malarz, co zmienia pejza˝? 

Jadwiga Ja∏owiec 

Trzej malarze 

Jeszcze wsz´dzie zielono, 
s∏oƒce grzeje wrzeÊniowe, 
a ju˝ na polanach 
kwitnà wrzosy liliowe. 
Kto to tak malowa∏ 
wrzosowe polany? 
To wrzesieƒ, weso∏y malarz, 
wszystkim dobrze znany. 

W czerwonych koralach 
jarz´bina stoi. 
W kolorowe liÊcie 
ca∏y las si´ stroi. 
Kto tyle kolorów 
w swej palecie ma? 
To malarz paêdziernik 
pomalowa∏ Êwiat. 

Stojà nagie drzewa, 
czarne majà pnie. 
Szara mg∏a doko∏a, 
szary pada deszcz. 
Kto to namalowa∏ 
taki smutny Êwiat? 
To malarz listopad 
tu pracowa∏ tak. 

Irena Wowk 

background image

507

WYCHOWANIE W PRZEDSZKOLU

8/2003

W

WÊÊrró

ód

d    k

kssiià

à˝

˝e

ek

k

ich tylu, co gwiazd na niebie albo êdêbe∏ trawy
na ∏àce, i wszyscy chcieli dostaç królewn´ za ˝o-
n´. Có˝, kiedy ˝adnemu nie uda∏o si´ powie-
dzieç czegokolwiek, w co król by∏by nie uwie-
rzy∏. 

Wszed∏ wi´c Peter do króla i pok∏oni∏ si´: 
– Witam ci´, panie mój i królu i dobrego

dnia ˝ycz´! 

– Witam ci´, ch∏opcze. Co ci´ do mnie spro-

wadza? 

– Bardzo bym chcia∏ si´ o˝eniç, najjaÊniej-

szy panie! 

– Rozumiem to, a czy staç si´ na ˝eniaczk´? 

– Bóg to wie! JakoÊ bym sobie da∏ rad´. Oj-

ciec ma cha∏up´ i kawa∏ek gruntu. 

– Wierz´, synu – odpowiedzia∏ król. 
– No i mamy trzy sztuki byd∏a. 
– W to tak˝e wierz´. 
– Teraz niedawno tyle si´ gnoju uzbiera∏o

na podwórzu, ˝e nie by∏o si´ gdzie ruszyç. 

– Wierz´. 
– KtóregoÊ dnia ojciec powiada: „Ch∏opaki,

przewieêcie ten nawóz na pole, mo˝e ziemia
b´dzie od tego lepsza”. 

– Wierz´. 
– No to woziliÊmy przez trzy tygodnie, dwo-

ma wozami. 

– Wierz´. 

– Tylko, ˝e przez pomy∏k´ wszystko zawieê-

liÊmy na pole sàsiada. 

– Wierz´. 
– Gdy to spostrzeg∏em, poszed∏em do do-

mu i powiedzia∏em ojcu. 

– Wierz´. 
– Wtedy ojciec, ja i dwaj m∏odsi bracia po-

szliÊmy we czterech na pole. 

– Wierz´. 
– PodnieÊliÊmy pole sàsiada za cztery rogi

jak serwet´ i zsypaliÊmy nawóz na nasze pole. 

– Wierz´. 
– Potem obsialiÊmy pole nasieniem trawy. 
– Wierz´. 
– Z tego na polu wyrós∏ tak g´sty las, ˝e mo-

˝e ktoÊ taki widzia∏, a mo˝e i nie. 

– Wierz´. 
– Ojcu ˝al si´ zrobi∏o wycinaç takie pi´kne

drzewa, wi´c kupi∏ stado Êwiƒ. 

– Wierz´. 
– Potem na Êwiniarza przyjà∏ ojca waszej

królewskiej moÊci. 

– K∏amiesz! Na szubienic´ z nim!
Dopiero gdy to krzyknà∏, przypomnia∏ so-

bie w∏asnà obietnic´. Có˝ mia∏ zrobiç? Natych-
miast kaza∏ wezwaç ksi´dza i notariusza i wyda∏
córk´ za syna biednego ch∏opa. Urzàdzono we-
sele, o którym za siódmà granicà rozesz∏a si´
wieÊç. Nawet sierotom rozdawano ko∏acze tak
wielkie, jak ca∏e moje rami´. By∏o jad∏a i napit-
ku w bród, nikt nie odszed∏ g∏odny od wrót! 

Gyula Illyés 

(Baʃ w´gierska ze zbioru Latajàcy pa∏ac,

Warszawa 1973, Wyd. Nasza Ksi´garnia.) 

ODWIEDZIMY BLISKICH GROBY 

Zaduszki 

W dniu Zaduszek, w czas jesieni, 
odwiedzamy bliskich groby, 
zapalamy zasmuceni, 
ma∏e lampki – znak ˝a∏oby. 

Âwiat∏a cmentarz rozjaÊni∏y,. 
˝e a˝ ∏una bije w dali, 
lecz i takie sà mogi∏y, 
gdzie nikt lampki nie zapali. 

W∏adys∏aw Broniewski 

List Ani do babci 

Kochana Babciu, 
chcia∏abym, ˝ebyÊ przeczyta∏a ten list, cho-

cia˝ nie wiem, gdzie teraz jesteÊ. Mama po
przyjeêdzie z Jaros∏awia powiedzia∏a mi, ˝e wy-
jecha∏aÊ bardzo daleko i nie wiadomo, kiedy
wrócisz. Kiedy to mówi∏a, patrzy∏a przez okno,
jakby przed domem zobaczy∏a coÊ interesujàce-
go. Kiedy ja pyta∏am, co to znaczy „bardzo da-
leko” i dokàd mog∏abyÊ si´ wybraç, bo przecie˝
masz tylko nas i ju˝ od dawna nie wyje˝d˝asz
nad morze, mama powiedzia∏a, ˝e póêniej
wszystko mi wyt∏umaczy. Dlatego myÊl´, ˝e coÊ
przede mnà ukrywa. Daniel, z którym bawi´ si´
na podwórku, mówi, ˝e jego babcia podobno
te˝ gdzieÊ wyjecha∏a. Ale on wie, ˝e nigdy nie
wróci, bo umar∏a. WyjaÊni∏ mu to starszy brat.
I chocia˝ wyjaÊnia∏ doÊç d∏ugo, Daniel do dzisiaj
nie rozumie, jak to mo˝liwe, ˝e ju˝ nigdy nie
przyjdzie do niej na szarlotk´. Ta szarlotka to
by∏o coÊ pysznego – z rodzynkami, orzechami
i bità Êmietanà na wierzchu. Tak si´ rozmarzy∏,

background image

508

W

WÊÊrró

ód

d  k

kssiià

à˝

˝e

ek

k

WYCHOWANIE W PRZEDSZKOLU

8/2003

Dla tych, którzy odeszli 

Dla tych, 
którzy odeszli 
w nieznany Êwiat, 
p∏omieƒ na wietrze 
ko∏ysze wiatr. 
Dla nich tyle kwiatów 
pod cmentarnym murem 
i niebo jesienne 
u góry. 
Dla nich 
harcerskie warty 
i choràgiewek gromada, 
i dla nich ten dzieƒ – 
pierwszy dzieƒ 
listopada. 

Danuta Gellnerowa 

W Zagadkowie

W twoim oknie 
czysta, przezroczysta. 
Kiedy zmoknie, 
p∏ynà po niej ∏zy rz´siste.                   

(szyba)

*

Ma drzwi jak do mieszkania, 
ale mieszkajà w niej ubrania.             

(szafa)

*

Cztery nogi, 
jeden blat. 
Gdyby nie on, 
gdzie byÊ jad∏?                                     

(stó∏) 

*

Zrywa orzech na leszczynie 
i do dziupli niesie. 
– Trzeba zbieraç ju˝ zapasy 
na zimowe, ci´˝kie czasy.            

(wiewiórka) 

*

Przyby∏o ich z pola krocie! 
– Nie drzem na piecu, kocie!            

(myszy)

*

Kiedy roÊnie – to si´ zieleni, 
kiedy leci – z∏otem si´ mieni.               

(liÊç) 

opowiadajàc o tym, ˝e a˝ b∏yszcza∏y mu oczy.
Wi´c byç mo˝e, z tobà te˝ tak jest, jak z babcià
Daniela... Ale przecie˝ musisz gdzieÊ byç, nie
mog∏aÊ tak sobie po prostu zniknàç. Pami´tasz,
jak razem oglàda∏yÊmy album o Nowej Zelan-
dii? By∏y tam takie pi´kne góry, jeziora i rzeki!
I tyle kwiatów na ∏àkach! B´d´ sobie wyobra-
˝aç, ˝e jesteÊ gdzieÊ, gdzie jest jeszcze pi´kniej
ni˝ tam i ˝e jesteÊ bardzo szcz´Êliwa, chocia˝
bez nas. Ale jak to wszystko wyjaÊni´ Burasowi,
którego przywioz∏a mama i który teraz mieszka
u nas i jest chyba z tego bardzo niezadowolo-
ny? Miauczy ca∏ymi dniami, stojàc przy
drzwiach, jakby chcia∏ wyjÊç i ruszyç na poszu-
kiwanie Ciebie. Musz´ ju˝ koƒczyç, bo zaraz
wraca mama, a ten list to nasza wspólna tajem-
nica. Zostawi´ go w ogrodzie na ∏awce, bo nie
wiem, jaki masz teraz adres. Ale ty pewnie
znajdziesz sposób, ˝eby go zabraç. 

Ca∏uj´ Ci´ mocno 
Ania
P. S. O Burasa si´ nie martw, b´dzie mu

u nas dobrze. 

Jadwiga A. Hockuba

Przysz∏a do mnie babcia 

Przysz∏a do mnie babcia 
ze starej fotografii, 
a za nià jej kredens 
i krzes∏o, i dwie szafy. 
Przysiad∏a obok 
na chwil´ jak ptak, 
a u stóp mia∏a 
swój ogród i sad. 
I wtedy tak spojrza∏a 
∏agodnie i s∏onecznie, 
˝e znów jak dawniej 
sta∏em si´ dzieckiem. 

– Co powiesz, wnusiu? – 
pyta∏a mnie przez sen, 
a ja nagle tak g∏oÊno, 
aby wszyscy s∏yszeli, 
zawo∏a∏em: – babciu, kocham Ci´. 

Tadeusz Chudy