background image

 

 

Argumenty za „elastycznym” systemem 

monetarnym i przeciw niemu 

 

Autor: Friedrich A. von Hayek 

Tłumaczenie: Marcin Zieliński 
 

Fragment książki Pieniądz i kryzysy Friedricha von Hayeka, którą można nabyć w 

formie 

papierowej

 lub 

elektronicznej

. 

 

Dziewięćdziesiąt procent dziwaków monetarnych uważa, że każda 
partia dóbr  ma  prawo  narodzić się  z zawieszoną  na szyi  etykietą 

cenową,  która  informowałaby  o odpowiedniej  dla  nich  wartości, 
a następnie nosić tę etykietę aż do śmierci. 

D.H. Robertson, Theories of Banking Policy, „Economica”, nr 23, czerwiec 1928 

 

 1) Jeśli konstatacje zawarte w poprzednim rozdziale są słuszne, to wydawać 

by  się  mogło,  że  powszechnie  wysuwane  argumenty  mające  dowieść,  że  ilość 
środków pieniężnych powinna zmieniać się w zależności od wzrostu bądź spadku 

produkcji,  nie  mają  żadnego  uzasadnienia.  Należałoby  raczej  stwierdzić,  że 
odpowiadający wzrostowi produktywności spadek cen, który musi nastąpić, jeśli 

ilość  pieniądza  pozostanie  niezmieniona,  a produkcja  wzrośnie,  jest  nie  tylko 
zupełnie nieszkodliwy, ale również stanowi jedyny sposób, by zapobiec błędnemu 

skierowaniu  produkcji.  Pod  tym  względem  nasze  wnioski  przypominają  trochę 
teorię  leżącą  u podstaw  propozycji  stabilizowania  wartości  pieniądza  w taki 

sposób,  żeby  stałe  były  nie  ceny  dóbr  konsumpcyjnych,  lecz  dochody  lub  ceny 

czynników  produkcji  —  wtedy  w wypadku  zmniejszenia  się  kosztów,  możliwy 
byłby  spadek  cen  dóbr  konsumpcyjnych

1

.  Jak  jednak  mogliśmy  zauważyć, 

konsekwencją  zupełnej  niezmienności  efektywnego  strumienia  pieniądza  byłoby 
to,  że  przejście  do  bardziej  kapitałochłonnych  metod  produkcji  wiązałoby  się 
                                                             

1

 Na to, że spadek cen wynikający ze wzrostu produktywności nie jest szkodliwy, wskazywali m.in. A. Marshall, 

N.G. Pierson, W. Lexis, F.Y. Edgeworth, F.W.  Taussig, L. v. Mises, A.C. Pigou, D.H. Robertson oraz G. Haberler 
(szczegółowy  spis  pozycji  można  znaleźć  w moim  artykule „Paradoks”  oszczędzania,  s.  107).  Por.  propozycję 
stabilizacji przedstawioną przez dr. Maurice’a Levena, o której wspominał W.I. King w: The Best Index for Use in 
Stabilizing the Price Level
, „Journal of the American Statistical Association”, marzec 1928, s. 146; oraz artykuł 
R.G. Hawtreya: Money and Index Numbers

background image

 

 
nieuchronnie  ze  zredukowaniem  dochodów  pieniężnych,  o ile  nie  nastąpiłaby 
całkowita  pionowa  integracja produkcji.  Sytuacji  tej,  która  z powodu  sztywności 

płac  jest  z pewnością  bardzo  niepożądana,  można  by  uniknąć,  nie  kierując 
jednocześnie  produkcji  na  złe  tory,  jedynie  pod  warunkiem,  że  dałoby  się 

wprowadzić  do  systemu  gospodarczego  niezbędne  dodatkowe  ilości  pieniądza 
w taki  sposób,  by  nie  naruszyć  stosunku  popytu  na  dobra  konsumpcyjne  do 

popytu  na  dobra  produkcyjne.  Oczywiście,  zadania  tego  nie  da  się  wykonać. 
Pomijając  jednak  problemy,  które  mogą  powstać  wskutek  tych  sztywności, 

uważam,  że  przedstawione  tu  wnioski  tyczą  nie  tylko  przejścia  do  bardziej 

kapitałochłonnych  metod  produkcji,  lecz  także  wzrostu  produkcji  wynikającego 
z wchłaniania niewykorzystanych zasobów. Co więcej, przez zastosowanie innego 

toku  rozumowania  —  zbyt  długiego  i skomplikowanego,  by  go  tutaj  odtwarzać, 
który jednak zaprezentowałem gdzie indziej

2

 — możemy pokazać, że owe wnioski 

da  się  zastosować  również  w szczególnie  trudnym  przypadku  wzrostu  produkcji 
wynikającego  ze  wzrostu  populacji,  odkrycia  nowych  surowców  naturalnych  itp. 

Niemniej  jednak  nasze  wnioski  są  tak  dalece  sprzeczne  z powszechnie 
akceptowanymi w tej kwestii opiniami, że wymagają dalszego uzasadnienia. 

2) Z łatwością można zauważyć, jak mocno w umysłach wielu współczesnych 

ekonomistów  zakorzenił  się  pogląd,  że  zmiany  ilości  pieniądza  odpowiadające 
wahaniom  wolumenu  produkcji  są  czymś  „naturalnym”  —  wystarczy  przyjrzeć 

się,  jak  posługują  się  nim  w swoich  analizach  teoretycznych.  Na  przykład 
profesor  Cassel,  który  jest  wybitnym  zwolennikiem  tego  poglądu,  w niedawno 

opublikowanym  artykule  na  temat  problemu  cen

3

 pisze:  „najłatwiej  założyć 

zatem,  że  kraj  ma  papierową  walutę,  regulowaną  w taki  sposób,  by  ogólny 

poziom cen był stały”. Przywołajmy inny autorytet, profesora Pigou, który wyraża 
tę  samą  myśl,  gdy  twierdzi

4

,  że  jeśli  kraje  z walutą  papierową  będą regulowały 

jej podaż z myślą o utrzymaniu w pewnym sensie stabilnego poziomu cen, to po 

stronie  pieniądza  nie  pojawią  się  impulsy,  które  należałoby  poprawnie  nazwać 
„autonomicznymi”.  Oba  twierdzenia  sugerują,  że  zmiany  w ilości  środków 

płatniczych,  służące  utrzymaniu  stabilnego  poziomu  cen,nie mają  żadnego 
wpływu na kształtowanie się cen, co oznacza, że pieniądz, którego podaż byłaby 

                                                             

2

 W artykule Das intertemporale Gleichgewichtssystem der Preise und die Bewegungen des ‘Geldwertes’

3

 The Treatment of Price Problems, „Economic Journal”, 38, grudzień 1928, s. 589. 

4

 Industrial Fluctuations, wyd. 2, London 1929, s. 101. 

background image

 

 
w ten  sposób  regulowana,  pozostawałby  „neutralny”  względem  cen  w takim 
sensie,  w jakim  ja  używam  tego  słowa.  Moim  zdaniem  brak  jest  podstaw  do 

wysunięcia  takiej  hipotezy,  choć  wielu  zdaje  się  uważać  ją  za  banał  tak 
oczywisty,  że  niewymagający  dalszego  uzasadnienia.  Uważam,  że  to,  co 

powiedziałem w poprzednich wykładach, stanowi wystarczający dowód, iż zmiany 
wolumenu  środków  płatniczych,  które  miałyby  uzasadnienie  w zmianach 

wolumenu  produkcji,  skutkowałyby  powstaniem  takich  samych  zakłóceń  jak 
zmiany  ilości  środków  płatniczych,  które  powodują  zmiany  ogólnego  poziomu 

cen. Prima  facie,  wydaje  mi  się,  że  aby  uznać  podaż  pieniądza  za  neutralną 

w tym  sensie,  powinna  być  niezmienna.  Czy  tak  jest  naprawdę?  Czyż 
doświadczenie  nie  pokazuje,  że  istnieje  wiele  innych  powodów  oprócz  wahania 

wolumenu  produkcji,  uzasadniających  zmiany  ilości  pieniądza  w obiegu,  dzięki 
którym moglibyśmy uniknąć wielu poważnych zaburzeń gospodarczych? 

Podejrzewam,  że  większości  ekonomistów  koncepcja  niezmiennej  ilości 

pieniądza  w obiegu  wyda  się  całkiem  absurdalna.  Kształcono  nas  w duchu 

poglądu,  że  elastyczny  pieniądz  jest  czymś  wielce  korzystnym,  a ogromnym 
osiągnięciem nowoczesnego systemu monetarnego, a zwłaszcza amerykańskiego 

Systemu  Rezerwy  Federalnej,  jest  jego  urzeczywistnienie.  Za  pewnik  przyjmuje 

się, że ilość pieniądza konieczna do przeprowadzenia wymiany handlowej w kraju 
zmienia  się  sezonowo,  a banki  centralne  powinny  reagować  na  zmiany 

w „popycie na pieniądz” — gdyż nie tylko mogą tak robić, nie powodując żadnych 
szkód,  lecz  wręcz powinny,  jeśli  nie  chcą  wywołać  poważnych  zakłóceń. 

Z wieloletniego  doświadczenia  wynika  również,  że  w czasach  kryzysu  banki 
centralne  winny  dążyć  do  złagodzenia  jego  objawów  i aby  zapobiec  panice, 

zwiększyć ilość pieniądza w obiegu, co mogą czynić na ogromną skalę bez żadnej 
szkody.  Jak  mamy  zamiar  to  pogodzić  z wnioskami  przedstawionymi  we 

wcześniejszych wykładach? 

3)  Zaczniemy  od  wyjaśnienia  pewnych  terminów.  Powinno  być  dość 

oczywiste, że sformułowanie „ilość pieniądza w obiegu” oznacza w mojej analizie 

co  innego  niż  na  ogół  w kontekście  rozwiązywania  problemów  praktycznych. 
Różnice  są  dwie.  Ilekroć  w toku  mojej  analizy  mówiłem  o zmianach  w ilości 

pieniądza,  zawsze  miałem  na  myśli  zmiany całkowitej ilości  wszelkich  rodzajów 
środków  wymiany  (w tym  również  tak  zwanych  substytutów  pieniądza), 

wykorzystywanych  albo  w zamkniętym systemie  gospodarczym  (czyli  kraju, 

background image

 

 
który  nie  ma  kontaktu  ze  światem  zewnętrznym),  albo  w skali  świata.  Jeśli 
jednak  mówimy  o ilości  pieniądza  w obiegu  w kontekście  rozwiązywania 

problemów  praktycznych,  to  zawsze  mamy  na  myśli  ilość  środków  wymiany 
danego  rodzaju  bądź  rodzajów  wykorzystywanych  w jednym  lub  kilku  krajach 

stanowiących  część  większej  struktury  gospodarczej.  Powinniśmy  już  rozumieć, 
że  z definicji  ilości  pieniądza  w obiegu  w gospodarce  otwartej  wynika,  iż  ilość 

pieniądza  będzie  zawsze  podlegać  wahaniom,  nawet  jeśli  jego  ilość  pozostanie 
niezmieniona 

z punktu 

widzenia 

ogólniejszej 

koncepcji 

teoretycznej. 

Prawdopodobnie  to  właśnie  z tego  powodu  tak  trudno  zrozumieć  nawet 

teoretyczną możliwość lub przydatność niezmiennej ilości pieniądza w obiegu. 

Elastyczność  ogólnej  podaży pieniądza  uważa  się  powszechnie  za  oczywistą 

konieczność  prawdopodobnie  ze  względu  na  to,  że  obieg  pieniężny  w każdym 
kraju,  bez  względu  na  zakres  stosowanej  definicji  pieniądza,  zawsze  podlega 

naturalnym  fluktuacjom  w rytm  wahań  wolumenu  lokalnej  produkcji.  Musimy 
jednak  odpowiedzieć  sobie  na  inne  pytanie:  czy  z tych  samych  powodów,  dla 

których wahania ilości pieniądza w pojedynczym kraju są konieczne, powinna się 
również  zmieniać  całkowita  ilość  pieniądza

5

?  Odpowiedź  jest  prosta.  Wzrost  lub 

spadek  ilości  pieniądza  znajdującego  się  w obiegu  na  danym  obszarze 

geograficznym  pełni  dokładnie  tę  samą  funkcję  co  wzrost  lub  spadek  dochodów 
pieniężnych  poszczególnych  ludzi,  a mianowicie  upoważnia  mieszkańców  tego 

obszaru  do  korzystania  z większej  bądź  mniejszej  części  całkowitego  produktu 
światowego.  Względny  poziom  całkowitych  dochodów  jednostek  w gospodarce 

„otwartej”  będzie  zawsze  pozostawać  w określonym  stosunku  do  ich  udziału 
w całkowitym 

produkcie 

światowym. 

Jednym 

z elementów 

procesu 

dostosowawczego,  prowadzącego  do  tego,  że  kraj,  którego  produkcja  rośnie, 
otrzyma  większą  część  całkowitego  produktu  światowego,  jest  wzrost  ilości 

pieniądza w obiegu tego kraju. Choć z punktu widzenia owego kraju mogłoby się 

wydawać,  że  w następstwie  wzrostu  produkcji  mamy  do  czynienia 
absolutnym wzrostem  ilości  pieniądza  w obiegu,  to  w rzeczywistości  są  to 

zmiany  we względnej  dystrybucji  lokalnej pieniądza,  co  stanowi  konieczny 
warunek  zmian  w dystrybucji  produktu  światowego.  Z tym  samym  zjawiskiem, 

koniecznym,  by  przywrócić  równowagę,  mamy do  czynienia  nie  tylko  w sytuacji 

                                                             

5

  Bardziej  szczegółowe  omówienie  tego  problemu  można  znaleźć  w moim  artykule Das  intertemporale 

Gleichgewichtsystem der Preise und die Bewegungen des ‘Geldwertes’, rozdz. 12. 

background image

 

 
absolutnego  wzrostu  produkcji  w danym  kraju,  lecz  również  w przypadku 
absolutnego  spadku  produkcji  w pozostałych  krajach.  A więc  to,  że  wzrostowi 

produkcji  w danym  kraju  regularnie  towarzyszy  wzrost  ilości  pieniądza 
w tamtejszym  obiegu,  nie  dowodzi,  że  ten  sam  proces  musiałby  zachodzić 

w odizolowanej  społeczności.  Pokazuje  jednak,  że  zwiększenie  obiegu 
pieniężnego w takiej społeczności lub na całym świecie nie przyniosłoby żadnego 

pożytku.  Podczas  gdy  w wypadku  pojedynczego  kraju  zwiększenie  zasobów 
pieniężnych  jest  zaledwie  środkiem  do  zdobycia  większej  ilości  dóbr,  to 

w odniesieniu do całego świata wzrost ilości pieniądza byłby równoznaczny z tym, 

że  ktoś  musi  zrezygnować  z części  swojego  produktu  na  rzecz  tych,  którzy 
wytworzyli nowy pieniądz. 

4)  Drugą  przyczyną  rozpowszechnienia  się  opinii,  że  aby  nie  doszło  do 

błędnej  alokacji,  ilość  środków  płatniczych  musi  być  dostosowywana  do 

zmieniających  się  potrzeb  handlu,  jest  nieporozumienie,  które  polega  na 
pomyleniu  popytu  na poszczególne  rodzaje  środków  płatniczych z popytem  na 

pieniądz w sensie  ogólnym

6

.  Wiąże  się  to  w szczególności  z tak  zwanymi 

sezonowymi  wahaniami  popytu  na  środki  płatnicze,  w istocie  wynikającymi 

z tego,  że  w niektórych  okresach  większa  część  całkowitej  podaży  środków 

płatniczych  jest  wykorzystywana  w formie gotówki.  Przykładowo  regularnie 
występujący  wzrost  „popytu  na  pieniądz”  w dni  wnoszenia  opłat  kwartalnych, 

któremu  na  skutek  zeznań  J.  Horsleya  Palmera  i J.W.  Gilbarta  przed  komisjami 
parlamentarnymi w latach 1832 i 1841 poświęcano tyle uwagi podczas debat na 

temat  polityki  banku  centralnego,  wynika  głównie  z wymiany  pieniądza 
trzymanego na depozytach bankowych na banknoty i monety

7

. To samo tyczy się 

„wzrostu  popytu  na  pieniądz”  w ostatniej  fazie  boomu  i w czasie  kryzysu. 
Ponieważ  pod  koniec  boomu  płace  i ceny  detaliczne  rosną,  to  odpowiednio 

zwiększa się wykorzystanie banknotów i monet, a przedsiębiorcy muszą wypłacać 

większą  niż  dotychczas  ilość  gotówki  ze  swoich  depozytów  bankowych.  A kiedy 
w czasie  głębokiego  kryzysu  maleje  zaufanie  i ludzie  uciekają  się  do 

tezauryzowania  pieniędzy,  oznacza  to,  że  wolą  oni  tę  część  swoich  płynnych 
zasobów, którą do tej pory trzymali w bankach, posiadać w formie gotówki. Nie 

                                                             

6

  Jest  to  szczególnie  widoczne  w pracach  Thomasa  Tooke’a.  Por.  T.E.  Gregory, Introduction,  w:  Tooke 

i Newmarch, A History of Prices, and of the State of the Circulation from 1792 to 1856, London 1928, s. 87 i n. 

7

  Zob.  również  niedawne  omówienie  tego  tematu  przez  F.  Machlupa  w: Börsenkredit,  Industriekredit  und 

Kapitalbildung, Wien1931, zwł. rozdz. 8 i 9. 

background image

 

 
musi to być równoznaczne ze zmianą całkowitej ilości środków płatniczych, o ile 
pojęcie to będzie obejmować wszelkie zasoby służące chociażby tymczasowo za 

pieniądz. 

5) W tym miejscu musimy zwrócić uwagę na pewną trudność, która sprawia, 

że  taka  definicja  całkowitej  ilości  środków  płatniczych  jest  dość  nieprecyzyjna, 
a możliwość  ustalenia  ich  rzeczywistej  ilości  wysoce  wątpliwa.  Poza  zwykłymi 

formami środków płatniczych, takimi jak monety, banknoty i depozyty bankowe, 
które są powszechnie uznawane za pieniądz lub walutę, a których ilość jest — lub 

przynajmniej  mogłaby  być  —  regulowana  przez  jakiś  centralny  urząd,  istnieją 

również inne rodzaje środków wymiany, które okresowo lub stale pełnią funkcję 
pieniądza.  Choć  z pewnych  przyczyn  praktycznych  zazwyczaj  rozróżniamy 

pieniądz właściwy i te środki wymiany, które są tylko jego substytutami, to jest 
oczywiste,  że ceteris  paribus każdy  wzrost  bądź  spadek  ilości  tych  substytutów 

pieniądza  spowoduje  te  same  skutki  co  wzrost  bądź  spadek  ilości  pieniądza 
właściwego,  toteż  do  celów  analizy  teoretycznej  powinny  być  liczone  jako 

pieniądz. 

W szczególności  musimy  tutaj  zwrócić  uwagę  na  pewne  formy  kredytu 

niezwiązanego  z bankami,  które,  jak  się  często  mówi,  pomagają  zaoszczędzić 

pieniądz  lub  pełnią  funkcję,  jaką  w przypadku  ich  braku  pełniłby  pieniądz 
w węższym  znaczeniu.  Tego  rodzaju  kredyt  fiducjarny  (circulating  credit)  różni 

się  od  innych  form  kredytu  tym,  że  dając  komuś  środki  na  kupno  dóbr,  nie 
pomniejsza  się  możliwości  wydatkowania  pieniędzy  przez  innych.  Dzieje  się  tak 

na przykład wtedy, gdy wierzyciel, otrzymawszy weksel, płaci nim za inne dobra. 
Dotyczy  to  również  innych  form  kredytów  handlowych,  w tym  otwartych 

kredytów  kupieckich,  wykorzystywanych  jednocześnie  na  kolejnych  etapach 
produkcji zamiast płatności gotówkowych. Szczególną cechą tego typu kredytów 

jest  to,  że  nie  podlegają  żadnej  centralnej  kontroli.  Mimo  to  muszą  być 

wymienialne  na  inne  formy  pieniądza,  jeśli  nie  ma  dojść  do  upadku  systemu 
kredytowego. Nie wolno jednak pominąć pewnego związanego z nimi aspektu. Te 

formy  kredytu  istnieją  głównie  dlatego,  że  ludzie  spodziewają  się,  iż  będą  je 
mogli,  gdy  będzie  to  konieczne,  wymienić  w bankach  na  inne  formy  pieniądza. 

Nie  powstałyby,  gdyby  ludzie  nie  oczekiwali,  że  banki  w przyszłości  zwiększą 
kredyt 

w celu 

umożliwienia 

takiej 

wymiany. 

Występowanie 

takiego 

zapotrzebowania na większą ilość pieniądza nie dowodzi jednak, że ilość środków 

background image

 

 
płatniczych  musi  się  zmieniać  wraz  z wahaniami  wolumenu  produkcji.  Dowodzi 
jedynie  tego,  że  kiedy  pojawi  się  już  dodatkowy  pieniądz  w jakiejś  formie,  to 

musi być wymienialny na inne formy. 

6)  Zanim  zbadamy,  czy  w niektórych  sytuacjach  zmiany  ilości  środków 

płatniczych  są  konieczne,  aby  pieniądz  pozostał  zupełnie  neutralny  względem 
procesu  gospodarczego  (czyli  nie  wywierał  aktywnego  wpływu  na  kształtowanie 

się 

cen), 

powinniśmy 

zadać 

sobie 

pytanie, 

czy 

w opisanych 

okolicznościach możliwe jest w ogóle utrzymywanie ilości środków płatniczych na 

niezmienionym  poziomie  i w jaki  sposób  władze  monetarne  mogłyby  to  zrobić. 

Mogę  już  teraz  powiedzieć,  że  mimo  pewnych  zastrzeżeń,  o których  powiem 
później, w mojej opinii kwestia ta jest istotna nie tylko z punktu widzenia teorii, 

lecz  także  ze  względu  na  konieczność  stworzenia  bardziej  racjonalnej  polityki 
pieniężnej. 

Krajowy system kredytowy często porównuje się do odwróconej piramidy, co 

będzie  przydatne  również  do  naszych  celów.  Najniższa  część  piramidy  obrazuje 

oczywiście  gotówkę,  która  stanowi  fundament  struktury  kredytu.  Fragment 
znajdujący  się  powyżej  to  różnego  rodzaju  kredyty  przyznawane  przez  bank 

centralny, następna jej część — kredyty udzielane przez banki komercyjne, a na 

nich  zbudowana  jest  całkowita  suma  kredytów  przyznawanych  poza  systemem 
bankowym. Centralne władze monetarne mogą sprawować bezpośrednią kontrolę 

jedynie  nad  dwoma  dolnymi  częściami  piramidy:  gotówką  i kredytem  banku 
centralnego. Jeśli chodzi o trzecią część piramidy, kredyty banków komercyjnych, 

to taka kontrola jest przynajmniej teoretycznie możliwa. Jednak najwyższa część 
piramidy — kredyty prywatne — może być kontrolowana jedynie pośrednio przez 

zmiany wielkości jej bazy, tj. zmiany wielkości kredytu bankowego. Istotne jest 
to,  że  zależności  między  poszczególnymi  częściami  piramidy  nie  są  stałe,  lecz 

zmienne — innymi słowy, kąt przy wierzchołku piramidy może się zmieniać. Jak 

wiadomo, podczas boomu rośnie ilość kredytów banku centralnego, stworzonych 
na  podstawie  danej  ilości  gotówki,  podobnie  jak  ilość  kredytów  banków 

komercyjnych,  oparta  na  danej  ilości  kredytów  banku  centralnego.  Dotyczy  to 
zwłaszcza  sytuacji  w Europie  kontynentalnej,  gdzie  rezerwy  gotówkowe 

zastępowane  są  przez  operacje  redyskonta.  W związku  z tym  nawet  gdyby 
w fazie  wzrostowej  cyklu  banki  centralne  nie  zmieniały  podstaw  struktury 

kredytu,  to  i tak  niewątpliwie  wzrosłaby  całkowita  ilość  środków  płatniczych 

background image

 

 
w obiegu.  Aby  zapobiec  ekspansji,  nie  wystarczy  zatem,  że  banki  centralne, 
wbrew obecnym praktykom, powstrzymają się od rozszerzania swojego kredytu. 

W celu  zrównoważenia  zmian  w zależności  między  stanowioną  przez  ich  kredyt 
podstawą  a powstałą  na  niej  strukturą,  musiałyby  odpowiednio  swój 

kredyt zmniejszyć.  Jednak  utopią  jest  oczekiwanie  takich  działań  od  banków 
centralnych  wtedy,  gdy  w powszechnej  opinii  mają  obowiązek  odpowiadać  na 

zapotrzebowanie  i rozszerzać  kredyt,  gdy  wymagają  tego  potrzeby  handlu. 
Niestety,  skończyły  się  już  te  oświecone  czasy,  gdy,  jak  się  skarżył  John 

Fullarton,  „nie  można  było  w Parlamencie  wspomnieć  w tym  kontekście 

o »zapotrzebowaniu«  i »uzasadnionym  zapotrzebowaniu«,  by  nie  spotkać  się 
z drwiną”

8

.  Niemniej  jednak  jestem  przekonany,  że  jeśli  chcemy  zapobiec 

okresowym  zniekształceniom  produkcji  powodowanym  przez  dodatkowy  kredyt, 
to musimy wprowadzić w życie politykę bardzo podobną do tutaj nakreślonej, bez 

względu  na  to,  jak  absurdalna  będzie  się  ona  wydawać  tym,  którzy 
przyzwyczajeni są do dzisiejszych praktyk. Nie łudzę się, że w bliskiej przyszłości 

pojawi się możliwość eksperymentowania z takimi rozwiązaniami. Nie oznacza to 
jednak, że nie powinniśmy z naszych teoretycznych analiz wyciągać praktycznych 

wniosków.  Wręcz  przeciwnie,  powinniśmy  być  świadomi  tego,  jak  wielkim 

problemem — lekceważonym zawsze przez autorów reform monetarnych — jest 
wyeliminowanie  zakłóceń  po  stronie  pieniądza.  Wciąż  odległa  jest  sytuacja, 

w której  nasza  wiedza  teoretyczna  i poziom  wykształcenia  społeczeństwa 
umożliwiłyby 

rozpoczęcie 

rewolucyjnej 

reformy 

i przeprowadzenie 

jej 

w zadowalający sposób. 

7)  Prawdę  powiedziawszy,  w toku  naszej  dotychczasowej  argumentacji 

raczej  zbagatelizowaliśmy  rzeczywiste  trudności,  niż  je  wyolbrzymiliśmy. 
Pokazałem,  że  zmiany  fizycznego  wolumenu  produkcji  nie  stanowią 

dostatecznego uzasadnienia wahań podaży pieniądza. Niemniej jednak wydaje mi 

się,  że  w pewnych  okolicznościach  zmiany  podaży  pieniądza  są  konieczne,  jeśli 
nie  chcemy,  by  został  zakłócony  „naturalny”  system  cenowy  bądź  równowaga 

procesu  gospodarczego.  Do  tej  pory  pomijałem  te  okoliczności,  gdyż  moje 
twierdzenia  opierałem  na  założeniu,  które  jasno  przedstawiłem  na  samym 

początku,  że  zależność  między  całkowitym  strumieniem  dóbr  a tą  jego  częścią, 

                                                             

8

 John Fullarton, On the Regulation of Currencies, wyd. 2 , London 1845, s. 206. 

background image

 

 
która przyjmuje formę wymiany pieniężnej, czyli odsetek dóbr wymienianych za 
pieniądze, jest stała. Teraz jednak musimy zrezygnować z tego założenia. 

Musimy  pamiętać,  że  zmiany  wspomnianej  zależności  nie  muszą  wcale 

wynikać  ze  zmian  fizycznego  wolumenu  produkcji  w warunkach  niezmienionej 

ilości  pieniądza  w obiegu  ani  też  z wahań  podaży  pieniądza  w warunkach 
niezmienionego fizycznie wolumenu produkcji. Relacja ta zmienia się tylko wtedy, 

gdy  dobra,  które  wcześniej  przesuwano  bez  użycia  pieniądza,  teraz  są 
wymieniane  za  pieniądze  albo  gdy  te  dobra,  które  przesuwano  wcześniej 

w zamian  za  płatności  pieniężne,  teraz  są  przesuwane  bez  użycia  pieniądza. 

Musimy  pamiętać  również  o tym,  że  zmiany  te  wynikają  z pewnych  modyfikacji 
w organizacji przedsiębiorstw (jak na przykład fuzji dwóch firm lub podziału firmy 

na dwie), rozszerzenia gospodarki pieniężnej na sfery, w których wcześniej każdy 
konsumował  jedynie  własny  produkt  lub  dominowała  wymiana  barterowa  itp. 

Musimy teraz zadać sobie pytanie: czy zmiany w stosunku transakcji pieniężnych 
do całkowitego strumienia dóbr wymagają odpowiednich zmian w ilości środków 

płatniczych? 

Aby  odpowiedzieć  na  to  pytanie,  należy  ustalić,  czy  jeśli  ilość  pieniądza 

zmieni  się  odpowiednio,  to  zmiana  w organizacji  przedsiębiorstw  spowoduje 

przesunięcia  w kierunku  popytu,  a w konsekwencji  —  przesunięcia  w kierunku 
produkcji  nieuzasadnione  zmianami  czynników  „realnych”.  Nie  wymaga  chyba 

dalszego dowodu to, że sam fakt, iż tam, gdzie przesunięcia dóbr od pierwotnych 
środków  produkcji  do  etapu  finalnego  odbywały  się  wcześniej  bez  użycia 

pieniądza, zostanie wprowadzona płatność pieniężna (lub na odwrót), nie stanowi 
przyczyny  „realnej”  w tym  sensie,  że  mógłby  uzasadniać  zmiany  w strukturze 

produkcji.  Jeśli  zatem  zdołamy  pokazać,  że  bez  odpowiedniej  zmiany  w ilości 
środków  płatniczych  zajdą  takie  zmiany  w strukturze  produkcji,  to  będzie  to 

wystarczający powód, by uznać zmianę ilości pieniądza za konieczną.  

8) Zbadajmy teraz, co się stanie, gdy firma reprezentująca dwa różne etapy 

produkcji — na przykład zakład włókienniczy, w którym odbywają się dwie różne 

fazy  produkcji,  na  przykład  przędzenie  i tkanie,  zostanie  podzielony  na  dwie 
niezależne firmy. Choć do tej pory przesunięcie przędzy z fabryki zajmującej się 

jej  wytwarzaniem  do  tkalni  odbywało  się  bez  użycia  pieniądza,  to  teraz  nabycie 
przędzy  będzie  wymagało  transakcji  pieniężnej.  Nowy  zakład  tkacki,  który 

wcześniej  stanowił  część  większych  zakładów  i dlatego  mógł  utrzymywać  saldo 

background image

 

 
gotówkowe jedynie w celu opłacenia pracowników itp., teraz będzie potrzebował 
dodatkowych pieniędzy na zakup przędzy. Nowy właściciel, który, jak zakładamy, 

kupił tkalnię od starej firmy, będzie zatem potrzebować dodatkowego kapitału — 
poza  tym  potrzebnym  w celu  zakupienia  istniejącej  fabryki  i wyposażenia  oraz 

zastąpienia  salda  gotówkowego  utrzymywanego  przez  poprzedniego  właściciela 
na pokrycie kosztów związanych z użytkowaniem tkalni — aby móc dokonać tych 

nowych  płatności.  Jeśli  do  obiegu  nie  zostanie  wprowadzony  nowy  pieniądz, 
właściciel  zakładu  tkackiego  będzie  musiał  zmniejszyć  inne  wydatki,  co 

spowoduje  absolutny  spadek  popytu  na  dobra  kapitałowe  i w konsekwencji 

skurczenie  się  struktury  produkcji,  albo  wykorzystać  na  ten  cel  nowe 
oszczędności, których nie można by w takiej sytuacji przeznaczyć na wydłużenie 

procesów  okrężnych  —  i które,  używając  określenia  Robertsona,  stałyby  się 
„bezowocne”.  Skutek  będzie  taki  sam  jak  w sytuacji  zmniejszenia  całkowitej 

ilości  pieniądza  w obiegu  —  przy  pozostałych  warunkach  niezmienionych  — 
o taką  właśnie  kwotę  wykorzystywaną  wcześniej  na  cele  produkcyjne.  W obu 

sytuacjach  zmiana  zależności  między  popytem  na  dobra  konsumpcyjne 
a popytem  na  dobra  produkcyjne,  niebędąca  w żadnym  z tych  przypadków 

konsekwencją  działania  czynników  „realnych”,  nie  będzie  trwała:  pojawi  się 

tendencja  do  przywrócenia  poprzedniej  zależności.  Jeśli  jednak  już  na  samym 
początku popyt nowego przedsiębiorcy na dodatkowe salda gotówkowe zostanie 

zaspokojony  przez  wykreowanie  nowego  pieniądza,  to  ta  zmiana  całkowitej 
wielkości  obiegu  nie  wywoła  zmiany  w kierunku  popytu  i pomoże  zachować 

istniejącą równowagę. 

Moglibyśmy  łatwo  pokazać,  gdyby  tylko  czas  na  to  pozwolił,  że  w sytuacji 

odwrotnej  —  fuzji  dwóch  firm  —  a także  w sytuacji  wielu  podobnych  zmian 
w organizacji  przedsiębiorstw,  pewna  kwota  zostanie  uwolniona  i jeśli  nie 

zostanie wycofana z obiegu, to konsekwencje tego stanu rzeczy będą takie same 

jak w przypadku wprowadzenia takiej właśnie kwoty do obiegu. Myślę jednak, że 
to, co powiedziałem dotychczas na ten temat, wystarcza, by stwierdzić, iż zmiany 

w popycie na pieniądz powodowane przez zmiany zależności między całkowitym 
strumieniem dóbr a tą jego częścią, która jest wymieniana za pieniądze, czy też 

—  jak  możemy  wstępnie  nazwać  tę  relację  — współczynnika  transakcji 
pieniężnych
, stanowią uzasadnienie zmian wolumenu pieniądza, jeśli pieniądz ma 

pozostać neutralny względem systemu cenowego i struktury produkcji. 

background image

 

 

Wszystko  to  nabiera  jeszcze  większego  znaczenia,  gdy  uświadomimy  sobie, 

że  współczynnik  transakcji  pieniężnych  może  zmieniać  się  nie  tylko  w miarę 

upływu  czasu,  ale  też  może  przybierać  różne  wartości  w różnych  częściach 
systemu  gospodarczego,  na  przykład  z tego  powodu,  że  na  niższych  etapach 

produkcji  dobra  zmieniają  właścicieli  w krótszych  odstępach  czasu  niż  na 
wyższych.  W takim  wypadku  przesunięcie  pieniądza  z jednej  części  systemu 

gospodarczego  do  drugiej,  w której  współczynnik  transakcji  pieniężnych  jest 
inny,  będzie  wymagać  odpowiedniej  zmiany  ilości  pieniądza  w obiegu.  Jeśli  na 

przykład  pieniądz  zostanie  przesunięty  z niższego  do  wyższego  etapu  produkcji, 

gdzie odstęp między dwoma kolejnymi etapami jest dwa razy dłuższy, przez co 
do  nabycia  takiej  samej  ilości  dóbr  potrzebne  jest  o połowę  mniejsze  saldo 

gotówkowe, połowa przesuniętej kwoty zostanie uwolniona. W sytuacji odwrotnej 
konieczne  byłoby  wprowadzenie  nowego  pieniądza  odpowiadającego  tej  kwocie. 

Również przejście do bardziej lub mniej kapitałochłonnych metod produkcji może 
wymagać  zmian  w ilości  pieniądza,  ale nie wskutek  zmiany  fizycznej  wielkości 

strumienia  dóbr,  lecz  z powodu  przesunięcia  pieniądza  z miejsca,  gdzie 
współczynnik  transakcji  pieniężnych  był  wyższy,  do  miejsca,  gdzie  jest  niższy, 

lub na odwrót. 

 9)  Nie  jest  to  jedyny  wyjątek  od  naszej  pierwotnej  zasady  polityki 

pieniężnej, utrzymującej, że ilość pieniądza powinna pozostawać niezmieniona. 

Omawiany  przypadek  stanowi  w rzeczywistości  szczególny  aspekt  bardziej 

ogólnego i znanego zjawiska, które do tej pory zupełnie pomijaliśmy. Chodzi mi 

tutaj  o zmiany  tak  zwanej  szybkości  obiegu.  Aż  do  tej  chwili  uznawałem  ilość 
pieniądza  w obiegu  i ilość  płatności  dokonywanych  w danym  okresie  czasu  za 

pojęcia  tożsame,  zakładając  tym  samym  stałą  szybkość  obiegu.  Oznacza  to,  że 
moja  argumentacja  bezpośrednio  dotyczy  jedynie ilości  płatności dokonywanych 

w danym  okresie.  Natomiast  do  ilości  pieniądza stosuje  się  pośrednio,  gdy 

założymy  stałą  „szybkość  obiegu”.  Dopóki  trzymamy  się  tego  założenia  albo 
zajmiemy  się  wyłącznie  wolumenem  płatności  dokonywanych  w danym  okresie, 

to, jak sądzę, omówiony powyżej przypadek jest jedynym wyjątkiem od ogólnej 
zasady,  że  ilość  pieniądza,  czy  też  ilość  płatności  pieniężnych,  powinna 

pozostawać  niezmieniona,  jeśli  pieniądz  ma  być  neutralny  względem  cen. 
Sytuacja  jednak  zaczyna  wyglądać  inaczej,  gdy  uwzględnimy  możliwość  zmian 

w metodach płatności. W ich wyniku dana ilość pieniądza może być wykorzystana 

background image

 

 
do mniejszej bądź większej niż dotychczas ilości płatności w danym okresie. Tego 
typu  zmiany  w „szybkości  obiegu”  są  zawsze  prawidłowo  uznawane  za 

równoważne  zmianom  ilości  pieniądza  w obiegu  i choć  z przyczyn,  których 
wyjaśnienie wymagałoby wyjścia poza zakres tych wykładów, nie jestem zbytnim 

miłośnikiem  koncepcji  przeciętnej  szybkości  obiegu

9

,  to  koncepcja  ta  musi 

stanowić tutaj wystarczające uzasadnienie  ogólnego twierdzenia, że jakakolwiek 

zmiana  szybkości  obiegu  musi  być  zrównoważona  przez  odwrotną  zmianę  ilości 
pieniądza w obiegu, jeśli pieniądz ma pozostać neutralny względem cen.  

10) Jednak na tym się nasze trudności nie kończą. Aby wyeliminować wpływ 

czynników  monetarnych  na  kształtowanie  się  cen  i strukturę  produkcji,  nie 
wystarczy  ilościowo  dostosowywać  podaży  pieniądza  do  tego  rodzaju  zmian 

w popycie  na  niego,  gdyż  wszelkie  dostosowywania  podaży  pieniądza  muszą 
zachodzić  tam,  gdzie  są  wymagane,  tj.  w tych  częściach  systemu,  w których 

zaszły  zmiany  w organizacji  przedsiębiorstw  bądź  zwyczajach  płatniczych.  Takie 
działania  są  wyobrażalne  w wypadku  wzrostu  popytu,  jednak  znacznie 

trudniejsze  do  przeprowadzenia  w razie  jego  spadku.  Abstrahując  jednak  od  tej 
trudności,  którą  przynajmniej  z punktu  widzenia  czystej  teorii  da  się 

przezwyciężyć,  powinno  być  oczywiste,  że  zaspokajanie  tylko  w tym  sensie 

uzasadnionego  popytu  na  pieniądz  (i powstrzymywanie  się  od  zmian  ilości 
pieniądza w obiegu w każdym innym przypadku) nie może stanowić praktycznej 

zasady polityki pieniężnej. Niewątpliwie twierdzenie to — przedstawione w takiej 
formie — jest kolejną, choć prawdopodobnie bardziej klarowną, wersją dawnego 

podziału  między  uzasadniony  popyt  na  dodatkowy  pieniądz  jako  taki  oraz 
nieuzasadniony popyt na dodatkowy pieniądz jako kapitał. Jednak wciąż sprawia 

kłopot  oddanie  tego  podziału  w języku  praktyki.  Niemożliwe  jest  określenie 
„naturalnej”  czy  też  równowagowej  stopy  procentowej,  która  wykluczyłaby 

jakikolwiek  popyt  na  kapitał  przekraczający  jego  realną  podaż,  a nawet  gdyby 

było  to  możliwe,  trudno  byłoby  uniknąć  w czasach  optymizmu  wzrostu  ilości 
kredytów obrotowych przyznawanych poza systemem bankowym. 

Z tego  też  powodu  jedyną  praktyczną  zasadą  polityki  pieniężnej,  jaką 

możemy  sformułować  na  podstawie  naszych  rozważań,  jest  zasada  negatywna, 

mówiąca, że wzrost produkcji i handlu nie stanowi jeszcze uzasadnienia ekspansji 
kredytu oraz że — poza okresem dotkliwego kryzysu — bankierzy nie muszą się 
                                                             

9

 Por. L. v. Mises, Teoria pieniądza i kredytu, Warszawa 2012, s. 122–127. 

background image

 

 
obawiać,  iż  zaszkodzą  produkcji  przez  zbytnią  ostrożność.  W istniejących 
warunkach pójście dalej nie wchodzi w grę. Taką próbę mogłyby podjąć jedynie 

ogólnoświatowe  centralne  władze  monetarne:  działania  pojedynczego  kraju 
byłyby  skazane  na  niepowodzenie.  Złudne  prawdopodobnie  jest  twierdzenie,  że 

kiedyś  zdołamy  całkowicie  wyeliminować  fluktuacje  przemysłowe  za  pomocą 
narzędzi  polityki  pieniężnej.  Możemy  co  najwyżej  mieć  nadzieję,  że  dzięki 

wzrostowi  wiedzy  społeczeństwa  bankom  centralnym  łatwiej  będzie  prowadzić 
ostrożną politykę podczas fazy wzrostowej cyklu i tym samym łagodzić przebieg 

późniejszej  depresji,  a także  opierać  się  niebezpiecznym,  choć  wynikającym 

z dobrych intencji propozycjom, żeby zwalczać depresję „niewielką inflacją”. 

 11)  Wątpiący  w wartość  analizy  teoretycznej,  z której  nie  wynikają 

praktyczne  wskazówki  dla  polityki  gospodarczej,  będą  zapewne  głęboko 
zawiedzeni,  że  tak  dalece  rozwinięta  argumentacja  dała  tak  znikome  rezultaty. 

Nie  uważam  jednak,  że  niepotrzebnie  trudziliśmy  się,  by  wyjaśnić  warunki, 
w jakich  pieniądz  będzie  neutralny  względem  procesu  gospodarczego,  tylko 

dlatego że te warunki nigdy nie zostaną spełnione w rzeczywistości. Twierdzę, że 
nasze  badania  pozwalają  wyciągnąć  co  najmniej  dwa wnioski.  Pierwszy,  jak  już 

powiedziałem w swoim pierwszym wykładzie, to wniosek, że teoria pieniądza jest 

tak  daleka  od  doskonałości,  że  nawet  niektóre  jej  najbardziej  fundamentalne 
problemy  wciąż  pozostają  nierozwiązane,  a poprawność  pewnych  powszechnie 

akceptowanych doktryn jest wysoce wątpliwa. Tyczy się to w szczególności iluzji, 
że  chcąc  wyeliminować  wpływ  czynników  monetarnych  na  produkcję,  musimy 

stabilizować  wartość  pieniądza,  a zatem  założywszy  stałą  wartość  pieniądza, 
możemy przyjąć w analizie teoretycznej, że pieniądz nie istnieje. Mam nadzieję, 

że  udało  mi  się  pokazać,  iż  w istniejących  warunkach  pieniądz  będzie  zawsze 
wywierać  decydujący  wpływ  na  przebieg  wydarzeń  gospodarczych,  a zatem 

żadnej  analizy  rzeczywistych  zjawisk  gospodarczych  nie  możemy  uznać  za 

kompletną, jeśli pomija rolę pieniądza. Musimy zatem ostatecznie porzucić wciąż 
popularny  pogląd,  że  —  jak  stwierdził  John  Stuart  Mill  —  „krótko  mówiąc,  nie 

może być wewnętrznie bardziej nieznaczącej rzeczy w gospodarstwie społecznym 
od pieniądza”, który „podobnie jak wiele innych rodzajów maszyn wywiera tylko 

wyraźny i niezależny wpływ własny, dopiero gdy nie jest w porządku”

10

. Oznacza 

to również, że obszar zainteresowania teorii monetarnej jest o wiele szerszy, niż 
                                                             

10

 J.S. Mill, Zasady ekonomii politycznej, t. 2, Warszawa 1966, ks. 3, rozdz. 7, s. 93. 

background image

 

 
się  powszechnie  zakłada.  Musi  ona  objąć  swym  zakresem  całość  analizy 
przedstawionej  w ramach  czystej  teorii  opisującej  zjawiska  gospodarze 

w warunkach  barteru  i zbadać,  jak  zmienią  się  wnioski  czystej  teorii  wraz 
z wprowadzeniem  wymiany  pośredniej.  Pierwszym  krokiem  na  drodze  do 

rozwiązania  tego  problemu  jest  uwolnienie  teorii  pieniądza  z więzów 
wynikających ze zbyt wąskiego pojmowania jej celów. 

Drugi  wniosek,  jaki  możemy  wyciągnąć  z naszych  rozważań,  wynika 

z pierwszego:  dopóki  nie  będziemy  wyraźniej  dostrzegać  podstawowych 

problemów  teorii  monetarnej  i brak  będzie  zgody  co  do  fundamentalnych 

zagadnień  teoretycznych,  dopóty  nie  zdołamy  radykalnie  zmienić  naszego 
systemu monetarnego, a w szczególności zastąpić półautomatycznego standardu 

złota systemem mniej lub bardziej arbitralnie zarządzanej waluty. Obawiam się, 
że przy obecnym stanie wiedzy zagrożenia wiążące się z takim rozwiązaniem są 

znacznie  większe  od  ewentualnych  szkód  wyrządzanych  przez  standard  złota. 
Przypuszczam,  że  wiele  szkód  powszechnie  przypisywanych  teraz  standardowi 

złota  przyszłe  i lepiej  poinformowane  pokolenie  ekonomistów  może  uznać  za 
rezultat  dokonywanych  w ostatnich  latach  prób  zawieszenia  mechanizmów 

standardu  złota.  Istnieje  jeszcze  jeden  niemniej  istotny  powód,  dla  którego 

uważam ciągłe podkreślanie konieczności zmian w naszym systemie monetarnym 
za  niebezpieczne.  Odwraca  się  w ten  sposób  uwagę  społeczeństwa  od  innych 

i bardziej  istotnych  przyczyn  naszych  obecnych  kłopotów.  Muszę  powiedzieć 
jeszcze  jedną  rzecz  na  ten  temat,  gdyż  pomoże  to  uniknąć  nieporozumień, 

którym  pragnąłbym  szczególnie  zapobiec.  Choć  twierdzę,  że  nawracające 
depresje  gospodarcze  można  wyjaśnić  jedynie  sposobem  funkcjonowania 

naszych instytucji monetarnych, to wcale nie uważam, by w ten sposób dało się 
wytłumaczyć  stagnację  gospodarki.  Chodzi  mi  tu  zwłaszcza  o przedłużającą  się 

depresję, której obecnie doświadcza wiele krajów europejskich. Moglibyśmy bez 

trudu wykazać, stosując tę samą analizę, którą przedstawiłem w dwóch ostatnich 
wykładach,  że  pewne  działania  państwa,  prowadzące  do  przesunięcia  popytu 

z dóbr  produkcyjnych  na  dobra  konsumpcyjne,  mogą  spowodować  trwałe 
skurczenie  się  kapitalistycznej  struktury  produkcji  i tym  samym  długotrwałą 

stagnację.  Dotyczy  to  w szczególności  ogólnego  wzrostu  wydatków publicznych, 
ale  też  pewnych  szczególnych  form  opodatkowania  i wydatków  publicznych. 

W takich  wypadkach  oczywiście  nie  pomoże  manipulowanie  systemem 

background image

 

 
monetarnym. Jedynym środkiem zaradczym jest tutaj radykalna zmiana polityki 
państwa. 

  

Dodatek 

Uwagi uzupełniające na temat „neutralnego pieniądza” 

Określenia  „neutralny  pieniądz”,  jak  już  wspomniałem  w pierwszym 

wykładzie,  pierwotnie  używał  Wicksell.  Korzystał  z niego  jednak  dość 
przypadkowo  i nie  miał  zamiaru  wprowadzić  go  jako  terminu  technicznego. 

Dopiero  niedawno  sformułowania  tego  zaczęto  używać  szerzej,  najpierw 

w Holandii,  prawdopodobnie  za  sprawą  J.G.  Koopmansa,  który  przez  lata 
analizował  ten  problem.  Pierwsze  wyniki  badań  Koopmansa  pojawiły  się  jednak 

stosunkowo niedawno, już po ukazaniu się pierwszego wydania tej książki

11

. Jego 

badania są znacznie bardziej szczegółowe niż te przedstawione tutaj, dlatego też 

wszystkim  zainteresowanym  tym  problemem  gorąco  polecam  artykuł 
Koopmansa, z którym ogólnie się zgadzam. 

Wcześniejsze,  choć  krótsze,  omówienie  tego  problemu  można  znaleźć 

w niemieckojęzycznej pracy W.G. Behrensa

12

. Jak trafnie zauważa, jest to nowa 

nazwa  na  określenie  problemu,  który  Carl  Menger  i profesor  Mises  ujęli  jako 

innere  objektive  Tauschwert”  (wewnętrzna  obiektywna  wartość  wymienna) 
pieniądza  lub  w skrócie  „innere  Geldwert”  (wewnętrzna  wartość  pieniądza). 

Możemy  tutaj  również  dodać,  że  zasadniczo  w tym  samym  celu  L.  Walras 
i późniejsi  ekonomiści  ze  szkoły  lozańskiej  używali  pojęcia  „numéraire” 

w odróżnieniu od „monnaie”. 

Nie  zamierzam  tutaj  analizować  szczególnie  trudnych  problemów 

teoretycznych  wiążących  się  z tym  pojęciem.  Jednak  debaty  mu  ostatnio 
poświęcone  pokazują,  że  warto  wyjaśnić  pewną  jego  niejednoznaczność.  Otóż 

często  zakłada  się,  że  koncepcja  neutralności  stanowi  zasadę,  którą  można 

bezpośrednio zastosować do problemów polityki pieniężnej. 

Wcale jednak nie musi tak być i nie taki był też pierwotny cel wprowadzenia 

tego  pojęcia.  Początkowo  stanowiło  ono  narzędzie  analizy  teoretycznej 
pozwalające  wyizolować  aktywny  wpływ  pieniądza  na  przebieg  wypadków 

                                                             

11

  J.G.  Koopmans, Zum  Problem  des  ‚Neutralen‘  Geldes,  w:Beiträge  zur  Geldtheorie,  F.A.  Hayek  (red.),  Wien 

1933. 

12

 Walter G. Behrens, Das Geldschöpfungsproblem, Jena 1928, zwł. s. 228, 286, 312 i n. 

background image

 

 
gospodarczych.  Określa  ono  zbiór  warunków,  przy  których  w gospodarce 
pieniężnej możliwe byłyby takie zjawiska, a w szczególności takie ceny względne, 

jak  gdyby  wpływały  na  nie  tylko  czynniki  „realne”  uwzględniane  w teorii 
równowagi.  W tym  sensie  koncepcja  ta  wskazuje  jedynie  na  problem  i nie 

stanowi jego rozwiązania. Oczywiście, takie rozwiązanie byłoby niezwykle ważne 
z punktu widzenia problemów polityki pieniężnej. Nie możemy jednak wykluczyć, 

że jest to tylko jeden z ideałów, który w praktyce musi konkurować z pozostałymi 
— równie istotnymi — celami polityki pieniężnej. 

Każda próba rozwiązania tego problemu teoretycznego musi, moim zdaniem, 

rozpoczynać  się  od  rozpoznania  faktu,  że  tożsamość  popytu  i podaży, 
z konieczności  istniejąca  w warunkach  barteru,  zanika,  gdy  w transakcjach 

wymiany pośredniczy pieniądz. Problem stanowi zatem wyizolowanie — używając 
wyrażenia,  które  przy  wcześniejszej  okazji  nieświadomie  zapożyczyłem  od 

Wiesera

13

 —  jednostronnych  wpływów  pieniądza,  które  pojawiają  się,  gdy 

w następstwie  podzielenia  transakcji  barterowej  na  dwie  odrębne  transakcje 

zachodzi  tylko  jedna  z nich,  nieuzupełniona  przez  drugą.  W tym  sensie 
z popytem bez odpowiadającej mu podaży lub z podażą bez odpowiadającego jej 

popytu najwyraźniej mamy do czynienia przede wszystkim wtedy, gdy wydawany 

jest pieniądz wcześniej zgromadzony (tj. gdy zmniejszane są salda gotówkowe), 
gdy otrzymanego pieniądza nie wydaje się natychmiast, gdy na rynku pojawia się 

dodatkowy  pieniądz  albo  gdy  pieniądz  jest  niszczony.  Sformułowanie  problemu 
w taki  sposób  wskazuje  bezpośrednio  na  rozwiązanie,  jakim  jest  stały  strumień 

pieniądza,  z wyjątkiem  przypadków  przedstawionych  w ostatnim  wykładzie. 
Niemniej  jednak  taka  argumentacja  została  systematycznie  rozwinięta  jedynie 

przez J.G. Koopmansa we wspomnianym wcześniej artykule. 

Jeśli  w gospodarce  pieniężnej  mają  być  zachowane  przejawy  dążenia  do 

stanu  równowagi,  opisywane  przez  ogólną  teorię  ekonomii,  to  muszą  zostać 

spełnione wszystkie warunki, które powinna ustalić teoria neutralnego pieniądza. 
Prawdopodobnie  jednak  ich  spełnienie  będzie  w praktyce  niemożliwe.  Musimy 

wziąć  pod  uwagę  to,  że  gdy  istnieje  powszechnie  używany  środek  wymiany,  to 
kontrakty  długoterminowe  są  zawierane  w oparciu  o ten  środek  wymiany 

i oczekiwania  względem  pewnego  przyszłego  poziomu  cen.  Ponadto  musimy 

                                                             

13

  Por.  F.  v.  Wieser, Der Geldwert  und  seine  Veränderungen,  „Zeitschrift für  Volkswirtschaft,  Sozialpolitik  und 

Verwaltung”, 13, 1904, s. 54; przedruk w: Gesammelte Abhandlungen, Tübingen 1929, s. 178. 

background image

 

 
uwzględnić również to, że wiele cen charakteryzuje sztywność, toteż wyjątkowo 
trudno  je  obniżyć.  Istnienie  tego  typu  „tarć”,  które  przeszkadzają  w płynnym 

dostosowywaniu  się  systemu  cenowego  do  zmienionych  warunków  — 
koniecznym,  jeśli  podaż  pieniądza  ma pozostać  neutralna  — stanowi  oczywiście 

niezwykle  istotny  problem  praktyczny  polityki  pieniężnej.  Z tego  też  powodu 
może  się  okazać  konieczne  znalezienie  kompromisu  między  dwoma  celami, 

których  nie  da  się  osiągnąć  jednocześnie:  zapewnieniem  możliwie  najlepszego 
funkcjonowania  mechanizmom  popychającym  gospodarkę  ku  równowadze 

a unikaniem  nadmiernych  tarć.  Ważne  jest  jednak,  abyśmy  byli  całkowicie 

świadomi  tego,  że  w takim  wypadku  wyeliminowanie  aktywnego  wpływu 
pieniądza  przestaje  być  jedynym  zadaniem  polityki  pieniężnej,  nie  mówiąc  już 

o możliwości  jego  wykonania  w całości,  i wprowadzimy  tylko  zamieszanie,  jeśli 
będziemy  określać  praktyczny  cel  polityki  pieniężnej  tym  samym  terminem,  jak 

teoretycznie  możliwą  sytuację,  w której  jeden  z tych  dwóch  alternatywnych 
celów zostałby w pełni osiągnięty. 

Związek między teoretyczną koncepcją neutralnego pieniądza a praktycznym 

ideałem  polityki  pieniężnej  jest  zatem  taki,  że  ta  pierwsza  stanowi  jedno 

z kryteriów  oceny  tej  drugiej.  To,  w jakim  stopniu  określony  system  jest  bliski 

spełnienia  warunku  neutralności,  to  jedno  i być  może  najważniejsze,  jednak  nie 
wyłączne,  kryterium  oceny  jakości  polityki.  Niewykluczone  jednak,  że 

zniekształceń  cen  względnych  i zaburzeń  produkcji  przez  czynniki  monetarne 
moglibyśmy uniknąć jedynie pod warunkiem, że po pierwsze, całkowity strumień 

pieniądza  pozostawałby  niezmieniony,  po  drugie,  wszystkie  ceny  byłyby 
całkowicie  elastyczne,  a po  trzecie,  kontrakty  długoterminowe  opierałyby  się  na 

trafnych przewidywaniach co do przyszłych ruchów cen. Oznaczałoby to, że jeśli 
drugi  i trzeci  warunek  nie  zostaną  spełnione,  to  żadna  polityka  pieniężna  nie 

pomoże osiągnąć ideału. 

 


Document Outline