background image

Studia Judaica 3: 2000 nr 1(5) s. 43-62

Anna Ziêbiñska

Lublin

METAFORA W FUNKCJI POZNAWCZEJ –

DOŒWIADCZANIE HOLOKAUSTU

„Holokaust  nie  idzie  t¹  sam¹  drog¹,  co  wiêksza  czêœæ  historii,  nie

tylko z powodu ogromu strat – zag³ady szeœciu milionów ¯ydów – ale te¿

dlatego, ¿e wydarzenia mu towarzysz¹ce s¹ w najg³êbszym sensie nie do

pojêcia. Nikt w³aœciwie nie rozumie, jak mog³y siê wydarzyæ tak masowe

morderstwa, czy te¿, jak to siê sta³o, ¿e do nich dopuszczono. Nagroma-

dzenie faktów nie prowadzi do zrozumienia; w istocie ogarniêcie tego, co

siê sta³o, mo¿e nigdy nie byæ mo¿liwe (…). Prawdê mówi¹c Auschwitz

by³ inn¹ planet¹.”

1

Przyjêcie takiego punktu widzenia oznacza pragnienie nie poddawa-

nia Holokaustu – z racji jego najdonioœlejszej rangi – szerokim badaniom,

dyskusjom i analizom. Powodem jest obawa, ¿e szczegó³owa analiza nau-

kowa mog³aby pomniejszyæ straszliw¹ wymowê tych wydarzeñ, czy te¿

obni¿yæ  respekt  wobec  tego  najbardziej  traumatycznego  doœwiadczenia

narodu ¿ydowskiego.

2

 Nie mo¿na jednak, twierdz¹ inni historycy, wy-

³¹czyæ dziejów Holokaustu z ogólnego nurtu œwiadomoœci historycznej,

gdy¿ eksterminacja ca³ych grup etnicznych – ¯ydów, Polaków, Cyganów

– stanowiæ mog³a coœ  wiêcej  ni¿  zbrodnie  przeciwko  narodowi  ¿ydow-

skiemu, polskiemu, czy cygañskiemu. Wed³ug H. Arendt, skutkiem takich

zbrodni by³oby zachwianie ³adu miêdzynarodowego, a rodzaj ludzki, ro-

zumiany  jako  pewna  ca³oœæ,  móg³  zostaæ  powa¿nie  zagro¿ony.

3

  A¿eby

wiêc odpowiedzieæ na fundamentalne pytania dotycz¹ce tego, co wyda-

rzy³o siê w Europie w latach 1939-1945 nale¿y zastosowaæ wobec Holo-

kaustu  metody  naukowe  oraz  tego  rodzaju  analizy,  jakie  stosuje  siê  do

wszystkich  innych  kwestii  historycznych.  Na  przeszkodzie  stoi  jednak

1

N.  L e v i n:  The  Holocaust:  The  Destruction  of  European  Jewry  1939-45,  New

York 1973, s. 11-12.

2

M.R. M a r r u s: Holocaust. Historiografia, Warszawa 1993, s. 10.

3

H.  A r e n d t:  Eichmann  w  Jerozolimie.  Rzecz  o  banalnoœci  z³a,  Kraków  1998,

s. 358.

background image

44

ANNA ZIÊBIÑSKA

wyj¹tkowoœæ Holokaustu. Wyj¹tkowoœæ ta ma niezwykle problematyczn¹

naturê. Tak rozpozna³ j¹ Y. Bauer:

jeœli to, co zdarzy³o siê ¯ydom by³o niezwyk³e, to Holokaust wydarzy³ siê

poza histori¹, jest wydarzeniem tajemniczym, jest „przeciwieñstwem cudu”

(upsidedown miracle), wiêc mo¿emy powiedzieæ, ¿e ma donios³e znaczenie

religijne w tym sensie, ¿e nie by³ dzie³em cz³owieka. Z drugiej strony, je¿eli

nie jest wyj¹tkowy, to gdzie s¹ precedensy i odpowiedniki?

4

Wed³ug J. Younga trudno jest rozwa¿aæ wyj¹tkowoœæ Holokaustu,

gdy¿ w momencie, gdy próbujemy go zrozumieæ i zinterpretowaæ, pojmu-

jemy go w relacji z innymi (znanymi nam) wydarzeniami, przez co po-

zbawiamy go unikalnego sensu i charakteru. Problem ten uwidoczni³ siê

ju¿  przy  pierwszych  próbach  nazwania  wydarzeñ,  które  mia³y  miejsce

w Europie w latach 1939-1945. Nazywanie jest przekszta³caniem zdarzeñ

w obrazy, jest ich wyró¿nieniem, nadaniem im formy. Poszukiwanie naz-

wy dla eksterminacji ¯ydów by³o prób¹ ujêcia nieznanego, bezpreceden-

sowego  i  wyj¹tkowego  w  terminach  znanych  i  bliskich.  Nazwy,  które

w ten sposób powsta³y s¹ metaforami kszta³tuj¹cymi, a nawet determinu-

j¹cymi nasz¹ wiedzê o tym, co siê wydarzy³o.

5

Ró¿nice miêdzy nazwami (dla Zwi¹zku Radzieckiego by³a to „wojna

ojczyŸniana”, dla Niemiec „czas Hitlera”, dla Ameryki „II  wojna  œwia-

towa”) ukazuj¹ nam przepaœæ w rozumieniu tych samych wydarzeñ przez

ró¿ne narody, odbijaj¹ ró¿nice w doœwiadczaniu tego okresu oraz kszta³ty

poszczególnych narodowych mitologii i ideologii.

6

Hebrajski  termin  churban  umieszcza³  eksterminacjê  europejskiego

¿ydostwa  w  nastêpstwie  dwukrotnej  zag³ady  œwi¹tyni  jerozolimskiej

w czasach  babiloñskich  i  rzymskich  (I.  Maybaum).  Sugerowa³  te¿  bo¿y

plan  ujmowany  w  kategoriach  grzechu  i  zap³aty  (taki  plan  bowiem  by³

wyjaœnieniem ka¿dego poprzedniego churban). Wielu ¯ydów, postrze-

gaj¹cych te wydarzenia w Europie jako ca³kowicie bezprecedensowe, nie

uzna³o za adekwatne nazwanie ich trzecim churban („der driter churban”).

Zaczê³a wiêc upowszechniaæ siê nazwa równie¿ zaczerpniêta z Biblii –

szoa, podkreœlaj¹ca bezprecedensow¹ katastrofê i wyj¹tkowoœæ doœwiad-

czeñ  ¿ydowskich  z  lat  1939-1945.  Termin  ten  ponadto  wyra¿a  osamot-

nienie Izraela wœród otaczaj¹cych go narodów i dlatego (mimo ¿e i z nie-

go da siê wyprowadziæ plan boskiego s¹du i kary) historycy, pisarze i teo-

4

Y. B a u e r, cyt. za: J. Y o u n g: Writing and Rewriting the Holocaust.  Narrative

and the Conseqences of Interpretation, Bloomington 1988, s. 88.

5

J. Y o u n g, jw., s. 85.

6

Tam¿e, s. 87.

background image

METAFORA W FUNKCJI POZNAWCZEJ – DOŒWIADCZANIE HOLOCAUSTU

45

logowie uznali go za bardziej elastyczny, uwzglêdniaj¹cy nowe znacze-

nia i uznali go za bardziej odpowiedni ni¿ churban.

Wielu nie¿ydowskich historyków, nie postrzegaj¹cych ró¿nicy miê-

dzy ofiarami ¿ydowskimi a ofiarami innych narodowoœci, nie uzna³o

w ogóle za s³uszne rozdzielanie tych mordów  i  nadawanie  im  niezale¿-

nych, odrêbnych nazw. Angielski termin holocaust, rozpowszechniony

zw³aszcza przez Eli Wiesela, zaczêto wi¹zaæ z zag³ad¹ europejskich ¯y-

dów dopiero pod koniec lat piêædziesi¹tych.

7

 Pojêcie to pochodzi z grec-

kiego  przek³adu  Starego  Testamentu  z  III/II  wieku  p.n.e.  holokaustos

(„ca³y spalony”) – oznacza ofiarê ca³opaln¹ sk³adan¹ na o³tarzu zw³aszcza

w  staro¿ytnoœci  przez  Greków  i  ¯ydów.

8

  Podobnie  jak  churban  i  szoa,

holokaust jest terminem obci¹¿onym znaczeniem teologicznym, co w dal-

szym ci¹gu wywo³uje wiele pytañ o jego stosownoœæ. Dopuszcza on mo¿-

liwoœæ rozumienia eksterminacji z lat 1939-1945 jako zdarzenia okrytego

bo¿¹ tajemnic¹, nie do koñca poznawalnego. Wielu ¿ydowskich pisarzy

i teologów ca³kowicie przeciwstawia siê u¿ywaniu nazwy holokaust, uwa-

¿aj¹c, ¿e zawiera w sobie archaiczne znaczenia (judeo-)chrzeœcijañskie.

Problematyczne implikacje terminów churban i szoa wydaj¹ im siê, mi-

mo wszystko, bardziej zgodne z ¿ydowsk¹ tradycj¹, jako ¿e obrazuj¹ te

wydarzenia  w  charakterystyczne  tylko  dla  ¯ydów  sposoby  oraz  zacho-

wuj¹ i chroni¹ swoiœcie ¿ydowskie rozumienie i pamiêæ tego okresu.

Ju¿ nawet tak powierzchowne zarysowanie problemów zwi¹zanych

z  nadaniem  nazwy  zag³adzie  europejskich  ¯ydów  dokonanej  podczas

II wojny œwiatowej jest œwiadectwem konsekwencji, jakie niesie za sob¹

nasze „uwik³anie w jêzyk”.

9

 Jesteœmy bowiem wiêŸniami jêzyka, wiêŸ-

niami  wiedzy  pojêciowej  i  dlatego  powinniœmy,  jak  pisze  A.  Zyberto-

wicz: „tak rozci¹gaæ pojemnoœæ jêzyka i jego znaczeñ, by móc – chocia¿

mgliœcie – zasygnalizowaæ coœ, co kryje siê poza zastanym futera³em jêzy-

ka”.

10

 Narzêdziem poszerzania obszaru naszych doœwiadczeñ jest metafora.

Istot¹ metafory  jest  „rozumienie  i  doœwiadczanie  pewnego  rodzaju

rzeczy w terminach innej rzeczy”,

11

 czyli coœ jest jakby czymœ – X jest

7

R.M.  S h a p i r o:  Holocaust:  usankcjonowanie  terminu  historycznego,  „Biuletyn

¯IH-u – Instytutu Naukowo-Badawczego w Polsce” 1994, nr 1-3, s. 3-8.

8

S³ownik wyrazów obcych, Warszawa 1996, s. 441.

9

Problemy takie s¹ przede wszystkim odczuwane przez same ofiary, których próby

opowiedzenia tego, co prze¿y³y, s¹ stale niweczone przez jêzyk. Je¿eli wiêc nawet rzeczy-

wistoœæ obozów i gett by³a bezprecedensowa, brak jest mo¿liwoœci obrazowego opisania

jej jêzykiem.

10

A. Z y b e r t o w i c z, Przemoc i poznanie, Toruñ 1995, s. 115.

11

G. L a k o f f, M. J o h n s o n: Metafory w naszym ¿yciu, Warszawa 1988, s. 27.

background image

46

ANNA ZIÊBIÑSKA

jakby Y. Metafora wype³nia luki literalnego s³ownika (albo przynajmniej

dostarcza  porêcznych  skrótów).  Jest  ona  wówczas  odmian¹  katachrezy,

któr¹  M.  Black  okreœla  jako  u¿ycie  s³owa  w  nowym  znaczeniu  w  celu

zlikwidowania „dziury” w s³owniku: katachreza jest na³o¿eniem nowych

znaczeñ na stare s³owa.

12

 Zmiennoœæ lub trwa³a obecnoœæ metafor w kul-

turze warunkuje charakter i swoistoœæ historycznego myœlenia, a wiêc

w konsekwencji „naturꔠhistoriograficznych obrazów œwiata. Szczegól-

nym przypadkiem s¹ te, które hierarchizuj¹ metaforykê w obrêbie ca³ych

kultur i epok – metafory radykalne organizuj¹ce jak gdyby ca³y dyskurs

ludzki. Ricoeur nazywa je metaforami dominuj¹cymi, Weelwright arche-

typami, Eliade – paradygmatami symbolicznymi.

13

Obecnie, kiedy podstawowy, metaforyczny charakter jêzyka, myœle-

nia i pojmowania jest w pe³ni uznawany, zaskakuj¹ce jest to, ¿e historycy

Holokaustu unikaj¹ metafor, pisz¹c o obozach i gettach. S¹ to pozosta-

³oœci tradycyjnej, pozytywistycznej postawy, uznaj¹cej metaforê za deko-

racjê pozostaj¹c¹ bez wp³ywu na narracjê. Ponadto wielu krytyków uwa-

¿a metaforê za nieefektywn¹ a nawet niebezpieczn¹ dla reprezentowania

Holokaustu.  W  sytuacji,  kiedy  funkcja  literatury  poœwiêconej  zag³adzie

¯ydów sprowadza siê wy³¹cznie do ci¹gle poszerzanej kolekcji faktów,

wielu wydaje siê, ¿e metafora mog³aby jedynie zafa³szowaæ fakty i w kon-

sekwencji zwodziæ czytelników. Niektórzy pisarze i uczeni uwa¿aj¹,  ¿e

najmniejsze k³amstwo zawarte w metaforze Holokaustu mo¿e spowodo-

waæ zniekszta³cenie ca³ego jego obrazu. „Nie ma metafory Auschwitz” –

pisze Alvin Rosenfeld. „Dlaczego? Poniewa¿ p³omienie by³y prawdziwy-

mi p³omieniami, popió³ tylko popio³em a dym zawsze tylko dymem (…).

Te  wydarzenia  zawsze  bêd¹  tym,  czym  faktycznie  by³y:  œmierci¹  ¯y-

dów”.

14

 Tymczasem Auschwitz by³ poznawany, rozumiany i odczuwany

metaforyczne przez jego ofiary, by³  wyra¿any  i  interpretowany  metafo-

rycznie przez pisarzy i teraz jest pamiêtany i komentowany metaforycznie

przez uczonych i poetów nowej generacji. Zamiast wiêc szukaæ Holokau-

stu poza metaforami, znaleŸæ go mo¿na w metaforach, gdy¿ s¹ jedynym

naszym  dostêpem  do  faktów,  a  nie  zagro¿eniem  dla  nich.  Rzeczywiste

12

M. B l a c k: Metafora, „Pamiêtnik Literacki” 1971, z. 3 s. 223; por. P. R i c o e u r:

Jêzyk, tekst, interpretacja, Warszawa 1989, s. 239: „metafora jest ukonstytuowaniem dy-

sonansu semantycznego miêdzy dotychczasowym, zastanym, literalnym, czyli tzw. dos³ow-

nym znaczeniem wyra¿enia a tym projektowanym, nowym, metaforycznym. Metafora jest

innowacj¹ semantyczn¹ w stosunku do dotychczasowego jêzyka”.

13

W. W r z o s e k: Metamorfozy metafor. Historiografia nieklasyczna w krêgu episte-

mologii historii, „Historyka” 24: 1994, s. 7.

14

A. R o s e n f e l d, cyt. za: J. Y o u n g, jw., s. 90.

background image

METAFORA W FUNKCJI POZNAWCZEJ – DOŒWIADCZANIE HOLOCAUSTU

47

postawienie Auschwitz poza metafor¹ oznacza³oby umiejscowienie go

poza jêzykiem oraz rozumieniem i w ostatecznoœci ca³kowit¹ mistyfikacjê

Holokaustu. Badaj¹c jêzyk i odkrywaj¹c interpretacyjne aspekty meta-

fory, poznamy jej konsekwencje zarówno dla sprawców, ofiar, jak i dla

naszego wspó³czesnego rozumienia tych wydarzeñ.

Sami hitlerowcy demonstrowali g³êbokie pojmowanie funkcji myœle-

nia metaforycznego i jego praktycznych implikacji, a wiedzê tê wykorzys-

tywali zarówno dla swoich potrzeb, jak i przeciw ¯ydom. Najbardziej wy-

razistym przyk³adem by³o przestrzeganie tzw. regu³ jêzykowych (Sprach-

regelung). By³a im podporz¹dkowana wszelka korespondencja dotycz¹ca

Zag³ady za wyj¹tkiem raportów od Einsatzgruppen. Rzadko mo¿na natra-

fiæ na dokumenty, w których wystêpuj¹ tak jednoznacznie brzmi¹ce s³o-

wa, jak: eksterminacja, likwidacja, czy egzekucja. Obowi¹zuj¹cymi kryp-

tonimami  zabijania  by³y  terminy:  ostateczne  rozwi¹zanie  (Endlösung),

ewakuacja (Aussiedlung) oraz specjalne traktowanie (Sonderbehandlung).

Deportacja otrzyma³a nazwê przesiedlenie (Umsiedlung), b¹dŸ roboty na

Wschodzie (Arbeitseinsatz in Osten).

15

 Oficjalnym kryptonimem ekster-

minacji sta³o siê ostateczne rozwi¹zanie. Po raz pierwszy pojêcie to poja-

wi³o  siê  w  kontekœcie  terytorialnego  rozwi¹zania  ostatecznego  (territo-

riale Endlösung) i wi¹za³o siê z planami masowej, przymusowej emigracji

¯ydów na Madagaskar. Nazwa  ta  wystêpowa³a  coraz  czêœciej  w  pier-

wszej po³owie 1941 r. i zosta³a szczególnie podkreœlona przez szefa biura

SS Waltera Schellenberga 20 V 1941 r. podczas omawiania priorytetu SS

dotycz¹cego emigracji ¿ydowskiej na terenie ca³ej Europy. W kilka mie-

siêcy póŸniej jêzyk uleg³ ju¿ ca³kowitej modyfikacji. Ju¿ 31 VII 1941 r.

w telegramie Hermana Goeringa do Reincharda Heydricha pojawi³a siê

instrukcja rozpoczêcia przygotowañ do totalnego rozwi¹zania (Gesamt-

lösung)  kwestii  ¿ydowskiej  w  sferze  niemieckich  wp³ywów  w  Europie.

16

„Rozwi¹zanie”  to  sposób,  wynik  rozwi¹zania  czegoœ,  rezultat  poszu-

15

H. A r e n d t, jw., s. 111-112. Wed³ug H Arendt sam termin „regu³a jêzykowa” by³

kryptonimem oznaczaj¹cym to, co w normalnym jêzyku nazwano by „k³amstwem”.

16

M.R. M a r r u s, jw., s. 54. Tekst tego telegramu brzmia³: „W dodatku do zadania

powierzonego panu zarz¹dzeniem datowanym 24 II 1939 roku, mianowicie rozwi¹zania

problemu ¿ydowskiego przez emigracjê i ewakuacjê w najkorzystniejszy mo¿liwy sposób

w istniej¹cych aktualnie warunkach, niniejszym powo³ujê pana do przeprowadzenia, w za-

kresie aspektu organizacyjnego, materia³owego i finansowego wszelkich niezbêdnych przy-

gotowañ do ca³kowitego rozwi¹zania problemu ¿ydowskiego w niemieckiej strefie wp³y-

wów w Europie. W tym zakresie, w jakim niniejszy rozkaz wchodzi w zakres kompetencji

centralnych instytucji, nale¿y je zaanga¿owa攠– cyt za: P. J o h n s o n: Historia ¯ydów,

Kraków 1998, s. 492.

background image

48

ANNA ZIÊBIÑSKA

kiwañ.

17

  „Ostateczny”  to  taki,  na  którym  koñczy  siê  jakiœ  cykl,  szereg,

seria; niemo¿liwy do zmiany, ostatni, definitywny.

18

 Holokaust jawi siê

w  ten  sposób,  jako  koñcowy  rezultat  wielokrotnych  prób  rozwik³ania

jakiegoœ problemu. Jest jedynym mo¿liwym wyjœciem z trudnej sytuacji.

Szczêœliwym odkryciem sposobu jej rozwik³ania.

O ile ³atwiejsze by³o dla  Niemców  u¿ycie  cyklonu-B  dla  potrzeb

eksterminacji ¯ydów po  wieloletnim  przyrównywaniu  ich  do  robactwa,

a swej dzia³alnoœci do oczyszczania. ¯o³nierze niemieccy, którzy podczas

powstania w getcie warszawskim zalewali nie gaszonym wapnem kana³y

pe³ne ukrywaj¹cych siê ¯ydów, pisali do domów, ¿e zajêci s¹ „likwida-

cj¹  robactwa”.

19

  Traktowanie  ¯ydów  jako  szczególnie  niebezpiecznego

rodzaju paso¿ytów wynika³o z przyswojenia sobie pseudonaukowej fra-

zeologii Hitlera, a szczególnie jej aspektu biologicznego. Za punkt wyj-

œcia nale¿y tu uznaæ twierdzenie o nierównoœci ras ludzkich. Rasa dla

Hitlera by³a faktem pierwiastkowym, absolutnym i niezmiennym, a cechy

rasowe  by³y  niezale¿ne  od  warunków  bytu  i  otaczaj¹cego  œrodowiska,

sta³e.  Teoretycy  rasizmu,  szczególnie  Günther,  twierdzili,  ¿e  ludnoœæ

europejska sk³ada siê z piêciu g³ównych ras: nordyckiej, œródziemnomor-

skiej, dynarskiej, alpejskiej i wschodnio-ba³tyckiej. Najwybitniejsz¹ z tych

ras by³a rasa nordycka.

20

 Warunkiem rozkwitu kultury by³a czystoœæ rasy.

Tam, gdzie warunki historyczne sprzyja³y mieszaniu siê ras, nastêpowa³

upadek kulturalny i polityczny narodu nale¿¹cego do rasy wy¿szej. Krzy-

¿owanie siê krwi, powoduj¹ce obni¿enie poziomu rasowego, zosta³o przez

Hitlera  uznane  za  pogwa³cenie  praw  przyrody.  Tezy  te  sta³y  siê  dog-

matem dla mas oraz teoretyczn¹ podstaw¹ ca³ej przysz³ej nauki rasizmu.

Naród  niemiecki  by³  przedstawiany  jako  zagro¿ony  postêpuj¹c¹  denor-

dyzacj¹, to znaczy zmniejszaniem siê elementu rasy nordyckiej.

21

 Kulty-

wowanie rasy mia³o na celu obronê narodu przed jego zanieczyszczeniem.

S³u¿y³y temu celowi dwie metody: selekcja (Auslese) – czyli oddzielenie

ludzi pe³nowartoœciowych od niepo¿¹danych oraz wyplenienie (Ausmert-

zung) – czyli biologiczne zniszczenie dziedzicznie nabytych elementów

mniej  wartoœciowych  i  iloœciowe  zniszczenie  elementów  niezdrowych

i niepo¿¹danych.

22

17

S³ownik jêzyka polskiego, red. M. S z y m c z a k, Warszawa 1990, t. 3, s. 128.

18

Tam¿e, t. 2, s. 555.

19

J. Y o u n g, jw., s. 93.

20

A. E i s e n b a c h: Hitlerowska polityka eksterminacji ¯ydów w latach 1939-1945,

jako jeden z przejawów imperializmu niemieckiego, Warszawa 1953, s. 28

21

Tam¿e, s. 29.

22

Tam¿e, s. 30.

background image

METAFORA W FUNKCJI POZNAWCZEJ – DOŒWIADCZANIE HOLOCAUSTU

49

Tak wiêc w koncepcji hitlerowskiej obozy zag³ady – poza bezpoœred-

nim  celem  polityczno-ekonomicznym,  polegaj¹cym  na  jak  najbardziej

efektywnym  i  najtañszym  niszczeniu  wroga  –  mia³y  sens  g³êbszy;  by³o

nim oczyszczenie rasy nordyckiej z tego wszystkiego, co nie zgadza³o siê

z idea³em germañskiego nadcz³owieka. Przyœwieca³a tu daleka wizja œwiata

ludzi piêknych, silnych, zdrowych, œwiata bez chorych, kalek, nienormal-

nych psychicznie, ska¿onych krwi¹ ¿ydowsk¹, czy cygañsk¹.

23

 W s³u¿bie

rasizmu  hitlerowskiego  stan¹³  sztab  uczonych,  historyków,  prawników,

teologów, biologów i statystyków. Utworzono nawet ga³¹Ÿ nauki tzw. bio-

logiê polityczn¹ (politische Biologie) uzasadniaj¹c¹ koniecznoœæ wyci¹-

gania praktycznych konsekwencji z praw przyrody. Jeden z przywódców

hitlerowskich Hans Schemm wyrazi³ to krótko: „Narodowy socjalizm to

stosowana biologia”.

24

Wed³ug R.J. Liftona,  istnia³o  specjalne  powinowactwo  miêdzy  na-

zizmem  a  œwiatopogl¹dem  medycznym  w  zwyrodnia³ej  formie,  prowa-

dz¹ce do tego, co nazwano „nazistowsk¹ wizj¹ biomedyczn¹”. By³ to po-

gl¹d, który g³osi³, ¿e ca³y naród niemiecki jest organizmem biologicznym

zagro¿onym zbiorow¹ chorob¹ stanowi¹c¹ œmiertelne zagro¿enie. Zada-

niem nazizmu by³o wyleczenie niemieckiego ludu (Volk) za pomoc¹ eli-

minacji Ÿróde³ zepsucia. Celem by³a „biokracja” skonstruowana na wzór

teokracji – pañstwo, któremu powierzono oczyszczenie i odrodzenie bio-

logiczne narodu niejako na mocy boskiego przykazania.

25

W Mein Kampf mo¿emy przeczytaæ:

¯ydzi s¹ i pozostaj¹ wiecznymi paso¿ytami, pijawkami, które jak szkodliwe

bakcyle, coraz bardziej siê rozpowszechniaj¹ z chwil¹, gdy znajduj¹ odpo-

wiedni teren do paso¿ytowania. Skutki obecnoœci ¯ydów s¹ takie same, jak

paso¿ytów: gdziekolwiek siê pojawiaj¹ naród – gospodarz po krótszym lub

d³u¿szym czasie ginie.

26

Powszechnie uwa¿ano wiêc, ¿e  istnieje  zagro¿enie  biologiczne  wi¹¿¹ce

siê  z  ka¿dym  kontaktem  –  zw³aszcza  seksualnym  –  z  przedstawicielem

¿ydowskiej rasy. W kampaniê anty¿ydowsk¹ zaanga¿owane by³y te¿ me-

dia.  Ucieleœnieniem  wyj¹tkowo  z³owieszczej  formy  antysemityzmu  by³

tygodnik „Der Sturmer” Juliusza Streichera. Pismo to przyczyni³o siê do

23

A. K ê p i ñ s k i: Rytm ¿ycia, Kraków 1992, s. 11.

24

A. E i s e n b a c h, jw., s. 31.

25

R.J. L i f t o n: The Nazi Doctors: Medical Killing and The Psychology of Genocide,

New York 1986, s. 17.

26

E.  G r o d z i ñ s k i:  Filozofia  Adolfa  Hitlera  w  „Mein  Kampf”,  Warszawa  1992,

s. 68.

background image

50

ANNA ZIÊBIÑSKA

rozpowszechniania i zintensyfikowania poczucia, ¿e ¯ydzi nie s¹ czêœci¹

gatunku ludzkiego i w zwi¹zku z tym nie maj¹ prawa do ochrony, jakie

instynktownie przyznaje siê wszystkim ludzkim jednostkom.

27

Pierwszy  eksperymentalny  plan  morderstwa  zosta³  opracowany

w kancelarii Hitlera, a rozkaz inicjuj¹cy go napisano 1 IX 1939 r.: by³o

to uprawomocnienie zg³adzenia umys³owo chorych. Dokument nosi³ kryp-

tonim T-4. SS eksperymentowa³o  z  rozmaitymi  gazami,  miêdzy  innymi

z tlenkiem wêgla i pestycydem o handlowej nazwie cyklon – B. Pierwsz¹

komorê gazow¹ skonstruowano pod koniec 1939 r. Nazwano j¹ „³aŸni¹”,

a ofiary, zabierane tam w grupach po 20 do 30 osób, informowano, ¿e id¹

do  k¹pieli.  Program  eutanazji  (czyli  œmierci  zadawanej  z  litoœci)  zosta³

zatrzymany w sierpniu 1941 r. pod wp³ywem protestów Koœcio³a. W tym

momencie jednak technika ta by³a ju¿ u¿ywana w obozach koncentracyj-

nych. Tak wiêc program eutanazji wtopi³ siê w ostateczne rozwi¹zanie;

dostrzec tu mo¿na kontynuacjê metod, wyposa¿enia i personelu eksper-

tów.

28

W œwietle powy¿szych informacji ³atwiej jest zrozumieæ wypowiedŸ

dra  Servatiusa,  obroñcy  Adolfa  Eichmanna  na  procesie  w  Jerozolimie,

który oœwiadczy³ sêdziom, ¿e oskar¿ony jest niewinny w œwietle zarzu-

tów  przypisuj¹cych  mu  odpowiedzialnoœæ  za  „gromadzenie  szkieletów,

sterylizacjê, zabijanie gazem i podobne kwestie medyczne”.

29

Œwiadczy to o tym, ¿e metafora mo¿e tak samo wyzwoliæ, jak i ujarz-

miæ wyobraŸniê. Dla wielu, podczas II wojny œwiatowej, ró¿nica miêdzy

jêzykiem  symbolicznym  a  literalnym  zosta³a  zagubiona,  a  metafory  za-

czê³y tyranizowaæ myœlenie.

Najskuteczniej jednak oddzia³ywa³o na ca³y naród niemiecki has³o-

-metafora  walki  o  przeznaczenie  narodu  niemieckiego  (der  Schicksals-

kampf des deutschen Volkes) ukute przez Hitlera lub Goebbelsa. Po pier-

wsze  sugerowa³o,  ¿e  wojna  nie  jest  wojn¹,  po  drugie  wynika³o  zeñ,  ¿e

pocz¹tek tej walce da³o przeznaczenie a nie Niemcy, a po trzecie, ¿e wal-

ka ta by³a dla Niemców spraw¹ ¿ycia lub œmierci, tote¿ stanêli oni przed

alternatyw¹:  albo  unicestwi¹  swych  wrogów  albo  sami  zostan¹  unices-

twieni.

30

 Takie has³a, jak: tych bojów przysz³e pokolenia nie bêd¹ musia³y

staczaæ oraz rozkaz rozwi¹zania kwestii ¿ydowskiej by³ najstraszniejszym

rozkazem,  jaki  kiedykolwiek  otrzyma³a  jakaœ  organizacja,  czy  zdajemy

27

P. J o h n s o n, jw., s. 471.

28

Tam¿e, s. 488-489.

29

H. A r e n d t, jw., s. 91.

30

Tam¿e, s. 70.

background image

METAFORA W FUNKCJI POZNAWCZEJ – DOŒWIADCZANIE HOLOCAUSTU

51

sobie sprawê z tego, ¿e oczekujemy od was rzeczy «nadludzkich», «nad-

ludzko  nieludzkich»  nie  pozostawa³y  bez  wp³ywu  na  naród  niemiecki.

W umys³ach owych ludzi zrodzi³o siê przekonanie, ¿e uczestnicz¹ w ja-

kichœ historycznych, wspania³ych i absolutnie wyj¹tkowych wydarzeniach

(„wielkie zadanie, które przychodzi raz na dwa tysi¹ce lat”), którym z tego

w³aœnie powodu nie³atwo sprostaæ. Jest to istotne, gdy¿ zbrodniarze hit-

lerowscy  nie  byli  sadystami  ani  mordercami  z  natury.  Eisantzgruppen

posiada³y  wysoki  procent  wy¿szych  rang¹  oficerów  powo³anych  z  SS,

Gestapo  i  policji;  by³o  wœród  nich  wielu  intelektualistów  i  prawników.

P. Johnson podaje przyk³ad Otto Ohlendorfa, dowódcy batalionu D, który

posiada³ dyplomy trzech uczelni i doktorat z prawa,  oraz  Ernsta  Biber-

steina, jednego z dowódców batalionu C – protestanckiego pastora i teo-

loga.

31

 Wszelkie uczucia, naturalne w obliczu cierpieñ fizycznych, zwra-

cali  niejako  w  odwrotn¹  stronê  i  kierowali  je  przeciw  sobie.  Jak  pisze

H. Arendt:

Tak  wiêc  zamiast  wykrzykn¹æ:  Có¿  za  potworne  rzeczy  zrobi³em  tym  lu-

dziom!  –  zbrodniarze  ci  potrafili  powiedzieæ:  Có¿  za  potworne  rzeczy

musia³em  ogl¹daæ,  wykonuj¹c  swoje  obowi¹zki.  Jak  ciê¿kie  by³o  brzemiê

na mych ramionach.

32

Pojmowanie a nastêpnie rozumienie nowych doœwiadczeñ w termi-

nach wczeœniej znanych jest nieuniknionym aspektem ka¿dego poznania.

Wobec tego naturalnym by³o, ¿e ¯ydzi reagowali na groŸby hitlerowskie

przez odwo³anie siê do doœwiadczeñ przesz³oœci. Od setek lat przywykli

do pojmowania swej historii w kategoriach d³ugiej opowieœci o cierpie-

niach. U Ÿróde³ takiej postawy kry³o siê jednak odwieczne przekonanie

o ostatecznym zwyciêstwie wyra¿one w s³owach am Israel chai – naród

Izraela bêdzie ¿y³: pojedynczy ¯ydzi, ca³e ¿ydowskie rodziny mog¹ stra-

ciæ ¿ycie w wyniku pogromów, ca³e gminy mog¹ zostaæ starte z powierz-

chni ziemi, ale naród przetrwa. Nigdy dot¹d ¯ydzi nie stanêli w obliczu

ludobójstwa.

33

  Niemcy  a¿  nazbyt  dobrze  rozumieli  historyczn¹  œwiado-

moœæ  ¯ydów.  Przez  zak³adanie  gett,  co  by³o  tradycj¹  renesansow¹,  od-

wo³anie siê do œredniowiecznej ¿ó³tej gwiazdy i  powo³ywanie  do  ¿ycia

znanych od XVII w. rad ¿ydowskich, naziœci stworzyli œwiat, który by³

jednoczeœnie przera¿aj¹cy i znajomy. Nie tylko zachêcali swe ofiary do

postrzegania ich po³o¿enia w œwietle przesz³oœci, ale tak¿e namawiali do

zrozumienia  tego po³o¿enia. Przez odwo³anie do analogii Niemcy „uœpili”

31

P. J o h n s o n, jw., s. 490.

32

H. A r e n d t, jw., s. 138.

33

Tam¿e, s. 198.

background image

52

ANNA ZIÊBIÑSKA

swe  ofiary  i  maskowali  ró¿nice  miêdzy  dawnymi  przeœladowaniami

a obecn¹ sytuacj¹ a¿ do chwili, gdy by³o za póŸno. ¯ydzi zgodnie z ocze-

kiwaniami  hitlerowców  pocz¹tkowo  pojmowali  Holokaust  w  terminach

strasznego,  ale  ograniczonego  pogromu,  których  tyle  w  swej  historii

prze¿yli. Wed³ug Raula Hilberga:

Reakcje ¯ydów charakteryzuje niemal ca³kowity brak oporu. ¯ydzi starali

siê oswoiæ Niemców, tak jak oswaja siê dzik¹ bestiê. Unikali «prowokacji»,

podporz¹dkowywali siê natychmiast dekretom i rozkazom. W jakiœ sposób

mieli nadziejê, ¿e zawziêtoœæ Niemców wyczerpie siê.

34

¯ydzi zawsze byli mniejszoœci¹, ¿yj¹c¹ zawsze w niebezpieczeñstwie, ale

nauczyli  siê  tego,  jak  odwróciæ  lub  przetrwaæ  zag³adê,  staraj¹c  siê  u³a-

godziæ lub zadowoliæ wrogów. Ta „automatyczna uleg³oœæ” dotyczy³a te¿

rad ¿ydowskich, czyli Judenratów tworzonych przez hitlerowców w ca³ej

okupowanej Europie. Wed³ug H. Arendt, stawa³y siê one wykonawcami

niemieckiej  woli,  przeprowadzaj¹c  ¯ydów  przez  ró¿ne  stadia  procesu

zag³ady: rejestracjê w celu zamkniêcia w getcie, sprawozdania dotycz¹ce

statystyki  i  innych  informacji,  opodatkowanie  lub  konfiskatê  mienia  na

rzecz  Niemców,  budowê  murów,  zawiadamianie  ofiar  o  koniecznoœci

zg³oszenia  siê  do  wyjazdu  na  roboty  lub  w  celu  „ewakuacji”,  a  nawet

sporz¹dzanie  list  do  transportów,  a  tak¿e  dla  ob³aw  przeprowadzanych

przez policjê niemieck¹.

35

 Wspó³pracê z Judenratami hitlerowcy uwa¿ali

za „kamieñ wêgielny” swej polityki ¿ydowskiej. H. Arendt twierdzi, ¿e

gdyby nie trzymano siê œciœle zaleceñ rad ¿ydowskich, mog³aby uratowaæ

siê po³owa

36

 z 6 mln ofiar. Wed³ug R. Hilberga: „proces zag³ady zosta³

wprawdzie zaplanowany i zainicjowany przez Niemców, ale ostatecznie

zale¿a³ od pewnego rodzaju zachowañ ze strony ofiar”.

37

 Zachowania te,

zarówno sprzed wojny, jak i z czasów jej trwania Arendt nazywa „rajem

g³upców”. Powstaje jednak pytanie: jak ¯ydzi mogli rozpoznaæ zbrodniê,

która ró¿ni³a siê od wszystkich poprzednich nie tylko powag¹ swego cha-

rakteru  ale  sam¹  sw¹  istot¹?  Nie  istnieje  bezpoœredni  zwi¹zek  ³¹cz¹cy

antysemityzm ustaw norymberskich z komorami gazowymi. Ani istnienie

tradycji anty¿ydowskiej w Niemczech, ani uprzedzenia przywódców na-

zistowskich,  ani  przekonania  szerokiej  rzeszy  zwolenników  nazizmu  –

34

R. H i l b e r g: The Destruction of European Jews, New York 1985, t. 3, s. 1030-

-1031.

35

H. A r e n d t, jw., s. 164.

36

Tam¿e, s. 162.

37

Tam¿e, s. 163.

background image

METAFORA W FUNKCJI POZNAWCZEJ – DOŒWIADCZANIE HOLOCAUSTU

53

nic nie wymaga³o wymordowania ¯ydów.

38

 Konkluduj¹c mo¿emy stwier-

dziæ, ¿e zarówno sprawcy, jak i ofiary przywo³ali w postêpowaniu wobec

siebie dawne doœwiadczenia. Niemcy odnieœli sukces. Dla ¯ydów skoñ-

czy³o siê to katastrof¹.

To,  jak  ofiary  i  sprawcy  pojmowali  wydarzenia  rozgrywaj¹ce  siê

wokó³  nich,  by³o  wiêc  zale¿ne  od  rodzaju  dostêpnych  im  metafor.  Tak

samo  nasze  rozumienie  tamtego  okresu  jest  uwarunkowane  obecnoœci¹

w rozmaitych narracjach takich, a nie innych metafor. To metafory u¿y-

wane dawniej i obecnie przez pisarzy, uczonych, czy œwiadków tamtych

wydarzeñ  kreuj¹  nasz¹  wiedzê  o  Holokauœcie.  J.  Young  pisze,  ¿e  „wy-

œwietlaj¹” przesz³¹ rzeczywistoœæ.

39

Badaj¹c poszczególne metafory, nie bêdziemy próbowali ich w ¿a-

den sposób uprawomocniaæ czy hierarchizowaæ. Celem naszym bêdzie

pokazanie, jak funkcjonowa³y/funkcjonuj¹ i jaki rodzaj wiedzy  w  prze-

sz³oœci i teraŸniejszoœci tworzy³y/tworz¹.

Najczêœciej chyba spotykan¹ w narracjach historycznych metafor¹

Holokaustu jest przedstawianie go jako machiny zag³ady.

„Machina  zag³ady  zosta³a  zaplanowana  i  doprowadzona  do  dosko-

na³oœci  w  najmniejszych  szczegó³ach  na  d³ugo  przedtem,  nim  same

Niemcy doœwiadczy³y na sobie okropnoœci wojny”

40

 – pisze H. Arendt.

Ju¿ w r. 1939, kiedy wszyscy ¯ydzi bez wzglêdu na obywatelstwo i wolê

objêci zostali przymusow¹ emigracj¹ z Austrii, Niemcy wymyœlili coœ

w rodzaju „taœmy monta¿owej”, coœ, co póŸniej by³o charakterystyczne

dla ca³ego Holokaustu. Tak oto okreœlili to dzia³acze ¿ydowscy z Berlina,

zaproszeni przez Eichmanna na inspekcjê:

Przypomina to fabrykê, w której pracuj¹ automaty, albo m³yn zbo¿owy, po-

³¹czony z jak¹œ piekarni¹. Jednymi drzwiami wchodzi ¯yd, który ma jesz-

cze jakiœ maj¹tek, fabrykê, sklep albo konto w banku. W tym budynku prze-

chodzi on od lady do lady, od biura do biura i wychodzi drugimi drzwiami

bez  ¿adnych  pieniêdzy,  bez  ¿adnych  praw,  tylko  z  paszportem,  w  którym

napisano: «musisz opuœciæ ten kraj w ci¹gu dwóch tygodni.».

41

Wed³ug  Raula  Hilberga,  historyka,  który  pierwszy  u¿y³  metafory

machiny, podobnie etapowo przebiega³a sama zag³ada. Najpierw by³a

definicja  ¯ydów,  potem  ich  wyw³aszczenie,  koncentracja,  deportacja,

wreszcie  rzeŸ.  Maszyneria  zachowa³a  funkcjê  kontroluj¹c¹,  a  jej  cechê

38

M.R. M a r r u s, jw., s. 34-35.

39

J. Y o u n g, jw., s. 84.

40

H. Arendt, jw., s. 151.

41

H. A r e n d t, jw., s. 61.

background image

54

ANNA ZIÊBIÑSKA

stanowi³a gigantyczna skala dzia³ania. Hitlerowskie ludobójstwo dla Hil-

berga by³o w istocie monumentalnym zadaniem wymagaj¹cym wielkiego

wysi³ku  w  ca³ym  pañstwie  niemieckim,  pomys³owoœci  biurokratycznej,

nieustannych decyzji administracyjnych, ci¹g³ej wspó³pracy miêdzy roz-

rzuconymi  biurami  i  wieloma  tysi¹cami  urzêdników.  Sami  sprawcy,  co

zaznacza  wielu  historyków,  nie  wyró¿niali  siê  specyficznymi  cechami,

podstawowym elementem by³a struktura, do której pasowali.

42

 Ustalanie

rozk³adów jazdy i kierowanie poci¹gów do oœrodków o „odpowiedniej

zdolnoœci wch³aniania”, zgromadzenie dostatecznej liczby ¯ydów we w³aœ-

ciwym czasie, a¿eby „nie marnowa攠podstawionych wagonów, zapew-

nienie  wspó³pracy  ze  strony  w³adz  okupowanych  lub  sprzymierzonych

w dokonywaniu  aresztowañ,  przestrzeganie  zasad  i  rozporz¹dzeñ  doty-

cz¹cych  ró¿nych  kategorii  ¯ydów,  które  formu³owane  by³y  oddzielnie

dla  ka¿dego  kraju  i  podlega³y  ustawicznym  zmianom  –  wszystkie  te

czynnoœci by³y do tego stopnia zrutynizowane, ¿e badacze Holokaustu na-

zywaj¹ je nawet automatycznymi. Ogromny nacisk po³o¿ony na techno-

logiê s³u¿¹c¹ realizacji ostatecznego rozwi¹zania – zastosowanie gazów,

kolei i przyrz¹dów – wszystko to spowodowa³o – na co szczególn¹ uwa-

gê zwróci³a H. Arendt – ¿e ludzie w³¹czeni w ten proces dzia³ali zgodnie

ze sw¹ specjalnoœci¹ zawodow¹ i uwa¿ali siê jedynie za sprawnych tech-

ników. Gdy nap³ywa³y skargi z terenów, gdzie szwadrony œmierci ulega³y

demoralizacji  na  skutek  masowych  rozstrzeliwañ,  naukowcy  zwi¹zani

z kancelari¹  führera  otrzymali  od  niego  polecenie  znalezienia  sposobu

zastosowania spalin do zabijania ludzi. W 1942 r., z braku lepszych po-

mys³ów, wprowadzono komory gazowe. Ostateczne rozwi¹zanie realizo-

wa³o  siê  wiêc  nie  tylko  w  Auschwitz,  ale  i  w  warsztatach  mechanicz-

nych, gdzie montowano i naprawiano samochodowe komory gazowe,

w biurach zaopatrzenia, agencjach spedycyjnych itp., w których urzêdnicy

starali  siê  po  prostu  uczyniæ  sw¹  pracê  bardziej  efektywn¹.

43

  Wed³ug

Hilberga  w  pewnym  momencie  ca³a  ta  machina  przesta³a  potrzebowaæ

operatora, czy naczelnego planu, zosta³a skierowana na tor automatycz-

nego dzia³ania. Mia³a swój  impet  i  coraz  szerszy  niszczycielski  skutek.

I chocia¿ pod koniec 1942 r. bieg wojny przybra³ kierunek niekorzystny

dla III Rzeszy, masowe morderstwa nie os³ab³y, nawet jeœli kolidowa³y

z prowadzeniem wojny, nawet jeœli ¯ydzi mogliby byæ wykorzystywani

do pracy, nawet jeœli transport potrzebny by³ do celów wojskowych. Hil-

berg, pisze: „(…) chcia³em zbadaæ czysty mechanizm zag³ady, a gdy zg³ê-

42

M.R. M a r r u s, jw., s. 77.

43

Tam¿e, s. 80.

background image

METAFORA W FUNKCJI POZNAWCZEJ – DOŒWIADCZANIE HOLOCAUSTU

55

bi³em siê w problem, przekona³em siê, ¿e studiujê proces administracyjny

realizowany  przez  urzêdników  z  sieci  biur  ogarniaj¹cej  kontynent”.

44

Urzêdnicy  na  wszystkich  szczeblach  hierarchii  powtarzali,  ¿e  polityka

¿ydowska  ma  najwiêkszy  priorytet  i  wymaga  najwy¿szej  wiernoœci  za-

sadom nazizmu. Od führera w dó³ wzywano do twardoœci, nieugiêtoœci,

zdecydowania i braku litoœci. Odwo³anie siê do teorii imperatywu kate-

gorycznego Kanta u³atwia zrozumienie mentalnoœci wszystkich tych po-

s³usznych techników Holokaustu. Wed³ug Kanta ka¿dy cz³owiek staje siê

prawodawc¹ w momencie przyst¹pienia do dzia³ania: korzystaj¹c ze swe-

go „praktycznego rozumu” cz³owiek ustala zasady, które mog¹ i powinny

stanowiæ zasady prawa.

45

 W wersji nazistowskiej zosta³  wyprowadzony

z pogl¹dów  Kanta  postulat,  by  cz³owiek  uczyni³  coœ  wiêcej  ni¿  podpo-

rz¹dkowa³  siê  prawu,  by  wykroczy³  poza  sam  tylko  wymóg  pos³uszeñ-

stwa i uto¿sami³ w³asn¹ wolê z zasad¹ tkwi¹c¹ u podstaw prawa, ze Ÿród-

³em, z którego wyp³ywa. W filozofii Kanta Ÿród³em tym by³ rozum prak-

tyczny,  w  III  Rzeszy  by³a  nim  wola  führera.  Hans  Frank  sformu³owa³

nazistowski imperatyw kategoryczny: „Postêpuj w taki sposób, ¿eby Hit-

ler – gdyby zna³ twoj¹ dzia³alnoœæ – udzieli³ jej swojej aprobaty”.

46

 Pe-

danteriê cechuj¹c¹ urzeczywistnienie ostatecznego rozwi¹zania, sprawia-

j¹c¹  na  historykach  uderzaj¹ce  wra¿enie  oraz  kojarz¹c¹  im  siê  nieod-

parcie z idealnym biurokrat¹, w znacznej mierze mo¿na przypisaæ owemu

wyobra¿eniu, ¿e szacunek dla prawa oznacza nie tylko podporz¹dkowanie

siê mu lecz takie postêpowanie, jakby siê by³o twórc¹ prawa.

47

 Wed³ug

H. Arendt to by³o  przyczyn¹,  dla  której  w  nastêpstwie  wydania  przez

führera rozkazu przyst¹pienia do ostatecznego rozwi¹zania powsta³a ol-

brzymia liczba przepisów i rozporz¹dzeñ przygotowanych przez eksper-

tów i doradców w dziedzinie prawa. Przyczyni³o siê to skutecznie do na-

dania zag³adzie ¯ydów zewnêtrznych pozorów legalnoœci

48

 i uczynienia

z niej sprawnej i precyzyjnie dzia³aj¹cej machiny.

Jedn¹ z bardziej skonwencjonalizowanych metafor, która determinuje

nasz¹ wiedzê o Holokauœcie, jest traktowanie go jako efektu spiskowej

teorii dziejów.

Konspiracjonizm  jest  w  wiêkszym  stopniu  sposobem  myœlenia  ni¿

konkretnym zespo³em zasad politycznych. Mo¿e wiêc s³u¿yæ dowolnemu

stanowisku  politycznemu,  czy  ideologii,  najczêœciej  jednak  implikuje

44

Cyt za M.R. M a r r u s, jw., s. 76-77.

45

W. T a t a r k i e w i c z: Historia filozofii, wyd. 7, t. 2, Warszawa 1970, s. 177.

46

H. A r e n d t, jw., s. 177.

47

Tam¿e, s. 177.

48

Tam¿e, s. 193-194.

background image

56

ANNA ZIÊBIÑSKA

totalitaryzm, gdy¿ wywo³uje uczucie zagro¿enia, któremu mo¿na zapobiec

jedynie przez wprowadzenie rz¹dów silnej rêki. Ju¿ pod koniec I wojny

œwiatowej,  gdy  nad  Niemcami  zawis³o  widmo  klêski,  prawica  przeko-

nywa³a,  ¿e  konflikt  przyniós³  szkody  wszystkim  stronom  za  wyj¹tkiem

¯ydów. W nied³ugi czas potem konspiracjonizm osi¹gn¹³ szczyty swego

znaczenia. Sama logika nie wystarczy, aby w jednoznaczny sposób zde-

maskowaæ teoriê spiskow¹ dlatego, ¿e niemal ka¿da sekwencja wydarzeñ

jest z punktu widzenia logiki mo¿liwa.

Druga trudnoœæ zwi¹zana z identyfikacj¹ teorii spiskowych wynika

z tego, ¿e zawieraj¹ one wystarczaj¹co du¿o faktów, aby sprawiaæ wra¿e-

nie wiarygodnych. ¯ydowski spisek uzasadniano biblijnymi i talmudycz-

nymi tekstami zapowiadaj¹cymi nastanie mesjanistycznej epoki, w czasie

której Bóg Izraela ustanowi swoje panowanie.

49

 Pierwszymi oskar¿enia-

mi tego typu – jak pisze S. Runciman – mog³y byæ kr¹¿¹ce w 1086 r. po

Wormacji pog³oski o ¿ydowskim spisku, którego celem mia³o byæ zabicie

chrzeœcijan  poprzez  zatrucie  wody  pitnej.  Mniej  wiêcej  w  tym  samym

czasie pojawi³o  siê  wiele  innych,  jak  siê  okaza³o  trwa³ych,  anty¿ydow-

skich kalumni – oskar¿enia o rytualne morderstwa chrzeœcijañskich dzieci,

o profanacjê obiektów kultu, bluŸnienie wierze chrzeœcijañskiej, czy wy-

zysk ekonomiczny.

50

 W latach 1086-1089 rozpoczê³y siê wyprawy krzy¿o-

we. Sta³y siê one inspiracj¹ nowej, nieusankcjonowanej formalnie doktry-

ny, wed³ug której ¯ydzi s¹ mniej odleg³ymi, a zarazem gorszymi niewier-

nymi ni¿ muzu³manie, gdy¿ przeœladowali samego Chrystusa.

51

 W maju

1096 r. armia feuda³a hrabiego Emicha z Leisingen rozpoczê³a krucjatê

od napaœci na gminê ¿ydowsk¹ w Spirze. 20 maja wojska Emicha wraz

z okolicznymi  mieszczanami  i  ch³opami  wymordowa³y  ¯ydów  w  Wor-

macji, a nastêpnie w Moguncji, Kolonii i Trewirze. Inne armie krzy¿ow-

ców czyni³y podobnie.

52

 Tego typu pogromy sta³y siê sta³ym elementem

historii Europy.

Antysemityzm – termin stworzony przez Wilhelma Marra (Der Sieg

des Judentum ueber das Germanentum, Berlin 1873) z³¹czony by³ zara-

zem z za³o¿eniem w Berlinie w 1879 r. Ligii Antysemickiej (Antisemit-

tenliga)  –  jest  form¹  nienawiœci  wymierzonej  przeciwko  ¯ydom,  która

pod  kilkoma  wzglêdami  ró¿ni  siê  od  istniej¹cych  uprzednio.  Przede

wszystkim przenosi akcent z religii na rasê, przekszta³ca niechêæ w lêk,

49

D. P i p e s: Potêga spisku, Warszawa 1998, s. 50.

50

Tam¿e, s. 79.

51

S. R u n c i m a n: Dzieje wypraw krzy¿owych, Warszawa 1987, t. 1, s. 129.

52

Tam¿e, s. 130-133.

background image

METAFORA W FUNKCJI POZNAWCZEJ – DOŒWIADCZANIE HOLOCAUSTU

57

zmienia uprzedzenie we wszechogarniaj¹c¹ ideologiê i zastêpuje okazjo-

nalne  przeœladowanie  ¯ydów  –  sta³ym.  Antysemityzm  przeniós³  niena-

wiœæ do ¯ydów ze sfery emocji do sfery dzia³alnoœci politycznej, zmieni³

j¹ z defensywnej na ofensywn¹ i z marginesu ¿ycia wprowadzi³ do jego

j¹dra.  Zmieni³  równie¿  sposób  postrzegania  ¯ydów,  przemieniaj¹c  ich

z heretyków w potê¿n¹ i wrog¹ si³ê.

53

 W swoim najpe³niejszym kszta³cie

antysemityzm staje siê specyficzn¹ filozofi¹, wyzwaniem wymagaj¹cym

pe³nego zaanga¿owania.

Spiskowa literatura antysemicka pojawi³a siê oko³o 1870 r. Dojrza³¹

postaæ pogl¹dy te przyjê³y w Protoko³ach mêdrców Syjonu, które poja-

wi³y siê na prze³omie wieków. Ten rzekomo autentyczny zapis pierwsze-

go  Kongresu  Syjonistycznego  zorganizowanego  w  Bazylei  w  sierpniu

1897 r. mia³ olbrzymie znaczenie, gdy¿ – co zaznacza D. Pipes – umo-

¿liwi³ antysemitom wyjœcie poza tradycyjne krêgi odbiorców i zdobycie

ogromnej, miêdzynarodowej rzeszy zwolenników.

54

Antysemityzm Hitlera stanowi³ dla niego ca³kowite wyjaœnienie œwiata,

œwiatopogl¹d (Weltanschauung). Inne grupy polityczne w Niemczech by-

wa³y antysemickie, dla niektórych z nich antysemityzm by³ nawet istotny,

natomiast naziœci uczynili z niego samo j¹dro i cel swego programu. Hit-

ler by³ z urodzenia Austriakiem, z wyboru zaœ pangermañskim Niemcem.

Antysemityzm austriacki koncentrowa³ siê na lêku przed Ostjuden, ta-

jemnicz¹ i ni¿sz¹ ras¹ zanieczyszczaj¹c¹ germañsk¹ krew, czyli na zagro-

¿eniu biologicznym. Z Niemiec Hitler zaczerpn¹³ ogromny i pog³êbiaj¹cy

siê lêk przed „¿ydowsko-bolszewick¹” Rosj¹ i rozbudowan¹ mitologi¹

Protoko³ów.  St¹d  p³ynê³y  zagro¿enia  polityczno-militarne.

55

  Odkrycie

powi¹zañ marksizmu i ¿ydostwa oraz jego „straszliwego wp³ywu na na-

ród niemiecki” Hitler przedstawia w Mein Kampf jak objawienie: „W tym

okresie ukszta³towa³ siê we mnie obraz œwiata i filozofia, która sta³a siê

niewzruszon¹ podstaw¹ wszystkich mych poczynañ”.

56

W  Protoko³ach  Hitler  móg³  znaleŸæ  dowody  na  ogólnoœwiatowy

zasiêg spisku ¿ydowskiego. Po pierwsze, mia³a to byæ potê¿na, z³a i za-

konspirowana  organizacja  aspiruj¹ca  do  ogólnoœwiatowej  hegemonii:

„(…) Prorocy (…) zapowiedzieli nam, ¿e wybrani jesteœmy przez samego

Boga do panowania nad œwiatem”.

57

 „Has³em naszym jest si³a i podstêp

53

D. P i p e s, jw., s. 46.

54

Tam¿e, s. 116.

55

P. J o h n s o n, jw., s. 468.

56

M.R. M a r r u s, jw., s. 28.

57

J. T a z b i r: Protoko³y Mêdrców Syjonu. Autentyk, czy falsyfikat, Warszawa 1992,

s. 181.

background image

58

ANNA ZIÊBIÑSKA

(…).  Gwa³t  powinien  byæ  zasad¹  (…).  Jest  to  z³o  stanowi¹ce  jedyny

œrodek osi¹gniêcia celu (…). Tote¿ nie powinniœmy siê cofaæ przed ko-

rupcj¹ pieniê¿n¹, oszustwem i zdrad¹, o ile ma to dopomóc w osi¹gniêciu

celu  naszego”.

58

  Po  drugie,  ¯ydzi  mieli  dysponowaæ  rzesz¹  nieœwiado-

mych wykonawców i agentów poddaj¹cych ca³y œwiat ich wp³ywom do

tego stopnia, ¿e byli tylko o krok od osi¹gniêcia sukcesu. „Na us³ugach

swych  mamy  ludzi  wszelkich  pogl¹dów,  wszelkich  zasad:  odnowicieli,

monarchów, demagogów, socjalistów. Wszystkich zaprzêgliœmy do pra-

cy”.

59

 Naprzeciw tej organizacji stanê³a dzielna i osaczona ze wszystkich

stron grupka nazistów, która usi³uje zapobiec katastrofie. Jedynym ratun-

kiem by³a walka na œmieræ i ¿ycie, walka o istnienie.

Idea walki jest tak stara, jak samo ¿ycie (…). W tej walce zwyciê¿a silniej-

szy i bardziej dzielny (…). Cz³owiek utrzymuje siê przy ¿yciu (…) jedynie

dziêki  najbardziej  brutalnej  walce…  Je¿eli  nie  bêdziemy  walczyli  o  ¿ycie

nigdy nie wygramy o nie walki.

60

Wed³ug Eberharda Jackela, Hitler wyodrêbnia³ trzy czynniki, które

mia³y podstawowe znaczenie dla narodu: jego poczucie to¿samoœci, kszta³t

przywództwa i zdolnoœæ prowadzenia wojen. Te trzy elementy prze³o¿one

na nacjonalizm, zasadê wodzostwa i militaryzm pojawia³y siê u Hitlera

zawsze, gdy ocenia³ zdolnoœæ narodu do prowadzenia nieuniknionej walki

o przetrwanie. Mein Kampf atakuje trzy przeciwieñstwa tych cech: inter-

nacjonalizm, demokracjê i pacyfizm. Pomys³odawcami i nosicielami tych

trzech zgubnych herezji byli ¯ydzi.

61

 Musia³ wiêc zg³adziæ ¯ydów, przy-

wracaj¹c tym samym znaczenie historii i za pomoc¹ przywróconej w ten

sposób do istnienia naturalnej walki o byt chcia³ zdobyæ now¹ przestrzeñ

¿yciow¹  dla  narodu  niemieckiego.  Ka¿de  z  tych  zdarzeñ  by³o  nieroz-

³¹cznie zwi¹zane z pozosta³ymi. W istocie by³y one warunkami dla siebie

nawzajem.

Tradycjê spiskowego myœlenia Hitler zamieni³ w operacyjne dzia³a-

nia na niezwyk³¹ skalê. Konsekwencje takiego myœlenia by³y katastrofalne.

Jeszcze wiosn¹ 1944 roku Ministerstwo Propagandy Josepha Goebbelsa

wzywa³o  prasê  III  Rzeszy  do  wielokrotnego  przypominania  oficjalnego

stanowiska:

58

Tam¿e, s. 162.

59

Tam¿e, s. 193.

60

Z  przemówienia  Hitlera  w  Kulmbach  5  II  1928  r.  –  zob.  A.  B u l l o c k:  Hitler.

Studium tyranii, Warszawa 1997, s. 25.

61

Cyt za: E. J a c k e l: Hitler’s Weltanschauung:A Blueprint for Power, Middletown

1972, s. 88-89; M.R. M a r r u s, jw., s. 29-30.

background image

METAFORA W FUNKCJI POZNAWCZEJ – DOŒWIADCZANIE HOLOCAUSTU

59

W  przypadku  ¯ydów  nie  chodzi  o  zaledwie  kilku  kryminalistów  (…),  ale

o ca³e ¿ydostwo, które wyros³o z przestêpczych korzeni i sama jego natura

jest zbrodnicza. ¯ydzi nie s¹ narodem jak ka¿dy inny, ale pseudo-narodem

spojonym  dziedziczn¹  sk³onnoœci¹  do  zbrodni…  Unicestwienie  ¿ydostwa

nie jest strat¹ dla ludzkoœci, ale jest po¿yteczne jak najwy¿szy wymiar kary,

czy prewencyjne odosobnienie wobec innych przestêpców.

62

Jeszcze  na  pocz¹tku  lat  60-tych  wiceminister  Husajn  fikar  Sabri

oœwiadczy³ w egipskim Zgromadzeniu Narodowym, ¿e Hitler nie ponosi

winy za masakrê ¯ydów; ¿e pad³ on ofiar¹ syjonistów, którzy zmusili go

do pope³nienia zbrodni, jakie w koñcowym efekcie umo¿liwi³y im osi¹g-

niêcie ich celu: utworzenie Pañstwa Izrael.

63

Konsekwencj¹  rozpatrywania  zag³ady  ¯ydów  w  kategoriach  spis-

kowej  wizji  dziejów  jest  równie¿  uznanie  Holokaustu  za  mit  (w  sensie

zwyk³ego k³amstwa).

Historycy nazywaj¹cy siebie rewizjonistami uzasadniaj¹ absurdal-

noœæ Holokaustu, uwa¿aj¹ go za sowieck¹ propagandê, któr¹ Stalinowi

jako zwyciêscy uda³o siê wprowadziæ do podrêczników historii jako fakt.

64

Wieczna kampania na rzecz Holokaustu w mediach jest wykorzystywana

do usprawiedliwiania amerykañskiej pomocy dla Izraela. Rz¹dy g³ów-

nych potêg maj¹ równie¿ interes w podtrzymywaniu tego mitu, gdy¿ im

bardziej bestialskim jawi siê re¿im hitlerowski, tym bardziej szlachetnie

i sprawiedliwie wygl¹daj¹ poczynania aliantów.

65

 Historycy tacy jak Ro-

bert Faurison, czy Dawid Irving uwa¿aj¹, ¿e nie by³o niemieckiego prog-

ramu eksterminacji ¯ydów, ¿e nie istnia³y komory gazowe. Powo³uj¹c siê

na wyniki analiz laboratoryjnych, dowodz¹, ¿e pomieszczenia prezento-

wane, jako „komory gazowe” nie by³y nigdy u¿ywane jako miejsce egze-

kucji za pomoc¹ gazu. „(…) od lat (…) historia Holokaustu zosta³a za-

st¹piona religi¹ Holokaustu. Filarem tej religii (…) jest magiczna komora

gazowa, która bêd¹c cudem, nie posiada swojej realnej postaci”.

66

 Wed³ug

tych historyków, Niemcy mieli pe³ne prawo, zgodnie z prawem miêdzy-

narodowym, internowaæ ¯ydów, gdy¿ ju¿ w 1933 r. miêdzynarodowe ¿y-

dostwo  (zwrot  charakterystyczny  dla  konspiracjonizmu)  wypowiedzia³o

wojnê narodowo-socjalistycznym Niemcom.

67

 Liczba ¯ydów, którzy zgi-

nêli w niemieckich obozach koncentracyjnych od chorób i niedo¿ywienia

62

Tam¿e, s. 45-46.

63

H. A r e n d t, jw., s. 29.

64

Mity Holocaustu, Warszawa 1998, s.68.

65

Tam¿e, s. 23-24.

66

Tam¿e, s. 87.

67

Tam¿e, s. 109.

background image

60

ANNA ZIÊBIÑSKA

spowodowanych za³amaniem siê Niemiec w ostatnich miesi¹cach wojny,

wynosi od 300 do 500 tys. osób.

To, co odró¿nia Auschwitz od innych obozów, na przyk³ad amerykañskich,

jest koncepcja eksterminacji. Jeœli usuniecie eksterminacjê z równania Au-

schwitz  jesteœcie  postawieni  z  tragedi¹  –  tak,  ale  nie  wyj¹tkow¹  tragedi¹

(…) tylko zwyk³ym przestêpstwem wojennym.

68

Kolejn¹ metafor¹, która mo¿e pomóc w pojmowaniu zjawiska Holo-

kaustu jest rozpatrzenie go jako efektu koz³a ofiarnego. Mechanizm koz³a

ofiarnego to pewien transkulturowy schemat kolektywnej przemocy. Rene

Girard w jego ramach wyró¿nia tzw. stereotypy przeœladowcze, które s¹

uniwersalne i historycy doszukali siê ich we wszystkich spo³ecznoœciach.

Stereotyp  pierwszy  to  spo³eczny  i  kulturowy  kryzys.

69

  Republika  Wei-

marska  dotkniêta  by³a  jak  wiadomo  kryzysem  gospodarczym,  bezrobo-

ciem i ogóln¹ dewaluacj¹ wartoœci. Girard pisze:

stoj¹c wobec schy³ku formacji kulturowej ludzie czuj¹ siê bezradni (…), ale

nie przychodzi im na myœl, by zainteresowaæ siê przyczynami naturalnymi

klêski. Idea, ¿e mogliby, poznaj¹c coraz lepiej owe przyczyny, stopniowo

wp³ywaæ na ich nastêpstwa jest jeszcze ci¹gle w stadium embrionalnym.

Poniewa¿ kryzys jest przede wszystkim kryzysem spo³ecznym, istnieje silna

tendencja do t³umaczenia go przyczynami spo³ecznymi, a przede wszystkim

moralnymi  (…)  poszczególni  ludzie  przejawiaj¹  nieodpart¹  sk³onnoœæ  do

udzielania  nagany  b¹dŸ  ca³ej  spo³ecznoœci  –  co  ich  do  niczego  nie  zobo-

wi¹zuje – b¹dŸ innym ludziom, którzy wydaj¹ siê szczególnie niebezpiecz-

ni (…).

70

Stereotyp drugi to opis zbrodni, której dopuœcili siê winni. Chodzi tu

w pierwszym rzêdzie o zbrodnie polegaj¹ce na atakach gwa³tu w stosun-

ku do istot, wobec których stosowanie przemocy jest czynem najbardziej

zbrodniczym, czy to w sensie absolutnym, czy jednostkowym. Wymieniæ

tu trzeba zbrodnie pope³nione na królu, na ojcu, na symbolu najwy¿szego

autorytetu, niekiedy zaœ na istotach najs³abszych i zupe³nie bezbronnych,

szczególnie ma³ych dzieciach. Z kolei mamy zbrodnie na tle seksualnym,

gwa³ty, kazirodztwa, sodomie. Wreszcie mamy do czynienia ze zbrodnia-

mi dotycz¹cymi religii, jak profanacje hostii.

71

 Wszystkie te zbrodnie s¹

przekroczeniami œciœle przestrzeganych tabu danej kultury. S¹ fundamen-

talne, skierowane przeciwko samym podstawom kulturowego porz¹dku.

68

Tam¿e, s. 71.

69

R. G i r a r d: Kozio³ ofiarny, £ódŸ 1987, s. 37.

70

Tam¿e, s. 24.

71

Tam¿e, s. 25.

background image

METAFORA W FUNKCJI POZNAWCZEJ – DOŒWIADCZANIE HOLOCAUSTU

61

Hitler oskar¿y³ ¯ydów wprost o kradzie¿ niemieckiej kultury i przetwo-

rzenie jej w coœ zupe³nie nowego i obcego – Kulturbolschewismus. U¿y-

wanie  przez  ¯ydów  jêzyka  niemieckiego  by³o  „zaw³aszczeniem  cudzej

w³asnoœci,  która  nie  zosta³a  nabyta  lecz  skradziona  i  która  pozostanie

nadal cudz¹ w³asnoœci¹, nawet je¿eli nie da siê wskazaæ na choæby jeden

b³¹d jêzykowy”. Wszystko to ¯ydzi zrobili po to, by zbezczeœciæ i znisz-

czyæ kulturê niemieckiego narodu.

Stereotyp trzeci to desygnowanie autorów zbrodni i doszukanie siê

u nich znaków selekcji ofiarniczej. Znaki ofiarnicze to przede wszystkim

wszelkiego rodzaju odmiennoœæ. Na mniejszoœciach etnicznych oraz reli-

gijnych czêsto skupiaj¹ siê wrogie uczucia wiêkszoœci. I to stanowi kry-

terium selekcji ofiarniczej, niew¹tpliwie relatywnej, jeœli idzie o poszcze-

gólne spo³ecznoœci, jednak¿e transkulturowej, jeœli idzie o sam¹ zasadê.

Nie ma spo³ecznoœci, która nie poddawa³aby swojej mniejszoœci, swoich

niedostatecznie  zintegrowanych,  b¹dŸ  tylko  wyró¿niaj¹cych  siê  grup,

pewnym formom, jeœli nie przeœladowañ, to co najmniej dyskryminacji.

72

Poza  kryteriami  kulturowymi  i  religijnymi  mamy  tak¿e  kryteria  czysto

fizyczne. Choroba, ob³êd, deformacje typu genetycznego, przypadkowe

okaleczenia, a nawet wszelkiego rodzaju kalectwa – prowokuj¹ postawy

przeœladowcze.  Skoro  u³omnoœæ  lub  kalectwo  s¹  rzeczywiste,  sprzyjaj¹

skupianiu  siê  wrogich  uczuæ  na  upoœledzonej  jednostce.  Jednoczeœnie,

skoro  jakakolwiek  ludzka  grupa  ma  zwyczaj  wybieraæ  swoje  ofiary

z okreœlonych œrodowisk spo³ecznych, etnicznych, czy religijnych sk³onna

jest przypisywaæ im u³omnoœæ lub kalectwo, które gdyby by³y prawdziwe

wzmog³yby  niechêæ  przeœladowców.  Powy¿sz¹  tendencjê  uwidaczniaj¹

karykatury rasistowskie.

73

Stereotyp czwarty i ostatni to sama przemoc, czyli kolektywny mord.

Celem ca³ej tej operacji jest zrzucenie na ofiary odpowiedzialnoœci za

kryzys i zadzia³anie nañ poprzez unicestwienie ofiar lub, co najmniej,

wyrzucenie  ich  ze  wspólnoty,  któr¹  „skala³y”.

74

  Przeœladowcy  tak  boj¹

siê swej ofiary, ¿e wydaje im siê, ¿e s¹ bierni, ¿e siê co najwy¿ej broni¹,

s¹ ca³kowicie zdominowani przez koz³a ofiarnego nawet wtedy, gdy siê

na niego rzucaj¹. Sam termin „kozio³ ofiarny” okreœla równoczeœnie

niewinne  ofiary,  kolektywn¹  nienawiœæ,  jaka  siê  na  nich  skupia,  oraz

kolektywnie realizowany efekt tej nienawiœci. Przeœladowcy zamykaj¹

siê  w  logice  przeœladowczego  przedstawienia  i  nie  mog¹  siê  ju¿  z  niej

72

Tam¿e, s. 29.

73

Tam¿e, s. 30.

74

Tam¿e, s. 37.

background image

62

ANNA ZIÊBIÑSKA

wydobyæ.

75

 W ten sposób rozpatrywany Holokaust wpisuje siê w dzieje

niezliczonych  procesów  przeœladowczych,  których  Girard  dopatrzy³  siê

zarówno w Ewangeliach, jak i w mitologii.

Na zakoñczenie nale¿y wspomnieæ o jednej z najpowa¿niejszych kon-

sekwencji metaforycznoœci naszego jêzyka i pojmowania. Jest to coœ, co

J. Young nazwa³ wyobra¿eniowym precedensem, czyli groŸba u³atwionej

realizacji tego, co zosta³o raz pomyœlane i wyobra¿one przez metaforê.

76

Na tej samej zasadzie istnieje trudna do odrzucenia mo¿liwoœæ, ¿e w przy-

sz³oœci zostan¹ pope³nione podobne zbrodnie, gdy¿ wszelki czyn, jaki kie-

dykolwiek zaistnia³ (podobnie jak pomyœlana metafora), zosta³ utrwalony

w dziejach ludzkoœci i tkwi w nich nadal w formie potencjalnej, mimo ¿e

odszed³ ju¿ do przesz³oœci. Bez wzglêdu na rodzaj kary ponowne pope³-

nienie okreœlonej zbrodni – skoro ju¿ raz zosta³a pope³niona (czy pomy-

œlana) – jest bardziej prawdopodobne ni¿ mo¿liwoœæ pope³nienia jej po

raz pierwszy.

75

Tam¿e, s. 62.

76

J. Y o u n g, jw., s. 93.