background image

Sue Kovach Shuman/04.10.2006 06:00

Poręcze, których dotykali naziści 

Miasto Hitlera

Łatwo spędzić Oktoberfest w Monachium nie myśląc o mrocznej przeszłości tego 
miasta. Warto jednak przypomnieć, że właśnie w piwiarni Hofbrauhaus Adolf Hitler 
doskonalił swoje oratorskie umiejętności i wygłosił jedno ze swych pierwszych 
przemówień.
Dziś kelnerzy w skórzanych bawarskich spodenkach uwijają się tam przy wielkich 
drewnianych stołach, omijając turystów pstrykających zdjęcia. Przy tej samej ulicy jest 
też San Francisco Coffee Co. i Hard Rock Cafe. Przeszłość nie rzuca się w oczy.

Ale w roku 1919, po klęsce Niemiec w I wojnie światowej, ludzie tłumnie przychodzili do 
piwiarni, by zapomnieć o swoich problemach. Inflacja szalała, a oni chcieli 
bezpieczeństwa. Pijąc piwo, słuchali Hitlera, mało znanego członka Niemieckiej Partii 
Robotniczej. Po kilku miesiącach występowania przed niewielkimi grupkami Hitler swym 
płomiennym stylem zaczął przyciągać tysiące. Jedne z pierwszych gwałtownych ataków 
na Żydów miały miejsce właśnie w Hofbräuhaus.

Zbudowana w 1589 roku piwiarnia to jedna z atrakcji na pięciokilometrowej trasie 
wycieczki śladami Trzeciej Rzeszy, ukazującej Monachium jako miejsce narodzin ruchu 
nazistowskiego. Przewodnikiem mojej grupy, złożonej z kilkunastu turystów z Włoch, 
Hiszpanii, Australii i Stanów Zjednoczonych, był Can Unal z agencji, która organizuje 
piesze wycieczki po mieście.

1

background image

Amerykanie szczególnie interesują się wycieczkami śladami Trzeciej Rzeszy i II wojny 
światowej, mówi rzeczniczka monachijskiego biura turystycznego, Vicky Weller. „Nie ma 
tu już żadnych problemów narodowościowych” – podkreśla. Dodaje, że wielu Niemców 
ma rodziców i dziadków pamiętających tamte czasy. Niemcy „konfrontują się ze swoją 
przeszłością. Nie ukrywają jej. Zostały przecież budynki”.

Michael Marrus, profesor z University of Toronto zajmujący się holokaustem, twierdzi, że 
największe wrażenie robi to, czego tu nie ma, na przykład budowle zbombardowane 
celowo przez aliantów, by zniszczyć nazistowskie symbole.

„Nie da się pozostać obojętnym na to wszystko” – mówi profesor. W Niemczech „są 
różne warstwy dziejowe. Trzeba posługiwać się wyobraźnią historyczną”.

Moja wycieczka rozpoczyna się przy Neues Rathaus (Nowym Ratuszu) na Marienplatz, 
jednym z najważniejszych placów Monachium. Przy wejściu jest napis upamiętniający 
wyzwolenie miasta przez wojska amerykańskie w 1945 roku.

Unal wyjaśnia, że wiele budynków leżących na trasie wycieczki to nie zabytki. 
„Monachium w 80 procentach zniszczone zostało podczas nalotów II wojny światowej. 
Malowane fasady wskazują, że domy te w całości lub w części były zniszczone”. Ale 
przypadkowi turyści podziwiają pięknie zdobione ściany.

Podczas dwuipółgodzinnej wycieczki Unal pokazuje album ze zdjęciami ulic sprzed i po 
bombardowaniu oraz fotografiami znanych osób i dokumentów historycznych. W 
Hofbräuhaus widzieliśmy zdjęcia Hitlera jako dziecka z 1889 roku oraz jego szkic tego 
budynku – wszystkie linie krzywe. Mając 18 lat, informuje Unal, Hitler starał się o 
przyjęcie do akademii sztuk pięknych, ale został odrzucony: „Nie potrafił rysować ludzi”.

Wprawdzie Hitler nie był w stanie zarabiać na życie jako artysta, ale uważał się za 
patrona sztuk – choć nienawidził sztuki nowoczesnej. Właśnie znaleźliśmy się na 
Prinzregentstrasse 1, gdzie zbudował Haus der Kunst, czyli dom sztuki niemieckiej. 
Budynek ten przetrwał wojnę bez szwanku. „Był przykryty siatką maskującą”, wyjaśnia 
Unal. Armia amerykańska skonfiskowała większość przechowywanych tu dzieł sztuki, a 
kuchnię wykorzystała do karmienia swoich żołnierzy.
Na północny zachód od Odeonsplatz, jednego z najpiękniejszych placów monachijskich, 
znajduje się Feldherrnhalle, duchowe centrum ruchu nazistowskiego. Przy tej budowli 
upamiętniającej niemieckich bohaterów dawnych wojen, Hitler zorganizował w 1923 roku 
marsz, zamierzając obalić rząd bawarski – był to „piwny pucz”, podczas którego zginęło 
16 nazistów. Hitler został aresztowany i skazany na pięć lat więzienia. Unal pokazuje 
zdjęcie przyszłego dyktatora w więzieniu, gdzie napisał „Mein Kampf”.

„Hitler miał własnego kucharza i specjalne przywileje – opowiada Unal – i po dziewięciu 

2

background image

miesiącach został wypuszczony za dobre sprawowanie”.

Dziesięć lat później naziści wznieśli przy Feldherrnhalle pomnik dla uczczenia zabitych 
puczystów. Hitler nakazał przechodniom, by salutowali żołnierzom pełniącym tam 
uroczystą wartę. Na znak protestu niektórzy przechodzili przez Viscardigasse, która 
biegnie za Feldherrnhalle. Alejka ta stała się znana jako „dróżka kombinatorów”. Dzisiaj 
łatwo przeoczyć jej malowane na złoto kocie łby, ponieważ wielu ludzi spieszy tędy do 
ciastkarni na rogu. Śladem nazistowskiej przeszłości jest tu jedynie kamień, ciemniejszy 
w miejscu, gdzie była tablica pamiątkowa.

Skręciliśmy na zachód ku Briennerstrasse – tam mieściły się biura partii. Przy Platz der 
Opfer des Nationalsozialismus (Plac Ofiar Narodowego Socjalizmu) płonie wieczny ogień 
ku pamięci więźniów obozów koncentracyjnych. Spoglądamy na szary pomnik. Unal 
niewiele mówi. Kiedy na chwilę przycichł uliczny zgiełk, wielu uczestników wycieczki 
pochyliło w milczeniu głowy.

Przy następnej przecznicy wznosił się Wittelsbacher Palais, ostatni pałac królów Bawarii, 
Ludwika I i II. Trudno byłoby się tego domyślić, informuje o tym jedynie tabliczka 
umieszczona na ścianie banku. Gestapo przekształciło ten pałac w więzienie. „Jeśli 
popełniło się jakieś wykroczenie przeciw nazistowskiemu reżimowi, trafiało się tutaj” – 
mówi Unal. W 1944 roku gmach został zbombardowany. Dziś pozostał po nim jeden 
kamienny lew.

Na Karolinenplatz przed obeliskiem z czasów napoleońskich stoi biały budynek z ładnie 
przyciętym żywopłotem, w którym mieszkał znany wydawca, Friedrich Bruckmann. Teraz 
mieści się tu Sparkassenverband Bayern. W tym domu, mówi Unal, Hitler został 
przedstawiony zamożnym obywatelom monachijskim i uczył się obcowania z wyższymi 
sferami. „Obiecał im zwolnienie z podatków” oraz pomoc w dostarczaniu siły roboczej dla 
ich fabryk.

Nieco dalej na zachód stały budynki, w których urzędowały władze wojskowe i 
polityczne. To tutaj rodziły się diaboliczne plany. Ale Braunes Haus, siedziba partii, w 
której niegdyś mieszkał Hitler, oraz pozostałe gmachy zostały zniszczone. Niektóre przez 
alianckie bomby, inne po wojnie, by pozbyć się pamiątek po nazizmie.

Przy skrzyżowaniu Brienner i Arcisstrasse znajduje się gablota informująca (po angielsku 
i po niemiecku), jak wyglądała ta okolica w roku 1941, kiedy znajdowała się tu siedziba 
NSDAP. Stolicą był wprawdzie Berlin, ale władza koncentrowała się w Monachium. Jest 
tu plan, zdjęcia i lista 53 budynków, w których były między innymi Biuro Propagandy, 
Skarbiec itd. Był to niegdyś samowystarczalny kompleks z własną elektrownią. Jedno ze 
zdjęć ukazuje palenie książek na Königsplatz w maju 1933 roku.

Königsplatz, uwieczniony na zdjęciach masowych wieców, był celem ciężkich 

3

background image

bombardowań. Naziści zbudowali tu dwie „świątynie honoru”, gdzie czcili swych 
bohaterów. Dziś pozostały po nich jedynie fundamenty porośnięte trawą. W roku 1988 na 
placu tym odtworzono w ich pierwotnym neoklasycystycznym kształcie dwa muzea: 
Antikensammlungen i Glypthotek.

Kilka kroków od Gliptoteki stoi uczelnia teatralna i muzyczna, która przetrwała 
bombardowanie. W 1936 roku był to „gmach Führera”, jego monachijska siedziba, z 
czerwonymi dywanami i flagami ze swastyką powiewającymi z balkonów. Tutaj 
podpisano traktat monachijski, w ramach którego mocarstwa europejskie oddały 
Niemcom większość Czechosłowacji. Orła i swastykę na drzwiach frontowych 
amerykańskie siły okupacyjne zastąpiły godłem Stanów Zjednoczonych. Dzisiaj po wciąż 
wspaniałych schodach chodzą studenci i profesorowie.
Po zakończeniu wycieczki wróciłam na jej trasę, starając się ogarnąć tę burzliwą 
przeszłość. Na Königsplatz, przed Antikensammlungen studenci budowali konia 
trojańskiego. Kustosz Gliptoteki, Vincenz Brinkmann powiedział mi, że koszt tej 
konstrukcji wyniesie około 38 tysięcy dolarów. Będzie to symbol „mitu trojańskiego”, 
wskazujący na zabytki kultury greckiej znajdujące się w stałej ekspozycji tego muzeum.

Przecznicę dalej, przy Meiserstrasse 10, po ścianach gmachu służącego niegdyś 
nazistowskiej administracji pnie się winorośl. Obecnie znajdują się tu zbiory sztuki 
starożytnej i kultury Egiptu. Pośród kopii ponad stu posągów i popiersi stojących na 
parterze krążyli studenci historii sztuki ze szkicownikami. W sali dominowała bogini 
zwycięstwa, skrzydlata Nike z Samotraki. Przez sufit z fazowanego szkła sączyło się 
światło. Idąc po marmurowych posadzkach i szerokich schodach, uświadomiłam sobie, 
że biegnących tu mosiężnych poręczy dotykały niegdyś dłonie nazistów.

Tego wieczora powróciłam do Haus der Kunst. Były tam ekspozycje pierwszych 
pocztówek, wzornictwa przemysłowego, olejnego portretu kobiecego oraz sztuki 
nowoczesnej – właśnie takiej, jakiej nienawidził Hitler.

4