background image

Dwa oblicza unii

  

sobota, 29 maja 2010 11:02 |  

   

Unia polsko-litewska, trwająca blisko sześć wieków w przeciwieństwie 
do  wcześniej  tworzonych  imperiów,  które  unicestwiały  narody, 
podbijając je – była aktem dwóch suwerennych państw. Dla pogańskiej 
Litwy  stanowiła  konieczność  dziejową  ze  względu  na  niszczycielskie 
wojny  z  zakonem  krzyżackim,  prowadzone  pod  pretekstem  niesienia 
wiary.  Polska  wnosiła  doświadczenie  walki  z  bezwzględnym  naporem 
germańskim,  który  jej  towarzyszył  od  samego  początku  tworzenia 
państwowości.  Polacy  zmagali  się  z  Niemcami  –  wrogiem 
niebezpiecznym, 

zdecydowanym, 

górującym 

pod 

względem 

cywilizacyjnym,  wrogiem,  który  chciał  nas  schrystianizować  „ogniem  i  mieczem”. 
Uniknęliśmy losu Słowian połabskich dzięki przyjęciu chrztu z Czech. 

 Zagrożenie  zewnętrzne  scementowało  do  tego  stopnia  plemiona  polskie,  że  Piastowie 
pozostawili  po  sobie  państwo  zwarte  wewnętrznie.  Fundamentem  była  dynastia,  która  
uważała  Polskę  za  swe  dziedzictwo.  Wspierali  ją  biskupi  i  możni,  licząc  się  z  wolą  i 
osobowością  poszczególnych  władców,  co  łagodziło  konflikty  wewnętrzne  i  jednoczyło 
plemiona wokół osoby panującego. Władcy posiadali „wrodzony pogląd na naturalną całość 
ziem”,   dążąc  do  wytyczenia  granic  opartych  o  Bałtyk,  Odrę,  Karpaty  i  Bug,  dlatego  też 
musieli  nieustannie  toczyć uporczywe walki o Pomorze i Śląsk z margrabiami niemieckimi. 
Wynika z tego, że Piastowie posiadali plan politycznego działania i doskonale zdawali sobie 
sprawę z położenia Polski, o której Napoleon powiedział, że jest „zwornikiem Europy”,  i z 
zagrożeń, jakie płynęły z zachodu. Świadczą o tym wojny Bolesława Chrobrego i  Bolesława 
Krzywoustego  z cesarzami niemieckimi. 

 Dzisiaj  można  obiektywnie  stwierdzić,  że  dynastia  piastowska  położyła  tamę  ekspansji 
niemieckiej  na  wschód  i  wytyczyła  kierunek  polityki  polskiej,  do  której  odwoływały  się  
przez tysiąc lat pokolenia Polaków. Musimy do niej powrócić, jeżeli chcemy ocalić siebie i 
własne  państwo.  Tak  się  stało,  że  polityka  ta  uniemożliwiła  Niemcom  opanowanie 
kontynentu,  do  czego  dążyli  od  zarania  powstania  Cesarstwa  Rzymskiego  Narodu 
Niemieckiego.  W XII w. zadania te przejęli książęta marchii wschodnich cesarstwa. Podboje 
Słowian  połabskich  wiążą  się  z  imionami  dwóch  feudałów  wschodnioniemieckich:  księcia 
saskiego  Henryka  Lwa  i  margrabiego  Albrechta  Niedźwiedzia.  W  1147  r.  na  ziemiach 
Wieletów  i  Obodrzyców  powstała  Meklemburgia,   Stodoran  –  Brandenburgia.  Potomkowie 
Albrechta  Niedźwiedzia  odbiorą  Polsce  ziemię  lubuską  i  Pomorze  Zachodnie,  wbiją  się 
klinem  w  Wielkopolskę,  a  wreszcie  okrążą,  zakładając  w  Inflantach  zakon  kawalerów 
mieczowych, który w 1237 r. połączy się z zakonem krzyżackim, a po podbiciu Prus w 1283 
r.  i  opanowaniu  podstępem  Gdańska  w  1308  r.  powstanie  państwo  krzyżackie.  Były  to 
dotkliwe  straty  terytorialne,  jakich  doznała  Polska  w  okresie  rozbicia  dzielnicowego. 
Władysławowi  Łokietkowi  i  Kazimierzowi  Wielkiemu  udało  się  powstrzymać  agresywny 
pochód  niemczyzny,  dążącej  do  opanowania  „najlepszej  ziemi  do  zamieszkania”,   o  której 
arcybiskup  Adelgoz napisał w liście skierowanym do rycerstwa, iż „żadnej nie można z nią 
porównać”. 
Taką cenę zapłacili Polacy za rozbicie wewnętrzne i brak silnego państwa. 

 Trzeba wszakże podkreślić, że czynnikiem gwarantującym zwartość ziem piastowskich była 
etniczna  jednolitość  mieszkańców,  nawet  w  trudnym  okresie  po  tzw.  kolonizacji  na  prawie 
niemieckim. Uczonym niemieckim, twierdzącym, że kolonizacja ucywilizowała barbarzyńską 
Polskę,  należy  odpowiedzieć,  że  kolonizacja  nigdy  nie  była  zagadnieniem  politycznym,  bo 

background image

oba narody czerpały wzorce z chrześcijaństwa, chociaż z odmiennych cywilizacji: Niemcy –  
z  bizantyjskiej,  Polacy  –  z  łacińskiej.  Ocalenie  i  zjednoczenie  państwa  zawdzięczamy 
czynnikowi  etnicznemu,  ponieważ  świadomość  obywatelską  kształtowali  wyłącznie  Polacy, 
stąd  też  najbardziej  znamienną  jej  cechą  była  odpowiedzialność  za  ojczyznę.  Oni 
rozwiązywali  wszystkie  kwestie  polityczne  i  płacili  za  wolność  życiem.  Synonimem 
niezależności i suwerenności państwa była korona, uświęcona „bożą królewskością dynastii”, 
co potwierdził poseł Kazimierza Wielkiego, który cesarzowi Karolowi IV powiedział, iż „król 
Polski uznaje nad sobą zwierzchność Boga, poza tym nikogo na świecie”.
 

Dziedzictwo  Piastów  Kazimierz  Wielki  przekazał  Andegawenom,  których  panowanie 
przypadło  na  okres  intensywnych  przemian  w  Europie.  Należy  do  nich  zaliczyć  korzystne 
trendy  demograficzne,  ekonomiczne  i  kulturalne  oraz  skomplikowaną  sytuację  polityczną: 
zagrożenie  tureckie  i  schizmę  zachodnią.  Dziedzictwo  to,  Ludwik  Węgierski  nie  mając 
męskich potomków, pragnął przekazać jednej z córek. Po jego śmierci na tron Polski została 
powołana  jedenastoletnia  Jadwiga,  zaręczona  z  Wilhelmem  Habsburgiem.  Za  namową 
duchownych  i  panów  małopolskich  zrzekła  się  szczęścia  osobistego  i  oddała  swą  rękę 
Władysławowi  Jagielle,  księciu  Wielkiego  Księstwa  Litewskiego.  Wchodząc  w  związek 
małżeński z Jagiełłą, połączyła  na długie stulecia dwa narody o różnych językach, tradycjach, 
obyczajach i aspiracjach na zasadzie „równi z równymi, wolni z wolnymi”. 

 Jadwiga,  w  prostej  linii  prawnuczka  Władysława  Łokietka,  wychowana  na  dworze 
węgierskim,   zrozumiała  położenie  Polski  na  tyle,  że  potrafiła   bronić   i  realizować  polską 
rację stanu. Jako król i kobieta  w tradycji historycznej została wyposażona w najpiękniejsze 
rysy  umysłu  i  serca.  Uznano  ją  za  „matkę  duchownych,  dobrodziejkę  wdów,  pocieszycielkę 
sierot,  tarczę  ubogich,  ucieczkę  pokrzywdzonych
”.  Ceniono  ją  za  głęboką  pokorę,  wielkie 
dostojeństwo,  niezwykłą  urodę,  szacunek,  jakim  darzyła  duchowieństwo,  i  łaskawość,  jaką 
okazywała ubogim. 

Stanisław  ze  Skarbimierza,  spowiednik  królowej  i  pierwszy  rektor  odrodzonej  Akademii 
Krakowskiej,  napisał,  że  Jadwiga  oddała  największe  zasługi  Polsce,  troszcząc  się  o  jej 
terytorium i przestrzeganie w niej praworządności.  Tę opinię potwierdza wyprawa Jadwigi w 
1387 r. na Ruś Czerwoną, odebranie jej Węgrom i podporządkowanie Koronie. W ten sposób 
naprawiła krzywdę, jaką wyrządził Polsce jej ojciec, Ludwik Węgierski, który  złamał układ 
podpisany  z  Kazimierzem Wielkim w 1350 r. Układ przewidywał,  że jeśli Andegawenowie 
obejmą tron w Polsce, Ruś zostanie przy  Koronie, jeśli nie  – zostanie przekazana Węgrom. 
Ludwik Węgierski, będąc królem Polski, złamał układ i Ruś przyłączył do Węgier. 

Jadwiga prowadziła korespondencję z Krzyżakami chcąc na drodze dyplomatycznej odzyskać 
ziemię  dobrzyńską  i  Kujawy,  bezprawnie  zastawione  Zakonowi  przez  Władysława 
Opolczyka.  Należy  też  podkreślić,  że  była  ona  monarchą  całego  narodu,  o  wysoko 
rozwiniętym  poczuciu  odpowiedzialności  za  swe  obowiązki,  dbającym  o  los  wszystkich 
poddanych. 

W całokształcie dziejów Korony i Litwy oraz Europy Środkowowschodniej Jadwiga i Jagiełło 
odegrali  rolę  przełomową.  Decydując  się  na  małżeństwo,  wydźwignęli   oba  państwa  z 
podwójnego  kryzysu  politycznego:  zewnętrznego  i  wewnętrznego.  Zasiadając  na  dwóch 
wakujących tronach, utrącili  wszelkie spekulacje polityczne,  uratowali  samo istnienie Litwy 
i  skazali  na  niebyt  polityczny  Zakon  Krzyżacki.  Dokonali  tego  przy  ogromnym  poparciu 
małopolskich  możnowładców,  którzy  posiadali  skrystalizowaną  wizję  rozwoju  tej  części 
Europy w ścisłym związku z Kościołem katolickim. 

background image

Układ  podpisany  w  Krewie  w  1385  r.  według  zgodnej  opinii  historyków  stał  się 
wydarzeniem  epokowym, w historii Europy. Jagiełło zobowiązał się w nim ochrzcić Litwę i 
przyłączyć  ją  do  Polski,  odesłać  jeńców,  odzyskać  utracone  ziemie  i  wypłacić  Wilhelmowi 
200  tys.  florenów  za  zerwanie  przez  Jadwigę  traktatu  o  małżeństwo.  Maciej  Miechowita 
napisał, że Jagiellonowie odsłonili przed Polakami „coraz to dalsze ziemie i ludy rozpostarte 
ku  biegunowi  północy  i  ku  wschodowi  słońca
”,  którym  trzeba  było  udzielić  pomocy  w 
wyrównaniu poziomu cywilizacyjnego i włączyć w nurt przemian historycznych. 

O  unii  możemy  mówić  dopiero  od  1401r.,  kiedy  to  przedstawiciele  stanów  obu  państw 
zaciągnęli wobec siebie zobowiązania i gwarantowali swoim autorytetem ich wykonanie.  W 
unii  horodelskiej  z  1413  r.  wskazano  na  trwały  fundament  współżycia  narodów:  „Nikt  nie 
dostąpi łaski zbawienia, kogo nie wesprze cud miłości [...] niech przeto połączy [Litwinów  – 
T. B.]  i uczyni z nami równymi miłość, jak połączyła już religia, jedność praw i przywilejów
”. 

Dzięki Koronie zostało schrystianizowane ostatnie państwo pogańskie. Zmienił się radykalnie 
układ  sił  politycznych  w  Europie  Wschodniej  i  w  basenie  Morza  Bałtyckiego.  Wyrosło 
mocarstwo,  dysponujące  ogromnym  potencjałem  gospodarczym  i  militarnym.  Poczuli  się 
zagrożeni   Krzyżacy  i  ich  sprzymierzeńcy,  Luksemburgowie,  którzy  wielokrotnie  będą 
podejmować  starania,  aby  unicestwić  unię  poprzez  podsycanie  ambicji  osobistych  księcia 
Witolda w dążeniu do uzyskania dla siebie korony i zerwania unii z Polską. Nie cofnął się on 
nawet przed oddaniem  Krzyżakom Żmudzi, odcinając tym samym obu państwom dostęp do 
morza.  Ostatecznie  jego  zamiary  zostały  unicestwione  po  klęsce  z   Tatarami  pod Workslą  i 
powstaniu  Żmudzinów  przeciwko  Krzyżakom  w  1409  r.  Niezależnie  od  szkody,  jaką 
wyrządził  obu  narodom,  Witold  swoim  zachowaniem  udowodnił  niezbicie,  że  działając 
osobno, zarówno Polacy, jak i Litwini byli skazani na zagładę. 

  

Dlaczego Litwa, zdecydowała się przyjąć światło wiary od Polaków? 

Wydaje się, że spośród wielu przyczyn politycznych, o których będzie mowa, wpłynął na to 
wysoki  poziom  moralny  naszego  narodu.  Polacy  życie  prywatne  i  zbiorowe  opierali  na 
Dekalogu  –  prawie  w  jednakowym  stopniu  obowiązującym  króla  i  poddanych.  Jagiełło,  o 
którym Jan Długosz napisał, iż „był serca prostego, lecz wspaniałego” zrealizował wszystkie 
swoje  wielkie  zamysły:  wraz  z  chrystianizacją  przeniósł  na  grunt  litewski  polskie  wolności 
stanowe  i  samorządowe  oraz  normy  prawne.  Skutecznie  zabezpieczył  granice  obu  państw 
przed  Krzyżakami, którzy wspólnie z rycerstwem zachodnim, szukającym sławy,  bogactwa i 
łupów,  urządzali  rejzy  nad  Niemnem  i  na  Mazowszu,  niszcząc  przygraniczne  ziemie  i 
mordując  ich  mieszkańców.  W  latach  1345-1382  Krzyżacy  podjęli  aż  96  morderczych 
najazdów  na  Litwę.  Uchronił  Księstwo  przed  rutenizacją  i  zapewnił  tron  swoim  synom, 
zyskując przywilejami przychylność szlachty polskiej. Trzeba jednak obiektywnie stwierdzić, 
że w czasach jagiellońskich dynastia stała się  sama w sobie celem i jej dobro utożsamiano z 
polityczną racją stanu. Za jego panowania Korona weszła w okres  aktywności politycznej, a 
Uniwersytet  Jagielloński  dzięki  zapisowi  królowej  Jadwigi  promieniował  twórczością 
polskich  uczonych.  Obcy  podziwiali  wówczas  jednolitość  kulturalną  i  polityczną  narodu 
polskiego, o czym  tak pięknie napisał Kallimach: „Na ogromnym obszarze ziem jednolity to 
lud  i  naród,  nie  różni  się  obyczajami  ani  językiem,  ani  urządzeniami,  zespolony  zgodnością 
we wszystkich sprawach boskich i ludzkich oraz prawem [...] trzeba uznać, że to raczej jeden 
dom i rodzina aniżeli naród”.
 

background image

W XV w. Polska  stała się podmiotem szerzenia wpływów cywilizacyjnych w Europie przez 
wprowadzenie wiary chrześcijańskiej na Litwie i  utwierdzenie katolicyzmu na Rusi Halicko-
Włodzimierskiej.  Na  bezkresnych  obszarach  ruskich  i  litewskich  zaszczepiła  cywilizację 
zachodnią, oświatę i sztukę, ustrój społeczny i prawo. Był to wysiłek ogromny. Przez wieki 
miliony Polaków, kapitał i praca były kierowane na wschód. Po wiekach wytężonych działań 
okazało  się,  że  polskie  duchowieństwo  i  szlachta  wykonały  powierzoną  im  misję.  Litwa 
wniosła  do  skarbnicy  kultury  narodowej  ogromny  wkład,  a  niegasnącym  światłem  w 
dziedzinie  literatury  promieniują  nazwiska  Mickiewicza,  Orzeszkowej,  Karłowicza, 
Rodziewiczówny;  muzyki  –  Moniuszki  i  Ogińskiego,  na  polu  nauki  –  Naruszewicza  i 
Śniadeckich, wojskowości i polityki –  Chodkiewicza, Kościuszki, Traugutta, Czartoryskiego, 
gospodarki  –  Druckiego  Lubeckiego,  życia  religijnego  –  św.  Kazimierza,   Andrzeja  Boboli, 
św.  Józefata  Kuncewicza.  Nie  sposób  ich  wszystkich  w  tym  miejscu  wymienić,  ale  warto 
pamiętać, że to oni rzeźbili romantyczną, wrażliwą i prawą duszę narodu, zdolną do ofiarnej 
miłości. 

Zatem zarzuty wysuwane pod adresem Polaków, a zwłaszcza  wobec  Kościoła katolickiego, 
że  świadomie  polonizowano  mieszkańców  Wielkiego  Księstwa  Litewskiego,  są 
bezpodstawne, ponieważ polonizacja była procesem naturalnym. Zapomina się jednak o tym, 
że jako państwo zyskaliśmy wroga w odradzającym się państwie moskiewskim, które będzie 
aspirować  do  zjednoczenia  ziem  ruskich,  pozostających  w  granicach  Wielkiego  Księstwa 
Litewskiego.  Ponadto  zbliżyliśmy  się  do  granic  Turcji,  rosnącej  w  potęgę  i  dążącej  do  
rozszerzenia islamu. Punkt ciężkości polityki polskiej przesunął się na wschód ze szkodą dla 
Śląska i Pomorza – ziem utraconych na rzecz Czech, Brandenburgii i Krzyżaków. 

Unia Polski z Litwą doprowadziła do równowagi w Europie. Jagiellonowie przeciwstawili się 
ambitnym  planom  Habsburgów,  którzy  innym  narodom  pozostawili  prowadzenie  wojen,  a 
sami poprzez związki małżeńskie dążyli do zmonopolizowania wpływów na kontynencie. 

Wreszcie Korona i Litwa wiernie stanęły przy Kościele katolickim w okresie reformacji, która 
podzieliła  Europę  na  katolicką  i  protestancką,  zadając  dotkliwy  cios  cywilizacji  łacińskiej. 
Historyk  niemiecki  Ranke  stwierdził,  że  naród  niemiecki  był  zafascynowany  światem 
helleńskim  i  bliższa  jego  duszy  jest  cywilizacja  bizantyjska,  stąd  nastąpił  bunt  przeciwko 
Kościołowi  katolickiemu,  który  stał  na  straży  przestrzegania  moralności  w  życiu 
państwowym.  Reformacja  przetoczyła  się  przez  Europę  jak  walec,  wywołując  trwające 
dziesiątkami  lat  wojny  religijne  w  Niemczech  i  we  Francji.  W  Rzeczypospolitej  luteranizm 
przyjęli spolszczeni mieszczanie Gdańska, Torunia i Elbląga, podwładni Prus Książęcych, a 
kalwinizm  –  indyferentna  szlachta  małopolska  i  litewska  oraz  możny  ród  Radziwiłłów.  
Polska   zgodnie  z  duchem  tolerancji,  której  doktrynę  naukową  sformułował  Paweł 
Włodkowic na Soborze w Konstancji i szacunku dla wolności stała się schronieniem dla ludzi 
prześladowanych za wiarę. Nie ulegli urokowi nowinek religijnych ani królowie, ani chłopi. 
Ocaliliśmy więc Europę przed schizmatyckim potopem. 

Spoiwem  dla  unii  polsko-litewskich  była  miłość  płynąca  z  kart  Ewangelii,  a  Kościół  był 
autorytetem  w  sytuacjach  krytycznych  dla  obu  zwaśnionych  stron.  Prowadzono  wówczas  
dialog,  uwzględniając  argumenty  etyczne,  teologiczne  i  prawne,  dzięki  którym  osiągano 
porozumienie  respektujące  rozwój  obu  narodów.  Król  Władysław  Jagiełło  był  „apostołem 
wiary
” i jej gorliwym obrońcą. 

Myśl  zjednoczenia  Europy  Zachodniej  pojawiła  się  już  na  początku  XX  w.  Richard  
Coudenhove Kalergi, austriacki polityk, założyciel w 1923 r. Unii Paneuropejskiej,  dwa lata 

background image

później, w 1925 r. stwierdził: „Europa dokonała uszlachetnienia Żydów i wychowała ich do 
roli  [...]  narodu  przywódcy.  [...]  Opatrzność  obdarowała  Europę  poprzez  emancypację 
żydostwa  nową  rasą  z  łaski  Ducha”.
  Udzielił  więc  precyzyjnej  odpowiedzi,  kto  przede 
wszystkim  popiera  integrację  europejską.  Po  II  wojnie  światowej  wobec  przewagi 
supermocarstw – Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego – sześć państw zachodnich 
18 kwietnia 1951r. podpisało Traktat o Europejskiej Wspólnocie Węgla i Stali, a w 1957 r. 
powstała  Europejska  Wspólnota  Gospodarcza.  Inspiratorem  i  architektem  federacji 
zachodnioeuropejskiej  był  Jan  Monnet.  Zarówno  on  jak  i  Kalergi  należeli  do  masonerii. 
Robert Schumann i Konrad Adenauer – chrześcijańscy demokraci mieli uwiarygodnić pomysł 
iluminatów zjednoczenia świata na fundamencie ekonomicznym, bez udziału, a nawet za cenę 
zniszczenia Kościoła katolickiego, który przez dwa tysiące lat popierał  suwerenne państwa, 
respektował tradycję i odrębności kulturowe. Wrogowie Kościoła są niezwykle konsekwentni 
w  swoich  działaniach.  Po  latach  kamuflażu  7  grudnia  2000  r.  w  Nicei  przywódcy  państw  
Unii  Europejskiej  przyjęli   Kartę   Podstawowych  Praw,  która   czyni  Bogiem  człowieka,  nie 
stawiając mu żadnych wymagań. 

A  jaki  cel  wytyczyli  sobie   twórcy  zjednoczenia  odpowiedział  już  w   1978  r.  J.  Monnet:. 
„Sama Wspólnota Europejska jest tylko etapem na drodze do zorganizowania świata jutra”. 
Nie można też zapominać o tym, kim posłużyli się architekci. Jeden z sygnatariuszy, Konrad 
Adenauer,  już  wówczas  przewidywał,  że  wprawdzie  nie  za  jego  życia,  ale  w  przyszłości 
powstanie  w  Europie  Zachodniej  i  Środkowowschodniej  obszar  sfederowany,  w  którym 
granice  będą  odgrywały  jedynie  rolę  administracyjną.   Jego  zdaniem  stanie  się  to  wtedy, 
kiedy Związek Radziecki nie utrzyma swej pozycji w Europie i będzie zmuszony porozumieć 
się  z  Zachodem  za  cenę  zjednoczenia  Niemiec  i  rezygnacji  ze  swych  wpływów  w  całej  tej 
części Europy. Z myślą o takim rozwiązaniu wysyłał orędzia do niemieckich przesiedleńców 
podkreślając  ich  prawo  do  stron  rodzinnych  i  obiecywał,  że  zostanie  ono  zrealizowane  w 
ramach zjednoczonej Europy. Warto dodać, że co piąty mieszkaniec Niemiec Zachodnich był 
uciekinierem lub przesiedleńcem ze Wschodu. 

Obecną  Unię  –  kontynuatorkę  EWG,  tworzą  następcy  wymienionych  ideologów  i 
budowniczych,  wyłącznie  na  antychrześcijańskich  zasadach,  wykorzystując   indyferentyzm 
religijny mieszkańców Europy, w tym naiwność i brak wiedzy katolików. Jest ona pomostem 
do  zorganizowania  „świata  jutra”,  odrzucającego   prawa  naturalne.  Bóg  został  wyrzucony 
poza  nawias  życia  ludzkiego,  stąd  tak  wielka  tolerancja  wobec   dewiacji  i  pogarda  dla 
człowieka.  Przyjęto  a  priori  zagładę  katolicyzmu.  Stajemy  jako  katolicki  naród  przed 
wyzwaniem  „być  albo  nie  być  nas  i  państwa  polskiego”  i  nie  ma  czasu  na  bierność, 
obojętność i strach. W unii z Wielkim Księstwem Litewskim ocaliliśmy wiarę, ziemię i naszą 
tożsamość.  Przez  tysiąc  lat  potrafiliśmy  godnie  i  z  honorem  tworzyć  nasze  dzieje  ojczyste. 
Szanowaliśmy  bohaterów  narodowych,  okazywaliśmy  wdzięczność  władcom,  którzy 
wspólnie  z  narodem  budowali  wielkość  państwa.   Obroniliśmy  swoją  tożsamość  i  państwo 
pod  Grunwaldem.  Bernard  Bulow  napisał  o  Grunwaldzie,  że  była  „to  największa  klęska, 
jakiej naród niemiecki doznał w swoich dziejach”,
 a gen. Beck, szef sztabu generalnego  armii 
niemieckiej   jesienią  w  1938  r.  w  czasie  manewrów  wojskowych  w  Prusach  Wschodnich 
stwierdził:  „Grunwald  –  to  jest  taka  dziwna  bitwa,  która  sama  jedna  zdołała  na  lat  pięćset 
zmienić  bieg  dziejów  i  przekształcić  oblicze  Europy
”.   Pod   Wiedniem  w  1683  r.   broniąc 
krzyża, położyliśmy kres ekspansji tureckiej w głąb Europy, dla której byliśmy bastionem od 
1241  r.,  a  pod  Warszawą  w  1920  r.  zatrzymaliśmy  pochód  ateistycznej  bolszewickiej 
permanentnej rewolucji. Po II wojnie światowej, w której jako naród zostaliśmy skazani przez 
możnych  tego  świata  na  eksterminację,  otrzymaliśmy  państwo  w  kształcie  serca,  o 
naturalnych  granicach,  zbliżonych  do  granic  piastowskich  za  cenę  życia  5  mln  30  tys. 

background image

obywateli, w tym 640 tys. żołnierzy i zniszczenia majątku narodowego w 38%. 

Po  czterdziestu  pięciu  latach  rządów  komunistycznych  i  pełnej  zależności  od  Związku 
Radzieckiego, okazało się, że nie możemy funkcjonować jako państwo w pełni suwerenne.  
Politycy solidarnościowi, którzy w 1989 r. przejęli władzę po wyborach czerwcowych,  byli 
pozbawieni horyzontów i zdolności politycznych. Nie potrafili  zbudować własnej doktryny i 
nakreślić  strategii  rozwoju  państwa,   i  być  może  dlatego,  ale  nie  wyłącznie,   podjęli  kroki 
dyplomatyczne uzależniające nas od polityki Unii Europejskiej. 

W  tym  miejscu  należy  podkreślić,  że  walka  z  cywilizacją  łacińską  trwała  przez  całe  wieki. 
Zmieniały  się  tylko  metody.  Huraganowy  atak  nastąpił  w  epoce  oświecenia.  Rewolucje 
(francuska, hiszpańska i bolszewicka)  oraz  wojny (I i II wojna światowa)  prowadzone przez 
narody hołdujące cywilizacji bizantyjskiej w ciągu ostatnich dwóch wieków nie unicestwiły 
państw  narodowych.  W  związku  z  tym  postanowiły  one  zmienić  koncepcję  opanowania 
Europy  poprzez  integrację  gospodarczą  i  wizję  stworzenia  powszechnego  dobrobytu.  Za 
miskę  soczewicy  narody  mają   się   wyrzec   własnej  tożsamości,  wolności,  a  nade  wszystko 
wiary. 

Do  społeczeństwa  polskiego  nie  przemawiają  argumenty,  że  zagraża  mu  system  totalitarny, 
podobny  do  komunizmu,  tyle  tylko,  że  ładniej  opakowany.  Analfabetyzm  historyczny  w 
Polsce  jest  tak  wielki,  że  z  obojętnością,  lekceważeniem,  a  nawet  wstydem  mówimy  o 
filarach naszej tożsamości narodowej, obawiając się aby nie posądzono nas o wstecznictwo. 
Aprobujemy  bezkrytycznie   „reformy”,  które  godzą  w  nasz  byt  biologiczny.  Zamach  na 
polską ziemię stał się faktem. A o nią głównie chodzi zachodnim wandalom, którzy uwierzyli 
w  potęgę  nauki  i  zafundowali  raka  własnej  glebie.  My,  Polacy,  bez  ziemi  staniemy  się 
najmitami.  Ziemia  potrzebuje  właściciela.  Zastąpią  nas  z  pewnością  przede  wszystkim 
Niemcy,  którzy  już  od  tysiąca  lat  marzą  o  wyrzuceniu  Polaków  z  prastarych  siedzib 
słowiańskich,  o  czym  już  w  X  w.  pisał  Widukind  z  Korwei:  „Zaiste,  długo  jeszcze 
doświadczać będziemy zmiennych losów wojny, walcząc o sławę i rozprzestrzenienie państwa, 
a oni o wolność i ochronę przed najgorszą niewolą
”. W tym miejscu jeszcze raz przypomnę 
wypowiedź  znakomitego  historyka,  Józefa  Feldmana,  który  napisał,  że  „od  słynnej  uczty 
Gerona,  w  której  wymordowano  zaproszonych  książąt  słowiańskich  [...],  od  wyrżnięcia 
słowiańskiej  ludności  Gdańska  w  1308  r.,  aż  do  obozów  koncentracyjnych  w  II  wojnie 
światowej”
 istnieje element ciągłości we wschodniej polityce niemieckiej. Dnia 7 marca 2002 
r. z TVN dowiedzieliśmy się, że nieważne,  w czyim ręku znajduje się ziemia, ważne, aby ją 
uprawiał człowiek. Układ o sprzedaży ziemi podpisany 1 marca 2002 r. świadczy o tym, że 
władze III Rzeczypospolitej nie uznają Polaków za ludzi. 

A może jest prawdą, że podpisano tajną klauzulę do  Układu polsko-niemieckiego o dobrym 
sąsiedztwie  i  przyjaznej  współpracy  z  17  czerwca  1991  r
.,  w  której  Polacy  jednostronnie 
wyrazili  zgodę  na  ułatwianie  osiedlania  się  Niemców  w  Polsce.  Wskazują  na  to  aroganckie 
wypowiedzi Verheugena i p. Steinbach. 

Gołym  okiem  widać,  że   o  naszej  przyszłości  decydują   politycy,  którzy  zmieniają  barwy  i 
programy  wyborcze,  wykorzystując  naiwność   wyborców.  Od  dwunastu  lat  są   u  władzy  ci 
sami  ludzie,  tyle  tylko,  że  w  zmienionych  garniturach,   coraz  bardziej  unijnych,  i  to  oni 
kontynuują  nieprzerwanie  demontaż  polskiej  gospodarki.   Naród  został  ogołocony  z 
własności,  dokonał  się  dotkliwy  drenaż  mózgów,  upadła  produkcja,  wzrosło  bezrobocie, 
nastąpił  ogromny  deficyt  w  handlu  zagranicznym,  toniemy  w  imporcie  obcych  towarów. 
Szczegółowe  dane  statystyczne  o  rozkładzie  gospodarki,  który  już  zagraża  bytowi 

background image

biologicznemu narodu, zamieścił „Nasz Dziennik” 28 stycznia 2002r. Są to dane zatrważające 
i nawet ślepcy powinni dostrzec „dobrodziejstwo” unijnych polityków i zdradę narodową tzw. 
elit. 

Media,  pełniące  role  pasa  transmisyjnego  Unii,  zaprogramowały  Polakom  styl  życia 
sprzeczny z tysiącletnią chrześcijańską tradycją. Forsuje się nihilizm i destrukcję, polegającą 
na zerwaniu relacji  rodzinnych, narodowych, państwowych, a nawet międzyludzkich. W Unii 
Europejskiej  zasady  życia  zbiorowego  opierają  się  na  setkach,  a  może  dziesiątkach  tysięcy, 
przepisów  prawa  stanowionego.  Jeżeli  opowiemy  się  za  integracją  z  Unią,  staniemy  się 
talmudycznymi  niewolnikami  bezdusznego  prawa.  W  dodatku  będzie  ono  obowiązywało 
wszystkich  obywateli,  zwłaszcza  w  zakresie  demoralizacji,  bo  architektom  Nowego  Ładu 
Światowego chodzi o radykalne zmniejszenie populacji  przez stosowanie aborcji i eutanazji. 

Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że integracja dokonuje się kosztem odchodzenia od 
etosu  chrześcijańskiego  na  rzecz  prymitywizmu  moralnego,  wyzysku  i   ruiny  gospodarczej 
państw,  które  57  lat  temu  zostały  oddane  przez  Zachód  Związkowi  Radzieckiemu  jako 
kolonie.  Obecnie  następuje  neokolonizacja  tego  regionu,  tyle  tylko,  że  na  rzecz  Zachodu. 
Wykonawcą  polityki  globalistycznej  jest  biurokracja,  bezwstydnie  bogacąca  się  i 
skrupulatnie, z wielką determinacją przyspieszająca procesy integracyjne. W Polsce nastąpiło 
zbiorowe  załamanie  świadomości  narodowej.  Można  mówić  o  hańbie  domowej.  Ale  nie 
staniemy  się  nekropolią  tchórzy,  nad  czym  pracują  manipulatorzy  medialni.  Na  dnie  naszej 
polskiej  duszy  drzemie  miłość  do  Boga  i  człowieka  oraz  tęsknota  za   wolnością,  dzięki 
którym  przetrwaliśmy  największe  zakręty  dziejowe,  włącznie  z  rozbiorami  i  II  wojną 
światową, i  głęboko wierzę, że obudzą się one przed podjęciem  decyzji na miarę millenium, 
jaką będzie referendum w sprawie integracji z Unią Europejską. 

Jesteśmy  zauroczeni  bogactwem  Stanów  Zjednoczonych,  a  nie  dostrzegamy,  z  jaką 
determinacją   Amerykanie  bronią  instytucji  państwa  i  własnego  interesu.  Nasze  oczy  są 
zasłonięte  zaćmą  nie  tylko  historyczną,  ale  i  polityczną,  bo  nie  dostrzegamy  groźby 
unicestwienia narodu, które przyjdzie wraz z likwidacją państwa po wepchnięciu nas do Unii 
Europejskiej. 

Na szczęście możemy się odwołać do wartości chrześcijańskich, w imię których walczyliśmy 
za  wolność  „waszą  i  naszą”.  Ocaliliśmy  je  w  okresie  rządów  komunistycznych  dzięki 
Prymasowi  Tysiąclecia,  kardynałowi  Stefanowi  Wyszyńskiemu  i  patriotycznemu 
duchowieństwu. Jesteśmy jako naród nad przepaścią, ale liczymy na to, że Kościół katolicki 
w  Polsce,  który  przez  tysiąc  lat  spełniał „rolę  wiecznego  światła”,  również  i  dzisiaj  wraz  z 
narodem podejmie trud ocalenia wiary i wolności. 

  

Czy referendum w sprawie przystąpienia do Unii będzie drugim Grunwaldem? 

Przez  tysiąc  lat  wystarczyło  nam  siły  na  ocalenie  ziemi,  naszej  matki  i  żywicielki,  niech  i 
obecnie będzie ona w polskich rękach, a granica na Odrze i Nysie Łużyckiej niech pozostanie 
widocznym znakiem kontynuacji przez naród polityki pierwszych Piastów. 

 Teresa Bloch, Nowy Przegląd Wszechpolski, 3-4, 2002 

Źródło:http://www.intronizacja.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=125%3Adwaobliczaunii&catid=35&Ite
mid=88