background image

Polki jeżdżą po seks... do Tunezji i 
Egiptu

Około 700 tysięcy Polaków odwiedziło w 2009 roku kraje znane ze słońca, ciepłych mórz i 
seksu. Coraz więcej Polaków i Polek jeździ do zagranicznych kurortów nie tylko po to, by 
się opalać i popływać w ciepłym morzu... - pisze "Newsweek". 

Polskie trasy sekspodróży są już dobrze przetarte. Kobiety jeżdżą do Tunezji i Egiptu, 
rzadziej do Turcji i na Bali. Mężczyźni do Tajlandii, Wietnamu i Kambodży, rzadziej na 
Kubę. Sporą popularnością wśród panów cieszy się Krym. 

W latach 20. XX wieku znanymi na całym świecie miastami grzechu były Szanghaj, Paryż i 
Berlin. Później sławę zyskały Rio de Janeiro czy dzielnice czerwonych latarni w 
Amsterdamie i Hamburgu - miejsca, które powstały dzięki marynarzom. Jednak dziś to już 
raczej muzea, skanseny seksu. Tani transport lotniczy i rozwój turystyki masowej stworzyły 
nowe centra rozrywki seksualnej - przede wszystkim tam, gdzie są zalane słońcem, bajkowe 
plaże. 

Tajemnica popularności turystyki seksualnej to jednak nie tylko niska cena czy egzotyka. W 
Polsce też można sobie dziś zafundować azjatycką lub czarnoskóra kochankę albo 
młodziutkiego żigolaka. I to często nawet za mniejsze pieniądze niż za granicą. Jest pełna 
oferta zarówno dla pań, jak i panów. Ludzie jednak nie pożądają krótkich chwil seksualnego 
uniesienia, chcą czegoś więcej, pragną iluzji. Nie tylko kobiety, lecz także mężczyźni. 

Świadczą o tym opowieści tych, którzy z sekswakacji wrócili. - Mówiłam "jestem głodna" - 
biegł po przekąski. "Pić mi się chce" - zaraz przynosił coś pysznego w wielkiej szklance z 
bąbelkami, lodem i parasolką. "Jestem zmęczona" - już się szykował do masażu pleców. I te 
oczy... Mój polski chłopak to przy nim cieć - opowiada "Newsweekowi" Agata z Płocka. 

Problem w tym, że seksturystyka odrealnia. Oddalenie od domu, bajkowe otoczenie, 
całkowity brak społecznej kontroli, a do tego różnice kulturowe i bariera językowa. - Można 
udawać, że to nie jest rzeczywistość i nie dzieje się tylko dzięki pieniądzom - mówi dr Piotr 
Darłowicz, seksuolog i terapeuta z poradni małżeńskiej. Jak dodaje, od paru lat przybywa 
pacjentów, którzy mają za sobą sekspodróże i za bardzo uwierzyli, że piękna i bajkowa 
iluzja to rzeczywistość. Kobiety mają zwykle złamane serca, mężczyźni - problemy 
małżeńskie, wyrzuty sumienia oraz kłopoty z uzależnieniem od prostytucji.
 

(Newsweek)

2011-02-21 (10:17)