background image

 

Biuletyn Inwestycyjny 

  
 Numer 2/2006 
  

 

Redaguje Maciej Witkowski  

 
 

Witamy! 
 
Szanowni Klienci! 
 
Witam w kolejnym numerze Biuletynu Inwestycyjnego. Dziś wracamy do tradycyjnego układu biuletynu, 
z dwiema głównymi pozycjami – analizą rynku oraz mini-cyklem szkoły analizy technicznej, w której tym 
razem zajmiemy się oscylatorami. Poza tym, jak zawsze garść aktualności o naszej ofercie inwestycyjnej. 
 
Miłej lektury! 
 
Maciej Witkowski 
 
 

Aktualności  
 

Styczeń  był  bardzo  ciekawym  miesiącem.  Zarówno  w  SFI  jak  i  w  eMAKLERZE  zanotowaliśmy 

kolejne rekordy. Miło nam poinformować, że już 140 tysięcy osób zdecydowało się otworzyć w mBanku 
rachunek do obsługi funduszy inwestycyjnych, a 14,6 tysiąca korzysta z usługi maklerskiej. 

W  styczniu  zanotowaliśmy  rekordowy  napływ  aktywów  do  SFI.  Nasi  klienci  w  ciągu  31  dni 

zainwestowali niemal 76 mln zł w fundusze inwestycyjne, dzięki temu wartość aktywów SFI wzrosła pod 
koniec  miesiąca  do  poziomu  648  mln  zł.  Podobna  była  sytuacja  w  eMAKLERZE  –  w  grudniu 
świętowaliśmy pierwszy w historii miesiąc, w którym obroty przekroczyły 100 mln zł, a już w styczniu ich 
wartość wzrosła do ponad 230 mln zł. Warto zauważyć, że platforma nie straciła przy tym na wydajności 
i pracuje w sposób zadowalający. 

 
Nowości i zmiany... 
 
W  ciągu  ostatnich  dwóch  miesięcy  udało  nam  się  ustabilizować  applet  notowań  ciągłych  w 

eMAKLERZE, który na początku sprawiał Klientom drobne ale uciążliwe kłopoty. Obecnie przygotowujemy 
się do zrealizowania kolejnych postulatów, tj: wprowadzenia zleceń z limitem aktywacji oraz wyłączenia 
automatycznego wylogowania z systemu przy aktywnych notowaniach ciągłych. Sądzimy, że efekty tych 
prac będą widoczne w II kwartale bieżącego roku i dzięki temu spełnimy oczekiwania naszych Klientów. 

Z  przyjemnością  informujemy,  że  doskonałe  wyniki  SFI  zainteresowały  kolejnego  potencjalnego 

partnera  platformy.  Rozmowy  dopiero  się  zaczynają  i  trudno  przewidzieć  ich  efekt,  ale  nie  jest 
wykluczone, że oferta funduszy w SFI po raz kolejny się rozszerzy. 
 
 

Analiza rynku akcji – 20.02.2005 
 
Rzut oka na analizę z 16.01 
 

Moja  poprzednia  analiza  wyprzedziła  rynek  o  niecały  miesiąc.  Moment,  w  którym  oczekiwałem 

spadków  okazał  się  tylko  przystankiem,  po  którym  rynek  podciągnął  się  jeszcze  o  150  pkt.  Z  jednej 
strony to dużo, z drugiej zaś, patrząc przez pryzmat własnych inwestycji, wcale nie oceniam negatywnie 
faktu, że wycofałem się wcześniej. Nigdy nie udało mi się w praktyce wykorzystać całego ruchu indeksu 
w  średnim  terminie.  Nie  taki  jest  z  resztą  cel  inwestowania.  Trzeba  się  starać  nie  tracić  pieniędzy  i 
wykorzystywać 60-75% trendu wzrostowego, wówczas kapitał rośnie – oto moja strategia. Mój rachunek 
inwestycyjny  wyraźnie  jest  z  niej  zadowolony.  Dlatego  wszystkim  tym,  którzy  nie  czują  się  jeszcze 
rekinami rynku  (a  to  jak  sądzę  większość  moich  Czytelników),  powtarzam  jedno:  nigdy  nie żałuj, że za 
wcześnie  sprzedałeś.  Najważniejsze  to  osiągnąć  zysk  i  powiększyć  swój  kapitał  -  kolejnych  okazji  do 
zarobienia pieniędzy nie zabraknie. Rynek dostarcza ich bez liku. 

Inną sprawą jest specyfika polskiego rynku. Nie po raz pierwszy i nie ostatni zdarza się, że kiedy 

kolejna fala wzrostów wydaje się kończyć i korekta jest wręcz pewna, nagle pojawia się dodatkowy popyt 
i indeks wędruje o 100 pkt w górę. Na własny użytek nazywam to „dojeniem naiwnych”, ponieważ wciąż 
wielu  jest  chętnych  do  kupowania  papierów  w  ostatniej  chwili,  „rzutem  na  taśmę”.  Później  są  już  tylko 

background image

nerwy. I strata. Jeśli pojawiają się sygnały końca fali wzrostowej, to należy z nich korzystać, niezależnie 
od  tego,  czy  pozostało  jeszcze  do  zdobycia  30  czy  130  punktów  indeksu.  Jedna  z  podstawowych  zasad 
inwestowania brzmi „nie pozwól, aby zysk zamienił się w stratę” i ja bardzo tę zasadę szanuję. 

 
Co teraz? 
 
W  ostatnich  dniach  WIG20  realizował  scenariusz,  o  którym  pisałem  miesiąc  temu.  Rynek  zawsze 

musi się skorygować i taka właśnie korekta miała miejsce pomiędzy 25 stycznia a 16 lutego. Na wykresie 
dziennym  uformowała  się  ponadto  relatywnie  niewielka  formacja  głowy  i  ramion.  Do  piątkowej  sesji  w 
formacji  tej  można  było  upatrywać  odpowiedzi  na  pytanie  o  zasięg  spadków.  Jednak  piątek  w  dużym 
stopniu zanegował jej wydźwięk. 

 

 

 

 
Formacja  widoczna  na  wykresie  ma  wysokość  około  150  pkt,  co  oznacza,  że  docelowy  zasięg 

spadków  to  potencjalnie  kolejne  150  pkt  od  jej  podstawy.  Daje  to  poziom  końca  korekty  w  okolicach 
2650 pkt i wydawało mi się, że to bardzo realny scenariusz, tym bardziej, że na tej wysokości przebiega 
również  linia  średnioterminowej  linii  trendu  wzrostowego,  poprowadzonej  przez  dołki  z  16.05  i 
28.10.2005 – doskonałe miejsce na obronę dla byków. Uważam również, że poziom spadków, z którym 
mieliśmy  do  czynienia  do  tej  pory  jest  jeszcze  zbyt  płytki,  a  co  za  tym  idzie  „oczyszczenie”  rynku  zbyt 
pozorne. 

Doświadczenie  uczy  jednak,  że  z  rynkiem  się  nie  dyskutuje.  Podczas  piątkowej  sesji  ton  rynkom 

wschodzącym  nadawała  giełda  węgierska,  min.  z  uwagi  na  doskonałe  wyniki  spółek  i  dobre  prognozy. 
Wydaje  się  zatem,  że  duża  zwyżka  na  rosnących  obrotach  w  Warszawie  ma  z  tym  spory  związek  i 
odpowiedzialny  jest  za  nią  kapitał  zagraniczny.  Wielokrotnie  już  bywało  tak,  że  popularna  „zagranica” 
powodowała dziwne i zupełnie niezwiązane z analizą techniczną zachowanie indeksów, więc czemu nie i 
tym razem? 

 
Jakie zatem obecnie mamy warianty rozwoju wydarzeń? 
 
Piątkowe  odbicie  może,  ale  nie  musi,  oznaczać  koniec  korekty.  Wzrost  był  imponujące,  obroty 

wzrosły w sposób istotny w stosunku do tych z okresu korekty, zatem sprawa wygląda „byczo”. Wszystko 
jednak rozegra się na poziomie oporu, czyli szczycie z 25.01 – 2953 pkt.  

Jeśli bycza strona rynku będzie w stanie wygenerować popyt, który wyniesie WIG20 powyżej tego 

poziomu, to możemy mówić o kolejnej fali wzrostowej. Osobiście jednak będę do niej podchodził bardzo 
nieufnie,  ponieważ  zbyt  płytka  korekta  może  się  w  dużym  stopniu  przyczynić  do  tego,  że  nadchodząca 
fala wzrostów będzie równie dynamiczna, co krótkotrwała. Istnieje poważne niebezpieczeństwo, że zbyt 
wielu  inwestorów  jeszcze  nie  zrealizowało  osiągniętych  zysków.  Bardzo  prawdopodobne,  że  będą  chcieli 
zrobić  to  jak  najszybciej  po  osiągnięciu  nowego  szczytu,  oczywiście  w  pewnym  sensie  „kosztem”  tych, 

background image

którzy  do  pociągu  dopiero  wsiadają.  Na  pewno  znajdą  się  tacy,  którzy  uznają  moje  stanowisko  za  zbyt 
ostrożne, ale taka jest moja filozofia inwestowania. 

Drugi scenariusz to kontynuowanie korekty mimo takiego rewelacyjnego dnia, jakim był dla byków 

piątek.  Zupełnie  niedawno,  6  lutego,  WIG20  odnotował  wzrost  o  2,78%,  a  więc  również  imponujący. 
Wcale nie oznaczało to końca spadków. Podobnie może być tym razem, tym bardziej, że RSI zatrzymał 
się tym razem nieco wcześniej, niż w przypadku poprzednich korekt w tym trendzie. Jest zatem możliwe, 
że indeks jeszcze raz zawróci na południe. 

 
Gdzie szukać potwierdzenia? 
 
Tradycyjnie pomocny może być tutaj wykres w ujęciu tygodniowym: 
 
 

 

 
 
Długa biała świeca nie bardzo pasuje do technicznego obrazu rynku z ostatnich 3 tygodni. Ponadto 

na  wykresie  RSI  widać  wyraźnie  jak  bardzo  płytka  była  korekta  i  to  jest  bardzo  negatywny  sygnał. 
Dodatkowo  jeszcze  oscylator  stochastyczny  wygenerował  sygnał  sprzedaży,  co  na  wykresie 
tygodniowym,  jak  pokazuje  historia,  jest  bardzo  wiarygodnym  sygnałem.  Można  zatem  powiedzieć,  że 
wykres  WIG20  w  układzie  tygodniowym  ma  o  wiele  mniej  optymistyczny  wydźwięk,  niż  w  układzie 
dziennym. 

 
Jak należy się zachować? 
 
Mam  przeświadczenie,  że  obraz  rynku,  jaki  wytworzyła  piątkowa  sesja  jest  zbyt  „różowy”  i  może 

dlatego właśnie doszukuję się w tym wszystkim jakiegoś „ale”. Radzę zachować daleko idącą ostrożność. 
Z zajmowaniem pozycji zamierzam wstrzymać się do momentu pokonania oporu na poziomie 2953 pkt, 
ale  nawet  jeśli  teraz  to  nastąpi,  to  moje  zaangażowanie  będzie  naprawdę  niewielkie.  Rynek  nie  jest 
obecnie wart więcej niż 15-20% mojego kapitału.  

Jeśli  natomiast  piątkowy  wystrzał  okaże  się  tylko  iluzją  dla  łatwowiernych,  będę  miał  wiele 

satysfakcji z bycia ostrożnym i o odnawianiu długich pozycji pomyślę dopiero w okolicach 2650-2700 pkt. 
 
Życzę wszystkim jak najwyższych zysków. 
 
Maciej Witkowski 
 
Uwaga:  poglądy  wyrażone  w  niniejszym  Biuletynie  są  indywidualną  oceną  rynku  dokonaną  przez  ich 
autora  i  nie  są  zaproszeniem  do  zakupu  lub  sprzedaży  papierów  wartościowych  ani  też  nie  są 
rekomendacją w rozumieniu Ustawy „Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi”. 
 
 

background image

 

Analiza techniczna dla początkujących – część 4 
 
W  poprzednim  odcinku  zajmowaliśmy  się  średnimi  kroczącymi,  które  stanowią  swoisty  wstęp  do 
„matematycznej” części analizy technicznej. Patrząc na możliwości, jakie ta metoda nam oferuje, można 
wymienić  narzędzia  „intuicyjne”  (trendy,  formacje  na  wykresach)  oraz  „matematyczne”  (średnie, 
oscylatory).  „Matematyczność”  dotyczy  wyłącznie  metody,  ponieważ  sama  interpretacja,  podobnie  jak 
przy narzędziach „intuicyjnych”, pozostawia wiele swobody.  
Dziś będziemy się zajmować oscylatorami. 
 
Czym jest oscylator? 
 
Oscylator to nic innego jak pewnego rodzaju funkcja (wzór) matematyczny, gdzie wartościami X są kursy 
akcji,  indeksów  etc.  W  efekcie  podstawienia  otrzymujemy  różnego  rodzaju  wykresy,  które  możemy 
interpretować.  Oscylatory  mają  różną  funkcję  –  jedne  mierzą  siłę  rynku,  inne  starają  się  wyprzedzać 
ruchy  cen.  Przy  interpretacji  należy  wszakże  pamiętać  o  jednej  istotnej  rzeczy  –  każdy  oscylator 
wyliczany jest na podstawie historycznej wartości akcji czy indeksu. 
Liczba  oscylatorów,  które  potrafi  wyliczyć  przeciętny  program  do  analizy  technicznej  jest  bardzo  duża 
(ISPAG na stronach mBanku oferuje ich kilkadziesiąt). Wynikają z tego następujące konsekwencje: 

nie  będziemy  w  szczegółach  omawiać  konstrukcji  oscylatorów  (w  sensie  matematycznym), 
ponieważ programy liczą je za nas. My mamy umieć je interpretować, 

zajmiemy się tylko wybranymi oscylatorami.  

 
Na początek jednak kilka słów wprowadzenia o... 
 
...zastosowaniu oscylatorów 
 

Oscylator  nie  jest  narzędziem,  na  podstawie  którego  można  dokonywać  racjonalnej  oceny  rynku. 

Traktuję  go  jako  narzędzie  wspomagające,  które  w  pewnych  momentach  może  potwierdzić  hipotezy 
dotyczące  stanu  rynku  w  danej  chwili  i  prawdopodobnego  kierunku  rozwoju  sytuacji.  Może  również  być 
światłem ostrzegawczym, które sygnalizuje, że na idealnej tafli pokazały się rysy.  

Oscylatorów  należy  używać  z  umiarem  i  w  połączeniu  z  innymi  dostępnymi  narzędziami  AT. 

Dlaczego?  Głęboko  wierzę,  że  podejmując  decyzje  inwestycyjne  na  podstawie  sygnałów  płynących  z  20 
wskaźników, nigdy nie zareagujemy dobrze w wystarczająco krótkim czasie. Najlepszym wykorzystaniem 
analizy technicznej jest wybranie 2-4 wskaźników głównych i maksymalnie 1-2 dodatkowych, a następnie 
podejmowanie decyzji na ich podstawie. Jeśli sygnały płynące z podstawowych wskaźników są zbieżne, w 
ogóle  nie  należy  zwracać  uwagi  na  dodatkowe.  Służą  one  tylko  jako  wsparcie,  gdy  pojawiają  się 
wątpliwości  w  interpretowaniu  wskaźników  podstawowych.  Sam  stosuję  taką  metodę  i  dlatego  czasami 
spotykam  się  z  pytaniami  czytelników,  dlaczego  w  swojej  analizie  nie  uwzględniłem  tego  czy  innego 
oscylatora. Odpowiedź jest zawsze taka sama – ponieważ nie ma go w „moim” zestawie wskaźników. 

W tym miejscu dotykamy bardzo ważnej kwestii. Każda, podkreślam każda analiza, niezależnie od 

tego,  kto  ją  publikuje,  jest  subiektywna  i  zawsze  znajdzie  się  kilku  analityków,  którzy  będą  mieć 
odmienne  zdanie  i  inną  ocenę  rynku.  I  to  właśnie  ta  różnorodność  stanowi  podstawę  istnienia  giełdy!. 
Aby  rynek  funkcjonował  i  zachowywał  swoją  płynność,  w  każdym  momencie  (nawet  najstraszniejszego 
krachu)  muszą  istnieć  dwie  jego  strony  –  ci,  którzy  sprzedają,  ponieważ  uważają,  że  więcej  już  nie 
zyskają, oraz ci, którzy od nich kupują, gdyż widzą możliwość zarobku. 

 
 
RSI (Relative Strength Index) 
 
RSI  to  mój  ulubiony  oscylator,  który  doskonale  łączy  się  z  klasyczną  analizą  trendu.  Jest  to 

wskaźnik  relatywnej  siły  rynku  i,  najprościej  rzecz  ujmując,  mierzy  siłę  i  potencjał  stron  rynku 
(podaży i popytu). 

Linia  sygnału  oscylatora  RSI  porusza  się  pomiędzy  wartościami  0  a  100.  Poziomy  30  i  70 

uznawane  są  powszechnie  za  linię  sygnału  (o  znaczeniu  linii  sygnału  za  chwilę),  zaś  parametrem 
ustalanym przez analityków jest czas obserwacji. Zwykle jest to 14 dni, ale nic nie stoi na przeszkodzie, 
by dla własnych potrzeb badać okresy tygodniowe czy 21-dniowe. Ogólna zasada mówi: im krótszy czas, 
tym  częstsze  sygnały  i  tym  większa  liczba  sygnałów  fałszywych.  Im  dłużej  trwa  obserwacja,  tym 
mniejsza  liczba  sygnałów,  ale  sygnałów  o  większej  wartości  merytorycznej.  Przy  dłuższym  czasie 
prawdopodobieństwo przeoczenia prawdziwego sygnału jest mniejsze. 

 
Interpretacja RSI 
 
RSI oferuje nam trzy główne rodzaje sygnałów: 
 
1)  wstępny sygnał wykupienia lub wyprzedania rynku, 
2)  sygnał kupna/ sprzedaży, 

background image

3)  dywergencje do wykresu cen. 
 
 

 

 
 
Ad  1)  Aby  mówić  o  wykupieniu  lub  wyprzedaniu  trzeba  najpierw  zdefiniować  te  pojęcia. 

Przyjmuje się, że na rynku mamy do czynienia z dwiema grupami inwestorów: są to silne i słabe ręce. 
Oczywiście  warto  jest  robić  to,  co robią  silne ręce i  dlatego  do  nich  odnosi  się  interpretacja RSI.  Rynek 
jest wykupiony, jeśli silne ręce mają portfele pełne walorów i ich zdolność do dalszego kupowania akcji 
szybko się zmniejsza. To sygnał ostrzegawczy, sugerujący, że wzrosty mogą się kończyć. Wyprzedanie 
zaś oznacza, że portfele akcji omawianej grupy są puste i istnieje duże prawdopodobieństwo, że wkrótce 
zaczną się napełniać, a jak wiadomo rosnący popyt, to rosnące ceny. 

Oscylator  RSI  sugeruje,  że  rynek  jest  wykupiony,  jeśli  jego  wykres  wejdzie  w  strefę  powyżej 

wartości 70. Dla odmiany, wejście oscylatora w strefę poniżej 30 wskazuje, że rynek jest wyprzedany. 
Czy  wykupienie  rynku  automatycznie  oznacza,  że  wzrosty  się  skończą?  Nie.  W  silnych  trendach 
wzrostowych pierwsze czy drugie wejście oscylatora w strefę wykupienia jest tylko ostrzeżeniem. Jeśli na 
rynku  pojawi  się  nagle  nowy  kapitał  zachęcony  dobrą  passą  spółek  (np.  zagraniczny),  to  mimo 
wykupienia rynek może jeszcze przez jakiś czas rosnąć. Ale rozsądny inwestor nie myśli już wówczas o 
kupowaniu  akcji,  gdyż  ryzyko  jest  zbyt  duże  –  powoli  redukuje  raczej  posiadane  pozycje.  Kwestia 
wyprzedania  jest  analogiczna,  tyle,  że  ma  miejsce  na  drugim  biegunie  oscylatora.  Wejście  w  strefę 
poniżej  wartości  30  powoduje,  że  możemy  zacząć  uważniej  przyglądać  się  walorowi,  ponieważ  spadki 
mogą  się  już  zbliżać  ku  końcowi.  W  silnych  trendach  spadkowych  należy  jednak  pamiętać,  że  pierwsze 
wejście RSI w strefę wyprzedania może mieć niewielkie znaczenie. 

 
Ad  2)  Sygnałem  kupna  na  oscylatorze  RSI  jest  moment,  kiedy  wykres  znajduje  się  poniżej 

poziomu  30,  a  następnie  przebija  ten  poziom  i  rośnie  (zielona  strzałka  na  wykresie).  Za  sygnał 
sprzedaży  natomiast  przyjmuje  się  moment,  kiedy  RSI  jest  w  strefie  powyżej  70  i  spada  poniżej, 
przecinając linię sygnału (czerwona strzałka). 

 
Ad 3) Dywergencje są to, najprościej rzecz ujmując, rozbieżności pomiędzy wykresem cen akcji, 

a  wykresem  oscylatora.  RSI  nie  jest,  jak  pokazuje  wykres,  jednolitą  linią.  Na  przemian  rośnie  i  spada, 
podążając  za  kursem.  O  negatywnych  dywergencjach  możemy  mówić  wtedy,  gdy  wykres  cen  akcji 
(indeks)  osiąga  nowe  szczyty,  a  oscylator  tego  nie robi.  Dzieje  się to  najczęściej  w  strefie  wykupienia i 
jest  sygnałem,  że  siła  popytu  jest  tylko  kruchą  mistyfikacją.  Dywergencje  pozytywne  występują 
wtedy, gdy wykres oscylatora jest na poziomie poniżej 30, wykres cen ustanawia nowy lokalny dołek, a 
RSI  nie  spada  i  nie  notuje  nowych  minimów.  Sygnał  taki  informuje,  że  podaż  najprawdopodobniej  się 
wyczerpuje i można rozpocząć poszukiwanie dna spadków. 

 
Prawidłowa interpretacja RSI wymaga poglądu i świadomości, w jakim trendzie znajduje się 

rynek. Jeśli trend jest silny i rosnący, do sygnałów wykupienia należy podchodzić ostrożnie i traktować 
je bardziej jak ostrzeżenie. Jeśli jednak zacznie spadać, a RSI wejdzie w strefę wykupienia, to najczęściej 
pierwsze wejście jest końcem korekty i czekanie na kolejny sygnał spowoduje, że pociąg do zysków nam 
ucieknie. 

 
W  tym  numerze  to  wszystko.  W  następnym  przyjrzymy  się  kolejnym  oscylatorom.  Jak  łatwo 

zauważyć, w miarę dokładne omówienie jednego zajmuje sporo miejsca. Czas poświęcony na lekturę nie 

background image

jest  jednak  czasem  straconym.  Mam  nadzieję,  że  dzięki  powyższym  wyjaśnieniom  moje  analizy  rynku 
będą bardziej czytelne i użyteczne. 
 
MW  
 

Jak uruchomić usługi inwestycyjne (SFI, eMAKLER) w mBanku 
 

1.  Jeżeli jesteś posiadaczem eKONTA możesz: 

 

- zadzwonić do mLinii i aktywować usługę (otrzymasz pocztą oświadczenie SFI lub umowę 
maklerską, które należy podpisać i odesłać do nas) 
 
- pobrać ze stron mBanku (

www.mbank.com.pl/inwestycje

) oświadczenie SFI lub umowę 

maklerską  w formie PDF, wypełnić i wysłać na adres: 

mBank,  
Bankowość Detaliczna BRE Banku SA 
Wydział Operacji Bankowych 
Skrytka Pocztowa 2108 
90-959 Łódź. 

2.  Jeżeli nie masz eKONTA: 
 

Możesz otworzyć eKONTO dzwoniąc na mLinię lub wypełniając internetowy formularz na stronach 

www.mbank.com.pl

 

 
Oświadczenie  umożliwiające  aktywację  SFI  zostanie  standardowo  dołączone  do  umowy  o 
prowadzenie  rachunku  eKONTO,  natomiast  z  umową  maklerską  musisz  zaczekać  do  otwarcia 
rachunku eKONTO (wówczas postępuj zgodnie z pkt 1).  
 
 

Biuletyn przygotował 
Maciej Witkowski 
mBank 

maciej.witkowski@mbank.com.pl