background image

  

  

 

 

 
 
 

Ś P I E W N I K   O K O L I C Z N O Ś C I O W Y  

 

S P O T K A N I A   Z   P I E Ś N I Ą  

S p o t k a n i e   J e d e n a s t e  

 

Ze skowronkami wstaliśmy do pracy…  

 

 

 

 

10 Listopada 2012 - Sulejówek 
11 Listopada 2012 - Piaseczno  
11 Listopada 2012 - Zalesie Górne 

 

 

 

 

U r o c z y s t o ś ć   o b y w a   s i ę   p o d   h o n o r o w y m   p a t r o n a t e m  

K r z y s z t o f a   J a r a c z e w s k i e g o  

Dyrektora Muzeum Marszałka Piłsudskiego w Sulejówku  

 

E G Z E M P L A R Z   B E Z P Ł A T N Y  

background image

 
 

 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 

Muzeum  Józefa  Piłsudskiego  w Sulejówku, pragnie  wspierać  każdą 
formę 

radosnego 

i  

godnego 

przeż ywania 

dnia  

Święta 

Ni epodległości,  jednego   z   największ ych   tr yu mfów  w  naszych 
d z i e j a c h .   C i ,   k t ó r z y   p a m i ę t a j ą   a t m o s f e r ę   i   r a d o ś ć   t o w a r z y s z ą c e  
upadkowi   komunizmu   i   odzyskaniu   suwerenności  narodowej   
w  1989  roku,  mogą  sobie   wyobrazić,  jak  nasi   dziadowie  
i   pradziadowie  przeżywali   jesień  1918  roku ,  gdy   od  Ci eszyna, 
p r z e z   K r a k ó w ,   L w ó w ,   L u b l i n ,   W a r s z a w ę   p o   P o z n a ń   i   W i l n o   s z e d ł  
powie w  wolności  –   jak   halny   –   budzący   śpiący ch   pod   Giewontem 
r y c e r z y .    
Rząd   Rz eczypospolitej   Polskiej   podjął   w  ubiegłym  roku   de cyzję 
budowy   nowego  Muzeum.  Tą   radością  chce my  się   z   Państwem 
dzielić   i  wspólnie   cieszy ć,  a   ciesząc   się  –  zapraszamy  
do   wspólnego  śpiewania   i   odwiedzenia   nowej   aranżacji  oraz 
zapoznania  się  z   koncepcją  architektoniczną  przedstawioną  
w   M i l u s i n i e .  
 

K r z y s z t o f   J a r a c z e w s k i  

Dyre ktor Muzeum Józefa Piłsudskiego  w Sulejówku  

 
 
 
 

background image

 
 
 
 
 
 
 

Słowo przed śpiewaniem 

 

Spotkania  z  Pieśnią  –wspólne  śpiewanie  pieśni  i  piosenek-  odbywają  się  

w  Zalesiu  Górnym,  na  Placu  Sportowym  im.  Marszałka  Józefa  Piłsudskiego; 
w Piasecznie na Rynku oraz od dwóch lat– 10 Listopada w Sulejówku przy dworku 
Marszałka.  Zimą  śpiewamy  kolędy  w  domu  Wisłockich  -  założycieli  Zalesia 
Górnego. Spotkania takie odbywały się często w naszych domach w gronie rodzin 
i  przyjaciół  W  prostej  formie    przenieśliśmy  ten  rodzaj  celebrowania    ważnych 
państwowych  świąt  do  przestrzeni  publicznej  Zalesianie  śpiewają  chętnie  
dlatego  licznie  uczestniczą  w  każdej  edycji  „Spotkań…”.  Wiodącą  siłą  wokalną  
i  filarem  „Spotkań  z  Pieśnią”  są  członkowie  Zalesiańskiego  Towarzystwa 
Śpiewaczego  pod  opieką  Stanisława  Szczycińskiego  i  Chóru  Parafialnego  przy 
kościele Św. Huberta z jego twórcą Jackiem Soleckim. „Spotkania…”  z  Zalesia 
zawozimy  do  Piaseczna,  a  10  listopada  na  zaproszenie  Dyrektora  Krzysztofa 
Jaraczewskiego  gościmy  w  sulejowskim  „Milusinie”  budując  wśród  sąsiadów 
dworku  i  mieszkańców  Sulejówka  tradycję  śpiewania  przy  ognisku.  Bardzo  nas 
cieszy,  że  taki  sposób  celebrowania  świąt  państwowych  staje  się  coraz 
popularniejszy 

chętnie 

dzielimy 

się 

naszymi 

doświadczeniami  

i  śpiewnikami.  Spotkania  odbywają  się  cztery  razy  w  roku,  3  Maja,  15  sierpnia,  
10-11listopada oraz w styczniu. 

Organizatorami  Spotkań  z  Pieśnią  są  trzy  zalesiańskie  rodziny:  Barbara  

i Stanisław Szczycińscy – liderzy zespołu muzycznego Mikroklimat oraz założyciele 
Zalesiańskiego  Towarzystwa  Śpiewaczego,  odpowiedzialni  za  muzyczne 
przygotowanie „Spotkań…”,  Ewa i Sławomir Kozłowscy  zajmujący się aspektami 
organizacyjnymi  oraz  Mirosława  i  Grzegorz  Nowikowie,  przygotowujący 
historyczną  stronę.  Repertuar  uzgadniamy  zawsze  wspólnie.  Taki  zespół 
organizacyjny  i  wykonawczy  otrzymuje  niezbędne  wsparcie  finansowe  z  Klubu 
Kultury w Zalesiu Górnym, Centrum  Kultury w Piasecznie, Urzędu Miasta i Gminy 
Piaseczno oraz od niedawna także Piaseczyńskiego Urzędu Powiatowego. Patronat 
nad  Spotkaniami  z  Pieśnią  sprawowało  od  początku  Muzeum  Wojska  Polskiego, 
 a obecnie Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. 

 

Dziękujemy serdecznie wszystkim sympatykom i uczestnikom  

„Spotkań z Pieśnią” 

 
 

background image

 

 

 

 

Repertuar  

 

1. Święta Miłości Kochanej Ojczyzny 

2. Pieśń konfederatów barskich  

3. Śpiew włościan krakowskich  

4. Warszawianka 1830 roku  

5. Marsz Strzelców (Hej strzelcy wraz...) 

6 Kadrówka  

7. Leguny w niebie  

8. Maki  

9. Pobór na dziewczynki 

10. Marsz strzelców podhalańskich  

11. O mój rozmarynie 

12. Szwoleżerowie 

13. Marsz lwowskich dzieci 

14. Karpacka Brygada 

15. Serce w plecaku 

16. Mury 

17. Pierwsza Brygada 

background image

1. ŚWIĘTA MIŁOŚCI KOCHANEJ OJCZYZNY 

 

Słowa: Ignacy Krasicki 

 

            Muzyka: Wojciech Sowiński 

 

Święta miłości kochanej Ojczyzny, 

Czują cię tylko umysły poczciwe; 

Dla ciebie zjadłe smakują trucizny, 

Dla ciebie więzy, pęta niezelżywe. 

Kształcisz kalectwo przez chwalebne blizny, 

Gnieździsz w umyśle rozkosze prawdziwe, 

Byle cię tylko wspomóc, byle wspierać, 

/Nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać. /bis 

 

Wolności! Której dobra nie docieka 

Gmin jarzma zwykły, nikczemny i podły; 
Cecho dusz wielkich! Ozdobo człowieka, 

Strumieniu boski, cnót zaszczycon źródły! 

Tyś tarczą twoich Polaków od wieka, 

Z ciebie się pasmem szczęścia nasze wiodły. 
Większaś nad przemoc! – a kto ciebie godny 

/Pokruszył jarzma, albo padł swobodny./bis 

 
 

Pieśń  zawiera  ideały  ostatniego  pokolenia  Rzeczpospolitej  Obojga  Narodów, 

którego dziełem była próba reformy państwa – ucieleśniona w Konstytucji 3 Maja. Pieśń 
była  hymnem  Akademii  Szlacheckiego  Korpusu  Jego  Królewskiej  Mości  
i  Rzeczypospolitej  zwanej  potocznie  Szkołą  Rycerską  lub  Korpusem  Kadetów.  Szkoła 
utworzona  15  marca  1765  r.  przez  króla  Stanisława  Augusta  Poniatowskiego,  kształciła 
kadrę  oficerską  oraz  przygotowywała  młodzież  szlachecką  do  służby  publicznej. 
Wychowankami szkoły byli m.in. Tadeusz Kościuszko, Jakub Jasiński, Stanisław Fiszer, 
Julian  Ursyn  Niemcewicz,  czy  Józef  Sowiński.  Jej  pierwszym  komendantem  był  Adam 
Kazimierz  Czartoryski,  na  prośbę  którego  hymn  szkoły  napisał  w  1774  r.  biskup 
warmiński  Ignacy  Krasicki  (1735–1801),  recytując  go  wcześniej  w  formie  wiersza, 
podczas  jednego  z  obiadów  czwartkowych.  Pierwodruk  hymnu  ukazał  się  na  łamach 
Zabaw  Przyjemnych  i  Pożytecznych  –  jako  wiersz  zatytułowany  Apostrofa  do  miłości 
Ojczyzny.
 

Z  powstaniem  hymnu  jest  związana  legenda  –  jakoby  biskup  Krasicki  spiesząc 

karetą  na  obiad  czwartkowy  potrącił  starego  żołnierza.  Umierający  stary  wiarus 
wspominał  swe  zabliźnione  rany  odniesione  w  bitwach  stoczonych  w  obronie 
Rzeczpospolitej, a jego ostatnie słowa, stały się tytułem i pierwszymi strofami wiersza – 
Święta  miłości  kochanej  Ojczyzny.    Pierwotna  melodia  nie  została  zapisana  w  nutach,  
a  obecną  skomponował  podczas  Powstania  Listopadowego  Wojciech  Sowiński.  Aż  do 
czasu  powstania  pieśni  Boże  coś  Polskę  ...  Hymn  Szkoły  Rycerskiej  pełnił  rolę  Hymnu 
Narodowego. Był przy tym inny niż wszystkie inne tworzone ówcześnie pieśni sławiące 
monarchę  i  dom  panujący,  zapewniające  o  wierności  i  wytrwania  przy  tronie;  ten  zaś 
mówił  o  Miłości  i  wierności  wobec  Ojczyzny,  gotowości  do  największych  poświęceń  
a nawet złożenia ofiary życia….   

 

background image

2. PIEŚŃ KONFEDERATÓW BARSKICH 

 

Słowa: Juliusz Słowacki  

                      Muzyka: Andrzej Kurylewicz 

 

Nigdy z królami nie będziem w aliansach, 

Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi, 
/Bo u Chrystusa my na ordynansach, 

Słudzy Maryi!/bis 

 

Więc choć się spęka świat i zadrży słońce, 

Chociaż się chmury i morza nasrożą, 

/Choćby na smokach wojska latające, 

Nas nie zatrwożą./bis 

 

Bóg naszych ojców i dziś jest nad nami! 

Więc nie dopuści upaść żadnej klęsce. 

/Wszak póki On był z naszymi ojcami, 

Byli zwycięzcę!/bis 

 

Więc nie wpadniemy w żadną wilczą jamę, 

Nie uklękniemy przed mocarzy władzą, 
/Wiedząc, że nawet grobowce nas same 

Bogu oddadzą./bis 

 

Ze skowronkami wstaliśmy do pracy 

I spać pójdziemy o wieczornej zorzy, 

/Ale w grobowcach my jeszcze żołdacy 

I hufiec Boży./bis 

 

Bo kto zaufał Chrystusowi Panu 

I szedł na święte kraju werbowanie, 

/Ten de profundis z ciemnego kurhanu 

Na trąbę wstanie./bis 

 

Bóg jest ucieczką i obroną naszą! 

Póki On z nami, całe piekła pękną! 

/Ani ogniste smoki nas ustraszą 

Ani ulękną./bis 

 

Nie złamie nas głód ni żaden frasunek, 

Ani zhołdują żadne świata hołdy: 

/Bo na Chrystusa my poszli werbunek, 

Na Jego żołdy/bis 

 
Pieśń pochodzi z I aktu, dramatu Juliusza Słowackiego „Ksiądz Marek”, napisanego w 1843 roku w Paryżu. Jest 

to parafraza pieśni konfederackiej, której strofy przechowała tradycja na Wołyniu, gdzie w Horodyszczu pochowany został 
1799  r.  kaznodzieja  konfederatów  barskich  ksiądz  Marek  Jandołowicz.  Także  na  Wołyniu,  10  lat  później  urodził  się  
w  Krzemieńcu  i  wychował  Juliusz  Słowacki.  Dostosował  on  rytmikę  dawnej  pieśni  do  formy  ośmiozgłoskowca, 
zawierając  w  niej,  w  pięknej  poetyckiej  formie  najważniejsze  idee  konfederatów  barskich  –  głęboką  metafizyczną 
deklarację  obrony  wiary  i  wolności  Ojczyzny,  zobowiązania  do  walki  o  jej  niepodległość  w  kategoriach  obowiązku 
religijnego, a nadzieję na zwycięstwo upatruje w Bożej Opatrzności.  

W latach siedemdziesiątych w Teatrze Narodowym wystawiony został pierwszy raz po wojnie dramat Juliusza 

Słowackiego „Ksiądz Marek”, a muzykę do tekstu pieśni, napisał Andrzej Kurylewicz (1931–2007). 

background image

3. ŚPIEW WŁOŚCIAN KRAKOWSKICH (Pobudka Krakusów) 

 

Słowa: Władysław Ludwik Anczyc             Muzyka: Kazimierz Hoffman 

 

Dalej chłopcy, dalej żywo – otwiera się dla nas żniwo, 

Rzućwa pługi, rzućwa radło – trza wojować kiej tak padło. 

Niechaj baba gospodarzy – niech pilnują roli starzy; 

My parobcy, zagrodniki – rzućwa cepy, bierzwa piki! 

 

Albośmy to jacy, jeno chłopcy Krakowiacy! 

Harda w nas dusa, nie boim się Rusa, Prusa! 

Dość nas natyrpali, bijwa Prusów i Moskali, 

Chyćwa za obuszki, pójdźwa wszyscy do Kościuszki! 

 

Bierzwa kosy, bierzwa dzidy – otrząśnijwa się z tej bidy. 

Bijwa wszyscy wraz Moskali – bo nas się dość natyrpali! 

Nauczywa szołdrę Prusa – że i w nas jest polska dusa: 

Jeszcze nasza polska kosa – potrafi im utrzeć nosa! 

Albośmy to jacy... 

 

Wymłócim ich jako snopy – Cóż to? bośwa to nie chłopy? 

Już ich trzepali za katy – przy Słomnikach nasze braty. 

Zsiekli, stłukli, zmordowali – harmaciska odebrali, 

Odebrali konie, bryki – dukaciska i rubliki. 

Albośmy to jacy... 

 

Jeszcze i nam Bóg poszczęści – nie żałujwa na nich pięści; 

Mamy ręce po pięć palców – bijwa dobrze tych zuchwalców. 

Poprzedajwa woły z wozem – śpieszwa wszyscy za obozem, 

Poprzedajwa i poduszki – a przystajwa do Kościuszki. 

Albośmy to jacy… 

 
 
Słowa  tej  pieśń,  w  wersji  jaką  obecnie  wykonujemy,  napisał  Władysław  Ludwik 

Anczyc  (1823–1883),  do  wystawionego  w  1880  roku  w  Krakowie  melodramatu  – 
Kościuszko pod Racławicami. Wykorzystał w nim fragmenty dwóch anonimowych pieśni 
ludowych  z  okresu  Insurekcji  Kościuszkowskiej.  O  ich  archaiczności  świadczy 
nieużywana  dziś  forma  gramatyczna  tzw.  liczba  podwójna:  weźwa,  pódźwa,  śpieszna, 
bierzwa, przystajwa
.  

Władysław Anczyc wraz z kompozytorem Kazimierzem Hofmanem (1842–1911) 

dostosował obie pieśni do melodii krakowiaka, który swą żywością przesądził o wielkiej 
popularności  pieśni  i  spowodował,  że  poprzednie  wersje  melodii  odeszły  w  niepamięć. 
Pierwsze  osiem  wersów  zaczerpnięte  jest  z  autentycznej  pieśni  kosynierów  śpiewanej 
podczas  Insurekcji  Kościuszkowskiej  na  melodię  mazura,  refren  zaś  pochodzi  z  innej 
pieśni śpiewanej na melodię krakowiaka.  

Gdy  w  1929  roku  Leon  Schiller  odnalazł  libretto  zaginionej  opery  Wojciecha 

Bogusławskiego Krakowiacy i Górale włączył pieśń do inscenizacji opery.  

background image

4. WARSZAWIANKA 

 

Słowa: Casimir Delavigne    

Muzyka: Karol Kurpiński 

Przekład z francuskiego: Karol Sienkiewicz

 

 

Oto dziś dzień krwi i chwały, 

Oby dniem wskrzeszenia był. 

W tęczę Franków Orzeł Biały 

Patrząc lot swój w niebo wzbił. 

Słońcem lipca podniecany, 

Woła na nas z górnych stron: 

Powstań, Polsko, skrusz kajdany! 

Dziś twój tryumf albo zgon. 

 

Hej, kto Polak, na bagnety, 

Żyj swobodo, Polsko żyj! 

Takim hasłem cnej podniety, 

Trąbo nasza, wrogom grzmij.

  

 

Na koń! Woła kozak mściwy, 

Karać bunty polskich rot! 

Bez Bałkanów są ich niwy 

Wszystko zgnieciem w jeden lot! 

Stój, za Bałkan pierś ta stanie, 

Car wasz marzy płonny łup, 

Z wrogów naszych nie zostanie 

Na tej ziemi chyba trup. 

Hej, kto Polak... 

 

Droga Polsko! Dzieci twoje 

Dziś szczęśliwszych doszły chwil 

Od tych sławnych, gdy ich boje 

Wieńczył Kremlin, Tybr i Nil, 

Lat dwadzieścia nasze męże 

Los po obcych grodach siał, 

Dziś, o matko, kto polęże, 

Na twym łonie będzie spał. 

Hej, kto Polak... 

 

Wstań Kościuszko! Ugodź w serca. 

Co litością mamić śmią, 

Znałże litość ów morderca, 

Który Pragę zalał krwią! 

Niechaj krew tę krwią dziś spłaci, 

Niech nią zrosi grunt zły gość, 

Laur męczeński naszej braci 

Bujniej będzie po niej rość. 

Hej, kto Polak... 

 

Tocz, Polaku, bój zacięty, 

Ulec musi dumny car, 

Pokaż jemu pierścień święty, 

Nieulękłych Polek dar. 

Niech to godło ślubów wrogich 

Wrogom naszym wróży grób, 

Niech krwią zlane w bojach srogich 

Nasz z wolnością świadczy ślub. 

Hej, kto Polak... 

 

O, Francuzi! Czyż bez ceny 

Rany nasze dla was są! 

Spod Marengo, Wagram, Jeny, 

Drezna, Lipska, Waterloo! 

Świat was zdradza — my dotrwali, 

Śmierć czy tryumf — my gdzie wy; 

Bracia! My wam krew dawali, 

Dziś wy dla nas nic — prócz łzy. 

 

Hej, kto Polak... 

Wy przynajmniej, coście legli 

W obcych krajach, za kraj swój! 

Bracia nasi z grobów zbiegli! 

Błogosławcie bratni bój, 

Bo zwyciężyć my gotowi, 

Z trupów naszych tamę wznieść, 

By krok spóźnić olbrzymowi, 

Co chce światu pęta nieść. 

Hej, kto Polak... 

 

Grzmijcie bębny, ryczcie działa, 

Dalej dzieci, w gęsty szyk! 

Wiedzie hufce wolność, chwała, 

Tryumf błyska w ostrzu pik. 

Leć, nasz orle, w górnym pędzie, 

Sławie, Polsce, światu służ! 

Kto przeżyje, wolnym będzie, 

Kto umiera, wolnym już! 

Hej, kto Polak...

 

 

background image

 
 
 
 
Casimir 

Delavigne 

(1793–1843), 

francuski 

poeta 

dramaturg,  

o  polonofilskich  przekonaniach,  gdy  wieść  o  Powstaniu  Listopadowym  w  Polsce 
dotarła do Francji, w grudniu 1831 r., napisał słowa pieśni La Varsovienne. Jej tytuł 
nawiązywał  zarówno  do  Marsylianki,  jak  i  wcześniejszych  swoich  utworów 
powstałych  w  lipcu  1830  r.  –  La  Parisienne  i  La  Bruxelloise.  Prawykonanie 
francuskie odbyło się na koncercie „polskim” w Paryżu 1 marca 1831 r., do muzyki 
Aubera,  gdzie  odśpiewał  ją  Adolf  Neurit  –  przejmującym  swym  głosem  
do najwyższego stopnia wzniecając uniesienie
.  

 
Trzy  tygodnie  później  utwór  dotarł  nad  Wisłę,  gdzie  Karol  Sienkiewicz 

(1793–1860)  przełożył  pieśń  na  język  polski,  a  nową  muzykę  (odmienną  
od  francuskiego  pierwowzoru)  skomponował  Karol  Kurpiński.  Pierwodruk  
w  języku  polskim  ukazał  się  na  łamach  „Polaka  Sumiennego”  27  marca  1831  r.,  
a jej polskie prawykonanie miało miejsce tydzień później, w Teatrze Narodowym 
w Warszawie 5 kwietnia 1831 r. w okresie tryumfów oręża polskiego po bitwie pod 
Dębem  Wielkim  i  Iganiami.  Pieśń  śpiewała  cała  publiczność  teatru  od  parteru  
do galerii, następnie ulica warszawska, a wkrótce stała się najbardziej popularnym 
marszem wojskowym. 

 
W  1898  r.  Stanisław  Wyspiański,  uczynił  ją  głównym  motywem  – 

ogłoszonego  pod  tym  samym  tytułem  –  dramatu,  którego  akcja  rozgrywa  się 
podczas bitwy pod Grochowem 25 lutego 1831 r.  

Obecnie  każda  defilada  wojskowa  rozpoczyna  się  w  porywającym  rytmie 

Warszawianki

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

background image

5. MARSZ STRZELCÓW 

 

Słowa: Władysław Ludwik Anczyc  oraz  Kazimierz Andrzej Czyżowski

Muzyka: Władysław Ludwik Anczyc 

 

Hej strzelcy wraz, nad nami Orzeł Biały, 

A przeciw nam śmiertelny stoi wróg. 

Wnet z naszych strzelb piorunne zagrzmią strzały, 

A lotem kul kieruje Zbawca Bóg. 

Więc gotuj broń i kule bij głęboko, 

O Ojców grób bagnetów poostrz stal. 

Na odgłos trąb twój sztuciec bierz na oko, 

Hej! Baczność, cel i w łeb lub w serce pal! 

Hej trąb, hej trąb strzelecka trąbko w dal. 

A kłuj, a rąb i w łeb lub w serce pal! 

 

Wzrósł liściem bór, więc górą wiara strzelcy, 

Masz w ręku broń, a w piersiach święty żar. 

Hej Moskwa tu, a nuże tu, wisielcy, 

Od naszych kul nie schroni kniaź i car. 

Raz przecież już zabrzmiały trąbek dźwięki, 

Lśni polska broń, jak złotych kłosów łan. 

Dziś spłacim łzy sióstr, matek i wdów jęki! 

Hej! Baczność, cel i w łeb lub w serce pal! 

Hej trąb, hej trąb... 

 

Chcesz zdurzyć nas, oszukać chcesz nas czule, 

Plujem ci w twarz za morze twoich łask. 

Amnestią twą owiniem nasze kule, 

Odpowiedź da huk armat, kurków trzask. 

Do Azji precz potomku Dżyngishana, 

Tam naród twój, tam ziemia carskich pól. 

Nie dla cię krwią ta ziemia nasza zlana. 

Hej! Baczność, cel i w łeb lub w serce pal! 

Hej trąb, hej trąb... 

 

Do Azji precz, tyranie, tam siej mordy, 

Tam ziemia twa, tam panuj, tam twa śmierć! 

Tu Polska jest, tu zginiesz i twe hordy, 

Lub naród w pień wymorduj, wysiecz, zgnieć. 

O Boże nasz, o Matko z Jasnej Góry! 

Wysłuchaj nas! Niech korna łza i żal 

Przebłaga Cię, niewoli zerwij sznury! 

Hej! Baczność, cel i w łeb lub w serce pal! 

Hej trąb, hej trąb.. 

background image

6. KADRÓWKA 

 

Słowa: Tadeusz Oster-Ostrowski i Kazimierz Graba-Łęcki 

Muzyka: do melodii ludowej „Siwa gąska siwa, pod Dunaju pływa…” 

 

Raduje sie serce, raduje się dusza, 

Gdy pierwsza Kadrowa na Moskala rusza. 

Oj da, oj da dana, kompanio kochana. 

Nie masz to jak Pierwsza, nie! 

 

A gdy wróg psiawiara drogę nam zastąpi, 

To kul z Manlichera nikt mu nie poskąpi. 

Oj da, oj da dana, kompanio kochana. 

Nie masz to jak Pierwsza, nie! 

 

Chociaż w butach dziury i na portkach łaty, 

To pierwsza kadrowa pójdzie na armaty. 

Oj da, oj da dana , kompanio kochana. 

Nie masz to jak Pierwsza, nie! 

 

A gdy sie szczęśliwie skończy wojowanie. 

To pierwsza kadrowa gwardyją zostanie. 

Oj da, oj da dana, kompanio kochana. 

Nie masz to jak Pierwsza, nie! 

 

Może by nas wcale nie bolały nogi, 

Gdyby komendanci nie skracali drogi 

Oj da, oj da dana, kompanio kochana. 

Nie masz to jak Pierwsza, nie! 

 

A więc piersi naprzód, podniesiona głowa, 

Bośmy przecież Pierwsza Kompania Kadrowa. 

Oj da, oj da dana, kompanio kochana. 

Nie masz to jak Pierwsza, nie! 

 
 

3  sierpnia  1914  roku  około  godz.  18.00  w  Oleandrach  z  członków  Związku  Strzeleckiego  
i Polskich Drużyn Strzeleckich sformowano I Kompanię Kadrową. 4 i 5 sierpnia kontynuowano 
organizację i szkolenie kompanii.. Kompania wymaszerowała 6 sierpnia o godzinie 2:42 w stronę 
Miechowa,  w  Michałowicach  obalając  rosyjskie  słupy  graniczne.  Po  zajęciu  Kielc  
i  bezskutecznej  próbie  przebicia  się  do  Warszawy  w  celu  wywołania  powstania,  Pierwsza 
Kadrowa powróciła do Krakowa, stając się zalążkiem Legionów Polskich

 

background image

7. LEGUNY W NIEBIE (albo OPERA LEGUŃSKA) 

 

Słowa i muzyka: Adam Kowalski 

 

Siedział święty Piotr przy bramie, oj rety, 

Czytał se komunikaty z gazety, 

/Wtem ktoś szarpnął bramę złotą, 

Pyta święty klucznik: „Kto to?” 

Leguny, my z frontu leguny!/bis 

 

Czy nie znacie niebieskiego zwyczaju, 

Jak leźć można bez przepustki do raju? 

/Wiemy, wiemy, lecz tu pustki, 

Wiec nas wpuść choć bez przepustki, 

Leguny, my biedne leguny./bis 

 

Wpierw do czyśćca iść musicie w ogonku, 

Tam wybielą was, jak płótno na słonku, 

/Byliśmy już w czyśćcu, byli, 

Całkiem nas tam wybielili, 

Leguny my czyste, leguny./bis 

 

Więc mi zaraz marsz do piekła sekcjami, 

Niepotrzebny tu ambaras mam z wami… 

/Byliśmy już nawet w piekle, 

Ale tam gorąco wściekle, 

Leguny chcą raju, leguny./bis 

 

Miał staruszek gust wyrzucić tę bandę, 

Że się tak do nieba pchają na grandę, 

/Wąsem ruchał, brodą ruchał, 

Ale się nie udobruchał; 

Leguny czekały, leguny./bis 

 

Spostrzegł Pan Bóg, że Piotr Święty coś knowa, 

Więc odezwał się do niego w te słowa: 

/Bądźże z wiary, wpuść ich Pietrze, 

Bo pomarzną mi na wietrze, 

Leguny kochane, leguny!/bis 

 

I uczynił z nich Piotr Święty załogę, 

I wypłacił im relutum za drogę. 

/A gdy zmożył sen Piotrusia, 

Z aniołkami husia-siusia! 

Leguny tańczyły, leguny./bis 

 

Autor piosenki – Adam Kowalski, był skautem z Rzeszowa z zastępu „Lisów” Leopolda Lisa-Kuli i wraz z nim wstąpił  

do Strzelca, a następnie był żołnierzem I Brygady Legionów oraz odrodzonego w 1918 roku Wojska Polskiego. Na swym żołnierskim 
szlaku był autorem wielu  piosenek i pieśni, z których najbardziej znana nie jest bynajmniej ta żartobliwa, powiedzieć można rubaszna 
piosenka o Legunach – czyli Legionistach. Według tradycji piosenka powstała  w latem 1920 r.  w okresie decydujących  zmagań  
z Armią Czerwoną podchodzącą pod Warszawę. Intencją autora było wzmocnienia morale wojska,  a szczególnie na czasie była 
przedostatnia zwrotka, mówiąca o Legunach, stojących na warcie przy bramie obok świętego Piotra i pilnujących (…) by nie wleźli 
bolszewiki do nieba
. Tę właśnie zwrotkę, zmodyfikowana odpowiednio do okoliczności – (...) by nie wleźli hitlerowcy do nieba ... 
śpiewał Franek Dolas, w filmie Jak rozpętałem druga wojnę światową. Najpopularniejszą jednak pieśnią Adama Kowalskiego, jest 
ułożona przezeń w październiku 1939 r., w obozie internowanych w Bals w Rumunii, tzw. Modlitwa obozową, rozpoczynająca się  
od słów:  O, Panie, któryś jest na niebie... Stała się ona niezwykle popularna pieśnią śpiewaną w oddziałach Armii Krajowej. 

background image

8. MAKI 

 

Słowa: Kornel Makuszyński     Muzyka: Stanisław Niewiadomski 

 

Ej, dziewczyno, ej, niebogo, 

Jakieś wojsko pędzi drogą, 

Skryj się za ściany, skryj się za ściany, Skryj się, skryj! Skryj się, skryj! 

Ja myślałam, że to maki, 

Że ogniste lecą ptaki, 

/A to ułany, ułany, ułany./bis 

 

Strzeż się tego, co na przedzie, 

Co na karym koniu jedzie, 

Oficyjera, oficyjera, Strzeż się, strzeż, strzeż się, strzeż. 

Jeśli wydam mu się miła, 

To nie będę się broniła, 

/Niech mnie zabiera, zabiera, zabiera!/bis 

 

Serce weźmie i pobiegnie, 

Potem w krwawym polu legnie, 

Zostaniesz wdową, zostaniesz wdową, strzeż się strzeż, Strzeż się, strzeż! 

Łez ja po nim nie uronię, 

Jego serce mym zasłonię, 

/Bóg go zachowa, zachowa, zachowa./bis 

 

Serce piosnką ci zamroczy. 

Chorągiewką zwiedzie oczy 

I pogna w dale i pogna w dale strzeż się strzeż, strzeż się strzeż… 

Będzie oczu miał aż cztery, 

Dojrzy pruskie grenadiery – 

/To go ocali, ocali, ocali./bis 

 

Ej, dziewczyno, ej, jedyna, 

Pozostawi ci on syna. 

Zginiesz zdradziecko! 

Zrobię zeń wielkiego pana, 

I wychowam na ułana. 

/Warszawskie dziecko, warszawskie dziecko, warszawskie dziecko./bis 

 
 
 

Tekst piosenki ukazał się w 1919 roku w śpiewniku – Piosenki Żołnierskie. Okoliczności 

postania piosenki nie są bliżej znane. Napisał ją w 1914, albo w 1918 roku Kornel Makuszyński, 
autor wielu pięknych książek dla dzieci i młodzieży.  
 

background image

9. POBÓR NA DZIEWCZYNKI 

 

SłowaSoter Władysław Rozmiar-Rozbicki 

 

Hej panienki posłuchajcie raz, dwa, trzy, 

I gazetki przeczytajcie raz, dwa, trzy 

Są tam ciekawe nowinki: 

Będzie pobór na dziewczynki raz, dwa, raz, dwa, trzy! 

 

Z najpiękniejszych warszawianek raz, dwa, trzy 

Uformują pułk ułanek raz, dwa, trzy. 

A która niema ochoty, 

To ją wezmą do piechoty raz, dwa, raz, dwa, trzy! 

 

Do sztandarów zakonniczki raz, dwa, trzy, 

A do szturmu baletniczki raz, dwa, trzy, 

Szwaczki zostaną w rezerwie, 

Jak się której cos rozerwie raz, dwa, raz, dwa, trzy! 

 

Grube, tłuste do furgonów raz, dwa, trzy, 

A te długie do dragonów raz, dwa, trzy, 

Stare, brzydkie i garbate, 

Te wsadzimy na armatę raz, dwa, raz, dwa, trzy! 

 

Te, co pięknie wyśpiewują, raz, dwa, trzy, 

Na trębaczy się promują, raz, dwa, trzy, 

A co ciągle wykrzykują, 

Do doboszy ich zwerbują, raz dwa, raz, dwa, trzy. 

 

Której piękność znana wszędzie raz, dwa, trzy, 

Oficerem pewno będzie raz, dwa, trzy. 

Weźmie szlify, akselbanty, 

Tak jak mają adiutanty raz, dwa, raz, dwa, trzy! 

 

A która z piękności znana raz, dwa, trzy, 

Będzie w randze kapitana raz, dwa, trzy 

Gdy będzie chłopców kochała, 

Dojdzie stopnia generała raz, dwa, raz, dwa, trzy! 

 

Gdy bernardyn się dowiedział, raz dwa, trzy, 

Już w klasztorze nie wysiedział raz, dwa, trzy, 

I wybrał się z takim planem, 

By mógł zostać kapelanem, raz, dwa, raz, dwa, trzy. 

 

 

background image

10. MARSZ STRZELCÓW PODHALAŃSKICH

 

 

Autorzy nieznani 

 

Hej, tam od Tater, 

Od skalnych Tater 

Hej, podmuchuje halny wiater, 

Hej podmuchuje, leci z nowiną, 

Że idą nasi ku dolinom. 

 

Na samym przedzie, 

Galica jedzie, 

Cztery tysiące chłopów wiedzie, 

Cztery tysiące chłopów, górali, 

Hej, z ciupagami na Moskali 

 
 

 

background image

11. O MÓJ ROZMARYNIE 

 

Autorzy anonimowi 

 

O, mój rozmarynie, rozwijaj się,/bis 

/Pójdę do dziewczyny, 

Pójdę do jedynej, 

Zapytam się./bis 

 

A jak mi odpowie „Nie kocham cię”/bis 

/Ułani werbują, 

Strzelcy maszerują, 

Zaciągnę się./bis 

 

Dadzą mi konika cisawego/bis 

/I ostrą szabelkę, 

I ostrą szabelkę 

Do boku mego./bis 

 

Dadzą mi manierkę z 

gorzałczyną,/bis 

/Ażebym nie tęsknił, 

Ażebym nie tęsknił 

Za dziewczyną./bis 

 

Dadzą mi uniform popielaty,/bis 

/Ażebym nie tęsknił, 

Ażebym nie tęsknił 

Do swej chaty./bis 

 
 
 
 
 

A kiedy już wyjdę na wiarusa,/bis 

/Pójdę do dziewczyny, 

Pójdę do jedynej, 

Po całusa./bis 

 

A gdy mi odpowie, Nie wydam 

się!/bis 

/Hej, tam kule świszczą 

I bagnety błyszczą — 

Poświęcę się./bis 

 

A gdy mnie przyniosą z raną w boku,/bis 

/Wtedy pożałujesz, 

Wtedy pożałujesz 

Z łezką w oku./bis 

 

Powiodą z okopów na bagnety,/bis 

/Bagnet mnie ukłuje, 

Śmierć mnie pocałuje, 

Ale nie ty!/bis 

/

 

 

Michał  Sokolnicki  w  swych  wspomnieniach  napisał,  że  jeden  z  członków  kompanii 
krakowskiego Strzelca, nauczył jej resztę oddziału, w trakcie marszu z Lanckorony do Krakowa, 
w dniu 14 kwietnia 1913. „Nie wiem, skąd ją przyniósł, z jakiej tradycji wydostał młodzieniec, 
który  maszerował  wówczas  w  naszej  pierwszej  czwórce.  Swoim  młodym,  trochę  jeszcze 
dziecinnym głosem zanucił ją nam z początku sam; monotonnie w takt ociężałego, nieskładnego 
marszu  pochwyciły  ją  to  i  ówdzie  żołnierskie  głosy.  [...]  Należałem  do  tych,  co  prosili  wciąż  
o  jej  powtarzanie,  od  innych  więc  śpiewów  wracaliśmy  do  niej  i  w  końcu  jeszcze  przed 
Krakowem umiała ją cała nasza kompania na pamięć i wybijała ciągle jej takt swym marszem. 
Tak  przeszła  ona  potem  do  innych  oddziałów,  weszła  do  skarbu  wojska,  zaczęła  swoją  długą 
wędrówkę po szeregach chodzących po Polsce

.”

1

 

                                                 

1

 http://pl.wikipedia.org/wiki/O_m%C3%B3j_rozmarynie 

background image

12. SZWOLEŻEROWIE 

 

Słowa: rtm. Włodzimierz Gilewski         Muzyka:  piosenki kabaretowej Kadisz 

 

Więc pijmy zdrowie, szwoleżerowie, 

Niech smutki zginą w rozbitym szkle, 

Gdy nas nie będzie, nikt się nie dowie, 

Czy dobrze było nam, czy źle. 

 

A gdy cię rzuci luba dziewczyna, 

To nie rozpaczaj i nie roń łez, 

Lecz z kolegami napij się wina, 

A wszystkie smutki pójdą precz. 

 

Szare mundury, złote obszycia, 

Ach, jak to wszystko przepięknie lśni, 

Lecz co jest na dnie w sercu ukryte, 

Tego nie będzie wiedział nikt 

 

Więc pijmy wino, szwoleżerowie 

Na cześć minionych, bojowych lat. 

Niech żyją nasi dzielni wodzowie, 

Niech żyje pułk nasz, Armii kwiat! 

 

Gdy wódz da rozkaz, idziemy w pole. 

Rzeczpospolitej oddamy krew, 

I w szwoleżerów rycerskim kole 

Nucimy sobie taki śpiew… 

 

Więc pijmy zdrowie, szwoleżerowie, 

Niech smutki zginą w rozbitym szkle, 

Gdy nas nie będzie, nikt się nie dowie, 

Czy dobrze było nam, czy źle. 

 

background image

13. MARSZ LWOWSKICH DZIECI 

 

Słowa: anonimowe  Muzyka: z operetki Leo Falla, Księżniczka dolarów (Die Dollarprinzessin) 

 

W dziń dyszczowy i ponury z cytadeli idu z góry, 

Szyrygami lwowski dzieci, idu tułać si po świeci. 

Na granicy Czarnogórza czeka ich mitrenga duża. 

Może nawet tam, czeka na nich wróg, 

A więc prowadź, prowadź Bóg! (kochany!) 

 

Ausrokunek, jak się patrzy, chociaż z boku matka płaczy, 

Z żalu ściska siwą głowę, korpskomendant ma przemowę: 

Bądźcie dzielni, wy, żołnierze, brońcie sztandar, jak należy! 

Austriacki hymn już muzyka gra, 

A więc żegnaj, matko ma! (kochana!) 

 

Żegnaj, siostro, żegnaj, bracie, wiem, że żałość w sercu macie. 

Władze płakać wam nie bronią, po kościołach dzwony dzwonią. 

Z dala widać już, niestety wieże kościoła Elżbiety. 

Już przybliża się ten odjazdu czas, 

Chodź, uściśnij, luba, nas! (kochana!) 

 

Czymu płaczesz, ukochana? Być żołnierzem rzecz cacana: 

Mundur z igły, guzik błyszczy, pół cytnara mam w tórnistrze. 

Patrz na tego mannlichera – kużden żołnierz nie umiera. 

Wtedy, luba, płacz, wtedy, luba, cierp, 

Gdy mnie zgładzi jaki Serb. (okropny!) 

 

Już wagony wsiadać każą, jesteś otoczony strażą, 

Fleish-konserwę, chleb roznoszą, a muzyka rżnie „Bartoszu”. 

Słychać świst lokomotywy, Boże daj powrót szczęśliwy. 

Boże, pozwól nam, dożyć chwilę tą, 

Bym Ojczyznę ujrzał mą! (kochaną!) 

 

Wy, kuledzy, dajcie rence, może was nie ujrze wiencej! 

Może wrócę ciężko ranny, lub dostanę krzyż drewnianny. 

Może ma mogiła stanie, gdzieś w wąwozie na Bałkanie. 

Może uda się, że powrócę zdrów 

I zobaczę miasto Lwów! (kochany!) 

 
 

background image

14. KARPACKA BRYGADA 

 

Słowa i muzyka: Marian Hemar 

 

Myśmy tutaj szli z Narwiku! 

My przez Węgry! A my z Czech! 

Nas tu z Syrii jest bez liku! 

A nas z Niemiec zwiało trzech! 

My przez morza! A my z Flandrii! 

My górami! My przez las! 

Teraz wszyscy do Aleksandrii! 

Teraz my już wszyscy wraz: 

 

Karpacka Brygada! Daleki jest świat, 

Daleki żołnierza tułacza ślad. 

Daleka jest droga w zawiejach i mgłach, 

Od śniegów Narwiku w libijski piach. 

Maszeruje Brygada, maszeruje, 

Maszeruje co tchu, co tchu! 

Bo z daleka jej Polska wypatruje, 

Wyczekuje dzień po dniu. 

I wzrok na nią zwraca zza gór i zza mórz, 

Czy idzie Brygada, czy widać już? 

Co noc słuch wytęża, przez dal i przez mrok, 

Czy słychać Karpackiej Brygady krok? 

 

Byłem w Polsce socjalista! 

A ja endek pełnej krwi! 

A ja tak ... pół-komunista ... 

Ale teraz przeszło mi! 

Jam ludowiec był istotny! 

Ja w Ozonie cały czas! 

A ja byłem bezrobotny! 

Teraz my już wszyscy wraz: 

 

Karpacka Brygada! Daleki jest świat, 

Daleki żołnierza tułaczy ślad. 

Daleka jest droga w zawiejach i mgłach, 

Od śniegów Narwiku w libijski piach. 

Maszeruje Brygada, maszeruje! 

Zachód! Północ! Południe! Wschód! 

Ani nóg, ani drogi nie żałuje! 

Maszerować to nasz trud! 

Karpacka Brygada — do domów, do chat, 

Do Polski idziemy przez cały świat! 

Nie zbraknie na świecie bezdroży ni dróg — 

Dojdziemy do Polski! Tak daj nam Bóg! 

 

background image

15. SERCE W PLECAKU 

 

Słowa i uuzyka : Michał Zieliński 

 
 

Z młodej piersi się wyrwało, 

W wielkim bólu i rozterce 

I za wojskiem poleciało, 

Zakochane czyjeś serce. 

Żołnierz drogą maszerował, 

Nad serduszkiem się użalił, 

Więc je do plecaka schował 

I pomaszerował dalej. 

 
 
 

Tę piosenkę, tę jedyną, 

Śpiewam dla ciebie dziewczyno, 

Może także jest w rozterce 

Zakochane twoje serce. 

Może beznadziejnie kochasz 

I po nocach tęsknisz, szlochasz? 

Tę piosenkę, tę jedyną, 

Śpiewam dla ciebie dziewczyno. 

 
 

Poszedł żołnierz na wojenkę 

Poprzez góry, lasy, pola 

I ze śmiercią szedł pod rękę, 

Taka jest żołnierska dola. 

I choć go trapiły wielce, 

Kule, gdy szedł do ataku, 

Żołnierz śmiał się, bo w plecaku 

Miał w zapasie drugie serce. 

Tę piosenkę, tę jedyną.. 

 

 

A gdy żołnierz wrócił z wojny. 

– Zadrwił z niego los-szyderca 

I zakochał się w przystojnej, 

Co nie miała dlań już serca. 

Żołnierz miał więc plan gotowy, 

I, gdy mu się opierała  

Wyjął serce zapasowe, 

Ledwie włożył – już kochała. 

Tę piosenkę, tę jedyną… 

 
 
 

W  1984  r.  w  „Życiu  Literackim”  ukazał  się  artykuł  Zbigniewa  Zahorskiego  pt.  Wojenne  zakończenie 
„Serca”
.  Autor  tej  publikacji,  ciężko  ranny  podczas  Powstania  Warszawskiego,  po  kapitulacji  został 
wywieziony do międzynarodowego obozu jeńców wojennych w Altengrabow. Razem z nim w szpitalu 
obozowym,  który  się  mieścił  w  baraku,  na  jednej  sali  przebywało  ponad  sześćdziesięciu  rannych  
i  chorych  powstańców.  „Warunki  obozowe  były  ciężkie.  Dla  podtrzymania  ducha...  własnymi  siłami 
urządzano  w  szpitalnej  sali  improwizowane  wieczory  artystyczne.  Opowiadano  więc  różne  kawały, 
skecze,  recytowano  wiersze,  śpiewano”.  Do  programu  przyłączył  się  Konstanty  Ildefons  Gałczyński, 
który w niewoli przebywał już około pięć lat, a w Stalagu pełnił rolę tłumacza i sanitariusza. „Piosenki  
w  pewnym  stopniu  łagodziły  ból  i  niedolę.  Śpiewali  je  nawet  niektórzy  przykuci  do  łoża”.  Aż  raz...  
w pewien  grudniowy zmierzch zauważono, że piosenka  Serce w plecaku nie ma zakończenia. Zimowy 
wieczór był taki długi... więc, żeby pokonać chandrę, dośpiewali do Serca... ciąg dalszy:

2

  

 
 

                                                 

2

 Biblioteka Polskiej Piosenki 

background image

16. MURY 

 

Muzyka: Lluis Llach    

  Słowa polskie: Jacek Kaczmarski 

 

On natchniony i młody był, ich nie policzyłby nikt 

On im dodawał pieśnią sil, śpiewał, że blisko już świt 

Świec tysiące palili mu, znad głów unosił się dym 

Śpiewał, że czas, by runął mur, oni śpiewali wraz z nim 

 

Wyrwij murom zęby krat 

Zerwij kajdany, połam bat 

A mury runą, runą, runą 

I pogrzebią stary świat! 

 

Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słów 

Niosła ze sobą starą treść, dreszcze na wskroś serc i dusz 

Śpiewali wiec, klaskali w rytm, jak wystrzał poklask ich brzmiał 

I ciążył łańcuch, zwlekał świt, on wciąż śpiewał i grał 

 

Wyrwij murom zęby krat 

Zerwij kajdany, połam bat 

A mury runą, runą, runą 

I pogrzebią stary świat! 

 

Aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas 

I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast 

Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam! 

Kto sam, ten nasz najgorszy wróg! A śpiewak także był sam 

 

Patrzył na równy tłumów marsz 

Milczał wsłuchany w kroków huk 

A mury rosły, rosły, rosły 

Łańcuch kołysał się u nóg... 

 

Patrzy na równy tłumów marsz 

Milczy wsłuchany w kroków huk 

A mury rosną, rosną, rosną 

Łańcuch kołysze się u nóg... 

background image

17. MARSZ  I  BRYGADY 

 

Słowa: Tadeusz Biernacki i Andrzej Tadusz Hałaciński 

Muzyka: do „Marsza nr 10” orkiestry kieleckiej Straży Ogniowej 

 

(1) Legiony to – żołnierska nuta, 

Legiony to – ofiarny stos, 

Legiony to – żołnierska buta, 

Legiony to – straceńców los. 

My, Pierwsza Brygada, Strzelecka gromada, 

Na stos rzuciliśmy swój życia los, Na stos, na stos… 

(2) O ileż mąk, ileż cierpienia, 

O ileż krwi, wylanych łez. 

Pomimo to – nie ma zwątpienia, 

Dodawał sił – wędrówki kres. 

My, Pierwsza Brygada... 

(3) Mówili żeśmy stumanieni, 

Nie wierząc nam, że chcieć – to móc, 

Leliśmy krew osamotnieni, 

A z nami był nasz drogi Wódz! 

My, Pierwsza Brygada... 

(4) Inaczej się dziś zapatrują, 

I trafić chcą do naszych duch. 

I mówią, że nas już szanują, 

Lecz właśnie czas odwetu już! 

My, Pierwsza Brygada... 

(5) Nie chcemy już od was uznania, 

Ni waszych mów, ni waszych łez! 

Już skończył się czas kołatania, 

Do waszych serc – do waszych kies! 

My, Pierwsza Brygada... 

(6) Dziś nadszedł czas pokwitowania 

Za mękę serc i katusz dni, 

Nie chciejcie więc – politowania, 

Zawadą jest: za krew – chciej krwi! 

My, Pierwsza Brygada... 

(7) Dzisiaj już my – jednością silni , 

Tworzymy Polskę – przodków mit, 

Że wy w tej pracy nie dosyć pilni, 

Zostanie wam potomnych wstyd! 

My, Pierwsza Brygada... 

(8) Umieliśmy w ogień zapału 

Młodzieńczych wiar rozniecić skry, 

Nieść życie swe dla ideału 

I swoją krew i marzeń sny. 

My, Pierwsza Brygada... 

(9) Potrafim dziś dla potomności 

Ostatki swych poświęcić dni, 

Wśród fałszów siać siew szlachetności 

Miazgą swych ciał, żarem swej krwi. 

My, Pierwsza Brygada... 

background image

 

 
 
 
 
Gdy 12 sierpnia 1914 r., Józef Piłsudski z batalionem strzeleckim wkroczył do Kielc w ciągu 

kilku  dni,  do  szeregów  powstańczych  wstąpiło  kilkuset  ochotników,  w  tym  większość 
członków  kieleckiej  Straży  Ogniowej,  z  kapelmistrzem  orkiestry  kpt.  Andrzejem  Brzuchal-
Sikorskim
.  Był  nim  od  1905  roku,  po  zakończeniu  służby  wojskowej  w  armii  carskiej,  skąd 
jako  zapalony  muzyk,  przywiózł  partytury  marszów  wojskowych  grywanych  w  jednym  
z  rosyjskich  pułków  piechoty  na  Syberii,  a  wśród  nich  marsza:  Przejście  przez  Morze 
Czerwone
.  W  repertuarze  orkiestry  Straży  Ogniowej  w  Kielcach,  marsz  ten  był  oznaczony 
numerem 10. Odtąd zaś rosyjski marsz wojskowy, towarzyszył przemarszom i uroczystościom 
I Brygady Legionów.  

Gdy Brygada, pod dowództwem „Szefa” płk Kazimierza Sosnkowskiego zajmowała pozycje 

w Beskidach, na południe od Tarnowa, ujawniła się potęga ducha „Marsza Nr 10”, zaklętego  
w dętych instrumentach. Jak wspominał, „kadrowiak” Zygmunt Pomarański: (…) przed bitwą 
pod Łowczówkiem, na parę dni przed świętami Bożego Narodzenia 1914 roku, orkiestra nasza 
z ochotników, kieleckich strażaków sformowana zagrała nam Marsza, który wówczas nie był 
jeszcze znany. Melodia sprawiła na nas wrażenie olbrzymie, nie mieliśmy jeszcze do niej słów, 
a mimo to przebrzmiewająca z niej moc tonów związana z realiami nadchodzącej bitwy, była 
nam  bliska.  Pod  jej  wrażeniem  usłyszeliśmy  rozkaz  dowódcy  batalionu  por.  Stanisława 
Burhardt-Bukackiego 
– „Bagnet na broń!” i pod jej wrażeniem poszliśmy do ataku. 

Okoliczności powstania słów do „Marsza nr 10” były  już przed wojna przedmiotem sporu, 

dwóch  autorów  pretendujących  do  roli  twórców,  najdumniejszej  pieśni  jaką  kiedykolwiek 
Polska  stworzyła
,  jak  o  niej  powiedział  Józef  Piłsudski.  Pierwszym  z  nich  był  Tadeusz 
Biernacki, 18 letni ochotnik z Kongresówki, który twierdził, że  słowa pieśni napisał nocą z 17 
na  18  lipca  1917  roku,  w  pociągu  wiozącym  z  Modlina  do  Szczypiorna,  internowanych 
legionistów  po  kryzysie  przysięgowym  (odmowie  złożenia  przysięgi  na  wierność  cesarzom 
Niemiec  i  Austrii).  Drugim  był  Andrzej  Tadeusz  Hałaciński,  który  jako  poddany  „cysorza” 
wcielony był do pułku austriackiego na froncie włoskim. Tadeusz Biernacki, jako świadectwo 
podawał  swych  kolegów  śpiewających  Marsz  I  Brygady  w  Szczypiornie,  Andrzej  Tadeusz 
Hałaciński śpiewał ją we wrześniu 1917 roku w Telago pod Turynem. Obaj mówili prawdę,  
a połączyła ich opinia Wojskowego Biura Historycznego, które drugiemu z nich przypisało trzy 
pierwsze  zwrotki  (1-3),  a  pierwszemu  sześć  dalszych  (4-9).  Najważniejsza  był  jednak 
konkluzja,  stwierdzająca,  że  obaj  inspirowali  się  nie  tylko  „Marszem  Nr  10”,  ale  również 
śpiewaną przez legionistów na Wołyniu anonimową pieśnią do tejże melodii … Legiony to są 
Termopile …
, a także innymi anonimowymi strofami powstającymi w okopach, na kwaterach 
 i w transportach przed 1917 rokiem.  

Marsz – My, Pierwsza Brygada – grywany po 1918 roku przez orkiestry wszystkich pułków 

piechoty,  nie  tylko  wywodzących  się  z  Legionów,  stał  się  tak  popularny,  że  w  latach  1926–
1927 aspirował do rangi hymnu narodowego, ustępując nieporównanie starszemu,  mającemu 
bogatszą  tradycję  Mazurkowi  Dąbrowskiego.  Najczęściej  śpiewane  są  trzy  zwrotki  marsza  – 
My, Pierwsza Brygada – pierwsza, trzecia i piąta. 

14  sierpnia  2007  r.,  na  podstawie  decyzji  Ministra  Obrony  Narodowej  marsz  

My Pierwsza Brygada stał się pieśnią reprezentacyjną Wojska Polskiego.  

 

 

 

Grzegorz Nowik 

background image

 

 

 

Wybór tekstów 

Sławomir i Ewa  Kozłowscy, Grzegorz i Mirosława Nowikowie 

Stanisław i Barbara Szczycińscy 

 
 

Opracowanie muzyczne i akompaniament 

Stanisław Szczyciński 

 
 

Opracowanie i gawęda historyczna 

Grzegorz Nowik  

 

Uczestników wspierają swoimi głosami 

 

Członkowie Zalesiańskiego Towarzystwa Śpiewaczego i zalesiańskich środowisk śpiewaczych  

pod kierunkiem Stanisława Szczycińskiego 

 

Nazwa „Spotkania z Pieśnią” 

Sławomir Kozłowski 

 

Znak Graficzny 

KOKO Studio Zalesie Górne 

 

Projekt Śpiewnika 

Ewa Kozłowska, Grzegorz Nowik, Stanisław Szczyciński 

 

Druk  

Studio Furia 

 

Przygotowania sponsorowali 

Agent Ubezpieczeniowy Mirosława Hołownia-Nowik Zalesie Górne 
KOS-Technika, Biuro Doradcze Sławomir Kozłowski Zalesie Górne 

 

 
 
 

   

 

  

 

     Starostwo Powiatowe 
         W Piasecznie