background image

Joanna Barska (Uniwersytet Jagielloński)

Inter-dylematy terminologiczne

1

Studia nad szeroko pojętą intermedialnością pozwalają zaobserwować problem, przed jakim 

staje wielu badaczy: braku adekwatnego języka, mającego tworzyć pomost między dwoma odmien-
nymi  dyscyplinami nauki. Z jednej strony badania intersemiotyczne wymagają znalezienia wspól-

nego mianownika, z drugiej jednak wydaje się to niemożliwe chociażby ze względu na fakt, że już 

w obrębie samego literaturoznawstwa posługujemy się różnymi dyskursami i słownikami. Termino-

logia danej dyscypliny wytycza obszar – jak pisał  Janusz Sławiński – maksymalnej określoności 

znaczeniowej, „wyodrębnia dziedzinę tego, co w wypowiedziach realizujących ów język ma char-

akter   obligatoryjny,   defniowalny   i   sprawdzalny,   w   opozycji   do   tego,   co   swobodne,   intuicyjne 

i nieweryfkowalne

2

. Czy „przykładając” język literaturoznawstwa do hybrydy tekstowej, uwik-

łanej   w   muzyczne   konteksty,   można   uniknąć   metaforyzacji   i   stworzyć   swoisty   interjęzyk? 

Przyjrzyjmy się kilku interpretacjom „muzycznych” aspektów utworów literackich.

Wielokrotnie   podejmowanym   w   polskim   literaturoznawstwie  zagadnieniem   jest   problem 

muzyczności dzieł Iwaszkiewicza. Józef Paszek, porównując  Wieczór u Abdona  i epizod  Syreny 

Ulissesa  Joyce’a,   pisze:   „Oba   zestawione   utwory   są   próbami   wprowadzenia   formy   fugi   do 

literatury”

3

 Artykuł   jest   jednak   nie   tyle   analizą  Wieczoru…  pod   kątem   muzycznej   formy,   co 

wskazaniem podobieństw opowiadania do epizodu  Ulissesa, autor zaś śledzi „lejtmotywy” i ich 

przekształcenia,  powiązanie   tematyki  muzycznej   z   erotyczną,  instrumentację   dźwiękową.  Podo-

bieństw upatruje w inspiracji obu pisarzy twórczością Wagnera, przyznaje również, że Iwaszkie-

wicz   zupełnie   inaczej   niż   Joyce   podchodzi   do   wyznaczników   kompozycyjnych   fugi:   „Paralela 

typologiczna  Syren  i  Wieczoru   u   Abdona  jest   jeszcze   jednym   dowodem   mogącym   świadczyć 

o metaforyczności określeń muzycznych stosowanych w badaniach dzieł literackich

4

. Co ma więc 

wskazywać   na   próbę   „muzycznej”   kompozycji   opowiadania   Iwaszkiewicza?   „Lektura   całości 

(z kodą w epizodzie XXXIV)”: 

„[…] te dwie literackie fugi podobne są do siebie nie tyle dzięki  swojej kompozycji – 

pisze Paszek – (a tu przede wszystkim oczekiwalibyśmy znacznego  podobieństwa), co 

dzięki tematyce [symbolika kolorów, kobiecy ekshibicjonizm, motyw muzyki i matema-

tyki   –   przyp.   J.B.],   biorącej   zapewne   swój   wzór   i   początek   w   modernistycznych 

fascynacjach Wagnerem. Rodem z Wagnera są też w obu utworach motywy przewodnie 

(lejtmotyw),   różnie   potraktowane   i   wyzyskane   przez   Joyce’a   i   Iwaszkiewicza:   autor

1

Artykuł jest rozszerzoną i poprawioną wersją referatu Fuga czy „fuga”, czyli między metaforą a nadinterpretacją. 

O literaturoznawczych dylematach terminologicznych opublikowanego w tomie Kody kultury. Interakcja, transformacja, synergia
red. H. Kubicka, O. Taranek, Wrocław 2009, s. 145-154.
2

J. Sławiński, Problemy literaturoznawczej terminologii, w: tegoż Dzieło. Język. Tradycja, Warszawa 1974, s. 203.

3

Por. J. Paszek, Iwaszkiewicz i Joyce (O dwóch próbach literackiej fugi), „Twórczość” 1983, nr 2, s. 82.

4

Tamże, s. 89.

© resfactanova.pl, Laboratorium RFN, 

Inter-dylematy terminologiczne, strona 1 z 7

background image

Ulissesa nadaje tym motywom większą siłę sugestywną przez  niejednoznaczność i skom-

plikowany   układ   tych   perseweracji,   natomiast   autor  Wieczoru   u  Abdona  zadowala   się 

jedynie naszkicowaniem linii samych mo-tywów i ukazaniem kilku splotów tych linii”

5

Paszek czyni zatem z opowiadania Iwaszkiewicza fugę w oparciu o uderzające podobieństwo 

tematyczne   do  Syren,   choć   podkreśla   jednocześnie   coraz   większy   sceptycyzm   interpretatorów 
Joyce’a co do kwestii muzycznej formy epizodu. Wydaje się jednak, że to nie tematyka utworu 

świadczy o jego formie (co by się działo, gdyby taki wyznacznik przyjąć!), pozostaje więc argu-

ment dotyczący tematów przewodnich; te jednak charakterystyczne są raczej dla opery lub symfonii 

programowej. W kontekście całego wywodu Paszka nieco na  wyrost wydaje się przyjęta  a priori 

teza, zwłaszcza, że tym razem Iwaszkiewicz o formie opowiadania milczy.

Zazwyczaj   jednak   to   autokomentarze   pisarza   stają   się   punktem   wyjścia   interpretacji   jego 

utworów w kontekście muzyczno-literackiej intermedialności. Spójrzmy na Martwą pasiekę, która 

ma przyjąć formę konkretnej sonaty fortepianowej Strawińskiego.

„Tu – pisze Iwaszkiewicz – mają znaczenie elementów kompozycyjnych nie poszczególne 

opisy lub okresy, ale każde zdanie, każde słowo nawet ma obmyśloną specjalną pozycję 

w utworze. Tym samym to opowiadanie, jak wiele innych, ma pewną formę muzyczną. 

Ważne jest, aby czytelnik zwrócił właśnie na to uwagę, nie zaś na samą fabułę, która jest 

absurdalna i nie ma wielkiego sensu.”

6

Jak   zwodnicza   może   być   to   strategia   pokazuje   wnikliwy   artykuł   Marii   Woźniakiewicz-

Dziadosz

7

  Wychodząc   od   przywołanego   tu   cytatu,   autorka   szczegółowo   analizuje   formę 

opowiadania. Przytoczmy samo podsumowanie tych rozważań: 

„Rozważania   dotyczące   gatunkowych   wzorców   literackich   i  muzycznych  Martwej 

Pasieki  zmierzają   do   wykazania,   że   autorska   sugestia   komentarza   jest   prowokacyjnie 

zwodnicza,   ponieważ   opowiadanie   nie   realizuje   nazbyt   wyraziście   i   w   sposób   jedno-

znaczny formy sonatowej, można w nim bowiem odnaleźć –  i   t o   w   o p a r c i u   o   t e 

s a m e   e l e m e n t y   t e k s t u   (podkr. – J.B.) – założenie kompozycji dodekafonicznej. 

Struktury muzyczne przywoływane w sposób aluzyjny i niepełny, podobnie jak omówiony 

literacki   schemat   gatunkowy,   potwierdzają   przewrotne   motto   utworu:   „Jeżeli   udaję 

mądrość, to właśnie to jest flozofa”. Muzyczne i literackie aluzje są więc „udawaniem”, 

że utwór nawiązuje do struktur znanych i znaczących, i stanowią ważny element  taktyki

5

Tamże, s. 90.

6

J. Iwaszkiewicz, Martwa pasieka, [w:] idem Opowiadania muzyczne, Warszawa 1971, s. 289.

7

Por. M. Woźniakiewicz-Dziadosz, Kategorie muzyczne w strukturze tekstu narracyjnego. Na przykładzie Kotłów 

Beethovenowskich Choromańskiego i  Martwej Pasieki Iwaszkiewicza, [w:] Muzyka w literaturze. Antologia polskich studiów 
powojennych, 
red. A. Hejmej, Kraków 2002, s. 301-329. Ze względu na objętość tekstu pomijam tu część poświęconą 
Choromańskiemu i przechodzę od razu do Iwaszkiewicza.

© resfactanova.pl, Laboratorium RFN, 

Inter-dylematy terminologiczne, strona 2 z 7

background image

pisarskiej   polegającej   na   igraniu   z   artystycznymi   doświadczeniami   czytelnika,   który  

poszukuje   porządku   i   sensu   nawet   wbrew   autorskiemu   komentarzowi.   I   sens   taki   jest 

odbiorcy   podsuwany   przez   przywołanie   układów   tradycyjnie   znaczących,   jak   forma 

sonatowa,   ale   zarazem   kwestionowany   przez   zasuge-rowanie   możliwości   odmiennego 

porządkowania elementów utworu […]. „Muzyczność” Martwej pasieki jest więc równie 

dwuznaczna   jak   jej   „literackość”.   Utwór   staje   się   tak   dalece   formą   otwartą,   że  jego 
elementy mogą być ustrukturowane według kilku różnych zasad organizujących […]

8

O   swoistej   mocy   stwórczej   interpretatorów   świadczy   przypadek   Stanisława   Barańczaka. 

Nieufnych  i zadufanych  dzieli on twórczość Karpowicza na trzy etapy, „które – na prawach 

metafory – nazwać by można terminami muzycznymi: etap monodii, etap kanonu i etap fugi”

9

. 

Barańczak wyraźnie zaznacza metaforyczność, Ireneusz Szpara, powołując się na te słowa, idzie już  

nieco dalej: 

„Etap   pierwszy   –   jednoznaczności   –   odpowiada   np.   tomowi  Żywe   wymiary  (1947); 
Kamienna   muzyka  (1958)   to   etap   kanonu:   panuje   tu   ład   wypowiedzi   alegorycznej, 

dwuznaczności.   Fragmenty  W   imię   znaczenia  (1962)   i  Trudny   las  (1964)   –   to   już 

wielogłosowość   fugi.   Wydanie   w   1972  Odwróconego   świata  potwierdza   rozpoznanie 

Barańczaka   –   zdecydowanie   mamy   do   czynienia   z polifonią   znaczeń.  To 

k o m p o z y c y j n i e   r o z b u d o w a n a   f u g a   (podkr.   –   J.B.)   –   lecz   wolna   od 

barokowych przekonań o związkach świata i harmonii w muzyce.

10

To tylko jeden z wielu przykładów, gdzie przywoływana metafora metaforą być przestaje,  

„odszyfrowanie” staje się na nowo zaszyfrowaniem, a całość zaczyna przypominać zabawę w głu-

chy telefon.

Chcąc sprawdzić, ilu utworom nadano już miano „fug”, wpisałam ów termin w wyszukiwarkę 

baz czasopism zagranicznych, umyślnie niedookreślając pisarza. Rezultat przeszedł moje najśmiel-

sze oczekiwania. Najbardziej intrygujący wydał mi się numer  „Anglophonii

11

  (11/2002), będący 

zbiorem referatów wygłoszonych podczas Międzynarodowej Konferencji „Musique et Littératures:

Intertextualités”   zorganizowanej   w   2001   roku   przez   Uniwersytet   w  Tuluzie.   Jeden   z   referatów 

o wymownym tytule L’art de la fugue ou l’architecture musicale odnosił się do Madame Zilensky

8

W przeciwieństwie do Opalskiego, autorka nieufnie podchodzi do przewrotnych słów Iwaszkiewicza: „«Muzyczność» 

stwarza przeciwwagę dla fałszywych tropów prowadzących czytelnika do przyjęcia z dobrą wiarą sugestii bezsensowności fabuły lub 
narracji czy też absurdalności kryteriów ocen etycznych. Skłania ku interpretowaniu rzeczywistości oraz ku wyjaśnieniu odmiennej 
zasady organizacji tworzywa, a więc odsłania literackość i kunsztowność utworów. […] zakwestionowanie reguł literatury jako 
sposobu desygnowania świata i zastąpienie ich regułami muzycznymi wymagającymi wyjaśnienia w obrębie tekstu – manifestuje 
właśnie literackość utworów, ujawniając mechanizm narracyjnej gry”. Tamże, s. 328-329.
9

S. Barańczak, Nieufni i zadufani. Romantyzm i klasycyzm młodej poezji lat 60-tych, Wrocław 1971, s. 49.

10

I. Szpara, Argument i funkcja liryce Tymoteusza Karpowicza, [w:] Tożsamość i rozdwojenie. Rekonesans. Materiały V sesji 

naukowej z cyklu „Świat jeden, ale nie jednopod red. i ze wstępem L. Wiśniewskiej, Bydgoszcz 2002, s. 243.
11

Por. „Anglophonia. French Journal of English Studies” 2002, nr 11: Musique et Littératures: Intertextualités.

© resfactanova.pl, Laboratorium RFN, 

Inter-dylematy terminologiczne, strona 3 z 7

background image

and the King of Finland

12

 Carsona McCullersa. Jak czytamy w abstrakcie poprzedzającym artykuł,

tekst jest próbą analizy struktury utworu McCullersa, zapożyczonej bezpośrednio z kontrapunk-

tycznej  konwencji fugi, co ma na celu ukazanie muzycznej budowy całości. W słowach-kluczach 

widnieje m.in. „fuga” i „kontrapunkt”. Swoją tezę o analogii dzieła i struktury muzycznej kompo-

zycji francuski literaturoznawca popiera argumentami zawartymi w publikacji Janice Fuller  The 

Conventions of Counterpoint and Fugue in “The Heart is a Lonely Hunter

13

. One jednak odnoszą 

się już nie do analizowanego opowiadania, lecz innej powieści McCullersa. Wynika stąd zatem, że 

kontrapunktowość i tworzenie literackich fug jest cechą charakterystyczną twórczości  amerykań-

skiego pisarza

14

W autokomentarzu McCullersa czytamy:

„This   book   is   planned   according   to   a   defnite   and   balanced   design.   The   form   is 

contrapuntal throughout. Like a voice in a fugue each one of the main characters is an 

entirety in himself – but his personality takes on a new richness when contrasted and 

woven in with the other characters in the book.”

15

Choć pojawia się tu wyjaśnienie pojęcia „kontrapunktowości”, jest ono dość swoiste. Zasadza 

się bowiem na współistnieniu dwóch  spojrzeń na bohatera: jako autonomicznej jednostki (analo-

gicznie   do  jednego   z   głosów   muzycznej   fugi)   oraz   bohatera   ujętego   w   kontekście   jego   relacji 

z innymi   postaciami   (współbrzmienie   uzyskane   przez   wszystkie   głosy).   Przyjmując   obecność 

kontrapunktu jako wyznacznika fugi literackiej, musimy liczyć się z gwałtownym wzrostem liczby  

tych form, za które – gdybyśmy rozumieli kontrapunkt tak, jak tego chce McCullers – uznać by 

trzeba większość dzieł literackich, od Próchna Berenta po Cząstki  elementarne Houellebecqa. Być 

może w kon-tekście tych wniosków nie powinny dziwić kolejne artykuły z „Anglophonii

16

.

Co robić z określeniami, które bezmyślnie powtarzane stają się w końcu jego „etykietką”? 

A. Ginsberg,   mówiąc   o   swoim   poemacie  Skowyt,   użył   sformułowania   „msza   jazzowa”   i   „fuga 

Bachowska”, co J.Raskin, autor  American Scream, podjął z entuzjazmem, wskazując muzyczne 

upodobania poety:

12

Por. A.-M. Harmat, L’art de la fugue ou l’architecture musicale de «Madame Zilensky and the King of Finland» de Carson 

MacCullers, „Anglophonia”, dz. cyt., s. 277-286.
13

Por. J. Fuller, The Conventions of Counterpoint and Fugue in The Heart is a Lonely Hunter, „Mississipi Quarterly” 1987-88, 

nr 1 (41), s. 55-67. A.-M. Harmat, dz. cyt., s. 278.
14

Co ciekawe, nie tylko fugowość przypisuje Harmat Madame Zilensky...: „Habituée à la musique, Carson McCullers a une 

prédilection pour la forme tripartite, la plus répandue dans la musique tonale occidentale, forme du Lied et de la sonate; de la fugue, 
aussi. Sa technique d’écriture favorite est fondée sur les conventions du contrepoint qu’elle manie avec dextérité et qui restent le 
repère essentiel de ses constructions littéraires, même lorsqu’elle s’en écarte.”, A.-M. Harmat, dz. cyt., s. 279, podkr. moje – J.B.
15 

C. MacCullers, An Author’s Outline of The Mute (premier titre de The Heart is a Lonely Hunter), [w:] The Mortgaged Heart

ed. M.G. Smith, Boston 1971, s. 148.
16

Por. N. Jaeck, Les histores de Sherlock Holmes: fugues musico-logiques, „Anglophonia”, dz. cyt. Obecność muzyki 

w powieści o detektywie jest traktowana jako symptom, klucz interpretacyjny: wywołuje ona zmianę osobowości bohatera i wpływa 
na jego język; pojawia się w anegdotach oraz tworzy „kontrapunkt dla ofcjalnego dyskursu”. Traktowana jest więc jako „model 
lingwistyczny” i wzór strukturalny. Wydaje się, że muzyka en general nie może być traktowana jako strukturalny wzorzec, autorka 
jednak jest innego zdania, powtarzając, że powieść zbudowana jest według typowych muzycznych struktur. W innym artykule z tego 
tomu, The catch and the fgures of pursuit in AMidsummer Night’s Dream, C. Bardelmann stwierdza, że kształt fugi posiada również 
fragment sztuki Szekspira. 

Chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jeden dość istotny szczegół: McCullers w zacytowanym fragmencie nie przyznał, że 

napisał literacką fugę, lecz zaznaczył podobieństwo, a więc, jak sądzę, inspirację ową formą. Bardziej radykalne sądy pochodzą od 
interpretatorów – sytuację analogiczną mamy w przypadku Syren Joyce’a, por. N. Zimmerman, Musical Form as Narrator: The 
Fugue of the Sirens in Joyce’s Ulysses
, „Journal of Modern Literature” 2002 (XXVI), nr 1, s. 108. 

© resfactanova.pl, Laboratorium RFN, 

Inter-dylematy terminologiczne, strona 4 z 7

background image

„With Bach and Fitzgerald in the background while he was rewriting Howl, it’s no wonder 

that   he   called   the   poem   a   “jazz   mass”   and   a   “Bach   fugue”.   The   poem   took   on   the 

complexity and the spontaneity of Bach and the exhilaration and the soulfulness of jazz.”

17

Atrakcyjna   (tym   atrakcyjniejsza,   że   pochodząca   od   samego   autora)   fraza   powtarzana   jest 

przez kolejnych krytyków, a Ginsberg staje się kompilatorem geniuszu Bacha i swobody jazzu, 
twórcą   mszy,   fugi.   Argumenty?   Epilog   mający   być   psalmem?   Połączenie   lirycznego   patosu 

z wulgaryzmami? Wrażenie polifonii, monumentalności?

Od badacza  zależy, gdzie   postawi   granicę  dzielącą  wyznaczniki  adaptacji  poszczególnych 

gatunków muzycznych. Gdy czytamy artykuł o tytule The Bible as Fugue: Theme and Variations

18

, 

abstrahując już od zasadności tak postawionego problemu, chciałoby się zapytać – a więc fuga czy 

wariacje? Jeśli tak ciężko odróżnić jedną formę od drugiej, jeśli utwór posiada wyznaczniki obu lub 

też cechy, które można zinterpretować na wiele sposobów, jaki cel ma „dopasowywanie” go do 

konkretnej  formy   muzycznej?   Sporo  jest  artykułów   orzekających,  że  Kontrapunkt  Huxleya  jest 

fugą,   ale   by   to  udowodnić   trzeba   czegoś   więcej,   niż   intuicji   autora,   wskazówki   (dość  zresztą 
wieloznacznej)   zawartej  w   tytule  lub  też  muzycznych  zainteresowań  samego  pisarza.  Podobnie 

w przypadku  Wilka stepowego  Hessego (który dzięki trzyczęściowej budowie zyskał miano fugi 

i formy   sonatowej   jednocześnie

19

  oraz   popularnych  Fałszerzy  Gide’a   i  Ćwiczeń   stylistycznych 

Queneau

20

.

Wariacje, rondo lub allegro sonatowe wydają się formami prostszymi   do „narzucenia”. To 

ostatnie  jest atrakcyjne  dla  literaturoznawcy przede wszystkim  ze  względu na  trzyczęściowość: 

ekspozycję   dwóch   przeważnie   skontrastowanych   tematów,   ich   przetworzenie   oraz   repryzę   – 

syntezę, w  której dochodzi  do „pogodzenia”  antagonistycznych głosów. „Dopasowanie” utworu 

literackiego   do   pojemnej   formy  ABA

1

  wydaje   się   znacznie   prostsze,   niż   szukanie   literackiego 

odpowiednika kontrapunktu. Tak dzieje się w przypadku Strinbergowskiej Sonaty widm, nawiązu-

jącej   do  sonaty  d-moll  op.   31,  nr  2  Beethovena.   Niektórzy  interpretatorzy   zakładają,   że   każda 

z trzech scen stanowi dramaturgiczną transpozycję poszczególnych części tej sonaty, choć Strinberg 

nie określił nigdzie zależności   dramatu od utworu Beethovena21

21

. O ile  zestawienie  poszcze-

gólnych części Sonaty d-moll ze scenami dramatu jest bardzo kuszące, o tyle tezę o analogii – co 

udowadnia Marcin Gmys – nie daje się utrzymać

22

.

17

J. Raskin, American Scream. Allen Ginsberg’s Howl and the Making of the Beat Generation, Berkeley 1986, s. 141. Skowyt 

jest diagnozą chylącego się ku upadkowi społeczeństwa konsumpcyjnego, przeciwstawionego nieśmiertelności sztuki; kontekstem 
jest powstanie ruchu hippisowskiego.
18

Por. L. Dudek, The Bible as Fugue: Theme and Variations, „University of Toronto Quarterly” 1982/83, nr 2 (52), s. 128-135. 

19

Por. K. Fickert, Review: Hermann Hesse's Steppenwolf and Its Critics by David G. Richards, „The German Quarterly” 1997, 

nr 4 (70), s. 431.
20

Por. R. Queneau, Ćwiczenia stylistyczne, przeł. J. Gondowicz, Warszawa 2005. Przyznanie się pisarza do Bachowskich 

inspiracji, próby „zwielokrotnienia wariacji”, przyczyniło się paradoksalnie do umocnienia pozycji Ćwiczeń jako… fugi.
21

Por. M. Gmys, O szczególnym przypadku ekphrasis: Sonata widm Augusta Strindberga a Sonata d-moll op. 31 nr 2 Ludwiga 

van Beethovena, [w:] Intersemiotyczność. Literatura wobec innych sztuk (i odwrotnie), pod red. S. Balbusa [i in.], Kraków 2004, 
s. 99.
22

Por. tamże, s. 100 i n. 

© resfactanova.pl, Laboratorium RFN, 

Inter-dylematy terminologiczne, strona 5 z 7

background image

Zacieranie   granic   między  gatunkami   związane   jest   nie   tylko   z  wnikliwością   badacza,   ale 

i z jego kompetencjami. Nagromadzenie  w obrębie jednego tekstu wyznaczników  różnych form 

muzycznych (inspiracji owymi formami) lub też ich wieloznaczność (często spotykamy sytuację, 

gdy   dany   „chwyt”   literacki   można   interpretować   jako   kontrapunkt   –   w   znaczeniu   głosu 

towarzyszącego tematowi – i jednocześnie lejtmotyw albo refren) staje się podejrzane

23

. Nagminne 

staje się stosowanie pojęć pochodzących z innego obszaru bez zwrócenia uwagi na to, że w muzyce 
mają one odmienne znaczenie, niż w literaturze. S. Balbus we wstępie do tomu Intersemiotyczność. 

Literatura wobec innych sztuk (i odwrotnie) pisze: „żeby zajmować się relacjami literatury z muzy-

ką, trzeba być i literaturoznawcą, i muzykologiem (przynajmniej po trosze); żeby badać relacje 

poezji i malarstwa, trzeba być i poetologiem, i historykiem sztuki (choćby po  trosze). Albo na 

odwrót

24

  Rozpoznanie   jakiegoś   zjawiska   na  podstawie   słownikowej     defnicji     bez   głębszej 

wiedzy o formie muzycznej prowadzi do sytuacji, gdzie wariacje stają się fugą, a rondo sonatą 

(przy czym tu zdarzają się błędy w terminologii, np. nieodróżnianie allegra sonatowego od formy 

sonatowej).

„W kontekście jednocześnie literackim i kulturowym – pisze Hejmej – „fuga” raz oznacza 

muzyczny tekst literacki, innym razem interpretacyjną hipotezę, raz pojawia się w sensie 

bardzo   bliskim   muzycznej   defnicji   słownikowej,   innym   razem   metaforycznie   i   bez 

najmniejszych konsekwencji gatunkowych, raz charakteryzuje język teoretyczny, innym 

razem język poetycki (czy artystyczny).

25

Jednym   z   najpoważniejszych   problemów   jest   więc   problem   beztroskiego   przenoszenia 

kategorii muzycznych do literatury. Nie jest moją ambicją wykazywanie w tym miejscu, czy np. 

Madame Zilensky lub Wieczór u Abdona jest fugą literacką bądź też posiada jej wyznaczniki, lecz 

zwrócenie uwagi na słabą argumentację interpretatorów, na ogólniki tak pojemne, że na podstawie 

analogicznych interpretacji innych utworów, można by znacznie  powiększyć grono potencjalnych 

„fug” literackich. Badania  intersemiotyczne są dziedziną, w której badacze niebezpiecznie balan-

sują na granicy subiektywizmu, często spotykamy się bowiem z twierdzeniami, których ani nie 

jesteśmy w stanie obalić, ani też udowodnić; będących jedynie wyrazem odczuć i intuicji autora

26

23

Beethoven stosuje fugę w symfonii, co jednak nie uprawnia nas do tego, byśmy mówili o Ulissesie jako symfonii z epizodem 

Syreny w roli fugi. Metafory stają się niebezpieczne w momencie, w którym krytycy nie sprawdzają (lub nie są w stanie sprawdzić) 
ich słuszności. Przypomina to anegdotę z „Urban Legends” for Music Theorerists J. Kresky’ego, gdzie Arthur Sullivan, kompozytor 
opery Ruddigore, na pytanie o sposób uzyskania takiej jakości dźwięku zakpił z dziennikarki, mówiąc, że kazał odwrócić instrument 
do góry nogami. Odpowiedź absurdalna, jak wykazuje Kresky, a jednak wciąż funkcjonuje jako prawdziwa, znalazła nawet swoje 
miejsce w popularnej w kręgu miłośników muzyki The Gilbert And Sillivan Book L. Bailey, gdzie czytamy: „Sullivan wrote 
a hornpipe – really the old stereotyped sailor's hornpipe musically inverted" (s.294). „I do wonder about that «really»” – dodaje 
krytyk. Por. J. Kresky, „Urban Legends” for Music Theoretists, „Music Theory Spectrum” 2003, nr 1 (25), s. 121-125.
24

Intersemiotyczność. Literatura wobec innych sztuk (i odwrotnie), dz. cyt., s. 15. 

25

A. Hejmej, Muzyczność dzieła literackiego, dz. cyt., s. 122.

26

Po części za ten fakt odpowiada również brak „podręcznika” badań muzyczno-literackich (i potencjalne trudności jego 

stworzenia), choć wielkim autorytetem w tej dziedzinie cieszy się twórczość Calvina S. Browna, szczególnie zaś Music and 
Literature – A Comparison Of The Arts
 (London 1987). Por. Musico-Poetics in Perspective: Calvin S. Brown in Memoriam, red. J.-L. 
Cupers [i in.], Amsterdam-Atlanta 2000.

© resfactanova.pl, Laboratorium RFN, 

Inter-dylematy terminologiczne, strona 6 z 7

background image

W obrębie danej dziedziny możemy wyróżnić (za Sławińskim) terminologię zakotwiczoną 

w danej dyscyplinie, jednoznaczną i niewzbudzającą wątpliwości co do znaczenia bez względu na 

przyjętą strategię interpretacyjną (dla literaturoznawcy będzie to „powieść poetycka” lub „meto-

nimia”, dla muzykologa „rondo” lub „stretto”) oraz jednorazowe quasi-nazwy, inspirowane często 

inną dziedziną nauki i zależne od intencji badacza. Jeśli do terminu „etiuda” dodamy „flmowa”,  

a przy „nokturnie” zaznaczymy, że chodzi o malarstwo, będziemy mówili o przykładach określo-
nych.  Wystarczy więc kontekst, określenie medium, o którym mówimy. Przy rozróżnieniu „nazwy” 

i   „quasi-nazwy”   (gdzie   nazwami   są   „tylko   te   jednostki,   których   denotacja   jest   taka   sama   we 

wszystkich wziętych pod uwagę kontekstach”

27

) nie mamy wątpliwości, że fuga – lub raczej „fuga” 

–   w   odniesieniu   do  m e d i u m   literatury   jako   nazwa   potraktowana   być   nie   może,   a   termin 

ukształtowany w danym kontekście metodologicznym, „zostaje z niego oswobodzony i wchodzi – 

luzem – do ogólnego języka nauki

28

.

O ile więc nikogo nie drażni, gdy H.D.F. Kitto pisze w Tragedii greckiej: „Fabuła [jednej ze 

sztuk  Ajschylosa   –   przyp.   J.B.]   nie   przynosi   żadnych   zwrotów,   zawikłań   i   wstrząsów.  Tworzy 

natomiast jedno wspaniałe  crescendo

29

, „Eteokles nadal nieświadomie tańczy swego menueta ze 

śmiercią

30

 (metafora crescenda jest tu jedynie zgrabnie wplecionym w tekst ornamentem i choć nic 

nie   wnosi   do   wywodu   –   poza   funkcją   estetyczną   –   absurdem   byłoby   zarzucanie   badaczowi 

anachronizmu   lub   nadużycia),   o   tyle   w   pracy   badającej   związki   muzyczno-literackie   nagroma-

dzenie podobnych terminów, istniejących na prawach metafory, wprowadza niepotrzebny chaos, 

dezorientując i irytując czytelnika – w takim kontekście powinny one być używane zgodnie ze 

swym   znaczeniem.   Posługując   się   pojęciami   określającymi     konkretny     problem   muzyczny, 

przejmujemy jednocześnie cały ich „bagaż” semantyczny. Aby nie stały się jedynie swobodnymi 

metaforami, należałoby je więc zdefniować lub dookreślić (czy określenie „polifoniczna” zawsze 

posiada   w   literaturoznawstwie   kontekst   Bachtinowski?   Czy   pojęcie   „lejtmotywu”   jest   tu   tak 

jednoznaczne, że nie wymaga szerszego wyjaśnienia?).

Do słownika badań interdyscyplinarnych przenikają terminy pochodzące z różnych obszarów 

semiotycznych: stosowane w znaczeniu pierwotnym (oczywiście na planie bardzo ogólnym) oraz te  

o   znaczeniu   zasymilowanym,   defniowalne   intuicyjnie   i   niejednoznacznie,   często   na   zasadzie  

odległych skojarzeń

31

. O ile niebezpieczeństwo ich zastosowania może być jednocześnie płodne 

poznawczo   i   otwierać   szersze   perspektywy   interpretacyjne,   o   tyle   dopiero   świadomość   takiego 

podziału pozwala mówić o świadomości metodologicznej naszej dyscypliny, „świadomości granicy, 

która   w   jej   ramach   przebiega   –   w   pewnym   momencie   historycznym   –   między   zdobytą   już, 

zmagazynowaną i zabezpieczoną wiedzą a możliwościami dalszego przyrostu wiedzy, utajonymi 

w stosowanej aparaturze pojęciowej

32

.

27

J. Sławiński, dz. cyt.

28

Por. tamże, s. 205.

29

H.D.F. Kitto, Tragedia grecka. Studium literackie, przeł. J. Margański, Kraków 2003, s. 57. 

30

Tamże, s. 54 

31

Por. J. Sławiński, dz. cyt., s. 214-215. 

32

Tamże, s. 207. 

© resfactanova.pl, Laboratorium RFN, 

Inter-dylematy terminologiczne, strona 7 z 7