background image

Odnowa w Duchu Świętym czy wywoływanie 
duchów?

Świat stał się globalną wioskę, także w odniesieniu do przeżyć religijnych. 
Charyzmatyczny mówca jednego z tzw. wolnych kościołów (Free Churches) dzięki 
łączom satelitarnym jest w stanie równocześnie przemawiać do tłumów na stadionie w 
USA i do zgromadzonych przed potężnymi ekranami w wynajętej hali sportowej w 
Polsce. Kupując bilet lotniczy może też jeszcze tego samego dnia przybyć do jednego 
z miast nad Wisłą i przeprowadzić seans "mocy Ducha Świętego".
Gdy na takim meetingu pełnym "religijnego entuzjazmu" znajdzie się przeciętny 
uczestnik tradycyjnych katolickich nabożeństw, może poczuć się od razu oczarowany. 
Przyjazne powitania, radosny śpiew, atmosfera beztroskiej rodziny pociąga każdego. 
Nawet jeżeli nasz katolik ma za sobą religijne wychowanie w rodzinie i dwanaście lat 
trwającą katechezę, tym razem styka się z atrakcyjną formą modlitwy oraz przejawami 
życia religijnego, o jakich nie słyszał. Włącza się więc w spontaniczne wezwania i 
żartobliwie woła za prowadzącym spotkanie: Więcej mocy!. Patrzy ze zdumieniem, jak 
ktoś obok zachowuje się konwulsyjnie, inny pada na ziemię i leży tak kilka minut. 
Zewsząd słychać wycie, płacz i niepohamowany śmiech.
Potencjalnie katolik świadomie i mocno tkwiący w tradycji swojego Kościoła w 
obliczu rzeczy tak nowych jak kolejne ruchy entuzjastyczne ma ogromną przewagę 
nad człowiekiem zagubionym w życiu lub "bezwyznaniowym". Najpierw dlatego, że 
przyjmując Słowo Boże za normę wszystkiego, może w jego świetle ocenić wszystko, 
co nowe. Tym bardziej, że słowo to dzięki Duchowi Świętemu jest wciąż autentycznie 
i pewnie interpretowane w jego Kościele. Po drugie, uznając autorytet osób 
ustanowionych w Kościele przez Chrystusa, może oprzeć się na ich rozeznaniu, 
osądzie i wskazaniach. Po trzecie wreszcie, zanurzony w bogatej tradycji kościelnej, 
może odnieść nowe doświadczenie do tych świadectw i ich opracowań, które dotąd 
zostały uznane za przejaw autentycznej mistyki chrześcijańskiej. W świetle takich 
autorytetów duchowych jak Jan od Krzyża i Ignacy Loyola z Avila może ocenić, na ile 
"nowa duchowość" prowadzi do pogłębienia relacji z Jezusem i na ile pomaga w 
codzienności zmierzać do zbawienia.
Obiektywnie rzecz biorąc, Duch Święty był w Kościele od samego początku i będzie w 
nim do końca. Zasięg terytorialny obecności Trzeciej Osoby Boskiej wyraża 
powiedzenie: Gdzie Kościół, tam Duch Święty. To ostatnie było już w historii 
zmieniane przez heretyckie ruchy charyzmatyczne w inne, choć podobnie brzmiące: 
Gdzie Duch Święty, tam Kościół. Zwolennicy tego ostatniego twierdzenia uznawali 
przy tym za autentyczne tylko spektakularne przejawy działania Ducha Świętego. Gdy 
ich brakowało, ogłaszali, że Duch Święty opuścił Kościół. Oni sami zaś udawali się na 
poszukiwanie lub tworzenie nowego, który byłby "pełen Ducha".
Tymczasem czym innym jest obecność i działanie Ducha Świętego w Kościele, a czym 
innym świadomość tego u poszczególnych wiernych. Działanie zaś Ducha Świętego 
nie wyczerpuje się tylko w spektakularnych jego przejawach.
Pogoń zaś za tym, co nadzwyczajne, może doprowadzić do tego, że uzna się za 
działanie Ducha Świętego to, co pochodzi od innych duchów.
Już w początkach Kościoła pojawił się ten problem "rozeznawania duchów". Nadętym 
"charyzmatykom" w Kornecie Paweł Apostoł jednoznacznie wskazał, że 
podstawowym kryterium jest ortodoksja: Duch Święty będzie powtarzał w 

1

background image

charyzmatyku wiarę Kościoła, poczynając od fundamentalnego wyznania: "Jezus jest 
Panem" (1 Kor 12,3). Gdy charyzmatyk głosi herezję, nie wolno go słuchać.
Znakiem czasu jest fakt, że wielu współczesnych ludzi nie interesuję żadne kryteria w 
odniesieniu do życia religijnego. Liczy się osobiste przeżycie religijne. Im mocniejsze i 
częstsze, tym lepiej.
To właśnie "grupa wysokiego ryzyka", która na organizowane kolejne "seanse mocy 
Ducha" będzie jeździć po całej Polsce. To właśnie takie osoby szukają kolejnych 
mocnych doświadczeń dla nich samych: egzorcyzm, padanie w Duchu, modlitwy o 
uzdrowienie. 
Niekiedy zdarza się, że ktoś "zalicza" w jednym dniu kilkaset seansów 
uzdrowicielskich, wzywając przy tym różne moce albo przywołując Jezusa, ale w 
kontekście, który jest nie do pogodzenia z całością wiary chrześcijańskiej.
Tymczasem chrześcijańska tradycja duchowa, nie negując elementu przeżyciowego, 
uznaje, iż miarą rozwoju życia religijnego jest wzrost w wierze, nadziei i miłości. 
Wzrost ten jest nie do pomyślenia bez rozwoju całej osoby, a więc i ku większej 
dojrzałości, ale także rozwoju umysłowego oraz właściwego zaangażowania w 
społeczność ludzką. Gwałtowne doświadczenie Bożej miłości czy spektakularny znak 
od Boga może być początkiem rozwoju duchowego. W dalszym jego przebiegu jednak 
musi się znaleźć miejsce na wyciszenie, oczyszczenie w rozumieniu klasyków 
duchowości chrześcijańskiej, przyjęcie krzyża, naśladowanie Chrystusa Ewangelii. 
Odrzucenie takich elementów wzrostu prowadzi na manowce.
W katolickiej wizji życia religijnego jest także miejsce na spektakularne 
manifestowanie obecności i działania Ducha Świętego, takie jak modlitwa w językach i 
prorokowanie czy modlitwa o uzdrowienie i uwolnienie. Wszystko to jednak wymaga 
rozeznania.
Kolejne doświadczenie religijne może pochodzić od Ducha Świętego, ale może też być 
tylko ludzką imitację, lub wręcz "podróbką złego ducha".
Zły zaś może nawet współorganizować spektakularne egzorcyzmy, doprowadzać do 
chwilowego nawrócenia czy pozyskiwać dla siebie przez skuteczne uzdrowienie 
fizyczne.
Bywa, że do wypędzania złego ducha zabierają się ludzie sami mający z nim wiele 
wspólnego. Zdarza się, że nieprzygotowani i bezbronni charyzmatycy zabierają się do 
walki ze Złym, a potem niepotrzebnie cierpią. Tymczasem autentyczny egzorcyzm 
może być przeprowadzony tylko przez kapłana, którego do tego upoważni biskup. 
Modlitwa zaś o uwolnienie od wpływu złego ducha powinna być praktykowana przez 
grupę osób z doświadczonym kapłanem. Konieczne jest przy tym dokładne zbadanie 
osoby proszącej o taką modlitwę od strony jej zdrowia psychicznego i jej całego życia 
religijnego.
Także wszelkie modlitwy o uzdrowienie winny być służebne wobec pragnienia chwały 
Bożej i głoszenia Ewangelii. Nieodzowne jest w każdym przypadku uznanie, że to Bóg 
jest Panem życia i zdrowia. Modlitwa charyzmatyczna wówczas zawiera tryb 
warunkowy: Panie, jeżeli Twoją wolą jest, aby nasz brat został uzdrowiony... 
Bywa, że kończy się pokorną prośbą do Boga o moc do wytrwania w cierpieniu dla 
człowieka, który spodziewał się magicznej interwencji. Proszący wchodzi na drogę 
Pawła Apostoła, który po trzykrotnej prośbie do Boga o uwolnienie go od czegoś 
bardzo dokuczliwego, usłyszał: Wystarczy ci mojej łaski. Moc w słabości się doskonali 
(2 Kor 12,9).
Również uważnej oceny wymaga spektakularna w przejawach praktyka "padania w 
Duchu", w której może mieć miejsce głębokie wewnętrzne uzdrowienie. Trzeba jednak 
przyjrzeć się wszystkim okolicznościom takiej modlitwy i takiego procesu. Może tu 

2

background image

bowiem być obecny element histerii, hipnozy, szukania nowych wrażeń lub banalne 
pragnienie zwrócenia na siebie uwagi.
Kontrowersyjna dla niemal wszystkich tradycyjnych wyznań chrześcijańskich jest 
"ewangelizacja mocy". Zastrzeżenia budzi założenie, iż do końca czasów Ewangelia 
winna być głoszona koniecznie z towarzyszącymi jej znakami spektakularnymi. Nie do 
przyjęcia jest także założenie, że nie są ważne widzialne struktury kościelne, a liczy się 
jeden, niewidzialny Kościół, Ciało Chrystusa.
W Kościele Katolickim przyjmuje się, że po Soborze Watykańskim II pojawił się nowy 
ruch, którego inspiratorem, promotorem i założycielem jest sam Duch Święty. Mówi 
się o Ruchu Odnowy w Duchu Świętym, o Katolickim Ruchu Charyzmatycznym lub 
po prostu o Odnowie. Rodzaj "centrali" tego ruchu, uznany tak przez hierarchiczną, 
jak i charyzmatyczną część Kościoła, mieści się w Rzymie i nosi nazwę 
Międzynarodowe Służby Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej (ICCRS). To stąd 
pochodzi określenie tego, czym winni się odróżniać od innych "katoliccy 
charyzmatycy". Mają więc oni zabiegać w pierwszym rzędzie o to, co jest celem 
Kościoła: doprowadzać do trwałego i autentycznego nawrócenia do osoby Jezusa 
Chrystusa, jedynego Zbawiciela. Katolik otwarty na moc Ducha Świętego i Jego 
charyzmaty ma być także "promotorem" takiego życia w Kościele.
Jednym z celów Odnowy w Duchu Świętym jest również głoszenie Ewangelii, 
zarówno wobec ochrzczonych, letnich chrześcijan, jak i osób pozostających poza 
Kościołem.
Tym, co ma odróżniać "charyzmatyczną ewangelizację" od innych, jest świadome 
odwołanie się do mocy Ducha Świętego. Wreszcie celem odnowy w Duchu Świętym 
jest autentyczna świętość osób w nią zaangażowanych. Ta zaś dokonać się może 
dzięki otwarciu na Ducha Świętego w oparciu o doświadczenia klasycznych już 
duchowości w Kościele.

3